1912

Szczegóły
Tytuł 1912
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1912 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1912 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1912 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Maria Wardas�wna Mary�ka za Wielk� Wod� Tom Ca�o�� w tomach Polski Zwi�zek Niewidomych Zak�ad Wydawnictw i Nagra� Warszawa 1990 .pa T�oczono w nak�adzie 10 egz. pismem punktowym dla niewidomych w Drukarni PZN, Warszawa, ul. Konwiktorska 9 Pap. kart. 140 g kl. III_B�1 Przedruk z wydawnictwa "Ludowa Sp�dzielnia Wydawnicza", Warszawa 1988 Pisa�a J. Szopa Korekty dokona�y U. Maksimowicz i K. Markiewicz .st Chyl�c czo�o przed szlachetn� dzia�alno�ci� Polonii ameryka�skiej podczas wojny i w okresie powojennym pragn� przypomnie� polskim czytelnikom cho�by cz�stk� tego, co ci zza wielkiej wody zrobili dla Starego Kraju. By�y dary: �ywno��, lekarstwa, odzie� i zawsze serdeczna go�cina dla rodak�w, kt�rych wojenne drogi zaprowadzi�y za ocean. Moralnego d�ugu wdzi�czno�ci, tak na dobr� spraw�, nigdy nie zacz�li�my sp�aca�. Niech ta ksi��ka, opowiadaj�ca o dalszych losach bohaterki "Mary�ki ze �l�ska", b�dzie symbolicznym potwierdzeniem, �e my tutaj, w kraju, nie zapomnieli�my o tych, kt�rzy pomogli nam w biedzie. Autorka I Mieszkanka podbeskidzkiej wioski zrazu nie odr�nia�a Chicago od Nowego Jorku. I tu, i tam smuk�e drapacze chmur wystrzela�y w niebo. I tu, i tam widzia�a te same limuzyny i ci�ar�wki z przyczepami cystern z mlekiem czy gazolin�, sun�ce wygodnymi kilkupasmowymi autostradami. Ale tak, jak i w Nowym Jorku, niekt�re dzielnice Chicago zachwyca�y j� wspania�� architektur� gmach�w rz�dowych, muze�w i ko�cio��w, inne za� razi�y j� brudem. Porywisty wiatr wraz z tumanami kurzu unosi� porzucone na ulicy p�achty gazet, cz�stuj�c nieraz celnie przechodni�w poderwanymi z ziemi puszkami po konserwach i brudnymi �achmanami. Doktorostwo Smith zajmowali obszern� will� na Milwaukee w pobli�u tak zwanego Tr�jk�ta polonijnego, b�d�cego sercem Polonii chicagowskiej. Po przyje�dzie zastali uporz�dkowane mieszkanie, podczas ich nieobecno�ci b�d�ce pod opiek� s�u��cej Murzynki, Betty. Nagromadzona poczta i multum terminowych spraw od razu wci�gn�y doktora w wir zaj�� s�u�bowych. Pani Krystyna natomiast mog�a po�wi�ci� wi�cej czasu go�ciowi z Polski. Obwozi�a Mary�k� po ulicach oznaczonych w �r�dmie�ciu nazwiskami wybitnych przedstawicieli nauki, wodz�w, prezydent�w Stan�w Zjednoczonych, a dalej na przedmie�ciu ju� tylko cyframi. Cierpliwie t�umaczy�a jej trasy wed�ug r�y wiatr�w, lecz Mary�ka oszo�omiona szale�czym ruchem ulicznym, nic nie pami�ta�a. Do�� d�ugo trwa�o zanim oswoi�a si� z bilonem ameryka�skiego dolara i zapami�ta�a nazwy s�siednich ulic. Co prawda Betty zabiera�a j� ze sob� do wielkich sklep�w po zakupy, c�, kiedy Mary�ka jej mowy nie rozumia�a. Smithowie zdawali sobie spraw� z konieczno�ci nauczenia dziewczynki angielskiego, zw�aszcza �e nie by�o widok�w na powr�t do okupowanej Polski. Ten stan rzeczy by� im nawet na r�k� w przeprowadzaniu adopcji. Nie wtajemniczaj�c dziewcz�cia w swoje plany opiekunowie zamie�cili w prasie ameryka�skiej inserat tej tre�ci: "Dobrze sytuowane ma��e�stwo poszukuje rodowitej Angielki ze znajomo�ci� polskiego do udzielania lekcji j�zyka angielskiego, kilka godzin tygodniowo na korzystnych warunkach. Oferty pod "uczennica"". Tymczasem z Polski nap�ywa�y przera�aj�ce wie�ci o dokonywanych aresztowaniach by�ych oficer�w armii polskiej, nauczycieli, ksi�y, powsta�c�w �l�skich, o rozstrzeliwaniach zak�adnik�w, zaci�tych walkach powietrznych polskich lotnik�w z wielokrotnie ich przewy�szaj�cymi si�ami Luftwaffe, o stoczonych bitwach z armi� hitlerowsk� pod Kutnem, bombardowaniach otwartych miast - na czele z bohatersko broni�c� si� stolic�, pod gruzami kt�rej gin�li jej mieszka�cy. Cz�onkowie rz�du ju� w pierwszych dniach wrze�nia opu�cili Warszaw� szukaj�c schronienia w Rumunii, a jedynie Stefan Starzy�ski, prezydent stolicy, pozosta� z narodem na dol� i niedol�. W jego gabinecie w ratuszu na placu Teatralnym odbywa�y si� gor�czkowe narady ze sztabem wojskowym i organizacjami spo�ecznymi, w��czaj�cymi si� do obrony Warszawy, w�ciekle atakowanej z ziemi i powietrza. Z siedziby prezydenta Starzy�skiego p�yn�y na falach eteru jego apele do spo�ecze�stwa i s�owa otuchy w zwyci�stwo �wi�tej sprawy. Ludno�� stoj�cej w �unach po�ar�w stolicy z po�wi�ceniem nios�a ratunek zasypanym pod zwalonymi domami, znosi�a rannych i tych zbombardowanych szpitali do prymitywnych lazaret�w w prywatnych mieszkaniach. Pal�ce si� sk�ady �ywno�ciowe od pocisk�w artyleryjskich i brak dowozu artyku��w spo�ywczych sprowadzi�y g��d, a z nim w�dr�wk� za kawa�kiem chleba. Los uchod�c�w z obj�tych dzia�aniami wojennymi pal�cych si� miast i wsi odbi� si� g�o�nym echem w�r�d Polonii ameryka�skiej, mobilizuj�c j� do wzmo�onych ofiar na rzecz pomocy braciom w Starym Kraju pod okupacj� hitlerowsk�. W obliczu tragedii w�asnego narodu Polonia chicagowska porzuci�a cechuj�ce j� w okresie pokoju wa�nie i solidarnie skupi�a si� wok� Rady Polonii Ameryka�skiej, nie szcz�dz�c grosza na zbo�ny cel. Pani Krystyna wolny czas po�wi�ci�a swojej organizacji, Zwi�zkowi Polek, s�u��c fachow� pomoc� w wysy�ce paczek odzie�owych i �ywno�ciowych dla rodak�w i uchod�c�w z Polski. Usilne pro�by Mary�ki, pragn�cej jej towarzyszy�, zbywa�a odmow�: - Mog�aby� mnie narazi� na �mieszno�� swoj� �l�sk� gwar� i brakiem obycia towarzyskiego. Najpierw musisz nabra� odpowiedniej og�ady dobrze wychowanej panienki, nauczy� si� cho�by gry na fortepianie, uzyska� jaki� cenzus naukowy, a w�wczas mo�esz si� ze mn� pokaza� w�r�d elity Polonii ameryka�skiej. Z my�l� o edukacji i adopcji sieroty Smithowie postanowili zapisa� j� do sobotniej szk�ki przyparafialnej na Kazimierzowie i zmusi� do uczenia si� j�zyka angielskiego. Niestety, na pierwsze zamieszczone w prasie og�oszenie nie wp�yn�a �adna oferta. Pewnego wrze�niowego wieczoru, podczas kolacji, doktor Smith przegl�daj�c pras� wyja�ni� Mary�ce, �e wobec niespodziewanego wybuchu wojny w Polsce, opiekunowie pozostaj� w Stanach. Liniowiec "Batory", obecnie bojowo uzbrojony i z trzystuosobow� za�og�, b�dzie walczy� na morzu z wrogiem. - Kapitan Borkowski w dzisiejszej prasie polonijnej przyznaje, �e kiedy odp�ywali�my z Kopenhagi, to niemiecki samolot komunikacyjny przelecia� nad "Batorym" tak niziutko, �e omal nie spowodowa� katastrofy. Na szcz�cie nie ostrzela� nas, cho� m�g� - stre�ci� �onie artyku�. Pilotka zareagowa�a gwa�townie: - Ten ca�y kapitan "Batorego" poluje na tani� sensacj�. - Co chcesz przez to powiedzie�? - doktor zmarszczy� brwi. - To, �e niemiecki liniowiec nie m�g� nas ostrzela�, bo w sierpniu Polska nie by�a jeszcze w stanie wojny z Niemcami, to raz, a po drugie: samoloty komunikacyjne nie s� przystosowane do walk powietrznych, tak samo, jak nasz "Batory" do wojny morskiej. Czo�o doktora przeci�a pionowa zmarszczka. - Chcesz w nas wm�wi�, �e kapitan "Batorego" ok�ama� pasa�er�w? Szybowniczka wytrzyma�a surowy wzrok opiekuna. - Przepraszam, panie doktorze, ale zanim zosta�am pilotk� szybowcow�, przesz�am w teorii histori� lotnictwa, w kt�rej mowa o samolotach bojowych z wykluczeniem pasa�erskich, a do tych ostatnich zaliczaj� si� liniowce. Pani Krystyna oczarowana czystym akcentem swej pupilki, spogl�da�a na ni� z zachwytem. - Mnie si� te� wydaje, �e kapitan "Batorego" pu�ci� wodze fantazji - wzi�a Mary�k� w obron�. - Nie s�dz�, Kristl - odpar� m��, odsuwaj�c niedopa�ek cygara na brzeg kryszta�owej popielniczki. - Tego samego zdania s� zreszt� powracaj�cy z nami "Batorym": prezes Zjednoczenia Polskiego Rzymsko_Katolickiego, J�zef Kania, redaktor Narodu Polskiego, Franciszek Bar�, i genera� Osi�ski. A ten ostatni to nie byle kto; jest to bowiem by�y generalny inspektor armii polskiej, obecny prezes PCK, kt�ry wraz z dyrektork� PCK, Ann� Paszkowsk�, przyp�yn�� tu na konferencj� z ameryka�skimi w�adzami Czerwonego Krzy�a. Chodzi o przygotowania na wypadek wojny. - Hm! Je�li tak twierdzi inspektor naszej armii, to wyobra�am sobie wyniki tej zreszt� sp�nionej konferencji - zauwa�y�a kpi�co Mary�ka, �y�eczk� cukru s�odz�c gor�c� herbat�. - C�e� dzisiaj taka zadziorna? - roze�mia� si� doktor. - �a�uj�, Kristl, �e� przeoczy�a wczorajszy wiec Pogotowia Ratunkowego, zwo�any przez Rad� Polonii Ameryka�skiej, kt�ra przela�a na Fundusz Obrony Narodowej dwadzie�cia pi�� tysi�cy dolar�w od Polonii w Stanach, z czego wi�ksz� cz�� przekaza� Ameryka�ski Czerwony Krzy�. Oczy Mary�ki rozszerzy�y si� zdumieniem. - Tyle tysi�cy, to� to ogromna ofiara rodak�w i Amerykan�w. Smithowie u�miechem skwitowali jej uwag�. Jak zwykle po kolacji pan domu si�gn�� po "Dziennik Chicagowski". Po chwili stre�ci� �onie jeden z ciekawszych artyku��w: - Ofiarno�� Polonii ameryka�skiej w niesieniu pomocy braciom w Starym Kraju jest nie mniejsza ni� w pierwszej wojnie �wiatowej. Rada Polonii usi�uj�c jednak zwi�kszy� Fundusz Pomocowy wpisuje nazwiska ofiarodawc�w na specjalne listy i publikuje w prasie polskiej. Ale tu jest co� dla ciebie, Kristl. - Co takiego? - "Zwi�zek Polek w Ameryce wysy�a apel do kobiet ca�ego �wiata" - przeczyta� g�o�no nag��wek. - Uchwalono go zapewne na ostatnim zebraniu, na kt�rym nie by�am. Podaj�c �onie dziennik, doktor przeszed� do swego gabinetu. Mary�ka przysun�a si� do swojej opiekunki, prosz�c o g�o�ne przeczytanie interesuj�cego j� apelu. - Dobrze, kochanie - lekarka usiad�a wygodniej w fotelu. "Niech przem�wi kobieta_matka i kobieta_�ona: niechaj przem�wi gromadnie: Nie wolno mordowa� niewinnych! Ale niech przem�wi silnie, aby g�os jej mia� znaczenie w �wiecie i raz na zawsze po�o�y� koniec bestialstwom i wyrafinowanym mordom". W progu ukaza� si� doktor z notatnikiem w r�ku. Nie chc�c przeszkadza�, w milczeniu usiad� na tapczanie. "Odezwa nasza drog� telegraficzn� posz�a do pani prezydentowej Rooseveltowej, do �on ambasador�w Wielkiej Brytanii, Francji i W�och, a kablogramem do kr�lowej Anglii, Chamberlainowej w Londynie, prezydentowej Lebrunowej, premierowej Daladier, pani Mussolini i ministrowej Ciano. Poza tym delegacja Zwi�zku Polek w Londynie osobi�cie odwiedzi�a panie konsulowe generalne Wielkiej Brytanii i W�och". Ironiczny u�miech przemkn�� przez twarz pana domu. - Zwi�zek Polek zapomnia� wys�a� apel do najw�a�ciwszej �ony, kt�rej m�� rozpocz�� w Polsce masowe mordy cywilnej ludno�ci... Pani Krystyna wzruszy�a ramionami. - Przecie� Hitler nie ma �ony. - Ot� to! Wszystkie kr�lowe, ministrowe i ambasadorowe nie maj� najmniejszego wp�ywu na tego arcyzbrodniarza. Zaintrygowana wyt�uszczonym tytu�em "Do Matek i Kobiet �wiata" Mary�ka spyta�a: - Czy t� odezw� te� wystosowa� Zwi�zek Polek? - Chyba tak, moje dziecko. Je�li ci� interesuje, to sobie przeczytaj, a ja tymczasem skontroluj� Betty w jej tygodniowych zakupach. - Pozwolisz sobie towarzyszy�? - spyta� John. - Chc� si� z tob� w pewnej sprawie naradzi�. - Z przyjemno�ci�, kochany - uj�a m�a pod rami�. Mary�ka czyta�a z rosn�cym niepokojem: "Zbrodniarze, kt�rzy napadli na kraj naszych przodk�w, Polsk�, morduj� bezbronne kobiety i dzieci. Kobiety w Anglii i we Francji, czy wiecie, �e Niemcy rzucaj� bomby na szpitale, poci�gi z ewakuowan� ludno�ci�, w metodzie okrucie�stwa nie oszcz�dzaj� tysi�cletnich pomnik�w kultury? Wzywamy was, m�czy�ni, aby�cie dyplomatyczne posuni�cia zast�pili akcj� wojenn�, kt�ra by zlikwidowa�a akcj� zn�cania si� wroga nad polskim narodem. Niemcy nie prowadz� wojny z Polsk�, ale rze� niewinnych ofiar! To nie zbrodniarz Hitler, ale armia niemiecka morduje kobiety i dzieci. Kobiety z ca�ego �wiata: czemu milczycie? Nie mo�ecie milcze� wobec najwi�kszej zbrodni w dziejach �wiata. Protestujcie! Sta�cie w obronie mordowanych! Obud�cie sumienia wszystkich ludzi! Zatrzymajmy zbrodni� i krwawy mord zbrodniarzy ze swastyk�! Niech walcz� z armi� polsk� na polach bitew, a nie morduj� bezbronn� ludno��." Dziennik przynosi� o�wiadczenie prezydenta Kanady, Kinga, o mo�liwo�ci wyruszenia na front do Francji lotnik�w kanadyjskich, motywuj�c ten krok uzale�nieniem Kanady od Wielkiej Brytanii, dla kt�rej jako sojuszniczki trzeba nie�� zbrojn� pomoc. Mary�ka od�o�y�a gazet�. Zamy�lona posz�a do �azienki. Umia�a si� ju� obchodzi� z kranami - wzi�a tusz gor�cy i zimny. Po chwili le�a�a ju� w roz�cielonym przez Betty ��ku w pokoju Amy. Jakie to dziwne - rozmy�la�a. - Jakie to dziwne, �e jestem tutaj. Mary�ka nie zna�a c�rki Smith�w. Jej �mierci zawdzi�cza�a to, �e znalaz�a si� w Ameryce, przyt�aczaj�cej j� swoj� pot�g�, potwornym zgie�kiem chicagowskiej metropolii, czyni�cej na wiejskim dziecku z�udzenie wie�y Babel, wype�nionej milionami mieszka�c�w z ca�ego �wiata, z kt�rymi porozumie� si� niepodobna. Zagubiona w tym cudacznym �wiecie Mary�ka czu�a si� tu niepotrzebnym intruzem, uzale�nionym ca�kowicie od przypadkowych opiekun�w, z kt�rymi nie mog�a znale�� wsp�lnego j�zyka, a u kt�rych wbrew swojej woli, zmuszona rozp�tan� wojn� europejsk�, musia�a przebywa�. Pragn�a st�d uciec w rodzinne strony, gdzie jej usposobieniu odpowiada�a beskidzka przyroda. Ju� po kilkudniowym pobycie �a�owa�a swej pochopnej decyzji towarzyszenia pa�stwu Smith za wielk� wod�. C� z tego, �e otoczyli j� zbytkiem, je�li w luksusowej willi czu�a si� jak pozbawiony wolno�ci ptak w z�otej klatce. M�czy�a j� nadmiernie okazywana czu�o�� opiekun�w, usi�uj�cych na gwa�t przerobi� wiejskie dziecko w salonow� lalk� o wielkomiejskich aspiracjach i manierach. Zdrowej, wychowanej w surowym klimacie wiejskim dziewczynce ci��y� pr�niaczy tryb �ycia i wywo�ywa� w niej bunt. Pociesza�a si� my�l�, �e wojna w Polsce potrwa do ko�ca roku, o czym upewnia�o zrozpaczon� ludno�� Warszawy radio londy�skie, potem w zwi�zku z postaw� Smith�w, chc�cych pozosta� w Ameryce, zamierza�a samotnie wraca� do swoich. Opiekunowie byli jednak odmiennego zdania. Zapisali Mary�k� do sobotniej szk�ki, lecz dziewczynka mia�a w�asne plany, z kt�rymi zamierza�a wyst�pi� przed opiekunami we w�a�ciwym czasie. II Potwierdzi�y si� dochodz�ce z Europy wie�ci o barbarzy�sko prowadzonej przez Hitlera wojnie, wyniszczaj�cej biologicznie nar�d polski, w wyniku czego liczne organizacje polonijne w Stanach Zjednoczonych po�piesznie powo�a�y Centralny Fundusz Ratunkowy, zajmuj�cy si� wysy�k� �ywno�ci i lekarstw gn�bionym braciom. W uprzemys�owionym Detroit, zamieszkanym przez masy polskich emigrant�w, do powodzenia tej akcji przyczyni� si� tak�e arcybiskup, zarz�dzaj�cy na ten cel kolekty niedzielne w ca�ej archidiecezji. Natomiast znakomity muzyk, Ignacy Paderewski, wyg�osi� w Pary�u przez radio p�omienne przem�wienie, wzywaj�c rozsiane po �wiecie polskie wychod�stwo do wsp�pracy z rz�dem polskim we Francji. �arliwy jego apel odbi� si� echem w�r�d m�odzie�y polonijnej; trudno bowiem pozosta� nieczu�ym na wo�anie wielkiego Polaka: "W momencie najwi�kszej tragedii porwijcie za bro� odebran� naszym braciom: walczcie po stronie naszych sprzymierze�c�w w obronie �wi�tej sprawy naszej ziemi, wolno�ci, honoru i niepodleg�o�ci Polski". Sobotnia szko�a przyparafialna zajmowa�a Mary�ce jeden dzie� w tygodniu, a zadania domowe odrabia�a w niedzielne wieczory, postanowi�a zatem reszt� wolnych dni przepracowa� w byle jakiej fabryce. Spotkawszy na ulicy pana Borowego, poznanego na statku "Batory", w tajemnicy przed Smithami prosi�a go o skierowanie do jakiegokolwiek zaj�cia. Chcia�a dysponowa� w�asnym groszem, by z czasem uniezale�ni� si� od opiekun�w i w razie szybkiego zako�czenia wojny mie� pieni�dze na bilet do Polski. Nie przeczuwa�a, �e udaj�cy �yczliwego przyjaciela, Borowy, zdradzi� jej zamiary przed opiekunami. Pewnej rozdeszczonej, pa�dziernikowej niedzieli po obiedzie Smithowie siedzieli ze swoj� pupilk� w oszklonej werandzie willi przegl�daj�c pras� ameryka�sko_polonijn�. Uwag� Mary�ki przyku� na tytu�owej stronie rysunek m�czennicy, symbolizuj�cej Polsk�, przybitej do krzy�a gwo�dziami ze swastyk, do kt�rej podszed� Chrystus z pocieszaj�cymi s�owy: "Mnie zamordowali, a zmartwychwsta�em". Pod rysunkiem widnia�y dwa zdj�cia z napisem: "Gotowe do obrony ojczyzny", ukazuj�ce angielskie piel�gniarki zaj�te kopaniem sza�c�w, za� obok �wicz�cy oddzia� m�odych �o�nierek. Niekt�re z rekrutek o dziecinnych jeszcze buziach wyda�y si� Mary�ce w jej wieku. I nagle odczu�a przemo�n� ch�� niesienia pomocy w�asnej ojczy�nie, podobnie jak angielskie dziewcz�ta swojej. Pa�stwo Smith nie powinni jej przeszkodzi�, w uko�czeniu szko�y piel�gniarskiej, po kt�rej sanitariuszki - jak donosi�a prasa polonijna - s� kierowane na front do walcz�cych polskich oddzia��w. Czu�a si� mocna i by�a pewna, �e podo�a ci�kim obowi�zkom frontowych sanitariuszek. Je�li u Badur�w wynosi�a ze stodo�y po schodach na strych ci�kie worki ze zbo�em, to tak samo potrafi znosi� rannych �o�nierzy z pola walki. Dzia�aj�c pod impulsem, przypu�ci�a szturm do zaskoczonych jej szalonym pomys�em opiekun�w, lecz z miejsca spotka�a si� z energicznym sprzeciwem lekarki. - Co ci strzeli�o do rozparzonej g�owy? Na sanitariuszki przyjmuj� dziewcz�ta po maturze, a nie takie jak ty, p�analfabetki! Najpierw uzyskaj podstawowe wykszta�cenie. A po drugie, musz� ci� zmartwi�, bo Zwi�zek Polek przeprowadzaj�cy kursy sanitarne ni�szego stopnia przyjmuje kandydatki po uko�czeniu szesnastego roku �ycia. Speszona sierota wyj�ka�a: - Wojna si� przeci�ga, a nie chcia�abym by� dla was ci�arem. - Ci�arem? - obruszy� si� doktor. - Chyba na ka�dym kroku dostrzegasz, �e traktujemy ci� jak w�asn� c�rk�. Tak tobie, jak i nam wojna pokrzy�owa�a plany. Pozostajemy w Chicago i musimy si� tob� opiekowa�, ostrzegam ci� jednak, �e oboje nie �cierpimy twoich wariackich wyskok�w, jeste�my bowiem na tyle zamo�ni, by ci zapewni� dostatnie utrzymanie. I my, a nie ty, b�dziemy decydowa� o twojej przysz�o�ci. Bliska p�aczu Mary�ka wyj�ka�a: - Ja... ja... wol� na siebie... zapracowa� ni� by� na cudzej �asce. Ma��onkowie porozumieli si� oczyma. - Po doj�ciu do pe�noletno�ci zrobisz z sob� co zechcesz. Dop�ki to nie nast�pi, wymagamy od ciebie bezwzgl�dnego pos�usze�stwa nale�nego rodzicom, gdy� w najbli�szym czasie za�atwiamy formalno�ci zwi�zane z twoj� adopcj�, na co mamy zgod� Badur�w. Po naszej �mierci staniesz si� dziedziczk� maj�tku Smith�w - w g�osie doktora zna� by�o zniecierpliwienie. Dziewczyna utkwi�a wzrok w eta�erce ozdobionej kosztownymi figurkami z japo�skiej porcelany. - Przecie� pa�stwo znacie przyczyn� mojej odmowy wtedy, gdy�cie przyjechali do Badur�w. Pan domu pogardliwie wzruszy� ramionami. - Jeste� niewdzi�czna! Gdyby� zdawa�a sobie spraw� z tragedii swoich rodak�w w okupowanej Polsce i uchod�c�w tu�aj�cych si� po W�grzech i Rumunii o proszonym chlebie, podczas gdy ty masz go pod dostatkiem, czu�aby� si� szcz�liwa cudownym zrz�dzeniem Opatrzno�ci i mo�no�ci� pobierania nauki, kt�rej ci w twoim kraju posk�piono. Pani Krystyyna podsuwaj�c sierocie kalifornijskie truskawki poczu�a na d�oni spad�� z jej oczu ciep�� �z�. Przej�ta porwa�a j� w ramiona. - Mary! Nie masz powodu p�aka�, kochanie - zacz�a j� tuli� w ramionach. - Zaufaj nam, a wszystko dobrze si� u�o�y. Pan Smith spojrza� na zegarek, podszed� do radia i przekr�ci� ga�k�. O tej w�a�nie porze w Waszyngtonie rozpoczyna�a si� polonijna audycja. Z niej to �akn�ca wie�ci z Polski Mary�ka przyj�a informacj� o rozproszonych jednostkach wojskowych, kt�re po kapitulacji Warszawy przedziera�y si� na W�gry, gdzie razem z genera�em Hallerem zosta�y internowane, a potem za cich� zgod� miejscowych w�adz przechodzi�y do Rumunii, okazuj�cej ogromn� pomoc sze��dziesi�ciotysi�cznej rzeszy polskich uchod�c�w. Dos�yszawszy, �e Ignacy Paderewski protestuje i pot�pia przed �wiatem barbarzy�sk� napa�� Hitlera na Polsk�, doktor wymownie �cisn�� rami� �ony. - Jestem dumny, �e poj��em c�r� narodu, kt�ry wyda� takich wielkich syn�w, jak: Paderewski, Pu�aski, Ko�ciuszko i D�browski. Wzruszona, mi�kk� d�oni� zakry�a m�owi usta, b�agalnym wzrokiem prosz�c o milczenie podczas audycji. Przygarn�a do siebie zas�uchan� sierot�, uwa�nie nads�uchuj�c�. "Rada Polonii Ameryka�skiej wstrz��ni�ta terrorem hitlerowskim w Polsce, aresztowaniami i egzekucjami niewinnych mieszka�c�w wyznaczy�a nadzwyczajny zjazd pod koniec pa�dziernika z my�l� spowodowania wzmo�enia pomocy dla braci i si�str w okupowanym Starym Kraju." U drzwi wyj�ciowych rozleg� si� t�umiony dzwonek. Mary�ka odruchowo podskoczy�a chc�c pobiec na schody, lecz pani domu powstrzyma�a j� uwag�: - Od tego jest Betty! Nie wypada dobrze wychowanej panience czyni� pos�ug s�u��cej na oczach naszych przyjaci�. Przejd� do bawialni i popraw sobie rozwichrzone w�osy, bo wygl�dasz jak dzikuska. W progu stan�a t�ga Murzynka anonsuj�c wizyt� pa�stwa Borowych. Doktorska para wysz�a im naprzeciw. - Czy mi si� wydaje, Kristl, �e Ketti zeszczupla�a od przyjazdu z Polski? - zauwa�y� doktor, �ciskaj�c wyperfumowan� d�o� �ony swego przyjaciela. - Ze mn� by�o to samo - doda�a rozbawiona Krystyna przyjmuj�c rami� Borowego i przechodz�c z nim do salonu, a za ni� m�� z Katarzyn�. - Przyznasz mi, Kristl, racj� - papla�a Ketti - �e na "Batorym" nie by�o pasa�erki, kt�ra by opar�a si� smako�ykom z jego kuchni, wiedz�c, �e od nich biodra puchn�. Przez dwa tygodnie by�am na �cis�ej diecie odchudzaj�cej i chyba ju� wr�ci�am do normy, jak to �askawie, John, zauwa�y�e�. Do salonu wesz�a bezszelestnie s�u��ca z dzbankiem i fili�ankami na tacy, roznosz�c smakowity zapach kawy. Przejmuj�c niemy znak swej chlebodawczyni, Murzynka po�o�y�a tac� na brzegu sto�u i jak duch znikn�a, by wr�ci� za chwil� z czekoladowym tortem i talerzykami. - Znakomity - delektowa� si� tortem pan Borowy ku zazdro�ci �ony, unikaj�cej teraz s�odyczy jak ognia w strachu przed widmem suchark�w z gorzk� kaw�. - My tu �yjemy sobie jak u Pana Boga za piecem, gdy w Starym Kraju arcyzbrodniarze szalej� w aresztowaniach najlepszych syn�w Polski. Przyjaciel gorzko si� u�miechn��. - Nasi sprzymierze�cy przed wojn� szumnie deklarowali Polsce pomoc wojskow�, a potem pozostawili j� na �up naje�d�c�w. Teraz, kiedy le�y pokonana, prasa angielsko_francuska wygra�a wrogom, �e nar�d polski nie uzna rozbioru swej ojczyzny przez Stalina i Hitlera. Pan domu przytakn�� g�ow�. - Tak, m�j drogi, w podobnym tonie pisze prasa polonijna: Polacy nie zlikwiduj� swej ambasady w Waszyngtonie z tej przyczyny, �e Anglia, Francja i Ameryka nadal uznaj� rz�d polski za reprezentanta niepodleg�ego kraju. Mieszaj�c �y�eczk� cukier w fili�ance z kaw� pani Katarzyna z wra�enia wypu�ci�a j� z palc�w. - Jak to rozumie�? Czy�by nasi sprzymierze�cy pokrywali koszty ambasady do ko�ca wojny? - skierowa�a na pan�w pytaj�cy wzrok. - Sk�d�e, droga Ketti - odpar� kpi�co u�miechni�ty doktor. - Koszty utrzymania ambasady s� pokrywane z funduszu rz�du polskiego, przekazanego w depozycie Stanom Zjednoczonym. Mnie osobi�cie najbardziej oburza fakt, �e Europy nie by�o sta� na pot�pienie hitlerowskich barbarzy�c�w. Sta� na to by�o jedynie wielkiego humanist�, prezydenta Roosevelta. Drzwi od bawialni uchyli�y si�. Wesz�a Mary�ka. Nauczona przez opiekunk�, teraz dygn�a przed go��mi. - Brawo, Mary, brawo Kristl! - klasn�a w d�onie mile zaskoczona Borowa. - Pod twoim bystrym okiem to zahukane wiejskie dziecko poczyni�o w Ameryce zdumiewaj�ce post�py. Kiedy pozna�am Mary na "Batorym", w�tpi�am, czy ci si� uda co� z niej wykrzesa�. Sierota przygryz�a wargi, w milczeniu zaj�a wskazane przez opiekunk� krzes�o. - Mary jest poj�tniejszym dzieckiem ni� ci si� wydaje - w g�osie pani Krystyny zna� by�o dum�. - Za jaki� czas jej nie poznasz. - Niby dlaczego? - pokpiwa�a Borowa, kosztuj�c wino. Krystyna poinformowa�a przyjaci�k� o zamieszczonym og�oszeniu w prasie i przyj�ciu nauczycielki, maj�cej od przysz�ego tygodnia udziela� Mary�ce angielskiego i lekcji dobrego wychowania. - Sposobicie j� na lwic� salonow� - �artowa� Borowy, odpalaj�c od gospodarza papierosa i przechodz�c z nim w stron� oszklonej szafy z ksi��kami. Popijaj�c ulubiony cocktail pani Krystyna zwierza�a si� Ketti. - Nasza przybrana c�rka zdumiewaj�co szybko pozbywa si� wrodzonej nie�mia�o�ci i kanciastych ruch�w wiejskiej dziewczyny. - Marzycielko - parskn�a �miechem przyjaci�ka. - Mog� si� z tob� za�o�y�, �e nigdy nie uda ci si� zmieni� jej usposobienia, ani wyrugowa� wrodzonych sk�onno�ci, wynik�ych ze specyficznych warunk�w feudalnej wsi, w kt�rej mieszka�cy �yj� w upodleniu, sami nie zdaj�c sobie z tego sprawy i ulegaj� kompleksowi ni�szo�ci. Te wady wp�yn�y tak�e u Mary na op�niony rozw�j umys�owy, podczas gdy miejskie dzieci bez tego balastu odznaczaj� si� wy�szym polotem i samodzielno�ci�. - O czym to panie tak zawzi�cie debatuj�? - �artowa� Borowy, zajmuj�c z doktorem opuszczone przed chwil� fotele. - A o czym�e, jak nie o fata�aszkach - gospodarz uprzedzi� odpowied� pa�. - A fe - obruszy�a si� pani Krystyna - pos�dza� nas o takie b�ahostki, gdy Europa dr�y przed Hitlerem, we Francji formuj� si� polskie legiony do walki z nim, a Ameryka�ski Czerwony Krzy� apeluje do ludzkich serc o ciep�� odzie� i lekarstwa dla polskich uchod�c�w za granic�. - Istotnie, apel ten nie przeszed� bez echa - Borowy spowa�nia�. - Ameryka�ski Czerwony Krzy� przes�a� ju� do Mi�dzynarodowego Czerwonego Krzy�a i Ligi Towarzystwa dwadzie�cia pi�� tysi�cy dolar�w, z kt�rej to sumy siedemna�cie tysi�cy przekazano W�gierskiemu Czerwonemu Krzy�owi, otaczaj�cemu opiek� stutysi�czn� rzesz� Polak�w zbieg�ych na W�gry. Doktor, nalewaj�c w kielichy wino, dorzuci�: - Tymczasem rz�d niemiecki do chwili obecnej nie wyrazi� zgody na dzia�alno�� Ameryka�skiej Komisji Ratunkowej dla Polski, podczas gdy do Szczecina przyp�yn�o pi�tna�cie tysi�cy galon�w rybiego tranu z Norwegii, zakupionego przez organizacje polonijne, z przeznaczeniem dla dziatwy w Warszawie, dla kt�rej p�ynie dalszy �adunek zimowej odzie�y. Przyjaciel uzupe�ni�: - Ju� przed wojn� Polska importowa�a trzysta tysi�cy galon�w rybiego tranu rocznie kosztem trzystu tysi�cy dolar�w. - W�a�nie! Obecnie Ameryka pr�cz tranu zamierza wys�a� do okupowanej Polski zubo�a�ym rodzinom polskim: kakao, ry�, mleko skondensowane oraz suszone i solone ryby. - Pytanie, czy �ywno�� ta dojdzie do w�a�ciwych r�k - zauwa�y�a Ketti, przegl�daj�c si� w lusterku i poprawiaj�c fryzur�. - Wypowiedzia�a�, droga Ketti, g�o�no moj� my�l - doktor pos�a� jej u�miech. - Wyobra�cie sobie, �e ta pot�na charytatywna instytucja dysponuje kilkoma tysi�cami oddzia��w Ameryka�skiego Czerwonego Krzy�a i obecnie przyst�pi�a do wyrobu bielizny, spodni, potnik�w i banda�y dla oczekuj�cych naszej pomocy Europejczyk�w. Wsuwaj�c lusterko do kosmetyczki, pani Borowa z zachwytem podkre�li�a szlachetn� akcj� Funduszu Pomocy Polsce: - Prasa podaje, �e dobrowolne datki p�yn� z wielu miast szerokim strumieniem od polsko_ameryka�skich organizacji, kt�re do wczoraj, to znaczy do si�dmego pa�dziernika, przekaza�y sto siedemdziesi�t cztery tysi�ce dolar�w, a Zwi�zek Narodowy Polski - sto pi��dziesi�t tysi�cy. Uj�ty elokwencj� �ony Borowy uni�s� kielich z uroczyst� powag�. - Wypijmy, przyjaciele, na cze�� mistrza Kiepury, kt�ry zaci�gn�� si� ochotniczo do armii polskiej we Francji, a odkomenderowany do Stan�w, przygotowuje si� u nas w Chiacgo do wyst�p�w artystycznych z przeznaczeniem dochodu na Komitet Ratunkowy. - Brawo! Za szlachetny gest naszego znakomitego rodaka, kr�la �piewak�w - w g�osie pani domu zna� by�o maskowane wzruszenie. - Niech �yje "Ch�opak z Sosnowca" - zawo�a�a Mary�ka z uniesion� szklank� herbaty w d�oni. Pani Borowa wykrzywi�a wargi w pogardliwym grymasie. - Co za nietakt i poufa�o�� w nadaniu przezwiska "ch�opaka" wielkiemu arty�cie. Opiekun rzuci� gniewne spojrzenie w stron� speszonego dziewcz�cia. - Wypraszam sobie, Mary, wznoszenie podobnych toast�w w obecno�ci naszych go�ci - podni�s� ton. Pani Krystyna nachyli�a si� do Mary�ki. - Przepro� pa�stwa Borowych - szepn�a strofuj�co. - Za co? - wyj�ka�a. - Przecie� to przezwisko nie ja wymy�li�am, a nada� go sobie sam Kiepura... Towarzystwo oniemia�o z wra�enia. - Co ty wygadujesz! - doktor zgromi� hardo unosz�c� g�ow� zdesperowan� dziewczynk�. - Nie wygaduj� - odpali�a dobitnym tonem. - Je�li chcecie si� przekona�, to przeczytajcie polsk� pras� z okresu wyst�p�w Kiepury w Polsce, gdy przemawia� do rozentuzjazmowanych wielbicieli swego talentu, nazywaj�c siebie "Ch�opakiem z Sosnowca". Ja si� nie gorsz� "Ch�opakiem z Sosnowca", a jestem z niego dumna, �e si� nie wstydzi swego pochodzenia z miasteczka �l�sko_d�browskiego. Pani Borowa prze�kn�a gorzk� pigu�k�, a jej m�� nadrabiaj�c min�, t�umaczy� si� niezr�cznie: - Musz� przyzna�, �e Mary ma chyba racj�. Przypominam sobie przedruk z krakowskiego Ikc w "Dzienniku Chicagowskim", kt�ry zamie�ci� zdj�cie Jana Kiepury, przemawiaj�cego z balkonu Hotelu Europejskiego do wiwatuj�cych na jego cze�� warszawiak�w. Dziwi mnie tylko, sk�d u Mary, niedawnej pasterki od kr�w, wzi�o si� takie zainteresowanie sztuk�. - W�a�nie przy pasieniu kr�w - r�bn�a - bo w czasie zaj�� gospodarskich mowy o czytaniu by� nie mog�o. Zapad�o k�opotliwe milczenie, zr�cznie roz�adowane uwag� Borowego: - Podobno Kiepura chce pozyska� na swoich protektor�w arcymistrza Paderewskiego i marsza�kow� Pi�sudsk�, a sam� akcj� koncert�w zainteresowa� Poloni� ameryka�sk�. - I s�usznie - dorzuci� doktor - nazwiska protektor�w przyci�gn� na koncert Kiepury nie tylko rzesze polonijne, ale i publiczno�� ameryka�sk�. - Zw�aszcza, �e "Ch�opak z Sosnowca" ma ju� zakontraktowane wyst�py w operze chicagowskiej, w San Francisco i w nowojorskiej "Metropolitan" - Borowy �artobliwym przezwiskiem Kiepury teraz jakby Mary�k� przeprasza�. - Ach, Bo�e! - zawo�a�a zrozpaczona pani Katarzyna. - Czy zd��� przygotowa� sukni� na jego pierwszy wyst�p? Bo w tej obnoszonej nie mog� si� w operze pokaza�! - Zd��ysz, kochanie, zd��ysz - uspokaja� j� m��. - Nie zd��y�aby�, gdyby�my mieli jutro uczestniczy� w akademii ku czci Rocznicy Pu�askiego w Nowojorskiej Zbrojowni przy 25 Street, gdzie Kiepura wyst�pi jako �piewak i m�wca. Gdyby� si� jednak zdecydowa�a pojecha�, mog�aby� ubra� t� czarn� tiulow� sukni�, w kt�rej ci� podziwia�em na pogrzebie kardyna�a Mundeleina. Elegantka pogardliwie wzruszy�a ramionami. - W tej by�am ju� dwa razy w teatrze. Na koncercie Kiepury panie wyst�pi� w ol�niewaj�cych kreacjach, to nie mog� przy nich wygl�da� na ubog� krewn�. W katedrze by� wtedy tak szalony �cisk, �e na moj� sukni� nikt nie zwraca� uwagi. Lekarka westchn�a: - Mia�a� wi�ksze szcz�cie ni� ja, bo z Mary ju� do katedry si� nie dosta�am. Ogl�da�y�my kondukt pogrzebowy z balkonu u przyjaci�. Widzia�y�my jak niesiono kardyna�a w odkrytej trumnie, specjalnie pod�u�onej z powodu infu�y, w biskupich szatach i krzy�em w po��k�ych d�oniach. Borowy wtr�ci�: - Prasa podawa�a, �e t�umy wiernych w procesji na cmentarz przez dwie godziny blokowa�y ruch samochodowy. - Nic dziwnego - odpowiedzia�a pani domu cz�stuj�c przyjaci�k� kawa�kiem tortu - ca�a Ameryka chcia�a po�egna� kardyna�a. Wtedy mimo woli pomy�la�am o Starym Kraju, w kt�rym Hitler morduje naszych rodak�w i bohater�w grzebie w tajemnicy po lasach, by nikt nie m�g� im odda� czci. - To straszne - wzdrygn�a si� przyjaci�ka. - I pomy�le�, �e�my w ostatniej chwili zd��yli uciec z tego piek�a. Za to cudowne ocalenie, oboje nie szcz�dzimy cent�w na Fundusz Ratunkowy, zw�aszcza po przeczytaniu apelu Paderewskiego w sobotnim "Dzienniku". - Jako� uszed� mojej uwadze - doktor okaza� �ywe zainteresowanie. - Mary, poszukaj go w biblioteczce. Pani Krystyna znudzona rozmow� o dostawach sprz�tu wojennego, zam�wionego w Stanach i Kanadzie przez Angli� i Francj�, nies�ychanie bogac�cych si� z kapita��w europejskich, pod��y�a za pupilk�. Po chwili wr�ci�a z ni� rozbawiona. - Wyobra�cie sobie, �e nie mog�y�my znale�� gazety, wi�c zapyta�am Betty, czy jej nie zarzuci�a przy sprz�taniu biblioteki. Nie tylko j� ogl�da�a, ale zabra�a do swojej s�u�b�wki, bo si� jej podoba�a na rysunku fizjonomia eleganckiego pana z br�dk�, �udz�co podobnego do murzy�skiego ksi�dza. Nie bardzo dowierza�a, gdy jej powiedzia�am, �e to Polak, wielki muzyk, Paderewski - poda�a m�owi "Dziennik Chicagowski". Rysunek przedstawia� g�rzyst� okolic�. Zza pag�rka wychodzi Paderewski. Wysuni�tym ramieniem wskazuje wiejskiej gromadce z napisem "s�abej wiary" nadchodz�cych dw�ch pan�w: Raczkiewicza i genera�a Sikorskiego - ze s�owami: "Wzywam ukochane Wychod�stwo do okazania ca�kowitego poparcia Rz�dowi Jedno�ci Narodowej pod przewodnictwem Naczelnego Wodza naszej armii, genera�a Sikorskiego". Stoj�ca w�r�d wahaj�cych si� ch�op�w wie�niaczka, wpatrzona w uduchowione rysy Paderewskiego, t�umaczy im: "On nie krytykuje, nikogo nie wini". Pani Katarzyna skierowa�a wzrok na doktora. - Ten rysunek tak nas oboje wzruszy�, �e�my postanowili czynnie popiera� Fundusz Ratunkowy przy ka�dej okazji. S�dz�, �e nam nie odm�wicie tej przyjemno�ci i przyb�dziecie do nas w drugie �wi�to Bo�ego Narodzenia na gody dwudziestopi�ciolecia po�ycia ma��e�skiego; na pomoc Polsce... Borowy postawi� kropk� nad "i": - W�a�nie z tym zaproszeniem do was przyjechali�my... III Nadchodzi�y �wi�ta Bo�ego Narodzenia, kt�re wed�ug przepowiedni londy�skiego radia mia�y by� obchodzone w gronie powracaj�cych z niewoli najdro�szych obro�c�w ojczyzny po zwyci�sko zako�czonej wojnie. Wojna toczy�a si� jednak dalej, swoim zasi�giem obejmuj�c coraz wi�ksze po�acie Europy. Mary�ka nie maj�c �adnych widok�w na powr�t do przy��czonych do Rzeszy Hitlerowskiej groni beskidzkich, zmuszona konieczno�ci�, podda�a si� rozkazom swoich opiekun�w. Od listopada ucz�szcza�a do sobotniej szk�ki polskiej ju� jako Mary Smith, bowiem w mi�dzyczasie doktorostwo za�atwili formalno�ci prawne adoptuj�c sierot�. Ku ich i nauczycielki angielskiego zmartwieniu, uczennica nie wykazywa�a najmniejszego zainteresowania tym j�zykiem ani lekcjami dobrego wychowania. Chc�c prze�ama� jej op�r, Smithowie ograniczali w rozmowie j�zyk ojczysty, zast�puj�c go angielskim. Mia�o to ten skutek, �e filutka b�d� udawa�a, �e nic nie rozumie i zmusza�a opiekun�w do u�ywania jej rodzinnego j�zyka, b�d� odpowiedzi pomija�a milczeniem. Po dwumiesi�cznej edukacji przez cierpliw� korepetytork�, doktor t�umaczy� �onie na osobno�ci: - Mary jest t�pa i uparta jak mu�. Wydaje mi si�, �e szkoda naszego zachodu, proponuj� zrezygnowa� z nauczycielki. Mo�e w sobotniej szk�ce b�dzie czyni� lepsze ni� dot�d post�py. Pani Krystyna wykaza�a wi�ksz� od m�a praktyczno��. - Poczekajmy jeszcze, niech Mary os�ucha si� z potocznym j�zykiem, a pomo�emy jej w tym rozm�wkami polsko_angielskimi. - Dobrze - wyrzek� doktor po namy�le. - Wola�bym jednak na miejscu tej Angielki widzie� bardziej energiczn� nauczycielk�. Kierowana zmys�em praktycznym pani domu odt�d tak sobie rozk�ada�a zaj�cia zawodowe, by mog�a osobi�cie kontrolowa� c�rk� podczas lekcji. Da�o to wnet nadspodziewane rezultaty. Wypracowania uczennicy by�y przemy�lane, b��dy ortograficzne coraz rzadsze, a zarzucony s�ownik wr�ci� do �ask ku rado�ci Smith�w i korepetytorki. W nagrod� za wykazywan� pilno�� pani domu zabiera�a c�rk� na zgromadzenia do Zwi�zku Polek lub zebrania Polskiego Czerwonego Krzy�a, gdzie Mary�ka zapoznawa�a si� z jego rozleg�� dzia�alno�ci�. Uczestniczy�a r�wnie� w kwe�cie ulicznej i w ko�ciele, by zwi�kszy� Fundusz Ratunkowy dla okupowanej Polski. Mary�ka zapali�a si� do pracy spo�ecznej, wymog�a u przybranych rodzic�w zgod� na uko�czenie kursu rob�t r�cznych na drutach i trykotarstwa z my�l� powi�kszenia ilo�ci swetr�w, r�kawic i skarpetek dla armii polskiej. Z prowadzonych rozm�w ze Smithami i artyku��w prasowych wiedzia�a o atakach lotniczych na nie przygotowan� do wojny Wielk� Brytani�, teraz na gwa�t otwieraj�c� w Kanadzie szko�y lotnicze dla kandydat�w, przysz�ych jej obro�c�w, i czyni�c� zam�wienia na bojowy sprz�t lotniczy dla polskich szwadron�w lotniczych. Cieszy�y j� wie�ci o formuj�cym si� wojsku polskim pod przewodnictwem genera�a Sikorskiego i przebywaj�cego we Francji rz�du polskiego, kt�ry ponownie wst�puj�c do Ligi Narod�w, swoj� obecno�ci� przekre�la� rachuby wrog�w, usi�uj�cych wymaza� Polsk� z mapy Europy. Cierpia�a nie mog�c uzyska� nowin ze swego rodzinnego �l�ska, w��czonego do Rzeszy. Gdyby� by�a pewna, �e list dojdzie do brata lub Badur�w, nie waha�aby si� go wys�a�. Zasi�gn�a rady u matki: lekarka nie by�a przeciwna korespondowaniu Mary z jej rodze�stwem i przyjaci�mi w Polsce. W grudniowy wiecz�r �wi�tego Miko�aja, pod nieobecno�� murzy�stkiej kucharki, pani Krystyna wybieraj�c si� z m�em na zabaw� karciano_kostkow�, z kt�rej zysk mia� zasili� Fundusz Ratunkowy - wskaza�a odrabiaj�cej szkolne lekcje Mary�ce karton listowy z ozdobnymi kartami �wi�tecznymi. - Wybierz sobie, kt�re chcesz, i wy�lij do swoich z �yczeniami