6430

Szczegóły
Tytuł 6430
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

6430 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 6430 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

6430 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Biblioteka Poetycka Wydawnictwa a5 pod redakcj� Ryszarda Krynickiego Tom 35 ADAM ZAGAJEWSKI PRAGNIENIE Wydawnictwo a5 � Krak�w 2000 Dla Ciebie Z PAMI�CI Z pami�ci wy�ania si� w�ska ulica - niech to b�dzie krta� tego wiersza -i siwy, g�sty dym nad koksowni�, kt�ra jak wulkan rzuca�a iskry w niebo, sp�acaj�c d�ug gwiazdom. Moja ulica: dwie dumne stare panny o w�skich wargach - prze�y�y Syberi� i Stalina; m�ody aktor, �akn�cy s�awy, i profesor G., kt�ry straci� rami� w Powstaniu i nosi� r�kaw pusty jak �agiel. Jeszcze nic nie wiem, nic si� nie sta�o, nie licz�c wojny i zag�ady �yd�w. W zimie szary �nieg le�y na dachach czujnie jak Indianin i boi si� wiosny. Nadchodz� wakacje, obrana pomara�cza. �akomy ksi�dz po�yka Ewangeli� w neogotyckim, czerwonym ko�ciele; o serce serc, Chrystus ma ran� w piersi. Na szcz�cie po mszy mo�na zje�� krem�wki i zapomnie� o �aci�skiej m�ce. W koszarach �wicz� nowi rekruci, jeden z moich koleg�w gra na tr�bce jak Miles Davis, tylko lepiej. Dziewcz�ta wychodz� na korso w nakrochmalonych, szerokich sp�dnicach. 7 Ta brzydka ziemia, poci�ta p�ytkimi, czarnymi rzekami, pokryta bliznami jak policzek niemieckiego studenta, w dzie� milcza�a, za to po nocach nuci�a piosenki w obu j�zykach. I my tak�e �yli�my w dwu narzeczach, w w�skim �argonie zwyk�o�ci, zawi�ci i w j�zyku wielkiego marzenia. W po�udnie otwiera�o si� �agodnie oko ob�ok�w, oko �ez i �wiat�a. GOSPELS A mo�e kto� �piewa� gospels w niedziel� mi�kkimi wargami o Bo�e Bo�e przeznaczenia i podr�y o Ty kt�ry si� skradasz o naczynie Bo�e powsta�c�w o Ty kt�ry zszy�e� to p��tno o elastyczny o Ty co w moim �nie o �wieco s�o�ce d�ugiej nocy o Ty co zapominasz o niezawodny o wsp�lny o natchnienie o gospels bez formy Bo�e turkawek i tureckich ta�c�w Bo�e ton�cych okr�t�w krzyk�w i czarnej choroby o sprawco o rado�ci o kt�ry zszywasz o 9 MISTYKA DLA POCZ�TKUJ�CYCH Dzie� by� �agodny, �wiat�o przyjazne. Ten Niemiec na tarasie kawiarni trzyma� na kolanach niedu�� ksi��k�. Uda�o mi si� zobaczy� jej tytu�: Mistyka dla pocz�tkuj�cych. Od razu zrozumia�em, �e jask�ki, kt�re, przenikliwie gwi�d��c, patrolowa�y ulice Montepulciano, i �ciszone rozmowy onie�mielonych w�drowc�w z Europy Wschodniej zwanej �rodkow�, i bia�e czaple, stoj�ce - wczoraj, przedwczoraj? - w polach ry�owych jak zakonnice, i zmierzch, powolny i systematyczny, zacieraj�cy kontury �redniowiecznych dom�w, i drzewa oliwne na niewielkich wzg�rzach, poddane wiatrom i po�arom, i g�owa Nieznanej ksi�niczki, kt�r� widzia�em i podziwia�em w Luwrze, i witra�e w ko�cio�ach jak skrzyd�a motyli pomazane py�kiem kwiat�w, ma�y s�owik, kt�ry �wiczy� recytacj� tu� przy autostradzie, i podr�e, wszystkie podr�e, to by�a tylko mistyka dla pocz�tkuj�cych, wst�pny kurs, prolegomena do egzaminu, kt�ry od�o�ony zosta� na p�niej. 10 STARSZEMU BRATU Z jakim spokojem idziemy przez dni i miesi�ce, jak cicho �piewamy czarn� ko�ysank�, jak �atwo wilki porywaj� naszych braci, jak lekko oddycha �mier�, jak szybko p�yn� okr�ty w t�tnicach. 11 POK�J Dla Dereka Walcotta Pok�j, w kt�rym pracuj�, jest sze�cianem jak kostka do gry. Jest w nim drewniany st� o upartej ch�opskiej sylwetce, leniwy fotel i czajniczek do herbaty z wyd�t� habsbursk� warg�. Z okna widz� kilka chudych drzew, cienkie ob�oki i dzieci z przedszkola, zawsze zadowolone, g�o�ne. Czasem w oddali b�y�nie szyba samochodu albo, wy�ej, srebrna �uska samolotu. Najwyra�niej inni nie trac� czasu gdy ja pracuj�, szukaj� przyg�d na ziemi i w przestworzach. Pok�j, w kt�rym pracuj�, to camera obscura. Czym jednak jest moja praca - du�o nieruchomego czekania, przewracania kartek, cierpliwej medytacji, bierno�ci, kt�re nie spodoba�yby si� s�dziemu o chciwym spojrzeniu. Pisz� tak powoli, jakbym mia� �y� dwie�cie lat. Szukam obraz�w, kt�rych nie ma, a je�li s� to zwini�te i schowane jak letnie ubrania w zimie, gdy mr�z kaleczy usta. Marz� o absolutnym skupieniu; gdybym je znalaz� zapewne przesta�bym oddycha�. Mo�e to dobrze, �e tak niewiele mi si� udaje. Ale przecie� s�ysz� jak gwi�d�e pierwszy �nieg, s�ysz� delikatn� melodi� �wiat�a dziennego i gro�ny pomruk wielkiego miasta. Pij� z ma�ego �r�d�a, moje pragnienie jest wi�ksze ni� ocean. 1969 Umar� Gombrowicz; Amerykanie chodzili po Ksi�ycu skacz�c ostro�nie, jakby si� bali, �e mo�e si� rozpa��. Erbarme dich, mein Gott, �piewa�a pewna Murzynka w pewnym ko�ciele. Lato by�o upalne, woda w jeziorach ciep�a i s�odka. Trwa�a zimna wojna, Rosjanie okupowali Prag�. Spotkali�my si� po raz pierwszy w�a�nie w tym roku. Tylko trawa, ��ta i zm�czona, by�a nie�miertelna. Umar� Gombrowicz. Amerykanie chodzili po Ksi�ycu. Zlituj si�, czasie. Zlituj si�, zniszczenie. MAJESTAT SNU Sen jak weranda w wiejskim domu ods�ania przed tob� las i cienie i wn�trze wspomnie�. Sen jest umys�em wolnym od przymusu, dumn� stolic� poezji i dramatu. Sen to my�l jeszcze nie wcielona, kt�r� sk�po od�ywia zazdrosna jawa. Sen jest Asyri� surow� i waleczn�. Sen jest Toskani� widzian� o �wicie, gdy smuk�e drzewa pij� atrament z czarnej ziemi - i miastem, kt�re oddycha przez d�ugie papierosy smutku. Sen odwiedza szpitale i wi�zienia, pociesza strapionych jak zakonnica o czystym sercu; Sen ga�nie, zm�czony; umiera lekko, bez �alu i bez spadkobiercy - jak Norwid. 15 MIASTO, W KT�RYM CHCIA�BYM ZAMIESZKA� To miasto jest ciche o zmierzchu, gdy blade gwiazdy budz� si� z omdlenia, i g�o�ne w po�udnie g�osami ambitnych filozof�w i kupc�w, kt�rzy przywie�li ze wschodu aksamit. P�on� w nim ognie rozm�w, ale nie stosy. Stare ko�cio�y, omsza�e kamienie dawnej modlitwy, s� w nim jak balast i jak rakieta kosmiczna. To jest miasto sprawiedliwe, gdzie nie karz� obcych, miasto szybkiej pami�ci i powolnego zapomnienia, toleruj�ce poet�w, wybaczaj�ce prorokom brak poczucia humoru. To miasto zosta�o zbudowane wed�ug preludi�w Chopina, wzi�o z nich tylko smutek i rado��. Niewielkie wzg�rza otaczaj� je szerokim pier�cieniem; rosn� tam polne jesiony i smuk�a topola, s�dzia po�r�d narodu drzew. Wartka rzeka, p�yn�ca przez �r�dmie�cie, szepcze w dzie� i w nocy niezrozumia�e pozdrowienia od �r�de�, od g�r, od b��kitu. 16 O P�YWANIU Rzeki tego kraju s� s�odkie jak �piew trubadur�w, ci�kie s�o�ce w�druje na zach�d na ��tych wozach cyrkowych. W ma�ych wiejskich ko�cio�ach objawia si� tkanina ciszy tak w�skiej i tak staro�ytnej, �e nawet oddech potrafi j� rozerwa�. Lubi� p�ywa� w morzu, kt�re wci�� co� m�wi do siebie monotonnym g�osem w�drowcy, co ju� nie pami�ta od jak dawna jest w podr�y. P�ywanie jest jak modlitwa: d�onie ��cz� si� i rozdzielaj�, ��cz� i rozdzielaj�, nieomal bez ko�ca. 17 HOUSTON, SZ�STA PO PO�UDNIU Europa ju� �pi pod szorstkim pledem granic i dawnych nienawi�ci; Francja przytulona do Niemiec, Bo�nia w obj�ciach Serbii, Sycylia samotna w b��kitnym morzu. Tutaj jest wczesny wiecz�r, pali si� lampa i szybko ga�nie ciemne s�o�ce. Jestem sam, troch� czytam, troch� rozmy�lam, troch� s�ucham muzyki. Jestem tam, gdzie jest przyja��, ale nie ma przyjaci�, gdzie ro�nie oczarowanie, ale nie ma czar�w, tam, gdzie �miej� si� umarli. Jestem sam, bo Europa �pi. Moja ukochana �pi w wysokim domu pod Pary�em. W Krakowie i w Pary�u moi przyjaciele brodz� w tej samej rzece zapomnienia. Czytam i rozmy�lam; w pewnym wierszu znalaz�em s�owa Zdarzaj� si� ciosy tak straszne.. - Nie pytaj! Nie pytam. W cisz� wieczoru wdziera si� policyjny helikopter. Poezja wzywa do wy�szego �ycia, ale to, co niskie jest r�wnie wymowne, g�o�niejsze ni� j�zyk indoeuropejski, silniejsze ni� moje ksi��ki i p�yty. Tutaj nie ma s�owik�w ani kos�w o s�odkiej, smutnej kantylenie, tylko ptak-szyderca, kt�ry na�laduje i przedrze�nia wszystkie inne g�osy. 18 Poezja wzywa do �ycia, do odwagi w obliczu cienia, kt�ry si� powi�ksza. Czy umiesz spojrze� spokojnie na Ziemi� - jak idealny kosmonauta? Z niewinnej indolencji, z Grecji lektur i z Jerozolimy pami�ci wynurza si� nagle wyspa wiersza, wyspa bezludna, kt�r� odkryje kiedy� nowy Cook. Europa ju� �pi. Zwierz�ta nocy, melancholijne i drapie�ne, wyruszaj� na �owy, na �mier�. Nied�ugo tak�e Ameryka za�nie. 19 BARBARZY�CY To my byli�my barbarzy�cami. To przed nami dr�eli�cie w waszych pa�acach. Na nas czekali�cie z bij�cym sercem. To o naszych j�zykach m�wili�cie: chyba sk�adaj� si� wy��cznie ze sp�g�osek, z szelest�w, szept�w i suchych li�ci. To my �yli�my w czarnych lasach. To nas ba� si� Owidiusz w Tomi, to my czcili�my bog�w o imionach, kt�rych nie umieli�cie wym�wi�. Ale my tak�e zaznali�my samotno�ci i l�ku, i zapragn�li�my poezji. 20 SENZA FLASH Senza flash! �Bez fleszu!" (instrukcja cz�sto s�yszana we w�oskich galeriach) Bez p�omienia, bez nocy bezsennych, bez �aru, bez �ez, bez wielkiej nami�tno�ci, bez przekonania, tak b�dziemy �yli; senza flash. Spokojnie i miarowo, pos�usznie i sennie, d�onie poplamione czarn� farb� gazet codziennych, twarze t�uste od kremu; senza flash. U�miechni�ci tury�ci w bardzo czystych koszulach, Herr Lange i Miss Fee oraz Monsieur et Madame Rien wejd� do muzeum; senza flash. Stan� przed obrazem Piero delia Francesca, na kt�rym Chrystus, prawie ob��kany, wynurza si� z grobu, zmartwychwsta�y, wolny; senza flash. I mo�e wtedy stanie si� co� nieprzewidzianego: poruszy si� serce, ukryte pod g�adk� bawe�n�, zapadnie cisza, b�y�nie flesz. 21 DLA CIEBIE Dla ciebie - mo�e �pisz teraz, w chmurze we�nianych sn�w - pisz� nie tylko ten wiersz. Dla ciebie zwyci�skiej, u�miechni�tej, pi�knej, ale tak�e dla ciebie smutnej, pokonanej (chocia� nigdy nie zdo�am zrozumie�, kto m�g�by pokona� ciebie!), dla ciebie nieufnej, niespokojnej, dla ciebie pisz� wiersz za wierszem, jakbym chcia� kt�rego� dnia - jak ��w - dotrze�, przy pomocy niedoskona�ych s��w i obraz�w, tam, gdzie ty jeste� ju� od dawna, tam, gdzie ciebie zanios�a b�yskawica �ycia. 22 HOW HIGH THE MOON Oczywi�cie, to by�y rodzinne wycieczki w lecie, pikniki nad czarnym kana�em, (dawniej imienia Adolfa Hitlera) w kt�rego wodzie jeszcze �y�y raki; na brzegu sosny kar�owate i wiotkie. Niekiedy - rzadko - barki wioz�ce w�giel, jak farby dla niedzielnych malarzy, p�yn�y na zach�d. Upa� przebiera� si� jak diwa operowa: by� b��kitny, r�owy, czerwony, i na koniec bia�y, przezroczysty. Dyrygowa� nami m�j wuj, kt�ry tak lubi� �ycie (ale bez wzajemno�ci). Gdyby kto� mi wtedy powiedzia� �e to jest dzieci�stwo, nie uwierzy�bym; to by�y tylko godziny i dni, nie ko�cz�ce si� godziny, s�odkie dni czerwca nad brzegiem kana�u, kt�ry nigdzie si� nie �pieszy�, zatopiony w wilgotnych snach, 23 i nie�mia�y m�ody ksi�yc wyruszaj�cy samotnie na podb�j nocy. WIELKA SOBOTA W PARY�U A mo�e to jest tylko �wi�to wiosennego deszczu: rynsztokiem p�yn� okr�ty o �aglach z wczorajszej gazety, kt�ra nazywa si� �wiat. Rze�nicy wkr�tce odpoczn� i miasto za�nie, smutne i syte. Kto� zauwa�y�, �e p�k�a ziemia i poch�on�a troch� przysz�o�ci. Na szcz�cie p�kni�cie jest nieznaczne, jeszcze mo�na je zacerowa�. Pojed�my gdzie indziej, m�wisz, tam, gdzie mnisi �piewaj� swoje pie�ni z o�owiu. Niestety, w dzielnicy arabskiej chmura dwug�owa jak carski orze� zagradza nam drog�. I dwug�owe w�tpliwo�ci, smuk�e jak antylopy, barykaduj� wilgotn� ulic�. Panie, dlaczego umar�e�? 25 SEPARACJA Niemal z zawi�ci� czytam utwory moich wsp�czesnych o rozwodach, rozstaniach, o b�lu separacji; cierpienie, nowy pocz�tek, ma�a �mier�; czytanie i palenie list�w, palenie i czytanie, ogie� i kultura, gniew i rozpacz - wspania�y materia� dla udanego wiersza; twardy os�d, niekiedy szyderczy �miech moralnej wy�szo�ci, a jednocze�nie ostateczny tryumf ci�g�o�ci osoby. A my? Nie b�dzie elegii, sonet�w o rozej�ciu si�, nie b�dzie nas dzieli� ekran wiersza, nie stanie mi�dzy nami udana metafora, i jedyna separacja, jaka nam teraz zagra�a, to sen, to g��boka jaskinia snu, do kt�rej schodzimy osobno - i zawsze musz� pami�ta�, �e twoja d�o�, kt�r� wtedy trzymam, jest zrobiona z marze�. 26 KR�L Pami�ci J�zefa Czapskiego By� ju� bardzo stary. Ale umys� wci�� niezwyk�y. O pewnej znajomej (r�wnie niem�odej jak on): To s�awna petersburska pi�kno��; przyjrzyj si� jej twarzy. Wci�� malowa�. �y�. Pisa�. I my�la�. Zna� Ann� Achmatow�. Rozmawia� z de Gaulle'em, Andre Malraux te� zwr�ci� na niego uwag�. Gide rozczarowa� go (swym pary�anizmem). Pomaga� biedakom, cho� sam by� biednym hrabi�. By� tak wysoki (i dobry), jakby natura, dumna z siebie - wystawi�a go na pokaz. Mary McCarthy spostrzeg�a go kiedy� w t�umie w muzeum i zapisa�a: oto sprawiedliwy. Pasjonowa�o go pi�kno. Ale brzydota, b�l, by�y nawet bardziej obecne w rozmowie - chocia� on, wydaje si�, nie zazna� ich wiele (lecz czy naprawd� mo�emy tego by� pewni?). Czym. jest ta chwila, kiedy objawia si� bosko��? Sk�d mo�emy wiedzie�, skoro m�wimy o niej wy��cznie w czasie przesz�ym lub przysz�ym (z nadziej�!). M�wimy o niej, b�d�c ju� w innym kraju, tak jakby dziki ekspres, kt�ry nas unosi, nie chcia� si� zatrzyma� na ma�ej cichej stacji, nazywaj�cej si� Pi�kno, poniewa� miejscowo�� ta jest dla� zbyt niepozorna. 27 Za to o brzydocie mo�emy dyskutowa� do woli, i o b�lu napiszemy jeszcze niejeden tom; nasz szybki pojazd na ich widok przekszta�ci si� w ��wio-pokorny miejski tramwaj. Umiera� d�ugo i cierpliwie; by� mo�e ci, co rz�dz� ziemi� i graj� w szachy, wahali si�, czy tak wspania��, wertykaln� posta�, kr�la, przewr�ci�, zamieni� w poziom� lini�, w pismo. 28 D�UGIE POPO�UDNIA To by�y d�ugie popo�udnia, kiedy opuszcza�a mnie poezja. Cierpliwie p�yn�a rzeka, pchaj�c do morza leniwe barki. To by�y d�ugie popo�udnia, wybrze�e ko�ci s�oniowej. Cienie le�a�y w ulicach, wystawy by�y pe�ne dumnych manekin�w, patrz�cych mi w oczy zaczepnie, �mia�o. Z lice�w wychodzili profesorowie i mieli puste twarze, tak jakby Homer pokona� ich, upokorzy�, zabi�. Gazety wieczorne przynosi�y niepokoj�ce wiadomo�ci, ale nic si� nie zmienia�o, nikt nie przy�piesza� kroku. W oknach nie by�o nikogo, nie by�o ciebie, i nawet zakonnice zdawa�y si� wstydzi� �ycia. To by�y d�ugie popo�udnia, kiedy znika�a poezja i zostawa�em sam z nieprzejrzystym molochem miasta jak ubogi podr�ny, stoj�cy przed Gare du Nord ze zbyt ci�k�, przewi�zan� sznurem walizk�, na kt�r� pada czarny deszcz, czarny deszcz wrze�nia. O, powiedz, jak uleczy� si� z ironii, ze spojrzenia, kt�re widzi, ale nie przenika; powiedz, jak uleczy� si� z milczenia. 29 SIOSTRY MI�OSIERDZIA Ojcu To by�o dzieci�stwo, kt�re ju� nie wr�ci - je�yny tak czarne, �e noc by�a zazdrosna o nie; nad w�sk� rzek� sta�y topole smuk�e jak siostry mi�osierdzia i nie ba�y si� obcych. Widzia�em z balkonu kr�tk� ulic� i dwa drzewa, ale mog�em te� by� cesarzem i s�ucha� w upojeniu jak hucz� nieprzebrane dywizje moich wojsk i furkoc� na wietrze chor�gwie zdobyte na Turkach. Lubi�em smak trawy roztartej w z�bach, gorzkie li�cie klonu i kwa�n� s�odycz pierwszej czerwcowej truskawki w ustach. W niedziel� rano mama parzy�a prawdziw� kaw� a w ko�ciele stary ksi�dz wzywa� do pokory. Na widok biedak�w �ciska�o mi si� serce. ��te i niebieskie kraje mieszka�y w atlasie; du�e pa�stwa po�yka�y ma�e, lecz na znaczkach widzia�o si� tylko nieruchome or�y, zebry, �yrafy i ma�e sikorki o nieopisanym wdzi�ku. Na zakurzonych p�kach w ciemnym sklepiku pi�trzy�y si� s�oje pe�ne lepkich cukierk�w, z kt�rych potem wyl�ga�y si� szkar�atne motyle. By�em harcerzem i pozna�em samotno�� w lesie, kiedy zapada zmierzch, p�acze puszczyk i niepokoj�co trzeszcz� konary d�b�w. 30 Czyta�em opowie�ci o rycerzach, rosyjskie bajki i nie ko�cz�c� si� trylogi� Henryka Sienkiewicza. Ojciec zbudowa� dla mnie miniaturowy m�ynek, kt�ry obraca� si� szybko w g�rskim strumyku. M�j rower przegania� zdyszan� lokomotyw�, w sierpniu upa� topi� szare miasto jak lody. Je�yny tak czarne... Gorzkie li�cie klonu... To by�o dzieci�stwo, krew i �wi�to. TYLKO DZIECI Ewuni To tylko dzieci bawi�y si� w piasku (towarzyszy� im narkotyczny zapach kwitn�cych lip, nie zapomnij), tylko dzieci, ale przecie� i diabe�, i mniejsi bogowie, i nawet zapomniani politycy, kt�rzy z�amali wszystkie przyrzeczenia, byli tam tak�e i wpatrywali si� w nie z bezgranicznym zachwytem. Kt� nie chcia�by by� dzieckiem - po raz ostatni! �MIER� PIANISTY Podczas gdy inni toczyli wojny lub rokowania, albo le�eli na w�skich ��kach w szpitalach czy obozach, on ca�ymi dniami �wiczy� sonaty Beethovena, a szczup�e palce, jak palce sk�pca, dotyka�y wielkich bogactw, kt�re nie by�y jego. PORANEK W VICENZY In memoriam Josif Brodski, Krzysztof Kie�lowski S�o�ce by�o tak delikatne, tak m�odziutkie, �e bali�my si� o nie troch�; nieostro�ny ruch r�ki m�g� je porysowa�, nawet krzyk - gdyby kto� chcia� krzykn�� - zagra�a� mu; tylko rozp�dzonym jask�kom o skrzyd�ach jakby odlanych z �eliwa, twardych, wolno by�o gwizda� g�o�no, poniewa� one sp�dzi�y kr�tkie, pe�ne niepokoju dzieci�stwo w glinianych gniazdach, razem z rodze�stwem, ma�ymi, szalonymi planetami, czarnymi jak le�ne jagody. W ma�ej kawiarni niewyspany garson - pod jego oczami zebra�y si� ostatnie cienie nocy - szuka� drobnych w przepa�cistej kieszeni, a kawa pachnia�a solenno�ci� farby drukarskiej, s�odycz� i Arabi�. B��kit nieba obiecywa� d�ugie popo�udnie, nie ko�cz�cy si� dzie�. Patrzy�em na ciebie, jakbym widzia� ci� po raz pierwszy. I nawet kolumny Palladia, wydawa�o si�, dopiero si� narodzi�y, wynurzy�y si� z fal �witu, tak jak twoja starsza kole�anka, Wenus. Zaczyna� od nowa, liczy� straty, liczy� poleg�ych, zaczyna� nowy dzie�, mimo �e was ju� nie ma, ciebie, kt�rego dwukrotnie pochowali�my i op�akali�my dwukrotnie, � �y�e� dwa razy mocniej ni� inni, na dwu kontynentach, w dwu j�zykach, na jawie i w wyobra�ni - i ciebie, o ostrej twarzy i o spojrzeniu, kt�re powi�ksza�o przedmioty i serca (zawsze za ma�e). Nie ma was i dlatego b�dziemy teraz wiedli podw�jne �ycie, jednocze�nie w �wietle i w cieniu, w jaskrawym s�o�cu dnia i w ch�odzie kamiennych korytarzy, w �a�obie i w rado�ci. 34 CYRK Zobacz, twoje pragnienie zawis�o na trapezie. Klown jest tak�e tob� i oswojony tygrys, kt�ry prosi o lito��, kogo� ci przypomina. Nawet tandetna muzyka podoba ci si�; zdaje si�, �e zaczynasz si� godzi� ze swoj� epok� (skoro wszyscy, dlaczego nie ja? - m�wisz). Czemu jednak namiot cyrku wzniesiono na dawnym cmentarzu? HISTORIA STARO�YTNA To by� jeden z tych wieczor�w, kiedy chmury, pot�ne jak statki transoceaniczne, walcz� przyja�nie ze s�o�cem, i �wiat�o, ostre, nieprzejednane �wiat�o czerwca, podlega ci�g�ym przemianom i filtracjom. A poniewa� miasto by�o ogromne, tysi�ce ludzi po ca�ym dniu bezu�ytecznej pracy wraca�o do podmiejskich dom�w, poci�gami i autami, jak o�owiani �o�nierze w pud�ach kartonowych wymoszczonych �wie�ym sianem. Natomiast pod ziemi� ukry�a si� staro�ytno��, Grecy o u�amanych kamiennych nosach bokser�w, milcz�cy i zagniewani, g�odni. Wysoko nad kominami i antenami, kt�re wyrasta�y z blaszanych, l�ni�cych dach�w, kr��y�a burza, ale w ko�cu zabrak�o jej odwagi, �eby uderzy�. Ponad burz� rozpo�ciera�a si� u�miechni�ta bosko�� tego wieczoru, tego �wiata. Ponad bosko�ci� nie by�o ju� nic, tylko kos �arliwie �piewa� pie�� ekstazy. Sta�em nieruchomo, zatrzymany na ulicy przez pragnienie, na p� bolesne, na p� s�odkie, i pr�bowa�em si� modli�, nieumiej�tnie, za siebie i za innych, za moj� niedoskona�o��, za moj� mam�, kt�ra umar�a, i za moj� �mier�, kt�ra jest dzikim zwierz�ciem. 36 GRUDZIE� Grudzie�, zwiastun zniszczenia, prowadzi ci� na d�ugi spacer po�r�d czarnych kad�ub�w drzew i spalonych w ogniu jesieni li�ci, jakby m�wi�: zobacz, oto czym s� twoje sekrety, twoje skarby, nami�tny tryl ma�ych ptak�w, obietnice letnich miesi�cy. Twoje sny zosta�y zbadane, gwizd kos�w znalaz� uzasadnienie, trupy ro�lin zdobi� zielniki. Zosta�a tylko twarda pestka laboratorium. Nie s�uchaj go; mog� ci wszystko odebra�, ale nie zabior� ci twojej niewiedzy, nie wezm� ci tajemnicy, nie pozbawi� ci� twojej trzeciej ojczyzny. Nie s�uchaj go, zbli�aj� si� �wi�ta i mro�ny stycze�, bia�y papier �niegu. To, na co czekasz, rodzi si� dopiero. Ten, kogo szukasz, za�piewa. 37 VAPORETTO W kieszeni wiatr�wki znajdujesz niebieski bilet na vaporetto (il biglietto, non cedibile). Niebieski bilet, niewiele wi�kszy ni� znaczek republiki Togo, obiecuje ci odmian�/ podr�. Topi si� lak na wspomnieniu, rozp�ywa si� migda� alpejskiego �niegu. Teraz mo�e si� zacz�� wyprawa. Jeste� w Teksasie, na p�askiej ziemi, po�r�d wiecznie zielonych d�b�w, kt�re nic nie pami�taj�. W�skimi kana�ami pop�yniesz pod pr�d i w silnym wietrze; napotkasz g�ry lodowe i szaro��. Bilet m�wi: corsa semplice, ale nie wspomina o pustyni, o monotonii ci�kiego morza, o pragnieniu, o z�o�liwym celniku, kt�ry czeka nie tylko na ciebie, o wyspach oboj�tno�ci i popio�u. B�dziesz p�yn�� d�ugo. Mo�e dop�yniesz tam, gdzie spoczywa je� Wenecji, woda, koronki i z�oto. Mo�e dotrzesz tam, gdzie si� wznosz� czerwone wie�e Wenecji, wierne wie�e, wie�e - ig�y kompasu, kt�ry uton��. 38 W�T�A GLORIA MAK�W Asfalt topi�cy si� w s�o�cu pod w�skim ko�em roweru i krzyk ptak�w w przydro�nych drzewach (to by�y czere�nie, niedojrza�e i twarde). Czy potrafisz wybaczy�? W czarnych lasach �y�y mo�e jeszcze wilki. Zbo�a by�y zielone, skowronki �mia�y si�, pod nimi w�t�a gloria mak�w, drewniane ko�cio�y, kapliczki, w kt�rych polne kwiaty zamienia�y si� w zio�a, woda z ma�ego �r�d�a, pachn�ca jak obietnica. I wreszcie cel ekspedycji - wzg�rze z wie�� triangulacyjn�, zastyg�� w czu�ej obserwacji pogodnego nieba. Czy potrafisz wybaczy� czasowi t� pod�o��, zdrad�? PE�NIA LATA W lecie, nad g�rsk� rzek�, gdzie pachnie delikatna wiklina a motyle purpurowe i ci�kie od pi�kna, admira� i pa� kr�lowej, odbywaj� sw�j ostatni lot nad b�yszcz�c� wod� i nad b�yszcz�c� olch� i nad b�yszcz�cym �wiatem; gdy powietrze jest tak wype�nione olejkiem eterycznym, �e mo�na je wlewa� do szklanek i czu� pod palcami jego wypuk�y menisk, w sierpniu, gdy �ywica p�onie ponad ga��zkami sosen i szyszki trzaskaj� tak, jakby ju� je liza�y j�zyki wiecznego ognia, a morze prawdziwie b��kitne ko�ysze si� w dole spokojnie jak zwyci�zca, jak w�adca, kt�ry pobi� Pers�w i wszystkie jego jachty k�aniaj� mu si� lekko za ka�dym poruszeniem fali, a p�ywacy zanurzeni w przezroczystej po�cieli niesko�czenie powoli przesuwaj� si� wzd�u� niewidocznych linii, wzd�u� bia�ych nitek wi���cych ka�d� substancj�, i s�ycha� kolosalny szept stworze� nareszcie zadowolonych, gdy wydaje si�, i� nawet insekty musz� mie� swego Dionizosa, w sierpniu, gdy milknie nagle gwar Europy i zatrzymuj� si� fabryki, i tury�ci �miej� si� g�o�no na pla�ach Morza Liguryjskiego, wystarczy zrobi� par� krok�w, p�j�� za kulisy - a tam, w p�mroku g�stego gaju kryj� si� mo�e cienie tych, co �yli kr�tko, w l�ku i bez nadziei, cienie naszych braci, naszych si�str, cienie Ko�ymy i Ravensbruck, biedne anio�y czarnego zbawienia, i chciwie na nas patrz�. 40 LINIA NUMER 4 Ja pisz� tylko o umar�ych, powiedzia� pewien kloszard. Ju� nied�ugo zacznie si� lato. Na linii Porte de Clignancourt - Porte d'0rleans zawsze rozchodzi si� zapach spalonego papieru; ciekawski szczur na stacji Saint-Michel zdaje si� pyta�: a w jakim stuleciu jeste�my, drodzy pa�stwo? Przez ten dzie� przedziera�em si� wolno. Znowu umkn�o mi to, co najwa�niejsze. OPUS PO�MIERTNE Poci�g zatrzyma� si� w polu; nag�a cisza zbudzi�a nawet fanatycznych wyznawc�w snu. Dalekie �wiat�a magazyn�w czy fabryk migota�y we mgle jak ��te oczy wilk�w. W�drowni biznesmeni �l�czeli nad komputerem, obliczaj�c zysk i strat� minionego dnia. Stewardesa nios�a kaw�, w kt�rej tkwi�a gorycz. Ewig, ewig, ostatnie s�owo Pie�ni o ziemi, powtarzane tyle razy; pami�tasz, s�uchali�my razem tej muzyki i tej obietnicy, w kt�r� tak bardzo chcieli�my wtedy uwierzy�. Nie wiadomo, czy jeszcze jeste�my w Holandii, czy mo�e ju� w Belgii. Co to za r�nica. By� wczesny zimowy wiecz�r i ziemia ukry�a si� pod grubymi smugami zmierzchu; mo�na si� by�o domy�li� bliskiej obecno�ci czarnej wody kana�u, nieruchomej, pozbawionej rado�ci g�rskich potok�w i wielkiego zdziwienia naszych ocean�w. ��te �lepia wilk�w dr�a�y nerwowym, neonowym �wiat�em, lecz nikt si� nie ba� ataku Indian. Poci�g zatrzyma� si� w momencie, kiedy rozum nie �pi, ale �pi dusza, jej szlachetne pragnienie. Kiedy indziej s�uchali�my po�miertnego kwintetu Schuberta, w kt�rym rozpacz deklaruje si� wielokrotnie, nami�tnie, nieomal natr�tnie, ponawiaj�c sw�j atak na oboj�tno�� wytwornej sali koncertowej, dam w futrach i recenzent�w, ma�ych wys�annik�w wielkich pism. A kiedy� na spacerze, o p�nocy, na wsi, w lecie, zatrzyma� nas niezwyk�y d�wi�k: parskanie i r�enie niewidocznych koni na pastwisku.To by�o tak, 42 jakby noc si� �mia�a, sama dla siebie, szcz�liwa. Czym jest poezja, skoro tak ma�o widzimy? Czym mo�e by� ocalenie, je�li nic nam nie zagra�a? Po�miertny kwintet! Tylko muzyka ro�nie jeszcze po �mierci, muzyka i w�osy drzew. Gdyby rzeki da�y nam mi�d i mleko zachwytu, gdyby tancerki znowu zacz�y ta�czy� w ob��kaniu. A jednak nie jeste�my sami. Staro�wiecka gitara kt�rego� dnia zacznie �piewa�, sama dla siebie. I poci�g ruszy wreszcie, ziemia zako�ysze si� pod jego majestatycznym ci�arem i powoli zacznie si� przybli�a� Pary�, z jego z�ot� aur�, z jego szarym w�tpieniem. EUROPA ZASYPIA Gosi Europa zasypia; w Lizbonie jeszcze marszcz� czo�o niem�odzi szachi�ci. Nad Krakowem unosi si� szara mg�a i zaciera kontury czcigodnych �agli. Morze �r�dziemne ko�ysze si� lekko i wkr�tce zamieni si� w ko�ysank�. Kiedy Europa wreszcie twardo za�nie, Ameryka b�dzie czuwa�a nad biednym, niemym �wiatem nieufnie, jak m�odsza siostra. RUCHOME SCHODY Jak nieruchomo stoj� na ruchomych schodach pos�gi moich nieznajomych bli�nich. Jak wolno si� wznosz�, bez wysi�ku i bez zm�czenia. Pod nimi le�y miasto, kt�rego nikt ju� nie zdob�dzie, bo dzisiaj nie oblega si� mur�w. Przeznaczenie ch�tnie kapituluje, a zwyci�zcy nie s� gorsi od poprzednik�w. S�o�ce zachodzi tak samo jak zawsze, r�owy krem dotyka horyzontu. Ulice s� otwarte jak puszki po piwie, �piewaj� t� sam� pie��, bez rozkazu. Po co zdobywa� miasta, po co miota� kamienie i pali� �wi�tynie, je�li wystarczy szept i �miech, pogarda. Schody rosn� jak las sosnowy. Noc �w. Bart�omieja mo�e trwa� kwadrans, bez krwi - tylko odwaga wietrzeje powoli. Patrz� na t�um, kt�ry jedzie w g�r�. Tyle twarzy, tyle policzk�w, tyle nadziei, oczekiwania, r�ce splecione, w t�cz�wkach wypuk�ych oczu �wiat�o krzy�uje si� z cieniem. Tyle twarzy, tyle d�oni i tylko jedna wyobra�nia. My, kt�rzy wracamy, ju� wiemy: w g�rze nikt na nas nie czeka. Go��bie walcz� o okruchy chleba, jask�ki szybkimi hieroglifami pisz� list do pana prezydenta a prezydent �mieje si� jak wiatr. 45 DYM Zbyt wiele elegii. Za du�o pami�ci. Pachnie siano i bia�a czapla niepewnie leci nad ��k�. Umiemy chowa� umar�ych. Nie chcemy zabija�. Ale pot�ne chwile blasku wymkn� si� naszym czarom. W moim pokoju pi�trz� si� sny u�o�one ciasno jak dywany w orientalnym, dusznym sklepie i nie ma ju� miejsca na nowe wiersze. Sarna nie biegnie, pr�buje odgadn�� przysz�o��. Nikt nie potrafi czci� bog�w. Gniewna modlitwa jest pot�niejsza. Kwiaty lipy, otwarta rana. Wznosi si� dym nad p�askimi miastami i cisza wchodzi do naszych dom�w; do naszych dom�w wchodzi pe�nia. WIDZIE� O moje nieme miasto, miodowo-z�ote, zakopane w w�wozach, tam gdzie wilki cicho bieg�y wzd�u� zimnego po�udnika; gdybym mia� ci opowiedzie�, miasto, drzemi�ce pod stosem martwych li�ci, gdybym mia� ci opisa� sk�r� oceanu, na kt�rej statki pisz� d�ugie linie jasnych wierszy, i jachty jak pawie chwal� si� wysokim �aglem, i Morze �r�dziemne, zatrzymane w s�onym skupieniu, i metropolie o ostrych wie�yczkach, l�ni�cych w przejmuj�cym s�o�cu poranka, i dzik� si�� samolot�w, kt�re znikaj� w ob�okach, wieczn� pogard� urz�dnik�w dla nas, ludzi, w�skie uliczki Umbrii, w kt�rych jak w cysternie zatrzyma� si� stary czas o smaku s�odkiego wina, i pewne wzg�rze, gdzie ro�nie najspokojniejsze drzewo; szaro�� Pary�a, przez kt�ry p�ynie rzeka przebaczenia, Krak�w, w niedziel�, kiedy nawet li�cie kasztan�w zdaj� si� wyprasowane przez niewidzialne �elazko, winnice, w kt�re wkracza chciwa jesie� i autostrady pe�ne l�ku; gdybym mia� opisa� powag� nocy, kiedy to si� wydarzy�o i huk poci�gu jad�cego w nico��, i �y�w� b�yszcz�c� na improwizowanym lodowisku; pisz� z podr�y - bo chcia�em widzie�, a nie tylko wiedzie� - widzie� wyra�nie po�ary i obrazy jedynego �wiata, a ty, nieruchome, skamienia�e miasto, moi bracia w p�ytkim piasku; 47 nad wami wci�� obraca si� ziemia i id� rzymskie legiony, i lis polarny nas�uchuje wiatru w bia�ej pustyni, w kt�rej gin� d�wi�ki. JAK KO�CZ� KLOWNI Stary klown rozdaje na dworcu ulotki informuj�ce o przedstawieniu w�drownego cyrku. Niew�tpliwie, tak ko�cz� klowni - zast�puj�c automat (lub dziecko). Obserwuj� go uwa�nie: chc� wiedzie�, jak ko�cz� klowni. Pe�na uroku r�wnowaga pomi�dzy melancholi� i dzikim, zara�liwym �miechem powoli znika; z ka�dym rokiem pog��bia si� pewna bruzda w policzkach, a� zostaje tylko rozpacz nazbyt grubego nosa i niezgrabne ruchy starca, kt�re ju� nie s� parodi� zdrowej i bezmy�lnej ludzko�ci, tylko pamfletem, oskar�aj�cym niedoskona�� budow� cia�a, pomy�k� architekta. Zostaje �wiat�o wielkiego czo�a, lampa zbyt bia�ej cery (tym razem bez pudru), zbyt w�skie wargi i oczy, z kt�rych patrzy ju� kto� obcy, z kt�rych wygl�da zimno kto�, kto by�by mo�e nast�pnym lokatorem twarzy - gdyby si� tylko uda�o przed�u�y� wynajem tego smutku. Tak ko�cz� klowni - gdy wielka oboj�tno�� �wiata wdziera si� w nas, wchodzi w nas gorzko, jak o��w w usta. P�OMIE� Bo�e, daj nam d�ug� zim� i cich� muzyk�, i usta cierpliwe, i troch� dumy - zanim sko�czy si� nasz wiek. Daj nam zdziwienie i p�omie�, wysoki, jasny. MIESZKANIE DLA STYPENDYST�W W mieszkaniu dla przejezdnych stypendyst�w - na p�ce kilkana�cie znudzonych powie�ci w j�zyku, kt�ry nie jest narzeczem twoich bliskich, senny Budda, a tak�e niemy telewizor, porysowana patelnia, na kt�rej sma�ono niejedn� melancholijn� jajecznic� sobotniego wieczoru, i matowy czajnik, gwi�d��cy we wszystkich dialektach � pr�bujesz si� rozgo�ci�, a nawet my�le�. Czytasz Mistrza Eckharta o dystansie (Abgeschiedenheit) i poezje pewnego Anglika, kt�ry kocha Francj� oraz proz� Francuza, podziwiaj�cego Angli�; i dopiero po kilku dniach intensywnych pr�b zadomowienia si� w tych higienicznych pokojach, przez kt�re przewin�a si� elita wykszta�conej ludzko�ci, odkrywasz nieomal ze zdumieniem - tutaj nikt nie mieszka; nie ma �ycia na ziemi. WIELKIE MIASTA Panu Stanis�awowi Kasprzysiakowi Sta�em po�rodku wielkich miast niejeden raz, w�r�d �cian i dom�w, i drzew w ogrodach, i pr�bowa�em zrozumie�, gdzie kryje si� centrum tej ogromnej przestrzeni, stolica stolicy. Samoloty kr��y�y nade mn� jak s�py �wieci�o harde s�o�ce, drwi�co �mia�y si� oczy przechodni�w: my �yjemy bez serca i bez pami�ci... p�ki starczy si�. STARY S�CZ Dzi�cio� w czerwonej czapce przypomnia� mi nagle zawiadowc� ma�ej stacji w Starym S�czu. Nad stacj� wznosi�o si� miasteczko, to znaczy ogromny rynek i klasztor klarysek; w oknie ka�dego domu s�oje z barszczem i z og�rkami. C�rka w�a�cicielki pensjonatu by�a tak szczup�a, �e w tornistrze nosi�a ceg��, �eby nie porwa� jej wiatr, gdy przechodzi�a wiaduktem nad torami kolejowymi. Wiatr jej nie porwa�, ale inne �ywio�y nie pr�nowa�y, g��wnie nico�� i jej bogaty kochanek, pan Czas. DLA GABRIELI MUNTER Zima by�a �agodna tego roku, szkar�atne plamy dom�w nie zmarz�y, nie zblad�y jeszcze i jab�ka s� pe�ne czu�o�ci. Czerwony buk pami�ta s�odycz lata i wilki nie �mi� podej�� do o�tarzy naszych ciemnych mieszka�. Za �cian� s�ycha� czyje� oddechy. Tylko tyle wiemy: �ycie jest ciep�e. Ale ju� chwiej� si� maszty �aglowc�w i smuk�e anteny, wylewa si� z dzban�w wino i mo�e utonie ta cicha dolina, ukryta przed wzrokiem my�liwych; utonie na pewno, Gabrielo. WZG�RZE Chwila ciszy, kiedy wiatr zamy�li si�... To fioletowe wzg�rze, w�asno�� gniadego konia, zatrzyma�o si� w biegu. Z pobliskiej wioski dobiega lekki d�wi�k dzwon�w - ko�ci�ek roma�ski obudzi� si� ze snu. PO�EGNANIE ZBIGNIEWA HERBERTA Z pocz�tku tylko wi�nie i �mieszny lot nietoperzy, jab�ko ksi�yca i senna sowa, smak zimnej wody na pierwszych wycieczkach. Wie�e tego miasta jak mi�osne wyznania. P�niej, du�o p�niej, z�oty kurz Prowansji, figowce w winnicach, lekcja bia�ej Grecji, prowincjonalne muzea, Piero i jego Madonna w ci��y - a po�rodku dwie okupacje, dwie nieludzkie armie, niezgrabne pojazdy �mierci na twoich ulicach. D�ugie dni, kiedy t�umaczy�e� Georga Trakla �piew pojmanego kosa, rado�� pierwszego Pary�a po latach sowieckiej brzydoty i biedy; tw�j figlarny u�miech, ch�opi�ce �arty, humor i powaga, z jak� zwiedza�e� ma�� katedr� w Meaux (Bossuet patrzy� na nas raczej surowo), berli�skie wieczory: Herr Doktor, Hen Prwatdozent, ry�, kt�ry sypa�e� jak konfetti na �lubie przyjaci� - lecz tak�e cisza i gorycz z�ych miesi�cy. Lubi�em sobie wyobra�a� twoje spacery w Ligurii czy Umbrii: eleganckie �owy, poszukiwanie tego miejsca, gdzie topnieje lodowiec przesz�o�ci i ods�ania formy. Lubi�em sobie wyobra�a� twoje w�dr�wki w g�rach poezji, poszukiwanie tego miejsca, w kt�rym milczenie nagle wybucha mow�. Ale spotyka�em ci� zawsze w ciasnych mieszkaniach tych szarych moloch�w, zwanych wielkim miastem. 56 Przypomina�e� mi czasem o tragizmie �ycia. O tobie �ycie pami�ta�o prawie codziennie. My�l� o twoich r�wie�nikach, zmia�d�onych przez los, o tym, jak zachorowa�e� w Madrycie, w Amsterdamie (hotel �Ambassade"), i nawet w �wi�tej Jerozolimie, o szpitalu Saint-Louis, gdzie le�a�e� w lecie, gdy upa� topi� �ciany dom�w i granice pa�stw, o twoich ostatnich tygodniach w Warszawie. Podziwiam kr�lewsk� dum� twoich wierszy. MOJE CIOTKI Zawsze zaj�te tym, co nazywa�y praktyczn� stron� �ycia (teori� interesowa� si� Platon), po �okcie zanurzone w meblach, w po�cieli, w ogrodach kuchni i spi�arni, nie zapomina�y o woreczku z lawend�, kt�ry zamienia� szaf� z bielizn� w ��k�. Praktyczna strona �ycia, tak jak nie o�wietlona twarz Ksi�yca, nie by�a wolna od tajemnic; gdy zbli�a�o si� Bo�e Narodzenie �ycie stawa�o si� wy��cznie praxis i mieszka�o przez moment w korytarzach, chroni�o si� w walizkach, w neseserach. A gdy kto� umiera�, co niestety zdarza�o si� nawet w naszej rodzinie, moje ciotki zaj�te by�y intensywnie praktyczn� stron� �mierci i zapomina�y wtedy o lawendzie, kt�ra pachnia�a bezinteresownie, szale�czo, pod ci�kim �niegiem prze�cierade�. SQUARE D'ORLEANS Miejsce, gdzie zmiesza�y si� cierpienie i zachwyt - dwie substancje, kt�re znaj� si� od bardzo dawna. Teraz znajduje si� tu siedziba banku; eleganccy m�czy�ni wchodz� i wychodz�, ka�dy z nich szczup�y jak nowy banknot. Kiedy� mieszka� tu Chopin. Jego palce uderza�y z furi� w klawiatur�, w materi�. Kiedy� mieszka�a tu gwa�towna poezja. Teraz za to mamy cisz�, i w pobli�u liczne biura ubezpiecze�, i lekarz przyjmuje w odpowiednich godzinach. Zmierzcha si�; kamienice jak czaple stoj� zatroskane nad ruin� stulecia (s�ycha� tylko odleg�y gwizd miasta). Ma�a fontanna w centrum placu podnosi nie�mia�o dwa warkocze wody, przypominaj�c o tym, czym jest �ycie. Siedzimy na schodkach; nic si� nie dzieje. Nie mo�na te� powiedzie�, �eby�my odczuwali smutek. Miejsce gor�czki i niepokoju (niepok�j i gor�czka: dwa m�ode narody) zaj�� dyskretny klasycyzm. Wrze�niowy wiecz�r ga�nie powoli, �agodny wiatr idzie przez Pary� jak stary aktor w teatrze kabuki, graj�cy osiemnastoletni� pi�kno��. Je�eli co� nam doskwiera - lecz nic nam nie doskwiera - to tylko pustka. 59 WALCZYK Dni s� tak jaskrawe, tak jasne, �e nawet nieliczne, w�skie palmy pokryte s� bia�ym kurzem nieuwagi. W�e w winnicach �lizgaj� si� cicho, ale wieczorem morze ciemnieje i mewy zawieszone w powietrzu jak interpunkcja najwy�szego pisma zaledwie si� poruszaj�. Na twoich wargach zapisa�a si� kropla wina. Wapienne g�ry na horyzoncie rozp�ywaj� si� powoli i pojawia si� gwiazda. W nocy, na placu, orkiestra marynarzy w nieskazitelnie bia�ych mundurach gra walczyka Szostakowicza; ma�e dzieci p�acz�, jakby domy�la�y si�, o czym m�wi weso�a muzyka. Zostali�my zamkni�ci w pude�ku �wiata, mi�o�� nas wyzwoli, czas zabije. 60 GEORGES SEURAT: FABRYKA (rysunek w Menil Gallery, Houston) Jackowi Waltosiowi W g�rach, na skraju mapy, tam gdzie trawa staje si� zuchwa�a i ostra jak bagnety dezerter�w, wznosi si� zapomniana fabryka. Nie wiemy, czy jest �wit, czy zmierzch. Wiemy tylko jedno: to tutaj, w tym pos�pnym budynku, rodzi si� �wiat�o. Milcz�cy niewolnicy o w�skich i przezroczystych twarzach bizantyjskich mnich�w obracaj� ogromne dynamo i zapalaj� z�ote iskry poranku w najdalszych cz�ciach globu. Niekt�rzy p�acz�, inni pal� eleganckie papierosy, lekkie jak oddech wr�bla. Nie odpowiedz� na �adne pytanie: obci�to im j�zyki. Tu� pod murem, tam gdzie rosn� czarne chwasty, schowa�a si� ciemno��. Jest zupe�nie cicho. Rosn� w�osy �wiata. TRAKTAT O PUSTCE W ksi�garni znalaz�em si� przypadkowo tu� obok sekcji Tao, a dok�adnie rzecz bior�c, obok Traktatu o Pustce. Poczu�em si� uszcz�liwiony, poniewa� tego dnia by�em doskonale pusty. C� to za spotkanie - jak�e rzadkie - pacjent znajduje lekarza, lekarz milczy. SENANQUE Znudzeni tury�ci szukaj� iluminacji i zagl�daj� w ciemne zak�tki refektarza; kto� �pi w s�o�cu, z otwartymi ustami, do kt�rych wchodzi s�awne powietrze Prowansji, tlen i zio�a, zio�a i tlen, i suchy oddech ziemi. Tylko czasem przemyka kto� powa�ny - w habicie, kto nie ma czasu, kto ma czas tylko na wieczno��. Te grube mury, kt�re chroni� muzyk�, zniszczone tyle razy, oddane naturze, rewolucji, rozs�dkowi, rosn� znowu. Pola lawendy okr��aj� klasztor - nad nimi huczy armia pszcz� i m�oda jesie�, i wolno si� rodzi z�ote skupienie. PROZA �WIATA Die Prosa der Welt - Hegel, oczywi�cie Wyobra� sobie dzie� rozpocz�ty w �Le Bon Cafe"; na stolikach kolorowe gazety a z g�o�nika p�yn� piosenki Aznavoura. Kr�tka chwila entuzjazmu: zalotne francuskie �r" wiruje jak dziecinna zabawka wewn�trz pot�nego miasta, stolicy imperium i, zdawa�oby si�, zaraz stopi kr�low� zimy. Nerwowi urz�dnicy w smuk�ych garniturach po�ykaj� wrz�c� kaw�, nap�j zapomnienia. Nad miastem kr��� cztery samotne samoloty. Stoj� przed obrazem, o kt�rym pisa� Rilke: rodzina akrobat�w znalaz�a si� na pustym. Nikt na nich nie patrzy, i ich rozliczne sztuki i muzyki, ukryte w pr�nych mi�niach i w b�benku, ich skoki i �arty niczemu nie mog� tu s�u�y�. To oni patrz� niepewnie, rozgl�daj� si� doko�a; m�oda kobieta po prawej stronie obrazu chcia�aby wyj�� z tego p��tna (odsun�a si� od swych bliskich). Rozgl�daj� si� doko�a, lecz c� mog� zobaczy�? Doko�a nas le�y �nieg. Przykry� architektur� w�adzy. �nieg jak pokrowiec spowi� monumentalne gmachy i nawet w�skie g�owy obelisk�w s� zupe�nie bia�e. Pod �niegiem cicho oddychaj� prowincjonalne drzewa a p�ki �wie�ych li�ci �pi� spokojnie, czekaj�c na znak. P�acisz �yciem za ka�d� chwil� �niegu, za to, co jest bia�e i za to, co czarne, za szcz�cie, patrzenie. Doko�a nas rozpo�ciera si� proza �wiata, a poezja czai si� w komorach serca. 64 NA �L�SKU Lasy stoj� nad kopalniami a bujne topole (czarne, nie w�oskie) rosn�ce przy martwym strumieniu s� jak pastorzy ewangeliccy w godzinie wielkiego zagro�enia - to znaczy: zawsze. Tutaj natura jest bardziej uroczysta. DWADZIE�CIA PI�� LAT Mojej siostrze, Ewie W g��binach czasu pulsowa� tw�j sen, spokojny i lekki oddech; tak �pi� podr�ni, gdy zaskoczy ich kr�tka burza na stacji, w Toskanii, w miasteczku, gdzie kurz i osy. Mia�by� teraz dwadzie�cia pi�� lat, s�ucha�by� tych piosenek, kt�rych ja nie lubi� i mo�e mia�by� w�a�nie za sob� wielkie mi�osne rozczarowanie, i ja �artowa�bym z ciebie. W g��binach czasu pulsuje tw�j spokojny sen; tak �pi� dzieci, o kt�rych zapomni opiekunka, i nigdy si� nie budz�, i nie wychodz� z podwodnych mieszka�, gdzie p�acz� delfiny. PIEKARNIA M�ody, ambitny piekarz w podkoszulku (na jego ramionach �lady po m�ce, jak puder na twarzy aktora) przygl�da si� przyja�nie klientom. Lekko si� u�miecha. On, kt�ry zna sekret chleba... WSCH�D S�O�CA NAD CASSIS W p�mroku majacz� bia�e budynki, niewypowiedziane do ko�ca, a obok nich szare winnice, cisza przed �witem; Judasz liczy srebrniki, ale drzewa oliwne skr�cone w dzikiej modlitwie wchodz� coraz g��biej w ziemi�. Oby wsta�o s�o�ce! Na razie jednak jest ch�odno i doko�a nas rozpo�ciera si� we mgle pokorny krajobraz; gwiazdy odesz�y i smacznie �pi� ksi�a, ptakom nie wolno ju� �piewa� w lipcu i tylko czasem kt�ry� z nich j�ka si� jak leniwy ucze� na lekcji �aciny w liceum. Jest czwarta nad ranem i rozpacz mieszka w tylu domach. To w�a�nie teraz smutni filozofowie o w�skich twarzach pisz� swoje cyniczne aforyzmy a zm�czeni dyrygenci, kt�rzy wieczorem wskrzesili Brucknera i Mahlera, zasypiaj� niech�tnie, bez oklask�w, i kurwy wracaj� do swych n�dznych mieszka�. Prosimy o to, �eby winnice, szare jakby pokry� je popi� wulkanu, odzyska�y �ycie, i �eby odleg�e, wielkie miasta obudzi�y si� z apatii, i ja prosz� o to, �ebym nie myli� wolno�ci z chaosem i o to, �ebym odzyska� wiar�, kt�ra jednoczy rzeczy widzialne i niewidzialne, lecz nie uspokaja serca. Pod nami b��kitnieje morze i coraz wyra�niej rysuje si� linia horyzontu, jak delikatna obr�cz, kt�ra mi�o�nie i mocno obejmuje nasz� wiruj�c� planet�, i widzimy �odzie rybackie, ko�ysz�ce si� ufnie jak mewy na g��bokich, niebieskich wodach, i za chwil� purpurowa tarcza s�o�ca wynurza si� spod p�kola wzg�rz i wraca do nas dar �wiat�a. MARTWY WR�BEL Spo�r�d wszystkich przedmiot�w najmniej niezwyk�y jest martwy wr�bel w szarym szynelu pi�rek. Nawet przydro�ny kamie� wydaje si� ksi�ciem �ycia w por�wnaniu z martwym wr�blem. Kr��� wok� niego muchy, uwa�ne jak uczeni. LIPY Tyle s�odyczy -to miasto pod narkoz�; szczup�y m�odzieniec, kt�ry prawie nie zajmuje miejsca na ziemi, i pies, i ja, �o�nierz w niewidzialnej wojnie, i rzeka, kt�r� kocham. Kwitn� lipy. ZAMEK Stra�nicy krzyczeli niezrozumiale w gard�owym narzeczu g�rskiego plemienia. Otwiera�y si� i zamyka�y weneckie okna. D�ugie limuzyny przyje�d�a�y i odje�d�a�y. Chyba kto� umiera� w pa�acu. Czarna chor�giew wysun�a si�, potem cofn�a, jak j�zyk zaskro�ca. Jask�ki, psalmy, szala�y z niepokoju... Ale o kogo mog�o chodzi�, skoro zamek ju� od dawna by� pusty, oddany nietoperzom i ironii? A jednak wszystko na to wskazywa�o - kto� umiera� w pa�acu. Najwidoczniej jeszcze wci�� by�o tam �ycie. M�W SPOKOJNIEJ M�w spokojniej: jeste� starszy ni� ten, kt�rym by�e� tak d�ugo; jeste� starszy od samego siebie � i wci�� jeszcze nie wiesz, czym s� nieobecno��, poezja i z�oto. Ulic� zala�a brunatna woda; kr�tka burza wstrz�sn�a tym p�askim, sennym miastem. Ka�da burza jest po�egnaniem, setki fotograf�w zdaj� si� kr��y� nad nami, utrwalaj�c fleszem sekundy l�ku i paniki. Wiesz, czym jest �a�oba, rozpacz tak gwa�towna, �e d�awi rytm serca i przysz�o��. P�aka�e� w�r�d obcych, w nowoczesnym sklepie, gdzie wci�� si� obraca� zwinny pieni�dz. Widzia�e� Wenecj� i Sien� i, na p��tnach, na ulicy, smutne m�odziutkie Madonny, kt�re chcia�y by� zwyk�ymi dziewczynami i ta�czy� w karnawale. Widzia�e� te� ma�e miasta, wcale nie pi�kne, starych ludzi, znudzonych cierpieniem i czasem. W �redniowiecznych ikonach b�yszcza�y oczy �niadych �wi�tych, p�on�ce oczy dzikich zwierz�t. Bra�e� w palce kamyki na pla�y, la Galer�, i zdarza�o si�, �e mia�e� dla nich czu�o�� tak wielk� - dla nich i dla wiotkiej sosny, dla tych, co byli tam z tob� i dla morza, kt�re jest co prawda pot�ne, ale bardzo samotne - tak wielk�, jakby�my wszyscy byli sierotami z tego samego domu, roz��czonymi na zawsze 72 i zdanymi tylko na kr�tkie chwile widzenia w ch�odnych wi�zieniach wsp�czesno�ci. M�w spokojniej: nie jeste� ju� m�ody, ol�nienie musi pertraktowa� z tygodniami postu, musisz wybiera� i rezygnowa�, gra� na zw�ok� i rozmawia� d�ugo z wys�annikami suchych kraj�w i spierzchni�tych ust, musisz czeka�, pisa� listy, czyta� ksi��ki o pi�ciuset stronicach. M�w spokojniej. Nie rezygnuj z poezji. TAM, GDZIE ODDECH Stoi samotnie na scenie i nie ma �adnego instrumentu. K�adzie d�onie na piersi, tam, gdzie rodzi si� oddech i gdzie ga�nie. To nie d�onie �piewaj� i nie pier�. �piewa to, co milczy. POLSKI S�OWNIK BIOGRAFICZNY W BIBLIOTECE W HOUSTON Ksi��� Roman Sanguszko idzie przez Syberi� (Joseph Conrad po�wi�ci mu opowiadanie). Pod koniec d�ugiego �ycia za�o�y bibliotek�; umrze jako powszechnie szanowany obywatel. Maria Kalergis (zobacz: Muchanow, Maria) - nie udowodnione zwi�zki z Ochran�; po�owa jej serca jest polska, druga po�owa - nie wiemy. Przyjaci�ka Liszta i Wagnera, uczennica Chopina. Opiekunka teatr�w warszawskich, na przemian patriotka i renegatka, renegatka i patriotka. Kocha� si� w niej ubogi Norwid (zobacz: Norwid). Kocha� j� ca�ym sercem. Julian Klaczko: By� wzrostu ma�ego, raczej gruby ...sk�onny do egzaltacji. Mi�o�ci w�asnej by�o du�o (Stanis�aw Tarnowski). By� mo�e nie�lubny syn os�awionego Pelikana. B�yskotliwy prozaik, ozdoba �Revue des Deux Mondes". Wsp�pracownik Czartoryskich, potem urz�dnik austriackiego ministerstwa (polskiego nie by�o). Umrze w Krakowie, sparali�owany, martwy. I tylu innych: Antoni Czapski (* 1792), studiowa� malarstwo w Anglii i Francji, mason w lo�y �Cnotliwy Sarmata"; uosobienie prawo�ci. Joachim Namys�, pedagog - to ju� wiek dwudziesty. I inne cienie, od A do S; ten s�ownik nie mo�e by� sko�czony. 75 To jest tw�j kraj i twoja lakoniczno��. Twoja oboj�tno�� i twoje wzruszenie. Tyle �ycia dla jednej ojczyzny. Tyle �mierci dla jednego s�ownika. TARBES Palmy rosn� w ogrodzie, w kt�rym pochowano zim�. Cie� Pirenej�w chwieje si� na horyzoncie. Wszystko mo�e si� zdarzy�. Zakurzone kamienice, zamkni�te okna. Wieczorem upojnie �piewaj� drozdy ukryte w ga��ziach paulowni a od wschodu noc wchodzi w ulice jak Legia Cudzoziemska. TY WIESZ Milknie Clifford Brown, kosy coraz ciszej �piewaj�. Gdyby nie krew, doszliby�my do Rzymu; ty wiesz. AUTOPORTRET Mi�dzy komputerem, o��wkiem i maszyn� do pisania schodzi mi p� dnia. Kiedy� zrobi si� z tego p� wieku. Mieszkam w obcych miastach i niekiedy rozmawiam z obcymi lud�mi o rzeczach, kt�re s� mi obce. Du�o s�ucham muzyki: Bacha, Mahiera, Chopina, Szostakowicza. W muzyce znajduj� si��, s�abo�� i b�l, trzy �ywio�y. Czwarty nie ma imienia. Czytam poet�w, �ywych i umar�ych, ucz� si� od nich wytrwa�o�ci, wiary i dumy. Pr�buj� zrozumie� wielkich filozof�w - najcz�ciej udaje mi si� uchwyci� tylko strz�py ich drogocennych my�li. Lubi� chodzi� na d�ugie spacery paryskimi ulicami i patrze� na moich bli�nich, o�ywionych zazdro�ci�, po��daniem lub gniewem; obserwowa� srebrn� monet�, kt�ra przechodzi z d�oni do d�oni i powoli traci sw�j okr�g�y kszta�t (zaciera si� profil cesarza). Tu� obok rosn� drzewa, nie wyra�aj�ce nic, je�li nie liczy� zielonej, oboj�tnej doskona�o�ci. Po polach krocz� czarne ptaki, kt�re wci�� na co� czekaj�, cierpliwe jak hiszpa�skie wdowy. Nie jestem ju� m�ody, ale wci�� s� starsi ode mnie. Lubi� g��boki sen, kiedy mnie nie ma, i szybk� jazd� rowerem wiejsk� szos�, gdy topole i domy rozp�ywaj� si� jak cumulusy na pogodnym niebie. Czasem przemawiaj� do mnie obrazy w muzeach i nagle znika ironia. Uwielbiam przygl�da� si� twarzy mojej �ony. Co tydzie�, w niedziel�, telefonuj� do ojca. Co dwa tygodnie spotykam si� z przyjaci�mi, w ten spos�b dochowujemy sobie wierno�ci. M�j kraj wyzwoli� si� od jednego z�a. Chcia�bym, �eby za tym posz�o jeszcze jedno wyzwolenie. 79 Czy mog� by� w tym przydatny? Nie wiem. Nie jestem wprawdzie dzieckiem morza, jak napisa� o sobie Antonio Machado, ale dzieckiem powietrza, mi�ty i wiolonczeli, i nie wszystkie drogi wysokiego �wiata krzy�uj� si� ze �cie�kami �ycia, kt�re, na razie, nale�y do mnie. SPIS TRE�CI Z pami�ci / 7 Gospels / 9 Mistyka dla pocz�tkuj�cych / 10 Starszemu bratu / 11 Pok�j / 12 1969 / 14 Majestat snu / 15 Miasto, w kt�rym chcia�bym zamieszka� / 16 Op�ywaniu / 17 Houston, sz�sta po po�udniu / 18 Barbarzy�cy / 20 Senzaflash / 21 Dla ciebie / 22 How High the Moon / 23 Wielka Sobota w Pary�u / 25 Separacja / 26 Kr�l / 27 . D�ugie popo�udnia / 29 Siostry mi�osierdzia / 30 Tylko dzieci / 32 �mier� pianisty / 33 Poranek w Vicenzy / 34 Cyrk / 35 Historia staro�ytna / 36 Grudzie� / 37 Vaporetto / 38 81 W�t�a gloria mak�w / 39 Pe�nia lata