4462
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 4462 |
Rozszerzenie: |
4462 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 4462 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 4462 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
4462 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
ANDRE NORTON, MERCEDES LACKEY
ZGUBA ELF�W
Tytu� orygina�u: The Elvenbane
Prze�o�y�a: Dorota �ywno
Data wydania polskiego: 1993
Data wydania oryginalnego: 1991
Ksi��ka dedykowana
by�ym, obecnym i przysz�ym fanom
Rozdzia� I
� Jestem Serina Daeth. � Senna trwa�a przy swym imieniu, trzyma�a si� go kurczowo, gdy� by�a to jedyna rzecz, kt�rej wci�� by�a pewna, i nawet s�o�ce nie mog�o go z niej wypali�. S�o�ce, kt�re teraz sta�o wysoko nad jej g�ow� i uderza�o w ni�, poddaj�c j� pr�bie odparowania.
Gor�co. Nigdy przedtem nie by�o jej tak gor�co. Trudno by�o my�le�, trudno pami�ta�, �e musi i�� dalej. Nie widzia�a swych st�p zas�oni�tych nabrzmia�� bani� brzucha, ale czu�a je, a ka�dy krok by� udr�k�. W gardle i ustach jej zasycha�o.
� Jestem Serina Daeth. Jestem...
O bogowie, �e musia�o do tego doj��!
Kilka miesi�cy temu by�a faworyt� lorda Dyrana. Kilka dni temu mia�a nadziej�, �e uda jej si� ukry� ci��� a� do narodzin tego przekl�tego bachora. Zamierza�a pozby� si� go, a potem wr�ci� do haremu i da� tej suce, Leydzie Shaybrel, dok�adnie to, na co zas�u�y�a. Nie mog�a powiedzie� lordowi Dyranowi, co zrobi�a jej Leyda, ale mog�a znale�� jaki� spos�b, �eby dobra� jej si� do sk�ry. Leyda mia�a wrog�w; wszystkie kobiety w haremie mia�y wrog�w.
Lecz Dyran wr�ci� z posiedzenia Rady niespodziewanie, a Leyda czeka�a...
Prze�yj�, wr�c� i znajd� spos�b, �eby cierpia�a...
Ich rywalizacja bawi�a lorda Dyrana, kt�ry podsyca� j�, obiecuj�c Leydzie mas� rzeczy, ale utrzymuj�c Serin� na czo�owej pozycji. Kiedy Leydzie nie uda�o si� usun�� Seriny ze stanowiska faworyty i kiedy zda�a sobie spraw� z tego, i� lord Dyran nie zamierza pozby� si� Seriny, nie da�a za wygran�. Bez w�tpienia posun�a si� do podst�pu.
Na pewno, bo jak�e inaczej mog�abym zaj�� w ci���?
Musia�a chyba przez miesi�c podmienia� jedzenie Seriny na pokarm dla elf�w. To by�o kilka miesi�cy temu, tu� zanim lord Dyran uda� si� na posiedzenie Rady...
Rada trwa�a osiem miesi�cy. Ach, gdyby� potrwa�a d�u�ej! Uwolni�abym si� od tego ci�aru i nikt by niczego nie wiedzia�!
Lord Dyran wyjecha�, zanim Serina zda�a sobie spraw�, �e jest w ci��y. Kiedy tylko dowiedzia�a si�, wpad�a w panik�.
Spodziewa� si� dziecka lorda elf�w, dziecka-miesza�ca, by�o r�wnowa�ne z wyrokiem �mierci, chyba �e pan by� bardzo wyrozumia�y. Ale nawet gdyby Dyran nie zabi� jej, musia�by jej si� pozby�.
To by�oby r�wnie okropne, jak �mier�. Oddana jakiemu� podw�adnemu albo wojownikowi do rozp�odu, albo, co najgorsze � podarowana Leydzie jako s�u��ca...
Serina upi�a ponownie niesforny kosmyk rudawych w�os�w i przyjrza�a si� krytycznie swojemu odbiciu w obramowanym srebrem lustrze. Skin�a lekko g�ow� i zaj�a si� makija�em. Konkurowa�a z najlepszymi, a to wyklucza�o wszelk� niedoskona�o��.
Obecnie w haremie lorda Dyrana panowa�a moda na eteryczny, niewinny i pe�en �wie�o�ci typ urody. Narzucona ona zosta�a przez styl obecnej faworyty. Serina wiedzia�a bardzo dobrze, na czym wzoruje si� Rowenia, nawet je�li inne dziewcz�ta jeszcze tego nie rozgryz�y. Pr�bowa�a upodobni� si� do elfki najbardziej jak mog�a, na�laduj�c szlachetnie urodzone panny, kt�re pokazywano lordowi Dyranowi w nadziei na przymierze wsparte ma��e�stwem.
Upodobni� si� do elfki znaczy�o mie�: bladoz�ote w�osy, rozpuszczone lub upi�te sztucznymi kwiatami wykonanymi z klejnot�w, g�adk�, r�anobia�� cer�, wielkie dziecinne b��kitne oczy, oraz wiotk� i wysmuk�� figur�. Serina ani troch� nie przypomina�a tego typu. Jej w�osy mia�y p�omiennorudy odcie�, a oczy kolor tak ciemnego fioletu, �e by�y niemal czarne i p�on�y starannie kontrolowanym �arem. Jej matka nazywa�a jej figur� �obfit��, lecz by�o to okre�lenie nieadekwatne, nie mie�ci�a si� w nim bowiem smuk�a talia, utrzymywana przez lata ca�e dzi�ki lekcjom ta�ca, i biodra, kt�re potrafi�y rozproszy� uwag� nawet zahartowanych gladiator�w podczas �wicze�, no i wreszcie wysokie, stercz�ce dumnie piersi, kt�re rozprasza�y do tego stopnia, �e ojciec zakaza� jej pokazywa� si� na placu �wicze� od czasu, gdy sko�czy�a trzyna�cie lat.
Podczas gdy inne dziewcz�ta szykowane na na�o�nice odbarwia�y sobie w�osy, posypywa�y policzki pudrem i g�odzi�y si�, by zmie�ci� si� w delikatne sp�dnice i suknie, jakie lubi�a Rowenia Ordone, Serina obnosi�a si� ze sw� odmienno�ci� i nauczy�a si� j� podkre�la�. Odkry�a p�ukanki, kt�re nada�y jej w�osom jeszcze wi�kszy po�ysk i bardziej intensywny kolor, malowa�a powieki fioletem i purpur�, by podkre�li� kolor swych oczu, a ko�ci policzkowe pudrowa�a r�em. Nie zrezygnowa�a z lekcji ta�ca i �wiczy�a potajemnie, wzmacniaj�c i poj�drniaj�c ko�czyny. Wyszuka�a r�wnie� nauczycieli, kt�rzy wtajemniczali j� w sekrety �o�a i prosi�a ich o dodatkowe lekcje. Wiedzia�a, �e wcze�niej czy p�niej lordowi Dyranowi znudzi si� blado�� i zwiewno��, nie�mia�o�� i delikatno��, wykwintno�� i p�ochliwo��. Lord nie s�yn�� ze sta�o�ci. A gdy znudzi go ch�odny zefir, Serina mia�a zdecydowany zamiar omota� go p�omieniem.
Starannie poprawi�a opuszkiem palca smug� g��bokiego fioletu nad okiem i wsta�a, wyg�adzaj�c mi�kkie fa�dy aksamitnej sukni w kolorze wina. Niech Rowenia nadal stroi si� w te swoje blade, pastelowe jedwabie, powiewne stroje i koronki, a wszystkie inne dziewcz�ta wygl�da�y w tym jak jasnor�owe g��wki sa�aty, albo przekwit�e r�e stulistne. Ju� wkr�tce lord za��da pieprzu zamiast cukru.
Serina ostro�nie odsun�a stop� taboret przed toaletk�, �eby nie podrze� czy pognie�� sukni. Nie by�o zbyt du�o miejsca w tym ma�ym pokoiku; mie�ci�o si� tam zaledwie jej ��ko, skrytka pod nim na bielizn�, wieszak na suknie, toaletka, zwierciad�o i ma�y taboret. I tak mia�a wi�cej przestrzeni ni� w ledwie mieszcz�cej ��ko klitce, jak� dzieli�a dawniej z matk�. A zamierza�a wkr�tce mie� wi�cej.
Wysz�a ze swego pokoiku wdzi�cznym, ko�ysz�cym krokiem, jakby sam lord jej si� przygl�da�. A zreszt�, kt� m�g�by za�wiadczy�, �e tak nie by�o? W�adcy elf�w byli wszechpot�ni i mog�o si� okaza�, i� lord w�a�nie zechcia� podgl�da� sw�j harem, gdy nikt si� go nie spodziewa�. Jej ojciec twierdzi�, �e tak post�powa� z gladiatorami.
Odsun�a kotar� w swoim pomieszczeniu na znak, �e wysz�a, i spojrza�a na wysoki zegar wodny z zielonego szk�a, stoj�cy na �rodku wewn�trznego dziedzi�ca. Przez matowe szk�o kopu�y �wietlika s�czy�y si� strugi s�o�ca, a s�dz�c po poziomie wskaz�wki w ogonie szklanego delfina, by�o jeszcze mn�stwo czasu do pory, gdy lord zwyk� sk�ada� codzienne wizyty swym na�o�nicom. Po prawdzie, wi�kszo�� kotar wci�� zas�ania�a wej�cie do pokoik�w �ab�dzi�tek, wskazuj�c, �e m�odsze konkubiny albo jeszcze spa�y, albo nie mia�y ochoty opuszcza� swych pomieszcze�. Serina by�a ��ab�dzi�tkiem�, dziewczyn� o sta�u kr�tszym ni� sze�� miesi�cy. Prawd� m�wi�c, rozpocz�a swoj� s�u�b� jako na�o�nica tydzie� temu. Wi�kszo�� dziewcz�t nie przetrzymywa�o pocz�tkowych sze�ciu miesi�cy; wi�kszo�� by�a ignorowana, a po zaledwie sze�ciu tygodniach odsy�ano je do rozp�odu, aby by�y �ywymi nagrodami dla tych gladiator�w lorda, kt�rzy odnosili najwi�ksze sukcesy.
Matka Seriny by�a tak� w�a�nie nagrod�, ale mia�a szcz�cie. Jared Daeth by� najzdolniejszym z setek wojownik�w lorda Dyrana, kt�rzy walczyli w pojedynkach. Wygra� tyle pojedynk�w dla lorda, �e przesta� je liczy�, a �ledzili je tylko ci, kt�rzy notowali zak�ady. Ambr� dosta� w nagrod�, gdy, wci�� niepokonany, wycofa� si� z aktywnego uczestnictwa, by zosta� trenerem. Polubi� j�, a ona jego, a lord �askawie pozwoli� im na sta�y zwi�zek.
Wi�kszo�� dziewczyn odrzuconych przez zarz�dc� haremu trafia�o do r�k doskona�ych wojownik�w, kt�rzy wyra�ali ch�� posiadania kobiety, a niewielu spo�r�d tych m�czyzn by�o tak �agodnych i dobrych dla swoich kobiet, jak Jared. Serina widywa�a niekt�re z nich nast�pnego poranka: posiniaczone, czasami zakrwawione, zap�akane � a kiedy�, cho� nigdy wi�cej o tym nie wspominano, widzia�a martw�. Zdarza�o si�, �e dziewczyny raz do roku kierowano do rozp�odu z najlepszymi samcami, by przysporzy� nowych wojownik�w do zast�p�w lorda. Kiedy min�� ich p�odny okres � a wcze�niejsze cz�ste porody nie u�mierci�y ich � zostawa�y pos�ugaczkami w domostwie pana; pra�y, szorowa�y garnki, my�y i zamiata�y pod�ogi, cz�sto nawet w tym samym haremie, w kt�rym kiedy� cieszy�y si� kr�tk� chwil� chwa�y.
Nigdy, przenigdy nie pozwoli sobie nawet na my�l o tym, �e mog�aby p�j�� do rozp�odu i by� pos�ugaczk�. To by�oby r�wnoznaczne z kl�sk�.
Sukces zapewni luksus nie tylko jej, lecz tak�e matce i ojcu. Przy odrobinie szcz�cia dostan� pozwolenie, by zosta� nadzorcami w jednym z odleg�ych gospodarstw hodowlanych Dyrana, z dala od pa�skich kaprys�w i zachcianek.
Sz�a po wy�o�onej dywanem posadzce dziedzi�ca, dywanie udaj�cym traw�, kt�rej ju� od dawna nie widywa�a. Bose stopy st�paj�ce po puszystym kobiercu nie wydawa�y �adnego d�wi�ku. Wszyscy niewolnicy chodzili boso, z wyj�tkiem tych, kt�rzy musieli pracowa� poza dworem. Kiedy b�d�c dzieckiem zapyta�a dlaczego, jej ojciec roze�mia� si� i rzek�: � Jak daleko uciekniesz boso? Nigdy nie zrozumia�a tego �artu.
Dziedziniec �ab�dzi�tek ko�czy� si� wy�o�onym podobnym dywanem korytarzem o bia�ych �cianach pe�nych drzwi � prawdziwych drewnianych drzwi, nie zas�on � prowadz�cych do pokoi pe�noprawnych konkubin. Wi�kszo�� drzwi r�wnie� tu by�a zamkni�ta. Na�o�nice mia�y swoje w�asne �azienki i nie musia�y korzysta� ze wsp�lnej �a�ni, jak� dzieli�y �ab�dzi�tka. Serina dba�a o to, by wsta�, wyk�pa� si�, ubra� i by� na miejscu du�o wcze�niej ni� wszystkie inne, a to na wypadek, gdyby lord Dyran obserwowa�. Poza tym, po pierwsze, lubi�a mie� do swojej dyspozycji ca�� �a�ni�. Mog�a przebiera� w�r�d wy�o�onych myde� i olejk�w i nigdy nie brak�o jej r�cznik�w. A po drugie � dlaczego nie mia�aby tego robi�? Nie mia�a przecie� nic do roboty.
Pojedyncza, migotliwa zas�ona ze �wiat�a oddziela�a pomieszczenia dla na�o�nic od wielkiej sali, w kt�rej wypoczywa� lord Dyran; widoczny znak przypominaj�cy o magicznej mocy elfiego w�adcy. Srebrzysta zas�ona by�a ca�kowicie nieprzejrzysta, pe�za�y i p�ywa�y po niej bezustannie zmieniaj�ce si� t�czowe odcienie. Ani �wiat�o, ani d�wi�k nie przenika�y tej p�ynnej, opalizuj�cej �ciany, a przechodz�c przez ni� �mia�o, Serina poczu�a mrowienie na sk�rze i nieznaczny op�r. Ojciec powiedzia� jej, �e te zas�ony mo�na nastawi� tak, by og�usza�y, lub nawet zabija�y, lecz nigdy nie przydarzy�o si� to za jego �ycia. Przypuszcza�a, �e zas�ona jest po to, by intruzi nie mogli wej�� do haremu � nie wyobra�a�a sobie, by kto� chcia� z niego uciec.
Jak zwykle rano o tej porze Serina by�a sama w korytarzu. Nie przeszkadza�o jej to; mi�dzy innymi dzi�ki temu mog�a pokr�ci� si� nieco po okolicy i poszuka� zmian, jakich by� mo�e pan dokona� przez noc. Mia� zwyczaj zmienia� otoczenie za pomoc� swych si� magicznych, i to bez uprzedzenia. Najgwa�towniejsza zmiana nast�pi�a, gdy pewnego razu za jego spraw� w ci�gu jednej nocy wyros�a ca�a d�ungla ro�lin, kt�re pozornie zakorzeni�y si� w posadzce. Rowenia by�a zachwycona i wszystkie kobiety w haremie bawi�y si� w pasterki przez ca�y dzie�, bo Dyran �askawie wyczarowa� nawet jedn�, czy dwie owieczki. Nast�pnego dnia ro�liny znik�y.
Rozejrzawszy si� teraz, Serina mrugn�a ze zdumienia. Dzi� rano najbardziej rzuca�a si� w oczy jedna zmiana: marmurowa mozaika na pod�odze nie by�a ju� w kolorze delikatnej, bladej zieleni w pastelowe, kwiatowe wzory. Mia�a teraz barw� ch�odnego, g��bokiego b��kitu lapis lazuli, bez �adnych wzor�w. Poduszki u�o�one w stosy na obrze�ach pokoju r�wnie� zmieni�y kolor na �ywszy, bardziej nasycony. Za to stoj�ca na podwy�szeniu po drugiej stronie pokoju kanapa lorda nie zmieni�a si�; mi�kkie obicia w rodowych kolorach, z�ota i winnej czerwieni by�y te same, lecz poduszka faworyty obecnie mia�a r�wnie� barw� czerwonego wina. Bia�e, nie ozdobione niczym �ciany nie uleg�y zmianie, lecz kopu�a z matowego szk�a u g�ry mia�a teraz po�rodku witra� w abstrakcyjne wzory w kolorach czerwieni, b��kitu, fioletu i szmaragd�w. Serina widzia�a ledwo zauwa�alne zarysy chmur przesuwaj�cych si� w�r�d przejrzystych kolor�w i dostrzeg�a barwny wz�r, jaki rzuca�o �wiat�o padaj�ce przez witra� na ciemnoniebiesk� posadzk� ze z�otymi �y�kami.
Dotkn�a wypuk�ego wzoru na swej z�otej obro�y i rozejrza�a si� wok�, zastanawiaj�c si�, co oznacza ta zmiana. Czy�by lordowi znudzi�o si� wreszcie delikatne pi�kno? Czy znaczy�o, �e jest got�w na po�ywniejszy k�sek?
Cichy d�wi�k powiadomi� j� o obecno�ci kogo� jeszcze w pokoju. Odwr�ci�a si� gwa�townie, zaskoczona odg�osem krok�w za swymi plecami.
Lord sta� na progu przed wej�ciem na podwy�szenie i czeka� na jej reakcj�. Ubrany by� w jedwabn� tunik� w rodowych barwach, uk�adan� w wymy�lne fa�dy. Jedn� d�o� opiera� na biodrze, drug� trzyma� na zdobnej w klejnoty r�koje�ci sztyletu. Jego orla twarz wydawa�a si� spokojna, lecz Serina widzia�a w jego oczach, �e wzbudza w nim ciekawo��... mo�e ona sama, lub jej reakcja na zmiany, jakich dokona�.
Natychmiast osun�a si� na posadzk� w pe�nym wdzi�ku pok�onie, a sp�dnice u�o�y�y si� wok� niej tak, jakby kl�cza�a w sadzawce swej w�asnej krwi serdecznej. W tej pozycji pozosta�a nie podnosz�c g�owy i wpatruj�c si� w aksamitn� mi�kko�� swych sp�dnic, dop�ki d�wi�k powolnych krok�w pana nie powiedzia� jej, �e jest ju� blisko.
� Mo�esz wsta�, moja �ab�dzico � rozleg� si� pob�a�liwy, aksamitny g�os.
Moja �ab�dzico! � uradowa�a si�. To oznacza, �e awansowa� mnie, pomy�la�a.
Wsta�a pos�usznie, r�wnie wolno i z wdzi�kiem, jak w czasie uk�onu, przesuwaj�c wzrokiem po silnych, muskularnych nogach opi�tych sk�rzanymi spodniami i zamszowymi wysokimi butami w kolorze czerwonego wina; po niedbale rozpi�tej tunice ze z�otym haftem po�yskuj�cym na ko�nierzu. Kiedy ju� wyprostowa�a si�, pow�drowa�a wzrokiem jeszcze wy�ej i wreszcie popatrzy�a mu wyzywaj�co w szmaragdowe oczy, zamiast skromnie spu�ci� g�ow�, jak uczyni�aby Rowenia.
� Widz�, �e masz ognist� dusz� � za�mia� si� lord Dyran, a jego w�skie wargi u�o�y�y si� w kszta�t u�miechu. � To mi si� podoba. Czy ubierasz si� w moje kolory, by mi schlebia�, moja �ab�dzico?
� Czy� nie to jest moim zadaniem, panie? � odrzek�a natychmiast. � Czy� moje my�li i moje czyny nie maj� na celu jednego, aby dostarcza� ci przyjemno�ci?
� Czy rzeczywi�cie dostarczy�aby� mi przyjemno�ci? � Nie czeka� na jej odpowied�, lecz chwyci� j� za nadgarstek i przyci�gn�� do siebie, przyciskaj�c usta do jej warg.
Serina czeka�a na ten moment od pierwszej chwili, gdy wesz�a do haremu. Rowenia odsun�aby si� z udawan� nie�mia�o�ci�; Rowenia opiera�aby si� troch�, pozoruj�c skromno��. Serina nie uczyni�a niczego podobnego. Przylgn�a ca�ym cia�em do niego, przesuwaj�c r�koma po jego ciele w spos�b, jakiego j� nauczono, i odpowiadaj�c na jego poca�unek r�wnie nami�tnie. Nie mia�a poj�cia, co on czuje, ale ona p�on�a z po��dania i czu�a ogie� w l�d�wiach, gdy oderwa� si� od niej i odsun�� j� na odleg�o�� ramienia.
Mia� r�wnie zimny i wyrachowany wygl�d, jak przedtem. Wypu�ciwszy j�, przerzuci� przez rami� d�ugie, bia�oz�ote w�osy ruchem g�owy i u�miechn�� si� lekko, pocieraj�c kwadratowy podbr�dek d�ug�, zgrabn� d�oni�. Po d�u�szej chwili powiedzia�:
� Lord Ethanor zesz�ego wieczoru wyrazi� podczas kolacji sw�j podziw dla Roweni. Odda�em mu j�.
Sens tych s��w dotar� do Seriny dopiero po kilku uderzeniach serca. Kiedy wreszcie ju� je zrozumia�a, wpatrywa�a si� w niego, nie �mia� odezwa� si�, przepe�niona dzikimi domys�ami.
� Taka gorliwo�� w s�u�eniu mi, jak twoja, powinna zosta� wynagrodzona � ci�gn��, kiedy dostrzeg�, �e go zrozumia�a. Potem wyci�gn�� do niej r�k�. � Chod�, moja �ab�dzico. Chcia�bym, �eby� obejrza�a swoje nowe pokoje. A potem... po odpowiedniej przerwie, og�osimy twoj� now� pozycj� reszcie stadka. Co ty na to?
Serina zadr�a�a z podniecenia i niecierpliwo�ci. I troch� z obawy. Powiadano, �e lord Dyran ma nieco niezwyk�e upodobania...
Jednak�e przygotowano j� do tego, a w zamian za to, czego ��da�, czeka�o j� �ycie pe�ne luksusu i w�adzy. On nie zrobi krzywdy komu� tak cennemu, jak na�o�nica, kt�ra �agodzi jego nud�;
Czeka� na jej odpowied�.
� Po odpowiedniej przerwie � odrzek�a, podaj�c mu d�o�. � Oczywi�cie, panie.
Ma�a Serina przycupn�a na kraw�dzi �awy wysoko nad aren�, w cieniu, gdzie siadali pomniejsi elfowie, gdy pan urz�dza� widowiska. Sama arena nie by�a bardzo du�a. By�a to �ci�le pojedynkowa arena, przeznaczona do rozstrzygania o wynikach wyzwa� i niemal do niczego wi�cej. Utrzymywanie w�asnej areny by�o oznak� zamo�no�ci lorda Dyrana. By�a r�wnie� znakiem tego, jak wielu pojedynk�w by� gospodarzem; albo swoich w�asnych, albo organizowanych przez innych. Tak, jak i inne pomieszczenia we dworze, aren� o�wietla� za dnia wielki �wietlik z matowego szk�a umieszczony w suficie. Siedzenia tu� przy ringu by�y wy�cie�ane i pokryte sk�r�, wy�ej znajdowa�y si� zwyk�e drewniane �awy. Mimo to ludzie nigdy nie zajmowali tych miejsc, gdy toczy�a si� prawdziwa walka.
Dzisiaj jednak na arenie odbywa�y si� tylko �wiczenia, chocia� walczono przy u�yciu prawdziwej, ostrej broni. I to dobrej broni, prosto z ku�ni pana.
Jared zabra� dzi� c�rk� na ogl�dziny ku�ni, by unaoczni� jej, co znaczy by� niewolnikiem lorda Dyrana. Ogie�, �ar, dym i ogromni, muskularni m�czy�ni i kobiety, kt�rzy tam pracowali, wywarli na niej odpowiednie wra�enie. Robotnicy z ku�ni byli najcenniejszymi spo�r�d niewolnik�w lorda Dyrana i jako tacy traktowani byli z wi�ksz� uwag� i lepiej nagradzani ni� nawet odnosz�cy sukcesy wojownicy.
�elazo, z kt�rego wytwarzano stalowe ostrza, musia�o by� czyste. Przetapiano je wi�c dziesi�ciokrotnie, by usun�� wszelkie zanieczyszczenia, zanim poddano je ostatecznej obr�bce. Kiedy ju� przesz�o tak� przemian�, brali si� za nie kowale i wytwarzali ze� bro�, z kt�rej s�yn�� lord Dyran. Niema�o elfich w�adc�w przychodzi�o do lorda Dyrana po or�, a przynajmniej tak powiedzia� swej c�rce Jared.
Dla wojownik�w z armii elfich pan�w niew�tpliwie wykonywali pi�kne miecze, ostrza w��czni i topor�w oraz male�kie, ostre jak brzytwy groty strza�, kt�rych nie mo�na by�o wyci�gn�� z rany, tylko trzeba by�o je wycina�. Jednak dla tych, kt�rzy walczyli w pojedynkach, dla gladiator�w i innych wojownik�w, bro� by�a zupe�nie inna � bro�, kt�rej przeznaczeniem by�o raczej kaleczy�, ni� zabija�. Korbacze z �a�cuchami, maczugi, kr�tkie, szerokie no�e, bicze z metalowymi haczykami, tr�jz�by � wszystko to przeznaczone by�o do przed�u�ania walki i wszystko to wymaga�o wielkiej wprawy w pos�ugiwaniu si�.
Dwaj wojownicy, �wicz�cy na arenie pod uwa�nym spojrzeniem jej ojca, uzbrojeni byli w bro� gladiator�w. Jeden mia� tr�jz�b, drugi korbacz z �a�cuchami; obaj byli r�wnie� uzbrojeni w no�e.
Walka wydawa�a si� r�wna; rudow�osemu olbrzymowi z korbaczem udawa�o si� trzyma� poza zasi�giem ostrzy tr�jz�ba, podczas gdy smag�y m�czyzna z tr�jz�bem nie da� sobie oplata� drzewca �a�cuchami korbacza. Serina przygl�da�a im si� szeroko otwartymi oczami, przypominaj�c sobie, �e widzia�a, jak dzi� rano z pomieszczenia rudego m�czyzny wyniesiono jedn� z rozp�odowych kobiet z twarz� ca�� w si�cach.
Wiedzia�a ju� wtedy, �e i jej przeznaczeniem b�dzie s�u�y� tym m�czyznom, albo innym jak oni � chyba, �e zrobi co�, by unikn�� tego losu.
�Tw�j los spoczywa w twoich r�kach � powiedzia� Jared. � Pami�taj zawsze o tym, dziewczyno. Troszcz si� zawsze o to, by dogodzi� twemu panu, bowiem nikt inny nie uczyni nic dla ciebie�.
Nadzorca niewolnik�w ju� wspomnia� Ambrze, jej matce, �e dziewczynka szybko ro�nie, i �e trzeba b�dzie wkr�tce odda� j� na przeszkolenie. Serina wiedzia�a, w jakim celu b�dzie szkolona; Jared wyja�ni� jej to bezpo�rednimi s�owami; wyja�ni�, na czym polega r�nica mi�dzy na�o�nic� a kobiet� do rozp�odu. I wbi� jej do g�owy, �e jedyna szansa na zmian� jej losu spoczywa w r�kach lorda Dyrana i jest uzale�niona od tego, jak pilnie b�dzie si� stara�a.
Przekona�a si� ju�, jak prawdziwe by�y te s�owa. W zesz�ym roku zabrano jej starszego brata, Tamara, i sprzedano albo podarowano innemu w�adcy elf�w, kt�ry zachwyci� si� jego delikatnym wdzi�kiem. Jej m�odszy brat, Kaeth, uczy� si� teraz w szkole zab�jc�w, zabrany tam dwa tygodnie temu, gdy odkryto jego zwinno�� w czasie okradania drzew owocowych pana.
P�aka�a, gdy trenerzy zabrali Kaetha, a wtedy matka odprowadzi�a j� na bok, do swojego w�asnego pokoju, posadzi�a na kraw�dzi ��ka i surowo nakaza�a jej osuszy� �zy.
� Panowie maj� w�adz� nad wszystkim � powiedzia�a Ambra bez lito�ci, lecz w jej oczach zab�ys�y �zy, kt�rych, jak czu�a Serina, nie o�mieli�a si� uroni�. � Mamy szcz�cie, �e nami rz�dzi lord Dyran. Nagradza nas dobrze za dobr� s�u�b�, a s� panowie, kt�rzy nie nagradzaj� nikogo za nic, a karz� wed�ug swoich kaprys�w. Je�li Kaeth spisze si� dobrze, zostanie nagrodzony. Zas�u�y� na kar� za kradzie� owoc�w, a zamiast tego, dano mu wspania�� szans�. Mogli go przecie� zabi� na miejscu. Taka jest r�nica mi�dzy naszym panem a innymi.
� Ale dlaczego? � krzykn�a. � Dlaczego oni nami rz�dz�? Kto im pozwoli�? To nieuczciwe!
Inny rodzic m�g�by uderzy� j� wtedy, m�g�by powiedzie�: � Bo tak ju� jest. � Ale nie Ambra.
� Rz�dz� nami, poniewa� s� silni, pot�ni i w�adaj� magi� � powiedzia�a, a Serina wyczu�a pe�en rezygnacji smutek w jej s�owach. � Jeste�my s�abi, a bogowie nie dali nam magii wcale. Panowie �yj� wiecznie, a nasze �ycie jest kr�tkie. Je�li chcemy dobrze �y�, musimy spe�nia� zachcianki pan�w, bowiem bogowie kochaj� ich, a nami gardz�.
� Ale dlaczego? � szlocha�a Serina.
Ambra tylko pokr�ci�a g�ow�. � Nie wiem. Niekt�rzy powiadaj�, �e panowie s� dzie�mi bog�w; inni m�wi�, �e s� demonami nas�anymi przez bog�w, by nas karali albo poddawali pr�bie. Ja wiem tylko, �e ci, kt�rzy zadowalaj� ich, �yj� i s� nagradzani, a ci, kt�rzy nie, gin�. Teraz zale�y ju� od Tamara i Kaetha, czy zadowol� swych pan�w. Tak jak ty musisz zadowala� lorda Dyrana i tych, kt�rych ustanowi ponad tob�: Nic innego si� nie liczy.
Serina zapami�ta�a to i zapami�ta�a przelotny widok lorda Dyrana, kt�ry tego popo�udnia przyszed� zobaczy�, jak post�puje szkolenie jego wojownik�w. Widzia�a, jak jej dumny, surowy ojciec schyla si�, a� czo�em dotyka ziemi, jak inni wojownicy kl�kaj�, oddaj�c cze�� w�adcy. I jak lord Dyran wyda� jej si� istot� z ba�ni; wysoki, pe�en pychy, odziany od st�p do g��w w kremowy i z�oty at�as i kremow� sk�r�, tak elastyczn� i mi�kko wygl�daj�c�, �e Serin� kusi�o, by jej dotkn��. Jak zdawa� si� l�ni�, wch�ania� s�oneczne �wiat�o i promieniowa� podw�jnie wzmocnionym jego blaskiem. By� tak pi�kny, �e zabrak�o jej tchu i pomy�la�a: on musi by� dzieci�ciem bog�w... A kobieta przy nim, sama jak klejnot, sprawi�a, �e Serin� z�era�a zazdro��. Kobieta ubrana by�a w najmi�ksze jedwabie, jakie Serina widzia�a i obwieszona z�otymi �a�cuchami wartymi fortun�. Z�ote �a�cuszki tworzy�y czapeczk�, kt�ra zwie�cza�a jej z�ote w�osy, z�ote �a�cuchy wisia�y przy czapeczce i sp�ywa�y po jej plecach, z�ote �a�cuchy otacza�y szyj� i ramiona i opina�y ciasno jej tali� w kremowej sukni. By�a cudowna, niemal tak pi�kna, jak pan elf�w obok niej, a Serina chcia�a by� ubrana w t� sukni� i sta� na jej miejscu.
Przypomnia�a sobie, jak lord Dyran wzi�� niedoskonale wykonany miecz, kt�ry jej ojciec przyni�s� mu wraz ze skarg� i zgi�� go wp�, a nast�pnie z�o�y� jeszcze raz na p� zgi�te ostrze. Ten pokaz si�y zapar� jej dech w piersi i a� przeszed� j� zimny dreszcz. Co te� musi czu� kto� tak silny � albo ta, kt�ra ob�askawia tak� si��?
Potem lord Dyran nakaza� przyprowadzi� p�atnerza, kt�ry wykona� to ostrze. Przyjrza� mu si� tylko przez chwil�, a potem wykona� lekki gest d�oni� � lecz cz�owiek zgi�� si� wp� i pad� na ziemi� krzycz�c, tak �e trzeba by�o go wynie��. Nikt nie zaprotestowa� ani nie uni�s� r�ki, aby mu pom�c. S�ysza�a p�niej, �e pan trafi� go elfim pociskiem, i �e gdyby kiedykolwiek jeszcze wyprodukowa� niedoskona�e ostrze, male�ki od�amek kamienia elf�w, tkwi�cy w jego piersi, zn�w zada mu taki sam b�l.
Wznosisz si� sama i upadasz sama. Gdyby� on cho� w po�owie tak dba� o mnie, jak o doskona�o�� swych mieczy � ale ja jestem mniej warta ni� miecz, a zast�pczyni ju� czeka�a.
Przy ka�dym kroku, przy ka�dym pe�nym udr�ki oddechu, coraz gor�tszy ogie� p�on�� w jej my�lach. Kiedy lord Dyran znudzi si� ni�, b�dzie mia� z niej mniej po�ytku ni� z kt�rego� ze swych rentier�w. Nie obchodzi�o go ju�, co si� z ni� stanie.
Rentierzy � niegdy� gardzi�a nimi; s�abi w magii, lub podupadli �w�adcy� elf�w, kt�rzy stracili zbyt wiele w stale odnawiaj�cych si� pojedynkach. Pojedynki toczyli wyszkoleni gladiatorzy, lecz reprezentowa�y one bardzo realne walki mi�dzy rodami, a straty ponoszone, gdy ich wojownicy przegrywali, by�y r�wnie prawdziwe...
Dwakro� �a�o�niejsi byli ci elfowie, kt�rych magia by�a zbyt s�aba, by nadawa�a si� do czegokolwiek, poza samoobron�. Chocia� tym �rentierom� nie mo�na by�o za�o�y� obro�y, mo�na jednak by�o przymusza� ich w inny, subtelniejszy spos�b. Cz�sto s�u�yli jako nadzorcy lub g��wni kupcy i zajmowali inne poufne stanowiska. Ani nie nale�eli ca�kowicie do �wiata szlachetnie urodzonych pan�w, ani nie �yli w takich luksusach, jak rozpieszczani i cenieni niewolnicy, tacy jak na�o�nice i arty�ci. Serina kiedy� litowa�a si� nad nimi. Nie, lepiej ponie�� kl�sk�, pomy�la�a, ni� ci�gn�� �a�osn�, n�dzn� egzystencj�, jak oni...
Lepiej rz�dzi� cho�by przez chwil�; sta� u boku lorda Dyrana i nie odpowiada� przed nikim, pr�cz swego pana... ba� si� tylko czysto ludzkich sztuczek. R�ni� si� tym od rentier�w, kt�rych ka�dy czyn by� ruchem w grze, kt�rej nie rozumieli.
� No tak � powiedzia� Dyran, rzuciwszy spojrzenie na czubek g�owy dr��cego nadzorcy, gdy podw�adny elf ukl�k� przed nim. � Wygl�da na to, �e nie mo�esz dostarczy� tyle, ile trzeba. � Dzi� ubrany by� ca�y na czarno, a w mlecznym �wietle padaj�cym ze �wietlika jego w�osy opadaj�ce na ramiona po�yskiwa�y jak srebro. Na jego twarzy malowa� si� wyraz, kt�ry Serina zna�a a� nadto dobrze, wyraz, kt�ry m�wi�, �e jest w pod�ym nastroju, sk�onny do okrucie�stwa, i mia�a cich� nadziej�, �e roz�aduje go na osobie nadzorcy.
� Nie, panie � odrzek� elfi nadzorca dr��cym g�osem. Nic w jego wygl�dzie � poza strojem � nie sugerowa�o cz�owiekowi niezmiernej przepa�ci spo�ecznej, jaka dzieli�a go od Dyrana. Jego w�osy, �ci�gni�te zgrabnie w ko�ski ogon, by�y r�wnie d�ugie, jedwabiste i w tym samym kolorze bladego z�ota. Mia� r�wnie zielone oczy i postur� dor�wnuj�c� Dyranowi. Obaj mieli ostro zako�czone czubki uszu, typowe dla ich rasy i obaj sprawiali wra�enie wojownik�w w kwiecie wieku. Nadzorca odziany by� w sk�rzany str�j do konnej jazdy; Dyran w pi�kny aksamit. Jednak�e r�nic mi�dzy nimi nie mo�na by�o wyczu� ludzkimi zmys�ami; r�nic, kt�re czyni�y z Dyrana w�adc�. � By�o zbyt wielu rannych, panie, by...
� Z powodu twojego niedbalstwa � przypomnia� mu jedwabistym g�osem Dyran.
Serina domy�li�a si�, �e wino w jego pucharze si� ociepli�o i poda�a mu sch�odzone. Nie zwr�ci� na ni� uwagi, zbyt zaj�ty sw� ofiar�.
Nadzorca zblad�. � Ale� panie, m�wi�em, �e �a�cuchy w ku�ni wymagaj�...
� Z powodu twego niedbalstwa � powt�rzy� Dyran i opad� na oparcie bogato rze�bionego drewnianego krzes�a, z�o�ywszy d�ugie, smuk�e d�onie przed podbr�dkiem. � Obawiam si�, Goris, �e b�d� musia� udzieli� ci lekcji dba�o�ci o narz�dzia. Zdaje si�, �e masz c�rk�?
� Tak, panie � szepn�� nadzorca. Rzuci� szybkie spojrzenie w g�r� i Serina dostrzeg�a maluj�cy si� na jego twarzy wyraz beznadziejnej bezradno�ci, jak u zwierz�cia schwytanego w potrzask. � Ale ona jest moj� jedyn� spadkobierczyni�...
Dyran machni�ciem r�ki okaza� lekcewa�enie dla niej. � Wydaj j� za Doriona. Od dawna zawraca mi g�ow�, �eby znale�� mu �on�, a on wype�ni� swoje zobowi�zania z naddatkiem. Zobaczymy, czy jego r�d oka�e si� bardziej kompetentny od twojego.
Nadzorca gwa�townie podni�s� g�ow�; szmaragdowe oczy rozszerzy�y si� od wstrz�su.
� Ale�, panie! � zaprotestowa�. � Dorion jest... � Powstrzyma� si� i nagle prze�kn�� �lin�, a jego �renice zw�zi� strach.
Lord Dyran nachyli� si� w swym krze�le. � Tak? � powiedzia� z jadowit� �agodno�ci�. � C� takiego chcia�e� powiedzie�? � Uni�s� jedn� brew w grymasie dobrze znanym Serinie. Oznacza�o to, �e got�w by� zaatakowa�, gdyby go rozgniewano.
Nadzorca zamar� z przera�enia. � Nic, panie � szepn�� s�abo.
� Jak s�dz�, chcia�e� powiedzie�: �Dorion jest zbocze�cem� � rzek� g�adko Dyran pogodnym g�osem, a na jego twarzy odmalowa� si� spok�j. � Mia�e� zamiar wyrazi� swe oburzenie, i� Dorion woli ludzkie kobiety od nudnych elfich panienek. Jak i ja. No, przypomnia�e� sobie wreszcie?
� Nie, panie � zaprotestowa� nadzorca, ledwo wykrztusiwszy s�owa. Serina zauwa�y�a, �e dygota� lekko i zaciska� d�onie, by si� nie zdradzi�.
Dyran przyku� go swoim spojrzeniem, jak ptaka bezradnego, kt�ry znalaz� si� w zasi�gu gro�nej �mii. � Nie mylisz si� s�dz�c, �e Dorion woli swoje konkubiny od md�ych elfowych dziewic. Mimo to, Dorion zamierza wype�ni� sw�j obowi�zek i sp�odzi� nast�pc�, cho�by mia�o to okaza� si� przygn�biaj�ce i obrzydliwe. Jak i ja uczyni�em. A ty posiadasz odpowiedni� c�rk�. Dojrza��, w wieku odpowiednim do rodzenia dzieci. No, powiedzmy, ledwo w tym wieku, ale ju� bardzo blisko. Dorionowi wystarczy, je�li b�dzie dojrza�a; szczerze m�wi�c, s�dz�, �e nawet wola�by, gdyby nie by�o to zgodne z jej wol�. Wydasz j� za Doriona, Goris. Dopilnuj tego.
Nadzorcy zbiela�y wargi, lecz skin�� tylko g�ow�; wsta� powoli, z trudem i odwr�ci� si� ku wyj�ciu.
� Aha, jeszcze jedno, Goris...
Nadzorca odwr�ci� si� jak cz�owiek uwi�ziony w koszmarze. Jego twarz by�a szara ze strachu.
� Sam zajmiesz si� tymi �a�cuchami w ku�ni. Dysponujesz wystarczaj�c� do tego celu moc� magiczn� � rzek� w�adca elf�w i u�miechn�� si� s�odko. � Oczywi�cie, je�li to, co mi powiedzia�e�, jest zgodne z prawd�. Ledwo wystarczaj�c� moc�, lecz dostateczn�. Je�li poka�esz, �e got�w jeste� podj�� pewien wysi�ek dla mnie, mo�e pozwol� twojej c�rce na rozw�d, kiedy ju� urodzi dziecko.
Dyran wybuch� �miechem, widz�c jak nadzorca zgarbi� si� i ze spuszczon� g�ow�, ci�kim krokiem, ruszy� w stron� drzwi. Serina wiedzia�a, czemu si� �mieje. Je�li Goris dysponuje magi� �ledwo� wystarczaj�c�, by naprawi� �a�cuchy w ku�ni, oznacza�o to, �e przez wiele tygodni po tym b�dzie przykuty do ��ka z wycie�czenia, a przez nast�pny miesi�c lub d�u�ej, nie b�dzie w stanie u�ywa� swych czar�w bez uczucia strasznego b�lu.
Je�li natomiast chodzi o m�odziutk� c�rk� Gorisa, nadzorca elf�w Dorion bez w�tpienia zaci�gnie j� do �o�a, kiedy tylko j� po�lubi i b�dzie nawet bez pozor�w mi�o�ci czyni� to tak d�ugo, a� dziewczyna zajdzie w ci���, a wtedy porzuci j� dla obj�� swych na�o�nic.
Dyran si�gn�� po puchar wina i czeka�, a� marsza�ek dworu przeka�e mu nast�pn� spraw� do rozpatrzenia. Serina nape�nia�a puchar, kiedy tylko wypuszcza� go z d�oni. Nie litowa�a si� nad c�rk� Gorisa. Je�li dziewczyna chcia�a odnie�� sukces, musia�a by� r�wnie bezlitosna jak ka�dy inny elfi w�adca lub dama. Je�li tego nie potrafi�a, zas�ugiwa�a na to, co si� z ni� stanie.
Goris nie wie, �e uszkodzone �a�cuchy w jego ku�ni to sabota�. To jedna z korzy�ci p�yn�cych z przebywania stale u boku Dyrana; kiedy po raz pierwszy zawiadomiono go o uszkodzeniach, Serina zosta�a wtajemniczona w doniesienia i fakt, i� zosta�y one os�abione przy u�yciu magii. Sabota�yst� m�g� by� nawet Dorion, lecz w chwili obecnej Dyran wola� za�o�y�, �e by�o to dzie�o kt�rego� z jego rywali w Radzie. R�wnie dobrze mog�o si� to okaza� prawd�; ten rodzaj sabota�u by� typowy dla cz�onk�w Rady, jak r�wnie� tych, kt�rzy chcieliby dopiero zasi��� w Radzie. By� to jeszcze jeden male�ki ruch w nieko�cz�cym si� cyklu porachunk�w i podst�p�w.
Goris i Dorion by� mo�e przy��czyliby si� do tej gry, to znaczy gdyby byli w stanie, lecz ich s�abe pozycje i r�wnie s�aba magia gwarantowa�a, �e zawsze b�d� s�u�y� pot�niejszemu elfiemu w�adcy. Tylko jedno powstrzymywa�o elfich pan�w od otwartego wymordowania si�: narodziny by�y tak� rzadko�ci�, i� para elf�w mog�a stara� si� dziesi�tki lat, nim urodzi�o si� jedno dziecko, a gdyby rozpocz�y si� morderstwa na masow� skal�, zleceniodawca znalaz�by si� na czo�owym miejscu listy ofiar wszystkich innych w�adc�w.
Mo�na by pomy�le�, �e maj�c przed sob� perspektyw� spl�drowania ca�ego �wiata, panowie obrabuj� go i przenios� si� gdzie indziej. Jednak�e nawet elfi w�adcy troszczyli si� do�� dobrze o swoj� w�asno�� � Serin� a� dziwi�a ta ich niezwyk�a pow�ci�gliwo��. O zasoby ludzkie nie dbali jednak r�wnie starannie. Tylko specjalni i uzdolnieni byli cenni.
�Je�li chcesz wznie�� si�, wznie� si� sama�.
Serina do�o�y�a wielu stara�, by zaliczano j� do �cennych�.
By�a dumna z Dyrana. W ci�gu ostatnich kilku miesi�cy uda�o mu si� ju� podkopa� w�adz� lorda Vyshala, rozg�aszaj�c plotk�, �e zamy�la on rozwie�� si� ze swoj� obecn� dam� i szykuje inne ma��e�stwo. Za te wie�ci zap�aci� informacj� o na�ogach lady Reeany. Uda�o mu si� r�wnie� wykupi� potajemnie ca�y handel rud� �elaza, co czyni�o go jedynym w�a�cicielem najwa�niejszego sk�adnika do produkcji stali. Teraz nawet jego konkurencja musi przyj�� do niego � albo nadwer�y� siebie i swe zasoby na odkrycie nowych z�� tego minera�u.
Jednak�e jego najnowszym sukcesem by�o ma��e�stwo, i to zdumiewaj�co p�odne ma��e�stwo, kt�rego rezultatem by�o co� nies�ychanego � bli�ni�ta.
Nast�pna sprawa dotyczy�a nadzorcy gospodarstw rolnych Dyrana. Poniewa� Branden by� typem potwornie uczciwym, a nic nie mog�o by� nudniejszego od wys�uchiwania recytacji na temat pogody i spodziewanych zbior�w, Serina zacz�a b��dzi� my�lami gdzie� daleko i puszcza� wodze fantazji. Pomy�la�a o lady Lyssi... Serina wykrzywi�a wargi w lekkim u�miechu. Lady Lyssia, za�lubiona, a nast�pnie rozwiedziona �ona lorda Dyrana, nigdy nie stanowi�a zagro�enia dla jej pozycji.
V�Sheyl Edres lord Fotren mia� c�rk� imieniem Lyssia. By�a niezam�na, pomimo stanowiska ojca w Radzie i maj�tno�ci, kt�rych �r�d�em by�o szkolenie gladiator�w, i pomimo tego, �e przecie� maj�tek przypad�by jej m�owi. Lyssia spad�a z konia w dzieci�stwie i na skutek tego wypadku mia�a tylko tyle rozumu, by je�� samodzielnie, ubra� si� i bawi� w najprostsze gry. Kr�tko m�wi�c, cho� jej cia�o mia�o dwadzie�cia kilka lat, ona sama pozosta�a w wieku, w kt�rym spad�a z konia: oko�o pi�ciu lat. By�a niezbyt atrakcyjn� partnerk� do konwersacji � chyba, �e chcia�oby si� s�ucha� jej szczebiotania o lalkach.
Z powodu tych u�omno�ci � i poniewa� ci, kt�rzy o tym wiedzieli, cz�sto zak�adali, �e defekt jej umys�u by� wrodzony, a nie spowodowany wypadkiem � nigdy nie uwa�ano jej za odpowiedni materia� do ma��e�stwa. Pozosta�a jednak jedynym dzieckiem, cho� ojciec podejmowa� wiele pr�b by sp�odzi� innego dziedzica, kt�ry by t� u�omn� c�rk� zast�pi�. Ci, w kt�rych �y�ach p�yn�a krew elf�w �yli d�ugo, lecz nie wiecznie � tak mawiali ludzie. Tote� ojciec Lyssi czuj�c nadchodz�c� staro��, popada� w coraz wi�ksz� desperacj� z powodu c�rki.
I wtedy w�a�nie na scen� wkroczy� Dyran. Gardzi� kobietami w�asnej rasy, wol�c szuka� mi�osnych uciech w wyszukanych i wyszkolonych obj�ciach swych na�o�nic. Potrzebowa� jednak dziedzica; co wi�cej, przymierze z lordem Edresem umo�liwi�oby mu organizowanie wielu pojedynk�w i dostarczanie z absolutn� bezstronno�ci� �rodk�w oraz broni tym, kt�rzy nie trzymali w�asnych wojownik�w.
Przedstawi� si� jako odpowiedni partner; Pan Edres w tym czasie got�w by�by przyj�� nawet nadzorc� dla swojej c�rki i zaryzykowa�, i� urodzi mu si� wnuk o niewielkiej mocy magicznej. Dyran musia� wyda� mu si� darem niebios. Uzgodniono, �e kontrakt zostanie wype�niony w chwili, gdy urodzi si� dwoje �ywych dzieci: jedno przeznaczone na dziedzica Dyrana, drugie Edresa.
Dyran zamierza� wype�ni� warunki tego kontraktu jak najszybciej, a by� jednym z tych nielicznych elf�w, kt�rych magia dzia�a�a zar�wno w skali bardzo ma�ej, jak i bardzo wielkiej. Ka�dy pot�ny elfi w�adca potrafi� �ci�gn�� z nieba b�yskawic�; Dyran potrafi� spoi� ko��, a nawet dokona� czego� wi�cej, je�li mia� ochot�. U�ywszy swych pot�nych czar�w, by zwi�kszy� p�odno�� swoj� i dziecinnej dziewczyny, leg� z ni� z r�wn� oboj�tno�ci�, co kt�ry� z jego ogier�w � gladiator�w. Eksperyment powi�d� si� nadzwyczaj dobrze, tak i� postanowi� utrzyma� metod� w tajemnicy, aby zastosowa� j� kiedy� p�niej. W czasach, gdy wi�kszo�� elf�w zadowala�a si� jednym dzieckiem na dziesi�� lat, Dyran sp�odzi� z ni� bli�ni�ta p�ci m�skiej. Jeden ch�opiec trafi� do domu jej ojca, jako zast�pczy dziedzic i ku wielkiej uldze w�adcy. Drugiego zabra� Dyran, by z ca�� nale�n� pomp� umie�ci� go w pokojach dziecinnych.
Konkubinom nie wolno by�o wchodzi� do pomieszcze� dziecka, wi�c Serina nigdy nie widzia�a ch�opca. Wszystkie nia�ki dziecka by�y lud�mi, lecz tak starannie zaczarowanymi, �e nie potrafi�y nawet my�le� bez zapytania pana o zgod�. R�wnie starannie zauroczeni stra�nicy stali na warcie przy wszystkich mo�liwych wej�ciach. Dopiero, gdy ch�opiec b�dzie w stanie broni� si� sam � co nast�pi w wieku mniej wi�cej trzynastu lat, je�li jego moc oka�e si� tak pot�na, jak jego ojca � ochrona zostanie zniesiona. Tymczasem, ka�dy moment jego �ycia b�dzie nadzorowany, a ka�da potrzeba zaspokajana. Nie b�dzie jednak rozpieszczany nadmiernie. B�dzie natomiast starannie kszta�cony, starannie wychowywany, starannie przygotowywany...
I b�dzie �y� w przepychu, przy kt�rym blad� luksus Seriny.
Nie mo�na powiedzie�, �eby to mia�o dla Seriny jakie� znaczenie; jego matka nie mog�a rywalizowa� o kapry�ne uczucia Dyrana, ani te�, w osobliwy spos�b, sam syn. Dyran nie dba� o syna, chyba �e jako o swoj� w�asno��, dziedzica o wielkim znaczeniu, i na tym ko�czy�o si� jego zainteresowanie. Kiedy dziecko przyniesiono do dworu i umieszczono w pokojach dziecinnych, nast�pi� kr�tki okres gor�czkowej aktywno�ci, po kt�rej wszystko wr�ci�o do normy. Tylko to obchodzi�o Serin� i nic wi�cej nie chcia�a wiedzie�. Dzi�ki lekom, kt�re by�y w jedzeniu ka�dej ludzkiej na�o�nicy, ona nigdy nie zajdzie w ci���, chyba, �e na polecenie pana i tylko z innym cz�owiekiem.
Mimo to, przyci�ganie uwagi Dyrana potrafi�o by� straszliwie nu��ce...
Od niechcenia zacz�a przygl�da� si� jednemu z doborowej stra�y Dyrana, przystojnemu, m�odemu brunetowi o twardych musku�ach, mocnym podbr�dku i szczerych, ciemnych oczach, do�� m�odemu jeszcze, by nie okaza� si� zatwardzia�� besti�, jak niekt�rzy gladiatorzy. Og�lnie rzecz bior�c, stra�nicy byli milsi ni� wojownicy tocz�cy pojedynki, cho� r�wnie dobrze wynagradzani i r�wnie dumni ze swej pozycji. Podczas nieobecno�ci Dyrana, bywa�y dni i tygodnie kiedy czas jej si� d�u�y�, a szczeg�lnie noce zdawa�y si� nie mie� ko�ca. �aden jednak w�adca elf�w nie zabiera� ze sob� w podr� na�o�nic; by�aby to obraza dla go�cinno�ci gospodarza. Serinie mog�o jedynie zdawa� si�, �e dzi�ki swym staraniom jest niezast�piona, lecz wygl�da�o na to, �e i ona mo�e okaza� si� kiedy� zb�dn�... Mo�e zatem nieg�upio by�oby znale�� sobie m�odego, przystojnego ogiera i postara� si�, by mu j� przydzielono; z wdzi�kiem przej�� w stan spoczynku... By� mo�e, je�li wystarczaj�co zadowoli Dyrana, pozwoli jej samej wybra� partnera, kiedy ju� b�dzie ni� znudzony. Mo�e takiego w�a�nie m�odzie�ca, do�� �wie�ego, by ulega� jej �yczeniom...
Na demony! O czym ona my�li! G�upia! To najlepszy spos�b, by jej miejsca zaj�a jaka� inna!
Stanowczo postanowi�a nawet nie my�le� o tym, �e mog�aby zosta� wyparta przez konkurencj�. Lepiej by�oby umrze�, ni� p�j�� do rozp�odu.
Potkn�a si� o co� ukrytego w piasku, zwali�o j� to na kolana i wyrwa�o ze wspomnie�. Wspomnie�, kt�re by�y lito�ciwsze od rzeczywisto�ci... Na ods�oni�tych plecach czu�a karz�ce promienie s�o�ca, pr�bowa�a podnie�� si� i nie zdo�a�a.
Tak �atwo by�oby podda� si�, po�o�y� na piachu i czeka� na �mier�. Zastanawia�a si�, dlaczego kiedykolwiek s�dzi�a, �e �mier� jest lepsza od ha�by i odsuni�cia. �mier� nie jest lekkim osuni�ciem si� w sen � to spieczony b�l suchego gard�a i ust, pragnienie wody nie pozwalaj�ce my�le� o niczym innym, udr�ka poparzonej i pokrytej p�cherzami sk�ry.
Nie umr�. Nie! Jestem Serina Daeth, prze�yj� i zemszcz� si�!
Zacz�a wi�c czo�ga� si� z tym samym bezsensownym uporem, kt�ry nakazywa� jej i��. Gdzie� tam musi by� schronienie i woda. Znajdzie jedno i drugie. Kto� tam musi �y�. Kupi ich pomoc, p�ac�c wszystkim, co b�dzie niezb�dne.
Ale ten �ar z nieba...
Rozdzia� II
Nic nie przes�ania�o blasku nieba, czystej i nieskazitelnej turkusowej kopu�y rozpi�tej nad faluj�cymi wydmami pustyni. Na wschodzie p�on�o s�o�ce w samotnej chwale. Alamarana opu�ci�a wewn�trzne powieki, chroni�c oczy przed bia�ym odblaskiem s�o�ca na piachu w dole, rozpostar�a skrzyd�a a� do napr�enia mi�ni i rozpocz�a opadanie spiral� w pr�dzie powietrznym, kt�ry sobie wybra�a. Cel lotu, ruiny dawno opuszczonego osiedla smoczych legowisk, wygl�da� zaledwie jak plamka na posrebrzonym piachu pod jej szkar�atno-z�otymi skrzyd�ami, lecz sadzawka obok niego, odbijaj�ca kolor nieba jak nieruchome, modre oko, by�a widoczna z ka�dej wysoko�ci.
Zboczywszy nieco z kursu, skorygowa�a lot drobnymi zmianami w sieci swych skrzyde�. Kilka miesi�cy temu przycisn�aby do cia�a ciasno zwini�te skrzyd�a i spad�a z wysoka w ruiny lotem nurkuj�cym, ko�cz�c pikowanie cudownym �opotem skrzyde� wzbijaj�cych chmury piachu podczas hamowania. Nie dzisiaj. Nie, dop�ki nosi male�stwo nie b�dzie zachowywa� si� lekkomy�lnie, je�li ryzykowa�aby �yciem dwojga, nie jednej osoby, w czasie swych wyczyn�w akrobatycznych.
Sp�dzi�a przepisow� ilo�� czasu na szczycie g�ry Ojca Smoka, w falach pod klifami, kt�re sta�y na stra�y P�nocnego Morza i w g��bi wonnych �komnat� z pni drzew po�r�d nie ko�cz�cych si� cedr�w Puszczy Taheavala. W ten spos�b po��czy�a si� z powietrzem, wod� i ziemi� � a ten ostatni etap jej pielgrzymki reprezentowa� zespolenie z �ywio�em ognia. Nie wszystkie smoki odbywa�y pielgrzymk� �ywio��w, lecz szamanka by�a do niej zobowi�zana na tyle, na ile by�o to mo�liwe u smok�w.
Zwin�a nieco �agle swych skrzyde�, przechy�em zacie�niwszy spiral� lotu, i dryfowa�a w d�, p�ki nie znalaz�a si� na wysoko�ci nie wi�kszej ni� d�ugo�� jej cia�a od ziemi. By�a ju� bliska utraty szybko�ci. Rozpostar�a swe olbrzymie skrzyd�a na ca�� szeroko�� i zagarn�a pod nie powietrze, wisz�c w przestworzach jeszcze przez chwil�, zanim opad�a na piasek lekko jak ptak.
Uczucie ciep�a by�o cudowne po ch�odzie g�rnych warstw powietrza. Przez moment nie zwija�a jeszcze skrzyde� i ch�on�a b�ogos�awione promienie s�oneczne, przymru�aj�c oczy i z rozkosz� wciskaj�c w rozgrzany piasek wszystkie cztery szponiaste �apy. Porusza�a palcami z przyjemno�ci�, rozkoszuj�c si� upa�em i si��, jak� przywraca�y jej promienie s�o�ca. Male�stwo w jej wn�trzu poruszy�o si� niespokojnie, obijaj�c si� o jej �ebra. Ju� wkr�tce nadejdzie jej pora, cho� je�li nie b�dzie zmuszona do jakiego� nadmiernego wysi�ku, nie nast�pi ona, zanim Alara nie wyrazi na to zgody. Przynajmniej pod tym wzgl�dem szamanka mog�a panowa� nad swym biologicznym przeznaczeniem.
Wygrzewa�a si� w s�o�cu, nie my�l�c o up�ywie czasu, a� s�o�ce stan�o w zenicie i piasek pod jej cia�em wystyg� w rzucanym przez ni� cieniu. Wreszcie westchn�a i otworzy�a oczy.
Marnuj� czas. Im szybciej sko�cz�, tym pr�dzej znajd� si� w domu. Odwr�ci�a powoli g�ow�, szukaj�c odpowiedniego miejsca do usadowienia si� i rozpocz�cia ostatnich medytacji.
Ruiny by�y opuszczone od tak dawna, �e niewiele po nich zosta�o. Najbardziej zauwa�alnym elementem by� pojedynczy, d�ugi, niski mur, wznosz�cy si� nad wydmami b�yszcz�cego piachu jak kr�gos�up w�a. Jego gi�tkie �uki by�y charakterystyczne dla smoczej architektury. Za nim wznosi�o si� co� kwadratowego, ledwo widocznego nad powierzchni�, jakby zarysy fundament�w jakiej� budowli skopiowanej od elf�w lub ludzi. Sterta r�owych kszta�t�w to zwalone, wytarte przez piach kamienie, sk�adaj�ce si� na co�, co niegdy� by�o wie��, Jedyne, co tu ros�o, to kilka ro�lin i w�t�ych traw i p� tuzina drzew wszystkie nie dalej od sadzawki ni� po�owa d�ugo�ci smoka.
No i oczywi�cie, obok muru znajdowa�a si� sama sadzawka obramowana kamieniem. Zasilana wod� ze �r�d�a, za ch�odna na gusta jej rasy, by�a tak czysta, �e picie z niej nawet niewielkiej ilo�ci w�dy by�o niebezpieczne, przynajmniej dla smok�w, kt�re �wietnie czu�y si� w�r�d alkalicznych s�onych sadzawek, truj�cych dla innych stworze�.
Nie by�o to miejsce nawiedzone kataklizmem ani nawet nieszcz�liwym wypadkiem. Nie zna� by�o �lad�w przemocy, tylko dzie�o czasu i natury.
Od samego pocz�tku nierozs�dnie by�o tu si� osiedla�, tak blisko ziem elf�w...
Okre�lono to miejsce jako legowisko Irilianale. Istnia�o te� powiedzenie: �Impulsywny, jak Iri�, i �Bardziej przekonuj�cy ni� Irilianale�, przez co mo�na by�o wyrazi� ca�� histori�. Iri polubi� to miejsce pustynn� oaz� idealn� do wygrzewania si� w s�o�cu, czego domaga� si� szybki smoczy metabolizm. Chocia� regularne picie z sadzawki nie by�o bezpieczne, bo w pobli�u znajdowa�y si� obfite z�o�a soli metali. A potem Iri odkry� prawdziwy skarb w tej okolicy. I jakim� cudem przekona� dwie dziesi�tki sk�din�d zdrowych na umy�le smok�w, aby poszli w jego �lady.
Jednak�e blisko�� krainy elf�w i brak zwierzyny zmusi�y wkr�tce smoki do odej�cia. Wszystkie zalety tej siedziby, z wyj�tkiem jednej mo�na by�o znale�� w innym, bezpieczniejszym miejscu. Jedyna pozytywna cecha, kt�ra nie powtarza�a si� nigdzie, znajdowa�a si� pod sam� sadzawk�, bowiem uskok w ziemi, kt�ry pozwala �r�d�u wyp�yn�� na powierzchni�, zaznacza� r�wnie� miejsce innego ��r�d�a�. T�dy wycieka�a magiczna energia, miesza�a si� z wodami i nadawa�a im niezwyk�� czysto��, tu, gdzie sze�� przecinaj�cych si� linii magicznych wp�yw�w tworzy�o doskonale symetryczn� gwiazd�. Magia, kt�ra nie dopuszcza�a do zanieczyszczenia sadzawki zasadowymi solami, jakimi przesycona by�a wi�kszo�� wody na Pustyni Mehav, przyci�ga�a tu smoki nawet po tym, kiedy osiedle zosta�o opuszczone. By�o to �r�d�o czystej mocy magicznej, z kt�rym nie mog�o r�wna� si� nic innego na �wiecie, wi�c smoki tu powraca�y, pomimo i� miejsce to opuszczono, zanim jeszcze narodzi�a si� Alara. Brak zwierzyny �ownej mo�na by�o, jak i gdzie indziej, wyr�wna� starannym gospodarowaniem. W rzeczywisto�ci jednak zbli�anie si� elf�w i ich ludzkich niewolnik�w nak�oni�o smoki do pozostawienia tego miejsca pustynnym jastrz�biom, rubinowym jaszczurkom i im podobnym.
I to w�a�nie by�o powodem najwi�kszego zatroskania Alary. Je�li nie chce, by j� wykryto, mo�e przybra� tylko jedn� posta�. Zamierza�a pozosta� tu przez jaki� czas i chcia�a czu� si� swobodnie. Po kr�tkiej inspekcji ruin Alara znalaz�a idealne miejsce nadaj�ce si� do obj�cia posterunku. By�o to zag��bienie os�oni�te murem, jakby specjalnie stworzone po to, by pomie�ci� wygodnie jej nabrzmia�e brzemienno�ci� cia�o. Wtuli�a si� w nas�onecznione miejsce i zwin�a w k��bek, zgrabnie podwijaj�c czubki skrzyde� i ogon.
Nie ma sensu niepotrzebnie utrudnia� sobie przemian�, pomy�la�a w przyp�ywie wymuszonej weso�o�ci. Ojciec Smok nie bez powodu nazywa� j� �leniw�� � chocia� ona sama wola�a uwa�a� si� za �w miar� aktywn��.
Piasek ugina� si� mi�kko pod jej �uskowatymi bokami i by� jedwabisty w dotyku. Przez chwil� kontemplowa�a sadzawk�, czerpi�c z jej g��bokiej, cichej wody wz�r dla swych medytacji. Stopniowo pogr��a�a w niej sw�j umys�, poprzez zabarwione b��kitem wody, do indygowej g��bi, do us�anego piaskiem dna, gdzie z ukrytej szczeliny pod piachem wyp�ywa�a zimna woda. Tam by�a magia; r�wnie spokojnie jak woda s�czy�a si� z przeci�cia sze�ciu b�yszcz�cych linii magicznych si�. Ujrza�a je swymi powierzchniowymi oczami b�yszcz�cymi srebrem ksi�yca-na-smoczych �uskach, tym osobliwym odcieniem czystego metalu z opalizuj�cym smoczym po�yskiem, ulotn� t�cz� wszystkich kolor�w i �adnego. W miejscu, gdzie linie spotyka�y si�, tryska�a jak �piew milcz�ca fontanna mocy, wznosz�ca si� ku mkn�cym na jej spotkanie promieniom s�o�ca.
Gdyby tylko elfowie wiedzieli... za�mia�a si� w duchu Alara. Rasa elf�w bardzo zazdro�nie strzeg�a mocy, gromadzi�a wszystkie jej �r�d�a bez wyj�tku, a tak chciwie ich pilnowa�a, jak �akome dziecko cukierek. A jednak elfowie nie widzieli linii magicznych si� i nie mogli skorzysta� z pot�gi w nich zawartej. Tylko smoki potrafi�y � i ludzie...
Alara nie by�a pewna, czemu smoki by�y w stanie czerpa� obc� energi� tego �wiata. By� mo�e dlatego, �e chocia� nie pochodzi�y st�d, ich moc p�yn�a z dostosowywania si� do �ycia w harmonii z ka�dym �wiatem, w jakim si� znalaz�y. Elfowie, r�wnie tu obcy, nie potrafili wyczu� ani u�y� tej energii � jak twierdzi� Ojciec Smok � nie tylko dlatego, �e nie w mniejszym stopniu ni� smoki byli obcy temu �wiatu, lecz dlatego, i� nawet nie pr�bowali si� do niego dopasowa�. Natomiast wiecznie pr�bowali dostosowa� �wiat do siebie.
A co do biednych ludzkich istot � ci, kt�rym pozostawiono zdolno�� widzenia mocy, mieli niewielkie poj�cie o tym, jak jej u�y�, a gdyby ich panowie kiedy� dowiedzieli si�, �e posiadaj� taki dar, czeka�by ich szybki koniec na arenie lub z r�k nadzorcy. Elfowie nie tolerowali takich talent�w w�r�d swej s�u�by.
A jednak talent ten nie gin��, sama ziemia jakby go potrzebowa�a.
Interesuj�ca my�l. Chocia�, nie teraz... Alara schowa�a ten pomys� na p�niejsze rozwa�ania i przyst�pi�a do tkania w�asnych czar�w, czerpi�c ze znajduj�cej si� w sadzawce magicznej studni si�� i moc tak skomplikowanej przemiany. Mia�a pow�d, by si� tu znajdowa�, a nie przynosz�ce po�ytku rozmy�lania o elfach i ludziach mog� zaczeka� do czasu, gdy osi�gnie sw�j cel.
Zaczerpn�wszy jeszcze mocy ze �r�d�a, uprz�d�a z niej paj�cz� ni�, k