3815

Szczegóły
Tytuł 3815
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3815 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3815 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3815 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

ZBIGNIEW JERZYNA A POTEM JU� NIE Wybra� i wst�pem opatrzy� Autor Copyright by Zbigniew Jerzyna Wydawnictwo �Tower Press� 2001 3 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 Je�li ju� nie ma nadziei, wtedy jest nadzieja. �w. Pawe� Synowi Marcinowi 5 Od autora Czy ma to by� zwierzenie? Wyznanie poetyckiej wiary? Je�li zwierzenie, to niech nie ods�ania tego, co wiersz ods�ania. Bowiem wiersz jest autonomiczny i m�wi za siebie, od siebie i sob�. Tu mo�na tylko �napomkn�� jak do tego dosz�o, co sprawi�o, �e w og�le zacz�o si� pisa�. Czy istnieje poetycka wiara? My�l�, �e istnieje pewnego rodzaju w i a r a d o � w i a d - c z a l n a , o kt�rej pisa� Marcel Proust. Urodzi�em si� jeszcze przed wojn� w Warszawie. I pierwszym Wielkim Zdarzeniem mojego �ycia by�o Powstanie Warszawskie. To nios�em w sobie przez wiele lat. Pisa�em o tym wiersze. Bliscy stali mi si� poeci tamtego czasu: Baczy�ski, Gajcy, Trzebi�ski. Napisa�em o nich sztuk� Iskr� tylko, kt�ra w roku 1971 grana by�a w Teatrze Dramatycznym. �Przesz�a przez ni�� ca�a m�oda Warszawa. Dzi� mam nieco �inne spojrzenie� na tw�rczo�� poet�w Powstania. Ale przecie� nie o to chodzi. Wa�ny by� wtedy dla mnie los tych m�odych ludzi, ich ostateczne, kra�cowe do�wiadczenie. Poza tym ten wojenny czas sta� si� udzia�em mojego pokolenia i przez d�ugie �ata trzeba si� by�o z tego wyzwala�. Zaraz po wojnie zamieszka�em na wsi, na Kujawach. Dzi� gdy wracam do dzieci�stwa, do tej �krainy pami�tek� � czuj� jak bardzo mnie wzbogaci�y tamte krajobrazy. Ta nadgopla�ska ziemia, te r�wniny wesz�y do moich wierszy. I st�d nic jestem �poet� miasta�. Echo dzieci�stwa co rusz we mnie si� odzywa. Wie� dostarczy�a mi jeszcze innych do�wiadcze�. Doznawa�em niemal ol�nienia s�uchaj�c w ko�ciele Psalm�w Jana Kochanowskiego, z muzyk� Gom�ki. To by�o pierwsze moje spotkanie ze staropolszczyzn�. Ju� p�niej, studiuj�c filologi� polsk�, ca�ymi godzinami siedzia�em w bibliotece nad literatur� staropolsk�. Pierwsze teksty pisane w j�zyku polskim, jak Kazania �wi�tokrzyskie, Rej, S�p-Szarzy�ski i Kochanowski � to by�y lektury, na kt�rych uczy�em si� polszczyzny. Dlatego mo�e dobrze zrozumia�em to, co m�wi Czes�aw Mi�osz, i� poeta powinien wyczuwa� �geniusz j�zyka� swojego narodu. Podstawow� lekcj� dla polskiego poety jest lektura Wielkich Romantyk�w. Przez to trzeba przej�� jak przez �cudown� chorob�. I ja przez to przeszed�em. Mickiewicz, S�owacki, Krasi�ski, Norwid � w�a�ciwie z tymi olbrzymami zmagamy si� przez ca�e poetyckie �ycie. To jest najwy�sza poprzeczka. To jest najczystsza miara, kt�r� si� ocenia w�asne osi�gni�cia. Co nie znaczy, i� nie nale�y ich w sobie przezwyci�a�. Szczeg�lnie ich filozofii, kt�ra nie przystaje do naszych ca�kiem innych czas�w. Jedno jest pewne � ich duchowa si�a bardzo by nam si� przyda�a. Nikt nie podwa�y, i� na przyk�ad III cz�� Dziad�w wiecznie jest dla Polak�w aktualna. Ci�gle odczytujemy to arcydzie�o na nowo. Ale najbardziej bliski, najbardziej wsp�czesny jest nam dzisiaj Norwid. I zar�wno wtedy, gdy m�wi o ironii, �e jest �bytu cieniem�, jak i wtedy, kiedy z mozo�em walczy o cz�owiecze s e r i o. W naszych zawi�ych i sko�atanych czasach jego stwierdzenie, i� poezja i dobro� to jedno � ma buduj�ce i krzepi�ce znaczenie. A jego filozofia pracy (znakomicie kontynuowana przez Stanis�awa Brzozowskiego) jest wci�� �yw� nauk� dla wsp�czesnych Polak�w. * 6 Poezja to przede wszystkim specyficzny spos�b rozstrzygania problemu poszczeg�lnego cz�owieka. Najwi�cej m�wi� o sobie, gdy� ja jestem dla siebie najwi�kszym problemem. Ja uwik�any w istnienie, w rodzin�, w histori�. Poezja powinna rozja�nia� te p u � a p k i b y t u . To, co wy�ej napisa�em, nie jest do ko�ca prawd�, bowiem poezja mo�e przede wszystkim jest wielk� t�sknot� do d r u g i e g o c z � o w i e k a . Poezja, by� mo�e, jest najwy�szym stopniem samorealizacji. Stwarza �mi�osn� gotowo�� w kochaniu, braterstwie, w zrozumieniu i wsp�czuciu. Od si�y i rozleg�o�ci tego, co pisz�, zale�y szeroko�� kr�gu moich odbiorc�w. Spotka� si� z drugim cz�owiekiem w r o z t e r c e . Dotkn�� jego miejsc bolesnych. Ods�oni� to, co zakryte. Wyobra�nia i intuicja jest cz�sto wa�niejsza od wiedzy. Powiedzia� to najwi�kszy fizyk naszego stulecia i mia� chyba racj�. Bowiem poezja nie mo�e by� jednowymiarowa. Musi ociera� si� o tajemnic�. Musi wyra�a� niesamowito�� i cudowno�� istnienia. Nie mo�e by� spekulacj� samego umys�u, ale winna te� porusza� rejony uczucia. Diabe� logiki zabija serce poety. Kl�sk� poezji jest jej bezduszno��. W naszym zmaterializowanym �wiecie winna �podci�ga� cz�owieka wzwy�. Je�li nie mo�e by� sam� wolno�ci�, to powinna by� chocia� stra�nikiem wolno�ci. Napisa�em kiedy�: �Kto s�ucha s��w poety/ nigdy nie b�dzie niewolnikiem�. * Zbli�amy si� do prze�omu ju� nie wieku, ale tysi�cleci. Stan�li�my bezradni wobec chaosu, zagubionych warto�ci, ods�oni�cia najprymitywniejszych instynkt�w, w sp�yconym i powierzchownym �wiecie bez mi�o�ci. Pyszni i obarczeni wielkim grzechem zaniechania wobec drugiego cz�owieka. Wi�c, mo�e poprzez poezj� pochylimy si� nad �r�d�em. Mo�e poprzez poezj� naszym najwa�niejszym s�owom nadamy w y g � o s p i e r w s z y . * Nie odst�p mnie odwago Nie opuszczaj mi�o�ci B�d� we mnie intuicjo I by nikt nie powiedzia�, �e nie ma we mnie rozwoju I by nikt nie powiedzia�, �e usta�em w cz�owiecze�stwie Zbigniew Jerzyna 7 LOKACJE (1963) 8 Lokacje Stanis�awowi Grochowiakowi Napieram na przedmioty i poszerzam wn�trze widzie� tak aby z drzewa na t�cz�wce kora by li�� tak bliski my�lom jak cia�u krwiobieg by ka�da �y�ka ziemi mn� budzi�a zapach widzie� tak aby z drzewa na t�cz�wce kora bo w kamie� ga��� wypatrzy�em siebie 1 chocia� drzewu co z drewna ale teraz ze mnie czu�o�� nie wym�wiona do rozchyle� kory kamieniowi to wszystko co skamienia�o�ci� lecz kiedy widz� kamie� to on mn� si� zmienia tak samo jest przydro�ny i kurz warg� zbiera 2 ten dom co zamieszkuje jestem w nim l o k a t o r on ca�y obro�ni�ty w miasta d�wi�k i zapach nie ucieka od siebie cho� otwarte okna widz�c dom wiem �e jestem w nim zadomowiony 9 3 dla deszczu sama d��no�� co ponad kroplisto�� ponad odleg�o�� do chmur i ziemi wessanie tak ja obity deszczem �r�d samob�jstw kropli tak w deszczu odnajduj� swoj� ca�o�� 4 dla li�cia zagubienie jesieni� w listowiu drzewo p�ny list pisze adresatem � ziemia a ziemia wszystkie li�cie czyta jednocze�nie w cieniu drzewa pospa� si� w kamie� � listonosz 5 trawom wzrastania ostry b�l a� po sianokos 6 dla ptaka to �e skrzyd�a w powietrzu rozpisze 7 dla ryby to wypuk�o�� �e tak pe�na siebie tak pe�na �e a� ca�a zatrza�ni�ta w odp�yw w �wiecie zawsze podsk�rna dno z powierzchni� wa�y o ryba te� jest g��bi� 8 morzu tylko powierzchnia ukwia� mrze od soli muszle zabrane brzegom nikt ich nie wys�ucha� 10 Archeologia Garnek i brzoskwinia oblepione ziemi�. I ko�� pami�taj�ca ciep�o mi�sa. Czaszka i r�a ze smakiem wiatru w nozdrzach. Rogi pogrzebane z ca�ym szumem lasu. Nami�tno�� no�a wzbudzona przez rdz�. Proch r�ki, kt�ra podtrzymywa�a flet. I gn�j ptaka z uwi�z�ym d�wi�kiem w w�skim gardle. Korze� tataraku, kt�ry nie uczestniczy� w zielonym �wi�cie. Miejsce po oczach przykryte zio�ami. 11 Pr�by 1 Zamys� dzbana mi�dzy jedn� a drug� d�oni�. 2 Woda jest skruch� w twarzy odbitej. 3 Jab�o� � bogatsza o d�o�, gdy jab�ko zerw�. 12 Pragn�c Ch�onno�� oczu przerasta widok: Drzewo nie nasyca. Kamie� nie nasyca. Ch�onno�� oczu przerasta widok: Drzewo odj�te powietrzu. Kamie� drwi. Tak pragniemy, �e a� niebo wkl�s�e. 13 Pi�ro 1 Bo my�l z siebie zacz�t� zwierzy� wadze r�k. Niech pi�ro b�dzie pos�em na bia�ym papierze. (Tam gdzie owoc upada czy to miejsce boli?) 2 Otworzy� glin� i znale�� w niej p�omie�, ponad to drzewo co w nas sypie pr�chno, ziemi ju� obce po rozleg�o�� nieba. Ponad ga��� co ci��y w g��b swojego �r�d�a � d�wign�� czo�o przeobra�enia. 3 ...rze�biarz d�utem napoczyna kamie�, by s�ucha� jego �piewaj�ce wn�trza. Tak ka�da wn�ka we mnie now� rze�b� rodzi. 14 Wiersz do Hamleta Sam jeste� bo Ofelia odesz�a w bia�y pok�j Twoja matka wybra�a przez pomy�k� �mier� Przyjaciele jak zwykle chodz� z sol� w oku Aten drugi co w �yciu napina� ci szpad� Leg� w po�ciel w sw�j ostatni ci�ki sen przez krew Teraz idziesz i niesiesz ran� co zatruta G�ow� niesiesz � m�dro�ci niby prochu garnek: - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - Duch ojca to nic wi�cej tylko � zapach ziemi. 15 Karty nocy 1 Odk�d ju� id� t� r�wnin� z pami�ci� g��bsz� od pejza�u. Wci�� nas�uchuj�c martw� przestrze�, gdzie ptak ma korytarze �piewu. Jest mnie a� tyle, aby wej�� w muzyk�? Pr�dzej od my�li moich � w nocy, w�gielek ga�nie z nag�ym sykiem. Zwierz� wtulone w zapach sier�ci w norce ma wyg�adzony kamie�. 2 Id�c �r�d nocy � ksi�yc mnie otwiera. I to jest zimno � nag�y moment wiedzy. Ziarno w grobowcu zapachnia�o cisz�. Pestka w owocu, we mnie protest ko�ci. Ga��� p�on�ca na pobliskim polu, jak�e �akoma jest mojego cia�a. Krew si� przegl�da w szybkim lustrze ognia. 3 Id� r�wnin� � i ko�ci� z oddali � ostro wyci�ty stygmat okolicy. Dzwony mi plecy znacz� pochylone. Id� ju� w staro��, gdzie na pustym polu drzewo podpor� ostatniego li�cia. Id�c � mam czo�o coraz bielsze � miejsce na jedn� zimn� gwiazd�. 16 * * * Kiedy matka moja mia�a umrze�, w g��b jej oczu odchodzi�a wielka r�wnina, kt�r� szed�em... coraz mniejszy... R�wnina by�a o�wietlona, ca�a w tarczy zachodz�cego s�o�ca. Moje wo�anie gin�o w jego pulsuj�cej czerwieni. 17 Poranek Poranek jak obierana ze sk�rki pomara�cza. Powietrze tak czyste jakby wydobyte zosta�o z formy szk�a i by�o szklanym tchnieniem. Pola odbiegaj� � czy cie� chce je posi���? � S�ucham � roztrzaskany przez s�o�ce... Kobiety id� do studni prowadzone przez jeszcze senne cia�a. Poskrzypywanie korby, szczek skr�canego �a�cucha i... szloch wiadra. Po drodze roztulonych przez �wit kamieni � w�z klekoce. Jego rozwi�zuj�ca si� konstrukcja � a jednak dalej, ci�gle do przodu. Le�� skulony w garstce sypkiego snu. Koguty ju� piej� o dolinie poranka. 18 Portret kobiety A kiedy m�wisz � s�owa dociskasz do ko�ca. I jak Chopin, po ostatnim akordzie, nic ju� nie chcesz wiedzie�. I ten tw�j gest od ust odbieraj�cy ka�de n i e d o m � w i e n i e . Chcia�aby�, aby wszystko ko�czy�o si� w rzeczach. I tak, przed lustrem, we w�osy wpinasz sw�j jedyny grzebie�. 19 Spotkanie noc� Jeste� � oparta o drzewo niebo wywodz� z oczu patrz � ga��� nad tob� pragnie nocy zapach od ciebie do mnie 20 Skarga kobiety Nie mam nawet okna, aby popatrze� na siebie. Uwolnij mnie od mojego koloru. Patrz � w�osy moje rosn� poza mn�. Tak si� boj� tej ich strony nieobecnej. Nie mam nic opr�cz cia�a. Wstaw we mnie lamp� � pal�c� �wiat�o. I snem swoim niby gestem si� os�oni�. 21 Matka Wypl�tuj� si� z ciebie niby z wodorost�w. Cia�o moje potwierdza wody oboj�tno��. A r�ka powstrzymuje nieodpart� czu�o��. Mi�o�� matki to nigdy nie sko�czony por�d. Cho� rzeka a� do krtani cofa ka�de s�owo, Ja musze ci� przenosi� na codzienny brzeg. Matka co trzyma stra� przy mojej twarzy. 22 Pejza� Droga przez cienie klon�w odchodzi w horyzont. Ko� polom odj�� ca�e zadumanie. Drzewo z oddali przytulone w widok. I dom co ciu�a czas na sw� osobno��. Cz�owiek rozlicza siebie r�wnym krokiem I w marszu zaokr�gla stop� docelowo��. Trawom nie obca dziewczyna na ��ce S�o�ce obj�a w dwa zachwyty kolan. 23 Ta�cz�cej Joli Jaksztas 1 Zapach fio�k�w wskaza� ci ten gest... R�k� muzyk� wznosisz, jakby� zna�a miejsce jej ko�ca. Lecz muzyka umiera, zanim j� pomy�lisz. A gdy przebiegasz � palce twojej stopy, lekko�� dotyku, �e cofa si� r z e c z . Muzyka milknie, a ty wtedy ta�czysz zamkni�ta w ciszy tylko w�asne cia�o. 2 Korzystaj z cia�a w granicach muzyki, bo ziemia wo� ma tylko na powierzchni. Nie ma s�odyczy w korzonkach bzu. 24 Elegia pierwsza To kobieta w spojrzeniu otwiera mi p�noc, bym skupiony by� w sobie jak ziarno zapalne. Jej cia�o � z niego istnia� tylko nag�y p�omie�. Bieg� przez pami�� na prze�aj po�arem pejza�u. Lecz teraz w oczach nios� w senno�� zawr�cony widok. Ten ogie�, kt�ry ch�onie ka�d� zadr� we mnie. I co ocala po tym smutku � proch. 25 Cisza Niebo tu� przy ziemi rozja�ni�o si� � jakby�my mieli tam wej��. Wracam do siebie tul�c w r�kach pust� muszl�. Wiecz�r � w �ab�dziu tak ogromna cisza, �e j� przesuwa � p�yn�c. 26 Pejza� zimowy Ko� przestrze� z dnia unosi chud� szcz�k� i wt�acza w noc. Drzewa zaledwie maj� w�asne cienie. Droga � by wreszcie wej�� w skupiony wzrok. Cz�owiek przed nami wy�ama� powietrze. Ksi�yc tak zimny, �e przed oczyma taje �nieg. 27 Czaszka Krzysztofowi G�siorowskiemu W mie�cie u�pionym, noc� � pod zimnym �wiat�em � robotnicy kuj� w bia�ym kamieniu. Przenikamy korytarzem w powietrzu. Ulice z ociemnia�ym asfaltem. Szpitale senne od narkozy � �ciany coraz bielsze, ich bolesne niedoczekanie. Powietrze przesycone eterem. W klinice siostra z rany zdejmuje gaz�. Jaskinia wype�niona wapnem. Za miastem, kobieta odesz�a, pusty pok�j � i r�ka �egluje na przysta� oparcia � odbarwiona z muzyki. �piew wewn�trz kuli z o�owiu. B�ysk metalu gdy przywykli�my do ciszy. Czujno�� skroni. Osypa� si� tynk. Przenikamy korytarzem w powietrzu. W ko�ciele omiecionym z szeptu kobieta zanios�a si� gwa�townym kaszlem. Motyl przyschni�ty do kamienia. W ucisku szyn cie� poci�gu zosta� naprowadzony przez �wiat�o. Dalej � oczy konia powracaj�cego z pola. Opr�nione cysterny rzucone na piasku. Czas rozp�aszczonego papieru naprzeciw r�ki i czo�a. Barwa bez odwrotu, biel czaszki, gdy otworzono gr�b: Ale nie dotykali�my ko�ci, bo palce nasze by�y 28 przesycone zapachem kobiet. Nie dotykali�my ko�ci, bo w palcach naszych p�yn� ciep�e strumyki krwi. Byli�my lekko pochyleni, by nie patrze�. Oczy ludzkie nie analizuj� bieli � nagle powiedzia�, kto� z nas. 29 Requiem B�d� was �egna� odwr�conych twarz� jak miecz dobyty w powietrzu. Ju� nawet go��b nie uwolni ze snu dni co otwarte w s�o�ca oczywisto��. To nic, �e p�jd� troch� pochylony, skupiony w ziemi� coraz bardziej p�ask�. Szyi przegi�cie pod bezs�owny top�r. A wa�ny tutaj tylko cie� topora. Mi�o�� jak dotkni�ty kamie�. 30 Obcy w nocy Szuka�em ciebie ale osaczy�o mnie zimno � I wchodz� w nocy mrozem wyostrzone wn�trze jakbym si� nagle zbudzi� w �rodku obcej gwiazdy W m�j sen si� zapl�ta�a larwa twego g�osu Noc co po dniu zamyka i pozwala przetrwa� S�uch to ucho dotyka srebrne d�wi�ki w �niegu I m�zg dojrzewa wolno do ch�odu ksi�yca Tak wod� mo�na poj�� po zdr�twia�o�� palc�w. 31 Niebo, ob�oki Niebo � naczynie patrzenia. Ob�oki... tyle ob�ok�w... Podobne do ps�w. Patrzcie � o tam, za widzialn� pow�ok�, od gwiazdy do gwiazdy biegnie wielkie szczekanie. Niebo, my�l o nim mnie dr�czy, jak bezsenna noc. 32 Continuum Bo w �ycie wchodzi� jak w g��boki las. Z niego pe�niejsze b�dzie po nas � echo. I s�uch po nas podejmie kamie� albo ptak, zapadaj�c powoli w niem� okolic�. A widok, co si� rodzi� u podn�a wzroku, gdy oczu nam zabraknie � kto odejrzy nowo? 33 KWIECIE� (1964) 34 Eseje (fragmenty) The centre cannot hold... W.B. Yeats 1 Substancja oczu nieobdarowana... 2 Mi�o�� to ta energia, co przechodzi w popi�. Popi� jest tym, czego oczy nasze nie dostrzeg�y. 3 Trzeba rozr�ni� dwie drogi do �r�d�a. Dwa pochylenia. M�czyzna powie: to jest moja kl�ska. Kobieta powie: �e r o z c z a r o w a n a . 4 Ironia to p� sen i p� kobieta. 5 S�owo r � � n i c � jest � i chce zamyka�: to, co w nas z ziemi i b��du ksi�yca. 6 Wiedza powstaje tylko z niespe�nienia. W to samo miejsce wraca si� bez oczu. 7 Trwanie � wi�c trzeba umie� sta� naprzeciw s�o�ca. I nie powiedzie�, �e j e s t , lub �e w z e s z � o . Ofiara nie ma oczu, jak sen, kt�remu wszystko wystarcza. 35 Definicje Kamie� to otch�a� najbardziej nie strze�ona. Morze jest ko�ysane niepokojem zwierz�t. Tu tylko drzewa s� szybko�ci� ziemi. Ju� dziecko przeciwstawia ziemi sw� wysoko��. Cz�owiek przekracza siebie przekraczaj�c s�owo. A �mier� jest d�wi�kiem o najg��bszej pustce. 36 Cie� l Cie� nie zawo�a nigdy po imieniu. 1 co upad�o, nie podniesie wzwy�. Wlecze za nami sw�j gest wyr�wnania. 2 Czy s�owo zast�pi, co si� z nim nie sta�o? Tak czasem �wiat�o wydobywa posta�, by j� pogr��y� � w d r u g i zmierzch. 37 Do poety Jak wiatr dr���cy ciemne wn�trze �wiata, niech twoje s�owo przedrze si� przez ptaka. Niech niebo niesie, niech go nie zdobywa. Jak ptak, co upad� i rozrzuci� pi�ra, niech twoje oczy czu�o�� w sobie maj� � bo to nieprawda � c z � o w i e k p o g r z e b a n y . Idzie kobieta � ty wtedy plecami nie chciej zas�ania� jej blasku ksi�yca, by nie potkn�a si� � by nie upad�a... A kl�sk� podno�, jak si� wznosi chmura czarna od deszczu � a jednak wysoka � S�o�ce przychodzi � p�niej to wysycha. 38 * * * Jestem skupiony tak � nawet w kamieniu, przepa�� otworz�. Ciekawo�� najwa�niejsza wtedy jest, gdy mi�o�� ziarna nie sypie. Pytasz samotno��, czym jest � a ten pies, co znieruchomia� nad ogromn� wod�? Jak w �rodku lata sosna na odleg�ym wzg�rzu, to jest w nas � nieuchronne. Wysokie iskry nieba, co si� w morzach pal�. 39 Elegia czwarta Okrutny pejza� zimy mamy poza sob�, umar�a� mi i mi�o�� jest jak rze�ba lodu wystawiona pod niebem � odtaja�a z �niegu. Kwiecie� ods�oni �niedzi� rysowane lustro i spojrze� b�dzie trzeba � � Wiosno, tw�j lekki obraz poprzez cienie ptak�w prowadzi mnie w dzieci�stwo jak w budowl� bzu. Okrutny pejza� zimy mamy poza sob�, w ogr�dku naszym dawno zdech�y pies, ptaki go odgrzeba�y � � Mi�o�� jest klatk� � nie wiesz? A kto szed� przez pole w noc gwiezdn�? P�nocne �wiecenia w klatce gwiazd � � 40 Cz�owiek p�on�cy Na wielkim placu � tu za czyste niebo, tu nie ma Boga. Mnichu, co cia�o owin��e� w ogie�. Woko�o ludzie � ich milcz�ce twarze, to jakby w�adca ko�ci gar�� w nie rzuci�. Na wielkim placu � tu za czyste niebo: garstka popio�u zasypa�a dusze. B�g? � Wok� ludzie patrz�: On si� pali! � C z � o w i e k . I ogl�daj� popi� zamiast trupa � � � P�omie� si� podni�s� i o�wietli� � t w a r z e . 41 Handel Monet� podrzucono z profilem kobiety � Na rynku dwa go��bie milcz� pod ha�asem. Nad mi�sem pochylone czyje� tkliwe oczy. Ile oczy przynosz� zysku, ile strat? Monet� podrzucono z profilem kobiety � M�czyzna pieni�dz r�k� zakry�, a kobieta krzyczy, by przesta� m�wi� o sumieniu. Kato te� � umieraj�c � potr�ci� liczyd�o. 42 S�uch Tak ws�ucha� si� w ziemi�, by ka�de uderzenie serca by�o znakiem � to jest jej obecno��. Tak ws�ucha� si� w niebo, by my�li w twoim umy�le by�y s z e r o k i e jak tory gwiazd. Tak ws�ucha� si� w cz�owieka, by kroki twoje do niego by�y c i c h s z e ni� tw�j g�os. Tak ws�ucha� si� w cisze, by uwierzy�, �e si� uniesie ta ogromna ga��� � znad umar�ych. 43 Duch A duch? � Jak jest? � I jaki d�wiga kamie�? Poprzez ziemi� rozleg�� w czekaniu cz�owieka. Jest spadaj�cy czy unosi wzwy�, cia�o twoje jak lamp� ogromn� od �niegu. W zimno ko�cio�a weszli nie-anieli, ch�r nakrywa sklepieniem � na posadzce chleb. A duch? � to ma�e poranione zwierz� w oczach naszych skoml�ce � � � ------------------------------------------- A duch historii? Dymy O�wi�cimia tak dawne, �e zupe�nie strawione przez niebo, pod kt�rym zakochani �ledz� czarn� chmur�. ----------------------------------------------------- Nico�� to nadmiar ziemi w naszej wyobra�ni. 44 Orze� S�owa rzek w praojczy�nie rzeczy. Len � w�osy dziewcz�t k�pane w jeziorze. Od pierwszej litery po najwy�sz� g�r�, zapami�taj � wszystkie lasy, doliny, co obraca�y si� w twoim umy�le. ----------------------------------------------- Ziemia czarna � w niej trup grzebany przed mieczem. P�noc powy�ej czo�a � orze�. Note� � zegar s�oneczny, co obraca si� w twoim umy�le. Zapami�taj oczy ojczyzny twojej w Gople odbite. 45 Oda Twoje imi� jest pocz�tkiem twojej urody. Z twojej r�ki � kwiat, p�niej c h o r o b a . Ale nie zapomnisz te� o zio�ach. Jeste� a k c j � ka�dej gry. Jeste� jak wyobra�nia � wci�� nie uko�czona. Tw�j u�miech � dla malarzy � mi�dzy rysunkiem a kolorem. Jeste� tak pi�kna, �e pi�kno w twojej twarzy samo siebie strze�e. 46 Czujno�� Dobro� � nie! Ale czujno��. Tak, bo tylko wtedy, gdy nad �pi�cym pochylasz nieruchome oczy. I s�uch, tym go ogarniasz, by trwa� n i e z b u d z o n y . Kobieta, kt�r� kochasz, kt�ra niesie ci�ar � odejmij jej, by mog�a sw�j cie� w �art obr�ci�. 47 S�owo o aktorze 1 S�owo pocz�tkiem jest sprzeniewierzenia. To jest jak �mier� aktora podczas pr�by, gdy nagle szeptem swoj� twarz zas�ania. 2 Cia�o skaz� przyjmuje, aby by� osob�. 3 Wiem, tylko pierwsze s�owo jest konieczne. I potem strza�a �ciga swoj� ran� dawn�. 48 Realno�� (1967) 49 Sp�r 1 Jak mam muszl� ocali� w tym be�kocie morza? Sygna� da� ludziom � �ycia p�ac�c d�ug. (Ch�op ziemi� orze � niebo zmy�la B�g.) Jak mam usta odk�ama� w rzeczywistym sporze. 2 Tylko si� liczy ten poch�d d�wigania. Ten kurz d�awi�cy. �lad nie zmytej krwi. I �mier� porannym s�o�cem zaprzeczana. 3 Mieszkam w kobiecie, w ziemi, w niebie, w s�owie. Los sw�j przyj��em jak miejsce na gr�b. I lamp� nios�c r�wnie� ciemno�� nios�. 50 Skrzyd�a �ycie masz jak dwa skrzyd�a bij�ce o siebie, jedno jest realno�ci� � drugie ca�e w ba�ni. Sen z faktem si� pasuje niby anio� z mieczem. Chcia�by� prosto przelicza�: ziarno � tu litera, a zasiew bywa cz�sto przez wiatr rozrzucony. I patrzysz, jak pod niebem wolno si� rozpada sen tw�j � i si� nie budzisz � zaczynasz umiera�... 51 Nienawidz� snu Nienawidz� oszala�ego drzewa snu. Nienawidz� snu z jego burz� czarn�, z jego otwarciem na gwiezdne mrowisko. Nienawidz� samob�jczego ptaka snu. Ziemi p�on�cej a� po zaprzeczenie s�owa i gestu, oczu i milczenia. Nienawidz� tej wielkiej kropli zatajenia. Cia�o samotne, cia�o podrzucone na bia�� szal� przypadku. I nawet ty, ty le��ca obok mnie, nienawidz�, gdy si� zapadasz � O jak�e, jak�e we �nie chwyta� � za realne. 52 Gar�� �ycie mam w gar�ci � tak nad ranem m�wisz, lecz my�l�, �e ty drwisz. To jak trzymany w r�ku atlas krwi po�rodku z wielkim oceanem. �ycie mam w gar�ci � kiedy noc m�wisz, lecz my�l�, �e ty �nisz. To jak chor�gwi czarnej wielkie t�o dla jednej �zy. 53 J�zyk Krzysztofowi M�trakowi Czy wiesz, �e j�zyk niby miecz ognisty przy bramach ziemi � nawet nieba si�ga. Jest on umar�ych rozgadan� ksi�g� i plotk� �ywych. Nie jest nigdy czysty, nie jest jak strumie� bij�cy o skal�, lecz jest jak potok, co zabiera �cieki, jest jak k�uj�ce �wiat�o o powieki, gdy promie� s�o�ca z py�em � s� zmieszane. Czy wiesz, �e j�zyk, kiedy opowiada o mordzie albo o zapachu bitwy, to jego po�piech jest na wz�r gonitwy po przesz�ym lesie � przy wt�rze topora. Czy wiesz, �e j�zyk wobec tajemnicy jest jak ruch niczyj, jak spojrzenie � wsz�dzie. S� wargi, co si� spotykaj� � w b��dzie. 54 Portret artysty Daj mi pstrokat� odzie�, daj mi wolno�� M�wi�, co my�l�, a ja ci powoli Oczyszcz� �wiata chorowite cia�o, Byle cierpliwie moje bra� lekarstwo. � S z e k s p i r , Jak wam si� podoba By postrzega� natur�, �wiczy sw� dok�adno��. Na p�kni�ciu epoki zwykle postawiony; m�odo�� napina w jeden skok � w ryzyko. Ma my�l jasn�, jakby dopiero co zosta� zbudzony. D�onie mu ch�odn�. Biel okr��a czo�o. S�dzi siebie i drugim te� podstawia lustro. Staro�� z ple�ni obiera i m�odo�ci daje owoc za �lepy u�miech. Kocha znu�enie oczu przygodnej kobiety. Jej cia�o nagie mi�dzy snami chodzi i po nocy si� skrada zwierz�t mi�kk� lini�. Zna warto�� �wiata, kt�ry go odpycha. P�aci monet� z�a, bo jest wymierna. Lecz nade wszystko wolno�� sobie ceni. I gdy pieni�dz zaci�nie w swej �apczywej d�oni. Palce si� odginaj�, to pomordowani, to sumienie rozpr�a zgruchotane ko�ci. Pieni�dz wypad�. � I pi�ro postawi�o s�owo. Czarny ptak wzlecia� nagle w z�udnie czyste niebo. Chrapliwym g�osem szarpn�� i rozerwa� szczelnie opasuj�cy �a�cuch niebosk�onu. 55 Materia Jestem, bo jestem tak�e jedn� z rzeczy wielu �miertelnych, ale wy�szych o rozleg�e czucie ko�ca palc�w � od kt�rych rozpoczynam ziemi�. Gdy dotkn�, wtedy jasno�� jak rozgwiazd promienie przenika kamie�, drzewo, cia�o i nasienie. Moja my�l ca�o�� kre�li � tworzy widnokr�gi; niebo jest niebem cia�a, poszerza mu miar�, ziemia jest ziemi� cia�a i co ni� nazwane, ma trwa�o�� tak jak �ycie st�oczone w oddechu. Przez sen m�j si� przebija rzeczy tre�� � realno��. Patrz� tak, jakbym oczy mia� wiecznie otwarte na wszech�wiat, co woko�o trwa w ruchu � bezsenny. 56 Burza Patrzysz na pasma deszczu d�ugie; my�lisz � natura bezrozumna. I n i c si� w b�ysku wci�� powtarza. I trzeszczy wielka burzy trumna. A wiedz, �e bywa przera�enie; gdy my�l niezdolna cia�a d�wign��, gdy s�owo d�wi�k ma obco brzmi�cy, jak wytr�cony z r�ki miecz � � I wtedy ziemi by� dotyka� � jak z ostrych traw kobiece cia�o. Id�c przez ziemie napotka�e� �un� w ciemno�ci � wspi�t� krew. 57 Burza wiosenna Jaros�awowi Markiewiczowi �wietliste drzewo burzy trwa, tak w jednym rzucie trwa chwila wiosenna. Natura wtedy � to jaskinia lwa � kobiety, kt�ra wci�� jest senna. Wszystko z��czone � b�ysk z b�yskiem si� zderza. I miejsca, w kt�re grom uderza; natura je wybiera, hartuje, zalecza; co poruszone � zn�w si� ucz�owiecza. 58 Listopad S�o�ce chmur nie prze�wieca. I ju� przestrze� ptak�w jest obrazem wygas�ym. Tylko ksi�yc noc� � srebrna ga��� przep�ywa i zastyga w tobie. Te li�cie lec� jak los � rozwi�zany. U�niesz � pod g�ow� gar�� ziemi starganej. I w sen wpl�tane z g��bi lasu tr�bki. Ju� anio� toczy po powierzchni kamie�, przez sen go toczy jak �wiate�ko gwiazdy. 59 Dojrza�o�� 1 Ju� ci powoli rozplata si� gard�o... Ciemno�� porzucisz � b�dziesz g�os mia� czysty. G�os tak dono�ny � m�wi�cy za wszystkich. 2 I s�owo skre�lisz niby czyn w granicie. Miniesz si� z sob� � bez ciemno�ci � z �yciem. 3 Dojrzysz � nim wreszcie siebie w sobie zbudzisz: zwi�z�o�� historii � w niej � rozwi�z�o�� ludzi. 60 Liryka Pi�kno��? � Nie o ni� pytam. Przez �lep� p�ci mask�, przez poca�unek jak p�kniecie trumny, chcia�bym odnale�� �wiat�o. Bo przez ziemi nat�ok, id� w ci�g�ych upadkach ludzie udr�czeni. Wi�c w poezji pomijam b��kit s��w i z�oce�. I pomijam w poezji chwili ch�odn� bram�. Anio� m�j ziemi� idzie, ma pi�ra zbrukane. Jest my�l�, co przez op�r, przez zwietrza�y kamie� przechodzi i o�wietla s�owo � brzeg m�j drugi. 61 Weso�o�� Mie� twarz weso�� � �miech w �zie si� przegl�da, w lustrze czasu � od niego weso�o�� odbita wraca mask� zastyg�� � jest ona zakryta tym co nag�e � �nieg pierwszy albo �mierci cienie. Mie� twarz weso�� � to ludzi spotyka� martwych � i oboj�tnie przej�� � i nie dotyka�. Dzi� weso�o�� jest inna � p�ynie w naszych �y�ach. Tak Kleopatra rozpu�ciwszy w occie � per�y pi�a. 62 Wergili W�dr�wka w s�owie � o, Wergili wiedzia�, ile ma zmierzchu przedwieczorne niebo, gdy oczy w i d z �, natura nie przeczy; w �oskocie morza ptak og�uch�y leci. Wergili wiedzia� � praca niewolnicza; gwiazda jest tak�e ogniwem �a�cucha, co r�k� skuwa � i otwarte oczy zamyka w pejza� lub w kobiece �ono. Wergili wiedzia�: nasz cie� � przemijanie, co si� przesuwa za obrotem s�o�ca, co si� przesuwa przez samotne drzewo: owoc nie spada � tylko czas si� gubi. 63 B�g dawno umar� B�g dawno umar� � pozostawi� morze, nad nim ksi�yca tr�jz�b jak przyn�ta my�li zb��kanej � by cz�owiek pami�ta�. B�g dawno umar� � teraz ca�y p�onie, z czerwonej chmury spada w nas bez zbroi. I ten go czuje, kto siebie si� boi. B�g dawno umar� � i ziemia ogromna poprzez przestrzenie ci�gle rodzi siebie: ludzie odchodz� jak chmury po niebie. ------------------------------------------------------- Zgas� miecz ognisty � dzisiaj u bram raju anio� z psem stoi. 64 Fraszka Jak waza rys� nie dotkni�ta; nie wiesz, czy co w niej dr�a�o � Ona podobna jest tej wazie; Jest pi�kna � g�ucha w formie cia�a. 65 * * * Widzisz � jak na kraw�dzi stoj�. Ich r�ce z kszta�tem si� mijaj�. Widzisz � ich oczy si� nie goj�. Ich serce w ziemi pogrzebane. Kolumna g�odu niebo wspiera. Cyfry im usta zamykaj�. Pukaj� w s��w oporne drewno. To szczur zamieszka� w obyczaju. 66 * * * Pami�ci Ojca zamordowanego w Oranienburgu C� wi�cej � opr�cz siatki cienkiego krwiobiegu wpisanego w plan obcy � w p�nocne powietrze: ojcze m�j � je�li cia�o twoje zosta�o spalone, to dym ten, to krew twoja, kt�ra we mnie p�ynie... I to, co ju� jest martwe � to �wiadectwo oczu. ------------------------------------------------- W wygas�ej jamie czasu jak czerwona lampa g�owa mojego ojca tarza si� w popiele � � 67 B�a�ennyj Ta cerkiew jest �z� nieba i poprzez kopu�y jak poprzez oczy pi�kno jej prze�wieca � � Ten, kt�ry krew sw� odda� � znaczy ten, co stworzy� � niech w niepami�� odchodzi, niechaj si� oddali � � Pi�kno, gdy powt�rzone, wtedy nazbyt rani swym b�ahym podobie�stwem. ----------------------------------------------------- Jestem tu � w ma�ej celi � i teraz rozumiem, �e s�usznie, gdy powsta�o doskona�e dzie�o, to budowniczym sprawna r�ka losu jak m�dra gwiazda oczy wypali�a � � (Lecz niechaj w�adzy fakt ten nie za�lepia!) ------------------------------------------------------- �wiat�o mo�na zobaczy� tylko raz � i tylko w jedn� form� je zakl�� � � Potem jest wok� ciemno�� jest mi�o�� do ziemi. 68 Ch�opi 1 A o w�asno�ci? � gdy �mier� si� dziedziczy, tak samo mo�na odziedziczy� ziemie? 1 gdy krew p�ynie: bywa mord o miedz�, czy garstka ziemi zdo�a go zasypa�? 2 Gdy ch�opi m�wi� � tak jask�ki lec� nisko nad ziemi� � kiedy deszcz upadnie?... 3 Bo �wit by� dla nich � ch�odny stygmat pracy. I mieli Boga jak ko� � w y p r z � g n i � t y . 4 I miasto ros�o jak na trwog� dzwon � � 69 Mit Mit � to nie ziemia zakryta pod stop�, gdy cz�owiek stoi z odwr�con� twarz� wobec natury, wobec mowy ciemnej � Mit jest na mgnienie otwieranym niebem, poprzez kt�re chmura toczy g�ow� ci�k� i w�osy deszczu ci�gn� si� przez las � Jest chwila taka, gdy uderza grom. I �wiat�o skupia: przestrze�, czas jednoczy. I cz�owiek nagle czuje ca�o�� sw� � Mit � to rzut �wiat�a, co oczyszcza oczy. 70 Siewca Id� przez ziemi� zach�y�ni�tym siewc�, co r�k� wznosi �mierteln� i pewn�. Umarli ziarno moje przepatrzyli; mam ci�ki zasiew niby ch�ru �piew w g�rach wysoko bij�cy o niebo. Ziemia jest wielka jak serce cz�owieka, ma krajobrazy g��bokie i ciche: czasami tylko jaki� stary kamie� napotka przepa�� � obsunie si� z hukiem. Id� przez ziemi� zach�y�ni�tym siewc�; i tylko imi�, i tylko m�j cie� coraz s� mniejsze w z�otej bramie s�o�ca. 71 Do matki Matko, ty nigdy nie zrozumiesz Czasu, i zawsze tylko b�dziesz �y� w przestrzeni, gdzie b�l tw�j ro�nie jak nadmorskie drzewo strz�pione wiatrem. Ale �adna fala nie zatrze �ladu po jego istnieniu. Matko � ja id� w sobie coraz dalej, coraz si� bardziej komplikuj� zwi�zki mi�dzy mn� a biegn�c� mi�dzy nami ziemi�. Ona wci�� ro�nie, ro�nie w twoim b�lu � � ---------------------------------------------------- Gdzie jest ta r�ka, co gwiazdy rozsia�a w twoim milczeniu, w moim rozumieniu? 72 * * * Bratu Ryszardowi M�dro�� si� kszta�ci w tym wielkim naporze ziemi i ludzi � �e ci w�os siwieje, jak stary pejza� z czucia ograbiony. I czaszka �wieci jak samotne wzg�rze. S� s�owa, kt�re z udr�ki si� umie, ze �ladem cierpie� i wczesnej �a�oby. M�dro�� prze�egna jak krzy� w zakr�t wbity � ludzi id�cych przez usta i oczy. 73 * * * Wiedza jest sucha � a niech deszcz zapada, rosa si� stoczy w dolin� poranka, kobieta wejdzie na pobliskie wzg�rze. Wiedza jest sucha � wykarmieni z liter, spijaj� gorycz jak noc spija sowa okiem wci�� wi�kszym i pe�nym zdziwienia. Bo kto postawi� na ten cmentarz lamp�, ten czuwa noc�, by na j�zyk ognia nie spada� popi� z umar�ych i �ywych. Wiedza jest sucha � widz� przebudzeni, jak wielkie s�o�ce drog� im zamyka, i wci�� tak samo twarz prze�wietla � czyta. Wiedza jest sucha � jak ko�skie kopyta sypi�ce iskry, gdy kamienna droga, i galop wzrasta � we krwi jest ostroga, we wn�trzu s�owa i we wn�trzu cia�a. 74 Elegia Na �mier� T.S. Eliota I kwietnia nie doczeka�. �mier� jest mniej okrutna ni� my�l o niej � Te noce � te sterane wiatry. S�owo, co wewn�trz s�owa. Szczury przy kolumnach. I rozpacz ukrywana pod li�ciem akantu. Terezjasz � i dwa �ycia � i dwie wsp�czesno�ci � pomi�dzy kt�re pada starczy cie� � Mi�o��? On wiedzia� zawsze: jest my�l, co roz��cza � bli�sza gwiazdom � zatapia, nawet bli�sza kwietnia � tej porze nie�wiadomej � tym korzeniom w snach. Jak odszed�? Mo�e drzemka zbyt si� przed�u�y�a? Mo�e nagle? Tak p�ka szcz�ka naszych kr�lestw. I s�owa Jego � s�ysz� te komnaty, czuje ch��d komnat � i na blask posadzki � jak orzech spada � � � 75 Elegia si�dma Przejdziemy wszyscy niby ciemny szloch, ga���, co p�ynie zawsze mimo nieba. Przejdziemy wszyscy niby suchy wiatr przesuwaj�cy wielki �agiel �niegu. Przejdziemy wszyscy w nierealnych snach, jak zarys twarzy, kt�ry sp�yca wod�. Przejdziemy wszyscy cieniem w �rodku dnia, nawet nam s�o�ce nie zast�pi drogi. Przejdziemy wszyscy jak iskra przez noc w nieustaj�cym pogrzebie muzyki. 76 Elegia �sma Jestem �miertelny? Co znaczy, co znaczy ten bia�y nalot na wieczornym niebie, ten ptak ju� martwy � spadaj�cy w oku, ta r�ka ognia, ta ziemi szczelina? A tak niedawno by�em w �rodku ziemi, w matce, w zieleni, w przezroczystym niebie. A tak niedawno nie dzieli� mnie miecz z niczym � i tylko krew mnie op�ywa�a. Jestem �miertelny? Co znacz�, co znacz� e wolne kroki po kamiennym mie�cie. Potem ta cisza � snu p�on�ca stra�. I przechodz�ce przez wszystko powietrze � � A tak niedawno mog�em i�� przez rzeczy drog� kamienia, rzek� poprzez las. Ptakiem przez niebo, przestrzeni� przez czas. 77 �wiat�o Mi�o�� roz�wietla wszystkie wok� rzeczy. I u wej�cia jaskini poro�ni�tej ple�ni� s�o�ce przepuszcza sw�j powolny promie�. Mi�o�� jest morzem wci�� nienasyconym; jej zakl�cie si� miota od l�du do l�du. Mi�o�� � to ona niesie �wie�e wiatru tchnienie w ciemno�� twarzy � ods�ania tak ogromny widok, �e gdzie oczy odwr�cisz � to przerasta ziemi�. Mi�o�� � kochana � �wiat�o jej si� rodzi; p�omie� uparty, co walczy z popio�em, jak w wielkim deszczu zaplecione d�onie: wzrok wbity w niebo � a� si� rozpogodzi! 78 Tobie S�o�ce pasie m� rozpacz. Morze b�l przemienia. Promie� gwiazdy mnie spala � ��obi fakt istnienia. Krew moja si� przetacza do strumienia nocy. Id� tak, jakbym patrzy� � patrz�c � straci� oczy. G�owie mojej lec�cy ptak posk�pi� cienia. Wi�c mnie dzi� zakryj ramion ch�odn� fal�. Nogami mnie zatrza�nij, bym czu�: to jest ziemia. Piersi twoje dwa �r�d�a mojego pragnienia. 79 Zgoda Przystali�my na wszystko � ciemno�ci �wiec�ca. Ziemiowichrze. Odleg�y w s�o�cu morzosk�onie. W ci�g�ej podr�y czaszki toczy okolica. Przystali�my na wszystko � blada gwiazdo dzienna. Kobieta wygrzeba�a r�k� w ziemi �o�e. �nieg gor�czki � gdy mi�o�� brudna jest i senna. Przystali�my na wszystko � b�lu �r�d�o zmienne. Mi�o�� jest kr�tkotrwa�a, jak galop strumienia. Wieczny chaosie szcz�cia, symetrio cierpienia. I �za ma swoje miejsce w oczach i w kamieniach. 80 Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy z drzewem i z czuciem drugiego cz�owieka, z zachodem s�o�ca i z twarz� kobiety. Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy z gwiazd�, co �amie si� dzi� w naszym oku, i z tym odleg�ym �niegiem, kt�ry pada za szyb� ciemn� w obrazie Rembrandta. Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy z tropem zaj�ca, z bierno�ci� kobiety. I z my�l�, kt�ra w ciemno�ci si� pl�cze, by wreszcie b�ysn�� spod wiek�w powieki. Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy z �mierci� nie nasz� i z mi�o�ci� cudz�, z obrazem ziemi rodz�cym si� we �nie, z otch�ani� matki wszechogarniaj�c�. Najcudowniejsze jest to, co nas ��czy z wszystkim, co tylko wyobra�nia powie, gdy dope�nienia wydr��ony owoc spada w pachn�ce i bujne ogrody. 81 Coraz s�odszy pio�un (1970) 82 �r�d�o Je�li zasypiesz �r�d�o starodawnej pie�ni?... O tym, �e na r�wninach od mi�o�ci nudno. O tym, �e kto� odjecha� i wysycha studnia. �e klony zamykaj� w li�cie krople rosy. �e ziarno spada w ziemie mi�uj�cym g�osem. �e mi�dzy czyn a s�owo �za p�on�ca spada. �e o �zie tej naj�atwiej u nas opowiada�. �e s�o�ce naszych dziej�w chyli si� jak �wieca. �e Polak czuwa zawsze � Polak �pi na plecach. I gdy wreszcie ods�oni swoje rami� praca. To ster z obranej drogi czy powinien zbacza�? Je�li zasypiesz �r�d�o starodawnej pie�ni?... B�dziesz do g�uchych m�wi� szcz�tkami j�zyka. 83 Ostatnia gwiazda Bo my jak w gwiazdy zapatrzeni w znaki. Niebo poch�ania nasze �pieszne kroki. A ziemia karmi nas z dnia na dzie� � brakiem. Przez sen nasz biegn� zwierz�ta-ob�oki. Bo my kamienie przetaczamy z si��. Bo my zwalamy krzy� w poprzek strumienia. Bo ka�de nowe � dla nas � z�ota �y��. Los zaklinamy � w przypadek nasienia. Jak�e s� kruche nadzieje i l�ki, w tym morzu kl�ski, przy rosn�cej fali. Sp�jrz na te groby � tu kobiety le��. W nich si� ostatnia po nas gwiazda pali. 84 Pisane noc� Kto w tej chwili naciska klamk� mojej gwiazdy? Kto puka w drzwi dzieci�stwa? Kto rozpala ogie�? Jaki p�omie� si� szarpie w nocy mej niewiedzy? Jakie jab�ka spadaj�? Jakie ko�ci gnij� pod niebem co postarza barw� moich oczu? Kto czuwa dzi� nade mn�? Kto reszt� zabiera moich my�li i uczu�, mojego zw�tpienia? Kto oddech m�j ostatni przeczuwa i niesie naczynie doskona�e? Ziemia. Ziemia. Ziemia. 85 Tej nocy Tej nocy matka mi si� �ni�a. Sz�a obok mnie umar�a, a ci�gle �yj�ca � Widzia�em jak jej cia�o powoli odpada. A jednak �y�a nadal w mojej sennej my�li, �y�a w nieodgadnionym obok mnie u�miechu. Jak zapach tych koszteli zagrzebanych w sianie. Jak d�ugie pasmo dymu budz�ce poranek. I nie ma ju� tej r�ki. Nie ma moich oczu. Gdzie si� podzia�y w s�o�cu wykute pejza�e? Dzieci�stwo wiatr rozproszy� w zakamarkach nocy. Zosta� mi sen rozleg�y. I z ko�ci instrument. 86 Noc Cho� wiem, �e bywasz nocy � niesko�czona, g�ucha tym g�osem, co m�wi do siebie, co nie zna oczu drugich � czy s� w niebie? Gest czyni� jasny � to moja obrona. Podnosz� r�k�? � i cie� d�ugi pada w szpitalu ksi�yca. Cie� jest md�y jak rana, kt�r� potrafi� tylko sobie zada� � � Wiem, nie istnieje pomoc nie wezwana. Ten drugi cz�owiek jest pod r�k� � blisko. Minie mnie pewnie, gdy si� zbyt zapatrz�. Pyta� za du�o to utraci� wszystko... Nie patrz tak w niebo � ob�ok twarz ci zatrze. 87 Elegia dziewi�ta Przemijanie � ty my�lisz � to powolna rzeka, kt�ra kamienie rze�bi w kszta�ty ukojenia. Lekki wiatr, co przesuwa za horyzont �agiel. Albo drog�, gdy idziesz � kierunku nie zmieniasz. Przemijanie � ty my�lisz � jest niby kobieta, kt�ra nas rzuca � i twarz od popio�u szar� � zwracamy w p�omie� nast�pnej kobiety. Przemijanie � ty nie wierz! � �e ma puls strumienia Przemijanie jest nag�ym krzykiem b�yskawicy; jeszcze gromu nie s�ycha� � �wiat�o nas rozdziera. 88 Elegia dziesi�ta Czym si� wype�ni�? Ogie� p�onie w chmurze. Ju� w oczy ptaka spad� popi� ob�oku. Ju� si� rozrasta to �wietliste w mroku, co nie ma skrzyde�, co si� rwie do lotu. To w nas zastyga jak kamie� i drzewo. Ten konkret �mierci � w nas � materia �piewa. I stoj� tutaj. I broni� si� s�owem, jakbym zas�ania� d�oni� twarz kobiety: przed jawnym mordem w zimnym �wietle nocy, przed ostrzegawcz� cyfr� b�yskawicy. Powtarzam s�owa � w wielkim grobie ziemi pali si� ma�a latarka j�zyka. 89 Kol�da Henrykowi Wojewodzie Gwiazda jeszcze nie spad�a. Jeszcze si� p�omieni. Id� ludzie jak chmury Sob� zatrwo�eni. A dzieci�tko si� rodzi, B�g w pow�oce ziemi. Gwiazda jeszcze nie spad�a. Lulaj synku, luli. Wszystko wok� Zniknieniem. Gwiazda dzieci� tuli. Sk�d ta rado�� na ziemi? W pustym niebie graj�. Anio�owie odeszli � zwierz�ta zostaj�. Gwiazda jeszcze nie spad�a. Jeszcze cie� sw�j rzuca. Za�nij synku snem ludzkim, bo nas B�g porzuca. 90 Ballada ewangeliczna Otwierali po raz wt�ry Ostrzem ran� Chrystusowi. Otwierali ju� z nawyku. Nie wiedzieli, �e to cz�owiek. I stan�o wszystko w gromie. Ziemia w b�ysku obna�ona. I I spojrzeli w twarz nieszcz�ciu. Zamiast Boga, cz�owiek kona. I nie b�dzie grobu nawet. Tylko napowietrzna trumna. Gdy zaga�nie ziemskie �wiat�o. I rozsypie si� rozumno��. ------------------------------------- Jaki anio� siln� d�oni� Wyrwie ostrze, nim krew sp�ynie. Oto krzy� w ciemno�ci stoi. Zamiast Boga cz�owiek ginie. 91 W�dka Ech ty! Ile zabierasz Ale ile dajesz Mieczu ognisty Tn�cy Nasze ciemne kraje Po brodach iskr� �ciekasz P�nocnym plemionom Pal�ca si� Ty dziwko Skurczybyku �ono Ech ty! Te nasze sto�y Te szepty Biesiady Ta �una marze� Wspi�ta Achillesa pi�ta Ech ty! Na �zie oparta Chytra Ty sposobie �miechu pusty Wspania�a Kl�kn� Przy twym grobie 92 G��d Ten g��d co we mnie jak dziecko si� chwieje. Kiedy si� uczy chodzi�. Jak ziemia z daleka widziana � i my�lisz: Chyba j� zamknie powieka. Ten g��d jak chmura chmurna � matka gromu. A g��d ten przecie� nie ma nic z ogromu. Kropelka suszy, co na usta spada. I snu kropelka, co �yciem zaw�ada. I promie� czucia, co mi twarz przekre�li. I �mier� tak ma�a jak pestka czere�ni. 93 * * * Te lat trzydzie�ci w wielu domach imion Porozrzucane Jeszcze skwierczy p�omie� Pierwszych uniesie� Jeszcze skrzy si� pewno�� Jak w noc otwarta tarcza s�onecznika Te lat trzydzie�ci w wielu pi�knych s�owach Porozrzucane Jeszcze gwiazdy szcz�tek I listek deszczu odpad�y od chmury I ta nadzieja �e od rannej rosy �wiat si� zapali Teraz jest drzewo I w �rodku drzewa d�awi�cy si� kamie� I spadaj�ca w �wiat bezdenny Ga��� Tych lat trzydziestu 94 Sen w Sozopolu Morze Czarne przez okno w sen m�j si� wlewa�o. Pod dachem fal wchodzi�em w g��bokie pa�ace. Kto� lamp� ni�s� � szumi�c�, od gor�czki � bia��. W wielu lustrach odbita w ob��d ros�a ryba. Jej �miech rze�bi� powoli w dno schodz�ce s�oje. B�d�c we �nie � zosta�em w drugi sen str�cony. Chcia�em krzycze�, wykrztusi� cho�by jedno s�owo. G�ucho si� zatrzasn�y wieka fal nade mn�. 95 * * * Przyjacielowi Thank-Le 1 Nie, nie widz� �uny. 2 Jest prawo gwiazdy, co nam wszystkim �wieci. Jej zimny p�omyk na dnie naszych oczu, jedyna pewno��! � To gr�b nas jednoczy? 3 Jest prawo g�odu. D�o� jest w kszta�cie chleba. I usta maj� jeden krzyk pragnienia. Do jednej liczby id� nasze kroki � � 4 Jak� nie�� pomoc, kiedy dwie epoki jak twarde tryby w siebie si� wczepi�y. Czy z�b wy�ama� � miejsce dla cz�owieka? 96 Lament matki na Zamojszczy�nie 1943 rok Ko�ysk� moj� z r�k mi wytr�cono. To jakby ziemia spod n�g mi wypad�a. Moje dzieci�tko z obj�� mych zabrano. Czuje, jak ciemno�� piersi mi rozpiera. Bo jakie znale�� na przekle�stwo s�owa. Czuj�, modlitwa w ustach mi wysycha. Moje dzieci�tko w �miertelnym wagonie Przez Polsk� jedzie � widz� �lepe tory. Chyba je dobrze karmi� w drodze mrozem. Chyba je dobrze strut� wod� poj�. Chyba je dobrze �wiate�kami bawi� Na wielu stacjach � na krzy�owej drodze. Moje dzieci�tko w �miertelnym wagonie. Ju� ta ko�yska trumienk� si� sta�a. Luli, dzieci�tko moje, szkieleciku, Lulaj � mamusia twoja oszala�a � � 97 * * * Gr�b ojca na ramionach Jak dzban przeniesiemy. Pij�c pami�� po drodze. S�cz�c czarne krople. A powiedz� � odeszli Pu�ci � bez wspomnienia. Ko�ysk� przeniesiemy Jak urn� marzenia. Bo ko�ysk� nam by�a Owdowia�a ziemia. Bro� nasz� przeniesiemy Nieporadne s�owa. Bo na spokojnej wodzie najtrudniej wios�owa�. I b�dziemy wci�� tylko Bia�� losu kart�. Wzrok g�odny nie�� b�dziemy I d�o� z pi�r odart�. 98 Wielkie Zdarzenie Idzie za mn� o kuli gwiazda wyszczerbiona... M�odo�� mi up�yn�a w cieniu Zbiorowej Mogi�y. Na u�miech ciemno pad�a, oczy zas�oni�a. Wsta�em � i mnie czerwona ga��� otoczy�a. M�wi�: w pieluszki ognia by�e� spowijany. Wi�c mam ci�gle uderza� w poczernia�e skrzyd�a, pod okiem cudzej �mierci, przy gromnicznej �wiecy? Czy d�ug jest ci�gle �wie�y? Mo�e wina �wieci? Umar�ym ro�nie pami�� � rosn� im ramiona. Jakbym bez przerwy patrzy� w wielkie puste oczy. Martwo dni swoje wlecze moje pokolenie. I gnu�nieje, i czeka na Wielkie Zdarzenie. 99 Rewolucja Patrz�c w oczy zepsucia, w gnu�ne oczy snu. Lud j�zyki wyrywa� z czaszek be�kotliwych. Kamie� si� stoczy� na zakrzep�e k�amstwo. I za my�l� najprostsz� ros�a jasna groza. W starym niebie narasta� zimny oddech chmur. B�g przekl�ty w t�um schodzi� niby nag�y po�ar. Szed� za g�odem, za gniewnym szed� odruchem krwi. Ogromnia� ludzki m�ciciel z pooran� twarz�. Rewolucja jak burza ma gwa�towne dni. I przez cisz�, kt�r� przez wieki usypywa� krzyk: piorun si� przyjrza� zmarszczkom Ziemi! 100 * * * Jej piersi � jak�em kocha� w jej oddechu po�piech. I jej biodra � sn�w starych wr�con� ko�ysk�. W jej udach odbywa�em najd�u�sze podr�e. I kocha�em jej g�owy spadaj�cy owoc. Jej w�osy zad�awia�y wok� mnie powietrze. Kocha�em j� gwa�townie � jakbym gasi� �r�d�o. 101 Sen o umar�ej Ju� za ni� ziemia unios�a swe g�ry. Ju� cie� jastrz�bia ko�em j� otoczy�. Ju� nad ni� niebo zacie�ni�o chmury. I w �wiat�ach nieba zagas�y jej oczy. Ja wci�� pami�tam, kiedy sta�a naga. A teraz przesz�a poza pr�g nago�ci: jej poca�unk�w ko�ysze si� waga, od realno�ci do nierealno�ci. 102 Widmo nocnej podr�y Ten poci�g roztrz�siony w samym �rodku nocy; kiedy bezsenno�� ze mnie wszystk� krew wypija. O, �agodne pag�rki mijane w po�piechu. O, zapadnio ksi�yca. Prawdzie zagl�da� w oczy? Gwiazdy migotliwe. Jak� nadziej� mia�d�y rozp�dzone ko�o? Kto ma za mnie pozosta�? A kto ma zawr�ci�? Ten poci�g roztrz�siony w samym �rodku nocy; Ju� nie uciekn� nigdy. Ona si� przegl�da w szybie. W g��bokim cieniu � � Tylko dalej � w pejza�u oczy rozszerzone. 103 * * * �ono, gdy ciebie nie ma i gdy zmierzch zapada; s�ycha� w otwartym oknie, jak kolacje jedz� obcy ludzie � � W ogrodzie ptak u�piony � u�miercona chwila. Pies szczeka � sygna� daje, �e istnieje brama ogrodu � nie strze�ona. Kto tam teraz chodzi mi�dzy sosn� a sosn� � I ten wiatr, w kt�rym ga��zie sob� si� zanosz�. 104 * * * �ono, usn�a� � rozrzuci�a� w�osy. Jaki wiatr je dotyka, w jakie splata dale? Rzuci�a� w�osy przed ogromn� fal�, kt�ra przed tob� noc� si� spi�trzy�a. �ono, usn�a� � o czym sen tw�j m�wi? Jakie si� niebo przed tob� otwiera? Po b�lu, kt�ry razem ze �wiatem umiera, jak lekkie, jak�e s�odkie s� skrzyd�a oddechu. �ono, usn�a� � ca�uj� twe oczy. Nad nami gwiazd drgaj�ce, roz�wietlone ule. Ju� nocy szept mi�osny wok� kr�g zatoczy�. Ciemnym ogniem twe imi� wypowiada czule. 105 Jawno�� Kochali�my si� jawnie Przy lampie odkrytej Odlegli coraz hardziej Bardziej powi�zani Tym �wiat�em rozszeptanym wieloma g�osami Cho� pok�j by� zamkni�ty na ostatni� gwiazd� I nic nas nie trwo�y�o Nawet krzy� okienny Nawet noc buduj�ca niewidzialne pi�tno Tylko jedno: ci obcy ludzie � � Nasze Oczy 106 * * * �miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln� w ramionach. Po�� g�ow� na piersi, patrz � czuwaj� oczy. Oddech jak rozwi�zana l�kliwo�� warkoczy. �miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln� w ramionach. Ona przy naszym domu d�o� na klamce trzyma. Jeszcze jeste�my wolni w naszym w�asnym domu. Czy to l�k nas usypia, klamka si� ugina? Mam ju� usta bezmowne, masz dusz� ze szronu. �miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln� w ramionach. I to co mi�dzy nami jak iskierka �wieci. To ogromne, p�yn�ce przez �y�y stuleci. �miertelny, chc� ci� ukry� �mierteln� w ramionach. 107 W jesieni To chmura li�ci s�o�ce przys�oni�a. �ciemnia si� we mnie. O, z�ota jesieni! Przywar�em usta do twojego �r�d�a. Lata mijaj� � coraz s�odszy pio�un. W ogrodzie kobiet, kt�re pachn� zmierzchem, z�o�y� mi g�ow� na biodrach jab�oni. S�ysz�, jak ziemia w sercu galopuje. Czas miecz unosi � ja jestem bez broni. Jak w p�aczu, w li�ciach twarz nagle ukry�em. 108 Modlitwa do powagi (1974) 109 Modlitwa Modlisz si� do Powagi A tu istnieje jedna strona Wagi Po niebie �miech si� toczy Koli�cie Nie b�dzie czy�ciej I cho�by� d�onie jak najmocniej spl�t� Zabije ci� G��d Patrz�c sobie w twarz Wci�� pytasz Dlaczego Ironia broni� jest zwyci�onego 110 Archetyp Ryszardowi Rokickiemu Niedawno odkopano Dwa szkielety dinozaur�w w �miertelnym u�cisku M�zg nasz Gdyby tak kopa� w jego ciemnych pok�adach Podobny obraz jest w nim odci�ni�ty Kropla ognia w nas spada �lepe ognia oko Przez m�zg Przez serce Przez w�trob� Trzewia I �wiadomo�� unosi niewidzialny top�r 111 Tu na tej Ziemi Tu g�odni umieraj� na krzy�ach gor�czki. Tu m�zgi p�on� od nadmiaru pychy. Tu noc� strasz� rozszeptane nerwy. Tu gdzie ju� krzyczy nawet kropla ciszy. Tutaj dzieci�stwo w strz�pach, w rozproszeniu Z ust �mierci pije ciemne narkotyki. Tu gdzie w ogrodach wojny ogniste owoce. I gdzie kr�luje paj�k polityki. Tu na tej Ziemi, na starej planecie. O, kiedy� p�kn� � w nas � jej gniewne groby 112 * * * M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko W kt�rym si� �wiat przegl�da� Styg�a b�yskawica W kt�rym s�o�ce w obrocie Nie rzuca�o cienia M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko Gdzie twoje dumne nozdrza Uszy G�adkie czo�o Gdzie twoje z�ote piek�o I zmys��w korzenie Ogr�d Raj Jab�o� w kwiatach ��k wniebowst�pienie M�odo�ci gdzie jest twoje nieruchome oko W jakie si� potoczy�o � gasn�c � okolice... 113 Elegia XVI Schnie �ywop�ot, kt�rym dzieci�st