4507

Szczegóły
Tytuł 4507
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4507 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4507 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4507 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ROZM�W o BIBLII CI�G DALSZY Anna �widerk�wna Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 2001 Projekt ok�adki i stron tytu�owych MARYNA WI�NIEWSKA Redaktor JOLANTA KOWALCZUK Redaktor techniczny DANUTA JEZffiRSKA-�ACZEK Opracowanie kartograficzne IRENA PAC Korekta HANNA JANCZEWSKA, BO�ENNA FRANKOWSKA Copyright � by Anna �widerk�wna, Warszawa 1996 ISBN 83-01-12161-0 Wydawnictwo Naukowe PWN SA ul. Miodowa 10, 00-251 Warszawa tel.: 69 54 321, e-mail: [email protected] www.pwn.com.pl Wydawnictwo Naukowe PWN SA Wydanie czwarte Arkuszy drukarskich 18,5 + 0,5 ark. wk�. ii. Druk uko�czono w lutym 2001 r. Sk�ad i �amanie: Phototext, Warszawa Druk i oprawa: Rzeszowskie Zak�ady Graficzne S.A. Rzesz�w, ul. p�k. L. Lisa-Kuli 19. Zam. 2107/2001. DLACZEGO ZNOWU ROZMOWY O BIBLII!* Wybra�am ten tytu�, aby ju� na pocz�tku uprzedzi� Czytelnika, �e nie jest to �adne �wprowadzenie" ani podr�cznik, ani jakikolwiek systematyczny wyk�ad. Zamierzam ch�tnych zaprosi� do swobodnej przechadzki po r�nych ksi�gach biblijnych i r�nych stuleciach, maj�c nadziej�, �e uda mi si� podzieli� tym w�a�nie, co mnie samej wydaje si� szczeg�lnie ciekawe, a przede wszystkim tym, co - jak s�dz� - najlepiej potrafi� przedstawi�. Mn�stwo rzeczy interesuj�cych, jak r�wnie� bardzo wa�nych, pomin�am i zdaj� sobie doskonale spraw�, �e kto� inny na moim miejscu dokona�by ca�kiem odmiennego wyboru. Wiele temat�w nie poruszonych tutaj zas�uguje z pewno�ci� na wcale nie mniejsz� uwag�, a ca�y k�opot w tym, �e jest ich a� tak du�o!... Rozm�w o Biblii ci�g dalszy r�wnie� zaledwie cz�ciowo t� luk� wype�nia. Zajmuj� si� w nich okresem powygnaniowym, to znaczy epok� od powrotu z wygnania babilo�skiego (koniec VI w. przed Chr.**) a� do panowania Heroda Wielkiego (37-4 r. przed Chr.) i pismami, jakie w tym czasie powsta�y. Ale musz� uprzedzi� Czytelnika, �e * Jak sam tytu� tego wst�pu wskazuje, jest to cz�ciowo powt�rzenie pierwszego, wprowadzaj�cego rozdzia�u Rozm�w o Biblii, cz�ciowo za� streszczenie pewnych podstawowych wiadomo�ci, zawartych g��wnie w jej rozdziale nast�pnym zatytu�owanym Biblijne nieporozumienia i trudno�ci. Pragn�am w ten spos�b u�atwi� lektur� tej mojej drugiej ksi��ki, po�wi�conej Biblii, tak�e i tym, kt�rzy nie czytali pierwszej. ** W ca�ej ksi��ce daty podawane bez �adnego okre�lenia odnosz� si� do czas�w przez narodzeniem Chrystusa. �Przed Chr." piszemy tylko tam, gdzie brak tej adnotacji m�g�by prowadzi� do nieporozumienia. i w tej ksi��ce nie znajdzie wszystkiego, czego ma prawo oczekiwa�. Tym razem bowiem r�wnie� dokonywa�am wyboru, na pewno nie zawsze najlepszego. Czytelnik mo�e by� te� nieco zawiedziony, stwierdzaj�c, �e zajmuj� si� przede wszystkim Bibli� hebrajsk�, tym, co zwykli�my nazywa� Starym Testamentem. Post�puj� tak dlatego, �e ta cz�� Biblii jest nam na og� najmniej znana 'i nastr�cza najwi�cej trudno�ci, a tymczasem bez niej nie spos�b zrozumie� w pe�ni tak�e i Nowego Testamentu. Wsz�dzie jednak tam, gdzie jest to konieczne lub mo�liwe, stara�am si� ukazywa� powi�zania i nowotesta-mentowe interpretacje, gdy� dobrze wiem, �e nie zawsze b�d� one dla wszystkich r�wnie oczywiste. Dzi� mog� zapewni�, �e trzeci�, kolejn� ksi��k� o Biblii - je�li tylko czas i si�y pozwol� mi j� napisa� - zamierzam po�wi�ci� w�a�nie Nowemu Testamentowi. Tytu� zosta� tak pomy�lany, aby spe�ni� jeszcze jedno zadanie. Rozmowa to nie monolog! Pragn� sprowokowa� Czytelnika i zach�ci�, aby nie tylko biernie czyta�, lecz i w��czy� si� czynnie do wsp�lnej pracy. W tym celu powinien, z jednej strony, samodzielnie my�le�, z drugiej za�, czyta� t� ksi��k� z Bibli� w r�ku - bo chocia� zazwyczaj dla u�atwienia przytaczam omawiane fragmenty, to jednak w ten spos�b wyrywam je z kontekstu. Trzeba przy tym pami�ta�, �e Bibli� obja�nia najlepiej sama Biblia. St�d te� tak liczne odsy�acze do innych miejsc czy rozdzia��w. W drugiej ksi��ce, stanowi�cej w�a�nie �ci�g dalszy" owych rozm�w, bardzo cz�sto w przypisach prosz� Czytelnika o zajrzenie do tej pierwszej, �eby unikn�� nazbyt cz�stych i nu��cych powt�rze�. Nie zawsze si� to w pe�ni udawa�o. Ze wzgl�du na bogactwo tematyki i na wielkie braki w naszym przygotowaniu biblijnym by�am zmuszona nieraz powraca� do tego, o czym ju� m�wi�am. Mam jednak nadziej�, �e nie nudz�c zbytnio Czytelnika u�atwi� mu w ten spos�b lektur�, zw�aszcza je�li zechce przy okazji wykorzystywa� pozosta�e odsy�acze*. * Podobn� pomoc� s�u�y� maj� indeksy i Tablica chronologiczna. Indeks tekst�w odsy�a do tych stron ksi��ki, na kt�rych dany tekst zosta� om�wiony (lub te� jest cytowany). Indeks analityczny wskazuje mi�dzy innymi te miejsca, w kt�rych pojawia si� wyja�nienie jakiego� wa�nego terminu czy zagadnienia. Tablic� chronologiczn� sporz�dzi�am opieraj�c si� na nowym wydaniu francuskiego ekumenicznego przek�adu Biblii. TOB - Traduction oecumeni�ue de la Bibie (Paris 1994), lecz Co to jest Biblia? Na tak postawione pytanie stara�am si� odpowiedzie� na pocz�tku Rozm�w o Biblii, tutaj zatem ogranicz� si� tylko do najistotniejszych, nieodzownych informacji i wyja�nie�. Moj� now� ksi��k� - Rozm�w o Biblii ci�g dalszy - adresuj� do tych, kt�rych zdo�a�am zainteresowa� pierwsz�, jak r�wnie� do tych, kt�rzy tej pierwszej nie czytali. Wszystkich za� Czytelnik�w chcia�abym przekona�, �e Biblia mo�e by� lektur� prawdziwie pasjonuj�c�, je�li tylko uda si� nam przezwyci�y� pierwsze, zreszt� niema�e, trudno�ci takiego spotkania. Trudno�ci te wynikaj� przede wszystkim z samej historii i charakteru Biblii. Przywykli�my dzisiaj do ksi��ek pisanych przez jednego lub co najwy�ej kilku autor�w, w jakim� d�u�szym lub kr�tszym, lecz na og� �ci�le okre�lonym czasie. Tymczasem Biblia nie jest jedn� �ksi�g�", lecz ca�ym ksi�gozbiorem, powstaj�cym ju� na pi�mie przez ponad tysi�c lat (mniej wi�cej od X w. przed Chr. do ko�ca I po Chr.) w �wiecie odleg�ym i bardzo odmiennym od naszego. Ta odmienno�� znajduje sw�j wyraz tak�e w procesie kszta�towania si� dzie� literackich, wyrastaj�cych najcz�ciej z tradycji ustnych, kt�re jednak i p�niej zachowuj� nadal swoje �ycie wp�ywaj�c nie tylko na tworzenie, lecz i na przetwarzanie zapisanych ju� tekst�w. Przy tym na �w ksi�gozbi�r, zwany Bibli�, z�o�y�y si� pisma a� w trzech j�zykach nie tylko powstaj�ce w r�nych czasach i �rodowiskach, lecz tak�e nale��ce do r�nych gatunk�w i form literackich, niekiedy ca�kiem dla nas obcych. A jedynie poprawne rozpoznanie gatunku literackiego pozwala na w�a�ciw� interpretacj� tekstu oraz na zrozumienie intencji jego autora, kt�ra - dla czytelnika wierz�cego - jest r�wnie� intencj� samego Boga. Warto tu mo�e przypomnie� ma�o na og� znan� - zar�wno chrze�cijanom, jak i niechrze�cijanom - nauk� Ko�cio�a katolickiego. Ot� Sob�r Watyka�ski II w Konstytucji o Objawieniu stwierdza, �e �do sporz�dzenia Ksi�g �wi�tych wybra� B�g ludzi w taki spos�b, i� pracuj�c dla Niego pos�ugiwali si� swymi w�asnymi mo�liwo�ciami i zdolno�ciami", byli zatem w pe�ni chcia�abym uprzedzi� Czytelnika, �e zw�aszcza we wcze�niejszym okresie daty s� cz�sto niepewne lub niedok�adnie ustalone, st�d rozbie�no�ci spotykane w r�nych opracowaniach. 7 �prawdziwymi autorami". B�g bowiem �przemawia przez ludzi na spos�b ludzki", aby Go zatem zrozumie�, trzeba przede wszystkim stara� si� zrozumie�, co chcieli powiedzie� swoim wsp�czesnym ludzcy autorzy. Inaczej przecie� czyta si� poemat lub hymn religijny, inaczej tekst prawniczy, inaczej jeszcze przypowie��. B��dne okre�lenie gatunku literackiego musi prowadzi� do nieporozumie� (Konstytucja o Objawieniu 3). Inne, a bynajmniej nie mniejsze trudno�ci wynikaj� z potrzeby korzystania z t�umaczenia. Biblia by�a pisana w trzech j�zykach: hebrajskim, aramejskim i greckim. Wi�kszo�� z nas tych j�zyk�w nie zna, a ka�dy przek�ad, chocia�by najlepszy, jest zawsze jakim� zniekszta�ceniem. Co gorsza, nie chodzi tu tylko o przek�ad z jednego j�zyka na drugi, lecz r�wnie� o pr�b� prze�o�enia na nasze kategorie my�lowe ca�kiem obcej nam mentalno�ci, co cz�sto bywa nie�atwe, a niekiedy w og�le niemo�liwe. O tym wszystkim nie wolno nam zapomina�, gdy otwieramy Bibli�. W naszym kraju znaczna wi�kszo�� ludzi przyznaje si� do jakiego� - bli�szego lub dalszego - zwi�zku z chrze�cija�stwem, wszyscy za�, nawet ci, kt�rzy z tego sobie nie zdaj� lub nie chc� zdawa� sprawy, wyro�li w kulturze w gruncie rzeczy chrze�cija�skiej. A tymczasem Biblia, wbrew wszelkim oczekiwaniom, pozostaje dla nas nader cz�sto ksi�g� nie znan�. Z�o�y�y si� na to r�ne czynniki. Bez jej znajomo�ci jednak nie mo�emy w pe�ni zrozumie� w�asnej kultury ani samych siebie - a dotyczy to r�wnie� ludzi nie przyznaj�cych si� do �adnej religii, tym bardziej za� bez jej znajomo�ci nie mo�emy by� naprawd� chrze�cijanami. Moje Rozmowy o Biblii - ju� w swoim za�o�eniu - mia�y w pewnym stopniu temu zaradzi�, zach�ci� Czytelnik�w do tej lektury, a zarazem im t� lektur� u�atwi�. W pierwszej ksi��ce m�wi�am (poza dwoma ostatnimi rozdzia�ami) tylko o Biblii hebrajskiej, i to przede wszystkim o tekstach nale��cych do tych dw�ch jej cz�ci, kt�re tradycja �ydowska nazywa Prawo i Prorocy. Ostatnia, najp�niej ukszta�towana, zwana Pisma, by�a tam reprezentowana tylko przez Psalmy, Ksi�g� Hioba i Pie�� nad pie�niami*. Ot� nie ulega w�tpli- * Biblia hebrajska dzieli si� na trzy cz�ci: Prawo (zwane przez nas najcz�ciej Pi�cioksi�giem Moj�eszowym), Prorocy (Prorocy wcze�niejsi lub pierwsi: fi Ksi�gi Jozuego, S�dzi�w, obie Samuela i obie Jtr�lewskie, oraz Prorocy p�niejsi: wo�ci, �e - poza tymi w�a�nie trzema ksi�gami - czytaj�c Bibli� w og�le rzadko, najrzadziej zagl�damy do owej trzeciej cz�ci Biblii hebrajskiej. Kto z nas zada� sobie trud przeczytania dw�ch Ksi�g Kronik lub Ksi�gi Ezdrasza czy Nehemiasza? Nieco (lecz niewiele) lepsza mo�e by� znajomo�� ksi�g m�dro�ciowych, lecz i tu pierwsze miejsce zajmie zapewne nie zaliczana ju� do Pism M�dro�� Syra-cha. Nale�y ona do siedmiu ksi�g, zachowanych w Septuagincie (grecki przek�ad Biblii hebrajskiej z III i II w.), odrzuconych za� przez faryzeusz�w w Jamnii. W tym to mie�cie, po ostatecznym zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian (70 r. n.e.), gdzie� ok. 90-100 r. n.e. ocaleli z og�lnej katastrofy faryzeusze k�adli podwaliny p�niejszego judaizmu, ustalaj�c mi�dzy innymi, jakie ksi�gi s� �wi�te, a jakich za �wi�te uzna� nie mo�na. Z nie do ko�ca jasnych dla nas powod�w odrzucili w�wczas M�dro�� Syracha, Ksi�g� Barucha, Judyty, Tobiasza i Pierwsz� Ksi�g� Machabejsk� - jakkolwiek wiemy dzi�, �e by�y one pisane pierwotnie po hebraj-sku lub aramejsku - a tak�e tworzone ju� od pocz�tku w j�zyku greckim Drug� Ksi�g� Machabejsk� i Ksi�g� M�dro�ci. Luter poszed� w tym przypadku za faryzeuszami, dlatego te� protestanci nazywaj� te pisma apokryfami i nie umieszczaj� ich w swoich Bibliach. Ko�ci� katolicki uznaje r�wnie� i te ksi�gi za natchnione, nazywaj�c przy tym deuterokanonicznymi (ten termin pochodz�cy z greki nale�a�oby w�a�ciwie przet�umaczy� jako �kanoniczne na drugim miejscu") lub - lepiej po polsku - wtorokanonicznymi. Tak wi�c ani �ydzi, ani protestanci (niespecjali�ci-teolodzy) ich na og� nie czytuj�, katolicy zazwyczaj tak�e nie, cho� nie da si� zaprzeczy�, �e pozostawi�y one wyra�ne �lady i w sztuce, i w literaturze, zw�aszcza dawniejszej. Og�lnie mo�na stwierdzi�, �e w wi�kszo�ci te p�niej powsta�e ksi�gi s� nam przewa�nie jeszcze mniej znane ni� ca�a pozosta�a Biblia. I dlatego te� w�a�nie nimi postanowi�am si� zaj�� teraz nieco bli�ej. Obie ksi��ki, zar�wno Rozmowy o Biblii, jak i Rozm�w o Biblii ci�g dalszy, maj� u�atwi� spotkanie z tym wielkim �Ksi�gozbiorem", kt�ry powstawa� tak d�ugo, tak dawno temu i w �wiecie tak bardzo odmiennym od naszego. wszystkie ksi�gi prorockie opr�cz Barucha zachowanego tylko po grecku i Daniela, w��czonego w Pisma) oraz Pisma obejmuj�ce wszystkie pozosta�e ksi�gi Biblii hebrajskiej. 9 10 My�la�am przy tym o Czytelnikach r�nego rodzaju, tak wierz�cych, jak i niewierz�cych, s�dz� bowiem, �e dla jednych i drugich mo�e to by� prawdziwie pasjonuj�ca lektura. Nie ukrywam zreszt�, �e pierwszy impuls przyszed� z zewn�trz, kiedy to Redakcja Magazynu Historycznego �M�wi� wieki" zwr�ci�a si� do mnie z propozycj� napisania serii artyku��w na temat Biblii. One to da�y pocz�tek tym ksi��kom. Zadanie, kt�rego si� podj�am, nie by�o bynajmniej �atwe, mimo �e ju� od do�� dawna prowadzi�am wyk�ady biblijne, zar�wno na Uniwersytecie Warszawskim, jak i w r�nych grupach zwi�zanych z kilku warszawskimi ko�cio�ami. Z zawodu jestem, jak to si� m�wi potocznie, �staro�ytnikiem", a dok�adniej: historykiem kultury staro�ytnego �wiata m�wi�cego po grecku, z przekona� za� katoliczk�. To podw�jne uwarunkowanie, kt�re kaza�o mi bardzo wcze�nie zainteresowa� si� Bibli�, wp�yn�o te� w spos�b znacz�cy na kszta�t mojej ksi��ki. Wychodz�c ze �wiata poga�skiego nauczy�am si� patrze� na Bibli� r�wnie� oczami pogan, co pozwala niekiedy dostrzec rzeczy niewidoczne na og� z innej perspektywy. A przemawiaj�c jako katoliczka staram si� przy okazji przedstawi� moim Czytelnikom - tym wierz�cym i tym niewierz�cym - tak�e i punkt widzenia Ko�cio�a katolickiego, nazbyt cz�sto nie znany tak jednym, jak i drugim. Wszystkim bez r�nicy chcia�abym tu pokaza�, jak patrzy dzisiaj na Bibli� wsp�czesna nauka i jak cenne dla ka�dego mo�e by� w�a�ciwe zrozumienie jej tekst�w, a wreszcie, jak wiele trudno�ci przy czytaniu wynika po prostu z niedostatecznej informacji i bardzo licznych nieporozumie�, z kt�rych sporo (cho� na pewno nie wszystkie) �atwo przyjdzie nam tu wyja�ni�. Zanim jednak zajmiemy si� sam� Bibli�, musimy zacz�� od stwierdzenia prawdy bardzo wa�nej, a cz�sto, niestety, zapominanej. Jest rzecz� oczywist�, �e inaczej podchodzi do tekstu biblijnego cz�owiek wierz�cy, chrze�cijanin lub �yd, dla kt�rego jest to natchnione przez Boga Pismo �wi�te, inaczej kto� o tym wcale nie przekonany czy zgo�a ateista. W�a�nie w naszej epoce dokonano istotnego odkrycia, �e ka�da lektura jest jednocze�nie aktem tw�rczym. Odczytanie tekstu zale�y bowiem w du�ym stopniu od Czytelnika, od jego sk�onno�ci, sympatii, uprzedze� i prze�y�. Ka�dy te� ulega pokusie przenoszenia na poznawany tekst swoich w�asnych odczu� i koncepcji, chocia� u r�nych ludzi mog� to by� - tak�e w odniesieniu do tego samego tekstu - odczucia i koncepcje ca�kowicie r�ne, a nawet wr�cz sobie przeciwne. Ktokolwiek jednak pragnie uchwyci� my�l autor�w biblijnych, musi bez wzgl�du na swe przekonania stara� si� spojrze� najpierw na ich dzie�o nie tak, jak sam je widzi, lecz tak, jak oni na nie patrzyli. Warto tu, jak s�dz�, zacytowa� s�owa Jeana Rudhardta, historyka religii greckiej, profesora Uniwersytetu w Genewie. Powiada on, �e je�li chcemy zrozumie� cokolwiek z tej czy innej religii, to �nie ma na to innego sposobu, ni� sta� si� uczniem tych, kt�rych chcemy zrozumie� [...]. Kr�tko m�wi�c, trzeba w miar� mo�liwo�ci zapomnie� o naszych nawykach my�lowych, aby odtworzy� w sobie - tam, gdzie chodzi o religi� greck� - r�wnie� i greck� mentalno��"*. Zdanie to jest nie mniej s�uszne w odniesieniu do Biblii. Studiuj�c j� musimy zatem uczciwie pr�bowa� odtworzy� w sobie co� z mentalno�ci biblijnej, z postawy wewn�trznej biblijnych autor�w. A zasada ta dotyczy wszystkich Czytelnik�w, zar�wno niewierz�cych, jak i tych wierz�cych. Nie zajdziemy daleko traktuj�c Bibli� jako zbi�r mniej lub bardziej naiwnych mit�w, ba�ni i poda� bez �adnego zwi�zku z rzeczywisto�ci�, nie osi�gniemy te� lepszych rezultat�w szukaj�c ju� od pocz�tku gotowego sformu�owania wszystkich prawd chrze�cija�skich ani, tym bardziej, widz�c w niej podr�cznik historii czy encyklopedi� nauk przyrodniczych. Ka�dy z nas ma jakie� g��boko zakorzenione przekonania czy uprzedzenia, kt�re trzeba niejako �zawiesi�" na czas tego studium. Je�li nie potrafimy tego uczyni�, to niewiele z ca�ej Biblii zrozumiemy. Mamy obecnie w j�zyku polskim dwa wsp�czesne katolickie przek�ady ca�o�ci Biblii z j�zyk�w oryginalnych. S� to: Pismo �wi�te Starego i Nowego Testamentu, opracowane przez zesp� biblist�w polskich z inicjatywy Benedyktyn�w Tynieckich, pod redakcj� o. Augustyna Jankowskiego, ks. Lecha Stachowiaka * J. Rudhardt, Du mythe, de la religion grec�ue et de la comprehension d'autrui, Geneve 1981, s. 17. 11 i ks. biskupa Kazimierza Romaniuka. Jest to tzw. Biblia Tysi�clecia (BT). Do dzisiaj ukaza�y si� ju� 4 jej wydania (wyd. 3, poprawione - 1982, wyd. 4 - 1984), obecnie w przygotowaniu jest 5, zmienione 1 poprawione (w 1996 r. ukaza� si� ju� Nowy Testament). Pismo �wi�te Starego i Nowego Testamentu, pod redakcj� ks. Micha�a Petera i ks. Mariana Wolniewicza, w 3 tomach, kt�rego 2 wydanie ukaza�o si� w Poznaniu w latach 1982-1987. Wydanie 3, poprawione, podzielono na 4 tomy. Tomy 1-3 (Stary Testament) ukaza�y si� w 1989 i 1992 r., tom 4 (Nowy Testament) w 1994 r. Jest to tzw. Biblia Pozna�ska (BP). Istnieje te� nowy przek�ad protestancki ca�o�ci Biblii z j�zyk�w oryginalnych, przygotowany przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne w Warszawie. W wydaniu najnowszym, 18 (Warszawa 1990), zosta�y zamieszczone r�wnie� ksi�gi deuterokanoniczne (zwane przez protestant�w apokryfami) w t�umaczeniu Biblii Tysi�clecia. W wydaniach wcze�niejszych ksi�g tych nie ma. Brak r�wnie� jakichkolwiek przypis�w, co utrudnia zrozumienie mniej jasnych tekst�w (s� natomiast odno�niki do innych miejsc Biblii). Wszelkiego rodzaju tytu�y i podtytu�y (poza tytu�ami ksi�g), jakie Czytelnik znajdzie w Biblii, pochodz� od wsp�czesnych polskich t�umaczy i pe�ni� tak� sam� rol� jak komentarz. Podzia� Biblii na rozdzia�y jest co prawda znacznie wcze�niejszy, ale przecie� te� bardzo p�ny. Dokonano go w XIII w. po Chr., a wersety ponumerowano dopiero w XVI w. Nic zatem dziwnego, �e podzia� ten i numeracja nie zawsze odpowiadaj� uk�adowi tekstu, cho� trzeba przyzna�, �e na og� zosta�y przeprowadzone nie najgorzej. U�atwiaj� za� ogromnie wskazanie odpowiedniego miejsca w Biblii, kt�rej ksi�gi oznaczane s� umownymi skr�tami. Podajemy je na s. 14-16, Czytelnik mo�e je zreszt� znale�� bez trudu w ka�dym polskim wydaniu Pisma �wi�tego. Przyk�adowo: 2 Sm 10,5 = Druga Ksi�ga Samuela, rozdzia� 10, werset 5 Mt 25, 31-46 = Ewangelia wed�ug �w. Mateusza, rozdzia� 25, wersety od 31 do 46. W ksi��ce mojej cytuj� na og� tekst Biblii Tysi�clecia (wyd. 3 lub 4), wprowadzaj�c niekiedy drobne zmiany wed�ug orygina�u 12 greckiego lub hebrajskiego (wsz�dzie tam, gdzie pos�uguj� si� innym przek�adem, zaznaczam to wyra�nie w przypisie). Hebrajsk� liter� heth transkrybuj� jako h, dla odr�nienia od h� (h), beth pisz� zgodnie z tradycj� zawsze jako b, dodaj�c co najwy�ej wyja�nienie tam, gdzie wymowa tej sp�g�oski zbli�a si� do v, kaph pisz� jako k (przewa�nie tak�e i tam, gdzie wymawiane jest raczej jako c/z), waw r�wnie� tradycyjnie jako w (chocia� wymowa przypomina tu raczej angielskie w), wreszcie p�samog�oski (tam, gdzie s� wymawiane) zaznaczam ma�ymie lub ", umieszczonymi w po�owie wysoko�ci poprzedzaj�cej litery. Przypisy ograniczone zosta�y do minimum. Literatur� wsp�czesn� cytuj� jedynie tam, gdzie jej autorom szczeg�lnie du�o zawdzi�czam lub gdy przytaczam ich s�owa. Jedynie dwie publikacje cytuj� w formie skr�t�w. S� to: CE + numer Suppl. au CE + numer = poszczeg�lne zeszyty serii �Cahiers Evangile" Paris 1972- = poszczeg�lne zeszyty serii �Supplements aux Cahiers Evangile", Paris 1979- SKR�TY BIBLIJNE Ksi�ga Rodzaju-Rdz Ksi�ga Wyj�cia-Wj Ksi�ga Kap�a�ska-Kpi Ksi�ga Liczb-Lb Ksi�ga Powt�rzonego Prawa-Pwt Ksi�ga Jozuego-Joz Ksi�ga S�dzi�w-Sdz Ksi�ga Rut-Rt Pierwsza Ksi�ga Samuela-1 Sm Druga Ksi�ga Samuela-2Sm Pierwsza Ksi�ga Kr�lewska-1 Krl Druga Ksi�ga Kr�lewska-2 Krl Pierwsza Ksi�ga Kronik-1 Krn Druga Ksi�ga Kronik-2 Krn Ksi�ga Ezdrasza-Ezd Ksi�ga Nehemiasza-Ne Ksi�ga Tobiasza-Tb Ksi�ga Judyty-Jdt Ksi�ga Estery-Est Pierwsza Ksi�ga Machabejska-1Mch Druga Ksi�ga Machabejska-2Mch Ksi�ga Hioba-Hi Ksi�ga Psalm�w-Ps Ksi�ga Przys��w-Prz Ksi�ga Koheleta-Koh Pie�� nad pie�niami-Pnp Ksi�ga M�dro�ci-Mdr M�dro�� Syracha - Syr Ksi�ga Izajasza - Iz Ksi�ga Jeremiasza - Jer Lamentacje - Lm Ksi�ga Barucha - Ba Ksi�ga Ezechiela - Ez Ksi�ga Daniela - Dn Ksi�ga Ozeasza - Oz Ksi�ga Joela - Jl Ksi�ga Amosa - Am Ksi�ga Abdiasza - Ab Ksi�ga Jonasza - Jon Ksi�ga Micheasza - Mi Ksi�ga Nahuma - Na Ksi�ga Habakuka - Ha Ksi�ga Sofoniasza - So Ksi�ga Aggeusza - Ag Ksi�ga Zachariasza - Za Ksi�ga Malachiasza - Ml Ewangelia wed�ug �w. Mateusza - Mt Ewangelia wed�ug �w. Marka - Mk Ewangelia wed�ug �w. �ukasza - �k Ewangelia wed�ug �w. Jana - J Dzieje Apostolskie - Dz �w. Paw�a List do Rzymian - Rz �w. Paw�a Pierwszy List do Koryntian - 1 Kor �w. Paw�a Drugi List do Koryntian - 2 Kor �w. Paw�a List do Galat�w - Ga �w. Paw�a List do Efezjan - Ef �w. Paw�a List do Filipian - Flp �w. Paw�a List do Kolosan - Kol �w. Paw�a Pierwszy List do Tesaloniczan - l Tes �w. Paw�a Drugi List do Tesaloniczan - 2 Tes �w. Paw�a Pierwszy List do Tymoteusza - 1 Tm �w. Paw�a Drugi List do Tymoteusza - 2 Tm �w. Paw�a List do Tytusa - Tt �w. Paw�a List do Filemona - Flm List do Hebrajczyk�w - Hbr 15 List �w. Jakuba-Jk Pierwszy List �w. Piotra-1 P Drugi List �w. Piotra-2P Pierwszy List �w. Jana-1 J Drugi List �w. Jana -2 J Trzeci List �w. Jana - 3 J List �w. Judy - Jud Apokalipsa �w. Jana - Ap OD CYRUSA DO HERODA Te dwa imiona: Cyrus, tw�rca ogromnego imperium perskiego (559-530), i Herod Wielki, kr�l Judei (37-4), tworz� wygodne ramy chronologiczne, w kt�rych si� mie�ci niemal ca�a moja ksi��ka. Imi� Cyrusa otwiera histori� Palestyny pod panowaniem perskim, Herod Wielki za� to wprawdzie ju� kr�l tylko z �aski Rzymu, lecz zarazem ostatni w�adca Judei, zachowuj�cy jeszcze pewne pozory niezale�no�ci. Owe pi�� stuleci dzieli si� na dwie, a mo�na rzec, na trzy epoki. Imperium perskie burzy Aleksander Wielki, kt�ry w 332 r. zdobywa Palestyn�. Odt�d nar�d wybrany Jahwe �yje lepiej lub gorzej w �wiecie greckim, a� do 63 r., kiedy Jerozolim� zdob�d� Rzymianie. CZY �PӏNIEJSZE" ZNACZY �GORSZE"? Do niedawna �w �wiat grecki, jaki ukszta�towa� si� po �mierci Aleksandra Wielkiego, zwany w nauce hellenistycznym, traktowany bywa� po macoszemu. Najch�tniej pomijano go niemal ca�kowicie w g��bokim przekonaniu, �e jest to we wszystkich dziedzinach okres przede wszystkim schy�ku i powolnej degeneracji i �e warto zajmowa� si� jedynie idealnym pi�knem stworzonym przez klasyczn� Grecj� lub te� pot�g� i porz�dkiem Rzymian. Dzi� nasze pogl�dy na t� epok� uleg�y radykalnej zmianie, do czego przyczyni�y si� w znacznej mierze i przyczyniaj� si� nadal nowe odkrycia �r�de� archeologicznych i pisanych. Wiemy ju� dzi�, jak bardzo nies�uszna by�a nadmierna idealizacja epoki klasycznej, 17 2 � Rozm�w o Biblii ci�g dalszy 18 i rozumiemy r�wnie� lepiej, �e nie ka�da przemiana zmierza do schy�ku, a pojawienie si� obcych wp�yw�w nie musi oznacza� degeneracji*. Wszystko to jednak nie przekre�la oczywi�cie niew�tpliwej prawdy, �e w�a�nie Grecja klasyczna stworzy�a ponadczasowe arcydzie�a stanowi�ce do dzi� dnia podwaliny naszej kultury. Nieco podobnie ma si� rzecz tak�e z histori� Biblii i dziejami Izraela. Ju� staro�ytny judaizm traktowa� pisma biblijne w r�ny spos�b, zale�nie od czasu, z jakiego w powszechnym przekonaniu wyrasta�y. I tak, najwi�kszym autorytetem cieszy�y si� zawsze Pi�cioksi�g Moj�eszowy (Prawo), kt�rego �wi�to�ci nie kwestionowa�o nigdy �adne ugrupowanie ani sekta. Samarytanie nie uznawali poza nim �adnych innych ksi�g biblijnych, saduceusze mieli w�tpliwo�ci co do Prorok�w, odrzucali za� zdecydowanie Pisma. Ta trzecia cz�� Biblii hebrajskiej powsta�a najp�niej i a� do decyzji podj�tych w Jamnii nawet faryzeusze** nie byli pewni, jakie dzie�a do niej nale��. Dla nich te� jak�� granic� zdawa�y si� stanowi� wyst�pienia ostatnich prorok�w, nie�atwe zreszt� do umieszczenia w czasie. Kiedy prorocy milkn�, niebo si� zamyka... To przyczyni�o si� najprawdopodobniej r�wnie� do odrzucenia ksi�g wt�rokanonicznych, kt�re wszystkie powsta�y w tym p�nym okresie (Ksi�g� Daniela ocali�o imi� jej bohatera, �yj�cego podobno w VI w., autor za� Koheleta sam uto�samia� si� z Salomonem, z tym�e kr�lem wi�zano te� Pie�� nad pie�niami). Je�li dla wszystkich �yd�w naj�wi�tsz� cz�ci� Biblii pozostawa� zawsze Pi�cioksi�g Moj�eszowy (Prawo), to dla chrze�cijan od pocz�tku najwa�niejsze by�y te ksi�gi, w kt�rych odnajdywali oni zapowiedzi Mesjasza-Chrystusa. W ka�dym razie, tak jedni, jak i drudzy, najmniej uwagi po�wi�cali p�niejszym Pismom. A w czasach ju� nowo�ytnych (XIX i pierwsze dziesi�ciolecia XX w.) t� sam� tendencj� pog��bia�o dodatkowo powszechne w nauce przekonanie, �e nale�y za wszelk� cen� stara� si� dotrze� * Zob. np. E. Wipszycka-Bravo, B. Bravo, Historia staro�ytnych Grek�w, t. III: �wiat hellenistyczny, Warszawa 1993; A. �widerk�wna, Hellenika. Wizerunek epoki od Aleksandra do Augusta, Warszawa 1995; A. �widerk�wna, Hellada kr�l�w, Warszawa 1969. ** Samarytanie, saduceusze, faryzeusze por. s. 232-241. do jakiego� stanu pierwotnego, do jak najwcze�niejszego stadium, bo tylko tam mo�emy znale�� nie ska�on�, czyst� �istot�" badanego przedmiotu, zw�aszcza religii. Kolejne wydarzenia i pojawiaj�ce si� z regu�y obce wp�ywy musia�y, jak utrzymywano, nieuchronnie zniekszta�ci� �w pierwotny idea�. Tak odczytywano r�wnie� histori� jahwizmu, kt�ry, idealny i nieskazitelny - jak to sobie wyobra�ano - w epoce patriarch�w, na ziemi kananejskiej w zetkni�ciu z ludno�ci� osiad��, a potem panowaniem cz�sto ca�kiem nie�wi�-tych kr�l�w, ulega� z konieczno�ci wp�ywom kult�w poga�skich. Interpretacj� tak� wydawali si� potwierdza� sami prorocy, gromi�c nieustannie swoich rodak�w, a tak�e ich w�adc�w, za oddawanie czci r�nym Baalom i Aszerom czy nawet ca�emu �wojsku niebieskiemu". Dzi� wiemy, �e naprawd� rozw�j przebiega� zgo�a inaczej. Nauka dosz�a bowiem do wniosku, �e �w nie znajduj�cy �adnej analogii, bezkompromisowy monoteizm Izraela nie narodzi� si� od razu w pe�ni gotowy w epoce patriarch�w, lecz krystalizowa� si� powoli (g��wnie dzi�ki prorokom), aby okrzepn�� wreszcie w latach wygnania i w wiekach, kt�re po nim nast�pi�y. Mimo to do niedawna jeszcze znacznie wi�cej uwagi po�wi�cano owej wyidealizowanej przesz�o�ci ni� samemu wygnaniu i epoce powygnaniowej, cho� wiadomo ju� by�o powszechnie, �e w�a�nie wtedy zar�wno Biblia hebrajska, jak i inne, zwi�zane z ni� pisma, przyj�y sw�j kszta�t ostateczny. Wielu niehistoryk�w, my�l�c o �wiecie antycznym, pami�ta jeszcze mo�e o Aleksandrze Wielkim (�kt�rego ogromne imperium rozpad�o si� wkr�tce po jego �mierci"), aby zaraz potem przenie�� si� do Rzymu i dopiero z jego legionami powr�ci� na Wsch�d grecki, zupe�nie tak, jakby tam nic do tej pory wa�nego si� nie dzia�o. Podobnie wielu chrze�cijan traktuje Bibli� powygnaniow� jako co�, co �mo�na sobie darowa�", aby od Pi�cioksi�gu, Prorok�w i dawnych M�drc�w przej�� jak najszybciej do Ewangelii Jezusa. Wygl�da to mniej wi�cej tak: Tradycje Pi�cioksi�gu Prorocy Dawni M�drcy �� ������������������� > Ewangelia Jezusa Epoka powygnaniow� 19 A jak m�wi francuski biblista, Claude Tassin*, kt�remu ten i nast�pny schemat zawdzi�czam, jest to uj�cie ca�kowicie b��dne. Nie potrafimy zrozumie� Jezusa ani Jego uczni�w, je�li b�dziemy chcieli ignorowa� historyczne dziedzictwo, jakie przekaza�y im wcze�niejsze pokolenia, a tym samym nie zrozumiemy te� ani judaizmu, ani wsp�czesnego chrze�cija�stwa. W�a�nie w tej epoce, po powrocie z wygnania, pisma starych prorok�w nabiera�y nowego sensu, literatura m�dro�ciowa rozrasta�a si� i bogaci�a, w�a�nie wtedy, ci�gle dot�d p�ynne, tradycje Pi�cioksi�gu sta�y si� wreszcie samym Pi�cioksi�giem - hebrajsk� Tor�, a dawne instytucje judaizmu uleg�y istotnym przeobra�eniom. W tych te� wiekach powstaj� ksi�gi, zwane wt�rokanonicznymi przez katolik�w, apokryfami za� przez protestant�w. Pluralizm jest cech� charakterystyczn� tej rzeczywisto�ci. Jest ona wielopostaciowa, a w miar� up�ywu czasu wyodr�bniaj� si� w niej coraz wyra�niej rozmaite ruchy, grupy i sekty (por. s. 232-233), z jakimi w I w. n.e. zetknie si� jeszcze tak�e Jezus. W takim to �wiecie dojrzewa� antyczny judaizm i mia�o si� narodzi� chrze�cija�stwo. Tote� po to, aby go zrozumie� lepiej, musimy uwzgl�dni� r�wnie� i te pisma, kt�re nigdy nie wesz�y do �adnego kanonu, ani do Biblii hebrajskiej, ani katolickiej czy protestanckiej. Chodzi tu o niezmiernie ciekaw� literatur� �ydowsk�, powstaj�c� niejako na marginesie Biblii od II w. przed Chr. a� do II w. po Nim. Ponadto poza nader interesuj�cymi tekstami znalezionymi nad Morzem Martwym, nie nale�y tu zapomina� o ca�ym mn�stwie dzie� mniejszych i wi�kszych, pisanych przez �yd�w po hebrajsku, aramejsku lub grecku, a zachowanych dla nas (najcz�ciej we fragmentach greckich) przez pisarzy wczesnochrze�cija�skich. Dopiero to wszystko razem sk�ada si� na pe�ny obraz judaizmu czas�w biblijnych. Dlatego te� nasze tradycyjne wyobra�enia, zilustrowane przez wcze�niej zamieszczony schemat, po prostu nie odpowiadaj� prawdzie. Trzeba koniecznie rozszerzy� je i wzbogaci�, a mo�e w ten spos�b lepiej uda si� nam dostrzec tak�e donios�o�� epoki powy-gnaniowej. 20 * C. Tassin, Le judaisme. De l'Exil au temps de Jesus, CE 55, s. 6-9. Epoka powygnaniowa I w. n.e. Tradycje Piecioksi�gu Prorocy Instytucje Dawna literatura m�dro�ciowa -> -� -> -> tworz� Tor� odczytywane na nowo przekszta�cane uzupe�niana -> Grupy i ruchy �ydowskie, w�r�d nich Jezus i Jego uczniowie -� -> Judaizm rabiniczny Chrze�cija�stwo Jednym z powod�w, dla kt�rych mniej ch�tnie zajmowano si� do niedawna okresem powygnaniowym, jest mo�e r�wnie� po prostu fakt, �e przyjemniej m�wi si� o epokach �wietno�ci i rozkwitu. Autorzy biblijni za� robili, co mogli, �eby nam w taki w�a�nie spos�b przedstawi� przynajmniej czasy Dawida i Salomona. Kiedy nawet kr�lestwo tego ostatniego rozpad�o si� niemal od razu po jego �mierci (933 r.), pozosta�y jeszcze dwie monarchie, pomocna, rz�dzona najpierw z Tirsy, p�niej ze wspaniale rozbudowanej Samarii, i po�udniowa, mniejsza, za to z Jerozolim� i w�adaj�c� w niej dynasti� Dawidow�. Samari� ju� w 722/721 r. zburzy�a inwazja asyryjska, lecz Jerozolimie uda�o si� j� szcz�liwie przetrwa�. I dopiero w latach 597-587 samo miasto, i kr�lestwo zosta�o ostatecznie unicestwione przez babilo�skiego kr�la, Nabuchodonozora. By� to koniec wszystkiego: zabrak�o Ziemi, Kr�la i �wi�tyni. B�g Izraela okaza� si� s�abszy od babilo�skiego boga Marduka. Tak to przynajmniej wszyscy w�wczas rozumieli. Dla wygna�c�w p�dzonych do Babilionii i niedobitk�w pozostawionych na miejscu by� to prawdziwy koniec �wiata. A jednak �w czas wygnania sta� si� okresem niezwykle p�odnym. Nazwano go nawet �matryc�" judaizmu. Przyczynili si� do tego i prorocy, i m�drcy, i kap�ani*. Ci ostatni, interpretuj�c stare tradycje i dokumenty, odczytali na nowo, w �wietle w�asnych do�wiadcze�, histori� ludzko�ci i dzieje narodu wybranego, podkre�laj�c przy tym z ca�� moc� wa�no�� obrzezania i szabatu, dw�ch podstawowych znak�w, jakie mia�y odt�d niezawodnie wyr�nia� w�r�d obcych prawdziwych potomk�w Abrahama. * Por. A. �widerk�wna, Rozmowy o Biblii, Warszawa 2000 (wyd. 6; 1994 - wyd. 1; cyt. dalej: Rozmowy o Biblii), s. 177-180, 205-206, 234-235. 21 22 1. Marduk - najwy�szy b�g Babilonu. P�askorze�ba w wapieniu. Oko�o 1204-1189 r. Dla wygna�c�w nie by� te� ju� istotny dawny, bolesny podzia� na kr�lestwo p�nocne i po�udniowe. Od tego czasu wszyscy czuj� si� na r�wni przedstawicielami, a - m�wi�c je�ykiem biblijnym - synami Izraela, bez wzgl�du na to, gdzie urodzili si� ich przodkowie. Co wi�cej, �yj�c po�r�d pogan na co dzie�, zaczynaj� patrze� na tych swoich s�siad�w jakby innymi oczami. Zaczynaj� coraz lepiej pojmowa�, �e Jahwe jest Bogiem ca�ego �wiata, jedynym Stw�rc� nieba i ziemi, a zatem Bogiem tak�e i pogan, a nie wy��cznie Izraela. I cho� nie wszyscy i nie w pe�ni zechc� si� z tym pogodzi�, my�l ta ju� kie�kuje i z czasem wyda owoce. Jednocze�nie za� coraz bardziej narasta potrzeba utrwalania na pi�mie r�wnie� i tego, co dotychczas by�o przekazywane ustnie. I znowu nie oznacza to wcale, �e wszystko, co wa�ne, zostanie zapisane. Z wolna kszta�tuje si� nawet przekonanie, �e tekst mo�e by� zaledwie cz�stk� pe�nego objawienia, jakie Moj�esz otrzyma� na Synaju. Tak czy inaczej, jedno nie ulega w�tpliwo�ci: wygnanie babilo�skie nie tylko nie stanowi jakiej� �przerwy" w dziejach Izraela, lecz wr�cz przeciwnie, jest w�a�nie okresem, kt�ry w spos�b decyduj�cy zarysuje przysz�y kszta�t judaizmu. POD PANOWANIEM PERSKIM Imperium babilo�skie wydawa�o si� tymczasem niewzruszone i nieomal wieczne. Mi�dzy Tygrysem a Morzem Kaspijskim rozrasta�o si� wprawdzie kr�lestwo Med�w - uzale�niaj�c od siebie Urartu na p�nocy i Elam na po�udniu wraz z jego dynasti� perskich Achemenid�w - nikt jednak nie m�g� przewidzie� tego, co mia�o si� sta� zaledwie w kilkana�cie lat po �mierci wielkiego Nabuchodonozora. Wszystko zacz�o si� w 559 r., gdy m�ody Achemenida, Cyrus, wyzwoli� swoich Pers�w spod w�adzy Med�w. Mo�na by by�o s�dzi�, �e to sprawa jedynie lokalna, lecz ju� w dziewi�� lat p�niej Cyrus jest panem tak�e i ca�ej Medii. Wkr�tce zdob�dzie jeszcze znaczn� cz�� Azji Mniejszej, aby wreszcie w 539 r. zaj�� niemal bez oporu kr�lewski Babilon i tak sta� si� tw�rc� pierwszego w naszej historii imperium, kt�re ju� w swoim za�o�eniu mia�o stanowi� imperium �wiatowe (zw�aszcza od kiedy nast�pca Cyrusa, Kambyzes, przy��czy do� tak�e i Egipt). Odt�d perski �Kr�l kr�l�w" staje si� postaci� niemal 23 24 ba�niow�, a jego niebotyczny majestat i rozbudowany ceremonia� dworski wywrze sw�j wp�yw nawet na spos�b, w jaki autorzy biblijni b�d� m�wi� o Bogu i o Jego stosunku do ludzi. Cyrus nie na�ladowa� swoich babilo�skich i asyryjskich poprzednik�w, stosuj�c wobec poddanych polityk� niepor�wnanie bardziej liberaln�. Sam by� jedynym i absolutnym w�adc�, pa�stwo swoje podzieli� jednak na wiele satrapii, zarz�dzanych przez perskich urz�dnik�w. Nie pr�bowa� nigdzie zmienia� miejscowych obyczaj�w, wymagaj�c tylko bezwzgl�dnego pos�usze�stwa swym w�asnym poleceniom. Ta sama tolerancja znalaz�a sw�j wyraz tak�e w korespondencji urz�dowej, prowadzonej w trzech r�nych j�zykach: elamickim, perskim i aramejskim, odziedziczonym po administracji babilo�skiej. Ten ostatni j�zyk b�dzie odt�d w u�yciu r�wnie� w Syrii i w Palestynie. Szczeg�lnie wiele uwagi po�wi�ca� Cyrus przywracaniu nale�nego kultu rozlicznym b�stwom r�nych lud�w swojego imperium. Pragn�� zdecydowanie, aby wszyscy jego poddani �yli w pokoju, czcili w�asnych bog�w i modlili si� do nich o pomy�lno�� dla swego kr�la. Zrozumia�e jest zatem i to tak�e, i� w 538 r. wyda� dekret pozwalaj�cy przesiedlonym do Babilonii �ydom na powr�t do Jerozolimy, jak te� na odbudowanie i miasta, i �wi�tyni. Trudno si� wi�c dziwi�, �e Cyrus zapisa� si� trwale w pami�ci syn�w Izraela. Dalsza jednak historia stworzonego przez niego imperium, a nawet - rzec mo�na - ca�ej wschodniej cz�ci basenu Morza �r�dziemnego, zdaje si� ich bardzo ma�o obchodzi�. Poza burzliwym okresem powstania machabejskiego i jego bezpo�rednimi skutkami autorzy biblijni na og� nie interesuj� si� tym, co dzieje si� poza granicami Palestyny. Wielkie, wstrz�saj�ce �wiatem i decyduj�ce o jego losach wydarzenia, jak cho�by wojny grec-ko-perskie czy wyprawa Aleksandra Wielkiego, budz� zaledwie s�abe echa w ich pismach. Historycy antyku nie maj� zazwyczaj po co do nich zagl�da�. Tym �atwiej wi�c zapewne o nich zapominali. W 538 r. bynajmniej nie wszyscy wygna�cy mieli ochot� skorzysta� z Cyrusowej �aski. Wielu zadomowi�o si� ju� na dobre mi�dzy Eufratem a Tygrysem. Tak w�a�nie powsta�a babilo�ska diaspora (czyli rozproszenie - to greckie s�owo okre�la �yd�w �yj�cych w �rozproszeniu" w�r�d pogan), najstarsza i maj�ca odegra� jeszcze bardzo wa�n� rol� w historii judaizmu. W tym samym VI w. faraon egipski zaci�gn�wszy �yd�w jako najemnik�w wojskowych osiedli� ich nast�pnie daleko na po�udniu swego pa�stwa, na nilowej wyspie Elefantynie. Nied�ugo do nich jeszcze powr�cimy. 2. Papirus aramejski z kolonii �ydowskiej na Elefantynie, wyspie na Nilu Odbudowa �wi�tyni nie przysz�a wcale �atwo, ostatecznie uko�czono j� dopiero w 515 r., ju� za panowania drugiego z kolei nast�pcy Cyrusa, Dariusza I (521^86). Judea, pierwotnie uzale�niona od perskiego zarz�dcy Samarii, dopiero w drugiej po�owie V w. sta�a si� odr�bn� prowincj� ciesz�c� si� pe�n� autonomi� religijn�. Takich �pa�stw �wi�tynnych" istnia�o zreszt� w imperium perskim wi�cej i postronny obserwator nie widzia�by w tym nic szczeg�lnego. Imperium by�o bardzo niejednolite, co przysparza�o jego w�adcom nieraz wiele k�opot�w. Z pierwszymi powa�nymi niepowodzeniami spotkali si� Ache-menidzi na Zachodzie. W Jerozolimie jednak nikt jakby nie s�ysza� o ciosach zadawanych Persom przez Grek�w, o bitwie pod Maratonem w 490 r. ani nawet o kl�sce, jak� poni�s� sam kr�l Kserkses w 480 r. w bitwie pod Salamin�. Tam rozstrzyga�y si� przysz�e losy 25 3. �Nie�miertelni" - �ucznicy perskiej gwardii kr�lewskiej. P�askorze�ba z cegie� 26 glazurowanych w pa�acu Artakserksesa w Suzie Europy, a w pewnym sensie nawet i �wiata, tu za� przybysze z Babilonu wiedli zawzi�te spory z nigdy nie deportowan� ludno�ci� miejscow�, z przedstawicielami Samarii i administracji perskiej, a najwa�niejszy problem stanowi�a odbudowa mur�w �wi�tego miasta. Silniejsze niew�tpliwie wra�enie musia�o wywo�a� w Judei wielkie powstanie, jakie w 466 r. wybuch�o w pobliskim Egipcie. Nast�pca Kserksesa, Artakserkses I (464-424), straci� a� jedena�cie lat, aby je zd�awi�. Pok�j by� jednak nadal niepewny i to, by� mo�e, sk�oni�o kr�la do okazania wi�kszej �askawo�ci Jerozolimie. Wys�a� bowiem do niej z oficjaln� misj� swego zaufanego dworzanina, �yda Nehemiasza. Pod jego to zarz�dem Judea uzyska�a wreszcie sw� ograniczon� tylko zewn�trznie autonomi�, a cho� n�kana nadal wewn�trznymi konfliktami, zdawa�a si� �y� spokojnie w ca�kowitej nie�wiadomo�ci nadchodz�cych wielkich wydarze�. NOWA EPOKA Kiedy w 338 r. kr�l Macedonii, Filip II, narzuci� niesfornym miastom greckim swoje przyw�dztwo, w Jerozolimie nikt z pewno�ci� nie zwr�ci� na to baczniejszej uwagi. Wszystko dzia�o si� przecie� tak daleko za morzem! Dwa lata p�niej Filip zgin�� skrytob�jczo zamordowany, a jego dwudziestoletniego syna, Aleksandra, tak�e i Grecy pocz�tkowo nie traktowali powa�nie. Bardzo pr�dko dowi�d� im jednak, jak bardzo si� mylili. Przekona� si� o tym wkr�tce r�wnie� kr�l perski, Dariusz III, kt�rego armi� Aleksander rozbi� ju� w 333 r. pod Issos. W nast�pnym roku zaj�� Jerozolim�. A chocia� w jej �yciu pozornie niewiele to zmieni�o, gdy� Macedo�czyk okaza� si� r�wnie tolerancyjny jak jego perscy poprzednicy, by� to w istocie rzeczy fakt niezmiernej wagi. Od tej chwili Jerozolima wraz ze swoj� �wi�tyni� nale�a�a ju� do �wiata m�wi�cego po grecku, a z tego w�a�nie �wiata mia�a ostatecznie wyrosn�� europejska cywilizacja i kultura. Pod panowaniem perskim, podobnie jak wcze�niej pod babilo�skim, na ca�ym Bliskim Wschodzie j�zykiem najpowszechniej u�ywanym by� aramejski, kt�ry nawet w Judei zaczyna� coraz bardziej wypiera� blisko z nim spokrewniony hebrajski. Od czas�w natomiast Aleksandra Wielkiego a� po podb�j arabski w VII w. po Chr. w�a�nie po grecku, gorzej lub lepiej, m�wi�a ju� ca�a wsch�d- 27 28 ni� cz�� basenu Morza �r�dziemnego, a nawet dalej, a� po Indie. Dlatego Bibli� hebrajsk� ju� w III w. zacz�to przek�ada� na grek�, dlatego Druga Ksi�ga Machabejska i Ksi�ga M�dro�ci by�y po grecku pisane, dlatego greckie s� wszystkie pisma Nowego Testamentu, kt�ry powsta� wprawdzie ju� w �wiecie rz�dzonym przez Rzymian, lecz nawet rzymscy namiestnicy we wschodnich prowincjach cesarstwa m�wili i pisali po grecku. Po �mierci Aleksandra Wielkiego (323 r.) Jerozolima znalaz�a si� pod panowaniem Ptolemeusz�w, grecko-macedo�skich kr�l�w Egiptu, kt�rzy pozostawili jej r�wnie� pe�n� wolno�� religijn�. Zreszt� w ich w�asnej stolicy, Aleksandrii, �y�a du�a i bardzo dynamiczna gmina �ydowska. Podobne gminy, mniejsze i wi�ksze, powstaj� w tej epoce r�wnie� i w wielu innych miastach greckich. Diaspora rozrasta si� i nabiera coraz wi�kszego znaczenia. Po�udniowa Syria wraz z zaliczan� do niej Palestyn� stanowi�a ju� od czas�w pierwszego Ptolemeusza przyczyn� ci�g�ych konflikt�w i wojen z granicz�cym od wschodu kr�lestwem Seleukid�w, dynastii wywodz�cej si�, podobnie jak Ptolemeusze, od jednego z wodz�w Aleksandra Wielkiego. Ostatecznie pok�j zawarty w 198 r. odda� j� Seleukidom. Na pocz�tku mo�na by�o s�dzi�, �e nadal nic nie ulegnie zmianie, co zreszt� wcale nie oznacza, �eby wszystko zar�wno wewn�trz, jak i na zewn�trz uk�ada�o si� zawsze pogodnie i spokojnie. W 167 r. (lub 168 r.) rozp�ta�o si� jednak krwawe prze�ladowanie religijne. Odpowiedzi� na nie by�o wielkie powstanie, zwane powstaniem Machabeusz�w. Ju� w grudniu 164 r. uda�o si� powsta�com odzyska� i na nowo po�wi�ci� zbezczeszczon� �wi�tyni�. Co wi�cej, skomplikowana sytuacja polityczna pozwoli�a wskrzesi� na czas kr�tki pozornie niezale�ne pa�stwo �ydowskie. Pozornie, gdy� naprawd� przynajmniej od po�owy II w. ca�y �wiat m�wi�cy po grecku stawa� si� z wolna �wiatem rzymskim. Panuj�ca w Jerozolimie dynastia hasmonejska wywodzi�a si� od bohaterskich braci Machabeusz�w, lecz zw�aszcza jej p�niejsi przedstawiciele walczyli przede wszystkim mi�dzy sob�, gromi�c przy tym okrutnie wszelkich przeciwnik�w. Wreszcie w 64 r. Rzymianie zdobywaj� Syri�, a w 63 r., wezwani na pomoc przez jedn� z walcz�cych stron, tak�e Jerozolim�. Przybycie Rzymian nie oznacza mimo to jeszcze pokoju. Ostatni Hasmonejczyk ginie dopiero w 37 r. i wtedy to mo�e rozpocz�� swoje panowanie Herod Wielki, og�oszony kr�lem przez senat rzymski ju� trzy lata wcze�niej. Herod, nie �yd zreszt�, lecz Idumejczyk, pod protektoratem rzymskim b�dzie jeszcze w�ada� Judea, a� do swej �mierci w 4 r. Kiedy umrze, �aden z jego syn�w nie uzyska ju� nawet prawa do tytu�u kr�la, a rzeczywiste rz�dy sprawowa� b�dzie z Cezarei nadmorskiej namiestnik rzymski (pocz�tkowo jest on namiestnikiem tylko Judei). W taki to spos�b ma�a Palestyna sta�a si� znowu cz�stk� wielkiego imperium, tym razem imperium rzymskiego. To panowanie pogan wielu jej mieszka�c�w odczuwa�o bardzo bole�nie, cho� trzeba obiektywnie przyzna�, �e nios�o ono tak�e ze sob� wiele dobrego. Oto pierwszy raz w historii ca�y �wiat uznawany w�wczas za �cywilizowany" znalaz� si� w granicach jednego pa�stwa. �atwiej i bezpieczniej, jak r�wnie� szybciej, mo�na by�o teraz podr�owa�, �atwiej by�o robi� dobre interesy, �atwiej przychodzi�o porozumie� si� nawet z lud�mi ca�kiem obcymi. Ale w ziemi Izraela narasta�a niecierpliwo��. Je�li Pan tak d�ugo zwleka z zes�aniem Mesjasza, to mo�e dlatego, �e to ludzie sami powinni zacz�� czynn� walk� o Jego kr�lestwo? Mo�e dopiero wtedy objawi swoj� moc, kiedy oni pierwsi wyci�gn� miecze?... Powstanie wybuch�o w 66 r. po Chr., a wielki Rzym potrzebowa� a� czterech lat, aby wreszcie zdoby� i zburzy� Jerozolim�. Z popio��w tej katastrofy narodzi si� jednak w Jamnii nowy judaizm rabin�w, a wcze�niej jeszcze z Palestyny wyruszy na podb�j �wiata m�ode chrze�cija�stwo. NOWY POCZ�TEK SZESZBASSAR I ZOROBABEL Ju� w 538 r., lub niewiele p�niej, wyruszy�a pierwsza karawana wygna�c�w z Babilonu do Jerozolimy. Prowadzi� j� Szeszbas-sar, pochodz�cy zapewne z rodu Dawida. Mianowany przez Cyru-sa kr�lewskim namiestnikiem Judei, mia� on od niego otrzyma� z�ote i srebrne naczynia i inne przedmioty, wywiezione przez Nabuchodonozora ze �wi�tyni jerozolimskiej. Cyrus zwraca� je teraz Bogu Izraela (Ezd 1,8-11; 5,13-16). Za t� pierwsz� karawan� poci�gn�y nast�pne, lecz nie nale�y sobie wyobra�a�, �e wielu syn�w Izraela decydowa�o si� �atwo na 30 4. Grobowiec Cyrusa w Pasargadach tak ryzykowne przedsi�wzi�cie. Nieco liczniej zacz�li powraca� zapewne dopiero za panowania nast�pcy Cyrusa, Kambyzesa, kt�ry w 525 r. podbi� tak�e Egipt. Odt�d malutka Judea (ok. 2000 km2) nie le�a�a ju� na samej granicy imperium perskiego, mog�a wi�c wydawa� si� bezpieczniejsza. Nikomu jednak, jak si� zdaje, nie spieszy�o si� szczeg�lnie do odbudowy �wi�tyni, chocia� dekret Cyrusa (je�li mamy wierzy� zachowanemu tekstowi) wyra�nie o niej m�wi�. W ka�dym b�d� razie w 520 r. nadal jeszcze nie rozpocz�to na dobre prac przy �wi�tyni, ofiary za� sk�adano na wielkim o�tarzu ca�opalenia, wzniesionym na miejscu starego, by� mo�e, nawet znacznie wcze�niej. W tym czasie przebywa� ju� w Jerozolimie Zorobabel, wnuk Jojakina; �w ostatni kr�l Jerozolimy sp�dzi� d�ugie lata w wi�zieniu na wygnaniu, aby wreszcie w 561 r. u�askawiony, do�y� swoich dni jako szanowany go�� na dworze babilo�skim. Zorobabel przyby� do Jerozolimy zapewne niewiele przed 520 r., na czele nowej, do�� ju� licznej karawany. I w�a�nie to on odt�d, wraz z arcykap�anem Jozuem, b�d� kierowa� pracami przy odbudowie �wi�tyni. O Szeszbassarze nie ma wi�cej �adnej wzmianki. Zorobabel powr�ci� do ojczyzny ju� za panowania perskiego kr�la Dariusza I. Legenda �ydowska opowiada�a p�niej, �e poznali si� w czasie, gdy Dariusz nie by� jeszcze nie tylko kr�lem, ale nawet nast�pc� tronu (pochodzi� bowiem z bocznej linii dynastii Achemenid�w). Jako �kr�lewski przyjaciel" (tytu� dworski) mia� on uczyni� Zorobabela jednym ze swoich �stra�nik�w przybocznych", a by�a to w�wczas wysoka godno�� na dworze perskim. I ot� pewnej bezsennej nocy Dariusz nam�wi� trzech swych �stra�nik�w przybocznych" do szczeg�lnego rodzaju zawod�w: poleci� im odpowiedzie� na pytanie, co jest najpot�niejsze na �wiecie, przy czym pierwszy mia� dowodzi�, �e jest to wino, drugi - �e kr�lowie, trzeci za� (a by� nim Zorobabel) - �e kobiety. Wszyscy przygotowywali swoje przem�wienia w nocy, aby nazajutrz wyg�osi� je wobec ca�ego zgromadzonego dworu. Zorobabel wyst�pi� na samym ko�cu z tymi oto s�owy: Wielka jest moc i wina, i kr�la, kt�remu wszyscy s� pos�uszni, lecz wi�ksza od ich mocy jest pot�ga kobiet. Kr�la bowiem na �wiat wydaje kobieta, a tych, co 31 sadz� winoro�l i robi� wino, r�wnie� kobiety rodz� i wychowuj�. Kr�tko m�wi�c, wszystko, co mamy, mamy dzi�ki kobietom. One tkaj� nam odzie�, one te� troszcz� si� o nasze domy i nimi zarz�dzaj�. I nie mo�emy �y� od nich osobno: Je�li zdarzy si�, �e zdob�dziemy wiele z�ota i srebra i innych rzeczy wielkiej warto�ci i ceny, a zobaczymy jak�� pi�kn� kobiet�, zaraz wszystko to na jej widok porzucamy, patrzymy na ni� z otwartymi ustami i zgadzamy si� odda� wszelkie nasze skarby, �eby tylko cieszy� si� jej urod� i jej kosztowa�. Opuszczamy naszych ojc�w i matki, i kraj ojczysty, a cz�sto zapominamy o naszych najlepszych przyjacio�ach z powodu kobiet. Mamy odwag� nawet i �ycie straci� u ich boku. Najlepiej za� poznajemy pot�g� kobiet w taki oto spos�b: Po wielu wysi�kach i trudach znoszonych i na ziemi, i na morzu, je�li co� przez te trudy zyskamy, przynosimy to wszystko kobietom i oddajemy im niby naszym w�adczyniom". Tak zapewne wygl�da�o to przem�wienie w pierwotnej, jeszcze poga�skiej, wersji, gdzie nie wyg�asza� go bynajmniej Zorobabel. Jednak�e autorzy �ydowscy, kt�rzy nam t� ca�� opowie�� przekazali, uznali najwidoczniej, �e nie wypada, aby ich bohater wychwala� jedynie kobiety. Dariusz ka�e mu zatem wyg�osi� pochwa�� i kobiet, i prawdy. Ta ostatnia wypada wszak�e znacznie mniej barwnie. Wykaza�em ju� - m�wi Zorobabel - jak wielka jest pot�ga kobiet, ale zar�wno one, jak i kr�l s�absi s� od prawdy. Chocia� ziemia jest bardzo wielka, niebiosa wysokie, a s�o�ce szybkie, wszystko to porusza si� zgodnie z wol� Boga. On za� jest prawdziwy i sprawiedliwy i dlatego te� trzeba s�dzi�, �e prawda jest najpot�niejsza i �adna niesprawiedliwo�� nie mo�e jej pokona�. A w dodatku wszystko inne, co jest pot�ne, jest zarazem �miertelne i kr�tko �yj�ce, lecz prawda jest czym� nie�miertelnym i wiecznym. A daje nam ona nie urod�, kt�ra wi�dnie z czasem, nie bogactwo, kt�re los mo�e nam zabra�, lecz to, co sprawiedliwe i zgodne z prawem, oczyszczaj�c przy tym z wszelkiej niesprawiedliwo�ci. Po tym przem�wieniu by�o ju� oczywiste, komu nale�y przyzna� pierwsze miejsce. Wszyscy zebrani zakrzykn�li g�o�no: �Wielka jest prawda i ona zwyci�a!" Dariusz ofiarowa� w�wczas Zoro-babelowi miejsce przy swoim boku i nada� mu te� wielce zaszczytny tytu� �krewnego kr�lewskiego", on jednak prosi� tylko o pomoc w odbudowie Jerozolimy i jej �wi�tyni, jak r�wnie� o zwrot cennych naczy� wywiezionych przez Nabuchodonozora*. Naczynia ze �wi�tyni Jerozolimskiej wprawdzie ju� Cyrus przekaza� Szesz- * Opowie�� o Zorobabelu i Dariuszu wg Trzeciej Ksi�gi Ezdrasza 3-4 i Fla-32 wiusza J�zefa, Staro�ytno�ci �ydowskie XI 49-58, w przek�adzie Autorki. 5. Dariusz Wielki poluje na lwy. Odbicie cylindrycznej piecz�ci bassarowi, ale legenda wykorzysta�a i ten szczeg� na chwa�� Zorobabela. O obu tych m�ach wiemy zreszt� tak ma�o (cho� z Zorobabelem spotkamy si� jeszcze p�niej przelotnie w Jerozolimie), �e warto mo�e opowiedzie� tu historyjk� zabawn�, cho� nie ca�kiem �historyczn�". SK�D WIEMY TO, CO WIEMY Czasy panowania perskiego w Judei znamy niemal wy��cznie z tekst�w biblijnych. Flawiusz J�zef, �ydowski, pisz�cy po grecku, historyk z I w. po Chr., w tym przypadku powtarza tylko w�asnymi s�owami to, co w nich w�a�nie wyczyta�. Poza tym nigdzie ani wzmianki. Grecy byli w owym okresie poch�oni�ci bez reszty zmaganiami z pot�nymi kr�lami perskimi, a tak�e sporami i wojnami, jakie sami ze sob� toczyli. W�adcy perscy upami�tniali wprawdzie ch�tnie swoje zwyci�stwa, ale tutaj nie mieli o czym m�wi�. Ich panowanie w Judei nie pozostawi�o te� �adnych znaczniejszych �lad�w, a przynajmniej nie znale�li takich dotychczas archeolodzy. Nawet postaci urz�dnik�w perskich zaledwie si� nam zarysowuj�. Tak wi�c, czy chcemy, czy nie chcemy, jeste�my ostatecznie zdani na autor�w biblijnych. 33 3 � Rozm�w o Biblii ci�g dalszy 34 Na samym niemal pocz�tku przemawiaj� �wiadkowie naoczni. S� to wszak�e �wiadkowie bardzo szczeg�lnego rodzaju, chodzi bowiem o prorok�w, kt�rzy staraj� si� obudzi� now� nadziej� w sercach swych rodak�w i