5930

Szczegóły
Tytuł 5930
Rozszerzenie: PDF

Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

5930 PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd 5930 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 5930 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

5930 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

micha� olszewski do amsterdamu wydawnictwo znak krak�w 2003 -** Opracowanie graficzne Witold Siemaszkiewicz <;, , ,,_ �, Adiustacja i ;? < Beata Trebel Opieka redakcyjna Magdalena Sanetra Korekta Barbara G�siorowska �amanie Irena Jagocha Copyright � by Micha� CHszewski, ISBN 83-240-0355-K � , Zam�wienia: Dzia� Handlowy, 30-105 Krak�w, ul. Ko�ciuszki 37 Bezp�atna infolinia: 0800-130-082 Zapraszamy do naszej ksi�garni internatowej: www.znak.com.pl � ; Sprawa rodzinna A potem policja, dziennikarze, spotkanie z prokuratorem, nawet telewizja przyjecha�a. Nagle zrobi�em si� s�awny. Ze zwyk�ego mieszka�ca r�wnin uros�em do rangi postaci medialnej. Pisali o bezprzyk�adnym akcie okrucie�stwa, o ca�kowitym zdegenerowaniu moralnym i szastaniu �wi�tymi dla naszej kultury warto�ciami. �Relatywizm, rozchwianie i degrengolada!" - grzmia� jaki� brodaty autorytet na ekranie. Niekt�rzy niedwuznacznie sugerowali sk�onno�� do nekrofilii. Idioci, idioci. Nic nie zrozumieli. Ja sam wszystko poj��em zaraz po fakcie, nad grobem, kiedy gapi�em si� na krzy�, a oni mieli przecie� wi�cej czasu na refleksj�. Tylko mama od razu zorientowa�a si�, w czym rzecz. Przysz�a do mnie z ojcem na do�ek, pozdrowi�a od ciotki Gra�yny, powiedzia�a, �e nie maj� pretensji i �e w pewnym sensie mia�em racj�, tylko po co ten po�piech. Mo�liwe, bardzo mo�liwe. Ale przecie� nie by�o czasu. Musia�em dzia�a�. Honor rodziny to wa�na sprawa. Za cen� honoru mo�na sp�dzi� cho�by i dwa tygodnie na obserwacji w psychiatryku. Tamtej nocy chcia�em si� zapomnie� bez reszty. Ca�owa�em nagie cia�o Anity, chwyta�em delikatnie w z�by jej na- pr�zone, otoczone gruzelkowatymi wypuk�o�ciami sutki, wraca�em w g�r�, ku szyi i mi�kkim, jasnym w�osom. Szyja pachnia�a mocno, kilkoma �wiatami jednocze�nie - sk�r�, ciep�em, s�odkawym kobiecym potem, a dezodorant o ja�minowym odcieniu scala� wszystko w jedn� g�st�, niemal namacaln� ca�o��. Potem w bok, po sk�rze przedramienia, obok ciemnego wg��bienia pachy, przez szorstk� sk�r� �okcia do d�oni, staw�w, palc�w, �y�. Potem w d� po brzuchu, do sekretnego znamienia obok p�pka, ma�ej wystaj�cej kropki, kt�ra wygl�da�a jak kropla �ywicy albo wysepka na oceanie sk�ry, i jeszcze ni�ej, przez cienk� sk�r� pachwiny, pod kt�r� pulsowa�y p�czki bladoniebieskich �y�, ca�owa�em uda, kolana, �ydki. A potem w g�r�, wy�ej... - Misiu, chyba o czym� zapomnia�e� - przywo�a�a mnie do porz�dku, unosz�c g�ow� z poduszki. Oboje byli�my pijani, ale Anita nawet na urwa�cu nie daje si� ponie�� po��daniu. Zawsze dba o szczeg�y. Wi�c z zapomnienia zn�w nic nie wysz�o. - A co tym razem? - wymamrota�em zdziwiony i oderwa�em z�by od jej stawu kolanowego. Na sk�rze zosta� owalny, c�tkowany znak. - Nie ma wi�cej wina, koniec - wywr�ci�em flaszk� stoj�c� przy brzegu ��ka. Brz�kn�a na po�egnanie. - Mia�e� wy��czy� telefon, �eby znowu nikt nam nie zrobi� porannej pobudki. To nie moja wina, �e twoi koledzy z pracy dzwoni� o nieludzkich porach. - No tak, zapomnia�em - wyskoczy�em z ��ka. Takie momenty zawsze dzia�aj� na mnie jak kube� lodowatej wody, lepiej od bromu w zupie i zbyt obcis�ych spodni. Wypada�o jednak zachowa� twarz. Podbieg�em do wisz�cej na krze�le marynarki i namaca�em w kieszeni owalny kszta�t. Aparat pipn�� smutno i zgasi. �Te� zaraz zgasn�" - pomy�la�em, nat�aj�c mi�nie i wyobra�ni�. - Jeszcze m�j - zaszczebiota�a Anitka. - Le�y na stoliku. Jak asekuracja, to asekuracja. Zmi��em w ustach przekle�stwa. Czu�em si� jak pajac, go�y i na posy�ki. Wy��czy�em aparat mojej kolejnej ostatniej wybranki i ci�ko zwali�em si� na ��ko. - Co� jeszcze? Zadzwoni� po pizz�, zrobi� pami�tkowe zdj�cie, zawo�a� s�siad�w? - zapyta�em ze �le skrywan� irytacj�. - Misiu, nie denerwuj si�, wiesz przecie�, �e czasem potrzebuj� odrobiny komfortu. Wszystko gra, wszystko, wszystko gra - obj�a mnie z ca�ej si�y. To by� mi�y wiecz�r. Po wielkich trudach i bojach zdo�a�em uzyska� tytu� magistra ekonomii Uniwersytetu Warszawskiego. Promotor na pewno odetchn�� z ulg�, bo by�em najbardziej opornym studentem, a moja analiza rynk�w wschodz�cych pozostawia�a wiele do �yczenia. Nie by�o innej mo�liwo�ci: praca, Anita, podr�e s�u�bowe po kraju, integracyjne wyjazdy w Beskidy. Audyt to powa�ne zaj�cie i z�era dni jak szalony. Gdzie tu znale�� czas na magisterk�? Z tych nerw�w na obron� poszed�em bez zwyczajowych kwiat�w, promotor wyszed� za mn�, powiedzia�: �Niech ja ju� pana wi�cej nie widz�, niech pan robi zamieszanie gdzie indziej, ale nie tu". Jakie zamieszanie? Grunt, �e si� uda�o. Trzeba by�o to obla�. Zaprosi�em wszystkich, na kt�rych mi zale�a�o. Opr�cz Kulki, kt�ra wyjecha�a do Poznania robi� interesy tekstylne z producentami barchan�w, string�w i bokserek, przyszli wszyscy. Wszyscy z Kr�tkiego Miasta i okolic, tak si� z�o�y�o. Jako� ci�gle trzymamy si� razem, jak, z przeproszeniem, emigranci na obcym l�dzie. Julia, doktorantka zarz�dzania i pracownica Ministerstwa Finans�w, Kaziu, jej m��, zanurzony po uszy w e-biz-nesach, Daria i Rogal, Marecki z nieod��cznym notatnikiem, ^* w kt�rym zapisywa� co ciekawsze powiedzonka, przydatne do reklam i hase�, Damian, nadzorca merchandiser�w w sieci hi-permarket�w. Najlepsi przyjaciele. Stolica niby nas wessa�a, ale nie do ko�ca. Nawet magisterk� oblewali�my u mnie w akademiku, a nie w knajpie. Warszawskie knajpy s� nieludzkie, wygl�daj� jak targowisko pr�no�ci, jedni obcinaj� drugich, towary wypinaj� dupy, karki szukaj� partner�w do sparingu, barmani dolewaj� wody do piwa. Wi�c w por�wnaniu z tym m�j kameralny pokoik na Grochowie oferuje same pozytywy. Brakowa�o Jasia, ale Jasiu dobrowolnie skaza� si� na zsy�k�, po tej idiotycznej wpadce wr�ci� w domowe pielesze i zaj�� si� ogrodnictwem, z du�ym powodzeniem zreszt�. Troch� �al, ale to jego wyb�r. W ka�dym razie klientel� za�atwi�em mu prima sort. Bez w�a w kieszeni i z fantazj�. Pewnie nie czu�by si� zbyt dobrze na imprezie. Za du�o �wietlanej przysz�o�ci. Wszyscy na pocz�tku kariery i w ma�o humanistycznych, ale rokuj�cych du�e nadzieje, perspektywicznych zawodach. Ma�o przydatne hobby ju� dawno zapomniane, wiersze, fotografia, historia �redniowiecza, punk-rock i wycieczki do Puszczy Boreckiej. To w�a�ciwie dziwne, �e z dnia na dzie� machn�li�my wszystko w k�t i rzucili�my si� na najbardziej oblegane kierunki. Marketing, zarz�dzanie, administracja, filologia germa�ska - pasje sprzedane za obietnice dobrych zarobk�w i szybk� niezale�no��. Niby pogodzi�em si� z tym wyborem, pragmatyczne my�lenie ma w ko�cu kolosaln� przysz�o��, ale gorycz czasem dolega. To by� mi�y wiecz�r i nie popsu� go nawet Rogal, m�j przyjaciel jeszcze z podstaw�wki, niezwykle utalentowany doradca ubezpieczeniowy holenderskiego potentata. Jeszcze na studiach wy�owili go �owcy g��w i nie wypu�cili ze swoich czu�ych r�k. Ma mn�stwo ciekawych i nieoficjalnych wiadomo�ci od m�o- dych wilk�w, sypie anegdotkami z �ycia pracownik�w agencji reklamowych i godzinami opowiada o przekr�tach w pa�stwowych firmach. Figlarz, jednym s�owem. I co najwa�niejsze, potrafi gra� na gie�dzie, co przysparza naszej grupce du�o rado�ci i wymiernej satysfakcji. Ka�dy dziennikarz roz�o�y�by si� przed nim plackiem, a Rogal prychn��by pogardliwie i odwr�ci� si� na pi�cie. Rogal ma tylko jedna wad�, jest ona za to fundamentalna: zawsze rozkleja si� po w�dce i wraca do przesz�o�ci, daj�c si� ponie�� niezdrowym emocjom. Tym razem by�o podobnie. Po kolejnym kieliszku, kiedy rozbuja� si� ju� na dobre, spojrza� na mnie spod oka. - Taaak - cmokn�� przeci�gle. - Szkoda tego wszystkiego. - Czego szkoda? - udawa�em, �e nie rozumiem. -Nas szkoda. A ciebie najbardziej. - Ja tam siebie nie �a�uj� - u�miechn��em si� z dum�. -Zdrowy jestem, bab� mam jak trzeba - klepn��em poufale Anit� w opi�te ciasnym d�insem udo - krzywa dochod�w ro�nie planowo, czego jeszcze oczekiwa�? Byle mnie nie zwolnili. - No w�a�nie - odchrz�kn�� i potoczy� wzrokiem po stoliku, szukaj�c flaszki. - Zawsze obstawia�em, �e ty jeden si� nie sprzedasz. - Rogal, ja nie jestem towar z pigalaka, �eby si� sprzedawa� - odpar�em, nieco poirytowany. - Tak, bracie, sprzeda�e� si� - kontynuowa�, niezra�ony. -Na wsi chcia�e� mieszka�, dzieci rolnik�w edukowa�, �eby zobaczyli co� wi�cej opr�cz sklepu z winem. I co, zapomnia�e�? Tyle razy przerabiali�my ten temat, a on znowu zacz��. Pewnie, �e nie zapomnia�em, ale wcale nie by�em z tego powodu zadowolony. Mam sw�j target, d��� do niego konsekwentnie, a wspomnienia i niespe�nione marzenia z liceum s� jak kula u nogi, kr�puj� ruchy. -Albo przezwyci�ysz sw�j sentymentalizm, albo zawsze po trzech setkach w�dki b�dziesz gada� o szcz�liwym dzieci�stwie i niedobrej wied�mie Warszawie. Ja chc� mie� to z g�owy, rozumiesz? - pr�bowa�em zako�czy� dyskusj�. Wszyscy zamilkli i wpatrywali si� w nas jak na meczu tenisa. Tylko g�owy im chodzi�y. - Ch�opie, kto ci tak m�zg wypra� na tych studiach? Jeste� zwyk�ym bia�ym ko�nierzykiem, a mog�e� by� kim� - Rogal pokr�ci� g�ow� z niedowierzaniem. Zapieni�em si� troch�, ale nie da�em po sobie nic pozna�. W ko�cu spotkali�my si�, �eby by�o mi�o, a nie �eby zgrzyta�o jak piach w z�bach. Ale musia�em co� powiedzie�. - Mo�e Judymem, co? Ekonomem zamiast ekonomist�? Albo t�, jak jej tam, Bozowsk�? Doktorem Piotrem? Czemu ty nie poszed�e� zapierdala� od �witu do nocy za sze��set brutto? - Dobra fraza - wtr�ci� rzeczowo Marecki i si�gn�� po notatnik. - Ma taki rytm, jak trzeba. Bior�. - Ja? - Rogal by� wyra�nie zdziwiony. Udawa�, �e nie dostrzega �ony, kt�ra coraz mocniej szarpa�a go za r�kaw. - Ja? Za s�aby jestem. Zawsze by�e� silniejszy. -1 dlatego nie mam takich problem�w jak ty - krzykn��em triumfuj�co. - Zreszt� za kilka lat zobaczysz, �e kompromis jest mo�liwy. Chcemy z Anit� postawi� domek nad �niardwami. W�gorze, pegieerowcy i �eniona w�dka. B�dziesz pierwszym zaproszonym. Zdrowie wioski, z nami czy bez nas. Chyba nie przekona�y go moje argumenty. Mnie samego zreszt� te� nie. Przecie� nie jestem idiot�. Rozstali�my si� wcze�nie, jeszcze przed p�noc�, bo ca�e towarzystwo opr�cz mnie mia�o w sobot� wa�ne zaj�cia. Ani- 10 ta chcia�a wraca� do siebie, nie lubi mojego akademika, chocia� zawsze jej powtarzam, �e obcuje z histori� studencko�ci polskiej. Nie lubi prysznic�w i �azienek, m�wi, �e czuje si� jak trup w�r�d tych jarzeni�wek. Wi�c pojechali�my z dwiema butlami wina do jej mieszkania - przytulnej dziupli w monumentalnym wie�owcu u zbiegu Wa�brzyskiej i Pu�awskiej -przy okazji odwo��c Dari� i Rogala. Najbardziej lubi� Warszaw�, jak siedz� w nocnej taks�wce. Auto sunie szerokimi ulicami, z szumem przecina ka�u�e, �wiat�a odbijaj� si� w wodzie, noc listopadowa, alkohol przyjemnie wibruje w ciele, neony, latarnie, os�ab�e t�tno aglomeracji nie doskwiera i mo�na popatrzy� na korner�w pod sklepami nocnymi jak na niegro�ne okazy uwi�zione za szyb�. Czuj� si� wtedy jak kr�l, w�z za chwil� zawinie w bezpieczne miejsce, zap�ac�, bez przeszk�d pokonam niewielki odcinek pomi�dzy samochodem i klatk� schodow�, rejestruj�c ten ledwo uchwytny szum, nocny oddech stolicy, nigdy nie milkn�ce t�o. Nie musz� korzysta� z sze��setek, tkwi� na bezludnych przystankach, bezbronny w nieludzkim bia�ym �wietle chwilowo wolnych przestrzeni reklamowych, nie musz� ocenia� ryzyka w autobusie, wybiera� siedzenia mo�liwie blisko kierowcy. Taks�wki s� dla kr�l�w. W taks�wce czuj� si� jak go�� z Jarmusha, w nowoczesny spos�b samotny i bezdomny. Przep�ywam przez kolorowe �wiat�a, puste skrzy�owania, wyciszone wiadukty. Chce si� wtedy wrzeszcze� �Chwilo, trwaj", ale unikam takich wyskok�w, bo warszawscy taks�wkarze s� nerwowi i nie zawsze czuj� respekt dla literatury niemieckiej. Gdyby impreza sko�czy�a si� nieco p�niej, gdybym nie wy��czy� tej pierdolonej kom�rki, mo�e wszystko potoczy�oby si? inaczej, mo�e nie by�oby ca�ej tej jazdy, aresztu i skandalu. Gdyby�my zostali u mnie, mama zadzwoni�aby na telefon sta- 11 cjonarny i by�oby po sprawie. Za du�o gdybam. Zdarzy�o si� najlepiej, jak tylko mog�o. Pami�tam wszystko, jakby dzia�o si� to wczoraj, a nie przed tygodniem. Po przebudzeniu przeci�gn��em si� jak kot i spojrza�em na budzik waruj�cy przy ��ku. Wskazywa� jedenast�. Anita nie zamkn�a drzwi od �azienki i zza szumu prysznica dobiega� jej �piew. Prze�o�y�em kilka spraw na poniedzia�ek i mog�em sp�dzi� ca�e dwa dni bez my�lenia o niejasnych rozliczeniach finansowych PKP Obrona pracy magisterskiej ma w ko�cu swoje prawa. Mia�em wy�mienity humor, spa�em doskonale i �adne niejasne sny nie zaprz�ta�y mojej biednej g�owy, Anita przez ca�� noc promieniowa�a ciep�em jak piecyk �eliwny. Zawsze zastanawiam si�, sk�d w niej tyle energii, skoro nie je mi�sa i s�odyczy, a wygl�dem przypomina dobrze wypieczonego sucharka. --�t.'! . ' To w�a�ciwie dziwne, �e nic mi si� wtedy nie �ni�o, �e owe legendarne przeczucia, telepatyczne przekazy i niesprecyzo-wane fale, kt�re w krytycznych momentach podobno przebiegaj� pomi�dzy cz�onkami rodziny, omin�y mnie jak ska�on� ziemi�, nawet nie musn�wszy oddechem. Moim rodzicom, ciotkom, wujkom, babkom w najwa�niejszych chwilach �ycia �ni�y si� zmory, �ni�te ryby czy chore z�by. A mnie nic, �adna kostucha nie grzechota�a w pijanej g�owie. C�, nie mo�na mie� wszystkiego. Akurat w tym przypadku nie da si� z�apa� dw�ch srok za ogon. Albo telepatia, szamanizm i wiara w duchy, albo prosta �cie�ka w kierunku dobrobytu. Mo�e kto� inny potrafi s�u�y� Bogu i mamonie jednocze�nie. 12 Wysz�a z �azienki, otulona olbrzymim pomara�czowym r�cznikiem frotte, i usiad�a w fotelu naprzeciwko ��ka, podkuliwszy nogi. Potrz�sn�a g�ow�, odrzucaj�c mokre w�osy z czo�a. Zapach zio�owego szamponu rozni�s� si� po ca�ym pokoju. - Zapraszam do mnie - odchyli�em po�ciel. - W listopadzie nie ma po co wychodzi� spod pierzyny. Ma�e poranne tetatet pozwoli z optymizmem spojrze� na pochmurne niebo. Pokr�ci�a przecz�co g�ow� i spojrza�a na mnie rzeczowo. - S�uchaj, obroni�e� si� w ko�cu, wi�c mo�emy powa�nie porozmawia� o przysz�o�ci. Nie ma sensu d�u�ej tego odwleka�. - Chcesz za mnie wyj�� albo jeste� w ci��y, tak? - pr�bowa�em zgadn��. - Nie ma sprawy. W �wi�ta mo�emy zrobi� balet. K�ciki jej ust drgn�y i unios�y si� nieznacznie w g�r�, jakby zamierza�a wybuchn�� �miechem, ale opanowa�a si� b�yskawicznie. - Nie, mieli�my porozmawia� o wyje�dzie. - A, o wyje�dzie - powt�rzy�em z wyra�nym rozczarowaniem. - Ale ja przecie� nigdzie nie wyje�d�am. Przewalali�my temat dziesi�tki razy. Anita ko�czy filologi� roma�sk� i chce wyjecha� za granic�, niekoniecznie do Francji. Mo�e by� Hiszpania, mo�e by� Australia, mog� by� nawet Malediwy czy Mauritius. Byleby ci�gle �wieci�o s�o�ce i morze mia�o temperatur� pokojow�. Najlepiej na sta�e. Mierzi j� nasz kraj ojczysty, ma g��boko gdzie� chwalebn� tradycj� powsta� niepodleg�o�ciowych i wynaradawiaj�c� polityk� zaborc�w, czemu cz�sto daje wyraz w niewybrednych s�owach. Ja w�a�ciwie tez, zgadzam si� z ni� w szczeg�ach co do joty, a mo�e nawet przebijam j� w swojej nienawi�ci do wilczego kapitalizmu, 13 chocia� ca�kiem dobrze si� w nim odnajduj�, do odzie�y sportowej, szybkich samochod�w i z�otych bransoletek. S� miejsca, gdzie ludzie nie boj� si� chodzi� wieczorami i nie patrz� spode �ba, a po pi�ciu piwach obejmuj� si� przyjacielsko, zamiast wali� po mordach. By�em, widzia�em. Nie zmienia to faktu, �e w pryncypiach nie mo�emy doj�� do porozumienia. Jej nie odpowiada klimat og�lny i nie mo�e w nim oddycha� swoj� drobn� piersi�, ja natomiast uwa�am, �e istniej� skuteczne sposoby unikania mot�ochu. Od czego s� taks�wki, poci�gi ekspresowe, ustronne osiedla na obrze�ach stolicy? Wiem, �e powinienem wyjecha�, pierdoln�� wszystko w k�t, zostawi� za sob� r�wniny usiane domami z pustak�w i romantyczn� brzezin�, blokowiska, zatrute area�y i �redniowieczne kolegiaty, wyjecha�, zapomnie�, odetchn��. Dzie� w dzie� chce mi si� krzycze� �gorzko, gorzko", i to bynajmniej nie z rado�ci. Za du�o tu ludzi; gdyby w jaki� spos�b anulowa� b�yskawicznie starych, niepotrzebnych, �ebrak�w, absolwent�w nikomu nie przydatnych kierunk�w akademickich, jednohekta-rowych �limak�w - wszystko by�oby dobrze. Zostaliby ci wygrani, u�miechni�ci, spokojni si�� swoich pieni�dzy i elastycznych m�zg�w. Ja�owe ziemie por�s�by ekologiczny las, przetykany domami letniskowymi. Prawdopodobnie znalaz�bym si� w gronie szcz�liwc�w. W najczarniejszych chwilach marz�, �eby rozwi�za� kraj. Anulowa�. Wysadzi� w powietrze wszystko od Szczecina po Wetlin�, od Trakiszek po Worek Turoszowski. Mas� obywatelsk� anulowa� przede wszystkim, za pomoc� chemii, broni ostrej albo nakazu emigracji. Gdzie indziej potrzebuj� glazurnik�w, sprz�taczek i ksi�y. Miasta zaora�, kamienice i ko�cio�y zburzy�, bloki z wielkiej p�yty unicestwi�. Wioski wypali� �ywym ogniem. Domy zr�wna� z gruntem. Nie m�wi� o tym Anicie, bo klasn�aby na pewno w d�onie i zacz�a pakowa� walizki. I co mia�bym jej wtedy powiedzie�? Ze zgadzamy si� w szczeg�ach, ale r�nimy w pryncypiach? Ze ona jest normalna, a ja najwyra�niej mam w sobie sporo z masochisty, a na dodatek boj� si� traci� to, co ju� wywalczy�em? �e nie podoba mi si� miejsce, w kt�rym �yj�, a mimo to chc� w nim zosta�? Jest w tym jaki� gruby brak logiki, kt�ry psuje mi wizerunek nowoczesnego i pozbawionego sentyment�w audytora. Ten cholerny Rogal dobrze wyczuwa moje s�abe punkty. Wi�c nasza poranna dyskusja potoczy�a si� prawie tak jak dziesi�tki poprzednich. Najpierw �agodnie, powoli, z rzeczowymi argumentami i dobr� wol� partnera. �Za ma�o jest s�o�ca w tym kraju", �Ba�tyk ma t� wy�szo�� nad �r�dziemnym, �e...", �Ludzie tutaj...", �Ludzie s� dobrzy, ale..." i tak dalej, i tak dalej. Niepostrze�enie wskoczyli�my na wy�sze rejestry, nie pami�tam, kto pierwszy podni�s� g�os odrobin� za wysoko, argumenty straci�y na rzeczowo�ci i nasza partnerska, nowoczesna wymiana zda� zamieni�a si� w zwyk�� awanturk�: - Zdychaj sobie tutaj, je�li chcesz, ale beze mnie! - krzykn�a w pewnym momencie, wal�c pi�ci� w por�cz fotela. -Po obronie pakuj� si� i wyje�d�am. Nie spodziewaj si� list�w po�egnalnych i dramatycznych rozsta�. Po prostu znikniesz z mojego �ycia! - Krzy�yk na drog� i r�aniec w gar�� - odpali�em. - Tu jestem kim�, a tam b�d� musia� wszystko zaczyna� od pocz�tku. Chcesz je�dzi� na szmacie w restauracjach - prosz� bardzo. - A kim ty tutaj jeste�? - zadrwi�a. - Sprawdzasz druczki, chwalisz si� tym na lewo i na prawo, jakby� zbawia� �wiat. Kiedy� takich jak ty nazywali ksi�gowy! 14 15 Z tym ksi�gowym to ju� przeholowa�a. Nie ma bladego poj�cia o nowoczesnym audycie i zwi�zanych z nim komplikacjach, a cz�sto pomiata mn� jak byle ch�ystkiem ze sp�dzielni mieszkaniowej. - Nie b�dziemy tego wa�kowa� po raz kolejny - doko�czy�a. - Mo�esz pomy�le�, �e jestem szmat�, ale traktuj to jak ultimatum: wyje�d�asz ze mn� albo zostajesz sam. Wydostan� si� st�d bez twojej pomocy. Powinienem by� co� powiedzie�, �eby zachowa� twarz. Jak�� g�upot�, idiotyczn� rymowank�, niewa�ne, byle zabola�o. Niestety, zawsze najlepsze riposty przychodz� mi do g�owy po fakcie, przed snem albo kiedy bior� prysznic. Wi�c z braku ciekawszych pomys��w z�o�y�em si� do gestu Kozakiewicza, a� hukn�o, i poca�owa�em zwini�t� pi�� z g�o�nym cmokni�ciem. - Takiego wa�a jak ojczyzna ca�a, rozumiesz? Jed�, dok�d chcesz, i przesta� brz�cze� mi nad g�ow�. To tw�j wyb�r i tw�j b��d. Podnios�em si� z ��ka i poszed�em pod prysznic. Chyba si� pobecza�a. Z dziewczynami zawsze tak samo: najpierw id� na ostre, a potem rycz�. Rozstali�my si� bez s�owa: nie lubi�, jak mi kto� stawia warunki. Nie odezwa�a si� przez te wszystkie dni i ja te� nie dzwoni�em. Troch� szkoda. Przyjemniej by mi tutaj dni mija�y ze �wiadomo�ci�, �e mam do kogo wraca�. Istnieje spore prawdopodobie�stwo, �e b�d� musia� wykre�li� ze swojej warszawskiej mapy t� miejsc�wk� i zacz�� poszukiwania kolejnej ostatniej mi�o�ci. Pewnie nie b�dzie to trudne, kto jak kto, ale ludzie mojego pokroju na brak ofert towarzyskich narzeka� nie mog�. Tylko po co? Nie jestem cynikiem i typem zgorzknia�ym na podobie�stwo pio�unowej herbatki, ale dobrze opa- l nowa�em ju� ten schemat. Najpierw euforia, tirli-tirli i szalone nocne spacery przez u�pione dzielnice, poznawanie tajnik�w cia�a i tych niewielkich zbocze�, odchyle�, aberracji, kt�re przez pierwsze kilka miesi�cy wygl�daj� na takie niezwyk�e i urocze. A potem zawsze jest d�: kt�rego� dnia, otwieraj�c oczy, stwierdzasz, �e jest nudno i zacz�a si� rutyna. Szary dzie�, laska bez makija�u, a wady, kt�re jeszcze wczoraj ci� bawi�y, w ci�gu nocy uros�y do rangi niebywa�ych problem�w. W takich momentach pakuj� si� i odchodz�, �eby spija� �mietank� gdzie indziej. Zanim dotar�em na Groch�w, zrobi�a si� czternasta i dzie� zacz�� zanika�. W soboty nieco �atwiej porusza� si� po Warszawie, wi�c 188 szybko przebi� si� na drugi brzeg i dalej w kierunku Wiatracznej. Anita ma racj�: polskie �rodki komunikacji jesieni� i zim� przypominaj� karawany pogrzebowe, ludzie siedz� smutni, przygarbieni, na dodatek wi�kszo�� ubrana jakby odprowadza�a najbli�sz� osob� na cmentarz. Pr�buj� si� nie poddawa� temu trendowi. By�em tak zaaferowany ca�� t� rozmow�, �e zapomnia�em w��czy� kom�rk�, co nigdy mi si� nie zdarza. Dopiero jaki� m�ody cymba�, kt�ry wsiad� na Przycz�ku i zacz�� wywrzaski-wa� do s�uchawki wra�enia z ostatniej imprezy, przypomnia� mi, �e pope�niam b��d. Urlop nie urlop, ale Szef nie lubi, jak jego pracownicy urywaj� si� ze smyczy, uwielbia mie� kontrol� i dzwoni� w sprawie jakich� dupereli. Da�em sobie jeszcze chwil� luzu, postanawiaj�c w��czy� kom�rk� dopiero w akademiku. Rozwa�am teraz te zdarzenia, zastanawiam si�, gdzie pope�ni�em b��d, o kt�rej powinienem by� si� aktywowa�, �eby otrzyma� t� cholern� wiadomo��. Nie jest �atwo nie gdyba�, szczeg�lnie w takich sprawach. 16 17 Wysiad�em z autobusu, Wiatraczna nie przestaje mnie zadziwia�, w ci�gu trzech lat z zapyzia�ego, bezbarwnego ronda zmieni�a si� w co� na kszta�t City. Tu biurowiec, tam biurowiec, serce ro�nie i doch�d narodowy wzrasta. Gdyby jeszcze usun�� bry�� Uniwersamu, rozklekotane autobusy podmiejskich linii i nadmiar obywateli w kurtkach ze sztucznej sk�ry, mog�yby tu przyje�d�a� delegacje eurokrat�w. Na razie lepiej nie ryzykowa�, niech si� ogranicz� do prawego brzegu, zanim zrobimy tu porz�dki. Przeci��em rondo i wbi�em si� w parafi�. Kornerzy stali na swoich miejscach, niby znamy si� z widzenia, kilka lat wsp�lnych mecz�w du�o da�o, niemniej jednak zawsze pozostaje pewien dreszczyk niepewno�ci, chwila zw�tpienia. Kornerzy miewaj� zmienne humory i cz�sto s� nieprzyjemni. Jak dot�d, mam szcz�cie, w przeciwie�stwie do moich niekt�rych koleg�w. Grunt to nie pokazywa� strachu. Zaraz jak si� tu sprowadzi�em, zrobili mi g�upi dowcip - na�adowali pi�k� gruzem i kamieniami i po�o�yli ze dwadzie�cia metr�w od siebie. Akurat przechodzi�em, zacz�li krzycze� �ziomek, podaj, podaj", no to wzi��em jebutny zamach i uderzy�em, a� zahucza�o. Z�ama�em sobie ma�y palec i to by�a bardzo dobra nauczka. Wszed�em do pokoju i nie zdejmuj�c but�w, rzuci�em si� na ��ko. �mierdzia�o imprez�, a na nieuprz�tni�tym stole sta�y flaszki i brudne talerze po chi�szczy�nie. Poranne zdenerwowanie ju� ze mnie wyparowa�o i nawet wyci�gn��em z kieszeni aparat, �eby zatelefonowa� do mojej mi�o�ci. Nie zd��y�em. Wys�u�ony tarczowiec wisz�cy na �cianie zaterkota� przera�liwie. My�la�em, �e to Szef pr�buje mnie namierzy� za wszelk� cen� - skoro tak mu zale�a�o, nie by�o sensu si� ukrywa�. Podszed�em bez zbytniego po�piechu do telefonu, ma- 18 j�� nadziej�, �e podnios� s�uchawk� o sekund� za p�no. Terkotanie nie ustawa�o. - Halo - powiedzia�em przeci�gle, �ciskaj�c bakelitow� r�czk�. Lubi� m�wi� do s�uchawki, wyobra�am sobie zawsze, �e osoba po drugiej stronie kabla s�yszy m�j g�os i my�li: �La�, nie�le brzmi. Nosowo i g��boko, tak jak trzeba". - Gdzie si� podziewasz od wczoraj? - to nie by� Szef, tylko moja mama. G�os mia�a zachrypni�ty i niespokojny. - A, no wiesz, mia�em wa�ny wyjazd s�u�bowy do �odzi, przed chwil� wr�ci�em - zmy�li�em na poczekaniu, zapominaj�c o utrzymaniu odpowiedniego tembru. Moja mama nale�y do tych kobiet, kt�re z podejrzliwo�ci� i niech�ci� traktuj� konkubinaty i nieformalne zwi�zki. - Bez kom�rki? - nie wydawa�a si� przekonana. - Czy ty mnie musisz kontrolowa�? - zastosowa�em ulubion� strategi� i sam zaatakowa�em - czy nie jestem doros�y? Sk�d wiesz, �e mnie nie okradli w tej �odzi? - Teraz to ju� i tak bez znaczenia - g�os mamy brzmia� obco. - Twoja babcia umar�a. Dzwoni�am wczoraj, bo chcia�a ci� zobaczy� przed �mierci�. Je�li nie masz �adnej podr�y s�u�bowej, to przyjed�. Moja babcia. Pierwszy przyjaciel i wr�g. By�a zawsze i wsz�dzie, do b�lu, przez dwadzie�cia lat mojego �ycia. Najpierw nia�czy�a mnie na r�kach, potem zast�powa�a przedszkolank�, ucz�c czyta� i pisa�, wbijaj�c w g�ow� tabliczk� mno�enia, pal licho, �e z b��dami. Na zawsze pozostanie we mnie jej g�os z tamtego czasu - suchy, wysoki i mocny, dzia�aj�cy jak niewidzialna smycz. Mia� przyci�gaj�c� si�� i stanowczo zbyt du�o czasu zaj�o mi wyzwolenie si� spod jego wp�ywu. Rodzice tracili czas w pracy, siostra z trudem przyswaja�a w szkole taj- 19 j. L niki trygonometrii i niezwyk�e znaczenie wierszy Broniewskie-go, a ja dr��y�em dziur� w ziemi ^ mocnym zamiarem dokopania si� do sedna albo siek�em bezlito�nie zagony osaczaj�cych nasz stary dom pokrzyw, zawsze pod czujnym okiem i na wyci�gni�cie spracowanej, zniszczonej d�oni. Dopiero potem, kiedy podros�em, zacz��em ucieka�. W domu zrobili�my sobie ma�e piek�o. Kto przez kogo becza�, kto kogo uderzy� albo zrani� mocnym s�owem, kto zwyci�y� w drwinach, z�o�liwo�ciach i okazywaniu dobrych uczu�? Nie mog�em uwierzy�, �e wszystko jest ju� czasem przesz�ym, �e do tego rozdzia�u nie dopiszemy ju� wsp�lnie ani s�owa. Jej suche r�ce, bez odrobiny t�uszczu, z doskonale widoczn� paj�czyn� sinoniebieskich �y� pulsuj�cych pod sk�r� i zdeformowanymi ko��mi staw�w, g�adzi�y mnie po g�owie albo wymierza�y razy, b��kitne jak jezioro Wigry oczy patrzy�y uwa�nie i nieust�pliwie przez tyle lat. P�nocna, jasna uroda, p�nocny, kapry�ny i nieprzewidywalny charakter, okrutny i dobry, odstr�czaj�cy i dzia�aj�cy jak magnes - wszystko to nagle zmieni�o si� w pust� form�, bezsensown� i kalek�, w wag� bez jednego ramienia. Przeszed�em z ni� ca�� ko�c�wk�, od momentu, kiedy tryska�a energi� i witalno�ci�, regularnie kursowa�a na wie� i do Warszawy, a na swoich szczup�ych, oplecionych powrozami �ylak�w nogach przemierza�a Kr�tkie Miasto z jednego kra�ca na drugi. W pewnym momencie, nie pami�tam kiedy, nast�pi� zwrot - zacz�a zauwa�alnie wi�dn��, brakowa�o si�, powoli kurczy�a si� i gas�a. Cofa�a si� planowo, jak rasowy taktyk, po kolei likwiduj�c najbardziej wysuni�te przycz�ki. Przesta�a je�dzi� do stolicy, p�niej ograniczy�a swoje pobyty na wiosce, rusza�a na p�noc dwa razy w miesi�cu, potem raz, potem w og�le, ograniczaj�c si� w ko�cu do wyg�aszania t�sknych tyrad na temat ziemi rodzinnej i skrz�tnego gromadzenia �wi�tecznych 20 poczt�wek od rzedn�cych szereg�w przyjaci�ek, rytualnych kartek znaczonych niedo��nym, ko�lawym i dr��cym pismem. Jeszcze p�niej codzienna droga do Du�ego Ko�cio�a sta�a si� zbyt du�ym wysi�kiem, wyj�cia z domu nabra�y charakteru heroicznej walki z nud�, staro�ci� i przeznaczeniem. Rozg�o�nia z Torunia pojawi�a si� jak istny dar niebios, babcia nie mog�a wychodzi�, wi�c ko�ci� przyszed� do niej, w ma�ym plastikowym odbiorniku. Niestety, mniej wi�cej w tym samym czasie dostrzeg�a wyra�ne oznaki wszechmocnego spisku �ydokomu-ny, kt�ry zacz�� zatacza� coraz cia�niejsze kr�gi wok� jej pokoju. I tak ju� zosta�o - Radio Maryja od pi�tej nad ranem, czasopismo diecezjalne �Martyria" i przedwojenna ksi��eczka do nabo�e�stwa na stole, opowie�ci na temat dwuznacznej roli �yd�w w mi�dzywojennych Suwa�kach. I zmienne nastroje. T�skne milczenie, �zy w oczach, wielogodzinne kontemplowanie p�nocnego horyzontu albo krzyk, niezgoda na staro��, g�o�ne modlitwy o �mier�. Ta�czyli�my tak przez kilka lat - babcia, rodzice, ja, siostra ogranicza�a si� do wyra�aj�cych poparcie list�w z Francji i corocznych odwiedzin. Czasem z kurtuazyjn� wizyt� wpada�a rodzina - c�rki, wnuki, prawnuki, babcia trwa�a w wys�u�onym fotelu, oni przychodzili, siadali naprzeciwko niej, kiwali g�owami, namawiali do optymizmu albo opowiadali dowcipy, nieznacznie zerkaj�c na zegarek. Zreszt� trudno oczekiwa�, by kto� m�g� naprawd� wej�� w jej staro��. Nie by�o takiej mo�liwo�ci ani potrzeby. A p�niej ja te� uciek�em. Przyje�d�a�em kilka razy w roku, coraz rzadziej, cieszy�a si� na m�j widok przez pi�tna�cie minut, a p�niej zapada�a w swoje wspomnienia, popl�tane 1 nieprawdziwe, w rojenia o wielkiej Polsce i uczciwych obywatelach, pochyla�a si� ca�ym cia�em ku radiu, z kt�rego najwyra�niej czerpa�a energi�, po policzkach p�yn�y jej wielkie 21 �zy. Ju� tylko siedzia�a, zapadaj�c co chwila w drzemk� i szepcz�c niezliczone r�a�ce za ocalenie �wiata i dobro rodziny. Ka�de wyj�cie poza pok�j by�o wyczynem, a dzie�, niezale�nie od pory roku, ko�czy� si� o siedemnastej. Ton�a w puchowej po�cieli jak niemowl�, zadowolona i spokojna, rysy twarzy �agodnia�y i sen sp�ywa� szybko, przy wt�rze anielskiego disco polo z odbiornika. Niby wiedzia�em, �e ten stan nie mo�e trwa� wiecznie, zawsze jest tak samo, czujemy blisko�� �mierci, a jednak jej triumf jest niespodziank�, zawsze. Kocha�em j�. Za niech�� do �wiata, nieufno�� i sceptycyzm wobec nowinek, najbardziej za wieczn� t�sknot� za kilkoma hektarami s�abej ziemi pod Szesk� G�r� i samotn� brzoz� znacz�c� miedz�. A teraz koniec. Nie b�dzie k��tni, pysk�-wek, �ciszania radioodbiornika i sprytnego unikania przepowiedni Matki Boskiej Fatimskiej. Nie b�dzie nieudanych pr�b komplikowania czarno-bia�ej, �ydowsko-polskiej wizji �wiata, wys�uchiwania przekle�stw pomieszanych z gor�cymi modlitwami i najg��bsz� czu�o�ci�. Nic nie b�dzie. Szkoda. Sta�em wtedy przy telefonie z niepotrzebn� s�uchawk� w d�oni, bana�y i wspomnienia przelatywa�y mi przez g�ow�, wa�ne i niewa�ne chwile z dzieci�stwa, jaka� wy�wiechtana m�dro�� z licealnego wiersza pojawi�a si� nie wiadomo sk�d, drwi�co przypominaj�c, �e powinienem kocha�, bo tak szybko. Niez�y gips. To taka oczywisto��, �e w ko�cu w twoim �yciu musi nast�pi� moment, kiedy w kr�gu najwa�niejszych os�b pojawiaj� si� luki nie do wype�nienia. A kiedy ta oczywisto�� dotyka ciebie, okazuje si�, �e jeste� wobec niej bezradny. Zegarek cyka� leniwie, rzuci�em na niego okiem - najbli�szy poci�g w kierunku Kr�tkiego Miasta odchodzi� ze Wschodniej tu� po pi�tej. 22 Jecha�em tym dziwnym ekspresem, kt�ry tras� Warszawa-Bia�ystok pokonuje o ca�e dziesi�� minut szybciej ni� pospieszny noc miga�a za oknami, sk�ady jad�ce w przeciwnym kierunku mija�y nas z wizgiem, dwie�cie kilometr�w na p�nocny wsch�d czeka�o na mnie cia�o babci, kt�re rytualnie nale�a�o poca�owa� w r�k� albo policzek. Te bana�y i niepotrzebne wzruszenia nie dawa�y mi spokoju, uwa�am si� za cz�owieka nowoczesnego i wiem, �e �mier� cho�by najbli�szej osoby nie powinna mnie wytr�ca� z r�wnowagi duchowej, c�, by�o, min�o, nie ma co p�aka� nad rozlanym mlekiem. Jednak teoria swoj� drog�, a praktyka swoj�. Dobrze, �e siedzia�em sam w przedziale, mog�em sobie na to pozwoli�, bo pora by�a wczesna i z�odzieje jeszcze nie szaleli, wi�c nikt nie widzia� tych idiotycznych moment�w, kiedy ca�a ta nowoczesno�� i wszystkie przykazania r�nych guru przydawa�y si� psu na bud�. Ju� tyle lat �migam t� tras�, a jej pokonywanie nie przesta�o mi sprawia� z�o�liwej przyjemno�ci. Zreszt� pierwszy raz zabra�a mnie w ni� babcia, wlekli�my si� dziesi�� godzin zapchanym po dziurki w lokomotywie poci�giem relacji Go�dap-Zakopane, ludzie wchodzili na stacjach przez okna, a ja sp�dzi�em ca�� noc, nerwowo wypatruj�c stolicy. Znam t� drog� na pami��, wszystkie szczeg�liki, dziesi�tki zadupiastych stacyjek z powybijanymi szybami, jednym neonem, has�ami dobitnie precyzuj�cymi, kto jest kim i dlaczego nienawidzi Widzewa, z po��k��, brudn� lini� peronow�. Zago�ciniec, Dobczyn, Klemb�w, Jasienica Mazowiecka, Urle, Top�r, kilkadziesi�t miejscowo�ci, kt�re wygl�daj�, jakby sk�ada�y si� wy��cznie 2 budynku stacyjnego i szlabanu. Zoboj�tnia�a m�odzie� oku-Pu)�ca �awki na peronach w T�uszczu, �ochowie i �apach, listopadowe sterty burak�w cukrowych na bocznicy w Czy�e- 23 wie, wszystko tak samo, rok po roku, bez �atwo zauwa�alnych zmian. Ci sami z�odzieje w Bia�ymstoku, ta sama pewno�� siebie i rubaszno�� ch�opak�w wracaj�cych z Bia�ego do Moniek. Ksi��k� m�g�bym chyba o tym napisa�. Po zmroku ogl�dam rz�dy biegn�cych w ciemno�� latar�, pomara�czowe �uny nie wiadomo jakich miast iskrz�ce si� za horyzontem, sk�ady w�gla o�wietlone silnymi neonami, dalekie �wiate�ka zabudowa�. W dzie� jest jeszcze lepiej, bo widok�w jest tyle, �e trudno oczy od szyby oderwa� - gara�e, bloki, cha�upy, domy obite sajdingiem albo z fantazyjnymi trelinkami, fabryka we�ny mineralnej w Ma�kini, nadbiebrza�skie bagna. I wsz�dzie te przekl�te sze�cienne domy wbite w ziemi�, czasem z p�askim dachem, a czasem z kopertowym, z golizn� pustak�w, bo na tynk nie starczy�o, z pu�apk� balkonu, bo balustrad� zrobimy p�niej. Nigdy si� nie nudz�, raczej odczuwam rado��, �e moi rodziciele uciekli z takich dobrych do ogl�dania zza szyby za-dupi i osiedli w Kr�tkim Mie�cie, mam gdzie� Judyma i ca�� t� sp�k�. Odczuwam rado��, a my�li migaj� jak obrazki za oknem. Ostatnio wpad�em nawet na pomys�, �eby za�o�y� ekskluzywne biuro turystyczne dla obcokrajowc�w, kt�re wyspecjalizowa�oby si� w organizowaniu wycieczek na tej trasie. Stanowi�yby one mi�e urozmaicenie i odpoczynek od star�wek, rynk�w, szcz�tk�w kultury roma�skiej, czerwonocegla-stych wykwit�w gotyku p�nocnego i miejsc martyrologii. Wycieczki do miejsc, w kt�rych nie zdarzy�o si� i nie zdarzy nic wa�nego, godnego zanotowania, utrwalenia na kolorowej kliszy, w kt�rych nawet morderstwa i b�jki zniech�caj� posmakiem zdarze� typowych, lekko przybrudzonych i pe�nych zm�czenia. Wycieczki do miejsc, gdzie nie docieraj� pogodni emeryci niemieccy, ha�a�liwi W�osi, m�odzie� izraelska, nie-odkrytych dla �wiata, jak�e nies�usznie, wszystkich tych prze- 24 strzeni szaro�ci, nudy, stref u�ytkowych, ty��w, poboczy, miejsc, gdzie kraj ukazuje swoje pryszczate plecy. To niewybaczalny b��d, �e w przewodnikach unika si� opis�w Szepietowa, �o-chowa, rozjazdu na Ciechanowiec, �e ignoruje si� istnienie blachy falistej, eternitu, pil�ni, prowizorycznych go��bnik�w, rdzy, osiedli na peryferiach rodem z chorobliwych, doskonale kanciastych sn�w niespe�nionego projektanta. Wi�c takie biuro organizowa�oby trekking w p�noco-wschodniej Polsce, wysadza�oby na przyk�ad delikwenta w �ochowie w �rodku nocy i zostawia�o go na pastw� tubylc�w. M�wi�em o tym Anicie, ale ona nie zna si� na takich �artach, popuka�a si� tylko w g�ow�. Ona zreszt� nie cierpi tej trasy, w poci�gu nie wystawia nosa zza tych swoich �enet�w. Nie wie, co dobre. �a�oba �a�ob�, ale musia�em zadzwoni� do Szefa, �eby podzieli� si� z nim nowinami. Odebra� telefon b�yskawicznie, mam wra�enie, �e zabiera go ze sob� nawet pod prysznic i do kibla. Zawsze ten sam g�os, cho�bym dzwoni� o drugiej w nocy: czujny, energiczny, g�os cz�owieka gotowego do podj�cia najwi�kszych wyzwa� i ud�wigni�cia ci�aru odpowiedzialno�ci. - S�uchaj, musz� wyjecha� na kilka dni - powiedzia�em. M�g�bym przysi�c, �e si� skrzywi�. - Co si� sta�o? - spyta� ch�odno. - A wiesz, sprawy rodzinne. - Nie m�g�by� prze�o�y�? Mamy po szyj� roboty, jeste� potrzebny. Jak wyjedziesz, inni b�d� musieli pracowa� za ciebie. To nie jest partnerskie. - Nie poradz�, stary, babcia mi umar�a. Jakbym wiedzia�, ze teraz si� przekr�ci, tobym wys�a� telegram, �eby poczeka�a 2 miesi�c. 25 - Babcia to nie matka, kolego. To tylko babcia. �wiat nale�y do �ywych i nie powiniene� o tym zapomina�, bo �ywi b�d� przez kilka dni zapierdala� za ciebie. Co tak szumi? - Poci�g. Jestem przed Bia�ymstokiem. Milcza� przez chwil�. Pewnie w g�owie mu si� nie mie�ci�a taka niesubordynacja. - Dobra. Nie zapomnimy o tobie - rzuci� dwuznacznie. -Moje kondolencje. - Kutas - sykn��em, odk�adaj�c telefon. Mam nadziej�, �e nie s�ysza�. Przychodz� tu do mnie, patrz�, kiwaj� g�owami, zadaj�c durne pytania. �Jak up�yn�o panu dzieci�stwo?", �Prosz� namalowa� drzewo na kartce", �Jak si� dzi� czujemy?". I nie zdaj� chyba sobie do ko�ca sprawy, �e ja r�wnie� nie siedz� tu bezczynnie, tylko obserwuj�. Szukaj� przyczyn we mnie, w mojej powik�anej przesz�o�ci i wyimaginowanych problemach, a przecie� rozwi�zanie zagadki maj� na wyci�gni�cie r�ki, o krok, bli�ej ni� ja mam z ��ka do okratowanego okna, z kt�rego wida� bezlistny, bury lasek i najbardziej odpornych na zimno �wir�w, przesuwaj�cych si� ca�ymi godzinami wzd�u� p�otu. W�a�ciwie mnie tu nie ma, bo zanurzy�em si� g��boko w ca�� akcj�, rozpami�tuj� j� kawa�ek po kawa�ku, przelatuje przed moimi oczami raz jeszcze. Droga min�a b�yskawicznie. Szybka przesiadka na pospieszny do Szczecina, rezerwa przewalaj�ca si� po wagonach z g�o�nym bekaniem i rytualnym toczeniem zamglonym wzrokiem szcz�liwie omin�a m�j przedzia�, przysn��em troch�, budz�c si� instynktownie, kiedy poci�g wje�d�a� do miasta. Przed wyj�ciem zapi��em si� szczelnie, przygotowuj�c na 26 nieuniknione ozi�bienie klimatu, zeskoczy�em ze stopni i razem z t�umkiem zaocznych student�w wracaj�cych z Bia�egostoku ruszy�em w kierunku postoju taks�wek. Nie mog� sobie wyobrazi� mojej g�upoty sprzed kilku lat - na pocz�tku studi�w postawi�em sobie za punkt honoru, �e ze Stacji do domu b�d� wraca� na piechot�, cho�by ska�y �ka�y. I wraca�em, czy deszcz, czy zadymka, z plecakiem uginaj�cym si� od ci�ar�w i j�zykiem na brodzie. Dobrze, �e ten trudny okres ju� za mn�. Zupe�nie inaczej to sobie wyobra�a�em. Do�wiadczenia w poch�wkach nie mam co prawda za grosz, kiedy moi dziadkowie ze strony ojca bezszelestnie przechodzili na drug� stron�, akurat siedzia�em na stypendium we Frankfurcie, wnikaj�c w zawi�o�ci tamtejszych system�w bankowych, nie by�o wi�c sensu wraca�. A ojciec mamy umar� grubo przed moimi narodzinami, widzia�em tylko zdj�cia �a�obnego peletonu przedzieraj�cego si� z trumn� przez zawieje i zaspy na cmentarz w M�ynarach. Nawet pogrzeb ojca Paw�a przegapi�em, bo akurat kiedy p�k�a mu �y�ka w m�zgu, tu�a�em si� autostopem po kraju. Nie znam wi�c specyfiki styp, po�egna� i ostatecznych rozsta�. Ale pami�tam dobrze �mier� s�siadki z naprzeciwka, grubej i samotnej Ko�owskiej. Mama zaci�gn�a mnie tam na modlitwy, w mieszkaniu unosi� si� zapach wosku, staro�ci, wszystkie lustra kto� obci�gn�� prze�cierad�ami. Nie wiadomo sk�d pojawi�a si� grupa pogrzebowych babek, ni to przyjaci�ek, ni cz�onki� rodziny, siedzia�y pod �cianami du�ego poko-)u, otaczaj�c kr�giem trumn� i szeleszcz�c r�a�cami. Co jaki� czas wydawa�y �a�obne zawodzenia, zanosi�y si� gwa�tow-nym, kr�tkim szlochem i ukrywa�y twarz w d�oniach, znowu Pogr��aj�c si� w modlitwie. Da�bym sobie r�k� uci��, �e by�y to profesjonalistki, wiejskie baby przyuczane od male�ko�ci do tego stresuj�cego zawodu. Ca�y ten spektakl - �wiece, prze�cierad�a, monotonne, �kaj�ce modlitwy, zawodz�ce �piewy, i nieruchoma, zastyg�a z powag� i od�wi�tn� min� Ko�owska - robi� du�e wra�enie. By�o co� przera�aj�cego w tym rytuale, jakby za pomoc� wyuczonych gest�w i niezmienianych od dziesi�tk�w lat zachowa� stare kobiety uwydatnia�y blisko�� �mierci, jej powag� i si��. Nie tego oczekiwa�em, otwieraj�c drzwi i ch�on�c w nozdrza z lekka zapomniany zapach, wiedzia�em, �e rodzina jest ju� zbyt nowoczesna na podobne ekscesy. By�em jednak przekonany, �e co� z tego klimatu zapanuje na chwil� u mnie w domu. Nic z tego. �adnego zapachu �wiec, r�a�c�w i tym podobnych akcesori�w. Wszed�em jak do zwyk�ego mieszkania, ilo�� but�w stoj�cych przy szafce zwiastowa�a t�umek go�ci, z du�ego pokoju dobiega�y g�osy rozdyskutowanych ciotek, zegar wisz�cy naprzeciwko drzwi oboj�tnie me�� czas w swoich trybach, nic nie zapowiada�o grozy �mierci i blisko�ci pani z kos�. Mama wysz�a z kuchni, w jej drobnej, �agodnej twarzy nie dostrzeg�em �adnych �lad�w rytualnej rozpaczy, �a�obnej pozy. Raczej ch�odny, opanowany smutek, melancholia spowodowana nie tyle �mierci� rodzicielki, ile �wiadomo�ci� zbyt szybkiego up�ywu czasu, kt�ry za kilka lat zacznie kr�ci� stryczek na szyje jej pokolenia. Oczy mia�a troch� zaczerwienione, p�czki zmarszczek dooko�a b��kitnych, odziedziczonych po babci oczu jakby si� nieco pog��bi�y, ale mniej ni� si� spodziewa�em. Nie za�o�y�a jeszcze nawet krepowego kostiumu. - No to jestem - powiedzia�em, jakbym wraca� z dzia�ki albo wycieczki nad jezioro. - Rych�o w czas - odpowiedzia�a z wyrzutem. -Mama, m�wi�em ci przecie�... 28 - Ja tam nie wiem, czy ��d�, czy Skierniewice - przerwa�a gwa�townie. - Babcia chcia�a si� z tob� zobaczy�. Do ko�ca pyta�a, gdzie jej wnuczek ukochany. Tak �e na nast�pne spotkanie b�dziesz musia� troch� poczeka�. - Gdzie ona teraz jest? Mama wzruszy�a ramionami i spojrza�a ze zniecierpliwie- niem: - Ju� zapomnia�e�, czego ci� na religii uczyli? Przed Bogiem stoi i z grzech�w si� rozlicza. - Nie o to pytam. Gdzie le�y? -A, ty o tym... Nie ma jej tutaj, akurat by�o wolne miejsce w kostnicy, od razu zam�wili�my karawan. Sam wiesz, �e tutaj nie ma warunk�w - w jej g�osie pojawi�y si� przepraszaj�ce nutki. Odwr�ci�a si� i znikn�a w kuchni, sk�d dobiega� wizg czajnika. Chwil� p�niej po mieszkaniu rozni�s� si� mocny i g�sty zapach kawy. Powiesi�em ubranie na wieszaku i stan��em w drzwiach pokoju. Jedyn� wskaz�wk�, �e zdarzy�o si� co� wa�nego, by� wy��czony telewizor. Mimo p�nej pory starszyzna rodziny stawi�a si� w komplecie. Byli tak zaaferowani, �e nawet nie zwr�cili na mnie uwagi. Siedzieli w pi�cioro dooko�a sto�u -Emilia i Jadwiga z m�ami, owdowia�a kilka lat temu Gra�yna, matka Paw�a. Nietkni�ta taca z ciastkami tkwi�a jak wyrzut sumienia na �rodku przykrytego barwnym kilimem blatu, ze szklanek unosi� si� gor�cy kawowy opar. Co� dziwnego wisia�o w powietrzu. Moja babcia urodzi�a cztery c�rki. Jedna po drugiej dorasta�y i ucieka�y z ojcowizny w �wiat. Do dzisiaj nie lubi� wspomina� M�ynar, kt�re kojarz� im si� wy��cznie z bied�, zimnem i ci�k� prac�. Mi�so trzy razy w roku, do szko�y pi�� kil ornetr�w, w domu nieufno��, krzyki i matka, traktuj�ca 29 wszystkich s�siad�w jak potencjalnych z�odziei. Ma�o romantyczny ten ich kraj lat dziecinnych, nie ma si� co oszukiwa�. Wi�c po sko�czeniu podstaw�wki wszystkie powyje�d�a�y do szk� z internatami, ow�adni�te ch�ci� lepszego i �atwiejszego �ycia. Spotka�y si� w Kr�tkim Mie�cie, jako� pod koniec lat sze��dziesi�tych, i nadzwyczaj szybko przesz�y drog� od ch�opskich c�rek do powa�nych mieszczanek. Kr�tkie Miasto mia�o przez wiele lat t� dobr� cech�, �e oferowa�o mo�liwo�ci awansu i �atwego wspinania si� po szczeblach hierarchii spo�ecznej. Po wojnie jego historia zacz�a si� na nowo, starzy mieszka�cy uciekli, pozostawiaj�c pi�kne kamienice, zabytkowe, ci�kie kredensy i szybko zamalowane napisy gotykiem. Wi�c pionierzy nie pytali si� wzajemnie o pochodzenie, zaraz po wojnie �ci�gali tu z Kres�w, a p�niej ze �l�ska, z Kurpi�w, Podlasia, z zabitych dechami dziur pod granic� rosyjsk�. Miasto nie zwraca�o uwagi na przesz�o��, interesowa�o si� jedynie r�koma zdolnymi do pracy. Moja mama i jej siostry potrafi�y pracowa�, wi�c szybko odnalaz�y si� we w�a�ciwych miejscach, Emilia trafi�a do urz�du miasta, Jadwiga dosta�a prac� w sp�dzielni mieszkaniowej, Gra�yna w jednym z wi�kszych w kraju zak�ad�w mi�snych, a moja mama zosta�a piel�gniark�. Wysz�y za m�� za podobnych jak one same pionier�w, r�wnie� zdeterminowanych i naznaczonych pi�tnem wiejskiego, chudego dzieci�stwa. A p�niej �ci�gn�y babci� do pilnowania dzieci. To by�o jak desant wrogich si� na Kr�tkie Miasto. Jedna pomaga�a drugiej, dlatego nawet w najchudszych okresach rodzina jako� sobie radzi�a. Po tych trzydziestu latach, o krok od emerytury, zna�y ca�e miasto i jego struktury, w razie nag�ych wypadk�w dzia�a�y b�yskawicznie i uruchamia�y znajomo�ci, co by�o tym �atwiejsze, �e wi�kszo�� mojego ciotecznego rodze�stwa zdecydowa�a si� pozosta� w rodzinnym 30 mie�cie i obsadzi�a nowe przestrzenie: policj�, stra� po�arn�, firmy budowlane, zak�ady samochodowe. Taka ma�omiasteczkowa kariera ma na pewno swoje uroki, ale do mnie one nie przemawiaj�. Rej przy stole wodzi�a jak zwykle Emilia. Zaprawiona w bojach z miejskimi urz�dnikami i wywracaniu kota ogonem, potrafi�a sprawnie wy�o�y� swoje racje. Na jej zadbanej, okr�g�ej twarzy blisko sze��dziesi�t lat �ycia zupe�nie nie odcisn�o pi�tna. Bardzo lubi�, kiedy si� u�miecha, bo wygl�da wtedy na m�od�, energiczn� dziewczyn�, kt�ra dopiero wkracza w �ycie. - No wi�c postanowione - najwyra�niej dopina�a spraw�. -Jutro dzwoni� do Staszka, wydzieli kwater� na nowym cmentarzu i w poniedzia�ek robimy pogrzeb. Trzeba b�dzie mu odpali� trzy st�wy za fatyg�. O kwatery nie jest teraz wcale tak �atwo. Co wy na to? Moja mama i Jadwiga potakuj�co skin�y g�owami. Bardzo cz�sto zgadza�y si� ze swoj� starsz� siostr�. Wujkowie nie brali udzia�u w dyskusji i wygl�dali na rozczarowanych, �e telewizor jest wy��czony. Gra�yna westchn�a ci�ko i odstawi�a szklank�. Kosmyk przedwcze�nie posiwia�ych w�os�w opada� jej niesfornie na czo�o. - Absolutnie - powiedzia�a cicho, ale dobitnie. - Nie ma mowy. Matka przez p� �ycia m�wi�a, �eby�my j� pochowali w M�ynarach. Chcia�a le�e� obok ojca. Emilia ze zniecierpliwieniem potrz�sn�a g�ow�. Siedzia�a do mnie ty�em, ale mog�em si� domy�li�, �e p�atki nosa wydymaj� si� jej z irytacji. - A ty znowu swoje. Wola i wola, matka i matka - przedrze�nia�a. - Pomy�l logicznie. Starzejemy si�, nasze dzieci 31 na cmentarz do M�ynar je�dzi� nie b�d�. Groby trzeba porz�dkowa�, odwiedza� regularnie, a jeszcze kilka lat i nie b�dzie na takie wycieczki si�. Przecie� to wygwizdowo. Gra�yna nie wygl�da�a na przekonan�. Bawi�a si� r�bkiem obrusa, mimowolnie kr�c�c przecz�co g�ow�. - Zreszt� ojca te� mo�emy przenie�� - doda�a niespodziewanie Jadwiga. - Ju� od dawna o tym my�la�am. Mieliby�my ich oboje na miejscu. Wszyscy spojrzeli na ni� z zaskoczeniem. Jadwiga miewa�a nietypowe pomys�y, ale tym razem przesz�a sam� siebie. Takie cuda si� jeszcze w naszej rodzinie nie zdarza�y. Gra�yna wygi�a usta w szyderczym grymasie. - Ojca przenie��, jeszcze babk� wykopa� i jej m�a te� przy okazji do woreczka zapakowa�. Czy wy�cie poszaleli? Przecie� taki gr�b to prawie jak drzewo, zrasta si� z ziemi�, nie wolno go rusza�. Jak cz�owiek chce by� pochowany na ojcowi�nie, to trzeba jego wol� spe�ni�. Nie za du�o tych u�atwie�? Gdzie wasz honor? Le�a�a na ��ku wczoraj, ju� bez �ycia prawie, i jeszcze prosi�a, �eby koniecznie przy ojcu j� po�o�y�. Nigdy nie podejrzewa�em ciotki Gra�yny o taki charakter. Zawsze potulna, spokojna, zm�czona �yciem i utarczkami ze swoim niesfornym jedynakiem, bra�a to, co przyniesie los. Mia�a w sobie najmniej sprytu ze wszystkich si�str i brakowa�o jej si�y przebicia. A wtedy nagle stan�a okoniem i nie zamierza�a si� poddawa�. Emilia z furi� uderzy�a d�oni� w st�. Szklanki podskoczy�y, a wujek J�zek spojrza� z dezaprobat�. - Dzieciaku, przez p� �ycia matka wydawa�a nam rozkazy! Zr�bcie to, zr�bcie tamto, dzieci wychowacie na bandyt�w, wasi m�owie za du�o pij�. Rzyga� si� czasem chcia�o od tych po�ajanek. Wtr�ca�a si� we wszystko, pi��dziesi�t lat sta- 32 �a ci nad g�ow� i musztrowa�a. I o czym tu m�wisz? O jakiej woli? Ziemia wsz�dzie taka sama, a nieboszczykom oboj�tne, gdzie si� w pr�chnic� zmieniaj�. Matka umar�a, a ty jeszcze zza grobu dajesz si� prowadzi� na sznurku. B�d� doros�a -musia�a przerwa�, bo zabrak�o jej powietrza. Zapad�a niezr�cz- na cisza. Gra�yna powoli wsta�a zza sto�u, strzepn�a niewidzialne okruchy z niemodnej bluzki, odk�d pami�tam, nie mog�a si� pozby� tego nawyku pos�usznej, zadbanej uczennicy. Para usz�a z niej jak powietrze z przek�utego balonu i zn�w by�a tylko spokojn�, przegran� kobiecin�. Spojrza�a na Emili� bez wyrazu i skin�a g�ow�: - Pewnie masz racj�. R�bcie ten pogrzeb cho�by i w D�bicy. Nie b�d� si� wtr�ca�. Wysz�a z pokoju, ledwo zauwa�aj�c, �e stoj� w drzwiach, i zacz�a si� ubiera�. Wujek J�zek z g�o�nym sykiem wypu�ci� powietrze z p�uc i si�gn�� po kolejnego papierosa. Nie tak to sobie wyobra�a�em. Czy ju� po wszystkim zrobi�o mi si� l�ej? Czy z cmentarza wyszed� inny cz�owiek, spokojniejszy, pewny siebie, bez wewn�trznych rozterek i z jasno okre�lon� drog� �yciow�? Nic z tego. Ci�gle b��dz� jak pijak we mgle, chocia� trzymam si� przekonania, �e post�pi�em w�a�ciwie. Wmawiam sobie, �e wszystko jest w porz�dku i pod��am, jak nale�y, prost�, szerok� wybrukowan� tras�, i tylko w chwilach smutnych balet�w alkoholowych z Rogalem albo w momentach najwy�szego napi�cia, takich jak ca�y ten ostatni tydzie�, okazuje si�, �e wlok� za sob� ten niewygodny baga� sentyment�w, przywi�-za� i nienowoczesnych przekona�. Zazwyczaj post�puj� racjonalnie, nie daj� si� ponie�� szkodliwym emocjom, ale raz 33 na jaki� czas wyskakuje z mojego wn�trza niespodzianka, jak diablik z pude�ka. Trac� wtedy spok�j i znowu ze wstydem odkrywam, �e nic si� nie zmieni�o. Wszystkie te pochowane g��boko marzenia i zachowania siedz� gdzie� w �rodku i utrudniaj� marsz ku domkowi na przedmie�ciach, dobremu autu, dw�jce �adnych dzieci, uleg�ej �once i corocznych wczasach na Riwierze. Szkoda, naprawd� szkoda. Pewnie �e powinienem by� si� wtedy odezwa�. Mia�em prawo, bo w ko�cu mieszka�em z babci� prawie dwadzie�cia lat, d�u�ej ni� one. I to ja by�em pierwsz� raf�, o kt�r� rozbija�y si� zbyt cz�ste przyboje jej z�ych humor�w i �alu do ca�ego �wiata. Powinienem by� zabra� g�os, powiedzie�, �e ciotka Gra�yna ma racj� i nie ma mowy o �adnych po�miertnych roszadach. Powinienem, chocia� jestem cz�owiekiem nowoczesnym i zdaj� sobie spraw�, �e nie tak to si� odbywa. Rozs�dek jest najlepszym doradc�, a w naszej rodzinie to Emilia by�a jego g�osem. Najszybciej zrzuci�a z siebie ubranie ch�opki i na�o�y�a stylowy kostium pewnej siebie, elokwentnej i dobrze wychowanej urz�dniczki. Czu�a pismo nosem, wiedzia�a, �e stare

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!