tytuł: "Iliada" autor: Homer Księga VI (Po odejściu Aresa i innych bogów walka toczy się dalej i przybiera obrót niepomyślny dla Trojan. Wówczas Hektor za radą Helenosa udaje się do miasta, by wezwać swą matkę Hekabe i inne kobiety trojańskie do zaniesienia modłów do Ateny o pomoc w tych niebezpiecznych chwilach. W pałacu Hektor odwiedza mieszkanie Parysa i wzywa go do wyruszenia na plac boju. Helena prosi Hektora, by usiadł i wypoczął, on jednak odmawia.) Tak bohater na prośbę Heleny się wzbrania@ i zaraz do swojego przychodzi mieszkania;@ lecz kochanej nie znalazł w domu Andromachy.@ *#/1 Ona bowiem, królewskie opuściwszy gmachy,@ poszła na wieżę, z nią syn i służąca jedna,@ gdzie jękami i płaczem trapiła się biedna.@ Nie widząc w domu żony, Hektor miły bogu@ pyta się swych służebnic, stanąwszy u progu:@ "Gdzie jest żona, wiernymi powiedzcie mi słowy.@ Czy do której z sióstr poszła? czy też do bratowy?@ Czyli do zagniewanej Pallady świątyni,@ gdzie zatrwożona Troja do niej modły *#/2 czyni?"@ Na to skrzętna szafarka odpowie w tej mierze:@ "Panie, kiedy ci prawdę mam powiedzieć szczerze,@ ni do sióstr, ni bratowych, ni też do świątyni@ nie poszła, gdzie strwożona Troja modły czyni;@ na ilijońską *#/3 wieżę niosła krok skwapliwy,@ słysząc, że Trojan cisną orężem *#/4 Achiwy.@ Tam, podobna odeszłej od siebie *#/5 kobiecie,@ pobiegła, za nią mamka, małe niosąc dziecię".@ Taką słysząc odpowiedź wiernej służebnice,@ *#/6 nazad Hektor obszerne przebiega ulice.@ Gdy, przeszedłszy przez miasto, był pod Skajską bramą@ i w pole trzeba było iść drogą tąż samą,@ tam bogato posażona zabiega mu *#/7 żona,@ Andromacha, wielkiego córa Etyjona,@ który dziedziczył Teby, *#/8 lasami okryte,@ nad Kiliki *#/9 trzymając berło znakomite.@ Tę więc sobie poślubił Hektor, mąż chwalebny.@ Bieży naprzeciw męża; na rękach służebny@ syn maleńki, jedynak, jak wschodzące zorze.@ Tyś go Skamandriem *#/10 zacny nazywał Hektorze,@ insi Astyanaktem: *#/11 sam bowiem od zgonu@ ochraniał wielki Hektor mury Ilijonu.@ Patrząc rycerz na syna, uśmiechnął się skrycie;@ Andromacha zaś, przed nim łzy lejąc obficie,@ bierze za ręce męża i tak mówić pocznie:@ "Mężu! męstwo cię twoje zgubi nieodwłocznie.@ Nie masz żadnej litości nad dziecięcia głową,@ ni nade mną nieszczęsną, wkrótce twoją wdową.@ *#/12 Na jednego Achaje wszystkie złączą siły@ i odbiorą ci życie. Ach! mój mężu miły,@ jeżeli cię mam stracić, obym legła w grobie.@ Nie masz *#/13 dla mnie pociechy żadnej już po tobie,@ smutki mię gnębić będą aż do dni ostatka.@ Zginął ojciec, kochana mi zginęła matka:@ ojca zabił Achilles, gdy Teby w perzynę@ obrócił, *#/14 silną możnych Kilików dziedzinę...@ Siedmiu braci, rodzeństwa zaszczyt i kochanie,@ wszystkich w jednym dniu posłał w podziemne otchłanie,@ kiedy paśli na górach liczne ojca woły.@ Matkę, z nim berło w Tebach dziedziczącą społy,@ *#/15 tu z sobą przyprowadził z innym razem łupem,@ później na wolność puścił za drogim okupem.@ Ale bogini lasów na nią się rozżarła@ *#/16 i w domu ojca życie strzałami wydarła.@ Tyś mi ojcem, tyś matką, kochany Hektorze,@ tyś mi bratem, ty mężem w dni kwitnących porze.@ Zostań tu, zbyt rycerską nie uwodź się cnotą,@ nie zostawiaj mię wdową, a syna sierotą!"...@ Na to Hektor, największy wódz na krwawe boje:@ kochana Andromacho, czuję żale twoje,@ leczby Trojów i Trojek *#/17 głosy mię przebodły,@ gdybym się z dala boju chronił *#/18 jak mąż podły.@ Nie, nie może się serce moje upośledzać,@ chcę najżwawsze Trojany do boju uprzedzać,@ *#/19 moją i ojca chwałę utrzymać przykładnie.@ Wiem ja, że przyjdzie ów dzień, kiedy Troja padnie,@ *#/20 kiedy wielki wielkiego ludu król polęże,@ *#/21 a z nim zginą trojańscy, straszni dzidą męże. -@ Ale nie tak się lękam trojańskiej zaguby,@ nie tak ojca Pryjama i matki Hekuby,@ ani kochanych braci, choć nieprzyjaciele@ rycerskich dusz na placu położą tak wiele -@ jako nad stanem twoim serce mi się krwawi,@ gdy cię weźmie wódz grecki, *#/22 wolności pozbawi.@ Pod groźną panią nędzne będziesz życie wiodła,@ z Messei *#/23 nosić wodę lub z Hyperii źródła:@ tak twardy zgotowany los dla królów córy.@ Wtenczas, widząc płaczącą, rzecze z Greków który:@ "Oto żona Hektora, co niegdy *#/24 pod Troją@ pierwsze męże przechodził walecznością swoją!"@ Czym obudzi ból w sercu i męża żądanie,@ który by cię w tak smutnym poratował stanie.@ Lecz wprzód niech padnę trupem, niż ujrzę twe płacze,@ niż twe jęki usłyszę lub więzy obaczę!"@ Rzekł i wyciąga ręce do swojego syna.@ Krzycząc, na mamki łonie tuli się dziecina,@ ojca się kochanego przeląkłszy widoku:@ tak miedź błyszcząca *#/25 straszna niemowlęcia oku@ i pióra, co się wznoszą na wierzchu przyłbice.@ *#/26 Uśmiechnęli się z próżnej bojaźni rodzice.@ Zaraz Hektor zdjął szyszak, który syna trwożył,@ i błyszczące pokryccie na ziemi położył,@ a dawszy słodkie dziecku swemu całowanie@ i kołysząc go *#/27 z lekka, bogów prosi za nie:@ "Zeusie i bogowie! niech przy waszym względzie@ syn mój między Trojany *#/28 jak ja sławny będzie,@ niechaj z odwagą berło dziadowskie *#/29 dziedziczy!@ Gdy wróci z boju, pełen zwycięskiej zdobyczy,@ niechaj wtenczas kto powie: "On ojca przechodzi".@ *#/30 Niech się tym słowem matce uradować godzi".@ To rzekł i syna oddał swojej młodej żonie;@ ta z płaczliwym uśmiechem ciśnie go na łonie.@ Widok taki wskróś serce Hektora przeszywa,@ zatem głaszcze ją ręką i tak się odzywa:@ "Niech cię, najmilsza żono, los mój tak nie boli,@ nikt mi życia nie weźmie bez wyroku woli;@ od wyroku zaś żaden człek się nie wybiega,@ równie mu i bohater, i gnuśnik podlega.@ Wróć do domu, weź w ręce kądziel i wrzeciono,@ *#/31 pilnuj robót służebnic, ukochana żono!@ O wojnie męże niechaj Ilijonu pomną,@ a najszczególniej Hektor". Rzekł, i wraz ogromną@ przyłbicę bierze z ziemi i kładzie na głowie.@ (Po pożegnaniu się z żoną i synkiem Hektor wraca na pole walki i stacza pojedynek z Ajasem. Ugodzony przez Ajasa wielkim kamieniem - pada; ocala go Apollo. W ogólnych walkach następuje chwilowa przerwa. Podczas krótkiego zawieszenia broni obie strony grzebią poległych, a Achajowie przed swym obozem wznoszą mur obronny. Czynności te zajmują dwa dni. Następna bitwa (druga w "Iliadzie") ma przebieg niepomyślny dla Greków; zwycięscy Trojanie pozostają na placu boju i biwakują tam do rana. W nocy Diomedes i Odyseusz wychodzą na zwiady, przedzierają się do obozu trojańskiego i w obozowisku Traków przybyłych na pomoc Trojanom zabijają dwunastu ich wodzów wraz z królem Rezosem. O świcie rozpoczyna się trzecia bitwa. Wbrew zakazowi Zeusa bogowie mieszają się do walki, która jednak z woli ojca bogów i ludzi obfituje w klęski Greków. Zwycięscy Trojanie zdobywają mur, przechodzą przez obóz i docierają do okrętów greckich, a Hektor próbuje wzniecić pożar na statku Protesilaosa. Spełniają się więc losy: Achilles jest pomszczony. Ponieważ jednak Pelida wzbrania się jeszcze przed wzięciem udziału w walce, do namiotu jego udaje się przyjaciel Patroklos.) Objaśnienia *#/1 Andromacha - żona Hektora. *#/2 Modły - zanoszone do Ateny przez Hekabe i matrony trojańskie na wezwanie Hektora. *#/3 Ilioński - przymiotnik od Ilion (Troja). *#/4 Cisną orężem - zwyciężają. *#/5 Odeszłej od siebie - szalonej. *#/6 Służebnice - dawna forma dopełniacza l. poj.: służebnicy. *#/7 Zabiega mu - domyślne: drogę; wychodzi naprzeciw. *#/8 Teby - w Małej Azji, w Myzji u stóp góry Plakos będącej przedłużeniem Idy (na południowy wschód od Troi). *#/9 Kilikowie - różni od mieszkańców krainy w południowo_wschodniej części Azji Mniejszej (T. Sinko). *#/10 Skamandrios - wróżebne imię nadane przez Hektora synkowi, który miał być wedle życzeń rodziców obrońcą Troi, tak jak rzeki Skamander i Simois były z trzech stron osłoną miasta. Niestety, pragnienia te się nie spełniły, gdyż wedle podań greckich synek Hektora w tragiczną noc zagłady miasta zginął z ręki syna Achillesa, Neoptolema. Wedle innej wersji dziecię zrzucone zostało ze szczytu wieży (Eurypides, "Trojanki"). *#/11 Astyanaks - Władca miasta, Obrońca miasta; imię wróżebne - syn miał być podobny do ojca. Od zgonu - od zagłady. *#/12 Twoją wdową - wdową po tobie. *#/13 Nie masz - nie ma. *#/14 Obrócił w perzynę - zamienił w ruiny i zgliszcza, spalił. *#/15 Społy - wspólnie, pospołu. *#/16 Bogini lasów na nią się rozżarła (rozgniewała, zawzięła) - Artemida, bogini lasów i łowów, miała wedle wierzeń greckich strzałami swymi przyprawiać kobiety o nagłą śmierć. *#/17 Trojów i Trojek - Trojan i Trojanek. *#/18 Boju chronił - chronił się przed bojem. *#/19 Chcę najżwawsze Trojany do boju uprzedzać - chcę wyprzedzać w walce najdzielniejszych Trojan. *#/20 Hektor przewiduje upadek Troi. W ten wysoce artystyczny sposób Homer uzupełnia treść "Iliady", która nie opiewa zdobycia miasta przez Achajów i nie przedstawia tragicznych losów jego obrońców. *#/21 Wielki wielkiego ludu król - Priam, ojciec Hektora. *#/22 Wódz grecki - syn Achillesa, Neoptolemos (Pyrrus), wziął w niewolę wdowę po Hektorze. *#/23 Messeis - źródło w Lakonii (w południowej Grecji). Hyperia (Hypereja) - źródło w Tesalii (w północnej Grecji). Hektor wie, iż jego żona, jeśli popadnie w niewolę grecką, w domu swego pana zmuszona będzie do wykonywania ciężkich prac domowych. Z tej wypowiedzi Homera (i innych) odczytać możemy fakt ustalania się niewolnictwa w archaicznej Grecji i poznać położenie niewolników w tym okresie. *#/24 Niegdy - niegdyś. *#/25 Miedź błyszcząca - błyszczący hełm miedziany. *#/26 Przyłbice - dawny dopełniacz l. poj.: przyłbicy; tu przyłbica w ogóle w znaczeniu szyszaka. Przyłbica - właściwie ruchoma część szyszaka służąca do osłaniania twarzy (część "przy łbie" - przy_łb_ica). *#/27 Go - właściwie je, gdyż w poprzednim wierszu mowa o dziecku; tłumacz użył zaimka go = synka. *#/28 Między Trojany - dawny narzędnik: między Trojanami. *#/29 Berło dziadowskie - berło królewskie po dziadku Priamie. *#/30 On ojca przechodzi - on ojca przewyższa (dzielnością). *#/31 Weź kądziel i wrzeciono - przędzenie (i tkanie) było zajęciem kobiet. O pracy członków najwyższych nawet rodów - por. Wstęp. Księga XVI Kiedy ci przy okręcie zwodzą bój okrutny,@ przed obliczem Achilla staje Patrokl smutny;@ a jako zdrój spod skały hojne wody toczy,@ tak obfitymi łzami płyną jego oczy.@ Wzruszon Pelid, tak mówić do niego zaczyna:@ "Patroklu! czemu płaczesz, jak mała dziewczyna,@ która za matki śladem drobnym krokiem goni,@ chwyta ją za kraj szaty i rzewne łzy roni,@ i twarzą jej przesyła chęci niemowlęce,@ aż ją zmiękczona matka weźmie na swe ręce.@ Ach! tak miękkie łzy płyną Patroklowi memu.@ Czy zwiastujesz co wojsku? Czy też mnie samemu?@ Czyś odebrał wieść jaką smutną po kryjomu?@ Ale mówią, że żyje Menojtijos *#/1 w domu;@ że Pelej *#/2 Mirmidony rządzi w szczęściu, w chwale:@ ich by śmierć najdotkliwsze sprawiła nam żale.@ Czy nad Grekami płaczesz, że przy nawach giną?@ Własną oni ściągnęli te nieszczęścia winą. -@ Lecz mów! oba wszak sobie jesteśmy najszczersi".@ Na to Patrokl, westchnąwszy z głębokości piersi:@ "Daruj łzom, najmężniejszy z Greków, przyjacielu!@ Trudno ich nie wylewać wśród nieszczęść tak wielu...@ Oby nigdy gniew taki nie zajął mej duszy!@ Godnaż chwały w złem stałość? nic cię więc nie wzruszy?@ Jeśli Greków nie wesprzesz w tak okrutnej dobie,@ któż z rąk twych będzie pomoc obiecywał sobie?@ Gniew ten ród boski w tobie ściera do ostatka:@ nie jest Pelej twój ojciec ni Tetys twa matka,@ ale cię wyrzuciły groźne morza wały,@ *#/3 albo tak twarde serce z twardej kute skały.@ Jeśli niechęć do boju wyrok w tobie sprawił@ lub jeśli ci co Zeus przez matkę objawił,@ pozwól, niechaj ja pójdę z mężnymi Ftyjoty@ *#/4 i za bogów pomocą zbawię greckie roty.@ Daj twą zbroję! Trojanin tę ujrzawszy postać@ i mnie biorąc za ciebie, nie będzie śmiał dostać,@ *#/5 wstrzyma zapęd; Grek wytchnie, gdy wsparcie obaczy,@ a i lekkie wytchnienie wiele w boju znaczy.@ Kiedy świezi *#/6 wpadniemy na lud zmordowany,@ samym krzykiem odeprzem pod miasto Trojany".@ Tak Patrokl do Achilla tkliwy głos zanosił. -@ Nieszczęśliwy! nie wiedział, że o zgubę prosił.@ Pelid, ciężko wzdychając, tych słów mu udziela:@ "Cóż ja to z ust mojego słyszę przyjaciela?@ Ani wyrok do boju niechęć we mnie sprawił,@ ani mnie też co Zeus przez matkę objawił,@ lecz mi stoi w pamięci męża czyn gwałtowny.@ Co za hańba! Równego śmiał pokrzywdzić równy@ i użyć władzy swojej na gwałtu narzędzie!@ Ta obelga niełatwo w sercu startą będzie.@ Owoc mych trudów, dana po dobyciu miasta,@ gwałtem z rąk przez Atryda wydarta niewiasta...@ *#/7 Ale przeszłe zostawmy rzeczy w niepamięci,@ nie przystoi mi w wiecznej uprzeć się niechęci!@ Powiedziałem: nie pierwej skrócę gniew zawzięty,@ aż bitwa o tesalskie otrze się okręty...@ Teraz idź, wpadnij na nich, Patroklu waleczny,@ oddal od floty greckiej wyrok ostateczny,@ by nie rzucili na nią ognistej pożogi@ i nie przecięli wojsku do powrotu drogi...@ A gdy od naw odeprzesz Trojan, wracaj do mnie,@ choćby ci szczęścił Zeus, użyj szczęścia skromnie@ i staraj się powściągnąć twą zwycięską dzidę!@ Beze mnie walcząc, moją zwiększyłbyś ohydę,@ niechże twojego serca zwycięstwo nie poi,@ strzeż się wojska prowadzić aż pod mury Troi...@ Gdy w naw zbawieniu nasze chęci się uiszczą,@ zostaw obadwa wojska, niech się w polu niszczą"...@ Tymczasem silny Ajas *#/8 już ulec był bliski,@ Zeus go tłoczy i Trojan biją nań pociski.@ Świetna przyłbica, gęstym uderza ciosem,@ wedle skroni straszliwym jęczała odgłosem,@ dłoń słabnie pod ciężarem wielkiego puklerza,@ jednak z miejsca nie mogli wyruszyć rycerza.@ Zatchnęły mu się piersi tak, że ledwie zieje,@ z członków jego pot słonym strumieniem się leje,@ jednę *#/9 odeprze, leci druga dzida skorsza;@ zemdlał, *#/10 coraz się więcej jego stan pogorsza.@ Muzy! które dzierżycie dom Zeusa święty,@ mówcie, jak płomień greckie zapalił okręty!@ Na dzidę, którą Ajas walecznie się składał,@ wpadł Hektor i ogromnym cios mu mieczem zadał.@ Odcięta miedź *#/11 od drzewca przeraźliwie dzwoni@ i daleko upada, a bohater w dłoni@ drąg stępiony daremnym obraca zamachem.@ Uznał w tym dzieło bogów, zimnym zadrżał strachem@ i nie wątpił, że Zeus niszczy jego trudy,@ a obdarzyć zwycięstwem chce trojańskie ludy.@ Spośród grotów ustąpił wyparty gwałtownie.@ Trojanie zewsząd niosą rozżarzone głownie,@ pali się okręt, smolne zajmują się sosny.@ *#/12 Bije się w uda Pelid, i mówi żałosny:@ "Przyśpieszaj, o Patroklu, twoje przedsięwzięcie!@ Nieprzyjacielski ogień widzę na okręcie.@ Ocal flotę, powrotu naszego nadzieję,@ weź oręż, a ja wojsko zbiorę i zagrzeję".@ Rzekł; Patrokl się natychmiast uzbrajać poczyna,@ srebrną haftką na nogach kształtny obuw spina,@ pyszny Ajakowego pancerz bierze wnuka,@ *#/13 w którym blaski gwiazd cudna wyraziła sztuka;@ miecz ciężki z brązu wiesza na silne ramiona,@ błyszczy mu się głowica srebrem ozdobiona;@ nieprzebitym pokryciem zabezpiecza zdrowie@ mocny na piersiach puklerz, a szyszak na głowie;@ z końskich włosów na hełmie wspaniałym uwita,@ pływając, strach daleko niesie groźna kita.@ Wziął i silne oszczepy, lecz równe swej dłoni;@ *#/14 dzidy tylko nie zabrał *#/15 z przyjaciela broni...@ Automedon *#/16 ogniste zaprzęga rumaki.@ Po Achillu, ścielącym trupami orszaaki,@ Patroklowi najwięcej Automedon miły,@ bo doznał w bojach jego i wiary, i siły.@ Ksant i Balios w zaprzęgu są, dwa bystre konie,@ *#/17 mogące wiatry w szybkim wyścignąć przegonie...@ Pedaz im towarzyszy, śmiertelnego rodu,@ lecz nieśmiertelnym zrówna koniom do zawodu...@ Pod Patroklem w porządku szły mężne Ftyjoty,@ aż też niedługo wpadły na trojańskie roty...@ Gdy obaczyli mężni wojownicy Troi@ Patrokla z powoźnikiem *#/18 w znanej od nich zbroi,@ zmieszali się i widok nagły ich zatrwożył;@ sądzili, że Achilles gniewy z serca złożył@ i pojednan z Atrydem wyszedł floty bronić:@ myślą więc, jak od zguby grożącej się schronić...@ Jak szumi chmura, idąc do górnycch sklepieni,@ gdy Zeus w straszną burzę dzień pogodny zmieni,@ tak że z Trojan ucieczką zgiełk i wrzawa wzrosły...@ Wielu rycerzom konie dyszle połamały@ i zostawiły wozy strzaskane w kawały...@ Gdzie najbardziej lud zmieszan, Patrokl ku tej stronie@ z przeraźliwym okrzykiem swoje pędzi konie:@ wywracają się wozy, trzaskają się koła,@ a strąconych rycerzy w piasku więzgną *#/19 czoła.@ Już bieguny, *#/20 którymi obdarzyły bogi@ Peleja, rów lekkimi przeskoczyły nogi,@ chciwe na drugiej stronie śmierć i postrach szerzyć.@ Hektora szuka Patrokl, jego chce uderzyć,@ lecz go prędkie uniosły konie na przestrzeni.@ A jako chmury, w mglistej zebrane jesieni,@ obfite wylewają potoki na ziemię,@ gdy gniewny Zeus ukarać chce przestępne plemię,@ kiedy, z pogardą bogów, na świętym urzędzie@ krzywe czynią wyroki *#/21 niegodziwe sędzie;@ nagłym wzdęte ulewem potoki się wzbiorą,@ mdłą dla nich najsilniejsze groble są zaporą:@ przełamawszy je, z szumem pędzą w morze wody,@ niszcząc domy i drogie pracy ludzkiej płody:@ taki się szum rozlegał w trojańskim szeregu.@ Takie jęki ich konie wydawały w biegu.@ Ale nie tu się Trojan zakończyła nędza:@ zabiega im od miasta, ku flocie napędza,@ między rowem i rzeką trwożne zbija kupy@ i za Greków zabitych liczne ściele trupy...@ Widząc na ziemi ległe swoje wojowniki,@ zapalony Sarpedon *#/22 tak woła na Liki:@ "Gdzie pierzchacie? Ach, waszą uznajcie ohydę!@ Ja przeciwko zwycięzcy temu prosto idę,@ ja chcę zaraz doświadczyć jego ręki siły,@ której pociski tylu Trojan obaliły".@ Rzekł i natychmiast z wozu w świetnej skoczył *#/23 zbroi:@ i Patrokl, to spostrzegłszy, na wozie nie stoi,@ skoczył - oba na wszystkie biorą się sposoby,@ a jak z ostrymi szpony i z krzywymi dzioby@ sępy z hałasem walczą na wyniosłej skale,@ w takim idą rycerze na siebie zapale.@ Widząc tej bitwy skutek, niebios pan wzruszony@ tak się do swej odzywa i siostry, i żony:@ *#/24 "Zbliża się smutna chwila, przeznaczona losem,@ w której ma lec Sarpedon pod Patrokla ciosem.@ Dwoiste we mnie myśli wzbudza jego dola:@ czyli go unieść z tego fatalnego pola@ i posadzić w zamożnej likijskiej krainie,@ czy przystać, że od tego bohatera zginie?"@ Gniewna Hera: "Kronosa potomku surowy!@ Mogąż mieć dzikie myśli wstęp do twojej głowy?@ Od śmierci śmiertelnego chcesz zbawić człowieka,@ którego wszędzie Mojra niepochybna *#/25 czeka?@ Czyń, lecz bądź pewny bogów powszechnej niechęci,@ a co ci powiem, dobrze zachowaj w pamięci!@ Jeśli Sarpedon żywy powróci do domu,@ któryż z bogów nie zechce z krwawego pogromu@ ocalić swego syna? *#/26 Mnóstwo ich pod Troją@ i każdy z nieśmiertelnych będzie za krwią swoją.@ Lecz by twój żal ukoić, kiedy ci tak luby,@ pozwól, niech od Patrokla nie uniknie zguby, - @ ale gdy pod zwycięskim orężem już skona,@ niech go słodki Sen weźmie i Śmierć *#/27 na ramiona@ i zaniosą do krajów Likiji obszernych.@ Tam otoczon od braci i przyjaciół wiernych,@ ich łzami uczczon będzie: ci mu pogrzeb sprawią@ i grobowiec na wieczną pamiątkę wystawią".@ Poddał się Kronid losów nieodzownej sile,@ lecz ostatnie czcząc syna kochanego chwile,@ który miał z dala zginąć od krain ojczystych,@ hojną rosę na ziemię w kroplach spuścił krwistych.@ Gdy dwaj rycerze blisko byli na równinie,@ wraz Trazymed, *#/28 towarzysz Sarpedona ginie;@ z trafnej ręki Patrokla utkwił pocisk w brzuchu,@ on z wozu wspaniałego stoczył się bez duchu.@ *#/29 Znowu mężny Sarpedon silny grot wymierzył,@ chybił Patrokla, konia Pedaza uderzył.@ Zarżał smutnie, bo w głębi piersi grot utonął -@ wspiął się, nachylił, upadł i życie wyzionął.@ Traf ten dwa drugie konie przeraził niemało,@ skoczyły, lejc się zwikłał, jarzmo zatrzeszczało:@ koń ich miesza, który się na ziemi wywrócił;@ przecież nieład ten baczny Automedon skrócił,@ odciął mieczem postronki; zaraz Ksant i Bali@ na swym miejscu stanęli i lejca słuchali.@ Z nowym oba zapałem wznieśli ręce silne,@ lecz w dłoni Sarpedona żelazo omylne,@ *#/30 i tylko, lecąc, pocisk nad ramieniem świsnął.@ Patrokl zaś grotu z ręki daremnie nie cisnął:@ utrafia tam rycerza dzida zapalczywa,@ gdzie się we wnętrzu serce bezpiecznie ukrywa...@ Jak buhaj, który licznym stadom przewodniczy,@ w paszczęce ogromnego lwa okropnie ryczy,@ tak też Sarpedon jęczał pod Patrokla ciosem,@ wzywając przyjaciela konającym głosem:@ "Kochany Glauku, *#/31 sławny przez liczne zwycięstwa.@ Dziś trzeba ci śmiałości, odwagi i męstwa!...@ Niestarta by okryła plama imię twoje,@ gdyby Grek odarł z twego przyjaciela zbroje,@ który przy flocie śmiało stawił się ich szykom.@ Walcz więc mężnie i mężnym dzielnie dowódź Likom!"@ Tu mówiącemu czarny cień zamyka oczy...@ Serce w Glauku te jęki żałosne rozdarły@ i że go próżno wzywa przyjaciel umarły.@ Wzdycha ciężko, bo w ramię od Teukra *#/32 zadana,@ gdy walczył na okopie, dolega mu rana:@ wspierając towarzyszów, nie oszczędzał siebie.@ Więc wzywa boga łuku *#/33 w tak ciężkiej potrzebie:@ "Czy w Likiji, czy w Troi mieszkasz, wielki boże,@ wszak głos nieszczęśliwego wszędzie cię dojść może!@ Ulituj się dziś mojej okrutnej niedoli:@ rana ciężka mię trapi, ramię srodze boli,@ krew płynie i nie władam odrętwiałą dłonią,@ nie mogę dzidy chwycić ani walczyć bronią.@ Najdroższemu druhowi śmierć zbieliła lica,@ nie ma żadnej pomocy od Zeusa rodzica.@ Ty więc ból uśmierz, wlej mi siły, ulecz ranę,@ daj, niech mężnie na czele dzielnych Lików stanę,@ bym przyjaciela mego drogich zwłok obronił".@ Rzekł; Feb do jego prośby łaskawie się skłonił.@ Tamuje krew płynącą, boleści uśmierza@ i wielką siłą piersi napełnia rycerza.@ Gdy tak miłą odmianę w sobie Glauk obaczył,@ cieszył się, że go prędko bóg wysłuchać raczył.@ Zagrzał Lików do walki o ich króla zwłoki;@ potem, Trojan szybkimi obiegając kroki,@ wołał na Polidama, *#/34 wzywał Agenora,@ *#/35 mężnego Ajnejasza, wielkiego Hektora,@ na którym świetna z miedzi błyszczała paiża.@ *#/36 Do niego się z takimi słowami przybliża:@ "Hektorze! tyś nietknięty sprzymierzeńców stratą!@ Oni, rzuciwszy krewnych i ziemię bogatą,@ dla obrony ścian waszych wyziewają życie,@ wy przecież nic w nieszczęściu dla nich nie czynicie:@ oto smutnie na piasku rozciągniony leży@ Sarpedon, wódz szlachetny likijskiej młodzieży;@ on i sądów słusznością, i odwagą słynął,@ teraz z Aresa woli od Patrokla zginął.@ Zapalcie się więc zemstą, bohatery Troi,@ nie dajcie Myrmidonom zabrać jego zbroi!@ Ach! by Grecy zwłok drogich nie dostali łupem@ i swoich klęsk nad jego nie mścili się trupem!"@ To wyrzekł, oni w serca żal i zemstę biorą,@ bo, choć obcy, warowną miasta był podporą@ i liczne ściągnął wojska, i mężnie się stawił.@ Zgon Sarpedona serce w Hektorze zakrwawił.@ Idą Trojanie, klęski tej pomścić się radzi,@ sam Hektor zapalone zastępy prowadzi.@ Patrokl bardziej się sroży, zwiększa zapał dziki...@ A kiedy ze stron obu wzmocniły się szyki,@ Trojanie, Myrmidony, Likowie, Achiwy@ przy trupie Sarpedona zwiedli bój straszliwy...@ A jak się jęk daleko po lasach rozlega,@ gdy od siekier padają dęby z wielkim grzmotem:@ z takim jęczą przyłbice i tarcze łoskotem,@ gdy w nie dzidy i miecze, i ogromne głazy@ gęsto powtarzanymi uderzają razy.@ Tak były Sarpedona zmienione ostatki,@ *#/37 iżby go własnej oko nie poznało matki: -@ Od głowy do stóp groty *#/38 i piaskiem okryty.@ Oni zajadle przy nim rzucają dziryty.@ Ile się much uwija latem w tej godzinie,@ gdy słodkim pasterz mlekiem napełnia naczynie,@ tyle przy Sarpedonie rycerzów się tłoczy.@ Kronid na ten bój ciągle zwrócone miał oczy,@ a na dwoje w swej myśli nie przestawał radzić:@ czy przy synu - Patrokla przez Hektora zgładzić@ i dać mu w zbroi godną jego dzieł zapłatę?@ Czy powiększyć dnia tego pracę, znój i stratę?@ Długo dwie ważąc myśli, ostatniej się chwycił,@ pozwolił, aby jeszcze Patrokl się zaszczycił,@ a do miasta trojańskie z wodzem przegnał roty@ i liczne trupy zwalił pod swymi groty.@ Spuszcza strach na Hektora. Zaraz na wóz wsiada,@ uchodzi, za nim trwożna ciśnie się gromada.@ Widząc, że Kronid wagę swej przechylił szali,@ *#/39 ani Likowie dłużej pola nie dostali:@ wojsko króla na stosie umarłych odbiegło,@ gdzie mnóstwo bohaterów z obu stron poległo,@ gdy Zeus tam zapalił uporczywe boje.@ Myrmidony odarły z Sarpedona zbroje,@ Patrokl do naw odesłał trofej *#/40 swego czynu.@ Zeus zaś rzekł do Feba: "Pójdź prędzej, mój synu!@ Unieś spośród pocisków Sarpedona zwłoki,@ a obmywszy je w wodzie z kurzu i posoki,@ *#/41 ręka twoja nań wonne balsamy wyleje@ i ciało w nieśmiertelne szaty przyodzieje.@ Potem Sen słodki i Śmierć, siostra Snu rodzona,@ martwe jego ostatki wziąwszy na ramiona,@ zaniosą go do krain Likiji obszernych.@ Tam, otoczon od krewnych i przyjaciół wiernych,@ ich łzami uczczon będzie; ci mu pogrzeb sprawią@ i grobowiec na wieczną pamiątkę wystawią".@ *#/42 Natychmiast wykonana była jego wola:@ zbiega szybko Apollo na trojańskie pola@ i spośród strzał unosi Sarpedona zwłoki,@ a obmywszy je w wodzie z kurzu i posoki,@ ambrozyjskie balsamy na ciało rozlewa@ i w nieśmiertelne szaty rycerza przywdziewa.@ Oddał go Snu i Śmierci: te skrzydły prędkiemi@ w momencie *#/43 go zaniosły do ojczystej ziemi.@ Patrokl w Automedonie, w koniach zapał nieci,@ ściga Trojan i Lików i na zgubę leci.@ Głupi - gdyby się sprawił, jak Pelid ostrzegał,@ pewnie by się przed srogą Mojrą był wybiegał,@ ale rada Zeusa nad ludzką przemaga:@ ucieczce się poddaje największa odwaga,@ nieraz podniósł w rycerzu męstwo i osłabił,@ a wtenczas wzmógł Patrokla na to, by go zabił.@ *#/44 Jakie pierwsze, ostatnie jakie padły głowy,@ gdy cię na śmierć, Patroklu, skazał los surowy?@ Legł Adrest i Autonoj, i Echekl, i Muli;@ Perym, Pilart, Melanip zgubny los poczuli,@ Epistora, Elaza *#/45 trup na trupie pada;@ tych zabił, a trwożliwa pierzchnęła gromada.@ Już by Grecy trojańskie wyłamali bramy,@ bo nie mogły zwycięzcy żadne wstrzymać tamy,@ gdy na wieży Apollo usiadł zagniewany,@ myśląc Patrokla zgubić, a wesprzeć Trojany.@ Po trzykroć go na mury niosła chęć gorąca,@ po trzykroć z szańców miasta Apollo go strąca,@ w ogromny puklerz boską uderzając dłonią.@ Lecz gdy, jak bóg, czwarty raz wpadał z krwawą bronią,@ przerażającym głosem Apollo zawoła:@ "Pójdź precz! nic twoje ramię dokazać nie zdoła,@ bo nie tobie wyroki dobyć Troi dały.@ Choć mocniejszy, nie będzie miał Pelid tej chwały".@ *#/46 Tak rzekł; on się nacierać więcej nie ośmiela,@ chroniąc się gniewu boga, który śmiercią strzela.@ Pod bramą Skajską trzymał rumaki ogniste,@ a w głowie Hektor myśli rozważał dwoiste:@ czy jeszcze wpaść na Greków i tłum ich wygładzić?@ Czy zastępy trojańskie pod mury sprowadzić?@ Wtem Apollo w postaci Azjosa *#/47 przychodzi:@ starzec ten, brat Hekaby, z Dymanta się rodzi,@ obszerne dzierży włości we Frygów krainie,@ gdzie biegiem zapienionym bystry Sangar płynie.@ "Czemu - rzecze Apollo - nie walczysz, Hektorze?@ haniebna twa bezczynność, w takiej jeszcze porze!@ Gdybyś ty nie był mocny, a ja mdły i stary,@ za tę nikczemność słusznej nie uszedłbyś kary.@ Zwróć konie na Patrokla, może go zabijesz@ i z łaski Feba wieczną chwałą się okryjesz".@ To rzekłszy, w tłum się rzucił. Hektor kazał pędzić@ konie Kebryjonowi *#/48 i bicza nie szczędzić.@ Apollo między Greki zamieszanie szerzy,@ a chwałę dla trojańskich gotuje rycerzy.@ Hektor zaś wszystkie inne pomija orszaki@ i na Patrokla bystre obraca rumaki.@ Ten skacze z wozu, lewą ręką robi bronią,@ a prawą ostry kamień uchwyciwszy dłonią,@ ciska go *#/49 - i niepróżno swe siły natęża:@ Kebryjona obala, walecznego męża.@ Gdy na wozie Hektora trzyma lejce świetne,@ ogromny kamień w czoło uderzył szlachetne:@ odarł brwi, kości złamał i wybił mu oczy.@ Rycerz z wozu, jak nurek, na ziemię się toczy@ i na piasku bez duszy swe członki rozciąga.@ Wtedy się z niego Patrokl w te słowa urąga:@ *#/50 "Zręcznyż to mąż, który się tak lekko zanurza!@ Choćby najgwałtowniejsza morzem tłukła burza,@ on między wały z nawy spuścić się gotowy@ i obfitymi gości nakarmić połowy.@ Prawdziwie, Troja nurków doskonałych liczy!"@ To powiedziawszy, leci do swojej zdobyczy...@ Hektor wyskoczył z wozu. Jak się żrą i ranią@ dwa lwy na górach, walcząc o zabitą łanią,@ *#/51 oba zarówno mocni, oba równo głodni:@ tak dwaj bohaterowie, z sobą walczyć godni,@ Patrokl i Hektor, wielki bój zaczęli toczyć,@ jeden w drugiego ciele chciwi oszczep zbroczyć.@ Hektor za głowę chwycił i łup trzymał drogi,@ z drugiej zaś strony Patrokl ciągnął go za nogi;@ a wojska swej upornie doświadczały mocy.@ Jak wiatry, ten z południa, a drugi z północy,@ *#/52 walczą, kto z nich obalić ma przyległe lasy;@ dęby i buki jęczą z strasznymi hałasy,@ długie się zawadzając gałęzie szeleszczą,@ łamiąc się, drzewa z hukiem przeraźliwym trzeszczą:@ tak między nimi walka uporczywa wszczęta@ i o zgubnej ucieczce nikt z nich nie pamięta.@ Dzidy ziemię okryły, krwawe niosąc razy,@ i strzały z żył puszczane, i ogromne głazy,@ tarcze na piersiach mężów uderzając z trzaskiem;@ a członki Kebryjona, obsypane piaskiem,@ szerokim ciałem ziemię szeroko zaległy.@ Zapomniał jeździec sztuki, w której był tak biegły.@ Póki słońce na górne wstępowało sklepy,@ *#/53 z równą stratą ciskane obu stron oszczepy;@ lecz gdy się już zaczęło chylić do zachodu,@ przemogło wyrok męstwo greckiego narodu:@ mieli korzyść, bo z miejsca Trojanów odparli,@ unieśli Kebryjona i zbroję odarli.@ Wtedy się w swym zapale Patrokl nie posiada,@ podobny do Aresa na zastępy wpada,@ trzykroć na Trojan z krzykiem straszliwym naciera,@ trzykroć trupem dziewięciu mężów rozpościera.@ Już czwartym grozi razem strwożonej gromadzie -@ stój, Patroklu! tu wyrok dniom twoim kres kładzie!@ *#/54 Feb mu w przerażającej postaci zaskoczył:@ nie mógł go Patrokl widzieć, bo się mgłą otoczył.@ On boską dłoń spuściwszy, w plecy go uderza:@ rozciągają się cienie przed okiem rycerza...@ On mu wytrąca oręż, obnaża ze zbroi:@ zadumiały, zmieszany, Patrokl w miejscu stoi -@ odrętwienie żadnego nie da zrobić kroku.@ Wtedy Euforb *#/55 z oszczepem przyskakuje z boku:@ śmiały Euforb, którego wsławił się wiek młody@ dzidą, jazdą i w polu szybkimi zawody.@ Rycerskie jego dzieła Ares wziąłby sobie.@ Z wozu mężów dwudziestu w pierwszej zwalił próbie.@ Od niego Patroklowi z tyłu cios zadany;@ lecz natychmiast wyciąga długi oszczep z rany...@ Boską ręką i ludzkim osłabiony ciosem,@ zaczął uchodzić rycerz przed ostatnim losem.@ Obaczywszy to Hektor, wpośród zbrojnej rzeszy@ z żelazną w ręku dzidą za Patroklem śpieszy@ i aż w głębi wnętrzności raz utapia mściwy.@ Padł z łoskotem i smutkiem napełnił Achiwy.@ A jak odyniec, uciec nie znający podle,@ walczy na górach ze lwem przy maleńkim źródle,@ siłą chcąc rozstrzyc, kto z nich wody się napije,@ wreszcie lew zziajanego odyńca zabije:@ tak Patrokla, co strasznie na Trojan się srożył,@ dzidą przebiwszy, Hektor na placu położył.@ Nareszcie z niego w takiej natrząsa się *#/56 mowie:@ "Więc ty sobie, Patroklu, w dumnej prządłeś głowie,@ że zwalisz mury Troi? że trojańskie żony@ w twardych więzach w achajskie uprowadzisz strony?@ Głupi! daleka od nich służba i niewola!@ Dla nich me konie lecą wśród krwawego pola@ i ja groźnym oszczepem przywodzę zastępy;@ one bezpieczne; ciebie pożrą psy i sępy.@ Twój Pelid cię przed smutnym nie zasłonił razem.@ Zapewne on cię z takim wysyłał rozkazem:@ "Nie pierwej mi, Patroklu, powracaj do nawy,@ aż na piersi Hektora zadrzesz kirys krwawy".@ Tak ci mówił, tyś jego słów przypłacił zgubą".@ Patrokl omdlonym głosem: "Nadymaj się chlubą!@ Woli bogów chce człowiek oprzeć się daremnie.@ Od Zeusaa i Feba masz zwycięstwo ze mnie...@ Ale wyryj me słowa na sercu głęboko:@ światło dzienne niedługo twoje widzi oko.@ Nieodzowny cię wyrok z bladą śmiercią goni,@ zgubny dla ciebie oszczep jest w Achilla dłoni!"@ *#/57 Domawiał, gdy śmierć blada zamknęła mu wargi.@ Poszła dusza, żałosne zawodząca skargi,@ że ją twarde wyroki rzucić przymusiły@ miłe dla niej siedlisko młodości i siły.@ Skonał. - Hektor do niego w te rzekł słowa jeszcze:@ "Za co mi śmierć rokujesz? skróć te groźby wieszcze!@ I ja oszczepu mego nie ciskam daremnie.@ Któż wie, czyli Achilles nie zginie ode mnie?"@ Rzekł i nastąpił trupa, i natychmiast z rany,@ nogami go kopnąwszy, wyrwał grot miedziany.@ Już Automedonowi równym ciosem groził,@ który w polu Achilla biegłą ręką woził,@ ale konie Peleja, bogów dar wspaniały,@ bystrym z niebezpieczeństwa pędem uleciały.@ (Hektor zdarł z poległego Patrokla zbroję Achillesa i sam ją przywdział. W zażartej walce o ciało zabitego przemogli wreszcie Achajowie, Menelaos ocalił zwłoki i wraz z Merionesem uniósł je do obozu greckiego. Do Achillesa wysłano Antylocha, by mu zaniósł wieść o śmierci ukochanego przyjaciela.) Objaśnienia *#/1 Menojtios - ojciec Patroklosa. *#/2 Pelej - Peleus, ojciec Achillesa. *#/3 Wały - fale. *#/4 Z mężnymi Ftyjoty - z mężnymi Ftyjotami (mieszkańcami Ftyi, dziedzictwa Achillesa). *#/5 Dostać - stanąć (do walki), wytrwać (w boju). *#/6 Świezi - l. mn. od "świeży". *#/7 Wydarta niewiasta - branka Bryzejda. *#/8 Ajas - syn Telamona. *#/9 Jednę - dawna forma biernika (podobnie jak tę). *#/10 Zemdlał - osłabł (por. "mdła bogini" (Afrodyta) - słaba bogini). *#/11 Miedź - miedziane ostrze dzidy. *#/12 Sosny - belki, deski sosnowe. *#/13 Ajakowego wnuka - dziadkiem Achillesa był Ajakos (stąd Homer nazywa Achillesa Ajakidą), syn Zeusa, król Eginy. Jak widzimy na tym i na wielu innych przykładach, rody starożytne wywodziły się od bogów, a to legendarne pochodzenie dodawało im świetności i powagi. "...każdy ród - pisze Engels - pochodził od jakiegoś boga, a ród naczelnika plemienia, rzecz oczywista, od jakiegoś "znakomitszego" boga, w danym wypadku - od Zeusa" ("Pochodzenie rodziny"..., wyd. cyt., s. 247). *#/14 Oszczepy równe swej dłoni - oszczepy stosowne do siły jego ramienia. *#/15 Dzidy nie zabrał - olbrzymią włócznią Achillesową tylko on sam mógł władać. *#/16 Automedon - woźnica Achillesa, powożący rydwanem, z którego walczył Patroklos. *#/17 Bystre konie - konie Achillesa: Ksantos (Płowy) i Balios (Srokaty), które Peleus otrzymał w darze od boga morza Posejdona, były nieśmiertelne; Pedassos (Skoczek) był zwykłym "śmiertelnym" koniem. *#/18 Powoźnik - woźnica. *#/19 Więzgną - więzną, zanurzają się. *#/20 Bieguny - rumaki, konie (o szybkim biegu). *#/21 Krzywe wyroki - wyroki niesprawiedliwe. *#/22 Sarpedon - syn Zeusa, Likijczyk, walczący w koalicji Priama przeciw Grekom. *#/23 Z wozu skoczył - wojownicy podjeżdżali na pole walki na rydwanach i na nich uchodzili w chwili niebezpieczeństwa, walczyli zaś pieszo. *#/24 Siostra i żona Zeusa - Hera. *#/25 Mojra - Przeznaczenie. Według mitologii były trzy Mojry, córki Nocy: Kloto, Lachesis i Atropos; przędły one nić ludzkiego żywota, którą wreszcie najstarsza Atropos przecinała. Niepochybna - nieunikniona. *#/26 O "synach bogów" por. objaśnienie #/13 do tej księgi. *#/27 Sen i Śmierć - według wyobrażeń greckich bóstwa usypiające człowieka czasowo lub na zawsze; Sen - Hypnos i Śmierć - Tanatos. *#/28 Trazymed - nie znany bliżej towarzysz Sarpedona, zapewne również Likijczyk. *#/29 Bez duchu - bez życia, martwy. *#/30 Żelazo omylne - pocisk chybiający celu. *#/31 Glauk - Glaukos, syn króla Lików Hippolachosa, najwybitniejszy bohater koalicji Priama. Dzieje swego rodu opowiedział Glaukos (w ks. VI) Diomedesowi na polu bitwy, z czego się okazało, iż łączą ich i nawzajem zobowiązują dawne prawa gościnności. *#/32 Teukr - Teukros, znakomity łucznik, brat Ajasa Telamończyka. *#/33 Bóg łuku - Apollo. *#/34 Polidam - Polydamas, syn wieszcza Pantoosa, członek znakomitej rodziny trojańskiej, słynny z męstwa i rozumu. *#/35 Agenor - syn trojańskiego arystokraty Antenora, szwagra Priama. *#/36 Paiża - mała metalowa tarcza (z węgierskiego paizs). *#/37 Ostatki - szczątki, zwłoki. *#/38 Groty - dawna forma narzędnika l. mn.: grotami. *#/39 Wagę przechylił szali - przechylił szalę wagi; Zeus waży ludzkie losy na szalach przeznaczenia i stosownie do wyniku postępuje. *#/40 Trofej - trofeum, zdobycz. *#/41 Charakterystyczne dla Homera powtórzenie (z pewnymi zmianami) w. 185_#191 tej księgi; podobnie w. 279_#80 ks. V i w. 352_#353 ks. XVI tego wyboru. *#/42 Posoka - krew. *#/43 W momencie - natychmiast. *#/44 Homer uprzedza fakt śmierci Patrokla najpierw w rozważaniach Zeusa i tłumaczy powody, dla których Zeus pozwala przyjacielowi Achillesa odnosić chwilowe zwycięstwa. *#/45 Pierwsze lepsze imiona rycerzy trojańskich wymienione dla nadania wagi zwycięstwu Patrokla. *#/46 Apollo zapowiada, że i Achillesowi nie uda się zdobyć Troi. *#/47 Azjos - wuj Hektora, panujący we Frygii (na wschód od Troady), nad rzeką Sangarios. *#/48 Kebrion - Kebriones, woźnica Hektora. *#/49 Ostry kamień ciska - w wyjątkowych sytuacjach, wobec braku dodatkowej broni, bohaterowie Homera walczą jak ludzie pierwotni: ciskają kamieniami. *#/50 Patrokl urąga - dodatkowy rys charakteryzujący bohaterów Homerowych: natrząsanie się z pokonanych nieprzyjaciół idzie w parze z dużą wrażliwością na uczucia tkliwej przyjaźni i bynajmniej nie wyklucza zrozumienia cudzych cierpień i umiejętności współczucia. *#/51 O łanią - dawna forma biernika rzeczowników żeńskich o temacie na spółgłoskę miękką: o łanię. *#/52 Wiatry - północny Boreasz, południowy Notos; w oryginale właśc. Euros i Notos, wiatry zachodni i południowy. *#/53 Górne sklepy - sklepienie niebieskie, niebo. *#/54 Wiersz ten ma charakter bezpośredniej wypowiedzi poety zwróconej do bohatera poematu. Przedmiotowy tok opowieści epickiej poeta czasami narusza tego rodzaju zwrotami, wprowadzając w momentach szczególnego napięcia dodatkowy element zaostrzenia uwagi słuchacza i niejako tym mocniejszego zelektryzowania go. Tego rodzaju wtrącenia wywołują szczególny efekt przy głośnej recytacji poematu. *#/55 Euforb - Euforbos, syn Pantoosa (zob. objaśnienie #/35 do tej pieśni); poległ on niebawem z ręki Menelaosa. *#/56 Hektor... natrząsa się - bardzo ciekawa cecha postawy Homera: ten, który przed chwilą urągał zabitemu przeciwnikowi, sam teraz śmiertelnie ugodzony - jest przedmiotem szyderstwa. *#/57 Umierający Patroklos ma, zgodnie z wierzeniami ówczesnymi, zdolność widzenia przyszłości; równocześnie w ten sposób Homer zapowiada przebieg wypadków (por. na ten temat uwagi we Wstępie). Księga XVIII Gdy tam na kształt pożaru Ares boje zwodzi,@ Antyloch *#/1 przed oblicze Achilla przychodzi.@ Rycerz stał przed nawami, na pole pozierał,@ a serce najsmutniejszym przeczuciom otwierał:@ "Skąd to jest - słowy tymi sam w sobie narzeka -@ że Grek rozpierzchnion w polu ku nawom ucieka?@ Ach! by mię nie strapiła ma Dola zaciekła!@ Ach! by się nie ziściło, co mi Tetys rzekła...@ *#/2 Pewnie los nieszczęsnego Patrokla dni skrócił!@ Zleciłem, aby ognie zgasiwszy, powrócił@ i nie śmiał bronią z mężnym Hektorem się ścierać".@ Gdy nie przestawał myśli tak smutnych rozbierać,@ Nestora syn przychodzi, łza mu gęsto ciecze,@ i żałosną donosząc nowinę, tak rzecze:@ "Achillu, głos ode mnie usłyszysz zbyt srogi:@ za co nas tak okropnie utrapiły bogi!@ Leży Patrokl! o nagie zwłoki Grek się bije,@ bo już zbroja Hektora pyszne piersi kryje".@ Rzekł; jemu boleść czarną mgłą oczy zasłoni.@ Wraz gorący w obojej garnąc popiół dłoni,@ sypie na głowę, wściekły z tak bolesnej straty,@ szpecąc nim boskie czoło i prześliczne szaty.@ Wyniosłym ciałem ziemię szeroko zakrywa,@ w pisaku się tacza, z głowy piękny włos wyrywa...@ *#/3 Antyloch łączył rzewne łzy do jego jęku,@ lecz ręce Achillesa w swoich trzymał ręku,@ bojąc się, by tak srogim utrapiony razem,@ w rozpaczy sam zabójczym nie pchnął się żelazem.@ Achilles stęka, żalem ściśniony gwałtownym.@ Na dnie morza siedząca przy ojcu *#/4 szanownym,@ Tetys jęknęła, smutne słysząc jęki syna.@ Nereid *#/5 grono do niej kupić się zaczyna...@ Jęczą, razy gęstymi śnieżne bijąc łona,@ gdy między nimi rzecze Tetys rozkwilona:@ "Słuchajcie mię, o siostry! wam powiedzieć muszę,@ jak okrutne boleści moją cisną duszę:@ ach! jakżem nieszczęśliwa jest matka! Niestety!@ Wydałam na świat syna, wszystkie ma zalety:@ największy z bohaterów, zaszczyt swej ojczyzny,@ wyrósł mi na kształt krzewu ssącego grunt żyzny.@ Posłałam go na wojnę dla Troi pogromu,@ lecz go więcej w Peleja nie obaczę domu.@ Dręczy się, póki słońce ogląda na niebie,@ a z matki nie ma żadnej pomocy dla siebie.@ Śpieszę zaraz obaczyć i spytać się syna,@ skąd ta, gdy walczyć przestał, boleści przyczyna".@ To wyrzekłszy, głębokie opuszcza jaskinie,@ za nią płaczące tłumem cisną się boginie;@ przed nimi srebrne wały morze na pół dwoi.@ Gdy przybyły do krain żyznorodnych *#/6 Troi,@ porządkiem na brzeg wyszły, który był zajęty@ Achilla i Ftyjotów licznymi okręty.@ Rycerz wzdychał, wtem nagle twarz matki zabłyśnie:@ chwyta za głowę syna, z czułym jękiem ściśnie.@ "Synu! - mówi - dlaczego łzami skrapiasz lice?@ Odkryj matce twojego serca tajemnice!@ Jużeś skutek zupełny twoich próśb oglądał,@ gdyś, obie do Zeusa wzniósłszy ręce, żądał,@ by Grek, do naw odparty, w hańbie i rozpaczy@ poznał, ile dla niego broń Achilla znaczy".@ A syn z ciężkim westchnieniem: "Prawda, matko miła,@ że prośby moje wola Zeusowa spełniła.@ Lecz jak pociechę w ciężki żal wyrok zamienił,@ gdy ten, com go najwięcej z towarzyszów cenił@ i któregom ukochał jako duszę moję,@ Patrokl zginął! Już Hektor pyszną dzierży zbroję,@ wtenczas dan Pelejowi upominek drogi,@ gdy cię w łoże śmiertelne wprowadzały bogi.@ *#/7 Obyś była została w bogiń morskich gronie,@ a Pelej był w śmiertelnej pokochał się żonie!@ Dziś cię smutnie z człowiekiem połączyły śluby,@ żebyś rzewnie płakała twego syna zguby.@ Nie uściskasz go więcej po wojennym trudzie!@ Ja żyć nie chcę i pierwej nie ujrzą mnie ludzie,@ póki mą dzidą Hektor żywota nie straci@ i swą śmiercią Patrokla śmierci nie opłaaci".@ A Tetys wylewając hojne łez potoki:@ "Ach, synu! sam przyśpieszasz twej śmierci wyroki.@ Jeżeli Hektor zginie, twój zgon się nie zwlecze".@ "Niech zginę zaraz - rycerz zapalony rzecze - @ gdy od tego nieszczęścia los mię nie uchronił,@ by umarł mój przyjaciel, a jam go nie bronił...@ choć moja krzywda ciężka, potrzebie ulegnę,@ wraz na zabójcę mego przyjaciela biegnę;@ potem niechaj śmierć na mnie spełni wyrok srogi,@ jak wielki Kronid zechce i Olimpu bogi...@ Nie odradzaj mi, matko! twe łzy, twe zaklęcia,@ niezdolne mię od tego cofnąć przedsięwzięcia".@ Na to mówi królowa srebrnopłynnych toni:@ "Czynu tak chwalebnego matka ci nie broni.@ Z niebezpieczeństwa, które wkoło ich ścisnęło,@ wyrwać swych towarzyszów rycerskie jest dzieło...@ Ale póty się hamuj w bojowym zapędzie,@ dopóki tu do ciebie matka nie przybędzie.@ Jutro z pierwszym promieniem zobaczysz mię rano,@ z piękną zbroją, przez władcę Hefajsta kowaną".@ Wraz tym słowem ostrzega sióstr Nereid grono:@ "Wy powróćcie się w morza niezgłębnego łono,@ gdzie podeszły nasz ojciec ma pałac wspaniały,@ i powiedzcie mu wszystko, coście tu słyszały.@ Ja śpieszę do Hefajsta, czy na prośbę moję@ nie skłoni się dla syna nową ukuć zbroję".@ Rzekła; Nimfy się skryły w Ocean głęboki.@ Sama dąży szybkimi do Olimpu kroki,@ by przyniosła dla ciebie zbroję, Achillesie...@ Tetys tymczasem *#/8 w domu Hefajstowym staje.@ Dom ten wśród mieszkań bogów świetnie się wydaje:@ nieśmiertelny gmach z miedzi gwiazdami ozdobił@ i własną go prawicą kulawy bóg *#/9 zrobił.@ W kuźni był, wpośród miechów, z ciężkim w ręku młotem,@ cały pracą zajęty, słonym płynął potem.@ Razem dwadzieścia pysznych ukształcał trójnogów,@ *#/10 mających przyozdabiać pałac ojca bogów...@ Zoczy Tetydę Charys *#/11 pięknie ustrojona,@ krasnych liców bogini, Hefajstowa żona.@ Bieży, mówiąc: "Cóż naszej radości wyrówna!@ Dawnoś u nas nie była, bogini szanowna;@ jakież przecież znagliły twe przyjście zamiary?@ Lecz wnijdź i przyjmij wdzięczne gościnności dary".@ To wyrzekłszy, boginię do domu wprowadza@ i na cudnie zrobionym tronie ją posadza -@ na podnóżku ozdobnym noga jej spoczywa.@ Sama wychodzi zaraz i męża przyzywa:@ "Pójdź, bo Tetyda mówić chce z tobą, o panie!"@ "Jakiegoż gościa moje przyjmuje mieszkanie!@ Rzekł Hefajst. Jak ją kochać, jak ją czcić należy!@ Gdy, wstydząc się kalectwa mego, z górnej wieży@ strąciła mię na ziemię srogiej matki wola,@ doznałem, co to nędza, czułem, co niedola.@ Wtenczas Tetys, biednego litując się stanu,@ i Eurynome *#/12 skryły w łonie Oceanu...@ Gdy Tetys do mnie przyszła, uściskam ją mile,@ muszę się jej wypłacić za dobrodziejstw tyle.@ Ty idź! niech zastawiony stół gościnny będzie,@ a ja miechy poskładam i całe narzędzie".@ To rzekłszy, od kowadła powstał bóg wysoki,@ i z wolna nierównymi ruszając się kroki,@ oddala miechy z ognia, w kuźnicy ład czyni@ i swoich prac narzędzia składa w srebrnej skrzyni.@ Gąbką ociera z dymu swe czoło wyniosłe@ i ręce, i kark silny, i piersi obrosłe.@ Wdział szatę, a do ręki wziął berło złocone,@ dwa zaś posągi, w kształcie dwóch dziewic zrobione,@ *#/13 krok niepewny swym pewnym krokiem podpierały:@ i ruch, i głos, i rozum bogi im nadały,@ i przemysł, najcudniejsze dzieła robić zdolny.@ Idą, pilnie zważając na pana krok wolny.@ Stanąwszy, gdzie siedziała srebrnych wód królowa,@ uścisnął ją za rękę i rzekł w takie słowa:@ "Bogini, której tyle doznałem przysługi,@ czego chcesz? dom nasz ciebie nie widział czas długi.@ Powiedz, ja się do twoich żądań chcę sposobić -@ wszystko zrobię, co mogę i co da się zrobić".@ A Tetys rozpłakana: "Ach! Hefajście drogi!@ Któraż z bogiń, dzierżących olimpijskie progi,@ tyle doznała smutków, nędzy i niedoli,@ ile ich na mnie spadło z bogów ojca woli...@ Wydałam na świat syna, zaszczyt swej ojczyzny,@ wyrósł mi na kształt krzewu, ssącego grunt żyzny;@ posłałam go na wojnę dla Trojan pogromu,@ lecz go więcej w Peleja nie obaczę domu,@ a chociaż krótko słońce ogląda na niebie,@ dręczy się, nie ma z matki pomocy dla siebie...@ Więc niech matki nieszczęsnej prośba cię nakłoni:@ daj dla syna, któremu krótki wiek wytknięty,@ tarczę, przyłbicę, pancerz, obuw *#/14 kształtnie spięty.@ Zbroję, którą miał, w ręku Patrokla postradał,@ zgon przyjaciela jemu najstroższy cios zadał".@ "Porzuć troski, szanowna i miła bogini!@ I czegóż dla Tetydy Hefajst nie uczyni?@ Obym tak mógł zatrzymać srogą śmierć w zapędzie,@ kiedy go niezbłagany wyrok ścigać będzie,@ jak mu zbroję wyrobię, która na kształt cudu@ błyszczeć się będzie w oczach zdziwionego ludu!"@ Idzie do kuźni, zwraca wprost ku ogniu miechy:@ w dwudziestu piecach gęste ich szumią oddechy,@ na przemiany swe piersi wzdymają i płaszczą,@ i różny wiatr posłuszną wyziewając paszczą,@ do roboty, do chęci sztukmistrza stosowne,@ raz wolne niecą żary, drugi raz gwałtowne.@ *#/15 Potem w piec rozpalony grube kładzie szyny@ z miedzi, z drogiego złota, ze srebra i cyny,@ a stawiąc pod kowadło wielkie pniak niezłomny,@ jedną ręką wziął kleszcze, drugą młot ogromny.@ Wielki i tęgi puklerz boski sztukmistrz robi:@ złoty obwód okręgi troistymi zdobi,@ *#/16 srebrzysty wiąże rzemień. Pięć blach w kupę bije,@ a na powierzchni cuda swojej sztuki ryje.@ Wydana ziemia, niebo, ocean głęboki,@ słońce, nieustannymi biegające kroki,@ księżyc i nieba w gwiazdach ozdobna korona,@ Plejady i Hyjady, *#/17 i moc Oryjona,@ *#/18 i Arktos, *#/19 wozem zwany, bo jak wóz się toczy,@ na Oryjona ciągle obracając oczy;@ w tej części nieba krąży wiecznymi obwody,@ *#/20 a nigdy się nie spuszcza w Oceanu wody.@ *#/21 Ryje także dwa miasta dłuto nieśmiertelne.@ Jedno wyraża śluby i gody weselne:@ prowadzą przy pochodniaach z domu nowożeńców,@ "Hymen! Hymen!" *#/22 wołają, a grono młodzieńców@ skocznymi tany lekkie zawiązuje koła;@ brzmi fletni i oboi kapela wesoła.@ W progach domów niewiasty chciwym patrzą okiem,@ nie mogąc się tak miłym nasycić widokiem.@ W tymże mieście na rynku liczny lud się toczy,@ między dwoma mężami żwawy spór się toczy@ o zabójstwa zapłatę. *#/23 Ten lud zabezpiecza@ pod przysięgą, że oddał, a tamten zaprzecza.@ Stawią świadki, by prędszy sprawy koniec mieli;@ na dwie strony krzykliwa gromada się dzieli.@ Woźni *#/24 lud uciszają; we środku zaś rada@ sędziwych na świecących kamieniach zasiada.@ Biorąc z rąk woźnych berło, z nim każdy powstaje,@ i gdy nań przyjdzie kolej, wyrok w sprawie daje.@ *#/25 We środku dwa talenta *#/26 dla tego nagrody,@ kto słuszność najlepszymi wykaże dowody.@ Pod murami drugiego miasta wojska stoją,@ straszny blask oręż ciska, lecz w chęciach się dwoją:@ jedni je na łup dzikim skazują zapałem,@ drudzy bogactwa jego chcą wziąć równym działem.@ *#/27 Lecz niestrwożeni knują zasadzki mieszkańce:@ niewiasty, dzieci, starce osiadają szańce,@ do skrytej zaś wyprawy gotują się młodzi;@ Ares srogi i można Pallada przywodzi,@ oboje złoci, odzież złota, w złotej zbroi,@ wzrostem, kształtem celują, jak bogom przystoi.@ Przyszedłszy tam, gdzie zrobić zasadzkę wypada,@ gdzie się nieprzyjacielskie napawały *#/28 stada,@ skrycie pochyłe rzeki zasiadają brzegi;@ dwa zaś, wybrane od nich, na pagórku szpiegi@ czekają, aż się zbliżą i owce, i woły,@ nie myśląc o nieszczęściu, trzody stróż wesoły@ idzie, na fletni nucąc pieśni rozmaite.@ Za danym znakiem męże wypadły ukryte,@ krzyk ostry naokoło i postrach się szerzy;@ biorąc trzody, krew leją niewinnych pasterzy.@ Głos boju gdy rycerze radzący usłyszą,@ wsiadają na swe wozy, piersi zemstą dyszą.@ Lecą na bystrych koniach, aż w niedługiej chwili@ nieprzyjaciół, pędzących zdobycz, dogonili.@ Wszczyna się bój nad rzeką: tamci walczą stale,@ obie rażą się strony w okrutnym zapale...@ Ta strona ciągnie trupy, tamta ją odpycha.@ Wszystko pod boskim dłutem żyje i oddycha.@ Tamże wydał przemyślny bóg obszerne pole:@ liczni rolnicy tłuste przewracają role;@ dopiero w nie po trzykroć zapuścili pługi.@ A ile razy zakrój dokończają długi,@ dziedzic ich tam obchodzi, gdzie się kończy staje,@ i pełny wina puchar każdemu z nich daje,@ *#/29 ci, zagrzani nagrodą słodkiego napoju,@ nowe rysują bruzdy i nie szczędzą znoju. -@ W złocie czystą wydała ziemię boga sztuka:@ czerni się i zdziwiony wzrok łatwo oszuka.@ Druga niwa okryta dojrzałymi kłosy,@ żeńce tną zboże, ostre mając w ręku kosy.@ Gęste spadają garści; tuż za nimi dążą@ trzej wiązacze, co zboże w grube snopy wiążą.@ I mnóstwo drobnych dzieci w pracy nie ustaje,@ zbiera garści i pierwszym do wiązania daje.@ W milczeniu król wzniósł berło, którego ta niwa,@ ciesząc się nieskończenie z obfitego żniwa.@ Pod cieniem dębu, wiejską zajęci biesiadą,@ woźni, wołu zabiwszy, mięso w ogień kładą:@ i żeńce znajdą pokarm z pola wracające,@ dla nich dłonie niewiasty w miękkiej grzebią mące.@ Tuż winnica, obfitym płodem obciążona:@ wśród złota, którym błyszczy, wiszą czarne grona.@ Tyki ze srebra rzeźbiarz porządkiem zasadza,@ rowem ze stali, płotem z cyny ją ogradza,@ a jedna tylko do niej wiedzie ścieżka kręta.@ Tędy wesołe chłopcy i raźne dziewczęta,@ gdy czas zbierania przyjdzie, z głośnymi okrzyki@ niosą ładowne słodkim owocem koszyki.@ W środku młodzieniec, ruszać formingę uczony,@ gra, sam sobie zgodnymi przynucając *#/30 tony;@ młodzież idzie i takiej wesołości rada,@ w takt i nogą, i wdzięcznym głosem odpowiada.@ Dalej głowy i silne podnoszących szyję,@ ze złota, z cyny, wołów pyszne stado ryje:@ biegną rycząc, na paszę, tam gdzie rzeka płynie,@ nurty głośno szumiące w gęstej pędząc trzcinie.@ Ze złota czterech idzie pasterzy za trzodą,@ a dziewięciu za sobą śmiałych kundli wiodą.@ Wtem nagle dwóch straszliwych lwów *#/31 z kniei wypada.@ Porywają buhaja wśród drżącego stada:@ on, biedny, gdy go ciągną, przeraźliwie ryczy;@ śpieszą psy i pasterze, lecz wziętej zdobyczy@ wydrzeć lwom nie potrafią: już skórę odarli,@ już wypili krew czarną i wnętrze pożarli.@ Próżno kundlów pasterze do natarcia grzeją.@ Szczekają one z bliska, lecz ugryźć nie śmieją. -@ Ryje także dolinę: tej miłe manowce@ śnieżnym okryte runem napełniają owce;@ widać chaty i stajnie, gdzie kryją się trzody,@ i wkoło otoczone drzewami zagrody.@ Ryje i cudny taniec, który Dedal *#/32 w Krecie@ wymyślił Aryjadnie, *#/33 prześlicznej kobiecie:@ skaczą chłopcy i dziewki, wziąwszy się za ręce.@ Lekka zasłona wdzięki pokrywa dziewczęce,@ na chłopcach zaś bogatsza zawieszona odzież;@ obojej płci z urody najdobrańsza młodzież.@ Dziewczęta głowy w piękne ustroiły wieńce,@ na srebrze złote mają mieczyki młodzieńce.@ Raz jak koło (ruch jego ledwie wzrok dostrzegnie,@ gdy go doświadcza *#/34 garncarz, czyli bystro biegnie)@ uczone stopy w szybkie kręcą kołowroty;@ to znowu się mieszając wśród wdzięcznej ochoty,@ w tysiącznych kształtach pląsy lekkim robią skokiem.@ Liczny lud stoi, miłym zachwycony widokiem:@ w pośrodku zaś dwa skoczki z wszystkich zadziwieniem@ pokazują swe sztuki i słodkim brzmią pieniem.@ Nareszcie świetny puklerz sztukmistrz doskonały@ szumiącymi obwodzi Oceanu wały.@ *#/35 Takie zrobiwszy dzieło cudnym wynalazkiem,@ kuje pancerz, płomienie swym gaszący blaskiem;@ ukuta i przyłbica, w różne dziwy ryta,@ ciężka, mocna - na hełmie złota pływa kita;@ z cyny obuw ukształcon. Więc zbroję tak rzadką@ ukończywszy, bóg złożył przed Achilla matką.@ Tak, jak jastrząb, z Olimpu pośpiesza na ziemię,@ niosąc zbroję Hefajsta, przemisterne brzemię.@ (Otrzymawszy zbroję Achilles oświadcza na radzie, że powraca do walki. Agamemnon jedna się z nim i zwraca Bryzejdę. Rozpoczyna się czwarta (i ostatnia) bitwa "Iliady". Achilles na czele zastępów greckich spycha Trojan ku miastu siejąc dokoła śmierć i zniszczenie. Pała jedną żądzą: starcia się z Hektorem i pomszczenia śmierci Patrokla. Apollo opóźnia to spotkanie osłaniając Hektora, a wreszcie przybierając postać Agenora, którego Achilles na próżno ściga.) Objaśnienia *#/1 Antyloch - Antilochos, syn Nestora, obok Patrokla drugi najbliższy przyjaciel Achillesa; prochy jego złożono w jednej urnie z prochami Achillesa. *#/2 Na temat przepowiedni Tetydy o śmierci Patroklosa nie ma w "Iliadzie" wcześniej żadnej wzmianki. *#/3 Jak zaznaczono we Wstępie, poeta nieustannie rozbudowuje charakterystykę swych postaci, uplastycznia ich cechy jako żywych ludzi i wydobywa coraz to nowe ich rysy: bohaterowie Homera nie hamują swych uczuć: żalu, rozpaczy, radości i nienawiści, przez co niejednokrotnie wydają się bardzo pierwotni (np. w naigrawaniu się z rannych i poległych), a równocześnie bardzo - ludzcy (np. żal Achillesa po śmierci ukochanego przyjaciela). *#/4 Przy ojcu - ojcem Tetydy był Okeanos podległy Posejdonowi, bóg olbrzymiej "rzeki" opływającej ziemię; wedle wyobrażeń starożytnych Greków ziemia miała być wyspą, dokoła której przepływała ogromna rzeka, ocean. Tetyda była jedną z trzech tysięcy córek Okeanosa. Według innej wersji Tetyda była córką Nereusa; tak sprawa przedstawiona jest u Homera (por, objaśnienie #/71 ks. I). *#/5 Nereidy - córki Nereusa (syna Okeanosa), starca morskiego, wesołe i rozśpiewane boginki morskie; było ich pięćdziesiąt. *#/6 Żyznorodnych - urodzajnych. *#/7 Kilku bogów ubiegało się o rękę Tetydy, nawet sam Zeus, jednak w końcu wydano ją za człowieka, gdyż przepowiednia głosiła, że syn z niej zrodzony będzie potężniejszy od swego ojca, bogowie obawiali się tej ewentualności. *#/8 Tymczasem - ponieważ w oryginale Homer na chwilę zwraca się ku innemu wątkowi opowiadania i przedstawia naradę wśród Trojan, którzy przerażeni nagłym pojawieniem się Achillesa na wałach i jego potężnym okrzykiem musieli się wycofać. Polydamas radził powrócić do miasta, lecz Hektor się temu sprzeciwił. W namiocie Achillesa myją ciało Patrokla i przyodziewają je. *#/9 Kulawy bóg - Hefajstos; por. objaśnienie #/92 do ks. I. *#/10 Dwadzieścia trójnogów - ozdobnych krzeseł na trzech nogach. *#/11 Charys - u Homera żoną Hefajstosa jest Charyta (Wdzięk). *#/12 Eurynome - jedna z córek Okeanosa, matka Charyt. *#/13 Hefajstos, kowal artysta, znany był z umiejętności konstruowania "robotów" (maszyn wykonujących pewne czynności tak jak ludzie); takimi "robotami" były jego sporządzone ze złota służebne. *#/14 Obuw - sandały. *#/15 Ponieważ nie ma wzmianki o pomocnikach Hefajstosaa, zapewne i miechy działały "samoczynnie". *#/16 Tarcza Achillesa składała się z mocnego podkładu o metalowym obwodzie, na który nałożone było opancerzenie z pięciu kręgów grubej blachy o regularnie mniejszych średnicach. Na wystających pasach blach dolnych znajdowały się biegnące dokoła tarczy zdobienia inkrustowane względnie rzeźbione. *#/17 Nazwy konstelacji gwiezdnych; wzejście Plejad oznaczało początek pory żeglugi, Hyjady zapowiadały nadchodzącą jesień. *#/18 Orion - konstelacja w pobliżu Plejad; wedle legendy Orion bbył za życia znakomitym myśliwym, ulubieńcem Artemidy. *#/19 Arktos - Wielka Niedźwiedzica. *#/20 Krąg środkowy dzielił się na dwa półkola; w górnym wyobrażone było niebo ze słońcem, gwiazdami i księżycem, w dolnym zaś ziemia i morze. *#/21 Starożytni Grecy sądzili, że gwiazdy "zachodząc" zanurzają się w oceanie; jedynie Wielkiej Niedźwiedzicy nie wolno ochłodzić się w morzu. *#/22 Hymen - bóstwo małżeństwa; odprowadzający nowożeńców do ich domu śpiewali pieśń weselną, w której powtarzał się okrzyk "Hymen"! wzywający bóstwo do udzielenia małżonkom szczęścia. *#/23 Zapłata zabójstwa - w okresie przedpaństwowym (i jeszcze długo potem) obowiązek ścigania zabójcy spoczywał na członkach rodu lub rodziny zabitego; zabójca mógł się "okupić" przez wypłacenie odpowiedniego odszkodowania. *#/24 Woźni - heroldowie ("k~erykes") z laskami, jako oznakami swej funkcji; w czasie pełnienia jej byli nietykalni. *#/25 Scena sądowa; sędziami byli starsi z ludu. *#/26 Talent - jednostka wagi metalu odpowiadająca w tych nie znających monety czasach pewnej określonej wartości. Nie wiemy, ile wart był Homerowy złoty talent, ale na podstawie różnych miejsc poematu wnioskujemy, że miał wartość ok. połowy wołu. *#/27 Scena przedstawia dwa wojska pod miastem; wojska spierają się o to, czy po zdobyciu miasta złupić je bezładnie, każdy oddział "na własny rachunek", czy też zdobycz podzielić na dwie równe części. *#/28 Napawały - piły wodę z rzeki. *#/29 Puchar wina daje - wino zmieszane z wodą było napojem orzeźwiającym i nie odurzało pijących oraczy. *#/30 Przynucając - w oryginale mówi Homer o pieśni "o Linosie" (pieśni o chłopcu Linosie rozszarpanym przez psy - symbolu wiosny spalonej upałami lata). *#/31 Dwóch lwów - dawniej używana forma osobowa; lwy żyły w Grecji jeszcze w czasach historycznych (w Macedonii). *#/32 Dedal - legendarny budowniczy pałacu Minosa na Krecie (labiryntu składającego się z wielkiej liczby komnat o skomplikowanych połączeniach). Dedal miał ułożyć taniec, którego ruchy naśladowały fantastyczne zakręty labiryntu. *#/33 Ariadna - córka Minosa; bohaterowi ateńskiemu Tezeuszowi, który wszedł do labiryntu, by zabić ukrytego tam potwora Minotaura (człowiek o głowie byka), wręczyła ona kłębek nici wskazującej śmiałkowi drogę powrotną. *#/34 Doświadcza - wypróbowuje. *#/35 Poszczególne kręgi na tarczy Achillesa przedstawiały: koło środkowe - obraz nieba i ziemi; krąg pierwszy od środka - zaślubiny, sąd, walkę o miasto; drugi - sceny z życia rolniczego: orkę, żniwa i winobranie; trzeci - sceny z życia pasterskiego; czwarty - korowód taneczny; piąty - ocean. Księga XXII Tak w ucieczce strwożeni jak pierzchliwe łanie@ nareszcie oddychają w swych murach Trojanie;@ piją, gaszą pragnienie i z potu się chłodzą.@ Grecy z tarczą schyloną pod szańce podchodzą.@ Sam Hektor, jakby zgubnym okuty wyrokiem,@ stanął przy Skajskiej bramie niewzruszonym krokiem.@ Wtedy się Feb zwróciwszy do Achilla rzecze:@ "Jak ty śmiesz boga ścigać, śmiertelny człowiecze?@ Co stąd zyskasz, żeś moich kroków się uczepił?@ Nie znasz mię, bo cię zapał szalony zaślepił.@ Lecz kiedy próżno latasz, tam tymczasem starci@ Trojanie weszli w miasto, w murach są zawarci"...@ "O najzgubniejszy z bogów! - Achilles wykrzyknie -@ zbłąkałeś mię, *#/1 zwycięstwo z rąk mi się wyślizło.@ Iluż by jeszcze Trojan zębem piasek gryzło,@ nimby uszli do miasta! Mnieś pozbawił chwały,@ ich łatwo ocaliłeś. O, tryumf wspaniały,@ gdy twe bóstwo człowieka zemsty się nie lęka!@ Gdybymci mógł, poznałbyś, jaka moja ręka!"@ To wyrzekłszy, ku miastu dąży zapalony.@ A jako zwycięskimi sławny koń przegony@ *#/2 z wozem do kresu wartkim bieg przyśpiesza skokiem,@ takim dążył pod mury dumny Pelid krokiem.@ Pierwszy rycerza Pryjam zoczył na przestrzeni@ świecił się jako gwiazda, wschodząca w jesieni;@ jasność jej w ciemnej nocy bije przeraźliwa,@ a psem ją Oryjona *#/3 pospólstwo nazywa;@ inne przechodzi gwiazdy błyszczącymi strzały,@ ale szkodliwe ludziom zwiastuje upały:@ taka to jasność biła od zbroi rycerza.@ Jęczy starzec, rękoma w głowę się uderza,@ najczulszym wzywa głosem kochanego syna.@ On stoi, w mężnym sercu srodze się zacina,@ z Achillesem koniecznie chcąc się mierzyć bronią.@ Biedny ojciec go prosi z wyciągniętą dłonią:@ "Hektorze mój! nie czekaj sam, od twych z daleka!@ Pójdź synu! byś nie zginął od tego człowieka!@ Siła mu wiele daje nad tobą korzyści.@ By on bogom był w takiej, jak mnie nienawiści,@ okrutnik! psom i sępom ległby pastwą w polu,@ a ja bym ulgę uczuł w moim ciężkim bolu!@ Iluż mi wydarł synów mężnych, w boju biegłych!@ Tych zabił, drugich w wyspach zaprzedał odległych!...@ Wnijdź do miasta, bądź jeszcze obroną twych ziomków,@ zbaw Trojan, zbaw Trojanki, zbaw drobnych potomków,@ nie wystawiaj się śmierci, powróć do nas cały,@ nie dawaj sam największej Achillowi chwały!@ Nareszcie miej nad nędznym ojcem zmiłowanie!...@ Mnie bóg w starości zgubi najsroższym wypadkiem,@ gdy wszystkich domu mego nieszczęść będę świadkiem,@ ujrzę syny wyrznięte, córy me porwane...@ A synowe w kajdany niewolnic związane;@ a sam (bo jakąż starość może dać obronę?),@ pchnięty żelazem, ducha ostatni wyzionę"...@ *#/4 Jęczał i rwał włos siwy ręką nielitosną,@ ale Hektor stał, ojca prośbą nie wzruszony.@ Matka płacząca z drugiej zaklina go strony,@ obnaża macierzyńskie łono, pierś odkrywa,@ i zlana obfitymi łzami, tak go wzywa:@ "Hektorze, na to łono miej względy powinne!@ Jeżelim nim koiła twe płacze dziecinne,@ pomnij na to! zlituj się, wniść w miasto nie zwlekaj!@ Z murów mu się zastawiaj, lecz sam go nie czekaj!@ Bo jeśli cię zabije, ni ja, z której łona@ wyszedłeś, drogie dziecię, ni posażna żona,@ nie opłaczemy ciebie na łożu pogrzebnym:@ u naw greckich psom będziesz pokarmem haniebnym!"@ Tak prosili go z płaczem, ale ich zaklęcia@ niezdolne go od jego cofnąć przedsięwzięcia.@ Choć zbliża się Achilles, niewzruszony stoi.@ Jak wąż, gdy się trucizny ze złych ziół napoi,@ pełen jadu przy swojej jaskini się toczy,@ a wszędzie obracając zapalone oczy,@ niecierpliwy złość wywrzeć, czuwa na człowieka:@ tak Hektor, pełen ognia, na miejscu swym czeka.@ Świetny puklerz o wieżę wysunioną wspiera,@ i w szlachetnym swym sercu te myśli rozbiera:@ "Jeśli do miasta wnidę, cóż więc z tego będzie?...@ Trojany i Trojanki będą wyrzekały,@ najmniej odważny powie: "Hektor, nadto śmiały,@ swym zuchwalstwem *#/5 o takie nas przyprawił szkody".@ Ach! niźli mam to słyszeć, nie wrócę, aż wprzódy@ zwyciężę Achillesa i zgładzę mą winę@ lub chwalebnie pod mury ojczystymi zginę!..."@ Tak myślał, gdy się zbliżył Pelid groźnie zbrojny:@ straszną wstrząsał przyłbicą, jak srogi bóg wojny,@ pelijońskim jesionem *#/6 prawą ręką ciskał;@ puklerz blaskiem rażącym piorunu połyskał,@ świecąc się jako promień wschodzącego słońca.@ Ujrzał go Hektor, zadrżał, nie wytrwał do końca;@ więc porzuciwszy bramę, uciekać zaczyna,@ szybkim ścigany biegiem przez Peleja syna.@ Jak jastrząb, wszystkie ptaki celujący lotem,@ prędko leci za krzywym gołębicy zwrotem,@ wzmaga swój wartki impet, przeraźliwie krzyczy,@ chciwy, aby czym prędzej dostał swej zdobyczy:@ tak Pelid za Hektorem pędem biegł ognistym,@ który przed nim uciekał pod murem ojczystym.@ Dążą drogą publiczną bystrymi wyścigi:@ już pagórek, już wiatrem kołysane figi,@ już wreszcie omijają wdzięczne okolice,@ gdzie tryskają Skamandru dwoiste krynice...@ Tędy przebiegli, żaden z nich kroków nie szczędził,@ mężny ten, co uciekał, mężniejszy, co pędził,@ bo nie szło tam o puklerz lub inne nagrody,@ uwieńczające w biegu zwycięskie zawody:@ o wielkiego Hektora walka była życie.@ Jako, chcąc pogrzeb męża uczcić należycie,@ krewni przy zwłokach piękne sprawują igrzyska,@ pędzą bystre rumaki, piana na pierś pryska,@ warczą koła i zręcznie obiegają metę,@ zwycięzca weźmie trójnóg lub ładną kobietę:@ tak ci miasto potrójnym okrążyli skokiem.@ Bogowie ciągle bacznym szli za nimi okiem...@ Gdy czwarty raz do źródeł przybiegli rycerze,@ natenczas złotą szalę bogów ojciec bierze,@ Achilla i Hektora dwa kładzie wyroki,@ *#/7 oba oznaczające śmierci sen głęboki.@ Zważył. Już los Hektora dobiegł swego kresu:@ schylił się wyrok jego i padł do Hadesu.@ Opuścił go Feb, jako skazanego losem.@ Pallada mówi takim do Achilla głosem:@ "Achillu, miły bogom! Oto przyszła pora,@ gdy rzezi niesytego zwaliwszy Hektora,@ przyniesiemy Achajom nieśmiertelną sławę,@ bo już dziś nie ucieknie, mając z nami sprawę.@ Niech z płaczem Feb kolana Zeusa uściska,@ niech żebrze - dla Hektora już nic nie pozyska.@ Ty, trzeba, żebyś wytchnął i chwilę zaczekał,@ a ja pójdę go skłonić, by walki nie zwlekał".@ Rzekła, cieszy się rycerz. Jakby długim gonem@ *#/8 zmordowany, wstrzymał się, oparty jesionem.@ *#/9 Tego rzuciwszy, Pallas przy Hektorze staje,@ bierze twarz Deifoba, *#/10 jego głos udaje:@ "Ach! bracie mój kochany! pókiż w bystrym pędzie@ koło Troi Achilles ścigać ciebie będzie?@ Stań! złączmy nasze siły. Deifob z Hektorem@ niełatwym do złamania mogą być odporem".@ Ten mu tak odpowiada: "Miły Deifobie!@ I przedtem lgnąłem sercem najwięcej ku tobie,@ przenosząc cię nad wszystkich z matki naszej braci,@ lecz za to jak ci równie Hektor się wypłaci?@ Żaden się wyjrzeć z murów nie może ośmielić,@ tyś sam niebezpieczeństwo moje przyszedł dzielić".@ A bogini: "I ojciec, i matka kochana,@ i towarzysze czule ściskali kolana,@ prosząc, bym w mieście został: w takiej są bojaźni.@ Silniejszy był głos mojej dla ciebie przyjaźni.@ Walczmy, razów nie szczędźmy, w nich nasza nadzieja,@ obaczymy niedługo, czyli syn Peleja,@ zwaliwszy obu, krwawym zaszczyci się łupem,@ czyli też sam od włóczni twojej padnie trupem".@ To wyrzekłszy, poprzedza, w kształcie Deifoba.@ Kiedy już były blisko bohatery oba,@ "Achillu! - mówi Hektor - dość bojum się wzdrygał!@ Już nie będę uciekał, ni ty będziesz ścigał.@ Przejęty trwogą, trzykroć te mury obiegłem,@ i dawniej się chroniłem, gdy ciebie postrzegłem.@ Inne w sobie natchnienie czuję w tę godzinę:@ będę się bił walecznie - umrzesz *#/11 lub ja zginę.@ Ale wprzódy umowę zróbmy w świętej wierze,@ niech bogi, świadki, nasze zaręczą przymierze:@ jeśli mnie da bóg ciebie na placu położyć,@ przysięgam, że nie będę nad trupem się srożyć,@ boską twą zbroję wezmę. Grekom oddam ciało;@ żądam tylko, by ze mną podobnie się stało".@ "Co - zawoła Achilles - a wzrok wściekły toczy,@ mnież i ciebie wzajemna umowa zjednoczy?@ Jak nie masz między ludźmi i lwami przymierza,@ jako nigdy wilkowi baran nie dowierza,@ lecz w wiecznej żyją wojnie: tak nie masz sposobu,@ by jaki węzeł zgody połączył nas obu.@ Prędzej jeden, przyjąwszy w pierś ranę głęboką,@ Aresa wytrwałego nasyci posoką.@ Dziś natęż twoje siły, zbierz twe męstwo całe@ i dzielnie bronią władaj, i piersi miej śmiałe.@ Nie masz tutaj ucieczki, nic cię nie zachowa,@ niedługo od Pallady twoja spadnie głowa.@ Dziś zapłacisz za Greków, którycheś obalał,@ kiedy oręż zwycięski w twojej ręce szalał".@ Zważył jesion ogromny, na Hektora cisnął,@ lecz baczny Hektor, skoro w biegu pocisk błysnął,@ schylił się; grot przeleciał i drga w ziemię wbity.@ Bieży Pallas, wyrywa krwi pocisk niesyty,@ i niesie Achillowi przed Hektorem skrycie.@ "Achillu! - rzekł wódz Trojan - miałeś mi wziąć życie,@ lecz widzę, że mój wyrok tobie był tajemny:@ zmyliłeś się i zamach twej ręki daremny.@ Chytrymi słowy chciałeś ułatwić zwycięstwo@ i dumną groźbą zachwiać w moich piersiach męstwo.@ Nie pchniesz z tyłu Hektora, który prosto wpada;@ w pierś pchnij, jeśli tę chwałę który bóg ci nada.@ Broń się mej dzidy, chcącej twoją krwią się skropić!@ Obym ci ją mógł całą w twych piersiach utopić!@ Lżejsze by się Trojanom stały walki znoje,@ bo największym pogromem dla nich ręce twoje".@ Skończył; wraz długa z ręku wyleciała dzida@ i prosto w środek tarczy trafiła Pelida,@ ale na bok odbita, Hektor się zasmucił,@ że, choć dobrze wymierzył, bezskutecznie rzucił.@ Zmieszał się: nie miał grotu innego przy sobie -@ głośno zatem na ciebie zawołał, Dejfobie,@ lecz męża z białą tarczą nie widzi przy boku.@ "Ach! - rzecze - już boskiego nie ujdę wyroku!@ Mniemałem że mi z brata jest pomoc niepodła:@ on za murami siedzi, mnie Pallada zwiodła.@ Nie masz żadnej ucieczki, już mi umrzeć trzeba,@ musi spełnić się wola Zeusa i Feba.@ Nieraz mię jednak dawniej zbawiły te bogi,@ dziś chcą, by się uiścił na mnie wyrok srogi.@ Lecz nie dokaże wyrok, bym nikczemnie zginął;@ spełnię czyn, którym będę w późne wieki słynął".@ Tak się rycerz w szlachetnym czuciu ubezpiecza.@ Wraz dobywszy ciężkiego i ostrego miecza,@ leci śmiało wielkimi na Achilla kroki.@ Jak orzeł, wyniesiony nad górne obłoki,@ z chmury spada na pole, a gorąco pragnie@ drżącego wziąć zająca albo młode jagnię:@ tak Hektor z mieczem w ręku na Achilla wpada.@ Ten nawzajem, a strasznie w sercu się rozjada.@ Cały Hefajsta cudnym puklerzem okryty,@ na głowie blask się świeci czworoczubnej kity,@ groźnie ją wstrząsa; włosy na kształt błyskawicy@ jaśnieją, pływające na wierzchu przyłbicy.@ A jak gdy ziemię w czarnych cieniach noc zagrzebie,@ Hesper *#/12 swym blaskiem gwiazdy przygasza na niebie:@ tak od ostrza Achilla dzidy blask przerażał.@ Wstrząsał on długi pocisk, a pilnie uważał,@ którędy by Hektora dosiągł dzidą swoją.@ Hektor cały Patrokla okryty był zbroją,@ mała tylko część gardła jego odsłoniona,@ gdzie kość połącza miękką szyję i ramiona,@ lecz tędy duch żywotny najłatwiej wychodzi.@ W to miejsce grotem Pelid zapalony godzi.@ Przebita na pół szyja od srogiego ciosu,@ jednak nienaruszony został otwór głosu;@ jeszcze mógł coś do swego wyrzec przeciwnika.@ Padł Hektor, nad nim Achill chełpliwie wykrzyka:@ "Hektorze! przyjaciela mego gdyś obalił,@ jakżeś mógł sobie tuszyć, abyś się ocalił?@ Nie dała ci pomyśleć duma zaślepiona,@ że Patrokl miał mściciela, który cię pokona.@ Psy i sępy haniebnie pożrą cię pod niebem,@ jego Achaje uczczą wspaniałym pogrzebem".@ Hektor na niego zwrócił gasnące źrenice.@ "Zaklinam cię przez ciebie, przez twoje rodzice,@ nie chciej nieszczęśliwego psom oddawać łupem!@ Ojciec i matka z drogim pośpieszą okupem.@ Przyjmij miedź, przyjmij złoto, ciało powróć Troi:@ niechaj mi stos zapalą spółziomkowie moi".@ "Psie plemię! - krzyknął Pelid - prosisz mię daremnie,@ i przez miłych rodziców moich, i przeze mnie.@ W zapale dzikim, rad bym wnętrze wyrwać w tobie@ i jeść je, gdyś mię w takiej pogrążył żałobie.@ Psom będziesz brzydką pastwą, ta cię hańba czeka.@ Niech niesie dary Troja, niech inne przyrzeka,@ nie zmieni, by się z tobą, co mówię, nie stało.@ Choćby chciał złotem Pryjam odważyć twe ciało,@ nie opłacze cię matka na łożu pogrzebnym,@ lecz psom i sępom będziesz pokarmem haniebnym".@ Hektor mdlejącym głosem, który w ustach kona:@ "Wiedziałem, że twa dusza niczym niezmiękczona,@ żelazne w tobie serce. Chroń się gniewu nieba!@ Zemszczą się za mnie bogi i za wsparciem Feba@ Parys, brat mój, przy Skajskiej obali cię *#/13 bramie;@ choć moc twoja tak wielka, jednak ją bóg złamie".@ Skończył, a śmierć czarnymi skrzydły go powlecze,@ dusza z członków prześlicznych do Hadu uciecze,@ młodości miłe rzuca siedlisko na świecie. -@ Już nie mógł Hektor słyszeć, a on mówił przecie:@ "Umieraj! mnie twój wyrok nie nabawia trwogi:@ umrę, gdy Zeus każe i Olimpu bogi".@ To rzekł i z zabitego wyrwał dzidę swoję,@ utkwił na boku, z ramionm krwawą odarł zbroję...@ (Achilles uwozi zwłoki Hektora do obozu greckiego, urządza pogrzeb Patroklosa i czci pamięć poległego przyjaciela wyprawieniem wspaniałych igrzysk. W tym czasie Priam przygotowuje bogate dary i nocą, prowadzony przez Hermesa, poprzez obozowisko achajskie udaje się do namiotu Achillesa, by wykupić zwłoki bohaterskiego syna.) Objaśnienia *#/1 Zbłąkałeś mię - wyprowadziłeś mnie w pole, oszukałeś. *#/2 Przegony - wyścigi. *#/3 Pies Oriona - Kanikuła (Psia Gwiazda). *#/4 Ciekawy i wysoce artystyczny zabieg kompozycyjny: Priam zgodnie z sytuacją zaklina Hektora na wszystkie klęski rodu, a równocześnie zapowiada dalszy przebieg wypadków nie przedstawionych w poemacie, przez co epos ulega harmonijnemu dopełnieniu. *#/5 Zuchwalstwo - winą Hektora było to, że po zabiciu Patrokla nie poszedł za radą Polydamasa i nie cofnął się na noc do Troi, przez co naraził Trojan na klęskę i wielkie straty. *#/6 Pelijońskim jesionem - dzidą z drzewa jesionowego wyrosłego na Pelionie; Pelion - lesisty łańcuch górski na wschodnim wybrzeżu Tesalii, z najwyższym szczytem 1618 m. *#/7 Obrazowe przedstawienie, jak wedle wyobrażeń greckich nawet wola bogów liczyć się musi z przeznaczeniem. *#/8 Gon - bieg, gonitwa. *#/9 Oparty jesionem - wsparty o jesionową dzidę. *#/10 Dejfob - brat Hektora. (W tekście zachowano pisownię "Deifob" dla utrzymania w wierszach jednakowej liczby sylab.) - Dreszczem przejmująca obłuda bogini korzystającej ze swych nadludzkich możliwości mogła znaleźć usprawiedliwienie u starożytnych czytelników i słuchaczy jedynie chyba z tej racji, iż Pallada w ten sposób pomagała - przeznaczeniu. *#/11 Umrzesz - Hektor potyka się z Achillesem jak zwykły człowiek z człowiekiem; z tego i z innych miejsc "Iliady" wynika, że legenda, jakoby Achilles mógł być raniony jedynie w piętę, powstała w czasach późniejszych. *#/12 Hesper - gwiazda Wenus. *#/13 Parys obali cię - podobnie jak Patroklos przepowiedział zabójcy swemu, Hektorowi, śmierć z ręki Achillesa, tak Hektor obecnie przepowiada Achillesowi śmierć z ręki Parysa; zapowiedź ta się spełni: Achilles padnie od strzały Parysa. W ostatecznym rozrachunku zwycięża prawo moralne: szlachetny Hektor ginie w pojedynku z najmężniejszym z wrogów, oszalały żądzą zemsty bez granic Achilles polegnie z ręki lekkoducha..nv Księga XXIV Pryjam wysiadł na ziemię, został Idaj *#/1 czuły,@ aby pilnował z wozem rumaki *#/2 i muły.@ Do mieszkania Achilla starzec prosto zmierza,@ zastaje towarzyszy z dala od rycerza;@ sam tylko Automedon wierny, Alkim drugi,@ szczep Aresa, gotowi stali dla usługi.@ Tylko co się napojem i jadłem nasycił.@ Wszedł Pryjam cicho, ukląkł, za nogi uchwycił@ i rękom srogim, które w podziemne otchłanie@ tylu wtrąciły synów, dał pocałowanie.@ *#/3 Jako gdy kto zabije gwałtownie człowieka,@ przed zemstą prawa w obce krainy ucieka,@ wszystkich zdumi, w dom wszedłszy, gdzie schronienia żąda,@ tak Pelid na Pryjama zdumiony pogląda.@ Zdziwieni towarzysze patrzają po sobie,@ gdy starzec zaczął, w ciężkiej pogrążon żałobie:@ "Pomnij na ojca swego, boski Achillesie!@ W równym on ze mną wieku, w ostatnich lat kresie!@ Może niesprawiedliwi cisną go sąsiedzi,@ nie ma, kto by złe odparł, pod którym się biedzi:@ jednak słysząc, że żyjesz, wolny od rozpaczy@ krzepi się tą nadzieją, że syna obaczy,@ gdy z Troi do ojczystej powrócisz krainy;@ lecz ja, najnieszczęśliwszy, miałem dzielne syny,@ z którycch podobno żaden żywy nie zostaje,@ odkąd wojnę przynieśli przed nasz gród Danaje...@ *#/4 Większą liczbę Ares ich w polu poobalał;@ ostatni, co ich bronił i miasto ocalał,@ Hektor, zginął od ciebie, walcząc za ojczyznę.@ Po niego tu przychodzę. Uczcij mą siwiznę!@ Masz okup wielkiej ceny, masz drogie ofiary:@ szanuj bogi, Achillu, nie gardź mymi dary!@ Przypomnij ojca, obu nas ciężar lat gniecie.@ Możeż być kto ode mnie biedniejszy na świecie?@ Jam usta - tegom wreszcie nieszczęśliwy dożył -@ na ręce synów moich zabójcy położył".@ Rzekł. Na wspomnienie ojca rycerz czule wzdycha@ *#/5 i z wolna rękę starca od siebie odpycha.@ Ten, Hektora wspomniawszy, w nim państwa nadzieje,@ leżąc u nóg Achilla, rzęsiste łzy leje;@ tamten na dwie osoby swą czułość rozdziela:@ już płacze ojca, znowu płacze przyjaciela.@ Spólne ich narzekania i płacz pomieszany@ smutnym echem namiotu powtarzały ściany.@ Pofolgowawszy sercu łzami obfitemi,@ wstał i podając rękę podniósł starca z ziemi;@ wzruszyła go poważna głowa, broda siwa,@ na koniec się do niego w tych słowach odzywa:@ "O nieszczęśliwy starcze! coś ty nędzy zażył!@ Jakżeś się sam przez obóz grecki przejść odważył,@ ażebyś przed obliczem rycerza się stawił,@ który cię tylu synów walecznych pozbawił?@ Gdyś to zrobił, z żelaza kute serce *#/6 w tobie.@ Lecz siądź, uspokójmy się obydwa w żałobie!@ na co się mamy dręczyć? próżne nasze smutki,@ żadne z nich dobre dla nas nie wynikną skutki.@ Smutek dostali ludzie od bogów podziałem -@ oni się tylko cieszą szczęściem doskonałem.@ Dwoiste pod Zeusowym tronem jest naczynie,@ z jednego złe, z drugiego dobre dla nas płynie.@ *#/7 Czyje losy z obydwu naczyń Zeus miesza,@ tego na przemian smuci, na przemian pociesza.@ Komu ze złego czerpa, ten skazan na nędzę,@ w ohydzie, wzgardzie, smutną ciągnie życia przędzę:@ błąka się, pod ciężarem zgryzoty się trudzi,@ równie znienawidzony od bogów i ludzi.@ Dla Peleja bogowie szczodrzy od początku,@ zdziwiał wszystkich skarbami, wielkością majątku,@ i nad Ftyjoty berłem przemożnym się chlubił;@ choć śmiertelny, boginię za żonę poślubił.@ Ale mu niebo w innym uskąpiło względzie,@ tronu jego potomstwo po nim nie osiędzie:@ jednego spłodził syna i ten prędko zginie.@ Oto pędzę dni smutne w dalekiej krainie,@ żadnym nie będąc wsparciem dla starego ojca,@ tu siedzę, twój niszczyciel, twych synów zabójca.@ I na ciebie bogowie wylali swe dary:@ co tylko dzierży Lesbos, *#/8 gdzie rządził Makary,@ *#/9 Frygija i Hellespont, *#/10 toś wszystko posiadał,@ nadto świetne i liczne potomstwo bóg nadał.@ Lecz twoje szczęście w jednej nie trzyma się mierze:@ wre bój przy murach miasta, giną wam rycerze.@ Znoś więc! żaden od nędzy nie wyjęty człowiek,@ przytłum w sercu boleści i otrzyj łzy z powiek,@ bo nie odzyskasz syna, który już w Erebie,@ nie wskrzesisz go, a płaczem gubisz jeszcze sibie".@ "Nie zapraszaj, bym siedział - rzekł mąż równy bogu -@ póki Hektor niegrzebny przy twym leży progu.@ Oddaj ciało niezwłocznie, o tę łaskę proszę.@ Chciej przyjąć liczne dary, które ci przynoszę.@ Obyś ich użył, miłą obaczył ojczyznę,@ gdyś mi życie zachował, uczcił mą siwiznę.@ Przez ciebie jeszcze słońca cieszę się widokiem".@ Pelid, na niego patrząc zapalonym okiem:@ "Nie chciej mnie gniewać, starcze, nie bądź mi natrętny!@ *#/11 Nimeś przyszedł, Hektora oddać byłem chętny...@ Nie wzbudzaj we mnie gniewu, przestań mi się kwilić,@ żebym cię stąd nie wypchnął; tak, winny dwa razy,@ zgwałciłbym ludzkość, złamał Zeusa rozkazy".@ *#/12 Drżący król woli jego poddać się nie zwłoczył.@ Z prędkością lwa z namiotu Achilles wyskoczył,@ lecz nie sam: Automedon, Alkim za nim śpieszy:@ ich przyjaźnią po stracie Patrokla się cieszy.@ Konie i muły z jarzma wyprzągłszy, prowadzą@ woźnego *#/13 do namiotu i na krześle sadzą:@ a z wozu ładownego biorą sprzęt bogaty,@ przeznaczony dla ciała Hektora opłaty...@ Brankom ciało myć kazał i maścić na boku,@ chcąc ojcu bolesnego oszczędzić widoku...@ Miękka dłoń dziewic myje ciało i namaszcza,@ okrywa piękną szatą i obwodem płaszcza,@ Pelid je na pogrzebne łoże dźwignął z ziemi@ i na wozie położył z towarzyszmi swemi,@ a wzywając Patrokla wpośród jęków wielu:@ "Nie miej mi - rzecze - za złe, miły przyjacielu,@ jeśli się w Hadzie dowiesz o moim uczynku,@ żem wziął okup za ciało w drogim upominku"...@ Powróciwszy, naprzeciw Pryjama usiada,@ i co uczynił, tymi słowy opowiada:@ "Masz syna! byłem twemu powolny życzeniu;@ rano go przy Jutrzenki *#/14 obaczysz promieniu.@ Teraz przyjmij posiłek, uśmierz serca mękę.@ I Niobe *#/15 ściągnęła do pokarmu rękę,@ chociaż dwunastu dzieci żałowała straty.@ Sześć miała cór, sześć synów, jakby świeże kwiaty:@ synów jej brzmiąca Feba zabiła cięciwa,@ córy strzałą Artemis obaliła mściwa,@ za to, że matka śmiała równać się Latonie...@ Przez dziewięć dni leżały wśród własnej posoki,@ nie grzebane, Zeus w twarde lud zmienił opoki@ *#/16 dziesiątego dnia bogi złożyły ich w grobie.@ Po łzach matka pokarmu nie przeczyła sobie...@ *#/17 My, zacny starcze, ból nasz zwyciężmy nareście:@ napłaczesz się dość syna, gdy już będziesz w mieście,@ tam niech nic nie tamuje biegu łzom rzęsistym".@ Wstaje prędko i owce rżnie z runem srebrzystym:@ odarli towarzysze, na sztuki posiekli,@ i przyprawiwszy mięso, na rożnach upiekli.@ Kładą na stół, a chleby, które w koszach mieli,@ Automedon rozdaje, Pelid mięso dzieli.@ Przygotowana uczta do smaku przypadła,@ a kiedy już dość mieli napoju i jadła,@ stary Pryjam nie spuszczał z Achillesa oka:@ dziwi go kształt nadludzki i postać wysoka.@ Żądza poznania starca w Achillu taż sama:@ zadziwia go powaga i mądrość Pryjama.@ W zadumieniu wzajemnym przepędzili chwilę.@ "Pozwól - pierwszy rzekł Pryjam - niech się snem zasilę.@ Odtąd, jak zginął Hektor z tobą w pojedynku,@ nie tylko nie użyłem żadnego spoczynku,@ alem, na ziemi leżąc, w popiele się taczał,@ łzy lał bez przerwy, jęczał, wzdychał i rozpaczał.@ U ciebie wziąłem Bakcha i Demetry dary -@ *#/18 dotąd nie jadłem, do ust nie przytknąłem czary".@ Rycerz młodzi i brankom daje rozkazanie,@ by miękkie pod przysionkiem zrobili posłanie@ ze skór i sztuk szkarłatnych i z przecudnym wzorem@ kobierców i nakrycia z wełnianym kędziorem.@ Wyszli natychmiast w ręku trzymając pochodnie,@ ścielą łoża, gdzie starcy *#/19 będą spać wygodnie.@ Żartując, że w namiocie mieścić ich nie może,@ tak mówi: "Pod przysionkiem gotowe jest łoże.@ Mógłby tu przyjść kto z Greków: i w noc wiele razy@ przychodzą szukać rady albo brać rozkazy.@ Gdyby się twoja bytność do króla *#/20 doniosła,@ nowa by do okupu zawada urosła.@ Ale mi powiedz, jak ci potrzebny czas długi@ do oddania synowi ostatniej usługi,@ abym lud wstrzymał i sam nie myślał o wojnie".@ "Gdy mi pozwolisz pogrzeb odprawić spokojnie,@ rzekł Pryjam, i powściągniesz Greki przez tę porę,@ nową od ciebie łaskę, Achillu, odbiorę...@ Dziewięć dni w domach naszych płakać go zasiędziem,@ dziesiątego pogrzebną biesiadę jeść będziem;@ potem dźwigniem grobowiec, a gdy trzeba, zbroje@ na nowo wdziejem, nowe rozpoczniemy boje".@ "Będziesz miał czas żądany do pogrzebnej cześci.@ *#/21 Wszystko daję, Pryjamie, dla twojej boleści".@ To rycerz powiedziawszy, rękę starca bierze,@ aby zaufał jego szczerości i wierze.@ Zaraz Pryjam i herold pod przysionek wyśli,@ kładą się, oba pełni niespokojnych myśli...@ Tak spoczywał ród bogów i ród ludzi ziemny.@ Hermesa *#/22 nie pochwycił powiek sen przyjemny@ i cały w różnych myślach nie przestawał radzić,@ jak straż podejść, Pryjama skrycie wyprowadzić.@ Więc, stanąwszy nad głową, *#/23 mówi poseł boski:@ "Toż cię, starcze, już żadne nie zajmują troski?@ Że Pelid cię oszczędził, uczcił wiek dostojny,@ możesz wśród nieprzyjaciół bawić się spokojny?@ Drogąś opłatą syna lubego odkupił,@ ale się lękaaj, by cię więcej Grek nie złupił:@ *#/24 niech się o tobie Atryd, *#/25 niech się obóz dowie,@ trzykroć tyle za ciebie muszą dać synowie".@ Zląkł się, zbudził herolda, a Hermes do wozu@ zaprzągł konie i muły i ruszył z obozu.@ Śpieszą się, ich wyjazdu nie poczuły Greki.@ Gdy do krętej Skamandru zbliżyli się rzeki,@ która z nieśmiertelnego Zeusa się rodzi,@ tam Hermes bystrym lotem na Olimp odchodzi.@ Już Jutrzenka szkarłatna ukazała skronie:@ oni ku miastu z jękiem popędzają konie,@ na przodzie z martwym ciałem postępują muły.@ Nikt nie był z mężów, z niewiast, tak ranny, *#/26 tak czuły,@ jak Kassandra. *#/27 Ta pierwsza na zamek pobiegła,@ ta herolda i ojca lubego postrzegła,@ i na wozie złożone ciało wojownika;@ jęczy, na wszystkie strony żałobnie wykrzyka:@ "Trojanie i Trojanki! nuż więc, teraz śpieszcie!@ Jak zwycięzcę Hektora witaliście w mieście,@ gdy z triumfem powracał z wojennego trudu:@ "Idźcie! on był zaszczytem ojczyzny i ludu!"@ Wszystkich żal przejął, całe miasto się wyrusza,@ męże, niewiasty, żadna nie została dusza.@ Pod bramą na trup żona i matka opada,@ rwą włosy, a płacząca ciśnie się gromada.@ Tak nad wielkim Hektorem byliby zapewne@ aż do zachodu słońca ronili łzy rzewne,@ gdy Pryjam rzecze z wozu: "Ustąpcie, Trojanie,@ dajcie mi wolne przejście! KIedy w domu stanie,@ tam będziecie nad ciałem do woli płakali".@ Rozstąpili się, mułom z wozem miejsce dali.@ W domu złożono ciało na łoże ozdobne:@ wtedy śpiewaki pieśni zaczęli żałobne@ *#/28 dla ostatniej zmarłego bohatera cześci;@ ich głosom towarzyszy w kolej jęk niewieści.@ Andromacha Hektora głowę w rękach trzyma,@ zaczyna żal z pełnymi łez rzewnych oczyma:@ "Giniesz, kochany mężu, w samym wieku kwiecie!@ Mnie wdową zostawujesz! Nasz syn, jeszcze dziecię,@ któreśmy nieszczęśliwi rodzice wydali,@ nie dorośnie lat, prędzej to miasto się zwali.@ Nie ma w tobie, Hektorze, największej obrony:@ tyś sam ocalał dzieci i cnotliwe żony;@ wszystkie teraz zwycięzca weźmie na swe statki!@ Ty, synu, lub popłyniesz w towarzystwie matki,@ gdzie (takiż widok moje zasmuci oblicze!)@ Twardy cię pan na prace skaże niewolnicze;@ albo tu któryś z wodzów achajskich zajadły,@ że ich liczne, Hektora ręką, męże padły,@ na tobie brata, ojca, syna mszcząc się zgonu,@ zepchnie na zatracenie z wieży Ilijonu!@ A mnie nędzną skazałeś na dozgonne jęki!@ Konając nie ściągnąłeś z łoża do mnie ręki,@ aniś wyrzekł jakiego roztropnego słowa,@ które by, jak ostatnią pamiątkę, twa wdowa@ rozmyślała, łzy lejąc i we dnie, i w nocy!"@ Tak biedna narzekała na swój stan sierocy,@ a niewiasty łączyły głębokie wzdychania.@ Hekaby żal gwałtowne przerywają łkania:@ "Najukochańszy z synów, mój Hektorze drogi!@ Póki byłeś przy życiu, kochały cię bogi,@ i po śmierci doznałeś względnej ich opieki:@ innych synów przedawał Pelid w kraj daleki,@ słał do Imbru lub Samu, *#/29 lub na wyspę twardą@ Lemnu, *#/30 gdzie żyli w więzach i okryci wzgardą;@ tyś padł w szlachetnym boju. Prawda, iż się srożył,@ żeś mu Patrokla trupem twą włócznią położył,@ włóczył cię koło grodu!... O! zemsta zaciekła!@ Jednak go tą srogością nie przywołał z piekła.@ Ciebie oglądam świeżym, masz twą piękność całą,@ jakbyś najłagodniejszą poległ Feba strzałą".@ *#/31 We wszystkich ciężkie jęki wzbudza płacz królowy.@ Trzecia Helena tymi żal zaczyna słowy:@ "Hektorze, z braci męża najwięcej mi luby!@ (Z pięknym bowiem Parysem związały mię śluby)@ Ach! czemum nie zginęła pierwej nieszczęśliwa!@ Dwudziesty rok pobytu mego tu upływa@ *#/32 odtąd, gdym się ważyła ojczyznę porzucić;@ nigdy mię przykrym słowem nie chciałeś zasmucić!@ Owszem, kiedy bratowe moje albo siostry,@ albo świekra *#/33 - czyniły jaki wyrzut ostry@ (bo świekr był zawsze ojcem), tyś biedną zasłaniał,@ tyś do ludzkości twoją łagodnością skłaniał.@ *#/34 Płacząc nad tobą, siebie, nieszczęśliwa, płaczę,@ już takiego obrońcy w Troi nie obaczę.@ Dzisiaj bez przyjaciela, wzgardzona, obrzydła,@ będę u wszystkich na kształt jakiego straszydła".@ Tak narzeka, a z oczu jej strumień łez ciecze;@ wzdycha z nią cała Troja, gdy Pryjam tak rzecze:@ "Pośpieszcie się, Trojanie! zwieźcie drzewo z lasu,@ nie bójcie się zasadzek w tym przeciągu czasu.@ Przyrzekł Pelid nie pierwej zwrócić broń do miasta,@ aż na niebie zaświeci Jutrzenka dwunasta".@ *#/35 Zaraz lud woły, muły do wozów zakłada,@ z murów nieprzeliczona wychodzi gromada;@ dziewięć dni jęczy Ida *#/36 pod toporów ciosem.@ Gdy dziesiąta Jutrzenka z pięknym wstała włosem,@ wynieśli ciało z płaczem spółziomkowie mili,@ i złożywszy na stosie, ogień podniecili.@ Ale gdy pierwsza zorza płomieniami błyśnie,@ wielkie mnóstwo do stosu Hektora się ciśnie;@ zgasili go, czarnego wina lejąc wiele.@ Potem bracia i wierni jego przyjaciele@ zebrali białe kości, łzy lejąc potokiem,@ w głębi serca tak smutnym wzruszeni widokiem.@ Składają w złotą puszkę ostatki żałobne,@ którą kryją z purpury zasłony ozdobne;@ wreszcie w rowie głębokim umieszczają zwłoki,@ toczą głazy i wznoszą grobowiec wysoki,@ a na Achajów szpiegi uważają wszędzie,@ by nie wpadli, gdy w świętym zabawni *#/37 obrzędzie.@ Tak kiedy rycerzowi grobowiec wynieśli,@ do królewskiego domu gromadnie się ześli;@ świetną ucztę ludowi dał Pryjam w swym dworze:@ ten był obchód pogrzebny po wielkim Hektorze.@ Objaśnienia *#/1 Idaj - Idajos, herold Priama. *#/2 Z wozem rumaki - Priam przyjechał na rydwanie zaprzężonym w konie; muły ciągnęły wóz z okupem za ciało Hektora. *#/3 Scena, w której złamany starzec całuje rękę zabójcy jego synów, należy do najbardziej wstrząsających w "Iliadzie" i ma niewiele chyba równych sobie w literaturze światowej. *#/4 Danaje - Danaowie, Achajowie, Grecy. *#/5 Nędza i rozpacz ojca łamią i zwyciężają zawziętość Achillesa; po silnych akcentach nienawiści i zemsty w pieśniach poprzednich zakończenie poematu wybrzmiewa szlachetnym, ludzkim tonem. W całym blasku jaśnieć zaczyna głęboki Homerowy humanitaryzm. *#/6 Z żelaza kute serce - nieustraszone serce. *#/7 Stara legenda o "glinianej beczce" zawierającej dobro i zło w różnych proporcjach przydzielane ludziom. *#/8 Lesbos - wielka wyspa u zachodnich wybrzeży Małej Azji z głównym miastem Mytilene. *#/9 Makary - nie znany bliżej syn Ajolosa (Ajolos, syn legendarnego Hellena, praojca Greków, stąd - Hellenowie); echo skolonizowania północnej części Małej Azji przez Eolów. *#/10 Hellespont - cieśnina między północno_zachodnim wybrzeżem Małej Azji i Półwyspem Chersoneskim. Zasięg wpływów Troi wspomniany przez Achillesa mówi o potędze Troi. *#/11 Achilles popadł w zniecierpliwienie, gdyż ponowne błaganie Priama przypomniało mu śmierć Patrokla. *#/12 Zeusa rozkazy - pod opieką Zeusa znajdowali się ludzie błagający pomocy i opieki. *#/13 Woźnego - herolda Idajosa, który pozostał przy wozach. *#/14 Jutrzenka - bogini poranka, Eos, od koloru promieni porannych zwana przez Homera "różanopalca". *#/15 Niobe - żona tebańskiego króla Amfiona chełpiła się swym licznym potomstwem wobec Latony, matki dwojga dzieci - Artemidy i Apollina; poniosła straszliwą karę: straciła sześciu synów i sześć córek - wszystkie swe dzieci. Z żalu i rozpaczy nieszczęśliwa matka zamieniła się w kamień. *#/16 Zeus w twarde lud zmienił opoki - sprawił, że ludzkie serca stały się twarde jak kamień; ludzie obojętni na to, co się stało, zwłok tych nie pogrzebali. *#/17 Nie przeczyła sobie - nie odmówiła sobie. *#/18 Bakcha i Demetry dary - wino i chleb (Bakchus - bożek winnej latorośli, Demeter - bogini płodów rolnych). *#/19 Starcy - Priam i jego herold Idajos. *#/20 Do króla - Agamemnona. *#/21 Cześci - czci. *#/22 Sen nie pochwycił powiek Hermesa - posłańca bogów, który przeprowadził Priama i Idajosa do namiotu Achillesa przez obóz grecki. *#/23 Stanąwszy nad głową - stanąwszy w głowach posłania, na którym spoczywał uśpiony Priam. *#/24 By cię Grek nie złupił - by cię Achajowie nie złupili. *#/25 Atryd - Agamemnon. *#/26 Ranny - wcześnie (rano) wstający. *#/27 Kassandra - córka Priama, występująca w późniejszych legendach jako tragiczna wieszczka, której przepowiedniom o smutnych losach Troi i zagładzie rodu Priama nikt nie dawał wiary. Tak przedstawiona jest Kassandra w "Odprawie posłów greckich" Kochanowskiego. *#/28 Śpiewaki pieśni zaczęli żałobne - mowa o zawodowych płaczkach. *#/29 Słał do Imbru lub Samu - Imbros i Samos (Samotrake), wyspy niedaleko wybrzeża trackiego. *#/30 Na wyspę Lemnu - na wyspę Lemnos. *#/31 Jakbyś poległ Feba strzałą - jakbyś zmarł, a nie, jak jest w rzeczywistości, jakbyś został przez kogoś zabity. *#/32 Dwudziesty rok pobytu mego tu - skoro wojna trwała lat dziesięć, znaczy, że od porwania Heleny do przybycia wojsk greckich pod Troję upłynęło również 10 lat; nie wiadomo, czym ten długi okres tłumaczyć. *#/33 Świekr - teść, król Priam. *#/34 "Swą łagodnością i w innych budziłeś ludzkie uczucia". *#/35 Aż zaświeci Jutrzenka dwunasta - aż po upływie dwunastu dni. *#/36 Ida - pasmo gór w pobliżu Troi (obecnie Kas_dagh, 1750 m). *#/37 Zabawni - zajęci, zatrudnieni. Dodatek: Próby różnych przekładów "Iliady" Nota bibliograficzna Celem pokazania czytelnikowi różnych prób tłumaczeń "Iliady" na język polski, przytaczamy pięć fragmentów przekładów dokonanych wedle odmiennych założeń poetyckich i swoistych poglądów na charakter poematu epickiego. Fragmenty układamy w porządku chronologicznym, modernizując pisownię przy zachowaniu wszystkich właściwości językowych tekstu. Na wstępie przytaczamy pierwszy polski przekład fragmentu "Iliady", mianowicie "Monomachię Parysową z Menelausem" Jana Kochanowskiego (ks. III, w całości; J. Kochanowski, "Dziełaa polskie" wyd. J. Krzyżanowski, t. II, Warszawa 1952, s. 213_#230). Z kolei drukujemy urywek trudno w pierwodruku czytelnego tłumaczenia Stanisława Staszica. Na uwagę zasługuje archaizacja języka oraz charakterystyczna (w naszym wydaniu unowocześniona) pisownia, w której "i", o ile nie jest znakiem zmiękczenia poprzedzającej spółgłoski, czytać należy jako "j" (np. więcei = więcej, woiny = wojny), zaś "j" występuje w funkcji zgłoskotwórczej (np. na Troj = na Troi, zbrojł = zbroił), z graficznym oznaczeniem zatraty nosowości samogłosek (np. tencza, krzyknoł, z tamtond) i in. Zacytowany fragment jest urywkiem "pieśni jedenastej", tłum. w. 1_#79 (S. Staszic. "Dzieła", t. VI, Warszawa 1816: "Iliada", t. II, s. 215_#218). Trzecim fragmentem jest wybrana partia przekładu dokonanego przez Juliusza Słowackiego: 66 wierszy księgi XXI (J. Słowacki, "Dzieła", pod red. J. Krzyżanowskiego, wyd. 2, Wrocław 1952, t. IV, s. 194_#196). Czwartą pozycją jest urywek heksametrycznego tłumaczenia Stanisława Mleczki: 74 początkowe wiersze księgi XX (Homer, "Iliada", tłumaczył S. Mleczko, Warszawa 1894, s. 394_#396). Fragment ten, obok wyjaśnień podaanych we Wstępie, dokładniej pokaże czytelnikowi rytmikę wiersza polskiego rozczłonkowanego sześcioakcentowo "na wzór" heksametru antycznego. Fragment piąty to początek pieśni I w nowoczesnym przekładzie heksametrycznym Kazimiery Jeżewskiej (Homer, "Iliada", wyd. 13, Bn, S. II, nr 17, Wrocław 1982, s. 3_#10). Jan Kochanowski Monomachija Parysowa z Menelausem Ale kiedy się z obu stron uszykowali,@ Trojanie z wielkim hukiem w pole pochadzali,@ jako żorawie, kiedy bliską zimę czują,@ z krzykiem przeciw wielkiemu morzu polatują,@ Pigmeom *#/1 drobnym niosąc śmierć i zarażenie;@ krzyk idzie pod obłoki i społeczne pienie.@ *#/2 A Grekowie zaś cicho z miesca się ruszali@ myśląc, jakoby sobie społem pomagali.@ A jako więc wierzch góry szara mgła odzieje,@ na pasterze niedobra, ale na złodzieje@ lepsza niż noc, bo człowiek okiem nie doniesie@ nic dalej, jedno jako kamień z ręki niesie:@ *#/3 taką wtenczas kurzawę idąc poruszyli@ i niewymownie prędko pole przemierzyli.@ A kiedy się już wojska prawie *#/4 zetknąć miały,@ przed Trojany uciekał Aleksander śmiały,@ *#/5 mając lampart na sobie *#/6 i łuk nałożony,@ i miecz, a kręcąc w ręku oszczep ustalony@ *#/7 wyzywał co mężniejszych z wojska przeciwnego, aby z nim, ktokolwiek śmie, skusił szczęścia swego.@ Skoro go tedy ujźrzał Menelaus zbrojny,@ a on bezpiecznie szuka przed inszymi wojny,@ jako lew rad, kiedy na zwierz z głodu napadnie,@ *#/8 bądź sarnę, bądź jelenia, już go łupi snadnie,@ nie dbając na ogromne prędkich psów szczekanie@ ani w kupę zebranych myśliwców wołanie:@ tak był rad Menelaus widząc zdrajcę swego,@ bo myślił mścić się nad nim zelżenia dawnego.@ Tamże prosto na ziemię z bronią z woza skoczył.@ Ale skoro go gładki *#/9 Aleksander zoczył,@ a on z inszymi naprzód, uląkł się okrutnie@ i schronił się przed śmiercią między swoje chutnie.@ *#/10 Jako kiedy kto ujźrzy straszliwego smoku@ *#/11 między pustymi lasy, *#/12 wnet uchybi kroku,@ wszytek zadrży, a w stronę co nadalej godzi,@ *#/13 krew do serca przed strachem z oblicza uchodzi:@ równie tak Aleksander z placu się pospieszał@ przed Atreowym synem i w wojsko się wmieszał.@ Hektor widząc gromił go: "Parysie zelżony,@ bodaj się był nie rodził ani pojął żony!@ To bych był wolał *#/14 i to z lepszym było zyskiem,@ niźli tak być u wszystkich ludzi pośmiewiskiem.@ Jaki, mniemasz, u Greków teraz głos o tobie?@ Nie zeszło nic wodzowi temu na osobie,@ *#/15 ale serca i siły nie masz; takim się ty@ czując płynąłeś przedsię przez morskie zakręty,@ zebrawszy towarzystwo, a w daleką stronę@ zajachawszy uniosłeś zacnych ludzi żonę@ ojcu na wieczną szkodę i nam, braciej twojej,@ *#/16 nieprzyjacielom na śmiech, a ku hańbie swojej.@ Nie śmiałeś placu dostać *#/17 Menelausowi:@ poznałbyś był, jakiemuś żonę wziął mężowi.@ Nie pomogąć w potrzebie słodko brzmiące strony@ *#/18 ani ten włos, ani ta gładkość od Dijony,@ *#/19 ale rychlej Trojanie ubodzy - lecz za ty@ twe postępki *#/20 godzien by ostatniej zapłaty".@ Na to rzekł Aleksander: "Słusznie mię winujesz,@ a nad przystojność, bracie, nic nie występujesz;@ mężne u ciebie serce, jako topór, który@ przez drzewo snadnie idzie przypadając z góry,@ i tram ciesze a wolą mistrza swego kona:@ *#/21 taka równie u ciebie myśl niezwyciężona.@ Niech ci dary od pięknej Dijony nie wadzą;@ niezarzutne *#/22 są rzeczy, które z nieba dadzą,@ a tego nikt swą pracą nie pozyszcze *#/23 sobie.@ Lecz teraz mamli się bić i tak się zda tobie,@ niech się wojska rozstąpią, każde na swą stronę,@ a ja z Menelausem w pośrzodku o żonę@ i o klenoty zaraz niech czynię! *#/24 A komu@ Bóg pomoże, niech wszytko odniesie do domu,@ a już i wieczny pokój z sobą uczyniwszy,@ i na potomne czasy przyjaźń utwierdziwszy,@ przebywajcie w trojańskiej szczęśliwej krainie,@ a Greczyn także do swych Argów *#/25 niechaj płynie!"@ To rzekł, a Hektor, słysząc, dziwnie się radował,@ a śrzodkiem idąc ufy trojańskie hamował,@ *#/26 jąwszy wpół oszczep, a ci wnet się uskromili,@ ale Grekowie z łuków i z proc przedsię bili.@ Którym król Agamemnon głosem rozkazuje:@ "Stójcie, bo coś powiedzieć Hektor obiecuje!"@ To rzekł, a ci zarazem dali się hamować,@ potem tak między nimi Hektor jął rokować:@ *#/27 "Słuchajcie, Trojanie, i ty, Greku zbrojny,@ słów Parysowych, który początkiem tej wojny:@ wszystkim Trojanom każe i Grekom na stronę,@ *#/28 a sam z Menelausem w pośrzodku o żonę@ i o klejnoty zaraz chce czynić, a komu@ Bóg pomoże, ten wszytko ma odnieść do domu,@ a my przyjaźń i pokój z sobą będziem mieli".@ To rzekł, a wszyscy inszy z obu stron milczeli.@ Potem sam Menelaus wystąpiwszy rzecze.@ "Posłuchajcie też i mnie, bo mię żałość piecze@ i chcę, aby Trojanie i Grecy w pokoju@ rozeszli się, ponieważ siła cierpią *#/29 w boju@ prze mą zwadę i zaszcie *#/30 a prze nieprawego@ Aleksandra początek. A zatem którego@ śmierć sobie z nas naznaczy, niechaj umrze, a wy@ rozjedźcie się w pokoju krom wszelkiej zabawy!@ *#/31 Czarną owcę i białą *#/32 miejcie pogotowi,@ tę Ziemi, owę Słońcu, a my Jowiszowi@ trzecią przyniesiem; niechże Pryjama przywiodą,@ aby sam zatarł, *#/33 co się zmówi za ugodą,@ bo hardzi i przewrotni jego synaczkowie,@ by potem nie wystąpił który przeciw zmowie.@ *#/34 Bo ludzi młodych myśli dziwnie się wahają,@ lecz gdy kogo przy sobie statecznego mają,@ ten na tę i na owę stronę się ogląda,@ ażeby co najlepiej postanowił, żąda".@ To rzekł, a z tego wszyscy byli więc weseli,@ tusząc sobie, *#/35 że dalej walczyć już nie mieli.@ Konie tedy i wozy rzędem postawili,@ a sami w pole wyszli, tamże też złożyli@ zbroje z siebie i składli porządkiem na ziemi,@ tuż od siebie, i plac był mały miedzy niemi.@ A Hektor dwu sług posłał, aby owiec dwoje@ przygnano, a Pryjama zawołano z Troje.@ Tamże i Agamemnon kazał Taltybiemu@ *#/36 do naw dla owiec, a ten był posłuszen *#/37 jemu.@ A Tęcza zaś przyniosła wieść pięknej Helenie@ *#/38 twarz Helikaonowej mając równą żenie,@ *#/39 Laodycy, która miedzy Pryjamowymi@ najpiękniejsza (więc) była dziewkami wszytkimi.@ Tę w jej domu nalazła, a ona wiązała@ oponę, *#/40 w której bitwy spolne *#/41 wyrażała@ trojańskiego rycerstwa z Greki walecznymi,@ co prze nię pod rękami nieśli Marsowymi.@ *#/42 Stanąwszy tedy blisko, Iris nieleniwa@ tak przerzekła: *#/43 "Wstań, a pódź, nimfo urodziwa,@ że ujźrzysz dziwne sprawy ludu trojańskiego@ i niezwyciężonego zastępu greckiego,@ co z tobą przedtem bitwy płaczliwe zwodzili,@ a dusze miedzy sobą wzajemnie gładzili;@ *#/44 teraz siedzą z pokojem, walki zabaczywszy,@ *#/45 oszczepy i okrągłe tarcze położywszy.@ A Parys z Menelaem bić się o cię mają,@ a kto wygra, temu cię za żonę przyznają".@ Tych słów Iris do pięknej Heleny użyła,@ którymi jej tesknicę w sercu uczyniła@ po pierwszym mężu *#/46 i po rodzicach zostałych,@ i po miłej ojczyźnie, i dziateczkach małych.@ Zatem wziąwszy płaszcz na się, z domu się puściła@ z silnym płaczem, z nią Etra i Klimena była.@ I przyszły na to miesce, gdzie Scea brama,@ *#/47 a tam siedzieli, radząc, około Pryjama:@ Pantus, Tymetes, Lampus, Iketaon siwy,@ Klitijus, Ukalegon, Antenor szedziwy,@ *#/48 już prze lata swe zeszłe z wojny wypuszczeni,@ *#/49 ale na drugą stronę mowce doświadczeni -@ podobni polnym świerczom, *#/50 które więc, siedzący@ na wysokiej olszynie, puszczają głos brzmiący.@ Tacy prosto na wieży starcowie tam byli,@ a ujźrzawszy Helenę tak cicho mówili:@ "Prózno to! Patrząc na twarz i taką urodę,@ nie masz się przecz dziwować, *#/51 że tak wielką szkodę@ dla niej Trojanie cierpią i mężni Grekowie:@ dosyć by być boginią takiej białejgłowie,@ *#/52 ale jaka jest kolwiek, niech na morze wsiędzie,@ a nam złego przyczyną i dzieciom nie będzie!"@ Ci tedy tak gadali między sobą skromnie,@ a Pryjamus Heleny zawołał: "Sam do mnie.@ *#/53 Dziewko moja, chodź siedzieć, że męża oglądasz@ pierwszego i swe krewne, czego ty snadź żądasz.@ Tyś mnie nic nie jest winna, bóg to wszytko sprawił,@ który mię nieprzyjaciół tak ciężkich nabawił.@ Powiedzże mi, jako mam zwać Greczyna tego,@ co to plecu szerokich a wzrostu wielkiego?@ Drudzy, widzę, są co go głową przerównają,@ ale tak podobnego oczy nic nie znają@ ani tak poważnego; tuszę, iż król jaki".@ Na te słowa Helena głos wyrzekła taki:@ "Ważne jest u mnie, ojcze, twoje rozkazanie,@ ale bodajbych *#/54 była miała złe skonanie,@ kiedym ja z twoim synem na morze wsiadała,@ a męża i ojczyznę miłą zostawiała.@ Lecz to już prózno, a ja muszę płakać wiecznie.@ Na to tak ci powiedam, ocz *#/55 pytasz statecznie:@ to jest on Agamemnon nieprzezwyciężony,@ oboje, *#/56 i król dobry, i mąż doświadczony,@ dziewierz *#/57 mój, któregom ja za niewstydliwymi@ nigdy godna nie była postępki swoimi".@ To rzekła, a Pryjamus wielce się dziwował@ mówiąc: "Szczęsny Atryda, siłaś opanował@ greckich synów! Jam też był za swojego wieka@ w Frygijej winorodnej, *#/58 gdziem siła człowieka@ zbrojnego widział, z państwa dwu braciej rodzonych,@ Otrea i Migdona, którzy czasów onych@ nad Sangarem leżeli. *#/59 Ja, będąc z ich strony,@ byłem w tenże szyk liczon, kiedy Amazony@ niezwyciężone przyszły, ale jednak i ci@ nie byli jako grecki zastęp tak obfici".@ Potem, widząc Ulissa, *#/60 pytał miana jego:@ "Nuż dalej, moja dziewko, niechaj znam i tego,@ co to wzrostem pomniejszy od Agamemnona,@ ale zaś w piersiach szerszy, także i w ramiona;@ na ziemi wielożywnej *#/61 leży jego zbroja,@ sam, jako baran, ludzi sprawuje do boja;@ baranowi go równam ja kędzierzawemu,@ który pięknemu stadu wodzem jest owczemu".@ Na to odpowiedziała Helena w przemiany:@ *#/62 "To jest zasię Ulisses, w rozum nieprzebrany,@ co się rodził w Itace, acz nieprawie płodnej,@ *#/63 ale fortelów pełen i porady godnej".@ *#/64 K'temu *#/65 tak rzekł Antenor: "Pani miłościwa,@ to, co słyszę od ciebie, prawda niewątpliwa:@ bo tu był przyjechał Ulisses do Troje@ z Menelaem rokować o wydanie twoje,@ którem ja w dom swój przyjął i z chucią czestował,@ *#/66 a tamem się obiema dobrze przypatrował,@ *#/67 kiedy pospołu byli z pany trojańskimi.@ Jeśli przyszło stać, zawżdy ramiony wielkimi@ przerównał *#/68 Menelaus, a gdy zaś siadali,@ poważniejszym Ulissa wszyscy wyznawali.@ *#/69 Ale gdy przyszło mówić obiema więc w radzie,@ Menelaus okrągło słowa swoje kładzie,@ mało, lecz raźno mówiąc, bo niewielomowny@ ni odrzeczny, *#/70 choć młodszy i w leciech nierowny.@ A kiedy zaś miał mówić Ulisses ćwiczony,@ powstawszy, ku ziemi wzrok trzymał nakłoniony,@ laski ani w przód, ani w zad nie nachylając,@ ale ją w jednej mierze ustawicznie mając,@ podobien prostakowi; drugi by rozumiał,@ żeby się miał zapomnieć albo nic nie umiał.@ Ale kiedy otworzył swe usta osobne,@ *#/71 a słowa puścił, śniegu nagłego podobne,@ już natenczas Ulissa żaden nie celował@ anim się ja tak jego urodzie dziwował".@ Potem widząc Ajaksa, Pryjamus szedziwy@ pytał, co zacz ten drugi Greczyn urodziwy,@ co głowę i ramiona niesie nad inszymi?@ Helena zaś odpowiedź dała słowy tymi:@ "To jest Ajaks, Grecyjej mur nieprzełomiony,@ a to zaś Idomeneus stoi z drugiej strony,@ właśnie jako bóg jaki miedzy Kreteńczyki,@ *#/72 których około niego stoją gęste szyki.@ Często go Menelaus w domu podejmował,@ kiedy umyślnie z Krety do nas więc żeglował.@ Ale wszytki tu insze widzę, którem znała@ i które bych ja i dziś mianować *#/73 umiała;@ Kastora z Polidewkiem, *#/74 mężów niezganionych,@ ani mogę upatrzyć swych braciej rodzonych:@ albo nie wyjechali pospołu z drugimi,@ albo tu przypłynąwszy nawami długimi,@ nie chcą się ukazować i wojny znikają@ *#/75 dla wstydu i przymówek, które dla mnie mają".@ To rzekła, a oni już legli byli w ziemi@ tamże w Lacedemonie, miedzy ojcy swemi.@ A posłowie przysiędze rzeczy należące,@ dwoje owiec i wino serce weselące,@ prowadzili przez miasto; niósł kusz *#/76 pozłocony@ i kubki zaraz *#/77 poseł Ideus rzeczony,@ *#/78 a królowi powiedział to, co się dziać miało:@ "Wstań, królu! Tak Trojanom i Grekom się zdało,@ abyś w pole wyjechał, a tam przysiężecie@ trzymać jeden drugiemu, co sobie rzeczecie,@ *#/79 a Parys z Menelaem czynić z sobą mają;@ *#/80 kto wygra, temu panią z klenoty przyznają,@ a my zaś, wieczny pokój z sobą uczyniwszy@ i na potomne czasy przyjaźń utwierdziwszy,@ będziem mieszkać w trojańskiej szczęśliwej krainie;@ a Greczyn także w nawach do Argów popłynie".@ To rzekł, a starzec słysząc ulękł się okrutnie@ i kazał wnet zaprzęgać, co sprawiono chutnie.@ Wsiadł zatem i wziął za lec, *#/81 wsiadł też z nim dojrzały@ *#/82 Antenor i przebyli przez trojańskie wały.@ A kiedy miedzy wojska oboje wjachali,@ zastanowiwszy konie, z woza wysiadali.@ Potem król Agamemnon nieprzezwyciężony@ powstał, a z nim Ulisses, w radzie doświadczony,@ a posłowie tymczasem wina w kusz nalali,@ potem królom na ręce czystą wodę dali.@ A król grecki dobywszy tasaka *#/83 ostrego,@ który zawżdy przy poszwach nosił miecza swego,@ owcom po garści wełny urzynał przy głowie@ co Grekom i Trojanom przedniejszym posłowie@ koleją rozdawali, *#/84 a król miedzy nimi,@ ręce wzniósszy, uczynił modłę *#/85 słowy tymi:@ "Boże, który początku nie masz ani końca,@ i ty, ogniu wysoko lecącego słońca,@ który widzisz i słyszysz wszytko dostatecznie,@ i wy, rzeki, i ziemio, niewzruszona wiecznie,@ i wy, niscy bogowie, co na drugim świecie@ srogo krzywoprzysiężce bezecne karzecie -@ *#/86 bądźcie świadki, a miejcie na dobrym baczeniu,@ cokolwiek się mianuje przy tym stanowieniu.@ *#/87 Jeśli Menelausa Parys zgładzi z świata,@ niech Helenę i skarby ma po wszytkie lata,@ a my zachowywając pokój namówiony,@ obrócim rozpuszczone żagle w greckie strony.@ A jeśli Menelaus Parysa pożywie,@ *#/88 Helena z skarby ma być nasza niewątpliwie;@ nadto Grekom nagrodę przystojną Trojanie@ uczynią, która potem nigdy nie ustanie.@ *#/89 A gdzie by za przegraną Parysa butnego@ znikał mi król nagrody *#/90 i synowie jego,@ ja jednak będę swego chciał dochodzić zbrojnie,@ leżąc tu, aż uczynię przedsię koniec wojnie".@ To rzekłszy gardła owcom rzezał, a zarżnione@ kładł na ziemi, a potem wino postawione,@ kubkami z wielkiej czasze biorąc, rozlewali,@ a prośby jednym sercem do boga działali@ *#/91 Grek i Trojanin, mówiąc: "Boże niepojęty,@ która by kolwiek strona ten związek tak święty@ naprzód stargała, bodaj tę pomstę poznali,@ aby za ostrym mieczem *#/92 swój mózg tak przelali,@ jako to wino płynie, a nie tylko sami,@ lecz i dzieci, a obcy legli z ich żonami!"@ Tak mówili - ale to nie był wyrok pański.@ *#/93 Potem te słowa wyrzekł zacny król trojański:@ "Słuchaj mię, Trojaninie, i ty, Greku sławny!@ Ja stąd muszę odjachać na swój zamek dawny,@ bo nie będę mógł patrzać na syna miłego@ z Menelaem w tym polu zbrojno czyniącego;@ Bóg tę wiadomość sobie samemu zachował,@ komu z tych dwu żywota koniec nagotował".@ *#/94 To rzekł, a owce na wóz włożył mąż uczciwy,@ sam potem wsiadł i wziął lec; z nim Antenor siwy@ na tymże wozie usiadł i tak ku wielkiemu@ pospołu odjachali zamku trojańskiemu.@ Hektor zaś i Ulisses plac w tym rozmierzali,@ a losy rozpisawszy w przełbicy *#/95 mieszali,@ kto by naprzód miał rzucić oszczep wyostrzony.@ A lud do boga wzdychał z tej i owej strony,@ mówiąc: "Boże wszechmocny, kto teraźniejszego@ zamieszania przyczyną, ten z rozsądku twego@ bodaj dziś marnie zginął, a my na czas wieczny@ miłość z sobą chowali i pokój stateczny".@ Tak mówili, a Hektor losy sam szafował@ patrząc za się, *#/96 ale wnet Parysów przodkował.@ *#/97 Owi tedy w swych rzędziech siedli, gdzie burzliwe@ ich konie z wozy stały i zbroje cierpliwe.@ A Parys ku przyszłemu boju się gotował:@ naprzód nakolankami nogi obwarował@ *#/98 pięknymi złocistymi; więc na się nie swoję,@ ale Likaonową, bracką włożył zbroję,@ *#/99 a potem miecz przypasał śrebrem obleczony,@ a tarcz wielką, *#/100 na głowę wdział szyszak złocony;@ koniowłosy na wierzchu trząsł się czub ogromny;@ *#/101 po tym wszytkim wziął w rękę oszczep nieułomny.@ Toż czynił Menelaus. A gdy ku bojowi@ zdali się sobie już być obadwa gotowi,@ szli prosto miedzy wojska, srogo poglądając,@ a ludzi strach zejmował, na obu patrzając.@ *#/102 Już w rozmierzonym placu przeciw sobie stoją@ gniewając się i bronią potrząsając swoją.@ Naprzód Parys wystrzelił oszczep i uderzył@ Atrydę prawie na tarcz, *#/103 jako był umierzył,@ lecz żelaza nie przebił, bo grot nie hartował@ w pawęzę niedobytą. *#/104 Potem się gotował@ Menelaus, tę modłę czyniąc bogu swemu:@ "Boże, pomóż mi przeciw Parysowi złemu,@ od któregom ukrzywdzon nie dawszy przyczyny;@ tego ty skarz mą ręką, aby i kto iny@ *#/105 na potem wiedział, jako ludzi ma szanować,@ od których dobrodziejstwo zwykł kiedy przymować".@ To wyrzekłszy wystrzelił oszczep i uderzył@ Parysa prawie na tarcz, kędy był umierzył,@ i przepędził ji przez tarcz i przez blach kowany,@ *#/106 a ten *#/107 się nazad cofnął i został bez rany.@ A Menelaus, miecza dobywszy srogiego,@ uderzył z wierzchu w szyszak; a od razu tego@ rozpierzchnął się miecz w kęsy. *#/108 Westchnął nieszczęśliwy@ Menelaus: "Ach, boże, toś mi nieżyczliwy!@ Jam się dziś myślił pomścić zelżywości swojej@ nad bezecnym Parysem, po dziś w ręce mojej@ tylko jedlca *#/109 zostały, a miecz sam skruszony@ i oszczep darmo poszedł, a ten nie raniony".@ To mówiąc dopadł końskich włosów u szyszaka@ i ciągnął go wracając do swego orszaka.@ A tego węzeł dusił upstrzonej tkanice,@ *#/110 która pod brodą strzegła czubatej przełbice;@ i wciągnąłby był, i dank *#/111 wielki miał, by była@ Wenus, krew Jowiszowa, *#/112 nie wnet obaczyła,@ która mu pas bitego wołu rozerwała,@ a temu *#/113 prózna w ręku przełbica została.@ Tę tedy Menelaus przed swoje *#/114 porzucił,@ a ci ją wnet porwali; sam się znowu rzucił@ chcąc ji oszczepem zabić - Wenus obroniła@ snadnie, jako bogini, a mgłą ji zaćmiła@ i posadowiła go w łożnicy osobnej.@ A sama szła chcąc przyzwać Heleny podobnej.@ *#/115 Tę miedzy Trojankami na wieży zastała,@ a pociągnąwszy za płaszcz, z nią się umawiała -@ w rzeczy jej prządka stara, która przy niej była@ jeszcze w Lacedemonie, a ta ją ważyła.@ *#/116 Tej sobie piękna Wenus postawę zmyśliwszy:@ "Pódź - prawi - twój cię woła Parys nażyczliwszy@ w marmurowej łożnicy pod pięknym namiotem@ *#/117 jedwabnym, połyskując gładkością i złotem.@ Nie rzeczesz, aby się ten na wojnę gotował,@ rychlej do tańca albo dopiero tańcował".@ To rzekła, a tej umysł w sercu zamieszała,@ lecz skoro piękną szyję i piersi poznała@ i wzrok wdzięczny boginiej, *#/118 naprzód się zdziwiła@ niewymownie, a potem do niej tak mówiła:@ "Coć po tym, o bogini, że mię chcesz w błąd wprawić,@ czy mię myślisz gdzie dalej z pięknych miast wyprawić@ albo z Frygijej, albo z meońskiego kraju,@ *#/119 jeśli i tam kto k'myśli z ludzkiego rodzaju?@ Iż to, już zwyciężywszy Parysa prędkiego,@ chce mię wziąć Menelaus do domu swojego.@ Dlategoś ty tu przyszła łowiąc mię, niebogę?@ Już tam sama siedź przy nim, a do nieba drogę@ puść imo *#/120 się, ani chciej nóg swych tam mordować.@ Ale o tym czuj, ani przestawaj pracować,@ aż albo żoną będziesz, albo sługą jego.@ Ja tam nie pójdę, bobych *#/121 hańbę niosła z tego,@ bych mu łoże słać miała, i trojańskie panie@ będą mię kląć, a ja mam wieczne frasowanie".@ Na to jej z gniewem Wenus tak odpowiedziała:@ "Nie frasuj mię, *#/122 żebych cię zaś nie zaniedbała,@ a ty byś mi tak wzmierzła, *#/123 jakoś dziś jest miła,@ bo wiedz wiedząc, żebych ja o tym tak radziła,@ jakoby miedzy Greki i Trojany trwała@ wieczna niechęć, a ty by źle zginąć musiała".@ To słysząc ulękła się Helena nieboga@ i wyszła potajemnie, mając wodzem boga.@ *#/124 A gdy do domu przyszły Parysa gładkiego,@ sługi się wnet rzucili do czynu swojego,@ a pani do łożnice prosto się udała;@ tej Wenus miesce przeciw Parysowi dała,@ gdzie ona, odwróciwszy oczy, ledwe *#/125 siadła,@ a męża niemężnego tym słowem popadła:@ *#/126 "Już u ciebie po wojnie, człowiecze zelżony!@ Bodaj tam był źle zginął, mieczem uskromiony@ rycerza walecznego, któregom ja żona,@ pókim, głupia, nie była przez cię oszalona.@ *#/127 Pomnisz, jakoś niedawno powiadał o sobie,@ że i siłą, i mieczem nie miał zdołać tobie@ waleczny Menelaus; ba, wierę, *#/128 co wadzi@ znowu się z nim skosztować? *#/129 Czy ten lepiej radzi,@ co doma zostać każe? Jakoż i ja tobie@ toż radzę, abyś śmierci nie przyspieszył sobie".@ Na to jej odpowiedział Parys tymi słowy:@ "Nie używaj przeciw mnie uszczepliwej *#/130 mowy!@ Mnie teraz Menelaus z Minerwą pochodził,@ *#/131 ja go potem, bom sie też nie bez boga rodził.@ Ale pódźmy oto spać w spólnej życzliwości,@ bom jeszcze w sercu nie czuł takowej miłości,@ ani kiedym cię naprzód w nawach wodopławnych@ z lacedemońskich uniósł onych krajów sławnych@ i nocował nna wyspie, morzem otoczonym,@ jako teraz ku tobie jestem zapalonym".@ To rzekł i położył się, żona wedle niego,@ oni tedy tak wczasu *#/132 używali swego.@ A Menelaus to tam, to sam, *#/133 by lew *#/134 srogi,@ biegał patrząc, gdzie przepadł Parys prędkonogi.@ Ale w trojańskim wojszcze *#/135 nie był człowiek żywy,@ co by go był mógł tobie, Menelae chciwy,@ ukazać, a pewnie go z miłości nie kryli,@ bo mu nieprzyjacielmi wszyscy równo byli.@ Do tych król Agamemnon mówił słowy tymi:@ "Słuchajcie mię, Trojanie, z pomocniki swymi!@ Zwycięstwo Menelaus odniósł, jako sami@ widzicie, wydajcież nam Helenę z rzeczami@ i nagrodę uczyńcie słusznym obyczajem,@ czego wiecznie strzec będzie rodzaj za rodzajem".@ *#/136 To mówił Agamemnon, a inszy Grekowie@ przestawali na jego wyrzeczonym słowie.@ Objaśnienia *#/1 Pigmeom - Pigmejom, legendarnym karłom mieszkającym rzekomo w górnym Egipcie; nazwa od greckiego słowa "pygm~e" - "pięść". *#/2 Społeczne pienie - wspólny śpiew (klangor). *#/3 Jedno jako kamień z ręki niesie - tylko na rzut kamienia; dawna prymitywna miara odległości. *#/4 Prawie - prawdziwie, naprawdę. *#/5 "Przed Trojanami biegł śmiały Aleksander (Parys)". *#/6 Mając lampart na sobie - dawna forma biernika l. poj.: mając na sobie lamparta (właśc. skórę lamparcią). *#/7 Oszczep ustalony - oszczep zakończony stalowym ostrzem; określenie pochodzące od tłumacza, ponieważ Grecy epoki Homera nie umieli wytapiać stali. *#/8 Na zwierz napadnie - dawna forma biernika l. poj.: napadnie na zwierza (podobnie jak w zachowanej do dziś formie "wsiąść na koń"). *#/9 Gładki - piękny. *#/10 Schronił się między swoje chutnie - ochoczo (żwawo) ukrył się między swoimi. *#/11 Kiedy kto ujźrzy smoka - kiedy kto ujrzy smoka (węża). *#/12 Między pustymi lasy - w odludnych lasach. *#/13 W stronę co nadalej godzi - ucieka w bok jak najdalej. *#/14 To bych był wolał - wolałbym to. *#/15 "Wodzowi temu postać twoja wróżyła co innego". *#/16 Braciej twojej - braci twojej, dawna forma celownika od "bracia twoja", dziś "Braciom twoim". *#/17 Dostać placu - wytrwać. *#/18 Słodko brzmiące strony - struny wydające słodkie dźwięki. *#/19 Od Dijony - od Afrodyty. *#/20 Za ty postępki - za te postępki (czyny). *#/21 "I pień tnie, i spełnia wolę swego mistrza". (tram - pień, belka.) Ciesze - ciosa. (Wolą - dawna forma biernika: wolę.) Kona - wykonuje. *#/22 Niezarzutne - nienaganne, nie podlegające zarzutom. *#/23 Nie pozyszcze - nie pozyska. *#/24 I o klenoty zaraz niech czynię - i o klejnoty niech zaraz walczę (chodzi o skarby zabrane przez Parysa ze Sparty wraz z Heleną). *#/25 Do Argów - do Argos. *#/26 Ufy trojańskie hamował - hamował (powstrzymywał) od walki hufce trojańskie. *#/27 Rokować - przemawiać. *#/28 Wszytkim każe na stronę - wszystkim każe odejść na bok. *#/29 Siła cierpią - bardzo cierpią. *#/30 Prze mą zwadę i zaszcie - przez mą zwadę i zajście. *#/31 Krom wszelkiej zabawy - bez żadnej zwłoki, niezwłocznie. *#/32 Czarną owcę i białą - celem złożenia na ofiarę czarnej owcy bóstwu Ziemi (Gaja), białej zaś bóstwu Słońca (Helios). Pogotowi - w pogotowiu. *#/33 Aby sam zatarł - aby sam zatwierdził; zawarł umowę. *#/34 Przeciw zmowie - przeciw układowi. *#/35 Tusząc sobie - obiecując sobie, mając nadzieję. *#/36 Kazał Taltybiemu - kazał Taltybiosowi, swemu woźnemu (heroldowi). *#/37 Posłuszen - posłuszny (podobnie jak i dziś jeszcze w formach "winien", "godzien"). *#/38 Wiersze te zostały już podane w tekście głównym w przekładzie Dmochowskiego. Obecnie powtarzamy je w tłumaczeniu Kochanowskiego, aby czytelnik mógł obie wersje porównać. Ponieważ wszelkie dane rzeczowe objaśniono już uprzednio, komentarz ogranicza się wyłącznie do objaśnień językowych. *#/39 Żenie - żonie. *#/40 Wiązała oponę - tkała wzorzystą zasłonę (w przekładzie Dmochowskiego: tkała śnieżne płótno). *#/41 Spolne - wspólne. *#/42 "Które przez nią (z jej winy) prowadzili pod znakiem Marsa". Mars - łacińska nazwa boga wojny, Aresa. *#/43 Przerzekła - powiedziała. *#/44 Dusze gładzili - zabijali ludzi. *#/45 Walki zabaczywszy - zapomniawszy walki. *#/46 Po pierwszym mężu - po Menelaosie. *#/47 Scea brama - Skajska brama. *#/48 Szedziwy - sędziwy. *#/49 "Zwolnieni z obowiązku brania udziału w wojnie z powodu swego wieku". *#/50 Świerczom - świerszczom. *#/51 Nie masz się przecz dziwować - nie ma się co dziwić! *#/52 "Taka kobieta powinna by być boginią". *#/53 Sam do mnie - chodź tu do mnie. *#/54 Bodajbych - bodajbym. *#/55 Ocz - o co. *#/56 Oboje - jedno i drugie równocześnie. *#/57 Dziewierz - szwagier. *#/58 W Frigijej winorodnej - w Frygii rodzącej winną latorośl. *#/59 Nad Sangarem leżeli - mieszkali nad rzeką Sangarios. *#/60 Widząc Ulissa - widząc Ulissesa, czyli Odyseusza. *#/61 Na ziemi wielożywnej - na ziemi żywiącej wiele stworzeń. *#/62 W przemiany - z kolei. *#/63 Acz nieprawie płodnej - choć nie bardzo urodzajnej. *#/64 "Ale pełen podstępów i zdolny do udzielenia dobrej rady". *#/65 K'temu - na to. *#/66 Którem ja przyjął - których przyjąłem; z chucią czestował - ochotnie gościł. *#/67 "A tam obu dobrze się przypatrywałem". *#/68 Przerównał - przewyższał. *#/69 Poważniejszym wyznawali - uznawali za poważniejszego. *#/70 Odrzeczny - wymowny. *#/71 Osobne usta - niezwykłe usta. *#/72 Miedzy Kreteńczyki - między Kreteńczykami, dawna forma narzędnika. *#/73 Mianować - nazwać. *#/74 Z Polidewkiem - z Polideukesem. *#/75 Wojny znikają - unikają walki. *#/76 Kusz - puchar, kielich. *#/77 Zaraz - równocześnie. *#/78 Rzeczony - wymieniony, nazwany. *#/79 "Jeden drugiemu dotrzyma tego, co sobie przyrzeczecie". *#/80 Czynić z sobą mają - mają ze sobą walczyć. *#/81 Wziął za lec - ujął lejce. *#/82 Dojrzały - stary. *#/83 Tasak - topór. *#/84 Obie strony brały do ręki wełnę (sierść) zwierzęcia ofiarnego na znak, że biorą na siebie przekleństwo w razie złamania przysięgi. *#/85 Uczynił modłę - odmówił modlitwę (od słowa "modła" - modlitwa). *#/86 Magiczne zaklęcia na bogów górnych (Słońce), ziemskich i podziemnych ("niscy bogowie"). *#/87 "Bądźcie świadkami i pilnie zważajcie na wszystko, co się przyrzeka przy tym układzie". *#/88 Pożywie - pokona. *#/89 W wypadku zwycięstwa Menelaosa Grekom przypadnie nie tylko Helena wraz ze skarbami zabranymi ze Sparty przez Parysa, ale i danina, którą Trojanie będą odtąd płacili jako odszkodowanie za straty poniesione przez Achajów. *#/90 Znikał mi król nagrody - odmawiał mi król nagrody. *#/91 Prośby działali - zanosili prośby (działać - czynić). *#/92 Za ostrym mieczem - za sprawą ostrego miecza. *#/93 Wyrok pański - wyrok boski. *#/94 Nagotował - przygotował, przeznaczył. *#/95 W przełbicy - w szyszaku. *#/96 Hektor, nie patrząc do szyszaka, wybierał losy. *#/97 Przodkował - wyszedł jako pierwszy. *#/98 Nadkolankami nogi obwarował - osłonił nogi nagolenicami. *#/99 Bracką włożył zbroję - włożył zbroję braterską (brata Likaona). Likaon - syn Priama i Laotoi. *#/100 A tarcz wielką - i wielką tarczę. *#/101 Koniowłosy czub - czub z końskiego włosia. *#/102 "A ludzi, patrzących na obu, strach zdejmował". *#/103 Uderzył Atrydę prawie na tarcz - uderzył Atrydę wprost w tarczę. *#/104 Bo grot nie hartował w pawęzę niedobytą - bo ostrze nie utkwiło w nie dającej się przebić tarczy; pawęż lub pawęza - tarcza. *#/105 Iny - inny. *#/106 "I przeniknął nim przez tarczę i przez blaszane okucie"; przepędził ji - przepędził go. *#/107 A ten - a Parys. *#/108 Rozpierzchnął się miecz w kęsy - miecz rozprysnął się w kawałki. *#/109 Jedlca - rękojeść. *#/110 "A tego (Parysa) dusił węzeł zdobionej podpinki (szyszaka)"; tkanice - dawna forma dopełniacza: tkanicy. *#/111 Dank - tu: sława. *#/112 Wenus, krew Jowiszowa - Afrodyta, córka Zeusa, ponieważ Zeusa nazywano "ojcem bogów i ludzi". *#/113 A temu - a Menelaosowi. *#/114 Przed swoje - przed swoich, przed Greków. *#/115 Chcąc przyzwać Heleny podobnej - chcąc wezwać piękną Helenę. *#/116 A ta ją ważyła - a ta (Helena) ją szanowała. *#/117 Pod pięknym namiotem - pod pięknym baldachimem. *#/118 Boginiej - dawna forma dopełniacza: bogini. *#/119 Z meońskiego kraju - z krainy niedalekiej od Troady, później zwanej Lidią. *#/120 Imo - mimo. *#/121 Bobych - bobym. *#/122 Nie frasuj mię - nie martw mnie. *#/123 Wzmierzła - obmierzła. *#/124 Mając wodzem boga - mając boginię za przewodniczkę. *#/125 Ledwe - ledwie. *#/126 "I na tchórzliwego męża tym słowem natarła (napadła)". *#/127 Oszalona - doprowadzona do szaleństwa. *#/128 Wiere - zaiste, zaprawdę. *#/129 Znowu się z nim skosztować - znowu spróbować walki z nim. *#/130 Uszczepliwej - uszczypliwej. *#/131 "Mnie teraz Menelaos zwyciężył". Minerwa - Pallada, bogini wojny, ogólnie: wojna, walka. *#/132 Wczasu - wypoczynku. *#/133 To tam, to sam - to tu, to tam. *#/134 By lew - jak lew. *#/135 W trojańskim wojszcze - w wojsku trojańskim. *#/136 "Czego wiecznie przestrzegać będzie pokolenie za pokoleniem". Stanisław Staszic Pieśń jedenasta Piękna zorza *#/1 ruciwszy *#/2 Tytona *#/3 łożysko@ *#/4 już wznosiła dla ludzi i dla niebian światło;@ gdy z woli Boga Bogów *#/5 szybem *#/6 z twierdz niebiosow@ na świat zleciało niezgod bezecne straszydło.@ *#/7 W garściach obu imało *#/8 wojen, zbojstw *#/9 znamisko.@ *#/10 Na okręcie najwyższym Ulissesa siadło,@ stamtąd słychać je było, w Ajaksa namiotach,@ i w niezgromionych hufców Achillesa leżach:@ *#/11 albowiem bohaterów tych dwoch wielkich męstwo@ jak ostatni wojsk zastęp, na krańcach stanęło.@ Nigdzie, w całym obozie, nic widać nie było:@ przecież już się w Greczynach nagłe dzieją zmiany;@ już krwawe boje głownem u wszystkich pożądłem.@ *#/12 Wojna, rzeź, mordy więcej stawiają powabu@ *#/13 niż do Grecyi, do żon, dzieci, chęć powrotu.@ "Do broni", gromno sam król Agamemnon krzyknął.@ Srebrnymi sprzęgi łyścian do swych nog przypiął;@ *#/14 wdziewa kirys, niezabud *#/15 przyjaźni Cynira:@ *#/16 gdy wieść odgłos wyprawy do Cypru zaniosła,@ Cynir dał mu tę zbroję w znak życzeń powodow.@ Widać na niej dwadzieścia z białej cyny prętow;@ *#/17 dziesięć koł z hartownego w czarną łuszcz *#/18 żelaza;@ a dziesięć z najczystszego lanych kręgow złota.@ Nadto po każdym brzegu modrawe trzy węże@ zwijają się od dołu aż ku samej gorze;@ połysk prąg ich szczezuj podobien do tęczy,@ *#/19 co na znak ludziom wyrył w obłokach Wszechmocny.@ Przez ramiona przewiesił krol pałasz okrutny:@ Łsną się *#/20 po nim sadzone gęsto złote gwiazdy:@ srebrne u niego pochwy, złotem bite pasy.@ Najsilniejszą wybiera dalej z wszystkich tarczę;@ ta okryła rycerza od głowy po ziemię.@ Dziesięć kręgow spiżowych paiż *#/21 obwodziło;@ a dwadzieścia wypukłych w obłąk łękow *#/22 stało;@ z tych wynosił się środka, wydęty jak gora,@ kłąb czarny: na nim siedzi szkaradna poczwara,@ ta sama, co zabija swoim ślepiem, Gorgon!...@ *#/23 Obok przy niej dwie jędze: Pierzchota i Pogoń.@ *#/24 Spod paiża szeroki wlokł się powęz *#/25 srebrny:@ tam się zwijał, rozwijał smok wielki modrawy;@ *#/26 trzy z jednego kadłuba głowy mu sterczą;@ krzywiąc się na wsze strony krwawym żądłem syczą.@ Dopiero krol na skronie włożył hełm warowny:@ nad nim, jak błyskawice, cztery skrzele mgnęły;@ *#/27 wyżej z czterech buńczuków *#/28 chwiało kitło *#/29 groźne.@ Na koniec rohatyny *#/30 dwie porywa silne@ z stalonego bulatu *#/31 u nich grotow światło,@ aż po sam najwyższy niebiosów sklep *#/32 biło@ na tę zbroj uśmiecha się Minerwa i Juno:@ *#/33 razem w powietrzu dając krolowi swo błoho,@ *#/34 gdyby wojsk stu tysięcy oręże chrosnęło.@ *#/35 Kiedy się tak krol zbroił i inni wodzowie@ z skwapliwością się rowną gotują do boju.@ Każdy z nich nakazuje swojemu powoźbie,@ *#/36 by kolassy nad fossą czekały w porządku,@ wkrotce rusza się z zbroi, z męstwa, świetne wojsko;@ a straszne wojny wrzecho *#/37 aż tam rozlegało,@ skąd pierwsze zorza światło *#/38 na świat wschodzić zwykło.@ Najprzód w pewne się szyki rozciąga piechota;@ wnet za nią się z daleka rzęduje *#/39 konnica.@ Wtem nagle strasznie błysnęło!... zagrzmiało!... trzaska grom,@ drżą twierdze niebios, leje krew na Troi poziom!...@ Nieszczesne potężnego Jowisza zjawidło,@ *#/40 że na pochłoń *#/41 rycerzy otwarło się piekło!@ Z drugiej strony Trojanie, na wzniosłym pogorku,@ podobnież, urządzają swe połki do boju:@ na czole *#/42 wielki Hektor; cnotliwy Polidam;@ Enea szanowany jak saam Bog u Trojan!@ Antenora synowie Polib, Agnor, Akam;@ ostatni mogł z urody równać się do niebian.@ Jak kiedy owo groźne z świateł *#/43 na niebiosach,@ ktore, raz po obłokow przechodząc się wzgorzu,@ rozruca ogień wszystko niszczący po ziemiach,@ a drugi raz się kryjąc w ciemnych chmur rozstrzeniu,@ *#/44 z czarnym cieniem przewłoczy *#/45 okropne przestrachy.@ Tak Hektor, już z ogromną tarczą naprzod kroczy;@ już porządkować leci ostatnie w tył rzędy;@ a wszędzie, wraz z rozkazem w żołnierza tchnąć męstwo,@ gdyby grom z rąk Jowisza z broni mu łyskało...@ Objaśnienia *#/1 Piękna zorza - Jutrzenka, Eos. *#/2 Ruciwszy - rzuciwszy. *#/3 Tyton - małżonek Jutrzenki, syn króla trojańskiego Laomedonta; obdarzony przez Zeusa nieśmiertelnością bez wiecznej młodości, starzejąc się nieustannie się kurczył, aż wreszcie zamieniony został w świerszcza. *#/4 Łożysko - łoże. *#/5 Z woli Boga Bogów - z woli Zeusa. *#/6 Szybem - szybkim lotem. *#/7 Niezgod straszydło - bogini niezgody, Eris. *#/8 Imało - trzymało. *#/9 Zbojstw - zabójstw, mordów. *#/10 Znamisko - znak, znamię. *#/11 W leżach - na stanowiskach. *#/12 Głownem pożądłem - głównym pragnieniem. *#/13 Więcej stawiają powabu - mają więcej uroku. *#/14 "Srebrnymi sprzączkami do nóg swych przypiął nagolenniki". *#/15 Niezabud - dowód pamięci. *#/16 Cynir - Kinyras, kapłan Afrodyty i król Cypru, pragnąc pozostawać w przyjaznych stosunkach z Achajami ofiarował Agamemnonowi piękną zbroję. *#/17 Dwadzieścia prętów - dwadzieścia pasów. *#/18 W czarną łuszcz - w czarną łuskę. *#/19 "Układający się w pręgi połysk ich grzbietów podobny jest do tęczy". *#/20 Łsną się - lśnią. *#/21 Paiż - paiża, tarcza. *#/22 Dwadzieścia wypukłych w obłąk łękow - dwadzieścia wypukłości okrągło wygiętych. *#/23 Gorgon - Gorgona. *#/24 Dwie jędze: Pierzchota i Pogoń - demony bitewne: Popłoch i Trwoga. *#/25 Powęz - taśma, rzemień. *#/26 Modrawy - modry, błękitny. *#/27 Cztery skrzele mgnęły - cztery skrzydła lśniły. *#/28 Buńczuk - tu: ogon koński. *#/29 Kitło - kita. *#/30 Rohatyna - oszczep. *#/31 Z stalonego bulatu - ze stalowego okucia. *#/32 Sklep - sklepienie. *#/33 Minerwa i Juno - Pallada i Hera. *#/34 Błoho - błogosławieństwo. *#/35 "Zagrzmiało, jakby dźwięknął oręż stu tysięcy żołnierzy". *#/36 Powoźbie - woźnicy. *#/37 Wrzecho - wrzawa, zgiełk. *#/38 Pierwsze zorza światło - pierwsze światło zorzy; zorza - dopełniacz l. p. od używanej dawniej formy: to zorze. *#/39 Rzęduje się - ustawia się w rzędy. *#/40 Zjawidło - znak, zapowiedź nieszczęścia. *#/41 Na pochłoń - na pochłonięcie. Wedle legend greckich Zeus na znak nadchodzącego nieszczęścia miał zsyłać krwawy deszcz. *#/42 Na czole - na czele. *#/43 Owo groźne z świateł - Syriusz, czyli Kanikuła (Psia Gwiazda). *#/44 W ciemnych chmur rozstrzeniu - w zwałach ciemnych chmur. *#/45 Przewłoczy - rozsuwa. Juliusz Słowacki Księga XXI Zaraz ją wysłuchawszy duch elementarny@ *#/1 błysnął złotym płomieniem, dym wyrzucił czarny,@ biegnie, zapala trupy, zwiędniałe wywędza,@ wodę w wrątek zamienia, w koryto odpędza;@ a jako pod jesiennym Boreasza tchnieniem@ srebrzą się pola letnim spalone płomieniem,@ podobnie grunt się szary i kościami biały@ świecił w ogniu, już cały żałośnie zwiędniały.@ Prędko po trzcianach płomień chwyta się, przelata@ rzekę jakoby w pierścień ognisty oplata;@ drzewa się popalone węglem, prochem walą,@ lilije więdną, czarne tamarynty *#/2 palą,@ cyprys w piramidalne zamienia się zgliszcze,@ *#/3 ogniem dotknięta woda burzy się, wre, świszcze,@ zajmuje się płomieniem... w roztworzone płuca@ ryba chwyta powietrze, z wody się wyrzuca,@ znów nurtuje i zimna szuka w ciemnej skale,@ i wywrócona, brzuchem wychodzi na fale.@ Aż nareszcie duch rzeki sitowianą głowę@ podniósł, spojrzał ogniowi w oczy, schwycił mowę@ razem z krótkim oddechem i rzekł: "Ognia, Boże!@ Któż twoim płomienistym skrzydłom dotrwać może?@ Słabszy - mdleje. Niech będzie los, niech Troja kona!@ A ty zdejm ze mnie twoje ogniste ramiona".@ Rzekł; i znowu ogniowi będący zdobyczą@ zajęczał; wrą ukropy, fale kipią, syczą.@ Tak ogień, gdy miechami ofiarnymi wzmagan@ otoczy pełny wody i tłustości sagan,@ obwija go tysiącem jasnych, złotych węży,@ jęczy sagan, wytryska para - w dymach cięży,@ podobnie woda ogniem Wulkana *#/4 dotknięta@ huczy, wytryska, staaje, zdębia się cofnięta,@ aż nie widząc ratunku sobie z żadnej strony,@ ozwała się do boskiej powietrznej Junony:@ "O Saturnina żono *#/5 - ze łzami powiada -@ dlaczego twój syn na mnie taki wściekły wpada?@ Przeciwko innym bogom niech używa siły!@ Jeśli chce, niech ma w Troi gruzy i mogiły!@ Ja się poddam pod twoje rozkazy książęce,@ lecz każ, niech zdejmie ze mnie te ogniste ręce!@ Jeśli nie wierzysz, słuchaj duchowej przysięgi:@ niech Ilijon otoczą te pożarne kręgi,@ niechaj wieżom porobią warkocze i włosy!@ *#/6 Ja się temu nie oprę, choć Bóg - uczczę losy".@ *#/7 Ta prośba tak Junony poruszyła serce,@ że zaraz ognistego wstrzymała mordercę.@ "Stój - rzekła - za śmiertelnych ty nie walcz, archanioł@ przeciwko archaniołom!" Ogień zaraz stanął,@ a fale w spokojniejsze powróciły życie@ i znów słodko zagrały w mruczącym korycie.@ Gdy tak Junony wola uśmierza rozłogi,@ większym gniewem na siebie szły duchowe bogi,@ wściekłością zapalone na siebie wzajemno.@ Wichrzą się - na eterze od wzburzonych ciemno,@ pod ciemnością posępnym chmury biją grzmotem,@ dalej ziemia grobowym odtętnia łoskotem,@ walka pełna zawichru, huku i płomieni -@ Jowisz pogląda z góry i twarzy nie mieni,@ puszcza los, a tymczasem drzewce piorunowe@ podniósł straszny bóg bitew *#/8 - na wojny królowę.@ "Coć - rzekł - szalona wiedźmo, do tego powiodło,@ żeś między bogi nawet wniosła twoje godło?@ Jestże to dziw, że twoim odurzony szałem@ człowiek na Boga godził mieczem i postrzałem?@ O Tydeuszu mówię, który mi za wroga@ stanął i zaczerwienił dzidę we krwi Boga..."@ *#/9 Objaśnienia *#/1 Achilles w pogoni za Trojanami uciekającymi do miasta wpada w nurty Skamandru i lekceważy sobie boga rzeki, który wzywa go do uszanowania jego spokoju. Rzeka powstaje więc przeciwko bohaterowi i grozi mu zatopieniem. Wówczas Hera wysyła Hefajstosa, boga ognia, by opanował żywioł wody i ratował Achillesa. *#/2 Tamarynty - tamaryndowce, drzewa południowe. *#/3 Piramidalne zgliszcze - zgliszcze w kształcie piramidy. *#/4 Wulkan - łacińska nazwa Hefajstosa. *#/5 O Saturnina żono - żono Zeusa, syna Saturna (Kronosa); rzymskiego Saturna mieszano i utożsamiaano z greckim Kronosem, tak też jest u Słowackiego. *#/6 "Niech wieże Troi mają włosy i warkocze z płomienia". *#/7 Uczczę losy - poddam się przeznaczeniu. *#/8 Ares powstał przeciwko Palladzie. *#/9 Mowa o zwycięskim starciu Diomedesa, wspieranego przez Palladę, z Aresem (księga V). Stanisław Mleczko Księga XX Tam więc w krzyworufiastych okrętach Achejczykowie@ zbroją się *#/1 z tobą, Achillu odważny, walki łaknący,@ ze swej strony Trojanie się zbroją na wzgórzu *#/2 polowym.@ Zeus zaś z wądoliskiego Olimpu kazał Temidzie@ *#/3 wszystkich bogów na radę powołać: w różne się strony@ zwraca bogini i wzywa niebiany do Zeusa w domostwo,@ tak, aby żadnej i z rzek nie zabrakło krom Oceana,@ żadnej z nimf, które w górach mieszkają i w gajach uroczych,@ w nurtach szumiących potoków i wpośród ługów *#/4 zielonych.@ Skoro się zeszli bogowie u Zeusa, Piorunowładcy,@ tam na słonecznym siadają przedsionku, który dla ojca@ Hefest *#/5 był wybudował z nieporównanym pomysłem.@ Tak się bogowie zebrali na wiec: a i bóg_Ziemiotrzęsca@ *#/6 głosu bogini usłuchał i z morza wyruszył z innymi.@ Usiadł w środku zebrania i pierwszy do Zeusa przemówił:@ "Po cóż, Błyskawiczniku, na radę niebiany wezwałeś?@ Chceszli względem Achejan i Trojan coś ustanowić?@ Patrz, wyruszyli na bój; zagotuje się straszna utarczka".@ Na to, głos zabierając, odezwał się Zeus, Chmurozbiorca:@ "Tak, Posejdonie, odgadłeś serca mojego zamysły.@ Po toż właśnie wezwałem: o tych, co polegną, się troszczę.@ Tutaj zostanę się sam *#/7 i usiadłszy na szczycie Olimpu,@ patrząc, w duszy radować się będę; wy zaś bogowie@ idźcie do walki, stawając po stronie Achejan lub Trojan,@ tamtym lub tym dopomagać, stosownie do woli każdego;@ jeśli_bo syn Peleusza na Trojan pójdzie samopas:@ nie wytrzymają zaiste potęgi szybkiego Achilla.@ Wszak już wczoraj samego widoku się jego przelękli;@ dziś więc, gdy rozżalone ma serce po swym towarzyszu,@ *#/8 to mi strach, aby wbrew przeznaczeniu i Troi nie zburzył".@ *#/9 Wyrzekł Zeus_Olimpijczyk i popchnął bogów do walki.@ Śpieszą bogowie na bój ożywieni dwojakim zapałem:@ Hera pobiegła pomiędzy okręty: z nią i Atena,@ z nią też bóg_Ziemiotrzęsca Posejdon i szczodry łaskawca,@ Hermes, przenikliwością rozumu słynący najbardziej.@ Szedł też z nimi i Hefest w niezłomnej swojej potędze:@ szedł utykając; golenie co krok uchylały się pod nim.@ Ares, lśniący się hełmem, do Trojan się zwrócił, a za nim@ Długokędziorny Apollo, Artemis, strzał miłośniczka,@ z nim Afrodyta z powabnym uśmiechem, Latona i Ksantos.@ *#/10 Póki bogowie trzymali się z dala od mężów walczących,@ sławą się cieszą Danaje, bo przy nich boski Achilles@ walczył, on, co tak długo nie chadzał na boje okrutne.@ Postrach zdjął Trojańczyków: zadrżały nogi pod każdym,@ kiedy ujrzeli na przodzie drużyny żwawego Pelejdę,@ błyskającego puklerzem jak Ares, mężów zabójca;@ gdy zaś Olimpijczycy wmieszali się między gromady:@ zaraz Waśń *#/11 zahuczała nagląca; Atena zawrzasła,@ bądź poza muru obrębem nad rowem stając głębokim,@ bądź nad morza szumiącym wybrzeżem, krzyczała donośnie.@ Ze swej strony i Ares zahuczał jak burza, gdy huczy,@ już to z muru wzbudzając Trojanów z baszty najwyższej;@ już też biegnąc Simojsa pobrzeżem po Kalikolonie.@ *#/12 Tak nieśmiertelni bogowie, rzuciwszy się jedni na drugich,@ bój rozpoczęli: Niezgoda powstała zapalna, okropna:@ zagrzmiał ojciec i ludzi, i bogów piorunem ognistym,@ w górze z niebiosów, a mocny Posejdon od dołu zatrząsnął@ całą ziemią ogromną i niebotycznymi górami:@ wszystkie posady zadrżały pod Idą w zdroje obfitą,@ wszystkie wierzchołki; i gród Pryjamowy, i nawy achejskie:@ zląkł się Hades w otchłaniach, podziemian władca okrutny:@ w trwodze z tronu zeskoczył i krzyknął groźnie, by nad nim@ ziemi na wskroś nie zawalił Posejdon szerokodzierżawny,@ aby niebianom i ludziom na jaw nie odsłonił domostwa@ zapleśniałego, ciemnego, którego i bogi się boją.@ Taka to groza powstała, gdy zwarły się bogów zastępy.@ Jakoż Posejdonowi mocnemu do boju przed oczy@ jasny wychodzi Apollo, trzymając strzały pierzaste;@ Płomiennooka Atena z Aresem pójdzie się mierzyć;@ Herze dostojnej hałaśna Łowczyni *#/13 wystąpi naprzeciw,@ siostra Srebrnołukiego, Artemis złotostrzelista;@ Hermes, szczodry łaskawca, naprzeciw Latony się pomknął;@ zaś na Hefesta rozszumi się potok szeroko płynący:@ Ksantem bogowie go zwą, a u ludzi się zowie Skamandrem...@ ...@ Objaśnienia *#/1 Zbroją się - przygotowują się do czwartej, ostatniej bitwy przedstawionej w "Iliadzie". *#/2 Na wzgórzu - położonym między obozem trojańskim a Skamandrem. *#/3 Temida - Temis, bogini sprawiedliwości. *#/4 Wpośród ługów - wśród łąk. *#/5 Hefest - Hefajstos. *#/6 Bóg Ziemiotrzęsca - Posejdon, bóg morza, brat Zeusa. *#/7 Tutaj zostanę się sam - sam nie będę brał udziału w bitwie. *#/8 Rozżalone ma serce po swym towarzyszu - po poległym przyjacielu Patroklu. *#/9 Aby wbrew przeznaczeniu i Troi nie zburzył - wedle przeznaczenia Achilles miał zginąć pod Troją, miasto zaś mieli zdobyć Achajowie. *#/10 Ksantos - bóstwo Skamandru. Hefajstos przeciw Ksantowi - bóstwo ognia przeciw bóstwu wody; walka ognia z wodą. *#/11 Waśń - bogini Niezgoda. *#/12 Po Kalikolonie - po pagórkach nad brzegiem rzeki Simois. *#/13 Hałaśna Łowczyni - Artemida, siostra Apollina, bogini łowów. Kazimiera Jeżewska Pieśń pierwsza Zaraza. Gniew Gniew, bogini, opiewaj Achilla, syna Peleusa,@ zgubę niosący i klęski nieprzeliczone Achajom,@ co do Hadesu tak wiele dusz bohaterów potężnych@ strącił, a ciała ich wydał na pastwę sępom drapieżnym@ oraz psom głodnym. Tak Dzeusa dokonywała się wola.@ Zwłaszcza od dnia, gdy w niezgodzie przeciwko sobie stanęli@ władca narodów Atryda i bogom równy Achilles.@ Który to z bogów do waśni wzajemnej obu podburzył?@ Dzeusa i Leto syn, bowiem na króla ten rozgniewany@ zesłał zarazę na wojsko, ginęły całe narody.@ Mścił się za swego kapłana, Chryzesa, któremu Atryda@ czci nie okazał. Pod lotne ów przybył okręty Achajów,@ aby swą córkę uwolnić, i okup niósł niezmierzony,@ w rękach na berle złocistym trzymając błagalny wieniec@ w dal godzącego Apolla, i prosił wszystkich Achajów,@ a najżarliwiej Atrydów, którzy przewodzą narodom:@ "Możni Atrydzi i w pięknych nagolenicach Achaje,@ niechże wam dadzą bogowie, mieszkańcy pałaców Olimpu,@ zburzyć Pryjama gród oraz w zdrowiu do domów powrócić.@ Ale oddajcie mi dziecko kochane i okup przyjmijcie,@ czcząc syna Dzeusa, Apolla, co z dala godzi niechybnie".@ Wszyscy Achaje z radością tym słowom wnet przyklasnęli,@ by kapłanowi okazać cześć i wziąć okup wspaniały,@ lecz nie po myśli to było Agamemnona Atrydy -@ starca ze złością odprawił, twardymi łając słowami:@ "Obym cię, starcze, nie zdybał przy wydrążonych okrętach@ błąkającego się teraz, czy później, gdybyś powrócił,@ wtedy cię berło i wieniec boga nie zdoła ocalić.@ Córki ci twej nie uwolnię, starość ją raczej doścignie@ w Argos, w mym domu rodzinnym, daleko od jej ojczyzny.@ Tam przy warsztacie stać będzie tkackim i łoże me dzielić.@ Precz więc, nie drażnij mnie dłużej, jeżeli zdrowy chcesz wrócić!"@ Tak powiedział. Zatrwożył się starzec i słów tych usłuchał,@ szedł wzdłuż wybrzeża i milczał w poszumie morza huczącym.@ Potem już idąc samotnie upraszać zaczął żarliwie@ władcę Apolla, co synem Latony jest pięknowłosej:@ "Usłysz mnie dziś, Srebrnołuki, który nad Chryzą panujesz,@ Killę najświętszą i Tened potężną dłonią osłaniasz!@ Panie Smintejski, jeżeli świątynię kiedy ci wzniosłem@ miłą, jeżelim ci spalał w ofierze udźce tuczonych@ cielców i kozłów - ty mego błagania teraz wysłuchaj,@ pomścij się swymi strzałami za moje łzy na Danajach".@ Tak powiedział błagając. Wysłuchał go Fojbos Apollon.@ Zstąpił ze szczytów Olimpu z sercem od gniewu wzburzonym,@ łuk przewiesiwszy przez ramię i kołczan z dwóch stron zamknięty.@ Strzały dźwięknęły na barkach rozgniewanego okrutnie,@ gdy się poruszył. Do nocy był nadchodzącej podobny.@ Siadł od okrętów daleko i pierwszą wypuścił strzałę.@ Ozwał się dźwiękiem straszliwym srebrzysty łuk Apollona.@ Najpierw skierował swe groty na rącze psy i na muły,@ potem jął ostre pociski miotać na ludzi śmiertelnych,@ stosy bez przerwy płonęły żałobne nieprzeliczone.@ Dziewięć dni strzały miotane przez boga na obóz padały,@ dnia dziesiątego Achilles zawezwał wojsko na radę.@ Hera tę myśl mu poddała, białoramienna bogini,@ troską przejęta na widok umierających Danajów.@ Kiedy nadeszli już wszyscy i tłumnie się zgromadzili,@ powstał wśród nich i głos zabrał o szybkich nogach Achilles.@ "Myślę, Atrydo, że teraz stąd cofnąć się już należy@ oraz do domów powrócić, jeżeli umkniemy śmierci,@ wojna pospołu z zarazą wyniszcza bowiem Achajów.@ Ale spytajmy wpierw jeszcze kapłana albo wróżbitę,@ albo tłumacza snów - bywa, że Dzeus sam wieszczy sen zsyła.@ Niechże nam powie, dlaczego dręczy nas Fojbos Apollon.@ Czyżby za ślub niespełniony czy brak hekatomby się gniewał?@ Może uczczony ofiarą z owiec wybranych i kozłów,@ zechce łaskawie zagładę straszliwą od nas odwrócić".@ Tak powiedział i usiadł, a wtedy z miejsca się podniósł@ Kalchas, Testora syn; spośród wróżbitów był najprzedniejszy.@ Wiedział on wszystko, co było, co jest i co kiedyś się stanie.@ Przecież to on do Ilionu okręty przywiódł Achajów@ jasnowidzenia potęgą. Dał mu ją Fojbos Apollon.@ Pełen rozwagi głos zabrał i teraz - i tak powiedział:@ "Miły Dzeusowi Achillu, kazałeś mi wytłumaczyć@ gniew potężnego Apolla, co z dala trafia niechybnie.@ Powiem ci to, a ty rozważ i daj mi swe przyrzeczenie,@ że mi pomocy udzielisz słowami i ręką w potrzebie.@ Mniemam ja bowiem, że wzbudzę gniew męża, co groźnie przewodzi@ wszystkim Argiwom i skłania do posłuszeństwa Achajów.@ Zawsze król bowiem góruje nad niższym od siebie człowiekiem,@ nawet chociażby na razie swój gniew powściągnąć potrafił,@ w złości trwać będzie i nadal, aż wreszcie zemsty dokona@ w piersi ukrytej. Przyrzeknij, że wtedy będziesz mnie bronił".@ Na to mu tak odpowiedział o szybkich nogach Achilles:@ "Śmiało o boskich wyrokach opowiedz, gdy są ci wiadome,@ klnę się albowiem, Kalchasie, na Dzeusa, potomka Apolla,@ wszakże go czcisz objawiając boskie wyroki Danajom.@ Że za żywota mojego, dopóki ziemię oglądam -@ przy wydrążonych okrętach gwałtownej nie wzniesie dłoni@ nikt wśród Danajów na ciebie - sam nawet wódz Agamemnon,@ ten, co się teraz przechwala, że pośród nas jest najpierwszy".@ Nabrał odwagi wróżbita bez skazy i tak powiedział:@ "Bóg nie za ślub nie spełniony i brak hekatomby się gniewa,@ ale za swego kapłana; nie uczcił go Agamemnon,@ córki mu nie chciał uwolnić i okup za nią odrzucił.@ Za to Z_daleka_godzący nas dręczy i będzie udręczał,@ i od haniebnej zagłady Danajów wpierw nie wyzwoli,@ aż bystrooką dziewczynę jej ojcu drogiemu oddamy@ darmo, nie biorąc okupu, i hekatombę poślemy@ świętą do Chryzy. Tym może zjednując go - przebłagamy".@ To powiedziawszy znów usiadł. A wtedy z miejsca się podniósł@ Heros Atryda, szeroko władnący król Agamemnon.@ Wstał zasępiony, krwią czarną w krąg opłynęło mu serce@ gniewne straszliwe, a oczy zda się rzucały płomienie.@ Spojrzał wpierw na Kalchasa złym okiem i tak powiedział:@ "Nieszczęść wróżbito, dobrego nie obwieściłeś mi nigdy,@ miłe to sercu twojemu, że tylko zło przepowiadasz,@ ale pomyślnycch słów dla mnie nie powiesz ani nie spełnisz.@ Także i dziś, gdy tłumaczysz wyroki boskie Danajom.@ Mówisz, że Z_dala_godzący bóg za to zsyła naam klęski,@ że ja za córkę Chryzesa okupu, choć był wspaniały,@ przyjąć nie chciałem. To prawda, bo milej mi ją u siebie@ w domu mieć, bowiem ją nawet nad Klytajmestrę przenoszę -@ prawą małżonkę. Bo nie jest przy porównaniu z nią gorsza@ wzrostem, pięknością i sercem ani rąk swoich pracami.@ Ale wbrew temu wszystkiemu ją oddam, gdy każe konieczność.@ Wolę przy życiu zachować me wojsko niżeli wytracić.@ Jednak mi zaraz szykujcie dar inny, bym pośród Argiwów@ nie nagrodzony nie został sam tylko, bo to nie przystoi!@ Wszyscy widzicie, że moja nagroda odchodzi gdzie indziej".@ Na to mu tak szybkonogi i boski powiedział Achilles:@ "Możny Atrydo, ze wszystkich najbardziej zdobyczy chciwy,@ jakiż to dar wielkoduszni dziś mogą ci wręczyć Achaje?@ Łupów leżących w zapasie, nam wspólnych nie posiadamy,@ wzięte z miast niegdyś zdobytych zostały porozdzielane,@ wszakże nie godzi się działów od wojska zażądać powtórnie.@ Oddaj więc Apollonowi Chryzejdę, a potem Achaje@ za to ci trzykroć, czterykroć odpłacą, gdy Dzeus nam pozwoli@ zdobyć i zburzyć doszczętnie gród Trojan o murach wyniosłych".@ Na to mu tak odpowiedział potężny wódz Agamemnon:@ Mimo że jesteś tak dzielny, do bogów podobny Achillu,@ pomysł mnie twój nie oszuka, nie ugnie i nie nakłoni.@ Chciałbyś zachować nagrodę, gdy ja z pustymi rękami@ nędznie mam w tyle pozostać! Każesz Chryzejdę mi zwrócić!@ Muszą nagrodę mi zaraz dać wielkoduszni Achaje,@ miłą dla serca mojego i tyleż wartą, co tamta,@ jeśli zaś jej nie dostanę - sam uprowadzić potrafię@ z twojej zdobyczy lub z łuku Ajasa czy Odyseusza@ godną nagrodę. Poruszy się żółć w tym, którego odwiedzę.@ Ale o wszystkich tych sprawach możemy rozprawiać w przyszłości,@ teraz zepchnijmy już czarny okręt na boskie odmęty,@ ilu potrzeba żeglarzy zwołajmy i hekatombę@ świętą umieśćmy, a wreszcie Chryzejdę o twarzy uroczej@ tam zaprowadźmy: Mąż w radzie najpierwszy dowódcą zostanie, Ajas czy wódz Idomeneus, a może boski Odysej,@ albo, Pelido, ty z wszystkich śmiertelnych najokrutniejszy,@ abyś nam tego, co z dala godzi, ofiarą przejednał".@ Spojrzał na niego złym okiem i rzekł szybkonogi Achilles:@ "Ach, ty, bezwstydny, myślący jedynie o własnej korzyści!@ Który z Achajów rozkazów twych dobrowolnie usłucha,@ w drogę wyruszy lub zechce w bitwie na wroga uderzyć!@ Przecież i ja nie dla Trojan dzielnie walczących włóczniami@ tutaj przybyłem wojować. Oni mi nie są nic winni.@ Nigdy mi bowiem stad bydła nie zagrabili czy koni,@ ani we Ftyi bogatej w mężów walecznych i w plony@ nie poniszczyli zasiewów - bo w moim kraju są liczne@ góry cieniste i morza spienione falą huczące -@ ale wraz z tobą, zuchwalcze, dla twojej uciechy idziemy@ za Menelaja cześć walczyć i twoją cześć, psie bezwstydny,@ przeciw Trojanom. Lecz o to ani dbasz, ani się troszczysz.@ Grozisz mi dziś, że nagrodę moją dla siebie zabierzesz@ w trudach tak licznych zdobytą i przez Achajów przyznaną.@ Przecież nie miałem zdobyczy takiej jak ty, gdy Achaje@ ludny gród jakiś trojański zdobywszy doszczętnie burzyli,@ chociaż w gwałtownych zmaganiach bitewnych najwięcej zdziałały@ czyny rąk moich; ty później, podczas podziału zdobyczy@ brałeś największą nagrodę, a ja z niewielką, lecz miłą,@ szedłem do swoich okrętów, nadmiernie bitwą strudzony.@ Teraz powracam do Ftyi, bo dla mnie to korzystniejsze@ wraz z okrętami o rufach wygiętych do domu powrócić,@ niźli tu piętrzyć dla ciebie bogactwa - a być pohańbionym".@ Homer Iliada Wybór Tom Całość w tomach Polski Związek Niewidomych Zakład Wydawnictw i Nagrań Warszawa 1990 Przełożył Franciszek Ksawery Dmochowski Wybór, wstęp i komentarz Jan Trzynadlowski Tłoczono w nakładzie 20 egz. pismem punktowym dla niewidomych w Drukarni PZN, Warszawa, ul. Konwiktorska 9 Pap. kart. 140 g kl. III_Bą1 Całość nakładu 100 egz. Przedruk z wydawnictwa "Zakład Narodowy im. Ossolińskich", Wrocław 1989. Pisała J. Szopa Korekty dokonali St. Makowski i D. Jagiełło Wstęp Każda kultura narodowa, dorobek wielu pokoleń, odzwierciedlając dążenia i potrzeby narodu, którego jest wytworem, korzysta z osiągnięć przeszłości. Wszelkie zdobycze ludzkiego geniuszu, nauka i sztuka, stają się własnością ogólną, należą do całej ludzkości. Kultura narodowa rozwija się tym potężniej i wszechstronniej, im bardziej związana jest z potrzebami narodu oraz im w wyższym stopniu korzysta z postępowych tradycji własnych i cudzych. Z tradycji tych korzysta w coraz szerszym zakresie i naród polski. Dynamika rozwoju literatury polskiej i jej ogólnoludzkie znaczenie stają się bardziej zrozumiałe nie tylko na tle skomplikowanych procesów historycznych, jakie przechodził naród polski, lecz również w skonfrontowaniu z wielką tradycją innych narodów dostarczających nam podniet, wzorów i przykładów. Stąd nasze zainteresowanie dla kultury innych narodów, stąd nasze sięgaanie do odległej, lecz równocześnie w wielu wypadkach jakże bliskiej literatury i sztuki starożytnej Grecji. Dzieła literatury i sztuki starożytnej Grecji, podziwiane przez wieki, stają i przed nami w całej swej przedziwnej urodzie, służą i naszym czasom, choć powstały w najzupełniej innych warunkach historycznych. Zapoznając się z nimi i podziwiając je, należy dokładniej zdać sobie sprawę, dzięki czemu są często tak dla nas bliskie, dlaczego są mimo "długich wieków przedział" - trwałe i żywe. I Homer Do najwspanialszych dzieł literatury świaatowej należą dwa starogreckie poematy, "Iliada" i "Odyseja", przypisywane Homerowi. Historia nie przekazała nam żadnych wiadomości o autorze tych eposów, do tego stopnia, że nawet imię jego budzi wątpliwości, a w XVIII w. zwłaszcza podawano nawet w wątpliwość istnienie Homera. W starożytnej Grecji Homerowe eposy uchodziły za największe dzieła literatury narodowej, na których uczono się najdawniejszych dziejów greckich; z nich też czerpano wiadomości o bohaterach, założycielach rodów. Początkowo starożytni przypisywali Homerowi autorstwo wszystkich eposów o wojnie trojańskiej, od czasów Herodota zaś (V wiek przed naszą erą), nieufnie usposobionego do tych przekonań, za dzieła Homera uważać zaczęto "Iliadę" i "Odyseję". * Ten stosunek krytyczny do Homera pogłębił się w w. IV; wykazywano w Homerowych eposach wiele sprzeczności mających być dowodem, że autorem tych utworów nie mógł być jeden poeta. * Homerowi przypisywano również autorstwo hymnów na cześć bogów oraz poematów heroikomicznych: "Wojna żab z myszami" ("Batrachomyomachia") i "Margites". Ten pierwszy poemat stał się źródłem pomysłów dla podobnych utworów literatury europejskiej. Na naszym terenie wskazać tu należy "Myszeidę" I. Krasickiego. Jako niezwykle surowy i napastliwy krytyk Homera zasłynął w IV w. p.n.e. sofista Zoil (stąd i dziś zoilem nazywamy krytyka zarozumiałego i napastliwego). Uczeni aleksandryjscy poświęcili badaniom utworów Homera wiele wnikliwych studiów. Wśród tych uczonych ugruntowała się teoria przypisującca "Iliadę" i "Odyseję" różnym poetom. Tak więc już w starożytności powstało tzw. "zagadnienie homerowskie". Odżyło ono w nowej postaci w XVIII w., w racjonalistycznym wieku Oświecenia, kiedy to krytycznie nastrojona myśl ludzka poddała gruntownej rewizji dawne twierdzenia i autorytety. * Uczony niemiecki Fryderyk August Wolf w dziele pt. "Wstęp do Homera" próbował wykazać, że "Iliada" i "Odyseja" nie są dziełem jednego poety, lecz powstały jako wytwór zbiorowy wielu poetów; poszczególne pieśni o czynach bohaterów greckich pod Troją i ich przygodach po zdobyciu i zburzeniu tego miasta przekazywane były najpierw ustnie z pokolenia na pokolenie, aż wreszcie uzyskały swą ostateczną formę artystyczną w VI w. za ateńskiego tyrana Pizystrata (560_#527 p.n.e.), który polecił poszczególne pieśni jednolicie zredagować i spisać. Tak miały powstać arcydzieła literatury greckiej i światowej - "Iliada" i "Odyseja". Nowy okres krytyki Homera zapoczątkował F. H~edelin d'Aubignac dziełem "Conjectures acad~emiques", 1715 (napisanym 50 lat przed rokiem wydania). Krytykę tę podjął również włoski historyk i socjolog Gianbattista Vico (1668_#1744). Na wnioskach wysuniętych przez tych badaczy oparł swą teorię F. A. Wolf (1759_#1824) i sformułował ją w książce "Prolegomena ad Homerum" ("Wstęp do Homera"), 1795. Odkrycie dzieł epiki staroangielskiej, staroniemieckiej i starofrancuskiej dokonane w pierwszej połowie XIX w., a dalej prace nad zbieraniem ludowej epiki serbskiej, rosyjskiej i fińskiej wywarły poważny wpływ na pojmowanie Homera. Fakty te przyczyniły się wydatnie do ugruntowania panująccej w pierwszej połowie XIX w. teorii o powstaniu epiki ze zbiorowej, anonimowej twórczości ludowej. Oparta na pomysłach Wolfa, powstała "teoria pieśni" (Liedertheorie) K. Lachmanna; głosiła ona, iż "Iliada" i "Odyseja" powstały z połączenia poszczególnych krótszych pieśni, produktu ustnej twórczości ludowej. Wewnętrzne sprzeczności dające się wykryć w tych dziełach wynikają z faktu wstawienia w tekst poematu fragmentów w sposób luźny z nim związanych. Obok dość popularnej w swoim czasie teorii Lachmanna wymienić należy inną, mniej więcej współczesną "teorię rozszerzania" (Erweiterungstheorie) G. Hermanna. Uczony ten twierdził, że "Iliada" i "Odyseja" uzyskały swą ostateczną postać w ciągu długiego czasu przez stałe zwiększanie i "rozszerzanie" pierwotnej krótkiej pieśni epickiej za pomocą wstawiania nowych wątków i rozwijania istniejących. Wymienione teorie zaatakowane zostały przez badaczy widzących w artystycznej jednolitości "Iliady" i "Odysei" niezbity dowód istnienia jednego ich autora, Homera. W nauce rosyjskiej pogląd ten reprezentowali M. Kutorga i F. Sokołow, w polskiej m.in. T. Sinko (później "przechylał się" na rzecz dwu autorów). Nauka współczesna stoi na stanowisku, że zagadnienia Homerowego nie da się jeszcze rozwiązać w sposób ostateczny. W obecnym stanie nauki wiele spraw związanych z Homerem jest niejasnych i nie rozwiązanych. Zdaje się nie ulegać wątpliwości, iż epos wyrósł z ludowych pieśni i podań, czerpał obficie z mitologii i dawnych wydarzeń historycznych przetwarzając je, łącząc i nasycając elementami bogatej wyobraźni ludowej. Pieśni te, dłuższe lub krótsze, trwały w kulturalnej świadomości Greków przekazywane przez pieśniarzy - opowiadaczy, czyli aojdów, lub recytatorów zwanych rapsodami. Na przełomie IX_VIII w. dawnej ery pieśni związane z najgłośniejszym wydarzeniem archaicznej Grecji, z wojną trojańską, przybrały postać zwartej całości, epopei. Źródło ich tkwi niewątpliwie w ustnej twórczości ludowej. Kiedy eposy Homera zostały spisane, dokładnie trudno powiedzieć. Wypowiadane czasem przypuszczenie, że nastąpiło to za rządów tyrana Pizystrata, w VI wieku p.n.e., nie da się chyba utrzymać wobec faktu, że najstarsze świadectwa antyczne (np. Herodot) nic o tym nie mówią. Wedle dość dobrze uzasadnionych przypuszczeń "Iliadę" i "Odyseję" spisano jeszcze w VIII wieku p.n.e. Spisanie tych utworów było końcowym, "technicznym" etapem pracy nad poematami; podstawowego skomponowania całości w jej ustnym stadium mógł dokonać bez wątpienia wielkim talentem poetyckim obdarzony rapsod, którego potomność będzie na wieki nazywała Homerem. * Jest rzeczą wielce prawdopodobną, że ostateczny kształt artystyczny otrzymała "Iliada" i "Odyseja" w Małej Azji, w środowisku achajskiej arystokracji. (Zagadnienie to zostanie rozwinięte w dalszych rozdziałach Wstępu.) Ciekawy jest wiersz antyczny mówiący o sporze siedmiu miast o to, które z nich było ojczyzną Homera. Inne źródła wymieniają takich miejscowości aż 20. Nie bez poważniejszej przyczyny bardziej powszechna opinia przekazana przez tradycję wysuwa wyspę Chios (u wybrzeży Małej Azji) oraz miasto Smyrnę leżące na zachodnim wybrzeżu Małej Azji. Aby należycie zrozumieć "Iliadę", trzeba wpierw zapoznać się choćby w najogólniejszych zarysach z najdawniejszymi dziejami greckimi na tle historii krajów wschodniośródziemnomorskich. Dlatego też zwrócimy pokrótce uwagę na kulturę Krety i Myken. Greckie Mykeny podbiły Kretę, same zaś z kolei padły ofiarą najazdu nowej fali greckiej. II Kreta Na wstępie należy zaznaczyć, że dotychczasowe badania nad najstarszą kulturą grecką wsparte zostały odkryciem pierwszorzędnej wagi naukowej. Odkryciem tym było odnalezienie i odcyfrowanie tekstów zapisanych na tabliczkach tzw. pismem linearnym B i ustalenie, że były to zapisy w języku starogreckim (achajskim). W świetle tego odkrycia wyniki dotychczasowych badań muszą być poddane gruntownej rewizji, twierdzić przeto trzeba, że w tych ważnych sprawach nauka nie wypowiedziała ostatniego słowa. Zasługa odcyfrowania pisma linearnego B przypada dwu uczonym angielskim, M. Ventrisowi i J. Chadwickowi. Trzeba wyjaśnić, że nazwa owego pisma pochodzi stąd, iż poszczególne znaki zestawione są w liniach poziomych i biegną od strony lewej ku prawej. Ponieważ pismo to występuje w dwu odmianach, jedną nazywano pismem linearnym A, drugie zaś pismem linearnym B. Jest to pismo sylabiczne (zgłoskowe, np. słowo: pat~er (ojciec) zapisane jest za pomocą dwu znaków: pa_te[r]). Pismem tym zapisane były tabliczki, których ponad 4000 znaleziono w Knossos, Pylos i Mykenach. Ze względu na to, że liczne te teksty wymagają gruntownnego zbadania i że kryć mogą wiele nie znanych dotychczas faktów, uwagi o kulturze najdawniejszej Grecji są w wielu szczegółach hipotetyczne. Na wyspach i w krajach nadbrzeżnych Morza Egejskiego (a więc na Krecie, na Cykladach, stanowiących jak gdyby pomost między lądem greckim a Małą Azją, oraz w południowej Grecji) zachowały się liczne zabytki kultury pochodzące z okresu kamiennego (młodszego) i z okresu, w którym ludność wykonywała narzędzia metalowe najpierw z miedzi, później zaś z brązu (stopu miedzi i cyny). Na tym terenie w III tysiącleciu przed nową erą żyły ludy śródziemnomorskie posiadające organizację rodowo_plemienną. Wielkie znaczenie w życiu społeczno_gospodarczym posiadała kobieta; ustrój ten oparty był na matriarchacie. * Kulturę tych krajów nazywano kulturą egejską. Szczególną rolę w tym świecie odegrała wyspa Kreta leżąca we wschodniej części Morza Śródziemnego. * O Krecie znajdujemy wzmianki w poemaatach Homera, u starożytnych historyków, Herodota i Tukydidesa (ok. 460 - ok. 400 p.n.e.), z Kretą związane są liczne mity greckie mające niewątpliwy związek z dawnymi dziejami (np. mity o królu Krety Minosie, labiryncie, o Tezeuszu, Ariadnie i Minotaurze, o Dedalu). Wyniki wykopalisk w Knossos i Fajstos, Mallia i Gurnia na Krecie związano z panowaniem mitycznego króla Krety, Minosa, i kulturę tego okresu nazwano kulturą minojską. Okres kultury minojskiej zaczął się w III tysiącleciu p.n.e. Matriarchat - (słowo łacińsko_greckiego pochodzenia) u wielu ludów pierwotnych i na prymitywnym szczeblu kultury władza matki w rodzinie. Na południe od archipelagu wysp Cyklad. Na Krecie szybciej niż w krainach sąsiednich nastąpił rozkład ustroju plemiennego, dalej coraz wyraźniejsze społeczne i gospodarcze zróżnicowanie organizacji społeczeństwa, pojawiają się niewolnicy, następuje zróżnicowanie klasowe, powstaje pierwsze państwo. Monarchia kreteńska (ze stolicą w Knossos) przetrwała do ok. 1450 r. p.n.e.; najwyższy rozkwit kultury kreteńskiej przypadał na XVI i XV wiek p.n.e. Rozwijały się wielkie ośrodki miejskie typu Knossos i Fajstos, w tych też ośrodkach na początku drugiego tysiąclecia powstały pierwsze pałace będące centrami życia kulturalnego. Odkopany pałac w Knossos składa się z dużej liczby komnat mieszkalnych, uroczystych pomieszczeń, pracowni i magazynów. Pałac ten uchodzi za znany z mitologii labirynt Minosa. Z licznie zachowanych fragmentów malowideł na ścianach pałaców możemy wyrobić sobie pogląd na sposób życia Kreteńczyków. Znano rolnictwo i chów bydła, urządzano polowania, uprawiano liczne rzemiosła osiągające niejednokrotnie wysoki stopień doskonałości: kowalstwo, tkactwo, kuśnierstwo, wytwórstwo broni, znano się na budownictwie, przemyśle artystycznym i zdobnictwie. "Pałac Minosa" wzniesiono na ruinach dawnego pałacu zburzonego w nieznanych okolicznościach ok. połowy XVIII w p.n.e. Niektórzy badacze przypuszczają, że ok. połowy XVIII wieku w wyniku antagonizmu między książętami plemiennymi a władcą Knossos wybuchła wojna wodzów kreteńskich z tym władcą. Zwycięstwo odniósł monarcha knossyjski, zagarnął całą władzę nad Kretą i zapoczątkował monarchię despotyczną. W wojnie tej zniszczeniu uległy liczne pałace na Krecie, m.in. pałac w Knossos, później odbudowany w znacznie wspanialszej postaci. Mieszkający w tym drugim pałacu legendarny Minos stał na czele państwa przypominającego swą strukturą starożytne monarchie wschodnie. Nie jest wykluczone, że ustrój społeczny tego państwa posiadał charakter formacji niewolniczej typu wschodniego, wcześniejszego od niewolnictwa typu klasycznego, jednakże pogląd ten należy uważać za hipotetyczny tylko. Jak bowiem już wspomniano, pismo linearne A, a więc zasadnicze źródło do dziejów Krety, nie zostało dotychczas odczytane. Z odczytanych tekstów mykeńskich nie można z całą pewnością wyjaśnić i ustalić kwestii niewolnictwa, jego istnienia i charakteru na terenie Grecji XIV_XIII wieku. Zagadnienie to oczekuje dopiero na rozstrzygnięcie i coś pewnego na ten temat będzie można powiedzieć dopiero na podstawie dalszych, nowych źródeł. W XV wieku p.n.e. daje się zaobserwować upadek politycznego znaczenia Krety. Wyraźnie wskazuje na to mit grecki o uwolnieniu Aten spod hegemonii państwa kreteńskiego. Ostatecznie Kreta stała się łupem wojowniczych plemion przybyłych z północy kontynentu greckiego. Były to plemiona helleńskie: Jonowie i Achajowie (ok. r. 1700 plemiona wyodrębnione zdaje się dopiero w Grecji, jak wskazują badania językowe) oraz, znacznie później Dorowie (ok. 1200 p.n.e.). Właśnie Achajowie, posiadający dużą flotę wojenną, dokonywali prawdopodobnie łupieskich najazdów na Kretę, niszczyli tamtejsze wspaniałe pałace i uwozili ogromną zdobycz wojenną. Na Krecie zetknęli się oni z wysoką kulturą i stamtąd przynieśli wzory pałacowego budownictwa. Bliższe szczegóły tych ważnych faktów historycznych zaszłych na Krecie nie są nam znane. III Mykeny Jak widzieliśmy, Kreta posiadała znaczenie polityczne w całym świecie egejskim. Wywierała ona również rozległy wpływ kulturalny na sąsiednie kraje. W promieniach jej kultury rozwinęła się i rozkwitła w XVII wieku p.n.e. kultura argolidzkiego grodu Myken (w północno_wschodniej części Peloponezu), nazwana kulturą mykeńską. Podobnie jak na Krecie, pierwotna ludność Myken była pochodzenia niegreckiego. Wiadomości o kulturze mykeńskiej zawdzięczamy wykopaliskom przeprowadzonym przez archeologa niemieckiego Henryka Schliemanna (od r. 1876), badaniom późniejszym dokonywanym w początkach XX w., a przede wszystkim najnowszym: Blegena w Pylos (na wschodnim wybrzeżu Peloponezu) i Wace'a w Mykenach. Kultura mykeńska zawdzięcza swój szczytowy rozwój i dalsze rozprzestrzenienie nowym plemionom. Plemieniem tym byli greccy Achajowie, którzy koczując od północy wtargnęli do południowej Grecji; opanowali leżące tam grody, m.in. istniejące jeszcze od epoki kamiennej Mykeny, i przyjęli tamtejszą kulturę. Ludność tubylcza częściowo wyemigrowała, częściowo zaś zmieszała się z przybyszami. Można przypuszczać, że wzory budownictwa grodowego przeszczepione zostały do Myken przede wszystkim od Hetytów, których warownie przypominają styl budownictwa na Peloponezie. Wzory budownictwa "pałacowego" w Mykenach mogły być natomiast przeniesione z Krety. Na szczególną uwagę zasługuje Pylos (odkopany po ostatniej wojnie przez Blegena, ale odkryty wcześniej), siedziba Homerowego Nestora, z najwspanialszym pałacem Grecji kontynentalnej. Zapożyczenia mykeńskie z Krety miały naturalnie miejsce, jednakże ograniczały się one prawdopodobnie do arystokracji. Obok tego z naciskiem należy podkreślić pierwiastki rodzime w rozwoju kultury mykeńskiej. Dowodzą tego liczne odrębności w zjawiskach kultury materialnej Krety i Myken. Mykeny pod panowaniem Achajów doszły do wspaniałego rozkwitu w następstwie kontaktów również z wysoką kulturą kreteńską. Nie były to tylko kontakty wojenne. Achajowie, jak pisze K. Majewski, "zaczęli naśladować swych możnych sąsiadów. Pobudowali okazałe zamki w Mykenach, Tirynsie, w Tebach, Orchomenos i w wielu innych miejscowościach. Może sprowadzali sobie z Krety sławnych artystów, którzy ozdabiali ich komnaty malowidłami ściennymi, wykonywali broń artystycznie inkrustowaną, wspaniałe złote naczynia misternie rzeźbione i zachwycającą biżuterię". Nowi panowie Myken przedsiębrali niejednokrotnie dalekie wyprawy wojenne (np. wyprawę trojańską). Kres ich panowaniu w Mykenach i mykeńskiej kulturze położyli ostatni z greckicch koczowników, Dorowie, w w. XI p.n.e. Kultura mykeńska przeszła różne fazy. Z dawniejszej epoki pochodzą tzw. groby szybowe o kształcie prostokątnym, wycięte w skale. Z okresów późniejszych - groby kopułowe (np. tzw. Grobowiec Agamemnona, czyli inaczej "Skarbiec Atreusa", ojca Agamemnona), drugi pałac mykeński, mury cyklopie (zbudowane z nie ociosanych wielkich głazów) i in. Jednym z poważniejszych zajęć królów mykeńskich były wyprawy wojenne, podobnie jak i w innych społecznościach starożytnych, gdzie wojna bywała niejednokrotnie stanem "normalnym". Wyprawy wojenne przedsiębrano dla zdobyczy, wśród której szczególne znaczenie miało bydło i jeńcy wojenni zamieniani w niewolnych. Jeśli chodzi o Mykeny, zaznaczyć należy, że prawdopodobnie nie wyprawy łupieskie były głównym źródłem bogactwa tego społeczeństwa. Z wyników nowszych badań archeologicznych i zachowanych tekstów wyprowadzić można charakterystyczne wnioski: w Mykenach istniała wysoko rozwinięta specjalizacja rzemieślnicza, istniały osady (np. w Berbati) zajmujące się produkcją wyłącznie jednego rodzaju wytworów, prowadzono warsztaty nastawione na produkowanie prawie wyłącznie na eksport (np. w Mykenach produkowano w tych celach wino i oliwę). Świadczą o tym wielkie ilości naczyń mykeńskich odnalezionych na wybrzeżach Morza Śródziemnego, przede wszystkim w Egipcie i w Syrii. Fakty te dowodzą ogromnego znaczenia rzemiosła i handlu w Grecji mykeńskiej, pokazują, w czym tkwiło podstawowe źródło zamożności tego kraju w drugiej połowie XII wieku p.n.e. Potrzeba zabezpieczenia się przed wrogiem zewnętrznym zmuszała władców kraju do wznoszenia silnych obwarowań zamków w Mykenach, Orchomenos i Tirynsie. Zaznaczyć należy, iż w zamkach tych mieszkali królowie i ich drużyny; reszta ludności żyła w chatach i szałasach, co wprawdzie może dowodzić przeciwieństwa między zamkiem a wsią, choć z drugiej strony wiadomo, że na Południu wznoszono domy z nietrwałych materiałów budowlanych. Zarówno grobowce kopułowe, jak i zamki mykeńskie zbudowane były z wielkich bloków kamiennych. O monumentalności tych budowli świadczą najlepiej rozmiary poszczególnych głazów i murów: blok kamienny nad wejściem do "Skarbca Atreusa" waży ok. 120 ton, głazy, z których wzniesiono mury zamkowe, posiadają niejednokrotnie 3 m długości i 1 m szerokości, szerokość (grubość) murów stanowiących obwarowanie wynosi 8 m, pierwotna wysokość zaś ok. 15 m. Uzbrojenie wojowników mykeńskich składało się z tarcz sporządzonych z metalu i skóry, długich dzid, mieczy z brązu, łuków i sztyletów. W walce posługiwano się również wozami wojennymi i procami. Na głowach nosili wojownicy ostro zakończone szyszaki ozdobione kitami z końskiego włosia. Większe znaczenie w Mykenach niż na Krecie posiadały rody arystokratyczne. Jak wynika ze źródeł starożytnych, szczególną potęgę osiągnął ród Atrydów. Do tego rodu należał Agamemnon opiewany w "Iliadzie" jako wódz naczelny wojsk greckich pod Troją. Atrydom mieli podlegać inni królowie greccy, a wpływ ich sięgał podobno do Małej Azji i obejmował Cyklady. W XII wieku p.n.e. zbrojna ręka Achajów sięgnęła po Troję. Wchodzimy w zespół zagadnień bezpośrednio związanych z "Iliadą" Homera. IV Troja Troada, z głównym miastem Troją, leżała na północno_zachodnim krańcu Małej Azji. W skład jej wchodził szeroki pas nadbrzeżny, przez który przepływają dwie rzeki: Skamander i Simois. Położenie tego kraju sprzyjało napływowi i osadnictwu ludności już od czwartego tysiąclecia dawnej ery. Troja, odrębny region kulturalny o dalekim zasięgu, w niewielkim stopniu ulegała wpływom kultury kreteńskiej. Badania archeologiczne rozpoczęte przez Schliemanna na pagórku (noszącym dziś turecką nazwę Hissarlik) położonym tam, gdzie niegdyś rzeka Simois wpadała do Skamandra, wykazały istnienie dziewięciu warstw osadniczych. Badania późniejsze pozwoliły na stwierdzenie, iż warstw tych było prawdopodobnie dwanaście, z których najstarsza sięgała okresu kamiennego. Warstwa siódma (wedle zaś zdania innych badaczy - szósta) to Troja Homerowa. Twórcą poglądu, że w tym właśnie miejscu leżała Troja i że tu właśnie rozegrały się wypadki przedstawione w "Iliadzie" Homera, był archeolog niemiecki W. Doerpfeld. Inni badacze (jak np. Seyk i Vellay) utrzymują, że właściwa Troja leżała ok. 2 km na wschód od wzgórza Hissarlik, które było nie warownią, lecz wielkim grobowcem wojowników poległych w wojnie trojańskiej. Prace wykopaliskowe na tym nowym miejscu (dziś zwanym Kara_Jur) nie dały ciekawszych wyników; identyczność Hissarliku z Troją Homera nie jest zupełnie pewna, lecz tylko dość prawdopodobna. Nic nie wiemy o pochodzeniu ludności Troi. Troadę zamieszkiwały różne plemiona, wśród których najważniejszymi byli Frygowie i Teukrowie. Homer wspomina jeszcze Dardanów. Troja była miastem (a właściwie grodem warownym) jak na owe czasy dużym, ludnym i bogatym. Stanowiła ona poważny ośrodek handlowy świata egejskiego. Jest rzeczą wielce prawdopodobną, że właśnie to położenie oraz ekonomiczne znaczenie Troi były powodem greckiego najazdu. Wydaje się, że nie żądza zdobycia terenu kierowała Grekami w ich akcji wojennej, skoro Troi po jej zdobyciu nie zatrzymali. Można przeto twierdzić, że Grekom chodziło o przełamanie tej silnej zapory na ich handlowych szlakach komunikacyjnych oraz o zdobycie dostępu do bogatych zasobów surowcowych tych i przyległych obszarów. Wedle "Iliady" i "Odysei" oraz świadectw historyków starożytnych król Myken Agamemnon pozyskawszy dla swych celów wszystkich królów greckich zgromadził wielką armię i przy jej użyciu rozpoczął ostateczną walkę z Troją. Oblężenie miasta miało trwać dziesięć lat, gdyż przeciwko najezdnikom król Troi (zwany u Homera Priamem) stworzył własną koalicję. Ostatecznie jednak miasto zostało przez Greków zdobyte i zburzone. Zwyczajem starożytnym trojańskie mienie stało się łupem zwycięzców; część ludności legła od greckiego miecza, reszta zaś, która nie zdołała ratować się ucieczką, poszła w niewolę. V Grecja Homerowa "Iliada", o której wspomniano ogólnie w pierwszym rozdziale Wstępu, przedstawia wyprawę Greków przeciw Troi w jej stadium końcowym, w dziesiątym roku oblężenia miasta. Fakty te miały miejsce najprawdopodobniej w początkach XII w. p.n.e. Zachodzi pytanie, jaką epokę politycznych i społecznych dziejów greckich przedstawił Homer na kanwie wypadków trojańskich: czy współczesny sobie wiek VIII, czy też możliwie wiernie na podstawie istniejących tradycji wiek XII. Co do tej sprawy zdania są podzielone. Historyk radziecki W. Siergiejew pisze: "(...) "Iliada" i "Odyseja" są przede wszystkim utworami poetyckimi, w których wiele stuleci zespolono na jednej płaszczyźnie, a prawda i fantazja splatają się w jednolitą epopeję pod względem artystycznym. Narracja tych poematów nie zachowuje kolejności historycznej, lecz artystyczną. Ze względów artystyczno_estetycznych niektóre fakty są wyolbrzymione i uwspółcześnione, inne z tych samych powodów pomniejszone i przesunięte w przeszłość". Nowsze badania wykazują niezbicie, iż Homer kierował się tendencjami "modernizatorskimi", tzn. przenosił stosunki sobie współczesne (X_Viii w.) w epokę mykeńską, np. wspomina o żelazie, podczas gdy Mykeny znają w zasadzie jego wartości jako źródła historycznego. Poematy Homera uzupełnione innymi świadectwami obrazują ważną epokę rozwoju stosunków społecznych Grecji, okres przejścia od ustroju wspólnoty plemiennej do ustroju niewolniczego miasta_państwa (polis). Jest rzeczą charakterystyczną, że w epoce mykeńskiej - w świetle najnowszych badań - istniało państwo klasowe, pod wielu względami górujące stopniem swego rozwoju i dynamizmem nad późniejszą Grecją. Czynnikiem cofającym rozwój społeczny do form prymitywnych byli Dorowie. Obraz stosunków społecznych nakreślony w poematach Homera to formy prymitywniejsze od tych, które panowały w okresie mykeńskim. Przyjrzyjmy się bliżej temu ciekawemu okresowi polityczno_społecznemu dziejów Grecji. Społeczność grecka przedstawiona w "Iliadzie" nie ma jeszcze charakteru jednolitego. Dzieli się ona wyraźnie na poszczególne plemiona. Plemiona składają się z rodów (genos), rody łączą się w większe zespoły, czyli "bractwa" (fratria, "fretre"); zespół fratrii to plemię (fyle). O wspólności i łączności rodowej decydowały: 1. Prawo wzajemnego dziedziczenia, 2. wojenny obowiązek pomocy i obrony, 3. posiadanie (w niektórych przypadkach) wspólnego majątku, 4. pochodzenie, 5. zakaz zawierania małżeństw wewnątrz rodu, 6. prawo adoptacji do rodu, 7. prawo wybierania naczelników rodu i ich odwoływania, 8. wspólne uroczystości religijne, 9. wspólne miejsce grzebania zmarłych. Władza spoczywała w rękach rady (bul~e) składającej się z naczelników rodów, ewentualnie niektórych spośród nich. Miała ona charakter uprzywilejowany, gdyż jej członkowie z racji swego stanowiska w rodzie posiadali więcej bogactwa i znaczenia. Z tego właśnie elementu wytworzyła się później arystokracja. Dla omówienia spraw natury ogólniejszej zwoływano powszechne zgromadzenie ludowe (agora) stanowiące pierwotnie jakby ostatnią instancję władzy; zgromadzenie ludowe z biegiem czasu traciło swe znaczenie: w "Iliadzie" lud posiada jedynie głos doradczy i opinię swą wyraża okrzykami, z którymi szlachta nie zawsze się liczy, a zbyt opornych krzykaczy po prostu okłada kijem. Radę i zgromadzenie ludowe zwoływał "król" (basileus), którego władza przy greckim prawie ojcowskim mogła być dziedziczna, choć Homer w swych eposach nigdzie o tym wyraźnie nie mówi. Basileus nie był królem w dzisiejszym tego słowa znaczeniu; był on dowódcą wojskowym, a przy tym sędzią i kapłanem. Homerowe królestwo przy tym podziale ról miało charakter demokracji wojskowej. Uprzywilejowane stanowisko "królów" plemiennych i naczelników rodów zaznaczało się przede wszystkim w warunkach sprzyjających ich szybkiemu bogaceniu się. "Królowie" i naczelnicy otrzymywali specjalne nadziały ziemi; większą i lepszą część łupów wojennych, szczególnie zaś jeńców zamienianych w niewolników. W rezultacie prowadziło to do powstania arystokracji wojskowo_rolniczej. Pogłębiające się bardzo szybko różnice majątkowe, podział na posiadających i nieposiadających coraz wyraźniej zaznaczający się podział pracy, niewolnictwo jako zjawisko powszechnie przyjęte i uznane, a wreszcie rozkład organizacji rodowej na rzecz wyodrębniającej się indywidualnej rodziny, oto znamiona wielkiego historycznego przełomu: przejścia od społeczeństwa bezklasowego do klasowego, naturalnie z tym zastrzeżeniem natury historycznej, że bierzemy pod uwagę "modernizacyjne" tendencje zaznaczające się u Homera. Fakty te w syntetycznym, genialnym skrócie artystycznym prezentuje nam "Iliada". Ważną rolę w życiu plemion greckich, podobnie jak i u innych ludów świata starożytnego, odgrywała wojna mająca na celu wzięcie zdobyczy, jako też posiadająca charakter akcji obronnej. Tu też ma źródło wysoki stopień rozwoju sztuki wojennej. Wojownicy greccy posługiwali się okrągłymi tarczami, przywdziewali pancerze, hełmy i nagolennice, ciskali dzidami, posiadali miecze. Rzadziej były w użyciu łuki, topory, proce i maczugi. Ciężkozbrojni wodzowie i ich drużynnicy podjeżdżali na plac boju na rydwanach, a później walczyli pieszo. Główny trzon armii stanowiła lekkozbrojna piechota.Grecy uprawiali na szeroką stosunkowo skalę rolnictwo, zajmowali się uprawą winnej latorośli, a wreszcie hodowlą bydła i trzody. Do pługa zaprzęgano woły. Na pastwiskach wypasano konie, woły, owce, świnie i kozy. Grunty właścicieli ziemskich składały się zasadniczo z trzech części: z ziemi ornej, winnicy i pastwiska. Słaby rozwój sił wytwórczych szedł w parze ze słabym nasileniem niewolnictwa, gdyż produkcja epoki Homera obliczona na zaspokojenie własnych potrzeb, a nie na zbyt, nie wymagała większej liczby tanich rąk do pracy. Pracują więc "królowie" i członkowie ich rodzin, a praca nie znajduje się jeszcze w pogardzie. Później dopiero, w miarę rozwoju sił wytwórczych, powstanie potrzeba użycia większej liczby niewolników. Z biegiem czasu wystąpi pogarda do pracy fizycznej u arystokracji - podobnie jak u nas u szlachty. U Homera, przedstawiającego w swych poematach początkowe stadium tego procesu, pracują jeszcze nawet "królowie" oraz reszta ludności wolnej. Obok nich jednak pojawiają się już niewolnicy. Dwory "królów" i naczelników rodów wzorowane były na pałacach mykeńskich: główna sala (megaron) z ogniskiem, pomieszczenie dla kobiet, składy i magazyny, obwarowanie (choć nie tak potężne). W obrębie dworu wykonywano też wszelkie potrzebne prace rzemieślnicze. W epoce homerowskiej obserwujemy wstępne stadium podziału pracy, który z biegiem czasu będzie coraz wyraźniejszy. Na razie wyodrębnia się w pierwszym rzędzie kowalstwo; inne rzemiosła wykonywane są niejednokrotnie przez tych samych ludzi. Odzież składa się z dwu części: krótkiego chitonu lnianego (rodzaj koszuli) oraz wełnianej chlajny (płaszcza) u mężczyzn i długiego peplosu u kobiet. "Królowie" nosili szaty bardziej strojne. Bohaterowie Homera żywią się przeważnie pieczonym mięsem i chlebem, chętnie piją wino, jednakże zawsze mieszają je z wodą. Charakterystyczne są religijne wyobrażenia Greków. Nad ludźmi i bogami panuje nieodwołalne Przeznaczenie. * Bogowie posiadają często ludzkie poruszenia i namiętności, odznaczają się przy tym wielką potęgą i wieczną młodością, nie są jednak wszechwiedzący. Za dobre czyny nie wynagradzają człowieka, karzą natomiast za złe czyny, do których go niejednokrotnie sami popychają. Od człowieka wymagają czci, za udzielenie pomocy żądają ofiar ze zwierząt, wina i kadzidła. Po grecku Ananke. Pomimo uznawania wielkiej potęgi bogów stosunek Homera do nich nacechowany jest pewnego rodzaju poufałością i swobodą wyrażającą się przede wszystkim w sposobie przedstawiania ich zachowania się i życia. Bogowie jedzą i piją, posiadają swe sympatie, żywią niechęć, zawiść i nienawiść, cieszą się, gniewają, a nawet cierpią. Homer posługuje się w swych utworach bóstwem jak sprężyną poruszającą akcję, czyni zeń element kompozycyjny. W swej swobodnej postawie epika nie waha się nawet użyć tonu lekkiego, żartobliwego, jak na przykład w przedstawieniu sceny, w której rozgniewany mąż_Zeus grozi swej żonie, Herze - obiciem! Znamienne dla ludzi dawnych epok tłumaczenie istoty sił przyrody i ważniejszych wydarzeń w życiu człowieka interwencją bóstwa znajduje wyraz w wyobrażeniach religijnych odzwierciedlonych w "Iliadzie" i "Odysei". Grecy wierzyli w istnienie duszy, która po śmierci ciała miała wędrować w mroczną krainę podziemną. Uczczenie zmarłego pogrzebem było warunkiem dostania się duszy do podziemia. Grecy nie chowali w grobach ciał zmarłych, jak to czynili Mykeńczycy, lecz palili je na stosach. Popioły zbierali do urn i przysypywali ziemią. Jest rzeczą wielce prawdopodobną, że zwyczaj palenia zwłok wytworzył się w okresie zamorskich wypraw plemion greckich, gdy przywożenie do ojczyzny ciał poległych wojowników, zwłaszcza wobec długotrwałości wyprawy, absolutnie nie było możliwe. Stosunki polityczno_społeczne przedstawione w "Iliadzie", mimo wyraźnego nawarstwienia różnych epok - dawnej i współczesnej Homerowi - pozwalają na odcyfrowanie procesów związanych z rozwojem stosunków społecznych, faktów związanych z okresem przejścia od ustroju plemiennego do państwowego, od barbarzyństwa do niewolnictwa. Pęka zwarta dotąd struktura rodowa i ustępuje miejsca rodzinie, zarysowują się coraz wyraźniej różnice ekonomiczne między bogatymi a ubogimi w miarę krzepnięcia zasad własności prywatnej, wyłaniają się pierwsze przeciwieństwa klasowe między nową, wojskowo_rolniczą arystokracją a masą wolnego, ubogiego rycerstwa ("ludu"), coraz bardziej ustabilizowane formy przybiera niewolnictwo. Niewolnictwo według poematów Homera posiadając w zasadzie jeszcze charakter patriarchalny zapowiada nadejście nowej formacji, niewolnictwa klasycznego; obok niewolników_służących domowych i rzemieślników oraz rolników pracujących na roli pospołu z ich panami wystąpić muszą niewolnicy w nowym tego słowa znaczeniu, którzy zmuszeni zostaną do wzięcia na swe barki pełnego trudu pracy w dobrach świeżo powstałej arystokracji. VI Mit o wojnie trojańskiej Legenda grecka opowiada, że król Troi Priam kazał swego nowo narodzonego syna Parysa (Aleksandra) porzucić w górach Ida, * gdyż matka dziecięcia Hekabe (Hekuba) miała złowróżbny sen: urodziła pochodnię, od której spłonęło miasto. Sen ów tłumaczono w ten sposób, że pochodnia niszcząca miasto oznacza Parysa, który stanie się przyczyną zguby Troi. Dziecko ocalił jednak i wychował pasterz. Gdy Parys dorósł, powołany został na rozjemcę w sporze trzech bogiń: Hery, Ateny i Afrodyty, o to, która z nich jest najpiękniejsza. Spór rozstrzygnął Parys na korzyść Afrodyty przyrzekającej dać mu za żonę najpiękniejszą kobietę na ziemi, Helenę, podówczas żonę króla Sparty, Menelaosa. O strasznej wróżbie zapomniano, gdy piękny Parys odniósł zwycięstwo w igrzyskach. Przyjęty na dwór ojca niebawem wybrał się do Sparty, skąd porwał piękną Helenę podczas nieobecności jej męża. Łańcuch górski w Myzji (Mała Azja) na wschód od Troi. Grecy postanowili pomścić tę zniewagę i pogwałcenie prawa gościnności; z całej Grecji przybyli królowie i wodzowie wraz z zastępami swych wojowników. Na czele wyprawy stanął brat Menelaosa, król Argos i Myken, Agamemnon. Na wyprawę wzięto Achillesa, syna króla Tesalii, Peleusa, i bogini morskiej Tetydy. Gdy Achilles był jeszcze niemowlęciem, matka chcąc uodpornić syna na wszelkie pociski zanurzyła go w wodzie podziemnej rzeki Styks. Jedynie pięta, której nie obmyła woda styksowa, wrażliwa była na ciosy; Achilles miał polec wskutek postrzału w piętę. Gdy zaczęto organizować wyprawę przeciw Troi, Tetyda w obawie o młodziutkiego syna przebrała go w szaty dziewczęce i ukryła wśród córek króla wyspy Skyros, Lykomedesa. Ponieważ Achajowie wiedzieli na podstawie wyroczni, że bez Achillesa nie zdobędą Troi, wysłali najsprytniejszego bohatera, Odyseusza, by odnalazł ukrytego Achilla. Odyseusz znakomicie wywiązał się ze swego zadania, rozpoznał ukrytego młodzieńca i roztoczywszy przed nim obrazy przyszłej chwały wojennej zabrał go na wyprawę. Wojska greckie stanęły pod Troją i rozpoczęły oblężenie miasta, gdyż Trojanie odmówili wydania Heleny. Walki przeciągały się długo; wojna trwała lat dziesięć i obfitowała w mnóstwo starć całych zastępów wojowników i pojedynczych zapasów najdzielniejszych bohaterów. Po stronie greckiej nadzwyczajnym męstwem odznaczył się przede wszystkim niezwyciężony Achilles, postrach Trojan. Po nim szli: olbrzymi Ajas (Ajaks), syn Telamona (wódz zastępów z Megary i Salaminy), odważny Diomedes, Idomeneus, wódz wojowników z Krety; odwagą i chytrością górował nad innymi Odyseusz z Itaki, rozumem przewyższał wszystkich stary Nestor z Pylos. Po stronie trojańskiej zasłynął przede wszystkim szlachetny i bohaterski obrońca ojczyzny Hektor, brat Parysa. Pogrom Troi był równocześnie pogromem bohaterów: poległ przyjaciel Achilla Patroklos z ręki Hektora, padł Hektor pod ciosem Achillesowej włóczni, zginął Achilles od strzały Parysa, a Parys od strzały Filokteta. Ostatecznie wzięto miasto podstępem obmyślonym i przeprowadzonym przez chytrego Odyseusza. Grecy wybudowali olbrzymiego konia z drzewa, ukryli w nim oddział wojowników, a sami pozornie odpłynęli; Trojanie wprowadzili tego konia do miasta celem ofiarowania go Atenie. Ukryci we wnętrzu żołnierze opuścili nocą swą kryjówkę, otwarli bramy miasta i wzniecili pożar w Troi. Tymczasem nadbiegły oddziały greckie i wpadły do miasta. Ogień i miecz dokonały dzieła zagłady grodu Priama. VII Obraz rzeczywistości w "Iliadzie" "Iliada" nie opowiada o tych wszystkich faktach. Przedstawione w niej wydarzenia odnoszą się do dziesiątego roku wojny i obejmują kilkadziesiąt dni od zatargu Achillesa z Agamemnonem do śmierci i pogrzebu Hektora. W ramach tak stosunkowo ciasnych poemat skoncentrował niezwykłe bogactwo treści: przedstawił w ogólnych zarysach legendarne przyczyny wojny trojańskiej, dał przegląd bohaterów biorących udział w wojnie, pokazał szeroki obraz walk, starć i walnych bitew, zaprezentował bez mała całe życie polityczno_społeczne plemion greckich, ich życie publiczne i prywatne, ekonomiczną strukturę społeczności greckich, prace i rozrywki, system wierzeń i pojęć moralnych. Ciekawa legenda o walkach narodów z powodu porwania jednej kobiety oparta jest na przebogatym podłożu faktów rzeczywistych, których należyte odczytanie uprawnia nas do wypowiedzenia opinii, że Homerowa epopeja "mitologiczna" jest w gruncie rzeczy epopeją historyczną. Wydarzenia legendarne posiadają tu mocną podbudowę realną, poprzez czyny bohaterów mitycznych przemawiają dzieje formacji ekonomiczno_społecznej Grecji okresu bohaterskiego, baśń i poetycka fantazja w konkretny sposób odzwierciedlają życie plemion greckich. W rozdziale V Wstępu, poświęconym Grecji Homerowej, zapoznaliśmy się z kręgiem podstawowych zagadnień politycznych, ustrojowych i ekonomiczno_społecznych odzwierciedlonych w "Iliadzie". Obecnie przypatrzmy się dokładniej, jak artystyczne uzasadnienie faktów przedstawionych w "Iliadzie" układa się zgodnie ze zjawiskami natury społecznej, jak prawda artystyczna odpowiada prawdzie życia realnego. Mitologia grecka, podobnie jak mitologia innych narodów, w formie opowiadań o dawnych ludziach i bogach zawiera wyobrażenia pierwotnego człowieka o świecie, jego budowie i prawach nim rządzących. Nie umiejąc znaleźć odpowiedzi na mnóstwo dręczących go pytań, nie znając praw rządzących przyrodą, człowiek pierwotny tłumaczył zachodzące dokoła niego zjawiska działaniem sił nadzmysłowych. Zanim człowiek poznał przyrodę, wierzył w istnienie duchów, demonów i bóstw oraz w ich interwencję w dziedzinie życia materialnego. Z biegiem czasu wiarę tę odrzucał wszędzie tam, gdzie zdołał dotrzeć do prawdy. W podobny sposób tłumaczono dawne, ważne wydarzenia, komponowano historię przeszłości według własnych pojęć i przeświadczeń. Interwencja siły wyższej w sposób niezwykły i cudowny wypełniała zgodnie z pierwotnymi wyobrażeniami brakujące ogniwa w łańcuchu przyczyn i skutków. Jeżeli zestawimy podanie o wojnie trojańskiej z innymi starogreckimi podaniami, uderzy nas zapewne fakt dość charakterystyczny: prawie wszystkie wydarzenia dadzą się pomyśleć jako możliwe bez interwencji sił "wyższych". Młody książę poznaje w czasie swej podróży żonę cudzoziemskiego króla i porywa ją. Znieważony mąż zbiera przy pomocy zaprzyjaźnionych władców wielką armię i wyprawia się przeciw państwu, które dało poparcie zdradzieckiemu gościowi. Toczy się wojna, giną słabsi, zwyciężają mężniejsi i silniejsi. Poetycka fantazja szuka przyczyn poszczególnych faktów, pyta, dlaczego właśnie tak się to stało, a nie inaczej, nie zadowala się realnym tłumaczeniem wydarzeń; jako jeden z najważniejszych motorów tych wydarzeń wysuwa interwencję bóstwa. W "Iliadzie" poszczególni bogowie mają ściśle wyznaczone role: opiekują się jednymi bohaterami, a występują przeciw innym, aby zaś w tym zasadniczym działaniu bóstw przeciw sobie zachowana została pewna ogólna linia obliczona na sensowne, nie burzące porządku rzeczy zakończenie, o wszystkim w ostatecznej instancji decyduje przeznaczenie, któremu i bogowie muszą być posłuszni. Tak więc w "Iliadzie" stwierdzić możemy jak gdyby dwa zespoły faktów: realny, ludzki, sam dla siebie wystarczający i w zasadzie nie wymagający żadnych uzupełnień dodatkowych natury "ponadludzkiej" oraz drugi - "wyższy", nadzmysłowy, dokomponowany sztucznie, działający jako siła napędowa zespołu pierwszego. Jakkolwiek z natury rzeczy w każdym micie czy podaniu bohaterskim istnieją tego rodzaju "dwa światy", to jednak w mitach typu historycznego, jakim jest właśnie podanie o wojnie trojańskiej, fakty realne posiadają pełną samodzielność. Siła ponadludzka oddziaływa na przebieg wypadków, ale właściwie pośrednio. U Homera wygląda to tak, że bóstwo każe człowiekowi coś czynić i pomaga mu w tym, rzadziej interweniując osobiście. Na planie pierwszym działa zasadniczo człowiek: bóstwo działa poprzez człowieka. Ten charakterystyczny, właściwy dla epoki Homerowej realizm "Iliady" przeprowadzony jest logicznie i konsekwentnie. Jak widzieliśmy uprzednio, u podłoża faktów przedstawionych w "Iliadzie" leżą zgoła inne wydarzenia historyczne, jakkolwiek o tych samych następstwach: zdobycie Troi przez Achajów. Powód wojny trojańskiej w wersji podania wydawać się może co najmniej niewystarczający. Zjednoczenie wielu plemion greckich do wspólnej, wielkiej wyprawy wojennej było do pomyślenia na tle innego celu niż pomszczenie zdradzonego męża. Ten cel istniał i cel ten nawet przy całym nawarstwieniu legendowym jest w "Iliadzie" widoczny: wyprawa wojenna po zdobycz. Cel taki nie wymagał w tych czasach innego pretekstu. Pretekst ten przewija się wprawdzie przez różne pieśni "Iliady", jednak zaprząta on tylko niektórych bohaterów. Inni, podobnie jak cała masa wojska, zachowują się jak na każdej innej wojnie. Trudno wszakże byłoby przypuścić możliwość zorganizowania tak wielkiej wyprawy wojennej w okresie nieustabilizowania stosunków polityczno_społecznych, w epoce przedpaństwowej. Rzecz wystąpi w zupełnie innym świetle, gdy się zważy, czym były Mykeny. Jako potężne państwo posiadało ono warunki, by dokonywać podbojów i prowadzić zamorską kolonizację. Tak więc ta podstawowa sprawa znajduje swe historyczne uzasadnienie. Sumując te fakty stwierdzić możemy, że "Iliada" przedstawiając końcowy etap wyprawy Achajów przeciwko Troi narzuca całej sprawie ogólne ujęcie legendowe, lecz zarówno w rozdziale ról ludzkich i boskich w obrębie tego ujęcia, jak i w przestrzeganiu historycznej wierności przebiegu wojny zachowuje w całej pełni znamiona eposu historycznego. Na tym właśnie polega Homerowa genialność w wiązaniu przekazanych przez tradycję danych realnych z wytworami poetyckiej wyobraźni, w tym leży sens artystycznego ujęccia i odbicia rzeczywistości. (Mówiąc nawiasem, niejako na marginesie "Iliady", nie można wykluczyć przypuszczenia, że Troję zdobyły wędrujące do Azji Mniejsszej plemiona indoeuropejskie [Frygowie?], które zniszczyły gród leżący na szlaku ich pochodu.) Akcja "Iliady" składa się z konsekwentnego przedstawienia wydarzeń niekorzystnych dla wojsk greckich wskutek wycofania się z walki Achillesa, zagniewanego na naczelnego wodza Agamemnona, który zabrał mu brankę Bryzejdę. Odebranie branki Achillesowi było karą wymierzoną mu za nielegalne zwołanie narady wojskowej, co przecież należało do uprawnień naczelnego wodza. Równocześnie Agamemnon korzysta z przywilejów posiadanych z racji swego stanowiska: wódz otrzymuje najlepszą część łupów wojennych pochodzących nawet z wyprawy, w której nie brał bezpośredniego udziału. Skoro dla przebłagania zagniewanego bóstwa musi oddać swą brankę Chryzejdę, uważa, że należy mu się za to rekompensata. Odbiera więc Achillesowi jego brankę, właśnie Achillesowi wyłamującemu się z karbów dyscypliny wojennej, mającemu odwagę sprzeciwiać się naczelnemu wodzowi. Z kolei pozbawienie Achillesa jego zdobyczy godzi bezpośrednio w jego cześć, stawia go bowiem niejako w rzędzie "pospólstwa". Uderzają tu dwa fakty: znowu w grę wchodzi kobieta (jakkolwiek w innym układzie stosunków) i pozornie zbyt poważne następstwa zatargu o nią oraz zasadniczy spór o zakres uprawnień. Fakt pierwszy wymaga choćby krótkiego komentarza. Jakkolwiek zatarg o brankę jest w gruncie rzeczy sporem o łup wojenny, z czym wiąże się ściśle sprawa osobistej czci bohatera, nie bez poważnego znaczenia jest to, że spośród wszelkiego rodzaju łupów wojennych, i to niepośledniej wartości, Homer jako na przedmiot waśni wskazuje właśnie na kobietę. Rozważmy dokładniej oba zagadnienia. Sprawa pierwsza: Agamemnon jest wodzem wyprawy mającej na celu pomszczenie pokrzywdzonego i znieważonego męża - Menelaosa, któremu porwano żonę. Zdawałoby się, że jest to akcja w obronie małżeństwa, w istocie zaś w grę wchodzą jedynie przywileje mężczyzny. Agamemnon pozostawił w Mykenach żonę Klytajmestrę, pod Troją zaś miał brankę Chryzejdę; gdy musiał z niej zrezygnować, sięgnął po inną. Jesteśmy więc świadkami istnienia tego typu rodziny monogamicznej powstałej na pograniczu średniego i wyższego barbarzyństwa, w której władza mężczyzny jest bezsporna i w której stroną uprzywilejowaną jest tylko mężczyzna. Mężczyzna nie tylko korzysta ze swych wyjątkowych praw, ale teeż jawnie i bezwzględnie ich broni. Konsekwencje tego stanu rzeczy wychodzą nieraz daleko poza prywatne ramy małżeństwa, czego wyraźne odbicie mamy właśnie w "Iliadzie". "Nowa forma rodziny występuje w całej surowości u Greków - pisze Engels. - Podczas gdy w mitologii... stanowisko bogiń jest odbiciem wcześniejszego okresu, kiedy kobiety cieszyły się jeszcze większą swobodą i szacunkiem, to w okresie bohaterskim widzimy kobietę poniżoną przez panowanie mężczyzn... U Homera zdobyte na wojnie młode kobiety stają się ofiarą... mężczyzn... Dowódcy po kolei według rangi wybierają sobie najpiękniejsze z nich. Cała "Iliada"... obraca się wokół sporu między Achillesem a Agamemnonem o taką brankę..." Sprawa druga: Achilles wbrew obowiązującemu prawu wchodzi w uprawnienia naczelnego wodza i zwołuje naradę wojskową. Ciekawe jest, że Achilles to czyni i że wezwanie jego znajduje posłuch. Powstanie tego faktu w następstwie niezwykłych warunków wobec panującej w obozie zarazy, a więc i wielce prawdopodobnego rozluźnienia dyscypliny w armii, nie jest wystarczającym tłumaczeniem. W tym nacechowanym sprzecznościami wydarzeniu zaznacza się wyraźnie pewne stadium przejściowe; system rodowy istnieje, ale już zaczyna się chwiać, demokracja wojskowa w zależności od warunków gotuje różne niespodzianki, a wzrost znaczenia wybitniejszych jednostek zapowiada powstanie nowego typu arystokracji (wszak w omawianym wypadku idzie konkretnie o wielkość zdobyczy pewnych określonych jednostek). Tak więc punkt wyjścia "Iliady", wydarzenia kształtujące dalszy przebieg wypadków, to nie zwykły wymysł autora epopei, lecz splot realnych, ważnych przemian natury społecznej. Wtopienie ich w artystyczną całość dzieła jest wynikiem dobrze przemyślanej kompozycji. Splatając przeszłe z współczesnym "Iliada" maluje okres powolnego, lecz stałego przechodzenia od społeczeństwa przedklasowego do klasowego. W "Iliadzie" to zróżnicowanie już się zaznacza; wyrosło ono na gruncie faktów przedstawionych w rozdziałach poprzednich, w związku ze wzrostem i rozszerzeniem własności prywatnej w tym stopniu, że własność skoncentrowana w rękach jednostek posiadających duże znaczenie polityczne dawała im zdecydowaną przewagę nad masą biedoty. Proces ten przedstawiliśmy uprzednio. Ten właśnie klasowy już stosunek mas ludowych do bogatych i wpływowych przedstawicieli nowej arystokracji wyraża się w wystąpieniu Tersytesa przeciw Agamemnonowi na radzie wojennej (ks. II): ...Czego twoje serce łaknie?@ Skąd ta żałość, Atrydo? Na czym tobie braknie?@ Pełno w twoim namiocie znajduje się miedzi,@ pełno tam ślicznych kobiet, branek naszych siedzi,@ które ci dajem, miasta jakiego dobywszy:@ Czy mało masz dostatków, o królu najchciwszy!@ Chcesz, by kto z Trojan przyszedł po dzieci z okupem,@ którem ja lub Grek inny wziął na wojnie łupem...@ Jesteś ty dla greckiego wódz srogi plemienia!@ Tersytes nie jest, jak sądzili ci badacze, którzy nie dostrzegali przeciwieństw klasowych, "reprezentantem najgorszych nastrojów i usposobień w wojsku". Nie wydaje się wystarczające twierdzenie, że "w jego mowie wydobywa się na wierzch wszystko złe, w wojsku nurtujące. Jeśli się jego unieszkodliwi, wojsko będzie uleczone". Ostateczne artystyczne zredagowanie "Iliady" - jak wspomnieliśmy - dokonało się w kręgach arystokracji w epoce jej panowania, stąd też w poemacie ów pozytywny stosunek do niej; przedstawiciel nastrojów ludowych zostaje w brutalny sposób poskromiony i ośmieszony. Niemniej przeciwieństwa klasowe są zaznaczone, istnieją w tej "dworskiej" epopei świadcząc o prawdzie historycznej dzieła. Ta prawda historyczna przewija się poprzez cały utwór i da się wyraźnie odczytać z artystycznego ukształtowania wydarzeń. VIII Tło społeczne "Iliady" Wskazane uprzednio fakty pozwalają na dość wyraźne odsłonięcie społecznego oblicza poematu Homera. Autor stoi wyraźnie na stanowisku arystokratycznym, reprezentuje punkt widzenia tej właśnie grupy społecznej, zajmuje pozycję niechętną w stosunku do ludu. * Jak zaznaczono w pierwszym rozdziale Wstępu, "Iliada" wyrosła z ludowych pieśni i podań, jednakże zredagowana ostatecznie w okresie tworzenia się arystokracji (prawdopodobnie przez jej przedstawiciela), nasycona została pierwiastkami niechęci wobec ludu, stała się odbiciem nastrojów arystokratycznych. Przy tym wszystkim nie można wszakże zapominać o nawarstwieniu poglądów dawniejszego, patriarchalnego okresu - i o całości poddanej rygorom wysoce artystycznej kompozycji. Czytając "Iliadę" trzeba pamiętać, że niezależnie od jej wartości jako niepośledniej wagi źródła historycznego poemat ten jest przede wszystkim wspaniałym dziełem sztuki literackiej. Przyjrzyjmy się dokładniej temu zagadnieniu. W rozdziałach poprzednich zwróciliśmy uwagę na fakt przedstawienia rozpoczynającego się zróżnicowania klasowego Grecji, na wytwarzanie się poważnej, uprzywilejowanej grupy możnych, posiadających, panujących - arystokracji, oraz warstwy ulegającej stale postępującemu upośledzeniu społecznemu - ludu pracującego. Gospodarka naturalna jest formą panującą (mniej więcej do połowy wieku VII). Handel, jako określona i zorganizowana forma wymiany, jeszcze nie istnieje; ma on charakter przedsięwzięcia doraźnego, obliczonego na zdobycie przedmiotów nie wytwarzanych we własnym gospodarstwie. Środkiem płatniczym jest bydło. * Możni bogacący się na wojnach posiadają trwałą bazę ekonomiczną w postaci stale powiększających się posiadłości ziemskich. Na roli pracują początkowo właściciele wespół z osobiście wolnymi najemnikami, którzy popadać będą w stale pogłębiającą się zależność ekonomiczną od posiadaczy. Znacznie później, bo dopiero w IV wieku p.n.e., w niektórych krainach greckich (np. w Focydzie) pojawią się pracujący na roli niewolnicy, i to w wielkich majątkach ziemskich. Ślady podobnego stanu rzeczy w starożytnej Italii zachowały się w słownictwie łacińskim: słowo "pecunia" - pieniądz pochodzi od słowa "pecus" - trzoda, bydło. Również i na naszym terenie mamy w słownictwie wyraźne ślady identyfikowania bydła z majątkiem: "bydło" najpierw to samo co "byt", "stan", później "posiadanie", "majątek", a wreszcie w dzisiejszym znaczeniu "bydło". Obok wielkich posiadaczy ziemskich (arystokracji) występują właściciele drobnej własności oraz posiadacze małych gospodarstw rolnych, a wreszcie dzierżawcy opłacający czynsze. W znacznie gorszej sytuacji materialnej znajdowali się najemnicy zdani w pełni na wolę właścicieli ziemskich, którzy w miarę wzrostu własnego znaczenia gospodarczego i politycznego zwiększali ucisk pracujących. Początkowy brak podziału pracy przejawiał się w połączeniu rzemiosła z gospodarką rolną. Jednakże już u Homera możemy zauważyć przejawy powolnej specjalizacji w zakresie rękodzieła. Szczególnie w "Odysei" wspomina poeta o wyrobnikach zajmujących się wykonywaniem pewnych przedmiotów codziennego użytku (demiurgowie, "demiurgoj"). Coraz wyraźniej zaznaczać się poczęła klasowa linia podziału: z jednej strony pełnoprawni, w miarę wzrostu swego społecznego znaczenia nie pracujący posiadacze (arystokracja), z drugiej zaś powoli pozbawiani uprawnień pracujący, nie posiadający lub posiadający niewiele (lud). Na planie dalszym pojawia się grupa nowa jako klasa - niewolnicy. Niewolnictwo ze stadium patriarchalnego przejdzie w stadium klasyczne. To zjawisko częściowego lub pełnego zdeklasowania pewnych warstw ludności wolnej było następstwem uprzednio przedstawionego procesu bogacenia się naczelników rodowych, idącego w parze z wyodrębnianiem się rodziny indywidualnej. Niewolników dostarczały przede wszystkim wojny. Niewolnicy zwani przez Homera "domownikami" ("dmos", "dmoes"; rodz. żeński "dmoe", "dmoaj") pełnili obowiązki służby domowej, byli pasterzami, winiarzami itp. Uprzednio zwróciliśmy już uwagę na fakt uwsteczniającej roli Dorów w kształtowaniu stosunków społecznych w Grecji, w porównaniu z epoką wcześniejszą. Zjawisko to występuje wyraźnie w "Iliadzie", w obrazie przedstawionych tam stosunków społecznych, szczególnie gdy się zważy, że już w II tysiącleciu p.n.e. istniało w Grecji społeczeństwo zróżnicowane klasowo. To rzutowanie układu sił społecznych w przeszłość mykeńską, artystycznie uzasadnione, jest równocześnie ważne jako świadectwo historyczne procesów zachodzących w kształtowaniu się zróżnicowań społecznych. Wprawdzie Homer nie dał w pełni rozbudowanego obrazu ekonomiczno_społecznych stosunków szczególnie na odcinku nawarstwienia ludnościowego, jednakże obraz ten da się odtworzyć z analizy akcji poematu oraz z wyraźnych choć nielicznych wzmianek i wypowiedzi zawartych w "Iliadzie" i "Odysei". Homer stoi wyraźnie po stronie bogatych: o bogactwie wyraża się z widocznym upodobaniem, a nawet dumą; bogaci są według niego potomkami bogów i cieszą się opieką bóstwa, przybierającą niejednokrotnie postać bezpośredniej interwencji sił "wyższych". Bogatych określa on mianem najlepszych i doskonałych, ich sprawy opiewa, ich życie czyni ośrodkiem zainteresowania. W odróżnieniu od możnych ubodzy to "ludzie podłego stanu", "ludzie z gminu", "pospólstwo" niezdolne do rządzenia. Masą tą wedle Homera kierować powinni "królowie" i arystokracja. Życiem ludu poeta się nie zajmuje, traktując je w pewnym stopniu jako tło epopei. Omówione w poprzednim rozdziale wystąpienie w radzie wojennej Tersytesa, przedstawiciela nastrojów ludowych, znakomicie charakteryzuje stosunek poety do ludu. Przedstawienie Tersytesa w świetle zdecydowanie ujemnym (już dobór imienia tej postaci świadczy o nastawieniu autora: Tersytes od "tharsos", "thersos" - "bezczelny"), skarykaturowanie jego wyglądu zewnętrznego, a wreszcie milcząco zaaprobowane znieważenie go przez Odyseusza - oto fakty odsłaniające nastawienie Homera. Jeśli z podobnego punktu widzenia spojrzymy na postacie "królów", wodzów i bohaterów spośród arystokracji, nie dostrzeżemy tych cech ujemnych: w tych sytuacjach roztoczy Homer całą skalę zalet - będzie to siła, męstwo, mądrość, sprawność, chytrość. Królewskie wady charakteru wynagrodzi poeta innymi zaletami, zrównoważy je i osłabi walorami znaczenia społecznego i politycznego, ewentualnie szczególnymi zaletami fizycznymi (np. w postaci chciwego Agamemnona lub lekkomyślnego Parysa). "Iliada" rozpatrywana z tego stanowiska nabiera pełnych rumieńców życia i odkrywa swe historyczne znaczenie. Zestawienie poematu z obrazem życia społecznego i ekonomicznego Grecji Homerowej, okresu rozkładu ustroju patriarchalno_rodowego i przejścia od społeczeństwa bezklasowego do klasowego pozwala na trafne odczytanie i właściwe zrozumienie poematu. Prześledzenie treści "Iliady" wskazuje niedwuznacznie, że autor reprezentuje stanowisko arystokracji, co wyraźnie rozszerza i pogłębia to rozumienie pozwalając równocześnie patrzeć na ten poemat jako na epopeję dworską. IX Budowa, układ i artyzm "Iliada" opowiada o końcowym etapie oblężenia Troi. Achilles rozgniewany na Agamemnona za odebranie branki Bryzejdy wycofuje się z walki i przyrzeka powrócić do niej nie wcześniej, aż Trojanie zwyciężając Greków podejdą pod ich okręty. Tak się istotnie dzieje. Mimo męstwa innych bohaterów greckich Trojanie pod wodzą Hektora zwyciężają. Przyjaciel Achillesa, Patroklos, chcąc odwrócić niebezpieczeństwo, za zgodą Achillesa przywdziewa jego zbroję, wyrusza do walki, jednakże ginie z ręki Hektora. Hektor zdobywa zbroję Achillesa. Na prośbę matki bohatera Hefajstos, bóg_kowal, wykuwa nową wspaniałą zbroję; po pogrzebie Patrokla Achilles przywdziewa ją i rusza do boju. Szala zwycięstwa przechyla się na stronę Greków; Achilles stacza pojedynek z Hektorem i przeszywa go włócznią. Ojciec zabitego, król Troi Priam, wykupuje zwłoki syna. Pogrzeb Hektora kończy "Iliadę". Wobec śmierci głównego obrońcy los miasta jest przesądzony. Epopeja zbudowana jest bardzo harmonijnie: posiada wstęp i epilog, treść główną koncentruje dokoła czterech wielkich bitew, bogacąc tok opowiadania przedstawieniem narad wojskowych Greków i Trojan oraz zebrań bogów, opisem igrzysk na cześć poległego Patroklosa, sławnym opisem tarczy Achillesa, a wreszcie uroczystości pogrzebowych związanych ze śmiercią Hektora. Opisy Homera cechuje niezwykła plastyka i realizm. Gesty, zachowanie się i wygląd postaci, szczegóły uzbrojenia, zwyczaje związane z życiem publicznym i prywatnym, narady, uczty, zajęcia rycerskie i rolnicze, igrzyska, pogrzeby, a nade wszystko sposób walki ukazany z perspektywy pojedynków bitewnych - wszystko to przedstawione jest z wielką wyrazistością i urzekającą siłą. Poszczególne fakty przedstawia Homer jedne po drugich bez liczenia się z tym, że niektóre z nich zaszły wcześniej, inne zaś później. Zasadniczo opis pewnych wydarzeń następuje po zakońceniu przez poetę opisu wydarzenia poprzedniego. Ten prymitywny sposób odtwarzania wydarzeń nie nuży czytelnika. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że "Iliada" została ułożona nie do czytania, lecz recytowania, to stwierdzimy, że prymitywizm ten odznacza się dużą celowością. Napięcie wynikłe z przedstawienia wypadków nasyconych swą własną, niejako naturalną dramatycznością (np. bohaterstwo człowieka, który walczy za ojczyznę do końca, choć wie, że zginie) osłabia Homer z góry przez odkrycie rozwiązania. W ten sposób osiąga cel podwójny: wspaniałą równowagę i jakby spokój epicki, a równocześnie jednokierunkowe nastawienie emocjonalne czytelnika lub słuchacza. Niezrównany geniusz Homera jaśnieje pełnym blaskiem wszędzie tam, gdzie poeta przedstawia człowieka. Bohaterowie "Iliady", jakkolwiek ze względu na mechanizm poematu epickiego poddani określonym rygorom postępowania narzuconym przez kompozycję dzieła, przedstawieni są niezwykle plastycznie, wyposażeni w całe bogactwo cech indywidualnych występują nie jako sztywne kreacje artystyczne, lecz jako ludzie żywi. Gra w nich rozległa skala ludzkich porywów, uczuć i namiętności, szlachetnych i niskich, wzniosłych, porywających, małych i naiwnych. Umieją kochać i nienawidzić, odczuwać zawiść i zazdrość, umieją się poświęcać i żywić najtkliwszą przyjaźń, knuć podstępy i zdrady, bezlitośnie zabijać uśpionych nieprzyjaciół i bohatersko oddawać życie za ojczyznę. Obok postaci Homerowych nie można przejść obojętnie; przykuwają one naszą uwagę, porywają nas, budzą nieraz gwałtowny sprzeciw i jakże często wywołują głębokie wzruszenie. Wszystko to sprawia, że mimo zdecydowanej odmienności czasów i stosunków bohaterowie Homera są nam przy całej swej egzotyczności dziwnie bliscy, ponieważ uderza nas w nich nie "literacki" schemat, lecz prawda trudnego życia. I jeszcze jedno. "Iliada" to poemat o wojnie, napisany w okresie, w którym wyprawa wojenna była jak gdyby "naturalną funkcją" państwa. A jednak dziwna rzecz: cechy, jakimi poeta wyposażył swych bohaterów, każą nam niejednokrotnie podziwiać napastników, przede wszystkim "boskiego" Achillesa, lecz jednocześnie czuć prawdziwą sympatię, prawie miłość do napadniętych i broniących swej wolności. Właśnie Hektor, obrońca ojczyzny, przedstawiony jest w poemacie jako "rycerz bez skazy". W tym mistrzowskim, subtelnym rozmieszczeniu świateł i cieni zawarta jest głęboko moralna postawa Homera i jego prawdziwie szlachetny humanitaryzm. Wspaniałe są sławne i przejęte przez późniejszą epikę światową plastyczne, wymowne, szeroko rozbudowane Homerowe porównania. Są one znakomitym środkiem urealniania i pogłębiania przedstawionych faktów. Porównania rozwijają się w samodzielne obrazy, żyją niejako własnym życiem, a równocześnie wtapiając się znakomicie w tok spraw, uplastyczniają je i dokładnie malują. Szczególnie charakterystyczne są właściwe Homerowi porównania oparte na obrazach przyrody. O niezwykłym bogactwie Homerowych porównań świadczy ich liczba: jest ich w "Iliadzie" około dwustu. Wydarzenia przedstawione w "Iliadzie", jakkolwiek dotyczą spraw jednej wyprawy wojennej, zachowały w ujęciu tej epopei wyraźne ślady ich historycznego wielkiego zasięgu. Wyraża się to w niezwykle rozbudowanym tle polityczno_społecznym i ekonomicznym. Historyczność poematu potęguje w znakomitym stopniu właśnie owo bogactwo szczegółów zaczerpniętych z życia; nadaje ono poetyckiemu dziełu Homera uderzające cechy prawdy. Treść "Iliady" żyje w najlepszym tego słowa znaczeniu. Na szczególną uwagę zasługuje poetyckie uzasadnienie spraw opiewanych w "Iliadzie". Zagadnienie to staraliśmy się naświetlić od strony przyczyn wprowadzenia wpływu bóstwa na sprawy bohaterów "Iliady". Obecnie podkreślić należy fakt dalszy: sposób i zakres tej "boskiej" interwencji. Bogowie Homera przedstawieni są na sposób ludzki, posiadają ludzkie wady i zalety, jednakże w stopniu spotęgowanym, ponadto zaś znacznie większą siłę i "cudowne" możliwości działania. Bogowie są sprężyną postępowania głównych bohaterów poematu; zależnie od swego stosunku do określonych ludzi pomagają im lub szkodzą. Biorą czynny udział w postępowaniu człowieka, zasadniczo jednak działają poprzez ludzi i tylko w wyjątkowych wypadkach, niejako w momentach "najgorętszych", interweniują bezpośrednio (np. Apollo obalający Patroklosa). Wyznaczywszy taką rolę bogom Homer równocześnie niejako i od strony moralnej zbliża ich do świata ludzi, a sam przyjmuje postawę spokojnego, spoufalonego z tak niezwykłą tematyką poety_rapsoda. Nie korzy się przed bogami, może dlatego, że wedle ukazanego w poemacie poglądu w ostatecznym rozrachunku los człowieka jest bóstwu obojętny. Przeciwnie, poeta potrafi w odniesieniu do świata bogów nawet ironizować. W rezultacie pod tym względem "Iliada" wykazuje jak gdyby nawarstwienie dwu stanowisk: bardziej pierwotnego tłumaczenia zjawisk interwencją bóstwa oraz "oświeconego" przyglądania się tej interwencji. Wobec przyjęcia tego rodzaju postawy zachowuje Homer wewnętrzną równowagę przedstawionego przez siebie świata, nadając zaś temu światu odpowiednią głębię, rezerwuje dość miejsca dla samodzielnych czynów człowieka. X Wiersz i przekład "Iliady" "Iliada" jest poematem składającym się z dwudziestu czterech pieśni oznaczonych w oryginale kolejnymi dużymi literami alfabetu greckiego. Podział ten i oznaczenie poszczególnych pieśni dokonane zostały w czasach późniejszych. Oryginał grecki napisany jest wierszem, którego każda fraza ("linijka") ma postać tzw. heksametru, czzyli sześciostopowca. Poszczególny element takiego wiersza (czyli tzw. stopa) może być daktylem ("daktylos") lub spondejem ("spondejos"), ostatnia stopa wiersza jest zawsze krótsza. Daktyl to stopa składająca się z trzech sylab, z których pierwsza jest "długa" (wymawiano ją dłużej i zapewne wyżej niż inne, np. pierwsze słowo "Iliady": "menin" [gniew, biernik l.p.] wymawiano: "meenin"), a dwie następne "krótkie" (wymawiano je krócej); spondej to stopa o dwu sylabach długich. Pierwszy element stopy wymawiany był mocniej. Wiadomości nasze na ten temat opierają się na danych zaczerpniętych z pism starożytnych gramatyków (uczonych zajmujących się badaniami literatury i języka) oraz ze studiów nad innymi językami posiadającymi samogłoski krótkie i długie. O tym, jak starożytni naprawdę wymawiali swe wiersze, dokładniej nie wiemy. U pewnego pisarza starożytnego czytamy, że recytacja wiersza podobna była do śpiewu. Heksametr bywa niekiedy stosowany w poezji polskiej, jednakże na naszym gruncie ma on inną postać, zależną od właściwości języka polskiego. Heksametrem posłużył się A. Mickiewicz w "Pieśni Wajdeloty" ("Konrad Wallenrod"). Oto jak Mickiewicz objaśnia polski heksametr podając równocześnie trzywierszową ilustrację swych uwag: "Lubo rodzaj wiersza użyty w Powieści Wajdeloty mało jest znany, nie chcemy wykładać powodów, które nas do tej nowości skłoniły, aby nie uprzedzać zdania czytelników. Za miarę zgłosek uważaliśmy akcent, zachowujący się w wymawianiu; radziliśmy się też uwag zawartych w ważnym dziele Królikowskiego. * Wprawdzie w kilku miejscach odstąpiliśmy od podanych przezeń prawideł, tłumaczyć się tu jednak z tego względu nie poczytujemy za rzecz stosowną i potrzebną". Józef Franciszek Królikowski, autor rozprawy pt. "Prozodia polska, czyli o śpiewności i miarach języka polskiego z przykładem o notach muzycznych", Poznań 1821. W budowie wiersza naśladowano heksametr grecki z tą różnicą, że w miejscu spondejów (dwie sylaby długie akcentowane) używano najczęściej trochejów (pierwsza sylaba długa - akcentowana, druga krótka - nieakcentowana) albo (dwie sylaby długie, druga - nieakcentowana). Wiersz polski zbudowany jest na innych zasadach z tego powodu, że język polski nie posiada iloczasu (sylab długich i krótkich). Dlatego też polskie przekłady heksametru posługują się formą zgodną z zasadami wiersza polskiego, a przy tym rozpiętością i powagą toku odpowiadającą starożytnemu heksametrowi. Wierszem takim w pewnym sensie najbliższym heksametrowi jest polski 13_zgłoskowiec, posiadający w dawnej literaturze polskiej poważną tradycję (B. Zimorowic, W. Potocki, S. Twardowski, XVII w.). Wiersz ten, zwany ongiś bohaterskim, znalazł zastosowanie w poezji epickiej. W tym miejscu warto zaznaczyć, że pierwsza polska próba tłumaczenia "Iliady", a mianowicie "Monomachia * Parysowa z Menelausem" pióra Jana Kochanowskiego dokonana jest właśnie 13_zgłoskowcem. Niestety "Monomachia" to tylko mały fragment epopei. A szkoda! Mocna i piękna polszczyzna Kochanowskiego dałaby niewątpliwie wspaniałą polską "Iliadę", jeden z klejnotów naszej literatury przekładowej. "monomachia" - (z grec.) pojedynek. 13_zgłoskowcem dokonany jest najlepszy polski przekład "Iliady"; tłumacz, pisarz epoki stanisławowskiej, Franciszek Ksawery Dmochowski (1762_#1808) w r. 1791 wydał osiem ksiąg "Iliady" a w roku 1801 pełny przekład tego arcydzieła. * Zgodnie z ówczesnną manierą imiona bóstw występujących w "Iliadzie" posiadają w przekładzie Dmochowskiego brzmienie łacińskie: Zeus - Jowisz, Hera - Junona, Ares - Mars itd. Wydawca "Iliady" w Bibliotece Narodowej, T. Sinko, wprowadził imiona greckie, w czym wprawdzie odbiegł od przekładu, lecz za to zbliżył się do oryginału. W naszym wydaniu poszliśmy za ujęciem T. Sinki. Piękne tłumaczenie Dmochowskiego było ważnym etapem w tradycji 13_zgłoskowca jako polskiego wiersza epickiego. Ostateczne utrwalenie tradycji dokonało się pod wpływem "Pana Tadeusza". Współczesną propozycję przekładową "Iliady" stanowi tłumaczenie dokonane polskim heksametrem przez Kazimierę Jeżewską (Bibl. Nar. S. II, nr 17, 1982) ze wstępem i komentarzem Jerzego Łanowskiego uwzględniającymi najnowsze osiągnięcia nauki. Fragmenty "Iliady" zamieszczone w tej książce pochodzą z tłumaczenia Dmochowskiego. Zamieszczone w Dodatku fragmenty innych przekładów, od Kochanowskiego do Jeżewskiej, mają na celu zorientować czytelnika w dokonywanych na tym terenie próbach, zilustrować różne metody tłumaczenia i pokazać drogi (jakże często omylne!), którymi usiłowano dojść do możliwie doskonałej, polskiej "Iliady". Nota bibliograficzna Zamieszczone w tej książce fragmenty "Iliady" przedrukowano z wydania tego dzieła w Bibliotece Narodowej (Seria II, nr 17) w opracowaniu Tadeusza Sinki. Fragmenty zestawiono w ten sposób, aby zorientować czytelnika w zakresie treści "Iliady", w charakterze najważniejszych faktów ukazanych w poemacie oraz w szczególnej wagi zjawiskach polityczno_społecznych i kulturalnych. Ten punkt widzenia wpłynął na wybór początku "Iliady" jako wprowadzenia w całość problematyki epopei (z obrazem narady wojennej, podczas której zarysował się główny konflikt poematu: spór między Achillesem i Agamemnonem, wreszcie ze sceną na Olimpie, dającą wyobrażenie o świecie bogów i o specyficznym humorze Homera). Dalej wprowadzono fragment księgi II: epizod rozmów Odyseusza z możnymi i ludem wraz ze sceną z Tersytesem, z księgi III zaś, celem pokazania "przyczyny" wojny trojańskiej, Heleny, scenę "oglądania z muru" i wrażenia, jakie Helena robi na starcach trojańskich. Z kolei roztoczono obraz bitwy, w której miejsce Achillesa zajmuje niejako Diomedes (sceny batalistyczne, ks. V, pożegnania Hektora z Andromachą (ks. VI), walki i śmierci Patroklosa jako momentu decydującego o powrocie Achillesa na teren działań wojennych (ks. XVI). Uwzględniona została księga XVIII zawierająca sławny opis tarczy Achillesa z plastycznymi obrazami życia greckiego. Wybór zamyka opis pojedynku Achillesa z Hektorem i śmierci obrońcy Troi (ks. XXII), a wreszcie wstrząsająca scena w namiocie Achillesa: wykupienie zwłok Hektora przez zbolałego ojca, Priama, i końcowa partia poematu - opis uroczystości pogrzebowych, spalenie na stosie zwłok "wielkiego Hektora" (ks. XXIV). Wydawca, poza pracami specjalnymi, korzystał z cennych uwag prof. Józefa Wolskiego i prof. Jerzego Łanowskiego, za co Im na tym miejscu uprzejmie dziękuje. Pragnący zasięgnąć dokładniejszych informacji o Homerze i jego dziełach oraz o zagadnieniach polityczno_społecznych owych czasów i epok wcześniejszych znajdą je w następujących pracach: Z. Abramowiczówna, "Najnowsze kierunki w badaniach homeryckich", "Eos", LV, 1967, s. 192_#201. J. Danielewicz, Wstęp do "Liryki starożytnej Grecji" w wydaniu Bibl. Nar., S. II, nr 92 Wrocław 1984, s. III_XII. F. Engels, "Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa", [w:] K. Marks, F. Engels, "Dzieła wybrane", Warszawa 1949, t. II, s. 179_#248. R. Ganszyniec, "Homer", Lwów 1924 (przy przekładzie "Odysei" przez J. Wittlina. S. J. Kołodziejczyk, "Społeczeństwo homeryckie", "Meander", VIII, nr. 2, s. 81_#110; nr 3, s. 129_#143. K. Kumaniecki, "Gatunki literackie poezji greckiej", "Meander", I, 1946, s. 12_#24. J. Łanowski, "Literatura starogrecka", w: "Dzieje literatur europejskich", pod red. W. Floryana, t. I, Warszawa 1987, s. 13_#134. J. Łanowski, Wstęp i komentarz do "Iliady" w przekładzie K. Jeżewskiej w wydaniu Bibl. Nar., S. II, nr 17, Wrocław 1982. K. Majewski, "Knossos i Mykeny. U kolebki cywilizacji europejskiej", Wrocław_Warszawa 1948. T. Milewski, "Epika małoazjatycka przed Homerem", "Meander", 1951, s. 321. J. Parandowski, "Mitologia. Wierzenia i podania Greków i Rzymian", wyd. 6, Warszawa 1953, s. 225_#296. W. S. Siergiejew, "Historia starożytnej Grecji", Warszawa 1952, s. 113_#135. T. Sinko, "Literatura grecka", t. I, cz. I, Kraków 1931, bibliografia (do r. 1930), s. 17_#162. T. Sinko, Wstęp do "Iliady" w wydaniu Bibl. Nar., S. II, nr 17 (po zgonie autora, 1966, uzupełnił J. Łanowski)..nv Iliada Księga I Gniew *#/1 Achilla, *#/2 bogini, *#/3 głoś, obfity w szkody,@ który ściągnął klęsk tyle na greckie narody,@ *#/4 mnóstwo dusz mężnych wcześnie wtrącił do Erebu,@ *#/5 a na pastwę dał sępom i psom bez pogrzebu@ *#/6 walające się trupy rycerskie wśród pola:@ tak Zeusa *#/7 wielkiego spełniała się wola@ odtąd, gdy się zjątrzyli sporem niebezpiecznym@ Agamemnon, *#/8 król mężów, z Achillem walecznym.@ Od kogóż tej niezgody pożar zapalony? -@ Od Feba, *#/9 co go Kronid *#/10 z pięknej miał Latony.@ Gniewny na króla, *#/11 wojsku straszną klęskę zadał,@ rozszerzył mór w obozie, codziennie lud padał;@ mścił się, że był zelżony jego kapłan *#/12 święty.@ Przyszedł Chryzes, *#/13 gdzie stały Achajów okręty,@ *#/14 świetną na okup córki *#/15 przynosząc ofiarę,@ a w ręku mając berło i Feba tyjarę;@ *#/16 prosił Greki o litość na ojcowskie bóle,@ najbardziej zaś Atrydy, *#/17 dwa narodów króle:@ "Atrydowie i Grecy! niech wam dadzą bogi@ dobyć miasta Pryjama, *#/18 w swoje wrócić progi!@ Lecz pomni na łuk Feba, strzelający z góry,@ weźcie okup, nie przeczcie ojcu jego córy!"@ Rzekł. W Grekach szmer przyjazny *#/19 oznaczał ich zgodę,@ aby uczcić kapłana i przyjąć nagrodę;@ nie przypadła królowi do serca ta mowa,@ więc go puścił z obelgą, *#/20 przydał groźne słowa:@ "Znidź, naprzykrzony starcze, z oczu moich pręcej,@ *#/21 nie waż bawić się *#/22 dłużej ani wracać więcej!@ W tyjarze, w berle słaba dla ciebie zasłona.@ Chyba mi starość córkę twoją wydrze z łona;@ od swych daleko, w Argos *#/23 na zawsze osiędzie,@ tam wełnę tkać i łoże moje dzielić będzie.@ Pójdź precz! ani mię gniewaj, żebyś został cały!"@ Rzekł król; zaląkł się starzec i odszedł struchlały.@ Szedł cicho ponad morzem, gdzie huczały fale,@ a gdy już był daleko, wynurzył swe żale@ i syna pięknowłosej tak prosił Latony:@ *#/24 "Boże! którego Chryza doznaje obrony,@ Smintejczyku! *#/25 co strzałę wypuszczasz daleką,@ co masz Tened i Kyllę *#/26 pod możną opieką:@ jeśli wieńcami twoje zdobiłem kościoły,@ *#/27 jeślim ci na ofiarę bił kozły i woły,@ *#/28 niech prośba ta od ciebie będzie wysłuchana:@ zemścij się łukiem twoim obelgi kapłana".@ Ledwie skończył, modlitwa doszła ucha Feba,@ wysłuchał go łaskawie, zstąpił gniewny z nieba@ *#/29 z łukiem swoim, z kołczanem; na ramionach strzały@ w bystrym biegu strasznymi szczęki przerażały.@ Idzie jak noc posępny; siadł z dala, łuk spina:@ leci strzała i świszcząc powietrze rozcina.@ Okropnym brzmiąc łuk jękiem, psy strzela i muły;@ wnet zgubne jego razy *#/30 Achaje poczuły:@ palą się bezprzestannie smutne trupów stosy.@ *#/31 Przez dziewięć dni na wojsko śmiertelne szły ciosy,@ dziesiątego Achilles cały lud zwoływa,@ *#/32 bo tę myśl w piersi Hera *#/33 wlała mu życzliwa,@ bolesna, widząc swoich Achajów zagładę.@ Zatem, gdy się na walną zgromadzili radę,@ możny Achilles tymi zaczął mówić słowy:@ "Teraz bardzo się lękam, synu Atrejowy,@ abyśmy obłąkani wpośród morskich brodów@ nie musieli powracać do ojczystych grodów,@ jeżeli tu na zawsze nie zamkniem powieki,@ bo i wojna okrutna, i mór niszczy Greki.@ Niech wieszcz *#/34 lub kapłan powie, skąd ta chłosta sroga,@ albo snów tłumacz wierny, wszakże sny *#/35 od boga?@ Niechaj powie, dlaczego Feb naszej chce zguby:@ czy go niedopełnione obrażają śluby?@ Czyli stąd, że świętego stugłowu *#/36 nie bierze?@ Bijmy owce i kozy dla niego w ofierze,@ aby, ubłagan, wstrzymał ten mór niebezpieczny".@ To powiedziawszy, usiadł Achilles waleczny.@ Wstał Testora syn, Kalchas, *#/37 pierwszy w swym urzędzie:@ zna, co jest, zna, co było, zna nawet, co będzie;@ mądry i duchem wieszczym od Feba natchnięty,@ on do Troi achajskie prowadził okręty.@ Więc tak na radzie głosem roztropnym opiewa:@ "Chcesz, bym wyrzekł, dlaczego na nas Feb się gniewa,@ Feb, którego łuk srebrny zgubne strzały niesie?@ Ja powiem, lecz przysięgą zaręcz, Achillesie,@ że mi słowy i ręką dasz potrzebne wsparcie,@ bo widzę, jak się na mnie rozgniewa zażarcie@ mąż, *#/38 któremu nad sobą władzę Grecy dali:@ a gdy król na słabego gniewem się zapali,@ chociaż się na czas wstrzyma, w razie *#/39 nie zaszkodzi,@ znajdzie potem sposobność i zemście dogodzi.@ Uważ więc, czyliś zdolny ocalić mą głowę".@ Achilles odpowiedział na tę wieszczka mowę:@ "Co tylko wiesz, mów śmiało! Bo na Apollina@ przysięgam, Zeusowi najmilszego syna,@ którego ty świętości trzymając na pieczy,@ z daru jego zwiastujesz przyszłe Grekom rzeczy;@ przysięgam, póki widzę to światło na niebie:@ żaden się z Greków skrzywdzić nie odważy ciebie,@ ani sam Agamemnon. Nic to nie przeszkadza@ prawdę wyrzec, że jego najwyższa dziś władza".@ Ośmielił się tym wieszczek. - "Ani dla ofiary,@ ani dla ślubów, rzecze, zesłane są kary;@ wzgarda świętego sługi ściągnęła tę stratę.@ Nie chciał wydać król córki, odrzucił zapłatę,@ dlatego między nami zaraza się szerzy,@ i nie wprzódy się w swoim gniewie Feb uśmierzy,@ aż król powróci zdobycz, którą dotąd trzyma,@ i darmo odda brankę z czarnymi oczyma.@ Gdy do Chryzy poślemy jeszcze stugłów święty,@ może się da złagodzić dla nas bóg zawzięty".@ Skończywszy, usiadł Kalchas. Natychmiast powstanie@ trzymający szerokie Atryd panowanie:@ straszliwie pomieszany, *#/40 gniew mu wnętrze ściska,@ a oko rozpalone żywym ogniem błyska;@ i rzekł, krzywym rzucając na Kalchasa wzrokiem:@ "Zawsze ty, *#/41 widzę, jesteś nieszczęścia prorokiem@ i nic nie umiesz dla mnie zwiastować przyjemnie;@ każdy twój czyn i wyraz serce rani we mnie.@ Teraz nawet rozgłaszasz pomiędzy Achiwy,@ *#/42 iż dlatego zarazą Feb ich trapi mściwy,@ żem zatrzymał dziewicę, okupem wzgardziłem.@ Posiadanie tej branki bardzo mi jest miłem,@ byłaby moją w domu pociechą jedyną,@ niększą niż Klitajmestra, którąm wziął dziewczyną.@ *#/43 Wyrówna jej rozumem moja niewolnica@ i sercem, i przemysłem, i pięknością lica.@ Ale, gdy trzeba, ojcu wracam ją do ręki,@ bo wolę całość ludu nad jej wszystkie wdzięki.@ Tylko mi tę osłodźcie stratę, przyjaciele:@ godziż się, bym szkodował sam jeden tak wiele?@ Wszakże wszyscy widzicie, co mi z rąk wypada".@ Na to Pelid *#/44 waleczny tak mu odpowiada:@ "Atrydo, jakżeś razem i dumny, i chciwy!@ Tobież łupu szlachetne odstąpią Achiwy?@ ja nie wiem, jeśli jakie łupy *#/45 gdzie złożono:@ co z miast było wziętego, to już podzielono;@ wracać nazad i znowu dzielić nie przystoi.@ Ale kiedy przemożnej dobędziemy Troi,@ wróć tylko brankę bogu, za dzisiejszą stratę@ potrójną i poczwórną odbierzesz zapłatę".@ "Luboś mądry, nie zdołasz tego wmówić we mnie",@ rzekł król, "i chcesz mię słowy podchodzić daremnie.@ Oddawszy moją brankę, będęż smutny siedzieć,@ gdy ty cieszysz się twoją? Oddam, lecz chcę wiedzieć,@ czyli tę stratę Grecy nagrodzą mi równie;@ jeśli nie chcą nagrodzić, sam wezmę gwałtownie...@ *#/46 Ale się w innej o tym naradzimy porze.@ Teraz okręt na wielkie wyprowadźmy morze@ i zbierzmy zdolne majtki *#/47 do takiej wyprawy,@ brankę wsadźmy z ofiarą stugłowną do nawy.@ *#/48 Pierwsi z wodzów tę podróż na siebie weźmiecie:@ Ajas, Odyseusz lub król panujący Krecie,@ *#/49 lub, jeśli tak rozkażę, najstraszniejszy z ludzi,@ Pelid się tą usługą dla Greków potrudzi.@ Pewnie bóg zagniewany, który mściwie strzela,@ tą ofiarą się zmieni dla nas w przyjaciela".@ Na to, strasznie zapalon, Achilles zawoła:@ "O łakomco! o człeku bezwstydnego czoła!@ Któż z Greków chętnie twoje spełni rozkazanie?@ kto pójdzie na wyprawę? na czele wojsk stanie?@ Nie z mojej ja przyszedłem pod Troję przyczyny,@ ród ten przeciw mnie żadnej nie popełnił winy:@ do owoców mej ziemi nie ściągnęli dłoni,@ nie tknęli się trzód moich, nie zabrali koni,@ najmniejszej w żyznej Ftyi *#/50 nie zrobili szkody;@ dzielą mnie od nich wielkie i góry, i wody.@ Ale z tobąśmy przyszli z odległych stron świata,@ czci twojej nasługiwać, mścić się krzywdy brata.@ *#/51 Bezczelniku! z psim okiem, nie znasz tej usługi!@ Jeszcze mi to chcesz wydrzeć, com wziął za znój długi@ i co mi zgodnie greckie przyznały narody!@ Dotąd ja równej z tobą nie miałem nagrody:@ gdy po dobyciu miasta wojsko łup rozbiera,@ na moich barkach ciężar wojny się opiera,@ lecz kiedy podział przyjdzie, lepsza część dla ciebie,@ *#/52 a ja, upracowany, zemdlony w potrzebie,@ z małą cząstką na okręt idę z bojowiska.@ Do Ftyi, do mojego powracam siedliska,@ gdy nie znasz moich zasług, śmiesz zdobycz wydzierać;@ a nie wiem, czy beze mnie będziesz łupy zbierać".@ Jemu król Agamemnon, równym gniewem zdjęty:@ "Jedź, gdy ci się podoba, spychaj twe okręty!@ Czyż to na tobie jednym los Grecyji stoi?@ Mam drugich, co się zemszczą mej krzywdy na Troi,@ a najskuteczniej Kronid, panujący w niebie.@ Z wszystkich królów najbardziej nienawidzę ciebie...@ Idź, rządź Myrmidonami, *#/53 nie mną, człeku hardy:@ Gniewy twoje niczego nie warte prócz wzgardy.@ Lecz wiedz: gdy Feb ode mnie Chryzeidę bierze,@ dam rozkaz, niech ją moi odwiozą żołnierze,@ a za to się do twojej posunę nagrody:@ Bryzeidę *#/54 ci wezmę z pięknymi jagody,@ byś znał, żem jest mocniejszy. Drugich strach ogarnie,@ widząc, że mi się równać nie można bezkarnie".@ Na te słowa okrutnie Pelid rozjątrzony,@ niepewny, na obiedwie nachyla się *#/55 strony:@ Czy, usunąwszy drugich, w Atryda uderzyć,@ czy lepiej gniew powściągnąć i zapał uśmierzyć.@ Gdy się na obie strony chwieje myśl wątpliwa,@ w zapale z pochew miecza strasznego dobywa:@ Wtem z nieba z Hery przyszła Pallada *#/56 przysługi,@ bo równie jej był miły, jak jeden, tak drugi.@ Z tyłu lekko za włosy pociąga rycerza,@ niczyim, jego tylko oczom się powierza.@ *#/57 Zląkł się Pelid, gdy spojrzał za siebie zdumiały,@ widzi Palladę: oczy jej groźnie iskrzały;@ i rzecze: "Wielka córo pana błyskawicy,@ *#/58 po cóżeś tu z niebieskiej nadeszła stolicy?@ Czy widzieć, jaką Atryd obelgę mi czyni?@ Oświadczam ci, bo tego dokażę, bogini,@ że dłoń ta wnet za dumę duszę mu wywlecze".@ A na to modrooka *#/59 Pallada tak rzecze:@ "Przyszłam gniew twój uśmierzyć z woli Zeusa żony:@ Jej Achilles, jej Atryd równie ulubiony.@ Nie ruszaj miecza, do krwi nie chciej się zapędzać;@ ale słów obelżywych możesz nie oszczędzać.@ Wierz mi, bo to być musi, że dla tej ofiary@ trzykroć będziesz drogimi nagrodzony dary;@ tylko bądź nam posłuszny, gniew uhamuj srogi".@ A Palladzie Achilles mówi prędkonogi:@ "Choć cały gniewem pałam, lecz rozum ostrzega,@ iż ten błądzić nie może, kto bogom ulega;@ kto na rozkazy bogów nie zatyka ucha,@ tego wzajem łaskawe niebo chętniej słucha".@ To wyrzekłszy, przestaje na Pallady radzie,@ powściąga silną rękę i miecz w pochwy kładzie;@ a bogini, poselstwo odprawiwszy swoje,@ do bogów śpieszy, w górne Zeusa pokoje.@ Lecz Pelid jeszcze gniewy straszne w sercu warzy@ i rzecze, dla Atryda nie szczędząc potwarzy:@ "Z psim okiem, z łani sercem, bezecny opoju,@ *#/60 wziąłżeś broń, prowadziłeś lud śmiało do boju?@ Poszedłżeś na zasadzki, gdy szły inne wodze?@ Nigdy! Drżałeś ze śmiercią spotkać się na drodze.@ Lepiej dumną w obozie władzę rozpościerać,@ a kto ci się sprzeciwi, temu łup wydzierać.@ Nad podłymi panujesz, ludożerco, *#/61 tłumy;@ inaczej, już byś zgonem przypłacił twej dumy.@ Ale ja ci przysięgam teraz uroczyście,@ przez to berło, *#/62 co więcej nie odrośnie w liście,@ bo kiedy je raz na pniu ostry topór przytnie,@ żywne straciwszy soki, więcej nie zakwitnie,@ a dziś je w ręku greccy monarchowie noszą,@ którzy święte wyroki prawa ludom głoszą;@ przysięgam ci największą przysięgą na świecie:@ Wzywać Achilla, Grecy, lecz próżno, będziecie!@ A ty się dręcząc w sobie, nie dasz im pomocy,@ *#/63 gdy ich do wiecznej Hektor zacznie wtrącać nocy.@ Zgryzą cię trojańskiego postępy oręża,@ że najwaleczniejszego nie uczciłeś męża".@ To powiedziawszy, przodków berło znakomite,@ berło świetne złotymi gwoździami nabite,@ rzuca gniewny na ziemię i na miejscu siada.@ Równie się Agamemnon na niego rozjada.@ Wtem władca pylijskiego powstaje narodu:@ *#/64 z ust jego słodsze płyną wyrazy od miodu.@ Dwa pokolenia *#/65 Pylów zamieszkały ziemię,@ jak żył, a teraz trzecie ludzi rządził plemię.@ W te rzekł słowa, rozumu wielkiego tłumacze:@ "O, jak Achajów ziemia gorzko dziś zapłacze!@ Jak się z tej uradują Trojanie nowiny,@ jak ucieszy się Pryjam i Pryjama syny,@ gdy usłyszą, że zgubną ci zjątrzeni zwadą,@ którzy innym przodują i męstwem, i radą!@ Lecz starca głos niech w młodszych winną baczność wzbudzi,@ bom ja większych przed laty widział od was ludzi,@ a lekce mojej rady nie ważyli przecie.@ Nigdym takich nie widział, ni ujrzę na świecie,@ jakim był silny Dryjant, Kajnej nieśmiertelny,@ Pejrytoj i Eksadios, i Polifem dzielny...@ *#/66 Mężni sami, z mężnymi chodzili za barki,@ Centaurom, gór mieszkańcom, dumne starli karki.@ Z nimi od młodu moje bywały zabawy.@ Gdy mię z Pylos do spólnej wezwali wyprawy,@ i jam walczył, jak siły pozwalały moje;@ z dzisiejszych nikt by z nimi nie wyszedł na boje.@ Tak wielcy, a młodego przyjmowali rady:@ I dla was będzie lepiej wstępować w ich ślady.@ Ty, choć możny, nadobną zostaw mu dziewicę,@ niech ma dar, którym uczcił Grek jego prawicę;@ a ty, Achillu, z królem nie bądź tak gwałtowny,@ bo mu żaden ze wszystkich królów nie jest równy.@ Jeżeliś ty dzielniejszy, żeś synem bogini,@ jego możniejszym władza obszerniejsza czyni.@ *#/67 Atrydo, głos pokoju między was przynoszę:@ Złóż gniew na Achillesa, ja cię o to proszę;@ w nim jest obrona floty, w nim wojska podpora".@ Agamemnon w te słowa rzecze do Nestora:@ "Zacny starcze! szanuję mądrą twoją mowę,@ lecz nad wszystkich ten człowiek chce wynosić głowę;@ on by rad sobie władzę najwyższą przywłaszczył,@ a któż będzie tak niski, by się przed nim płaszczył?@ Jeżeli mu zaś dzielność nadał bóg odwieczny,@ czyż przeto mu pozwala, by tak był złorzeczny?"@ *#/68 Przerwał mu Pelid mowę i obelg nie skąpił:@ "Ostatni byłbym z ludzi, gdybym ci ustąpił...@ Co ci powiem, to w żywej zachowaj pamięci:@ Dla branki walczyć bronią wcale nie mam chęci@ ni z tobą, ni z innymi Greków rycerzami,@ choć bierzecie dar, który przyznaliście sami;@ ale co na okręcie moim jest w ładunku,@ nic do twego nie możesz podciągnąć szafunku.@ *#/69 Odważ się tylko na to: Całe wojsko zoczy,@ że ta włócznia wnet czarną krew z ciebie wytoczy".@ Tak w szkodliwej obadwa rozjątrzeni zwadzie@ powstali, czyniąc koniec narodowej radzie...@ ...@ (Wysłani przez Agamemnona heroldowie Eurybat i Taltyb zabierają brankę Bryzejdę z namiotu Achillesa, bohater zaś płacząc z żalu i smutku siada na brzegu morza i błaga matkę Tetydę o przybycie i pomoc. Bogini wynurza się z morskiej głębiny i pociesza syna. Achilles prosi, by matka wyjednała u Zeusa pomoc dla Trojan. Chwilowe klęski Greków upokorzą Agamemnona, który pozna, że bez Achillesa, najmężniejszego z wojowników, zwycięstwo nie będzie możliwe. Zgodnie z zapowiedzią Achilles zamyka się w swym namiocie i nie bierze udziału ani w walkach, ani w naradach. Uproszona przez syna Tetyda spieszy na Olimp, by błagać Zeusa o pomoc dla Trojan, a więc o klęskę dla Greków. W ten sposób Achilles pragnie nasycić swą zemstę; Agamemnon będzie go musiał prosić o powrót na pole walki.) Gdy przeszło dni dwanaście, nieśmiertelne bogi@ w niedostępne Olimpu wracają się progi,@ Kronid przodkuje *#/70 wszystkim do górnej stolicy.@ Tetys, pomna synowi danej obietnicy,@ zostawia ojca, *#/71 rzuca niezgłębione morze,@ i do nieba o rannej dostaje się porze.@ Kronida, który grzmiące pioruny zapala,@ na wierzchołku Olimpu był od bogów z dala.@ *#/72 Siada przed nim *#/73 bogini z pokorną postawą@ ręką lewą kolana, brodę ściska prawą@ i rzecze: "Bogów ojcze, jeślim kiedy ciebie@ lub uczynkiem, lub słowem ratowała w niebie,@ skłoń ucho na me prośby, pamiętny przysługi:@ Daj cześć synowi memu, gdyś wiek dał niedługi!@ *#/74 Widzisz, jako nad ciężką obelgą łzy roni:@ Wydarł mu gwałtem Atryd owoc dzielnej dłoni;@ *#/75 ale ty go przynajmniej uczcij, mądry boże,@ niech ręka twoja w bitwach Trojany wspomoże,@ niech górują nad Greki, odnoszą zwycięstwa,@ aż póki ci *#/76 nie uczczą mego syna męstwa".@ Nic na to chmurowładca Kronid nie odpowie,@ milcząc, całą tę sprawę waży w swojej głowie;@ Tetys, jak go ujęła, tak się kolan trzyma,@ i tak z rozrzewnionymi powtarza oczyma:@ "Odmów mi albo przyzwól i zaręcz wyraźnie!@ Czyż jakie na Zeusa padają bojaźnie?@ Niech wiem, czym sama z bogiń okryta pogardą".@ Kronid, ciężko westchnąwszy: - "Prosisz o rzecz twardą.@ Jakie troski dla mojej stąd wynikną głowy!@ Na niepokój mię, córko, narażasz domowy:@ Znowu się będzie trzeba z małżonką ucierać,@ a i tak mi wyrzuca, żem Troję rad wspierać.@ Idź, by cię nie postrzegło zazdrosne jej oko!@ *#/77 Prośbę twoją mam w sercu wyrytą głęboko.@ Skłonię głową, byś pewna była mojej chęci;@ tej, na stwierdzenie słowa, używam pieczęci,@ przed bogi i przed ludźmi znak ten jest konieczny".@ To wyrzekł i brwi zmarszczył niebios pan odwieczny.@ Podniosły się na głowie nieśmiertelnej włosy,@ wstrząsł się Olimp i całe zadrżały niebiosy.@ *#/78 Gdy takie zaręczenie od Zeusa zyska,@ Tetys idzie do swego w głębi wód siedliska,@ on do swego pałacu. *#/79 Wstają wszystkie bogi@ i zabiegają ojcu swemu na pół drogi;@ nikt na miejscu nie został, cała niebian rzesza@ na powitanie władcy piorunu pośpiesza.@ Skoro tylko pan bogów na swym zasiadł tronie,@ zdało się podejrzliwej dokuczyć mu żonie;@ *#/80 postrzegła, że z nim Tetys ciche miała rady,@ takie zatem z Kronidą rozpoczyna zwady:@ "Z kimżeś to, obłudniku, rozmawiał dziś w niebie?@ Beze mnie radzić skrycie rozkoszą dla ciebie.@ Zawsze lubisz przed żoną chować sekret ścisły@ i nigdy nie powiadasz, jakie twe zamysły".@ "O wszystkich - rzekł bóg - rzeczach być uświadomioną@ zbytni ciężar dla ciebie, choć mi jesteś żoną;@ jednakże, co ciekawość twoją słusznie budzi,@ to pierwsza wiesz ode mnie i z bogów, i z ludzi;@ lecz, co sam radzę, bogom nie myśląc powiadać,@ o to próżno nie pytaj, tego nie chciej badać".@ Na to Hera, wielkimi oczyma wspaniała:@ "Twardy Kronosa synu, cóżem usłyszała?@ Nigdym ci nie jest przykra, słusznie się tym szczycę,@ że nie chcę wglądać w żadną twoją tajemnicę,@ ta zaś troskliwość moja z tego idzie źródła,@ czy cię córka morskiego starca nie uwiodła.@ Bo dziś przyszła do ciebie, ściskała kolana,@ i podobno już w prośbach swoich wysłuchana:@ Jej syna czci, a Greków klęski nic nie zwlecze".@ *#/81 Na to piorunowładca do Hery tak rzecze:@ "Płoche twe podejrzenia są dla mnie zwyczajne,@ jednak ci niedostępne moje myśli tajne.@ Nienawiść tylko męża odnosisz w korzyści.@ *#/82 Choćbyś zgadła *#/83 mój wyrok? Co chcę, to się ziści.@ Siedź i skromnie się moim powoduj *#/84 rozkazem,@ bo cię tu nie zasłonią wszystkie bogi razem@ od strasznego tej ręki ogromnej zamachu".@ Tak rzekł; umilkła Hera i drżała ze strachu;@ musi ulec mężowi niezgięta jej dusza,@ *#/85 lecz wszystkich bogów czułość jej zmartwienie wzrusza.@ *#/86 Zatem Hefajst, *#/87 Olimpu sławny budowniczy,@ miłą matkę pociesza w tak ciężkiej goryczy.@ "Jak to nas wszystkich smuci, jak dotkliwie boli,@ że niebo się poróżnia dla śmiertelnych doli,@ gdy się przykra niezgoda samych bogów ima,@ *#/88 znikną uczty, rozkosze, złe górę otrzyma.@ *#/89 Matce radzę, choć sama sobie radzić zdolną,@ by na Zeusa była rozkazy powolną;@ bo kiedy w gniew nasz ojciec rozjątrzony wpada,@ cała się dla niebianów zepsuje biesiada.@ Gdyby chciał, jak jest mocny, ten wielki pan gromu,@ wszystkich by nas wytrącił z niebieskiego domu.@ *#/90 Matko! ujmij go wdzięcznie, a spojrzy wesoło@ i okaże pogodne Olimpowi czoło".@ To powiedziawszy, Hefajst z miejsca swego wstaje,@ bierze okrągłą czarę, matce ją podaje@ i rzecze: "Znoś to, matko, lubo ci niemiło,@ żebyć się co gorszego jeszcze nie zdarzyło;@ gniewy jego złagodzi twa powolność wczesna.@ *#/91 Jak by dla syna twego była rzecz bolesna,@ nie mogąc ci dać wsparcia, patrzeć na twe jęki:@ Trudno wytrzymać siłę Zeusowej ręki.@ Nigdy mi ten przypadek nie wyjdzie z pamięci:@ Gdym cię raz przeciw jego chciał wesprzeć niechęci,@ porwał za nogę, rzucił z niebieskiego gmachu,@ zaledwie ze mnie dusza nie wyszła z przestrachu;@ leciałem przez dzień, w wieczór upadłem na Lemnie,@ *#/92 tam Syntyjowie ducha obudzili we mnie".@ Tę Hefajst o przypadku swoim powieść czyni,@ a na to z białą dłonią śmieje się bogini@ i z uśmiechem odbiera czarę z ręki syna.@ On zaś od prawej strony obdzielać zaczyna@ słodkim nektarem *#/93 nieba wysokiego panów,@ który czerpa *#/94 obficie z poświęconych dzbanów.@ Śmiały się, pijąc nektar, do rozpuku bogi,@ że im służył tak grzecznie Hefajst krzywonogi.@ *#/95 Stół do zachodu słońca zasiadają wkoło,@ jedzą smacznie i piją, bawią się wesoło:@ Apollo na formindze *#/96 gra, Muz *#/97 chór dobrany@ słodkimi wyśpiewuje głosy na przemiany.@ Gdy słońce *#/98 świetną głowę skryło w Oceanie,@ każdego boga własne przyjmuje mieszkanie:@ Bo w Olimpie ma każdy z bogów pałac złoty,@ cudownej przemyślnego Hefajsta roboty.@ Kronid także tam idzie, gdzie swój umysł boski@ snem zasila, wielkimi zmordowany troski.@ Objaśnienia *#/1 Gniew - wymieniony na początku epopei stanowi ośrodek, dokoła którego rozwija się akcja Iliady pomyślana jako fragment dziesiątego roku walk pod Troją. *#/2 Achill - Achilleus, Achilles, najwaleczniejszy z Greków, główny bohater poematu. *#/3 Bogini - muza, wedle wyobrażeń greckich obdarzająca poetów natchnieniem; boginią pieśni bohaterskiej była Kalliope (Pięknogłosa) przedstawiana z tabliczką i rylcem w ręku. (Mitologia grecka zna dziewięć muz.) *#/4 Greckie narody - nazwy tej Homer nie używa, nazywając Greków Achajami lub Argiwami zgodnie z historycznym stanem rzeczy (o czym dokładniej we Wstępie). Nazwa "Grecy" powstała znacznie później i urobiona została od nazwy jednego z plemion helleńskich "Graików" (Graikoj). Do nas przyszła ta nazwa w formie zlatynizowanej: Grecy - Graeci. Uwaga: Grecką literę "jota" oddawać będziemy przez "j" wszędzie tam, gdzie czytać ją należy raczej jak "j" niż "i"; dlatego piszemy: demiurgoj (demiurgoi), Grajkoj (Graikoi) itd. Czynimy to dla ułatwienia lektury czytelnikom nie obeznanym z językiem greckim. *#/5 Ereb - mroczne podziemie, w którym wedle wierzeń greckich przebywały dusze zmarłych, pań- stwo boga hadesa =aides = = niewidzialny=; hadesem na- zywano również krainę podziemną. *#/6 Bez pogrzebu - starożytni Grecy wierzyli, że od pogrzebania ciała (spalenia na stosie) zależą losy duszy. Dusze nie pogrzebanych miały się błąkać i szkodzić żywym. Sprawienie przepisanego pogrzebu należało do ważnych obowiązków religijnych. *#/7 Zeus - najwyższe bóstwo greckie panujące nad niebem i ziemią, którego woli przypisywali Grecy powstawanie zjawisk atmosferycznych: grzmoty, błyskawice, pioruny, deszcze; pałac Zeusa miał się znajdować na szczycie Olimpu, w Tesalii. *#/8 Agamemnon - król Myken, głównodowodzący wojsk greckich pod Troją. Przedmiot sporu Achillesa z Agamemnonem opisany jest w dalszych wierszach pieśni I, a wynikające stąd tragiczne następstwa dla Greków - wycofanie się Achillesa z walki i zwycięstwa Trojan - w następnych pieśniach. Wszystko to zgodne było z wolą Zeusa pokrywającą się z przeznaczeniem. *#/9 Feb - Febus (Fojbos), przydomek Apollina, boga światła (Świecący), syn Zeusa i Latony; tych, którzy postępowali wbrew woli bożej, raził on niechybnymi strzałami, stąd określenie znajdujące się w greckim oryginale Iliady: srebrnołuki (argyrotoksos). *#/10 Kronid - Zeus, syn Kronosa (Chronosa = Czasu). *#/11 Gniewny na króla - na Agamemnona. *#/12 Kapłan - u Greków funkcje kapłańskie spełniali królowie, wodzowie i ojcowie rodzin; niezależnie od nich istnieli kapłani związani ze specjalnymi kultami różnych bóstw, oddający się wyłącznie tym kultom. *#/13 Chryzes - kapłan z Chryzy, leżącej na zachodnim wybrzeżu Troady. *#/14 Achajów okręty - okręty greckie wyciągnięte były na brzeg, przed nimi zaś znajdował się obwarowany obóz wojsk greckich. *#/15 Córki - Chryzejdy, córki kapłana Chryzesa, pojmanej przez Greków i znajdującej się w namiocie Agamemnona. *#/16 Berło - laska kapłańska; Chryzes, który przyszedł błagać Agamemnona o wydanie córki, na swej lasce kapłańskiej zawiesił przepaskę używaną przez kapłanów do przepasywania głowy; przepaskę tę nazywa tłumacz tiarą, tu więc jakby arcykapłańskim nakryciem głowy. Słowo "tiara" wymawiano w czasach Dmochowskiego jako "ti_ara", więc w powszechnych wówczas formacjach "rozszerzonych" jako "tyjara". Podobnie ma się sprawa z imieniem Priam (czytaj dwuzgłoskowo: Pri_am) wymawianym i pisanym jako Pryjam. *#/17 Atrydy - synowie Atreusa, Agamemnon i Menelaos, król Sparty, mąż Heleny porwanej przez Parysa, syna Priama. Greki, Atrydy - dawna forma biernika, dziś: Greków, Atrydów. *#/18 Miasto Pryjama - Troja, której królem był Priam, syn Laomedonta (wedle podań greckich). *#/19 Szmer przyjazny - lud zgromadzony na radzie nie miał prawa zabierania głosu podczas obrad, gdyż zagarnęli je wodzowie i naczelnicy rodów, a wreszcie przedstawiciele tworzącej się arystokracji ("szlachty"). Lud wyrażał swą opinię za pomocą okrzyków, z czym możni nie zawsze się liczyli. *#/20 Puścił z obelgą - zelżonego odprawił z niczym. *#/21 Znidź - odejdź! zejdź! pręcej - prędzej (forma staropolska). *#/22 Bawić się - zabawić, pozostać. *#/23 Argos - kraina i miasto leżące we wschodniej części Półwyspu Peloponeskiego: tam też leżały Mykeny i Tiryns, nad którymi panował Agamemnon. *#/24 Syna Latony - Apollina, którego był kapłanem. *#/25 Smintejczyk - przydomek Apollina czczonego jako bóstwo rolnicze: "tępiący myszy polne" (smintoftoros). *#/26 Tened - Tenedos, wysepka u wybrzeży trojańskich. Killa - miasto leżące obok Chryzy. *#/27 Kościoły - świątynie, nazwa nadawana dawniej wszelkim świątyniom. *#/28 W wierszach tych odzwierciedla się stosunek człowieka do bóstwa w tym okresie, gdy po przełamaniu pierwotnego lęku przed potężnymi, nieznanymi siłami przyrody utożsamianymi z bóstwem człowiek zawierał niejako umowę z siłami "wyższymi", na mocy której składał bóstwu ofiary, ale też w zamian żądał określonych świadczeń w postaci konkretnej pomocy. *#/29 Z nieba - w oryginale: "z Olimpu", na którym mieszkali bogowie. *#/30 Zgubne razy - w wielkich skupiskach ludzkich, zwłaszcza podczas wojny, w bardzo prymitywnych warunkach niejednokrotnie wybuchały zarazy (o zarazach w czasach późniejszych piszą historycy starożytni); w "Iliadzie" zgodnie z wierzeniami greckimi i budową akcji zaraza w obozie greckim przedstawiona jest jako skutek gniewu Apollina, boga_łucznika. *#/31 Trupów stosy - zwłoki palili Grecy na stosach. *#/32 Lud zwoływa - zwołanie ludu na radę leżało w kompetencjach naczelnego wodza; samowolny czyn Achillesa świadczy z jednej strony o zakresie uprawnień wodzów plemiennych, z którego korzystali i na szerszej arenie polityczno_społecznej, z drugiej zaś o szybkim wzroście znaczenia tych wodzów w związku z rozkładem organizacji rodowej i wyłanianiem się możnych rodzin indywidualnych. Rzecz jasna, że wodzowie w tym procesie wybijania się przez wzbogacenie znajdowali się w szczególnie korzystnych warunkach: oni przede wszystkim zabierali znaczną część zdobyczy wojennej dystansując i spychając w dół szybko ubożejące masy ludowe. W wymienionym czynie Achillesa odzwierciedla się wyraźnie moment przełomu w stosunkach ustrojowych Grecji epoki Homerowej. W poemacie Homer uzasadnia ten czyn bohatera zgodnie ze swymi założeniami kompozycyjnymi i przeświadczeniami o przyczynie ludzkiego postępowania: Achilles postąpił tak za radą bogini Hery. *#/33 Hera - siostra i żona Zeusa, bogini sprzyjająca Grekom. W "Iliadzie" jedni bogowie pomagają Grekom, inni Trojanom; oni są bardzo często motorem czynów ludzkich. *#/34 Wieszcz - u Greków istnieli wróżbici tłumaczący wolę bóstw z lotu ptaków, z wnętrzności zwierząt lub z pewnych wydarzeń, jak tu np. z zarazy. *#/35 Sny - powszechne u wielu ludów wierzenie, że sny pochodzą od sił "wyższych" i mają wróżebne znaczenie. *#/36 Stugłów - u Greków wielka ofiara ze stu zwierząt ofiarnych, hekatomba ("ofiara ze stu wołów") z gr. "hekaton" = sto, "bus" = wół. *#/37 Kalchas - główny wróżbita (wieszczek) wojsk achajskich. *#/38 Mąż - Agamemnon. *#/39 W razie - na razie, tymczasem. Tak poważna obawa Kalchasa jest wymownym świadectwem, jaką potęgę mieli wówczas "królowie", wodzowie plemienni. *#/40 Pomieszany - wyprowadzony z równowagi. *#/41 Zawsze ty - Kalchas nie po raz pierwszy jest "nieszczęścia prorokiem" dla Agamemnona. On to właśnie, gdy na początku wyprawy cisza morska nie pozwalała flocie greckiej dopłynąć do wybrzeży Troady, poradził złożyć w ofierze Ifigenię, córkę Agamemnona, i w ten sposób wybłagać u bogów zesłanie pomyślnych wiatrów. *#/42 Pomiędzy Achiwy - dawna forma narzędnika: pomiędzy Achiwami. Achiwowie = Achajowie. *#/43 W epoce ustabilizowania się małżeństwa monogamicznego (jednożeństwa) pozycja żony stała się znacznie gorsza, gdyż pełnia praw i władzy zaczęła należeć wyłącznie do męża. Wierność małżeńska z zasady obowiązywała tylko żonę. Klitajmestra - żona Agamemnona, siostra Heleny. *#/44 Pelid - Pelida, syn Peleusa, Achilles. *#/45 Łupy - zdobywanie łupów było głównym celem wypraw wojennych; Grecy walczący pod Troją przedsiębrali bliższe i dalsze wyprawy łupieskie, i w tym spoza nawarstwień legendy trojańskiej odzwierciedla się historyczny sens ówczesnej wojny. Uprzywilejowanie wodzów w podziale zdobyczy wojennych pokazuje, w jaki sposób wytwarzała się nowa warstwa posiadaczy. *#/46 Trzy kropki po wierszu oznaczają, iż w tym miejscu opuszczono część tekstu mniej ważną do zrozumienia treści. *#/47 Zdolne majtki - zdolnych majtków, dawna forma biernika; marynarzy mogących podołać takiej wyprawie morskiej. *#/48 Nawa - okręt (z łac. navis). *#/49 Ajas (lub Ajaks) - pod Troją walczyło dwu Ajasów: syn Ojleusa z Lokris (słynny z szybkiego biegu) i syn Telamona z Salaminy (głośny wśród Greków z męstwa i siły); o którego Ajasa tu idzie, nie wiadomo. Odyseusz - król Itaki, syn Laertesa, najbardziej przebiegły wojownik grecki. Król panujący Krecie - Idomeneus, syn Deukaliona, wnuk Minosa (o Minosie mowa we Wstępie). *#/50 Ftyja - kraina w południowej Tesalii leżącej w północno_wschodniej części Grecji, władztwo Achillesa. *#/51 Krzywdy brata - Menelaosa, brata Agamemnona. *#/52 Lepsza część dla ciebie - por. obj. *#/45. *#/53 Myrmidonowie - lud mieszkający w tesalskiej (eolskiej) Ftyi, pod władzą ojca Achillesa, Peleusa. *#/54 Bryzejda - branka Achillesa, którą Agamemnon pragnie zabrać w zamian za Chryzejdę zwróconą ojcu. Jagody - lica, policzki, twarz. *#/55 Nachyla się - waha się, rozważa. *#/56 Pallada - przydomek Ateny (Pallas = potrząsająca dzidą), córki Zeusa, bogini mądrości, surowej i wojowniczej. U Homera wspiera Greków. *#/57 Jego tylko oczom się powierza - staje się widzialna tylko dla niego. *#/58 Córa pana błyskawicy - Atena, córka Zeusa, bóstwa gromów i błyskawic. *#/59 Modrooka - Homer chętnie posługuje się epitetami (określeniami) przy wprowadzeniu postaci, zawierając w nich jakąś charakterystyczną cechę danej postaci, np. pięknowłosa Latona, białoramienna Hera, srebrnołuki Apollo, szybkonogi (w przekładzie Dmochowskiego prędkonogi) Achilles, sowiooka Pallada (u Dmochowskiego modrooka). Epitet "sowiooka" jest pozostałością dawniejszych czasów, gdy Atenę czczono pod postacią sowy; w czasach późniejszych sowa była ptakiem poświęconym Atenie. *#/60 Opoju - Homer nie przedstawia ludzi pijanych; Grecy pili wino zmieszane z wodą, stąd też epitet "opój" musiał być wielką obelgą. *#/61 Ludożerco - w określeniu tym tkwi zapewne historyczna aluzja do opinii jaką w masach ludowych posiadali królowie żyjący i bogacący się ich kosztem. *#/62 Berło - oznaką godności ówczesnych królów (zob. o nich we Wstępie) była drewniana laska ozdobna okuciem. *#/63 Obrażony i zagniewany Achilles zapowiada, że odtąd nie będzie brał udziału w walce, przez co spadną na Greków liczne klęski. *#/64 Władca pylijskiego narodu - Nestor, syn Neleusa, władca Pylos w Mesenii (w południowo_wschodnim Peloponezie). *#/65 Dwa pokolenia - u Greków pokolenie = 30 lat. *#/66 Dryjant i in. - legendarni, olbrzymi mieszkańcy Tesalii, bohaterowie podań ludowych o walkach z centaurami. Mitologia przedstawia centaurów w postaci półludzi, półkoni. *#/67 W wypowiedzi Nestora mieści się aluzja do zwierzchniej władzy Agamemnona nad połączonymi wojskami greckimi, władzy naruszonej przez wystąpienie Achillesa. Równocześnie kryć się w tym może ślad greckiej tradycji o wielkiej potędze dawnego rodu mykeńskich Atrydów, władców państwa wywierającego poważny wpływ na krainy sąsiednie (obszerniej o tym we Wstępie). *#/68 Złorzeczny - złorzeczący, miotający przekleństwa i obelgi. *#/69 Szafunek - rzecz, którą można szafować, rozdzielać; łup. *#/70 Przodkuje - przewodzi, postępuje na przodzie. *#/71 Zostawia ojca - bożka morskiego, Nereusa. *#/72 Kronida... był od bogów z dala - pałac Zeusa mieścił się na szczycie Olimpu, niżej zaś wznosiły się siedziby innych bogów. *#/73 Siada przed nim - właściwie siada u jego stóp. *#/74 Wiek niedługi - młodzieńczy Achilles miał zginąć pod Troją. *#/75 Owoc dzielnej dłoni - brankę Bryzejdę wziętą przez Achillesa jako łup wojenny. *#/76 Ci - Grecy. *#/77 Potężny "ojciec bogów i ludzi" nie na żarty boi się swej małżonki Hery, skłonnej do wszczynania swarów domowych i urządzania scen zazdrości (w jej sytuacji bardzo uzasadnionych). Ten fragment "Iliady" w doskonały sposób obrazuje wyobrażenie Homera o bogach i dość bezceromonialny jego do nich stosunek. W partii tej zawarty jest równnież specyficzny humor poety. *#/78 Grzmot i piorun to znak, że Zeus wysłuchał czyjejś prośby. *#/79 Do swego pałacu - do gmachu, w którym odbywały się zebrania bogów olimpijskich. *#/80 Zdało się dokuczyć mu żonie - żona (Hera) zapragnęła mu dokuczyć. *#/81 "Nic nie zagrozi czci jej syna, ani nie odwlecze klęski Greków". *#/82 "Zyskujesz tylko nienawiść męża". *#/83 Choćbyś zgadła - a gdybyś nawet zgadła? *#/84 Powoduj się - kieruj się. *#/85 Niezgięta dusza - harda, nieugięta dusza. *#/86 Czułość... wzrusza - budzi współczucie. *#/87 Hefajst - (Hefajstos, u Rzymian Wulkan) syn Zeusa i Hery, bóg ognia, zawołany kowal artysta, budowniczy pałaców na Olimpie. *#/88 Ima - chwyta się. *#/89 Złe górę otrzyma - nastaną same przykrości (wziąć górę - zwyciężyć). *#/90 "Wszystkich by nas wyrzucił z olimpijskiego pałacu". *#/91 Powolność wczesna - rychła uległość. *#/92 Na Lemnie - na wyspie Lemnos, leżącej na Morzu Egejskim; wyspę tę zamieszkiwali Syntiowie trudniący się rozbojem i piractwem. Wyspę Lemnos związano z losami Hefajstosa, boga ognia, ze względu na znajdujące się na tej wyspie wulkany. Na wschodnim wybrzeżu wyspy, miejscu domniemanego upadku Hefajstosa, leżało potem miasto Hefajstia. *#/93 Nektar - napój bogów. *#/94 Czerpa - czerpie. *#/95 Hefajst krzywonogi - gniew i porywczość swego ojca Zeusa przypłacił Hefajstos kalectwem, a mianowicie ochromiał. *#/96 Forminga - strunowy instrument muzyczny w kształcie dwuramiennej lutni. *#/97 Muzy - córki Zeusa, stanowiły jak gdyby chór olimpijski, któremu przewodził Apollo zwany dlatego Musagetes (Kierujący Muzami). *#/98 Słońce - promienne bóstwo Helios, na rydwanie objeżdżające sklepienie niebieskie. Księga II (W obozie greckim w następstwie ujawnienia win Agamemnona powstaje wzburzenie i budzi się chęć powrotu do ojczyzny. Naczelny wódz pod wrażeniem snu, że upadek Troi jest nieunikniony, postanawia zwołać ogólną naradę wojskową i przemówić za powrotem do domów po to, aby wtajemniczeni w jego intencję wodzowie wystąpili ze zdaniem przeciwnym i porwali wojsko do walki. W wojsku szerzy się tymczasem zamieszanie. Hera wysyła Palladę zlecając jej: "Wstrzymaj powrót, zniszcz zamiar płocho przedsięwzięty i nie daj, by na morze spychali okręty".) Usłuchała wnet Hery Pallas modrooka@ i natychmiast na ziemię spuszcza się z wysoka;@ szybkim pośpiesza lotem do Achajów łodzi,@ zaraz do Odyseusza mądrego przychodzi.@ Ten stoi zasępiony, okrętów nie tyka,@ bo go smutek ogarnia i boleść przenika.@ Do niego się przybliża i w te rzecze słowa:@ "Odyseusie, którego w przemysł *#/1 płodna głowa,@ tak_że więc bez odwłoki *#/2 rozpuszczacie żagle,@ i do miłej ojczyzny powracacie nagle?...@ Wstrzymaj powrót, zniszcz zamiar płocho przedsięwzięty,@ i nie daj, by na morze spychali okręty!"@ Tak rzekła, wraz bohatyr z żalu się ocuca,@ poznaje głos bogini, śpieszy i płaszcz rzuca.@ Podnosi go Eurybat. *#/3 A gdy Atrydowi@ zabiegł drogę, możnemu narodów królowi,@ bierze od niego w ręce berło *#/4 znakomite,@ obiega z nim Achaje, pancerzem okryte;@ A czy wodza, czy kogo z przedniejszych potyka,@ *#/5 ujmuje go wymową słodkiego języka:@ "Zacny mężu, nie stąpaj ludzi podłych śladem,@ wstrzymaj się, drugich twoich zatrzymaj przykładem,@ bo jeszcze nie wiesz dobrze o króla zamiarze;@ teraz wojska doświadcza, potem je ukarze.@ Nie wszystkim pozwolono wiedzieć jego myśli:@ Żeby do jakich nieszczęść Achaje nie przyśli!@ Bo wielki gniew na ludzi od monarchy spada,@ który z łaski Zeusa narodami włada".@ Gdy z ludu kogo postrzegł, że upornie staje,@ tego berłem okłada *#/6 i słowami łaje:@ "Niebaczny! siedź spokojnie, ta dłoń ciebie skarci,@ słuchaj drugich, co więcej niźli ty są warci!@ Bojaźń i gnuśność w rzędzie najniższym cię kładzie,@ niś ty w boju ceniony, ni poważny w radzie,@ czy każdy w wojsku greckim za wodza się sądzi?@ *#/7 Niedobry jest rząd wielu, niech więc jeden rządzi@ król, którego sam Zeus powagą przyodział,@ i nam dał posłuszeństwo, jemu władzę w podział".@ *#/8 Tak on wojsko sprawować, *#/9 jak biiegły wódz, umie.@ Wnet i z naw, i z namiotów ruszają się w tłumie,@ wrzask ludu grzmi jak morza szumnego bałwany,@ kiedy tłucze mokrymi o skałę tarany.@ Całe wojsko ucicha i miejsca zasiada:@ Tersyt *#/10 burzy, złośliwie Tersyt jeszcze gada.@ Człek wielomownej gęby, z niesfornym językiem,@ samym się królom stawił hardym przeciwnikiem,@ *#/11 bo, co mu do ust padnie, wszystko płocho bredzi;@ celem jego gryźć wyższych, śmiech budzić w gawiedzi.@ Zezowaty, kulawy, potwór w świecie rzadki,@ garb mu spycha skręcone na piersi łopatki,@ głowa długa, śpiczasta, rzadkim kryta włosem.@ Najbardziej on złośliwym śmiał przegryzać głosem@ Odysa i Achilla, potwarca ich wieczny.@ Teraz na króla język obrócił złorzeczny,@ szpetne miotając słowa skrzypiącymi usty;@ sarkali z gniewu Grecy na tyle rozpusty,@ on krzyczał i lżył: - "Czego twoje serce łaknie?@ Skąd ta żałość, Atrydo? na czym tobie braknie?@ Pełno w twoim namiocie znajduje się miedzi,@ pełno tam ślicznych kobiet, branek naszych, siedzi,@ które ci dajem, miasta jakiego dobywszy:@ Czy mało masz dostatków, o królu najchciwszy!@ Chcesz, by kto z Trojan przyszedł po dzieci z okupem,@ którem ja lub Grek inny wziął na wojnie łupem...@ Jesteś ty dla greckiego wódz srogi plemienia!@ Jakżeśmy podli, mężów niegodni imienia!@ Kobiety z nas trwożliwe! Puśćmy się na wody,@ niech on pod Troją nasze pożywa nagrody,@ niech zna, czy bez naszego może co oręża...@ Skrzywdził Achilla, nadeń dzielniejszego męża,@ daną od nas nagrodę, gwałtem wydarł z nawy.@ Gnuśny Pelid nie mści się tak niegodnej sprawy.@ Gdyby cię, jak na męża przystało, był zażył,@ *#/12 ostatni raz, Atrydo, byłbyś go znieważył".@ Tak lżył Tersyt wielkiego narodów pasterza.@ Wtem Odyseusz do niego szybkim krokiem zmierza@ i ostro nań spojrzawszy, groźnym tonem rzecze:@ "Lekkomyślny Tersycie, krzykliwy człowiecze,@ wstrzymaj język zuchwały, ty, hańbo natury,@ bo ze wszystkich, co przyszli pod trojańskie mury,@ i królom towarzyszą w rycerskiej potrzebie,@ żaden człowiek nie przyszedł podlejszy nad ciebie.@ Nie waż się królów śmiałym pomiatać językiem@ ani być do powrotu płochym buntownikiem.@ Jak los padnie, przewidzieć nie dano nikomu,@ czy my z chwałą, czy z hańbą powrócim do domu.@ Jeśli króla narodów szarpiesz z tej przyczyny,@ że go hojnie darują łupem greckie syny,@ *#/13 skąd się ta złość nikczemna w podłym sercu warzy?@ *#/14 Zyskałże co od ciebie, prócz samej potwarzy?@ Ale ja ci oświadczam, co i w skutku będzie,@ jeśli, jak dziś, rozpuścisz to złości narzędzie,@ *#/15 niechaj mi głowę zdejmie okrutny zabójca,@ niech słodkie stracę imię Telemacha *#/16 ojca,@ jeśli cię nie uchwycę, z szaty nie obnażę@ i zdarłszy, co wstyd kryje, ochłostać nie każę;@ wreszcie, rozkwilonego na razy bolące,@ wypchnę ze zgromadzenia i w głąb nawy wtrącę".@ To wyrzekłszy, do grzbietu berło mu przykłada.@ On się zwija i płacze, i drżący usiada;@ od twardego mu razu w tyle guz wyskoczy,@ patrzy szpetnie wokoło i ociera oczy.@ Choć smutni, Grecy jednak rozśmiać się musieli;@ każdy tak sąsiadowi swoje myśli dzieli:@ "Słusznie lud Odyseusza wśród najpierwszych kładzie.@ *#/17 Męstwem w boju wsławiony, roztropnością w radzie.@ Dziś najlepszą rzecz zrobił, że Tersyta zgromił@ i zuchwałość brzydkiego potwarcy uskromił.@ Odtąd będzie ostrożny, nauczą go bóle,@ jak niebezpieczna miotać obelgi na króle"...@ (Burzliwa narada daje wynik zamierzony przez wodzów pomimo rozgoryczenia przeciwko starszyźnie garnącej dla siebie jak najwięcej zdobyczy wojennej. Część wojowników przejmuje strach przed możnymi, inni zaś dają się porwać pocieszającym wróżbom. Zastępy greckie przygotowują się do walki, która ma pokazać, że i bez Achillesa Agamemnon potrafi poprowadzić wojsko do zwycięstwa. Do bitwy sposobią się również oddziały trojańskie. Parys strofowany przez Hektora, że stroni od walki, zgłasza gotowość stoczenia z Menelaosem pojedynku; zwycięzca otrzyma Helenę i jej skarby, obie zaś walczące strony "na wieki trwałe uczynią przymierze". Grecy wyrażają zgodę na tę propozycję.) Objaśnienia *#/1 Przemysł - przemyślność, chytrość. *#/2 Bez odwłoki - bez zwlekania. *#/3 Eurybat - herold (poseł, woźny) Agamemnona. *#/4 Bierze od niego berło - Odyseusz bierze do ręki berło Agamemnona, znak władzy naczelnego wodza, niewątpliwie dla dodania sobie powagi w czasie nakłaniania wojowników do pozostania na miejscu. *#/5 Potyka - spotyka. *#/6 Berłem okłada - jak z tego określenia wynika, wodzowie poczynali sobie ze zwykłymi wojownikami dość bezceremonialnie. *#/7 Za wodza się sądzi? - uważa się za wodza? *#/8 "Nam przydzielił obowiązek posłuszeństwa, im zaś prawo do władzy". *#/9 Wojsko sprawować - kierować wojskiem. *#/10 Tersyt - o postaci Tersytesa i charakterze jego wystąpienia porównaj odpowiednie uwagi we Wstępie. *#/11 Stawił się hardym przeciwnikiem - przeciwstawił się jako hardy przeciwnik. *#/12 Gdyby cię był zażył - gdyby z tobą postąpił (tak jak na męża przystało). *#/13 Greckie syny - greccy synowie (forma staropolska). *#/14 Złość się warzy - złość się gotuje. *#/15 Złości narzędzie - język złośliwy. *#/16 Telemach - syn Odyseusza (i Penelopy). *#/17 Wśród najpierwszych kładzie - zalicza do najpierwszych. Księga III W kształcie Helikaona *#/1 żony, Laodyki,@ co najpiękniejsza była Pryjamowa córa,@ przychodzi do Heleny Irys *#/2 złotopióra.@ W domu siedzi niewiasta przecudnego wdzięku,@ tkająca śnieżne płótno *#/3 w delikatnych ręku,@ gdzie i Greków, i Trojan sztuką niedościgłą@ Aresowe zapasy wyszywała igłą.@ Do niej się prędka Irys odzywa tą mową:@ "Wstań, śliczna nimfo, obacz rzeczy postać nową!@ Ci, którzy bój dopiero zaczynali wściekli,@ nagle się wojennego szaleństwa wyrzekli;@ dzidy tkwią w ziemi, wojsko na tarczach się wspiera,@ wcale się widok inny w tej chwili otwiera.@ Parys twój i Menelaj, uzbrojeni dzidą,@ pojedynkiem o twoje wdzięki walczyć idą:@ Zwycięstwo cię jednego z nich żoną uczyni".@ Tym słowem czułą pamięć wzbudza w niej bogini@ na męża, na ojczyznę, na miłe rodzice;@ *#/4 zatem łzami prześliczne oblewając lice@ i boską twarz śnieżnymi okrywszy zasłony,@ idzie, a z nią dwie, Ajtra *#/5 z Klimeną, matrony.@ Niezadługo przychodzą, gdzie Skajska jest brama;@ *#/6 siedzącego wysoko znajdują Pryjama,@ przy nim Lamp, Ukalegon, Hiketaon, Klity,@ *#/7 Tymojt, Pant i Antenor, *#/8 radca znakomity;@ lata pochyłe bronią działać im nie dadzą,@ lecz mądre między sobą rozmowy prowadzą.@ Jak na drzewie koników grono słodko gwarzy,@ tak na wierzchołku bramy poszeptują starzy.@ Ci postrzegłszy Helenę, że na wieżę wchodzi,@ rzekli cicho do siebie: - "Dziwić się nie godzi,@ że Grek i Troja bronią przez tyle lat czyni@ *#/9 o takową niewiastę: istna z niej bogini!@ Ale chociaż jest taka, niech do domu płynie,@ niech przez nią miasto nasze z potomstwem nie ginie".@ Tak ci mówili, gdy się Helena zbliżyła,@ a Pryjam w głos - "Chodź do mnie, siądź tu, córko miła:@ Obacz męża, przyjaciół, obacz krewne twoje!@ *#/10 Nie ciebie ja, lecz bogi o te winię boje;@ *#/11 oni na mnie zesłali ten pogrom straszliwy.@ Wymień mi tego męża pomiędzy Achiwy,@ w którym wielkość, wspaniałość sama postać głosi.@ Niejeden wysokością wzrostu go przenosi,@ lecz ten kształt, ta powaga, znaczą oczywiste@ nad wszystkimi pierwszeństwo: on królem zaiste".@ Jemu Helena, z wdziękiem równą łącząc skromność:@ "Cześć i bojaźń mi wraża twa, ojcze, przytomność.@ Bym była śmierć obrała niźli twego syna!@ Dziś mąż opuszczon, bracia i córka *#/12 jedyna,@ i kochane młodości miłej rówiennice.@ Nie chciał los i dlatego łzami zlewam lice!@ Lecz ci zaraz odpowiem na twoje pytanie:@ To jest król Agamemnon: jego panowanie@ szeroko się rozciąga; z dwóch miar mąż wsławiony,@ bo razem i król wielki, i wódz niezwalczony.@ Szwagrem go nazywałam *#/13 przed moim zhańbieniem,@ jeżelim godna była zwać go tym imieniem".@ Wtedy rzecze w te słowa starzec zadumany:@ "O szczęśliwy Atrydo, od bogów kochany!@ Wielkie twe berło ileż narodów uznaje!@ Niegdyś i ja frygijskie odwiedziłem kraje,@ *#/14 widziałem ludzi mnóstwo hamujących konie,@ *#/15 twoje, Otreju, wojska i boski Migdonie,@ *#/16 które brzegi Sangaru *#/17 obozem okryły.@ I ja z nimi złączyłem sprzymierzone siły,@ gdyśmy bój z Amazonki *#/18 zwiedli uporczywy:@ Lecz jak daleko nad nich liczniejsze Achiwy!"@ Postrzegłszy Odyseusza, znowu starzec powie:@ "Naucz mię, córko miła, jak się ten mąż zowie,@ co głową całą niższy od Agamemnona,@ ale piersi ma większe i szersze ramiona.@ Jego zbroja na ziemi wszystkorodnej leży,@ on, jak baran, obiega zastępy młodzieży.@ Równam go z wodzem trzody, bo w takiej postawie@ z świetnym runem obchodzi owce na murawie".@ Na to piękna Helena ojcu odpowiada:@ "To jest mądry Odyseusz, co w Itace *#/19 włada:@ Grunt jego ziemi dla skał wcale nieużyty,@ lecz on sam w mądre rady i sztuki obfity". Wtedy Antenor zdanie swoje tak otwiera:@ "Pani, z twoich ust prawda odzywa się szczera.@ *#/20 Już od czasu dawnego Odyseusz mi znany,@ gdy tu był z Menelajem o ciebie przysłany;@ tych ja w domu przyjąłem, dałem im biesiadę,@ gdzie obydwu poznałem i serce, i radę.@ Gdy stojących otaczał Trojan lud skupiony,@ Menelaj wysokimi celował ramiony;@ Odyseusz poważniejszą siedząc miał postawę.@ Ale kiedy obadwa zaczęli rozprawę,@ krótko, lecz mocno Atryd swoją rzecz prowadził@ i choć młody, na słowa niewiele się sadził;@ wszystkie jego wyrazy ściśle rzeczy strzegły.@ *#/21 Kiedy zaś mówić zaczął Odyseusz przebiegły,@ spuścił oczy i berło trzymał niewzruszony,@ do jednej ni do drugiej nie chyląc go strony.@ Zdawało się, że obca mówienia mu sztuka,@ niejeden za prostego sądził go nieuka,@ ale gdy głos wypuścił z piersi mocno brzmiących@ i słowa na kształt śniegów w zimie spadających,@ nikt by Odyseuszowi dotrzymać nie umiał@ i każdy się nad jego wymową zadumiał".@ *#/22 Obaczywszy Ajasa, znowu starzec pyta:@ "Jakaż to jest osoba owa znakomita,@ przenosząca Achaje barkami i głową?"@ Na to Helena słodką odpowiada mową:@ "To jest Ajas, Achajów podpora warowna;@ ów drugi - Idomenej, co się bogom równa...@ *#/23 tyle tu królów poznać mogę i wymienić,@ lecz próżno dwóch rycerzy chcę ujrzeć w tym gronie;@ Kastora, co ujeżdżał niehamowne *#/24 konie,@ i Polydeuka, w pięści nikt go nie pokona,@ braci moich, z jednego wyszłych ze mną łona.@ Czy opuścić nie chcieli ojczystej krainy,@ luby przenosząc pokój nad wojny wawrzyny?@ Może też przyszli, może przybili swe nawy,@ *#/25 lecz wstydzą się iść w pole dla mojej niesławy".@ Tak mówiła, a oni już w Lacedemonie@ *#/26 pochowani, w rodzinnej ziemi słodkim łonie.@ *#/27 (Parys i Menelaos staczają pojedynek. Zwycięstwo chyli się wyraźnie na stronę Menelaosa; znajdującego się w poważnym niebezpieczeństwie Parysa ocala bogini Afrodyta, a wódz Myzyjczyków Pandar zdradziecko rani Menelaosa. Wobec naruszenia przez Trojan warunków układu Grecy ruszają do walki. Głównym bohaterem jej jest Diomedes). Objaśnienia *#/1 Helikaon - syn Antenora, możnego i roztropnego Trojańczyka, nigdzie poza tym w "Iliadzie" nie wymieniony. *#/2 Irys - (Iris) posłanka bogów, przede wszystkim zaś Zeusa, córka Taumasa, bóstwo skrzydlate, dlatego też u Homera złotopióra (lub też złotoskrzydła, wiatronoga). *#/3 Tkająca śnieżne płótno - tkanie przedstawione jest jako główne zajęcie domowe żon rycerzy; inne prace wykonują służebnice (niewolnice). W delikatnych ręku - w delikatnych rękach; w ręku - miejscownik używanej dawniej liczby podwójnej. *#/4 Rodzice - Helena była córką Zeusa i Ledy; mężem Ledy, a więc "nominalnym" ojcem Heleny był Tyndareus, król Lakonii. *#/5 Ajtra - matka słynnego legendarnego bohatera ateńskiego Tezeusza, córka króla Troizeny, Pitteusa; porwana przez braci Heleny, Kastora i Polideukesa (Dioskurów, czyli synów Zeusa), była niewolnicą Heleny. Klimena - niewolnica Heleny przywieziona przez nią ze Sparty. *#/6 Skajska brama - Lewa brama (w innym miejscu zwana bramą Dardańską); Homer nie wymienia nazw innych bram. *#/7 Lamp i inni - Lampos, Klytios, Hiketaon: synowie Laomedonta, bracia Priama. *#/8 Tymojtes - brat Priama, nigdzie poza tym w "Iliadzie" nie wymieniony. Pantoos - dostojny starzec trojański, ojciec znakomitych wojowników: Polydamasa, Euforbosa i Hyperenora. Antenor - możny Trojańczyk, syn Ajzyetesa, ożeniony z siostrą Hekaby, Teano, szwagier Priama; człowiek rozważny i nastrojony pokojowo, był zwolennikiem wydania Heleny Grekom i w ten sposób zakończenia niszczącej wojny. (W takiej właśnie roli występuje Antenor w "Odprawie posłów greckich" J. Kochanowskiego.) *#/9 Bronią czyni - walczy. *#/10 Krewne twoje - krewnych twoich (dawna forma biernika). *#/11 Nie ciebie ja, lecz bogi o te winię boje - wedle założeń poematu Helena nie ponosi winy za tę wojnę, ponieważ Afrodyta oddała ją Parysowi. *#/12 Córka - Hermione. *#/13 Szwagrem go nazywałam - ponieważ Agamemnon jest bratem jej męża Menelaosa. *#/14 Frygijskie kraje - Frygia, kraina położona w środku zachodniej części Małej Azji. *#/15 Ludzi hamujących konie - wojowników kierujących końmi w bitwie. *#/16 Otreus, Migdon - królowie frygijscy; Otreus był szwagrem Priama. *#/17 Sangarios - (obecnie Sakaria) rzeka w Azji Mniejszej. *#/18 Amazonki - legendarne plemię wojowniczych kobiet mieszkających w Kappadocji nad rzeką Termodontem; Amazonki, z którymi Priam niegdyś walczył, przybyły mu z pomocą podczas najazdu Achajów. *#/19 Itaka - królestwo Odyseusza, wyspa (dzisiejsza nazwa: Teaki) na Morzu Jońskim na wschód od Kefalonii. *#/20 O tych sprawach również jest mowa w "Odprawie posłów greckich". *#/21 Jego wyrazy ściśle rzeczy strzegły - mówił bardzo rzeczowo; nie odbiegał od rzeczy. To, co Antenor mówi o Menelaosie i Odyseuszu, pokazuje, w jak znakomity sposób Homer umie charakteryzować swych bohaterów, zaznaczając ich cechy indywidualne. *#/22 Zadumiał - zdumiał; wpadł w zdumienie. *#/23 Ajas, Idomeneus - o nich mowa we Wstępie. *#/24 Niehamowny - rozhukany, trudny do okiełznania. *#/25 Przybili swe nawy - z okrętami przybili do brzegu; okręty przycumowali do brzegu. *#/26 W Lacedemonie - w Sparcie. *#/27 Bracia Heleny, Kastor i Polideukes (Polluks), "polegli w walce z Idasem i Lynkeusem o porwane dziewczęta (Leukippidy (córki Leukippa)). Według późniejszego podania miał zginąć tylko śmiertelny Kastor. Wtedy nieśmiertelny Polideukes wyprosił u ojca, Zeusa, by mu wolno było co drugą dobę zstępować za brata do podziemia, by ów mógł tymczasem być w niebie" (T. Sinko). Według innej legendy, "gdy Kastor w pewnej bitwie padł martwy, Polideukes nie chciał pozostać sam na świecie i Dzeus (Zeus) obydwu przeniósł między gwiazdy, gdzie błyszczą jako Bliźnięta" (J. Parandowski). Księga V Pallada nowym ogniem Tydejdę *#/1 zagrzewa,@ swoje mu w piersi męstwo i swój zapał wlewa,@ *#/2 by wszystkich bohaterów przeszedł rycerz śmiały,@ a przez to nieśmiertelnej zyskał wieniec chwały,@ puklerz i szyszak blaskiem otacza promiennym;@ jak się wydaje gwiazda, co w czasie jesiennym,@ *#/3 w oceanie skąpana, światłość żywą ciska:@ Taki mu ogień z czoła i z ramion połyska.@ Uzbroiwszy, tam pchnęła swojego rycerza,@ gdzie się najbardziej pożar wojenny rozszerza.@ Żył w Troi Dares, *#/4 człowiek cnotliwy i możny,@ ojciec dwu synów, kapłan Hefajsta pobożny,@ a w bohaterskiej sprawie oba wiele znaczą.@ Więc skoro Dyjomeda mężnego obaczą,@ lecą nań, od trojańskiej odbiegnąwszy rzeszy;@ ci z wozu nacierają, a on walczy pieszy.@ Pierwszy uderzył Fegiej, ale raz był mylny,@ bo nad ramię bez szwanku przeleciał grot silny.@ Co zaś Dyjomed *#/5 próżno oszczepu nie ciska,@ trafia go w piersi, zwala wpośród bojowiska.@ Brat skoczył z wozu, jednak nie śmiał trupa bronić;@ i ten przed czarną śmiercią nie mógłby się schronić,@ lecz go Hefajst, obłokiem pokrywszy, ocalił,@ żeby do reszty ojca smutek nie przywalił.@ Zatem zwycięzca pyszne ich rumaki bierze,@ i do nawy przez swoje odsyła żołnierze.@ Obaczywszy, że jeden syn Daresa bieży,@ *#/6 drugi smutnie na piasku rozciągniony leży,@ zmieszali się Trojanie, trwoga w serca pada.@ Wtenczas do boga wojny *#/7 tak rzecze Pallada:@ "Ares, Ares okrutny! co gubisz narody,@ przelewasz krew, a w gruzy świetne mienisz *#/8 grody!@ Czyliż nam do tych bojów mieszać się przystoi?@ Niech pan nieba zwycięstwo da Grekom lub Troi,@ my ustąpmy: inaczej obrazimy ojca".@ Tak mówiła; usłuchał Ares, ludzi zbojca.@ Więc go daleko z pola bitwy uprowadza,@ i na brzegach Skamandru *#/9 kwiecistego sadza.@ Uciekają Trojanie, strach piersi osłabił,@ a każdy z wodzów greckich rycerza ich zabił...@ Tak męże w bohaterskiej pracowały sprawie@ lecz w tym zajadłym boju nie rozeznać prawie,@ czyli Dyjomed z greckiej, czy z trojańskiej strony:@ wszędzie się bowiem miota rycerz zapalony.@ Jak wezbrana szumnymi potokami rzeka,@ wyparłszy brzegi, z łoża na pola ucieka,@ wszystkie wywraca tamy, a w biegu gwałtownym@ niesie groblom zwalisko i mostom warownym,@ i wzdęta od Zeusa nagłymi ulewy,@ porywa pracowite rolników zasiewy:@ tak Tydejd gromi Trojan, pędzi roty drżące -@ jednemu nie wystarczą rycerzów tysiące.@ Postrzegłszy, że bohater całe szyki miesza,@ że trwożna Trojan przed nim ustępuje rzesza,@ przeciw Dyjomedowi Pandar *#/10 łuk natęża:@ strzała rani na siebie lecącego męża;@ *#/11 pancerz nią nad ramieniem zostaje przeszyty,@ doszła ciała, wypłynął krwi strumień obfity.@ Natychmiast Pandar głosem radosnym zawoła:@ "Trojanie! wróćcie nazad, stawcie mężnie czoła!@ Ranny najwaleczniejszy mąż między Achiwy@ i niedługo przeżyje postrzał z tej cięciwy,@ jeżeli sam bóg łuku z Likiji mię zwabił".@ Tak tryumfował Pandar, ale go nie zabił.@ Cofa się za wóz Tydejd i wzywa Stenela,@ *#/12 najwierniejszego sobie w życiu przyjaciela.@ "Chodź, kochany Stenelu, daj starunek wczesny@ i wyrwij mi czym prędzej z barku grot bolesny".@ To rzekł, Stenel do niego szybkim przybiegł krokiem,@ grot wyrwał, a krew czarnym lunęła potokiem.@ Wtenczas Tydejd ślub czyni w takowej modlitwie:@ "Wielka córo Zeusa, jeśliś kiedy w bitwie@ mnie albo ojca wsparła twą prawicą silną,@ dziś usłysz prośbę moją, dziś mi bądź przychylną!@ Daj mi tego położyć na pobojowisku@ i staw go sama pod sztych mojego pocisku,@ który mię pierwszy ranił, teraz się nadyma,@ że słońce wiecznie zgasło przed mymi oczyma".@ Łatwo do jego prośby skłania się Pallada,@ wraz pierwszą nogom szybkość, rękom dzielność nada,@ i zbliżywszy się, rzecze: "Mężny Dyjomedzie,@ niechaj cię pewna ufność na Trojany wiedzie,@ bom cię dziś równym ojcu zrobiła rycerzem,@ jakim był, groźnym z wozu wstrząsając puklerzem.@ Już ci więcej mgła ciemna oczu nie powleka;@ zdarłam ją, byś rozeznał boga od człowieka.@ *#/13 Gdyby więc który z bogów twej doświadczył dłoni,@ ty przeciw nieśmiertelnym nie bierz się do broni;@ lecz gdyby się Kiprydzie *#/14 bój odwiedzić zdało,@ na mdłą *#/15 boginię możesz użyć ręki śmiało".@ To rzekłszy, znikła Pallas; bohater pospiesza@ i wnet się między pierwsze wojowniki miesza.@ Jeśli przedtem trojańskie roty dzielnie walił,@ teraz się trzykroć większą śmiałością zapalił.@ Jak lew, kiedy go pasterz pilnujący trzody@ rani, wpadającego do owiec zagrody,@ tym bardziej się rozjada, grzywa mu się jeży;@ nie odpiera go pasterz, lecz do chaty bieży,@ a owce przelęknione cisną się gromadą,@ potrącają się, jedne na drugich się kładą;@ niosąc zdobycz, wysokie lew przesadza płoty:@ tak Dyjomed się rzuca na trojańskie roty...@ Widząc Ajnejasz, *#/16 jako rycerz gromi roty,@ spieszy przez krwawe pole, przez świszczące groty,@ i szukając Pandara, zastępy obiega,@ aż wreszcie męża bogom równego postrzega@ i zbliżywszy się, rzecze: "Gdzież się więc podziały@ i twój łuk, i niechybne, cny Pandarze, strzały?@ Gdzie sława od nikogo tu nie zaprzeczona@ i w kraju, że nad syna nie masz Likaona?@ Wznieś do Zeusa ręce, a na tego męża@ puść ostrą z łuku strzałę, który nas zwycięża.@ Ktokolwiek jest, okrutną rzeź w zastępach zrobił,@ tylu wsławionych Troi bohaterów pobił.@ Może to i bóg jaki gniewny o ofiary:@ gniewne bogi ciężkimi zwykły chłostać kary".@ "Ajnejaszu! - rzekł Pandar - ty, wojska nadzieja!@ Wcale ten mąż podobny do syna Tydeja:@ *#/17 tak z koni, tak z przyłbicy, tak sądzę z puklerza;@ lecz może i bóg postać wziął tego rycerza.@ A jeśli jest Dyjomed, od bogów ma wsparcie,@ bez nich by się nie miotał w boju tak zażarcie.@ Pewnie kto z nieśmiertelnych, ukryty w obłoku,@ zwraca strzały do jego wymierzone boku.@ Jużem grot nań wypuścił, kirys na nim przeszył,@ jużem ramię mu zranił, jużem się ucieszył,@ że odwiedzi Hadesa, lecz nie mogłem zwalić:@ jakiś mi bóg niechętny musiał go ocalić...@ Już grot mój Dyjomeda i Atrydę ruszył,@ dobył z nich krwi, lecz tylko bardziej ich rozjuszył.@ Złym ja wyrokiem zdjąłem te łuki ze ściany,@ kiedy od szlachetnego Hektora wezwany,@ powolny jego chęci, przyszedłem pod Troję.@ *#/18 Lecz jeżeli ojczyznę jeszcze ujrzę moję@ *#/19 i dom luby, i żonę kochaną uprzejmie,@ niechaj mi nieprzyjciel głowę z karku zdejmie,@ jeśli ich nie dam ogniom, potrzaskanych w sztuki,@ bo widzę, że mi próżnym ciężarem te łuki".@ "Przestań - Ajnejasz rzecze - tak podle je cenić!@ Inaczej się los wojny nie może odmienić,@ aż my się z tym zajadłym spotkamy rycerzem.@ Siadaj na wóz, obadwa na niego uderzem.@ *#/20 Doświadczysz koni Trosa, *#/21 jak zręcznie koleją@ i nacierać, i bystro uciekać umieją;@ te nas ocalą, jeśli mimo nasze męstwo@ Zeus Dyjomedowi zechce dać zwycięstwo.@ Ja się bić będę, w twojej bicz i lejce dłoni,@ lub ty walcz, a ja wezmę kierowanie koni".@ Na to Ajnejaszowi Pandar odpowiada:@ "Niechaj raczej wędzidłem ręka twoja włada:@ pod znaną ręką więcej będzie wóz bezpieczny.@ Jeżeliby nas przemógł Dyjomed waleczny,@ zbiegłszy się i nie czując swego pana głosu,@ nie mogłyby nas wyrwać od zgubnego ciosu;@ nieprzyjaciel zaś, nieład obaczywszy taki,@ i nas by samych zabił, i zabrał rumaki.@ Pod twoją zatem ręką niech do boju idą,@ ja Tydejdy natarcie silną przyjmę dzidą".@ Tak wszystkie rzeczy bacznym ogarnąwszy względem,@ *#/22 siadają, bystrym lecą na Tydejdę pędem.@ Nie uszli oni wzroku mężnego Stenela,@ który zaraz w te słowa rzekł do przyjaciela:@ "najmilszy z młodu sercu memu Dyjomedzie,@ dwóch mężów zapalonych przeciw tobie jedzie,@ zręczni oba i silni: jeden strzelec sprawny,@ Pandar, syn likijskiego Likaona sławny;@ drugi mężny Ajnejasz, co z ojca pochodzi@ wielkiego, Anchizesa, a Kipris go rodzi.@ Cofnijmy się, niech ślepy zapęd cię nie miota,@ żebyś wreszcie drogiego nie stracił żywota".@ A Tydejd gniewny: "Nie chciej mego serca kusić,@ bo nikt mię do ucieczki nie zdoła przymusić.@ Nie nawykły drżeć albo cofać się nikczemnie,@ jeszcze nienaruszone siły czuję we mnie.@ Na wóz wsiadać nie myślę, tak zajdę im drogę,@ nie pozwala mi Pallas w piersi przyjąć trwogę;@ pewnie ich konie obu nie wrócą ojczyźnie,@ jeżeli się z tej bitwy choć jeden wyśliźnie.@ Ty pamiętaj, Stenelu, dopełnić mej woli!@ Gdy mi obu ich Pallas obalić pozwoli,@ moje przywiąż do wozu, a natychmiast konie@ Ajnejasza uprowadź ku Achajów stronie.@ Z tych idą, które Kronid dał za Ganimeda:@ *#/23 pod słońcem żadnym koniom nikt pierwszeństwa nie da"...@ *#/24 Ci mówią, tu rumaki wartkim grzmią kopytem,@ lecą nieprzyjaciele; wraz silnym dzirytem@ zbrojny tak mówi Pandar: "Tydejdzie zuchwały,@ jeszcze ziemi od mojej nie zaległeś strzały?@ Niedawno próżno łuku na ciebie używszy,@ włóczni doświadczę, jeśli nie będę szczęśliwszy".@ *#/25 To rzekł i długi oszczep natychmiast wymierza:@ zręcznie rzucony pocisk trafił wśród puklerza,@ przebił go, lecz kirysa *#/26 przewiercić nie zdołał.@ Zaraz Pandar wyrazy chełpliwymi wołał:@ "Zginąłeś, aż do wnętrza grot cię sięgnął krwawy,@ ty umrzesz, a ja wiecznej dostąpiłem sławy".@ "Mylisz się - niezmieszany Dyjomed odpowie. -@ Nie są przyjaźni twojej prawicy bogowie;@ lecz ta sroga zajadłość nie wprzód was odbiegnie,@ póki choć jeden trupem na placu nie legnie@ i krwią strasznego wojny boga nie nasyci".@ To skoro wyrzekł, zaraz silny oszczep chwyci@ i rzuca na Pandara. Ten *#/27 celu nie zboczy:@ ręka samej Pallady *#/28 niesie go pod oczy,@ utrafia w nos, tnie język i zęby wybija,@ tam wychodzi, gdzie z brodą złączona jest szyja.@ Padł, a oręż i świetna zbroja na nim szczękły;@ tym jękiem się ogniste rumaki przelękły@ i skacząc, w tył się nagłym usunęły zwrotem,@ a on z lubym na zawsze rozstał się żywotem.@ By Grecy nie porwali trupa *#/29 do obozu,@ z długą dzidą Ajnejasz wyskakuje z wozu,@ jak lew, w moc zaufany, staje nad rycerzem,@ obchodzi go i wielkim zasłania puklerzem;@ a ktokolwiek się zbliża dla wzięcia zdobyczy,@ temu zagraża śmiercią i straszliwie krzyczy.@ Jednak mężny Dyjomed placu nie odbieżał,@ chwycił ogromny kamień, co na ziemi leżał@ (który dzisiaj dwóch ludzi, choć z największą mocą,@ niżeli z miejsca ruszą, dobrze się zapocą,@ *#/30 lecz Dyjomed podźwignął z małym bardzo trudem),@ uderzył w miejsce między biodrami i udem.@ Łamie kość, rwie głaz żyły i skórę rozdziera:@ on pada na kolana, ręką się podpiera,@ a cień mu czarny zaraz się w oczach rozwinął.@ Już by był Ajnejasza zły wyrok nie minął,@ już by się jego dusza była nie wybiegła,@ gdyby w niebezpieczeństwie syna nie postrzegła@ Kipris, *#/31 co go powiła ojcu, gdy pasł woły.@ Ta go pieszczoną dłonią uchwyciwszy wpoły,@ i śnieżnymi dokoła okrywszy zasłony,@ aby od kogo z Greków nie został raniony@ i duszy nie wyzionął, unosiła z pola.@ Stenelowi pamiętna Dyjomeda wola;@ więc daleko od wrzawy Aresa, na stronie,@ swoje lejcem do wozu przywiązuje konie,@ a Ajnejasza z grzywą przepyszną rumaki@ czym prędzej między greckie prowadzi orszaki.@ Miłego Deipila *#/32 tą pracą obciążył,@ ażeby z nimi z pola do okrętów dążył;@ w nim sobie mężny Stenel najwięcej podoba,@ w jednym są wieku, jedne mają myśli oba.@ To zrobiwszy, lejc bierze, na wóz pyszny wsiada@ i wkrótce przyjaciela swojego dopada.@ Tydeid spiżem lśniącą uzbrojony dzidą,@ widząc, że mdła bogini, ścigał za Kiprydą...@ Wreszcie ją długim goniąc śmiały rycerz biegiem,@ dopędził między Trojan walecznych szeregiem.@ Natychmiast oszczep rzucił i dosięgnął ręki,@ przebił boską zasłonę, którą tkały Wdzięki,@ *#/33 i zdarł jej trochę skóry żeleźcem pociska:@ *#/34 zaraz z niej krew, a raczej sok czysty *#/35 wytryska.@ Inny jest pokarm ludzi, inny władców nieba,@ nie znają oni wina, sił nie ciągną z chleba,@ więc, krwi nie mając, żywot nieśmiertelny wiodą.@ Raniona Kipris, z bogiń najpierwsza urodą,@ krzyczy i rzuca syna. Apollo go bierze,@ i, by mu życia greccy nie wzięli rycerze,@ nieprzejrzanym dokoła cieniem go oblecze.@ Do Kiprydy zaś Tydejd groźnym tonem rzecze:@ "Idź stąd, córo Zeusa, nie tu twe zalety:@ *#/36 alboż nie dość, że słabe uwodzisz kobiety?@ Jeśli ci jeszcze wojny pożądać się zdarzy,@ sama jej wzmianka róże z twojej spędzi twarzy".@ Tak mówił, ona wolną stopą rzuca pole,@ pomieszana i ostre z rany cierpiąc bole...@ A tymczasem Dyjomed Ajnejasza ściga,@ wie, że go w swoich ręku sam Apollo dźwiga,@ lecz się nawet i boga wielkiego nie boi,@ pragnie zabić rycerza i odrzeć ze zbroi.@ Po trzykroć nań zabójczym dzirytem naciera,@ po trzykroć go Feb silną swą tarczą odpiera,@ lecz gdy, jak bóg, czwarty raz groził zgubnym ciosem,@ Apollo tak do niego rzekł straszliwym głosem:@ "Umiarkuj się, Tydejdo, w szalonym zapędzie@ i nie chciej się z bogami w jednym stawiać rzędzie!@ Inny ród bogów, górne dzierżących siedlisko,@ inny ludzi, po ziemi wlekących się nisko".@ Uchodzi, ani dalej ścigać się ośmiela,@ chroniąc się gniewu boga, który śmiercią strzela.@ *#/37 Apollo do Pergamu *#/38 zaniósł Ajnejasza,@ do świątyni, gdzie Troja moc jego ogłasza:@ tam Leto i Artemis *#/39 mają o nim pieczą@ i w przysionku wspaniałym bohatera leczą.@ Łudząc Greki, gdzie ranny Ajnejasz się podział,@ Feb marę w jego postać i zbroję przyodział.@ Przy niej równie trojańscy jak greccy rycerze@ długimi dzirytami ogromne puklerze@ i lekkie tłuką tarcze: trwała walka sroga,@ gdy bóg srebrnego łuku rzekł do wojny boga:@ "Ares, Ares okrutny! co gubisz narody,@ przelewasz krew i w gruzy mienisz pyszne grody!@ *#/40 Nie pójdzieszże usunąć z boju tego męża,@ co by się na Zeusa porwał do oręża?@ NaprzÓd Kiprydę zranił zuchwalec, a potem@ mnie, równając się z bogi, krwawym ścigał grotem".@ To rzekłszy, na wyniosłym Pergamie usiada.@ Ares, którego sercem zapalczywość włada,@ nie mógł dłużej spokojnie na miejscu pozostać;@ wziąwszy więc Akamasa, wodza Traków, *#/41 postać,@ zapala bohatery trojańskiej krainy,@ i szlachetne Pryjama tak zachęca syny:@ "Wielkiego króla plemię, możnego w dostatki,@ pókiż z rot waszych Grecy czynić będą jatki?@ Czekacieli, aż przyprą bój pod same bramy?@ Mąż, co go jak Hektora czcimy i kochamy,@ Ajnejasz, syn Anchiza, rozciągnion na piasku:@ wyrwijmy towarzysza spośród krwi i wrzasku!"@ Tak to Ares im wszystkim śmiałości dodaje...@ Więc Hektor *#/42 z wozu skacze, oszczepy wykręca,@ liczne obiega szyki, do boju zachęca.@ Idą mężni Trojanie; Grecy roty zwarli@ i murem nieprzełomnym nieprzyjaciół sparli.@ Jak, gdy wieją rolnicy, czyste ziarnka ciska@ Demeter, *#/43 a plewami bielą się klepiska:@ tak lud achajski cały kurzem był okryty,@ który konie twardymi wzruszały kopyty.@ Wracają wozy, jeźdźcy nową walczą mocą...@ A Ares okrył pole nieprzejrzaną nocą...@ Feb Ajnejasza w swoim krytego kościele,@ tchnąwszy mu ogień w piersi, postawia na czele;@ niezmiernie towarzysze jego się cieszyły,@ że im wrócił wódz pełen zdrowia, męstwa, siły,@ ale nikt go nie pyta: bitwa nie pozwala,@ którą Feb, Ares, krwawa Niezgoda *#/44 zapala.@ Achajom niezwalczeni dowodzą mężowie,@ Odyseusz i Dyjomed, i dwaj Ajasowie;@ nic ich siły trojańskie, nic nie trwożą krzyki,@ stoją na ich wstrzymanie mężne Greków szyki,@ jak się wydają chmury wśród cichych błękitów,@ zawieszone przez Zeusa u urwistych szczytów,@ kiedy Boreasz *#/45 z wiatry innymi uśpiony,@ bo mgły najgrubsze w różne wnet rozpędzi strony:@ tak stale Trojan greckie oczekują roty.@ Agamemnon obiega, dodaje ochoty:@ "Walczcie śmiało, mężami chciejcie się pokazać,@ a nade wszystko hańbą lękajcie się zmazać!@ Ludzi, cześć kochających, więcej się ochroni -@ dla tchórza i czci nie masz, i śmierć go dogoni"...@ Postrzegł ich wśród zastępów Hektor zapalony,@ leci, pole głośnymi napełniając krzyki,@ za nim tłumem trojańskie śpieszą wojowniki.@ Wnet Ares na ich czele i Enijo *#/46 stanie:@ ta zgiełk szerzy i smutne bojów zamieszanie;@ Ares, dzidą wstrząsając, by się we krwi skąpał,@ już przed, już za Hektorem wielkim krokiem stąpał.@ Ujrzawszy go Dyjomed uczuł w sercu drżenie.@ Jak człek wędrowny, długie obiegłszy przestrzenie,@ nad niezgłębionej rzeki wstrzymuje się brzegiem,@ która nurty do morza bystrym pędzi biegiem,@ i w tył uchodzi, groźnym przerażony szumem:@ tak się cofnął Dyjomed i rzekł między tłumem:@ "Widzicie, jaki Hektor, mężni przyjaciele,@ jak śmiało dzidą robi, jak zastępy ściele:@ nieustannie go boska zasłania opieka;@ teraz Ares jest przy nim w postaci człowieka.@ Cofnijcie się, do Trojan obróciwszy czoła,@ nic przeciw bogom wasza prawica nie zdoła!"...@ Gdy został bój straszliwy przez Aresa wszczęty,@ ni z podłą Grecy trwogą biegną na okręty,@ ni nadchodzą, lecz kroku cofają niewiele,@ słysząc, że Ares Troi przywodził na czele...@ Widziała z nieba Hera Achajów tysiące,@ pod Hektora, Aresa żelazem ginące,@ i zaraz do Pallady tymi rzecze słowy:@ "Można córo, z Zeusa urodzona głowy!@ *#/47 Jakże więc obietnica nasza się ostoi,@ że Menelaj powróci po zburzeniu Troi,@ jeżeli dłużej Ares tyle broić będzie?@ Śpieszmy prędzej w szalonym wstrzymać go zapędzie".@ Słucha Pallas, co niebios królowa jej radzi:@ zaraz Hera pod złoty szor *#/48 konie prowadzi,@ śliczna zaś Hebe *#/49 koła do wozu wynosi,@ wartkim biegiem krążące na żelaznej osi.@ Ośm sprych niezłomnych sztuczna dała im robota,@ spiżowa wzmacnia blacha obwody ze złota;@ z czystego srebra piasty, *#/50 a świetne rzemienie@ utrzymują na sobie wspaniałe siedzenie;@ do przywiązania lejców było dwie obwódek,@ nareszcie dyszel srebrny wybiegał na przodek.@ Do niego piękna Hebe złote jarzmo wiąże,@ a gdy równie bogate cugle mocno sprząże,@ chciwa czym prędzej zbrojne odwiedzić orszaki,@ sama Hera pod jarzmo prowadzi rumaki.@ Idzie do ojcowskiego mieszkania Pallada,@ tam przy nogach fałdzista z niej okrywka *#/51 spada,@ dzieło cudowne, wyszłe z jej przemyślnej ręki,@ *#/52 sama śpiesząc na walkę płodną w płacz i jęki,@ gromów boga *#/53 kirysem piersi swoje kryje:@ mnóstwo wężów na groźnej egidzie *#/54 się wije,@ strach ją wkoło otacza i, co na krew dyszy,@ zwada, Przemoc i Napaść tam jej towarzyszy;@ na środku znak gniewnego Zeusa skrwawiony:@ okrutnego potworu, srogiej łeb Gorgony.@ *#/55 Czterokitny na głowę mocny szyszak bierze,@ którego nie przełamią ze stu miast rycerze.@ Siada na wóz bogini tak groźnie okryta:@ długą, ciężką, ogromną dzidę w rękę chwyta;@ tą, kiedy gniew lub zemsta serce jej zapala,@ największych bohaterów zastępy obala.@ Hera biczem ostrzegła bystre konie swoje;@ same się, skrzypiąc, niebios otwarły podwoje,@ których Hory *#/56 pilnują czuwającym okiem:@ te niebo i otworzą, i zamkną obłokiem.@ Tedy boginie bystre poganiają konie;@ znajdują siedzącego Zeusa na stronie,@ na wyniosłym Olimpie. Tam niebios królowa@ wstrzymuje wóz i rzecze do męża w te słowa:@ "Czy to cię nie obraża, wielki bogów ojcze,@ gdy na Aresa czyny poglądasz zabójcze?@ Ile ludzi ten srogi zgubił poniewierca!@ Mnie przejmują boleści aż do gruntu serca,@ a Kipris i Apollo już się naigrawa,@ pobudziwszy szaleńca, który nie zna prawa.@ Ojcze, albo tym gniewu twego nie obruszę,@ gdy go, zraniwszy, z boju ustąpić przymuszę?"@ "Wzbudź na niego Palladę *#/57 - Zeus odpowiada. -@ Nieraz mu ból zadała i teraz go zada".@ Radosna Hera, wyraz usłyszawszy taki,@ zaraz biczem ogniste zacina rumaki.@ Te lecą i szybkimi suwając kopyty,@ szlak wśród ziemi i nieba mierzą gwiazdolity.@ A jak niezmierną przestrzeń ogarnie mąż, który@ w Ocean się wpatruje z wyniesionej góry,@ kiedy bystrym pociągnie po powietrzu wzrokiem:@ tyle boskie ulecą konie jednym skokiem.@ Gdy je przyniósł na pola trojańskie bieg rączy,@ tam, gdzie Symois *#/58 wody ze Skamandrem łączy.@ Hera konie wyprzęga, zamyka w obłoku,@ Symois im słodkiego dostarcza obroku.@ Niosąc Grekom na wsparcie życzliwe prawice,@ cichym krokiem jak trwożne idą gołębice;@ lecz gdy się tam zbliżyły, gdzie rycerzy wiele@ było przy Dyjomedzie, stojącym na czele,@ bo jak lwy, ścierwo żrące, albo silne dziki@ otaczają wielkiego męża wojowniki:@ Hera w kształcie Stentora *#/59 męstwo w Grekach budzi,@ co miedzianym grzmiał głosem *#/60 jak pięćdziesiąt ludzi:@ "O hańbo! Grecy, tylko macie postać męską!@ Póki Achilles gromił prawicą zwycięską,@ nie śmiały Trojańczyki z bram wyruszyć nogą,@ tak wielką oręż jego nabawiał ich trwogą;@ teraz się ocierają o nawy zuchwali".@ Tymi słowy wojenny w piersiach ogień pali.@ Pallas zaś do mężnego Tydeja przychodzi.@ Stojąc przy wozie, rycerz ranę swoją chłodzi,@ którą mu Pandar zadał. Pod twardym rzemieniem@ ogromnego puklerza pot ciecze strumieniem;@ stracił moc w ręce, długą pracą zmordowany,@ uniósłszy puklerz, czarną krew ocierał z rany.@ Dotknąwszy jarzma, Pallas w tym rzecze sposobie:@ "Możnaż wierzyć, że płynie krew Tydeja w tobie?@ Ojciec miał umysł wielki, chociaż w ciele małem,@ z jednakim na plac boju wychodził zapałem;@ a gdym go chciała czasem w zapędzie utrzymać,@ nie przestawał się rycerz w mężnym sercu zżymać.@ Przybył do Teb *#/61 za posła z wspólnej Greków rady;@ jam kazała spokojnie używać biesiady,@ lecz nie dało się jego uhamować męstwo:@ wyzwał wszystkich Kadmejów *#/62 i odniósł zwycięstwo.@ Takie wsparcie ode mnie w każdej miał potrzebie.@ Równie ci towarzyszę, równie grzeję *#/63 ciebie,@ abyś z trojańskim śmiało potykał się ludem;@ lecz albo długim jesteś wysilony trudem,@ albo ci strach nikczemny w piersiach serce ścina:@ jakże od siebie Tydej różnego ma syna!"@ A Dyjomed: "Bogini! ciebie ja poznaję,@ przeto ci wszystko powiem i nic nie zataję.@ Ani mię strach osłabia, ani gnuśność ima,@ *#/64 lecz mię z twoich ust własnych wyszły rozkaz trzyma:@ zakazując podnosić przeciw bogom dłoni,@ wtedyś mi tylko użyć pozwoliła broni,@ gdyby Kipris odwiedzić śmiała krwawe boje.@ I sam się cofam, pomny na rozkazy twoje,@ i tu każę achajskiej zgromadzić się młodzi:@ bo widzę, że Trojanom Ares tam przywodzi".@ A na to modrooka Pallada tak rzecze:@ "Tydejdo, sercu memu najmilszy człowiecze!@ Ani się bój Aresa, choć bije zażarcie,@ ani innego boga; masz ode mnie wsparcie,@ już przeciw Aresowi dzielne zwróć rumaki@ i boga, co się miota jak szaleniec jaki,@ a w niczym statku nie zna, *#/65 twoją rań prawicą.@ Uwiązał się on Herze i mnie obietnicą,@ że będzie wspierać Greki; dzisiaj, wiarołomca,@ Trojanom jest pomocnik, a Greków pogromca".@ To rzekłszy, ściąga z wozu Kapaneja plemię:@ *#/66 mężny Stenel natychmiast wyskoczył na ziemię;@ zaraz na wóz bogini siada nieprzelękła@ przy wielkim Dyjomedzie: oś straszliwie jękła@ pod Pallady i męża dzielnego ciężarem;@ bierze lejce do ręki, a gniewu pożarem@ tchnąca ku Aresowi, rumaki zacina.@ Ten dopiero co zwalił Ochezjosa syna,@ Etola Peryfanta, *#/67 olbrzymiej postawy;@ z zabitego rycerza zdarł Ares łup krwawy.@ Pędzi ku niemu Pallas, a na głowę wdziała@ niewidkę Aidową, *#/68 bo się ukryć chciała.@ Postrzegł Ares idących przeciw sobie śmiało,@ porzuca zabitego Peryfanta ciało,@ a sam na nich pośpiesza. Gdy już byli z bliska,@ pierwszy on oszczep silny silną ręką ciska,@ pewny, że jego grotem Dyjomed polegnie.@ Ponad jarzmem i lejcem środkiem pocisk biegnie,@ lecz go chwyta siedząca na wozie bogini,@ na bok zwraca i próżny boga zamach czyni.@ Znowu z kolei pocisk Dyjomed wymierzył:@ od Pallady niesiony, tam oszczep uderzył,@ gdzie nad stanem rycerski pas się rozpościera;@ tam trafia grot *#/69 i boską ostrzem skórę zdziera.@ Wyciągnęła go Pallas; z poniesionej rany@ tak donośnie zaryczał bóg Ares miedziany,@ *#/70 jako dziewięć lub dziesięć tysięcy by razem@ krzyknęło ludzi, krwawym walczących żelazem.@ Równie Greków jak Trojan zimny strach przeniknął:@ tak straszliwie niesyty boju Ares ryknął.@ A jak oczom obłoki wydają się mgliste,@ przypędzone z południa przez wiatry ogniste:@ tak się Dyjomedowi zda Ares ponury,@ gdy wstępował do nieba, uniesiony chmury...@ *#/71 Odegnawszy Aresa, od mężów pogromu@ Hera i Pallas wraca do Zeusa domu.@ Objaśnienia *#/1 Tydejda - Diomedes, król Argos, syn Tydeusza. *#/2 Atena sprzyjająca Grekom obdarza Diomedesa niezwykłym męstwem i dzielnością; w ten sposób przedstawia Homer źródło wszelkich czynów swych bohaterów. *#/3 Gwiazda w czasie jesiennym - Syriusz (Psia Gwiazda). *#/4 Dares - tylko tu wspomniany, uchodził u późniejszych za autora trojańskiej "Iliady" pisanej na liściach palmowych. Pod jego też imieniem zachował się łaciński, tłumaczony z greckiego, fantastyczny romans o zburzeniu Troi: "De excidio Troiae", ulubiony w wiekach średnich (T. Sinko). Synami Daresa byli - Fegeus i Idajos. *#/5 Co zaś Dyjomed - co się zaś tyczy Dyjomeda. *#/6 Bieży - biegnie, ucieka. *#/7 Bóg wojny - Ares, syn Zeusa i Hery; wedle mitologii nauczył on ludzi rzemiosła wojennego. Ares był pierwotnie bóstwem trackim, a kult jego dopiero później przyjął się w Grecji. W Tracji składano mu ofiary z ludzi. *#/8 Mienisz - zamieniasz. *#/9 Skamander - rzeka przepływająca pod Troją. *#/10 Pandar - znakomicie strzela z łuku wspaniale wyrobionego z rogu koziorożca; o łuku tym opowiada Homer w IV pieśni "Iliady" w momencie, gdy Pandar przygotowuje się do podstępnego strzału do Menelaosa. Jako świetny łucznik oddawał Pandar szczególną cześć "likijskiemu bogu", Apollinowi_łucznikowi. *#/11 "Strzała rani męża lecącego wprost na nią". *#/12 Stenel - Stenelos, syn Kapaneusa, bohater legendy greckiej o wypraiwe "siedmiu przeciw Tebom" (Polinejkesa przeciw bratu Eteoklesowi panującemu w Tebach.) *#/13 Wobec czynnego udziału bogów po obu walczących stronach zachodziło niebezpieczeństwo, że Diomedes zetrze się z bóstwem sprzyjającym Trojanom i zginie. *#/14 Kipryda - Afrodyta, bogini miłości, opiekunka Parysa; urodziła się ona wedle legendy z piany morskiej u wybrzeży Cypru i na tej wyspie odbierała szczególną cześć. Wojownicza Pallada z lekceważeniem odnosi się do bogini miłości. *#/15 Mdła - słaba, delikatna. *#/16 Ajnejasz - Eneasz, Trojańczyk, syn Anchizesa i Afrodyty, bohater rzymskiej epopei narodowej Wergiliusza pt. "Eneida". Ocalony przez matkę z pogromu Troi odpłynął wraz z orszakiem towarzyszy na zachód i po wielu przygodach dotarł do Italii. Wedle legendy założyciel miasta Alba Longa, macierzystego grodu innych miast latyńskich. Miasto to miało powstać ok. 300 lat przed założeniem Rzymu, a zburzone zostało w VIII wieku p.n.e. Eneasz uchodził za "praojca" Rzymian. *#/17 Syn Tydeja - syn Tydeusa, Diomedes. *#/18 Pandar pochodził z Zelei u stóp góry Ida (na południowy wschód od Troi); stał on na czele Myzyjczyków i należał do koalicji Priama przeciw Grekom. *#/19 Moję - dawna forma biernika (podobnie jak tę). *#/20 Uderzem - uderzymy. *#/21 Konie Trosa - por. objaśnienie #/24 tej pieśni *#/22 Bacznym ogarnąwszy względem - bacznie wziąwszy pod uwagę. *#/23 Ganimedes - piękny syn króla Trosa i nimfy Kalliroe porwany przez Zeusowego orła na Olimp; ten ulubieniec Zeusa pełnił w siedzibie bogów funkcje podczaszego. *#/24 "Wobec tych koni żadnym innym koniom nikt pod słońcem nie przyzna pierwszeństwa". *#/25 Jeśli nie będę szczęśliwszy - (zobaczymy) czy (wtedy) nie będę szczęśliwszy. *#/26 Kirys - (z franc. cuirasse) dwupłatowa część zbroi okrywająca piersi i plecy. *#/27 Ten - oszczep. *#/28 Ręka samej Pallady - znowu wedle założeń Homera zaznacza się interwencja "siły wyższej". *#/29 By nie porwali trupa - by wziąć zań okup. Starożytni przywiązywali wielką wagę do pogrzebania ciała; dlatego też za zwłoki można było otrzymać okup od rodziny poległego (Por. obj. #/6 Księga I. *#/30 Homer zazwyczaj przedstawia dawne czasy jako epokę ludzi większych i potężniejszych niż współcześni. *#/31 Kipris - Kipryda, Afrodyta. Pasł woły - wspomnienia stosunków pierwotnych (gminy pierwotnej i okresu niewolnictwa patriarchalnego), kiedy synowie rodów niezależnie od ich pozycji w społeczności pełnili jednakowe funkcje. Bogacenie się poszczególnych rodów, wreszcie rodzin, oraz postępujący rozwój niewolnictwa wraz ze zróżnicowaniem społecznym wprowadzi określony podział pracy. *#/32 Deipilos - bliżej nie znany Grek z otoczenia Diomedesa. *#/33 Wdzięki - Charyty (Ch~arites, u Rzymian Gracje, Gratiae), boginki wdzięków, stanowiące orszak Afrodyty. *#/34 Pociska - pocisku (oszczepu). *#/35 Sok czysty - wedle wyobrażeń greckich w żyłach nieśmiertelnych bogów karmiących się nektarem i ambrozją (cudowny napój i potrawa bóstw) płynie nie krew, lecz jakiś boski "sok". *#/36 Nie tu twe zalety - nic tu po twoich zaletach; nie tu twoje miejsce. *#/37 Który śmiercią strzela - ludzie ginący śmiercią nagłą mieli wedle wierzeń greckich padać od strzał Apollina_łucznika. W podobny sposób przedstawiona jest w księdze I zaraza w obozie greckim. *#/38 Pergamon - zamek w Troi ze świątyniami bogów. *#/39 Leto - Latona, matka Apollina. Artemis - Artemida, siostra Apollina, dziewicza bogini łowów. *#/40 Charakterystyczne dla epickiego stylu Homera powtórzenie formułki (por. w. 31_#32 tej księgi). *#/41 Trakowie - dzicy i barbarzyńscy mieszkańcy Tracji (kraina między Macedonią a Morzem Czarnym, opierająca się o wybrzeża Morza Egejskiego i Marmara); wojowniczy Ares był bóstwem trackim. *#/42 Hektor - syn Priama i Hekabe, najmężniejszy z Trojan, wzór szlachetnego bohaterskiego obrońcy ojczyzny. *#/43 Demeter - bogini rolnictwa i płodów rolnych, urodzaju. *#/44 Niezgoda - Eris, swarliwa i nielubiana na Olimpie bogini wzniecająca swary wśród bogów i ludzi. Ona to przez podrzucenie złotego jabłka z napisem "dla najpiękniejszej" wywołała znany spór między Herą, Ateną i Afrodytą; konsekwencją tego sporu był sąd Parysa i wojna trojańska. Wraz z Aresem szczególnie ruchliwa była podczas wojny. *#/45 Boreasz - bóg wiatru północnego oraz w ogóle: wiatr północny. *#/46 Enijo - Popłoch, żeńskie bóstwo wojenne. *#/47 Z Zeusa urodzona głowy - Pallas Atena jako bogini mądrości miała wedle mitologii urodzić się z głowy Zeusa. *#/48 Szor - uprząż (słowo używane częściej w l. mn.: szory). *#/49 Hebe - bogini młodości; wraz z Ganimedesem usługiwała bogom na Olimpie. *#/50 Piasta - głowica koła, przez którą przeprowadzona jest oś. *#/51 Okrywka - wierzchnia szata, peplos. *#/52 Dzieło jej przemyślnej ręki - Atena umiała przecudnie tkać i była opiekunką tkactwa; starożytni Grecy przypisywali Palladzie posiadanie tej umiejętności właściwej żonom bohaterów Homerowych. *#/53 Gromów boga - Zeusa, swego ojca. *#/54 Egida - (z grec. aigis) tu: tarcza Zeusa z legendarnymi potworami budzącymi popłoch i przerażenie. *#/55 Gorgona - legendarny potwór zmieniający swym spojrzeniem wszystko w kamień. *#/56 Hory - boginie pór roku. *#/57 Wzbudź na niego Palladę - wyślij Palladę przeciwko niemu. *#/58 Symois - Simois, rzeka płynąca pod Troją. *#/59 Stentor - bohater grecki odznaczający się niezwykle silnym głosem; stąd pochodzi określenie "głos stentorowy". *#/60 Miedzianym głosem - głosem dźwięcznym, donośnym. *#/61 Do Teb - ojciec Diomedesa, Tydeus, brał udział w wyprawie Polinejkesa przeciw Tebom i panującemu w tym mieście bratu Polinika, Eteoklesowi (tragiczna walka o dziedzictwo po ojcu obu, Edypie, zakończona śmiercią obu braci poległych w pojedynku). *#/62 Kadmejowie - Tebańczycy; założycielem Teb miał być legendarny bohater Kadmos. *#/63 Grzeję - zagrzewam (do walki), pomagam w walce. *#/64 Ani mię... gnuśność ima - ani mnie gnuśność nie opanowuje. *#/65 Statku nie zna - Ares uchodził za najbardziej niepohamowanego boga, kochającego się w nieustannych wojnach; jako dzikus i nieokrzesaniec był nielubiany na Olimpie, na którym zresztą rzadko przebywał. *#/66 Kapaneja plemię - Stenelosa, syna Kapaneusa; Stenelos prowadził rydwan bojowy Diomedesa. *#/67 Peryfant - Perifas, syn Ochezjosa, bliżej nie znany wojownik grecki z Etolii (krainy leżącej w południowej części Półwyspu Bałkańskiego). *#/68 Niewidka Aidowa - szyszak boga podziemia Hadesa (boga śmierci - niewidzialnego) czyniący niewidzialnym. *#/69 Grot - ostrze włóczni. *#/70 Ares miedziany - nazwany tak od miedzianych części uzbrojenia. *#/71 Uniesiony chmury - dawna forma narzędnika l. mn.: chmurami, przez chmury.