50

Szczegóły
Tytuł 50
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

50 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 50 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

50 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

tytu�: "Odprawa pos��w greckich" autor: Jan Kochanowski Podana na teatrum przed Kr�lem jego M�ci� i Kr�low� jej M�ci� w Jazdowie nad Warszaw�. Dnia 12 stycznia roku pa�skiego 1578, spis tre�ci analiza utworu str. 2 tre�� str. 4 na fe�cie u Jego M�ci Pana Podkanclerzego Koronnego. "Odprawa" - jako dzie�o sztuki dramatyczno-teatralnej - nie jest szczeg�lnie wybitnym osi�gni�ciem, ale jest pierwsz� po polsku napisan� oryginaln� tragedi�. Temat utworu zosta� zaczerpni�ty z legend o wojnie troja�skiej, ale autor nada� wydarzeniom koloryt polski, dlatego te� ju� wsp�cze�ni tre�� dramatu odczytali jako bezkompromisowe pot�pienie samowoli i braku patriotyzmu, a jej zako�czenie jako pobudk� wojenn� maj�c� zach�ci� szlacht� do wyprawy na Moskw�. Streszczenie Tekst tragedii poprzedza list Kochanowskiego do Jana Zamoyskiego, kt�ry jest odpowiedzi� na pro�by magnata, kt�ry - jak z odpowiedzi poety wynika - zwr�ci� si� do� z propozycj� zaprezentowania gotowego ju� dzie�a w Ujazdowie, dla u�wietnienia uroczysto�ci weselnych. Protasis Prolog (w. 1-29): monolog Antenora informuje o preakcji: wyl�dowali greccy pos�owie domagaj�cy si� zwrotu Heleny. Aleksander podj�� knowania maj�ce na celu przekonanie dostojnik�w o pozostawieniu porwanej w Troi. Epitasis5 Epeisodion6 pierwsze (w. 30-67): Aleksander pr�buje sk�oni� Antenora, by i on g�osowa� przeciwko wydaniu Heleny Grekom. Obaj rozm�wcy pos�uguj� si� przys�owiami, os�aniaj�c w ten spos�b wzajemn� niech��. Rozmowa toczy si� w kr�tkich, jednowierszowych zdaniach (tj. stichomytia), dowodz�cych wzburzenia przeciwnik�w. Wreszcie Aleksander oskar�a Antenora, i� ten zosta� przekupiony przez pos��w. Stasimon7 I (w. 68-87): "By rozum by� przy m�odo�ci", refleksja na temat m�odzie�czego ulegania ��dzom prowadz�cym do utraty zdrowia, maj�tno�ci i s�awy. Epeisodion II (w. 88-160): lament Heleny wyrzekaj�cej na los; kobieta obawia si� powrotu do domu w nies�awie. Nadchodzi Stara Pani, pociesza nieszcz�liw�. Stasimon II (w. 161-180): "Wy, kt�rzy pospolit� rzecz� w�adacie", dramatyczny i bardzo surowy w wymowie apel do sprawuj�cych w�adz�. Katastasis8 Epeisodion III (w. 181-378): Pose� opowiada Helenie przebieg rady pan�w troja�skich, kt�ra popar�a Aleksandra. Cytuje s�owa kr�la zagajaj�cego obrady (w. 197-208); nast�pnie przytacza wyw�d Aleksandra (w. 210-257) optuj�cego za pozostawieniem w Troi Heleny. Ogarni�ty ��dz� m�odzian t�umaczy sw�j wyst�pek wol� bog�w (Wenus wdzi�czna za przyznanie jej palmy pierwsze�stwa w konkursie pi�kno�ci, obieca�a mu r�k� Heleny), przytacza histori� Medei i Jazona, by w ten spos�b zasugerowa� s�uchaczom, �e prawo odwetu usprawiedliwia jego czyn. Na koniec przypomina dawne krzywdy uczynione Trojanom przez Grek�w. Skrupulatny pose� oddaje wiernie r�wnie� przemow� Antenora (w.266-302). Rozwa�ny patriota apeluje: "Niech�e si� Aleksander tak drogo nie �eni,/ �eby ma��e�stwem swoje upadkiem ojczyzny/ I krwi� nasz� mia� p�aci�! ..." . Niestety p�niejsze wypowiedzi, zw�aszcza porywczego Iketaona (w.307-3 8) podburzaj� do walki. Wreszcie g�osuj�c poprzez rozst�pienie si� zadecydowano o pozostawieniu Heleny w Troi. Katastrophe Stasimon III (379-382): kr�tki czterowiersz o charakterze informacyjnym (odej�cie niezadowolonych pos��w). Epeisodion IV (383- 23): monolog Ulisesa rozpoczynaj�cy si� s�owami "O nierz�dne kr�lestwo o zginienia bliskie" oraz pe�na b�lu i zawzi�to�ci skarga skrzywdzonego Menelaosa. Stasimon IV ( 2 - 6 ):pe�na patosu, wspania�a pie�� "O bia�oskrzyd�a, morska p�awaczko...", pe�na przeno�ni i m�wie�, napisana wierszem bia�ym. Epeisodion V ( 65-556): rozmowa rozwa�nego Antenora z Priamem w kt�rej apeluje o przygotowanie miasta do obrony; proroctwo c�rki kr�lewskiej, Kasandry nasycone straszliwymi obrazami upadku Troi. Stasimon V (557-558): zalecenie wyprowadzenia oszala�ej panny Epilog (559-605): apel Antenora, by kr�l wys�ucha� proroctwa c�rki; przybycie Rotmistrza z wiadomo�ci� o zbli�aj�cych si� oddzia�ach greckich. Utw�r ko�czy znamienne wezwanie Antenora: "Na ka�dy rok nam ka�� radzi� o obronie;/ Ba, rad�my te� o wojnie, nie wszystko si� bro�my:/ Rad�my, jako kogo bi�; lepiej, ni� go czeka�!" Dramat tragedia klasyczn� Zachowana zasada trzech jedno�ci: ( akcji (jednow�tkowo��), ( miejsca (wydarzenia tocz� si� przed pa�acem kr�lewskim), ( czasu (jest d�u�szy ni� czas spektaklu, ale mie�ci si� w granicach jednej doby i biegnie bez luk, cho� ulega przyspieszeniu w przerwach wype�nionych stasimonami). fabu�a zaczerpni�ta z mitologii (mitu o wojnie troja�skiej) tematem jest konflikt mi�dzy jednostk� a pa�stwem (Kochanowski staje po stronie pa�stwa), dramat racji moralnych i politycznych reprezentowanych przez poszczeg�lne postacie (Aleksander - Antenor). 1 s�owo "odprawa" nie oznacza "odmowy", lecz "za�atwienie", tak jak dzisiaj "odprawa celna" lub "paszportowa".2 Jazd�w - Ujazd�w, w�wczas wie� podwarszawska, gdzie znajdowa� si� dw�r Radziwi���w. Tam w 1578 r. odby�o si� wesele Krystyny Radziwi���wny i Jana Zamoyskiego. 3 wystawienie tragedii "na fe�cie u Jego M�ci Pana Podkanclerzego" zaci��y�o na interpretacjach utworu. Ju� bowiem wsp�cze�ni rozumieli wymow� tego tekstu jako pobudk� do zaczepnych dzia�a� wojennych wobec spodziewanej wojny z Moskw�. cz�� utworu, w kt�rej widz dowiaduje si� o temacie sztuki pojawia si� zarys konfliktu i jego nasilenie Epeisodion - cz�� tragedii pomi�dzy pie�niami ch�ru, wype�niona dialogiem lub monologiem, elementarna cz�� akcji (st�d p�niejsza nazwa "epizod"); tragedia grecka sk�ada�a si� zazwyczaj z czterech, pi�ciu epeisodion�w. Stasimon - pie�� wyg�aszana przez Ch�r stoj�cy na "orchestrze", w odr�nieniu od pie�ni �piewanej przy wej�ciu (parados) lub wyj�ciu (exodos). powik�ania dochodz� do szczytu; w tej fazie najsilniej przejawia si� perypetia, czyli odmiana losu "Odprawa pos��w greckich" MEMU MI�O�CIWEMU PANU, JEGO M�CI PANU, PANU JANOWI ZAMOYSKIEMU Z ZAMO�CIA, PODKANCLERZEMU KORONNEMU ETC., ETC. S�U�BY SWE W �ASK� W.M. MEGO MI�O�CIWEGO PANA ZALECAM Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za raz, kt�re� W. M. do mnie oko�o tej tragedyjej pisa�. A i�em przedtym nie wiedzia� o tych li�ciech. spodziewa�em si�. �e za tymi czas�w odw�okami i mej tragedyjej si� odwlec mia�o albo raczej, �e tak ze mn� zosta� mia�a - molom na pokarm albo na tr�bki do apteki. Jakom listy W. M. przeczyta�, nie by�o czasu poprawowa�, bom wszytek musia� insumere na przepisanie. Quicquid id est, a bacz�, �e b�aze�stwo, i W. M. sam podobno rzeczesz, posy�am W. M. tym �mielej, chocia nie masz co, �em to jeszcze z przodku W. M. opowiada�. �e to nie mia�o by� ad amussim, bo mistrz nie po temu. Rzeczy te� drugie nie wedla uszu naszych. Inter caetera trzy s� chory, a trzeci jakoby greckim chorom przygania, bo oni ju� osobny characterem do tego maj�; nie wiem, jako to w polskim,j�zyku brzmie� b�dzie. Ale w tym niech b�dzie arbitrium W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to by� rad czyni�. �ebych by� sam praesens W. M. teraz s�u�by swe ofiarowa�, ale mi z�e zdrowie nie da. Nierad bych przedsi� omieszka� przenosin W. M., je�li.salus tak b�dzie chcia�a. Zatym si� �asce W. M. mego mi�o�ciwego Pana zalecam. Dat. w Czarnolesie dwudziestego wt�rego dnia grudnia. Roku Bo�ego MDLXXVII. W. M. mego mi�o�ciwego Pana s�uga uprzejmy Jan Kochanowski PERSONY ANTENOR ALEKSANDER, kt�rego i Parysem zowi� HELENA PANI STARA POSE� PARYS�W UILISSES pos�owie greccy MENELAUS PRIAMUS, kr�l troja�ski KASANDRA ROTMISTRZ WI�ZIE� CHORUS z panien troja�skich Sprawa w Trojej Plac Publiczny przed pa�acem. Stopnie przedsionka pa�acu osiad� Ch�r panien troja�skich. Na �rodku placu. ANTENOR Com dawno tuszy� i w g�os opowiada�, �e obel�enia i krzywdy tak znacznej Cierpie� nie mieli waleczni Grekowie: Teraz ju� pos�y ich u siebie mamy, Kt�rzy si� tego u nas domagaj�, Aby Helena by�a im wydana. Kt�r� w tych czasiech przesz�ych Aleksander B�d�c w Grecyjej, go�� nieprawie wierny, Uni�s� od m�a i przez bystre morze Do troja�skiego miasta przeprowadzi�. T� je�li wr�cim i m�owi w r�ce Oddamy, mo�em siedzie� za pokojem, Lecz je�li z niczym pos�owie odjad�, Tego� dnia nowin s�uchajmy, �e Greczyn Z morza wysiada i ziemi� wojuje. Czuje o sobie, widz�, Aleksander Praktyki czyni, towarzystwa zbiera, �le upominki, a� i mnie nie min��; A mnie i dom m�j, i co mam z swych przodk�w, Nie jest przedajno. A mia�bych sw� wiar� Na targ wynosi�, uchowa mi� tego B�g m�j. Nie ufa swej sprawiedliwo�ci, Kto z�otemu m�wi� od siebie rzecz ka�e. Lecz i to cz�owiek ma�ego baczenia, Kt�ry na zgub� rzeczypospolitej Podarki bierze, jakoby sam tylko W cale mia� zosta�, kiedy wszytko zginie. Ale mnie czas do rady, bo dzi� kr�l chce pos�y Odprawowa�. Snad� widz� Aleksandra? Ten jest. Wchodzi ALEKSANDER, ANTENOR ALEKSANDER Jako mi niemal wszyscy obiecali, Cny Antenorze, prosz�, i ty sprawie Mej b�d� przychylnym przeciw pos�om greckim. ANTENOR A ja z ch�ci� rad, zacny kr�lewicze, Cokolwiek b�dzie sprawiedliwo�� nios�a I dobre rzeczypospolitej naszej. ALEKSANDER Wym�wki nie masz, gdy przyjaciel prosi. ANTENOR Przyzwalam, kiedy o s�uszn� rzecz prosi. ALEKSANDER Obcemu wi�cej �yczy� ni�li swemu Co� niedaleko zda si� od zazdro�ci. ANTENOR Przyjacielowi wi�cej ni�li prawdzie Chcie� s�u�y� zda si� przeciw przystojno�ci. ALEKSANDER R�ka umywa r�k�, noga nogi Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi. ANTENOR Wielki przyjaciel przystojno��: t� sobie Rozkaza� s�u�y� nie jest przyjacielska. ALEKSANDER W potrzebie, m�wi�, dozna� przyjaciela. ANTENOR I to� potrzeba. gdzie sumnienie p�aci ALEKSANDER Pi�kne sumnienie : sta� przy przyiacielu. ANTENOR Jeszcze pi�knieisze : zostawa� przy prawdzie. ALEKSANDER Grekom pomaga� to u ciebie prawda. ANTENOR Grek u mnie ka�dy, kto ma sprawiedliw�. ALEKSANDER Widz�, �eby� mnie ty pr�dko os�dzi�. ANTENOR Swoje sumnienie ka�dego ma s�dzi�. ALEKSANDER Zna�, �e u ciebie gospod� pos�owie. ANTENOR Wszystkim u�ciwym dom m�j otworzony. ALEKSANDER A zw�aszcza, kto nie z pr�nymi r�koma. ANTENOR Trzeba mi bowiem s�dziom na podarki, Bom cudz� �on� wzi��. o kt�r� czyni�. ALEKSANDER Nie wiem o �on�, ale dobry bierzesz, Od Grek�w zw�aszcza; moje na ci� ma�e. ANTENOR I �on, i cudzych dar�w nierad bior�. Ty, jako �ywiesz, tak, widz�, i m�wisz Niepow�ci�gliwie; nie mam z tob� sprawy. ALEKSANDER I mnie �al, �em ci� o co kiedy prosi�, Ufam swym �bogom, �e i krom twej �aski Najd�, kto rzeczy mych podpiera� b�dzie. ANTENOR Taki, jaki� sam. ALEKSANDER Da B�g, cz�ek po�ciwy. Odchodz�. CHORUS podni�s�szy si� ze stopni, ustawia si� na �rodku sceny i �piewa By rozum by� przy m�odo�ci, Nigdy takiej obfito�ci Pere� morze i ziemia z�ota nie urodzi, �eby tego nie mieli tym dostawa� m�odzi. Mniej by na �wiecie trosk by�o, By si� to dwoje ��czy�o; I oni by rozkoszy trwalszych u�ywali, Siebie ani powinnych w �al by nie wdawali Teraz, na rozum nie dbaj�c, A ��dzom tylko zgadzaj�c, Zdrowie i s�aw� trac�, trac� maj�tno�ci I ojczyzn� w ostatnie zawodz� trudno�ci. O Bo�e na wielkim niebie! Drogo to, widz�, u Ciebie Da� m�odo�� i baczenie za raz; jedno p�aci� Drugim trzeba : to dobre, a tego �al straci�. Ale oto Helen� widz�: co te� teraz Nieboga my�li wiedz�c, �e dzi� o niej w radzie Ostateczne namowy, ma-li w Troi zosta� Czyli Grecyj� znowu i Spart� nawiedzi�? Z pa�acu wychodzi z star� s�ug� HELENA Wszytkom ja to widzia�a jako we zwierciadle, �e z korzy�ci swej nie mia� d�ugo si� weseli� Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli I dobr� my�l przekazi� przewa�ni Grekowie. Wi�c on, jako drapie�ny wilk rozbiwszy stado, Co nadalej ucieka�, a oni za�, jako Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego Nie przyjdzie, �e wilk owc� na ostatek musi Porzuci�, a sam gdzie w las sromotnie uciecze. Niestety, jakie� moje b�d� przenosiny? Podobno w ty� okr�tu �a�cuchem za szyj� Uwi�zana, po�rzodkiem greckich naw pop�yn�. Z jak�� ja twarz� braci� sw� mi�� przywitam? Jako� ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprz�d, M�u m�j mi�y, przyjd� i spraw� o sobie Dawa� b�d�? A b�d� w twarz ci wej�rze� �mia�a? Bodaj�e� ty by� nigdy Sparty nie nawiedzi�, Nieszcz�sny Prijamida! Bo czego mnie wi�cej Niedostawa�o? Zacnych ksi���t c�rk� b�d�c Sz�am w ksi���cy dom zacny; da� by� B�g urod�, Da� potomstwo, da� dobr� nade wszystko s�aw�. Tom wszystko prze cz�owieka z�ego utraci�a. Ojczyzna gdzie� daleko, przyjaci� nie widz�, Dziatki, nie wiem, �ywe-li; jam sama co� ma�o Od niewolnice rozna, przym�wkom dotkliwym I z�ej s�awie podleg�a. a co jeszcze ze mn� Szcz�cie my�li poczyna�, ty sam wiesz. m�j Panie. HELENA, PANI STARA PANI STARA Nie frasuj mi si�, moje dzieci� mi�e, Takci na �wiecie by� musi: raz rado��, Drugi raz smutek; z tego dwojga �ywot Nasz upleciony. I rozkoszy-� nasze Niepewne, ale i troski ust�pi� Musz�, gdy B�g chcej a czasy przynios�. HELENA O matko moja, nier�wno� to tego Wie�ca pleciono; wi�cej�e daleko Cz�owiek frasunk�w czuje ni� rado�ci PANI STARA Barziej do serca to, co boli., cz�owiek Przypuszcza, ni�li co g'my�li si� dzieje, I st�d�e si� zda, �e tego jest wi�cej, Co trapi, ni�li co cz�owiecza cieszy. HELENA Prze B�g, wi�cejci z�ego na tym �wiecie Ni�li dobrego. Patrzaj naprz�d, jako Jeden�e tylko spos�b cz�owiekowi Jest urodzi� si�, a zgin�� tak wiele Dr�g jest, �e tego niepodobno zgadn��. Tak�e i zdrowie nie ma, jeno jedno. Cz�owiek �miertelny. a przeciwko temu Niezliczna liczba chor�b rozmaitych. Ale i ona, kt�r� wszytkim w�ada, Kt�ra ma wszytko w r�ku, wszytkimi rz�dzi, Fortuna za mn� �wiadczy, �e daleko Mniej d�br na �wiecie ni�li tego, co z�ym Ludzie mianuj�, bo ubogaciwszy Pewn� cz�� ludzi, patrzaj, co ich ci�kim Ub�stwem trapi. A i� tego �adnej Zazdro�ci gwoli ani sk�pstwu swemu Nie czyni, ale niedostatkiem tylko �ci�niona, znak jest, �e i dzi�, gdy komu Chce co uczyni� dobrze, pospolicie Jednemu pierwej we�mie, to� dopiero Drugiemu daje; sk�d si� da rozumie�, Co ju� powtarzam nieraz, �e na �wiecie Mniej d�br daleko ni�li z�ych przypadk�w. PANI STARA Mniej abo wi�cej, r�wna-li te� liczba Obojga - korzy�� niewielka to wiedzie�. O to by Boga prosi�, �eby cz�owiek Co namniej szcz�cia przeciwnego dozna�. Bo �eby zgo�a nic, to nie cz�owiecza. Ale �e z rady tak d�ugo nikogo Nie s�ycha�! Wiem, �e da bez omieszkania Zna� Aleksander, skoro si� tam rzeczy Przetocz�, a naim bia�ymg�owom jako� Przystojniej w domu zaw�dy ni� przed sieni�. Odchodz� do wn�trza pa�acu CHORUS Wy, kt�rzy pospolit� rzecz� w�adacie, A ludzk� sprawiedliwo�� w r�ku trzymacie, Wy, m�wi�, kt�rym ludzi pa�� poruczono I zwirzchno�ci nad stadem bo�ym zwierzono: Miejcie to przed oczyma zaw�dy swojemi, Ze�cie miejsce zasiedli bo�e na ziemi, Z kt�rego macie nie tak swe w�asne rzeczy, Tako wszytek ludzki mie� rodzaj na pieczy. A wam wi�c nad mniejszymi zwierzchno�� jest dana. Ale i sami macie nad sob� pana, Kt�remu kiedy�kolwiek spraw swych uczyni� Poczet macie: trudno� tam krzywemu wyni�. Nie bierze ten pan dar�w ani sig pyta, Je�li kto ch�op czyli si� grofem poczyta, W siermi�dzieli go widzi, w z�otychli g�owach; Je�li namniej przewini�, by� mu w okowach. Wi�c ja podobno z mniejszym niebezpiecze�stwem Grzesz�, bo sam si� trac� swym wszetecze�stwem. Prze�o�onych wyst�py miasta zgubi�y I szerokie do gruntu carstwa zniszczy�y. Nadbiega POSE�, HELENA wychodzi z pa�acu POSE� Dobr� nowin� paniej swojej nios�. Rozumiem temu, �e ju� dawno tego Poselstwa czeka, serce swe troskami I p�aczem trapi�c. Ale oto prawie Na czas wychodzi z domu. O kr�lowa, Wdzi�cznej nowiny pos�a masz przed sob�. HELENA Daj Bo�e, by� co przyni�s� pociesznego. POSE� Pos�owie twoi, jako przyjecha�i, Tak odje�d�aj�, a ty przedsi� z nami. HELENA By�e� sam w radzie czy� s�ysza� od kogo? POSE� By�em przy wszytkim i prosto mi stamt�d I�� Aleksander do ciebie rozkaza�. HELENA Jeszcze nie widz�, z czego bych si� prawie Ucieszy� mia�a. Wszak�e powiedz przedsi�, Jako co by�o. POSE� Powiem, jeno s�uchaj ! Skoro w radzie zasiedli panowie, kr�l naprz�d T� rzecz do nich uczyni�: "Nie zwyk�em nic nigdy Bez rady waszej czyni�; a bych te� zwyk� kiedy (Czego w pami�ci nie mam), w tej sprawie koniecznie Syna swego bych nie chcia�, aby mi� ojcowska Mi�o�� przeciw synowi jako nie uwiod�a. Bo aczci to podobno nie darmo rzeczono: >>Krew nie woda<<, lecz u mnie pospolitej rzeczy Powinowactwo wi�tsze. A tak, co si� kolwiek Wam wszytkim b�dzie zda�o, to� i ja pochwal�. Syn m�j w Grecyjej �ony dosta�, nie wiem jako, Tej si� upominaj� od Grek�w pos�owie. Wyda� abo nie wyda�; w tym rozmys�u trzeba". Zatym wsta� Aleksander i tak m�wi� pocz��: "Przy pierwszej pos��w skardze da�em dostateczn� Spraw� o sobie; teraz nie chc� uszu waszych S�owy pr�znymi bawi�, ale, maluczko co Powiedziawszy, ostatek na Boga przypuszcz� I na �ask� ojcowsk�, i was wszytkich zdanie. Wszytkim wam jest �wiadomo, jakim ja by� �ywot Wzi�� przed si�, �eciem nigdy tych burkowych biesiad Patrza� nie chcia�; wola�em po g�stych d�browach Pr�dkie jelenie goni� abo dzikie �winie. Anim ja tego sobie za niewczas poczyta� W budzie le�nej si� przespa� i nad stady chodzi�. Nie my�li�ciem ja wtenczas namniej o Helenie Ani to imi� przedtym w uszu mych posta�o. Wenus kiedy mie naprz�d trzy boginie sobie Za s�dziego obra�y, Wenus mi j� sama Najpierw zaleci�a i za �on� da�a. Ludzie, widz�, u Boga szcz�cia sobie prosz�, A ja, kiedy mie z ch�ci swej tym potykali, Mia�em gardzi�? Przyj��em, i przyj��em wdzi�cznie, I mam pewn� nadziej�, �e ten�e b�g, kt�ry U�ci� mi� naprz�d, b�dzie i do ko�ca szcze�ci�. I co mi da�, nie da mi leda jako wydrze�. A bych te� by� �ony swej ludzkim obyczajem Dostawa�, nie wiem, czemu onym si� zy�� mia�o Mede� z domu wykra�� od przyjaci� naszych, A mnie za� ich fortelu takim�e fortelem Odda� si� nie godzi�o. Jeslim co tedy winien, to� i oni winni. Chc�li nagrody, niech j� sami pierwej czyni�, Jako ci. kt�rzy krzywd� naprz�d uczynili, A tam, ojcze, nie tylko �on� moj�, ale I mnie samego wydaj, niechaj pokutuj�! Gdzieby te� to o sobie tak rozumie� chcieli, �e im ka�dy, a oni nie winni nikomu Sprawiedliwo�ci czyni�: tego, da B�g, nigdy Nad nami nie przewiod� ani ich z to b�dzie. Nie tusz�� ja, �eby� ty, ojcze m�j �askawy, Nie pomnia� jeszcze krzywdy i szk�d staradawnych, Kt�re� wzi�� od tych pan�w, i to pa�stwo s�awne. Jeszcze� mury na ziemi le�� powalone I pola do tej doby pustyniami stoj�, Znaki miecza greckiego i okrutnej r�ki. A by� te� tego dobrze nie chcia� sam pami�ta�, Hezyjona pami�ta� musi, siostra twoja. Ojcze, a moja ciotka, kt�ra do tej doby U nich w niewoli �ywie, je�li jeszcze �ywie. Tej nam krzywdy, o krolu, jedna nie nagrodzi Helena ani jeden Parys powetuje". Tu przesta� Aleksander, a szept mi�dzy lud�mi Rozlega� si� po sali. Jako wi�c ku latu Robotne pszczo�y w ulu szemrz�, kiedy wodza Nowego ogl�da�y, a ch�� nast�pi�a Od macior si� wynosi� i nowe zaczyna� Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy Taki d�wi�k tam natenczas wsta� by mi�dzy lud�mi, Kt�ry skoro ucichn��j Antenor j�� m�wi�: "Prawdzie d�ugich wywod�w, kr�lu, nie potrzeba: Aleksander, w Grecyjej go�ciem w domu b�d�c Cz�owieka przednie�szego na go�cinne prawa Nie pomni�c, �on� mu wzi�� i przyw'�aszezy� sobie. By mu by� niewolnic� nali�sz� przem�wi�, Winien by mu by� zosta�. C�, kiedy wzi�� �on�, Kt�rej ani zaniedba�, ani te� dochodzi� Dobry, u�ciwy cz�owiek bez wstydu nie mo�e? Winien mu niepoma�u. On, chocia ze wstydem, �ony si� upomina, a ja wr�ci� radz�, Abychmy ku zel�eniu niesprawiedliwo�ci Nie przydali: oboje to przez si� niezno�ne, C� pospo�u z�o�one! To te� niew�tpliwa, �e Grekowie Heleny nie tylko przez pos�y, Ale nawet i przez miecz domaga� si� b�d�. Niech�e si� Aleksander tak drogn nie �eni, �eby ma��e�stwo swoje upadkiem ojczyzny I krwi� nasz� mia� p�aci�! Je�li w �ask� dufa Boginiej swej, niech na to miejsce dwu si� boi, Kt�re dla niej rozgniewa� i s�dem swym zgani�. Mede� nie za naszych czas�w uniesiono, I nie wie, je�li nam co do tego. To widz�, �e tej krzywdy u Grek�w nikt si� do tej doby Nie domaga�; milczeli tego, kt�rym by�o Przystojniej o to m�wi�. Nie wiem, jako s�usznie Sw�j w�asny wyst�p cudz� krzywd� barwi� chcemy? To si� nas barziej tycze, �e za przodk�w naszych Grekowie w tym kr�lestwie mieczem wojowali; Lecz i natenczas, kr�lu (prawda si� zna� musi), Nasza niesprawiedliwo�� do tego upadku Nas przywiod�a, �e si� te� i dzi� l�ka� musz�, Aby to s�d tajemny jaki� bo�y nie by�, Nam prze niesprawiedliwo�� zaw�dy pomst� odnie�� Od Grek�w. Czego tobie przestrzega� si� godzi, O kr�lu, a tym barziej �e� i w pierwszej kl�sce Ma�o ma�ym nie zgin�� pokutuj�c za grzech Ojcowski i post�pek ma�o sprawiedliwy". To powiedziawszy milcza�. To� Eneasz m�wi�, To� Pantus i Tymetes, zgadza� si� i Lampon, I Ukalegon z nimi, ale Iketaon Co� inszego rozumia� i w te s�owa m�wi�: "Owa, jako nam kolwiek Grekowie zagraj�, Tak my ju� skaka� musim? Ba� si� ich nam ka��, A.ja, owszem. si� l�kam. Teraz nam Helen� Wyda� ka��, po chwili naszych si� �on b�d� I dzieci upomina�. Nigdy w swojej mierze Chciwo�� w�adze nie stoi; zaw�dy, jako pow�d�, Pomyka swoich granic nieznacznie, a� potym Wszytki pola zaleje. Za czasu, panowie, Umyka� rog�w trzeba, bo wonczas ju� pr�no Miota� si�, kiedy jarzmo na szyj� za�o��. Sprawiedliwo�ci prosz�, a gro�� nam wojn�: Daj, chceszli, albo� wydr�, taka to jest prosto. Winienem sprawiedliwo��, ale nie z sw� ha�b�: Kto j� na mnie wyciska, sowitej nagrody Ze mnie chce i korzy�ci, i zel�enia mego. Dawny� to grecki tytu� pany si� mianowa�, A nas, barbaros, s�ugi. Ale nie to� jest pan, Co si� w Peleponezie albo w Troi rodzi�; Szabla ostra przy boku to pan; ta rozstrzygnie, Kto komu czo�em bi� ma. Do tego tam czasu R�wni sobie by� musim; ani tego Greczyn O sobie niechaj dzier�y, �eby tak by� gro�ny, Jako si� sobie sam zda. Je�li tedy krzywd� W tym si� mie� rozumiej�, �e Helen� uni�s� Aleksander, niechaj�e oka�� na sobie Sami naprz�d, jako ten gwa�t winien nagradza� Aleksander, poniewa� sami� okazali, Jako taki gwa�t czyni�. Aczci Aleksander Brata przy siestrze nie wzi��, jako oni wzi�li Mede� i Absyrta. Bo co Antenor m�wi, �e nam nic do tego: Ba, i barzo do tego! Za jednego krzywd� Oni si� wszyscy wzi�li, a nas pojedynkiem Zbiera� maj�? Nie tusz�; to� ci s�siadowi S�siad w Azyjej winien, co u nich w Europie. M�wiono zaw�dy o to i do ko�ca b�d�. Co si� siostry kr�lewskiej i szk�d dawnych tycze, Wi�tsza to zasie u mnie, ni�by si� tu mia�a Przypomnie� abo na ten sztych k�a��, dzier�� o cnej Krwi troja�skiej, �e tego m�ci� si� jeszcze b�dzie. Teraz zgo�a nie radz� Heleny wydawa�, A� si� te� oni z nami o Mede� zgodz�". To jego s�owa by�y. Potym si� ju� �aden D�ug� rzecz� nie bawi�; jeden g�os by� wszytkich: "Tak jako Iketaon"; i tych, co siedzieli, I tych, co za sto�kami stali, g�os by� jeden: ,,Tak jak Iketaon". Kilkakro� powstawa� Ukalegon chc�c m�wi�, lecz przed hukiem nie m�g�. Marsza�kowie, laskami w ziemi� coraz bij�c: ,,Pos�uchajcie, panowie, Ukalegon m�wi". Nie pomog�y nic laski, a nasz Ukalegon Ukalegontom m�wi�, bo na� nic nie dbali. Tymczasem kto� zawo�a� g�osem prawie g�o�nym: "Co po tych krasnych mowach ? Rozst�pmy si� oto ; Uj�rzemy, gdzie nas wi�cej". Ledwe wyrzek�, a ju� Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali. Kiedy si� rozst�pili, nie by�o co r�wna�: Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich gar�� by�a. Prosili potym kr�la, aby wedle prawa Post�pi�, a za wi�tsz� cz�ci� wyrok poda�. Kr�l, niewiele mieszkaj�c: ,,Rad bych by� - powiada - Na zgod� wasz� patrza�, lecz i� by� nie mog�a, Mnie nie l��, jeno wi�tszej cz�ci na�ladowa�. A tak, co z dobrym niechaj b�dzie pospolitym: Helena niechaj w Troi zostanie, a� te� nam Grekowie za Mede� nagrod� uczyni�". Skoro po tym dekrecie po pos�y pos�ano, A mnie te� Aleksander do ciebie wyprawi� Z tym wszytkim, co� s�ysza�a; tusz�, �e odpraw� Do tej doby ju� wzi�li pos�owie i tw�jj m�� W domu ci� dlawno czeka. A tak nie mieszkajmy! HELENA Dobrze m�wisz: id� ty wprz�d, ja za tob� w tropy. Odchodzi z piastunk� za Pos�em CHORUS Tej podobno ta powie�� g'my�li; mnie bynajmniej. I onej, nie wiem, na co ta rado�� wynidzie. Pos�owie, widz�, id� nosy powiesiwszy. Zna�, �e nie po swej my�li odpraw� odnosz�. Wchodz� na scen� ULISSES, MENELAUS ULISSES O nierz�dne kr�lestwo i zginienia bliskie, Gdzie ani prawa wa��, ani sprawiedliwo�� Ma miejsca, ale wszytko z�otem kupi� trzeba! Jeden to marnotrawca umia� spraktykowa�, �e jego wszetecze�stwa i �otrowskiej sprawy Od ma�ych a� do wielkich wszyscy -jawnie broni�, Nizacz prawdy nie maj�c ani ko�ca patrz�c, Do kt�rego rzeczy przyj�� za ich rad� musz�. Nie rozumiej� ludzie ani si� w tym czuj�, Jaki to wrz�d szkodliwy w rzeczypospolitej M��d� wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cen� Ustawili; przed tymi trudno cz�owiekiem by� Dobrym; ci domy niszcz�. ci pa�stwa ubo��, A rzek�, �e i gubi� (Troja. poznasz potym!). A przyk�adem za� swoim jako wielk� liczb� Drugich przy sobie psuj�. Patrz. jakie orszaki Darmojad�w za nimi, kt�rzy ustawicznym Pr�nowaniem a zbytkiem jako wieprze tyj�. Z tego stada, mniemacie, �e si� kt�ry przyda Do pos�ugi ojczyzny? Jako ten we zbroi Wytrwa, kt�remu czasem i w jedwabiu cie�kn? Jako stra� b�dzie trzyma�, a on i w po�udnie Przesypia� si� nauczy�'? Jako stos wytrzyma� Ma nieprzyjacielowi, kt�ry ustawicznym Pija�stwem zdrowie straci�'? Takimi si� czu,j�c, A podobno nie czuj�c, na wojn� wo�a,j� Bo�e, daj mi z takimi m�mi zaw�dy czyni�! MENELAUS Wieczne �wiat�o niebieskie i ty, p�odna zielni, I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie, I wysocy, i niscy, �wiadki mi dzi� b�d�cie, �em rzeczy sprawiedliwej od Trojan�w ��da�, Abych by� krzywdy wielkiej i zel�enia swego Nagrod� jak� wzi�� m�g�; nicem nie otrzyma�, Jeno �miech ludzki a �al serdeczny tym wi�tszy. Na was tedy krzywd� sw� i �a�o�� niezmiern� K�ad�, mo�ni bogowie; je�li sercem czystym T� pro�b� do was czyni�, pom�cicie zel�enia I mej krzywdy tak jasnej; dajcie mi na gardle Usie�� Aleksandrowym i miecz krwi� napoi� Cz�owieka bezecnego, poniewa� i on mej Zel�ywo�ci dawno syt i dzi� si� j� karmi. Odchodz� CHORUS O bia�oskrzyd�a morska p�awaczko, Wychowanico Idy wysokiej, �odzi bukowa, kt�ra� g�adkiej Twarzy Pasterza Prijamczyka Mokrymi s�onych w�d �cie�kami Do prze�roczystych Eurotowych Brod�w nosi�a ! Co� to zo�wicom za bratow�. C�rom szlachetnym Prijamowym, Cnej Poliksenie i Kasandrze Wieszczej, przynios�a ? Za kt�r� oto w tropy prosto. Jako za zbieg�� niewolnic�. Pr�dka pogonia przybie�a�a. Toli on s�awny upominek Albo pami�tne, kt�rym luby S�dziemu wyrok ze wszech Wenus Bogi� pi�kniejsza zap�aci�a, Kiedy na Idzie stokorodnej �mierci podleg�y nie�miertelne Uznawca twarzy rozeznawa�? Swar by� pocz�tkiem i niezgoda Twego ma��e�stwa, Prijamicze, Nie �miem �le tuszy�, nie �miem, ale Ledwe nie taki� koniec b�dzie. Niechaj�e si� ja, mo�na Cypri, Ninacz cudzego nie zapatrzam! Niech towarzysza �yczliwego, Jednemu �o�u przy;jaciela Mam z �aski twojej; inszy, wi�cej Chc�li, niech prosz�! Oczy �akome si�a ludzi Zawiod�y, lecz kto w krygi ��dz� M�g� uj��, w d�ugim bezpiecze�stwie Dni swych u�ywie. Przyjd�, przyjd� Niedawno czasy, �e rozb�jc� Rozb�jca znidzie; ten mu s�odki Sen z oczu zetrze i bezpieczne Serce zatrwo�y, kiedy tr�by Ogromne zagrzmi�, a pod mury Nieprzyjacielskie stan� sza�ce. Wchodz� ANTENOR, PRIAMUS ANTENOR I� moja wiara rada u ciebie, o wielki Kr�lu, wa�na nie by�a, �eby� by� Helen� Grekom wyda� rozkaza�, a t� niewl�tpliw� Wielkiej wojny pochodni� co napr�cej zgasi�, Teraz, co potym idzie, w czas ci� upominam, Aby� czu� o potrzebie i o pewnej wojnie, Tak pewnej, jako mi� tu clzi� przed soba widzisz. S�ysza�e�, jako ci� dzi� pos�owie �egna�i I nas wszytkich przy tobie. Pograniczni pisz� Starostow�e, �e greckie wo,jska si� �ci�gaj� Do Aulidy; w tym w�tpi� nie potrzeba, �e ci Do nas p�jd�: inaczej ani by tu byli Pos��w swych posy�ali, ani tak surowie O sw� krzywd� m�wili. A tak nie mieszkaj�c, P�ki brzegu morskiego ostatka nie stracim, Porty naprz�d i zamki pograniczne spi�� I lud�mi dobrze opatrz; ho�dowanym ksi��tom. Rozka� by� pogotowiu; �o�nierzom przypowiedz S�u�b�; szpiegi roze�li; stra� miej i na morzu, I na ziemi, aby ci� �acni niegotowym Grekowie nie zastali. To jest rada moja. PRIAMUS Jakoby� ju� na oko, dobry Antenorze, Nieprzyjaciela widzia�, tak si�, widz�, boisz. ANTENOR O kr�lu, teraz si� ba� lepiej, bo za tak� Boja�ni� i opatrzno��, i gotowo�� ro�cie. Wonczas ju� pr�zny rozmys�, bo ju� abo si� bi�, Abo ucieka� trzeba: trzeciego nic nie masz. PRIAMUS A ja, owszem, na dobrej pieczy wszytko mie� chc�, Aby nam do tak nag�ych ucieczek nie przysz�o. ANTENOR Daj to Bo�e! A to za� co za bia�og�owa Z w�osy roztarganymi i twarzy tak bladej? Dr�� na niej wszytki cz�onki, piersiami pracuje, Oczy wywraca, g�ow� kr�ci: to chce m�wi�, To zamilknie. PRIAMUS Moja to nieszcz�liwa c�ra, Kasandra; widz�, �e j� duch Apollinowy Zwyk�y nagarn��, nie I�a, jeno jej pos�ucha�. Wpada na scen� KASANDRA Po co mi� pr�zno, srogi Apollo, trapisz. Kt�ry, wieszczego ducha dawszy, nie da�e� Wagi w s�owiech, ale me wszytki proroctwa Na wiatr id� nie rn�j�c u ludzi wi�cej Wiary nad ba�ni pr�zne i sny znikome? Komu serce sp�tane albo pami�ci Zguba rnojej pomo�e? Komu z ust moich Duch nie m�j po�yteczen i zmys�y wszytki. Ci�kim, niezno�nym go�ciem opanowane? Pr�zno si�, odejmuj�, gwa�t mi si� dzieje; Nie w�adne dalej sob�, nie jestem swoja. Ale gdzie�em przez Boga? �wiat�a nie widz�, Noc mi jaka� przed oczy nag�a upad�a. Ow� mamy dwie s�o�cy, ow� dwie Troi. Ow� i �ani morzem g��bokim p�ynie. Nieszcz�liwa to �ani, z�ej wr�ki �ani, Bro�cie brzeg�w, pasterze, nie dopuszczajcie Tej niezdarzonej go�cie nigdziej do ziemie! Nieszcz�liwa to ziemia i brzeg nieszcz�sny, Gdzie ta �ani wyp�ynie; nieszcz�sna knieja, Gdzie wnidzie i gdzie g�adki sw�j bok po�o�y Wszytki stopy, wszytki jej �o�yska musz� Krwi� op�yn��; upadek, po�og�, pustki Z sob� niesie. O wdzi�czna ojczyzno moja, O mury, nie�miertelnych r�ku roboto! Jaki koniec was czeka? Ciebie, m�j bracie, Str�u ojczyzny, domu zacna podporo, Wko�o mur�w troja�skich tesalskie konie W��czy� gro��, a twoje ozi�b�e cia�o B�dzieli chcia� nieszcz�sny ociec pochowa�, Musi je u rozb�jce z�otem kupowa�. Nieprzep�acony duchu, z tob� pospo�u I ojczyzna umar�a; jedna� mogi�a Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi Trupokupcze, niedawno i sam pol�esz. Strza�� niem�nej r�ki pr�dk� obie�d�on. C� potym? K�oda le�y, a ze pnia przedsi� Nowa r�zga wyros�a i nad nadziej� Pr�dko ku g�rze idzie. A to co za ko� Tak wielki na poboju sam jeden stoi? Nie w�d�cie go do stajniej, radz�, nie w�d�cie: Bije ten ko� i k�sze; spalcie go raczej, Je�li sami od niego zgorze� nie chcecie. Czujcie, str�e: noc idzie, noc podej�rzana. Wielki ogie� ma powsta�, tak wielki ogie�, �e wszytko jako w bia�y dzie� wida� b�dzie, Ale nazajutrz za� nic wida� nie b�dzie. Wtenczas, ojcze, ani ju� bogom swym dufaj, Ani si� po�wi�conych o�tarz�w �apaj: Okrutnego lwa szczeni� za tob� bie�y. Kt�re ci� paznoktami przejmie ostremi I krwi� twoj� swe gard�o g�odne nasyci. Syny wszytki pobi,j�, dziewki w niewol� Zabior�; drugie g'woli trupom umar�ym Na ich grobiech bi� b�d�. Matko, ty dziatek Swoich p�aka� nie b�dziesz, ale wy� b�dziesz! CHORUS Rzu�my si� co napr�cej, a na pok�j gdzie Wyprowad�my t� pann� upracowan�! Ch�r wyprowadza Kasandr� i nie wraca ANTENOR, PRIAMUS ANTENOR Te s�owa, kr�lu, nie s� ku wyrozumieniu Nazbyt trudne, a zgo�a tobie i ojczy�nie Upad opowiadaj�; prze Boga ci� prosz�, Nie wa� ich sobie lekce ani miej za ba�ni! PRIAMUS Jeszcze tego nieprawie ta przeciwna wiedma W mi� wm�wi�a, �ebych si� mia� ba�; ale przedsi� Postraszy�a mi� nieco, zw�aszcza �e mi przyszed� Sen na pami�� �ony mej; bo gdy z tym z�ym synem, Aleksandrem, chodzi�a, ma�o przed zl�eniem �ni�o si� jej ju� na dniu, �e miasto dzieci�cia Pochodni� urodzi�a. ANTENOR I jam te� to, kr�lu, Jeszcze natenczas wiedzia� i pomni�, jako to Wieszczkowie wyk�adali, �e to dzieci� mia�o Upad ojczy�nie przynie��; czego, widz�, blisko. PRIAMUS Dobrze to pomnisz, ale i jam by� rozkaza� Grzechu tego nie �ywi�; dawno to na puszczy Wilcy mieli rozdrapa� i ko�ci nieszcz�sne Po pustych g�rach roznie��. ANTENOR A lepiej by�o, ni�li nam prze� wszytkim zgin�� Co za wi�nia to mamy? Ubi�r to jest grecki. Wchodz� ROTMISTRZ, WI�ZIE� ROTMISTRZ Takci, panowie: wy tu radzicie, a w polu Grekowie nas wojuj�. Wczora o po�udniu Pi�� galer ich przypad�o na troja�skie brzegi. Ludzi wprawdzie nie brali ani te� palili, Ale cokolwiek by�o w polu byd�a, wzi�li. Jako nas tam niewielki natenczas by� poczet, Kusiwszy si� kilkak�o� o nie, musielichmy Na ostatek da� pok�j; kilka g��w jest przedsi� Zabitych, ten sam jeden tylko poimany; Na probie to powiedzia�, �e greckiego wojska Tysi�c galer na kotwiach pogotowiu stoi W Aulidzie, kt�rzy tylko na pos�y czekaj�, A ci je�li Heleny nazad nie przynios� (Jako� widz�, �e bez niej tak na morze wsiedli). Wszytko si� wojsko tedy� ma ruszy� i prosto Ku Troi �agle poda�. Wszak tak? WI�ZIE� Niepochybnie. ROTMISTRZ Hetmanem Agamemnon? WI�ZIE� Ten, brat Menela�w. PRIAMUS Ka� wi�nia tego schowa� i opatrzy� dobrze! To wi�c ju�, Antenorze, insza ni� proroctwa Albo sny bia�og�owskie; ale wszyscy przedsi� W jeden cel przed si� bij�. Jutro co naraniej W rad� wnid�my, a stamt�d ju� ani wychod�my, A� obron� uradzim. ANTENOR Bacz�, �e jej trzeba, Acz mi to s�owa przykre i co� nie bez wr�ki; Na ka�dy rok nam ka�� radzi� o obronie; Ba, rad�my te� o wojnie, nie wszytko si� bro�my: Rad�my, jako kogo bi� ; lepiej ni� go czeka� ! KONIEC