2865

Szczegóły
Tytuł 2865
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2865 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2865 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2865 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

David Brin Plaga Hojno�ci My�lisz, �e mnie dostaniesz, co? No to pomy�l jeszcze raz, bo jestem przygotowany. Dlatego w�a�nie mam w portfelu fa�szywy �eton z grup� krwi: AB Rh(-), a tak�e kart� ostrzegaj�c�, �e jestem uczulony na penicylin�, aspiryn� i fenyloalanin�. Inna karta g�osi, �e jestem praktykuj�cym, gorliwym �wiadkiem Jehowy. Wszystkie te wybiegi powinny przysporzy� ci troch� k�opot�w, gdy nadejdzie czas. A z pewno�ci� nadejdzie, i to nied�ugo. Nawet je�li to b�dzie sprawa �ycia i �mierci, nie pozwol� sobie wetkn�� w r�k� ig�y do transfuzji. Nigdy. Nie w takiej sytuacji, w jakiej znajduj� si� banki krwi. I tak zreszt� mam przeciwcia�a. Trzymaj si� wi�c z dala ode mnie, ALAS. Nie mam zamiaru by� twoj� ofiar�, ani twoim nosicielem. Widzisz, znam twoje s�abe strony. S�abowity z ciebie dra�, cho� perfidny. Inaczej ni� TARP, jeste� wra�liwy na powietrze, ciep�o, ch��d, kwasy i zasady. Krew do krwi - to twoja jedyna droga. I po co ci jeszcze inna? My�lisz, �e opanowa�e� t� technik� do perfekcji, nie? Jak to ci� nazwa� Leslie Adgeson? "Najwi�kszy mistrz"? "Per�a w�r�d wirus�w"? Pami�tam, jak dawno temu HIV, wirus AIDS, tak wszystkim imponowa� swoj� subtelno�ci� i skuteczno�ci� budowy. Jednak w por�wnaniu z tob� HIV to brutalny rze�nik, czy� nie tak? To maniakalny morderca z pi�� �a�cuchow�, prymityw, co zabija swych nosicieli, a do przenoszenia si� wykorzystuje ludzkie nawyki. Przy pewnym wysi�ku mo�na si� jednak z nim upora�. Owszem, stary HIV mia� swoje chwyty, ale w por�wnaniu z tob�? Amator! Wirusy kataru i grypy te� s� sprytne. Rozmna�aj� si� b�yskawicznie, ci�gle w nowych mutacjach. Dawno temu nauczy�y si�, jak sprawia�, by ich nosiciele kichali, smarkali i kas�ali, w ten spos�b rozprzestrzeniaj�c je we wszystkich kierunkach. Wirusy grypy s� te� o wiele m�drzejsze ni� AIDS, bo zazwyczaj nie zabijaj� swych nosicieli; po prostu przysparzaj� im niewygody, a same szalej�, infekuj�c kolejne osoby. Och, Les Adgeson zawsze obwinia� mnie o antropomorfizacj� naszych obiekt�w. Kiedy tylko wchodzi� do mojej cz�ci laboratorium i s�ysza�, jak przeklinam kt�rego� cholernego upartego leukofaga, reagowa� zawsze tak samo. Widz� go teraz, jak unosz�c jedn� brew, sucho wypowiada si� z nienagannym winchesterskim akcentem. - Wirus ci� nie s�yszy, Forry. Nie jest inteligentny; nie jest nawet, m�wi�c precyzyjnie, �ywy. To w ko�cu tylko paczka gen�w w zasobniku-proteinowym. - Owszem, Les - odpowiedzia�bym mu na to. - Ale s� to s a m o 1 u b n e geny! Gdyby im tylko da� szans�, wdar�yby si� do ludzkiej kom�rki, wytworzy�yby wewn�trz armie nowych wirus�w, po cnym ruszy�yby na zewn�trz, by atakowa� nast�pne kom�rki. Mo�e one nie my�l�; mo�e ca�e to ich zachowanie jest wynikiem �lepego przypadku. Ale czy to nie w y d a j e s i � zaplanowane? Tak jakby tymi ma�ymi potworkami kto� k i e r o w a �, by nam uprzykrzy� �ycie... By nas wygubi�. - A, tam; daj spok�j,. Fony - u�miechn��by si� z politowaniem nad moj� ameryka�sk� prostoduszno�ci�. - Nie pracowa�by� w tej specjalno�ci, gdyby� nie uwa�a�, �e fagi s� pi�kne na sw�j spos�b. Dobry, stary, zadufany, �wi�toszkowaty Les. Nigdy nie poj��, �e wirusy fascynuj� mnie z zupe�nie innego powodu. W ich gwa�townym nienasyceniu dostrzega�em czyst�, prost� esencj� ambicji, kt�ra przewy�sza�a nawet moj� w�asn�. I niewiele tu pomaga�o, �e owa ambicja by�a nie�wiadoma. Zawsze uwa�a�em, �e opinie o warto�ci ludzkich m�zg�w s� przesadzone. Spotkali�my si� po raz pierwszy kilka lat temu, gdy Les korzysta� z urlopu naukowego i odwiedzi� w�wczas Austin. Ju� w�wczas otacza�a go s�awa cudownego dziecka; oczywi�cie postanowi�em si� z nim zaprzyja�ni�. Zaprosi� mnie do Oxfordu, bym z nim pracowa�, a wi�c wkr�tce si� tam znalaz�em i toczy�em z nim regularne spory na temat znaczenia zjawisk chorobowych, podczas gdy angielski deszcz si�pi� na rosn�ce na dworze rododendrony. Les Adgeson. To on, wraz ze swymi filozoficznymi pretensjami, w�r�d pretensjonalnych przyjaci�, potrafi� godzinami rozprawia� o elegancji i pi�knie naszych paskudnych przedmiot�w bada�. Ale nie zwi�d� mnie. Wiedzia�em, �e jest tak samo napalony na Nobla jak wszyscy z nas. Op�tany obsesj� gonitwy, szukania owego fragmentu Uk�adanki �ycia, tego elementu, kt�ry da�by wi�cej funduszy, wi�cej laboratori�w, wi�kszy personel, wi�cej presti�u... a w dalszej perspektywie wi�cej pieni�dzy, wy�szy status i mo�e, w konsekwencji, Sztokholm. Twierdzi�, �e go to nie interesuje. Ale Les to cwaniak: jak to si� sta�o, �e kiedy Thatcher masakrowa�a brytyjsk� nauk�, jego laboratorium rozwija�o si� ca�y czas? A mimo to stara� si� zachowywa� pozory. - Wirusy maj� swoj� dobr� stron� - stale utrzymywa�. Jasne, z pocz�tku zabijaj�: Wszystkie nowe patogeny tak si� najpierw zachowuj�. Ale p�niej zachodzi jedno z dw�ch zjawisk. Albo ludzko�� opracowywuje metody zapobiegania, albo... Och, Les uwielbia� takie dramatyczne pauzy. - Albo? - ponagli�em go, jak nale�a�o. - Albo dochodzi do przystosowania, kompromisu... mo�e nawet przymierza. Les zawsze o tym m�wi�. S y m b i o z a. Uwielbia� cytowa� Margulisa i Thomasa, a nawet Lovelocka, u licha! Jego respekt wobec nawet tak z�o�liwych, chytrych morderc�w jak HIV by� zaiste przera�aj�cy. - Zauwa�cie, jak on w istocie wciela si� w DNA ofiar - rozwa�a� na g�os. - Nast�pnie czeka, a� ofiar� zaatakuje jaki� i n n y patogen choroby. W�wczas kom�rki obronne przygotowuj� si� do zwi�kszenia swej liczby w celu odparcia naje�d�cy, tyle �e teraz w mechanizmach chemicznych niekt�rych kom�rek znajduje si� nowy DNA i w wyniku podzia�u powstaj� nie dwie kom�rki obronne, ale masa nowych wirus�w AIDS. - I co? - odpar�em. - Pomijaj�c fakt, �e HIV to retrowirus, jego dzia�anie nie r�ni si� od zachowania innych wirus�w. - Tak, ale popatrz dalej, Forry. Wyobra� sobie, co si� stanie, gdy w ko�cu wirus AIDS dostanie si� do organizmu kogo�, kogo uk�ad genetyczny sprawia, �e jest on odporny! - Masz na my�li osobnika, kt�rego reakcje antycia� s� wystarczaj�co szybkie, by przeciwdzia�a� AIDS? Albo mo�e leukocyty odepr� atak? Och, Les tak cz�sto przybiera� poz� wy�szo�ci, gdy si� do czego� zapali�. - Nie, nie, pomy�l! - zawo�a�. - M�wi� o kim� odpornym p o infekcji. P o t y m, jak geny wirusa zostan� w��czone w jego chromosomy. Tylko u tego osobnika pewne i n n e geny przeciwdzia�aj� temu, by nowy DNA zapocz�tkowa� syntez� wirus�w. Nie powstaj� nowe wirusy. Kom�rki nie ulegaj� zniszczeniu. Dany osobnik j e s t odporny. I teraz ma ju� ten nowy DNA... - Tylko w kilku kom�rkach... - Owszem. Ale przypu��my, �e jedna z nich to gameta. I przypu��my dalej, �e sp�odzi ni� dziecko. W�wczas k a � d a kom�rka tego dziecka mo�e zawiera� zar�wno cech� odporno�ci, jak i nowe geny wirusowe. Pomy�l o tym, Forry. Staje przed tob� nowy typ istoty ludzkiej. AIDS nie mo�e jej zabi�. A jednak ma ona w sobie wszystkie geny AIDS, mo�e wytwarza� te wszystkie niezwyk�e, cudowne proteiny... Och, w wi�kszo�ci b�d� one ukryte lub bezu�yteczne, nie ma w�tpliwo�ci. Lecz teraz genom tego dziecka i jego potomk�w obejmuje wi�ksz� r � � n o r o d n o � �... Kiedy go tak ponosi�o, zawsze zastanawia�em si�, czy naprawd� uwa�a, �e s�ysz� to od niego po raz pierwszy? Brytyjczycy szanuj� ameryka�sk� nauk�, ale zawsze uwa�aj�, �e lekcewa�ymy aspekt filozoficzny. Jednak ja ju� wiele tygodni temu widzia�em, dok�d zmierzaj� jego zainteresowania, i skrycie sobie to i owo przeczyta�em. - Chodzi ci o co� jakby te geny, kt�re s� odpowiedzialne za niekt�re typy dziedzicznego raka? - zapyta�em ironicznie. Istniej� dowody, �e niekt�re onkogeny zosta�y pierwotnie wprowadzone do genomu ludzkiego jako wirusy, tak jak ty sugerujesz. Ci, kt�rzy dziedzicz� sk�onno�� do artretyzmu, mogli r�wnie� w ten spos�b dosta� swoje geny. - W�a�nie. Same wirusy mog� ju� nie istnie�, ale ich DNA �yje w naszych genach! - S�usznie. M�j Bo�e, ale� na tym ludzko�� skorzysta�a! . Och, jak ja nienawidzi�em tej wyrazu wy�szo�ci, jaka pojawia�a si� na jego twarzy. (W ko�cu jednak wydarzenia sprawi�y, �e owa wy�szo�� znikn�a, prawda?) Les wzi�� kawa�ek kredy i narysowa� na tablicy: NIESZKODLIWY-ZAB�JCA-CHOROBA ULECZALNA-DOLEGLIWO��-NIESZKODLIWY - Oto klasyczny spos�b analizowania, w jaki spos�b gatunek nosiciela reaguje na nowy patogen, szczeg�lnie typu wirusowego. Ka�da strza�ka przedstawia oczywi�cie kolejny etap. mutacji i selekcji adaptacyjnej. a Na pocz�tku jaka� nowa posta� uprzednio nieszkodliwego mikroorganizmu przenosi si� z poprzedniego typu nosiciela, powiedzmy cz�owieka: Oczywi�cie pocz�tkowo nie mamy odpowiedniego mechanizmu obronnego. Mikroorganizm dziesi�tkuje i nas tak jak na przyk�ad syfilis w Europie w szesnastym wieku, zabijaj�c w przeci�gu dni, a nie lat... w szale�stwie po�erania kom�rek, co w zasadzie nie jest najlepszym modus vivendi dla patogenu. Tylko zbyt �ar�oczny paso�yt tak szybko zabija swego nosiciela. P�niej wi�c nast�puje trudny okres zar�wno dla nosiciela, jak i dla paso�ytu, kiedy to obaj usi�uj� si� przystosowa� do siebie nawzajem. Mo�na to por�wna� do dzia�a� wojennych. Z drugiej strony mo�na te'z uwa�a� to za swoisty okres przeci�gaj�cych si� negocjacji. Parskn��em z obrzydzeniem. - Mistyczne bzdury, Les. Zgodz� si� na tw�j diagram; ale analogia do wojny bardziej mnie przekonuje. Z tego w�a�nie powodu tworzy si� laboratoria takie jak nasze. Aby opracowywa�y lepsz� bro� dla naszych wojsk. - Hmm, mo�e. Ale czasem �w proces przebiega inaczej, Forry. - Obr�ci� si� i narysowa� inny diagram: NIESZKODLIWY | ZAB�JCA! | CHOROBA ULECZALNA | DOLEGLIWO�� | | PASO�YT DOBROTLIWY PRYMITYWNE W��CZENIE | | SYMBIOZA KORZYSTNE W��CZENIE - Jak widzisz, ten diagram jest identyczny z poprzednim, do momentu, gdy pierwotna choroba zanika. - Albo znajduje sobie kryj�wk�. - Z pewno�ci�. Tak jak E. coli znalaz�y sobie kryj�wk� w naszych wn�trzno�ciach. Bez w�tpienia bardzo dawno temu bakterie - przodkowie E. coli zabi�y znaczn� liczb� naszych przodk�w, nim sta�y si� po�ytecznymi symbiontami, jakimi s� teraz, pomagaj�c trawi� nam po�ywienie. To samo odnosi si� do wirus�w, jak zak�adam. Dziedziczny rak i reumatyzm s� obecnie czasowymi dolegliwo�ciami. P�niej za� te geny zostan� korzystnie w��czone; stan� si� elementem r�norodno�ci genetycznej, jaka przygotuje nas na przysz�e komplikacje losowe. Za�o�y�bym si�, �e znaczna cz�� naszych obecnych gen�w pojawi�a si� w taki sam spos�b: wtargn�a do naszych kom�rek w postaci naje�d�c�w.. Szurni�ty sukinsyn. Szcz�liwie nie stara� si� skierowa� bada� naszego laboratorium zanadto na praw� stron� swego magicznego diagramu. Nasze cudowne dziecko nie�le kapowa�o, jak si� maj� sprawy z instytucjami dostarczaj�cymi funduszy na badania. Wiedzia�, �e nie p�ac� nam za dowodzenie, i� wszyscy po cz�ci pochodzimy od wirus�w. Instytucje te chcia�y, wr�cz ��da�y post�pu w studiach nad sposobami zwalczania infekcji wirusowych. Les wi�c skupi� swe badania na d r o g a c h p r z e n o s z e n i a. Tak, oczywi�cie, wy wirusy potrzebujecie nosicieli, nie? To znaczy, jak zabijecie kogo�, musicie znale�� sobie tratw� ratunkow�, na kt�rej mo�ecie porzuci� zatopiony przez was statek, by przenie�� si� do wn�trza innej nieszcz�snej ofiary. To samo wyst�puje, gdy facet jest twardy, walczy i skutecznie si� wam przeciwstawia - trzeba si� wynosi�. Zawsze w ruchu. Cholera, gdyby�cie nawet zawar�y pok�j z ludzkim cia�em, tak jak sugerowa� Les, nadal chcia�yby�cie si� rozprzestrzenia�, nie? Kolonizatorzy ca�� g�b�, wy ma�e sukinsyny. Och, wiem. To po prostu selekcja naturalna. Te wirusy, kt�re przypadkowo znajd� dobry spos�b przenoszenia, rozprzestrzeniaj� si�: Te, kt�re nie znajd� - nie. Ale to takie niesamowite. Czasem mam wra�enie, �e jest w tym jaka� celowo��... A wi�c grypa sprawia, �e kichamy. Tyfus powoduje biegunk�. Przy ospie powstaj� strupy, kt�re wysychaj�, odpadaj� i ulatuj� z wiatrem, by je wch�on�li najbli�si pacjenta. Zawsze jest to spos�b opuszczenia statku. Kolonizacji. Kto wie? Mo�e jaki� dawny wirus spowodowa� nabrzmienie warg, kt�re sprawi�o, �e zachcia�o si� nam poca�unk�w? Ha! Mo�e jest to przyk�ad "korzystnego w��czenia" z diagramu Lesa... zachowujemy sk�onno�� d�ugo po tym, jak przyczynowy patogen dawno wymar�! C� za pomys�. Tak wi�c nasze laboratorium dosta�o znaczn� sum� pieni�dzy na studia nad drogami przenoszenia. I tak Les znalaz� ciebie, ALAS. Zrobi� wielki wykres obejmuj�cy wszelkie mo�liwe drogi, kt�rymi infekcja mo�e przenie�� si� z jednej osoby na drug�, i kaza� nam bada� je wszystkie, jedn� po drugiej. Sobie zostawi� bezpo�rednie zaka�enie, z krwi do krwi. Mia� po temu powody. Po pierwsze, Les by� altruist�. Niepokoi� si� panik� i nieuzasadnionymi pog�oskami, jakie si� szerzy�y na temat brytyjskich bank�w krwi. Zdarza�y si� przypadki rezygnacji pacjent�w z niezb�dnych operacji chirurgicznych. M�wi�o si� nawet o tym, by zacz�� tu to samo, co robili ju� niekt�rzy co zamo�niejsi w Stanach: gromadzenie w�asnej krwi (przy olbrzymich kosztach), by w razie konieczno�ci unika� szpitalnych zapas�w. Wszystko to niepokoi�o Lesa. Gorsza jednak sprawa by�a z potencjalnymi dawcami, kt�rzy wstrzymywali si� z oddawaniem krwi, bo s�yszeli jakie� g�upie plotki, �e w ten spos�b mo�na si� zarazi�. Cholera jasna, nikt nigdy si� niczym nie zarazi� przy o d d a w a n i u krwi... nikomu w og�le nic nie by�o poza mo�e lekkim zawrotem g�owy i przejedzeniem tymi wszystkimi czekoladkami i herbatnikami, jakie ci potem dawali. Co si� za� tyczy mo�liwo�ci wszczepienia HIV przy transfuzji krwi, to nowe testy na przeciwcia�a wkr�tce poradzi�y sobie z tym problemem. G�upie plotki jednak si� szerzy�y. Ludzie musz� mie� zaufanie do swych bank�w krwi. Les chcia� po�o�y� kres tym wszystkim niem�drym obawom raz i na zawsze, za pomoc� jednego, decyduj�cego programu bada�. Ale nie by� to jedyny pow�d, dla kt�rego zarezerwowa� sobie infekcje z krwi do krwi. - Jasne, tej drogi u�ywaj� niekt�re paskudne wirusy, jak AIDS. Ale na niej r�wnie� mog� znale�� starsze - wyja�nia� podniecony. - Wirusy, kt�re n i e m a 1 zako�czy�y proces Stawania si� �agodnymi. Te, kt�re zosta�y tak �adnie dobrane, i� zachowuj� si� bardzo spokojnie, prawie nie dokuczaj�c swoim nosicielom. Mo�e nawet znajd� jaki� wsp�dzia�aj�cy. Taki, kt�ry faktycznie w s p o m a g a cia�o ludzkie. - Nie odkryty paso�yt cz�owieka - parskn��em z pow�tpiewaniem. - A dlaczego nie? Je�li nie powoduje oznak choroby, nikt nie zwraca na niego uwagi! To mo�e by� zupe�nie nowe pole bada�, Forry! Mimowolnie poczu�em do� szacunek. W�a�nie w ten spos�b zyska�o sobie opini� cudownego dziecka - dzi�ki przeb�yskom intuicji. Nie wygas�y one u niego podczas studi�w. Podejrzewam nawet, �e to dlatego ja si� uczepi�em jego i jego laboratorium, mocno si� starzej�c, by moje nazwisko znalaz�o si� obok niego na opracowaniach naukowych. Przygl�da�em si� wi�c jego pracy. Wygl�da�a ona tak w�tpliwie, tak cholernie g�upio. I wiedzia�em, �e w ko�cu mo�e jednak przynie�� owoce. Dlatego te� gdy Les zaprosi� mnie, bym mu towarzyszy� na konferencj� w Bloomsbury, by�em przygotowany. Samo kolokwium okaza�o si� niezbyt ciekawe, ale widzia�em, �e Les a� tryska ch�ci� podzielenia si� nowinami. Po referatach poszli�my ulic� Charing Cross do pizzerii, kt�ra by�a wystarczaj�co odleg�a od uniwersytetu, by mie� pewno��, �e w zasi�gu s�uchu nie znajdzie si� �aden inny uczestnik, �e w lokalu b�d� tylko normalni widzowie teatralni czekaj�cy na rozpocz�cie spektakli przy Leicester Square. Les resztkami tchu kaza� mi przysi�c milczenie. Jak wida�, potrzebowa� powiernika, a ja ch�tnie przysta�em na t� rol�. - Ostatnio rozmawia�em z wieloma dawcami krwi - zacz��, gdy kelnerka przyj�a ju� zam�wienie. - Wygl�da, �e cho� wiele os�b zrezygnowa�o z krwiodawstwa, spowodowane tym straty zosta�y niemal w ca�o�ci wyr�wnane przez zwi�kszone oddawanie przez sta�ych dawc�w: - Brzmi to nie�le - przyzna�em, ca�kiem szczerze. Nie mia�em nic przeciwko wystarczaj�cym zasobom krwi. Jeszcze w Austin z przyjemno�ci� patrzy�em, jak inni udaj� si� do ambulansu Czerwonego Krzy�a - byle tylko mnie nie kazano oddawa�. Nie mia�em na to ani czasu, ani ochoty, wi�c wykr�ci�em si� malari�. - Znalaz�em ciekawego go�cia, Forry. Wygl�da na to, �e zacz�� oddawa� w wieku dwudziestu pi�ciu lat, a do tej pory przekaza� ju� ze sto pi��dziesi�t litr�w. Zrobi�em w my�li szybkie obliczenia. - Chwileczk�, on musia� ju� przekroczy� granic� wieku. - No w�a�nie! Przyzna� mi si� do tego, gdy obieca�em mu, �e nic nie powiem. Wygl�da, �e n i e c h c i a � zaprzesta� krwiodawstwa, gdy sko�czy� sze��dziesi�t pi�� lat. To twardy staruszek... par� lat temu przeszed� drobny zabieg chirurgiczny, ale w sumie trzyma si� bardzo dobrze. Tote� gdy jego miejscowy Klub Krwiodawc�w zrobi� mu wielkie przyj�cie po�egnalne, facet zmieni� miejsce zamieszkania i zarejestrowa� si� w nowej stacji, pod fa�szywym nazwiskiem i podaj�c znacznie ni�szy wiek: - Facet wydaje si� cokolwiek szurni�ty, ale chyba nieszkodliwie. My�l�, �e po prostu chce by� potrzebny. Za�o�� si�, �e podrywa piel�gniarki i smakuje mu darmowe jedzenie... traktuje to jako wy�erk� co dwa miesi�ce, na kt�r� zawsze mo�e, liczy�, w towarzystwie przyjaznych, wdzi�cznych os�b. Dobrze, powiedzmy, �e jestem egoistycznym sukinsynem, ale to nie znaczy, �e nie umiem zrozumie� motyw�w altruistycznych. Tak jak wi�kszo�� typ�w wyzyskiwaczy, mam dobrego nosa do tego rodzaju motywacji, jakie kieruj� frajerami. Tacy jak ja musz� wiedzie� podobne rzeczy. - Na pocz�tku ja te� tak my�la�em - powiedzia� Les, kiwaj�c g�ow�. - Znalaz�em jeszcze paru podobnych i postanowi�em nazwa� ich "na�ogowcami". Zrazu nie skojarzy�em ich z inn� grup�; tymi, kt�rych nazwa�em "neofitami". - Neofitami? - Tak jest. Chodzi o tych, co nagle zostali krwiodawcami, rozumiesz - bardzo szybko po tym, jak sami mieli powa�ne zabiegi chirurgiczne! - Mo�e w ten spos�b sp�acaj� cz�� rachunku za szpital? - Nie, nie o to chodzi. Mamy przecie� powszechne ubezpieczenie spo�eczne, pami�tasz? A nawet w przypadku lecznictwa prywatnego, mog�o to si� odnosi� tylko do pierwszych odda�. - Mo�e wi�c wdzi�czno��? - Uczucie mi obce, ale jego zasad� potrafi�em zrozumie�. - Mo�liwe. Niekt�rym osobom zapewne po tak bliskim otarciu si� o �mier� mog�a wzrosn�� wra�liwo�� i postanowili sta� si� lepszymi obywatelami. W ko�cu p� godziny w stacji krwiodawstwa, par� razy w roku, to niewielka ofiara w zamian za... Ob�udny wariat. Oczywi�cie, on sam by� krwiodawc�. Les rozgada� si� o obowi�zkach wobec spo�ecze�stwa i podobnych, a� w ko�cu przysz�a kelnerka i przynios�a pizz� oraz dwa nast�pne piwa. To go zamkn�o na chwil�. Gdy jednak kelnerka odesz�a, Les pochyli� si� naprz�d; oczy mu b�yszcza�y. - Ale nie, Forry. To nie sp�acanie rachunku, ani nawet wdzi�czno��. Przynajmniej nie u wszystkich. Z tymi lud�mi zdarzy�o si� wi�cej ni� tylko to, �e stali si� lepsi. To istni neofici, Forry. Zapisywali si� do Klub�w Krwiodawc�w - i to jeszcze nie wszystko! Wygl�da na to, �e w ka�dym przypadku nast�pi�a zmiana osobowo�ci. - Co masz na my�li? - Mam na my�li to, �e w znacznej cz�ci te osoby, kt�re przesz�y operacje w ci�gu ostatnich pi�ciu lat, ca�kowicie, jak si� wydaje, zmieni�y swoj� postaw� wobec spo�ecze�stwa! Stawszy si� krwiodawcami, jednocze�nie zwi�kszy�y datki na cele dobroczynne, wst�powa�y do komitet�w rodzicielskich i rad opieku�czych harcerstwa, uaktywnia�y si� w ruchach ekologicznych i antyaborcyjnych... - Do rzeczy, Les. O co ci konkretnie chodzi? - O co mi chodzi? - Potrz�sn�� g�ow�. - Prawd� m�wi�c, niekt�re z tych os�b zachowuj� si� jak na�ogowcy... jak na�ogowcy nawr�ceni na altruizm. I w�a�nie mi przysz�o do g�owy: to mo�e by� nasz nowy typ nosicielstwa. Powiedzia� to tak po prostu. Oczywi�cie spojrza�em na niego, nic nie rozumiej�c. - Nowy typ nosicielstwa! - wyszepta� z przej�ciem. - Zapomnij o tyfusie, ospie czy grypie. To amatorszczyzna! Prymityw, co zdradza swoje dzia�anie przez kichanie; �uszczenie si� i sraczk�. Jasne, AIDS u�ywa krwi i seksu, ale jest tak cholernie w tym ordynarny, �e zmusi� nas, by�my sobie go u�wiadomili, opracowali testy, rozpocz�li d�ugi, powolny proces izolacji. Lecz ALAS... - Alas? - A-L-A-S. - U�miechn�� si�. - Tak w�a�nie nazwa�em �w nowy wyizolowany przeze mnie wirus. Jest to skr�t od "Acquired Lavish Altruism Syndrome".(Nabyty Zesp� Hojnego Altruizmu) Jak ci si� to podoba? - Wcale. Czy chcesz mi wm�wi�, �e istnieje wirus, co wp�ywa na dzia�anie umys�u ludzkiego? I w taki skomplikowany spos�b? - Nie chcia�em wierzy�, a jednocze�nie by�em straszliwie przera�ony. Wirusy i nosicielstwo napawa�y mnie zawsze przes�dnym strachem. Les faktycznie da� mi teraz popali�. - Nie, oczywi�cie, �e nie - za�mia� si�. - Ale wyobra� sobie prostsz� mo�liwo��. Co b�dzie, je�li jaki� wirus pewnego dnia wpadnie na pomys�, jak sprawi�, by ludzie p o 1 u b i 1 i krwiodawstwo? My�l�, �e w�wczas tylko mruga�em oczami, niezdolny do jakiejkolwiek innej reakcji. - P o m y � 1, Forry! Pomy�l o tym staruszku, o kt�rym m�wi�em wcze�niej. Powiedzia� mi, �e gdzie� co dwa miesi�ce, bezpo�rednio przed dozwolonym terminem kolejnego oddawania, czuje si� "ca�y pe�ny w �rodku". To przykre uczucie mija, gdy znowu odda krew! Znowu zamruga�em. - I powiadasz, �e za ka�dym razem, gdy ten facet odda krew, faktycznie dzia�a na rzecz swego paso�yta, dostarczaj�c mu nowych nosicieli... - A s� to ci, kt�rzy prze�ywaj� operacje, bo szpital daje im �wie�� krew, a wszystko dlatego, �e nasz staruszek by� tak hojny, jasne! I biorcy zostaj� zainfekowani. Tylko jest to tym razem subtelny wirus, nie �ar�oczny sukinsyn, jak AIDS czy nawet grypa. Siedzi cicho. Kto wie, mo�e nawet osi�gn�� poziom wsp�ycia ze swymi nosicielami - atakuje ich wrog�w albo... Zobaczy� wyraz mojej twarzy i zamacha� r�kami. - Dobrze wiem, �e to fantastyczne. Ale pomy�l nad tym! Poniewa� nie ma �adnych objaw�w chorobowych, nikt do tej pory nie pomy�la� szukaniu tego wirusa. O n - g o w y i z o 1 o w a �, zda�em sobie nagle spraw�. I momentalnie rozumiej�c, co to mo�e oznacza� dla mojej kariery, zacz��em szybko g��wkowa�, zastanawiaj�c si�, jak umie�ci� swoje nazwisko na jego artykule, gdy go opublikuje. Tak by�em tym zaabsorbowany, �e na moment straci�em w�tek jego monologu. - ...I teraz dochodzimy do najciekawszej sprawy. Jak s�dzisz, co normalny, egoistyczny zwolennik partii konserwatywnej pomy�li sobie, kiedy nagle stwierdzi, �e odczuwa potrzeb� wizyt w stacji krwiodawstwa tak cz�sto, jak mu wolno? - Mmm. - Potrz�sn��em g�ow�. - �e zosta� op�tany? Zahipnotyzowany? - Nonsens! - parskn�� Les. - Nie tak dzia�a psychika cz�owieka. Nie, my robimy wiele rzeczy, nie znaj�c powod�w. Potrzebne s� nam jednak preteksty, aby�my mogli u z a s a d n i � swoje post�powanie! Je�li nie ma racjonalnego wyja�nienia naszego zachowania, wymy�lamy inne, najch�tniej takie, co pozwol� nam mie� o sobie wy�sze mniemanie. Ego to pot�na motywacja, przyjacielu. Hej, pomy�la�em, nie ucz ojca dzieci robi�. - Altruizm - powiedzia�em na g�os. - Stwierdzaj�; �e regularnie biegaj� do stacji krwiodawstwa, uzasadniaj� wi�c, �e to dlatego, i� s� d o b r y m i lud�mi... S� z tego dumni, chwal� si� tym... - No i skapowa�e� - orzek� Les. - A poniewa� s� dumni, nawet che�pi� si� swoj� �wie�o otrzyman� hojno�ci�, b�d� si� starali j� rozpowszechni�, przenie�� na inne aspekty swego �ycia! - Wirus altruizmu! - wyszepta�em z przera�eniem. - Jezu, Les, gdy my to og�osimy... Zamilk�em, gdy spostrzeg�em jego nag�e zmarszczenie brwi i od razu pomy�la�em, �e to z powodu tego "my". Oczywi�cie myli�em si�; Les zawsze ch�tnie dzieli� si� zas�ugami. Nie, jego zastrze�enia mia�y znacznie powa�niejsze pod�o�e. - Jeszcze nie, Forry. Na razie nie mo�emy tego opublikowa�. Potrz�sn��em g�ow�. - Dlaczego nie? To wielka sprawa, Les! Dow�d na to, co zawsze twierdzi�e�, o symbiozie i w og�le. Z tego nawet mo�e by� Nobel! Zachowa�em si� nietaktownie: na g�os wymieni�em Najwy�szy Cel. On jednak zdawa� si� tego nie dostrzega�. Cholera. �e te� Les nie jest taki jak inni biolodzy, kt�rych bardziej ni� wszystko inne poci�ga magia Sztokholmu. Ale nie. Widzicie, Les by� urodzonym, autentycznym altruist�. To oczywi�cie jego wina. Jego i jego cholernych cn�t; to one doprowadzi�y mnie do tego, co postanowi�em zrobi�. - Nie rozumiesz, Forry? Je�li opublikujemy, oni opracuj� test na wykrywanie wirusa ALAS. Dawcy nosiciele zostan� odsuni�ci od stacji krwiodawstwa, tak jak ci, co maj� AIDS, syflisa czy ��taczk� zaka�n�. A to by�aby niezwykle okrutna m�czarnia dla tych biednych na�ogowc�w i nosicieli. - W dupie mam nosicieli! - prawie wrzasn��em. Paru bywalc�w pizzerii spojrza�o w moj� stron�. Desperackim wysi�kiem �ciszy�em g�os. - S�uchaj, Les, nosiciele zostan� uznani za chorych, nie? I znajd� si� pod opiek� lekarsk�. A je�li wystarczy tylko pu�ci� im krew, by poprawi� ich samopoczucie, to da si� im par� gar�ci pijawek! Les u�miechn�� si�. - Sprytne. Ale to nie jedyny, a nawet nie g��wny motyw mojego wahania, Forry. Nie, nie mam zamiaru na razie publikowa� i to moja ostateczna decyzja. Po prostu nie mog� pozwoli�, by kto� zwalczy� t� chorob�. Ona musi si� rozprzestrzenia�, sta� si� epidemi�. Nawet zaraz�. Patrzy�em na niego i widz�c wyraz jego oczu poj��em, �e Les jest czym� wi�cej ni� altruist�. Zarazi� si� t� szczeg�lnie z�o�liw� z wszystkich ludzkich dolegliwo�ci, kompleksem Mesjasza. Les chcia� zbawi� �wiat. - Nie widzisz? - pyta� natarczywie, z gorliwo�ci� neofity. Samolubno�� i chciwo�� niszcz� nasz� planet�, Forry! Ale natura zawsze znajduje spos�b, i tym razem owa symbioza mo�e by� :nasz� ostatni� szans�, jedyn� okazj�, by sta� si� lepszymi lud�mi, nauczy� si� wsp�pracy, nim b�dzie za p�no! To, z czego jeste�my najbardziej dumni, nasze p�aty czo�owe, owe kawa�ki szarej materii nad oczami, co sprawiaj�, �e jeste�my o tyle m�drzejsi od zwierz�t - co nam dobrego przynios�y, Forry? Niewiele. M y � 1 e n i e m nie wypracujemy sobie drogi wyj�cia z kryzys�w XX wieku. Albo nie samym my�leniem. Potrzeba nam czego� jeszcze. I s�uchaj, Forry, mam pewno��, �e ALAS to co� jeszcze. Musimy utrzyma� to w tajemnicy, przynajmniej dop�ki on si� tak nie zakorzeni, �e nie b�dzie drogi odwrotu! Prze�kn��em �lin�. - Jak d�ugo? Ile jeszcze chcesz czeka�? A� p�ynie to na rozk�ad g�os�w w wyborach? A� b�dzie ju� po g�osowaniu? Wzruszy� ramionami. - Och, co najmniej tak d�ugo. Pi�� lat. lo�e siedem. Widzisz, wirus trafia z zasady do organizm�w tych ludzi, co niedawno przeszli operacj�, a s� to przewa�nie ludzie starsi. Szcz�liwie, maj� cz�sto znaczne wp�ywy. Tak jak ci, co obecnie g�osuj� na konserwatyst�w... Les m�wi� dalej. I jeszcze dalej. Ja chwyta�em co drugie s�owo, ale ju� zaczyna�em dochodzi� do owego brzemiennego w skutki wniosku. Siedem lat czekania na zasrane wsp�autorstwo sprawi, to odkrycie b�dzie prawie bezu�yteczne w mojej karierze, dla mych ambicji. Oczywi�cie, �e mog�em zdradzi� sekret Lesa, skoro go zna�em. Ale to by tylko go rozdra�ni�o, a �atwo m�g�by sobie przypisa� Wy��czno�� odkrycia. Ludzie zwykle pami�taj� wynalazc�w, nie Zap�acili�my rachunek i poszli�my do stacji metra Charing Cross, sk�d mogli�my przejecha� do dworca Paddington, a stamt�d do Oxfordu. Po drodze, uciekaj�c przed nag�� ulew�, wpadli�my do lodziarni. Kupi�em lody dla nas obu. Dobrze pami�tam, �e Les wzi�� truskawkowe; ja mia�em malinowe. Gdy Les z roztargnieniem opowiada� o swych planach badawczych, z k�cika ust sp�yn�a mu ma�a, r�owa smu�ka. Udawa�em, �e s�ucham, ale moje my�li pod��a�y ju� w nowym kierunku, ku rodz�cym si� planom i dok�adnemu scenariuszowi zbrodni, jak� mia�em pope�ni�. By�aby to oczywi�cie zbrodnia doskona�a. Detektywi z film�w gadaj� zawsze o "motywach, �rodkach i okazji". No wi�c motyw mia�em wystarczaj�cy, ale tak fantastyczny, tak ukryty, �e nikomu by nie przyszed� do g�owy. �rodki? Psiakrew, pracowa�em w specjalno�ci, w kt�rej �rodk�w by�o a� nadto. Ca�a galeria trucizn i patogen�w. Jeste�my ostro�nymi pracownikami, ale... wypadki si� zdarzaj�. To samo tyczy si� okazji. By�, oczywi�cie, pewien problem. S�awa naszego cudownego dziecka by�a tak olbrzymia, �e nawet gdyby mi si� uda�o go za�atwi�, nie odwa�y�bym si� natychmiast wyst�pi� z odkryciem. Niech go diabli, wszyscy od razu by przyj�li, �e to i tak jest jego dzie�o albo �e co najmniej pod jego "kierownictwem" w laboratorium dokonano odkrycia ALAS. Poza tym zbyt wielka s�awa dla mnie zaraz po jego �mierci mog�aby sprawi�, �e kto� zacz��by si� domy�la� motywu. A wi�c, zda�em sobie spraw�, nawet je�li Les umrze, b�dzie mia� t� swoj� zw�ok�. Mo�e nie siedem lat, ale trzy lub cztery, w kt�rych czasie wr�c� do Stan�w, zaczn� osobny kierunek bada�, potem subtelnie pokieruj� nimi tak, by dok�adnie uwzgl�dni�y wszystkie podstawy, jakie Les ustali� ostatnio podczas swych przeb�ysk�w natchnienia. Zw�oka mnie nie cieszy�a, ale kiedy ju� wszystko minie, b�dzie to wygl�da�o jako ca�kowicie moja praca. �adne wsp�autorstwo dla Forry'ego, mowy nie ma! Ca�y urok tej zbrodni polega� na tym, �e nikt nigdy nie pomy�li o ��czeniu mego nazwiska z tragiczn� �mierci� przed laty mego kolegi i przyjaciela. W ko�cu czy� jego �mier� nie by�a dla mnie przeszkod� na drodze do kariery? "Szkoda, �e biedny Les nie �yje i nie mo�e widzie� twoich sukces�w!" b�d� m�wi� moi rywale, t�umi�c zazdro��, gdy ja b�d� pakowa� walizki do Sztokholmu. Oczywi�cie nic z tego nie ujawni�o si� na mojej twarzy ani w s�owach. Obaj mieli�my swoje zwyk�e zadania. Jednak prawie co dzie� przez wiele godzin pomaga�em Lesowi przy "naszych" tajnych badaniach. Na sw�j spos�b by�y to cudowne dni, a Les nie sk�pi� pochwa� dla mojej powolnej, �mudnej, ale systematycznej metody uciele�niania jego pomys��w. Przygotowania robi�em powoli, wiedz�c, �e Les si� nigdzie nie spieszy. Razem zbierali�my dane. Wyizolowali�my, a nawet wykrystalizowali�my wirusa, otrzymali�my dyfrakcje rentgenowskie, wykonali�my badania epidemiologiczne, wszystko w najg��bszej tajemnicy. - Wspania�e! - wykrzykiwa� Les badaj�c, w jaki spos�b wirus ALAS zmusza swych nosicieli do odczuwania potrzeby "dawania". Wymy�la� eleganckie, wyczerpuj�ce, wszystko wyja�niaj�ce mechanizmy, kt�re przypisywa� selekcji losowej, przy czym ja nie mog�em si� oprze� i sam z kolei przypisywa�em je jakiej� niewiarygodnie przewrotnej postaci inteligencji. Im cz�ciej stwierdzali�my, jak subtelne i skuteczne s� jego metody, tym bardziej Les go podziwia� i tym bardziej ja nienawidzi�em tych kupek RNA i bia�ka. Nienawidzi�em go tym wi�cej, �e wygl�da� tak niewinnie Les uwa�a� go nawa za przyjaznego cz�owiekowi. I dlatego cieszy�em si� z moich plan�w. Cieszy�em si�, ie pokrzy�uj� Lesowi zamiar oddania ALAS w�adzy nad �wiatem. Mia�em zamiar uratowa� ludzko�� od tego przysz�ego animatora kukie�ek. Jasne, op�ni� moje ostrze�enie, by osi�gn�� sw�j cel, ale ostrze�enie nast�pi, i, to pr�dzej, ni� podejrzewa m�j niechciany wsp�obywatel. Les nawet nie podejrzewa�, �e wykonuje podstawy pracy, za kt�r� ja zgarn� wszelkie zaszczyty. Ka�dy przeb�ysk intuicji, ka�de "Eureka!" znalaz�o si� w moim prywatnym notesie, obok w�asnych kolumn nudnych danych. Tymczasem robi�em przegl�d �rodk�w stoj�cych do mojej dyspozycji. Ostatecznie zdecydowa�em si� na szczeg�lnie z�o�liwy szczep dengi. Mamy w Teksasie stare powiedzenie: "Kura to metoda, kt�r� stosuje jajko do wytwarzania nast�pnych jajek." Dla biologa, obznajomionego z tymi wszystkimi �aci�skimi i greckimi terminami, to powiedzenie przybiera bardziej "naukow�" form�.. Ludzie s� "zygotami" powsta�ymi z kom�rek diploidalnych, zawieraj�cych 46 chromosom�w w parach... z wyj�tkiem naszych haploidalnych kom�rek p�ciowych, inaczej "gamet". Gamety m�skie to plemniki, m�skie natomiast to jaja, a ka�da gameta zawiera tylko 23 chromosomy. Biolodzy powiadaj� wi�c, �e "zygota to metoda, kt�r� stosuje gameta do wytwarzania nast�pnych gamet". Sprytne, nie? Ale dowodzi, jak trudno jest znale�� w przyrodzie Praprzyczyn�... jaki� punkt kluczowy �amig��wki, do kt�rego mo�na by dopasowa� ca�� reszt�. Chodzi oczywi�cie o to, co by�o pierwsze: jajo czy kura? "Cz�owiek jest miar� wszechrzeczy", g�osi inne stare i m�dre powiedzenie. Jasne! Powiedz to wsp�czesnemu technokracie. Zna�em kiedy� faceta, co lubi� science fiction; opowiedzia� mi raz histori�; jak� pewnego razu przeczyta�. Jej autor twierdzi�, �e jedyn� i wy��czn� przyczyn� istnienia ludzko�ci, wytworzenia m�zg�w i tak dalej, jest zbudowanie przez ni� statk�w kosmicznych, by za ich po�rednictwem m u c h y d o m o w e mog�y si� rozpowszechni� i skolonizowa� galaktyk�. Ale to nic w por�wnaniu z tym, w co wierzy� Les Adgeson. On tak m�wi� o zwierz�ciu, kt�remu na imi� cz�owiek, jakby opisywa� istn� Organizacj� Narod�w Zjednoczonych. Od E. coli w naszych kiszkach, poprzez mitochondria, co dostarczaj� energii naszym kom�rkom, a� do wn�trza samego DNA... Les uwa�a� to wszystko za wielki mr�wkowiec opieraj�cy si� na zasadzie kompromisu, negocjacji, s y m b i o z y. Twierdzi�, �e wi�kszo�� zawarto�ci naszych chromosom�w pochodzi od wirus�w, kt�re ongi� by�y naszymi wrogami. Symbioza? Obraz, jaki Les wytworzy� w moim umy�le, przypomina� teatrzyk miniaturowych lalkarzy poruszaj�cych i szarpi�cych nami za pomoc� bia�kowych sznurk�w, czyni�cych nas marionetkami ta�cz�cymi w rytm ich muzyki, wykonuj�cymi ich perfidne, egoistyczne polecenia. A ty, ty by�e� najgorszy! Tak jak wi�kszo�� cynik�w, zawsze w sekrecie pok�ada�em ufno�� w naturze cz�owieka. Tak, wi�kszo�� ludzi to �winie. Zawsze to wiedzia�em. I cho� ja sam jestem wyzyskiwaczem, mam tyle uczciwo�ci, by to przyzna�. W g��bi jednak my, wyzyskiwacze liczymy na szczer�, niczym nie uzasadnion� hojno�� innych, �w tajemniczy, zagadkowy altruizm innych, tych dobrych, nie wiedzie� czemu porz�dnych ludzi... z kt�rych z pozoru drwimy pogardliwie, ale w sekrecie podziwiamy i szanujemy. I wtedy ty si� zjawi�e�, niech ci� cholera. Ty z m u s i � e � ludzi, by si� w�a�nie tak zachowywali. Nie b�dzie ju� �adnej tajemnicy, gdy zako�czysz swe dzie�o. �adnego zak�tka nieprzenikalnego dla cynizmu. Psiakrew, jak ja ci� znienawidzi�em! Podobnie jak znienawidzi�em Leslie Adgesona. Robi�em plany, opracowywa�em sw� wspania�� bitw� przeciwko wam obu. W tych ostatnich dniach niewinno�ci czu�em si� w�ciekle, och, jak w�ciekle zdeterminowany. Tak wspaniale zdecydowany i panuj�cy nad w�asnym przeznaczeniem. W sumie za� wysz�o rozczarowanie. Nie zd��y�em sko�czy� przygotowa�, nastawi� swej pu�apki, odpowiednio umie�ci� owego od�amka szk�a zanurzonego w odpowiedniej mieszance �mierciono�nych mikroorganizm�w. Zjawi� si� bowiem w�wczas CAPUC, na moment przed tym, jak mia�em wst�pi� na drog� zbrodni. CAPUC zmieni� wszystko. Catastrophic Auto-immune PUlmonary Collapse...( Katastrofalna Samoodporna Zapa�� P�ucna) pe�na nazwa potwora, przy AIDS wydaje si� jedynie drobn� dolegliwo�ci�. Zrazu wydawa� si� niepokonany. Jego spos�b nosicielstwa by� ca�kowicie nieznany, a czynnik wywo�uj�cy d�ugo nie poddawa� si� identyfikacji. Tym razem nie by�o �atwej do identyfikacji grupy, szczeg�lnie nara�onej na zaka�enie now� chorob�, cho� najwi�ksze jej ogniska wyst�powa�y w krajach uprzemys�owionych. W niekt�rych strefach szczeg�lnie podatne by�y dzieci szkolne, w innych - sekretarki i pocztowcy. Naturalnie wszystkie g��wne laboratoria epidemiologiczne zosta�y w to w��czone. Les przewidywa�, �e patogen oka�e si� podobny do prion�w wywo�uj�cych p�pa�ca u owiec oraz pewne choroby ro�lin... priony to forma pseudo�ycia jeszcze prostsza ni� wirus i jeszcze trudniejsza do wykrycia. By� to pogl�d mniejszo�ciowy, wr�cz heretycki, a� w ko�cu o�rodek w Atlancie, doprowadzony do ostatecznej rozpaczy, wypr�bowa� teorie Lesa i odnalaz� te w�a�nie u�pione wiroidy, kt�rych istnienie Les przewidzia� - w k 1 e j u u�ywanym do zalepiania kopert, karton�w z mlekiem oraz do naklejania znaczk�w. Les sta� si� oczywi�cie bohaterem, podobnie jak wi�kszo�� z nas, pracuj�cych w jego laboratorium. W ko�cu stanowili�my pierwsz� lini� obrony - a straty by�y okropne. Przez jaki� czas nie zezwalano na pogrzeby i inne zgromadzenia publiczne - zrobiono jednak wyj�tek dla Lesa. Jego kondukt �a�obny mia� kilometr d�ugo�ci. Mnie poproszono o wyg�oszenie mowy nad grobem. A kiedy zwr�cono si� do mnie, abym przej�� jego laboratorium, zgodzi�em si�. Oczywi�cie wi�c zaczyna�em zapomina� o ALAS. Wojna przeciwko CAPUC poch�on�a wszystkie rezerwy spo�eczne. A ja, cho� mo�e jestem egoist�, potrafi� jak szczur si� domy�li�, kiedy warto w��czy� si� do , walki o uratowanie ton�cego okr�tu szczeg�lnie je�li na horyzoncie nie wida� innego portu. Ostatecznie nauczyli�my si� walczy� z CAPUC. Kuracja obejmowa�a podawanie lek�w oraz wytwarzanie autoszczepionki w szpiku pacjenta przez zaaplikowanie mu niebezpiecznej dawki zwi�zku wanadowego, kt�rego sk�ad opracowa�em metod� pr�b i b��d�w. Przewa�nie to dzia�a�o, cho� pacjenci przechodzili wielki stres i cz�sto potrzebowali ca�kowitego przetoczenia krwi, aby przej�� przez najniebezpieczniejszy okres. Banki krwi jeszcze bardziej si� opr�ni�y, ale teraz ludzie ch�tniej reagowali na apele o oddawanie krwi, tak jak w czasie wojny. Nie powinienem si� dziwi�, kiedy ozdrowie�cy zg�aszali si� tysi�cami. Ale przecie� w�wczas nie pami�ta�em, o ALAS, prawda? Pokonali�my CAPUC. Jego system nosicielstwa okaza� si� zbyt niepewny, zbyt �atwy do przerwania, od kiedy go zidentyfikowali�my. Ten biedny, ma�y wiroid nie mia� szansy dotrze� nawet do stadium "negocjacji" wed�ug diagramu Lesa. No i dobrze, na tym polegaj� sukcesy. Otrzyma�em wiele zaszczyt�w, na kt�re nie zas�ugiwa�em. Kr�l nada� mi godno�� Rycerza Imperium Brytyjskiego za to, �e uratowa�em ksi�cia Walii. Zosta�em zaproszony na obiad do Bia�ego Domu. Wielka mi rzecz. �wiat dozna� potem wytchnienia. CAPUC tak wystraszy� ludzi, �e z pozoru sta�o si� to motywem do nowego okresu wsp�pracy. Mog�em _wtedy oczywi�cie nabra� podejrze�. Wkr�tce jednak przeniesiono mnie do WHO, gdzie mia�em mn�stwo obowi�zk�w zwi�zanych z Ostateczn� Rozpraw� z G�odem. Do tej pory zreszt� zapomnia�em ju� o ALAS. Zapomnia�em o tobie, nie? Min�o wiele lat, moja gwiazda ja�nia�a coraz silniej, sta�em si� znany, powa�any, uwielbiany. Ironia losu sprawi�a, �e swoj� nagrod� Nobla odbiera�em nie w Sztokholmie, lecz w Oslo. Popatrz tylko. Najlepszy dow�d, �e ka�dego mo�na wywie�� w pole. A jednak nie s�dz�, �ebym ca�kowicie zapomnia� o tobie, ALAS. Gdzie� tam tkwi�e� w zakamarkach pami�ci. Podpisano uk�ady pokojowe. Mieszka�cy kraj�w uprzemys�owionych zgodzili si� na okresow� obni�k� swojego poziomu �ycia na rzecz walki z n�dz� i ochrony �rodowiska. Nagle, jak si� wydawa�o, wszyscy wydoro�leli�my. Inni cynicy, ludzie, z kt�rymi nieraz si� upija�em - i gada�em o ciemnych perspektywach dla parszywej, �a�osnej ludzko�ci - stopniowo porzucili swe przekonania, jak si� to dzieje z pesymistami, gdy �wiat nabiera r�owych barw, zbyt r�owych nawet jak dla cynik�w, tak �e nie mog� pomin�� ich milczeniem jako rzekomo przemijaj�cego rozb�ysku na drodze do piek�a. A jednak moje rozmy�lania trwa�y nieprzerwanie. Pod�wiadomo�� moja wiedzia�a bowiem, �e to wszystko nie jest autentyczne. I w�wczas w�r�d powszechnej rado�ci powr�ci�a trzecia wyprawa marsja�ska i przywioz�a ze sob� TARP. Wtedy w�a�nie stwierdzili�my, jak d o b r o t 1 i w e by�y faktycznie dotychczas znane nam patogeny. P�n� noc�, potykaj�c si� z przem�czenia prac� stawa�em przed portretem Lesa wisz�cym naprzeciwko mojego gabinetu i przeklina�em go za jego cholern� teori� s y m b i o z y. , Wyobra�cie sobie, �e ludzko�� osi�ga zwi�zek symbiotyczny z TARP! To by�oby co�. Wyobra� sobie, Les, te wszystkie o b c e geny dodane do naszego dziedzictwa, do naszej bogatej ludzkiej r�norodno�ci! Tyle �e TARP nie interesowa� si� specjalnie "negocjacjami". Jego styl by� twardy, �mierciono�ny, a o�rodek przenoszenia stanowi� wiatr. �wiat patrzy� na mnie i na moich towarzyszy, czekaj�c na wybawienie. Ja jednak, niezale�nie od moich wszystkich sukces�w i wielkiej s�awy, wiedzia�em, �e w sumie jestem wart niewiele. Zawsze b�d� wiedzia� - pomimo wszelkiej wdzi�czno�ci i s�awy - kto mnie przerasta� o ca�e lal� �wietlne. Godzinami, ca�e dnie i noce �l�cza�em nad notatkami pozostawionymi przez Leslie Adgesona, szukaj�c natchnienia, szukaj�c nadziei. Tak w�a�nie natkn��em si� znowu na ciebie, ALAS. Znowu c i � znalaz�em. Och, to prawda, �e teraz jeste�my lepsi. Co najmniej jedna czwarta ludzko�ci musi posiada� tw�j DNA. I poprzez ten sw�j nowo odnaleziony, niewyt�umaczalny; zracjonalizowany altruizm wytyczyli oni drog�, kt�r� poszli inni. Ka�dy zachowuje si� tak cholernie d o b r z e w tej obecnej niedoli. Jeden pomaga drugiemu, piel�gnuje chorego, wszyscy tyle z siebie d a j �. Ciekawa rzecz jednak. Gdyby� nie zrobi� nas tak cholernie skorymi do wsp�pracy, zapewne nigdy nie dotarliby�my do tego zasranego Marsa, nie? A gdyby�my jednak dotarli, starczy�oby porz�dnej paranoi na to, by cz�onk�w wyprawy podda� uczciwej kwarantannie. Ale, przypominam sobie, ty nie planujesz, prawda? Jeste� po prostu k��bkiem RNA wpakowanym w otoczk� proteinow�, maj�cym t� przypadkowo zdobyt� cech� sk�aniania ludzi do oddawania krwi. Tylko tyle, nie? Nie wiedzia�e� wi�c, �e czyni�c nas "lepszymi" wystawiasz nas na cel TARP? Nie wiedzia�e�? Teraz mamy ju� nieco paliatyw�w; niekt�re z nowych metod przynosz� pewne rezultaty. Szczerze m�wi�c, ostatnie informacje s� po prostu fantastyczne. Wydaje si�, �e mo�e uda si� nam uratowa� oko�o pi�tnastu procent dzieci. Po�owa z nich mo�e nawet b�dzie p�odna. Dotyczy to kraj�w, w�r�d kt�rych nast�powa�o znaczne przemieszanie ras. Heterozygotyzm i r�norodno�� genetyczna, jak si� wydaje, rodz� wy�sz� odporno��. Narody z "czystymi" w�skimi genealogiami b�d� trudniejsze do uratowania, ale rasizm ma w ko�cu swoj� cen�. Szkoda ma�p i koni, ale przynajmniej spowoduje to, �e odrosn� lasy. Tymczasem wszyscy jako� daj� sobie rad�. Nie ma paniki, o jakiej mo�na przeczyta� w przypadku dawnych plag. Wygl�da na to, �e wszyscy wydoro�leli�my. Pomagamy sobie wzajemnie. Ja jednak wci�� nosz� w portfelu kart� stwierdzaj�c�, �e jestem praktykuj�cym �wiadkiem Jehowy, a moja grupa krwi to AB Rh(-) i �e jestem uczulony na prawie wszystko. Transfuzje to bardzo powszechny teraz rodzaj kuracji, a ja jestem wa�n� osob�. Ale nie wezm� krwi. Nie wezm�. Oddaj�, ale nigdy nie dam sobie zrobi� transfuzji. Nawet gdybym mia� pa��. Nie dostaniesz mnie, ALAS. Nie dostaniesz. Jestem z�ym cz�owiekiem. My�l�, �e bior�c wszystko pod uwag� zrobi�em w �yciu wi�cej dobra ni� z�a, ale sta�o si� to przypadkowo, w wyniku zbiegu okoliczno�ci i kaprys�w losu. Nie mam w�adzy nad �wiatem, ale mog�, przynajmniej podejmowa� decyzje wobec siebie. Tak jak podejmuj� t� w�a�nie. Wyszed�em z mojej wie�y, gdzie prowadzi�em badania, na ulice pe�ne zat�oczonych klinik i szpitali. Tu teraz pracuj�. I nie ma to znaczenia, �e post�puj� tak samo jak inni w tych czasach. Oni wszyscy s� marionetkami. Uwa�aj�, �e post�puj� altruistycznie, ale ja wiem, �e to twoje kukie�ki, ALAS. Ale ja jestem c z � o w i e k i e m, s�yszysz mnie? Sam podejmuj� decyzje. Gor�czka pali moje cia�o, gdy przechodz� od ��ka do ��ka, bior�c ich za r�ce, gdy wyci�gaj� je do mnie szukaj�c pociechy; robi�c wszystko, co w mojej mocy, by ul�y� ich cierpieniu, by uratowa� cho� kilku. Nie dostaniesz mnie, ALAS. To w�a�nie postanowi�em. przek�ad Wiktor Bukato