2673
Szczegóły |
Tytuł |
2673 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2673 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2673 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2673 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Victoria Holt
Pan Dalekiej Wyspy
Prze�o�y�a
Paulina Breiter_Ziemkiewicz
Warszawa 1994
Pisa�a J. Andrzejewska
Korekty dokona�y
I. Stankiewicz
i E. Chmielewska
Cz�� I
Londyn
Rozdzia� 1
O�wiadczyny
W noc poprzedzaj�c�
debiutancki bal Esmeraldy
nawiedzi� mnie zn�w ten sen.
N�ka� mnie regularnie przez ca�e
moje dziewi�tna�cie lat.
Podobnie uporczywie powracaj�ce
sny budz� zazwyczaj niepok�j,
poniewa� przywodz� my�l, i� musi
si� w nich kry� co� wa�nego,
tajemnica czekaj�ca na to, by j�
odkry�.
Kiedy budzi�am si�, wstrz�sa�
mn� dreszcz strachu, cho� nigdy
tak naprawd� nie wiedzia�am,
dlaczego. Nie chodzi�o nawet o
sam sen, lecz o towarzysz�ce mu
przeczucie nieuniknionej
katastrofy.
By�am w pokoju. Zna�am go
doskonale, poniewa� za ka�dym
razem by� to ten sam pok�j. Nie
wyr�nia� si� niczym
szczeg�lnym. Znajdowa� si� tam
ceglany kominek, po jego obu
stronach ustawiono fotele.
Pod�og� za�ciela� czerwony
dywan, w oknach wisia�y ci�kie
czerwone story. Nad kominkiem
wisia� obraz, przedstawiaj�cy
wzburzone morze, na �rodku
pomieszczenia sta� rozk�adany
st� i kilka krzese�. We �nie
przemawia�y do mnie r�ne g�osy,
na przemian szepta�y i milk�y.
Mia�am uczucie, �e co� si�
przede mn� ukrywa, nagle
nadchodzi�o obezw�adniaj�ce
przeczucie zguby i budzi�am si�,
przera�ona.
To wszystko. Czasami sen nie
zjawia� si� przez ca�y rok i
zapomina�am o nim, po czym nagle
powraca�. W miar� up�ywu czasu
dostrzega�am coraz to nowe
szczeg�y, na przyk�ad grube
sznury, podtrzymuj�ce czerwone
zas�ony, czy stoj�cy w k�cie
fotel na biegunach. Zdawa�o mi
si�, i� z ka�dym drobiazgiem
katastrofa zbli�a si� coraz
bardziej.
Po tym, jak si� ockn�am,
nadal le�a�am nieruchomo i
zastanawia�am si�, co mo�e
oznacza� ten sen. Czemu �w pok�j
sta� si� cz�ci� mojej krainy
marze�? Dlaczego za ka�dym razem
by� taki sam? Sk�d bra� si� ten
przera�liwy strach? Pok�j by�
niew�tpliwie wytworem mojej
wyobra�ni, ale czemu �ni�am o
nim przez te wszystkie lata?
Nigdy nie wspomina�am o tym
nikomu. W dziennym �wietle ca�a
historia wydawa�a si� �mieszna,
bowiem sny, tak rzeczywiste dla
�ni�cego, opowiedziane staj� si�
nudne. Lecz gdzie� w duchu
przekonana by�am, i� �w koszmar
co� znaczy, �e jaka� dziwna, na
razie niepojmowalna, si�a
ostrzega mnie przed nadchodz�cym
niebezpiecze�stwem, i �e, by�
mo�e, kiedy� odkryj�, o co
w�a�ciwie chodzi�o.
Na jawie nie oddawa�am si�
szale�stwom wyobra�ni. Moje
�ycie by�o na to zbyt ponure i
surowe. Odk�d znalaz�am si� na
�asce kuzynki Agaty, nieustannie
przypominano mi, abym zna�a
swoje miejsce. Mia�am by�
wdzi�czna za wszystko: �e
zasiadam do sto�u z jej c�rk�
Esmerald�, �e posiadamy wsp�ln�
guwernantk�, �e pozwalaj� mi na
spacery po parku w towarzystwie
niani. Ca�y czas musia�am
pami�ta�, �e jestem najbardziej
�a�osn� z istot, ubog� krewn�, i
jedynie przynale�no�� do rodziny
uprawnia�a mnie do �ycia na
jakim takim poziomie. Zreszt�
nawet i to nie by�o do ko�ca
pewne, bowiem kuzynk� Agat�
��czy�a raczej krucha wi�
pokrewie�stwa z moj� matk�.
Kuzynka Agata by�a jedn� z
tych prawdziwie imponuj�cych
kobiet. Przerasta�a innych we
wszystkim: sylwetk�, g�osem,
charakterem. Ca�kowicie
zdominowa�a w�asn� rodzin�,
sk�adaj�c� si� z drobnego m�a -
kt�ry mo�e wcale nie by� drobny,
a jedynie sprawia� takie
wra�enie w zestawieniu ze sw�
ma��onk� - i c�rki Esmeraldy.
Kuzyn William, jak go nazywa�am,
prowadzi� bardzo rozleg�e
interesy i by� cz�owiekiem
maj�tnym. Wyobra�a�am sobie, i�
poza domem odgrywa� rol� wa�nej
osobisto�ci, lecz w rodzinie
zawsze ulega� swej energicznej
po�owicy. Mia� spokojne
usposobienie i zawsze, kiedy si�
spotykali�my, obdarza� mnie
roztargnionym u�miechem, jakby
nie m�g� sobie do ko�ca
przypomnie�, kim jestem i co
robi� w jego domu. My�l�, �e
by�by porz�dnym cz�owiekiem,
gdyby znalaz� w sobie do��
silnej woli, aby sprzeciwi� si�
�onie. Kuzynka Agata s�yn�a ze
swych dobrych uczynk�w. Zawsze
po�wi�ca�a kilka dni w tygodniu
na spotkania dobroczynne. Wtedy
podobne jej damy zasiada�y w
salonie i cz�sto wzywano mnie,
abym pomog�a przy roznoszeniu
herbaty i ciastek. Kuzynka Agata
lubi�a, gdy w takich sytuacjach
pokazywa�am si� go�ciom.
- To Ellen, c�rka mojej
powinowatej - wyja�nia�a zawsze.
- Co za tragedia. Nie
pozostawa�o nic innego, jak
zapewni� dziecku dom.
Czasami Esmeralda pomaga�a mi
przy ciastkach. Biedna
Esmeralda! Nikt by nie zgad�, �e
to latoro�l w�a�cicieli domu.
Stale rozlewa�a herbat� na
spodki, a kiedy� opr�ni�a ca��
fili�ank� na kolana jednej z
dam.
Kuzynka Agata bardzo z�o�ci�a
si�, kiedy kto� omy�kowo uzna�
Esmerald� za ubog� krewn�, a
mnie za dziedziczk�. W sumie los
Esmeraldy nie by� wcale l�ejszy
od mojego. Stale s�ysza�a:
"Wyprostuj ramiona", "Nie garb
si�" albo "M�w g�o�niej, na
mi�o�� bosk�. Nie mamrocz pod
nosem". Nieszcz�sna Esmeralda o
wspania�ym imieniu, kt�re
zupe�nie do niej nie pasowa�o!
Mia�a bladob��kitne oczy,
b�yskawicznie nape�niaj�ce si�
�zami - a p�aka�a cz�sto - i
cienkie jasne w�osy, zawsze
sprawiaj�ce wra�enie
nieuczesanych. Odrabia�am za ni�
zadania z algebry i pomaga�am
przy pisaniu wypracowa�. Lubi�a
mnie.
Ciotka Agata bardzo �a�owa�a,
�e ma tylko jedno dziecko.
T�skni�a za synami i c�rkami,
kt�rymi mog�aby komenderowa� i
porusza�, jak pionkami na
szachownicy. Za to, �e los
obdarzy� j� jedn� jedyn�, w
dodatku w�t�� pociech�, wini�a
wy��cznie m�a. Zasada numer
jeden g�osi�a, �e wszystko, co
dobre, pochodzi�o wprost od
niej. Do niepowodze�
przyczyniali si� zawsze inni.
Zosta�a kiedy� przyj�ta przez
kr�low�, kt�ra pogratulowa�a jej
dzia�alno�ci na rzecz biednych.
Organizowa�a kluby, w kt�rych
ludzi tych wprowadzano w
obowi�zki wobec lepszych tego
�wiata. Aran�owa�a szycie koszul
i perkalowych stroj�w. By�a
niezmordowana i zawsze emanowa�a
aur� niez�omnej cnoty.
Nic dziwnego, �e jej m�� i
c�rka czuli si� przyt�oczeni. O
dziwo, mnie to nie peszy�o. Od
dawna by�am przekonana, i� dobre
uczynki kuzynki Agaty sprawia�y
tak� sam� satysfakcj� jej, co
innym. Uwa�a�am te�, �e je�li
przesta�yby sprawia� jej
przyjemno��, zrezygnowa�aby z
nich natychmiast. Wyczuwa�a we
mnie ten brak akceptacji i
bola�a nad nim. Nie lubi�a mnie
- nie �eby w og�le �ywi�a do
kogo� gor�tsze uczucie, rzecz
jasna poza w�asn� osob�. W g��bi
ducha musia�a jednak docenia�
fakt, i� m�� dostarcza� jej
pieni�dzy, pozwalaj�cych �y� na
poziomie, do jakiego przywyk�a.
Co do Esmeraldy, to jako jedynej
c�rce nale�a�y jej si� pewne
wzgl�dy.
Ja jednak by�am obca i w
dodatku niezbyt pokorna. Kuzynka
Agata musia�a zauwa�y� u�miech,
kt�rego nie potrafi�am
powstrzyma�, gdy opowiada�a o
swych najnowszych planach
uszcz�liwienia kolejnej osoby.
Niew�tpliwie wyczu�a we mnie
niech�� do podporz�dkowania si�.
Oczywi�cie z �atwo�ci�
uwierzy�a, �e to wp�yw z�ej
krwi, odziedziczonej po rodzinie
ojca, cho� zawsze twierdzi�a, �e
nie wiadomo jej nic bli�szego o
mych krewnych z jego strony.
Podej�cie kuzynki Agaty by�o
widoczne od pierwszych chwil,
kt�re sp�dzi�am w jej domu.
Kiedy mia�am dziesi�� lat,
pos�a�a po mnie.
- S�dz�, �e nadszed� ju� czas,
Ellen - oznajmi�a - aby�my
odby�y powa�n� rozmow�.
Spojrza�a na mnie, hard�
dziesi�ciolatk� z mas� g�stych,
niemal czarnych w�os�w, z
ciemnoniebieskimi oczami, o
kr�tkim nosie i silnie
zarysowanym podbr�dku,
znamionuj�cym up�r.
Sta�am przed ni� na wielkim
perskim dywanie w pokoju, kt�ry
nazywa�a swoim gabinetem. Tam
w�a�nie jej osobista sekretarka
pisa�a za ni� listy i wykonywa�a
wi�ksz� cz�� pracy, za kt�r�
p�niej kuzynka Agata zbiera�a
pochwa�y.
- Pos�uchaj, Ellen -
powiedzia�a do mnie - chc�,
�eby�my dobrze si� zrozumia�y.
Zgadzasz si� chyba, i� trzeba
okre�li� twoj� pozycj� w tym
domu. - Nie czekaj�c na
odpowied� ci�gn�a dalej: - Bez
w�tpienia jeste� mi g��boko
wdzi�czna... i oczywi�cie
kuzynowi Williamowi Loringowi
(tak nazywa� si� jej m��) za to,
�e przyj�li�my ci� pod nasz
dach. Po �mierci twojej matki
mogli�my, rzecz jasna, umie�ci�
ci� w sieroci�cu, ale poniewa�
nale�ysz do rodziny - cho�
trudno m�wi� o bliskim
pokrewie�stwie - zdecydowali�my,
�e trzeba ci zapewni� opiek�.
Twoja matka, jak wiesz,
po�lubi�a niejakiego Charlesa
Kellawaya. Ty jeste� owocem tego
zwi�zku - jej nos zadr�a� lekko,
dobitnie demonstruj�c pogard�,
jak� kuzynka darzy�a zar�wno
moich rodzic�w, jak i ich
potomstwo. - Niestosowne
ma��e�stwo. Nie by� to
m�czyzna, kt�rego dla niej
wybrano.
- To musia�o by� ma��e�stwo z
mi�o�ci - wtr�ci�am, bowiem
s�ysza�am o tym od niani Grange,
kt�rej ciotka by�a mamk� samej
kuzynki Agaty i doskonale zna�a
dawne sekrety rodzinne.
- Prosz�, nie przerywaj mi. To
bardzo powa�na sprawa. Twoja
matka, wbrew woli rodziny,
po�lubi�a m�czyzn� z jakiego�
dzikiego zak�tka, o kt�rym nigdy
nawet nie s�yszeli�my. - Ciotka
spojrza�a na mnie surowo. - Ty
urodzi�a� si� w nieca�y rok
p�niej. Wkr�tce potem twoja
matka, okazuj�c ca�kowity brak
odpowiedzialno�ci, porzuci�a
sw�j dom i wr�ci�a na �ono
rodziny, przywo��c ciebie ze
sob�.
- Mia�am wtedy trzy lata -
powiedzia�am, znowu cytuj�c
niani� Grange.
Kuzynka Agata unios�a brwi.
- Prosi�am, aby� mi nie
przerywa�a. Nie mia�a nic...
zupe�nie nic. Obie sta�y�cie si�
ci�arem dla twojej babki. A
twoja matka umar�a w dwa lata
p�niej.
Mia�am wtedy pi�� lat.
Pami�ta�am j� jak przez mg��:
dusz�ce u�ciski, kt�re
uwielbia�am, i poczucie
bezpiecze�stwa, docenione
dopiero, gdy jej zabrak�o. W
moim umy�le tkwi� rozmyty obraz:
siedzia�am na ch�odnej trawie, a
matka obok mnie, trzymaj�c w
d�oni szkicownik. Zawsze co�
rysowa�a i starannie chowa�a
blok przed babk�. Oczywi�cie
wyczuwa�am, �e by�a w nie�asce,
i cz�sto widzia�am siebie w roli
obronnej tarczy.
- Kochasz mnie, prawda, Ellen?
- pyta�a. - Niewa�ne, co
zrobi�am. - S�owa te d�wi�cza�y
mi w uszach, kiedy o niej
my�la�am, i zawsze czu�am z�o��
na t�p� pi�ciolatk�, nie
pojmuj�c�, co si� wok� niej
dzieje.
- Twoja babka by�a w wieku
praktycznie wykluczaj�cym
wychowanie dziecka -
kontynuowa�a kuzynka Agata.
Tak, pomy�la�am ponuro. W
moich oczach zawsze wydawa�a si�
niewyobra�alnie stara z
zaci�ni�tymi ustami, zimnym
spojrzeniem i ma�ym bia�ym
czepkiem, kt�rego chyba nigdy
nie zdejmowa�a - gro�na
staruszka, budz�ca we mnie
przera�enie. Ze zgroz�
u�wiadomi�am sobie, i� zosta�am
sama, straci�am ow� kochaj�c�
wsp�konspiratork� i
towarzyszk�, i w przysz�o�ci bez
jej pomocy b�d� musia�a
wypl�tywa� si� z k�opot�w, w
jakie stale wpada�am. Na
szcz�cie by�am z natury odporna
i zdo�a�am wykszta�ci� w sobie
stoick� oboj�tno�� na wszelkie
upomnienia czy dramatyczne apele
do Boga, po kt�rych niezmiennie
pada�o pytanie, co ze mnie
wyro�nie. Po �mierci babki nie
potrafi�am wzbudzi� w sobie
smutku i nawet nie udawa�am, �e
go czuj�.
- Twoja babka przed �mierci� -
ci�gn�a dalej kuzynka Agata -
prosi�a mnie, abym si� tob�
zaj�a, i przysi�g�am jej to na
�o�u �mierci. Jestem zdecydowana
spe�ni� t� obietnic�. Musisz
sobie u�wiadomi�, �e nie
trafi�a� do sieroci�ca tylko
dzi�ki temu, i� wzi�am ci� do
mojego domu. W sieroci�cu
przygotowano by ci� do roli
pokoj�wki jakiej� damy albo te�,
gdyby� okaza�a sk�onno�ci w
kierunku nauki, guwernantki. Ja
jednak sprowadzi�am ci� tutaj,
tote� pobierasz nauki wraz z
Esmerald� i �yjesz jak cz�onek
rodziny. Prosz�, pami�taj o tym.
Nie ��dam wdzi�czno�ci, ale jej
oczekuj�. Nie spodziewaj si�
takich przywilej�w, jakie ma
moja c�rka. To powinno dobrze
wp�yn�� na tw�j charakter. Kiedy
osi�gniesz odpowiedni wiek,
zapewne b�dziesz musia�a
zapracowa� na swe utrzymanie.
Radz� ci zatem wykorzysta�
ogromn� szans�, jaka ci si�
trafi�a. Dzi�ki guwernantce, w
wieku osiemnastu lat staniesz
si� wykszta�con� m�od� kobiet�.
Poznasz tak�e maniery i zwyczaje
panuj�ce w wy�szych sferach.
Mo�esz na tym bardzo skorzysta�,
Ellen. Ucz si� wszystkiego,
czego tylko mo�esz i zawsze
pami�taj, �e dzi�ki mnie
otrzyma�a� szans� na lepsze
�ycie. To wszystko.
Odes�a�a mnie, abym mog�a
zastanowi� si� nad jej s�owami,
poj��, jak wielkie spotka�o mnie
szcz�cie i wzbudzi� w sobie
pokor�. Tej bowiem cnoty,
najbardziej po��danej u ludzi,
kt�rzy znale�li si� w podobnej
do mojej sytuacji, mnie niestety
wyra�nie brakowa�o. Kiedy�
wydawa�o mi si� nawet, �e
kuzynka Agata obserwuje mnie z
sympati�, bowiem gdy mnie
spotyka�a, w jej oczach pojawia�
si� wyraz g��bokiego
zadowolenia. Wkr�tce jednak
poj�am, i� satysfakcj� czerpa�a
ze �wiadomo�ci spe�nienia
dobrego uczynku - opieki nade
mn� - i nie mia�o to nic
wsp�lnego z moim post�powaniem.
W istocie kuzynka zdawa�a si� z
lubo�ci� przyjmowa� wszystkie
moje wybryki, kt�rych zreszt�
nie brak�o, i wreszcie poj�am,
�e wed�ug niej im wi�kszym by�am
ci�arem, tym znaczniejsz�
zas�ug� stawa� si� sam fakt
trzymania mnie w jej domu.
�atwo zgadn��, i� nie darzy�am
kuzynki Agaty zbyt gor�cym
uczuciem. Nasze usposobienia
r�ni�y si� diametralnie i
szybko dosz�am do wniosku, �e
jako jedyna w tym domu potrafi�
si� jej sprzeciwi�. Kiedy by�am
m�odsza, wci�� wisia�o nade mn�
widmo sieroci�ca, szybko jednak
zrozumia�am, �e nigdy nie
zostan� tam odes�ana. Kuzynka
Agata nie mog�aby pozby� si�
mnie w ten spos�b - co
powiedzia�yby jej przyjaci�ki?
M�j nies�awny charakter stanowi�
dla niej stale �r�d�o
przyjemno�ci. W kr�gu znajomych
cz�ciej opowiada�a o mnie ni� o
Esmeraldzie. Jej w�asna c�rka
by�a nikim. Ja - wr�cz
przeciwnie. Wychodz�c z salonu
cz�sto s�ysza�am uwagi typu:
"Oczywi�cie jej matka..." lub
"Trudno uwierzy�, �e biedna
Frances by�a z domu Emdon".
Biedna Frances to moja matka,
za� Emdonowie byli szlachetn�
rodzin�, kt�ra wyda�a zar�wno
j�, jak i kuzynk� Agat�.
Oczywi�cie ju� od dziecka
by�am przebieg�a, "sprytna jak
ca�e stado ma�piatek", jak to
uj�a niania Grange.
- Je�li gdzie� dzieje si� co�
niedobrego, to na pewno macza�a
w tym palce panna Ellen. A co do
panny Esm~e, zawsze p�jdzie tam,
dok�d zaprowadzi j� niegrzeczna
kuzynka. - Przypuszczam, �e w
pewnym sensie by�am w naszym
domu r�wnie wa�na, jak jego
w�a�cicielka.
Zimy sp�dzali�my w wysokiej
rezydencji naprzeciwko Hyde
Parku. Uwielbia�am tamtejsze
drzewa, kt�re w oczekiwaniu na
nasz powr�t ze wsi pokrywa�y si�
z�otem i rdz�. Siadywa�y�my z
Esmerald� cz�sto w oknie na
najwy�szym pi�trze i
zabawia�y�my si� pokazuj�c sobie
wszystkie s�ynne budowle.
P�nocne okno wychodzi�o wprost
na park, lecz ze wschodniego
dostrzega�y�my parlament, Big
Bena i Kaplic� Brompto�sk�.
Nas�uchiwa�y�my, kiedy rozlegnie
si� dzwonek roznosiciela
bu�eczek i patrzy�y�my na bia�e
czepeczki pokoj�wek,
wybiegaj�cych z okolicznych
budynk�w z p�miskami, gotowymi
przyj�� jego towar. Niania
Grange kaza�a zawsze kupi�
kilka, tote� p�niej siada�y�my
przy kominku chrupi�c
podpieczone na ogniu bu�eczki i
napawaj�c si� ich delikatnym,
ma�lanym smakiem. Obserwowa�y�my
zamiataczy ulic - bosonogich
ch�opc�w, kt�rzy budzili w nas
smutek, bo byli tacy biedni, a
kiedy� obie uroni�y�my par� �ez
na widok m�czyzny goni�cego
wy�adowany pow�z, zd��aj�cy na
dworzec Paddington - cz�owiek
ten mia� nadziej� zarobi� par�
groszy d�wigaj�c baga�e
podr�nych. Wymy�li�am
historyjk� na jego temat,
opowie�� tak rozdzieraj�co
smutn�, �e Esmeralda rozp�aka�a
si� �a�o�nie. By�a bardzo
wra�liwa i wzrusza�a si� tak
�atwo, �e musia�am nieco zmieni�
moj� opowie�� w spos�b, kt�ry
spodoba�by si� zapewne kuzynce
Agacie: potomek dobrego rodu
roztrwoni� ojcowizn� w
piwiarniach i klubach. Zacz��
bi� swoj� �on�, a dzieci ba�y
si� go �miertelnie. Biedna,
s�odka, naiwna Esmeralda! Tak
�atwo by�o ni� kierowa�!
Popo�udniami, po lekcjach,
odbywa�y�my wraz z nian� Grange
spacery po Ogrodach
Kensingto�skich. Niania
przysiada�a na �aweczce po�r�d
klomb�w, a my szala�y�my w
pobli�u.
- Tylko prosz� nie schodzi� mi
z oczu, panienko Ellen, albo
porozmawiamy inaczej. - Tym
akurat nie musia�a si� martwi�,
bo lubi�am trzyma� si� obok i
s�ucha�, o czym plotkowa�a z
innymi nianiami.
- Matka Esm~e? Daj� s�owo, to
prawdziwa wied�ma. Nie m�wi�abym
tego, ale moja ciotka by�a jej
niani�, a takie rzeczy powinny
pozosta� w rodzinie. Panna
Esm~e? Biedne, chorowite
chuchro. A co do panny Ellen,
no, to naprawd� ma�a dama.
Doprawdy, mo�na by pomy�le�, �e
jest dziedziczk�, a nie ubog�
krewn�. Kiedy� to si� na niej
zem�ci, zapami�tajcie moje
s�owa. Inne nianie opowiada�y o
swoich paniach i podopiecznych,
a ja ucisza�am Esmerald�, aby�my
obie mog�y s�ucha� bez
przeszk�d. Nasze towarzyszki
piszcza�y, rzuca�y w siebie
pi�kami, wymachiwa�y kapeluszami
albo tuli�y do piersi lalki,
podczas gdy ja siedzia�am
nonszalancko na trawie tu� za
oparciem �awki, bezwstydnie
pods�uchuj�c.
By�am obsesyjnie ciekawa
wszystkiego, co mia�o zwi�zek z
moj� matk�.
- Ciotka twierdzi, �e by�a
naprawd� �adna. Podobno nasza
panienka jest do niej bardzo
podobna. Nie zdziwi� si�, je�li
b�dziemy z ni� jeszcze mieli
k�opoty. Ale to dopiero
przysz�o��. Ciotka opowiada�a
mi, jak jej matka wr�ci�a do
domu. By�a w okropnym stanie.
Co� si� popsu�o - ciotka nigdy
nie dowiedzia�a si� co - w
ka�dym razie uciek�a do matki,
zabieraj�c z sob� dziecko. Na m�
dusz�, trafi�a z deszczu pod
rynn�. Podobno nigdy nie dali
jej zapomnie� o tym, co zrobi�a.
A je�li chodzi o babk� panny
Ellen, to pono� taka sama z niej
by�a j�dza, co z mojej pani.
Zajmowa�a si� prostakami,
pilnowa�a, by dostawali zup� i
porz�dne koszule, a jednocze�nie
unieszcz�liwia�a w�asn�
c�rk�... i to male�stwo. A potem
panna Frances umar�a,
zostawiaj�c nasz� panienk�
Ellen, kt�rej wci�� wypomina
si�, �e jest ci�arem dla
innych. To znaczy, stara dama,
taka jak pani Emdon, i ma�e,
pe�ne �ycia dziecko... nie
pasowa�y do siebie! Kiedy za�
babka umar�a, ona zabra�a
dziewczynk�. Tak naprawd� to nic
innego nie mog�a zrobi�. Ale nie
da dziecku zapomnie�, jak wiele
jej zawdzi�cza!
W ten spos�b ju� w
dzieci�stwie zacz�am zbiera�
mgliste fakty, dotycz�ce moich
pocz�tk�w.
Wszystko to niezmiernie mnie
intrygowa�o. Cz�sto
zastanawia�am si�, jaki by� m�j
ojciec, ale nigdy o nim nie
wspominano, tote� niczego nie
zdo�a�am si� dowiedzie�.
Spogl�daj�c w przesz�o�� czu�am,
�e przez ca�e moje �ycie nikomu
na mnie nie zale�a�o. Mo�e
jedynie kuzynka Agata pragn�a
mnie zatrzyma�, lecz jedynie
dlatego, �e stanowi�am kolejn�
pozycj� w jej rejestrze cn�t.
Nie by�am dzieckiem, kt�re
lubowa�o si� w ponurych
rozmy�laniach. Na nieszcz�cie -
przynajmniej tak to wtedy
odbiera�am - cechowa�a mnie
niez�omna ufno�� we w�asn�
zdolno�� korzystania ze
wszystkiego, co podsuwa�o �ycie
i przynajmniej Esmeralda
cieszy�a si�, �e ma przyszywan�
siostr�. W istocie beze mnie
czu�a si� ca�kiem zagubiona.
Nigdy nie mog�am zbyt d�ugo by�
sama, bo natychmiast zaczyna�a
mnie szuka�. Nie lubi�a swego
w�asnego towarzystwa. Ba�a si�
matki, ciemno�ci i w og�le
�ycia. Przypuszczam, i� lito��
dla Esmeraldy pozwala�a mi
cieszy� si�, �e jestem sob�.
Latem wyje�d�ali�my do
wiejskiej posiad�o�ci kuzyna
Williama Loringa. Ka�demu z tych
wyjazd�w towarzyszy� ogromny
rozgardiasz. Przez kilka dni
odbywa�o si� pakowanie, a my
szala�y�my z podniecenia, snuj�c
plany zabaw na ca�y pobyt na
wsi. Kryty pow�z dowozi� nas na
stacj�, po czym nast�powa�a
gor�czkowa krz�tanina przy
wsiadaniu do poci�gu i dyskusje,
czy powinny�my siedzie� przodem,
czy ty�em do lokomotywy, co ju�
samo w sobie stanowi�o wspania��
przygod�. Rzecz jasna
towarzyszy�a nam guwernantka,
kt�ra pilnowa�a, aby�my
siedzia�y prosto na obitych
pluszem siedzeniach, i abym ja
nie wykrzykiwa�a zbyt g�o�no,
kiedy pokazywa�am Esmeraldzie
mijane wioski i krajobrazy.
Cz�� s�u�by wyrusza�a przed
nami, niekt�rzy doje�d�ali
p�niej. Kuzynka Agata zjawia�a
si� zazwyczaj dopiero po
tygodniu - o, b�ogos�awione dni!
- po czym przenosi�a swe akcje
dobroczynne z miasta na
prowincj�. Posiad�o�� le�a�a w
hrabstwie Sussex - dostatecznie
blisko Londynu, by kuzynka Agata
mog�a bez zbytniego trudu
dotrze� do miasta, je�li
wymaga�a tego szlachetna sprawa.
Umo�liwia�o to r�wnie� kuzynowi
Williamowi Loringowi dogl�danie
jego rozleg�ych interes�w, nie
pozbawiaj�c go przy tym
ca�kowicie �wie�ego wiejskiego
powietrza.
Nauczy�y�my si� z Esmerald�
je�dzi� konno, odwiedza�y�my
biednych, pomaga�y�my przy
ko�cielnym festynie i
uczestniczy�y�my w wiejskim
�yciu szlachty.
Na prowincji spotkania
towarzyskie organizowano r�wnie
cz�sto, co w stolicy. Esmeralda
i ja by�y�my za m�ode, by w nich
uczestniczy�, ale przyj�cia
bardzo mnie interesowa�y.
Szkicowa�am nawet suknie dam,
wyobra�aj�c sobie, jak bym w
nich wygl�da�a. Namawia�am te�
Esmerald� do ukrywania si� na
schodach, aby�my mog�y ogl�da�
przyjazd go�ci. Patrzy�y�my z
zachwytem, jak wchodz� do
wielkiego holu, gdzie witali ich
imponuj�ca kuzynka Agata i kuzyn
William Loring, wygl�daj�cy przy
niej zupe�nie niepozornie.
Wyci�ga�am Esm~e z ��ka i
razem spogl�da�y�my zza por�czy
na wspaniale zgromadzenie.
Czasem nawet wymyka�am si� a� na
g�rny podest. Gdyby kto� uni�s�
wtedy wzrok, musia�by mnie
dostrzec. Esmeralda dygota�a ze
strachu, a ja �mia�am si� z
niej. Wiedzia�am, �e i tak nie
zostan� odes�ana do sieroci�ca,
bo kuzynka Agata straci�aby
jeden ze swych powod�w do
chwa�y. P�niej pl�sa�am po
sypialni, porywaj�c do ta�ca
Esmerald�.
W�a�nie na wsi naprawd�
u�wiadomi�am sobie, jak wa�n�
rodzin� s� Carringtonowie. Nawet
kuzynka Agata wypowiada�a to
nazwisko z nabo�e�stwem.
Mieszkali w Trentham Towers,
wspania�ym domu na wzg�rzu -
w�a�ciwie dworze - a pan Josiah
Carrington by� czym� w rodzaju
miejscowego dziedzica. Podobnie
jak kuzyn William Loring,
prowadzi� liczne interesy w
mie�cie i mia� oczywi�cie dom w
Londynie - �ci�lej m�wi�c, na
Park Lane. Niania Grange
pokazywa�a nam go kilkakrotnie.
- To miejska rezydencja
Carrington�w - oznajmia�a
przyciszonym g�osem, jakby mia�o
chodzi� o najprawdziwszy raj. Do
ich rodziny nale�a�a wi�ksza
cz�� wioski w Sussex i
kilkana�cie okolicznych
gospodarstw, a �on� pana Josiaha
Carringtona by�a lady Emily,
tytu� wskazywa�, �e musia�a by�
c�rk� hrabiego. Jedn� z
najwi�kszych ambicji kuzynki
Agaty stanowi�o utrzymywanie
dobrych stosunk�w z
Carringtonami, a poniewa� zawsze
osi�ga�a to, do czego d��y�a, w
pewnym sensie i to jej si�
uda�o. Wiejski dom kuzyna
Williama by� przyjemnym,
klasycystycznym budynkiem o
wdzi�cznym portyku i eleganckiej
sylwetce. Salon znajdowa� si� na
pierwszym pi�trze: wielki,
wysoki pok�j o przepi�knych
gzymsach, idealny do
podejmowania go�ci. Tu w�a�nie
kuzynka Agata "przyjmowa�a" w
ka�dy czwartek, kiedy by�a "w
domu" na wsi, a jej proszone
obiady i bale s�yn�y ze
znakomitej organizacji. Zawsze
te� by�a niepocieszona, je�li
Carringtonowie z jakich�
przyczyn nie mogli si� zjawi�.
Okazywa�a niezwyk�� uprzejmo��
wobec lady Emily i niezwykle
przej�ta towarzyszy�a jej we
wszystkim, podczas gdy kuzyn
William i pan Josiah Carrington
z r�wn� pasj� dyskutowali o
gie�dzie.
By� jeszcze Philip Carrington,
starszy ode mnie o rok, a od
Esmeraldy o dwa. Kuzynce Agacie
bardzo zale�a�o, aby zosta�
dobrym przyjacielem jej c�rki.
Pami�tam, jak pewnego wczesnego
lata, nied�ugo po przyje�dzie na
wie�, po raz pierwszy spotka�am
Philipa. Esmeralda zosta�a mu
oficjalnie przedstawiona w
salonie, mnie omin�� ten
zaszczyt. Nast�pnie kuzynka
Agata poleci�a c�rce, aby
zaprowadzi�a Philipa do stajni i
pokaza�a mu swego kucyka.
Zaczai�am si� na nich w
korytarzu i dalej poszli�my ju�
razem.
Philip mia� jasne w�osy i
piegowaty nos oraz bardzo blade
niebieskie oczy. Niemal
dor�wnywa� mi wzrostem, a by�am
przecie� do�� wysoka jak na sw�j
wiek. Zainteresowa�am go chyba.
Dostrzeg�am te� natychmiast, �e
od pierwszej chwili nie darzy�
sympati� Esmeraldy, zra�ony
pewnie tym, i� wys�ano go gdzie�
w towarzystwie dziewczynki, i to
w dodatku tak w�t�ej.
- Przypuszczam, �e je�dzicie
na kucach? - powiedzia� z lekk�
pogard�.
- A ty na czym je�dzisz? -
zapyta�am.
- Oczywi�cie na koniu.
- My tak�e nied�ugo dostaniemy
konie - wtr�ci�a Esmeralda.
Zignorowa� j�.
- Te� potrafi�yby�my dosi���
konia - rzuci�am. - To prawie to
samo, co kucyk.
- Co ty tam wiesz.
I tak sprzeczali�my si� przez
ca�� drog� do stajni.
Tam wy�mia� nasze kucyki, czym
mnie rozgniewa�, bo szale�czo
kocha�am mojego Browniego.
Prawd� jest jednak, �e po tej
rozmowie nigdy ju� nie patrzy�am
na biedne stworzenie tak, jak
wcze�niej. Philip pokaza� nam
konia, na kt�rym przyjecha�.
- Jest bardzo ma�y -
zauwa�y�am.
- Za�o�� si�, �e nie potrafisz
na nim je�dzi�.
- Za�o�� si�, �e tak.
To by�o wyzwanie. Esmeralda
zacz�a trz��� si� ze strachu.
Szepta�a do mnie gor�czkowo:
- Nie, Ellen, nie! - ale ja
dosiad�am jego konia na oklep i
skierowa�am na padok, okr��aj�c
go brawurowo. Musz� przyzna�, �e
nawet troch� si� ba�am, ale nie
mia�am zamiaru pozwoli� mu
wygra�. Poza tym, chcia�am go
ukara� za drwiny z Browniego.
Potem Philip wskoczy� na konia
i pokaza� nam par� sztuczek.
Bezwstydnie si� popisywa�. Przez
ca�y czas k��cili�my si�, ale
te� obojgu nam sprawia�o to du��
przyjemno��. Esmeralda martwi�a
si� s�dz�c, �e si� nienawidzimy.
- Mama nie b�dzie zadowolona -
powiedzia�a mi potem. -
Pami�taj, �e to Carrington.
- Co z tego? Ja jestem
Kellaway - odpar�am - a to
r�wnie dobre nazwisko.
Tego lata Philip mia� na wsi
nauczyciela i cz�sto si�
spotykali�my. To wtedy po raz
pierwszy us�ysza�am o Rollo.
- Co za �mieszne imi�! -
wykrzykn�am, na co Philip a�
poczerwienia� z w�ciek�o�ci.
Rollo by� jego bratem,
starszym o dziesi�� lat. Philip
zawsze wspomina� o nim z dum�.
Poniewa� mia� wtedy dwana�cie
lat, Rollo musia� mie�
dwadzie�cia dwa. Studiowa� w
Oxfordzie i, wedle s��w Philipa,
potrafi� wszystko.
- Szkoda, �e nie mo�e zmieni�
imienia - powiedzia�am,
wy��cznie po to, by zrobi� mu na
z�o��.
- Ty g�upia, to wspania�e
imi�. Imi� wikinga.
- Ale wikingowie byli piratami
- odrzek�am ze wzgard�.
- W�adali na morzach.
Podbijali wszystkie kraje, do
jakich dotarli. Rollo by� jednym
z najwi�kszych: wyruszy� do
Francji, a tamtejszy kr�l tak
si� przerazi�, �e podarowa� mu
cz�� swego pa�stwa. Tak
powsta�a Normandia. A my
jeste�my Normanami - spojrza� na
nas lekcewa��co. - Przybyli�my
tu i podbili�my was.
- Nieprawda! - krzykn�am - My
te� jeste�my Normankami, prawda,
Esmeraldo?
Esmeralda nie by�a pewna.
Szturchn�am j� lekko. Zupe�nie
nie wiedzia�a, jak post�powa� z
Philipem. Zreszt� i tak oboje
zupe�nie nie liczyli�my si� z
jej zdaniem.
- My byli�my lepszymi
Normanami ni� wy - ci�gn��
Philip. - Ksi���tami. Wy
pochodzicie od prostego ludu.
- Wcale nie, bo...
I tak dalej.
Potem Esmeralda stwierdzi�a:
- Mama gniewa�aby si�, gdyby
wiedzia�a, �e si� z nim k��cisz.
W ko�cu to Carrington.
Pami�tam dzie�, kiedy Rollo
przyjecha� z Oxfordu. Pierwszy
raz ujrza�am go jad�cego alejk�
wraz z Philipem. Dosiada�
bia�ego konia i, jak
powiedzia�am Esmeraldzie, gdy
ju� nas min��, powinien mie� na
g�owie jeden z tych he�m�w ze
skrzyde�kami po bokach. Wtedy
wygl�da�by zupe�nie jak wiking.
W og�le z nim nie rozmawia�y�my.
Philip pozdrowi� nas jedynie
okrzykiem, daj�c wyra�nie do
zrozumienia, �e nie b�dzie
marnowa� czasu dla dw�ch
dziewczynek, gdy ma obok siebie
r�wnie wspania�ego towarzysza.
Sam Rollo ledwo na nas spojrza�.
Oczywi�cie otrzyma�
zaproszenie do naszego domu,
gdzie przyj�to go i�cie po
kr�lewsku. Kuzynka Agata wr�cz
�asi�a si� do niego. Niania
Grange stwierdzi�a potem, �e
mo�na by s�dzi�, i� to jakie�
b�stwo, i �e pewnie pani wyci�ga
szpony, aby schwyta� go dla
Esmeraldy.
- Najpewniej odziedziczy te
wszystkie miliony - doda�a. -
Cho� my�l�, �e i paniczowi
Philipowi skapnie co nieco.
Kiedy wr�cili�my tego roku do
Londynu, zacz�am cz�ciej
widywa� Rolla. Gdy tylko mia�
wolne, odwiedza� nas z
rodzicami. Uwielbia�am chwile,
kiedy ulic� przed domem
wype�nia�y powozy, zaje�d�aj�ce
pod nasze drzwi. Rozwijano wtedy
markiz� w bia�o_czerwone paski,
pod kt�r� przechodzili go�cie, a
w pobli�u gromadzi� si� t�umek
gapi�w. Z zachwytem przygl�da�am
si� temu z okna dzieci�cego
pokoju.
To by�y pi�kne dni. Ka�dego
ranka budzi�am si� oczekuj�c, �e
zdarzy si� co� nadzwyczajnego.
S�u�ba plotkowa�a o go�ciach,
szczeg�lnie du�o uwagi
po�wi�caj�c Carringtonom.
Czasami kuzynka Agata i kuzyn
William udawali si� na Park Lane
na kolacj�. Odprowadza�y�my ich
wzrokiem, srodze �a�uj�c, i�
przyj�cie nie odbywa si� u nas.
Jak ju� wspomnia�am, znaczn�
cz�� �ycia sp�dza�am na dole, a
kiedy tylko mog�am, dosiada�am
si� do sto�u s�u��cych i
s�ucha�am. Gdyby Esmeralda by�a
ze mn�, bardziej zwa�aliby na
to, co m�wi�, lecz mn� nie
przejmowali si� zanadto, mo�e
dlatego, �e w przysz�o�ci m�j
los mia� umie�ci� mnie po�r�d im
podobnych.
Kiedy� jedna z pokoj�wek
stwierdzi�a:
- Panna Ellen to takie ni sio,
ni owo. Pewnie zostanie
guwernantk�, jak b�dzie starsza.
Ja tam ju� wol� by� pokoj�wk�,
cz�owiek przynajmniej zna wtedy
swoje miejsce.
Ta my�l zaniepokoi�a mnie
wprawdzie, ale na kr�tko. By�am
pewna, �e gdy nadejdzie czas,
potrafi� da� sobie rad�,
tymczasem jednak m�j
nieokre�lony status pozwala� mi
swobodnie w�drowa� mi�dzy dwoma
�wiatami. Moja obecno�� zupe�nie
nie kr�powa�a s�u��cych. Wkr�tce
odkry�am, �e ona i on to kuzynka
Agata i kuzyn William Loring.
Dowiedzia�am si� te�, �e ona
jest strasznie sk�pa, co tydzie�
sprawdza rachunki kucharki i
niezmordowanie wypytuje o ka�d�
pozycj�, a on okropnie si� jej
boi. Jej zale�y tylko na
podniesieniu w�asnej pozycji.
Patrzcie, jak ugania si� za
tymi Carringtonami. Wstydu nie
ma! Tamci prowadz� naprawd�
wystawne �ycie, zar�wno na Park
Lane, jak i w Sussex, a kucharka
na w�asne uszy s�ysza�a kiedy�,
�e ona kaza�a m�owi kupi� dom w
Sussex tylko dlatego, �e
mieszkaj� tam Carringtonowie.
Zawsze knu�a, jak wspi�� si�
jeszcze o szczebel wy�ej.
Dzi�ki licznym
porozumiewawczym gestom i
mrugni�ciom (s�dzono, �e nie
potrafi� ich odczyta�)
dowiedzia�am si� r�wnie�, i� ona
jest zdecydowana po��czy� obie
rodziny. A poniewa�
Carringtonowie maj� dw�ch
ch�opc�w, a ona c�rk�, �atwo
zgadn��, co zamierza�a.
By�am zdumiona. Wierzyli, �e
zdo�aj� wyda� Esmerald� za
Philipa albo za tego wspania�ego
m�czyzn� na bia�ym koniu!? Z
trudem powstrzymuj�c �miech
zastanawia�am si�, czy
powiedzie� o tym Esmeraldzie. Po
co jednak j� przera�a�. Zupe�nie
straci�aby t� resztk� rozs�dku,
jaka jej jeszcze zosta�a. �ycie
by�o takie ciekawe! Na g�rze, w
pokojach dzieci�cych, sk�d
mog�am podgl�da� ludzi, kt�rzy -
jak nieustannie przypomina�a mi
kuzynka Agata - stali o wiele
wy�ej ode mnie, i na dole w
kuchni, sk�d czerpa�am przer�ne
sekrety, gdy s�u��cych ogarn�a
lekka senno�� po zjedzeniu
pieczeni czy kurczaka w cie�cie,
podlanego winem, kt�re kucharka
robi�a z czarnego bzu albo
mlecza.
Cieszy�o mnie r�wnie�, �e moje
pochodzenie jest tak tajemnicze.
Za nic nie chcia�abym by� c�rk�
kuzynki Agaty, jak par� razy
powiedzia�am Esmeraldzie, kiedy
by�am na ni� w�ciek�a. By� mo�e
kuzyn William Loring by�by nawet
niez�ym ojcem, lecz jego
uleg�o�� �onie sprawia�a, �e nie
darzy�am go specjalnym podziwem.
Tak zatem wygl�da�a nasza
jesie� i zima - ogie� na
kominku, kasztany strzelaj�ce w
palenisku, roznosiciel bu�eczek,
�liczne powozy, przeje�d�aj�ce
obok z turkotem k�. Patrz�c na
nie, zastanawia�am si� cz�sto,
kim s� zasiadaj�cy w nich
ludzie. Wymy�la�am przer�ne
historie, kt�re opowiada�am
potem zafascynowanej
Esmeraldzie, a ona pyta�a:
- Sk�d wiesz, kim oni s� i
dok�d zmierzaj�?
Ja za� mru�y�am oczy i
odpowiada�am tajemniczo:
- Wi�cej jest rzeczy na niebie
i ziemi, Esmeraldo Loring, ni�
to si� �ni�o filozofom. -
Esmerald� wstrz�sa� dreszcz i
patrzy�a na mnie z podziwem
(kt�ry sprawia� mi du��
przyjemno��). Cz�sto rzuca�am
jej r�ne cytaty, a czasem
udawa�am, �e to moje w�asne
s�owa. Wierzy�a mi. Nauka nie
sz�a jej zbyt �atwo. Szkoda, �e
by�a tak ma�o zdolna, bowiem
przez to nabra�am przesadnego
mniemania o swej w�asnej
inteligencji. Z drugiej strony,
kuzynka Agata czyni�a wszystko,
aby przekona� mnie o mojej
miernocie. Mo�e wi�c nieudolno��
Esmeraldy nie by�a taka z�a, bo
bior�c pod uwag�, �e jej matka
traktowa�a mnie, jakbym by�a
nikim, a s�u�ba niespecjalnie
si� mn� przejmowa�a,
potrzebowa�am czego�, co
pomog�oby mi zachowa� pewno��
siebie.
By�am �mia�a i ��dna przyg�d,
co da�o podstaw� do plotek, �e
mam w sobie �y�k� z�o�liwo�ci.
Szczeg�lnie lubi�am targowiska.
W naszej dzielnicy nie by�o ani
jednego, ale czasami s�u��cy
wyprawiali si� tam, a ja
wys�uchiwa�am ich opowie�ci.
Raz ub�aga�am Rose, jedn� z
pokoj�wek, �eby mnie z sob�
zabra�a. By�a to kapry�na
dziewczyna, zawsze mia�a
jakiego� narzeczonego, p�ki w
ko�cu nie znalaz�a jednego,
kt�ry chcia� si� z ni� o�eni�.
Na dole cz�sto rozmawiano o jej
"wyprawie", ona za� stale
dodawa�a do niej kolejne
"drobiazgi". Przynosi�a je z
sob� do kuchni.
- Sp�jrzcie, co znalaz�am na
targu! - wo�a�a wtedy, a oczy
jej l�ni�y. - Tanie jak barszcz!
Jak ju� m�wi�am, przekona�am
j�, by zaprowadzi�a mnie na
targ. Ona tak�e uwielbia�a �ama�
obowi�zuj�ce zasady. Dosy� mnie
przy tym lubi�a i cz�sto
opowiada�a mi o swoim
narzeczonym. By� to stangret
Carrington�w i Rose mia�a
zamieszka� z nim w domku przy
stajniach.
Nigdy nie zapomn� tego
targowiska. O�wietla�y je lampy
naftowe, a powietrze a� dzwoni�o
od ochryp�ych g�os�w kobiet i
m�czyzn, zachwalaj�cych swe
towary. Wsz�dzie sta�y kramy, na
kt�rych pi�trzy�y si� stosy
jab�ek, wypolerowanych do
po�ysku, s�siaduj�ce z
pomara�czami, gruszkami i
orzechami. By� dopiero listopad,
lecz sprzedawano ju� jemio�� i
ga��zie ostrokrzewu. Z podziwem
ogl�da�am fajanse, wyroby
metalowe, u�ywane ubrania,
w�gorze duszone i w galarecie -
mo�na by�o zje�� je na miejscu
albo zabra� do domu - a ju� w
zupe�ny zachwyt wprawi�a mnie
apetyczna wo�, unosz�ca si�
niczym ob�ok ze stoiska z ryb� i
frytkami. Najbardziej jednak
podobali mi si� ludzie targuj�cy
si� przy kramach i ze �miechem
przepychaj�cy si� przez t�um im
podobnych. Uwa�a�am, �e jest to
najbardziej podniecaj�ce ze
wszystkich znanych mi miejsc.
Wr�ci�am do domu z p�on�cymi
oczami i natychmiast zacz�am
snu� opowie�ci, roztaczaj�c
przed Esmerald� cudowne wizje.
Pochopnie obieca�am jej, �e j�
tam zabior�. Od tej pory ci�gle
wypytywa�a mnie o targ, a ja
wymy�la�am najdziksze historie.
Zazwyczaj zaczyna�y si� tak:
"Kiedy wybra�y�my si� z Rose na
targ..." Prze�ywa�y�my tam coraz
to nowe fantastyczne przygody -
wszystkie zrodzone w moim umy�le
- a Esmeralda s�ucha�a z
zapartym tchem.
Wreszcie nadszed� dzie�, kiedy
rzeczywi�cie tam posz�y�my, w
wyniku czego zwr�ci� na mnie
uwag� nawet wspania�y Rollo.
Pami�tam, �e by�o to na tydzie�
przed �wi�tami - w mroczny
dzie�, kiedy mg�a otuli�a korony
drzew w parku. Uwielbia�am
podobne dni. Park w moich oczach
stawa� si� wtedy czarodziejskim
lasem, sk�panym w mi�kkim,
b��kitnym blasku. Czu�am, �e
wszystko jest mo�liwe i
powiedzia�am do siebie:
- Dzisiaj zabior� Esmerald� na
targ.
Nie mog�am lepiej trafi�. Tego
wieczoru w naszym domu mia�o si�
odby� przyj�cie. Nikt nie mia�
g�owy, �eby si� nami zajmowa�.
- Ona z�apa�a wiatr w �agle -
stwierdzi�a kucharka, maj�c na
my�li kuzynk� Agat�. Wiedzia�am,
o co jej chodzi�o. G�os kuzynki
rozlega� si� w ca�ym domu.
- Panno Hammer - tak nazywa�a
si� jej nieszcz�sna osobista
sekretarka - czy przygotowa�a
ju� pani karty z nazwiskami na
st�? Prosz� pami�ta�, �e lady
Emily ma siedzie� po prawej r�ce
pana, za� pan Carrington po
lewej mojej. Pan Rollo powinien
znale�� si� po�rodku, rzecz
jasna po lewej stronie pana. Czy
przys�ano ju� kwiaty? - kuzynka
szala�a po domu niczym huragan -
Wilton - zwr�ci�a si� do lokaja
- upewnij si�, �e roz�o�ono
czerwony dywan i markiz�.
Dopilnuj tego osobi�cie. - I do
swej pokoj�wki, Yvonne - Obud�
mnie o pi�tej. Potem przygotuj
dla mnie k�piel.
W kuchni patrzy�a na r�ce
kucharce ("Jakbym sama nie zna�a
si� na mojej robocie", mrukn�a
kucharka). Rano trzykrotnie
posy�a�a po Wiltona, przekazuj�c
mu polecenia dla s�u�by.
To by� w�a�nie taki dzie�.
Spotka�am j� na schodach, a ona
min�a mnie bez s�owa, zupe�nie
nie dostrzegaj�c mojej osoby. I
zn�w pomy�la�am: "To z pewno�ci�
najlepszy moment na wypraw� na
targ". Niania Grange tak�e
zosta�a zaprz�gni�ta do pracy,
zajmuj�c si� �elazkami do
w�os�w. Nasza guwernantka mia�a
pomaga� w uk�adaniu kwiat�w. A
my zosta�y�my:
- |sans guwernantki, |sans
niani, |sans nadzoru, |sans
wszystkiego - jak powiedzia�am
Esmeraldzie, nieco upraszczaj�c
francuskie zdanie. - To idealny
dzie�, by�my mog�y wymkn�� si�
niezauwa�one. Targ powinno si�
ogl�da� przy blasku pochodni, a
w grudniu robi si� ciemno oko�o
wp� do pi�tej. Pochodnie
b�yszcz� niczym wybuchaj�ce
wulkany - oznajmi�am z pewn�
przesad�. - A zapalaj� je
dopiero po zmroku.
Zapewni�am niani� Grange, �e z
Esmerald� zajmiemy si� sob�, i
wkr�tce po podwieczorku, kt�ry
tego dnia podano o wp� do
czwartej, aby nie zawraca� nim
sobie g�owy p�niej,
wyruszy�y�my. Poprzednio
starannie zapami�ta�am numer
omnibusu i przystanek, na kt�rym
mia�y�my wysi���, tote� bez
przeszk�d dotar�y�my na miejsce.
Dochodzi�a pi�ta.
Z rado�ci� patrzy�am, jak w
oczach Esmeraldy pojawia si�
podziw. By�a zachwycona
wszystkim: sklepami o wystawach
ozdobionych sztucznym �niegiem -
w rzeczywisto�ci by�a to wata na
sznurkach, ale wygl�da�a bardzo
efektownie - i pe�nych zabawek.
Odci�gn�am j� od nich, chc�c
pokaza� stoisko rze�nika,
obwieszone truch�ami �wi�,
trzymaj�cych w ryjach
pomara�cze, i wielkimi po�ciami
wo�owiny i baraniny. Sam
rze�nik, ubrany w fartuch w
bia�o_niebieskie paski, ostrzy�
swe d�ugie no�e i wykrzykiwa�:
- Kupujcie! Kupujcie!
By�y tam r�wnie� kramy pe�ne
owoc�w i orzech�w, sprzedawca
starych ubra� i ludzie jedz�cy
w�gorza w galarecie z b��kitnych
i bia�ych misek. Z jednego
sklepu unosi� si� kusz�cy zapach
zupy groszkowej. Zajrza�y�my do
�rodka i ujrza�y�my d�ugie �awy,
na kt�rych siedzieli ludzie
popijaj�cy wrz�c� zup� z
paruj�cych kubk�w. Obok sta�
kataryniarz z ma�pk� na
katarynce; na ziemi le�a�a
czapka, do kt�rej przechodnie
wrzucali pieni�dze.
Z zadowoleniem stwierdzi�am,
�e cho� raz Esmeralda uzna�a
moje opowie�ci za autentyczne.
Kiedy �ona organisty zacz�a
�piewa� do�� piskliwym,
przenikliwym g�osem, wok� nas
zebra�a si� spora grupka ludzi.
Po chwili przez t�um zacz��
przedziera� si� w�zek, wioz�cy
spory stos �elaznych naczy�.
- Uwaga na nogi! - krzycza�
weso�y g�os - Z drogi!
Przepu��cie Ko�ci i Szmaty
Harry'ego!
Odskoczy�am na bok i zosta�am
porwana przez ludzk� rzek�,
kt�ra unios�a mnie na trotuar.
Kilka os�b zawo�a�o co� do
"Ko�ci i Szmat Harry'ego", on
za� odpowiada� pogodnie na
dobroduszne zaczepki.
Obserwowa�am go z
zainteresowaniem, ciekawa, co
b�dzie dalej, gdy nagle
zorientowa�am si�, �e u mego
boku nie ma Esmeraldy.
Rozejrza�am si� gwa�townie.
Zacz�am wykrzykiwa� jej imi�,
ale bez skutku. Ani �ladu
Esmeraldy.
Nie od razu wpad�am w panik�.
Musi by� gdzie� na targu,
powiedzia�am sobie, i to niezbyt
daleko. Za�o�y�am, i� b�dzie
trzyma� si� mojego boku; tak jej
zreszt� nakaza�am, a ona nie
mia�a w sobie awanturniczej
�y�ki. Uwa�nie przyjrza�am si�
otaczaj�cym mnie ludziom, ale
nigdzie jej nie by�o. Po
dziesi�ciu minutach gor�czkowych
poszukiwa� zacz�am naprawd� si�
ba�. Mia�am przy sobie wszystkie
nasze pieni�dze, z wielkim
trudem wyd�ubane ze skarbonek,
do kt�rych tak �atwo wrzuci�
monet� i tak ci�ko j� wyci�gn��
(operacja, wymagaj�ca wsuni�cia
ostrza no�a przez szczelin�;
pieni��ek opiera� si� na nim i,
po wydobyciu no�a, wypada�). Jak
Esmeralda zdo�a bez pieni�dzy
wr�ci� do domu? Po p�godzinie
ogarn�o mnie przera�enie.
Przyprowadzi�am Esmerald� na
targ i zgubi�am j�.
Moja wyobra�nia - jak�e
u�yteczna w chwilach, kiedy j�
kontrolowa�am - obecnie okaza�a
si� bezlitosnym wrogiem.
Ujrza�am Esmerald� porwan� przez
bezwzgl�dnych �otr�w, takich jak
Fagin z "Olivera Twista" i
przyuczon� do zawodu z�odzieja
kieszonkowego. Oczywi�cie nigdy
nie zdo�a�aby opanowa� tego
fachu - tego akurat by�am
absolutnie pewna - tote�
natychmiast zosta�aby
aresztowana i odprowadzona do
rodziny. Mo�e ukradn� j�
Cyganie? Na targu widzia�am
cyga�sk� wr�k�. Przyciemni� jej
sk�r� wywarem z orzecha
w�oskiego i ka�� sprzedawa�
koszyki. Kto� mo�e j� porwa� i
za��da� okupu; a wszystko przeze
mnie. Wyprawa na targ by�a
�mia�ym pomys�em, kt�ry mo�na
by�o przedsi�wzi�� jedynie
wtedy, gdy da�oby si� wkra�� do
domu r�wnie niepostrze�enie, jak
przedtem z niego wyj��. A to
by�o mo�liwe jedynie w dzie�
wa�nego przyj�cia.
Teraz za� Esmeralda zagin�a.
Co mia�am robi�? Wiedzia�am, �e
musz� wraca� do domu. Wyznam, co
si� sta�o, i zaczn� si�
poszukiwania.
Ta perspektywa nie zachwyci�a
mnie zbytnio, bowiem wiedzia�am,
�e domownicy nie zapomn� mi
podobnego wyst�pku. Mo�e nawet
zostan� odes�ana do sieroci�ca.
Pope�nienie takiego grzechu w
oczach kuzynki Agaty
dostatecznie uzasadni
konieczno�� pozbycia si� mojej
osoby. Nie�atwo mi wi�c by�o
opu�ci� targ. Jeszcze tylko
chwila, obiecywa�am sobie,
zag��biaj�c si� w t�um i
desperacko wypatruj�c Esmeraldy.
Raz wyda�o mi si�, �e j�
dostrzeg�am i rzuci�am si� w
po�cig. Ale to nie by�a ona.
Musia�o by� ju� bardzo p�no.
Dotarcie tutaj zabra�o nam p�
godziny, pobyt co najmniej
godzin�, a do tego dochodzi�
p�godzinny powr�t.
Pomaszerowa�am na przystanek
omnibusu i tam zacz�am czeka�.
Jak�e d�ugo sta�am! Szala�am z
niepokoju. "G�upia Esmeralda!",
pomy�la�am, i obwinianie jej
przynios�o mi pewn� ulg�.
Niem�dra ma�a! Dlaczego nie
zosta�a ze mn�?
Wreszcie nadjecha� omnibus. Co
mia�am im powiedzie�? B�dzie
straszna awantura! W jaki spos�b
Esmeralda zdo�a trafi� do domu?
Och, co si� z ni� sta�o?!
Wysiad�am na przystanku i
ruszy�am w kierunku domu z
zamiarem w�lizni�cia si� przez
drzwi dla s�u�by. Z dreszczem
strachu ujrza�am czerwony dywan
przed drzwiami i os�aniaj�c�
wej�cie czerwon� markiz�.
Zaczynali zje�d�a� si� go�cie.
Pobieg�am na ty�y domu. Musz�
znale�� Rose! Ona mnie wys�ucha.
Najprawdopodobniej b�dzie w
stajni, poniewa� tam w�a�nie
powinien czeka� na ni� stangret
Carrington�w, ona za� nigdy nie
opuszcza�a mo�liwo�ci spotkania.
Pobieg�am do stajni, ale
pokoj�wki tam nie by�o. O Bo�e,
teraz pozosta�o mi jedynie
wr�ci� do domu i wyzna� wszystko
pierwszej napotkanej osobie.
Kucharce? Zapewne krz�ta si�
teraz, do ostatniej chwili
dogl�daj�c kolacji. Mo�e niani
Grange, bo ona zawsze wiedzia�a,
�e mam w sobie, jak to nazywa�a,
"niespokojn� krew", i nie b�dzie
na mnie a� tak w�ciek�a.
- To ta jej krew - szepnie ze
zrozumieniem.
Do domu wesz�am drzwiami dla
s�u�by. W pobli�u nie by�o
nikogo. Wspi�am si� po schodach
do holu i wtedy us�ysza�am
g�osy.
By� tam policjant, pe�en
szacunku, wsp�czuj�cy i godny
zaufania. A obok, w por�wnaniu
ze swym towarzyszem jeszcze
drobniejsza ni� zwykle, sta�a
blada Esmeralda.
- Znale�li�my j� w�druj�c� bez
celu - wyja�nia� policjant. -
Zab��dzi�a. Przyprowadzi�em j�
do domu, gdy tylko poda�a mi
adres, prosz� pani.
Do ko�ca �ycia nie zapomn� tej
sceny.
Kuzynka Agata, wspania�a w
g��boko wyci�tej sukni,
b�yszcz�cych brylantach i
szmaragdach, oraz kuzyn William
Loring, odziany w nienaganny
str�j wieczorowy, zeszli po
schodach do holu. Zamiast wita�
go�ci, musieli przyj�� sw�
zb��kan� c�rk�, odprowadzon� do
domu przez policjanta.
Na schodach zebra�o si�
kilkana�cie os�b. W dodatku
w�a�nie zajechali Carringtonowie
- pan Carrington, lady Emily i
wspania�y Rollo.
Ca�a pos�gowa posta� kuzynki
Agaty wyra�a�a najg��bszy wstyd;
jej szmaragdowe kolczyki dr�a�y
we w�ciek�ym oburzeniu.
Esmeralda rozp�aka�a si�:
- Ju� wszystko w porz�dku,
panienko - uspokaja� j�
policjant.
- Moi drodzy - wtr�ci�a lady
Emily. - Co si�, na Boga, sta�o?
- Nasza c�rka zab��dzi�a... -
zacz�� kuzyn William, lecz
kuzynka Agata uciszy�a go
natychmiast.
- Gdzie jest niania? Co robi�a
w tym czasie? Esmeraldo, id� do
swojego pokoju.
Nagle Esmeralda dojrza�a mnie
przez �zy i krzykn�a:
- Ellen!
Kuzynka Agata obr�ci�a si�,
wlepiaj�c we mnie spojrzenie
godne bazyliszka.
- Ellen! - zawo�a�a tak�e, a
jej g�os nie wr�y� nic dobrego.
Zrobi�am kilka krok�w do
przodu.
- Posz�y�my tylko na targ... -
zacz�am.
- Wilton! - By� na miejscu,
dyskretny i uprzejmy na sw�j
lokajski spos�b.
- Tak, prosz� pani. Odprowadz�
panienki do ich pokoj�w. - Po
czym odwr�ci� si� do policjanta:
- Je�li p�jdzie pan ze mn�,
otrzyma pan pocz�stunek i
odpowiedni� nagrod�. Prosz�
pani, jest niania.
Pojawi�a si� niania Grange;
jedn� r�k� uj�a moj� d�o�,
drug� - d�o� Esmeraldy. Mocny
u�cisk palc�w wyra�nie zdradza�
jej gniew. By�am pewna, �e
czekaj� mnie d�ugie wyja�nienia,
w tej chwili jednak czu�am
wy��cznie ulg�. Esmeralda by�a
bezpieczna. Zapami�ta�am te�
jeszcze jedn� rzecz -
zaciekawione b��kitne spojrzenie
wspania�ego Rollo. Jego wzrok
spocz�� na mnie przelotnie.
Kiedy niania ci�gn�a nas po
schodach na g�r�, zastanawia�am
si�, co o mnie my�la�. Go�cie
patrzyli na nas ciekawie,
niekt�rzy u�miechali si�. A
potem znalaz�y�my si� na drugim
ci�gu schod�w, prowadz�cych do
pokoj�w dzieci�cych.
- Pomy�la�y�my tylko, �e
p�jdziemy obejrze� targ -
wyja�ni�am.
- To mo�e mnie kosztowa�
posad� - sykn�a jadowicie
niania Grange. - I wiem, kto si�
za tym kryje, panno Ellen. Niech
panienka nawet nie pr�buje
obarcza� win� panny Esmeraldy.
To panienka przywiod�a j� do
z�ego.
- Ale ja chcia�am p�j��,
nianiu - wymamrota�a Esmeralda.
- Nam�wi�a panienk�. Jakbym
nie zna�a panny Ellen.
- C�, to by� m�j pomys� -
przyzna�am - i nie powinni�cie
oskar�a� Esmeraldy.
- Naprawd� nie wiem, panienko,
co na to powie pani. Ale nie
chcia�abym by� w panienki
sk�rze.
Odes�ano nas spa� bez kolacji
- czym specjalnie si� nie
przej�y�my - a ja le�a�am d�ugo
w ��ku zastanawiaj�c si�, jak
wygl�da �ycie w sieroci�cu.
Tego wieczoru Rose wr�ci�a
p�no, dok�adnie w chwili, gdy
go�cie zaczynali si� rozchodzi�.
Jej oczy b�yszcza�y, jak zawsze,
gdy mi�o sp�dzi�a czas w
towarzystwie swego stangreta.
Przysiad�a na brzegu mojego
��ka i zachichota�a.
- Niez�e z panienki zi�ko.
Nie powinna by�a panienka
zabiera� z sob� panny Esmeraldy.
Wiadomo by�o, �e si� zgubi, albo
i co gorszego.
- Sk�d mia�am wiedzie�, �e
b�dzie na tyle niem�dra!
- I w dodatku wysz�y panienki
samiusie�kie. Daj� s�owo, b�d� z
tego k�opoty.
- Wiem - odpar�am.
- No, prosz� si� rozchmurzy�.
Na morzu bywa gorzej, jak mawia�
m�j pierwszy niedosz�y. By�
marynarzem.
- Jak jest w sieroci�cu?
Twarz Rose nagle z�agodnia�a.
- Moja kuzynka Alice zosta�a
wychowana w jednym z nich. To
prawdziwa dama. Teraz jest
guwernantk�. Nie dla niej praca
zwyk�ej pokojowej. Mia�a mn�stwo
towarzystwa. Na �wiecie jest
bardzo du�o sierot - nachyli�a
si� i poca�owa�a mnie.
Wiedzia�am, �e pr�buje mnie
uspokoi�. By�a szcz�liwa ze
swym stangretem i chcia�a, aby
reszta �wiata dzieli�a to
szcz�cie.
Pomy�la�am, �e mo�e w
sieroci�cu nie b�dzie tak �le.
Kuzynka Agata pos�a�a po mnie
nast�pnego ranka. Wygl�da�a,
jakby sp�dzi�a bezsenn� noc.
- Co za zachowanie -
wybuchn�a na m�j widok. -
Budzisz we mnie rozpacz. Wiem,
sk�d si� bior� twoje z�e
sk�onno�ci. Masz je we krwi, ale
- jak powiedzia�am panu
Loringowi - co powinni�my zrobi�
z tym dzieckiem? Wi�kszo�� ludzi
odes�a�aby ci�. W ko�cu musimy
pami�ta� te� o naszej c�rce.
Lecz krew g�stsza ni� woda, a ty
nale�ysz do rodziny. Wystawi�a�
nasz� cierpliwo�� na ci�k�
pr�b�, Ellen - moj� i pana
Loringa. Ostrzegam, �e je�li
chcesz pozosta� w tym domu,
b�dziesz musia�a si� poprawi�.
T�umaczy�am, �e do g�owy mi
nie przysz�o, i� Esmeralda si�
zgubi. Gdyby nie to, nikt by nie
wiedzia�, �e by�y�my na targu.
- Podobny fa�sz - zawo�a�a -
jest nie do zniesienia. Ciesz�
si�, �e Esmeralda zab��dzi�a -
nawet je�li zrujnowa�o to moje
przyj�cie. Przynajmniej wiemy,
jak bardzo niedobre dziecko
wychowali�my pod naszym dachem.
Nast�pnie poinstruowa�a
niani�, �e mam pozosta� w swoim
pokoju, p�ki nie opanuj� na
pami�� mowy "Cech� lito�ci nie
mo�e by� przymus" z "Kupca
weneckiego". To powinno nauczy�
mnie wdzi�czno�ci dla tych,
kt�rzy - by� mo�e po raz ostatni
- okazali lito�� wobec mojej
osoby. Mia�am dostawa� jedynie
chleb i wod�, a� osi�gn�
bieg�o�� w deklamowaniu tekstu,
a przebywaj�c w zamkni�ciu
winnam rozmy�la� nad moimi z�ymi
uczynkami.
- Nie wiem doprawdy, co
pomy�leli o tobie
Carringtonowie. Nie b�d� wcale
zaskoczona, je�li zabroni�
Philipowi widywa� si� z tob�.
Zosta�am odprawiona i bardzo
szybko wykona�am swe zadanie.
P�niej kuzynka Agata odkry�a,
�e uwielbiam poezj� i uczenie
si� wierszy na pami�� nie
nastr�cza mi �adnych trudno�ci.
Wtedy zacz�a zadawa� mi rob�tki
r�czne. Wielokrotne odczytywanie
pi�knych, melodyjnych zda�
sprawia�o mi ogromn�
przyjemno��. Dzierganie �cieg�w
by�o prawdziw� m�k�. Na razie
jednak jeszcze tego nie
wiedzia�a.
Biedna Esmeralda nie mog�a
zapami�ta� wierszy nawet w
po�owie tak szybko, jak ja, i
kiedy mia�a wyrecytowa� je
guwernantce podkrad�am si�
blisko, aby jej podpowiada�.
Do �wi�t ca�a sprawa posz�a
ju� w niepami��. Podczas
szkolnych wakacji pojawi� si�
Philip i pozwolono mu bawi� si�
z nami w parku. Opowiedzia�am mu
o wyprawie na targ i o tym, jak
Esmeralda zab��dzi�a, a on w
przyp�ywie pogardy wepchn�� j�
do Stawu Serpentine. Esmeralda
zacz�a krzycze�. Philip sta� na
brzegu, wy�miewaj�c si� g�o�no,
podczas gdy ja wesz�am do wody i
wyci�gn�am j�. Po chwili
zjawi�a si� niania Grange i
zap�dzi�a nas wszystkich do
domu, aby�my czym pr