2962
Szczegóły |
Tytuł |
2962 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2962 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2962 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2962 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Jonathan Carroll
Zbrodnia podobie�stwa
M�j ojciec by� ostro�nym cz�owiekiem. Nauczy� nas liczy�
reszt� przy kasie, sprawdza� stan opon przed wyprowadzeniem
rower�w z gara�u, przy myciu z�b�w porusza� szczoteczk� z g�ry
na d�, a nie na boki.
Poniewa� by� ostro�ny i poniewa� traktowa� cudze pieni�dze
tak samo jak w�asne, odni�s� w �yciu sukces, sta� si� bogaty i
zapewni� nam dostatnie �ycie. Ludzi takich jak on widujecie
czasem w Connecticut, kiedy w pomara�czowobr�zowe, jesienne dni
grabi� li�cie na trawnikach przed swoimi domami albo w
supermarkecie, kiedy razem z dzieciakami kupuj� rzeczy
niezb�dne do zorganizowania przyj�cia pod go�ym niebem:
pi�ciokilogramowy worek brykiet�w do grilla, kolby kukurydzy
oraz steki dor�wnuj�ce grubo�ci� ksi��kom telefonicznym.
W miar�, jak si� starza�, coraz bardziej dawa�a mu si� we
znaki bezsenno��. W jednym z najwyra�niejszych wspomnie� z
dzieci�stwa widz� siebie, jak budz� si� w �rodku nocy i schodz�
do kuchni po co� do jedzenia albo id� do �azienki. Spotyka�em
go za ka�dym razem: czyta� ksi��k� w salonie lub sta� w kuchni
przy stole i zajada� kanapk� z past� jajeczno-cebulow�, kt�ra,
jego zdaniem, mia�a zbawcze, nasenne dzia�anie. M�j widok
zawsze sprawia� mu przyjemno��; teraz, m�drzejszy o wiele lat,
domy�lam si�, i� cieszy� si� z obecno�ci drugiego cz�owieka,
chocia� zazwyczaj towarzyszy�em mu tylko kilka minut, po czym,
na wp� przytomny, wspina�em si� z powrotem po schodach i
wraca�em do ��ka.
M�wi� o tym, poniewa� w�r�d wielu d�br, jakie po nim
odziedziczy�em, niestety znajduje si� tak�e bezsenno��. Ojciec
mawia� niekiedy, �e jest zadowolony z tej przypad�o�ci,
poniewa� pozwala mu lepiej wykorzysta� czas. Uwielbia�
tajemnicz� cisz� g��bokiej nocy. Nie mog� tego powiedzie� o
sobie, ale jest to bez znaczenia dla mojej historii, kt�ra
zacz�a si� pewnej bezsennej nocy nie tak dawno temu.
My�l�, �e przez pewien czas mia� kochank�, cho� nawet
teraz nie mog� by� tego pewien, a za �adne skarby �wiata nie
zapytam o to mojej matki, kt�ra ogromnie go kocha�a. Odk�d
umar�, zajmuje si� niemal wy��cznie przesiewaniem wspomnie�
przez sito, na kt�rym pozostaj� tylko najszcz�liwsze i s�odko
smutne wydarzenia z ich wsp�lnego �ycia.
Wspomnia�em o jego kochance ze wzgl�du na jedyne
autentyczne dziwactwo mego ojca: mia� prawdziwego bzika na
punkcie ubra�. Wydawa� na nie tysi�ce dolar�w i nigdy nie by�
zadowolony z tego, co mia�. Nigdy. Szare garnitury, niebieskie
garnitury, szaroniebieskie garnitury. Wieszak na krawaty,
zajmuj�cy ca�e drzwi robionej na zam�wienie szafy. Szafa tak
ogromna, �e my, ch�opaki, dr�eli�my z l�ku nawet przechodz�c w
jej pobli�u. Kiedy uczy�em si� w szkole niemieckiego,
u�wiadomi�em sobie, �e jedynym s�owem nadaj�cym si� do
wykorzystania przy opisie szafy ojca jest verboten.
"Zakazana" brzmi stanowczo zbyt �agodnie.
M�j ojciec raz w roku na kilka tygodni wyje�d�a� w
interesach do Europy. Miesi�c lub dwa po jego powrocie przed
drzwiami pojawia�y si� pi�kne, starannie zapakowane pud�a z
napisami takimi jak "Charvet" albo "Hilditch & Key", pe�ne
jedwabnych krawat�w lub bawe�nianych koszul, bia�ych i
g�stych jak mleko. Garnitur? Owszem, r�wnie�, tyle �e nie
jeden, a co najmniej kilka. Zna� wszystkich sprzedawc�w u
Paula Stuarta i jestem pewien, �e by� posiadaczem jednej z
pierwszych kart sta�ego klienta wydanych przez Braci Brooks.
Nie przywi�zywali�my w�wczas �adnego znaczenia do stroj�w,
z wyj�tkiem sporadycznych okazji, kiedy
musieli�my mie� takie same buty do koszyk�wki jak Bob Cousy
albo Wille Naulls. Nawet je�li nasz ojciec by� posiadaczem
miliona swetr�w, to co z tego? Co z tego, �e szafa mamy by�a
dwukrotnie mniejsza od jego albo �e mama kr�ci�a g�ow� za
ka�dym razem, kiedy wraca� do domu z kolejnym pude�kiem z
butami pod pach� i min� niegrzecznego ch�opca, kt�ry zdaje
sobie spraw�, �e znowu co� spsoci�, ale jednocze�nie jest
z siebie ogromnie zadowolony? Gdybym zapyta� j� o to,
u�miechn�aby si� i powiedzia�a: "To by�a jego jedyna s�abo��.
Wystarczy�o kupi� mu nowe ubranie, �eby przez miesi�c nie
posiada� si� ze szcz�cia".
Ale to wcale nie takie proste. Teraz mam w�asne dzieci i
nie daje mi spokoju my�l, �e za dwadzie�cia lat b�d� pami�ta� o
mnie wcale nie to, co chcia�bym, �eby zapami�ta�y. Wiem z
w�asnego do�wiadczenia, i� dzieci bynajmniej nie zapami�tuj�
rzeczy wznios�ych ani wa�nych, tylko ulotne i, z punktu
widzenia doros�ych, pozbawione jakiegokolwiek znaczenia. W
wieku dziewi�ciu lat by�em �wiadkiem wypadku samochodowego, w
kt�rym zgin�� cz�owiek, lecz w mojej pami�ci pozosta�y po tym
tylko co prawda nieprzyjemne, ale ma�o wyra�ne obrazy, jestem
natomiast w stanie odtworzy� z najdrobniejszymi szczeg�ami
pierwsz� w �yciu wypraw� na mecz Jankes�w; siedzia�em na
trybunie obok ojca, a poniewa� by�o przera�liwie zimno, ca�y
czas trzyma�em r�ce w kieszeniach jego palta. Wtedy tak�e po
raz pierwszy skosztowa�em kawy, gdy� powiedzia�, �e to mnie
rozgrzeje. Do dzisiaj czuj� jej zapach unosz�cy si� z
papierowego kubka.
Sami dobrze wiecie, jak to jest z dawaniem prezent�w
dzieciom: cho�by upominek by� nie wiadomo jak kosztowny i
wspania�y, nie ma to �adnego znaczenia, poniewa� ma�emu dziecku
zawsze bardziej spodoba si� pude�ko. Cho�by�cie urz�dzili nie
wiadomo jak wspania�� Gwiazdk�, kilkana�cie lat p�niej wasze
dziecko b�dzie pami�ta�o jedynie smak cukierka, kt�ry ukradkiem
zw�dzi�o z dolnej ga��zi choinki.
M�j ojciec na co dzie� by� spokojnym, opanowanym
cz�owiekiem, ale kiedy przygotowywa� si� do wyjazdu do Europy,
na dwa lub trzy dni ogarnia�o go ca�kowite szale�stwo. Wszyscy
starali�my si� nie wchodzi� mu w droge, poniewa� przypomina�
rozp�dzony poci�g, nad kt�rym nikt nie jest w stanie zapanowa�.
Przypuszcza�em w�wczas, i� gwa�towna zmiana nastroju ojca
wynika z niech�ci do podr�owania, ale teraz nie jestem tego
taki pewien. Wiem tylko jedno: kiedy wreszcie zamyka�y si� za
nim drzwi, wszyscy oddychali�my z ulg�, bynajmniej nie dlatego,
�e czekali�my z ut�sknieniem jego wyjazdu; po prostu zdawali�my
sobie spraw�, �e po powrocie b�dzie znowu kochanym, starym
tat�, naszym najlepszym przyjacielem, i �e wszystko b�dzie w
porz�dku - a� do nast�pnej podr�y.
Jestem jedynym m�czyzn� w rodzinie, kt�ry jest do niego
podobny, a w miar� up�ywu czasu podobie�stwo to staje si� coraz
bardziej uderzaj�ce. Teraz, w wieku czterdziestu siedmiu lat,
mam taki sam, charakterystyczny uk�ad zmarszczek na twarzy,
taki sam p�u�miech oraz takie same kasztanowe w�osy, kt�re
zachowa� a� do �mierci. Rzecz jasna, nie nale�y zapomina� o
bezsenno�ci. Nie mam nic przeciwko temu, poniewa� bardzo
lubi�em ojca; podoba� mi si� jego spos�b bycia, spos�b
patrzenia na �wiat oraz umiej�tno�� zaprowadzania �adu i
porz�dku w domu pe�nym niesfornych dzieci. Wydaje mi si�
jednak, �e teraz wiem o czym�, co sprawia, �e polubi�em go
jeszcze bardziej, mimo i� nie jest to rzecz, o kt�rej powinno
si� wiedzie�, a tym bardziej, za kt�r� nale�a�oby lubi�
w�asnego ojca. W moim przypadku tak jednak jest. U�miecham si�
na sam� my�l o tym. Sta�em si� powiernikiem tajemnicy. Co
prawda nie mam stuprocentowej pewno�ci, czy dotyczy ona
rzeczywistego wydarzenia ani nawet, czy ma cokolwiek wsp�lnego
z prawd�, ale lubi� my�le�, �e tak.
Wiele miesi�cy temu by�em w Wiedniu na konferencji
medycznej. Nie lubi� podr�owa� i nawet perspektywa wys�uchania
recitalu fortepianowego w Konzerthausie nie by�a w stanie
zetrze� z moich ust kwa�nego grymasu, kiedy wychodzi�em z
walizk� z domu. Pod tym wzgl�dem jestem zupe�nie inny ni�
m�j ojciec. Do ka�dej podr�y szykuj� si� jak do bitwy.
Zatrzyma�em si� w hotelu Sacher, tak jak powinien uczyni�
ka�dy, kto przybywa do Wiednia po raz pierwszy i by� mo�e,
jedyny w �yciu. Niestety, po��czone dzia�anie bezsenno�ci oraz
zmiany stref czasowych spowodowa�o, �e nocami, zamiast spa�,
w�drowa�em bez celu opustosza�ymi ulicami i odwiedza�em
wszystkie czynne bary, jakie uda�o mi si� znale�� w tym
spokojnym mie�cie. Cz�sto siedzia�em a� do zamkni�cia lokalu
nad drinkiem, na kt�rego wcale nie mia�em ochoty, marz�c o tym,
by zamkn�� oczy i odpocz�� cho� kilka godzin.
Kt�rego� wieczoru, mniej wi�cej w po�owie pobytu,
siedzia�em samotnie w hotelowym barze, modl�c si� w duchu po
raz setny o to, �ebym wreszcie m�g� zasn�� albo przynajmniej
wr�ci� do domu. Poniewa� zajmowa�em miejsce na barowym
sto�ku, plecami do drzwi, innych go�ci widzia�em dopiero
wtedy, kiedy podechodzili do kontuaru i stawali po mojej
lewej albo prawej stronie. Nie po�wi�ca�em im jednak zbyt
wiele uwagi, w zwi�zku z czym zda�em sobie spraw� z jej
obecno�ci dopiero wtedy, kiedy po�o�y�a mi na ramieniu
drobn� r�k� i wypowiedzia�a jego imi�.
Zapomnia�em wspomnie� o istotnym szczeg�le. Cztery lata
temu, po �mierci ojca, kt�ry umar� w pe�ni w�adz umys�owych w
wieku 79 lat, matka zapyta�a mnie, czy chc� odziedziczy� jego
garderob�. Moi bracia uznali mnie chyba za niespe�na rozumu,
poniewa� odpowiedzia�em twierdz�co, ja jednak czu�em si� bardzo
zaszczycony t� propozycj� i cieszy�em si� na sam� my�l o tym,
�e b�d� m�g� nosi� takie pi�kne rzeczy. Doskonale zdawa�em
sobie spraw�, i� wystarczy mi ich do ko�ca �ycia, dodatkowo
za� (niech szlag trafi psychiatr�w!) czu�em, �e dzi�ki nim
nabieram odrobin� stylu, kt�ry tak bardzo w nim podziwia�em
- a im starszy si� stawa�em tym wi�cej uwagi przywi�zywa�em
do spraw tego rodzaju.
Owego wieczoru w hotelowym barze mia�em na sobie garnitur
ojca: szary, z mi�kkiego materia�u, jeden z jego ulubionych,
kt�ry zawsze zabiera� do Europy. Mama twierdzi�a, �e czu� si� w
nim jak w�adca �wiata.
Poczu�em dotyk r�ki na ramieniu, za� kobiecy g�os, s�odki
i �agodny, wym�wi� imi� ojca w taki spos�b, w jaki czyni� to
Francuzi:
- �ri...?
Zabrzmia�o to jak pytanie, cho� nie spos�b by�o doszuka�
si� w nim najmniejszego wahania. Odwr�ci�em si�,
nie wiedz�c, czego powinienem si� spodziewa�. Ujrza�em przed
sob� mniej wi�cej sze��dziesi�ciopi�cioletni� kobiet� o
uderzaj�cej, wynios�ej urodzie; przypuszczalnie pochodzi�a z
Europy Wschodniej, bo kiedy odezwa�a si� ponownie, uczyni�a
to z wyra�nym akcentem. Mia�a wystaj�ce ko�ci policzkowe i
g��boko osadzone oczy, takie same, jakie widuje si� na
pochodz�cych z prze�omu wiek�w fotografiach rosyjskich
arystokrat�w.
Na pi�knej, cho� bardzo zniszczonej twarzy, pojawi� si�
wyraz zdumienia i przera�enia. Nie do��, �e kobieta ujrza�a
ducha, to jeszcze czu�a pod palcami znajomy materia� marynarki.
Stan�a oko w oko z cz�ci� przesz�o�ci, kt�ra, nie wiadomo z
jakiego powodu, sta�a si� jak najbardziej realn�
tera�niejszo�ci�.
Powt�rzy�a jego imi�, wpatruj�c si� we mnie tak
intensywnie, jak tylko cz�owiek mo�e wpatrywa� si� w cz�owieka,
a nast�pnie powiedzia�a zachrypni�tym szeptem:
- Przecie� to niemo�liwe! Powiniene� mie� teraz
siedemdziesi�t lat albo i wi�cej! Tak jak ja! Przecie� to by�o
czterdzie�ci lat temu...
Zacisn�a palce na moim ramieniu. Przenios�a wzrok na mnie,
potem za� na garnitur, w kt�rym m�j ojciec czu� si� jak w�adca.
Na jej twarzy dostrzeg�em b�ysk zrozumienia, lecz zanim
zd��y�em cokolwiek powiedzie�, cofn�a r�k�, gwa�townie
potrz�sn�a g�ow�, odwr�ci�a si� i szybko wysz�a z baru.
Czy jej "�ri" by� moim ojcem? Czy dotyka�a tej marynarki,
jego marynarki, z mi�o�ci� i nadziej�, kiedy jechali czarn�
kanciast� taks�wk� przez Londyn, wracali z teatru, wychodzili
na kolacj�, a tak�e w innych, cudownych i magicznych chwilach
ich �ycia, tak jak tutaj, teraz, tego wieczoru? Czy p�niej
jego garnitur i jej suknia le�a�y obok siebie na pod�odze
hotelowego pokoju? Czy byli jak dwie postacie z filmu, kt�ry
ogl�damy wieczorem na ekranie telewizora, wzdychaj�c w duchu:
"Bo�e, gdyby �ycie naprawd� tak wygl�da�o!"?
Nie jestem pewien. Nigdy si� tego nie dowiem. Ostatnio
jednak nawiedzaj� mnie znacznie bardziej niepokoj�ce my�li,
szczeg�lnie kiedy o trzeciej nad ranem le�� w ��ku z szeroko
otwartymi oczami i widz� sprawy znacznie wyra�niej ni� m�g�bym
sobie tego �yczy�. Je�li tamtego wieczoru naprawd� uwierzy�a,
�e widzi mego ojca albo jakiegokolwiek innego Henry'ego,
kt�rego zna�a i kocha�a dawno temu, to wszystkie u�wi�cone
tradycj� rytua�y i obrz�dy, przez kt�re musia�a przebrn�� w
trakcie d�ugiego �ycia, w jednej chwili okaza�y si� ca�kowicie
pozbawione znaczenia. Musimy za wszelk� cen� unika� takich
tajemnic, poniewa� kryj� si� w nich straszliwe
niebezpiecze�stwa. Tajemnice te s� jak sen, kt�ry nie chce
przyj��, zostawiaj�c nas w �rodku nocy sam na sam ze zbyt
wieloma godzinami wype�nionymi cieniem i cisz�.
Prze�o�y� Arkadiusz Nakoniecznik