1915

Szczegóły
Tytuł 1915
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1915 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1915 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1915 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

tytu�: "Iliada" autor: Homer Ksi�ga VI (Po odej�ciu Aresa i innych bog�w walka toczy si� dalej i przybiera obr�t niepomy�lny dla Trojan. W�wczas Hektor za rad� Helenosa udaje si� do miasta, by wezwa� sw� matk� Hekabe i inne kobiety troja�skie do zaniesienia mod��w do Ateny o pomoc w tych niebezpiecznych chwilach. W pa�acu Hektor odwiedza mieszkanie Parysa i wzywa go do wyruszenia na plac boju. Helena prosi Hektora, by usiad� i wypocz��, on jednak odmawia.) Tak bohater na pro�b� Heleny si� wzbrania@ i zaraz do swojego przychodzi mieszkania;@ lecz kochanej nie znalaz� w domu Andromachy.@ *#/1 Ona bowiem, kr�lewskie opu�ciwszy gmachy,@ posz�a na wie��, z ni� syn i s�u��ca jedna,@ gdzie j�kami i p�aczem trapi�a si� biedna.@ Nie widz�c w domu �ony, Hektor mi�y bogu@ pyta si� swych s�u�ebnic, stan�wszy u progu:@ "Gdzie jest �ona, wiernymi powiedzcie mi s�owy.@ Czy do kt�rej z si�str posz�a? czy te� do bratowy?@ Czyli do zagniewanej Pallady �wi�tyni,@ gdzie zatrwo�ona Troja do niej mod�y *#/2 czyni?"@ Na to skrz�tna szafarka odpowie w tej mierze:@ "Panie, kiedy ci prawd� mam powiedzie� szczerze,@ ni do si�str, ni bratowych, ni te� do �wi�tyni@ nie posz�a, gdzie strwo�ona Troja mod�y czyni;@ na ilijo�sk� *#/3 wie�� nios�a krok skwapliwy,@ s�ysz�c, �e Trojan cisn� or�em *#/4 Achiwy.@ Tam, podobna odesz�ej od siebie *#/5 kobiecie,@ pobieg�a, za ni� mamka, ma�e nios�c dzieci�".@ Tak� s�ysz�c odpowied� wiernej s�u�ebnice,@ *#/6 nazad Hektor obszerne przebiega ulice.@ Gdy, przeszed�szy przez miasto, by� pod Skajsk� bram�@ i w pole trzeba by�o i�� drog� t�� sam�,@ tam bogato posa�ona zabiega mu *#/7 �ona,@ Andromacha, wielkiego c�ra Etyjona,@ kt�ry dziedziczy� Teby, *#/8 lasami okryte,@ nad Kiliki *#/9 trzymaj�c ber�o znakomite.@ T� wi�c sobie po�lubi� Hektor, m�� chwalebny.@ Bie�y naprzeciw m�a; na r�kach s�u�ebny@ syn male�ki, jedynak, jak wschodz�ce zorze.@ Ty� go Skamandriem *#/10 zacny nazywa� Hektorze,@ insi Astyanaktem: *#/11 sam bowiem od zgonu@ ochrania� wielki Hektor mury Ilijonu.@ Patrz�c rycerz na syna, u�miechn�� si� skrycie;@ Andromacha za�, przed nim �zy lej�c obficie,@ bierze za r�ce m�a i tak m�wi� pocznie:@ "M�u! m�stwo ci� twoje zgubi nieodw�ocznie.@ Nie masz �adnej lito�ci nad dzieci�cia g�ow�,@ ni nade mn� nieszcz�sn�, wkr�tce twoj� wdow�.@ *#/12 Na jednego Achaje wszystkie z��cz� si�y@ i odbior� ci �ycie. Ach! m�j m�u mi�y,@ je�eli ci� mam straci�, obym leg�a w grobie.@ Nie masz *#/13 dla mnie pociechy �adnej ju� po tobie,@ smutki mi� gn�bi� b�d� a� do dni ostatka.@ Zgin�� ojciec, kochana mi zgin�a matka:@ ojca zabi� Achilles, gdy Teby w perzyn�@ obr�ci�, *#/14 siln� mo�nych Kilik�w dziedzin�...@ Siedmiu braci, rodze�stwa zaszczyt i kochanie,@ wszystkich w jednym dniu pos�a� w podziemne otch�anie,@ kiedy pa�li na g�rach liczne ojca wo�y.@ Matk�, z nim ber�o w Tebach dziedzicz�c� spo�y,@ *#/15 tu z sob� przyprowadzi� z innym razem �upem,@ p�niej na wolno�� pu�ci� za drogim okupem.@ Ale bogini las�w na ni� si� roz�ar�a@ *#/16 i w domu ojca �ycie strza�ami wydar�a.@ Ty� mi ojcem, ty� matk�, kochany Hektorze,@ ty� mi bratem, ty m�em w dni kwitn�cych porze.@ Zosta� tu, zbyt rycersk� nie uwod� si� cnot�,@ nie zostawiaj mi� wdow�, a syna sierot�!"...@ Na to Hektor, najwi�kszy w�dz na krwawe boje:@ kochana Andromacho, czuj� �ale twoje,@ leczby Troj�w i Trojek *#/17 g�osy mi� przebod�y,@ gdybym si� z dala boju chroni� *#/18 jak m�� pod�y.@ Nie, nie mo�e si� serce moje upo�ledza�,@ chc� naj�wawsze Trojany do boju uprzedza�,@ *#/19 moj� i ojca chwa�� utrzyma� przyk�adnie.@ Wiem ja, �e przyjdzie �w dzie�, kiedy Troja padnie,@ *#/20 kiedy wielki wielkiego ludu kr�l pol�e,@ *#/21 a z nim zgin� troja�scy, straszni dzid� m�e. -@ Ale nie tak si� l�kam troja�skiej zaguby,@ nie tak ojca Pryjama i matki Hekuby,@ ani kochanych braci, cho� nieprzyjaciele@ rycerskich dusz na placu po�o�� tak wiele -@ jako nad stanem twoim serce mi si� krwawi,@ gdy ci� we�mie w�dz grecki, *#/22 wolno�ci pozbawi.@ Pod gro�n� pani� n�dzne b�dziesz �ycie wiod�a,@ z Messei *#/23 nosi� wod� lub z Hyperii �r�d�a:@ tak twardy zgotowany los dla kr�l�w c�ry.@ Wtenczas, widz�c p�acz�c�, rzecze z Grek�w kt�ry:@ "Oto �ona Hektora, co niegdy *#/24 pod Troj�@ pierwsze m�e przechodzi� waleczno�ci� swoj�!"@ Czym obudzi b�l w sercu i m�a ��danie,@ kt�ry by ci� w tak smutnym poratowa� stanie.@ Lecz wprz�d niech padn� trupem, ni� ujrz� twe p�acze,@ ni� twe j�ki us�ysz� lub wi�zy obacz�!"@ Rzek� i wyci�ga r�ce do swojego syna.@ Krzycz�c, na mamki �onie tuli si� dziecina,@ ojca si� kochanego przel�k�szy widoku:@ tak mied� b�yszcz�ca *#/25 straszna niemowl�cia oku@ i pi�ra, co si� wznosz� na wierzchu przy�bice.@ *#/26 U�miechn�li si� z pr�nej boja�ni rodzice.@ Zaraz Hektor zdj�� szyszak, kt�ry syna trwo�y�,@ i b�yszcz�ce pokryccie na ziemi po�o�y�,@ a dawszy s�odkie dziecku swemu ca�owanie@ i ko�ysz�c go *#/27 z lekka, bog�w prosi za nie:@ "Zeusie i bogowie! niech przy waszym wzgl�dzie@ syn m�j mi�dzy Trojany *#/28 jak ja s�awny b�dzie,@ niechaj z odwag� ber�o dziadowskie *#/29 dziedziczy!@ Gdy wr�ci z boju, pe�en zwyci�skiej zdobyczy,@ niechaj wtenczas kto powie: "On ojca przechodzi".@ *#/30 Niech si� tym s�owem matce uradowa� godzi".@ To rzek� i syna odda� swojej m�odej �onie;@ ta z p�aczliwym u�miechem ci�nie go na �onie.@ Widok taki wskr� serce Hektora przeszywa,@ zatem g�aszcze j� r�k� i tak si� odzywa:@ "Niech ci�, najmilsza �ono, los m�j tak nie boli,@ nikt mi �ycia nie we�mie bez wyroku woli;@ od wyroku za� �aden cz�ek si� nie wybiega,@ r�wnie mu i bohater, i gnu�nik podlega.@ Wr�� do domu, we� w r�ce k�dziel i wrzeciono,@ *#/31 pilnuj rob�t s�u�ebnic, ukochana �ono!@ O wojnie m�e niechaj Ilijonu pomn�,@ a najszczeg�lniej Hektor". Rzek�, i wraz ogromn�@ przy�bic� bierze z ziemi i k�adzie na g�owie.@ (Po po�egnaniu si� z �on� i synkiem Hektor wraca na pole walki i stacza pojedynek z Ajasem. Ugodzony przez Ajasa wielkim kamieniem - pada; ocala go Apollo. W og�lnych walkach nast�puje chwilowa przerwa. Podczas kr�tkiego zawieszenia broni obie strony grzebi� poleg�ych, a Achajowie przed swym obozem wznosz� mur obronny. Czynno�ci te zajmuj� dwa dni. Nast�pna bitwa (druga w "Iliadzie") ma przebieg niepomy�lny dla Grek�w; zwyci�scy Trojanie pozostaj� na placu boju i biwakuj� tam do rana. W nocy Diomedes i Odyseusz wychodz� na zwiady, przedzieraj� si� do obozu troja�skiego i w obozowisku Trak�w przyby�ych na pomoc Trojanom zabijaj� dwunastu ich wodz�w wraz z kr�lem Rezosem. O �wicie rozpoczyna si� trzecia bitwa. Wbrew zakazowi Zeusa bogowie mieszaj� si� do walki, kt�ra jednak z woli ojca bog�w i ludzi obfituje w kl�ski Grek�w. Zwyci�scy Trojanie zdobywaj� mur, przechodz� przez ob�z i docieraj� do okr�t�w greckich, a Hektor pr�buje wznieci� po�ar na statku Protesilaosa. Spe�niaj� si� wi�c losy: Achilles jest pomszczony. Poniewa� jednak Pelida wzbrania si� jeszcze przed wzi�ciem udzia�u w walce, do namiotu jego udaje si� przyjaciel Patroklos.) Obja�nienia *#/1 Andromacha - �ona Hektora. *#/2 Mod�y - zanoszone do Ateny przez Hekabe i matrony troja�skie na wezwanie Hektora. *#/3 Ilio�ski - przymiotnik od Ilion (Troja). *#/4 Cisn� or�em - zwyci�aj�. *#/5 Odesz�ej od siebie - szalonej. *#/6 S�u�ebnice - dawna forma dope�niacza l. poj.: s�u�ebnicy. *#/7 Zabiega mu - domy�lne: drog�; wychodzi naprzeciw. *#/8 Teby - w Ma�ej Azji, w Myzji u st�p g�ry Plakos b�d�cej przed�u�eniem Idy (na po�udniowy wsch�d od Troi). *#/9 Kilikowie - r�ni od mieszka�c�w krainy w po�udniowo_wschodniej cz�ci Azji Mniejszej (T. Sinko). *#/10 Skamandrios - wr�ebne imi� nadane przez Hektora synkowi, kt�ry mia� by� wedle �ycze� rodzic�w obro�c� Troi, tak jak rzeki Skamander i Simois by�y z trzech stron os�on� miasta. Niestety, pragnienia te si� nie spe�ni�y, gdy� wedle poda� greckich synek Hektora w tragiczn� noc zag�ady miasta zgin�� z r�ki syna Achillesa, Neoptolema. Wedle innej wersji dzieci� zrzucone zosta�o ze szczytu wie�y (Eurypides, "Trojanki"). *#/11 Astyanaks - W�adca miasta, Obro�ca miasta; imi� wr�ebne - syn mia� by� podobny do ojca. Od zgonu - od zag�ady. *#/12 Twoj� wdow� - wdow� po tobie. *#/13 Nie masz - nie ma. *#/14 Obr�ci� w perzyn� - zamieni� w ruiny i zgliszcza, spali�. *#/15 Spo�y - wsp�lnie, pospo�u. *#/16 Bogini las�w na ni� si� roz�ar�a (rozgniewa�a, zawzi�a) - Artemida, bogini las�w i �ow�w, mia�a wedle wierze� greckich strza�ami swymi przyprawia� kobiety o nag�� �mier�. *#/17 Troj�w i Trojek - Trojan i Trojanek. *#/18 Boju chroni� - chroni� si� przed bojem. *#/19 Chc� naj�wawsze Trojany do boju uprzedza� - chc� wyprzedza� w walce najdzielniejszych Trojan. *#/20 Hektor przewiduje upadek Troi. W ten wysoce artystyczny spos�b Homer uzupe�nia tre�� "Iliady", kt�ra nie opiewa zdobycia miasta przez Achaj�w i nie przedstawia tragicznych los�w jego obro�c�w. *#/21 Wielki wielkiego ludu kr�l - Priam, ojciec Hektora. *#/22 W�dz grecki - syn Achillesa, Neoptolemos (Pyrrus), wzi�� w niewol� wdow� po Hektorze. *#/23 Messeis - �r�d�o w Lakonii (w po�udniowej Grecji). Hyperia (Hypereja) - �r�d�o w Tesalii (w p�nocnej Grecji). Hektor wie, i� jego �ona, je�li popadnie w niewol� greck�, w domu swego pana zmuszona b�dzie do wykonywania ci�kich prac domowych. Z tej wypowiedzi Homera (i innych) odczyta� mo�emy fakt ustalania si� niewolnictwa w archaicznej Grecji i pozna� po�o�enie niewolnik�w w tym okresie. *#/24 Niegdy - niegdy�. *#/25 Mied� b�yszcz�ca - b�yszcz�cy he�m miedziany. *#/26 Przy�bice - dawny dope�niacz l. poj.: przy�bicy; tu przy�bica w og�le w znaczeniu szyszaka. Przy�bica - w�a�ciwie ruchoma cz�� szyszaka s�u��ca do os�aniania twarzy (cz�� "przy �bie" - przy_�b_ica). *#/27 Go - w�a�ciwie je, gdy� w poprzednim wierszu mowa o dziecku; t�umacz u�y� zaimka go = synka. *#/28 Mi�dzy Trojany - dawny narz�dnik: mi�dzy Trojanami. *#/29 Ber�o dziadowskie - ber�o kr�lewskie po dziadku Priamie. *#/30 On ojca przechodzi - on ojca przewy�sza (dzielno�ci�). *#/31 We� k�dziel i wrzeciono - prz�dzenie (i tkanie) by�o zaj�ciem kobiet. O pracy cz�onk�w najwy�szych nawet rod�w - por. Wst�p. Ksi�ga XVI Kiedy ci przy okr�cie zwodz� b�j okrutny,@ przed obliczem Achilla staje Patrokl smutny;@ a jako zdr�j spod ska�y hojne wody toczy,@ tak obfitymi �zami p�yn� jego oczy.@ Wzruszon Pelid, tak m�wi� do niego zaczyna:@ "Patroklu! czemu p�aczesz, jak ma�a dziewczyna,@ kt�ra za matki �ladem drobnym krokiem goni,@ chwyta j� za kraj szaty i rzewne �zy roni,@ i twarz� jej przesy�a ch�ci niemowl�ce,@ a� j� zmi�kczona matka we�mie na swe r�ce.@ Ach! tak mi�kkie �zy p�yn� Patroklowi memu.@ Czy zwiastujesz co wojsku? Czy te� mnie samemu?@ Czy� odebra� wie�� jak� smutn� po kryjomu?@ Ale m�wi�, �e �yje Menojtijos *#/1 w domu;@ �e Pelej *#/2 Mirmidony rz�dzi w szcz�ciu, w chwale:@ ich by �mier� najdotkliwsze sprawi�a nam �ale.@ Czy nad Grekami p�aczesz, �e przy nawach gin�?@ W�asn� oni �ci�gn�li te nieszcz�cia win�. -@ Lecz m�w! oba wszak sobie jeste�my najszczersi".@ Na to Patrokl, westchn�wszy z g��boko�ci piersi:@ "Daruj �zom, najm�niejszy z Grek�w, przyjacielu!@ Trudno ich nie wylewa� w�r�d nieszcz�� tak wielu...@ Oby nigdy gniew taki nie zaj�� mej duszy!@ Godna� chwa�y w z�em sta�o��? nic ci� wi�c nie wzruszy?@ Je�li Grek�w nie wesprzesz w tak okrutnej dobie,@ kt� z r�k twych b�dzie pomoc obiecywa� sobie?@ Gniew ten r�d boski w tobie �ciera do ostatka:@ nie jest Pelej tw�j ojciec ni Tetys twa matka,@ ale ci� wyrzuci�y gro�ne morza wa�y,@ *#/3 albo tak twarde serce z twardej kute ska�y.@ Je�li niech�� do boju wyrok w tobie sprawi�@ lub je�li ci co Zeus przez matk� objawi�,@ pozw�l, niechaj ja p�jd� z m�nymi Ftyjoty@ *#/4 i za bog�w pomoc� zbawi� greckie roty.@ Daj tw� zbroj�! Trojanin t� ujrzawszy posta�@ i mnie bior�c za ciebie, nie b�dzie �mia� dosta�,@ *#/5 wstrzyma zap�d; Grek wytchnie, gdy wsparcie obaczy,@ a i lekkie wytchnienie wiele w boju znaczy.@ Kiedy �wiezi *#/6 wpadniemy na lud zmordowany,@ samym krzykiem odeprzem pod miasto Trojany".@ Tak Patrokl do Achilla tkliwy g�os zanosi�. -@ Nieszcz�liwy! nie wiedzia�, �e o zgub� prosi�.@ Pelid, ci�ko wzdychaj�c, tych s��w mu udziela:@ "C� ja to z ust mojego s�ysz� przyjaciela?@ Ani wyrok do boju niech�� we mnie sprawi�,@ ani mnie te� co Zeus przez matk� objawi�,@ lecz mi stoi w pami�ci m�a czyn gwa�towny.@ Co za ha�ba! R�wnego �mia� pokrzywdzi� r�wny@ i u�y� w�adzy swojej na gwa�tu narz�dzie!@ Ta obelga nie�atwo w sercu start� b�dzie.@ Owoc mych trud�w, dana po dobyciu miasta,@ gwa�tem z r�k przez Atryda wydarta niewiasta...@ *#/7 Ale przesz�e zostawmy rzeczy w niepami�ci,@ nie przystoi mi w wiecznej uprze� si� niech�ci!@ Powiedzia�em: nie pierwej skr�c� gniew zawzi�ty,@ a� bitwa o tesalskie otrze si� okr�ty...@ Teraz id�, wpadnij na nich, Patroklu waleczny,@ oddal od floty greckiej wyrok ostateczny,@ by nie rzucili na ni� ognistej po�ogi@ i nie przeci�li wojsku do powrotu drogi...@ A gdy od naw odeprzesz Trojan, wracaj do mnie,@ cho�by ci szcz�ci� Zeus, u�yj szcz�cia skromnie@ i staraj si� pow�ci�gn�� tw� zwyci�sk� dzid�!@ Beze mnie walcz�c, moj� zwi�kszy�by� ohyd�,@ niech�e twojego serca zwyci�stwo nie poi,@ strze� si� wojska prowadzi� a� pod mury Troi...@ Gdy w naw zbawieniu nasze ch�ci si� uiszcz�,@ zostaw obadwa wojska, niech si� w polu niszcz�"...@ Tymczasem silny Ajas *#/8 ju� ulec by� bliski,@ Zeus go t�oczy i Trojan bij� na� pociski.@ �wietna przy�bica, g�stym uderza ciosem,@ wedle skroni straszliwym j�cza�a odg�osem,@ d�o� s�abnie pod ci�arem wielkiego puklerza,@ jednak z miejsca nie mogli wyruszy� rycerza.@ Zatchn�y mu si� piersi tak, �e ledwie zieje,@ z cz�onk�w jego pot s�onym strumieniem si� leje,@ jedn� *#/9 odeprze, leci druga dzida skorsza;@ zemdla�, *#/10 coraz si� wi�cej jego stan pogorsza.@ Muzy! kt�re dzier�ycie dom Zeusa �wi�ty,@ m�wcie, jak p�omie� greckie zapali� okr�ty!@ Na dzid�, kt�r� Ajas walecznie si� sk�ada�,@ wpad� Hektor i ogromnym cios mu mieczem zada�.@ Odci�ta mied� *#/11 od drzewca przera�liwie dzwoni@ i daleko upada, a bohater w d�oni@ dr�g st�piony daremnym obraca zamachem.@ Uzna� w tym dzie�o bog�w, zimnym zadr�a� strachem@ i nie w�tpi�, �e Zeus niszczy jego trudy,@ a obdarzy� zwyci�stwem chce troja�skie ludy.@ Spo�r�d grot�w ust�pi� wyparty gwa�townie.@ Trojanie zewsz�d nios� roz�arzone g�ownie,@ pali si� okr�t, smolne zajmuj� si� sosny.@ *#/12 Bije si� w uda Pelid, i m�wi �a�osny:@ "Przy�pieszaj, o Patroklu, twoje przedsi�wzi�cie!@ Nieprzyjacielski ogie� widz� na okr�cie.@ Ocal flot�, powrotu naszego nadziej�,@ we� or�, a ja wojsko zbior� i zagrzej�".@ Rzek�; Patrokl si� natychmiast uzbraja� poczyna,@ srebrn� haftk� na nogach kszta�tny obuw spina,@ pyszny Ajakowego pancerz bierze wnuka,@ *#/13 w kt�rym blaski gwiazd cudna wyrazi�a sztuka;@ miecz ci�ki z br�zu wiesza na silne ramiona,@ b�yszczy mu si� g�owica srebrem ozdobiona;@ nieprzebitym pokryciem zabezpiecza zdrowie@ mocny na piersiach puklerz, a szyszak na g�owie;@ z ko�skich w�os�w na he�mie wspania�ym uwita,@ p�ywaj�c, strach daleko niesie gro�na kita.@ Wzi�� i silne oszczepy, lecz r�wne swej d�oni;@ *#/14 dzidy tylko nie zabra� *#/15 z przyjaciela broni...@ Automedon *#/16 ogniste zaprz�ga rumaki.@ Po Achillu, �ciel�cym trupami orszaaki,@ Patroklowi najwi�cej Automedon mi�y,@ bo dozna� w bojach jego i wiary, i si�y.@ Ksant i Balios w zaprz�gu s�, dwa bystre konie,@ *#/17 mog�ce wiatry w szybkim wy�cign�� przegonie...@ Pedaz im towarzyszy, �miertelnego rodu,@ lecz nie�miertelnym zr�wna koniom do zawodu...@ Pod Patroklem w porz�dku sz�y m�ne Ftyjoty,@ a� te� nied�ugo wpad�y na troja�skie roty...@ Gdy obaczyli m�ni wojownicy Troi@ Patrokla z powo�nikiem *#/18 w znanej od nich zbroi,@ zmieszali si� i widok nag�y ich zatrwo�y�;@ s�dzili, �e Achilles gniewy z serca z�o�y�@ i pojednan z Atrydem wyszed� floty broni�:@ my�l� wi�c, jak od zguby gro��cej si� schroni�...@ Jak szumi chmura, id�c do g�rnycch sklepieni,@ gdy Zeus w straszn� burz� dzie� pogodny zmieni,@ tak �e z Trojan ucieczk� zgie�k i wrzawa wzros�y...@ Wielu rycerzom konie dyszle po�ama�y@ i zostawi�y wozy strzaskane w kawa�y...@ Gdzie najbardziej lud zmieszan, Patrokl ku tej stronie@ z przera�liwym okrzykiem swoje p�dzi konie:@ wywracaj� si� wozy, trzaskaj� si� ko�a,@ a str�conych rycerzy w piasku wi�zgn� *#/19 czo�a.@ Ju� bieguny, *#/20 kt�rymi obdarzy�y bogi@ Peleja, r�w lekkimi przeskoczy�y nogi,@ chciwe na drugiej stronie �mier� i postrach szerzy�.@ Hektora szuka Patrokl, jego chce uderzy�,@ lecz go pr�dkie unios�y konie na przestrzeni.@ A jako chmury, w mglistej zebrane jesieni,@ obfite wylewaj� potoki na ziemi�,@ gdy gniewny Zeus ukara� chce przest�pne plemi�,@ kiedy, z pogard� bog�w, na �wi�tym urz�dzie@ krzywe czyni� wyroki *#/21 niegodziwe s�dzie;@ nag�ym wzd�te ulewem potoki si� wzbior�,@ md�� dla nich najsilniejsze groble s� zapor�:@ prze�amawszy je, z szumem p�dz� w morze wody,@ niszcz�c domy i drogie pracy ludzkiej p�ody:@ taki si� szum rozlega� w troja�skim szeregu.@ Takie j�ki ich konie wydawa�y w biegu.@ Ale nie tu si� Trojan zako�czy�a n�dza:@ zabiega im od miasta, ku flocie nap�dza,@ mi�dzy rowem i rzek� trwo�ne zbija kupy@ i za Grek�w zabitych liczne �ciele trupy...@ Widz�c na ziemi leg�e swoje wojowniki,@ zapalony Sarpedon *#/22 tak wo�a na Liki:@ "Gdzie pierzchacie? Ach, wasz� uznajcie ohyd�!@ Ja przeciwko zwyci�zcy temu prosto id�,@ ja chc� zaraz do�wiadczy� jego r�ki si�y,@ kt�rej pociski tylu Trojan obali�y".@ Rzek� i natychmiast z wozu w �wietnej skoczy� *#/23 zbroi:@ i Patrokl, to spostrzeg�szy, na wozie nie stoi,@ skoczy� - oba na wszystkie bior� si� sposoby,@ a jak z ostrymi szpony i z krzywymi dzioby@ s�py z ha�asem walcz� na wynios�ej skale,@ w takim id� rycerze na siebie zapale.@ Widz�c tej bitwy skutek, niebios pan wzruszony@ tak si� do swej odzywa i siostry, i �ony:@ *#/24 "Zbli�a si� smutna chwila, przeznaczona losem,@ w kt�rej ma lec Sarpedon pod Patrokla ciosem.@ Dwoiste we mnie my�li wzbudza jego dola:@ czyli go unie�� z tego fatalnego pola@ i posadzi� w zamo�nej likijskiej krainie,@ czy przysta�, �e od tego bohatera zginie?"@ Gniewna Hera: "Kronosa potomku surowy!@ Mog�� mie� dzikie my�li wst�p do twojej g�owy?@ Od �mierci �miertelnego chcesz zbawi� cz�owieka,@ kt�rego wsz�dzie Mojra niepochybna *#/25 czeka?@ Czy�, lecz b�d� pewny bog�w powszechnej niech�ci,@ a co ci powiem, dobrze zachowaj w pami�ci!@ Je�li Sarpedon �ywy powr�ci do domu,@ kt�ry� z bog�w nie zechce z krwawego pogromu@ ocali� swego syna? *#/26 Mn�stwo ich pod Troj�@ i ka�dy z nie�miertelnych b�dzie za krwi� swoj�.@ Lecz by tw�j �al ukoi�, kiedy ci tak luby,@ pozw�l, niech od Patrokla nie uniknie zguby, - @ ale gdy pod zwyci�skim or�em ju� skona,@ niech go s�odki Sen we�mie i �mier� *#/27 na ramiona@ i zanios� do kraj�w Likiji obszernych.@ Tam otoczon od braci i przyjaci� wiernych,@ ich �zami uczczon b�dzie: ci mu pogrzeb sprawi�@ i grobowiec na wieczn� pami�tk� wystawi�".@ Podda� si� Kronid los�w nieodzownej sile,@ lecz ostatnie czcz�c syna kochanego chwile,@ kt�ry mia� z dala zgin�� od krain ojczystych,@ hojn� ros� na ziemi� w kroplach spu�ci� krwistych.@ Gdy dwaj rycerze blisko byli na r�wninie,@ wraz Trazymed, *#/28 towarzysz Sarpedona ginie;@ z trafnej r�ki Patrokla utkwi� pocisk w brzuchu,@ on z wozu wspania�ego stoczy� si� bez duchu.@ *#/29 Znowu m�ny Sarpedon silny grot wymierzy�,@ chybi� Patrokla, konia Pedaza uderzy�.@ Zar�a� smutnie, bo w g��bi piersi grot uton�� -@ wspi�� si�, nachyli�, upad� i �ycie wyzion��.@ Traf ten dwa drugie konie przerazi� niema�o,@ skoczy�y, lejc si� zwik�a�, jarzmo zatrzeszcza�o:@ ko� ich miesza, kt�ry si� na ziemi wywr�ci�;@ przecie� nie�ad ten baczny Automedon skr�ci�,@ odci�� mieczem postronki; zaraz Ksant i Bali@ na swym miejscu stan�li i lejca s�uchali.@ Z nowym oba zapa�em wznie�li r�ce silne,@ lecz w d�oni Sarpedona �elazo omylne,@ *#/30 i tylko, lec�c, pocisk nad ramieniem �wisn��.@ Patrokl za� grotu z r�ki daremnie nie cisn��:@ utrafia tam rycerza dzida zapalczywa,@ gdzie si� we wn�trzu serce bezpiecznie ukrywa...@ Jak buhaj, kt�ry licznym stadom przewodniczy,@ w paszcz�ce ogromnego lwa okropnie ryczy,@ tak te� Sarpedon j�cza� pod Patrokla ciosem,@ wzywaj�c przyjaciela konaj�cym g�osem:@ "Kochany Glauku, *#/31 s�awny przez liczne zwyci�stwa.@ Dzi� trzeba ci �mia�o�ci, odwagi i m�stwa!...@ Niestarta by okry�a plama imi� twoje,@ gdyby Grek odar� z twego przyjaciela zbroje,@ kt�ry przy flocie �mia�o stawi� si� ich szykom.@ Walcz wi�c m�nie i m�nym dzielnie dow�d� Likom!"@ Tu m�wi�cemu czarny cie� zamyka oczy...@ Serce w Glauku te j�ki �a�osne rozdar�y@ i �e go pr�no wzywa przyjaciel umar�y.@ Wzdycha ci�ko, bo w rami� od Teukra *#/32 zadana,@ gdy walczy� na okopie, dolega mu rana:@ wspieraj�c towarzysz�w, nie oszcz�dza� siebie.@ Wi�c wzywa boga �uku *#/33 w tak ci�kiej potrzebie:@ "Czy w Likiji, czy w Troi mieszkasz, wielki bo�e,@ wszak g�os nieszcz�liwego wsz�dzie ci� doj�� mo�e!@ Ulituj si� dzi� mojej okrutnej niedoli:@ rana ci�ka mi� trapi, rami� srodze boli,@ krew p�ynie i nie w�adam odr�twia�� d�oni�,@ nie mog� dzidy chwyci� ani walczy� broni�.@ Najdro�szemu druhowi �mier� zbieli�a lica,@ nie ma �adnej pomocy od Zeusa rodzica.@ Ty wi�c b�l u�mierz, wlej mi si�y, ulecz ran�,@ daj, niech m�nie na czele dzielnych Lik�w stan�,@ bym przyjaciela mego drogich zw�ok obroni�".@ Rzek�; Feb do jego pro�by �askawie si� sk�oni�.@ Tamuje krew p�yn�c�, bole�ci u�mierza@ i wielk� si�� piersi nape�nia rycerza.@ Gdy tak mi�� odmian� w sobie Glauk obaczy�,@ cieszy� si�, �e go pr�dko b�g wys�ucha� raczy�.@ Zagrza� Lik�w do walki o ich kr�la zw�oki;@ potem, Trojan szybkimi obiegaj�c kroki,@ wo�a� na Polidama, *#/34 wzywa� Agenora,@ *#/35 m�nego Ajnejasza, wielkiego Hektora,@ na kt�rym �wietna z miedzi b�yszcza�a pai�a.@ *#/36 Do niego si� z takimi s�owami przybli�a:@ "Hektorze! ty� nietkni�ty sprzymierze�c�w strat�!@ Oni, rzuciwszy krewnych i ziemi� bogat�,@ dla obrony �cian waszych wyziewaj� �ycie,@ wy przecie� nic w nieszcz�ciu dla nich nie czynicie:@ oto smutnie na piasku rozci�gniony le�y@ Sarpedon, w�dz szlachetny likijskiej m�odzie�y;@ on i s�d�w s�uszno�ci�, i odwag� s�yn��,@ teraz z Aresa woli od Patrokla zgin��.@ Zapalcie si� wi�c zemst�, bohatery Troi,@ nie dajcie Myrmidonom zabra� jego zbroi!@ Ach! by Grecy zw�ok drogich nie dostali �upem@ i swoich kl�sk nad jego nie m�cili si� trupem!"@ To wyrzek�, oni w serca �al i zemst� bior�,@ bo, cho� obcy, warown� miasta by� podpor�@ i liczne �ci�gn�� wojska, i m�nie si� stawi�.@ Zgon Sarpedona serce w Hektorze zakrwawi�.@ Id� Trojanie, kl�ski tej pom�ci� si� radzi,@ sam Hektor zapalone zast�py prowadzi.@ Patrokl bardziej si� sro�y, zwi�ksza zapa� dziki...@ A kiedy ze stron obu wzmocni�y si� szyki,@ Trojanie, Myrmidony, Likowie, Achiwy@ przy trupie Sarpedona zwiedli b�j straszliwy...@ A jak si� j�k daleko po lasach rozlega,@ gdy od siekier padaj� d�by z wielkim grzmotem:@ z takim j�cz� przy�bice i tarcze �oskotem,@ gdy w nie dzidy i miecze, i ogromne g�azy@ g�sto powtarzanymi uderzaj� razy.@ Tak by�y Sarpedona zmienione ostatki,@ *#/37 i�by go w�asnej oko nie pozna�o matki: -@ Od g�owy do st�p groty *#/38 i piaskiem okryty.@ Oni zajadle przy nim rzucaj� dziryty.@ Ile si� much uwija latem w tej godzinie,@ gdy s�odkim pasterz mlekiem nape�nia naczynie,@ tyle przy Sarpedonie rycerz�w si� t�oczy.@ Kronid na ten b�j ci�gle zwr�cone mia� oczy,@ a na dwoje w swej my�li nie przestawa� radzi�:@ czy przy synu - Patrokla przez Hektora zg�adzi�@ i da� mu w zbroi godn� jego dzie� zap�at�?@ Czy powi�kszy� dnia tego prac�, zn�j i strat�?@ D�ugo dwie wa��c my�li, ostatniej si� chwyci�,@ pozwoli�, aby jeszcze Patrokl si� zaszczyci�,@ a do miasta troja�skie z wodzem przegna� roty@ i liczne trupy zwali� pod swymi groty.@ Spuszcza strach na Hektora. Zaraz na w�z wsiada,@ uchodzi, za nim trwo�na ci�nie si� gromada.@ Widz�c, �e Kronid wag� swej przechyli� szali,@ *#/39 ani Likowie d�u�ej pola nie dostali:@ wojsko kr�la na stosie umar�ych odbieg�o,@ gdzie mn�stwo bohater�w z obu stron poleg�o,@ gdy Zeus tam zapali� uporczywe boje.@ Myrmidony odar�y z Sarpedona zbroje,@ Patrokl do naw odes�a� trofej *#/40 swego czynu.@ Zeus za� rzek� do Feba: "P�jd� pr�dzej, m�j synu!@ Unie� spo�r�d pocisk�w Sarpedona zw�oki,@ a obmywszy je w wodzie z kurzu i posoki,@ *#/41 r�ka twoja na� wonne balsamy wyleje@ i cia�o w nie�miertelne szaty przyodzieje.@ Potem Sen s�odki i �mier�, siostra Snu rodzona,@ martwe jego ostatki wzi�wszy na ramiona,@ zanios� go do krain Likiji obszernych.@ Tam, otoczon od krewnych i przyjaci� wiernych,@ ich �zami uczczon b�dzie; ci mu pogrzeb sprawi�@ i grobowiec na wieczn� pami�tk� wystawi�".@ *#/42 Natychmiast wykonana by�a jego wola:@ zbiega szybko Apollo na troja�skie pola@ i spo�r�d strza� unosi Sarpedona zw�oki,@ a obmywszy je w wodzie z kurzu i posoki,@ ambrozyjskie balsamy na cia�o rozlewa@ i w nie�miertelne szaty rycerza przywdziewa.@ Odda� go Snu i �mierci: te skrzyd�y pr�dkiemi@ w momencie *#/43 go zanios�y do ojczystej ziemi.@ Patrokl w Automedonie, w koniach zapa� nieci,@ �ciga Trojan i Lik�w i na zgub� leci.@ G�upi - gdyby si� sprawi�, jak Pelid ostrzega�,@ pewnie by si� przed srog� Mojr� by� wybiega�,@ ale rada Zeusa nad ludzk� przemaga:@ ucieczce si� poddaje najwi�ksza odwaga,@ nieraz podni�s� w rycerzu m�stwo i os�abi�,@ a wtenczas wzm�g� Patrokla na to, by go zabi�.@ *#/44 Jakie pierwsze, ostatnie jakie pad�y g�owy,@ gdy ci� na �mier�, Patroklu, skaza� los surowy?@ Leg� Adrest i Autonoj, i Echekl, i Muli;@ Perym, Pilart, Melanip zgubny los poczuli,@ Epistora, Elaza *#/45 trup na trupie pada;@ tych zabi�, a trwo�liwa pierzchn�a gromada.@ Ju� by Grecy troja�skie wy�amali bramy,@ bo nie mog�y zwyci�zcy �adne wstrzyma� tamy,@ gdy na wie�y Apollo usiad� zagniewany,@ my�l�c Patrokla zgubi�, a wesprze� Trojany.@ Po trzykro� go na mury nios�a ch�� gor�ca,@ po trzykro� z sza�c�w miasta Apollo go str�ca,@ w ogromny puklerz bosk� uderzaj�c d�oni�.@ Lecz gdy, jak b�g, czwarty raz wpada� z krwaw� broni�,@ przera�aj�cym g�osem Apollo zawo�a:@ "P�jd� precz! nic twoje rami� dokaza� nie zdo�a,@ bo nie tobie wyroki doby� Troi da�y.@ Cho� mocniejszy, nie b�dzie mia� Pelid tej chwa�y".@ *#/46 Tak rzek�; on si� naciera� wi�cej nie o�miela,@ chroni�c si� gniewu boga, kt�ry �mierci� strzela.@ Pod bram� Skajsk� trzyma� rumaki ogniste,@ a w g�owie Hektor my�li rozwa�a� dwoiste:@ czy jeszcze wpa�� na Grek�w i t�um ich wyg�adzi�?@ Czy zast�py troja�skie pod mury sprowadzi�?@ Wtem Apollo w postaci Azjosa *#/47 przychodzi:@ starzec ten, brat Hekaby, z Dymanta si� rodzi,@ obszerne dzier�y w�o�ci we Fryg�w krainie,@ gdzie biegiem zapienionym bystry Sangar p�ynie.@ "Czemu - rzecze Apollo - nie walczysz, Hektorze?@ haniebna twa bezczynno��, w takiej jeszcze porze!@ Gdyby� ty nie by� mocny, a ja md�y i stary,@ za t� nikczemno�� s�usznej nie uszed�by� kary.@ Zwr�� konie na Patrokla, mo�e go zabijesz@ i z �aski Feba wieczn� chwa�� si� okryjesz".@ To rzek�szy, w t�um si� rzuci�. Hektor kaza� p�dzi�@ konie Kebryjonowi *#/48 i bicza nie szcz�dzi�.@ Apollo mi�dzy Greki zamieszanie szerzy,@ a chwa�� dla troja�skich gotuje rycerzy.@ Hektor za� wszystkie inne pomija orszaki@ i na Patrokla bystre obraca rumaki.@ Ten skacze z wozu, lew� r�k� robi broni�,@ a praw� ostry kamie� uchwyciwszy d�oni�,@ ciska go *#/49 - i niepr�no swe si�y nat�a:@ Kebryjona obala, walecznego m�a.@ Gdy na wozie Hektora trzyma lejce �wietne,@ ogromny kamie� w czo�o uderzy� szlachetne:@ odar� brwi, ko�ci z�ama� i wybi� mu oczy.@ Rycerz z wozu, jak nurek, na ziemi� si� toczy@ i na piasku bez duszy swe cz�onki rozci�ga.@ Wtedy si� z niego Patrokl w te s�owa ur�ga:@ *#/50 "Zr�czny� to m��, kt�ry si� tak lekko zanurza!@ Cho�by najgwa�towniejsza morzem t�uk�a burza,@ on mi�dzy wa�y z nawy spu�ci� si� gotowy@ i obfitymi go�ci nakarmi� po�owy.@ Prawdziwie, Troja nurk�w doskona�ych liczy!"@ To powiedziawszy, leci do swojej zdobyczy...@ Hektor wyskoczy� z wozu. Jak si� �r� i rani�@ dwa lwy na g�rach, walcz�c o zabit� �ani�,@ *#/51 oba zar�wno mocni, oba r�wno g�odni:@ tak dwaj bohaterowie, z sob� walczy� godni,@ Patrokl i Hektor, wielki b�j zacz�li toczy�,@ jeden w drugiego ciele chciwi oszczep zbroczy�.@ Hektor za g�ow� chwyci� i �up trzyma� drogi,@ z drugiej za� strony Patrokl ci�gn�� go za nogi;@ a wojska swej upornie do�wiadcza�y mocy.@ Jak wiatry, ten z po�udnia, a drugi z p�nocy,@ *#/52 walcz�, kto z nich obali� ma przyleg�e lasy;@ d�by i buki j�cz� z strasznymi ha�asy,@ d�ugie si� zawadzaj�c ga��zie szeleszcz�,@ �ami�c si�, drzewa z hukiem przera�liwym trzeszcz�:@ tak mi�dzy nimi walka uporczywa wszcz�ta@ i o zgubnej ucieczce nikt z nich nie pami�ta.@ Dzidy ziemi� okry�y, krwawe nios�c razy,@ i strza�y z �y� puszczane, i ogromne g�azy,@ tarcze na piersiach m��w uderzaj�c z trzaskiem;@ a cz�onki Kebryjona, obsypane piaskiem,@ szerokim cia�em ziemi� szeroko zaleg�y.@ Zapomnia� je�dziec sztuki, w kt�rej by� tak bieg�y.@ P�ki s�o�ce na g�rne wst�powa�o sklepy,@ *#/53 z r�wn� strat� ciskane obu stron oszczepy;@ lecz gdy si� ju� zacz�o chyli� do zachodu,@ przemog�o wyrok m�stwo greckiego narodu:@ mieli korzy��, bo z miejsca Trojan�w odparli,@ unie�li Kebryjona i zbroj� odarli.@ Wtedy si� w swym zapale Patrokl nie posiada,@ podobny do Aresa na zast�py wpada,@ trzykro� na Trojan z krzykiem straszliwym naciera,@ trzykro� trupem dziewi�ciu m��w rozpo�ciera.@ Ju� czwartym grozi razem strwo�onej gromadzie -@ st�j, Patroklu! tu wyrok dniom twoim kres k�adzie!@ *#/54 Feb mu w przera�aj�cej postaci zaskoczy�:@ nie m�g� go Patrokl widzie�, bo si� mg�� otoczy�.@ On bosk� d�o� spu�ciwszy, w plecy go uderza:@ rozci�gaj� si� cienie przed okiem rycerza...@ On mu wytr�ca or�, obna�a ze zbroi:@ zadumia�y, zmieszany, Patrokl w miejscu stoi -@ odr�twienie �adnego nie da zrobi� kroku.@ Wtedy Euforb *#/55 z oszczepem przyskakuje z boku:@ �mia�y Euforb, kt�rego ws�awi� si� wiek m�ody@ dzid�, jazd� i w polu szybkimi zawody.@ Rycerskie jego dzie�a Ares wzi��by sobie.@ Z wozu m��w dwudziestu w pierwszej zwali� pr�bie.@ Od niego Patroklowi z ty�u cios zadany;@ lecz natychmiast wyci�ga d�ugi oszczep z rany...@ Bosk� r�k� i ludzkim os�abiony ciosem,@ zacz�� uchodzi� rycerz przed ostatnim losem.@ Obaczywszy to Hektor, wpo�r�d zbrojnej rzeszy@ z �elazn� w r�ku dzid� za Patroklem �pieszy@ i a� w g��bi wn�trzno�ci raz utapia m�ciwy.@ Pad� z �oskotem i smutkiem nape�ni� Achiwy.@ A jak odyniec, uciec nie znaj�cy podle,@ walczy na g�rach ze lwem przy male�kim �r�dle,@ si�� chc�c rozstrzyc, kto z nich wody si� napije,@ wreszcie lew zziajanego ody�ca zabije:@ tak Patrokla, co strasznie na Trojan si� sro�y�,@ dzid� przebiwszy, Hektor na placu po�o�y�.@ Nareszcie z niego w takiej natrz�sa si� *#/56 mowie:@ "Wi�c ty sobie, Patroklu, w dumnej prz�d�e� g�owie,@ �e zwalisz mury Troi? �e troja�skie �ony@ w twardych wi�zach w achajskie uprowadzisz strony?@ G�upi! daleka od nich s�u�ba i niewola!@ Dla nich me konie lec� w�r�d krwawego pola@ i ja gro�nym oszczepem przywodz� zast�py;@ one bezpieczne; ciebie po�r� psy i s�py.@ Tw�j Pelid ci� przed smutnym nie zas�oni� razem.@ Zapewne on ci� z takim wysy�a� rozkazem:@ "Nie pierwej mi, Patroklu, powracaj do nawy,@ a� na piersi Hektora zadrzesz kirys krwawy".@ Tak ci m�wi�, ty� jego s��w przyp�aci� zgub�".@ Patrokl omdlonym g�osem: "Nadymaj si� chlub�!@ Woli bog�w chce cz�owiek oprze� si� daremnie.@ Od Zeusaa i Feba masz zwyci�stwo ze mnie...@ Ale wyryj me s�owa na sercu g��boko:@ �wiat�o dzienne nied�ugo twoje widzi oko.@ Nieodzowny ci� wyrok z blad� �mierci� goni,@ zgubny dla ciebie oszczep jest w Achilla d�oni!"@ *#/57 Domawia�, gdy �mier� blada zamkn�a mu wargi.@ Posz�a dusza, �a�osne zawodz�ca skargi,@ �e j� twarde wyroki rzuci� przymusi�y@ mi�e dla niej siedlisko m�odo�ci i si�y.@ Skona�. - Hektor do niego w te rzek� s�owa jeszcze:@ "Za co mi �mier� rokujesz? skr�� te gro�by wieszcze!@ I ja oszczepu mego nie ciskam daremnie.@ Kt� wie, czyli Achilles nie zginie ode mnie?"@ Rzek� i nast�pi� trupa, i natychmiast z rany,@ nogami go kopn�wszy, wyrwa� grot miedziany.@ Ju� Automedonowi r�wnym ciosem grozi�,@ kt�ry w polu Achilla bieg�� r�k� wozi�,@ ale konie Peleja, bog�w dar wspania�y,@ bystrym z niebezpiecze�stwa p�dem ulecia�y.@ (Hektor zdar� z poleg�ego Patrokla zbroj� Achillesa i sam j� przywdzia�. W za�artej walce o cia�o zabitego przemogli wreszcie Achajowie, Menelaos ocali� zw�oki i wraz z Merionesem uni�s� je do obozu greckiego. Do Achillesa wys�ano Antylocha, by mu zani�s� wie�� o �mierci ukochanego przyjaciela.) Obja�nienia *#/1 Menojtios - ojciec Patroklosa. *#/2 Pelej - Peleus, ojciec Achillesa. *#/3 Wa�y - fale. *#/4 Z m�nymi Ftyjoty - z m�nymi Ftyjotami (mieszka�cami Ftyi, dziedzictwa Achillesa). *#/5 Dosta� - stan�� (do walki), wytrwa� (w boju). *#/6 �wiezi - l. mn. od "�wie�y". *#/7 Wydarta niewiasta - branka Bryzejda. *#/8 Ajas - syn Telamona. *#/9 Jedn� - dawna forma biernika (podobnie jak t�). *#/10 Zemdla� - os�ab� (por. "md�a bogini" (Afrodyta) - s�aba bogini). *#/11 Mied� - miedziane ostrze dzidy. *#/12 Sosny - belki, deski sosnowe. *#/13 Ajakowego wnuka - dziadkiem Achillesa by� Ajakos (st�d Homer nazywa Achillesa Ajakid�), syn Zeusa, kr�l Eginy. Jak widzimy na tym i na wielu innych przyk�adach, rody staro�ytne wywodzi�y si� od bog�w, a to legendarne pochodzenie dodawa�o im �wietno�ci i powagi. "...ka�dy r�d - pisze Engels - pochodzi� od jakiego� boga, a r�d naczelnika plemienia, rzecz oczywista, od jakiego� "znakomitszego" boga, w danym wypadku - od Zeusa" ("Pochodzenie rodziny"..., wyd. cyt., s. 247). *#/14 Oszczepy r�wne swej d�oni - oszczepy stosowne do si�y jego ramienia. *#/15 Dzidy nie zabra� - olbrzymi� w��czni� Achillesow� tylko on sam m�g� w�ada�. *#/16 Automedon - wo�nica Achillesa, powo��cy rydwanem, z kt�rego walczy� Patroklos. *#/17 Bystre konie - konie Achillesa: Ksantos (P�owy) i Balios (Srokaty), kt�re Peleus otrzyma� w darze od boga morza Posejdona, by�y nie�miertelne; Pedassos (Skoczek) by� zwyk�ym "�miertelnym" koniem. *#/18 Powo�nik - wo�nica. *#/19 Wi�zgn� - wi�zn�, zanurzaj� si�. *#/20 Bieguny - rumaki, konie (o szybkim biegu). *#/21 Krzywe wyroki - wyroki niesprawiedliwe. *#/22 Sarpedon - syn Zeusa, Likijczyk, walcz�cy w koalicji Priama przeciw Grekom. *#/23 Z wozu skoczy� - wojownicy podje�d�ali na pole walki na rydwanach i na nich uchodzili w chwili niebezpiecze�stwa, walczyli za� pieszo. *#/24 Siostra i �ona Zeusa - Hera. *#/25 Mojra - Przeznaczenie. Wed�ug mitologii by�y trzy Mojry, c�rki Nocy: Kloto, Lachesis i Atropos; prz�d�y one ni� ludzkiego �ywota, kt�r� wreszcie najstarsza Atropos przecina�a. Niepochybna - nieunikniona. *#/26 O "synach bog�w" por. obja�nienie #/13 do tej ksi�gi. *#/27 Sen i �mier� - wed�ug wyobra�e� greckich b�stwa usypiaj�ce cz�owieka czasowo lub na zawsze; Sen - Hypnos i �mier� - Tanatos. *#/28 Trazymed - nie znany bli�ej towarzysz Sarpedona, zapewne r�wnie� Likijczyk. *#/29 Bez duchu - bez �ycia, martwy. *#/30 �elazo omylne - pocisk chybiaj�cy celu. *#/31 Glauk - Glaukos, syn kr�la Lik�w Hippolachosa, najwybitniejszy bohater koalicji Priama. Dzieje swego rodu opowiedzia� Glaukos (w ks. VI) Diomedesowi na polu bitwy, z czego si� okaza�o, i� ��cz� ich i nawzajem zobowi�zuj� dawne prawa go�cinno�ci. *#/32 Teukr - Teukros, znakomity �ucznik, brat Ajasa Telamo�czyka. *#/33 B�g �uku - Apollo. *#/34 Polidam - Polydamas, syn wieszcza Pantoosa, cz�onek znakomitej rodziny troja�skiej, s�ynny z m�stwa i rozumu. *#/35 Agenor - syn troja�skiego arystokraty Antenora, szwagra Priama. *#/36 Pai�a - ma�a metalowa tarcza (z w�gierskiego paizs). *#/37 Ostatki - szcz�tki, zw�oki. *#/38 Groty - dawna forma narz�dnika l. mn.: grotami. *#/39 Wag� przechyli� szali - przechyli� szal� wagi; Zeus wa�y ludzkie losy na szalach przeznaczenia i stosownie do wyniku post�puje. *#/40 Trofej - trofeum, zdobycz. *#/41 Charakterystyczne dla Homera powt�rzenie (z pewnymi zmianami) w. 185_#191 tej ksi�gi; podobnie w. 279_#80 ks. V i w. 352_#353 ks. XVI tego wyboru. *#/42 Posoka - krew. *#/43 W momencie - natychmiast. *#/44 Homer uprzedza fakt �mierci Patrokla najpierw w rozwa�aniach Zeusa i t�umaczy powody, dla kt�rych Zeus pozwala przyjacielowi Achillesa odnosi� chwilowe zwyci�stwa. *#/45 Pierwsze lepsze imiona rycerzy troja�skich wymienione dla nadania wagi zwyci�stwu Patrokla. *#/46 Apollo zapowiada, �e i Achillesowi nie uda si� zdoby� Troi. *#/47 Azjos - wuj Hektora, panuj�cy we Frygii (na wsch�d od Troady), nad rzek� Sangarios. *#/48 Kebrion - Kebriones, wo�nica Hektora. *#/49 Ostry kamie� ciska - w wyj�tkowych sytuacjach, wobec braku dodatkowej broni, bohaterowie Homera walcz� jak ludzie pierwotni: ciskaj� kamieniami. *#/50 Patrokl ur�ga - dodatkowy rys charakteryzuj�cy bohater�w Homerowych: natrz�sanie si� z pokonanych nieprzyjaci� idzie w parze z du�� wra�liwo�ci� na uczucia tkliwej przyja�ni i bynajmniej nie wyklucza zrozumienia cudzych cierpie� i umiej�tno�ci wsp�czucia. *#/51 O �ani� - dawna forma biernika rzeczownik�w �e�skich o temacie na sp�g�osk� mi�kk�: o �ani�. *#/52 Wiatry - p�nocny Boreasz, po�udniowy Notos; w oryginale w�a�c. Euros i Notos, wiatry zachodni i po�udniowy. *#/53 G�rne sklepy - sklepienie niebieskie, niebo. *#/54 Wiersz ten ma charakter bezpo�redniej wypowiedzi poety zwr�conej do bohatera poematu. Przedmiotowy tok opowie�ci epickiej poeta czasami narusza tego rodzaju zwrotami, wprowadzaj�c w momentach szczeg�lnego napi�cia dodatkowy element zaostrzenia uwagi s�uchacza i niejako tym mocniejszego zelektryzowania go. Tego rodzaju wtr�cenia wywo�uj� szczeg�lny efekt przy g�o�nej recytacji poematu. *#/55 Euforb - Euforbos, syn Pantoosa (zob. obja�nienie #/35 do tej pie�ni); poleg� on niebawem z r�ki Menelaosa. *#/56 Hektor... natrz�sa si� - bardzo ciekawa cecha postawy Homera: ten, kt�ry przed chwil� ur�ga� zabitemu przeciwnikowi, sam teraz �miertelnie ugodzony - jest przedmiotem szyderstwa. *#/57 Umieraj�cy Patroklos ma, zgodnie z wierzeniami �wczesnymi, zdolno�� widzenia przysz�o�ci; r�wnocze�nie w ten spos�b Homer zapowiada przebieg wypadk�w (por. na ten temat uwagi we Wst�pie). Ksi�ga XVIII Gdy tam na kszta�t po�aru Ares boje zwodzi,@ Antyloch *#/1 przed oblicze Achilla przychodzi.@ Rycerz sta� przed nawami, na pole poziera�,@ a serce najsmutniejszym przeczuciom otwiera�:@ "Sk�d to jest - s�owy tymi sam w sobie narzeka -@ �e Grek rozpierzchnion w polu ku nawom ucieka?@ Ach! by mi� nie strapi�a ma Dola zaciek�a!@ Ach! by si� nie zi�ci�o, co mi Tetys rzek�a...@ *#/2 Pewnie los nieszcz�snego Patrokla dni skr�ci�!@ Zleci�em, aby ognie zgasiwszy, powr�ci�@ i nie �mia� broni� z m�nym Hektorem si� �ciera�".@ Gdy nie przestawa� my�li tak smutnych rozbiera�,@ Nestora syn przychodzi, �za mu g�sto ciecze,@ i �a�osn� donosz�c nowin�, tak rzecze:@ "Achillu, g�os ode mnie us�yszysz zbyt srogi:@ za co nas tak okropnie utrapi�y bogi!@ Le�y Patrokl! o nagie zw�oki Grek si� bije,@ bo ju� zbroja Hektora pyszne piersi kryje".@ Rzek�; jemu bole�� czarn� mg�� oczy zas�oni.@ Wraz gor�cy w obojej garn�c popi� d�oni,@ sypie na g�ow�, w�ciek�y z tak bolesnej straty,@ szpec�c nim boskie czo�o i prze�liczne szaty.@ Wynios�ym cia�em ziemi� szeroko zakrywa,@ w pisaku si� tacza, z g�owy pi�kny w�os wyrywa...@ *#/3 Antyloch ��czy� rzewne �zy do jego j�ku,@ lecz r�ce Achillesa w swoich trzyma� r�ku,@ boj�c si�, by