6550
Szczegóły |
Tytuł |
6550 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6550 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6550 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6550 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Alan McGinnis
"SZTUKA PRZYJA�NI
Oficyna Wydawnicza "Vocatio" Warszawa 1991
DEDYKACJA
Cz�owiek uczy si� zar�wno odnosz�c sukcesy, jak i ponosz�c
niepowodzenia w bliskich kontaktach z innymi lud�mi. Osobi�cie
nauczy�em si� wiele w obu tych przypadkach. Ksi��k� t� dedykuj�
ludziom, kt�rzy pomogli mi odnie�� sukces, tym, kt�rzy byli moimi
nauczycielami, doktorowi Taz Kinney'owi oraz Markusowi
Svenssonowi. Nie tylko dlatego sp�dzamy wsp�lnie ca�e dnie, �e
czujemy potrzeb� dyskutowania o r�nych sprawach, ale potrzebujemy
rozmawia� ze sob� o nas samych. Opowiadam im o moich ma�ych
zwyci�stwach i olbrzymich pora�kach. Mog� tak post�powa�, poniewa�
oni post�puj� podobnie w stosunku do mnie. Dedykuj� t� prac� tak�e
Dagny Svensson, Katrinie Grant, Monice Baaska, Colleon Acord.
Ka�da z nich jest dla mnie kim� innym, ka�da te� jest kim� wi�cej
ni� tylko sekretark�.
Kontakty mi�dzyludzkie maj� charakter wielopokoleniowy.
Spogl�daj�c wstecz widz�, �e wszystko, co wiem o mi�o�ci
zawdzi�czam moim rodzicom, Alanowi i Inez McGinnis. Patrz�c za� w
drug� stron� dochodz� do wniosku, �e moje dzieci - Sharon, Alan,
Scott i Donna - s� dawcami mi�o�ci innego pokolenia. Ucz� si� jej
tak�e od nich.
Ale przede wszystkim ksi��k� t� dedykuj� Dianie, kt�ra twierdzi,
�e jestem jej najlepszym przyjacielem, a kt�ra jednocze�nie jest
nim z pewno�ci� dla mnie. To, �e jeste�my ma��e�stwem jest jednym
z najwspanialszych prezent�w od �ycia.
OD AUTORA
Na wst�pie sk�adam podzi�kowanie za przeczytanie tej ksi��ki i
cenne na jej temat uwagi nast�puj�cym osobom: Jeffowi Hansenowi,
Donowi i Cherry Henricks, Tricii Kinney, dr. Lee KIiewerowi,
Allanowi McGinnis jr., Inez McGinnis, dr. Walterowi Rayowi, Bobowi
i Suzan Ritchie, Edowi Spanglerowi, dr. Bruce'owi Thielemann, dr.
Johnowi Todd i Karen Todd.
Pierwszym cz�owiekiem, kt�ry powiedzia�: "to si� nadaje do druku!"
by� David Leek, natomiast Mike Somdal interesowa� si� t� prac� od
samego pocz�tku.
Wyra�am wdzi�czno�� wydawnictwu Simon i Schuster za pozwolenie
cytowania ksi��ki pt. "Jak zdobywa� przyjaci� i wp�ywa� na ludzi"
(How to Win Friends and Influence People) Dale'a Carnegie oraz
wydawnictwu Word Books za pozwolenie cytowania ksi��ki pt. "Ju�
nie obcy" (No Longer Strangers) Bruce'a Larsona.
Kolejno�� opis�w r�nych przypadk�w z mojej praktyki w poradni
zosta�a zmieniona, a nazwiska, miejsca i szczeg�y s� odpowiednio
inne, ze wzgl�du na konieczno�� zachowania dyskrecji. Jednak�e
problemy opisywanych tu ludzi s� ca�kowicie prawdziwe.
"�ycie nale�y umacnia� wieloma przyja�niami. Kocha� i by� kochanym
to najwi�ksze szcz�cie istnienia."
Sydney Smith
Wspania�e nagrody przyja�ni
Czy kiedykolwiek zastanawia�e� si� nad tym, jak to si� dzieje, �e
pewni ludzie s� w stanie przyci�ga� do siebie innych oraz zdobywa�
podziw i uczucia swoich przyjaci�? Niekt�rzy, czasami niepozornie
wygl�daj�cy przyci�gaj� do siebie innych jak magnes przyci�ga
opi�ki �elaza. Ludzie zajmuj�cy kierownicze stanowiska, kt�rym
brakuje sukces�w maj� cz�sto wielu lojalnych przyjaci�.
Tacy ludzie mog� by� bogaci lub biedni, bardzo inteligentni lub
nie, lecz gdzie� w ich osobowo�ciach znajduje si� element, kt�ry
powoduje, �e s� oni szanowani i podziwiani. Tym elementem jest
przyja��.
Moja praca psychologa umo�liwia mi obserwowanie wszelkich
wsp�zale�no�ci mi�dzyludzkich. Rozmawia�em z tysi�cami ludzi o
ich najbardziej intymnych sprawach, a obserwuj�c to, co czynili
ci, kt�rzy odnie�li sukces w mi�o�ci, pozna�em niekt�re z ich
sekret�w. Celem tej ksi��ki jest przekazanie tych obserwacji.
Jak poznanie warunk�w przyja�ni mo�e uczyni� Ci� ekspertem
bliskich stosunk�w mi�dzyludzkich
Podczas bada� w naszej klinice odkryli�my, �e przyja�� jest
podstaw� ka�dej mi�o�ci. Przyja�� ma te� wp�yw na inne wa�ne
relacje w �yciu. U ludzi, kt�rzy nie maj� przyjaci� obserwuje si�
zmniejszon� zdolno�� do prze�ywania jakiejkolwiek mi�o�ci. Maj�
oni tendencj� do zawierania licznych ma��e�stw, zra�ania do siebie
cz�onk�w rodziny, cz�sto te� borykaj� si� z k�opotami w pracy
zawodowej. Z drugiej strony ci, kt�rzy nauczyli si� kocha� swoich
przyjaci�, prze�ywaj� d�ugie i przepe�nione szcz�ciem
ma��e�stwa, dobrze wsp�yj� ze wsp�pracownikami i potrafi�
cieszy� si� swoimi dzie�mi.
Wkr�tce po �mierci znanego w USA komika, Jacka Benny'ego, w
telewizji przeprowadzono wywiad z George Burns. "Prze�yli�my
wspania�� przyja�� przez te 55 lat - powiedzia�a. - Jack nigdy nie
wychodzi� z pokoju; gdy ja �piewa�am, a ja nigdy nie wychodzi�am,
gdy on gra� na skrzypcach: �miali�my si� razem, bawili�my si�
razem, pracowali�my i jedli�my wsp�lnie. S�dz�, �e przez te lata
rozmawiali�my ze sob� ka�dego wieczora."
Gdyby�my nie wiedzieli nic wi�cej o tej parze, mo�na by�oby
za�o�y�, �e nie mieli konflikt�w tak�e w innych sytuacjach
�yciowych. Dlaczego? Poniewa� przyja�� jest modelem wszystkich
bliskich spotka�. Podstawowymi elementami dobrego ma��e�stwa, wg
socjologa Andrew Greeleya, s� przyja�� i seks.
A jak przedstawia si� sprawa, je�eli chodzi o stosunki z naszymi
rodzicami i dzie�mi? Henry Luce, za�o�yciel Time Life Inc., mia�
prawdopodobnie wi�kszy wp�yw na literatur� i opini� �wiatow� ni�
jakikolwiek inny wydawca. Jego czasopisma czyta ponad 13 milion�w
ludzi, a ich mi�dzynarodowe wydania docieraj� do 200 kraj�w.
Zbudowa� on nie tylko imperium finansowe, ale tak�e
zrewolucjonizowa� wsp�czesne dziennikarstwo.
Luce by� synem misjonarza w Shantung w Chinach i cz�sto wspomina�
swoje ch�opi�ce lata. Wieczorami chadzali na d�ugie spacery, a
ojciec rozmawia� z nim jak z doros�ym cz�owiekiem. Problemy
zarz�dzania szko�� i pytania filozoficzne zajmuj�ce ojca by�y
g��wnymi tematami ich dyskusji. "Traktowa� mnie jak r�wnego sobie"
- m�wi� Luce. Ich wi� by�a silna, poniewa� byli przyjaci�mi i
zar�wno ojciec, jak i syn "�ywili si�" tym zwi�zkiem.
Dlaczego kobiety maj� wi�cej przyjaci�
"Czy masz kogo� bliskiego? - spyta�em. - Czy istnieje kto�, komu
mo�esz powiedzie� wszystko?" Ona by�a now� pacjentk�, za�aman�
rozwodem, a ja pr�bowa�em okre�li�, czy mo�na j� podda�
psychoterapii. "Ale� tak - odpowiedzia�a �ywo. - Bez niej nigdy
nie przebrn�abym przez to wszystko. Jest co prawda o 26 lat
starsza ode mnie, ale opowiadamy sobie o naszych najwi�kszych
tajemnicach. Jeste�my prawdziwymi przyjaci�kami."
Ta kobieta jest szcz�liw� kobiet�. Po godzinie stwierdzili�my
wsp�lnie, �e dop�ki ma powiernic�, nie potrzebuje si� martwi�.
Dlaczego tego typu przyja�nie s� tak rzadkie w�r�d m�czyzn?
Oczywi�cie z powodu r�nych uwarunkowa�. W naszym spo�ecze�stwie
m�czyznom nie wolno dotyka� si�, z wyj�tkiem podawania r�ki przy
powitaniu. Dick i Paula McDonald, wsp�cze�ni pisarze ameryka�scy,
wyja�niaj� ten fenomen nast�puj�co:
"Wi�kszo�� m�czyzn nie ma poj�cia o sztuce intymno�ci, ani wzor�w
do na�ladowania. Ma�e dziewczynki mog� i�� do szko�y trzymaj�c si�
za r�ce, podtrzymywa� si� podczas jazdy na �y�wach, bra� si� w
obj�cia i p�acz�c m�wi�: Jeste� moj� najlepsz� przyjaci�k�.
Potrzebuj� ci�. Kocham ci�. Mali ch�opcy nie o�mieliliby si� tak
post�powa�. Olbrzymia czarna chmura homoseksualizmu zawsze wisi
nad ich g�owami, a jej niszczycielska si�a dzia�a od najm�odszych
lat. Pedzio - jest s�owem, kt�rego tak bardzo boj� si� mali
ch�opcy i to w�a�nie wp�ywa na ich zachowanie w stosunku do innych
m�czyzn, kt�rzy mogliby zosta� ich przyjaci�mi."
Ostatecznie ma to, oczywi�cie, wp�yw na zachowanie m�czyzny w
stosunku do kobiet, kt�re spotyka w �yciu.
Zapytano kiedy� kilku spo�r�d najwybitniejszych psycholog�w i
terapeut�w ameryka�skich, ilu m�czyzn ma prawdziwych przyjaci�.
Ponure odpowiedzi brzmia�y: "Zbyt ma�o". Zazwyczaj oceniano t�
liczb� na 10%. Richard Farson, profesor z Instytutu Psychologii
Humanistycznej w San Francisco, powiedzia�: "Miliony ludzi w
Ameryce nie ma w swoim ca�ym �yciu nawet jednej chwili, w kt�rej
mogliby si� wewn�trznie obna�y� i podzieli� z kim� innym swoimi
g��bszymi uczuciami."
Poniewa� bardzo niewielu m�czyzn mo�e sobie pozwoli� na luksus
otwarto�ci i s�abo�ci, nie zdaj� wi�c sobie nawet sprawy z pustki
w ich �yciu emocjonalnym. Kr�tko m�wi�c, nie wiedz� ile trac�.
Na podstawie niedawnych bada� brytyjski socjolog, Marion Crawford
stwierdzi�, �e kobiety i m�czy�ni w �rednim wieku definiuj�
przyja�� za pomoc� znacznie r�ni�cych si� determinant�w. W
przewa�aj�cej wi�kszo�ci przypadk�w kobiety m�wi� tu o zaufaniu i
powiernictwie, podczas gdy m�czy�ni okre�laj� przyjaciela
(przyjaci�k�) jako kogo�, z kim "chodz�" lub "osob�, kt�rej
towarzystwo lubi�". Na og� przyja�nie m�czyzn dotycz�
dzia�alno�ci zawodowej, natomiast przyja�nie kobiet dzielenia si�
z drug� osob� problemami i sprawami dnia powszedniego. M�czyzna
m�wi "m�j bardzo dobry przyjaciel" o osobie, z kt�r� od czasu do
czasu gra w tenisa, lub kt�r� dopiero co pozna�. Ale czy s� oni
naprawd� przyjaci�mi? Raczej nie.
Jak wyja�nia Paula McDonald, m�ode kobiety bior� sobie to wszystko
bardzo do serca i s� wybredne. "S�dz�, �e wi�kszo�� kobiet szuka
dzi� czu�ych m�czyzn - m�wi Lynn Sherman - i naprawd� nie ma
r�nicy, czy potrafi on podnie�� tapczan jedn� r�k� czy dwiema.
Uwa�am, �e wi�kszo�� kobiet pragnie znale�� raczej m�czyzn� -
przyjaciela."
Introwertyzm nie jest z�� cech�
Kiedy zach�cam kogo� do po�wi�cenia si� przyja�ni, nie twierdz�,
�e nale�y by� ekstrawertykiem. Niekt�rzy ludzie s�dz�, �e ich
g��wnym problemem jest nie�mia�o��.
Kt�rego� wieczora sta�em z pewnym neurochirurgiem przy oknie i
patrzyli�my, jak zapalaj� si� �wiat�a miasta. Nie by�o mu �atwo
zacz�� rozmow�. W ko�cu wzi�� g��boki oddech, jak cz�owiek
zamierzaj�cy wskoczy� do basenu z zimn� wod�, i powiedzia�:
"S�dz�, �e jestem tutaj dlatego, poniewa� nie uk�adaj� mi si�
stosunki z innymi lud�mi. Przez wszystkie te lata walczy�em o to,
by sta� si� wybitnym w swoim zawodzie, my�l�c, �e kiedy to
osi�gn�, ludzie b�d� mnie szanowa� i b�d� chcieli by� blisko mnie.
Lecz tak si� - niestety - nie sta�o."
Zgni�t� w d�oni styropianowy kubek do kawy, jakby chcia�
podkre�li� swoj� determinacj�. "Uwa�am, �e wzbudzam szacunek tam,
w szpitalu - kontynuowa� - lecz w rzeczywisto�ci nie mam nikogo
bliskiego. Nie mam nikogo, w kim m�g�bym znale�� oparcie. Nie
wiem, czy pan mo�e mi pom�c - ca�e �ycie by�em nie�mia�y i pe�en
rezerwy. Wszystko, czego potrzebuj�, to gruntowne przebadanie
mojej osobowo�ci."
Gdybym spotka� tego cz�owieka, gdy rozpoczyna�em prac� po
studiach, dwadzie�cia lat temu, prawdopodobnie spr�bowa�bym
takiego gruntownego przebadania, jakiego oczekiwa�. Lecz im d�u�ej
pracowa�em z lud�mi, tym wi�cej czci mia�em dla niesko�czonej
osobowo�ci ludzkiej i tym bardziej niech�tnie pr�bowa�em zmienia�
kogokolwiek.
Jednym z niebezpiecze�stw bycia psychologiem - reformatorem jest
mo�liwo�� ulegania pokusie podejmowania pr�b zmieniania pacjent�w
wg w�asnych wyobra�e� i wzorc�w. A przecie� B�g uczyni� ka�dego z
nas niepowtarzalnym, a dusz� ludzk� otacza tajemniczo�� i pi�kno!
Dobry psychoterapeuta jest czasem podobny do astronoma. Po�wi�ca
swoje �ycie na studiowanie gwiazd i na podejmowanie pr�b
okre�lenia, dlaczego pewne systemy gwiezdne zachowuj� si� tak czy
inaczej. Wyja�nia istnienie tak zwanych czarnych dziur, a w ko�cu
wspania�o�� tego wszystkiego przyprawia go o groz�.
Mimo �e nigdy w pe�ni nie zrozumia�em moich pacjent�w, moim celem
jest by� przy nich blisko, kiedy pr�buj� odnale�� siebie. Wsp�lnie
obserwujemy powstawanie i zmiany danej osobowo�ci - a wszystko to
w celu lepszego jej zrozumienia. Zamiar jej dog��bnego poznania
by�by z mojej strony r�wnie arogancki, jak ze strony astronoma
zamiar przebudowania systemu s�onecznego. Natomiast, je�eli b�d� w
stanie pom�c pacjentowi zrozumie�, kim B�g go stworzy�, a potem
pom�c mu by� tym kim�, b�dzie to dla mnie wystarczaj�c� nagrod�.
Wobec tego powiedzia�em mojemu nie�mia�emu znajomemu, �e nie mam
ochoty zmienia� go w gadatliwego i towarzyskiego poklepywacza po
plecach. Poza tym, to nie tyle jego cicha osobowo�� wp�dza�a go w
k�opoty, co raczej jego wzory post�powania w stosunku do innych
ludzi. Kiedy miejsce tych z�ych zwyczaj�w zaj�a umiej�tno��
dobrego wsp�ycia, ca�e jego �ycie te� si� zmieni�o. Odkry�
nagle, �e swobodniej rozmawia ze swoimi pacjentami, a inni lekarze
tak�e zaczynaj� si� przed nim otwiera�. Nadal jest on
introwertykiem, ale zaprzyja�ni� si� ju� mocno z trzema czy
czterema osobami. Kiedy go widzia�em po raz ostatni, spostrzeg�em,
�e co� si� ju� w jego �yciu zmieni�o.
Fakt zostania lub nie dusz� towarzystwa nie ma wp�ywu na nauk�
sztuki kochania i bycia kochanym. W rzeczywisto�ci cz�owiek, kt�ry
nie pe�ni takiej roli, mo�e lepiej wsp�y� z innymi ni� ten, kto
rozwesela i zabawia ca�e towarzystwo.
W moim rodzinnym mie�cie zmar� ostatnio pewien skromny hodowca
drzew. Nazywa� si� Hubert Bales i by� najbardziej nie�mia�ym
cz�owiekiem, jakiego kiedykolwiek pozna�em. Kiedy m�wi�, p�on�� ze
wstydu; mruga� nerwowo oczami i nerwowo si� u�miecha�. Nigdy nie
bywa� w ko�ach wp�ywowych. Hodowa� swoje krzewy i drzewa,
obrabiaj�c w�asnymi r�kami pozostawiony przez ojca kawa�ek ziemi.
By� typowym introwertykiem, lecz kiedy zmar�, jego pogrzeb by�
najwi�kszym pogrzebem w historii miasta. By�o na nim tylu ludzi,
�e zaj�ty by� nawet balkon w ko�ciele.
Dlaczego nie�mia�y cz�owiek zdoby� sobie serca tak wielu ludzi? Po
prostu dlatego, �e z powodu swej nie�mia�o�ci wiedzia�, jak
zdobywa� przyjaci�. Opanowa� t� umiej�tno�� do perfekcji i przez
ponad 60 lat ludzie byli u niego zawsze na pierwszym miejscu. By�
mo�e spostrzegli oni, �e hojno�� jego ducha by�a czym� niezwyk�ym.
Dlatego tak bardzo go kochali.
Przyja�� - rzecz cenna
Jezus przywi�zywa� wielk� wag� do kontakt�w mi�dzyludzkich.
Wi�kszo�� jednak czasu sp�dza� raczej na pog��bianiu swego zwi�zku
z kilkoma wybranymi osobami ni� na zwracaniu si� do t�um�w. Co
wi�cej, Jego nauki pe�ne by�y praktycznych rad dotycz�cych
zdobywania sobie przyjaci� oraz odnoszenia si� do bli�nich.
Przykazanie dotycz�ce tych spraw by�o tak wa�ne, �e Chrystus
zawar� je w s�owach: "Przykazanie nowe daj� wam, aby�cie si�
wzajemnie mi�owali, tak jak Ja was umi�owa�em; �eby�cie i wy tak
si� mi�owali wzajemnie. Po tym wszyscy poznaj�, �e�cie uczniami
moimi, je�li b�dziecie si� wzajemnie mi�owali." (J 13,34-35)
Te s�owa zosta�y wypowiedziane 2000 lat temu, lecz ich aktualno��
potwierdzana jest r�wnie� przez wsp�czesne badania. Dr James J.
Lynch, angielski nauczyciel i autor, w swojej ksi��ce pt. "Z�amane
serce" (The Broken Heart), wskazuje, �e osoby samotne �yj�
wyra�nie kr�cej. Lynch, b�d�c specjalist� chor�b
psychosomatycznych, cytuje wiele danych statystycznych dla
zademonstrowania ujemnego wp�ywu samotno�ci oraz magicznej wr�cz
si�y kontakt�w mi�dzyludzkich.
Nawet z punktu widzenia spraw finansowych, nasze przyja�nie s�
najcenniejsze. Studia przeprowadzone przez Carnegie Institute of
Technology wykaza�y, �e na polu in�ynierii sukces finansowy w 15
proc. zale�y od posiadanej wiedzy technicznej, natomiast a� w 85
proc. jest on uzale�niony od umiej�tno�ci, kt�re mo�na nazwa�
"in�ynieri� ludzk�", czyli od osobowo�ci i umiej�tno�ci kierowania
lud�mi. Dr William Menninger, znany ameryka�ski psychiatra i
psychoanalityk, stwierdzi�, �e gdyby uwolni� ludzi od ich pracy w
przemy�le i w�wczas przeprowadzi� badania dotycz�ce podzia�u
kompetencji oraz ich zwi�zku z niepowodzeniami, to okaza�oby si�,
�e niekompetencja spo�eczna jest powodem a� 60-80% niepowodze�.
Jedynie 20-40% niepowodze� powodowanych jest przez niekompetencj�
techniczn�.
Mo�na unikn�� powtarzania dawnych niepowodze�
"Pr�bowa�em wiele razy - powiedzia� pewien muzyk, kt�ry opu�ci�
zesp�. - Chyba ju� to zaakceptuj� - nie potrafi� wsp�dzia�a� z
innymi. Z pewno�ci� b�d� samotny ju� do ko�ca �ycia." Przyszed� do
naszej poradni z zamiarem poddania si� leczeniu antydepresyjnemu.
Nie otrzyma� �adnych lek�w, jedynie pomoc dotycz�c� wsp�ycia z
innymi. Depresja znik�a. Ja i moi koledzy pomogli�my mu zapomnie�
o dawnych prze�yciach i skoncentrowa� si� na nauce sztuki
przyja�ni. Podczas terapii m�g� on analizowa� swoje niepowodzenia.
Kiedy by� odrzucany, nauczy� si� analizowa� i wyci�ga� wnioski ze
swoich b��d�w. Nie przychodzi�o to �atwo, ale z czasem wszystko
zacz�o si� dobrze uk�ada�.
Podczas niedawnego �lubu owego muzyka zadowolenie w oczach panny
m�odej potwierdzi�o, �e nauczy� si� on bardzo dobrze sztuki
kochania.
Lincoln uwa�a� si� w swej m�odo�ci za ponurego niedo��g�, je�li
chodzi o stosunki z innymi lud�mi. O�wiadczaj�c si� Mary Owens w
roku 1837 doda� pos�pnie: "Wed�ug mnie, lepiej �eby� tego nie
zrobi�a." Po tym, jak panna Owens odrzuci�a jego propozycj�,
Lincoln napisa� do jednego ze swych dobrych przyjaci�: "Doszed�em
teraz do wniosku, �e przestan� ju� my�le� o ma��e�stwie - a to
dlatego, �e nigdy nie usatysfakcjonowa�aby mnie kobieta, kt�ra
by�aby na tyle g�upia, �eby wzi�� mnie za m�a."
Lecz mimo to �w cz�owiek kontynuowa� nauk� wsp�ycia z lud�mi, a
kiedy zmar�, minister wojny Scanton - niegdy� wr�g Lincolna -
powiedzia�: "Teraz nale�y on ju� do wieczno�ci."
Kolejnym przyk�adem na to, �e mo�na nauczy� si� kocha� i by�
kochanym, jest �ycie Benjamina Franklina. B�d�c ambasadorem we
Francji by� najbardziej rozchwytywan� osob�. Lecz czy Franklin
zawsze by� tak popularny? Raczej nie. W swojej autobiografii
przedstawia on siebie jako zb��kanego, nieokrzesanego, ma�o
interesuj�cego m�odego cz�owieka. Pewnego dnia w Filadelfii jeden
z dobrze znanych mu kwakr�w wzi�� go na stron� i smagn��
nast�puj�cymi s�owami: "Ben, jeste� niemo�liwy. Twoje opinie s�
policzkiem dla ka�dego; kto cho� troch� r�ni si� od ciebie. Twoi
znajomi czuj� si� w towarzystwie lepiej, kiedy ciebie tam nie ma."
Jedn� z najwspanialszych cech charakteru Franklina by� spos�b
przyj�cia tak ci�tego upomnienia. By� on na tyle m�drym
cz�owiekiem, �e zda� sobie spraw� z tego, i� najwyra�niej zmierza
ku niepowodzeniu i katastrofie towarzyskiej; dzi�ki zasadom
przyja�ni, do kt�rych si� zastosowa�, zmieni� swoje post�powanie i
siebie samego w radykalny spos�b.
Nikt nie musi by� samotny
Mo�na nauczy� si� zasad odnoszenia si� do bli�nich tak dobrze, jak
uczynili to Lincoln i Franklin. W ka�dym z nast�pnych rozdzia��w
podana b�dzie prosta regu�a, kt�rej zastosowanie u�atwia
wsp�ycie z innymi lud�mi. Regu�y te nie zosta�y stworzone przeze
mnie. S� one ekstraktem do�wiadcze� pacjent�w, kt�rzy zostali
moimi przyjaci�mi: Zasady te maj� r�wnie� swe �r�d�o w pracach
filozof�w i psycholog�w, od Sokratesa do dr. Joyce Brothersa.
Ponadto przeczyta�em wiele ksi��ek historycznych i setki
biografii, aby okre�li� co spowodowa�o, �e mieli�my w historii
tyle wielkich przyja�ni i mi�o�ci.
Sztuki wsp�ycia z innymi mo�na nauczy� si� tak, jak gry na
pianinie, czy programowania komputera. Nie chc� bynajmniej
powiedzie�, �e jest to �atwe - ten problem jest oczywi�cie bardzo
z�o�ony. Tego rodzaju umiej�tno�ci mo�na si� jednak nauczy�, a
przeistoczenie si� w eksperta przyja�ni b�dzie jedn� z
najcenniejszych rzeczy w �yciu.
PI�� SPOSOB�W POG��BIANIA KONTAKT�W TOWARZYSKICH
Cz�� pierwsza
"Mi�o�ci trzeba si� uczy� i jeszcze raz uczy�; ten proces nie ma
ko�ca. Nienawi�� nie potrzebuje instrukcji, wystarczy j� tylko
sprowokowa�."
Katherine Anne Porter
Dlaczego niekt�rym ludziom nigdy nie brakuje przyjaci�
Cz�owiek, o kt�rym tutaj mowa, by� otoczony absolutn� tajemnic�
by� tak skryty i enigmatyczny, �e przez ponad 15 lat nikt nie m�g�
z pewno�ci� stwierdzi�, czy rzeczywi�cie �yje; nie m�wi�c ju� o
jego wygl�dzie i sposobie zachowania.
Howard Hughes by� jednym z najbogatszych ludzi �wiata, maj�cym
wp�yw na tysi�ce ludzi, nawet na rz�dy, a mimo to jego �ycie
pozbawione by�o s�o�ca i rado�ci. W p�niejszych latach swego
�ycia mia� zwyczaj lata� samolotem z jednego kurortu do drugiego -
Las Vegas, Nikaragua, Acapulco - a jego wygl�d zewn�trzny stawa�
si� coraz bardziej dziwaczny. Rzadka broda zwisa�a mu do pasa;
w�osy si�ga�y do po�owy plec�w. Jego paznokcie u r�k mia�y po 5 cm
d�ugo�ci, a u n�g poskr�ca�y si� na kszta�t korkoci�gu.
Przez 13 lat Hughes by� m�em Jean Peters, jednej z
najpi�kniejszych kobiet �wiata. Ale ani razu przez ten okres nie
widziano tej pary razem, nie by�o wiadomo te� o istnieniu cho�by
jednej wsp�lnej fotografii. Przez jaki� czas zajmowali dwa
oddzielne apartamenty w Beverley Hills Hotel (p�acili po 175
dolar�w za dob� za ka�dy z nich); p�niej ona mieszka�a we
wspania�ym i dobrze strze�onym domu French Regency na szczycie
wzg�rza Bel Air. Z czasem zacz�a coraz rzadziej odwiedza� swego
m�a w Las Vegas. W ko�cu, w 1970 roku rozwiedli si�.
"O ile wiem - wyzna� p�niej jeden z powiernik�w Hughesa - on
nigdy nie kocha� �adnej kobiety. Po prostu nic dla niego nie
znaczy�y." Sam Hughes cz�sto mawia�: "Ka�dy cz�owiek ma swoj�
cen�, inaczej tacy jak ja nie mogliby istnie�." Mimo to, nie by�o
takiej sumy, kt�ra da�aby mu uczucie, �e ludzie s� z nim zwi�zani.
Wi�kszo�� jego pracownik�w twierdzi�a, �e czuli do niego odraz�.
Dlaczego Hughes by� tak samotnym cz�owiekiem? Dlaczego, mimo
posiadania nieograniczonej ilo�ci pieni�dzy, setek pomocnik�w i
tylu pi�knych kobiet, nikt go nie kocha�?
Odpowied� jest prosta - taki by� jego w�asny wyb�r.
Od dawna wiadomo, �e B�g da� nam w posiadanie rzeczy po to, by ich
u�ywa� i cieszy� si� nimi. Hughes nigdy nie potrafi� wsp�y� z
otaczaj�cymi go lud�mi. By� zbyt zaj�ty manipulowaniem nimi.
Interesowa�y go jedynie maszyny, przyrz�dy, technologie, samoloty
i pieni�dze. By�y to zainteresowania tak dla niego zajmuj�ce, �e
nie by�o w jego �yciu miejsca dla ludzi.
Pierwsze mi�o�ci
Podczas obserwacji ludzi bardzo kochanych przez innych
stwierdzi�em, �e wierz� oni, i� ludzie s� podstawowym �r�d�em
szcz�cia. Dla takich os�b ich bliscy s� czym� bardzo wa�nym. Bez
wzgl�du na to, jak bardzo byli zaj�ci, tak uk�adali sobie �ycie,
aby mie� zawsze czas na utrzymywanie dobrych kontakt�w
towarzyskich.
Z drugiej za� strony, rozmawiaj�c z osobami samotnymi, cz�sto
mog�em zauwa�y�, �e mimo narzekania na brak bliskich znajomych,
w�a�ciwie nie robi� nic, �eby mie� przyjaci�. Ludzie ci, podobnie
jak Howard Hughes, s� tak zaj�ci zarabianiem pieni�dzy, osi�ganiem
stopni naukowych albo powi�kszaniem swoich kolekcji znaczk�w
pocztowych, �e po prostu nie maj� czasu na uczucia.
Emerson zauwa�y� kiedy�, �e: "troszczymy si� o swoje zdrowie,
odk�adamy pieni�dze, urz�dzamy mieszkania; lecz kto mo�e
powiedzie� z ca�� pewno�ci�, �e nie jest prawd�, i� najbardziej
potrzeba nam przyjaci�? "
Wobec tego pierwsz� zasad�, kt�ra pog��bi wasz� przyja�� jest:
DAJ PIERWSZE�STWO KONTAKTOM TOWARZYSKIM
Mi�o�� i strata
Czasami kto� zadaje mi pytanie: "Doktorze McGinnis, czy s�dzi pan,
�e mi�o�� jest rzeczywi�cie tego warta?" Cz�sto pytaj�cy jest
osob� rozwiedzion� i obawia si�, �e kolejna mi�o�� mo�e oznacza�
kolejne rany.
Tacy ludzie prawdopodobnie nigdy nie zaznali prawdziwej mi�o�ci,
bo je�eli kto� do�wiadczy� cho� raz intymno�ci i po�wi�ci� jej
swoje my�li, ten zgodzi si� z poetami, kt�rzy od wiek�w g�osz�, �e
mi�o�� JEST tego warta. Po �mierci A. H. Hallama, angielskiego
eseisty, Tennyson - najbardziej wp�ywowy poeta epoki
wiktoria�skiej - powiedzia�: "Lepiej jest kocha� i straci� osob�
kochan�, ni� nie kocha� w og�le."
Ja te� mia�em znajomo�ci, kt�re si� sko�czy�y. W kilku przypadkach
niepowodzenia by�y do�� spektakularne i pozostawi�y po sobie b�l
emocjonalny. Ale bez wzgl�du na to, jak kr�tko trwa�o uczucie i
jak bolesne by�o rozstanie, patrz� na nie z wdzi�czno�ci� za
do�wiadczenia, kt�rych naby�em dzi�ki innym ludziom. Je�eli
rozstanie spowodowane by�o tylko przeprowadzeniem si� przyjaciela,
mi�o jest mie� �wiadomo��, �e na drugim. kra�cu kraju jest kto�,
komu na nas zale�y.
Moi rodzice mieszkaj� w Teksasie, ja w Kalifornii i nasze �cie�ki
rzadko si� spotykaj�: W sumie by�em poza domem d�u�ej ni� tam
mieszka�em. Mimo to w�tpi�, �ebym prze�y� cho� jeden dzie� i nie
pomy�la� o rodzicach. Kiedy by�em dzieckiem otaczali mnie
mi�o�ci�, a i teraz okazuj� du�e zainteresowanie tym, co robi� i
co czuj�. Kiedy wi�c moje my�li biegn� do nich, przynosi mi to
spok�j i ciep�o - po prostu dlatego, �e si� kochamy.
Helen Keller powiedzia�a kiedy�: "Razem ze �mierci� kogo�, kogo
kocham... umiera cz�stka mnie samej... lecz wp�yw takich ludzi na
moje szcz�cie, si�y i rozumienie daje mi nowe bod�ce do �ycia na
tym �wiecie."
Za ma�o czy zbyt wielu przyjaci�?
Dr Stephen Johnson sugeruje, aby zada� sobie nast�puj�ce pytania
dotycz�ce kontakt�w towarzyskich:
Czy masz chocia� jedn� osob�, do kt�rej mo�esz p�j�� w chwilach
za�amania?
Czy masz cho� kilku takich znajomych, kt�rym mo�esz z�o�y�
niespodziewan� wizyt� bez potrzeby usprawiedliwiania si�?
Czy masz takich znajomych, z kt�rymi sp�dzasz czas na rekreacji?
Czy masz takich znajomych, kt�rzy po�ycz� ci pieni�dzy, kiedy ich
potrzebujesz, lub takich, kt�rzy pomog� ci w spos�b praktyczny,
kiedy liczysz na tak� pomoc?
Je�eli twoje odpowiedzi s� generalnie negatywne, to znaczy, �e
twoje �ycie towarzyskie hamuje rozw�j twoich przyja�ni. Niekt�rzy
ludzie bywaj� tak zaabsorbowani licznymi przyj�ciami i innymi
wydarzeniami towarzyskimi, �e po prostu nie maj� okazji zwi�za�
si� z kim� bli�ej. Wynika to st�d, �e nie spos�b jest mie� wi�cej
ni� kilku naprawd� bliskich przyjaci�. Czas na to nie pozwala.
Prawdziwa przyja�� potrzebuje piel�gnacji - wsp�lnych wieczor�w
przy kominku, d�ugich spacer�w, a przede wszystkim mn�stwa czasu
na rozmowy. Wymaga to, na przyk�ad, wy��czenia telewizora, aby nie
przeszkadza�. Je�li tw�j kalendarz towarzyski jest zbytnio
zape�niony, aby umo�liwi� tak bliskie zwi�zanie si� z kim�, nale�y
go po prostu odpowiednio "okroi�". "Prawdziwe szcz�cie -
powiedzia� Ben Jonson, angielski dramaturg i poeta - nie polega na
posiadaniu niezliczonej liczby przyjaci�, lecz na odpowiednim ich
wyborze".
S� ludzie, kt�rzy dzi�ki przebywaniu w du�ych grupach maj� silnie
rozwini�te poczucie wsp�lnoty i w takim przypadku nie jestem
oczywi�cie ani "za", ani "przeciw" bogatemu �yciu towarzyskiemu.
Apeluj� jednak bardzo o odpowiednie ustalenie "priorytet�w"
towarzyskich. Zacie�nienie wi�z�w przyja�ni z kilkoma tylko
osobami jest czym� o wiele wa�niejszym, ni� zdobycie a� takiej
popularno�ci, �eby otrzymywa� 400 poczt�wek z �yczeniami
�wi�tecznymi.
Mi�o�� drog� do szcz�cia
George Bernard Shaw powiedzia�: "Najszybszym sposobem
unieszcz�liwienia si� jest mie� tyle wolnego czasu, aby m�c
zastanawia� si�, czy jest si� szcz�liwym, czy te� nie." Zazwyczaj
nie znajdujemy szcz�cia, szukaj�c go. Jest ono najcz�ciej
produktem ubocznym, kt�ry otrzymujemy w procesie dawania siebie
innym. Jezus wiele razy i wieloma sposobami m�wi�, �e znajdujemy
siebie, trac�c siebie.
Pewna m�oda kobieta tak wyja�nia�a sobie znaczenie intymno�ci:
"Dla przyjaci� trzeba wiele po�wi�cenia, a wtedy prze�amuje si�
ow� barier�. To jest wspania�e: id� do domu, k�ad� si� i nie �pi�,
poniewa� tak wiele otwar�o si� w moim umy�le i w mojej duszy.
Kiedy tak si� dzieje, zapominam o wszystkim. To nie ma nic
wsp�lnego z fizycznym aspektem �ycia. Mog� siedzie� godzinami ze
szklank� wody - nie potrzebuj� papieros�w, wina, seksu, ani
jedzenia. To jest uczucie odkrycia, �e co� - o, tutaj w tobie -
ro�nie, otwiera si� i rozprzestrzenia. A potem, nast�pnego dnia
jestem bardziej energiczna i optymistycznie nastawiona. Dzieli�
si� z innymi, anga�owa� si� - to si� naprawd� liczy. To daje si��
i energi�."
Dlaczego tak rzadko potrafimy mocno si� z kim� zwi�za�? Dlaczego
tak nam brak przyja�ni? Istnieje jeden prosty pow�d: zbyt s�abo
sami si� anga�ujemy. Je�eli nasze kontakty towarzyskie maj� by�
czym� najcenniejszym w naszym �yciu, to ka�dy z nas we wszystkich
okoliczno�ciach powinien dawa� pierwsze�stwo przyja�ni. Niestety,
wielu z nas nie posiada jej nawet na li�cie swoich cel�w
�yciowych. Ludzie, kt�rzy tak post�puj�, najwyra�niej zak�adaj�,
�e mi�o�� "po prostu si� zdarzy".
Wiadomo jednak, �e niewiele rzeczy naprawd� cennych w �yciu
cz�owieka "po prostu si� zdarza". Natomiast kiedy ju� si�
zdarzaj�, to s� wynikiem tego, �e zdajemy sobie spraw�, jak bardzo
s� one wa�ne, oraz tego, �e si� im po�wi�camy. Mo�na mie�
wszystko, czego naprawd� mocno si� pragnie. Mo�na zarobi� milion
dolar�w, je�li si� bardzo tego chce. Mo�na przebiec Maraton
Bosto�ski, je�li bardzo si� tego zapragnie. Je�eli chce si� wi�c
bardzo mi�o�ci, mo�na mie� j� r�wnie�. Zale�y to jedynie od tego,
czemu nada si� pierwsze�stwo. Cenne i znacz�ce kontakty
towarzyskie maj� ci, kt�rzy uwa�aj� je za co� wa�nego i potrafi�
je odpowiednio piel�gnowa�.
Dlatego pierwsz� nasz� zasad� b�dzie:
Daj pierwsze�stwo kontaktom towarzyskim
"Mi�o�� to dwie samotno�ci kt�re spotykaj� si� i wspieraj�"
Rainer Maria Rilke
Sztuka otwierania si� przed innymi
Ludzie posiadaj�cy g��bokie i trwa�e przyja�nie mog� by�
introwertykami, ekstrawertykami, mog� by� m�odzi, starzy, brzydcy,
inteligentni, przystojni, ale jedyn� ich wsp�ln� cech� jest
otwarto��. Takich ludzi cechuje swego rodzaju przejrzysto��,
pozwalaj�ca innym dostrzec to, co jest w ich sercach.
Drug� zasad� pog��biania kontakt�w towarzyskich jest wi�c:
KULTYWUJ PRZEJRZYSTO�� SWOJEJ OSOBOWO�CI
Gdy Betty Ford sta�a si� pierwsz� dam� Ameryki, wkr�tce zwr�cono
na ni� wi�ksz� uwag� - dzi�ki jej szczero�ci. Pytana przez
w�cibskich reporter�w o wiele spraw odpowiada�a im wprost. Pewnego
razu jeden z reporter�w posun�� si� na tyle daleko, �e spyta�, jak
cz�sto pani Ford "sypia" ze swoim m�em. Odpowied� by�a
zaskakuj�ca: "Tak cz�sto, jak tylko mog�." Nie pr�bowa�a te�
ukrywa� swego za�amania nerwowego, ani walki z alkoholem i
narkotykami.
Wszyscy ci, kt�rzy potrafi� by� tak otwarci, jak pani Ford, zawsze
s� w stanie mie� dobre kontakty towarzyskie. Nie twierdz�
oczywi�cie, �e taka otwarto�� zawsze prowadzi do popularno�ci;
pani Ford dozna�a wielu przykro�ci od tych, kt�rzy nie zgadzali
si� z jej sposobem bycia. Lecz gdy b�dziemy otwartymi, znajd� si�
ludzie, kt�rzy nie b�d� wr�cz w stanie powstrzyma� si� od tego, by
nas kocha�. Papie� Jan XXIII, gdziekolwiek by�, spotyka� si� z
ciep�ymi uczuciami ze strony ludzi; z pewno�ci� po cz�ci dzi�ki
jego bezpretensjonalno�ci. B�d�c przez ca�e �ycie osob� oty��,
dzieckiem biednej rodziny, nigdy nie pr�bowa� by� kim� wi�cej, ni�
by�. Kiedy za� wybrano go papie�em, pierwsz� rzecz�, jak� wykona�
"z urz�du", by�a wizyta w Regina Coeli, olbrzymim wi�zieniu w
Rzymie. B�ogos�awi�c wi�ni�w, nadmienia�, �e ostatnio by� w
wi�zieniu podczas odwiedzin u swojego kuzyna!
Oto cz�owiek, uwa�any przez miliony za prawdziwego s�ug� Chrystusa
na ziemi. Mimo to (a mo�e w�a�nie dzi�ki temu) wiedzia�, jak
dzieli� smutki i rado�ci innych. Conrad Barrs okre�li� Jana XXIII
jako cz�owieka "bez maski".
Psycholog Sidney Jourard, w swojej ksi��ce "Przejrzysta osobowo��"
(The Transparent Self), relacjonuje badania rzucaj�ce �wiat�o na
problem otwarto�ci. Jego g��wnym odkryciem by�o stwierdzenie, �e
osobowo�� ludzka posiada "wbudowan�", naturaln� tendencj� do
"wewn�trznego obna�ania si�". Kiedy ta tendencja zostanie
zablokowana i zamykamy si� w sobie przed innymi, prowadzi to do
problem�w i trudno�ci emocjonalnych.
Dr Jourard wysun�� t� koncepcj� po przeanalizowaniu
cz�stotliwo�ci, z jak� jego pacjenci m�wili do niego: "Jest pan
pierwsz� osob�, z kt�r� by�em ca�kowicie szczery."
"By�em ciekaw - pisa� Jourard - czy istnia� zwi�zek pomi�dzy
niech�ci� tych ludzi do ujawniania ich osobowo�ci przed
wsp�ma��onkiem, rodzin� i przyjaci�mi, a ich potrzeb�
skonsultowania si� z zawodowym terapeut�". Doprowadzi�o go to do
wniosku, �e sta�e odcinanie si� i wycofywanie z towarzystwa
prowadzi do dezintegracji osobowo�ci; z drugiej strony, do
konkluzji, �e szczero�� mo�e by� sposobem zabezpieczenia zdrowia,
chroni�cym zar�wno przed chorobami umys�owymi, jak i przed pewnymi
dolegliwo�ciami fizycznymi.
Bez wzgl�du na to, na ile prawdziwa jest teoria dra Jourarda, nie
ma w�tpliwo�ci, �e szczero�� wspaniale pomaga przyja�ni. Po prostu
lubimy ludzi, kt�rzy otwieraj� si� przed nami.
Maski
Dlaczego wi�c tak cz�sto chowamy twarz za mask�? Oscylujemy
pomi�dzy impulsami do otwarcia si� przed innymi, a ch�ci�
zas�oni�cia si� kurtyn� prywatno�ci. Pragniemy by� zar�wno znani,
jak i pozosta� w ukryciu.
Wznosimy mur wok� siebie z wielu powod�w. Nasza kultura zdaje si�
podziwia� takich "zimnych" bohater�w, jak James Bond - silnych,
polegaj�cych tylko na sobie, oderwanych od wszelkich kontakt�w
osobistych.
Cz�sto zdaje si� nam, �e b�dziemy bardziej lubiani, je�li staniemy
si� takimi indywidualistami, kt�rzy nikogo nie dopuszczaj� do
swego wn�trza. Owszem, pewna liczba ludzi b�dzie podziwia� takie
cechy. Jednak podziw niekoniecznie przecie� prowadzi do za�y�o�ci.
Najpowa�niejszym powodem "zak�adania" przez nas masek jest obawa
przed odrzuceniem. Otwarcie si� i wskutek tego utrata przyjaciela,
mo�e okaza� si� niszcz�ce. Zatem wielu z nas wznios�o wok� siebie
fasady z�udy, uwa�aj�c, �e gdyby inni zobaczyli to, co my sami w
sobie widzimy, odeszliby.
Mimo to, podczas moich obserwacji pacjent�w w najr�niejszych
sytuacjach interpersonalnych, stwierdzi�em, �e ujawnienie swojej
osobowo�ci daje ca�kowicie przeciwne wyniki. Kiedy ludzie zdejmuj�
maski, inni po prostu do nich lgn�.
Niekt�rzy z nas pr�buj� za wszelk� cen� ukry� swoje pochodzenie,
podczas gdy jego ujawnienie "rozbroi�oby" ludzi doko�a i
przyci�gn�oby ich do nas.
Sol Hurok, impresario koncertowy, nie twierdzi�, �e Marian
Anderson, pierwsza Murzynka wyst�puj�ca w Metropolitan Opera w
Nowym Jorku, sta�a si� wielk� osobisto�ci�, ot tak, po prostu;
mawia� on, �e sta�o si� to dzi�ki jej prostocie. M�wi� wi�c:
"Par� lat temu pewien reporter przeprowadzi� wywiad z Marian i
poprosi� j�, aby wymieni�a najwspanialsze chwile swojego �ycia. Ja
by�em akurat w jej garderobie i przypadkiem s�ysza�em jej
odpowied�. Wiedzia�em, �e by�o w czym wybiera�. Pewnej nocy
Toscanini powiedzia� jej, �e ma najwspanialszy g�os stulecia.
Kiedy� gra�a prywatny koncert w Bia�ym Domu dla pa�stwa Roosevelt
oraz dla angielskiej rodziny kr�lewskiej. Otrzyma�a Nagrod� Buka w
wysoko�ci 10 000 dolar�w jako osoba, kt�ra zrobi�a najwi�cej dla
swego rodzinnego miasta, Filadelfii. Wreszcie, pewnego roku w
Waszyngtonie, podczas �wi�t Wielkiej Nocy, sta�a u st�p statuy
Lincolna i �piewa�a dla siedemdziesi�ciopi�ciotysi�cznego t�umu, w
tym dla cz�onk�w Gabinetu S�du Najwy�szego oraz dla wi�kszo�ci
cz�onk�w Kongresu."
Kt�re z tych wielkich wydarze� wybra�a? - "�adnego z nich -
powiedzia� Hurok - Panna Anderson odpowiedzia�a dziennikarzowi, �e
najwi�kszym i najwspanialszym momentem w jej �yciu by� dzie�, w
kt�rym posz�a do domu i powiedzia�a swojej matce, �e ta nie b�dzie
ju� musia�a bra� prania do domu".
Buduj�c wi�cej okien, a mniej �cian, zdob�dziemy sobie wi�cej
przyjaci�.
O odkrywaniu swoich my�li o seksie
Jedn� z ostatnich barier, kt�re nale�y prze�ama�, kiedy dwoje
ludzi zaczynaj� ��czy� coraz to bli�sze wi�zy, jest owa
tajemniczo�� otaczaJ�ca w�asne odczucia seksualne. Jednym z
najbardziej zdumiewaj�cych odkry� w mojej praktyce by� fakt, �e
wi�kszo�� ma��e�stw nigdy nie dyskutuje ze sob� o sprawach seksu!
Robi� to przez 25 lat, lecz nigdy o ty nie m�wi�. Cz�sto zdarza
si�, �e nie znaj� nawet s�ownictwa potrzebnego do takich rozm�w.
Ona m�wi o jego penisie "to", a oboje cz�sto nie wiedz� co to
znaczy "clitoris" (�echtaczka). Nigdy wr�cz nie wypowiadaj�
pewnych s��w w obecno�ci wsp�ma��onka.
Lecz gdy zedrzemy z siebie mask� i pozwolimy si� w pe�ni pozna�,
nasze doznania seksualne mog� niepomiernie wzrosn��. Wa�ne jest,
aby da� si� pozna� od strony seksu, wtedy partner zrobi to samo.
Seks powinien przecie� by� wyrazem rado�ci �ycia, dzieleniem si� z
partnerem tym, co w �yciu dobre. Seks przynosz�cy zadowolenie jest
ch�tnie dawany i ch�tnie przyjmowany, przynosi g��bokie i
wstrz�saj�ce dusz� uniesienia, powoduje wreszcie, �e ma��onkowie
czasem spojrz� na siebie z u�miechem, mrugn� okiem... Mi�o jest
wspomina� prze�yte rado�nie chwile i my�le� o tych, kt�re nam
jeszcze przyjdzie prze�y�.
W kontaktach towarzyskich pozbawionych seksu miar� blisko�ci mo�e
by� w�a�nie to; czy obie osoby potrafi� swobodnie m�wi� o seksie.
Rozmawiamy o tym na og� z najbli�szymi. S�, oczywi�cie, pewne
grupy ludzi ogarni�te wr�cz obsesj� tego tematu, natomiast zwyk�e
rozmowy o seksie s� zazwyczaj sztywne i napuszone. Ja za� m�wi� tu
o takiej przyja�ni, kt�ra jest na tyle g��boka, aby mo�na by�o
m�wi� nie tylko o swoich doznaniach seksualnych, ale tak�e o
l�kach i niepewno�ciach.
R�wnie� w uk�adzie rodzice - dzieci nale�y w ko�cu do��czy� ten
problem do repertuaru rozm�w, a im wcze�niej prze�amie si� tutaj
t� barier�, tym lepsze b�d� stosunki rodzic�w z dzie�mi.
Pewien 34-letni adwokat rozmawia� ze mn� przez prawie rok o swoich
k�opotach w stosunkach z rodzicami, kt�rzy nie mieszkali razem z
nim. Chcia� on jednak prze�ama� wszystkie bariery, zw�aszcza te,
kt�re dzieli�y go od matki. Uda� si� wi�c do domu, �eby
poinformowa� rodzic�w o zbli�aj�cym si� nieuchronnie rozwodzie.
"Nie mia�em poj�cia, co na to powiedz� - opowiada� - W mojej
rodzinie nie by�o rozwod�w, s�dzi�em wi�c, �e nie przejdzie mi to
g�adko. A jednak! By�y oczywi�cie �zy, ale, og�lnie m�wi�c,
starali si� podtrzyma� mnie na duchu i wyra�ali wsp�czucie.
Jednak najwa�niejsze wydarzy�o si� wtedy, gdy po �niadaniu
siedzieli�my z matk� przy stole w kuchni. �eby doceni� znaczenie
faktu, trzeba wiedzie�, �e matka nigdy nie wymawia�a w domu s�owa
seks. Dowiadywa�em si� o sprawach z nim zwi�zanych z ksi��ek, od
przyjaci�, a zw�aszcza od dziewcz�t. I tak oto siedzieli�my, ja -
doros�y m�czyzna i moja matka, gdy w pewnej chwili powiedzia�a:
"Przykro mi, �e nie uk�ada ci si� z Shirley. Szkoda, �e nie ��czy
was to, co ��czy mnie z twoim ojce. Nigdy nie przypuszcza�am, �e
seks mo�e przynie�� tyle rado�ci ludziom starym." Nie�mia�y b�ysk
pojawi� si� w jej oczach i doda�a: "To wszystko, oczywi�cie,
dzi�ki twojemu ojcu. Ci�gle czyta te ksi��ki i obmy�la r�ne
nowo�ci, kt�rych trzeba by popr�bowa�."
Nie potrafi� tego wyja�ni�, ale co� we mnie wtedy przy stole
p�k�o. Nie wiem, czy dlatego, �e rozmawiali�my o wr�cz
elementarnych sprawach dotycz�cych nas obojga, czy te� dlatego, �e
dobrze by�o dowiedzie� si�, �e moi "staruszkowie" tak mi�o
sp�dzaj� czas w ��ku. Co by to nie by�o, od tamtej pory patrzy�em
na swoj� matk� z zupe�nie innej perspektywy."
James Joyce stwierdzi�, �e czasem w takich chwilach na ca�� nasz�
egzystencj� spada jaka� �wiat�o��. Do�wiadczenie tego cz�owieka
nazwa�by Joyce "o�wieceniem".
"Ju� nie ma mnie w jego �yciu"
"Musi istnie� co� wi�cej, dla czego mo�na by �y� - powiedzia�a.
Jeste�my ma��e�stwem od ponad 23 lat, ale je�eli nic lepszego nie
pojawi si� w moim ma��e�stwie, jestem gotowa odej��". Jej m�� by�
spokojnym cz�owiekiem, czasami nawet dumnym z tego, �e potrafi�
zachowa� spok�j we wszystkich sytuacjach. Dla jego �ony nie by�o
to jednak zalet�. "Nigdy nie wiem, co on my�li - narzeka�a - I
zdaje mi si�, �e nie ma mnie ju� w jego �yciu."
Bardzo cz�sto zdarza si�, �e terapeuta zna takiego m�a tylko
dzi�ki relacjom ma��onki; kto� taki z natury obawia si�
wypr�bowania terapii i z daleka omija poradni�. Jednak w tym
przypadku ca�a historia mia�a sw�j happy end. Joel chcia�
spr�bowa� terapii ma��e�skiej i okaza�o si�, jak to cz�sto bywa,
�e za jego "murem" kry� si� strach, fobie i poczucie niepewno�ci.
Obawia� si� m�wi� o tych elementach swojej osobowo�ci, s�dz�c, �e
�ona b�dzie patrze� na niego z g�ry, gdy dowie si�, jak s�abym
cz�owiekiem jest jej m��. Jednak ca�e nieporozumienie - o ironio!
polega�o na tym, �e ona by�a ju� na granicy opuszczenia go w�a�nie
z powodu "muru", jaki wzni�s� wok� siebie. Ale gdy zacz��
ujawnia� swoje niepewno�ci, ona poczu�a, �e jest mu potrzebna i
znowu obdarzy�a go czu�o�ci�.
Ty i twoje wn�trze
Carl Jung, psychiatra szwajcarski, poleca� swym pacjentom
zapoznawa� si� z, jak to nazywa�, "ciemn� stron�", albo "ni�szymi
partiami" osobowo�ci. Rzeczywi�cie, istnieje pewna ukryta sfera w
umy�le cz�owieka, sk�adaj�ca si� ze wspomnie� przesz�o�ci, kt�re
przyprawiaj� nas o strach, nie m�wi�c ju� o owych ni�szych
instynktach, kt�rych si� wstydzimy i kt�re staramy si�
usprawiedliwia� na tysi�ce najr�niejszych sposob�w.
Jeste�my bardzo przeciwni ujawnianiu tej strony nas samych przed
innymi lud�mi tak d�ugo, jak d�ugo si� tego boimy. Naturalnym
przypuszczeniem jest, �e je�li pozwolimy innym ujrze� t� ciemn�
stron� naszej osobowo�ci, b�d� nas oni nienawidzie�. Na og� inni
bywaj� dla nas bardziej tolerancyjni, ni� my jeste�my sami dla
siebie. Tutaj rozpoczyna si� swoista reakcja chemiczna: poniewa�
odkryli�my przed kim� nasze sekrety, zaczynamy samych siebie
lepiej rozumie�.
S�dz�, i� mog� nawet powiedzie�, �e nie mo�emy nigdy w pe�ni
pozna� samego siebie, dop�ki nie otworzymy si� przed drug� osob�.
W procesie tym cz�owiek dowiaduje si�, jak pog��bi� kontakty z
inn� osob� oraz jak kierowa� na tej podstawie swoim losem. Jedna z
m�dro�ci delfickich powiada "poznaj siebie", a my mo�emy j�
jeszcze rozszerzy� i radzi�: "daj si� pozna� innym, a wtedy
poznasz siebie."
To poznanie jest �r�d�em olbrzymiej satysfakcji i energii, kt�r�
uzyskujemy dzi�ki przyja�ni. Je�eli ukochana przez nas osoba
akceptuje nas razem z ciemnymi stronami naszej osobowo�ci, to �w
fakt wiary pozwala nam lepiej akceptowa� samych siebie.
Chrze�cija�ska praktyka spowiedzi �wi�tej uznawana by�a zawsze ze
wzgl�du na swoje terapeutyczne dzia�anie. Biblia m�wi:
"Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, m�dlcie si� jeden za
drugiego, by�cie odzyskali zdrowie. Wielk� moc posiada wytrwa�a
modlitwa sprawiedliwego." (Jk 5,16). Nie przypadkiem m�wi� �w.
Jakub, �e je�eli poznamy nawzajem ciemne strony siebie samych, to
dopiero wtedy b�dziemy jasno�ci�. W spos�b, kt�rego w pe�ni nie
rozumiemy, samootwarcie si� pomaga nam lepiej widzie�, czu�,
wyobra�a� sobie, mie� nadziej� na rzeczy, o kt�rych wcze�niej
nawet nie pomy�leliby�my. Zatem zach�ta do przejrzysto�ci jest w
rzeczywisto�ci zach�t� do autentyczno�ci.
Dlaczego sk�aniamy si� ku ludziom przejrzystym
Bruce Larson, wieloletni prezydent Faith at Work ("Czynna wiara")
utrzymuje, �e mamy przynajmniej jedn� tak� osob�, kt�rej mo�emy
wszystko powiedzie�. Zdziwi�em si�, czytaj�c t� my�l, poniewa�
nigdy w pe�ni nikomu si� nie zwierza�em. Pr�bowa�em oczywi�cie
odkrywa� przed innymi to i owo, czasem nawet rzeczy bardzo
intymne, ale totalne otwarcie si� przed jedn� osob� by�o zbyt
wielk� pr�b�.
Jednak�e kilka lat p�niej dokona�em tego, a raczej m�j przyjaciel
dokona� tego wobec mnie, co z kolei sk�oni�o mnie do podobnego
zachowania si�. Od tamtej pory znam to poczucie ulgi wynikaj�ce z
posiadania "brata", kt�ry mnie ca�kowicie akceptuje. Mark Svensson
i ja r�nimy si� od siebie pod wieloma wzgl�dami. On jest 15 lat
starszy ode mnie. Jest niski i ma czarn� brod�; ja jestem niskim
blondynem. Jest zdolnym pracownikiem przemys�u, chocia� niezbyt
d�ugo poddawa� si� edukacji formalnej; ja sp�dzi�em po�ow� swego
dotychczasowego �ycia w akademii. On jest imigrantem szwedzkim, ja
rodowitym Amerykaninem. Mimo tych r�nic mog� by� SOB� w obecno�ci
Marka. Akceptuje mnie bez wzgl�du na to, jak kapry�ne miewam
nastroje, a ja post�puj� tak samo w stosunku do niego. Oczywi�cie,
on nie zawsze aprobuje moje zachowanie czy moje s�dy, ale wiem, �e
bez wzgl�du na to, na ile si� nie zgadzamy, nie b�dzie mnie
krytykowa�. I chocia� bywamy czasami �li na siebie, nasza przyja��
nie zostanie naruszona.
Marian Evans (George Eliot), angielska nowelistka, musia�a zazna�
takiej przyja�ni, skoro napisa�a:
"C� to za nieopisana ulga, mie� poczucie bezpiecze�stwa przy
innej osobie; nie musie� wa�y� my�li, ani mierzy� s��w, lecz
wylewa� je wszystkie z siebie wiedz�c, �e wierna d�o� przyjmie je
i zachowa".
Najlepszy spos�b przyci�gania ludzi do siebie
Pewien znany psychiatra prowadzi� kiedy� sympozjum na temat
sk�aniania pacjent�w do otwarto�ci. Psychiatra �w rzuci� w pewnej
chwili wyzwanie swoim kolegom, chwal�c si�: "Za�o�� si�, �e moja
metoda pozwoli mi sk�oni� pacjenta do ujawnienia najskrytszych
jego spraw podczas pierwszego z nim spotkania, bez konieczno�ci
zadawania pyta� z mojej strony." Na czym polega�a ta metoda? Oto
ona: Rozpocz�� spotkanie z pacjentem od ujawnienia czego� bardzo
osobistego, co mog�oby zniszczy� jego karier�, gdyby zosta�o
ujawnione. Pomimo w�tpliwo�ci, nasuwaj�cych si� w zwi�zku z t�
metod�, osi�gni�ty zosta� po��dany efekt: Pacjent odkry� swoje
wn�trze.
Ta sama regu�a odnosi si� do wszystkich stosunk�w mi�dzyludzkich.
Je�eli o�mielisz si� otworzy� swoje wn�trze, druga osoba
najprawdopodobniej wyjawi swoje sekrety tobie.
Moim mentorem, kt�remu jak�e chcia�em dor�wna�, jest cz�owiek,
kt�rego nigdy nie spotka�em. Mimo to znam go bardzo dobrze. Znam
te� jego prace, dzi�ki licznym publikacjom. B�d�c prostym i
bezpretensjonalnym cz�owiekiem, dr Paul Tournier posiada z
pewno�ci� wspania�y dar leczenia.
Jaki jest jego sekret? Ot�, wskazuje on na pewne wydarzenie,
punkt zwrotny w swojej karierze. Podczas praktyki internistycznej
w Genewie wzi�� udzia� w spotkaniu, podczas kt�rego ludzie byli po
prostu sob�, dzielili si� swoimi troskami, rado�ciami, grzechami.
Chocia� by� cz�owiekiem religijnym, Tournier stwierdzi�, �e w
takim klimacie dozna� transformacji duchowej. Gdy powr�ci� do
swojej praktyki, spostrzeg�, �e ludzie otwieraj� si� przed nim.
Zamiast m�wi� jedynie o swoich dolegliwo�ciach fizycznych,
pacjenci zaczynali opowiada� mu o swoich prze�yciach.
Ale dlaczego zacz�li to robi�? Poniewa� on sam sta� si� osob�
otwart�, a przecie� otwarto�� rodzi otwarto��.
Jednym z najbardziej charakterystycznych aspekt�w �ycia Jezusa
Chrystusa by�a przejrzysto�� Jego postaci. W przeciwie�stwie do
wi�kszo�ci guru, kt�rzy pozostaj� niejako ponad swoimi uczniami,
Jezus prze�y� swe �ycie razem z nimi. �ami�c si� z nimi chlebem,
modl�c si� i p�acz�c z nimi, godz�c ich k��tnie, Chrystus by�
g��boko zaanga�owany w ich wsp�lne �ycie. Raz po raz otwiera� si�
przed uczniami, a kiedy nie rozumieli Go - cierpia�. Aby upewni�
si�, czy uczniowie rozumiej� Jego samootwarcie, m�wi�: "Ju� was
nie nazywam s�ugami, bo s�uga nie wie, co czyni pan jego, ale
nazwa�em was przyjaci�mi, albowiem oznajmi�em wam wszystko, co
us�ysza�em od Ojca mego." (J 15,15).
Kiedy napotkamy na swej drodze kogo� tak otwartego, od razu
jeste�my "rozbrojeni". Samarytanka, kt�r� Jezus spotka� w Sychar,
najpierw spiera�a si� z Nim, zachowuj�c ostro�no��, poniewa� by�
obcym. Lecz wkr�tce otwar�a si� przed nim z uczuciem ulgi.
W rzeczywisto�ci nikt nie lubi przywdziewa� maski. By� poznanym i
zaakceptowanym przez Boga jest wyzwalaj�cym i uzdrawiaj�cym
do�wiadczeniem i jest zarazem najlepszym modelem stosunk�w
mi�dzyludzkich.
Czy totalna szczero��?
Czas teraz doda� kilka wyja�nie� w celu okre�lenia, czego NIE
rozumiem pod poj�ciem przejrzysto�ci.
Najpierw chcia�bym wyja�ni�, �e nie popieram kontrowersyjno�ci.
Ludzie pr�buj�cy by� absolutnie szczerymi, wyra�aj� swoj� opini�
na ka�dy poruszony temat. Je�li zaryzykujesz twierdzenie, z kt�rym
taki cz�owiek si� nie zgadza, jego "otwarto��" powoduje, �e z
miejsca wyra�a on swoje przeciwne zdanie.
Powy�szy spos�b jest ryzykownym sposobem �ycia. Czasami spraw�
rozumu jest zachowanie opinii dla siebie samego. Dean Martin,
popularny piosenkarz i aktor ameryka�ski, powiedzia� kiedy�:
"Poka�cie mi ch�opca, kt�ry nie wie, co to strach, a poka�� wam
ch�opca, kt�rego cz�sto bij�."
Po drugie, nie uwa�am, �e nale�y ca�kowicie si� "obna�a�". Cz�sto
s�dzi si�, �e "nago�� psychiczna" jest zalet�. Jednak takie osoby
mog� pozostawa� bardziej poza kontrol�, ni� zdaj� sobie z tego
spraw�. Przecie� jednym z objaw�w ci�kiej psychozy jest
niezdolno�� pohamowania si� w wyra�aniu emocji.
Wi�kszo�� z nas ucieka przed lud�mi, kt�rzy opowiadaj� swe
szczeg�owe �yciorysy ju� w pierwszej godzinie znajomo�ci. Nie ma
wi�c sensu otwieranie si� w pe�ni przed ka�dym. Mamy prawo do
ciszy i ka�dy z nas musi sam decydowa�, jak� cz�� swojej
osobowo�ci mo�e ujawni� w danej sytuacji.
Ostatnia uwaga: oczywi�cie, b�dziemy unika� ujawniania uczu� i
fakt�w, kt�re mog�yby przynie�� szkod� innym lub zrani�
s�uchaj�cego. Mam tutaj na m