5031
Szczegóły |
Tytuł |
5031 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
5031 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 5031 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
5031 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
J�zefowicz Tadeusz
Szukajcie a Znajdziecie
Komedia radiowa
Scena I � Urz�d Po�rednictwa Pracy
Interesant 1 � Gdzie si� pani tak spieszy? Przerwa �niadaniowa nie
widzi pani wywieszki?
Barbara � Nie widz�. Nic na to nie poradz�. Nawet nie wiem, w
kt�rym pokoju przyjmuj� interesant�w.
Interesant 1 � Przepraszam, nie zauwa�y�em.
Barbara � Nic nie szkodzi.
Interesant 2 � Pani te� si� stara o prac�? B�dzie krucho. Czeka nas
tutaj chyba ze dwadzie�cia os�b.
Barbara � Czy jest w�r�d pa�stwa jaki� masa�ysta staraj�cy si� o
prac�?
Interesant 3 � Masa�ysta, Co to takiego? My tu zwyczajne robole.
U nas w by�ym pegieerze, by� taki jeden, ale to wo�ali na niego masarz a
nie masa�ysta. Robi� dobre kie�basy. A kaszanka od niego ca�a by�a
naszpikowana skwarkami ze s�oniny. Tu nie ma nikogo takiego, ale to
nie dla pani praca.
Interesantka � Pani powinna by� tam, gdzie zatrudniaj� inwalid�w.
Interesant 1 � Rzeczywi�cie. Tutaj staraj� si� o prac� ludzie zdrowi
i silni, a i to trzeba czeka� ca�ymi miesi�cami.
Interesantka � Ja s�ysza�am, �e inwalidzie �atwiej dosta� prac�, ni�
zdrowym. S� specjalne gie�dy, na kt�rych inwalida mo�e znale�� sobie
odpowiedni� prac�. Do wyboru, do koloru, jak� kto chce. Siedz� takie
biznesmeny i czekaj� na inwalid�w.
Interesant 2 � Nic dziwnego. Za ka�dego zatrudnionego inwalid�
taki biznesmen dostaje dop�at�. Dostanie sze��set z�otych, to inwalidzie
da trzysta, a trzysta we�mie sobie.
Interesant 1 � Je�eli tak jest, to jest nieuczciwe.
Interesant 3 � Uczciwe, nieuczciwe, ale zawsze par� groszy
inwalidzie skapnie. Do tego do�o�� mu jak�� rent� i z g�odu nie umrze.
Tylko jak tu zrobi� si� inwalid�. Oczu przecie� sobie nie wyd�ubi� i nie
b�d� chodzi� z bia�� lask�, jak ta pani.
Interesantka � Wstydzi�by si� pan tak m�wi�, to przecie� grzech.
A pani powinna i�� do tych inwalid�w. Po co tutaj si� gnie��. I tak pani
pracy nie dostanie.
Barbara - By�am, szuka�am wsz�dzie. Najpierw w swoim
zawodzie. Szpitale nie maj� pieni�dzy dla swoich pracownik�w, to gdzie
im tam my�le� o zatrudnieniu masa�ystki. By�am te� u tych
biznesmen�w, jak pani m�wi. Tam rzeczywi�cie s� prace odpowiednie
dla inwalid�w: zamiatanie ulic, sprz�tanie klatek schodowych,
sprzedawanie gazet na ulicy, roznoszenie jakich� reklam, dy�ur na
portierni, a nawet by�o zapotrzebowanie na inwalid� z w�asnym
samochodem. Nie wiem, ilu inwalid�w skorzysta z tych ofert, ale ja nie
znalaz�am niczego dla siebie. W�tpliwe czy tutaj dostan� jak�� prac�, ale
pr�bowa� trzeba.
Interesant 1 � Pewnie, �szukajcie a znajdziecie�. To niech pani
wchodzi pierwsza. Ju� czas zako�czy� t� przerw� �niadaniow�. Co za
du�o, to niezdrowo. O, to te drzwi.
(Barbara otwiera drzwi i wchodzi do biura)
Urz�dnik � Za chwil�, jeszcze przerwa �niadaniowa. Aaa pani
niewidoma. Niech pani wejdzie. Przerwa i tak ju� si� ko�czy. Pani te�
poszukuje pracy?
Barbara � Owszem. Moja dotychczasowa praca si� sko�czy�a, a
�y� z czego� trzeba.
Urz�dnik � Obawiam si�, �e b�dzie z tym kiepsko. Widzia�a pani,
ilu tam interesant�w czeka na korytarzu? No widzie� pani nie mog�a, ale
s�ysza�a pani. Ja dla zdrowych ludzi nie mam pracy, a co dopiero dla
takich, jak pani, inaczej sprawnych. Gdzie pani pracowa�a dotychczas i
co tam pani robi�a? Nie mog� pani d�u�ej trzyma�?
Barbara � Pracowa�am jako masa�ystka w sp�dzielni
niewidomych. Poniewa� sp�dzielnia si� restrukturyzuje, reorganizuje, i
kto tam wie, co jeszcze, rozwi�zali przychodni� lekarsk�, jaka by�a przy
sp�dzielni i okaza�o si�, �e jestem niepotrzebna. Gabinetu prywatnego
nie otworz�, bo nie zarobi�abym nawet na jego utrzymanie. Jestem wi�c
bez wyj�cia.
Urz�dnik � Nie mog� pani przeszkoli� i zatrudni� przy jakiej�
innej robocie?
Barbara � Na innych dzia�ach r�wnie� jest restrukturyzacja, czyli
r�wnie� zwalniaj� ludzi z pracy.
Urz�dnik � Jak sp�dzielnia inwalid�w nie ma dla pani pracy, to
sk�d ja mam co� wyszuka�? Od kiedy jest pani bezrobotna?
Barbara � Ju� od czterech miesi�cy.
Urz�dnik � (z u�mieszkiem) � A to dobre. I jak si� pani stara o
now� prac�? Naiwne z pani stworzenie. Niech si� pani nie gniewa, �e tak
m�wi�, ale tu ludzie czekaj� ca�ymi miesi�cami. Z pani� nie jest jeszcze
tak �le. Na pewno ma pani jak�� rent�.
Barbara � To prawda. Rent� mam, ale mam te� przewlekle chor�
matk�, kt�ra nie ma renty i jest na moim utrzymaniu. Pan mo�e si� nie
orientuje, ale dzi� lekarstwa nie s� takie tanie. Ja wydaj� na nie mniej
wi�cej po�ow� mojej renty. Zrozumia�e wi�c, �e poszukuj� pracy. Mo�e
akurat ma pan zapotrzebowanie na masa�yst� w szpitalu. Przecie� nie
wszystkie szpitale b�d� likwidowane. Mo�e w jakiej� przychodni czy
jakim� specjalistycznym zak�adzie leczniczym, czy ja wiem?
Urz�dnik � Jako masa�ystka, m�wi pani, w specjalistycznym
zak�adzie leczniczym. A to dobre. Wie pani, chyba b�d� mia� dla pani
prac�. Nie wiem tylko czy kierownik zak�adu zgodzi si� pani� przyj��.
Ale musi przyj��, jak mu powiem za pani� kilka s��w. Na pewno mi nie
odm�wi. To porz�dne ch�opisko. M�j kolega jeszcze z dawnych lat. Za
to, �e za�atwi� t� prac�, przyjd� do pani od czasu do czasu na odpowiedni
masa�yk.
Barbara � Prosz� bardzo. Jak b�d� pracowa�a, czemu nie.
Urz�dnik � Widzi pani, to jest zak�ad ekskluzywny. Nie dla
zwyk�ych szarak�w. Przychodz� tam biznesmeni, finansi�ci, radni, nawet
pos�owie. Jednym s�owem � sama �mietanka. Niekiedy zdarzaj� si� i
zagraniczni go�cie. Wie pani. Tacy, co to p�ac� i wymagaj�.
Barbara � Jako� mi to dziwnie brzmi. Dla mnie pacjent � to
pacjent, bez wzgl�du na to czy on biznesmen czy szarak, jak pan
powiedzia�. Nie mo�e by� r�nicy, je�eli to jest zak�ad leczniczy.
Urz�dnik � Jak najbardziej. Jak najbardziej zak�ad leczniczy.
Przychodz� tam ludzie zestresowani, wym�czeni prac�, aby wzi�� masa�,
za�y� �wicze� gimnastycznych i wypocz�� przy mi�ej muzyce. Mo�na
powiedzie�, �e jest to o�rodek rehabilitacji psychicznej. Sama nazwa
zreszt� na to wskazuje. O�rodek nazywa si� �Relaks�. �eby si� tam
dosta� do pracy, trzeba mie� naprawd� szcz�cie i predyspozycje. Pani
na pewno b�dzie si� nadawa�. Jest pani m�oda, zgrabna, no i �liczna.
Tylko te oczy tak biegaj� niespokojnie, a to nie wszystkim si� podoba.
Barbara � Dzi�kuj� za mi�e s�owa pod moim adresem ale czy pan
nie przesadza? Nie rozumiem te�, co maj� oczy do masa�u, albo to, �e
jestem zgrabna i �liczna, jak pan powiedzia�. Zrozumia�e, �e musz�
wygl�da� estetycznie, ale przede wszystkim musz� dobrze wykonywa�
masa�.
Urz�dnik � Tak mi si� tylko powiedzia�o. Najlepiej niech pani tam
idzie od razu. Kierownik o�rodka wszystko na miejscu pani wyja�ni.
(wybiera numer telefonu) � Waldi, cze��, stary! Zgodnie z twoim
zapotrzebowaniem posy�am ci masa�ystk�... Na pewno b�dziesz
zadowolony. (do Barbary) � Jak godno�� pani?
Barbara � Barbara Wi�niewska.
Urz�dnik � Prawdziwa wisienka, m�wi� ci. Skierowanie wypisz�,
jak zdecydujesz si� na zatrudnienie. (odk�ada s�uchawk� i wo�a g�o�no) -
panie Franku! (Otwieraj� si� drzwi z korytarza i wchodzi kierowca
Franek)
Kierowca � Jestem szefie. Co pan ka�e?
Urz�dnik � Panie Franku, odwiezie pan pani� masa�ystk� do
naszego zaprzyja�nionego zak�adu przy ulicy Spokojnej.
Barbara � Dzi�kuj� panu. To mi�o z pa�skiej stromy. Nawet nie
wiedzia�abym, gdzie jest ta ulica.
Kierowca � To chod�my. Lask� mo�e pani schowa�> Ja pani�
poprowadz�. (wychodz� na korytarz)
Interesant 1 � Jak, uda�o si�?
Barbara � Chyba tak, zobaczymy.
Interesantka � (ciszej do czekaj�cych w korytarzu) - Jak m�oda i
�adna to prac� dostanie, chocia� �lepa.
Scena II - Salon masa�u �Relaks�
Kierowca � Przywioz�em panu now� pracownic�, panie
kierowniku.
Barbara � Dzie� dobry.
Kierownik � To pani?
Barbara � Tak.
Kierowca � To ja si� zmywam. Do widzenia.
Kierownik � Prosz�, niech pani siada. Pani nie widzi.
Barbara � Tak, ale to nie b�dzie mi przeszkadza� w wykonywaniu
masa�u.
Kierownik � Niew�tpliwie. Na pewno jest pani dobr� masa�ystk�.
W szpitalu, gdzie trzeba wymasowa� komu� r�k�, nog� czy kogo�
poklepa� po po�ladkach. Mo�e pani by� nieocenionym pracownikiem.
Obawiam si� jednak, �e w naszym zak�adzie nie da pani sobie rady. Czy
w po�rednictwie pracy m�wili pani , o jaki masa� tu chodzi?
Barbara � W�a�ciwie nie. Wiem, �e chodzi o masa� leczniczy, ale
szczeg�owych informacji mia� mi udzieli� pan kierownik. W
po�rednictwie pracy dowiedzia�am si� tylko, �e przychodz� tu bogaci
pacjenci, co dla mnie nie ma �adnego znaczenia. Bogaty czy biedny
powinien by� jednakowo traktowany.
Kierownik � S�usznie. W naszym o�rodku ka�dy pacjent
traktowany jest jednakowo, a �e nie wszystkich sta� na to, by mogli nas
odwiedza�, m�wi si� trudno. Na to nie ma rady. Wr��my jednak do
masa�u. Czy pani zetkn�a si� kiedy� na przyk�ad z masa�em
tajlandzkim?
Barbara � Nigdy w �yciu o czy� takim nie s�ysza�am.
Kierownik � Spodziewa�em si� tego. C�, chyba niepotrzebnie
tracimy czas, bo nie widz� pani w tym zawodzie.
Barbara � Przykro mi. Mo�e jednak to nie taki trudny masa�, mo�e
bym si� nauczy�a.
Kierownik � Na pewno by si� pani nauczy�a. (Po chwili) - czy wie
pani do czego s�u�y wiagra?
Barbara � Oczywi�cie, �e wiem. Tyle si� na ten temat m�wi�o i
pisa�o.
Kierownik � Ot� my mamy przyjemniejszy spos�b na pobudzenie
energii m�skiej, ni� za�ywanie proszk�w, kt�re nie wiadomo na ile s�
szkodliwe dla zdrowia. U nas stosuje si� masa� erotyczny. Pani go nie
zna. Na pewno mog�aby go pani opanowa�. To nie takie trudne. Tylko,
widzi pani, pacjent nasz lubi, �eby jego masa�ystka by�a u�miechni�ta,
popatrzy�a figlarnie w jego oczy i tak dalej. To wszystko zwi�ksza
skuteczno�� masa�u i wzmacnia m�skie si�y witalne. Cz�sto zdarza si�,
�e pacjent sam chce przeprowadzi� zabieg swojej masa�ystce, cho�by dla
przekonania si�, na ile mu pom�g� jej masa�. Masa�ystka nie musi si� na
to godzi�, bo tego nie ma w zakresie czynno�ci. Nie zdarzy�o si� jednak,
�eby kt�ra� odm�wi�a. Przecie� to le�y w jej i naszym interesie. Taki
pacjent dobrze obs�u�ony hojnie j� wynagrodzi, z czego nikt jej nie
rozlicza. Ma wi�c dodatkowy zarobek. Zak�ad ma t� korzy��, �e pacjent
ch�tnie przyjdzie nast�pnym razem. Na pewno b�dzie mu przyjemniej,
kiedy ujrzy b��kitne ocz�ta wpatrzone w niego z rozkosz�, ni� b��dz�ce
bez celu dwie martwe �renice. Przepraszam, �e tak m�wi�, ale chcia�a
pani pozna� prawd�. Wiem, �e to przykre, ale �ycie nas nie rozpieszcza.
Barbara � Prosz� pana, to jakie� wielkie nieporozumienie, Ja
przecie� nie zamierzam by� prostytutk�.
Kierownik � Feee, po co zaraz takie brzydkie s�owa. Prostytutki
by�y za komuny. W dzisiejszych czasach zdj�to z nich to haniebne
pi�tno. Dzisiaj dziewczyny nie musz� uprawia� tego upokarzaj�cego je
procederu. Dzi� maj� prac� w agencjach towarzyskich. Prac�, kt�ra daje
im utrzymanie. Tote� dzia�alno�� agencji towarzyskich jest godna
uznania. Agencje przyczyniaj� si� do zmniejszenia bezrobocia w�r�d
kobiet, op�acaj� podatki i dostarczaj� godziwej rozrywki.
Barbara � Wi�c twierdzi pan, �e w agencjach towarzyskich nie
uprawia si� prostytucji?
Kierownik � Czy s�dzi pani, �e gdyby to by�a prostytucja, to nasi
pos�owie �cierpieliby co� takiego i nie doprowadziliby do zlikwidowania
agencji towarzyskich? Zreszt�, o czym my m�wimy. Nie sk�ada�em
zapotrzebowania na pracownic� agencji towarzyskiej, tylko na
masa�ystk�. Jak sprytna masa�ystka, to potrafi pracowa� na dwa fronty.
Jak ju� powiedzia�em, my nie b�dziemy przeszkadza�, je�eli nasza
pracownica i jej pacjent um�wi� si� i chc� si� ze sob� zabawi�.
Barbara � Dalsze prowadzenie tej rozmowy nie ma sensu.
Paradoks polega na tym, �e pan t�umaczy mi, dlaczego nie mo�e mnie
przyj�� do pracy, o kt�r� wcale si� nie ubiega�am i kt�rej za skarby bym
nie przyj�a.
Kierownik � Rzeczywi�cie, szkoda czasu. Po�rednictwo pracy
niepotrzebnie tu pani� kierowa�o. (Wo�a jedn� z pracownic) � Malinka
pom� pani wyj��.
Malinka � Chod�, kochana, s�u�� ci ramieniem (na korytarzu) Co
nie przyj�� ci�. Spodziewa�am si� tego. Widz�, �e� si� zdenerwowa�a.
Nie dziwi� ci si�, ja te� bym si� zdenerwowa�a. (s�ycha� d�wi�czenie
butelki) Masz tu krople na uspokojenie.
Barbara � Nie trzeba, dzi�kuj�.
Malinka � Wypij, g�upia, przecie� nie chc� ci� otru�. (ze
�miechem) - Rywalk� moj� nie jeste�. Chc� tylko, �eby� si� uspokoi�a.
Barbara (krztusz�c si�) � O jej. Co to by�o?
Malinka � Nic ci nie b�dzie. Ma�y kieliszek rumu ci nie zaszkodzi,
a od razu poczujesz si� lepiej. Idziemy. Kawa�ek ci� podprowadz�.
(Wychodz� na ulic�)
Malinka � Widzisz, nie tak �atwo si� tu dosta�. W naszym
zak�adzie byle kogo nie zatrudniaj�. Nie obra� si� kochana, ty nie jeste�
byle kto. Nie chcia�am tak powiedzie�, ale , widzisz, w naszym
zawodzie, dziewczyna musi by� bez skazy. Ty by� by�a dobra, ale te
oczy... Klienci tego nie lubi�. To na nich robi przygn�biaj�ce wra�enie.
Nasz szef - to porz�dny ch�op, ale co robi�... Biznes � to biznes. Musi
dba� o reputacj� zak�adu, bo straci klientel�. Na naszym rynku pracy jest
silna konkurencja. Jak masz przytulne mieszkanko, to spr�buj na w�asn�
r�k�. Dasz og�oszenie do gazety i masz klient�w. Dobrze by�o by mie�
opiekuna. Wprowadzasz przecie� do domu obcych ch�op�w. Wiesz, co to
za typy? Najlepiej mie� jednego, niech b�dzie dw�ch bogatych
kochank�w, tylko tak, �eby o sobie nie wiedzieli.
Barbara � Kiedy ja nie chc� pracowa� w tym zawodzie. Jestem
masa�ystk� i tu mia�am wykonywa� masa� leczniczy. Tak mnie
poinformowa� ten z urz�du zatrudnienia.
Malinka (�miej�c si� w g�os) � A to dobre! Trzymajcie mnie, bo
p�kn� ze �miechu. To ci� tam w po�redniaku urz�dzili. Niech go smr�d
ogarnie. Ale jak nie chcesz u nas pracowa�, to czym ty si� martwisz,
g�upia. Naprawd� nic z tego nie rozumiem. No, ja ju� musz� wraca�.
Poprowadzi�abym ci� na miejsce, ale jestem w stroju, w kt�rym
przyjmuj� go�ci. Na dzisiaj zam�wi� si� m�j sta�y klient. Musz� by� na
czas. M�wi� ci, co za temperament. Z takim, to i za darmo mo�na si�
pokocha�.
Barbara � Daleko st�d do tramwaju?
Malinka � Z pi��dziesi�t metr�w. Przejdziesz przez ulic� i jeste�
na przystanku tramwajowym. To baj, baj!
Barbara (sama do siebie)- Gdzie ja si� znalaz�am, co za czasy?
Okazuje si�, �e nawet na prostytutk� si� nie nadaj�. Jeszcze nie tak
dawno by�am masa�ystk�, przynosi�am ludziom ulg� w cierpieniu. Po co
ten dure� z po�rednictwa pracy mnie tu kierowa�? Jeszcze si� wprasza�
na masa�, bezczelny typ.
G�os z ulicy � Niech pani zaczeka, czerwone �wiat�o. (Po chwili) �
Ju� mo�e pani przechodzi�, Droga wolna. (Barbara przechodzi, stukaj�c
lask�. Zgrzyt opon samochodowych)
Pirat drogowy � Jak leziesz, �lepoto. Chcesz �ebym ci gara� z
ty�ka zrobi� (Barbara pada na ulic�)
R�ne g�osy z ulicy � Jak je�dzisz, bydlaku! Zabi� cz�owieka.
Zatrzyma� drania! Ona przechodzi�a prawid�owo, na zielonym �wietle,
nie mia� prawa jecha�, zatrzyma� go!
Pirat drogowy � (m�wi be�kotliwym g�osem, wskazuj�cym na
nadu�ycie alkoholu) - Po pierwsze, nie zabi�em, bo si� rusza. Po drugie,
nie cz�owieka, tylko bab�. Tr�ci�em zaledwie zderzakiem. Sama tego
chcia�a, bo po co tak wolno laz�a. Jakby si� pospieszy�a, przejecha�bym
obok i nie by�oby krzyku. A wy wszyscy mo�ecie mi soli na ogon
nasypa�. O! (Be�kotliwa mowa przeplata si� z czkawk� pijack�. S�ycha�
ostry warkot ruszaj�cego samochodu)
G�osy z ulicy � A to dra�. Pom�cie kobiecie wsta�. Trzeba
zawezwa� pogotowie. Utrzyma si� pani na nogach?
Barbara �Chyba tak. Spr�buj�. Tylko przy tym wypadku zagin�a
mi gdzie� torebka i laska.
Ch�opak � Tu jest laska, prosz�. Torebki nie widzia�em.
M�czyzna � O, nadchodzi policjant, to si� pani� zaopiekuje.
Policjant � Co tu si� sta�o? Co za zbiegowisko?
Kobieta � Panie policjancie, trzeba si� zaopiekowa� t� kobiet�.
Ona ledwie stoi na nogach.
M�czyzna � Jak jest w�adza, to nic tu po nas. Nadje�d�a tramwaj.
Kto ma wsiada�, niech wsiada. (Ludzie rozchodz� si�. Zostaje kilku
ch�opak�w)
Policjant � No tak, wszyscy si� rozbiegli, a kto mo�e mi wyja�ni�,
co tu si� sta�o. Czemu si� pani tak chwieje na nogach?
Dowcipny przechodzie� �Pewnie za du�o wypi�a.
Barbara � Czy kto� nie widzia� mojej torebki? Nawet nie wiem
kiedy mi zgin�a.
Policjant � Co, zagin�a pani torebka? Kiedy, jak to si� sta�o?
Ch�opcy na przemian � Ta pani nie mia�a �adnej torebki. Umy�li�a
co� sobie. Mo�e chce, �eby�my z�o�yli si� jej na p�l litra i udaje, �e jej
co� zgin�o.
Policjant � Nie dowcipkowa�.
Ch�opak (ten sam co poprzednio) � Panie w�adzo, ja by�em tu od
pocz�tku i wiem, jak to by�o. Ta pani chwiejnym krokiem wolno
przechodzi�a przez ulic�. Zanim wesz�a na chodnik, nadjecha� samoch�d.
Nie zd��y� wyhamowa� i lekko si� o ni� otar�. A �e s�abo trzyma�a si� na
nogach , to i wpad�a. I to wszystko. Lask� sam jej poda�em, ale torebki
nie widzia�em. Ch�opaki, widzieli�cie torebk� u tej pani?
Ch�opcy � Sk�d, nie mia�a torebki. Co� si� jej uwidzia�o. Jak si�
prze�pi w izbie wytrze�wie�, to sobie przypomni, co zrobi�a z torebk�.
Jak si� tu j� zostawi, to naprawd� wpadnie pod samoch�d i b�dzie
nieszcz�cie.
Ch�opak (ten sam) � No ch�opaki, na nas ju� czas. (Rozbiegaj� si�
pospiesznie)
Policjant � Gdzie si� pani tak ubrudzi�a?
Barbara � Upad�am w ka�u��.
Policjant � Pewnie na jakie� szk�o, bo ca�a pani zakrwawiona. A
ten zapach alkoholu, co od pani bije, to te� z tego b�ota? Nie�le musia�a
pani popi�. Nie wstyd pani? Taka �adna kobieta i �eby tak si� w trupa
zala�. Co ja mam teraz z pani� zrobi�?
Barbara � Przecie� nie jestem pijana. Czego pan chce ode mnie.
Kto� co� powiedzia�, drugi powt�rzy� i zosta�am pijaczk�. A prawda jest
taka, �e zamiast kropli podano mi p� kieliszka rumu i st�d ten zapach
alkoholowy, kt�ry pan poczu� ode mnie. Upad�am nie dlatego, �e si� �le
trzyma�am na nogach, jak pana poinformowali, ale dlatego, �e potr�ci�
mnie jaki� pirat drogowy, kt�ry jecha� na czerwonym �wietle. Jestem
osob� niewidom� i dlatego poruszam si� wolno , niezdecydowanie.
Teraz, po tym wypadku, rzeczywi�cie ledwie stoj� na nogach, bo ko�uje
mi si� w g�owie.
Policjant � Ka�dy, kto chwieje si� na nogach, pr�buje si� jako�
t�umaczy�. Ja nie jestem tu od tego, �eby dochodzi� prawdy. Od tego jest
s�d. Rozumiemy si�? Jak bym tak mia� bawi� si� w s�dziego, to kto by
pilnowa� porz�dku na ulicy. Dziwi mnie tylko, �e nie odr�ni�a pani runu
od kropli, a odr�ni�a pani, �e kierowca jecha� na czerwonym �wietle,
cho� pani nie widzi, jak pani twierdzi. Zreszt� mo�e i m�wi pani prawd�,
ale ja tu nie mog� stwierdzi� czy wypi�a pani p� kieliszka czy p� litra,
albo te�, od czego pani� boli g�owa. Nog� te� trzeba zabanda�owa�, bo
niemi�osiernie krwawi. Musz� pani� odda� w r�ce specjalist�w. Nie
zostawi� pani tak bez opieki. Wpadnie pani jeszcze gdzie pod samoch�d
i b�d� za pani� odpowiada�. Nie chc� mie� pani na sumieniu. Niech si�
pani mnie trzyma, to pomog� pani wej�� do samochodu. Odwieziemy
pani� tam. Gdzie trzeba. Niech si� pani� zaopiekuj�. (Trzask zamykanych
drzwiczek i samoch�d rusza)
Barbara � Dzi�kuj� panu za pomoc. Nie wiem jakbym sobie sama
da�a rad�. Nawet nie orientuj� si�, gdzie si� znajduj�, a noga mi zaczyna
dokucza� nie na �arty.
Policjant � Widzi pani, po co by�o si� wypiera�. Sama pani
przyznaje, �e nawet nie wie pani, gdzie jest. Dobrze musia�a pani da�
sobie w gaz. Gdyby nie ja , mog�aby pani wpa�� w powa�ne k�opoty.
Pomaganie ludziom � to m�j obowi�zek. Rozumiemy si�?
Scena III � Izba wytrze�wie�.
Piel�gniarz � Panie doktorze, mamy jeszcze jedn� pacjentk�.
Lekarz � Czy si� worek rozwi�za� z tymi pacjentami czy co? Jak
tak dalej p�jdzie, to nasza przychodnia b�dzie mia�a wi�ksz� frekwencj�,
ni� jakikolwiek szpital w naszym mie�cie. Chyba trzeba b�dzie rozejrze�
si� za wi�kszym obiektem na nasz� przychodni�.
Piel�gniarz � Mo�e by przej�� ten szpital, kt�ry maj� zlikwidowa�.
Nasza przychodnia na pewno nie b�dzie deficytowa.
Lekarz � C� to za pacjentka, utrzymuje si� na nogach?
Piel�gniarz � Chyba tak.
Lekarz � Niech wejdzie.
Piel�gniarz � Mo�e pan si� pofatyguje, panie doktorze. Ona jest tu,
w poczekalni. To niewidoma. Jeszcze mi si� gdzie� przewr�ci i potem
b�dzie na mnie, �e j� nieludzko potraktowa�em. Zreszt� wol� nie
zadawa� si� z babami. To nie m�j walizek, tylko Ma�gosi. Po co maj�
mnie baby potem ci�ga� po s�dach o alimenty.
Lekarz � Chyba czas, panie J�zefie, �eby pan spowa�nia�. A gdzie
jest Ma�gosia?
Piel�gniarz � Gdzie� tam u bab. (Wchodz� do poczekalni)
Lekarz (do Barbary) � Pani� powinien najpierw zaj�� si� chirurg.
Ta rana na nodze mi si� nie podoba. Zamroczenie alkoholowe jako� tam
przejdzie, ale z ran� nie ma �art�w.
Barbara � Panie doktorze, gdzie ja w�a�ciwie jestem? Nie w
szpitalu?
Lekarz � Jak to, pani nie wie, gdzie pani jest i jak si� pani tu
dosta�a? Panie J�zefie, kto t� pani� tu przywi�z� i gdzie on jest?
Piel�gniarz � Jaki� policjant. Nie przedstawi� mi si�. M�wi�, �e
znalaz� pani� na ulicy w op�akanym stanie, a �e wyda�o mu si� i� jest pod
gazem i nie przyjm� jej w szpitalu., przywi�z� j� do nas, na izb�
wytrze�wie�. Potem wyprowadzi� pani� z samochodu, wprowadzi� do
�rodka, posadzi� tu na krze�le i nim si� spostrzeg�em, ju� go nie by�o.
Podrzuci� kuku�cze jajo i odszed�.
Barbara � Panie doktorze, ja przecie� nie jestem pijana. M�wi�am
to temu policjantowi. M�wi�am, �e mnie boli noga. Poniewa� obieca�, �e
mnie odwiezie tam, gdzie trzeba, my�la�am, �e do szpitala lub na
pogotowie. No i odwi�z�, A ja ma prawd� nie jestem pijana.
Lekarz � Wszyscy nasi pacjenci tak m�wi�. My musimy zbada�
ka�dego, kogo do nas skieruj�. Taki nasz los. Pani rzeczywi�cie nie
wygl�da na pijan�. �eby jednak sta�o si� zado�� wszelkim wymaganiom,
niech pani dmuchnie w ten balonik. (po chwili) - Co� tam pani wypi�a.
�eby wszyscy byli tak pijani jak pani, to nawet izb� wytrze�wie� trzeba
by zlikwidowa�. Jak przypuszcza�em, pani jest raczej wyczerpana
fizycznie i psychicznie. Izba wytrze�wie� jest dla tych, kt�rzy upili si�
do nieprzytomno�ci i nie wiedz� o bo�ym �wiecie. A tu przysy�a si� ludzi
trze�wych, byle si� pozby� k�opotu.
Barbara � M�j wygl�d zewn�trzny mo�e budzi� podejrzenia. Ja
wiem, musz� okropnie wygl�da�. Upaprana b�otem, z potarganymi
w�osami, z siniakami i guzem na czole, ale przysi�gam, �e przecie� nie
pi�am, poza ma�ym kieliszkiem rumu. Mia�y to by� krople na
uspokojenie, a okaza�o si�, �e by� to rum. Podano mi to w kieliszku jako
krople, wi�c wypi�am i dopiero wtedy zorientowa�am si�, �e by� to
alkohol. Upapra�am si� b�otem, bo upad�am, jak mnie potr�ci� samoch�d.
Jaki� pirat drogowy, kt�ry powinien zatrzyma� si� na czerwonym
�wietle... I tak mia�am szcz�cie, �e tylko mnie potr�ci� w nog�.
Lekarz �Nie rozumnie, dlaczego policjant nie sporz�dzi� protoko�u
z ca�ego zaj�cia. Mo�e tego pirata trzeba by przywie�� do mnie, zamiast
pani.
Barbara � Policjant zjawi� si� ju� po wypadku. Kiedy po tym
piracie nie by�o �ladu. Ludzie przestali si� interesowa�, jak zobaczyli
policjanta. Jedni wsiedli do tramwaju, drudzy si� rozeszli. Na miejscu
pozosta�o kilku wyrostk�w, kt�rzy, mo�e dla �art�w, a mo�e mieli w tym
sw�j cel... Do��, �e wprowadzili policjanta w b��d. Powiedzieli, �e si�
ledwie trzymam na nogach i dlatego upad�am. Zacz�li wo�a�, �e jestem
pijana, �e powinnam znale�� si� w izbie wytrze�wie� i dokonali swego.
Jak jeszcze policjant poczu� ode mnie zapach tego nieszcz�snego rumu,
to by� ju� ca�kiem przekonany �e jestem pijana i przywi�z� mnie tu.
Lekarz � I niepotrzebnie. Powinien zawezwa� pogotowie. Zreszt�.
m�g� przywie�� pani� tutaj, to m�g� od razu do szpitala. Albo na
pogotowie. Ale co si� sta�o, to si� sta�o. Napisz� do szpitala par� s��w,
co� w rodzaju skierowania. Oni na pewno spisz� jaki� protok�. Jak si�
pani nazywa?
Barbara �Barbara Wi�niewska.
Lekarz � Wystarczy. �adnych dokument�w oczywi�cie pani nie
ma. W szpitalu przeprowadz� z pani� wywiad. Niech si� oni martwi�. Co
im b�dzie potrzeba, zawsze b�dzie mog�a pani dostarczy� p�niej.
Najwa�niejsze, �eby si� pani� zaopiekowali i udzielili pomocy lekarskiej.
Teraz zajmie si� pani� salowa z naszego �e�skiego oddzia�u. Pani
Ma�gosiu, prosz� zaprowadzi� pani� do naszej karetki. Niech kierowca
odwiezie j� do szpitala rejonowego. Tu jest skierowanie, niech kierowca
odda je w szpitalu.
Barbara- Dzi�kuj� panu, panie doktorze.
Lekarz � Niech pani b�dzie dobrej my�li. �ycz� powodzenia. Do
widzenia pani.
Ma�gosia � Chwileczk�. Chocia� troch� oczyszcz� pani� z tego
b�ota. (po chwili) - No ju�. Niewiele to pomog�o, ale zawsze troch�. Nie
ma czasu na dok�adniejsze czyszczenie, jak ma pani jecha�. . /Wychodz�
z budynku./ - Dzisiaj mamy wielki ruch, bo to wczoraj by�y Zielone
�wi�tki i pierwsza komunia, wi�c policja zwozi nam ofiary tych
uroczysto�ci.
Barbara � To straszne, �e ludzie potrafi� zbezcze�ci� ka�d�
�wi�to��. Po dzisiejszym dniu niczemu si� jednak nie dziwi�.
Ma�gosia (do kierowcy) � Jurek, odwie� t� pani� do rejonowego
szpitala. Tu masz pisemko od naszego kierownika, oddaj je w szpitalu.
Kierowca � Jedziemy. To niedaleko st�d. Odwioz� pani� i koniec
pracy. Niech pani da lask�. Po�o�ymy j� z ty�u na siedzeniu. Kiedy
zajedziemy na miejsce, to si� natychmiast ulotni�. �eby nie marudzili i
nie kazali pani odwie�� do innego szpitala czy na pogotowie. Nigdy nie
wiadomo, co im mo�e przyj�� do g�owy. Jak mnie nie b�dzie, b�d�
musieli si� pani� zaj��. Pismo od naszego doktora dam pani w szpitalu.
Scena IV � Szpital rejonowy
Siostra � Co si� sta�o? Co pani taka zakrwawiona, posiniaczona i
ub�ocona?
Barbara � Potr�ci� mnie samoch�d i takie tego skutki.
Siostra � Ma pani jaki� protok� z tego zaj�cia?
Barbara � Nie. Policjant przyszed� ju� po wypadku.
Siostra � Dobre sobie. Nog� zaraz pani zabanda�uj�, pewnie, ale
kto zrobi inne badania i kto b�dzie za nie p�aci�? Bez nich chyba si� nie
obejdzie, je�eli to by�o potr�cenie przez samoch�d . Jak na z�o�� lekarz
dy�urny zachorowa� i sama musz� o wszystkim decydowa�. Co ja mam z
pani� zrobi�. Czy ma pani przy sobie jakie� dokumenty?
Barbara � Nie mam nic. Przy tym wypadku zgin�a mi torebka, w
kt�rej mia�am dow�d osobisty.
Siostra � A z kim w�a�ciwie pani tu przyjecha�a?
Barbara � Przywi�z� mnie kierowca.
Siostra � Gdzie on jest?
Barbara � Nie wiem. Wyszed�. Powinien jeszcze wr�ci�. Ma
przecie� moje skierowanie do tutejszego szpitala i bia�� lask�. Mo�e
skierowanie zostawi� gdzie� u pani na biurku a lask� postawi� w k�cie.
Mia� mi to da� do r�ki. Ja nie widz�.
Siostra � Tu nie ma �adnego skierowania ani laski. Pani nie widzi.
(odzywa si� telefon) � S�ucham, tu szpital rejonowy. (ohwil� nas�uchuje)
- nie. Nikt si� nie zg�osi� i w�tpi� czy kto� si� zg�osi. (s�ucha chwil�) -
Niby dlaczego do nas? (Nas�uchuje) � Gdyby wypadek, to i owszem, ale
raczej te� nie. Pr�dzej pogotowie. My zreszt� nie mamy ostrego dy�uru.
Dzi� nawet w og�le jeste�my bez lekarza. Ten, kt�ry mia� mie� dy�ur
zachorowa�. Da� zna� p� godziny temu. (po chwili) � Mo�e nie b�dzie
tak �le. Szpital prawie pusty. Nie ma gro�nych przypadk�w. Tak to jest,
jak szpitalowi grozi upad�o��. (po chwili) � Tak, tak, oczywi�cie. Jak co�
to damy zna�. A jak wygl�da i jak si� nazywa, bo w�a�ciwie nie wiem nic
na ten temat. Tak... tak... Jak pani m�wi, Aniela Czaja? Tak... M�wi
pani, �e s�abo... No tak. W takim razie o wypadek nie trudno. W�a�nie w
tej chwili mam pani�, kt�r� potr�ci� samoch�d. R�wnie� widzi s�abo. (po
chwili) � Trudno mi co� powiedzie�. Sama nie wiem. Chcia�abym wam
pom�c, ale nie jestem pewna. (po chwili) - Spr�bujcie. Mo�e
rzeczywi�cie. Niech to jednak b�dzie kto�, kto wie na pewno. (po chwili)
Dobrze, to czekam. (po chwili) - Nie mam �adnych k�opot�w. Wydaje mi
si�, �e to nie jest tak jak pani m�wi. Obym si� nie myli�a. Do widzenia.
(Odk�ada s�uchawk� i zwraca si� do Barbary) � Jak si� pani nazywa?
Barbara � Barbara Wi�niewska.
Siostra � Barbara Wi�niewska?
Barbara � Czemu si� pani tak dziwi?
Siostra � Nic, nic, czemu bym si� mia�a dziwi�? Niech pani si�
po�o�y tu na kozetce. Zaraz pani pomog�. Umyjemy nog� i
zabanda�ujemy.
Barbara � Wie pani, dzisiejszy dzie� tak mnie zm�czy�, �e z
przyjemno�ci� pospa�abym na tej kozetce.
Siostra � Prosz� bardzo. Zrobimy opatrunek i niech pani sobie
odpocznie. Na inne badania odwieziemy pani� do drugiego szpitala,
gdzie maj� odpowiednie aparaty. Ta noga mi si� nie podoba. Rana jakby
zaogniona, zanieczyszczona... Powinnam da� pani zastrzyk
przeciwt�cowy, ale nie mam. Mo�e w tym drugim szpitalu b�d� mieli.
Niech si� pani nie martwi. Wszystko b�dzie w porz�dku. Jako� sobie
poradzimy. Na wszelki wypadek niech pani we�mie proszek
przeciwb�lowy i popije wod�. Prosz�, tu proszek, a tu woda.
Barbara � Dzi�kuj�.
Siostra � Przy opatrunku mo�e troch� piec ta rana, ale to niewielki
b�l.
Barbara �Zrozumia�e. Jak robi� masa� moim pacjentom, to
r�wnie� cz�sto odczuwaj� b�l. Za to potem czuj� si� lepiej.
Siostra � Pani jest masa�ystk�? To jeste�my kole�ankami. Obie
nale�ymy do s�u�by zdrowia. Teraz w��cz� radio. Przy �agodnej, cichej
muzyce mo�e pani troch� za�nie. (Rozbrzmiewa wrzaskliwa muzyka)
Barbara � Przy takiej muzyce na pewno nie zasn�.
Siostra � Ju�, ju�, wy��czam. Trudno o spokojn� muzyk�. Pani
spodoba�aby si� chyba taka muzyka, jak� nadaje drugi program
wieczorami i w nocy.
Barbara � Tak, tylko, �e ja w nocy �pi�. Zreszt�, lubi� r�wnie�
zwyk�e piosenki, jak s� melodyjne i �piewane naturalnym g�osem. No i
jak s�owa s� do rzeczy. Kiedy� na przyk�ad s�ysza�am, jak �piewali: �ale
nie b�j nic�, albo �mo�na �mia�, cieszy� si�. Jak si� pani podobaj� takie
dziwol�gi j�zykowe? (Nast�puje cisza. Barbara zasypia. Siostra
wychodzi na korytarz, gdzie pojawia si� sanitariusz)
Sanitariusz � Gdzie jest ta nasza pacjentka ? Nie mia�a pani z ni�
k�opot�w?
Siostra � Po waszym telefonie troch� si� przerazi�am, ale
niepotrzebnie. To bardzo mi�a kulturalna dziewczyna. A� trudno
uwierzy�, �e to mo�e by� wasza pacjentka. Rozmawia�a ca�kiem
logicznie. M�wi�a, �e jest masa�ystk�. Mo�e rzeczywi�cie jest, mo�e
niepotrzebnie si� pan fatygowa�? Nie ma przy sobie �adnych
dokument�w, ale przecie� to niczego nie dowodzi. Nawet nie wiem, jak
si� tu dosta�a. Wysz�am na chwil� na oddzia�, a kiedy wr�ci�am, ona ju�
tu by�a. M�wi, �e j� potr�ci� samoch�d. Nic dziwnego, ona nie widzi.
M�wi�a nawet co� o bia�ej lasce, o jakim� skierowaniu do naszego
szpitala, ale po waszym telefonie wszystko wylecia�o mi z pami�ci.
My�la�am tylko, �eby czym� jej nie zdenerwowa�, ale ona naprawd� nie
robi wra�enia psychicznie chorej. Musia�y j� spotka� jakie� przykro�ci,
bo wygl�da nieszczeg�lnie. Na pewno jest zm�czona, bo po opatrunku
zaraz zasn�a. Niech pan popatrzy na ni� przez uchylone drzwi. Mo�e to
nie ta, kt�rej poszukujecie.
Sanitariusz � Pani nie zna tych czubk�w, to nie wie pani, jakie
mog� mie� pomys�y. Ja tej naszej Anielci w�a�ciwie nie znam. Trudno
zreszt� pozna�, bo ta tutaj odwr�ci�a g�ow� w drug� stron�. Jak si�
jednak dok�adniej przyjrze�, to wida�, �e to Anielcia. Te� wydaje si�
wysoka, szczup�a no i brunetka. G�ow� daj�, �e to Anielcia.
Siostra � Jak pan powiedzia�, Anielcia? Ta pani od was, co ze mn�
rozmawia�a, r�wnie� tak j� chyba nazwa�a. Ta, po kt�r� pan przyjecha�,
nazywa si� Barbara Wi�niewska. Tak mi przynajmniej m�wi�a.
Sanitariusz � Niewa�ne co ona m�wi�a. Gdyby�my mieli zwraca�
uwag� na pomylonych, to sami musieliby�my zwariowa�. A tu wszystko
si� zgadza, pr�cz kasy i prokuratora, jak to si� m�wi. To jest na pewno
nasza Anielcia Czaja. Jak ju� m�wi�em, ja jej bli�ej nie znam, ale du�o o
niej s�ysza�em. Widzia�em j� nieraz, jak spacerowa�a po szpitalnym
ogrodzie. Wysoka, szczup�a brunetka, nawet ca�kiem przystojna
dziewczyna. Ona zawsze podobno by�a kim�. Raz nauczycielk�, raz
�piewaczk�, to znowu tancerk�, a teraz mo�e sta�a si� masa�ystk�.
Siostra � A czy ta wasza Anielcia nie widzi.
Sanitariusz � W�a�ciwie i to te� si� zgadza. Anielcia mo�e troch�
przesadza ze swoj� �lepot�, ale na pewno nie widzi ca�kiem dobrze. Od
czasu do czasu chodzi z bia�� lask�, cho� i bez niej daje sobie rad�.
M�wi�a do pani co� o bia�ej lasce, ale dosta�a si� tutaj bez laski. Nie ma
przy sobie �adnych dokument�w, a to tylko jeszcze jeden dow�d.
Przecie� jak uciek�a ze szpitala, to nikt jej nie wystawi� przepustki.
Dobrze, �e nie zgin�a w tym wypadku. Gdyby tak si� sta�o, gdyby tak o
tym dowiedzia�y si� gazety, mia�by si� nasz szpital z pyszna. No, ale my
tu gadu, gadu, a czas ucieka. Niech j� pani zbudzi.
Siostra � Na pa�sk� odpowiedzialno��.
Sanitariusz � Nie b�j nic, siostrzyczko.
Siostra � Pani Basiu, jedziemy na nast�pne badania.
Barbara � Ju�. Jak ja d�ugo spa�am? Czuj�, �e ten sen mnie
pokrzepi�. Mo�e ju� nie potrzeba �adnych bada�. Zam�wi�abym
taks�wk� i pojecha�a do domu. Wprawdzie nie mam nawet czym
zap�aci� za telefon, ale chyba szpital nie zbiednia�by z tego powodu.
(Wychodzi na korytarz)
Sanitariusz � Po co ma pani p�aci� za telefon. Ja tu jestem po to,
�eby pani� odwie�� tam, gdzie trzeba. Zrobimy badania, i odwioz� pani�
do domu.
Siostra � T� nog� musi koniecznie obejrze� lekarz. Do widzenia.
Barbara � Bardzo dzi�kuj� za wszystko (Wsiadaj� do samochodu i
odje�d�aj�)
Sanitariusz � Jak, znalaz�a� prac�.
Barbara � Gdzie tam... Ale sk�d pan wie, �e szuka�am pracy?
Sanitariusz � Ma si� tego nosa. Ta siostra ze szpitala m�wi�a, �e
teraz jeste� masa�ystk�. Tote� domy�li�em si�, �e wyruszy�a� na
poszukiwanie pracy.
Barbara � Co to znaczy �teraz jeste� masa�ystk��? Masa�ystk�
by�am zawsze.
Sanitariusz � Pewnie nie nazywasz si� teraz Anielcia tylko
Barbara.
Barbara � Chyba co� si� panu pokr�ci�o. Pan mnie pomyli� z jak��
Anielci�. Czy�bym tak by�a podobna do jakiej� pa�skiej znajomej
Anielci. Zapewniam pana, �e od urodzenia nazywam si� Barbara
Wi�niewska i pana spotykam po raz pierwszy w �yciu. Od kilku lat
pracuj� jako masa�ystka i nigdy nie mia�am innego zawodu. W og�le nie
rozumiem, po co ta ca�a rozmowa.
Sanitariusz � Niech si� pani nie unosi. To widocznie ja jestem
pomylony. Zapomnia�em, �e to pani ma zawsze racj�
Barbara � Tego nie powiedzia�am.
Sanitariusz (pogwizduje, a po chwili) � Mamy ju� szpital. Poznaje
pani? Nareszcie koniec w�dr�wki.
Scena V � Szpital psychiatryczny.
Sanitariusz � Pani doktor, Tym razem przywioz�em pani� Barbar�
Wi�niewsk�, o ile mnie pami�� nie myli. Mo�e zreszt� przez te kilka
minut znowu co� si� zmieni�o. Teraz ta pani jest masa�ystk�. To ja ju� na
dzisiaj ko�cz� prac�. Do widzenia.
Lekarka � Do widzenia. Prosz�, niech pani siada. Od jak dawna
pani nie widzi?
Barbara � Od dzieci�stwa. To jaskra. Na szcz�cie posiadam
jeszcze resztki wzroku, ale na ulicy wol� pos�ugiwa� si� lask�.
Lekarka � Czemu pani teraz jest bez laski?
Barbara � To ca�a historia. Nie b�d� pani zanudza�. Po prostu
zgin�a mi podczas mojej w�dr�wki. Nie wiem, jak sobie bez niej dam
rad�.
Lekarka � To jak ostatecznie si� pani nazywa?
Barbara � Ju� drugi raz s�ysz� to samo pytanie. Wygl�da to tak
jakbym by�a osob� poszukiwan�, kt�ra wyst�puje pod innym
nazwiskiem. Ten pan, kt�ry mnie tu przywi�z�, r�wnie� zachowywa� si�
jako� dziwnie. Podkre�li�, �e tym razem przywi�z� Barbar� Wi�niewsk�,
masa�ystk�. Kiedy podjechali�my pod szpital, spyta� mnie czy poznaj�,
jakbym tu ju� kiedy� by�a. Wzi�� mnie nawet za jak�� Anielci�. Czy tu
nie ma pomy�ki?
Lekarka � Niestety, ale i ja tak my�l�, �e nast�pi�a straszliwa
pomy�ka.
Anielcia (wbiegaj�c do gabinetu) � Tu nie ma �adnej pomy�ki. Ja
jestem Anielcia. Pani doktor, ja nie chcia�am ucieka� z naszego
pensjonatu. Chcia�am tylko wst�pi� do baletu. Pokaza� pani, jak ja
ta�cz�?
Salowa � Chod�, Anielciu, najpierw ci� umyj�. Przecie� nie
mo�esz wyst�powa� taka brudna. Gdzie� ty si� tak wybrudzi�a?
Anielcia � Nie ma o czym m�wi�. Na g�upot� nie ma rady. Gdy
zobaczy�am, jak ch�opaki przewracaj� i niszcz� �awki w parku, chcia�am
ich czym� zaj�� i zacz�am ta�czy�. A to byli jacy� gro�ni wariaci.
Zacz�li na mnie rzuca� b�otem i chcieli mnie wrzuci� do stawu. Na
szcz�cie uda�o mi si� uciec. �e te� takich wariat�w nie zamkn� w
szpitalu psychiatrycznym, ale g�upiemu trzeba ust�pi�. Chod�my, ja
p�niej przyjd�, pani doktor. Jak si� umyj� i za�o�� balow� sukni�.
Lekarka � Dobrze, id� najpierw si� umy�, a potem ja sama przyjd�
do ciebie i poka�esz mi, jak ty ta�czysz.
Barbara � No, to ju� nie musi mi pani wyja�nia�, gdzie jestem.
Anielcia zrobi�a to ca�kiem bezb��dnie. Ciekawa tylko jestem, dlaczego
tak si� sta�o. Czy�bym wygl�da�a na psychicznie chor�?
Lekarka � Bro� bo�e! Absolutnie nie tak. Jak ja mam to pani
wyt�umaczy�. Przede wszystkim musz� pani� przeprosi� za t� przykr�
pomy�k� i wyja�ni� t� k�opotliw� sytuacj�. Anielcia, kt�ra tu by�a przed
chwil�, jest jedn� z pacjentek naszego szpitala psychiatrycznego. Biedna
dziewczyna, �yje urojeniami. Jest spokojna, tote� cieszy si� du��
swobod� na terenie szpitala. Dzi�ki temu uda�o si� jej jako� wydosta� na
miasto. Rozumie pani, w jakiej sytuacji znalaz� si� szpital.
Barbara � Oczywi�cie. Dobrze, �e zdo�a�a uj�� tym �wariatom�.
Przykre to, �e nieraz tak zwani normalni ludzie maj� mniej rozumu, ni�
psychicznie chorzy.
Lekarka � Powiadomili�my policj� i inne szpitale, gdzie nasza
Anielcia mog�aby trafi� przypadkowo, ale od wczoraj nie mieli�my o niej
�adnej wiadomo�ci. Ja w szpitalu pracuj� zaledwie kilka dni i nie
zd��y�am jeszcze pozna� wszystkich moich pacjentek. Ca�� spraw�
zajmowa�a si� kole�anka. Kiedy dowiedzia�a si�, �e w szpitalu
rejonowym znajduje si� osoba s�abo widz�ca, bez dokument�w, kt�ra
uleg�a jakiemu� wypadkowi, umy�li�a sobie, �e to mo�e by� nasza
Anielcia. Wstyd mi za ni�. Bo zrobi�a to wszystko chaotycznie. Mo�e dla
tego, �e dzi� wyje�d�a na urlop... Wys�a�a do szpitala sanitariusza, kt�ry
rzekomo mia� zna� Anielci�.
Barbara � Jak si� okaza�o, sanitariusz r�wnie� jej nie zna�. Teraz
rozumiem, sk�d si� wzi�y jego niem�dre uwagi.
Lekarka � Tak czy inaczej, jeste�my wobec pani grubo nie w
porz�dku.
Barbara � Nie ma o czym m�wi�. To ju� taki m�j los. Ca�y dzie�
prze�laduje mnie pech. Wie pani ju�, �e nie jestem Anielci�. Trzeba
teraz, �eby pani pozna�a, kim jestem naprawd�. Do znudzenia powtarzam
dzisiaj moje nazwisko, ale niech tam. Nazywam si� Barbara Wi�niewska.
Nie mam przy sobie �adnych dokument�w. Potr�ci� mnie samoch�d i
zgin�a mi przy tym torebka. Z dokumentami i pieni�dzmi. Pieni�dzy nie
by�o du�o, ale zgin�� mi dow�d osobisty i legitymacja Polskiego
Zwi�zku Niewidomych. I tak mia�am szcz�cie. Mog�am przecie�
znale�� si� u bram piekielnych, gdzie, mimo wszystko, gorzej jest na
pewno, ni� u was. Jak wida�, nic takiego mnie jednak nie spotka�o.
Upad�am tylko w jak�� obrzydliw� ka�u��. Musia�am uderzy� g�ow� o
co� twardego, bo na moment zapomnia�am, co si� ze mn� sta�o. Kiedy
oprzytomnia�am, poczu�am b�l g�owy i nogi. A wszystko to dla tego, �e
naiwniaczce, zachcia�o mi si� szuka� pracy.
Lekarka � I co?
Barbara � Jestem masa�ystk�, tote� ucieszy�am si�, kiedy urz�dnik
z po�rednictwa pracy skierowa� mnie po g��bokim namy�le do jakiego�
atrakcyjnego zak�adu leczniczego. Dopiero na miejscu dowiedzia�am si�,
�e chodzi o masa� erotyczny, do kt�rego si� nie nadaj�, bo jestem �lepa.
Nikomu nawet nie przysz�o na my�l, �e dla mnie sama propozycja takiej
pracy jest obelg�.
Lekarka � Niech si� pani nie denerwuje. Mo�e da� co� pani na
uspokojenie?
Barbara � Nie trzeba, dzi�kuj�. Ju� dzi� raz dosta�am na
uspokojenie. Czy pani sobie wyobra�a, �e jedna z tych pa� wsp�czu�a
mi, tak dalece, �e mnie nie przyj�to, �e mi wcisn�a kieliszek z kroplami
na uspokojenie. Jak si� okaza�o, by� to kieliszek rumu. Wprawdzie by�
niedu�y, ale policjant poczu� ode mnie alkohol i znalaz�am si� w izbie
wytrze�wie�. Na szcz�cie tam nie potraktowano mnie jak pijaczk�,
tylko odes�ano do szpitala. Tak mi to wszystko dokuczy�o, �e w szpitalu
nawet troch� si� zdrzemn�am. Jestem wdzi�czna siostrze z tamtego
szpitala. Zrazu wyda�a mi si� jaka� niedost�pna, ale po rozmowie
telefonicznej jakby si� odmieni�a. Sta�a si� troskliwa i bardzo
opieku�cza. Zabanda�owa�a mi nog�, u�o�y�a na kozetce i da�a si�
przespa�, co bardzo podnios�o mnie na duszy i na ciele. Wreszcie
dosta�am si� tutaj, rzekomo na dalsze badania, a w�a�ciwie, �eby zast�pi�
zaginion� Anielci�. Czyli zn�w z deszczu pod rynn�. Zreszt�, nie wiem
czy potrzebne jakie� badania. Anielcia si� odnalaz�a i ju� jestem
niepotrzebna. Czuj� si� ca�kiem dobrze. Boj� si�, �e znowu trafi�
omy�kowo w niew�a�ciwe miejsce. Nie. Ju� mam dosy�. Chc� do domu.
Cisowski � Ja jednak my�l�, �e nie powinna pani rezygnowa� z
przebadania nogi. Tego samego zdania jest zreszt� siostra, kt�r� pani
przed chwil� tak mile wspomina�a.
Barbara � Sk�d pan to wie?
Cisowski � Sta�em przez pewien czas na korytarzu, nie chc�c
przerywa� pani opowiadania, a �e drzwi od korytarza s� otwarte,
zapozna�em si� z pani przygodami. Ot� siostra, r�wnie� twierdzi, �e t�
pani nog� powinien zaj�� si� lekarz, co got�w jestem uczyni�, je�li pani
pozwoli. Najpierw jednak musz� si� przedstawi� i wyja�ni�, dlaczego tu
si� znalaz�em.
Lekarka � Mo�e pan usi�dzie, prosz�.
Cisowski � Dzi�kuj�. Nazywam si� Jan Cisowski. Jestem
ordynatorem na chirurgii w szpitalu wojskowym. Przyby�em tu po to,
�eby pani Basi odda� dow�d osobisty i legitymacj� PZN. Prosz� pani�.
To wszystko. Pieni�dzy nie uda�o mi si� odzyska�. Pope�ni�em przy tym
przest�pstwo, bo pani torebk� pozostawi�em z�odziejowi. Prosz� mi
wybaczy�, ale tak musia�em uczyni�. Aby powetowa� strat�, zg�aszam
gotowo�� odwiedzenia z pani� odpowiedniego sklepu, gdzie b�dzie pani
mog�a sobie wybra� torebk� na m�j rachunek.
Barbara � Jest pan rozbrajaj�cy. Jak�ebym �mia�a przyjmowa� od
pana taki upominek. To ja winna jestem panu dobr� kaw�. Ale w jaki
spos�b zdo�a� pan odzyska� m�j dow�d i legitymacj�?
Cisowski � To nie by�o nawet takie trudne. Mia�em po prostu
szcz�cie. Ot� siedz� sobie w parku na �awce i delektuj� si� �wie�ym
powietrzem, co by�o bardzo wskazane, bo mia�em dzisiaj do�� ci�ki
zabieg. Nagle biegnie w moj� stron� mo�e dwunastoletni ch�opak.
Rozejrza� si� w ko�o, rzuci� co� w krzaki i p�dzi wprost w moje obj�cia.
W gar�ci trzyma tylko t� pani torebk�. Kiedy zorientowa� si� w sytuacji,
pr�bowa� si� wyrwa�. Zmi�k� jednak, kiedy przekona� si�, �e nie da rady.
Mo�e powinienem odprowadzi� go na policj�, ale co by to da�o.
Zabra�oby mi tylko sporo czasu, a ch�opak i tak by si� wykr�ci�.
Wreszcie uznano by, �e czyn by� ma�o szkodliwy spo�ecznie. Ch�opak
tak�e nie mia� ochoty i�� na policj�. Zawar�em wi�c z nim uk�ad.
Obja�ni�em, �e puszcz� go z t� pani torebk�, jak odszuka to, co rzuci� w
krzaki i opowie mi o ca�ym zdarzeniu. No i ch�opak wy�piewa�
wszystko: Jak podczas pani upadku zabrali torebk�, jak obujali
policjanta, �e pani jest pijana i trzeba j� odwie�� na izb� wytrze�wie�. To
mi wystarczy�o.
Barbara � Czemu oni tak podle post�pili?
Cisowski � To zrozumia�e. Woleli, �eby policjant zaj�� si� pani�,
ni� nimi. Policjant odwi�z� pani�, a oni tym czasem podzielili si� �upem.
Starsi zabrali pieni�dze, a temu najm�odszemu zostawili torebk�.
Ch�opakowi zreszt� na torebce zale�a�o, bo postanowi� uczyni� z niej
prezent imieninowy swojej kole�ance. Tak to dzi�ki tolerancji okazanej
z�odziejom wiedzia�em, gdzie pani� szuka�.
Barbara � Dzi�kuj� panu, �e si� pan tak fatygowa�.
Cisowski � Pewnie, �e mog�em legitymacj� i dow�d odes�a� do
domu, ale pomy�la�em �e w izbie wytrze�wie� mo�e pani mie� k�opoty,
za nim si� sprawa wyja�ni, wi�c po�pieszy�em na ratunek. Jak si�
okaza�o, tam szybko poznali si� na rzeczy. Tam te� dowiedzia�em si� o
dalszej pani w�dr�wce. Gdybym przyby� troch� wcze�niej do szpitala
rejonowego, spotka�bym si� z sanitariuszem z tutejszego szpitala i
sprawa wyja�ni�aby si� ju� tam. Wyobra�am sobie, jak� min� mia�by ten
pewien siebie sanitariusz. Za to bardzo ucieszy�aby si� tamta siostra.
Kiedy dowiedzia�a si�, �e pani nie jest uciekinierk� ze szpitala
psychiatrycznego nie mog�a sobie darowa�, �e by�a taka �atwowierna i
przez jej g�upot� musi pani cierpie�.
Barbara � Fakt, �e gdyby�my ze sob� d�u�ej porozmawia�y na
pewno by si� wszystko wyja�ni�o, ale ja zasn�am, a m�dry sanitariusz
powiedzia�, co mu si� zdawa�o... Zreszt�, wszystko dobre, co si� dobrze
ko�czy. Pani doktor, czy mog�abym po��czy� si� z tamtym szpitalem?
Lekarka � Prosz� bardzo, ju� pani� ��cz�, (wybiera numer)
Barbara � Tu Barbara Wi�niewska. Dzwoni�, �eby pani� uspokoi�
i zapewni�, �e wcale nie cierpi�. Ca�a ta historia rozbawi�a mnie nawet
na dobre. Badanie r�wnie� si� odb�dzie. Po to tu przecie� przyjecha�am.
Tylko, �e badanie przeprowadzi pan doktor Ciszewski, a wi�c niech pani
b�dzie spokojna. Teraz jestem pod w�a�ciw�, dobr� opiek�. Mam
nadziej�, �e si� ze sob� wkr�tce spotkamy, skoro zawar�y�my znajomo��
w takich dziwnych okoliczno�ciach. Na razie do widzenia pani.
Cisowski � Pani pami�ta, �e zaprosi�a mnie pani na kaw�.
Barbara � Oczywi�cie, tylko...
Cisowski � Poniewa� nie ma pani dzi� pieni�dzy, chyba nie
odm�wi mi pani i przyjmie moje zaproszenie.
Barbara � Panie doktorze...
Cisowski � Czy musimy tak oficjalnie? Przecie� znamy si� ju� od
kilku minut. Ja mam na imi� Jan.
Barbara � A wi�c, panie Janku, jak pan sobie wyobra�a
wkroczenie do kawiarni w towarzystwie dziewczyny ub�oconej, w
pomi�tej sukience, z potarganymi w�osami i guzem na g�owie.
Ciszewski � Najpierw pojedziemy do mojego szpitala, na
chirurgi�. Tam obejrzymy rany na nodze i g�owie, przy pomocy naszej
piel�gniarki doprowadzi si� pani� do jakiego takiego wygl�du i
p�jdziemy na kaw�. Je�li pani si� kr�puje nie musimy rozbija� si� po
kawiarniach. Przy szpitalu jest ma�a, ale ca�kiem przyjemna kawiarenka
dla naszych pacjent�w i go�ci. Mo�na tam si� napi� dobrej kawy i zje��
ca�kiem dobre ciastko. Stamt�d zadzwonimy po m�a i zaczekamy, a�
przyjedzie po pani�.
Barbara � D�ugo by pan musia� czeka�, bo nie tylko m�a, ale
nawet kandydata na m�a nie mam.
Cisowski � �wietnie si� sk�ada, bo ja nie mam �ony. Nikt nam nie
b�dzie przeszkadza�. A mamy jedn� wa�n� spraw� do om�wienia.
Barbara � Jak widz�, ca�y czas ma pan w zanadrzu jakie�
niespodzianki.
Cisowski � Czy�by pani zapomnia�a, do jakiego urz�du i po co
wybra�a si� pani dzi� rano?
Barbara � Och, nie!
Cisowski � O ile mnie pami�� nie myli, jest pani masa�ystk� i
poszukuje pracy. Ja z kolei poszukuj� masa�ystki do naszego szpitala. Za
miast dalej poszukiwa�, czy nie pro�ciej usi��� przy kawie i om�wi�
warunki pracy?
Barbara � Pan to naprawd� m�wi, nie �artuje pan?
Cisowski �A wi�c zgadza si� pani przyst�pi� do pracy?
Barbara � Oczywi�cie.
Cisowski �Zarobki nie b�d� tak atrakcyjne, jak w salonie, do
kt�rego skierowa�o pani� po�rednictwo.
Barbara � Czy musi pan mi przypomina�...
Cisowski � Przepraszam, ju� nie b�d�. Trzeba jednak przyzna�, �e
urz�d po�rednictwa przyczyni� si�, wprawdzie po�rednio, ale przyczyni�
si� do zatrudnienia pani.
Barbara � Tego bym nie by�a taka pewna. Za to na pewno
sprawdzi�o si� powiedzenie: �szukajcie a znajdziecie�.
Koniec
Oset
1
1