6632
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6632 |
Rozszerzenie: |
6632 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6632 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6632 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6632 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
w cyklu
Nigdy w �yciu! Serce na temblaku Ja wam poka��!
Katarzyna Grochola
ja wam poka��!
Warszawa
Copyright � by Wydawnictwo W.A.B., 2004
Wydanie I Warszawa 2004
Ksi��k� t� dedykuj� z serca Wojtkowi Eichelbergerowi
za to, �e nieopatrznie namawia� mnie dopisania,
a nawet, o zgrozo, czyta� prawie ka�dy maszynopis.
Zesp� napi�cia
Siedz� w kuchni i gapi� si� sm�tnie w okno. Ilekro� siedz� w kuchni i si� gapi�, od razu mnie nachodz� jakie� niespokojne my�li. Co b�dzie ze wszech�wiatem, skoro si� tak ociepla i ociepla w jednej gazecie, a znowu w innej ozi�bia i ozi�bia? W tej drugiej gazecie przypomnieli, �e co dziesi�� tysi�cy lat jest epoka lodowcowa i w�a�nie te dziesi�� tysi�cy lat mija, nie wiem, czy dok�adnie obliczyli, w tym czy w przysz�ym roku. �wiat jest doprawdy straszny, jak cz�owiek zajrzy do prasy. Epoka lodowcowa! Oby po maturze Tosi!
Zaraz wszed� do kuchni i skoczy� na blat prowokuj�co. A co mi tam, niech sobie chodzi po blacie, skoro �wiat i tak zaraz przestanie istnie�. I na dodatek ten Mars zbli�a si� do nas na bardzo niebezpieczn� odleg�o��. Czy to nie idiotyczne, �e u�ywa si� s�owa odleg�o��, je�li co� si� zbli�a? Powinno si� m�wi� blisko��. Jakby nie do�� tego, to na Wenus mo�e by� �ycie, okazuje si�, mimo �e tam jest pi��set stopni
7
Celsjusza. Ciekawe, jak zmierzyli, skoro nie byli. I czy przypadkiem termometry nie pal� si� w takiej temperaturze? Ale na Wenus jakie� �yj�tka asymiluj� siark� i z tego �yj �.
Zupe�nie jak Eksio, siarka to jego ulubione �rodowisko. Jak nie zrobi awantury, to jest chory. Tosia wr�ci�a od niego po sp�dzonej tam sobocie i niedzieli. M�wi, �e tatu� ma andropauz�, bo ca�y czas si� piekli, jakby mu si� co� w �yciu psu�o, a Joli nie ma, bo si� zapisa�a na jakie� studia podyplomowe i w soboty i niedziele nie bywa w domu. I �e tatu� musi opiekowa� si� ma�ym, i jest zdenerwowany, nie wiadomo dlaczego. Joli si� wcale nie dziwi�. Jak bym by�a m�drzejsza, to te� bym si� zapisywa�a na jakiekolwiek kursy, byleby mie� od niego chwil� spokoju. Cho�by dzi�! Gdybym z nim by�a. Ale szcz�liwie nie jestem i nie musz� si� zapisywa� na �adne podyplomowe. I w og�le co si� ze mn� dzieje? Czyja zwariowa�am?
- Z�a� w tej chwili! - krzykn�am na Bogu ducha winnego Zaraza.
Dlaczego u Uli koty nie wchodz� na blaty? A jej pies to nawet do tej cz�ci pokoju, w kt�rej jest wyk�adzina, nie wchodzi? Jak to mo�liwe, �e u mnie Borys w ��ku, kiedy tylko zostawi� otwarte drzwi, a koty wsz�dzie? Nikt si� ze mn� nie liczy.
Zaraz zeskoczy� z blatu i spojrza� na mnie z wyrzutem. Odsun�am gazety, kt�re mia�y podnie�� IQ, a od-m�d�y�y mnie prawie zupe�nie, i otworzy�am puszk�. Z kredensu zeskoczy� Potem.
8
- Moje kochane koteczki - rozczuli�am si�, kiedy spojrza�am na dwie kuleczki, jedn� srebrn� a drug� czarn�, schylone nad miseczk�. - Moje kociaczki...
- Jeste� w regresie? - Niebieski stan�� w drzwiach kuchni, nawet nie s�ysza�am, �e przyjecha�. Borys nie szczeka�, a przecie� szczeka zawsze na domownik�w.
- �ycie jest straszne - podstawi�am policzek.
- �ycie jest pi�kne, m�czy�ni przystojni, a straty by� musz� - u�miechn�� si� i wstawi� cztery puszki piwa do lod�wki, a wyj�� jedn�, kt�ra tam by�a od jakiego� czasu. Nied�ugiego, jak s�dz�.
- Tak si� zaczyna alkoholizm - spojrza�am na niego wymownie.
- A tak si� zaczyna paranoja - pog�aska� mnie po ramieniu. - Jestem kompletnie padni�ty - powiedzia� m�j ukochany, otworzy� zimne piwo, zebra� gazety pod pach� i wyszed� do pokoju.
Koty ze�ar�y zawarto�� puszeczki i wskoczy�y na parapet. Dlaczego one nie mog� po ludzku wychodzi�, tak jak u Uli, siedzie� pod drzwiami balkonowymi i czeka� grzecznie, ewentualnie miaukn�� od czasu do czasu, tylko skacz� po wszystkich oknach i parapetach, �eby im natychmiast, ale to natychmiast otworzy�, ale ju�!
Otworzy�am okno, zahaczy�am o doniczk�, z hukiem wpad�a do zlewu. Nic nie pot�uk�a, ale Ada�ko, kt�ry kiedy�, dawno temu, by� taki czu�y, nawet si� nie zainteresowa� hukiem. Mog�abym sama wpa�� do
zlewu, pot�uc si�, zrobi� sobie jak�� straszn� krzywd�, a i tak by tego nie zauwa�y�.
W�a�ciwie nie chodzi mi o t� cholern� epok� lodowcow�, co to ma jutro nast�pi�. I nie o Marsa. Skoro prze�yli�my za�mienie S�o�ca, to mo�e i z Marsem jako� p�jdzie. Niepokoi mnie zupe�nie co innego. A mianowicie Niebieski. Czy to jest w porz�dku, �e on jedzie do tej niebezpiecznej Ameryki? �e on wyje�d�a sobie jak gdyby nigdy nic, a ja zostaj� sama jak palec, z dzieckiem?
Nie zostawia si� kobiety z dzieckiem, to jest niemoralne. Jak ja sobie poradz�?
- Dlaczego pies je kocie jedzenie? - Adam przywr�ci� mnie rzeczywisto�ci.
Borys sta� nad pust� miseczk� koci� i udawa�, �e nie wie, o kim mowa. Ot� ja tego nie rozumiem, �e pies Uli nawet nie zbli�y si� do miejsca, gdzie jedz� koty. To miejsce jest w tej samej kuchni, ale po przek�tnej. A Borys zawsze wykorzysta sytuacj�, �e koty co� zostawi�, i im ze�re. A wiadomo, �e kotki s� male�kie i nie jedz� du�o naraz. Mo�e u mnie w kuchni nie ma przek�tnej?
A poza tym, co to za pytanie: dlaczego pies je? A dlaczego nie? Jak bym by�a psem i kto� by mi postawi� co� dobrego, to te� bym zjad�a. Na przyk�ad tatara z pysznym grzybkiem marynowanym... Albo golonk�... Ale do tego si� nie przyznaj�, bo golonka nie jest jedzeniem dla szanuj�cych si� kobiet.
10
- Borys! - krzykn�am na psa, kt�ry wpakowa� si� pod s�� i tylko mu czarny ogon wystawa�. - Adam ci� przecie� o co� pyta!
Adam spojrza� na mnie z niepokojem, otworzy� lod�wk� i wyj�� drugie piwo. Borys wyczo�ga� si� spod sto�u i po�o�y� mi �eb na kolanach, a ja go oczywi�cie przytuli�am.
- Jak b�dziesz niegrzeczny, zabronimy ci ogl�da� telewizj� - zagrozi�am. -1 nie bierz przyk�adu z tatusia, nigdy, ale to nigdy nie pij dw�ch piw naraz, od razu po przyj�ciu z pracy, bez s�owa do ukochanej istoty, obiecaj...
Borys machn�� bez przekonania ogonem i zsun�� si� z kolan.
- Ukochana istoto - powiedzia� Adam - jestem skonany, czy mo�emy zacz�� porozumiewa� si�, jak odpoczn�?
- Oczywi�cie - powiedzia�am czaruj�co - przecie� m�wi�am do psa, a nie do ciebie. Zjesz co�?
- Z przyjemno�ci�.
To sobie we�! - warcz�, wyjmuj� garnek z lod�wki i rzucam na kuchenk�. Facet! Ta�cz ko�o niego i choruj na krz�tawic�! S�u� i bro�! �yw i opiekuj si�! Garnek si� przewraca i ca�e mi�so sp�ywa na palniki, otwieram gaz i zapalam wszystkie naraz, ogie� bucha pod sufit, chwytam rondel z wczorajsz� pomidorow� i wylewam na gaz, syczy, przygotowanym talerzem .rzucam w okno...
Otworzy�am oczy. Przecie� to m�j Niebieski!
11
- Zaraz ci podgrzej� - powiedzia�am i otworzy�am lod�wk�.
Przychodzi cz�ek zmarnowany z pracy, a tu niezadowolona kobieta, lekko nie jest, ja go rozumiem. W�a�ciwie. Zapali�am najmniejszy palnik i postawi�am garnek na ogniu. Mi�so przyjemnie zaskwiercza�o, dola�am p� szklanki wody, �eby nie spali�.
- Kochana jeste� - powiedzia� Niebieski i odszed� w sin� dal, ze zdrajc� Borysem przy nodze.
Obra�am ziemniaki i w trakcie tej po�ytecznej czynno�ci dosz�am do wniosku, �e w�a�ciwie najwy�szy czas co� postanowi�, bo cz�owiek nie mo�e �y� w niepewno�ci. I je�li ja nie zaczn� tej rozmowy, to nigdy ju�, by� mo�e, nie b�dziemy rozmawia�. On sobie pojedzie, a mnie sam� zostawi, a przecie� jednak skoro tak napiera na ten �lub, to mo�e by�my przed wyjazdem zd��yli... Zamiast jecha� na urlop, co mi Niebieski obieca� w zesz�y czwartek. Nastawi�am ziemniaki, otworzy�am lod�wk� i wyj�am z niej kawa� ��tego sera. Francuzi jedz� sery opr�cz obiadu, to ja te� mog�.
Kiedy pakowa�am w swoje naczynia krwiono�ne du�e dawki cholesterolu, sprytnie ukrytego w serze, do kuchni wpad�a Tosia i wrzasn�a:
- Co ty robisz?
Cholesterol wraz z talerzykiem, na kt�rym by� umieszczony, upad� mi na pod�og�.
- Jem - odpowiedzia�am spokojnie, niepomna na to, �e �rednica moich naczynek krwiono�nych zmniejsza si� z ka�dym dniem. Zastanawia�am si� zreszt�, czy
12
l
nie przyspieszy� decyzji o �lubie, zanim do reszty mi uniemo�liwi przep�yw krwi do m�zgu.
Borys pojawi� si� znik�d, zacz�� wcina� a� mi�o m�j pyszny serek. I mlaska�.
Oczywi�cie, mog�am si� zdenerwowa�. Jestem specjalistk� w denerwowaniu si� byle czym, ale w obliczu matury Tosi - przecie� zdaje za g�upie dziewi�� miesi�cy - g�upi cholesterol mo�e mi tylko pom�c znie�� ten ci�ki stres.
- Tosia, czemu krzyczysz?
- Dlaczego ty jesz takie �wi�stwa? - Tosia popatrzy�a na mnie z obrzydzeniem. -1 dlaczego rzucasz talerzami?
- Z nerw�w - odpowiedzia�am po chwili, poniewa� prawda wyda�a mi si� najodpowiedniejsza.
- Przecie� wszystko jest w porz�dku - powiedzia�a niepewnie Tosia.
-No w�a�nie - westchn�am filozoficznie. Tosia popatrzy�a na mnie nie bez ubolewania, a potem podnios�a pokrywk�.
- Przypalisz - powiedzia�a.
-Nie przypal�.
Podnios�am si�, talerz w�o�y�am do zlewu i podj�am m�sk� decyzj�: porozmawiam teraz, natychmiast, z Adamem, bo zwariuj�.
Adam siedzia� na fotelu z nogami na stoliku i czyta� gazet�. Pomy�la�am sobie, �e dawniej przy mnie nie czyta�, ale c�. I w�a�ciwie najwy�szy czas, �eby par�
13
rzeczy ustali� - termin, czy co takiego, skoro mu tak bardzo zale�y na �lubie.
-Adam?
- Hm? - Nawet nie podni�s� oczu. Odrzuci�am szybko poczucie, �e jestem odrzucana i postanowi�am nawi�za� rozmow�.
-Musimy par� rzeczy ustali� przed twoim wyjazdem.
- Taaa... - zza gazety.
- Mo�e nie chcesz w tej chwili rozmawia�?
-Nie... przecie� rozmawiam.
- Chcia�abym z tob� pogada�. - Wiem, �e z m�czyzn� nale�y komunikowa� si� wprost, a nie byle jak. To nie kobieta, co chwyta w lot ka�d� dygresyjk�, ka�d� aluzyjk� i nie zgubi nici przewodniej, o nie.
-Taaa...
- S�uchasz mnie? - upewni�am si�.
- Oczywi�cie, oczywi�cie - uchyli� r�bek gazety, z kt�rego dono�ny tytu� wo�a� du�ymi literami ,,Z jakim rz�dem do Europy???" - Czyta�a� to?
-Nie.
- Przeczyta� ci?
Tylko mi tego brak, �eby mi w domu o rz�dzie czytano. Ja ju� swoj� dawk� wiadomo�ci zaliczy�am. Ale to mi�e z jego strony.
- Nie, chcia�am tylko z tob� porozmawia�.
- No przecie� rozmawiamy.
Poczu�am si� tak, jakby �wiat troch� zwariowa�.
14
- Czy ja mo�e mam paranoj�? - spyta�am podejrzliwie.
- Nie s�dz� - odpar� Ada�ko i podni�s� gazet�.
Zdenerwowa�am si� nieco. M�czyzna zawsze m�wi, �e nie s�dzi, a potem okazuje si�, �e i owszem, s�dzi, chocia� w zupe�nie innej sprawie.
- Czy ty mnie w og�le s�uchasz?
- Oczywi�cie - powiedzia� Ada�ko i z westchnieniem opu�ci� nasz rz�d.
Nie, kurcz�, tak nie mo�e by�. Porozumienie mo�na osi�gn�� tylko wtedy, kiedy obie strony tego chc�, s�uchaj� si� nawzajem i tak dalej.
- To o czym m�wi�am? - postanowi�am go sprawdzi�.
- Pyta�a�, czy masz paranoj�, kochanie. Ale moim zdaniem nie. Jeste� ca�kiem normalna, cho� nie zawsze - za�mia� si�. - Mog� sko�czy� ten artyku�?
Nie wiem, dlaczego rozmowa z kobiet�jest �atwiejsza i bardziej normalna. Nie potrafi� tego zrozumie�. Nie rozumiem. Gdybym z jak�� kobiet� chcia�a porozmawia� na temat tak wa�nej rzeczy jak nasz �lub, to na pewno nie czyta�aby gazety o jakim� rz�dzie i Europie, tylko z rado�ci� wymieni�yby�my si� pomys�ami, jak to zrobi�, kogo zaprosi�, w co si� ubra� itd.
- Adam -j�kn�am. - Dlaczego nie chcesz ze mn� porozmawia�?
- Ale� chc�, tylko w tej chwili czytam! - powiedzia� i wsadzi� znowu nos w gazet�. - Nie mo�emy pogada� przy obiedzie?
15
Odwr�ci�am si� na pi�cie i posz�am do �azienki. Zebra�o mi si� na p�acz. Agnieszka co prawda powiedzia�a, �e ona by przed�u�y�a okres narzecze�ski do maksimum, ale ja nic bym nigdy nie przed�u�a�a do maksimum. A najbardziej niedorzeczne z tego wszystkiego, czego bym nie przed�u�a�a, wydawa�o mi si� dzisiaj w�a�nie narzecze�stwo.
Ale robi mi si� przykro, bo nie do��, �e w og�le ze mn� nie rozmawia, cho� jestem, a w ka�dym razie by�am niedawno, kobiet� po przej�ciach, to jeszcze, zdaje si�, nie rozumie, o jak� rozmow� mi chodzi. Nie, oczywi�cie, �e si� nie obra�am, bo po co. On si� i tak denerwuje tylko wtedy, kiedy wynosz� pilota do �azienki, i to niechc�cy, oczywi�cie. Nie mog� traci� nerw�w na denerwowanie si� m�czyzn�, kt�rego nic nie jest w stanie wyprowadzi� z r�wnowagi. Opr�cz mnie, oczywi�cie.
Wi�c siedz� sobie w �azience i zastanawiam si�, czy si� nie rozp�aka�. Ale zn�w p�aka� z powodu niedosz�ego �lubu? Akurat, niedoczekanie.
I w og�le nie b�d� ju� go o nic pyta�, bardzo prosz�. Mo�emy si� zachowywa� jak Eksio z Jol�. Czyta� sobie wsp�lnie gazety albo zapisa� si� na kursy.
Wracam do pokoju i siadam ko�o niego na kanapie, uprzejmie si� odsuwa, nawet nie wie, czy to ja, czy to Borys, tak jest poch�oni�ty problemami naszych elit politycznych, kt�re i tak zmieniaj� si� jak w kalejdoskopie. Po co dzisiaj czyta�, z jakim rz�dem do Europy, skoro zanim wejdziemy do Europy, b�dziemy mieli pewnie inny rz�d? Strata czasu. Bior� do r�ki kawa�ek
16
gazety z nekrologami. Przynajmniej jest po�ytek z czytania tej cz�ci gazety. Taki mianowicie, �e na og� cz�owiek tam nie znajduje w�asnego nekrologu.
- Jutek, co ci jest? - O, prosz�, jak cz�owiek si� zabiera do czytania, to mu si� od razu przeszkadza.
- Nic - m�wi� i czuj�, jak staje mi gula w gardle. Co jest ze mn�, u licha?
- Przecie� widz�. Chcia�a� pogada�.
- Ale ju� mi si� odechcia�o - m�wi� i czuj�, �e decyzja o niep�akaniu by�a podj�ta ad hoc.
- Czy ty mo�e b�dziesz mia�a okres? - Ada� popatrzy� na mnie z ukosa i z trosk�, i w�a�ciw� sobie przytomno�ci� umys�u.
To ju� szczyt wszystkiego!
Wchodz� do kuchni i rzucam si� do rondelka. Mi�so niestety przywar�o na dobre, zmieni�o kolor i jakby spr�chnia�o.
- Cholera! - wyrwa�o mi si�.
- Nie klnij - Tosia ostatnio zachowuje si� jak Borys: nie widzisz, nie s�yszysz, a jest.
- Dawniej nigdy nie przypala�am potraw - powiedzia�am, wyrzucaj�c zw�glone resztki mi�ska do �mieci.
- Dawniej jad�y�my pizz� - powiedzia�a �mija, kt�r� w�asnor�cznie urodzi�am. - Zr�b sadzone. -I poda�a mi z lod�wki jajka.
Tosia rzadko jada jajka, na og� jest jej niedobrze nawet na widok skorupki, ale tym razem jako� nie wybrzydza. Wbi�am sze�� jaj na patelni� i sta�am przy
17
nich nieruchomo. Patrzy�am, jak skwiercza�y, i my�la�am o �yciu i �mierci.
- Ty te� zawsze si� mnie czepiasz akurat przed okresem - powiedzia�a Tosia.
Zdj�am patelni� z gazu i szarpn�am pokrywk�. Jajeczka by�y �licznie usma�one, w sam raz, �ci�te bia�ko, ��tko mi�kkie. Od�o�y�am patelni� i spojrza�am na swoj� c�rk�. Patrzy�a na mnie i w jej wzroku nie znalaz�am, mimo szczerych ch�ci, oznak zaczepki.
- Twoim czy moim? - zapyta�am przytomnie.
- No... - zawaha�a si� Tosia. - Jednym i drugim chyba.
I nagle wszystko sta�o si� dla mnie jasne. Adam po prostu do�� trudno znosi zesp� napi�cia przedmie-si�czkowego. Jest dra�liwy i napi�ty, rozkojarzony i powinnam o tym wiedzie�, a nie w tym akurat trudnym momencie naci�ga� go na rozmowy. Nic dziwnego, �e tak reaguje i ma humory. Dobre pary, nawet nieb�d�ce ma��e�stwami, upodabniaj� si� do siebie po jakim� czasie.
U�miechn�am si� i kaza�am Tosi nakry� do sto�u. Pokornie i bez komentarza si�gn�a po talerze i kefir.
�wiat jest taki prosty, jak si� rozumie pewne mechanizmy.
A potem z przera�eniem spojrza�am na chleb, kt�ry zacz�am kroi�. Je�li my si� do siebie upodabniamy, to czy to znaczy, �e ja b�d� mia�a polucje nocne?
Nikomu ani s�owa
Nie jestem �adn� rozedrgan� histeryczk�, jakby to mo�na by�o przypuszcza�. Po prostu poprosi�am Niebieskiego, �eby na razie nikomu nie m�wi� o naszych dalszych planach na �ycie, dop�ki nie ustalimy szczeg��w. I Ada�ko przysi�g�, cho� mo�e przy tym przymru�y� kpiarsko oko. Chodzi�o o drobne szczeg�y, takie jak to, czy si� spieszy� ze �lubem, czy poczeka�, a� Ada�ko wr�ci, i wtedy na spokojnie zrobi� fajn� uroczysto��. Bo�e, jak ja uwielbiam wychodzi� za m�� za Niebieskiego! A on przysi�g� i doda�:
- Nie interesuj � mnie dzia�ania pozbawione ryzyka - powiedzia� - wi�c owszem, potwierdzam: chc� si� z tob� o�eni�.
A ja nie chc� zapeszy�. Nie jestem przes�dna, ale je�li wszyscy dowiedz� si� o twoich planach za wcze�nie, to plany mog� wzi�� w �eb. A poza tym, odpuka� w niemalowane, je�liby si� co� sta�o, to jak ja b�d� wygl�da�? Jak jeszcze raz porzucona kobieta? O nie,
19
wcale mi znowu na tym �lubie tak bardzo nie zale�y, ludzie �yj� z papierem i si� nienawidz� (jak ten od Joli z Jol�), a my, prosz� bardzo, jeste�my ze sob�bez przymusu. Mo�na sobie uk�ada� �ycie, nawet je�li co� nie wysz�o, poniewa� zawsze mo�e przydarzy� si� co� dobrego, ot co! Oczywi�cie, �atwiej zosta� zabitym z r�k terroryst�w ni� wyj�� za m�� po czterdziestce, ale b�d�my dobrej my�li, terroryzmu teraz tyle, �e proporcje si� zmieniaj� na nasz� korzy��. Nasz�! Dojrza�ych kobiet!
Poniewa� chcia�am, �eby to na razie by�a tajemnica, zwierzy�am si� tylko Uli. No i Agnieszce, bo jest moj� kuzynk�. I Grze�kowi, bo jest jej m�em, a na dodatek facetem, i by�am ciekawa, jak zareaguje facet na wie�� o �lubie. Zdanie Grze�ka zreszt� w tej sprawie by�o nast�puj�ce:
- Bujajcie si�- powiedzia�. I zaraz zadzwoni� do Adasia, �eby mu powiedzie�... nie wiem co, bo mi Niebieski nie chcia� powt�rzy�.
- Komu jeszcze powiedzia�a�? - zapyta�, podnosz�c g�ow� znad ksi��ki Ada�ko, kiedy wr�ci�am do domu.
- A bo co? - naje�y�am si�. M�j �lub, moja sprawa!
- Bo nic. Tak tylko pytam. Przecie� to ty chcia�a�, �eby to by�a tajemnica. Ja powiedzia�em tylko Szymonowi.
- No w�a�nie - u�miechn�am si� triumfalnie.
- To m�j syn! Tosia te� wie przecie�!
- No to co? Boisz si� czy co? Mo�e si� rozmy�li�e�?
20
Zadr�a�am na sam� my�l i natychmiast zda�am sobie spraw�, �e ten zestaw pyta� jest idiotyczny i nie na poziomie, ale �adne pytanie na poziomie nie wpad�o mi do g�owy. Mo�e on tak �atwo si� zgodzi� na dyskrecj�, �eby nikt nie wiedzia�, �eby nie poczu� si� dodatkowo zobowi�zanym? M�c si� w ka�dej chwili wycofa�?
- Jutka! - Ada�ko sta� teraz w drzwiach. - Nie m�cz mnie, nie rozmy�li�em si�, tylko nie rozumiem, dlaczego mi ka�esz dochowa� tajemnicy, jakby to by� jaki� wyst�pek, a sama o tym tr�bisz ca�emu �wiatu.
No wiecie ludzie! Powiedzia�am swojej najbli�szej rodzinie, a on ma pretensje, i to przed �lubem!
- No, powiedzia�am Agnieszce, ale nie wiedzia�am, �e b�dziesz mia� pretensj�.
- Nie mam pretensji, tylko chcia�bym wiedzie�, kto jeszcze wie, bo z Grze�kiem gada�em jak pot�uczony, bo nie wiedzia�em, �e mu powiedzia�a�, a wychodzi na to, �e robisz ze mnie wiatraka, jak mawia Tosia.
No rzeczywi�cie, nie by�o to w porz�dku, dr�enie nieco ust�pi�o. Wi�c nie chce mnie porzuci�, wycofa� si� itd., tylko co� ustali�. To mi�e.
-No... - zastanowi�am si�- Renka wie i jej m��... Niebieski opar� si� o p�k� z ksi��kami i u�miecha� si� znacz�co.
- ...bo s� naszymi s�siadami - po�pieszy�am z wyja�nieniem. - Uli powiedzia�am... Ma�ce...
- No tak, bo to przecie� tajemnica. - Niebieski drwi� ze mnie w �ywe oczy.
21
Dlaczego m�czyzna przed �lubem musi denerwowa� swoj� przysz�� �on� tylko dlatego, �e ona m�wi prawd�? A Ma�ce musia�am powiedzie�, bo obieca�a, �e nikomu nie powie!
- Musia�am powiedzie� Ma�ce, bo... - zawaha�am si� i nic mi nie wpada�o do g�owy, a Ada� sta�, ca�y w tych ksi��kach, i u�miecha� si� rado�nie i z�o�liwie, bo chyba mia� racj�. Szybko, szybko znale�� jaki� pow�d, jaki� bardzo wa�ny pow�d, �e oczywi�cie dochowuj� na og� tajemnicy, ale w tym wypadku... Pustka w g�owie.
- Musia�am jej powiedzie� dlatego, �e... - Adam podnosi� coraz wy�ej brwi i w og�le nie mia� zamiaru mi pom�c. - Kr�tko m�wi�c, nie mia�am wyj�cia, poniewa�... - i nagle mnie ol�ni�o! - bo przecie� Ma�ka jest weterynarzem!
Uda�o mi si� wprowadzi� Niebieskiego w os�upienie. Zamilk� z wra�enia i patrzy� na mnie swoimi �licznymi oczami, a potem pokiwa� g�ow�, jakby nie dos�ysza�, a potem pomy�la�am sobie, �e je�li dotychczas mu nie wpad�o do g�owy rozmy�li� si�, to teraz si� rozmy�li i wszystko odwo�a, i nigdy nie b�dzie chcia� si� �eni� z kobiet� trzydziestoletni�, z pot�nym hakiem. Podesz�am i przytuli�am si� do niego.
- Oj, nie gniewaj si� - powiedzia�am.
- Poczekaj. - Odsun�� mnie i popatrzy� mi prosto w oczy. - B�dzie pro�ciej inaczej. A komu nie powiedzia�a�?
To oczywiste! Ani Mojej Mamie, ani Mojemu Tacie. Na razie. Skoro z takim trudem przyzwyczajali
22
l
si� do obecno�ci m�czyzny w moim domu, nie mog� ich bez przerwy zaskakiwa� zmianami. Powiem, jak wszystko ustalimy. Chyba �e im powiedzia� m�j brat. Bo przecie� bratu musia�am powiedzie�!
Szanowna Redakcjo,
tylko wy mo�ecie mi pom�c. Prosz� was, bo zostali�cie moj� ostatni� desk� ratunku. M�j narzeczony dwa tygodnie przed �lubem rozmy�li� si�. Aprzecie� obieca� i tato ju� kupi� w�dk� na wesele. Czy jest jakie� prawo, �eby on si� nie wycofa�? Przecie� musi by� jaki� przepis albo napiszcie do niego, tak by�o w jednym filmie, �e narzeczony si� boi odpowiedzialno�ci, ale przecie� on mi tego nie mo�e zrobi�...
Oj, mo�e, mo�e... Jak to: mo�e?
Droga Elwiro,
rozumiem Ci� znakomicie, wiem, �e czujesz si� zraniona, ale ka�dy doros�y cz�owiek ma prawo podejmowa� decyzje, kt�re nie zawsze s� zgodne z naszymi oczekiwaniami. Owszem, narzeczony z�ama� umow� - obieca� Ci ma��e�stwo i w ostatniej chwili si� wycofa� - ale lepiej teraz, ni� gdyby zostawi� Ci� z tr�jk� male�kich dzieci przy piersi.
O psiakrew, zanadto si� rozp�dzi�am.
Bardzo cz�sto pod wp�ywem emocji podejmujemy nieprzemy�lane decyzje i trudno nam potem wycofa� si� z pochopnie danych obietnic. Nie pochwalam tego, ale
23
musisz pogodzi� si� z faktem, �e ten m�czyzna nie byt Ci przeznaczony.
Co ja plot�? Przecie� musi by� jakie� prawo na takich wiaro�omc�w. Mo�e poradzi� jej, �eby da�a og�oszenie do prasy? Z jego zdj�ciem i nazwiskiem? �eby ju� na zawsze by� skompromitowany? Gdyby�my �yli w kraju, w kt�rym sprawiedliwo�� istnieje, to taki narzeczony musia�by odpowiedzie� za wszystko! I jeszcze p�aci� do ko�ca �ycia bardzo wysokie odszkodowanie!
Elwiro, przed Tob� przysz�o�� z cz�owiekiem, kt�rego na pewno spotkasz, a kt�ry oka�e si� lepszy. Nie warto p�aka� nad kim�, kto nie jest Ciebie wart. Nawet gdyby by�o prawo przymuszaj�ce Twojego narzeczonego do �ycia z Tob�, c� by to by�o za �ycie? Nie �ycz� Ci w najgorszych snach czego� podobnego...
Elwiro, rozejrzyj si� wok�, �wiat jest pe�en przyjaznych ludzi...
Oczywi�cie pod warunkiem, �e nie ogl�dasz dziennik�w telewizyjnych. Nienawidz� twojego narzeczonego, Elwiro. Taki facet nie jest wart jednej twojej �zy.
�ycz� ci, �eby� spotka�a kogo� takiego jak m�j Niebieski. Odpuka�.
Kt�ry powinien natychmiast naprawi� cholern� klamk� u drzwi wej�ciowych, bo po raz setny wpad�a do mieszkania, jak tylko Tosia z rozp�dem otworzy�a drzwi.
Po co mu Teneryfa?
Borys szczeka na ca�� wie�. To znak, �e wraca Ada�.
- Mamo, ucisz tego psa! - wo�a z g�ry Tosia.
Siedzi u niej Jakub i nie mam poj�cia, co robi�. Siedz� w Internecie zapewne, bo Jakub �ci�ga jakie� programy do komponowania muzyki, a Tosia okaza�a si� osob� niezwykle uzdolnion� muzycznie. Lepiej, �e siedz� razem w Internecie ni� na przyk�ad w wannie, prawda?
Gdybym by�a sama, nie musia�abym nagle si� zrywa�, wita� Adasia w progu i trzyma� Borysa, bo idiota skacze na samoch�d i rysuje lakier, tylko zwyczajnie bym sobie siedzia�a w domu, w kt�rym nie szczeka �aden pies. Jak wiadomo, trzy nieszcz�cia mog� spotka� m�czyzn�: wypadek, �mier� i rysa na lakierze.
Niebieski rzuci� we mnie torb� z pomidorami, ziemniakami i fasolk� szparagow� i krzykn��:
25
- Cze��, To�ka! - Mnie uca�owa� i powiedzia�: - Je�li mamy jecha� na urlop, to si� pospieszmy, mam dziewi�� dni niewykorzystanego, musimy podj�� decyzj� w ci�gu dw�ch dni.
- Jeste�my zaj�ci, cze��! - odkrzykn�a Tosia, jakby Niebieski wybiera� si� do niej na g�r�.
Owszem, chcia�am w tym roku mie� absolutnie normalny urlop - taki, co to wyje�d�a si� na zaplanowane wakacje, najlepiej za granic�, wszyscy (to znaczy Adam i ja) o tym m�wimy, za�atwiamy formalno�ci, odk�adamy, ewentualnie dopo�yczamy pieni�dze, z g�ry si� cieszymy, termin wyjazdu si� zbli�a, napi�cie ro�nie itd. Tosia od razu powiedzia�a, �e �wietnie, �e gdzie� pojedziemy, ona zostanie z rado�ci� pilnowa� domu.
D�u�szy czas zaj�o mi przekonywanie Adasia, �eby�my bardziej kierowali uwag� w stron� Teneryfy ni� Jeziora Nidzkiego. Ale wczoraj zadzwonili przyjaciele, �e wynajmuj� ��d� (trzydzie�ci dwa metry �agla) i �e b�dzie wspaniale. Ca�y wiecz�r pr�bowa�am przekona� Adasia do tego, czego naprawd� chce.
Zacz�am dyplomatycznie od pyta�, kt�re mia�y go zapewni� o mojej dobrej woli, ale i dojrza�o�ci pewnych przemy�le�.
Czy by� ju� na Mazurach? By�. A na Teneryfie? Nie by�. I nie chce by�, doda� po chwili - bo na Mazurach...
Nie da�am si� w to wci�gn��.
Czy ma gwarancj�, �e b�dzie pogoda? Bo trzy lata temu w lipcu tak la�o, �e �odzie si� prawie rozpuszcza�y , w wodzie. Nie, takich gwarancji nie ma. \
26
A na Teneryfie mamy tak� gwarancj�. I dwa miliony turyst�w, doda�.
A na Mazurach? Pusto? Gromadami lataj� meszki. Czy pami�ta, co to s� ma�e czarne meszki, kt�re z�eraj� do cna cz�owieka? Ogl�da� telewizj� w zesz�ym roku, jak pokazywali jednego ch�opaka, co sobie zasn�� w zbo�u, meszki go nadjad�y i wyl�dowa� w szpitalu? Owszem, ogl�da�, ale zwi�zku nie widzi, bo na �rodku jeziora nie b�dzie si� k�ad� w zbo�u.
R�ce opadaj�.
A czy wie, �e nad wod� s� komary? Wielkie t�uste komary, kt�re nie pozwalaj� odpocz��, i to �aden urlop, kiedy cz�owiek wszystkie swoje si�y wk�ada w polowanie wieczorem na jednego bzykacza, kt�ry utrudnia �ycie. �eby to chocia� nie brz�cza�o...
Owszem, komary to nieod��czna cz�� urlopu, lataj�ca i bzykaj�ca, i to r�wnie� jest fantastyczne, zd��y� si� przyzwyczai�, przecie� teraz nie jest na urlopie, a komary u nas s�.
Tu przesz�am do sedna sprawy. W og�le mu nie
zale�y na mnie. Woli komara ni� pogodne wakacje ze
mn�. Zm�czon� po ca�ym roku ci�kiej pracy. Ze mn�,
kt�ra zas�uguje na tanie wakacje, okazyjne, skoro dwa
tygodnie na Teneryfie w promocji kosztuj� tylko
osiemset z�otych. Nigdy z niczego nie potrafi zrezyg-
^nowa� dla mnie. Nawet z tych cholernych meszek,
�komar�w i kiepskiej pogody. Jednym s�owem, jest si�
Hgot�w po�wi�ci�, �ebym tylko ja nie mia�a �adnej
m 27
przyjemno�ci z urlopu. Rozumiem to, bo przecie� on sobie jedzie do Ameryki, to mu zagranica niepotrzebna.
�ycie zderza nas czasami z rzeczywisto�ci� w spos�b przykry. Ca�y wiecz�r zmarnowany, dobrze �e przynajmniej nocy nie stracili�my. A rano my�l� sobie, �e w�a�ciwie co mi tam Teneryfa!
A Ada�ko m�wi:
- Mog�a� od razu powiedzie�, �e chcesz tylko na Teneryf�, zamiast mnie przekonywa�, �e nie lubisz ju� �eglowa�. - I wyjmuje foldery biura podr�y, a mnie a� serce ro�nie. Rzucam mu si� na szyj� z rado�ci, wyjedziemy w podr� przed�lubn�!
Siadamy w ogrodzie, dalie, kt�re wsadzi�am na wiosn�, s� tak pi�kne, �e mog�abym nigdzie nie jecha�! Ale m�j Bo�e, cz�owiek �yje prawie na wsi i w og�le nie wie, co si� na �wiecie dzieje! Jak tam jest pi�knie, jakie niebo lazurowe, a domy bia�e, a s�o�ce i ska�y, a knajpeczki, i ja tak strasznie t�skni� do ciep�ego morza...
I Ada�ko pojecha� do tego biura podr�y.
Okaza�o si�, �e promocja, owszem, by�a, ale w maju i na trzy dni przed wyjazdem, teraz to nie osiemset, ale tysi�c sze��set i nie dwa tygodnie tylko tydzie�, ale mo�emy to wzi�� pod uwag�, bo on dostanie jak�� zaliczk� na t� cholern� Ameryk�, no i ju�.
By�am taka szcz�liwa, �e pobieg�am zadzwoni� do Uli, a potem zacz�am przerzuca� dom do g�ry nogami, bo co prawda Adam zapyta� mnie, czy mam paszport, i powiedzia�am, �e mam, ale sk�d ja mog� wiedzie� gdzie? !;'
28
Paszport ku mojemu zdumieniu znalaz� si� ju� wieczorem w szufladzie kredensu, dzi�ki Tosi, kt�ra szuka�a �wiadectwa szczepienia Borysa, nie mam poj�cia, dlaczego. I wtedy okaza�o si�, �e m�j paszport straci� wa�no�� siedemdziesi�t sze�� dni temu, o czym wiedzie� nie mog�am, bo nie w��cz� si� po �wiecie non stop. Zrobi� to z�o�liwie, bo przecie� ani przed wyjazdem na Cypr nie straci� wa�no�ci (dzi�ki Bogu), ani (niestety) przed tym felernym wyjazdem do Berlina. Dlaczego �yjemy w kraju, w kt�rym dokumenty maj� terminy wa�no�ci, jak serki i jogurty? Kt�re zreszt� wyra�nych termin�w wa�no�ci nie maj�, bo jest sprytnie napisane: �Termin wa�no�ci na wieczku", a wieczko jakie� zamazane, tylko kwiatek na nim wyra�ny.
- No i co? - Adam stan�� za mn�, a ja szybko zamkn�am niewa�ny paszport. - Jedziemy?
Nie przyznam mu si�, �e nie mam paszportu. Wyrobi� go sobie migiem.
- Jedziemy?
Pomy�la�am, �e mog� nie zd��y� z paszportem. Trzeba szybko poszuka� jakiego� inteligentnego wyj�cia:
- A co z Tosi�? - rzuci�am niedbale.
- Jak to, co z Tosi�? - zdziwi� si� Adam. - Jest na | g�rze.
To s� w�a�nie precyzyjne informacje. Ja pytam, co j z ni�, a on odpowiada, gdzie ona jest. A czyja nie wiem, | gdzie jest moja c�rka?
- Czy ty nie mo�esz normalnie odpowiedzie� na l pytanie?
29
- Ale na kt�re?
-Na jakiekolwiek! -krzykn�am.
- Judyczko, nie chcia�aby� mi powiedzie�, o co ci chodzi?
C� za godna podziwu p�ynno�� zdania pytaj�cego? C� za muzykalno��, jakie brzmienie g�osu, jakie spojrzenie zdziwionych oczu! Judyczko??? Nigdy w �yciu tak do mnie nie m�wi� i prosz�! Judyczko! Judyczko brzmi jak indyczko! Nie ma ju� ciep�a, o nie, w nazywaniu mnie s�odko i rado�nie Jut�, Ciapkiem, historyczk�, a nawet wariatk�! Nie! Teraz b�d� dla niego Judyczk�! Po moim trupie! B�d� asertywna! Nie pozwol� sob� pomiata�!
-Nie zaczynaj ze mn� rozmawia� jak jaki� cholerny terapeuta!
- A co masz przeciwko terapeutom?
- Ja? - zdziwi�am si� wynio�le.
- Ty - powiedzia� spokojnie i patrzy� na mnie spode �ba.
-Nic - odpowiedzia�am i odwr�ci�am si� do drzwi. - To znaczy wszystko - doda�am ju� w drzwiach.
- Wszystko, to znaczy co? - Adam dogoni� mnie i klepn�� w ty�ek, czego NIENAWIDZ�!
- Nie dotykaj mnie! - krzykn�am ostro.
- W og�le? - zapyta� sprytnie.
A to socjolog jeden i manipulant! Nie b�d� pozwala� na to, �eby jaki� ch�op klepa� mnie w ty�ek! Nie b�dzie mnie �aden ch�op, nawet ten, kt�rego kocham,
30
traktowa� przedmiotowo, jak wszyscy m�czy�ni na tej ziemi traktuj � nas, kobiety, bez szacunku itd. Nie!
- W og�le to nie... - Zastanawiam si� przez chwil� nad konsekwencjami niedotykania mnie w og�le i dodaj� wojowniczo: - W�a�nie dlatego ten �wiat tak wygl�da, �e kobieta nie umie powiedzie� nie, kiedy klepi� jaw ty�ek, wsadzaj� na baner i robi� jej na piersiach nakr�tki do radia, a ona ca�a ma emanowa� seksem, �eby� zechcia� kupi� samoch�d. I wy wtedy traktujecie nas jak gorsz� po�ow� ludzko�ci - zako�czy�am powa�nie.
- Jutka, zlituj si�. - Adamowi chyba opad�y r�ce. -Nie chc� kupowa� �adnego samochodu. Pomi�dzy klepni�ciem w ty�ek kobiety, kt�r� si� kocha, a wieszaniem jej w �rodku miasta rozebranej jest ca�y ocean r�nicy...
Zlitowa�am si�. Ostatecznie, je�li jaki� hipotetyczny m�czyzna m�wi, �e kocha, to mo�e mo�e kobiet� delikatnie poklepa�.
- Mo�esz mnie czasami delikatnie pog�aska�, mo�e i nawet klepn��, ale nie protekcjonalnie - zgodzi�am si� �askawie i zostawi�am go samego.
Na szcz�cie zapomnia� o Teneryfie, a ja jutro pojad� do miasta z samiutkiego rana i dowiem si�, kiedy mog� mie� paszport. Mo�e to trwa moment?
- Ale psycholog�w i tak nie lubi�! - doda�am pojednawczo ju� w przedpokoju.
- A dlaczego?
31
- A bo... - zaj�kn�am si�. - Taki psycholog to tylko popatrzy, kt�r� nog� na kt�r� masz za�o�on�, i od razu wie, �e mia�e� niekochaj�c� babci�!
- S�ucham? - Adam o ma�y w�os nie pokroi� palc�w no�em, bo zabra� si� za przygotowanie kolacji. -Jak� babci�?!
- Niekochaj�c� - powiedzia�am wynio�le i wesz�am do pokoju, bo w�a�nie zaczyna� si� film, na kt�ry czeka�am.
Nie ma nic trudnego w tym, �eby z�o�y� podanie o paszport. Po pierwsze zrobi�am zdj�cia, na kt�rych jestem podobna do portretu pami�ciowego, a potem z�o�y�am dokumenty. Najpierw mi powiedziano, �e nie ma problemu. Potem mi powiedziano, �e musz� poczeka� p�tora miesi�ca, trudno, jest pe�nia sezonu. Mog�a pani pomy�le� wcze�niej, powiedziano, nic si� przyspieszy� nie da.
Potem sobie przypomnia�am, �e s�siadce kole�anki z pracy syn za�atwi� paszport w par� dni, bo mia� kontakty z jak�� pani�, kt�ra mia�a kontakty z jakim� panem, kt�ry mia� kontakty ze swoim szwagrem, kt�rego przyjaciel pracowa� w jakiej� firmie, kt�ra zajmowa�a si� turystyk�.
Pojecha�am do redakcji, p� dnia sp�dzi�y�my z kole�ank�, dzwoni�c do s�siadki, kt�ra dzwoni�a do syna, kt�ry odszuka� tamt� pani� itd., �eby dowiedzie� si�, �e tamten pan nie ma ju� szwagra, bo si� rozwi�d�.
32
Wracam do domu w�ciek�a. Komu przyszed� do g�owy g�upi pomys�, �eby jecha� za granic�? Niebieskiemu si� w g�owie przewraca? W lecie, no, prawie w lecie, do ciep�ych kraj�w? Skoro Mazury s� takie pi�kne, du�o pi�kniejsze ni� Teneryfa, czy co tam takiego, gdzie s� miliony turyst�w, ruszy� si� nie mo�na, s�o�ce pra�y ca�y dzie�. Oczywi�cie, na Mazurach mog� by� meszki czy komary. Ale meszki strasznie nie lubi� zapachu wanilii. Czy gdybym sobie kupi�a jakie� fajne perfumy o �ladowym zapachu wanilii, to gryz�yby mnie? Nie. Na pewno nie. I jaka to oszcz�dno��. W�a�ciwie wol� mie� perfumy ni� j echa� na Teneryf�. Musz� wyt�umaczy� jako� Ada�kowi, �e nie ma to jak �eglowanie po jeziorach... Albo mam lepszy pomys�! Pojedziemy nad morze! Polskie morze, a nie jakie� cudzoziemskie! B�dzie cudownie i wcale niedrogo, i oszcz�dzimy du�o pieni�dzy, nad morzem o tej porze roku w niekt�rych miejscach zupe�nie nie ma t�oku i mo�na sobie chodzi� godzinami po pla�y, zbiera� kamienie i pluska� si� w �licznych falach, co maj� bia�e grzywy, i trudno, niech przyjedzie Mama albo Tata odpocz�� tu do mnie, skoro Tosia chce r�wnie� od nas odpocz�� i marzy, �eby zosta� w domu.
Nareszcie sami
Siedz� nad �licznym polskim morzem, wieje jak diabli, jednak okaza�o si�, �e gazety nie k�ami�, epoka lodowcowa jest tu�-tu�, kto widzia� tak� temperatur� w sierpniu? Siedz� w kurtce, owini�ta kocem, i gapi� si� na fale, bo co jak co, ale fal mi rz�d nie zabierze w �adnym wypadku. Zwlok�am si� rano obola�a, Niebieski nic nie m�wi, ale widz�, �e zadowolony nie jest, na Mazurach podobno pi�knie, no i pogoda do �eglowania, bo tam te� wieje. Przysi�gam, �e nigdy si� nie b�d� upiera�, stawia� na swoim, przekonywa�, przyrzekam uroczy�cie, �e je�li Adam cokolwiek zaproponuje, zgodz� si�, tak w�a�nie zrobi�, nawet gdyby ta propozycja by�a beznadziejnie g�upia, tak jak m�j pomys� z wyjazdem nad morze. Pochodzi�abym boso po piasku, ale piasek jest �ywcem wyj�ty z lod�wki i wilgotny. ',
Ada�ko siada przy mnie, te� w kurtce, odwijam \ kawa�ek koca i przytulamy si� do siebie. [
~ Przepraszam - zbierani si� na odwag�. j
34
- E tam - wzdycha ci�ko - w�a�ciwie mia�a� racj�, na Mazurach pewnie g�sto od �agl�wek, zwrotu si� nie da zrobi� spokojnie, a tu jest zupe�nie pusto...
Ju�, ju� mam na ko�cu j�zyka jak�� ci�t� uwag�, ale Bogiem a prawd� ma racj�, chocia� niezupe�nie, bo na horyzoncie od strony Ko�obrzegu wida� jakie� male�stwo na falach. Tak �e jednak zupe�nie pusto to nie jest.
Siedzimy tak i siedzimy, a� czuj�, �e mi przewiewa na wylot g�ow�. Tosia oczywi�cie zosta�a w domu, nie chcia�a jecha�, i dobrze, bo mo�emy nareszcie poby� tylko we dwoje. Poprosi�am Moj� Mam�, �eby przyjecha�a na te pi�� dni, bo przecie� dziecko nie mo�e zosta� samo. Tosia si� w�cieka�a strasznie, �e jestem wyrodn� matk�, �e kiedy by�a malutka, to pojecha�am na Cypr i mog�a zosta� sama, a kiedy jest doros�a, to nie mo�e. To oczywiste, �e wtedy si� nie ba�am, najwy�ej mog�a nie doje��, a teraz? Na dziewczynk� osiemnastoletni� czyha wiele pokus, z kt�rych najniebezpieczniejsz� wydaje mi si� Jakub. Czy oni �pi� ze sob�? Nawet nie chc� o tym my�le�. W ka�dy razie Moja Mama dopilnuje, �eby Tosia nie robi�a g�upstw, mam nadziej�, i powiedzia�a, �e ch�tnie przyjedzie, bo trzeba rozsadzi� juki, a we wrze�niu nie b�dzie mia�a czasu. Jad� z Moim Ojcem na grzyby. I po co si� rozwiedli? Razem to oczywi�cie nie jad�, tylko w to samo miejsce, bo koledzy Taty je�d�� tam na polowanie, to znaczy ju� nie poluj�, tylko bywaj�, a jeden z tych koleg�w ma �on�, kt�ra jest przyjaci�k� Mamy i te� lubi zbiera� grzyby, zreszt� podr� jest przyjemniejsza, jak si� razem jedzie...
Adam grzebie r�kami w wilgotnym piachu, a tu� nad wod� zwini�te w k��bki mewy nawet nie podnosz� g��wek. Nie chc� wychodzi� za m�� w takich okoliczno�ciach przyrody. Chcia�abym, �eby �wieci�o s�o�ce, by�o ciep�o, a gdyby�my poczekali, a� Adam wr�ci, zrzuci�abym par� kilo i wygl�da�abym bosko. Ale z drugiej strony dobrze by�oby mie� w Ameryce m�a, a nie narzeczonego. Chocia� z drugiej strony, je�li b�dzie chcia� wykr�ci� jakikolwiek numer, to zrobi to bez wzgl�du na to, czy jestem jego �on�, czy nie. I wtedy lepiej nie by� �on�. Ale z drugiej strony przynajmniej raz w �yciu kobiecie nale�y si� szcz�liwe ma��e�stwo.
Przytulam si� do mojego Niebieskiego, nikt nie patrzy, to i wstydzi� si� nie musz�. Obejmuje mnie ramieniem i milczymy sobie. Dobrze, �e on nie wie, co ja my�l� o tym cholernym, beznadziejnym, chorym pomy�le wyjazdu do tej cholernej Ameryki! Nienawidz� pa�stw, kt�re le�� daleko, na innych p�kulach! Dlaczego Stany Zjednoczone nie granicz� z nami? Niechby sobie le�a�y w okolicach S�owacji, bardzo prosz�, mo�na skoczy� na dwa dni. Ale nie, oczywi�cie jak na z�o��, b�d� one odkryte daleko, przez idiot� Kolumba, co z �on� nie m�g� wytrzyma� i sobie p�ywa� w poszukiwaniu atrakcji. I dlaczego nie p�ywa� po Ba�tyku i tam ich nie odkry�? Zawsze wszystko przeciwko mnie. Do diab�a z takim urlopem, nasze ostatnie tygodnie razem, a my siedzimy jak te dupki nad zamarzaj�cym morzem. Wszystko przeze mnie. Nie chc�, �eby� jecha�, nie chc� - powtarzam w my�lach. Nie jed� nigdzie!
36
- Wiesz co? - Adam przerywa moje rozmy�lania. -Lepiej chod�my do domu, zagramy w scrabble, niech ci b�dzie, a potem p�jdziemy do tej knajpy, kt�r� wypatrzyli�my wczoraj wieczorem... Zjemy co� fajnego, �ykniemy drinka i b�dziemy korzysta� z tego, �e jeste�my sami, dobrze? I mo�e w ko�cu co� ustalimy...
Mam nadziej�, �e te ustalenia b�d� dotyczy � seksu. Wczoraj po podr�y padli�my jak norki, nawet nie pami�tam, czy kt�re� powiedzia�o: �dobranoc kochanie". Ja nie. Wi�c to nieg�upi pomys�. Koca wytrzepa� nie mo�na, bo piasek przywar� na dobre. Mewy podnosz� si� z trzepotem, zawsze my�la�am, �e to przyjemne ma�e ptaszki, z daleka nawet takie s�, a z bliska -jednak Hitchcock.
Wr�cili�my do domku pani Ireny i zamiast zaj�� si� czym� po�ytecznym, natychmiast zasn�am. Niebieski obudzi� mnie o sz�stej, bo mu z g�odu burcza�o w brzuchu.
W knajpie pusto, tylko przy stoliku w rogu siedzi jeden pan, przed nim piwo, a nad nim statek, kt�ry wbrew prawom natury wisi na jednej gro�nej fali, w og�le niezanurzony, bez ludzi, a w oddali szaleje burza.
Kelnerka przynosi karty, wyci�gam r�k�, ale ona wcale nam tych kart nie podaje, tylko u�miecha si�.
- Lepiej ja zaproponuj�, bo pa�stwo nie wiecie, co tu jest dobre.
- Jednak chcieliby�my rzuci� okiem w kart� - m�wi Adam i patrzy na mnie triumfalnie, a kelnerka patrzy
37
na niego z niedowierzaniem, wreszcie k�adzie karty na stoliku. l
- To ju� jak pan chce, tylko �eby potem nie by�o pretensji. ;
Si�gamy po menu. Zaczynam od drink�w, bo czuj�j �e mi si� to s�usznie nale�y. Adam wo�a za kelnerk�:
- Najpierw piwo dla mnie poprosz� i gor�c� herbat�!
Herbata jest, oczywi�cie, dla mnie. A niech tairu Czytam kart� alkoholi: Seks na pla�y, We Dwoje, Czarne Po��danie, Margerita, Uciekaj Kacu. Nie mam bladego poj�cia, co to s� za alkohole, ale nie chc� marudzi�. Przerzucam kartki. Golonka w piwie, omlet w�gierski, warzywa duszone pod ko�derk� z sera -i tu zamazane, pierogi ruskie sztuk sze��...
- Ja sobie zam�wi� gulasz w�gierski - m�wi Adam i odk�ada kart�.
- Ja golonk� - zbieram si� na odwag�. �
- Czy mo�na pani� prosi�?
Kelnerka pojawia si� przy nas natychmiast, w pasie ma ze czterdzie�ci centymetr�w, ale ca�a reszta jest obfita, niech si� Lara Croft schowa, zazdroszcz� jej natychmiast. U�miecha si� do nas przyja�nie.
- S�ucham.
- Ja poprosz� golonk�.
-Niema.
- Jest - wskazuj� palcem napis - golonka w piwie.
- Nie ma - m�wi pogodnie kelnerka - m�wi�am, �e ja pa�stwu doradz�, to pa�stwo chcieli sami. i f
38
- Gulasz w�gierski? - Niebieski podnosi g�ow� i na ko�cu stawia wyra�ny znak zapytania.
-Oczywi�cie, jamog� przyj�� zam�wienie, ale wol�, �eby pan by� zadowolony - m�wi kelnerka i u�miecha si� do MOJEGO Niebieskiego.
Uznaj� za stosowne natychmiast si� wtr�ci�.
- Co pani nam mo�e poleci� �wie�ego? Kelnerka si� rozja�nia.
- �wie�e prosz� pa�stwa na pewno s� koreczki. Tak, po pierwsze, te koreczki s� �wie�e.
- Mo�e risotto? - m�wi prawie szeptem Adam, nachylaj�c si� do mnie.
- �adnego risotta, bo tu s�ysz� takie zamawianie, raczej warzywka gotowane lub mo�e co� w cie�cie piwnym. To mog� z czystym sumieniem poleci�.
Kiwam g�ow� potakuj�co. Adam odk�ada kart�.
- To dwa razy warzywka i dwie w�dki. Kelnerka nachyla si� nad stolikiem i patrzy ze zdumieniem na Adasia.
- Ja bardzo przepraszam, ale czy pan ma w swoim �o��dku tolerancj� na w�dk� z piwem?
Adam o ma�y w�os nie krztusi si� w�asnym oddechem. Kelnerka pogodnie kontynuuje:
- Bardzo w�tpi�, prosz� pana, mo�e tak zrobimy: dla pana seks na pla�y, dla pani margerita, a my nie oszukujemy na alkoholu, mamy swoj�miark�, bo ostatnio by�a kontrola. Ale za to na deser, skoro nic dobrego do jedzenia nie ma, zaproponuj� pa�stwu lody, takie podpalane, z ogniem przy stoliku, podpalenie kosztuje
39
osiem z�otych, wi�c mog� to samo zrobi� bez podpalenia, na zimno. Ale zaproponuj� pa�stwu tak: ja podpal� to za darmo, i pa�stwo b�dziecie zadowoleni, dobrze?
Ca�kiem nas zatka�o, ona bierze karty do r�ki, u�miecha si� tak pi�knie, �e nie mamy sumienia szuka� innej knajpy i, nie czekaj�c na nasz� odpowied�, odchodzi, faluj�c sw�j � osi� tali� i biodrami. Adam patrzy na ni� w zachwycie.
- Zjawiskowa! - szepcze do mnie.
- Dla pana seks na pla�y? Czy to by�a propozycja? - odszeptuj� do Adasia, ale nie zd��y� mi odpowiedzie�, poniewa� pan spod statku bierze sw�j � czy sta i podchodzi do nas.
- Czy mo�na?
Jeste�my oboje tak zaskoczeni, �e Adam kiwa g�ow�, a m�czyzna, pochylony na stolikiem, m�wi, patrz�c to na mnie, to na Adama.
- Ja tak na pa�stwa patrz� od d�u�szego czasu i tak sobie my�l�, podej��, nie podej��, to podszed�em. Boja sam tutaj jestem.
- Prosz� pana - Adam jednak nie zapomnia� j�zyka w g�bie - w czym mo�emy pom�c?
- W�a�nie o to chodzi, prosz� pana, �e w niczym, w niczym...
- To - Adam rozk�ada r�ce - pan wybaczy, ale chcieli�my porozmawia�.
Patrzy na mnie wymownie, ale pan a� ja�nieje.
- To cudownie, cudownie, bo wie pan, tu nikt nie ma czasu na rozmow�, a mi�o w towarzystwie kultural*-"
40
nych ludzi, za przeproszeniem, par� s��w zamieni�, je�li ju� pa�stwo s� tak mili. - Przysuwa sobie krzes�o i o zgrozo! siada przy naszym stoliku i kiwa r�k� na kelnerk�. - Trzy w�dki poprosz�!
Patrz� na Niebieskiego, kt�ry os�upia�, i ogarnia mnie chichot nie do powstrzymania. Niech sobie radzi, socjolog jeden, asertywnie! Teraz, po zam�wieniu tych trzech w�dek! Adasia mojego zamurowa�o jednak�e. I to ca�kowicie. Kelnerka zjawia si� natychmiast i na tacce niesie trzy w�dki i herbat� z cytryn� dla mnie. U�miecha si� promiennie i odchodzi.
- Dawno pa�stwo przyjechali�cie? - pyta mi�y pan o czerwonych policzkach, wygl�da troch� jak troll, jest ma�y i okr�g�y, ju� chc� odpowiedzie� grzecznie, skoro sobie Ada� nie radzi, ale pan nie czeka na odpowied�. - Bo ja tu ju� tydzie� siedz�, urlop dosta�em z pracy, karny urlop, �e teraz musz� jecha� i ju�, to przyjecha�em, a �ona, to ona znowu� nie dosta�a... Ale i tak by nie przyjecha�a, bo my ju� mieszkamy osobno... To po co by�my je�dzili znowu� na wsp�lne urlopy... Ale pa�stwo mieli szcz�cie i jeste�cie razem...
- No w�a�nie - wtr�ca Adam, kt�ry powoli odzyskuje mow� - pan nas zaskoczy�, a my mamy par� pilnych spraw do obgadania...
- To bardzo dobrze, bardzo dobrze, dobrze trafi�em, no to na lepsze my�lenie! - Pan chwyta szklaneczk�, kt�ra pami�ta jeszcze g��boki socjalizm i wypija swoj� w�dk�.
41
Patrz� bezczelnie na Adama i podnosz� swoj� do ust. Brrr...
- Niech si� pani tak nie otrz�sa. - Mi�y pan patrzy mi g��boko w oczy. - W�dk� to trzeba umie� pi�, o tak! - Bierze swoj� w�dk�, wci�ga powietrze, wypuszcza i wypija do dna. - Na wdechu...
- Ale pan w�a�nie wypi� na wydechu - m�wi�.
- A mo�e i na wydechu. Nie pami�tam ju�, t�umaczy� dobrze nie potrafi�, bo ja to mam opanowane, no i ciesz� si�, �e mog� z pa�stwem pogada�...
Adam daje mi rozpaczliwe znaki oczami, ale co ja mog� zrobi�? Nic, nic, romantyczna kolacja we troje, nad morzem, to jest to, czego mi brakowa�o do szcz�cia. W�dka uderza mi do g�owy, robi si� przyjemnie, a i ta knajpeczkajakas niczego sobie. Adam desperacko si�ga po w�dk� i wypija jednym haustem, krztusi si�, a mnie si� robi coraz weselej.
- Pan te� nie umie - ma�y okr�g�y cz�owieczek patrzy na Adama z lekkim wyrzutem - a to przecie� kwestia wprawy... Jak by�em w Szwecji, boja pracy nie mog�em znale�� tutaj w Polsce, bo ja prosz� pa�stwa -nachyla si� nad nami konfidencjonalnie i nagle zaczyna chichota� - boja si� do niczego nie nadaj�! Jak pisa�em kiedy� w gazecie, takie kawa�ki w gazecie lokalnej, to ta gazeta pad�a, boja tam pisa�em. Wi�c pojecha�em do Szwecji owoce le�ne zbiera�. Ale tam z w�dk� k�opot i tych owoc�w te� nie za du�o zbiera�em, i tak� mia�em ch�� na ziemniaka! A ziemniaki drogie i daleko, bo my w �rodku lasu, prosz� pa�stwa, byli�my zakwaterowa-
42-
ni. I id� kiedy� lasem, patrz� - ziemniak! Kopn��em go... - Pan zauwa�a wzrok Adama i szybko si� poprawia - ale nie ze z�o�ci go kopn��em, tylko z poszanowaniem go kopn��em, i patrz�, on toczy si�, a tu pryzma ziemniak�w le�y! Jaki� Szwed wyrzuci�! To ja te ziemniaki tam, na kamp, przynios�em i sklepik warzywny otworzy�em, i zarobi�em wi�cej ni� na tych owocach! Ech, to by�y czasy - rozmarza si�. - Teraz to ju� cz�owiek tyle za granic� nie zarobi... jak kiedy�... Za siedem dolar�w, prosz� pani mo�na by�o miesi�c prze�y�...
Pan Okr�glutki coraz bardziej mi si� podoba. Bo, niestety, pami�tam te czasy, a on my�li, �e nie, i w�a�ciwie to mi si� najbardziej w nim podoba, zw�aszcza �e w�deczka bardzo udatnie rozgrza�a mi �rodek, i tak patrz� na t� knajp� przyjemn�, ze �licznym obrazem na �cianie, i ju� wcale nie jest ani zimno, ani nieprzyjemnie. Wr�cimy sobie do domu, po�o�ymy si� z Niebieskim do ��zia, nikt nam nie b�dzie przeszkadza�, mo�emy nawet ca�y jutrzejszy dzie� nie wstawa�.
- Z tym �e - Pan Okr�glutki ociera usta - z �on� to wtedy pierwszy raz si� rozsta�em. Wyjazdy nie s�u�� rodzinie, co?
A niech go diabli! Sk�ra mi cierpnie na sam� my�l o wyje�dzie Adasia, ale nic to, zacisn� z�by, nic to.
- Ja w�a�nie lec� do Stan�w - m�wi Ada�ko, kt�ry te� chlapn�� ca�� w�deczk� i ju� nie jest taki spi�ty.
- O, Ameryka! - ucieszy� si� Pan Okr�glutki - to jest dopiero kraj! By�em, by�em, jak potem po tej Szwecji pracy nie mog�em znale��. Szwagier mnie zaprosi�,
43
\
to pojecha�em, bo wiz� niechc�cy dali. W Ameryce, prosz� pana, to ja wiertark� zobaczy�em po raz pierwszy, bo ja dwie lewe r�ce mam. Ale jak si� chwyci�em, to kolega m�wi, nie rusz, bo spaprzesz nam robot�, to nie rusza�em, tylko opowiada�em im r�ne rzeczy, i oni zadowoleni nawet byli, �e nic nie robi�. Bo i roboty wtedy nie psu�em, nieprawda�? Trzy w�deczki prosz�! Ale jak wr�ci�em, to domu nie mia�em... Kobitki za granic� te� samotne jak najbardziej... No i oczy pogubi� mo�na, a cz�owiek po pracy samotny by�... Wr�ci�em, to pieni�dze mia�em, ale �ony nie mia�em...
Chc� ju� i��. Nie by�am �on� Pana Okr�glutkiego, wi�c nie musz� si� niepokoi�. Nie jestem �on� Ada-sia, wi�c nie musz� si� niepokoi� tym bardziej. Ale lepiej, �eby Ada�ko nie s�ucha� takich bzdur.
Lod�w nie zjedli�my, mimo �e pani nam chcia�a podpali� za darmo, z Panem Okr�glutkim rozstali�my si� dobrze po p�nocy. Wiatr usta�, wi�c postanowili�my i�� do domu pla��, ksi�yc wychyli� si� zza chmur i zrobi�o si� tak, jak by� powinno od pocz�tku �wiata. Morze szele�ci�o, czarnosrebrne, Adam obejmowa� mnie i by� cieplutki, i ostatni raz tak mi by�o ze dwadzie�cia lat temu, z zupe�nie innym panem. Ale wcale nie mia�am zamiaru temu wspomnieniu po�wi�ca� cennego czasu. Troszk� byli�my pijani i najpierw wle�li�my do morza, kt�re, o dziwo, okaza�o si� ca�kiem ciep�e, to znaczy Ada�ko najpierw nie chcia� wej��, ale jak go troszk� popchn�am, to owszem, do kolan si� zamoczy�, a potem, socjolog jeden, z�apa� mnie i poci�gn��
44
do wody i zamoczy�am sobie ca�e nogi prawie po uda! A potem ca�owali�my si� na piasku i wspaniale by�o pomy�le�, �e zaraz mo�emy si� przenie�� do ��ka, w kt�rym nie ma �adnego psa, �adnego kota, �adnego dziecka, �adnej Mamy ani Taty i �adnego telefonu. Bardzo nas bawi�o wymienianie tych wszystkich rzeczy, do domu dotarli�my o pierwszej. Nasza gospodyni da�a nam klucz do drzwi wej�ciowych, ale o dziwo, kiedy tylko Adam zacz�� nieudolnie wsadza� go do dziurki, drzwi si� otworzy�y.
-No nareszcie! - powiedzia�a z pretensj�pani Irena i ze zdziwieniem spojrza�a na mokre �lady w przedpokoju.
Drzwi do naszego pokoju rozwar�y si� z cichym trzaskiem i stan�� w nich nie kto inny, nie jaki� przypadkowy przechodzie�, nie pomy�ka meldunkowa, nie z�odziej - tylko ukochany synek mojego Niebieskiego, metr dziewi��dziesi�t trzy wzrostu, Szymon, a zza jego plec�w wyjrza�a ciemna g��wka mojej jedynej pociechy, jedynego ukochanego dziecka, nazwanego Tosi�, prawie osiemna�cie lat temu.
- Co wy robicie tak p�no? - powiedzia�a Tosia. -Nie mog�am wytrzyma� z babci�, wi�c dojecha�am do was, tak jak chcieli�cie. I Szymon te�! Cieszycie si�?
- Cze�� tato - powiedzia� Szymon. - Nie mogli�my si� do was dodzwoni� i...
Adam niepewnie spojrza� na mnie.
Uca�owa�am jedno i drugie i potkn�am si� o roz�o�on� na pod�odze karimat�. W g��bi pod oknem
45
wstawione by�o ��ko polowe. Spojrza�am na Adama. Wzruszy� ramionami, zrobi� marsow� min�, a potem zaczai si� tak �mia�, �e i mnie ogarn�a g�upawka. Opar�am si� o drzwi i dopad� mnie niekontrolowany atak �miechu. Co spojrza�am na Adama, kt�ry zwini�ty na krze�le rycza� jak zarzynany prosiak, to �apa�a mnie czkawka.
Szymon spojrza� na Tosi�, a Tosia popatrzy�a na Szymona.
- Chyba si� ciesz�- powiedzia�a niepewnie.
Nast�pne pi�� dni sp�dzili�my bardzo rodzinnie. I by�