5248
Szczegóły |
Tytuł |
5248 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5248 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5248 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5248 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
MIKO�AJA II
PAMI�TNIK
I
MIKO�AJ JAKO NAST�PCA TRONU
l �YCIE W PETERSBURGU
Codzienne notatki, kt�re z tak� staranno�ci� prowadzi Miko�aj, daj� nam barwny
obraz jego �ycia w okresie gdy by� nast�pc� tronu. �ycie to up�ywa jak jeden
dzie�, a
pasmo tych jednostajnych dni stapia si� w jedn� ca�o�� tak, i� zdaje si�, �e
�adne
zmiany nie zachodz� w trybie �ycia i �rodowisku nast�pcy tronu maj�cego wkr�tce
podj�� ci�kie brzemi� odpowiedzialno�ci i w�adzy nad olbrzymiem cesarstwem.
Jednostajno�� t� zaznaczy on sam w swym dzienniku, w dzie� swych urodzin, 6 maja
1890 r. � �Oto ju� zacz��em 22 rok �ycia, a istotnych zmian w sobie nie
dostrzegam".
Weso�e �ycie bez troski na �onie rodziny, w otoczeniu zaufanych przyjaci�
dzieci�stwa i m�odo�ci nie pozwala nawet wyobrazi� sobie dwudziestoletniego
autora
dziennika jako przysz�ego samow�adc� Rosji. Nic, zdaje si� nie przygotowuje go
do
tego odziedziczonego po przodkach ci�kiego pos�annictwa. Cz�stokro� zabawy
dziecinne i niewinne swawole z siostr� Kseni� i jej towarzyszkami, kt�re to
towarzystwo nosi w dzienniku niezwyk�e miano �kartofli", nast�puj� po wybrykach
w�a�ciwych dojrzalszej ju� m�odo�ci. Po codziennych prawie balach, wieczorkach,
widowiskach teatralnych nast�puj� kolejno to karty, to ruletka lub hulanki, od
kt�rych
� wed�ug utartego w dzienniku okre�lenia � nazajutrz boli �eb, �bolit baszka".
Brak
wdro�enia si� do pracy naukowej i powa�niejszej lektury sprawiaj�, �e rw�cy si�
do
�ycia m�odzieniec poznaje te zagadnienia, kt�re, zdawa�oby si�, powinny by go
ju�
zaciekawia�. Nast�pcy tronu obce s� wszelkie zagadnienia polityczne lub
spo�eczne.
Tylko polowania wszelkiego rodzaju, parady i przegl�dy wojskowe, umi�owane od
dzieci�stwa, zgodnie z rodzinn� tradycj� i dziedzicznym przyzwyczajeniem, mog�
zaj�� m�odzie�ca i pobudzi� jego wra�liwo��.
Rok 1890, od kt�rego rozpoczyna si� druk dziennik�w ostatniego rosyjskiego
cesarza,
mia� dla niego szczeg�lnie donios�e znaczenie. Podkre�la on to zreszt� sam
m�wi�c, i�
nast�pi� prze�om w jego �yciu. W roku tym Miko�aj II uko�czy� swe kszta�cenie
si�
�raz na zawsze", jak wyra�a si� w swym dzienniku.
Wykszta�cenie og�lne sko�czy� on bowiem ju� wcze�niej. Powo�uj�c si� na
opowiadanie wychowawcy przysz�ego cesarza, znanego prawnika i nadprokuratora
Synodu, Pobiedonoscewa, hrabia Witte w pami�tnikach swych odzywa si� zgo�a
niedwuznacznie i z ironi� o wykszta�ceniu nast�pcy tronu.
Nauczyciele winni byli ogranicza� si� tylko do wyk�adu przedmiotu, nie maj�c
prawa
sprawdzania, czy i w jakim stopniu cesarzewicz poj�� i zg��bi� dany przedmiot.
� �Stwierdzam tylko to, powiedzia� Pobiedonoscew, i� podczas gdy mu wyk�adam,
d�ubie on sobie gorliwie w nosie". Ju� w roku 1890 pozosta�o przy Miko�aju dw�ch
tylko wychowawc�w wyk�adaj�cych nauki wojskowe, mianowicie profesorowie
akademii sztabu generalnego: Leehr i Puzyrewski; ka�dy z nich mia� wyk�ad raz na
tydzie�, lecz i to m�czy�o nast�pc� tronu, kt�ry a� si� �ali na kartach swego
dziennika,
�e go Puzyrewski �spi�owa�".
Rozpatrzmy �ycie nast�pcy tronu w Petersburgu w pe�ni zimowego sezonu w roku
1890. Przyjrzyjmy si� odbiciu tego �ycia w pami�tniku w ci�gu dw�ch i p�
miesi�cy,
a przenikniemy od razu w g��b �rodowiska i poznamy duchowe oblicze m�odego
nast�pcy tronu.
* * *
1 stycznia, poniedzia�ek. Oto wkraczamy w nowe dziesi�ciolecie. Nowy rok
rozpocz�� si� od mrozu, lecz bez �niegu. Wyj�cie*) odby�o si� o 11-ej; jak
zwykle � przyj�cie dyplomat�w, �niadanie, uca�owanie r�ki, przy kt�rym
rymn�a Tiutczewa, a potem wizyty. Wieczorem byli�my na �Rewizorze".
2 stycznia, wtorek. Rano by�em wolny i czyta�em. Przyj��em tylko deputacj�
wojska uralskiego i Kokszarowa. Na �niadaniu byli: Alix, stryj Pawe�, hr.
Szeremetiew. O 14.00 by�a pr�ba nowego baletu Czajkowskiego ��pi�ca
kr�lewna". Wystawa i wykonanie nieszczeg�lne. Ci�gn�o si� to do 18.00. O
20.00 by� zwyk�y obiad u stryja Aleksego. Potem udali�my si� na �La familie
Benoiton".
3 stycznia, �roda. Wsta�em wcze�nie i zd��y�em poczyta�. Posiedzia�em na dole
u stryja Paw�a, w sali dy�urnych. Uczy�em si� z Puzyrewskim. Na �niadaniu
byli: stryj Misza, kt�ry wr�ci� z Berlina i Wo�odia Sz. (dy�urny). Nast�pi�o
otwarcie �lizgawki**). Sandro i Sergiusz pod��yli na t� uroczysto�� . Pili�my
razem herbat�. Po przek�sce, pojechali�my z Jerzym na nowy balet ��pi�ca
kr�lewna". Tym razem muzyka bardzo mi si� spodoba�a. By�o du�o os�b z
rodziny.
4 stycznia, czwartek. Uczy�em si� z Leehrem. Dragomirow zaszed� na
pogaw�dk� na kwadrans. Byli na �niadaniu: hrabia i hrabina Woroncow. Na
�lizgawk� nie poszli�my. O 16.00 zjecha�a si� rodzina na stacj� na powitanie
ciotki Marii i wuja Alfreda. Pili�my herbat� u mnie z Sandrem i Sergiuszem.
Ogl�dali�my muzeum staro�ytno�ci hr. Szeremetiewa. O 21.00 by�a weso�a
wieczorynka o Woroncow�w. Ta�czyli�my do upad�ego.
5 stycznia, pi�tek. Jak zwykle po balu czuj� si� nienormalnie. W nogach
os�abienie. O 11.30 byli�my na mszy, po czym odby�o si� pokropienie wod�
�wi�con� cz�onk�w rodziny. Byli na �niadaniu: ciocia Marie, Kalia, Tinchen i
wuj Alfred. �lizgali�my si� z Sandrem i z Sergiuszem. Pili�my razem herbat�. O
21.30 pojechali�my do stryja Sergiusza na zwyk�e wr�by zako�czone ta�cami.
Kolacj� zjedli�my o 1-ej.
6 stycznia, sobota. Ci�gn�o mi� bardzo na parad� w szeregu kompanii huzar�w,
lecz zapomnia�em zapyta� si� Papa. Asystowa�em przy wyj�ciu***) z cioci�
Marie. Udali�my si� na uroczysto�� Jordanu, byli�my w paltach przy 6�.
�niadanie jedli�my w sali malachitowej. Na �lizgawce byli Woroncowowie i
stryjenka Ella. Weselili�my si� i biegali�my jak op�tani. Herbat� pili�my u
Kseni z Szeremetiewymi. Obiad by� o 19.30. Dawano �M-lle Eve" � by�o
bardzo mi�o.
*) Cesarza.
**) W ogrodzie Pa�acu Aniczkowskiego.
***) Cesarza.
7 stycznia, niedziela. Dowiedzieli�my si� z Gatczyny o strasznej �mierci syna
Lutza, kt�rego rozszarpa�y psy. Po nabo�e�stwie i �niadaniu pojechali�my na
�lub Czertkow�wny z To�stojem w cerkwi udielnej. Na �lizgawce towarzystwo
by�o liczne. Pot�ukli�my si�, upadaj�c. Obiad by� o 18.00. W godzin� potem
pojechali�my do Szeremetiew�w � grano �wietnie �Borysa Godunowa".
Trwa�o to 4 godziny; kolacja by�a o 24.00.
8 stycznia, poniedzia�ek. Po wczorajszej rozmowie z Papa o przysz�ej mej
podr�y morskiej ca�y dzie� o tym my�la�em! �niadanie jad�em sam, o 13.00
by�em na posiedzeniu Rady Pa�stwa. Dzie� by� ch�odny, lecz jasny. �lizgali�my
si� troch�. Zwiedzili�my wystaw� rzemie�lnicz�. Po obiedzie pojecha�em z
Mama i cioci� Marie na �Rus�ana i Ludmi��". Grali bardzo dobrze.
9 stycznia, wtorek. Rano du�o czyta�em. Przyj��em Westmana, sekretarza
poselstwa w Konstantynopolu, Grippenberga, gubernatora S. Michelskiego, oraz
gen. Ettera, dow�dc� I Bryg. Kaukask. Kawal. dywizji. Na �niadaniu byli: ciotka
Marie, wuj Alfred i N. K. Giers. �lizgali�my si�. Spad� �nieg i sanna si�
ustali�a.
Pojechali�my na cudnego �Eugeniusza Onegina".
10 stycznia, �roda. Urodziny Jego Cesarskiej Wysoko�ci, Wielkiego ksi�cia
Piotra Miko�ajewicza. Obecnie jest on z Milic� na Nilu, w G�rnym Egipcie.
Uczy�em si� z Puzyrewskim. Na �niadaniu byli: stryj Aleksy, Misza, ciocia
Marie i wuj Alfred. �lizgali�my si� z Sandrem i Zofk�. Obiad by� o 20.00.
Pojechali�my na wiecz�r do Woroncow�w. Bardzo nam weso�o zesz�o na
r�nych ta�cach.
11 stycznia, czwartek. Kostia zosta� ojcem c�rki, Tatiany. By�em dy�urnym.
Mia�em lekcj� z Leehrem, o ma�o co nie zasn��em ze zm�czenia. Na �niadaniu
by�a ciotka Marie, wuj Alfred i Woroncowowie. Dokazywali�my, jak zwykle, na
�lizgawce. Potem o�ywiona herbata razem ze wszystkimi u Kseni. Obiad by� o
18.15. Pojechali�my na �Mefistofelesa", kt�rego grano �wietnie. Rok ju� � jak
go ostatni raz s�ysza�em!...
12 stycznia, pi�tek. Wsta�em o 10.30; jestem pewny, �e mam swego rodzaju
chorob� � �pi�czk�: nie spos�b si� mnie dobudzi�! Przyj��em porucznika
Maszkowa, kt�ry przeby� dwa lata w Abisynii. �lizgali�my si� bez
Woroncow�w. Po przek�sce pojechali�my do Aleks.*). By� benefis Sawinej:
�Biedna narzeczona". Na kolacj� pojechali�my do Pieti. Wstawili�my si�
porz�dnie i bawili na um�r.
13 stycznia, sobota. Mr�z noc� doszed� do 14�. W dzie� by�o pogodnie i niezbyt
ch�odno. Na �niadaniu byli: ciocia Marie, wuj Alfred, Mitia (dy�urny), hr.
Woroncow i Obolenski. Je�dzi�em w pojedynk� do Kosti. Stryj Sergiusz z Ell�
wr�cili z Moskwy. Po herbacie pili�my herbat� u siebie. Obiad jedli�my ze
stryjami i stryjenkami. Pojechali�my na �La Boule". Bardzo si� u�mia�em i
zabawi�em.
*) Teatr Aleksandryjski.
14 stycznia, niedziela. Wsta�em na godzin� przed nabo�e�stwem. O 12.30
pojecha�em na �niadanie do pu�ku preobra�enskiego. Pili�my z okazji
o�miolecia wst�pienia stryja Sergiusza do pu�ku. Wr�cili�my o 16.00 wprost na
�lizgawk�. Herbat� pili�my razem z Woroncowymi u Kseni. Przek�sili�my o
19.30. Przebrali�my si� w Pa�acu Zimowym. Wielki bal zacz�� si� o 21.30.
Bawili�my si� nie�le. Jad�em kolacj� z Sandr� w sali Herbowej.
15 stycznia, poniedzia�ek. Z powodu urodzin Wilhelma (Imperator Rex) by�o
�niadanie z Schweinitzem i z Williamem. Sandro by� dy�urnym. Zajecha�em do
wuja Nizi � jutro jedzie on za granic�. �lizgali�my si� tylko we czworo.
Herbat� pili�my z Woroncowymi. Wr�ono z r�k. Przek�sili�my o 20.00.
Pierwszy raz od Nowego Roku sp�dzi�em wiecz�r w domu.
16 stycznia, wtorek. Obudzi�em si�, zn�w zasn��em i koniec ko�c�w wsta�em
p�no. Sandro posiedzia� u mnie. Na �niadaniu byli: wuj Aleksander, N. K.
Giers i Obolenski. Posiedzia�em z p� godziny u Wani, kt�ry dot�d jeszcze nie
wyzdrowia�. Zn�w na �lizgawk� spad�a masa �niegu. Pili�my herbat� z
Woroncowymi. Po przek�sce pojecha�em do Sztabu Okr�gu na odczyt o
znaczeniu naszej granicy z Chinami pod wzgl�dem strategicznym. To by�o
bardzo ciekawe.
17 stycznia, �roda. Uczy�em si� z Puzyrewskim. Na �niadaniu byli: ciotka
Marie, wuj Misza i Alfred. By�em z wizyt� u cioci Miche�. �lizgali�my si�.
Pada�em i pot�uk�em si�. Po przek�sce pojechali�my na ��pi�c� kr�lewn�". Z
zapa�em ta�czyli�my u Woroncow�w do 2.30. Zjawi�y si� maski i �piewa�y.
18 stycznia, czwartek. Ca�y dzie� bola�a mnie noga po wczorajszym pot�uczeniu
si�. Chodzi�em w pantoflu. Na �niadaniu byli: ciocia Marie, wuj Alfred i
Woroncowie. Nie mog�em si� �lizga�, patrzy�em tylko i nudzi�em si�. Pili�my
herbat� z Woroncowymi. O 19.00 rozpocz�� si� obiad u kawalergard�w.
W�grzy, piosenkarze i cyganie. Odjecha�em o 23.30 bardzo wes�.
19 stycznia, pi�tek. Wsta�em ko�o 10-ej. Zdj�to mi z nogi opatrunek i
przy�o�ono plaster, czu�em si� strasznie marnie po wczorajszej kolacji i z
trudem poszed�em na �niadanie. Spa�em, zamiast si� przechadza�. Pi�em herbat�
z ca�ym towarzystwem u Kseni. O�ywienie by�o du�e. O 20.00 pojecha�em na
obiad do Sandra. Byli tylko koledzy. Przygrywa�a orkiestra gwardii marynarki.
Gorbunow opowiada� anegdoty do 0.30.
20 stycznia, sobota. Bardzo mi� ubawi�y wczorajsze dykteryjki Gorbunowa.
Dzi� 50-letni jubileusz Rejterna, kt�remu mia�em osobi�cie z�o�y� �yczenia
razem z cz�onkami Komitetu Ministr�w, lecz nie mog�em z powodu b�lu nogi.
By�em u Sergiusza, chorego na wietrzn� osp�. �lizgali�my si�. Obiad by� o
19.30. Pojechali�my do francus. teatru. Dawano ,,Revoltee", rzecz nieudan�,
wskutek przer�bek i skr�ce�. Wr�cili�my do domu o 23.30.
21 stycznia niedziela. Przebudzi�em si� akurat przed nabo�e�stwem.
Czyta�em po �niadaniu. Na �lizgawk�, pr�cz Woroncow�w, przyjecha�a Olga
Do�goruka. Ubolewa�em, �e nie mog� si� �lizga�. Pili�my herbat� razem.
Sko�czy�o si� na zapami�ta�ym dokazywaniu. O 19.30 przek�sili�my.
Ta�czy�em wszystkie ta�ce na koncertowym balu w mundurze gwardii
marynarki. Weso�o przesz�a nam kolacja w swoim k�ku, w miko�ajewskiej sali.
22 stycznia, poniedzia�ek. Zacz�a si� przenudna odwil�. Noga zupe�nie si�
poprawia. Przek�si�em u siebie i o 13.00 pojecha�em do Rady Pa�stwa. D�ugo
siedzia�em z Jerzym i Dymitrem u Wani, pij�c herbat�. Wracaj�c do domu
wybrze�em, trzaskali�my z bicza. Byli�my na obiedzie u P. A. Czerewina.
Biedaczysko, ca�kiem si� spi�! Zajechali�my do teatru i trafili�my na weso��
sztuczk� �O�wiadczyny". Wr�cili�my do domu o 23.15, co teraz zdarza si�
rzadko.
23 stycznia, wtorek. Dzi� by� m�j male�ki dzie� przyj��. Byli na �niadaniu: wuj
Alfred, N. K. Giers i Obolenscy. Na �lizgawce by�o bardzo weso�o. I ja
nareszcie przypasa�em �y�wy i ugania�em si� na ca�ego za pi�kami. Pili�my
herbat� z Woroncowymi i Olg�. Dokazywali�my najokropniej z nimi u Kseni. O
19.00 byli�my na obiedzie u Obolenskich. �wietnie sz�y ta�ce u Woroncow�w
do 3-ej.
24 stycznia, �roda. Dzie� imienin Jej Cesarskiej Wysoko�ci, Wielkiej
Ksi�niczki Kseni Aleksandr�wny. Wprost z ��ka wlaz�em w mundur. Rodzina
sk�ada�a �yczenia na g�rze, przed msz�. �niadanie odby�o si�, jak w niedziel�.
Wym�wi�em si� od polowania na �osie w Szyszkinie. Pojechali�my na pr�b�
widowiska w Ermita�u. Idzie dobrze. Po pierwszym akcie pojecha�em do Wani.
Jedli�my obiad w domu o 20.00 z Helen� i W�odziem. Wiecz�r sp�dzili�my na
grze w �Halma".
25 stycznia, czwartek. Rano mia�em Leehra. Na �niadaniu byli: ciocia Marie,
Kostia i Obolenscy. Na �lizgawk� przyjechali trzej Woroncowowie. Po herbacie
dokazywali�my z nimi. Kaza�em ustawi� telefon na moim biurku i rozmawia�em
z Sergiuszem. Przek�sili�my sami. O 21.00 rozpocz�� si� bal dzieci�cy tutaj na
g�rze, jak w 1887 r. Bawi�em si� ca�� dusz�.
26 stycznia, pi�tek. Skorzysta�em, jak nale�y, z wolnego ranka i wyspa�em si�
porz�dnie. Czyta�em czasopisma historyczne. Na �niadaniu byli: ciocia Marie,
wuj Alfred i S. Kozen. Na �lizgawce byli Woroncowowie. Przek�sili�my u
Mama. O 19.00 pojechali�my do Ermita�u. By�a generalna pr�ba �Borysa
Godunowa", kt�ra przeci�gn�a si� do 6.30. Posz�o g�adko i dobrze.
27 stycznia, sobota. Wsta�em p�no, dzi�ki czemu obci��em Leehrowi jego dwie
godziny. Rozmawia�em przez telefon z Sergiuszem. Dzi� mu si� polepszy�o,
wi�c wsta�. Byli na �niadaniu: ciotka Marie, wuj Alfred i hr. Woroncow. Pogoda
by�a zupe�nie wiosenna i s�oneczna. By�y �kartofle". Obiad by�o 19.30.
Pojechali�my do teatru francuskiego. Dawano: �Lena". Benefis.
28 stycznia, niedziela. Podczas kawy wuj Alfred zaszczyci� nas sw� wizyt�.
Byli�my na nabo�e�stwie i jedli�my �niadanie w b��kitnej bawialni. Na
�lizgawce byli wszyscy czterej Woroncowowie i Olga D. Zje�d�ali�my z g�r,
dokazywali�my i bawili�my si� weso�o. Przy herbacie by�o wzgl�dnie spokojnie.
Po przek�sce pojechali�my do Pa�acu Zimowego. Na 2-im koncertowym balu
by�em w do�manie*). Ta�czy�em du�o i by�em zadowolony z balu.
29 stycznia, poniedzia�ek. Dzi� nie by�o posiedzenia Rady Pa�stwa i bynajmniej
tego nie op�akiwa�em. Na �niadaniu byli: ciocia Marie, wuj Alfred, Jerzy i
Obolenscy. Winszowa�em Helenie. Zasiedzieli�my si� u Wani z �kartoflami".
Pili�my herbat� u Sandra. O 19.30 pojechali�my do Wo�ko�skich na
przedstawienie �Cara Teodora Joanowicza". Wykonanie by�o pod ka�dym
wzgl�dem dobre.
30 stycznia, wtorek. Wprost obrzyd�o to p�ne k�adzenie si� spa� noc w noc,
lecz nie ma na to rady. Zn�w przyjmowa�em sze�� os�b. Po �niadaniu
pojecha�em do Komitetu Ministr�w. Posiedzenie trwa�o p�tora godziny.
Stamt�d wprost na �lizgawk�. By�y �kartofle" i Olga na herbacie. Po wczesnej
przek�sce pojechali�my na �Afrykank�". By� benefis Kondratiewa. Grano
�wietnie. Kolacja u Szeremetiewych. Grali bandurzy�ci.
31 stycznia, �roda. Ca�y dzie� sp�dzi�em do�� szczeg�lnie. O 11.30 uda�em si�
do Pa�acu Zimowego, wsiad�em na konia i je�dzi�em po placu, w oczekiwaniu
na przybycie pu�ku z Carskiego Sio�a. Stryjek Pic dokona� pr�by parady, po
czym skierowa�em si� z pierwszym dywizjonem do konnego pu�ku. By�em tam
na �niadaniu. Na �lizgawce by�y �kartofle". O 19.00 by�o przedstawienie w
Ermita�u �Cara Borysa", kt�re z kolacj� przeci�gn�o si� do 2.30.
1 lutego, czwartek. O l0.30 pojecha�em do pu�ku, kt�ry ustawi� si� na placyku
rewii. Pu�k by� w czapkach z kitami, przy szablach, na koniach paradne
czapraki. Przegl�d wypad� �wietnie, powietrze by�o ciep�awe, pomimo g�stej
mg�y. �niadanie odby�o si� z dow�dztwem. Widzia�em si� z Sergiuszem. Na
�lizgawce by�y �kartofle". Po przek�sce o l-ej rozpocz�� si� bal w Pa�acu
Aniczkowskim, kt�ry sko�czy� si� oko�o wp� do 4-ej.
2 lutego, pi�tek. By�em ca�kiem osowia�y. O 11-ej pojecha�em z Mama do
Pa�acu Zimowego na nabo�e�stwo. �niadanie jedli�my w Pa�acu
Aniczkowskim. O 16.00 by� �lub �or�aka z Wonlarsk�, bardzo oryginalny. O
19.00 zn�w pojechali�my do Ermita�u na przedstawienie �Cara Borysa".
Kolacj� jedli�my z �kartoflami".
3 lutego, sobota. Obudzi�em si� o 10.30, pojecha�em w mundurze atama�skim
na parad� i jako szef przedefilowa�em na czele pu�ku. Pogoda by�a prze�liczna.
Po ceremonialnym przemarszu wojsk odby� si� przemarsz oddzia��w stra�y
ogniowej. �niadanie jedli�my w bia�ej sali. �lizgali�my si�, a potem by�a
herbata
u Kseni. Przek�sili�my. Pojechali�my do teatru francuskiego. Dawn� �liczn�
sztuk� �Margot".
4 lutego, niedziela. Zd��y�em wsta� akurat przed nabo�e�stwem. Po �niadaniu
Mama pojecha�a na koncert patriotyczny, od kt�rego my�my si� uchronili. Na
�lizgawce by�y �kartofle" w pe�nym komplecie, Olga r�wnie�. Sandro
zachorowa� �wie�o na wietrzn� osp�. Przek�sili�my o 19.45. By� trzeci bal
koncertowy. Dobrze si� bawi�em, tylko zbyt mi si� naprzykrza�a ksi�na
Urusowa, Greczynka.
*) Kurtka huzarska.
5 lutego, poniedzia�ek. Wyspa�em si� i na 11-t� by�em got�w. Po lekkim
�niadaniu u siebie, pojecha�em do Rady Pa�stwa. Posiedzenie trwa�o okr�g�e 5
minut. O14.30 odby�y si� chrzciny c�rki Kosti, Tatiany. Rodzina by�a na
herbacie i sk�ada�a �yczenia Mawrze. Spacerowali�my z Papa. O 19.00 byli�my
na obiedzie u Szeremetiewa. By� Gorbunow i ch�r �piewak�w Konwoju.
Wr�ci�em do domu o 22.30.
6 lutego, wtorek. O 11-ej pojecha�em fotografowa� si� u Lewickiego w r�nych
mundurach, a tak�e z Woronem*). Dowiedzia�em si�, �e Sandra jest po s�owie z
Palczykiem Szuwa�owem. Na �lizgawce zderzy�em si� z Sergiuszem i mocno
st�uk�em sobie kolano, a on uderzy� si� �y�wami w kr�gos�up. Pili�my herbat� z
Woroncowymi. Le�a�em z ok�adem z lodu. Przek�sili�my o 20.00. Siedzia�em w
domu.
7 lutego, �roda. Noga moja w tym samym stanie, co wczoraj: chodzi�em kulej�c.
Na �niadaniu byli: wuj Misza, ciocia Marie, wuj Alfred. Miko�aj (dy�urny) i
Obolenskij. Je�dzili�my z Kseni� po wybrze�u, trzaskaj�c z bicza. Zajechali�my
do Woroncow�w, sk�adaj�c �yczenia z powodu zr�kowin. Pili�my herbat� z
Zofk�, Maj� i Wani�. Przek�sili�my o 20.00. Ostatki, jak dot�d, sp�dzamy
bardzo spokojnie, siedz�c w domu.
8 lutego, czwartek. Jak dot�d, ostatki przechodz� bez wra�enia, dopiero dzisiaj
ja i Jerzy zaczynamy si� bawi�. Rano pojechali�my na ��pi�c� kr�lewn�".
Wr�cili�my o 15.00; by�em zadowolony z baletu, zw�aszcza z muzyki. Pili�my
herbat� z Sergiuszem. Przek�sili�my o 20.00. Pojechali�my na bal do Ermita�u.
Z powodu b�lu nogi ta�czy�em ma�o, lecz kolacja by�a dobra.
9 lutego, pi�tek. Kolano ju� zupe�nie w porz�dku. Po d�ugich korowodach
wybrali�my si� do teatru. Pojecha�em z Kseni�. Dawano ten sam balet**) dla
wszystkich zak�ad�w naukowych. Podczas antraktu przek�sili�my i zeszli�my
do foyer. Spacerowali�my z Papa w ogrodzie. Przek�sili�my o 20.00.
Pojechali�my na ostatni bal do Woroncow�w. Ta�czyli�my w maskach.
10 lutego, sobota. O 12-ej pojecha�em do Sztabu G��wnego na po�wi�cenie
cerkwi. Mn�stwo obcych twarzy z Sztabu Generalnego. Pili�my herbat� u
Obruczewa. Na �niadaniu by�a S. Kozen. Pojecha�em na wystaw� akwarelist�w,
kupi�em rysunek Szypowa. Na �lizgawce by�y Zofka i Olga. Na herbat�
przyjecha�a Maja. Po obiedzie byli�my w cyrku.
11 lutego,niedziela.Une folle journee, wszystko na opak. Po nabo�e�stwie by�o
ma�e �niadanie. Byli�my wszyscy prze�wiadczeni, �e dzie� ten sp�dzimy w
Carskiem Siole, lecz z�o�y�o si� inaczej. O 13.30 rozpocz�� si� tu bal
dzieci�cy.
By�y maski w dominach. Po mazurze obiad, po czym si� rozjechano. O 20.30
rozpocz�� si� 2-gi bal w Ermita�u, kt�ry przeszed� weso�o. Kolacj� podano o
p�nocy i odwalili�my karnawa�.
*) Nazwa psa.
**) ��pi�c� kr�lewn�".
12 lutego, poniedzia�ek. Ca�y dzie� by�em w nastroju weso�ym, co do pewnego
stopnia nie godzi si� z wielkim postem. Po modlitwach porannych jedli�my
�niadanie o 12.30. O 15.30 odprowadzili�my ciotk� Marie i stryja Alfreda na
dworzec warszawski. �lizgali�my si�. Pili�my herbat� z �kartoflami". Po
nieszporach, zjedli�my obiad i sp�dzili�my wiecz�r na czytaniu u Mama.
13 lutego, wtorek. Zacz��em si� uczy� mej male�kiej roli z �Eugeniusza
Onegina" na ma�e przedstawienie, urz�dzone przez stryjenk� Ell�. Na �niadaniu
byli Obolenscy. O 14.30 pojechali�my na ruchom� wystaw� w Akademii Nauk.
Podoba�a mi si� mniej, ni� w roku zesz�ym. �lizgali�my si� przy silnym wietrze,
dzi� zacz�a si� odwil�. Pili�my herbat� z �kartoflami". Wieczorem u Mama byli
Szeremetiewowie.
14 lutego, �roda. Przebudzi�em si� p�no i ca�y ranek czyta�em. Widzia�em si� z
E. E. Zamys�owskim, kt�ry po swym ataku wyzdrowia� i wyje�d�a na Krym. Po
nabo�e�stwie byli na �niadaniu: ciotka Olga, stryj Misza i Misza (dy�urny).
�lizgali si�: Sergiusz, Zofka i Maja. Wania i Sandro byli na herbacie. Po
obiedzie by�a rozmowa Miszy z Papa co do pozwolenia na jego ma��e�stwo z
Ignatiew�wn�. Narada z jego bra�mi.
15 lutego, czwartek. Ranek mia�em do�� zaj�ty, by� u mnie Leehr. Po
nabo�e�stwie, na �niadaniu byli Obolenscy. Na �lizgawk� przyjecha� tylko
Sergiusz. Pili�my z nim herbat� we troje, du�o rozprawiaj�c o podr�y naoko�o
�wiata jesieni�. Wieczorem stryj Sergiusz ze stryjenk� byli na herbacie u Mama.
16 lutego, pi�tek. W dzie� popadywa� �nieg. Zn�w by� u mnie Leehr, �eby odbi�
czas stracony podczas karnawa�u. Po nabo�e�stwie na �niadaniu by�a S. Kozen.
Na �lizgawce by� Sergiusz. Pili�my herbat� i rozeszli�my si� o 17.00, przed
spowiedzi� przeprosiwszy si� wzajemnie. Spowiadali�my si� w cerkwi w
odwrotnym porz�dku numer�w. Wiecz�r sp�dzili�my u Mama.
17 lutego, sobota. Nabo�e�stwo odby�o si� o 9-ej, przy czym wszyscy
przyst�pili�my do Komunii �w. ze stryjami i Alix. Pili�my kaw� w gabinecie
Mama. Czyta�em. Na �niadaniu by� Sergiusz (dy�urny). Sfotografowa� nas
wszystkich na �lizgawce w grupie, byli tam Woroncowowie i Olga, r�wnie� i
Sandro, pierwszy raz po chorobie. Pili�my razem herbat�, �wi�c�c koniec
spowiedzi. O 19.00 rozpocz�o si� nabo�e�stwo wieczorne. Po obiedzie
posiedzieli�my u Mama.
18 lutego, niedziela. Cudny, s�oneczny dzie�. O l0.30 pojecha�em z Papa do
Fortecy. Zebra�a si� tam ca�a rodzina. Wr�cili�my do Pa�acu Aniczkowskiego na
�niadanie, na kt�rym by�a Ira i Olga. Po herbacie bardzo�my dokazywali. O
19.30 do obiadu zasiad�a ca�a rodzina. Pojecha�em do ciotuni, przepowiadali�my
we dwoje nasze dwie sceny. O p�nocy pojecha�em do Woroncow�w.
Sp�dzi�em u nich mi�� godzink�.
19 lutego, poniedzia�ek. Wsta�em wzgl�dnie wcze�nie i czyta�em.
Sandro by� dy�urnym. On jeden by� tylko na �niadaniu. Misza zasiedzia� si� u
mnie przed spacerem. Na �lizgawce nie by�o �kartofli", zjawi�y si� nie w
komplecie dopiero na herbat�. Przek�si�em u siebie. O 20.00 pojecha�em na
odczyt pp�k. Potockiego o trzyliniowych karabinach. Sko�czy� si� o 22.30.
20 lutego, wtorek. Obudzi�em si� p�no. Czyta�em z Sandrem gazety.
Po�egna�em si� z Szypowem. O 13.00 pojechali�my do Komitetu Ministr�w.
Rozprawiali�my na temat przeprowadzania nafty na Kaukazie. Przeci�gn�o si�
do 16.00. Troch� dokazywa�em na �lizgawce. Pili�my herbat� i �piewali�my z
�kartoflami". Po przek�sce pojechali�my z Mama na �Dziewic� Orlea�sk�".
Trupa meiningenowska bardzo mi si� spodoba�a.
21 lutego, �roda. Pracowa�em oko�o godziny z Puzyrewskim, po czym o 11.30
pojecha�em do ciotuni na pr�b� naszego przedstawienia. Sazonow by� obecny i
dawa� wskaz�wki. Na �niadaniu byli: ciotka Olga, wuj Misza i Sendi Do�goruki.
Na �lizgawce by�o weso�o, s�o�ce grza�o jak na wiosn�. Przek�sili�my o 20.00;
pojechali�my do Sandra. Grali�my w ruletk� na serio: przegra�em 9 rubli. Potem
weso�a kolacja ze �piewami.
22 lutego, czwartek. Chisycz naprzykrza� si� r�nymi g�upstwami drukowanymi
o Rosji w angielskich gazetach. Pracowa�em z Leehrem. Na �niadaniu byli:
Kostia, Mawra i Obolenski (dy�urny). Pojecha�em z Mama do Admiralicji na
roczne zebranie Towarzystwa Ratowania Ton�cych. Przyjecha�em pod koniec
�lizgawki. By�em o 19.30 na obiedzie u wuja Miszy i cioci Olgi. Grali�my w
troje z Sandrem w ruletk� � w�a�ciwie tylko dla wprawy.
23 lutego, pi�tek. Po godzinnej pracy z Puzyrewskim przyj��em greckiego pos�a,
Rangabego i pojecha�em do ciotuni na pr�b�. Tym razem na prawdziwej scenie.
Po �niadaniu byli�my na koncercie w kapeli �piewaczej. Na �lizgawce Sandro
przypadkowo nabi� guza Maji. Po �niadaniu po�egna�em si� i sko�czy�em z
Puzyrewskim. O 21.30 pojecha�em do Woroncow�w, gdzie grali�my w ruletk�.
Wiecz�r przeszed� bardzo weso�o. Trubeccy r�wnie� byli i grali.
24 lutego, sobota. Przyj��em Jonina, wracaj�cego z podr�y po Po�udniowej
Ameryce, oraz Nilowa, nowego adiutanta stryja Aleksego. O 11-ej pojecha�em
do ciotuni na pr�b�, kt�ra trwa�a do 13.00. Na �niadaniu byli: Woroncowowie
oraz K. P. Pobiedonoscew. �lizgali�my si�. Papa nie by�. Po herbacie
dokazywanie i �piewy. Obiad jak zwykle w sobot�. Pojechali�my we dw�ch do
cyrku.
25 lutego, niedziela. Rano czyta�em. Byli�my na nabo�e�stwie i jedli�my
�niadanie. Zacz�a si� odwil�. Na �lizgawce by�y: Zofka, Ira i Olga. Zosta�em
bez herbaty, gdy� pojecha�em o 17.00 do ciotuni na pr�b�, tym razem bez
przebierania si� w kostiumy. Stryj Sergiusz by� obecny. O 19.30 by� obiad
rodzinny z muzyk�. By�em w teatrze francuskim. Grano dobr� sztuk� �Rer�".
Zajecha�em do Sandra, gra�em tam w ruletk�. Przek�sili�my jak si� patrzy, z
winem i piosenkami.
26 lutego, poniedzia�ek. Dzie� urodzin Jego Cesarskiej Mo�ci Cesarza
Aleksandra Aleksandrowicza. Ofiarowali�my Papa we troje papiero�nic�.
Byli�my na nabo�e�stwie, po czym nast�pi�o sk�adanie �ycze� i �niadanie.
Zacz�a si� odwil� z silnym wiatrem. Spacerowali�my po ogrodzie. O 16.00
pojecha�em do stryja Sergiusza. By�a generalna pr�ba
naszego widowiska. Przek�sili�my o20.00.Odbyli�my przeja�d�k� z Mama i
zajechali�my do stryja Paw�a i Alix.
27 lutego, wtorek. Widzia�em si� z Niko�asz�, kt�ry wr�ci� z Hiszpanii.
Pojecha�em do Rady Pa�stwa, stamt�d na wystaw� w Akademii, gdzie kupi�em
obraz Kiwszenki. O 17.00 rozpocz�o si� przedstawienie naszych dw�ch scen z
ciotuni�; uda�y si� w zupe�no�ci. Publiczno�� � rodzina; hrabina Sumarokowa i
Kozlianinow odegra�y �La Serenad�". Obiad u stryja Sergiusza. Pojecha�em z
nim na �Kupca Weneckiego", do Meininge�czyk�w. By�em u Woroncow�w.
28 lutego, �roda. �a�owa�em, �e sko�czy�y si� nasze pr�by i przedstawienia,
lecz ucieszy�em si� na wiadomo��, �e w pi�tek b�dzie jeszcze jedno
przedstawienie dla krewnych � hrabiny Sumarokow i Kozlaninowej. Przyj��em
wiele os�b. Na �niadaniu by�a ciocia Olga i wuj Misza. Na �lizgawce � odwil�,
bawili�my si� du�� pi�k�. Pili�my herbat� z �kartoflami". Przek�sili�my o 2015.
Wiecz�r sp�dzili�my w domu.
1 marca, czwartek. Kwadrans przed 11-t� pojechali�my w tr�jk� z Jerzym i
Kseni� do fortecy na nabo�e�stwo �a�obne po Anpapa*). �niadanie by�o w
Pa�acu Zimowym w czerwonej bawialni na g�rze. Wr�ciwszy do Pa�acu
Aniczkowskiego czyta�em. Nasta�a silna odwil�, �lizgawka wygl�da jak jezioro,
przeto wzi�li�my si� do roboty, budowali�my wie�� ze �niegu. Pili�my herbat� z
�kartoflami". Przek�si�em o 19.00, pojecha�em na odczyt genera�a Unterbergera
i gen. Tillo, obydwaj gruntownie wy�o�yli swoje tematy.
2 marca, pi�tek. Odwil� jak wczoraj. Poszli�my na nabo�e�stwo �a�obne o 12-
ej. �niadanie jedli�my o 13.00 ze stryjem Aleksym i Obolenskimi. O15.00
przyjecha�y �kartofle" w pe�nym komplecie. O 16.30 odby�o si� nasze
przedstawienie u ciotuni. Zjad�em obiad u nich, otrzyma�em od Elli wieniec. O
22.00 grali�my w ruletk� u cioci Olgi. Wygra�em 12 rubli. Zasiedzieli�my si� u
Sandra do 2-ej przy maderze i piosenkach.
3 marca, sobota. Korowody z Eugeniuszem. Oneginem sko�czy�y si� dzisiaj na
tym, �e pojecha�em do Bergamasko i sfotografowa�em si� w obydw�ch
kostiumach z Tatian� w wielu pozach. Przyby�em na �niadanie z ma�ym
op�nieniem: by�a Alix i stryj Pawe� (dy�urny). Pracowali�my na �lizgawce.
Pili�my herbat� z �kartoflami". O 19.00 poszli�my na wieczorne nabo�e�stwo.
Po obiedzie pojecha�em do stryja Sergiusza. Grali�my z ciotuni� w bedmintona,
wszyscy wygrywaj�cy otrzymali podarki. Ja ich otrzyma�em sze��.
Zasiedzieli�my si� przy herbacie do 1-ej.
4 marca, niedziela. Wsta�em p�no, zd��y�em przejrze� gazety. Byli�my na
nabo�e�stwie i na �niadaniu z muzyk�. O 15.00 przyjechali: Anti, Sandro,
Sergiusz i �kartofle". Budowali�my fortec�, bawili�my si� du�� pi�k�,
porozrywali�my j� i bardzo�my si� przemoczyli. O 19.30 by� obiad rodzinny. O
21.30 pojechali�my do 8-ej za�ogi marynarki, gdzie by�y �piewy domoros�ych
cygan�w � wyborne. Pograli�my troch� w ruletk� u Sandra. Wygra�em 6 rubli i
wr�ci�em o pierwszej do domu.
*) Grand-papa. Cesarz Aleksander II.
5 marca, poniedzialek. Rano pos�a�em ciotuni w upominku bransoletk� na
pami�tk� pierwszego naszego wyst�pu na deskach scenicznych. Na �niadaniu
by�y obie Kutuzowe, wyje�d�aj� jutro za granic�. Pracowali�my na g�rze.
Nikogo nie by�o. Pogoda cudna, istna wiosna. Na herbacie: Sandro, Sergiusz i
Maja. A jednak dokazywano na pot�g�. Po przek�sce, pojechali�my do teatru, a
stamt�d do Woroncow�w. �piewali�my i grali�my w petits jeux. Kolacj�
jedli�my o 24.00.
6 marca, wtorek. Wsta�em bardzo p�no, gdy� �le spa�em. Czyta�em. Byli na
�niadaniu: N. K. Giers i Obolenscy. Pracowali�my na �lizgawce, ale si� nie
klei�o i wszyscy si� nudzili. Sergiusz udawa� dozorc� rob�t i krzycza� na
wszystkich. Pili�my herbat� z Maj� � parowozem! O 19.30 byli�my na
obiedzie u stryja W�odzimierza i stryjenki Miche�. Grali�my w bedmintona.
Wygra�em 6 razy.
7 marca, �roda. O 12-ej poszed�em do uje�d�alni i dosiad�em trzech koni. Na
�niadaniu by�a ciotka Olga i wuj Misza. Pracowali�my, jak poprzednio
przemokli�my i nabawili�my si� kataru. Przek�sili�my u siebie o 19.00 i
pojechali�my do teatru. Dawano �Bluthochzeit", dramat bardzo interesuj�cy.
Wr�cili�my do domu o 23.45.
8 marca, czwartek. Ca�y dzie� m�czy� mnie katar a nie mia�em go, zdaje si�, od
roku. Mia�em lekcje z Leehrem. Na �niadaniu by�a Sasza Cosen. Nie by�em na
spacerze, przypatrywa�em si� przez okno jak ciotunia z marnymi resztkami
�kartofli" zabawia�a si� na �lizgawce. Po herbacie wybierali�my jajka
wielkanocne. Po przek�sce pojecha�em z Mama, stryjenk� Miche� i Ell� �na
Pepere", sztuczk� weso�� lecz lekk�.
9 marca, pi�tek. Po kawie czyta�em. O 12-ej poszed�em do uje�d�alni na konn�
jazd�. Na �niadaniu by� ksi��� �obanow, nasz pose� w Wiedniu. Ciotunia
przyjecha�a do ogrodu, pracowa�a i przemoczy�a si� razem z nami. O 20.00
przek�sili�my, a potem pojechali�my do ciotki Eugenie. Widzieli�my bardzo
ciekaw� pr�b� hipnotyzmu, kt�r� wykona� Alek i lekarz wojskowy Dani�ow.
Kolacja o 1-ej, by�o siedem os�b.
10 marca, sobota. Wyj�tkowo ciep�y dzie�: 6�, bez s�o�ca, �nieg zupe�nie
stopnia�, w ogrodzie pozosta� tylko wa� z b�ota. Mia�em Leehra. Na �niadaniu
byli Obolenscy. Pracowali�my w ogrodzie, powi�kszali�my wie�� na wysoko��.
�Kartofle" nie przyjecha�y � znaczna to luka w herbatkach. Sobotni obiad mia�
miejsce u stryja Sergiusza i ciotki Elli. Byli�my we franc. na �Les Boulinards",
u�miali�my si� porz�dnie na tej sztuce.
11 marca, niedziela. Parostatki ju� chodz� po Fontance, prawdopodobnie i na
Newie l�d te� wkr�tce ruszy. Byli�my na nabo�e�stwie i �niadaniu. Je�dzi�em
do ciotuni pokaza� nowe fotografie. Do ogrodu
przyjecha�a Olga, Maja i Ira. Zbytkowali�my w oran�erii, zaci��em si� tam w
nog�. Pili�my herbat� razem z �kartoflami" w ca�ym komplecie. O 19.30 by�
obiad rodzinny u stryja W�odzimierza. Pojechali�my na Meininge�czyk�w.
Dawali �Juljusza Cezara".
12 marca, poniedzia�ek. Du�o czyta�em. Po �niadaniu, kt�re jad�em sam,
pojecha�em do Rady Pa�stwa. Posiedzenie trwa�o 1,5 godziny. Przejecha�em si�
z Jerzym wzd�u� nabrze�a. Pracowali�my z Papa i ciotuni� w ogrodzie. Pili�my
herbat� z �kartoflami", by�o troch� zbytkowania. Przek�si�em z Miko�ajem
(dy�urny). O 20.00 by�o posiedzenie Towarzystwa Historyk�w. Pojecha�em do
Woroncow�w. By�a u nich Olga. Kolacja by�a jak zwykle.
13 marca, wtorek. Obudzi� mi� cudny poranek. Pojecha�em do Miszy, �eby si� z
nim po�egna�. Obj��em obowi�zki dy�urnego, zluzowawszy Miko�aja. Na
�niadaniu by� N. K. Giers i hr. Szeremetiew. Dzi� �Concours Hippiques", lecz
ja, ma si� rozumie�, nie pojecha�em. Spacerowa�em w ogrodzie, rozkoszuj�c si�
pogod�. Na herbacie byli: Sandro i Sergiusz. Czyta�em. Przek�sili�my o 20.00.
Szeremetiowie siedzieli u Mama.
14 marca, �roda. O 11-ej pojecha�em do dworskich stajni, gdzie obejrza�em
dzia� wierzchowc�w. W uje�d�alni oprowadzano wierzchowce moje i Papa. Na
�niadaniu byli: ciocia Olga, wuj Misza i Obolenscy. Spacerowali�my w ogrodzie
i dla zabicia czasu patrzyli�my na Newski przez sztachety. Przek�sili�my z
Sandrem, kt�ry jest na warcie z gwardi� marynarki. Grali�my w bedmintona.
Wygrywa�em stale � 7 partii z rz�du. Przek�sili�my.
15 marca, czwartek. Ranek by� jasny i ciep�y. Czyta�em i pisa�em. Leehr zn�w
niezdr�w. Na �niadaniu by�a Sasza Kozen, rzuca�a we mnie bez ustanku ga�kami
z chleba. O 14.30 pojechali�my z Mama do Michaj�owskiego mane�u na
�Concours Hippiques". Interesuj�ce. Przypomina�o ubieg�� wiosn�. Pili�my
herbat� z �kartoflami". Przek�sili�my u siebie. Pojechali�my z pocz�tku na
�Ifigeni� w Taurydzie", by�o to nudne, wi�c potem na �Les Boulinards".
* * *
Notatki w dzienniku w pozosta�e dni tego sezonu niczym nie r�ni� si� od
poprzednich, z pierwszych dw�ch miesi�cy. �Gra�em w ruletk� w tym samem k�ku"
(18 marca). �Pojechali�my do Szko�y Dramatycznej. Dawano ma�� sztuczk� i balet,
bardzo dobrze. Kolacj� zjedli�my
z uczniami" (23 marca). �Przeje�d�a�em si� z Kseni�, na wybrze�u do�� si�
natrzaska�em z bata" (29 marca). �Pogoda obrzydliwa, zaledwie 4�. Nastr�j ten
sam,
lecz co szczeg�lne � niezbyt weso�y; brak �kartofli" stanowczo daje si� wyczu�"
(4
kwietnia) itd. W dw�ch, trzech notatkach nast�pca tronu wzmiankuje jedynie o
swych
zaj�ciach nad strategi� z genera�em Leehrem, i to tylko w spos�b zwykle przyj�ty
w
dzienniku: �mia�em Leehra, nie wiem dlaczego spi�owa� mi�" (14 kwietnia);
�mia�em
Leehra, studiowa�em wypraw� do Chiwy" (26 kwietnia), a w ko�cu 28 kwietnia:
�Dzi�
ostatecznie i raz na zawsze sko�czy�em z mymi studiami, rozstawszy si� z
Leehrem".
R�wnie� rzadko i tylko ze strony formalnej wspomina Miko�aj o tych lub innych
posiedzeniach w instytucjach pa�stwowych, w kt�rych uczestniczy: �Pojecha�em do
Komitetu Ministr�w, posiedzenie trwa�o dwie godziny" (20 marca). �Pojecha�em na
posiedzenie Rady Pa�stwa, kt�re trwa�o tylko 20 minut" (9 kwietnia). �Wr�ci�em z
polowania o 17.00 i spa�em do 10.30. Pojecha�em do Komitetu Ministr�w.
Posiedzenie by�o ciekawe: by�y rozprawy w kwestii spornej co do portu handlowego
w
Sewastopolu i Teodozji. G�osy podzieli�y si� na dwie strony, po dziesi�� z
ka�dej.
Przeci�gn�o si� to do 17.30" (24 kwietnia). �O 12-ej pojecha�em do Rady
Pa�stwa.
Odjecha�em podczas sporu, kt�ry zacz�� si� w�a�nie na temat j�zyka �aci�skiego"
(28
maja).
2. OB�Z I MANEWRY
Po sezonie zimowym nastaje letni. Zaczynaj� si� intensywne �wiczenia wojskowe i
rewie, przygotowanie do wielkich manewr�w, wyjazd do obozu. Jak up�ywa to na p�
obozowe �ycie nast�pcy tronu? We�my dla przyk�adu kilka wiosennych i letnich dni
z
okresu pobytu w Carskiem Siole i w Gatczynie.
9 maja, �roda. Gatczyno. O 7.30 odby�em ze szwadronem ostatnie �wiczenie,
kt�re posz�o ca�kiem dobrze. O godz.. 10-ej pojecha�em do Gatczyna.
Zluzowa�em dy�urnego Sergiusza. O godz.. 12-ej by�a cerkiewna parada
lejbgwardii pu�ku kirasjer�w Najja�niejszej Pani � wypad�a lepiej, ni� w latach
poprzednich. �niadanie zjedli�my w arsenale. Upa� by� lipcowy. P�ywali�my po
Sajmie, ze stryjami Misz� i Paw�em. Oni te� zjedli z nami obiad. O 22.30
poszed�em z Papa �owi� ryby. Schwytali�my ich 33, w tym 4 rumieniec i l
karasia.
10 maja, czwartek. Carskie Sio�o. Wsta�em p�no, umiera�em z gor�ca � by�o
21� w cieniu. Byli�my na mszy i zjedli�my �niadanie w ogrodzie, w jednej z
alei. Spad� niewielki deszcz. Przyjechali: Sandro i Sergiusz. Spacerowali�my z
nimi po brzegu Gatczynki. O 17.10 przyjecha�a i �e�ska cz�� towarzystwa. Po
raz ostatni weso�o bawili�my si� i pili razem herbat�. Obiad zjedli�my u Papa i
Mama. Odwioz�em je do Aleksandrii*) � na d�ugo po�egna�em si� z nimi.
11 maja, pi�tek. Budz� si� � a tu deszcz. O godz.. 8-ej Niko�asza zrobi� rewi�
wszystkich szwadron�w po kolei w obecno�ci dow�dcy dywizji. Po raz
pierwszy sk�ada�em raport w popisie konnicy. �niadanie zjedli�my u stryja
W�odzimierza. Pogoda si� poprawi�a. Pe�ne zadowolenie i wdzi�czno��
Niko�aszy. Zjedli u mnie obiad: Licharew, Wo�k�w i obaj Swieczynowie. Z
drugim je�dzi�em konno.
12 maja, sobota. Gatczyno. Wsta�em o 7.30 � ranek by� ch�odny. W
paw�owskim mundurze i w grenadierce pojecha�em do Petersburga na repetycj�
stryja W�odzimierza. Obejrzeli�my koszary pu�kowe a zw�aszcza wspania��
jadalni�. Wr�ci�em do Gatczyna o 11.30. Jedli z nami �niadanie: ciocia Olga,
Mitia (dy�urny), hr. Woroncow i �ukowski. Zrobili�my przemi�y spacer pieszo.
Przed obiadem przejechali�my si� linijk� i podra�nili�my si� troch� z �ubrami.
Obiad by� o 21.30.
13 maja, niedziela. Carskie Sio�o. To po raz pierwszy, �e ca�y dzie� la� deszcz.
Wsta�em p�no, jak zwykle w domu. Poszli�my na nabo�e�stwo z cioci� Olg�.
�niadanie zjedli�my w arsenale. Przyjechali Sandro i Sergiusz. Wszyscy
boleli�my nad nieobecno�ci� �kartofli". P�ywali�my na bajdarce i na
dwuwios�owej szalupie. Herbat� pili�my u �Mama". Obiad zjedli�my w arsenale
przy muzyce, kt�rej dawno nie s�ysza�em. O godz.. 22.00 wr�ci�em pod swoj�
chor�giew.
*) Willa cesarska w Peterhofie.
14 maja, poniedzia�ek. Petersburg. Kiedy wsta�em, zimno by�o i deszcz. O 8.30
pojecha�em do szwadronu; ubrani byli�my w szynele i przy szablach. Niko�asza
odby� �wiczenie pu�kowe, na kt�rym nie popl�ta�em si�, cho� pierwszy raz
dowodzi�em szwadronem. Po �niadaniu w pu�ku pojecha�em zobaczy�
�wiczenia rekruta w strzelaniu na 100 i 200 krok�w. Z Papa i Mama dojecha�em
do miasta. W Pa�acu Zimowym mia�o miejsce przybijanie god�a Pu�ku
Paw�owskiego. O 7.30 zjedli�my obiad u Sandro: skusili�my si� troch� na
ruletk�: do 22.30.
22 czerwca, pi�tek. Biwak pod Carsk� S�awiank�. Z rana wydawa�em r�ne
rozporz�dzenia co do taboru, kt�ry miano wys�a� do obozu. O godz.. 17.00
wkroczyli�my ca�ym pu�kiem do Carskiej S�awianki pod komend� stryja Paw�a.
4-ty i 5-ty szwadron sta�y w awangardzie. Szczeg�lnie weso�o przep�dzili�my
ca�� noc: zjedli�my obiad, dokazywali�my na sianie, biega�o si� po ogrodzie,
skaka�o, w�azi�o na dach, a po kolacji opowiada�o anegdotki. Wiecz�r i noc by�y
wprost idealnie mi�e.
23 czerwca, sobota. Carskie Sio�o. Uderzono na alarm o 4-ej, ale niebawem
znowu wr�cili�my. Oko�o godz..... nadci�gn�y z awangardy 4-ty i 5-ty
szwadron i wtedy wyruszyli�my ca�ym pu�kiem na wyznaczonego
nieprzyjaciela. Wszystkiego dwa ataki z licznymi padaniami. By�em w domu o
8-ej, spa�em do 11.30. �niadanie zjad�em w pokoju dy�urnych. Obiad jedli ze
mn�: stryj Sergiusz, ciocia Ella, stryj Pawe� i Alix. Je�dzi�em konno.
24 czerwca, niedziela. Wsta�em doskonale wyspany, ranek by� cudny. O godz..
11 -ej pojechali�my na nabo�e�stwo do cerkwi w Du�ym Pa�acu*). Zjedli�my
�niadanie z domownikami u stryja Paw�a. Zajmowa�em si� pienie�nemi
sprawami szwadronu. O 16.30 pili�my herbat� u cioci Soni w Paw�owsku.
Biedny stryj Kostia mia� �a�osny wygl�d. Zjedli�my obiad w pi�cioro u Alix i
je�dzili�my po Paw�owsku. Wiecz�r by� niezwyk�y.
25 czerwca, poniedzia�ek. Ostatni dzie� w kochanym Carskiem Siole. Z rana
du�o zaj�cia z okazji przechodzenia do obozu. Wieczorem je�dzi�em konno na
�Mentyku". �niadanie zjad�em w pokoju dy�urnych. Fotografowa�em si� z
oficerami u Lapre. Przyjecha� do mnie Sergiusz M., byli�my razem na spacerze.
Zjedli u mnie obiad: ciocia Miche�, stryj W�odzimierz i Petersy. Pojecha�em do
Paw�owska na We�cie. Pi�em herbat� u Alix. By�a gwa�towna burza z
o�lepiaj�cymi b�yskawicami.
26 czerwca, wtorek. Ruskoje Kaporskoje. O godz.. 7-ej odprawiono
nabo�e�stwo na Placu Sofijskim i w mglisty dzie� ruszyli�my w drog�. 6-ty
szwadron urz�dzi� zasadzk�. U Atama�c�w by� post�j i obfita zak�ska z piciem.
O godz.. 12-tej przybyli�my do rodzinnej wsi. Ja zamieszka�em w moim nowym
�licznym domu. Po �niadaniu zaj�ty by�em urz�dzaniem go. O 19.00 pojecha�em
do 4-go szwadronu w Alakuli. Po ceremonii wieszania popa i dw�ch diakon�w
le�a�o si� na polance i pi�o.
*) Nazwa pa�acu cesarskiego w Carskiem Siole.
27 czerwca, �roda. Przyjacielska zabawa przeci�gn�a si� do 1-ej w nocy, a
towarzyszy�o jej podrzucanie do g�ry, piosenki i skakanie przez ognisko.
Spa�em do 10-ej. Ranek by� cudowny i dzie� r�wnie�. Zjedli�my �niadanie w
naszej przytulnej jadalni. Rozkoszowa�em si� z oficerami widokiem ze szczytu
mojej stra�nicy. Obiad by� o 19.00. Pojecha�em konno do Telez i wr�ci�em
przez Chejdemiaki w towarzystwie Jaszwila i Szewielewa. Wieczorem na wsi
cisza i spok�j, rozkosz prawdziwa.
2 lipca, poniedzia�ek. Pocz�tek specjalnej kawaleryjskiej zbi�rki. O 8-ej
wyruszy�em ze szwadronem do Chejdemiak, gdzie roz�o�yli�my si� obozem,
wed�ug nowego regulaminu. Jedli�my �niadanie w kompanii 3-go szwadronu. O
12-ej uderzono na alarm, �e dragoni nadchodz�. Spotkanie nast�pi�o pod wsi�
Rago�owo. Wypi�em herbat� z oficerami. By�em dy�urnym w II dyw. kaw. Po
obiedzie strzelali�my do talerzy z rewolwer�w i bawili�my si� w �gorodki".
3 lipca, wtorek. Ciep�o, silny wiatr. O 8.30 uda�em si� do Krasnego. U wylotu
na Pole Wojskowe ustawili�my si� w szyku razem z dragonami i 5-t� bateri�
konnicy. Przejechali�my w polowym galopie ca�e pole a� do Kawielacht.
Wykonali�my dwa zadane �wiczenia w stosunku do wyznaczonego
nieprzyjaciela. Wr�cili�my do domu o 13.30. Po �niadaniu wyk�pa�em si� w
mojej wannie. Znowu strzelali�my do talerzy. Obiad by� o 19.30. Ogl�dali�my
wodoci�g Bobrinskiego i Solowego, ��cz�cy wierzcho�ek g�ry ze stawem przy
kuchni.
4 lipca, �roda. Dzi� odpoczynek. Dlatego wsta�em o 9.30. Nakarmiwszy moje
konie i skosztowawszy �o�nierskiej strawy, poszed�em na �niadanie. O godz..
14.00 pojecha�em z oficerami �owi� ryby w rzeczce Razbiegajewce, gdzie
wyk�pali�my si�. Po obiedzie uda�em si� do teatru. By�a prze�liczna inauguracja
sezonu w Krasnym Siole z okazji zwiedzania obozu stryja W�odzimierza, u
kt�rego zjedli�my po teatrze kolacj�.
5 lipca, czwartek. O godz.. 8-ej wyruszyli�my w stron� przeci�cia Ropszy�skiej
szosy z drog�, wiod�c� od Muchbo�owych w�woz�w. Min�wszy las,
atakowali�my z dragonami Samarski pu�k. Stryj W�odzimierz by� przy tym
obecny. Jad�o z nami �niadanie 6-ciu junkr�w ze Szko�y Miko�ajewskiej,
maj�cych wst�pi� do pu�ku. Strzelali�my do talerzy. O 18.00 spotka�em si� na
przystani z Papa i Mama. Zjad�em z nimi obiad. Wyruszy�em do Krasnego, do
Preobra�enskiego pu�ku.
6 lipca, pi�tek. Wieczerza z cyganami zacz�a si� o 23.00. Towarzyska
pogaw�dka przeci�gn�a si� do godz.. 6-ej rano. Przybywszy do Kaporskiego,
kiedy pu�k ju� ze� wyszed�, z dr�eniem pogalopowa�em do StaroSkworc, gdzie
pu�k si� roz�o�y� obozem. Brygada z 2-g� bateri� dzia�a�a zaczepnie przeciwko
1-ej brygadzie. Atak odby� si� na Polu Wojskowym. Spa�em do 17.30. Po
obiedzie pojechali�my do teatru. Stanowczo Krzesi�ska druga bardzo mnie
interesuje. Na wieczerzy by�em u stryja W�odzimierza.
7 lipca, sobota. O 8-ej wymaszerowa�em ze szwadronem na Pole Wojskowe.
Odbywa�o si� �wiczenie dywizji, z jednym atakiem na wyznaczonego
nieprzyjaciela. Wr�cili�my o 11.45. Po �niadaniu zagra�em z K�uszynem 3 partie
w bilard. Pojecha�em do Peterhofu. Po ulewie przechadza�em si� z Papa. O
19.00 by� obiad rodzinny; pojechali�my do Du�ego Pa�acu, gdzie ta�czyli�my z
pensjonarkami instytutu; by�o o wiele lepiej ni� w Aleksandrii. Pod koniec
zjawili si� kadeci.
8 lipca, niedziela. Kaporskoje. Spa�o mi si� �wietnie. Dzie� by� ciep�y, cho�
pochmurny. O 11-ej byli�my na mszy. �niadanie jedli�my w Koted�u*). Sandro
i Sergiusz spacerowali z nami. Po herbacie k�pali�my si� z nimi w morzu. O
19.30 by� obiad rodzinny z ksi�n� Czarnog�rsk�. Je�dzili�my my�liwskim
brekiem, przygrywa�a muzyka. Po herbacie kwadrans przed dwunast�
wyjecha�em do Kaporskiego.
9 lipca, poniedzia�ek. Spa�em do 8.30. Ranek mia�em wolny, karmi�em konie i
pr�bowa�em po�ywienia �o�nierskiego. Na �niadanie przyjecha� hr. Stenbok. O
15.15 wyruszy�em ku 6-ej wior�cie Kipe�skiej szosy. Z za Poligonu
dokonali�my �wietnego ataku na pu�k Finlandzki. Obiad jad�em u stryja
Sergiusza. Pojecha�em do teatru. Dawano �Margot" � doskonale. Kolacj�
jad�em u cioci Miche�.
10 lipca, wtorek. Peterhof. O 7.15 przy ma�ym deszczu wyruszy�em poza
w�wozy Muchto�owe. Zn�w szli�my lasem i atakowali�my oznaczonego
przeciwnika. Po �niadaniu strzelali�my do talerzy. O 17.00 wyjecha�em na
st�paku z Peterhofu na spotkanie Jerzego. Na obiedzie byli u mnie: Jerzy,
Eugene, Niko�asza i K�uszyn. Byli�my razem w teatrze, poszli�my za kulisy.
Kolacj� zjedli�my u cioci Miche� i pojechali�my do Peterhofu.
11 lipca, �roda. Kaporskoje. Wyspa�em si� �wietnie. Pogoda by�a cudowna. O
11-ej nabo�e�stwo i �niadanie na fermie. Pojechali�my razem do Michaj�owki.
By�em w Sergijewce u Stany i Ziny. O 17.00 polowali�my na Babigonie**) na
kaczki, zabili�my 96 sztuk. Obiad jedli�my o 20.00, po czym przeja�d�ka.
Wr�ci�em do Kaporskiego o 0.15.
12 lipca, czwartek. Biwak w Gatczynie. Wyruszyli�my o 9-ej na manewry
korpusu kawalerii. Tworzyli�my oddzia� na prawym skrzydle. Przeszli�my szos�
przez Skworce z Kipeni do Gatczyna. Zaatakowali�my oznaczonego
nieprzyjaciela. Manewr przeprowadzony by� zadziwiaj�co g�upio. Roz�o�yli�my
si�, wszystkie 13 pu�k�w, biwakiem w polu naprzeciwko pa�acu. Spacerowa�em
z oficerami i pi�em z nimi kaw� na fermie. Kolacja o 20.00, noc przesz�a
spokojnie. Spa�em w namiocie.
13 lipca, pi�tek. Biwak pod wsi� Piazelewo. O 9.30 maszerowali�my szos� do
Carskiego. Nie dochodz�c do mostu na Izorze, skr�cili�my na prawo.
Przeprawiwszy si� przez drewniany most, gro��cy zawaleniem, obie dywizje
pocz�y si� przemyka� poprzez krzaki w stron� S�awianki.
*) ang.-cotage � willa. W danym wypadku � nazwa pa�acu Marii Teodor�wny w
Peterhofie.
**) Nazwa jednej z miejscowo�ci w okolicach Peterhofu, po�o�onej na terenach
�ow�w
cesarskich.
O godz.. 16.00 rozlokowali�my si� we wsi Piazelewo, ja w przyzwoitym domu.
Po obiedzie uda�em si� z Wo�kowem do teatru. Po wieczerzy wr�ci....
14 lipca, sobota. Peterhof. Po�o�y�em si� spa� oko�o 2.30. Nad ranem deszcz
przesta� pada�. Wymaszerowali�my o 7.15. I szwadron szed� w awangardzie
szos� do folwarku Obrazcowego. St�d � do Nikuliny rozegra�a si� g��wna
walka z wyznaczonym nieprzyjacielem. Gmatwanina i marnota do samego
ko�ca. Wr�cili�my do Kaporskiego o 13.30, po �niadaniu pojecha�em do
Peterhofu. By�em na konkursie strzeleckim zapasowego batalionu. Na obiedzie
byli: ciocia Ella i stryj Sergiusz.
15 lipca, niedziela. Obudzi�em si� o 9.30, ranek by� ch�odny. O l0.30
pojecha�em kolej� do Krasnego. Byli�my na mszy i zjedli�my �niadanie w
namiocie: stryj W�odzimierz by� gospodarzem. Po powrocie do Aleksandrii
przechadzali�my si� z Sandro i z Sergiuszem. Po herbacie p�ywali�my z nimi
��dk�. O godz.. 21.00 udali�my si� na wysp� Olgin, gdzie�my te� zjedli kolacj�
z okazji imienin wielu znajomych. P. W. �ukowski wstawi� si� i wszystkich
nadzwyczajnie tym �mieszy�.
16 lipca, poniedzia�ek. Kaporskoje. O 0.30 wr�cili�my do domu zadowoleni z
kolacji. Spa�em do 9-ej. Jerzy odjecha� ju� do Kronsztadu. �niadanie jad�em z
Papa, Mama i cioci� Ell�, po czym pojecha�em do Kaporskiego. Konno
pod��y�em na pu�kowy przegl�d dragon�w. O 20.00 zjedli u mnie obiad stryj
W�odzimierz, ciocia Miche� i oficerowie I-go i II-go szwadronu. Grali tr�bacze
� by�o ca�kiem mi�o.
17 lipca, wtorek. W okolicach Kaporskiego odbywa�y si� manewry
poszczeg�lnych oddzia��w, to te� s�ycha� by�o strzelanin�. Przegl�da�em
rachunkow� ksi��k�. �niadanie by�o o 12-ej. Niko�asza ogl�da� wybrakowane
konie. Przyj��em pu�kownika Wo�oszynowa z kolei syberyjskiej. O 18.30 byli u
mnie na obiedzie: Jerzy, Sandro i Sergiusz. Pojechali�my do teatru. Podczas
antraktu �piewa� Paulus. Krzesi�ska druga bardzo mi si� podoba. Wbrew
zwyczajowi pojechali�my we czw�rk� na kolacj� do Trubeckich.
18 lipca, �roda. Ranek by� prze�liczny. Wybra�em si� konno na We�cie do
Peterhofu, zajecha�em o 13.30. By�o na �niadaniu sporo czarnog�rskiego
elementu. O 16.00 by�y chrzciny Sergiusza, syna Jerzego i Stany. Mama i ja
byli�my po raz pierwszy chrzestnymi rodzicami. Do Kaporskiego powr�ci�em z
ulew�. Obiad zjedli�my w Chejdemiakach. Byli �piewacy i tr�bacze; kozacy
konwoju przygotowali szasz�yk, a potem harcowali na koniach.
19 lipca, czwartek. O czwartej wr�ci�em konno do Kaporskiego w towarzystwie
�piewak�w. Spa�em do 11.30. Po �niadaniu gra�em w bilard z Krupienskim.
Przez ca�y dzie� pada� deszcz, tak �e nie ruszy�em si� z domu z wyj�tkiem
wyj�cia na �niadanie i obiad. O 21.00 z