5364

Szczegóły
Tytuł 5364
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

5364 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 5364 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

5364 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Steven Brust Feniks Tom pi�ty serii Vlad TaltosPozna�, 2003 Dla Pam i Dawida Spis tre�ci Wst�p Cz�� pierwsza � Kwestie techniczne �Lekcja pierwsza � Negocjowanie kontraktu �Lekcja druga � Transport �Lekcja trzecia � Zab�jstwo doskona�e �Lekcja czwarta � P�j�cie w zaparte na przes�uchaniu �Lekcja pi�ta � Powr�t do domu Cz�� druga � Kwestie zawodowe �Lekcja sz�sta � Post�powanie z po�rednikami �Lekcja si�dma � Racje stanu �Lekcja �sma � Post�powanie z po�rednikami II �Lekcja dziewi�ta � Zawieranie przyja�ni I �Lekcja dziesi�ta � Zawieranie przyja�ni II �Lekcja jedenasta � Racja stanu II �Lekcja dwunasta � Umiej�tno�ci przetrwania � podstawowe �Lekcja trzynasta � Umiej�tno�� prze�ycia � zaawansowana �Lekcja czternasta � Podstawy zdrady Cz�� trzecia � Kwestie estetyczne �Lekcja pi�tnasta � Improwizacja �Lekcja szesnasta � Post�powanie z kierownictwem I �Lekcja siedemnasta � Post�powanie z kierownictwem II �Epilog Po�dzi�ko�wa�nia Na po�dzi�ko�wa�nia za po�moc w przy�go�to�wa�niu tej ksi��ki za�s�u��yli: Emma Bull, Pa�mela Dean, Kara Dal�key, Will Shetterly, Fred A. Levy Ha�skell, Terri Win�dling i Beth Fle�isher.Dzi�kuj� tak�e mojej matce, Jean Brust, za roz�maite po�li�tyczne uwagi oraz Gail Ca�thryn i Ad�rian Mor�gan za po�moc przy opra�co�wa�niu histo�rii Dra�gae�rian. Dzi�kuj� Ro�bi�nowi �Ad�na�nowi� An�der�sowi za �per�ku�syjn�� po�moc. I na ko�niec dzi�kuj� mo�jemu wsp�miesz�ka�cowi Jaso�nowi � gdyby nie jego tele�wi�zyjne upodoba�nia, ksi��ka ta zo�sta��aby uko�czona znacznie p�niej. Cykl Fe�niks po�now�nie roz�pada si� w kurz, Smok gro�ny na ��w wy�rusza ju�. Lyorn dzi� war�czy, opuszcza r�g, Przed tiassy snami umyka wr�g. So�ko�a na nie�bie znak wartow�nika, Dzur cie�niem przez noc prze�nika. Is�sola ude�rza zdra�dziecko i cicho, Tsalmoth jak �yje, wie tylko licho. Vali�sta na zmian� nisz�czy i stwa�rza, Ci�chy io�rich zna, nie po�wta�rza, Jhe�reg tym �yje, co ma po in�nych, Chreotha ple�cie sie� na nie�win�nych. Yendi wy�strzela za�b�j�czym splotem, Jhe�gaala co robi, do�wiesz si� po�tem. Athyra w my�li milczkiem si� wkrada, Stra�chliwa tec�kla w tra�wach jak zjawa. Orka przemie�rza pod�mor�skie gaje, A szary Fe�niks z po�pio���w wstaje. Wst�p [top] Ca�y czas s�y�sz� od r�nych os�b pyta�nia, w jaki spo�s�b to robi� i ja�kim cu�dem je�stem tak do�bry w za�bija�niu ludzi. Co �mielsi py�taj�, jaki jest m�j se�kret. A prawda jest taka, �e nie ma �ad�nego se�kretu. To fach jak ka�dy inny. Jeden jest do�bry w ro�bie�niu bu�t�w, inny w tyn�ko�wa�niu �cian, a ja w za�bija�niu. Za�sada jest taka sama: trzeba si� na�uczy� za�wodu i �wi�czy�, a� nie osi��gnie si� wprawy. Po�tem cz�owiek za�czyna by� do�bry w tym, co robi.Ostatni raz by��em na robo�cie w okre�sie po�wstania, czyli w mie�si�cu Athyry 234 roku po Bez�kr�lewiu. Ak�tyw�no�� za�wo�dow� za�ko�czy��em w mie�si�cu Fe�niksa roku na�st�p�nego, bo tro�ch� mi si� ze�sz�o. Prawd� m�wi�c, z po�wstaniem mia�o to nie�wiele wsp�lnego, bo w za�sa�dzie nie bra��em w nim udzia�u. A tak zu�pe��nie szczerze, to by��em chyba je�dy�nym cz�owie�kiem w oko�licy, kt�ry nie mia� poj�cia, �e si� na nie za�nosi. By�o to spore osi��gni�cie, bio�r�c pod uwag� ma�sowe wiece od�by�wa�j�ce si� na�wet w moim s��siedztwie i ci��g�� obecno�� gwardii na uli�cach. C�, cza�sami na�prawd� je�stem zdolny...A oto kr�tki po�rad�nik za�wo�do�wego za�b�jcy (z przy�k�a�dami natu�ralnie). Cz�� pierwsza Kwestie techniczne Lekcja pierwsza Negocjowanie kontraktu [top] Nie wiem, jak to jest z in�nymi, ale je�li cho�dzi o mnie, to wy�cho�dzi na to, �e kiedy wszystko za�czyna si� pie�przy� � �ona jest go�towa odej��, �wiat wy�wraca si� do g�ry no�gami i za�czy�nam w�t�pi� we wszystko, co dot�d by�o pewne � naj�lep�szym le�kar�stwem jest kto�, kto pr�buje mnie zabi�. Na�tychmiast prze�staj� my��le� o pier�do��ach.Tak w�a��nie by�o w tym wy�padku.Znajdo�wa��em si� w piw�nicy brzydkiego, pi�tro�wego domu o drewnia�nej kon�strukcji sto�j��cego w Po��u�dniowej Ad�ri�lance. Do�k�ad�niej przy�cup�n���em za po�zo�sta�o��ci� ce�gla�nej �ciany ja�kie� pi�t�na��cie st�p od schod�w. W su�mie nie�da�leko, tylko �e mia��em dziwn� pew�no��, �e je��li wy�sta�wi� g�ow� zza os�ony, to j� strac�. Przed chwil� w�a��nie omal si� tak nie sta�o. Sytu�acja by�a nie�we�so�a. Mia�em za�miar we�zwa� po�si�ki � gdy tylko b�d� w sta�nie. Albo tele�por�to�wa� si� � gdy tylko si� da. Ale nie wy�gl��da�o na to, by mia�o to na�st��pi� szybko.Natu�ralnie nie zna�czy�o to, �e by��em bez�bronny albo bez�radny. Ca�y arse�na� mia��em przy sobie, a poza tym towa�rzy�szy� mi m�j fa�mi�liar. Jak ka��dej po�rz�d�nej wied�mie nie�za�le��nie od p�ci. Moim fa�mi�lia�rem by� jhe�reg � nie�wielki la�ta�j�cy gad po���czony ze mn� tele�pa�tyczn� wi�zi�. Od�wa�ny, lo�jalny, godny za�ufa�nia...Sze�fie, jak ci si� wy�daje, �e po�lec� przo�dem, to wybij to sobie z g�owy!I to by by�o na tyle.Do�� kom�ple�ment�w. Na�st�pny po�mys�.Pora na ma�gi� � po�sta�wi��em tak� ba�rier�, jak� mo�g�em (przyznaj�, �e nie naj�lep�sz�), wy�j��em dwa no�e i wzi��em g��boki od�dech. Sko�czy��em w lewo, przeto�czy��em si�, ko�cz�c przy�kl�kiem, i ci�sn���em oba r�w�no�cze��nie, po czym poto�czy��em si� dalej. Natu�ralnie w ni�kogo nie tra�fi�em, ale nie o to mi cho�dzi�o. Prze�sta��em by� wi�doczny ze schod�w, a tam w�a��nie znaj�do�wa� si� na�past�nik. I je�dyna droga do wol�no�ci. Loiosh przelecia� pod sufi�tem i do���czy� do mnie bez pro�blemu.W po�wie�trzu zasy�cza�o i par� ma�gicz�nych wy��a�do�wa� r�b�n�o w mu�rek i w pod��og�; prze�sta�o mi si� to po�do�ba�. Do�bry mag po�wi�nien mnie w ten spo�s�b usma�y� w po��owie drogi. A z�y nie po�wi�nien tego w og�le umie�.Od�chrz�kn���em i spy�ta�em uprzejmie:� Mo��emy po�ne�go�cjo�wa�?Seria ko�lej�nych wy��a�do�wa� tra�fi�a w �cian�, za kt�r� sta��em. Po�sypa� si� tynk, wi�c na wszelki wy�pa�dek pod�par��em j� ma�giczn� os�on�. Nie lubi�, jak mi ceg�y na �eb lec�. Od�po�wied� uzna�em za wy�star�cza�j�c�.Przy�szed� czas na prac� kon�cep�cyjn�.Loiosh, masz jaki� po�mys�?Za�pro�ponuj, �eby si� pod�dali.To on nie jest sam?Wi�dzia�em trzech.Pi�k�nie; masz inny po�mys�?Po�pro� Me�le�stava o przy�s�a�nie ob�stawy.Nie mog� si� z nim skontak�to�wa�.A z Mor�rola�nem?Te� nie.Aliera? Set�hra?To samo.Nie po�doba mi si� to, szefie. Kra�gar i Me�le�stav to jedno, ale...Wiem.Blo�kada obejmuje te� tele�por�tacj�?Obejmuje, pr�bo�wa��em! Nie s��dzi��em, �e mo�na za�blo�ko�wa� tele...Dal�sz� kon�wer�sacj� prze�rwa�a mi seria ostrych i nie�mi��ych przed�miot�w, kt�re nagle wy�pry�sn�y zza rogu. Po�nie�wa� wy�s�ano je przy u�y�ciu magii, zdo��a�em je za�blo�ko�wa�. Z tru�dem � ma�giem je�stem ra�czej kiep�skim. Po�sy�pa�y si� z brz�kiem na pod��og�, a ja poru�szy��em le�wym nad�garstkiem i w d�oni po�czu��em zna�jomy kszta�t Spellbrea�kera. Praw� do�by��em z po�chwy ra�pier.Za�czy�na��em by� z�y.Ostro�nie, szefie! Nie...Wiem. Jak uwa��asz, kim oni s�? Lud�mi nie, bo u�y�waj� magii. Wy�s�an�ni�kami Im�pe�rium te� nie, bo przedsta�wi�ciele w�adz nie urz��dzaj� zasa�dzek. Do or�gani�zacji nie na�le��, bo za�miast g�u�pio si� ba�wi�, ju� by mnie zabili. Wi�c kim s�?!Nie wiem, sze�fie.Chyba im si� przyjrz�...Tylko bez sza�le�stw, szefie.Co� si� nagle taki tro�skliwy zro�bi�?Prychn���em.By��em ju� nie��le wku�rzony. Za�kr�ci�em m�ynka Spellbrea�ke�rem, zgrzytn���em z�bami i jak zwy�kle wznio�s�em kr�tk� mo�dli�tw� do Verry, Bo�gini De�mo�n�w. I ju� mia��em za�ata�ko�wa�, gdy zda�rzy�o si� co� na�prawd� nie�zwy�k�ego.Moja mo�dli�twa zo�sta�a wy�s�u�chana. * * *Nie �e�bym jej nigdy wcze�niej nie wi�dzia�. Zda�rzy�o mi si� ju�, cho� na szcz�cie tylko raz, bra� udzia� w wy�pra�wie przez par� ty�si�cy mil nad�natu�ral�nych hor�ro�r�w zwa�nych �cie�kami Umar�ych. Czyli przez rejon, w kt�rym rz��dz� bo�go�wie. Prze��y��em, ale po�wta�rza� tego nie mia��em naj�mniejszego za�miaru.Mia�em wtedy oka�zj� j� po�zna�. M�j dzia�dek wy�ra�a si� o niej z rewe�ren�cj� i po�dzi�wem, ja nadal po�zo�sta��em przy dra�gae�ria�skim po�dej��ciu. A Dra�gae�rianie o bo�gach m�wi� tak samo jak o brudnej bie�li�nie. I to nie dla�tego, by w�t�pili w ich real�no�� czy moc; ot, r�nica w po�dej��ciu. Ja odru�chowo wzywa��em j� przed ka��dym wy�j�t�kowo ryzy�kow�nym po�su�ni�ciem � ro�bi�em tak, za�nim j� po�zna��em, i ro�bi�em to p�niej. I jak dot�d nigdy nic z tego nie wy�nik�n�o.No, mo�e raz...Ale w su�mie to ra�czej nie...Zreszt� nie�wa�ne.Tym ra�zem wy�nik�n�o i to si� li�czy�o.Nie�spo�dziewa�nie zna�la�z�em si� Gdzienie�b�d�, bo trudno to ina�czej okre��li�. Raz, �e nie wia�domo gdzie, dwa, �e w og�le nie czu��em, �e�bym zo�sta� gdzie� prze�miesz�czony, a prze�cie� przy moim deli�kat�nym �o���dku kon�se�kwencje ka��dej tele�por�tacji by�y nie�unik�nione. Sta��em w ko�ryta�rzu gaba�ry�tami prze�kra�cza�j��cym sal� ban�kie�tow� Czarnego Zamku. Tyle �e bia��ym. Sufit mu�sia� znaj�do�wa� si� co naj�mniej sto st�p nad moj� g�ow�, a �ciany dzie�li�o od sie�bie naj�mar�niej ze czterdzie��ci st�p. Przed ka�d� znaj�do�wa� si� rz�d fila�r�w ustawio�nych w odle�g�o��ci do�brych dwu�dzie�stu st�p od sie�bie. I o ile natu�ralnie zmy�s�y mnie nie za�wo�dzi�y, bo wszystko by�o nie�ska�zitel�nie bia�e, a to mo�e wy�wo��y�wa� na�wet po�wa�ne z�u�dze�nia. Ko�ca ko�ryta�rza ani z jed�nej, ani z dru�giej strony wi�da� nie by�o, a po�wie�trze by�o przyjem�nie ch�odne. Je�dy�nym za� s�y�szal�nym od�g�o�sem by� m�j w�a�sny od�dech. Bo tego, czy s�y�sz�, czy tylko czuj� bicie w�a�snego serca, nie wie�dzia�em.Loiosh z wra��enia si� nie od�zy�wa�, co nie zda�rza�o mu si� cz�sto.Naj�pierw po�my��la��em, i� pa�d�em ofiar� po�t꿭nej iluzji wy�wo��anej przez na�past�ni�k�w. Zreszt� za�raz zmieni�em zda�nie � ka�dy, kto by�by w sta�nie wy�wo��a� tak� iluzj�, mniejszym na�k�a�dem si� i �rod�k�w m�g�by zniszczy� mnie i dom, w kt�rym mnie zo�ba�czy�, za�nim�bym si� zo�rientowa�, �e co� mi grozi.A za�raz po�tem zo�ba�czy��em ko�o sie�bie czar�nego kota. Sie�dzia� dwie stopy ode mnie i przy�gl��da� mi si�. Wi�dz�c, �e go za�uwa��y��em, miaukn��, wsta� i po�ma�sze�rowa� w kie�runku, w kt�rym by��em zwr�cony. Wzruszy��em ra�mio�nami i po�sze�d�em za nim, wy�cho�dz�c z za�o��enia, �e na pewno nie zna�laz� si� tu przy�pad�kiem.Od�g�os mo�ich kro�k�w roz�brzmiewa� dziwnie g�o��no, co z nie�zro�zu�mia��ego po�wodu mia�o krze�pi�cy wp�yw na moje mo�rale. Na wszelki wy�pa�dek schowa��em ra�pier do po�chwy � nigdy nie wia�domo, co mo�e po�iry�to�wa� bogi�ni�.I tak ma�sze�ro�wali��my bie�gn��cym pro��ciutko ko�ryta�rzem, a� do�szli��my do prze�gra�dza�j�cej go �ciany mg�y. Kot usiad� so�bie przed ni� i spoj�rza� na mnie wy�cze�ku�j�co.A Loiosh ode�zwa� si� po raz pierwszy:Sze�fie, mamy j� spo�tka�?S��dz�, �e tak.Cholera!Ju� si� z ni� spo�tka��e�...Pa�mi�tam!To czego de�spe�ru�jesz?Kot wsta�, wszed� w mg�� i znik�n��.Po�sze�d�em za nim.Po ja�kich� dzie�si�ciu kro�kach �cian ju� nie wi�dzia�em, a po�wie�trze sta�o si� znacznie ch�odniej�sze. Po�czu��em si� tak, jak�bym wr�ci� do piw�nicy... Przede mn� po�ja�wi�y si� drzwi. A ra�czej odrzwia � dwu�skrzy�d�owe i co naj�mniej dwa razy wy��sze ni� ja. Zo�ba�czy��em je w mo�men�cie, gdy ju� si� otwiera�y. Po�woli, ma�je�sta�tycz�nie i te�atral�nie. Przez mo�ment za�sta�na�wia��em si�, czy po�cze�ka�, a� otworz� si� ca��ko�wicie � wtedy mo�g�aby przez nie przej�� kom�pania gwardii w pa�rad�nym szyku � czy przej�� led�wie b�dzie do�� sze�roko. Zde�cy�do�wa��em si� po�cze�ka�.Co chwil� po�trwa�o.Za drzwiami te� by�a mg�a. Wzruszy��em ra�mio�nami i prze�sze�d�em przez ni�.Po�mieszcze�nie, w kt�rym si� zna�la�z�em, mia�o gaba�ryty przy�zwo�itego ogrodu, s��dz�c po tym, jak roz�nosi� si� w nim d�wi�k. Tyle �e z pod��og� i sufi�tem.Od przy�bycia mi�n�o z dzie�si��, mo�e pi�t�na��cie mi�nut. Loiosh ca�y czas by� dziwnie ma��o�m�wny, ale z tego, jak zaci�ska� pa�zury na moim ra�mie�niu, od�ga�d�em jego ro�sn�ce na�pi�cie.Po kil�ku�nastu kro�kach do�strzeg�em Verr� sie�dz�c� na bia��ym tro�nie ustawio�nym na bia��ym pod�wy��sze�niu. Ubran� w bia�� suk�ni�. Co za ma�nia z t� biel�?! Po�czu��em si�, jak�bym by� z innej bajki.Wy�gl��da�a tak, jak j� za�pa�mi�ta�em: wy�soka i dziwnie obca, ale to ostatnie by�o trudne do spre�cy�zo�wa�nia, gdy� nie spo�s�b by�o si� przyjrze� jej twa�rzy na tyle do�k�ad�nie, by za�pa�mi�ta� szczeg�y. Wzrok ja�ko� tak sam si� od�wra�ca�, kie�ruj�c w inne miej�sce. Mo�e dla�tego za�uwa��y��em, �e pal�c�w mia�a tyle samo co ja czy Dra�gae�ria�nin, za to ka�dy po�sia�da� do�dat�kowy staw. Je�dy�nym nie�bia��ym ele�mentem by�y jej w�osy, dziwnie przy�po�mi�na�j�ce p�y�n�c� wod�. Nie kolo�rem, a fak�tur�. Wy�gl��da�o na to, �e jest w sali sama, i by� mo�e na�wet tak by�o.Wsta�a i ze�sz�a z po�destu.Za�trzyma��em si� z dzie�si�� st�p przed nim, nie bar�dzo wie�dz�c, czy si� uk�o�ni�, czy przy�kl�k�n��. Wi�c nie zro�bi�em ani jed�nego, ani dru�giego. Nie wy�gl��da�o na to, by jej z kolei zro�bi�o to ja�k��kol�wiek r�nic�.� We�zwa�e� mnie � po�wie�dzia�a wy�j�t�kowo ci�chym jak na bogi�ni� g�o�sem.Brzmia� na�wet me�lo�dyj�nie, cho� zda�wa�o si� po�brz�ki�wa� w nim echo.Od�chrz�kn���em i wy�ja��ni��em:� Mia�em k�o�poty.� Wiem. Sporo czasu mi�n�o od na�szego ostatniego spo�tka�nia.Po�now�nie od�chrz�kn���em.� Tak.Loiosh, zaw�sze taki py�skaty, nie od�zy�wa� si�.A ja nie bar�dzo wie�dzia�em, co rzec. W ko�cu mia��em ra�czej ma�e do��wiad�cze�nie w po�ga�w�d�kach z bo�gami. Na�wet z bogi�ni�-opie�kunk�, je��li tak j� mo�na okre��li�. Ostatnim ra�zem gada� g��wnie Mor�rolan.� Chod� � pole�ci�a.Mo�e uzna�a, �e nic m��drego ode mnie nie us�y�szy, jak d�ugo by cze�ka�a...W ka��dym razie po�pro�wa�dzi�a mnie w g��b po�mieszcze�nia. I w mg��.Na szcz�cie po kilku kro�kach do�tarli��my do drzwi pro�wa�dz��cych do in�nego po�koju � mniejszego i znacznie przyjem�niej�szego. Tym ra�zem do�mi�nu�j�c� barw� by� br�z, a opr�cz dw�ch wy�god�nych foteli by� na�wet ko�mi�nek z p�o�n��cymi bier�wio�nami. Po�cze�ka��em uprzejmie, a� Verra usi��dzie pierwsza, po czym za�j��em wolne miej�sce i spoj�rza��em na ni� wy�cze�ku�j�co. Wy�gl��dali��my ni�czym para sta�rych kom�pa�n�w wspomi�naj��cych stare dzieje.Mu�sia�a ode�zwa� si� pierwsza i w ko�cu to zro�bi�a:� Jest co�, co mo��esz dla mnie zro�bi�.Po�ki�wa��em g�ow�.� Tego si� spo�dziewa��em.� Dla�czego?� Bo to wszystko wy�ja��nia.� Co wy�ja��nia?� Nie bar�dzo by��em w sta�nie zro�zu�mie�, kto i dla�czego mnie za�ata�ko�wa� w tej piw�nicy, a zw�aszcza dla�czego atak ogra�ni�cza� si� tylko do u�y�cia magii.� A uwa��asz, �e te�raz wiesz?� Nie uwa��am. Wiem.� A co pora�bia��e� w tej piw�nicy?Mia�em ochot� po�wie�dzie�, �e to nie jej inte�res, ale ugry�z�em si� w j�zyk.� Pro�blemy ro�dzinne � wy�ja��ni��em i do�da��em, wi�dz�c w jej oczach b�ysk pra�wie roz�ba�wie�nia: � Moja �ona ubrda�a sobie przy��czy� si� do re�wo�lu�cjo�ni�st�w...� Wiem.Omal nie spy�ta�em sk�d, nim si� opa�mi�ta�em: w ko�cu by�a bogi�ni�.� No to reszt� ju� znasz. Sko�czy�o si� na tym, �e par� tygo�dni temu wy�ku�pi�em ca�� dzielnic�, a ra�czej wy�ku�pi�em inte�resy od po�przedniego w�a��ci�ciela.� I co za�mie�rzasz?� Za�cz���em czy��ci� to ba�gno. Za�my�ka� to, co par�szywe, i zo�sta�wia� po�rz�dne lo�kale z pi�ciem i ha�zar�dem, pase�r�w i takie tam, ale bez wy�mu�sze�, szanta�y i po�rwa�. Do�ch�d nadal b�dzie spory, a spo�k�j w dzielnicy po�wi�nien by� wi�kszy.� To nie��atwe za�danie.Wzruszy��em ra�mio�nami.� Ale w ten spo�s�b unik�n���em wi�kszych k�o�po�t�w.� Ca��ko�wicie.� No, mo�e nie wszyst�kich...Przez mo�ment przy�gl��da�a mi si� w mil�cze�niu.� A co to ma wsp�lnego z piw�nic�? � spy�ta�a w ko�cu.� Szu�ka��em bu�dynku na�daj��cego si� na moje biuro... W su�mie to by� im�puls: zo�ba�czy��em ta�bliczk�: �Do wy�naj�cia�, i po�sta�no�wi��em spraw�dzi�...� Bez ob�stawy?� Sze�d�em do dziadka. Nie cho�dz� tam z ob�staw� � wy�ja��ni��em zgodnie z prawd�.Do�t�d uwa��a��em, �e je�eli b�d� po�st�po�wa� w spo�s�b nie�przewi�dy�walny, nie mu�sz� wsz�dzie cho�dzi� w towa�rzy�stwie ochronia�rzy. Przewa��nie mia��em racj�.� To m�g� by� b��d � oce�ni�a.� M�g� by�. Ale wtedy mu�sia��aby� po�cze�ka� na inn� oka�zj�. Prze�cie� nie ka�za�a� im mnie zabi�, tylko na�stra�szy�.To nie by�o pyta�nie, lecz stwierdze�nie.� Wi�c s��dzisz, �e to ja wszystko zor�gani�zo�wa��am?� Owszem.� Dla�czego mia��a�bym to zro�bi�?� Z tego co wiem, wi�kszo�� bo�g�w nie mo�e sprowa�dzi� do sie�bie �miertelni�k�w ani ko�mu�ni�ko�wa� si� z nimi bez�po��red�nio, je�eli nie zo�stan� przez nich we�zwani.� Nie wy�da�jesz si� roz�z�osz�czony, �e tak po�st��pi�am.� By��aby to bez�silna z�o��, prawda?� A ty nie lu�bisz by� bez�silny, cho� ostatnio cz�sto ci si� to przytrafia.U�miech�n���em si� bez �ladu we�so�o��ci.� Pra�cuj� nad tym � po�wie�dzia�em to�nem ra�czej jasno wskazuj��cym, �e mam do�� tego te�matu.Zro�zu�mia�a.Po�ki�wa�a g�ow� i nagle za�uwa��y��em, �e ma ��te oczy. Dziwne.Nie wiem, czy j� lubi�, szefie � oznajmi� nie�spo�dziewa�nie Loiosh.Wiem.� No do�brze � ode�zwa�em si� g�o��no. � Skoro tw�j plan si� uda�, to mo�e przej�dziemy do rze�czy? Co chcia�aby�, �e�bym zro�bi�?� To, w czym jeste� naj�lep�szy.� Chcesz, �e�bym ko�go� zabi�? � Zwykle nie je�stem a� tak bez�po��redni, ale z bo�gini� po�sta�no�wi��em by� bar�dziej szczery ni� za�zwy�czaj. � Za bo�g�w licz� eks�tra.U�miech�n�a si�.� Nie mu�sisz si� martwi�: chc�, �eby� zabi� jedy�nie kr�la.� A, to w takim razie �a�den pro�blem.� To do�brze.� Mam pyta�nie...� Natu�ralnie za�p�ac� ci � po�wie�dzia�a, igno�ruj�c m�j g�os.� Mam pyta�nie...� Obawiam si� jed�nak�e, �e b�dziesz mu�sia� zro�bi� to, nie dys�po�nuj�c czꭜci� swych zwy�k�ych mo��liwo��ci, ale...� Po�wie�dzia�em, �e mam pyta�nie.� S�u�cham?� Dla�czego na�zy�waj� ci� Bo�gini� De�mo�n�w?Nie prze�sta�a si� u�miecha�, ale te� nie od�po�wie�dzia�a.� No do�brze � ska�pi�tulo�wa��em. � Po�wiedz mi o tej robo�cie.� Na za�ch�d od Im�pe�rium znaj�duje si� wy�spa. Na�zywa si� Gre�ena�ere.� Wiem. Mi�dzy Northport a Elde, zga�dza si�?� W�a��nie. Ma tro�ch� po�nad dwie�cie ty�si�cy miesz�ka�c�w, g��wnie ryba�k�w, ale s� tam te� sady. G��wnym towa�rem w han�dlu ze sta��ym l��dem s� owoce i klej�noty.� Za�mieszkuj� j� Dra�gae�rianie? � upewni�em si�.� Tak, ale nie s� pod�da�nymi Im�pe�rium. Nie na�le�� do �ad�nego domu i nie maj� po���cze�nia z Kul�. Maj� za to Kr�la. I to on musi zgi�n��.� Dla�czego sama go nie za�bi�jesz?� Bo nie mam takiej mo��liwo��ci. Ca�a wy�spa jest chro�niona przed ma�gi� i ta ochrona uniemo��liwia mi r�w�nie� po�ja�wie�nie si� tam.� Dla�czego?� Tego nie mu�sisz wie�dzie�.� Aha.� Za to mu�sisz wie�dzie�, �e prze�by�wa�j�c na wy�spie, nie b�dziesz w sta�nie utrzyma� wi�zi z Kul� i czer�pa� z niej mocy.� Dla�czego tak jest?� Tego te� nie mu�sisz wie�dzie�.� Mhm... C�, i tak rzadko u�y�wam magii.� Wiem. I to g��wny po�w�d, dla kt�rego ci� wy�bra��am. Zro�bisz to?Mia�em ochot� za�pyta� j�, dla�czego chce zabi� tego ca��ego kr�la, ale da��em sobie spo�k�j � to w ko�cu nie by� m�j inte�res. Na�to�miast za�p�ata by�a, i to jak naj�bar�dziej.� Jaka jest twoja pro�po�zycja? � za�py�ta�em.I mia��em na�dziej�, �e nie od�po�wie, i� mi nie za�p�aci, bo nie bar�dzo wie�dzia�em, co wtedy bym zro�bi�.� A ile zwy�kle wy�nosi za�p�ata?� Nigdy dot�d nie za�bi�em kr�la. Po�wiedzmy, �e dzie�si�� ty�si�cy im�pe�riali w z�o�cie.� Mog� ci za�p�a�ci� w inny spo�s�b.� Ser�deczne dzi�ki! Za wiele si� na�s�u�cha��em, jak sko�czyli ci, kt�rym bo�go�wie spe��nili �y�cze�nia. Wy�star�czy po�rz�dne, uczciwe z�oto.� Jak sobie �y�czysz. Ro�zu�miem, �e si� po�dej�mu�jesz?� Po�dej�muj�. Chwilowo nie mam �ad�nych pal��cych zaj��.� To do�brze.� Jest jesz�cze co�, co po�wi�nie�nem wie�dzie�? Za�sta�no�wi�a si� przez chwil�.� Kr�l na�zywa si� Haro � po�wie�dzia�a w ko�cu.� I jak ro�zu�miem, nie ma si� nadawa� do wskrze�sze�nia?� Tam nie dzia�a ma�gia � przy�po�mnia�a mi bez u�miechu.� Aha. To u�a�twia spraw�. W takim razie jesz�cze tylko jedno... dla�czego w�a��nie ja?� Dla�tego, Vlad, �e to tw�j za�w�d, nie�prawda�?Wes�tchn��em.� I jak mo�na w ta�kich wa�run�kach przej�� na eme�ry�tur�? � spy�ta�em reto�rycz�nie.� Mo�e jesz�cze nie czas... � u�miech�n�a si�, pa�trz�c mi w oczy.Jej oczy nagle zda�y si� wi�ro�wa�......i zna�la�z�em si� w zna�jomej piw�nicy.Po�zo�sta��em d�ug� chwil� w bez�ruchu, ale nie us�y�sza��em �ad�nego d�wi�ku. Po chwili wi�c zary�zy�ko�wa��em szybkie wy�sta�wie�nie g�owy zza os�ony i ro�zej�rze�nie si�. A po�tem d�u��sze, ju� bez po��pie�chu. Nig�dzie ni�kogo nie do�strzeg�em, tote� wy�sze�d�em z ukry�cia. Pod�nio�s�em z pod��ogi swoje no�e, umie�ci��em je w po�chwach i pod�sze�d�em do schod�w. A po�tem spo�koj�nie do�tar��em na par�ter i opu��ci��em bu�dy�nek.Nikt nie pr�bo�wa� mi w tym prze�szkodzi� i ni�kogo te� nie za�uwa��y��em. * * *Me�le�stav, mia��e� tu przy�s�a� Kra�gara!Prze�cie� od paru minut jest ju� u pana, szefie?!To gdzie...? Nie�wa�ne.� M�g�by� co� m�wi�, gdy wchodzisz, Kra�gar � za�pro�po�no�wa��em z uraz�.� A co na przy�k�ad?� Nie�wa�ne � wes�tchn��em z rezy�gna�cj�. � Mu�sz� na jaki� czas wy�je�cha� z mia�sta.� Na d�ugo?� Nie wiem. Ty�dzie� albo dwa.� Aha. Przez tyle to sobie pora�dz�.� Wiem. Jedna uwaga: nie za�po�minaj, �e Herth ist�nieje, i miej na niego oko.� My��lisz, �e jed�nak spr�buje ci� za��a�twi�?� A ty jak my��lisz?� To mo��liwe � przy�zna�.� No w�a��nie. I b�d� po�trze�bo�wa� tele�portu na ju�trzej�sze po�po�u�dnie.� Do�k�d?� Northport.� Co si� po�ro�bi�o?� Nic spe�cjal�nego. Opowiem ci, jak wr�c�.� Sam b�d� wie�dzia�, jak us�y�sz�, kto zgi�n�� w Northport.� Nic nie b�dziesz wie�dzia�, bo nikt nie zgi�nie. Ro�bota jest na Gre�ena�ere. Co wiesz o tej wy�spie?� Nie�wiele. Kr�le�stwo nie b�d�ce czꭜci� Im�pe�rium.� To do�wiedz si�, czego mo��esz.� A kon�kret�niej to czego mam si� do�wie�dzie�?� Wszyst�kiego, za�czy�naj�c od wiel�ko�ci, te�renu, po�o��enia sto�licy. Przyda��aby si� te� mapa wy�spy i plan sto�licy.� Ta�kie og�l�niki to nie pro�blem. Do wie�czora po�wi�nie�nem si� uwi�n��.� Do�sko�nale. Tylko do�pil�nuj, �eby nikt nie wie�dzia�, �e zbie�rasz te in�for�ma�cje. Ta ro�bota mo�e wy�wo��a� tro�ch� za�mie�sza�nia i nie chc�, �eby j� sko�ja�rzono ze mn�.� Nie ma sprawy � obie�ca�. � A co z ludzk� dzielnic�?� A co ma by�?� Ja�kie� spe�cjalne zale�cenia?� Nie. Wiesz, co chc� osi��gn��, wi�c r�b dalej to, co za�cz�li��my. Tylko bez zbyt�niego po��pie�chu.� Ja�sne. Po�wo�dze�nia.� Dzi�ki. * * *Po�woli wspi��em si� na pro�wa�dz�ce do mieszka�nia schody, czu�j�c si� dziwnie stary i zm�czony. Loiosh pole�cia� przo�dem i czule wita� si� z Ro�cz�. Ca�wti ubrana by�a dzi� na zie�lono, a na szyi mia�a czerwon� apaszk� pod�kre��la�j�c� kilka led�wie wi�docznych pie�g�w na nosie. D�u�gie w�osy roz�cze�sa�a z po�zoru nie�dbale, osi��gaj�c efekt, kt�ry zaw�sze mi si� po�doba�. Wi�dz�c mnie, od�o��y�a ksi��k� � by�a to jedna z hi�sto�ryjek Paar�fiego � i po�wi�ta�a mnie bez czu��o�ci, ale i bez ozi�b�o��ci.� Jak min�� dzie�? � spy�ta�em.� W po�rz�dku � od�par�a.Bo i niby co mia�a po�wie�dzie�? Do�brze wie�dzia�a, �e nie inte�re�suj� mnie szczeg�y jej wy�wrotowej dzia�alno��ci, a je�dyn� na�prawd� cie�kaw� dla mnie in�for�ma�cj� o Kel�lym by��aby ta o jego zgo�nie. Ostatecz�nym.� A tobie? � spy�ta�a.� In�tere�su�j�co. Wi�dzia�em si� z noish-pa.U�miech�n�a si� szczerze. Je�dyne, co nas tak na�prawd� jesz�cze ���czy�o, to mi��o�� do mo�jego dziadka.� Co po�wie�dzia�? � za�cie�ka�wi�a si�.� Martwi si� o nas.� Bo wie�rzy w ro�dzin�.� Ja te�. To pew�nie dzie�dziczne.Zn�w si� u�miech�n�a.� Po�win�ni��my po�roz�ma�wia� z Alier�, mo�e uda��oby jej si� wy�izo�lo�wa� od�po�wie�dzialny za to gen.I u�miech znik�n�� z jej twa�rzy.Spoj�rza��em jej w oczy. Zaw�sze pa�trzy��em jej w oczy, gdy si� ko�cha�li�my... Nie�zr�czna cisza za�cz�a si� prze�ci��ga�... Od�wr�ci�em wzrok i usia�d�em na�prze�ciwko niej.� Co zro�bimy? � spy�ta�em cicho.Po�dobn� roz�mow� od�byli��my ju� kil�kana��cie razy.� Nie wiem, Vla�dimir. Ko�cham ci�, ale teraz tak wiele nas dzieli...� Chcesz, �e�bym opu��ci� orga�niza�cj�. � To te� ju� m�wi��em.� Tylko je��eli sam tego ze�chcesz i to z po�wa��nych po�wo�d�w, a nie dla�tego, �eby sprawi� mi przyjem�no��. � To ju� tak�e s�y�sza��em. � Czy dla�tego, �e ja tego nie po�chwalam.Iro�ni� losu by�o, i� m�wi�a to osoba do nie�dawna sta�no�wi�ca po��ow� pary za�b�j�c�w o lep�szej ni� moja re�puta�cji.Przez d�ug� chwil� sie�dzie�li�my w ci�szy � za�sta�na�wia��em si�, czy jej opo�wie�dzie� o resz�cie dnia. W ko�cu po�wie�dzia�em tylko:� Wy�je��d�am na par� dni.� O!� Na ro�bot� za mia�sto i pra�wie za mo�rze, �e�glu�j�c...� Kiedy wr�cisz?� Nie je�stem pe�wien, ale nie po�winno mi to zaj�� wi�cej ni� dwa tygo�dnie.� Mo�e znaj�dziesz przy oka�zji ja�kie� zaj�cie... Lekcja druga Transport [top] O Northport nie�wiele mog� po�wie�dzie� � poza tym, �e w�a��ci�wie po�wi�nien na�zy�wa� si� Westport. A to dla�tego, �e praktycz�nie go nie wi�dzia�em, je�li nie li�czy� sa�mego portu. Ten wy�gl��da� znacznie go�rzej ni� na�brze�a Ad�ri�lan�khi. By� brudniej�szy, bar�dziej opu�sto�sza�y i mia� mniej knajp, za to wi�cej wra�k�w i opusz�czo�nych stat�k�w. Za�nim do�sze�d�em do sie�bie po tele�por�tacji, co zaw�sze zaj�muje mi kilka mi�nut, przy�sz�o mi do g�owy, �e po�w�d mo�e by� pro�sty � Ad�ri�lan�kha nadal by�a wa��nym por�tem, a ten tu naj�wy�ra��niej nigdy nie od�zy�ska� daw�nej �wietno�ci po Kata�stro�fie Ad�rona.Mimo to raz albo dwa razy dziennie to w�a��nie st�d od�p�y�wa�y statki do Elde oraz inne p�y�n�ce wzd�u� wy�brze�a. Mnie inte�re�so�wa�y te do Elde, gdy� cz�� z nich za�wi�ja�a po dro�dze do Gre�ena�ere. Po�dobno tak by�o pro��ciej z po�wodu wia�tr�w i pr��d�w. Poj�cia nie mam dla�czego, ale w�a��nie z tej racji bez wi�kszych za�strze�e� wie�rz� w to, co m�wi� ci, kt�rzy si� na nich znaj�.Zna�le�zie�nie w�a��ci�wego statku za�j�o mi mniej ni� go�dzin�, co uzna�em za nie�z�e osi��gni�cie; oka�za�o si�, �e szcz�li�wym tra�fem od�p�ywa on wczesnym po�po�u�dniem. * * *Wr�ci�em po paru go�dzi�nach i rze�czy�wi��cie przed wie�czo�rem pod�nie��li��my ko�twic�. W cza�sie tej po�dr�y cz�sto za�sta�na�wia��em si�, czy ma�ryna�rze nie po�bie�raj� cza�sem nauk, jak robi� dziwne i za�ska�ku�j�ce rze�czy po to tylko, by og�u�pi� reszt�, czyli g��wnie pasa��e�r�w. Na po�k�a�dzie by�o ich r�wno dzie�si�ciu i ka�dy ro�bi� co in�nego � ten co� wi��za�, tam�ten co� od�wi��zy�wa�, inny ci��gn�� za lin�, jesz�cze inny prze�sta�wia� ja�kie� skrzynie, a ko�lejny ma�sze�rowa� po po�k�a�dzie z tak wa�n� min�, jakby od niego zale��a�o, czy w og�le wy�p�y�niemy.Ka�pitan przedsta�wi�a si� jako baro�nowa Mul-co��tam, ale na imi� mia�a Trice, a tu wszyscy m�wili do sie�bie po imie�niu, a do niej �pani ka�pitan�. Jak na Dra�gae�riank� by�a kr�pa � i ner�wowa. Jej prze�ci�wie�stwem by�a je�dyna ofi�cer po�k�a�dowa � wy�soka, obda�rzona d�u�gim no�sem i zaw�sze wy�gl��da�j�ca na wp� �pi�c� Yinta.Pani ka�pitan po�wi�ta�a mnie bez entu�zja�zmu, ale i bez wro�go�ci i uprzejmie po�pro�si�a, �e�bym si� nie �szwenda� pod no�gami�, jak to zgrabnie uj�a. Wi�ksze jej za�inte�re�so�wa�nie, ale �ad�nego kon�kret�nego ko�mentarza, wzbudzi� Loiosh sie�dz�cy na moim ra�mie�niu. Jak si� do�wie�dzia�em, sta�tek na�zy�wa� si� skip i prze�zna�czony by� do kr�t�kich rej�s�w. Mia� dobre sze��dzie�si�t st�p d�u�go�ci i trzy maszty. Pierwszy z nie�wiel�kim tr�j�k�t�nym �a�glem, �rod�kowy z dwoma pro�sto�k�t�nymi i trzeci z du��ym pro�sto�k�t�nym.Wi�dz�c to ca�e za�mie�sza�nie, zna�la�z�em sobie k�t przy beczkach z wi�nem � przy�najmniej po zapa�chu s��dz�c, by�o tam wino � i usia�d�em na po�k�a�dzie. Wiatr mi�o �o�pota� �a�glami, kt�re roz�wi��zano przed od�p�y�ni�ciem, a ra�czej ode�pchni�ciem od na�brze�a. Ode�pchni�to nas ta�kimi dr��gami, �e �ad�nego bym nie pod�ni�s�, ale ci, kt�rzy si� nimi po�s�u�gi�wali, mieli wi�cej krzepy i wprawy, wi�c nie sprawia�o im to trud�no�ci. Wszyscy, i ci na na�brze�u, i ci na po�k�a�dzie nale��eli do Domu Orki, a na naj�wy��szym maszcie po�wie�wa�a flaga tego� domu przedsta�wia�j�ca ork�, w��czni� i za�mek albo fort.Przed od�p�y�ni�ciem do�sta��em amulet za�po�bie�ga�j�cy cho�robie mor�skiej. Kiedy stat�kiem za�cz�o ko�y�sa�, ucie�szy��em si�, �e go mam, cho� spo�dziewa��em si� gwa�tow�niej�szych ru�ch�w. Chwilowo nie by� mi po�trzebny, co sta�no�wi�o mi�� nie�spo�dziank� po reak�cjach mo�jego �o���dka na tele�por�tacj�.Wiesz, Loiosh, nigdy nie by��em na �ad�nym statku - przy�zna��em.Ja te� nie, szefie. Ale wy�gl�da tu mi�o.Mam na�dziej�, �e tak te� b�dzie.Na pewno milej ni� w piw�nicy...Nie kracz!Nie umiem!W bla�sku za�cho�dz��cego s�o�ca do�p�y�n�li��my do ko�ca portu, co wy�bitnie wzmog�o ak�tyw�no�� ma�ryna�rzy. Uspokoili si� do�piero, gdy zna�le�li��my si� na otwartym mo�rzu. Do ko�y�sania w g�r� i w d� do���czy�o dru�gie � z boku na bok. Nadal jed�nak nie po�trze�bo�wa��em amuletu. Dziwne... Chyba �e dzia�a� ca�y czas i dla�tego tak do�brze si� czu��em...U�o��y��em si� tak wy�god�nie, jak po�tra�fi�em, i za�sta�na�wia�j�c si�, czy zdo��am za�sn��, za�cz���em rado�sne roz�my��la�nia. Nie trwa�y d�ugo... * * *Dom Orki naj�czꭜciej koja�rzy mi si� z jego m�o�dymi przedsta�wi�cie�lami � g�w�nia�rzeri� mi�dzy setk� a sto pi��dzie�si�tk�. Z za�sady p�ci m�skiej. Po�w�d jest pro�sty: gdy jako pod�ro�stek po�ma�ga��em ojcu pro�wa�dzi� re�stau�racj�, tacy w�a��nie pod�pie�rali �ciany w oko�licy, za�cze�pia�j�c prze�chodni�w. Zw�aszcza ludzi. A naj�czꭜciej mnie. Zaw�sze za�sta�na�wia��em si�, dla�czego s� tacy wredni, chamscy i tylko cze�kaj� na oka�zj�, by ko�mu� przyla�.Teraz ju� wiem.Wcale nie dla�tego, �e byli sa�motni, bo starsi p�y�wali po mo�rzach. I nie mia�o to nic wsp�lnego z ce�chami sa�mej orki, p�y�wa�j�cej stad�nie i za�bija�j�cej wszystko, co mniejsze i s�ab�sze. Nie � po�wo�dem by�o je�dze�nie zbyt du��ych ilo�ci solo�nej ket�hny. Nie �e�bym mia� co� prze�ciwko solo�nej keth�nie jako takiej. Owszem, jest to je�dze�nie twarde i pro�ste, ale nie naj�gor�sze. Tylko nie trzy razy dziennie przez ca�� po�dr�. Dru�giego dnia, kiedy na obiad do�sta��em to samo co na �nia�danie, czyli so�lon� ket�hn�, chleb i ku�bek wody, zro�zu�mia��em, �e taka dieta musi mie� wp�yw na ka��dego. I na ka��dego po�dobny � sam czwartego dnia za�cz���em si� roz�gl��da�, komu by tu przy�o�y�.Dru�giego ranka od�kry��em te� cie�ka�wostk� � wia�o mi w twarz, gdy pa�trzy��em przed dzi�b, a sta�tek na�p�dzany w�a��nie wia�trem (po�dobno) p�y�n�� w kie�runku prze�ciw�nym do kie�runku wia�tru. Do tej pory nie po�trafi� tego zro�zu�mie�, ale nie py�ta�em o wy�ja��nie�nie � nikt nie wy�da�wa� si� sto�sow�nie mile do mnie na�sta�wiony, wi�c nie ryzy�ko�wa��em.Ket�hn� dzie�li�em z Loioshem, kt�ry lubi� j� zde�cy�do�wa�nie bar�dziej. I za�bija��em czas. O robo�cie nie my��la��em, bo by�o to bez�ce�lowe. Mia�em zbyt ma�o in�for�macji, a pro�ste spe�kula�cje mog� pro�wa�dzi� jedy�nie do b��d�w. Dla�tego ga�pi�em si� w zie�lon� wod�, s�u�cha��em plu�sku fal ude�rza�j��cych o ka�d�ub i po�ga�w�dek za��ogi. I zwi�k�sza��em zas�b s�ownic�twa, bo kl�li, a� po�wie�trze j�cza�o. Szkoda tylko, �e w ra�czej mo�no�tonny spo�s�b, wi�c szybko mo�g�em im do�r�w�na�.Je�dze�nie do�sta�wa��em jako ostatni, a przy�nosi� je star�szy ma�ry�narz, kt�ry zaw�sze po�tem bra� si� za kon�su�mo�wa�nie swojej por�cji, sto�j�c przy bur�cie. Zwr�ci�em na niego uwag�, gdy� mia� nie�bie�skie oczy, co u Dra�gae�rian jest rzad�ko��ci�. Zaw�sze przy�gl��da� si� mo�rzu z ja�kim� takim odle�g�ym za�inte�re�so�wa�niem, jakby si� z nim ko�mu�ni�ko�wa�. Re�gu�larnie dzi�ko�wa��em mu i na tym ko�czy�a si� nasza roz�mowa. Kt�rego� razu w ko�cu go spy�ta�em:� Wy�pa�tru�jesz cze�go� kon�kret�nego?� Nie � od�par� z ak�cen�tem ze wschod�nich rejo�n�w Im�pe�rium, przez co za�brzmia�o to po�dob�nie do �no�.Sta�tek ko�y�sa� si� nieco po�dob�nie do konia, acz znacznie przyjem�niej, bo na koniu na pewno tak d�ugo bym nie wy�trzyma�, na�wet z dzie�si�cioma amuletami. Wiem, bo pr�bo�wa��em. Na�to�miast ko�y�sanie to by�o za ka��dym ra�zem nieco inne, dla�tego po chwili spy�ta�em:� Nigdy nie jest takie samo, prawda?Spoj�rza� na mnie tak na�prawd� pierwszy raz, ale z min�, kt�rej nie by��em w sta�nie od�czy�ta�. Po�tem od�wr�ci� si� z po�wro�tem ku mo�rzu i od�par�:� Nie jest. Dla�tego nigdy nie m�czy mnie przy�gl��danie mu si�. Zaw�sze jest inne i zaw�sze jest w ru�chu.Po�tem kiw�n�� mi g�ow� i po�szed� na ty�, nie wie�dzie� czemu na�zy�wany ruf�. * * *In�nym ra�zem za�uwa��y��em par� orek, kt�re wy�nu�rzy�y si� na chwil� i zaraz zn�w za�nur�ko�wa�y. Sta��em i przy�gl��da��em si� temu sa�memu frag�mentowi mo�rza i po ja�kim� cza�sie orki wy�nu�rzy�y si� po�now�nie. I zn�w znik�n�y w od�m�tach. A po�tem trzeci raz. By�y na�prawd� �adne � smu�k�e, dumne i pe�ne gracji. Ide�alni za�b�jcy w swoim �ro�do�wi�sku.� Rze�czy�wi��cie s� � us�y�sza��em g�os Yinty i omal nie si�gn���em po n�.� Co pro�sz�? � spy�ta�em, od�wra�caj�c si�.� Rze�czy�wi��cie s� pi�kne.Cholera, je�li cz�owiek gada na g�os i o tym nie wie, to co� z nim jest po�wa��nie nie w po�rz�dku. Nie da��em jed�nak nic po sobie po�zna�, tylko kiw�n���em g�ow� i od�wr�ci�em si� z po�wro�tem ku mo�rzu.Orki jed�nak nie po�ja�wi�y si� po�now�nie.� M�ode by�y � po�wie�dzia�a Yinta. � Tylko m�ode p�y�waj� pa�rami. Star�sze ��cz� si� w wi�ksze grupy. * * *Ko�lej�nego dnia po�ja�wi�y si� nad nami mewy, co jak mi po�wie�dziano, by�o nie�chybn� oznak� zbli��ania si� do l�du. In�nych oznak �y�cia przez ca�� po�dr� nie wi�dzia�em � p�y�n�li��my zu�pe��nie sami i ca�y czas pa�no�wa�a mi�a cisza. Prze�ry�wa�o j� tylko plu�ska�nie fal i skrzypie�nie oli�no�wa�nia. Tak si� przy�zwy�cza�i�em do tych od�g�o�s�w i do ruchu statku, �e w nocy zasy�pia��em na�tychmiast, na�wet ich nie za�uwa��aj�c.Gre�ena�ere by�a bli�sko. Przypo�mnia�em wi�c sobie, co o niej wiem. Nie by�o tego tak wiele, wi�c szybko mi po�sz�o. Wy�spa mia�a sto dzie�si�� mil d�u�go�ci i ze trzy�dzie��ci sze�roko��ci, a na ma�pie wy�gl��da�a po�dob�nie do ba�nana zwr�co�nego �o�dyg� w stron� l�du. Tam, gdzie �o�dy�ka prze�cho�dzi�a w ba�nan, zlo�kali�zo�wano port, a sto�lica, w kt�rej �y�a z dzie�si�ta cz�� li�cz��cej nieco po�nad dwie�cie ty�si�cy os�b po�pula�cji, po�o��ona by�a dwa�na��cie mil w g��b l�du. Dwana��cie mil to p� dnia mar�szu albo pi�t�na��cie go�dzin na tra�twie, po�no� po�pu�lar�nym �rodku transportu we�d�ug in�for�macji Kra�gara.Wiatr si� zmieni�. Ja�kie� drewno przymo�co�wane do �agla przele�cia�o mi nad g�ow� i po�czu��em deli�katny aro�mat faj�ko�wego tyto�niu. Pani ka�pitan jak zwy�kle le��a�a martwym by�kiem z r�koma pod g�ow� i py�ka�a z kr�t�kiej fa�jeczki wy�posa��onej w ma�y para�sol. Pew�nie po to, �eby si� woda do �rodka nie do�sta�a.Yinta opar�a si� o burt� obok mnie.� Je�ste� uro�dzo�nym ma�ryna�rzem, prawda? � za�gad�n���em. � Ro�bisz to, co na�prawd� lu�bisz.Przyjrza�a mi si� uwa�nie. Do�piero w tym mo�men�cie za�uwa��y��em, �e ma szare oczy.� Tak � od�par�a po chwili po�wa��nie.� I kie�dy� za�mie�rzasz mie� w�a�sny sta�tek?� Tak.Wy�gl��da�o na to, �e to ko�niec roz�mowy, wi�c od�wr�ci�em si� ku mo�rzu i wbi��em wzrok w miej�sce, w kt�rym zie�lona woda sty�ka�a si� z po�ma�ra�czowo-czerwo�nym nie�bem.� Ale nie taki jak ten � po�wie�dzia�a nie�spo�dziewa�nie Yinta.Od�wr�ci�em si�.Nie pa�trzy�a na mnie, tylko na mo�rze.� Pro�sz�? � spy�ta�em, nie wie�dz�c, o co cho�dzi.� Nie b�d� ka�pita�nem ta�kiego ma��ego sta�teczku han�dlo�wego � wy�ja��ni�a.� A czego?� Po�dobno za mo�rzem s� nowe l�dy... albo pod mo�rzem, jak nie�kt�rzy m�wi�... Za Ma�el�stro�mem, kt�rego nie mog� po�ko�na� �adne statki. Ale to nie�prawda: nie wszystkie wiry s� sta�e i od zaw�sze by�a mowa, �e ist�nieje mi�dzy nimi droga... Na ma�pach wi�da� tylko Grey Rocks z jed�nej, a Spindrift z dru�giej, ale m�wi si� o innej trasie. O zba�daniu ziem Spindriftu i wy�ru�sze�niu w mo�rze do�piero stamt�d. O miej�scach, do kt�rych mo�na w ten spo�s�b do�trze�. O miej�scach, w kt�rych lu�dzie m�wi� dziwnymi j�zy�kami i u�y�waj� magii, o jakiej na�wet nie s�y�szeli��my. O miej�scach, gdzie na�wet Kula jest bez�silna.� S�y�sza��em, �e moc Kuli nie dzia�a na Gre�ena�ere � wtr��ci�em.Wzruszy�a ra�mio�nami, jakby to by�o bez zna�cze�nia. Pew�nie � co� tak bli�skiego i zna�nego nie mo�g�o jej za�inte�re�so�wa�. Mia�a kr�tko �ci�te, kaszta�nowe w�osy, zwi�ja�j�ce si� w cia�sne k�dziory, co do�da�wa�o lat jej twa�rzy wy�sta�wio�nej na dzia�anie soli i wia�tru.Wiatr zn�w si� zmieni� i roz�leg�o si� dzwonie�nie dzwonk�w umiesz�czo�nych wy�soko na maszcie. Pierwszy raz, gdy je us�y�sza��em, spy�ta�em, po co dzwoni�. Zaraz po�tem bom �up�n�� mnie w plecy. Od tej pory zaw�sze grzecznie ku�ca��em, nie za�daj�c g�u�pich pyta�. Kto� co� m�wi� o ja�kim� �aglu � zdaje si�, �e mieli go skr�ci�, ale nie�wy�ra��nie s�y�sza��em przez skrzyp lin i drewna oraz plusk fal. Zreszt� na�wet gdy�bym us�y�sza�, pew�nie i tak bym nie zro�zu�mia�.� Wi�c chcesz prze�p�y�n�� przez Ma�el�strom, �eby zo�ba�czy�, co jest po dru�giej stro�nie? � spy�ta�em.Kiw�n�a g�ow�, a po�tem u�miech�n�a si�.� Po�wiem ci prawd�. Tak na�prawd� to chc� za�pro�jek�to�wa� sta�tek, kt�ry by�by do tego zdolny. M�j pra�dzia�dek by� cie�l� okr�to�wym. Za�pro�jek�towa� sys�tem ste�rowy Luck of the South Wind i s�u��y� na nim przed Bez�kr�le�wiem. By� na po�k�a�dzie, gdy nade�sz�a wielka fala.Po�ki�wa��em g�ow�, jak�bym wie�dzia�, co to zna�czy, albo s�y�sza� kie�dy�kol�wiek o ta�kim statku, i spy�ta�em:� Wy�sz�a� za m��?� Nie. Nigdy nie mia��am ochoty. A ty masz �on�?� Mam.� Mhm... I co? Po�doba ci si� ma���e�stwo?� Cza�sami tak.Za�chi�cho�ta�a, cho� w�t�pi�, by wie�dzia�a, o czym m�wi�.� Po�wiedz mi, po co uda�jesz si� na Gre�ena�ere? � spy�ta�a.� W inte�re�sach.� Cie�kawe inte�resy, skoro mamy ci� do�star�czy� w skrzyni jako cz�� �a�dunku.� Wszyscy na po�k�a�dzie ju� o tym wie�dz�?� Nie.� To do�brze.� Wi�c jakie to inte�resy?� Wo�la��bym nie wni�ka� w szczeg�y, je�li nie masz nic prze�ciwko temu.Wzruszy�a ra�mio�nami.� Jak chcesz � przy�zna�a. � Za�p�a�ci�e� za nasze mil�cze�nie, a poza tym nie mamy po�wo�d�w, by zg�a�sza� w�a�dzom ka��dego pasa��era. A ju� na pewno nie wy�spia�rzom.Nie od�po�wie�dzia�em i roz�mowa si� urwa�a.Zja�d�em ko�lejn� por�cj� solo�nej ket�hny, dziel�c si� z Loioshem, i po�sze�d�em spa�, gdy za�pad�a noc. * * *Na�st�p�nego dnia ko�o po�u�dnia za�uwa��yli��my wreszcie l�d, a po�tem kilka maszt�w w za�toce b�d�cej na�szym ce�lem. Niebo poja��nia�o i wi�cej by�o w nim czerwieni. Wy�da�wa�o si� te� znaj�do�wa� wy��ej. W su�mie by�o cie�p�o i przyjem�nie. Ka�pitan sie�dzia�a so�bie na �wy�ce ru�fowej�, czyli na nad�bud��wce w tyle okr�tu, Yinta za� pod�pie�ra�a burt� na dzio�bie, wy�krzy�kuj�c do niej ja�kie� nie�zro�zu�mia�e in�for�ma�cje. Ka�pitan prze�ka�zy�wa�a je ma�ryna�rzowi, kt�ry ste�rowa�, albo in�nym ci��gn��cym, albo pusz�cza�j��cym liny z nie�zg��bio�nych po�wo�d�w.Ko�rzy�staj�c z prze�rwy w krzy�kach, pod�sze�d�em do Yinty i przyjrza��em si� wy�spie.� Z bli�ska nie wy�gl�da jak ba�nan � oce�ni�em.� Co?!� Nic. Nie�wa�ne.Dal�sz� roz�mow� prze�rwa� mi ryk Trice:� Son�do�wa�!Yinta po�wt�rzy�a roz�kaz i ciemny, przy�gar�biony ma�ry�narz po�gna� z link� na sam czu�bek dziobu. Gre�ena�ere, ca��kiem ju� do�brze wi�doczna, zda�wa�a si� sk�a�da� g��wnie z ciemno�sza�rych ska�.� Wy�gl�da na to, �e j� mi�niemy � sko�mento�wa��em.Yinta nie za�szczyci�a mnie od�po�wie�dzi�, wy�krzy�kuj�c ja�kie� liczby po�da�wane przez ma�ryna�rza na dzio�bie, co i raz wrzucaj��cego link� do mo�rza. Ka�pitan wy�krzy�ki�wa�a naj�roz�mait�sze roz�kazy, �agle ze skrzypie�niem zmieni�y po�o��enie i skie�ro�wali��my si� w bok. Przez chwil� p�y�n�li��my pro�sto ku wy�spie, po�tem za�cz�a prze�su�wa� si� zn�w coraz bar�dziej na bok, tyle �e drugi. Uwa�a��em, �e takie p�y�wa�nie zyg�za�kiem jest strasznie nie�eko�no�micznym spo�so�bem do�tarcia do celu, ale si� nie od�zy�wa��em.�mieszny spo�s�b wy�d�u��enia pro�stej drogi, sze�fie � ode�zwa� si� Loiosh.Z po�cz�tku �mieszny, na d�u��sz� met� nudny.Fakt. Nic si� nie dzieje...Wy�brze�e by�o wi�da� ju� ca��kiem wy�ra��nie � par� drzew, a za nimi sze�roki pas zie�leni wy�gl��da�j�cy na ��ki lub pola. Na tak ma��ym ka�wa�ku l�du te�reny uprawne mu�sia�y by� bar�dzo wa�ne.Ca�a wy�spa Tec�kli � prychn�� po�gar�dli�wie Loiosh.Za�po�mnia�e�, �e tu nie ma do�m�w.To mo�e wszy�scy tu to Jhe�regi.Zbo�czone po�czu�cie hu�moru.W od�po�wie�dzi tylko za�chi�cho�ta� tele�pa�tycz�nie.Za�cz���em od�czu�wa� dziwny spo�k�j. A ra�czej nie tyle spo�k�j, ile cisz�, jakby umilk� ja�ki� d�wi�k, kt�ry ci��gle s�y�sza��em, a z kt�rego ist�nie�nia na�wet nie zda�wa��em sobie sprawy. Za�cie�ka�wi�o mnie to, ale na po�dobne roz�my��la�nia nie mia��em czasu, za�j�ty uwa�nym roz�gl��da�niem si� i za�pa�mi�ty�wa�niem szczeg��w.Ko��ysa�nie znacznie si� zmniej�szy�o i zna�le�li��my si� w du�ej za�toce. Ko�twi�czy�y w niej du�e statki � zbyt du�e, by mo�g�y do�p�y�n�� do sa�mego na�brze�a. To ich maszty wi�dzia�em, gdy pod�p�y�wali��my. Przy na�brze��ach cu�mo�wa�y mniejsze jed�nostki, ale i tak zo�sta�o sporo wol�nego miej�sca. I opr�cz stat�k�w by�a te� masa wi�kszych i mniejszych ��dek, co mnie ucie�szy�o.Na jed�nym z na�brze�y za�cz�o nagle b�y�ska� co� kolo�ro�wego w dziwnie re�gu�lar�nym ryt�mie. Zu�pe��nie jakby kto� co� sy�gna�lizo�wa�. Spoj�rza��em za sie�bie, na pani� ka�pitan. Oka�za�o si�, �e obok niej stoi Yinta i ma�cha za�wzi�cie dwiema kwa�dra�to�wymi cho�r��giewkami: czerwon� i ��t�. Fak�tycz�nie sy�gna�lizo�wali.Wiatr by� jesz�cze silny, tote� ma�ryna�rze za�j�ci byli �ci��ga�niem �agli, czy jak si� to tam na�zy�wa�o. Po�sze�d�em na �ro�dek po�k�adu, gdzie sta�y beczki i skrzynie, i przy�kuc�n���em za nimi.Do�bra, Loiosh. Uciekaj i uni�kaj k�o�po�t�w, nim si� nie do�stan� na brzeg � pole�ci�em tele�pa�tycz�nie.To ty uni�kaj k�o�po�t�w. Mnie nikt nie za�uwa�y.Od�lecia� i po�zo�sta�o mi tylko cze�ka�.Po�nie�wa� pra�gn���em po�zo�sta� nie�zau�wa��ony, nie�wiele wi�dzia�em. S�y�sza��em jedy�nie od�g�osy wzmo�o�nej krz�taniny, a� w ko�cu �a�gle zo�sta�y zwi�ni�te i co� g�u�cho �upn�o. Ani chybi przy�bili��my do na�brze�a.Krz�tanina trwa�a dalej � wi��zano �agle, roz�wi��zy�wano �adu�nek. Na po�k�a�dzie po�jawili si� ro�bot�nicy i za�cz�to roz��adu�nek. W pew�nym mo�men�cie Yinta da�a mi znak i oboje ze�szli��my pod po�k�ad. Bez s�owa wskaza�a mi pust� skrzyni�.� Ju� mi si� ten po�mys� nie po�doba � burkn���em.� Ma prawo. Ale za�p�a�ci�e�, wi�c nie ma od�wrotu. W�a�!Wla�z�em do skrzyni i u�o��y��em si� na tyle wy�god�nie, na ile by�o to mo��liwe.Raz ju� w po�dobny spo�s�b po�dr�o�wa��em, bo by�a to je�dyna mo��li�wo�� do�sta�nia si� do zamku pew�nego czar�no�ksi�nika z Domu Athyry. Tyle �e w beczce, co by�o wy�god�niej�sze. Tym ra�zem za to po�winno by� kr�t�sze. W su�mie uda�o mi si� u�o��y� na�wet zno��nie, je�li nie li�czy� karku, bo mu�sia��em zgi�� szyj� pod nie�ty�po�wym k��tem.Yinta przy�bi�a wieko skrzyni i wy�sz�a.Cze�ka��em znacznie d�u��ej ni� po�wi�nie�nem, a przy�najmniej tak mi si� wy�da�wa�o, nim zja�wili si� ro�bot�nicy i wy�nie�li skrzyni�. Ob�cho�dzili si� z ni� tak, �e mia��em ochot� ich skl�� i na�kaza� ostro�no��. Natu�ralnie tego nie uczyni�em, to�te� do�ro�bi�em si� nie�z�ej ko�lekcji si�nia�k�w, w tym nie�kt�rych w na�prawd� dziwnych miej�scach.Wi�dz� ci�, szefie � za�mel�do�wa� rado��nie Loiosh. Nios� ci� do wozu... Jesz�cze ka�wa��ek... o, ju� jest w�z.Dzi�ki, czuj�, �e jest w�z: pra�wie mi nerki od�bili.Nie dra�ma�tyzuj! Wszystko wy�gl�da spo�koj�nie i nor�mal�nie. Teraz tylko mu�sisz po�cze�ka�, a� sko�cz� �a�do�wa�.No to cze�ka��em.Na�prawd� d�ugo. * * *Jazdy wol� nie opi�sy�wa� � na szcz�cie by�a kr�tka. Po�tem �adu�nek zna�laz� si� w ma�ga�zynie. Z rela�cji Loiosha wy�ni�ka�o, �e by� to je�den z kilku sto�j��cych kil�kaset st�p od na�brze�a. Po�tem znowu cze�ka��em.W ko�cu Loiosh poin�for�mo�wa� mnie, �e wszyscy wy�szli.No to wy�ko�pa��em wieko, co oka�za�o si� trud�niej�sze, ni� si� spo�dziewa��em. Drzwi do ma�ga�zynu nie by�y za�mkni�te, tote� led�wie od�zy�ska��em w�a�dz� w no�gach, opu��ci��em go bez pro�blemu. Wieko przymo�co�wa��em, jak si� da�o � jak d�ugo kto� si� skrzyni� nie za�inte�re�suje, nic nie za�uwa�y. A je�li si� za�inte�re�suje, to i tak zo�rientuje si�, �e jest pusta, cho�by wieko po�zo�sta�o nie�naru�szone.Za�pada� zmierzch, ale jesz�cze by�o do�� jasno. Loiosh wy�l��do�wa� mi na ra�mie�niu i oznajmi�:W prawo, szefie. Znala�z�em do�br� kry�j�wk�. Do nocy nikt nas nie po�wi�nien zna�le��.Pro�wad� � pole�ci�em.I po pi�ciu mi�nu�tach mar�szu zna�la�z�em si� w rowie na polu od�dzielonym od drogi nie�wiel�kim za�gaj�ni�kiem. Z tego co wie�dzia�em, przed�osta�em si� na wy�sp� nie za�uwa��ony przez ni�kogo.Mia�em jed�nak �wiado�mo��, �e wy�do�sta�nie si� z niej nie b�dzie takie �atwe. * * *Ten rejon wy�spy by� rol�niczy i gꭜciej za�lud�niony ni� kon�ty�nent. Nie je�stem przy�zwy�cza�jony do dr�g prze�ci�naj��cych pola � i to g��wnych dr�g na do�datek. Po�nie�wa� marsz ta�kow� drog� oznacza� po�zo�sta�wa�nie ca�y czas na wi�doku bez �ad�nej mo��liwo��ci ukry�cia si�, zre�zy�gno�wa��em z niej i sze�d�em po�lami r�w�nole�gle, ale o ja�kie� p� mili od niej. Co na tych po�lach ros�o, poj�cia nie mam � by�o zie�lone i przy�ci��ga�o ptaki.Loiosh dla za�bawy goni� je i obaj byli��my za�do�wo�leni.Bu�dynki sta�y do�� g�sto, ale by�y nie�wiel�kie. Wy�ko�nano je z zie�lo�nych desek, a da�chy spo�rz��dzono z p�d�w ja�kiej� ro��liny, nie �ci�naj�c ich, lecz przy�gi�naj�c tak, �e dom znaj�do�wa� si� jakby w p�koli�stej os�o�nie od g�ry. Nie wy�gl��da�o to na wy�nala�zek zdolny po�wstrzyma� so�lidny deszcz, ale nie przy�gl��da��em si� �ad�nemu uwa�niej. Te�ren by� �a�god�nie po�fa��do�wany, tak �e ca�y czas sze�d�em albo z g�rki, albo pod g�r�, ale wzniesie�nia nie by�y strome. Op�nia�o to jed�nak tempo i zwi�k�sza�o zm�cze�nie, tote� cz�sto od�po�czy�wa��em. Na szcz�cie od mo�rza wia� ch�odny wia�terek. Wia� w plecy i mile orze�wia�.Po bo�kach drogi po�ja�wi�y si� rzadko ro�sn�ce drzewa o dziwnych bia��a�wych pniach i pra�wie okr��g�ych li��ciach. Po ja�kim� cza�sie do���czy�y do nich zna�jome d�by i je�siony, a� wreszcie ma�sze�ro�wa��em bar�dziej przez las ni� przez pole. Pew�nie go wy�tn�, kiedy b�d� po�trze�bo�wali wi�cej p�l upraw�nych, ale to ju� nie b�dzie moje zmartwie�nie.W re�gu�lar�nych od�st�pach czasu spraw�dza��em swoje po�o��enie na ma�pie, ale na drog� nie wy�sze�d�em. Ruch co prawda na niej pa�no�wa� nie�wielki, ale od czasu do czasu zda�rzali si� po�dr�ni. G��wnie pie�szy, cza�sami przejecha� jaki� za�przꭿony w os�a w�zek. Ot, pry�mi�tyw i za�dupie. Za to ptaki �piewa�y pra�wie przez ca�y czas, a niebo wy�da�wa�o si� znaj�do�wa� wy��ej ni� nad Im�pe�rium. Sprawia�o te� dziwne wra��enie, jakby zda�rza�y si� mo�menty, gdy od�zy�skuje nor�malny b��kitny kolor, taki, jaki ma na Wschodzie.By�o ju� p�ne po�po�u�dnie, gdy do�tar��em do roz�wi�dle�nia dr�g, co oznacza�o, �e do sto�licy po�zo�sta� ju� nie�wielki od�cinek. Natu�ralnie je�li mapa nie k�a�ma�a.Oka�za�o si�, �e nie k�a�ma�a.Mia�sto by�o nie�wiel�kie jak na stan�dardy dra�gae�ria�skie, a dziwne jak na ludz�kie. Tu i tam sta�y sku�piska do�m�w wy�ko�na�nych z de�sek lub p��tna roz�pi�tego na drewnia�nych lub ka�miennych ra�mach. Nie�kt�re w og�le nie mia�y dw�ch �cian, za to sta�y przed nimi sto�liki i krze�s�a. Mo�g�y to by� miej�sca kultu albo co� zu�pe��nie in�nego. Nigdy tego nie spraw�dzi��em. Mia�sto wy�gl��da�o na takie, kt�re po zmroku pu�sto�szeje, a i tak, cho� by�o jesz�cze jasno, na uli�cach znaj�do�wa�o si� nie�wielu prze�chodni�w.Ukry�em si� w k�pie drzew w po�bli�u �mietnika, a Loiosh pole�cia� szu�ka� lep�szej kry�j�wki. I bez�piecznej drogi do niej. Zna�laz� przy tej oka�zji ka�mienny bu�dy�nek wy�soki na trzy pi�tra i sto�j�cy z dala od drogi. Na do�datek ota�cza� go ogr�d po�zba�wiony ogrodze�nia. Do nie�zbyt im�po�nuj��cych drzwi pro�wa�dzi�a �cie�ka wy��o��ona ka�mie�niami i wie�lo�barwnymi muszlami.Za�r�wno wy�gl�d, jak i po�o��enie od�po�wia�da�y opi�sowi pa��acu. Lekcja trzecia Zab�jstwo doskona�e [top] Ist�niej� do�s�ownie mi�liony spo�so�b�w, by ko�go� zabi� je�li we�mie si� pod uwag� ka�dy or�gan, kt�rego uszko�dze�nie mo�e do�pro�wa�dzi� do zgonu, i wa�rianty, ja�kie mo�na wy�ko�rzy�sta�. Po�mi�jaj�c sta�ro�� i wy�padki, na kt�re nara��eni s� tak lu�dzie, jak i Dra�gae�rianie. Prawd� m�wi�c, natu�ral�nych lub przy�pad�ko�wych po�wo�d�w jest tyle �e a� dziw bie�rze, i� w og�le po�trzebni s� za�wo�dowi za�b�jcy. Albo �e ko�mu� udaje si� prze��y� na tyle d�ugo, by osi��gn�� w �yciu co�kol�wiek. Do�tyczy to tak�e Dra�gae�rian kt�rzy do��y� mog� i dw�ch ty�si�cy lat, nim umr� ze sta�ro�ci.Po�nie�wa� jed�nak zo�bo�wi��za��em si� do�pil�no�wa� szybkiego zej��cia z tego �wiata kon�kret�nej