6337
Szczegóły |
Tytuł |
6337 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6337 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6337 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6337 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
GEORGE SOROS
KRYZYS �WIATOWEGO KAPITALIZMU
Zagro�enie dla spo�ecze�stwa otwartego
prze�o�y� LECH NIEDZIELSKI
Warszawskie
Wydawnictwo
Literackie
MUZA SA
Warszawa 1999
Projekt ok�adki: Maciej Sadowski Redakcja i konsultacja: Janusz D�browski Redakcja techniczna: Slawomir Grzmiel Korekta: Magdalena Szroeder
W projekcie ok�adki wykorzystano fragment obrazu Ren� Magritte'a Nauczyciel
� 1998 by George Soros
First published in the United States by PubllcAffairs
A member of Perseus Books L.L.C. � for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 1999 � for the Polish translation by Lech Niedzielski
ISBN 83-7200-486-2
Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA Warszawa 1999
PRZEDMOWA
Pierwotnym celem powstania tej ksi��ki by�o wyja�nienie filozofii, kt�r� kierowa�em si� przez ca�e �ycie. Popularno�� w �wiecie zdoby�em sobie najpierw jako wzi�ty finansista, a nast�pnie jako filantrop. Bywa�o, �e czu�em si� jak gigantyczny przew�d pokarmowy, wch�aniaj�cy pieni�dze jednym ko�cem, by je wydali� drugim; w istocie jednak oba te bieguny ��czy� g��boki namys�. Moje poczynania, zwi�zane zar�wno z zarabianiem pieni�dzy, jak i z dzia�alno�ci� filantropijn� opiera�y si� na schemacie poj�ciowym, jaki sobie wypracowa�em jeszcze w czasach studenckich, na d�ugo przed zaanga�owaniem si� w transakcje na rynkach finansowych.
Znajdowa�em si� w�wczas pod przemo�nym wp�ywem Karla Poppera, filozofa nauki, autora pracy Open Society and Its Enemies (Spo�ecze�stwo otwarte i jego wrogowie), wyja�niaj�cej istot� re�im�w nazistowskiego i komunistycznego, kt�rych do�wiadczy�em na w�asnej sk�rze w latach wczesnej m�odo�ci sp�dzonych na W�grzech. Oba te re�imy mia�y wsp�ln� cech�: ro�ci�y sobie prawo do posiadania prawdy ostatecznej, kt�r� narzuca�y �wiatu przemoc�. Po-pper zaproponowa� inny typ spo�ecznego porz�dku - taki, kt�ry uznawa�, �e nikt nie ma dost�pu do prawdy ostatecznej. Nasze pojmowanie �wiata, w kt�rym �yjemy, jest z natury niedoskona�e, a spo�ecze�stwo idealne - niemo�liwe. Musimy si� wi�c zadowoli� namiastk� - spo�ecze�stwem niedoskona�ym, kt�re jest wszak�e zdolne do ci�g�ej poprawy. Popper nazwa� je spo�ecze�stwem otwartym, a re�imy totalitarne - jego wrogami.
Przyswoi�em sobie idee Poppera zwi�zane z krytycznym my�leniem i naukowym podej�ciem. Uczyni�em to, zachowuj�c
dystans, co sprawi�o, �e w pewnym donios�ym punkcie nasze pogl�dy zacz�y si� r�ni�. Popper twierdzi�, �e te same kryteria i metody maj� zastosowanie zar�wno do nauk spo�ecznych, jak przyrodniczych. Mnie za� uderzy�a istotna r�nica. Ot� w naukach spo�ecznych my�lenie jest integraln� cz�ci� samego przedmiotu bada�, podczas gdy nauki przyrodnicze zajmuj� si� zjawiskami, kt�re zachodz� niezale�nie od czyjegokolwiek my�lenia. Sprawia to, �e Popperowskiemu modelowi metody naukowej podlegaj� zjawiska naturalne, nie za� spo�eczne.
Efektem moich docieka� by�o poj�cie �zwrotno�ci", czyli mechanizmu dwukierunkowego sprz�enia zwrotnego miedzy my�leniem a rzeczywisto�ci�. Studiowa�em w tym czasie ekonomi� i termin �zwrotno��" nie pasowa� do teorii ekonomicznej, kt�ra pos�ugiwa�a si� poj�ciem zapo�yczonym z fizyki Newtonowskiej, a mianowicie �r�wnowag�".
Poj�cie zwrotno�ci okaza�o si� w moim wypadku bardzo po�yteczne, kiedy poch�on�o mnie zarz�dzanie pieni�dzmi. W roku 1979, gdy zarobi�em wi�cej, ni� mog�em wyda�, za�o�y�em fundacj� nazwan� Funduszem Spo�ecze�stwa Otwartego (Open Society Fund). Jako jego cele okre�li�em niesienie pomocy spo�ecze�stwom zamkni�tym w procesie otwierania si�, a spo�ecze�stwom otwartym - w dalszym o�ywieniu, oraz propagowanie modelu krytycznego my�lenia. Dzia�aj�c poprzez t� fundacj�, zaanga�owa�em si� g��boko w proces rozpadu radzieckiego systemu.
Cz�ciowo jako skutek tego do�wiadczenia, cz�ciowo za� w wyniku swego obcowania z systemem kapitalistycznym doszed�em do wniosku, �e schemat poj�ciowy, kt�rym si� dotychczas pos�ugiwa�em, przesta� ju� by� u�yteczny. Odczu�em potrzeb� uj�cia spo�ecze�stwa otwartego w ramy nowej definicji. W koncepcji Poppera by�o ono przeciwie�stwem spo�ecze�stw zamkni�tych, opieraj�cych si� na ideologiach totalitarnych, jednak wydarzenia ostatnich lat podpowiedzia�y mi, �e spo�ecze�stwo otwarte mo�e by� zagro�one r�wnie� z kierunku przeciwnego, a powodem jest brak spo�ecznej sp�jno�ci oraz wycofanie si� pa�stwa.
Pogl�dy swoje wy�o�y�em w artykule zatytu�owanym Capitalist Threat (Kapitalistyczne zagro�enie) zamieszczonym w roku 1997 w lutowym numerze �The Atlantic Monthly". Niniejsza ksi��ka, kt�r� zacz��em pisa� wkr�tce potem, by�a zamierzona jako pog��bienie tych wszystkich idei. W poprzednich publikacjach sw�j schemat poj�ciowy przesuwa�em do zamieszczanych na ko�cu uzupe�nie� albo przemyca�em w postaci osobistych reminiscencji. Teraz wszak�e uzna�em, �e warto je przedstawi� bezpo�rednio. Zawsze poch�ania�a mnie pasja pojmowania �wiata, w kt�rym �y�em. Mo�e by�em w b��dzie, ale wyda�o mi si�, �e poczyni�em w tej dziedzinie pewne post�py, zapragn��em si� wi�c tym podzieli� z innymi.
�w pierwotny zwi�zany z t� ksi��k� zamys� zosta� jednak zniweczony przez �wiatowy kryzys, kt�ry rozpocz�� si� w lipcu 1997 roku w Tajlandii. Przedmiotem moich docieka� by�y s�abe punkty �wiatowego systemu kapitalistycznego, ale czyni�em to bez specjalnego po�piechu. By�em w pe�ni �wiadomy istnienia azjatyckiego kryzysu - w istocie moja firma zarz�dzaj�ca funduszem przewidzia�a go z sze�ciomiesi�cznym wyprzedzeniem - nie mia�em wszak�e poj�cia, jak bardzo oka�e si� on dalekosi�ny. Wyja�nia�em, dlaczego system �wiatowego kapitalizmu jest niezdrowy i trudny do podtrzymania, jednak a� do rosyjskiego krachu w sierpniu 1998 roku nie zdawa�em sobie sprawy, �e �w system jest w stanie rozpadu. Nagle wydanie mojej ksi��ki sta�o si� pilnym przedsi�wzi�ciem. Mam oto gotowy schemat poj�ciowy skonstruowany w terminologii u�atwiaj�cej zrozumienie gwa�townie rozwijaj�cego si� �wiatowego kryzysu finansowego. Postanowi�em da� to szybko do druku.
M�j pogl�d na bie��c� sytuacj� stre�ci�em w o�wiadczeniu z�o�onym przed Kongresem w dniu 15 wrze�nia 1998 roku, kiedy to powiedzia�em mi�dzy innymi:
�System �wiatowego kapitalizmu, kt�ry przyczyni� si� do nadzwyczajnego rozkwitu tego kraju, w ostatnim dziesi�cioleciu zaczyna p�ka� w szwach. Obecna bessa na rynku akcji w Stanach Zjednoczonych jest tylko symptomem, i to
7
symptomem op�nionym, znacznie g��bszych problem�w, kt�re dotykaj� gospodark� �wiatow�. Niekt�re gie�dy azjatyckie cierpi� na spadek powa�niejszy ni� zanotowany podczas krachu na Wall Street w roku 1929, a na dodatek ich waluty spadaj� do u�amka swej warto�ci z czas�w, kiedy by�y zwi�zane z ameryka�skim dolarem. W Azji w �lad za zapa�ci� finansow� pojawi�a si� zapa�� gospodarcza. Na przyk�ad w Indonezji rozp�yn�a si� wi�ksza cz�� przyrostu poziomu �ycia, kumulowanego przez 30 lat re�imu Suharto. Pozosta�a po nim nowoczesna infrastruktura, budynki i fabryki, ale tak�e spo�ecze�stwo odci�te od swych wiejskich korzeni. Obecnie w ca�kowitym krachu finansowym pogr��ona jest Rosja. To przera�aj�ce widowisko poci�gnie za sob� nieobliczalne konsekwencje w sferze zar�wno ludzkiej, jak i politycznej. Obecnie zaraza ta rozprzestrzenia si� na Ameryk� �aci�sk�.
By�oby godne po�a�owania, gdyby�my tkwili w b�ogostanie tylko z tego powodu, �e wi�kszo�� problem�w pojawia si� poza naszymi granicami. Wszyscy jeste�my cz�ci� �wiatowego systemu kapitalistycznego, kt�ry charakteryzuje si� nie tylko wolnym handlem, ale - co wa�niejsze - swobodnym przep�ywem kapita�u. System ten - silnie sprzyjaj�c kapita�owi finansowemu, kt�ry mo�e grymasi� przy wyborze kierunku tego przep�ywu - doprowadzi� do gwa�townego rozwoju �wiatowych rynk�w finansowych. Mo�na sobie wyobrazi� jaki� gigantyczny system cyrkulacyjny, kt�ry wch�ania kapita� w rynki finansowe i instytucje w swym centrum, a nast�pnie wypompowuje go na peryferie albo bezpo�rednio w postaci kredyt�w i inwestycji portfelowych, albo po�rednio - poprzez korporacje ponadnarodowe.
A� do kryzysu tajlandzkiego w lipcu 1997 roku to centrum zar�wno ssa�o, jak i energicznie wypompowywa�o pieni�dze, rynki finansowe rozrasta�y si� i zyskiwa�y na znaczeniu, a kraje peryferyjne otrzymywa�y sute zastrzyki pieni�dzy, otwieraj�c w�asne rynki kapita�owe. Trwa� �wiatowy boom, podczas kt�rego nowo powstaj�ce rynki mia�y si� szczeg�lnie dobrze. W roku 1994 w pewnej chwili wi�cej ni� po�owa
��cznych wp�yw�w do ameryka�skich funduszy powierniczych wesz�a na wschodz�ce rynki.
Kryzys azjatycki zmieni� kierunek tego przep�ywu. Kapita� zacz�� ucieka� z rynk�w wschodz�cych. Pocz�tkowo zmiana ta okaza�a si� dobroczynna dla rynk�w finansowych centrum. Gospodarka Stan�w Zjednoczonych dotar�a do granicy przegrzania si�, a Bank Rezerwy Federalnej brat pod uwag� podwy�szenie stopy dyskontowej. Kryzys azjatycki sprawi�, �e takie posuni�cie by�o niewskazane i rynek akcji nabra� rumie�c�w. Gospodarka dostarczy�a temu najlepszemu ze �wiat�w rado�ci w postaci taniego importu, kontroluj�c krajowy nacisk inflacyjny, a rynek akcji osi�gn�� nowe pu�apy. Owa elastyczno�� w centrum obudzi�a nadzieje, �e peryferie mog� si� r�wnie� odrodzi� i mi�dzy lutym a kwietniem 1998 roku wi�kszo�� azjatyckich rynk�w odzyska�a z grubsza po�ow� swych poprzednich strat liczonych w walutach lokalnych. By�o to klasyczne o�ywienie rynku o tendencji zni�kowej.
I oto przychodzi chwila, kiedy kryzysowa sytuacja na peryferiach nie mo�e ju� by� korzystna dla centrum. Uwa�am, �e dotarli�my do tego punktu jednocze�nie z za�amaniem si� gospodarki rosyjskiej. Mam trzy powody, aby g�osi� podobny pogl�d.
Pierwszy to ten, �e rosyjski krach ods�oni� w mi�dzynarodowym systemie bankowym pewne rysy, kt�re dotychczas traktowano niefrasobliwie. Poza ujawnieniem w�asnych bilans�w, banki anga�uj� si� w transakcje swapowe (wymiany akcji), terminowe oraz w handel instrumentami pochodnymi, zar�wno mi�dzy sob�, jak z w�asnymi klientami. Transakcje te nie s� wykazywane w bilansach bank�w. Ustawicznie natomiast przypisuje si� je rynkowi, to znaczy, �e s� ci�gle rewaloryzowane, wszystkie za� r�nice mi�dzy kosztami a zbytem wyr�wnywane s� przelewami got�wkowymi. Ma to zabezpiecza� przed nierzetelnymi p�atnikami. Rynki wymiany akcji, transakcje terminowe i instrumenty pochodne s� bardzo rozleg�e, zyski za� minimalne, co oznacza, �e warto�� podstawowych sum jest wielokrotno�ci� kapita�u
zaanga�owanego w biznes. Transakcje te uk�adaj� si� w girland� z�o�on� z wielu po�rednik�w, z kt�rych ka�dy ma zobowi�zania wobec swych wsp�partner�w, nie wiedz�c, kto jeszcze jest w to zaanga�owany. Ujawnianie si� indywidualnym wsp�partnerom jest ograniczone poprzez ustalenie linii kredytowych.
Ten wyrafinowany system dozna� przykrego wstrz�su w chwili za�amania si� rosyjskiego systemu bankowego. Rosyjskie banki nie dotrzyma�y swych zobowi�za�, ale banki zachodnie pozosta�y nadal w potrzasku z w�asnymi klientami. Nie znaleziono �adnego sposobu na likwidowanie zobowi�za� jednego banku w zamian za zobowi�zania innego. Wiele funduszy hedgingowych1 i wielu inwestor�w spekulacyjnych ponios�o tak du�e straty, �e musia�o zamkn�� rachunki. Normalne rozpi�to�ci cenowe zosta�y rozerwane i zawodowcy, kt�rzy dokonuj� transakcji arbitra�owych mi�dzy r�nymi instrumentami pochodnymi - to znaczy obracaj� aktywami jednej strony w zamian za aktywa drugiej - r�wnie� ponie�li dotkliwe straty. Podobna sytuacja powsta�a wkr�tce po tym, jak Malezja z premedytacj� zamkn�a przed obcokrajowcami swoje rynki finansowe, jednak Singapore Monetary Authority (Bank Walutowy Singapuru), wsp�dzia�aj�c z innymi bankami centralnymi, podj�� pospieszne dzia�ania. Wy�owiono zalegaj�ce kontrakty i podzielono si� stratami. Gro�ba b��du systemowego zosta�a za�egnana.
Wydarzenia te sk�oni�y wi�kszo�� uczestnik�w gry rynkowej do odej�cia od nieograniczonego eksponowania swych mo�liwo�ci, do zmniejszenia dynamiki dzia�a� i zminimalizowania stopnia ryzyka. Akcje bank�w posz�y w d�. Rozpocz�� si� zast�j kredytowy w skali globalnej. Ju� teraz
Sp�ki hedgingowe zaanga�owane s� w zr�nicowan� dzia�alno�� inwestycyjn�. Zaspokajaj� wymagaj�cych inwestor�w i nie podlegaj� przepisom obowi�zuj�cym fundusze powiernicze. Zarz�dcy rozliczani s� raczej na podstawie wynik�w dzia�alno�ci ni� sztywnej stopy procentowej od aktyw�w. Trafniejszym okre�leniem by�yby tu �fundusze zorientowane na zysk".
10
ograniczy� on przep�yw funduszy na peryferie, ale zaczai r�wnie� wywiera� wp�yw na dost�pno�� kredyt�w w gospodarce krajowej. Zamkni�ty ju� zosta� na przyk�ad rynek obligacji podwy�szonego ryzyka.
W ten spos�b dochodz� do punktu drugiego. Dolegliwo�� sytuacji na peryferiach osi�gn�a ju� tak� intensywno��, �e poszczeg�lne kraje zacz�y si� wycofywa� z �wiatowego systemu kapitalistycznego lub po prostu z niego wypada�. Najpierw ofiar� ca�kowitego za�amania sta�a si� Indonezja, a nast�pnie Rosja, jednak to, co dotkn�o Malezj� i w mniejszym stopniu Hongkong, jest pod pewnymi wzgl�dami nawet bardziej z�owieszcze. Krachy w Indonezji i Rosji by�y niezamierzone, Malezja za� wycofa�a si� z rozmys�em. Doprowadzi�a do powa�nego uszczerbku interes�w zagranicznych inwestor�w i graczy gie�dowych, osi�gaj�c pewne chwilowe odpr�enie, je�li nie dla gospodarki, to przynajmniej dla elit rz�dz�cych tym krajem. Odpr�enie to wynikn�o z mo�liwo�ci obni�enia st�p procentowych i z rozd�cia rynku akcji poprzez odizolowanie kraju od �wiata zewn�trznego. Ulga ta jest z ca�� pewno�ci� tymczasowa, poniewa� granice s� nieszczelne i pieni�dze zaczn� z Malezji wyp�ywa� nielegalnymi kana�ami; skutki dla gospodarki b�d� katastrofalne, ale miejscowi kapitali�ci, kt�rzy maj� powi�zania z re�imem, zdo�aj� uratowa� swoje interesy, pod warunkiem, �e sama w�adza nie zostanie obalona. �rodki zastosowane przez Malezj� uderz� w inne kraje, kt�re staraj� si� nie zamyka� swych rynk�w finansowych - poniewa� sytuacja taka sprzyja ucieczce kapita�u. Pod tym wzgl�dem pa�stwo to zacz�o uprawia� polityk� pod has�em �zrujnuj swego s�siada". Je�li w jej wyniku Malezja zacznie si� na tle kraj�w o�ciennych prezentowa� korzystnie, to podobna taktyka mo�e znale�� na�ladowc�w, przez co innym krajom jeszcze trudniej b�dzie utrzymywa� otwarte w�asne rynki finansowe.
Trzecim powa�nym czynnikiem dzia�aj�cym na rzecz rozpadu �wiatowego systemu kapitalistycznego jest oczywista niezdolno�� �wiatowych w�adz walutowych do utrzymywania
11
go w ca�o�ci. Programy MFW (Mi�dzynarodowego Funduszu Walutowego) nie sprawiaj� wra�enia skutecznych, a na domiar z�ego Funduszowi ko�cz� si� pieni�dze. Reakcja grupy siedmiu pa�stw na kryzys rosyjski by�a �a�o�nie niedostateczna, a utrata przez nie kontroli nad sytuacj� - wr�cz przera�aj�ca. Rynki finansowe s� pod tym wzgl�dem specyficzne: ingerowanie rz�d�w w ich interesy wzbudza tam oburzenie, jednak w g��bi ducha �ywi si� nadziej�, �e w warunkach krytycznych w�adze w��cz� si� do akcji. Teraz wiara ta zosta�a nadszarpni�ta.
Po��czone dzia�anie tych trzech czynnik�w przyspiesza odwr�cony przep�yw kapita�u od peryferii ku centrum. Pocz�tkowy wstrz�s wywo�any krachem w Rosji zdaje si� przemija�, jednak napi�cie na peryferiach bynajmniej nie s�abnie. Ucieczka kapita�u rozszerza si� obecnie na Brazyli� i je�li ten kraj ulegnie, w zagro�eniu znajdzie si� Argentyna. Prognozy skali wzrostu �wiatowej gospodarki systematycznie spadaj� i spodziewam si�, �e wkr�tce zaczn� wykazywa� warto�� ujemn�. Je�eli kiedykolwiek spadek ten rozprze-strzeni si� na nasz� gospodark�, mo�e si� okaza�, �e jeste�my znacznie mniej gorliwi w wyra�eniu zgody na import, kt�ry jest niezb�dn� straw� dla odwr�conego przep�ywu kapita�u, a za�amaniu �wiatowego systemu finansowego mo�e towarzyszy� upadek mi�dzynarodowego wolnego handlu.
Biegowi wypadk�w zapobiec mo�e jedynie wkroczenie do akcji mi�dzynarodowych w�adz finansowych. Widoki na to s� jednak mgliste, poniewa� Si�demce w�a�nie nie uda�a si� interwencja w Rosji, cho� skutki tego potkni�cia mog� odegra� rol� dzwonka alarmowego. Istnieje pilna potrzeba przemy�lenia na nowo i zreformowania �wiatowego systemu kapitalistycznego. Przyk�ad Rosji pokaza�, �e problemy staj� si� tym trudniejsze do rozwi�zania, im d�u�ej pozwalamy im si� j�trzy�.
Proces ponownej oceny systemu nale�y zacz�� od uznania, �e rynki finansowe s� z natury niestabilne. �wiatowy system kapitalistyczny opiera si� na przekonaniu, �e je�li rynki
finansowe pozostawi si� dzia�aniu ich w�asnych mechaniz-ni�w, to b�d� one d��y�y do osi�gni�cia stanu r�wnowagi. Swym zachowaniem maj� rzekomo przypomina� wahad�o: rnog� ulec przesuni�ciu wskutek dzia�ania si� zewn�trznych, tak zwanych wstrz�s�w pozaustrojowych, jednak zawsze b�d� sk�onne do odzyskania pozycji r�wnowagi. Jest to przekonanie pozbawione podstaw. Rynki finansowe poddawane s� r�nym przeci��eniom i je�li cykl hossy-bessy przekroczy pewien punkt, nigdy ju� nie nast�pi powr�t do punktu wyj�cia. Zamiast na�ladowania wahad�a, rynki finansowe zachowuj� si� raczej jak stalowa kula do kruszenia mur�w, godz�c kolejno w gospodarki r�nych kraj�w.
Wiele si� m�wi o narzuceniu rynkowej dyscypliny, je�li jednak by�oby to r�wnoznaczne z narzuceniem niestabilno�ci, to do jakich granic spo�ecze�stwo jest j� w stanie znosi�? Dyscyplina rynkowa wymaga uzupe�nienia w postaci innej dyscypliny - utrzymywanie r�wnowagi na rynkach finansowych powinno by� celem polityki spo�ecznej. Jest to g��wna zasada, kt�r� chcia�bym zaproponowa�.
Wbrew panuj�cemu na wolnych rynkach przekonaniu zasada ta zosta�a ju� przyj�ta i wprowadzona w skali krajowej. Mamy System Rezerwy Federalnej i inne finansowe w�adze, kt�rych zadaniem jest zapobie�enie krachowi na naszych krajowych rynkach finansowych i - je�li to konieczne - dzia�anie jako ostatnia deska kredytowego ratunku. Jestem przekonany, �e instytucje te s� zdolne wype�ni� sw�j mandat. Cierpimy jednak na dotkliwy brak odpowiednich w�adz finansowych na scenie mi�dzynarodowej. Mamy instytucje powo�ane w Bretton Woods - MFW i Bank �wiatowy - kt�re pr�bowa�y dotrzymywa� kroku szybko zmieniaj�cym si� warunkom. W powszechnym odczuciu programy MFW nie zda�y egzaminu podczas obecnego �wiatowego kryzysu finansowego - misja Funduszu i sposoby jego dzia�ania wymagaj� ponownego rozwa�enia. Uwa�am, �e mo�e wyst�pi� potrzeba powo�ania dodatkowych instytucji. Na pocz�tku bie��cego (1998 - red.) roku wyst�pi�em z propozycj� utworzenia
13
Korporacji Ubezpieczeniowej Kredytu Mi�dzynarodowego (International Credit Insurance Corporation), jednak w tym czasie nie by�o jeszcze pewne, �e odwr�cony przep�yw kapita�u przerodzi si� w tak powa�ny problem i moja propozycja spali�a na panewce. S�dz�, �e teraz zbli�a si� jej czas. Musimy r�wnie� ustanowi� co� w rodzaju mi�dzynarodowej kontroli nad w�adzami nadzorczymi poszczeg�lnych kraj�w. Co wi�cej, naszym obowi�zkiem jest rozwa�y� na nowo dzia�anie mi�dzynarodowego systemu bankowego, a tak�e funkcjonowanie rynk�w wymiany akcji i instrument�w pochodnych.
Ksi��ka dzieli si� na dwie cz�ci. Pierwsza zawiera schemat poj�ciowy. Nie b�d� go tu omawia�, jednak w epoce s��w-kluczy trzy z nich mog� by� dla tej cz�ci reprezentatywne: �omylno��", �zwrotno��" i �spo�ecze�stwo otwarte". W rozdziale tym mie�ci si� og�lna krytyka nauk spo�ecznych i szczeg�owa - ekonomii. Moje wyja�nienia dotycz�ce rynk�w finansowych prowadz� raczej w kategoriach zwrotno�ci ni� r�wnowagi, d��� do rozbudowania zwrotnej teorii historii, traktuj�c rynki finansowe jako laboratorium, w kt�rym teori� t� mo�na wypr�bowa�.
W cz�ci drugiej opisany wcze�niej schemat poj�ciowy stosuj� do wsp�czesno�ci. Aczkolwiek kryzys finansowy budzi zrozumia�y niepok�j, dociekania te si�gaj� znacznie g��biej. Zajmuj� si� rozbie�no�ci� mi�dzy �wiatow� gospodark� a politycznym i spo�ecznym porz�dkiem, kt�ry zasadniczo wci�� jeszcze ogranicza si� do p�aszczyzny narodowej. Badam nier�wnoprawne powi�zanie centrum z peryferiami i takie� traktowanie d�u�nik�w i wierzycieli. Przedmiotem moich analiz jest niezdrowe zjawisko zamiany wewn�trznych ludzkich warto�ci na warto�ci zwi�zane z pieni�dzem. �wiatowy kapitalizm w mojej interpretacji jest niepe�n� i wypaczon� form� spo�ecze�stwa otwartego.
Po okre�leniu w rozdziale 6. g��wnych cech �wiatowego systemu kapitalistycznego w nast�pnym pr�buj� przewidzie� jego przysz�o�� w kategoriach cyklu hossy-bessy. Rozdzia� 8.
14
zawiera praktyczne propozycje, w jaki spos�b mo�na by zapobiec finansowemu rozpadowi tego systemu. W rozdziale 9. omawiam widoki na przysz�o�� dla mniej zdeformowanej, pe�niejszej formy spo�ecze�stwa otwartego, w rozdziale 10. przedstawiam kontekst mi�dzynarodowy, a w 11. - pewne praktyczne posuni�cia, kt�re mo�na podj�� dla osi�gni�cia tego wszystkiego. Pierwotnie mia� to by� pe�ny obraz mojej filozofii. Palec historii sprawi�, �e praca ta przerodzi�a si� w co�, co nazwa�bym ksi��k� pierwszej potrzeby.
WST�P
D��eniem tej ksi��ki jest stworzenie podstaw dla �wiatowego spo�ecze�stwa otwartego. �yjemy uwik�ani w globaln� gospodark�, do kt�rej wszak�e w stopniu dramatycznym nie przystaje organizacja naszego �wiatowego spo�ecze�stwa. Nie potrafimy uchroni� pokoju ani przeciwdzia�a� nadu�yciom na rynkach finansowych. A bez tych zabezpiecze� �wiatowa gospodarka wykazuje sk�onno�� do za�ama�.
�wiatowa gospodarka charakteryzuje si� nie tylko wolnym handlem towarami i us�ugami, ale tak�e, a mo�e jeszcze bardziej, swobodnym przep�ywem kapita�u. Stopy procentowe, kursy walutowe oraz gie�dowe kursy akcji r�nych kraj�w s� �ci�le ze sob� powi�zane, a �wiatowe rynki finansowe wywieraj� olbrzymi wp�yw na sytuacj� gospodarcz�. Zwa�ywszy decyduj�c� rol�, jak� mi�dzynarodowy kapita� odgrywa w zasobach pojedynczych kraj�w, nie by�oby niestosowno�ci� m�wienie o �wiatowym systemie kapitalistycznym.
Kapita� finansowy cieszy si� uprzywilejowan� pozycj�. Kapita� jest bardziej ruchliwy ni� inne czynniki procesu produkcji, a kapita� finansowy - nawet mobilniejszy ni� inwestycje bezpo�rednie. Zd��a on tam, gdzie jest najlepiej nagradzany; poniewa� zwiastuje rozkwit gospodarczy, poszczeg�lne kraje konkuruj� mi�dzy sob� w przyci�ganiu go. Dzi�ki tym przewagom kapita� jest w coraz wi�kszym stopniu gromadzony w instytucjach finansowych i ponadnarodowych korporacjach, kt�rych papiery warto�ciowe znajduj� si� w publicznym obrocie; elementem po�rednicz�cym w tym procesie s� rynki finansowe.
Rozw�j �wiatowej gospodarki nie idzie w parze z rozwojem �wiatowej spo�eczno�ci. Podstawow� jednostk� �ycia
16
politycznego i spo�ecznego wci�� pozostaje pa�stwo narodowe. Prawo mi�dzynarodowe i mi�dzynarodowe instytucje, na ile istniej�, s� zbyt s�abe, by zapobiec wojnie albo drastycznemu �amaniu praw cz�owieka w pojedynczych krajach. W spos�b niew�a�ciwy traktowane s� zagro�enia ekologiczne. �wiatowe rynki finansowe znajduj� si� przewa�nie poza zasi�giem kontroli w�adz mi�dzynarodowych czy poszczeg�lnych pa�stw.
Staram si� dowie��, �e obecny stan rzeczy jest niezdrowy i nie do utrzymania. Rynki finansowe s� w swej istocie niestabilne i pewnych potrzeb spo�ecznych nie da si� zaspokoi� przez zupe�ne popuszczenie cugli rynkowi. Te u�omno�ci nie s�, niestety, dostrzegane. Panuje natomiast szeroko rozpowszechnione przekonanie, �e rynki posiadaj� zdolno�� samoregulacji i �e �wiatowa gospodarka mo�e rozkwita� bez jakiejkolwiek potrzeby istnienia spo�ecze�stwa globalnego. G�osi si�, �e wsp�lnemu dobru najlepiej s�u�y sytuacja, gdy ka�dy cz�owiek ma woln� r�k� w dogl�daniu swych w�asnych interes�w oraz �e pr�by ochrony interes�w wsp�lnych poprzez podejmowanie decyzji kolektywnych psuj� mechanizm rynkowy. Ideologia ta zwana by�a w XIX w. leseferyzmem, dzi� jednak nie jest to zbyt w�a�ciwe okre�lenie, poniewa� pochodzi z francuskiego, a wi�kszo�� ludzi wierz�cych w magiczno�� rynku nie zna tego j�zyka. Znalaz�em na to lepszy termin - �fundamentalizm rynkowy".
To w�a�nie fundamentalizm rynkowy sprawi�, �e �wiatowy system kapitalistyczny jest chory i trudny do podtrzymania. Stan ten utrzymuje si� stosunkowo od niedawna. Pod koniec II wojny �wiatowej mi�dzynarodowy ruch kapita�u zosta� ograniczony, a u�atwieniu transakcji handlowych, przy braku przep�ywu pieni�dzy, mia�y s�u�y� instytucje powo�ane na konferencji w Bretton Woods. Ograniczenia usuwano tylko stopniowo i dopiero z chwil� doj�cia do w�adzy Margaret Thatcher i Ronalda Reagana u progu lat osiemdziesi�tych fundamentalizm rynkowy sta� si� ideologi� dominuj�c�. To w�a�nie ta filozofia sprawi�a, �e kapita� finansowy zacz�� by� g��wn� si�� sprawcz�.
17
Nie jest to, oczywi�cie, pierwszy w dziejach przypadek zaistnienia �wiatowego systemu kapitalistycznego. Najpierw jego g��wne cechy okre�lili w nieco proroczym stylu Karol Marks i Fryderyk Engels w Manife�cie komunistycznym, wydanym w 1848 roku. System, jaki panowa� w drugiej po�owie XIX wieku, by� pod pewnymi wzgl�dami bardziej stabilny od dzisiejszej jego odmiany. Po pierwsze istnia�y w�wczas mocarstwa kolonialne, z Wielk� Brytani� na czele, kt�re w takim stopniu korzysta�y z dobrodziejstw znajdowania si� w centrum systemu, �e widzia�y sens w jego ochranianiu. Po drugie w tamtej epoce obowi�zywa� jeden mi�dzynarodowy �rodek obrotowy w postaci z�ota; dzi� za� mamy trzy g��wne waluty - dolara, mark� niemieck� (wkr�tce zmieni si� w euro) i jena - kt�re tr� si� o siebie niczym tektoniczne p�yty, nierzadko wywo�uj�c trz�sienia ziemi i druzgocz�c przy okazji waluty s�absze. Po trzecie, i najwa�niejsze, istnia�y w tamtych czasach pewne podzielane przez og� przekonania i etyczne normy, kt�re, cho� niekoniecznie stosowane w praktyce, powszechnie jednak uznawano za po��dane. Warto�ci te ��czy�y w sobie wiar� w rozum i szacunek dla nauki z tradycj� judeochrze�cija�skiej etyki, a w uj�ciu og�lnym - w spos�b bardziej wiarygodny oddziela�y dobro od z�a, ni� czyni to system etyczny panuj�cy wsp�cze�nie. Warto�ci pieni�ne i rynki transakcyjne nie stanowi� w�a�ciwej podstawy dla tworzenia si� spo�ecznej sp�jno�ci. Zdanie to samo w sobie mo�e si� czytelnikowi wyda� nieco pozbawione sensu, jednak w dalszej cz�ci ksi��ki zostanie ono wyja�nione szerzej.
Dziewi�tnastowieczne wcielenie �wiatowego systemu kapitalistycznego, mimo swej wzgl�dnej stabilno�ci, zosta�o zniszczone przez I wojn� �wiatow�. Po jej zako�czeniu dokonano kiepskiej pr�by odbudowy systemu, kt�ra zako�czy�a si� fatalnie - krachem w roku 1929 i nast�pnie Wielkim Kryzysem. O ile� zatem bardziej prawdopodobne jest, �e wsp�czesna wersja �wiatowego kapitalizmu sko�czy r�wnie fatalnie, zwa�ywszy, �e nie ma ju� dzi� element�w stabilno�ci, kt�re istnia�y w wieku XIX? Nieszcz�cia mo�emy jednak unikn��, je�li rozpoznamy s�abo�ci naszego
18
systemu i dokonamy w por� ich korekty. W jaki spos�b wady te powstaj� i jak je usuwa�? To s� w�a�nie pytania, kt�rymi proponuj� si� zaj��. Udowadniam, �e �wiatowy system kapitalistyczny jest wypaczon� form� spolecze�stwa otwartego, a jego nadu�ycia mo�na by by�o skorygowa�, gdyby zasady okre�laj�ce spo�ecze�stwo otwarte znalaz�y g��bsze zrozumienie i zyska�y szersze poparcie.
Okre�lenie �spo�ecze�stwo otwarte" wprowadzi� w obieg Karl Popper w swej ksi��ce Spo�ecze�stwo otwarte i jego wrogowie. W chwili ukazania si� tej pracy, w roku 1944, spo�ecze�stwo otwarte by�o zagro�one przez takie totalitarne re�imy, jak nazistowskie Niemcy czy komunistyczny Zwi�zek Radziecki, kt�re u�ywa�y w�adzy pa�stwowej do narzucenia narodom swej woli. Poj�cie spo�ecze�stwa otwartego mo�na �atwo zrozumie�, przeciwstawiaj�c je spo�ecze�stwom zamkni�tym, b�d�cym produktem ideologii totalitarnej. Wszystko to by�o aktualne a� do upadku radzieckiego imperium w roku 1989. Spo�ecze�stwa otwarte ca�ego �wiata - nazywane zbiorowo Zachodem - wykazywa�y du�� sp�jno�� w obliczu wsp�lnego wroga. Jednak po za�amaniu si� radzieckiego systemu spo�ecze�stwo otwarte, ho�ubi�ce wolno��, demokracj� i rz�dy prawa, wiele straci�o ze swej atrakcyjno�ci jako formu�a ustrojowa i �wiatowy kapitalizm zatriumfowa�. Kapitalizm, charakteryzuj�cy si� absolutnym zaufaniem do si� rynkowych, stanowi innego rodzaju zagro�enie dla spo�ecze�stwa otwartego. G��wna linia argumentacji tej ksi��ki prowadzi do stwierdzenia, �e fundamentalizm rynkowy jest dzi� dla spo�ecze�stwa otwartego gro�niejszy ni� jakakolwiek totalitarna ideologia.
Stwierdzenie takie jest do�� szokuj�ce. Gospodarka rynkowa stanowi nieod��czny element spo�ecze�stwa otwartego. Friedrich Hayek, najwi�kszy dwudziestowieczny ideolog ekonomii leseferyzmu, by� niez�omnym zwolennikiem koncepcji spo�ecze�stwa otwartego. W jaki zatem spos�b rynkowy fundamentalizm mo�e temu spo�ecze�stwu zagrozi�?
Pozwol� to sobie wyja�ni�. Nie twierdz�, �e fundamentalizm rynkowy jest diametralnym przeciwie�stwem idei
19
spo�ecze�stwa otwartego, tak jak byty nim faszyzm czy komunizm. Wr�cz odwrotnie. Poj�cia spo�ecze�stwa otwartego i gospodarki rynkowej s� �ci�le ze sob� zwi�zane, a fundamentalizm rynkowy mo�na po prostu uznawa� za wypaczon� ide� spo�ecze�stwa otwartego, co nie czyni go ani troch� mniej gro�nym. Fundamentalizm mimowolnie zagra�a spo�ecze�stwu otwartemu, poniewa� b��dnie interpretuje dzia�ania rynk�w oraz przecenia rol�, jak� maj� one do odegrania.
Moja krytyka �wiatowego systemu kapitalistycznego mie�ci si� w dw�ch g��wnych nurtach. Jeden dotyczy wad mechanizmu rynkowego. W tym wypadku omawiam czynniki chwiejno�ci wbudowane w rynki finansowe. Drugi zajmuje si� niedostatkami dziedziny, kt�r�, z braku lepszego okre�lenia, jestem zmuszony nazwa� �sektorem pozarynkowym". Pod poj�ciem tym rozumiem przede wszystkim bankructwo polityki jako takiej oraz erozj� warto�ci moralnych na p�aszczy�nie zar�wno pa�stwowej, jak ponadnarodowej.
Na wst�pie pragn� podkre�li�, �e fiasko polityki uwa�am za znacznie silniej przenikaj�ce spo�eczn� struktur� i bardziej j� os�abiaj�ce ni� defekty mechanizmu rynkowego. Indywidualny proces decyzyjny okre�lony poprzez mechanizm rynkowy jest znacznie bardziej skuteczny ni� kolektywne podejmowanie decyzji praktykowane w sferze polityki. Sprawdza si� to szczeg�lnie na arenie mi�dzynarodowej. Rozczarowanie polityk� stanowi po�ywk� dla rynkowego fundamentalizmu, natomiast rozkwit tego ostatniego przyczynia si� z kolei do kl�ski polityki. Jedna z najwi�kszych wad �wiatowego systemu kapitalistycznego polega na tym, �e pozwoli� rynkowemu mechanizmowi i p�dowi za zyskiem przenikn�� w dziedziny �ycia, kt�re s� im w�a�ciwie obce.
Pierwsza cz�� mojej krytyki dotyczy wrodzonej chwiejno�ci �wiatowego systemu kapitalistycznego. Fundamentali-�ci rynkowi maj� fundamentalnie ska�on� koncepcj� dzia�ania rynk�w finansowych. Teoria r�wnowagi w ekonomii opiera si� na chybionej analogii z fizyk�. To, jak si� poruszaj� przedmioty fizyczne, jest niezale�ne od czyje-gokolwiek procesu my�lenia. Tymczasem rynki finansowe
20
usi�uj� przewidzie� przysz�o��, kt�ra jest zale�na od decyzji podejmowanych przez ludzi dzi�. Zamiast wi�c odgrywa� rol� biernego zwierciad�a wobec rzeczywisto�ci, rynki finansowe aktywnie j� tworz� i dopiero potem odzwierciedlaj�. Jest to dwukierunkowe po��czenie mi�dzy dzisiejszymi decyzjami a jutrzejszymi wydarzeniami, kt�re nazywam �zwrotno�ci�" (�reflexivity").
Podobny mechanizm zwrotny ingeruje w inne sfery dzia�alno�ci, w kt�rych �wiadomie uczestnicz� ludzie. Ludzkie istoty reaguj� na si�y ekonomiczne, spo�eczne i polityczne w swym otoczeniu, jednak w przeciwie�stwie do nieo�ywionego �wiata nauk fizycznych ludzie wyposa�eni s� w zdolno�� postrzegania i w postawy, kt�re im pozwalaj� jednocze�nie przekszta�ca� oddzia�uj�ce na nich moce. To dwukierunkowe zwrotne wzajemne oddzia�ywanie mi�dzy tym, czego uczestnicy oczekuj�, a tym, co si� rzeczywi�cie dzieje, jest istotne dla zrozumienia wszystkich ekonomicznych, politycznych i spo�ecznych zjawisk. Tak wi�c poj�cie zwrotno�ci stanowi j�dro przedstawionej w tej ksi��ce argumentacji.
Zwrotno�� jest nieobecna w naukach przyrodniczych, gdzie zwi�zek mi�dzy wyja�nieniami naukowc�w a zjawiskami, kt�re staraj� si� oni wyt�umaczy�, przebiega tylko w jednym kierunku. Je�li twierdzenie pozostaje w zgodzie z faktami, jest prawdziwe, je�li nie - jest fa�szywe. W ten spos�b naukowcy tworz� zas�b wiedzy. Jednak uczestnicy gry rynkowej pozbawieni s� luksusu opierania swych decyzji na wiedzy. Oni musz� wydawa� opinie o przysz�o�ci, a przyj�ta przez nich skala b��du subiektywnego odchylenia decyduje o wyniku. Wyniki te z kolei powi�kszaj� lub zmniejszaj� b��d, kt�ry na starcie za�o�yli sobie uczestnicy wolnego rynku.
Twierdz�, �e poj�cie zwrotno�ci jest bardziej stosowne dla rynk�w finansowych (oraz dla wielu innych zjawisk spo�ecznych i ekonomicznych) ni� koncepcja r�wnowagi, na kt�rej opiera si� konwencjonalna ekonomia. Zamiast wiedzy punktem wyj�cia dla uczestnik�w jest b��d systemowy. Albo zwrotno�� dzia�a w kierunku skorygowania tego b��du,
21
w kt�rym to przypadku wyst�puje tendencja w kierunku r�wnowagi, albo b��d si� pog��bia wskutek sprz�enia zwrotnego, a w�wczas rynki mog� si� oddali� od stanu r�wnowagi, wykazuj�c sk�onno�� do powrotu do punktu, z kt�rego wystartowa�y. Rynki finansowe charakteryzuj� si� cyklami hossy-bessy i zadziwiaj�ce jest, �e teoria ekonomii wbrew oczywistym faktom wci�� jeszcze ufa koncepcji r�wnowagi, kt�ra stanowi zaprzeczenie tych zjawisk. Sk�onno�� do utraty r�wnowagi jest immanentn� cech� systemu finansowego, a nie po prostu konsekwencj� wstrz�s�w zewn�trznych. Upieranie si� przy wstrz�sie egzogenicznym, kt�ry na zasadzie deus ex machina ma t�umaczy� liczne b��dy teorii ekonomii w cz�ci traktuj�cej o zachowaniu si� rynk�w finansowych, przypomina mi pomys�owe urz�dzenie z�o�one z ku� mieszcz�cych si� jedna w drugiej oraz boskich si�, u�ywane przez przedkopernika�skich astronom�w do obja�niania pozycji planet - zamiast przyj�cia, �e Ziemia obraca si� wok� S�o�ca.
Zwrotno�� nie jest poj�ciem szeroko akceptowanym, przynajmniej w g��wnym nurcie my�lowym, i nie wystarczy kilka zda� dla zg��bienia wszystkich jej niuans�w. Wype�ni to w znacznym stopniu cz�� pierwsz� ksi��ki. W drugiej za� cz�ci ten schemat poj�ciowy stosuj� do sformu�owania kilku praktycznych wniosk�w - na temat rynk�w finansowych, gospodarki �wiatowej oraz takich szerszych problem�w, jak polityka mi�dzynarodowa, spo�eczna sp�jno�� oraz chwiej-no�� �wiatowego systemu kapitalistycznego jako ca�o�ci.
Moja druga g��wna linia argumentacji jest bardziej z�o�ona i trudniejsza do streszczenia. Uwa�am, �e defekty mechanizmu rynkowego bledn� w por�wnaniu z wadami tego, co nazywani pozarynkowym sektorem spo�ecze�stwa. Mam tu na my�li jego wsp�lne interesy, spo�eczne warto�ci, kt�re nie znajduj� wyrazu na p�aszczy�nie rynkowej. Niekt�rzy kwestionuj� samo istnienie takich wsp�lnych warto�ci. Utrzymuj� oni, �e spo�ecze�stwo sk�ada si� z jednostek, kt�rych interesy znajduj� najlepszy wyraz w decyzjach ich samych jako uczestnik�w gry rynkowej. Je�li na przyk�ad
22
czuj� si� filantropami, mog� to wyrazi� poprzez rozdawanie pieni�dzy. W ten spos�b wszystko da si� sprowadzi� do warto�ci pieni�nych.
Chyba nie trzeba m�wi�, �e jest to pogl�d fa�szywy. Istniej� sprawy, w kt�rych mo�emy decydowa� indywidualnie; w innych rozstrzyga� mo�na tylko kolektywnie. Jako uczestnik proces�w rynkowych staram si� maksymalizowa� swoje zyski. Jako obywatel - troszcz� si� o warto�ci spo�eczne: o pok�j, sprawiedliwo��, wolno�� czy cokolwiek innego. Warto�ciom tym nie mog� da� wyrazu jako uczestnik rynku. Przyjmijmy, �e prawa rz�dz�ce rynkiem powinny by� zmienione. Nie mog� dokona� ich zmiany jednostronnie. Je�libym nowe zasady narzuci� sobie, a innym nie, mog�oby to wp�yn�� na moje zachowanie w tej grze, nie wp�yn�oby jednak w najmniejszym stopniu na bieg wydarze� na rynku, poniewa� �aden pojedynczy uczestnik nie jest w stanie kszta�towa� efektu ko�cowego.
Musimy dokona� rozr�nienia mi�dzy tworzeniem zasad a dzia�aniem w ich duchu. Kszta�towanie zasad wi��e si� z decyzjami kolektywnymi, czyli polityk�. Dzia�anie wed�ug zasad wymaga decyzji indywidualnych, czyli zachowania rynkowego. Niestety, tylko nieliczni dostrzegaj� t� r�nic�. Ludzie zdaj� si� g��wnie g�osowa� na swoj� kiesze� i popieraj� takie ustawodawstwo, kt�re s�u�y ich osobistym interesom. Co gorsza r�wnie� wybrani przedstawiciele cz�sto stawiaj� swoje w�asne cele przed dobrem wsp�lnym. Zamiast trwa� przy pewnych wewn�trznych warto�ciach polityczni przyw�dcy pragn� by� wybrani za wszelk� cen�, zgodnie za� z regu�ami panuj�cej ideologii fundamentalizmu rynkowego, czyli nieskr�powanego indywidualizmu, jest to uznawane za naturalny, racjonalny, a mo�e nawet po��dany spos�b post�powania polityk�w. Taka postawa wobec polityki podwa�a za�o�enia, na kt�rych opiera si� demokracja parlamentarna. Sprzeczno�� mi�dzy osobistym interesem polityk�w a dobrem publicznym istnia�a, oczywi�cie, zawsze, jednak jest ona powa�nie wzmocniona obowi�zuj�cymi dzi� postawami, kt�re przek�adaj� sukces mierzony pieni�dzmi
23
nad warto�ci wewn�trzne, takie jak uczciwo��. W ten spos�b wywy�szenie motywu zysku i os�abienie skuteczno�ci kolektywnego procesu decyzyjnego wzajemnie si� stymuluj� na zasadzie zwrotno�ci. Awansowanie korzy�ci w�asnych do rangi zasady moralnej doprowadzi�o do skorumpowania polityki, a fiasko tej ostatniej sta�o si� najsilniejszym argumentem za przyznaniem rynkom jeszcze wi�kszej swobody.
Funkcje, kt�re nie mog� i nie powinny by� sterowane jedynie si�ami rynkowymi, obejmuj� wiele najwa�niejszych spraw ludzkiego �ycia, pocz�wszy od warto�ci moralnych, poprzez powi�zania rodzinne, a� po dokonania estetyczne i intelektualne. Jednak fundamentalizm rynkowy nieustannie d��y do rozci�gni�cia swego zasi�gu na te obszary w postaci ideologicznego imperializmu. W my�l jego zasad ca�� ludzk� aktywno�� powinno si� postrzega� jako oparte na umowach transakcje, a ocen� sprowadza� do jedynego wsp�lnego mianownika - pieni�dza. Dzia�alno�� t� powinien w miar� mo�liwo�ci regulowa� czynnik nie bardziej natr�tny ni� niewidzialna r�ka mno��cej zyski konkurencji. Wypady ideologii rynkowej w rejony dalekie od sfery biznesu i ekonomii powoduj� demoralizuj�ce skutki spo�eczne. Fundamentalizm rynkowy sta� si� jednak ju� tak pot�ny, �e je�li jakiekolwiek si�y polityczne o�mielaj� si� stawi� mu op�r, otrzymuj� etykietk� sentymentalnych, nielogicznych, naiwnych...
Prawda jest wszak�e taka, �e to w�a�nie fundamentalizm rynkowy mo�na nazwa� naiwnym i sprzecznym z logik�. Nawet je�li pominiemy powa�ne problemy moralne i etyczne i skupimy si� wy��cznie na kwestiach ekonomicznych, to musimy stwierdzi�, �e fundamentalizm rynkowy jest g��boko i nieodwracalnie ska�ony. M�wi�c najpro�ciej, je�li dajemy si�om rynkowym pe�ni� w�adzy cho�by tylko w sferze ekonomicznej i finansowej, to staj� si� one �r�d�em chaosu i mog� ostatecznie doprowadzi� do upadku �wiatowego systemu kapitalistycznego. To w�a�nie jest najwa�niejszym praktycznym przes�aniem mojej linii rozumowania w tej ksi��ce.
24
Zak�ada si� powszechnie, �e demokracja i kapitalizm id� z sob� w parze. W rzeczywisto�ci �w zwi�zek jest znacznie bardziej skomplikowany. Kapitalizm potrzebuje demokracji jako przeciwwagi, poniewa� oparty na nim system nie wykazuje najmniejszej sk�onno�ci do osi�gania stanu r�wnowagi. Posiadacze kapita�u d��� do maksymalizowania swych zysk�w. Polegaj�c na w�asnej przemy�lno�ci, b�d� kontynuowa� te akumulacj� a� do naruszenia r�wnowagi. Przed stu pi��dziesi�ciu laty Marks i Engels przedstawili bardzo dobr� analiz� systemu kapitalistycznego - musze przyzna�, �e pod pewnymi wzgl�dami lepsz� od teorii r�wnowagi g�oszonej przez ekonomie klasyczn�. Przepisane przez nich lekarstwo, czyli komunizm, by�o wszak�e gorsze od samej choroby. G��wn� jednak przyczyn� niespe�nienia si� ich straszliwych przepowiedni by�y neutralizuj�ce polityczne kroki podejmowane w krajach demokratycznych.
Pech chce, �e zn�w zagra�a nam wyci�ganie b��dnych wniosk�w z lekcji historii. Tym razem niebezpiecze�stwo pochodzi nie od komunizmu, ale od fundamentalizmu rynkowego. Komunizm obali� mechanizm rynkowy i wprowadzi� wsp�ln� kontrol� nad wszelk� dzia�alno�ci� gospodarcz�. Fundamentalizm rynkowy d��y za� do zniesienia kolektywnego procesu decyzyjnego i wprowadzenia supremacji warto�ci rynkowych nad wszystkimi warto�ciami politycznymi i spo�ecznymi. Obie te skrajno�ci s� szkodliwe. To, czego nam brak, to w�a�ciwa r�wnowaga mi�dzy polityk� i rynkiem, mi�dzy tworzeniem zasad i ich przestrzeganiem.
Je�li jednak nawet t� potrzeb� rozpoznamy, to w jaki spos�b mo�emy j� zaspokoi�? �wiat wkroczy� w okres g��bokiej nier�wnowagi, w kt�rym �adne pojedyncze pa�stwo nie mo�e stawi� czo�a �wiatowym rynkom finansowym, a w skali mi�dzynarodowej praktycznie nie istniej� �adne instytucje prawodawcze. Kolektywnych mechanizm�w decy-zjotw�rczych w �wiatowej gospodarce po prostu nie ma. Warunki te s� szeroko okrzykni�te jako triumf dyscypliny rynkowej, je�li jednak rynki finansowe s� z natury niestabilne, to narzucanie dyscypliny rynkowej oznacza narzucanie
25
niestabilno�ci - a do jakiego stopnia spo�ecze�stwo mo�e to znosi�?
Nie jest to jednak bynajmniej sytuacja beznadziejna. Musimy si� nauczy� rozr�nia� miedzy podejmowaniem decyzji indywidualnym, wyra�anym w zachowaniach rynkowych, a kolektywnym, znajduj�cym sw�j wyraz og�lny w zachowaniach spo�ecznych, szczeg�lny za� - w politycznych. W obu przypadkach kierujemy si� w�asnym interesem; jednak przy decydowaniu zbiorowym jeste�my zmuszeni wsp�lne dobro stawia� ponad nasze egoistyczne cele, nawet � je�li innym si� to nie udaje. Jest to jedyny spos�b, dzi�ki kt�remu interes og�u mo�e zatriumfowa�.
Dzi� �wiatowy system kapitalistyczny zbli�a si� do apogeum swej pot�gi. Jest on z pewno�ci� zagro�ony prze/ trwaj�cy obecnie globalny kryzys, ale jego supremacja ideologiczna jest niczym nie ograniczona. Kryzys azjatycki zmi�t� autokratyczne re�imy, kt�re ��czy�y osobiste po�ytki z etyk� konfucja�-sk�, i zast�pi� je bardziej demokratycznymi, otwartymi na reform� rz�dami. Wstrz�s ten jednak os�abi� r�wnie� zdolno�� mi�dzynarodowych w�adz do zapobiegania i rozwi�zywania sytuacji kryzysowych. Ile nas jeszcze dzieli czasu od chwili, gdy kryzys zacznie wymiata� rz�dy otwarte na reform�? Obawiam si�, �e rozw�j wydarze� politycznych wywo�anych kryzysem finansowym mo�e ostatecznie zmie�� system kapitalistyczny jako taki. Co� takiego zdarzy�o si� ju� wcze�niej.
Chc� tu wyja�ni�, �e nie pragn� upadku kapitalizmu. Mimo niedostatk�w jest on lepszy ni� rozwi�zania alternatywne. Pragn� natomiast uchroni� �wiatowy system kapitalistyczny przed samozniszczeniem. Dla tego celu koncepcja spo�ecze�stwa otwartego jest potrzebna jak nigdy dot�d.
�wiatowy system kapitalistyczny jest deformacj� spo�ecze�stwa otwartego. To ostatnie opiera si� na twierdzeniu, �e nasze pojmowanie �wiata jest niedoskona�e, a nasze dzia�ania poci�gaj� za sob� nie zamierzone przez nas skutki. Wszystkie instytucjonalne uk�ady maj� jakie� skazy, ale tylko z tego powodu, �e stwierdzamy ich niedoskona�o��, nie powinni�my z nich rezygnowa�. Nale�a�oby raczej
26
tworzy� instytucje z wbudowanymi mechanizmami eliminuj�cymi b��dy. W�r�d tych mechanizm�w powinny si� mie�ci� zar�wno rynki, jak demokracja. Jednak �aden z nich nie zacznie dzia�a�, je�li nie u�wiadomimy sobie naszej omylno-�ci i nie wyka�emy woli uznawania swych b��d�w. Obecnie istnieje fatalne zachwianie r�wnowagi miedzy indywidualnym procesem podejmowania decyzji, wyra�anym na rynkach, a ich kszta�towaniem kolektywnym, znajduj�cym wyraz w sferze polityki. Mamy globaln� gospodark� bez globalnego spo�ecze�stwa. Taka sytuacja jest na d�u�sz� met� nie do utrzymania. Tylko jak temu zaradzi�?
Ksi��ka ta zajmuje �ci�le okre�lone stanowisko w kwestii s�abo�ci rynk�w finansowych. Je�li za� chodzi o p�aszczyzn� moraln� i duchow�, a wi�c sektor pozarynkowy, do kt�rego fundamentalizm rynkowy stara si� wcisn��, to moje pogl�dy s�, si�� rzeczy, mniej stanowcze.
Aby regulowa� prawdziwie globaln� gospodark� i oddzia�ywa� na ni� stabilizuj�co, musimy mie� do dyspozycji jaki� og�lno�wiatowy system kszta�towania decyzji politycznych. S�owem trzeba nam globalnego spo�ecze�stwa, kt�re stanie si� oparciem dla naszej globalnej gospodarki. Globalne spo�ecze�stwo nie jest wszak r�wnoznaczne z jakim� og�lno�wiatowym pa�stwem. Likwidacja form pa�stwowych nie jest ani wykonalna, ani potrzebna; na tyle jednak, na ile istniej� interesy wsp�lne, kt�re przekraczaj� pa�stwowe granice, suwerenno�� kraj�w musi by� podporz�dkowana mi�dzynarodowemu prawu i instytucjom. Co ciekawe, najsilniejszy op�r wobec tej idei wychodzi ze Stan�w Zjednoczonych, kt�re jako jedyne ju� supermocarstwo niech�tnie podporz�dkowuje si� w�adzom mi�dzynarodowym. USA stoj� w obliczu kryzysu to�samo�ci, polegaj�cego na dylemacie, czy maj� by� samotnym supermocarstwem, czy te� przyw�dc� wolnego �wiata. Obie te role mog�y mie� nieostre zakresy dop�ty, dop�ki wolny �wiat sta� twarz� w twarz z �imperium z�a", teraz jednak rozr�nienia tego mo�na dokona� w kategoriach o wiele bardziej zdecydowanych. Niestety wci�� jeszcze nawet nie zacz�li�my tego
27
rozwa�a�. W Stanach Zjednoczonych popularna jest idea samotnego marszu, jednak w ten spos�b �wiat zosta�by pozbawiony przyw�dztwa, kt�rego tak rozpaczliwie potrzebuje. Izolacjonizm by�by usprawiedliwiony, gdyby rynkowi fundamentali�ci mieli racj� w swym twierdzeniu, �e �wiatowa gospodarka mo�e sobie poradzi� bez istnienia globalnego spo�ecze�stwa.
Alternatyw� jest dla USA wypracowanie przymierza z krajami reprezentuj�cymi podobny spos�b my�lenia - aby ustanowi� prawa i powo�a� instytucje niezb�dne do zachowania pokoju, wolno�ci, dobrobytu i r�wnowagi. O charakterze tych praw i instytucji nie mo�na zadecydowa� raz na zawsze - naszym zadaniem jest uruchomienie d�ugotrwa�ego procesu wsp�pracy w celu zdefiniowania idea�u spo�ecze�stwa otwartego - procesu, podczas kt�rego bez opor�w przyznamy si� do niedoskona�o�ci �wiatowego systemu kapitalistycznego i spr�bujemy wyci�gn�� wnioski z naszych b��d�w. Wszystko to nie mo�e si� odby� bez udzia�u Stan�w Zjednoczonych. Ale i na odwr�t - nie zdarzy�o si� jeszcze nigdy, aby silne przyw�dztwo Ameryki i innych bliskich jej duchowo kraj�w doprowadzi�o do tak skutecznych i dobroczynnych wynik�w. W�a�ciwie rozumiane przyw�dztwo i jasno wytyczony cel pozwol� Stanom Zjednoczonym i ich sprzymierze�com rozpocz�� tworzenie globalnego spo�ecze�stwa otwartego, kt�re pomo�e w stabilizowaniu systemu �wiatowej gospodarki oraz w szerzeniu i podtrzymywaniu uniwersalnych ludzkich warto�ci. Wszystko to jest w zasi�gu r�ki.
Cz�� l
SCHEMAT POJ�CIOWY
Rozdzia� l
OMYLNO�� l ZWROTNO��
Jakkolwiek mo�e si� to wydawa� dziwne w wypadku cz�owieka, kt�ry sw� reputacj� i fortun� zbudowa� w niezwykle praktycznym �wiecie biznesu, to m�j finansowy sukces i pogl�dy polityczne opieraj� si� w ogromnym stopniu na wielu abstrakcyjnych ideach filozoficznych. Dop�ki si� nie zrozumie tych ostatnich, dop�ty �aden z innych przedstawionych w tej ksi��ce argument�w, czy to zwi�zanych z rynkami finansowymi, z geopolityk�, czy z ekonomi� - nie b�dzie mia� wi�kszego sensu. St�d te� nast�pne dwa rozdzia�y musz� by� po�wi�cone wyk�adowi o raczej abstrakcyjnym charakterze. Konieczne jest zw�aszcza szczeg�owe wyja�nienie trzech poj��, na kt�rych opieraj� si� wszystkie moje pozosta�e idee, a tak�e wi�kszo�� moich przedsi�wzi�� w sferze biznesu i dzia�a� charytatywnych. Te poj�cia to: �omylno��", �zwrot-no��" i �spo�ecze�stwo otwarte". Wydaje si�, �e tak abstrakcyjne rzeczowniki pozostaj� daleko poza kr�giem codziennego �wiata polityki i finans�w. Jednym z g��wnych cel�w tej ksi��ki jest przekonanie czytelnika, �e poj�cia te pasuj� jak ula� do rzeczywistego �wiata interesu.
My�lenie i rzeczywisto��
Musz� zacz�� od pocz�tku - stawiaj�c odwieczne filozoficzne pytanie, kt�re zdaje si� tkwi� u podstaw wielu innych problem�w: jaki istnieje zwi�zek mi�dzy my�leniem
31
i rzeczywisto�ci�? Przyznaj�, �e jest to bardzo okr�ne podej�cie do �wiata biznesu, jednak nie mo�na tego unikn��. �Omylno��" oznacza, �e jeste�my z natury niedoskonali w pojmowaniu �wiata, w kt�rym �yjemy. �Zwrotno��" za� m�wi, �e nasze my�lenie aktywnie wp�ywa na wydarzenia, w kt�rych uczestniczymy i kt�re s� przedmiotem naszych rozmy�la�. Poniewa� mi�dzy rzeczywisto�ci� a naszym jej pojmowaniem zawsze istnieje rozbie�no��, luka mi�dzy tymi dwoma poj�ciami, kt�r� nazywam �subiektywnym b��dem uczestnik�w", jest istotnym czynnikiem w kszta�towaniu biegu historii. Poj�cie �spo�ecze�stwa otwartego" opiera si� na uznaniu naszej omylno�ci. Nikt nie jest depozytariuszem prawdy ostatecznej. Zwyczajnemu czytelnikowi mo�e si� to wydawa� zupe�nie oczywiste, jednak faktem jest, �e polityczni i gospodarczy decydenci, a nawet akademiccy my�liciele cz�sto nie chc� si� z tym zgodzi�. Zaprzeczanie istnieniu nieuniknionej luki mi�dzy rzeczywisto�ci� a naszym my�leniem ma dalekosi�ny i historycznie bardzo niebezpieczny skutek.
Zwi�zek mi�dzy my�leniem i rzeczywisto�ci� znajdowa� si� w r�nych formach w centrum filozoficznego dyskursu od czasu, kiedy tylko ludzie zacz�li by� �wiadomi swego istnienia jako istot rozumnych. Dociekania te okaza�y si� bardzo p�odne. Pozwoli�y na sformu�owanie podstawowych poj��, takich jak �prawda" i �wiedza", oraz dostarczy�y podstaw do stworzenia metody naukowej.
Nie b�dzie przesady w stwierdzeniu, �e rozr�nienie mi�dzy my�leniem i rzeczywisto�ci� jest warunkiem niezb�dnym dla istnienia rozumnej my�li. Jednak po osi�gni�ciu pewnego punktu wydzielenie my�li i rzeczywisto�ci jako dw�ch niezale�nych od siebie kategorii jest �r�d�em k�opot�w. Aczkolwiek oddzielenie deklaracji s�ownych od fakt�w bywa po��dane, to nie zawsze jest mo�liwe do wykonania. W sytuacjach, w kt�rych bior� udzia� my�l�cy uczestnicy - ich my�li stanowi� element rzeczywisto�ci, o kt�rej musz� rozmy�la�. G�upot� by�oby nie odr�nia� my�lenia od
32
rzeczywisto�ci i traktowa� nasz pogl�d na �wiat jako to�samy ze �wiatem jako takim; jednak takim samym b��dem by�oby uznawa� my�lenie i rzeczywisto�� za kategorie ca�kowicie oddzielne i od siebie niezale�ne. Ludzkie my�lenie odgrywa podw�jn� rol�: jest biernym odbiciem rzeczywisto�ci, kt�r� cz�owiek stara si� poj��, oraz aktywnym czynnikiem kszta�towania wydarze�, w kt�rych sam uczestniczy.
Istniej�, oczywi�cie, zdarzenia, kt�re si� dziej� niezale�nie od czyj