4998

Szczegóły
Tytuł 4998
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4998 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4998 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4998 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PAWE� JASIENICA PAMI�TNIK Poniedzia�ek, 5 stycznia 1970 roku Te o musia� by� wczesny wiecz�r: z g�ry pada�o ju� na st� silne �wiat�o lampy naftowej, lecz nas z bratem jeszcze nie zap�dzono do ��ek. A mo�e rodzice nie mieli w�wczas g�owy po temu? Pochy�em nad jakim� papierem, nad listem czy gazet�, debatowali zawzi�cie. Zahaczy�y mi si� o pami�� ich s�owa dotycz�ce tajemniczych spraw � zamarzni�tej rzeki, przer�bli w pobli�u mostu, czyjego� kalosza porzu- conego na lodzie. �atwo mi dzisiaj rozszyfrowa� znaczenie owych urywk�w wspomnie�, bez b��du dopasowa� tamten wiecz�r do chro- nologii wydarze� powszechnie uznawanych za historyczne, nawet za �wstrz�saj�ce �wiatem". By� to po prostu sam pocz�tek roku 1917, kt�ry� z jego najpierwszych dni. Polska para inteligencka, zamieszka�a w miasteczku Maksaticha guberni twerskiej Imperium Rosyjskiego, roztrz�sa�a �wie�o otrzyman� wiadomo�� o gwa�townej �mierci Grzegorza Rasputina. � Stary porz�dek p�ka� o w�asnych si�ach. Up�yn�y pi��dziesi�t trzy lata (znowu jest wczesny wie- cz�r styczniowy, wigilia Trzech Kr�li), szmat czasu wystar- czaj�co rozleg�y, by m�c stwierdzi�, �e wbrew gromkim zapowiedziom pewnego wieszcza �koby�a historii" wcale nie zosta�a zaje�d�ona. Ruszy�a wtedy ostro z miejsca, wzi�a sporo barier, lecz i zawlek�a niekt�rych, imponuj�co zreszt� licznych, swych pasa�er�w w regiony zjawisk osobliwych, z filozoficznego punktu widzenia zdecydowanie zabawnych. Rozpocz�wszy przed dwoma miesi�cami si�dmy krzy�yk, zasiad�em oto do pisania mej dwudziestej pierwszej ksi��ki, Pawe� Jasienica, lata 60. czyli pami�tnika. C� bardziej normalnego u literata, kt�ry od najwcze�niejszego dzieci�stwa przejawia� na�ogowe zain- teresowanie dla historii, w jej zakresie odby� studia uniwer- syteckie, po�wi�ci� jej wi�kszo�� swych wspomnianych przed chwil� wypracowa� i by� �wiadkiem interesuj�cych zjawisk dziejowych? W pewnych okoliczno�ciach post�powanie lo- giczne mo�e si� okaza� karygodn� lekkomy�lno�ci�. Nie wiem, nikt nie mo�e mi zar�czy�, jaki b�dzie los tych 1| pokrytych pismem kartek, czemu i komu one pos�u��. M�j K"' 'dom wcale nie jest moj� twierdz�. Nie jestem panem szuflady l w�asnego biurka. st; wiem, | Pisarzowi nie przys�uguje dzi� w Polsce swoboda tw�rczo- �� �ci. W pe�ni ciesz� si� ni� za to czynniki polityczne. W lutym 1968 roku trzej starsi panowie � Zygmunt Mycielski, Juliusz �u�awski i autor tej ksi��ki � zastanawia- li si� wsp�lnie nad potrzeb� i sensem wys�ania do przewod- nicz�cego Rady Pa�stwa listu, protestuj�cego przeciwko zdj�ciu ze sceny Dziad�w Mickiewicza. Szacowni gentlemani debatowali przez ca�y wiecz�r, nast�pnego dnia zaprosili do swego grona jeszcze jednego r�wie�nika, Jerzego Andrzeje- wskiego, oraz przedstawiciela pokole� m�odszych, pi��- dziesi�cioletniego Paw�a Hertza. Rozprawiano, wypito spo- ro kawy, sporz�dzono projekt listu i postanowiono ostatecz- nie nic nie pisa�. Wkr�tce potem swoboda tw�rcza zatrium- fowa�a w Warszawie i w ca�ej Polsce. Prasa poinformowa�a nar�d o rzeczonej naradzie, ods�oni�a jej z�owrogi charakter. Z kameralnej, w czterech �cianach prowadzonej i ja�owej w rezultacie rozmowy kilku os�b uczyni�a fragment spisku, maj�cego na celu zamach stanu, zmian� ustroju oraz inne okropno�ci. Quae cum ita sint... do czeg� pos�u�y� mo�e bezbronny maszynopis pami�tnika, kt�rego autor mniema skromnie, �e skoro wolno mu mie� prywatny pogl�d na czyny i poziom moralny kr�la Dawida, to tym bardziej na fakty ogl�dane w�asnymi oczami? Oczywi�cie do wykazania, �e walka ideologiczna nie tylko trwa, lecz rozpala si� gro�nie, co wymaga wzmo�enia czujno�ci, zdrowego mrozu na odwil- �owe miazmaty. � Pos�uch wobec pisarskiego powo�ania mo�e si� niekiedy okazywa� czynno�ci� podobn� do s�cze- nia oliwy w tryby mechanizmu represji. W lutym 1968 roku tak zwane czynniki nie chcia�y przyj�� do wiadomo�ci, �e protest literat�w przeciwko konfiskacie Dziad�w nie by� spraw� polityki, ale sumie�. Po rozgadanym lutym nast�pi� nacechowany namacalnym konkretem marzec. Jesieni� 1967 roku uczestniczy�em, jako m�� zaufania oskar�onej, w toczonym przy drzwiach zamkni�tych, lecz mimo to g�o�nym na ca�y kontynent procesie Niny Karsow. W�r�d nale��cych do niej papier�w znalaz�y organa �ledcze pami�tnik zaopatrzony na wst�pie zastrze�eniem: do opub- likowania w dwadzie�cia lat po �mierci autorki. Prokurator uzna� to za kamufla�, samo za� pismo za materia� prze- znaczony do natychmiastowego wywiezienia za granic� w celu drukowania, szkalowania, walki... Na pr�no obro�- cy � Jan Olszewski i W�adys�aw Si�a-Nowicki � wywodzili, �e tego rodzaju praktyki, same w sobie nies�uszne i krzyw- dz�ce, mog� si� w dodatku fatalnie odbi� na rozwoju literatury pami�tnikarskiej w Polsce. Micha� Dobrzy�ski ujemnie ocenia� antyukrai�skie pomy- s�y genera�a Tadeusza Rozwadowskiego. Szkodzenie wybit- nemu �o�nierzowi nie interesowa�o go jednak, skoro za- broni� og�aszania pami�tnika wcze�niej ni� w �wier�wiecze po zgonie autora. Jako� wydrukowano ksi��k� wtedy, gdy Rozwadowskiemu wszystkie sprawy tego padom by�y ju� od dawna oboj�tne. Za to wspomnienia galicyjskiego namiest- ka nie utraci�y znaczenia dla kultury polskiej. Nie przegra�a ona na tym, �e ekscelencja by� samow�adnym panem szuflad we w�asnym biurku. Minister Kazimierz �witalski zastrzeg� przed �mierci� stanowczo, �e je�li memuary jego maj� by� og�oszone, to tylko jako ca�o��. W �Kulturze" warszawskiej ukaza�y si� ich wybrane fragmenty, uzyskane drog�... urz�dow�. Zna�em takiego, kt�ry jesieni� 1944 roku, wyl�dowawszy po rozmaitych przygodach u gospodarza w Bia�ostockiem, w chwilach wolnych od troski o byd�o, tudzie� od innych zatrudnie� parobcza�skich, zaj�� si� utrwalaniem pi�rem swych prze�y�. By� oficerem zawodowym, zrzutkiem-cicho- ciemnym, konspiratorem i partyzantem. Kt�rej� nocy funk- Pawet Jasienica, lata 60. (Fot. P. Bar�cz) cjonariusze sowieckiego KGB po�o�yli r�k� na zapisanych brulionach, no i na ich autorze. Obi�o mi si� p�niej o uszy, �e kopa� on w�giel w stronach niezbyt odleg�ych od bieguna p�nocnego. Tego rodzaju przygody ju� nie gro�� pami�tnikarzom. Je�li nawet wszystko lub niemal wszystko zosta�o u nas po staremu, to jest niew�tpliwie wykonywane �agodniej. Nie mo�e to jednak uwolni� od l�ku o los w�asnej pisaniny. System, kt�remu zagra�aj� dzi� wy��cznie konsekwencje jego w�asnych b��d�w, piel�gnuje i nieustannie podsyca mit wszechstronnego zagro�enia. Swobodne wywody i oceny pisarskie mog� pos�u�y� za po�ywk� propagandzie wrogiej wszelkiej swobodzie my�li, nagonkom uprawianym w doda- tku przez miernoty, kt�rym cenzura prewencyjna i policyjny zakaz stwarzaj� jedyn� szans� �yciow�. Poranek 29 lutego 1968 roku, kt�ry to dzie� przeszed� do historii jako data protestacyjnego zebrania literat�w war- szawskich, poranek ten sp�dzi�em na Cmentarzu Pow�z- kowskim, samotnie. By�o to zaiste najbardziej w�a�ciwe miejsce do rozmy�la� o tym, co mia�o si� odby� wieczorem. Nie �udzi�em si� ani przez chwil�, nie wierzy�em w dora�nie pomy�lny skutek protestu. Co razem wzi�te wcale nie zwal- nia�o od dotkliwie odczuwanego obowi�zku. Z w�asnej ini- cjatywy, nie naradzaj�c si� z nikim, postanowi�em poprzed- nio, �e wyst�pi�, z�o�� wniosek o tajne g�osowanie, a w prze- m�wieniu podnios� mi�dzy innymi spraw� antysemityzmu. Nic to nie pomo�e, niczemu nie zapobiegnie, lecz zgodne b�dzie z t� najprostsz� i najbardziej s�uszn� filozofi� �ycio- w�, kt�ra nakazuje przestrzega� przyzwoito�ci. Podobne, w og�lnych zarysach, my�li snuj� mi si� po g�owie i teraz, kiedy nareszcie zdecydowa�em si� pos�ucha� g�osu przemawiaj�cego we mnie od lat, od wielu lat i podj�� ryzyko, kt�re nie jest niestety moim ryzykiem osobistym tylko. Wierno�� samemu sobie na pewno jest obowi�zkiem pisarza, trzeba ulega� przymusowi wewn�trznemu. A w do- datku � kto jest z wykszta�cenia historykiem, ten powinien zna� cen� pami�tnikarskich wyzna�..., nawet obci��onych ^ �przekle�stwem subiektywizmu", nawet k��bi�cych si� od Sflaniema� mylnych. �D�u�ej klasztora ni�li przeora". Niech- przyszli lokatorzy nadwi�la�skiego konwentu, gdy ju� p^stan� nas dzisiaj trapi�ce, ma�o powabne monachomachie, Ipyskaj� jedn� wi�cej okazj� do wyrozumia�ych � miejmy H nadziej�! � rozwa�a�, do utwierdzania si� w zbawiennym p przekonaniu, �e quantilla sapientia regitur mundus � nik�a 'm�dro�� �wiatem rz�dzi. Do takiego bowiem wniosku do- szed� autor tej ksi��ki, kt�rego �ywot przypad� na czasy historii-skeadensowanej, jak nigdyjeszcze,^~-~- Bo trudno bardzo iSbpatrzec^sI� innego ni� klanowe u�ytkowy sens w przyczynach om�wionych przed chwil� l�k�w i zahamowa�. Polityczni w�odarze utracili miar� nie tylko szk�d wyrz�dzonych og�owi, wi�c samym sobie r�wnie�, lecz i w�asnej �mieszno�ci. Wygody administracy}^ ne, mo�no�� nie kontrolowanego przez plebs smakowa� ni� w�adzy i po�ywania jej owoc�w wydaj� im si� dobrem najwy�szym. Z tego to powodu literatura spe�ni� winna funkcje, kt�re Stefan �eromski w fantastycznej zreszt� opowie�ci przypisa� bardom, otaczaj�cym �redniowiecznego j monarch�: �A pie�� jasnego pana za nogi ob�apia, czo�em mu bije..." Zasiad�em wi�c do pracy pami�tnikarskiej, nie maj�c �adnych zapisek osobistych, niczego, co przypomina�oby dziennik. Przechowuj�, owszem, notatniki z wypraw repor- terskich oraz zagranicznych. Stwierdzenie, �e tego dnia zwiedza�em wykopaliska w Wi�licy, innego bawi�em w Szan- ghaju, a jeszcze innego w Tours, to materia� w miar� istniej�cych warunk�w neutralny, wzgl�dnie bezpieczny. Wprawdzie pewien podaj�cy si� za literata macher politycz- ny twierdzi� publicznie, i� nie wybra�em wolno�ci, po- wr�ci�em do Polski, aby w porozumieniu ze syjonistami sia� w niej uplanowany zbrodniczo zam�t, ale niszczenie owych notatnik�w by�oby ostro�no�ci� przesadn�, skoro w sank- tuariach Ministerstwa Spraw Wewn�trznych le�y paszport, Pawe� Jasienica. Bieszczady, lato 1967 r. stwierdzaj�cy moj� obecno�� we Francji i w Anglii akurat podczas �wojny sze�ciu dni". Nigdy nie interesowa�y mnie tak zwane dzienniki pisars- kie, g�osz�ce, �e autor o zachodzie s�o�ca, nad potokiem Nasicze�skim na przyk�ad, rozmy�la� o Doktorze Faustusie, wo�a� w duchu: c� za g��bie!, i uzna� za konieczne przekaza� t� wiadomo�� potomnym. Notatek dotycz�cych um�wionych czy te� odbytych spot- ka� i rozm�w z lud�mi, fakt�w i ich ocen unika�em jak ognia. Ile� by�o trwogi w Warszawie, kiedy aresztowany zosta� Jerzy Komacki, kt�remu przysz�a do g�owy dzia�al- no�� opozycyjna, polegaj�ca na masowym rozsy�aniu anoni- m�w nasyconych i przesyconych ma�o wybredn� porno- grafi�. Na same episto�y wzruszano ramionami, ca�kiem inne sentymenty wzbudza�a wiadomo�� o skonfiskowanym Komackiemu dzienniku, kt�ry zawiera� podobno systema- tycznie co wiecz�r spisywane relacje konkretne, takie z na- zwiskami oraz ze streszczeniem tego, co kto my�li i m�wi. Jeden z bliskich mi ludzi mia� niewczesny zwyczaj kr�ciut- kiego notowania w kalendarzyku kieszonkowym rozmai- tych swoich spotka� i pogaw�dek, a lubi� je bardzo. Przy w�a�ciwej okazji zabrano mu ksi��eczk�, awansuj�c j� tym samym do rz�du materia��w urz�dowych. �al by�o patrze� na cz�owieka przygniecionego poczuciem odpowiedzialno�ci moralnej za to, co sta� si� mo�e. S�dz�, �e spe�ni�em obowi�zek historyka, ostrzegaj�c ewen- tualnego czytelnika, wskazuj�c okoliczno�ci, kt�re os�abiaj� warto�� dowodow� niniejszego pami�tnika. Zabieram si� do pracy, skazany na pos�ugiwanie si� pami�ci�, wycinkami prasowymi i temu podobnym materia�em pomocniczym. Nie mog�o by� inaczej. Musz� jednak wspomnie�, �e posiada�em co� w rodzaju pami�tnika spisanego na gor�co, ze �wie�ej pami�ci. By�o tego dobrego z dziesi�� grubych brulion�w. Po wyj�ciu z wi�zienia w roku 1948 spali�em je i starannie wymiesza�em popi�. W por� to zrobi�em. Wkr�tce potem ksi�dz, kt�ry je przechowywa�, niepoprawny g�osiciel nonkonformistycz- nych kaza�, zosta� aresztowany, os�dzony i po�egna� si� z wolno�ci� na par� lat. Szkoda relacji z ko�cowych dni dziej�w Armii Krajowej na Wile�szczy�nie, z wydarze� wojnydomowej na Podlasiu w roku 1944 i 1945, z dzia�a� brygady ��upaszki". By�aby pewnie cennym materia�em dla historyka ka�dej barwy politycznej. Gdyby jednak popad�a w urz�dowe r�ce, i to wtedy, w tak zwanym minionym okresie... Najbardziej �agodna perspektywa to mo�no�� sprawdzenia za jej pomoc� zezna�, sk�adanych w �ledz- twie przez dziesi�tki albo i setki ludzi (a tak�e szczero�ci tych licznych, co si� poprzednio ujawnili). Zapobieg� temu ogienek rozpalony w �elaznym piecyku, zwanym w War- szawie �koz�". Kiedy starannie miesza�em w nim popi� o�ogiem, mia�em ju� za sob� kawa�ek przemierzonej nowej drogi �yciowej, by�em od lat paru do�� znanym w Polsce publicyst�. Znaczy to tak�e, i� rozpocz��em zapraw� w praktyce, kt�ra musi tu by� wspomniana jako jedna wi�cej okoliczno�� usposabiaj�- ca nieufnie wobec tego pami�tnika. Minie wkr�tce dwudziesta czwarta rocznica mej zawodo- wej pracy literackiej. Przez ca�y ten czas nie napisa�em ani jednej stronicy swobodnie. Kre�leniu ka�dego zdania towa- rzyszy�a �wiadomo�� istniej�cej cenzury prewencyjnej. Lu- dzie twierdz�, �e osi�gn��em znaczn� bieg�o�� w pisaniu mi�dzy wierszami. Ile� wysi�ku w�o�y�em w czynno�� poni- �aj�c� � w wymijanie przewidywanych zahacze�, niebez- piecze�stw takiej mowy, co jasno wyra�a my�l. Moje ksi��ki nie zawieraj� k�amstw. Mieszcz� si� w nich moje w�asne pogl�dy... wyg�oszone ogl�dnie lub cz�stkowo. Istnieje oczywi�cie mn�stwo temat�w, kt�rych nie poruszy�em, aczkolwiek nale�a�o. Dzisiaj, przy tym pami�tniku, o kt�re- go ksi��kowym wydaniu nawet nie marz�, zatrwa�a mnie �w d�ugoletni trening w ogl�dno�ci. Nawyki zapa�� mog�y w pod�wiadomo��, teoria odruch�w warunkowych, przeis- taczaj�cych si� niekiedy w bezwarunkowe, podsuwa przewi- dywania ma�o pochlebne dla pisarskich ambicji. Trudno zepchn�� z siebie... ale� nie! Wyrzuci� z w�asnego wn�trza balast �wier�wiecza. Tym trudniej, �e nie spos�b samego siebie do ko�ca skontrolowa�. Tego rodzaju wyznania to niezbyt przyjemny start wspo- Rodzina Beynar�w; od lewej: matka Helena (z d. Maliszewska), starszy brat Janusz, siostra Irena, Lech i ojciec Miko�aj. Wilno, lata 30. mnie�. Ale co lepiej: przyzna� si� otwarcie do wiedzy o n�- dzy w�asnej sytuacji, czy zaczyna� od tajenia prawdy, czyli � mutatis mutandis � od k�amstwa? Nie zamierzam roztkliwia� si� nad samym sob�, podobny do mego albo znacznie ci�szy los jest udzia�em mn�stwa ludzi zamieszka�ych w centrum i na wschodzie Europy, w zasi�gu mocy lub politycznego promieniowania kraju, kt�ry ju� za moich czas�w wysadzi� si� na tak� osobliwo��, jak afera wzmiankowanego Grzegorza Rasputina. Wszyscy razem wzi�ci jeste�my ofiarami absurdu w postaci czystej. Dzi�, w roku 1970, nie mo�naju�_w�tpi�^zeJystem_^omu- nistycznyosi�gn��by^ znacznie wi�cej_iJ[unkcjonowa�~Bez^ pOT^nama^eplq7-g9yBy^lemetoda_Jrz^^ w^obc�gach^Kor�y�taIbyTZobrodziq prawdy, sfor- mu�owanej^do�� dawno przez Hugona Ko���taja: �Mowa g wolno�ci jest ca�emu �wiatu sympatyczna. Rozumie j� ka�dy ', cz�owiek". �O Rosjo, Rosjo! � pisa� 24 sierpnia 1915 roku Czes�aw W domu Beynar�w. Wilno, 29.07.1938 r. Jankowski. � Kiedy� nauczysz si� robi� w por� to, co we w�asnym twoim interesie musi by� uczynione we w�a�ciwym czasie!" Zabawiam si� czasem rozmy�laniami o pewnych okolicz- no�ciach, kt�re istnia�y grubo przed dat� mego przyj�cia na �wiat, a mog�y sprawi�, �e �y�bym i pisa� w stronach mniej podleg�ych ideologicznym dyktatom. M�j dziad po mieczu, Ludwik Beynar, uczestnik powstania styczniowego, usko- czy� spod r�ki Murawjewa do Francji, o�eni� si� w Tuluzie ze sfrancuzia�� Hiszpank� Joann� Adel� Feugas. Ojciec matki, Wiktor Maliszewski, syn powsta�ca z 1830 roku i cz�onka Wielkiej Emigracji, urodzi� si� w Nantes. Uwa�a� si� za Polaka i m�wi� po polsku, lecz niekt�re sp�g�oski naszej mowy stanowi�y dla� a� do zgonu un obstacie infranchissab- le. Obaj oni w latach siedemdziesi�tych ubieg�ego wieku przesiedlili si� z powrotem w granice Imperium Rosyjskiego. Pierwszy zmar� jako poddany Aleksandra III, drugi do- czeka� Sowiet�w i zamkn�� oczy w tym samym roku co Lemn. ; Co bym robi� i jakie teorie g�osi�, gdyby nie ich decyzja powrotu, gdyby M. Nicolas Beynar, m�j rodzic, o�eni� si� tovec Mile Helen� Maliszewski, moj� matk�, nie w Kijowie, lecz w tym�e Nantes? (Starszy brat dziada Ludwika, Teo- bald, �onaty dla odmiany z Rosjank�, pozosta� w Tuluzie, a liczni jego potomkowie, Francuzi ju� d'origine, nie maj� �adnych k�opot�w z nazwiskiem, kt�re pochodzi z Wiel- kiego Ksi�stwa Litewskiego, ma podobno rodow�d tatarski, ale i nad Garonn� wymawia si� g�adko, mo�e tam uchodzi� za rodzime.) Wi�c co bym robi�, zak�adaj�c, �e miejsce urodzenia nie wp�yn�oby na zmian� mych zainteresowa� i uzdolnie�? Mo�e rezyduj�c po paryskich kawiarniach g�osi�bym konie- czno�� zburzenia a� do fundament�w cywilizacji konsump- cyjnej, jej obrzydliwych obyczaj�w i norm, a jednocze�nie uznawa� prawo do w�asnej szuflady za rzecz naturaln� i oczekiwa� od policji pilnej ochrony takowego. �G�upstwo jest wieczne, g�upstwo nie mo�e umiera�" � twierdzi� S�owacki, zapominaj�c doda�, �e jest r�wnie� powszechne. Doda� jeszcze musz�, �e nigdy nie z�orzeczy�em w�asnym dziadom za ich wiadome postanowienie. Jest to zapewne kwestia irracjonalnych sentyment�w. 2 � Pami�tnik II Urodzi�em si� w Rosji, tam sp�dzi�em wczesne dzieci�- stwo. W domu m�wi�o si� tylko po polsku, ksi��ek � spro- wadzanych �d p. �azikowskiego z Kijowa � by�o zawsze sporo, zw�aszcza powie�ci historycznych. Mimo to, razu pewnego sprowokowa�em w rodzinie straszliwy, chocia� lo^^^ra^Et�y na szcz�cie skandal, a to na tle podejrze� o �wyja�owienie, o zaprza�stwo. Znam zreszt� t� histori� t^^^^fowiadania rodzic�w, bo sam mia�em wtedy co� ze cSesfiWGt. 5: j^leehau�my do Kijowa, w odwiedziny do rodziny matki. Rezydowa�a tam, czuwa�a i sta�a na stra�y jej ciotka, Zofia Kamie�ska, herbu Rawicz, stara ju� pani, a �ci�lej m�wi�c: panna, uczestniczka powstania styczniowego, ubrana za- wsze w czer�, z krzy�ykiem ozdobionym koron� cierniow� aa szyi. Kiedy jej najm�odszy brat wyje�d�a� na posad� w gi�b Rosji, babka Zofia wyszuka�a mu narzeczon� i o�e- ni�a go prewencyjnie, �eby si� czasem �z Moskiewic�" nie zwi�za�. Systematycznie odwiedza�a spokrewnione domy i w lepiej sytuowanych konfiskowa�a przeczytane ksi��ki polskie, by je zawie�� ubo�szym familiantom. � Wy sobie mo�ecie nowe kupi�, a ich na to nie sta� � mawia�a. I oto wkraczaj�c do mieszkania arcykap�anki odezwa�em si�, zapewne chc�c zrobi� jej przyjemno�� i uprzedzi� innych: - � A wot my wam, babuszka, gastiniec priwiezli. Wyja�nienia trwa�y kr�tko i zabrak�o czasu, by spali� m� matk� na stosie. Ja sobie po prostu wyobra�a�em, �e mow� polsk� pojmuj� tylko rodzice, brat i nikt wi�cej na �wiecie. No, najwy�ej jeszcze � i to pi�te przez dziesi�te � s�u��ce, kt�re budzi�y w�r�d Rosjan sensacj� haftem na koszuli, naszyjnikiem z korali, bia�ym ko�uchem, bo matka zawsze sprowadza�a je z Ukrainy. Zawi�o�ci j�zykowe nale�a�y jako� u nas do tradycji. Dziad Ludwik po wyje�dzie z Francji osiedli� si� w Sankt Petersburgu, gdzie nie�le mu si� powodzi�o, jako urz�d- nikowi towarzystwa asekuracyjnego. Jego te�ciowa m�wi�a tylko po hiszpa�sku, ma��onka � czyli moja babka � po hiszpa�sku i francusku, s�u�ba bywa�a rosyjska. Przyda�a si� ojcu ta zaprawa, kiedy ko�czy� p�niej we Francji wy�sze studia agronomiczne i konserwatorium muzyczne, ale w wie- ku ch�opi�cym musia� pobiera� lekcje polszczyzny, kt�rej w domu prawie nie s�ysza�. Tekstu hymnu narodowego nauczono mnie na pami�� wcze�nie, zanim zd��y�em dowiedzie� si� czego� na temat historii. Wstydzi�em si� jako� zapyta� o wyja�nienia, ale nie mog�em poj��, co w�a�ciwie ten bli�ej mi nie znany pan Czamiecki robi� na p�ocie. Dostojnego s�owa �zab�r" u�y- wa si� w mowie potocznej, domowej, raczej rzadko, rze- czownik za� we wszelkim wzgl�dzie pospolity �zab�r" to po rosyjsku p�ot. Dzieci�stwo sp�dzone w Rosji, wspomnienia si�gaj�ce czas�w carskich, to pokusa dostosowania si� do jednego z naszych narodowych obyczaj�w pami�tnikarskich. Kil- ka lat temu czyta�em sentymentaln� opowie�� o tym, jak malowniczo wygl�da�a ceremonia froterowania posadzek w bardzo zamo�nym domu polskim w Moskwie, celeb- rowana przez �artiel" brodatych, prawos�awnych specjalis- t�w. Inny memuarysta a� dotychczas ws�uchuje si� w klas- kanie kopyt czw�rki zaprz�onej, k�usuj�cej o wilgotnym poranku alej� brzozow�, nie zapomina o pi�knej pozycji stryj�w i wuj�w, co s�ugiwali przewa�nie w pu�kach drago�- skich lub huzarskich nawet, marn� dol� piechoty odst�puj�c ch�tnie kacapskiemu pog�owiu. Nie b�dzie tu wierno�ci wobec tej tradycji, kt�rej samo istnienie poni�a nas g��boko. Sentymenty ludzi zamiesz- kuj�cych uciskany �Kraj Przywi�la�ski" to inna sprawa, ale w g��bi Rosji sporo by�o takich Polaczk�w, kt�rym smako- wa� i szed� na zdrowie rosyjski chleb � zawsze z mas�em, a cz�sto i z astracha�skim kawiorem � lecz kt�rym cier- pienia ludu rosyjskiego by�y ca�kowicie oboj�tne. �y�o si� dobrze, mieszka�o wygodnie, ciu�aj�c w dodatku ruble � te �wczesne dolary kontynentu europejskiego � a �e okoliczny muzyk ciemny by�, n�dzny, poniewierany i bity, to ju� uchodzi�o za naturalny los Moskala, istoty ni�szej. Wobec niego ca�kiem nie na miejscu by�yby rzewno�ci z Janka Muzykanta. Przeczy� jednak trudno � �y�o si� w Rosji wcale wygod- nie. Ojciec wynalaz� skuteczny spos�b powstrzymywania brata i mnie od saneczkowania po stromej ulicy w pobli�u dworca. Jesieni� wynaj�ci cie�le wkopywali na podw�rzu cztery wysokie i t�gie s�upy, uk�adali na nich obwiedzion� barierk� p�aszczyzn� z desek. Wychodz�c� stamt�d �agodn� pochylni� drewnian� przy pierwszym mrozie s�u��ce zalewa- �y wod� i prywatny tor saneczkowy by� got�w. � Nigdy w Polsce � ani za S�awoja, ani za Bieruta � nie sta� by mnie by�o na zafundowanie podobnej dogodno�ci c�rce. Ojciec nie piastowa� �adnych dostoje�stw, pracowa� jako agronom w �ziemstwach", czyli w instytucjach samorz�- dowych. Pierwsz� prac� dosta� na samej granicy Europy, w Ekaterynburgu, dzisiejszym Swierd�owsku, gdzie przy- szed� na �wiat brat (i gdzie w jedena�cie lat p�niej zamor- dowany zosta� Miko�aj II wraz z ca�� sw� rodzin�). Stam- t�d, stopniowo, przesiedlali si� rodzice coraz bardziej na zach�d. W Maksatisze, kt�r� tu opisuj�, zajmowali�my pi�cio- pokojowy dom z gankiem po jednej i z werand� po drugiej stronie, z podw�rzem, ogrodem i innymi dodatkami. Zawsze by�y w nim dwie s�u��ce. Ojciec mia� w�asnego konia, bryczk� i sanie. Do osi�gni�cia tych dostatk�w pom�c co� musia�o wiano matki, lecz nie ono chyba rozstrzyga�o, bo Lech z bratem Januszem. Maksaticha, 1912 r. znajomi z warstwy inteligenckiej �yli na tym samym pozio- bez por�wnania ni�szym od kupieckiego chocia�by. mi� Decyduj�c� rol� gra�o pewnie zjawisko, bardzo wyra�nie wyst�puj�ce p�niej w Polsce, w zacofanej gospodarczo Wile�szczy�nie: do uprzywilejowanych nale�a� ten, kto co miesi�c otrzymywa� �yw� got�wk�, pensj�. Rubel carski ze sw� ogromn� si�� kupna znaczy� o ile� wi�cej ni� z�oty. Domek nasz nie zalicza� si� do ciasnych. Podczas wojny zacz�li przybywa� do Maksatichy uchod�cy i wysiedle�cy z Polski. Par� razy do roku przyje�d�a� z Rybi�ska ksi�dz, w naszym salonie urz�dza�o si� o�tarz i jakie� sto os�b mog�o uczestniczy� w nabo�e�stwie, niezbyt si� nawet t�ocz�c. Lud�mi tymi wcale nie najgorzej opiekowa� si� og�lno- pa�stwowy komitet wielkiej ksi�niczki Tatiany, w Mak- satisze jego przedstawicielk� zosta�a mianowana moja mat- ka. Po paru latach przyszed� ze stolicy papier z zawiadomie- niem o odznaczeniu �na wst�dze �w. Anny". Samego me- dalu adresatka ju� nie zd��y�a otrzyma�, bo wielka ksi�- niczka Tatiana utraci�a w�a�nie tytu� i stanowisko. W tym to salonie �wie�o przyby�a z Ukrainy i nie- �wiadoma tajemnic domu s�u��ca omal nie umar�a z przera- �enia, natkn�wszy si� wieczorem na posta� w bia�ej, d�u- giej koszuli, z wyprostowanymi r�kami sun�c� cicho ku drzwiom. Musz� po raz trzeci przestrzec ewentualnych czytelnik�w, zawiadamiaj�c ich, �e autor niniejszej ksi��ki pochodzi z rodziny lunatyk�w. Bohaterem wspomnianej przed chwil� sceny by� brat, w kilka lat p�niej, w Warszawie, matka zdj�a w nocy moj� siostr� z parapetu okna na trzecim pi�trze. Ojciec za m�odu spacerowa� �pi�c, to� samo czyni� dziad. Na mnie pierw- szym za�ama�a si� rodzinna tradycja. Ale wpadaj�ce przez okno �wiat�o ksi�yca nie daje mi spokoju, budzi nader skutecznie. Warunki domowe pozwala�y na rozmaite przyjemno�ci, miejsca by�o do��, by hodowa� nie tylko psy, lecz jeszcze jedno zwierz�, nieco rzadziej widywane w mieszkaniach ludzkich. By� to je�, przyswojony ca�kiem, zaprzyja�niony. My ze swej strony przywykli�my do tupaniny, jak� wy- prawia� nocami. Lubi� on szczeg�lnie wdrapywa� si� po d�ugiej sukni matki i k�a�� si� na jej kolanach, gdy -sobie siedzia�a pod lamp� naftow� z lektur� lub wyszywaniem. Gorzej by�o, je�li zapomnia�a o lokatorze i wsta�a nagle. Bardzo nie gustowa� w nag�ym l�dowaniu na pod�odze, parska� i fuka� d�ugo. Widywa�o si� jednak, zapami�ta�o rzeczy, do kt�rych nie Prababka autora dociera�o przyjemne i bezpieczne �wiat�o wspomnianej lam- py naftowej. Jechali�my kiedy� saniami w odwiedziny czy na spacer. P�ozy ostro �wiszcza�y na zwyczajnym w tamtych stronach mrozie, krajobraz by� jednolicie bia�y, niebo zaczyna�o ciemnie�. Ojciec powozi�, my obaj przytulali�my si� do matczynej dachy, nieprawdopodobnie ci�kiej opo�czy z nied�wiedziego futra, u�ywanej tylko do sa�. Z przywalo- nej �niegiem wioski wysypywa� si� na zamarzni�t� Mo�og� t�um m�czyzn, wyrostk�w i ch�opc�w. Ju� si� tam w dole formowa�y, wyci�ga�y w grube linie dwie grupy. Nie wiem oczywi�cie, jakie owego dnia obowi�zywa�o kryterium po- dzia�u: p�nocna strona sio�a przeciwko po�udniowej, �onaci przeciwko kawalerom, czy mo�e jeszcze inaczej. (W jednym z opowiada� Miko�aja Leskowa m�odzi mieszczanie staj� przeciwko alumnom seminarium duchownego.) W ka�dym razie zanosi�o si� na doroczn� zapustn� rozrywk� � zacz�� si� mia� zaraz �ku�acznyj b�j", odbywany w miar� mo�no�ci na lodzie, z kt�rego cz�sto zbierano p�niej trupy. W teorii by�a to t�umna walka na pi�ci, ale w gar�ci ch�opskiej zmie�ci� si� wszak mo�e kawa� podkowy lub odwa�nik, podatne w u�yciu �elastwo. Niedaleko od domu zajmowanego przez nas w Maksatisze mieszka� prystaw, komendant policji, tu� obok znajdowa� si� areszt � przysadzisty domek drewniany. Przypuszczam, �e stale budzi� on zrozumia�e zainteresowanie dzieciarni, lecz przypominam sobie jeden tylko taki wypadek. Groma- da ch�opc�w t�oczy�a si� pod drzwiami, zagl�daj�c w ich szpary, bo �gorodowyje" przywlekli w�a�nie z karczmy winowajc�. W p�ciemnym wn�trzu s�ania� si� olbrzymi, zupe�nie nagi ch�op. Przepi� wszystko � od but�w czy �apci po koszul�. Patriarsza broda wygl�da�a przera�aj�co przy go�ym muskularnym cielsku. � Sprawdzam w�asne wspo- mnienia i dochodz� do wniosku, �e czego� r�wnie pier- wotnego nie dane mi by�o ogl�da� przez wszystkie lata p�niejsze. To by� jeden z tych, kt�rych zachowa�em w �yczliwej pami�ci. Bo na co dzie�, dop�ki ich co� nie rozko�ysa�o, bywali w naturalny spos�b uprzejmi, przychylni, sprawiali po prostu wra�enie ludzi dobrych, sk�onnych do chrze�cija�- skiej zadumy, swoistego filozofowania. Snu�a si� po miasteczku stara, bardzo pobo�na �ebraczka imieniem Katarzyna. �obuziaki latali za ni�, wykrzykuj�c s�owa, w kt�rych sk�onny jestem dos�ucha� si� reminiscencji historycznej, przej�tej pewnie od doros�ych: �Katierina, Katierina � muza umori�a!" Kobiecina odpowiada�a bez gniewu, lecz surowo i zawsze jednakowo: �A prakaznikow skariej umorit' nado, cztob mie�sze griechow by�o". � Res- pons bogobojnej staruszki w zabawny spos�b zdradza� si� zdawa� narodow� i odruchow� niejako tendencj� do zbyt mo�e g��bokiego regulowania spraw �wiata. Tak mi si� to ^.przynajmniej dzisiaj dopasowuje do pojmowania prze�ytych Idziej�w. �ebraczka z innego kraju uciek�aby si� raczej do (tdija albo do paru przyziemnych po�ajanek, za�atwi�aby l^praw� w spos�b obliczony na kr�tk�, dora�n� met�. $| Stosunki towarzyskie utrzymywali rodzice wy��cznie z ISnteligencj�. Nie brakowa�o jej w Maksatisze, pewnie ze wzgl�du na �wietne po�o�enie osiedla. Lasy sosnowe, dwie poka�ne rzeki, mikroklimat zdrowy i do tego wszystkiego kolej �elazna. Mo�na by�o pracowa� w mie�cie powiato- wym, a mieszka� w Maksatisze. Znamienne, �e przypominam sobie lekarzy, in�ynier�w, nauczycieli, nadle�niczego, lecz ani jednego urz�dnika pa�- stwowego. Ci ostatni sami dla siebie stanowili zamkni�ty kr�g. I w�r�d inteligencji tak�e wyst�powa�y niekiedy tradycje omsza�ego �domostroju". Osobliwe, przykre, ale i egzotycz- ne wra�enie wywar�a na mnie na przyk�ad wiadomo�� o sposobie ukarania jednego z r�wie�nik�w. Wych�ostano go niemi�osiernie r�zgami, po czym zbola�a sk�ra zosta�a jeszcze potraktowana p�czkami pokrzyw. Pami�tniki Gila- rowskiego potwierdzaj�, �e ta metoda pedagogiczna by�a nie tylko znana, ale i uznawana w �rodowiskach kulturalnych. W zasadzie jednak inteligencja rosyjska reprezentowa�a w�wczas poziom wysoki, przej�ta by�� idea�ami post�pu. Nawet i ten techniczny wcale nie by� jej obcy. Jeden ze znajomych wzbudzi� w miasteczku sensacj�, nabywaj�c pierwszy motocykl, jaki w �yciu widzia�em. Zdarzenie tym godniejsze uwagi, �e nie przypominam sobie istnienia szosy w okolicach Maksatichy. Maszyna by�a barwy krwistej � w moich oczach ogromna, tajemnicza i gro�na. Trzaski, huki i strzelania, niczym na froncie, z oddali zwiastowa�y wszem i wobec, �e Iwan Aristarchowicz ruszy� w podr�. Ma�o pami�tam z Rosji, zncznie wi�cej o niej czyta�em. Pok�osie lektur dobrze si� jednak zgadza z tre�ci� wspo- mnie�. Wbrew najlepszej, szczerej i niek�amanej woli in- teligencji rosyjskiej, ogromna odleg�o�� dzieli�a j� od ludu. I to wcale nie od jego pragnie�, lecz od �wiata poj��, zw�aszcza w dziedzinie prawa i ustroju. Nawiasem m�wi�c, sk�aniam si� do przypuszczenia, �e w�a�nie kwestia rozmiar�w dystansu pomi�dzy �rodowis- kiem inteligenckim a plebejskim zalicza si� do najbardziej wa�kich w nowszej histo�i. Z pierwszego wywodz� si� prognozy, drugi rozporz�dza si�� wykonawcz�. Has�a po- st�pu, zniesienia starych porz�dk�w, r�wno�ci inaczej tro- ch� rysuj� si� w wyobra�ni wielbicieli Lwa To�stoja, inaczej za� u tych, kt�rych zewn�trzne okoliczno�ci zbyt d�ugo utrzymywa�y w zastoju. Z tych r�nic wynika� mog� poniewczasie niemi�e rozczarowania, polegaj�ce na smut- nym stwierdzeniu, �e stary i niew�tpliwie przestarza�y po- rz�dek polityczny by� w wielu wzgl�dach znacznie bardziej liberalny i ludzki od nowego. Przej�� on w przeci�gu dziej�w rozmaite normy i metody od kraj�w bardziej kulturalnych, lecz wezbrana fala prymitywnego oburzenia zmiot�a je doszcz�tnie, jako wymys�y obce, niezrozumia�e i �mieszne, uzna�a je w czambu� za bur�uaznyje priedrazsudki. Profesorskie zawi�e wywody Wiktora Czemowa mog�y istotnie tylko z�o�ci� t�um, nawyk�y do tradycji �ku�acz- nych" turniej�w, sk�onny mniema�, �e trudno�ci zaraz znikn�, byle tylko skutecznie paln�� pi�ci�. Wiktor Czer- now by� ministrem Rz�du Tymczasowego, czyli pierwszej w historii Rosji w�adzy, kt�ra stroni�a od wieszania, roz- strzeliwania i zsy�ek. Zosta� przep�dzony, po czym wspo- mniane metody powr�ci�y, a to nie tylko z winy ludu, lecz r�wnie� inteligent�w, tej mianowicie prymitywnej odmiany, kt�ra s�dzi, �e mo�na pozna� absolutn� prawd� i znale�� rozwi�zania idealne, ostateczne, zamkn�� � s�owem � his- tori�. Zanim dokona�y si� wspomniane w powy�szej dygresji do�wiadczenia, wie�ci znacznie bardziej sensacyjne od tam- tej o �mierci Rasputina przyni�s� do naszego domu za- przyja�niony z rodzicami dr Iwan�w. By� to lekarz, taki rosyjski Judym, o tyle rozs�dniejszy od polskiego, �e �onaty i osiad�y. Na wsi oczywi�cie, w�r�d ch�op�w, gdzie leczy�, naucza�, o�wieca�, organizowa�, posun�� nowatorstwo do tego nawet stopnia, �e przywi�z� z Piotrogrodu pierwszy zapewne w ca�ej guberni twerskiej egzemplarz pi�ki no�nej. Upatrywa� w niej niew�tpliwie antidotum na pokus� udzia�u w �ku�acznych bojach". O regu�ach gry nikt naturalnie poj�cia nie mia�, po poros�ej sm�k� ��ce przed siedzib� doktora tacza�a si� gromada ch�opc�w wiejskich, kopi�c zawzi�cie czarodziejsk� kul� i siebie nawzajem po kostkach. Za bohatera i mistrza uchodzi� ten, kto wybi� najwy�sz� ��wiec�". � Jak�e zazdro�ci�em bratu Januszowi, kt�ry jako starszy bywa� dopuszczany do tej rozkoszy! Kt�rego� dnia na przedwio�niu dr Iwan�w wpad� do nas i za nic sobie wa��c rygoryzm �wczesnych norm towarzys- kich chwyci� w obj�cia moj� matk�, kt�ra wysz�a mu na spotkanie. � Nu, russkaju gra�danka\ � zakrzycza� przez �zy. By�o to oczywi�cie wtedy, gdy piotrogrodzkie pismo humorystyczne zaprezentowa�o �wiatu historyczny dowcip. Na tytu�owej stronie odbito podobizn� aktu abdykacji cara z obydwu podpisami: Miko�aja II i ministra dworu, barona Fryderychsa. Ukosem przez to wszystko bieg�y z rozma- chem skre�lone s�owa: Proczol s udowolstwijem � Arkadij Awierczenko. O dalszych losach dr. Iwanowa wiem niewiele. By� aresztowany, siedzia� nied�ugo, przez czas pewien jeszcze korespondowa� z rodzicami. Co p�niej? Od podobnych do niego postaci rojno w rozmaitych relacjach z wi�zie� i obo- z�w. Zgni�y libera� nie zas�uguje na lepszy los. Wkr�tce po opisanej wizycie ogl�dali�my przez okna pierwszy w dziejach Maksatichy poch�d republika�ski, manifestacj�. Nie brukowan�, szerok� ulic� wype�nia� spo- kojny t�um, przodem p�yn�y dwa czerwone sztandary, w �rodku pomi�dzy nimi kroczy� m�j rodzony tata. Miesz- ka�cy miasteczka jego bowiem w�a�nie, obcoplemie�ca brzydz�cego si� polityk� wybrali na przewodnicz�cego �wie�o powo�anego komitetu rewolucyjnego, kt�rego funk- cjonariusze nosili na ramionach opaski barwy neutralnej, granatowe. Zajmowali si� przede wszystkim obron� obywatelskiego mienia tudzie� spokoju przed coraz cz�ciej si� pojawiaj�cy- mi czeredami dezerter�w z dalekiego frontu. Bo fala gniewu miejscowego ludu uderzy�a w dwa tylko czynniki starego porz�dku � w policj� i w ziemian. Cz�sto dobijali si� do naszych drzwi rozgor�czkowani ch�opi, dopytuj�c o s�sia- da-prystawa, kt�ry uciek� a� nad Wo�g�, gdzie j�� zarabia� na �ycie jako tragarz. � On, niegadiaj, nam posliednije kopiejki otnima�, samo- wary bra� � wyk�adali mikroza�alenia na gigantyczne zdzierstwo carskiej administracji. O ile wiem, ziemianie siedzieli w tamtych stronach r�wnie g�sto jak rodzynki w cie�cie sk�pej gospodyni. Bywali�my tylko w jednym, do�� odleg�ym dworze, kt�rego w�a�ciciel mia� za �on� Polk�. Zapami�ta�em to zreszt� wy��cznie ze wzgl�du na syna pa�stwa domu, a m�wi�c �ci�lej � ze wzgl�du na jego mundur ucznia korpusu kadet�w. Pewnego poranku w porze �niadania zjawi�a si� za- aferowana Maria Maksimowna, kupczicha, w�a�cicielka domu, kt�ry zajmowali�my. Przysiad�a si� do matki i zacz�a jej opowiada� o naj�ciu ch�op�w na jaki� maj�tek oraz o ich brutalnym post�powaniu. Jak si� okaza�o, przychwycono tylko dziedziczk�, oprowadzano j� po rabowanym domu w�r�d ur�gowiska i... Maria Maksimowna zerkn�a ku nam, dzieciom, pochyli�a si� do ucha s�uchaczki i zacz�a szepta� w taki spos�b, �e s�ycha� by�o w ca�ym pokoju: � I po �opie jejo palkoj, i po �opie... Nie mog� sobie ani rusz przypomnie� objaw�w �wiad- cz�cych, �e we wczesnej fazie rewolucji ucierpieli co� powa�- nie zamieszkali na g�uchej prowincji towarzysze klasowi Marii Maksimowny. Ton nadawali miasteczku, warstw� zdecydowanie dominuj�c� stanowili bogaci i z regu�y broda- ci kupcy. Tylko p�ot, raczej tylko �adne sztachety odgradza�y ;$aasz dom od siedziby najpot�niejszej z dynastii, kt�ra Igffobi�a maj�tek sp�awiaj�c drewno, lasy ca�e, Wo�czyn� ^Mo�og� do Wo�gi. Prowadzi�a zreszt� i sklepy �towar�w Mieszanych", je�li wolno tu u�y� id�cej ju� w zapomnie- Klienie terminologii polskiej. Zalicza�y si� do nich zar�wno �Ifeawior czerwony w du�ych beczkach oraz czarny w ma�ych |�ary�kach, jak i obuwie, mi�dzy innymi s�awne walonki, twarde buty filcowe, kt�rych nie podszywano sk�r�, ani tym terdziej gum�, bo odwil� by�a w tamtych stronach zjawis- kiem nieznanym. S�abo pi�miennego patriarch� rodu wspierali w dzia�a- niach m�odsi jego cz�onkowie, wszyscy � z wyj�tkiem tego z syn�w, kt�ry si� zdeklasowa�. Sko�czy� uniwersytet, o�eni� si� z nic nie posiadaj�c� inteligentk�, i zosta� gimnazjalnym profesorem matematyki gdzie� w znaczniejszym mie�cie. By� mocno niepopularny w rodzinie. Nasz m�drala, nasz umni- ca � mawiano o nim. Podejrzewam, �e kupieckie �rodowis- ko tak�e �ywi�o pogard� wobec �bur�uazyjnych", to znaczy oczywi�cie inteligenckich przes�d�w. Zapewniam, nie pami�tam niczego, co by �wiadczy�o o jakiej� radykalnej zmianie stanu rzeczy, panuj�cego za p�otem. Starsi nieco kole�cy. Kolka i � o ile si� nie my- l� � Dimka, zostali tacy, jacy byli, po staremu pewni sie- bie, dobrze ubrani i od�ywieni. Bywa�o si� w ich bardzo obszernym mieszkaniu, kt�rego nikt nie rekwirowa� ani nie zag�szcza�. Mo�e kto� z doros�ych zaniepokojony wy- jecha�, ukry� si� gdzie�... W ka�dym razie nie pami�tam sensacji. A by�bym je zauwa�y�, bo kupiecki styl �ycia przyci�ga� uwag�, fascynowa�. Po dzi� dzie� mam w oczach postacie jego pot�nych reprezentant�w, s�ysz� ich tubalne g�osy. Nigdy ju� p�niej nie by�o mi dane widzie� ludzi tak rozmi�owanych w rozmachu i wykonuj�cych go w spos�b r�wnie naturalny, nie na pokaz, lecz odruchowo, niew�t- pliwie z prawdziwej i niek�amanej potrzeby duszy nie�mier- telnej. Gdyby nadal istnieli, w�asne domy poroznosiliby z uniesienia, marliby z rozkoszy na wie��, �e pierwszym cz�owiekiem, kt�ry wzlecia� w bezbrze�ny kosmos, by� Ros- janin. Podobnie jak szala� z zachwytu dopuszczony przed oblicze Aleksandra III kupiec moskiewski, kt�ry wr�ciwszy do siebie tarza� si� po dywanie rycz�c w upojeniu: �Eto nie car! Eto cariszcze!" Nie nacjonalizm tylko w gr� tu wchodzi, lecz i wrodzone uwielbienie dla gigantycznych zjawisk i ludzi na ich miar�, tajemnice, w kt�rych pobli�e podprowadza pewna znana dawniej anegdota: W stepowych guberniach Rosji drogi miewa�y po kil- kadziesi�t s��ni szeroko�ci, bo ka�dy jecha� jak chcia�, zw�aszcza w zimie. Wzd�u� jednego z takich szlak�w rz�d ustawi� lini� telegraficzn�. Podr�owa� tamt�dy kupiec, przypadkiem tr�ci� samami o s�up, obejrza� si�, splun�� w �nieg i rzuci� ze �r�c� pogard�: �Eech! Biesowskaja tiesnota..." W kosmosie, nikt nie zaprzeczy, �adnych s�up�w tele- graficznych nie bywa. Przynajmniej dotychczas. I jeszcze jedna anegdota. Zaraz po zako�czeniu drugiej wojny �wiatowej przeje�d�aj�cy przez Warszaw� oficer rosyjski dopytywa� przygodnego znajomego o liczebno�� Polski. � �B�dzie nas chyba ze dwadzie�cia siedem milio- n�w". � �Ot, dwadzie�cia siedem milion�w... Da, u nas bolsze naroda w konc�agierach sidit". W makabrze brz�czy prawdziwa nuta podziwu dla sa- mych rozmiar�w fenomenu. Rozprawiam o warstwie spo�ecznej, kt�rej nie ma ju� od p�wiecza. Lecz tworz�cy j� ongi ludzie przez stulecia przecie nadawali dziejom Rosji swoisty ton. To oni powo�ywali, najmowali po prostu Rurykowicz�w �na knia�enije", oni stworzyli Wielki Nowogr�d, oni we wczesnej fazie historii przekroczyli Ural. Znikli ze sceny, wiekowe nawyki pozos- ta�y w spadku. S�abo raczej pasuj� do nich takie s�awione z dawna przez filozof�w cnoty jak umiar, pow�ci�gliwo��, kompromis. � W zapusty � na masiienicu � by�o w zwyczaju wyje�d�a� i,ianiami na spacer. Naszego skromnie k�usuj�cego konika ^chrem mija�y rozp�dzone w galopie trojki. W nadlatuj�- cych z przeciwka saniach czerwono �wieci�y spocone g�by, :j�ra bucha�a z rozdziawionych, wykrzykuj�cych paszczy, |>�d powietrza rozp�aszcza� na szubach brody. Imienitoje kupiecziestwo izwolifo katatsia. W Rosji �wczesnej specjalnie flie dziwi�y wypadki �miertelnego skr�tu kiszek, wynik�ego z nieumiarkowanego spo�ywania w zapusty blin�w. Potrawa ta zrobi�a ostatnio �wiatow� karier�. Wiem z osobistego do�wiadczenia, �e za bardzo drogie pieni�dze podaj� j� w Pary�u, a to w ameryka�skich drugstorach. Kelner przynosi po dwie albo trzy sztuki pro personom... Eech! izmie�czal nar�d... Jak�e to mo�na ten sam termin bourgeois stosowa� do francuskich mieszczuch�w, nieustan- nie zatroskanych o nale�yty we wzgl�dzie dietetycznym sk�ad dejeuner, i do nadwo��a�skiego kupiectwa? Przedstawiona ju� tutaj Maria Maksimowna, pochowa- wszy szcz�liwie dw�ch m��w, postanowi�a odda� r�k� trzeciemu. Przypuszczam, �e oblubie�ca zn�ci� znaczny maj�tek, lecz nie uroda pani m�odej. Kiedy pilnie czyta�em p�niej utwory Makuszy�skiego, doszed�em do wniosku, �e odmiana �mierci, okre�lona przez mistrza Kornela jako angielska, musia�a przypomina� Mari� Maksimown�. Tusza nie stanowi�a koniecznego atrybutu rosyjskiej kupczichy. Ze wzgl�du na rozleg�o�� naszego salonu uczta weselna odbywa�a si� u nas w�a�nie. �wi�ty Bo�e, �wi�ty mocny... ��ywot straszny i przera�liwy wielkiego olbrzyma Gargan- tui..." By�em wtedy jaki� s�aby, bez apetytu, zaraz po chorobie czy te� na samym jej pocz�tku. Md�o mi si� robi�o na widok potwornych ilo�ci �arcia i picia, skali poch�ania- nych porcji. Przera�a�y rozpalone twarze i radosne wrzaski biesiadnik�w. Ryby o rozmiarach rekin�w, g�ry lod�w, butelki, butelki, butelki... Wreszcie wkracza� zacz�a s�u�ba, t�gie parobasy w kolorowych kosoworotkach, ujmowa� z szacunkiem pod ramiona to i owo stiepienstwo i wlec je ku drzwiom. Jednego z brodaczy nawet wynoszono; co mu nie przeszkadza�o rycze� po drodze: �g�rko!" Kurczy�a si� duszyczka inteligenckiego dzieci�cia, nie kryj�. Pan m�ody by� to brunet niski, t�gi i mocny jak beczka. Pochodzi� z Karel�w (cziornyj kario� � u�ala�a si� matce Maria Maksimowna). Razu pewnego uzna� on kota domo- wego za szkodnika i rozprawi� si� z nim radykalnie. Silnymi zamachami wali� zwierz�ciem o p�aski kamie�, stanowi�cy przedpro�e ich mieszkania. Nie wiem, ile czasu trwa�a egzekucja ani w jakim stanie znajdowa�y si� po niej d�onie wykonawcy. Ujrza�em scen� przypadkiem i zreferowa�em natychmiast. Nie potrafi� okre�li� dat tych lu�no osadzonych w pami�ci drobiazg�w, to jednak wiem na pewno, �e latem 1917 roku odby�em jedn� z najbardziej luksusowych w mym �yciu przeja�d�ek. Dwukrotnie w og�le podr�owa�em statkiem w warunkach komfortowych: raz w rewolucyjnej Rosji i raz � w czterdzie�ci lat p�niej � w czerwonych Chinach. �Zaokr�towali�my si�" w Rybi�sku. W�a�ciwie mog�em sobie zaoszcz�dzi� cudzys�owu, bo statki wo��a�skie od- znacza�y si� rozmiarami bardziej imponuj�cymi od naw kursuj�cych w Zatoce Gda�skiej. Kabiny pasa�erskie, jadal- nie i pok�ady l�ni�y czysto�ci�, snu�a si� po nich publiczno�� kulturalna i elegancka � widok tego wszystkiego wcale nie �wiadczy� o zmianie ustroju. Na samym pocz�tku komen- dant naszego statku, wysoki i szczup�y pan, uprzejmie zwr�ci� mi uwag�, �e aczkolwiek obecnie zapanowa�a w Ro- sji swoboda, to jednak osoby postronne nadal nie mog� ugania� si� po mostku kapita�skim. I tak sobie dow�drowali�my a� do Samary, dzisiejszego Kujbyszewa, zwiedzaj�c po drodze Jaros�awl, Ni�nij Now- gorod i Kaza�, delektuj�c si� co dzie� przy stole t� odmian� ryby, co posiada�a sw�j lebensraum w danym odcinku rzeki. Wtedy te� przysz�o mi by�o rzuci� okiem na moje miasto inne i zapami�ta� jego malownicze po�o�enie na wyso- prawym brzegu Wo�gi. �IW trzydzie�ci przesz�o lat potem, w gmachu Ministerstwa fc�piecze�stwa przy ul. Koszykowej, oficer tej ws�awionej istytucji spisywa� m�j �yciorys. Praca trwa�a przez sze�� dni |�y�a szczeg�owa. Dyskusj� wywo�a�o na przyk�ad moje Sierdzenie, �e ojciec nigdy w �adnym wojsku nie s�u�y�. ISecz zacz�o si� od zwi�z�ego pytania o imi�, nazwisko, dat� Igmiejsce urodzenia. Gdy je wymieni�em, oficer spojrza� na mnie wzrokiem cz�owieka skrzywdzonego moralnie. Bo fc rzeczywi�cie! � taki �otr, cz�onek Armii Krajowej, czyli �zapluty karze� reakcji", urodzi� si� w iym samym mie�cie co Lenin. W Symbirsku, kt�ry si� od dawna ju� zwie Uija- nowsk. Z Samary przysz�o zawr�ci�, bo�my si� wszyscy troje � siostra mia�a wtedy niespe�na trzy lata � pochorowali na �o��dki. Nad Wo�g� w tamtych czasach stale trafia�y si� tego rodzaju dolegliwo�ci � od czerwonki poczynaj�c, na chole- rze ko�cz�c. Jeden z krewnych, Jaros�aw Beynar, pan urodzony w roku 1864, opowiada� mi, �e jako m�ody oficer zawodowy przy- dzielony zosta� na kr�tko do carskiej s�u�by epidemiologicz- nej. W asy�cie plutonu Kozak�w patrolowa� wioski w �red- nim biegu Wo�gi, gdzie panowa�a epidemia cholery. Kogo przy�apano na piciu nie przegotowanej wody lub na innych tego rodzaju wykroczeniach, temu na miejscu wyliczano dwadzie�cia pi�� nahaj�w. W drodze powrotnej przysta� symbirska sta�a si� swoist� granic�. Wt�oczy� si� na statek t�um, sk�adaj�cy si� przewa�- nie z �o�nierzy, co mieli do�� zar�wno wojny, jak i wojska w og�le. Czysto�� i luksus sko�czy�y si� od razu. Cieniutka warstewka pozor�w znik�a pod fal� bij�c� z g��bi. Lecz dojecha�o si� do Rybi�ska w por�, po czym kolej� dotar�o do Maksatichy. System komunikacyjny nadal funk- cjonowa� sprawnie. Wkr�tce po powrocie czeka�o nas prze- 3 � Pami�tnik 33 �ycie z rz�du tych, co cz�sto si� zdarza�y w osiedlach o zabudowie niemal wy��cznie drewnianej. Sp�on�o obszer- ne obej�cie Marii Maksimowny � stajnie, obory, sk�ady, �a�nia tak�e. Domy mieszkalne ocalili niemieccy i austriaccy je�cy, zakwaterowani w Maksatisze dla rob�t polnych. Zorganizowali si� natychmiast i powstrzymali p�omie�. Ledwie wystyg� popi�, kupczicha zacz�a si� odbudowy- wa�. Wieziono materia�, cie�le przyst�pili do pracy, uko�- czonej zanim spad�y �niegi. Ani wojna, ani przewroty polityczne nie zahamowa�y, jak wida�, normalnego toku �ycia na prowincji. W�a�cicielka mia�a �rodki na odbudow� i nie ba�a si� wcale pokazywa� tego �wiatu. Nie zapami�ta�em �adnego w og�le faktu, kt�ry by si� wi�za� z Rewolucj� Pa�dziernikow�. Przypominam sobie do�� dobrze wybuch pierwszej wojny �wiatowej, ci�gn�ce na dworzec t�umy rezerwist�w, szpital dla rannych za�o�ony po drugiej strome ulicy, s�aw� Kozaka do�skiego Ku�my Kriuszkowa, kt�ry dokona� jakich� legendarnych czyn�w zaraz na samiute�kim wst�pie boj�w. Wielkie i o trzy przesz�o lata p�niejsze wydarzenie historyczne nie zakot- wiczy�o si� wcale w pami�ci dziecka. Dopiero w kilkana�cie miesi�cy po nim, i w innej zupe�nie prowincji by�ego Im- perium, mia�em si� przekona�, jak brzmi� wystrza�y kara- binowe. A w tego rodzaju d�wi�ki ws�uchuje si� wszak pil- nie ch�opiec z lubo�ci� zabawiaj�cy si� o�owianymi �o�- nierzami. Nie by�o okazji, brak�o owych efekt�w d�wi�ko- wych, dop�ki mieszkali�my w g��bi Rosji, z dala od znacz- niejszych miast. Marzec 1917 roku przyni�s� wstrz�s moralny, upoi� has�em swobody. W pa�dzierniku dokonano w Petersburgu energicznej rozgrywki w walce o w�adz�. Wcale mnie nie dziwi, �e nie zapami�ta�em �adnych ech tego wydarzenia. Ju� po zawarciu pokoju brzeskiego, gdzie� latem 1918 roku, zjawi� si� niespodziewanie u nas m�odszy brat matki, W�adys�aw Maliszewski. S�u�y� on w armii carskiej jako oficer rezerwy, podczas odwrotu spod Gorlic zosta� ranny ||rnog� i wskutek tego dosta� si� do niewoli austriackiej, |H(�r� zdrowo, lecz bardzo g�odno sp�dzi� w Budapeszcie. IgEioteczny brat matki, Kazimierz Kamie�ski, �o�nierz Pier- ||isz�j Kompanii Kadrowej J�zefa Pi�sudskiego, zd��y� ju� �^Hy� polec pod �owcz�wkiem.) Oficerom carskim � zar�w- HO zawodowym, jak rezerwistom � niezbyt wtedy bywa�o Ifeezpiecznie w Rosji, lecz wuj nadal korzysta� z roztropno�ci eolskiej mi�dzynarod�wki, sprawnie dzia�aj�cej podczas wojny we wszystkich trzech armiach zaborczych. �o�nierze austriaccy, kt�rzy podnie�li go z pobojowiska i wzi�li do niewoli, obdarzywszy papierosami, doradzali mu co rychlej zdj�� szlify. �Ta panie � wyja�niali w jednej z odmian mowy rodzimej. � W obozie oficerskim umrzy pan z nud�w. A szeregowiec musi pracowa�, to ju� lepiej". Dzi�ki tej ich przezorno�ci, w w�dr�wce przez zrewoltowan� Rosj� m�g� si� legitymowa� jako zwyk�y riadowoj. Pouczony smutnym do�wiadczeniem pa�stw centralnych oraz widokiem tego, co si� dzia�o w okolicach przyleg�ych do zamar�ego frontu, przywi�z� wuj W�adys�aw w worku kilka bochenk�w czer- stwego chleba i jakie� inne specja�y w tym samym rodzaju, by po�ywi� nieco potomstwo siostry. Nie przypuszcza�, �e jedzie u�ywa� na jadle i napitkach, o kt�rych istnieniu pra- wie zapomnia�. W Rybi�sku, Jaros�awiu � o Moskwie i Piotrogrodzie ju� si� nie rozwodz�c � staczano wtedy walki, by�o ci�ko i strasznie. W Zak�adach Puti�owskich odby� si� nawet pierwszy w dziejach ustroju sowieckiego strajk. Historio- grafia omawia te fakty szczeg�owo, zapominaj�c, �e Rosja �wczesna w osiemdziesi�ciu co najmniej procentach sk�ada�a si� z Maksatich lub z osiedli ludzkich jeszcze bardziej zapad�ych. Bo tam w Maksatisze by�a przynajmniej kolej �elazna. Nie potrzebowa� z niej korzysta�, na pewno nie zatrzymywa� si� przy miejscowym dworcu s�ynny poci�g pancerny Lwa Trockiego. W maksatiskie strony nie dotar� bowiem �aden Judenicz, Ko�czak czy inny bia�y genera�, uderzaj�cy od strony okrain imperialnych ku centrum pa�stwa. Legioni�ci czescy bez specjalnego entuzjazmu operowali w okolicach ju� tutaj wspomnianej, egzotycznej, jak�e odleg�ej Samary. Odby�a si� wojna �wiatowa, kt�rej fina� stanowi�y a� dwie rewolucje rosyjskie. Przez ca�y ten czas nikt nie przeszkadza� �owi� ryb na w�dk� pod mostem kolejowym w Maksatisze, spacerowa� po nim swobodnie drewnianymi chodnikami dla