1912
Szczegóły |
Tytuł |
1912 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1912 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1912 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1912 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Maria Wardas�wna
Mary�ka za Wielk� Wod�
Tom
Ca�o�� w tomach
Polski Zwi�zek Niewidomych
Zak�ad Wydawnictw i Nagra�
Warszawa 1990
.pa
T�oczono w nak�adzie 10 egz.
pismem punktowym dla niewidomych
w Drukarni PZN,
Warszawa, ul. Konwiktorska 9
Pap. kart. 140 g kl. III_B�1
Przedruk z wydawnictwa "Ludowa
Sp�dzielnia Wydawnicza",
Warszawa 1988
Pisa�a J. Szopa
Korekty dokona�y
U. Maksimowicz
i K. Markiewicz
.st
Chyl�c czo�o przed szlachetn�
dzia�alno�ci� Polonii
ameryka�skiej podczas wojny i w
okresie powojennym pragn�
przypomnie� polskim czytelnikom
cho�by cz�stk� tego, co ci zza
wielkiej wody zrobili dla
Starego Kraju. By�y dary:
�ywno��, lekarstwa, odzie� i
zawsze serdeczna go�cina dla
rodak�w, kt�rych wojenne drogi
zaprowadzi�y za ocean. Moralnego
d�ugu wdzi�czno�ci, tak na dobr�
spraw�, nigdy nie zacz�li�my
sp�aca�. Niech ta ksi��ka,
opowiadaj�ca o dalszych losach
bohaterki "Mary�ki ze �l�ska",
b�dzie symbolicznym
potwierdzeniem, �e my tutaj, w
kraju, nie zapomnieli�my o tych,
kt�rzy pomogli nam w biedzie.
Autorka
I
Mieszkanka podbeskidzkiej
wioski zrazu nie odr�nia�a
Chicago od Nowego Jorku. I tu, i
tam smuk�e drapacze chmur
wystrzela�y w niebo. I tu, i tam
widzia�a te same limuzyny i
ci�ar�wki z przyczepami cystern
z mlekiem czy gazolin�, sun�ce
wygodnymi kilkupasmowymi
autostradami. Ale tak, jak i w
Nowym Jorku, niekt�re dzielnice
Chicago zachwyca�y j� wspania��
architektur� gmach�w rz�dowych,
muze�w i ko�cio��w, inne za�
razi�y j� brudem. Porywisty wiatr
wraz z tumanami kurzu unosi�
porzucone na ulicy p�achty
gazet, cz�stuj�c nieraz celnie
przechodni�w poderwanymi z ziemi
puszkami po konserwach i
brudnymi �achmanami.
Doktorostwo Smith zajmowali
obszern� will� na Milwaukee w
pobli�u tak zwanego Tr�jk�ta
polonijnego, b�d�cego sercem
Polonii chicagowskiej. Po
przyje�dzie zastali
uporz�dkowane mieszkanie,
podczas ich nieobecno�ci b�d�ce
pod opiek� s�u��cej Murzynki,
Betty. Nagromadzona poczta i
multum terminowych spraw od razu
wci�gn�y doktora w wir zaj��
s�u�bowych. Pani Krystyna
natomiast mog�a po�wi�ci� wi�cej
czasu go�ciowi z Polski.
Obwozi�a Mary�k� po ulicach
oznaczonych w �r�dmie�ciu
nazwiskami wybitnych
przedstawicieli nauki, wodz�w,
prezydent�w Stan�w
Zjednoczonych, a dalej na
przedmie�ciu ju� tylko cyframi.
Cierpliwie t�umaczy�a jej trasy
wed�ug r�y wiatr�w, lecz
Mary�ka oszo�omiona szale�czym
ruchem ulicznym, nic nie
pami�ta�a. Do�� d�ugo trwa�o
zanim oswoi�a si� z bilonem
ameryka�skiego dolara i
zapami�ta�a nazwy s�siednich
ulic. Co prawda Betty zabiera�a
j� ze sob� do wielkich sklep�w
po zakupy, c�, kiedy Mary�ka
jej mowy nie rozumia�a.
Smithowie zdawali sobie spraw� z
konieczno�ci nauczenia
dziewczynki angielskiego,
zw�aszcza �e nie by�o widok�w na
powr�t do okupowanej Polski. Ten
stan rzeczy by� im nawet na r�k�
w przeprowadzaniu adopcji. Nie
wtajemniczaj�c dziewcz�cia w
swoje plany opiekunowie
zamie�cili w prasie
ameryka�skiej inserat tej
tre�ci:
"Dobrze sytuowane ma��e�stwo
poszukuje rodowitej Angielki ze
znajomo�ci� polskiego do
udzielania lekcji j�zyka
angielskiego, kilka godzin
tygodniowo na korzystnych
warunkach. Oferty pod
"uczennica"".
Tymczasem z Polski nap�ywa�y
przera�aj�ce wie�ci o
dokonywanych aresztowaniach
by�ych oficer�w armii polskiej,
nauczycieli, ksi�y, powsta�c�w
�l�skich, o rozstrzeliwaniach
zak�adnik�w, zaci�tych walkach
powietrznych polskich lotnik�w z
wielokrotnie ich
przewy�szaj�cymi si�ami
Luftwaffe, o stoczonych bitwach
z armi� hitlerowsk� pod Kutnem,
bombardowaniach otwartych miast
- na czele z bohatersko broni�c�
si� stolic�, pod gruzami kt�rej
gin�li jej mieszka�cy.
Cz�onkowie rz�du ju� w
pierwszych dniach wrze�nia
opu�cili Warszaw� szukaj�c
schronienia w Rumunii, a jedynie
Stefan Starzy�ski, prezydent
stolicy, pozosta� z narodem na
dol� i niedol�. W jego gabinecie
w ratuszu na placu Teatralnym
odbywa�y si� gor�czkowe narady
ze sztabem wojskowym i
organizacjami spo�ecznymi,
w��czaj�cymi si� do obrony
Warszawy, w�ciekle atakowanej z
ziemi i powietrza. Z siedziby
prezydenta Starzy�skiego p�yn�y
na falach eteru jego apele do
spo�ecze�stwa i s�owa otuchy w
zwyci�stwo �wi�tej sprawy.
Ludno�� stoj�cej w �unach
po�ar�w stolicy z po�wi�ceniem
nios�a ratunek zasypanym pod
zwalonymi domami, znosi�a
rannych i tych zbombardowanych
szpitali do prymitywnych
lazaret�w w prywatnych
mieszkaniach. Pal�ce si� sk�ady
�ywno�ciowe od pocisk�w
artyleryjskich i brak dowozu
artyku��w spo�ywczych
sprowadzi�y g��d, a z nim
w�dr�wk� za kawa�kiem chleba.
Los uchod�c�w z obj�tych
dzia�aniami wojennymi pal�cych
si� miast i wsi odbi� si�
g�o�nym echem w�r�d Polonii
ameryka�skiej, mobilizuj�c j� do
wzmo�onych ofiar na rzecz pomocy
braciom w Starym Kraju pod
okupacj� hitlerowsk�. W obliczu
tragedii w�asnego narodu Polonia
chicagowska porzuci�a cechuj�ce
j� w okresie pokoju wa�nie i
solidarnie skupi�a si� wok�
Rady Polonii Ameryka�skiej, nie
szcz�dz�c grosza na zbo�ny cel.
Pani Krystyna wolny czas
po�wi�ci�a swojej organizacji,
Zwi�zkowi Polek, s�u��c fachow�
pomoc� w wysy�ce paczek
odzie�owych i �ywno�ciowych dla
rodak�w i uchod�c�w z Polski.
Usilne pro�by Mary�ki, pragn�cej
jej towarzyszy�, zbywa�a odmow�:
- Mog�aby� mnie narazi� na
�mieszno�� swoj� �l�sk� gwar� i
brakiem obycia towarzyskiego. Najpierw
musisz nabra� odpowiedniej og�ady
dobrze wychowanej panienki,
nauczy� si� cho�by gry na
fortepianie, uzyska� jaki�
cenzus naukowy, a w�wczas mo�esz
si� ze mn� pokaza� w�r�d elity
Polonii ameryka�skiej.
Z my�l� o edukacji i adopcji
sieroty Smithowie postanowili
zapisa� j� do sobotniej szk�ki
przyparafialnej na Kazimierzowie
i zmusi� do uczenia si� j�zyka
angielskiego. Niestety, na
pierwsze zamieszczone w prasie
og�oszenie nie wp�yn�a �adna
oferta.
Pewnego wrze�niowego wieczoru,
podczas kolacji, doktor Smith
przegl�daj�c pras� wyja�ni�
Mary�ce, �e wobec
niespodziewanego wybuchu wojny w
Polsce, opiekunowie pozostaj� w
Stanach. Liniowiec "Batory",
obecnie bojowo uzbrojony i z
trzystuosobow� za�og�, b�dzie
walczy� na morzu z wrogiem.
- Kapitan Borkowski w
dzisiejszej prasie polonijnej
przyznaje, �e kiedy odp�ywali�my
z Kopenhagi, to niemiecki
samolot komunikacyjny przelecia�
nad "Batorym" tak niziutko, �e
omal nie spowodowa� katastrofy.
Na szcz�cie nie ostrzela� nas,
cho� m�g� - stre�ci� �onie
artyku�.
Pilotka zareagowa�a
gwa�townie:
- Ten ca�y kapitan "Batorego"
poluje na tani� sensacj�.
- Co chcesz przez to
powiedzie�? - doktor zmarszczy�
brwi.
- To, �e niemiecki liniowiec
nie m�g� nas ostrzela�, bo w
sierpniu Polska nie by�a jeszcze
w stanie wojny z Niemcami, to
raz, a po drugie: samoloty
komunikacyjne nie s�
przystosowane do walk
powietrznych, tak samo, jak nasz
"Batory" do wojny morskiej.
Czo�o doktora przeci�a
pionowa zmarszczka.
- Chcesz w nas wm�wi�, �e
kapitan "Batorego" ok�ama�
pasa�er�w?
Szybowniczka wytrzyma�a surowy
wzrok opiekuna.
- Przepraszam, panie doktorze,
ale zanim zosta�am pilotk�
szybowcow�, przesz�am w teorii
histori� lotnictwa, w kt�rej
mowa o samolotach bojowych z
wykluczeniem pasa�erskich, a do
tych ostatnich zaliczaj� si�
liniowce.
Pani Krystyna oczarowana
czystym akcentem swej pupilki,
spogl�da�a na ni� z zachwytem.
- Mnie si� te� wydaje, �e
kapitan "Batorego" pu�ci� wodze
fantazji - wzi�a Mary�k� w
obron�.
- Nie s�dz�, Kristl - odpar�
m��, odsuwaj�c niedopa�ek cygara
na brzeg kryszta�owej
popielniczki. - Tego samego
zdania s� zreszt� powracaj�cy z
nami "Batorym": prezes
Zjednoczenia Polskiego
Rzymsko_Katolickiego, J�zef
Kania, redaktor Narodu
Polskiego, Franciszek Bar�, i
genera� Osi�ski. A ten ostatni
to nie byle kto; jest to bowiem
by�y generalny inspektor armii
polskiej, obecny prezes PCK,
kt�ry wraz z dyrektork� PCK,
Ann� Paszkowsk�, przyp�yn�� tu
na konferencj� z ameryka�skimi
w�adzami Czerwonego Krzy�a.
Chodzi o przygotowania na
wypadek wojny.
- Hm! Je�li tak twierdzi
inspektor naszej armii, to
wyobra�am sobie wyniki tej
zreszt� sp�nionej konferencji -
zauwa�y�a kpi�co Mary�ka,
�y�eczk� cukru s�odz�c gor�c�
herbat�.
- C�e� dzisiaj taka zadziorna?
- roze�mia� si� doktor. -
�a�uj�, Kristl, �e� przeoczy�a
wczorajszy wiec Pogotowia
Ratunkowego, zwo�any przez Rad�
Polonii Ameryka�skiej, kt�ra
przela�a na Fundusz Obrony
Narodowej dwadzie�cia pi��
tysi�cy dolar�w od Polonii w
Stanach, z czego wi�ksz� cz��
przekaza� Ameryka�ski Czerwony
Krzy�.
Oczy Mary�ki rozszerzy�y si�
zdumieniem.
- Tyle tysi�cy, to� to ogromna
ofiara rodak�w i Amerykan�w.
Smithowie u�miechem skwitowali
jej uwag�. Jak zwykle po
kolacji pan domu si�gn�� po
"Dziennik Chicagowski". Po
chwili stre�ci� �onie jeden z
ciekawszych artyku��w:
- Ofiarno�� Polonii
ameryka�skiej w niesieniu pomocy
braciom w Starym Kraju jest nie
mniejsza ni� w pierwszej wojnie
�wiatowej. Rada Polonii usi�uj�c
jednak zwi�kszy� Fundusz
Pomocowy wpisuje nazwiska
ofiarodawc�w na specjalne listy
i publikuje w prasie polskiej.
Ale tu jest co� dla ciebie,
Kristl.
- Co takiego?
- "Zwi�zek Polek w Ameryce
wysy�a apel do kobiet ca�ego
�wiata" - przeczyta� g�o�no
nag��wek.
- Uchwalono go zapewne na
ostatnim zebraniu, na kt�rym nie
by�am.
Podaj�c �onie dziennik, doktor
przeszed� do swego gabinetu.
Mary�ka przysun�a si� do
swojej opiekunki, prosz�c o
g�o�ne przeczytanie
interesuj�cego j� apelu.
- Dobrze, kochanie - lekarka
usiad�a wygodniej w fotelu.
"Niech przem�wi kobieta_matka
i kobieta_�ona: niechaj przem�wi
gromadnie: Nie wolno mordowa�
niewinnych! Ale niech przem�wi
silnie, aby g�os jej mia�
znaczenie w �wiecie i raz na
zawsze po�o�y� koniec
bestialstwom i wyrafinowanym
mordom".
W progu ukaza� si� doktor z
notatnikiem w r�ku. Nie chc�c
przeszkadza�, w milczeniu usiad�
na tapczanie.
"Odezwa nasza drog�
telegraficzn� posz�a do pani
prezydentowej Rooseveltowej, do
�on ambasador�w Wielkiej
Brytanii, Francji i W�och, a
kablogramem do kr�lowej Anglii,
Chamberlainowej w Londynie,
prezydentowej Lebrunowej,
premierowej Daladier, pani
Mussolini i ministrowej Ciano.
Poza tym delegacja Zwi�zku Polek
w Londynie osobi�cie odwiedzi�a
panie konsulowe generalne
Wielkiej Brytanii i W�och".
Ironiczny u�miech przemkn��
przez twarz pana domu.
- Zwi�zek Polek zapomnia�
wys�a� apel do najw�a�ciwszej
�ony, kt�rej m�� rozpocz�� w
Polsce masowe mordy cywilnej
ludno�ci...
Pani Krystyna wzruszy�a
ramionami.
- Przecie� Hitler nie ma �ony.
- Ot� to! Wszystkie kr�lowe,
ministrowe i ambasadorowe nie
maj� najmniejszego wp�ywu na
tego arcyzbrodniarza.
Zaintrygowana wyt�uszczonym
tytu�em "Do Matek i Kobiet
�wiata" Mary�ka spyta�a:
- Czy t� odezw� te� wystosowa�
Zwi�zek Polek?
- Chyba tak, moje dziecko.
Je�li ci� interesuje, to sobie
przeczytaj, a ja tymczasem
skontroluj� Betty w jej
tygodniowych zakupach.
- Pozwolisz sobie towarzyszy�?
- spyta� John. - Chc� si� z tob�
w pewnej sprawie naradzi�.
- Z przyjemno�ci�, kochany -
uj�a m�a pod rami�.
Mary�ka czyta�a z rosn�cym
niepokojem:
"Zbrodniarze, kt�rzy napadli
na kraj naszych przodk�w,
Polsk�, morduj� bezbronne
kobiety i dzieci. Kobiety w
Anglii i we Francji, czy wiecie,
�e Niemcy rzucaj� bomby na
szpitale, poci�gi z ewakuowan�
ludno�ci�, w metodzie
okrucie�stwa nie oszcz�dzaj�
tysi�cletnich pomnik�w kultury?
Wzywamy was, m�czy�ni, aby�cie
dyplomatyczne posuni�cia
zast�pili akcj� wojenn�, kt�ra
by zlikwidowa�a akcj� zn�cania
si� wroga nad polskim narodem.
Niemcy nie prowadz� wojny z
Polsk�, ale rze� niewinnych
ofiar! To nie zbrodniarz Hitler,
ale armia niemiecka morduje
kobiety i dzieci.
Kobiety z ca�ego �wiata: czemu
milczycie? Nie mo�ecie milcze�
wobec najwi�kszej zbrodni w
dziejach �wiata. Protestujcie!
Sta�cie w obronie mordowanych!
Obud�cie sumienia wszystkich
ludzi! Zatrzymajmy zbrodni� i
krwawy mord zbrodniarzy ze
swastyk�! Niech walcz� z armi�
polsk� na polach bitew, a nie
morduj� bezbronn� ludno��."
Dziennik przynosi�
o�wiadczenie prezydenta Kanady,
Kinga, o mo�liwo�ci wyruszenia
na front do Francji lotnik�w
kanadyjskich, motywuj�c ten krok
uzale�nieniem Kanady od Wielkiej
Brytanii, dla kt�rej jako
sojuszniczki trzeba nie��
zbrojn� pomoc.
Mary�ka od�o�y�a gazet�.
Zamy�lona posz�a do �azienki.
Umia�a si� ju� obchodzi� z
kranami - wzi�a tusz gor�cy i
zimny. Po chwili le�a�a ju� w
roz�cielonym przez Betty ��ku w
pokoju Amy. Jakie to dziwne -
rozmy�la�a. - Jakie to dziwne,
�e jestem tutaj.
Mary�ka nie zna�a c�rki
Smith�w. Jej �mierci
zawdzi�cza�a to, �e znalaz�a si�
w Ameryce, przyt�aczaj�cej j�
swoj� pot�g�, potwornym
zgie�kiem chicagowskiej
metropolii, czyni�cej na
wiejskim dziecku z�udzenie wie�y
Babel, wype�nionej milionami
mieszka�c�w z ca�ego �wiata, z
kt�rymi porozumie� si�
niepodobna. Zagubiona w tym
cudacznym �wiecie Mary�ka czu�a
si� tu niepotrzebnym intruzem,
uzale�nionym ca�kowicie od
przypadkowych opiekun�w, z
kt�rymi nie mog�a znale��
wsp�lnego j�zyka, a u kt�rych
wbrew swojej woli, zmuszona
rozp�tan� wojn� europejsk�,
musia�a przebywa�. Pragn�a st�d
uciec w rodzinne strony, gdzie
jej usposobieniu odpowiada�a
beskidzka przyroda. Ju� po
kilkudniowym pobycie �a�owa�a
swej pochopnej decyzji
towarzyszenia pa�stwu Smith za
wielk� wod�. C� z tego, �e
otoczyli j� zbytkiem, je�li w
luksusowej willi czu�a si� jak
pozbawiony wolno�ci ptak w
z�otej klatce. M�czy�a j�
nadmiernie okazywana czu�o��
opiekun�w, usi�uj�cych na gwa�t
przerobi� wiejskie dziecko w
salonow� lalk� o wielkomiejskich
aspiracjach i manierach.
Zdrowej, wychowanej w surowym
klimacie wiejskim dziewczynce
ci��y� pr�niaczy tryb �ycia i
wywo�ywa� w niej bunt.
Pociesza�a si� my�l�, �e wojna w
Polsce potrwa do ko�ca roku, o
czym upewnia�o zrozpaczon�
ludno�� Warszawy radio
londy�skie, potem w zwi�zku z
postaw� Smith�w, chc�cych
pozosta� w Ameryce, zamierza�a
samotnie wraca� do swoich.
Opiekunowie byli jednak
odmiennego zdania. Zapisali
Mary�k� do sobotniej szk�ki,
lecz dziewczynka mia�a w�asne
plany, z kt�rymi zamierza�a
wyst�pi� przed opiekunami we
w�a�ciwym czasie.
II
Potwierdzi�y si� dochodz�ce z
Europy wie�ci o barbarzy�sko
prowadzonej przez Hitlera
wojnie, wyniszczaj�cej
biologicznie nar�d polski, w
wyniku czego liczne organizacje
polonijne w Stanach Zjednoczonych
po�piesznie powo�a�y Centralny
Fundusz Ratunkowy, zajmuj�cy si�
wysy�k� �ywno�ci i lekarstw
gn�bionym braciom. W
uprzemys�owionym Detroit,
zamieszkanym przez masy polskich
emigrant�w, do powodzenia tej
akcji przyczyni� si� tak�e
arcybiskup, zarz�dzaj�cy na ten
cel kolekty niedzielne w ca�ej
archidiecezji. Natomiast
znakomity muzyk, Ignacy
Paderewski, wyg�osi� w Pary�u
przez radio p�omienne
przem�wienie, wzywaj�c rozsiane
po �wiecie polskie wychod�stwo
do wsp�pracy z rz�dem polskim
we Francji. �arliwy jego apel
odbi� si� echem w�r�d m�odzie�y
polonijnej; trudno bowiem
pozosta� nieczu�ym na wo�anie
wielkiego Polaka: "W momencie
najwi�kszej tragedii porwijcie
za bro� odebran� naszym braciom:
walczcie po stronie naszych
sprzymierze�c�w w obronie
�wi�tej sprawy naszej ziemi,
wolno�ci, honoru i
niepodleg�o�ci Polski".
Sobotnia szko�a przyparafialna
zajmowa�a Mary�ce jeden dzie� w
tygodniu, a zadania domowe
odrabia�a w niedzielne wieczory,
postanowi�a zatem reszt� wolnych
dni przepracowa� w byle jakiej
fabryce. Spotkawszy na ulicy
pana Borowego, poznanego na
statku "Batory", w tajemnicy
przed Smithami prosi�a go o
skierowanie do jakiegokolwiek
zaj�cia. Chcia�a dysponowa�
w�asnym groszem, by z czasem
uniezale�ni� si� od opiekun�w i
w razie szybkiego zako�czenia
wojny mie� pieni�dze na bilet do
Polski. Nie przeczuwa�a, �e
udaj�cy �yczliwego przyjaciela,
Borowy, zdradzi� jej zamiary
przed opiekunami. Pewnej
rozdeszczonej, pa�dziernikowej
niedzieli po obiedzie Smithowie
siedzieli ze swoj� pupilk� w
oszklonej werandzie willi
przegl�daj�c pras�
ameryka�sko_polonijn�. Uwag�
Mary�ki przyku� na tytu�owej
stronie rysunek m�czennicy,
symbolizuj�cej Polsk�, przybitej
do krzy�a gwo�dziami ze swastyk,
do kt�rej podszed� Chrystus z
pocieszaj�cymi s�owy: "Mnie
zamordowali, a
zmartwychwsta�em".
Pod rysunkiem widnia�y dwa
zdj�cia z napisem: "Gotowe do
obrony ojczyzny", ukazuj�ce
angielskie piel�gniarki zaj�te
kopaniem sza�c�w, za� obok
�wicz�cy oddzia� m�odych
�o�nierek. Niekt�re z rekrutek o
dziecinnych jeszcze buziach
wyda�y si� Mary�ce w jej wieku.
I nagle odczu�a przemo�n� ch��
niesienia pomocy w�asnej
ojczy�nie, podobnie jak
angielskie dziewcz�ta swojej.
Pa�stwo Smith nie powinni jej
przeszkodzi�, w uko�czeniu
szko�y piel�gniarskiej, po
kt�rej sanitariuszki - jak
donosi�a prasa polonijna - s�
kierowane na front do walcz�cych
polskich oddzia��w. Czu�a si�
mocna i by�a pewna, �e podo�a
ci�kim obowi�zkom frontowych
sanitariuszek. Je�li u Badur�w
wynosi�a ze stodo�y po schodach
na strych ci�kie worki ze
zbo�em, to tak samo potrafi
znosi� rannych �o�nierzy z pola
walki.
Dzia�aj�c pod impulsem,
przypu�ci�a szturm do
zaskoczonych jej szalonym
pomys�em opiekun�w, lecz z
miejsca spotka�a si� z
energicznym sprzeciwem lekarki.
- Co ci strzeli�o do
rozparzonej g�owy? Na
sanitariuszki przyjmuj�
dziewcz�ta po maturze, a nie
takie jak ty, p�analfabetki!
Najpierw uzyskaj podstawowe
wykszta�cenie. A po drugie,
musz� ci� zmartwi�, bo Zwi�zek
Polek przeprowadzaj�cy kursy
sanitarne ni�szego stopnia
przyjmuje kandydatki po
uko�czeniu szesnastego roku
�ycia.
Speszona sierota wyj�ka�a:
- Wojna si� przeci�ga, a nie
chcia�abym by� dla was ci�arem.
- Ci�arem? - obruszy� si�
doktor. - Chyba na ka�dym kroku
dostrzegasz, �e traktujemy ci�
jak w�asn� c�rk�. Tak tobie, jak
i nam wojna pokrzy�owa�a plany.
Pozostajemy w Chicago i musimy
si� tob� opiekowa�, ostrzegam
ci� jednak, �e oboje nie
�cierpimy twoich wariackich
wyskok�w, jeste�my bowiem na
tyle zamo�ni, by ci zapewni�
dostatnie utrzymanie. I my, a
nie ty, b�dziemy decydowa� o
twojej przysz�o�ci.
Bliska p�aczu Mary�ka
wyj�ka�a:
- Ja... ja... wol� na
siebie... zapracowa� ni� by� na
cudzej �asce.
Ma��onkowie porozumieli si�
oczyma.
- Po doj�ciu do pe�noletno�ci
zrobisz z sob� co zechcesz.
Dop�ki to nie nast�pi, wymagamy
od ciebie bezwzgl�dnego
pos�usze�stwa nale�nego
rodzicom, gdy� w najbli�szym
czasie za�atwiamy formalno�ci
zwi�zane z twoj� adopcj�, na co
mamy zgod� Badur�w. Po naszej
�mierci staniesz si� dziedziczk�
maj�tku Smith�w - w g�osie
doktora zna� by�o
zniecierpliwienie.
Dziewczyna utkwi�a wzrok w
eta�erce ozdobionej kosztownymi
figurkami z japo�skiej
porcelany.
- Przecie� pa�stwo znacie
przyczyn� mojej odmowy wtedy,
gdy�cie przyjechali do Badur�w.
Pan domu pogardliwie wzruszy�
ramionami.
- Jeste� niewdzi�czna! Gdyby�
zdawa�a sobie spraw� z tragedii
swoich rodak�w w okupowanej
Polsce i uchod�c�w tu�aj�cych
si� po W�grzech i Rumunii o
proszonym chlebie, podczas gdy ty masz
go pod dostatkiem, czu�aby� si�
szcz�liwa cudownym zrz�dzeniem
Opatrzno�ci i mo�no�ci�
pobierania nauki, kt�rej ci w
twoim kraju posk�piono.
Pani Krystyyna podsuwaj�c
sierocie kalifornijskie
truskawki poczu�a na d�oni
spad�� z jej oczu ciep�� �z�.
Przej�ta porwa�a j� w ramiona.
- Mary! Nie masz powodu
p�aka�, kochanie - zacz�a j�
tuli� w ramionach. - Zaufaj nam,
a wszystko dobrze si� u�o�y.
Pan Smith spojrza� na zegarek,
podszed� do radia i przekr�ci�
ga�k�. O tej w�a�nie porze w
Waszyngtonie rozpoczyna�a si�
polonijna audycja. Z niej to
�akn�ca wie�ci z Polski Mary�ka
przyj�a informacj� o
rozproszonych jednostkach
wojskowych, kt�re po kapitulacji
Warszawy przedziera�y si� na
W�gry, gdzie razem z genera�em
Hallerem zosta�y internowane, a
potem za cich� zgod� miejscowych
w�adz przechodzi�y do Rumunii,
okazuj�cej ogromn� pomoc
sze��dziesi�ciotysi�cznej rzeszy
polskich uchod�c�w.
Dos�yszawszy, �e Ignacy
Paderewski protestuje i pot�pia
przed �wiatem barbarzy�sk�
napa�� Hitlera na Polsk�, doktor
wymownie �cisn�� rami� �ony.
- Jestem dumny, �e poj��em
c�r� narodu, kt�ry wyda� takich
wielkich syn�w, jak: Paderewski,
Pu�aski, Ko�ciuszko i D�browski.
Wzruszona, mi�kk� d�oni�
zakry�a m�owi usta, b�agalnym
wzrokiem prosz�c o milczenie
podczas audycji. Przygarn�a do
siebie zas�uchan� sierot�,
uwa�nie nads�uchuj�c�.
"Rada Polonii Ameryka�skiej
wstrz��ni�ta terrorem
hitlerowskim w Polsce,
aresztowaniami i egzekucjami
niewinnych mieszka�c�w
wyznaczy�a nadzwyczajny zjazd
pod koniec pa�dziernika z my�l�
spowodowania wzmo�enia pomocy
dla braci i si�str w okupowanym
Starym Kraju."
U drzwi wyj�ciowych rozleg�
si� t�umiony dzwonek. Mary�ka
odruchowo podskoczy�a chc�c
pobiec na schody, lecz pani domu
powstrzyma�a j� uwag�:
- Od tego jest Betty! Nie
wypada dobrze wychowanej
panience czyni� pos�ug s�u��cej na oczach
naszych przyjaci�. Przejd� do
bawialni i popraw sobie
rozwichrzone w�osy, bo wygl�dasz
jak dzikuska.
W progu stan�a t�ga Murzynka
anonsuj�c wizyt� pa�stwa
Borowych. Doktorska para wysz�a
im naprzeciw.
- Czy mi si� wydaje, Kristl,
�e Ketti zeszczupla�a od
przyjazdu z Polski? - zauwa�y�
doktor, �ciskaj�c wyperfumowan�
d�o� �ony swego przyjaciela.
- Ze mn� by�o to samo - doda�a
rozbawiona Krystyna przyjmuj�c
rami� Borowego i przechodz�c z
nim do salonu, a za ni� m�� z
Katarzyn�.
- Przyznasz mi, Kristl, racj�
- papla�a Ketti - �e na
"Batorym" nie by�o pasa�erki,
kt�ra by opar�a si� smako�ykom
z jego kuchni, wiedz�c, �e od
nich biodra puchn�. Przez dwa
tygodnie by�am na �cis�ej diecie
odchudzaj�cej i chyba ju�
wr�ci�am do normy, jak to
�askawie, John, zauwa�y�e�.
Do salonu wesz�a bezszelestnie
s�u��ca z dzbankiem i
fili�ankami na tacy, roznosz�c
smakowity zapach kawy.
Przejmuj�c niemy znak swej
chlebodawczyni, Murzynka
po�o�y�a tac� na brzegu sto�u i
jak duch znikn�a, by wr�ci� za
chwil� z czekoladowym tortem i
talerzykami.
- Znakomity - delektowa� si�
tortem pan Borowy ku zazdro�ci
�ony, unikaj�cej teraz s�odyczy
jak ognia w strachu przed widmem
suchark�w z gorzk� kaw�.
- My tu �yjemy sobie jak u
Pana Boga za piecem, gdy w
Starym Kraju arcyzbrodniarze
szalej� w aresztowaniach
najlepszych syn�w Polski.
Przyjaciel gorzko si�
u�miechn��.
- Nasi sprzymierze�cy przed
wojn� szumnie deklarowali Polsce
pomoc wojskow�, a
potem pozostawili j� na �up
naje�d�c�w. Teraz, kiedy le�y
pokonana, prasa
angielsko_francuska wygra�a
wrogom, �e nar�d polski nie uzna
rozbioru swej ojczyzny przez
Stalina i Hitlera.
Pan domu przytakn�� g�ow�.
- Tak, m�j drogi, w podobnym
tonie pisze prasa polonijna:
Polacy nie zlikwiduj� swej
ambasady w Waszyngtonie z tej
przyczyny, �e Anglia, Francja i
Ameryka nadal uznaj� rz�d polski
za reprezentanta niepodleg�ego
kraju.
Mieszaj�c �y�eczk� cukier w
fili�ance z kaw� pani Katarzyna
z wra�enia wypu�ci�a j� z
palc�w.
- Jak to rozumie�? Czy�by nasi
sprzymierze�cy pokrywali koszty
ambasady do ko�ca wojny? -
skierowa�a na pan�w pytaj�cy
wzrok.
- Sk�d�e, droga Ketti - odpar�
kpi�co u�miechni�ty doktor. -
Koszty utrzymania ambasady s�
pokrywane z funduszu rz�du
polskiego, przekazanego w
depozycie Stanom Zjednoczonym.
Mnie osobi�cie najbardziej
oburza fakt, �e Europy nie by�o
sta� na pot�pienie hitlerowskich
barbarzy�c�w. Sta� na to by�o
jedynie wielkiego humanist�,
prezydenta Roosevelta.
Drzwi od bawialni uchyli�y
si�. Wesz�a Mary�ka. Nauczona
przez opiekunk�, teraz dygn�a
przed go��mi.
- Brawo, Mary, brawo Kristl! -
klasn�a w d�onie mile
zaskoczona Borowa. - Pod twoim
bystrym okiem to zahukane
wiejskie dziecko poczyni�o w
Ameryce zdumiewaj�ce post�py.
Kiedy pozna�am Mary na
"Batorym", w�tpi�am, czy ci si�
uda co� z niej wykrzesa�.
Sierota przygryz�a wargi, w
milczeniu zaj�a wskazane przez
opiekunk� krzes�o.
- Mary jest poj�tniejszym
dzieckiem ni� ci si� wydaje - w
g�osie pani Krystyny zna� by�o
dum�. - Za jaki� czas jej nie
poznasz.
- Niby dlaczego? - pokpiwa�a
Borowa, kosztuj�c wino.
Krystyna poinformowa�a
przyjaci�k� o zamieszczonym
og�oszeniu w prasie i przyj�ciu
nauczycielki, maj�cej od
przysz�ego tygodnia udziela�
Mary�ce angielskiego i lekcji
dobrego wychowania.
- Sposobicie j� na lwic�
salonow� - �artowa� Borowy,
odpalaj�c od gospodarza
papierosa i przechodz�c z nim w
stron� oszklonej szafy z
ksi��kami.
Popijaj�c ulubiony cocktail
pani Krystyna zwierza�a si�
Ketti.
- Nasza przybrana c�rka
zdumiewaj�co szybko pozbywa si�
wrodzonej nie�mia�o�ci i
kanciastych ruch�w wiejskiej
dziewczyny.
- Marzycielko - parskn�a
�miechem przyjaci�ka. - Mog�
si� z tob� za�o�y�, �e nigdy nie
uda ci si� zmieni� jej
usposobienia, ani wyrugowa�
wrodzonych sk�onno�ci, wynik�ych
ze specyficznych warunk�w
feudalnej wsi, w kt�rej
mieszka�cy �yj� w upodleniu,
sami nie zdaj�c sobie z tego
sprawy i ulegaj� kompleksowi
ni�szo�ci. Te wady wp�yn�y
tak�e u Mary na op�niony rozw�j
umys�owy, podczas gdy miejskie dzieci
bez tego balastu odznaczaj� si�
wy�szym polotem i samodzielno�ci�.
- O czym to panie tak zawzi�cie
debatuj�? - �artowa� Borowy, zajmuj�c
z doktorem opuszczone przed chwil�
fotele.
- A o czym�e, jak nie o fata�aszkach
- gospodarz uprzedzi� odpowied� pa�.
- A fe - obruszy�a si� pani Krystyna
- pos�dza� nas o takie b�ahostki, gdy
Europa dr�y przed Hitlerem, we Francji
formuj� si� polskie legiony do walki z
nim, a Ameryka�ski Czerwony Krzy�
apeluje do ludzkich serc o ciep��
odzie� i lekarstwa dla polskich
uchod�c�w za granic�.
- Istotnie, apel ten nie przeszed�
bez echa - Borowy spowa�nia�. -
Ameryka�ski Czerwony Krzy� przes�a�
ju� do Mi�dzynarodowego Czerwonego
Krzy�a i Ligi Towarzystwa dwadzie�cia
pi�� tysi�cy dolar�w, z kt�rej to sumy
siedemna�cie tysi�cy przekazano
W�gierskiemu Czerwonemu Krzy�owi,
otaczaj�cemu opiek� stutysi�czn�
rzesz� Polak�w zbieg�ych na W�gry.
Doktor, nalewaj�c w kielichy wino,
dorzuci�:
- Tymczasem rz�d niemiecki do chwili
obecnej nie wyrazi� zgody na
dzia�alno�� Ameryka�skiej Komisji
Ratunkowej dla Polski, podczas gdy do
Szczecina przyp�yn�o pi�tna�cie
tysi�cy galon�w rybiego tranu z
Norwegii, zakupionego przez
organizacje polonijne, z
przeznaczeniem dla dziatwy w
Warszawie, dla kt�rej p�ynie dalszy
�adunek zimowej odzie�y.
Przyjaciel uzupe�ni�:
- Ju� przed wojn� Polska importowa�a
trzysta tysi�cy galon�w rybiego tranu
rocznie kosztem trzystu tysi�cy
dolar�w.
- W�a�nie! Obecnie Ameryka pr�cz
tranu zamierza wys�a� do okupowanej
Polski zubo�a�ym rodzinom polskim:
kakao, ry�, mleko skondensowane oraz
suszone i solone ryby.
- Pytanie, czy �ywno�� ta dojdzie do
w�a�ciwych r�k - zauwa�y�a Ketti,
przegl�daj�c si� w lusterku i
poprawiaj�c fryzur�.
- Wypowiedzia�a�, droga Ketti,
g�o�no moj� my�l - doktor pos�a� jej
u�miech. - Wyobra�cie sobie, �e ta
pot�na charytatywna instytucja
dysponuje kilkoma tysi�cami oddzia��w
Ameryka�skiego Czerwonego Krzy�a i
obecnie przyst�pi�a do wyrobu
bielizny, spodni, potnik�w i banda�y
dla oczekuj�cych naszej pomocy
Europejczyk�w.
Wsuwaj�c lusterko do kosmetyczki,
pani Borowa z zachwytem podkre�li�a
szlachetn� akcj� Funduszu Pomocy
Polsce:
- Prasa podaje, �e dobrowolne datki
p�yn� z wielu miast szerokim
strumieniem od polsko_ameryka�skich
organizacji, kt�re do wczoraj, to
znaczy do si�dmego pa�dziernika,
przekaza�y sto siedemdziesi�t cztery
tysi�ce dolar�w, a Zwi�zek Narodowy
Polski - sto pi��dziesi�t tysi�cy.
Uj�ty elokwencj� �ony Borowy uni�s�
kielich z uroczyst� powag�.
- Wypijmy, przyjaciele, na cze��
mistrza Kiepury, kt�ry zaci�gn�� si�
ochotniczo do armii polskiej we
Francji, a odkomenderowany do Stan�w,
przygotowuje si� u nas w Chiacgo do
wyst�p�w artystycznych z
przeznaczeniem dochodu na Komitet
Ratunkowy.
- Brawo! Za szlachetny gest naszego
znakomitego rodaka, kr�la �piewak�w -
w g�osie pani domu zna� by�o maskowane
wzruszenie.
- Niech �yje "Ch�opak z Sosnowca" -
zawo�a�a Mary�ka z uniesion� szklank�
herbaty w d�oni.
Pani Borowa wykrzywi�a wargi w
pogardliwym grymasie.
- Co za nietakt i poufa�o�� w
nadaniu przezwiska "ch�opaka"
wielkiemu arty�cie.
Opiekun rzuci� gniewne spojrzenie w
stron� speszonego dziewcz�cia.
- Wypraszam sobie, Mary, wznoszenie
podobnych toast�w w obecno�ci naszych
go�ci - podni�s� ton.
Pani Krystyna nachyli�a si� do
Mary�ki.
- Przepro� pa�stwa Borowych -
szepn�a strofuj�co.
- Za co? - wyj�ka�a. - Przecie� to
przezwisko nie ja wymy�li�am, a nada�
go sobie sam Kiepura...
Towarzystwo oniemia�o z wra�enia.
- Co ty wygadujesz! - doktor zgromi�
hardo unosz�c� g�ow� zdesperowan�
dziewczynk�.
- Nie wygaduj� - odpali�a dobitnym
tonem. - Je�li chcecie si� przekona�,
to przeczytajcie polsk� pras� z okresu
wyst�p�w Kiepury w Polsce, gdy
przemawia� do rozentuzjazmowanych
wielbicieli swego talentu, nazywaj�c
siebie "Ch�opakiem z Sosnowca". Ja si�
nie gorsz� "Ch�opakiem z Sosnowca", a
jestem z niego dumna, �e si� nie
wstydzi swego pochodzenia z miasteczka
�l�sko_d�browskiego.
Pani Borowa prze�kn�a gorzk�
pigu�k�, a jej m�� nadrabiaj�c min�,
t�umaczy� si� niezr�cznie:
- Musz� przyzna�, �e Mary ma chyba
racj�. Przypominam sobie przedruk z
krakowskiego Ikc w "Dzienniku
Chicagowskim", kt�ry zamie�ci� zdj�cie
Jana Kiepury, przemawiaj�cego z
balkonu Hotelu Europejskiego do
wiwatuj�cych na jego cze��
warszawiak�w. Dziwi mnie tylko, sk�d u
Mary, niedawnej pasterki od kr�w,
wzi�o si� takie zainteresowanie
sztuk�.
- W�a�nie przy pasieniu kr�w -
r�bn�a - bo w czasie zaj��
gospodarskich mowy o czytaniu by� nie
mog�o.
Zapad�o k�opotliwe milczenie,
zr�cznie roz�adowane uwag� Borowego:
- Podobno Kiepura chce pozyska� na
swoich protektor�w arcymistrza
Paderewskiego i marsza�kow� Pi�sudsk�,
a sam� akcj� koncert�w zainteresowa�
Poloni� ameryka�sk�.
- I s�usznie - dorzuci� doktor -
nazwiska protektor�w przyci�gn� na
koncert Kiepury nie tylko rzesze
polonijne, ale i publiczno��
ameryka�sk�.
- Zw�aszcza, �e "Ch�opak z
Sosnowca" ma ju� zakontraktowane
wyst�py w operze chicagowskiej, w San
Francisco i w nowojorskiej
"Metropolitan" - Borowy �artobliwym
przezwiskiem Kiepury teraz jakby
Mary�k� przeprasza�.
- Ach, Bo�e! - zawo�a�a zrozpaczona
pani Katarzyna. - Czy zd���
przygotowa� sukni� na jego pierwszy
wyst�p? Bo w tej obnoszonej nie mog�
si� w operze pokaza�!
- Zd��ysz, kochanie, zd��ysz -
uspokaja� j� m��. - Nie zd��y�aby�,
gdyby�my mieli jutro uczestniczy� w
akademii ku czci Rocznicy Pu�askiego w
Nowojorskiej Zbrojowni przy 25 Street,
gdzie Kiepura wyst�pi jako �piewak i
m�wca. Gdyby� si� jednak zdecydowa�a
pojecha�, mog�aby� ubra� t� czarn�
tiulow� sukni�, w kt�rej ci�
podziwia�em na pogrzebie kardyna�a
Mundeleina.
Elegantka pogardliwie wzruszy�a
ramionami.
- W tej by�am ju� dwa razy w
teatrze. Na koncercie Kiepury panie
wyst�pi� w ol�niewaj�cych kreacjach,
to nie mog� przy nich wygl�da� na
ubog� krewn�. W katedrze by� wtedy tak
szalony �cisk, �e na moj� sukni� nikt
nie zwraca� uwagi.
Lekarka westchn�a:
- Mia�a� wi�ksze szcz�cie ni� ja,
bo z Mary ju� do katedry si� nie
dosta�am. Ogl�da�y�my kondukt
pogrzebowy z balkonu u przyjaci�.
Widzia�y�my jak niesiono kardyna�a w
odkrytej trumnie, specjalnie
pod�u�onej z powodu infu�y, w
biskupich szatach i krzy�em w po��k�ych
d�oniach.
Borowy wtr�ci�:
- Prasa podawa�a, �e t�umy wiernych
w procesji na cmentarz przez dwie
godziny blokowa�y ruch samochodowy.
- Nic dziwnego - odpowiedzia�a pani
domu cz�stuj�c przyjaci�k� kawa�kiem
tortu - ca�a Ameryka chcia�a po�egna�
kardyna�a. Wtedy mimo woli pomy�la�am
o Starym Kraju, w kt�rym Hitler
morduje naszych rodak�w i bohater�w
grzebie w tajemnicy po lasach, by nikt
nie m�g� im odda� czci.
- To straszne - wzdrygn�a si�
przyjaci�ka. - I pomy�le�, �e�my w
ostatniej chwili zd��yli uciec z tego
piek�a. Za to cudowne ocalenie, oboje
nie szcz�dzimy cent�w na Fundusz
Ratunkowy, zw�aszcza po przeczytaniu
apelu Paderewskiego w sobotnim
"Dzienniku".
- Jako� uszed� mojej uwadze - doktor
okaza� �ywe zainteresowanie. - Mary,
poszukaj go w biblioteczce.
Pani Krystyna znudzona rozmow� o
dostawach sprz�tu wojennego,
zam�wionego w Stanach i Kanadzie przez
Angli� i Francj�, nies�ychanie
bogac�cych si� z kapita��w europejskich,
pod��y�a za pupilk�. Po chwili wr�ci�a
z ni� rozbawiona.
- Wyobra�cie sobie, �e nie mog�y�my
znale�� gazety, wi�c zapyta�am Betty,
czy jej nie zarzuci�a przy sprz�taniu
biblioteki. Nie tylko j� ogl�da�a, ale
zabra�a do swojej s�u�b�wki, bo si�
jej podoba�a na rysunku fizjonomia
eleganckiego pana z br�dk�, �udz�co
podobnego do murzy�skiego ksi�dza. Nie
bardzo dowierza�a, gdy jej
powiedzia�am, �e to Polak, wielki
muzyk, Paderewski - poda�a m�owi
"Dziennik Chicagowski".
Rysunek przedstawia� g�rzyst�
okolic�. Zza pag�rka wychodzi
Paderewski. Wysuni�tym ramieniem
wskazuje wiejskiej gromadce z napisem
"s�abej wiary" nadchodz�cych dw�ch
pan�w: Raczkiewicza i genera�a
Sikorskiego - ze s�owami: "Wzywam
ukochane Wychod�stwo do okazania
ca�kowitego poparcia Rz�dowi Jedno�ci
Narodowej pod przewodnictwem
Naczelnego Wodza naszej armii,
genera�a Sikorskiego". Stoj�ca w�r�d
wahaj�cych si� ch�op�w wie�niaczka,
wpatrzona w uduchowione rysy
Paderewskiego, t�umaczy im: "On nie
krytykuje, nikogo nie wini".
Pani Katarzyna skierowa�a wzrok na
doktora.
- Ten rysunek tak nas oboje
wzruszy�, �e�my postanowili czynnie
popiera� Fundusz Ratunkowy przy ka�dej
okazji. S�dz�, �e nam nie odm�wicie
tej przyjemno�ci i przyb�dziecie do
nas w drugie �wi�to Bo�ego Narodzenia
na gody dwudziestopi�ciolecia po�ycia
ma��e�skiego; na pomoc Polsce...
Borowy postawi� kropk� nad
"i":
- W�a�nie z tym zaproszeniem
do was przyjechali�my...
III
Nadchodzi�y �wi�ta Bo�ego
Narodzenia, kt�re wed�ug
przepowiedni londy�skiego radia
mia�y by� obchodzone w gronie
powracaj�cych z niewoli
najdro�szych obro�c�w ojczyzny
po zwyci�sko zako�czonej wojnie.
Wojna toczy�a si� jednak dalej,
swoim zasi�giem obejmuj�c coraz
wi�ksze po�acie Europy.
Mary�ka nie maj�c �adnych
widok�w na powr�t do
przy��czonych do Rzeszy
Hitlerowskiej groni beskidzkich,
zmuszona konieczno�ci�, podda�a
si� rozkazom swoich opiekun�w.
Od listopada ucz�szcza�a do
sobotniej szk�ki polskiej ju�
jako Mary Smith, bowiem w
mi�dzyczasie doktorostwo
za�atwili formalno�ci prawne
adoptuj�c sierot�. Ku ich i
nauczycielki angielskiego
zmartwieniu, uczennica nie
wykazywa�a najmniejszego
zainteresowania tym j�zykiem ani
lekcjami dobrego wychowania.
Chc�c prze�ama� jej op�r,
Smithowie ograniczali w rozmowie
j�zyk ojczysty, zast�puj�c go
angielskim. Mia�o to ten skutek,
�e filutka b�d� udawa�a, �e nic
nie rozumie i zmusza�a opiekun�w
do u�ywania jej rodzinnego
j�zyka, b�d� odpowiedzi pomija�a
milczeniem. Po dwumiesi�cznej
edukacji przez cierpliw�
korepetytork�, doktor t�umaczy�
�onie na osobno�ci:
- Mary jest t�pa i uparta jak
mu�. Wydaje mi si�, �e szkoda
naszego zachodu, proponuj�
zrezygnowa� z nauczycielki. Mo�e
w sobotniej szk�ce b�dzie
czyni� lepsze ni� dot�d post�py.
Pani Krystyna wykaza�a wi�ksz�
od m�a praktyczno��.
- Poczekajmy jeszcze, niech
Mary os�ucha si� z potocznym
j�zykiem, a pomo�emy jej w tym
rozm�wkami polsko_angielskimi.
- Dobrze - wyrzek� doktor po
namy�le. - Wola�bym jednak na
miejscu tej Angielki widzie�
bardziej energiczn�
nauczycielk�.
Kierowana zmys�em praktycznym
pani domu odt�d tak sobie
rozk�ada�a zaj�cia zawodowe, by
mog�a osobi�cie kontrolowa�
c�rk� podczas lekcji. Da�o to
wnet nadspodziewane rezultaty.
Wypracowania uczennicy by�y
przemy�lane, b��dy ortograficzne
coraz rzadsze, a zarzucony
s�ownik wr�ci� do �ask ku
rado�ci Smith�w i korepetytorki.
W nagrod� za wykazywan� pilno��
pani domu zabiera�a c�rk� na
zgromadzenia do Zwi�zku Polek
lub zebrania Polskiego
Czerwonego Krzy�a, gdzie Mary�ka
zapoznawa�a si� z jego rozleg��
dzia�alno�ci�. Uczestniczy�a
r�wnie� w kwe�cie ulicznej i w
ko�ciele, by zwi�kszy� Fundusz
Ratunkowy dla okupowanej Polski.
Mary�ka zapali�a si� do pracy
spo�ecznej, wymog�a u
przybranych rodzic�w zgod� na
uko�czenie kursu rob�t r�cznych
na drutach i trykotarstwa z
my�l� powi�kszenia ilo�ci
swetr�w, r�kawic i skarpetek dla
armii polskiej. Z prowadzonych
rozm�w ze Smithami i artyku��w
prasowych wiedzia�a o atakach
lotniczych na nie przygotowan�
do wojny Wielk� Brytani�, teraz
na gwa�t otwieraj�c� w Kanadzie
szko�y lotnicze dla kandydat�w,
przysz�ych jej obro�c�w, i
czyni�c� zam�wienia na bojowy
sprz�t lotniczy dla polskich
szwadron�w lotniczych. Cieszy�y
j� wie�ci o formuj�cym si�
wojsku polskim pod
przewodnictwem genera�a
Sikorskiego i przebywaj�cego we
Francji rz�du polskiego, kt�ry
ponownie wst�puj�c do Ligi
Narod�w, swoj� obecno�ci�
przekre�la� rachuby wrog�w,
usi�uj�cych wymaza� Polsk� z
mapy Europy. Cierpia�a nie mog�c
uzyska� nowin ze swego rodzinnego
�l�ska, w��czonego do Rzeszy.
Gdyby� by�a pewna, �e list
dojdzie do brata lub Badur�w,
nie waha�aby si� go wys�a�.
Zasi�gn�a rady u matki: lekarka
nie by�a przeciwna
korespondowaniu Mary z jej
rodze�stwem i przyjaci�mi w
Polsce.
W grudniowy wiecz�r �wi�tego
Miko�aja, pod nieobecno��
murzy�stkiej kucharki, pani
Krystyna wybieraj�c si� z m�em
na zabaw� karciano_kostkow�, z
kt�rej zysk mia� zasili� Fundusz
Ratunkowy - wskaza�a
odrabiaj�cej szkolne lekcje
Mary�ce karton listowy z
ozdobnymi kartami �wi�tecznymi.
- Wybierz sobie, kt�re chcesz,
i wy�lij do swoich z �yczeniami