2285

Szczegóły
Tytuł 2285
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2285 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2285 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2285 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

JONATHAN CARROLL DZIECKO NA NIEBIE (Prze�o�y�a Zuzanna Naczy�ska) Chc� nas nauczy� dobrych manier, ale nie uda im si� to, bo jeste�my bogami. Giuseppe Lampedusa, Lampart Dla Beverly - mojego �ycia na niebie CZʌ� PIERWSZA Ludzie, kt�rych kochamy, powinni umiera� razem ze swoimi rzeczami. Gabriel Garcia Marquez, Mi�o�� w czasach zarazy 1 Zanim m�j najlepszy przyjaciel Philip Strayhorn zastrzeli� si�, zadzwoni� do mnie, aby porozmawia� o kciukach. - Zauwa�y�e� kiedy�, myj�c r�ce, �e zaniedbujesz kciuki? - Co masz na my�li? - Kciuk to najwa�niejszy palec, ale poniewa� odstaje od reszty, nie myjemy go porz�dnie. Nasze chlapu-chlap nawet w po�owie nie wynagradza mu pracy, jak� wykonuje. A prawdopodobnie jest to te� palec, kt�ry najbardziej si� brudzi. - I zadzwoni�e�, �eby mi to powiedzie�, Phil? - To g��boko symboliczne. Zastan�w si�... Co teraz czytasz? - Sztuki. Wci�� rozgl�dam si� za czym� odpowiednim. - Musz� ci powiedzie�, �e par� dni temu wpad�em na Lee Onaxa. Nadal proponuje p� miliona, je�li zgodzisz si� dla niego re�yserowa�. - Nie chc� ju� kr�ci� film�w. Dobrze o tym wiesz, Phil. Tak, ale pi��set tysi�cy dolar�w bardzo by pomog�o twojemu teatrowi. - Pomog�oby mu i pi�� dolar�w. Ale gdybym zrobi� teraz film, pewnie da�bym si� uwie�� tej zabawie i zechcia� wr�ci� za kamer� na sta�e. - Pami�tasz sto czterdzie�ci tysi�cy rodzaj�w b�lu w Eneidzie? Ciekawe, kt�ry numer mia�by tw�j. "Nie chc� ju� by� s�awnym hollywoodzkim re�yserem, bo zn�w mia�bym chaos w g�owie". B�l numer 1387. - Sk�d dzwonisz, Phil? - Z LA. Nadal montujemy film. - Jaki ma tytu�? - P�noc zabija. U�miechn��em si� szeroko. - Wspaniale. Co jest najokropniejsz� rzecz�, jak� w nim robisz? - Trzy tysi�ce mil ode mnie co� zasycza�o na linii. - Jeste� tam jeszcze, Phil? - Tak. Najokropniejsz� rzecz� jest co�, czego nie zrobi�em. - Kr�ci�e� film, stary. Nieszcz�cia si� zdarzaj�. - Uhm. A co u ciebie, Weber? - W porz�dku. Wykonawca jednej z g��wnych r�l jest powa�nie chory, ale pracuj�c tutaj, trzeba by� na to przygotowanym. - Spojrza�em na ksero ma�ego plakatu przypi�te do wisz�cej nad moim biurkiem tablicy. NOWOJORSKA GRUPA TEATRALNA "RAK" PRZEDSTAWIA WIZYT� STARSZEJ PANI FRIEDRICHA DURRENMATTA. - Premiera za miesi�c. Wszyscy zaczynamy si� denerwowa�. - Teatr jest zupe�nie inny, prawda? W filmie premiera oznacza, �e wszystko jest sko�czone, mo�esz ju� tylko usi��� w fotelu i patrze�. A w teatrze to dopiero pocz�tek. Pami�tam to. W jego g�osie d�wi�cza�a melancholia, kt�r� przypisa�em wyczerpaniu. Myli�em si�. Sasha Makrianes zadzwoni�a, by mi powiedzie�, �e Phil nie �yje. Przysz�a ugotowa� lunch i znalaz�a go na patio w jego ulubionym fotelu z wysokim oparciem. Z ty�u wygl�da�o to tak, jakby usn�� podczas lektury. Na ziemi le�a� tom poezji Rilkego, obok sta�a nie otwarta puszka Dr Peppera. Zawo�a�a Phila po imieniu, a potem spostrzeg�a, �e ksi��ka jest zalana krwi�. Kiedy podesz�a bli�ej, run�� do przodu. To, co zosta�o z jego g�owy, rozprysn�o si� szerokim �ukiem po wszystkim dooko�a. Gdy wbieg�a do domu, aby zadzwoni� na policj�, natkn�a si� na Pch��, jego psa rasy shar-pei(. Le�a� martwy w du�ym wiklinowym koszyku, kt�ry Phil przywi�z� z Jugos�awii. Fakt, �e Phil zabi� tak�e psa, wstrz�sn�� mn� niemal r�wnie mocno jak wiadomo�� o jego samob�jstwie. Sasha cz�sto �artowa�a przez zaci�ni�te z�by, �e kocha Pch�� bardziej ni� j�. Pierwsz� rzecz�, kt�ra przysz�a mi do g�owy, by�a nasza dyskusja o kciukach. Czy my�la� o tym godzin� p�niej, gdy za�adowa� pistolet i w�o�y� sobie luf� do ust? Dlaczego na ostatni� rozmow� ze mn� wybra� w�a�nie ten temat? Przed kilku laty prze�yli�my razem trz�sienie ziemi. Phil powtarza� raz po raz w�r�d �oskotu: "To nie film! To nie jest film!" Tak d�ugo pisali�my i adaptowali�my scenariusze, �e cz�� mnie mog�a my�le� tylko o dekoracjach i ostatnich s�owach, jakie wybra�by bohater nazwiskiem Philip Strayhorn. By�o mi wstyd, �e m�j umys� pracuje w taki spos�b, ale gdyby Phil o tym wiedzia�, roze�mia�by si�. W ci�gu blisko dwudziestu lat stara�, by wywindowa� si� na filmowy afisz, stracili�my umiej�tno�� obiektywnego patrzenia na �ycie. Gdy kto�, kogo kochasz, umiera, powiniene� p�aka�, a nie my�le� o ustawieniu kamery czy ostatniej kwestii. Po telefonie od Sashy wyszed�em na spacer. Przy mojej ulicy jest biuro podr�y; zarezerwuj� bilet na samolot do Kalifornii na nast�pny dzie�. Po kilku krokach u�wiadomi�em sobie jednak, �e tak naprawd� to chc� si� zobaczy� z Cullen James. Cullen i jej m�� Danny mieszkali przy Riverside Drive, dobr� godzin� marszu ode mnie. Postawi�em ko�nierz i ruszy�em w drog� z nadziej�, �e wysi�ek fizyczny i zm�czenie st�pi� nieco ostrze mojego b�lu. W ci�gu ostatnich kilku lat Cullen zyska�a osobliw� s�aw�. Kiedy si� poznali�my, przechodzi�a do�wiadczenie, kt�re najlepiej b�dzie okre�li� terminem "metafizyczne". Ka�dej nocy przez szereg miesi�cy �ni�a jej si� kraina o nazwie Rondua, gdzie odbywa�a dziwaczn� w�dr�wk� w poszukiwaniu jakich� "Ko�ci Ksi�yca". Zakocha�em si� w niej wtedy, co nie wysz�o mi na dobre, poniewa� by�a szcz�liw� �on� mi�ego cz�owieka i karmi�a w�a�nie ich pierwsze dziecko. Z regu�y nie podrywam m�atek, ale oszala�em na punkcie Cullen James i ugania�em si� za ni�, jakby by�a z�otym pier�cionkiem na moim prywatnym kole fortuny. Gdybym by� marynarzem, da�bym sobie wytatuowa� jej imi� na bicepsie. W ko�cu nie zdoby�em jej, ale podczas tego okresu zam�tu i nami�tno�ci r�wnie� zacz��em �ni� o Rondui. Te sny zmieni�y moje �ycie. Te sny i tamto trz�sienie ziemi. Zanim doszed�em do domu James�w, przemarz�em na wskro�. �mier� ukochanej osoby okrada nas z niezb�dnego wewn�trznego ciep�a. Albo mo�e zdmuchuje sta�y p�omyk piecyka, wygaszaj�c palniki. Tak czy inaczej, dopiero po godzinie ostrego marszu w szaroniebieskim zimnie nowojorskiego grudnia naprawd� do mnie dotar�o, �e m�j najlepszy i najstarszy przyjaciel nie �yje. Prawie nie mia� w sobie okrucie�stwa. Po dwudziestu latach znajomo�ci Philip Strayhorn by� jeszcze lepszy, ni� kiedykolwiek my�la�em. Powiedzia� kiedy�, �e w ka�dym roku jest trzydzie�ci jeden milion�w sekund. Te nieliczne, kt�re warto zapami�ta�, wzruszaj� nas i rani� bez ko�ca. - S�ucham? - Cullen? Tu Weber. Jestem na dole. Wpu�cisz mnie? - Chryste, Weber, w�a�nie dowiedzieli�my si� o Philu. Jasne, wejd�. Na drzwiach ich mieszkania wisia� olbrzymi �wi�teczny wieniec. Jamesowie kochali Bo�e Narodzenie. Dla nich zaczyna�o si� ono w listopadzie i trwa�o niemal do ko�ca stycznia. Twierdzili, �e �wi�tuj� tak hucznie ze wzgl�du na swoj� c�rk� Mae, ale by�o oczywiste, �e lubi� to bardziej ni� dzieciak. Zawsze mieli we wszystkich k�tach ponabijane go�dzikami pomara�cze, karty z �yczeniami poustawiane na parapetach i choink� jakby rodem z jakiego� filmu z lat czterdziestych w rodzaju �ony biskupa czy Tego wspania�ego �ycia. By� to dobry dom. Pasowa�y tam kapcie i przyjacielski pies, kt�ry chodzi za tob� z pokoju do pokoju. Cullen otworzy�a drzwi i u�miechn�a si�. Istniej� twarze doskona�e. Zna�em ich troch� i sypia�em z nimi, ale zawsze pozostawa�y spokojne i oboj�tne, nie mieni�y si� ani nie wykrzywia�y pod wp�ywem szarpaniny wielkiego uczucia czy d�ugiej nocy spe�nienia. Takie twarze s� jak smokingi - wk�ada si� je tylko na specjalne okazje, a potem odwiesza troskliwie do szafy; plama lub zmarszczka zepsu�aby wszystko. Cullen nie ma doskona�ej twarzy. Za du�o si� u�miecha i cz�sto jest to u�miech fa�szywy: jej bezpieczna, �atwa obrona przed ciekawym i natarczywym �wiatem. Jest jednak pi�kna i... kompletna. Kiedy si� poznali�my, by�a pe�na mi�o�ci i zam�tu. Bezwiednie przyku�a si� do mojego serca. Pragn��em jej ca�ej, lecz wiedzia�em, �e nigdy nie dostan� nawet kawa�ka. Kiedy tego smutnego dnia otworzy�a drzwi, zamiast mnie u�cisn��, zdj�a srebrn� bransoletk�, kt�r� mia�a na r�ku, i poda�a mi j�. W okresie zalot�w poprosi�em raz, by to zrobi�a. By�o to jedyne prawdziwe fizyczne zbli�enie, do jakiego mia�o kiedykolwiek doj�� mi�dzy nami: jedyne chwile, w kt�rych mog�em posiada� jej ciep�o. Cho� si� zarumieni�a, gdy po raz pierwszy jej o tym powiedzia�em, od tamtej pory sta�o si� to jej sposobem m�wienia: "Jestem tu, przyjacielu. Zrobi�, co w mojej mocy". - Jak si� masz, Weber? - Nie najlepiej. Gdzie Mae? - W �rodku, z Dannym. Jeszcze jej nie powiedzieli�my. Wiesz, jak bardzo kocha�a Phila. - Taki mi�y cz�owiek. - Zacz��em p�aka�. - Powiedzie� ci co� cholernie dziwacznego? Pami�tasz, jak ostatni raz Phil zatrzyma� si� u mnie w drodze powrotnej z Jugos�awii? Spa� na kanapie w mojej pi�amie. Kiedy rano wyjecha�, z jakiego� dziwnego powodu wzi��em t� pi�am� i podnios�em, �eby j� pow�cha�. Pow�cha� jego. Nie wiem, dlaczego to zrobi�em, Cullen. By� tam. Ju� go nie ma. By� wsz�dzie. Otoczy�a mnie ramieniem i wci�gn�a �agodnie do mieszkania. Kiedy zamkn�y si� za nami drzwi, przytruchta�a sk�d� dostojnie ma�a czarna cairn terierka, wygl�daj�ca jak pies z Czarodzieja z krainy Oz. Pysk mia�a komicznie ubielony. Najwyra�niej ry�a przed chwil� w czym� g�stym i pienistym. - Mamo! Negnug zjad�a ca�y krem! Mae James, lat pi��, wbieg�a do przedpokoju, machaj�c r�kami jak wiatrak, z j�zykiem na wierzchu i rado�ci� w wielkich oczach. - Weber! Wskoczy�a na mnie i oplot�a nogami moje uda. - Cze��, Mae! Wpad�em si� przywita�. - Weber, nie wyobra�asz sobie, co si� sta�o! Negnug zjad�a ca�y krem, kt�ry mama zrobi�a do tortu. Pojawi� si� Danny ze swoim wspania�ym, ciep�ym u�miechem, kt�ry zawsze lubi�em ogl�da�. Mocno u�cisn�� moj� r�k�, a potem nakry� j� drug� d�oni�. - Ciesz� si�, �e przyszed�e�, Weber. Martwili�my si� o ciebie. Napijmy si� czego�. - A co z kremem, tato? Nie zbijesz Negnug? Gdybym ja to zrobi�a, zbi�by� mnie! Pewnie zwymiotuje na ca�y dywan, jak ostatnim razem. W kominku w salonie p�on�� ma�y ogie�. Suka roz�o�y�a si� nie opodal. Wygl�da�a na zadowolon� i zm�czon�. Mae podesz�a do niej i, wzi�wszy si� pod boki, z oburzeniem pokiwa�a g�ow� nad kud�atym przest�pc�. - Przez ciebie, �mierdzielu, nasz tort nie b�dzie nawet w po�owie tak dobry. Cullen i ja usiedli�my na kanapie, Danny we wzorzystym fotelu. - Mae, kochanie, zrobisz co� dla mnie i p�jdziesz przypilnowa� wody na herbat�? Zawo�aj, jak b�dzie si� gotowa�a, ale niczego nie dotykaj, dobrze? - Dobrze, mamo. Kiedy dziewczynka wysz�a z pokoju, Cullen powiedzia�a szybko: - Powyg�upiaj si� z ni� troch�, Weber. Potem idzie z Dannym do kina. Ty i ja musimy porozmawia�. - O Philu? Popatrzyli na siebie. Pierwszy odezwa� si� Danny: - O paru rzeczach. - Schyli� si� i wyci�gn�� spod fotela jaki� karton. - Kilka dni temu dostali�my paczk� od Phila. My�leli�my, �e to prezent gwiazdkowy dla Mae. Ale w �rodku by�y trzy pude�ka. Na tym jest twoje imi�. Pochyli�em si� do przodu. - Prezent od Phila? Danny wzruszy� ramionami. - Te� tego nie rozumieli�my, poza tym, �e Phil wie, i� sp�dzasz �wi�ta z nami. Cullen pomy�la�a, �e mo�e chce, aby�my otworzyli prezenty od niego wszyscy razem. - Woda zaczyna si� gotowa�, mamo! - zawo�a�a Mae z kuchni. - Ale niczego nie dotyka�am. Nawet �apki. Cullen podnios�a si� z kanapy. - By� smutnym cz�owiekiem, Weber. Nie mia� krzty cierpliwo�ci do maruderstwa tego �wiata. Wiesz o tym lepiej ni� ktokolwiek inny. Wszystko robi� szybko i dobrze, a to zawsze wielkie nieszcz�cie; taki kto� jest wiecznie rozczarowany, �e nikt nie mo�e za nim nad��y�. Kocha�am Phila, ale to, co si� sta�o, nie by�o dla mnie zaskoczeniem. - To do�� brutalna uwaga, Cullen. Sz�a ju� w stron� kuchni, ale przystan�a obok mnie. - S� dwie rzeczy, Weber, kt�re nigdy nie daj� nam spokoju: mi�o�� i rozczarowanie. Nie mo�emy ich wy��czy� jak wentylatora ani skierowa� podmuchu w bok. Co� ci powiem. Phil zadzwoni� kiedy� po pijaku, rzuci� jedno zdanie: "W �yciu najcz�stsze s� dwie sytuacje: albo co� spieprzy�e�, albo kto� kaza� ci spieprza�" i roz��czy� si�. - W porz�dku, ale jednocze�nie nie zna�em drugiego cz�owieka, kt�ry by�by tak pe�en energii. Wszystko go interesowa�o. - Owszem, ale to nie wype�nia serca. - A co z Sash�? - Chod�, mamo! Gotuje si�! - Ju� ze sob� nie mieszkali. Zaczekaj chwil�. Tylko przynios� herbat�. Dotkn�a mojego ramienia i wysz�a. Danny poda� mi paczk�. - Chcesz j� obejrze�? - Co o tym my�lisz, Dan? - Widzia�em Phila w zesz�ym tygodniu. - Co? By� w mie�cie? Skin�� g�ow�. - �ci�gn�� mnie na spotkanie do Pierre'a, ale nie chcia�, �eby�cie z Cullen o tym wiedzieli. - Dlaczego? Chryste, co m�wi�? - Uwaga, uwaga! Podwieczorek! Cullen wesz�a do pokoju, nios�c wielk� tac� z herbat� i ciastkami. Spojrza�em na ni�, a potem zn�w na Danny'ego. Potrz�sn�� g�ow� i powiedzia� tylko: - Poszukaj w paczce. - W paczce? Tej od niego? - Tak. Porozmawiamy, jak ju� obejrzysz. - Co obejrz�? - Kasety. Pom�c ci, Cul? W kominku p�on�� nowy klocek drewna z jab�oni. Przez jaki� czas Cullen i ja milczeli�my, wpatruj�c si� w ogie�. Pokr�ci�em g�ow�. - Chcia� by� lubiany i podziwiany. Chcia�, �eby zostawiono go w spokoju. - A kto nie chce? Wiesz, co to s�awa, Weber. Kiedy przychodzi, jest jak zwariowany fan, kt�ry wci�� ci� n�ka. Jak on popada w chorobliw� obsesj� na twoim punkcie. I mo�e ci nap�dzi� cholernego stracha! Znasz ten stary dowcip o kobiecie, kt�ra szuka�a m�a? "Goni� mnie, a� go z�apa�am". Ze s�aw� jest tak samo. Pragniesz jej, ale gdy j� z�apiesz, u�wiadamiasz sobie, �e ca�y czas czeka�a na ciebie... jak potw�r z kt�rego� z film�w Phila. Jak Bloodstone! Philip Strayhorn chcia� by� bardzo s�awny, ale jednocze�nie pozosta� osob� prywatn�, �y� w�asnym �yciem. Mo�na sobie chcie�, jak wszyscy wiemy. Pos�uchaj, obydwaj zdobyli�cie dok�adnie to, czego pragn�li�cie, o czym marzyli�cie, b�d�c na Harvardzie. W ka�dym razie tak mi m�wi�e�. Ale co zrobili�cie z t� upragnion� s�aw�? Ty j� odrzuci�e�, aby re�yserowa� nieznane sztuki z umieraj�cymi aktorami. A Phil? Zastrzeli� si�. �aden z was nie by� zbyt oryginalny, panie Gregston. - Postanowi�a� pokaza� dzi� z�by, co? Westchn�a. - Nie, po prostu przechodzi mi przez g�ow� jak powolna mg�a my�l, �e ten s�odki Phil Strayhorn naprawd� nie �yje. To ju� drugi m�j przyjaciel, kt�ry umar� gwa�town� �mierci�. �aden z nich na to nie zas�u�y�. - Phil si� zabi�. Potar�a usta. - Wierzysz w to, Weber? - Tak. Cz�sto m�wi� o samob�jstwie. - Cholera. Ja te� w to wierz�. Niestety. Wiesz, o czym nie mog� przesta� my�le�? O tym, jak uroczo, dok�adnie obiera� pomara�cze. Otworzy�em paczk� od Phila, nim winda zjecha�a na parter domu James�w. Jak wspomnia� Danny, w �rodku by�y trzy kasety wideo, ale nic poza tym. Oczekiwa�em listu czy jakiego� wyja�nienia, dosta�em jednak tylko te trzy kasety, dwie�cieczterdziestki, oznaczone "PIERWSZA", "DRUGA", "TRZECIA". Jad�c taks�wk� do domu, dalej si� w nie wpatrywa�em. Co na nich jest? Przypomnia�o mi si�, �e m�wi�em Cullen, jak pow�cha�em pi�am� Phila po jego ostatniej wizycie u mnie. Przez chwil� mia�em ochot� pow�cha� r�wnie� kasety, ka�d� z nich, na wypadek, gdyby przechowa�y jego wo�. By�oby to jednak g�upie i dziwaczne. I niepotrzebne: mia�em siedemset dwadzie�cia minut czego�, co Phil na kr�tko przed �mierci� uzna� za wa�ne na tyle, by mi to pokaza�. Musz� si� tym zadowoli�. Odpowiedzi na pewno tam s�. Z jednego okna mam widok prosto na mieszkanie �adnej kobiety, kt�ra lubi chodzi� po domu nago. Jestem przekonany, �e zostawia ubranie tu� za progiem, tak jak niekt�rzy parasol. Musi p�aci� wysokie rachunki za ogrzewanie, bo i latem, i zim� jej ma�e, spiczaste piersi obci�gni�te r�ow� sk�r� skacz� po pokojach przez ca�y dzie�. Zawsze wydaje si� spieszy�. Biega tam i z powrotem z r�nymi przedmiotami, przechadza si� nerwowo, gdy rozmawia przez telefon. Zawsze zaj�ta i zawsze go�a. Cz�sto j� obserwuj�, chocia� ani ona, ani jej nago�� mnie nie podniecaj�. Ciesz� si� jednak, �e mog� �y� w jej codziennej prywatno�ci. Nie jak przys�owiowa mucha na �cianie, bo ten obraz kojarzy si� z ogl�daniem czego� zakazanego. Nie, czasem czuj� si� jak jej m�� albo wsp�lokator: dostatecznie z ni� z�yty i swobodny, by patrze�, jak wchodzi naga do kuchni, i podziwia� jej znajome kszta�ty, nie musz�c ich posiada�. Wysiadaj�c z taks�wki, podnios�em wzrok i zobaczy�em, �e stoi metr ode mnie. Pogr��ony w my�lach i zaskoczony, �e widz� j� z bliska, powiedzia�em: - Chce pani t� pier�? - S�ucham? - Tfu, taks�wk�. Chce pani t� taks�wk�? - Tak, dzi�kuj�. S�dz�c po jej minie, pomy�la�a, �e brakuje mi pi�tej klepki. Szybko wysiad�em i przytrzyma�em jej drzwiczki. Pachnia�a przyjemnymi le�nymi perfumami. Omal nie spyta�em, jak ma na imi�, ale powstrzyma�em si�. Czy naprawd� chc� wiedzie�, kim jest? Wtedy b�dzie tylko jak�� Leslie czy Jill. Imieniem, numerem kodu, posiadaczk� karty Diner's Club. Zatrzasn�wszy za ni� drzwi taks�wki, u�miechn��em si� i po raz pierwszy tego dnia poczu�em si� szcz�liwy. Nie wiem, dlaczego. Ale powr�t do pustego domu sta� si� dzi�ki temu du�o �atwiejszy. Kiedy Phil pierwszy raz zobaczy� moje nowojorskie mieszkanie, roze�mia� si� i powiedzia�: "Pok�j na Brooklynie, co?" P�niej wyszed� i kupi� mi egzemplarz Notatnik�w Louise Bogan. Zaznaczy� w nim jeden fragment. Pok�j na Brooklynie Edwarda Hoppera. Pok�j, do kt�rego wyrywa si� moje serce: bez zas�on, prawie bez mebli, z widokiem na dachy. Czyste ��ko, rega� na ksi��ki, kuchnia, spokojny umys�, jedno czy dwa na wp� puste pomieszczenia. Wszystko, co chc� zdoby� w �yciu i czego jeszcze nie zdoby�am. Zbyt intensywnie zabiega�am o niew�a�ciwe rzeczy. Gdybym skupi�a si� na staraniach o ten pok�j, mog�abym go mie� prawie natychmiast... Musz� go mie�. W mojej szafie wisz� dwie pary spodni, w mieszkaniu mo�e by� tylko pi�� ksi��ek naraz. Brzmi to pretensjonalnie i pseudo-Zen, ale takie �ycie jest dla mnie jednocze�nie bolesne i pouczaj�ce. W g��bi serca jestem typowym yuppie, poniewa� lubi� przedmioty. Niegdy� by�em chodz�cym ONZ-etem presti�owych metek, i uwielbia�em to. W�oskie sk�rzane kurtki, angielskie garnitury, kaszmirowe swetry od Hilditcha i Keya w Pary�u. Dajcie mi towary w dobrym gatunku, byle du�o. Je�li maj� widoczne znaki firmowe, nie szkodzi - ch�tnie pos�u�� za �yw� reklam�. Jednym z urok�w bycia re�yserem filmowym jest to, i� ludzie spodziewaj� si�, �e z racji swojego statusu m�odego lwa sztuki b�dziesz nosi� te rzeczy. �upy z bitwy o Hollywood: kiedy nakr�cisz film, kt�ry zrobi kas�, zach�caj� ci�, aby� w�o�y� sw�j pierwszy zegarek Patek Philippe. Wyjmujesz portfel z kieszeni kurtki Miyake, a lampa, kt�r� wy��czasz przed p�j�ciem spa�, zosta�a zaprojektowana przez Richarda Sappera lub Harry'ego Radcliffe'a. Niech �yje luksus! Ale po przeprowadzce do Nowego Jorku celowo pozby�em si� rzeczy. Mo�e dlatego, �e tak bardzo je wszystkie lubi�em, mo�e dlatego, �e zwyczajnie pro�ciej by�o mieszka� w pokoju umeblowanym wy��cznie powietrzem i bia�ymi �cianami. Wr�ci�em do Stan�w po roku pobytu w Europie, gdzie mieszka�em w pensjonatach, w kt�rych ubikacja jest na ko�cu korytarza, a prysznic mo�na wzi�� tylko za dodatkow� op�at�. Wyruszy�em za Ocean z wartym pi��set dolar�w plecakiem z Hunting World. Ukradziono mi go od razu na dworcu kolejowym w Krakowie. Reszt� podr�y odby�em z krakowsk� tekturow� walizk�, w polskim garniturze i butach, i lodenowym p�aszczu, kt�ry kupi�em na pchlim targu w Wiedniu za cztery dolary. Czyta�em Waldena Thoreau i �ywoty r�nych �wi�tych, ale do czasu trz�sienia ziemi i podr�y do Europy nie zgadza�em si�, �e lepiej jest mie� mniej czy �e mniej znaczy wi�cej. Krak�w nauczy� mnie jednak, �e te wszystkie �liczne, drogie rzeczy w moim utraconym plecaku nie by�y niezb�dne i dadz� si� zast�pi� innymi. A� nazbyt �atwo. Jak co� mo�e by� wyj�tkowe, je�li wystarczy i�� do sklepu, �eby mie� drugie takie albo nawet dziesi��? Kiedy wi�c wr�ci�em, pozby�em si� wi�kszo�ci rzeczy. Wprowadzi�em si� do nowojorskiego �ycia z moj� polsk� walizk�, egzemplarzem �wie�o wydanych Ko�ci Ksi�yca Cullen i szczerym pragnieniem sprawdzenia, czy istniej� jakie� inne okna opr�cz tych, przez kt�re wygl�da�em od lat. Zatrzyma�em jednak dwa cudowne drobiazgi z "przesz�o�ci". Musia�em; trudno by�o wymaza� z siebie re�ysera filmowego. Zreszt� nie by�em pewien, czy tego chc�. Zostawi�em sobie ma�� kamer� wideo i zestaw telewizor-magnetowid, kt�re kupi�em z tantiem za m�j film Smutek i syn. Nie zdejmuj�c p�aszcza, w��czy�em sprz�t i pu�ci�em pierwsz� kaset�. Przykucn�wszy przed telewizorem jak catcher(, kt�ry czeka na pierwszy rzut meczu, potar�em zmarzni�te d�onie. Na ekranie pojawi�a si� twarz Phila. Siedzia� na kanapie w swoim salonie i g�aska� Pch��. Pies le�a� na nim po�ow� cia�a, wpatruj�c si� uwa�nie w kamer�. Z tymi wszystkimi nieprawdopodobnymi, weso�ymi zmarszczkami wygl�da� jak �ywy krem karmelowy. - Cze��, stary. Przykro mi z powodu tego, co si� sta�o. Wiesz, �e ci� kocham i �e za tob� b�d� t�skni� najmocniej. By�e� jedynym bratem, jakiego kiedykolwiek mia�em. Kocham ci� za to bardziej ni� za cokolwiek innego. Kilka dni temu spotka�em si� z Dannym. B�dzie m�g� odpowiedzie� na wi�kszo�� twoich pyta�. Ale, prosz�, nim go spytasz o cokolwiek, zr�b dwie rzeczy: obejrzyj t� kaset� do ko�ca, a potem zadzwo� do Sashy. I jeszcze jedno - niech ci� nie przerazi to, co zobaczysz. W najbli�szych miesi�cach czekaj� ci� bardzo trudne zadania. Mam nadziej�, �e te kasety pomog� ci si� z nimi upora�. Sk�d wiem? Po prostu wiem, Weber. Mi�dzy innymi dlatego nie �yj�, gdy mnie ogl�dasz. Nie mog�em sobie z tym poradzi�. Ale ty b�dziesz m�g�. Inni tak�e. Ostatnia sprawa: nie obejrzysz drugiej i trzeciej kasety, p�ki nie pojedziesz do Kalifornii. Zorientujesz si�, o co mi chodzi. Pch�a zobaczy�a co� w okolicach kamery. Patrz�c prosto na mnie, zacz�a szczeka�. Phil u�miechn�� si� i uciszy� j� g�askaniem. Spojrza�a na� i poliza�a mu r�k�. - Kocham ci�, Weber. Zawsze o tym pami�taj, �eby nie wiem co. Podni�s� d�o� i wolno pomacha�: do widzenia. Obraz �ciemnia�. Chwil� p�niej wszystko si� zacz�o. Moja matka zgin�a w katastrofie lotniczej, gdy mia�em dziewi�� lat. Polecia�a odwiedzi� rodzin� w Hartford w Connecticut, ale nigdy nie wr�ci�a. Samolot wpad� przy starcie w stado szpak�w i, niczym na jakiej� g�upiej kresk�wce, wessa� ptaki do silnik�w. Potem straci� szybko��. Potem si� rozbi�. Siedemdziesi�t siedem os�b ponios�o �mier�. Znaleziono nietkni�t� torebk� mamy (na chusteczce do nosa pozosta� zapach perfum), ale jej zw�glone cia�o zidentyfikowano dopiero na podstawie karty dentystycznej. Kiedy us�ysza�em wiadomo��, mog�em my�le� tylko o tym, czy umar�a szybko. W owym czasie by�em absolutnie zafascynowany katastrofami lotniczymi, uwielbiaj�c, jak ka�de dziecko, makabr� i niebezpiecze�stwo na odleg�o��. P�ki nie gryz�y i nie chcia�y wej�� do mojego pokoju, przyciska�em nos do szyby najmocniej, jak si� da�o. Nagle jednak szyba p�k�a. Moja cudowna matka zgin�a. Przeczyta�em, niestety, wystarczaj�c� liczb� bogato ilustrowanych artyku��w o katastrofach, by wiedzie�, �e w tych ostatnich minutach czy sekundach �ycia mo�e si� zdarzy� tysi�c straszliwych rzeczy. Czy jej koniec by� szybki? Powolny? Bolesny? Te pytania nie dawa�y mi spokoju przez trzydzie�ci lat. Ilekro� lecia�em samolotem, widzia�em w kabinie zas�onki, kt�re mog� si� zapali�, i fotele, kt�re mog� trzasn�� na p� lub przebi� cia�o ostrymi szpikulcami niczym �redniowieczne narz�dzie tortur... Jej cia�o sp�on�o i by�o to dostatecznie okropne, ale czy to by�o "wszystko"? Czy zdarzy�o si� co� wi�cej - co� gorszego - o czym nie wiem? Dlaczego chcia�em wiedzie�? Tego nie rozumiem nadal, ale wideo Phila odpowiedzia�o na moje pozosta�e pytania. Najpierw us�ysza�em przyt�umiony, nienaturalny g�os. - Dzie� dobry pa�stwu. Kapitan Mike Maloy wita pa�stwa na pok�adzie. Jest to lot numer 651 do Waszyngtonu. Na miejscu b�dziemy mniej wi�cej za godzin� i pi�tna�cie minut. Dopiero po chwili zorientowa�em si�, �e siedz� w kabinie samolotu i widz� to wszystko czyimi� oczami. Uj�cie z w�zka. Sporo kobiet wystroi�o si� w pastelowe kapelusze-pude�eczka a la Jackie Kennedy; m�czy�ni mieli kr�tkie w�osy i czytali "Hartford Courant" z marca 1960 roku. Popatrzy�em na swoje kolana i we w�ciek�ym przeb�ysku �wiadomo�ci poj��em wreszcie, kim jestem - moj� matk�. To jej czerwona sk�rzana torebka i szara sukienka, kt�r� wk�ada�a tylko na specjalne okazje. W dniu jej wyjazdu siedzia�em na ��ku rodzic�w, przygl�daj�c si�, jak ostro�nie sk�ada t� sukienk� na p� i pakuje do walizki. - Kiedy wr�cisz, mamo? - We wtorek, skarbie. B�d� w domu, zanim przyjdziesz ze szko�y. Pilot m�wi� dalej. Moje oczy - oczy mamy, spojrza�y przez owalne okienko na ma�e, ��te ci�ar�wki �migaj�ce tam i z powrotem po pasie startowym. Obroty silnika wzros�y i samolot zacz�� ko�owa� w ty�. Patrzy�em jej oczami, ale mia�em w�asne my�li. Przera�ony i urzeczony, dok�adnie wiedzia�em, co si� zaraz stanie. Czy w�a�nie w taki spos�b widzi wszystko B�g? Czy rozsiada si� na g�rze w sk�rzanym fotelu i ustawia telewizor na cz�owieka b�d�cego w �miertelnym niebezpiecze�stwie? W taki spos�b, w jaki my ogl�damy seriale i interesujemy si� losami ich bohater�w? Co mia�em zrobi�? Zatrzyma� kaset�? Ca�e �ycie chcia�em si� dowiedzie�, jakie by�y dla niej te ostatnie minuty. Pytania dotycz�ce jej �mierci stanowi�y g��wne pod�o�e mojego m�odzie�czego zam�tu, jak r�wnie� inspiracj� pierwszego filmu, Noc jest blondynk�. S�siad mamy podsun�� jej egzemplarz magazynu "Time". Na ok�adce by� Fidel Castro. Podzi�kowa�a i powiedzia�a, �e od czytania w samolocie robi jej si� niedobrze. Pr�bowa� nawi�za� rozmow�, ale ona tylko si� u�miechn�a i zacz�a manipulowa� przy pasie bezpiecze�stwa. Pami�ta�em, jak si� denerwowa�a, gdy odzywali si� do niej obcy m�czy�ni. By�a �adna, lecz nie�mia�a; m�j ojciec zdoby� j� delikatnym uporem. M�wi�a, �e najpierw zakocha�a si� w jego cierpliwo�ci. Jej szczup�e d�onie by�y takie znajome. Z�oty pier�cionek zar�czynowy i obr�czka, kt�re tak �atwo zsuwa�y jej si� z palca, gdy my�a r�ce. L�ni�ca blizna na kciuku, kt�ry pewnego dnia skaleczy�a g��boko, szykuj�c lunch. Samolot skr�ci� ostro w lewo i zacz�� ko�owa�. Stewardesa roznosi�a landrynki, ulubione cukierki mamy. Cz�sto �artowali�my, �e mo�na j� za nie kupi�. Tym ostatnim razem wzi�a dwie - pomara�czow� i zielon�. Zn�w wyjrza�a przez okno, podziwiaj�c �adn� pogod�. Na po�udniowym horyzoncie zgromadzi�o si� troch� purpurowo-szarych chmur. Za p�torej godziny samolot powinien wyl�dowa� w Waszyngtonie. Za p�torej godziny stra�acy nadal b�d� usi�owali opanowa� p�omienie li��ce czyste niebo nad Hartford. Mama w�o�y�a cukierek do ust. Samolot zacz�� nabiera� szybko�ci. Blondw�osa stewardesa pospieszy�a ku ty�owi kabiny z nerwowym u�miechem na twarzy. Samolot jedzie coraz pr�dzej, widok za oknem zaczyna si� zamazywa�. Potem to b�yskawiczne, wywracaj�ce �o��dek oderwanie si� od ziemi i mocne poci�gni�cie do g�ry. Kilka sekund do g�ry, do g�ry... G�o�ne, szybkie �up-�up-�up. �uptup-�uptup. Wszystko staje. Po prostu staje. Ca�y samolot jakby... Spadamy do ty�u pod dziwacznym k�tem. Kto� krzyczy. Krzyki. Wybuchy. Krztusz� si�. Cukierek wpad� mi do krtani. Nie mog� odddycha�! Kaszl�, pr�buj� go wyplu�. Wybuch. �mier�. Ekran pociemnia�, a potem rozja�ni� si� na nowo twarz� Philipa Strayhorna. - Umar�a w u�amku sekundy, Weber. Jedno wielkie dmuchni�cie, kt�rego nawet nie poczu�a. Zapewniam ci�. Wiem to na pewno. Musisz zobaczy� reszt� kasety, ale nie w tej chwili. Je�li chcesz, mo�esz obejrze� fragment o swojej matce jeszcze raz, ale niczego nowego si� nie dowiesz. W�a�nie tak si� to sta�o. Zadzwo� do Sashy, dobrze? Obraz zn�w pociemnia�, po czym przeszed� w t� irytuj�c� elektroniczn� kasz�, kt�ra pojawia si� na ko�cu ka�dego filmu wideo. Przewin��em ta�m� kawa�ek do przodu i ponownie w��czy�em: kasza. Przewin��em j� do pocz�tku, odtworzy�em fragment tego, co ju� widzia�em: Phil w salonie z psem. DO PRZODU: mama bierze cukierek. Jeszcze DO PRZODU: kasza. Wzi��em pozosta�e kasety ("DRUGA" i "TRZECIA") i wypr�bowa�em obie: ca�y czas kasza. Bez �adnego powodu w��czy�em jeszcze raz pierwsz� kaset� i przewin��em j� do ko�ca. "Zadzwo� do Sashy, dobrze?" Tym razem by�o tam co� jeszcze. Troch� kaszy, potem zn�w jego twarz. Odskoczy�em, jakby kto� mnie uderzy�. - Jak widzisz, Weber, ta kaseta idzie dalej i pokazuje ci coraz wi�cej. Oczywi�cie wypr�bowa�e� ju� dwie pozosta�e i zobaczy�e�, �e nic na nich nie ma. Ale b�dzie, p�niej, kiedy ju� b�dziesz got�w. Tak jak na tej. Im wi�cej odkryjesz, tym wi�cej powiedz� ci kasety. To co� jakby odcyfrowywanie hieroglif�w. - U�miechn�� si�. - Podr� zaczyna si� tutaj. Chcia�bym si� w ni� wybra� razem z tob�, ale pr�bowa�em i mnie zjad�a. Nie przejmuj si� tym jednak. Nadal tu b�d�, na tych kasetach. B�d� m�g� ci troch� pom�c. Pami�tasz ten wiersz Kennetha Patchena? "Do rana mo�e by� daleko, ale �adne prawo nie zabrania rozm�w w ciemno�ci". Zadzwo� do Sashy, dobra? 2 Matka Sashy Makrianes by�a Rosjank�, a ojciec Grekiem, jednym z tych szcz�ciarzy, kt�rzy dokonuj� jakiego� absurdalnego wynalazku w rodzaju jednorazowej zapalniczki i natychmiast staj� si� bogaczami. Opr�cz g�ry pieni�dzy Alexandra odziedziczy�a po rodzicach g��boko osadzone oczy i wysokie ko�ci policzkowe - cechy, kt�re czyni� atrakcyjn� Rosjank� lub Greczynk� kobiet� intryguj�c�, ale te� pos�pn� i troch� straszn�. Przychodz� mi na my�l s�owa "Cyganicha" i "rewolucjonistka". Poznali�my si� w Wiedniu, u wsp�lnych przyjaci�. Chocia� mia�a r�k� na temblaku, od razu pomy�la�em, �e nie wyobra�am sobie, aby mog�a kiedykolwiek przegra� czy zosta� wykorzystana. Jej �ycie musi by� pos�usznym i kochaj�cym pieskiem, kt�rego prowadza na srebrnej smyczy, nie po�wi�caj�c mu wi�kszej uwagi. Robi�a wra�enie rozpieszczonej, ale jednocze�nie silnej i zdecydowanej. Przysz�o mi do g�owy, �e nawet gdyby by�a biedna, prawdopodobnie roztacza�aby tak� sam� aur�. Jak�e si� myli�em! Tydzie� przed naszym spotkaniem rozsta�a si� z ch�opakiem po dw�ch latach znajomo�ci. Mia�a r�k� na temblaku, bo opu�ciwszy restauracj�, w kt�rej si� rozm�wili, wesz�a na jezdni�, �lepa i sko�czona, i wpad�a pod taks�wk�. - Nasz zwi�zek zawsze przypomina� paj�czyn�: by� delikatny i uroczy, ale m�g� go zerwa� najl�ejszy wietrzyk. Dosz�o do tego, �e on sta� si� brzuchom�wc�, porusza� moimi ustami, tak bardzo si� ba�am, �e powiem co� niew�a�ciwego. Mi�o�� jest tyranem, wiesz? Nie da si� jej unikn�� ani utrzyma� na dystans. Przybywa albo wraca, albo te� zst�puje, wszystko jedno, i w�a�ciwie mo�emy tylko podnie�� r�ce do g�ry i by� dobrej my�li, prawda? M�j psychoanalityk powiedzia�, �e ucieka�am przed moim ch�opakiem tak, jak ucieka dziecko, gdy goni je rodzic, no wiesz, ze �miechem i krzykiem, ogl�daj�c si� ca�y czas przez rami�, umieraj�c z pragnienia, �eby mnie z�apa�. Nie przestawa�a m�wi� i wi�kszo�� tego, co powiedzia�a po wst�pnych wynurzeniach na temat ch�opaka, by�a nawet interesuj�ca. Ale w osobie, kt�ra nie dopuszcza nikogo do g�osu, zawsze jest co� �a�osnego i rozpaczliwego. Kiedy wyszli�my od przyjaci� i ruszyli�my Bennogasse do jej samochodu, wiecz�r ju� prawie zasypia�. - Za ka�dym razem, gdy id� do Easterling�w na kolacj�, czuj� si� jak brzydka �aba, p�ywaj�ca w akwarium pe�nym cudownych, kolorowych ryb. Rozumiesz, co mam na my�li? Przystan��em i wzi��em j� za r�k�. - Strasznie si� denerwujesz. O co chodzi? - Jeste� Weberem Gregstonem! Zrobi�e� najwspanialszy film, jaki kiedykolwiek widzia�am: zrobi�e� Cudown�. Uwa�asz mnie za idiotk�, prawda? - Uwolni�a d�o� i cofn�a si�. - By�am taka podniecona na my�l, �e mam ci� pozna�. Nie chcia�am, �eby� mnie zobaczy� z t� g�upi� r�k�, i nie chcia�am m�wi� niew�a�ciwych rzeczy... Chcia�am s�ucha�, jak ty m�wisz... Znowu wszystko spieprzy�am... - Pr�bowa�a powiedzie� co� jeszcze, ale zd�awi� j� p�acz. Pi�kna kobieta z r�k� na temblaku, stoj�ca g��bok� noc� na rogu wiede�skiej ulicy i zalewaj�ca si� �zami, jest dobrym obrazem w filmie, ale nie w prawdziwym �yciu. Zaprosi�em j� na kaw� i przeszli�my przez ulic� do du�ej, obskurnej kawiarni, wype�nionej ��tym �wiat�em i starym papierosowym dymem. O dziwo, pami�tam, jak si� nazywa�a: Cafe Hummel. Nikt nie mia� hummoru w Cafe Hummel. U jej ojca stwierdzono w�a�nie raka trzustki. Jej ch�opak odszed�, poniewa� go nudzi�a. Chcia�a zmieni� swoje �ycie. Rozmawiali�my w kawiarni do trzeciej rano, a potem poszli�my do jej mieszkania i, niepotrzebnie, do ��ka. Nie by�o najlepiej. Jednak tej ci�kiej nocy i podczas kilku nast�pnych wsp�lnie sp�dzonych dni zasz�o co� wa�niejszego. Narodzi�a si� przyja��, kt�ra natychmiast dobrze nam obydwojgu zrobi�a. Wkr�tce tak bardzo si� polubili�my, �e �adne z nas nie mia�o w�tpliwo�ci - znale�li�my co� istotnego i niezb�dnego. Pod wp�ywem impulsu rzucili�my wszystko i pojechali�my na d�ugi weekend do Zermatt, poniewa� tej zimy w ca�ej Europie pada� �nieg. S� na �wiecie miejsca, w kt�rych zakochujemy si� z pasj� i energi�, rezerwowanymi zwykle dla wielkiej mi�o�ci. Widzimy to od pierwszej chwili i wiemy, �e nasze uczucie b�dzie zdrowe i trwa�e. Je�li dopisze nam szcz�cie, przebywanie tam teraz wzbogaci nasze dalsze �ycie. Nie trawi�a nas w Zermatt zapieraj�ca dech nami�tno�� pocz�tku romansu. Kochali�my si� delikatnie, niespiesznie i d�ugo: dwoje wspania�ych przyjaci� na spacerze przez cudowne, znajome miasto. W dniu wyjazdu siedzieli�my na balkonie naszego pokoju hotelowego, trzymaj�c si� za r�ce i patrz�c na Matterhorn. Byli�my zm�czeni i zadowoleni, zakochani w tym momencie �ycia, w kt�rym powzi�li�my w�a�ciw� decyzj�, aby znale�� dzi�ki niej skarb lodowc�w, ciszy oraz Schlagobers( w kawie. - Ucieczka bywa kosztowna, ale czasem jest bardziej potrzebna ni� oddech, prawda? - Co masz na my�li? �wiat�o p�nego popo�udnia zm�czy�o si� ju� i zbr�zowia�o. - Ca�y ten wyjazd by�... Zanim wsiedli�my w Wiedniu do poci�gu, odwr�ci�am si� i popatrzy�am na tamtejszy �wiat. W g��bi duszy wiedzia�am, �e po tym wyje�dzie, bez wzgl�du na to, co zajdzie mi�dzy nami, nic ju� nie b�dzie takie samo. Co� si� dla mnie ko�czy�o. Wi�c... Wi�c patrzy�am na Wiede�, jakbym widzia�a go po raz ostatni. Nie robi� takich rzeczy, Weber. Nie wyje�d�am z lud�mi na weekendy, je�li nie jestem zakochana. Oboje wiemy, �e nie jeste�my w sobie zakochani. Ale ta wycieczka oderwa�a mnie od starej wiede�skiej Sashy. Pozwoli�a spojrze� na wiele spraw z dystansu. Pozwoli�a zrozumie�, �e ju� czas, abym wr�ci�a do Ameryki. �wiadomo��, �e m�j przyjaciel, ale nie m�j ukochany, Weber Gregston, wkr�tce te� tam b�dzie, u�atwia mi decyzj�. Dzi�kuj� ci. Wyjecha�a tydzie� p�niej, aby by� przy umieraj�cym ojcu. Kiedy w�drowa�em po Europie, cz�sto do siebie pisali�my, a kiedy wr�ci�em, przylecia�a do Kalifornii. Seksualn� cz�� naszej historii mieli�my ju� za sob�, lecz mimo to byli�my bardzo radzi, �e zn�w si� widzimy. Przedstawi�em j� Philowi Strayhornowi. Na pocz�tku wzajemnie si� siebie bali. Zna�a go bardziej jako pisarza: czyta�a wszystkie jego felietony z rubryki P�noc w Hollywood w "Esquirze" i uwielbia�a je. Kiedy si� dowiedzia�a, �e jest moim najlepszym przyjacielem i �e chc� ich ze sob� pozna�, wypo�yczy�a pierwszy film z serii P�noc. I wy��czy�a magnetowid, krzycz�c "Do��!" po dziesi�ciu minutach. - Jak on wygl�da? - Chodzi ci o to, czy wygl�da jak Bloodstone? Nie, jest raczej �redniego wzrostu i �ysieje. - Ta przemoc, Weber! Ogl�da�am ju� horrory, ale ten by� najgorszy ze wszystkich. Co powiesz o scenie, w kt�rej psy zjadaj� dziecko? - To Hieronim Bosch, Ogr�d ziemskich rozkoszy. Wi�kszo�� najokropniejszych scen w jego filmach pochodzi ze s�awnych malowide� albo z ksi��ek, kt�re czyta. M�wi�em ci, �e Phil sko�czy� z wyr�nieniem fizyk� i histori� sztuki? Przez wiele lat marzy� o odnawianiu obraz�w. - W jaki spos�b trafi� do horror�w? - Miesi�c przed dyplomem stwierdzi�, �e chce robi� filmy. On uwa�a�, �e Sasha jest zbyt pi�kna, by mog�a by� prawdziwa. - Phil, prosz�, id� tam i porozmawiaj z ni�! - Robi� sa�atk�. Unika� mojego wzroku. - Nie robisz sa�atki, chowasz si�. Pami�taj, �e przez cztery lata mieszka�em z tob� w jednym pokoju. - To prawda, Weber. Jest �adna, bogata i do tego mi�a? Bzdura. - Jest. S�owo honoru. - Wie, �e robi� filmy z serii P�noc? �e gram Bloodstone'a? Powiedzia�e� jej? - Powiedzia�em jej wszystko. Piszesz je, re�yserujesz, wyst�pujesz w nich... A teraz daj mi t� pieprzon� sa�atk� i id� z ni� porozmawia�! S�dz�, �e zakochali si� w sobie dzi�ki psu. Czarnemu chi�skiemu shar-pei imieniem Pch�a. Phil nazywa� t� ras� "sharpies"(. Podczas pierwszej oficjalnej randki zabra� Sash� do Beverly Center na nowy film braci Tavianich. Kiedy jechali ruchomymi schodami do tego monstrualnego ula handlu i rozrywki, gromada nastolatek rozpozna�a "Bloodstone'a" i rzuci�a si� do niego po autografy. Phil by� zawsze mi�y dla fan�w, ale dziewczyny zachowywa�y si� wyj�tkowo natarczywie, wi�c w ko�cu z�apa� Sash� za r�k� i po prostu uciek�. Wymykaj�c si� po�cigowi, zrobili kilka szybkich zwrot�w i wpadli do sklepu zoologicznego. Znam ten sklep, bo chomik kosztuje tam mniej wi�cej tyle co kolacja w Spago. Ale jedno z nich (p�niej spierali si�, kt�re) zobaczy�o w naro�nej klatce ma�� czarn� kupk� zmarszczek. Jedno z najstarszych znanych mi przykaza� m�wi, �eby nie kupowa� ps�w w sklepach zoologicznych, bo wszystkie s� chore. Phil stwierdzi� jednak, �e nigdy czego� takiego nie widzia�. Czy� nie jest �wietny? Sasha odpar�a, �e wygl�da jak suszony owoc: trzeba pokropi� go wod�, a uzyska normalne rozmiary. Phil nie roze�mia� si�. By�o to najdziwniejsze stworzenie, jakie kiedykolwiek ogl�da�. Zap�aci� kart� kredytow� i odebra� zakup po filmie. Szczeniak siedzia� w tyle samochodu - kr�lewski i nieruchomy niczym ozdoba maski bugattiego - dop�ki si� nie rozchorowa� z powodu zamszowej torebki Sashy. Kiedy wr�cili do mieszkania Phila, wymiotowa� dalej wiele godzin. Zabrali go do ca�odobowej lecznicy weterynaryjnej, gdzie powiedziano im, �e to tylko nerwy: aklimatyzacja w nowym �rodowisku. Po powrocie do domu zacz�li mu cichutko �piewa� wszystkie piosenki, kt�re wydawa�y im si� uspokajaj�ce. Sasha powiedzia�a, �e w �rodku Yesterday Phil wymy�li� imi� Pch�a. Kiedy ludzie przekraczaj� granic� mi�o�ci? Czy budzimy si� pewnego ranka nie tylko z jej smakiem na j�zyku, lecz tak�e z pewno�ci�, �e dobre ch�ci i odrobina wysi�ku wystarcz�, by go zachowa�? Phil uj�� to inaczej. Wed�ug niego w pewnej zdumiewaj�cej chwili cz�owiek otwiera usta i, z pierwszym niespodziewanym s�owem, u�wiadamia sobie, �e w�ada ca�kowicie nowym j�zykiem, kt�rego wcze�niej nie zna�. - Kiedy podr�ujesz za granic�, �apiesz r�ne s�owa czy zwroty, prawda? Donnez-moi le pain i tak dalej. Z tym j�zykiem jest inaczej. Albo od razu poznajesz go w ca�o�ci, albo nie poznasz nigdy. Nie nauczysz si� go z rozm�wek Berlitza i nie pods�uchasz na ulicy. Tam, gdzie jest u�ywany, nie ma ulic. Ale nawet je�li dobrze znasz ten j�zyk, nie znaczy to jeszcze, �e mo�esz uk�ada� w nim wiersze. - Co masz na my�li? - Kiedy dotar�o do mnie, �e Sasha i ja jeste�my w sobie zakochani, �e obydwoje m�wimy tym nowym j�zykiem i rozumiemy go, okropnie si� podnieci�em. To by� nasz j�zyk i mogli�my z nim zrobi�, co tylko chcieli�my. Zdasz dziennikarski egzamin z w�oskiego i my�lisz, �e jeste� �wietny, tak? Potem jednak czytasz Dantego czy Pavesego i u�wiadamiasz sobie, �e wprawdzie wszystko rozumiesz, co jest osi�gni�ciem, ale nie mo�esz �piewa� bogom tymi samymi s�owami co oni. - Chcesz powiedzie�, �e mi�o�� to za ma�o? - Znasz mnie, Weber, zawsze chc� wi�cej. Jak tylko odkry�em ten nowy j�zyk, zapragn��em, aby�my przeszli na wy�szy poziom i porozumiewali si� bez s��w. Percepcja pozazmys�owa czy co� w tym rodzaju. Mo�e �ycie to wy��cznie chciwo��. Pies wymiotowa� przez trzy dni. Sasha przysz�a raz do domu, aby si� przebra� i zda� mi dok�adn� relacj�. Potem jeszcze zadzwoni�a. Powiedzia�a, �e pies nadal choruje i �e b�dzie spa�a na kanapie Phila. Tak te� zrobi�a. Po naszej wiede�skiej przygodzie wiedzia�em, �e nie ma nic przeciwko szybkiemu chodzeniu do ��ka, ale jej znajomo�� z Philem potoczy�a si� inaczej. Przez d�ugi czas �adne z nich nie uczyni�o najmniejszego gestu w tym kierunku. On spa� w sypialni, ona na kanapie w salonie. Sp�dzili razem ca�e cztery dni, piel�gnuj�c Pch�� i rozmawiaj�c. Phil dla nich gotowa� i nie przestawa� wypytywa� Sash� o jej �ycie. Czasem m�wi�a prawd�, czasem k�ama�a. - W�a�nie wtedy zrozumia�am, �e jestem bliska pokochania go: kiedy zacz�am opowiada� tyle k�amstw. Ba�am si�, �e mu si� nie spodobam. Chcia�am m�wi� same w�a�ciwe rzeczy. - Czy mnie te� ok�amywa�a�, gdy si� poznali�my? - Nie, bo chyba od razu wiedzia�am, �e ty i ja nigdy nie pokochamy si� w ten spos�b, Weber. Cz�ciowo dlatego, �e na pocz�tku litowa�e� si� nade mn�. Lito�� jest kiepskim materia�em do budowy fundament�w. Phil s�ucha� mnie bardzo uwa�nie. A ja m�wi�am coraz mniej, bo wyczuwa�am, �e naprawd� zastanawia si� nad wszystkim, co powiem. W Wiedniu, w tej kawiarni? Mia�e� tak zatroskan� twarz, �e czu�am si� jak osoba chora psychicznie albo u�omna. By�am ci wdzi�czna, �e mnie s�uchasz, ale wiedzia�am, �e robisz to, bo jeste� mi�ym facetem, a nie dlatego, �e ja jestem interesuj�ca. A Phil by� zaintrygowany. Obejrza�a dwa pierwsze filmy z serii P�noc w milczeniu, ca�y czas trzymaj�c go za r�k�. Kaza�a mu wy��czy� magnetowid, kiedy wsta�, �eby i�� do �azienki. Ona zrobi�a mu masa� plec�w. On przyrz�dzi� jej jugos�owia�skie �evap�i�i. Pch�a poczu�a si� na tyle dobrze, �e wysz�a pow�szy� na patio. Musia�a skomle�, by wpu�cili j� z powrotem, bo w�a�nie po raz pierwszy si� ca�owali. M�czyzna, z kt�rym �y�a w Wiedniu, by� muzykiem rockowym. Bezmy�lnie wykorzystywa� j� i jej pieni�dze i nie mia� wyrzut�w sumienia, �e �le j� traktuje. Phil by� rycerski i nie�mia�y. Nie nale�a� do przystojnych i ba� si�, �e jego talent i inteligencja nie wystarcz�, by j� zatrzyma�. Tyle ze swych m�odych lat sp�dzi� sam, rozmy�laj�c, jak zrobi� wra�enie na jakiejkolwiek dziewczynie, �e nawet po trzydziestce, kiedy by� ju� gwiazd� filmow� i cz�owiekiem zamo�nym, chcia�, aby kochano go za to, kim jest, a nie za to, czym si� sta�. W Hollywood trudno jest jednak znale�� osob�, kt�ra co� takiego zrozumie. Aktor Stephen Abbey mia� kiedy� powiedzie�: "Do Hollywood przyje�d�a si� po s�aw�, nie po seks. Najwspanialszy orgazm to zobaczy� swoje nazwisko po raz pierwszy na ekranie". Ich mi�o�� ros�a niepewnie i samoistnie. Obydwoje chcieli uwierzy�, ale byli wystarczaj�co inteligentni i poranieni, by uwa�a� na zorz� fa�szywego uczucia. Pewnego ranka Sasha zadzwoni�a z budki i powiedzia�a, �e poprosi� j�, by si� wprowadzi�a. Co ma zrobi�? Po po�udniu Phil zadzwoni� z innej budki i oznajmi�, �e Poprosi� j�, by si� wprowadzi�a. Czy moim zdaniem to dobry pomys�? Pojechali razem do Japonii. Po powrocie wyra�ali si� z afektacj� i poufa�o�ci� podekscytowanych nowo�e�c�w. By�em pewien, �e si� pobior�, ale najwyra�niej wystarcza�o im mieszkanie razem. Sasha zacz�a pracowa� w sp�ce produkcyjnej Phila, Fast Forward, i da�a si� pozna� jako sprytna, pomys�owa kobieta interesu. To g��wnie za jej spraw� firma zaanga�owa�a si� w kilka udanych przedsi�wzi�� nie zwi�zanych z seri� P�noc. Powiedzia�a mi, �e Phil tak bardzo wierzy w ni� i ich zwi�zek, i� w naturalny spos�b przechodzi to na inne rzeczy. Odpar�em, �e po prostu nie znalaz�a dot�d odpowiedniego miejsca do wyl�dowania, ale to nie znaczy, �e nie jest do tego zdolna. Potrz�sn�a g�ow�. - Wiem, �e jestem zdolna, Weber, tylko nigdy nie mia�am powodu, by to jako� wykorzysta�. Pos�uguj�c si� twoj� analogi�, �atwiej jest lata� z miejsca na miejsce. L�dowanie wymaga wysi�ku: trzeba wy��czy� automatycznego pilota i ci�gle kontrolowa� przyrz�dy. Przeprowadzi�em si� do Nowego Jorku, gdy ich szcz�cie by�o w pe�nym rozkwicie. Ostatni raz widzia�em ich razem na podje�dzie domu Phila przy Laurel Canyon. Pch�a bada�a pobliskie krzaki r�. Kiedy odje�d�a�em, odwr�cili si� do mnie ty�em, a potem szybko zn�w w moj� stron�, oboje w tych koszmarnych maskach Bloodstone'a, kt�re mo�na by�o w�wczas dosta� w sklepach z upominkami. Pomachali mi. Pch�a wyjrza�a z krzak�w, zobaczy�a dwa potwory tam, gdzie przed chwil� stali jej przyjaciele, i zaszczeka�a. Przyjechali do mnie p�niej z wizyt�. Podczas kolacji Phil wyzna� nie�mia�o, �e my�l� o tym, czy by si� nie pobra� albo nie postara� o dziecko. - Nie mo�ecie zrobi� i tego, i tego? - Nie wszystko naraz - odpar�a Sasha. Za ka�dym razem, gdy dzwonili z Kalifornii, sprawy mia�y si� coraz lepiej. Trzy tygodnie przed samob�jstwem Phila dosta�em list od Sashy. Weber, Phil i ja nie mieszkamy ju� razem. Cala sprawa jest ci�gle nie rozstrzygni�ta, wi�c �adne z nas nie chce o tym rozmawia�. Kiedy co� zdecydujemy, ty dowiesz si� pierwszy. Zawiadom, prosz�, Cullen i Danny'ego. B�dziemy w kontakcie. Obiecujemy. Dzwoni�em wiele razy, �eby spyta�, co si� dzieje, ale wita� mnie tylko g�os Bloodstone'a na automatycznej sekretarce. Powiedzia�em mu, �e jestem do dyspozycji, gdyby chcieli porozmawia�, wpa�� czy potrzebowaliby jakiejkolwiek pomocy. Nie mia�em �adnych wiadomo�ci, dop�ki Sasha nie zadzwoni�a, by mi powiedzie�, �e Phil nie �yje. - Sasha? - Weber? Cze��. Spodziewa�am si� twojego telefonu. Jej g�os brzmia� bardzo staro i sucho. - Musia�em zn�w zadzwoni�, Sasha. - Wiem. Dosta�e� kasety Phila? - Wiesz o kasetach? - Tak. Ja te� dosta�am jedn�. Przysz�a poczt�, tu� po naszej porannej rozmowie. - Mo�esz mi powiedzie�, co na niej by�o? - Wideo z Philem. Phil i Pch�a siedz� na kanapie. Trudno mi... Cisza. - Sasha? G��boki wdech, a potem: - Powiedzia�, �e poka�e mi moj� przysz�o��. Nast�pne uj�cie przedstawia mnie sam� na szpitalnym ��ku. Jestem w zaawansowanej ci��y, Weber. Pomy�la�am, �e jestem tam, bo mam rodzi�, ale to nie to; jestem w szpitalu, bo mam raka i lekarze b�d� pr�bowali go ze mnie wyci��. - Jeste� w ci��y? - To niemo�liwe. Phil i ja nie spali�my ze sob� od miesi�cy. Zreszt� w�a�nie mia�am okres. Weber, na koniec Phil zn�w si� pojawi� i powiedzia�, �e wszystko zale�y od ciebie. O co mu chodzi�o? - Zacz�a p�aka�. - Co si� dzieje, Weber? Do cholery! Gdzie on jest? O Bo�e. O Bo�e, gdzie on jest? - Zaczekaj. Sasha, ciii. Zaczekaj chwil�, kochanie. Czy na kasecie by�o co� jeszcze? - Nie. Ale przys�a� mi te� odbitk� Pana Fiddleheada. - Co to takiego? - Opowiadanie. Mia� to by� jego nast�pny film. - W porz�dku. Zr�b co� dla mnie. Roz��cz si� i id� pu�ci� t� kaset� jeszcze raz. Sprawd�, czy jest na niej co� jeszcze. - Dobrze. Nawet nie spyta�a, dlaczego. Roz��czy�a si� i zadzwoni�a par� minut p�niej. - Nie ma nic wi�cej. Tylko ja w ci��y w szpitalu z rakiem. Przyjedziesz? - Tak. B�d� u ciebie jutro. - Zadzwoni�am do jego rodzic�w. Wiesz, co powiedzia� ojciec? "Dobrze. Kiedy pogrzeb?" Tylko tyle, zupe�nie spokojnie. "Kiedy pogrzeb?" - Dzwoni�a� do jego siostry, Jackie? - Ojciec powiedzia�, �e jest nieosi�galna. Bada insekty w Nigerii czy co�. Wy�l� do niej telegram. Nie mog� tego poj��. "Dobrze. Kiedy pogrzeb?" To wszystko. Tylko tyle. "Hej, panie, pa�ski syn nie �yje!" "Dobrze. Kiedy pogrzeb?" Godzin� p�niej by�em ju� spakowany i siedzia�em przy oknie, my�l�c o wszystkim, co si� wydarzy�o. Kiedy Sasha spyta�a, co by�o na kasetach, kt�re przys�a� mi Phil, odpar�em, �e tylko par� s��w po�egnania i troch� g�upot nakr�conych kamer� wideo podczas mojej ostatniej wizyty w Kalifornii. Po od�o�eniu s�uchawki zn�w wetkn��em pierwsz� kaset� do magnetowidu, ale nic na niej nie przyby�o. Na dw�ch pozosta�ych te� nie. Wy��czy�em wszystkie lampy w pokoju, bo chcia�em pomy�le� w ciemno�ci. Po chwili dotar�o do mnie, �e - nie zdaj�c sobie z tego sprawy - patrz� na nie o�wietlone mieszkanie naguski z przeciwka. Kiedy na nowo wyt�y�em wzrok i umys�, stwierdzi�em, �e tam te� kto� siedzi przy oknie. Czy to ona spogl�da w t� stron�, nie�wiadoma mojej obecno�ci? U�miechn��em si�. By�aby z tego �adna scena w filmie. Zadzwoni� telefon. Podnios�em s�uchawk�, ale nadal patrzy�em na ciemn� posta� mojej s�siadki. - Weber? Tu Cullen. - Cze��. - To wszystko, co masz do powiedzenia? "Cze��"? Co by�o na kasetach? Kiedy jej to wyja�ni�em, bardzo cichym g�osem, niemal szeptem, zamilk�a na d�u�szy czas. Potem powiedzia�a: - M�j biedaku. Domowe kino apokalipsy, co? Nie umiem sobie wyobrazi�, jak bym si� czu�a, ogl�daj�c co� takiego. Ale wiesz? To mi przypomnia�o, co Phil powiedzia� kiedy�, gdy go spyta�am o now� P�noc, kt�r� mieli w�a�nie wypu�ci�. Chcia�am wiedzie�, czy b�dzie r�wnie obrzydliwa jak poprzednie. Wiesz, co powiedzia�? "Tym razem zachowywa�em si� bardzo przyzwoicie. B�dzie ci za mnie wstyd". Nazajutrz o si�dmej kto� zadzwoni� do drzwi: listonosz z ekspresowym listem z Kalifornii, nadanym poprzedniego dnia. Podpisuj�c awizo, spojrza�em na czerwono-bia�o-niebiesk� kopert� zaadresowan� do mnie pismem Strayhorna. W �rodku by�o opowiadanie, o kt�rym wspomnia�a Sasha, Pan Fiddlehead, starannie wystukane na maszynie. Nic wi�cej - �adnej kartki od Phila ani notki na samym opowiadaniu. Nigdzie nie by�o nazwiska autora, wi�c przyj��em, �e napisa� je Phil. PAN FIDDLEHEAD W dniu moich czterdziestych urodzin Lenna Rhodes zaprosi�a mnie do siebie na lunch. To ju� tradycja - kiedy kt�ra� z nas ma urodziny, jest lunch, mi�y prezent i weso�e popo�udnie, a wszystko po to, by ukry� fakt, �e zrobi�y�my kolejny krok w stron� wyj�cia ze sceny. Pozna�y�my si� przed wielu laty, gdy przez ma��e�stwa trafi�y�my do tej samej rodziny. Sze�� miesi�cy po moim �lubie z Erikiem Rhodesem Lenna powiedzia�a "tak" jego bratu Michaelowi. Lenna wysz�a na tym lepiej: Eric i ja k��cili�my si� o wszystko i o nic, i w ko�cu si� rozeszli�my, a ona i Michael nadal s� sob� zachwyceni. Ku mojemu zaskoczeniu i uldze, bardzo mi oboje pomogli podczas rozwodu, cho� musia�o by� im trudno rozsup�a� w�z�y rodzinne i zignorowa� g�os krwi. Mieszkaj� przy Setnej Ulicy, w du�ym apartamencie z d�ugimi korytarzami i niewielk� ilo�ci� �wiat�a. Lecz porozrzucane wsz�dzie zabawki dzieci, sterty kolorowych kurtek i kubki z napisami "NAJLEPSZA MAMA" czy "DARTMOUTH" rozpraszaj� wszelk� ponuro��. Jest