6541
Szczegóły |
Tytuł |
6541 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6541 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6541 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6541 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Martin H. Padoyani
Uleczy� zranione uczucia
BIBLIOTEKA �YCIA DUCHOWEGO
Tom 5
przedmowa JOHNPOWELLSJ
t�umaczy�a Anna Koziarz-Godula
Wydawnictwo WAM - Ksi�a Jezuici
Krak�w 1997
Tytu� orygina�u
Healing Wounded Emotions
Overcoming Life's Hurts
� Martin Padovani 1987
� Wydawnictwo WAM - Ksi�a Jezuici, Krak�w 1997
Redaktor
Maria Wola�czyk
Projekt ok�adki i stron tytu�owych
Katarzyna Nalepa
ISBN 83-7097-340-K
NIHIL OBSTAT. Prowincja Polski Po�udniowej Towarzystwa Jezusowego,
ks Mieczys�aw Ko�uch SJ, prowincja�. Krak�w, 10 X 1995 r., l.dz. 214/1/95.
L
X
, f
f ,
yc koch&num
r /
sa/f 5Zcze$?i. e
//
j
/
'/
Magdalenie, mojej C�rce
A. K.-G.
^/w
PRZEDMOWA
Yiktor Franki zauwa�y� kiedy�, �e w ci�gu ostatnich pi��dziesi�-
ciu lat psychologia zajmowa�a si� prawie wy��cznie ludzkim
umys�em i cia�em. Wyrazi� on wtedy nadziej�, i� tyle samo czasu
zostanie po�wi�cone zaniedbanemu duchowi ludzkiemu. Wiemy,
co dzieje si�, gdy umys� lub cia�o s� pozbawione niezb�dnej
strawy. To dziwne, niemniej jednak ignorowali�my spragnionego
cz�owieczego ducha. Stali�my si� wygodnie milcz�cy na
uporczywe pytania ludzkiego ducha: pytania o to, sk�d przycho-
dzimy, co robimy, dok�d zmierzamy. Nie tylko cia�o i umys� s�
istotnymi, wsp�zale�nymi i wsp�dzia�aj�cymi ze sob� elementa-
mi naszej ludzkiej natury, ale tak�e i duch.
Jako ludzie, nie jeste�my jedynie wolnymi duchami lub dusza-
mi potrzebuj�cymi zbawienia. Sk�adamy si� r�wnie� z umys�u
i cia�a, i czeka nas wyboista droga przez �ycie, je�li b�dziemy
usi�owali by� istotami duchowymi, nie staraj�c si� by� lud�mi.
Teologia musi w jaki� spos�b uwzgl�dni� ludzk� natur�
cz�owieka, tak samo jak prawdziwa psychologia musi towarzy-
szy� duchowemu sk�adnikowi tej kompozycji, kt�r� stanowi
cz�owiek.
Tak wi�c lektura tej ksi��ki, kt�r� trzymasz w swoich r�kach,
uczyni ci� mocniejszym. W tych esejach Martin Padovani
umo�liwia nam ujrzenie siebie we wszystkich trzech wymiarach:
cielesnym, umys�owym i duchowym. Pomaga nam w zrozumie-
niu zgodno�ci pomi�dzy psychologi� i wiar�. M�wi o wierze
religijnej, kt�ra jest pomocna w scalaniu uczu� z wiar� w harmo-
nijn� ca�o��. Ostrzega nas przed wiar� religijn�, kt�ra mo�e by�
szkodliwa.
Wiele tu pokarmu do rozmy�la�. Jest to ksi��ka, kt�ra
powinna by� analizowana, dyskutowana w grupie albo wykorzy-
stana do w�asnych przemy�le�.
Podobnie jak autor dostrzegam wiele �niepotrzebnego"
ludzkiego cierpienia. Widz� nagromadzone uczucia, nigdy nie
wyra�one, kr�puj�ce udr�czone ludzkie istoty. Widz� ludzi,
kt�rzy pr�buj� by� religijni, nie czyni�c jednocze�nie wysi�ku,
�eby by� ludzcy. Oczywi�cie widz� tak�e ludzi pr�buj�cych by�
lud�mi, tak jakby sama psychologia mog�a ich zbawia�. Obydwa
z�udzenia mog� przynie�� w rezultacie tylko smutek i rozczaro-
wanie, ,�h !��<-) ,ur,j LX,"i�'\ � r-�>'�'�� �" � �
Dwa tematy, kt�re porusza Martin Padovani, znakomicie
rozwini�te na tych kartach, s� jak dwie nogi, na kt�rych my
ludzie pod��amy w naszej �yciowej podr�y przez t� ziemi� do
domu Boga. Pierwszy z nich to poczucie w�asnej warto�ci, kt�re
jest ko��cem to�samo�ci cz�owieka i absolutn� podstaw�
ludzkiego szcz�cia. Drugi to poczucie osobistej odpowiedzial-
no�ci. W tym kontek�cie cz�sto my�l� o nas ludziach jako
�w�a�cicielach" albo �obwiniaczach". Albo uznajemy osobist�
odpowiedzialno�� za nasze �ycie, czyny i reakcje, albo zrzucamy
j� na innych.
�W�a�ciciele" maj� kontakt ze swoim wn�trzem. �Obwinia-
cze" uporczywie unikaj�c odpowiedzialno�ci, trac� si�y. Powa�-
nie ograniczaj� potencjaln� wiedz� o sobie: nigdy nie poznaj�
siebie.
Nie pozw�lcie, by bogactwo tej ksi��ki uleg�o zatraceniu.
Rozwijajcie je w jaki� spos�b. Ca�e lata wysi�ku autora, w�o�one-
go w poradnictwo dla nas, zbola�ych istot ludzkich, sta�y si� dla
8
niego swoistym laboratorium �ycia. Jego cenne wnioski pomog�
nam tylko w takim stopniu, w jakim je przemy�limy, uczynimy
w�asnymi i scalimy z naszym �yciem. Niezwykle ceni� sobie
m�dro�� tej ksi��ki.
John Powell SJ
Loyola University, Chicago
Posia� mnie, by g�osi� dobr� nowin� ubogim,
by opatrywa� rany serc z�amanych
(Iz 61, 1)
WYWIAD Z AUTOREM
Co spowodowa�o, �e napisa�e� �Uleczy� zranione uczucia"?
MARTIN H. PADOYANI: Ksi��ka ta jest cz�ciowo owocem
moich 27 lat s�u�by kap�a�skiej. Ale jeszcze bardziej wyrasta
z moich 19 lat pos�ugi w poradnictwie.
Czy ta �podw�jna pos�uga" ma dla Ciebie jakie� szczeg�lne
znaczenie ?
Dzi�ki tej podw�jnej roli, ksi�dza i terapeuty, mog�em do�wiad-
czy� emocjonalnego jak r�wnie� duchowego wymiaru cz�owieka.
To, �e mog�em si� zajmowa� lud�mi w�a�nie od tej strony,
sprawi�o, �e zintegrowa�em, przeanalizowa�em i zharmonizowa-
�em te dwa wymiary w sobie samym, w moim kaznodziejstwie,
a przede wszystkim - w moich pacjentach.
Czy ludzie zwracali si� do Ciebie po porady dotycz�ce proble-
m�w zwi�zanych z tymi dwiema dziedzinami �ycia?
Ludzie mieli ca�kowit� swobod� w odkrywaniu w sobie obu
aspekt�w swojego �ycia. Jung stwierdzi�, �e za ka�dym proble-
mem psychologicznym kryje si� problem religijny. Na podstawie
do�wiadczenia w mojej pos�udze naprawd� w to wierz�. Kar�,
kt�ra spada na wi�kszo�� og�lnego poradnictwa klinicznego, jest
13
niepowodzenie w rozwi�zywaniu problem�w religijnych. R�wnie
istotne jest odkrycie problemu psychologicznego, �zagrzebanego"
cz�sto pod ka�dym problemem religijnym.
W jaki spos�b wp�ywa to na Twoj� pos�ug�, szczeg�lnie ka-
p�a�sk�?
Uwa�am r�wnie� homilie niedzielne za �wietn� okazj� do
praktykowania poradnictwa grupowego poprzez ��czenie
psychologicznego i duchowego wymiaru przes�ania Ewangelii.
Pomy�la�em sobie, �e ksi��ka tego rodzaju b�dzie r�wnie�
przydatna dla ka�dego chrze�cijanina, szczeg�lnie tego, kt�ry nie
otrzymuje od swojego terapeuty takiej wiedzy religijnej.
Czy ta ksi��ka ��czy r�wnie� owe wymiary?
Tak. W obliczu wszystkich ogromnych i straszliwych proble-
m�w, kt�rych do�wiadczaj� ludzie we wsp�czesnym spo�ecze�-
stwie, staje si� dla mnie coraz bardziej oczywiste to, �e maj� oni
potrzeb� odwo�ywania si� do wymiaru duchowego. Wymagaj�
tego wszystkie problemy, je�li ludzie maj� by� ca�kowicie
uleczeni. Moje holistyczne podej�cie do cz�owieka, szczeg�lnie
w poradnictwie, umo�liwi�o mi wnikni�cie w jego problemy.
W tej ksi��ce dziel� si� swoim spojrzeniem.
WST�P
W ostatnich latach ukazuje si� coraz wi�cej literatury, kt�ra
pr�buje pokaza� wzajemne przenikanie si� i uzupe�nianie
psychologicznego i duchowego wymiaru istoty ludzkiej. Nie s�
to dwa oddzielne aspekty natury cz�owieka, ale przeplataj� si�
w niej nawzajem. Ka�dy cz�owiek jest istot� psychologiczn�
i duchow�, nawet je�li ta duchowa strona nie jest rozpoznana
- czy rozwini�ta. Podkre�lanie jednego wymiaru, a lekcewa�enie
drugiego to ograniczanie zrozumienia obu. Poszukiwanie sensu
�ycia i uzdrawianie go (co zreszt� stanowi o naszej umiej�tno�ci
funkcjonowania w ca�kowicie ludzki spos�b) odbywa si� na obu
poziomach, gdy jeden wp�ywa na drugi. W dzisiejszej atmosferze
moralnego chaosu, wiele ludzkich problem�w ma g��boki
wymiar duchowy i wiele psychicznych zaburze� mo�na ca�kowi-
cie uleczy� tylko w kontek�cie duchowym.
Na przyk�ad wszelkie na�ogi mog� by� ostatecznie opanowane
tylko przy uwzgl�dnieniu duchowo�ci cz�owieka. Niezale�nie od
tego, czy duchowo�� ta jest uciekaniem si� do �si�y wy�szej",
czy te� do bli�ej okre�lonego osobowego Boga, na�ogowcy
powracaj�cy do zdrowia odwo�uj� si� do niej jako ich jedynej
nadziei na przetrwanie. Dlatego w�a�nie duchowy program
anonimowych alkoholik�w, �Dwana�cie stopni", cieszy si� tak�
popularno�ci� i przynosi taki sukces wszystkim uzale�nionym.
15
Z drugiej za� strony, wiele duchowo-religijnych problem�w
mo�na rozwi�za� wy��cznie za pomoc� wiedzy psychologicznej,
kt�ra pomaga w radzeniu sobie z niedojrza�o�ci� duchow�
i przyspiesza rozw�j duchowy. Na przyk�ad bardzo pomocne jest
u�wiadomienie sobie istoty swobodnego przep�ywu emocji
podczas modlitwy. Oznacza to, �e cz�owiek musi mie� kontakt
ze swoimi uczuciami i nie mo�e czu� si� winnym z powodu
obecno�ci negatywnych uczu�, nawet w czasie modlitwy. Ozna-
cza to r�wnie�, �e modlitwa jest warto�ciowa nawet wtedy, gdy
brak jakichkolwiek pozytywnych uczu�, kt�ry to brak odczuwaj�
szczeg�lnie osoby pogr��one w depresji. Maj�c odpowiedni
zas�b wiedzy z zakresu psychologii, ludzie mog� omija� niepo-
trzebne duchowe przeszkody i pog��bia� swoje �ycie duchowe.
Zadanie zharmonizowania ducha z psyche jest cz�sto bardzo
trudne, poniewa� wielu klinicyst�w wyszkolonych w dziedzinie
behawioryzmu wykazuje brak wiedzy i przygotowania w dziedzi-
nie duchowej, a bieg�ym w sprawach ducha cz�sto brakuje
wystarczaj�cej wiedzy psychologicznej. Czasami niekt�rzy
specjali�ci w obu dziedzinach naiwnie traktuj� swoje w�asne
podej�cie jako panaceum na wszystkie problemy. Nie mo�na
uleczy� ducha bez kontaktu ze sfer� emocjonaln�; nie mo�na
w pe�ni wyleczy� zaburze� emocjonalnych, bez kontaktu ze sfer�
duchow�. Istot� ludzk� nale�y postrzega� holistycznie: w aspek-
cie emocjonalnym, duchowym i fizycznym.
Psychiatra Scott Peck znacznie przyczyni� si� swoim bestselle-
rem Bezlitosna �aska do integracji psychologii z duchowo�ci�.
R�wnie� wielu dzisiejszych moralist�w poprzez takie podej�cie
przyczynia si� do lepszego zrozumienia wielu dylemat�w
moralnych.
Mo�emy sobie wyobrazi� te dwa wymiary, psychologiczny
i duchowy, jako par� oczu istoty ludzkiej, kt�re uzupe�niaj� si�
nawzajem. Jedno s�u�y drugiemu w percepcji ca�kowitego obrazu
�ycia i siebie, ale je�li jedno oko nie funkcjonuje prawid�owo lub
jest zamkni�te, trudno o realistyczny obraz �ycia i o zrozumienie
cz�owieka. Gdy s� zdrowe, oba pomagaj� nam w formowaniu
16
bardziej holistycznego obrazu cz�owieka. Jednak�e z powodu
okresowej �lepoty tych oczu, do�wiadczamy niepotrzebnego
cierpienia. Skutkiem psychologicznej �lepoty jest ignorowanie
cz�owieka jako osoby duchowej; �lepota duchowa rodzi g��bok�
ignorancj� w dziedzinie religijnej. Dostatecznym utrapieniem jest
brak zdrowego rozs�dku, a kiedy sprawa komplikuje si� jeszcze
bardziej przez religijne nonsensy, dochodzi do sytuacji, kiedy to
�lepy �lepego prowadzi.
W ci�gu 27 lat mojej pracy jako kap�ana-terapeuty, wys�ucha-
�em zbyt wiele opowiada� o niepotrzebnym cierpieniu; niepo-
trzebnym, gdy� spowodowanym b��dnym rozumieniem pewnych
fundamentalnych emocjonalnych i duchowych aspekt�w ludzkiej
osobowo�ci. Niejednokrotnie by�em zdumiony i zatrwo�ony
rozmiarami i g��boko�ci� tego niezrozumienia oraz jego po-
wszechno�ci� w�r�d ludzi na r�nych �cie�kach ich �ycia. St�d
ta ksi��ka.
Kolejne jej rozdzia�y s� bezpo�rednim wynikiem za�egnania
takich nieporozumie�. Zajmuj� si� podstawowymi poj�ciami,
wielokrotnie b��dnie rozumianymi przez niezliczon� liczb� os�b,
takimi jak gniew, przebaczenie sobie samemu, mi�osierdzie,
wsp�czucie, depresja, przemiana, poczucie winy. Poj�cia te
wydaj� si� nam tak zwyczajne w naszym codziennym bytowaniu,
�e w�a�nie z tego samego powodu mo�emy ich nie dostrzega�.
Wydaj� si� r�wnie� tak podstawowe w naszych do�wiadczeniach,
�e, jak na ironi�, staj� si� trudne do wyt�umaczenia, a jeszcze
trudniejsze do zrozumienia.
W Pi�mie �wi�tym (zw�aszcza w Ewangeliach) znajdujemy
mieszank� tego, co ludzkie i tego, co duchowe. W rzeczywisto�ci
jest to cz�sto tak niezwyk�e po��czenie, �e na og� nie zdajemy
sobie sprawy z tej mieszanki. Znajdujemy ludzk� s�abo��
i upadki przezwyci�one si�� ducha, jak w przypadku upad�ego
Dawida, kt�ry powstaje, poniewa� wyci�ga r�k� do przebaczaj�-
cego Boga. Widzimy Jezusa, kt�ry jest w pe�ni cz�owiekiem,
uczuciowym, p�acz�cym, smutnym, wsp�czuj�cym, rozgniewa-
nym, zranionym, zawiedzionym, nie szcz�dz�cym pochwa�,
Uleczy�...-2 17
wzruszaj�cym nas, zgodnym i czu�ym. Wszystkie Jego uczucia
s� cz�ci� �duchowego" nauczania o nadziei, mi�o�ci, wierze,
przebaczeniu, modlitwie do Boga jako Ojca, uleczaniu i wzno-
szeniu si� ponad materi� ku takim warto�ciom jak prostota,
mi�osierdzie, czysto��, pos�usze�stwo, mi�o�� nieprzyjaci�,
czynienie pokoju. *>;, ,T
Jezus jest mistrzem duchowego nauczania, jak r�wnie�
lekarzem ludzkich zachowa�. M�wi: �P�jd� za Mn�. Ja jestem
drog�, prawd�, �yciem. Ja jestem �wiat�em". Wzywa nas do
uczuciowego i duchowego towarzyszenia Mu, a my bardzo
cz�sto nie potrafimy rozpozna�, �e duchowo�� jest cz�ci� Jego
cz�owiecze�stwa.
Niniejsza ksi��ka powinna uwra�liwi� czytelnika na koniecz-
no�� harmonijnego wsp�istnienia w nas czynnika ludzkiego
i duchowego, na ile tylko pozwoli nam na to nasza ludzka
kondycja. W ka�dym z nas tkwi� zasoby ludzkich i duchowych
zdolno�ci, cz�sto nie wykorzystanych z powodu zas�aniaj�cych
je warstw niezrozumienia. Je�li owa ksi��ka uka�e ��czno��
pomi�dzy tymi dwoma wymiarami, a przez to usunie troch�
niepotrzebnego cierpienia, kt�re wynika z niezrozumienia - co
przytrafia si� nie tylko niewykszta�conym, ale i wykszta�co-
nym - b�d� zadowolony.
B�g dzia�a w cz�owieku. Ale B�g oczekuje r�wnie�, �e
b�dziemy, ka�dy na sw�j w�asny spos�b, wsp�pracowa� z Nim
poprzez zrozumienie i wykorzystanie psychologicznego i ducho-
wego wymiaru naszego �ycia. W ten spos�b pomo�emy samym
sobie w wypracowaniu tego, czego B�g pragnie dla ka�dego
z nas - naszego u�wi�cenia w spos�b ca�kowicie ludzki.
________l
PROBLEMY
CZY KTO� ICH NIE MA?
Wszyscy mamy problemy. Mog� si� one r�ni� pod wzgl�dem
liczby, rodzaju i intensywno�ci, ale przecie� �yj�c na tym
�wiecie, mamy wsp�lne dziedzictwo i do�wiadczenia.
Czym r�nimy si� pomi�dzy sob�, je�li chodzi o problemy?
Po prostu - niekt�rzy ludzie s� nimi udr�czeni i uginaj� si� pod
ich ci�arem, inni borykaj� si� z nimi, ale daj� sobie rad�.
Niekt�rzy cz�sto tak doskonale panuj� nad swoimi problemami,
�e s� nies�usznie pos�dzani, jakoby takich nie mieli.
Jednym z podstawowych cel�w ka�dego poradnictwa
i psychoterapii jest wskazanie udr�czonym osobom, ma��e�-
stwom i rodzinom, w jaki spos�b mog� sobie pom�c. Nale�y im
u�wiadomi� ich w�asne problemy, by mogli zmierzy� si� z nimi,
by zacz�li sobie radzi� z nimi, by rozwa�yli r�ne przedsi�wzi�-
cia, podj�li decyzje i dalej szli przez �ycie.
Je�li wyst�pi�o za�amanie w funkcjonowaniu jednostki,
ma��e�stwa lub rodziny, nale�y rozwa�y� rodzaj dzia�a� korygu-
j�cych. Dezorientacja i utrata pewno�ci siebie podkopuj�
wbudowany potencja� s�u��cy leczeniu i prawid�owemu funkcjo-
nowaniu. Ludzie za�amani problemami trac� kontrol� nad sob�,
a problemy ich opanowuj�. Wraz z utrat� kontroli zaczynaj�
odczuwa� bezradno�� i rozpacz. L�k i depresja zadomawiaj� si�,
skutecznie blokuj�c zdrowy rozs�dek. Rozpoczyna si� panika
19
i poszukiwanie natychmiastowych i szybkich rozwi�za�. Takich
oczywi�cie nie ma, pojawia si� zatem rozpacz.
Istota ludzka wykazuje si� pomys�owo�ci� w wynajdywaniu
wszelkiego rodzaju metod w celu omini�cia problem�w lub
ucieczki od nich. Niekiedy odsuwamy problemy na bok, co
czasami jest konieczne, ale gdy staje si� to regu��, wpadamy
w tarapaty. Ludzie sk�din�d bardzo rozs�dni, podejmuj� wtedy
irracjonalne decyzje: niew�a�ciwe decyzje zapadaj� zwykle jedna
po drugiej. Dominuj� emocje i negatywne my�lenie, wobec
czego dzia�amy w spos�b irracjonalny i niew�a�ciwy. Takie
zachowanie uwa�amy za neurotyczne.
W takich sytuacjach problemy urastaj� do g��bokich osobi-
stych udr�k, cz�sto dlatego �e nie zwraca si� uwagi na istniej�ce
znaki ostrzegawcze. Na przyk�ad osoby niezadowolone z siebie,
i w og�le z �ycia, mog� oskar�a� innych, cierpie� na depresj�,
psychosomatyczne dolegliwo�ci, takie jak cz�ste b�le g�owy,
wrzody �o��dka, b�le w klatce piersiowej, wskazuj�ce na to, �e
nie potrafi� radzi� sobie ze stresem w �yciu. Mo�emy spotka�
�ony i m��w, znerwicowanych brakiem ma��e�skiej satysfakcji,
kt�rzy ogl�daj� si� za innymi lub s� nadmiernie zaanga�owani
w r�ne sprawy, nawet te �wi�te i po�yteczne. Dzieci, kt�re
w szkole zachowuj� si� niegrzecznie, nie umiej� nawi�zywa�
kontaktu z r�wie�nikami, trzymaj� si� z boku lub s� zdolne do
awantur, odzwierciedlaj� w swoich zachowaniach nie tylko swoje
w�asne problemy, ale r�wnie� problemy rodzinne, kt�re mog�
by� ledwo uchwytne, zamaskowane lub wyparte.
Omijane problemy zaczn� nas przyt�acza�, wcze�niej czy
p�niej. Gdy zaczynamy si� z nimi liczy�, bierzemy si� za bary
z rzeczywisto�ci�, a rzeczywisto��, jakiekolwiek by by�a przykra
i bolesna, utrzymuje nas w r�wnowadze psychicznej, emocjonal-
nej i duchowej.
Oczywi�cie nale�y zawsze pami�ta�, �e b�l jest elementem
procesu wzrostu. Jak m�wi� anonimowi alkoholicy: bez b�lu nie
ma osi�gni��. Zar�wno b�l fizyczny jak i psychiczny s� pozy-
tywne, poniewa� sygnalizuj�, �e co� jest nie w porz�dku, �e co�
20
trzeba zmieni�, �e problem wymaga rozwi�zania. Je�li nie
do�wiadczymy b�lu, zabraknie nam metody wykrycia problemu.
Nie b�dziemy sprowokowani do przemiany i zmarniejemy.
Wszyscy mamy problemy, tote� wszyscy do�wiadczamy l�-
k�w, depresji i frustracji. Ale czy panujemy nad nimi, przynaj-
mniej w wi�kszo�ci przypadk�w, czy te� one przewa�nie w�adaj�
nami?
Podobnie jest z naszym poczuciem zagro�enia. Nikt nie czuje
si� ca�kowicie bezpieczny. Mo�emy prze�ywa� chwilowe okresy
stabilizacji, ale cz�sto zak��camy je w poszukiwaniu innego jej
poziomu. Nasza niepewno�� pomaga nam w u�wiadomieniu
sobie sko�czono�ci w�asnej i sko�czono�ci �wiata. Zmusza nas
do kontemplacji, kt�ra przekracza ograniczon� rzeczywisto��
ludzkiego bezpiecze�stwa, kontemplacji tego miejsca wiecznego
pokoju, kt�re my chrze�cijanie nazywamy niebem, gdzie panuje
ca�kowity pok�j i bezpiecze�stwo z Bogiem.
Lecz rozpoznanie naszego zagro�enia i ustosunkowanie si� do
niego umo�liwia nam poznawanie samych siebie oraz zach�ca
nas do dalszego wzrostu. Poczucie zagro�enia i niepewno�� to
cz�� naszej normalnej egzystencji; nie mo�emy od nich uciec.
Tym, co si� liczy, jest nasza umiej�tno�� radzenia sobie z nimi
w procesie rozwoju i dojrzewania.
Skoro �ycie jest procesem dynamicznym, to zmaganie si�
z poczuciem zagro�enia rodzi w nas nowe �ycie; nie czyni�c
tego, trwamy w stagnacji, dajemy za wygran�, odczuwamy
niepok�j.
W przypowie�ci Jezusa o talentach, pan przekazuje sw�j
maj�tek s�ugom: jednemu daje pi�� talent�w, drugiemu dwa,
trzeciemu jeden. Po powrocie rozlicza si� z nimi. S�uga, kt�ry
otrzyma� pi�� talent�w, zyska� drugie pi��; ten, kt�ry otrzyma�
dwa, pomno�y� je o drugie dwa; s�uga, kt�ry otrzyma� jeden
talent, zakopa� go, gdy� ba� si� go utraci�, i zwr�ci� zarz�dcy
tylko ten jeden. Zarz�dca pochwali� dw�ch pierwszych, a trzecie-
go skarci�, gdy� nic nie zyska�. Kiedy boimy si� stawi� czo�a
�yciu, wystawiamy si� na niebezpiecze�stwo utraty go.
21
Gdy poczucie zagro�enia przejmuje nad nami kontrol�,
uciekamy od �ycia, unikaj�c ryzyka i odmawiaj�c dzielenia losu
z innymi; ze strachu przed nieporadno�ci� nie bierzemy na siebie
�adnej odpowiedzialno�ci. W rezultacie stajemy si� coraz
bardziej nieporadni, tracimy pewno�� siebie, a tak�e poczucie
w�asnej godno�ci.
We wszystkich naszych problemach niezwykle istotna jest
�wiadomo�� obecno�ci Boga w nas. Nie powinni�my zak�ada�,
�e B�g w cudowny spos�b usunie nasze trudno�ci, co jest
charakterystyczne dla niedojrza�ej, infantylnej postawy religijnej.
Powinni�my raczej uzna�, i� B�g prowadzi nas przez nie,
wspomagaj�c nas i umacniaj�c na tej drodze. Powinni�my tak�e
pami�ta� o tym, �e B�g wydobywa dobro ze z�a, �e ufno�� do
Boga rodzi odwag� w radzeniu sobie z naszymi trudno�ciami, �e
B�g obdarzy� nas zdolno�ci� kierowania w�asnym �yciem, je�li
tylko zechcemy t� zdolno�� wykorzysta�. Nasza niepewno��
mo�e by� zar�wno bod�cem do o�ywienia tego potencja�u, jak
i czynnikiem hamuj�cym, wtedy gdy nie zareagowali�my na
pojawiaj�ce si� trudno�ci.
Chrystus sta� si� cz�owiekiem nie po to, by oddali� od nas
wszystkie problemy, lecz po to, by nauczy� nas zmagania si�
z nimi, a wi�c - bardziej odpowiedzialnego �ycia. Jest to bogaty,
odziedziczony przez nas duchowy wymiar. Gdy to pojmiemy,
znajdziemy g��bszy sens w �yciu i w dotykaj�cych nas proble-
mach, i w ten spos�b b�dziemy mogli lepiej pokierowa� naszym
losem i zbawieniem.
Ostatecznie, po wielu latach udzielania porad osobom
nieszcz�liwym, jeden fakt staje si� dla mnie coraz bardziej
oczywisty: ci, kt�rych wiara jest silna i dojrza�a, maj� ponadto
sw�j w�asny system wspomagaj�cy w zmaganiu si� z problema-
mi; wykorzystuj� oni nie tylko sw�j potencja� ludzki, ale r�wnie�
duchowy.
Czasami mamy sk�onno�� do lekcewa�enia tego duchowego
wymiaru. Czyni�c tak, pomniejszamy w�asn� przemian�. Cz�sto,
przykro to powiedzie�, niewiedza religijna lub neurotyczne
22
przekonania religijne niszcz� nasz� duchowo��. Zamiast uzdro-
wienia, religia przynosi wtedy wypaczenia powi�kszaj�ce nasze
problemy.
Obecnie jestem bardzo krytyczny wobec wielu psychiatr�w,
psycholog�w i psychoterapeut�w za to, �e odrzucaj� ten ducho-
wy wymiar, a nawet zaprzeczaj� jego istnieniu, szczeg�lnie
wtedy, gdy jest to sprawa istotna dla pacjenta. Mam nadziej�, �e
coraz wi�cej specjalist�w w tej dziedzinie zaczyna uznawa�
i popiera� konieczno�� uwzgl�dniania duchowego sk�adnika
osobowo�ci pacjent�w. Tak naprawd� wszyscy mamy problemy,
ale �ywa wiara pozwala je przezwyci�a�.
RELIGIA
POK�J CZY ZAM�T?
Religia powinna nie�� pok�j, rado��, nadziej�, pocieszenie
i ukojenie. Powinna przynosi� ulg� w cierpieniach �yciowych;
nie powinna ich przysparza�. Dlaczego wi�c tak wielu ludzi do-
�wiadcza udr�k, rozdarcia, m�czarni, strachu i bezsensownego
poczucia winy z powodu swojej religii? Dlaczego osoby religijne
bywaj� nieszcz�liwe z powodu religii? Czy� Chrystus nie
pot�pia� faryzeuszy za to, �e nak�adali na ludzi wi�ksze ci�ary
w imi� religii? Dlaczego w nas tyle negatywnych nastawie�, tyle
l�ku przed Bogiem? To nie jest religia zgodna z my�l� Chrystu-
sa. On przyszed� po to, aby wykorzeni� ten rodzaj religii.
Co� tu jest nie w porz�dku! Religia nie zawsze ma na
wszystko odpowied�, ale mo�e nada� znaczenie wielu naszym
�yciowym problemom, cierpieniom i dylematom. Mo�e nas
wzmocni�, aby�my byli zdolni do ich przezwyci�ania. Jako
kap�an, spowiednik i psychoterapeuta, jestem zasmucony, �e tak
wielu ludzi �yje w udr�ce w imi� religii. Kiedy religia kompli-
kuje nasz� ludzk� sytuacj�, zwykle frustruj�c�, traci swoj�
wiarygodno��.
Wi�kszo�� tych udr�k ma swoje pod�o�e w niezrozumieniu
i b��dnych interpretacjach, kt�re si� zachowa�y z dzieci�stwa,
oraz w fa�szywych percepcjach, nigdy nie wyja�nionych, utrwa-
laj�cych si� przez lata b��dnego my�lenia. Wypaczone obrazy
25
Boga s� nie tylko b��dne teologicznie, ale mog� prowadzi� do
nerwicy. Szerz�ca si� ignorancja i infantylne pojmowanie Boga
przez niekt�rych ludzi s� alarmuj�ce. I oni to nazywaj� religi�!
Absurdalne l�ki religijne, niepokoje i zabobony czyni� religi�
�mieszn�. M�dry B�g, kt�ry obdarzy� nas rozumno�ci�, wydaje
si� nierozs�dny. Nic dziwnego, �e rozs�dni ludzie odrzucaj� taki
obraz. Nawet w dzisiejszych czasach niekt�rzy maj� wyrzuty
sumienia z tego powodu, �e s� szcz�liwi! Lub uwa�aj�, �e
pokora oznacza traktowanie w�asnej osoby jako bezwarto�ciowej.
A c� powiedzie� o tych, kt�rzy my�l�, �e B�g ��ledzi" ich?
Ilekro� dzieje si� co� z�ego, wnioskuj�, �e to B�g wymierza im
kar�. To tak jak w tym w�oskim wyobra�eniu mai occhio (oko
uroczne). Gdy modlitwy pozostaj� bez odpowiedzi, niekt�rzy
my�l�, �e B�g jest na nich zagniewany. Wi�c po co si� modli�?
B�g nas nie karze, karzemy siebie sami. Ani nas nie pot�pia,
pot�piamy si� sami. B�g jest z nami - nie przeciw nam.
Tak wiele neurotycznego, niechrze�cija�skiego poczucia winy
przepaja ludzkie �ycie. Tak jak gdyby bezwarunkowa mi�o��
Chrystusa i Jego nieustanne przebaczanie nie by�y nigdy
g�oszone. Tragedia zawiera si� w tym, �e niekt�rzy odmawiaj�
przebaczenia samym sobie nawet wtedy, gdy B�g im ju�
wybaczy�. To nie jest religia; to jest masochizm! To na pewno
nie jest chrze�cija�stwo!
Musimy bardzo g��boko dr��y� nasze przekonania religijne
i ods�ania� wypaczenia, kt�re tak os�abiaj� autentyczn� wiar�.
Powinni�my konfrontowa� si� z ka�dym fa�szem, kt�ry jest
w nas i w innych: to s� te z�e duchy, kt�re Chrystus wyp�dza�.
Wypaczone poj�cia s� nie tylko z�� religi�, ale maj� z�y wp�yw
na stan zdrowia psychicznego.
Zwykle ludzie najtrudniej rozstaj� si� z b��dnymi wyobra�e-
niami religijnymi. Wyznawanie religii dzieci�stwa jest dla nich
czym� znacznie wygodniejszym ni� odwa�enie si� na g��bszy
wzrost w wierze i w ufno�ci do Boga.
Jezus powiedzia� co� innego: �Nie troszcz si� zbytnio!"
�Sp�jrz na ptaki w powietrzu, na polne lilie; tw�j Ojciec
26
niebieski troszczy si� o nie; tak samo wi�c b�dzie troszczy� si�
o ciebie". On powiedzia�, �e powinni�my nazywa� Boga
�Ojcem".
Przebaczenie jest istot� pos�annictwa Jezusa. �Nikt ci� nie
pot�pi�? I ja te� ci� nie pot�piam" - powiedzia� Jezus do
jawnogrzesznicy. Swoimi ostatnimi s�owami: �Ojcze, przebacz
im, bo nie wiedz�, co czyni�" pr�buje dotrze� do nas.
Musimy scala� prawdziw� wiar� w Chrystusa z naszym
�yciem. Przyniesie nam to jedynie korzy��. Musimy przej�� od
religijno�ci fa�szywej do g��bokiej, od religijno�ci dziecinnej do
religijno�ci cz�owieka dojrza�ego. S�owa �w. Paw�a powinny sta�
si� naszymi: �Gdy by�em dzieckiem, m�wi�em jak dziecko,
my�la�em jak dziecko i dyskutowa�em jak dziecko, ale teraz
jestem doros�y i wyzby�em si� tego, co dzieci�ce".
Kiedy niekt�rzy specjali�ci, szczeg�lnie klinicy�ci, m�wi�:
�Sp�jrz, jak� krzywd� wyrz�dza religia ludziom", odpowiadam:
�Masz racj�, ale to neurotyczna religia". Cz�sto jest to jedyna
forma religii, kt�r� ci specjali�ci poznali na podstawie wypaczo-
nych pogl�d�w swoich pacjent�w.
Zdrowa religia niezwykle korzystnie wp�ywa na zdrowie
psychiczne i stan emocjonalny. Od lat obserwuj�, jak nauka
Jezusa dokonuje zmian w �yciu r�nych ob��kanych, zrozpaczo-
nych i zal�knionych os�b. Chrystus uzdrawia, ale musimy
w Niego wierzy�.
Oto trzy donios�e pouczenia, kt�re daje nam Jezus: B�g
zawsze nas kocha, B�g zawsze nam przebacza, B�g jest zawsze
z nami. Religia powinna przynosi� nam pok�j, rado��, nadziej�,
pokrzepienie i ukojenie. Je�li nie daje nam tego, oznacza to, i�
co� z�ego dzieje si� z nami - nie z nasz� religi� lub wiar�.
RELIGIA, PSYCHOLOGIA
ZGODA CZY NIEZGODA?
Nie istniej� prawdziwe sprzeczno�ci pomi�dzy za�o�eniami zdro-
wej religii i zasadami zdrowej psychologii. Pojawiaj� si� one
niekiedy tylko pozornie, zwykle w rezultacie nieporozumienia.
Zdrowa religia i zdrowa psychologia wspomagaj� si� i wzboga-
caj� nawzajem. Nie powinni�my ich oddziela�, lecz ��czy�;
traktowa� je nie jako wykluczaj�ce si� nawzajem, lecz jako
uzupe�niaj�ce.
Ujmuj�c rzecz historycznie, obawa i nieufno�� pojawia�y si�
niekiedy pomi�dzy specjalistami w dziedzinie psychologii
i religii. By�y one przyczyn� wielu niepotrzebnych problem�w.
Nie�yj�cy biskup Sheen by� pierwszym katolickim autorytetem
w obydwu dziedzinach, kt�ry rozwia� mit o opozycji pomi�dzy
nimi. Jednak�e specjali�ci w obu tych dziedzinach zachowywali
i wci�� jeszcze zachowuj� ostro�no�� w stosunku do siebie.
Psychologia i religia powinny si� nawzajem stymulowa�.
Psychologia mo�e nam wyja�nia� nauk� Chrystusa, wp�ywaj�c
na pog��bienie naszego w�asnego rozwoju duchowego, a przes�a-
nie Chrystusa mo�e motywowa� i umacnia� dobre ludzkie
zachowania. Ewangelia Chrystusa nadaje �yciu inny wymiar,
przekraczaj�cy wymiar ludzki, na kt�rym jednak�e opiera si�
Dobra Nowina.
29
Dla mnie, jako wieloletniego terapeuty i doradcy, jeden fakt
jest znacz�cy po lekturze Ewangelii. Ot� Chrystus jest mistrzem
w dziedzinie psychologii; powiedzia� nam wszystko na ten temat
ju� dawno temu. Dobrze rozumie cz�owieka w jego ludzkiej
sytuacji. Im d�u�ej czytam Ewangeli�, tym wi�cej dynamizm�w
psychologicznych w niej dostrzegam.
Psychologia, jako nauka o ludzkim zachowaniu, z ca�ym
bogactwem jej pogl�d�w, pomaga nam w odkrywaniu i analizie
znaczenia i g��bi przes�ania Chrystusa. Poprzez swoje nauczanie
uwzgl�dniaj�ce obie p�aszczyzny, emocjonaln� i duchow�,
Chrystus ukazuje nam, �e s� one nieroz��czne. By� mo�e dlatego
terapeuci ponosz� kl�sk� w leczeniu pacjent�w; unikaj� oni
eksploracji sfery religijnej swoich pacjent�w. Z drugiej za�
strony, duszpasterze cz�sto zubo�aj� cz�owieka o psychologiczny
aspekt jego �ycia. Oddzielaj�c sfer� ludzk� od duchowej, nie
jeste�my w stanie ujrze� cz�owieka w jego pe�ni. Czy� owa
fragmentaryczno�� i wyobcowanie wewn�trzne nie decyduj�
o chorobie psychicznej lub zaburzeniu emocjonalnym?
W Ewangelii Chrystus spotyka ludzi z ich s�abo�ciami, takich,
jakimi s�, i podnosi ich z upadk�w. ��czy ich ludzki i duchowy
wymiar. Czyni ich jedno�ci�. Innymi s�owy - leczy. Przyjrzyjmy
si� bli�ej paralitykowi, Marii Magdalenie lub Samarytance przy
studni.
Psychologia jako nauka pomaga nam zrozumie� samych
siebie; religia roz�wietla nasze poj�cie Boga. Psychologia
obja�nia stosunki mi�dzyludzkie; religia uwydatnia nasz zwi�zek
z Bogiem i bli�nim. Psychologia umo�liwia nam kontakt
z samym sob�, religia - z Bogiem. Je�li mamy trudno�ci
w poznaniu siebie, kt�rych widzimy, to o ile� trudniej pozna�
Boga, kt�rego zobaczy� nie mo�emy?
Mi�o�� Boga i bli�niego jest kamieniem w�gielnym nauki
Chrystusa. Je�li nie kocham siebie, jak mog� kocha� innych
i Boga? Psychologia uczy nas wiele o mi�o�ci, o jej pu�apkach,
o mi�o�ci prawdziwej i wyimaginowanej, o potrzebie mi�o�ci.
Wiara w Boga, uznanie Go i ufno�� do Niego wymagaj� wiary
30
w siebie, samoakceptacji i zaufania do siebie samego. Psycholo-
gia mo�e nam pom�c w wykorzenieniu sprzeczno�ci, p�ytko�ci
i nadwra�liwo�ci z naszej osobistej wiary. Z biegiem lat u�wiada-
miamy sobie, �e psychologia wp�ywa na wiar� - umacnia j�
i doskonali - oraz na moralno�� my�lenia.
Psychologia uczy nas zdrowych zachowa�, emocjonalnej
pe�ni, dojrza�o�ci, przekraczania w�asnych granic; chrze�cija�stwo
poucza nas o zbawieniu, pojednaniu i zmartwychwstaniu.
Obydwie, ca�kowicie zgodne z sob�, spotykaj� si� w cz�owieku,
wzajemnie wspomagaj�c si� i uzupe�niaj�c. Psychologiczno-
religijne spojrzenie pomaga nam lepiej radzi� sobie w �yciu
i wzbogaca� je. Ale religia idzie dalej dzi�ki wymiarowi wiary,
kt�ra jest ju� pocz�tkiem �ycia wiecznego. Chrystus zawsze
rozpoczyna� od ludzkiej egzystencji, a �w. Tomasz z Akwinu
przypomina nam, �e �aska buduje na naturze. Duchowo��
i uczuciowo�� nie s� niezale�nymi rzeczywisto�ciami w naszym
�yciu.
Psychologiczny punkt widzenia jest drogocennym darem,
dzi�ki kt�remu mo�emy rozpocz�� poznawanie siebie. Nie
przychodzi ono �atwo, ale wiedza z zakresu psychologii mo�e je
u�atwi�. Po rozwi�zaniu problem�w emocjonalnych, poprzez
wgl�d w siebie, pacjenci s� zdolni do wzrostu nie tylko emocjo-
nalnego, ale r�wnie� religijnego. B�g dzia�a w cz�owieku, to
znaczy pomaga nam w rozwijaniu wgl�du w nasze zachowania.
Im lepiej rozumiemy ludzki wymiar �ycia, tym lepiej
jednoczymy nauk� Chrystusa z �yciem. W istocie psychologia
wzywa nas do stawania si� bardziej odpowiedzialnymi, poniewa�
zdobywamy wgl�d w nasze prawdziwe ja. Nie mo�emy ju�
d�u�ej u�ywa� wykr�t�w lub ukrywa� tego, co musimy w sobie
zmieni�. Nakazy Ewangelii staj� si� bardziej czytelne i realne.
Nasze grzechy, symptomy niedojrza�o�ci, zostaj� nam przebaczo-
ne, ale skrucha i poprawa wci�� s� po��dane. A jest to mo�liwe
tylko poprzez psychologiczne spojrzenie.
Psychologia nie jest religi�, chocia� niekt�rzy tak j� traktuj�,
lecz �rodkiem do lepszego zrozumienia siebie.
31
Jedna ze szk� w psychologii wyr�nia si� w�r�d innych. To
logoterapia Yiktora Frankla, czyli �leczenie poprzez sens". Jest
ona wyja�niona w jego ksi��ce Der Mensch auf der Suche nach
Sinn (Ludzkie poszukiwanie sensu �ycia). Nasze rozumienie �ycia
i cierpienia, dowodzi Franki, zale�y od tre�ci, kt�re w nich
znajdujemy. Je�li istnieje �dlaczego", mo�emy znale�� ,jak".
Jego ksi��ki s� wprowadzeniem do Ewangelii.
Pan Jezus nada� sens cierpieniu i �mierci, naszemu �yciu jako
ca�o�ci. Da� nam nie tyle gotowe odpowiedzi, ile ukaza� nam
sens. Prawdziwym powodem zaburze� psychicznych i emocjonal-
nych, na kt�re cierpi dzisiaj wielu ludzi, nie jest ani nerwica, ani
psychoza, lecz brak sensu �ycia. Ludzie go nie znaj�; w�druj�
bez celu. Chrystus dok�adnie wiedzia�, kim jest i zna� sens
swojego �ycia: �Ja jestem �wiat�o�ci� �wiata; kto idzie za Mn�,
nie b�dzie chodzi� w ciemno�ci". �Ja jestem drog�, prawd�
i �yciem". �Ja jestem zmartwychwstaniem i �yciem. Kto we
Mnie wierzy, cho�by i umar�, �y� b�dzie. Ka�dy, kto �yje
i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki".
Psychologia mo�e nam pom�c w g��bszym zrozumieniu
samych siebie, co czyni nas lepszymi na�ladowcami Chrystusa.
Dlatego nie powinni�my si� jej ba�, lecz si� jej uczy�. Greccy
filozofowie zalecali: �Poznaj samego siebie". Freud powiedzia�:
�Sta� si� sob�". Chrystus uczy� wi�cej: �Kochaj siebie samego".
�TAKA JEST WOLA BO�A"
CZY RZECZYWI�CIE?
Twierdzenie �Taka jest wola Bo�a" nale�y do szczeg�lnie
nadu�ywanych. Oczekujemy, �e podobnie jak aspiryna b�dzie
ono s�u�y� jako panaceum na te wszystkie dolegliwo�ci i niepo-
wodzenia, dla kt�rych, wydawa� by si� mog�o, nie ma wyt�uma-
czenia. �Taka jest wola Bo�a" staje s� religijnym frazesem.
Czasami wydaje si� zaprzecza� rzeczywisto�ci. Niestety, B�g jest
cz�sto poni�any przez oskar�anie Go o wszystko z�o, kt�re na
nas spada. Powiedzenie �Taka jest wola Bo�a" ukazuje Boga
jako niewra�liwego, irracjonalnego, okrutnego i oboj�tnego na
sprawy ludzkie. Czasami powiedzenie to mo�e by� zastosowane
jako chwyt w celu wykr�cenia si� od trudnego zadania lub
szczerego pytania na temat �ycia, lub zaniechania poszukiwania
g��bszego znaczenia tego, co si� nam przydarzy�o. By� mo�e nie
chcemy prze�ywa� prawdziwego b�lu spowodowanego tym
wszystkim czy te� nawet pragniemy uciec od odpowiedzialno�ci
za swoje czyny.
S�ysza�em to powiedzenie zar�wno wtedy, gdy chodzi�o
o prawdziwe nieszcz�cia, jak i wydarzenia ma�o znacz�ce: od
po�aru, w kt�rym sp�on�a ca�a rodzina, do padni�cia domowego
psa. Chcia�bym, aby to by�o jasne! �Taka jest wola Bo�a" jest
u�wi�conym, pe�nym tre�ci stwierdzeniem tylko wtedy, gdy jest
ono w�a�ciwie rozumiane.
Uleczy�... - 3 33
�w. Pawe� powiedzia�: �Albowiem wol� Bo�� jest wasze
u�wi�cenie". B�g pragnie, aby�my byli zbawieni i �wi�ci. Jak
B�g to realizuje? Mo�na by odpowiedzie�, �e poprzez modlitw�,
Eucharysti� i inne sakramenty. Tak, ale B�g u�wi�ca nas g��wnie
przez sakrament �ycia - a nie tylko zwyk�ej egzystencji. To
r�nica! Kiedy bierzemy udzia� w �yciu, �yjemy. Kiedy je tylko
pasywnie obserwujemy z boku, to wegetujemy. U�wi�cenie obej-
muje pe�ni� �ycia.
�yj�c w pe�ni, wik�amy si� w odwieczny problem obecno�ci
z�a w �wiecie i Boga. Je�li B�g jest dobry, dlaczego istnieje z�o?
Nie wdaj�c si� w filozoficzn� i teologiczn� dysput�, zauwa�my,
�e B�g pragnie dobra i wybiera dobro, a z�o jedynie dopuszcza.
Pozwala na nie w tym sensie, �e nie ingeruje w nasz� wolno��
czynienia z�a i nie steruje nami jak marionetkami. Jest to ryzyko,
kt�re B�g przedsi�wzi�� stwarzaj�c nas wolnymi do czynienia
dobra lub z�a i wolnymi - przede wszystkim - do kochania Go.
Mi�o�� nie mo�e by� wymuszona.
Kiedy w naszym �yciu pojawia si� z�o - choroby, niepowo-
dzenia, rozczarowania, grzech - jeste�my rozbici. Pytamy:
�Gdzie jest B�g? B�g powinien mi pom�c". A kiedy zdarzy si�
tragedia, kt�rej nie mo�emy poj�� - bezsensowna �mier�
przyjaciela w wypadku, umieraj�ce na rzadko spotykan� chorob�
dziecko, bezlitosne zaatakowanie starej kobiety, ofiara raka lub
rozw�d czy cokolwiek z nie ko�cz�cej si� listy niesprawiedli-
wo�ci dotykaj�cych m�czyzn lub kobiety - w�tpimy nie tylko
w obecno�� troskliwego Boga, ale, je�li uznajemy Jego istnienie,
w Jego uczciwo�� i rozumno��.
Cz�owiek wiary ufa jednak, �e B�g jest zawsze z nami. �w.
Pawe� m�wi nam, �e B�g przemienia z�o w dobro. Na sw�j
w�asny spos�b dzia�a On nieprzerwanie ofiarowuj�c sw�j czas
i powoli tkaj�c dywan zbawienia �wiata. Lecz, w gruncie rzeczy,
B�g pragnie, aby�my zmagali si� ze z�em, kt�re nas dotyka. B�g
nie chcia� tego wypadku samochodowego, za kt�ry nie ponosz�
�adnej odpowiedzialno�ci, ale pragnie, bym zmierzy� si� z owym
z�em i wykorzysta� je, wraz z ca�ym przepe�niaj�cym mnie b�lem
34
i frustracj�, dla mojego w�asnego dobra, jak r�wnie� dla mojego
wzrostu i u�wi�cenia. '<' N
W obliczu tragedii i oczywistych zada� do wykonania, ludzie
dokonuj� wszelkiego rodzaju gimnastyki umys�owej, by ujrze�
w tym �wol� Bo��". Jest to rodzaj uniku, zaprzeczanie oczywi-
sto�ciom, nieakceptowanie rzeczywisto�ci. Cokolwiek si� nam
wydarzy - dobrego lub z�ego - B�g prosi, aby�my si� z tym
zmierzyli, niezale�nie od tego, czy postrzegamy to jako sprawie-
dliwe czy niesprawiedliwe, logiczne czy nielogiczne, uzasadnione
czy nieuzasadnione. Nie oznacza to, �e powinni�my traktowa�
z�o pob�a�liwie; powinni�my zmaga� si� z mm i przemienia� je,
je�li to mo�liwe.
Rozw�d jest emocjonaln� tragedi�, kt�rej B�g ani nie pragnie,
ani nie powoduje. Ale je�li tak si� zdarzy, B�g pragnie, aby
ludzie stawiali czo�a rzeczywisto�ci, aby nie dopuszczali do tego,
by rzeczywisto�� niszczy�a ich. Chce, by przedzierali si� przez
ni� i, mimo wszystko, stawali si� lepsi. Gdy zosta�o ju� uczynio-
ne wszystko, by temu zapobiec, ko�cowym aktem jest akceptacja
tego, co nieuchronne, i powr�t do �ycia. Ludzie umieraj�; tak
samo umieraj� niekt�re ma��e�stwa.
Wola Bo�a w jaki� spos�b przenika ca�e nasze �ycie, tak
naprawd�, to ona ods�ania nam prawdziwe oblicze rzeczywisto�-
ci. Jedno jest oczywiste: powinni�my uczyni� wszystko, co
w naszej mocy, dla dobra, i i�� dalej przez �ycie. Nie wszystko,
co nas spotyka, jest s�uszne i sprawiedliwe, ale �mier� Chrystusa
r�wnie� nie by�a s�uszna i sprawiedliwa, a jednak przynios�a
zbawienie. Chrystus pozostawi� nam przes�anie i przyk�ad:
�Ojcze m�j, je�li to mo�liwe, niech Mnie ominie ten kielich!
Wszak�e nie jak Ja chc�, ale jak Ty".
Czasami rzeczywisto�� to dla nas zaw�d i rozpacz, kt�re
odnajdujemy w �yciu. Wol� Boga jest, aby�my stawili jej czo�a
i pr�bowali przedrze� si� przez ni�. To jest to, co pr�buje robi�
terapia, tzn. pomaga� nam w tym, by�my mogli zmierzy� si�
z przykr� rzeczywisto�ci� naszego �ycia, wyzyskuj�c w najlepszy
spos�b nasze ograniczone �rodki; a naprawd� oznacza to wzi�cie
35
naszego krzy�a. Nasze przeznaczenie nie wyczerpuje si� w po-
wierzonym nam planie �yciowym. Naszym przeznaczeniem jest
aktywny udzia� w liturgii naszego �ycia. �To czy�cie na moj�
pami�tk�".
Wol� Boga jest, aby�my zmagali si� z niepewno�ci�, zagadko-
wo�ci� i frustracj� codziennego �ycia. Wyra�ne ukierunkowanie
nie jest tak konieczne, jak widzenie nagiej rzeczywisto�ci tu
i teraz. R�wnie� rzeczywisto�� naszych grzech�w i b��d�w rodzi
skutki, kt�re staj� si� tak�e now� rzeczywisto�ci�, kt�ra wymaga
konfrontacji i zaakceptowania.
Innymi s�owy, Boga nie interesuje, czy �odnie�li�my sukces",
lecz to, czy �stawili�my czo�a rzeczywisto�ci naszego �ycia".
Czy� nie jest tak, �e my sami bezustannie odprawiamy nad sob�
s�d? Jednym z �a�osnych znak�w naszych czas�w jest ucieczka
ludzi od rzeczywisto�ci, a im bardziej od niej si� oddalaj�, tym
bardziej s� rozczarowani i nieszcz�liwi.
Jak to wszystko wp�ywa na zdrowie psychiczne? Wystarczaj�-
co wymowne wydaje si� to, i� jednym z podstawowych kryte-
ri�w oceny psychoemocjonalnego stanu zdrowia pacjenta jest
ustalenie, czy zachowuje on kontakt z rzeczywisto�ci�, a je�li
tak, to jak sobie z ni� radzi. Im wi�ksze mamy poczucie
rzeczywisto�ci i im bardziej z ni� si� zmagamy, niezale�nie od
tego, jak to jest bolesne, tym lepszy b�dzie nasz stan psychoemo-
cjonalny, tym g��bsze b�dzie nasze poczucie w�asnej godno�ci.
Wtedy tak�e zwi�zek mi�dzy wol� Boga, rzeczywisto�ci�
i naszym zdrowiem psychicznym jest �ywy i prawid�owy. Zwy-
kle w �yciu z dnia na dzie� wola Boga nie jest tajemnic�. Jest
ci�gle przed nami. Staje si� tajemnic�, gdy nie akceptujemy
rzeczywisto�ci i nie stawiamy jej czo�a.
�Albowiem wol� Bo�� jest wasze u�wi�cenie". Jeste�my
u�wi�ceni poprzez rzeczywisto�� naszego �ycia; w ten spos�b
d��ymy do zbawienia. Taka postawa nie tylko nadaje znaczenie
zadaniu, kt�remu si� w danym momencie oddajemy, ale wyra�a
to wszystko, czym jest �ycie duchowe: przyjmowaniem �ycia na
wz�r Chrystusa. Jezus powiedzia�: �Przyszed�em wype�ni� wol�
36
Tego, kt�ry mnie pos�a�". On by� realist�, nauczy� nas, jak
stawia� czo�a rzeczywisto�ci i przekracza� siebie i otaczaj�cy
�wiat.
Wszyscy znamy ludzi, kt�rych uwa�ano za wielce religijnych
i uduchowionych, a kt�rzy w �yciu przejawiali jednak krn�brno��
w akceptowaniu rzeczywisto�ci i stawianiu jej czo�a, nie potrafili
w niej dojrze� woli Bo�ej. Autentyczno�� takiej duchowo�ci stoi
pod znakiem zapytania.
Jezus nigdy nie rozmy�la� nad kwesti� z�a, ale pewnego razu,
w przypowie�ci o chwa�cie, praktycznie ukaza�, jak sobie radzi�
z tym problemem. Gospodarz nie pozwala s�ugom wyrywa�
chwastu, aby nie zniszczyli jednocze�nie zbo�a. M�wi do nich:
�Pozw�lcie obojgu r�� a� do �niwa". Jezus powiedzia� nam co�
bardzo istotnego o z�u: musimy stawia� mu czo�a i radzi� sobie
z nim, ale nie mo�emy pozwoli�, by zaw�adn�o nami.
Zamiarem moim w tym rozdziale nie jest pr�ba wyja�nienia
wszystkich ob��d�w, tragedii i niesprawiedliwo�ci tego �wiata
- pozostaje to poza jego zasi�giem i jest po prostu niemo�liwe
- ale rozdzia� niniejszy potwierdza, i� wol� Bo�� w stosunku do
nas, jako ludzi wiary, jest, aby�my stawiali czo�a codziennej
rzeczywisto�ci naszego �ycia i radzili sobie z ni�.
GNIEW
CNOTA CZY WADA?
Jedn� z emocji, kt�rych prawdopodobnie nigdy nie nauczono nas
rozumie�, jak r�wnie� nie przygotowano nas do w�a�ciwego ich
traktowania, jest gniew. Bardzo cz�sto z tego powodu mo�e on
parali�owa� nasz rozw�j. Gniew mo�e w�ada� nami, nape�nia�
nas l�kiem i wysoce niezdrowym poczuciem winy. Dlatego
jeste�my sk�onni postrzega� go w negatywny spos�b, a zatem, za
wszelk� cen�, pr�bujemy od niego uciec lub go pohamowa�.
Dop�ki tak post�pujemy, pozostajemy niedojrzali uczuciowo,
hamujemy nasz rozw�j i stwarzamy sobie niepotrzebne proble-
my. Nie b�dziemy w pe�ni lud�mi, dop�ki nie potrafimy radzi�
sobie z gniewem.
Gniew jest absolutnie konieczny w dojrza�ych i zdrowych
zwi�zkach mi�dzyludzkich. Jest to z gruntu dobra emocja
i niekoniecznie grzeszna. Mo�e i powinna by� postrzegana jako
cnota, je�li wyra�amy j� i radzimy sobie z ni� w odpowiedni
spos�b.
Gniew jest powa�n� kwesti� dla ka�dego pacjenta, z kt�rym
mam do czynienia. Bardzo cz�sto jest on ukryt� przyczyn� wielu
psychoemocjonalnych, somatycznych i mi�dzyludzkich proble-
m�w, poniewa� nie jest w�a�ciwie rozumiany i okazywany.
Cz�sto nie rozpoznajemy go i dlatego przechodzi, nie zbadany
i nie potraktowany odpowiednio. Jest to kwestia, kt�ra si�
39
pojawia w ka�dym ma��e�stwie i w ka�dej rodzinie z tzw.
problemami. Pojawia si� ona r�wnie� w naszych relacjach
z Bogiem.
Oto kilka przyk�ad�w niezdrowych form gniewu: Tom by�
ostatnio autentycznie z�y na wszystkich doko�a, szczeg�lnie na
ludzi w swoim biurze. Nie by� w stanie poradzi� sobie z tym
gniewem. Popad� w depresj�, musia� p�j�� do szpitala. Betty,
osoba w g��bokiej depresji, nie mo�e prze�y� straty m�a, kt�ry
zmar� nagle. Nie mo�e nad tym zapanowa� i przyzna�, �e jest
naprawd� rozgniewana, g��wnie na Boga. Oto sprawca masowe-
go mordu w San Diego, kt�ry �miertelnie postrzeli� 22 osoby
w restauracji McDonald's. By� straszliwie rozgniewany. Oto Jane
i Peter, kt�rych ma��e�stwo umiera. Nie istnieje mi�dzy nimi
wi� seksualna, obie strony ukrywaj� wzajemn� niech��. Oto
dwunastoletnia Sara, kt�ra odczuwa r�nego rodzaju dolegliwo�-
ci, poniewa� jest z�a na matk�, a matka nie dostrzega tego, gdy�
Sara nie uzewn�trznia swojego gniewu. Oto Joel ze swoimi
niepokojami i b�lami w klatce piersiowej, bardzo z�y na �on�,
syna i szefa, ale poniewa� nie wie, co pocz�� z t� z�o�ci�, wi�c
j� ukrywa. Jest ci�gle poirytowany i przykry dla ludzi, z kt�rymi
si� styka.
Istotne jest rozwijanie pozytywnej postawy wobec gniewu,
kt�ry mo�emy odczuwa�, a przede wszystkim dostrzeganie go
i przyznawanie si� do niego. Je�li rozpoznamy go w sobie,
b�dziemy mogli prawdopodobnie rozpozna� gniew, kt�ry tkwi
w innych. Je�li zaakceptujemy gniew na r�wni z innymi naszymi
emocjami, ujrzymy go jako jeden z aspekt�w naszego cz�owie-
cze�stwa.
Powinni�my wczuwa� si� w nasz gniew, zajmowa� si� nim
i uzewn�trznia� go. Powinni�my mie� �wiadomo�� w�asnego
gniewu, nie powinni�my cierpie� z jego powodu i powinni�my
zgodzi� si� na jego obecno��. Powinni�my pyta� siebie: �Dlacze-
go jestem z�y? Na kogo jestem z�y?" Powinni�my umie�
odr�ni� gniew �logiczny" od �nielogicznego", uzasadniony od
nieuzasadnionego. Wreszcie powinni�my go w odpowiedni
40
spos�b ujawnia�: wyra�a� we w�a�ciwym czasie i miejscu,
zachowuj�c dobre obyczaje.
Musimy ponosi� odpowiedzialno�� za fakt, �e to my jeste�my
zagniewani, i za wynikaj�ce z tego konsekwencje. Oznacza to,
�e przyznajemy si� do swojego gniewu! Nie powinni�my si�
wstydzi� tego, �e jeste�my lub czujemy si� rozgniewani. W ten
spos�b mo�emy nad gniewem zapanowa�.
A jak Pismo �wi�te przedstawia gniew, jako poj�cie i jako
emocj�? B�g jest cz�sto przedstawiany w Biblii jako �rozgnie-
wany". Kiedy czytamy Psalmy, kt�re s� przyk�adem modlitwy
terapeutycznej, to znaczy modlitwy autentycznie wyzwalaj�cej
uczucia cz�owieka, znajdujemy sporo tego gniewu: Psalmista
modli si� sercem, nie umys�em. Oto Psalm 38: �Nie kar� mnie,
Panie, w Twoim gniewie"; Psalm 90: �Zaiste, Tw�j gniew nas
niszczy, trwo�y nas Twe oburzenie". M�wi Jeremiasz (30, 24):
�Nieustannie pal�cy gniew Pana, dop�ki nie dokona On i nie
urzeczywistni zamiar�w swego serca". W Ksi�dze Liczb,
w wielu okoliczno�ciach m�wi si� o �gniewie Pana przeciw
Izraelowi" za jego grzechy i niedowiarstwo.
Chrystus gniewa� si� niekiedy na uczonych w Pi�mie,
faryzeuszy i swoich uczni�w, okazywa� sw�j gniew, atakowa�:
�Biada wam, uczeni w Pi�mie i faryzeusze, ob�udnicy ... g�upi
i �lepi". Bywa� wzburzony i bez skr�powania uzewn�trznia� to.
�Zejd� mi z oczu, szatanie" - ca�kowicie oburzony na Piotra, bez
ogr�dek strofowa� go. Wybuchaj�cy gniewem Chrystus mo�e
wprawi� nas w zak�opotanie, ale przecie� On by� cz�owiekiem,
a cz�ci� naszego cz�owiecze�stwa jest zmaganie si� z w�asnym
gniewem.
Kiedy gniew staje si� destrukcyjny, niedojrza�y lub grzeszny?
Gniew staje si� problemem wtedy, gdy wyzwala gwa�towne
reakcje i gdy jest t�umiony.
Gdy nie reagujemy na w�asny gniew, t�umimy go lub
powstrzymujemy si� przed nim, ca�kowicie nie�wiadomie - nie
zdajemy sobie sprawy z tego, co robimy. T�umienie gniewu jest
jedn� z najbardziej niebezpiecznych rzeczy dla nas. Istotna jest
41
�wiadomo��, �e dop�ki t�umimy gniew, dop�ty zachowujemy si�
nieszczerze. Zar�wno wobec samych siebie, jak innych. Po-
wstrzymuj�c gniew, zachowujemy si� nieco bardziej �wiadomie,
ale wolimy go ostudzi�, wyprze� si� go, nie zezwalaj�c na jego
uzewn�trznienie. Zn�w jeste�my nieszczerzy. �Och, nie jestem
z�y" - m�wi� �miej�c si� i zgrzytaj�c z�bami. Mo�emy te�
�przeintelektualizowa�" nasz gniew lub usprawiedliwia� go, gdy
tymczasem on ci�gle istnieje, obecny w naszym wn�trzu.
T�umienie i zatajanie naszych gniewnych uczu� przewija si�
przez wiele emocjonalnych, psychicznych, duchowych i mi�dzy-
ludzkich problem�w.
Kiedy reagujemy zbyt mocno, nie panujemy nad gniewem.
Wyra�ony w napadzie z�o�ci, w�ciek�o�ci, furii, mo�e prowadzi�
do przemocy. Takie gwa�towne reakcje mo�na obserwowa�
u os�b, kt�re s� ci�gle z�e lub podekscytowane. Post�puj�
brzydko i w odpychaj�cy spos�b.
Gniew wyra�any w spos�b gwa�towny i gniew t�umiony to
dwie skrajno�ci, kt�rych chcemy unika�, obydwie destrukcyjne
i przypuszczalnie grzeszne.
Boimy si� gniewu. Dlatego poskramiamy go. Boimy si�
wybuchowo�ci, poniewa� wtedy gniew panuje nad nami.
Czujemy .si� winni z powodu ka�dej formy niew�a�ciwego
gniewu. Dop�ki nie b�dziemy kierowa� w�asnym �yciem, dop�ty
nie u�wiadomimy sobie, czym jest nasz gniew. Mo�emy
do�wiadcza� gwa�townych uczu�, granicz�cych niemal z morder-
czymi, ale to nie jest nie w porz�dku. Nie w porz�dku s� nasze
zachowania, nie nasze uczucia. Je�li ukryty gniew nie zostanie
ujawniony na zewn�trz i nie znajdzie uj�cia, odnowi si� w jakiej�
innej formie. Cz�sto pojawia si� jako psychiczny, fizyczny lub
psychosomatyczny problem. Ludzie cz�sto uskar�aj� si� na swoje
dolegliwo�ci, takie jak zapalenie okr�nicy, b�le w klatce
piersiowej, wypadanie w�os�w, b�le g�owy, wrzody �o��dka,
a rzeczywistym ich powodem mo�e by� nie uzewn�trzniony
gniew. Gniew zahamowany, st�umiony, zlekcewa�ony zjawi si�
ponownie. Podobnie jak w fizyce: je�li co� gdzie� naci�niemy, to
42
odskoczy ono w innym miejscu. Zwyk�a depresja to w wi�kszo�-
ci przypadk�w gniew zinterioryzowany. Jedn� z g��wnych
przyczyn niekt�rych zaburze� psychicznych wytr�caj�cych
z �ycia jest nie rozpoznany lub zlekcewa�ony gniew.
Zignorowany gniew wp�ywa r�wnie� na nasz� duchowo��.
Prze�ywamy duchow� pustk� lub uginamy si� pod ci�arem
bezcelowo�ci i bezsensowno�ci �ycia. Czujemy si� oddaleni od
Boga.
Gniew, z kt�rym si� nie uporali�my, mo�e prowadzi� do
przemocy i wybuch�w szale�stwa. O kim�, sk�din�d na poz�r
opanowanym, kto zachowuje si� w dziwny spos�b, cz�sto
m�wimy: �Oszala�". Niekt�rzy ludzie s� bardzo opanowani,
nigdy nie okazuj� gniewu i uwa�ani s� za wz�r zachowania.
�Nigdy si� nie z�oszcz�". Zazwyczaj odnajdujemy w nich
nagromadzone pok�ady gniewu i innych nie uporz�dkowanych
emocji, �zagrzebanych" we wn�trzu, kt�re wybuchaj� w dziw-
nym zachowaniu.
Cz�sto mo�esz zauwa�y� u nich oznaki bezradno�ci wobec
gniewu: gwa�towne reakcje z b�ahych powod�w, wybuchy
w�