2648
Szczegóły |
Tytuł |
2648 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2648 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2648 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2648 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Alan Dean Foster
Wojenne �upy
tom III trylogii Przekl�ci
Przek�ad: Jacek Pop�awski
ANBER
Tytu� orygina�u: THE SPOILS OF WAR
Ilustracja na ok�adce: KLAUDIUSZ MAJKOWSKI
Redakcja stylistyczna: BARBARA MICHA�OWSKA
Redakcja techniczna: ANDRZEJ WITKOWSKI
Korekta: ZOFIA FIREK
Sk�ad: WYDAWNICTWO AMBER
Copyright � 1993 by Thranx, Inc.
For the Polish edition Copyright � 1998 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.
ISBN 83-7169-598-5
WYDAWNICTWO AMBER Sp. z o.o.
00-108 Warszawa, ul. Zielna 39, tel. 620 40 13, 620 81 62
Warszawa 1998. Wydanie I
Druk: Elsnerdruck Berlin
Johnowi Soderbergowi: rze�biarzowi, wsp�tw�rcy i wsp�odkrywcy
Rozdzia� 1
Chcia�abym, �eby� tego nie robi�a. Wszyscy tego chcemy. Odpoczywa�y na tarasie restauracji. Z tej wysoko�ci mia�y dobry widok na cz�� miasta, kt�re rozpo�ciera�o si� przed nimi na wielkim obszarze. Mahmahar nie by� g�sto zaludniony, ale poniewa� prawo zabrania�o wznoszenia budynk�w wy�szych ni� cztery kondygnacje, miasto rozwija�o si� g��wnie w poziomie. Mieszka�cy tak bardzo lubili ogrody i parki, �e nawet skromniejsze dzielnice zajmowa�y olbrzymie obszary.
Miasto nie sprawia�o wra�enia wielkiej aglomeracji. Wr�cz przeciwnie, daleko mu by�o do owych wynaturzonych metropolii, kt�re mo�na znale�� na Hivistahmie, czy O'o'yanie, a to dzi�ki harmonijnej architekturze przeplataj�cej si� z zieleni� ogrod�w i park�w. W takim �rodowisku razi�y by du�e budowle.
Turatreyy liczy�o nieco ponad dwa miliony mieszka�c�w. By�o jedn� z wi�kszych spo�eczno�ci Mahmaharzu i jego mieszka�cy z dum� nazywali go swoim domem. Tam, gdzie by�o to mo�liwe, Waiso-wie ograniczali wielko�� swoich miast do pi�ciu milion�w mieszka�c�w, ale te� dbali, �eby nie liczy�y mniej ni� milion. W samej istocie �ycia spo�ecznego, jak we wszystkim innym, Waisowie odnajdywali pi�kno.
Inni cz�onkowie Gromady traktowali ich za to z mieszanin� lekcewa�enia i zazdro�ci. Wyszydzali Wais�w za sztywno�� i manie-ryzm, jednocze�nie skrycie podziwiaj�c ich zdolno�� do tworzenia lub odkrywania we wszystkim sztuki. Nawet najbardziej krytyczni nie mogli zaprzeczy�, �e spo�eczno�� i cywilizacja Wais�w stanowi�a apogeum osi�gni�� Gromady. Inne rasy mog�y jedynie pr�bowa� ich na�ladowa�, pomimo i� irytowa�y ich nieraz czyny (lub ich
brak) Wais�w. Waisowie bardzo powa�nie traktowali tak du�� odpowiedzialno��.
Podobnie, jak ka�da inna rasa b�d�ca cz�onkiem Gromady, od samego pocz�tku, od ponad tysi�ca lat, wspierali wojn� przeciw Ampliturom. To konsekwentne poparcie by�o r�wnie silne, jak ich starania, by unikn�� prawdziwej walki. Nie r�nili si� tym od wi�kszo�ci swoich sprzymierze�c�w.
Matka Lalelelang od niechcenia bawi�a si� trzema stoj�cymi przed ni� tradycyjnymi naczyniami na napoje. Jedno zawiera�o aperitif, drugie nap�j podstawowy, a trzecie wype�nione by�o �r�dlan� wod� lekko aromatyzowan� cytrynowym zapachem, s�u��c� do ceremonialnego p�ukania ust pomi�dzy daniami. Podobnie jak ka�dy inny aspekt �ycia Wais�w, jedzenie obiadu podniesiono do rangi sztuki.
Jako matriarcha rodu, matka musia�a m�wi� takie rzeczy, to by�a jej rola. Sprzeciw jej babki by�by du�o bardziej stanowczy, ale owa zacna matrona nie �y�a od dw�ch lat, upozowana, zabalsamowana i z nale�ytym szacunkiem z�o�ona w rodzinnym mauzoleum. Tak wi�c to matka musia�a protestowa�. Ojciec zostanie poinformowany o wyniku rozmowy, tylko wtedy, je�li samice uznaj� to za w�a�ciwe.
- Mog�aby� robi� tyle rzeczy - m�wi�a matka. - W�r�d ca�ej rodziny i r�wie�nik�w w grupie student�w masz najwy�szy wska�nik inteligencji. Wykazujesz przeb�yski geniuszu zar�wno w dziedzinie gaw�d poetyckich, jak i we wzornictwie przemys�owym. Ca�a in�ynieria w��cznie z architektur� stoi przed tob� otworem. - Rz�sy o poz�acanych ko�cach zatrzepota�y ponad szerokimi, niebiesko-zielo-nymi oczami. - Mog�aby� nawet zosta�, o�miel� si� zaryzykowa�, architektem zieleni!
- Ju� si� zdecydowa�am. W�a�ciwe organa zosta�y powiadomione. - G�os Lalelelang by� pe�en szacunku, ale twardy.
Matka pochyli�a si� i delikatnie, z gracj� poci�gn�a dziobem aperitif z inkrustowanego naczynia.
- Ci�gle nie rozumiem, dlaczego uzna�a� za konieczne wybra� tak niebezpieczn� i niepewn� profesj�.
- Kto� musi to robi�, mamo. - Chwymymi, bezpi�rymi wypustkami lewego skrzyd�a Lalelelang nerwowo przestawi�a stoj�ce przed ni� cztery ma�e talerzyki z typowymi dla po�udniowego posi�ku potrawami. - Historyk to szanowany i ceniony zaw�d.
Starsza samica nastroszy�a pi�ra prostuj�c si� na krze�le, a skomplikowany j�zyk jej gest�w odzwierciedla� g��bok�, rodzicielsk�
trosk�. Ruchy wyra�a�y raczej zaw�d ni� z�o��. Delikatne przechylenie g�owy m�wi�o o dezaprobacie, a lekkie uwypuklenie opierzonego szczytu czaszki, o wyrzutach sumienia. Ojciec, zaduma�a si� Lalelelang, opalizowa�by i migota�by teraz szkar�atem. Brak tak bogatego ubarwienia samice musia�y nadrabia� wyrafinowanymi gestami.
Tak czy inaczej, odebra�a opini� matki. Sygnalizowa�a j� w rozmaity spos�b przez ca�y czas trwania posi�ku.
- Wybra�a� zaw�d historyka dla jakiego� �miesznego kaprysu, kt�rego nawet nie pr�buj� zrozumie�. - D�ugie rz�sy wachlowa�y powietrze mi�dzy nimi. - To samo w sobie jest ju� dziwne, ale jeszcze nie budzi mojego sprzeciwu. Przera�a mnie i unieszcz�liwia twoja fascynacja wojn�. Ta obsesja nie przystoi przedstawicielce rasy Wais�w.
- Bez wzgl�du na to, jak bardzo nam si� to nie podoba, wojna wci�� pozostaje najwa�niejszym czynnikiem wsp�czesnej historii, jak r�wnie� naszego codziennego �ycia. - Lalelelang podnios�a grono dojrza�ych, ma�ych, jasno-zielonych jag�d z najbli�szego talerza i u-�ywaj�c, jak nale�a�o, jedynie koniuszka dzioba odrywa�a je kolejno od czarnych szypu�ek. Gdy sko�czy�a, od�o�y�a ogo�ocon� �odyg� na pusty talerz, starannie uk�adaj�c jaw taki spos�b, aby �aden z ko�c�w nie wskazywa� ani na ni�, ani na matk�. To prawda, �e wybra�a sobie przedziwn� profesj�, ale ci�gle jeszcze pami�ta�a o dobrych manierach. Przedstawiciele innych gatunk�w, kt�rzy przez lata pracowali wy��cznie po�r�d Wais�w, nigdy nie mogli opanowa� wszystkich zawi�o�ci tej dziedziny. Po jakim� czasie przestawali zwraca� na to uwag�, co wydatnie pomaga�o w zmniejszaniu napi�� pomi�dzy nimi, a ich gospodarzami.
Gdy nadchodzi� trudny okres, niekt�rzy, na przyk�ad Massudzi, zarzucali im marnowanie czasu i energii, a nawet g�upot�, ale dla Wais�w maniery by�y kwintesencj� rozumnej egzystencji. G��wnym powodem dla kt�rego tak d�ugo i tak bardzo chcieli pokona� wroga by� strach, �e w razie pora�ki narzucony przez Amplitur�w Cel zrujnowa�by tradycyjne ceremonia�y, bez kt�rych, wed�ug przekonania Wais�w, nie mog�a istnie� prawdziwa cywilizacja. Inne rasy zgadza�y si� z sam� doktryn�, ale nie przyk�ada�y do niej takiego znaczenia jak Waisowie.
- Nawet, je�li zgodz� si� z twoim zdaniem, ci�gle nie rozumiem, dlaczego nie mo�esz rzuci� tej pracy i zaj�� si� czym� innym? - Zmartwiony wzrok matki prze�lizgn�� si� po pobliskim ogrodzie,
zbitym g�szczu sze�ciop�atkowej, ��to-pomara�czowej narstrunii, kt�ra w�a�nie wspaniale rozkwit�a. Klomb obrze�ony by� drobnymi, fioletowymi kwiatkami yunguliu i starsza samica nie wiedzia�a, czy w pe�ni pochwala ten wyb�r. Czarno-bia�e kwiatostany wesshu by�yby bardziej kontrastowe i te� ju� si� pokaza�y.
- Wszyscy tylko krytykujemy - pomy�la�a- nawet w�asne potomstwo, jak ja teraz. Nic dziwnego, �e po�r�d ras stanowi�cych Gromad�, Waisowie byli podziwiani, ale ma�o lubiani.
Puste opakowanie zak��caj�ce mi�kk� doskona�o�� ogrodowej �cie�ki przyci�gn�o jej wzrok. Bez w�tpienia zosta�o porzucone przez jakiego� obcego, wizytuj�cego jej planet�. By�a pewna, �e �aden Wais nie naruszy�by w tak ra��cy spos�b estetyki tego miejsca. Przypuszczalnie by� to S'van, chocia� nie byli oni ani mniej, ani bardziej niedbali ni� inne rasy w Gromadzie. Ich lekcewa��cy stosunek do �ycia graniczy� niemal ze �wi�tokradztwem. Z du�ym trudem zwalczy�a instynkt, kt�ry nakazywa� jej zerwa� si�, przesadzi� ozdobn� balustrad� i pop�dzi� przez trawnik, by dopa�� �miecia, zanim obrazi on poczucie estetyki jeszcze jakiego� przechodnia. Zmusi�a si�, aby skupi� uwag� na czekaj�c� cierpliwie c�rk�.
- Jestem przekonana, mamo, �e do tej w�a�nie pracy mam najwi�ksze predyspozycje. - Lalelelang szuka�a na pozosta�ych trzech talerzach czego� jeszcze do pos�ania w �lad za zielonymi jagodami. - Ten sam wska�nik, dzi�ki kt�remu by�abym dobrym in�ynierem, albo architektem zieleni, pomo�e mi by� dobr� w wybranym zawodzie.
- Nie rozumiem twojego zachowania- wyszepta�a matka najs�odszym z mo�liwych g�osem.
Poci�gn�a �r�dlan� wod� z naczynia i zaj�a si� jedzeniem, tak zdenerwowana, �e zignorowa�a protok� ceremoni si�gaj�c od razu do czwartego talerza. By�a tak zmartwiona post�powaniem c�rki, �e w�a�ciwie straci�a apetyt, ale pozostawienie jedzenia by�oby niewybaczalne.
Pochyli�a si� nad sto�em, a jej w�ska g�owa z wdzi�kiem porusza�a si� na p�metrowej szyi.
- Uko�czy�a� studia z pierwsz� lokat�. Ju� w tej chwili biegle m�wisz czternastoma j�zykami Gromady, podczas gdy norma dla twojego poziomu edukacji wynosi pi��, a dla wykszta�conego doros�ego, dziesi��. Da�am ci prawo wyboru. Da�am ci mo�liwo�� stanowienia o sobie. - G�owa cofn�a si� i starsza samica zapatrzy�a si� w dal.
10
- Ale ta specjalizacja, schwyci�a� si� jej jak ton�cy brzytwy. Nie mog� tego zaaprobowa�. - Pi�ropusz matki, gdy to m�wi�a, ca�kowicie przy leg� do ty�u g�owy i szyi. - Dlaczego ze wszystkich mo�liwych kierunk�w musia�a� wybra� w�a�nie ten?
- Bo nikt inny go nie wybra� - odpar�a c�rka.
- Nie bez powodu. - Bez wysi�ku zmieni�a strofuj�cy g�os na ton pe�en g��bokiej troski. - Tu przecie� chodzi o twoje zdrowie, o ca�� przysz�o��. Nawet samce w naszej rodzinie s� g��boko zaniepokojone.
- Niepotrzebnie si� wszyscy martwicie. - Lalelelang odpowiedzia�a stanowczo, nie odwa�aj�c si� odwzajemni� spojrzenia matki. Zamiast tego popatrzy�a na innych go�ci w restauracji, dbaj�c, by na �adnym z nich zbyt d�ugo nie zatrzymywa� wzroku.
Szyja matki skurczy�a si�.
- Nie rozumiem ci�. Nie rozumiem, jak zdo�asz podo�a� temu. -Si�gn�a po jedn� z p� tuzina lekko upra�onych larw Hapuli z drugiego talerza, zawaha�a si�, po czym cofn�a wypustki skrzyd�a. Strapienie odebra�o jej apetyt.
- Przesz�am trening - wyja�ni�a Lalelelang. - Gdy mam do czynienia z jak�� sytuacj� stresow�, za�ywam specjalne lekarstwo, kt�re zosta�o wynalezione na takie w�a�nie okazje.
Matka zagwizda�a z lekk� drwin�.
- Czy kto� kiedykolwiek s�ysza� o rozpocz�ciu kariery, kt�ra wymaga regularnego przyjmowania silnych lek�w tylko po to, by zachowa� r�wnowag�? Kt�ry normalny Wais z w�asnej woli narazi�by si� na co� takiego?
- Znalaz�by si� jeden albo dw�ch - zaprotestowa�a Lalelelang. -Nie tutaj, na Mahmaharze, to na innych planetach. Karierowicze z dyplomacji.
- Oni nie maj� wyboru. Ty masz. Ale nawet oni nie decydowaliby si� na t� szczeg�ln�... specjalizacj�, kt�ra poci�ga ci� z tak� per-wersj�. - Zmieni�a pozycj�. - Uznaj� tw�j stopie� naukowy, ale z pewno�ci� musia�a� zauwa�y� z jak� niech�ci� ci go przyznano?
- Kto� musi wykonywa� wstr�tn� prac� - odparowa�a Lalelelang.
Matka zaklekota�a z ubolewaniem.
- Zgoda, ale dlaczego w�a�nie ty? Dlaczego najzdolniejsze z moich dzieci?
- Poniewa� mam do tego najwi�ksze predyspozycje, i jedynie ja mam na to ochot�.
11
- A wi�c ci�gle si� upierasz. - Wyprostowa�a si� sztywno na krze�le. - Jasne, masz obsesj� na tym tle i b�dziesz kontynuowa� to bez wzgl�du na niebezpiecze�stwa.
- To nie jest obsesja, wybra�am, czy jak m�wi pewien poeta, z niezg��bionych przyczyn, zosta�am wybrana. Ju� jestem uznawana za jedn� z trojga najlepszych w tej dziedzinie.
- Nie jest trudno brylowa� w czym�, co ka�dy omija.
Po tym ostatnim stwierdzeniu zapad�a niezr�czna cisza i ani matka, ani c�rka nie wiedzia�y jak j� przerwa�. M�odsza uzna�a wreszcie, �e to ona powinna si� odezwa�.
- A wi�c nie przyjdziesz na moj� jutrzejsz� prezentacj�?
- Naprawd� my�lisz, �e mog�abym to znie��?
- Nie wiem, ale chcia�abym, �eby� oceni�a moj� prac�, zamiast pot�pia� j� wy��cznie na bazie informacji uzyskanych z drugiej, albo nawet z trzeciej r�ki.
Pi�ra seniorki zadr�a�y.
- Przepraszam. Na sam� my�l o tym �o��dek mi si� wywraca. Ju� samo siedzenie tutaj i dyskutowanie z tob� na ten temat jest dla mnie wystarczaj�co trudne. Ajeszcze ogl�da� ci� przy samej pracy... nie, nie mog�abym. Oczywi�cie ojciec r�wnie� nie b�dzie obecny.
- Bo mu nie pozwoli�a�?
- Nie wyra�aj si� �le o ojcu. W�r�d samc�w jest wyj�tkowy. Twoje geny to potwierdzaj�. On po prostu r�wnie �le jak ja znosi tw�j zaw�d. To samo odnosi si� do braci i si�str.
Lalelelang popatrzy�a na resztki tego niezbyt radosnego posi�ku.
- Niczego innego nie oczekiwa�am. Przykro mi, �e nie b�dziesz obecna. To fascynuj�ce materia�y zw�aszcza, je�li we�mie si� pod uwag�, �e pocz�tkowo...
- Prosz� ci�. - Oba skrzyd�a unios�y si� w ge�cie doskonale wyra�aj�cym niepok�j. - Us�ysza�am ju� wystarczaj�co du�o na ten temat. Pami�taj, �e cho� jako dobra matka toleruj� twoje wybryki, to nie oznacza, �e musz� bra� w nich udzia�. Dziwi� si�, �e ka�dy w twoim departamencie mo�e to robi�. Powiedz mi, czy przed tak� prezentacj� te� bierzecie lekarstwa?
- Jestem pewna, �e niekt�rzy bior�; z ostro�no�ci, albo z innych powod�w. Mo�e w to nie uwierzysz, ale opr�cz mnie s� jeszcze inni, kt�rzy potrafi� wszystko zbada� bez specjalnych przygotowa�. To tak jak pracowa� przy jakich� toksynach. Im wi�cej masz z nimi do
12
czynienia, tym wi�cej jeste� na nie odporna, ale zawsze mog� si� zdarzy� jakie� niespodzianki.
- I takie w�a�nie �ycie wybra�a�! - Matka znieruchomia�a. - By� uczonym w wojnie, to jedna sprawa. Ale �eby koncentrowa� si� na Ziemianach!?
Jej rz�sy zatrzepota�y wymownie.
- Gdyby nie to, �e wszystkie swoje testy zda�a� z takimi wspania�ymi wynikami, wys�a�abym ci� na intensywny kurs terapii dla niedojrza�ej m�odzie�y.
Wsta�y od sto�u i rozpocz�y rytua� rozstawania si�, przewidziany dla matek i c�rek.
- Wiem mamo, �e mnie kochasz. - Gdy to m�wi�a ko�ce skrzyde�, rz�sy, pi�ra i dzi�b ko�ysa�y si� i dyga�y w zawi�ym rytmie.
- Kocham, mimo �e wybra�a� obrzydliwy zaw�d. - Wypustki skrzyde� zata�czy�y, pieszcz�c si� delikatnie.
Nast�pnego dnia sprawdzaj�c sprz�t w male�kiej salce wyk�adowej, Lalelelang usi�owa�a wyrzuci� z pami�ci s�owa matki i jej g��bok� trosk�. Spodziewano si� skromnej frekwencji, wi�c nie by�o potrzeby zabiega� o wi�ksze pomieszczenie. Poza tym, salka znajdowa�a si� blisko jej biura, zda�a od g��wnej cz�ci uniwersytetu. Nikt nie b�dzie si� czu� zgorszony.
Prawo wst�pu mieli tylko wsp�pracownicy z departamentu i ci, kt�rzy dostali podw�jn� rekomendacj� od zas�u�onych uczonych. A wszystko po to, by uchroni� nie�wiadomych student�w. Gdyby jaki� nieprzygotowany, niewinny m�odzieniec spodziewaj�cy si� normalnego wyk�adu, wszed� przypadkowo do sali, w kt�rej odbywa�a si� prezentacja Lalelelang, dozna�yby emocjonalnego i umys�owego szoku.
Ale o to si� nie musia�a martwi�. Zapewnienie bezpiecze�stwa by�o zadaniem innych i mog�a si� ca�kowicie po�wi�ci� zbli�aj�cemu si� wyst�pieniu.
Publiczno�� sk�ada�a si� z tuzina oczekuj�cych widz�w, z kt�rych ka�dy zajmowa� pojedyncze, ko�ysz�ce si� stanowisko. Jak wszystko inne w Mahmaharze, czy jakim� innym �wiecie Wais�w, sala do prezentacji by�a zar�wno pi�kna jak i funkcjonalna. Ka�de stanowisko mia�o indywidualne o�wietlenie i ekran odtwarzaj�cy, jak r�wnie� terminale s�u��ce zapisywaniu i obserwowaniu.
13
Z boku sali sta� got�w do akcji holograficzny projektor, a prosty, p�aski ekran przymocowano do przeciwleg�ej �ciany. Lalelelang ju� na samym pocz�tku Studi�w Nad Ziemianami dowiedzia�a si�, �e normalne, tr�jwymiarowe projekcje by�y zbyt trudne do zniesienia nawet dla do�wiadczonych badaczy. P�askie obrazy przedstawiaj�ce Ziemian w nienaturalnych dw�ch wymiarach, zw�aszcza gdy chodzi�o o sceny walki, by�y du�o l�ejsze do strawienia dla nowicjuszy i wi�kszo�ci Wais�w.
W��czy�a lekko wygi�ty, g�adki ekran i sprawdzi�a projektor, jednocze�nie dostrajaj�c wzmacniacz mowy przyczepiony do dzioba. Wi�kszo�� obecnych by�a jej znana, ale serce podskoczy�o jej na widok Fasacicinga. Towarzyszy�o mu, prawdopodobnie dla moralnego wsparcia, dw�ch samc�w z jego ogniwa duchowego.
Wszyscy trzej pracowali w departamencie socjohistorii, ale tylko Fasacicing przejawia� zainteresowanie Studiami Nad Ziemianami. Pozostali woleli zajmowa� si� �atwym, przedwojennym Z�otym Okresem historii Wais�w. Fasacicing przychodzi� na jej wyk�ady w ramach pod-specjalno�ci. By� przystojnym i barwnym okazem. W mi�y spos�b szokowa� kolorowym upierzeniem i stylem ubior�w. Przy wielu okazjach m�odzi wymieniali szczeg�lne grzeczno�ci, posuwaj�c si� a� do pi�tego etapu wzajemnego, s�owno-fizycznego oddzia�ywania. Mimo najwi�kszych wysi�k�w nie potrafi�a pobudzi� go tak, aby posun�� si� dalej. Jednak�e interesowa� si� ni� nadal.
Musia�a skoncentrowa� si� na wyk�adzie, jednak od czasu do czasu obdarza�a go spojrzeniem. Skwitowa�a jego obecno�� p�for-malnym machni�ciem skrzyd�a, na co jego triumwirat zareagowa� zsynchronizowanym ruchem, potr�jnie akceptuj�c pozdrowienie przeznaczone dla jednego. Podziwia�a jego krok, niemal taneczny, gdy trio wesz�o i skierowa�o si� ku s�siaduj�cym stanowiskom.
Chwil� poczeka�a na sp�nialskich, po czym rozpocz�a wyk�ad od streszczenia swoich najnowszych prac, czytaj�c ze swego raportu. Na zako�czenie przyciemni�a �wiat�a i przesz�a do prezentacji wizualnych. Natychmiast kilku siedz�cych na obrze�ach widz�w zacz�o si� wi� i niepohamowanie dygota�. Nie zwraca�a na nich uwagi. Temat jej wy k�adu by � jasno i wyra�nie okre�lony w uniwersyteckim programie i obowi�zkiem ka�dego obecnego by�o wiedzie� czego si� spodziewa�.
P�askie obrazy by�y znacznie mniej straszne, ni� tr�jwymiarowe. Pomimo tego, z tylnych rz�d�w, rozleg�o si� kilka zdenerwowanych
14
pomruk�w. To by�o normalne. Lalelelang zignorowa�a je i kontynuowa�a swoje uczone wywody.
- Jak ju� wspomina�am, dzi� zajmiemy si� wzajemnym oddzia�ywaniem Ziemia�skich si� zbrojnych i r�nych nieliniowych przedstawicieli Gromady na polu socjalnym. W tym konkretnym przypadku, Hivistahm.
Lalelelang prezentowa�a wizualne materia�y z rozmaitych �r�de�, wybieraj�c interesuj�ce j � szczeg�y z wielkiej ilo�ci niewojskowych, jak i wojskowych informacji. Poniewa� Ziemianie ju� od d�u�szego czasu byli sojusznikami, dysponowa�a poka�n� ilo�ci� materia��w �r�d�owych. Nie to, co setki lat temu, gdy kontakty z ziemia�skimi aliantami Gromady zosta�y zakazane ze wzgl�d�w bezpiecze�stwa.
Mimo to trudno by�o znale�� u�yteczne zapisy, ilustruj�ce specyficzne przyk�ady socjalnej interakcji pomi�dzy �o�nierzami z Ziemi, a przedstawicielami innych ras, tworz�cych Gromad�, zw�aszcza �e ci ostatni starali si� za wszelk� cen� unika� tych pierwszych, nawet w sytuacjach niebojowych. Gdy nast�powa� jaki� kontakt, zwykle dzia�o si� to przypadkowo. Lalelelang sp�dzi�a mn�stwo czasu przesiewaj�c pok�ady bezu�ytecznych reporta�y prasowych w poszukiwaniu rzadkich, cennych samorodk�w.
Czasami cz�onkowie wspieraj�cych jednostek logistycznych Hi-vistahmowie, O'o'yanowie, czy Swani, przypadkiem wpadali w zamieszanie bitewne. Jeszcze rzadziej obecny przy tym by� prasowy, lub wojskowy korespondent. Tak powstawa�y materia�y, kt�re ewentualnie mog�a u�y�.
Zacz�a od aktualnych diagram�w, daj�c s�uchaczom ostatni� szans� na po�kni�cie lek�w. Je�li chodzi o ni� sam�, udawa�o jej si� obywa� bez nich ju� od dw�ch lat. Naukowa bezstronno�� i do�wiadczenie uodporni�y j� na wi�kszo�� szokuj�cych widok�w. Gdy zag��bi�a si� w temat i na ekranie zacz�li si� pojawia� w nienormalnej blisko�ci Massudzi, Ziemianie i inne rasy, na widowni rozleg�y si� te same co zawsze mimowolne �wierkania i pogwizdywania. Osobiste utrwalacze zapisywa�y wszystko, co pokazywa�a i m�wi�a.
Kiedy pojawi�y si� pierwsze, szczeg�owe uj�cia przedstawiaj�ce walk�, szuranie w ko�cu sali sta�o si� jeszcze wyra�niejsze. Nawet kilku sta�ych student�w wygl�da�o tak, jakby mia�o md�o�ci. Ale nikt nie wyszed�.
Podczas gdy wyja�nia�a, projektor wy�wietli� szczeg�lnie obrazow� sekwencj�, przedstawiaj�c� �o�nierzy z Ziemi gromi�cych przewa�aj�-
15
ce si�y Krigolit�w. Pojedynczy przypadek wymiot�w gdzie� na widowni, nie przerwa� ci�gu s��w, ani obraz�w. Czy by�o to grzeczne, czy nie, nie zamierza�a rozpieszcza� nieprzygotowanych.
Zazwyczaj kilku s�uchaczy wymiotowa�o w trakcie jej prezentacji. Nie by�a wi�c zaszokowana.
Jak zwykle s�ycha� by�o wyra�ny gwizd ulgi, gdy zako�czy�a przekaz wizualny i kontynuowa�a sam wyk�ad. Jej gesty, wiedzia�a, nie by�y tak wyrafinowane jak u bardziej do�wiadczonych naukowc�w, jej ruchy nie tak wyg�adzone przez wichry akademickich spor�w. W jej prezentacjach informacja by�a wa�niejsza ni� forma przekazu. To, bez w�tpienia, op�ni jej zawodowe post�py i awanse, ale w �adnym stopniu nie wp�ynie na jako�� materia��w, kt�re przygotowywa�a.
Gdy ju� wy��czy�a sprz�t i schowa�a paciorek pami�ci do torby na rami�, po�wi�ci�a chwil� na przyjrzenie si� twarzom wychodz�cych s�uchaczy. By�o ich mniej ni� na pocz�tku. Wielu widz�w wysz�o, czy raczej uciek�o, przed ko�cem. To nie by�o rzadko�ci�. U�miechn�aby si�, gdyby sztywny dzi�b na to pozwala�. Nie maj�c odpowiedniego wyposa�enia, Waisowie u�ywali zamiast u�miechu osza�amiaj�cej ilo�ci r�norodnych gest�w, ruch�w oczami i modulacji g�osu. W ten spos�b nie odczuwali skutk�w defektu.
Przechodz�c przez audytorium natkn�a si� na Fisa i jego towarzyszy. Wygl�da�o na to, �e zni�s� wyk�ad ca�kiem dobrze, tylko troszk� go zemdli�o. Jego kompani wygl�dali du�o gorzej. Zaj�li rytualne miejsca pomi�dzy dojrza�� samic�, a jej ofiar�. Ka�dy z nich parzy�by si� z ni� ch�tnie w zast�pstwie mniej �mia�ego cz�onka triumwiratu.
Ale cho� obaj m�odzi byli przystojni, to w�a�nie Fis j� poci�ga�. Jak zwykle nie odpowiedzia� na jej elegancko sklecon� pro�b� o spotkanie sam na sam, o randk�, jak nazwaliby to Ziemianie, cho� dla Wais�w socjalne implikacje by�y znacznie subtelniejsze. W rezultacie reszta rozmowy przebiega�a grzecznie i sztucznie.
Jednak, gdy ju� wyszli, jeden z towarzyszy powr�ci� z wiadomo�ci�, �e Fis z przyjemno�ci� spotka si� z ni� za dwa tygodnie; podejrzewa�a, �e tylko po to, by st�umi� jej natarczywo��. Naturalnie gdy wyra�a�a zgod�, okazywa�a ca�kowit� oboj�tno��. Koledzy martwili si�, a nawet po cichu krytykowali j�, �e nie ma normalnego �ycia osobistego. Mo�e to rytualnie um�wione spotkanie uspokoi ich na jaki� czas. Sprawy socjalne by�y dusz� kultury Wais�w, ale po�wi�canie cennego czasu na oczekiwane przez innych �ycie prywatne by�o czasami trudne.
16
Jak na Waisa, to by�o ostre stwierdzenie, ale nie mo�na sp�dza� miesi�cy na studiowaniu Ziemian, nie nara�aj�c si� na ich wp�yw, cho�by niewielki. Zdawa�a sobie spraw�, �e w�r�d w�adz uniwersyteckich jej niezwyk�a prostolinijno�� nie zawsze by�a dobrze widziana.
A wi�c za dwa tygodnie. Gdyby uda�o im si� sfinalizowa� zwyk�y stosunek, na d�ugo zamkn�oby to dzioby krytykom. Na dodatek, mia�a ochot� na romans. Fis by� wystarczaj�co dojrza�y, a jego kompani godni szacunku. No i mia� t� opalizuj�c� smug� lawendowego koloru, biegn�c� od szyi w kierunku piersi...
Po raz ostatni sprawdzi�a sprz�t audiowizualny, my�l�c przy tym, �e czasem ci�ko by� samic�. Zawsze oczekiwano inicjatywy. Wywodzi�o si� to z pradawnych czas�w, gdy chemia samczego cia�a zawiadowana by�a hormonami, kt�re dzia�a�y tylko kilka razy w roku. Nauka ju� dawno naprawi�a t� niedogodno��, ale konwenanse okaza�y si� znacznie trudniejsze do zmienienia.
Jak to musi by� w�r�d Ziemian, zastanawia�a si�, gdzie samiec jest zwykle agresywniej sz� stron�? Albo u Massud�w, kt�rych minimalne zr�nicowanie biologiczne i psychiczne umo�liwia�o odbywanie seksualnych zalot�w w atmosferze zupe�nego luzu? Mog�a to sobie wyobrazi� z akademickiego, ale nie z osobistego punktu widzenia.
W audytorium pozosta�a tylko ona i jeszcze jedna osoba. A� zamruga�a z zaskoczenia. Czego chcia� Kicucachen? Nie zauwa�y�a wcze�niej obecno�ci swego szefa wydzia�u i dosz�a do wniosku, �e musia� wej�� w trakcie prezentacji.
Nie mia� zwyczaju wpada� na regularne wyk�ady, ale nie by�o to te� czym� dziwnym. Zauwa�y�a, �e mimo utraty barw w upierzeniu na g�owie i piersiach ci�gle by� przystojny. Nie by� wprawdzie tak atrakcyjny jak Fis, ale ci�gle pozostawa� zdolnym do rozrodu samcem. Oczywi�cie nie powiedzia�a mu tego. Bior�c pod uwag� r�nic�, jaka dzieli�a ich naukowe pozycje, by�oby to powa�nym naruszeniem uniwersyteckiej etykiety.
Wolno jej by�o jednak przem�wi� pierwszej.
- Czy dobrze si� pan czuje, Seniorze?
- Tak mi si� wydaje. - W jego g�osie wyra�nie by�o s�ycha� z�e samopoczucie. - Ju� od jakiego� czasu nie by�em na �adnym z twoich nies�awnych wyk�ad�w z dziedziny Studi�w Nad Ziemianami i ju� zapomnia�em jak mog� one by� obrazowe. Bezwiednie zerkn�� na wygas�y ekran, jakby co� obcego i �miertelnie gro�nego ci�gle mog�o si� tam czai�, czekaj�c na nast�pnego, nie�wiadomego przechodnia, by go rozerwa� na strz�py.
2 - Wojenne �upy
17
- Widz�, �e ani troch� nie stonowa�a� swoich wyst�pie�.
- Badam dzia�ania Ziemian w czasie wojny i to jak si� one maj� do kultury pozosta�ych cz�onk�w Gromady, a zw�aszcza do naszej w�asnej. - Udawa�a, �e reguluje projektor. - Dzia�ania Ziemian nie �atwo daj� si� stonowa�. I nie jest to co�, co mo�na efektywnie bada� metodami po�rednimi.
Widz�c, �e jej obcesowa odpowied� zaskoczy�a Seniora, pospiesznie pr�bo wa�a j � z�agodzi� stosownymi gestami. By�a to niezr�czna pr�ba, na dodatek niezdarnie przeprowadzona, ale nie wydawa� si� dotkni�ty.
- Jeste� bardzo niezwyk�� istot�, Lalelelang. Wielu z administracji uczelni ci�gle si� dziwi, jak kto� z twoimi zdolno�ciami i mo�liwo�ciami m�g� wybra� tak okropn� specjalizacj�.
Zdecydowa�a si� tego nie komentowa�. W ko�cu s�ysza�a to samo od wielu lat.
- Chcia�bym zapyta�, czy znalaz�a� w nawale zaj�� czas, by wreszcie zaj�� si� za�o�eniem rodziny?
Co za przyjemny zbieg okoliczno�ci! Odpr�y�a si�.
- Jest kto�, kim si� interesuj�, ale to takie trudne. Ci�gle jestem bardzo zaj�ta!
- Tak, znana jeste� z pracowito�ci. - Senior usi�owa� bezskutecznie ukry� zniecierpliwienie. - Czy mog� odprowadzi� ci� do biura?
- B�d� zachwycona pa�skim towarzystwem - powiedzia�a, zdaj�c sobie spraw�, �e odmowa nie wchodzi�a w gr�. Jej grzebie� uni�s� si� stosownie.
Gdy szli, uczeni i studenci, go�cie i badacze k��bili si� woko�o, o�lepiaj�co barwna mieszanina dialekt�w, pogwizdywa�, �wierk-ni��, oraz dygni�� i podskok�w, kt�re wspaniale i na masow� skal� odtwarza�y interakcje stadnych Wais�w, co postronnemu obserwatorowi mog�o kojarzy� si� ze starannie i wspaniale zaaran�owanym ta�cem. Po�r�d zamaszystych gest�w i posuwistych krok�w, �uk�w opierzonych grzebieni i b�ysk�w samczej fluorescencji, blasku bi�uterii i stroj�w, wyodr�bnia�o si� paru obcych student�w z wymiany. Byli jak kawa�ki zwietrza�ego rumowiska przecinaj�cego tu i �wdzie powierzchni� lustrzanego jeziora.
Tu jaskrawozielony Hivistahmianin, same �uski i l�nienie. Obok wyfiokowanych przechodni�w klanowa para jeszcze mniejszych O'o'yan�w mrucza�a co� do siebie.
- Niech mi pan nie m�wi, �e administracja zn�w narzeka.
18
- Nie. - Powieki uczonego ledwie mrugn�y. - Uznaj� wag� twojej pracy i zdaj� sobie spraw�, �e kto� j� musi zrobi�. Poniewa� nie odwa�� si� nikogo do tego zmusi�, s� ci w skryto�ci ducha wdzi�czni za tw�j entuzjazm. W ostatecznym rozrachunku przynosi im to wi�cej korzy�ci ni� zmartwie�.
- Bardzo si� ciesz�. - Nie stara�a si� ukry� sarkazmu. - �wiadomo��, �e dzi�ki moim wysi�kom nasi administratorzy mog� spokojniej spa� w nocy, wielce podnosi mnie na duchu.
- Nie ma powodu, �eby� u�ywa�a tego tonu. Przez ca�y czas masz mocne poparcie administracji.
- Mocne lecz niech�tne, zupe�nie jakbym bada�a jak�� straszliw� chorob�. - Gdy jej towarzysz nawet nie pr�bowa� protestowa� przeciw tej analogii, kontynuowa�a: - Jestem pewna, �e nikt by si� specjalnie nie zmartwi�, gdyby ca�a moja dyscyplina nagle wyparowa�a, a ja zosta�abym przydzielona do czego� mniej... wstydliwego.
Szli wzd�u� trasy do szybowania, obrze�onej witra�ami i wysadzonej r�ow� fmushi�.
- Bez w�tpienia, w twojej uwadze jest troch� prawdy - przyzna�. - Ale jednocze�nie zdaj� sobie spraw� z tego, �e a� do ko�ca wojny twoje wysi�ki b�d� potrzebne.
- Po wojnie r�wnie�, cho� nie zdaj� sobie z tego sprawy. Popatrzy� na ni�:
- Co masz na my�li?
- Zako�czenie wojny nie b�dzie oznacza� ko�ca rodzaju ludzkiego. Za aprobat� Gromady ludzie opanowali i zasiedlili wiele �wiat�w, by dostarcza� sprzymierzonym coraz wi�cej �o�nierzy. Podpisanie traktatu pokojowego nie sprawi, �e znikn�. Ci�gle b�dziemy musieli z nimi wsp�dzia�a�. Dlatego moje badania s� tak wa�ne.
Zwierzchnik przez chwil� milcza�.
- Nie jestem taki pewny, czy to b�dzie konieczne - powiedzia� wreszcie. - Wielu wierzy, �e przy odrobinie �agodnej perswazji Ziemianie z ch�ci� powr�c� do swojej poprzedniej izolacji.
- To nonsens - odpowiedzia�a - albo pobo�ne �yczenia. Nie mo�na powstrzyma� piskl�t od powrotu do gniazda, gdy dorosn�. Nie da si� ich wymie�� jak stare guano i po prostu zapomnie�. Bez wzgl�du na to, jak bardzo spo�eczno�ci Gromady b�d� sobie tego �yczy�y, oni nie znikn�. A wi�c, �eby potrafi� z nimi wsp�y�, musimy lepiej ich pozna�, a �eby lepiej ich pozna�, musimy prowadzi� te badania. - Jej oczy b�yszcza�y. - Za wszelk� cen�.
19
- Mnie nie musisz przekonywa�, bo jestem po twojej stronie -rzek� szef wydzia�u. - Gdyby tak nie by�o, nie popiera�bym finansowania twoich prac a� do chwili obecnej. Ja tylko powiedzia�em, �e s� inni, mniej przewiduj�cy... albo mniej tolerancyjni.
- Nie jestem osamotniona w swoich badaniach.
- Wiem. Jest jeszcze Wunenenmil z Uniwersytetu Siet i Davivi-vin na Koosooniu.
- Znam ich dobrze dzi�ki publikacjom. A oni znaj� mnie. Jeste�my ma�ym ogniwem, ale w przeciwie�stwie do triady, naukowym z za�o�enia, a nie seksualnym.
Id�c kr�t� �cie�k� wiod�c� do cz�ci mieszkalnej, skr�cili przy wodospadzie.
- Ta niech�� do badania walcz�cych Ziemian nie ogranicza si� jedynie do Wais�w - zauwa�y�. - To awersja popularna w�r�d naszych sojusznik�w - od S'van�w do Chirinald�w. Rezultatem tego jest godna ubolewania luka w historii wojny. Massudzi mogliby j� zape�ni�, ale zbyt s� zaj�ci walk�, S'vanowie - sob�, Leparo-wie w og�le si� do tego nie nadaj�. Hivistahmowie, O'o'yanowie i Sspari zbytnio koncentruj� si� na logistyce. - Ciche gwizdni�cie wymkn�o si� z jego dzioba. - Czasem my�l�, �e jedynie Waisowie s� zainteresowani powa�nymi badaniami.
- Ziemianie twierdz�, �e te� s�. Samiec spojrza� na ni� zaskoczony.
- Co przez to rozumiesz?
- Oni maj� swoje w�asne wy�sze szko�y, w kt�rych - uwierzy pan, czy nie - studiuj� sztuk� wojenn�.
- Tak, s�ysza�em takie pog�oski. - Pi�ra z ty�u jego szyi wyra�nie dr�a�y, ale grzebie� si� nie uni�s�. - Ludzki uniwersytet wydaje si� by� zaprzeczeniem samego okre�lenia. To musi by� straszne miejsce.
- Nie wiem. Mam nadziej�, �e pewnego dnia sama o tym si� przekonam.
- Odzywa si� w tobie prawdziwy naukowiec oddany swojej pracy.
- Nie bardziej, ni� moi szanowni koledzy - zapewni�a go skromnie.
- Mo�liwe, ale nimi kieruje szacunek i mi�o�� do swojej dziedziny. U ciebie to musi by� co� innego.
- To prawda, �e nie kocham Ziemian ani troch� bardziej, ni� kt�rykolwiek my�l�cy Wais. Nie mog� temu zaprzeczy�. Poci�ga mnie ta ogromna luka, kt�r� trzeba zape�ni�. Ciesz� si�, �e pomimo
20
odmiennych pogl�d�w osobistych, cz�onkowie administracji potrafi� to zrozumie�.
- Zapewniam ci�, �e potrafi�.
- W takim razie zrozumiej� jak wa�ne jest przyznanie mi subwencji, o kt�r� zamierzam jutro formalnie wyst�pi�.
- Subwencja? - Przymkn�� powieki. - Na co? Na dodatkow� pojemno�� pami�ci? Na jakie� egzotyczne materia�y badawcze? Mo�e na opuszczenie naszego �wiata i podr� na Koosooniu, by osobi�cie porozmawia� z kolegami. Nie mam zasrze�e�. Mamy w tej chwili do�� �rodk�w.
- Obawiam si�, �e to nie b�dzie takie proste. Dotyczy to zagadnienia, kt�re nurtuje mnie od dawna. Zatrzyma� si� gwa�townie.
- Chyba nie jeste� chora?
Jego zaniepokojenie by�o szczere. Ju� od jakiego� czasu wyczuwa�a, �e zainteresowanie szefa departamentu wykracza�o poza ramy zawodowe. Nie mia�a nic przeciwko temu, po prostu nie poci�ga� jej jako ewentualny partner do parzenia si�. Brak wzajemno�ci trzyma� jego zaloty na dystans, ale nie zniech�ca� si�. Wiedzia�a, �e to tylko czysto samcze reakcje, nad kt�rymi, mimo swojego zaawansowanego wieku, nie mia� kontroli.
- Jestem przekonana, �e wyczerpa�am materia�y, kt�re mam do dyspozycji i dlatego musz� podj�� wszelkie mo�liwe dzia�ania, aby rozszerzy� zakres bada�.
- Oczywi�cie; pewnie. Osobista konferencja...
- Nie, nie rozumie pan. Wyeksploatowa�am dost�pn� literatur� a� do opis�w pierwszego kontaktu Ziemian z Gromad�. Moja praca posun�a si� dalej, ni� czyjakolwiek inna w tej dziedzinie. Musz�... -Zawaha�a si�, pr�buj�c dobra� najbardziej przekonywuj�ce sformu�owanie - ... popracowa� troch� w terenie.
Uczony nie od razu zareagowa�. Wreszcie wyda� z siebie niepewne �wierkni�cie:
- W terenie?
- Tak. Czuj�, �e przy u�yciu bezosobowych metod badawczych dalej si� ju� nie posun�. Dosz�am tak daleko, jak mog�am. Widzia� pan moje sprawozdania.
- Znakomite. Bardzo oryginalne prace. Mo�na nawet powiedzie�, �e fascynuj�ce, nie bacz�c na nieprzyjemn� natur� przedmiotu. Dzi�ki tobie nasz wydzia�, a nawet ca�y uniwersytet bardzo zyska�.
- Chcia�abym, �eby zyska� jeszcze wi�cej i dlatego zamierzam kontynuowa� studia. Potrzebuj� t� subwencj�, �eby m�c osobi�cie
21
uda� si� do strefy dzia�a� wojennych. Na pole bitwy. Po przestudiowaniu najnowszych wojskowych raport�w zdecydowa�am, �e Tiofa jest dobrym miejscem na rozpocz�cie dalszych bada�.
- Tiofa jest �wiatem spornym, o kt�ry w�a�nie toczy si� walka. -Ci�gle jeszcze nie dotar�o do niego pe�ne znaczenie jej ��dania.
- Zgadza si�. Gdzie� indziej mog�abym osobi�cie obserwowa� Ziemian wsp�dzia�aj�cych z innymi rasami w sytuacji bojowej?
Zapominaj�c o dobrych manierach gapi� si� na ni� z rozdziawionym dziobem. Wkraczali do spiralnych ogrod�w Guchena.
- Chyba �artujesz! Jeste� Waisem. My�lisz, �e si� ju� uodporni�a� na te okropie�stwa! Akademickie za�o�enia to nie to samo, co osobiste doznania.
- W�a�nie dlatego musz� si� tam uda� - upiera�a si�.
- Wiesz ze swoich w�asnych do�wiadcze�, �e jeste�my emocjonalnie i umys�owo niezdolni do stawiania czo�a takim warunkom.
- Ca�e lata uprawia�am �wiczenia, zar�wno umys�owe, jak i fizyczne, kt�re w moim odczuciu, umo�liwi� mi to. Udoskonalane jest r�wnie� standartowe lekarstwo. - Jej szyja drgn�a ostro, p�ynnie uk�adaj�c si� w wykrzyknik. - Musz� to zrobi�. Inaczej moje badania utkn� w �lepym zau�ku.
- Przecie� jeste� jeszcze m�oda. - W g�osie szefa wydzia�u brzmia�o ubolewanie.
- Nie b�d� hamowa�a swojego rozwoju intelektualnego, tak jak nie powstrzymywa�am fizycznego. Badania w terenie s� dla mnie nast�pnym krokiem.
- No, nie wiem... administracja czu�aby si� odpowiedzialna, gdyby co� ci si� sta�o w trakcie bada�, kt�re oni finansowali.
- Ju� przygotowa�am konieczne dokumenty, dotycz�ce zrzeczenia si� roszcze�. W �wietle prawa mog�abym r�wnie dobrze umrze� tutaj, jak na polu bitwy. - U�y�a najbli�szego fonerycznie synonimu, bowiem s��w "pole bitwy" nie by�o w �adnym z dialekt�w Wais�w.
- Czy u�wiadamiasz sobie, �e w trakcie tych bada� mo�e si� zdarzy�, �e b�dziesz jedyn� nie-Ziemiank� w�r�d obecnych?
Lekki, mimowolny dreszczyk przebieg� przez jej nogi, tak lekki, �e jej towarzysz nie m�g� tego zauwa�y�.
- Wydaje mi si�, �e przemy�la�am wszystko, cho� naturalnie nie ma mo�liwo�ci przewidzenia jak kto� si� zachowa w bezprecedensowej sytuacji, nie do�wiadczywszy jej samemu. Nie proponowa�abym tej akcji, gdybym czu�a, �e mog�abym jej nie prze�y�.
22
- To co� wi�cej, ni� zwyk�e, naukowe badania - doda�a z przej�ciem. - Sformu�owa�am cz�ciowo pewne hipotezy, kt�re mnie g��boko niepokoj�. Jestem przekonana, �e dzi�ki proponowanej wyprawie badawczej b�d� je wreszcie mog�a potwierdzi�, lub, jeszcze lepiej, odrzuci�.
- Je�li jeste� tym a� tak zaniepokojona, lepiej si� poczujesz je�li za�yjesz pigu�k� - zamrucza�.
Zatrzyma�a si� na �cie�ce i zwr�ci�a si� ku niemu wyczekuj�co.
- Czy poprze pan moj� pro�b�?
Zawaha� si�. Nie wiedzia� jak pogodzi� prywatne uczucia z odpowiedzialno�ci� szefa.
- Obarczasz mnie wielkim brzemieniem.
- Je�li cokolwiek mi si� stanie, b�dzie to wy��cznie moja wina, nikogo innego.
- Gdyby uda�o ci si� prze�y� i powr�ci� nawet z minimaln� ilo�ci� nowych materia��w, by�by to tryumf dla uniwersytetu. Osobi�cie uwa�am, �e stan twojego umys�u pozostawia wiele do �yczenia. Jako prze�o�ony mog� wyrazi� tylko m�j wielki podziw.
- Przeka�� wy�ej tw�j � pro�b� i polec� osobi�cie, �eby by�a szybko i pozytywnie za�atwiona. Mam nadziej�, �e nie b�d� mia� przez to wyrzut�w sumienia do ko�ca �ycia. - G�adko przeszed� na du�o bardziej osobisty ton. - B�d� si� o ciebie ba�, gdy zaanga�ujesz si� w to nadzwyczajne przedsi�wzi�cie.
- Nie zawiod� pana, podobnie jak uniwersytetu. - Jego zgoda wzbudzi�a w niej lekki dreszcz uniesienia. - Przynios� uniwersytetowi tak� s�aw�, �e...
- Dobrze, dobrze - przerwa� jej, gdy delikatnie wygi�te i pokryte p�askorze�bami drzwi rozwar�y si�, by wpu�ci� ich do klimatyzowanego wn�trza nast�pnego budynku. - Je�li prze�yjesz.
Rozdzia� 2
Nigdy jeszcze nie opuszcza�a planety. Nie by�o specjalnych powod�w, dla kt�rych Wais historyk mia�by opu�ci� swoje paciorki pami�ci i skanery. Z wyj�tkiem os�b, kt�re zdecydowa�y si� na s�u�b� w dyplomacji, Waisowie starali si� przebywa� blisko domu, wspieraj�c wojn� w inny spos�b. Wp�ywa�y na to wzgl�dy zar�wno osobiste, jak i praktyczne. Niezmiennie stwierdzali, �e inne �wiaty, bez wzgl�du na to jak bardzo rozwini�te i zaawansowane, by�y znacznie gorsze, je�li chodzi o kultur� i pod ka�dym innym wzgl�dem, od ich planet. Poza tym naukowcy nie musieli podr�owa� pomi�dzy �wiatami, skoro znacznie �atwiejsze, prostsze, ta�sze i szybsze by�o przesy�anie potrzebnych informacji przez pod-przestrze�.
Gdy prom uni�s� j ej orbitaln� kapsu�� na spotkanie z podprzestrzennym �rodkiem transportu, po raz pierwszy w �yciu mia�a mo�liwo�� spojrze� na swoj� planet� i widok ten bardzo j� uszcz�liwi�. Oto jej w�asna, naukowa wyprawa badawcza naprawd� si� rozpocz�a.
Pomy�la�a, �e widok innych cywilizowanych uk�ad�w musi by� r�wnie wspania�y. Wielkie, �wiec�ce kule otoczone migotliw� aureol� pe�nej ob�ok�w atmosfery, pojedyncze masywy l�du p�ywaj�ce w oceanach polerowanego b��kitu.
Ale nie Ziemia. W�r�d wszystkich zamieszka�ych �wiat�w Ziemia by�a inna. Siedziba Ludzko�ci. Niezwykle perwersyjna geologia. Ziemia - przyczyna jej wyj�tkowo wszetecznego, ale wysoce u�ytecznego, przem�drza�ego zachowania, �eby ju� nie wspomnie� ojej karierze.
- C� to musi by� za wspania�e i szokuj�ce miejsce - duma�a. - Mo�e kt�rego� dnia tam r�wnie� si� uda?
24
Stwierdzi�a, �e zaczyna si� trz��� i natychmiast rozpocz�a jedno z licznych umys�owych i oddechowych �wicze�, kt�re opracowa�a. Drgawki przesz�y. Pobyt na Ziemi, tym zwykle straszono niegrzeczne dzieci, to by�o co�, co niewielu Wais�w odwa�y�oby si� z w�asnej woli �cierpie�. Z tego, co wiedzia�a, ani jeden Wais nigdy nie odwiedzi� tej odleg�ej planety tajemnic i horror�w, ani �adnego innego, zasiedlonego przez Ziemian �wiata. Takie bliskie kontakty lepiej by�o zostawi� bardziej odpornym Massudom, czy nawet S'vanom.
Na Pkooufa musia�a si� przesi��� do mniejszego pojazdu, znacznie mniej luksusowego i wyposa�onego zaledwie w niezb�dne urz�dzenia. Na pok�adzie by�a tylko garstka Wais�w, kt�rzy w czasie podr�y trzymali si� razem. Obawiaj�c si� niezrozumienia, je�li nie zupe�nej izolacji, w czasie kontakt�w z nimi, zachowywa�a w tajemnicy cel swojej podr�y.
Po przystankach na dw�ch kolejnych �wiatach i na Woura IV zn�w musia�a si� przesi���, tym razem na statek zape�niony Stanami i Hivistahmami. Na pok�adzie by�a r�wnie� grupa massudzkich �o�nierzy i u nich po raz pierwszy zobaczy�a z bliska bro�, co prawda tylko zwyk��, kr�tk�. Ziemian spotka�a dopiero gdy znalaz�a si� w uzbrojonym, wojskowym promie, kt�ry jak kamie� opada� w kierunku spornej powierzchni Tiofy.
Jak wiele rozwini�tych planet Celu, ta te� by�a nier�wnomiernie zasiedlona przez prowadz�cych farmy T'returi�w, chronionych, w tym przypadku, g��wnie przez wojuj�cych Mazvek�w. Jak zwykle, si�y Gromady najpierw zdoby�y przycz�ek, po czym krok po kroku spycha�y obro�c�w w stron� ich planetarnych twierdz wiedz�c, �e pr�dzej czy p�niej i tak si� poddadz�.
Ale obrona Tiofy by�a niezwykle silna. Szturm Gromady nie tylko zosta� powstrzymany, ale w niekt�rych miejscach nawet odparty kontratakiem. Dow�dztwo mog�o by� zmuszone do zaniechania ca�ej akcji i wycofania wszystkich si�.
Zdecydowano, �e nim to nast�pi, do walki skieruje si� du�o wi�kszy ni� zwykle kontyngent wojownik�w z Ziemi. Po wprowadzeniu do boju tych posi�k�w przebieg bitwy zacz�� si� zmienia�, ale przysz�o�� Tiofy ci�gle jeszcze by�a bardzo niepewna. Zmienno�� sytuacji bardzo odpowiada�a Lalelelang.
W trakcie lotu prom nie zosta� zaatakowany, gdy� wr�g, zamiast marnowa� na to si�y i �rodki, skoncentrowa� si� na zaopatrzeniu swoich �o�nierzy na powierzchni. W�asne oddzia�y podzieli�y to stano-
25
wisko, za co Lalelelang by�a wdzi�czna. Gdy pojazdom przeciwnik�w udawa�o si� czasem zsynchronizowa�, przewa�nie przypadkowo, wyj�cie z podprzestrzeni, jeden albo drugi znika� w bezg�o�nym rozb�ysku atom�w rozbijanych ogniem broni kontrolowanej przez elektronik�, dzia�aj�c� szybciej ni� my�l. Takie sporadyczne, odosobnione spotkania zwykle ko�czy�y si� zanim kt�rakolwiek ze stron mia�a mo�liwo�� zorientowa� si� czy wygra�a, czy przegra�a.
Na powierzchni, gdzie mia�a miejsce wi�kszo�� walk, szans� na prze�ycie by�y wi�ksze, zw�aszcza dla nie bior�cych udzia�u w boju.
Specjali�ci wojskowi niezadowoleni z jej podr�y ostrzegali przed warunkami, jakie mo�e spotka�. B�d�c przygotowana na wszystko, zby�a ich wzruszeniem ramion. Wais zmuszony do przebywania poza swoim �wiatem by� z za�o�enia skazany na znoszenie niewyg�d. No i przecie� nie po to przylecia�a tak daleko, �eby zakosztowa� cywilizowanego �ycia.
By�a przygotowana na to, �e w czasie swojego tu pobytu nie spotka, ani nie zobaczy innego Waisa. Wisz�ca nad ni� gro�ba samotno�ci nie ci��y�a jej tak, jak zwyk�ej osobie. Naukowcy i tak sp�dzali wi�kszo�� czasu pracuj�c sami, a historycy w szczeg�lno�ci mieli tendencje do dziwacznego borykania si� z rzeczywisto�ci�, gdy� ich umys�y przebywa�y wiecznie w jakich� odleg�ych czasach i miejscach.
Tu� po wyl�dowaniu prom skierowany zosta� do solidnie opancerzonego i zamaskowanego schronu, usytuowanego w dolinie pomi�dzy niewysokimi g�rami o zaokr�glonych szczytach. Zaparkowa� obok szeregu podobnych jednostek. Kilka by�o w trakcie przegl�du, a z najwi�kszego ostro�nie wy�adowywano du�e, gro�nie wygl�daj�ce kszta�ty.
Jedynie otoczenie by�o ca�kowicie jej obce. Reszt� zauwa�y�a i rozpozna�a dzi�ki licznym studiom. Czu�a si� zdezorientowana, ale nie wyobcowana. Badania bardzo si� jej przyda�y.
Wysoki, kanciasty i uzbrojony po z�by Massud skierowa� j� i jeszcze kilku cywilnych pasa�er�w do poczekalni, gdzie zainstalowano proste urz�dzenia, przystosowane dla wielu gatunk�w. Elegancko upozowa�a si� na stosownym krze�le i przygotowa�a na czekanie. Nietkni�te jeszcze lekarstwo ci��y�o jej w torbie na rami�.
By� to znakomity punkt obserwacyjny, z kt�rego mog�a si� przypatrywa� fascynuj�cemu i ci�gle zmieniaj�cemu si� zbiorowisku podr�nych. Srodze wygl�daj�cy, g�ruj�cy nad wszystkimi Massu-
26
dzi wchodzili i wychodzili z poczekalni, zaabsorbowani swoimi sprawami. Kr�pi, ow�osieni S'vanowie wpadali na siebie, wymieniaj�c gwa�towne salwy konwersacji i �miechu, zanim ruszyli dalej. Jasz-czurowaci Hivistahmowie, o niesko�czonej ilo�ci odmian odcieni jaskrawo-zielonej sk�ry, po�piesznie chodzili tam i z powrotem, zatrzymuj�c si� od czasu do czasu, by wymieni� pozdrowienia z ich bardziej wra�liwymi, ale mniej gadatliwymi odleg�ymi krewnymi O'o'yanami. Zauwa�y�a nawet grubego, masywnie zbudowanego Chirinalda, wygl�daj�cego na niezwykle zamy�lonego za wizjerem helioxowego he�mu.
Ale ani jednego Waisa, ani Bir'rimorczyka, ani Sspariego, czy innych licznych sprzymierze�c�w Gromady. Nie by�o w�tpliwo�ci, �e im bli�ej linii frontu, tym mniej gatunk�w b�dzie spotyka�a.
I wtedy zobaczy�a pierwszych w �yciu Ziemian.
Po tylu latach gruntownych bada� ich wygl�d, spos�b w jaki poruszali g�owami, oczami, ko�czynami i cia�em by� jej tak dobrze znany, jak w�asnej rodziny. By�o ich troje i nadchodzili w jej kierunku g��wnym przej�ciem. Dw�ch samc�w i samica, kt�r� rozpozna�a dzi�ki charakterystycznym dla ssak�w detalom anatomii. Jak zwykle samce by�y nieco wy�sze i lepiej umi�nione, ale w por�wnaniu do innych ras, r�nice p�ciowe by�y znacznie wi�ksze.
Prowadzili o�ywion� rozmow�, przerywan� g�o�nymi wybuchami ochryp�ego, �ywio�owego, ludzkiego �miechu. Co� zbli�onego do tego niezwyk�ego d�wi�ku, wydawali, w�r�d cz�onk�w Gromady, jedynie S'vanowie. Sprawia� on, �e odwraca�y si� g�owy Hivi-stahm�w i innych spacerowicz�w, kt�rzy utworzyli szerokie przej�cie dla owej tr�jki.
Rejestrator Lalelelang w magiczny spos�b zmaterializowa� si� w wypustkach skrzyd�a i nim zda�a sobie z tego spraw�, utrwala�a swoje obserwacje. Przebieg� przez ni� dreszcz emocji. W ko�cu byli to �ywi reprezentanci gatunku, kt�ry stanowi� fundament pracy ca�ego jej �ycia. Wygl�dali na typowych przedstawicieli swojej rasy, kt�ra...
Nie, nakaza�a sobie. Mo�e i s� niecywilizowani, ale nie przystoi my�le� o nich w ten spos�b, nawet je�li byli stowarzyszeni z Gromad�. To by�a wsp�lna decyzja ich i pozosta�ych sprzymierze�c�w. B�dzie musia�a uwa�a� i odpowiednio dostosowa� swoje pogl�dy.
Jeden z samc�w by� stosunkowo wysoki, ale �adne z nich nie by�o masywne. Ca�a tr�jka by�a wi�ksza od jakiegokolwiek Waisa, Hivistahma, czy S'vana, ale na przyk�ad Massudzi byli gene-
27
ralnie wy�si, a Chirinaldowie, grubsi. Ich p�ynny krok by� jej znany dzi�ki miesi�com szczeg�owych studi�w. Pod ich mundurami gra�y mi�nie, wypychaj�c je w wielu nieoczekiwanych miejscach. Wyobrazi�a sobie, �e s�yszy chrobot ich ci�kich, zwartych szkielet�w. Inteligentni �owcy z instynktami zab�jc�w. Zacz�a leciutko dr�e� ale niezw�ocznie uspokoi�a si�, powtarzaj�c w�a�ciw� recytacj�.
Zdenerwowanie ust�pi�o miejsca oczekiwaniu. Wycelowa�a w nich rejestrator. Ca�� swoj� karier� po�wi�ci�a na przygotowanie si� do tej chwili. Gdyby jej koledzy mogli j� teraz zobaczy�, dygotaliby ze strachu.
Jeden z Ziemian zauwa�y� j� i zatrzyma� pozosta�ych. Kr�tko si� naradzili, po czym dwa samce ruszy�y dalej, a samica skierowa�a si� w stron� Lalelelang.
Z akademickiego punktu widzenia wola�aby jednego z samc�w i dlatego by�a lekko zawiedziona. Z drugiej strony samica by�a tylko troch� wy�sza od niej i dzi�ki temu stanowi�a nieco mniejsze zagro�enie fizyczne. Przypadek, zastanawia�a si�, czy dyplomatyczna dalekowzroczno��?
Samica stan�a w rozs�dnej odleg�o�ci i przem�wi�a poprzez translator.
- Wiemy, �e jeste� historyczk� Lalelelang. B�d� twoj� opiekunk� w czasie pobytu na Tiofa. Jestem porucznik Umeki.
Naga, g�adko-sk�ra ko�czyna wyposa�ona w pi�� wypustek energicznie wyci�gn�a si� do Lalelelang, kt�ra u�wiadamiaj�c sobie, �e jej klatka piersiowa z �atwo�ci� mo�e zosta� przebita, instynktownie zrobi�a unik, ca�kowicie zapominaj�c o starannie przygotowanych s�owach powitania. Ziemianka natychmiast wycofa�a r�k�, przepraszaj�c.
- Przepraszam! Zapomnia�am, �e wy, Waisowie, jeste�cie troch� mniej... bezpo�redni.
Obdarzy�a swoj� podopieczn� szerokim, dzikim ludzkim u�miechem. Bez w�tpienia mia� on by� uspokajaj�cy.
Zmagaj�c si� ze strachem, Lalelelang zignorowa�a bardzo niekulturalne, ra��ce obna�enie tn�cego uz�bienia i wyci�gn�a gi�tki czubek prawego skrzyd�a.
- Nic nie szkodzi - odrzek�a w doskonale modulowanym, ludzkim j�zyku. - Prosz� mi wybaczy�.
Palce musn�y jej chwytne wypustki. Go�a sk�ra by�a ciep�a, a cia�o pod ni�, zwodniczo mi�kkie. Tym razem Lalelelang, przygoto-
28
wana na wszystko, nawet nie drgn�a. Nagle poczu�a rado��, �e �aden z samc�w nie zosta� wydelegowany by j� powita�.
Otrzepa�a pi�ra, a te na karku i g�owie nastroszy�a do przepisowej wysoko�ci. To by� pod�wiadomy, kulturalny odpowiednik u�cisku r�ki, tyle �e ca�kowicie obcy ludziom.
- Chod� ze mn� - kobieta odwr�ci�a si� i ruszy�a w g��b przej�cia. Id�c za ni�Lalelelang obserwowa�a spokojny, ko�ysz�cy ch�d, doskonale p�ynny pomimo napr�onych, wewn�trznych powi�za�, sk�adaj�cych si� z grubych wi�zade� i mocnych �ci�gien. Szybko si� oddala�y od hangaru dla prom�w, ostatniego, s�abego ogniwa ��cz�cego j� z prawdziw� cywilizacj�.
- Nie mog�am si� doczeka� spotkania z tob�. - Mowa Ziemianki Umeki by�a ca�kowicie pozbawiona p�ton�w i finezyjnych intonacji, tak upi�kszaj�cych nawet najprostsze dialekty Wais�w. - Ju� do�� d�ugo jestem oficerem ��cznikowym, ale zawsze tylko w�r�d Hivistahm�w albo S'van�w. Byli to specjali�ci od technologii i logistyki. Nigdy przedtem nie mieli�my tu Waisa.
Obrzuci�a swojego go�cia przyjaznym, uspokajaj�cym spojrzeniem, w b�ogiej nie�wiadomo�ci, �e jej wzrok pali. Podobnie jak w przypadku ka�dej innej, wrodzonej, niepokoj�cej w�a�ciwo�ci, ludzie nie mogli nic na to poradzi�.
- Rozumiem, �e jeste�my przedmiotem twoich bada�?
- Ju� od d�u�szego czasu - wyja�ni�a ostro�nie Lalelelang. - To moja specjalizacja.
- Znam troch� spo�eczno�� Wais�w - zachichota�a Umeki. -Twoi przyjaciele musz� my�le�, �e jeste� nienormalna.
- Troch�. Czy wasza niepopularno�� w�r�d nas nie przeszkadza ci?
- Nie. Przyzwyczaili�my si� do tego. Przewa�nie jest to zabawne.
- Poniewa� wiem tak du�o o waszym rodzaju - odpowiedzia�a Lalelelang - spodziewam si�, �e nasze wzajemne stosunki u�o�� si� ca�kiem dobrze.
Zrezygnowa�a ju� z rytua�u powitalnego, kt�ry przygotowa�a i przesz�a na ludzki styl rozmowy. Ponad wszystko przedk�ada� on bezpo�rednio�� i brutaln� bezceremonialno��. W takich dzikich kontaktach by�o bardzo ma�o miejsca na, c