6392
Szczegóły |
Tytuł |
6392 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6392 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6392 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6392 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Roman Dmowski "Nasz Patriotyzm"
Zeskanowano z 11-stej pozycji wydawniczej PERICULUM Warszawa wydanej w marcu 1987 , kt�r� to
publikacj� opracowano na podstawie Roman Dmowski " Pisma " tom III ,Cz�stochowa , Antoni Gmachowski i
S-ka , 1938.
�Zachowano oryginaln� pisowni�. Kopiowanie dozwolone za podaniem �r�d�a� � zapewnia wydawnictwo
PERICULUM.
Do marca 1987 "Nasz Patriotyzm" ukaza� si� te� nak�adem Wydawnictwa Narodowego "Chrobry", Warszawa
1983 .
OD WYDAWCY PERICULUM
W chwili obecnej dzieje Narodowej Demokracji stanowi� najbardziej zafa�szowan� cz�� wsp�czesnej historii
Polski. Oficjalna historiografia od czterdziestu kilku lat przedstawia ten najwi�kszy polski ruch polityczny
pierwszej po�owy XX wieku w spos�b karykaturalny, obra�liwy, cz�sto ca�kowicie sprzeczny z prawd�
historyczn�. R�wnie� wi�kszo�� �rodowisk opozycyjnych powsta�ych w Polsce w ostatnich latach, odnosi�a si�
zdecydowanie wrogo do tradycji tego ruchu. Nie miejsce tu na przedstawianie przyczyn tego stanu rzeczy jest
ich wiele i na razie pozostaje nam tylko mie� nadziej�, �e zostan� kiedy� w pe�ni na�wietlone. Wa�niejsze w tej
chwili wydaje si� spostrze�enie, �e nast�pstwem tych zjawisk jest powa�ne zubo�enie �wiadomo�ci historycznej
Polak�w w decyduj�cym dla naszej przysz�o�ci prze�omie lat 1980-1981.
Wobec braku obiektywnych prac historycznych dotycz�cych dziej�w obozu narodowego, niezb�dnym staje si�
prezentowanie najwa�niejszych tekst�w �r�d�owych, przedstawiaj�cych program i dzia�alno�� tego ruchu.
W niniejszej broszurze pragniemy zapozna� Szanownych Czytelnik�w z tekstem Romana Dmowskiego "Nasz
Patriotyzm" napisanym na pocz�tku ', 1893 roku i wydanym bezdebitowo w cyklu wydawnictw "Z dzisiejszej
doby", i w marcu tego� roku. Praca ta pisana by�a niemal sto lat temu i cho� nie jest najwa�niejsza w dorobku
tego autora uznali�my za wskazane wyda� j� drukiem g��wnie z dw�ch powod�w. Po pierwsze, broszura ta by�a
pr�b� sformu�owania programu tworz�cego si� ruchu narodowo-demokratycznego. W�a�nie w 1893 roku
powsta�a tajna Liga Narodowa - organizacja obejmuj�ca swym zasi�giem ziemie trzech zabor�w, kt�ra
nast�pnie da�a pocz�tek Stronnictwu Demokratyczno -Narodowemu. Program powsta�y w tym czasie obrazuje
w du�ym stopniu pocz�tki drogi politycznej ruchu, kt�ry w nast�pnych latach mia� odegra� tak wa�n� rol� w
historii Polski. Po drugie, jej autorem by� Roman Dmowski, wsp�za�o�yciel Ligi Narodowej, a w p�niejszych
latach d�ugoletni przyw�dca -- w Narodowej Demokracji. W dzisiejszej Polsce znajomo�� tej postaci jest
niewielka, z wyj�tkiem �rodowisk, w kt�rych przetrwa�a �ywa tradycja rodzinna. Wi�kszo�� Polak�w czerpa�a
wiedz� na ten temat z prac takich historyk�w jak - profesor Wapi�ski, kt�ry we wst�pie do jednej ze swych
ksi��ek o Romanie Dmowskim zastanawia� si� nad tym "czy warto popularyzowa� dzieje i dzia�alno�ci bohatera
negatywnego" /sic !/ .
Ruch narodowo-demokratyczny kszta�towa� si� w szczeg�lnym okresie dziej�w Polski. Po krwawo st�umionym
powstaniu styczniowym spo�ecze�stwo polskie cechowa� marazm polityczny. Miejsce romantycznych hase�
powsta�czych zaj�y postulaty pracy organicznej. Realizacja tej idei by�a niezwykle wa�na dla przysz�o�ci
Polski, jednak w praktyce dotyka�a ona g��wnie sfery ekonomicznej, powoduj�c jednocze�nie pog��bianie si�
niewiary w mo�liwo�� odzyskania niepodleg�o�ci. Krystalizuj�cy si� w tych warunkach ruch narodowy
wyst�powa�, jak to dok�adnie obrazuje w�a�nie program z 1893 roku, przeciwko trzem rodzajom postaw
politycznych. Zwalcza� polityk� ugodow�, kt�ra zak�ada�a, i �e rezygnuj�c z wyst�pie� przeciwko zaborcom,
zachowuj�c wzgl�dem nich lojalno��, uzyska si� swobodny rozw�j kulturalny i gospodarczy. Z drugiej strony,
przeciwstawia� si� planom powsta�czym kt�re u schy�ku XX wieku nie mia�y zreszt� zbyt wielu zwolennik�w.
�ywio�owe, nieprzygotowane zrywy wywo�ywane w okresie �cis�ego sojuszu trzech pa�stw zaborczych,
przyczynia�y si� zdaniem przyw�dc�w ruchu narodowego do wyniszczenia najaktywniejszych warstw
spo�ecze�stwa, cofania si� kraju w rozwoju kulturalnym i gospodarczym, czy te� os�abienia �ywio�u polskiego
na ziemiach niejednolitych etnicznie. Wreszcie, narodowcy przeciwstawiali si� tzw. biernemu oporowi,
opartemu na postawach negatywnych bez jakiegokolwiek po�ytecznego programu. Uznali, �e jest to r�wnie
ma�o realna droga do niepodleg�o�ci co poprzednie. Tym postawom Liga Narodowa przeciwstawi�a program
tzw. polityki czynnej. Odrzucaj�c ugod�, zrywy powsta�cze oraz bierny op�r, program ten wzywa� do
nieust�pliwej walki o podstawowe instytucje �ycia spo�ecznego; polsk� szko��, stowarzyszenia, pras�, samorz�d
itd. Krytykowano powszechnie tak w�a�ciwy Polakom "patriotyzm od�wi�tny". Nowy patriotyzm mia� polega�
na codziennej, uporczywej walce o umacnianie polsko�ci, we wszystkich dziedzinach �ycia narodowego.
Mie�ci�a si� w tym zar�wno walka o ziemi� i w og�le pomy�lno�� gospodarcza, jak r�wnie� dba�o�� o rozw�j
kulturowy i moralny.
Na szczeg�ln� uwag� zas�uguje w tym miejscu jeszcze jeden problem. Historycy marksistowscy, od samego
pocz�tku okre�laj� Narodow� Demokracj� jako ruch "stoj�cy na stra�y interes�w polskiej bur�uazji" Tego
rodzaju twierdzenia trudno nawet usprawiedliwi� ciasnym doktrynerstwem marksizmu, poniewa� jest ono z
gruntu fa�szywe, podobnie jak fa�szywe s� twierdzenia o "ugodowo�ci endecji" wzgl�dem caratu. Ruch
narodowy w przeciwie�stwie do innych stronnictw czy partii zawsze g�osi� i realizowa� zasad�
podporz�dkowania interes�w klasowych interesom narodu jako ca�o�ci. Tak wa�n� spraw� by�a solidarno��
wszystkich grup spo�ecznych w okresie zabor�w nie trzeba nikogo dzisiaj przekonywa�. Narodowa Demokracja
zdoby�a si� w latach 1803 -1914 na olbrzymi wysi�ek u�wiadamiania narodowego ch�op�w i robotnik�w.
Wobec faktu, �e jeszcze w drugiej po�owie XIX wieku 2/3 Polak�w nie mia�o �wiadomo�ci narodowej, by�o to
pierwsze zwyci�stwo w drodze do niepodleg�o�ci.
Czytaj�c broszur� "Nasz Patriotyzm� Romana Dmowskiego musimy mie� �wiadomo��, �e pisana ona by�a w
ca�kowicie odmiennych warunkach politycznych. Por�wnywanie dzisiejszej Polski do Polski tamtego okresu
by�oby niedopuszczalnym uproszczeniem. To co dzisiaj nas zastanawia w tej pracy to przede wszystkim wielki
styl politycznego my�lenia oraz warto�ci naszego historycznego dziedzictwa. Warto�ci, kt�re zosta�y skazane na
zapomnienie.
Niech zatem prze�ycia zawi�zane z jej lektury stan� si� dla Szanownego Czytelnika zach�ta do podj�cia trudu
poznania wielkiego dziedzictwa Narodowej Demokracji.
WYDAWNICTWO PERICULUM
Roman Dmowski "Nasz Patriotyzm"
Polityka narodowa w g��wnych swoich zasadach nie mo�e by� oni pozna�ska, ani galicyjska, ani warszawska -
musi ona by� og�lno-polska. Odpowiednio do po�o�enia politycznego ka�dej dzielnicy, musimy uznawa�
rozmaity stosunek do rz�d�w zaborczych, musimy si� godzi� na rozmaite odpowiadaj�ce warunkom
miejscowym �rodki dzia�anie, nic to nie zmienia to w niczem tej og�lnej zasady, wed�ug kt�rej ka�dy czyn
polityczny Polaka; bez wzgl�du na to, gdzie jest dokonywany i przeciw komu skierowany, musi mie� na widoku
interesy ca�ego narodu.
Zgodnie z t� zasad� deputowany jakiego� okr�gu wyborczego do parlamentu przede wszystkiem winien
reprezentowa� interesy ca�ego narodu, nie za� swego powiatu. Je�eli pos�owie nasi w cia�ach prawodawczych
niemieckich i austrjackich za ma�o daj� dowod�w, �e uwa�aj� si� za pos��w ca�ej Polski, �e maj� na wzgl�dzie
zawsze interesy ca�ego narodu polskiego, nie �wiadczy to, i� zasada nasza jest niew�a�ciwa, ale �e sami owi
pos�owie s� raczej patriotami galicyjskimi i pozna�skimi, ni polskimi, o ile w og�le zas�uguj�
na miano patriot�w.
Ta� sama zasada obowi�zuje wszelk� organizacj� polityczn�, wszelk� parti�, wszelkie stronnictwo, bez wzgl�du
na pole ich dzia�alno�ci.
Je�eli tedy w pi�mie niniejszem uwzgl�dnimy tylko sprawy zaboru rosyjskiego, je�eli zwr�cimy uwag� tylko na
stosunek wzgl�dem rosyjskiego rz�du, to nie dlatego, �eby�my nie uznawali wspomnianej zasady albo o niej
zapomnieli, ale dlatego, �e:
1/ przemawiamy jako ludzie dla kt�rych punktem ci�ko�ci w ich dzia�aniu by� i jest zab�r rosyjski
2/ pod panowaniem rosyjskim znajduje si� cz�� Polski najwi�ksza
i najwa�niejsza, obejmuj�ca ognisko �ycia polskiego, duchowego stolic�
kraju - Warszaw�, a wi�c cz��, kt�rej los decyduje o losie ca�ej ojczyzny. Nie znaczy to, �eby stanowisko
nasze wzgl�dem Galicji i zaboru pruskiego by�o platoniczne - przeciwnie, d��yli�my zawsze i d��ymy do tego,
�eby nasze has�a dzia�ania znalaz�y jak najwi�cej wyznawc�w w pozosta�ych zaborach, a�eby polityka
narodowa wszystkich dzielnic sta�a si� jednolit�, uzna�a
jeden punkt wyj�cia, opar�a si� na jednych zasadach. Widzia�y z zadowoleniem, �e zakordonowi rodacy bacznie
�ledz� rozw�j naszej dzia�alno�ci i �e polityka nasza, cho� wrogo traktowana przez sfery wp�ywowe a w
znacznej wi�kszo�ci nie patriotyczne, znajduje tam coraz wi�cej zwolennik�w.
Przyjmuj�c zasad�, �e polityka narodowa nie mo�e bra� za punkt wyj�cia interes�w pojedynczej dzielnicy,
stawiamy obok niej drug�, wed�ug kt�re prawdziwy patrjotyzm nie mo�e mie� na wzgl�dzie interes�w jednej
jakiej� klasy, ale dobro ca�ego narodu. Zasady tej nie nale�y t�umaczy� niedorzecznie przez r�wnomierne
popieranie interes�w wszystkich klas-t�umaczenie b�d�ce banalnym, powszechnie u nas powtarzanym frazesem
taniego patrjotyzmu.
W praktyce politycznej rzetelne stanowisko narodowe sprowadza si� do obrony interes�w tych klas ,kt�rych
podniesienie i dobrobyt le�y w interesie narodu, a kt�rych n�dza i ciemnota zgub� spo�ecze�stwu g�ruj�.
Patrjotyzm nie nakazuje jedynie konserwowania narodu, ale czuwanie nad mo�liwie szybkim i prawid�owym si�
jego rozwojem. R�wnomierne popieranie interes�w wszystkich klas - to pusty frazes, kt�rym wojuj� ci, co
tworz� programy patrjotyczne przy biurku lub przy k�dzieli a nie bior�c si� do czynu, kt�ryby im ca��
niedorzeczno�� tego pozornie szerokiego stanowiska wykaza�; to ob�udny p�aszczyk tych, co pokry� musz�
grzeszne cia�o swego ciasnego klasowego interesu.
M�wimy naturalnie tylko o interesach klasowych. Obok nich istnieje - ca�a sfera interes�w og�lno-
narodowych, o kt�re chodzi wszystkim cz�onkom spo�ecze�stwa, bez wzgl�du na ich klasowe stanowisko.
Ucisk j�zykowy, religijny, brak elementarnych swob�d obywatelskich itp. dotyka interes�w ka�dego obywatela
bez wyj�tku.
Oto dwa dogmaty, z kt�rych wyp�ywa wyznanie naszej wiary narodowej, Ufni w prawo��, tej wiary, idziemy
naprz�d, nie bacz�c na kierowane przeciw nam ciosy ze strony obcych wrog�w, ani na mniej lub wi�cej
uczciwe oskar�enia, rzucane na nas przez swoich. Pr�dzej czy p�niej oka�e si�,
kto poszed� drogi prostsz�, kto sobie obra� "t� lepsz� cz�stk�, kt�ra mu nigdy odj�ta nie b�dzie". .
Rz�d rosyjski rozmaitemi czasy rozmaicie usprawiedliwia� swoje
gwa�ty na Polsce. Dowodz�c, �e ziemie litewskie i ruskie stanowi� odwieczn� jedno�� z moskiewskim rdzeniem
pa�stwa car�w, dzik� dzia�alno�� sw� na tych ziemiach nazywa� wyzwalaniem swego ludu z pod jarzma
polskiego. Gn�bi�c szlacht� w etnograficznej Polsce, podawa� si� za obro�c� uci�nionych ekonomicznie i
politycznie w�o�cian. Wieszanie i masowe wysy�anie na Sybir najlepszych si� spo�ecze�stwa nazywa�o si�
uzdrawianiem narodu z chorobliwych marze�, gwa�ty na unitach - przyjmowaniem na �ono swego ko�cio�a
braci, kt�rych niegdy� przemoc� oderwano i kt�rzy teraz dobrowolnie powracaj�. Do ostatnich jeszcze czas�w
s�yszeli�my, �e rz�d rosyjski nic nie ma przeciw pomy�lnemu rozwojowi narodowo�ci polskiej,
�e chodzi mu tylko o zachowanie w ca�o�ci granic pa�stwa, o wyt�pienie d��no�ci separacyjnych.
Przy bezczelno�ci, kt�re si� rz�d carski zawsze odznacza�, podobne, wykr�ty nie by�y rzecz� trudn�, musia�a
jednak nadej�� chwila, kiedy nawet ta oficjalna logika przesta�a wystarcza�. Ta chwila ju� nadesz�a, dzi�
bowiem gospodarka rosyjska w Polsce wolna jest prawie od wszelkiego wysi�ku utrzymania
usprawiedliwiaj�cych pozor�w. Dzi� rz�d przestaje si� kry�,
�e celem jego usi�owa� jest zlanie Polak�w z Rosj� pod ka�dym wzgl�dem, czyli, inaczej m�wi�c, wyt�pienie
narodowo�ci polskiej.
Nie jest naszem zadaniem dawa� tu pe�nego obrazu gospodarki rosyjskiej w Polsce, chodzi nam tylko o
wskazanie par� jej najg��wniejszych rys�w.
Na pierwszym planie zwr�cimy uwag� na walk� z j�zykiem polskim. Usuni�cie tego j�zyka �e wszystkich
urz�d�w; ca�kowite niemal wyparcie go ze szk�; zakazy m�wienia po polsku uczniom w szko�ach, s�u�bie
na kolejach, nawet w bufetach kolejowych; dzisiejsza d��no�� do narzucenia j�zyka rosyjskiego nawet siostrom
mi�osierdzia i lekarzom w szpitala wprowadzanie stopniowe j�zyka pa�stwowego do administracji,
.przedsi�biorstw prywatnych; forsowanie teatru rosyjskiego w Warszawie; prze�ladowanie prywatnego
nauczania w j�zyku polskim; zakaz wydawania na Litwie i Rusi pism, urz�dzania przedstawie� teatralnych w
j�zyku nie rosyjskim, a nawet znane .powszechnie na Litwie zakazy m�wienia w sklepach i na ulicach ,
po polsku wszystko to �wiadczy, �e rz�d rosyjski nie cofa si� przed �adnymi �rodkami w swej d��no�ci
�adnymi, �rodkami w swojej d��no�ci do ca�kowitego wyt�pienia mowy polskiej.
W parze z t� d��no�ci� idzie walka z katolicyzmem , posi�kuj�ca si� rozmaitemi �rodkami, poczynaj�c od
przymusowego chrzczenia na prawos�awie dzieci ma��e�stw mieszanych a ko�cz�c na zabudowywaniu Polski
cerkwiami prawos�awnymi bez wzgl�du na szczup�� ilo�� mieszka�c�w tego wyznania. Nie trzeba
przypomina� o odrywaniu od ko�cio�a katolickiego unit�w i katolik�w z pomoc� najdzikszych gwa�t�w.
Obok j�zyka i religji podlegaj� t�pieniu wszelkie inne sk�adniki nasze kultury narodowej. Nasze miary i wagi
zast�piono rosyjskimi - w ostatnich czasach byli�my �wiadkami usuni�cia jedynych pozosta�ych w u�yciu
polskich miar d�ugo�ci i wycofania z obiegu reszty polskich pieni�dzy;
na miejsce kalendarza naszego, przyj�tego przez ca�y �wiat cywilizowany narzucaj� nam coraz wi�cej wsteczny
kalendarz julia�ski; nazwy geograficzne w rdzennej Polsce stale s� przekr�cane nietylko w u�yciu urz�d�w ale
w nowem brzmieniu rosyjskim narzucane s� prasie polskiej; ba nawet zdarzaj� si� wypadki, �e orkiestrom
w�o�cia�skim zabraniaj w�adze wyst�powa� w strojach ludowych i ka�e si� przebiera� w surduty.
Nie b�dziemy przytaczali ca�ej powodzi podobnych fakt�w, gdy� wskazane powy�ej s� dostatecznem
�wiadectwem, �e rz�d rosyjski usi�uje zniszczy� kultur� polski we wszystkich jej cz�ciach sk�adowych, nie
wy��czaj�c nawet religji, na kt�ry uderza� jest najtrudniej, �e w usi�owaniu tem u�ywa wszelkich �rodk�w
poczynaj�c od ma�ych i �miesznych a ko�cz�c na gwa�townych.
Walka z kultur� polski, czyli wynaradawiane to jedna tylko strona rosyjskiej wzgl�dem nas, polityki. Na niej
polityka ta si� nie ko�czy. Wynaradawiana Polska nie by�aby jeszcze ca�kiem podobn� do. Rosji � pozosta�yby
r�nica stopy og�lno - cywilizacyjnej. Nar�d nasz, kt�ry ma za sob� tysi�c lat kultury, kt�ry jest, narodem
europejskim- wyprzedza na wielk� odleg�o�� Rosj�, co zreszt� sami Rosjanie powszechnie przyznaj�. Wobec
tego wyst�puje druga strona polityki rosyjskiej, mianowicie nat�enie do powstrzymania w rozwoju
cywilizacyjnym, do zatamowania u nas wszelkiego post�pu.
Dzia�alno�� ta rozpocz�a si� z chwil�, kiedy odebrano nam wszelkie instytucje polityczne i narzucono carski
despotyzm, surowszy o wiele, ni� w samej Rosji. Nie mamy bowiem nawet tego cienia praw politycznych,
5
kt�ry tam istnieje w postaci samorz�du szlacheckiego ziemia�stwa, samorz�du miejskiego lub wreszcie s�d�w
przysi�g�ych. Pozostawiono
najmizerniejszy samorz�d jedynie ludno�ci wiejskiej, w postaci gminy, w nadziei, �e ma�o wyrobiona
politycznie warstwa, z ca�� bezwzgl�dno�ci� terroryzowana przez carskich urz�dnik�w, j�trzona przez nich
przeciw innym klasom narodu, b�dzie powolnym w r�ku rz�du narz�dziem. Dzisiaj, kiedy lud wiejski poczyna
objawia� sw� samodzielno��, kiedy zaczyna krytyczniej patrze� na swe po�o�enie ta fikcja prawna zwana gmin�
coraz cz�ciej jest gwa�cona przez bezczeln� samowol� naczelnik�w powiatu i ich narz�dzi.
Nar�d kt�ry przed stu laty tworzy� takie konstytucje jak Ustawa Trzeciego Maja, ma za ca�e prawo bagnet i
nahajk�. W kraju, w kt�rym od wiek�w znane by�o prawo "Neminem captivabimus nisi jure victum
od woli �andarma zale�y przetrzymywanie w ci�gu lat ca�ych na �ledztwie ludzi, przeciw kt�rym nie ma
�adnych dowod�w winy; w kraju tym bez s�du i bez prawa obrony, na mocy opinji �andarma i prokuratora,
urz�dnik administracyjny skazuje podejrzanych politycznie na wi�zienia i na zes�anie, a na szbienic� ludzie id�
z wyroku s�d�w wojennych; w kraju tym, w razie zaj�� z wojskowymi, jedynie na ich skarg�, naczelnik wojsk
wsadza broni�cego swej godno�ci obywatela do wi�zienia na p� roku, nie pytaj�c go nawet jak si� rzecz mia�a.
Jednym s�owem nar�d dojrza�y politycznie �yje w warunkach, w kt�rych wszechw�adnym panem jest policjant i
�o�dak. Nikt nie zaprzeczy, �e w bezprawiu takiem cz�owiek zatraca najcenniejsze zdobycze cywilizacji -
poczucie godno�ci ludzkiej i praw obywatelskich, tym samem za� zbli�a si� do og�lnego typu poddanych cara
rosyjskiego. Najwa�niejsze czynniki cywilizacyjne - stowarzyszenia, prasa i literatura, coraz bardziej
kr�powane s� u nas w swem dzia�aniu. W granicach ziem polskich rz�d obecny nie zatwierdzi� ustawy ani
jednego towarzystwa naukowego, z wyj�tkiem tych, kt�re za�o�one przez Rosjan, s�u�� do cel�w
rusyfikacyjnych. Nie dozwolono nawet za�o�y� towarzystwa gimnastycznego. Na jedne pisma rz�d nie udziela
koncesji, innym daje j� z wielkim trudem "',i przy ogromnych kosztach, inne wreszcie zamyka bez �adnego
widocznego '' powodu /ostatni �rodek stosowany jest szczeg�lnie do pism prowincjonalnych/. A�eby
powstrzyma� rozw�j czytelnictwa, nie pozwala ustanowi� niskiej ceny prenumeracyjnej. Zakres przedmiot�w, o
kt�rych wolno pisa�, coraz si� zmniejsza: pisma nasze dosz�y ju� do tego, �e poza okrojon� nale�ycie
polityk� zagraniczn� wolno im pisa� tylko o balach, koncertach i o wypadkach na ulicy, no, nie o wszystkich -
kiedy bowiem oficer strzela do przechodnia z rewolweru, to mo�na si� dowiedzie� o tem tylko od �wiadk�w,
kiedy za� kozak morduje rodzin� sklepikarzy dla rabunku, to w pismach kozak nazywa si� "jak�� osob�". Gdy
przyje�d�a do Warszawy teatr rosyjski, cenzura wskazuje jak d�ugie maja by� w gazetach recenzje i co w nich
ma by� napisane. Jednym s�owem, prasa nasza i literatura, kr�powana z dnia na dzie�, dosz�a
do tego, �e mo�e si� obraca� jedynie w sferze zjawisk najmniejszej wagi, i to z ograniczon� nader swobod�.
Wszelki objaw samodzielno�ci politycznej spotyka okrutna kara. Odbija si� to szczeg�lnie na klasie robotniczej,
kt�ra nader szybko wzrasta u nas liczebnie i podnosi si� umys�owo. Robotnicy nasi, por�wnuj�c swe po�o�enie
z po�o�eniem robotnik�w w ca�ej Europie, widz�, jak wielu warunk�w brak im do normalnego rozwoju
spo�ecznego. Domagaj� si� wi�c praw, kt�re by im ten rozw�j umo�liwi�y. Co otrzymuj�, mog� nam odpowie-
dzie� zbryzgane krwi� ulice �yrardowa i �odzi.
Oto og�lne rysy dzia�alno�ci cywilizacyjnej rz�du rosyjskiego w naszym kraju.
Te usi�owania przeciwcywilizacyjne, zar�wno jak i wynaradawianie, napotykaj� op�r w �ywotno�ci i si�ach
rozwojowych naszego spo�ecze�stwa. Wydany w ostatnich czasach ok�lnik Hurki, przypominaj�cy urz�dnikom
obowi�zek szczepienia w Polsce j�zyka rosyjskiego, zawiera jednocze�nie dobrowolne przyznanie si�, �e
usi�owania, skierowane na szko�� i na administracj�, nie da�y po��danych rezultat�w. Rozumiej�c to, rz�d
zacz�� w ostatnich czasach z wi�ksz� energj� stosowa� fizyczni wprost �rodki gn�bienia narodu. Na czele tu
postawi� nale�y �wie�y fakt reform kolejowych, rozpocz�tych w Kongres�wce od drogi �elaznej Warszawsko-
Terespolskiej i polegaj�cych na tem, �e ze wszystkich lepszych posad usuni�to Polak�w i sprowadzono na ich
miejsce Rosjan; ci ostatni za� tak gn�bi� fizycznie i moralnie zale�n� od nich polsk� s�u�b�, �e tylko groza
strasznej n�dzy powstrzymuje ludzi od porzucenia tego gorzkiego kawa�ka chleba. �rodek ten ma dla rz�du
dwojak� korzy��: z jednej strony rzuca on w n�dz� Polak�w, z drugiej za� pomna�a ilo�� Rosjan w Polsce.
Mechaniczne takie wprowadzanie �ywio��w rosyjskich do Polski nie ogranicza si� do tego jednego �rodka. Nie
przypominaj� ju� znanych od dawna praw nabywania ziemi na Litwie i Rusi nie m�wi�c o wprowadzeniu
Rosjan na wszelkie rz�dowe lub zale�ne od rz�du posady, do�� zwr�ci� uwag� na owo niepomy�lne osiedlanie
kacap�w w miejscowo�ciach podfortecznych, na sprowadzanie robotnik�w z ca�ej Rosji do rob�t rz�dowych w
Polsce, wreszcie na owo wydalanie �yd�w z Moskwy � pozostawieniem im mo�no�ci osiedlania si�
u nas, wskutek czego do Warszawy nap�yn�a olbrzymia masa zruszczonego �ydostwa. Przypomnijmy jeszcze,
�e jednym ze �rodk�w takich czysto fizycznych, �rodk�w najstraszniejszych, jest gn�bienie m�odzie�y w
szko�ach, czemu zawdzi�czamy fakt, �e pomi�dzy obecnymi wychowa�cami gimnazj�w rosyjskich w Polsce
niema wcale jednostek zdrowych. Jest to fakt, na kt�ry ma�o dot�d zawracano uwagi, a kt�ry najwi�ksze mo�e
ma dla spo�ecze�stwa znaczenie.
Powtarzano nam ciele, �e rozw�j ekonomiczny kraju jest r�wnowa�nikiem strat, w innych sferach �ycia
ponoszonych. Du�o mo�naby powiedzie� o rozwoju naszego przemys�u z punktu widzenia interes�w
narodowych; przedewszystkiem za� trzeba zaznaczy�, �e rozw�j ten odbywa� si� nie pod opiek� rz�du, ale
raczej wbrew jego woli. W ostatnich czasach rz�d zaj�� wprost wrogie stanowisko wzgl�dem naszego przemys�u
i handlu. Za pomoc� specjalnych taryf wielu innych �rodk�w zbyt naszych wyrob�w tamuje, popieraj�c
jednocze�nie wyroby fabryk rosyjskich. Ile� to dzi� widzimy sklep�w w Warszawie tyko, handluj�cych
wy��cznie towarami rosyjskiemi. A nie s� to wcale wyroby specjalne, ale artyku�y niezb�dnych potrzeb. Nie
poprzestaj�c na tych przywilejach, kupcy i fabrykanci rosyjscy i prasa rosyjska otwarcie m�wi�
o sposobach zgn�bienia naszego handlu i przemys�u, podnosz�c nawet projekt wskrzeszenia granicy celnej
mi�dzy Kr�lestwem i Cesarstwem, co si� widocznie sprzeciwia polityce administracyjnego "objedinieriia".
Warto�� tzw. reformy w�o�cia�skiej oceni�o najlepiej samo �ycie. Dwumiljonowy zast�p proletariatu
wiejskiego, gro�na perspektywa zwyrodnienia fizycznego ludu pod wp�ywem n�dzy, masowa emigracja itd. -
oto rezultat tej polityki ekonomicznej,
Doda� by nale�a�o upadek rolnictwa, kt�rego g��wn� bodaj przyczyn� jest wsp�zawodnictwo na naszych
rynkach taniego zbo�a rosyjskiego, kt�rego sprowadzanie umo�liwiaj� specjalne taryfy kolejowe.
Zreszt� �ycie ekonomiczne nie mo�e rozwija� si� normalnie tam, gdzie wszelka inicjatywa osobista lub
zbiorowa jest skr�powana, gdzie nie wolno stowarzysza�. si� w celach gospodarczych, a nawet dla pozyskania
�atwiejszego kredytu, gdzie �adna instytucja lub przedsi�biorstwo nie mog� by� pewne swego istnienia.
Ten kr�tki przegl�d faktycznie wystarczy na �wiadectwo, �e polityka rosyjska wobec Polak�w jest to
nieustaj�ce d��enie, z ci�g�em podwy�szaniem skali �rodk�w, do ca�kowitego zlania Polski z Rosj� drog�
wynarodowienia Polak�w, cofni�cia ich w rozwoju cywilizacyjnym, a nawet drog� zast�powania na miejscu
�ywio�u polskiego przez rosyjski. Nie jest to polityka chwili zale�na od takich lub innych dzia�aczy, od takiego
lub innego w�adcy. To nieub�agana konsekwencja rozbioru Polski. A�eby Polacy mogli �y�. prawid�owo w
organi�mie pa�stwowym rosyjskim, trzeba ich cofn�� w rozwoju, trzeba ich cywilizacyjnie Rosjanom
upodobni�. A�eby za� przestali marzy� o zjednoczeniu politycznem wszystkich ziem polskich, trzeba ich
wyt�pi�, dop�ki bowiem nar�d ten b�dzie istnia� w trzech pa�stwach, dop�ty b�dzie do�y� prawem
konieczno�ci do zlania si� w jedn� polityczn� ca�o��.
Rz�d rosyjski dobrze to rozumie i nie mo�na mu zaprzeczy� logiki w post�powaniu jego wzgl�dem naszego
narodu. O ile za� dzi� szczerze si� przyznaje do swoich cel�w, nie mo�na mu zarzuci� ob�udy.
Co do nas samych, to widocznem jest, �e ramy w kt�re nas po ca�ym szeregu reform zamkni�to, dzi� ju� nie
wystarczaj� do normalnego rozwoju narodowego i cywilizacyjnego. Te resztki praw, kt�rych nam jeszcze nie
wydarto, nie mog�yby wystarczy� domycia nawet znacznie ni�ej od nas stoj�cemu narodowi. Warunki wi�c
�ycia musz� w ustroju naszym wywo�ywa� zmiany chorobliwe, kt�rych zreszt� nie brak, jak to ka�dy przyzna�
musi.
Gdyby rz�d rosyjski nie posun�� si� ju� w swych wrogich dzia�alno�ciach ani kroku naprz�d, to my przy tych
wi�zach, kt�re nas obecnie kr�puj�, przy dzisiejszej administracji, szkole, cenzurze i policji, przy n�dzy
ekonomicznej naszej inteligencji i warstw ludowych, musimy coraz bardziej upada�,
by ostatecznie zgin��. Coraz silniejsze b�d� objawy zwyrodnienia fizycznego i duchowego; coraz cz�stsze
wypadki upodlenia i odst�pstwa. Coraz g��biej b�dziemy ton�� w tem bagnisku, w kt�rem ugrz�li�my wskutek
r�nych przyczyn, dop�ki ostatni Polak, kt�remu s�p nie wy�ar� m�zgu - rzuciwszy naok� wzrokiem
rozpaczliwym, nie zawo�a ju� naprawd� : Finis Poloniae!
Zkolei nale�y si� przyjrze� w�asnemu spo�ecze�stwu, rozpatrze� sposoby - zachowania si� rozmaitych jego
od�am�w wobec okre�lonego wy�ej stanowiska rz�du.
Na pocz�tku zaraz spotyka si� tu trudno�� mo�liw� tylko w naszych warunkach. Wobec braku wszelkiej
wolno�ci s�owa, �adne programy sformu�owane u nas nie istniej� - co najwy�ej mo�na si� domy�la� z mniejsz�
lub wi�ksz� pewno�ci� kierunku d��e� u rozmaitych od�am�w inteligencji, kt�re - najcz�ciej nawet nie
zas�uguj� na miano stronnictw.
Jedyny kierunek, kt�ry si� do�� wyra�nie zarysowa�, maj�c, dzi�ki swym zasadom, u�atwione wypowiadanie
si�, to kierunek lojalnej polityki ugodowej, reprezentowany najwyra�niej przez petersburski Kraj.
Z artyku��w tego pisma, omawiaj�cych stosunek nasz do rz�du, z apostrof, skierowanych do rozmaitych grup,
prowadz�cych u nas dzia�alno�� polityczn� nielegaln�, trzeba wnosi�, �e d��no�ci� tego stronnictwa jest
przekona� rz�d, �e Polacy:
1/ po�egnali si� z wszelkimi aspiracjami do niepodleg�o�ci, do zjednoczenia politycznego wszystkich ziem
polskich;
2/ nie maj�c �adnych cel�w gro��cych ca�o�ci pa�stwa rosyjskiego, jednocze�nie brzydz� si� wszelkiemi
�rodkami nielegalnemi i �e nigdy tych �rodk�w u�ywa� nie b�d�; i
3/ �e chodzi im tylko o to, a�eby "ma�emu kraikowi nadwi�la�skiemu" /tak Kraj nazywa Polsk� / pozwolono
rozwija� si� ekonomicznie i piel�gnowa� sw� narodow� kultur�, co b�dzie jednocze�nie wielkim po�ytkiem dla
ca�ego pa�stwa rosyjskiego.
Nie chcemy nadawa� gorszego znaczenia tym s�u�alczym wyrazom wiernopodda�czo�ci i uwielbienia dla
obecnych carskich rz�d�w, tym obelgom, rzucanym na wszelk� prac� patrjotyczn� nielegaln�, dochodz�cym do
wypowiadania zda� w rodzaju "rozmaite nielegalno�ci bardzo blisko ze sob� granicz�", co ma znaczy�, te
nielegalne czyny polityczne pozostaj� w bliskim s�siedztwie z przest�pstwami kryminalnemi.
A�eby rz�d rosyjski uwierzy�, �e Polacy nie maj� �adnych, przekraczaj�cych granice pa�stwa car�w aspiracyj,
trzeba, �eby aspiracyj tych rzeczywi�cie nie by�o. Nie mo�na sobie bowiem wyobrazi�, a�eby nar�d, znacznie
nawet wi�cej wyrobiony od naszego, posiada� bieg�o�� w praktyce politycznej, pozwalaj�c� podobnie wa�ne
d��enia utai�. Tak� bieg�o�� posiada� mo�e tylko rz�d lub jaka� partja polityczna, nie za� masa narodu, kt�rego
znaczna cz�� jeszcze nie dojrza�a do posiadania takich aspiracyj i stopniowo dopiero je w sobie rozwija. Kto
wi�c tych d��e� u nas si� zapiera, musi ich nie mie�, to te� po wi�kszej cz�ci nie maj� ich nasi zwolennicy
polityki ugodowej, bo inaczej nie mo�naby sobie wyt�umaczy� tej zajad�o�ci, z jak� zawsze i wsz�dzie staraj�
si� je t�pi�.
Pomi�my kwestj�, czy wzgl�d na przysz�o�� narodu, na jego dobro, pozwala na podobne stanowisko;
przypu��my, �e poza zaborem rosyjskim niema Polak�w, niema nikogo, z kimby nas wi�za�a wsp�lna krew,
wsp�lna kultura, tradycja, wreszcie wsp�lne interesy; przypu��my, �e wystarcz� nam formy polityczne, jakie
mo�e nam da� Rosja, �e chodzi nam tylko o to, a�eby�my m�wili po polsku i nie zatracili polskich obyczaj�w.
Jakie wtedy jest stanowisko Rosjan wzgl�dem nas? Odpowiedzi� na to pytanie jest szereg fakt�w, wyliczonych
w pierwszym rozdziale, Rosja bardzo dobrze rozumie, �e w interesie jej pot�gi le�y rusyfikacja naszego kraju,
My za� powinni�my rozumie�, �e maj�c mo�no�� i nie spotykaj�c przeszk�d, nie cofnie si� ona przed �adnemi
�rodkami, prowadz�cymi do wyt�pienia ostatnich �lad�w Polski. Poch�oni�cie narodowo�ci, wchodz�cych w
sk�ad pa�stwa rosyjskiego, to, w opince og�u i sfer rz�dz�cych kwestja bytu i wielko�ci tego pa�stwa.
Podstaw� rosyjskiej polityki okre�li� ongi�, niezupe�nie mo�e �wiadomie, poeta narodowy:
�S�owianskije-I ruczji solijutsia w russkom morie,
Ono-I izsiakniet - wot wopros! ....
Czy tego nie widz� i nie rozumiej� nasi "lojali�ci", buduj�cy z�ote mosty zgody?
Zdaje si�, �e do tego stopnia �lepymi nie s�.
Czemu� wi�c przypisa� rozw�j tej polityki, nie maj�cej �adnego gruntu - pod nogami? Co to za ludzie ugodowe
has�a g�osz�?.. .Odpowiedzmy na ostatnie pytanie, a zrozumiemy ca�� tre�� d��e� ugodowych.
W ka�dem spo�ecze�stwie g��wn� mas� inteligencji stanowi� ludzie, nie umiej�cy w d��eniach swoich wznie��
si� ponad poziom brutalnie pojmowanych osobistych interes�w. Ludzie ci nie prowadz� zwykle �adnej
polityki, nie maje �adnych program�w - im chodzi tylko o to, �eby ich Interesy dobrze sz�y, jak to si� m�wi
pospolicie. Nie s� oni zdolni zrozumie�, �e og�lniejsze, nie obchodz�ce ich najcz�ciej zmiany polityczne,
wi�kszy wp�yw na te interesy wywieraj�, ni� drobne ich zabiegi. W naszych warunkach najstraszniejsz� dla
tego rodzaju ludzi rzecz� jest wszystko, co nosi "..jakikolwiek charakter nielegalny. Dodatnich rezultat�w
dzia�alno�ci nielegalnej --- nie s� w stanie zrozumie�, ujemnie za� przedstawiaj� im si� w okropnej dla
nich postaci: strata posady lub innego rodzaju ciosy ekonomiczne, wi�zienie, zes�anie, rozdra�nienie rz�du,
kt�ry si� b�dzie m�ci� na ca�em spo�ecze�stwie to ostatnie zreszt� nie przedstawia si� nigdy w ich oczach
konkretnie, zadawalaj� si� zwykle og�lnym frazesem, kt�ry wystarcza do zastraszenia filistr�w. Na tej masie,
najni�szej jako�ciowo, ale maj�cej liczebn� przewag� w spo�ecze�stwie, opieraj� si� programy w rodzaju
g�oszonego przez Kraj petersburski. Program ten liczy g��wnie zwolennik�w w�r�d ludzi bezprogramowych,
kt�rzy zas�aniaj� si� nim tylko dlatego, �e w naszych warunkach nieprzyzwoicie jest przyznawa� si� do
oboj�tno�ci w kwestiach polityki. Istnienie tego programu pozwala stadu strusi�w, co w niebezpiecze�stwie
g�owy w pisaku kryj� - stroi� si� w powag� i twierdzi�, �e robi� to z zasady.
Je�eli twierdzimy, �e takiej w�a�nie masie ludzi zawdzi�cza swe powodzenie program ugodowy, to nie m�wimy
jeszcze, �e takimi s� tw�rcy i przewodnicy stronnictwa. Przeciwnie, ci ostatni s� to ludzie z programem, z
programem bardzo wyra�nym, tylko nie narodowym.
S� to wielcy kapitali�ci, przemys�owcy, posiadacze wielkiej w�asno�ci - ziemskiej, kt�rzy w zrozumia�y
zupe�nie spos�b broni� swoich interes�w klasowych. Wielki kapita� musi �y� pod opiek� rz�du: opieka ta
potrzebna mu jest do walki z kapita�em zagranicznym w postaci ce� protekcyjnych, zar�wno jak do obrony
przeciw ��daniom najemnik�w - w postaci �andarma wspieranego przez bagnety.
Dzi�ki europejskim warunkom produkcji rozwin�a si� u nas w ostatnich czasach liczna nader klasa robotnicza.
D��y ona do zr�wnania w prawach z robotnikami europejskimi, co gdyby pozyska�a, nara�one by zosta�y na
szwank interesy wielkiego kapita�u. �wiadomo�� klasowa robotnik�w jest wi�c dla ostatniego gro�ni. �e za�
zaczyna si� ona objawia� i w�r�d ludu wiejskiego grozi wi�c obni�eniem procent�w wszelkiemu kapita�owi.
-- Prawda, �e chodzi tu o wzrost dobrobytu mas ludowych, �e z nim w parze idzie wzrost o�wiaty i �wiadomo�ci
narodowej, �e zatem masy, dotychczas oboj�tne i bezw�adne, staj� si� czynnemi si�ami narodu - nie
zapominajmy jednak�e dzisiejsze warunki ekonomiczne wymagaj� od wielkiego kapitalisty nie patrjotyzmu, ale
umiej�tno�ci bronienia swoich interes�w . Im bezwzgl�dniej przedstawiciel wielkiego kapita�u walczy z
warunkami, kt�re przeszkadzaj� mu ten kapita� powi�kszy�, tem lepiej nadaje si� do swojej roli.
10
Nie powinni�my si� wi�c dziwi�, �e nasi przedstawiciele wielkiego kapita�u woli si� udawa� pod skrzyd�a
opieku�cze rz�du, du�ego do zag�ady naszego narodu, ani�eli zgadza� si� na wzrost tych si� narodowych,
kt�rych rozw�j jest niepo��dany nie tylko dla rz�du zaborczego, ale i dla nich samych. Jak trudno si� dziwi�, �e
w Pozna�skiem rzekomi zacni obywatele i pseudopatrjoci ��cza si� w stowarzyszenia z pruskimi policjantami i
landratami dla przeciwdzia�a ruchowi robotniczemu - tak samo trzeba uzna� za naturalne, �e sp�ka wielkich,
kapitalist�w kupi�a Kraj, w kt�rym walczy z ruchem robotniczym zar�wno jak z nielegaln� dzia�alno�ci�
patrjotyczn� p�aszcz�c si� jednocze�nie przed rz�dem czuwaj�cym na ca�o�ci� ich renty. Stanowisko to trzeba
uzna� za wyt�umaczone tak samo, jak �w post�pek tw�rc�w Targowicy, kt�rzy udali si� pod opiek� carycy
Katarzyny, �eby broni�a ich przed Konstytucj� Trzeciego Maja, nadajac� prawa mieszcza�stwu i rozszerzaj�ca
zakres wolnych obywateli. Oto jest tajemnica polityki ugodowej. Z jednej strony interes klasowy wielkich
kapitalist�w: z drugiej sobkostwo i ograniczenie umys�owe biernej cz�ci narodu.
Niezaprzeczenie s� w�r�d ugodowc�w i ludzie dobrej woli, wierz�cy w warto�� swych d��e�. Temu dziwi� si�
trudno, bo w podobnie ci�kich, jak na warunkach politycznych, ludzie s�abi, niezdolni do zdobycia si� na
�mielsz� my�l polityczn�, doznaj� uczucia tych, kt�rym grunt z pod n�g si� wymyka,
a jak wiadomo, ton�cy nawet brzytwy si� chwyta.
Polityka ta ma wrog�w w ca�ej lepszej cz�ci spo�ecze�stwa. Pope�niliby jednak b��d nie do wybaczenia,
gdyby�my wszystkich nieprzyjaci� lojalizmu traktowali jako jedn� ca�o�� i nie wskazali r�nic, jakie pomi�dzy
rozmaitemi ich od�amami panuj�.
Pominiemy tu liczn� nader kategorj� patrjot�w czuj�cych. S� to ludzie, kt�rzy patrz�
......................na ojczyzn� biedn�,
Jak syn na ojca wplecionego w ko�o,
tym si� tylko r�ni� od wieszcza, kt�ry te s�owa wypowiedzia�, �e zupe�nie nie reaguj�. Gdy wymawiaj� wyraz
"Polska", �za ukazuje si� im w oku, ale dzieciom swoim nie m�wi� nawet, kim by� Ko�ciuszko, �eby to z�ych
nast�pstw za sob� nie poci�gn�o. Naturalnie kategorja ta w rachub� polityczn� nie mo�e wchodzi�.
Najliczniejszym mo�e w szeregach patriotycznych jest od�am, kt�rego wyznanie wiary da si� stre�ci� w s�owach
nast�puj�cych :pracowa� nad rozwojem �wiadomo�ci si� narodowych, nie ograniczaj�c si� do �rodk�w przez
rz�d dozwolonych, nie robi� jednak nic takiego, co by nas nara�a�o na utrat� praw i instytucyj, kt�re nam
jeszcze pozosta�y. Idzie tu o podtrzymanie takiego duha w spo�ecze�stwie, a�eby mog�o ono biernie si� opiera�
wynaradawiaj�cym wp�ywom. W szelki protest jawny uwa�any jest za niebezpieczny, mog�cy sprowadzi�
strat� tego, co jeszcze posiadamy.
Jest to polityka biernego oporu.
Dwa s� zasadnicze b��dy tej polityki. Pierwszy zawiera si� w d��eniu do utrzymania dzia�alno�ci w takich
granicach, kt�re by by�y niedostrzegalne dla organ�w w�adzy. Granice te z natury rzeczy musz� by� tak
szczup�e, �e utrzymana w nich dzia�alno�� nigdy nie b�dzie mog�a da� korzy�ci wyr�wnuj�cych cho� w po�owie
te straty, kt�re ponosimy od napastuj�cego coraz gwa�towniej rz�du. Dzia�alno�� ta musi si� ograniczy� do
pojedynczych k�ek masa za� b�dzie ci�gle pozostawa�a bezw�adn�. Nie mo�emy czeka� a� "ca�o�� sama si�
z�o�y "z tego, �e "ka�dy czyni w, swym k�ku, co ka�e duch Bo�y" ,
11
bo ta .praca musi i�� woniej, ni� burz�ca i grabi�ca nasz dobytek dzia�alno�� wroga i "nim s�o�ce wzejdzie, rosa
oczy wyje".
Drugi b��d polityki biernego oporu to przypisywanie wielkiej wagi tym prawom i instytucjom, kt�re nam
zosta�y. Co nam zosta�o?...Szcz�tki szcz�tk�w. A co zostanie po kilku jeszcze latach dzisiejszej polityki
rz�du?... Nic. Nie m�wimy o rzeczach, kt�rych odebra� nie mo�na mowy ojczystej przecie� nikt nam przemoc�
z gard�a nie wydrze. A chleb?...Ju� wydzieraj�
i wydziera� nie przestan�.
Jak wy�ej k�adli�my nacisk na to, �e gdyby rz�d ani jednego kroku naprz�d nie zrobi�, my, zamkni�ci w
obecnych ramach, musimy zgin��. A�eby �y�, musimy zdoby� prawa. Tego udania polityka biernego oporu nie
stawia, i dlatego, obejmuj�c wiele rzeczy po�ytecznych, nie wystarcza ona na potrzeby chwili bie��cej.
Ten brak najniezb�dniejszych praw politycznych i potrzeb� ich zdobycia rozumiej zwolennicy ruchu zbrojnego,
czyli naszego powstania. Program jednak powstaniowy, wyp�ywaj�cy z zapatrywania si� na przesz�o�� nie ma
realnych warunk�w urzeczywistnienia. Przy dzisiejszych �rodkach militarnych, przy istnieniu w naszym kraju
olbrzymiej armji obcoplemiennej, kt�rej na swe stron� przeci�gn�� przecie� nie mo�na marzy� o powstaniu
mog� tylko ludzie, zadawalniaj�cy si� prostym brzmieniem wyrazu i nie pr�buj�cy sobie wyobrazi�
konkretnych warunk�w urzeczywistnienia zamiaru. Masowy ruch zbrojny w naszym kraju mo�e mie� tylko
charakter bunt�w sporadycznych, w kt�rych gar�� ludzi po�wi�ca si� na pewn� zgub�, a�eby wskaza� rz�dowi
si�y tkwi�ce w narodzie i zmusi� go do ust�pstw, albo te� mo�e by� ruchem dodatkowym w razie wojny na
naszym terenie, przy istnieniu w kraju wojsk pa�stwa obcego, popieraj�cych ruch krajowy. Jedno i drugie jest
mo�liwe. Ostatnia jednak posta� ruchu zale�na jest od okoliczno�ci zewn�trznych i wyst�pi sama przez si�, bez
wzgl�du na istnienie program�w powstaniowych, gdy okoliczno�ci b�d� sprzyja�y. Sporadyczne za� bunty s�
�rodkiem za kosztownym i nigdy nie mog� le�e� w programie -je�eli wybuchaj to nale�y je uwa�a� za malum
necessarium.
Program powstaniowy szerzony w spo�ecze�stwie, doprowadzi� w�a�nie mo�e tylko do takich bunt�w, mniej
lub wi�cej rozleg�ych, w kt�rych nar�d masowo b�dzie si� pozbawia� najlepszych si� swoich, pozwalaj�c
najcenniejsz� krew upuszcza� sobie strumieniami.
Z drugiej strony program powstaniowy wyrz�dza wielki szkod�, wskazuj�c ludziom walk� w dalszej przysz�o�ci
i sprawiaj�c, �e oczekuje oni, a� wybije godzina - kiedy tymczasem dzi� trzeba walk� prowadzi�. llu� to jest
ludzi, kt�rzy czekaj� na rewolucj� jutra, zamiast robi� dzisiaj rewolucj� nieustaj�c�.
S� jeszcze patrjoci i to bardzo liczni, kt�rzy czekaj�, a� tr�jprzymierze przyjdzie nas wyzwoli�. Bez w�tpienia
nadziei tej nie mo�na uwa�a� za bezzasadn� z gruntu /cho� bywa przesadn�/ , ale o ludziach �ywi�cych j�,
nie b�dziemy m�wili, gdy� biernego czekania nie mo�na nazwa� programem. Musimy wreszcie kilka s��w
powiedzie� o ruchu socjalistycznym w naszym kraju. Ruch ten, kt�ry rozpocz�� si� w�r�d m�odzie�y, ogarn��
szerokie ko�a robotnicze, znajduj�c oparcie w �ywio�owym ruchu tej �wie�ej i silnej ju� dzi� klasy. Nie mo�na
tu m�wi� o licznych bardzo, rozproszonych w�r�d naszej inteligencji zwolennik�w idea��w socjalistycznych,
gdy� ci nie stanowi� si� dzia�aj�cych i nie wyst�puj� z programem. Za to musimy zwr�ci� uwag� na czynne si�y
socjalistyczne, z kt�rych dzia�aniem na ka�dym kroku si� stykamy.
12
Dawna frazeologia socjalistyczna, kt�ra zreszt� dzi� niekt�rych k� nie opu�ci�a jeszcze, sprawi�a, �e
przyzwyczajono si� patrze� na socjalizm, jako na utopi� nie maj�c� realnego spo�ecznego podk�adu. Naiwnie i
zbyt rzeczowo pojmowane has�a "rewolucji socjalnej" ,"ustroju kolektywnego" zdradza�y
ludzi niepraktycznych ,mi�dzynarodowa za� "solidarno�� proletarjatu", wypaczona u nas w chorobliwy
kosmopolityzm, neguj�cy najrealniejsze potrzeby narodu i obra�aj�cy uczucia, b�d�ce dla spo�ecze�stwa
�wi�temi, wytworzy�y , nienawistne cz�sto traktowanie ruchu. To nie pozwoli�o nawet wielu jasno my�l�cym
ludziom dojrze�, �e nasz ruch socjalistyczny, pomimo ca�ej zewn�trznej frazeologji mia� niezmiernie powa�n�
podstaw�, znalaz�y bowiem w nim sw�j wyraz d��enia wyst�puj�cej na widowni� polityczn� klasy robotniczej.
Klasa ta dzi�ki swej liczebno�ci i warunkom rozwoju stanowi pierwszorz�dna si�� narodow� i �mia�o mo�na
powiedzie�, �e wzrost jej w ostatnich czasach i rozw�j jej �wiadomo�ci klasowej i narodowej, prowadz�cy j� do
otwartej walki z rz�dem zaborczym, jest najwa�niejszem dla nas zjawiskiem ostatnich czas�w. Socjali�ci nasi
pr�bowali zaj�� stanowisko oboj�tne wzgl�dem kwestji niepodleg�o�ci narodowej, ca�y jednak szereg
niepowodze� i gorzkich do�wiadcze� w walce z warunkami politycznemi pod panowaniem rosyjskiem wskaza�
im drog� po kt�rej i�� nale�y. Dzi� programy socjalistyczne, jak mo�na wnosi� z ostatnich wydawnictw,
obejmuj�, ju� w pierwszym rz�dzie d��enie do zrzucenia obcego jarzma i do odbudowania niepodleg�ego
pa�stwa polskiego. Aczkolwiek nie znajdujemy tam wskazanych �rodk�w, kt�re by d��eniu temu mog�y nada�
Cech� praktyczn�, swoj� drog� przyzna� im trzeba wielkie znaczenie dla rozwoju �wiadomo�ci politycznej
w�r�d naszych robotnik�w, niezale�nie od tego, �e sam ruch klasowy, samo d��enie ich do podniesienia swego
dobrobytu i o�wiaty jest jednym z najpomy�lniejszych zwrot�w w naszem �yciu. Ze stanowiska.bowiem
�patrjotycznego� - kt�re, jake�my to ju� wy�ej powiedzieli, ma na wzgl�dzie nie konserwowanie spo�ecze�stwa,
ale jego rozw�j - nale�y d��y� do tego, a�eby najpr�dzej wszystkie pozostaj�ce dzi� w spoczynku si�y spo�eczne
zamieni�y si� w si�y czynne, bior�ce �wiadomy udzia� w �yciu spo�ecze�stwa i sk�adaj�ce si� na jego post�p.
Chocia� wi�c socjalizm u nas nie da� spo�ecze�stwu programu obejmujqcego og� jego potrzeb, cho� w naszej
walce o istnienie narodu i jego rozw�j cywilizacyjny nie zaj�� stanowiska, do kt�rego ro�ci� sobie prawo,
chocia� , wyznawcy tego wi�cej mieli cz�sto dobrych ch�ci, ni� znajomo�ci warunk�w
�ycia spo�ecznego - niemniej przeto wyst�puje on, jako wa�ny kierunek spo�eczny, kierunek rozwojowy i
przyczynia si� do wytworzenia najlepszych si� narodowych. Nie mamy tu zamiaru kre�li� swego programu
szczeg�owego - przedmiotem
Naszvm jest wskazanie g��wnych zasad, z kt�rych wychodzi� b�dzie nasz program praktyczny, zastosowany do
warunk�w chwili.
Ju�e�my wy�ej powiedzieli, �e warunki, w kt�rych zmuszeni jeste�my �y� obecnie nie pozwalaj� na
najskromniej poj�ty rozw�j narodowy i cywilizacyjny. W warunkach tych nie mo�emy si� rozwija�, ale musimy
si� cofa�.
Ju� teraz widzimy, �e udzia�em ca�ej masy naszego narodu staje si� straszna n�dza. Poczynaj�c od proletarjatu
wiejskiego, a ko�cz�c na inteligencji, wszelkiemi sposobami pozbawianej przez rz�d �rodk�w do �ycia �
idziemy po drodze, na kt�rej musimy si� zmieni� w nar�d �ebrak�w.
Dobrobyt za� materjalny jest pierwszym, najbardziej niezb�dnym warunkiem pomy�lnego rozwoju
cywilizacyjnego. Ch�op, kt�remu brak nawet kartofli w ilo�ci dostatecznej do wy�ywienia, musi zawsze
zostawa� analfabeta; robotnik lub rzemie�lnik, kt�ry, by nie umrze� z g�odu, z ca�� sw� rodzin�, pracuje tyle, �e
pozostaje mu zaledwie czas, potrzebny na sen i wzgl�dne pokrzepienie si�, nie mo�e nabywa� wiadomo�ci
niezb�dnych do pojmowania warunk�w swego �ycia, nie mo�e zosta� my�l�cym i bior�cym udzia� w sprawach
spo�ecznych obywatelem; cz�owiek wykszta�cony, kt�rego zarobek nie wystarcza na najskromniejsze potrzeby
�yciowe, nie mo�e kupowa� ksi��ek, prenumerowa� pism - to za� musi powodowa�- upadek literatury i zanik
�ycia umys�owego w spo�ecze�stwie. Jednym s�owem, obecna n�dza, zabijaj�c nar�d fizycznie, czego widzimy
powa�ne objawy, jednocze�nie zabija go umys�owo.
Id�my dalej.
Jakie warunki rozwoju ma w granicach legalnych lud wiejski? Poczynaj�c od szko�y, kt�ra jest narz�dziem
rusyfikacji, a ko�cz�c na gminie, b�d�cej terenem szalbierstwa pisarza i bezczelnej samowoli naczelnika
powiatu, ma on warunki, mog�ce rozwija� tylko potworno�ci w poj�ciach o �yciu spo�ecznem. K�ek rolniczych
i wog�le �adnych innych stowarzysze� zak�ada� mu nie wolno; w ksi��kach i prasie dla ludu wiejskiego
cenzura nie pozwala pisa� o �adnych �ywotniejszych sprawach spo�ecznych. Nie m�wimy ju� o specjalnych
�rodkach demoralizuj�cych, przez rz�d u�ywanych, jak przem�wienia komisarz�w w�o�cia�skich , rozmaite
pisemka w ogromnych ilo�ciach rozrzucane itp. Ograniczaj�c si� do prasy legalnej, musimy si� zgodzi�, �e lud
nasz b�dzie coraz bardziej pozostawa� w tyle za innemi narodami.
- Rzemie�lnicy i robotnicy nie maj� prawa stowarzyszania si�, nie maj� odpowiadaj�cej ich potrzebom prasy,
karani s� surowo za wszelki czyn zbiorowy, wskutek czego nie mog� si� zgo�a przyczynia� do poprawy swych
warunk�w bytu. I tu wi�c wszelki post�p na drodze legalnej jest zatamowany,
"Prasa nasza wskutek usi�owa� rz�du tak stoi, �e cz�owiek, poprzestaj�cy na legalnych informacjach, musi
pozosta� �lepym na najwa�niejsze zjawiska �ycia spo�ecznego. Literatura po przej�ciu brutalnych operacyj w
cenzurze cierpi na niedokrwisto�� i kalectwo. Szko�a zabija moralnie, umys�owo i fizycznie....Oto warunki
rozwoju dla ca�ego narodu.
J�zyk wyparty prawie ze wszystkich instytucyj publicznych, �yje tylko 'w stosunkach rodzinnych i
towarzyskich. I w tych ostatnich jednak dzi�ki wprowadzeniu masowemu Rosjan do kraju i usi�owaniom rz�du,
d���cym do mechanicznego cho�by mieszania towarzystwa polskiego z rosyjskim /np. przepisy o resursach/
coraz cz�ciej spotykamy si� z mowy naje�d�c�w.
Gdzie� wi�c s� legalne warunki rozwoju? Gdzie grunt do normalnego �ycia narodowego i cywilizacyjnego? .
Gruntu tego nie ma. Je�eli chcemy �y�, musimy go zdoby� i to zdoby� w�a�nie na drodze nielegalnej -
rewolucyjnej,
Polityka nasza musi by� rewolucyjna, bo organiczna by� nie mo�e, bo nie ma �adnego gruntu legalnego, na
kt�rym by si� mog�a oprze�; nie mo�e ona pozosta� polityk� obrony, bo szcz�tki, kt�re nam zosta�y, nie
pozwalaj� �y� i rozwija� si�, i program, ograniczony do obrony, by�by programem powolnego konania.
Dzia�alno�� nasza musi do�y� do zdobyczy politycznych, by� nie tylko odporn�, ale i zaczepn�.
14
Dla narodu naszego, kt�ry nie widzia� innych form walki z wrogiem, pr�cz masowych ruch�w zbrojnych,
polityka zaczepna, po wy��czeniu tych ostatnich, mo�e wygl�da� na fikcj�, a�eby ludzie zdo�ali j� zrozumie�,
trzeba przypomnie� Irlandj�.
�rodki tej polityki s� niezliczone. Nie uwa�aj�c za potrzebne wyszczeg�lnia� ich na tym miejscu ograniczymy
si� do zaznaczenia, �e jedni z nich maj� na celu jawnie, b�d�ce dla wrog�w gro�b�, budzenie we w�asnem
spo�ecze�stwie �wiadomo�ci i energii politycznej, inne - skierowane wprost przeciw rz�dowi i jego agentom,
polegaj� na stawianiu dzia�alno�ci rz�du mo�liwych przeszk�d lub nosz� wprost charakter odwetu i kary.
Pojedyncze i zbiorowe manifestacje i obchody r�ne formy biernego protestu, bezrobocia lub cho�by odmowa
p�acenia podatk�w t�pienie wszelkich zewn�trznych form rusyfikacji, niszczenie materjalnych zasob�w rz�du,
wreszcie kary wymierzane na gorliwszych agentach w�adzy lub na zdrajc�w sprawy narodowej - oto sposoby
dzia�ania, za pomoc� kt�rych utrudnia si� wrogowi egzystencj� w podbitym i gn�bionym kraju, wprowadza si�
rozk�ad do tego systemu i rzuca strach na o�mielonych bezkarno�ci� jego s�u�alc�w .
Przyjmujemy w zasadzie wszystkie, nie mamy zamiaru si� cofa� przed najostrzejszymi - kt�re za�
wprowadzimy w �ycie, na jakim szczeblu tej skali �rodk�w si� zatrzymamy, to wska�� okoliczno�ci.
A celem naszym najbli�szym -zmuszenie rz�du do cofni�cia si� ze swej drogi do rozpocz�cia okresu ust�pstw.
'Zobaczymy, kto t� walk� przetrzyma: czy my, oparci na naszej masie narodowej, czy rz�d ze sfery
tch�rzliwych "czynownik�w"? Bo pot�na armja rosyjska b�dzie w niej nieu�yteczn�...
S�yszymy ju� szeptane dr��cymi usty s�owo "ofiary"... Niema patrjoryzmu bez gotowo�ci do ofiar. Kto chce
ocali� nasz nar�d, nie nadstawiaj�c karku, ten b�dzie widzia� powolne jego gnicie. . .
Oto g��wna podstawa naszej polityki wzgl�dem rz�du zaborczego.
Cel - zdobycze polityczne, zmuszenie rz�du do ust�pstw; �rodki - nieustaj�ca chroniczna rewolucja.,
Obok tego utrzymujemy polityk� obrony w najszerszym tego s�owa znaczeniu. U�ywa� b�dziemy wszelkich
mo�liwych usi�owa� w celu przeszkodzenia zgubnemu wp�ywowi obecnych warunk�w politycznych. Te strony
�ycia narodowego, kt�rych rozwin�� nie mo�na na gruncie legalnym, stworzymy w postaci nielegalnej. Nie
wolno nam mie� samodzielnej i powa�nej prasy i literatury - my stworzymy woln� pras� i literatur� nielegaln�.
Przeznaczone do wynarodowienia, zabijaj�cej fizycznie i moralnie szkole rz�dowej, przeciwstawimy tajn�
szko�� narodow�. Obok kr�powanych na wszelki spos�b niewinnych stowarzysze� legalnych, rozwiniemy
stowarzyszenia tajne, w kt�rych ze�rodkowa� si� musi �ycie spo�eczne. Obok narzuconego nam s�du
wprowadzaj�cego cz�sto jad w nasz organizm narodowy, postawimy sw�j s�d, t�pi�cy wszelk� zgnilizn�.
Rz�dowi naje�d�c�w, opartemu na �andarmie i bagnetach, przeciwstawimy rz�d narodowy, oparty na sile
moralnej.
To jest nasze pojmowanie polityki obronnej.
Obrona przed wrogiem polega przedewszystkiem na porz�dnem umocnieniu swej twierdzy. D��y� wi�c nale�y
do wytworzenia w spo�ecze�stwie surowej opinji patrjotycznej, kt�ra by karci�a wszelkie odst�pstwa; do takiego
wyrobieni politycznego narodu, �eby ludzie wyzyski