5035
Szczegóły |
Tytuł |
5035 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5035 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5035 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5035 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jacek Kaczmarski
Patrycja Volny
�ycie do g�ry nogami
Ewie i Dankowi,
Mai D�oszowi i Danielowi
bez kt�rych australijska bajka by laby niepe�na
Patrycja i Jacek
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
I
Dawniej, gdy by�am ma�a, mia�am zupe�nie inne przygody ni� teraz. Raz nawet
le�a�am w
��ku przez ca�y dzie�, poniewa� by�am chora. W zesz�ym roku w lipcu by�am w
Szczawie
(nie za bardzo daleko od Krakowa, ale za to interesuj�co). Gdy przyjechali�my do
Szczawy,
by�o potwornie zimno; od razu wlaz�am do ��ka i zasn�am w jednej chwili. A
kiedy
mieszkali�my w Monachium i tatu� si� rozchorowa�, le�a� w ��ku i j�cza�, to
nasza kotka
Tinia, kt�ra ju� nie �yje, wesz�a mu na g�ow�, �eby mu by�o lepiej.
Ale to by�o dawniej. A teraz opowiem, jak to si� sta�o, �e mieszkamy w
Australii.
Tatu� powiedzia�, �e jest zm�czony i jedziemy do Australii, bo tam si� �yje
inaczej. Tatu�
pisa� piosenki i �piewa�, wi�c ci�gle nie by�o go w domu, a jak by�, to spa�
albo krzycza�, �e
mu nie daj� spa�. Mama tak�e chcia�a jecha� do Australii, bo by�a zm�czona tym
�piewaniem,
spaniem i krzyczeniem. Powiedzia�a, �e w Australii tatu� b�dzie mia� wi�cej
czasu dla
dziecka, czyli dla mnie. Ja tatusia bardzo kocham, ale chyba nie lubi�, jak ma
dla mnie za
du�o czasu.
Do Australii leci si� samolotem i ma si� przesiadk� w Londynie. Nigdy nie by�am
w
Londynie, chocia� bardzo lubi� lata� samolotem. Ogl�da si� r�ne filmy na takim
telewizorze
w suficie i je si� obiad z malutkich tacek takimi malutkimi sztu�cami jak dla
lalek i mo�na
poprosi� stewardes� o tyle soku pomara�czowego, ile si� chce. Mama boi si� lata�
samolotem, ale tata powiedzia�, �e w Londynie b�dziemy mieli czas na zobaczenie
pa�acu
Kr�lowej, wi�c westchn�a i polecia�a z nami.
Na lotnisku w Londynie tata zawo�a� taks�wk�. Bardzo �mieszn�, tak� wysok� i
p�kat� jak
jedna pani w Szczawie. Powiedzia�, �e ona jest specjalnie wysoka, �eby mo�na
by�o do niej
wsiada� nie zdejmuj�c cylindra. Kiedy� wszyscy nosili cylindry, je�li chcieli
by� eleganccy i
je�dzi� taks�wkami. Teraz ju� si� nie nosi cylindr�w. Tata te� nie mia� cylindra
i jak wsiada�
do taks�wki, to si� uderzy� w g�ow� i by� z�y. Kiedy tata jest z�y, to lepiej
nic nie m�wi�, ale
to jest strasznie trudne. Chcia�am powiedzie�, �e przylecieli�my do Londynu i
jedziemy
zobaczy� pa�ac Kr�lowej, ale tatu� krzykn��, �ebym przesta�a k�apa� dziobem.
Wi�c
przytuli�am si� do mamy, kt�ra nic nie m�wi�a, bo si� boi je�dzi� samochodem. No
ale te�
chcia�a zobaczy� ten pa�ac.
Jechali�my i jechali�my, pada� deszcz, w taks�wce jako� tak dziwnie pachnia�o, a
kierowca
m�wi� co� do tatusia po angielsku, czego tatu� nie rozumia�, chocia� te� m�wi�
po angielsku.
Za oknami ca�y czas by�y jakie� domki, ale nie takie �adne jak nasz w Szczawie.
Bardzo
nudny ten Londyn.
Mama mia�a zamkni�te oczy, wi�c nie zobaczy�a, jak przed nami pojawi�a si� nagle
pi�kna
aleja, z drzewami przystrzy�onymi tak, �e wygl�da�y jak zwierz�ta, a na ko�cu
alei sta� pa�ac
Kr�lowej, ca�y r�owy. Weszli�my po ogromnych schodach, na kt�rych po bokach
stali
eleganccy lokaje, wszyscy w cylindrach, i pokazywali nam, kt�r�dy trafi� do
Kr�lowej. Ten
pa�ac by� pi�kny. Wsz�dzie wisia�y z�ote kotary, a na czerwonych, rze�bionych
meblach
le�a�y s�odkie pieski, kotki i �winki. By�y malutkie i mia�y naprawd� kr�lewskie
kokardy.
Kr�lowa te� by�a pi�kna, w r�owej sukni, z w�osami jak doktor Quinn. Zaprosi�a
nas na
kolacj�. Troch� dziwna by�a ta kolacja, bo lody podano na plastikowych tackach,
jak w
samolocie, ale jak si� jest zaproszonym, zw�aszcza do Kr�lowej, to si� nie
grymasi.
� Jak ci si� podoba m�j pa�ac, Patrycjo? � spyta�a mnie Kr�lowa, a ja
odpowiedzia�am, �e
bardzo i �e mo�e do mnie m�wi� Pacia, bo tak na mnie m�wi� wszyscy, no i gdzie
jest Kr�l?
Tatu� spojrza� na mnie gro�nie, jakbym powiedzia�a co� z�ego.
� Och � u�miechn�a si� Kr�lowa � je�dzi gdzie� po �wiecie i �piewa. To
prawdziwy
Konik Polny. Ale mo�e to i lepiej, bo kiedy wraca do pa�acu to tylko �pi albo
krzyczy, �e mu
nie daj� spa�.
Roze�mia�am si� na ca�y g�os, bo to przecie� �mieszne, �e kr�lowie zachowuj� si�
tak
samo jak tatusie, i klasn�am w r�ce. Nie wiem jak to si� sta�o, ale moja tacka
z lodami spad�a
przy tym na pod�og�.
� No i popatrz, co robisz! � zawo�a�a mamusia, jak zwykle w takich razach. �
Zupe�nie
nowy dywan!
Zeskoczy�am z krzes�a, �eby posprz�ta� zanim tatu� zacznie krzycze�, a tam, pod
sto�em,
zlizywa� z dywanu moje lody przepi�kny puszysty rudy kot.
� Mo�esz go mie� � powiedzia�a Kr�lowa z mi�ym u�miechem. � Przyda ci si� taki
s�odki
przyjaciel w Australii. We� go sobie ode mnie na pami�tk�. Mam jeszcze bardzo
du�o innych
zwierz�tek.
I wtedy sta�a si� rzecz straszna. Tatu� od�o�y� z trzaskiem sztu�ce, spojrza� na
Kr�low�
okropnym wzrokiem i wrzasn�� na ca�y g�os:
� Wiesz, �e przy jedzeniu si� nie m�wi! Przesta� k�apa� dziobem!
Obudzi�am si� przestraszona na lotnisku. Mamusia powiedzia�a, �e zasn�am w
taks�wce i
nie chcieli mnie budzi�.
�Wielka szkoda � doda� surowo tatu� � nie wiem kiedy zn�w b�dziesz mia�a okazj�
zobaczy�
Londyn i pa�ac Buckingham.
Ale mamusia powiedzia�a mi potem, �e nic nie straci�am, bo ca�y czas pada�o,
przed
pa�acem by� okropny t�um ludzi, wi�c nawet nie wysiedli z taks�wki, tylko
objechali go
dooko�a i wr�cili na lotnisko. Zdaje si�, �e widzia�am du�o wi�cej ni� oni.
Z Londynu do Australii leci si� strasznie d�ugo. Ca�y czas my�la�am o pi�knej
Kr�lowej i
jej zwierz�tkach. Stewardesa da�a mi kolorowy zeszyt i o��wki, �eby mi si� nie
nudzi�o, wi�c
postanowi�am napisa� bajk�. Nazwa�am j� bajk� o �wince z�oton�ce.
Dawno temu za g�rami, za lasami �y� sobie Kr�l. Kr�l rz�dzi�, a Kr�lowa mia�a
ma��
farm� w ogrodzie. W jednej z zagr�d by�y �winki. Kr�lowa najbardziej lubi�a tak�
�wink�,
kt�rej n�ki by�y pomalowane na z�oty kolor. Natomiast Kr�l nie lubi� tej
�winki; lubi� tylko
te z r�owymi n�kami, wi�c pewnej nocy, gdy wszyscy ju� spali, podszed� do
klatki ze
�winkami, wzi�� na r�ce �wink� Kr�lowej i wypu�ci� j� w �wiat. By� jednak
lekkomy�lny i
zostawi� klatk� otwart�, wi�c inne �winki posz�y za z�oton�k�. W ten spos�b ani
Kr�l, ani
Kr�lowa nie mieli ju� swoich �winek i by�o to bardzo smutne kr�lestwo!
II
Wszyscy wiedz�, �e w Australii mieszkaj� kangury i misie koala, wi�c jak tylko
przyjechali�my, to chcia�am je zobaczy� albo jeszcze lepiej mie� takiego misia
na w�asno��.
Ale najpierw mieszkali�my u cioci Ewy i wujka Danka, a oni mieli w domu tylko
syn�w
Daniela i D�osza, c�reczk� Maj� i psa Brena. Tatu� powiedzia�, �e jak ju�
b�dziemy mieli
w�asny domek z ogr�dkiem, to kupi mi psa, a jak b�d� si� nim �adnie opiekowa�a,
to pomy�li
o innych zwierz�tkach. Wi�c na razie bawi�am si� z Maj� i Brenem, bo D�osz ma
ju�
jedena�cie lat i woli gra� w koszyk�wk� albo je�dzi� na takich wrotko� �y�wach.
Te� bym
wola�a, ale jeszcze wtedy nie umia�am, a D�osz umie wszystko najlepiej. I w
dodatku jest
bardzo przystojny. Mamusia m�wi, �e Daniel te� jest bardzo pi�knym ch�opcem, ale
on jest
ju� stary. Jest ju� chyba nawet studentem i wci�� czyta ksi��ki w toalecie.
Bawi�y�my si� z Maj�, �e ona jest ma�� koal�, a ja jej mamusi�. Maja by�a bardzo
niegrzeczn� koal�. Trzyma�am j� mocno obiema r�kami, �eby nie spad�a z drzewa i
�eby nic
jej si� nie sta�o, a ona ci�gle si� wyrywa�a i krzycza�a, �e to ona chce by�
mamusi�.
Zgodzi�am si� wreszcie by� ma�� koal�, chocia� Maja jest mniejsza ode mnie i nie
mog�a
mnie trzyma� na r�kach. Na mamusi� te� si� nie nadawa�a, bo ca�y czas krzycza�a
na mnie,
�ebym nie zabiera�a jej zabawek i nie chowa�a do kieszeni. A koale to nie s�
prawdziwe
misie, tylko torbacze, wi�c ja udawa�am, �e mam tak� torb� na brzuchu i
wk�ada�am tam
zabawki, jak prawdziwy ma�y nied�wiadek koala.
Potem tatu� powiedzia�, �e doros�e koale nosz� swoje ma�e na plecach i zgodzi�
si� by�
tatusiem koal�. Wdrapa�y�my si� z Maj� na jego plecy i by�o bardzo fajnie, ale
tatu� szybko
poczerwienia�, zacz�� sapa� i po�o�y� si� na pod�odze. Wygl�da� raczej jak
zm�czony
wielb��d, a nie tatu� koala.
Potem postanowi�y�my, �e Bren b�dzie kangurem, a my go nauczymy r�nych
sztuczek.
Tak naprawd� Bren jest bokserem, ale bardzo �agodnym. Lubi� si� z nami bawi�,
ale nie
umia� skaka� jak kangur, no i nie mia� torby. Maja znalaz�a �adn� torebk� cioci
Ewy i
przywi�za�a Brenowi do brzucha, no i posz�y�my do buszu uczy� go skaka�. Busz to
taki
australijski park, gdzie r�ne dziwne ro�liny rosn� jak chc�, prosto na piasku,
i nikt o nie nie
dba. Najpierw Maja, a potem ja pokazywa�y�my Brenowi jak skacze kangur. To by�o
bardzo
przyjemne, bo zawsze l�dowa�o si� w piasku. Czasem tylko mo�na si� by�o
zadrapa�, je�li
jaki� krzak by� za wysoki. Ale Bren nie chcia� si� uczy�. Ucieka� nam w zaro�la.
Musia�y�my
pobiec za nim, �eby si� nie zgubi�. W buszu mo�na �atwo zab��dzi�.
Na szcz�cie Bren zatrzyma� si� w takiej wysokiej trawie i pr�bowa� co� z�apa�
�ap�. To
by�a jaszczurka, bardzo du�a, szara w ��te pasy. Bren nie chcia� jej zje��, bo
boksery nie
jedz� jaszczurek tylko konserwy z p�atkami owsianymi, ale chcia� si� pobawi�.
Przycisn�� j�
�ap� i liza�, a ona sycza�a i plu�a. Wzi�y�my Brena na smycz i zaci�gn�y�my do
domu, �eby
nie zrobi� krzywdy biednej jaszczurce.
W domu Bren zachowywa� si� bardzo dziwnie. K�ad� si� pod �cian�, a jak wstawa�,
to si�
przewraca�. Potem zacz�� wymiotowa�. Ciocia Ewa okropnie si� zdenerwowa�a.
Powiedzia�a,
�e trzeba i�� do weterynarza. Wtedy ja opowiedzia�am o jaszczurce, a Maja
krzykn�a �e
mo�e to by� w��. Ciocia Ewa spojrza�a na nas przera�ona.
� Jaszczurka czy w��? � zapyta�a i wida� by�o, �e to bardzo wa�ne. Maja wo�a�a,
�e w��,
ale ja widzia�am lepiej i mam mocniejszy g�os, wi�c krzykn�am, �e jaszczurka,
taka wielka,
br�zowa i zielona, a sycza�a pewnie dlatego, �e w tej trawie mia�a ma�e i ba�a
si�, �e Bren
zrobi im krzywd�. I �e Bren jej nie ugryz� ani ona nie ugryz�a Brena, tylko on
j� liza�, a ona
na niego plu�a.
� Jedziemy do lekarza � powiedzia�a ciocia Ewa � i ty, Paciu, pojedziesz z nami.
Ten
lekarz m�wi po polsku. Opowiesz mu o jaszczurce.
Ale zanim pojechali�my do lekarza, trzeba by�o znale�� klucze do samochodu.
Okaza�o
si�, �e by�y w tej torebce przywi�zanej do brzucha Brena, a Maja oczywi�cie
zapomnia�a j�
zamkn�� na suwak. Musia�y�my wi�c znowu p�j�� do buszu, i to z latark�, bo ju�
zrobi�o si�
ciemno. Zreszt� dzi�ki tej latarce znalaz�y�my klucze bardzo szybko, po jakiej�
godzinie, bo
b�yszcza�y w piasku. Ciocia Ewa wcale na nas nie krzycza�a. M�j tatu� by
wrzeszcza�. Bardzo
kochana jest ciocia Ewa!
Lekarz by� bardzo sympatyczny. M�ody, ale z siw� brod� i w�sami, i ca�y czas
rozmawia�
tylko ze mn�. Opowiedzia�am mu dok�adnie jak wygl�da�a jaszczurka, ale tylko
westchn�� i
powiedzia�, �e takich jaszczurek nie ma. Wi�c zgodzi�am si�, �e to m�g� by� w��,
bo prawd�
m�wi�c nie mog�am sobie przypomnie�, czy ta jaszczurka mia�a �apki.
� Takich w�y te� nie ma � westchn�� znowu lekarz i pomy�la�am sobie, �e on
pewnie nie
zna si� na jaszczurkach i w�ach, bo przecie� jest lekarzem od ps�w.
Bren dosta� zastrzyk i zosta� u lekarza na wszelki wypadek, gdyby mu si�
pogorszy�o. Ale
ju� nast�pnego dnia by� zdrowy i kiedy przyjecha� do domu, to skaka� z rado�ci,
jakby
naprawd� by� kangurem.
Po tym wszystkim ciocia Ewa powiedzia�a, �e zawiezie nas do takiego parku, gdzie
mieszkaj� prawdziwe kangury i misie koala. Mamusia pojecha�a z nami, bo si�
ba�a, �e ciocia
Ewa nie da sobie z nami rady. Moja mamusia wszystkiego si� boi!
Ten park by� pi�kny! Zwierz�ta chodzi�y sobie na wolno�ci, strusie emu, kangury,
papugi
gale � ca�e szare, z r�owymi brzuszkami i g��wkami. Jedna zupe�nie si� mnie nie
ba�a i
usiad�a mi na ramieniu. Co� do mnie m�wi�a, ale chyba po angielsku, bo
zrozumia�am tylko
�helou?� co oznacza �cze��!� z takim s�odkim znakiem zapytania, jakby m�wi�a
�jak si�
masz?� Ona by�a rozkoszna i strasznie j� chcia�am mie� na w�asno��. Ale najpierw
mia�am
mie� psa i �adnie si� nim opiekowa�.
Kangury pozwala�y do siebie podchodzi�, mo�na je by�o g�aska�, zw�aszcza jak si�
mia�o
dla nich marchewk�. Bra�y marchewk� w przednie �apki, siada�y na ogonie i
chrupa�y, a� im
si� zamyka�y oczy z takimi d�ugimi rz�sami. Mnie uda�o si� da� jedn� marchewk�
mamie
kangurzycy, a drug� jej c�reczce, kt�r� mia�a w torbie na brzuchu. To by�o
rozkoszne!
Male�stwo te� ju� umia�o chrupa� marchewk�, kt�r� trzyma�o w �apkach, i mog�am
si� do
nich przytuli�, �eby ciocia Ewa zrobi�a nam zdj�cie!
Przed Maj� kangury oczywi�cie ucieka�y, bo ca�y czas g�o�no je wo�a�a i za
szybko chcia�a
do nich podej��. Ona jest stanowczo za ma�a, �eby mie� w�asne zwierz�tko. Ju�
wystarczy, �e
pierwsza ode mnie ma psa.
Potem chcia�y�my jeszcze mie� zdj�cie z koal�, ale pani, kt�ra opiekowa�a si�
koalami,
powiedzia�a, �e do tego trzeba by� doros�ym. Wi�c poprosi�am moj� mam�, �eby
wzi�a
koal� na r�ce, a ja stan� obok. Mama si� troch� dziwi�a, bo do tego trzeba
za�o�y� specjaln�
kamizelk�, podobno �eby si� nie da� podrapa�. Ale potem pog�aska�a nawet koal�,
kt�ry
wygl�da� tak, jakby specjalnie go to nie obchodzi�o. Mama chyba si� obrazi�a, bo
powiedzia�a
potem, �e mi� �mierdzi. One ca�y czas siedz� na drzewach i �pi�. Zupe�nie jak
tatu�, kiedy
wraca� z wyst�p�w!
Nied�ugo potem okaza�o si�, �e Maja i ja mamy wszy, a mamusia kleszcze. Wszy
mieszkaj� we w�osach, a kleszcze wbijaj� si� pod sk�r� i nie mo�na ich wyrwa�,
bo wtedy
g��wka zostaje w ciele i mo�na dosta� zapalenia m�zgu. Ciocia Ewa powiedzia�a,
�e wszy to
pewnie od kangur�w. A kleszcze mo�e od koali? Moja mamusia okropnie si�
przestraszy�a,
�e dostanie zapalenia m�zgu i umrze zanim b�d� doros�a. Chyba ba�a si�, �e tatu�
nie da sobie
ze mn� rady. Zreszt� ja te� nie chcia�am, �eby mamusia umar�a.
Z wszami nie by�o k�opotu. Musia�y�my tylko natrze� sobie g�owy tak� piek�c�
bia��
piank�, zmy� szamponem, a potem wyczesa� w�osy grzebieniem umoczonym w occie. Po
trzech tygodniach powinno poskutkowa�. Trzeba by�o upra� ca�� po�ciel i
wszystkie ubrania
Mai i moje, no i poszewki na poduszki, obicia na wszystkich meblach i jeszcze na
wszelki
wypadek zas�ony. Ale z kleszczami to by�o skaranie boskie.
Ciocia Ewa powiedzia�a, �e trzeba je posmarowa� alkoholem, to same odpadn� od
sk�ry.
Wi�c tatu� codziennie smarowa� je koniakiem z butelki wujka Danka, bo innego
alkoholu nie
by�o, mamusia nie pozwoli�a kupi�, a wujek Danek by� w podr�y. Tatu�, kt�ry
bardzo lubi
koniak, z�o�ci� si�, �e taki dobry alkohol marnuje si� na kleszcze. Musia� by�
dobry, bo wcale
nie chcia�y pu�ci�.
� Jak kto� jest pijany, to trzyma si� mocno czego popadnie, nawet ciebie � m�wi�
tatu�,
�miej�c si� i smaruj�c mamusi�.
� No c�, mo�e by tak spr�bowa� psychoterapii? � odpowiada�a mamusia, puszczaj�c
oko
do cioci.
Potem pr�bowali�my nafty i ca�y dom �mierdzia�, a tatu� przeni�s� si� spa� na
kanap�,
�wie�o wypran� z powodu wszy. Nafta nie pomog�a. No to ciocia Basia, mamy
przyjaci�ka,
kt�ra nie chce, �ebym do niej m�wi�a ciocia, tylko po prostu Basia, doradzi�a
lakier do
paznokci. Jak lakier wyschnie, to kleszcz si� dusi, bo nie ma powietrza � i
puszcza. Biedna
mama! Jak ma zrobi� manicure, to przedtem ca�y dzie� jest z�a, tak tego nie
lubi, a teraz
musia�a to robi� na ca�ym ciele raz po raz!
Wreszcie ciocia Ewa zaprowadzi�a mam� do lekarki, kt�ra wyd�uba�a mamusi
kleszcze.
No bo z zapaleniem m�zgu nie ma �art�w. Troch� si� nudzi�am, kiedy wszyscy w
domu
zajmowali si� wszami, kleszczami i praniem, wi�c usiad�am i napisa�am bajk� o
gadaj�cym
lesie.
I to jest w�a�nie ta bajka:
Pewnego razu �y� sobie my�liwy. Kiedy� poszed� do lasu na polowanie i nagle
us�ysza�
co�, co m�wi�o do niego: �O, my�liwy, nie zabijaj moich krewnych, a spe�ni�
jedno twoje
�yczenie!�
Ale my�liwy powiedzia�: � Ja musz� polowa�, bo inaczej moja rodzina umrze z
g�odu � i
poszed� dalej.
Ale las nie da� za wygran� i wci�� wo�a�: �O, my�liwy, nie zabijaj moich
krewnych, za to
spe�ni� dwa twoje �yczenia!�
� Nie � powiedzia� my�liwy. � M�wi�em ju� dlaczego. Poszed� dalej, z�apa�
jastrz�bia i
pow�drowa� do domu. Po drodze spotka� staruszk�, kt�ra powiedzia�a:
� O, m�j drogi ch�opcze, daj mi tego jastrz�bia, a uczyni� ci� bogatym! Wtedy
my�liwy
da� jej jastrz�bia, ale wcale bogatym si� nie sta�, bo ta staruszka to by�a
dusza lasu i chcia�a
tylko uratowa� jastrz�bia.
Tatusiowi bardzo si� ta bajka podoba�a. Poca�owa� mnie, powiedzia�, �e jestem
bardzo
zdolna i musz� szybko i�� do szko�y, �eby nauczy� si� pisa� po angielsku.
Wi�c posz�am do szko�y. By�am tam ca�e cztery godziny. Pisa� si� wcale nie
nauczy�am,
ale znowu przynios�am do domu wszy.
III
No, Silvan� chyba sczy�ci!�o�wiadczy�a mama.
� Nie przy dziecku � powiedzia� tata. Mama zawsze tak m�wi, kiedy jej si� co�
bardzo
podoba, i tata zawsze jej tak odpowiada. Wi�c dobrze to zapami�ta�am, chocia�
nie bardzo
wiem, co to znaczy. Ale mnie si� te� bardzo podoba� Nasz Domek.
Nie mieli�my za du�o pieni�dzy, wi�c d�ugo trwa�o, zanim go znale�li�my. Chyba
ze trzy
tygodnie. Ale wreszcie si� uda�o. Nasz domek w Australii ma to, o czym marzy�
tatu�, czyli
takie wystaj�ce z przodu okna z ma�ymi szybkami. I warsztat. Ma to, o czym
marzy�a
mamusia, to znaczy du�� kuchni�, kt�ra jest cz�ci� salonu. Ma te� sypialni� z
lustrem na ca��
�cian�. W ten spos�b mamusia mo�e gotowa� i jednocze�nie rozmawia� ze mn� lub z
tatusiem, a w nocy, kiedy nie mo�e zasn��, mo�e si� przegl�da� w lustrze i
przymierza�
stroje. Mamusia cz�sto nie mo�e zasn��, bo si� martwi, z czego b�dziemy �y�, jak
nam
zabraknie pieni�dzy. Ja si� tym nie martwi�, bo w razie czego mog� je�� tylko
hamburgery
albo sma�on� ryb� z frytkami. W Australii jedz� to wszystkie dzieci.
Najwa�niejsze, �e nasz
domek ma to, o czym marzy�am ja. Dwa malutkie pokoiki dla Paci � w jednym b�d�
spa�a i
si� bawi�a, w drugim bawi�a si� i uczy�a � a przede wszystkim pi�kny ogr�d,
zupe�nie jak w
�Ksi�dze d�ungli�. S� dwie ogromne palmy i cztery mniejsze, mn�stwo tropikalnych
ro�lin z
li��mi wielkimi jak ludzkie palce, winoro�l na werandzie i mn�stwo kwiat�w.
Po�rodku jest
du�y trawnik, na kt�rym mo�na si� bawi�, a pod p�otem rosn� tropikalne owoce:
owoc
pasyjny, cytryna i nektarynka. Cytryna i nektarynka s� jeszcze ma�e, ale kiedy
kupili�my
dom, owoce pasyjne ju� dojrzewa�y i mo�na je by�o je��. Maj� pomarszczon�
fioletowozielon� sk�rk�, przecina si� je na p� i wyd�ubuje �y�k� ze �rodka
��ciutkie,
cierpkie pesteczki. Wujek Dawid, m�� cioci Basi, tej, kt�ra nie chce, �ebym j�
nazywa�a
cioci�, powiedzia�, �e najsmaczniejsze s� z lodami waniliowymi. Wi�c jak nie
b�dzie
pieni�dzy, to ja mog� je�� lody waniliowe z naszymi owocami pasyjnymi. To musi
by�
bardzo zdrowe, bo wujek Dawid bardzo dobrze wygl�da.
� Trzeba b�dzie zasadzi� pietruszk� � westchn�a mama. W Australii nie ma takiej
pietruszki jak w Polsce. Jest inna, kt�ra podobno tak nie pachnie i nie smakuje
i mama nie
mo�e robi� tych pysznych sznycelk�w, na kt�re tata m�wi kotlety. Tata
powiedzia�, �e
mo�emy zasadzi� pietruszk�, ale na razie s� wa�niejsze rzeczy do zrobienia.
To prawda. Ca�y dom by� zastawiony kartonami pe�nymi rzeczy, kt�re przyp�yn�y
statkiem z Europy. Tych karton�w by�o chyba ze sto! Przyjecha�y pod dom
ci�ar�wk� w
trzech wielkich skrzyniach, kt�rych tatu� nie pozwoli� wyrzuci� po rozbiciu.
Powiedzia�, �e
zrobi z nich meble. Zawala�y nam teraz ca�y gara�. Niekt�re kartony by�y lekkie,
bo w �rodku
by�y moje zabawki: lalki, pluszowe zwierz�tka i klocki lego, wi�c bardzo szybko
je
rozpakowa�am i ustawi�am na pod�odze w swoich pokojach. Ale inne by�y bardzo
ci�kie.
Przyjecha�y w nich ksi��ki tatusia, ca�e mn�stwo, i tatu� powiedzia�, �e nie
mo�e ich
rozpakowa� p�ki nie zbuduje p�ek, a nie mo�e zbudowa� p�ek p�ki nie kupi
odpowiednich
narz�dzi, �eby m�c poci�� skrzynie na deski. Mama da�a tatusiowi pieni�dze na
narz�dzia,
wzdychaj�c:
� Ostatnie.
Spali�my na razie na pod�odze, bo w Australii w og�le jest ciep�o, a poza tym
zacz�� si�
ju� listopad, czyli lato. Ale w nocy obudzi� nas okropny krzyk mamusi:
� Jacusiu! Jacusiu! Zabierz t o! We� to, prosz�, ode mnie!!! Tatu� z pocz�tku
nie wiedzia�,
co zabra�, ale kiedy otworzy� oczy � zobaczy�, �e po poduszce mamusi chodzi
male�ki
r�owy paj�czek. Mama strasznie si� boi australijskich paj�k�w, a jeszcze
bardziej robak�w.
Wi�c tatu� zacz�� rozpakowywa� kartony, a mama spyta�a, co on wyprawia.
� Szukam szklanki � burkn�� bardzo z�y, bo w�a�nie uk�u� si� o stercz�cy
widelec.
Tatu� jest bardzo m�dry i bardzo kocha zwierz�ta. Kiedy ju� znalaz� szklank�, to
przykry�
ni� paj�czka, kt�ry w tym czasie zaw�drowa� a� do kuchni. Potem tatu� zacz��
szuka� kartki
papieru. Da�am mu jedn� z mojego zeszytu. Ostro�nie wsun�� kartk� pod szklank� i
w ten
spos�b paj�czek znalaz� si� jakby w akwarium. Wtedy tatu� odwr�ci� szklank� i
wyni�s�
paj�czka do ogrodu. Mamusia troch� si� uspokoi�a.
� �eby� mi si� nie wa�y�a chodzi� boso po ogrodzie! � powiedzia�a do mnie, zanim
zasn�a.
Jakby taki paj�czek m�g� mi zrobi� krzywd�!
Tatu� te� wkr�tce zasn��, a ja le�a�am z otwartymi oczami i patrzy�am, jak
d�ugie cienie
palmowych li�ci chodz� po �cianie w kolorze ksi�yca. Wygl�da�y jak ogromny
paj�k, taki,
kt�ry by si� nie zmie�ci� w �adnej szklance. Usiad�am, �eby go lepiej widzie�, i
wtedy
zobaczy�am prawdziwego paj�ka, ca�ego czarnego, z w�ochatymi �apkami, co
przycupn�� w
rogu pokoju. Nie chcia�am, �eby mamusia zn�w si� przestraszy�a, ale nie chcia�am
te� budzi�
tatusia. Zreszt� wiedzia�am ju�, jak si� obchodzi� z paj�kami. Wsta�am cicho,
wzi�am
szklank� i podesz�am do paj�ka. Chyba mnie us�ysza�, bo szybciutko przebieg�
kilka
kroczk�w i zatrzyma� si� przy nogach tatusia. Nakry�am go jednym ruchem i
wsun�am pod
szklank� kartk� papieru. Na kartce, kt�ra po ciemku by�a niebieska, wida� go
by�o wyra�nie.
Mia� przepi�kn� czamogranatow� sk�rk�, troch� w�ochat�, i czerwon� plamk� na
pupie.
Chcia�am, �eby rodzice zobaczyli, jak �atwo go z�apa�am i jaki jest �liczny,
wi�c nie
wynios�am go do ogrodu, tylko na nalepce do zeszyt�w napisa�am PAJ�K i
przyklei�am j� do
szklanki.
Rano wsta�am pierwsza i posz�am do ogrodu. Kwiaty ju� otwiera�y si� w s�o�cu,
kt�re
prze�wietla�o li�cie palm jak zielon� bibu�k� ze srebrnymi w�osami.
Postanowi�am, �e w
najwi�kszym g�szczu ogrodu zbuduj� dom dla siebie i D�osza. Wzi�am trzy wielkie
kartony,
z kt�rych mamusia wypakowa�a ju� po�ciel, i ustawi�am je obok siebie. To b�dzie
kuchnia,
jadalnia i salon. Kiedy D�osz wr�ci z koszyk�wki, b�dzie zm�czony i g�odny, wi�c
musz�
mie� gdzie przygotowa� mu kolacj�. Potem b�dziemy rozmawia� w salonie przy kawie
i on
mi opowie, jak wygra� wszystkie mecze i jaki ma k�opot z wujkiem Dankiem, kt�ry
chce,
�eby D�osz si� uczy� zamiast gra� w koszyk�wk�. A przecie� koszykarze zarabiaj�
znacznie
wi�cej pieni�dzy ni� uczeni. Wreszcie b�dzie si� chcia� po�o�y�, wi�c musia�am
dobudowa�
sypialni�. Postanowi�am, �e sypialnia b�dzie na pi�trze. Wzi�am czwarty karton,
postawi�am
na tamtych trzech i szuka�am w�a�nie desek i gwo�dzi, �eby zrobi� schody, kiedy
us�ysza�am
straszny krzyk.
Pobieg�am do domu, a tam tatu� skaka� na jednej nodze, a mamusia sta�a na
krze�le i oboje
krzyczeli. Tatu� nie zauwa�y� mojej szklanki z paj�kiem i nadepn�� na ni�,
szklanka si�
st�uk�a, a paj�k si� przestraszy� i uciek�. Jeszcze bardziej przestraszy�a si�
mama, bo ta
czerwona plamka na pupie paj�ka oznacza, �e jest jadowity.
�Jeszcze dzi� jedziemy kupi� ��ka, s�yszysz?! � m�wi�a, z czego wynika�o, �e
chyba
zosta�o nam troch� pieni�dzy. Przypomnia�am wi�c rodzicom, �e obiecali mi psa,
kiedy ju�
b�dzie ten domek z ogrodem. Tata przesta� sobie ogl�da� pi�t�, mama zapomnia�a o
��kach i
oboje patrzyli na mnie tak, jakbym nie by�a ich dzieckiem.
Jeszcze tego samego dnia ka�dy mia� w�asne ��ko. Ja oczywi�cie nie dosta�am
psa, a tatu�
chodzi� po domu i spryskiwa� k�ty sprayem na paj�ki. No c�, przynajmniej
dosta�am
prze�liczne ��eczko z bia�ych wyginanych rurek, toaletk� z lustrem i fotelik.
Ustawi�am na
niej wszystkie moje skarby, a na drzwiach napisa�am: �Pokuj Paci�. Rodzice, ju�
zadowoleni,
zapukali do mnie, a kiedy powiedzia�am �prosz�, weszli obj�ci.
�Pok�j pisze si� przez �� z kresk�. Pokuj... si� w g�ow�, dziewczyno, o, tak �
pokaza�
tata.
� Och, daj spok�j, popatrz, jest prze�licznie! � powiedzia�a mama, a tatu� j�
poca�owa�.
Podbieg�am do nich, bo lubi� si� przytula� do rodzic�w, kiedy si� ca�uj�.
Silvan� chyba sczy�ci! � zawo�a�am.
Tatu� zrobi� si� powa�ny i powiedzia�, �e tak m�wi� nie wolno. Mamusia tak tylko
�artuje,
my�l�c o swojej dawnej przyjaci�ce, kt�ra wszystkim wszystkiego zazdro�ci. A
kiedy kto�
tak zazdro�ci, to mu si� w �o��dku zbieraj� kwasy i wtedy go czy�ci, tak jak
mnie, gdy
zjad�am w Szczawie za du�o porzeczek. Ale �yje si� nie po to, �eby nam inni
zazdro�cili,
tylko �eby nasze �ycie by�o �adne.
Potem rodzice poszli dalej si� rozpakowywa�, a ja napisa�am bajk� pod tytu�em
�Partnerka
pana Saferki�.
Pan Saferki chodzi do szko�y ta�ca, ma jedena�cie lat i jest niezdarny, ale
przystojny.
Wszystkie dziewczyny si� za nim ogl�daj�. Pewnego razu mia� ta�czy� z bardzo
eleganck�
pann�. Pan Saferki zakocha� si� w niej i wzi�li �lub i �yli razem. Ale jego �ona
tylko le�a�a na
kanapie i �piewa�a piosenki, a Pan Saferki gotowa�, sprz�ta� i zamiata�. Wi�c
pewnego dnia
rozwiedli si�, bo jego �ona by�a za leniwa, �eby z nim �y�, a pan Saferki o�eni�
si� z inn�
pann�, kt�ra by�a pracowita i dobra dla niego, kiedy wraca� zm�czony do domu.
Posz�am zaraz do rodzic�w pokaza� im t� bajk�, bo zawsze mnie chwal�, kiedy co�
napisz�. Wesz�am do salonu, a tam wszystko ju� by�o rozpakowane, posprz�tane i
nawet
obrazki wisia�y na �cianach. W drzwiach wychodz�cych na ogr�d, ca�y zielony,
pachn�cy,
sta�a mamusia z tatusiem i opiera�a g�ow� na jego ramieniu.
� Silvan� chyba sczy�ci � orzek� tatu�.
IV
Ile razy kto� przychodzi do nas z wizyt�, rodzice przypominaj� mi, �ebym by�a
grzeczna,
bo jestem gospodarzem i nie�adnie jest obra�a� si�, krzycze�, p�aka� lub zamyka�
w swoim
pokoju. A kiedy my idziemy w go�ci, to te� musz� by� grzeczna, nie krzycze� i
nie obra�a�
si�, bo jestem go�ciem w cudzym domu. Czasami wola�abym znowu by� ma�a, kiedy
nie
rozumia�am, co si� do mnie m�wi.
Kiedy� mama powiedzia�a, �e chyba diabe� we mnie wst�pi�. Mia�am pi�� lat, ale
ju�
wiedzia�am, �e diabe� jest z�y, i wcale nie chcia�am, �eby we mnie siedzia�.
Zamkn�am si� w
pokoju, zdj�am majtki i zacz�am si� bi� po pupie.
�Id� sobie, diable! Id� ode mnie! Id�!
Pupa mnie rozbola�a, wi�c posz�am do mamy poskar�y� si�, �e ten diabe� nie chce
wyj��, a
bardzo boli takie wyp�dzanie. Mama mnie przytuli�a i powiedzia�a:
� �eby� wiedzia�a, c�reczko. Oj, boli.
Teraz my�l�, �e ten diabe� specjalnie wyszukuje takie dzieci, kt�re musz� by�
ca�y czas
grzeczne. �eby im zrobi� na z�o��. Ostatnim razem, kiedy by�a u mnie Maja, ca�y
czas by�am
wzorow� pani� domu. Pozwala�am jej ogl�da� moje ksi��ki i kasety, bawi�am si� z
ni� w
ogrodzie, ale kiedy musia�a ju� i��, to wzi�a mojego ulubionego konika.
� Po�ycz mi konika � zawo�a�a na ca�y dom, a ja powiedzia�am, �e nie, i chcia�am
jej go
zabra�, ale ona ma strasznie silne palce i nie puszcza�a. Wi�c zacz�am tupa� i
krzycze� i
wszyscy si� zbiegli. Wcale nie chcieli mnie s�ucha�, kiedy m�wi�am, �e ona ma
swoje koniki
i na pewno mi nie odda albo zamieni koniki i odda mi fa�szywego, a ten jest
specjalny. Tata
powiedzia�, �e nie m�wi si� o go�ciu �ona�, i �ebym zachowywa�a si� jak doros�a,
bo
przecie� Maja jest m�odsza. Coraz wi�cej dzieci jest ode mnie m�odszych i im
wszystko
wolno! Powiedzia�am, �e to niesprawiedliwe i rozp�aka�am si�. W ko�cu rodzice
jak zwykle
post�pili wbrew mojej woli i pozwolili Mai wzi�� tego konika. To by�o okropne.
Ale tym razem okaza�o si�, �e diabe� dobrze zrobi�, �e do mnie przyszed�, bo
nast�pnego
dnia nareszcie dosta�am na pocieszenie prawdziwego �ywego pieska!
Mamusia nie chcia�a si� na tego pieska zgodzi�. Wprawdzie ps�w si� nawet nie
boi, ale
ba�a si�, �e b�dzie si� musia�a nim zajmowa�, a przecie� ma ca�y dom na g�owie.
I tatusia.
Przypomnia�am jej, �e to ja si� nim b�d� �adnie zajmowa�, bo wtedy tatu� pomy�li
o innych
zwierz�tkach dla mnie, a ja ju� wiedzia�am, �e chc� mie� papug�, koal�, takiego
ma�ego
domowego kangura i konika. Konik by si� nie zmie�ci� u nas w domu, ale jedna
kole�anka w
mojej klasie ma konika, kt�ry mieszka w stajni pod miastem, i ona do niego
je�dzi trzy razy w
tygodniu, �eby go odwiedzi� i przejecha� si� na nim. I on wie, �e tylko ona jest
jego pani�.
M�j tatu� jest kochany. Powiedzia� mamie, �e dziecko lepiej si� wychowuje, kiedy
ma
w�asne zwierz� pod opiek�. Mama powiedzia�a na to, �e ma ju� dwa zwierz�ta pod
opiek� i
co� o tym wie, ale wi�cej si� nie sprzeciwia�a.
M�j piesek by� rozkoszny. Mia� sze�� tygodni, oczywi�cie spaniel, ca�y z�ocisty,
a jak
patrzy� na mnie, to mu si� w oczach zapala�y takie zielone diamenciki. Kiedy
przyjecha� do
domu, zaraz zrobi� siusiu i kupk� na dywan, a tatu� wcale go nie zbi� ani nie
krzycza�, tylko
od razu bardzo szybko po nim sprz�tn��, zerkaj�c na mam�. Potem mi pokaza� jak
tak�
plamk� wytrze� i spryska� specjalnym p�ynem, �eby pachnia�a miodem, a nie kupk�.
Wkr�tce ca�y dom pachnia� miodem i mama postanowi�a, �e w nocy pies b�dzie
mieszka�
w pralni, bo tam s� kafelki, a w dzie� � w ogrodzie. Nazwa�am mojego psa Sun,
czyli po
angielsku s�o�ce, bo by� taki s�oneczny i na g��wce zacz�y mu rosn�� takie
jedwabne jasne
w�oski, jak promyki. Wi�c Sun budzi� si� jak prawdziwe s�oneczko, o �wicie, i
piszcza� w
pralni, �ebym do niego przysz�a i da�a mu �niadanie. Tyle �e ja bardzo mocno
�pi�, a pralnia
jest bli�ej sypialni mamy ni� mojej. Tatu� te� �pi bardzo mocno.
Dzi�ki Sunowi zaprzyja�nili�my si� z s�siadami. Oni maj� troje dzieci i
najm�odszy. Karel,
kt�ry te� wstawa� rano, rzuca� Sunowi przez p�ot zabawki, a Sun bardzo lubi� je
gry��,
zw�aszcza Homera Simpsona. Kiedy� Diana, mama Karela, Indiry i Ivana, przysz�a
po te
zabawki, bo Karel zamiast Simpsona rzuci� Sunowi jaki� cenny samochodzik z
kolekcji
swojego tatusia. No i rodzice si� poznali, a ja si� bardzo polubi�am z Karelem i
Indir�. Ivan
jest starszy ode mnie, ma jedena�cie lat, ale nie jest taki przystojny jak
D�osz. Zamiast gra� w
koszyk�wk� je�dzi na rowerze, wi�c oczywi�cie postanowi�am, �e te� musz� mie�
rower. Oni
s� z Argentyny i bardzo g�o�no m�wi�, tak jakby si� ca�y czas k��cili. Robi� to
w swoim
j�zyku, czyli po hiszpa�sku, bo Argentyna jest w Ameryce Po�udniowej i tam si�
m�wi po
hiszpa�sku, i mamusia m�wi, �e to brzmi tak, jakby �piewali.
Potem Sun zachorowa�. Wyskoczy�a mu na policzku taka wielka gula, prawie jak
druga
g�owa. Wcale si� tym nie przejmowa�, ale rodzice strasznie si� zmartwili.
Powiedzia�am im,
�e przecie� znam lekarza od ps�w � tego, co si� nie zna na jaszczurkach i w�ach
� i
pojechali�my do niego. On te� si� zmartwi�. Zajrza� Sunowi do pyska. Sun
strasznie si�
wyrywa� i piszcza�, a mamusia p�aka�a. Lekarz powiedzia�, �e Sun zjad� tak�
wstr�tn� traw�,
co ma haczyki jak harpun na ryby i te haczyki wbi�y si� Sunowi w policzek i
spowodowa�y
zaka�enie. Trzeba psu da� narkoz� i operowa�, to znaczy przeci�� t� gul�.
Strasznie p�aka�am, kiedy wracali�my bez Suna do domu. Tatu� mnie pociesza�, �e
go nie
b�dzie bola�o, bo narkoza to taki sztuczny sen, ja jednak wiedzia�am, �e Sunowi
b�dzie
smutno, kiedy si� obudzi w tym szpitalu zamiast w pralni i mnie tam nie b�dzie.
W domu
by�o pusto i cicho i tylko pachnia�o tym miodem, a� si� wszystkim wci�� chcia�o
p�aka�.
Wi�c posz�am do siebie i zacz�am rysowa� Suna, bo jak mi jest smutno, to zawsze
rysuj� i
wtedy mi lepiej. To, co narysowa�am, wcale nie przypomina�o Suna, tylko takie
roztrzepane
rude i z�ociste kreski i te zielone diamenciki. Tatu� i mamusia powiedzieli, �e
jest pi�kne.
Oprawili w ramki i powiesili u mnie w pokoju. Tatu� zawsze m�wi, �e to, co si�
rysuje, nie
musi by� podobne do tego, co si� widzi, tylko musi m�wi� prawd�. O tym, co si�
czuje. A ja
t�skni�am do Suna i ten obraz mo�na by nazwa� �T�sknota�. I nie trzeba rysowa�
jak Disney,
bo wed�ug wzoru to ka�dy potrafi, a tak jak ja rysuj� � potrafi� tylko ja i to
jest prawda moja
w�asna.
� Dziecko ma ekspresj� � powiedzia� tatu� do mamusi.
Zawsze mam ekspresj�, kiedy jestem czym� przej�ta. Mog� wtedy rysowa� i malowa�
bez
ko�ca. A� kredki p�kaj� i farba pryska. Kiedy mama potem sprz�ta m�j pok�j, to
burczy, �e
ma dosy� tej ekspresji i artyst�w w rodzinie, ale ja wiem, �e wcale tak nie
my�li.
Potem Sun wr�ci� do domu z takim plastikowym aba�urem na szyi, �eby si� nie m�g�
drapa� po pysku, boby sobie zerwa� szwy, kt�re go strasznie sw�dzia�y. No i nie
m�g�
mieszka� w ogrodzie, �eby sobie nie zabrudzi� rany, p�ki si� nie zagoi, i �eby
zn�w nie zje��
tej okropnej trawy. Chodzi� sobie po domu, zaczepia� tym ko�nierzem o meble i
bardzo
�miesznie wygl�da�. Z tego, �e mia� ma�o ruchu i du�o jad�, i to z r�ki, bo nie
trafia� do miski,
to co chwila robi� siusiu albo kupk�. Wygl�da�o to tak, �e szed� sobie Sun, raz
pod st�, raz
pod krzes�o, raz do sypialni � i kuca�. Wtedy tata zrywa� si�, �apa� serwetki,
g�bk� i ten p�yn,
co pachnia� miodem, i szybko sprz�ta�, zanim mamusia co� powie. Sun bardzo si�
interesowa�, co tatu� robi, tr�ca� go swoim ko�nierzem i liza� po r�ce.
� Markiz de Aba�ur i jego lokaj � �mia�a si� mama, bo wida� ju� by�o, �e Sun
wyzdrowieje.
Kiedy Sun zdrowia�, mia�am du�o czasu, bo nie mog�am si� z nim tak du�o bawi�,
wi�c na
pocieszenie pisa�am bajki. Wieczorem czyta�am je Sunowi, kt�ry uk�ada� si� na
moim ��ku i
bardzo uwa�nie s�ucha�. Najbardziej podoba�a mu si� bajka o wiewi�rce, co jada�a
or�y.
By�y takie czasy, kiedy zwierz�ta umia�y m�wi�. Na jednym za �wierk�w �y�a ma�a
wiewi�reczka. By�a ona straszn� chwalipi�t�. Zawsze m�wi�a innym wiewi�rkom, �e
jada
or�y.
� A jak smakuj� or�y? � zapyta�y wiewi�rki.
� Smakuj� troch� jak papier i troch� jak atrament.
A tu nagle zza krzaka wylecia�o stado or��w. Inne wiewi�rki krzykn�y: �Zjedz
je, zjedz!�
Ale wiewi�rka uciek�a, poniewa� nie jada�a prawdziwych or��w, tylko or�y z
ksi��ek.
St�d wiem, �e Sunowi ta bajka najbardziej si� podoba�a, bo zaraz porwa� mi i
zjad� prawie
ca�� �Ksi�g� d�ungli�. Pewnie chcia� spr�bowa�, jak smakuje pantera i mi�, i
tygrys Szir Kan.
Ale nie ukara�am go, bo przecie� by� po operacji.
Potem wyzdrowia� i zacz�� s�ucha� tylko mamusi, bo mu dawa�a je��, i tatusia, bo
dawa�
mu klapsy. A mnie nie s�ucha� wcale, chocia� tak si� nim opiekowa�am w czasie
choroby.
Zupe�nie jakby diabe� w niego wst�pi�. To niesprawiedliwe.
V
Wielka szkoda, �e moja mamusia nie lubi muzyki, bo ja jestem bardzo muzykalna, a
tatu�
przecie� ca�e �ycie �piewa�, no i gra� na r�nych instrumentach i puszcza�
kasety. Jedn� ari�
to nawet umiem od lat. Aria to taka piosenka, kt�r� grube panie albo grubi
panowie �piewaj�
w teatrze. Kiedy tatu� mia� dobry humor, to �piewa� na ca�y g�os:
� Don D�iowaaaaaanniiiiii! � I mama podskakiwa�a w kuchni i wo�a�a, �e umrze na
serce.
A ja na to najg�o�niej jak umia�am:
� Don D�iowaaaaannniiii!!! � I tata si� �mia�, a mamusia patrzy�a na mnie z
wyrzutem.
Nie lubi�, jak tak na mnie patrzy, ale lubi�, jak tata si� �mieje. Wi�c na co�
si� trzeba
zdecydowa�.
To prawda, �e kiedy tatu� w��cza� kaset�, w pokoju gra� telewizor, a ja
wymy�la�am sobie
muzyczne bajki na moim klawiszu, to troch� bywa�o g�o�no. Zw�aszcza �e w
Monachium
mieszkali�my przy ruchliwej ulicy i przy otwartych oknach samochody robi�y taki
szum, �e
nie mo�na by�o us�ysze�, co kto m�wi.
�W Australii odetchniesz � krzycza� tata, �eby mamusia us�ysza�a go w kuchni. �
Tam jest
tak cicho i b�ogo!
Tak okropnie cicho to tu nie jest, bo o pi�tej rano na wielkim drzewie papugi
strasznie si�
k��c� ze srokami, kt�re im zajmuj� ulubione ga��zie. A po po�udniu wieje wiatr
od morza i
wszystkie drzewa szumi� g�o�niej ni� samo morze. Ale samochod�w nie s�ycha�.
Za to s�ycha� tatusia. Wzi�� si� wreszcie za te rozbite skrzynki i zacz�� z nich
robi� p�ki.
Kupi� elektryczn� pi�� i hebel i ca�ymi dniami warcza� w warsztacie. A warsztat
jest w
ogrodzie naprzeciwko kuchni, i mama znowu nie mia�a spokoju.
� Wy��cz przynajmniej t� muzyk�! � wo�a�a, ale bez skutku.
� Cooo? � Patrzy� na ni� z daleka, ca�y w trocinach.
� Muzyyyk�!
Tatu� wy��cza� pi�� z niezadowolon� min� i t�umaczy�, �e muzyka jest po to, �eby
zag�uszy� ryk narz�dzi, a poza tym on lubi pracowa� przy muzyce. Wtedy mamusia
m�wi�a o
sercu, no i tata musia� wy��cza� magnetofon. Mamusia si� boi, �e jak zachoruje
na serce, to
trzeba b�dzie sprzeda� dom, �eby mog�a si� leczy�. Na co tatu� zawsze m�wi, �e i
tak trzeba
b�dzie sprzeda� dom, je�li mamusia b�dzie tyle wydawa� na papierosy. Papierosy
zreszt� te�
nie s� dobre na serce. W Australii na ka�dej paczce jest napisane, �e palenie
powoduje raka
albo szkodzi na ci���, albo wywo�uje choroby serca. Mama m�wi, �e nie mo�e
przesta� pali�,
bo si� boi, �e utyje, a jak si� jest grubym, to mo�na zachorowa� na serce.
Wreszcie tatu� sko�czy� robi� p�ki. Zaj�y ca�� �cian� w przedpokoju i mo�na
by�o
ustawi� ksi��ki. Tatu� tak je m�drze wymy�li�, �e nie zu�y� do nich ani jednej
�rubki.
� Jak g�rale w Szczawie � m�wi�, bardzo z siebie dumny. Mamusia nie mia�a zbyt
pewnej
miny, kiedy ustawia�a ksi��ki, ale p�ki si� nie zawali�y. Run�y dopiero
wieczorem, kiedy
tata w��czy� sobie muzyk�. Zrobi� si� straszny huk i po raz pierwszy tata na
nikogo nie
krzycza� za to, �e co� si� w domu sta�o. Mamusia zabra�a ksi��ki do siebie do
szafy, cho� tata
przykr�ci� p�ki �rubami do �ciany. Ja my�l�, �e g�rale te� tak robi�, tylko
tego nie wida�. No
i od tej pory tata muzyki s�ucha na wszelki wypadek tylko w samochodzie.
Nasza s�siadka z Argentyny przysz�a zobaczy� p�ki i bardzo jej si� podoba�y.
Powiedzia�a, �e jej m�� nie umia�by takich zrobi�. Mamusia zgodzi�a si�, �e t a
k i c h na
pewno nie. S�siadka zaprosi�a nas do siebie na przyj�cie, bo przyjechali do niej
muzycy z
Ameryki Po�udniowej. W Australii jest taki zwyczaj, �e kiedy robi si� przyj�cie
i b�dzie
ha�as, to zaprasza si� s�siad�w, �eby nie mia� kto dzwoni� na policj�.
Mamusia poblad�a, ale bardzo mi�o podzi�kowa�a za zaproszenie. Tatu� powiedzia�,
�e nie
lubi ta�czy�, ale ja mog� p�j��, je�li chc�. Tatu� potrafi by� kochany! Po raz
pierwszy sz�am
sama na przyj�cie ta�czy� ca�� noc! No, mo�e nie ca�� noc, bo mama kaza�a mi by�
o
dziesi�tej z powrotem, ale i tak by� pow�d, �eby odpowiednio si� ubra�.
Wszystkie moje
sukienki wydawa�y mi si� za ma�o odpowiednie. Wi�c kiedy mamusia drzema�a po
obiedzie,
zajrza�am do jej garderoby. Mamusia ma mn�stwo pi�knych stroj�w, kt�rych nie
nosi, bo
albo s� na ni� za ma�e, albo za eleganckie do kuchni czy ogrodu. A w ma�ej
szufladce biurka
trzyma cudn� bi�uteri�, kt�r� na pewno mi po�yczy na taki wspania�y wiecz�r.
Wybra�am sobie czarn� koszul� z b�yszcz�cego, g�adkiego materia�u, kt�ra
pasowa�a do
mojej brzoskwiniowej cery. Tatu� zawsze m�wi na mnie �Brzoskwinka�, a s�ysza�am,
jak
mamusia m�wi�a, �e tatu� zna si� na kobietach. Koszula by�a troch� na mnie za
du�a, wi�c
przewi�za�am si� w pasie naszyjnikiem pere�. Wygl�da�o to pi�knie, ale niestety
naszyjnik
p�k�. Musia�am go zast�pi� mu�linowym szalem. Na szcz�cie to nie by�y prawdziwe
per�y.
Do tego za�o�y�am ulubiony wisiorek mamusi, z takim �licznym fioletowym
kamieniem w
z�otej oprawie, i zielone kolczyki, kt�rych mama nie nosi, bo jej dra�ni� uszy.
Ja mam
przek�ute uszy w nagrod� za to �e nie p�acz�, kiedy chodz� do lekarza. Te
zielone kolczyki
wygl�da�y zupe�nie jak oczy Suna, kiedy na mnie patrzy, no i pasowa�y do koloru
moich
oczu!
Strasznie du�o czasu zabiera szykowanie si� na bal. Poniewa� mamusia ci�gle
drzema�a,
posz�am do taty spyta�, czy �adnie wygl�dam. Tatu� by� zaj�ty wieszaniem si� na
swoich
p�kach, �eby sprawdzi�, czy znowu nie run�, i nie patrz�c na mnie powiedzia�,
�e wygl�dam
prze�licznie. Najbardziej chyba spodoba�am si� Sunowi, bo zacz�� na mnie skaka�,
merda�
ogonkiem i piszcze�, jakby by� g�odny. Niestety, nie mog�am mu poda� kolacji, bo
by�am ju�
w wieczorowej kreacji!
Przyj�cie by�o wspania�e. Przysz�o mn�stwo ludzi. Wszyscy m�wili po hiszpa�sku i
troch�
po angielsku, wi�c �wietnie si� rozumieli�my. Panowie ubrani byli w bia�e
spodnie, kolorowe
koszule i wszyscy mieli czarne w�osy, w�sy i okulary. By�am gwiazd� wieczoru.
Wszyscy
podziwiali moj� kreacj�, Indira wygl�da�a na zazdrosn�, a Ivan tak si� na mnie
zapatrzy�, �e
a� zapomnia� zamkn�� buzi�. Szkoda, �e nie by�o D�osza.
Wreszcie muzycy wyj�li instrumenty i zacz�li gra�. To by�o cudowne! Grali na
b�bnach,
gitarach i takich harmonijkach jak po��czone fujarki, bardzo szybko, g�o�no i
rytmicznie. Jak
to dobrze, �e rodzice zapisali mnie na lekcje ta�ca! Mia�am dopiero dwie, ale
ju� �wietnie
wiem o co chodzi. Tatu� przet�umaczy� dla mnie wierszyk, kt�ry pomaga w nauce
ta�ca. To
brzmi tak:
Bioderko � w bok!
Usteczka � cmok!
R�czkami � plask!
To ta�ca blask!
Pasowa�o �wietnie do tej muzyki z Ameryki Po�udniowej. Ta�czy�am tak szybko, a�
koszula wirowa�a jak zwariowana, i wszyscy mi klaskali. �wieci�y kolorowe
lampiony, a nad
nimi, na niebie, mn�stwo gwiazd.
By�o tak wspaniale, �e nawet nie zauwa�y�am, kiedy min�a godzina dziesi�ta i
musia�am
wraca� do domu. Nie mia�am nawet czasu poszuka� kolczyka, kt�ry gdzie� przepad�
w tym
ta�cu. Zupe�nie jak w bajce o Kopciuszku. Mo�e jaki� ksi��� go znajdzie i mi
odniesie?
Kiedy wr�ci�am do domu, okaza�o si�, �e u nas t� muzyk� od s�siad�w jeszcze
lepiej s�ycha�
ni� u nich. Ale nie by�o tak weso�o. Tata siedzia� z ponur� min� przed
telewizorem
w��czonym na ca�y regulator i patrzy� na jaki� mecz, pies wy� w ogrodzie, a mama
z w�ciek��
min� porz�dkowa�a szufladk� z bi�uteri� i swoj� garderob�. Chyba mi zazdro�cili
i �a�owali,
�e nie poszli ze mn� na bal!
Ale wcale si� tym nie przej�am i jeszcze przed snem napisa�am bajk� pod tytu�em
�Ta�cz�cy kot�:
Pewnego razu �y�a sobie prze�liczna kotka, kt�rej wydawa�o si�, �e bardzo lubi
ta�czy�.
Niestety, nie mog�a sprawdzi�, czy tak jest, czy jej si� tylko wydaje, bo w
domu, gdzie
dorasta�a, nigdy si� nie ta�czy�o. Jej pani i pan byli bardzo powa�ni i tylko
czytali ksi��ki,
chyba �e si� k��cili.
Kotce nie pozosta�o nic innego, jak poszuka� w okolicy domu, gdzie si� ta�czy.
Co
wiecz�r wymyka�a si� do innych s�siad�w, coraz dalej i dalej, a� wreszcie
trafi�a na
wymarzone party! Ta�czy�a z r�nymi kotami na czterech i na dw�ch �apkach i by�a
szcz�liwa jak nigdy! Kiedy ta�ce si� sko�czy�y, do jej szyi przywi�zano
woreczek z
karteczk�, na kt�rej by�y te oto s�owa:
Drodzy ludzie
Wasz kot ta�czy
Przecudnie, wi�c
Obdarowujemy go
Podarunkami, kt�re maj� mu
Przynie�� u�miech na pyszczku.
Kiedy kotka wr�ci�a do domu, w�a�ciciele byli z niej bardzo dumni i po
przeczytaniu
karteczki dali jej dwa razy tyle jedzenia, co zwykle. Ale kiedy chcia�a im
pokaza�, jak si�
ta�czy i miaucza�a sobie do rytmu, to powiedzieli, �e to zwyk�a kocia muzyka i
zamkn�li j� w
�azience.
A u rozta�czonych s�siad�w jednemu kotu oko nie mog�o si� zamkn�� do snu, tak
rozmy�la� o talencie swojej nieznajomej partnerki. Wi�c poszed� jej �ladem,
otworzy� ma�e
okienko, za kt�rym siedzia�a ca�a zap�akana, i powiedzia�: �Chod� ze mn�.
B�dziemy
ta�czy�, ile dusza zapragnie!�
I tyle ich widzieli.
VI
Nie mog�am si� doczeka� mojej pierwszej gwiazdki w Australii, ale troch� si� te�
martwi�am. No bo w Polsce dostawa�am prezenty od rodzic�w, od babci Krysi, babci
Ani,
dziadka Janusza, prababci Lusi, pradziadka Stasia, cioci Jadzi, wujka Marka i
jeszcze od
innych wujk�w, kt�rzy pracowali z tatusiem. A w Australii grozi�o mi, �e dostan�
prezenty
tylko od rodzic�w. Na dodatek tatu� mia� dla mnie du�o czasu i za ka�dym razem,
kiedy
zrobi�am co� nie tak, denerwowa� si� i krzycza�, �ebym zapomnia�a o prezentach
pod choink�,
bo �wi�ty Miko�aj nie b�dzie si� fatygowa� do takiego niegrzecznego dziecka. A
ja znowu
zapomnia�am nakarmi� psa, sprz�tn�� po nim kupy w ogrodzie, po�cieli� ��ko,
pozbiera�
ubranie z ca�ego domu i u�o�y� w swojej szafie albo uporz�dkowa� zabawki. Przez
te siedem
gwiazdek, kt�re ju� mia�am w swoim �yciu, i te wszystkie babcie, prababcie i
ciocie mam
bardzo du�o zabawek i naprawd� jest mi strasznie trudno codziennie je
porz�dkowa�. Maja
oczywi�cie nie odda�a mi jeszcze mojego ulubionego konika.
Martwi�am si�, �e tatu� powie tyle z�ych rzeczy Miko�ajowi o mnie i �e Miko�aj
nie b�dzie
chcia� jecha� taki kawa� drogi. Zw�aszcza �e na �wi�ta Bo�ego Narodzenia w
Australii jest
lato, czterdzie�ci stopni ciep�a, wszyscy chodz� w k�piel�wkach i wcale nie ma
�niegu.
�wi�ty Miko�aj mo�e si� te� ba�, �e mu si� w brodzie zal�gn� wszy, a jego
renifery oblez�
kleszcze. No, ale przecie� w Australii s� jeszcze inne dzieci i na pewno
znajdzie si� par�
grzecznych, wi�c przy okazji m�g�by te� zajrze� do mnie.
Najbardziej chcia�abym dosta� �asiczk�. Byli�my z Sunem na spacerze w takim
parku, co
jest zaraz za szko��, i tam jeden ch�opiec wyprowadza� swoj� �asiczk� na spacer.
By�a
prze�liczna, br�zowomleczna, z mi�ciutkim futerkiem i dzwoneczkiem na szyi. Ten
ch�opiec
pozwoli� mi j� wzi�� na r�ce, a ona natychmiast wbieg�a mi po r�ce na szyj�,
potem
przebieg�a mi po g�owie na drug� r�k� i tak delikatnie mnie ugryz�a, �e tylko
za�askota�o.
By�a rozkoszna! Mia�a oczka jak czarne paciorki i r�owiutki nosek. Tata trzyma�
Sun� przez
ca�y czas na smyczy, �eby jej nie zrobi� krzywdy, ale ten ch�opiec powiedzia�,
�e ona si� ps�w
nie boi. Postawi�am j� na ziemi, a �asiczka od razu pobieg�a do Suna, �eby si� z
nim bawi�.
Sun tak si� przestraszy�, �e wyrwa� tatusiowi smycz i zacz�� ucieka�, a� mu uszy
fruwa�y,
mimo �e ju� bardzo ur�s� i by� o wiele wi�kszy od tej �asiczki. Tak bym chcia�a
mie� tak�
�asiczk�! Ona si� bardzo �atwo oswaja, je to samo, co koty, i za�atwia si� na
gazet�, kt�r�
k�adzie si� w ubikacji. Nie tak jak Sun, kt�ry od czasu swojej choroby my�li, �e
mu wsz�dzie
wolno i ja to musz� potem sprz�ta�.
Kiedy ju� tatu� z�apa� psa i wr�ci� zdyszany do nas, spojrza�am na niego
b�agalnie.
� Zapomnij o tym � wysapa� tata. � Nawet swoim psem nie potrafisz si� zaj��.
Ja jestem okropnie roztrzepana i rzeczywi�cie kilka razy zapomnia�am nakarmi�
Suna, ale
mam tyle obowi�zk�w, �e naprawd� to nie moja wina. Przecie� chodz� do szko�y, na
ta�ce,
na gimnastyk�, na lepienie w glinie, na basen, bo w Australii trzeba umie�
dobrze p�ywa�, no
i musz� codziennie obejrze� chocia� jeden film w telewizji. Sama s�ysza�am, jak
tatu� m�wi�,
�e w ten spos�b najszybciej naucz� si� angielskiego. I bardzo du�o czytam, �eby
nie
zapomnie� po polsku. Spisa�am sobie na karteczce te wszystkie moje obowi�zki,
ale gdzie�
mi zgin�a. Wi�c napisa�am jeszcze raz i przyklei�am na drzwiach mojego pokoju,
�eby mi si�
przypomina�o codziennie rano, jak wstan�. Tylko �e ja rano biegn� do mamy, �eby
si�
przytuli�, a potem ju� musz� i�� do szko�y, wi�c znowu nie mam czasu pami�ta� o
tej
karteczce. To okropne mie� obowi�zki.
�Najtrudniej walczy� z w�asnymi genami � powiedzia�a kiedy� mamusia, kiedy tatu�
krzycza� na mnie za ba�agan w pokoju. Bo tatu� jest te� ba�aganiarz i zapomina o
swoich
obowi�zkach, na przyk�ad wystawi� kube� ze �mieciami co �rod� przed dom i potem
nie ma
gdzie wyrzuca� �mieci, a kube� �mierdzi i z ca�ej Australii zlatuj� si� do nas
muchy. Ale tatu�
jest doros�y i jemu nie zale�y na prezentach od �wi�tego Miko�aja.
Mo�e dlatego m�wi, �e nie lubi �wi�t i uwa�a, �e to s� smutne �wi�ta. Wcale nie
s�
smutne! Kupi�y�my z mamusi� choink� w doniczce, �eby po Nowym Roku zasadzi� j� w
ogrodzie i mie� ju� na zawsze. Przystroi�y�my j� przepi�knie, jak co roku, bo
wszystkie
bombki i ozdoby choinkowe przyjecha�y owini�te w gazety i schowane w garnkach,
�eby si�
nie pot�uk�y. A potem, w Wigili�, tatu� zabra� nas na pla��. Ze zdenerwowania
nie mog�am
p�ywa�. Ca�y czas patrzy�am w niebo, �eby zobaczy� pierwsz� gwiazdk�. W
Australii w bia�y
dzie� wida� na niebie ksi�yc, wi�c by�am pewna, �e gwiazda te� si� pojawi
wcze�niej. Ale
nic nie zobaczy�am.
Wr�cili�my z pla�y, posz�am si� obmy� z piasku i soli, bo je�li si� tego zaraz
nie zrobi, to
okropnie szczypie. Kiedy ju� si� ubra�am, przysz�o mi do g�owy, �eby posprz�ta�
garderob�,
na wypadek gdyby Miko�aja jeszcze nie by�o. Zobaczy, jaka jestem grzeczna, i co�
dla mnie
w ostatniej chwili znajdzie.
A potem jeszcze, z tego czekania na Wigili�, napisa�a mi si� bajka:
By� sobie raz ma�y wr�belek, kt�ry prze�ywa� swoj� pierwsz� zim�. Kiedy
nadchodzi�y
�wi�ta Bo�ego Narodzenia, �nieg pokrywa� pola i lasy, strumyki by�y odziane
lodem � biedny
ptaszek nie mia� nic do jedzenia ani picia. Schroni� si� pod krzakiem i
pomy�la�, �e kiedy
noc� nadejdzie mr�z, to chyba nie doczeka poranka Bo�ego Narodzenia. Nagle
zjawi�a si�
przed nim dobra wr�ka, kt�ra zapyta�a:
� Co robisz tutaj sam, ma�y ptaszku?
� Umieram z zimna i g�odu � odpowiedzia� wr�belek � a tak bym chcia� rado�nie
za�piewa� jutro, kiedy Pan Jezus si� narodzi.
� Siadaj na moim