4818

Szczegóły
Tytuł 4818
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4818 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4818 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4818 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Stephen Dedman Cie� By� listopad, czyli up�yn�y nieca�e dwa miesi�ce od mojego przyjazdu do Tokio, i tutejsze przedstawienia wydawa�y si� o wiele mniej �mieszne, kiedy je ju� rozumia�em, a mieszkanko by�o mikroskopijne moje ��ko za� stanowi�o jednocze�nie kanap� Tanii, wi�c po prostu tam sobie siedzia�em i pr�bowa�em czyta�. Mo�e kiedy wr�c� do domu, naucz� si� ju� domowej g�uchoty, kt�ra Japo�czykom zast�puje prywatno�� - nie �ebym potrzebowa� jej w Perth, ale co tam. Kiedy pani Tanii ponownie znikn�a w kuchni, zwr�ci�em si� do Hiroshiego i powiedzia�em jak najciszej: - Widzia�em ci� wczoraj z Shimako. Czy to znaczy, �e znowu jeste�cie razem? Ka�dy, kto s�dzi, �e Japo�czycy s� nieodgadnieni, powinien by� zobaczy�, jak Hiroshi niemal podskakuje. Popatrzy� na mnie i odpar� szeptem: "Nie! To nie by�em ja! Nie widzia�em jej od tygodnia!" i wybieg� z pokoju. Miyume, jego siostra, podnios�a wzrok znad czasopisma, po czym ponownie schowa�a si� za p�acht� papieru. - Czy�bym powiedzia� co� z�ego? - zapyta�em niepewnie po angielsku. Miyume spojrza�a na mnie ostro�nie i potrz�sn�a g�ow�. - Musia�e� go z kim� pomyli�, Dai-Oni-San - odpar�a r�wnie� po angielsku. - Prosz�, nie nazywaj mnie tak. - Zaledwie w tydzie� po tym, jak zacz��em uczy�, przylgn�o do mnie imi� Tony Dai- Oni, Tony Wielki Demon. Wiecie, to nie moja wina, �e mam rude w�osy, zielone oczy i prawie dwa metry wzrostu, nie? - I nie m�w mi, prosz�, �e wszyscy wygl�dacie tak samo. Potrafi� rozpozna� Hiroshiego, kiedy go widz�. Mia� nawet na sobie moj� koszulk� z Cerebusem. - W Tokio mieszka blisko dwana�cie milion�w ludzi, Tony-san - odpar�a Miyume cierpliwie. - Musi istnie� wi�cej ni� jedna koszulka z Cerebusem. A je�li nawet widzia�e� Hiroshiego, to Shimako by�a osob�, z kt�r� go nie widzia�e�. - Mog�em poprawi� jej gramatyk�, ale nie zrobi�em tego. -Nie znasz jej tak dobrze jak Hiroshiego. Zgoda, ale nie tylko generalnie mam dobr� pami�� do twarzy, ale i jestem niezr�wnany w zapami�tywaniu twarzy �adnych, a Shimako, chocia� zbyt m�oda dla mnie, mia�a urod� niemal tak osza�amiaj�c� jak Miyume (kt�rej imi�, zaiste adekwatnie, oznacza�o "Pi�kny Sen"). Przyznaj�, rzeczywi�cie zdarza�o mi si� w kt�rej� z moich studentek wsz�dzie tam, gdzie uczy�em - przynajmniej tak mi si� wydawa�o na pocz�tku. Mo�e kt�rego� dnia naucz� si� rozpoznawa�, kiedy jestem naprawd� zakochany, ustatkuje si� zamiast spiesznie wyje�d�a� do nast�pnego miasta. - By� mo�e - rzek�em tylko po to, by zobaczy�, jak Miyume u�miecha si� i ponownie chowa za czasopismem. Westchn��em cicho i wr�ci�em do lektury Kwaidana. Nigdy nie by�em dobry w zdobywaniu informacji o miejscach, w kt�re jecha�em, i wi�kszo�� mojej wiedzy na temat Japonii pochodzi�a z przewodnika Lonely Planet, wielu film�w Kurosawy, b�yskawicznego kursu j�zyka i prac Lafcadio Hearna - p� Irlandczyka, p� Greka, zmywacza naczy�, redaktora i pisarza do wynaj�cia, potem t�umacza, nauczyciela i mi�o�nika folkloru (podobny do mnie, co?). Przed stu laty pisa� ksi��k� za ksi��k� o japo�skiej egzotyce ("Kwaidan" znaczy "Opowie�ci niesamowite"), i pisa� je tak pi�knie, �e nikogo nie obchodzi�o, czy zawarte w nich legendy, poematy i opowie�ci grozy s� adaptowane czy wymy�lone. Na jaki� czas zag��bi�em si� w opowiadaniu o Rokuro-Kubi; kiedy ponownie podnios�em wzrok, Miyume zd��y�a ju� wyj��, zostawiwszy na pod�odze czasopismo roz�o�one na �rodkowych stronach - z kolorowym zdj�ciem �adnej dziewczyny mniej wi�cej w wieku Miyume, nagiej je�li pomin�� strategicznie umieszczon� o�miornic�. W domu uzna�bym, �e chodzi o pornografi�, ale tutaj by�o to pismo rodzinne, z historyjk� obrazkow� i dzia�em sportowym. Kt�rego� dnia, pomy�la�em, mo�e zrozumiem japo�ski, ale nigdy samych Japo�czyk�w. Nast�pnego dnia znowu widzia�em Hiroshiego i Shimako - tym razem na stacji Shinjuku. Wygl�da�o, to tak jakby on szed� za ni�, a ona ignorowa�a go, ale by� mo�e by�a to tylko taka forma mi�osnych zalot�w. W pewnym momencie Shimako skr�ci�a do damskiej toalety, a Hiroshi zosta� na zewn�trz z g�upi� min�. Waha� si� przez chwil�, a potem znikn�� w t�umie... a mo�e w jednej z toalet albo za kt�rym� z automat�w do gry; wiem tylko, �e nie by�o go ju�, kiedy spojrza�em ponownie sekund� p�niej. Nie my�la�em o tym, dop�ki nie wr�ci�em do domu, gdzie zasta�em przy ogl�daniu Terminatora 2 na wideo. - Odrobi�e� prac� domow� z angielskiego? - zapyta�em siadaj�c obok niego. Hiroshi pochyli� si� i poda� mi kartk� papieru. Zerkn��em na ni�, a potem na ekran telewizora, kiedy us�ysza�em chichot Hiroshiego. Terminator, zamieniony w macoch� bachora, w�a�nie nadzia� na pal ojczyma... co oznacza�o, �e film trwa� ju� od co najmniej p� godziny. Praca domowa, nawet gdyby odrobi� j� z maksymalnym po�piechem i minimalnym zaanga�owaniem, zaj�aby kolejne p� godziny... - Kiedy wr�ci�e� do domu? - Oko�o w p� do pi�tej. Dlaczego pytasz? Przysi�g�bym, �e widzia�em go na drugim ko�cu miasta za pi�tna�cie pi�ta, a teraz by�o ledwie pi�tna�cie po. -By�y do mnie jakie� telefony? - Nie - odpowiedzia�a Miyume z kuchni, zanim Hiroshi zd��y� si� odezwa�. - Dzi�ki - rzek�em i zacz��em sprawdza� prac� domow� Hiroshiego, zastanawiaj�c si�, jaki mia�by pow�d, �eby mnie ok�amywa�. Mo�e uwa�a�, �e to nie moja sprawa albo w og�le niczyja. W ko�cu mia� tylko szesna�cie lat, a Shimako zd��y�a ju� wyrobi� sobie opini� �amaczki serc; mo�e ca�a sprawa by�a dla niego wstydliwa. Ale dlaczego Miyume go kry�a? C�, by�a jego siostr�, jak r�wnie� mia�a tytu� magistra psychologii; na pewno zna�a go lepiej ode mnie i najwyra�niej mia�a ku temu swoje powody. Sko�czy�em poprawia� prac� domow�, po czym si�gn��em do plecaka po wytarty egzemplarz The Romance of the Milky Way Hearna i otworzy�em na rozdziale "Poezja demon�w". Zdumiewaj�ce, pomy�la�em, jak cz�sto w mitologii japo�skiej spotyka si� postacie zmienno kszta�tnych, kt�rzy przybieraj� ludzk� form�, �eby zwie�� swoje ofiary - no, mo�e nie a� takie dziwne w kraju, gdzie gangsterzy otwarcie nosz� emblematy swoich syndykat�w w klapie marynarki, ale z pewno�ci� interesuj�ce. Nie przeszkadza�o mi, �e Hearn postanowi� nie t�umaczy� opowie�ci o Trzyokim Mnichu, Ministrancie z Pochodni�, Kamieniu P�acz�cym w Nocy, Czapli-Demonie, czy nawet o Dziecku Bez Twarzy, ale �a�owa�em, �e wi�kszego wra�enia nie zrobi�a na nim Dziewica o D�ugim J�zyku i Ta Kt�ra Porusza Poduszk�. Chcia�bym r�wnie� dowiedzie� si�, w jaki spos�b Lisice zmienia�y stare ko�ci ko�skie w pi�kne dziewcz�ta; mog�oby to by� przydatne... - Wci�� czytasz bajki, Tony-san? - wyrwa� mnie z zamy�lenia g�os Miyume; sta�a nade mn� i potrz�sa�a g�ow�. - Czy ty kiedykolwiek doro�niesz? - Usi�d� i powiedz to jeszcze raz. Poza tym to antropologia. - Antro...? Pr�bowa�em znale�� japo�ski odpowiednik s�owa "antropologia", ale nie uda�o mi si�. - Hmm... s�ysza�a� o Margaret Mead? - Tak, oczywi�cie: czy to nie ona napisa�a ksi��k� o mieszka�cach Samoa, po tym jak tubylcze dziewcz�ta naopowiada�y jej wierutnych bzdur? - Celny strza�. - Pewnie s�dzisz, �e za twoimi plecami wszyscy zamieniamy si� nieustannie w koty i lisy? U�miechn��em si�. - Tylko niekt�rzy z was ty na przyk�ad. Jeste� za �adna jak na cz�owieka, ale mog�aby� by� kotem, kwiatem, drzewem nie, to wykre�l, jeste� za niska. - Zerkn��em na Hiroshiego. - Mo�e Shimako jest duchem drzewa - powiedzia�em cicho. Hiroshi zignorowa� mnie, ale Miyume zakry�a usta i roze�mia�a si�. - Zapewniam ci�, jestem ca�kowicie ludzka - powiedzia�a. - Nie w�tpi�, �e Shimako r�wnie�. Ile dziewczyn pr�bowa�e� ju� poderwa� na ten tekst? - U�y�em go po raz pierwszy. - Dzi�kuj� ci - rzek�a zbyt uprzejmie. - A na jaki tekst poderwa�e� swoj� przyjaci�k� w Taipei? - Mei? Chcia�em napisa� dla niej wiersz, ale moja znajomo�� chi�skiego okaza�a si� niewystarczaj�ca, a jej angielski... - A t� w Bangkoku? Albo w Mexico City? - Co to ma by�, pr�ba napisania mojej biografii? - Chc� ci� jedynie zrozumie�, Tony-san. Czy to nie to samo, co ty pr�bujesz zrobi� z nami? - Przysun�a si� bli�ej i szepn�a: - Czy te� po prostu chcesz si� z nami przespa�? - Tylko z tob� - odpar�em szeptem bez zastanowienia; pani Tanii nie rozumia�a po angielsku, a Hiroshi wiedzia�, jak i kiedy trzyma� usta na k��dk�. - I tylko je�li ty tego chcesz - doda�em. - Dlaczego tylko ze mn�? - Bo tylko w tobie jestem zakochany. Czy Japo�czycy nigdy nie zakochuj� si� bez podpalania ca�ego miasta? - W male�kim parku w s�siedztwie znajdowa� si� pomnik O- shichi, siedemnastoletniej dziewczyny spalonej na stosie w roku tysi�c sze��set osiemdziesi�tym trzecim za podpalenie domu ojca, kt�re mia�o umo�liwi� jej po��czenie z kochankiem - samurajem. Miyume za�mia�a si�, na tyle g�o�no, �e Hiroshi odwr�ci� si�, by na nas spojrze�. Zerkn�a na niego, a on pospiesznie wr�ci� do ogl�dania telewizji. - Oczywi�cie, �e zdarza si� nam zakocha� - odpar�a normalnym g�osem. - Nie uwa�ali�my tego zawsze za najwa�niejsz� rzecz pod s�o�cem, ani za niezbywalne prawo ka�dego, ale z drugiej strony, podobnie by�o na Zachodzie, chocia�... nie traktujemy ju� zakochania jako czego� przera�aj�cego. Po prostu si� zdarza. Wzruszy�em ramionami. Wychowywa�em si� na farmie; miasto zobaczy�em po raz pierwszy dopiero wtedy, kiedy poszed�em na studia i od dawna podejrzewa�em, �e romantyczn� mi�o��, tak jak korki na ulicach i dobre ksi�garnie, o wiele �atwiej jest znale�� w mie�cie, i to im wi�kszym, tym lepiej. Je�li ka�dego ranka widzisz w metrze tysi�c kobiet, mo�esz wybiera�, a przynajmniej marzy�. Je�eli mieszkasz w ma�ym miasteczku, bierzesz to, co jest pod r�k�. Co do mnie, postanowi�em sp�dzi� pi�� lat po zako�czeniu studi�w w paru najwi�kszych metropoliach na �wiecie, miastach tak zat�oczonych, �e rzadko widuje si� w nich w�asny cie�. - A ty, osobi�cie? - Co ja? - Czy kiedykolwiek by�a� zakochana? Podnios�a niewinnie brwi i u�miechn�a si� szeroko. - Oczywi�cie, Tony-san, ale mi�o�� to jedno, a seks to co� zupe�nie innego. Pami�taj, nie jeste�my w Australii: czynsze s� tu wy�sze, intymno�� kosztuje i wi�kszo�� z nas sta� na opuszczenie domu dopiero po wielu latach pracy - a cz�sto nigdy. Konkurencja na egzaminach wst�pnych na studia jest o wiele wi�ksza - musia�e� s�ysze� o Piekle Egzaminacyjnym - wi�c musimy po�wi�ca� wi�cej czasu na nauk�. - Specjalnie nie patrzy�a na Hiroshiego. - I nasi doktorzy nie przepisuj� pigu�ek, kt�re wasze nastolatki uwa�aj� za co� naturalnego; by� mo�e s�dz�, �e s� niezdrowe, ale mo�e dlatego, �e zbyt dobrze zarabiaj� na aborcjach. Wiem, �e to niezbyt romantyczne, ale japo�skie dziewcz�ta nauczy�y si�, kiedy i jak m�wi� "nie"; pos�uszne ma�e istotki, kt�re robi� wszystko, co ka�� im m�czy�ni, s� r�wnie mityczne jak twoje kitsune, rikombyo i gaki. W gruncie rzeczy w�adamy naszymi m�czyznami od urodzenia; dlatego pracuj� tak ci�ko, �eby zachowa� t� ca�� w�adz�, kt�r� maj�, i dlatego nigdy nie wracaj� do domu po nocy. Pochyli�a si�, poca�owa�a mnie szybko w czubek nosa i wybieg�a do kuchni. Siedzia�em masuj�c si� w zamy�leniu po nosie. Kitsune to lisie demony, gaki to g�odne duchy, ale czym do diaska by�y rikombyo? Odpowied� znalaz�em o Hearna (gdzie�by indziej?): "rikombyo", dos�ownie "choroba wywo�ana przez ducha", to zjawa stworzona przez nieodwzajemnion� mi�o�� albo przez mi�o�� do kogo� zmar�ego. W poemacie cytowanym przez Hearna rikombyo przebywa�a w domu ze swoim pierwowzorem, obie pogr��one w t�sknocie za podr�uj�cym daleko m�em, lecz Hearn stwierdza� r�wnie�, �e "jedno z tych cia� ��czy�o si� z nieobecnym ukochanym, podczas gdy drugie pozostawa�o na miejscu". Spojrza�em na Hiroshiego i potrz�sn��em z pow�tpiewaniem g�ow�. Pewnie, uwielbiam opowie�ci o duchach i stare legendy, ale znajdowa�em si� w jednym z najnowocze�niejszych miast na �wiecie, i moje przypuszczenie niczym si� nie r�ni�o od przekonania, �e w Waszyngtonie mieszkaj� wampiry... wiecie, o co mi chodzi. Poza tym, Hearn napisa�, �e rikombyo s� przedstawicielami "s�abszej p�ci", cokolwiek to oznacza w Japonii... Siedzia�em gapi�c si� przed siebie, a� film dobieg� ko�ca i Miyume zacz�a nakrywa� do obiadu. W sobotni wiecz�r Miyume zabra�a mnie na imprez� na uniwersytecie, �ebym pozna� jej koleg�w z wydzia�u psychologii. Nie by�em pewien, dlaczego to robi - Hiroshi wspomina�, �e stale mia�a przynajmniej trzech ch�opak�w na uczelni i stara�a si� nie faworyzowa� �adnego z nich, wi�c mo�e by� to tylko kolejny eksperyment psychologiczny... ale co tam, poszed�bym za Miyume nawet do osiedla tr�dowatych albo baru karaoke. Na przyj�ciu Miyume znikn�a w t�umie, zapewne po�wi�caj�c jednakow� ilo�� czasu ka�demu ze swoich trzech towarzyszy, wi�c nie zosta�o mi nic innego, jak ta�czy� i uczestniczy� w dyskusjach z grup� student�w, kt�rzy wiedzieli jeszcze mniej o Australii ni� ja o Japonii. By�o to wyczerpuj�ce, ale zabawne, i przynajmniej nikt nie kaza� mi �piewa�; co wa�niejsze, mieli�my chwil� tylko dla siebie w drodze do domu, gdy szli�my na piechot� ze stacji. Miyume �artobliwie oskar�a�a mnie, �e zgromadzi�em wok� siebie t�um, a ja m�wi�em to samo o niej. Zaprzeczy�a, wi�c zapyta�em: - A wi�c kim oni byli? Rikombyo? Za�mia�a si� nieprzekonywaj�co i odpar�a: - Oczywi�cie, �e nie; nic takiego nie istnieje. M�wi�am ci. Spojrza�em na ni� i zda�em sobie spraw�, �e k�amie. Wyd�u�y�a krok, �eby wysforowa� si� naprz�d, ale by� to pr�ny wysi�ek; nawet skacz�c na jednej nodze porusza�bym si� szybciej od niej. - Wi�c dlaczego ci�gle widuj� Hiroshiego id�cego za Shimako w czasie, kiedy teoretycznie powinien by� gdzie indziej? - W takim razie musia�e� widzie� kogo� innego; pomyli�e� si�... - Nie s�dz�. Czy to by� rikombyo? - Powiedzia�am ci ju�, one nie istniej�; widzia�e� kogo� podobnego do Hiroshiego... - Nast�pnym razem zrobi� mu zdj�cie. - To nic nie da - powiedzia�a przyspieszaj�c kroku, a potem nagle zatrzyma�a przed pomnikiem O-shichi z pobiela�� twarz�. Przez chwil� patrzyli�my na siebie, a potem zapyta�em: - Wiedzia�a�, prawda? - O czym? - O Hiroshim. - Nie - odpar�a cicho. - Nie wiedzia�am o Hiroshim, dop�ki mi nie powiedzia�e�. - W takim razie o rikombyo. - Oczywi�cie; to ja ci o nich powiedzia�am, je�li pami�tasz... - One istniej�? - Tak, istniej� - odpar�a zm�czonym g�osem. - S� rzadkie i nie mo�na ich zduplikowa� w laboratorium pr�bowano... ale tak, istniej�. Stali�my przez chwil� w ciszy zak��canej tylko szumem ruchu ulicznego i co jaki� czas odg�osem samolotu startuj�cego z lotniska w pobli�u. Potem zapyta�em: - W laboratorium? - Psychologowie pr�bowali stworzy� je w warunkach sztucznych, zazwyczaj poprzez hipnoz�. Udawa�o si� czasem, ale nie na tyle cz�sto, �eby ktokolwiek opublikowa� prac� na ten temat, ryzykuj�c o�mieszenie si�. - Jezu. - Nadal nie wiemy, co je wywo�uje. Zreszt�, co psychologowie wiedz� o mi�o�ci? - powiedzia�a z krzywym u�miechem. - Wiemy, �e s� rzadkie, ale nawet je�li pojawiaj� si� raz na milion przypadk�w, to by�oby ich dwana�cie w samym Tokio. S� wystarczaj�co realne, by zmyli� obserwatora w normalnych okoliczno�ciach, ale nie rzucaj� cienia i nie wida� ich na kliszy filmowej. I wiemy, �e s� bezp�odne; uda�o nam si� pobra� od jednego pr�bk� nasienia... nie, nie powiem ci, w jaki spos�b. Istniej� dawne podania o m�czyznach i kobietach uprawiaj�cych z nimi seks; podobno s� bardzo dobrymi kochankami, poniewa� zrobi� wszystko, �eby ci si� przypodoba�, i to jest w�a�ciwie jedyny pow�d ich istnienia. Troch� jak motyle. - I czy te� �yj� tylko jeden dzie�? Miyume u�miechn�a si�. - Opowiada�e� mi, jak cz�sto by�e� zakochany, Tony-san; czy to si� ko�czy po jednym dniu? Dop�ki trwa mi�o��, nieodwzajemniona i bardzo intensywna, trwaj� i one. Nigdy nie znaleziono cia�a cho�by jednego z nich; podejrzewam, �e w wielu rzekomych pr�bach samob�jczych chodzi w istocie o przypadki rikombyo, ale to tylko teoria. Nie mog� niczego dowie��. Wzruszy�em ramionami. - Co b�dzie z Hiroshim? - Nie wiem. Pewnie nic; zazwyczaj jako� sobie z tym radz�, znajduj� kogo�, kto odwzajemni ich mi�o��, zakochuj� si� rozs�dnie zamiast szale�czo. Szok nie zd��y� jeszcze przemin��, kiedy w poniedzia�ek rikombyo wszed� za Shimako na moj� lekcj� angielskiego - ale Domeki-sensei by� zbyt grzeczny, by cokolwiek powiedzie�, wi�c co mia�em zrobi� ja, skromny asystent nauczyciela? Kilka dziewcz�t zachichota�o zakrywaj�c usta d�o�mi, ale to by�o wszystko; Shimako jak zwykle stanowi�a wz�r opanowania. By�em tak zaskoczony, �e zaj�o mi (mnie!) prawie ca�� lekcj� rozpoznanie charakterystycznego zachowania nastolatki, kt�ra w�a�nie przespa�a si� z ch�opakiem i stara si� za bardzo tego nie okazywa�. Wpatrywa�em si� w rikombyo, a jednocze�nie pr�bowa�em t�umaczy� klasie zasady australijskiego futbolu. By� nieodgadniony jak typowy Japo�czyk. M�wi�em dalej, zastanawiaj�c si�, czy mam do czynienia z oszustwem; by� mo�e nie by�o �adnej zjawy, tylko zakochany m�odzieniec, kt�ry urwa� si� z lekcji, �eby... Nie. Zna�em Japo�czyk�w na tyle dobrze, by wiedzie�, �e tolerowanie czego� takiego, szczeg�lnie przed egzaminami ko�cowymi, by�o o wiele mniej prawdopodobne ni� obecno�� ducha w klasie. Wyk�ad przebiega� w miar� normalnie, a� rozleg� si� dzwonek na nast�pn� lekcj� - przedostatni� tego dnia, przypomnia�em sobie z ulg�. Chwil� p�niej zda�em sobie spraw�, �e w tamtej klasie by� Hiroshi... i zawsze przybiega� jak najwcze�niej, maj�c nadziej� ujrze� Shimako, zanim ona wyjdzie. Shimako zdawa�a si� pakowa� sw�j plecak bez ko�ca; znajdowa� si� ju� w po�owie drogi do drzwi, kilka krok�w przed pod��aj�cym za ni� wiernie rikombyo, kiedy Hiroshi wszed� do klasy. W Australii by�by to wst�p do k��tni, mo�e nawet b�jki... ale Hiroshi powi�d� tylko spojrzeniem po twarzach z przera�on� min�, a potem popatrzy� rikombyo prosto w oczy. By�o to jak scena z film�w Kurosawy, pojedynek woli pomi�dzy dwoma samurajami: obraz rikombyo zdawa� si� bledn�� przez chwil� i zlewa� z pomalowan� na szaro �cian�, a potem Shimako post�pi�a naprz�d i min�a Hiroshiego bez jednego spojrzenia. Rikombyo wyszed� za ni�. Domeki-sensei odwr�ci� si� do tablicy i zacz�� pisa�. Szed�em na stacj� tego wieczora, kiedy ponownie ujrza�em Shimako. Rikombyo wci�� za ni� pod��a�, lecz tym razem mia� na sobie koszulk� z Cerebusem, nowe spodnie Levisa i jeszcze nowsze buty Nike'a - co�, na co pa�stwa Tanii z pewno�ci� nie by�oby sta�. Wydawa� si� r�wnie� wy�szy, a jego sk�ra ja�niejsza: w gruncie rzeczy, zda�em sobie spraw�, �e chocia� niew�tpliwie jest p�ci m�skiej, bardziej przypomina� Shimako ni� Hiroshiego... Rozejrza�em si� szukaj�c prawdziwego Hiroshiego, ale nie by�o go nigdzie. Pojecha�em metrem do Shinagawa i wszed�em do mieszkania. Nie by�o go w salonie ani w jego pokoju, ale miejsce nie wydawa�o si� puste. Pr�bowa�em nas�uchiwa�, ale szum ulicy w dole skutecznie zag�usza� jakiekolwiek odg�osy ruchu. - Hiroshi? Nic. Sta�em przez chwil� w salonie, i wtedy zauwa�y�em, �e drzwi do pokoju Miyume s� zamkni�te. Zapuka�em delikatnie i wyra�nie us�ysza�em czyje� westchnienie. - Miyume? Wewn�trz rozleg�o si� szuranie, jakby st�p, a potem us�ysza�em pytanie: - Kto tam? - Czy mog� wej��? - Nie! Nie otwieraj tych drzwi! U�miechn��em si� mimo woli. - W porz�dku, ale chcia�em z tob� porozmawia�. Hiroshi... c�, chodzi o tw�j, hmm, eksperyment psychologiczny. S�uchaj, b�d� w salonie, dobrze? Usiad�em na kanapie, zamkn��em oczy i pr�bowa�em my�le�. Wreszcie us�ysza�em, jak drzwi do pokoju Miyume otwieraj� si�, a potem zamykaj� ponownie. Beznami�tnie i jak najspokojniej opowiedzia�em wydarzenia popo�udnia i doda�em: - S�dz�, �e rikombyo jest w r�wnej mierze efektem frustracji Hiroshiego i narcyzmu Shimako. Czy to cz�ste? - Nie. - Co si� teraz stanie? - Nie wiem - odpar�a siadaj�c obok mnie, ca�a pachn�ca seksem. - Pewnie nied�ugo zniknie. - Albo Hiroshi... czy by� w domu? - Nie. Skin��em g�ow� i otworzy�em oczy. Cho� nadal wyra�nie zaniepokojona, b�yszcza�a i wygl�da�a jeszcze pi�kniej ni� zwykle. - Tw�j przyjaciel te� jest studentem psychologii? - Nie. - Mo�esz pozwoli� mu wyj��; nie b�dzie tam siedzia� w niesko�czono��. U�miechn�a si� z wahaniem, i wtedy co� zaskoczy�o w moim umy�le. Zeskoczy�em z kanapy i ruszy�em w stron� jej pokoju. - Tony! Nie! Otwarcie drzwi by�oby kra�cowo chamskie nawet w Australii; w Tokio by�o zapewne ci�kim przest�pstwem. Ale musia�em si� dowiedzie�... Mia� rude w�osy i prawie dwa metry wzrostu; w p�mroku nie zdo�a�em dostrzec koloru jego oczu, ale nie by�o to konieczne. Nie wiem, jak d�ugo gapili�my si� na siebie, ale nagle Miyume stan�a obok mnie. - Powiedzia�e�, �e mnie kochasz - szepn�a. - Czy nie jest dobrze wiedzie�, �e m�wi�e� prawd�? Odwr�ci�em si� i wyszed�em z mieszkania nie m�wi�c ani s�owa. W schronisku m�odzie�owym zamykano drzwi o dziewi�tej, co by�o �mieszne jak na Tokio, ale mia�em czas na par� drink�w i decyzj�. Umow� ze szko�� podpisa�em do ko�ca roku szkolnego, wi�c nie mog�em wyjecha� z Tokio... ale gdybym zosta� w schronisku i od�ywia� si� oszcz�dnie, m�g�bym zaoszcz�dzi� na bilet lotniczy. Zostawa�o tylko wybra�, dok�d pojad�. Taipei, wraz z kolejnymi szklankami piwa Kirin, wygl�da�o coraz lepiej. M�g�bym sp�dzi� troch� czasu z Mei, mo�e postara� si� o dawn� prac�... wymieni�em par� banknot�w na drobne i ruszy�em do telefonu. Us�ysza�em pi�� kolejnych sygna��w, a potem g�os m�czyzny o s�abo wyczuwalnym australijskim akcencie. Kilka sekund zaj�o mi rozpoznanie mojego w�asnego g�osu, a potem od razu od�o�y�em s�uchawk�. Wr�ci�em do baru, wypi�em kolejnego drinka, po czym m�j cie� i ja wr�cili�my do schroniska i do ��ka.