6557
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 6557 |
Rozszerzenie: |
6557 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 6557 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 6557 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
6557 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Otto Wolff
Medycyna
antropozoficzna
i jej leki
T�umaczy� Henryk Horaczy�ski
Alla Selawry
Metoda krystalizacyjna Ehrenfrieda Pfeiffera w badaniach sil formotw�rczych
oraz w praktyce *" i " p
tft: 1. A f T�umaczy� Tomasz Mazurkiewicz > y *,
WYDAWNICTWO SPEKTRUM WARSZAWA 1994
Tytu�y orygina��w
Anthroposophisch orientierte Medizin und ihre Heibnittel Yerlag Freies Geistesleben, Stuttgart, 1990
Ehrenfried Pfeiffers Kristattisationsmethode in Bildekrafteforschung
undPrcoas
�Das Goetheanum", Wochenschrift fur Anthroposophie, nr 8/1989
Redakcja Anna Brzezi�ska.
W,j*'t!�r
� Yerlag Freies Geistesleben, Stuttgart 1990
� Allgemeine Anthroposophische Gesellschaft, Domach 1989
� Copyright for the Polish edition by WYDAWNICTWO SPEKTRUM
WYDAWNICTWO SPEKTRUM Warszawa 1994
ISBN 83-901266-5-6
Druk
Drukarnia EXTT ul. Polna 40 00-635 Warszawa
Spis tre�ci
Otto Wolff, Medycyna antropozaficzna i jej leki
Przedmowa ................. 5
Sytuacja w medycynie .............. 7
Chroba i jej leczenie ............... 10
Istota leczenia ................ 15
Znajdowanie lek�w .............. 17
1. Medycyna ludowa, przyrodolecznictwo ...... 17
2. Chemioterapia .............. 18
3. Homeopatia ............... 19
4. Leki medycyny ukierunkowanej antropozoficznie . . 24 Nowe metody sporz�dzania lek�w ......... 27
Jemio�a a rak . . .;............. 31
Typowe leki ...."............. 36
Leczenie metalami ..*',..*''...." , ..... 40
Obecna sytuacja w lecznictwie .' l . * . ! . .'C . � 47 Jak przebiega leczenie . . . n. . ^^\f � � '" � � -49 Perspektywy na przysz�o�� . �j|. . T,�f1 . ., h, . . 53 Literatura i uwagi .... ,,�* . ?j,^ fl . *,',, . . 56
Adresy szpitali i sanatori�w . , <Mt . ^}^ *^ . .j, , . . 58
t')"1
Alla Selawry, Metoda krystalizacyjna Ehrenfrieda Pfeifflsra w badaniach si� formotw�rczych oraz w praktyce >0
Zjawiska krystalizacji .............. 62
1. Formy zwi�zane z dodatkami mineralnymi .... 63
2. J�zyk form zwi�zanych z dodatkami ro�linnymi ... 63
3. J�zyk form obrazu krystalicznego krwi ...... 64
Formy charakterystyczne dla organ�w ........ 65
Formy charakterystyczne dla choroby. �Znaki choroby" . . 66
Literatura .................. 68
5 *
�*,' v i � * *">( ' 3 <�"� iJ�, 't (i i j �
i ' ' 'S k * iTO) - ' ' "i? �"�:; .* 05l*' i '<
H * "W n^-> < / �,1S|?, ,' , W| n
'0, l l,, J "1 'U ''-"((t "V \ f. �
-�**; r " f, MM ' ' ,,? "i
S '? � 'VIWW lii
Przedmowa
'4 �
�oh
W ostatnich stuleciach nauki przyrodnicze wywiera�y stopniowo coraz wi�kszy wp�yw na sztuk� leczenia. Pole widzenia lekarza zaw�zi�o si� z czasem do pola ogl�danego przez obiektyw mikroskopu, za� bezpo�redni obraz cz�owieka i wp�ywaj�cego na� �rodowiska zesz�y na dalszy plan. To, co pierwotnie przedstawiano jako prawid�owe (eukrazja) i nieprawid�owe (dyskrazja) funkqonowanie p�yn�w cia�a, zepchni�to jako reakcj� substancjaln� do prob�wki. Utracono obraz cz�owieka. Na chorego nie patrzy si� ju� jak na istot� posiadaj�c� dusz� i ducha. Ocenia si� go w oparciu o fizyczno-chemiczny opis stanu, traktuje jako obiekt wymagaj�cy �naprawy". Nale�y w pe�ni doceni� godn� podziwu perfekcj�, jak� w tym osi�gni�to. Mimo jednak coraz wi�kszej mechanizacji, elektronizacji i rosn�cej z�o�ono�ci aparatury medycznej ludzie choruj� wi�cej.
Czynni zawodowo lekarze, kt�rzy zachowali jasne spojrzenie na spraw� i zdolno�� wolnego os�du, kt�rzy swym my�leniem nie pogr��yli si� w mechanice owej rzekomo przyrodoznawczej medycyny, dochodz� do wniosku, �e to sama medycyna jest chora. Cz�sto studiuj�ca m�odzie� b�d� m�odzi lekarze, maj�c ju� za sob� stadium fascynacji dzisiejsz� medycyn�, pr�buj� znale�� wyj�cie z jej jednostronnego skostnienia. Szukaj� takiego spojrzenia na cz�owieka,
kt�re pozwoli�oby rozpozna� cz�owieka zdrowego, chorego, dotkni�tego przez los. Nauk�, kt�ra daje taki obraz cz�owieka, jest istniej�ca od pocz�tku tego stulecia antropozofia Rudolfa Steinera.
Niniejsza ksi��ka w kr�tkiej i przejrzystej formie przedstawia wynikaj�c� z antropozofii sztuk� leczenia. Podane tu informacje pokazuj�, �e nie stoi ona bynajmniej w sprzeczno�ci z rzeczywist� nauk�, lecz stanowi rozszerzenie nauczanej dzi� i praktykowanej medycyny. Je�li przedstawiony szkic zach�ci Czytelnika do studiowania dzie�a Rudolfa Steinera, to cel tej publikacji zostanie w pe�ni osi�gni�ty.
Dr med. Friedrich Lorenz f
Sekcja Medyczna
Freie Hochschule fur Geisteswissenschaft
Goetheanum, Domach (Szwajcaria)
n�i
, >>'n i w-
'^�^^r-ff l |> '"MU�faF J,"1' '
M t i 'b c< , > SJfnWHJ f l
' t/'�i!rVk f ul* ii.i��^i.t. .^l!f� 4t* f a- 1
Ul'
l^1 V l( f
H J 3 �-
'* , 'N
WU *� U^lWUf, �%{ k si� t *' j ' l *>St* "JlWm M ,". /I� 15,
'i ' 9i *J J U ,
l*
f ijfcfi O ' *"( M . 7
6 . <*$�s )** ^ iry1/ i,
"� " ! i' n' � ^
Medycyna antropozoficzna ! *;
i jej leki q
Sytuacja w medycynie
Paqent przychodz�c dzi� do lekarza oczekuje szybkiego z�agodzenia swych dolegliwo�ci. Jest przekonany, �e ka�demu bez ma�a cierpieniu �mo�na jako� zaradzi�". Wi�kszo�� pacjent�w spodziewa si� na przyk�ad kropli na serce, tabletek przeciwb�lowych, a nast�pnie jeszcze jakiego� leku �na nerwy", to znaczy na uspokojenie. Wsp�czesny pacjent jest wi�c przyzwyczajony, ze leczy si� �zak��cenie". Oczekuje od lekarza usuni�cia tego zak��cenia dok�adnie tak samo, jak usuwa si� usterk� w samochodzie.
Rzeczywi�cie, dzisiejsza medycyna dysponuje lekami, o kt�rych sile dzia�ania nie �nili jeszcze przed kilkudziesi�ciu laty ludzie nawet najbardziej ufni w post�p. Za pomoc� medykament�w udaje si� dzi� w spos�b niemal pewny spowodowa� szybkie ustanie stanu zapalnego, st�umi� podniecenie, opanowa� infekcj�, z�agodzi� b�le lub unikn�� komplikacji gro��cych �mierci�. Nawet cz�owiek, kt�ry straci� obie nerki, mo�e �y� dalej, poniewa� istnieje sztuczna nerka; organy takie jak serce, w�troba, p�uca i nerki daj� si� przeszczepia�; chorzy
8 Otto Wolff
na cukrzyc� mog� dzi�ki insulinie prowadzi� - prawie - normalne �ycie. Stale odkrywane s� i wytwarzane nowe medykamenty o jeszcze silniejszym, szybszym i d�u�szym dzia�aniu. Nic wi�c dziwnego, i� - nie tylko w kr�gach laik�w - powstaje wra�enie, �e tak jak niekt�re choroby zosta�y dzi� ca�kowicie �wyplenione", a nad innymi bez trudu si� panuje, tak�e problemy zdrowotne naszych czas�w zostan� rozwi�zane w nast�pnych dziesi�cioleciach.
Bez w�tpienia dzisiejsza medycyna odnios�a triumfalne sukcesy w walce z chorobami. Nale�y jednak jasno zda� sobie spraw� z tego, na czym te sukcesy polegaj�. Skonstruowanie sztucznej nerki stanowi�o problem techniczny; wytworzenie lek�w o wysokiej skuteczno�ci jest wynikiem bada� chemik�w; now� aparatur� zawdzi�czamy fizykom itd. Post�p w medycynie nale�y zatem przede wszystkim przypisa� nie samej sztuce lekarskiej, lecz osi�gni�ciom techniki, chemii i fizyki, czyli naukom przyrodniczym. Jest rzecz� oczywist�, �e wyniki ich bada� by�y wykorzystywane. Stopniowo jednak medycyna podporz�dkowywa�a si� coraz bardziej tym dyscyplinom nauki, zaprzeczaj�c tym samym w�asnej istocie. St�d te� d��enie do odniesienia sukcesu polegaj�cego na �usuni�ciu zak��cenia" i jednocze�nie zapominanie o g��bszej przyczynie choroby i leczenia. Ba, ten rodzaj �sukcesu" sta� si� nawet miernikiem dzia�ania lekarza bez wzgl�du na to, czy osi�gni�ta poprawa zdrowia zgodna jest z sensem leczenia, czy te� leczeniu temu staje wr�cz na przeszkodzie. Konsekwencje takiego rozwoju medycyny ponosi mimo - czy w�a�nie z powodu - jej sukces�w pacjent, a wi�c cz�owiek. Nie widzi si� ju� bowiem jedno�ci jego istoty, co zreszt� nie jest mo�liwe, je�li spos�b poznania cz�owieka ogranicza si� do poznania przyrodniczego.
Wsp�czesna medycyna jest jednostronnie zorientowana na nauki przyrodnicze. W�a�ciwe umiej�tno�ci lekarza, takie jak: �kliniczny ogl�d", zdolno�� wczuwania si�, kontakt z chorym, zrozumienie indywidualno�ci pacjenta, jego losu, konstytucji itd. s� dzisiaj cenione o wiele mniej ni� diagnoza postawiona przy szerokim wykorzystaniu aparatury. Jest rzecz� zrozumia��, �e �aden lekarz nie b�dzie si� wzbrania� przed stosowaniem dzisiejszej wyrafinowanej diagnostyki. Nale�y jednak jasno zda� sobie spraw�, i� powinna ona by� jedynie
Medycyna antropozoficzna 9
�rodkiem pomocniczym, wspieraj�cym w�a�ciwe zdolno�ci lekarskie, nie za� je zast�powa�. Mo�na zauwa�y�, �e we wsp�czesnej medycynie b��d jednostronno�ci pope�niany jest w�wczas, gdy lekarz i pacjent bardziej ufaj� wynikom laboratoryjnym, aparaturze, �niezbitym faktom" ni� lekarskiemu do�wiadczeniu i intuicji. St�d te� przekonanie, �e jedyn� obowi�zuj�c�, daj�c� si� naukowo bada� i ocenia� jest ta cz�� medycyny, kt�ra opiera si� na naukach przyrodniczych. U podstaw tego dzi� powszechnie panuj�cego sposobu my�lenia le�y obraz �wiata zredukowany do jednostronnego wyobra�enia, kt�re nie jest w stanie odda� pe�nej rzeczywisto�ci cz�owieka, przeceniaj�c i badaj�c jego cielesn� podstaw�, oddzielaj�c lub pomijaj�c za� stron� duchow� i los.
Wprawdzie badania psychosomatyczne intensywnie staraj� si� wykaza� znaczenie �ycia duszy dla rozwoju choroby, to jednak w obliczu powszechnie panuj�cego podej�cia przyrodniczego obok medycyny wewn�trznej stosuje si� co najwy�ej r�wnolegle np. psychoterapi� (co jest r�wnie� wyrazem specjalizacji). Do rzeczywistego zrozumienia tych zale�no�ci brakuje rozr�nienia ducha od duszy, z kt�rego wynika r�wnie� r�nica mi�dzy cz�owiekiem a zwierz�ciem. Niedostrzeganie tej istotnej r�nicy prowadzi mi�dzy innymi do fatalnego w skutkach przenoszenia na ludzi wynik�w bada� nad zwierz�tami.
Jest rzecz� oczywist�, �e taki rozw�j medycyny wytworzy� sytuacj�, w kt�rej ludzie nie potrafi� si� wewn�trznie ustosunkowa� do choroby, nie widz� jej sensu i traktuj� jedynie jako problem techniczny. Jest to najzupe�niej zrozumia�e, jako �e r�wnie� wsp�czesna medycyna widzi w chorobie �b��d w przemianie materii", �b��d w sterowaniu", �zaburzenie uk�adu regulacji" itp. Nie stawia przy tym pytania, kto si� w�a�ciwie myli, kto b��dnie kieruje itd. Choroba pojmowana jest zatem wy��cznie jako zaburzenie w dzia�aniu, jako defekt, kt�ry powsta� bez udzia�u pacjenta i r�wnie� bez jego wsp�dzia�ania powinien zosta� naprawiony przez lekarza.
Tak wi�c wraz z rozwojem medycyny coraz bardziej widoczna stawa�a si� dysproporcja: z jednej strony udawa�o si� dot�d znacznie przed�u�a� �ycie cz�owieka (niepotrzebna jest jednak g��boka wie-
10
Otto Wolff
dza, by zorientowa� si�, �e taka tendencja nie mo�e utrzymywa� si� w niesko�czono��); z drugiej za� wzrost przeci�tnej d�ugo�ci �ycia nie szed� bynajmniej w parze z polepszeniem zdrowotno�ci. To, �e ludzie coraz bardziej choruj�, jest faktem bezspornym. �wiadczy o tym nie tylko obserwowany w ostatnich latach wzrost liczby przypadk�w s�abo�ci konstytucjonalnej (np. u dzieci rozpoczynaj�cych nauk� szkoln�), daj�cy si� powszechnie obserwowa� wzrost liczby schorze� tkanki podporowej i ��cznej oraz ich nast�pstw (zw�aszcza uszkodze� kr�gos�upa), lecz r�wnie� rosn�ca liczba zachorowa� na prawie wszystkie choroby przewlek�e i zwyrodnieniowe, alergie, pojawianie si� nowych chor�b, wzrastaj�ce zu�ycie medykament�w itp. Zmusza to do zastanowienia si� nad podstawowym celem drogi obranej przez medycyn�. Leki stosuje si� cz�sto nie z zamiarem wyleczenia choroby, lecz z my�l� o skuteczno�ci ich dzia�ania. Nie stawia si� przy tym pytania o celowo��, a wi�c i o sens symptom�w choroby.
Choroba i jej leczenie
Choroba atakuje ca�ego cz�owieka. Oddzia�ywanie w sferze cielesnej mo�e spowodowa� b�l, tj. prze�ycie w sferze duszy. I odwrotnie: szok, strach mog� wywo�a� reakcje tak�e w ciele, a nawet doprowadzi� do �mierci. Te �atwe do zaobserwowania, powa�ne nast�pstwa maj� miejsce r�wnie� w wypadku niewielkich, ale d�u�ej trwaj�cych dzia�a�. Naturalnie, znane s� dzi� oddzia�ywania w sferze duszy, kt�re prowadz� do choroby cia�a, i odwrotnie, ale wiedza ta nie wystarcza do zrozumienia choroby i jej znaczenia dla cz�owieka. Podstaw� dzisiejszej medycyny stanowi� nauki przyrodnicze. Choroba nie jest jednak zagadnieniem przyrodoznawczym. Nic wi�c dziwnego, �e te zasadnicze kwestie pozostaj� nadal nie wyja�nione. �Jakkolwiek obrazy kliniczne chor�b stanowi� podstaw� dzisiejszej medycyny, nie by�a ona dot�d w stanie da� zadowalaj�cej i powszechnie uznanej definicji tego, czym w�a�ciwie jest choroba oraz jaki stan nale�y za ni� uzna�"1.
Medycyna antropozoficzna 11
Spos�b pojmowania choroby oraz pytanie o sens jej objaw�w w �adnym razie nie s� rozwa�aniami teoretycznymi, lecz maj� istotne praktyczne znaczenie dla jej leczenia. Je�eli przyczyn� choroby widzi si� w op�taniu pacjenta przez z�ego ducha, to jest ca�kiem naturalne, �e ducha tego b�dzie si� pr�bowa� wyp�dzi�. Je�li z kolei uwa�a si�, �e choroba wywo�ana zosta�a przez bakterie, to jest rzecz� zrozumia��, �e b�dzie si� pr�bowa� je zniszczy�, cz�owieka od nich odizolowa� itp. Je�li natomiast przyczyn� choroby upatruje si� w niedoborze jakiej� substancji, oczywiste wydaje si� jej podanie. To samo dotyczy os�abienia. Chorego wzmacnia si� w�wczas, pobudza, wspiera itp. Wszystkie przytoczone powy�ej przyk�ady odegra�y istotn� rol� w rozwoju medycyny. Decyduj�ce jest to, �e spos�b leczenia, jaki uzna si� za niezb�dny, wynika ze sposobu pojmowania choroby.
Zgodnie z rozleg�� wiedz�, kt�ra le�y u podstaw antropozof�cz-nego obrazu cz�owieka, istniej� dwie grupy chor�b o biegunowo przeciwnym zachowaniu, tzn. chor�b wzajemnie si� r�wnowa��cych. Pierwsz� grup� stanowi� stany zapalne - mamy tu na my�li choroby, kt�rym towarzyszy wysoka gor�czka, drug� za� choroby sklerotyczne - choroby prowadz�ce do stwardnie� (zalicza si� do nich r�wnie� raka i cukrzyc�). Biegunowe zachowanie si� tych dw�ch grup chor�b oznacza, �e mog� si� one wzajemnie znosi� i nieustannie na siebie oddzia�ywa�, jak to ma miejsce w wypadku ramion wagi: obni�enie si� ramienia po jednej stronie mo�e by� wywo�ane zar�wno zwi�kszeniem si� ci�aru po tej w�a�nie stronie, jak i brakiem przeciwwagi po drugiej. Rzeczywiste zrozumienie choroby lub jej objaw�w staje si� wi�c mo�liwe dopiero wtedy, gdy powsta�e zaburzenie rozpatruje si� z punktu widzenia dw�ch przeciwstawnych sobie dzia�a�. Wsp�czesny cz�owiek przywyk� w istocie do my�lenia linearnego, tzn. do tego, �e jedno wynika z drugiego, a poszczeg�lne odga��zienia my�lowe nie maj� ju� ze sob� �adnego kontaktu. Prowadzi to do jednostronnej, �le pojmowanej specjalizacji.
Biegunowe podej�cie do proces�w, reprezentowane przede wszystkim przez Goethego, traktuje par� przeciwie�stw jako powsta�� z jednego �r�d�a, pojmowanego jako ca�o��, w kt�rej jeden biegun
12
Otto Wolff
nie mo�e istnie� bez drugiego, nie da si� bez niego r�wnie� zrozumie�. Najlepiej wida� to w wypadku magnetyzmu i elektryczno�ci: istnienie bieguna p�nocnego warunkuje istnienie bieguna po�udniowego, bez plusa nie ma minusa. Oba powsta�y z tej samej jedno�ci. Odnosi si� to r�wnie� do wspomnianych ju� biegunowych tendencji chorobowych: stanu zapalnego i sklerozy. Wyja�nimy to na przyk�adzie.
Fakt, i� stan zapalny i rozw�j raka s� ze sob� wzajemnie powi�zane, zachowuj�c si� jak dwa przeciwne ramiona wagi, stwierdzono w przesz�o�ci w bardzo wielu sytuacjach2. Niemal zawsze zauwa�ano, �e mi�dzy obu chorobami istnieje antagonizm, �e s� one dla siebie przeciwnikami, a nawet do pewnego stopnia wzajemnie si� wykluczaj�. Okaza�o si�, �e przy raku sk�onno�� do stan�w zapalnych jest rzadko�ci�, �e chorzy na raka wykazuj� r�wnie� pewn� odporno�� na choroby infekcyjne, a przede wszystkim, �e nieliczne przypadki samowyleczenia z raka by�y zazwyczaj nast�pstwem przebycia choroby objawiaj�cej si� wysok� gor�czk�.
To, �e fakt wzajemnego oddzia�ywania stanu zapalnego i raka znany jest ju� od dawna, a jednak nie poci�gn�� dot�d za sob� �adnych praktycznych konsekwencji, wynika z jednej strony st�d, �e dla pe�nego zrozumienia tej relacji brakuje poj�cia biegunowo�ci, z drugiej za� st�d, �e znaczenie gor�czki jako czynnika integruj�cego przy stanach zapalnych i jej lecznicze - tj. rozpuszczaj�ce, rozwi�zuj�ce i odnawiaj�ce - dzia�anie nie jest nale�ycie doceniane. Wed�ug Lwoffa2, francuskiego laureata nagrody Nobla, zdolno�� organizmu do obrony przed wirusami w o wiele wi�kszym stopniu zale�y od temperatury cia�a ni� od reakcji humoralnych czy kom�rkowych. Dzi�ki odpowiednim badaniom mo�na by�o wykaza�, �e w wypadku infekcji wirusowej obni�enie temperatury cia�a za pomoc� �rodka przeciwgor�czkowego jest zabiegiem nieodpowiednim. Sprzyja ono rozmna�aniu si� wirusa, wzrostowi liczby uszkodze� oraz wi�kszej �miertelno�ci. Badania te potwierdzi�y do�wiadczalnie to, co mog�oby wynikn�� z wgl�du w przedstawion� wy�ej biegunowo��. W praktyce jednak w og�le nie bierze si� pod uwag� ani owego wgl�du, ani wynik�w bada� eksperymentalnych. ,
Medycyna antropozoficzna 13
Z przeciwnego wzgl�dem siebie zachowania wymienionych dw�ch du�ych grup chor�b: powstawania stan�w zapalnych oraz powstawania stwardnie� (albo tworzenia si� nowotwor�w) wynika, �e choroby te do pewnego stopnia mog� si� wzajemnie znosi�, tzn. jedna mo�e wyleczy� ze sk�onno�ci do drugiej - stwierdzenie by� mo�e szokuj�ce, jako �e d��eniem cz�owieka jest przecie� zapobieganie wszystkim chorobom. Zale�no�ci te nie s� jednak czym� zupe�nie nieznanym. �yj�cy oko�o 500 roku p.n.e. grecki m�drzec Parmenides m�wi� na przyk�ad: �Dajcie mi �rodek wywo�uj�cy gor�czk�, a uzdrowi� ka�d� chorob�". Dzi� umiemy wywo�a� gor�czk�, a mimo to nie ka�d� chorob� potrafimy wyleczy�. U podstaw wypowiedzi Parmenidesa le�a�a jednak wiedza o uzdrawiaj�cej sile gor�czki. Cho� wiedza ta zosta�a w ostatnich latach cz�ciowo na nowo odkryta, nie poznano jeszcze jej pe�nego znaczenia. Wspomniane wcze�niej nieliczne przypadki samouleczenia raka (tj. bez ingerencji lekarza) mia�y najcz�ciej miejsce po jednoczesnym wyst�pieniu innej choroby, a mianowicie choroby z wysok� gor�czk� (najcz�ciej r�y przyrannej). Znosi�a ona tendencj� w�a�ciw� chorobie nowotworowej, tendencj� do kostnienia, sztywnienia, ozi�biania. Z tego powodu lekarze ci�gle starali si� wykorzysta� gor�czk� w leczeniu raka. W rzeczywisto�ci nie jest to takie proste pod wzgl�dem technicznym, a zw�aszcza niemo�liwe w zaawansowanych stadiach choroby. Nie zmienia to jednak faktu, �e mamy tu przed sob� jedn� z podstawowych mo�liwo�ci terapii.
Kolejny wniosek z wgl�du w biegunowe procesy chorobowe ma daleko id�ce konsekwencje: zapobiegaj�c lekkiej chorobie, kt�rej towarzyszy wysoka gor�czka, mo�na wesprze� ci�k�, �zimn�" chorob�. Poniewa� wiele rzeczy jest dzi� w medycynie mo�liwych, a do dyspozycji stoj� wysoce efektywne leki obni�aj�ce gor�czk�, korzysta si� z wszystkich tych mo�liwo�ci, nie bior�c jednak pod uwag� sytuacji, w kt�rej maj�ca ostry przebieg, ale niegro�na choroba z wysok� gor�czk� mo�e by� podj�t� przez organizm pr�b� zapobie�enia w przysz�o�ci ci�kiej chorobie przewlek�ej czy ewentualnie chorobie gro��cej �mierci�, takiej jak rak. Ju� dawno temu stwierdzono na przyk�ad, �e chorzy na raka przechodzili w przesz�o�ci jedynie jedn�
14
Otto Wolff
trzeci� chor�b zapalnych, w szczeg�lno�ci dzieci�cych, jakie przechodzili inni chorzy.2 Niemal powszechnie dzi� stosowane rutynowe t�umienie gor�czki nabiera wi�c nowego znaczenia ze wzgl�du na nast�pstwa spowodowanego nim przesuni�cia tendencji chorobowych. Niejednokrotnie �trudne do wyt�umaczenia" nasilenie si� pewnych chor�b mo�na by wyja�ni� badaj�c choroby biegunowo im przeciwne.
Omawiane tu biegunowe podej�cie do procesu choroby, w tym tak�e zrozumienie faktu, �e zdrowie nie polega na braku w organizmie tendencji zapalnych i sklerotycznych, lecz na r�wnowadze obu biegunowych si�, mog�oby okaza� si� owocne dla patologii i terapii.
Dalszym wnioskiem wynikaj�cym z owego fundamentalnego pogl�du na zdrowie i chorob� jest to, �e obie wymienione tendencje chorobowe (tendencja ku stanom zapalnym i tendencja ku sklerozie) s� cz�owiekowi przynale�ne i bez nich nie mo�e on �y� w zdrowiu. Procesy twardnienia s� tak samo konieczne jak procesy rozpuszczania. Gdyby w organizmie nie zachodzi�y procesy twardnienia, cz�owiek nie mia�by ko�ci i z�b�w. Z drugiej strony, gdyby nie istnia�y procesy rozpuszczania, zwi�zane z mo�liwo�ci� powstawania stan�w zapalnych, cz�owiek nie m�g�by rosn�� i regenerowa� si�. �Stare" substancje nie mog�yby by� usuwane i cz�owiek nieustannie chorowa�by z powodu tkwi�cych w nim ich resztek. To, czy z tendencji chorobowych rozwinie si� stan chorobowy, zale�y od miejsca i czasu, tj. od tego, gdzie i kiedy wyst�pi�.
Kolejny wniosek jest taki, �e mo�liwo�� zachorowania nale�y do istoty cz�owieka i mo�e by� dla niego pomoc�. Dzi�ki takiemu podej�ciu choroba nabiera sensu, jakiego dzisiaj zasadniczo si� jej odmawia. Choroba to ekstremum niezb�dnej cz�owiekowi tendencji chorobowej; choroba jest wi�c wynikiem zbyt jednostronnej i zbyt d�ugo utrzymuj�cej si� tendengi. Rozw�j tej tendencji warunkuj� okoliczno�ci �ycia cz�owieka. Poniewa� za� dusza cz�owieka podporz�dkowana jest, lub powinna by�, duchowi, choroba jest w efekcie problemem duchowym, a wi�c w pe�ni ludzkim. Choroby nie nale�y przy tym pojmowa� jako rodzaju kary, lecz jako sygna� ostrzegawczy, jako korektur� maj�c� spowodowa� zmian�. �atwo zrozumie�, �e
Medycyna antropozoficzna 15
b�l nas chroni, a tym samym z zasady ma sens. Gdyby�my nie odczuwali b�lu, nie zauwa�yliby�my na przyk�ad, �e si� oparzyli�my. To samo, w szerszym znaczeniu, dotyczy r�wnie� choroby.
Ma ona sens i jej zadaniem jest prowadzi� cz�owieka ku niemu samemu, umo�liwi� mu ludzki byt w wy�szym sensie. �Gdyby�my jako ludzie nie mogli chorowa�, nie mogliby�my r�wnie� by� istotami duchowymi; istotami duchowymi jeste�my tylko dzi�ki temu, �e istnieje w nas mo�liwo�� chorowania." (Rudolf Steiner)
Istnieje oczywi�cie wiele zewn�trznych oddzia�ywa� mog�cych spowodowa� chorob�, takich jak: trucizny, wypadki, stresy itd. R�wnie istotna jest jednak reakcja na nie ze strony organizmu. Ten sam uraz b�dzie mia� gorsze nast�pstwa u osoby wra�liwej lub os�abionej ni� u osoby zdrowej, czyli cz�owieka w stanie r�wnowagi. Choroba jest wi�c nie tylko stanem, w jakim si� cz�owiek znalaz�, lecz wezwaniem do dokonania korektury, do przeciwdzia�ania. Ma ono miejsce w trakcie leczenia, stanowi�cego w�a�ciwy cel choroby. W ka�dym przypadku leczenie oznacza dla organizmu wysi�ek i dlatego potrzebuje on w tym czasie mi�dzy innymi spokoju.
Istota leczenia
yvi
Ka�dy z pewno�ci� do�wiadczy� cho�by najprostszego procesu leczenia. Za��my, �e skaleczenie, ci�cie otworzy�o sk�r�. W�wczas ��czy si� ze sob� oba brzegi rany i czeka kilka dni. Ulegaj� one w tym czasie �sklejeniu", zostaj� trwale po��czone. Po pewnym czasie rana zarasta tworz�c blizn�; rozdzielenie zostaje usuni�te, jedno�� ponownie przywr�cona. Tak�e w przypadku z�amania ko�ci proces ten przebiega zasadniczo podobnie. Ko�� uleg�a z�amaniu, zosta�a �podzielona na dwie cz�ci". Choroba polega przede wszystkim na rozdzieleniu, leczenie za� na przywr�ceniu porz�dku, na - co ma du�e znaczenie - stworzeniu nowego, silniejszego ni� przedtem po��czenia rozdzielonych cz�ci.
Proces gojenia przebiega samorzutnie, tzn. bez ingerencji z zewn�trz. Zszycie rany czy opatrunek z gipsu stwarzaj� tylko warunki
16
Otto Wolff ".
sprzyjaj�ce gojeniu, nie s� za� nim samym. By�oby nierozs�dne, gdyby�my uwa�ali, �e ten wysoce skomplikowany i sensowny proces przebiega w spos�b niekierowany i sam z siebie. Przeciwnie, wymaga on obecno�ci w organizmie nadrz�dnej, niewidzialnej zasady, kt�rej podlega�yby te wyra�aj�ce niezwyk�� m�dro�� procesy. Owa zasada ma niew�tpliwie zwi�zek z si�ami wzrostu, wykracza jednak poza ich dzia�anie, bowiem sk�ra i ko�ci musz� si� wprawdzie ponownie zrosn��, ale samo ro�niecie to jeszcze nie gojenie. Jak powiedzia� Pa-racelsus, przejawia si� tu dzia�anie �wewn�trznego lekarza". Cho� m�wi si� dzi� o �si�ach samoleczenia", nie potrafi si� tego poj�cia w�a�ciwie uj��.
Sk�d pojedyncze kom�rki wiedz�, kiedy ma usta� rozrost? �adnej z kom�rek organizmu nie nale�y rozumie� jako co� odr�bnego, lecz zawsze jako wyraz i narz�dzie ca�ego organizmu. W ostatecznym rozrachunku w procesie leczenia chodzi zawsze o przenikaj�c� ca�y nasz organizm zasad� �ycia, kt�ra na przyk�ad w trakcie wzrostu z pocz�tkowo nie uporz�dkowanego lub nie zr�nicowanego zbioru kom�rek tworzy organizm. Proces leczenia jest cz�ci� owych przenikaj�cych ka�d� �yw� istot� si� �ycia i wzrostu. Ta nadzmys�owa zasada organizacyjna nazywana jest przez antropozofi� cia�em eterycznym lub cia�em �yciowym. �ycie samo w sobie ma natur� nadzmys�owa. Widzimy tylko jego zewn�trzne przejawy, nie za� istot�. Do bezpo�redniej percepcji proces�w �yciowych brakuje nam odpowiednich organ�w, podobnie jak brakuje ich nam do percepcji si� elektryczno�ci czy magnetyzmu w obszarze podzmys�owym.
Dawniej bardzo wyra�nie odczuwano r�nic� pomi�dzy lecz�c� funkcj� organizmu a dzia�aniem lekarza. M�wiono: Medicus curat, natura sanat - lekarz kuruje, leczy, t.j. pomaga stwarzaj�c jedynie odpowiednie warunki, w�a�ciwego uzdrowienia dokonuje jednak sama natura (w niekt�rych wsp�czesnych j�zykach wyra�enie tego subtelnego, ale istotnego rozr�nienia, kt�re w �acinie by�o jeszcze ca�kiem oczywiste, nie jest ju� mo�liwe).
Jak mo�na wp�yn�� na procesy leczenia? By�o to od dawnych czas�w przedmiotem pr�b - zawsze uzale�nionych od sposobu pojmowania �ycia.
Medycyna antropozoficzna 17
Jakie istniej� w og�le mo�liwo�ci poznania, czy i w jaki spos�b jaka� ro�lina lub substancja s� w stanie dzia�a� leczniczo?
Znajdowanie lek�w
Zar�wno pod wzgl�dem historycznym, jak i ze wzgl�du na cel oraz punkt wyj�cia mo�na wyr�ni� cztery sposoby znajdowania lek�w.
1. Medycyna ludowa, przyrodolecznictwo
W dawnych czasach wszystkie ludy stosowa�y zio�a lecznicze, �ci�le przyporz�dkowane okre�lonym chorobom. Sk�d jednak wiedziano o zwi�zkach mi�dzy dan� ro�lin� a chorob�? Dzi� s�dzi si�, �e �wcze�ni ludzie znajdowali je po prostu metod� pr�b. Je�liby tak by�o, o ile �atwiejsze musia�oby to by� dzisiaj, kiedy dysponujemy dok�adniejszymi diagnozami i mo�liwo�ciami obserwacji? Ale w�a�nie proces testowania wsp�czesnych lek�w wskazuje, jak trudno jest takie zale�no�ci naprawd� pozna�. Pomimo to nie ma jednak w�tpliwo�ci, �e ro�liny maj� owo dzia�anie lecznicze. R�wnie� obecnie wiele lek�w, np. przeciw schorzeniom serca, otrzymuje si� z ro�lin, kt�re by�y u�ywane do tego celu ju� od dawna, np. naparstnicy, g�ogu, konwalii majowej itp. Dzi� wyodr�bnia si� z tych ro�lin tak zwane substancje czynne, wzbogaca je i standaryzuje. Ju� w dawnych czasach cz�owiekowi znane by�y wszystkie ro�liny o dzia�aniu pobudzaj�cym, tj. zawieraj�ce kofein�. Jej obecno�� stwierdzono dotychczas w oko�o 70 ro�linach. Stosuj�c analiz� chemiczn� nie uda�o si� jednak znale�� ani jednej ro�liny zawieraj�cej kofein� w ilo�ci wystarczaj�cej, by dzia�a� pobudzaj�co, o kt�rej nie wiedziano by ju� wcze�niej z przekaz�w medycyny ludowej! R�wnie� praktycznie wszystkie ro�liny o dzia�aniu odurzaj�cym by�y znane ju� przed stuleciami. A zatem ca�kowicie pozbawione sensu jest twierdzenie, jakoby odkryto je metod� �pr�b". Je�li obecnie nadal uporczywie si� tak twierdzi, to tylko dlatego, �e nawyki my�lenia nie pozwalaj� na wyobra�enie sobie innej sytuacji.
18
Otto Wolff
Dawne zielarki z ca�� pewno�ci� nie posiada�y zdolno�ci ukierunkowanej obserwacji i jej dok�adnej oceny. Dost�pny by� im raczej inny stan �wiadomo�ci. Ogl�daj�c ro�liny lecznicze mia�y one podobne odczucia jak przy odpowiadaj�cych tym ro�linom stanach chorobowych. Prze�ywa�y bezpo�rednio duchow� istot� ro�liny, a tym samym jej dzia�anie. Podobnie zwierz�ta nie spo�ywaj� na og� ro�lin truj�cych, a w wypadku choroby cz�sto same wyszukuj� sobie odpowiednie zio�a; na przyt�pionym, instynktownym poziomie prze�ywaj� istot� danej ro�liny i odczuwaj� j� jako odpychaj�c� lub przyci�gaj�c�. Zale�nie od tego omijaj� j� lub wyszukuj�. Niekt�rzy ludzie posiadali w dawnych czasach podobn� zdolno��. Wraz z pojawieniem si� w czasach nowo�ytnych bardziej wyostrzonej �wiadomo�ci zanik�a r�wnie� owa instynktowna zdolno�� i tylko pojedynczy ludzie zachowali j� jeszcze przez d�ugi czas. Ma to zwi�zek z rozwojem wolno�ci cz�owieka. Impuls le��cy u podstaw odczuwania istoty �ycia i ro�liny oraz ich zwi�zku z cz�owiekiem �yje nadal w d��eniach naturalnej sztuki leczenia i medycyny naturalnej.
Dawniej starano si� na przyk�ad uchwyci� to, co jest czynne w danej ro�linie leczniczej, przygotowuj�c �esencj�". Preparat ten nazywano w ten spos�b, poniewa� mia� on zawiera� to, co jest �obecne" w danej ro�linie, jej istot�. Dzi� pod nazw� �esencja" rozumiemy abstrakcyjnie jedynie wyci�g alkoholowy. Oczywi�cie stosowano r�wnie� trucizny i dok�adnie wiedziano, i� o tym, czy co� jest trucizn�, decyduje dopiero podana dawka. Zdawano sobie spraw�, �e w�a�nie ro�liny truj�ce s� bardzo cz�sto ro�linami leczniczymi i �e umiej�tne stosowanie takich �trucizn" nale�y do sztuki lekarskiej.
2. Chemioterapia
Pocz�tkowo wraz z rozwojem chemii starano si� analizowa� �sk�adniki" ro�lin, a nast�pnie syntetycznie je odtwarza� i przekszta�ca�. P�niej zacz�to r�wnie� bada� dzia�anie substancji uzyskanych na drodze syntezy i nie wyst�puj�cych dotychczas w naturze. Poniewa� na podstawie wzoru chemicznego - tak�e i dzisiaj
Medycyna antropozoficzna 19
- nie da si� przewidzie� ca�o�ci dzia�ania danej substancji, testuje si� j� w do�wiadczeniach na zwierz�tach. Je�li za pomoc� jakiej� substancji uda si� obni�y� u zwierz�t gor�czk�, ci�nienie krwi, st�umi� b�l itd., poddaje si� j� dalszym przeobra�eniom, dop�ki nie stanie si� mo�liwa do przyj�cia r�wnie� przez ludzi. Poniewa� jednak mi�dzy cz�owiekiem a zwierz�ciem istniej� niew�tpliwie powa�ne r�nice, przenoszenie na ludzi wynik�w uzyskanych w badaniach na zwierz�tach jest spraw� nader problematyczn� i mo�liwe jest tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Ma to zwi�zek z istot� rzeczy, a nie z dok�adno�ci� bada�, ich weryfikacj� czy uk�adem do�wiadczalnym. Przyk�adem niech b�dzie znana tragedia wynik�a ze stosowania Conterganu. Substancja czynna tego leku - thalidomid - zosta�a dobrze sprawdzona w do�wiadczeniach na zwierz�tach, zanim podano j� ludziom. U ludzi powsta�y deformacje cia�a, u wi�kszo�ci badanych zwierz�t natomiast nie. Mo�na to by�o stwierdzi� dopiero po fakcie. W szczeg�lno�ci do�wiadczenia na zwierz�tach pozwalaj� stwierdzi� jedynie dzia�anie objawowe danej substancji. Nie uzyska si� jednak za ich pomoc� informacji o jej dzia�aniu leczniczym. Odkryte w ten spos�b substancje dzia�aj� efektywniej i silniej, ale w�a�nie przez to utrudniaj� dostrze�enie powodu choroby i zastosowanie terapii przyczynowej.
3. Homeopatia
Oko�o roku 1790 lekarz Samuel Hahnemann (1755-1843) opracowa� metod� - znan� p�niej jako homeopatia - pozwalaj�c� na odkrywanie nowych lek�w. Zasada, kt�r� stosowa� - similia similibus cwentur (podobne leczone podobnym) - g�osi, �e okre�lone substancje, np. wyci�gi ro�linne, wywo�uj� w organizmie ludzkim okre�lone objawy, przypominaj�ce niekt�re kliniczne obrazy chor�b, tzw. obrazy testowe leku. W przypadku wyst�pienia choroby mo�na j� leczy� podaj�c w ma�ych dawkach, w bardzo du�ym �rozcie�czeniu", substancj�, kt�ra u zdrowego cz�owieka wywo�a�aby objawy tej choroby. W homeopatii obraz kliniczny choroby i obraz wywo�any podaniem leku s� wi�c identyczne. Dla bieg�ego w tej dziedzinie lekarza ozna-
20
Otto Wolff
cza to, �e stawiaj�c diagnoz�, okre�la on jednocze�nie terapi�. Punktem wyj�cia s� dla niego objawy choroby. Wie, �e odpowiadaj� one okre�lonemu lekowi. Zastosowana terapia nie jest jednak terapi� objawow�, lecz jej przeciwie�stwem. Obejmuje ona bowiem ca�o�� zaburzenia kryj�cego si� za objawami, a nie bezpo�rednio same objawy. Wskazuj� one jedynie kierunek, nie s� za� tym, na czym koncentruje si� dzia�anie.
Poj�cie �homeopatia" stosuje si� dzi� na og� w odniesieniu do lek�w przygotowywanych w procesie potencjonowania. Zasada simi-le, stanowi�ca podstaw� homeopatii, le�y tak�e u podstaw wielu innych zabieg�w leczniczych. Chc�c np. uzyska� lepsze ukrwienie nogi, mo�na j� na pewien czas podwi�za�. Po usuni�ciu blokady wyst�puje jako reakcja intensywniejsze ukrwienie ni� przed podwi�zaniem (przekrwienie bierne). Metoda ta pochodzi od profesora Augusta Biera, znanego chirurga, gor�cego zwolennika homeopatii. Nawiasem m�wi�c by� on w pe�ni �wiadom homeopatycznego charakteru tego zabiegu.
W gruncie rzeczy za homeopatyczne mo�na uzna� ka�de leczenie bod�cowe oraz wiele �rodk�w maj�cych na celu przestrojenie, przestawienie si� organizmu. Najcz�ciej bowiem wi��� si� one z niewielkim obci��eniem, s�u��cym jego aktywizacji, a wi�c wzmocnieniu poprzez pokonanie przeszkody.
Dzia�anie dobrze dobranego leku ca�kowicie pokrywa si� z klinicznym obrazem choroby. Organizmowi zostaje zatem podana dok�adnie jego choroba, tyle �e w przeobra�onej postaci jako lek. W formie substancjalnej spowodowa�by on nasilenie si� choroby, przygotowany za� w specjalny spos�b - w formie potencjonowanej - mo�e j� wyleczy�. Zastosowanie znajduje tu nie substancja, lecz uaktywnione w niej si�y. Obrazowo pokazuj� one organizmowi jego �b��d" lub niedob�r, zasad� jego choroby, pobudzaj�c tym samym do jej pokonania, tzn. do skoncentrowania na niej swych si�. Gdy organizm jest ju� do tego zadania przygotowany albo jest w stanie je wykona�, pokonuj�c chorob� uczy si� rozwija� dok�adnie to, czego mu brakuje. Konieczny jest do tego pewien stan gotowo�ci organizmu, kt�ry - podobnie jak wymienione wcze�niej �si�y samoleczenia"
Medycyna antropozoficzna 21
- niezale�ny jest od my�li i woli cz�owieka. Chodzi przede wszystkim o wyzwanie postawione organizmowi i jego si�om �yciowym, do niczego ich jednak nie zmuszaj�ce. Choroba nie zostaje zatem organizmowi odebrana, zostaje on natomiast wezwany do samodzielnego uporania si� z ni�.
Jest to istotna r�nica w stosunku do wymienionej wcze�niej chemioterapii, kt�ra ingeruje w procesy bez wzgl�du na to, czy organizm tego chce, czy nie. Na tym polega r�wnie� niezawodno�� dzia�ania leku. Tabletki nasenne dzia�aj� ��miertelnie niezawodnie". Jest �tylko" kwesti� dawki, czy wymuszony przez nie sen przejdzie w �mier�. Dzia�anie homeopatycznego �rodka nasennego nie jest w �adnym razie �pewne". Jednak�e, odpowiednio dobrany, mo�e nauczy� organizm zasypiania.
Hahnemann dokona� swego odkrycia po zaaplikowaniu sobie kory chinowej. B�d�c zdrowym, wywo�a� w ten spos�b stan, w kt�rym ozi�bieniu uleg�y stopy i ko�ce palc�w; przyspieszy� puls; wyst�pi�y palpitacje serca i odczuwalne w ko�czynach wyczerpanie. Stan �w Hahnemann s�usznie uto�sami� ze znanymi sobie objawami malarii. Wywnioskowa� st�d, �e lek wywo�a� stan, z jakim mamy do czynienia w przypadku tej choroby. Chorob� nale�a�oby zatem leczy� substancj�, kt�ra powoduje dok�adnie taki sam stan, tyle �e w s�abszej postaci.
Chodzi�oby wi�c o znalezienie odpowiednio�ci pomi�dzy chorob� a substancj�. W homeopatii robi si� to testuj�c leki na ludziach zdrowych. Otrzymuje si� dzi�ki temu obraz leku. W ci�gu prawie 200 lat zbadano w ten spos�b setki ro�lin, minera��w i toksyn zwierz�cych pod k�tem ich zdolno�ci leczniczych.
Metoda znajdowania leku to jeden z forteli homeopatii. Innym jest jego przygotowanie: podanie leku odpowiadaj�cego danej chorobie, a wi�c �rodka, kt�ry j� wywo�uje, w formie skoncentrowanej musia�oby doprowadzi� do pogorszenia si� stanu chorego.
Genialno�� fortelu homeopatii polega na zaaplikowaniu leku b�d�cego w stanie wywo�a� okre�lony stan chorobowy, tyle �e nie w ilo�ciowej formie substancjalnej, lecz w specjalnie przygotowanej formie �potencjonowanej".
22
Otto Wolff
Jak jednak przebiega proces potencjonowania, tzn. jak przemienia si� dan� substanq'� w lek?
Hahnemann okre�li� przygotowanie substanq'i wyj�ciowej, a wi�c np. minera�u takiego jak siarka lub wyci�gu ro�linnego jak belladonna czy toksyny pochodzenia zwierz�cego, mianem potencjonowania. Jedn� cz�� substancji wyj�ciowej zalewa si� lub rozciera, czyli rozcie�cza, dziewi�cioma cz�ciami �medium", tzn. wody, alkoholu lub laktozy. Nast�pnie, w podobny spos�b, jedn� cz�� otrzymanego preparatu rozcie�cza si� znowu dziewi�cioma cz�ciami medium itd. Rozcie�czanie w stosunku 1:10 jest wi�c wielokrotnie powtarzane. Powstaj� w ten spos�b potencje dziesi�tne (�ac. decem = 10) oznaczane kolejno Dl, D2, D3 itd.
Je�li wi�c Dl odpowiada st�eniu 10% to n' n'P^!< D2 1% i -f, H' D3 0,1% � �" f> D4 0,01% itd. >Kt l
Gdy zmieszamy l cz�� substancji wyj�ciowej z 99 cz�ciami medium, b�dzie to odpowiada� rozcie�czeniu 1:100. Otrzymane w ten spos�b potencje setne oznacza si� symbolem C lub CH (�ac. centum = 100). We Franq'i og�lnie stosowane s� potencje C, podczas gdy w Niemczech preferowane s� potencje D.
Hahnemann, lekarz i posiadaj�cy obszern� wiedz� przyrodnik, by� w pe�ni �wiadom tego, �e decyduj�ce jest nie �rozcie�czenie", lecz, jak to okre�li�, �dynamizaq'a", rozwini�cie czy wyzwolenie si� maj�ce miejsce w trakcie potencjonowania. M�wi� on o �dynamicznych si�ach maj�cych szczeg�lny wp�yw na [...] zasad� �ycia... Homeopatyczna sztuka leczenia rozwija na swe konkretne potrzeby wewn�trzne si�y lecznicze duchowego rodzaju zwi�zane z'surow� substanq'�..." Nie chodzi wi�c o niewielk� liczb� cz�steczek substancji wyj�ciowej, ewentualnie zawart� jeszcze w leku, lecz o to, �e �...w wyniku coraz wi�kszej dynamizacji substancja staje si� coraz bardziej subtelna, a� wreszcie ca�kowicie przemienia si� w duchow� si�� lekarstwa"3.
W oryginalnym tek�cie wyczuwa si� trudno�ci, z jakimi zmaga si� Hahnemann, pr�buj�c wyrazi� te rzeczy. By�o dla niego ca�kowicie jasne, �e niewielkie ilo�ci substancji wyj�ciowej, jakie mog�
Medycyna antropozoficzna 23
by� zawarte w roztworze o wysokiej potencji, nie maj� nic wsp�lnego z dzia�aniem leku. Brakowa�o mu wyra�nie odpowiednich poj��, by to, co s�usznie stwierdzi�, r�wnie� opisa�. Tym, co dzia�a w leku, s� si�y, a nie substancje. Nazwa� je si�ami �duchowego rodzaju" - nie s� one bowiem jeszcze bezpo�rednio duchem, nie s� ju� jednak substancj�. Proces uwalniania ducha nazwa� Hahnemann �dynami-zacj�", �potencjonowaniem", co mo�na przet�umaczy� jako rozwijanie si�.
Hahnemann wcale nie uwa�a�, by �rozcie�czenie" mia�o decyduj�ce znaczenie. Jest ono tylko �rodkiem do celu. �S�yszy si� jeszcze ci�gle, �e leki homeopatyczne uwa�a si� jedynie za rozcie�czenia, gdy tymczasem s� one ich przeciwie�stwem, tzn. rozcieranie lub potrz�sanie uaktywni�o, wydoby�o i ukaza�o specyficzne si�y lecznicze, ukryte w wewn�trznej istocie substancji naturalnych. U�yty w tym celu, nie posiadaj�cy w�asno�ci leczniczych �rodek rozcie�czaj�cy stanowi jedynie warunek uboczny. Sam roztw�r... to po prostu woda; s�l kuchenna zniknie w roztworze wodnym i nie stanie si� przez to nigdy sol�-lekiem. Dzi�ki dobrze przeprowadzonej dynami-zacji mo�na z niej jednak otrzyma� lek o zadziwiaj�cej mocy"4. Odno�nie dzia�ania leku Hahnemann pisa�: �Tym, co dzia�a dynamicznie na ca�y organizm, nie s� materialne atomy dynamizowanych lek�w... [lecz] wyzwolona z substancji-leku specyficzna si�a lecznicza. [...] Dzia�a ona dynamicznie na ca�y organizm i jej wp�yw jest tym wi�kszy, im bardziej zosta�a uwolniona w procesie dynamizacji, im bardziej sta�a si� dzi�ki temu procesowi niematerialna."5
Lek homeopatyczny nie dzia�a zatem bezpo�rednio w sensie molekularnej reakcji chemicznej, lecz �duchowo" na zasad� �ycia, nadrz�dn� wobec reakcji substancjalnych! Inaczej m�wi�c: apeluje on do organizmu o mobilizacj� w�a�nie tych si�, kt�re w przypadku okre�lonej choroby uleg�y zak��ceniu. Nie dzia�a zamiast reakcji w�a�ciwych cia�u (do czego zmierza np. chemioterapia), lecz poprzez ca�y organizm, tzn. nie wy��cza organizmu, lecz przeciwnie, wprz�ga go w proces leczenia.
Je�li stawia si� dzi� nadal zarzut, �e przy wy�szych potencjach roztworu (�ci�le m�wi�c, powy�ej D 23) �niczego ju� w nim nie ma",
24
Otto Wolff
tzn. nie ma w nim ju� ani jednej cz�steczki substancji wyj�ciowej, to odpowiada to rzeczywisto�ci. Niemniej wniosek, �e w takim razie roztw�r nie mo�e mie� dzia�ania leczniczego, wynika z przyj�tego z g�ry za�o�enia, i� dzia�a� mog� tylko substancje materialne. W rzeczywisto�ci przy wy�szych potencjach chodzi o dzia�anie si� uwolnionych z substancji wyj�ciowej w procesie potencjonowania. Si�y te wyst�puj� w istocie nie w martwym obszarze, dost�pnym pomiarom fizycznym, gdzie na pr�no stara si� je umie�ci� materialistyczny spos�b my�lenia, lecz s� natury �duchowej" - jak trafnie zauwa�y� Hahnemann - i czynne s� w obszarze �ycia.
Przeprowadzono liczne badania, w kt�rych, wykorzystuj�c r�wnie� metody statystyczne, wykazano dzia�anie substancji w wysokich potencjach (przygotowanych zgodnie z zasad� homeopati), nie tylko od strony medycznej, lecz tak�e w do�wiadczeniach ze zwierz�tami oraz wzrostem ro�lin. Zwracamy szczeg�lnie uwag� na prace Pelikana6' 7, w kt�rych przedstawiono badania wp�ywu potencjonowane-go azotanu srebra lub azotanu o�owiu na kie�kowanie pszenicy oraz r�nice w dzia�aniu roztwor�w zwyk�ych i potencjonowanych. Prace te wykaza�y, �e:
- daje si� zauwa�y� typowy przebieg krzywej wzrostu zale�ny od potencjonowanej substancji wyj�ciowej (srebro lub o��w); wyra�ne s� r�nice mi�dzy maksimami a minimami poszczeg�lnych potencji,
- tym, co rzeczywiste, jest potencja, a nie rozcie�czenie; istotna jest liczba krok�w potencjonowania, a nie obecna jeszcze pozosta�o��, �st�enie" czy �moc" substancji wyj�ciowej.
4. Leki medycyny ukierunkowanej antropozoficznie
Tw�rc� nowej idei odkrywania lek�w, ca�kowicie niezale�nej od dot�d om�wionych, jest Rudolf Steiner. Opiera si� ona na rozleg�ym obrazie cz�owieka, jaki w antropozofii wynika z bada� duchowych.
Jednym z podstawowych stwierdze� antropozoficznej wiedzy duchowej jest to, �e cz�owiek i przyroda wsp�lnie przeszli dost�pny poznaniu rozw�j. St�d te� zauwa�alne pokrewie�stwo istoty ludzkiej z kr�lestwami przyrody. W trakcie ewolucji oddziela�y si� one od
Medycyna antropozoficzna 25
ludzkiego przodka w miar� procesu jego ucz�owieczenia. Pogl�d ten, jak ukazuj� to mitologie wszystkich lud�w, nale�y do najstarszych d�br ludzko�ci. Odnajdujemy go r�wnie� u Goethego, Okena, Ca-rusa i in. Zbadanie owych wsp�zale�no�ci w nowoczesny spos�b sta�o si� mo�liwe dzi�ki Rudolfowi Steinerowi. Istot� ro�liny, zwierz�cia czy minera�u mo�na bada� w podobny spos�b jak istot� ludzk�, przenikaj�c poprzez ich przejawy zewn�trzne, w�a�ciwo�ci itp. do tre�ci duchowej, le��cej u pod�o�a ka�dego zjawiska materialnego. Nie istnieje materia, a na pewno �adna substancja o�ywiona, u kt�rej podstaw nie le�a�aby duchowo��, w r�wnym stopniu zr�nicowana co materia.
�W ten spos�b mo�na wyj�� poza samo tylko eksperymentowanie i wypr�bowywanie, czy jaka� substancja lub preparat pomagaj�. Organizm zg��bia si� pod k�tem warunk�w r�wnowagi jego organ�w, przyrod� za� pod k�tem si� buduj�cych i rozk�adaj�cych, a ze sztuki leczenia czyni si� co�, co przenika si� poznaniem, dziedzin�, w kt�rej lek stosuje si� nie tylko dlatego, �e statystycznie stwierdzono, i� w tylu to a tylu przypadkach zadzia�a� korzystnie, lecz dlatego, �e dzi�ki poznaniu cz�owieka i przyrody wiadomo, jak w poszczeg�lnych przypadkach procesy zachodz�ce w danym produkcie naturalnym mo�na w spos�b zupe�nie �cis�y przekszta�ci� w czynnik leczniczy, tzn. leczniczy dla organu ludzkiego w odniesieniu do si� buduj�cych i rozk�adaj�cych."8 (R. Steiner)
Je�li badamy w ten spos�b przyrod�, ods�aniaj� si� przed nami zwi�zki pomi�dzy okre�lonymi ro�linami, minera�ami lub metalami a ludzkimi organami i procesami. Mo�na sobie zada� na przyk�ad pytanie: Jak to si� dzieje, �e z jednej kom�rki jajowej powstaj� tak r�ne organy? U podstaw tego zr�nicowania le�� r�ne impulsy, realnie dzia�aj�ce si�y nadzmys�owe, kt�re rozpoznajemy r�wnie� w przyrodzie. Dzia�aj� one w obszarze �ycia i okre�lane s� jako eteryczne si�y kszta�tuj�ce. Spokrewnione s� z si�ami �typu duchowego" u Hahnemanna. Je�li dzia�aj� w cz�owieku, tworz� organ, je�li za� w przyrodzie - powstaje ro�lina albo metal lub minera�. Niekt�re z tych zwi�zk�w znane by�y od najdawniejszych czas�w i wiedza o nich przetrwa�a a� do �redniowiecza: np. zwi�zek z�ota z sercem,
26
Otto Wolff
�elaza z ��ci�, a tak�e ro�lin z organami, np. mniszka lekarskiego z w�trob� itd. Ten rodzaj wiedzy zagin�� jednak i mo�na j� ponownie odnale�� jedynie w nowy spos�b. Wspomniane zwi�zki nale�y rozumie� jako wynikaj�ce z historii rozwoju, powstawanie odpowiadaj�cych sobie organ�w, ro�lin i substancji przebiega�o bowiem w tym samym czasie. W wyniku niezb�dnego procesu indywidualizacji cz�owiek oddzieli� si� wprawdzie od przyrody, lecz pozosta� z ni� w wyra�ny spos�b spokrewniony - cz�owiek jako mikrokosmos jest odbiciem makrokosmosu.
Dzi�ki poznaniu si� eterycznych w przyrodzie oraz uwarunkowanego przez nie wzajemnego przyporz�dkowania proces�w w przyrodzie procesom w ciele, albo substancji organom, mo�emy oddzia�ywa� pierwszymi na drugie. W ten spos�b mo�emy r�wnie� stymulowa� w organizmie procesy �yciowe b�d� lecznicze. Uszkodzony organ mo�emy pobudzi� do regeneracji dzia�aj�cymi w przyrodzie si�ami, aktywnymi na przyk�ad w okre�lonej ro�linie. M�wi�c o tego rodzaju zwi�zku pomi�dzy przyrod� a cz�owiekiem, mamy oczywi�cie na my�li tylko substancje naturalne. Substancje syntetyczne, nawet o bardzo silnym dzia�aniu, nie wykazuj� �adnego wewn�trznego zwi�zku z organizmem, z cz�owiekiem, �adnego pokrewie�stwa co do istoty. Dlatego w �aden spos�b nie da si� z g�ry powiedzie�, jaki b�dzie zasi�g ich dzia�ania (dzia�ania op�nionego); mo�na go jedynie stwierdzi� post factum. Z tego te� powodu dzia�ania substancji syntetycznych nie mo�na przewidzie� i testuje si� je na zwierz�tach. Wynik�w tych test�w z zasady nie da si� przenie�� na cz�owieka; mo�liwe jest to co najwy�ej w odniesieniu do niekt�rych objaw�w chorobowych.
Leki, znalezione dzi�ki wzajemnym powi�zaniom mi�dzy przyrod� i cz�owiekiem, pobudzaj� podstawowe procesy w organizmie ludzkim lub pojedyncze organy. Nie s� one skierowane przeciwko jakiemu� okre�lonemu objawowi, np. stanowi zapalnemu, bakteriom itp. Oddzia�uj� na dany organ lub ca�y organizm, pobudzaj�c go do pe�nienia funkcji w�a�ciwych jego naturze. Zrozumienie dzia�ania tych lek�w jest mo�liwe tylko w�wczas, gdy rozpatruje si� cafy organizm, nigdy wyizolowany organ.
Medycyna antropozoficzna 27
Podobnie, prawdziwe zrozumienie dzia�ania ro�liny mo�liwe jest nie dzi�ki poznaniu budowy, niekiedy skomplikowanej, zawartej w niej �substancji czynnej", lecz w oparciu o obraz istoty ro�liny, kt�ry oczywi�cie znajduje sw�j wyraz tak�e w substancji.
Ro�lina to jedno��, organizm. Ka�da kom�rka i substancja zosta�a przez ten organizm wytworzona i jest jego wyrazem. Wyizolowana natomiast substancja nie jest ju� w stanie wyrazi� ca�o�ci ro�liny, jej istoty. Zawiera j� jednak bez w�tpienia prawid�owo przygotowany wyci�g, np. �esencja".
Leku nie uzyska si� r�wnie� przez proste zmieszanie dw�ch lub wi�kszej liczby r�nych substancji. Jest on czym� znacznie wi�cej ni� tylko sum� substancji czynnych, jest organizmem, dzie�em sztuki-, kt�re farmaceuta winien przede wszystkim zachowa� takim, jakim stworzy�a je przyroda; dzi�ki odpowiednim �rodkom mo�e je jednak doko�czy�. W procesie wytwarzania leku punktem wyj�cia musi by� organiczna jedno��, a nie �sk�adniki".
Nowe metody sporz�dzania lek�w
�t "t i f-J.f �
By odpowiednio przetworzy� substancje wyj�ciowe, minera�y, ro�liny, organy lub toksyny pochodzenia zwierz�cego, by uczyni� u�ytecznymi ich si�y i przybli�y� je procesom zachodz�cym w cz�owieku, obok ekstrakcji lub sporz�dzania wywar�w stosowane s� r�ne inne zabiegi farmaceutyczne. Zorientowane tylko na procesy zachodz�ce w substancji zabiegi �wzbogacania" lub wyodr�bniania �substancji" czynnej mo�na uzupe�ni� zabiegami ukierunkowanymi na dynamik�, na dzia�anie si� w ro�linie.
Od dawna wykorzystuje si� r�ne stopnie ciep�a w celu wydobycia si� leczniczych ro�liny. I tak na przyk�ad w wypadku ro�liny zielonej korzystniejsze jest przeprowadzenie zimnej ekstrakcji (maceracji), podczas gdy wysuszone korzenie lub kora wymagaj� wygotowania. Nie chodzi przy tym jedynie o �sk�adniki" zawarte w ro�linie i ich odpowiednio du�y �odzysk", lecz o ich ukierunkowanie, poprzez spos�b przygotowania, na okre�lone organy cz�owieka. Jest to mo�-
28
Otto Wolff
liwe zw�aszcza przy jeszcze intensywniejszych procesach cieplnych, a mianowicie przy pra�eniu, zw�glaniu czy spopielaniu. Chodzi w�a�ciwie o procesy alchemiczne, do zrozumienia kt�rych konieczne by�oby poznanie podstaw tej nauki. Popi� jest nie tylko mieszanin� r�nych soli, lecz uk�adem substancji, kt�ry przeszed� okre�lony proces. Procesowi temu odpowiada w ludzkim organizmie proces oddychania, podczas kt�rego zachodzi przemiana podobna do ca�kowitego spalania. St�d te� preparatami leczniczymi z popio�u dzia�a� mo�na na odpowiednie procesy w organizmie ludzkim, zw�aszcza za� na uk�ad oddechowy i p�uca. Tak wi�c poprzez wyb�r procesu cieplnego ukierunkowuje si� preparat ro�linny na funkcj� organu.
Zabiegiem farmaceutycznym zaproponowanym przez Rudolfa Steinera jest uaktywnianie substancji mineralnej lub metalu za po�rednictwem ro�liny. Ro�lin� nawozi si� sol� metalu, a nast�pnie kompostuje. Zabieg ten powtarza si� kilkakrotnie. Dzi�ki niemu metal zostaje nie tylko uaktywniony, tj. przybli�ony procesom �yciowym, lecz