4198

Szczegóły
Tytuł 4198
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

4198 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 4198 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

4198 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Marek Nowakowski SIELANKA WYB�R OPOWIADA� Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 TEN STARY Z�ODZIEJ 1958 TEN STARY Z�ODZIEJ Synek czeka� zapewne na kogo� przy kiosku. Mru�y� oczy i spogl�da� w wylot ulicy. Poszperawszy w kieszeniach, zap�aci� za piwo. W�a�nie wtedy z bramy naprzeciw wyszed� stary ch�op o bladej, pomarszczonej twarzy. Od razu dostrzeg� Synka. Przygarbi� si� troch� i przy�pieszy� kroku. Lecz Synek podbieg�, zast�puj�c mu drog�. � Sie masz � u�miechn�� si� szeroko. � Czeka�em. � Zaci�gn�� na piwo. � Pij � m�wi� � w taki gor�c nie ma jak piwo. Stary zdmuchn�� pian�, popija� drobnymi �ykami. � Dobrze, �e przyszed�e� � powiedzia� Synek � mam co� na oku... � Przyg�adzi� w�osy i przysun�� si� bli�ej. � Wypatrzy�em � szepn�� � dobr� robot�... i pewn�. Stary otar� r�kawem usta. � Dobra robota � wtr�ci� spogl�daj�c gdzie� w bok � to jeszcze nic, musisz m�drze si� zabra�... pami�taj � zamilk� i dziwacznie skrzywi� usta. � Polec� � mrukn�� odstawiaj�c kufel � �piesz� si�... Synek chwyci� go za r�k�. � Wiem � powiedzia� szybko � wiem, �e trzeba bra� si� m�drze... w�a�nie dlatego � tr�ci� starego w pier� � chc� z tob�... Ty � rzek� z uznaniem � umiesz zabiera� si� do interesu... Pogadamy... � Poci�gn�� go silnie za guzik. � Uwa�aj � mrukn�� stary � urwiesz. � Rozejrza� si� woko�o. Wyci�gn�� chustk�. Gni�t� j� chwil� w r�ku i znowu schowa� do kieszeni. � My�lisz, �e wstawiam farmazon � obruszy� si� Synek. � Pami�tam � powiedzia� � jak pod cel� opowiada�e� o robotach... Przecie� sp�dzielnia na Krochmalnej... � za�mia� si� chytrze. � Wiem, wiem... ty j� za�atwi�e�. Czysta robota � o�ywi� si� bardzo. Poczerwienia�. Na skroniach b�yszcza�y kropelki potu. �G�wniarz � pomy�la� stary � g�wniarz i tabaka.� � Szarpn�� ko�nierzyk. � Nie lubi� � burkn�� � mie� ciasno pod szyj�. Nie lubi� � powt�rzy� ze z�o�ci�. � To by�a czysta robota � pos�ysza� g�os Synka. � Ciszej � sykn�� stary z�odziej � nie drzyj si� tak. � Potem jakby wstydliwie doda�: � E, tam, wcale taki kozak nie by�em. � By�e�, by�e� � upiera� si� Synek. Stary z�odziej opu�ci� g�ow�. � Moja � przypomnia� � czeka z obiadem... Poszli za kiosk. Tam usiedli na beczkach. Zapalili. Synek przeci�gn�� si�, a� zatrzeszcza�y ko�ci. By� teraz zadowolony i pewny. 5 � Tylko ciebie uwa�am z tych wszystkich urk�w � m�wi� � bo inni to popapra�cy. Stary mrukn�� co� niezrozumiale. � W og�le � powiedzia� Synek � lubi� starszych wsp�lnik�w... oni, wiadomo... � Ma si� rozumie� � odezwa� si� stary z�odziej i zdusi� o beczk� niedopa�ek. W ustach czu� gorycz. Splun��. � Jeszcze pod cel� � ci�gn�� Synek � my�la�em, �eby z tob�... Dobrze, �e wyszed�e� � u�miechn�� si� � zarobim razem. Stary z�odziej s�ucha� z p�otwartymi ustami. � Nie mam ju� takiej wprawy � wtr�ci�. Zastanowi� si�. � D�ugo siedzia�em... Synek usadowi� si� wygodniej. Podci�gn�� spodnie. Marynark� z�o�y� starannie i po�o�y� obok. � Gor�co � mrukn��. Stary z namys�em ogl�da� d�onie. By�y suche, ma�e i niewypracowane. � I nie znam chod�w teraz � odezwa� si� � w�a�ciwie rozejrza�bym si� jeszcze... � Spojrza� niepewnie na Synka, prze�kn�� g�o�no �lin�. Grdyka podskoczy�a mu �miesznie. Synek przechyli� si� i poklepa� go lekko po plecach. � Ty nigdy nie p�kasz � rzek� Synek. � Wiem � zako�czy� i ziewn��. Stary z�odziej odwr�ci� g�ow�. Na balkonie kto� trzepa� z rozmachem dywan. U�miechn�� si� krzywo i sztucznie. � Nie p�kam � powiedzia� cicho � bo tyle ju� lat... to i przyzwyczai�em si�. � Wyci�gn�� chustk�. Ociera� twarz. Synek rozkraczy� szeroko nogi. Rozche�stana koszula ods�oni�a jego ow�osione i poznaczone tatua�ami piersi. �Te� go nazwali � zdziwi� si� stary � Synek� . By�o to przecie� ch�opisko wielkie i nie takie m�ode, z g�b� zaro�ni�t� pod oczy. � Jaka to robota? � zapyta� gniot�c chustk� � jaka? � Komis � wyja�nia� Synek � �adnie stoi i nigdy jeszcze nie by� robiony... Chodz� ju� d�ugo ko�o niego � powiedzia�. Wsta� i za�o�y� marynark�. �Wielki mi fachowiec � pomy�la� stary z�odziej � wielki...� � i schowa� chustk�. Poszli spacerkiem. Synek spogl�da� za dziewczynami. � Jak zarobimy � gada� � to dziwek b�dzie, ile wlizie... Dziwki... � u�miechn�� si� marzycielsko. � Dziwki albo kratki � mrukn�� stary. Skr�cili w szerok�, zabudowan� nowymi blokami ulic�. �Nabudowali tego � pomy�la� stary. � D�ugo siedzia�em.� Synek wyrywa� do przodu, ko�ysz�c si� po cwaniacku. R�ce za�o�y� za pasek, pogwizdywa�. �Z czego si� cieszy? � zastanowi� si� ten stary z�odziej � z czego?� � Zachmurzy� si�. Wzd�u� nosa ponuro ��obi�y si� g��bokie bruzdy. � Tutaj! � Synek zatrzyma� si�. Interes by� du�y, z dwiema wystawami. Za szybami aparaty fotograficzne, harmonie, materia�y... � Du�o � b�kn�� stary. � Same pokupne rzeczy. � Jego wyblak�e oczy o�ywi�y si� nieco. � We�miem troch� � szepta� Synek � par� paczek... a forsy z tego ca�y kusz... Stary z�odziej przymkn�� oczy. Policzkiem przywar� do ch�odnej szyby. Nagle zwr�ci� si� do Synka. � D�ugo ty ju� siedzia�e�? � zapyta�. Synek zmarszczy� czo�o. Zastanawia� si�. � B�dzie z tr�jk� � odpar�. Popatrzy� g�upawo. � Tr�jk� � powt�rzy� stary. Za�mia� si� bezg�o�nie. � U mnie ju� dycha � powiedzia� nie przestaj�c si� u�miecha�. Twarz Synka wyra�a�a podziw. Przeszli si� obok sklepu. 6 � Zrobimy go od ty�u � t�umaczy� Synek. � Tam s� drzwi... � Wiadomo, �e od ty�u � potwierdzi� stary zrz�dliwie. Odliczyli odleg�o�� od rogu. By�o czterdzie�ci pi�� krok�w. Zaszli od podw�rza. � Tu � szepn�� Synek. Przygryz� wargi i potar� r�ce. � Tu � powt�rzy� i wyci�gn�� r�k�. � Trzecia klatka schodowa. Drzwi na lewo to drzwi do komisu... Ju� prawie nasz... Stary przesun�� r�k� po chropawej �cianie. � Wywa�ymy drzwi � mrukn��. � Jasne � potwierdzi� Synek. Podgarn�� spadaj�ce na oczy kosmyki w�os�w. � Jeszcze dzi� � zaszepta� chrapliwie � jeszcze dzi� zrobimy go... � u�miechn�� si� rado�nie. �Pewniak � pomy�la� stary z�odziej. � Pewniak jak ka�dy m�odziak.� � Skrzywi� twarz, lecz bez z�o�ci. � Potrzebny jeszcze jeden � powiedzia� g�ucho � na �wiec�. Synek mia� takiego. W og�le wszystko ju� mia� przygotowane, graty te�. Stary zamy�li� si�. � Z tob� � doszed� do� g�os Synka � interes zrobimy na pewno. Wysmarka� si� w palce. � Cholerny �wiat � rzek� niespodzianie. Synek zdziwi� si� � nie wiedzia�, o co chodzi, ale przytakn�� starszemu wsp�lnikowi. Powr�cili na swoj� ulic�. Zatrzymali si� przed odrapanym pekinem. � P�jd� do chaty � mrukn�� stary, patrz�c w ciemn� bram�, z kt�rej zalatywa�o kwa�nym smrodem. � �eby tylko pewny interes � powiedzia�. Chrz�kn��. � �eby pewny... I jeszcze nie wiem... � doda�, lecz urwa� szybko. Um�wili si� o zmroku. Synek mia� zagwizda� z podw�rza. � Tylko nie wo�aj � rzek� stary � bo nie chc�... � zmiesza� si� troch� � �eby moja... rozumiesz... Synek zrozumia�. � Wiem � zmru�y� oczy � p�kasz swojej baby... Stary nie odpowiedzia�. Mieszka� na drugim pi�trze. Przed drzwiami posta� chwil�. Patrzy� z uwag� na wypisane kred� zatarte ju� litery K + M + B. �Trza by poprawi� � uzna�. Nads�uchiwa�, wreszcie wszed�. Jego baba odlewa�a wod� z ziemniak�w. By�a ma�a, zasuszona. W�osy splata�a w koron�. Usiad� przy stole. � Wytar�by� buty � mrukn�a nie odwracaj�c si� od kuchni. � Wytar�by�, brudzisz... � Odstawi�a garnek i przyjrza�a mu si� uwa�nie. Oczy zmru�y�a w kose szparki. � Czego? � mrukn�� � czego tak �lepia wytrzeszczasz?... � Wyszed� na korytarz, starannie wyciera� buty. �Taka nieporutna � pomy�la� wchodz�c � a wielka cwaniara.� Poda�a zup�. Jad� bez smaku, grzeba� �y�k� w talerzu. � Niedobra? � zapyta�a. R�ce otar�a o fartuch i podesz�a do sto�u. Opu�ci� g�ow�. � Nie tyle z�a � rzek� � co gor�ca... Zn�w krz�ta�a si� przy kuchni. Wtedy odstawi� talerz. Zacz�� ogl�da� si� w lusterku. Zerkn�a na�. Maca� brod�, tar� szcze� na policzkach, szczerzy� z�by. � Stary� ju� � za�mia�a si� nieprzyja�nie. � Gruchot... i g�upi � powiedzia�a po namy�le. Lusterko przykry� chustk�. Wyci�gn�� si� na ��ku. Przez zmru�one powieki spogl�da� na sw� kobit�. My�a statki, p�uka�a pod kranem, druciank� szorowa�a garnek. �Robotna � pomy�la� � i charakterna... Jak trafi�, to ubior� j� jak pani�... Wtedy powie, �e nie jestem tr�ba... umiem zarobi�... Futrzysko kupi�.� � Przymierzy� do jej chudych, opad�ych ramion. U�miechn�� si� mi�kko. Zauwa�y�a ten u�miech. Rozchyli�a cienkie wargi. Zakl�a i zn�w zacisn�a usta. Z podw�rza dobiegi przenikliwy go��biarski gwizd. Stary z�odziej d�wign�� si� z ��ka. � Id�...�wymamrota�. Patrzy�a wyczekuj�co. Przygarbi� si�. 7 � Do kumpli � doda�. � Ju� trzeci dzie� � powiedzia�a � odk�d wyszed�e�... �azisz i �azisz... i co z tego? � Wzi�a si� pod boki. � Interesy � wyja�ni�. Twarz kobiety sta�a si� zaci�ta i obca. � Twoje interesy � powiedzia�a � to same wpadki... Ukropu bym na �eb tym kumplom... � szepn�a. Posta� jeszcze chwil�, unika� jej wzroku. Gdy wyszed�, przechyli�a si� w oknie. Patrzy�a w ciemno��. Nads�uchiwa�a. Ci�kie, pow��cz�ce kroki. Chyba jej starego. Usiad�a sztywno na ��ku. R�ce z�o�y�a na podo�ku. Na dole stary z�odziej zatrzyma� si�. � Cholera! � zakl�� przeci�gle. Splun��. W bramie czeka� Synek z tym trzecim, kt�ry mia� stan�� na �wiecy. � Kto to? � zapyta� stary. W zmroku trudno by�o dostrzec twarze. � Kaszubiak � rzek� ten trzeci. Przywitali si�. � Kaszubiak? � zastanowi� si� g�o�no stary � znam, znam... z twoim ojcem siedzieli�my w izolatce... D�ugo... � Teraz � powiedzia� Kaszubiak � zn�w si� w�adowa�... zakapowali... � G�os mia� cienki, nieprzyjemny. Usiedli na �awce pod �cian�. Obgadali wszystko. Teraz czekali tylko na g��bok� noc. Poszli nad glinki. Wylegiwali si� na trawie. Wypili �wiartk� � by� smak na wi�cej, ale nie wolno, bo robi� trzeba po trze�wemu... Kaszubiak wkr�tce odszed�. Um�wili si� pod komisem. By�o ciemno... Tu i �wdzie jarzy�y si� papierosy. Stary milcza� spogl�daj�c w zagwie�d�one niebo. Synek pogwizdywa�. Przesta� i pocz�� �piewa�. �piewa� ochryple, fa�szuj�c. � Wy��cz si� � mrukn�� stary, zacisn�� d�onie... � Ryby straszysz � doda�. Za�mieli si�. By�o cicho i ciep�o. ��adnie� � pomy�la� stary. Lekki wiaterek owiewa� twarze. Nad glinkami zrobi�o si� ju� pusto. Odesz�a ostatnia parka spleciona w u�cisku. Zawy�a syrena. D�ugo jeszcze le�eli. Wstali post�kuj�c i poszli spacerkiem. Stary oddycha� nier�wno. � Moja� szepn�� � �pi ju�... albo... � zamy�li� si�. � A moja � wtr�ci� Synek � czeka. Wie i czeka... Zdrowa jest. � W u�miechu zabieli�y si� z�by. Milczeli. Gdy ju� doszli do tej szerokiej ulicy, stary rozejrza� si�. � W�a�ciwie � powiedzia� � noc za jasna. Zn�w d�ugie milczenie i stukot ich but�w. � Ale niech tam � mrukn�� stary. Dysza� troch�. � Kawa� drogi � rzek� � nogi wysiadaj�... Synek poprawi� zawini�tko z narz�dziami. � Czy aby wszystko wzi��e�? � zaniepokoi� si� stary z�odziej. � Lewarek � wylicza� Synek � �om, d�uto... � I jeszcze m�wi�, ale stary nie s�ucha�. Min�o ich kilku sp�nionych przechodni�w. Zalecia�o w�dk�. �Spiesz� si� � pomy�la� stary � w kim�.� Obejrza� si� za nimi, jakby zazdroszcz�c. Za rogiem czeka� Kaszubiak. By� podniecony, chciwie zaci�ga� si� papierosem. � Spokojnie � szepn��. Jeszcze raz obgadali wszystko. By�o bardzo p�no. Chyba ko�o p�nocy. Ulica pusta. W dali majaczy�a sylwetka papugi. � Ten si� nie liczy � rzek� Synek. Sk�po o�wietla�a ich naro�na latarnia. Pokazywa�a twarze m�odych � wilcze, pe�ne oczekiwania, g�b� starego � z cieniami kryj�cymi si� w bruzdach. Nagle stary opar� si� o �cian�. Wygl�da� dziwnie. � Co ci? � zapyta� Synek. � �o��dek � wymamrota� stary z�odziej � nawala... ale ju� przesz�o. � Jeszcze bardziej pomarszczy� twarz, chyba w u�miechu. 8 Zaszli od ty�u. St�pali cicho. Liczyli klatki schodowe. Zatrzymali si�. Synek rozpakowa� narz�dzia. Rozejrzeli si�. Spokojnie i bardzo cicho. Zabrali si� do drzwi. Podwa�yli kilka razy, lecz trzyma�y si� mocno. Naparli silniej. Zgrzytn�y jak �amana ko��. Ha�as ten wype�ni� czarny korytarz, a nawet wydawa�o si�, �e biegnie wy�ej ze wzmocnionym nat�eniem. � Kurewstwo � powiedzia� stary. Zadr�a� przenikni�ty tym ha�asem. �Ostatnia robota � pomy�la�. � Ostatnia robota... to zawsze denerwuje...� � pocieszy� si�. Poplu� w d�onie i chwyci� �om. Pot ob�azi� twarz, ogarnia� gor�cy oddech Synka. Drzwi ust�pi�y. Pierwszy pcha� si� Synek. Nagle us�yszeli z ulicy przeci�g�y krzyk... W po�owie urwa� si�. Krzycza� Kaszubiak. Ostry gwizd. Warkot motoru. � P�kamy � szepn�� stary � p�kamy... bo inaczej... � niedoko�czy�. Rzucili si� do ucieczki. Biegli nie ogl�daj�c si�. Za nimi nawo�ywania, gwizdki. Tupot wielu krok�w. Ju� wpadli w boczn� uliczk�. By�y tam gruzy, a wi�c ratunek... Wtedy zab�ys�y latarki. Zamrugali powiekami. Wzi�to ich ze wszystkich stron. Stan�li oddychaj�c ci�ko. Chwycono za r�ce. Wielu milicjant�w. � I to by� pewny interes � wycharcza� ten stary z�odziej. � Ty gawniaku. � Zani�s� si� dusz�cym kaszlem. Wytrzeszczy� oczy. �Ma stracha � pomy�la� Synek � rozklei� si�...� Zachichota� z�o�liwie. Na�o�ono im na r�ce kajdanki. � A najgorsze � ju� spokojnie powiedzia� stary � �e wpadli�my z dowodem. � Potem popatrzy� na sino b�yszcz�ce dybki i doda� ze z�o�ci�: � Nawet wysmarka� si� nie mo�na... � Zgrywus! � rzek� jeden z milicjant�w. Inni za�mieli si�. 9 TAPETA Kobieta by�a jeszcze nie stara, z porowatym i d�ugim nosem. Towar zachwala�a dono�nie, przekrzykuj�c pozosta�e na rogu baby. Ten w samodziale, zwany Z�bkiem, zapali� papierosa Jeszcze raz krzykn�a: � Pier�cionki! pier�cionki!... okazja! Czeska bi�uteria b�yszcza�a w pude�ku, wabi�c wzrok. Handlarki spogl�da�y zawistnie, bo krzycza�a najg�o�niej i wszystkim psu�a interes. � Lipa, ale dobrze idzie � b�kn�� ten w samodziale, wpatruj�c si� w sygnet z krwistym oczkiem. Zamkn�a pude�ko z towarem. � Nie zagaduj � powiedzia�a surowo � wszystko zale�y od ciebie... Trzeba tylko przegna� �achudr� i ju�. � Wykona�a szeroki gest, jakby oganiaj�c si� od czego�. S�o�ce �lizga�o si� po jej nosie, pokazuj�c pory wielkie jak na truskawce. � Nie mo�na by inaczej ? � zapyta�. � Bardziej charakternie? � Inaczej? � rzek�a nieprzyja�nie. � Inaczej on si� nie ruszy, a ja nie jestem przytu�ek. � Rozz�o�ci�a si�. � Dawa� �re�, ubiera�, pra�... I za co? Zreszt� � doda�a � na dw�ch nie starcz�. � U�miechn�a si� krzywo. Twarz mia�a przypudrowan�, z czerwon� opalenizn�, kt�ra gdzieniegdzie �uszczy�a si�. � Tak � powiedzia� ch�opak � on si� sko�czy�. � Suwa� butem. �wir chrz�ci� przenikliwie. � �eby si� sko�czy� � westchn�a � ale on chla... zipi�, sztywnieje... i nic, budzi si� i wo�a o zaprawk�... Daj � wyj�a mu z ust papierosa i zaci�gn�a si� chciwie. � I tak jestem anio� � powiedzia�a � tyle czasu wytrzyma�, tyle czasu... � zakrztusi�a si� dymem. Kaszla�a wyba�uszaj�c oczy. � Kiedy� to i nadawa� mi si�, ale ju� szlus! � krzykn�a prawie. � Teraz jeste� ty... � U�miech wy��obi� jej twarz w wiele zmarszczek g��bokich i pokr�tnych. Uj�a go pod brod�. � Ludzie � burkn�� usuwaj�c g�ow�. � Uwa�aj, patrz�. � Cwaniaczku � warkn�a � wszystko chcesz, ale sam zawsze z daleka. � On jest kumpel � szepn�� ch�opak � dobry kumpel. � Utkwi� wzrok w noskach rozchodzonych i pop�kanych but�w. Ona r�wnie� spojrza�a w d�. � Nowe skoki s� ci potrzebne � powiedzia�a dziwnie mi�kko. � Mam takie na oku � doda�a. � Z podw�jnym szyciem, pi�kne. � Cmokn�a wywijaj�c wargi, pokryte ob�a��cymi plamami b�yszcz�cej szminki. � M�j ch�op � przymru�y�a oczy � musi wygl�da� jak lalka... � Chwil� patrzyli na siebie. � Garniturek z setki te� ci wytrzasn�. Ten w samodziale rozchyli� gapiowato usta. Z�by mia� ��te, ze szczerb� na przedzie. Chyba dlatego wo�ano na� Z�bek. � I z�bek � za�mia�a si� � z�oty z�bek... To dobrze wygl�da... Kto� krzykn��: � Gliny! Baby zwija�y pospiesznie majdany. Zamajaczy� szary mundur. Podjechali motorem. Zgrzyt. Baby wsi�ka�y w t�um. Bezz�bna, kt�ra kr�ci�a katanami, powiedzia�a ze z�o�ci�: 10 � Kurewski dzie�, nic nie trafi�am... � Spojrza�a na tego w samodziale i u�miechn�a si� przymilnie. � Udany, udany ten tw�j blatniak, Mela � zamrucza�a. Posz�a ko�ysz�c niekszta�tn�, prawie kwadratow� postaci�, obleczon� w zielony, na �okciach zrudzia�y p�aszcz. � Ju� ca�e miasto o tym gada... � rzek� pos�pnie Z�bek. � Bo wszystkie � przerwa�a Mela � czekaj�, kiedy go przegnasz. Potrz�sn�a pude�kiem, w kt�rym zabrz�cza�a bi�uteria. Twarz jej by�a teraz zaci�ta i bardzo stara. Z�bek westchn�� ci�ko. � Idziemy � b�kn�a Mela. S�o�ce, s�abe ju� i do po�owy skryte za biurowcem, musn�o jej twarz i wyg�adzi�o j� nieco. Pu�ci� j� przodem. �u� zapa�k�. Patrzy� na jej drgaj�cy zadek. �Wszystkie dupy � pomy�la� � s� takie same.� Wyplu� zapa�k� roztart� na ��t� i w��knist� mas�. Skr�cili w niewielk� uliczk�, cich� i wci�ni�t� mi�dzy wypalone ruiny. Po gwarnym �r�dmie�ciu, kt�re by�o tu�, uliczka ta ogarnia�a nieoczekiwanym spokojem. Jaki� w drelichu, stoj�cy w p�mroku bramy, odprowadzi� ich uwa�nym spojrzeniem. Na ceg�ach grali w oko. Kto� krzykn�� za nimi. �Wojtek lub Kulas� � poznawa� po g�osie Z�bek. Na lewo, za poszarpan� �cian�, zachowa� si� kawa� kamienicy. � Tutaj � odezwa�a si� Mela wchodz�c na schodki. � Musisz za�atwi�... to jest ch�opa robota. Z�bek zamrucza� niezrozumiale. Mela pochyli�a si� nad klamk�. � Nie ma � mrukn�a. D�ugo mocowa�a si� z zamkiem. Z pi�tra p�yn�a radiowa muzyka. Z�bek zas�ucha� si�. � B�dzie g�upio � burkn�� przymykaj�c oczy. Mela zakl�a, obracaj�c zgrzytliwie kluczem. Drzwi otworzy�y si� tak nagle, �e drgn�� uderzony ha�asem. Pokoik by� niewielki, z oknem przes�oni�tym ��t� kotar�. Pod �cian� tapczan, naprzeciw szafa, a po�rodku st�. Usiad�. Mela szuka�a czego� na p�ce. Szele�ci� papier; co� posypa�o si� bia�� stru�k�. � Mia�am �wiartk� � powiedzia�a � ale ju� wychla�. Gdy zdj�a z siebie p�aszcz i jeszcze jakie� bety, wygl�da�a zgrabnie i ca�kiem niczego. Ci�ko rzuci�a si� na tapczan, kt�ry zaskrzypia� piszcz�co. � Mi�kki � u�miechn�a si� � b�dzie nam dobrze. Ch�opak, wspar�szy si� o st�, schowa� twarz w d�onie i przez rozchylone palce spogl�da� na ni� uwa�nie. � Patrz � Mela otworzy�a szaf�. Przewraca�a wzorzyste �achy i bielizn�. � Mam wszystko, co najlepsze... to jest nylonowy sp�d... pod sukienk� � doda�a widz�c g�upi� min� Z�bka. � A to... � Utopi�a r�ce w wielokolorowej kupie ciuch�w. Wylicza�a. Nie s�ucha�. � Rozbiera� umiesz � pchn�a go lekko � a nie wiesz, co �ci�gasz. � Splun�a pogardliwie. � Jego bety s� gdzie indziej � wskaza�a unrowskie pude�ko. Dostrzeg� na wierzchu kombinezon, podarty i zaplamiony. � To tenis �wi�teczny � zakpi�a. Przegl�da�a si� uwa�nie w lusterku. Usta z�o�y�a w ryjek. Ch�opak zn�w spogl�da� na ni� przez palce. W jej g�bie wszystko by�o wielkie � mi�siste usta i pot�na kwadratowa broda. � Z�bek � powiedzia�a bardzo cicho � musisz to za�atwi�... po m�sku... si�y to on nie ma za grosz... do niczego � wyrzuci�a ze �ci�gni�tych ust, odk�adaj�c lusterko. Za�mia� si� odchylaj�c twarz. Pos�ysza�a ten chichot. � Nie my�l � rzek�a � �e ja co� z nim... ju� od roku nic... Tam kima � wyci�gn�a r�k� wskazuj�c k�t za szaf�. Czernia� tam zamazany mrokiem tob�. W ciszy mieszkanka potrzaskiwa� sennie ogie�. � �adna meta � mrukn�� Z�bek rozgl�daj�c si� leniwie. 11 � Najwa�niejsze, �e w�asna. � Stan�a przy oknie, rozsun�a zas�on�. � Zarabiam te� nie�le... spytaj si� dziewczyn... wszystkie zazdroszcz�. � Z Tapety by� kiedy� charakterny wsp�lnik � p�g�osem powiedzia� Z�bek, jakby nie s�ysz�c jej s��w. Palce zatopi� w swych pokr�conych i szorstkich w�osach. Rozleg�y si� ci�kie kroki. Zas�uchali si�. Kroki zbli�a�y si�. � On � mrukn�a Mela, jej posta� rysowa�a si� czarn� bry�� na tle okna. Pukanie. Nie odezwa�a si�. Wyczekiwanie i kaszel zza drzwi. Wreszcie wszed�. Rozgl�da� si�. Twarzy nie by�o wida�. � Cze��, Z�bek � powiedzia� wyci�gaj�c r�k�. Tamten opu�ci� g�ow�, r�ce ukry� pod sto�em. �Tak b�dzie lepiej � pomy�la� � trzeba zacz�� od razu...� Mietek Tapeta popatrzy� na Mel�, potem musn�� Z�bka kr�tkim spojrzeniem. Podszed� do kuchni. Zagl�da� do garnk�w. Wtyka� nisko g�b�. � Nic nie ma � westchn��. � W restauracji � warkn�a Mela i nagle przekr�ci�a kontakt. ��te �wiat�o zala�o izb�. Z�bek zamruga� bezradnie powiekami. Obr�ci� si� ostro�nie ku Tapecie. Stary doliniarz by� zgarbiony i niewysoki. Teraz u�miechn�� si� dziwacznie. Z�bek wyci�gn�� chustk�. Tapeta ci�gle u�miecha� si�. Z�bek wyciera� ha�a�liwie nos. Tapeta usiad� za sto�em. Oczy mia� zaczerwienione, przeciera� je nieustannie. Twarz szara i galaretowata, sp�ywaj�ca do do�u. Z rozpi�tej koszuli, ju� bardzo brudnej i wymi�tej, stercza�a sucha i poci�ta zmarszczkami szyja. � Zaraz wr�c� � rzek�a Mela. G�o�no zatrzasn�a drzwi. Stary Tapeta apatycznie zwiesi� g�ow�, za� Z�bek podpar� si� �okciami. Tapeta spogl�da� niekiedy na� uwa�nie, jakby z zafrasowaniem. Ch�opak czu� to spojrzenie, ci��y�o mu nawet. Nad nimi na pi�trze rozlega�y si� tupotania, cz�ste i dra�ni�ce. � Tupi� i tupi� � przerwa� m�cz�c� cisz� Z�bek. Wyprostowa� si� i schowa� r�ce pod st�. Z nat�eniem spogl�da� w sufit. � Pewnie ta�cz�. � Stary Tapeta te� zadar� g�ow�. Potem potar� policzki, kt�re pokrywa� rzadki i brudny zarost. Zerkn�� na Z�bka. � Kawa� ch�opa z ciebie... � powiedzia� z uznaniem i dalej tar� policzki. My�la� o czym�, fa�duj�c nisko czo�o. � A tak niedawno � zagada� znowu � uczy�em ci� doliny... � G�b� mia� tr�jk�tn�, teraz w cieniu jak�� ma�pi�. � Pami�tam, jak ba�e� si� roboty � szepn��. �Teraz � my�la� Z�bek � teraz waln� prostym. W szcz�k�. Bez s�owa... Najlepiej bez gadki.� Rozprostowa� spotnia�� d�o�. �To pr�chno � my�la� � ten Tapeta roz�o�y si� od razu.� � Czekaj � Tapeta zastanowi� si� p�g�osem � gdzie to je�dzili�my w twoj� pierwsz� dolin�? � Od G��wnego... dziesi�tk� � bezwiednie odpowiedzia� Z�bek. Ociera� d�o� o spodnie. Nie pomaga�o, zaraz ob�azi� j� wstr�tny pot. �Teraz � my�la� dalej � jakby ustawi� si�... Mam dobre kopyto... Z�o�y si� od pierwszej dawki. Albo � przygryz� wargi � powiem mu wpierw i potem do�o��.� � Sykn��, gdy� przygryzione wargi zabola�y w�ciekle. � Lec� lata � powiedzia� ze z�o�ci� Tapeta � cholernie lec�. � Przymkn�� oczy okolone promieniami malutkich i ostrych zmarszczek. � Kiedy� te� by�em kozak... a ty szczawik, synek jeszcze. � Za�mia� si� chrapliwie. � Pod cel� zawsze patrzy�e� w okno. Kto� gada�, �e chcesz wyfrun�� prosto na Pa�sk�, do swojej starej. � Chyba Balon � rzek� Z�bek. � Tak, na pewno Balon. � Tak, tak � pokiwa� g�ow� Tapeta � Balon... Pierwszy raz tak zawsze jest... A teraz... � podni�s� wysoko r�k�. Palce dr�a�y silnie, jakby wprawione w zamierzony ruch. � Koniec � mrukn�� � taka �apa to szajs, do �adnej roboty... Z�bek te� wyci�gn�� d�o� i rozstawi� palce. � I tobie te� dr�� � zdziwi� si� Tapeta. 12 �Baran� � pomy�la� Z�bek i zn�w zacisn�� pi��. D�o� potnia�a, �lizga�y si� palce. �Teraz � my�la� Z�bek � teraz.� Wyci�gn�� sporty. Zapalili. �Mo�na by za klapy go � zastanowi� si� Z�bek. � I trzasn�� �bem, raz, drugi.� Tapeta opu�ci� g�ow�, prawie dotyka� ni� sto�u. W�osy rzadkie, mysiego koloru i pe�ne �upie�u. �Albo inaczej � my�la� Z�bek � nadepn� na gir�... warknie co�, wtedy dam mu wycisk.� Wysun�� ostro�nie nog�, szuka� buta Tapety. Lecz tylko dotkn�� i odsun�� si� spiesznie. Gor�co�� obla�a mu twarz. Zwil�y� wargi. Sk�ra na nich by�a obca i sucha jak pergamin. Dostrzeg� zatarty tatua� na d�oni starego. �K�ute przy mnie � stwierdzi� � pod 102 cel�.� Sam te� co� k�u� wtedy. Przypomina�. Us�ysza� niewyra�ny g�os Tapety. � Zaraz � m�wi� tamten � przyjdzie moja... �Tylko nie twoja!� � pomy�la�, za� g�o�no zapyta�: � Mela? � Tak � rzek� Tapeta � znaczy si� Melania. Ty... � Tapeta urwa�, potar� brod� � ty masz u niej fory, wi�c mo�esz � m�wi�, jakby mocuj�c si� ze s�owami � powiedzie�, �e zmie�cimy si� tutaj we tr�jk�. Rozumiesz? We tr�jk�. Ty masz fory u niej � stukn�� paluchem w st�. Stukot rozleg� si� g�ucho. Z�bek zacisn�� d�onie na kolanach. � Ty z ni� na tapczanie � szepn�� Tapeta � a ja... mam takie swoje miejsce. � U�miechn�� si� gorzko i spojrza� w k�t za szaf�. Z�bek gwa�townie podni�s� g�ow�. Grdyka poruszy�a si� mi�kko pod sk�r�. � Przestali ju� ta�czy� � powiedzia� i wzrok utkwi� w suficie. Widnia�a tam sinawa plama, szeroko rozlana po�rodku. � Oni zawsze ta�cz� � Tapeta zani�s� si� d�ugim rz꿹cym kaszlem. � To miedziaki. � P�no ju�... � zacz�� Z�bek, lecz nie doko�czy�. Skrzypn�y drzwi. Wesz�a Mela. Patrzy�a na nich. Prawie jednocze�nie pochylili si� nad sto�em. Wi�c widzia�a tylko g�ste i zmierzwione k�aki m�odego i mysi�, zapylon� �upie�em g�ow� swego dawnego ch�opa. Z�bek wsta� szybko. � Skocz� � powiedzia� patrz�c z nat�eniem w okno pe�ne granatowej ciemno�ci � skocz� � powt�rzy� � po swoje ciuchy. Ma�o jest tego � wyja�ni� � nie oszcz�dza�em. � Wi�c jak? � zapyta�a Mela. � Ano, chyba zmie�cimy si� we tr�jk� � powiedzia� po namy�le ch�opak zwany Z�bkiem. � Ja przy tobie � spojrza� na tapczan. Jednocze�nie Tapeta zerkn�� na swoje pos�anie za szaf�. By� tam siennik, na kt�rym sypia�, i tramwajarski ko�uch do przykrycia. � I wychla� co� przynios� � doda� Z�bek. U�miechn�� si�. Psiakrew! � zakl�a Mela g�ucho i splun�a. 13 DREWNIAKI... ALBO DZIEWCZYNA KAPUSIA � To by� kiedy� dobry urke � powiedzia� ni�szy z m�czyzn � i charakterny jak ma�o kto. � Uhm... � mrukn�� chudy, o twarzy ma�ej i tr�jk�tnej; suwa� d�oni� po lepkiej ceracie. Knajpa ju� pustosza�a. Barmanka spogl�da�a nieprzyja�nie. Chudy wys�czy� chciwie odrobin� piwa. � Ostatnio � odezwa� si�, nie przestaj�c porusza� d�oni� � siedzia�em z nim pod jedn� cel�... on ci�gle biega� z j�zykiem do naczelnika. Wsp�lnik�w sypa�. By�a z niego straszna kurwa � zako�czy� i �cisn�� d�o�. � Straszna... � powt�rzy� ni�szy przeci�gle. Z zewn�trz kto� waln�� w drzwi. Brz�kn�y przejmuj�co szyby. � Psiakrew � mrukn�a barmanka. � A dziewczyn� ma dobr� � szepn�� chudy, obgryzaj�c uporczywie paznokcie. D�o� mia� szerok�, bia��, z niebieskimi, grubo w�lej�cymi �y�ami. Niski przeci�gn�� si� leniwie. Wzi�li czapki i wyszli na ulic�. Ch�odny wiatr bi� w twarze. Przechodni�w by�o niewielu, wszyscy w p�aszczach z podniesionymi ko�nierzami. Ma�y poci�gn�� kumpla za r�kaw. Przystan�li. � Tyle go zna�em � mrukn�� � i nigdy bym nie przypuszcza�. Chudy twarz mia� teraz zaci�t�, b�yszcz�c� �lisko �wiat�em pobliskiej latarni. � Nale�y mu si� � powiedzia� g�ucho � nale�y. Szli milcz�c. Niski nad��a� z trudem, gdy� chudy wyci�ga� porz�dnie nogi. Na rogu krz�ta�y si� ju� dziwki. Chodzi�y pojedynczo lub po dwie. M�czyzn prosi�y o ogie�, zagadywa�y przymilnie. Str� w bramie owin�� si� szczelnie baranim ko�uchem, wysun�� nogi i zapatrzy� si� gdzie� ponad domy. Ci dwaj rozgl�dali si� uwa�nie. Niski pozdrowi� jedn� z dziwek, krzyw� i pryszczat�. � Jeszcze jej nie ma � odezwa� si� chudy. Ten ni�szy pokiwa� g�ow�. � Ona wychodzi p�niej � mrukn��. � Mo�e w og�le nie przyjdzie? � zatroska� si� chudy. � Mo�e ju� czeka na niego... Ni�szy z m�czyzn opar� si� o �cian�. By� jeszcze nie stary, ale pomarszczony i �ysawy. Spojrzenie mia� przygaszone, wype�z�e. � Kup� czasu � rzek� wreszcie � nie widzia�em go... kup�, b�dzie ze trzy lata. Ostatnim wyrokiem... � urwa� i podni�s� si� na palcach. Chudy spojrza� za nim. Dziewczyna, na kt�r� czekali, sta�a na przystanku ko�ysz�c niedbale torebk�. Jej w�osy by�y bardzo jasne i d�ugie. Facet z teczk� spogl�da� na ni� ciekawie. Post�pi� krok naprz�d i utkn�� niezdecydowanie. � Ju� przysz�a � szepn�� ma�y. � I od razu � zauwa�y� jego kumpel � ma klienta. Dobrego frajera � doda� � wida�, �e panisko. Zarobi � zaszepta� jakby do siebie � kupi mu w�dy, wszystkiego... � Potar� twarz, kt�ra sta�a si� gor�ca. Dziewczyna roze�mia�a si� g�o�no i odrzuci�a daleko na jezdni� niedopa�ek. Stan�a pod latarni�. Zauwa�y�a tych dw�ch. Przywitali si� w milczeniu. Chudy przygryz� wargi i opu�ci� wzrok. Prawie dotyka�y go jej piersi, wysokie i pe�ne, obci�ni�te jaskrawym sweterkiem. 14 � Widzieli�cie Sztajera? � g�os dziewczyny d�wi�cza� nieco chrapliwie. � Spi� si� i bije frajer�w. Szcz�cia szuka. � �miech wy��obi� do�eczki w policzkach. Czuli zapach ostrych perfum. Ni�szego uj�a pod brod�. � Smutni � zauwa�y�a � nie doprawieni. � Poszpera�a w lakierowanej torebce. � Macie � rzek�a weso�o � na �wiartk�. �Zadowolona � pomy�la� chudy � bo wie, �e on...� Odsun�� r�k� dziewczyny. � Tw�j ch�op � warkn�� � b�dzie tutaj dzi� przed p�noc�. Spowa�nia�a i skin�a g�ow�. By�a to �adna i m�oda dziwka. � Przed p�noc� � powt�rzy� ma�y. Ten drugi podrzuca� na d�oni pude�ko z papierosami. � Tw�j ch�op � powiedzia� marszcz�c dziwnie twarz � to... � urwa� i schowa� pude�ko do kieszeni � to wielka kurwa... Patrzy�a na� wyczekuj�co. � Kapu� � doda�. Ma�y u�miechn�� si� wstydliwie. � Pojedziem po niego na dworzec � rzek� chudy. Unios�a wysoko brwi. � Razem � wyja�ni� ma�y � przecie� to stary nasz kumpel. � Splun�� i d�ugo rozciera� butem �lin�. Chudy przypatrywa� si� dziewczynie spod przymru�onych powiek. �Twarz okr�g�a, �wie�a � zdziwi� si�. � Nie wygl�da na dziwk�.� Zderzy� si� z jej wzrokiem, odleg�ym i czystym. Teraz spojrzenie utkwi� w chodniku. �Dziwka � bezg�o�nie powtarza� � dziwka...� Ma�y znowu zmarszczy� si� wstydliwie. � Jak mo�esz � powiedzia� �agodnie � pracowa� na takiego �achudr�. Jak mo�esz? � I to jeszcze tak... � wyrzuci� z siebie chudy. Jej twarz nie zmieni�a wyrazu. Pewna i otwarta. � Kiedy siedzia�em z nim � mrukn�� chudy � to prawie co tydzie� dostawa� od ciebie fors�... my�lisz, �e dzi�kowa�? Kl��, �e ma�o... � Wi�cej nie mog�am � wtr�ci�a gwa�townie � niewielu teraz porz�dnych klient�w. � G�upia� � sykn�� chudy � zupe�nie g�upia�! Takiemu nygusowi � powiedzia� g�ucho. � No, ale on dzi� wraca, nareszcie wraca � doda� m�ciwie. � We�miem taryf� � rzek� niski � i podskoczymy razem. Cofn�a si� o krok i opu�ci�a g�ow�, g�adz�c torebk�. � Jasne, �e razem � rzek� chudy. G�os jego by� ostry, nieprzyjazny, chusteczk� ociera� twarz. Zatrzymali ma�ego, odrapanego opla. � Wschodni � rzuci� chudy. Taks�wka, parskaj�c i dygoc�c, ruszy�a naprz�d. Wcisn�li si� w siedzenie. Chwilami ich twarze ukazywa�y si� dok�adnie w �wietle mijanych latar�. Ten ma�y tr�ci� swego kumpla w plecy i wskaza� na dziewczyn�, skulon�, zmartwia��. Chudy przekl�� szeptem. �My�li...� � by� pewien, �e o nim my�li. Taks�wka zatrzyma�a si� gwa�townie, wytr�caj�c ich z odr�twienia. W brudnej poczekalni dworcowej ��te, mdl�ce �wiat�o ukazywa�o zm�czone i senne twarze ludzi. Wiejskie baby ob�o�one tobo�kami, dzieci skulone w pokraczne k��bki, chrapania cienkie i d�ugie... dra�ni�cy po�wist zakatarzonego opoja. �rodkiem przechadza� si� wyprostowany, o chmurnej twarzy milicjant. Przy bufecie zaro�ni�ty w��cz�ga prawi� co� pijanym, pl�cz�cym si� g�osem. Zatrzymali si� pod oknem, z kt�rego wida� by�o czarne p�aszczyzny peron�w. Z dala dochodzi� zdarty g�os megafonu. � Ju� nied�ugo � zauwa�y� niski. Dziewczyna rozp�aszczy�a twarz na szybie. Chudy u�miechn�� si� krzywo. �Fajna dziwka � pomy�la� � fajna.� Ma�y wskaza� ukradkiem jej pe�ny, zgrabny zadek. Zmarszczy� oble�nie twarz. Chudy prze�kn�� g�o�no �lin�. Od wyj�cia z wi�zienia nie mia� jeszcze �adnej dziewczyny. 15 � S�uchaj � zacz�� chrapliwie � po co ci to wszystko? Zwr�ci�a do� twarz. � Po co ci � powt�rzy� � taki ch�op? Zarobi�, nie zarobi. Nie umie. Tylko chla i przecie� ci�gle ci� t�ucze. Wyd�a usta. � Wiem, wiem � rzek� gwa�townie � ile ju� razy chodzi�a� z podbitymi �lepiami. � Oddycha� nier�wno. � I niszczysz si� � doda� zm�czonym g�osem � ci�gle na rogu... to zdrowie odbiera... A on � splun�� � jeszcze kr�ci� z innymi dziwkami. Ca�� stajni� mia�... Dziewczyna zacisn�a usta. � Tak � powiedzia�a cicho � bi� to on porz�dnie bi�.- Pocz�a kiwa� g�ow�, jakby skanduj�c przypominaj�ce si� prze�ycia. � Jak tylko mia� to zrobi�, zaraz zapala� papierosa � m�wi�a. � Wali� cichcem i w�osy mu zawsze spada�y na oczy. D�ugie nosi� � doda�a wyja�niaj�co. Jej twarz z�agodnia�a, wzrok skry� si� pod opuszczonymi powiekami. Chudy mocno zacisn�� gar��. �G�upia kurwa � �u� ze z�o�ci� � g�upia...� � Tak, tak � westchn�a. Ma�y poruszy� znacz�co ramionami. Jego chudy kumpel gni�t� ze z�o�ci� papierosa, wreszcie prze�ama� go i odrzuci�. � Ostatnio � odezwa�a si� dziewczyna � przed sam� wpadk� te� da� mi wycisk. Niekiepski. � Podnios�a wzrok na tych dw�ch. Zobaczy�a wymi�t� twarz niskiego i z��, pe�n� zaci�to�ci chudego. � Ale z tym ju� b�dzie koniec � doda�a pospiesznie � nie dam si�... Chudy u�miechn�� si� smutno. � Koniec � powiedzia� przeci�gliwie � to zale�y od niego. A p�niej znajdzie inn�, co lepiej trafia, wtedy kopnie ciebie. Nie odpowiedzia�a, lecz twarz jej m�wi�a, �e nie wierzy w to. � Dziewczyn� tak� jak ty � m�wi� dalej chudy � inny na r�kach by nosi�... nie puszcza�by na ulic�... Ubra� jak lalk� i chodzi� na roboty chce si� wtedy... bo wiadomo, dla kogo si� trafia. � Spogl�da� na ni� zach�annie. � Pewnie � wtr�ci� ma�y poziewaj�c. � Musisz sko�czy� z nim � rzek� g�ucho chudy. � Koniecznie. Uwa�nie patrzy�a w ciemno�� za oknem. Milicjant zmierzy� ich d�ugim spojrzeniem. Ma�y wtuli� g�ow� w ramiona i poruszy� si� niepewnie. � Bo on � ko�czy� chudy � nie umie ci� uszanowa�. Odwr�ci�a si� od okna. Teraz twarz jej wyra�a�a trudny, bolesny prawie namys�. � Taki ch�op jak on � m�wi� szybko, z nadziej� w g�osie chudy � co to za ch�op... Przerwa�a wyci�gaj�c r�k�. Przypatrywa�a mu si� kpi�co. � Wcale nie byle jaki � rzek�a g�o�no. � Gust to ja mam. Jest przystojny � u�miechn�a si� �agodnie. � Ma takie cyga�skie oczy � szepn�a � takie, �e a�... � przeci�gn�a si� rozkosznie. � Musi mie� dobrego zaganiacza � wtr�ci� ma�y � bo tak go wspominasz. Chudy przygryz� wargi. � I w�osy � m�wi�a mi�kko � d�ugie, faluj�ce... A na szyi czarny pieprzyk... ma�o kt�ry ch�op ma taki pieprzyk... Tak, tak � doda�a zobaczywszy kpi�c� g�b� ma�ego � wielu ju� zna�am i �aden... W og�le... � zako�czy�a gwa�townie. Przyjrza�a si� teraz chudemu o ma�ej tr�jk�tnej twarzy, jakby por�wnuj�c. Przykuli� si� troch� pod jej ch�odnym i dok�adnym spojrzeniem. Ten ma�y zachichota�. Babina, �pi�ca obok na drewnianych skrzynkach, j�kn�a rzewnie przez sen. Pan w pumpach opar� brod� o lask�. Chudy poruszy� si� niecierpliwie. � Niby nie jeste� tr�ba � podj�� znowu � chodzisz do miasta... a tak o�lep�a�. Przecie� on tylko leci na twoj� fors�. � Wczepi� si� palcami w parapet. � I listy od innej dostawa� � rzek� niedbale � a jak jej odpisywa�... Twarz dziewczyny skurczy�a si�. � Jak? � spyta�a. 16 � Ano � odpar� chudy � tak jak si� pisze babie, kt�ra mocno w �eb wlaz�a. � Nie powinna� tak za nim obstawa� � wtr�ci� stanowczo ma�y. � Z innym lepiej by� wygra�a � doda� spogl�daj�c znacz�co na swego chudego kumpla. Zamy�li�a si� b�bni�c palcami w szyb�. � Niekiepska � szepn�� ma�y, a po chwili mlasn�� �miesznie, chudy przytakn�� skwapliwie i przymru�y� oczy. Podeszli do drzwi. Za par� minut powinien nadej�� poci�g z Siedlec. Tym poci�giem przyje�d�a� on, jej ch�op. � Pami�taj � szepn�� do niej chudy � nie odzywaj si� do tego ciapciaka, ja z nim za�atwi�. � Nic, ani s�owa � przy��czy� si� ma�y. Nie odpowiedzia�a, tylko nieznacznie pokiwa�a g�ow�. Z torebki wyj�a szmink� i podmalowa�a usta, uwa�nie przegl�daj�c si� w lusterku. �Dla niego� � pomy�la� ze z�o�ci� chudy. Z g�o�nika rozleg�y si� be�kotliwe, zlewaj�ce si� s�owa. Ten kapu� szed� szybkim krokiem, wysun�wszy do przodu g�ow�. Ko�ysa� si� w ramionach. Ubranie na nim wisia�o, wymi�te i obszarpane. Min�� budk� biletera i dopiero wtedy dostrzeg� ich. Zatrzyma� si� i rozchyli� usta. Dziewczyna wpatrywa�a si� we� z �apczyw� dok�adno�ci�. W�osy kr�tkie, bez po�ysku, twarz blada, lecz ta sama, dobrze jej znana, z lekkim, drwi�cym grymasem. Usta zacisn�� w w�sk�, upart� lini�. Post�pi� krok, jakby chc�c ich min��. Przesun�� d�oni� po kr�tkich, stercz�cych w�osach. � Przysz�a� � mrukn��. Jego wzrok �lizga� si� po twarzach tych dw�ch, kt�rzy tkwili nieruchomo. � Przysz�a� � powt�rzy� i wyci�gn�� do niej r�k�. D�ugo zapa�a�a papierosa. Gwizdn�� leciutko. � Nie chcesz! � rzek� nie przestaj�c spogl�da� na tamtych. R�k� wsun�� za marynark�. �Nadrabia min�� � pomy�la�a dziewczyna. Widzia�a, jak krzywi� si� z�o�liwie. Zna�a te jego miny dobrze. Podci�gn�� opadaj�ce, dziurawe na kolanach spodnie. Chudy chrz�kn�� wymownie. � Przyszli�my � rzek� ochryple � przywita�... � Tak, tak � powiedzia� piskliwie ten ma�y. Kapu� milcza� omijaj�c ich spojrzeniem. Zgarbi� si� troch�. Dziewczyna zdusi�a w palcach papierosa. Wyszli. Ci dwaj po bokach kapusia i jasnow�osa dziewczyna par� krok�w za nimi. Po ci�kiej, pe�nej zaduchu atmosferze poczekalni ogarn�o ich rze�kie, nieco wilgotne powietrze jesiennej nocy. Chudy odetchn�� g��boko, zatrzyma� si� nieznacznie i mocno �cisn�� �okie� dziewczyny. Na koz�ach doro�ek drzemali wo�nice. Niebo wisia�o ci�kie, sko�tunione. Gdzie� wzbi� si� przenikliwy gwizd. Ich buty stuka�y g�ucho. Kapu� szed� niedbale, rozbujanym krokiem. �Tak zawsze chodzi� � pomy�la�a dziewczyna. On za� obejrza� si� na ni�. Parskn�� gard�owym �miechem. � G�upia suka � mrukn�� p�g�osem. Zn�w za�mia� si�. Drgn�a, lecz szybko si� opanowa�a. �Podskakuje � my�la�a �agodnie � jak zwykle podskakuje... udaje kozaka.� Szli teraz wzd�u� p�otu. Chudy jeszcze raz chwyci� r�k� dziewczyny, zakaszla� znacz�co i machn�� kr�tkim ciosem z boku. G�owa kapusia odskoczy�a jak pi�ka. Ma�y szczekn�� nieprzyjemnym �miechem i odsun�� si� ostro�nie. �Teraz � uzna� chudy � waln� �bem i wezm� pod obcasy.� Z�apa� kapusia za klapy i... nagle otrzyma� od tylu mocne, kr�tkie uderzenie w ciemi�. Zachwia� si� i opu�ci� r�ce. W g�owie zawirowa�o. Gdy otworzy� oczy, kapu� ju� by� daleko. Jego sylwetka rozp�ywa�a si� w ciemno�ci. Ma�y pr�bowa� goni� go niezgrabnie, ale wkr�tce przesta�, dysz�c i przeklinaj�c. Dziewczyna sta�a na jednej nodze, niezdarnie utrzymuj�c r�wnowag�, i wk�ada�a but. � Ty... ty... � chudy szuka� z w�ciek�o�ci� s�owa. Potar� obola�� g�ow�. � Klops � pos�ysza� zadyszany g�os ma�ego kumpla � ona jest strasznie za nim. 17 Chudy dostrzeg� jej twarz spokojn�, nieprzeniknion�, zdawa�o mu si�, �e z leciutkim u�mieszkiem. � Pu�ci� krew � powiedzia�a cicho � nie mog�am patrze� i... Przerwa� jej. � Buty to masz niezgorsze � powiedzia� ju� spokojnie i jeszcze raz potar� g�ow�. Sykn��. � Drewniaki � wyja�ni�a kr�tko dziewczyna. �Charakterna � pomy�la� z uznaniem chudy � charakterna jak ma�o kto...� 18 BENEK KWIACIARZ 1961 BENEK KWIACIARZ Tej nowej z przeciwka umar� ch�op. Sta�o si� to tak nagle, �e przez chwil� jeszcze nie wierzy�a. Wygl�da�, jakby przysn�� mocno. Tylko oklap� na twarzy troch� za bardzo. Polecia�a do s�siad�w. Obejrzeli. Kto� uj�� bezw�adn� r�k�. � Zimna � powiedzia�. Za�wiecili latark� w oczy, pr�bowali te� z lusterkiem. � Wykitowa�! Musowo, �e wykitowa�... � upiera� si� na korytarzu zaprawiony krawiec Skarbe�ko. � Czuj� to. � Poci�gn�� nosem i zatoczy� si� na �cian�. Jeszcze raz b�ysn�li latark� w �ci�gni�t� twarz m�czyzny. Rudy westchn�� ci�ko. Ta nowa naci�gn�a ko�dr� na g�ow� nieboszczyka. Milcza�a. Tylko najbli�ej stoj�cy widzieli, jak porusza ustami bardzo leciutko. Krawiec Skarbe�ko przysn�� nad �mierdz�cym zlewem w korytarzu. Kopni�to go w kostk�. Zaj�cza� cienko. Dzieci piszcz�c skry�y si� po k�tach. � Ho, ho � dziwiono si� na podw�rzu. � Musieli by� bardzo ze sob�. � Niestary by� m�czyzna � wtr�ci�a �ona krawca. � Ledwie po czterdziestce. � Przypomnia�a sobie o swoim. Szybko wbieg�a na trzeszcz�ce schody. Ha�as wype�ni� korytarz. Ci�gn�a go z trudem, zwisa� ci�ko na por�czy. � Bardzo byli ze sob�, nieboszczyk i ona! � zarechota� furman Satynowski. � Bardzo! � Zmru�y� znacz�co oko. � Przesta�by�! � wrzasn�a jego kobita. Wasiakowa splun�a kilkakro�. Tylko Czesiek Rekin zadziera� g�ow�, oboj�tny, wsun�wszy r�ce do kieszeni. � Pi�kne niebo � powiedzia� p�g�osem, skrzywi� si� leciutko � du�o gwiazd. � Kiwn�� do Benka Kwiaciarza, kt�ry u�miechn�� si� nijako i wdepta� w ziemi� niedopa�ek papierosa. Kobiety z podw�rza przesta�y gada�, wpatrzy�y si� w okno mieszkania tej nowej. Migota�o tam nik�e ��te �wiat�o, snu�y si� cienie. Naj�te baby obmywa�y nieboszczyka. Ludzie rozeszli si� oci�ale. Zasn�a kamienica. * Podjecha� karawan. Motor zakaszla�, mocno zalecia�o benzyn�. � Co� tam w �rodku... � Sinawy szofer pokr�ci� g�ow�. Ws�ucha� si� w dychawiczne odg�osy silnika. � Nawala � mrukn�� z pos�pn� min� � nawala. Dzieci ostro�nie obmacywa�y ko�a. Na schodach czekali ju� krewni tej nowej. Elegancko ubrany garbus o szczurzej twarzy i gruba kobieta. Nowa pokaza�a si� w sieni. Wzi�li j� pod r�ce. 19 � To chyba z jego strony � zaszepta�a �ona krawca. � Tak jakby podobni. � Przypatrywa�a si� garbusowi dok�adnie. Przymkn�a oczy, por�wnuj�c. Tragarze, przeskakuj�c po trzy schodki, wbiegli do mieszkania, u�o�yli trumn� na pasach. W drzwiach t�oczyli si� ludzie. � Uwaga! uwaga! � pokrzykiwa� tragarz w okr�g�ej czapce. Schody by�y strome, na p�pi�trzu trumna zawadzi�a o por�cz, zachybota�a na pasach. Rozszed� si� ostry trupi smr�d. � Takie to �ycie � westchn�� Skarbe�ko i obr�ci� w palcach pil�niowy kapelusz. Ta nowa ukry�a twarz w d�oniach. � M�ody by� ch�op. I jak wygl�da�... Samo zdrowie � szepn�a kt�ra� z kobiet, prze�egnawszy si� zr�cznie. � Paskudne sprawy. � Skarbe�ko poruszy� gwa�townie kapeluszem. By� nie zaprawiony i trz�s�a mu si� pomarszczona szyja. Benek Kwiaciarz splun�� i wyszed� na podw�rze. �apa� zach�annie powietrze; zapali� papierosa, ale d�ugo jeszcze czu� ten smr�d. Zaterkota� motor. Strzeli�o co� w �rodku. Terkot urwa� si�, nagle spot�nia�. � Z�apa�! � ucieszy� si� sinawy szofer. � Trzeba umie� go podej�� � zwr�ci� uradowan� twarz do tragarzy, kt�rzy siedzieli po bokach trumny, szeroko rozstawiwszy nogi. W�z-karawan wyjecha� z podw�rza i ko�ysz�c si� nabra� biegu. Wzbi� si� kurz, kt�ry skry� dzieci p�dz�ce za samochodem. Stary wylinia�y pies. Dziadek, wygi�� grzbiet i szczekn�� kr�tko. Pojechali na warszawski cmentarz � powiedzia�a Wasiakowa. � Podobno maj� tam swoj� parcel�. � Ubrana by�a w czarn�, troch� wytart� na przedzie, aksamitn� sukienk�. Skarbe�ko przejrza� si� w szybie, starannie wyklepa� kapelusz i westchn�� urywanie. Dostrzeg� Benka Kwiaciarza, wci�gn�� policzki i mrugn�� do�. � �wiarteczka? � uchyli� kapelusza. � �wiarteczka akurat na zaprawk�. � Trzeba poszuka� frajera � warkn�� Kwiaciarz, wielkie, zaro�ni�te, brudne ch�opisko. � Poszukaj... niech postawi, ale nie ja. � Pochyli� si�, spojrza� chmurnie na Skarbe�k�. � Drobiazg � odpar� statecznie krawiec. Oczy zmru�y�, zn�w wyd�� policzki. Tajemniczo poprawi� co� pod marynark�, zarysowa� si� wypuk�y owalny kszta�t � pewnie flaszka. Benek Kwiaciarz wzruszy� ramionami. Nie lubi� pi� z krawcem. Rozejrza� si� woko�o. Podw�rze opustosza�o. Splun��, czu� jeszcze ten trupi zapach po nieboszczyku. Cicho, unosz�c wysoko nogi, zaszed� psa Dziadka od ty�u i przydepta� mu ogon. Kundel zaskowycza� i uciek� szoruj�c brzuchem ziemi�. � Z�apa� bieg � powiedzia� Kwiaciarz i nie ogl�daj�c si� wyszed� przed bram�. Naprzeciw, w budce kolejki WKD-owskiej, kasjer Zygmunt wychyla� si� z okienka � drobi� chleb go��biom. Szyny b�yszcza�y sino. Gor�c. Benek rozlu�ni� ko�nierzyk, zapragn�� napi� si� piwa. Poszed� do kiosku. * Wr�ci� dzi� Kwiaciarz wcze�niej z roboty. Na podw�rzu kamienicy nie by�o nikogo. Zapali� papierosa, zastanawiaj�c si�, gdzie i��. Postanowi� wybra� si� na glinki. Lubi� patrze� na rybak�w, tkwi�cych nieruchomo nad zielonkaw� wod�. Zdusi� o �cian� papierosa, dym nie smakowa� w to gor�ce, duszne popo�udnie. Ci�ko st�pa� wzbijaj�c kurz na ceglastej drodze. � �ydu! �ydu! � pos�ysza� wo�anie zza szko�y. Obejrza� si�. Olek Nawi�lak, stryjeczny brat, zamacha� r�k�. Przywitali si�. Nawi�lak te� by� czarny, ale nie taki �ydowaty jak Benek, mo�e dlatego, �e z mniejszym zarostem, a i goli� si� zawsze starannie. Zagadkowo skrzywi� teraz twarz, badawczo spojrza� na Kwiaciarza. � Pusty jestem � mrukn�� Benek. � Przed wyp�at�... ani feniga. Olek Nawi�lak nie przestawa� u�miecha� si� zagadkowo. 20 � Na ten flakon zawsze mam � wycedzi� wreszcie. � Mo�na u Paciorka. � Kwiaciarz nieufnie spogl�da� na brata. Nawi�lak poci�gn�� go za sob�.. Na prawo, za ceglast� drog�, by�a budowa. Tam, w str��wce u kolejarskiego emeryta Paciorka, zawsze mo�na dosta� flaszk�. Nawi�lak zab�bni� w szyb�. Chrapanie usta�o. Paciorek wysadzi� siw�, sko�tunion� g�ow� i przetar� oczy. Poszpera� w k�cie budy, brz�kn�y kube�ki. � Pijta � kolejarz wr�czy� im flaszk� � zaprawiajta. � Na�o�y� okulary i przeliczy� papierki. � Porwane � zrz�dzi� � trzeba podklei�. � Zatrzasn�� drzwi. Szli rozgarniaj�c �opiany. Trawa za p�otem wybuja�a wysoko, wyra�nie znaczy�y si� wygniecione miejsca. Usiedli pod akacj�. Benek Kwiaciarz ponuro zerkn�� na stryjecznego brata. Zazdro�ci� mu troch�... Przystojniak. Wygolony. W garniturku. � A kobita nie zrobi ci jakiego� tararamu? � zagadn��. � Kobita. � Nawi�lak podci�gn�� nogawki, ods�oni� kolorowe w paski skarpetki. � Trzeba umie� bab� wychowa� � rzek� z lekkim, drwi�cym u�mieszkiem. � Nauczysz si�... � Odbi� flaszk�. Zrobili z cegie� stoliczek. Benek Kwiaciarz wyci�gn�� si� na ziemi i zmru�ywszy oczy spogl�da� w jasne niebo. Z budowy dochodzi�y pokrzykiwania murarzy, na g��wnej ulicy zadudni�y pod kolejk� szyny. � Niejedn� flaszk� mog� jeszcze zrobi� � pos�ysza� g�os Nawi�laka. � I balecisko jakie� trzeba urz�dzi�. Benek Kwiaciarz podpar� si� �okciami i wpatrzy� w brata. � Mam met� u kumpla � m�wi� Nawi�lak. � Za gorza�k� odst�pi ca�y pok�j. � Balecisko � powt�rzy� z zastanowieniem Kwiaciarz. � Tylko � rzek� Nawi�lak � chata jest. Sztuki jakie� dobra�. Ale pewne. �eby nied�ugo. � Pog�adzi� si� po g�adko, wygolonych policzkach. � Mojej powiedzia�em, �e id� na trzeci� zmian�. Ca�a noc � szepn�� przeci�gle. � Dziwki jak laleczki � tr�ci� Kwiaciarza w pier� i odrzuci� za siebie pust� flaszk�. Szk�o rozprys�o si� z brz�kiem. Mam. � Benek wsta� gwa�townie. � Mam takie sztuki. * By�o ciemno. Przed domkiem nad gliniankami s�oneczniki ko�ysa�y si� ci�ko. Za�omotali w �cian�. � Znajomoszczanka � szepn�� Benek. � Lubi t� robot�. A ma te� siostr�... m�odsz�. � To ja z ni� � Nawi�lakowi za�wieci�y si� oczy. Przywarli do �ciany. Cisza. Kwiaciarz waln�� pi�ci�. Drzwi zatrzeszcza�y sucho. � Ale buda. � Nawi�lak kopn�� w pr�g. � Nied�ugo si� rozleci. We wn�trzu co� zakwili�o. � Ma dzieciaka � chrypn�� Kwiaciarz. Przygryz� warg� i ws�ucha� si� w szelesty dochodz�ce z budy. � Nie chce wpu�ci� � ziewn�� Nawi�lak. Wtedy drzwi otworzy�y si� gwa�townie. Czarna posta� zamajaczy�a w szparze. Kwiaciarz j�kn�� bole�nie. Czym� twardym dosta� w czo�o. Zatoczy� si�. Uderzenia spada�y na ty� g�owy, plecy. Rzuci� si� do ucieczki. Ostre trzciny smaga�y twarz. Nawi�lak chichocz�c pobieg� za nim. Wrzask z budki �ciga� ich daleko. � Kurewski syn! Do matki z dzieckiem! Kurewski syn! � kobiecy cienki g�os niepokoi� cisz�. Przykucn�li nad b�yszcz�c� granatow� wod�. � Ona � szepn�� Benek Kwiaciarz i ws�ucha� si� w ten wrzask. Zaraz te� zabrzmia� m�ski, niewyra�ny. Kwiaciarz czubkami palc�w przesun�� po g�owie, j�kn��. D�o� by�a mokra. � Ma frajera. �Podni�s� do oczu d�o�, ale w ciemno�ci nie m�g� nic dostrzec. 21 � I pewnie cham, bo bije m�otkiem. �Nawi�lak przeci�gn�� si� i za�mia� urywanie. W fabrycznym bloku zab�ys�o kilka �wiate�ek. � Pobudzi�a � zaszepta� Nawi�lak. � M�otkiem ?! � zastanowi� si� Benek Kwiaciarz. Wysun�� przed siebie r�k�, o�wietli� j� teraz bia�y ksi�ycowy blask. Krew. Ogarn�a go z�o��, obur�cz pocz�� szarpa� twarde, mocno wro�ni�te w brzeg trzciny. Potoczy� si� po stromym brzegu. Nawi�lak �mia� si� cienko, d�oni� os�aniaj�c usta. � Nie mam fartu � zaskowycza� Kwiaciarz � wcale! Olek poda� mu r�k�, wci�gn�� na g�r�. Chwil� stali przygarbieni. Przed sob� widzieli chwiejne �by s�onecznik�w. � Ty to masz fart! � wykrztusi� Kwiaciarz. Bola�y go skronie, w ustach czu� kwa�n� gorycz po w�dce. � Masz s�ab� g�ow�, zaprawi�e� za du�o. � Nawi�lak podni�s� ko�nierz i wydoby� papierosy. D�ugo szukali zapa�ek. * Ta nowa z przeciwka nie mog�a si� uspokoi� po stracie swojego ch�opa. Wystawa�a w bramie, spacerowa�a po podw�rku wzd�u� �cian, dzieci sypa�y w ni� piachem. Zaciska�a d�o� na trzepaku i powtarza�a przera�onym szeptem: � Nie ma, nie ma... � Czasem dodawa�a: � Wicusia. � Wincenty mu by�o � wyja�ni�a kobietom Wasiakowa. Zapami�ta�a dobrze to imi� z �a�obnej blachy na trumnie. Przygrzewa�o mocno. Baby rozesz�y si� do mieszka�. Nowa zadar�a g�ow� i szeroko rozwartymi oczyma patrzy�a w ��t�, o�lepiaj�c� kul� s�o�ca. Skarbe�ko uchyli� drzwi pracowni i podpar�szy brod�, zacmoka� wymownie. Benek Kwiaciarz te� wodzi� za ni� zm�czonym, z�ym spojrzeniem. Wygoli� si� dzi� starannie, na policzki i czo�o nalepi� r�owe plastry. Przed wyj�ciem rozgarn�� w�osy, obejrza� wierzch g�owy w lusterku, wreszcie odrzuci� je w k�t. Rozlecia�o si� z ha�asem. Matka pozbiera�a u�amki szk�a, pr�bowa�a z�o�y� i przylepi� na desk�. Nie mog�a. Nic nie powiedzia�a. Kwiaciarz zjad� obiad i wyszed� przed kamienic�. � Nie ma... � pos�ysza� za plecami g�os tej nowej. � Dosta�a zajoba � mrukn��. Odwr�ci� si�. G�adzi�a sztachety parkanu, oczy mia�a przymkni�te. Mary�ka z sutereny usiad�a na schodkach, podwin�a szlafrok � ods�oni�y si� suche nogi z ciemnymi �ladami po wrzodach. Nowa zn�w zaszepta�a co� monotonnie. � Co? Co?�zapyta�a Mary�ka. � Nic � rzek� Kwiaciarz, roze�mia� si� g�o�no, zadrga�y mu nozdrza. � Tylko ten pan Wincenty � zacz�� uroczy�cie � on musia� by� w pr�cie ci�ty... Ten pan Wincenty � powt�rzy� grubo. Podszed� do tej nowej z przeciwka. Baba Satynowskiego otar�a um�czone r�ce w fartuch, usiad�a na parapecie. � Poeta! � parskn�a p�g�bkiem. Mary�ka p