1802
Szczegóły |
Tytuł |
1802 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1802 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1802 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1802 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Kiry� Bu�yczow
Pupil
przek�ad : Ewa i Eugeniusz D�bscy
1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9.
Kiry� Bu�yczow Pupil
. prolog .
Z woli rzadkiego, niemal nieprawdopodobnego przypadku, pierwszy
kosmiczny statek przybyszy, kt�rych potem przyj�to nazywa� sponsorami,
wyl�dowa� na brzegu Wo�gi mi�dzy Kalazinem i Ugliczem w chwili, gdy
Siergiej Siemionow i Klara rozmawiali o lataj�cych talerzach.
W tym miejscu brzeg p�asko i uroczy�cie opuszcza si� do rzeki ze
szczytu wzg�rza, na kt�rym stoi odrestaurowana posiad�o�� Po�onieckich, a
obok niej, niczym spiczasta �wieczka, sterczy dzwonnica przyleg�ej cerkwi.
Poni�ej i z prawej stoj� domy wsi Bia�e Gorodiszcze, za ni� zaczyna si�
las.
Posiad�o�� Po�onieckich przez d�ugie lata niszcza�a; najpierw oddana
na przedszkole, potem - warsztaty. W ko�cu, pi�� lat temu, przej�a j� na
dom wypoczynku-profilaktorium fabryka z Uglicza �Czerwony bojownik�.
Siergiej Siemionow pracowa� w tym domu jako instruktor wuefu, a Klara
wypoczywa�a i cieszy�a si�, �e zwr�ci� na ni� uwag� tak znacz�cy w skali
profilaktorium cz�owiek.
Siedzieli na stoj�cej nad wod� �aweczce, tam, gdzie zaczyna�y si�
pomosty prowadz�ce na p�ywaj�cy pomost - przysta� �Bia�e Gorodiszcze�. By�
jasny, przejrzysty wiecz�r, d�wi�czny od nieprawdopodobnej przestrzeni i
rzadkich, niezauwa�alnych w dzie�, odg�os�w z rzeki. Z daleka dochodzi�y
plu�ni�cia ryb, z drugiego brzegu - brz�czenie �a�cucha w studni, a z
ty�u, z g�ry - muzyka z dyskoteki. Ale te d�wi�ki, cho� i wyraziste,
wydawa�y si� na tyle oddalone, jak gdyby nie istnia�y w rzeczywisto�ci.
Brz�czenie komara, kt�ry przyfrun�� tu znad wody, by� bardziej realny i
g�o�niejszy.
Siergiej Siemionow chcia� wywrze� na Klarze pozytywne wra�enie,
dlatego �e, bez wzgl�du na sw�j wygl�d i stanowisko, by� nie�mia�ym m�odym
cz�owiekiem, co zmusza�o go do starannego, wyczerpuj�cego kultywowania
reputacji miejscowego don�uana. Ale, pomimo wszystkich swych
kr�tkotrwa�ych triumf�w, Siergiej posiada� dziwn� cech� charakteru - ka�dy
romans zaczyna� i prowadzi� tak, jakby wcze�niej w og�le nie zna� kobiet.
- Niejednokrotnie widzia�em lataj�ce talerze - powiedzia� Siergiej. -
Tu mamy du�� i otwart� przestrze�, a ja o �wicie wychodz� na przebie�ki.
Trzymam form�. Prosz� popatrze�.
Siergiej zgi�� r�k� w �okciu i - chwyciwszy drug� d�oni� pos�uszne
palce blond-afro Klary - po�o�y� je na sw�j biceps. Potem, przykrywszy je
d�oni�, docisn�� do mi�nia. Klara milcza�a i nie manifestowa�a ochoty na
wycofanie r�ki.
- Czuje pani? - zapyta� Siergiej.
- Tak, bardzo - ochryp�ym g�osem powiedzia�a Klara.
- Poka�� pani potem mi�nie brzucha - uzupe�ni� Siergiej. - Ani grama
t�uszczu.
W tej samej chwili ogarn�o go onie�mielenie - pomy�la�, �e Klara mo�e
opacznie zrozumie� jego s�owa. Dlatego doda�:
- Przyjdziemy jutro si� opala� to pani zobaczy.
- Szkoda, �e nie wzi�am ze sob� stroju - powiedzia�a Klara - skoro
ju� tu przyszli�my.
- Niekt�rzy pensjonariusze k�pali si� tu w nagiej postaci - o�wiadczy�
Siergiej. - Trzeba by�o usun��.
- Ale� nie, nie to mia�am na my�li - powiedzia�a Klara i zarumieni�a
si�. Poniewa� jednak ca�e otoczenie straci�o ju� barwy i w zapadaj�cym
zmierzchu nabra�o wszelkich mo�liwych odcieni szaro�ci, to Siergiej
odnotowa�, �e twarz Klary pociemnia�a.
Zapad�a niezr�czna cisza, Klara postanowi�a j� roz�adowa�.
- A jakie by�y te talerzyki? - zapyta�a.
- Nie powiedzia�bym, �e to talerze - W tym momencie Siergiej
przypomnia� sobie, �e wci�� jeszcze przyciska do swojego bicepsa szczup�e
paluszki Klary i pu�ci� je. Po sekundzie wahania dziewczyna z lekkim
westchnieniem cofn�a r�k�.
- A co? - zapyta�a, najwidoczniej maj�c na uwadze talerzyki.
- Prosz� popatrze� do g�ry - powiedzia� Siergiej.
Klara pos�usznie unios�a ku niebu spiczasty nosek - nad g�ow� i od
strony, gdzie spocz�o s�o�ce, niebo nie mia�o barwy, ale po przeciwnej
stronie nieba, na ciemnym b��kicie, ju� rozkwit�y gwiazdy, a nieliczne
jasne ob�oki zachowa�y odblask kolor�w zmierzchu.
Siergiej obj�� Klar� a ona pos�usznie przylgn�a do niego.
- Ka�dy ob�ok - powiedzia� Siergiej - je�li tego chcesz, mo�e wyda�
si� talerzem. O tam, widzisz - malutki, jasny?
- To gwiazda?
- Wyobra� sobie, �e to statek - wtedy zacznie rosn�� i wyl�duje przed
nami.
- Och, tak bym chcia�a! - powiedzia�a Klara opieraj�c g�ow� na
ramieniu Siergieja. Jej bujne, drobne loczki �askota�y go w policzek i
nos, ale nie cofa� twarzy, dlatego �e w�osy by�y ciep�y i pachnia�y traw�
i wod� rzeki.
- Chcesz, �eby przylecieli?
- Dawno o tym marz� - powiedzia�a Klara. - Ju� mi si� znudzi�o czeka�.
- A po co?
- Bo oni wyl�duj� i powiedz�: po co budujecie fabryki i zatruwacie
rzeczki? Nie wstyd wam? Po co walczycie mi�dzy sob�? Natychmiast
przesta�cie!
Ostatnie s�owa Klara powiedzia�a podniesionym tonem i, skonfundowana,
zamilk�a.
- A gdyby to by�y agresywne roboty? - zapyta� Siergiej, g�aszcz�c
szerok� d�oni� szczup�e gor�ce plecy Klary. Klara spali�a si� na s�o�cu,
plecy lekko piek�y. Pieszczota Siergieja wywo�a� dreszcz.
- Bzdury? - powiedzia�a. - Po co lecie� poprzez gwiazdy, �eby nas
podbija�? Je�li cywilizacja osi�gn�a takie szczyty, to musi by�
humanistyczn� i b�dzie nam pomaga�a.
- Nie wiem - powiedzia� Siergiej. - Wola�bym, �eby si� nie �pieszyli.
- Dlaczego? Boisz si�?
- A jak zaczn� zaprowadza� porz�dki i powiedz�: a dlaczeg� to
Siemionow Siergiej ca�uje na brzegu Wo�gi pensjonariuszk� Klar� Tumanow�?
- Jeszcze si� nie ca�owa�e� - powiedzia�a Klara jawnie popychaj�c
Siergieja do spe�nienia gro�by.
Siergiej pochyli� si� i poca�owa� Klar� w szczup�� i tak� delikatn�
szyj�. Klara odchyli� g�ow�, �eby m�g� ca�owa� jeszcze, i zobaczy�a, �e
jedna z gwiazd wci�� ro�nie i ro�nie. Najpierw pomy�la�a, �e wydaje jej
si� z powodu s�odkiego os�abienia ogarniaj�cego ca�e cia�o, ale gwiazda
sta� si� ju� b�yszcz�cym dyskiem.-
- Talerz! - powiedzia�a Klara.
- B�g z nim - powiedzia� Siergiej, szukaj� ustami ust dziewczyny.
- Nie rozumiesz! - zawo�a�a Klara wyrywaj�c si�. - Przecie� to oni!
Bracia w rozumie!
Siergiej r�wnie� popatrzy� w g�r� i zobaczy� dysk.
- Szkoda - powiedzia�.
- Co� ty - nie rozumiesz?
- Teraz nie da si� ca�owa�...
- Zg�upia�e� zupe�nie! - oburzy�a si� Klara. - Spe�nia si� odwieczne
marzenie ludzko�ci!
Siergiej nie sprzecza� si�. Zrobi�o mu si� g�upio. A nawet dziwnie, �e
Klara nie odczuwa niczego poza radosnym podnieceniem.
Kiedy na twoich oczach zachodzi Wydarzenie, najpewniej, b�dziesz sta�
i gapi� si�, dlatego �e nie wiadomo co robi�, skoro takiego Wydarzenia nie
by�o wcze�niej.
Stali wi�c i patrzyli jak, wci�� zwalniaj�c, ogromny, o ponad
stumetrowej �rednicy, dysk osiad� na ziemi nieco z boku, z drugiej strony
pomostu, gdzie na brzegu znajdowa�a si� promowa przeprawa.
Dysk by� tak ci�ki, �e ziemia drgn�a a powietrze uderzy�o w uszy;
pe�ne zadziwienia i strachu krzyki, dobiegaj�ce przed chwil� z
kryszta�owej ciszy domu wypoczynkowego, gdzie r�wnie� zauwa�ono dysk,
urwa�y si� jak uci�te no�em.
- P�jd� ju� - powiedzia�a Klara. - Trzeba ich uprzedzi�...
Siergiej chwyci� j� za r�k� i nie puszcza�.
- Mo�e oni czekaj�, boj� si� - powiedzia�a Klara.
- Chod�my lepiej st�d - powiedzia� Siergiej.
Chcia� odej��, ca�ym cia�em chcia� odej��, uciec, schowa� si�, ale
Klara nawet o tym nie my�la�a. Opanowa�a j� ogromna grzmi�ca pr�no��,
w�asny radosny krzyk, rozlegaj�cy si� w g�owie: �To ja znalaz�am! Ja by�a
pierwsza!�
- Chod�my - powt�rzy� Siergiej, zastanawiaj�c si�, jak by tu najlepiej
chwyci� Klar�, �eby j� wynie�� st�d. Przecie� nie m�g� jej tu zostawi�...
Ale p�ki si� zastanawia�, na obrze�u dysku ods�oni�o si� mn�stwo
niewielkich otwor�w, niczym malutkie iluminatory. To wygl�da�o �adnie i
Klara zd��y�a powiedzie�:
- Patrz!
Z tych otwor�w pod mocnym ci�nieniem, rozprzestrzeniaj�c si� po ca�ym
brzegu, pe�zn�c do g�ry do domu wypoczynkowego, w stron� rzeki, wsi, gdzie
zamilk�y szczekaj�ce wcze�niej psy, i do pomostu, i do Siergieja z Klar�,
run�a fala roz�arzonego do trzech tysi�cy stopni dezynfekuj�cego gazu,
kt�ry mia� zagwarantowa� absolutn� sterylno�� i bezpiecze�stwo l�dowiska,
jak r�wnie� zneutralizowa� i zniszczy� ca�e wrogie i agresywne �rodowisko,
poniewa� z do�wiadczenia l�dowa� sponsor�w na innych �wiatach wynika�o
przekonanie: zanim dojdzie do rozm�w i bada�, nale�y wysterylizowa�.
Co si� sta�o.
Siergiej i Klara zd��y�o zobaczy�, jak p�dzi na nich fala gazu, ale
nawet nie zd��yli si� ruszy� czy zakry� twarze... Spopieli�o ich.
Buchn�� ogniem i w kilka minut znik� drewniany pomost, zap�on�y domy
w Bia�ym Gorodiszczu, posiad�o�� Po�onieckich i cerkiew - i nawet drzewa,
stare lipy, zielone i pot�ne, zaj�y si� jak pochodnie. Gorza�y cha�upy
na drugim brzegu Wo�gi...
L�dowanie zosta�o wykonane zgodnie z regu�ami i zako�czy�o si�
pomy�lnie.
Up�yn�o sto lat.
nast�pny
Kiry� Bu�yczow Pupil
. Pupil zakocha� si� .
Dok�adnie pami�tam, �e po raz pierwszy zobaczy�em j� w pi�tek sz�stego
maja zaraz po obiedzie.
Postanowi�em poopala� si� nad basenem - na k�piel jeszcze za zimno,
ale, jak si� le�y obok wody i s�o�ce przygrzewa, mo�na sobie wyobrazi�, �e
nadesz�o lato.
Le�a�em tak, �eby m�c zerka� na s�siedni� dzia�k� - rano
przeprowadzili si� tam nowi s�siedzi na miejsce Z�o�nicy, kt�ra polecia�a
do m�a na Mars.
Zamkn��em oczy i zacz��em drzema�, ale nagle obudzi�em si�, chocia�
nie mog�em nic us�ysze� - po trawniku sz�a rudow�osa dziewczyna.
Ich basen zaczyna si� zaraz za nisk� �ywop�otem, dziel�cym nasze
dzia�ki. Dziewczyna usiad�a na brzegu basenu, zanurzy�a w wodzie pi�t� i
natychmiast poderwa�a j� - nie oczekiwa�a, �e woda jest taka zimna! Sk�d
przyjecha�, skoro nie wie, �e na pocz�tku maja jeszcze si� nie k�piemy?
Tak rozmy�laj�c wpatrywa�em si� w ni�, i dziewczyna to zauwa�y�a,
rzuci�a w moim kierunku ostre spojrzenie i odwr�ci�a si�, jakby dopiero co
patrzy�a nie na mnie, a na much�.
- Cze��! - powiedzia�em. - Witaj w nowym miejscu.
- Ach! - cicho wykrzykn�a. I podnios�a lewy �okie�, �eby ukry� przede
mn� zarys pe�nej piersi.
- Pani tu na d�ugo? - zapyta�em udaj�c, �e nie zauwa�y�em tego gestu.
- B�dziemy tu mieszka�. - Jej ci�kie pasma w�os�w opada�y na bia�e
ramiona.
- Mnie wo�aj� Tim - powiedzia�em wstaj�c. Chcia�em, �eby zobaczy�a,
jak jestem zbudowany. Nie nadaremnie robi� sto metr�w w dwana�cie sekund.
- Bardzo mi mi�o - odpowiedzia�a z u�miechem, ale nie przedstawi�a
si�.
I w t ej samej chwili - co za ironia losu! - z domu da�o si� s�ysze�:
- Inna! Inneczko, gdzie jeste�? Chod� tu szybko.
- Widzisz - powiedzia�a Inna - ju� si� znamy.
Z gracj� wyprostowa� si� i pobieg�a do domu. Bardzo mi si� spodoba�y
jej plecy i nogi - mia�a d�ugie proste nogi z kszta�tnymi �ydkami.
W biegu odwr�ci�a si� i pomacha�a do mnie r�k�.
Ju� si� znali�my.
Opowiedzia�em o niej Wikowi - cynikowi w wieku oko�o dwudziestu,
kt�rych nikt nie liczy�, k�dzierzawemu, niebieskookiemu, rasowemu.
Wik - chciwy, bezczelny facet, wiem, co jest wart, ale przyja�ni� si�
od dzieci�stwa.
- Tak, widzia�em j� - machn�� r�k� w odpowiedzi na m�j zachwycony opis
Inny. - Rzadko bywasz w �wiecie, siedzisz jak przykuty w domu, ani na
wystawie ci� nie ma, ani w parku. Tak wi�c pierwszy �adniutki pyszczek w
zasi�gu twojego ostrego wzroku i - jeste� got�w.
- Marz� o niej - powiedzia�em.
Chrypka w moim g�osie wywo�a�a �miech mojego przyjaciela.
- Romeo! - powtarza�. - Romeo z go�ym ty�kiem!
Chcia�em mu przyr�n�� za s�owa, kt�re bolesnym echem odezwa�y si� w
moim okaleczonym sercu, ale Wik uchyli� si�. Z trudem dogoni�em go przed
sam� bram�, powali�em na traw� i wykr�ci�em r�k� za plecy.
- Poddaj si�! - rykn��em. - Bo rozszarpi�!
Ale tu jak na z�o�� przynios�o pani� Jajb�uszko.
- Jak dzieci! - zawo�a�a, wylewaj�c si� z flyera. - Natychmiast
przesta�cie, bo poodrywam uszy! Przecie� ziemia jest zimna.!
Rzuci�a si� za nami, ale gdzie tam dogoni dw�ch m�odych ludzi!
- No dobrze, dobrze - krzykn�a za nami. - Id� przygotowywa� kolacj�,
s�yszysz, Timoszka?
Swietnie wie, �e nienawidz� tego psiego imienia. Uda�em, �e nie
s�ysz�.
Pobiegli�my z Wikiem do starej budki transformatorowej.
Kiedy�, kiedy by�em dzieciakiem lubi�em chowa� si� tu i wyobra�a�
sobie, �e skradam si� do niepokonanego smoka w d�ungli Eurydyki...
Wyros�em, d�ungla zosta�a wykarczowana, smok siedzi w ZOO, a budka
transformatorowa jak sta�a tak stoi, od stu lat nikomu niepotrzebna...
- Dzisiaj trzeci odcinek poleci - powiedzia� Wik.
- Je�li ma siostr� - powiedzia�em - mo�esz si� z ni� pozna�.
- Jaki� ty cwany - u�miechn�� si� ironicznie m�j przyjaciel. - Jeste�
pewien, �e pozwol� ci si� z ni� kontaktowa�?
- Nie zamierzam nikogo pyta�.
- Aj-jaj-jaj, jacy jeste�my odwa�ni!
- Timofiej! Timosza! - Jajb�uszko wo�a�a mnie najczulszym ze swojego
zestawu g�os�w. - Jedzenie, jedzonko, chod� tu, moje male�stwo!
- Zwariowa� mo�na! - roze�mia� si� Wik. - Ona zamierza karmi� ci�
piersi� do trzydziestego roku �ycia.
No to go waln��em pi�ci� w czubek �ba, ma�o go nie straci�. J�kn�� i
zamkn�� si�.
A ja poszed�em do domu wcale nie dlatego, �e us�ucha�em Jajb�uszko, a
dlatego, �e ba�em si� j� rozz�o�ci�, a wtedy nie pozwoli mi wieczorem
ogl�da� telewizji.
- Wytar�e� nogi? - zapyta�a Jajb�uszko, kiedy wszed�em do domu.
Nie odpowiedzia�em, a poszed�em do kuchni.
Jajb�uszko siedzia�a przy stole, przed ni� sta�o naczynie z piciem -
lekarz jej przepisa�. Na moim talerzu le�a� kawa�ek fl�dry, posypany
zielenin�. Rzadki w naszych czasach przysmak.
Zanim zabra�em si� do obiadu podszed�em do okna i wyjrza�em - okno
wychodzi�o na dom Inny. Ale nigdzie nie by�o wida� dziewczyny.
Po obiedzie odpoczywali�my, a potem Jajb�uszko wyprowadzi�a mnie na
spacer.
Nie lubi� tych rytualnych spacer�w, Jajb�uszko nie nale�y do tych,
kt�rych cz�owiek wybierze sam na towarzysza spaceru. Ale ja jej nie
wybiera�em.
Tego dnia, id�c obok niej, po raz pierwszy powa�nie pomy�la�em o
niesprawiedliwo�ci losu. Przecie� ka�dy z nas jest taki, jakim si�
urodzi�, jakim go wychowano. Wola�bym inny los, niechby nie taki pewny i
syty, niechby obfituj�cy w wyrzeczenia i niebezpiecze�stwa, jak w
przypadku w��cz�g i my�liwych. Zreszt�, nie widzia�em �adnego na oczy.
Im bli�ej centrum miasta, tym wi�cej spotykali�my par, podobnych do
naszej. Jajb�uszko k�ania�a si�, przysiada�a, kr�ci�a biodrami, brz�cza�a
ni�mi �elaznych korali, a kiedy pochyla�a do przodu tors wydawa�o mi si�,
�e zaraz trza�nie mnie tymi koralami w skro� - i run� martwy na jezdni�.
Poj��em, �e Jajb�uszko kieruje si� do baru �Olimpia� przy centrum
handlowym. B�dzie tam ssa�a niestrawne napoje z podobnymi do siebie
damami, a ja pob�d� z lud�mi.
Podeszli�my do baru, i Jajb�uszko, dobra �aba, o�wiadczy�a:
- Timosza, je�li posiedzisz we wsp�lnej sali, to p�jdziemy potem do
kina, dobrze?
Odwr�ci�em si�. Niech my�li, �e si� tym przej��em bardziej ni� by�a
naprawd�. A przecie� nie mia�em nic przeciwko temu, �eby pogada� ze
starymi przyjaci�mi, p�ki ty, go��beczko, b�dziesz przyswaja� swoje
�mierdz�ce nalewki.
Tak wi�c w milczeniu popatrzy�em na ni� �adnymi, wyrazistymi oczami.
Ale Jajb�uszko wytrzyma�a moje pe�ne wyrzutu spojrzenie i wyci�gn�a z
torebki kaganiec. Zblad�em, ale Jajb�uszko wskaza�a na obwieszczenie przed
wej�ciem do sali:
SALA DLA DOMOWYCH PUPILI
WPROWADZANIE BEZ KAGANC�W WZBRONIONE
To by�o znane mi i poni�aj�ce obwieszczenie. Ale nie spiera�em si� i
nie kaprysi�em, nie mia�em humoru.
Podstawi�em twarz i Jajb�uszko nie brutalnie, powiedzia�bym, �e z
niezr�czn� delikatno�ci� umocowa�a mi na twarzy kaganiec, kt�ry zakrywa�
doln� cz�� twarzy. Zupe�nie si� zgadzam, �e by� mo�e kiedy�, z powodu
nieporozumienia, kt�ry� z domowych pupili ugryz� innego cz�owieka. Ale kto
i dlaczego rozci�gn�� ten przypadek na regu��? Z jakiego powodu uznali, �e
koniecznie musimy rzuca� si� na siebie i gry�� si�?
W du�ej sali, gdzie pa�stwo zostawiaj� domowych pupili, p�ki sami pij�
kaw�, plotkuj� w kawiarni albo wybieraj� co� w sklepach, by�o ju� ze
trzydzie�ci os�b, co najmniej. Wszyscy w kaga�cach, ale o ile ja mia�em
taki prosty, niemal niewidoczny - ja i Jajb�uszko starali�my si�
sprowadzi� poni�enie do minimum, to inni ludzie mieli na facjatach
chwilami niewyobra�alnie absurdalne konstrukcje ochronne: jeden z kutego
drutu, drugi w postaci ceramicznej doniczki.
Od razu zobaczy�em Wika, kt�ry siedzia� przed teleekranem; mia� na
sobie r�owy kaganiec, udaj�cy hokejow� mask� bramkarza Chryzapominajkina
- wstydzi�bym si� pokaza� z czym� takim ludziom. Przyjrza�em si� obecnym,
maj�c nadziej�, �e w�r�d nich jest Kurt, kt�ry obieca� mi gum� do �ucia.
Bydlak Wik opacznie wyt�umaczy� sobie moje poszukuj�ce spojrzenie i,
poprawiwszy zrobione trwa�� k�dziory, z�o�liwie zauwa�y�:
- Tutaj nie przyprowadzaj� samiczek. Mog�oby si� �le sko�czy�!
- Szukam Kurta.
Sam wiedzia�em, �e to nie miejsce dla dziewczyn. W�r�d domowych pupili
zdarzaj� si� bydlaki.
- Nie ma tu Kurta - powiedzia� Wik.
- A co w telewizorze?
Wik nie odpowiedzia�. Dawali historyczny film o pierwszym l�dowaniu
sponsor�w na Ziemi.
... #/sk�d ... ? wyja�ni� z Kiry�em/ T�um tubylc�w w obrzydliwych
odzieniach rechocze na widok wychodz�cych z otwartego luku statku trzech
sponsor�w. Sponsorzy s� masywni, s� o wiele wi�ksi i ci�si od ludzi,
niekt�rzy osi�gaj� cztery metry. Ze skafandr�w wysuwaj� si� pokryte �usk�
zielone �apy z d�ugimi, chwytnymi, jakby bezkostnymi palcami. Zielone,
b�yszcz�ce, jakby wysmarowane t�uszczem g�owy pokryte s� �usk�. Przybysze
witaj� si� z tubylcami.
- Dzi� mamy jubileusz! - rzek� nagle siedz�cy obok mnie m�czyzna w
�rednim wieku, ubrany w jak�� g�upi� pelerynk�. - Wiek! Wiek pierwszego
szcz�liwego kontaktu!
- Zeby tak obla� - rzek� jaki� n�dzny parchawiec. Czasami do sali
relaksu domowych pupili przenikaj� z ulicy w��cz�cy si� ludzie. Ukrywszy
si� pomi�dzy nami mog� liczy� na szklank� lemoniady albo gar�� orzeszk�w.
- Zeby tak wypi�, powiedzia�em! Z okazji szcz�liwego jubileuszu!
Patrzy� prosto na mnie, jakby spodziewa� si�, �e wyci�gn� z zanadrza
butelk� samogonu.
Zeby unikn�� jego bezczelnego spojrzenia odwr�ci�em si� do ekranu.
Nawiedzi�a mnie dziwna my�l: jak zmieni�o si� �ycie na Ziemi w ci�gu
minionych stu lat! Nie by�o mnie, co prawda, wtedy na �wicie, ale wiem ze
starych ta�m i czasopism o �wiecie gwa�tu, niepewno�ci, wczesnej �mierci i
biedy, o �wiecie, w kt�rym panowa�o prawo silniejszego, gdzie ludzie,
jakby d���c do samob�jstwa, niszczyli rzeki i zatruwali powietrze... a�
strach my�le�, co by by�o bez Wizyty!
Parchawiec natomiast ju� uczepi� si� Wika, s�ysza�em jego mendowaty
g�os:
- Zdob�d��e �yk, no zdob�d�, bracie. Przecie� mo�esz, jeste�
g�adziutki!
Dumny patrzy�em na ekran, gdzie spokojnie, z poczuciem w�asnej dumy
poruszali si� sponsorzy, ch�on�c �wiec�cymi dobrem oczami otaczaj�c�
rzeczywisto��. Ciekawe, jakie my�li przebiega�y w tamtym czasie pod
wysokimi zielonymi czo�ami! Kiedy� Jajb�uszko, g�aszcz�c mnie po pleckach,
opowiada�a mi o swoim ojcu - jednym z pierwszych sponsor�w. Zapewnia�a
mnie, �e sponsorzy byli wstrz��ni�ci tym, co zobaczyli na Ziemi.
- Aj! - rozpaczliwy krzyk przeci�� spokojny szum sali relaksu.
Poderwa�em si�. Wszyscy si� poderwali. Tak jak my�la�em: Wik,
elegancki, mi�y, wydawa�oby si� �e genetycznie pozbawiony agresji, jak
dziki pies rzuci� si� na parchawca, i turlali si� teraz po pod�odze,
usi�uj�c wpi� si� z�bami w gard�o drugiego. Pozostali poderwali si� ze
swoich miejsc, otoczyli bij�cych si� pier�cieniem i oklaskami oraz
krzykami ich zach�cali. Takie zachowanie moich koleg�w mnie oburzy�o.
- Jak wy si� zachowujecie! - krzykn��em. - Wstyd�cie si�!
Zapomnieli�cie, �e nasi sponsorzy nie �a�uj� czasu i si�, �eby nauczy� nas
w�a�ciwego rozumienia dobra! Nie mamy prawa poni�a� si� do prymitywnej
b�jki. Lada moment mo�e to kto� zobaczy�!
Ale jak na z�o�� nikt mnie nie s�ysza�. A zwabieni ha�asem do sali
wpadli dwaj sklepowi milicjanci z elektropa�ami. Zachowywali si� tak,
jakby wszyscy byli przest�pcami i chuliganami - t�ukli pa�ami, rzucali na
pod�og�, deptali nogami. Musieli�my wbi� si� w k�ty, ale i tam si�ga�y nas
razy tych sadyst�w.
Zawsze mnie oburzali ci ludzie, kt�rzy nie widz� r�nicy pomi�dzy
mi�o�ci� do naszych sponsor�w, wsp�pracy z nimi i us�ugiwaniem im kosztem
swoich wsp�plemie�c�w. Jak to si� m�wi, �s�u�� z ochot�, wys�ugiwa� si�
brzydz�!� Oto moje kredo.
Ale kredo nie broni�o mnie przed ciosami, mnie, kt�ry nikogo nie tkn��
palcem i nie bra� udzia�u w ohydnej b�jce, sprowokowanej, jak uczciwie
przyzna�em Jajb�uszko, kiedy zabra� mnie z sali relaksu, przez
szubrawca-parchawca, by� mo�e agenta si� destrukcyjnych, wyst�puj�cych pod
fa�szywym has�em: �Ziemia dla ludzi!�
- Gdzie by oni teraz byli - burkn�a w odpowiedzi Jajb�uszko, ci�gn�c
smycz, na kt�rej prowadzi�a mnie do domu, a przeznaczonej, w moim
konkretnie przypadku, tylko do tego, by uchroni� mnie w przypadku
niespodziewanej napa�ci - gdyby nie nasza ekspansja, wymarliby we w�asnych
brudach.
Oczywi�cie, ca�kowicie si� zgadzam z moj� kochan�, dobroduszn�
Jajb�uszko, czterometrowym niezgrabnym �abskiem!
Postanowi�em wykorzysta� jej zaniepokojenie i powiedzia�em:
- Pani, widzia�em niedawno tr�jkolorow� elektroniczn� obro��.
- Po co ci? Masz zupe�nie now�.
- Ta ma wszczepiony system ostrzegania. Je�li kto� zechce mnie ukra��,
to obro�a od razu to zasygnalizuje.
- Pewnie w�ciekle kosztuje - burkn�a moja pani.
A ja zrozumia�em, �e jej sta�y strach przed utrat� mnie, jej papusia,
pieseczka-koteczka, kochanego jej cz�owieczka, kt�rego szczerze uwa�a�a za
cz�onka rodziny, zmusi j� do wykosztowania si�. Taki tricokor mia� ju�
Wik, ca�a nasza ulica wariowa�a z zazdro�ci.
Skr�cili�my do domu. Wkr�tce mia� wr�ci� z pracy sam sponsor
Jajb�uszko, wi�c my z pani� zawsze z dr�eniem czekali�my na t� chwil�.
- W czasie kiedy t�uk�e� si� w zwierzy�cu - kontynuowa�a Jajb�uszko
(pr�bowa�em oponowa�, ale nie s�ucha�a mnie - po prostu g�o�no my�la�a) -
w�a�nie komentowa�y�my z damami wiadomo�ci z Symferopola. To si� w g�owie
nie mie�ci - napad na uzdrowiskowy autobus! Nie jestem zwolenniczk�
surowego traktowania, ale ka�da cierpliwo�� ma swoje granice. I to
bezsensowne has�o...
- �Ziemia dla ludzi!� - powiedzia�em, a zabrzmia�o to odrobin�
bardziej wyzywaj�co, ni� zamierza�em.
W tej samej chwili Jajb�uszko smagn�a mnie po plecach biczem, kt�ry
zawsze nosi�a ze sob�, �eby odp�dza� ode mnie wielbicielki.
To mnie g��boko obrazi�o. Nawet je�li jeste� wi�kszy i silniejszy, to
nie znaczy, �e mo�esz u�ywa� bata. Po�o�y�em si� na go�ym zakurzonym
asfalcie. Postanowi�em na znak protestu natychmiast umrze�!
Jajb�uszko szarpn�a za smycz. Nie sprzeciwia�em si�. Poci�gn�a
mocniej i dos�ownie powlok�a mnie, nie zastanawiaj�c si� nad tym, �e mog�
si� podrapa� i zacznie si� ropienie, od kt�rego ju� tylko krok do
gangreny!
Wsta�em. Przecie� to nie ona b�dzie si� m�czy� przed �mierci�, bydl�
t�pe! Je�li zaj�li Ziemi�, bo maj� og�upiaj�ce gazy, laserowe armaty i
diabli jeszcze wiedz� jak� bro�, to jeszcze to nie oznacza, �e ludzie s�
niewolnikami. Nie, jeszcze nie powiedzieli�my ostatniego s�owa! Te�
jeste�my cywilizowanymi lud�mi!
Jajb�uszko, widocznie, poczu�a gniew bij�cy od przedstawiciela
ubezw�asnowolnionego, ale nie zniewolonego narodu, dlatego �e przesta�a
ci�gn�� za smycz i powiedzia�a z win� w g�osie:
- Otrzep si� Timosza. Nie wolno tak si� zachowywa� - ludzie patrz�.
- Niech patrz� - powiedzia�, ale podporz�dkowa�em si�.
Jestem cz�owiekiem dobrym i nie pami�tliwym.
Nadal szli�my w kierunku domu.
Czasami spotykali�my innych sponsor�w i sponsorki, odbywaj�cych
popo�udniowy spacer z domowymi pupilami. Sponsorzy witali si� i wymieniali
po kilka zda� we w�asnym j�zyku, a to dawa�o i nam, pupilom, r�wnie�
przywita� si� i poplotkowa�.
- S�uchaj, Tim - zapyta� mnie Iwan Aleksiejewicz z domu Plijbocziko -
Sienia ma �wierzb. Powie�li go do rakarni.
- Nie mo�e by�!
- Mia�e� z nim kontakt?
Nie lubi� Iwana Aleksiejewicza. Przez ca�e �ycie wys�ugiwa� si� ponad
miar� swoim sponsorom. Nawet biega do sklepu i ko�ysze ich dziecko. Nie
wolno tak si� poni�a�!
- Chyba pan przesadza - powiedzia�em, a sam poczu�em jak serce �ciska
mi �al z powodu Sieni, uprzejmego, dobrze wychowanego cz�owieka.
Jajb�uszko nieoczekiwanie poci�gn�a mnie dalej, obro�a wpi�a si� w
gard�o. Dobrze, �e nie us�ysza�a o Sieni. Jeszcze by poci�gn�a do
weterynarza!
Widok, jaki otworzy� si� moim nieszcz�snym oczom, odwr�ci� moj� uwag�
od fizycznych cierpie�.
Na spotkanie szed� �abczak i prowadzi� na z�otym �a�cuszku moj�
ukochan�!
Nie, nigdy nie pomyl� jej z nikim na �wiecie! Jej �wietlisty wizerunek
na zawsze zapad� w m�j umys�!
- Gdzie? - krzykn�a Jajb�uszko i tak szarpn�a do ty�u, �e straci�em
r�wnowag� i, �eby nie upa�� na ziemi�, musia�em opa�� na czworaki.
Dziewczyna, kt�ra najpierw u�miechn�a si� do mnie jak do starego
znajomego, widz�c moje nieszcz�cie roze�mia�a si� - melodyjnie,
d�wi�cznie i bole�nie. Jej sponsorek zatrzyma� si� i te� zacz�� si� �mia�,
jak �miej� si� oni - chrz�kaj�c i wypinaj�c brzuch.
- Za co? - zapyta�em, wstaj�c i staraj�c si� zachowa� poczucie w�asnej
godno�ci. - Czy�by fakt, �e sto lat temu uda�o si� wam ujarzmi� Ziemi�,
daje wam uprawnienia do tak krzywdz�cego i bolesnego upokarzania jej
ludno��?
Wida� w sercu tego cielska co� drgn�o, poniewa� Jajb�uszko surowym
g�osem rozkaza�a �abczakowi-sponsorkowi, by przesta� si� �mia�.
Zdyscyplinowani to oni s�.
Zabczak zamilk� i poci�gn�� moj� ukochan� na boczn� �cie�k�.
Dziewczyna tak elegancko i lekko bieg�a obok niego, podskakuj�c w ruchu,
linia n�g tak p�ynnie przechodzi�a w kr�g�y ty�eczek, rude k�dziory tak
delikatnie i kusz�co sp�ywa�y po szczup�ych plecach, �e zapar�o mi dech. I
wszystkie pr�by i usi�owania Jajb�uszko, by oderwa� mnie od tego
podniecaj�cego widoku by�y pr�ne. Musia�a chwyci� mnie na swoje �apy i,
przyciskaj�c do twardej piersiowej �uski, odnie�� do domu.
Nie rozmawia�em wi�cej z Jajb�uszko. Ona nie kry�a swego
niezadowolenia, ja - poczucia krzywdy.
Jak jest dobry dzie� to dostaj� je�� razem ze sponsorami, w jadalni,
ale dzi� Jajb�uszko postawi� mi misk� w k�cie kuchni. Wzi��em j�, usiad�em
na parapecie, �eby ch�epcz�c patrze� przez okno w nadziei, �e moja
ukochana wr�ci�a ze spaceru, ale Jajb�uszko zajrza�a do kuchni, da�a mi
klapsa i sp�dzi�a z parapetu. Got�w by�em zem�ci� si� na niej i
zrezygnowa� z kolacji, ale strasznie chcia�o mi si� je��, wi�c od�o�y�em
zemst� na inn� okazj�.
Na tym moje nieszcz�cia si� nie sko�czy�y. Ni z tego ni z owego
�absko urz�dzi�o sprz�tanie w kom�rce i znalaz�a tam ksi��k� z komiksami o
supermanie Iwanowie, kt�r� dosta�em od Wika za star� monet�. Wi�c kiedy w
domu pojawi� si� ponury sponsor Jajb�uszko, ona poda�a mu jeszcze przed
obiadem swoje trofeum.
G�odny i dlatego szczeg�lnie niebezpieczny dla ludzko�ci przybysz
Jajb�uszko wyci�gn�� mnie spod kanapy, pod kt�r� chcia�em si� schroni� i
bezlito�nie wysmaga� elektrobiczem. Jego ��te oczka p�on�y przy tym
w�ciek�ym sadystycznym ogniem, ale podczas egzekucji rozmawia� ze mn�,
jakby nie sprawia� niewyobra�alnego b�lu, tylko popija� herbatk�.
- Czy�by� do tej pory nie zrozumia�, homo servilus, �e czytanie to
domena istot rozumnych? Dzisiaj zacz��e� czyta�...
- Przecie� to tylko komiks! Oj, boli!
- B�dzie bola�o jeszcze mocniej... Dzisiaj czytasz komiks, a jutro
wyjdziesz na ulic� z wype�nion� plastikiem bomb�!
- Nigdy nie o�mieli�bym si� podnie�� r�ki na swojego �ywiciela!
- Nie podniesiesz, dop�ki si� nas boisz, ale gdy tylko zniknie strach,
staniesz si� niebezpieczny.
Tak dywaguj�c sponsor Jajb�uszko t�uk� mnie.
Ja natomiast, zach�ystuj�c si� �zami i b�lem by�em bliski utraty
przytomno�ci, kiedy pani Jajb�uszko wyrwa�a mnie z r�k ma��onka i odnios�a
na pos�anie.
Rozmawiali za drzwiami w swoim zwierz�cym j�zyku, kt�ry zna�em jak
w�asny. Ciekawe, �e �aden sponsor nie wierzy, �e ludzie s� w stanie
opanowa� ich j�zyk - jakoby ta umiej�tno�� znajduje si� po za zasi�giem
naszych mo�liwo�ci umys�owych. W rzeczywisto�ci ka�dy domowy pupil, opr�cz
najt�pszych, rozumie rozmowy sponsor�w. Zreszt� - jak�eby inaczej? Oni
postanowi� wys�a� ci� do rakarni, a ty tylko si� b�dziesz gapi�?
- Wydaje mi si�, �e by�e� przesadnie okrutny, m�j panie - powiedzia�a
pani Jajb�uszko.
Jej m�� co� wychrz�ka� w odpowiedzi.
- Przecie� on nie jest obcy.
Znowu niezrozumiale.
Podpe�z�em do drzwi, wlok�c za sob� pos�anie. Idiotyczny zakaz
ubierania si� przez ludzi, kt�ry wp�dzi� do grobu wiele ju� tysi�cy,
szczeg�lnie jest okropny, kiedy jeste� zbity. Masz dreszcze, a okry� si�
nie ma czym.
Jako tako naci�gn�wszy pos�anie na si�ce i zadrapania, u�o�y�em si�
przy drzwiach do ich pokoju.
- Ale wzi�li�my go gdy by� maluchem! Pami�tasz, jaki by� zabawny!
- Ale ju� nie jest zabawny. Nale�y pomy�le�, co z nim robi� w
przysz�o�ci.
- Jest nieszkodliwy.
- Musisz my�le� te� o zwierz�ciu! On ma swoje potrzeby - rozs�dnie i
spokojnie m�wi� sponsor. Tylko dlaczego nazywa mnie zwierz�ciem, skoro
dawno ju� udowodniono, �e ludzie s� rozumni?
- Jakie� to potrzeby ma Timosza?
- Potrzeby doros�ego samca!
- No wiesz co!
Potem nast�pi�a cisza. Widocznie sponsor ko�czy� kolacj�, a jego �ona
zastanawia�a si�. Zawsze zastanawia si� z pr�dko�ci� �limaka.
- Masz racj� - us�ysza�em jej g�os. - Dzisiaj pomy�la�am sobie o tym
samym.
- A co si� sta�o?
- Na widok pewnej... osobnika p�ci �e�skiej omal nie zerwa� smyczy.
- Przecie� m�wi�em! Odwieziemy go do kliniki. Pi�� minut i po
k�opocie.
- Nie! - niemal krzykn�a pani sponsorka. - Tylko nie to!
- Dlaczego? Miliony ludzi przechodzi tak� operacj�. Od razu obni�a
poziom agresji, pozytywnie oddzia�uje na charakter zwierz�cia. Je�li nie
zrobi si� na czas operacji to mo�e doj�� do tragedii. Przecie� wiesz, ilu
m�odych samc�w ucieka�o z domu, trafia�o pod samochody, w ob�awy, do
rakarni!
- Tylko nie to! Nie prze�yj� tego. Nie wiem, jak b�d� �y� bez swojego
Timoszki!
- Nie j�cz. B�dzie ci za to wdzi�czny.
Za drzwiami nast�pi�a z�owieszcza cisza. Fizycznie czu�em, jak my�li
moja sponsorka. Powa�nie rozwa�a problem: czy zabi� we mnie m�czyzn�? Ona
- istota, z kt�r� �yjemy ju� oko�o dwudziestu lat, ona, kt�ra wstawa�a do
mnie w nocy, kiedy mia�em szkarlatyn�, kt�rej przynosz� pantofle i
dogrzany bulion, je�li cierpi na bezsenno��... Czy�by pani Jajb�uszko
mia�a si� zgodzi� na to, bym ja, najbli�sza jej istota, zosta� poddany
strasznej operacji? O, nie!
- No, dobrze - us�ysza�em g�os pani. - K�ad�my si� spa�. Pogadamy
jeszcze jutro.
Drzwi si� otworzy�y, pani kaza�a mi i�� do sypialni, po�o�y� si� na
dywaniku przy ich ��ku. Z trudem wykona�em polecenie. Ca�e cia�o bola�o.
Strach skuwa� moje cz�onki.
Pa�stwo zasn�li szybko, ale ja, rzecz jasna, nie spa�em. Zamierzali
si� toporem na najwa�niejszy dar przyrody, na moje jestestwo! Znam tych
nieszcz�snych niewolnik�w, tych domowych pupili, pozbawionych m�skiej
godno�ci. Znam te �a�osne szcz�liwe cienie ludzi, kt�re do�ywaj� swojego
biologicznego wieku, nie zostawiwszy �ladu na Ziemi.
Bezszelestne wsta�em i podszed�em do okna.
St�d, z pi�tra domu, wida� by�o trawnik, oddzielaj�cy nasz dom od
domu, w kt�rym mieszka Inna. I nagle zobaczy�em w nocnym p�mroku, jak
ona, lekka, pachn�ca, wysz�a na ten trawnik, po�o�y�a si� na plecach i
przeci�gn�a Oto jaka jest - delikatno��, oczekiwanie mi�o�ci, t�sknota,
szcz�cie!
Trzasn�y drzwi, wylaz� jej �abczak. Kaza� i�� spa�.
Moja ukochana leniwie wsta�a i wr�ci�a do domu.
A ja by�em got�w umrze�...
Nast�pnego ranka nikt nawet nie wspomnia� o wczorajszych burzliwych
wydarzeniach. I ja, obudziwszy si� z powodu sennego koszmaru, natychmiast
oprzytomnia�em s�ysz�c czu�y g�os sponsorki:
- Timosza, szybko umyj si� i chod� na �niadanie! Ugotowa�am ci kaszk�!
Pog�aska�a mnie po g�owie i powiedzia�a, �e zaprowadzi mnie na
ondulacj�, a ja tylko czeka�em na t� chwil�, kiedy b�d� m�g� wyj�� do
ogrodu, a tam spotkam...
Jak na z�o�� d�ugo nie wypuszcza�a mnie. Najpierw wpad�o jej do g�owy
zrobi� mi pedicure, potem uzna�a, �e mam gor�czk�, i zmusi�a mnie do
zmierzenia temperatury. Stara�em si� nie patrze� w okno, �eby nie wywo�a�
podejrze�.
- A na pana Jajb�uszko nie gniewaj si� - m�wi�a sponsorka,
przebieraj�c moje loki - bywa surowy, ale zawsze sprawiedliwy. Przecie�
wiesz, �e ma w jednostce wiele organizacyjnych problem�w, i nie mo�e
pozwoli� sobie na os�abienie uwagi. Z wami, lud�mi, przez ca�y czas trzeba
oczekiwa� podst�pu. Jeste�cie jak niewychowane dzieci.
- Dlaczego niewychowane?
- Dlatego, �e usi�ujecie skrycie rozrabia�, dlatego �e jeste�cie
niewdzi�czni, dlatego, �e oszukujecie... dlatego �e... miliony przyczyn!
Czego si� na mnie gapisz? Najada�e� si� - id� pospacerowa�. Ale ani na
krok za p�ot.
Grzecznie uk�oni�em si� Jajb�uszko i poczeka�em a� jej zielona
�uskowata tusza wyp�ynie z kuchni, i natychmiast rzuci�em si� do ogrodu.
Serce podpowiada�o mi, �e Inna czeka tam na mnie albo wygl�da ze swojego
okienka, �eby wyj��, kiedy ja si� pojawi�.
Przemierzy�em trawnik, przycupn��em przy basenie, sprawdzi�em stop�
wod�. Woda by� zimna. Poszed�em w kierunku krzak�w, co to ros�y przy
�ywop�ocie i skutecznie ukry�yby tych, kt�rzy postanowili skry� si� przed
ciekawskimi oczyma.
Nie by�o tam nikogo. Pustka ta by�a nasycona brz�czeniem owad�w,
szczebiotem ptasz�t i podobnymi pokojowymi, zupe�nie nie miejskimi
d�wi�kami. Starsi powiadaj�, �e wcze�niej na Ziemi by�o nie tak cicho i
�adnie, ale sponsorzy zakazali u�ywania �mierdz�cych silnik�w i zburzyli
szkodliwe fabryki. Oni sami nie potrzebuj� wi�kszo�ci naszych rzeczy,
ludzie r�wnie� szybko odzwyczaili si� od takich przedmiot�w jak buty i
piece, nawet od ubra�, dlatego �e, jak mi m�wiono, ludzie �yj� tylko w
ciep�ych miejscach naszej planety.
- Tim - powiedzia�a Inna zagl�daj�c w krzaki, - Wiedzia�am, �e ci� tu
znajd�.
- A ja umy�lnie tu przyszed�em - powiedzia�em. By�em szcz�liwy. Ale
nie mog�em wyt�umaczy� tego uczucia. To nie by�o to uczucie, o jakie
podejrzewali mnie pa�stwo. Chcia�em patrze� na Inn�, a je�li ju� dotkn��
j� to tylko koniuszkami palc�w.
- Zbili ci�? - zapyta�a Inna.
- Wczoraj - powiedzia�em. - Przez ciebie.
- Przeze mnie? - Mia�a niebieskie, czu�e oczy.
- Oni uznali, �e jestem za bardzo... za bardzo jestem porywczy. Ze
nadszed� czas... - J�zyk nie pos�ucha� mnie i nie mog�em powiedzie�, o co
chodzi, mimo �e nie by�a to tajemnica albo co� niezwyk�ego - ponad trzy
czwarte m�czyzn po dwudziestym roku �ycia poddawano amputacji tych
organ�w dla ich w�asnego dobra i po�ytku demografii.
- Niemo�liwe! - domy�li�a si� Inna. - Tylko nie to!
- Dlaczego? - wyrwa�o mi si�.
Chcia�em us�ysze� przyjemn� dla siebie odpowied�.
Inna odwr�ci�a si�. Pytanie jej si� nie spodoba�o. Widocznie wyda�o
si� cyniczne.
- Wybacz - powiedzia�em. Poczu�em si� winnym przed t� dziewczyn�.
Zachwyca�em si� jej profilem - Inna mai�a ma�y nosek, kt�ry odrobin�
podci�ga� do g�ry g�rn� warg�, przez co widoczne by�y bia�e z�bki. -
Wybacz, zaj�czku.
- Jeste� dure� - powiedzia�a Inna. - Pewnie nigdy nie mia�e�
dziewczyny.
- A niby sk�d? - przyzna�em si�. - Przecie� mnie wzi�li gdy by�em
szczeniakiem, z hodowli. I tak sobie �yj� jako domowy pupil. Nie znam
innego �ycia.
- A ja pami�tam swoj� mam�! - powiedzia�a Inna.
- By� nie mo�e!
To by�o takie dziwne. Nikt nie powinien zna� sowich rodzic�w. To jest
przest�pstwo. To jest amoralne. Pupil nale�y do tego sponsora, kt�ry
pierwszy z�o�y� na niego zam�wienie.
- To ona si� przyzna�a - wyszepta�a Inna. - Opowiedzie� ci?
- Oczywi�cie, opowiedz.
Inna przysiad�a si� bli�ej, nasze ramiona zetkn�y si�. Po�o�y�em d�o�
na jej kolanie, a ona nie rozz�o�ci�a si�. Dlaczego, pomy�la�em, uczyni�a
mi zarzut, �e nie mia�em dziewczyny? Czy to znaczy, �e ona ju� kogo�
mia�a?
My�l ta przepe�ni�a mnie gorycz�, jakiej dotychczas nie odczuwa�em.
- W naszym domu by�a jeszcze jedna pupilka, starsza ode mnie -
powiedzia�a Inna. - Wiele mnie nauczy�a. Opowiada� mi o ludziach, kt�rzy
�yj� na wolno�ci.
- Nie wiedzia�a� o tym?
- Wiedzia�am tylko, �e �le si� �yje poza domem.
W tym momencie w pobli�u zatrzeszcza�y ga��zie, rozleg�y si� ci�kie
kroki. Nawet nie zd��y�em odskoczy� - obrzydliwy �abczak, synek sponsora
Inny, zwali� si� na mnie i zacz�� wykr�ca� mi r�ce.
- Ach, to tym si� zajmujesz! - rycza�.
Zd��y�em zauwa�y� jak trzepn� no�yskiem Inn� w bok i jak biedaczka
pofrun�a. Ale nie mog�em jej pom�c - �abczak ju� wyci�ga� mnie z krzak�w,
wykr�caj�c r�k�, a ja wrzeszcza�em z b�lu.
Moje krzyki �ci�gn�y pani� Jajb�uszko.
Zacz�a oburzona krzycze�:
- Jak �miesz! To nie tw�j pupil! Natychmiast przesta� m�czy� Timoszk�!
A �abczak, nie zwalniaj�c nacisku, wrzeszcza�:
- No to prosz� popatrze�, prosz� popatrze�, czym si� zajmowa� w tych
krzakach! Ta nasza dziewczynka jest jeszcze niewinna, gwa�ciciel
przekl�ty! Nie ujdziesz �ywy!
Nadepn�� mi na brzuch, zrozumia�em, �e jeszcze chwila i zgin� - to
samo musia�a poczu� moja Jajb�uszko. I, nie zwa�aj�c na os�awion�
pow�ci�gliwo�� i rozs�dek sponsor�w, my�l o ewentualnej utracie pupila tak
j� rozgniewa�a, �e rzuci�a si� na �abczaka i zacz�a bezlito�nie ok�ada�
go zielonymi pokrytymi �uskami �apami. Ten si� broni�, ale by� dzieckiem,
i to dzieckiem, kt�re o�mieli�o si� na cudzym terenie wszcz�� b�jk� z
gospodyni� domu, tak wi�c zosta�em uratowany i po kilku minutach,
pochlipuj�cy z b�lu i poni�enia, nasz s�siad oddali� si� do swojego
ogr�dka i zacz�� stamt�d powarkiwa�:
- Gdzie jest ta �ajdaczka, gdzie ta rozpustne bydl�? Ja jej poka��...
Mamoooo, pani Jajb�uszko mnie zbi�a...
- No i widzisz - powiedzia�a moja sponsorka, pomagaj�c mi wsta� i
doj�� do domu, a ja nie dokona�bym tego bez jej pomocy. - Mieli�my
absolutn� racj�: bez zabiegu ci�gle b�dziesz wpada� w nieprzyjemne
sytuacje. I nie powiniene� si� odwraca� i p�aka�. Po co te �ezki, m�j
mi�y? To si� odbywa szybko i pod narkoz�. Obudzisz si� szcz�liwy, a ja
upiek� ci piero�ek. Ju� dawno prosi�e� mnie o piero�ek z kapust�.
Milcza�em walcz�c ze �zami. W gruncie rzeczy Jajb�uszko by�a dobr�
sponsork�. Inni ludzie mieli w�a�cicieli o wiele bardziej okrutnych i
brutalnych. Inni nawet by i nie rozmawiali - zawie�li gdzie trzeba,
zrobili co trzeba - i �yj sobie szcz�liwy!
Le�a�em na pos�aniu w swoim k�cie, dziwne, popl�tane my�li kr��y�y po
mojej g�owie. Nagle pomy�la�em, �e pewnie nigdy nie b�d� mia� kolorowej
elektronicznej obro�y, jak� ma Wik. Przecie� sponsorzy s� ze mnie
niezadowoleni. Nagle my�li przeskoczy�y na moje w�asne przest�pstwo i
zrozumia�em, �e �adnego przest�pstwa nie by�o. Chcia�em nawet wsta� i
wyt�umaczy� pani, �e wcale nie usi�owa�em skrzywdzi� Inny, znaczy - napa��
na ni�... A - w ko�cu - to nasza sprawa, sprawa ludzi, jak mamy si�
kontaktowa� ze sob�! I nie b�d� ca�owa� sponsorki Jajb�uszko!
Nieoczekiwanie dla samego siebie zachichota�em, ale, na szcz�cie, nie
us�ysza�a tego. Siedzia�a nad haftem na chor�gwi dla pu�ku sponsora
Jajb�uszko, poniewa� stara si� postrz�pi�a na niezliczonych manewrach i
defiladach.
Odwr�ci�em si� na plecy, ale plecy bola�y - co� mi ten zielony �abczak
uszkodzi�. Musia�em le�e� na boku... Rozumia�em, �e jestem skazany - mimo
�e moje do�wiadczenie w mi�o�ci by�o takie bardziej kontemplacyjne,
poniewa� w ci�gu tych dziewi�tnastu lat, kt�re prze�y�em, nie by�em blisko
z kobiet� - inni pupile pokazywali mi obrazki i opowiadali, wiele mo�na
si� dowiedzie� w salo relaksu dla udomowionych pupili! Wcze�niej nie
wiedzia�em CO strac� w przypadku operacji, kt�rej mia�em si� podda�,
zreszt� - nawet nie zastanawia�em si� nad tym... Ale teraz spotka�em Inn�
i wszystko si� zmieni�o - my�l o operacji nape�nia�a mnie strachem... Ale
dlaczego? Przecie� nie znienawidzi�em dentysty po tym , jak bola� mnie
z�b? G�upio i naiwnie... Co mnie obchodzi jaka� tam kontynuacja rodu? Nas,
domowych pupili, to nie dotyczy. Chocia� kiedy� w sali relaksu opowiadano,
�e w jednych sponsor�w mieszka�a razem i spa�a na jednym pos�aniu para
pupili, chocia� jest to surowo zakazane. A kiedy podro�li, to zacz�li... w
wyniku czego pupilka urodzi�a ma�ego dzieciaczka. Chcieli go utopi�, a
rzucili go do rzeki, a on ni uton��, kto� go znalaz�, a potem pewien m�dry
detektyw rozwi�za� t� zagadk�... Zreszt� - nie pami�tam, nie b�d� k�ama�.
Zasn��em... Poniewa� by�em pobity i moralnie pot�uczony.
Kilka razy budzi�em si� tego dnia. Najpierw dlatego, �e przyszli
s�siedzi - sponsorka i jej �abczak, kt�ry naskar�y� na moj� pani�. Granda
by�a niesamowita, przy tym obie damy straszy�y si� wzajemnie swoimi
m�ami, a to by�o niezwyk�e. Potem s�siadka zacz�a krzycze�, �e nale�y
mnie zbada�, na wypadek, gdybym by� zaka�nie chory, na co moja pani
powiedzia�a, �e to Inna jest zaka�nie chora... W sumie �aby mia�y zabaw�,
a ja na wszelki wypadek schowa�em si� za piecem, bo nie wyklucza�em, �e
oberw�.
Uda�o si�. S�siedzi poszli sobie, a pani przysz�o do kuchni, ustawi�a
si� przy piecu i zerkaj�c w szczelin� zrobi�a mi wyk�ad o tym jakie bywaj�
niewdzi�czne stworzenia, w kt�re w�o�ono tyle si�, nerw�w, czasu, a one
nie odpowiadaj� tym samym. Domy�li�em si�, kto jest tym stworzenie i
zrobi�o mi si� przykro. Oznacza�o to, �e powioz� mnie na operacj�.
Wieczorem otrzyma�em potwierdzenie swoich l�k�w - pa�stwo, jak zwykle
przekonani, �e �aden pupil nie pozna ich parszywego j�zyka, spokojnie
rozwa�ali m�j los.
- Jestem przekonana, �e nasz Timoszka nawet palcem jej nie tkn�� -
m�wi�a pani. - Sama go zwabi�a w krzaki w wiadomym celu. Przecie� wiesz,
jak szybko rozwijaj� si� ich samiczki.
- Ale ten dzieciak te� jest niez�y!
- Mam do siebie �al za porywczo��.
- Przecie� zaatakowa� ci� na naszym terytorium.
- Ale jest s�aby i g�upi...
Drzema�em, nie�pieszna rozmowa ledwie dociera�a do mnie. Ale nagle si�
obudzi�em.
- Zadzwonisz jutro do weterynarza? - zapyta�a pani.
Nic jeszcze nie by�o powiedziane, ale w moim sercu ju� utkwi�a ig�a.
- A sama nie mo�esz?
- Pewnie jest kolejka na dwa miesi�ce - ile� tych operacji musi robi�!
- To prawda, a ja jestem jednakowo� zwolennikiem humanitarnego punktu
widzenia - mrukn�� m�j sponsor - niepotrzebne nale�y topi�. Topi� i topi�.
Wtedy nie b�dzie problemu z weterynarzami.
- Chcia�by�, �eby Timosz� utopiono?
Pan zrozumia�, �e przesadzi� i wycofa� si�:
- Timosza to wyj�tek - powiedzia�. - Jest jakby cz�ci� domu, jest mi
bliski jak to krzes�o...
Por�wnanie by�o nieco w�tpliwe. Dla mnie, w ka�dym razie, zabrzmia�o
do�� gro�nie. Stare krzes�a rzuca si� w ogie�.
- Dobrze - powiedzia� sponsor - zadzwoni� i um�wi� si�. A ty napisz
oficjalny �agodz�cy spraw� list do s�siad�w. Sam go odnios�. Musimy z nimi
wsp�y�, a on jest drugim adiutantem garnizonu.
Zrobi�o mi si� smutno, �e moi pa�stwo nie s� najsilniejsi na �wiecie.
Chcia�bym, �eby byli najsilniejsi i nie bali si� jakich� parszywych
�abczak�w... Potem zacz��em wmawia� sobie, �e weterynarz jest tak zaj�ty,
�e operacja mo�e si� odwlec na ca�y rok... a do tego czasu co� wymy�limy
i, na przyk�ad, uciekniemy z Inn�, albo moi sponsorzy ulituj� si� widz�c
moje uczucie i kupi� Inn� od naszych s�siad�w. B�dziemy z ni� �yli razem i
spali na jednym pos�aniu, i kupi� nam jednakowe tr�jkolorowe obro�e...
Przepe�nionym takim szcz�liwymi my�lami zasn��em.
A obudziwszy si�, zrozumia�em, �e nie ma si� z czego cieszy�.