325
Szczegóły |
Tytuł |
325 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
325 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 325 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
325 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Norman Vincent Peale
Moc pozytywnego my�lenia
Tytu� orygina�u: "The power of positive
thinking"
Przek�ad: Marta Umi�ska
Polski przek�ad cytat�w biblijnych: Biblia
Tysi�clecia, Pallotinum, Pozna�-Warszawa 1980
Wydawnictwo Studio Emka, Warszawa 1995
ISBN 83-85881-19-0
Ksi��k� t� po�wi�cam moim braciom: Dr med. Robertowi Peale i Wielebnemu Leonardowi Delaney Peale, kt�rzy skutecznie nie�li pomoc rodzajowi ludzkiemu.
`tc
Przedmowa do wydania
Fawcett Crest
`tc
Pisz�c t� ksi��k�, nie przypuszcza�em, �e zostanie sprzedana w ponad dw�ch milionach egzemplarzy r�nych wyda� w twardej oprawie i �e pewnego dnia przyci�gnie dalsze rzesze czytelnik�w takim oto wydaniem w mi�kkich ok�adkach. Jednak, m�wi�c szczerze, cieszy mnie nie liczba sprzedanych egzemplarzy, lecz wielka rzesza os�b, kt�rym mog� dzi�ki temu zaproponowa� prost� i praktyczn� filozofi� �yciow�.
Zasad, wy�o�onych w tej ksi��ce, nauczy�em si� na w�asnej sk�rze, trudn� metod� pr�b i b��d�w, w trakcie moich osobistych poszukiwa� sposobu na �ycie. Znalaz�em w nich odpowied� na w�asne problemy, a prosz� mi wierzy�, �e by�em najtrudniejsz� osob�, z jak� przysz�o mi pracowa�. Ksi��ka stanowi pr�b� podzielenia si� moim duchowym do�wiadczeniem, uzna�em bowiem, �e skoro pomog�o mnie, to mo�e tak�e pom�c innym.
Formu�uj�c t� prost� filozofi� �yciow�, znalaz�em odpowiedzi na swoje pytania w naukach Jezusa Chrystusa. Moja rola ograniczy�a si� do opowiedzenia o tych prawdach w formie zrozumia�ej dla wsp�czesnego cz�owieka. Droga �yciowa, kt�rej �wiadectwem jest ta ksi��ka, jest wspania�a. Nie jest �atwa; przeciwnie, cz�sto bywa trudna, ale za to pe�na rado�ci, nadziei i zwyci�stwa.
Pami�tam dobrze dzie�, w kt�rym zasiad�em do pisania tej ksi��ki. Wiedzia�em, �e dobre wykonanie takiej pracy wymaga wi�kszych zdolno�ci ni� moje, potrzebowa�em wi�c pomocy, kt�r� tylko B�g m�g� mi da�. Moja �ona i ja mamy sta�y zwyczaj prosi� Go o wsp�udzia� we wszystkich naszych problemach i poczynaniach. Modlili�my si� wi�c z wielkim zaanga�owaniem, prosz�c Go o przewodnictwo i sk�adaj�c to przedsi�wzi�cie w Jego r�ce. Gdy r�kopis by� przygotowany do z�o�enia w wydawnictwie, pomodlili�my si� znowu, ofiarowuj�c Bogu sko�czone dzie�o. Prosili�my tylko, by pomog�o ludziom prowadzi� bardziej udane �ycie. Gdy pierwsza ksi��ka z owych dw�ch milion�w zesz�a z prasy, by� to dla nas kolejny wa�ny duchowy moment. Podzi�kowali�my Bogu za pomoc i jeszcze raz ofiarowali�my Mu ksi��k�. Ksi��ka ta zosta�a napisana dla zwyk�ych ludzi, do kt�rych i ja niew�tpliwie nale��. Urodzi�em si� i wychowa�em w skromnych warunkach na �rodkowym Zachodzie w g��boko religijnej, chrze�cija�skiej rodzinie. Zwykli mieszka�cy tej ziemi to moi pobratymcy, kt�rych znam i kocham, i w kt�rych wierz� ca�ym sercem. Gdy kt�ry� z nich pozwala Bogu pokierowa� swoim �yciem, pot�ga i chwa�a objawiaj� si� w nim z zadziwiaj�c� moc�. Ksi��ka ta zosta�a napisana z g��bok� trosk� wywo�an� cierpieniem, walk� i trudno�ciami w�a�ciwymi ludzkiej egzystencji. Uczy piel�gnowa� spok�j ducha, nie jako spos�b ucieczki od �ycia w os�on� bierno�ci, lecz jako centrum mocy, z kt�rego promieniuje energia potrzebna do warto�ciowego �ycia osobistego i spo�ecznego. Uczy pozytywnego my�lenia, nie jako �rodka do zdobycia s�awy, bogactwa czy w�adzy, lecz jako praktycznego sposobu zastosowania wiary do przezwyci�ania pora�ek i osi�gania cennych, tw�rczych warto�ci. Uczy �ycia trudnego i zdyscyplinowanego, lecz przynosz�cego wielk� rado�� cz�owiekowi, kt�ry odniesie zwyci�stwo nad samym sob� i nad przeciwno�ciami tego �wiata.
Wszystkim, kt�rzy pisali do mnie o radosnym zwyci�stwie, jakie osi�gn�li stosuj�c przedstawione w tej ksi��ce techniki, a tak�e tym, kt�rzy to do�wiadczenie maj� jeszcze przed sob�, chcia�bym powiedzie�, jak bardzo si� ciesz� ze wszystkiego, co ich spotyka dzi�ki �yciu wed�ug dynamicznych regu� duchowych.
Na zako�czenie pragn� wyrazi� wdzi�czno�� moim wydawcom za nieustaj�ce wsparcie, wsp�dzia�anie i przyja��. Nigdy nie pracowa�em z lud�mi tak wspania�ymi jak moi przyjaciele z Prentice - Hall. Z przyjemno�ci� rozpoczynam te� wsp�prac� z wydawnictwem Fawcett. Oby B�g zechcia� nadal pos�ugiwa� si� t� ksi��k� dla niesienia ludziom pomocy.
`rp
Norman Vincent Peale
`rp
`tc
Wst�p.&
Co ta ksi��ka mo�e
zrobi� dla ciebie
`tc
Ksi��ka ta zosta�a napisana po to, by zaproponowa� ci techniki i opisa� przyk�ady, kt�re dowodz�, �e niczemu nie musisz si� da� pokona�, �e mo�esz osi�gn�� spok�j umys�u, lepsze zdrowie i nieustaj�cy nap�yw energii; kr�tko m�wi�c, �e twoje �ycie mo�e by� pe�ne rado�ci i satysfakcji. Nie mam co do tego �adnych w�tpliwo�ci, widzia�em bowiem, jak rzesze ludzi uczy�y si� stosowa� i stosowa�y system prostych regu� post�powania, kt�ry wni�s� w ich �ycie wspomniane wy�ej korzy�ci. Te zapewnienia, jakkolwiek mog� si� wyda� dziwaczne i nazbyt �mia�e, oparte s� na prawdziwych obserwacjach ludzkiego do�wiadczenia.
Zbyt wielu ludzi daje si� zdominowa� codziennym problemom. Id� przez �ycie szamocz�c si� i j�cz�c, z uczuciem zm�czonego oburzenia na to, co wydaje si� im z�o�liwo�ci� losu. W �yciu zdarzaj� si� ci�kie chwile, lecz istnieje te� duch i metoda, kt�re pozwalaj� je kontrolowa�, a nawet panowa� nad nimi. Szkoda, �e ludzie daj� si� pokona� problemom, troskom i trudno�ciom swojej egzystencji; jest to zupe�nie niepotrzebne. M�wi�c tak, nie lekcewa�� ani nie umniejszam trudno�ci i tragedii, jakie nas spotykaj�; sprzeciwiam si� jednak ich dominacji. Mo�esz pozwoli� przeciwno�ciom zapanowa� nad swoim umys�em do takiego stopnia, �e stan� si� najwa�niejsz� rzecz�, podstawowym czynnikiem twojego stylu my�lenia. Je�li jednak nauczysz si� usuwa� je z umys�u, nie zgadzaj�c si� by� ich duchowym niewolnikiem i pozwalaj�c, by pr�d duchowej mocy przep�ywa� przez twoje my�li, to mo�esz wznie�� si� ponad przeciwno�ci, kt�re w przeciwnym razie mog�yby ci� pokona�. Dzi�ki metodom, jakie opisz�, po prostu nie pozwolisz k�opotom zniszczy� twojego szcz�cia. Mo�esz zosta� pokonany tylko wtedy, kiedy sam tego chcesz; ta ksi��ka uczy, jak tego nie chcie�. Cel tej ksi��ki jest prosty i bezpo�redni. Nie ma ona wyg�rowanych aspiracji literackich ani te� nie zamierza dowodzi� mojej uczono�ci. Jest to po prostu praktyczny podr�cznik pracy nad sob�. Jedynym jego celem jest pom�c czytelnikowi osi�gn�� szcz�liwe, daj�ce satysfakcj�, warto�ciowe �ycie. Wierz� zdecydowanie i z entuzjazmem w pewne sprawdzone, skuteczne zasady, kt�rych stosowanie pozwala na �ycie zwyci�skie. Moim zamierzeniem jest przedstawi� je tutaj w logiczny, prosty, zrozumia�y spos�b, aby czytelnik, kt�ry czuje, �e czego� mu brak, m�g� zbudowa� sobie, z Bo�� pomoc�, �ycie takie, jakiego g��boko pragnie.
Je�li przeczytasz t� ksi��k� z zastanowieniem, uwa�nie przyswajaj�c sobie zawarte w niej nauki, i b�dziesz szczerze i wytrwale stosowa� przedstawione zasady i regu�y, mo�esz do�wiadczy� na sobie samym zadziwiaj�cej zmiany na lepsze. U�ywaj�c opisanych tu technik mo�esz zmodyfikowa� lub ca�kiem zmieni� sytuacj�, w jakiej si� obecnie znajdujesz, dzi�ki temu, �e przejmiesz nad ni� kontrol�, zamiast nadal by� w jej w�adzy. Poprawi� si� twoje stosunki z innymi lud�mi. Staniesz si� osob� popularniejsz�, bardziej szanowan� i lubian�. Po opanowaniu tych zasad, b�dziesz si� cieszy� nowym, wspania�ym uczuciem pomy�lno�ci. Mo�esz sta� si� zdrowszy ni� kiedykolwiek by�e� i czerpa� now�, intensywn� przyjemno�� z �ycia. Staniesz si� u�yteczniejszym cz�owiekiem i zwi�kszy si� tw�j wp�yw na wszystko wok� ciebie.
Sk�d mam pewno��, �e stosowanie tych zasad da takie skutki? Odpowied� jest prosta: przez wiele lat w ko�ciele Marble Collegiate w Nowym Jorku uczyli�my systemu tw�rczego �ycia, opartego na technikach duchowych, uwa�nie obserwuj�c jego dzia�anie w �yciu setek ludzi. To, co pisz�, to nie zbi�r spekulacji i zuchwa�ych twierdze�; te zasady dzia�a�y tak skutecznie i przez tak d�ugi czas, �e mo�na je ju� zdecydowanie uzna� za udokumentowan�, daj�c� si� udowodni� prawd�. Opisany system stanowi doskona�y i zadziwiaj�cy spos�b na udane �ycie.
W moich publikacjach, w�r�d kt�rych jest kilka ksi��ek, w mojej cotygodniowej rubryce w niemal stu gazetach, w moim og�lnokrajowym programie radiowym realizowanym od ponad siedemnastu lat, w naszym czasopi�mie "Guideposts" i we wszystkich prelekcjach wyg�aszanych przeze mnie w dziesi�tkach miast przedstawiam nieustannie te same naukowe, cho� proste zasady osi�gania pomy�lno�ci, zdrowia i szcz�cia. Setki ludzi czyta�y lub s�ucha�y o nich i wprowadza�y je w �ycie, a skutek by� zawsze ten sam: nowe �ycie, nowa si�a, wi�ksza skuteczno��, wi�cej szcz�cia. Poniewa� wiele os�b prosi�o o przedstawienie tych zasad w formie ksi��ki, aby �atwiej mog�y by� poznawane i praktykowane, publikuj� zatem ten nowy tom, zatytu�owany "Si�a pozytywnego my�lenia". Nie musz� wyja�nia�, �e zawarte w nim fundamentalne zasady nie s� moim wynalazkiem, lecz zosta�y nam dane przez najwi�kszego Nauczyciela, jaki kiedykolwiek �y� i �yje nadal. Ta ksi��ka uczy stosowanego chrze�cija�stwa: prostego, a zarazem naukowego systemu praktycznych technik dobrego �ycia, kt�re rzeczywi�cie skutkuj�.
`tc
Rozdzia� 1.&
Uwierz w siebie
`tc
Uwierz w siebie! Uwierz w swoje mo�liwo�ci! Bez skromnej, lecz rozs�dnej ufno�ci we w�asne si�y nie mo�esz odnie�� sukcesu ani by� szcz�liwy. Natomiast ze zdecydowan� wiar� w siebie mo�e ci si� to uda�. Poczucie w�asnej ni�szo�ci i niezdatno�ci przeszkadza w spe�nieniu twoich nadziei, za� wiara w siebie prowadzi do samorealizacji i sukcesu. Takie nastawienie jest bardzo wa�ne, a ta ksi��ka pomo�e ci uwierzy� w siebie i uruchomi� ukryte w tobie si�y.
Przykra jest �wiadomo��, �e tak wielu nieszcz�nik�w jest kr�powanych i dr�czonych przez chorob� zwan� powszechnie kompleksem ni�szo�ci. Ale ty nie musisz na ni� cierpie�. Podejmuj�c odpowiednie kroki, mo�esz j� przezwyci�y�. Mo�esz rozwin�� w sobie tw�rcz� wiar� w siebie: wiar�, kt�ra jest uzasadniona.
Pewnego razu, gdy w�a�nie ko�czy�em prelekcj� dla grupy przedsi�biorc�w w miejskiej sali zebra� i sta�em jeszcze na podium, pozdrawiaj�c obecnych, podszed� do mnie jaki� cz�owiek i z niezwyk�ym przej�ciem zapyta�: "Czy m�g�bym z panem porozmawia� o sprawie, kt�ra jest dla mnie najwy�szej, rozpaczliwej wagi?"
Poprosi�em go, by poczeka�, a� inni wyjd�, po czym weszli�my za kulisy i usiedli�my.
- Przyjecha�em do tego miasta, aby za�atwi� najwa�niejsz� spraw� w moim �yciu. Je�li mi si� powiedzie, oznacza to dla mnie wszystko. Je�li nie, jestem sko�czony.
Zach�ci�em go, by si� troch� odpr�y�, m�wi�c, �e nic nie jest a� tak ostateczne. Je�li mu si� uda, to �wietnie; je�li nie, c�, jutro jest zawsze nowy dzie�.
- Brak mi wiary w siebie - powiedzia� strapionym g�osem. - Czuj� si� strasznie niepewnie. Po prostu nie wierz�, �e mi si� uda. Jestem zniech�cony i przygn�biony. W�a�ciwie - j�kn�� - jestem prawie przegrany. Mam czterdzie�ci lat. Dlaczego przez ca�e �ycie dr�czy mnie poczucie ni�szo�ci, niepewno��, zw�tpienie w siebie? S�ucha�em dzisiaj pana wyk�adu, w kt�rym m�wi� pan o sile pozytywnego my�lenia, i chcia�bym zapyta�, jak mog� zyska� cho� troch� wiary w siebie.
- Trzeba zrobi� dwie rzeczy - odpowiedzia�em. - Po pierwsze, odkry�, dlaczego ma pan poczucie w�asnej niemocy. To wymaga analizy i musi troch� potrwa�. Do schorze� naszego �ycia emocjonalnego musimy podchodzi� tak jak lekarz, kt�ry bada �r�d�o fizycznych dolegliwo�ci. Nie da si� tego zrobi� natychmiast, na pewno nie w trakcie dzisiejszej kr�tkiej rozmowy, a ostateczne rozwi�zanie tego problemu mo�e wymaga� leczenia. Ale �eby pom�c panu w tej konkretnej sytuacji, dam panu recept�, kt�ra poskutkuje, je�li zastosuje si� pan do niej.
Proponuj�, �eby id�c dzi� wieczorem ulic� powtarza� pan pewne s�owa, kt�re panu podam. Prosz� je te� powt�rzy� kilkakrotnie po po�o�eniu si� do ��ka. Kiedy si� pan jutro obudzi, prosz� je wypowiedzie� trzykrotnie przed wstaniem. W drodze na to wa�ne spotkanie prosz� je powt�rzy� jeszcze trzy razy. Niech pan to robi z wiar�, a otrzyma pan wystarczaj�c� si�� i zdolno��, by poradzi� sobie z t� spraw�. P�niej, je�li b�dzie pan chcia�, zajmiemy si� analiz� pa�skiego zasadniczego problemu, ale cokolwiek z niej wyniknie, formu�a, kt�r� teraz zamierzam panu poda�, b�dzie wa�nym czynnikiem ostatecznego wyleczenia.
Oto sentencja, kt�r� mu poleci�em: "Wszystko mog� w Chrystusie, kt�ry mnie umacnia." (List �w. Paw�a do Filipian 4, 13) Nie zna� tych s��w, wi�c zapisa�em mu je na kartce i poprosi�em, by je trzykrotnie g�o�no odczyta�. - Teraz prosz� si� zastosowa� do mojej recepty, a jestem pewien, �e wszystko p�jdzie dobrze.
Podni�s� si�, chwil� sta� w zamy�leniu, po czym powiedzia� wyra�nie wzruszony: "Dobrze, panie doktorze. Dobrze."
Patrzy�em, jak si� prostuje i odchodzi w noc. Wydawa� si� �a�osn� postaci�, jednak spos�b, w jaki si� trzyma�, �wiadczy�, �e wiara zacz�a ju� dzia�a� w jego umy�le. Po pewnym czasie doni�s� mi, �e ta prosta formu�a "sprawi�a cuda" i doda�: "Wydaje si� niewiarygodne, �e kilka s��w z Biblii mo�e tyle zdzia�a�".
P�niej ten cz�owiek podda� si� badaniom przyczyn, kt�re wywo�a�y u niego poczucie ni�szo�ci. Zosta�y one usuni�te dzi�ki naukowym poradom i dzi�ki jego wierze. Nauczy� si� wierzy�; otrzyma� pewne szczeg�owe instrukcje (s� one podane w dalszej cz�ci tego rozdzia�u). Stopniowo zdoby� mocn�, sta��, rozs�dn� wiar� w siebie. Nigdy nie przesta� zdumiewa� si�, �e wszystko p�ynie teraz ku niemu zamiast od niego. Jego osobowo�� nabra�a cech pozytywnych w miejsce negatywnych, tak, �e nie odstrasza ju� sukcesu, lecz przeciwnie, przyci�ga go do siebie. Ma teraz autentyczn� ufno�� we w�asne si�y.
Istniej� r�ne przyczyny poczucia ni�szo�ci, a niema�o z nich ma swoje korzenie w dzieci�stwie.
Pewien cz�owiek zajmuj�cy kierownicze stanowisko zasi�ga� mojej porady w sprawie m�odego pracownika w swojej firmie, kt�rego chcia� awansowa�. "Tylko - t�umaczy� - nie mo�na mu ufa�, je�li chodzi o wa�ne, tajne informacje; a szkoda, bo inaczej zrobi�bym go moim asystentem do spraw zarz�dzania. Ma wszelkie potrzebne kwalifikacje, tylko za du�o m�wi i cz�sto niechc�cy, wyjawia sprawy wa�nej i tajnej natury." Po przeprowadzeniu analizy stwierdzi�em, �e �w m�ody cz�owiek "za du�o m�wi�" na skutek poczucia ni�szo�ci. Szukaj�c rekompensaty, ulega� pokusie chwalenia si� posiadanymi przez siebie informacjami.
Obraca� si� w towarzystwie ludzi raczej zamo�nych, kt�rzy wszyscy uko�czyli studia i nale�eli do ekskluzywnych korporacji studenckich. On sam wychowa� si� w biedzie, nigdy nie studiowa� ani nie nale�a� do korporacji. Czu� si� z tego powodu gorszy od swych znajomych pod wzgl�dem wykszta�cenia i pozycji spo�ecznej. Aby podnie�� sw�j presti� w�r�d nich i zwi�kszy� poczucie w�asnej warto�ci, znalaz� w pod�wiadomo�ci, kt�ra zawsze usi�uje stwarza� mechanizmy kompensacyjne, spos�b na umocnienie swojego ego. By� w firmie osob� zaufan� i towarzyszy� swojemu zwierzchnikowi na konferencjach, podczas kt�rych spotyka� wybitne osoby i s�ucha� wa�nych, poufnych rozm�w. Z uzyskanych tam informacji, powtarza� akurat tyle, �eby wzbudzi� podziw i zazdro�� znajomych. Pozwala�o mu to zwi�kszy� poczucie w�asnej warto�ci, co zaspokaja�o jego pragnienie zdobycia uznania. Gdy jego pracodawca zrozumia� przyczyny tej cechy jego osobowo�ci, b�d�c cz�owiekiem dobrym i wsp�czuj�cym, wyja�ni� m�odemu podw�adnemu, jakie szanse otwieraj� si� przed nim ze wzgl�du na jego zdolno�ci. Wyt�umaczy� mu te�, w jaki spos�b jego poczucie ni�szo�ci sprawia, �e nie mo�na na nim polega� w poufnych sprawach. Ta samowiedza, wraz ze szczerym praktykowaniem technik wiary i modlitwy, uczyni�a go osob� cenn� dla firmy. Wyzwoli�y si� jego prawdziwe mo�liwo�ci.
Spos�b, w jaki wielu m�odych ludzi nabawia si� kompleksu ni�szo�ci, mog� zilustrowa� takim oto osobistym przyk�adem. Jako ma�y ch�opiec by�em �a�o�nie chudy. Mia�em du�o energii, nale�a�em do dru�yny lekkoatletycznej, by�em zdrowy i odporny, ale chudy. Doskwiera�o mi to; nie chcia�em by� chudy. Chcia�em by� gruby. Wo�ali na mnie "chudzielec", a ja nie chcia�em by� "chudzielcem"; chcia�em, �eby mnie przezywali "grubas". Pragn��em by� twardy i gruby. Robi�em wszystko, �eby uty�. Pi�em tran, poch�ania�em olbrzymie ilo�ci koktajli mlecznych, zjada�em tysi�ce porcji lod�w czekoladowych z bit� �mietan� i orzechami, niezliczone ciasta i ciastka, ale nie dzia�a�o to na mnie w najmniejszym stopniu. Dalej by�em chudy i nocami le�a�em nie �pi�c i zadr�czaj�c si� tym. Uporczywie stara�em si� przybra� na wadze a� do wieku jakich� trzydziestu lat, kiedy nagle uty�em tak, �e ubrania p�ka�y w szwach. Wtedy zacz��em si� martwi�, �e jestem taki gruby, i w ko�cu musia�em z r�wnym wysi�kiem zrzuci� czterdzie�ci funt�w, �eby wr�ci� do przyzwoitych rozmiar�w.
Ponadto (�eby zako�czy� t� samoanaliz�, kt�r� podaj� tu tylko dlatego, �e mo�e pom�c innym w zrozumieniu, jak dzia�a ta choroba) by�em synem duchownego, o czym mi nieustannie przypominano. Wszyscy inni mogli robi�, co chcieli, ale je�li ja dopu�ci�em si� najmniejszego przewinienia, s�ysza�em: "Przecie� jeste� synem pastora!" Nie chcia�em wi�c by� synem pastora, bo synowie pastor�w powinni by� grzeczni i mazgajowaci. Ja chcia�em by� znany jako twardy facet. Mo�e dlatego w�a�nie uwa�a si�, �e synowie pastor�w bywaj� trudni, poniewa� buntuj� si� przeciwko przymusowi bycia przez ca�y czas sztandarem Ko�cio�a. Poprzysi�g�em sobie, �e jednego nigdy nie zrobi�: nie zostan� pastorem.
Pochodzi�em te� z rodziny, kt�rej wszyscy niemal cz�onkowie mieli zwyczaj wyst�powa� publicznie, przemawia�, a to by�a ostatnia rzecz, na jak� mia�em ochot�. Cz�sto przymuszano i mnie, bym wsta� i przem�wi� publicznie, czego si� �miertelnie ba�em. By�o to wiele lat temu, lecz wci�� jeszcze, kiedy wchodz� na podium, powraca nieraz tamten skurcz strachu. Musia�em u�ywa� wszystkich znanych �rodk�w, �eby wyrobi� w sobie ufno�� w si�y, w jakie wyposa�y� mnie dobry B�g.
Rozwi�zanie tego problemu znalaz�em w prostych technikach wiary, kt�rych naucza Biblia. Zasady te s� naukowe i logiczne, i mog� uleczy� ka�dego z b�lu, jaki sprawia poczucie ni�szo�ci. Ich u�ycie pozwala cierpi�cemu odnale�� i wyzwoli� si�y hamowane przez poczucie w�asnego nieudacznictwa. Oto niekt�re ze �r�de� kompleksu ni�szo�ci, kt�re blokuj� si�� wewn�trz naszej psychiki. Mo�e to by� przemoc emocjonalna stosowana wobec nas w dzieci�stwie albo skutek takich, a nie innych warunk�w, albo co�, co sami sobie uczynili�my. Ta choroba pochodzi z mglistej przesz�o�ci, ukrytej w mrocznych zakamarkach naszych osobowo�ci.
Mo�e mia�e� starszego brata, kt�ry by� �wietnym uczniem. W szkole dostawa� same pi�tki, a ty tylko tr�je, i wci�� musia�e� o tym s�ucha�. Uwierzy�e� wi�c, �e nigdy nie odniesiesz w �yciu takiego sukcesu jak on. On mia� pi�tki, a ty tr�jki, wi�c uzna�e�, �e jeste� skazany na dostawanie tr�jek przez ca�e �ycie. Najwyra�niej nigdy nie u�wiadomi�e� sobie, jak wielu ludzi, kt�rzy nie mieli dobrych stopni w szkole, poza szko�� okaza�o si� najwybitniejszymi. Fakt, �e kto� ma pi�tki na studiach, nie czyni go najwi�kszym cz�owiekiem w Stanach Zjednoczonych, bo jego pi�tki mog� si� sko�czy� wraz ze zrobieniem dyplomu, a kto� inny, kto mia� w szkole tr�jki, mo�e p�niej zacz�� zbiera� prawdziwe pi�tki w prawdziwym �yciu. Najwi�kszy sekret pozbycia si� kompleksu ni�szo�ci (co jest inn� nazw� g��bokiego zw�tpienia w siebie) polega na wype�nieniu swojego umys�u a� po brzegi wiar�. Obud� w sobie pot�n� wiar� w Boga, a da ci to skromn�, lecz solidn�, realn� wiar� w siebie.
Do osi�gni�cia dynamicznej wiary dochodzi si� przez modlitw�, du�o modlitwy, przez czytanie i wch�anianie Biblii oraz przez praktykowanie zawartych w niej technik wiary. W innym rozdziale zajm� si� konkretnymi formu�ami modlitwy, ale tu chc� tylko wskaza�, �e modlitwa, kt�ra wyrabia wiar� potrzebn� do pozbycia si� poczucia ni�szo�ci, ma okre�lony charakter. Modlitwa pobie�na, powierzchowna, dla zachowania pozor�w, nie ma wystarczaj�cej mocy.
Pewn� wspania�� Murzynk�, kuchark� w domu moich przyjaci� w Teksasie, zapytano, jak udaje si� jej tak doskonale panowa� nad przeciwno�ciami. Odpowiedzia�a, �e na zwyk�e k�opoty wystarcz� zwyk�e modlitwy, ale "kiedy przychodzi wielki k�opot, trzeba si� modli� g��bok� modlitw�". Do swoich najbardziej inspiruj�cych przyjaci� zaliczam �. p. Harlowea B. Andrewsa, jednego z najlepszych biznesmen�w, a zarazem najbardziej kompetentnych ekspert�w od duchowo�ci, jakich kiedykolwiek zna�em. Ot� twierdzi� on, �e k�opot z wi�kszo�ci� modlitw polega na tym, �e s� za ma�e. "Aby osi�gn�� co� poprzez wiar� - mawia� - naucz si� odmawia� du�e modlitwy. B�g oceni ci� wed�ug rozmiaru twoich modlitw." Niew�tpliwie mia� racj�, bowiem Pismo m�wi: "Wed�ug wiary waszej niech wam si� stanie." (Ewangelia wg �w. Mateusza 9, 29) Im wi�kszy zatem problem, tym wi�ksza powinna by� twoja modlitwa.
Roland Hayes, �piewak, zacytowa� mi s�owa swojego dziadka, cz�owieka, kt�ry wykszta�ceniem nie dor�wnywa� wnukowi, ale niew�tpliwie odznacza� si� du�� wrodzon� m�dro�ci�. Powiedzia� on: "Z wieloma modlitwami jest ten k�opot, �e s�abo ci�gn�". Wyceluj swoje modlitwy g��boko w swoje zw�tpienie, l�k, poczucie ni�szo�ci. Odmawiaj g��bokie, du�e modlitwy, kt�re ci�gn� mocno, a zyskasz pot�n�, �yciodajn� wiar�. P�jd� do kompetentnego duchowego doradcy i pozw�l, �eby ci� nauczy�, jak wierzy�. Posiadanie i stosowanie wiary, i wyzwolenie si�, kt�re ona daje, to umiej�tno�ci; podobnie jak to jest z wszystkimi umiej�tno�ciami, trzeba si� ich uczy� i �wiczy� je, aby doj�� do doskona�o�ci.
Na ko�cu tego rozdzia�u zaproponowa�em list� dziesi�ciu dzia�a� s�u��cych przezwyci�eniu kompleksu ni�szo�ci i rozwini�ciu wiary. Stosuj je pilnie, a pomog� ci zdoby� ufno�� w siebie, rozpraszaj�c twoje poczucie ni�szo�ci, jakkolwiek g��boko by�oby zakorzenione.
W tym miejscu chcia�bym jednak wskaza�, �e dla zbudowania poczucia pewno�ci siebie bardzo skuteczna jest praktyka polegaj�ca na podsuwaniu w�asnemu umys�owi odpowiednich idei. Je�li tw�j umys� dr�cz� obsesyjne my�li o niepewno�ci i s�abo�ci, dzieje si� tak dlatego, �e twoje my�lenie jest od dawna zdominowane przez takie idee. Trzeba umys�owi da� inny, bardziej pozytywny model my�lenia, a robi si� to przez ci�g�e podsuwanie idei ufno�ci. Podczas licznych zaj�� codziennego �ycia, je�li chcesz reedukowa� sw�j umys� i zamieni� go w �r�d�o si�y duchowej, konieczne jest narzucenie sobie dyscypliny my�lowej. Nawet w trakcie codziennej pracy mo�na wprowadza� do �wiadomo�ci pozytywne my�li. Chcia�bym tu opowiedzie� o pewnym cz�owieku, kt�ry robi� to w�asn�, jedyn� w swoim rodzaju metod�. Pewnego mro�nego poranka przyszed� po mnie do hotelu w jednym z miast �rodkowego Zachodu, aby zawie�� mnie do innego miasta, odleg�ego o oko�o trzydzie�ci pi�� mil, gdzie mia�em wyg�osi� prelekcj�. Wsiedli�my do jego samochodu i ruszyli�my ze znaczn� pr�dko�ci� po �liskiej drodze. Jecha� szybciej, ni� mi si� to wydawa�o rozs�dne, przypomnia�em mu wi�c, �e mamy mn�stwo czasu, i zaproponowa�em, �eby�my si� nie �pieszyli. - Prosz� si� nie denerwowa� moj� jazd� - odpowiedzia� mi. - Sam by�em kiedy� pe�en wszelkiego rodzaju l�k�w i niepewno�ci, ale wyleczy�em si� z nich. Ba�em si� wszystkiego. Ba�em si� wycieczek samochodowych i lotu samolotem, a je�li ktokolwiek z mojej rodziny wyje�d�a�, denerwowa�em si� a� do jego powrotu. Chodzi�em po �wiecie z nieustannym uczuciem, �e stanie si� co� z�ego, i to czyni�o moje �ycie niezno�nym. By�em przesycony poczuciem ni�szo�ci i brakowa�o mi pewno�ci siebie. Ten stan ducha odbija� si� na moich interesach i nie powodzi�o mi si� dobrze. Ale wpad�em na fantastyczny pomys�, kt�ry usun�� wszystkie te uczucia z mojego umys�u, i teraz �yj� w poczuciu zaufania nie tylko do siebie, ale w og�le do �ycia. Jego "fantastyczny pomys�" by� nast�puj�cy. Pokaza� mi dwa spinacze przytwierdzone do tablicy rozdzielczej samochodu, tu� pod przedni� szyb�, i si�gn�wszy do schowka na r�kawiczki wyj�� plik karteczek. Wybra� jedn� i wsun�� j� w spinacz. By�o na niej napisane: "Je�li b�dziecie mie� wiar�... nic niemo�liwego nie b�dzie dla was." (Ewangelia wg �w. Mateusza 17, 20) Wyj�� j�, poszpera� z wpraw� jedn� r�k� z kieszeni. ca�y czas prowadz�c, wybra� nast�pn� kartk� i umie�ci� j� w spinaczu. Na tej napisane by�o: "Je�li B�g z nami, kt� przeciwko nam?" (List �w. Paw�a do Rzymian 8, 31) - Jestem komiwoja�erem - wyja�ni�. - Ca�y dzie� je�d�� i spotykam si� z klientami. Zauwa�y�em, �e kiedy cz�owiek prowadzi samoch�d, przychodz� mu do g�owy r�ne my�li. Je�li ich og�lny wz�r jest negatywny, w ci�gu dnia przejdzie mu przez g�ow� wiele niedobrych my�li i to, oczywi�cie, jest dla niego szkodliwe. Tak w�a�nie by�o ze mn�. Je�dzi�em ca�y dzie� ze spotkania na spotkanie, oddaj�c si� my�lom o strachu i pora�ce, i by� to jeden z powod�w, dla kt�rych ma�o sprzedawa�em. Ale odk�d w czasie jazdy u�ywam tych karteczek i zapami�tuj� te s�owa, nauczy�em si� my�le� inaczej. Prze�laduj�ca mnie dawniej niepewno�� znik�a niemal bez �ladu i zamiast pe�nych l�ku my�li o pora�ce i nieskuteczno�ci mam my�li pe�ne wiary i odwagi. To naprawd� cudowne, jak ta metoda mnie zmieni�a. Pomog�a mi te� w interesach, bo jak mo�na cokolwiek sprzeda�, je�li jedzie si� do klienta my�l�c, �e nie sprzeda si� nic?
Ten plan by� bardzo m�dry. Wype�niaj�c sw�j umys� my�lami m�wi�cymi o obecno�ci Boga, jego wsparciu i pomocy, m�j przyjaciel zmieni� sw�j spos�b my�lenia. Przezwyci�y� d�ugotrwa�� dominacj� poczucia zagro�enia. Jego potencjalne si�y zosta�y wyzwolone.
Powstawanie poczucia bezpiecze�stwa lub zagro�enia jest wynikiem tego, jak my�limy. Je�li w naszych my�lach koncentrujemy si� nieustannie na pos�pnym wyczekiwaniu przykrych wydarze�, kt�re mog� nast�pi�, czujemy si� w rezultacie nieustannie zagro�eni. Co wi�cej, si�� my�li mo�emy wywo�a� te w�a�nie okoliczno�ci, kt�rych si� boimy. �w komiwoja�er, dzi�ki kartkom umieszczanym przed sob� w samochodzie, mia� teraz my�li pe�ne odwagi i ufno�ci, kt�re wywo�ywa�y pozytywne skutki. Jego mo�liwo�ci, blokowane przez psychiczne nastawienie na pora�k�, zacz�y ujawnia� si� swobodnie w jego osobowo�ci, w kt�rej pobudzono tw�rcze si�y.
Brak pewno�ci siebie wydaje si� jednym z najwi�kszych problem�w osaczaj�cych wsp�czesnych ludzi. Na pewnym uniwersytecie przeprowadzono ankiet� w�r�d sze�ciuset student�w psychologii. Poproszono ich, �eby podali, jaki jest ich najtrudniejszy problem osobisty. Siedemdziesi�t pi�� procent wymieni�o brak pewno�ci siebie. Mo�na z pewno�ci� przyj��, �e ten odsetek by�by r�wnie du�y w ca�ej populacji. Wsz�dzie spotyka si� ludzi, kt�rzy s� wewn�trznie przestraszeni, kt�rzy pragn� uciec od �ycia, kt�rzy cierpi� z powodu g��bokiego poczucia zagro�enia i braku wiary we w�asn� warto��. W g��bi duszy s� przekonani o swojej nieumiej�tno�ci podo�ania obowi�zkom lub wykorzystania szans. Wci�� osacza ich niejasny i z�owrogi l�k, �e co� b�dzie nie tak. Nie wierz�, �e to, co chcieliby mie�, maj� w sobie, usi�uj� wi�c zadowala� si� czym� mniejszym ni� to, do czego s� zdolni. Mn�stwo, mn�stwo ludzi porusza si� przez �ycie na czworakach, pokonanych i przestraszonych. W wi�kszo�ci przypadk�w takie zablokowanie si� jest zupe�nie niepotrzebne.
Ciosy otrzymywane od �ycia, nak�adaj�ce si� na siebie trudno�ci i narastaj�ce problemy wysysaj� energi� i pozostawiaj� cz�owieka wyczerpanym i zniech�conym. W takim stanie jego prawdziwe si�y staj� si� cz�sto niewidoczne, a on sam poddaje si� niczym nie uzasadnionemu zniech�ceniu. Bardzo wa�n� rzecz� jest w�wczas nowa ocena jego osobistych mo�liwo�ci. Je�li zrobi si� to rozs�dnie, to mo�na przekona� cz�owieka, �e nie jest tak pokonany, jak mu si� wydaje.
Oto przyk�ad. Zwr�ci� si� do mnie o rad� m�czyzna
pi��dziesi�ciodwuletni. By� zrozpaczony, wr�cz zdesperowany. Powiedzia�, �e jest "sko�czony", a wszystko, co budowa� przez ca�e �ycie, zawali�o si�. - Wszystko? - zapyta�em.
- Wszystko - potwierdzi�. Jeszcze raz powt�rzy�, �e jest sko�czony. - Nic mi nie zosta�o. Wszystko przepad�o. Nie mam �adnej nadziei i jestem za stary, �eby zaczyna� wszystko od pocz�tku. Straci�em ca�� wiar�. Oczywi�cie wsp�czu�em mu, cho� by�o jasne, �e jego g��wny problem polega na tym, �e mroczny cie� zw�tpienia i beznadziei wkrad� si� do jego umys�u, zniekszta�caj�c spojrzenie na �wiat. Jego prawdziwe mo�liwo�ci wycofa�y si�, ukry�y za tym wypaczonym my�leniem, pozostawiaj�c go bez si�. - W takim razie - powiedzia�em - mo�e we�miemy kartk� papieru i spiszemy wszystkie cenne rzeczy, kt�re panu pozosta�y.
- To bez sensu - westchn��. - Nie mam nic. Zdawa�o mi si�, �e ju� to powiedzia�em.
- Zastan�wmy si� jednak - nalega�em. Potem zapyta�em:
- Czy pa�ska �ona nadal jest z panem?
- No, tak, oczywi�cie, i jest wspania�a. Jeste�my ma��e�stwem od trzydziestu lat. Nie opu�ci�aby mnie nigdy, cokolwiek by si� sta�o. - Dobrze zapiszmy to: pa�ska �ona wci�� jest z panem i nigdy pana nie opu�ci, cokolwiek by si� sta�o. A dzieci? Ma pan dzieci?
- Tak - odpowiedzia�. - Mam troje i s� naprawd� wspania�e. By�em wzruszony, kiedy przysz�y do mnie i powiedzia�y: "Tato, kochamy ci� i jeste�my z tob�."
- Dobrze - powiedzia�em - to b�dzie numer dwa: troje dzieci, kt�re pana kochaj� i s� z panem. Czy ma pan jakich� przyjaci�? - zapyta�em. - Tak - odpowiedzia�. - Mam kilku naprawd� dobrych przyjaci�. Musz� przyzna�, �e zachowuj� si� bardzo przyzwoicie. Przyszli i powiedzieli, �e chcieliby mi pom�c, ale c� mog� zrobi�? Nic.
- To numer trzy: ma pan kilku przyjaci�, kt�rzy chcieliby panu pom�c i kt�rzy pana szanuj�. A co z pa�sk� uczciwo�ci�? Czy zrobi� pan co� z�ego? - Moja uczciwo�� jest bez zarzutu - odpowiedzia�. - Zawsze stara�em si� robi� tylko to, co si� godzi, i mam czyste sumienie.
- Dobrze - powiedzia�em. - Zapiszemy to jako numer cztery: uczciwo��. A jak pa�skie zdrowie?
- Wszystko jest w porz�dku - odpowiedzia�. - Rzadko chorowa�em i wydaje mi si�, �e fizycznie jestem w ca�kiem dobrej formie.
- Zapiszmy wi�c to jako numer pi�� - dobre zdrowie. A Stany Zjednoczone? Czy my�li pan, �e nadal dobrze prosperuj� i s� krajem du�ych mo�liwo�ci? - Tak - powiedzia�. - To jedyny kraj na �wiecie, w kt�rym chcia�bym mieszka�.
- Oto numer sze��: mieszka pan w Stanach Zjednoczonych, kraju mo�liwo�ci, i jest pan z tego zadowolony.
I pyta�em dalej: - A wiara? Czy wierzy pan w Boga i w to, �e On panu pomo�e?
- Tak - odrzek�. - S�dz�, �e nie zni�s�bym wszystkiego, co si� sta�o, gdyby B�g mi nie pomaga�.
- Zatem - powiedzia�em - wymie�my wszystkie cenne rzeczy, kt�re znale�li�my:
1. Wspania�a �ona, trzydzie�ci lat ma��e�stwa.
2. Troje oddanych dzieci, kt�re b�d� pana wspiera�.
3. Przyjaciele, kt�rzy chc� panu pom�c i kt�rzy pana szanuj�. 4. Uczciwo�� - niczego nie musi si� pan wstydzi�.
5. Dobre zdrowie.
6. Mieszka pan w Stanach Zjednoczonych, najlepszym kraju na �wiecie. 7. Wierzy pan w Boga.
Przesun��em kartk� do niego przez st�.
- Prosz� spojrze�. Zdaje si�, �e ma pan ca�kiem niezgorsze aktywa. Wydawa�o mi si�, �e m�wi� pan, �e straci� wszystko?
U�miechn�� si� z zawstydzeniem.
- Chyba nie. Nigdy w ten spos�b o tym nie my�la�em. Mo�e rzeczywi�cie nie jest a� tak �le - doda� z zastanowieniem. - Mo�e m�g�bym zacz�� od pocz�tku, gdyby tylko uda�o mi si� zyska� troch� wiary w siebie, poczu� w sobie troch� si�y.
Uda�o mu si� i zacz�� od nowa. Ale nast�pi�o to dopiero wtedy, gdy zmieni� sw�j punkt widzenia, swoje nastawienie. Wiara usun�a wszystkie jego w�tpliwo�ci i znalaz� w sobie jeszcze wi�cej si�, ni� by�o mu potrzeba, aby przezwyci�y� wszystkie trudno�ci.
To zdarzenie ilustruje pewn� g��bok� prawd�, kt�r� dobrze wyrazi� s�awny psychiatra, dr Karl Menniger, m�wi�c: "Postawy s� wa�niejsze ni� fakty." Warto powtarza� to zdanie, a� jego sens w pe�ni do nas dotrze. �aden fakt, przed kt�rym stajemy, jakkolwiek by�by trudny, czy nawet, z pozoru, beznadziejny, nie jest tak wa�ny, jak nasze do niego nastawienie. To, jak my�lisz o jakim� fakcie, mo�e rozstrzygn�� o twojej pora�ce jeszcze zanim cokolwiek zrobisz. Mo�esz pozwoli�, �eby jaki� fakt przyt�oczy� ci� psychicznie, zanim zaczniesz si� z nim zmaga� w rzeczywisto�ci. I odwrotnie, ufny i optymistyczny model my�lenia mo�e zmieni� lub ca�kiem przem�c �w fakt.
Znam cz�owieka, kt�ry jest wprost bezcenny dla swojej firmy, nie z powodu jakich� szczeg�lnych zdolno�ci, lecz dlatego, �e niezmiennie prezentuje triumfalny model my�lenia. Kiedy jego wsp�pracownicy patrz� pesymistycznie na jakie� zagadnienie, on stosuje co�, co nazywa "metod� odkurzacza". Mianowicie, poprzez seri� pyta� "wysysa kurz" z umys��w swoich wsp�pracownik�w; pozbawia ich negatywnego nastawienia. Nast�pnie spokojnie odkrywa pozytywne strony tego zagadnienia, a� nowe nastawienie pozwoli im zobaczy� fakty w innym �wietle.
Cz�sto sami opowiadaj�, jak inaczej wygl�daj� fakty po tym, kiedy ten cz�owiek "zajmie si� nimi". Sprawia to pewna siebie postawa, co nie wyklucza bynajmniej obiektywnej oceny fakt�w. Ofiara kompleksu ni�szo�ci widzi wszystko przez ciemne szk�a negatywnego nastawienia. Sekret powodzenia polega na tym, �eby spojrze� normalnie, a to znaczy - zawsze z pewnym nastawieniem pozytywnym.
Je�li wi�c czujesz si� pokonany i straci�e� wiar� w to, �e jeste� zdolny wygra�, usi�d�, we� kartk� i zr�b list� nie tych czynnik�w, kt�re s� przeciw tobie, lecz tych, kt�re dzia�aj� na twoj� korzy��. Je�li ty czy ja, czy ktokolwiek inny my�li nieustannie o si�ach, kt�re s� przeciw niemu, nadaje im znacznie wi�ksz� pot�g�, ni� to jest uzasadnione. Nabieraj� wtedy przera�aj�cej mocy, kt�rej w rzeczywisto�ci nie maj�. Ale je�li przeciwnie, wyobra�asz sobie dobre strony swojego po�o�enia, potwierdzasz je i koncentrujesz na nich swoj� my�l, podkre�laj�c je jak najmocniej, to wydob�dziesz si� z wszelkich trudno�ci, jakiekolwiek by one by�y. Twoje wewn�trzne si�y utwierdz� si� i, z pomoc� Bo��, podnios� ci� z kl�ski ku zwyci�stwu.
Jedna z najsilniejszych idei, kt�ra jest skutecznym lekarstwem na niepewno��, to przekonanie, �e B�g naprawd� jest z tob� i pomaga ci. Jest to zarazem jedna z najprostszych nauk naszej religii, ta mianowicie, �e B�g Wszechmocny b�dzie ci towarzyszem, b�dzie sta� przy tobie, wspomaga� ci� i przeprowadza� przez trudno�ci. �adna inna idea nie ma takiej si�y w rozwijaniu pewno�ci siebie ,jak to proste przekonanie, je�li si� je utrwala. Polega to po prostu na powtarzaniu: "B�g jest ze mn�; B�g mi pomaga; B�g mnie prowadzi." Codziennie przez kilka minut wyobra�aj sobie Jego obecno��. Nast�pnie �wicz wiar� w to twierdzenie. Zajmuj si� swoimi sprawami z za�o�eniem, �e to, co powtarza�e� i uzmys�owi�e� sobie, jest prawd�. Powtarzaj j�, wyobra�aj sobie, wierz w ni�, a urzeczywistni si�. B�dziesz zdumiony, jak� si�� wyzwala takie post�powanie.
Poczucie pewno�ci zale�y od rodzaju my�li, kt�rymi tw�j umys� jest najcz�ciej zaj�ty. My�l o pora�ce, a b�dziesz si� czu� pokonany. Je�li jednak b�dziesz �wiczy� my�lenie pe�ne ufno�ci i je�li uczynisz z niego dominuj�ce przyzwyczajenie, to rozwiniesz w sobie tak silne poczucie w�asnych mo�liwo�ci �e bez wzgl�du na to, jakie problemy si� pojawi�, b�dziesz w stanie je pokona�. Uczucia ufno�ci i pewno�ci siebie wywo�uj� wzrost si�. Basil King powiedzia� kiedy�: "B�d� odwa�ny, a pot�ne si�y przyjd� ci z pomoc�." Do�wiadczenie dowodzi prawdy tych s��w. Poczujesz pomoc owych pot�nych si� w miar�, jak twoja rosn�ca wiara b�dzie przekszta�ca� twoje nastawienie.
Emerson wypowiedzia� wielk� prawd�: "Zwyci�aj� ci, kt�rzy wierz�, �e mog� zwyci�y�." Doda� te�: "Zr�b to, czego si� boisz, a strach niezawodnie umrze." �wicz si� zatem w ufno�ci, pewno�ci i wierze, a twoje l�ki i niepewno�ci wkr�tce strac� w�adz� nad tob�.
Kiedy�, gdy Stonewall Jackson planowa� �mia�y atak, jeden z jego genera��w podni�s� l�kliwy sprzeciw, m�wi�c: "Boj� si� tego", czy te�: "Obawiam si�, �e..." Po�o�ywszy r�k� na ramieniu zatrwo�onego podw�adnego, Jackson powiedzia�: "Generale, nigdy nie rad� si� swoich l�k�w." Sekret polega na tym, �eby nape�ni� sw�j umys� my�lami o wierze, pewno�ci i bezpiecze�stwie. Wypr� one my�li pe�ne zw�tpienia. Pewnemu cz�owiekowi, kt�rego zadr�cza�y od lat l�ki i poczucie zagro�enia, zaproponowa�em, �eby przeczyta� ca�� Bibli�, podkre�laj�c czerwonym o��wkiem wszystkie zdania odnosz�ce si� do odwagi i ufno�ci. Stara� si� je zapami�tywa�, w efekcie wype�niaj�c sw�j umys� po brzegi najzdrowszymi, najrado�niejszymi, najpot�niejszymi my�lami na �wiecie. Te pe�ne mocy my�li zmieni�y go ze skulonej kupki nieszcz�cia w cz�owieka odznaczaj�cego si� przemo�n� si��. Zmiana, jaka nast�pi�a w nim w ci�gu kilku tygodni, by�a niezwyk�a. Z istoty niemal ca�kowicie pokonanej sta� si� cz�owiekiem pewnym siebie i krzepi�cym innych. Teraz promieniuje odwag� i magnetyzmem. Odzyska� wiar� w siebie i we w�asne si�y przez prosty proces kszta�towania my�li. Podsumowuj�c: co mo�esz zrobi� teraz by podbudowa� swoj� pewno�� siebie? Poni�ej podaj� dziesi�� prostych, praktycznych zasad pokonywania defetystycznego nastawienia i �wiczenia si� w wierze. Tysi�ce ludzi stosowa�y te zasady z dobrym skutkiem. Post�puj wed�ug tego planu, a i ty tak�e zbudujesz w sobie ufno�� we w�asne si�y. Ty te� do�wiadczysz nowego uczucia mocy.
1. Stw�rz i odci�nij trwale w swojej psychice obraz siebie jako kogo�, komu si� udaje. Trzymaj si� tego obrazu uporczywie. Nie pozw�l mu zblakn��. Nigdy nie my�l o sobie jako o tym, kt�ry przegrywa; nigdy nie w�tp w realno�� owego mentalnego wizerunku. To jest najwi�ksze niebezpiecze�stwo, gdy� umys� zawsze usi�uje spe�ni� to, co widzi w wyobra�ni. Zawsze wi�c wyobra�aj sobie sukces, bez wzgl�du na to, jak �le uk�adaj� si� sprawy w danym momencie.
2. Za ka�dym razem, kiedy przyjdzie ci do g�owy negatywna my�l tycz�ca si� twoich osobistych mo�liwo�ci, �wiadomie sformu�uj pozytywn� my�l, kt�ra t� poprzedni� "skasuje".
3. Nie pi�trz trudno�ci w wyobra�ni. Deprecjonuj, pomniejszaj ka�d� tak zwan� przeciwno��. By wyeliminowa� trudno�ci, nale�y je bada� i skutecznie im przeciwdzia�a�, ale trzeba je postrzega� tylko jako to, czym s�. Nie mo�na ich wyolbrzymia� my�lami dyktowanymi przez strach.
4. Nie patrz na innych z l�kliwym podziwem i nie pr�buj ich na�ladowa�. Nikt nie mo�e by� tob� z tak dobrym skutkiem, jak ty sam. Pami�taj te�, �e wi�kszo�� ludzi, pomimo pewnego siebie wygl�du i sposobu bycia, cz�sto jest r�wnie przestraszona jak ty i tak samo w�tpi w siebie.
5. Dziesi�� razy dziennie powtarzaj te pe�ne mocy s�owa: "Je�li B�g z nami, kt� przeciw nam?" (List do Rzymian 8, 31). (Przerwij czytanie i powt�rzje |teraz, powoli i z ufno�ci�.)
6. Znajd� kompetentnego doradc�, kt�ry pomo�e ci zrozumie�, dlaczego robisz to, co robisz. Dowiedz si�, jakie jest �r�d�o twoich uczu� ni�szo�ci i zw�tpienia w siebie; cz�sto pochodz� one z dzieci�stwa. Samowiedza prowadzi do wyleczenia.
7. Dziesi�� razy dziennie utrwalaj w sobie wiar� w nast�puj�ce twierdzenie, powtarzaj�c je g�o�no, je�li to mo�liwe: "Wszystko mog� w Chrystusie, kt�ry mnie umacnia." (List do Filipian 4, 13). Powt�rz te s�owa |teraz. To magiczne zdanie jest najpot�niejszym na �wiecie antidotum na my�li o w�asnej ni�szo�ci.
8. Dokonaj realistycznej oceny w�asnych mo�liwo�ci, a nast�pnie podnie� j� o 10 procent. Nie stawaj si� egocentrykiem, ale wzbud� w sobie zdrowy szacunek do siebie. Uwierz w swoje w�asne, wyzwolone przez Boga si�y. 9. Oddaj si� w r�ce Boga. Aby to uczyni�, po prostu oznajmij: "Jestem w r�kach Boga." Potem uwierz, �e |teraz otrzymujesz ca�� moc, jaka jest ci potrzebna. Poczuj, jak sp�ywa w ciebie. Przyjmij, �e "Kr�lestwo Bo�e jest w tobie" (Ewangelia wg �w. �ukasza 17, 21 ) w postaci si�y wystarczaj�cej, by odpowiedzie� na wyzwania rzucane przez �ycie.
10. Przypomnij sobie, �e B�g jest z tob� i nic nie mo�e ci� pokona�. Uwierz, �e teraz otrzymujesz od Niego si��.
`tc
Rozdzia� 2.&
Spokojny umys� �r�d�em si�y
`tc
Przy �niadaniu w hotelowej jadalni zacz�li�my rozmawia� we trzech o tym, jak spali�my ubieg�ej nocy: temat w istocie wa�ny. Jeden z nas skar�y� si� na bezsenno��. Ca�� noc przewraca� si� w ��ku i by� teraz r�wnie wyczerpany, jak wtedy, kiedy si� k�ad� spa�.
- Chyba powinienem przesta� s�ucha� wiadomo�ci przed snem - zauwa�y�. - Zrobi�em to tej nocy i k�ad�c si� mia�em uszy pe�ne problem�w. Oto dobre okre�lenie: "uszy pe�ne problem�w". Trudno si� dziwi�, �e mia� niespokojn� noc.
- A mo�e to przez t� kaw�, kt�r� wypi�em przed po�o�eniem si� - zastanawia� si� sennie.
Wtedy odezwa� si� drugi:
- Je�li o mnie chodzi, spa�em wy�mienicie. Przeczyta�em gazet� i wys�ucha�em wczesnego wydania wiadomo�ci w radiu, tak �e mia�em czas je przetrawi�, zanim poszed�em spa�. Oczywi�cie - ci�gn�� - zastosowa�em sw�j sta�y spos�b k�adzenia si� spa�, kt�ry mnie nigdy nie zawodzi. Zapyta�em go o �w spos�b; obja�ni� go nast�puj�co:
- Kiedy by�em ch�opcem, m�j ojciec, farmer, mia� zwyczaj przed udaniem si� na spoczynek gromadzi� ca�� rodzin� w du�ym pokoju i czyta� nam Bibli�. Wci�� jeszcze go s�ysz�. W�a�ciwie ilekro� us�ysz� wersety z Biblii, wydaje mi si�, �e s�ysz� je wypowiadane g�osem mojego ojca. Po modlitwie szed�em do swego pokoju i spa�em jak kamie�. Ale kiedy wyprowadzi�em si� z domu, zaniecha�em zwyczaju czytania Biblii i modlitwy.
Musz� przyzna�, �e przez lata ca�e modli�em si� tylko raz, kiedy by�em w tarapatach. Ale kilka miesi�cy temu moja �ona i ja, maj�c szereg powa�nych problem�w, postanowili�my zn�w tego spr�bowa�. Ta praktyka wyda�a nam si� bardzo pomocna, wi�c teraz co wiecz�r przed p�j�ciem spa� czytamy razem Bibli� i troch� si� modlimy. Nie wiem, na czym to polega, ale sypiam lepiej i wszystko w �yciu mi si� poprawi�o. Tak mi to pomaga, �e nawet w podr�y, tak jak teraz, czytam Bibli� i modl� si�. Tej nocy po�o�y�em si� i przeczyta�em Psalm 23. Przeczyta�em go g�o�no i bardzo dobrze mi to zrobi�o.
Zwr�ci� si� do pierwszego m�czyzny i powiedzia�:
- Nie k�ad�em si� z uszami pe�nymi problem�w. Poszed�em spa� z umys�em nape�nionym pokojem.
Oto dwa zwroty, w kt�rych kryje si� znaczenie g��bsze ni� dos�owne: "uszy pe�ne problem�w" i "umys� pe�en pokoju". Co wybierasz?
Ca�y sekret polega na zmianie psychicznego nastawienia. Trzeba si� nauczy� �y� z inn� podstaw� my�low�; pomimo i� zmiana sposobu my�lenia wymaga wysi�ku, �atwiej jest jej dokona�, ni� dalej �y� tak jak przedtem. �ycie w napi�ciu jest trudne. �ycie w wewn�trznym pokoju, harmonijne i wolne od stresu jest naj�atwiejszym rodzajem egzystencji. W d��eniu do wewn�trznego spokoju g��wny trud polega na przebudowaniu swojego my�lenia i wypracowaniu godnej postawy przyjmowania Bo�ego daru pokoju. Kiedy szukam przyk�adu takiej postawy i uzyskania dzi�ki niej pokoju, zawsze my�l� o do�wiadczeniu, kt�re prze�y�em w pewnym mie�cie, gdzie wyg�asza�em prelekcj�. Przed wej�ciem na podium, gdy siedzia�em jeszcze za kulisami, przegl�daj�c swoje notatki i przygotowuj�c si�, podszed� do mnie pewien m�czyzna, kt�ry chcia� porozmawia� o osobistym problemie. Wyja�ni�em mu, �e jest to w tej chwili niemo�liwe, jako �e zaraz mia�em wyst�pi�, i poprosi�em go, by poczeka�. W czasie wyk�adu widzia�em go, jak przechadza� si� nerwowo w t� i z powrotem za kulisami; p�niej jednak nie mog�em go nigdzie znale��. Zostawi� mi jednak wizyt�wk�, z kt�rej wynika�o, �e jest w owym mie�cie wp�ywow� osob�.
Po powrocie do hotelu, my�l o tym cz�owieku nie dawa�a mi spokoju, wi�c, cho� by�o ju� p�no, zadzwoni�em do niego. Zdziwi� go m�j telefon, ale wyja�ni� mi, �e nie czeka�, gdy� by�em zaj�ty.
- Chcia�em tylko, �eby pan si� ze mn� pomodli� powiedzia�. - Pomy�la�em, �e gdyby pan si� ze mn� pomodli�, mo�e uda�oby mi si� zyska� troch� pokoju. - Nic nie stoi na przeszkodzie, �eby�my pomodlili si� razem teraz, przez telefon - powiedzia�em.
Odpowiedzia�, nieco zdziwiony:
- Nigdy nie s�ysza�em, �eby kto� si� modli� przez telefon. - Dlaczego nie? - zapyta�em. - Telefon to tylko urz�dzenie do komunikacji. Pan jest o kilka ulic ode mnie, ale dzi�ki telefonowi jeste�my razem. Poza tym - doda�em - B�g jest z ka�dym z nas. Jest na obu ko�cach tej linii i po�rodku. Jest z panem i jest ze mn�.
- Dobrze - zgodzi� si�. - Chcia�bym, �eby pan si� za mnie pomodli�. Zamkn��em wi�c oczy i modli�em si� za niego przez telefon, modli�em si� tak, jakby�my byli w tym samym pokoju. On s�ysza� i B�g s�ysza�. Po sko�czeniu modlitwy, zaproponowa�em:
- Mo�e i pan si� pomodli? - Nie by�o odpowiedzi. Potem z drugiego ko�ca us�ysza�em szloch i w ko�cu jego g�os:
- Nie mog� m�wi�.
- Niech pan pop�acze minut� albo dwie, a potem si� pomodli - poradzi�em mu. - Prosz� po prostu powiedzie� Bogu wszystko, co pana gn�bi. Spodziewam si�, �e to jest telefon prywatny, ale nawet je�li tak nie jest i je�li kto� nas s�ucha, to nie ma znaczenia. Jeste�my dla niego tylko par� g�os�w. Nikt nie wie, �e to pan i ja.
Tak zach�cony, zacz�� si� modli�, najpierw niepewnie - z wahaniem, a nast�pnie gwa�townie, wylewaj�c wszystko ze swojego serca, pe�nego nienawi�ci, frustracji i poczucia pora�ki. Wreszcie powiedzia� �a�o�nie: - "Drogi Jezu, wiem, �e post�puj� zuchwale, prosz�c o cokolwiek, skoro sam nigdy nic dla ciebie nie zrobi�em. My�l�, �e wiesz, jakim jestem zerem, chocia� zgrywam wa�niaka. Mam tego wszystkiego po dziurki w nosie, Jezu kochany. Pom� mi, prosz�."
W�wczas zn�w zacz��em si� modli�, prosz�c Boga, by wys�ucha� jego modlitwy, po czym powiedzia�em: "Panie, po�� r�k� na ramieniu mojego przyjaciela tam, na drugim ko�cu kabla telefonicznego, i daj mu pok�j. Pom� mu teraz podda� si� i przyj�� tw�j dar pokoju." Potem zamilk�em. Nast�pi�a do�� d�uga pauza, a kiedy go w ko�cu us�ysza�em, zapami�ta�em na zawsze brzmienie jego g�osu. Powiedzia�:
- Nigdy nie zapomn� tego do�wiadczenia i chc�, �eby pan wiedzia�, �e po raz pierwszy od wielu miesi�cy czuj� si� wewn�trznie czysty, szcz�liwy i spokojny.
Ten cz�owiek pos�u�y� si� prost� technik� dla uzyskania spokoju ducha. Oczy�ci� sw�j umys� i przyj�� pok�j w darze od Boga.
Pewien lekarz powiedzia�: "Wielu moim pacjentom nie dolega nic opr�cz ich my�li. Mam wi�c ulubion� recept�, kt�r� niekt�rym przepisuj�. Nie jest to jednak recepta, kt�r� mo�na zrealizowa� w aptece. Moja recepta to werset z Biblii: List �w. Paw�a do Rzymian 12, 2. Nie zapisuj� moim pacjentom brzmienia tego wersetu. Chc�, �eby go sami znale�li w Biblii. Jest tam powiedziane: (r)"...przemieniajcie si� przez odnawianie umys�u...".� Aby mogli sta� si� zdrowsi i szcz�liwsi, potrzeba im(r)odnowienia umys�u, to znaczy zmiany stylu my�lenia. Kiedy stosuj� si� do tej recepty, osi�gaj� pe�ni� duchowego pokoju, a to sprowadza zdrowie i pomy�lno��." Podstawowa metoda s�u��ca do osi�gania umys�u pe�nego pokoju to �wiczenie oczyszczania umys�u. Opisz� je dok�adniej w innym rozdziale, ale wspominam o tym tutaj, aby podkre�li� wag� cz�stego duchowego katharsis. Zalecam oczyszczanie umys�u co najmniej dwa razy dziennie, a je�li potrzeba, cz�ciej. �wiadomie �wicz oczyszczanie umys�u z l�k�w, nienawi�ci, niepewno�ci, �al�w i poczucia winy. Sam fakt, �e �wiadomie podejmujesz ten wysi�ek, ju� przynosi ulg�. Do�wiadczasz zapewne uczucia wyzwolenia, kiedy mo�esz zwierzy� si� komu�, komu ufasz, ze wszystkich zmartwie� ci���cych ci na sercu. Jako pastor cz�sto widzia�em, jak wiele znaczy dla ludzi posiadanie kogo�, komu mog� szczerze i w zaufaniu powiedzie� o wszystkim, co ich trapi.
W czasie niedawnej podr�y do Honolulu odprawia�em nabo�e�stwo na pok�adzie parowca Lurline. Zaproponowa�em w�wczas, by ci, kt�rzy nosz� w umy�le jakie� zmartwienia, poszli na ruf� statku, w wyobra�ni wyj�li sobie z g�owy my�li pe�ne troski i, jedn� za drug�, cisn�li je do morza przygl�daj�c si�, jak znikaj� w spienionej wodzie za statkiem. Pomys� wydawa� si� niemal dziecinny, jednak jeszcze tego samego dnia przyszed� do mnie p�niej pewien cz�owiek i powiedzia�:
- Zrobi�em to, co pan proponowa�, i sam by�em zdziwiony, jak bardzo mi ul�y�o. Podczas tej podr�y, co wiecz�r o zachodzie s�o�ca, zamierzam wyrzuca� swoje zmartwienia za burt�, aby wyrobi� w sobie psychiczn� zdolno�� do ca�kowitego usuwania ich ze �wiadomo�ci. Codziennie b�d� patrzy�, jak znikaj� w wielkim oceanie czasu. Czy Biblia nie wspomina gdzie� o "nieogl�daniu si� wstecz"?
Cz�owiek, kt�rego tak poruszy� �w pomys�, nie jest niepraktycznym romantykiem. Przeciwnie, jest osob� o wybitnym umy�le, czo�owym specjalist� w swojej dziedzinie.
Oczywi�cie samo oczyszczenie umys�u nie wystarcza. Kiedy jest oczyszczony, co� niechybnie si� do niego dostanie. Umys� nie mo�e d�ugo pozostawa� pr�n� przestrzeni�. Nie da si� stale chodzi� po �wiecie z pustym umys�em. Przyznaj�, �e niekt�rym ludziom najwyra�niej uda�a si� ta sztuka, lecz, generalnie rzecz bior�c, oczyszczony umys� trzeba czym� wype�ni�, w przeciwnym razie zn�w wkradn� si� do niego dawne, unieszcz�liwiaj�ce my�li, kt�re wyrzuci�e�.
Aby tak si� nie sta�o, natychmiast zacznij nape�nia� sw�j umys� zdrowymi, tw�rczymi my�lami. A je�li dawne l�ki, nienawi�ci i strapienia, kt�re tak d�ugo ci� prze�ladowa�y spr�buj� zn�w dosta� si� do �rodka, znajd� na drzwiach twego umys�u wywieszk� "zaj�te". Mog� walczy�, by je wpuszczono, gdy� jako d�ugotrwali mieszka�cy twojego umys�u czuj� si� tam jak u siebie. Jednak nowe, zdrowe my�li b�d� ju� silniejsze, dobrze okopane, i potrafi� teraz ten atak odeprze�. Wkr�tce dawne my�li poddadz� si� ca�kowicie i