3574

Szczegóły
Tytuł 3574
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

3574 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 3574 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

3574 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

PIOTR CIELESZ IKONY RODZINNE Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000 4 IKONA RODZINNA m�j dziadek josif antonowicz wierzy� w boga w sw�j ci�ty j�zyk w bia�orusk� ziemi� i w sprawiedliwo�� b�g ukaza� mu si� zim� w kopalni w�gla na syberii i dlatego dziadek powr�ci� a ziemia przyj�a go jak syna tylko p�niej rzadko si� u�miecha� i ma�o m�wi� moja babcia stiepanida szymonowna wierzy w boga w dziadka i w swoich wnuk�w babcia tak wierzy �e boj� si� jej powiedzie�: �babuszka ja ateist� dw�ch moich wujk�w wierzy w samogon podobno chodz� gdzie� brzegami jenisieju i chc� pobi� ksi�yc opuszczone przez nich moje ciocie wierz� w nowe �ycie i w dzieci kt�re im pozostawili wujkowie moje kuzynki wierz� w mi�o�� potem w nauk� a potem w komsomo� cz�sto wieczorami graj� chopina kuzyn sergiusz wierzy w pieni�dze ruble czyhaj� na niego za ka�dym rogiem ulicy ale to nie one jego lecz on je chwyta za gard�o ja kiedy jestem z babci� wierz� w boga potem kiedy przekraczam granic� w boga w kt�rego wierz� wszyscy bogowie a czasami gdy matka zapyta mnie: �czy sta� ci� jeszcze na mi�o�� do kwiatu?� w spirytus pal�cy wysok� traw� kt�ra ro�nie we mnie 1980 5 DZIADEK KT�RY JEST D�BEM kiedy przyjechali�my dziadek jeszcze �y� ale rozmawia� ju� tylko ze �mierci� charcza� na ni� czu� �e ju� d�ugo nie utrzyma w d�oni swojego wielkiego miecza miecza z kt�rym si� nigdy nie rozstawa� w lewej r�ce zaciska� grudki czarnej ziemi z p�dzikiego ogrodu by� z�y na siebie i robi� si� z tej z�o�ci coraz bardziej siny kiedy s�o�ce na chwil� skry�o si� za chmurami zmar� a trzy ma�e ikony wysz�y z jego serca i zacz�y obchodzi� wszystkie k�ty chaty wieczorem posz�y nad rzek� i ca�� noc p�aka�y pogrzeb odby� si� dwa dni p�niej kiedy ju� dziadek wszystkim najbli�szym powiedzia� jak maj� �y� trumn� � zmieniaj�c si� co par� minut � nios�o siedemnastu chrze�niak�w wszyscy zdrowi i silni m�czy�ni trumna by�a otwarta aby dziadek m�g� pooddycha� �wie�ym powietrzem ludzie stoj�cy po obu stronach drogi smutno kiwali g�owami �ostrym ale dobrym i sprawiedliwym by� cz�owiekiem josif antonowicz � szanowali�my go� dziadek nie patrzy� na ludzi rozmawia� z niebem s�o�cem ptakami i drzewami ptakom m�wi� by nauczy�y mnie lata� i wi� gniazdo spojrza�em w g�r� na korony drzew a one u�miechn�y si� do mnie zielonymi oczyma powiedzia�y �ebym si� nie martwi� bo dziadek b�dzie teraz d�bem w cerkwi najbli�si �egnali dziadka poca�unkami kiedy podszed�em do trumny zemdla�em podobno stary pop powiedzia� wtedy: �ten wnuk gdy doro�nie napisze o tym wiersz� mia�em w�wczas dwana�cie lat jeden z wujk�w wyni�s� mnie z cerkwi i zani�s� prosto do restauracji wypi�em tam sw�j pierwszy kieliszek w�dki potem wr�cili�my pod cerkiew czarny poch�d ruszy� na cmentarz aby si� tam dosta� trzeba d�ugo podchodzi� pod strom� g�r� pami�tam �e dziadek by� z�y �e nie mo�e podej�� sam na cmentarzu szybko poca�owa� babci� i ledwie go spuszczono do do�u ca�y nakry� si� czarn� ziemi� zawsze kiedy wchodz� na t� g�r� na kt�rej �piewa ch�r krzy�y prawos�awia wydaje mi si� �e �mier� to ostry b�l kt�ry jest w nas �yj�cych b�l niespe�nienia kt�ry jest tylko przygotowaniem i zawsze kiedy dotykam ustami czarnej ziemi 6 dziadek pyta o moje zdrowie i o to czy nauczy�em si� ju� lata� i wi� gniazdo XII 1980 7 CHWASTY po �mierci dziadka kiedy co roku przyje�d�a�em p�nym latem do mojej bia�oruskiej babci widzia�em du�o chwast�w rosn�cych wok� niskiej chaty i na niewielkim podw�rzu co roku przez ca�y dzie� zrywa�em je a� wsz�dzie pachnia�o tylko czarn� ziemi� kiedy przyjecha�em ostatniego lata zobaczy�em �e chwasty zn�w wyros�y �e jest ich wi�cej i s� o wiele wi�ksze babcia powiedzia�a mi �e niekt�re z nich pukaj� w nocy do okien i nie daj� spa� a kilka wdrapuje si� codziennie na dach i wrzuca do komina kamienie zn�w powyrywa�em je wszystkie i wrzuci�em do kom�rki aby zgni�y w�a�nie tak kaza�a mi zrobi� kiedy pod wiecz�r r�ba�em drzewo na zim� zauwa�y�em �e babcia chodzi zawsze blisko p�otu i stodo�y co kilka krok�w zatrzymuje si� i patrzy w niebo p�niej w chacie kiedy pali�em w piecu spostrzeg�em �e babcia chodzi blisko �cian i sprz�t�w cz�sto te� podchodzi do mnie i k�adzie r�k� na moim ramieniu kiedy odje�d�a�em d�ugo patrzy�em w jej oczy nie by�o w nich ognisk jak dawniej lecz tylko dwie ma�e dogasaj�ce �wieczki jej p�acz by� ci�ki jak nigdy dot�d ledwie go mog�em ud�wign�� przez ca�y czas po�egnania do moich uszu dochodzi� z kom�rki dziwny d�wi�k szelest z�y szelest szydz�cy ze mnie drwi�cy pewny siebie szelest zielonego czasu II 1981 8 W�ODZIMIERZ W�odzimierz m�j brat cioteczny ubrany w marynarski str�j zobaczy� po drugiej stronie ulicy na skwerku przy fabrycznym p�ocie czerwon� r�� chcia� j� zerwa� i podarowa� babci aby znikn�y chmury i pojawi�o si� s�o�ce na jej pomarszczonej twarzy babcia by�a smutna poniewa� przy�ni� si� jej orze� kt�ry o �wicie wszed� do chaty i krzykn��: ��r�d�a bij� coraz s�abiej� kolce czerwonej r�y uk�u�y oczy w�odzimierza i dlatego nie zauwa�y� on wielkiej ci�ar�wki kt�ra jak diabe� wyros�a spod ziemi i uderzy�a go w ty� g�owy le�a� na bruku w bia�ym pyle cementu ale nie uroni� ani jednej kropli krwi tylko jego matka spostrzeg�a jak z oka spada bladoczerwona �za jego marynarsk� czapk� znaleziono kilka dni p�niej nad rzek� krew zabra� ze sob� do ziemi na jego grobie rosn� dzi� najwi�ksze i naj�adniejsze kwiaty czasami przychodzi do mnie w nocy i m�wi �e ju� nied�ugo wyp�yniemy w rejs rejs do tajemniczego l�du gdzie rosn� tylko czerwone r�e i �e nazrywamy ich tysi�ce i u�o�ymy z nich na stoku g�ry poemat o rzece w kt�rej p�ywa z�oty orze� w�odzimierz by�by dzi� dwa lata starszy ode mnie razem pisaliby�my wiersze dziadek pewnie sta�by z r�zg� nad nami i szybko uczy� nas zasad poprawnej pisowni a wujek misza godzinami opowiada�by o swojej wielkiej ci�ar�wce kt�r� wozi pierwszorz�dny cement a� gdzie� pod bobrujsk II 1981 9 PRZEJ�CIE GRANICZNE kiedy na przej�ciu granicznym w grodnie stary celnik zapyta� mnie �co wieziecie?� odpowiedzia�em mu: wioz� dziadka umar�ego stoj�cego obok konia z batem w szorstkiej d�oni aby bi� mnie jak k�ami� w �ywe p�omienne oczy wioz� babci� moj� �yw� ikon� by mi odwagi dodawa�a swoj� cowieczorn� pie�ni� wioz� wujk�w pijanic�w na przestrog� i smutek wielki wioz� chat� garbat� kt�rej �mier� zagl�da w okna aby wiedzie� bezustannie �e z dziada pradziada i �eby widzie� jasno chodzi� pewnie i nie zapomnie� w piecu napali� bo babci ci�ko i zimno i chleb czarny wioz� bo u nas takiego nie ma i dwie obr�czki z bia�ego z�ota bo chyba ju� czas na mnie stary celnik przygl�da� mi si� z uwag� kilka chwil po czym powiedzia� cicho �przechod�cie dalej� 1981 10 LIST DO BABCI BIA�ORUSKIEJ (1) babciu moja krasnosielska wo�kowyska mia�em kilka dni a w�a�ciwie te dni mnie mia�y �e zapomnia�em wybacz by�a u mnie nienawi�� i d�ugo mnie namawia�a ale nie martw si� da�em sobie rad� siedzia�em w k�cie pokoju trzymaj�c w jednej r�ce siekier� a w drugiej najnowszy wiersz o dziadku p�niej przez kilka wieczor�w czyta�em filozof�w i obraz tw�j pomaza� si� wielkimi literami ale pami�taj nie zawod� nad grobami najbli�szych ja wiem �e ostatni jestem wiem �e beze mnie koniec nas ty b�dziesz ksi�g� ty b�dziesz ksi�g� aszchabad zwiedza�em tw� opowie�ci� i b�ble na plecach ros�y jak tobie by�em te� tak jak kaza�a� w lesie o p�nocy rzeczywi�cie dzi�cio� odpuka� nieszcz�cia nog� ju� lepiej zaczynam biega� pytasz kiedy przyjad� bo ikony posmutnia�y w naszej zszarza�ej chacie przyjad� babciu�ksi�go w listopadzie zajesieni� stakanami twoje deszcze zadzwoni� wierszami cicho zdrzemn�� si� na chwil� nad ciemnym niemnem przywioz� ci te� troch� mojej ziemi sama powiesz czy dobra na poematy i opowiem o mi�o�ci dziwnie o niej opowiem bo tak jak dziadek d�ugim s�katym kijem zagryzaj�c wargi do krwi i pop�aczemy razem ko�o cementowni a� si� dym zasmuci a� nasz p�acz przykryje t� mi�o�� po szyj� posiedzimy te� troch� nad rzek� a kt�rego� wieczora p�jd� z kuzynkami na ta�ce wa imia atca syna i ducha �wiatowo amin 1978 11 LIST DO BABCI BIA�ORUSKIEJ (2) babciu co robi� bywa �e w nocy przed snem o moje cia�o rozbijaj� si� fale oceanu lecz bywaj� r�wnie� dni kiedy jestem kruchy jak puchar wype�niony niemowl�cym krzykiem pos�uchaj opowiem ci o pewnym zdarzeniu: kilka dni temu musia�em pojecha� na drugi koniec miasta w�a�nie sko�czy�em pisa� wiersz o naszej rzece czu�em si� dobrze lekko jak zwykle po poezji na nikogo nie zwraca�em szczeg�lnej uwagi dopiero w autobusie i to po d�u�szej chwili zauwa�y�em �e obserwuje mnie bardzo �adna trzydziestoletnia chyba kobieta jej pe�ne usta by�y leciutko rozchylone u�miecha�a si� spr�bowa�em wytrzyma� jej spojrzenie ale po chwili zaszkli�y mi si� oczy czu�em jak zaczynam si� rumieni� ona nadal patrzy�a na mnie patrzy�a tak przenikliwie jakby zna�a ca�e moje �ycie ale jednocze�nie �agodnie ciep�o odwr�ci�em g�ow� nie potrafi�em ju� spojrze� na ni� dr��cy wysiad�em na najbli�szym przystanku d�ugo nie mog�em si� uspokoi� babciu co robi� w takich chwilach czy mam wtedy widzie� cerkiew i krzy� czy mam wtedy s�ysze� dziadka jak �piewa swoim mocnym g�osem b�l prawos�awia 1981 12 WIOSKA niedaleko drohiczyna znajduje si� wioska do kt�rej mo�na si� dosta� tylko �odzi� podobno wy�owiono z jeziora trupa podobno mieszka�cy maj� swoj� rad� starszych urz�d zjawia si� tam tylko dwa razy w roku kilkadziesi�t kilometr�w dalej przebiega autostrada nieopodal autostrady choruje na gangren� zamek stara kobieta m�wi �e to wszystko jest zgodne z rzeczywisto�ci� i �e tam gdzie stoi chata ma by� zak�ad przemys�owy w telewizji poeta ju� od dw�ch godzin rozmawia z prawd� 1980 13 NA POLESIU po�owa wrze�nia 1980 ma�e miasteczko na polesiu ciep�y poranek w kuchni ciocia raja robi wiejsk� kie�bas� wujek lubomir pojecha� na bagna postrzela� do butelek zabra� ze sob� polskie gazety kt�re przywioz�em specjalnie dla niego moje kuzynki posz�y si� wyk�pa� w bia�ym jeziorze ma�y ogr�d siedz� opieraj�c si� plecami o chor� grusz� obok na taborecie stoi dzban domowego wina mam przymkni�te oczy cierpi�cy na astm� student z moskwy opowiada o ostatnim koncercie wysockiego �api� si� na tym �e prawie go nie s�ucham od kilku minut my�l� o swojej ojczy�nie widz� pochylonego nad mapami pr�dzy�skiego i obrazy wojciecha kossaka II 1981 14 TO BY�Y DNI to by�y dni kiedy moje w�asne s�owa zbudowa�y we mnie gladiatorskie areny kiedy wydawa�o mi si� �e jestem tylko wyrzuconym przez morze opuchni�tym cuchn�cym cia�em to by�y dni kiedy z bezsilno�ci godzinami dr�a�em kiedy wydawa�o mi si� �e moje �zy sp�ywaj� do �rodka ziemi dlatego postanowi�em powr�ci� do domu do matki czekali ju� tam na mnie moi bia�oruscy wujkowie uca�owali mnie i serdecznie poklepali po plecach wieczorem zasiedli�my do sto�u ojciec opowiada� o walkach nad nys� �u�yck� i o tym �e w dzieci�stwie najcz�ciej kamieniami odmawia� modlitw� jeden z wujk�w u�miechn�� si� wtedy i powiedzia� do matki: �powinna� wyszywa� sztandary kt�re by�yby histori� blizn i grzech�w twojego m�a� p�niej wszyscy wspominali ju� tylko dziadka ojciec przypomnia� �e kt�rej� niedzieli dziadek powiedzia� do niego stanowczym g�osem: �we� z pola gar�� ziemi i zaci�nij mocno pi�� kiedy ojciec to uczyni� dziadek rzek�: �ziemia kt�ra zosta�a w twojej zaci�ni�tej d�oni jest twoj� drug� matk� kt�ra ci� b�dzie strzec� wujkowie opowiedzieli o zdarzeniu kt�re mia�o miejsce tu� przed rewolucj� dziadek postanowi� w�wczas jecha� do ameryki i ju� prowadzi� krow� na targ by uzyska� za ni� pieni�dze potrzebne na d�ug� podr� kiedy tu� za wsi� dogoni�a go babcia i zbi�a wielkim batem tak si� sko�czy� jego sen o ameryce moja matka o�ywi�a w pami�ci wszystkich ten przekl�ty upalny czerwcowy dzie� roku 1937 kiedy to dziadek wsta� na wiejskim zebraniu i powiedzia�: �po moim trupie kobieta zostanie naczelnikiem wsi� kosztowa�o go to osiem lat ci�kich rob�t ko�o p�nocy wujkowie zacz�li �piewa� �piewali same smutne pie�ni jedn� o tym �e mo�na p�yn�� nawet na brzytwie by�em zm�czony poszed�em po�o�y� si� spa� nie mog�em jednak zasn�� my�la�em o tym �e moja samotno�� ta taka samotno�� jak ksi�yc albo s�o�ce albo poemat taka samotno�� w kt�rej kto� b�dzie chcia� zamieszka� 15 i wtedy na brzegu ��ka usiad� wuj stanis�aw pokaza� mi swoje wielkie musku�y i cicho powtarza�: �musisz z wierszy zbudowa� dom� 1981