6124
Szczegóły |
Tytuł |
6124 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
6124 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 6124 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
6124 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
KEN McCLURE
Spirala Pandory
Pandora�s heliks
Przek�ad Maciej Pintara
Data wydania oryginalnego: 1996
Data wydania polskiego: 1998
Je�li ma�y zas�b wiedzy jest niebezpieczny, gdzie
jest cz�owiek, kt�ry ma jej tyle, by znale�� si� poza
zasi�giem niebezpiecze�stwa?
Thomas Henry Huxley (1825-1895)
PANDORA � wg mitologii greckiej, pierwsza kobieta, stworzona na rozkaz Zeusa i zes�ana na ziemi� z puszk� nieszcz��, kt�re po otwarciu wydosta�y si� na �wiat, by trapi� ludzko�� (puszka Pandory).
SPIRALA � kszta�t �rubowy, np. korkoci�g. Form� podw�jnej spirali, zwanej podw�jnym heliksem posiada cz�steczka DNA, kt�ra zawiera informacje genetyczne niezb�dne do organizacji i funkcjonowania �ywych kom�rek oraz dziedziczenia cech.
1
Michael Neef, konsultant na oddziale onkologii dzieci�cej Szpitala �w. Jerzego spojrza� na zegarek zbiegaj�c spiraln� klatk� schodow� na patologi�. Nie mia� czasu, ale uzna�, �e powinien zajrze� do prosektorium, skoro Frank MacSween prosi�, by �wpad� tam na momencik�. On i MacSween znali si� wystarczaj�co d�ugo i jeden ceni� sobie opini� drugiego. Je�li Frank m�wi�, �e ma co�, na co warto rzuci� okiem, zazwyczaj tak by�o w istocie.
Neef, wysoki, dobrze zbudowany, trzydziestopi�cioletni m�czyzna, ciemne w�osy zaczesywa� do ty�u, a jego przystojn� twarz szpeci� tylko �lad po z�amaniu nosa, jakiego dozna� jako nastolatek podczas wypadku motocyklowego. Pchn�� uchylne drzwi, skin�� g�ow� dy�urnemu laborantowi i wszed� do szatni. W�o�y� zielony, bawe�niany fartuch i zawi�za� go niedbale. Nie zawraca� sobie g�owy zmian� obuwia. Gumowce stoj�ce rz�dem pod �awk� zostawi� w spokoju. Nie zamierza� zabawi� tu d�ugo.
Nigdy nie lubi� patologii. Docenia� jej znaczenie, ale to wszystko. Widoki i zapachy tej pracowni przyprawia�y go o klaustrofobi�. Dotyczy�o to nie tylko samego prosektorium. Dra�ni�y go ciemne, drewniane p�ki laboratoryjne pe�ne s�oiczk�w i buteleczek z diabelsk� zawarto�ci� i md�a, s�odkawa wo� utrwalaczy. Podczas gdy wy�ej, �na powierzchni�, medycyna pachnia�a �rodkami antyseptycznymi i eterem, w podziemnym �wiecie patologii czu�o si� alkohol i formaldehyd. Zatrzyma� si�, by jednak w�o�y� plastykowy fartuch. Zawsze stanowi� on rozs�dne zabezpieczenie, je�li zamierza�o si� sta� tu� przy stole.
Neef wkroczy� do prosektorium, d�ugiego, niskiego pomieszczenia wy�o�onego bia�ymi kafelkami. W jarzeniowym �wietle ka�dy wygl�da� tu jak trup, widoczny stawa� si� ka�dy por na ludzkiej twarzy. MacSween pracowa� przy najdalszym z czterech sto��w. Pochyla� si� nad zw�okami. Okulary zsuni�te na sam czubek nosa, nie mog�y mu spa�� tylko dlatego, �e przytrzymywa�a je maska. Oczy przys�ania�y mu krzaczaste brwi. Bulgot wody sp�ywaj�cej ze stalowego blatu do kana��w odp�ywowych zag�usza� kroki Neefa. Patolog zobaczy� go dopiero wtedy, gdy wyprostowa� si�, by przestawi� wisz�c� nad g�ow� lamp�.
� Aaa, Michael! Dzi�ki, �e wpad�e� � powiedzia� z mi�ym, �piewnym, szkockim akcentem, dotykaj�c d�o�mi w r�kawiczkach zesztywnia�ych plec�w.
� Co tu masz, Frank? � zapyta� Neef.
� W�� mask�, poka�� ci.
MacSween spojrza� w d� na obiekt swych bada�. Przez chwil� w pomieszczeniu s�ycha� by�o tylko odg�os pracy wyci�gu umieszczonego w suficie nad sto�em. Nie funkcjonowa� prawid�owo. R�wny szum silnika zak��ca� regularnie metaliczny d�wi�k. Wiatrak zatrzymywa� si�, po czym zn�w zaczyna� si� obraca�.
� To Melanie Simpson, lat trzyna�cie � poinformowa� patolog.
Neef przyjrza� si� cia�u dziecka.
� Przepraszam, ale chyba nie...
� Nie, nie. To nie jedno z twoich. Przywieziono j� ze Szpitala Uniwersyteckiego. Brakuje im ludzi na patologii. Eddie Miller kiepsko si� czuje.
MacSween rzuci� okiem na Neefa i uchwyci� jego spojrzenie. Obaj wiedzieli, �e Eddie Miller, patolog ze Szpitala Uniwersyteckiego nadu�ywa alkoholu. Ale poniewa� zosta�o mu niewiele do emerytury, koledzy go kryli. W opinii og�u, patolog z przesz�o trzydziestoletnim sta�em zas�ugiwa� na godne zako�czenie kariery. Na uroczysty, po�egnalny bankiet z toastami, przem�wieniami i bukietem dla �ony. A na razie powierzano mu mniej odpowiedzialne, rutynowe zadania w prosektorium przy sekcjach zw�ok. Pobieraniem wycink�w �ywych tkanek na salach operacyjnych i badaniem ich zajmowali si� wy��cznie jego trze�wi i bardziej kompetentni koledzy.
Eddie wydawa� si� to akceptowa�. Nie mia� wyboru. Gdyby spr�bowa� zbli�y� si� do �yj�cego pacjenta, wylecia�by na bruk bez wzgl�du na d�ugo�� sta�u pracy.
� Wi�c o co chodzi?
� Czego� takiego jeszcze nie widzia�em � odrzek� MacSween. � Melanie mia�a ci�kie, obustronne zapalenie p�uc.
� Pneumokoki? Klebsiella? � zapyta� Neef.
� O dziwo, ani jedno, ani drugie. To nie by�o zapalenie bakteryjne, wi�c uznali je za wirusowe.
� Zapalenie wirusowe zazwyczaj nie jest tak zjadliwe.
� No w�a�nie � przyzna� MacSween. � Ale nie dlatego ci� wezwa�em. Przyjrzyj si� bli�ej jej p�ucom. Powinna zosta� jedn� z twoich pacjentek.
Neef obejrza� usuni�te p�uca, kt�re le�a�y w stalowych naczyniach obok. Pokrywa�y je ma�e guzy.
� Dobry Bo�e! � wyszepta�. � Czy laboratorium to bada�o?
� Charlie Morse w�a�nie pobra� kilka wycink�w. Te nowotwory s� z�o�liwe. Gdyby nie zmar�a na zapalenie p�uc, zabi�by j� rak.
Neef podni�s� naczynie i przyjrza� si� p�ucom jeszcze dok�adniej.
� Dziwne... � mrukn��. � Brak tutaj wyra�nego ogniska pierwotnego. A co z innymi narz�dami?
MacSween pokr�ci� g�ow�.
� Tylko p�uca zosta�y zaatakowane. Dlatego ci� poprosi�em na d�. Nigdy nie natrafi�em na nic takiego u dziecka. Jak sam powiedzia�e�, to na pewno nie jest sprawa pojedynczego nowotworu i p�niejszych przerzut�w. S� tu wielokrotne ogniska pierwotne, ale tylko w p�ucach.
� I co o tym s�dzisz? � spyta� Neef. Wci�� jak zahipnotyzowany wpatrywa� si� w zaatakowany organ.
� Mia�em nadziej�, �e dowiem si� czego� od ciebie � odpar� MacSween. � Ty jeste� specjalist� od raka.
Neef potrz�sn�� g�ow�.
� To nie powsta�o samorzutnie. Pomijaj�c wszystko inne, dzieci w tym wieku po prostu nie dostaj� raka p�uc. Bior�c pod uwag� stopie� zniszczenia tkanki, musia� na ni� oddzia�ywa� silny czynnik rakotw�rczy. Mo�e nawet �r�d�o promieniowania.
� Na przyk�ad, bomba atomowa na ruchliwej ulicy � podsun�� ironicznie MacSween.
� Wiem, o co ci chodzi � powiedzia� Neef. � Niewiele jest �r�de� promieniowania zdolnych wyrz�dzi� tak rozleg�e szkody i nie spotyka si� ich na co dzie�. S�dz�, �e w gr� wchodzi bliski kontakt z rakotw�rczym �rodkiem chemicznym.
� A tych jest o wiele wi�cej i spotyka si� je du�o cz�ciej.
� Niestety, tak. Niemal ka�dego dnia pojawia si� co� nowego.
� Sp�jrz tylko na ni�. Mia�a ju� trzyna�cie lat, a wygl�da�a jak ma�e dziecko.
Obaj m�czy�ni przyjrzeli si� bia�ej jak kreda twarzy martwej dziewczynki.
Mia�a zamkni�te oczy, a jej blond w�osy ciasno przylega�y do g�owy. Nieskazitelnie g�adkie, niemal przezroczyste policzki nadawa�y jej pi�tno jakiej� nieziemskiej istoty. Ta twarz wygl�da�a jak fizjonomie z ko�cielnego witra�a.
� Cholera... Nawet nie zakosztowa�a �ycia � westchn�� �a�o�nie MacSween.
Neef zerkn�� na niego z ukosa i zauwa�y�, �e patologowi zwilgotnia�y oczy.
� Nie powiniene� tak si� przejmowa� � poradzi� przyjacielowi i koledze po fachu. � Nie zapominaj, kim jeste�. Powiniene� sta� przy stole, jedz�c kanapki i nie pozbywa� si� cynizmu. Tak, jak pokazuj� w telewizji.
� Pieprz� telewizj� � burkn�� MacSween.
Neef wzruszy� ramionami jakby na znak, �e rozumie t� filozofi� i patolog u�miechn�� si� lekko.
� Wi�c co robimy? � zapyta�.
� B�dziemy musieli zawezwa� ludzi z Wydzia�u Zdrowia.
� Nie chcesz zaczeka�, a� laboratorium ustali, co to za substancja rakotw�rcza?
� To zbyt powa�na sprawa � odrzek� Neef. � Oni te� musz� zacz�� szuka� �r�d�a jej pochodzenia. Trzeba da� im zna�. Epidemiolodzy b�d� mieli zaj�cie.
� Musimy r�wnie� zawiadomi� Szpital Uniwersytecki. By�a ich pacjentk�. Inaczej poczuj� si� ura�eni.
Neef skin�� g�ow�.
� Ciekawe, co stwierdzi Wydzia� Zdrowia � powiedzia� w zamy�leniu. � Trudno przewidzie�, gdzie trzynastoletnia uczennica mog�a natrafi� na tak szkodliw� substancj� rakotw�rcz�.
� Musia�aby w soboty pracowa� przy usuwaniu odpad�w z fabryk azbestu � orzek� MacSween.
� Nasz obecny rz�d nazwa�by to zapewne praktyk� zawodow�.
� Rz�d te� pieprzy � o�wiadczy� patolog.
Neef zerkn�� na zegarek.
� Mam z�e przeczucie, �e nied�ugo dopisz� do twojej listy przedstawicieli prasy.
� Jakie� problemy?
� Sprawa Torrance. Dzi� mam spotkanie z reporterk�.
� A tak! �Ma�a Tracy�. Czyta�em o tym. Nie wywiniesz si�, stary.
� Wiem... � Neef skrzywi� si� ponuro. � Lepiej ju� p�jd�.
?
Ann Miles, sekretarka Neefa wpad�a do jego gabinetu, gdy tylko wr�ci�. Wygl�da�a na zaniepokojon�.
� Czeka tu Ewa Sayers z �Evening Citizen�. Nie jest zachwycona, �e tak d�ugo si� pan nie pokazuje. Wci�� mi przypomina, �e by�a um�wiona na trzeci�.
Zegar na �cianie pokoju Neefa wskazywa� osiem po trzeciej. Neef wzruszy� ramionami.
� Lepiej nikomu o tym nie m�w.
Ann Miles u�miechn�a si� konspiracyjnie.
� Mam j� poprosi�?
Neef skin�� g�ow�.
Do gabinetu wkroczy�a szczup�a, zgrabna kobieta oko�o trzydziestki. By�a ubrana ze swobodn� elegancj� i sprawia�a wra�enie pewnej siebie. Rozejrza�a si� wok�, jakby wystr�j biura interesowa� j� bardziej ni� jego w�a�ciciel. Sztuczka niezbyt si� uda�a, gdy� w�a�ciwie nie by�o tu co ogl�da�. Pok�j Neefa prezentowa� si� skromnie, jak typowy gabinet w plac�wkach pa�stwowej s�u�by zdrowia. Sta�o w nim tylko biurko i dwie szafki. Neef domy�li� si�, �e kobieta demonstruje w ten spos�b niezadowolenie, musia�a bowiem czeka� na rozmow�. Pozwoli� jej zaspokoi� ciekawo��. Gdy wreszcie spojrza�a na niego, przedstawi� si� z u�miechem:
� Jestem Michael Neef. Czym mog� s�u�y�, panno Sayers? � zapyta� wskazuj�c krzes�o stoj�ce na wprost biurka.
Reporterka usiad�a, zdj�a z ramienia torebk�, wydoby�a z niej ma�y magnetofon i ustawi�a go przed sob� na blacie biurka.
� Cokolwiek powiem, zostanie zarejestrowane? � u�miechn�� si� Neef.
� Przeszkadza to panu?
Potrz�sn�� przecz�co g�ow�. Ewa Sayers wcisn�a przycisk nagrywania i przyst�pi�a do rzeczy.
� Doktorze Neef, jak pan odpowie na zarzuty, �e pan i pa�scy koledzy nie robicie wszystkiego, co w waszej mocy, by pom�c ma�ej Tracy Torrance? � Jej g�os brzmia� ch�odno, zdecydowanie, nawet gro�nie.
Neef przez dobre pi�� sekund przygl�da� si� przystojnej kobiecie siedz�cej na wprost niego, po czym odpowiedzia�:
� Tracy Torrance jest nieuleczalnie chora. Ja i moi koledzy zrobili�my wszystko, co by�o mo�na. Sugerowanie, �e jest inaczej, jak to zrobi�a jej matka na �amach pani gazety, to zwyczajna nieodpowiedzialno��.
� Czy na decyzj� o zaprzestaniu dalszego leczenia Tracy nie mia�y wp�ywu zwi�zane z tym koszty? � zapyta�a reporterka.
� Nie � odpar� Neef.
� Wed�ug moich informacji dalsza kuracja Tracy jest mo�liwa, lecz zdecydowali�cie, aby j� przerwa�, bo jest za droga. Co pan na to odpowie, doktorze?
Neef opanowa� gniew i zmusi� si� do zachowania spokoju. Przygl�da� si� jak Ewa Sayers manipuluje swoim magnetofonem reguluj�c poziom nagrania.
� Odpowiem, �e to przeinaczanie fakt�w.
� Zaprzecza, pan istnieniu metody leczenia, o kt�rej wspomnia�am? � spyta�a ostrym tonem reporterka, zn�w wpatruj�c si� we wska�nik poziomu nagrania.
� Wiem dok�adnie, o jak� metod� leczenia pani chodzi. Ale w przypadku Tracy jest ona nieodpowiednia.
� Nieodpowiednia? � powt�rzy�a Ewa Sayers wyzywaj�co.
� Nieodpowiednia, poniewa� nie przyniesie �adnych efekt�w.
� A sk�d ta pewno��, doktorze?
Neef wzruszy� ramionami i roz�o�y� r�ce.
� W takich przypadkach jak ten, nikt nie mo�e by� niczego absolutnie pewien. Nikt z nas nie ma szklanej kuli, by m�c z niej wyczyta� prawd�. Musz� opiera� si� na fachowych ekspertyzach i w�asnym do�wiadczeniu zawodowym. Na tej podstawie podejmuj� decyzje. Po rozwa�eniu przypadku Tracy uwa�am, �e wspomniana kuracja jej nie pomo�e.
� Ale skoro przyznaje pan, �e nie ma absolutnej pewno�ci, to chyba warto spr�bowa�. Co pan ma do stracenia? A co do stracenia ma Tracy?
� Leczenie jest bardzo kosztowne. To marnowanie naszych �rodk�w. Ucierpi� na tym inni pacjenci.
� Wi�c jednak w gr� wchodz� pieni�dze? � reporterka zn�w wyregulowa�a magnetofon.
Neefa zaczyna�o to wyprowadza� z r�wnowagi. Odnosi� wra�enie, jakby ta kobieta wcale nie rozmawia�a z nim, tylko rzuca�a pytania jak automat, my�l�c zupe�nie o czym� innym. Tym razem nie odpowiedzia�, dop�ki nie podnios�a wzroku i nie spojrza�a na niego.
� Wi�c chodzi o pieni�dze, prawda? � powt�rzy�a.
� W pewnym sensie, oczywi�cie tak � wyja�ni�. � M�j oddzia�, podobnie jak pozosta�e, ma ograniczone �rodki. Musimy dzia�a� w granicach naszych mo�liwo�ci.
Na twarzy reporterki odmalowa� si� wyraz tryumfu.
� Wi�c ma�a Tracy nie zostanie poddana dalszemu leczeniu, bo wy musicie dzia�a� w granicach waszych mo�liwo�ci. Czy to chce pan powiedzie�, doktorze?
� Nie � odpar� ch�odno Neef. � Tracy Torrance nie zostanie poddana dalszemu leczeniu, bo uwa�am, �e nie odniesie ono �adnego skutku.
� Ach tak... � przypomnia�a sobie Ewa Sayers. � Nieodpowiednia kuracja.
� Tak � potwierdzi� Neef �widruj�c j� lodowatym spojrzeniem.
� No c�, doktorze. Czuj� si� w obowi�zku poinformowa� pana, �e moja gazeta zdecydowa�a si� sfinansowa� prywatne leczenie Tracy. Opublikujemy artyku� na ten temat w jutrzejszym wydaniu.
Neef wolno pokr�ci� g�ow� i wzruszy� ramionami.
� Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego, jakie to szkodliwe dzia�anie.
� Jak to, szkodliwe? Mnie wydaje si� ono uczciwe, doktorze. Tracy nie mo�e by� wyleczona w plac�wce pa�stwowej s�u�by zdrowia, wi�c moja gazeta zapewni jej prywatn� opiek� lekarsk�. By� mo�e, to uratuje jej �ycie.
� Prosz� p�j�� ze mn�. � Neef wsta� nagle, okr��y� biurko i chwyci� reporterk� za r�k�. Prawie si�� wyci�gn�� j� z gabinetu. Jego gwa�towno�� odnios�a skutek. Reporterka straci�a ca�� pewno�� siebie.
� Dok�d mnie pan ci�gnie? � spyta�a zduszonym g�osem.
� Zobaczy pani.
Weszli pi�tro wy�ej i Neef pchn�� drzwi oddzia�u oznaczone napisem: ONKOLOGIA JEDEN. Na ko�kach wisia�y chirurgiczne fartuchy. Neef si�gn�� po jeden z nich i kaza� kobiecie w�o�y� go.
Reporterka wykona�a polecenie i ruszy�a za nim.
� W tej chwili mamy tu szesna�cioro dzieci � obja�ni� Neef. � Wszystkie z r�nego rodzaju nowotworami. Kt�re z nich pani i pani gazeta chcieliby�cie leczy� na wasz koszt?
� Zaraz, chwileczk�... � zaj�kn�a si� Ewa Sayers. � Tracy to...
� Wyj�tek, tak? � przerwa� jej Neef. � Ot� nie. W podobnej sytuacji jest tutaj wiele dzieci. No wi�c? Kt�re z nich?
Reporterka unios�a r�ce, jakby chcia�a si� os�oni� przed jego atakiem.
� Jeste�my gazet�. Nie do nas nale�y finansowanie leczenia, kt�re powinien zapewni� im szpital. Mo�emy tylko zrobi� wyj�tek w interesie publicznym. Nie sta� nas na...
� Ma pani na my�li to, �e w gr� wchodz� pieni�dze? � wtr�ci� szybko Neef udaj�c oburzenie. � Chce pani powiedzie�, �e macie ograniczone �rodki, panno Sayers? �e musicie dzia�a� w granicach waszych mo�liwo�ci? Dobry Bo�e! Przyzna to pani, gdy stawk� jest �ycie dzieci?!
� W porz�dku. Ma pan racj� � uci�a cicho.
� Jeszcze nie sko�czy�em � odrzek� Neef. � Prosz� si� dobrze przyjrze�.
Kobieta popatrzy�a na dzieci znajduj�ce si� w ma�ych pokoikach za szklan� �cian�. Wygl�da�y jak bezbronni uchod�cy z jakiego� dalekiego kraju ogarni�tego wojn�. Wiele z nich straci�o w�osy. By� to efekt uboczny przyjmowania lek�w i radioterapii. Plakaty z postaciami z film�w Disney�a i porozrzucane zabawki tylko podkre�la�y ich izolacj� i wskazywa�y w jak nienormalnych warunkach up�ywa im dzieci�stwo.
� Chod�my. Pozna pani Neila � zaproponowa� Neef. Zaprowadzi� j� do ma�ej bocznej sali, gdzie czteroletni ch�opiec bawi� si� samochodem stra�ackim. Kiedy weszli, by� odwr�cony plecami. � Cze�� Tygrysie! � przywita� go cicho Neef i malec si� odwr�ci�.
Ewa Sayers gwa�townie westchn�a, widz�c wielk� naro�l szpec�c� lew� po�ow� jego twarzy. Ci�gn�a si� od ko�ci policzkowej do szcz�ki powoduj�c zniekszta�cenie linii ust.
� Cze�� � u�miechn�a si�, z trudem wracaj�c do r�wnowagi. � Co tam masz?
Ch�opiec pr�bowa� odpowiedzie� �samoch�d stra�acki�, lecz jego s�owa zabrzmia�y niewyra�nie. Guz utrudnia� mu poruszanie wargami. Ewa uda�a, �e zrozumia�a i powt�rzy�a to, co zamierza� powiedzie�. Przykl�kn�a, zachwyci�a si� zabawk� i pu�ci�a j� do ch�opca. Malec przez chwil� przygl�da� si� obcej osobie, potem zachichota� i pchn�� samoch�d w jej kierunku. Zabawa trwa�a do momentu, gdy w drzwiach pojawi�a si� piel�gniarka.
� Czas na twoje s�odycze, Neil � oznajmi�a. � B�dziesz grzecznym ch�opcem i zjesz wszystkie?
Neil bez s�owa skin�� g�ow� i wsta�. Kiedy po�kn�� podane leki, piel�gniarka przytuli�a go w nagrod�.
Neef da� Ewie znak, �e pora i��.
� Do zobaczenia, Tygrysie � po�egna� si� z Neilem i zabra� reporterk� z sali.
� Do widzenia, Neil � powiedzia�a odwracaj�c si� w progu.
Neil wyda� z siebie odg�os przypominaj�cy gruchanie.
� Dlaczego pan to zrobi�? � sykn�a Ewa przez zaci�ni�te z�by, gdy tylko opu�cili oddzia� i znale�li si� na schodach.
� Dozna�a pani szoku, prawda?
� Mia�am na my�li ch�opca � odrzek�a. � Nie by�am na to przygotowana. Musia� zauwa�y� wyraz mojej twarzy.
Neef milcza� przez chwil�.
� No c�... To przemawia na pani korzy��. Martwi� pani� jego odczucia, nie w�asne. To ju� co�.
� Nie odpowiedzia� pan na moje pytanie � nie ust�powa�a Ewa. Jej poprzednia wrogo�� cz�ciowo powr�ci�a.
� Przysz�a pani do mnie w sprawie pacjentki Tracy Torrance.
� Tak.
� Ale tak jej pani nie nazywa. Wci�� okre�la j� pani mianem �ma�ej Tracy�.
� Poniewa� pod tym imieniem znaj� j� czytelnicy gazety.
� Dzi�ki pani.
� Do czego pan zmierza?
� Pani i pani gazeta uderzacie w czu�� nut� u�ywaj�c tych pieszczotliwych s��w i doskonale wiecie, co robicie.
� Przyznaj�, �e aspekt emocjonalny odgrywa tu pewn� rol�...
� A co z dzie�mi takimi jak Neil? A mo�e powinienem powiedzie� �ma�y Neil�? Albo �malutki Neil�? S�dzi pani, �e wtedy pasowa�by do kampanii prasowej?
Ewa Sayers mia�a zak�opotan� min�, szukaj�c w my�lach stosownej odpowiedzi.
� Zapewne nie � ci�gn�� Neef. � Neil nie ma matki, kt�ra mog�aby w jego imieniu zamie�ci� apel w gazetach. I nie wygl�da zbyt �adnie, prawda? Jest pod nasz� opiek� od drugiego roku �ycia. Od chwili, gdy kochanek jego matki rzuci� nim o �cian�, bo przeszkadza� mu ogl�da� mecz w telewizji. A teraz ma nowotw�r i z tego powodu umrze, zanim osi�gnie pi�� lat. Niezbyt d�ugie �ycie, panno Sayers, prawda? Nie warto apelowa� do mas o pomoc.
Ewa potrz�sn�a g�ow�.
� Chyba mo�na co� dla niego zrobi�. Je�li to kwestia pieni�dzy, to mo�e...
� A inne dzieci? � przerwa� jej Neef wskazuj�c gestem oddzia� szpitalny.
Ewa bezradnie wzruszy�a tylko ramionami.
Neef odczeka� chwil�, po czym powiedzia�:
� No, dobrze. Ustalili�my, �e pani gazeta ma ograniczone �rodki, tak jak m�j oddzia�. A my oboje musimy podejmowa� decyzje. Ja robi� to opieraj�c si� na ustaleniach natury medycznej. Pani i pani gazeta wolicie gra� na ludzkich uczuciach. Ja i moi koledzy przerwali�my leczenie Tracy Torrance, gdy� uznali�my, i� z lekarskiego punktu widzenia dalsza terapia nie jest uzasadniona. Prasa, w postaci pani gazety, postanowi�a leczy� j� dalej, bo dziewczynka �adnie wygl�da i to przemawia do czytelnik�w. Ludzie nie znaj�cy si� na rzeczy, podobnie jak pani, mog� zignorowa� inne dzieci, bo tak jest wygodniej. Ja i m�j personel nie mo�e my. Musimy uczyni� wszystko dla dobra pacjent�w tego oddzia�u, panno Sayers. Dla ka�dego z nich, bez wyj�tku. A teraz, prosz� mi wybaczy�, ale mam mn�stwo roboty.
Ewa Sayers odwr�ci�a si� na pi�cie i wysz�a bez s�owa. Odg�os jej stukaj�cych obcas�w cich� z wolna w oddali, gdy schodzi�a po schodach w kierunku g��wnego korytarza. Neef sta� przez chwil� na pode�cie udaj�c, �e wygl�da przez okno na podw�rze. Nie czu� satysfakcji, raczej smutek. Wr�ci� do gabinetu, usiad� za biurkiem i opar� r�ce na blacie. Po chwili Ann Miles postawi�a przed nim fili�ank� kawy.
� Pomy�la�am, �e ci si� przyda � powiedzia�a.
� Dzi�ki � odrzek� Neef.
� Czy panna Sayers ju� sobie posz�a?
� Tak.
Ann Miles wyczu�a nastr�j Neefa.
� Co� posz�o nie tak?
� Straci�em panowanie nad sob�.
� O Bo�e!
� O Bo�e! �eby� wiedzia�a � westchn�� Neef. � Teraz pozostaje nam tylko czeka�, �eby si� przekona� jak bardzo nam zaszkodzi.
� My�lisz, �e tak zrobi?
Neef niezdecydowanie wzruszy� ramionami.
� Przysz�a tu, �eby napisa� wzruszaj�cy artyku� o Tracy Torrance. Znasz takie historie. Sk�pi lekarze skazuj� dziecko na �mier�. Miejscowa gazeta rusza na ratunek w�r�d wiwat�w czytelnik�w.
� Nie cierpi� tego � odrzek�a Ann. � Chyba sami nie wierz�, �e kto� m�g�by pozwoli� dziecku umrze�, by zaoszcz�dzi� pieni�dze.
� Nie wiem, w co oni naprawd� wierz� � wyzna� Neef. � Mo�e robi� to bez zastanowienia. Nie wiem...
Ann spojrza�a na �cienny zegar.
� Nie b�dziesz mi wdzi�czny za to przypomnienie, ale masz o czwartej spotkanie z dyrekcj�.
� O Jezu... � j�kn�� Neef. Zosta�y mu trzy minuty.
?
� Aaa, Michael! � odezwa� si� Tim Heaton, dyrektor szpitala, gdy Neef wszed� do sali i zorientowa� si�, �e przyby� ostatni.
Comiesi�czne spotkania z dyrekcj� szpitala nie nale�a�y do przyjemnych obowi�zk�w, zdaniem Neefa. W ci�gu kilku ostatnich lat administracja rozros�a si� jak chwasty po deszczu. Sta�o si� tak dlatego, �e szpital jako jednostka trustu pa�stwowej s�u�by zdrowia przej�� odpowiedzialno�� za w�asne finanse. Poszczeg�lni konsultanci musieli walczy� o fundusze dla swoich oddzia��w. Tworzyli jednak przymierza przeciw �garniturom�, czyli osobom bez wykszta�cenia medycznego, mened�erom sprowadzonym do kierowania tym �biznesem�, jakim sta�o si� leczenie chorych. Sytuacja przypomina�a Neefowi cz�sto W�ochy z epoki renesansu, gdzie wiecznie �ciera�y si� ze sob� wrogie frakcje.
Heaton jak zwykle prezentowa� si� nienagannie. Mia� na sobie ciemny garnitur, o�lepiaj�co bia�� koszul� i modny jedwabny krawat. W obecno�ci tego eleganckiego m�czyzny garnitur Neefa wydawa� si� �enuj�co stary i workowaty. Niezale�nie od pory dnia Heaton zawsze sprawia� wra�enie, jakby przed chwil� si� goli�. Na jego wiecznie opalonej twarzy nie wida� by�o nigdy cienia zarostu. Przyszed� do trustu ze �wiata biznesu i przedtem kierowa� du�� firm� techniczn�, kt�ra mia�a wiele zagranicznych kontrakt�w. Cho� pocz�tkowo Neef wzbrania� si� przed tym, musia� w ko�cu przyzna�, �e Heaton potrafi kierowa� lud�mi. Okaza� si� dobrym administratorem.
� Chyba nikogo nie brakuje? � upewni� si� dyrektor.
Neef zaj�� miejsce za sto�em po�r�d dziesi�ciu innych os�b, u�miechn�� si� do wszystkich i skin�� g�ow� MacSweenowi. Przed sob� mia� dokumentacj� przygotowan� na zebranie. Opr�cz odbitego na laserowej drukarce tekstu zauwa�y� nowe god�o szpitala, d�onie unosz�ce go��bic�. Logo mia�o pastelowoniebieski kolor. Ma�y tryumf nowoczesno�ci, pomy�la�. Kserokopie i maszynopisy nale�a�y ju� do przesz�o�ci.
Heaton obr�ci� si� w lewo.
� Poprosz� naszego dyrektora finansowego o sprawozdanie. Tylko w og�lnych zarysach. B�dziesz tak dobry, Phillipie?
Neef by� w duchu wdzi�czny za te �og�lne zarysy�. Phillip Danziger, jak to ksi�gowy, mia� upodobanie do cyfr, kt�rego Neef nie podziela�. S� �na plusie�, czy �na minusie� � to wszystko, co chcia� wiedzie�.
G��wny ksi�gowy wsta� i w�o�y� okulary w rogowej oprawie. Skin�� g�ow� w kierunku Heatona i powiedzia�:
� Oczywi�cie. � Przerzuci� papiery i zacz��: � Zasadniczo, panie i panowie, mamy problemy.
Rozleg�y si� j�ki.
� Jeszcze si� trzymamy, ale przysz�o�� nie zapowiada si� r�owo.
� A co z dodatkowymi dochodami, kt�re sta�y si� naszym udzia�em po zamkni�ciu starego Szpitala Og�lnego? � zapyta�a Carol Martin, szefowa personelu piel�gniarskiego.
� Nasza sytuacja finansowa pozornie uleg�a poprawie, gdy odpad� nam najbli�szy rywal � wyja�ni� Danziger. � Ale wszystko wskazuje na to, �e mo�emy straci� wi�kszo�� dodatkowych pacjent�w, gdy zostanie oddane do u�ytku nowe centrum chirurgiczne w Szpitalu Uniwersyteckim, co nast�pi w listopadzie. Ich dzia� marketingu, jak zwykle, spisa� si� na medal. Na pewno odnios� du�y sukces. Lekarze og�lni zaczn� walczy� o to, by umie�ci� swych pacjent�w w tym najnowocze�niejszym o�rodku.
� Co wcale nie znaczy, �e chirurgia b�dzie tam na wy�szym poziomie � zauwa�y� poirytowanym tonem Mark Louradis, jeden z chirurg�w-konsultant�w.
� Oczywi�cie, �e nie � odrzek� Heaton. � Ale wa�ny jest wizerunek szpitala. Musimy to sobie wyra�nie powiedzie�: Szpital Uniwersytecki z du�ym powodzeniem reklamuje si� jako najlepsza plac�wka medyczna.
� To prawda � przyzna� Neef. � Prawie nie ma tygodnia, �eby jaka� gazeta nie pisa�a o nich. W zesz�ym tygodniu tematem by�a litotrypsja, w tym chirurgia. Firmy farmaceutyczne musz� ustawia� si� pewnie w kolejce chc�c wpompowa� w nich pieni�dze, �eby te� uszczkn�� nieco tej s�awy.
� Przecie� oni nawet nie robi� przeszczep�w � skwitowa� Louradis.
� Chodzi o to... � powiedzia� Heaton � �e ludzi nie intryguje ju� chirurgia transplantacyjna, Mark. To przesta�o by� tematem dnia. Gazety ju� go wyeksploatowa�y, czytelnik�w zacz�o to nudzi�. �eby zwr�ci� na siebie uwag�, trzeba pochwali� si� jakimi� nowatorskimi sposobami leczenia chor�b.
Frank MacSween parskn�� cicho. Louradis zacisn�� wargi.
� Dojdzie do tego, �e wi�cej czasu b�dziemy po�wi�ca� reklamie i marketingowi, ni� opiece nad chorymi � zauwa�y� z ironicznym u�mieszkiem.
� To chyba lekka przesada � odpowiedzia� Heaton. � Ale powtarzam. Liczy si� wizerunek szpitala. Jeste�my du�� i dobr� plac�wk�, lecz nie wolno nam spocz�� na laurach. Musimy i�� z duchem czasu, my�le� o nowych sposobach pokazania si� z jak najlepszej strony, o zwi�kszanie przychod�w.
Od s�uchania takich dyrdyma��w Michaelowi Neefowi robi�o si� niedobrze. Nowa filozofia nie trafia�a mu do przekonania. Kiedy powstawa�y trusty pa�stwowej s�u�by zdrowia, z pocz�tku mia� ochot� g�o�no krzycze�: �Nie jeste�my jakim� pieprzonym supermarketem, tylko szpitalem!�. Ale z czasem przesta� si� buntowa�. Pogodzi� si� z faktem, �e medycyna zmienia oblicze i tak b�dzie wygl�da�a w przysz�o�ci. Jak na ironi�, porzuci� lukratywn� posad� w Stanach i powr�ci� do Anglii, bo chcia� zn�w zajmowa� si� �prawdziw� medycyn��, a nie leczeniem tylko dla zysku. Tymczasem podczas trzech lat jego nieobecno�ci i tutaj nast�pi�y rewolucyjne zmiany. S�u�ba zdrowia sta�a si� zwyczajnym biznesem.
W Stanach by�o tak od dawna. Zajmowa� tam stanowisko ordynatora oddzia�u onkologii dzieci�cej w Szpitalu Gregor Memorial w Nowym Jorku. Najpierw podoba�o mu si� poczucie swobody, jakie dawa�y nieograniczone wprost �rodki i najlepszy sprz�t medyczny, kt�ry mia� do dyspozycji. Z czasem jednak, to zadowolenie stopniowo zacz�o go opuszcza�. Dokucza�a mu �wiadomo��, �e nie wszyscy potrzebuj�cy mog� korzysta� z najnowszych osi�gni�� medycyny. Jego pacjentami by�y dzieci z bogatych dom�w.
Pocz�tkowo wierzy�, �e indywidualne ubezpieczenia zdrowotne, jakie posiada tam wi�kszo�� ludzi, s� tylko alternatyw� w stosunku do funkcjonuj�cego w jego ojczy�nie pa�stwowego systemu ubezpiecze�. Musia� zrewidowa� swe pogl�dy, gdy przekona� si�, jak przedstawia si� sytuacja osoby, kt�ra wyczerpie limit zgromadzonych �rodk�w. A to zdarza�o si� nieodmiennie w wypadku przewlek�ej choroby, zazwyczaj nieuleczalnej. Rozpaczy rodziny towarzyszy�a ruina finansowa, kiedy rodzice za wszelk� cen� chcieli ratowa� umieraj�ce dziecko.
Danziger kontynuowa� swoj� wyliczank�. M�wi�, kt�re rzeczy z potrzebnego wyposa�enia uda si� naby�, cho� nie figurowa�y wcze�niej w bud�ecie, a kt�re zakupy nale�y od�o�y� na p�niej. Heaton lubi� w takich momentach u�ywa� okre�lenia, �e trzeba �wzi�� na wstrzymanie�. Ka�dy oddzia� szpitalny mia� wprawdzie sw�j roczny bud�et, ale wszyscy zgadzali si� co do tego, �e post�p w medycynie lub wyj�tkowe okoliczno�ci mog� spowodowa� konieczno�� wyasygnowania nadzwyczajnych �rodk�w na nie przewidziane wydatki. Neef nie dobija� si� o nowy sprz�t przez ostatnie kilka miesi�cy, wyst�pi� jednak z pro�b� o przyznanie specjalnego funduszu na zakup najnowszego leku chemioterapeutycznego. Na rynku pojawi�o si� kilka nowych preparat�w. Mia� zamiar wypr�bowa� jeden z nich po przeczytaniu w periodykach medycznych o wynikach pr�b przeprowadzonych w warunkach klinicznych.
Jakby czytaj�c w jego my�lach, Danziger spojrza� na niego m�wi�c:
� Obawiam si�, Michael, �e b�dziemy zmuszeni oddali� twoj� pro�b�. Nie uda nam si� kupi� tego ameryka�skiego �rodka, aby pacjenci mogli go otrzymywa� w nieograniczonych ilo�ciach. Podkomisja uwa�a, �e przynios�oby to marginalne korzy�ci, nieuzasadniaj�ce ponoszenie dodatkowych koszt�w.
Neef przez chwil� bawi� si� d�ugopisem, rozwa�aj�c, co odpowiedzie�. Co za cholerny dzie�!
� Rozumiem... � odrzek�. � Ale mo�e powinienem przypomnie� podkomisji jak d�ugo wstrzymywa�em si� z t� pro�b�. Nie mam zwyczaju ��da� ka�dego nowego preparatu, kt�ry akurat si� pojawia na rynku. Najpierw gruntownie zapoznaj� si� z ka�d� nowo�ci�. Zw�aszcza z lekami chemioterapeutycznymi. Gdybym s�dzi�, �e specyfik ten przyniesie marginalne korzy�ci, nie wyst�powa�bym o niego. A skoro to zrobi�em... � Neef efektownie zawiesi� g�os � to znaczy, �e moim zdaniem korzy�ci b�d� istotne. Antivulon stosowany do walki z nowotworami okazuje si� o trzydzie�ci procent mniej toksyczny w zetkni�ciu z normalnymi kom�rkami tkanki, ni� preparaty stosowane dotychczas. Stwarza te� o wiele mniejsze niebezpiecze�stwo wyst�pienia efekt�w ubocznych. A to niezwykle istotny czynnik w przypadku dzieci.
� Wierz mi, Michael, rozumiemy twoje rozczarowanie � wtr�ci� si� Heaton. � Ale jest tyle spraw jednocze�nie, tyle potrzeb, �e...
� W tym miesi�cu ponowi� moj� pro�b� � zapowiedzia� Neef.
� Jak sobie �yczysz � zgodzi� si� Heaton. Wola� unika� sytuacji zapalnych. Spojrza� ponad sto�em i zapyta�: � Mo�e dyrektor do spraw handlowych ma dla nas weselsze wie�ci? Jak tam, Andrew?
� Nawet dwie � odrzek� z u�miechem Andrew D�Arcy, niski, weso�y m�czyzna w pr��kowanym niebieskim garniturze i r�owej muszce.
� Dzi�ki Bogu � szepn�� do�� wyra�nie Frank MacSween.
D�Arcy albo nie us�ysza�, albo uda�, �e nie s�yszy i ci�gn��:
� Ludzie od Vernera Manna, wiecie, tej firmy farmaceutycznej, prosz� nas o wypr�bowanie trzeciej generacji ich cefalosporyny. Uwa�aj�, �e jest wyj�tkowo skuteczny w likwidowaniu infekcji dr�g moczowych. Oferuj� ca�kiem poka�ny pakiet i s� widoki na dalsz� wsp�prac�.
� Wspaniale � ucieszy� si� Heaton. � Jak rozumiem, nasz konsultant-urolog wie na ten temat wszystko.
� Peter ma dzi� seminarium w Manchesterze � odpar� D�Arcy � ale zaakceptowa� t� umow�.
� Dobrze. A ta druga wiadomo��?
D�Arcy spojrza� na Neefa i powiedzia� przepraszaj�co:
� Niestety, nie mia�em czasu, by to przedyskutowa� wcze�niej z Michaelem. A kiedy do niego dzwoni�em, akurat by� zaj�ty. Rozmawia� z pras�, je�li si� nie myl�. Otrzyma�em telefon z firmy biotechnologicznej Menogen Research. � Nazwa ta wydawa�a si� zupe�nie nie znana zebranym wok� sto�u. � To ma�y, miejscowy o�rodek badawczy. Powsta� przy udziale kapita�u zagranicznego oko�o dziesi�� lat temu. Opracowuj� tam strategi� walki z nowotworami � wykorzystuj� do tego terapi� genow�. Doszli ju� do etapu, na kt�rym ich zdaniem warto przeprowadzi� badania w warunkach klinicznych. Chcieliby porozumie� si� z nami w tej sprawie.
Heaton rozpromieni� si�.
� Terapia genowa! In�ynieria genetyczna! To dopiero podzia�a na ludzk� wyobra�ni�! W niedzielnych gazetach zawsze pe�no artyku��w na ten temat. W�a�nie tego potrzebujemy, by zyska� w oczach opinii publicznej. Co ty na to, Michael?
� My�l�, �e musimy najpierw dowiedzie� si� o wiele wi�cej o Menogen Research, zanim komukolwiek stamt�d pozwolimy zbli�y� si� do naszych pacjent�w. Ale oczywi�cie chcia�bym z nimi porozmawia�.
� �wietnie � stwierdzi� Heaton.
� Pragn� podkre�li�, �e w sensie finansowym nie przyniesie to trustowi znacz�cych korzy�ci � wtr�ci� Danziger. � Ale, jak powiedzia� Tim, zyskamy w oczach opinii publicznej. Media po�wi�c� nam wiele uwagi. Ten projekt to kwestia naszego wysokiego presti�u.
� I naszego wysokiego ryzyka � zauwa�y� Frank MacSween. � W zesz�ym roku w Szpitalu Uniwersyteckim pr�bowali leczy� t� metod� zw��knienie torbielowate. I nie bardzo im to wysz�o.
� Ale znale�li si� w centrum uwagi � powiedzia� Heaton.
� A to najwa�niejsze � mrukn�� pod nosem MacSween.
Zerkn�� na Neefa ukradkiem i u�miechn�� si� do niego.
?
Po zebraniu Neef zosta� troch� d�u�ej, by uzgodni� z Andrew D�Arcym i Timem Heatonem dogodny termin spotkania z przedstawicielami Menogen Research.
� Jak to si� sta�o, �e nigdy przedtem nie s�yszeli�my o nich? � zapyta� D�Arcy�ego Heaton.
� Poniewa� to jedna z wielu firm, kt�re powsta�y na pocz�tku lat osiemdziesi�tych � wyja�ni� D�Arcy. � Obcy kapita� wlewa� si� w�wczas strumieniami jak szampan na weselu. W in�ynierii genetycznej mo�na by�o utopi� pieni�dze, a ka�dy chcia� uczestniczy� w tym interesie. Na nieszcz�cie dla wi�kszo�ci z nich, sprawy nie posuwa�y si� naprz�d tak szybko, jak wcze�niej zak�adano. Wiele firm zosta�o na lodzie, gdy wyczerpa�y si� fundusze.
� A co posz�o �le? � spyta� Neef.
D�Arcy wzruszy� ramionami.
� Przypuszczam, �e zawini�o kilka spraw. Inwestorzy szukali szybkiego zysku, a nie widz�c go, zacz�li si� niecierpliwi�. Podejrzewali, �e zostali oszukani, ale prawda by�a inna. To naukowcy okazali si� zbyt du�ymi optymistami. Napotykali problemy, z kt�rych istnienia nie zdawali sobie sprawy. Zbagatelizowali bariery biurokratyczne, kt�re sta�y na przeszkodzie szybkiemu przeniesieniu bada� z laboratori�w do szpitali. Dla ludzi zajmuj�cych si� biotechnologi� poprzeczk� podniesiono du�o wy�ej, ni� dla firm farmaceutycznych. Chodzi o moralne implikacje zamiany gen�w. Ka�dy ma tu co� do powiedzenia, a nie brak nam komisji etycznych.
� Ale Menogen, jak wida�, przetrwa� � zauwa�y� Heaton.
� Owszem � przytakn�� D�Arcy. � Byli na tyle inteligentni, �eby nie stawa� do zawod�w z potentatami. Na pocz�tku najwi�kszy problem tkwi� w tym, �e wszystkie firmy chcia�y robi� to samo. Ka�dy usi�owa� klonowa� interferon i ludzk� insulin�, ale zwyci�zca w tym wy�cigu m�g� by� tylko jeden. I tylko on m�g� widnie� na dokumencie patentowym w razie powodzenia. Menogen od razu skoncentrowa� si� na mniej ambitnych projektach. Poradzili sobie �wietnie wypuszczaj�c nowe zestawy diagnostyczne. Nie tylko utrzymali si� na rynku, ale jeszcze si� rozwin�li i zatrudnili kilku zdolnych biolog�w molekularnych. Ta inwestycja im si� op�aci�a. Wynale�li kilka nowych wektor�w genetycznych i bardzo si� licz� w dziedzinie terapii genowej.
Heaton pochyli� si� do przodu i konspiracyjnie zni�y� g�os:
� Wiem, �e ta terapia genowa to najnowszy wynalazek i tak dalej, ale... co to w�a�ciwie jest?
Neef u�miechn�� si�.
� To technika polegaj�ca na wprowadzeniu do kom�rek pacjenta funkcjonuj�cego genu, by poprawi� niedobory jego w�asnych gen�w. Alternatywnie mo�na j� wykorzysta� do wyposa�enia tych kom�rek w zupe�nie now� funkcj�.
� Ale to chyba nie oznacza, �e mo�na zmieni� ca�� struktur� genetyczn� pacjenta? � zapyta� Heaton.
� Tylko w bardzo ograniczonym stopniu � wyja�ni� Neef. � Nikt nie zamierza zmienia� kom�rek rozrodczych, jak jajo czy plemnik. Nie ma mowy o wprowadzaniu zmian dziedzicznych, a jedynie umiejscowionych, by pom�c poszczeg�lnym pacjentom. I wierz mi, �e nie jest to �atwe zadanie. Ca�y ten interes dopiero raczkuje.
� Ale do niego nale�y przysz�o�� � zapewni� D�Arcy.
� Bez w�tpienia � zgodzi� si� Neef.
� Wi�c Menogen Research chce wypr�bowa� t� technik� na naszych pacjentach? � zapyta� Heaton.
� Tak to mo�na okre�li� � odrzek� D�Arcy. � Uczciwie przyznali, �e najpierw zwr�cili si� z tym do Szpitala Uniwersyteckiego. Ten jednak odrzuci� ofert�, gdy� tamtejszy wydzia� medycyny prowadzi w�asne badania terapii genowej.
� Pyta�e� ich o wymagane dokumenty? � zainteresowa� si� Neef. � Wszystko w porz�dku, je�li maj� odpowiednie licencje i certyfikaty bezpiecze�stwa. Oczywi�cie, musia�aby to zatwierdzi� nasza komisja etyki i bezpiecze�stwa, kiedy poznamy dalsze szczeg�y.
� To ekscytuj�ce! � stwierdzi� Heaton. � Nie uwa�asz, Michael?
� Absolutnie � odpowiedzia� Neef czuj�c, �e w�a�nie tego oczekiwa� od niego Heaton.
� Musimy wysun�� si� na czo�o. O to nam chodzi.
D�Arcy zerkn�� na zegarek i o�wiadczy�, �e musi ju� i��. Neef wykorzysta� okazj� i zostawszy sam na sam z Heatonem uprzedzi� go o gro��cej im krytyce prasowej. Czu�, �e Ewa Sayers nie oszcz�dzi im tego.
Heaton wzruszy� ramionami.
� Spodziewa�em si� takiego obrotu sprawy. Od chwili ukazania si� wywiadu z pani� Torrance w zesz�ym tygodniu wiedzia�em, �e gazeta wkroczy do akcji. Nie przepuszcz� takiej okazji, to dla nich zbyt �akomy k�sek. Zastanawia�em si� tylko, co wybior�. Zafunduj� tej ma�ej wycieczk� do Disneylandu, czy postaraj� si� nam przy�o�y�, finansuj�c jej prywatne leczenie. Niestety, ze szkod� dla nas, zdecydowali si� na to drugie. Ale jako� to prze�yjemy.
Neef przezornie nie wspomnia�, i� podczas rozmowy z dziennikark� ponios�y go nerwy. Wiedzia�, �e Heaton nie zachowa�by si� w ten spos�b. Mia� �agodniejsze usposobienie.
� A przy okazji... � napomkn�� Heaton przepuszczaj�c Neefa przodem, gdy wychodzili z sali konferencyjnej. � Wiadomo mi, �e przez ostatnie p�tora roku mie�cisz si� w bud�ecie. Podnios� t� kwesti� na najbli�szym posiedzeniu podkomisji farmacji.
� B�d� wdzi�czny � odrzek� Neef. � Jestem przekonany, �e ten ameryka�ski lek warto wypr�bowa�.
� To mi wystarczy. Musimy czyni� wszystko, co w naszej mocy dla dobra naszych pacjent�w. Nawet dla tych ma�ych, biednych urwis�w z twojego oddzia�u. Miejmy nadziej�, �e ta sprawa z Menogenem wypali. Wysz�oby to nam na dobre. Ka�demu z nas.
Heaton u�miechn�� si� i oddali� pewnym krokiem. Neef popatrzy� za nim i r�wnie� si� u�miechn��. Tak to si� za�atwia � pomy�la� kwa�no. Heaton udost�pni mu nowy ameryka�ski lek, je�li Neef w��czy si� do gry, wsp�pracuj�c z Menogenem.
2
Neef spojrza� na zegarek. Dochodzi�a pi�ta trzydzie�ci. Wr�ci� wolno na oddzia� i zajrza� do dy�urki. Zasta� tam siostr� Kate Morse.
� Witaj obcy przybyszu � powiedzia�a, gdy w drzwiach ukaza�a si� jego g�owa.
� Tak to zaczyna wygl�da�, co? � odrzek� Neef. Wszed�, przysun�� sobie metalowe krzes�o i znu�ony opad� na nie na wprost jej biurka. � Jak si� miewaj� nasi pacjenci? Mo�e wreszcie p�jd� ich zobaczy�!
Kate Morse u�miechn�a si� pob�a�liwie. Mia�a mi�y wygl�d i by�a w wieku Neefa. Wychowywa�a dwoje dzieci. Jej m��, r�wnie� trzydziestoparolatek, zajmowa� stanowisko g��wnego laboranta w pracowni patologicznej.
� Martin mia� kiepski dzie�. Lisa Short czuje si� coraz gorzej, tak jak si� obawiali�my. Po po�udniu Lawrence wezwa� jej rodzic�w. Przyjd�. Obieca�, �e zajmie si� nimi. Ma dy�ur dzi� wieczorem.
Neef skin�� g�ow�. Lawrence Fielding mia� drugi stopie� specjalizacji i w du�ym stopniu odpowiada� za codzienne funkcjonowanie oddzia�u.
� Wszyscy pozostali jako� si� trzymaj�. Stan Fredy i Charlesa zdecydowanie si� poprawia.
� To dobrze. Wpad�em tam wcze�niej z go�ciem, ale nie mia�em czasu po rozmawia�.
� S�ysza�am � mrukn�a znacz�co Kate. � Z dziennikark�.
Neef zauwa�y� wyraz jej twarzy.
� Niestety. Chyba nam si� dostanie � westchn��.
� Uprzedz� m�odsze piel�gniarki � powiedzia�a Kate. � Lepiej, �eby nie by�y zaskoczone. Gorzej to przyjm�, je�li nagle dowiedz� si�, �e pracuj� w instytucji, kt�ra wy�ej ceni sobie pieni�dze, ni� dobro pacjent�w. � W jej g�osie przebija�a gorycz.
� By�bym zobowi�zany, Kate. � Neef wsta�. � Mo�e ja z kolei powinienem porozmawia� z m�odszymi lekarzami. A przy okazji, jak oni sobie radz�? � Dwa tygodnie wcze�niej nast�pi�a rotacja personelu i na oddzia� trafi�o na p� roku dw�ch nowych lekarzy. Neef rzadko ich widywa�.
� Dobrze � odrzek�a Kate. � Wszystko bior� sobie strasznie do serca, ale na tym etapie to wcale nie jest z�e. Wol� ich od takich, co to od razu ka�d� spraw� pojmuj� w lot.
� Ja te� � zgodzi� si� Neef. � Zanim wyjd�, zrobi� obch�d.
Kate Morse poderwa�a si�, �eby mu towarzyszy�, ale powstrzyma� j� gestem r�ki.
� Nie fatyguj si�, sam si� przespaceruj�.
?
Neef wszed� najpierw do sali, gdzie przeniesiono Lis� Short. Jedna z piel�gniarek uk�ada�a j� w�a�nie wygodniej, ale ma�a by�a tak senna, �e zdawa�a si� nawet tego nie zauwa�a�. Siostra wyprostowa�a si� na widok Neefa, ale ten pokaza� jej, �eby nie przerywa�a swoich zaj��.
� Wpad�em tylko, �eby si� przywita�. Jaki jest jej stan?
� Doktor Fielding zwi�kszy� wcze�niej dawk� �rodk�w przeciwb�lowych, ale chcia�, �eby by�a mo�liwie jak najbardziej przytomna. Podobno jej rodzice s� w drodze. Teraz nie odczuwa b�lu, jest tylko �pi�ca.
� W nieznanej krainie � powiedzia� ze smutkiem Neef.
Lisa otworzy�a oczy. U�miechn�� si� i wzi�� j� za r�k�.
� Jak si� masz � powita� j� �agodnie. � Nied�ugo zobaczysz mamusi� i tatusia.
Dziecko pr�bowa�o si� u�miechn��, ale by�o bardzo s�abe i zn�w zamkn�o oczy. Neef odczepi� kart� choroby wisz�c� w nogach ��ka, sprawdzi�, co przepisa� dziewczynce Fielding i kiedy ostatni raz podano jej leki. Potem spojrza� na zegarek.
� Miejmy nadziej�, �e jej rodzice zjawi� si� w ci�gu godziny.
Siostra skin�a g�ow�, zamy�li�a si� na moment, po czym zacz�a porz�dkowa� zabawki le��ce na szafce Lisy. Pracowa�a na onkologii od o�miu miesi�cy. Zd��y�a si� przyzwyczai�.
Neef kontynuowa� obch�d: sprawdza� karty i zabiegi przepisane na nast�pny dzie�. Nazajutrz rano John Martin powinien rozpocz�� radioterapi�, ale wed�ug s��w Kate mia� kiepski dzie�. By� przy nim dy�uruj�cy lekarz, Tony Samuels.
� Jak si� czuje? � zapyta� Neef wskazuj�c ch�opca.
Lekarz nie us�ysza� krok�w Neefa i wystraszony poderwa� si�, po czym nerwowo si�gn�� do krawata.
� Przepraszam. Nie mia�em zamiaru zaskoczy� pana � uspokoi� go Neef. � Co z ma�ym?
� W tej chwili wszystko w porz�dku � odrzek� Samuels. � Chyba �le reagowa� na chemioterapi�. Mo�e powinni�my rozwa�y� zmian� kuracji. Co pan o tym s�dzi, sir?
� Jeszcze nie teraz � powiedzia� Neef. � Przez nast�pnych kilka dni nadal pozostaniemy przy podstawowych, standardowych dawkach. Zobaczymy, jaki to odniesie skutek. Je�li dalej b�dzie tak �le znosi� przepisane leki, zastanowimy si� nad zmian�.
� A co z jutrzejsz� radioterapi�?
� Zrezygnujemy z niej. Biedne dziecko ma na razie dosy�. Do tego te� wr�cimy za kilka dni.
� Dobrze, sir.
?
Neef stwierdzi�, �e Tracy Torrance umieszczono w bocznej sali i domy�li� si�, dlaczego. Kiedy zajrza� przez drzwi, jego podejrzenia potwierdzi�y si�: pod�oga by�a niemal us�ana nowymi zabawkami, kt�re przys�ali czytelnicy gazety �Evening Citizen� po pierwszym artykule. Wiedzia�, �e tego wieczoru rodzice Tracy nie pojawi� si� u ma�ej. Wyst�powali w lokalnym programie telewizyjnym. Jego r�wnie� zaproszono, ale odm�wi�. Wola�, �eby zast�pi� go �szpitalny rzecznik prasowy�.
� Cze�� Tracy � przywita� dziewczynk�.
U�miechn�a si� do niego. Neef poczu� zadowolenie, �e ma�a nie ma poj�cia o tym, jak politycy i show-business wykorzystuj� jej chorob�.
� Kogo my tu mamy? � zapyta�.
� Pana Ga�ganka � odrzek�a dziewczynka, podnosz�c do g�ry szmacian� lalk�, z kt�r� trafi�a do szpitala. Tracy nie oswoi�a si� jeszcze z mn�stwem nowych, obcych zabawek. To by�o charakterystyczne dla dzieci w jej sytuacji. Traci�y zainteresowanie nowo�ciami, nie ekscytowa�y si� nimi. Kurczowo trzyma�y si� dobrze sobie znanych, starych rzeczy.
Odwiedziny u Neila Bensona Neef od�o�y� na koniec. Stara� si� nie faworyzowa� �adnego ze swych ma�ych pacjent�w, lub przynajmniej tego nie okazywa�. Ale Neil zajmowa� w jego sercu szczeg�lne miejsce.
� Cze�� Tygrysie � powiedzia�, gdy ch�opiec go zobaczy�.
Neil uni�s� rami�. Neef wiedzia�, �e to sygna� do powitania i wyci�gn�� r�k� rozstawiaj�c palce. Ma�y po swojemu �przybi� pi�tk� na jego otwartej d�oni i Neef u�miechn�� si� do ch�opca. W Neilu by�o co� niezwyk�ego, jaka� wewn�trzna si�a, odporno�� psychiczna ponad jego wiek. A mo�e nadzieja?
Nie mia� w�tpliwo�ci, �e nowotw�r Neila zwany czerniakiem z�o�liwym doprowadzi do �mierci ch�opca, ale od trzech tygodni guz przesta� rosn��. Codzienne pomiary wykazywa�y zast�j. Jednak na nieszcz�cie, nowotw�r nie chcia� si� cofa�. Mimo tego mo�na by�o sobie pozwoli� na chwil� wytchnienia. Przy leczeniu raka tyle pozamedycznych czynnik�w stawa�o si� istotnych, �e przewidywanie czegokolwiek z absolutn� pewno�ci� wydawa�o si� nierozs�dne.
Neef zako�czy� obch�d i ponownie zajrza� do Kate Morse, by �yczy� jej dobrej nocy.
� Nareszcie jeste� wolny? � powiedzia�a.
� Niekt�re dni wydaj� si� trwa� trzydzie�ci sze�� godzin. To jeden z nich � odrzek� Neef.
Kate u�miechn�a si� ciep�o.
� G�owa do g�ry! Wi�kszo�� ludzi wie, �e nie nale�y wierzy� we wszystko co pisz� w gazetach.
� Mam nadziej�, �e to prawda.
� Nie bierz sobie wszystkiego tak do serca, Mike � pocieszy�a go. � Liczy si� tylko to, jak jest w rzeczywisto�ci, a nie fa�szywe przedstawianie fakt�w.
Neef pokiwa� g�ow�.
� Dzi�ki, Kate. Mo�e ty, Lawrence i ja spotkaliby�my si� jutro? Pewna firma biotechnologiczna zamierza sprawdzi� na naszych pacjentach skuteczno�� terapii genowej. Chcia�bym pozna� wasze zdanie, zanim przyst�pi� do rozm�w z nimi.
� To brzmi interesuj�co � stwierdzi�a Kate. � Ka�da nowo��, kt�ra mo�e przynie�� post�p, jest zawsze mile widziana.
?
Neef wolno jecha� do domu. Wieczorne godziny szczytu dawno min�y. Niebo wypogodzi�o si�, wiatr usta�, a zachodz�ce s�o�ce prze�witywa�o przez kopu�� li�ci drzew ocieniaj�cych d�ug�, w�sk� alej�. Wiod�a w d�, a u podn�a tego stromo opadaj�cego, jednopasmowego szlaku sta� jego domek. Nabycie go Neef uwa�a� za najszcz�liwsze zdarzenie, jakie kiedykolwiek mu si� przytrafi�o.
W�a�nie przyjecha� ze Stan�w, by podj�� prac� w Szpitalu �w. Jerzego i pilnie potrzebowa� kwatery. Sp�dza� kolejny wiecz�r na bezowocnych poszukiwaniach, ogl�daj�c zbyt drogie mieszkania w okolicy. Ju� chcia� wraca� do hotelu, w kt�rym si� zatrzyma�, gdy nagle pomyli� drog� i �le skr�ci�. Znalaz� si� u podn�a pag�rka. Zamierza� zawr�ci� i w�a�nie natkn�� si� na domek stoj�cy samotnie w�r�d wysokich traw i r�anych krzew�w zarastaj�cych go niemal ca�kowicie.
Rozejrza� si� zaintrygowany i odkry� biegn�c� niegdy� t�dy lini� kolejow�. Szyny usuni�to dawno temu, ale pozosta�y podk�ady, wi�c poszed� ich �ladem. Lokalizacja domku wskazywa�a, �e mieszka� tu zapewne dr�nik albo zwrotniczy. Skontaktowa� si� z zarz�dem kolei i okaza�o si�, i� o linii oraz domku zupe�nie zapomniano. Neef m�czy� odpowiednich urz�dnik�w tak d�ugo, a� w ko�cu wygrzebano gdzie� akt w�asno�ci i odsprzedano mu nieruchomo��. Ostatnie trzy lata sp�dzi� na urz�dzaniu swej posiad�o�ci, by mo�na by�o tu wygodnie mieszka�.
Neef zaparkowa� land rovera discovery na placyku za domkiem. Specjalnie do tego celu oczy�ci� kawa�ek ziemi. Pojazd z nap�dem na cztery ko�a by� tu zim� niezb�dny, je�li Neef chcia� pokonywa� strome wzg�rze. Lokalne w�adze nie zamierza�y zawraca� sobie g�owy zimowym utrzymaniem drogi na skraju lasu.
Gdy otworzy� drzwi, na powitanie wysz�a �pani domu�. Mi�kka, l�ni�ca i bardzo elegancka kotka Dolly. Porusza�a si� cicho i spr�y�cie, z gracj� zawsze wzbudzaj�c� jego podziw. Mia�a te� pi�kny, gruby, puszysty ogon. Dolly nie by�a zwyczajn� kotk�, co lubi� podkre�la� Neef, lecz kotk� spryciar�.
Dolly otar�a si� o nogi Neefa. Uczyni�a to ponownie, gdy schyli� si�, by j� pog�aska�.
� Domy�lam si�, �e twoja miska jest pusta � powiedzia�. Przyzwyczai� si� ju� do tego, �e kotka go ignoruje. � No to trzeba ci co� da�.
Dolly ruszy�a za nim do kuchni. Otworzy� puszk� kociego pokarmu i wyni�s� na tylny ganek, gdzie sta�a miska. Dolly wierci�a si� niecierpliwie mi�dzy jego nogami czekaj�c na jedzenie. W ko�cu niemal go odepchn�a, gdy opr�ni� puszk�. Neef wyprostowa� si� i spojrza� na kotk� z g�ry.
� Widz�, �e nie jestem ju� potrzebny. � Dolly nie przerwa�a jedzenia.
Neef nala� sobie du�� porcj� whisky i usadowi� si� w fotelu na wprost drzwi balkonowych, przez kt�re widzia� ogr�d za domem. Wieczorne s�o�ce przybra�o teraz ciemno��t�, niemal pomara�czow� barw�. �a�owa�, �e ca�y dzie� nie by� tak pi�kny jak ten zach�d s�o�ca. Zastanawia� si�, czy nie zrezygnowa� z ogl�dania w telewizji pa�stwa Torrance, ale po namy�le w��czy� aparat. Lepiej mie� za sob� to, co najgorsze, pomy�la�.
Sprawa Torrance��w pojawi�a si� w lokalnych wiadomo�ciach jako trzeci temat z kolei. Najpierw podsumowano fakty, potem skierowano kamer� na par� siedz�c� przed reporterem.
� Ale pa�stwo nie zgadzaj� si� z twierdzeniem, �e c�reczce nie mo�na ju� pom�c, prawda? � zapyta� prowadz�cy program.
Pani Torrance, szczup�a kobieta z ufarbowanymi na rudo w�osami i �widruj�cymi oczami podnios�a do twarzy chusteczk�. M��, du�o wy�szy i pot�nie zbudowany m�czyzna, otoczy� j� ramieniem.
� Nie, nie zgadzamy si� � szepn�a.
� Wierz� pa�stwo, �e istnieje kuracja zdolna uratowa� Tracy, ale dziewczynka nie jest leczona, czy tak?
Kobieta skin�a g�ow� przyciskaj�c chusteczk� do ust.
� Dlaczego, pani Torrance? � spyta� �agodnie reporter.
� Pieni�dze. Nie chc� leczy� mojej ma�ej c�reczki, bo to za drogo kosztuje.
� Wol�, �eby umar�a � wtr�ci� pan Torrance.
� Wiem, �e to musi by� dla pa�stwa bardzo smutne � ci�gn�� prowadz�cy program � ale oczywi�cie szpital temu zaprzecza. Lekarze utrzymuj�, i� zaprzestali leczenia Tracy ze wzgl�d�w czysto medycznych. Podobno nie chodzi o pieni�dze. Jak pa�stwo to skomentuj�?
� Jak to, nie chodzi o pieni�dze?! � oburzy� si� pan Torrance. � Od kiedy przekszta�cili si� w te... no... jak to si� nazywa...