2970
Szczegóły |
Tytuł |
2970 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2970 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2970 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2970 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Konrad Fia�kowski
Telefon Wigilijny
Zanim wrzuci� monet� do automatu, zawaha� si�. Tutaj by� dzie� i
pe�nia lata, jak zawsze w grudniu. Poprzez koszul� czu� s�o�ce i lekki
wiatr, kt�ry nadchodzi� ze wzg�rz o tej innej zieleni a� tu, gdzie z
czerwonej gleby wyrasta�y drzewa o fioletowych kwiatach zamiast li�ci.
Pola golfowe by�y ni�ej, rozci�gni�te ��k� w dolin�. Automat
telefoniczny wbudowano w �cian� pawilonu klubu i gdy wrzuca� monety,
pomy�la�, �e tam zap�on�a ju� chyba pierwsza gwiazda. Kr�tki sygna� i
zaraz us�ysza� jej g�os:
- To ty. Jak mi�o, �e dzwonisz.
- Wiedzia�a� przecie�, �e zadzwoni�...
- Tak. Postanowi�am, �e �wieczki na choince zapal� po twoim telefonie.
- Jest ju� ciemno?
- Tak, ale gwiazd nie wida�...
- Wiesz, czego ci chc� �yczy�?
- ...�eby�my byli razem.
- Tak.
- Pewnie kiedy� przyjedziesz.
- Przyjad�.
- ...znowu mia�am ten telefon.
- I co? Od�o�y�a� s�uchawk�, jak prosi�em?
- Tak... a w�a�ciwie nie od razu. My�la�am, �e to ty.
- I co m�wi�?
- To samo. �e mnie nie ma.
- Co� jeszcze?
- ...�e domu, miasta te� nie ma.
- Tak ci� prosi�em...
- Musz� odbiera�. To mo�esz by� ty. Wiesz, jest �nieg, du�o �niegu.
Spad� rano, odgrzebuj� samochody i ga��zie s� jeszcze bia�e...
Us�ysza� sygna�, si�gn�� po now� monet� i nie znalaz� jej.
- Zaraz znowu zadzwoni� - powiedzia�. - Poczekaj...
Nie wiedzia�, czy zrozumia�a. W uchu s�ysza� blisk� cisz�
przerwanego po��czenia. Si�gn�� do portfela, tam, gdzie mia� banknoty i
wtedy wyczu� jeszcze jedn� monet�, tak� na ca�e �yczenia wigilijne.
W�o�y� j� w otw�r i znowu wycisn�� dwana�cie cyfr. Linia chwil�
milcza�a, a potem g�os automatu powiedzia�:
- ...w tym mie�cie nie by�o takiego numeru...
W�o�y� s�uchawk� w uchwyt i moneta wypad�a. Za trzecim razem, gdy
us�ysza� to samo, wolno i wyra�nie za��da� operatora.
- Nie mog� dosta� po��czenia - powiedzia�, gdy tamten si� odezwa�.
- Widocznie nie by�o tego numeru.
- Przed chwil� w�a�nie rozmawia�em. To autentyczny numer.
- Jest pan pewien? Pan wie, my nie zak�adamy numer�w, kt�rych nie
by�o. To nasza zasada.
- Wiem. Ale mo�e pan sprawdzi�... - poda� mu sw�j numer i adres
swego domu.
- Chwileczk� - powiedzia� operator - sprawdz� w tych starych
ksi��kach, nie w komputerze. Tak b�dzie pewniej.
Czeka� i patrzy� w dolin�, na kt�r� nasuwa� si� cie� wzg�rz.
- Przepraszam - powiedzia� po chwili operator - ale obs�ugujemy tyle
by�ych miast, �e naprawd� trudno tu co� znale��. Rzeczywi�cie, ma pan
racj�. Pana numer jest niew�tpliwy. Adres te� si� zgadza. Widocznie
awaria naszego systemu. Oczywi�cie odliczymy ten dzie� od rachunku.
- A jutro?
- Jutro awari� usuniemy. Ma pan oczywi�cie pr�bk� g�osu?
- Mam - powiedzia� i pomy�la� o ta�mie, kt�r� dla niego nagra�a
wtedy, gdy wyje�d�a�.
- To �wietnie. W ostateczno�ci z tego odtworzymy. Oczywi�cie �adnych
dodatkowych koszt�w. Na pewno b�dzie pan m�g� zadzwoni� do domu przed
Nowym Rokiem. A dzisiaj,
Weso�ych �wi�t!
<abc.htm> powr�t