50
Szczegóły |
Tytuł |
50 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
50 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 50 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
50 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
tytu�: "Odprawa pos��w greckich"
autor: Jan Kochanowski
Podana na teatrum przed Kr�lem jego M�ci� i Kr�low� jej M�ci� w Jazdowie nad Warszaw�.
Dnia 12 stycznia roku pa�skiego 1578,
spis tre�ci
analiza utworu str. 2
tre�� str. 4
na fe�cie u Jego M�ci Pana Podkanclerzego Koronnego.
"Odprawa" - jako dzie�o sztuki dramatyczno-teatralnej - nie jest szczeg�lnie wybitnym osi�gni�ciem, ale jest pierwsz� po polsku napisan� oryginaln� tragedi�. Temat utworu zosta� zaczerpni�ty z legend o wojnie troja�skiej, ale autor nada� wydarzeniom koloryt polski, dlatego te� ju� wsp�cze�ni tre�� dramatu odczytali jako bezkompromisowe pot�pienie samowoli i braku patriotyzmu, a jej zako�czenie jako pobudk� wojenn� maj�c� zach�ci� szlacht� do wyprawy na Moskw�. Streszczenie
Tekst tragedii poprzedza list Kochanowskiego do Jana Zamoyskiego, kt�ry jest odpowiedzi� na pro�by magnata, kt�ry - jak z
odpowiedzi poety wynika - zwr�ci� si� do� z propozycj�
zaprezentowania gotowego ju� dzie�a w Ujazdowie, dla u�wietnienia uroczysto�ci weselnych. Protasis
Prolog (w. 1-29): monolog Antenora informuje o preakcji: wyl�dowali greccy pos�owie domagaj�cy si� zwrotu Heleny.
Aleksander podj�� knowania maj�ce na celu przekonanie dostojnik�w o pozostawieniu porwanej w Troi. Epitasis5 Epeisodion6 pierwsze (w. 30-67): Aleksander pr�buje sk�oni� Antenora, by i on g�osowa� przeciwko wydaniu Heleny Grekom. Obaj rozm�wcy pos�uguj� si� przys�owiami, os�aniaj�c w ten spos�b wzajemn� niech��. Rozmowa toczy si� w kr�tkich, jednowierszowych zdaniach (tj. stichomytia), dowodz�cych
wzburzenia przeciwnik�w. Wreszcie Aleksander oskar�a Antenora, i� ten zosta� przekupiony przez pos��w. Stasimon7 I (w. 68-87): "By rozum by� przy m�odo�ci", refleksja na temat m�odzie�czego ulegania ��dzom prowadz�cym do utraty zdrowia, maj�tno�ci i s�awy. Epeisodion II (w. 88-160): lament Heleny wyrzekaj�cej na los; kobieta obawia si� powrotu do domu w nies�awie. Nadchodzi Stara Pani, pociesza nieszcz�liw�. Stasimon II (w. 161-180): "Wy, kt�rzy pospolit� rzecz� w�adacie", dramatyczny i bardzo surowy w wymowie apel do sprawuj�cych w�adz�. Katastasis8 Epeisodion III (w. 181-378): Pose� opowiada Helenie przebieg rady pan�w troja�skich, kt�ra popar�a Aleksandra. Cytuje s�owa kr�la zagajaj�cego obrady (w. 197-208); nast�pnie przytacza wyw�d Aleksandra (w. 210-257) optuj�cego za pozostawieniem w Troi Heleny. Ogarni�ty ��dz� m�odzian t�umaczy sw�j wyst�pek wol� bog�w (Wenus wdzi�czna za przyznanie jej palmy pierwsze�stwa w konkursie pi�kno�ci, obieca�a mu r�k� Heleny), przytacza histori� Medei i Jazona, by w ten spos�b zasugerowa� s�uchaczom, �e prawo odwetu usprawiedliwia jego czyn. Na koniec przypomina dawne krzywdy uczynione Trojanom przez Grek�w. Skrupulatny pose� oddaje wiernie r�wnie� przemow� Antenora (w.266-302). Rozwa�ny patriota apeluje: "Niech�e si� Aleksander tak drogo nie �eni,/ �eby ma��e�stwem swoje upadkiem ojczyzny/ I krwi� nasz� mia� p�aci�! ..." . Niestety p�niejsze wypowiedzi, zw�aszcza porywczego Iketaona (w.307-3
8) podburzaj� do walki. Wreszcie g�osuj�c poprzez rozst�pienie si� zadecydowano o pozostawieniu Heleny w Troi. Katastrophe Stasimon III (379-382): kr�tki czterowiersz o charakterze informacyjnym (odej�cie niezadowolonych pos��w). Epeisodion IV (383-
23): monolog Ulisesa rozpoczynaj�cy si� s�owami "O
nierz�dne kr�lestwo o zginienia bliskie" oraz pe�na b�lu i zawzi�to�ci skarga skrzywdzonego Menelaosa. Stasimon IV
(
2
-
6
):pe�na patosu, wspania�a pie�� "O bia�oskrzyd�a, morska
p�awaczko...", pe�na przeno�ni i m�wie�, napisana wierszem bia�ym. Epeisodion V (
65-556): rozmowa rozwa�nego Antenora z Priamem w kt�rej apeluje o przygotowanie miasta do obrony; proroctwo c�rki kr�lewskiej, Kasandry nasycone straszliwymi obrazami upadku Troi. Stasimon V (557-558): zalecenie
wyprowadzenia oszala�ej panny Epilog (559-605): apel Antenora, by kr�l wys�ucha� proroctwa c�rki; przybycie Rotmistrza z wiadomo�ci� o zbli�aj�cych si� oddzia�ach greckich. Utw�r ko�czy znamienne wezwanie Antenora: "Na ka�dy rok nam ka�� radzi� o obronie;/ Ba, rad�my te� o wojnie, nie wszystko si� bro�my:/ Rad�my, jako kogo bi�; lepiej, ni� go czeka�!" Dramat tragedia klasyczn�
Zachowana zasada trzech jedno�ci: ( akcji (jednow�tkowo��), ( miejsca (wydarzenia tocz� si� przed pa�acem kr�lewskim), ( czasu (jest d�u�szy ni� czas spektaklu, ale mie�ci si� w granicach jednej doby i biegnie bez luk, cho� ulega przyspieszeniu w przerwach wype�nionych stasimonami). fabu�a zaczerpni�ta z mitologii (mitu o wojnie troja�skiej) tematem jest konflikt mi�dzy jednostk� a pa�stwem (Kochanowski staje po stronie pa�stwa), dramat racji moralnych i politycznych reprezentowanych przez poszczeg�lne postacie (Aleksander - Antenor).
1 s�owo "odprawa" nie oznacza "odmowy", lecz "za�atwienie", tak jak dzisiaj "odprawa celna" lub "paszportowa".2 Jazd�w - Ujazd�w, w�wczas wie� podwarszawska, gdzie znajdowa� si� dw�r Radziwi���w. Tam w 1578 r. odby�o si� wesele Krystyny Radziwi���wny i Jana Zamoyskiego. 3 wystawienie tragedii "na fe�cie u Jego M�ci Pana Podkanclerzego" zaci��y�o na interpretacjach utworu. Ju� bowiem wsp�cze�ni rozumieli wymow� tego tekstu jako pobudk� do
zaczepnych dzia�a� wojennych wobec spodziewanej wojny z Moskw�.
cz�� utworu, w kt�rej widz dowiaduje si� o temacie sztuki pojawia si� zarys konfliktu i jego nasilenie
Epeisodion - cz�� tragedii pomi�dzy pie�niami ch�ru, wype�niona dialogiem lub monologiem, elementarna cz�� akcji (st�d
p�niejsza nazwa "epizod"); tragedia grecka sk�ada�a si�
zazwyczaj z czterech, pi�ciu epeisodion�w.
Stasimon - pie�� wyg�aszana przez Ch�r stoj�cy na "orchestrze", w odr�nieniu od pie�ni �piewanej przy wej�ciu (parados) lub wyj�ciu (exodos).
powik�ania dochodz� do szczytu; w tej fazie najsilniej przejawia si� perypetia, czyli odmiana losu
"Odprawa pos��w greckich"
MEMU MI�O�CIWEMU PANU, JEGO M�CI PANU, PANU JANOWI ZAMOYSKIEMU Z ZAMO�CIA, PODKANCLERZEMU KORONNEMU ETC., ETC.
S�U�BY SWE W �ASK� W.M. MEGO MI�O�CIWEGO PANA ZALECAM
Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za raz, kt�re� W. M. do mnie oko�o tej tragedyjej pisa�. A i�em przedtym nie wiedzia� o tych li�ciech. spodziewa�em si�. �e za tymi czas�w odw�okami i mej tragedyjej si� odwlec mia�o albo raczej, �e tak ze mn� zosta� mia�a - molom na pokarm albo na tr�bki do apteki. Jakom listy W. M. przeczyta�, nie by�o czasu poprawowa�, bom wszytek musia� insumere na przepisanie. Quicquid id est, a bacz�, �e b�aze�stwo, i W. M. sam podobno rzeczesz, posy�am W. M. tym �mielej, chocia nie masz co, �em to jeszcze z przodku W. M. opowiada�. �e to nie mia�o by� ad amussim, bo mistrz nie po temu. Rzeczy te� drugie nie wedla uszu naszych. Inter caetera trzy s� chory, a trzeci jakoby greckim chorom przygania, bo oni ju� osobny characterem do tego maj�; nie wiem, jako to w polskim,j�zyku brzmie� b�dzie. Ale w tym niech b�dzie arbitrium W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to by� rad czyni�. �ebych by� sam praesens W. M. teraz s�u�by swe ofiarowa�, ale mi z�e zdrowie nie da. Nierad bych przedsi� omieszka� przenosin W. M., je�li.salus tak b�dzie chcia�a. Zatym si� �asce W. M. mego mi�o�ciwego Pana zalecam. Dat. w Czarnolesie dwudziestego wt�rego dnia grudnia. Roku Bo�ego MDLXXVII.
W. M. mego mi�o�ciwego Pana s�uga uprzejmy
Jan Kochanowski
PERSONY
ANTENOR
ALEKSANDER, kt�rego i Parysem zowi�
HELENA
PANI STARA
POSE� PARYS�W
UILISSES pos�owie greccy
MENELAUS
PRIAMUS, kr�l troja�ski
KASANDRA
ROTMISTRZ
WI�ZIE�
CHORUS z panien troja�skich
Sprawa w Trojej
Plac Publiczny przed pa�acem. Stopnie przedsionka pa�acu osiad� Ch�r panien troja�skich. Na �rodku placu.
ANTENOR
Com dawno tuszy� i w g�os opowiada�,
�e obel�enia i krzywdy tak znacznej
Cierpie� nie mieli waleczni Grekowie:
Teraz ju� pos�y ich u siebie mamy,
Kt�rzy si� tego u nas domagaj�,
Aby Helena by�a im wydana.
Kt�r� w tych czasiech przesz�ych Aleksander
B�d�c w Grecyjej, go�� nieprawie wierny,
Uni�s� od m�a i przez bystre morze
Do troja�skiego miasta przeprowadzi�.
T� je�li wr�cim i m�owi w r�ce
Oddamy, mo�em siedzie� za pokojem,
Lecz je�li z niczym pos�owie odjad�,
Tego� dnia nowin s�uchajmy, �e Greczyn
Z morza wysiada i ziemi� wojuje.
Czuje o sobie, widz�, Aleksander
Praktyki czyni, towarzystwa zbiera,
�le upominki, a� i mnie nie min��;
A mnie i dom m�j, i co mam z swych przodk�w,
Nie jest przedajno. A mia�bych sw� wiar�
Na targ wynosi�, uchowa mi� tego
B�g m�j. Nie ufa swej sprawiedliwo�ci,
Kto z�otemu m�wi� od siebie rzecz ka�e.
Lecz i to cz�owiek ma�ego baczenia,
Kt�ry na zgub� rzeczypospolitej
Podarki bierze, jakoby sam tylko
W cale mia� zosta�, kiedy wszytko zginie.
Ale mnie czas do rady, bo dzi� kr�l chce pos�y
Odprawowa�. Snad� widz� Aleksandra? Ten jest.
Wchodzi ALEKSANDER, ANTENOR
ALEKSANDER
Jako mi niemal wszyscy obiecali,
Cny Antenorze, prosz�, i ty sprawie
Mej b�d� przychylnym przeciw pos�om greckim.
ANTENOR
A ja z ch�ci� rad, zacny kr�lewicze,
Cokolwiek b�dzie sprawiedliwo�� nios�a
I dobre rzeczypospolitej naszej.
ALEKSANDER
Wym�wki nie masz, gdy przyjaciel prosi.
ANTENOR
Przyzwalam, kiedy o s�uszn� rzecz prosi.
ALEKSANDER
Obcemu wi�cej �yczy� ni�li swemu
Co� niedaleko zda si� od zazdro�ci.
ANTENOR
Przyjacielowi wi�cej ni�li prawdzie
Chcie� s�u�y� zda si� przeciw przystojno�ci.
ALEKSANDER
R�ka umywa r�k�, noga nogi
Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi.
ANTENOR
Wielki przyjaciel przystojno��: t� sobie
Rozkaza� s�u�y� nie jest przyjacielska.
ALEKSANDER
W potrzebie, m�wi�, dozna� przyjaciela.
ANTENOR
I to� potrzeba. gdzie sumnienie p�aci
ALEKSANDER
Pi�kne sumnienie : sta� przy przyiacielu.
ANTENOR
Jeszcze pi�knieisze : zostawa� przy prawdzie.
ALEKSANDER
Grekom pomaga� to u ciebie prawda.
ANTENOR
Grek u mnie ka�dy, kto ma sprawiedliw�.
ALEKSANDER
Widz�, �eby� mnie ty pr�dko os�dzi�.
ANTENOR
Swoje sumnienie ka�dego ma s�dzi�.
ALEKSANDER
Zna�, �e u ciebie gospod� pos�owie.
ANTENOR
Wszystkim u�ciwym dom m�j otworzony.
ALEKSANDER
A zw�aszcza, kto nie z pr�nymi r�koma.
ANTENOR
Trzeba mi bowiem s�dziom na podarki,
Bom cudz� �on� wzi��. o kt�r� czyni�.
ALEKSANDER
Nie wiem o �on�, ale dobry bierzesz,
Od Grek�w zw�aszcza; moje na ci� ma�e.
ANTENOR
I �on, i cudzych dar�w nierad bior�.
Ty, jako �ywiesz, tak, widz�, i m�wisz
Niepow�ci�gliwie; nie mam z tob� sprawy.
ALEKSANDER
I mnie �al, �em ci� o co kiedy prosi�,
Ufam swym �bogom, �e i krom twej �aski
Najd�, kto rzeczy mych podpiera� b�dzie.
ANTENOR
Taki, jaki� sam.
ALEKSANDER
Da B�g, cz�ek po�ciwy.
Odchodz�.
CHORUS
podni�s�szy si� ze stopni, ustawia si� na �rodku sceny i �piewa By rozum by� przy m�odo�ci,
Nigdy takiej obfito�ci
Pere� morze i ziemia z�ota nie urodzi,
�eby tego nie mieli tym dostawa� m�odzi.
Mniej by na �wiecie trosk by�o,
By si� to dwoje ��czy�o;
I oni by rozkoszy trwalszych u�ywali,
Siebie ani powinnych w �al by nie wdawali
Teraz, na rozum nie dbaj�c,
A ��dzom tylko zgadzaj�c,
Zdrowie i s�aw� trac�, trac� maj�tno�ci
I ojczyzn� w ostatnie zawodz� trudno�ci.
O Bo�e na wielkim niebie!
Drogo to, widz�, u Ciebie
Da� m�odo�� i baczenie za raz; jedno p�aci�
Drugim trzeba : to dobre, a tego �al straci�.
Ale oto Helen� widz�: co te� teraz
Nieboga my�li wiedz�c, �e dzi� o niej w radzie
Ostateczne namowy, ma-li w Troi zosta�
Czyli Grecyj� znowu i Spart� nawiedzi�?
Z pa�acu wychodzi z star� s�ug�
HELENA
Wszytkom ja to widzia�a jako we zwierciadle,
�e z korzy�ci swej nie mia� d�ugo si� weseli�
Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli
I dobr� my�l przekazi� przewa�ni Grekowie.
Wi�c on, jako drapie�ny wilk rozbiwszy stado,
Co nadalej ucieka�, a oni za�, jako
Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego
Nie przyjdzie, �e wilk owc� na ostatek musi
Porzuci�, a sam gdzie w las sromotnie uciecze.
Niestety, jakie� moje b�d� przenosiny?
Podobno w ty� okr�tu �a�cuchem za szyj�
Uwi�zana, po�rzodkiem greckich naw pop�yn�.
Z jak�� ja twarz� braci� sw� mi�� przywitam?
Jako� ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprz�d,
M�u m�j mi�y, przyjd� i spraw� o sobie
Dawa� b�d�? A b�d� w twarz ci wej�rze� �mia�a?
Bodaj�e� ty by� nigdy Sparty nie nawiedzi�,
Nieszcz�sny Prijamida! Bo czego mnie wi�cej
Niedostawa�o? Zacnych ksi���t c�rk� b�d�c
Sz�am w ksi���cy dom zacny; da� by� B�g urod�,
Da� potomstwo, da� dobr� nade wszystko s�aw�.
Tom wszystko prze cz�owieka z�ego utraci�a.
Ojczyzna gdzie� daleko, przyjaci� nie widz�,
Dziatki, nie wiem, �ywe-li; jam sama co� ma�o
Od niewolnice rozna, przym�wkom dotkliwym
I z�ej s�awie podleg�a. a co jeszcze ze mn�
Szcz�cie my�li poczyna�, ty sam wiesz. m�j Panie.
HELENA, PANI STARA
PANI STARA
Nie frasuj mi si�, moje dzieci� mi�e,
Takci na �wiecie by� musi: raz rado��,
Drugi raz smutek; z tego dwojga �ywot
Nasz upleciony. I rozkoszy-� nasze
Niepewne, ale i troski ust�pi�
Musz�, gdy B�g chcej a czasy przynios�.
HELENA
O matko moja, nier�wno� to tego
Wie�ca pleciono; wi�cej�e daleko
Cz�owiek frasunk�w czuje ni� rado�ci
PANI STARA
Barziej do serca to, co boli., cz�owiek
Przypuszcza, ni�li co g'my�li si� dzieje,
I st�d�e si� zda, �e tego jest wi�cej,
Co trapi, ni�li co cz�owiecza cieszy.
HELENA
Prze B�g, wi�cejci z�ego na tym �wiecie
Ni�li dobrego. Patrzaj naprz�d, jako
Jeden�e tylko spos�b cz�owiekowi
Jest urodzi� si�, a zgin�� tak wiele
Dr�g jest, �e tego niepodobno zgadn��.
Tak�e i zdrowie nie ma, jeno jedno.
Cz�owiek �miertelny. a przeciwko temu
Niezliczna liczba chor�b rozmaitych.
Ale i ona, kt�r� wszytkim w�ada,
Kt�ra ma wszytko w r�ku, wszytkimi rz�dzi,
Fortuna za mn� �wiadczy, �e daleko
Mniej d�br na �wiecie ni�li tego, co z�ym
Ludzie mianuj�, bo ubogaciwszy
Pewn� cz�� ludzi, patrzaj, co ich ci�kim
Ub�stwem trapi. A i� tego �adnej
Zazdro�ci gwoli ani sk�pstwu swemu
Nie czyni, ale niedostatkiem tylko
�ci�niona, znak jest, �e i dzi�, gdy komu
Chce co uczyni� dobrze, pospolicie
Jednemu pierwej we�mie, to� dopiero
Drugiemu daje; sk�d si� da rozumie�,
Co ju� powtarzam nieraz, �e na �wiecie
Mniej d�br daleko ni�li z�ych przypadk�w.
PANI STARA
Mniej abo wi�cej, r�wna-li te� liczba
Obojga - korzy�� niewielka to wiedzie�.
O to by Boga prosi�, �eby cz�owiek
Co namniej szcz�cia przeciwnego dozna�.
Bo �eby zgo�a nic, to nie cz�owiecza.
Ale �e z rady tak d�ugo nikogo
Nie s�ycha�! Wiem, �e da bez omieszkania
Zna� Aleksander, skoro si� tam rzeczy
Przetocz�, a naim bia�ymg�owom jako�
Przystojniej w domu zaw�dy ni� przed sieni�.
Odchodz� do wn�trza pa�acu
CHORUS
Wy, kt�rzy pospolit� rzecz� w�adacie,
A ludzk� sprawiedliwo�� w r�ku trzymacie,
Wy, m�wi�, kt�rym ludzi pa�� poruczono
I zwirzchno�ci nad stadem bo�ym zwierzono:
Miejcie to przed oczyma zaw�dy swojemi,
Ze�cie miejsce zasiedli bo�e na ziemi,
Z kt�rego macie nie tak swe w�asne rzeczy,
Tako wszytek ludzki mie� rodzaj na pieczy.
A wam wi�c nad mniejszymi zwierzchno�� jest dana.
Ale i sami macie nad sob� pana,
Kt�remu kiedy�kolwiek spraw swych uczyni�
Poczet macie: trudno� tam krzywemu wyni�.
Nie bierze ten pan dar�w ani sig pyta,
Je�li kto ch�op czyli si� grofem poczyta,
W siermi�dzieli go widzi, w z�otychli g�owach;
Je�li namniej przewini�, by� mu w okowach.
Wi�c ja podobno z mniejszym niebezpiecze�stwem
Grzesz�, bo sam si� trac� swym wszetecze�stwem.
Prze�o�onych wyst�py miasta zgubi�y
I szerokie do gruntu carstwa zniszczy�y.
Nadbiega POSE�, HELENA wychodzi z pa�acu
POSE�
Dobr� nowin� paniej swojej nios�.
Rozumiem temu, �e ju� dawno tego
Poselstwa czeka, serce swe troskami
I p�aczem trapi�c. Ale oto prawie
Na czas wychodzi z domu.
O kr�lowa,
Wdzi�cznej nowiny pos�a masz przed sob�.
HELENA
Daj Bo�e, by� co przyni�s� pociesznego.
POSE�
Pos�owie twoi, jako przyjecha�i,
Tak odje�d�aj�, a ty przedsi� z nami.
HELENA
By�e� sam w radzie czy� s�ysza� od kogo?
POSE�
By�em przy wszytkim i prosto mi stamt�d
I�� Aleksander do ciebie rozkaza�.
HELENA
Jeszcze nie widz�, z czego bych si� prawie
Ucieszy� mia�a. Wszak�e powiedz przedsi�,
Jako co by�o.
POSE�
Powiem, jeno s�uchaj !
Skoro w radzie zasiedli panowie, kr�l naprz�d
T� rzecz do nich uczyni�: "Nie zwyk�em nic nigdy
Bez rady waszej czyni�; a bych te� zwyk� kiedy
(Czego w pami�ci nie mam), w tej sprawie koniecznie
Syna swego bych nie chcia�, aby mi� ojcowska
Mi�o�� przeciw synowi jako nie uwiod�a.
Bo aczci to podobno nie darmo rzeczono:
>>Krew nie woda<<, lecz u mnie pospolitej rzeczy
Powinowactwo wi�tsze. A tak, co si� kolwiek
Wam wszytkim b�dzie zda�o, to� i ja pochwal�.
Syn m�j w Grecyjej �ony dosta�, nie wiem jako,
Tej si� upominaj� od Grek�w pos�owie.
Wyda� abo nie wyda�; w tym rozmys�u trzeba".
Zatym wsta� Aleksander i tak m�wi� pocz��:
"Przy pierwszej pos��w skardze da�em dostateczn�
Spraw� o sobie; teraz nie chc� uszu waszych
S�owy pr�znymi bawi�, ale, maluczko co
Powiedziawszy, ostatek na Boga przypuszcz�
I na �ask� ojcowsk�, i was wszytkich zdanie.
Wszytkim wam jest �wiadomo, jakim ja by� �ywot
Wzi�� przed si�, �eciem nigdy tych burkowych biesiad
Patrza� nie chcia�; wola�em po g�stych d�browach
Pr�dkie jelenie goni� abo dzikie �winie.
Anim ja tego sobie za niewczas poczyta�
W budzie le�nej si� przespa� i nad stady chodzi�.
Nie my�li�ciem ja wtenczas namniej o Helenie
Ani to imi� przedtym w uszu mych posta�o.
Wenus kiedy mie naprz�d trzy boginie sobie
Za s�dziego obra�y, Wenus mi j� sama
Najpierw zaleci�a i za �on� da�a.
Ludzie, widz�, u Boga szcz�cia sobie prosz�,
A ja, kiedy mie z ch�ci swej tym potykali,
Mia�em gardzi�? Przyj��em, i przyj��em wdzi�cznie,
I mam pewn� nadziej�, �e ten�e b�g, kt�ry
U�ci� mi� naprz�d, b�dzie i do ko�ca szcze�ci�.
I co mi da�, nie da mi leda jako wydrze�.
A bych te� by� �ony swej ludzkim obyczajem
Dostawa�, nie wiem, czemu onym si� zy�� mia�o
Mede� z domu wykra�� od przyjaci� naszych,
A mnie za� ich fortelu takim�e fortelem
Odda� si� nie godzi�o.
Jeslim co tedy winien, to� i oni winni.
Chc�li nagrody, niech j� sami pierwej czyni�,
Jako ci. kt�rzy krzywd� naprz�d uczynili,
A tam, ojcze, nie tylko �on� moj�, ale
I mnie samego wydaj, niechaj pokutuj�!
Gdzieby te� to o sobie tak rozumie� chcieli,
�e im ka�dy, a oni nie winni nikomu
Sprawiedliwo�ci czyni�: tego, da B�g, nigdy
Nad nami nie przewiod� ani ich z to b�dzie.
Nie tusz�� ja, �eby� ty, ojcze m�j �askawy,
Nie pomnia� jeszcze krzywdy i szk�d staradawnych,
Kt�re� wzi�� od tych pan�w, i to pa�stwo s�awne.
Jeszcze� mury na ziemi le�� powalone
I pola do tej doby pustyniami stoj�,
Znaki miecza greckiego i okrutnej r�ki.
A by� te� tego dobrze nie chcia� sam pami�ta�,
Hezyjona pami�ta� musi, siostra twoja.
Ojcze, a moja ciotka, kt�ra do tej doby
U nich w niewoli �ywie, je�li jeszcze �ywie.
Tej nam krzywdy, o krolu, jedna nie nagrodzi
Helena ani jeden Parys powetuje".
Tu przesta� Aleksander, a szept mi�dzy lud�mi
Rozlega� si� po sali. Jako wi�c ku latu
Robotne pszczo�y w ulu szemrz�, kiedy wodza
Nowego ogl�da�y, a ch�� nast�pi�a
Od macior si� wynosi� i nowe zaczyna�
Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy
Taki d�wi�k tam natenczas wsta� by mi�dzy lud�mi,
Kt�ry skoro ucichn��j Antenor j�� m�wi�:
"Prawdzie d�ugich wywod�w, kr�lu, nie potrzeba:
Aleksander, w Grecyjej go�ciem w domu b�d�c
Cz�owieka przednie�szego na go�cinne prawa
Nie pomni�c, �on� mu wzi�� i przyw'�aszezy� sobie.
By mu by� niewolnic� nali�sz� przem�wi�,
Winien by mu by� zosta�. C�, kiedy wzi�� �on�,
Kt�rej ani zaniedba�, ani te� dochodzi�
Dobry, u�ciwy cz�owiek bez wstydu nie mo�e?
Winien mu niepoma�u. On, chocia ze wstydem,
�ony si� upomina, a ja wr�ci� radz�,
Abychmy ku zel�eniu niesprawiedliwo�ci
Nie przydali: oboje to przez si� niezno�ne,
C� pospo�u z�o�one! To te� niew�tpliwa,
�e Grekowie Heleny nie tylko przez pos�y,
Ale nawet i przez miecz domaga� si� b�d�.
Niech�e si� Aleksander tak drogn nie �eni,
�eby ma��e�stwo swoje upadkiem ojczyzny
I krwi� nasz� mia� p�aci�! Je�li w �ask� dufa
Boginiej swej, niech na to miejsce dwu si� boi,
Kt�re dla niej rozgniewa� i s�dem swym zgani�.
Mede� nie za naszych czas�w uniesiono,
I nie wie, je�li nam co do tego. To widz�,
�e tej krzywdy u Grek�w nikt si� do tej doby
Nie domaga�; milczeli tego, kt�rym by�o
Przystojniej o to m�wi�. Nie wiem, jako s�usznie
Sw�j w�asny wyst�p cudz� krzywd� barwi� chcemy?
To si� nas barziej tycze, �e za przodk�w naszych
Grekowie w tym kr�lestwie mieczem wojowali;
Lecz i natenczas, kr�lu (prawda si� zna� musi),
Nasza niesprawiedliwo�� do tego upadku
Nas przywiod�a, �e si� te� i dzi� l�ka� musz�,
Aby to s�d tajemny jaki� bo�y nie by�,
Nam prze niesprawiedliwo�� zaw�dy pomst� odnie��
Od Grek�w. Czego tobie przestrzega� si� godzi,
O kr�lu, a tym barziej �e� i w pierwszej kl�sce
Ma�o ma�ym nie zgin�� pokutuj�c za grzech
Ojcowski i post�pek ma�o sprawiedliwy".
To powiedziawszy milcza�. To� Eneasz m�wi�,
To� Pantus i Tymetes, zgadza� si� i Lampon,
I Ukalegon z nimi, ale Iketaon
Co� inszego rozumia� i w te s�owa m�wi�:
"Owa, jako nam kolwiek Grekowie zagraj�,
Tak my ju� skaka� musim? Ba� si� ich nam ka��,
A.ja, owszem. si� l�kam. Teraz nam Helen�
Wyda� ka��, po chwili naszych si� �on b�d�
I dzieci upomina�. Nigdy w swojej mierze
Chciwo�� w�adze nie stoi; zaw�dy, jako pow�d�,
Pomyka swoich granic nieznacznie, a� potym
Wszytki pola zaleje. Za czasu, panowie,
Umyka� rog�w trzeba, bo wonczas ju� pr�no
Miota� si�, kiedy jarzmo na szyj� za�o��.
Sprawiedliwo�ci prosz�, a gro�� nam wojn�:
Daj, chceszli, albo� wydr�, taka to jest prosto.
Winienem sprawiedliwo��, ale nie z sw� ha�b�:
Kto j� na mnie wyciska, sowitej nagrody
Ze mnie chce i korzy�ci, i zel�enia mego.
Dawny� to grecki tytu� pany si� mianowa�,
A nas, barbaros, s�ugi. Ale nie to� jest pan,
Co si� w Peleponezie albo w Troi rodzi�;
Szabla ostra przy boku to pan; ta rozstrzygnie,
Kto komu czo�em bi� ma. Do tego tam czasu
R�wni sobie by� musim; ani tego Greczyn
O sobie niechaj dzier�y, �eby tak by� gro�ny,
Jako si� sobie sam zda. Je�li tedy krzywd�
W tym si� mie� rozumiej�, �e Helen� uni�s�
Aleksander, niechaj�e oka�� na sobie
Sami naprz�d, jako ten gwa�t winien nagradza�
Aleksander, poniewa� sami� okazali,
Jako taki gwa�t czyni�. Aczci Aleksander
Brata przy siestrze nie wzi��, jako oni wzi�li
Mede� i Absyrta.
Bo co Antenor m�wi, �e nam nic do tego:
Ba, i barzo do tego! Za jednego krzywd�
Oni si� wszyscy wzi�li, a nas pojedynkiem
Zbiera� maj�? Nie tusz�; to� ci s�siadowi
S�siad w Azyjej winien, co u nich w Europie.
M�wiono zaw�dy o to i do ko�ca b�d�.
Co si� siostry kr�lewskiej i szk�d dawnych tycze,
Wi�tsza to zasie u mnie, ni�by si� tu mia�a
Przypomnie� abo na ten sztych k�a��, dzier�� o cnej
Krwi troja�skiej, �e tego m�ci� si� jeszcze b�dzie.
Teraz zgo�a nie radz� Heleny wydawa�,
A� si� te� oni z nami o Mede� zgodz�".
To jego s�owa by�y. Potym si� ju� �aden
D�ug� rzecz� nie bawi�; jeden g�os by� wszytkich:
"Tak jako Iketaon"; i tych, co siedzieli,
I tych, co za sto�kami stali, g�os by� jeden:
,,Tak jak Iketaon". Kilkakro� powstawa�
Ukalegon chc�c m�wi�, lecz przed hukiem nie m�g�.
Marsza�kowie, laskami w ziemi� coraz bij�c:
,,Pos�uchajcie, panowie, Ukalegon m�wi".
Nie pomog�y nic laski, a nasz Ukalegon
Ukalegontom m�wi�, bo na� nic nie dbali.
Tymczasem kto� zawo�a� g�osem prawie g�o�nym:
"Co po tych krasnych mowach ? Rozst�pmy si� oto ;
Uj�rzemy, gdzie nas wi�cej". Ledwe wyrzek�, a ju�
Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali.
Kiedy si� rozst�pili, nie by�o co r�wna�:
Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich gar�� by�a.
Prosili potym kr�la, aby wedle prawa
Post�pi�, a za wi�tsz� cz�ci� wyrok poda�.
Kr�l, niewiele mieszkaj�c: ,,Rad bych by� - powiada -
Na zgod� wasz� patrza�, lecz i� by� nie mog�a,
Mnie nie l��, jeno wi�tszej cz�ci na�ladowa�.
A tak, co z dobrym niechaj b�dzie pospolitym:
Helena niechaj w Troi zostanie, a� te� nam
Grekowie za Mede� nagrod� uczyni�".
Skoro po tym dekrecie po pos�y pos�ano,
A mnie te� Aleksander do ciebie wyprawi�
Z tym wszytkim, co� s�ysza�a; tusz�, �e odpraw�
Do tej doby ju� wzi�li pos�owie i tw�jj m��
W domu ci� dlawno czeka. A tak nie mieszkajmy!
HELENA
Dobrze m�wisz: id� ty wprz�d, ja za tob� w tropy.
Odchodzi z piastunk� za Pos�em
CHORUS
Tej podobno ta powie�� g'my�li; mnie bynajmniej.
I onej, nie wiem, na co ta rado�� wynidzie.
Pos�owie, widz�, id� nosy powiesiwszy.
Zna�, �e nie po swej my�li odpraw� odnosz�.
Wchodz� na scen� ULISSES, MENELAUS
ULISSES
O nierz�dne kr�lestwo i zginienia bliskie,
Gdzie ani prawa wa��, ani sprawiedliwo��
Ma miejsca, ale wszytko z�otem kupi� trzeba!
Jeden to marnotrawca umia� spraktykowa�,
�e jego wszetecze�stwa i �otrowskiej sprawy
Od ma�ych a� do wielkich wszyscy -jawnie broni�,
Nizacz prawdy nie maj�c ani ko�ca patrz�c,
Do kt�rego rzeczy przyj�� za ich rad� musz�.
Nie rozumiej� ludzie ani si� w tym czuj�,
Jaki to wrz�d szkodliwy w rzeczypospolitej
M��d� wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cen�
Ustawili; przed tymi trudno cz�owiekiem by�
Dobrym; ci domy niszcz�. ci pa�stwa ubo��,
A rzek�, �e i gubi� (Troja. poznasz potym!).
A przyk�adem za� swoim jako wielk� liczb�
Drugich przy sobie psuj�. Patrz. jakie orszaki
Darmojad�w za nimi, kt�rzy ustawicznym
Pr�nowaniem a zbytkiem jako wieprze tyj�.
Z tego stada, mniemacie, �e si� kt�ry przyda
Do pos�ugi ojczyzny? Jako ten we zbroi
Wytrwa, kt�remu czasem i w jedwabiu cie�kn?
Jako stra� b�dzie trzyma�, a on i w po�udnie
Przesypia� si� nauczy�'? Jako stos wytrzyma�
Ma nieprzyjacielowi, kt�ry ustawicznym
Pija�stwem zdrowie straci�'? Takimi si� czu,j�c,
A podobno nie czuj�c, na wojn� wo�a,j�
Bo�e, daj mi z takimi m�mi zaw�dy czyni�!
MENELAUS
Wieczne �wiat�o niebieskie i ty, p�odna zielni,
I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie,
I wysocy, i niscy, �wiadki mi dzi� b�d�cie,
�em rzeczy sprawiedliwej od Trojan�w ��da�,
Abych by� krzywdy wielkiej i zel�enia swego
Nagrod� jak� wzi�� m�g�; nicem nie otrzyma�,
Jeno �miech ludzki a �al serdeczny tym wi�tszy.
Na was tedy krzywd� sw� i �a�o�� niezmiern�
K�ad�, mo�ni bogowie; je�li sercem czystym
T� pro�b� do was czyni�, pom�cicie zel�enia
I mej krzywdy tak jasnej; dajcie mi na gardle
Usie�� Aleksandrowym i miecz krwi� napoi�
Cz�owieka bezecnego, poniewa� i on mej
Zel�ywo�ci dawno syt i dzi� si� j� karmi.
Odchodz�
CHORUS
O bia�oskrzyd�a morska p�awaczko,
Wychowanico Idy wysokiej,
�odzi bukowa, kt�ra� g�adkiej
Twarzy Pasterza Prijamczyka
Mokrymi s�onych w�d �cie�kami
Do prze�roczystych Eurotowych
Brod�w nosi�a !
Co� to zo�wicom za bratow�.
C�rom szlachetnym Prijamowym,
Cnej Poliksenie i Kasandrze
Wieszczej, przynios�a ?
Za kt�r� oto w tropy prosto.
Jako za zbieg�� niewolnic�.
Pr�dka pogonia przybie�a�a.
Toli on s�awny upominek
Albo pami�tne, kt�rym luby
S�dziemu wyrok ze wszech Wenus
Bogi� pi�kniejsza zap�aci�a,
Kiedy na Idzie stokorodnej
�mierci podleg�y nie�miertelne
Uznawca twarzy rozeznawa�?
Swar by� pocz�tkiem i niezgoda
Twego ma��e�stwa, Prijamicze,
Nie �miem �le tuszy�, nie �miem, ale
Ledwe nie taki� koniec b�dzie.
Niechaj�e si� ja, mo�na Cypri,
Ninacz cudzego nie zapatrzam!
Niech towarzysza �yczliwego,
Jednemu �o�u przy;jaciela
Mam z �aski twojej; inszy, wi�cej
Chc�li, niech prosz�!
Oczy �akome si�a ludzi
Zawiod�y, lecz kto w krygi ��dz�
M�g� uj��, w d�ugim bezpiecze�stwie
Dni swych u�ywie. Przyjd�, przyjd�
Niedawno czasy, �e rozb�jc�
Rozb�jca znidzie; ten mu s�odki
Sen z oczu zetrze i bezpieczne
Serce zatrwo�y, kiedy tr�by
Ogromne zagrzmi�, a pod mury
Nieprzyjacielskie stan� sza�ce.
Wchodz�
ANTENOR, PRIAMUS
ANTENOR
I� moja wiara rada u ciebie, o wielki
Kr�lu, wa�na nie by�a, �eby� by� Helen�
Grekom wyda� rozkaza�, a t� niewl�tpliw�
Wielkiej wojny pochodni� co napr�cej zgasi�,
Teraz, co potym idzie, w czas ci� upominam,
Aby� czu� o potrzebie i o pewnej wojnie,
Tak pewnej, jako mi� tu clzi� przed soba widzisz.
S�ysza�e�, jako ci� dzi� pos�owie �egna�i
I nas wszytkich przy tobie. Pograniczni pisz�
Starostow�e, �e greckie wo,jska si� �ci�gaj�
Do Aulidy; w tym w�tpi� nie potrzeba, �e ci
Do nas p�jd�: inaczej ani by tu byli
Pos��w swych posy�ali, ani tak surowie
O sw� krzywd� m�wili. A tak nie mieszkaj�c,
P�ki brzegu morskiego ostatka nie stracim,
Porty naprz�d i zamki pograniczne spi��
I lud�mi dobrze opatrz; ho�dowanym ksi��tom.
Rozka� by� pogotowiu; �o�nierzom przypowiedz
S�u�b�; szpiegi roze�li; stra� miej i na morzu,
I na ziemi, aby ci� �acni niegotowym
Grekowie nie zastali. To jest rada moja.
PRIAMUS
Jakoby� ju� na oko, dobry Antenorze,
Nieprzyjaciela widzia�, tak si�, widz�, boisz.
ANTENOR
O kr�lu, teraz si� ba� lepiej, bo za tak�
Boja�ni� i opatrzno��, i gotowo�� ro�cie.
Wonczas ju� pr�zny rozmys�, bo ju� abo si� bi�,
Abo ucieka� trzeba: trzeciego nic nie masz.
PRIAMUS
A ja, owszem, na dobrej pieczy wszytko mie� chc�,
Aby nam do tak nag�ych ucieczek nie przysz�o.
ANTENOR
Daj to Bo�e! A to za� co za bia�og�owa
Z w�osy roztarganymi i twarzy tak bladej?
Dr�� na niej wszytki cz�onki, piersiami pracuje,
Oczy wywraca, g�ow� kr�ci: to chce m�wi�,
To zamilknie.
PRIAMUS
Moja to nieszcz�liwa c�ra,
Kasandra; widz�, �e j� duch Apollinowy
Zwyk�y nagarn��, nie I�a, jeno jej pos�ucha�.
Wpada na scen�
KASANDRA
Po co mi� pr�zno, srogi Apollo, trapisz.
Kt�ry, wieszczego ducha dawszy, nie da�e�
Wagi w s�owiech, ale me wszytki proroctwa
Na wiatr id� nie rn�j�c u ludzi wi�cej
Wiary nad ba�ni pr�zne i sny znikome?
Komu serce sp�tane albo pami�ci
Zguba rnojej pomo�e? Komu z ust moich
Duch nie m�j po�yteczen i zmys�y wszytki.
Ci�kim, niezno�nym go�ciem opanowane?
Pr�zno si�, odejmuj�, gwa�t mi si� dzieje;
Nie w�adne dalej sob�, nie jestem swoja.
Ale gdzie�em przez Boga? �wiat�a nie widz�,
Noc mi jaka� przed oczy nag�a upad�a.
Ow� mamy dwie s�o�cy, ow� dwie Troi.
Ow� i �ani morzem g��bokim p�ynie.
Nieszcz�liwa to �ani, z�ej wr�ki �ani,
Bro�cie brzeg�w, pasterze, nie dopuszczajcie
Tej niezdarzonej go�cie nigdziej do ziemie!
Nieszcz�liwa to ziemia i brzeg nieszcz�sny,
Gdzie ta �ani wyp�ynie; nieszcz�sna knieja,
Gdzie wnidzie i gdzie g�adki sw�j bok po�o�y
Wszytki stopy, wszytki jej �o�yska musz�
Krwi� op�yn��; upadek, po�og�, pustki
Z sob� niesie. O wdzi�czna ojczyzno moja,
O mury, nie�miertelnych r�ku roboto!
Jaki koniec was czeka? Ciebie, m�j bracie,
Str�u ojczyzny, domu zacna podporo,
Wko�o mur�w troja�skich tesalskie konie
W��czy� gro��, a twoje ozi�b�e cia�o
B�dzieli chcia� nieszcz�sny ociec pochowa�,
Musi je u rozb�jce z�otem kupowa�.
Nieprzep�acony duchu, z tob� pospo�u
I ojczyzna umar�a; jedna� mogi�a
Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi
Trupokupcze, niedawno i sam pol�esz.
Strza�� niem�nej r�ki pr�dk� obie�d�on.
C� potym? K�oda le�y, a ze pnia przedsi�
Nowa r�zga wyros�a i nad nadziej�
Pr�dko ku g�rze idzie. A to co za ko�
Tak wielki na poboju sam jeden stoi?
Nie w�d�cie go do stajniej, radz�, nie w�d�cie:
Bije ten ko� i k�sze; spalcie go raczej,
Je�li sami od niego zgorze� nie chcecie.
Czujcie, str�e: noc idzie, noc podej�rzana.
Wielki ogie� ma powsta�, tak wielki ogie�,
�e wszytko jako w bia�y dzie� wida� b�dzie,
Ale nazajutrz za� nic wida� nie b�dzie.
Wtenczas, ojcze, ani ju� bogom swym dufaj,
Ani si� po�wi�conych o�tarz�w �apaj:
Okrutnego lwa szczeni� za tob� bie�y.
Kt�re ci� paznoktami przejmie ostremi
I krwi� twoj� swe gard�o g�odne nasyci.
Syny wszytki pobi,j�, dziewki w niewol�
Zabior�; drugie g'woli trupom umar�ym
Na ich grobiech bi� b�d�. Matko, ty dziatek
Swoich p�aka� nie b�dziesz, ale wy� b�dziesz!
CHORUS
Rzu�my si� co napr�cej, a na pok�j gdzie
Wyprowad�my t� pann� upracowan�!
Ch�r wyprowadza Kasandr� i nie wraca
ANTENOR, PRIAMUS
ANTENOR
Te s�owa, kr�lu, nie s� ku wyrozumieniu
Nazbyt trudne, a zgo�a tobie i ojczy�nie
Upad opowiadaj�; prze Boga ci� prosz�,
Nie wa� ich sobie lekce ani miej za ba�ni!
PRIAMUS
Jeszcze tego nieprawie ta przeciwna wiedma
W mi� wm�wi�a, �ebych si� mia� ba�; ale przedsi�
Postraszy�a mi� nieco, zw�aszcza �e mi przyszed�
Sen na pami�� �ony mej; bo gdy z tym z�ym synem,
Aleksandrem, chodzi�a, ma�o przed zl�eniem
�ni�o si� jej ju� na dniu, �e miasto dzieci�cia
Pochodni� urodzi�a.
ANTENOR
I jam te� to, kr�lu,
Jeszcze natenczas wiedzia� i pomni�, jako to
Wieszczkowie wyk�adali, �e to dzieci� mia�o
Upad ojczy�nie przynie��; czego, widz�, blisko.
PRIAMUS
Dobrze to pomnisz, ale i jam by� rozkaza�
Grzechu tego nie �ywi�; dawno to na puszczy
Wilcy mieli rozdrapa� i ko�ci nieszcz�sne
Po pustych g�rach roznie��.
ANTENOR
A lepiej by�o, ni�li nam prze� wszytkim zgin��
Co za wi�nia to mamy? Ubi�r to jest grecki.
Wchodz�
ROTMISTRZ, WI�ZIE�
ROTMISTRZ
Takci, panowie: wy tu radzicie, a w polu
Grekowie nas wojuj�. Wczora o po�udniu
Pi�� galer ich przypad�o na troja�skie brzegi.
Ludzi wprawdzie nie brali ani te� palili,
Ale cokolwiek by�o w polu byd�a, wzi�li.
Jako nas tam niewielki natenczas by� poczet,
Kusiwszy si� kilkak�o� o nie, musielichmy
Na ostatek da� pok�j; kilka g��w jest przedsi�
Zabitych, ten sam jeden tylko poimany;
Na probie to powiedzia�, �e greckiego wojska
Tysi�c galer na kotwiach pogotowiu stoi
W Aulidzie, kt�rzy tylko na pos�y czekaj�,
A ci je�li Heleny nazad nie przynios�
(Jako� widz�, �e bez niej tak na morze wsiedli).
Wszytko si� wojsko tedy� ma ruszy� i prosto
Ku Troi �agle poda�. Wszak tak?
WI�ZIE�
Niepochybnie.
ROTMISTRZ
Hetmanem Agamemnon?
WI�ZIE�
Ten, brat Menela�w.
PRIAMUS
Ka� wi�nia tego schowa� i opatrzy� dobrze!
To wi�c ju�, Antenorze, insza ni� proroctwa
Albo sny bia�og�owskie; ale wszyscy przedsi�
W jeden cel przed si� bij�. Jutro co naraniej
W rad� wnid�my, a stamt�d ju� ani wychod�my,
A� obron� uradzim.
ANTENOR
Bacz�, �e jej trzeba,
Acz mi to s�owa przykre i co� nie bez wr�ki;
Na ka�dy rok nam ka�� radzi� o obronie;
Ba, rad�my te� o wojnie, nie wszytko si� bro�my:
Rad�my, jako kogo bi� ; lepiej ni� go czeka� !
KONIEC