5975
Szczegóły |
Tytuł |
5975 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5975 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5975 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5975 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Dwie g�owy ptaka
Terlecki
Ok�adk� i obwolut� projektowa�
ZYGMUNT MAGNER
Twarz tego wi�nia. Od kilku godzin pierwsz� twarz cz�owieka, kt�ry nie jest wrogiem. Ile ten cz�owiek ma lat? � tu zaciera si� granica wieku. Kiedy go wprowadzono do celi, przez d�u�sz� chwil� wzrok musia� si� przyzwyczaja� do panuj�cego p�mroku. Zamkn�y si� drzwii za stra�nikiem. Wiedzia�, �e kto� patrzy na niego. S�ysza� oddech tego cz�owieka, ale nie widzia� jego twarzy. Wy�oni�a si� jednak, i wtedy m�g� mu si� przyjrze�.
� Mam nadziej� � us�ysza� s�owa, kt�re wi�zie� kierowa� do niego � �e nie sprowadza ci�-tu nic gro�nego? -."
Nie odpowiedzia�.
� To dobrze, �e milczysz � ci�gn�� dalej zbli�ywszy si�, jakby chcia� widzie� go jeszcze dok�adniej. � Regulamin jest prosty. Pewnie wbito ci ju� wszystkie przepisy do g�owy, ale udziel� ci ponadto jednej rady. W pierwszych dniach b�d� szczeg�lnie ostro�ny. To jest pora, w kt�rej b�d� ci si� przygl�da�. Wtedy nawet kiedy nie ujrzysz ich, pami�taj, �e patrz� na ciebie. I jeszcze jedno. Je�li chcesz by� naprawd� ostro�ny, uwa�aj, aby nikt nie wzbudzi� twojego zaufania, jest to miejsce, w kt�rym do�� trudno spotka� ludzi. Zetkniesz si� zaledwie z kilkoma. Wydawa�oby si� wi�c, �e niebezpiecze�stwo podej�cia nie istnieje.
Mylisz si� jednak. Istnieje. Mo�e zdarzy� si� i tak, �e sam b�dziesz si� rozgl�da� za cz�owiekiem, kt�remu m�g�by� zaufa� cho�by w drobiazgach. Nie ulegaj jednak temu uczuciu. Bro� si� usilnie.
Us�ysza� kroki; kiedy otworzy� oczy � przyzwyczai�y si� ju� do zmroku, �wiat�o jedynie w�sk� szczelin� dostawa�o si� do wn�trza u g�ry okna, tam gdzie zas�ona z desek nie przylega�a szczelnie do krat � wi�zie� le�a� na swojej pryczy z r�kami splecionymi pod g�ow�. Teraz zna� ju� jego g�os. Pomy�la�, �e to nie jest stary cz�owiek. G�os ten brzmia� mi�kko. By� m�ody. Podszed� do swojej pryczy. Usiad� na niej.
� To dobrze, �e milczysz � powt�rzy� wi�zie�. � Powiem ci jeszcze, jak powiniene� sobie wype�nia� czas, kt�ry przyjdzie ci tu sp�dzi�. To osobna sprawa. Tymczasem � wierz mi, �e b�dziesz go mia� sporo, nawet gdyby tw�j pobyt tutaj nie trwa� d�ugo � pos�uchaj, co mam ci do powiedzenia. Nim si� tu zjawi�e�, rozmy�la�em nad pewn� histori�. Rzecz zdarzy�a si� dawno. Wprowadz� ci� w szczeg�y tej sprawy, ale musz� uprzedzi�, �e moja opowie�� wzbudzi tw�j niedosyt. Nie mog� od razu przes�dzi�, czy jeste� cz�owiekiem ograniczonego umys�u � tacy ludzie nigdy nie s� prawdziwie g�odni, a �ar�oczno��, jaka wydaje si� ich cechowa�, wynika z udawania � nie wiem te�, czy mog� liczy� na twoj� pomoc, a b�dzie mi ona potrzebna. Sam, kiedy jeszcze by�em tak g�upi, �e ufa�em mowie zmar�ych, odznacza�em si� ciekawo�ci�, kt�ra chcia�a by� zaspokojona do ko�ca. Ale to pragnienie b�aze�skie. Wiedz: nie zaspokoj� twojej ciekawo�ci. Porusz� j� zaledwie. Podsun� ci co�, nad czym powiniene� my�le�. Pragn��bym, aby� zachowa� si�, kiedy b�d� do ciebie m�wi�, tak, jakby� ogl�da� obraz, kt�ry pokazano ci po raz pierwszy. To b�dzie twoja pomoc. Wpatruj si� w szczeg�y tego obrazu i my�l, dlaczego r�ka, kt�ra go malowa�a, utrwali�a taki malarski rysunek. Ten obraz, a wiele o nim ostatnio my-
�la�em, wyobra�a pana Szcz�snego. W mundurze i przy orderach. Z r�k� spoczywaj�c� na r�koje�ci szpady. To jest pan Szcz�sny. Ale czemu�, na Boga, ta twarz nic nie wyra�a?! Jak� my�l pragn�� zamkn�� w swoim spojrzeniu ten, kt�rego portretowano, i co czu� ten, kt�ry �w wizerunek sporz�dzi�? Nie odpowiem. Ale zmusz� ci�, aby� na te pytania � a wy�oni� si� i inne, b�d� pewny � odpowiedzia� sam. Tak jak umiesz. Tak jak ci na to pozwala wyobra�nia. To b�dzie moje zadanie. Przybli�� ci fragment, a ty na jego podstawie odtworzysz sobie ca�o��. Je�li tw�j rozum nie jest skostnia�y i je�li strach nie zdusi� w tobie potrzeby samodzielnego my�lenia. Nie wiem, czy wierzysz w istnienie si�, kt�rych nie ogarniamy umys�em, a kt�re towarzysz� naszemu trwaniu � je�li jednak ta wiara nie opu�ci�a ci� i jest do�� silna, m�dl si� o zachowanie tej umiej�tno�ci-: bro� swego my�lenia, niech ono b�dzie samodzielnej W naszym wieku pary, manufaktur i dr�g �elaznych ta samodzielno�� powinna si� okaza� szczeg�lnie potrzebna^Mo�e to ostatnia epoka, w kt�rej cz�owiekowi wolno b�dzie my�le�?,�*mo�e to w�a�nie pytanie nasun�o si� panu Szcz�snemu w chwili, gdy malarz zabiera� si� do utrwalania jego wizerunku. By�o to w roku 1792 w Petersburgu. Trwa�o lato i za oknami pa�acu unosi�a si� r�owa mgie�ka. Przesuwa�a si� nad kana�ami Mojki, a gin�a gdzie� na Placu Marsowym.
Umilk�. Na korytarzu s�ycha� by�o ci�kie, cz�api�ce kroki. Odezwa� si� zgrzyt klucza w zamku. Spojrza� na wi�nia. Le�a� z zamkni�tymi oczyma, jakby przez ca�y czas spa�. Dostrzeg� jednak na tej twarzy �lad zm�czenia. To pewne, ten cz�owiek , by� chory. Znajdowa� si� gdzie� w szczelinie �agodnego ob��du. Kiedy drzwi otworzy�y si�, nie drgn�� nawet. Stra�nik wni�s� misk� z piachem. Potem cofn�� si� na korytarz. Tam ju� pe�za�o po �cianie s�abe �wiat�o. Pochyli� si�. Podni�s� praw� r�k� ze �wiec� na wysoko�� twarzy. P�omie�
' ' � r. %
rozja�ni� w�skie tatarskie oczy. Wr�ci�, wstawi� �wiec� do miski i u�miechn�� si� szeroko, pokazuj�c r�wne, bia�e z�by. Mia�by mo�e ochot� co� powiedzie�, ale rozleg�y si� kroki na korytarzu, s�ycha� by�o odg�os but�w i uderzenia kolby karabinowej. Ch�opak raz jeszcze u�miechn�� si�. I zamkn�� drzwi. M�wi� co� do stra�nika stoj�cego w g��bi. �mia� si� i �miech ten w korytarzu brzmia� bardzo g�o�no.
� Teraz dadz� nam spok�j � odezwa� siej wi�zie�. � Do rana nikt tu nie b�dzie wchodzi�. Wystarczy im judasz.|Chcia�by� pewnie wiedzie�, kim jestem. Jestem je\�nym z tych, kt�rych �mier� omija, chocia� skazuje si� ich na ni� wiele razy. Nasza pami�� � postaraj si� o tym nie zapomina�, jak d�ugo trwa� b�dzie tw�j pobyt w bia�ych murach wi�zienia � �bia�e kamienie"; �bia�a �mier�"
� a wi�c nasza pami�� jest jak nasze istnienie. Ma w�a�ciwo�ci przemieniania si� w popi�jt. Tak musia� zapewne my�le� pan Szcz�sny. By� mo�e, to w�a�nie podtrzymywa�o go na duchu. Nastroszeni emigranci francuscy, kt�rzy zjawili si� w Petersburgu � a i w Warszawie udost�pniano im go�cinne pa�acyki w kr�lewskim ogrodzie, gdzie mogli ogl�da� �ab�dzie i s�ucha� pawiego krzyku
� upatrywali w zachodz�cych procesach zapowiedzi ostatecznej zag�ady �wiata. Mia� nawet kiedy� rozmow� z jednym z nich. �� Hrabio � powiedzia�
� czy nie s�dzi pan, �e kl�ska liczy si� dopiero wtedy, kiedy dotyka nas osobi�cie?/Wszyscy jeste�my altruistami, to pewne. Ale tak d�ugo, jak mo�emy jeszcze oddycha� powietrzem, do kt�rego t�skni� nasze p�uca. Czy�bym si� myli�?... � Francuz patrzy� na niego rozdziawiwszy usta. � Ale nasi krewni, ich �ycie, maj�tki... � zacz��. Pan Szcz�sny pomy�la� wtedy, �e wyobra�nia tego cz�owieka jest niesko�czenie uboga. I dlatego dozna� w pewnej chwili czego� w rodzaju uczucia, jakie si� �ywi wobec �ebrak�w. � Mi�osierdzie Pana Boga � powiedzia� do niego � jest niezmie-
rzone, hrabio. M�dlmy si� za szcz�liwe ocalenie w�asnej g�owy... � Sam za� odchodz�c pomy�la�, �e czeka na niego pewien zam�wiony, czy te� przez kogo� przys�any, malarz. Francuz � och, ta moda na Francuz�w! � Niemiec czy W�och, nie �mierdz�cy groszem. M�j Bo�e! Koniec �wiata. Tego w�a�nie nie spos�b sobie wyobrazi�. �wiat by� i b�dzie. Niekiedy mo�na mie� w�tpliwo�ci, czy jest. To inna sprawa. Czasami wydaje si�, �e �yjemy w historii albo te�, �e zaskoczy�a nas przysz�o��. W najmniej odpowiednim momencie... Zostawmy tymczasem jpana Szcz�snego i malarza, kt�ry go portretuje-. Chcia�by� wiedzie�, kim jestem? Nazywaj mnie: Ten Kt�ry_ByL-' Takim w istocie b�d� dla ciebie? Bez wzgl�du^na to, jakimi torami potoczy si� twoje �ledztwo, co z ciebie wycisn�, jak� ilo�� papieru! zape�ni�. Oni bardzo starannie wyuczyli urz�dnik�w. Uwagi nie ujdzie �adne twoje s�owo. Maj� spor� doskona�o�� rzemios�a. Pisz� dok�adnie i szybko. A nade wszystko � zapami�taj to sobie r�wnie g��boko � pisz� prawdziwie. Nie zmieniaj�. Przy stole siedz� zawsze z boku. W brudnych ubraniach. Cz�sto wida� �upie� na ich wyrudzia�ych aksamitnych ko�nierzach. Kiedy na nich patrzysz, nie podnosz� nawet g�owy na tw�j widok. Pochyleni nad roz�o�onym arkuszem papieru. Z pi�rem w r�ce. W oczekiwaniu na twoje pierwsze s�owo, kiedy ju� zaczniesz odpowiada� na pytania wojskowych audytor�w. Bez wzgl�du na ilo�� tych arkuszy, kt�re zape�ni� twoimi s�owami. Zapami�taj raz jeszcze: twoimi. Kim wi�c b�d� dla ludzi, kt�rych poruszy pami�� o tobie i o twoich s�owach, wtapiaj�cych si� tak cicho w r�wno przyci�ty karton? Ten Kt�ry By�... Teraz mo�esz si� ju� po�o�y� na sienniku. Stra�nicy nie b�d� tu wchodzi�. Stukania w �ciany niebawem ustan�. Powiem ci o pewnym sposobie ratowania odporno�ci, kt�ra ci tu b�dzie potrzebna. Nie wiem, jak b�dzie si� toczy� twoje �ledztwo. Powiniene� pew-
ne rzeczy uzmys�owi� sobie ju� po pierwszym przes�uchaniu. Zadaniem tych, kt�rzy ci� do siebie wezw�, b�dzie oczywi�cie pr�ba wprowadzenia ci� w b��d. Tego si� mo�esz domy�la�. B�d� chcieli ci� pozna�. Spojrze� w �yw� twarz. B�dziesz sta� ty�em do okien, ale w tej sali jest do�� widno i oni b�d� ci� doskonale widzie�: ka�dy tw�j ruch i ka�dy grymas. Te spostrze�enia przydadz� si� im podczas nast�pnych spotka�. Jakie s� sposoby wprowadzania w b��d? Jest ich, rzecz prosta, wiele. Ale dwa z nich stosowane bywaj� najcz�ciej. Powiem ci o nich. Spos�b pierwszy to stworzenie wra�enia, �e wiedz� o tobie i twoich sprawach bardzo wiele. W takim przypadku pierwsze przes�uchanie, na kt�re zostaniesz doprowadzony, nie b�dzie trwa�o d�ugo, ogranicz� si� tylko do kilku pyta�, na kt�re b�dziesz musia� odpowiada� kr�tko, bez dygresji, bez przypadkowych wtr�t�w, Szybko naka��, aby wyprowadzono ci� do celi Spos�b drugi jest zaprzeczeniem pierwszego. Postaraj� si� udowodni� ci, �e w�a�ciwie nic' o tobie nie wiedz�. Zaczn� pyta� o rzeczy najb�ahsze Wtedy pami�taj, �e staraj� si� ukry� przed tob� swoj� wiedz� i �e to jest dopiero pocz�tek. W tym drugim przypadku b�dziesz przebywa� w ich towarzystwie do�� d�ugo, ale b�d� si� przy tobie ta� zachowywa�, jakby� by� nieobecny. B�d� zaj��; swoimi sprawami. Opowiadaniem kawa��w, czytaniem gazety, smakowaniem tytoniu. Postawi� c. tylko par� g�upich pyta�. I ka�� wyprowadzi� d( celi. Wtedy skup swoj� uwag�. Przypomnij sobi< te pytania. Zastan�w si�, w jakiej pad�y kolejno�ci. Utrwal je sobie i zapami�taj w�asne odpowiedzi. Nie my�l jednak zbyt d�ugo, aby tw�; umys� si� nie zm�ci�, aby nie utrwali� si� na nirr osad strachuv,-cokolwiek si� zdarzy, pami�taj, �i wszystko, co si� zdarzy, b�dzie zale�a�o od ciebie Od twojej m�dro�ci i wytrzyma�o�ci, od twoje odwagi i cierpliwo�ci. B�dziesz mia� na pewno bar dzo du�o czasu. Staraj si� nie my�le� o �mierci
Przezwyci�aj te my�li. Je�eli czas, jaki ci zostanie, podzielisz mi�dzy rozwa�anie szczeg��w �ledztwa i my�lenie o �mierci, za�amiesz si�, b�dziesz pragn�� przybli�enia chwili, kt�rej przybli�y� nie b�dziesz w stanie. To w�a�nie powinno si� wpaja� spiskowcom, nim si� im wr�czy bro� do r�ki. Wracam do czasu, z kt�rym b�dziesz si� musia� upora�. Si�gaj pami�ci� w okresy odleg�e. My�l o sobie takim, jakim by�e� kiedy�, nim zdarzy�o si� to, co si� musia�o zdarzy�, i zanim tw�j los w jakiej� chwili zwi�za� ci� z bia�ymi �cianami tego wi�zienia. B�dzie jeszcze lepiej, je�li zapomnisz o sobie, a pami�� podsunie ci obrazy innych. Nie wywo�uj jednak w pami�ci twarzy ludzi, kt�rych zeznania mog�y ci� ju� obci��y� lub kt�rych ty sam swoim nieopatrznym post�powaniem m�g�by� oskar�y�. My�l raczej o tych, kt�rzy nie �yj�, ale kt�rych jeszcze pami�tasz. B�dzie to szcz�liwa forma obcowania ze zmar�ymi, kt�rych zalety i grzechy s� ci znane, a kt�rych dzieje zamkn�y si� ostatecznie przed obliczem losu; w jego wiecznym trwaniu zawarte s� tak�e twoje i moje dzieje i dzieje naszych s�dzi�w. Najlepiej jednak stanie si� w�wczas, gdy uda ci si� my�le� o historii. To trudne, wierz�. Ale to dopiero daje prawdziwe uspokojenie i rado�� z trwania, wobec kt�rej blednie najs�oneczniejsza pogoda. Wypr�bowa�em ten spos�b i z czystym sumieniem mog� ci go poleci�. My�l�c o historii nie my�l jednak o datach i pospolicie znanych faktach, kt�re opisano w podr�cznikach na chwa�� lub nikczemn� pami�� ich autor�w! My�l raczej o prawach, kt�re tymi faktami kieruj�, a kt�rych istnienie wobec odleg�o�ci, z jakich mo�esz patrze�, b�dziesz m�g� dostrzec. Te prawa niech organizuj� twoj� pami��. Doznasz wtedy tak g��bokiego ukojenia, �e udr�ki i cierpienie, na kt�re tu jeste� skazany, oka�� si� lich� szykan�. Szukaj w historii wyja�nienia swojego losu,,-"Nawet gdyby� pope�ni� b��d nadmiernej pokdry lub rozro-
10
U
m
w mojej sprawie dawno zosta�o zako�czone i nie
�ni�tej pychy, zawsze w historii inni ludzie teiijestem im potrzebny. My�la�em o/losie pana . los odnajd�. Gdy nadejdzie chwila, w kt�rej szcz�snego. Pewien m�j przodek zha�-go�dol� umys� tw�j rozja�ni si� na tyle, �eby t� prawdy dobrze. Podobno by� to jedenz poczciwszych przod-w prostym kszta�cie ujrze�, staraj si� w�asny los kow By� biedny i uznawa� zasad�, �e cnoty cha-zwi�za� z losami innych. Wtedy patrze� b�dziesz rakteru mierzy� nale�y u ludzi r�nymi miarami, na swoje dzieje tak, jak na nie b�d� mogli patrze� w zaiezno�ci od trzosu, jaki cz�owiek nosi przy so-ci, kt�rzy po nas przyjd�, i tak, jaki my patrzymy bie On sam kiesze� mia� dziuraw�. W mojej her-na dzieje tych, kt�rzy byli przed nami. V7tedybowej rodzinie to niestety do�� cz�ste od czas�w" dopiero dost�pisz prawdziwego odkupienia i sze-saskich zjawisko � grosz sypa� si� z niej na cu-roko otwartymi oczyma b�dziesz m�g� spojrze� dze dywany. By� wi�c kim� na dworze pana w przysz�o��. Najtrudniejsza to rzecz by� s�dzi� Szcz�snego. M�wi�c �kim�", nie przydaj� mu �ad-tego, co si� jeszcze nie uformowa�o. Ale masz donej powagi. Ta rola musia�a w rzeczywisto�ci wy-tego moralne prawo. �aden najprzenikliwszy glada� mizernie. Nawet nie rezydent, co� mi�dzy audytor, kt�rego pragnieniem b�dzie poznanie panem bratem a ekonomem. Bli�ej ekonomsk�ej wszystkich twoich my�li, nie b�dzie ci w staniekurtki Najpewniej, tak sobie my�l�, by� jakim� tego prawa odebra�, cho�by nawet skaza� ci� nadrobnym urz�dnikiem przy dworze, kt�ry niewie-�mier�. Pami�taj jednak, �e, aby ten stopie� roz-le mia� do roboty, ale i zarobki zbiera� niezbyt wini�tej �wiadomo�ci osi�gn��, potrzebny jest wy-imponuj�ce Oj by� to cz�owiek szlachetnych posi�ek. I licz dni, w kt�rych nieraz zbraknie cij si�,ryw�w! Po iatach � kiedy ju�, jak �lepy i og�upia-patrz w szyby, kiedy na po�udniow� �cian� padn��y Karpi�ski, kt�rego oprowadza� ongi� po parku, pierwsze promienie s�o�ca, i ogl�daj twarz, kt�raczeka� na w�asn� �mier� w wydzier�awionym dwo-si� z ka�dym dniem b�dzie zmienia�a, upodobnia-rze syna _ bredzi� o dobroci wielkiej pana Szcz�-j�� ci� do kator�nika, kt�rym ju� jeste�. Zanimsneg0) ktory obiecywa� mu pono� solidny najem,
Y ci� tutaj wprowadzili � od szeregu dni, to jestbo by� pan Szcz�sny � cokolwiek kto� o nim po-
<od ostatniego transportu, w kt�ry tak�e by�emwie _ cz�owiekiem czu�ym na niedol� pan�w wliczony i do kt�rego ostatecznie nie skierowanobraci; { �e tego� to w�a�nie pana Szcz�snego chcia�
:4nnie wskutek sprzeciwu lekarza (powiem ciw .,-ednej godzinie zabi�, tn�c go szabl� przez �eb.
UD nim, kiedy nadejdzie odpowiednia pora, bo zna-pami�tam) jak wyprowadzono tego starca do ogro-jonio�� tego cz�owieka mo�e ci si� okaza� kiedy�du By� czerwiec upalny bardzo. Lipy zaczyna�y bardzo potrzebna. Na razie wspomn�, �e jest topachnie� od drogi) ktor� bieg�o si� do wsi w g��bi zruszczony poczciwiec w randze kapitana, jakogrodu okryte jeszcze biel� sta�y akacje. SzW si� s�dz�, trunkowy i hazardzista, co mu zyskuje sym-do nich alej� _ g�ogi j� porasta�y po bokach � bzy pati� prze�o�onych. Straci� przed Powstaniem sy1u� przekwit�e. By�o cicho, pszczo�y przysiada�y na na na polowaniu i zosta� sam. �ona � o czym ci�danach domU) aby utopi� si� na krotko cho�by na pewno powie � uciek�a z jakim� porucznikieraw cieniu Podrywa�y si� potem do dalszego lotu na Krym) � ot� zanim otworzy�y si� drzwi i tenj sun�y nad naszyrni g�owami. Chcia�em, aby sta-sam m�ody ch�opak wni�s� twoje rzeczy: kubekrzec usiad� na �awce pod akacjami _ to mieisce tak cynowy, r�cznik, koc � le�a�em na pryczy. Z po-dok�adnie pami�tam, �e nawet widz� zaros�e ju� wodu choroby pozwalaj� mi le�e�. Zreszt� nielit�ryj kt�re w korze wyci�� kto� przede mn� zwracaj� ju� na mnie zbytniej uwagi, bo �ledztwo
12
13
i kt�rych tajemnicy nie mog�em odkry�. Prowa-chodnie. Wida� ju� o�wietlony fronton pa�acu, dzi�em go wi�c ostro�nie, aby nie nadwer�a� si�. Ko�czy si� rozmowa, w kt�rej magnat t�umaczy Stawia� drobne kroczki, oparty na lasce � na moimsekretarzowi � ten siedzi wyprostowany na przedramieniu, nim siedzeniu i nie widzi jeszcze o�wietlo-
� Tu! � powiedzia�em. � Tu jest cie� i upalnych pa�acowych schod�w ani ludzi, kt�rzy
b�dzie mo�na przeczeka�. si� tam zgromadzili � �e w epoce, w kt�rej
Wtedy zatrzyma� si�. Uderzy� lask�. dzieje si� tyle burzliwych wypadk�w, sztuka mo-
� Do pa�acu! � mrukn�� ledwo rozchylaj�c�e si� rozwija� z powszechnym po�ytkiem i dla wargi. � Do pa�acu! uradowania o�wieconych umys��w... Krzywi si�
Pchn��em go lekko w kierunku �awki. Usiad�,widz�c po��k�e zm�czone oblicze siedz�cego na-wymaca� chustk� w kieszeni, wyci�gn�� j� i wy-przeciw dworaka.
tar� sobie czo�o. Chcia�em zapyta�, kt�rym � Jak�e ci si� podoba � pyta my�l�c o po-wej�ciem mia�bym go prowadzi� do tego pa�acu.witaniu, kt�re go niebawem czeka � ten j�zyk, Wygl�da� tak zabawnie, �e �mia�em si�, ale cicho,co wyra�a �w og�lny po�ytek i radowanie umy-aby nie s�ysza� tego �miechu. Opu�ci� g�ow� nas��w, kt�re zdo�ali�my o�wieci�, piersi, oddycha� ci�ko. Przypomnia�em sobie, jak � Wyra�a my�l, to wszystko, m�wi�, �e B�g powstrzyma� jego r�k� i nie do- � M�dry jeste� � m�wi opanowuj�c ziewanie, pu�ci� ostatecznie, aby grzech �miertelny mia� ob� ��� obraca si� we mnie, ilekro� s�ysz� te ci��y� jego sumienie. Szabli wi�c nie wyci�gn��z namaszczeniem wypowiadane m�dro�c|xMuzyka, i nie ci�� po �bie pana Szcz�snego. W�r�d obraz�w,poezja, malarstwo, teatr to pomosty, kt�re wi��� co by�y jego w�asno�ci� (kilka akwarel kupionychludzi bez r�nicy stanu i powo�ania spo�ecznego. w Petersburgu, kt�re wyobra�a�y sceny z polo-B�g mo�e by� �atwo zast�piony pragnieniem este-wania na dziki, i wizerunki �wi�tych na wz�rtycznego pi�knax'A propos, czy B�g jest pi�kny? s�odkich kopii w�oskich patron�w i patronek), bylZastanawia�e� si� nad tym? tak�e jakby trumienny, bo takiego niedu�ego for- � Oboj�tna mi jest taka my�l. matu, prostok�tny, portret pana Szcz�snego. Wi- � Nie lubisz personifikacji. A niejedna z moich zerunek m�czyzny we fraku i przy orderach^kuzynek i nawet niejeden z klech�w, kt�rych na Kiepsk� r�k� robiony. Wida� � zastanawia�ernm�j widok ogarnia panika i biegn� przebiera� si� si� patrz�c na wy�aniaj�ce si� z czarnego t�a bia�ew czyste szatki i skropi� nieco brudne r�ce, uwa-czo�o, nakryte przekrzywion� nieco peruk�, i wy-�a, �e jest pi�kny, �upiaste zielone oczy � obraz nie przypad� do � Wolno��, panie.
gustu panu Szcz�snemu. Kaza� go wyrzuci� lub � C� za bzdura. Jakie wi�c istniej� wyobra-po prostu � co te� wydaje si� prawdopodobne ��eni� pi�kna i kt�re s� prawdziwe? Gdyby Boga podarowa� p��tno, dobrze naklejone na bukow�przyoblec w kszta�t, jaki sobie wyobra�a kt�ry� desk�, szlacheckiemu ciurze, kt�ry pl�ta� si� p�z tych klech�w strzepuj�cych wod� z palc�w, jak korytarzach pa�acowych dzwoni�c o posadzki swo-diabe� str�ca �wi�cone relikwie, ka�da � moich j� idiotyczn� szabl�. I wyobrazi�em sobie, jak wie-kuzynek musia�aby zamkn�� oczy z obrzydzenia, czorem pan Szcz�sny wraca do pa�acu z podr�yZnam te gusty Lnie myl� si�, m�j drogi. A wi�c, Pow�z toczy si� po drodze. Ko�a zapadaj� w ko-zgodzisz si�, �e/fiie ma takiego wyobra�enia pi�k-leiny. Czterech hajduk�w trzyma zapalone po-na, kt�re by�oby wsp�lne.. A my�l� nie tylko o wy-
14
15
i
F
obra�eniach estetycznych, tak�e o upodobaniach moralnych. O czym tylekro� zapominaj� � zatopieni w powierzchownej erudycji � wielbiciele tego paryskiego dyletanta, kt�ry pisuje episto�y do Petersburga i przyja�ni si� z jemu podobnymi encyklopedystami; o czym te� zdaj� si� zapomina� ich nadwi�la�scy uczniowie. Prorocy nadchodz�cej wolno�ci bez przymus�w i bez Boga, kt�ry te przymusy swoimi sankcjami u�wi�ci�. '� Jest to epoka wyzwolonego ateizmu.
� To� m�wi�. Skoro nie ma takiego pomostu, kt�ry ��czy�by ludzi poprzez wsp�lne wyobra�enie estetycznego czy moralnego pi�kna � c� mo�e by� wsp�lne?
� Prawo.
� Tylko prawo, kt�re ustala silniejszy. Nie tylko jego moc mierzy si� t� si��, co �atwo dostrzec nie wychylaj�c nosa z powozu, ale tak�e jego szlachetno�� i doskona�o��. Faryzeuszom i m�cicielom ludzkich umys��w wydaje si�, �e �adnych r�nic w pojmowaniu sprawiedliwego prawa nie ma.
/Sprawiedliwe prawo � ich bezmy�lnym tropem posuwaj�c si� dalej � jest prawem obowi�zuj�cym wszystkich, bez r�nicy si�y, kt�ra za nimi
stoi. Pi�knie! Ale skoro tak ma by�, bro�my
posiadanych przywilej�w.
� To ju� nie ich my�li. .
� O, marz� przecie� o tym, �eby dosta� or� do r�ki. Wtedy dopiero, gdy b�d� silni, ustal� sprawiedliwe prawo. Dla siebie. Ale t� sprawiedliwo�� my op�acimy panom encyklopedystom tak, jak p�acimy za ich dzie�a, kt�re pod�o�y� mo�na pod przygotowane gilotyny.
� To nie ma nic wsp�lnego z prawem.
� Mylisz si�. Ma wiele wsp�lnego z jego obron�. Tak d�ugo jak jeste�my silni, prawo b�dzie po naszej stronie. Kiedy b�dziemy s�abi, obr�ci si� przeciwko nam. To jest historia. I to ju� nic wsp�lnego nie ma z naszymi wyobra�eniami estetycznego i moralnego pi�kna. W Petersburgu, kie-16
dy sporo czasu tracili�my na przesiadywanie w salonach � s�uchaj�c rozmaitych o�wieconych my�licieli tamtejszych � my�la�em, �e powinno si� ich wysy�a� do wiejskich rezydencji. Te same mowy mogliby wyg�asza� do swoich pastuch�w. Ciekaw jestem, kiedy by si� im te zaj�cia znudzi�y.
� Jestem szcz�liwy, �e podr� nasza zbli�a si� do ko�ca. I �e odetchniemy domowym powietrzem.
� Ja te�.
� Te salony nadnewskie by�y bardzo nudne.
� Zn�w si� mylisz. Nigdy si� tam nie nudzi�em. Cz�owiek, kt�ry uznaje, �e wkracza w szerok� publiczn� dzia�alno��, nawet w�wczas gdy przebywa blisko dworu i grzeje go blask korony, nie mo�e sobie pozwoli� na nud�. Zawsze to cieplejszy blask! ni� ten, jaki z siebie daje spadaj�cy na kark n�.
� Ostrze.
� C� to! Takich subtelno�ci nasi salonowi trefnisie nie uznaj�.
Pow�z stan��. Kto� � z wn�trza wida� by�o jego podgolony �eb, nastroszone brwi i bujne w�sy � otwiera� drzwiczki. Pan Szcz�sny podni�s� si�. But, kt�ry w czasie drogi zsun��, namaca� pi�t� � bodaj czy klamra nie rozdar�a po�czochy � u�miechn�� si�, wystawi� nog� na schodek. Stali przed pa�acem. Oficjali�ci i ich �ony. Kuzynowie, kt�rych imion te� nie mo�na dok�adnie zapami�ta�, nosz� wi�c zdrobnia�e: Mi�, Punio, Dr�gal. Najcz�ciej kobiety poprzydziela�y im te nazwy. Teraz ubrani od�wi�tnie, w pasach i z szabliska-mi, kt�rych okucia b�yszcz� w �wietle pochodni. O, s� tak�e ojcowie kwestarze! Katabasi w bia�ych kapturach. Muzykanci � dla nich najprawdziwiej �yczliwe spojrzenie, bo przynosz� zapowied� muzyki w�oskiej, kt�rej mo�na b�dzie tego� jeszcze wieczoru pos�ucha�, "fejta nich te� pierwsze s�owa o balecie, kt�ry /ppyowadzbny zostanie niebawem
ze stolicy. Chcj&�oby si� ich przycisn�� do serca
''�''
2 � Dwie giowy
za to, �e s� tacy beztroscy, �e potrafi� �y� lekko i bez udr�ki. A tam dalej s� jeszcze kobiety. Wystrojone,, jak prowincjonalne g�si, zacne matrony, kt�re k�pi� si� dwa razy w roku, nie ogl�daj�c si� nawet na kwadry ksi�yca. M�ode damy pachn�ce pi�mem i obsypane na policzkach r�em g�-seczki. B�d� szcz�liwe, kiedy si� je uszczypnie w t�usty policzek. Potem psy pokojowe; ju� pl�cz� si� pod nogami.
� C� ja�nie o�wiecony pan przywozi?
Pan Szcz�sny nie widzi twarzy pytaj�cego. Jest zm�czony siedzeniem w powozie. Wdycha powietrze otwartymi szeroko ustami. Wie, gdzie stoi cz�owiek, kt�ry to pytanie zada�, ale nie obraca si� do niego.
� Spok�j, kochani, spok�j! � m�wi i wst�puje na schody. Wtedy robi� mu przej�cie, a kobiety, kryj�c wystudiowane przed p�kni�tymi i poczernia�ymi ze staro�ci lustrami u�miechy, pochylaj� g�owy na piersi. Wszystko tak, jak by� powinno. I mo�na wreszcie pomy�le� o wypoczynku; o rozprostowaniu mi�ni. W korytarzu s�u�ba: fagasi � ich stroje czu� molami, najpewniej wywlekli je ze skrzy� dopiero przed godzin� i nie starczy�o czasu, �eby wystawi� materia� na powietrze. Kucharze. Patrz�c na te pyski mo�na si� u�miechn��. Niech widz�, �e i jego ogarnia przecie� jaka� rado��, dlatego �e b�d� razem, �e ich kucharskie tajemnice otr� si� o jego podniebienie. Trzeba przyzna�, �e dobrze wygl�daj� i �e nikt nie powstydzi�by si� takiego orszaku. Oczywi�cie, zacznie si� walka z ochmistrzem o chude sosy, lepsze wina, delikatniejsze szparagi. Skoro my�l podsun�a wspomnienie szparag�w � czy to aby na pewno kontrolowana my�l? � to trzeba by popyta� o ogrodnik�w. Park srodze zapuszczony. Masztalerze. I pokoj�wki. W ich oczach ciekawo��. To mi�e uczucie: trzeba si� do nich tak�e u�miechn��. Te panny � podobno niekt�re ucz� si� francuskiego w nadziei na szcz�liwy maria� i kilka
18
kr�w w posagu � dodaj� uroku wn�trzom tego pa�acu. Mo�na sobie kiedy� pozwoli� na komplement powiedziany g�o�no pod ich adresem � wtedy, by� mo�e, stan� si� jeszcze pi�kniejsze, jak pod dotykiem nazbyt spragnionej m�skiej r�ki � �e s� jak motyle. Co� w tym jest r�wnie� z prawdy, nie tylko poetycki be�kot. Nie s� oczywi�cie tak zwiewne. Po prostu nie nauczy�y si� porz�dnie je��, �r� jak wszyscy tutaj. Za to w pa�acu nigdy nie przebywaj� d�ugo. Zmieniaj� si�. Twarze ich rozsypuj� si� w pami�ci, a �e s� do siebie podobne � ka�da m�odo�� jest jako� do siebie podobna -iL-wi�c te� zast�pione innymi nie budz� nigdy �alu, kt�ry mo�e si� rodzi�, kiedy zabieraj� sprzed nosa co� �adnego. Oho, wreszcie stryj. Stoi na p�pi�trze. W jakim� obwis�ym, b�yszcz�cym fraku. Byle w por� wyci�gn�� przed siebie r�ce, bo w przeciwnym wypadku runie ta masa mi�sa i ko�ci, wargi przybli�y do twarzy � to te� wspania�y zwyczaj, od kt�rego ��� mo�e si� obr�ci� w zdrowym ciele � wybuch rado�ci, fioletowe od przepicia policzki: � Hej, b�azny, schody o�wietli� lepiej! � But bardzo uwiera, zdrowie stryjaszka dzi�ki wstawiennictwu �wi�tego Piotra w najlepszym porz�dku, nadszed� te� od Ojca �wi�tego order i kapliczka z relikwiami, kt�re trzeba b�dzie nazajutrz koniecznie obejrze�. Kapliczka nadzwyczaj precyzyjnej roboty. Zapach wina. Stryjaszek czeka� ju� bardzo d�ugo w salonie. Popo�udnie by�o upalne i wewn�trz sta�o duszne powietrze. Trzeba b�dzie otworzy� okna, oczywi�cie nie u stryja, kt�rego mo�e przewia�, Bo�e uchowaj. Tam, w salonie, czekaj�c tyle czasu, stryj zapad� w drzemk� i dopiero co obudzi� go szczek psi na schodach.
� M�wili co�, m�j panku � toczy si�, dysz�c ci�ko, wzd�u� balustrady � �e nie wr�cisz.
� Czemu, stryjaszku?
� Czas niespokojny.
� Wr�ci�em. Dzi�ki Bogu w zdrowiu i z dobrymi planami.
19
� To dobrze.
Ale w oczach czai si� przecie� gdzie� na dnie ukryte pytanie, kt�rego wargi stryjaszka nie wypowiedz�. Nale�y tego nie dostrzega�. Stryjaszek pragn��by zapyta� o infami�. Jak to w�a�ciwie jest? Kto si� przeciw komu obraca? Gdyby ten pod�y strach, kt�ry go gn�bi, m�g� jednak ust�pi� i gdyby teraz stryj zapyta�, co to w�a�ciwie jest z t� infami�, o kt�rej tu i �wdzie plot�, odpowied� pana Szcz�snego pad�aby natychmiast: kr�l jest z nami, stryju, dla obrony naj�wi�tszych interes�w. ;Kr�l, kt�remu korona dawno spad�a fz g�owy; kt�ry pozwala� si� porywa� jak baran 'z wracaj�cego redyku; kt�rego nawet nie warto by�o zastrzeli� i kt�ry b�aga� u szczytu swojego b�aze�stwa o �ask� dla kr�lob�jc�w � tym podobnych zwierz�w. Bo tak by�o na s�dzie sejmowym, gdzie przed biskupami pada� na kolana niemal, prosz�c, aby wstawiali si� z nim o �ycie i wolno�� dla tego, kt�ry go najpierw porwa�, a potem pilnowa�, by mu si� nic z�ego nie sta�o. � By�o tak, by�o... � mrukn��by Stryjaszek. � Zwierza owego s�d sejmowy jedynie na banicj� skaza�, aby powietrzem ojczyzny nie oddycha�... � Aby jednak oddycha� swobodnie innym powietrzem, kr�l mu wysy�a talary. Oto, stryjaszku, nasze rewolucje! Kr�l porwany siedzi w m�ynie i p�acze narzekaj�c na brak buta, a innych portrety wiesza si� na szubienicach. Ostrze, kt�re mia�oby spa�� na jego kark, jest ju� st�pione. Kr�l pozwala na pamflety. A w Wiedniu, w Berlinie i w Petersburgu rycz� ze �miechu, kiedy rozmowa schodzi na kr�lewskie tarapaty.
� Sprowadzam balet ze stolicy, stryjaszku! � Pan Szcz�sny k�adzie r�ce na ramionach starego. � Przep�d�, je�li �aska, twoich kwestarzy. Niech wracaj� w por� postu.
� Ale relikwiarz...
Najp�niej nast�pnego dnia zostanie obejrzany. Po kolacji pan Szcz�sny odprawia s�u��cych. Lo-
20
kaj stawia fotel naprzeciw otwartego szeroko okna i do sypialni wp�ywa noc. Pe�no szelest�w w parku, mroku, w kt�rym odcinaj� si� jedynie skrzyd�a nietoperzy, ch�r�w �abich znad stawu, st�umionych odg�os�w wsi albo lasu, wilgotnego cienia, a z tym wszystkim t�sknota, zawsze czym� przyt�umiona, w takich jedynie chwilach daj�ca zna� o sobie. Pan Szcz�sny chcia�by pozna� jej istot�. Nie aby t� t�sknot� zaspokoi�. Przeczuwa, �e takiego zaspokojenia nie ma i by� nie mo�e, bo duszy z takim stanem lepiej, ale pragn��by okre�li� przyczyny, kt�re powstanie tego uczucia powoduj�. Jest to � my�li najpierw � stan niezmiernie zmys�owy. Nic z metafizycznego pragnienia wieczno�ci, z odkrycia tajemnicy wieczornego nieba, kt�re nad t� r�wnin� hojnie pr�szy gwiazdami, nic z dochodzenia istoty ducha, cho� te� � my�li zaraz p�niej �y^esknota ta bierze sw�j pocz�tek w duszy w�a�nie, cia�o jest jej jedynie uleg�e, poddaje si� silniejszej woli, tak jak � w innych wypadkach � owa niezawis�a wola poddaje si� przecie� naturze. ^Ale tu kolejno�� jest inna: to zmys�owe uczucie nie znajduje uj�cia. W Petersburgu tu� przed wyjazdem uda�o si� jeszcze obejrze� balet w�oski. Zaprosi� go do siebie. Jak�e tu b�d� wygl�da�y owe pi�kne popisy rytmu i zr�czno�ci. W tej dziczy � w najodleglejszym zakamarku �wiata � uda ich si�, by� mo�e, zatrzyma� a� do zimy, a wtedy mo�na b�dzie sprosi� ho�ot� z panem Branickim na czele, by pokaza� im t� pi�kno�� w dziwnym splocie cia�a ludzkiego z muzyk�. Rado�� z powodu szcz�liwej ojczyzny. Tak przet�umaczono tytu� jednego utworu, kt�ry zosta� odta�czony przed tronem. � Katarzyna by�a owego wieczoru zadowolona. T�ustymi � tego si� nie da ukry� � palcami bi�a brawo. Kilka kla�-ni��, po kt�rych �wiat mo�e si� zakr�ci� przed oczyma, je�li cz�owiek jest tancerzem w�oskiego zespo�u. Nie tylko, co prawda./Ojczyzn� by�a upo-zowana posta� kobiety. Sta�a nieruchoma. W koro-
21
nie i w szerokich, lekko zwisaj�cych szatach, przewi�zanych niebieskimi szarfami. Tkwi�a z zamkni�tymi oczyma po�rodku sceny. Kilku tancerzy k�ania�o si� temu pos�gowi. Mieli na czo�ach oliwne wianuszki, co wygl�da�o nad wyraz estetycznie, jak muzyka do tego obrazu dobrana, nazbyt mo�e tylko g�o�na i cokolwiek patetyczna. Dobre wra�enie opanowanego ruchu i gi�tko�ci mi�ni, pod po�czochami wida� by�o, jak si� napinaj� na �ydkach, kiedy m�czy�ni wykonuj� przed postaci� kobiec� g��bokie przechy�y. Potem wzi�li ow� posta� � w tej chwili drgn�a, ale przecie� tego nie da si� unikn��, je�li mamy do czynienia z �ywymi aktorami � i wynie�li j� za scen�. Kurtyna osun�a si�. S�ycha� by�o przygotowanie do nast�pnego numeru.
� I c�, panie Szcz�sny? � przypomnia� sobie u�miech Katarzyny. Kiedy si� u�miecha�a, mru�y�a oczy, a wtedy nad czo�em, pod lekka warstw� pudru, pokazywa�y si� zmarszczki � jak to si� panu podoba?
� Wyborne! � odpowiedzia� powoli, nie spuszczaj�c oczu z jej twarzy, ale te� nie u�miechaj�c si�. � Wyborny obraz, Wasza Cesarska Mo��.
� Wiedzia�am, �e tak powiesz. Masz, panie Szcz�sny, dobry gust. Ka�dy to musi przyzna�.
Sk�oni� w odpowiedzi g�ow� i pomy�la�, �e trzeba b�dzie za wszelk� cen� sprowadzi� ten zesp�. Rado�� 2 powodu szcz�liwej ojczyzny. Zim� drogi b�d� zawiane. Aktorom nie b�dzie si� u�miecha�a powrotna podr� w tak� por�. Dostan� zreszt� dobr� zap�at�. Wiosn� b�dzie ich mo�na przep�dzi�, z my�l� o kwartetach, kt�re w Niemczech zaczynaj� by� modne. Ten numer petersburski1 b�d� musieli koniecznie powt�rzy�. Pokaza� znakomitych aktor�w panu stryjaszkowi, panom kuzynom, 'panu Ksaweremu � och, niech zjedzie ta ca�a ho�ota, kt�ra tu si� zjawia w dni �wi�teczne � zmieni� tylko trzeba b�dzie szarfy. Te niebieskie by�y niedobre. Trzeba b�dzie nakaza�,
22
aby pos�g � str�j jest i tak bia�y � mia� na sobie szarfy amarantowe. I wtedy przygl�da� si� twarzom zaproszonych go�ci. Ich g�upim, zaskoczonym pyskom. A na zako�czenie raz jeszcze ten sam numer. Rado�� z powodu szcz�liwej ojczyzny. Odpoczynek w przerwie mi�dzy radami. Dzi�, kiedy pow�z, kt�rym wracali z d�ugiej podr�y, by� ju� tak blisko, �e mi�dzy ga��ziami drzew, co rosn� przy drodze i koronami dotykaj� mrocznego nieba, wida� by�o nawet �wiat�a przed frontonem pa�acu, sekretarz, kt�ry siedzia� przez ca�y czas naprzeciw niego, wyprostowany, w sztywnym wysokim ko�nierzu, pod kt�rym sk�ra musia�a by� chyba ca�kiem mokra od upa�u, zapyta�: � Jakie wobec tego sankcje nale�y uzna�? � Spojrza� na niego. Czy�by wyra�a� si� niezbyt wyra�nie? � Skoro odpadaj� rygory nadprzyrodzone � ci�gn�� sekretarz... � Boskie! � przerwa� rozgniewany � boskie! Nie b�dziemy bawi� si� w roztrz�sanie, czy istnieje poza Bogiem jaki� zesp� innych nadprzyrodzonych poj��. To nie ma sensu. � Rozumiem � skin�� powa�nie g�ow� sekretarz. � Skoro odrzucamy sankcje boskie, a widzimy niedoskona�o�� prawa wymy�lonego przez, ludzi... � Umilk� i mo�na by�o wyczu�, �e m�czy go w tej chwili bezradno��, kt�r� stara si�; jako� zwalczy�. Trzeba mu pom�c � pomy�la�. � Jakie sankcje nale�y uzna�? � powt�rzy� jego pierwsze pytanie. � Metafizyk� zgodnie zostawiamy klechom. Ich to dziedzina. Byle od nas trzymali si� na odleg�o�� wyci�gni�tej r�ki. Nigdy bli�ej. Ich palce ostatecznie mog� dotyka� naszych, ale wtedy kiedy ju� stracimy przytomno�� i b�dzie nam wszystko jedno, kto nas dotyka. Pozostaj� wi�c owe prawa, jak powiadasz, niedoskona�e, ale przez nas wymy�lone... � Ludzkie "� poprawi� sekretarz. � W�a�nie � zgodzi� si�. � Trzeba uznawa� ten zbi�r sankcji, za kt�rym si�a stoi. Si�a broni naszych praw � czy posiadamy je wskutek zas�ug w�asnych, czy te� zas�ugi te by�y
23
dzie�em naszych przodk�w, to w tej chwili nie stanowi wielkiej r�nicy � uznajemy wi�c jej szlachetno�� i s�uszno��. Z chwil�, m�j panie, gdy zaczniemy w t� szlachetno�� i s�uszno�� pow�tpiewa�, si�a zmieni si� w s�abo��. I nikt tego nie odwo�a. Jakie to jasne! -Widzisz, nieszcz�cia narod�w bior� si� z tego, �e uznaj� one swoje nadzwyczajne prawa../Wynikaj�ce z historii, obyczaju, religii. Z wielu �r�de�. Dzi�, :w tej wspania�ej o�wieconej epoce_^� ostatnie slowa~rnowi�, rzecz "jasna, z ironi�, ale w�tpi�, czy s�uchaj�cy go sekretarz t t� ironi� rozpozna � powinni�my g�osi� zasad�, �e nie ma narod�w uprzywilejowanych. Przez higtori�, obyczaj, religi�. Przez co jeszcze chceszc^�e istniej� jedynie narody silne i s�abe. Silne lub s�abe dzi�ki historii, obyczajom, religii czy^te� szatanowi. O czym dobrze mogliby wiedzie� sceptyczni ojcowie jezuici. To mo�emy sobie w naszej wspania�ej epoce powiedzie�. Nie jest to pewnie nasze odkrycie, ale przecie� -/(�wiat odkrywamy zawsze sami./Nie odkrywaj� g0 za nas umarli, to jasne r�wnie�. Ale te� to nie jest jeszcze dramat historii. Prawdziwy dramat, m�j drogi � w tej chwili przez uchylon� szyb� do wn�trza powozu zacz�y si� ju� przedostawa� odg�osy zebranych przed pa�acem ludzi, sekretarz drgn��, odwr�ci� si� � ot�, m�j drogi � powt�rzy� my�l�c o tym, �e trzeba b�dzie unie�� si� z poduszek � prawdziwy dramat polega dopiero na tym, �e prawo do �ycia � to naturalne, najpro�ciej rozumiane prawo � posiadaj� wszystkie narody. Silne i s�abe. Ale szansa rozkwitu w obu wypadkach nie jest ta sama. Ma�e narody gin�. Tak d�wiga si� s�up historii, kt�ry porasta dziejami r�nych epok i r�nych narod�w. Odkopujemy kolumny, kt�re by�y dzie�em odleg�ych epok. Napisy, jakie odnajdujemy na nich, nie s� czytelne. Nie rozumiemy ich tre�ci, ale mo�emy si� jej domy�la�. One g�osz� prawd� przemijania. Kto zrozumie te prawa � pozbawia si� z�udze�. A czy ty, dobrodzieju,
24
chcesz �y� z�udzeniami?... � Karoca zatrzyma�a si� przed pa�acem. Spojrza� w szyb�. Jaki� podgolony �eb, z krzaczastymi brwiami i sumiastym w�sem, podsun�� si� z boku. Drzwiczki do powozu zosta�y otwarte. Spojrza� na sekretarza. Siedzia� z zamkni�tymi oczyma, jakby my�la� jeszcze o przerwanej rozmowie. Pi�t� poszuka� buta, kt�ry by� zsun��, bo go uwiera�, rozdar� sobie po�czoch� i u�miechaj�c si� wyszed� z powozu... Po uci��liwej podr�y nasta�a pora wypoczynku, ale tak jak to zwykle bywa, gdy zm�czenie jest bardzo silne � ile to wiorst trzeba by�o pokona� w ostatnim czasie! � sen nie klei� si� do powiek. Przychodzi�o tylko to nadzwyczajne uczucie, w kt�rym noc jakby ws�cza si� w cia�o, powoli obejmuj�c znu�one cz�onki, aby sta�y si� bezwolne, przywieraj�c do sk�ry delikatnym ch�odem. Wyobrazi� sobie przygotowania do zabawy. �wieca w wysokim lichtarzu pali�a si� jeszcze przy ��ku. Wida� niewiele czasu min�o od chwili, gdy usiad� na fotelu naprzeciw otwartego okna. P�omyk jej dr�a�, kiedy przesun�a si� bli�ej jaka� zwabiona do ognia �ma i cienie w sypialni zaczyna�y si� od jej lotu porusza� r�wnie�. Wydawa�o mu si�, �e jest ju� p�na jesie�. Park w resztkach wspania�ego z�ota. Przymrozki. Powiedziano, �e trupa w�oska przyjedzie, nim zapadnie wiecz�r, ale oto wiecz�r nadchodzi�, kaza� zapali� �wiat�a w kilku salach. Wst�pi� do biblioteki i zabra� si� do przegl�dania list�w, kt�re nadesz�y z Warszawy od naj�tych korespondent�w. �ama� czerwone ��kowe piecz�cie, czyta� te listy, a dotykaj�c r�wno zapisanych arkuszy czu�, �e ogarnia go obrzydzenie, �e palce, w kt�rych te pisma trzyma, okrywaj� si� czerwonymi plamami od wysch�ego laku. Ambasador rosyjski chwali� go bardzo na dworze. Oto w�a�ciwie jedyna konkretna wiadomo��, ale tego mo�na si� by�o ostatecznie spodziewa�. \ Z konfederacj� k�opot�w zbytnich nie ma. Fundament silny. � Sto lat wytrzyma � m�wi� pan Branicki. -� Sto
"L^>.-.ifcwsgi�*i~�
25
lat. A co b�dzie potem, nie powinno zatruwa� naszych my�li. By�by to zbrodniczy altruizm. Patrzenie Panu Bogu na palce. � Mo�ci Branicki! � powiedzia� do niego kiedy� � ma pan osobliwy, wyznaj�, pogl�d na istot� Boga. Ma to by�, pa�skim zdaniem, prz�dka, kt�ra obraca krosna historii? Przejmuje si� pan nadto nowinkami albo mitologia omota�a pa�ski umys�... � Branicki roze�mia� si�. � Nie ukrywam � odpowiedzia� po chwili � obraz z krosnami wygl�da swojsko. Ale nitki mocne... � Nie przesta� si� �mia� nawet w�wczas, gdy kilku nieznajomych cham�w z sza-bliskami otoczy�o ich. Pomy�la� wtedy, �e ten Branicki to dra�, niczym � pr�cz z�ota � nie r�ni�cy si� od tego kr�c�cego si� za pi�tami robactwa. Chamstwo � swoj� drog�, czemu teraz w�a�nie, gdy czeka na przyjazd go�ci, ta posta� zaprz�ta jego g�ow�? � w tym wyra�a�o si� najmocniej, �e Branickiemu z g�by nie schodzi�y u�miechy i komplementy wyszukane, ilekro� ociera� si� o t�um, kiedy za� ten t�um go odst�powa�, u�miech gin�� na wargach, m�wi�, �e trzeba to ta-.�atajstwo mocno trzyma� za 'mordy... Ostatnio unika� takich maksym. Dostrzeg�, �e pan Szcz�sny . krzywi si� w podobnych chwilach. � Pan zawsze ^ kryje swoje my�li. Nie u�miecha si� pan, ani nie t pluje. Dlatego pana nie lubi�. � Ale boj� si�, panie Ksawery � przerwa�, sk�oni� si� i wyszed� z sali... Si�gn�� w�a�nie po nast�pn� kopert�, kiedy powiedziano mu, �e sanie zajecha�y. Kaza� poda� futro. Wyszed� im naprzeciw. Dobrze � my�la� schodz�c ze schod�w � �e w ostatnim dniu podr�y zobaczyli �nieg, naucz� si� ceni� ciep�o pa�acowych 'piec�w. Okrutnie mizernie wygl�dali ci aktorzy. Stali zbici w ma�� gromadk� po�rodku korytarza. Przypomnia� sobie, jak wspaniale si� prezentowali podczas swoich wyst�p�w przed tronem, kiedy w ich cia�ach tyle by�o niewymuszonego wdzi�ku i lekko�ci, kiedy pod starannie skrojonymi szatami, tak, aby nakazom dworskiej przy-
26
zwoito�ci sta�o si�. zado��, rysowa�y si� ich mocne, regularnie �wiczone cia�a. A c� teraz zobaczy�? Niemal gromad� obdartus�w. Dziwacznie poubierani w �achy, kt�re mia�y ich kry� przed mrozem. Twarze m�czyzn wprost czarne od zarostu. Nie m�g� opanowa� �miechu na ich widok. � Kochani � krzykn�� jeszcze ze schod�w � to� wygl�dacie jak banda srogich zb�j�w, kt�ra z Litwy a� tu si� dowlok�a!... � Trz�li si� z zimna, a kobiety � bo sta�y tak�e po�rodku gromady � przedstawia�y sob� obraz jeszcze bardziej �a�osny. Jakby tu trafi�y prosto z po�aru. Ale to jest tak z po�udniowcami, kiedy otr� si� o ten surowy klimat, a rnr�z popie�ci ich w swoich palcach. Krzykn�� na s�u�b�, aby prowadzi�a ich do oficyny, gdzie ju� czeka�y przygotowane pokoje. I kaza�, aby k�piel by�a gotowa dla wszystkich. Niech im wina nie sk�pi�... Widzia�, jak lokaje obrzucali przyby�ych pogardliwymi spojrzeniami. Cieszy� si�, �e ju� wkr�tce na twarzach s�u�by objawi si� wyraz rzadkiego zdumienia, niech tylko grupa zacznie si� przygotowywa� do wyst�p�w, niech cia�a tych przybysz�w nabior� zwyk�ego pi�kna... I tak si� sta�o. Z ka�dym dniem (zagl�da� do nich, kiedy �wiczyli w du�ym salonie na parterze, gdzie by�o najwi�cej luster, a za oknami, kt�re szron pokry� szczelnie, rysowa�y si� chocho�y kryj�c wysokopienne r�e), niemal z ka�dym kolejnym taktem podnosili si� ze znu�enia, nabierali zwyk�ego humoru i stawali si� coraz bardziej ha�a�liwi. Przyzwyczaili si� tak�e do jego obecno�ci i kiedy przychodzi�, pochylali tylko g�owy na powitanie, a do ustawionego pod �cian� fotela, kt�ry na niego czeka�, prowadzi� go ich mistrz, ma�y, muskularny i �ysy cz�owiek, kt�ry pracowa� bez peruki, chowaj�c j� na god-niejsze okazje. W jego oczach pan Szcz�sny znajdowa� zawsze chytry, uwa�ny u�mieszek. By�y g��bokie i bardzo czarne. Prosi�, aby �wiczyli przy nim numer, kt�ry tak bardzo przypad� mu w Petersburgu do serca. Rado�� z powodu szcz�liwej
27
ojczyzny. Wiedzieli ju�, �e przygotowania do tego w�a�nie pokazu ciekawi� go najbardziej. Zwykle, gdy ju� wynosili aktork� na ramionach, szybkimi krokami opuszcza� sal�. Zawsze te�, wchodz�c tutaj, la� na jedwabne chusteczki olejek lawendowy, bo � przyzna� trzeba � w salonie na parterze powietrze �mierdzia�o mocno. Pocili si� w czasie �wicze� i nic na to nie mo�na by�o poradzi�. Wa�niejsza jednak by�a rado��, kt�ra go ogarnia�a, ni� �w smr�d. M�g� si� wreszcie przyjrze� aktorce-
-pos�gowi. By�a to wysoka, jak to z miejsca oceni�, nie pierwszej m�odo�ci niewiasta. Zbudowana proporcjonalnie. Mia�a obfity biust i to rzuca�o si� natychmiast w oczy. Kiedy ta�czy�a bez powiewnego stroju, te cechy wygl�du nadawa�y jej jakby wi�kszej powagi. Czasami, kiedy zbli�a�a si� nieco w jego kierunku i patrzy�a spod przymkni�tych powiek, obserwuj�c wra�enie, jakie sprawia, widzia�, �e sk�r� ma nieco zniszczon�. Na karku zw�aszcza. Pomy�la�, �e musi mie� naturalne sk�onno�ci do tycia. To bardzo dobrze � my�la� przyk�adaj�c chusteczk� do nosa. Mistrz tymczasem dopytywa� go o dwory warszawskie. � M�j poczciwcze � powiedzia� pewnego dnia � dam ci listy polecaj�ce do najg�o�niejszych rod�w. Zbijesz tam niez�� fortun�. R�cz�, �e przekonasz si� o tym niebawem i b�dziesz, a z tob� tak�e twoi koledzy, wdzi�cznie wspomina� moj� �askawo��, ale w zamian musisz obieca�, �e pro�by moje spe�nisz najstaranniej... � W�och przybra� najbardziej s�u�alczy u�miech, na jaki m�g� si� zdoby�. � Czy nie uwa�asz, m�j Giacomo �- nachyli� si� � �e ona jest... � wskaza� palcem na aktork�, kt�r� w�a�nie dwaj koledzy podnosili w g�r�. W�och spojrza� pytaj�co. � No, jakby ci powiedzie�... � ci�gn��
� czy nie s�dzisz, �e ona jest zbyt chuda?j W Petersburgu prezentowa�a si� lepiej. Sp�jrz, przecie� wida� jej ko�ci. Tak � skrzywi� si� nie daj�c po sobie pozna�, �e rozsadza go w tej chwili dzika rado��. � Jest stanowczo za chuda... � podni�s�
28
si�. � Podr� musia�a na ni� �le wp�yn��. M�j drogi � dalej zwraca� si� do W�ocha, kt�ry sta� ju� wyprostowany obok � zapominasz, co ta dziewczyna ma uosabia�. C� to za rado�� ze szcz�liwej ojczyzny, skoro ta ojczyzna jest wychudzona i do�� n�dzna... � Dwaj m�odzi tancerze nie�li w�a�nie obok nich kobiet�, kt�ra u�miecha�a si� widz�c, �e rozmawiaj� o niej. � Nie jest tak szczup�a � usi�owa� wtr�ci� W�och. � Prosz� spojrze� na jej nogi, na piersi... � M�j Giacomo!
� przerwa� tym razem ostro. � Nie chcesz chyba przez to powiedzie�, �e mam mylne wyobra�enie o proporcjach ludzkiego cia�a... � Bro� Bo�e! � krzykn�� W�och. � No, wi�c � u�miechn�� si� nieco �askawiej. � Pomy�l nad tym... � Nast�pnego dnia, kiedy wszed� do salonu, zobaczy�, �e zaczynaj� szepta�. Mistrz podbieg� do niego w lekkich podskokach. �mia� si� prowadz�c go na fotel. Kaza�, aby muzycy � by�o ich pi�ciu i mieli rzeczywi�cie dobre instrumenty, wydobywaj�ce szlachetne brzmienie � grali dalej, a tancerze nie odrywali si� od swojej roboty. � Postanowi�em
� zacz�� W�och � dokona� zmian w obsadzie. Jako ojczyzna wyst�pi nasza najm�odsza tancerka. Pomys� wyborny... � Nie tak bardzo � powiedzia�. � �le mnie zrozumia�e�, Giacomo. Przecie� ojczyzny nie b�dzie przedstawia�a jaka� g�ska, cho�by najzgrabniejsza. Tu potrzebna jest powaga i dostojno��. Tw�j pierwszy wyb�r by� s�uszny. Od tego nie odst�pimy. � C� wi�c robi�? � W�och mruga� zabawnie powiekami, szczerze zmartwiony. Aktorzy tak�e patrzyli na niego uwa�nie. � Co robi�? � roze�mia� si� klaszcz�c w d�onie. � Karmi�, Giacomo. Karmi�. Mamy jeszcze sporo czasu do wyst�pu. Najpierw musi si� sko�czy� adwent. Je�li ta dziewczyna jest bardzo religijna i lubi po�ci�, postaramy si� dla niej o dyspens�. Powiedz jej, �e to obiecuj� za�atwi�. Niech�e tylko dba o to, aby kszta�ty sta�y si� pe�niejsze... � Tancerze zobaczyli, �e u�miecha si�,
i zabrali si� ra�niej do �wicze�. M�czy�ni ubrani byli w obcis�e jedwabne spodnie i po�czochy � niezbyt przyjemne by�o to, �e kiedy podnosili do g�ry nogi, wida� by�o zupe�nie czarne pi�ty � mieli tak�e wpuszczone w spodnie bia�e koszule z szerokimi, obramowanymi koronk� r�kawami. Muzyka stawa�a si� coraz bardziej skoczna. Kobiety w trykotach i kr�tkich, szerokich sukienkach obraca�y si� w k�ko. By�y to cztery dziewczyny. Wszystkie mniej wi�cej w tym samym wieku, wszystkie tego samego prawie wzrostu, z czarnymi, du�ymi oczyma. Stanowczo � umia� to oceni� od pierwszej chwili � najzgrabniejsza by�a owa najm�odsza, kt�r� mistrz Giacomo pragn�� zobaczy� w postaci ojczyzny. Z niej jednak nie da�oby si� nic zrobi�. Warto j� poprosi� kt�rego� wieczoru do siebie na kolacj�. Ale na to jest jeszcze czas. Pewnego dnia podczas obiadu stryj chrz�kaj�c wyrazi� zdumienie, �e tyle czasu po�wi�ca tym w�oskim b�aznom. S�u�ba zaczyna na ten temat rozgadywa� r�ne bezece�stwa. � To trzeba ich po pyskach � odpowiedzia� oschle. � Po pyskach, stryjaszku... � Kiedy �le mnie rozumiesz, panie Szcz�sny � �achn�� si� w odpowiedzi stryj. � Ze s�u�b� umiem sobie poradzi�. O ludziach my�l�. I tak bior� ci� na j�zyki... � Od�o�y� �y�k�, odsun�� talerz. Stryj spu�ci� szybko g�ow�. � Drogi stryju � powiedzia� tym samym co uprzednio tonem � nie ciekawi� mnie folwarczne romanse stryjaszka dobrodzieja. Nie pochwalam ich, ale tak�e i nie gani�. By�oby �le w naszej rodzinie � u�miechn�� si� wreszcie na widok rumie�c�w, kt�re wype�z�y na policzki grubasa � gdyby�my nasze krytyki posun�li a� do sprawy gust�w. A czasu �e nie marnuj�, przekona si� stryjaszek na w�asne oczy, kiedy adwent minie. To wy�mienita trupa, kt�rej goszczenie mo�na sobie za zaszczyt 'poczytywa�... � Wol� inne zaszczyty � odburkn�� stryj i pochyli� si� nad talerzem... Zima by�a sroga i zacz�a si� ju� w listopadzie. Grudzie� sku� mro-
30
�em wszystko, co dotyka�o pa�acu. �niegu nasypa�o tyle, �e trzeba by�o pod oknarni na parterze zaspy odgarnia�. Pr�by odbywa�y si� pomy�lnie. Ka�dego dnia zagl�da� do salonu. Przynosi� pud�o kandyzowanych owoc�w. Przywo�ywa� t� z du�ymi piersiami tancerk�, cz�stowa� j�, bra�a s�odycze pe�nymi gar�ciami, a zach�ca� j� tak usilnie, �e patrzy�a na pud�o z riie ukrywanym obrzydzeniem. Zaokr�gli�a si�. Wida� to by�o najpierw na karku i na ramionach. Pochwali� W�ocha. � Teraz ju� lepiej. � Mamy z ni� k�opoty � t�umaczy� mistrz Giacomo. � Nie porusza si� tak lekko... � Ostatecznie, m�j drogi � odpowiedzia� � ona w tym wyst�pie ma w�a�ciwie tylko sta� nieruchomo. A teraz ju� wygl�da dostojniej. M�czy�ni chyba wytrzymaj�, je�li ich partnerka przybierze na wadze. Do suchego jedzenia w ka�dym razie nie wraca�, p�ki nie nadejdzie dzie� wyst�pu. � Tak jest � odpowiedzia� W�och. Zn�w dostrzeg� w jego oczach znajomy, chytry u�miech. Jakby si� czego� domy�la�. Zapewne s�dzi, �e ta dziewczyna mu si� podoba i �e lubi t�gie kobiety, a przychodz�c tutaj smakuje zbli�aj�c� si� przyjemno��. Nie wyprowadza� go z b��du. Uwa�ali, �e owoce przynosi specjalnie, aby jej si� przypodoba�. A i ona sama czu�a si� nieco pewniej, ba, przy�apywa� j� na spojrzeniach rzucanych na niego z widoczn� wynios�o�ci�. Stawa�a si� coraz grubsza i jej ruchy coraz powolniejsze. Wreszcie pewnego dnia � na kr�tko przed zbli�aj�cymi si� �wi�tami � wychodz�c z salonu skin�� r�k� na najm�odsz� z tancerek. W pierwszej chwili nie rozumia�a tego przywo�uj�cego gestu. Sta�a oparta o �cian�, oddycha�a g��boko i patrzy�a na niego ze zdumieniem. Wreszcie podbieg�a. Zobaczy�, jak mocno upi�te piersi poruszaj� si� w biegu, prawie opar�a si� o niego, spu�ci�a powieki. Dotkn�� w�wczas policzka i zapyta�, czy nie mia�aby ochoty zje�� z nim kolacji. Pewnie st�skni�a si� za ostr