3815
Szczegóły |
Tytuł |
3815 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
3815 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 3815 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
3815 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ZBIGNIEW JERZYNA
A POTEM JU� NIE
Wybra�
i wst�pem opatrzy�
Autor
Copyright by Zbigniew Jerzyna
Wydawnictwo �Tower Press�
2001
3
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
4
Je�li ju� nie ma nadziei,
wtedy jest nadzieja.
�w. Pawe�
Synowi Marcinowi
5
Od autora
Czy ma to by� zwierzenie? Wyznanie poetyckiej wiary? Je�li zwierzenie, to niech nie ods�ania
tego, co wiersz ods�ania. Bowiem wiersz jest autonomiczny i m�wi za siebie, od siebie
i sob�. Tu mo�na tylko �napomkn�� jak do tego dosz�o, co sprawi�o, �e w og�le zacz�o si�
pisa�. Czy istnieje poetycka wiara? My�l�, �e istnieje pewnego rodzaju w i a r a d o � w i a d -
c z a l n a , o kt�rej pisa� Marcel Proust.
Urodzi�em si� jeszcze przed wojn� w Warszawie. I pierwszym Wielkim Zdarzeniem mojego
�ycia by�o Powstanie Warszawskie. To nios�em w sobie przez wiele lat. Pisa�em o tym wiersze.
Bliscy stali mi si� poeci tamtego czasu: Baczy�ski, Gajcy, Trzebi�ski. Napisa�em o nich
sztuk� Iskr� tylko, kt�ra w roku 1971 grana by�a w Teatrze Dramatycznym. �Przesz�a przez
ni�� ca�a m�oda Warszawa.
Dzi� mam nieco �inne spojrzenie� na tw�rczo�� poet�w Powstania. Ale przecie� nie o to
chodzi. Wa�ny by� wtedy dla mnie los tych m�odych ludzi, ich ostateczne, kra�cowe do�wiadczenie.
Poza tym ten wojenny czas sta� si� udzia�em mojego pokolenia i przez d�ugie
�ata trzeba si� by�o z tego wyzwala�.
Zaraz po wojnie zamieszka�em na wsi, na Kujawach. Dzi� gdy wracam do dzieci�stwa, do
tej �krainy pami�tek� � czuj� jak bardzo mnie wzbogaci�y tamte krajobrazy. Ta nadgopla�ska
ziemia, te r�wniny wesz�y do moich wierszy. I st�d nic jestem �poet� miasta�. Echo dzieci�stwa
co rusz we mnie si� odzywa. Wie� dostarczy�a mi jeszcze innych do�wiadcze�. Doznawa�em
niemal ol�nienia s�uchaj�c w ko�ciele Psalm�w Jana Kochanowskiego, z muzyk� Gom�ki.
To by�o pierwsze moje spotkanie ze staropolszczyzn�. Ju� p�niej, studiuj�c filologi�
polsk�, ca�ymi godzinami siedzia�em w bibliotece nad literatur� staropolsk�. Pierwsze teksty
pisane w j�zyku polskim, jak Kazania �wi�tokrzyskie, Rej, S�p-Szarzy�ski i Kochanowski �
to by�y lektury, na kt�rych uczy�em si� polszczyzny. Dlatego mo�e dobrze zrozumia�em to,
co m�wi Czes�aw Mi�osz, i� poeta powinien wyczuwa� �geniusz j�zyka� swojego narodu.
Podstawow� lekcj� dla polskiego poety jest lektura Wielkich Romantyk�w. Przez to trzeba
przej�� jak przez �cudown� chorob�. I ja przez to przeszed�em. Mickiewicz, S�owacki, Krasi�ski,
Norwid � w�a�ciwie z tymi olbrzymami zmagamy si� przez ca�e poetyckie �ycie. To
jest najwy�sza poprzeczka. To jest najczystsza miara, kt�r� si� ocenia w�asne osi�gni�cia. Co
nie znaczy, i� nie nale�y ich w sobie przezwyci�a�. Szczeg�lnie ich filozofii, kt�ra nie przystaje
do naszych ca�kiem innych czas�w. Jedno jest pewne � ich duchowa si�a bardzo by nam
si� przyda�a.
Nikt nie podwa�y, i� na przyk�ad III cz�� Dziad�w wiecznie jest dla Polak�w aktualna.
Ci�gle odczytujemy to arcydzie�o na nowo. Ale najbardziej bliski, najbardziej wsp�czesny
jest nam dzisiaj Norwid. I zar�wno wtedy, gdy m�wi o ironii, �e jest �bytu cieniem�, jak i
wtedy, kiedy z mozo�em walczy o cz�owiecze s e r i o. W naszych zawi�ych i sko�atanych
czasach jego stwierdzenie, i� poezja i dobro� to jedno � ma buduj�ce i krzepi�ce znaczenie. A
jego filozofia pracy (znakomicie kontynuowana przez Stanis�awa Brzozowskiego) jest wci��
�yw� nauk� dla wsp�czesnych Polak�w.
*
6
Poezja to przede wszystkim specyficzny spos�b rozstrzygania problemu poszczeg�lnego
cz�owieka. Najwi�cej m�wi� o sobie, gdy� ja jestem dla siebie najwi�kszym problemem. Ja
uwik�any w istnienie, w rodzin�, w histori�. Poezja powinna rozja�nia� te p u � a p k i b y t u .
To, co wy�ej napisa�em, nie jest do ko�ca prawd�, bowiem poezja mo�e przede wszystkim
jest wielk� t�sknot� do d r u g i e g o c z � o w i e k a . Poezja, by� mo�e, jest najwy�szym stopniem
samorealizacji. Stwarza �mi�osn� gotowo�� w kochaniu, braterstwie, w zrozumieniu i
wsp�czuciu.
Od si�y i rozleg�o�ci tego, co pisz�, zale�y szeroko�� kr�gu moich odbiorc�w. Spotka� si�
z drugim cz�owiekiem w r o z t e r c e . Dotkn�� jego miejsc bolesnych. Ods�oni� to, co zakryte.
Wyobra�nia i intuicja jest cz�sto wa�niejsza od wiedzy. Powiedzia� to najwi�kszy fizyk
naszego stulecia i mia� chyba racj�.
Bowiem poezja nie mo�e by� jednowymiarowa. Musi ociera� si� o tajemnic�. Musi wyra�a�
niesamowito�� i cudowno�� istnienia. Nie mo�e by� spekulacj� samego umys�u, ale winna
te� porusza� rejony uczucia. Diabe� logiki zabija serce poety. Kl�sk� poezji jest jej bezduszno��.
W naszym zmaterializowanym �wiecie winna �podci�ga� cz�owieka wzwy�. Je�li
nie mo�e by� sam� wolno�ci�, to powinna by� chocia� stra�nikiem wolno�ci. Napisa�em kiedy�:
�Kto s�ucha s��w poety/ nigdy nie b�dzie niewolnikiem�.
*
Zbli�amy si� do prze�omu ju� nie wieku, ale tysi�cleci. Stan�li�my bezradni wobec chaosu,
zagubionych warto�ci, ods�oni�cia najprymitywniejszych instynkt�w, w sp�yconym i powierzchownym
�wiecie bez mi�o�ci. Pyszni i obarczeni wielkim grzechem zaniechania wobec
drugiego cz�owieka. Wi�c, mo�e poprzez poezj� pochylimy si� nad �r�d�em. Mo�e poprzez
poezj� naszym najwa�niejszym s�owom nadamy w y g � o s p i e r w s z y .
*
Nie odst�p mnie odwago
Nie opuszczaj mi�o�ci
B�d� we mnie intuicjo
I by nikt nie powiedzia�,
�e nie ma we mnie rozwoju
I by nikt nie powiedzia�,
�e usta�em w cz�owiecze�stwie
Zbigniew Jerzyna
7
LOKACJE
(1963)
8
Lokacje
Stanis�awowi Grochowiakowi
Napieram na przedmioty
i poszerzam wn�trze
widzie� tak aby z drzewa
na t�cz�wce kora
by li�� tak bliski my�lom
jak cia�u krwiobieg
by ka�da �y�ka ziemi
mn� budzi�a zapach
widzie� tak aby z drzewa
na t�cz�wce kora
bo w kamie� ga���
wypatrzy�em siebie
1
chocia� drzewu co z drewna
ale teraz ze mnie
czu�o�� nie wym�wiona
do rozchyle� kory
kamieniowi to wszystko
co skamienia�o�ci�
lecz kiedy widz� kamie�
to on mn� si� zmienia
tak samo jest przydro�ny
i kurz warg� zbiera
2
ten dom co zamieszkuje
jestem w nim l o k a t o r
on ca�y obro�ni�ty
w miasta d�wi�k i zapach
nie ucieka od siebie
cho� otwarte okna
widz�c dom wiem �e jestem
w nim zadomowiony
9
3
dla deszczu sama d��no��
co ponad kroplisto��
ponad odleg�o�� do chmur
i ziemi wessanie
tak ja obity deszczem
�r�d samob�jstw kropli
tak w deszczu odnajduj�
swoj� ca�o��
4
dla li�cia zagubienie
jesieni� w listowiu
drzewo p�ny list pisze
adresatem � ziemia
a ziemia wszystkie li�cie
czyta jednocze�nie
w cieniu drzewa
pospa� si� w kamie�
� listonosz
5
trawom wzrastania ostry
b�l a� po sianokos
6
dla ptaka to �e skrzyd�a
w powietrzu rozpisze
7
dla ryby to wypuk�o��
�e tak pe�na siebie
tak pe�na �e a� ca�a
zatrza�ni�ta w odp�yw
w �wiecie zawsze podsk�rna
dno z powierzchni� wa�y
o ryba te� jest g��bi�
8
morzu tylko powierzchnia
ukwia� mrze od soli
muszle zabrane brzegom
nikt ich nie wys�ucha�
10
Archeologia
Garnek i brzoskwinia oblepione ziemi�.
I ko�� pami�taj�ca ciep�o mi�sa.
Czaszka i r�a ze smakiem wiatru
w nozdrzach.
Rogi pogrzebane z ca�ym szumem lasu.
Nami�tno�� no�a wzbudzona przez rdz�.
Proch r�ki, kt�ra podtrzymywa�a flet.
I gn�j ptaka z uwi�z�ym d�wi�kiem
w w�skim gardle.
Korze� tataraku, kt�ry nie uczestniczy�
w zielonym �wi�cie.
Miejsce po oczach przykryte zio�ami.
11
Pr�by
1
Zamys� dzbana mi�dzy jedn� a drug� d�oni�.
2
Woda jest skruch� w twarzy odbitej.
3
Jab�o� � bogatsza o d�o�, gdy jab�ko zerw�.
12
Pragn�c
Ch�onno�� oczu przerasta widok:
Drzewo nie nasyca.
Kamie� nie nasyca.
Ch�onno�� oczu przerasta widok:
Drzewo odj�te powietrzu.
Kamie� drwi.
Tak pragniemy, �e a� niebo wkl�s�e.
13
Pi�ro
1
Bo my�l z siebie zacz�t� zwierzy� wadze r�k.
Niech pi�ro b�dzie pos�em na bia�ym
papierze.
(Tam gdzie owoc upada czy to miejsce boli?)
2
Otworzy� glin� i znale�� w niej p�omie�,
ponad to drzewo co w nas sypie pr�chno,
ziemi ju� obce po rozleg�o�� nieba.
Ponad ga��� co ci��y w g��b swojego �r�d�a
� d�wign�� czo�o przeobra�enia.
3
...rze�biarz d�utem napoczyna kamie�,
by s�ucha� jego �piewaj�ce wn�trza.
Tak ka�da wn�ka we mnie now� rze�b� rodzi.
14
Wiersz do Hamleta
Sam jeste� bo Ofelia
odesz�a w bia�y pok�j
Twoja matka wybra�a przez pomy�k� �mier�
Przyjaciele jak zwykle chodz� z sol� w oku
Aten drugi co w �yciu napina� ci szpad�
Leg� w po�ciel w sw�j ostatni ci�ki sen
przez krew
Teraz idziesz i niesiesz ran� co zatruta
G�ow� niesiesz � m�dro�ci niby prochu
garnek:
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Duch ojca to nic wi�cej tylko � zapach
ziemi.
15
Karty nocy
1
Odk�d ju� id� t� r�wnin� z pami�ci� g��bsz�
od pejza�u.
Wci�� nas�uchuj�c martw� przestrze�,
gdzie ptak ma korytarze �piewu.
Jest mnie a� tyle, aby wej�� w muzyk�?
Pr�dzej od my�li moich � w nocy, w�gielek
ga�nie
z nag�ym sykiem. Zwierz� wtulone w zapach
sier�ci
w norce ma wyg�adzony kamie�.
2
Id�c �r�d nocy � ksi�yc mnie otwiera. I to
jest zimno �
nag�y moment wiedzy. Ziarno w grobowcu
zapachnia�o cisz�.
Pestka w owocu, we mnie protest ko�ci.
Ga��� p�on�ca na pobliskim polu,
jak�e �akoma jest mojego cia�a.
Krew si� przegl�da w szybkim lustrze ognia.
3
Id� r�wnin� � i ko�ci� z oddali � ostro
wyci�ty
stygmat okolicy.
Dzwony mi plecy znacz� pochylone.
Id� ju� w staro��, gdzie na pustym polu
drzewo podpor� ostatniego li�cia.
Id�c � mam czo�o coraz bielsze � miejsce
na jedn� zimn� gwiazd�.
16
* * *
Kiedy matka moja mia�a umrze�, w g��b jej
oczu
odchodzi�a wielka r�wnina, kt�r� szed�em...
coraz mniejszy...
R�wnina by�a o�wietlona, ca�a w tarczy
zachodz�cego
s�o�ca. Moje wo�anie gin�o w jego pulsuj�cej
czerwieni.
17
Poranek
Poranek jak obierana ze sk�rki pomara�cza.
Powietrze tak czyste jakby wydobyte zosta�o
z formy szk�a
i by�o szklanym tchnieniem. Pola odbiegaj�
� czy
cie� chce je posi���? � S�ucham
� roztrzaskany
przez s�o�ce...
Kobiety id� do studni prowadzone przez
jeszcze
senne cia�a.
Poskrzypywanie korby, szczek skr�canego
�a�cucha
i... szloch wiadra.
Po drodze roztulonych przez �wit kamieni
� w�z klekoce.
Jego rozwi�zuj�ca si� konstrukcja �
a jednak dalej, ci�gle do przodu.
Le�� skulony w garstce sypkiego snu.
Koguty ju� piej� o dolinie poranka.
18
Portret kobiety
A kiedy m�wisz � s�owa dociskasz
do ko�ca.
I jak Chopin,
po ostatnim akordzie,
nic ju� nie chcesz wiedzie�.
I ten tw�j gest
od ust
odbieraj�cy
ka�de n i e d o m � w i e n i e .
Chcia�aby�, aby wszystko
ko�czy�o si� w rzeczach.
I tak, przed lustrem, we w�osy
wpinasz
sw�j jedyny grzebie�.
19
Spotkanie noc�
Jeste� �
oparta o drzewo
niebo wywodz�
z oczu
patrz � ga���
nad tob� pragnie
nocy zapach od ciebie
do mnie
20
Skarga kobiety
Nie mam nawet okna, aby popatrze� na siebie.
Uwolnij mnie od mojego koloru.
Patrz � w�osy moje rosn� poza mn�.
Tak si� boj� tej ich strony nieobecnej.
Nie mam nic opr�cz cia�a.
Wstaw we mnie lamp� � pal�c� �wiat�o.
I snem swoim niby gestem si� os�oni�.
21
Matka
Wypl�tuj� si� z ciebie niby z wodorost�w.
Cia�o moje potwierdza wody oboj�tno��.
A r�ka powstrzymuje nieodpart� czu�o��.
Mi�o�� matki to nigdy nie sko�czony por�d.
Cho� rzeka a� do krtani cofa ka�de s�owo,
Ja musze ci� przenosi� na codzienny brzeg.
Matka co trzyma stra� przy mojej twarzy.
22
Pejza�
Droga przez cienie klon�w odchodzi
w horyzont.
Ko� polom odj�� ca�e zadumanie.
Drzewo z oddali przytulone w widok.
I dom co ciu�a czas na sw� osobno��.
Cz�owiek rozlicza siebie r�wnym krokiem
I w marszu zaokr�gla stop� docelowo��.
Trawom nie obca dziewczyna na ��ce
S�o�ce obj�a w dwa zachwyty kolan.
23
Ta�cz�cej
Joli Jaksztas
1
Zapach fio�k�w wskaza� ci ten gest...
R�k� muzyk� wznosisz, jakby� zna�a
miejsce jej ko�ca.
Lecz muzyka umiera, zanim j� pomy�lisz.
A gdy przebiegasz � palce twojej stopy,
lekko�� dotyku,
�e cofa si� r z e c z .
Muzyka milknie, a ty wtedy ta�czysz
zamkni�ta w ciszy tylko w�asne cia�o.
2
Korzystaj z cia�a w granicach muzyki,
bo ziemia wo� ma tylko na powierzchni.
Nie ma s�odyczy w korzonkach bzu.
24
Elegia pierwsza
To kobieta w spojrzeniu otwiera mi p�noc,
bym skupiony by� w sobie jak ziarno zapalne.
Jej cia�o � z niego istnia� tylko nag�y
p�omie�.
Bieg� przez pami�� na prze�aj po�arem
pejza�u.
Lecz teraz w oczach nios�
w senno��
zawr�cony widok.
Ten ogie�, kt�ry ch�onie ka�d� zadr�
we mnie.
I co ocala
po tym smutku � proch.
25
Cisza
Niebo tu� przy ziemi rozja�ni�o si� �
jakby�my mieli tam wej��.
Wracam do siebie tul�c w r�kach pust�
muszl�.
Wiecz�r � w �ab�dziu tak ogromna cisza,
�e j� przesuwa
� p�yn�c.
26
Pejza� zimowy
Ko� przestrze� z dnia
unosi chud� szcz�k�
i wt�acza w noc.
Drzewa zaledwie maj�
w�asne cienie.
Droga � by wreszcie
wej�� w skupiony wzrok.
Cz�owiek przed nami
wy�ama� powietrze.
Ksi�yc tak zimny,
�e przed oczyma
taje �nieg.
27
Czaszka
Krzysztofowi G�siorowskiemu
W mie�cie u�pionym, noc� � pod zimnym
�wiat�em
� robotnicy kuj� w bia�ym kamieniu.
Przenikamy
korytarzem w powietrzu. Ulice
z ociemnia�ym asfaltem.
Szpitale senne od narkozy � �ciany coraz
bielsze,
ich bolesne niedoczekanie. Powietrze
przesycone
eterem. W klinice siostra z rany zdejmuje gaz�.
Jaskinia wype�niona wapnem. Za miastem,
kobieta
odesz�a, pusty pok�j � i r�ka �egluje na
przysta�
oparcia � odbarwiona z muzyki. �piew
wewn�trz kuli
z o�owiu. B�ysk metalu gdy przywykli�my
do ciszy.
Czujno�� skroni. Osypa� si� tynk. Przenikamy
korytarzem w powietrzu. W ko�ciele
omiecionym
z szeptu kobieta zanios�a si� gwa�townym
kaszlem.
Motyl przyschni�ty do kamienia.
W ucisku szyn cie� poci�gu zosta�
naprowadzony
przez �wiat�o. Dalej � oczy konia
powracaj�cego
z pola.
Opr�nione cysterny rzucone na piasku.
Czas rozp�aszczonego papieru naprzeciw r�ki
i czo�a.
Barwa bez odwrotu, biel czaszki, gdy
otworzono gr�b:
Ale nie dotykali�my ko�ci, bo palce nasze
by�y
28
przesycone zapachem kobiet.
Nie dotykali�my ko�ci, bo w palcach naszych
p�yn� ciep�e strumyki krwi.
Byli�my lekko pochyleni, by nie patrze�.
Oczy ludzkie nie analizuj� bieli � nagle
powiedzia�,
kto� z nas.
29
Requiem
B�d� was �egna� odwr�conych twarz�
jak miecz dobyty w powietrzu.
Ju� nawet go��b nie uwolni ze snu
dni co otwarte w s�o�ca oczywisto��.
To nic, �e p�jd� troch� pochylony,
skupiony w ziemi� coraz bardziej p�ask�.
Szyi przegi�cie pod bezs�owny top�r.
A wa�ny tutaj tylko cie� topora.
Mi�o�� jak dotkni�ty kamie�.
30
Obcy w nocy
Szuka�em ciebie ale osaczy�o mnie zimno �
I wchodz� w nocy mrozem wyostrzone
wn�trze
jakbym si� nagle zbudzi� w �rodku obcej
gwiazdy
W m�j sen si� zapl�ta�a larwa twego g�osu
Noc co po dniu zamyka i pozwala przetrwa�
S�uch to ucho dotyka srebrne d�wi�ki
w �niegu
I m�zg dojrzewa wolno do ch�odu ksi�yca
Tak wod� mo�na poj�� po zdr�twia�o��
palc�w.
31
Niebo, ob�oki
Niebo � naczynie patrzenia.
Ob�oki... tyle ob�ok�w... Podobne do ps�w.
Patrzcie � o tam, za widzialn� pow�ok�,
od gwiazdy do gwiazdy biegnie wielkie
szczekanie.
Niebo, my�l o nim mnie dr�czy, jak
bezsenna noc.
32
Continuum
Bo w �ycie wchodzi� jak w g��boki las.
Z niego pe�niejsze b�dzie po nas � echo.
I s�uch po nas podejmie kamie� albo ptak,
zapadaj�c powoli w niem� okolic�.
A widok, co si� rodzi� u podn�a wzroku,
gdy oczu nam zabraknie � kto odejrzy nowo?
33
KWIECIE�
(1964)
34
Eseje (fragmenty)
The centre cannot hold...
W.B. Yeats
1
Substancja oczu nieobdarowana...
2
Mi�o�� to ta energia, co przechodzi w popi�.
Popi� jest tym, czego oczy nasze nie
dostrzeg�y.
3
Trzeba rozr�ni� dwie drogi do �r�d�a.
Dwa pochylenia.
M�czyzna powie: to jest moja kl�ska.
Kobieta powie: �e r o z c z a r o w a n a .
4
Ironia to p� sen i p� kobieta.
5
S�owo r � � n i c � jest � i chce zamyka�:
to, co w nas z ziemi i b��du ksi�yca.
6
Wiedza powstaje tylko z niespe�nienia.
W to samo miejsce wraca si� bez oczu.
7
Trwanie � wi�c trzeba umie� sta�
naprzeciw s�o�ca.
I nie powiedzie�, �e j e s t , lub �e w z e s z � o .
Ofiara nie ma oczu, jak sen, kt�remu
wszystko wystarcza.
35
Definicje
Kamie� to otch�a� najbardziej nie strze�ona.
Morze jest ko�ysane niepokojem zwierz�t.
Tu tylko drzewa s� szybko�ci� ziemi.
Ju� dziecko przeciwstawia ziemi sw�
wysoko��.
Cz�owiek przekracza siebie przekraczaj�c
s�owo.
A �mier� jest d�wi�kiem o najg��bszej pustce.
36
Cie�
l
Cie� nie zawo�a nigdy po imieniu.
1 co upad�o, nie podniesie wzwy�.
Wlecze za nami sw�j gest wyr�wnania.
2
Czy s�owo zast�pi, co si� z nim nie sta�o?
Tak czasem �wiat�o wydobywa posta�,
by j� pogr��y� � w d r u g i zmierzch.
37
Do poety
Jak wiatr dr���cy ciemne wn�trze �wiata,
niech twoje s�owo przedrze si� przez ptaka.
Niech niebo niesie, niech go nie zdobywa.
Jak ptak, co upad� i rozrzuci� pi�ra,
niech twoje oczy czu�o�� w sobie maj� �
bo to nieprawda � c z � o w i e k
p o g r z e b a n y .
Idzie kobieta � ty wtedy plecami
nie chciej zas�ania� jej blasku ksi�yca,
by nie potkn�a si� � by nie upad�a...
A kl�sk� podno�, jak si� wznosi chmura
czarna od deszczu � a jednak wysoka �
S�o�ce przychodzi � p�niej to wysycha.
38
* * *
Jestem skupiony tak � nawet w kamieniu,
przepa�� otworz�.
Ciekawo�� najwa�niejsza wtedy jest, gdy
mi�o��
ziarna nie sypie.
Pytasz samotno��, czym jest � a ten pies,
co znieruchomia� nad ogromn� wod�?
Jak w �rodku lata sosna na odleg�ym
wzg�rzu,
to jest w nas � nieuchronne.
Wysokie iskry nieba, co si� w morzach pal�.
39
Elegia czwarta
Okrutny pejza� zimy mamy poza sob�,
umar�a� mi i mi�o�� jest jak rze�ba lodu
wystawiona pod niebem � odtaja�a z �niegu.
Kwiecie� ods�oni �niedzi� rysowane lustro
i spojrze� b�dzie trzeba � �
Wiosno, tw�j lekki obraz poprzez cienie
ptak�w
prowadzi mnie w dzieci�stwo jak w budowl�
bzu.
Okrutny pejza� zimy mamy poza sob�,
w ogr�dku naszym dawno zdech�y pies,
ptaki go odgrzeba�y � �
Mi�o�� jest klatk� � nie wiesz? A kto
szed� przez pole w noc gwiezdn�? P�nocne
�wiecenia w klatce gwiazd � �
40
Cz�owiek p�on�cy
Na wielkim placu � tu za czyste niebo,
tu nie ma Boga.
Mnichu, co cia�o owin��e� w ogie�.
Woko�o ludzie � ich milcz�ce twarze,
to jakby w�adca ko�ci gar��
w nie rzuci�.
Na wielkim placu � tu za czyste niebo:
garstka popio�u zasypa�a dusze.
B�g? � Wok� ludzie patrz�: On si� pali!
� C z � o w i e k .
I ogl�daj� popi� zamiast trupa � � �
P�omie� si� podni�s� i o�wietli� � t w a r z e .
41
Handel
Monet� podrzucono z profilem kobiety �
Na rynku dwa go��bie milcz� pod ha�asem.
Nad mi�sem pochylone czyje� tkliwe oczy.
Ile oczy przynosz� zysku, ile strat?
Monet� podrzucono z profilem kobiety �
M�czyzna pieni�dz r�k� zakry�, a kobieta
krzyczy, by przesta� m�wi� o sumieniu.
Kato te� � umieraj�c � potr�ci� liczyd�o.
42
S�uch
Tak ws�ucha� si� w ziemi�, by ka�de
uderzenie serca
by�o znakiem � to jest jej obecno��.
Tak ws�ucha� si� w niebo, by my�li w twoim
umy�le
by�y s z e r o k i e jak tory gwiazd.
Tak ws�ucha� si� w cz�owieka, by kroki
twoje do niego
by�y c i c h s z e ni� tw�j g�os.
Tak ws�ucha� si� w cisze, by uwierzy�, �e
si� uniesie
ta ogromna ga��� � znad umar�ych.
43
Duch
A duch? � Jak jest? � I jaki d�wiga
kamie�?
Poprzez ziemi� rozleg�� w czekaniu cz�owieka.
Jest spadaj�cy czy unosi wzwy�,
cia�o twoje jak lamp� ogromn� od �niegu.
W zimno ko�cio�a weszli nie-anieli,
ch�r nakrywa sklepieniem � na posadzce
chleb.
A duch? � to ma�e poranione zwierz�
w oczach naszych skoml�ce � � �
-------------------------------------------
A duch historii? Dymy O�wi�cimia
tak dawne, �e zupe�nie strawione przez
niebo,
pod kt�rym zakochani �ledz� czarn� chmur�.
-----------------------------------------------------
Nico�� to nadmiar ziemi w naszej
wyobra�ni.
44
Orze�
S�owa rzek w praojczy�nie rzeczy.
Len � w�osy dziewcz�t k�pane w jeziorze.
Od pierwszej litery po najwy�sz� g�r�,
zapami�taj �
wszystkie lasy, doliny,
co obraca�y si� w twoim umy�le.
-----------------------------------------------
Ziemia czarna � w niej trup
grzebany przed mieczem.
P�noc powy�ej czo�a � orze�.
Note� � zegar s�oneczny,
co obraca si� w twoim umy�le.
Zapami�taj oczy ojczyzny twojej w Gople
odbite.
45
Oda
Twoje imi� jest pocz�tkiem twojej urody.
Z twojej r�ki � kwiat, p�niej c h o r o b a .
Ale nie zapomnisz te� o zio�ach.
Jeste� a k c j � ka�dej gry.
Jeste� jak wyobra�nia � wci�� nie
uko�czona.
Tw�j u�miech � dla malarzy � mi�dzy
rysunkiem a kolorem.
Jeste� tak pi�kna, �e pi�kno w twojej twarzy
samo siebie strze�e.
46
Czujno��
Dobro� � nie! Ale czujno��. Tak,
bo tylko wtedy, gdy nad �pi�cym
pochylasz nieruchome oczy. I s�uch,
tym go ogarniasz, by trwa�
n i e z b u d z o n y .
Kobieta, kt�r� kochasz, kt�ra niesie
ci�ar � odejmij jej, by mog�a sw�j cie�
w �art obr�ci�.
47
S�owo o aktorze
1
S�owo pocz�tkiem jest sprzeniewierzenia.
To jest jak �mier� aktora podczas pr�by,
gdy nagle szeptem swoj� twarz zas�ania.
2
Cia�o skaz� przyjmuje, aby by� osob�.
3
Wiem, tylko pierwsze s�owo jest konieczne.
I potem strza�a �ciga swoj� ran� dawn�.
48
Realno��
(1967)
49
Sp�r
1
Jak mam muszl� ocali� w tym be�kocie
morza?
Sygna� da� ludziom � �ycia p�ac�c d�ug.
(Ch�op ziemi� orze � niebo zmy�la B�g.)
Jak mam usta odk�ama� w rzeczywistym
sporze.
2
Tylko si� liczy ten poch�d d�wigania.
Ten kurz d�awi�cy. �lad nie zmytej krwi.
I �mier� porannym s�o�cem zaprzeczana.
3
Mieszkam w kobiecie, w ziemi, w niebie,
w s�owie.
Los sw�j przyj��em jak miejsce na gr�b.
I lamp� nios�c r�wnie� ciemno�� nios�.
50
Skrzyd�a
�ycie masz jak dwa skrzyd�a bij�ce o siebie,
jedno jest realno�ci� � drugie ca�e w ba�ni.
Sen z faktem si� pasuje niby anio�
z mieczem.
Chcia�by� prosto przelicza�: ziarno � tu
litera,
a zasiew bywa cz�sto przez wiatr
rozrzucony.
I patrzysz, jak pod niebem wolno
si� rozpada
sen tw�j � i si� nie budzisz � zaczynasz
umiera�...
51
Nienawidz� snu
Nienawidz� oszala�ego drzewa snu.
Nienawidz� snu z jego burz� czarn�,
z jego otwarciem na gwiezdne mrowisko.
Nienawidz� samob�jczego ptaka snu.
Ziemi p�on�cej a� po zaprzeczenie
s�owa i gestu, oczu i milczenia.
Nienawidz� tej wielkiej kropli zatajenia.
Cia�o samotne, cia�o podrzucone
na bia�� szal� przypadku.
I nawet ty, ty le��ca obok mnie,
nienawidz�, gdy si� zapadasz �
O jak�e, jak�e we �nie chwyta� � za realne.
52
Gar��
�ycie mam w gar�ci � tak nad ranem
m�wisz, lecz my�l�, �e ty drwisz.
To jak trzymany w r�ku atlas krwi
po�rodku z wielkim oceanem.
�ycie mam w gar�ci � kiedy noc
m�wisz, lecz my�l�, �e ty �nisz.
To jak chor�gwi czarnej wielkie t�o
dla jednej �zy.
53
J�zyk
Krzysztofowi M�trakowi
Czy wiesz, �e j�zyk niby miecz ognisty
przy bramach ziemi � nawet nieba si�ga.
Jest on umar�ych rozgadan� ksi�g�
i plotk� �ywych. Nie jest nigdy czysty,
nie jest jak strumie� bij�cy o skal�,
lecz jest jak potok, co zabiera �cieki,
jest jak k�uj�ce �wiat�o o powieki,
gdy promie� s�o�ca z py�em � s� zmieszane.
Czy wiesz, �e j�zyk, kiedy opowiada
o mordzie albo o zapachu bitwy,
to jego po�piech jest na wz�r gonitwy
po przesz�ym lesie � przy wt�rze topora.
Czy wiesz, �e j�zyk wobec tajemnicy
jest jak ruch niczyj, jak spojrzenie
� wsz�dzie.
S� wargi, co si� spotykaj� � w b��dzie.
54
Portret artysty
Daj mi pstrokat� odzie�, daj mi wolno��
M�wi�, co my�l�, a ja ci powoli
Oczyszcz� �wiata chorowite cia�o,
Byle cierpliwie moje bra� lekarstwo.
� S z e k s p i r , Jak wam si� podoba
By postrzega� natur�, �wiczy sw�
dok�adno��.
Na p�kni�ciu epoki zwykle postawiony;
m�odo�� napina w jeden skok � w ryzyko.
Ma my�l jasn�, jakby dopiero co zosta�
zbudzony. D�onie mu ch�odn�. Biel
okr��a czo�o.
S�dzi siebie i drugim te�
podstawia lustro. Staro�� z ple�ni obiera
i m�odo�ci daje owoc za �lepy u�miech.
Kocha znu�enie oczu przygodnej kobiety.
Jej cia�o nagie mi�dzy snami chodzi
i po nocy si� skrada zwierz�t mi�kk� lini�.
Zna warto�� �wiata, kt�ry go odpycha.
P�aci monet� z�a, bo jest wymierna.
Lecz nade wszystko wolno�� sobie ceni.
I gdy pieni�dz zaci�nie w swej �apczywej
d�oni. Palce si� odginaj�, to
pomordowani,
to sumienie rozpr�a zgruchotane ko�ci.
Pieni�dz wypad�. � I pi�ro postawi�o
s�owo.
Czarny ptak wzlecia� nagle w z�udnie
czyste niebo.
Chrapliwym g�osem szarpn�� i rozerwa�
szczelnie opasuj�cy �a�cuch niebosk�onu.
55
Materia
Jestem, bo jestem tak�e jedn� z rzeczy wielu
�miertelnych, ale wy�szych o rozleg�e czucie
ko�ca palc�w � od kt�rych rozpoczynam
ziemi�.
Gdy dotkn�, wtedy jasno�� jak rozgwiazd
promienie
przenika kamie�, drzewo, cia�o i nasienie.
Moja my�l ca�o�� kre�li � tworzy
widnokr�gi;
niebo jest niebem cia�a, poszerza mu miar�,
ziemia jest ziemi� cia�a i co ni� nazwane,
ma trwa�o�� tak jak �ycie st�oczone
w oddechu.
Przez sen m�j si� przebija rzeczy tre��
� realno��.
Patrz� tak, jakbym oczy mia� wiecznie
otwarte
na wszech�wiat, co woko�o trwa w ruchu
� bezsenny.
56
Burza
Patrzysz na pasma deszczu d�ugie;
my�lisz � natura bezrozumna.
I n i c si� w b�ysku wci�� powtarza.
I trzeszczy wielka burzy trumna.
A wiedz, �e bywa przera�enie;
gdy my�l niezdolna cia�a d�wign��,
gdy s�owo d�wi�k ma obco brzmi�cy,
jak wytr�cony z r�ki miecz � �
I wtedy ziemi by� dotyka� �
jak z ostrych traw kobiece cia�o.
Id�c przez ziemie napotka�e�
�un� w ciemno�ci � wspi�t� krew.
57
Burza wiosenna
Jaros�awowi Markiewiczowi
�wietliste drzewo burzy trwa,
tak w jednym rzucie trwa chwila wiosenna.
Natura wtedy � to jaskinia lwa �
kobiety, kt�ra wci�� jest senna.
Wszystko z��czone �
b�ysk z b�yskiem si� zderza.
I miejsca, w kt�re grom uderza;
natura je wybiera, hartuje, zalecza;
co poruszone � zn�w si� ucz�owiecza.
58
Listopad
S�o�ce chmur nie prze�wieca. I ju�
przestrze� ptak�w jest obrazem wygas�ym.
Tylko ksi�yc noc� � srebrna ga���
przep�ywa i zastyga w tobie.
Te li�cie lec� jak los � rozwi�zany.
U�niesz � pod g�ow� gar�� ziemi starganej.
I w sen wpl�tane z g��bi lasu tr�bki.
Ju� anio� toczy po powierzchni kamie�,
przez sen go toczy jak �wiate�ko gwiazdy.
59
Dojrza�o��
1
Ju� ci powoli rozplata si� gard�o...
Ciemno�� porzucisz � b�dziesz g�os mia�
czysty.
G�os tak dono�ny � m�wi�cy
za wszystkich.
2
I s�owo skre�lisz niby czyn w granicie.
Miniesz si� z sob� � bez ciemno�ci
� z �yciem.
3
Dojrzysz � nim wreszcie siebie w sobie
zbudzisz:
zwi�z�o�� historii � w niej � rozwi�z�o��
ludzi.
60
Liryka
Pi�kno��? � Nie o ni� pytam.
Przez �lep� p�ci mask�,
przez poca�unek jak p�kniecie trumny,
chcia�bym odnale�� �wiat�o.
Bo przez ziemi nat�ok,
id� w ci�g�ych upadkach
ludzie udr�czeni.
Wi�c w poezji pomijam
b��kit s��w i z�oce�.
I pomijam w poezji
chwili ch�odn� bram�.
Anio� m�j ziemi� idzie,
ma pi�ra zbrukane.
Jest my�l�, co przez op�r,
przez zwietrza�y kamie�
przechodzi i o�wietla s�owo
� brzeg m�j drugi.
61
Weso�o��
Mie� twarz weso�� � �miech w �zie si�
przegl�da,
w lustrze czasu � od niego weso�o�� odbita
wraca mask� zastyg�� � jest ona zakryta
tym
co nag�e � �nieg pierwszy albo �mierci
cienie.
Mie� twarz weso�� � to ludzi spotyka�
martwych � i oboj�tnie przej�� � i nie
dotyka�.
Dzi� weso�o�� jest inna � p�ynie w naszych
�y�ach.
Tak Kleopatra rozpu�ciwszy w occie
� per�y pi�a.
62
Wergili
W�dr�wka w s�owie � o, Wergili wiedzia�,
ile ma zmierzchu przedwieczorne niebo,
gdy oczy w i d z �, natura nie przeczy;
w �oskocie morza ptak og�uch�y leci.
Wergili wiedzia� � praca niewolnicza;
gwiazda jest tak�e ogniwem �a�cucha,
co r�k� skuwa � i otwarte oczy
zamyka w pejza� lub w kobiece �ono.
Wergili wiedzia�: nasz cie� � przemijanie,
co si� przesuwa za obrotem s�o�ca,
co si� przesuwa przez samotne drzewo:
owoc nie spada � tylko czas si� gubi.
63
B�g dawno umar�
B�g dawno umar� � pozostawi� morze,
nad nim ksi�yca tr�jz�b jak przyn�ta
my�li zb��kanej � by cz�owiek pami�ta�.
B�g dawno umar� � teraz ca�y p�onie,
z czerwonej chmury spada w nas bez zbroi.
I ten go czuje, kto siebie si� boi.
B�g dawno umar� � i ziemia ogromna
poprzez przestrzenie ci�gle rodzi siebie:
ludzie odchodz� jak chmury po niebie.
-------------------------------------------------------
Zgas� miecz ognisty � dzisiaj u bram raju
anio� z psem stoi.
64
Fraszka
Jak waza rys� nie dotkni�ta;
nie wiesz, czy co w niej dr�a�o �
Ona podobna jest tej wazie;
Jest pi�kna � g�ucha w formie cia�a.
65
* * *
Widzisz � jak na kraw�dzi stoj�.
Ich r�ce z kszta�tem si� mijaj�.
Widzisz � ich oczy si� nie goj�.
Ich serce w ziemi pogrzebane.
Kolumna g�odu niebo wspiera.
Cyfry im usta zamykaj�.
Pukaj� w s��w oporne drewno.
To szczur zamieszka� w obyczaju.
66
* * *
Pami�ci Ojca zamordowanego
w Oranienburgu
C� wi�cej � opr�cz siatki cienkiego
krwiobiegu
wpisanego w plan obcy � w p�nocne
powietrze:
ojcze m�j � je�li cia�o twoje zosta�o
spalone,
to dym ten, to krew twoja, kt�ra we mnie
p�ynie...
I to, co ju� jest martwe � to �wiadectwo
oczu.
-------------------------------------------------
W wygas�ej jamie czasu jak czerwona lampa
g�owa mojego ojca tarza si� w popiele � �
67
B�a�ennyj
Ta cerkiew jest �z� nieba i poprzez kopu�y
jak poprzez oczy pi�kno jej prze�wieca � �
Ten, kt�ry krew sw� odda� � znaczy ten,
co stworzy� � niech w niepami�� odchodzi,
niechaj si� oddali � �
Pi�kno, gdy powt�rzone, wtedy nazbyt rani
swym b�ahym podobie�stwem.
-----------------------------------------------------
Jestem tu � w ma�ej celi � i teraz rozumiem,
�e s�usznie, gdy powsta�o doskona�e dzie�o,
to budowniczym sprawna r�ka losu
jak m�dra gwiazda
oczy wypali�a � �
(Lecz niechaj w�adzy fakt ten nie za�lepia!)
-------------------------------------------------------
�wiat�o mo�na zobaczy� tylko raz � i tylko
w jedn� form� je zakl�� � �
Potem jest wok� ciemno��
jest mi�o�� do ziemi.
68
Ch�opi
1
A o w�asno�ci? � gdy �mier� si� dziedziczy,
tak samo mo�na odziedziczy� ziemie?
1 gdy krew p�ynie: bywa mord o miedz�,
czy garstka ziemi zdo�a go zasypa�?
2
Gdy ch�opi m�wi� � tak jask�ki lec�
nisko nad ziemi� � kiedy deszcz
upadnie?...
3
Bo �wit by� dla nich � ch�odny stygmat
pracy.
I mieli Boga jak ko� � w y p r z � g n i � t y .
4
I miasto ros�o jak na trwog� dzwon � �
69
Mit
Mit � to nie ziemia zakryta pod stop�,
gdy cz�owiek stoi z odwr�con� twarz�
wobec natury, wobec mowy ciemnej �
Mit jest na mgnienie otwieranym niebem,
poprzez kt�re chmura toczy g�ow� ci�k�
i w�osy deszczu ci�gn� si� przez las �
Jest chwila taka, gdy uderza grom.
I �wiat�o skupia: przestrze�, czas jednoczy.
I cz�owiek nagle czuje ca�o�� sw� �
Mit � to rzut �wiat�a, co oczyszcza oczy.
70
Siewca
Id� przez ziemi� zach�y�ni�tym siewc�,
co r�k� wznosi �mierteln� i pewn�.
Umarli ziarno moje przepatrzyli;
mam ci�ki zasiew niby ch�ru �piew
w g�rach wysoko bij�cy o niebo.
Ziemia jest wielka jak serce cz�owieka,
ma krajobrazy g��bokie i ciche:
czasami tylko jaki� stary kamie�
napotka przepa�� � obsunie si� z hukiem.
Id� przez ziemi� zach�y�ni�tym siewc�;
i tylko imi�, i tylko m�j cie�
coraz s� mniejsze w z�otej bramie s�o�ca.
71
Do matki
Matko, ty nigdy nie zrozumiesz Czasu,
i zawsze tylko b�dziesz �y� w przestrzeni,
gdzie b�l tw�j ro�nie jak nadmorskie
drzewo strz�pione wiatrem. Ale �adna fala
nie zatrze �ladu po jego istnieniu.
Matko � ja id� w sobie coraz dalej,
coraz si� bardziej komplikuj� zwi�zki
mi�dzy mn� a biegn�c� mi�dzy nami
ziemi�. Ona wci�� ro�nie, ro�nie w twoim
b�lu � �
----------------------------------------------------
Gdzie jest ta r�ka, co gwiazdy rozsia�a
w twoim milczeniu, w moim rozumieniu?
72
* * *
Bratu Ryszardowi
M�dro�� si� kszta�ci w tym wielkim naporze
ziemi i ludzi � �e ci w�os siwieje,
jak stary pejza� z czucia ograbiony.
I czaszka �wieci jak samotne wzg�rze.
S� s�owa, kt�re z udr�ki si� umie,
ze �ladem cierpie� i wczesnej �a�oby.
M�dro�� prze�egna jak krzy� w zakr�t wbity
� ludzi id�cych przez usta i oczy.
73
* * *
Wiedza jest sucha � a niech deszcz zapada,
rosa si� stoczy w dolin� poranka,
kobieta wejdzie na pobliskie wzg�rze.
Wiedza jest sucha � wykarmieni z liter,
spijaj� gorycz jak noc spija sowa
okiem wci�� wi�kszym i pe�nym zdziwienia.
Bo kto postawi� na ten cmentarz lamp�,
ten czuwa noc�, by na j�zyk ognia
nie spada� popi� z umar�ych i �ywych.
Wiedza jest sucha � widz� przebudzeni,
jak wielkie s�o�ce drog� im zamyka,
i wci�� tak samo twarz prze�wietla � czyta.
Wiedza jest sucha � jak ko�skie kopyta
sypi�ce iskry, gdy kamienna droga,
i galop wzrasta � we krwi jest ostroga,
we wn�trzu s�owa i we wn�trzu cia�a.
74
Elegia
Na �mier� T.S. Eliota
I kwietnia nie doczeka�. �mier� jest mniej
okrutna ni� my�l o niej �
Te noce � te sterane wiatry. S�owo, co
wewn�trz s�owa. Szczury przy kolumnach.
I rozpacz ukrywana pod li�ciem akantu.
Terezjasz � i dwa �ycia � i dwie
wsp�czesno�ci � pomi�dzy kt�re pada
starczy cie� �
Mi�o��? On wiedzia� zawsze: jest my�l,
co roz��cza � bli�sza gwiazdom � zatapia,
nawet bli�sza kwietnia � tej porze
nie�wiadomej � tym korzeniom w snach.
Jak odszed�? Mo�e drzemka zbyt
si� przed�u�y�a? Mo�e nagle? Tak p�ka
szcz�ka naszych kr�lestw.
I s�owa Jego � s�ysz� te komnaty,
czuje ch��d komnat � i na blask
posadzki � jak orzech spada � � �
75
Elegia si�dma
Przejdziemy wszyscy niby ciemny szloch,
ga���, co p�ynie zawsze mimo nieba.
Przejdziemy wszyscy niby suchy wiatr
przesuwaj�cy wielki �agiel �niegu.
Przejdziemy wszyscy w nierealnych snach,
jak zarys twarzy, kt�ry sp�yca wod�.
Przejdziemy wszyscy cieniem w �rodku
dnia,
nawet nam s�o�ce nie zast�pi drogi.
Przejdziemy wszyscy jak iskra przez noc
w nieustaj�cym pogrzebie muzyki.
76
Elegia �sma
Jestem �miertelny? Co znaczy, co znaczy
ten bia�y nalot na wieczornym niebie,
ten ptak ju� martwy � spadaj�cy w oku,
ta r�ka ognia, ta ziemi szczelina?
A tak niedawno by�em w �rodku ziemi,
w matce, w zieleni, w przezroczystym
niebie.
A tak niedawno nie dzieli� mnie miecz
z niczym � i tylko krew mnie op�ywa�a.
Jestem �miertelny? Co znacz�, co znacz�
e wolne kroki po kamiennym mie�cie.
Potem ta cisza � snu p�on�ca stra�.
I przechodz�ce przez wszystko
powietrze � �
A tak niedawno mog�em i�� przez rzeczy
drog� kamienia, rzek� poprzez las.
Ptakiem przez niebo, przestrzeni� przez
czas.
77
�wiat�o
Mi�o�� roz�wietla wszystkie wok� rzeczy.
I u wej�cia jaskini poro�ni�tej ple�ni�
s�o�ce przepuszcza sw�j powolny promie�.
Mi�o�� jest morzem wci�� nienasyconym;
jej zakl�cie si� miota od l�du do l�du.
Mi�o�� � to ona niesie �wie�e wiatru
tchnienie
w ciemno�� twarzy � ods�ania tak ogromny
widok,
�e gdzie oczy odwr�cisz � to przerasta
ziemi�.
Mi�o�� � kochana � �wiat�o jej si� rodzi;
p�omie� uparty, co walczy z popio�em,
jak w wielkim deszczu zaplecione d�onie:
wzrok wbity w niebo � a� si� rozpogodzi!
78
Tobie
S�o�ce pasie m� rozpacz. Morze b�l
przemienia.
Promie� gwiazdy mnie spala � ��obi fakt
istnienia.
Krew moja si� przetacza do strumienia nocy.
Id� tak, jakbym patrzy� � patrz�c � straci�
oczy.
G�owie mojej lec�cy ptak posk�pi� cienia.
Wi�c mnie dzi� zakryj ramion ch�odn� fal�.
Nogami mnie zatrza�nij, bym czu�: to jest
ziemia.
Piersi twoje dwa �r�d�a mojego pragnienia.
79
Zgoda
Przystali�my na wszystko � ciemno�ci
�wiec�ca.
Ziemiowichrze. Odleg�y w s�o�cu
morzosk�onie.
W ci�g�ej podr�y czaszki toczy okolica.
Przystali�my na wszystko � blada gwiazdo
dzienna.
Kobieta wygrzeba�a r�k� w ziemi �o�e.
�nieg gor�czki � gdy mi�o�� brudna jest
i senna.
Przystali�my na wszystko � b�lu �r�d�o
zmienne.
Mi�o�� jest kr�tkotrwa�a, jak galop
strumienia.
Wieczny chaosie szcz�cia, symetrio
cierpienia.
I �za ma swoje miejsce w oczach
i w kamieniach.
80
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
z drzewem i z czuciem drugiego cz�owieka,
z zachodem s�o�ca i z twarz� kobiety.
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
z gwiazd�, co �amie si� dzi� w naszym oku,
i z tym odleg�ym �niegiem, kt�ry pada
za szyb� ciemn� w obrazie Rembrandta.
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
z tropem zaj�ca, z bierno�ci� kobiety.
I z my�l�, kt�ra w ciemno�ci si� pl�cze,
by wreszcie b�ysn�� spod wiek�w powieki.
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
z �mierci� nie nasz� i z mi�o�ci� cudz�,
z obrazem ziemi rodz�cym si� we �nie,
z otch�ani� matki wszechogarniaj�c�.
Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy
z wszystkim, co tylko wyobra�nia powie,
gdy dope�nienia wydr��ony owoc
spada w pachn�ce i bujne ogrody.
81
Coraz s�odszy pio�un
(1970)
82
�r�d�o
Je�li zasypiesz �r�d�o starodawnej pie�ni?...
O tym, �e na r�wninach od mi�o�ci nudno.
O tym, �e kto� odjecha� i wysycha studnia.
�e klony zamykaj� w li�cie krople rosy.
�e ziarno spada w ziemie mi�uj�cym
g�osem.
�e mi�dzy czyn a s�owo �za p�on�ca spada.
�e o �zie tej naj�atwiej u nas opowiada�.
�e s�o�ce naszych dziej�w chyli si� jak
�wieca.
�e Polak czuwa zawsze � Polak �pi
na plecach.
I gdy wreszcie ods�oni swoje rami� praca.
To ster z obranej drogi czy powinien
zbacza�?
Je�li zasypiesz �r�d�o starodawnej pie�ni?...
B�dziesz do g�uchych m�wi� szcz�tkami
j�zyka.
83
Ostatnia gwiazda
Bo my jak w gwiazdy zapatrzeni w znaki.
Niebo poch�ania nasze �pieszne kroki.
A ziemia karmi nas z dnia na dzie�
� brakiem.
Przez sen nasz biegn� zwierz�ta-ob�oki.
Bo my kamienie przetaczamy z si��.
Bo my zwalamy krzy� w poprzek
strumienia.
Bo ka�de nowe � dla nas � z�ota �y��.
Los zaklinamy � w przypadek nasienia.
Jak�e s� kruche nadzieje i l�ki,
w tym morzu kl�ski, przy rosn�cej fali.
Sp�jrz na te groby � tu kobiety le��.
W nich si� ostatnia po nas gwiazda pali.
84
Pisane noc�
Kto w tej chwili naciska klamk� mojej
gwiazdy?
Kto puka w drzwi dzieci�stwa?
Kto rozpala ogie�?
Jaki p�omie� si� szarpie w nocy mej
niewiedzy?
Jakie jab�ka spadaj�? Jakie ko�ci gnij�
pod niebem co postarza barw� moich oczu?
Kto czuwa dzi� nade mn�?
Kto reszt� zabiera
moich my�li i uczu�,
mojego zw�tpienia?
Kto oddech m�j ostatni przeczuwa i niesie
naczynie doskona�e?
Ziemia. Ziemia. Ziemia.
85
Tej nocy
Tej nocy matka mi si� �ni�a.
Sz�a obok mnie umar�a,
a ci�gle �yj�ca �
Widzia�em jak jej cia�o powoli odpada.
A jednak �y�a nadal w mojej sennej my�li,
�y�a w nieodgadnionym obok mnie
u�miechu.
Jak zapach tych koszteli zagrzebanych
w sianie.
Jak d�ugie pasmo dymu budz�ce poranek.
I nie ma ju� tej r�ki.
Nie ma moich oczu.
Gdzie si� podzia�y w s�o�cu wykute pejza�e?
Dzieci�stwo wiatr rozproszy�
w zakamarkach nocy.
Zosta� mi sen rozleg�y.
I z ko�ci instrument.
86
Noc
Cho� wiem, �e bywasz nocy
� niesko�czona,
g�ucha tym g�osem, co m�wi do siebie,
co nie zna oczu drugich � czy s� w niebie?
Gest czyni� jasny � to moja obrona.
Podnosz� r�k�? � i cie� d�ugi pada
w szpitalu ksi�yca. Cie� jest md�y jak rana,
kt�r� potrafi� tylko sobie zada� � �
Wiem, nie istnieje pomoc nie wezwana.
Ten drugi cz�owiek jest pod r�k� � blisko.
Minie mnie pewnie, gdy si� zbyt zapatrz�.
Pyta� za du�o to utraci� wszystko...
Nie patrz tak w niebo � ob�ok twarz
ci zatrze.
87
Elegia dziewi�ta
Przemijanie � ty my�lisz � to powolna
rzeka,
kt�ra kamienie rze�bi w kszta�ty ukojenia.
Lekki wiatr, co przesuwa za horyzont �agiel.
Albo drog�, gdy idziesz � kierunku nie
zmieniasz.
Przemijanie � ty my�lisz � jest niby
kobieta,
kt�ra nas rzuca � i twarz od popio�u
szar� � zwracamy w p�omie� nast�pnej
kobiety.
Przemijanie � ty nie wierz! � �e ma puls
strumienia
Przemijanie jest nag�ym krzykiem b�yskawicy;
jeszcze gromu nie s�ycha� � �wiat�o nas
rozdziera.
88
Elegia dziesi�ta
Czym si� wype�ni�? Ogie� p�onie
w chmurze.
Ju� w oczy ptaka spad� popi� ob�oku.
Ju� si� rozrasta to �wietliste w mroku,
co nie ma skrzyde�, co si� rwie do lotu.
To w nas zastyga jak kamie� i drzewo.
Ten konkret �mierci � w nas � materia
�piewa.
I stoj� tutaj. I broni� si� s�owem,
jakbym zas�ania� d�oni� twarz kobiety:
przed jawnym mordem w zimnym �wietle
nocy,
przed ostrzegawcz� cyfr� b�yskawicy.
Powtarzam s�owa � w wielkim grobie
ziemi
pali si� ma�a latarka j�zyka.
89
Kol�da
Henrykowi Wojewodzie
Gwiazda jeszcze nie spad�a.
Jeszcze si� p�omieni.
Id� ludzie jak chmury
Sob� zatrwo�eni.
A dzieci�tko si� rodzi,
B�g w pow�oce ziemi.
Gwiazda jeszcze nie spad�a.
Lulaj synku, luli.
Wszystko wok� Zniknieniem.
Gwiazda dzieci� tuli.
Sk�d ta rado�� na ziemi?
W pustym niebie graj�.
Anio�owie odeszli � zwierz�ta zostaj�.
Gwiazda jeszcze nie spad�a.
Jeszcze cie� sw�j rzuca.
Za�nij synku snem ludzkim,
bo nas B�g porzuca.
90
Ballada ewangeliczna
Otwierali po raz wt�ry
Ostrzem ran� Chrystusowi.
Otwierali ju� z nawyku.
Nie wiedzieli, �e to cz�owiek.
I stan�o wszystko w gromie.
Ziemia w b�ysku obna�ona. I
I spojrzeli w twarz nieszcz�ciu.
Zamiast Boga, cz�owiek kona.
I nie b�dzie grobu nawet.
Tylko napowietrzna trumna.
Gdy zaga�nie ziemskie �wiat�o.
I rozsypie si� rozumno��.
-------------------------------------
Jaki anio� siln� d�oni�
Wyrwie ostrze, nim krew sp�ynie.
Oto krzy� w ciemno�ci stoi.
Zamiast Boga cz�owiek ginie.
91
W�dka
Ech ty!
Ile zabierasz
Ale ile dajesz
Mieczu ognisty
Tn�cy
Nasze ciemne kraje
Po brodach iskr� �ciekasz
P�nocnym plemionom
Pal�ca si�
Ty dziwko
Skurczybyku
�ono
Ech ty!
Te nasze sto�y
Te szepty
Biesiady
Ta �una marze�
Wspi�ta
Achillesa pi�ta
Ech ty!
Na �zie oparta
Chytra
Ty sposobie
�miechu pusty
Wspania�a
Kl�kn�
Przy twym grobie
92
G��d
Ten g��d co we mnie jak dziecko si�
chwieje.
Kiedy si� uczy chodzi�.
Jak ziemia z daleka widziana � i my�lisz:
Chyba j� zamknie powieka.
Ten g��d jak chmura chmurna � matka
gromu.
A g��d ten przecie� nie ma nic z ogromu.
Kropelka suszy, co na usta spada.
I snu kropelka, co �yciem zaw�ada.
I promie� czucia, co mi twarz przekre�li.
I �mier� tak ma�a jak pestka czere�ni.
93
* * *
Te lat trzydzie�ci w wielu domach imion
Porozrzucane
Jeszcze skwierczy p�omie�
Pierwszych uniesie�
Jeszcze skrzy si� pewno��
Jak w noc otwarta tarcza s�onecznika
Te lat trzydzie�ci w wielu pi�knych s�owach
Porozrzucane
Jeszcze gwiazdy szcz�tek
I listek deszczu odpad�y od chmury
I ta nadzieja
�e od rannej rosy
�wiat si� zapali
Teraz jest drzewo
I w �rodku drzewa d�awi�cy si� kamie�
I spadaj�ca w �wiat bezdenny
Ga���
Tych lat trzydziestu
94
Sen w Sozopolu
Morze Czarne przez okno
w sen m�j si� wlewa�o.
Pod dachem fal wchodzi�em
w g��bokie pa�ace.
Kto� lamp� ni�s� � szumi�c�,
od gor�czki � bia��.
W wielu lustrach odbita
w ob��d ros�a ryba.
Jej �miech rze�bi� powoli
w dno schodz�ce s�oje.
B�d�c we �nie � zosta�em
w drugi sen str�cony.
Chcia�em krzycze�,
wykrztusi� cho�by jedno s�owo.
G�ucho si� zatrzasn�y
wieka fal nade mn�.
95
* * *
Przyjacielowi Thank-Le
1
Nie, nie widz� �uny.
2
Jest prawo gwiazdy, co nam wszystkim
�wieci.
Jej zimny p�omyk na dnie naszych oczu,
jedyna pewno��! � To gr�b nas jednoczy?
3
Jest prawo g�odu. D�o� jest w kszta�cie chleba.
I usta maj� jeden krzyk pragnienia.
Do jednej liczby id� nasze kroki � �
4
Jak� nie�� pomoc, kiedy dwie epoki
jak twarde tryby w siebie si� wczepi�y.
Czy z�b wy�ama� � miejsce dla cz�owieka?
96
Lament matki na Zamojszczy�nie
1943 rok
Ko�ysk� moj� z r�k mi wytr�cono.
To jakby ziemia spod n�g mi wypad�a.
Moje dzieci�tko z obj�� mych zabrano.
Czuje, jak ciemno�� piersi mi rozpiera.
Bo jakie znale�� na przekle�stwo s�owa.
Czuj�, modlitwa w ustach mi wysycha.
Moje dzieci�tko w �miertelnym wagonie
Przez Polsk� jedzie � widz� �lepe tory.
Chyba je dobrze karmi� w drodze mrozem.
Chyba je dobrze strut� wod� poj�.
Chyba je dobrze �wiate�kami bawi�
Na wielu stacjach � na krzy�owej drodze.
Moje dzieci�tko w �miertelnym wagonie.
Ju� ta ko�yska trumienk� si� sta�a.
Luli, dzieci�tko moje, szkieleciku,
Lulaj � mamusia twoja oszala�a � �
97
* * *
Gr�b ojca na ramionach
Jak dzban przeniesiemy.
Pij�c pami�� po drodze.
S�cz�c czarne krople.
A powiedz� � odeszli
Pu�ci � bez wspomnienia.
Ko�ysk� przeniesiemy
Jak urn� marzenia.
Bo ko�ysk� nam by�a
Owdowia�a ziemia.
Bro� nasz� przeniesiemy
Nieporadne s�owa.
Bo na spokojnej wodzie
najtrudniej wios�owa�.
I b�dziemy wci�� tylko
Bia�� losu kart�.
Wzrok g�odny nie�� b�dziemy
I d�o� z pi�r odart�.
98
Wielkie Zdarzenie
Idzie za mn� o kuli gwiazda wyszczerbiona...
M�odo�� mi up�yn�a w cieniu Zbiorowej
Mogi�y.
Na u�miech ciemno pad�a, oczy zas�oni�a.
Wsta�em � i mnie czerwona ga��� otoczy�a.
M�wi�: w pieluszki ognia by�e� spowijany.
Wi�c mam ci�gle uderza� w poczernia�e
skrzyd�a,
pod okiem cudzej �mierci, przy gromnicznej
�wiecy?
Czy d�ug jest ci�gle �wie�y? Mo�e wina
�wieci?
Umar�ym ro�nie pami�� � rosn� im ramiona.
Jakbym bez przerwy patrzy� w wielkie puste
oczy.
Martwo dni swoje wlecze moje pokolenie.
I gnu�nieje, i czeka na Wielkie Zdarzenie.
99
Rewolucja
Patrz�c w oczy zepsucia, w gnu�ne oczy
snu.
Lud j�zyki wyrywa� z czaszek be�kotliwych.
Kamie� si� stoczy� na zakrzep�e k�amstwo.
I za my�l� najprostsz� ros�a jasna groza.
W starym niebie narasta� zimny oddech
chmur.
B�g przekl�ty w t�um schodzi� niby nag�y
po�ar.
Szed� za g�odem, za gniewnym szed�
odruchem krwi.
Ogromnia� ludzki m�ciciel z pooran� twarz�.
Rewolucja jak burza ma gwa�towne dni.
I przez cisz�, kt�r� przez wieki usypywa�
krzyk:
piorun si� przyjrza� zmarszczkom Ziemi!
100
* * *
Jej piersi � jak�em kocha� w jej oddechu
po�piech.
I jej biodra � sn�w starych wr�con�
ko�ysk�.
W jej udach odbywa�em najd�u�sze podr�e.
I kocha�em jej g�owy spadaj�cy owoc.
Jej w�osy zad�awia�y wok� mnie powietrze.
Kocha�em j� gwa�townie � jakbym gasi�
�r�d�o.
101
Sen o umar�ej
Ju� za ni� ziemia unios�a swe g�ry.
Ju� cie� jastrz�bia ko�em j� otoczy�.
Ju� nad ni� niebo zacie�ni�o chmury.
I w �wiat�ach nieba zagas�y jej oczy.
Ja wci�� pami�tam, kiedy sta�a naga.
A teraz przesz�a poza pr�g nago�ci:
jej poca�unk�w ko�ysze si� waga,
od realno�ci do nierealno�ci.
102
Widmo nocnej podr�y
Ten poci�g roztrz�siony w samym �rodku
nocy;
kiedy bezsenno�� ze mnie wszystk� krew
wypija.
O, �agodne pag�rki mijane w po�piechu.
O, zapadnio ksi�yca.
Prawdzie zagl�da� w oczy? Gwiazdy
migotliwe.
Jak� nadziej� mia�d�y rozp�dzone ko�o?
Kto ma za mnie pozosta�? A kto ma
zawr�ci�?
Ten poci�g roztrz�siony w samym �rodku
nocy;
Ju� nie uciekn� nigdy. Ona si� przegl�da
w szybie. W g��bokim cieniu � �
Tylko dalej � w pejza�u oczy rozszerzone.
103
* * *
�ono, gdy ciebie nie ma i gdy zmierzch
zapada;
s�ycha� w otwartym oknie, jak kolacje jedz�
obcy ludzie � �
W ogrodzie ptak u�piony � u�miercona
chwila.
Pies szczeka � sygna� daje, �e istnieje
brama
ogrodu � nie strze�ona. Kto tam teraz
chodzi
mi�dzy sosn� a sosn� �
I ten wiatr, w kt�rym ga��zie sob� si�
zanosz�.
104
* * *
�ono, usn�a� � rozrzuci�a� w�osy.
Jaki wiatr je dotyka, w jakie splata dale?
Rzuci�a� w�osy przed ogromn� fal�,
kt�ra przed tob� noc� si� spi�trzy�a.
�ono, usn�a� � o czym sen tw�j m�wi?
Jakie si� niebo przed tob� otwiera?
Po b�lu, kt�ry razem ze �wiatem umiera,
jak lekkie, jak�e s�odkie s� skrzyd�a
oddechu.
�ono, usn�a� � ca�uj� twe oczy.
Nad nami gwiazd drgaj�ce, roz�wietlone ule.
Ju� nocy szept mi�osny wok� kr�g zatoczy�.
Ciemnym ogniem twe imi� wypowiada
czule.
105
Jawno��
Kochali�my si� jawnie Przy lampie odkrytej
Odlegli coraz hardziej Bardziej powi�zani
Tym �wiat�em rozszeptanym wieloma
g�osami
Cho� pok�j by� zamkni�ty na ostatni�
gwiazd�
I nic nas nie trwo�y�o Nawet krzy� okienny
Nawet noc buduj�ca niewidzialne pi�tno
Tylko jedno: ci obcy ludzie � � Nasze
Oczy
106
* * *
�miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln�
w ramionach.
Po�� g�ow� na piersi, patrz � czuwaj� oczy.
Oddech jak rozwi�zana l�kliwo�� warkoczy.
�miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln�
w ramionach.
Ona przy naszym domu d�o� na klamce
trzyma.
Jeszcze jeste�my wolni w naszym w�asnym
domu.
Czy to l�k nas usypia, klamka si� ugina?
Mam ju� usta bezmowne, masz dusz�
ze szronu.
�miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln�
w ramionach.
I to co mi�dzy nami jak iskierka �wieci.
To ogromne, p�yn�ce przez �y�y stuleci.
�miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln�
w ramionach.
107
W jesieni
To chmura li�ci s�o�ce przys�oni�a.
�ciemnia si� we mnie.
O, z�ota jesieni!
Przywar�em usta do twojego �r�d�a.
Lata mijaj� � coraz s�odszy pio�un.
W ogrodzie kobiet, kt�re pachn�
zmierzchem,
z�o�y� mi g�ow� na biodrach jab�oni.
S�ysz�, jak ziemia w sercu galopuje.
Czas miecz unosi � ja jestem bez broni.
Jak w p�aczu, w li�ciach twarz nagle
ukry�em.
108
Modlitwa do powagi
(1974)
109
Modlitwa
Modlisz si� do Powagi
A tu istnieje jedna strona Wagi
Po niebie
�miech si� toczy
Koli�cie
Nie b�dzie czy�ciej
I cho�by� d�onie jak najmocniej spl�t�
Zabije ci�
G��d
Patrz�c sobie w twarz
Wci�� pytasz
Dlaczego
Ironia broni� jest zwyci�onego
110
Archetyp
Ryszardowi Rokickiemu
Niedawno odkopano
Dwa szkielety dinozaur�w w �miertelnym
u�cisku
M�zg nasz
Gdyby tak kopa� w jego ciemnych
pok�adach
Podobny obraz jest w nim odci�ni�ty
Kropla ognia w nas spada
�lepe ognia oko
Przez m�zg
Przez serce
Przez w�trob�
Trzewia
I �wiadomo�� unosi niewidzialny top�r
111
Tu na tej Ziemi
Tu g�odni umieraj� na krzy�ach gor�czki.
Tu m�zgi p�on� od nadmiaru pychy.
Tu noc� strasz� rozszeptane nerwy.
Tu gdzie ju� krzyczy nawet kropla ciszy.
Tutaj dzieci�stwo w strz�pach,
w rozproszeniu
Z ust �mierci pije ciemne narkotyki.
Tu gdzie w ogrodach wojny ogniste owoce.
I gdzie kr�luje paj�k polityki.
Tu na tej Ziemi, na starej planecie.
O, kiedy� p�kn� � w nas � jej gniewne
groby
112
* * *
M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko
W kt�rym si� �wiat przegl�da�
Styg�a b�yskawica
W kt�rym s�o�ce w obrocie
Nie rzuca�o cienia
M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko
Gdzie twoje dumne nozdrza
Uszy
G�adkie czo�o
Gdzie twoje z�ote piek�o
I zmys��w korzenie
Ogr�d Raj Jab�o� w kwiatach
��k wniebowst�pienie
M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko
W jakie si� potoczy�o � gasn�c
� okolice...
113
Elegia XVI
Schnie �ywop�ot, kt�rym dzieci�st