450
Szczegóły |
Tytuł |
450 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
450 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 450 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
450 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Nieuczciwe �rodki
(Gimmicks Three)
Autor : Issac Asimov
Prze�o�y� : Eloa
HTML : Argail
- No dalej! powiedzia� Shapur, zupe�nie mi�o, je�liby wzi�� pod uwag� fakt,
�e by� demonem. Trac� przez ciebie m�j
cenny czas. A ty zreszt� r�wnie� tracisz sw�j, powiedzia�bym, bardziej cenny od
mojego, jako �e zosta�o ci ju� tylko
p� godziny. Zamacha� ogonem.
- Na pewno nie chodzi tu o dematerializacj�? spyta� zamy�lony Izydor Wellby.
- M�wi�em ci ju�, �e nie. odpowiedzia� Shapur.
Po raz setny Wellby spojrza� na nieskazitelnie g�adki br�z otaczaj�cy go ze
wszystkich stron. Demon z diabelsk� przy-
jemno�ci� (a z jak�� by inn�?) o�wiadczy�, �e pod�og�, sufit i cztery �ciany
tworzy�y identyczne p�yty br�zowe o gru-
bo�ci dw�ch st�p, idealnie po��czone ze sob�.
By�o to ca�kowicie zamkni�te pomieszczenie, a Wellby mia� jeszcze tylko p�
godziny by si� z niego wydosta�. De-
mon obserwowa� go z wyrazem twarzy m�wi�cym, �e wprost nie mo�e doczeka� si�
ko�ca.
Dziesi�� lat wcze�niej (od tej chwili, oczywi�cie) Izydor Wellby podpisa�
cyrograf.
- Zap�at� dostajesz najpierw m�wi� Shapur przekonywuj�co. Dziesi�� lat
czegokolwiek by� chcia�, w granicach
zdrowego rozs�dku, a potem zostaniesz demonem. B�dziesz jednym z nas, przyjmiesz
nowe, demonicznie brzmi�ce
imi�, i otrzymasz wiele innych przywilej�w. Prawie nie zauwa�ysz, �e jeste�
pot�piony. A je�li si� nie podpiszesz, i tak
istnieje mo�liwo��, �e wyl�dujesz w ko�cu w ogniu, to przecie� zwyczajna kolej
rzeczy. Nigdy nie wiadomo Sp�jrz
tylko na mnie. Idzie mi wcale nie�le. Z�o�y�em podpis, dosta�em swoje dziesi��
lat no i jestem tutaj. Wcale nie�le.
- W takim razie dlaczego tak bardzo chcesz mnie przekona� do podpisania,
skoro i tak mog� zosta� pot�piony? za-
pyta� Wellby.
- Nie tak �atwo jest rekrutowa� armi� piekie� powiedzia� demon, po czym
westchn�� szczerze, co spowodowa�o, �e
nik�y zapach dwutlenku siarki w powietrzu sta� si� troch� silniejszy. Ka�dy
decyduje si� polega� na szansie znalezie-
nie si� w Niebie. Szanse s� ma�e, ale s�. My�l�, �e kto jak kto, ale ty jeste�
na to za m�dry. No a my mamy wi�cej dusz
pot�pionych ni� potrzeba i deficyt w dziale administracji.
Wellby, kt�ry niedawno wyszed� z wojska i zyska� jedynie kontuzj� i list
po�egnalny od dziewczyny, kt�r� jednak
wci�� kocha�, nak�u� koniuszek palca i z�o�y� podpis.
Oczywi�cie, najpierw przeczyta� t� cz�� z ma�ym drukiem. Po podpisaniu
cyrografu zostanie mu przyznana pewna
ilo�� demonicznej mocy. Nie b�dzie dok�adnie wiedzia� jak si� ni� pos�ugiwa�,
ani nie pozna jej natury, jakkolwiek
wszelkie jego pragnienia b�d� spe�niane tak, �e b�dzie si� wydawa�o, �e dosz�o
do tego w wyniku dzia�ania �rodk�w
konwencjonalnych.
Oczywi�cie nie zostanie spe�nione �adne �yczenie, kt�re k��ci si� z celami
wy�szymi b�d� te� ma wp�yw na histori�
rodzaju ludzkiego. Czytaj�c ten fragment Wellby uni�s� brwi w zdumieniu.
Shapur zakas�a�. Zostali�my zmuszeni do wprowadzenia tej uwagi przez, ee,
G�r�. Jeste� cz�owiekiem rozs�dnym.
To ograniczenie nie b�dzie ci przeszkadza�o.
- Macie tu te� jakie� sprytne zastrze�enie -zauwa�y� Wellby.
- Co� w tym stylu, masz racj�. Po wszystkim b�dziemy musieli sprawdzi� twoje
kwalifikacje do pe�nionej w przysz�o�ci
funkcji. M�wi ono, jak widzisz, o tym �e pod koniec tych dziesi�ciu lat b�dziesz
zmuszony do wykonania dla nas
pewnego zadania, co umo�liwi ci jedna z twych demonicznych mocy. Na razie nie
mo�emy ci zdradzi� jego istoty, ale
b�dziesz przecie� mia� ca�e dziesi�� lat by pozna� swoje nowe mo�liwo�ci. Sp�jrz
na to jak na rodzaj egzaminu
wst�pnego.
- A co je�li nie uda mi si� zaliczy� tego testu?
- W tym wypadku, - powiedzia� demon - staniesz si� jednak zwyk�� dusz�
pot�pion�.
A jako �e by� on demonem, na sam� my�l o tym jego oczy za�wieci�y
wewn�trznym blaskiem, a jego zakrzywione
szpony zacisn�y si�, jak gdyby ju� spoczywa�y g��boko w czyich� wn�trzno�ciach.
Ale zaraz doda� uspokajaj�co:
- Nie martw si�, egzamin ten nie b�dzie zbyt trudny. Przecie� nasz� wol� jest
zdobycie towarzysza, a nie nast�pnego
uci��liwego obowi�zku.
Wellbiego, przepe�nionego my�lami o straconej ukochanej, nie bardzo
obchodzi�o to, co zdarzy si� za dziesi�� lat,
wi�c si� podpisa�.
Jednak�e te dziesi�� lat min�o dosy� szybko. Izydor Wellby by� cz�owiekiem
rozs�dnym, jak powiedzia� demon, wi�c
wszystko posz�o dobrze. Wellby dosta� prac� i dlatego �e zawsze by� o w�a�ciwej
porze na w�a�ciwym miejscu i zaw-
sze m�wi� w�a�ciwe rzeczy do w�a�ciwych ludzi, szybko doczeka� si� awansu i
szanowanej pozycji w spo�ecze�stwie.
Jego inwestycje zawsze dawa�y zysk, a co wa�niejsze, wr�ci�a do niego jego
dziewczyna, szczerze �a�uj�c swej po-
chopnej decyzji i nie straciwszy nic na swej urokliwo�ci.
Jego ma��e�stwo by�o szcz�liwe. Zosta� pob�ogos�awiony czw�rk� dzieci
(dwoma synami i dwiema c�rkami), z kt�-
rych wszystkie by�y bardzo inteligentne i grzeczne w granicach zdrowego
rozs�dku. Pod koniec owych dziesi�ciu lat
osi�gn�� pe�ni� w�adzy, reputacji i bogactwa, a o jego �onie mo�na by�o
powiedzie� tylko tyle, �e z ka�dym rokiem
staje si� �adniejsza.
I dziesi�� lat (co do dnia, oczywi�cie) po podpisaniu cyrografu, obudzi� si�
by znale�� si� nie w swojej sypialni, lecz w
przera�aj�cym pokoju o �cianach z br�zu, cechuj�cych si� wr�cz niezno�n�
sp�jno�ci�, maj�c za towarzystwo jedynie
podnieconego demona.
- Musisz jedynie st�d wyj��, i wtedy staniesz si� jednym z nas powiedzia�
Shapur. Zrobi� to mo�esz zgodnie z zasa-
dami logiki, u�ywaj�c twych demonicznych mocy, je�li tylko wiesz dok�adnie co
masz zamiar wykona�. Do tego czasu
powiniene� by� do tego doj��.
- Moja �ona i dzieci b�d� bardzo zaniepokojeni moim znikni�ciem powiedzia�
Wellby, zaczynaj�c odczuwa� �al.
- Odnajd� twoje martwe cia�o zapewni� demon pocieszaj�co. Wszystko b�dzie
wskazywa�o na to, �e umar�e� na
atak serca. B�dziesz mia� przepi�kny pogrzeb. Pastor po�le ci� do nieba, a my
nie wyprowadzimy z b��du ani jego, ani
tych, kt�rzy b�d� s�uchali jego kazania. No dobra, Wellby, masz czas do
po�udnia.
Wellby, kt�ry pod�wiadomie przygotowywa� si� na ten moment przez ca�e
dziesi�� lat, by� mniej przera�ony ni�
m�g�by teraz by�. Rozgl�dn�� si� podejrzliwie. Czy to pomieszczenie jest
ca�kowicie zamkni�te? �adnych ukrytych
wyj��?
- �adnych, ani w �cianach, ani w pod�odze, ani w suficie. o�wiadczy� demon z
poczuciem satysfakcji z dobrze wyko-
nanej roboty. Ani na granicach ka�dej z tych powierzchni. Poddajesz si�?
- Nie, nie. Daj mi tylko troch� czasu.
Wellby my�la� usilnie. Pomieszczenie nie wydawa�o si� zamkni�te. Mo�na by�o
nawet wyczu� ruch powietrza. Powie-
trze mog�o wp�ywa� do pokoju materializuj�c si� poprzez �ciany. Mo�liwe, �e
demon wst�pi� tu poprzez demateriali-
zacj� i mo�e Wellby te� m�g�by wydosta� si� w ten spos�b. Zapyta� o to.
Demon wykrzywi� usta. Dematerializacja nie jest jedn� z twoich mocy. Ja
r�wnie� nie u�y�em jej �eby si� tu dosta�.
- Jeste� tego pewien?
- Sam stworzy�em ten pok�j dumnie odpowiedzia� demon. Skonstruowa�em go
specjalnie dla ciebie.
- I wszed�e� tu z zewn�trz?
- Tak.
- U�ywaj�c zwyk�ych demonicznych mocy, jakie i ja posiadam?
- Dok�adnie tak. No dobrze, b�d� precyzyjny. Nie mo�esz przenie�� si� przez
materi�, lecz mo�esz porusza� si� w
ka�dym wymiarze samym wysi�kiem woli. Mo�esz przemie�ci� si� w g�r�, w d�, w
lewo, w prawo, na ukos i tak dalej,
ale nie mo�esz porusza� si� poprzez materi�.
Wellby my�la� dalej, a Shapur rozwodzi� si� nad ca�kowit� sp�jno�ci�
br�zowych �cian, pod�ogi i sufitu, ich nieza-
chwian� jedno�ci�.
Wellbiemu wydawa�o si� oczywiste, �e Shapur, nie wa�ne jak bardzo wierzy� w
potrzeb� zasilenia rzeszy demon�w,
nie m�g� si� doczeka� by zaspokoi� sw� demoniczn� ��dz� zabawienia si� zwyk��
dusz� pot�pion�.
- Przynajmniej powiedzia� Wellby, w narastaj�cym poczuciu �alu si�gaj�c do
filozofii, - b�d� mia� dziesi�� szcz�li-
wych lat, kt�re b�d� m�g� wspomina�. Na pewno to przyniesie jak�� ulg�, nawet
pot�pionej duszy w piekle.
- A w�a�nie �e nie. odpowiedzia� demon. Piek�o nie mog�oby by� nazywane
piek�em, gdyby pozwalano w nim na
poczucie ulgi. Cokolwiek cz�owiek zyskuje na ziemi poprzez pakt z diab�em, jak w
twoim przypadku, m�g�by otrzy-
ma� bez podpisywania owego, gdyby tylko ci�ko pracowa� i wierzy� w, ee, G�r�.
To w�a�nie sprawia, �e wszystkie te
pakty s� takie diabelskie. I za�mia� si� g�o�no z nutk� triumfu w g�osie.
- To znaczy, �e moja �ona wr�ci�aby do mnie nawet gdybym nie podpisa� �adnego
cyrografu?! zapyta� gniewnie
Wellby.
- Mo�e by i wr�ci�a. odpowiedzia� Shapur. Wszystkie sprawy s� wol�, ee, G�ry.
My sami nie jeste�my w stanie zro-
bi� nic �eby na ni� wp�yn��.
Poczucie kl�ski, kt�re wywo�a�y w Wellbym te s�owa, musia�o jako� wyostrzy�
jego intelekt, bo wtedy w�a�nie rozp�y-
n�� si� w powietrzu, zostawiaj�c za sob� puste pomieszczenie, nie licz�c jednego
zaskoczonego demona. A poczucie
zaskoczenia przerodzi�o si� w kompletn� w�ciek�o��, gdy jego wzrok pad� na
cyrograf podpisany przez Wellbiego,
kt�ry a� do tej chwili spoczywa� w jego d�oni, czekaj�c na rozw�j spraw, dobry
czy te� z�y.
Kiedy min�o dziesi�� lat (co do dnia, oczywi�cie) odk�d Izydor Wellby
podpisa� pakt z Shapurem, ten pojawi� si� w
biurze Wellbiego i gniewnie powiedzia�: -S�uchaj no
Wellby podni�s� na niego wzrok znad dokument�w, kompletnie zaskoczony. Kim
jeste�?
- Bardzo dobrze wiesz, kim jestem. odpar� Shapur.
- Obawiam si�, �e nie. zaprzeczy� Wellby.
Demon rzuci� na niego badawcze spojrzenie. Widz� �e m�wisz prawd�, ale nie
wiem dok�adnie, jak to mo�liwe.
Nast�pnie przedstawi� Wellbiemu wydarzenia ostatnich dziesi�ciu lat.
- Ah tak. Oczywi�cie, mog� ci wszystko wyt�umaczy�, ale czy nikt nam nie
przeszkodzi? powiedzia� Wellby.
- Zapewniam ci�, �e nie zimno odpowiedzia� demon.
- Siedzia�em w tym zamkni�tym pokoju z br�zu, - zacz�� Wellby i
- M�g�by� si� streszcza�? zapyta� nerwowo demon. Chc� wiedzie�
- Prosz�, chcia�bym �eby� mi nie przerywa�.
Demon zagryz� szcz�ki i wion�o od nim dwutlenkiem siarki, tak �e Wellby
zacz�� kaszle� a na jego twarzy pojawi� si�
wyraz obrzydzenia.
Wellby rozpocz�� opowie��: - M�g�by� si� troch� odsun�� Dzi�kuj�. No wi�c
siedzia�em w tym zamkni�tym po-
koju z br�zu i przypomnia�em sobie, jak ca�y czas wytyka�e� t� ca��
niezniszczalno�� �cian, pod�ogi i sufitu. Zastana-
wia�em si� dlaczego ci�gle o tym m�wi�e�, co by�o jeszcze poza �cianami, pod�og�
i sufitem. Zdefiniowa�e� mi tr�j-
wymiarow� przestrze� ograniczon� ze wszystkich stron.
- No w�a�nie: tr�jwymiarow�. Pok�j nie by� zamkni�ty w czwartym wymiarze. Nie
istnia� niesko�czenie w przesz�o�ci.
Powiedzia�e�, �e skonstruowa�e� go specjalnie dla mnie. Wi�c je�eli kto�
przeni�s� by si� w przesz�o��, dotar�by w
ko�cu do chwili, w kt�rej pok�j ten jeszcze nie istnia�, i znalaz�by si� wtedy
poza nim.
- Co wi�cej, zaznaczy�e�, �e mog� porusza� si� w ka�dym wymiarze, a czas,
naturalnie, mo�e by� postrzegany jako
wymiar. No wi�c kiedy postanowi�em przemie�ci� si� w przesz�o��, zacz��em bardzo
szybko cofa� si� wzd�u� mojego
�ycia, a� wreszcie br�z wok� mnie znikn��.
Shapur zap�aka� �a�o�nie. Rozumiem to wszystko. Nie m�g�by� si� wydosta� w
�aden inny spos�b. Niepokoi mnie
jednak sprawa cyrografu, kt�ry przecie� podpisa�e�. Nie staniesz si� zwyk��
dusz� pot�pion� no dobrze, to przecie�
cz�� gry. Ale musisz przynajmniej zosta� jednym z nas, cz�onkiem rzeszy
demon�w; za to ci zap�acili�my, i je�li nie
dostarcz� ci� na d�, b�d� mia� przeogromne k�opoty.
Wellby wzruszy� ramionami. Wsp�czuj� ci, oczywi�cie, ale nie mog� ci pom�c.
Zapewne utworzy�e� to pomieszcze-
nie z br�zu zaraz potem jak z�o�y�em podpis na papierze, jako �e po tym, jak
wydosta�em si� z pokoju, znalaz�em si�
dok�adnie w momencie zawierania z tob� paktu. By�e� tam ty, by�em tam ja, ty
wciska�e� mi cyrograf wraz z pi�rem,
kt�rym mia�em nak�u� sw�j palec. Wydaje mi si�, �e kiedy cofa�em si� w czasie,
pami�� o tym, co dzia�o si� w przy-
sz�o�ci nieco si� zatar�a, ale wida� nie ca�kowicie. Podczas gdy pr�bowa�e�
nak�oni� mnie do podpisania, poczu�em,
�e to nie dobry pomys�. Nie pami�ta�em raczej przysz�o�ci, ale poczu�em, �e
pope�niam b��d. Wi�c si� nie podpisa-
�em. Odm�wi�em ci.
Shapur zazgrzyta� z�bami. Powinienem by� si� domy�li�. Gdyby tylko schematy
prawdopodobie�stwa obejmowa�y
sob� demony, ja r�wnie� znalaz�bym si� w tej linii wydarze�. Jest jak jest. Mog�
ci jedynie powiedzie�, �e straci�e�
dziesi�� lat szcz�liwego �ycia, kt�re ci oferowali�my. To przynosi mi ulg�. No
i w ko�cu ci� dostaniemy. To r�wnie�.
- Zaraz, zaraz powiedzia� Wellby. Czy�by w piekle pozwalano na uczucie ulgi?
Przez ostatnie dziesi�� lat nie wie-
dzia�em nic o tym, co mog�oby mnie czeka�. Ale teraz, gdy przywo�a�e�
wspomnienie tamtej mog�cej si� wydarzy�
dekady, przypomnia�em sobie co� jeszcze. W tym pomieszczeniu z br�zu m�wi�e� mi,
�e pakty z diab�em nie daj�
niczego, co nie mog�oby zosta� uzyskane poprzez usiln� prac� i wierzenie w G�r�.
A ja pracowa�em, i wierzy�em.
Spojrzenie Wellbiego spocz�o na zdj�ciu jego pi�knej �ony i czterech uroczych
dzieci, a potem pow�drowa�o dalej, w
stron� wn�trza jego luksusowego gabinetu. I mo�e nawet uda mi si� unikn��
piek�a. Decydowanie o tym r�wnie�
nie le�y w twojej mocy.
A wtedy demon, ze straszliwym krzykiem, znikn�� ju� na zawsze.
Copyright � 1956 Fantasy House Inc.
Orygina� wzi�ty ze zbioru Isaac Asimov, The Complete Stories, Volume I
Copyright � 1990 Nightfall Inc.