5615

Szczegóły
Tytuł 5615
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5615 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5615 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5615 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Agnieszka 'Achika' Szady Mroczne Wydmy (trylogia w jednej cz�ci z nadziej� na sequel) To Magda Filar, Douglas Adams and Terry Pratchett with love Uwaga: produkt nie testowany na fanach. Mo�e spowodowa� reakcj� alergiczn� (u George'a Lucasa). Nie zawiera midichlorian�w. 100 % recyclable Ozone friendly Imperialny kr��ownik Kiler majestatycznie sun�� przez kosmos. Zaprojektowany zosta� specjalnie w taki spos�b, aby budzi� jak najwi�ksz� groz�, chocia� na zawsze pozostanie tajemnic�, dlaczego projektant za najbardziej budz�cy groz� uzna� akurat kszta�t zbli�ony do �elazka. Admira� Ozzel podszed� do drzwi prywatnej komnaty Lorda Vadera i wyci�gn�� r�k�, �eby nacisn�� przycisk. Pe�ni�cy wart� szturmowiec chwyci� go za nadgarstek. - Jego Lordowska Mo�� kaza� nikogo nie wpuszcza� - powiedzia�. - Ja nie jestem nikim, idioto - warkn�� admira�, wsuwaj�c mu jednocze�nie w d�o� szeleszcz�cy papierek. - A... w takim razie, prosz�. Ozzel wszed� do komnaty, w kt�rej panowa�y ca�kowite ciemno�ci, je�eli nie liczy� �wiat�a wydobywaj�cego si� z komory medytacyjnej w kszta�cie skorupki od jaja. Podszed� do niej i g�o�no odchrz�kn��. - Lordzie Vader... Darth Vader podskoczy� gwa�townie, chowaj�c za siebie jakie� kolorowe czasopismo. Admira� dostrzeg� tylko nic mu nie m�wi�cy fragment tytu�u: ...nthouse. - Lordzie Vader, zbli�amy si� do planety, o kt�rej doni�s� nam wywiad. - Powiedzia�em, �e nikomu tu nie wolno wchodzi� - zasycza� Vader zza maski. - Ozzie, m�j przyjacielu, obawiam si�, �e zawiod�e� mnie po raz ostatni. Admira� odskoczy� pod �cian�, zas�aniaj�c r�kami gard�o. Przera�ony patrzy� na zaciskaj�c� si� d�o� Vadera. - Nie, panie, b�agam, daruj!... Pami�taj, �e Imperator zabroni� ci dusi� dow�dc�w bez potrzeby! Vader sykn��, rozdra�niony. To by�a prawda. Na skutek jego niekonwencjonalnej polityki kadrowej Imperator, zirytowany ci�g�ym podpisywaniem kolejnych awans�w i wyp�acaniem odszkodowa� kolejnym wdowom, kategorycznie ograniczy� ilo�� zabijanych oficer�w do jednego miesi�cznie, z ewentualn� zamian� na dw�ch podoficer�w. Rozlu�ni� zaci�ni�t� pi��. Potem wydoby� z kieszeni gumowe k�ko i �ciska� je przez kilka minut, a� gniew ust�pi�. - No, dobrze. Wy�lijcie tam na d� par� oddzia��w szturmowc�w. - Ile, m�j panie? - Co si� g�upio pytasz. Oba. * * * Na planecie Tatooine pora dnia by�a jak zwykle niesprecyzowana: jedno s�o�ce sta�o w zenicie, drugie w�a�nie zachodzi�o. Nessie wraca�a ze swojej codziennej przeja�d�ki na dewbacku. Nagle zauwa�y�a imperialnych szturmowc�w, czaj�cych si� tu i �wdzie za wydmami. Starali si� dobrze maskowa�, ale powtykanie sosnowych ga��zek za he�my nie by�o najszcz�liwszym pomys�em na planecie, na kt�rej nie ros�o ani jedno drzewo. Otworzyli do niej ogie�. Nessie przyj�a to z filozoficznym spokojem, jak przysta�o na rycerza Jedi. - Pami�tajcie, �e mamy j� wzi�� �ywcem! - krzykn�� dow�dca oddzia�u. - Celujcie w tego zwierzaka. Szturmowcy starali si� zastrzeli� dewbacka, aby uniemo�liwi� jej ucieczk�, z w�a�ciwym sobie brakiem logiki nie zastanawiaj�c si� nad tym, �e znacznie szybciej ucieka�aby na piechot�, ni� jad�c na leniwym gadzie wielko�ci furgonetki. Wi�zki laserowych promieni �wista�y Nessie ko�o uszu; czterdzie�ci krok�w dalej zapali�a si� stodo�a starego Larsa, zadaj�c k�am obiegowemu twierdzeniu, �e szturmowcy nie s� w stanie trafi� w stodo�� z czterdziestu krok�w. Wreszcie siedzenie pod ostrza�em w pozycji lotosu znudzi�o si� Nessie. Zeskoczy�a ze swojego wierzchowca i si�gn�a do pasa po bro�. - O cholera, znowu?! B�d� w ko�cu musia�a wyrzuci� t� chi�sk� latark�. * * * Tymczasem na orbicie do Kilera zbli�a� si� inny imperialny niszczyciel, The Eyeshadow. Od jego kad�uba oderwa� si� niewielki prom i poszybowa� w stron� pierwszego statku. Lady Darth Beyre sta�a na mostku i przygl�da�a si�, jak ��ta kula Tatooine ro�nie w oczach, powoli wype�niaj�c ca�y ekran. Potem klikn�a Zoom out. - Znowu jaki� niewielki prom oderwa� nam si� od kad�uba - powiedzia�a do stoj�cego obok kapitana. - Tyle razy m�wi�am, �eby je lepiej mocowa�!... Odwr�ci�a si� i odesz�a, powiewaj�c czarnym p�aszczem. Mijani szturmowcy dygali z szacunkiem na jej widok. U�miechn�a si� pod nosem. Nie ma to jak rz�dy kobiecej r�ki. Za�wiergota� komunikator. - Wygl�da na to, �e przybyli�my za p�no, pani - meldowa� dow�dca oddzia�u po�cigowego. - Nie znale�li�my tej Jedi, tylko kartk� na drzwiach Zaraz wracam. - Kto� nas ubieg� - powiedzia�a z�owrogo, tonem, kt�ry u jej podw�adnych wywo�ywa� dreszcz na plecach... albo gdzie indziej. - I ja chyba wiem, kto. - Na orbicie jest Kiler. To pewnie robota Lorda Vadera. - Milcze�! - z w�ciek�o�ci� rozwali�a komunikator o �cian�. Na szcz�cie promocja mia�a potrwa� do ko�ca miesi�ca: kupi sobie drugi. * * * Beyre teleportowa�a si� na Kilera. Urz�dzenie do teleportacji stanowi�o jej ma��, s�odk� tajemnic�, od kiedy przypadkowo wzi�a do niewoli statek obcej cywilizacji o dziwacznej nazwie Przedsi�wzi�cie, z band� wyj�tkowo niegustownie umundurowanych pacyfist�w na pok�adzie. Strzeg�a tej tajemnicy starannie: wszyscy �o�nierze, kt�rzy brali udzia� w akcji, zgin�li w nie budz�cym �adnych podejrze� zbiorowym wypadku przy czyszczeniu broni. Wpad�a jak burza do prywatnej �wietlicy Vadera, kt�ry akurat ogl�da� w holowizji damskie zapasy w b�ocie. Szybko prze��czy� na MTV. - Vader, ty �winio!- wrzasn�a, doskakuj�c do niego z pi�ciami. - Co to ma, do jasnej cholery, znaczy�?! - O co chodzi, Beer? - celowo przekr�ci� jej imi�, wiedz�c, �e doprowadza j� to do sza�u. - Nie lubisz muzyki pop? - Wiesz dobrze, o co chodzi! Zawsze bierzesz, co nie twoje! Ostatnim razem, jak u mnie by�e�, ze�ar�e� mi wszystkie mi�t�wki, a teraz to! Oddawaj mi t� Jedi! To m�j jeniec! - Ja by�em pierwszy. - Ale to M�J wywiad doni�s� o jej kryj�wce! Twoi �o�nierze potrafi� tylko kra�� kobiety i gwa�ci� kury! - Chyba na odwr�t... - Nie! Nie na odwr�t! Nawet tego nie potrafi�! Beyre uspokoi�a si� nagle. Machni�ciem r�ki wy��czy�a holowizor, kt�ry nadawa� akurat teledysk Kayah i Yankovica, i usiad�a na fotelu. - Zaczekam tu na ni� razem z tob�. * * * - Ostro�nie, stopie�. - Auuu�! - Uwa�aj, futryna. - Aj! Oj! Szturmowiec eskortuj�cy j� z lewej strony pozbiera� si� po upadku, tymczasem ten z prawej wyr�n�� g�ow� w filar. - Jaaauu!... O matko, ju� nie mog�. W tych przekl�tych he�mach nic nie wida�. - Dlaczego nie pojedziemy wind�? - spyta�a Nessie. Szturmowiec tr�ci� j� luf� miotacza w plecy i powiedzia� ponuro: - Windy s� miejscem kultowym. Mo�e z nich korzysta� tylko Lady Beyre. Potkn�� si� na schodach i z �omotem spad� p� pi�tra w d�. Jego kolega wycelowa� bro� w Nessie; stali i czekali, a� tamten si� pozbiera. Trwa�o to d�u�sz� chwil�, wreszcie wgramoli� si� za nimi i podj�li marsz. Drugi szturmowiec po�lizn�� si� i upad�, uderzaj�c twarz� w stopie�. Gdyby nie maska, pewnie mia�by z�amany nos... cho� nie wiadomo, czy nie z�ama� go tak czy siak. - S�uchajcie - powiedzia�a �agodnie - gdyby�cie zdj�li mi te kajdanki, mog�abym wam pom�c i��... - Akurat - warkn�� pierwszy szturmowiec, popychaj�c j� luf�. - Jak ci rozkujemy r�ce, to natychmiast zwiejesz. - Nie zwiej�, s�owo Jedi. Drugi szturmowiec zn�w si� przewr�ci� i chyba skr�ci� sobie kostk�, bo przez chwil� podskakiwa� na jednej nodze. - Pierwszy, a mo�e jednak... co nam szkodzi, zaryzykujmy... Pierwszy nie chcia� si� zgodzi�, ale po kilku krokach wpad� z impetem na robota sprz�taj�cego, kt�rego nie zauwa�y� przez �le zaprojektowane wizjery w masce. Przewr�cili si� z �oskotem blach. Szturmowiec wsta� z trudem, przeklinaj�c i masuj�c sobie r�ne cz�ci cia�a. - Dobra, drugi. Daj te kluczyki... * * * Vader i Beyre zd��yli si� jeszcze kilka razy pok��ci�, zanim wreszcie drzwi rozsun�y si� i do komnaty wesz�a Nessie, holuj�c za sob� p�ywych szturmowc�w. Jeden mia� powgniatany he�m, drugi kula� zauwa�alnie. - Uwa�aj, teraz pr�g... daj mi r�k�... tak, dobrze... schyl g�ow�, tu jest nisko... - Ty rebeliancki skunksie, co� zrobi�a z moimi lud�mi?! - wrzasn�� Vader, podrywaj�c si� z fotela. Nessie nawet na niego nie spojrza�a. - Po pierwsze, m�wi si� "rebelianckie �cierwo", m�g�by� si� wreszcie nauczy�. Po drugie, nic im nie zrobi�am. Spadli ze schod�w. - My�lisz, �e ci uwierz� - warkn�� Vader, ale Beyre przerwa�a mu, wysuwaj�c si� do przodu. - Cze��, Nessie, mi�o ci� znowu widzie�. Powiedz temu kretynowi, �e jeste� moim wi�niem. Nessie tylko unios�a brew, troskliwie pomagaj�c szturmowcom usi��� na �awie. - Dlaczego niby mia�abym to zrobi�? - Kurcz� pieczone, nie b�d� taka! Jeste� rycerzem Jedi, zgadza si�? Powinna� broni� sprawiedliwo�ci! - Dobra - Nessie wygrzeba�a z kieszeni monet�. - Jak wypadnie orze�, to jestem twoim je�cem, a jak reszka, to Vadera. Moneta poszybowa�a w g�r�; Vader i Beyre z napi�ciem �ledzili jej lot. Spad�a na pod�og�, przez chwil� si� kr�ci�a, kr�ci�a i... Stan�a na kant. - Kto� tu oszukuje - powiedzia�a z�owieszczo Beyre. - Vader, ruszy�e� r�k�! Widzia�am! - Sama ruszy�a�! Kr�taczka! - Szuja! - Nikt niczym nie ruszy� - odezwa�a si� autorytatywnie Nessie. - Pilnowa�am. Oboje popatrzyli na ni�. - I kto to m�wi - warkn�� zza maski Vader. - Wychowanka Qui-Gona, tego starego hazardzisty!... Nagle odezwa� si� sygna� interkomu i w rogu kabiny pojawi� si� hologram. - Dzwoni� Imperator - meldowa�, stoj�c na baczno��, kapitan Piettrek. - ��da, �eby�cie natychmiast przybyli na Terminatora - pan i Lady Beyre. Aha, i wspomnia�, �e chcia�by si� spotka� z waszym mi�ym go�ciem... Vader i Beyre popatrzyli po sobie. - Zdaje si�, �e nasz problem sam si� rozwi�za�... - Zamknij si�, Vader. Nessie nie zwraca�a na nich uwagi. - By�am kiedy� na Terminatorze... - powiedzia�a w zamy�leniu. Spojrzeli na ni� ze zdziwieniem. - Co si� tak gapicie? Powiedzia�am, �e by�am kiedy� na Terminatorze. Niez�y film. * * * Przez ca�� drog� Vader i Beyre nie przestawali si� k��ci�. Znudzona Nessie usiad�a przy komputerze, w�o�y�a do niego dyskietk� i odda�a si� grze Imperial Sucker Hunt, stanowi�cej pirack� wersj� materia��w szkoleniowych dla pilot�w Rebelii. Bang, bang, bang - my�liwce TIE eksplodowa�y jeden po drugim. Dotar�a ju� na sz�sty poziom, kiedy wreszcie Vader zwr�ci� na ni� uwag�. - Wy��cz to... zaraz, zaraz, sk�d wiedzia�a�, jakie jest has�o dost�pu do mojego komputera?! - Ojeejku, przecie� wszyscy je znaj� - wzruszy�a ramionami Nessie. - To naj�atwiejsze has�o w ca�ej galaktyce: Imperator jest g�upi. Wszyscy to wiedz�. - Co wiedz�? �e Imperator jest g�upi, czy �e to moje has�o? - I jedno, i drugie. Vader zakipia� z w�ciek�o�ci. Opad�o go straszne podejrzenie: czy�by to st�d te ci�g�e debety na jego koncie? Skoro wszyscy znaj� has�o? Przypomnia� sobie, �e w�a�nie ostatnio Rebelia sprawi�a sobie dziesi�� nowiutkich kr��ownik�w, i zrobi�o mu si� gor�co. Nessie wy��czy�a gr� i odchyli�a si� do ty�u na krze�le. - Powiedzcie mi wreszcie, dlaczego tak zawzi�cie mnie �cigacie. Vader zacisn�� d�onie w czarnych r�kawicach w pi�ci. - Poprzysi�g�em zemst� wszystkim Jedi - zasycza� w�ciekle. - Za Obi-Wana i za to, co mi zrobi�! To przez niego musz� nosi� t� mask�!... - Wrzuci� ci� do wulkanu? - Gorzej!... Chcesz wiedzie�? To popatrz! Popatrz, jak ja wygl�dam!... Jednym ruchem zerwa� obsydianow� mask�. Nessie a� si� zach�ysn�a. Spogl�da�o na ni� oblicze przystojnego blondyna w typie Leonardo DiCaprio - to by� Anakin, jakiego pami�ta�a z dawnych lat, lecz jak�e koszmarnie zeszpecony! Na policzkach namalowane mia� liczne r�owe odciski uszminkowanych ust, a na czole napis: "Ale� ja jestem sexy!" Beyre parskn�a zduszonym chichotem. - Nie mo�esz tego zmy�? - zapyta�a Nessie. - Nie mog�! - Darth Vader prawie zap�aka� z w�ciek�o�ci. - To tatua�! Pr�bowa�em rozpuszczalnikiem, pumeksem, papierem �ciernym - nic nie pomaga! Nie schodzi! To jaka� cholernie trwa�a farba! - Ale w jaki spos�b?... �ypn�� na ni� ponuro niebieskim okiem. - Sylwester '99, m�wi ci to co�? - Pewnie - Nessie u�miechn�a si� do swoich wspomnie�. - By�am wtedy w knajpie w Mos Eisley. Ale by�a zabawa! Han Solo i Greedo spili si� kompletnie i �piewali Mi�dzynarod�wk�, Lando ta�czy� ze wszystkimi panienkami z baru, a Guri podrywa�a Bob� Fetta. To by�y czasy!... - No w�a�nie. A ja poszed�em w miasto z Obi-Wanem i, tego... chyba za du�o wypi�em... - Z Obi-Wanem? To by�o jeszcze zanim zmieni�e� barwy klubowe? - Nie, po. Nie pami�tasz, �e w sylwestra by�o zawieszenie broni? No wi�c �azili�my od pubu do pubu, potem gdzie� przysn��em... a jak si� obudzi�em, mia�em to... Dotkn�� napisu na czole. Min� mia� tak pe�n� rozpaczy, �e Nessie zrobi�o si� go �al. - Znam takie miejsce, gdzie likwiduj� tatua�e - powiedzia�a powoli. - Jeden m�j znajomy tam sobie usun��. Vader podni�s� g�ow�. - I co, z jakim efektem? - Nie uwierzysz, jak �wietnie wysz�o. Mia� ca�� twarz na czerwono w czarne zygzaki, a teraz jest bia�y jak mleko, zrobi� sobie lifting oczu i zacz�� karier� piosenkarsk�. Mo�e go s�ysza�e�: jego najwi�kszy przeb�j to I'm bad. Piosenka autobiograficzna. - Gdzie jest to miejsce? - Powiem ci, jak mnie wypu�cisz. Zrezygnowany Vader machn�� r�k�, starannie nak�adaj�c mask�. - Za p�no. Gdyby szef si� w to nie wda�, mo�na by by�o pertraktowa�, ale tak... A, w�a�nie - przypomnia� sobie. - Sk�d on wiedzia�, �e wzi�li�my ci� do niewoli? Musi by� jako� przeciek! Jeden ze stoj�cych pod �cian� szturmowc�w spu�ci� g�ow�, schowa� r�ce za siebie i nerwowo zacz�� wierci� w pod�odze czubkiem buta. Zniesmaczony Vader udusi� go (zakaz Imperatora nie dotyczy� szeregowych �o�nierzy), po czym w��czy� interkom. - Jak daleko jeszcze do spotkania z Terminatorem? - spyta�. - Zero zero siedem. - Zero zero siedem czego? Po drugiej stronie s�uchawki na chwil� zaleg�a sp�oszona cisza. - Eee... noo... nie wiem, panie. Jakich� tam jednostek. Vader wyda� z siebie westchnienie pod tytu�em "z kim ja musz� pracowa�" i wy��czy� urz�dzenie. - Mamy zero zero siedem jakich� tam jednostek, �eby co� wymy�li�. Ruszcie g�ow�, dziewczyny. * * * Mimo wysi�k�w nie uda�o im si� wpa�� na �aden pomys� i kiedy kapitan doni�s� o zbli�aniu si� statku Imperatora, w ponurych nastrojach udali si� na l�dowisko, �eby go powita�. Bia�y, elegancki prom sk�adaj�c z gracj� p�aty boczne, majestatycznie wlecia� do doku Kilera i opu�ci� si� na l�dowisko. Dw�ch szturmowc�w b�yskawicznie rozwin�o czerwony dywan; trzeci, ubrany w str�j ludowy, czeka� z boku, gotowy do wr�czania kwiatk�w. Trap opu�ci� si� z sykiem i na p�yt� l�dowiska zszed� Imperator. Ustawiona w r�wnych szeregach za�oga kr��ownika ch�ralnie od�piewa�a For He's a Jolly Good Fellow. - Przejd�my w jakie� spokojniejsze miejsce - zarz�dzi� Imperator, zatykaj�c uszy. Kiedy znale�li si� w sali tronowej, obrzuci� Nessie zimnym spojrzeniem. - No prosz�, kogo my tu mamy - zasycza�. - Przedostatni Jedi, s�ynna Nescaf� Classic. Nessie drgn�a - od bardzo dawna nikt nie zwraca� si� do niej pe�nym imieniem. Nie wiedzia�a nawet, �e kto� je jeszcze pami�ta. - Po co ja ci� tu kaza�em sprowadzi�? - zastanawia� si� na g�os Imperator. - Pewnie chcesz zapyta�, gdzie jest m�ody Skywalker. - Kto? - zdziwi� si� Imperator. Nessie pomy�la�a, �e jego skleroza jest jeszcze gorsza ni� dawniej. - To mo�e chcia�by� pozna� lokalizacj� rebelianckich baz? - To te�, ale chodzi�o mi o co� innego... Zaraz, zaraz.... - podrapa� si� w zamy�leniu po g�owie. Nessie westchn�a. - A mo�e chcesz mnie po prostu zabi�? - O, w�a�nie! - rozpromieni� si� Imperator. - Dzi�kuj� za przypomnienie! Wyci�gn�� r�ce przed siebie; z czubk�w jego palc�w z trzaskiem strzeli�y wi�zki bia�oniebieskich b�yskawic, trafiaj�c Nessie prosto w pier�. Ona jednak, zamiast pa�� na ziemi� z krzykiem, sta�a spokojnie. - Co si� dzieje? - zapyta� zdezorientowany Imperator, opuszczaj�c r�ce. - Mam buty na gumowych podeszwach, stary durniu. My�lisz, �e nas w tej Rebelii nie ucz� BHP? - Pewnie, przy takim sprz�cie, jaki macie, to podstawa - mrukn�a z�o�liwie Beyre. Imperator wydawa� si� rozczarowany, ale tylko przez chwil�. Si�gn�� r�k� pod p�aszcz. - No c�, spr�bujemy klasycznych metod - powiedzia�. - Ta stara klinga dawno nie by�a w akcji. Przyda si� jej troch� ruchu. Nessie zarumieni�a si�, jak przysta�o na porz�dnego Jedi, kt�ry ma jakie� niestosowne skojarzenia. Imperator zapali� sw�j miecz: ostrze wysun�o si� powoli, zgrzytaj�c i zacinaj�c si�. Rzeczywi�cie dawno nie by� u�ywany. - Gi�!!! - wykrzykn��, bior�c szeroki zamach. - Damski bokser - obrazi�a si� Nessie. - Z mieczem na bezbronn� dziewczyn�? Imperator opu�ci� kling� i westchn��. - Ale� wy jeste�cie zasadniczy. Dobra: bro� si�! - Kiedy nie mam czym. Zostawi�am miecz w domu przez pomy�k�. - Beyre, po�ycz jej sw�j. Lady Sith pos�usznie poda�a swoj� bro� Nessie, kt�ra uaktywni�a ostrze i przyjrza�a mu si� krytycznie. - Nie b�d� walczy� czerwonym mieczem. Jestem Jedi. - Ale grymasisz - warkn�a Beyre. - Popatrz, tu masz prze��cznik. Jaki chcesz kolor? - Niebieski, b�dzie mi pasowa� do oczu. Rozpocz�li walk�. Szturmowcy w k�cie po cichu obstawiali zak�ady; Vader i Beyre siedzieli w pierwszym rz�dzie foteli zajadaj�c popcorn. Niestety, ku bezdennemu rozczarowaniu wszystkich, ju� po paru minutach Nessie le�a�a na ziemi, z ko�cem czerwonego ostrza o centymetr od gard�a. No, powiedzmy: mniej wi�cej o centymetr. Imperatorowi ze staro�ci r�ce trz�s�y si� jak galareta. - Jak mog�a� przegra�?!! - wykrzykn�� Vader, zrywaj�c si� z miejsca i rozsypuj�c sw�j popcorn. W k�cie paru co bardziej sp�ukanych szturmowc�w po cichu paln�o sobie w �eb. - Jeste� od niego sto razy lepsza! - Dzi�ki - wyst�ka�a Nessie, z trudem odwracaj�c g�ow� - ale nie s�dzisz chyba, �e porz�dny Jedi m�g�by nat�uc osiemdziesi�cioletniego, trz�s�cego si� dziadka? Koniec miecza przysun�� si� bli�ej do jej szyi. Zamkn�a oczy. - Nie zabijaj jej!! - krzykn�� Vader. - Panie. - doda� poniewczasie. Imperator podni�s� to, co kiedy� by�o jego brwiami. - O? A dlaczeg� to? Vader nabra� gwa�townie tchu, a� za�wiszcza�o w masce. - Mam zamiar si� z ni� o�eni�. Wszyscy obecni a� podskoczyli na te s�owa - Nessie bardzo ostro�nie, �eby nie nadzia� si� na miecz. Na szcz�cie Imperator zaraz go zgasi� i odwr�ci� si� do Vadera. - Jedn� �on� ju� mia�e� - zasycza� z w�ciek�o�ci�. - Jeszcze brukowce nie przesta�y tr�bi� o twoim rozwodzie, a ty ju� chcesz drug�?! Nie pomy�la�e�, co to oznacza dla kogo� na twoim stanowisku? Jak to wp�ynie na wizerunek naszego rz�du? - Chyba nie gorzej, ni� twoja afera ze sta�ystk� - wytkn�� z�o�liwie Vader. - Jak to ona mia�a na imi�? Tissie Fourteen? Imperator poczerwienia� tak bardzo, �e wszyscy obecni pomy�leli z obaw� (lub z nadziej�), �e grozi mu apopleksja. Opanowa� si� jednak. - A �e� si� i id� w choler� - machn�� r�k�. Vader wyprostowa� si�, zadowolony. - Chwileczk�, mo�e kto� MNIE spyta o zdanie - nie wytrzyma�a Nessie. - Ja si� wcale nie wybieram za tego palanta. - Wolisz �mier�? - No... jak si� dobrze zastanowi�, to nie. - To o co chodzi? - No wiesz, jak by to wygl�da�o: ja w Rebelii, ty w Imperium... Zupe�nie, jakby m�� by� w PZPR, a �ona w "Solidarno�ci". - W domu nie b�dziemy m�wi� o polityce - Vader podni�s� r�k�. - Obiecuj�. Nessie popatrzy�a na Lady Beyre, kt�ra w k�cie roni�a cicho �zy w r�kaw swojej czarnej bluzy. - A Beyre? Z�ama�e� jej serce! Ona si� w tobie kocha od lat! - C-co takiego?! - zaj�kn�� si� Vader. - My�la�em, �e ona kocha si� w Exarze Kunie! - Do Exara wzdycha Cathia Cutsson. A Beyre do ciebie. Nie widzia�e�, z jak� nami�tno�ci� si� z tob� k��ci�a? - O rany - Vader podrapa� si� po he�mie, potem jedn� r�k� obj�� Nessie wp� i przyci�gn�� do siebie, jakby chcia� j� poca�owa�. - Z tym �lubem to tylko tak, dla zmy�ki - wyszepta� jej do ucha. - Chodzi o to, �eby szef ci� pu�ci�. Ja musz� mie� ten adres! - A... o to chodzi - Nessie u�miechn�a si� promiennie na u�ytek publiczno�ci (Beyre zaszlocha�a g�o�niej) i uwiesi�a si� na jego ramieniu. - Umowa stoi - odszepn�a. Poszli na l�dowisko, odprowadzani przez szturmowc�w, kt�rzy ciskali na nich p�atki r�, i Beyre, kt�ra ciska�a na nich przekle�stwa. Imperator nawet nie zauwa�y� ich odej�cia. Pod fotelem znalaz� jedno z ilustrowanych pism Vadera. * * * Tak wi�c w nast�pnym epizodzie fani mogli podziwia� Vadera ju� bez maski, co szczeg�lnie ucieszy�o wielbicielki boskiego Leonarda. Nessie nadal z po�wi�ceniem dzia�a�a w Rebelii, za to Imperator zupe�nie odsun�� si� od polityki. Kr��y�y plotki, �e znalaz� sobie nowe, zajmuj�ce hobby... * * * W rebelianckiej kwaterze dowodzenia Mon Mothma wraz z oficerami pochyla�a si� w�a�nie nad pokre�lon� sztab�wk� galaktyki, kiedy do sali wpad� roztrz�siony genera� Dodonna. - Fatalne wie�ci, pani senator - j�kn�� ju� od progu. - Imperium ma now� superbro�? - Nie, Lucas ma nowego re�ysera. Poprzednio pracowa� przy jakim� serialu... o, ju� wiem: Moda na sukces. Podobno na pocz�tek zaplanowali jakie� trzysta epizod�w... Zapanowa�a grobowa cisza. W ko�cu Mon Mothma dr��c� r�k� zapali�a papierosa i si�gn�a po kom�rk�. Wystuka�a numer i podnios�a j� do ucha. - Nessie? Mo�esz do nas wpa�� na chwil�? Mam dla ciebie bardzo wa�n� misj�...