2203
Szczegóły |
Tytuł |
2203 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
2203 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 2203 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
2203 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
KEVIN J. ANDERSON
W POSZUKIWANIU JEDI
(Prze�o�y� Andrzej Syrzycki)
@44 lata przed Now� nadziej�
UCZE� JEDI
33 lata przed Now� nadziej�
Maska k�amstw
Darth Maul: �owca z mroku
32 lata przed Now� nadziej�
Gwiezdne Wojny
Cz�� I Mroczne widmo
29 lat przed Now� nadziej�
Planeta �ycia
Nadci�gaj�ca burza
22 lata przed Now� nadziej�
Gwiezdne Wojny
Cz�� II. Atak klon�w
20 lat przed Now� nadziej�
Gwiezdne Wojny Cz�� III
10-8 lat przed Now� nadziej�
TRYLOGIA HANA SOLO
Rajska pu�apka
Gambit Hutt�w
�wit Rebelii
5-2 lata przed Now� nadziej�
PRZYGODY LANDA CALRISSIANA
Lando Calrissian i My�loharfa Shar�w
Lando Calrissian i Ogniowicher Oseona
Lando Calrissian i Gwiazdogrota Thon Boka
PRZYGODY HANA SOLO
Han Solo na Kra�cu Gwiazd
Zemsta Hana Solo
Han Solo i utracona fortuna
Rok 0 Gwiezdne Wojny,
Cz�� IV. Nowa nadzieja
Gwiezdne Wojny
Cz�� IV. Nowa nadzieja
0-3 lata po Nowej nadziei
Opowie�� z kantyny Mos Eisley
Spotkanie na Mimban
3 lata po Nowej nadziei
Gwiezdne Wojny
Cz�� V. Imperium kontratakuje
Opowie�ci �owc�w nagr�d
3,5 roku po Nowej nadziei
Cienie Imperium
4 lata po Nowej nadziei
Gwiezdne Wojny
Cz�� VI. Powr�t Jedi
Pakt na Bakurze
Opowie�ci z pa�acu Hutta Jabby
WOJNY �OWC�W NAGR�D
Mandaloria�ska zbroja
Spisek Xizora
Polowanie na �owc�
6,5-7,5 roku po Nowej nadziei
X-WINGI
Eskadra �otr�w
Ryzyko Wedge'a
Pu�apka z Krytos
Wojna o Bact�
Eskadra Widm
�elazna Pi��
Dow�dca Solo
8 lat po Nowej nadziei
�lub ksi�niczki Leii
9 lat po Nowej nadziei
X-WINGI: Zemsta Isard
TRYLOGIA THRAWNA
Dziedzic Imperium Ciemna Strona Mocy
Ostatni rozkaz
11 lat po Nowej nadziei
Ja, Jedi
TRYLOGIA AKADEMIA JEDI
W poszukiwaniu Jedi
Ucze� Ciemnej Strony
W�adcy Mocy
12-13 lat po Nowej nadziei
Dzieci Jedi
Miecz Ciemno�ci
Planeta zmierzchu
X-WINGI:
Gwiezdne my�liwce z Adumara
14 lat po Nowej nadziei
Kryszta�owa Gwiazda
16-17 lat po Nowej nadziei
Trylogia KRYZYS CZARNEJ FLOTY
Przed burz�
Tarcza k�amstw
Pr�ba tyrana
17 lat po Nowej nadziei
Nowa Rebelia
18 lat po Nowej nadziei
TRYLOGIA KORELIA�SKA
Zasadzka na Korelii
Napa�� na Selonii
Zwyci�stwo na Centerpoint
19 lat po Nowej nadziei
Duologia R�KA THRAWNA
Widmo przesz�o�ci
Wizja przysz�o�ci
22 lata po Nowej nadziei
NAJM�ODSI RYCERZE JEDI
Z�ota kula
�wiat Lyric
Obietnice
Wyprawa Anakina
Forteca Vadera
Ostrze Kenobiego
23-24 lata po Nowej nadziei
M�ODZI RYCERZE JEDI
Spadkobiercy Mocy
Akademia Ciemnej Strony
Zagubieni
Miecze �wietlne
Najciemniejszy rycerz
Obl�enie Akademii Jedi
Okruchy Alderaana
Sojusz R�norodno�ci
Mania wielko�ci
Nagroda Jedi
Zaraza Imperatora
Powrotna Ord Mantell
Tarapaty w Mie�cie w Chmurach
Kryzys w Crystal Reef
25-30 lat po Nowej nadziei
NOWA ERA JEDI
Wektor pierwszy
Mroczny przyp�yw I: Szturm
Mroczny przyp�yw II: Inwazja
Agenci chaosu I: Pr�ba bohatera
Agenci chaosu II: Pora�ka Jedi
Punkt r�wnowagi
Ostrze zwyci�stwa I: Podb�j
Ostrze zwyci�stwa II: Odrodzenie
Gwiazda po gwie�dzie
ROZDZIA� 1
Jedna z czarnych dziur w s�siedztwie planety Kessel wyci�ga�a po "Tysi�cletniego Soko�a" macki grawitacji, by zwabi� go chocia� troch� bli�ej. Nawet mimo c�tkowanej mgie�ki nadprzestrzeni Han Solo widzia� ogromn� deformacj� przestworzy, podobn� do nieregularnego wodnego wiru staraj�cego si� wessa� jego statek w niesko�czon� pustk�.
- Hej, Chewie! - zawo�a�. - Czy nie s�dzisz, �e lecimy za blisko? - Popatrzy� na ekran nawigacyjnego komputera "Soko�a". Bardzo �a�owa�, �e nie obra� kursu wiod�cego w bezpieczniejszej odleg�o�ci od Otch�ani. - My�lisz, �e to jeszcze jedna wyprawa przemytnicza? Tym razem nie mamy niczego do ukrycia.
Chewie, siedz�cy obok, spojrza� na niego, wyra�nie rozczarowany, i mrukn�� co�, co mia�o oznacza� przeprosiny. R�wnocze�nie wykona� zamaszysty gest w�ochat� r�k�, poruszaj�c nieco zat�ch�e powietrze sterowni statku.
- Ta-a, tym razem to wyprawa oficjalna - o�wiadczy� Han. -Koniec z chowaniem si� po k�tach. Postaraj si� zachowywa� jak dyplomata, dobrze?
Chewbacca w odpowiedzi burkn�� co� sceptycznie, a potem odwr�ci� si� i spojrza� na ekrany nawigacyjne "Soko�a".
Han poczu� przelotne uk�ucie b�lu, gdy pomy�la�, �e oto powraca do dobrze znanego miejsca. Przypomnia� sobie czasy, kiedy przemyca� transporty przyprawy i wymyka� si� po�cigom imperialnych statk�w patrolowych. Wtedy jego �ycie by�o jeszcze lekkie i przyjemne.
W czasie jednej z tamtych szalonych wypraw on i Chewbacca prawie zdarli spodni� p�yt� ochronn� "Soko�a", kiedy podczas jakiego� skr�tu zbli�yli si� do gromady czarnych dziur Otch�ani bardziej ni� ktokolwiek inny przed nimi. Rozs�dni nawigatorzy starali si� omija� te strony, i wybierali d�u�sze szlaki wiod�ce z daleka od czarnych dziur, ale du�a pr�dko�� "Soko�a" pozwoli�a mu wtedy przelecie� bezpiecznie na drug� stron�, dzi�ki czemu d�ugo�� drogi na Kessel nie przekroczy�a dwunastu parsek�w. Mimo to tamta wyprawa i tak zako�czy�a si� katastrof�. Han musia� wyrzuci� w przestrze� ca�y �adunek przyprawy, zanim pozwoli� imperialnym urz�dnikom wej�� na pok�ad statku.
Tym razem lecia� na Kessel w zupe�nie innym charakterze. �ona Hana, Leia, ustanowi�a go oficjalnym reprezentantem Nowej Republiki; mia� wi�c pe�ni� tam funkcj� kogo� w rodzaju ambasadora, chocia� tytu� ten mia� znaczenie cokolwiek symboliczne.
Jednak i symboliczne tytu�y mia�y swoje zalety. Han i Chewbacca nie musieli ucieka� przed �cigaj�cymi ich imperialnymi patrolowcami, przemyka� si� pod sieciami planetarnych system�w ostrzegawczych czy korzysta� z tajnych skrytek pod p�ytami pok�adu statku. Han Solo znajdowa� si� w niecodziennej, kr�puj�cej go sytuacji osoby ciesz�cej si� powa�aniem. Nie mo�na by�o tego wyrazi� innym s�owem.
Najnowsze obowi�zki Hana nie by�y jednak tylko dziwacznymi k�opotami. Jego �on� by�a ksi�niczka Leia - kt� m�g�by sobie to wyobrazi�? - kt�ra urodzi�a mu troje dzieci.
Han odchyli� si� w fotelu pilota i zapl�t� palce d�oni z ty�u g�owy, a potem pozwoli�, �eby na jego twarzy zago�ci� t�skny u�miech. Widywa� dzieci tak cz�sto, jak m�g�, odwiedzaj�c je w strze�onym, odosobnionym miejscu na planecie, kt�rej nazwa nie figurowa�a na �adnych gwiezdnych mapach. Bli�ni�ta powinny znale�� si� na Coruscant w ci�gu najbli�szego tygodnia. Trzeci ma�y brzd�c, Anakin, nie przestawa� zdumiewa� Hana, kt�ry cz�sto �askota� go pod �ebrami, obserwuj�c, jak na twarzy dziecka pojawia si� u�miech.
Han Solo statecznym ojcem? Leia dawno temu o�wiadczy�a, �e lubi "statecznych m�czyzn" - a Han by� na najlepszej, drodze, �eby zmieni� si� w kogo� takiego.
Nagle spostrzeg�, �e Chewbacca przygl�da mu si� k�tem oka. Usiad� prosto i skupi� uwag� na wskazaniach przyrz�d�w i czujnik�w statku.
- Gdzie jeste�my? - zapyta�. - Czy nie czas wychodzi� z tego skoku?
Chewie burkn�� twierdz�co, a potem w�ochat� r�k� uchwyci� r�koje�� d�wigni nap�du nadprzestrzennego. Przez chwil� obserwowa� cyfry przeskakuj�ce na kontrolnym pulpicie i w odpowiedniej chwili poci�gn�� d�wigni� ku sobie, dzi�ki czemu statek powr�ci� do normalnej przestrzeni mi�dzygwiezdnej. Rozmazane wielobarwne smugi �wiate� gwiazd, widzianych w nadprzestrzeni, przemieni�y si� w pojedyncze ogniki z rykiem, kt�ry Han bardziej odczu� ni� us�ysza�, i po chwili otacza�a ich zn�w dobrze znana �wietlna mozaika.
Za ruf� statku pozosta� widok Otch�ani przypominaj�cy krzykliwe malowid�o dzi�ki chmurom zjonizowanego gazu wpadaj�cego do gardzieli wielu czarnych dziur. Prosto przed dziobem "Soko�a" by�o wida� niebieskobia�y blask s�o�ca Kessel. Kiedy statek obr�ci� si�, �eby zr�wna� si� z ekliptyk�, oczom lec�cych ukaza�a si� sama planeta. Przypomina�a niedu�y ziemniak, za kt�rym ci�gn�y si� wst�gi uciekaj�cej atmosfery. Wok� Kessel kr��y� du�y ksi�yc, na kt�rym znajdowa�a si� kiedy� baza �o�nierzy imperialnych.
- Jeste�my na miejscu, Chewie - odezwa� si� Han. - Teraz pozw�l, �e ja zajm� si� sterami.
Planeta wygl�da�a jak senny koszmar. Porusza�a si� po orbicie zbyt ciasnej, �eby mog�a utrzyma� w�asn� atmosfer�. Olbrzymie zak�ady przetw�rcze nieustannie kruszy�y nagie ska�y, uwalniaj�c z nich tlen i dwutlenek w�gla, dzi�ki czemu, �yj�cy tam ludzie mogli chodzi� ze zwyk�ymi maskami tlenowymi, a nie w skomplikowanych kosmicznych kombinezonach. Du�a cz�� wzbogaconej w ten spos�b atmosfery ucieka�a jednak w przestworza, ci�gn�c si� za ma�� planet� niczym L warkocz gigantycznej komety.
Chewbacca wyda� nosowy pomruk, co zazwyczaj oznacza�o jak�� uwag�. Han kiwn�� g�ow� na znak, �e si� zgadza.
- Ta-a, z tej wysoko�ci jest naprawd� wspania�a. Jaka szkoda, �e z bliska wygl�da zupe�nie inaczej. Jako� nigdy nie polubi�em tego miejsca.
Kessel zalicza�a si� do najwa�niejszych planet produkuj�cych przypraw�. Dzi�ki temu by�a miejscem, kt�rym interesowali si� niemal wszyscy przemytnicy, ale tak�e siedzib� jednego z najci�szych wi�zie� w ca�ej galaktyce. Imperium kontrolowa�o ca�� produkcj� przyprawy - rzecz jasna, je�eli nie liczy� tego, co przemytnikom udawa�o si� wykra�� mimo czujno�ci imperialnych stra�nik�w. Po upadku Imperatora ca�� w�adz� nad planet� przej�li przemytnicy i wi�niowie przebywaj�cy w�wczas w imperialnym zak�adzie karnym. W czasach wielkiego admira�a Thrawna i odrodzonego Imperium nowi w�adcy planety nie dawali znaku �ycia, staraj�c si� siedzie� jak myszy pod miot�� i nie odpowiadaj�c na wezwania o pomoc czy ratunek.
Nagle z gard�a Chewiego wydoby� si� basowy pomruk. Han westchn�� i pokr�ci� g�ow�.
- Pos�uchaj, ch�opie, ja te� nie jestem zachwycony tym, �e musz� tu wraca�. Ale wszystko wygl�da teraz inaczej ni� kiedy�, a nas uznano za najlepszych do tej pracy.
Koniec wojny domowej i ponowne umocnienie si� Nowej Republiki na Coruscant, mimo �e niewielkie, rozproszone floty statk�w imperialnych wci�� walczy�y ze sob�, by�o najlepszym czasem do rozpocz�cia negocjacji. Lepiej b�dzie przeci�gn�� ich na nasz� stron� ni� pozwoli�, by sprzedali swoje us�ugi komu� przypadkowemu - pomy�la� Han. - Cho� zapewne i tak kiedy� to zrobi�. Mara Jade, b�d�ca teraz reprezentantk� wszystkich zjednoczonych przemytnik�w, dawna nemezis Luke, pr�bowa�a nawi�za� kontakt z w�adcami planety, lecz zosta�a odprawiona z kwitkiem.
"Tysi�cletni Sok�" zbli�a� si� do Kessel. By uwzgl�dni� ruch obrotowy planety, Han w��cza� co jaki� czas silniki rufowe. Przygotowywa� si� do wej�cia na orbit�. Na ekranach skaner�w sterowni obserwowa� pozycj� swojego statku.
- Ju� prawie jeste�my na miejscu - o�wiadczy�.
Chewie burkn�� co� i wskaza� na ekrany. Han popatrzy� uwa�niej i dostrzeg� obok planety jakie� jasne plamki wy�aniaj�ce si� z otaczaj�cych j� chmur atmosfery.
- Widz� je - powiedzia�. - To chyba jakie� ma�e statki. Za daleko, �eby je rozpozna�. - Zlekcewa�y� niespokojne warkni�cie Chewiego. - No dobrze, po prostu powiemy im, kim jeste�my. Nie martw si�. Jak my�lisz, dlaczego Leia robi�a tyle szumu o to, �eby wyposa�y� nasz statek we wszystkie niezb�dne dyplomatyczne sygna�y identyfikacyjne i tak dalej?
W��czy� sygna� namiarowy Nowej Republiki, kt�ry w basicu i kilku innych j�zykach automatycznie identyfikowa� jego statek. Ku swojemu zdumieniu stwierdzi� jednak, �e wszystkie statki widoczne na ekranach jak na rozkaz raptownie przyspieszy�y i zmieni�y kurs, by skierowa� si� ku "Soko�owi".
- Hej! - zawo�a�, dopiero po chwili u�wiadamiaj�c sobie, �e nie uruchomi� kana�u ��czno�ci fonicznej. Chewie warkn��. Han szybko wcisn�� prze��cznik. - Tu m�wi Han Solo z pok�adu "Tysi�cletniego Soko�a". Lecimy w misji dyplomatycznej. -Przez jego g�ow� przelatywa�o setki my�li, kiedy stara� si� znale�� s�owa, jakich u�y�by prawdziwy dyplomata. - Hmm... Prosz� powiedzie�, co chcecie zrobi�.
Dwie najbli�sze jednostki zbli�a�y si� bardzo szybko i po chwili Han m�g� dostrzec na niebie jasne punkty, kt�re wkr�tce nabra�y realnych kszta�t�w.
- My�l�, Chewie, �e powinni�my w��czy� wszystkie os�ony - powiedzia�. - Mam przeczucie, �e mog� by� potrzebne.
Kiedy Chewie uruchomi� generatory ochronnych p�l si�owych, Han ponownie w��czy� przycisk uruchamiaj�cy radiostacj�, ale potem popatrzy� przez dziobowy iluminator. Dwie nadlatuj�ce jednostki, kt�re w czasie lotu oddali�y si� od siebie, zbli�a�y si� niewiarygodnie szybko. Na widok ich roz�o�onych kanciastych paneli baterii s�onecznych i centralnie umieszczonej kabiny pilota Han poczu�, jak krew w jego �y�ach zamienia si� w lodowat� wod�.
My�liwce typu TIE.
- Chewie, chod� tutaj - rozkaza�. - Ja id� zaj�� si� dzia�kiem.
Zanim Wookie mia� czas odpowiedzie�, Han wspi�� si� po drabince do wie�yczki dzia�ka. Uchwyci� si� oparcia fotela artylerzysty i spr�bowa� oceni� wp�yw nieznanego pola grawitacyjnego.
My�liwce typu TIE rozpocz�y atak od strony obu skrzyde�, nadlatuj�c od g�ry i od do�u "Soko�a" i strzelaj�c z laser�w.
Kiedy statek zadr�a� od trafie�, Han jednym skokiem znalaz� si� w fotelu i chwyciwszy pasy bezpiecze�stwa, usi�owa� zatrzasn�� klamry. Pierwsza atakuj�ca maszyna przelecia�a nad jego g�ow�, a g�o�niki wszystkich paneli kontrolnych statku zawy�y d�wi�kiem bli�niaczych silnik�w jonowych, od kt�rych maszyny bojowe typu TIE bra�y swoj� nazw�. Drugi nieprzyjacielski my�liwiec wystrzeli� tak�e, ale tym razem smugi �wiat�a przeszy�y przestrze�, nie wyrz�dzaj�c "Soko�owi" �adnej szkody.
- Chewie, zacznij robi� uniki! - wrzasn�� Han. - Nie le� prosto, jakby nic si� nie dzia�o!
Wookie zarycza� co� w odpowiedzi, a Han krzykn��:
- Nie wiem! Ty pilotujesz teraz statek, wi�c musisz sam decydowa�!
By�o jasne, �e Kessel nie zamierza�a rozwin�� czerwonego dywanu na ich powitanie. Czy�by zosta�a opanowana przez jaki� oddzia� Imperium zagubiony w przestrzeni? Je�eli tak, Han musia� jak najszybciej powiadomi� o tym Coruscant.
Inne statki znajdowa�y si� coraz bli�ej. Han by� dziwnie pewien, �e nie lec� po to, by mu pom�c. Tymczasem dwa my�liwce za ruf� "Soko�a" wykonywa�y zwrot o sto osiemdziesi�t stopni, szykuj�c si� do drugiego ataku.
Han w tym czasie przypi�� si� do fotela i w��czy� zasilanie baterii lasera dzia�ka. Widoczny na ekranie celowniczym cyfrowy obraz atakuj�cego my�liwca powi�ksza� si� z ka�d� chwil�. Nieprzyjacielska maszyna zbli�a�a si� coraz bardziej. Han zacisn�� kciuki na d�wigni spustu dzia�ka, przekonany, �e pilot my�liwca typu TIE robi w tej chwili to samo. Czeka� jednak, czuj�c na karku krople potu. U�wiadomi� sobie, �e wstrzymuje oddech. Jeszcze jedna sekunda. Jeszcze jedna... a� krzy� celownika dzia�ka pokaza� dok�adnie �rodek sterburtowego skrzyd�a maszyny wroga.
Jednak w tej samej chwili, w kt�rej Han przycisn�� czerwony guzik na d�wigni dzia�ka, Chewie, chc�c unikn�� trafienia, wykona� gwa�towny zwrot. Smugi ognia laserowego dzia�ka "Soko�a" przeszy�y niebo w du�ej odleg�o�ci od my�liwca i poszybowa�y ku odleg�ym gwiazdom. Strza� z lasera maszyny typu TIE tak�e chybi�, kieruj�c si� w przeciwn� stron� i niemal ocieraj�c si� o kad�ub drugiego my�liwca.
Pilot tamtej jednostki skorygowa� jednak trajektori� lotu na tyle szybko, �e oba strza�y jego lasera zosta�y przechwycone przez os�ony "Soko�a". Han us�ysza�, jak we wn�trzu pulpitu sterowniczego statku co� skwierczy. Chewie rykn��, informuj�c o uszkodzeniach. Okaza�o si�, �e stracili os�aniaj�ce ich pola rufowe. Dzia�a�y jedynie generatory p�l dziobowych. Oznacza�o to, �e od tej chwili musieli by� zwr�ceni do nadlatuj�cych nieprzyjacielskich maszyn typu TIE zawsze przodem.
Kiedy pierwszy my�liwiec zawraca�, chc�c zaatakowa� "Soko�a" po raz trzeci, Han obr�ci� luf� laserowego dzia�ka tak daleko w bok, jak by�o mo�liwe, i ponownie popatrzy� na ekran celowniczy. Bardzo pragn�� zestrzeli� atakuj�cego go drania. Dysponuj�c pe�n� moc� baterii laserowych, m�g� pozwoli� sobie na kilka niecelnych strza��w, pod warunkiem �e walka nie przeci�gnie si� w niesko�czono��.
Gdy tylko krzy� celowniczy znalaz� si� na tle sylwetki my�liwca, Han z ca�ej si�y wcisn�� guzik wyzwalaj�cy laser, posy�aj�c �mierciono�n� �wietln� wi�zk� tu� przed dzi�b nieprzyjacielskiej maszyny. Imperialny pilot szarpn�� stery, ale nie by� w stanie zmieni� kursu do�� szybko i smugi laserowych b�ysk�w dotar�y do celu.
Eksplodowa�y zbiorniki paliwa i statek zamieni� si� w o�lepiaj�co jasn� kul� ognia. Han i Chewie w tej samej chwili krzykn�li z rado�ci. Mimo euforii Han nie m�g� jednak siedzie� bezczynnie i cieszy� si� ze zwyci�stwa.
- Zabierzmy si� do tamtego, Chewie - poleci�. Pilot drugiego my�liwca typu TIE zatacza� w�a�nie szeroki �uk z przeciwnej strony, ale widz�c, jaki los spotka� jego koleg�, skierowa� maszyn� z powrotem ku Kessel. - I to szybko, zanim zd��y �ci�gn�� posi�ki.
Zastanawia� si�, czy przypadkiem on i Chewbacca nie powinni natychmiast wykona� zwrotu i odlecie�. Jednak duma nie pozwala�a mu pogodzi� si� z faktem, �e kto� m�g�by strzela� do "Soko�a" i bezkarnie uciec.
Chewbacca zwi�kszy� pr�dko��, dzi�ki czemu odleg�o�� dziel�ca maszyn� typu TIE i ich statek zacz�a male�.
- Daj mi szans� jednego dobrego strza�u, Chewie - odezwa� si� Han. - Jednego dobrego strza�u.
Znajdowali si� na pok�adzie nie oznakowanego zmodyfikowanego lekkiego frachtowca i Han nie widzia� �adnego powodu, dla kt�rego my�liwce typu TIE mia�yby bez uprzedzenia otwiera� do nich ogie�. Czy sta�o si� tak, gdy� wys�ali sygna� namiaru identyfikuj�cy ich jednostk� jako statek Nowej Republiki? Co w�a�ciwie dzia�o si� na Kessel? Leia my�la�a przecie� o wszystkim przez wiele godzin, analizuj�c mo�liwe sytuacje i opracowuj�c odpowiednie scenariusze. Obarczona tak wieloma dyplomatycznymi obowi�zkami, z ka�dym dniem po�wi�ca�a coraz wi�cej czasu na my�lenie i analizowanie. Powo�ywa�a komitety i stara�a si� rozwi�zywa� problemy na drodze negocjacji. Han wiedzia� jednak, �e polityczne kompromisy nie zdadz� si� na nic, kiedy jest si� pod ostrza�em dzia�ek imperialnego my�liwca.
Gdy �cigali drug� maszyn� typu TIE, umykaj�c� teraz w stron� Kessel, za ruf� "Soko�a" i nieco w g�rze pojawi� si� kolejny statek. Han pos�a� ku my�liwcowi kilka serii, ale wszystkie chybi�y. P�niej musia� zwr�ci� uwag� na jednostk� lec�c� za nimi. "Sok�" mia� przecie� uszkodzone generatory ochronnych p�l rufowych.
Chewbacca zawo�a� co� do niego z do�u. Han spojrza� i prze�y� tego dnia drug� niespodziank�.
- Widz� go, widz�! - odkrzykn��.
Od strony rufy nadlatywa� my�liwiec o skrzyd�ach tworz�cych liter� X i stopniowo zmniejsza� odleg�o�� dziel�c� go od "Soko�a", wci�� kieruj�cego si� ku powierzchni Kessel. Han zaryzykowa� jeszcze jeden strza� na chybi� trafi� w stron� umykaj�cej maszyny typu TIE. Nawet z tej odleg�o�ci widzia�, �e zbli�aj�cy si� my�liwiec typu X jest zniszczony i stary, jakby poddawano go wielokrotnym naprawom.
- Chewie, po��cz si� z jego pilotem i powiedz, �e jeste�my mu wdzi�czni za wszelk� pomoc, jakiej zechcia�by nam udzieli� - poleci�.
Odchyliwszy si� w fotelu artylerzysty, stara� si� zn�w skupi� uwag� na poprzednim celu.
Uciekaj�cy my�liwiec typu TIE przecina� w�a�nie mgliste pasmo ogona ci�gn�cej si� za Kessel atmosfery. Kiedy du�a pr�dko�� maszyny spowodowa�a jonizacj� cz�steczek gaz�w, Han dostrzeg� jasno �wiec�c� smug�.
I w�wczas pilot lec�cego za nimi my�liwca typu X otworzy� ogie�. Promie� lasera trafi� w g�rn� cz�� "Soko�a", zw�glaj�c wystaj�c� z niej paraboliczn� anten�.
Han i Chewie krzykn�li do siebie, rozpaczliwie zastanawiaj�c si�, co robi�. Chewbacca niemal odruchowo szarpn�� stery i wprowadzi� statek w lot nurkowy ku ob�okom atmosfery Kessel.
- Obr�� nas! Obr�� nas! - krzykn�� Han. Musieli przecie� os�ania� przed ogniem nieprzyjacielskiej maszyny cz�� rufow� statku pozbawion� p�l ochronnych.
Tymczasem pilot my�liwca typu X strzeli� znowu i tym razem trafi� laserowym ogniem w kad�ub "Soko�a". Wszystkie �wiat�a we wn�trzu statku zgas�y. Po sile wstrz�su i stopniu przechy�u Han zorientowa� si�, �e trafienie by�o powa�ne. Zaczyna� czu� sw�d czego�, co pali�o si� pod pok�adem. Po chwili w��czy�o si� migaj�ce o�wietlenie awaryjne.
- Musimy si� st�d wynosi�! - zawo�a� do Chewiego.
Chewbacca warkn�� co�, co w j�zyku Wookiech mog�o oznacza� tylko: "Nie �artuj, ch�opie".
Zanurkowali w jedno z pasm atmosfery i natychmiast odczuli szarpni�cie, z jakim cz�steczki g�stego gazu zacz�y bombardowa� statek. Po chwili otoczy�a ich pomara�czowo--b��kitna po�wiata, dowodz�ca, �e gaz si� rozgrzewa. Nieprzyjacielski my�liwiec typu X wci�� ich �ciga�, co jaki� czas strzelaj�c.
Przez g�ow� Hana przebiega�o setki my�li. M�g�by przelecie� tu� nad powierzchni� Kessel po orbicie tak ciasnej, by wyprysn�� po drugiej stronie jak kamie� wyrzucony z procy, a p�niej znikn�� w nadprzestrzeni. K�opot w tym, �e tak blisko gromady czarnych dziur �aden pilot nie odwa�y�by si� na skok w nadprzestrze� bez przeprowadzania przedtem dok�adnych oblicze�, a na to ani on, ani Chewie po prostu nie mieli czasu.
Lec�c z zamienion� w �u�el anten�, Han nie m�g� ani wezwa� pomocy, ani te� podj�� pr�by negocjacji z dow�dc� podst�pnego my�liwca typu X. Nie m�g� nawet powiadomi� go, �e chce si� podda�! Znalaz� si� wi�c w sytuacji bez wyj�cia.
- Chewie, je�eli masz jaki� pomys�... - zacz��.
Urwa� i zamar� z otwartymi ustami. Jego oczom ukaza� si� widok wielu fal statk�w startuj�cych z garnizonu na ksi�ycu planety, by zaci�gn�� obronn� sie�, przez kt�r� ma�y frachtowiec w �aden spos�b nie b�dzie m�g� si� przedosta�.
Han ujrza� dos�ownie setki statk�w wszystkich mo�liwych rodzaj�w i wielko�ci: od niewielkich wyremontowanych my�liwc�w do skradzionych luksusowych liniowc�w. Znalaz�szy si� pod os�on� tak wielkiej armady, uciekaj�ca maszyna typu TIE wykona�a ciasny skr�t i do��czy�a do reszty grupy. Niemal w tej samej chwili wszystkie statki otworzy�y ogie�, a smugi b�yskawic ich turbolaser�w przeci�y przestrze� niczym gigantyczne sztuczne ognie.
Pomimo pstrokatego wygl�du floty Kessel jej bro� by�a w doskona�ym stanie. Potwierdzi�y to czujniki "Soko�a".
Tymczasem atakuj�cemu my�liwcowi typu X uda�o si� trafi� po raz drugi. Kabin� zatrz�s�o.
"Sok�" poszybowa� raptownie w g�r�, gdy Chewbacca wykona� skr�t, staraj�c si� zej�� z kursu nadlatuj�cej flocie. Han pos�a� ku niej kilka serii i z satysfakcj� zauwa�y�, jak jedna trafi�a niewielk� maszyn� klasy Z-95, zwan� �owc� G��w, w silnik, kt�ry oderwa� si� i zamieni� w ognist� kul�. Pechowy my�liwiec wypad� z szyku i zacz�� spada� w stron� atmosfery Kessel. Han w duchu liczy� na to, �e maszyna rozbije si� o powierzchni�.
Kiedy u�wiadomi� sobie, �e dalsze strzelanie do celu dysponuj�cego tak du�� przewag� nie ma sensu, odpi�� pasy i zeskoczy� do sterowni. Chcia� zobaczy�, czy Chewbacca nie potrzebuje pomocy.
W�wczas nieprzyjacielska flota otworzy�a ogie�. Wystrzeli� tak�e pilot my�liwca typu X i trafi� "Soko�a" po raz trzeci. Na polu si�owym dziobowego deflektora rozjarzy�y si� ogniste b�yskawice. Chewie zbacza� z kursu to w prawo, to w lewo, bezskutecznie pr�buj�c unikn�� dalszych strza��w.
Han usiad� na fotelu pilota w sam� por�, �eby dostrzec, jak �wiate�ka kontrolne dziobowych os�on przeciwudarowych migaj�, a p�niej gasn�. Teraz nie chroni�y ich ju� �adne ani od dziobu, ani od rufy.
Kolejny celny strza� wstrz�sn�� statkiem, a Han bole�nie uderzy� si� o pulpit sterowniczy.
- Poszed� g��wny nap�d - oznajmi�. - Od tej chwili b�dziemy bezbronni jak niemowl�ta. Le� na d�, Chewie. Wprowad� nas w atmosfer�. To jedyne, co w tej sytuacji mo�na zrobi�.
Chewbacca zacz�� warcze�, chc�c wyrazi� niedowierzanie, ale Han chwyci� stery i zanurkowa� ku powierzchni Kessel.
- B�dzie nami troch� trz�s�o - o�wiadczy�. - Trzymaj si�, bo inaczej pogubisz wszystkie ko�ci.
Kiedy "Sok�" przecina� bia�� smug� atmosfery planety, widoczny w przestworzach r�j atakuj�cych statk�w zawirowa�. Na sekund� przed zanurkowaniem w warstw� chmur Han uchwyci� si� fotela. Poczu� silne szarpni�cie wywo�ane wej�ciem w pierwszy ob�ok uciekaj�cych gaz�w. Widz�c, co si� dzieje na pulpitach kontrolnych, i czuj�c dym wydobywaj�cy si� z rufowych �adowni, wiedzia�, �e statek zachowa� tylko minimaln� zdolno�� manewrow�. S�ysz�c za� warczenie Chewiego domy�li� si�, �e i Wookie to rozumie.
- Sp�jrz na to z innej strony, Chewie. Je�eli uda si� nam posadzi� t� kup� z�omu ca�o, b�dziemy cieszyli si� s�aw� najlepszych pilot�w w ca�ej galaktyce - odezwa� si� z humorem, chocia� wcale nie by�o mu do �miechu. Wiedzia�em, �e nie powinienem by� wraca� na Kessel - pomy�la�.
"Sok�" opada� ku powierzchni. I Han, i Chewbacca robili, co mogli, �eby lecie� przez chmury z pr�dko�ci�, kt�ra nie spowodowa�aby sp�oni�cia statku w g�rnych warstwach rozrzedzonej atmosfery.
Niemal wszystkie statki floty obronnej Kessel pozosta�y na orbicie, jeden po drugim szykuj�c si� do l�dowania. Tylko jeden statek, przypominaj�cy dziwacznego owada - Han rozpozna� w nim zbudowanego w nielegalnej stoczni my�liwca przechwytuj�cego klasy Szersze� - od��czy� si� od floty i pu�ci� �ladem smugi pozostawianej przez "Soko�a".
Chewie pierwszy go zauwa�y�. Nieprzyjacielski my�liwiec, skonstruowany idealnie pod wzgl�dem aerodynamicznym, niczym wibroostrze przeci�� g�rne warstwy atmosfery, ignoruj�c rozgrzewanie si� kad�uba. Jego pilot wystrzeli� kilka serii z turbolaserowego blastera w silniki manewrowe "Soko�a" i uszkodzi� je jeszcze bardziej.
- I tak si� rozbijamy! - wrzasn�� Han. - Czego jeszcze � chcesz od nas, ty draniu!
Dobrze wiedzia� czego. Pilot szerszenia chcia�, by zgin�li, roztrzaskuj�c si� o powierzchni� Kessel. Han przypuszcza�, �e nie potrzebuj� do tego �adnej pomocy ze strony wroga.
Lot nurkowy ku planecie zawi�d� "Soko�a" w pobli�e jednej z gigantycznych fabryk wzbogacaj�cych atmosfer�. �wiadczy� o tym wysoki komin znajduj�cy si� na terenie zak�adu, w kt�rym kruszono i przerabiano ska�y, zamieniaj�c je w cyklony gazu nadaj�cego si� do oddychania.
Pilot my�liwca przechwytuj�cego klasy Szersze� wystrzeli� po raz drugi, a "Sok�" zadr�a�, kiedy laserowa wi�zka musn�a jego kad�ub. Chewbacca siedzia� z ponur� min�. Obna�one k�y dowodzi�y, �e stara si� robi� wszystko, by utrzyma� ich obu przy �yciu.
- Chewie, skieruj nas ku temu pi�ropuszowi dymu. I przele� obok niego tak blisko, jak mo�esz. Przyszed� mi do g�owy pewien pomys� - odezwa� si� nagle Han. Wookie zawy�, ale Han mu przerwa�: - Nie pytaj, tylko zr�b to, ch�opie!
Kiedy szersze� stara� si� zaj�� ich od strony skrzyd�a, Han skierowa� "Soko�a" w bok, by przelecie� z lewej strony strumienia rozgrzanych gaz�w wydobywaj�cego si� z komina. Nieprzyjacielski my�liwiec zmieni� kurs, pragn�c udaremni� ten manewr, a w�wczas Han skr�ci� raptownie w drug� stron�, wprowadzaj�c szerszenia prosto w strzelaj�cy w g�r� huragan gor�cej atmosfery.
W delikatnym, niemal owadzim skrzydle my�liwca trzasn�a lotka, a po chwili maszyna skr�ci�a i zacz�a spada�. Kiedy pilot pr�bowa� wyr�wna� lot, kad�ub szerszenia prze�ama� si�, a kawa�ki zacz�y opada� ku planecie. Han wyda� okrzyk triumfu, widz�c, jak eksplozja zamienia maszyn� w ogniste szcz�tki, kt�re potem rozni�s� na wszystkie strony wir wznosz�cych si� gaz�w.
A p�niej powierzchnia Kessel zacz�a zbli�a� si� do "Soko�a" niczym gigantyczne kowad�o.
Han walczy� ze sterami.
- Dzi�ki tym repulsorom, kt�re zainstalowa�em, b�dziemy mieli chocia� mi�kkie l�dowanie - stwierdzi�.
Si�gn�� do pulpitu, by w��czy� zasilanie. Chewbacca warkn�� do niego, �eby si� pospieszy�. Han szarpn�� d�wigni� uruchamiaj�c� repulsory i bezwiednie odetchn�� z ulg�.
Nic jednak si� nie sta�o.
- Co takiego?! - zawo�a�, szarpi�c d�wigni� po raz drugi. -Przecie� dopiero co je naprawi�em!
Rozpaczliwie staraj�c si� utrzyma� w miar� bezpieczny kurs statku, wrzasn�� g�o�no, �eby przekrzycze� wycie wiatru:
- No dobra, Chewie, je�eli masz jaki� pomys�, co robi�, m�w teraz!
Chewbacca nie zd��y� jednak odpowiedzie�, gdy� "Tysi�cletni Sok�" w�a�nie rozbija� si� o nier�wn� powierzchni� Kessel.
ROZDZIA� 2
Wie�owce Imperia� City wznosi�y si� a� do nieba, tak �e z g�ry nie by�o wida� mrocznej powierzchni planety Coruscant. Fundamenty budowli znajdowa�y si� na tych samych miejscach od ponad tysi�ca pokole�, zapuszczone w ziemi� jeszcze w czasach formowania Starej Republiki. Przez ca�e tysi�clecia na zr�bach starych gmach�w, kt�re zd��y�y si� rozsypa�, wznoszono nowe, coraz wy�sze.
Luke Skywalker zszed� na platform� l�dowiska wahad�owc�w, wystaj�c� z pokiereszowanej monolitycznej p�aszczyzny dawnego Pa�acu Imperialnego. Poczu� podmuch porywistego wiatru, os�oni� wi�c g�ow� kapturem p�aszcza Jedi.
Popatrzy� w g�r�, rozmy�laj�c o tym, jak cienka jest warstwa atmosfery odgradzaj�ca Coruscant od bezkresnej pr�ni. Wci�� jeszcze po przypadkowych orbitach kr��y�y w niej wraki gwiezdnych statk�w. W przestworzach znajdowa�y si� tak�e szcz�tki, pozosta�e po niedawnych zaciek�ych walkach, jakie Sojusznicy toczyli podczas wojny domowej z pozosta�o�ciami Imperium, by odzyska� pe�ni� w�adzy nad planet�.
Nad dachami najwy�szych wie�owc�w szybowa�y podobne do latawc�w jastrz�bionietoperze, wykorzystuj�c pr�dy rozgrzanego powietrza unosz�cego si� z w�woz�w miasta. W pewnej chwili Luke dostrzeg�, jak jaki� jastrz�bionietoperz zacz�� si� coraz bardziej zni�a�, a� na chwil� znikn�� w mrocznej szczelinie mi�dzy dwiema pradawnymi budowlami. Po kilku sekundach pojawi� si� znowu, trzymaj�c w szponach jaki� walcowaty, ociekaj�cy wod� przedmiot - zapewne �limaka, kt�ry pe�za� po granitowych �cianach.
Pos�uguj�c si� technik� medytacji rycerzy Jedi, �eby st�umi� narastaj�cy niepok�j, Luke Skywalker uzbroi� si� w cierpliwo��. W m�odzie�czych latach bardzo cz�sto bywa� niecierpliwy, niezdecydowany i nerwowy. Mistrz Yoda nauczy� go jednak wielu rzeczy, a w�r�d nich przede wszystkim cierpliwo�ci. Prawdziwy rycerz Jedi musia� umie� czeka� tak d�ugo, jak by�o konieczne.
Senat Nowej Republiki obradowa� zaledwie od godziny, a Luke wiedzia�, �e senatorzy zajmuj� si� teraz codziennymi i przewa�nie nudnymi problemami. Chcia� odczeka�, a� po�wiec� tym sprawom troch� wi�cej czasu, a potem zaskoczy� ich swoim wyst�pieniem.
Otacza�a go bezkresna, t�tni�ca �yciem metropolia. Nawet teraz, kiedy by�a siedzib� w�adz Nowej Republiki, a nie Imperium, nic w�a�ciwie si� tu nie zmieni�o. Jeszcze dawniej miasto by�o stolic� Starej Republiki. Budynek stanowi�cy teraz siedzib� w�adz ustawodawczych by� przedtem pa�acem Imperatora Palpatine'a. Wzniesiony z wypolerowanej szarozielonej ska�y z wtopionymi w ni� lustrzanymi kryszta�ami mieni�cymi si� w przy�mionym blasku s�o�ca, g�rowa� nad wszystkimi innymi gmachami, nawet nad s�siaduj�cym z nim Senatem.
W czasie kilku miesi�cy wojny domowej, jaka wybuch�a po upadku wielkiego admira�a Thrawna, wi�kszo�� budynk�w Imperia� City leg�a w gruzach. R�ne frakcje Imperium walczy�y o przej�cie w�adzy nad rodzinn� planet� Imperatora, zamieniaj�c nierzadko ca�e wielkie dzielnice w cmentarzyska pe�ne wrak�w gwiezdnych statk�w i rumowiska zniszczonych dom�w.
Powodzenie oddzia��w imperialnych nie trwa�o jednak d�ugo; Nowej Republice uda�o si� odeprze� resztki Imperium. Wielu �o�nierzy wojsk Sojusznik�w, w�r�d nich przyjaciel Luke'a, Wedge Antilles, zaj�o si� p�niej usuwaniem ruin i wszelkich �lad�w walki. Za najwa�niejsze zadanie uznano odbudow� Pa�acu Imperialnego i budynku mieszcz�cego sal� obrad Senatu. Stanowi�ce w�asno�� samego Imperatora automaty budowlane przemierza�y pustkowia pozosta�e po walkach, przetwarzaj�c ruiny i zgliszcza na surowce potrzebne do wznoszenia nowych gmach�w.
W oddali by�o wida� jedn� z takich gigantycznych maszyn maj�cych wysoko�� czterdziestopi�trowego budynku. W�a�nie rozbija�a szkielet na wp� zrujnowanego domu, gdzie zgodnie z programem mia�a biec nowa wielopasmowa estakada. Podobne do ogromnych d�wigar�w ramiona robota szarpa�y kamienn� fasad� budynku, wyrywaj�c z niej konstrukcje metalowe i wsporniki, a nast�pnie wsuwa�y gruz i szcz�tki mur�w do wielkiej paszczy segreguj�cej materia�y i przerabiaj�cej je na niezb�dne nowe elementy.
W ci�gu ostatniego roku zaciek�ych walk Luke zosta� porwany do twierdzy odrodzonego Imperium, znajduj�cej si� w samym sercu galaktyki, i tam pozwoli�, by zapoznano go z ciemn� stron� Mocy. Podobnie jak kiedy� jego ojciec, Darth Vader, zosta� nawet g��wnym przybocznym adiutantem Imperatora. Toczy� z samym sob� heroiczn� walk�, a uda�o mu si� j� wygra� tylko dzi�ki pomocy, przyja�ni, a przede wszystkim mi�o�ci Leii i Hana...
Nagle ujrza� dyplomatyczny prom, kt�ry w�a�nie opu�ci� orbit� i zaczyna� podchodzi� do l�dowania. Jego �wiat�a pozycyjne rozja�nia�y si� i gas�y w nieregularnych odst�pach czasu. Odrzutowe silniki z cichn�cym j�kiem zmniejszy�y moc i po chwili maszyna wyl�dowa�a na platformie l�dowiska po przeciwnej stronie pa�acu.
Luke Skywalker przeszed� w �yciu przez prawdziwe piek�o. Jego serce upodobni�o si� do twardej jak diamentowy kryszta� bry�y lodu. By� nie tylko rycerzem Jedi - by� jedynym pozosta�ym przy �yciu mistrzem. Przeszed� pr�by i egzaminy trudniejsze ni� te, do kt�rych przebycia przygotowa�o go szkolenie Jedi. Rozumia� teraz, czym jest Moc, bardziej ni� kiedykolwiek m�g�by s�dzi�, �e to mo�liwe. Czasami ta wiedza go przera�a�a.
Przypomnia� sobie czasy, kiedy jako m�ody, rozmarzony zawadiaka pilotowa� "Tysi�cletniego Soko�a" i na o�lep prowadzi� walk� z automatem, kt�rej przygl�da� si� Ben Kenobi. Pami�ta� sceptycyzm, jaki czu� podczas bitwy o Yavin, kiedy atakowa� pierwsz� Gwiazd� �mierci i stara� si� odnale�� wylot niewielkiego szybu wentylacyjnego. Pami�ta� te�, �e us�ysza� w�wczas g�os Bena, m�wi�cy, by zaufa� Mocy. Luke rozumia� teraz o wiele wi�cej, a zw�aszcza to, dlaczego w oczach starszego m�czyzny widzia� wtedy tyle niepokoju.
Jeszcze jeden jastrz�bionietoperz zanurkowa� w mroczny labirynt ni�szych pi�ter jakiej� budowli i po chwili, machaj�c skrzyd�ami, wzni�s� si� z jakim� wij�cym si� �upem w szponach. Luke widzia�, jak inny jastrz�bionietoperz skierowa� si� ku pierwszemu i zwar� z nim, usi�uj�c wydrze� ofiar�. Kiedy oba walczy�y zaciekle, ok�adaj�c si� dziobami i skrzyd�ami, Luke us�ysza� dochodz�ce z oddali krakanie i skrzeczenie. Wij�ce si� stworzenie, uwolnione ze szpon�w, zacz�o spada�, miotane pr�dami unosz�cego si� powietrza, a� w ko�cu uderzy�o w jednym z mrocznych w�woz�w o ziemi�. Oba jastrz�bionietoperze, sczepione ze sob� w �miertelnym ta�cu, zacz�y tak�e spada�, nie przerywaj�c walki, i po chwili i one roztrzaska�y si� o jaki� wyst�p ni�szego pi�tra opustosza�ego gmachu.
Luke poczu�, �e ogarnia go niepok�j. Czy�by mia� to by� jaki� omen? Za chwil� powinien stan�� w sali obrad Senatu Nowej Republiki i wyg�osi� przem�wienie do obraduj�cych senator�w. Nadszed� czas. Luke odwr�ci� si�, owin�� si� szczelniej p�aszczem i ruszy� jednym z ch�odnych korytarzy.
Luke sta� w drzwiach sali obrad Senatu Nowej Republiki. Pomieszczenie przypomina�o gigantyczny amfiteatr. W najni�szych rz�dach siedzieli mianowani senatorowie, a za nimi, nieco wy�ej, zajmowali miejsca przedstawiciele r�nych planet, kt�rzy zreszt� nie wszyscy byli lud�mi. Hologramy obrad transmitowano na �ywo do wszystkich mieszka�c�w Imperia� City i rejestrowano z my�l� o przes�aniu obywatelom innych �wiat�w.
Przez rozsiane w suficie kryszta�y przedostawa� si� blask s�o�ca, kt�ry zamienia� si� nad g�owami najwa�niejszych os�b po�rodku sali w t�czowy wachlarz i migota� tysi�cami barw, gdy si� poruszali. Luke wiedzia�, �e pomys�odawc� tego efektu by� sam Imperator chc�cy wprawi� w zdumienie wszystkich, kt�rzy go obserwowali.
Podwy�szenie w najni�szej cz�ci sali zajmowa�a przemawiaj�ca teraz Mon Mothma. Chocia� by�a przyw�dczyni� Nowej Republiki, wygl�da�a na przyt�oczon� majestatem gigantycznej sali. Luke lekko si� u�miechn��, gdy przypomnia� sobie, kiedy ujrza� Mon Mothm� po raz pierwszy. W czasie lotu wojsk Rebeliant�w na Endor przedstawia�a w�wczas plany drugiej Gwiazdy �mierci.
Mon Mothma z kr�tkimi rudawymi w�osami i cichym g�osem nie sprawia�a wra�enia stanowczego, zdecydowanego dow�dcy wojskowego. By�a kiedy� cz�onkini� imperialnego Senatu, wi�c czu�a si� teraz jak ryba w wodzie, usi�uj�c scementowa� kawa�ki Nowej Republiki w silny, zjednoczony i sprawnie rz�dzony organizm.
Obok Mon Mothmy siedzia�a Leia Organa Solo, siostra Luke'a, i przys�uchiwa�a si� uwa�nie wszystkim wyst�pieniom. Z ka�dym miesi�cem bra�a na swoje barki coraz wi�cej i wi�cej dyplomatycznych obowi�zk�w.
Wok� podwy�szenia skupili si� cz�onkowie Najwy�szego Dow�dztwa Sojuszu, osoby najwy�sze stopniem spo�r�d dawnych Rebeliant�w, zaproszone do udzia�u w nowym rz�dzie. Nale�a� do nich genera� Jan Dodonna, dow�dca wojska podczas zmaga� o Yavin z pierwsz� Gwiazd� �mierci; by� tak�e genera� Carlist Rieekan, by�y dow�dca bazy Echo na lodowej planecie Hoth. Fotel w pierwszym rz�dzie zajmowa� genera� Crix Madine, by�y zbieg z armii Imperatora, cz�owiek, kt�ry odda� nieocenione us�ugi podczas opracowywania plan�w zniszczenia drugiej Gwiazdy �mierci. Obok niego rozpiera� si� admira� Ackbar, dow�dca floty podczas bitwy o Endor, a tu� przy nim siedzia� senator Garm Bel Iblis, kt�ry przyby� ze swoimi pancernikami, by wzi�� udzia� w walce z wojskami wielkiego admira�a Thrawna.
Zwyci�stwo na polu walki niekoniecznie gwarantowa�o, �e waleczni dow�dcy stan� si� utalentowanymi politykami. Nowa Republika musia�a jednak okrzepn�� po niedawnej niszcz�cej wojnie i obdarzanie wojskowych dow�dc�w polityczn� w�adz� wydawa�o si� rozs�dnym rozwi�zaniem.
Sko�czywszy przem�wienie, Mon Mothma unios�a obie r�ce. Przez chwil� wydawa�o si�, �e chce pob�ogos�awi� ca�e zgromadzenie.
- A teraz przechodzimy do nast�pnej sprawy - powiedzia�a. - Kto z zebranych chcia�by prosi� o g�os?
Wygl�da�o na to, �e Luke zjawi� si� w najbardziej odpowiedniej chwili. Wkroczy� w kr�g �wiat�a obok wej�cia do sali i jednym zr�cznym ruchem zsun�� z g�owy kaptur. M�wi� cicho, ale u�y� si�y Jedi, chc�c nada� s�owom tyle mocy, �eby mogli je us�ysze� wszyscy zgromadzeni w amfiteatralnej sali.
- Ja chcia�bym zabra� g�os, Mon Mothmo - powiedzia�. - Czy mog�?
Du�ymi, p�ynnymi krokami zszed� po schodach, tak szybko, by zebrani nie zacz�li si� niecierpliwi�, ale z wdzi�kiem dowodz�cym du�ej si�y charakteru. Yoda zwyk� mawia�, �e pozory mog� bardzo cz�sto myli�, ale Luke wiedzia�, �e jeszcze cz�ciej pierwsze wra�enie decyduje o powodzeniu.
Zst�puj�c po d�ugich schodach, czu�, �e kieruj� si� na niego wszystkie oczy. W wielkiej sali obrad zapad�a idealna cisza. Luke Skywalker, jedyny �yj�cy mistrz Jedi, niemal nigdy nie uczestniczy� w posiedzeniach w�adz ustawodawczych Nowej Republiki.
- Chcia�em zwr�ci� si� do zebranych w bardzo wa�nej sprawie - o�wiadczy�.
W u�amku sekundy przypomnia� sobie, kiedy - tak jak w tej chwili - szed� samotnie cuchn�cymi korytarzami pa�acu Jabby Hutta. Tym razem jednak nie by�o podobnych do �wi� gamorrea�skich stra�nik�w, kt�rymi m�g� kierowa�, zginaj�c palec lub u�ywaj�c Mocy.
Mon Mothma obdarzy�a go �agodnym tajemniczym u�miechem i gestem zaprosi�a do zaj�cia miejsca na podwy�szeniu.
- S�owa rycerza Jedi s� zawsze ch�tnie przyjmowane w sali obrad Senatu Nowej Republiki - oznajmi�a.
Luke postara� si� nie zdradzi�, �e sprawi�o mu to wielk� rado��. S�owa Mon Mothmy rzeczywi�cie by�y wymarzonym wst�pem do jego wyst�pienia.
- Rycerze Jedi byli w czasach Starej Republiki stra�nikami i obro�cami wszystkich ludzi - zacz��. - �d tysi�cy pokole� u�ywali si�y Mocy, by wspomaga� i chroni� prawomocne rz�dy wszystkich �wiat�w. P�niej nasta� mroczny czas Imperium i rycerzy Jedi zabito.
Przerwa�, by znaczenie jego s��w dotar�o do zebranych, a potem jeszcze raz g��boko odetchn��.
- Teraz mamy czasy Nowej Republiki - ci�gn��. - Wygl�da na to, �e Imperium zosta�o pokonane. Stworzyli�my nowy rz�d na bazie starego, ale miejmy nadziej�, �e b�dziemy umieli wyci�gn�� wnioski z naszych b��d�w. W dawnych czasach ca�y zakon rycerzy Jedi strzeg� porz�dku Republiki i wspiera� j� swoj� si��. Dzisiaj jestem jedynym pozosta�ym przy �yciu mistrzem Jedi.
Czy zdo�amy prze�y� najtrudniejsze chwile, pozbawieni zakonu opiekun�w, kt�ry m�g�by i powinien by� �r�d�em si�y Nowej Republiki? Czy b�dziemy umieli przetrwa� niepokoje i burze, jakich wiele czeka nas na drodze do stworzenia silnego, zjednoczonego organizmu? Dotychczas musieli�my toczy� o to ci�kie walki, lecz w przysz�o�ci mog� one by� traktowane jak niewinne b�le porodowe.
Zn�w przerwa�, ale zanim kto� z senator�w m�g� si� sprzeciwi�, m�wi� dalej:
- Imperium by�o wsp�lnym wrogiem naszych przodk�w. Nie mo�emy traci� czujno�ci tylko dlatego, �e chwilowo borykamy si� z wewn�trznymi problemami. Chc� zapyta�, co b�dzie, gdy zaczniemy k��ci� si� mi�dzy sob� o sprawy niewielkiej wagi? Kiedy� rozjemcami w takich k��tniach i sporach byli rycerze Jedi. Co si� stanie, gdy nie b�dzie �adnych rycerzy, by chronili nas w przysz�ych trudnych chwilach?
Luke, w pe�nym blasku t�czowej po�wiaty przepuszczanej przez kryszta�y w suficie sali, przeszed� w inne miejsce podwy�szenia. Po�wi�ci� kilka chwil, �eby skupi� spojrzenie po kolei na wszystkich senatorach. Na koniec zwr�ci� uwag� na Lei�. Siedzia�a wyprostowana z szeroko otwartymi oczami �wiadcz�cymi, �e w pe�ni popiera to, co powiedzia�. Wcze�niej nie omawia� z ni� swojego pomys�u.
- Moja siostra przechodzi w�a�nie szkolenie Jedi - ci�gn��. - Prawdopodobnie jej dzieci po odbyciu specjalnych �wicze� zostan� tak�e m�odymi Jedi. Od kilku lat znam kobiet� nazywaj�c� si� Mara Jad�, kt�ra w chwili obecnej usi�uje zjednoczy� przemytnik�w... to jest, by�ych przemytnik�w -poprawi� si� natychmiast. - Chce, �eby stworzyli zwi�zek pomagaj�cy i s�u��cy Nowej Republice. Ona tak�e ma talent do pos�ugiwania si� Moc�. W czasie swoich wypraw spotka�em i innych ludzi.
Luke zrobi� kolejn� przerw�. Zgromadzeni na razie s�uchali ka�dego jego s�owa.
- Ale czy to s� wszyscy? - zapyta�. - Wiemy dobrze, �e umiej�tno�� pos�ugiwania si� Moc� jest dziedziczna i przechodzi z pokolenia na pokolenie. Wi�kszo�� rycerzy Jedi zgin�a z r�k siepaczy Imperatora w trakcie prze�ladowa�, ale czy to oznacza, �e stracili �ycie wszyscy ich potomkowie? Ja sam nie wiedzia�em nic o drzemi�cych we mnie mo�liwo�ciach do czasu, kiedy Obi-Wan Kenobi nauczy� mnie, jak si� nimi pos�ugiwa�. Moja siostra, Leia, tak�e o nich nie wiedzia�a.
Ilu ludzi zamieszkuj�cych t� galaktyk� potrafi w podobnym stopniu pos�ugiwa� si� Moc�? Ilu mog�oby by� cz�onkami nowego zakonu rycerzy Jedi, ale �yj� nie�wiadomi tego, kim s� i co potrafi�?
Luke jeszcze raz powi�d� spojrzeniem po zebranych.
- W czasie swoich kr�tkich poszukiwa� odkry�em kilku �yj�cych potomk�w dawnych Jedi. Przyszed�em wi�c, �eby prosi� o dwie rzeczy.
Uczyni� ruch r�k� w stron� Mon Mothmy, a potem zamaszystym gestem wskaza� wszystkich zebranych w wielkiej sali.
- Po pierwsze, by Nowa Republika wyrazi�a oficjaln� zgod� na poszukiwanie ludzi, kt�rzy mog� mie� ukryty talent do w�adania Moc�, a po znalezieniu ich - na pr�b� nam�wienia, by zechcieli wst�pi� na s�u�b� Nowej Republiki. W tym celu b�dzie mi potrzebna pewna pomoc.
Przerwa� mu admira� Ackbar, zwracaj�c ku niemu g�ow� i mrugaj�c ogromnymi, podobnymi do rybich oczami.
- Ale je�eli ty sam za m�odu nie wiedzia�e� nic o w�asnej sile, sk�d inni ludzie b�d� wiedzieli o swojej? W jaki spos�b chcesz ich odnale��, Luke'u Skywalkerze?
Luke z��czy� przed sob� obie d�onie.
- Istnieje na to kilka sposob�w - wyja�ni�, odginaj�c jeden palec. - Przede wszystkim chc� skorzysta� z pomocy dw�ch wyspecjalizowanych android�w, kt�re przez wiele dni b�d� przegl�da�y bazy danych Imperia� City, a� odnajd� potencjalnych kandydat�w. Mog� by� nimi ludzie, kt�rzy cz�sto miewaj� cudowne szcz�cie i kt�rych �ycie jest pe�ne nieprawdopodobnych zbieg�w okoliczno�ci. B�dziemy szukali os�b obdarzonych wyj�tkow� charyzm� albo tych, o kt�rych legendy m�wi�, �e czynili cuda. To wszystko mo�e �wiadczy� o nie�wiadomej zdolno�ci do pos�ugiwania si� Moc�.
Luke odgi�� drugi palec.
- Poza tym androidy mog� odszuka� w tych bazach danych zaginionych potomk�w rycerzy Jedi, kt�rzy �yli jeszcze w czasach Starej Republiki. Przypuszczam, �e uda�oby mi si� odnale�� co najmniej kilku.
- A czym ty zamierzasz si� zaj��? - zapyta�a Mon Mothma, poruszywszy si� na fotelu.
- Znalaz�em kilku kandydat�w, kt�rych zamierzam podda� teraz przes�uchaniu. Na razie prosz� tylko o stwierdzenie, �e tej sprawie warto po�wi�ci� troch� czasu. Chcia�bym te�, by poszukiwania przysz�ych Jedi by�y prowadzone przez innych, a nie tylko przeze mnie.
Mon Mothma wyprostowa�a si� na fotelu stoj�cym dok�adnie po�rodku wielkiej sali.
- Uwa�am, �e mo�emy na to przysta� bez uciekania si� do dyskusji - o�wiadczy�a. Rozejrza�a si� po sali i stwierdzi�a, �e wi�kszo�� zebranych kiwa g�owami. - Powiedz nam teraz, o co jeszcze chcesz prosi�?
Luke tak�e si� wyprostowa�. Ta druga pro�ba by�a dla niego najwa�niejsza. Zauwa�y�, �e Leia zesztywnia�a.
- Je�eli znajd� dostatecznie du�o kandydat�w, kt�rzy potrafi� pos�ugiwa� si� i w�ada� Moc�, chcia�bym prosi� o zgod� i b�ogos�awie�stwo Nowej Republiki, �ebym m�g� w jakim� odpowiednim miejscu zorganizowa� o�rodek do intensywnych szkole�. W skr�cie b�d� go nazywa� akademi� Jedi, je�eli mog�. Pod moim kierownictwem mogliby�my pomaga� studentom odkrywa� ich umiej�tno�ci, a tak�e ogniskowa� i wzmacnia� ich si��. W ostatecznym rozrachunku akademia b�dzie stanowi�a centrum, kt�re umo�liwi odbudow� zakonu rycerzy Jedi, �eby mogli kiedy� sta� na stra�y Nowej Republiki.
G��boko odetchn�� i przerwa�, czekaj�c na reakcj� zgromadzonych senator�w.
Jako pierwszy wsta� powoli z fotela senator Bel Iblis.
- Jedna uwaga, je�eli wolno. Przykro mi, Luke, ale musz� ci zada� pytanie. Widzieli�my straszliwe zniszczenia, jakich mo�e dokona� rycerz Jedi, gdy zaprzeda dusz� ciemnej stronie. Nie tak dawno musieli�my walczy� przeciwko Joruusowi C'baothowi i, rzecz jasna, Darth Vader omal nas wszystkich nie pozabija�. Je�eli tak znakomity nauczyciel, jakim by� Obi-Wan Kenobi, poni�s� kl�sk� i pozwoli�, by jego ucze� zosta� opanowany przez si�y z�a, czy mo�emy podj�� ryzyko przeszkolenia ca�ego nowego zakonu rycerzy Jedi? Ilu z nich da si� zwie�� ciemnej stronie? Ilu nowych wrog�w przysporzymy sobie w taki spos�b?
Luke kiwn�� pos�pnie g�ow�. W g��bi duszy zadawa� sobie to samo pytanie i przez d�ugi czas zastanawia� si� nad odpowiedzi�.
- Mog� tylko o�wiadczy�, �e wszyscy pami�tamy o tym, co si� sta�o, i musimy wyci�gn�� nauk� z pope�nionych w�wczas b��d�w - powiedzia�. - Ja sam przecie� zosta�em dotkni�ty przez ciemn� stron�, lecz wyszed�em z tego do�wiadczenia silniejszy i bardziej czujny ni� kiedykolwiek przedtem. Zgadzam si�, �e ryzyko jest du�e, ale nie wierz� w to, �e Nowa Republika b�dzie silniejsza bez nowego zakonu rycerzy Jedi.
W wielkiej sali rozleg�o si� wiele g�os�w. Ben Iblis sta� jeszcze przez moment, jakby chcia� powiedzie� co� innego, ale w ko�cu usiad�, zadowolony z odpowiedzi.
Po chwili wsta� admira� Ackbar i zacz�� klaska� d�o�mi podobnymi do p�etw.
- Zgadzam si�, �e pro�ba tego Jedi le�y w najlepiej poj�tym interesie Nowej Republiki - oznajmi�.
Wsta� tak�e Jan Dodonna. Od czas�w, kiedy podczas zmaga� o Yavin niemal cudem unikn�� �mierci, darzy� Luke'a nieograniczonym zaufaniem.
- Ja tak�e si� z tym zgadzam! - zawo�a�.
Wkr�tce wszyscy senatorowie stali. Kiedy wsta�a tak�e Leia, Luke zobaczy� na jej twarzy promienny u�miech. Niemal poczu�, jak otaczaj�ca go po�wiata, emanuj�ca z kryszta��w w suficie, obdarza go wielk� moc� zaczynaj�c� przenika� jego cia�o mi�ym ciep�em.
Mon Mothma usiad�a i z powag� kiwn�a g�ow�. By�a ostatni� osob�, kt�ra wsta�a, a teraz unios�a r�k�, prosz�c zebranych o cisz�.
- Wyra�amy zgod� i liczymy na to, �e zakony rycerzy Jedi si� odrodzi. Zapewnimy ci wszelk� pomoc, jakiej b�dziesz potrzebowa�. Niech Moc b�dzie z tob�.
Zanim Luke odwr�ci� si� w jej stron�, aplauz zgromadzonych ludzi przetoczy� si� przez gigantyczn� sale obrad niczym burza.
ROZDZIA� 3
Apartament Leii w by�ym pa�acu Imperatora nale�a� do najwygodniejszych i najbardziej przestronnych. W tej chwili w komnatach zia�o jednak pustk�. Gdy Leia Organa Solo, kiedy� ksi�niczka, a obecnie minister stanu Nowej Republiki, pod koniec d�ugiego dnia wr�ci�a, poczu�a si� zm�czona i przygn�biona.
Jedynym jasnym punktem dnia by�o przem�wienie, jakie Luke wyg�osi� do senator�w, ale stanowi�o ono tylko jeden z wielu omawianych tego dnia problem�w. Zawik�ane sprzeczno�ci w wieloj�zycznych traktatach, w kt�rych nie m�g� si� po�apa� nawet Threepio, r�nice kulturowe istniej�ce mi�dzy poszczeg�lnymi rasami obcych istot, wskutek czego nawi�zanie stosunk�w z nimi stawa�o si� niemal niemo�liwe - to wszystko sprawia�o, �e w g�owie Leii szumia�o niczym w ulu.
Ze zmarszczonymi brwiami rozejrza�a si� po komnacie.
- Zwi�kszy� o�wietlenie o dwa stopnie - powiedzia�a i po chwili pok�j rozja�ni� si�, a niekt�re mroczne cienie schowa�y si� g��biej po k�tach.
Han i Chewbacca odlecieli pod pretekstem ponownego nawi�zania stosunk�w z planet� Kessel. Leia uwa�a�a jednak, �e dla Hana s� to raczej wakacje maj�ce o�ywi� wspomnienia "dawnych dobrych czas�w", kiedy wolny jak ptak rozbija� si� po galaktyce.
Czasami rozmy�la�a, czy jej m�� nie �a�uje, �e po�lubi� kogo� tak r�ni�cego si� od siebie i �e musia� si� ustatkowa� i osi��� na Coruscant, �eby zaj�� si� zg��bianiem tajnik�w dyplomacji. Tolerowa� nie ko�cz�ce si� przyj�cia, podczas kt�rych wyst�powa� w oficjalnych strojach, chocia� bez w�tpienia czu� si� w nich bardzo skr�powany. Prowadzi� niezliczone rozmowy, staraj�c si� okazywa� w nich przezorno�� i takt, kt�re by�y mu ca�kowicie obce.
Han jednak odlecia� i z pewno�ci� bawi� si� doskonale, zostawiwszy j� sam� w Imperia� City.
Tymczasem przyw�dczyni Nowej Republiki, Mon Mothma, obarcza�a j� wci�� nowymi zadaniami, pozwalaj�c, �eby los wielu planet zale�a� od tego, jak je wykona. Na razie Leia radzi�a sobie bardzo dobrze, ale siedem lat, jakie up�yn�o od bitwy o Endor, naznaczone by�o licznymi pora�kami. Jedn� z nich by�a wojna z Imperium obcych istot, Ssi-Ruuk�w, inn� objawienie si� wielkiego admira�a Thrawna i jego pr�ba odrodzenia pot�gi Imperium, jeszcze inn� wskrzeszenie Imperatora i u�ycie przez niego gigantycznych Niszczycieli �wiat�w. I chocia� w tej chwili panowa� wzgl�dny spok�j, lata nieustannych walk sprawi�y, �e Nowa Republika by�a jeszcze bardzo s�aba.
W pewnym sensie jej po�o�enie by�o lepsze, kiedy istnia� wsp�lny wr�g, Imperium, jednocz�cy wszystkie frakcje Sojusznik�w. W tej chwili jednak nie b