4818
Szczegóły |
Tytuł |
4818 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
4818 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 4818 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
4818 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Stephen Dedman
Cie�
By� listopad, czyli up�yn�y nieca�e dwa miesi�ce od mojego przyjazdu do Tokio,
i tutejsze przedstawienia wydawa�y
si� o wiele mniej �mieszne, kiedy je ju� rozumia�em, a mieszkanko by�o
mikroskopijne moje ��ko za� stanowi�o
jednocze�nie kanap� Tanii, wi�c po prostu tam sobie siedzia�em i pr�bowa�em
czyta�. Mo�e kiedy wr�c� do domu,
naucz� si� ju� domowej g�uchoty, kt�ra Japo�czykom zast�puje prywatno�� - nie
�ebym potrzebowa� jej w Perth, ale
co tam. Kiedy pani Tanii ponownie znikn�a w kuchni, zwr�ci�em si� do Hiroshiego
i powiedzia�em jak najciszej:
- Widzia�em ci� wczoraj z Shimako. Czy to znaczy, �e znowu jeste�cie razem?
Ka�dy, kto s�dzi, �e Japo�czycy s� nieodgadnieni, powinien by� zobaczy�, jak
Hiroshi niemal podskakuje. Popatrzy� na
mnie i odpar� szeptem: "Nie! To nie by�em ja! Nie widzia�em jej od tygodnia!" i
wybieg� z pokoju. Miyume, jego
siostra, podnios�a wzrok znad czasopisma, po czym ponownie schowa�a si� za
p�acht� papieru.
- Czy�bym powiedzia� co� z�ego? - zapyta�em niepewnie po angielsku.
Miyume spojrza�a na mnie ostro�nie i potrz�sn�a g�ow�.
- Musia�e� go z kim� pomyli�, Dai-Oni-San - odpar�a r�wnie� po angielsku.
- Prosz�, nie nazywaj mnie tak. - Zaledwie w tydzie� po tym, jak zacz��em uczy�,
przylgn�o do mnie imi� Tony Dai-
Oni, Tony Wielki Demon. Wiecie, to nie moja wina, �e mam rude w�osy, zielone
oczy i prawie dwa metry wzrostu,
nie? - I nie m�w mi, prosz�, �e wszyscy wygl�dacie tak samo. Potrafi� rozpozna�
Hiroshiego, kiedy go widz�. Mia�
nawet na sobie moj� koszulk� z Cerebusem.
- W Tokio mieszka blisko dwana�cie milion�w ludzi, Tony-san - odpar�a Miyume
cierpliwie. - Musi istnie� wi�cej ni�
jedna koszulka z Cerebusem. A je�li nawet widzia�e� Hiroshiego, to Shimako by�a
osob�, z kt�r� go nie widzia�e�. -
Mog�em poprawi� jej gramatyk�, ale nie zrobi�em tego. -Nie znasz jej tak dobrze
jak Hiroshiego.
Zgoda, ale nie tylko generalnie mam dobr� pami�� do twarzy, ale i jestem
niezr�wnany w zapami�tywaniu twarzy
�adnych, a Shimako, chocia� zbyt m�oda dla mnie, mia�a urod� niemal tak
osza�amiaj�c� jak Miyume (kt�rej imi�,
zaiste adekwatnie, oznacza�o "Pi�kny Sen"). Przyznaj�, rzeczywi�cie zdarza�o mi
si� w kt�rej� z moich studentek
wsz�dzie tam, gdzie uczy�em - przynajmniej tak mi si� wydawa�o na pocz�tku. Mo�e
kt�rego� dnia naucz� si�
rozpoznawa�, kiedy jestem naprawd� zakochany, ustatkuje si� zamiast spiesznie
wyje�d�a� do nast�pnego miasta.
- By� mo�e - rzek�em tylko po to, by zobaczy�, jak Miyume u�miecha si� i
ponownie chowa za czasopismem.
Westchn��em cicho i wr�ci�em do lektury Kwaidana.
Nigdy nie by�em dobry w zdobywaniu informacji o miejscach, w kt�re jecha�em, i
wi�kszo�� mojej wiedzy na temat
Japonii pochodzi�a z przewodnika Lonely Planet, wielu film�w Kurosawy,
b�yskawicznego kursu j�zyka i prac
Lafcadio Hearna - p� Irlandczyka, p� Greka, zmywacza naczy�, redaktora i
pisarza do wynaj�cia, potem t�umacza,
nauczyciela i mi�o�nika folkloru (podobny do mnie, co?). Przed stu laty pisa�
ksi��k� za ksi��k� o japo�skiej egzotyce
("Kwaidan" znaczy "Opowie�ci niesamowite"), i pisa� je tak pi�knie, �e nikogo
nie obchodzi�o, czy zawarte w nich
legendy, poematy i opowie�ci grozy s� adaptowane czy wymy�lone. Na jaki� czas
zag��bi�em si� w opowiadaniu o
Rokuro-Kubi; kiedy ponownie podnios�em wzrok, Miyume zd��y�a ju� wyj��,
zostawiwszy na pod�odze czasopismo
roz�o�one na �rodkowych stronach - z kolorowym zdj�ciem �adnej dziewczyny mniej
wi�cej w wieku Miyume, nagiej
je�li pomin�� strategicznie umieszczon� o�miornic�. W domu uzna�bym, �e chodzi o
pornografi�, ale tutaj by�o to
pismo rodzinne, z historyjk� obrazkow� i dzia�em sportowym.
Kt�rego� dnia, pomy�la�em, mo�e zrozumiem japo�ski, ale nigdy samych
Japo�czyk�w.
Nast�pnego dnia znowu widzia�em Hiroshiego i Shimako - tym razem na stacji
Shinjuku. Wygl�da�o, to tak jakby on
szed� za ni�, a ona ignorowa�a go, ale by� mo�e by�a to tylko taka forma
mi�osnych zalot�w. W pewnym momencie
Shimako skr�ci�a do damskiej toalety, a Hiroshi zosta� na zewn�trz z g�upi�
min�. Waha� si� przez chwil�, a potem
znikn�� w t�umie... a mo�e w jednej z toalet albo za kt�rym� z automat�w do gry;
wiem tylko, �e nie by�o go ju�, kiedy
spojrza�em ponownie sekund� p�niej.
Nie my�la�em o tym, dop�ki nie wr�ci�em do domu, gdzie zasta�em przy ogl�daniu
Terminatora 2 na wideo.
- Odrobi�e� prac� domow� z angielskiego? - zapyta�em siadaj�c obok niego.
Hiroshi pochyli� si� i poda� mi kartk� papieru. Zerkn��em na ni�, a potem na
ekran telewizora, kiedy us�ysza�em
chichot Hiroshiego. Terminator, zamieniony w macoch� bachora, w�a�nie nadzia� na
pal ojczyma... co oznacza�o, �e
film trwa� ju� od co najmniej p� godziny. Praca domowa, nawet gdyby odrobi� j�
z maksymalnym po�piechem i
minimalnym zaanga�owaniem, zaj�aby kolejne p� godziny... - Kiedy wr�ci�e� do
domu?
- Oko�o w p� do pi�tej. Dlaczego pytasz?
Przysi�g�bym, �e widzia�em go na drugim ko�cu miasta za pi�tna�cie pi�ta, a
teraz by�o ledwie pi�tna�cie po. -By�y do
mnie jakie� telefony?
- Nie - odpowiedzia�a Miyume z kuchni, zanim Hiroshi zd��y� si� odezwa�.
- Dzi�ki - rzek�em i zacz��em sprawdza� prac� domow� Hiroshiego, zastanawiaj�c
si�, jaki mia�by pow�d, �eby mnie
ok�amywa�. Mo�e uwa�a�, �e to nie moja sprawa albo w og�le niczyja. W ko�cu mia�
tylko szesna�cie lat, a Shimako
zd��y�a ju� wyrobi� sobie opini� �amaczki serc; mo�e ca�a sprawa by�a dla niego
wstydliwa. Ale dlaczego Miyume go
kry�a? C�, by�a jego siostr�, jak r�wnie� mia�a tytu� magistra psychologii; na
pewno zna�a go lepiej ode mnie i
najwyra�niej mia�a ku temu swoje powody.
Sko�czy�em poprawia� prac� domow�, po czym si�gn��em do plecaka po wytarty
egzemplarz The Romance of the
Milky Way Hearna i otworzy�em na rozdziale "Poezja demon�w". Zdumiewaj�ce,
pomy�la�em, jak cz�sto w mitologii
japo�skiej spotyka si� postacie zmienno kszta�tnych, kt�rzy przybieraj� ludzk�
form�, �eby zwie�� swoje ofiary - no,
mo�e nie a� takie dziwne w kraju, gdzie gangsterzy otwarcie nosz� emblematy
swoich syndykat�w w klapie marynarki,
ale z pewno�ci� interesuj�ce. Nie przeszkadza�o mi, �e Hearn postanowi� nie
t�umaczy� opowie�ci o Trzyokim Mnichu,
Ministrancie z Pochodni�, Kamieniu P�acz�cym w Nocy, Czapli-Demonie, czy nawet o
Dziecku Bez Twarzy, ale
�a�owa�em, �e wi�kszego wra�enia nie zrobi�a na nim Dziewica o D�ugim J�zyku i
Ta Kt�ra Porusza Poduszk�.
Chcia�bym r�wnie� dowiedzie� si�, w jaki spos�b Lisice zmienia�y stare ko�ci
ko�skie w pi�kne dziewcz�ta; mog�oby
to by� przydatne...
- Wci�� czytasz bajki, Tony-san? - wyrwa� mnie z zamy�lenia g�os Miyume; sta�a
nade mn� i potrz�sa�a g�ow�. - Czy
ty kiedykolwiek doro�niesz?
- Usi�d� i powiedz to jeszcze raz. Poza tym to antropologia.
- Antro...?
Pr�bowa�em znale�� japo�ski odpowiednik s�owa "antropologia", ale nie uda�o mi
si�.
- Hmm... s�ysza�a� o Margaret Mead?
- Tak, oczywi�cie: czy to nie ona napisa�a ksi��k� o mieszka�cach Samoa, po tym
jak tubylcze dziewcz�ta
naopowiada�y jej wierutnych bzdur?
- Celny strza�.
- Pewnie s�dzisz, �e za twoimi plecami wszyscy zamieniamy si� nieustannie w koty
i lisy?
U�miechn��em si�.
- Tylko niekt�rzy z was ty na przyk�ad. Jeste� za �adna jak na cz�owieka, ale
mog�aby� by� kotem, kwiatem, drzewem
nie, to wykre�l, jeste� za niska. - Zerkn��em na Hiroshiego. - Mo�e Shimako jest
duchem drzewa - powiedzia�em cicho.
Hiroshi zignorowa� mnie, ale Miyume zakry�a usta i roze�mia�a si�.
- Zapewniam ci�, jestem ca�kowicie ludzka - powiedzia�a. - Nie w�tpi�, �e
Shimako r�wnie�. Ile dziewczyn
pr�bowa�e� ju� poderwa� na ten tekst?
- U�y�em go po raz pierwszy.
- Dzi�kuj� ci - rzek�a zbyt uprzejmie. - A na jaki tekst poderwa�e� swoj�
przyjaci�k� w Taipei?
- Mei? Chcia�em napisa� dla niej wiersz, ale moja znajomo�� chi�skiego okaza�a
si� niewystarczaj�ca, a jej angielski...
- A t� w Bangkoku? Albo w Mexico City?
- Co to ma by�, pr�ba napisania mojej biografii?
- Chc� ci� jedynie zrozumie�, Tony-san. Czy to nie to samo, co ty pr�bujesz
zrobi� z nami? - Przysun�a si� bli�ej i
szepn�a: - Czy te� po prostu chcesz si� z nami przespa�?
- Tylko z tob� - odpar�em szeptem bez zastanowienia; pani Tanii nie rozumia�a po
angielsku, a Hiroshi wiedzia�, jak i
kiedy trzyma� usta na k��dk�. - I tylko je�li ty tego chcesz - doda�em.
- Dlaczego tylko ze mn�?
- Bo tylko w tobie jestem zakochany. Czy Japo�czycy nigdy nie zakochuj� si� bez
podpalania ca�ego miasta? - W
male�kim parku w s�siedztwie znajdowa� si� pomnik O- shichi, siedemnastoletniej
dziewczyny spalonej na stosie w
roku tysi�c sze��set osiemdziesi�tym trzecim za podpalenie domu ojca, kt�re
mia�o umo�liwi� jej po��czenie z
kochankiem - samurajem.
Miyume za�mia�a si�, na tyle g�o�no, �e Hiroshi odwr�ci� si�, by na nas
spojrze�. Zerkn�a na niego, a on pospiesznie
wr�ci� do ogl�dania telewizji.
- Oczywi�cie, �e zdarza si� nam zakocha� - odpar�a normalnym g�osem. - Nie
uwa�ali�my tego zawsze za
najwa�niejsz� rzecz pod s�o�cem, ani za niezbywalne prawo ka�dego, ale z drugiej
strony, podobnie by�o na
Zachodzie, chocia�... nie traktujemy ju� zakochania jako czego� przera�aj�cego.
Po prostu si� zdarza.
Wzruszy�em ramionami. Wychowywa�em si� na farmie; miasto zobaczy�em po raz
pierwszy dopiero wtedy, kiedy
poszed�em na studia i od dawna podejrzewa�em, �e romantyczn� mi�o��, tak jak
korki na ulicach i dobre ksi�garnie, o
wiele �atwiej jest znale�� w mie�cie, i to im wi�kszym, tym lepiej. Je�li
ka�dego ranka widzisz w metrze tysi�c kobiet,
mo�esz wybiera�, a przynajmniej marzy�. Je�eli mieszkasz w ma�ym miasteczku,
bierzesz to, co jest pod r�k�. Co do
mnie, postanowi�em sp�dzi� pi�� lat po zako�czeniu studi�w w paru najwi�kszych
metropoliach na �wiecie, miastach
tak zat�oczonych, �e rzadko widuje si� w nich w�asny cie�. - A ty, osobi�cie?
- Co ja?
- Czy kiedykolwiek by�a� zakochana?
Podnios�a niewinnie brwi i u�miechn�a si� szeroko.
- Oczywi�cie, Tony-san, ale mi�o�� to jedno, a seks to co� zupe�nie innego.
Pami�taj, nie jeste�my w Australii: czynsze
s� tu wy�sze, intymno�� kosztuje i wi�kszo�� z nas sta� na opuszczenie domu
dopiero po wielu latach pracy - a cz�sto
nigdy. Konkurencja na egzaminach wst�pnych na studia jest o wiele wi�ksza -
musia�e� s�ysze� o Piekle
Egzaminacyjnym - wi�c musimy po�wi�ca� wi�cej czasu na nauk�. - Specjalnie nie
patrzy�a na Hiroshiego. - I nasi
doktorzy nie przepisuj� pigu�ek, kt�re wasze nastolatki uwa�aj� za co�
naturalnego; by� mo�e s�dz�, �e s� niezdrowe,
ale mo�e dlatego, �e zbyt dobrze zarabiaj� na aborcjach. Wiem, �e to niezbyt
romantyczne, ale japo�skie dziewcz�ta
nauczy�y si�, kiedy i jak m�wi� "nie"; pos�uszne ma�e istotki, kt�re robi�
wszystko, co ka�� im m�czy�ni, s� r�wnie
mityczne jak twoje kitsune, rikombyo i gaki. W gruncie rzeczy w�adamy naszymi
m�czyznami od urodzenia; dlatego
pracuj� tak ci�ko, �eby zachowa� t� ca�� w�adz�, kt�r� maj�, i dlatego nigdy
nie wracaj� do domu po nocy.
Pochyli�a si�, poca�owa�a mnie szybko w czubek nosa i wybieg�a do kuchni.
Siedzia�em masuj�c si� w zamy�leniu po nosie. Kitsune to lisie demony, gaki to
g�odne duchy, ale czym do diaska by�y
rikombyo?
Odpowied� znalaz�em o Hearna (gdzie�by indziej?): "rikombyo", dos�ownie "choroba
wywo�ana przez ducha", to
zjawa stworzona przez nieodwzajemnion� mi�o�� albo przez mi�o�� do kogo�
zmar�ego. W poemacie cytowanym przez
Hearna rikombyo przebywa�a w domu ze swoim pierwowzorem, obie pogr��one w
t�sknocie za podr�uj�cym daleko
m�em, lecz Hearn stwierdza� r�wnie�, �e "jedno z tych cia� ��czy�o si� z
nieobecnym ukochanym, podczas gdy drugie
pozostawa�o na miejscu".
Spojrza�em na Hiroshiego i potrz�sn��em z pow�tpiewaniem g�ow�. Pewnie,
uwielbiam opowie�ci o duchach i stare
legendy, ale znajdowa�em si� w jednym z najnowocze�niejszych miast na �wiecie, i
moje przypuszczenie niczym si�
nie r�ni�o od przekonania, �e w Waszyngtonie mieszkaj� wampiry... wiecie, o co
mi chodzi. Poza tym, Hearn napisa�,
�e rikombyo s� przedstawicielami "s�abszej p�ci", cokolwiek to oznacza w
Japonii...
Siedzia�em gapi�c si� przed siebie, a� film dobieg� ko�ca i Miyume zacz�a
nakrywa� do obiadu.
W sobotni wiecz�r Miyume zabra�a mnie na imprez� na uniwersytecie, �ebym pozna�
jej koleg�w z wydzia�u
psychologii. Nie by�em pewien, dlaczego to robi - Hiroshi wspomina�, �e stale
mia�a przynajmniej trzech ch�opak�w na
uczelni i stara�a si� nie faworyzowa� �adnego z nich, wi�c mo�e by� to tylko
kolejny eksperyment psychologiczny... ale
co tam, poszed�bym za Miyume nawet do osiedla tr�dowatych albo baru karaoke.
Na przyj�ciu Miyume znikn�a w t�umie, zapewne po�wi�caj�c jednakow� ilo�� czasu
ka�demu ze swoich trzech
towarzyszy, wi�c nie zosta�o mi nic innego, jak ta�czy� i uczestniczy� w
dyskusjach z grup� student�w, kt�rzy
wiedzieli jeszcze mniej o Australii ni� ja o Japonii. By�o to wyczerpuj�ce, ale
zabawne, i przynajmniej nikt nie kaza�
mi �piewa�; co wa�niejsze, mieli�my chwil� tylko dla siebie w drodze do domu,
gdy szli�my na piechot� ze stacji.
Miyume �artobliwie oskar�a�a mnie, �e zgromadzi�em wok� siebie t�um, a ja
m�wi�em to samo o niej. Zaprzeczy�a,
wi�c zapyta�em:
- A wi�c kim oni byli? Rikombyo?
Za�mia�a si� nieprzekonywaj�co i odpar�a:
- Oczywi�cie, �e nie; nic takiego nie istnieje. M�wi�am ci.
Spojrza�em na ni� i zda�em sobie spraw�, �e k�amie. Wyd�u�y�a krok, �eby
wysforowa� si� naprz�d, ale by� to pr�ny
wysi�ek; nawet skacz�c na jednej nodze porusza�bym si� szybciej od niej.
- Wi�c dlaczego ci�gle widuj� Hiroshiego id�cego za Shimako w czasie, kiedy
teoretycznie powinien by� gdzie
indziej?
- W takim razie musia�e� widzie� kogo� innego; pomyli�e� si�...
- Nie s�dz�. Czy to by� rikombyo?
- Powiedzia�am ci ju�, one nie istniej�; widzia�e� kogo� podobnego do
Hiroshiego...
- Nast�pnym razem zrobi� mu zdj�cie.
- To nic nie da - powiedzia�a przyspieszaj�c kroku, a potem nagle zatrzyma�a
przed pomnikiem O-shichi z pobiela��
twarz�. Przez chwil� patrzyli�my na siebie, a potem zapyta�em:
- Wiedzia�a�, prawda?
- O czym?
- O Hiroshim.
- Nie - odpar�a cicho. - Nie wiedzia�am o Hiroshim, dop�ki mi nie powiedzia�e�.
- W takim razie o rikombyo.
- Oczywi�cie; to ja ci o nich powiedzia�am, je�li pami�tasz...
- One istniej�?
- Tak, istniej� - odpar�a zm�czonym g�osem. - S� rzadkie i nie mo�na ich
zduplikowa� w laboratorium pr�bowano... ale
tak, istniej�.
Stali�my przez chwil� w ciszy zak��canej tylko szumem ruchu ulicznego i co jaki�
czas odg�osem samolotu
startuj�cego z lotniska w pobli�u. Potem zapyta�em:
- W laboratorium?
- Psychologowie pr�bowali stworzy� je w warunkach sztucznych, zazwyczaj poprzez
hipnoz�. Udawa�o si� czasem, ale
nie na tyle cz�sto, �eby ktokolwiek opublikowa� prac� na ten temat, ryzykuj�c
o�mieszenie si�.
- Jezu.
- Nadal nie wiemy, co je wywo�uje. Zreszt�, co psychologowie wiedz� o mi�o�ci? -
powiedzia�a z krzywym
u�miechem. - Wiemy, �e s� rzadkie, ale nawet je�li pojawiaj� si� raz na milion
przypadk�w, to by�oby ich dwana�cie w
samym Tokio. S� wystarczaj�co realne, by zmyli� obserwatora w normalnych
okoliczno�ciach, ale nie rzucaj� cienia i
nie wida� ich na kliszy filmowej. I wiemy, �e s� bezp�odne; uda�o nam si� pobra�
od jednego pr�bk� nasienia... nie, nie
powiem ci, w jaki spos�b. Istniej� dawne podania o m�czyznach i kobietach
uprawiaj�cych z nimi seks; podobno s�
bardzo dobrymi kochankami, poniewa� zrobi� wszystko, �eby ci si� przypodoba�, i
to jest w�a�ciwie jedyny pow�d ich
istnienia. Troch� jak motyle.
- I czy te� �yj� tylko jeden dzie�?
Miyume u�miechn�a si�.
- Opowiada�e� mi, jak cz�sto by�e� zakochany, Tony-san; czy to si� ko�czy po
jednym dniu? Dop�ki trwa mi�o��,
nieodwzajemniona i bardzo intensywna, trwaj� i one. Nigdy nie znaleziono cia�a
cho�by jednego z nich; podejrzewam,
�e w wielu rzekomych pr�bach samob�jczych chodzi w istocie o przypadki rikombyo,
ale to tylko teoria. Nie mog�
niczego dowie��.
Wzruszy�em ramionami.
- Co b�dzie z Hiroshim?
- Nie wiem. Pewnie nic; zazwyczaj jako� sobie z tym radz�, znajduj� kogo�, kto
odwzajemni ich mi�o��, zakochuj� si�
rozs�dnie zamiast szale�czo.
Szok nie zd��y� jeszcze przemin��, kiedy w poniedzia�ek rikombyo wszed� za
Shimako na moj� lekcj� angielskiego -
ale Domeki-sensei by� zbyt grzeczny, by cokolwiek powiedzie�, wi�c co mia�em
zrobi� ja, skromny asystent
nauczyciela? Kilka dziewcz�t zachichota�o zakrywaj�c usta d�o�mi, ale to by�o
wszystko; Shimako jak zwykle
stanowi�a wz�r opanowania. By�em tak zaskoczony, �e zaj�o mi (mnie!) prawie
ca�� lekcj� rozpoznanie
charakterystycznego zachowania nastolatki, kt�ra w�a�nie przespa�a si� z
ch�opakiem i stara si� za bardzo tego nie
okazywa�.
Wpatrywa�em si� w rikombyo, a jednocze�nie pr�bowa�em t�umaczy� klasie zasady
australijskiego futbolu. By�
nieodgadniony jak typowy Japo�czyk. M�wi�em dalej, zastanawiaj�c si�, czy mam do
czynienia z oszustwem; by�
mo�e nie by�o �adnej zjawy, tylko zakochany m�odzieniec, kt�ry urwa� si� z
lekcji, �eby...
Nie. Zna�em Japo�czyk�w na tyle dobrze, by wiedzie�, �e tolerowanie czego�
takiego, szczeg�lnie przed egzaminami
ko�cowymi, by�o o wiele mniej prawdopodobne ni� obecno�� ducha w klasie. Wyk�ad
przebiega� w miar� normalnie,
a� rozleg� si� dzwonek na nast�pn� lekcj� - przedostatni� tego dnia,
przypomnia�em sobie z ulg�. Chwil� p�niej
zda�em sobie spraw�, �e w tamtej klasie by� Hiroshi... i zawsze przybiega� jak
najwcze�niej, maj�c nadziej� ujrze�
Shimako, zanim ona wyjdzie.
Shimako zdawa�a si� pakowa� sw�j plecak bez ko�ca; znajdowa� si� ju� w po�owie
drogi do drzwi, kilka krok�w przed
pod��aj�cym za ni� wiernie rikombyo, kiedy Hiroshi wszed� do klasy.
W Australii by�by to wst�p do k��tni, mo�e nawet b�jki... ale Hiroshi powi�d�
tylko spojrzeniem po twarzach z
przera�on� min�, a potem popatrzy� rikombyo prosto w oczy. By�o to jak scena z
film�w Kurosawy, pojedynek woli
pomi�dzy dwoma samurajami: obraz rikombyo zdawa� si� bledn�� przez chwil� i
zlewa� z pomalowan� na szaro
�cian�, a potem Shimako post�pi�a naprz�d i min�a Hiroshiego bez jednego
spojrzenia. Rikombyo wyszed� za ni�.
Domeki-sensei odwr�ci� si� do tablicy i zacz�� pisa�.
Szed�em na stacj� tego wieczora, kiedy ponownie ujrza�em Shimako. Rikombyo wci��
za ni� pod��a�, lecz tym razem
mia� na sobie koszulk� z Cerebusem, nowe spodnie Levisa i jeszcze nowsze buty
Nike'a - co�, na co pa�stwa Tanii z
pewno�ci� nie by�oby sta�. Wydawa� si� r�wnie� wy�szy, a jego sk�ra ja�niejsza:
w gruncie rzeczy, zda�em sobie
spraw�, �e chocia� niew�tpliwie jest p�ci m�skiej, bardziej przypomina� Shimako
ni� Hiroshiego...
Rozejrza�em si� szukaj�c prawdziwego Hiroshiego, ale nie by�o go nigdzie.
Pojecha�em metrem do Shinagawa i
wszed�em do mieszkania. Nie by�o go w salonie ani w jego pokoju, ale miejsce nie
wydawa�o si� puste. Pr�bowa�em
nas�uchiwa�, ale szum ulicy w dole skutecznie zag�usza� jakiekolwiek odg�osy
ruchu.
- Hiroshi?
Nic.
Sta�em przez chwil� w salonie, i wtedy zauwa�y�em, �e drzwi do pokoju Miyume s�
zamkni�te. Zapuka�em delikatnie i
wyra�nie us�ysza�em czyje� westchnienie.
- Miyume?
Wewn�trz rozleg�o si� szuranie, jakby st�p, a potem us�ysza�em pytanie:
- Kto tam?
- Czy mog� wej��?
- Nie! Nie otwieraj tych drzwi!
U�miechn��em si� mimo woli.
- W porz�dku, ale chcia�em z tob� porozmawia�. Hiroshi... c�, chodzi o tw�j,
hmm, eksperyment psychologiczny.
S�uchaj, b�d� w salonie, dobrze?
Usiad�em na kanapie, zamkn��em oczy i pr�bowa�em my�le�. Wreszcie us�ysza�em,
jak drzwi do pokoju Miyume
otwieraj� si�, a potem zamykaj� ponownie. Beznami�tnie i jak najspokojniej
opowiedzia�em wydarzenia popo�udnia i
doda�em:
- S�dz�, �e rikombyo jest w r�wnej mierze efektem frustracji Hiroshiego i
narcyzmu Shimako. Czy to cz�ste?
- Nie.
- Co si� teraz stanie?
- Nie wiem - odpar�a siadaj�c obok mnie, ca�a pachn�ca seksem. - Pewnie nied�ugo
zniknie.
- Albo Hiroshi... czy by� w domu?
- Nie.
Skin��em g�ow� i otworzy�em oczy. Cho� nadal wyra�nie zaniepokojona, b�yszcza�a
i wygl�da�a jeszcze pi�kniej ni�
zwykle.
- Tw�j przyjaciel te� jest studentem psychologii?
- Nie.
- Mo�esz pozwoli� mu wyj��; nie b�dzie tam siedzia� w niesko�czono��.
U�miechn�a si� z wahaniem, i wtedy co� zaskoczy�o w moim umy�le. Zeskoczy�em z
kanapy i ruszy�em w stron� jej
pokoju.
- Tony! Nie!
Otwarcie drzwi by�oby kra�cowo chamskie nawet w Australii; w Tokio by�o zapewne
ci�kim przest�pstwem. Ale
musia�em si� dowiedzie�...
Mia� rude w�osy i prawie dwa metry wzrostu; w p�mroku nie zdo�a�em dostrzec
koloru jego oczu, ale nie by�o to
konieczne.
Nie wiem, jak d�ugo gapili�my si� na siebie, ale nagle Miyume stan�a obok mnie.
- Powiedzia�e�, �e mnie kochasz - szepn�a. - Czy nie jest dobrze wiedzie�, �e
m�wi�e� prawd�?
Odwr�ci�em si� i wyszed�em z mieszkania nie m�wi�c ani s�owa.
W schronisku m�odzie�owym zamykano drzwi o dziewi�tej, co by�o �mieszne jak na
Tokio, ale mia�em czas na par�
drink�w i decyzj�. Umow� ze szko�� podpisa�em do ko�ca roku szkolnego, wi�c nie
mog�em wyjecha� z Tokio... ale
gdybym zosta� w schronisku i od�ywia� si� oszcz�dnie, m�g�bym zaoszcz�dzi� na
bilet lotniczy. Zostawa�o tylko
wybra�, dok�d pojad�.
Taipei, wraz z kolejnymi szklankami piwa Kirin, wygl�da�o coraz lepiej. M�g�bym
sp�dzi� troch� czasu z Mei, mo�e
postara� si� o dawn� prac�... wymieni�em par� banknot�w na drobne i ruszy�em do
telefonu.
Us�ysza�em pi�� kolejnych sygna��w, a potem g�os m�czyzny o s�abo wyczuwalnym
australijskim akcencie. Kilka
sekund zaj�o mi rozpoznanie mojego w�asnego g�osu, a potem od razu od�o�y�em
s�uchawk�. Wr�ci�em do baru,
wypi�em kolejnego drinka, po czym m�j cie� i ja wr�cili�my do schroniska i do
��ka.