2222

Szczegóły
Tytuł 2222
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

2222 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 2222 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

2222 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

KEVIN J. ANDERSON REBECCA MOESTA NAJCIEMNIEJSZY RYCERZ (Prze�o�y� Andrzej Syrzycki) 44 lata przed Now� nadziej� UCZE� JEDI 33 lata przed Now� nadziej� Maska k�amstw Darth Maul: �owca z mroku 32 lata przed Now� nadziej� Gwiezdne Wojny Cz�� I Mroczne widmo 29 lat przed Now� nadziej� Planeta �ycia Nadci�gaj�ca burza 22 lata przed Now� nadziej� Gwiezdne Wojny Cz�� II. Atak klon�w 20 lat przed Now� nadziej� Gwiezdne Wojny Cz�� III 10-8 lat przed Now� nadziej� TRYLOGIA HANA SOLO Rajska pu�apka Gambit Hutt�w �wit Rebelii 5-2 lata przed Now� nadziej� PRZYGODY LANDA CALRISSIANA Lando Calrissian i My�loharfa Shar�w Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona Lando Calrissian i Gwiazdogrota Thon Boka PRZYGODY HANA SOLO Han Solo na Kra�cu Gwiazd Zemsta Hana Solo Han Solo i utracona fortuna Rok 0 Gwiezdne Wojny, Cz�� IV. Nowa nadzieja Gwiezdne Wojny Cz�� IV. Nowa nadzieja 0-3 lata po Nowej nadziei Opowie�� z kantyny Mos Eisley Spotkanie na Mimban 3 lata po Nowej nadziei Gwiezdne Wojny Cz�� V. Imperium kontratakuje Opowie�ci �owc�w nagr�d 3,5 roku po Nowej nadziei Cienie Imperium 4 lata po Nowej nadziei Gwiezdne Wojny Cz�� VI. Powr�t Jedi Pakt na Bakurze Opowie�ci z pa�acu Hutta Jabby WOJNY �OWC�W NAGR�D Mandaloria�ska zbroja Spisek Xizora Polowanie na �owc� 6,5-7,5 roku po Nowej nadziei X-WINGI Eskadra �otr�w Ryzyko Wedge'a Pu�apka z Krytos Wojna o Bact� Eskadra Widm �elazna Pi�� Dow�dca Solo 8 lat po Nowej nadziei �lub ksi�niczki Leii 9 lat po Nowej nadziei X-WINGI: Zemsta Isard TRYLOGIA THRAWNA Dziedzic Imperium Ciemna Strona Mocy Ostatni rozkaz 11 lat po Nowej nadziei Ja, Jedi TRYLOGIA AKADEMIA JEDI W poszukiwaniu Jedi Ucze� Ciemnej Strony W�adcy Mocy 12-13 lat po Nowej nadziei Dzieci Jedi Miecz Ciemno�ci Planeta zmierzchu X-WINGI: Gwiezdne my�liwce z Adumara 14 lat po Nowej nadziei Kryszta�owa Gwiazda 16-17 lat po Nowej nadziei Trylogia KRYZYS CZARNEJ FLOTY Przed burz� Tarcza k�amstw Pr�ba tyrana 17 lat po Nowej nadziei Nowa Rebelia 18 lat po Nowej nadziei TRYLOGIA KORELIA�SKA Zasadzka na Korelii Napa�� na Selonii Zwyci�stwo na Centerpoint 19 lat po Nowej nadziei Duologia R�KA THRAWNA Widmo przesz�o�ci Wizja przysz�o�ci 22 lata po Nowej nadziei NAJM�ODSI RYCERZE JEDI Z�ota kula �wiat Lyric Obietnice Wyprawa Anakina Forteca Vadera Ostrze Kenobiego 23-24 lata po Nowej nadziei M�ODZI RYCERZE JEDI Spadkobiercy Mocy Akademia Ciemnej Strony Zagubieni Miecze �wietlne Najciemniejszy rycerz Obl�enie Akademii Jedi Okruchy Alderaana Sojusz R�norodno�ci Mania wielko�ci Nagroda Jedi Zaraza Imperatora Powrotna Ord Mantell Tarapaty w Mie�cie w Chmurach Kryzys w Crystal Reef 25-30 lat po Nowej nadziei NOWA ERA JEDI Wektor pierwszy Mroczny przyp�yw I: Szturm Mroczny przyp�yw II: Inwazja Agenci chaosu I: Pr�ba bohatera Agenci chaosu II: Pora�ka Jedi Punkt r�wnowagi Ostrze zwyci�stwa I: Podb�j Ostrze zwyci�stwa II: Odrodzenie Gwiazda po gwie�dzie ROZDZIA� 1 Ogromne drzewa Massass�w, kt�re pi�trzy�y si� nad porastaj�c� Yavin Cztery g�st� d�ungl�, by�y co prawda mniejsze ni� gigantyczne wroszyry porastaj�ce rodzim� planet� Wookiego, ale Lowbacca uwa�a�, �e musz� mu wystarczy�. Zw�aszcza kiedy pragn�� by� sam i przebywa� w miejscu, w kt�rym m�g�by zebra� my�li. Na poro�ni�tym bujn� ro�linno�ci� czwartym ksi�ycu zapada� zmierzch, nadaj�cy wszystkim barwom intensywniejszy odcie�. Lowie wspina� si� po grubych konarach najwy�szego drzewa rosn�cego w s�siedztwie wielkiej �wi�tyni, kt�ra by�a siedzib� kierowanej przez Luke'a Skywalkera akademii Jedi. �wiadomy, i� ka�dy ruch zwi�ksza odleg�o�� dziel�c� go od ziemi, m�ody Wookie chwyta� ga��zie pazurami i korzystaj�c z si�y mi�ni d�ugich r�k, przenosi� ci�ar chudego cia�a z ni�szego poziomu na wy�szy. Wydawa�o mu si�, �e je�eli nie przestanie si� wspina�, b�dzie m�g� si�gn�� gwiazd... i znajdzie si� bli�ej domu. Przystan�wszy na chwil�, by odpocz��, wyci�gn�� r�k� i pochwyci� kosmaty zielony p�d dzikiej winoro�li. Szarpn��, pragn�c si� upewni�, czy utrzyma ci�ar jego cia�a, po czym pos�u�y� si� nim, �eby wspi�� si� jeszcze wy�ej. Musia� znale�� si� na samym wierzcho�ku. Tylko szczyt ogromnego drzewa wydawa� si� najodpowiedniejszym miejscem. Najodpowiedniejszym miejscem, aby w samotno�ci oddawa� si� medytacjom. Up�yn�o wiele czasu, odk�d przebywa� na rodzimej planecie, Kashyyyku. Prawd� m�wi�c, nie widzia� nikogo z najbli�szej rodziny od czasu, kiedy odlecia� na Yavin Cztery, �eby szkoli� si� na rycerza Jedi. Podobnie jak siostra i rodzice, uwielbia� zajmowa� si� komputerami, ale nade wszystko pragn�� rozwija� szczeg�lny i trudny do okre�lenia talent - umiej�tno�� pos�ugiwania si� Moc� - kt�rego nie wykazywa� nikt inny spo�r�d jego bliskich krewnych i przodk�w. Kiedy Lowie, niepewny i osamotniony, przylecia�, �eby uczy� si� w akademii Jedi, jego wuj Chewbacca podarowa� mu gwiezdnego skoczka typu T-23, by siostrzeniec m�g� lata� nad d�ungl� na dalekie wyprawy. M�ody Wookie cz�sto zabiera� na nie swoich przyjaci�: Jain�, Jacena i Tenel Ka, wojowniczk� z Dathomiry. Czasami jednak pragn�� sp�dza� czas z daleka od innych i w�wczas wyprawia� si� sam. Czu�, �e w�a�nie teraz nadesz�a taka chwila. Bardzo t�skni� za rodzin�, a szczeg�lnie za m�odsz� siostr� Sirrakuk. Zw�aszcza teraz, kiedy szybko zbli�a�a si� bardzo trudna chwila w jej �yciu... Ci�ko westchn�wszy, wyci�gn�� d�ug� r�k�, �eby wspi�� si� jeszcze wy�ej, w pobli�e miejsca, gdzie g�stwina spl�tanych ga��zi s�u�y�a jakim� stworzeniom za gniazdo. Sp�oszy� stado skrzecz�cych i �ar�ocznych drzewnych gryzoni zwanych stintarilami. Zwierz�ta �ywi�y si� zazwyczaj wszystkim, co spotka�y na swojej drodze i co si� porusza�o. Kiedy jednak Lowbacca ostrzeg� je najgro�niejszym spo�r�d wszystkich charakterystycznych dla Wookiech ryk�w, stintarile w pop�ochu rozbieg�y si� we wszystkie strony, unosz�c chmury kurzu i str�caj�c mn�stwo zesch�ych ga��zek i li�ci. W ko�cu Lowbacca wysun�� g�ow� ponad ostatni� warstw� li�ci baldachimu, na kt�rych malowa�y si� wszystkie barwy nadci�gaj�cego zmierzchu. Opar� szerokie p�askie stopy na grubym konarze i sta�, zachwycony widokiem ci�gn�cym si� po horyzont. Spogl�da� na bezkresn� d�ungl� otaczaj�c� go niczym ocean zieleni i ruiny prastarych �wi�ty�, wystaj�ce tu i �wdzie nad powierzchni�. Zbli�aj�cy si� wiecz�r dra�ni� jego nozdrza woniami, po�r�d kt�rych dominowa� zapach budz�cych si� do �ycia nocnych kwiat�w, jakich wiele zdobi�o p�dy wij�cych si� mi�dzy li��mi d�ugich winoro�li. Czu� ch�odn� wilgo� promieniuj�c� od drzew Massass�w i unosz�c� si� nad baldachimem li�ci w postaci delikatnej mgie�ki, podobnej do powietrza wydychanego przez u�pion� d�ungl�. Nisko nad horyzontem wisia�a miedzianobr�zowa tarcza gazowego giganta, Yavina - olbrzymiej kuli wiruj�cych gaz�w, w tej chwili maj�cej barw� dogasaj�cych w�gli. W pobli�u pomara�czowej planety kr��y�a niewidoczna dla Wookiego orbitalna stacja wydobywcza Landa Calrissiana. Ciemnosk�ry m�czyzna, zapuszczaj�c si� w s�siedztwo j�dra gazowej kuli, zajmowa� si� chwytaniem drogocennych klejnot�w corusca. Lowie odwr�ci� spojrzenie od zachodz�cej planety i skierowa� je w przeciwn� stron�, gdzie horyzont przybiera� ciemniejsz� barw�, a granat nocnego nieba zd��y�y ozdobi� rozsypane niczym py� iskierki gwiazd. Poszuka� wygodniejszego miejsca, w kt�rym m�g�by si� oprze� o jak�� roz�o�yst� ga��� drzewa Massass�w. Sta� nieruchomo, g��boko oddychaj�c, napawa� si� widokiem drzew ci�gn�cych si� bez ko�ca... i rozmy�la� o Kaskyyyku. Powinien by� spokojny, ale nie umia� przesta� martwi� si� o siostr�. Nie m�g� uczyni� nic, by jej pom�c, a poza tym to ona musia�a dokona� wyboru - i ponie�� wszystkie konsekwencje. Mimo to Lowie doskonale zna� niebezpiecze�stwa, jakie mog�y czyha� na Sirrakuk na najni�szych poziomach tropikalnych las�w porastaj�cych powierzchni� planety Wookiech. Drugimi silnymi palcami musn�� per�owe nitki pasa, splecionego z w��kien, kt�re wykrad� z bezlitosnych szcz�k krwio�erczej ro�liny zwanej syreniowcem. Odci�cie w��kien ze �rodka kwiatu by�o bardzo trudn� pr�b�, ale przeszed� j� zwyci�sko. I to sam. Czuj�c, �e powietrze si� och�adza, Lowie usiad� na ga��zi. Nap�ywaj�ce ze wszystkich stron d�ungli d�wi�ki stawa�y si� coraz g�o�niejsze i g�o�niejsze. Do �ycia budzi�y si� nocne owady i drapie�niki szukaj�ce nowych ofiar. Zawieszony u pasa na biodrze miniaturowy android-t�umacz, Em Teedee, pozostawa� niemy. Lowie wy��czy� urz�dzenie, aby syntetyzowany piskliwy g�osik nie przeszkadza� mu w rozmy�laniach. Niepomny na up�yw czasu, siedzia� na samym wierzcho�ku gigantycznego drzewa. Wiedzia�, �e nie zd��y wr�ci� do akademii Jedi, �eby spo�y� kolacj�, ale nie przejmowa� si� tym ani troch�. Mia� na g�owie inne, wa�niejsze sprawy. Kiedy Jaina Solo sko�czy�a je�� posi�ek, wi�kszo�� pozosta�ych uczni�w Jedi kszta�c�cych si� w wielkiej �wi�tyni zd��y�a opu�ci� przestronn� sal� pe�ni�c� funkcj� jadalni. Zaabsorbowana w�asnymi my�lami, dziewczyna poch�ania�a ostatnie k�sy pra�onych krabich orzech�w i solonych owoc�w boffa, raz po raz zbieraj�c sos kawa�kiem �wie�ego chleba. Brat bli�niak, Jacen, siedz�cy obok niej przy stole, tak�e zjad� dopiero mniej wi�cej po�ow� porcji. Wygl�da�o na to, �e nic nie wie, i� po jego policzku powoli sp�ywaj � krople zielonkawego syropu. Ch�opiec papla� jak naj�ty, co chwil� mrugaj�c powiekami bursztynowych oczu o odcieniu brandy i przeczesuj�c palcami rozwichrzone w�osy. - I w ko�cu uda�o mi si� pochwyci� t� ��dl�c� jaszczurk� w hangarze, w samym k�cie l�dowiska - m�wi�. - Przez kilka ostatnich tygodni przekonywa�em j�, by nie obawia�a si� wyj�� z kryj�wki. Mo�e teraz dysponowa� ca�� now� klatk�, kt�r� dla mnie zbudowa�a�, ale nie mam poj�cia, czym si� �ywi. Ch�opiec przerwa� na chwil�, tylko po to, �eby w�o�y� do ust kawa�ek jedzenia. Jaina kiwn�a g�ow�, chocia� s�ucha�a tylko jednym uchem. Niepokoi�a si�, dlaczego Lowbacca nie przyszed� na kolacj�. M�ody Wookie wygl�da� ostatnio na zatroskanego, zamkni�tego w sobie i unikaj�cego kontakt�w nawet z przyjaci�mi. - Nie m�wi�c ju� o tym, �e wkr�tce wyl�gnie si� kilka poczwarek z kokon�w, kt�re sporz�dzi�em dla �ukociem! - papla� podniecony Jacen. - Zamierzam wi�kszo�� wypu�ci� na wolno��, ale dwie zatrzymam jako okazy do�wiadczalne. Chc� przekona� si�, czy b�d� si� rozmna�a�y w niewoli. No i powinna� obejrze� te naprawd� fascynuj�ce b��kitne grzyby, kt�re znalaz�em nad rzek� w szczelinie mi�dzy dwoma kamieniami. Prze�kn�� jeszcze troch� soku, po czym uni�s� r�k� i wyci�gn�� w g�r� palce, jakby nagle o czym� sobie przypomnia�. - Ach, tak, w�a�nie mia�em ci� o to zapyta�. Czy mog�aby� obejrze� klatk� kryszta�owego w�a? S�dz�, �e stworzenie szykuje dla mnie jak�� niespodziank�. Mo�e nawet stara si� zn�w umkn�� z klatki? Sama wiesz, ile zamieszania mo�e to wywo�a�. Jaina nie mog�a powstrzyma� kr�tkiego chichotu. Przypomnia�a sobie piek�o, jakie si� rozp�ta�o, kiedy prawie niewidzialny w�� umkn�� z niewoli. Gad uk�si� w�wczas zarozumia�ego ucznia, Raynara, kt�ry pod wp�ywem tego uk�szenia natychmiast zasn��. Nie wszystkie kryszta�owe w�e sprawia�y jednak ch�opcu k�opot. Inne takie stworzenie pomog�o odwr�ci� uwag� Qorla, zagubionego pilota imperialnego my�liwca typu TIE, kiedy m�czyzna zamierza� zaatakowa� akademi� Jedi. Nieco wcze�niej bli�ni�ta spotka�y Qorla, kt�ry po wypadku, jakiemu uleg�a jego maszyna, �y� jak dobrowolny pustelnik g��boko w ost�pach d�ungli porastaj�cej Yavin Cztery. Jaina mia�a nadziej�, �e stary pilot Imperium zachowa pami�� o pomocy, jakiej starali si� mu udzieli�. Qorl jednak nie okaza� si� ich sprzymierze�cem. Rygorystyczne szkolenie, jakiemu zosta� poddany, kiedy kszta�ci� si� w imperialnej akademii, w ko�cu wzi�o g�r�, a nawet okaza�o si� bardziej zakorzenione, ni� ktokolwiek m�g� s�dzi�. Pilot powr�ci� w rejony wci�� jeszcze opanowane przez Imperium, a p�niej zwi�za� sw�j los z Akademi� Ciemnej Strony. Przenosz�c spojrzenie na brata, dziewczyna kiwn�a g�ow�. W ko�cu ockn�a si� z zadumy. - Dobrze - odpar�a. - Mog� rzuci� okiem na klatk� twojego w�a. Nagle us�ysza�a piskliwy metaliczny g�osik miniaturowego androida. Raptownie odwr�ci�a g�ow�. - Panie Lowbacco, musz� nalega�, �eby od�ywia� si� pan w spos�b bardziej urozmaicony - m�wi� Em Teedee. - Znam normy �ywieniowe obowi�zuj�ce dla istot pa�skiej rasy, i wiem, �e to, co pan spo�ywa, nie wystarczy, aby dostarczy� doros�emu Wookiemu odpowiedniej energii... chocia� z drugiej strony musz� przyzna�, �e ostatnio, zamiast oddawa� si� �wiczeniom fizycznym, jest pan troch� przygn�biony. Pa�ska dieta powinna uwzgl�dnia� przede wszystkim du�e ilo�ci czerwonego mi�sa, kt�re zawiera o wiele wi�cej protein ni� te �wie�e owoce i warzywa, kt�re ma pan w tej chwili na talerzu. Lowbacca, nios�cy tac� z po�ywieniem, odpowiedzia� kr�tkim i ma�o przekonuj�cym warkni�ciem. Nie rozgl�da� si� po wielkiej sto��wce, �eby wypatrzy� przyjaci� po�r�d innych uczni�w Jedi. Usiad� przy pierwszym lepszym wolnym stole w samym k�cie sali, po czym opar� si� plecami o kamienn� �cian�. - Lowie! - Jaina wsta�a i pospieszy�a w stron� poro�ni�tego d�ug� rudobr�zow� sier�ci� Wookiego. - Martwili�my si� o ciebie. Dlaczego nie przysiad�e� si� do naszego sto�u? Lowbacca warkn�� w odpowiedzi co� tak kr�tkiego, �e Em Teedee nawet nie zada� sobie trudu, by to przet�umaczy�. Jaina odsun�a drewniane krzes�o i usiad�a okrakiem naprzeciwko przyjaciela. Wsun�a za ucho niesforny kosmyk d�ugich br�zowych w�os�w i nie ukrywaj�c niepokoju, spojrza�a na zmierzwion� sier�� na g�owie Lowiego. M�ody Wookie spu�ci� z�ociste oczy, po czym zacz�� si� przygl�da� owocom i zieleninie, le��cym na jego talerzu. - Lowie, prosz�., powiedz nam, czy sta�o ci� co� z�ego? - zapyta�a Jaina. - Mo�esz zwierzy� si� nam ze wszystkich zmartwie�. Jeste�my przecie� przyjaci�mi, nie pami�tasz? Przyjaciele pomagaj� sobie w potrzebie. Zanim Lowbacca mia� czas si� odezwa�, rozleg� si� piskliwy g�os ma�ego androida. - Nie odpowie, pani Jaino - stwierdzi� Em Teedee. - Nawet ja nie mog� uzyska� od niego odpowiedzi. Obawiam, si�., �e nigdy nie zrozumiem zachowania Wookiech. Czy wszystkie �ywe stworzenia miewaj� takie trudne do przewidzenia nastroje? Jacen tak�e usiad� przy stole obok siostry. - Hej, mo�e Lowie po prostu chce, �eby wszyscy zostawili go w spokoju? - zasugerowa�. M�ody Wookie zarycza� i, przygn�biony, zacz�� kiwa� g�ow�. Jaina westchn�a, stopniowo uzmys�awiaj�c sobie, i� mo�e rzeczywi�cie stanie si� najlepiej, je�eli uszanuje �yczenie przyjaciela i pozwoli, �eby sam rozwi�zywa� w�asne problemy. Mimo wszystko, Lowie dobrze wiedzia�, �e zawsze mo�e porozmawia� z Jaina albo Jacenem, kiedykolwiek b�dzie mia� ochot�. Rozumia�a, �e na razie tego nie pragnie. - W porz�dku - powiedzia�a, chocia� wyraz g��bokiego niepokoju nie znikn�� z jej twarzy. - Pami�taj, �e zawsze mo�esz liczy� na nas, ilekro� zechcesz, �eby�my s�u�yli ci pomoc� albo rad�. Lowie kiwn�� g�ow�, a p�niej wyci�gn�� kosmat� r�k� i po�o�y� na d�oni dziewczyny. Niemal ca�a d�o� Jainy znikn�a, zamkni�ta w u�cisku wielkiej �apy Wookiego. Korzystaj�c z tego, �e ich r�ce si� zetkn�y, siostra Jacena pos�u�y�a si� Moc�., licz�c na to, �e zdo�a odgadn�� przyczyn� dziwnego zachowania przyjaciela, ale wyczu�a tylko uczucia przyja�ni i sympatii. Wsta�a i gestem zach�ci�a brata bli�niaka, �eby uda� si� w jej �lady. - Chod�my, Jacenie - powiedzia�a. - Zerkniemy na t� klatk� z kryszta�owym w�em. Blask zapalonych kling �wietlnych mieczy rozja�nia� mroki nocy, ukazuj�c prastare kamienne mury wielkiej �wi�tyni. Wyci�gn�wszy r�k�, Tenel Ka �ciska�a sporz�dzon� z k�a rankora r�koje�� nowej broni. Przygl�da�a si�, jak jaskrawoturkusowa smuga pulsuje, prze-filtrowana przez skupiaj�cy kryszta� - drogocenny t�czowy klejnot z Gallinore - kt�ry kiedy� ozdabia� jej kr�lewski diadem. M�oda wojowniczka sta�a na wyk�adanym kamiennymi p�ytami dziedzi�cu �wi�tyni maj�cej kszta�t zigguratu. By� to nowy plac �wicze�, oczyszczony z chwast�w i ro�linno�ci, dos�ownie wydarty wszechobecnej, zach�annej d�ungli. Pracowici uczniowie Jedi oczy�cili i wypolerowali kamienie, zamierzaj�c wykonywa� tu �wiczenia. Do jednego z nich w�a�nie przygotowywa�a si� dziewczyna. Tenel Ka spogl�da�a w dziwne, per�owe oczy istoty, czasami przenosz�c spojrzenie na elfi� sylwetk� i d�ugie, cienkie jak paj�czyna, srebrzystosiwe w�osy swojej przeciwniczki... Tionny, instruktorki i historyczki Jedi, kt�ra cz�sto pomaga�a mistrzowi Skywalkerowi. Jak przysta�o na rycerza Jedi, kobieta w�ada�a mieczem z du�� precyzj� i wpraw�, reaguj�c na ka�dy ruch �wietlistej klingi broni dziewczyny. Podczas wcze�niejszych �wicze�, prowadzonych tak�e na terenie akademii Luke'a Skywalkera, niedbale skonstruowany miecz �wietlny Tenel Ka eksplodowa�, a ostrze broni Jacena, z kt�rym si� pojedynkowa�a, odci�o jej lew� r�k�. Teraz dziewczyna �y�a i walczy�a, pos�uguj�c si� tylko jedn� r�k�. W�ada�a jednak jarz�c� si� energetyczn� kling� bardzo pewnie i sprawnie. I chocia� najzdolniejsi biotechnicy zaproponowali, �e wykonaj� najlepsz� zast�pcz� protez�, jak� mo�na by�o sporz�dzi� w ca�ej gromadzie gwiezdnej Hapes, dzielna wojowniczka odrzuci�a ich propozycj�. By�a dumna, �e mo�e by� sob�... polega� na w�asnych umiej�tno�ciach, sile fizycznej i m�dro�ci. Nie chcia�a korzysta� z pomocy sztucznej biomechanicznej ko�czyny. Zamiast tego zmieni�a tylko �rodki, za pomoc� kt�rych d��y�a do osi�gania wyznaczonych cel�w. Postanowi�a, �e b�dzie tak samo silna i sprawna jak poprzednio. A kiedy Tenel Ka postanawia�a, �e co� zrobi, zazwyczaj nie spoczywa�a, dop�ki nie dopi�a celu. Jaskrawe �wiat�a, p�on�ce na obrze�ach urz�dzonego przed wielk� �wi�tyni� l�dowiska, o�wietla�y d�ungl�, przyci�gaj�c zar�wno tysi�ce nocnych owad�w, jak i uskrzydlonych drapie�nik�w, dla kt�rych by�y po�ywieniem. Wy�o�ony kamiennymi p�ytami dziedziniec by� jednak rozja�niony tylko blaskiem krzy�uj�cych si� kling �wietlnych mieczy, rozpraszaj�cymi ciemno�ci r�nobarwn� po�wiat�. Tionna sparowa�a jeszcze jeden cios, zadany przez m�od� wojowniczk�. - Bardzo dobrze, Tenel Ka - odezwa�a si� instruktorka. - Uczysz si� zwraca� uwag� na precyzj�, a nie na brutaln� si��. Coraz lepiej przeczuwasz moje ruchy i reagujesz na nie, pos�uguj�c si� Moc�. Tenel Ka kiwn�a g�ow�, a� zata�czy�y jej z�ocistorude warkoczyki. Wplecione we� paciorki zagrzechota�y i zabrz�cza�y. Dziewczyna dawa�a z siebie wszystko, dobrze znaj�c umiej�tno�ci i opanowanie instruktorki, kt�ra od ponad dziesi�ciu lat kszta�ci�a si� w akademii Jedi. Z wielkiej �wi�tyni wy�oni�o si� kilkoro innych uczni�w, pragn�cych przyjrze� si� pojedynkowi. Teraz, kiedy Nowa Republika by�a �wiadoma coraz wi�kszego niebezpiecze�stwa zagra�aj�cego jej ze strony Drugiego Imperium i Akademii Ciemnej Strony, wszyscy kandydaci mistrza Skywalkera r�wnie� zwi�kszyli tempo w�asnych �wicze�. Od ponad tysi�cy pokole� rycerze Jedi, pos�uguj�c si� si�ami jasno�ci, strzegli �adu i prawa w ca�ej galaktyce. Luke Skywalker zamierza� kontynuowa� t� tradycj�. Nieoczekiwanie Tionna wykona�a �wietlnym mieczem tak p�ynny i spokojny gest, �e Tenel Ka tylko z trudem zd��y�a odpowiedzie� na pchni�cie. Nie wyczu�a, �e srebrzystow�osa istota zamierza przyst�pi� do ataku, i nag�y ruch Tionny zupe�nie j� zaskoczy�. Ostrza obu mieczy spotka�y si� i zaskwiercza�y... ale po kr�tkiej chwili instruktorka Jedi cofn�a �wietlist� kling�. - Stop - oznajmi�a, po czym wy��czy�a bro�, pozostawiaj�c zaskoczon� m�od� wojowniczk� z zapalonym mieczem w d�oni. Gestem pokaza�a nocne niebo i gwiazdy �wiec�ce nad Yavinem Cztery. Pozostali uczniowie, stoj�cy na obrze�ach wyk�adanego kamiennymi p�ytami dziedzi�ca, tak�e unie�li g�owy i skierowali oczy w g�r�. W�a�nie w tej chwili przez niewielkie, kolebkowo sklepione drzwi znajduj�ce si� w bocznej �cianie ogromnej �wi�tyni wyszli Jacen i Jaina. Bli�ni�ta r�wnie� zamierza�y przygl�da� si� �wicz�cej kole�ance. Zamiast tego ujrza�y smug� �wiat�a przecinaj�c� mroczne niebo nad ich g�owami niczym ma�y meteoryt. - Hej, to jaki� statek! - krzykn�� ch�opiec. - Ale nie pierwszy lepszy - doda�a jego siostra. - Ten pozna�abym na kra�cu wszech�wiata. - Hej, tata wcale nie uprzedza� nas o tym, �e chce przylecie�! Po kilku chwilach statek znalaz� si� tak nisko, �e nocn� cisz� rozdar� ryk silnik�w nap�du pod�wietlnego, po czym da� si� s�ysze� basowy pomruk uruchamianych repulsor�w. Z g�o�nym rykiem sp�aszczony rozwidlony owal "Soko�a Tysi�clecia" osiad� na l�dowisku przed wielkim zigguratem. Nie przestaj�c przekrzykiwa� si� nawzajem, Jacen i Jaina przebiegli przez plac �wicze� i skierowali si� na l�dowisko poro�ni�te kr�tko przyci�tymi chwastami, by przywita� si� z ojcem. W nast�pnej chwili z kad�uba zmodyfikowanego lekkiego frachtowca wysun�a si� rampa, po kt�rej zszed� Han Solo. Ujrzawszy biegn�ce ku niemu podniecone dzieci, zawadiacko si� u�miechn��. Kiedy na opuszczonej pochylni ukaza�a si� sylwetka Chewbaccy, Tenel Ka us�ysza�a za plecami g�o�ny ryk, niew�tpliwie oznaczaj�cy powitanie. Odwr�ci�a si� i zobaczy�a Lowbacc�, kt�ry sta� na jednym z kamiennych prog�w piramidy pi�trz�cej si� obok placu �wicze�. M�ody Wookie da� susa ze skalnej p�ki i skacz�c po kamiennych wyst�pach stromej �ciany budowli, znalaz� si� na ziemi. Ujrzawszy siostrze�ca, Chewbacca tak�e zarycza� w odpowiedzi. Lowie by� ostatnio niezwykle przygn�biony i wojowniczka z Dathomiry wyczuwa�a, �e w umy�le przyjaciela k��bi� si� niespokojne my�li. Postanowi�a jednak, �e uszanuje m�odego Wookiego w ten spos�b, �e pozwoli, by sam rozwi�zywa� w�asne problemy... chyba �e poprosi o pomoc. Kiedy jednak zauwa�y�a wyraz twarzy Chewbaccy, a potem przenios�a spojrzenie na oblicze jego siostrze�ca, nie mog�a nie zwr�ci� uwagi na dziwny i ciekawy fakt. Mimo i� bli�ni�ta zosta�y wyra�nie zaskoczone nieoczekiwanym pojawieniem si� "Soko�a Tysi�clecia", Lowbacca doskonale wiedzia�, �e frachtowiec wyl�duje na Yavinie Cztery. ROZDZIA� 2 Jaina u�wiadamia�a sobie, �e szczerzy z�by jak idiotka, ale nie przestawa�a obejmowa� ojca. - Co tu robisz? - zapyta�a. - Nie wiedzieli�my, �e zamierza�e� przylecie�! Stoj�cy obok niej Jacen niemal zapomnia� o oddychaniu. Ze zdumieniem spogl�da� na niezwyk�y str�j ojca, pe�en naszytych �at i kawa�k�w futra. Musia� tak�e zauwa�y�, �e w�osy Hana zosta�y niedawno bardzo kr�tko i nier�wno ostrzy�one, co nadawa�o mu wygl�d prawdziwego zabijaki. - Blasterowe b�yskawice, tato! - wykrzykn�� w ko�cu. - Dlaczego jeste� tak dziwacznie ubrany? Zanim Han mia� szans� odpowiedzie�, Jaina rzuci�a okiem na frachtowiec. Mimo panuj�cego p�mroku zauwa�y�a, �e niekt�re p�yty kad�uba zosta�y zast�pione anodyzowanymi kawa�kami metalu, na dziobie przymocowano dodatkowe pojemniki towarowe, a na rufie stercza�a jeszcze jedna antena paraboliczna nowego komunikatora. Dziewczyna mia�a wra�enie, �e ze zdumienia opada jej szcz�ka. -I co zrobi�e� z "Soko�em"? - zapyta�a, nie wierz�c w�asnym oczom. - Wygl�da tak... inaczej! - Po jednym pytaniu na raz, dzieciaki! - odpar� Han, u�miechaj�c si� i unosz�c na wysoko�� torsu d�o� z wyci�gni�tymi palcami, jakby chcia� odeprze� spodziewany atak. - Mieli�my kilka problem�w z planetami znajduj�cymi si� na Odleg�ych Rubie�ach, a zatem korzystaj�c z oficjalnych uprawnie�, przyw�dczyni Nowej Republiki... - To znaczy mama - wtr�ci�a Jaina. - Zgadza si�. - Twarz Hana rozja�ni�a si� w ch�opi�cym u�miechu. - Tak czy owak, Leia poprosi�a mnie i Luke'a, �eby�my wyruszyli na przeszpiegi. O�wiadczy�a, �e je�eli si� czym� nie zajm�, zapewne zbyt szybko si� zestarzej�. A poza tym chyba sami wiecie, �e odk�d wasz wuj za�o�y� akademi� Jedi, ma zwyczaj od czasu do czasu opuszcza� Yavin Cztery, cho�by po to, �eby upewni� si�, �e nie wychodzi z wprawy. Mimo to doszli�my do wniosku, �e nie powinni�my za bardzo rzuca� si� w oczy, a zatem... - Zmieni�e� wygl�d i sw�j, i "Soko�a Tysi�clecia" - doko�czy� Jacen. Tymczasem Jaina nie przestawa�a wpatrywa� si� w guzowate naro�le szpec�ce kad�ub lekkiego frachtowca. - I Luke'a. - Han Solo ruchem g�owy wskaza� wznosz�c� si� za plecami bli�ni�t wielk� �wi�tyni�, z kt�rej w�a�nie wychodzi� ich wuj, odziany w pognieciony br�zowy lotniczy kombinezon. - Cze��, Hanie! - zawo�a� mistrz Skywalker. - Czy zabra�e� ze sob� te brakuj�ce cz�ci do nowych generator�w si�owego pola, kt�re mi obieca�e�? Otar� usmarowan� d�o� o klap� kieszeni i tak wybrudzonego stroju. Wygl�da� zupe�nie jak rozbitek, kt�ry w�a�nie straci� statek. - Jasne, stary! - odkrzykn�� Han. - Leia wie, �e Drugie Imperium sposobi si� do walki, i bardzo si� martwi o twoj� akademi� Jedi. Nalega�a, �eby�my jak najszybciej zainstalowali nowe generatory p�l ochronnych i dostarczyli im tyle energii, �eby mog�y powstrzymywa� ataki wrog�w. - Nadal uwa�am, �e gdyby zaatakowano akademi�, moi rycerze Jedi potrafi� j� obroni� - odpar� Luke, u�miechaj�c si� do uczni�w stoj�cych przed �wi�tyni�. - Przyw�dcy Akademii Ciemnej Strony okazaliby si� g�upcami, gdyby zamierzali nas lekcewa�y�. Han wzruszy� ramionami. - Bez wzgl�du na to, co uwa�asz, Luke'u - odpar� - spe�nij moj� pro�b�, gdy� w przeciwnym razie Leia ju� nigdy nie zmru�y oka. �miej�c si�, mistrz Skywalker skin�� na kilkoro m�odych Jedi, by pomogli wynie�� z �adowni "Soko�a" ci�kie pakunki zawieraj�ce cz�ci do generator�w. - Poprosz� swoich uczni�w, �eby zainstalowali je w tym czasie, kiedy nas tu nie b�dzie - obieca�. Przebrany mistrz Jedi podszed� do obu Wookiech, zatopionych w powa�nej rozmowie. Wygl�da�o na to, �e �egna si� z Chewbacc�. Jaina odnios�a wra�enie, �e s�yszy, jak wuj m�wi co� na temat tego, i� zosta�o niewiele czasu, ale zanim zd��y�a zapyta�, o co chodzi, uprzedzi� j� Jacen. - A co z Chewiem? - zapyta�, zwracaj�c si� do ojca. - Czy tym razem nie b�dzie twoim drugim pilotem? Han Solo sprawia� wra�enie troch� zak�opotanego. - Jako� b�d� musia� poradzi� sobie bez niego - odpar�. - On i Lowie musz� wr�ci� na Kashyyyk, �eby zaj�� si� rozwi�zaniem powa�nego problemu... okre�li�bym go mianem "rodzinnego". - Problemu rodzinnego? - powt�rzy�a zdumiona dziewczyna. - Czy komu� sta�o si� co� z�ego? - Nie-e, to co� jeszcze powa�niejszego. Nigdy nie poznali�cie siostry Lowiego, Sirry, prawda? - Han uni�s� g�ow� i uczyni� ruch, wskazuj�c Chewbacc�, pogr��onego w rozmowie z siostrze�cem. -Przede wszystkim dajcie im troch� czasu, �eby mogli o tym porozmawia�. Mam przeczucie, �e p�niej Lowbacca sam powie, o co chodzi. A tymczasem mam dla was wiadomo�ci od mamy i Anakina... jak r�wnie� kilka niespodzianek, kt�re zabra�em na pok�ad "Soko�a Tysi�clecia". - Oho! - odezwa�a si� Jaina. - Jeszcze wi�cej niespodzianek? Han zachichota� i obj�� jednym ramieniem c�rk�, a drugim syna. - Ta-a, prezenty dla was - odpar�, beztrosko si� u�miechaj�c. - Hej, to mi przypomina, �e mam dobry dowcip - odezwa� si� Jacen. - Czy chcecie pos�ucha�? - Zanim kt�rekolwiek zdo�a�o go od tego odwie��, zacz�� m�wi�: - Zgadnijcie, co takiego maj� Jawowie, czego nie ma �adne inne stworzenie w ca�ej galaktyce? No co, poddajecie si�? - Uni�s� brwi. - Ma�e Jawi�tka! Nawet ojciec mia� trudno�ci, �eby u�o�y� usta w nieszczerym u�miechu. Jaina przygl�da�a si� przez chwil� bratu, nic nie m�wi�c, po czym odwr�ci�a si� w stron� ojca, aby podj�� rozmow� na poprzedni temat. - Wspomina�e� co� o tym, �e masz dla nas jakie� prezenty? - zapyta�a. - No c�, zabra�em partnera dla hodowanej przez Jacena pie�kowej jaszczurki i troch� kwitn�cych ga��zek rozgwiezdnika, kt�re s�u�� tym stworzeniom za po�ywienie. Mam tak�e zmodernizowany mikromotywator, ale trzeba przy nim jeszcze troch� pomajstrowa�. Rzecz jasna, oboje b�dziecie musieli sami rozstrzygn��, kt�re dostanie jaki upominek. Jaina parskn�a pogardliwie. - To nie powinno zaj�� du�o czasu - oznajmi�a. Tenel Ka siedzia�a w swojej komnacie, z fascynacj� spogl�daj�c na niewielki holograficzny wizerunek ciemnow�osego Anakina Solo trzymaj�cego kilka jaskrawo ubarwionych i splecionych w��kien. Nie potrafi�a zrozumie�, dlaczego m�odszy brat bli�ni�t mia�by przesy�a� wiadomo�� w�a�nie jej. Przecie� widzia�a ch�opca tylko raz w �yciu i to niedawno, podczas pobytu na Coruscant. - Dobrze wiem, Tenel Ka, jak bardzo jeste� samodzielna, ale mam nadziej�, �e nie we�miesz mi za z�e tego, co pragn� ci powiedzie� - s�ucha�a nagranego g�osu Anakina. - Kiedy Jacen i Jaina wspomnieli o trudno�ciach, jakie masz z zaplataniem w�os�w od czasu wypadku, postanowi�em, �e pomog� ci upora� si� z tym problemem. Mo�liwe, �e wielu spo�r�d tych rzeczy domy�li�a� si� sama - na holograficznej twarzy ch�opca pojawi� si� nik�y u�miech -ale je�eli nawet tak jest, rozwi�zanie �amig��wki sprawi�o mi prawdziw� rado��. Bli�ni�ta Solo, kt�re wr�czy�y Tenel Ka kaset� po drugiej rozmowie z ojcem, siedzia�y teraz na kamiennej pod�odze w komnacie m�odej wojowniczki. Jaina przewr�ci�a oczami. - Ca�y braciszek - mrukn�a. - To jest fakt - odezwa�a si� Tenel Ka, po czym zwr�ci�a uwag� ponownie na jarz�cy si� wizerunek. Na hologramie ch�opiec trzyma� r�nobarwn� plecionk� jedn� r�k� i przebieraj�c palcami drugiej, starannie rozdziela� pojedyncze w��kna. Dziewczyna pod�wiadomie unios�a r�k� do g�owy i zacz�a rozczesywa� palcami pasemka z�ocistorudych w�os�w. Staraj�c si� porusza� palcami wyj�tkowo precyzyjnie, Anakin przesuwa� d�o� w d� po pojedynczych w��knach. Zaplata� je, pos�uguj�c si� tylko jedn� r�k�. - Widzisz, to si� da zrobi�, je�eli tylko spojrze� na problem z innej perspektywy - ci�gn�� hologram. Sekwencja ruch�w si� powt�rzy�a, chocia� w zwolnionym tempie, a tymczasem g�os Anakina nie przestawa� m�wi�: - Pr�bowa�em kilku sposob�w, �eby umie�ci� po�r�d splot�w jak�� ozdob�, i doszed�em do wniosku, �e idzie mi najlepiej, je�eli najpierw przytrzymam paciorek czy pi�rko wargami. Dzi�ki temu, je�eli pragn� co� wple��, nie musz� odrywa� palc�w od warkocza. - A. - Tenel Ka kiwn�a g�ow� na znak, �e uznaje logik� tego rozumowania. - Aha. Pragn�c sama spr�bowa�, zacz�a przek�ada� w palcach pasma w�os�w. Stara�a si� opanowa� opracowan� przez Anakina technik� zaplatania warkocza jedn� r�k�. Hologram zamigota� i zmieni� si�, by ukaza� inn� scen�. Anakin sta� teraz obok grubego warkocza z pasm d�ugich l�ni�cych br�zowych w�os�w, w kt�re wpleciono kilkana�cie r�nobarwnych koralik�w i pi�r, zdobi�cych zazwyczaj sploty w�os�w wojowniczek z Dathomiry. Ch�opiec sprawia� wra�enie zak�opotanego, ale zarazem zadowolonego. - Jak widzisz, mama pozwoli�a mi wprawia� si� na swoich w�osach. Widoczna na miniaturowym wizerunku przyw�dczyni Nowej Republiki odwr�ci�a g�ow� i ciep�o si� u�miechn�a, po czym wykona�a wdzi�czny piruet, �eby wszyscy mogli lepiej przyjrze� si� jej warkoczom. Kiedy holograficzne nagranie dobieg�o ko�ca, Tenel Ka, zastanawiaj�c si� nad now� technik�, z powag� kiwn�a g�ow�. Pomy�la�a, �e je�eli troch� sama po�wiczy, z pewno�ci� potrafi j� opanowa�. Od strony drzwi komnaty wojowniczki dobieg�o nagle g�o�ne pytaj�ce warkni�cie. Dziewczyna unios�a g�ow� i spostrzeg�a Lowbacc� stoj�cego pod wie�cz�cym wej�cie kamiennym hakiem. - Wejd�, przyjacielu - powiedzia�a, wskazuj�c wolne miejsce obok siebie na kamiennej posadzce. - Je�eli chcesz, usi�d� z nami. - Lowie, czy wszystko w porz�dku? - odezwa�a si� zatroskana Jaina, spogl�daj�c na koleg�. Chudy jak tyczka i poro�ni�ty rudobr�zow� sier�ci� m�ody Wookie wolno podszed� do przyjaci� i usiad� na kamiennej posadzce mi�dzy Tenel Ka a Jain�. Przez d�u�szy czas �adne z czworga m�odych Jedi si� nie odzywa�o. P�niej Lowbacca si�gn�� do pasa i pstrykn�� niewielkim prze��cznikiem umieszczonym na tylnej powierzchni obudowy miniaturowego androida. - Ach, dzi�kuj� panie Lowbacco - odezwa� si� natychmiast Em Teedee. - Czuj� si� naprawd� wypocz�ty, chocia� musz� o�wiadczy�, �e m�j cykl przerwy trwa� o wiele d�u�ej, ni� si� spodziewa�em. Och, niech pan spojrzy! Mamy towarzystwo! Lowbaccca gro�nie zarycza� i kr�tko szczekn��, przerywaj�c potok wymowy gadatliwego urz�dzenia. - Ale� oczywi�cie, panie Lowbacco - zapiszcza� Em Teedee. - Z przyjemno�ci� zajm� si� t�umaczeniem. Przecie� wie pan, �e to m�j najwa�niejszy obowi�zek. W�adam p�ynnie ponad sze�cioma j�zykami. Lowbacca by� tak zamy�lony, �e nawet nie zbeszta� miniaturowego androida-t�umacza. Z pocz�tku powoli, cz�sto przerywaj�c, zacz�� m�wi�, a Em Teedee t�umaczy� jego s�owa: - Pan Lowbacca doskonale zdaje sobie spraw� z tego, �e okazywane ostatnio ...przygn�bienie nie umkn�o uwagi nikogo, wywo�uj�c ca�kiem powa�ne zaniepokojenie... Zaniepokojenie, kt�re, pragn� doda�, tak�e ja podziela�em. Jaina po�o�y�a d�o� na ramieniu Lowiego. - No c�, martwili�my si� o ciebie - oznajmi�a. - Chcieli�my, �eby� zwierzy� si� ze swoich k�opot�w. Tenel Ka tylko kiwn�a g�ow� i cierpliwie czeka�a, a� m�ody Wookie podejmie opowie��. Lowbacca zgarbi� si� i ci�gn��, od czasu do czasu przerywaj�c, �eby Em Teedee mia� czas przet�umaczy�: - Ostatnio wynikn�� pewien problem rodzinny, kt�ry sprawi�, �e pan Lowbacca zacz�� si� powa�nie martwi� o bezpiecze�stwo swojej siostry Sirrakuk. Mo�liwe, �e pami�tacie, i� po�r�d m�odych Wookiech istnieje zwyczaj podejmowania si� bardzo trudnego i niebezpiecznego przedsi�wzi�cia, samotnie albo z pomoc� przyjaci�. Dzi�ki dope�nieniu tego rytua�u m�odzi mog� cieszy� si� szacunkiem innych, co jest bardzo istotne zw�aszcza w�wczas, kiedy maj� obra� w�asn� drog� �ycia. Pan Lowbacca postanowi�, �e dokona takiego odwa�nego czynu. Wiedzia�, �e innym Wookiem b�dzie trudno pogodzi� si� z jego decyzj� rozpocz�cia nauki w akademii Jedi zamiast oddawania si� jakiemu� bardziej tradycyjnemu zaj�ciu. By� tak dumny z przymiot�w w�asnego umys�u, �e postanowi� zda� si� na sw�j spryt i przebieg�o��. Nie m�wi�c ani s�owa nikomu z przyjaci�, samotnie zapu�ci� si� na najni�sze poziomy g�stej d�ungli. Osobi�cie �ci�� p�k b�yszcz�cych w��kien ze �rodka niebezpiecznego kwiatu syreniowca. I chocia� pan Lowbacca powr�ci� ca�y i zdrowy z cennym trofeum, kt�re pragn�� zdoby�, przyznaje teraz, �e ta samotna wyprawa by�a zbyt ryzykowna i niem�dra. Obawia si� o Sirrakuk, gdy� wie, �e siostra jest o wiele bardziej impulsywna, porywcza i uparta ni� on. Lowbacca urwa�, po czym przesun�� palcami po b�yszcz�cych w��knach pasa okrywaj�cego jego biodra. Kunsztowne sploty kojarzy�y si� Tenel Ka z wiadomo�ci�, jak� otrzyma�a od Anakina, kt�ry pragn�� zapozna� dziewczyn� z technik� zaplatania warkoczy przy u�yciu tylko jednej r�ki. Jaina obdarzy�a Wookiego wyrozumia�ym spojrzeniem. - Ach, wi�c teraz si� obawiasz, �e Sirra mo�e wyprawi� si� sama tylko dlatego, �e ty tak post�pi�e�? Lowbacca wbi� spojrzenie w kamienne p�yty. Przez chwil� milcza�, a potem wyda� seri� gard�owych warkni�� i pomruk�w. Opar� oba �okcie na kosmatych kolanach i ukry� g�ow� w d�oniach, po czym ci�gn��: - Obawiam si�, �e sytuacja wygl�da jeszcze bardziej powa�nie, a pan Lowbacca uwa�a, �e to on ponosi ca�� odpowiedzialno�� - przet�umaczy� miniaturowy android. - Widzicie, od czas�w dzieci�stwa najlepsz� przyjaci�k� Sirry by�a Raabakyysh - albo Raaba, jak zwracali si� do niej cz�onkowie rodziny pana Lowbaccy - inteligentna, stanowcza, urodziwa i uwielbiaj�ca przygody kole�anka. Prawd� m�wi�c, pan Lowbacca zawsze czu�, �e... No, dalej! - ponagli� Em Teedee. - Co pan czu�? Nie mo�e pan jak gdyby nigdy nic milkn��, nie ko�cz�c zdania. Lowie cicho j�kn�� i zacz�� zn�w m�wi�. Ciemniejsza sier�� nad okiem nastroszy�a si�, jakby m�ody Wookie zaczyna� by� wzruszony. - Mniej wi�cej przed miesi�cem Raaba postanowi�a udowodni�, �e potrafi sama stawi� czo�o niebezpiecze�stwu. Sirra i Raaba zdecydowa�y, �e jedna b�dzie towarzyszy�a drugiej, ale w noc poprzedzaj�c� t�, kiedy mia�y wyruszy� na wypraw�, Raaba, zapewne dzia�aj�c pod wp�ywem impulsu chwili, postanowi�a p�j�� sama. Potajemnie wymkn�a si� w �rodku nocy, zostawiaj�c siostrze pana Lowbaccy jedynie kr�tk� wiadomo��, co zamierza uczyni� i dlaczego. Z jej tre�ci wynika�o, �e Raaba liczy�a, i� dor�wnuj�c bratu przyjaci�ki pod wzgl�dem odwagi, wywrze na nim du�e wra�enie. Mia�a nadziej�, �e pewnego dnia, kiedy oboje dorosn�, pan Lowbacca uzna j� za towarzyszk� �ycia godn� rycerza Jedi. Niestety... Lowbacca ponownie zawiesi� g�os i zanim zacz�� m�wi� dalej, g��boko westchn��. - Niestety... O rety! - ci�gn�� Em Teedee. - Obawiam si�, �e Raaba nigdy nie wr�ci�a z wyprawy! Kiedy jej rodzice wyruszyli na poszukiwania, znale�li tylko zakrwawiony plecak c�rki. Nic wi�cej. Raaba znikn�a. Wyczuwaj�c b�l Lowbaccy, Tenel Ka popatrzy�a na przyjaciela. - A - powiedzia�a. - To w�a�nie dlatego czujesz si� taki przygn�biony. Lowie zacz�� zn�w m�wi�. Tym razem mo�na by�o odnie�� wra�enie, �e d�wi�ki z trudem przechodz� mu przez gard�o. - Od chwili... znikni�cia Raaby, Sirra stawa�a si� coraz bardziej nieostro�na, jakby przesta�o j� obchodzi�, czy b�dzie �y�a dalej, czy umrze. Odm�wi�a wszystkim innym przyjaci�kom, kt�re chcia�y wraz z ni� zda� ten egzamin dojrza�o�ci. Twierdzi�a, �e Raaba by�a jedyn� kole�ank�, kt�rej ca�kowicie ufa�a. Niedawno pan Lowbacca, doprowadzony do rozpaczy, przes�a� siostrze wiadomo��, pytaj�c, czy pozwoli�aby, aby o n towarzyszy� jej zamiast Raaby. Pan Chewbacca w�a�nie przekaza� mu odpowied� Sirry... - Em Teedee na chwil� umilk�. - Och, dzi�ki niech b�d� niebiosom... wyrazi�a zgod�! - Hej, to wspaniale! - odezwa� si� Jacen. W jego g�osie zabrzmia�a niek�amana ulga. - Doprawdy! - zawt�rowa� mu miniaturowy android. Lowbacca jednak nie od razu odpowiedzia�. Wygl�da�o na to, �e intensywnie wpatruje si� w jaki� okruch le��cy na kamiennej posadzce. - Jest jeszcze co�, co ci� martwi, Lowie - domy�li�a si� Jaina. Tenel Ka spojrza�a na kikut odci�tej r�ki, po czym obdarzy�a Wookiego spojrzeniem, w kt�rym kry�o si� zrozumienie. - Obawiasz si�, �e nie b�dziesz m�g� pogodzi� si� ze strat� - powiedzia�a. - Ze strat� Raaby. - Czy o to chodzi, Lowie? - zapyta�a Jaina. - Obawiasz si� b�lu, jaki odczujesz, wracaj�c na Kashyyyk, poniewa� nie spotkasz tam swojej przyjaci�ki Raaby? A poza tym czujesz si� odpowiedzialny za to, co si� sta�o, poniewa� usi�owa�a powt�rzy� tw�j wyczyn? Lowie zarycza� w odpowiedzi, a Em Teedee przet�umaczy� jego odpowied�. - Pan Lowbacca jest tak�e zaniepokojony faktem, i� b�l, jaki odczuwa po stracie Raabakyysh, sprawi, �e w krytycznym momencie mo�e nie b�dzie m�g� pom�c siostrze tak, jakby pragn��... Mia� nadziej�, i� uda mu si� nam�wi� jedno z was, by zechcia�o towarzyszy� mu w wyprawie na rodzim� planet�. Tenel Ka odpowiedzia�a niemal natychmiast. - Po tym, jak uleg�am wypadkowi, s�u�y�e� mi pomoc�, kiedy ci� potrzebowa�am. Nie mog�abym nie zrobi� teraz tego samego dla ciebie, przyjacielu. Wyci�gn�a r�k� i po�o�y�a d�o� na d�oni Lowbaccy. - Hej, ja tak�e polec�! - odezwa� si� Jacen, k�ad�c d�o� na d�oniach obojga przyjaci�. Jego siostra nie zwleka�a z po�o�eniem swojej d�oni. - A zatem polecimy wszyscy - oznajmi�a. - Razem b�dziemy silniejsi. Lowbacca oci�ga� si�, stoj�c w pobli�u kad�uba przerobionego "Soko�a Tysi�clecia". Czeka�, a� bli�ni�ta po�egnaj� si� z ojcem. Han Solo obdarzy� dzieciaki przekornym u�miechem. - Ta-a, chyba mia�em co� w rodzaju przeczucia, �e wszyscy zechcecie towarzyszy� Lowiemu - powiedzia�. - Kiedy Chewie opowiedzia� mi, o co chodzi, uzgodni�em wszystko z wasz� mam�. B�dziecie mia�y dobr� okazj� nauczy� si� m�wi� j�zykiem Wookiech, a tak�e rozumie�, co oni m�wi� do was, dzieciaki. W�a�nie w�wczas z hangaru wy�oni� si� Luke Skywalker, ubrany w wymi�ty i zniszczony lotniczy kombinezon. Towarzyszy� mu Chewbacca. Lowie wyczuwa� wo� zastarza�ych smar�w i rozpuszczalnik�w, plami�cych tkanin� stroju mistrza Jedi. - Wszystko gotowe? - zapyta� Skywalker. - Ju� bardziej nie b�dzie - odpar� Han, ukazuj�c z�by w kolejnym przekornym u�miechu. - Czy ty i Chewie sko�czyli�cie przygotowywa� do lotu "�cigacz Cieni"? Luke odwr�ci� si� w stron� starszego Wookiego, id�cego u jego boku, i powiedzia�: - "�cigacz" to dobry statek. Nie pozw�l, �eby sta�a mu si� jaka� krzywda. Chewbacca wzruszy� ramionami i kr�tko szczekn��, obiecuj�c spe�ni� jego pro�b�. Han Solo klepn�� go po plecach. - B�d�cie ostro�ni - powiedzia�. - Powierzam ci dzieciaki. Uwa�aj na nie, zgoda? Do zobaczenia za kilka tygodni. Han u�ciska� Jacena i Jain�, po czym odwr�ci� si� i wszed� na pok�ad "Soko�a Tysi�clecia". Zanim mistrz Skywalker tak�e znikn�� w �rodku frachtowca, obdarzy� pe�nym zaufania spojrzeniem wszystkich czworo m�odych rycerzy Jedi. - Nie zapominajcie, �e razem jeste�cie silniejsze - powiedzia�. - Niech Moc b�dzie z wami. Kiedy odlatuj�cy "Sok�" zamieni� si� w nikn�cy punkcik jarz�cy si� biel� silnik�w nap�du pod�wietlnego, Lowbacca g��boko westchn�� i zarycza� pytaj�co, zwracaj�c si� do Jainy. Dziewczyna zachichota�a. - Masz racj� - odpar�a. - No, to na co jeszcze czekamy? ROZDZIA� 3 L�ni�cy kad�ub zaprojektowanego w jakiej� imperialnej stoczni "�cigacza Cieni", pokryty jakby naoliwionym kwantowym pancerzem, po�yskiwa� w promieniach wschodz�cego s�o�ca. Siedz�cy za pulpitem sterowniczym Chewbacca pilotowa� ma�y wahad�owiec. Ostro�nie manewruj�c, wylatywa� z czelu�ci hangaru urz�dzonego na najni�szym poziomie wielkiej �wi�tyni Massass�w, maj�cej kszta�t zigguratu. Jacen sta� obok siostry i Tenel Ka, obserwuj�c, jak zgrabny statek porusza si�, nap�dzany nies�yszalnymi silnikami. Kiedy pomy�la� o przygn�bieniu, jakie ostatnio dr�czy�o Lowiego, by� rad, �e mistrz Skywalker pozwoli� im lecie� w�a�nie "�cigaczem Cieni" - szybk� i niemal niezniszczaln� jednostk�, idealnie nadaj�c� si� do wykonywania trudnych zada�. By� dumny, �e Lowie poprosi� ich, by towarzyszyli mu w wyprawie. Cieszy� si�, �e on, siostra i Tenel Ka mog� pom�c przyjacielowi Wookiemu. Lowie sta� w przeciwleg�ym kra�cu polany i ruchami poro�ni�tych d�ug� sier�ci� r�k wskazywa� wujowi w�a�ciwy kierunek. Kiedy "�cigacz Cieni" znieruchomia�, opu�ci�a si� rampa ma�ego statku. Na szczycie ukaza� si� Chewbacca, kt�ry przeci�gle zarycza�, wymachuj�c poro�ni�tymi cynamonow� sier�ci�, kosmatymi r�kami. - Pan Chewbacca serdecznie zaprasza wszystkich na pok�ad -przet�umaczy� Em Teedee nieco dr��cym g�osem, w miar� jak obija� si� o biodro przy ka�dym d�ugim kroku Lowiego. Jacen przerzuci� przez rami� pas p��ciennej torby z r�nymi drobiazgami. Odwr�ci� si�, �eby sprawdzi�, czy nie m�g�by jako� pom�c Tenel Ka, ale kiedy dostrzeg� zdecydowanie maluj�ce si� na twarzy wojowniczki, doszed� do wniosku, �e b�dzie lepiej, je�eli o nic nie zapyta. Wszyscy czworo m�odzi Jedi weszli na pok�ad "�cigacza Cieni", po czym odwr�cili si�, by po�egna� pozosta�ych uczni�w i Tionn�, kt�ra tak�e unios�a r�k� w ge�cie po�egnania. Jeszcze zanim �luza statku zosta�a uszczelniona przed odlotem, instruktorka Jedi zap�dzi�a uczni�w do codziennych �wicze�, dobrze wiedz�c, �e Drugie Imperium czyni�o przygotowania do walki z Now� Republik�. M�odzi rycerze Jedi nie mogli traci� ani chwili. Stopniowy wzrost przyspieszenia, szybki, ale zarazem bardzo �agodny, sprawi�, �e statek wystartowa�, jakby naigrawa� si� z si�y przyci�gania. Zada� dzi�b i poszybowa� prosto w przes�oni�te porann� mgie�k� niebo, pozostawiaj�c za ruf� ksi�yc poro�ni�ty dziewicz� d�ungl�. Kiedy "�cigacz Cieni" dokona� skoku w nadprzestrze�, Jacen nie przestawa� obserwowa� Chewbaccy i Lowiego, kt�rzy zajmowali dwa przednie fotele, ustawione w w�skiej sterowni. Ich rozmowa, prowadzona w j�zyku Wookiech, przypomina�a mu ryki i wycia dw�ch gro�nych, skacz�cych sobie do oczu, bestii. Chocia� ch�opiec potrafi� zrozumie� zaledwie kilka s��w, wiedzia�, �e obaj Wookie po prostu rozmawiaj�. Em Teedee otrzyma� polecenie, by nie troszczy� si� o t�umaczenie, tak wi�c Chewie i Lowie mogli zamieni� ze sob� kilka zda� bez obawy, �e ktokolwiek b�dzie im przeszkadza�. Widz�c, �e Jaina, pos�uguj�c si� zestawem uniwersalnych narz�dzi, rozbiera miniaturowe mechaniczne urz�dzenie, jakie zabra�a ze swojego warsztatu na Yavinie Cztery, Jacen postanowi�, �e skorzysta z okazji, by rozweseli� wojowniczk� z Dathomiry. Doszed� jednak do wniosku, �e t y m razem nie b�dzie opowiada� jej �adnych dowcip�w, a zamiast tego wyja�ni burkliwej dziewczynie, dlaczego niekt�re rzeczy s� uwa�ane za zabawne. Postara si� wyt�umaczy�, dlaczego powinna si� �mia� po wys�uchaniu jego dowcip�w... no, przynajmniej niekt�rych. Jacen zacz�� si� zastanawia�, czy przypadkiem dziewczyna nie �mieje si� dlatego, �e po prostu ich nie rozumie. Niemo�liwe, �eby wszystkie jego dowcipy by�y do niczego... Wyja�ni� wi�c Tenel Ka, dlaczego absurdalne odpowiedzi na niewinnie brzmi�ce pytania s� zazwyczaj uwa�ane za zabawne. Pokaza�, jak wyprawianie nieoczekiwanych rzeczy z po�ywieniem czy przedmiotami codziennego u�ytku mo�e wywo�ywa� u�miech na twarzach widz�w. Tenel Ka spogl�da�a na niego powa�nie, po�wi�caj�c jemu i tylko jemu ca�� uwag�. Ani razu wszak�e nawet si� nie u�miechn�a. Jacen westchn��, po czym opowiedzia� dziewczynie kilka najlepszych dowcip�w. Po chwili opowiedzia� kilka najgorszych, by na ich przyk�adzie wyja�ni� r�nic� mi�dzy jednymi a drugimi. Tenel Ka wys�ucha�a cierpliwie, ale na jej twarzy nie ukaza� si� u�miech. Zrozpaczony ch�opiec zacz�� si� zastanawia�, czy nie powinien uda� si� do automatu przyrz�dzaj�cego posi�ki, by poprosi� o porcj� mro�onego deneelia�skiego musuj�cego budyniu, po czym na niby potkn�� si� w ten spos�b, by potrawa rozbryzn�a si� po jego twarzy. Doszed� jednak do wniosku, �e na m�odej wojowniczce nie wywar�oby �adnego wra�enia nawet najbardziej widowiskowe l�dowanie na po�ladkach. Kr�c�c g�ow� na znak, �e si� poddaje, Jacen postanowi� da� dziewczynie spok�j. Powinien zaj�� si� czym� innym, mo�e mniej zniech�caj�cym. Jego nastr�j uleg� natychmiast poprawie, kiedy wyt�aj�c wszystkie zmys�y Jedi, wykry� co� ciekawego w zakamarkach cz�ci rufowej "�cigacza Cieni"... nik�y �lad, wskazuj�cy na obecno�� jakiej� �ywej istoty... ukrytego w przedziale silnikowym zwierz�tka, kt�re znalaz�o si� poza naturalnym �rodowiskiem. Jacen postanowi� wyruszy� na poszukiwania. Pomy�la�, �e tak czy owak, chyba nikt opr�cz niego nie zainteresuje si� biedactwem. Min�wszy kajuty z pryczami do spania i przedzia�y, w kt�rych automaty przyrz�dza�y posi�ki, dotar� do os�oni�tego i izolowanego przedzia�u rufowego. S�ysza� pulsuj�cy huk silnik�w poruszaj�cego si� w nadprzestrzeni "�cigacza Cieni". Popatrzy� na p�yty czo�owe skomplikowanych paneli, urz�dzenia kontrolno-pomiarowe i baterie dostarczaj�ce energii do system�w uzbrojenia, zasilane sprz�onym spinowo i obdarzonym �adunkiem gazem tibanna, a tak�e generatory ochronnych p�l si�owych, kt�re niczym wymy�lny baldachim otacza�y l�ni�cy kad�ub statku. Mimo st�umionego ha�asu i dr�enia pracuj�cych pe�n� moc� silnik�w nadal wyczuwa� s�abiutki sygna� �wiadcz�cy o obecno�ci jakiego� stworzenia, wystraszonego i zagubionego. - Nie obawiaj si� - powiedzia� na g�os, r�wnocze�nie wysy�aj�c my�lowe wici, by przekaza� te same s�owa za po�rednictwem Mocy. - Jestem twoim przyjacielem. Mog� ci pom�c. Musisz jednak si� pokaza�. Przekonasz si�, �e wszystko b�dzie dobrze. Pochyliwszy si�, zni�y� g�os do szeptu i zacz�� zagl�da� w szczeliny mi�dzy urz�dzeniami kontrolnymi. Postanowi� kierowa� si� zmys�ami. - Nie wyrz�dz� ci �adnej krzywdy - ci�gn��. - Mo�esz mi zaufa�. Dotkn�� samymi opuszkami palc�w zimnej metalowej p�yty czo�owej jakiego� panelu, delikatnie muskaj�c my�lami obudow� generatora os�on przeciwjonowych. Wyczuwa�, �e w�a�nie tam ukry�o si� stworzenie. Dr�a�o i kurczy�o si� ze strachu; zapewne czego� strzeg�o. Niewielkiego gniazda? - To tylko ja - odezwa� si� zn�w ch�opiec. - Nie b�j si� mnie. Uspok�j si�. Potrafi� si� tob� zaopiekowa�. Chc�c uzyska� dost�p do wn�trza generatora, poci�gn�� za uchwyty mocuj�ce metalow� p�yt�. W �rodku, w przytulnym ma�ym gniazdku sporz�dzonym z r�nokolorowych odpadk�w i �mieci, kuli� si� puchaty o�mionogi gryzo�; podobne do ma�ej myszy stworzenie poro�ni�te delikatn�, d�ug� jasnoszar� sier�ci�. Zwierz�tko zwr�ci�o na Jacena mikroskopijne czarne oczy, kt�re w panuj�cym p�mroku zal�ni�y jak paciorki. Zacz�o porusza� wilgotnym nosem. Je�eli s�dzi� z wygl�du dw�ch d�ugich z�b�w stercz�cych z przedniej cz�ci pyszczka, nie wygl�da�o na mi�so�erne. - Chod� do mnie - odezwa� si� Jacen. - To miejsce nie jest dla ciebie bezpieczne. Wyci�gn�� r�k� i �agodnie wyci�gn�� gryzonia z kryj�wki. Wszystkie osiem �apek dr�a�o i �askota�o d�o� ch�opca. Jacen mia� wra�enie, �e trzyma t�u�ciutkiego puszystego paj�ka, ale przyjaznego, nie zamierzaj�cego go uk�si�. Pog�aska� zwierz�tko po grzbiecie, po czym zn�w pochyli� si� i popatrzy� na gniazdo. Przy jego budowie stworzenie ogryza�o kawa�ki r�nobarwnej izolacji z kabli zasilaj�cych generator. Opr�cz tego poszarpa�o i powyci�ga�o inne przewody, splataj�c je w ten spos�b, �eby w mi�kkim gniazdku, wy�cie�anym strz�pkami tkanin i plastikowych os�on, mog�y zmie�ci� si�. cztery pulchniutkie kulki, bez w�tpienia potomstwo samicy. - Och, jaki masz przytulny domek - odezwa� si� �agodnie ch�opiec. - Chyba jednak nie powinna� by�a budowa� go w�a�nie z takich materia��w. Wiesz, nie mo�emy si� oby� bez generatora os�on przeciwjonowych. To urz�dzenie chroni kad�ub naszego statku. Nie przestaj�c delikatnie g�aska� grzbietu stworzenia, wyj�� gniazdko w taki spos�b, �eby nie wyrz�dzi� krzywdy m�odym, po czym umie�ci� w nim samic�, kt�ra natychmiast przytuli�a si� do czterech puchatych kulek. - Przenios� ci� teraz w bezpieczne miejsce - obieca� - ale najpierw musz� powiedzie� o wszystkim Jainie i Lowiemu, �eby mogli zaj�� si� naprawami. Zaabsorbowany uspokajaniem nowego ulubie�ca, Jacen powr�ci� do pomieszcze� na dziobie. Podszed� do siostry, kt�ra nadal majstrowa�a we wn�trzu niepoj�tego mechanicznego urz�dzenia. - Hej, pos�uchaj, Jaino - zacz��. - Mam niepomy�lne wie�ci. Dziewczyna si� odwr�ci�a, nie wypuszczaj�c z d�oni niewielkiego klucza hydraulicznego. - Co si� sta�o? Zanim ch�opiec zd��y� odpowiedzie�, ca�y "�cigacz Cieni" zako�ysa� si� i szarpn��, jakby zderzy� si� z niewidoczn� przeszkod�. Pok�ad uciek� spod n�g Jacena, kt�ry upad� na kolana. Z trudem utrzymywa� r�wnowag�, staraj�c si� nie upu�ci� gniazda. �wietliste r�nobarwne smugi, ogl�da