16848
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | 16848 |
Rozszerzenie: |
16848 PDF Ebook podgląd online:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd 16848 pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. 16848 Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.
16848 Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:
Schulze Dallas
Tylko Jessie
PROLOG
Zosta� najstarsz� na �wiecie dziewic�? Tego nie mia�a w planach. Nie sk�ada�a
wieczystych �lub�w czysto�ci, nie pali�a ofiarnych kadzide� na o�tarzu �adnej bogini. I co? Za
tydzie� sko�czy trzydzie�ci lat. Wejdzie w nast�pn� dekad� nietkni�ta niczym poranny �nieg.
Ponure my�li odebra�y jej tak skutecznie ochot� do snu, �e usiad�a w po�cieli, brod�
opar�a na kolanach i t�pym wzrokiem zapatrzy�a si� w mrok. Sama jestem sobie winna, snu�a
nieweso�y monolog wewn�trzny. Gdybym chcia�a, dawno pozby�abym si� problemu.
Owszem, mia�a po temu nie jedn� okazj�. Spotyka�a si� przecie� z facetami, atrakcyjnymi,
przystojnymi. Ka�dy ch�tnie poszed�by z ni� do ��ka. Wszystko prawda, tyle �e nie seks, czy
raczej jego brak, stanowi�y problem Jessiki Sinclair.
W ka�dym razie nie tylko seks, poprawi�a si� w my�lach i wyda�a z siebie �a�osne
westchnienie.
6
Tylko Jessie
Dallas Schulze
7
Cz�owiek nie powinien t�skni� za czym�, czego nigdy nie zazna�, to nielogiczne. A
jednak mia�a wra�enie, �e doskonale wie, za czym tak bardzo t�skni. Czyta�a w kolorowych
pismach o sztuce dochodzenia do dziesi�ciu orgazm�w za jednym zamachem, ogl�da�a filmy,
a w nich wydane na pastw� chuci pary tarzaj�ce si� w jedwabnej po�cieli. Seks by� wsz�dzie,
nie mo�na wiecznie udawa�, �e si� go nie widzi.
Dobrze, zgoda, chodzi�o o seks. Ale te� o co� jeszcze.
M�a. Dziecko. Dom. Jak ju�, to wszystko. Kompleksowo.
To w�a�nie przez te kompleksowe ambicje zamiast spa�, popad�a teraz w ponur� zadum�.
Siedzia�a w swojej po�cieli, w swoim pokoju, w swoim rodzinnym domu, w swoim ��ku,
kt�rego nigdy z nikim nie dzieli�a.
Zanosi�o si� na to, �e chyba nigdy z nikim nie b�dzie ju� dzieli� �adnego �o�a.
Nie �eby uwa�a�a, �e obcowa� z kim�, w biblijnym sensie, mo�na dopiero po �lubie, je�li
jednak mia�oby ju� przyj�� co do czego, chcia�aby odda� najpierw dusz� oraz to, no, serce, a
dopiero potem cia�o. Pogl�d zapewne staro�wiecki, ale jak cz�owiek wychowywany przez
dziadka m�g�by nie mie� staro�wieckich pogl�d�w? I tak, za spraw� dziadka by�a do ty�u o
jedno, dwa pokolenia. I nie by�oby w tym nic z�ego, gdyby nie fakt, �e zakocha�a si� g�upio i
beznadziejnie.
To nie fair. Obiekt melancholijnych westchnie�
nie mia� zielonego poj�cia, �e zosta� obdarzony uczuciem. Nie m�g� nawet nim
wzgardzi� ani go odrzuci�. Pewnie by�by mocno zaskoczony i zak�opotany, gdyby wiedzia�,
co dzieje si� w sercu Jessiki. Dlatego te� robi�a wszystko co w jej mocy, by si� nie domy�li�,
�e ma�a Sinclair durzy si� w nim od czas�w szkolnych.
Zacisn�a powieki, walcz�c z nap�ywaj�cymi do oczu �zami. Nie, nie b�dzie p�aka�. Do��
si� nap�aka�a przez minionych kilkana�cie lat. Beczenie nic nie da, tylko zapuchnie jej twarz,
a nos zrobi si� czerwony.
Odrzuci�a ko�dr� stanowczym ruchem i wsta�a. �adnych szloch�w. Pi�� lat temu, kiedy
Reilly McKinnon o�eni� si� z inn�, poprzysi�g�a sobie, �e nie uroni ju� ani jednej �zy z jego
powodu, i s�owa, jak na razie, dotrzyma�a.
Podesz�a na bosaka do okna. Godzina by�a p�na, dobrze po p�nocy, wysoko na
bezchmurnym niebie wisia� okr�g�y ksi�yc, r�any ogr�d dziadka ton�� w srebrzystej
po�wiacie.
�rodek lata, przyroda w pe�nym rozkwicie, powietrze przesycone uderzaj�cymi do g�owy
zapachami kwiat�w. Tu� pod oknem Jessie ros�a blanchefleur, stara r�a damasce�ska o
s�odkim zapachu. Dziadek zasadzi� j� na czternaste urodziny Jessiki. R�a marze�, tak j�
wtedy nazwa�. Mia� racj�. Jessie nie zliczy�aby tych wszystkich wieczor�w, kiedy skulona na
�awce we wn�ce okiennej oddawa�a si� s�odkim marzeniom.
Chwil� si� waha�a, w ko�cu powoli otworzy�a
8
Tylko Jessie
Dallas Schulze
9
okno. Od �mierci dziadka min�o ju� p� roku, a ona ci�gle nie mog�a spokojnie patrze�
na jego ukochany ogr�d. Wykonywa�a niezb�dne prace, pieli�a, podlewa�a. I ucieka�a stamt�d
czym pr�dzej.
Rosarium by�o przedmiotem szczeg�lnej dumy i rado�ci Lelanda Sinclaira. Jednak
dzisiejsza noc, przesycona zapachem kwiat�w w pe�nym rozkwicie i wilgotnej ziemi,
wywo�ywa�a w pami�ci s�odkie jak wo� r� wspomnienia.
Jessika u�miechn�a si� do siebie, usiad�a na podokiennej �awce, spojrzenie utkwi�a w
zalanym srebrnym �wiat�em ogrodzie.
By� mo�e to �mier� dziadka u�wiadomi�a jej, jak wiele marze� nie uda�o jej si�
zrealizowa�. Kiedy odszed�, ma�y domek sta� si� pusty. Ma�y, a jednak za du�y dla jednej
osoby. Pusty dom, puste �ycie. Chryste, co za okropne, przygn�biaj�ce okre�lenie. To
wszystko przez Pamel� Sue Jenkins, pomy�la�a i u�miechn�a si� krzywo. Pammie Sue z
rozwichrzonymi jasnymi w�osami, z�bami, na widok kt�rych ka�dy ortodonta wpad�by
natychmiast w tw�rczy zapa�. Ju� w szkole irytuj�ca, w miar� up�ywu lat sta�a si� chyba
jeszcze bardziej nie do zniesienia.
�Nast�pna bu�eczka w piecu - oznajmi�a rado�nie, kiedy Jessie wpad�a na ni� dzisiaj w
supermarkecie, i poklepa�a si� po brzuchu z tak� dum�, jakby to ona wynalaz�a ci���. - Joe
tak si� cieszy, m�wi� ci. Nie przyzna si�, ale po cichu liczy, jestem pewna, �e tym razem
b�dzie ch�opiec. Nie �eby nie kocha� CiCi i Sammy Jo, nazywa je swoimi anio�kami". Tu u�-
miechn�a si� z pob�a�aniem do ma�ych anio�k�w,
kt�re pracowicie zrzuca�y z p�ki kolejne opakowania papierowych r�cznik�w. Ma�e
anio�ki, sze�cio-i o�mioletni, wda�y si�, niestety, w mamusi�: te same rozwichrzone jasne
w�osy, te same wytrzeszczone b��kitne oczy. I ten sam ko�ski zgryz.
Jessie, zawstydzona, �e tyle w niej zgry�liwo�ci dla dawnej kole�anki, pogratulowa�a
Pammie serdeczniej, ni�by tego wymaga�y okoliczno�ci.
�Dzi�ki. To g�upie, ale, wiesz, nie mog� ju� si� doczeka� tego dziecka - Pammie
westchn�a i zatrzepota�a rz�sami. - Wiesz, s� kobiety wprost stworzone do tego, �eby by�
matkami. Podziwiam te, kt�re, jak ty, pracuj�, robi� karier�, ale ja nie mam do tego g�owy".
Pe�en samozadowolenia, zaprawiony lekcewa�eniem i pogard� ton, z jakim to
powiedzia�a, oznacza�, �e �te, kt�re pracuj�", s� w oczach Pammie bezdyskusyjnie istotami
ni�szego gatunku. Za�mia�a si� perli�cie i ponownie poklepa�a po brzuchu, na znak, �e tam
tkwi prawdziwy cel �ycia ka�dej kobiety. �Ja nie jestem stworzona do robienia kariery",
doda�a, by u�ci�li� swoje stanowisko w kwestiach jak najbardziej fundamentalnych.
Jessie mog�a co prawda powiedzie�, �e praca na p� etatu, polegaj�ca na
przygotowywaniu deser�w dla go�ci dobrej, ale skromnej restauracji, niewiele ma wsp�lnego
z �robieniem kariery", dosz�a jednak do wniosku, �e szkoda zachodu. Chcia�a uwolni� si� od
Pammie, zanim z�apie j� skurcz mi�ni, zmuszanych si�� do u�miechu. Starannie ukrywaj�c
z�eraj�c� j� zazdro��, raz jeszcze pogratulowa�a maszy-
10
Tylko Jessie
Dallas Schulze
11
nie do robienia dzieci udanego pocz�cia i po�egna�a si�.
My�la�a, �e szybko zapomni o niefortunnym spotkaniu. Kilka g��bokich, uspokajaj�cych
oddech�w w drodze na parking, kilka minut relaksu w nagrzanym od s�o�ca samochodzie,
szybkie przejrzenie w my�lach listy wszystkich rzeczy, kt�re ju� osi�gn�a w �yciu i z kt�rych
mog�a si� cieszy�, i biedny umys� wr�ci� do normy.
W ko�cu rodzenie dzieci nie jest dla wsp�czesnej kobiety jedyn� drog� do
samorealizacji. Mia�a ciekaw� prac�. Dzi�ki spadkowi po dziadku, przy rozs�dnym
gospodarowaniu zasobami, nie musia�a si� martwi� o pieni�dze. Mia�a sw�j domek, mia�a
swoje hobby, wiernych przyjaci�. I by�a zdrowa. Czego jej brakowa�o do szcz�cia?
Niczego, powiedzia�a sobie rezolutnie i przekr�ci�a kluczyk w stacyjce.
A jednak teraz w nocy jej ochronna tarcza gdzie� znik�a i Jessie znowu zbiera�o si� na
p�acz. Je�li mia�a by� szczera, odda�aby wszystko, by zamieni� si� miejscami z Pamel� Sue.
To znaczy, mog�aby zrezygnowa� z rozwichrzonych blond w�os�w i �wiergotliwego g�osiku.
Ale m�� i dzieci... Bardzo ch�tnie.
Mie� w�asn� rodzin�.
I mia�aby t� swoj� rodzin�, gdyby kiedy�, przez nieuwag� nie pozwoli�a dzieci�cemu
zadurzeniu przeistoczy� si� w co� znacznie powa�niejszego i g��bszego. Ma�o tego, gdzie� w
g��bi duszy ho�ubi�a cich� wiar�, �e je�li tylko ca�ym sercem b�dzie pragn�a, by jej marzenie
si� spe�ni�o, tak w�a�nie si�
sianie. Ale w �yciu rzadko tak bywa. Nie wystarczy pragn��, �eby mie�.
Ca�e nieszcz�cie w tym, �e nie wiedzia�a, jak si� odkocha�, cho� jej mi�o�� obiektowi
gor�cych uczu� najwyra�niej nie by�a do niczego potrzebna. Nie, poprawi�a si� w my�lach: jej
mi�o�� pozosta�a najzwyczajniej niezauwa�ona.
Nawet gdyby Reilly nie o�eni� si� z t� cholern� miss pi�kno�ci, i tak nadal widzia�by w
Jessie ma�� Sussie, kt�ra wsz�dzie za nim �azi�a. Traktowa� j� Z serdeczn� wyrozumia�o�ci�,
co bola�o znacznie bardziej ni� ewentualna nienawi��. Nienawi�� to pasja, a z dwojga z�ego
lepsza pasja ni� oboj�tno��.
Jessie z westchnieniem wyci�gn�a si� wygodnie na podokiennej �aweczce, zaplot�a r�ce
za g�ow�, zamkn�a oczy i ws�ucha�a si� w nocn� cisz�. Trzydziestka na karku, a ona
niepokalana jak w dniu narodzin. Jaka si� urodzi�a, taka umrze. W�asnych uczu� pewnie nie
uda si� jej odmieni�. Pr�bowa�a, zawsze bezskutecznie. W ko�cu musia�a uzna� prawdziwo��
starego porzekad�a: serce nie s�uga i nakaz�w rozumu nie s�ucha. A marzy� ka�demu wolno,
to nie jest zabronione. M��, dziecko...
�eby mie� to ostatnie, mo�na si� oby� bez pierwszego...
Gwa�townie otworzy�a oczy. �e te� wcze�niej na to nie wpad�a.
�wiat idzie naprz�d. Dzisiaj cz�owiek nie musi wychodzi� za m��, �eby mie� dziecko.
Usiad�a, przej�ta genialn� w swej prostocie my�l�. Krew
12
Tylko Jessie
Dallas Schulze
13
zacz�a szybciej kr��y� w �y�ach. Mo�e nie o tym dok�adnie marzy�a, ale dla
zrealizowania swoich marze�, cho�by tylko cz�ciowo, trzeba i�� z �yciem na pewne
kompromisy.
Male�stwo. Bobas. Dziecko. Rodzina - niepe�na, ale trudno. Mo�e to mie�, nie wi���c si�
na sta�e z �adnym facetem. Nie wiedzia�a, jak si� zabra� za realizacj� genialnego pomys�u,
jednak rzecz nie powinna nastr�cza� trudno�ci.
�ycie potrafi by� wredne. Cz�owiek robi plany, stara si� je realizowa�, niby wszystko
idzie dobrze, po czym okazuje si�, �e jest akurat na opak.
Reilly McKinnon opar� �okcie na kolanach i wbi� wzrok w wytarty dywan.
Oszust. Najzwyczajniejszy w �wiecie oszust. To ma by� aubusson? Pozwolili sobie
wcisn�� zwyk�ego audubona. Dana tak si� podnieci�a, kiedy znalaz�a t� szmat�. W sam raz do
twojego gabinetu, orzek�a z wypiekami na twarzy. Prosz� bardzo. Nie zwraca� uwagi, co ma
pod nogami, ale kiedy ju� zdarzy�o mu si� spojrze�, nie by� w stanie poj��, jak mo�na wyda�
tak� fur� pieni�dzy na co�, co ju� w chwili kupna wygl�da, jakby nadawa�o si� tylko na
�mietnik. Jednak Dana by�a tak zadowolona z siebie, kiedy roz�o�yli domniemany skarb na
d�bowej pod�odze gabinetu, �e musia� g�o�no chwali� trafno�� wyboru. Zachwyca� si�
kunsztownym wzorem, subteln� kolorystyk� i szlachetnym splotem, zapewnia�, �e o czym�
takim w�a�nie marzy�.
Byli wtedy zaledwie rok po �lubie i pozwoli�by
pomalowa� �ciany w swojej jaskini na r�owo w zielone groszki, gdyby tylko mia�o to
uszcz�liwi� Dan�. Nadal tak czu�, tyle �e dzisiaj trzeba by czego� wi�cej, �eby za�wieci�y si�
jej oczy. Prawd� powiedziawszy, nie pami�ta�, kiedy po raz ostatni widzia� j� naprawd�
szcz�liw�.
Nieprawda, pami�ta� doskonale, kiedy wszystko si� zmieni�o. Kiedy i dlaczego.
Podni�s� si� gwa�townie, nie m�g� d�ugo usiedzie� bez ruchu, potrzebowa� zaj�cia, nawet
je�li mia�o by� to tylko chodzenie w k�ko po pokoju. By�o p�no, dobrze po p�nocy, w
wielkim domu panowa�a absolutna cisza. Poza lamp� na biurku nie zapali� innych �wiate�;
p�mrok dobrze wsp�gra� z jego nastrojem. W ten spos�b �atwiej zatopi� si� w niewczesnych
rozmy�laniach, pomy�la� nie bez zgry�-liwo�ci pod w�asnym adresem.
Za to, �e w jego ma��e�stwie �le si� dzia�o, m�g� wini� tylko siebie. Okaza� si� g�upcem,
patentowanym idiot�, jakiego �wiat nie widzia�. Opar� �okie� o gzyms nad kominkiem,
zamkn�� oczy, potar� czo�o mi�dzy brwiami, usi�uj�c odgoni� wzbieraj�cy b�l g�owy.
Jeden b��d. Jeden krety�ski, niewybaczalny b��d i straci�, co mia� najdro�szego.
Otworzy� oczy i spojrza� na stoj�ce na kominku zdj�cia. Chryste, wszystkie, co do
jednego, powinny trafi� do muzeum lepszych czas�w. Rodzice na rok przed �mierci� ojca.
Zdj�cie �lubne: Dana w sukni z d�ugim trenem, z lekko przechylon� g�ow�, u�miechni�ta tym
pi�knym u�miechem, kt�ry jeszcze teraz,
14
Tylko Jessie
Dallas Schulze
15
pi�� lat p�niej, zapiera� mu dech w piersiach. Amatorskie zdj�cie zrobione w czasie
miesi�ca miodowego: oczy Dany bardziej b��kitne od Morza �r�dziemnego za jej plecami,
twarz opromieniona szcz�ciem. Dawno ju� nie widzia� podobnego wyrazu na twarzy �ony.
Przeni�s� spojrzenie na kolejn� fotografi�, przedstawiaj�c� dw�ch m�odych m�czyzn i
dziewczynk�: ca�a tr�jka u�miecha�a si� do obiektywu. Dziwne miny, jakby za moment mieli
wybuchn�� histerycznym �miechem... co te� prawdopodobnie uczynili, kiedy tylko zamkn�a
si� migawka aparatu.
Reilly wzi�� zdj�cie do r�ki, podszed� do lampy, gdzie �wiat�o by�o troch� lepsze. Usiad�
na sk�rzanej kanapie i odda� si� wspomnieniom.
Bo�e, ile to ju� lat... Jaki by� wtedy m�ody. Wszyscy byli m�odzi. On i Matt mogli mie�
wtedy... ile? Po dwadzie�cia trzy, dwadzie�cia cztery lata? Czyli Jessie musia�a mie� jakie�
czterna�cie: d�ugie nogi, wielkie br�zowe oczy, w�osy koloru toffi zwi�zane w ko�ski ogon.
Zdj�cie zrobione by�o latem; tu� przed wyjazdem nad morze. Obiecali Jessie, �e naucz� j�
surfowa�. Pami�ta�, jak z niej pokpiwali, m�wi�c, �e nie mo�e by� prawdziw� Kalifornijk�,
je�li nie potrafi utrzyma� si� na desce. Zdj�cie zrobi� jej dziadek, na chwil� przed tym, jak
mszyli w drog�. Upozowali si� przy starym pickupie Matta, tak by by�o wida� deski
umocowane na dachu samochodu.
Reilly u�miechn�� si� do w�asnych wspomnie�. Radio w gracie Matta nie dzia�a�o,
wy�piewywali
wi�c piosenki Beach Boys�w. Wymy�lali nowe s�owa, a zawodzili tak, �e Brian Wilson
pewnie zap�aka�by z rozpaczy, gdyby ich us�ysza�.
Lekcje surfingu zako�czy�y si� umiarkowanym sukcesem. Prawd� powiedziawszy,
kompletn� klap�. Jessie ani razu nie usta�a na desce d�u�ej ni� pi�� sekund, a on i Matt bez
przerwy musieli wy�awia� j� z Pacyfiku. Matt wy�awia�, bo Reilly zaj�ty by� pewn�
rudow�os� w czerwonym bikini, kt�rej numer telefonu usi�owa� zdoby� z zaparciem godnym
lepszej sprawy. Nie pami�ta� ju�, jak rudzielec mia� na imi�, nie pami�ta� nawet jej twarzy,
pami�ta� natomiast, jak w drodze powrotnej wy�piewywali �Nine-ty-nine Bottles of Beer on
the Wall".
Fajnie im by�o razem, naprawd� fajnie i nigdy nikomu nie przeszkadza�o, �e Jessie jest o
tyle m�odsza od niego i Matta, ani �e jest dziewczyn�. Jako�... pasowa�a do nich. Traktowali
j� jak m�odsz� siostr� i prawdziw� przyjaci�k�. A Matt... ? Matt by� jego najlepszym
przyjacielem od czas�w szko�y podstawowej. Przyja�� przetrwa�a czasy studi�w, nadal
trwa�a, chocia� nie widzieli si�... W�a�nie, kiedy si� spotkali ostatnio? Odchyli� g�ow� na
oparcie kanapy, pr�buj�c sobie przypomnie�, kiedy to by�o. Trzy, cztery lata temu?
Nie. Po raz ostatni widzieli si� na �lubie Reil-ly'ego. Pi�� lat temu. Matt przylecia� wtedy
z drugiego ko�ca �wiata, by� dru�b�. Pi�� d�ugich lat. A� trudno uwierzy�, �e tyle czasu
min�o. Sporadyczne rozmowy telefoniczne, czasami kartka z pozdrowieniami wys�ana z
jakiego� zapomnianego przez Boga
16
Tylko Jessie
Dallas Schulze
17
i ludzi miejsca, kt�rego nikt przy zdrowych zmys�ach nie odwiedzi�by z w�asnej i
nieprzymuszonej woli.
Nie potrzebowali zapewnie� o dozgonnej przyja�ni. Zawsze mogli na siebie liczy� i ta
�wiadomo�� im wystarcza�a.
Jessie zosta�a w Millers Crossing. To znaczy, wyjecha�a na kilka lat, sko�czy�a w Pary�u
renomowan� szko�� kulinarn�, ale potem wr�ci�a do ich miasteczka. J�, w przeciwie�stwie do
Matta, widywa� cz�sto. Powiedzmy, od czasu do czasu. W�a�nie, kiedy to widzia� j� ostatnio?
Chyba w Dzie� Niepodleg�o�ci. Ca�e miasteczko spotka�o si� na �wi�tecznym grillu. On by� z
Dan�, zobaczyli Jessie stoj�c� w kolejce po churro, takie latynoskie faworki. Za�artowa�, �e
chce sprawdzi�, czym mo�e jej zagrozi� konkurencja, co j� bardzo roz�mieszy�o. To by�o
miesi�c temu. A wcze�niej...? Wcze�niej widzieli si� na pogrzebie jej dziadka, w lutym. I to
mia�o by� cz�sto? Zabawne, jak �atwo mo�na straci� kontakt z lud�mi, z kt�rymi, zdawa�oby
si�, ��cz� nas serdeczne wi�zy. Nawet je�li �yj�tu� obok nas, zupe�nie blisko.
Bo�e, jaki by� zm�czony. Zrobi�o si� p�no. Dana �pi na g�rze, w ich wsp�lnym, jak na
razie, ��ku. M�g�by p�j�� na g�r�, po�o�y� si� obok niej, ale po co? Jaki by to mia�o sens?
Przesta� si� dla niej liczy�. Ju� jej nie zale�a�o. Nie powiedzia�a tego wprost, nie da�a do
zrozumienia jednym s�owem czy cho�by spojrzeniem, �e najch�tniej przenios�aby si� do od-
dzielnej sypialni, ale gdyby propozycja wysz�a od niego, przyj�aby j� bez wahania, by� tego
pewien.
Zamkn�� oczy, przesta� walczy� ze zm�czeniem. Wiele by da�, �eby znowu by� tym
dwudziesto-trzyletnim ch�opakiem ze zdj�cia, kt�ry nie mia� wi�kszych zmartwie� ni� to, czy
pami�ta s�owa �Ninety-nine Bottles of Beer on the Wall".
Matt Latimer wla� ostatnie krople przedniej dwudziestojednoletniej Chivas do
plastikowego kubka i wzdrygn�� si� na t� profanacj�. Powinien by� zostawi� na wierzchu
jedn� szklaneczk�, tymczasem wszystko ju� by�o spakowane i czeka�o w skrzyniach na
pojawienie si� ci�ar�wki z firmy przewozowej.
M�g� je�� pizz� prosto z pude�ka, prosz� bardzo, ale kiedy cz�owiek zaczyna pi�
szlachetn� whisky z plastikowego kubka, oznacza to, �e zbli�a si� koniec cywilizacji.
Wzruszy� ramionami i uni�s� kubek do ust. Na pohybel cywilizacji. Jakby by�o czego
�a�owa�. Wszak i tak zesz�a na psy.
Kiedy poczu� mi�e ciep�o rozlewaj�ce si� w �o��dku, omi�t� oboj�tnym spojrzeniem
pok�j. Jego dom. Przez ostatnich osiem lat wraca� tu na kr�tki odpoczynek po kolejnych
misjach. Chyba nigdy nie sp�dzi� tu wi�cej ni� dwa tygodnie jednym ci�giem. Dopiero w
ostatnich miesi�cach, z konieczno�ci, zaszy� si� na d�u�ej w �swoim domu", co nie wzbudzi�o
w nim jakiego� szczeg�lnego sentymentu do tego miejsca.
A jednak mieszka� tu osiem lat i chyba powinno to odcisn�� jaki� �lad na wn�trzach,
nawet je�li wszystkie rzeczy zosta�y ju� spakowane.
Nic nie zosta�o. �adnych dziur po gwo�dziach
1 8
Tylko Jessie
Dallas Schulze
19
w miejscach, gdzie wisia�yby jego dyplomy, gdyby kiedykolwiek zamierza� je powiesi�.
�adnego wytartego miejsca na dywanie przed kominkiem, gdzie siadywa�by wieczorami w
swoim ulubionym fotelu. C�, nigdy nie siadywa� przed kominkiem... �adnych obitych
naro�y od trzaskania drzwiami. Jednym s�owem nic, co wskazywa�oby, �e kto� przemieszka�
tu niemal ca�� dekad�. Jeszcze nie wyjecha�, a ju� wydawa�o si�, �e ten dom opustosza� wieki
temu.
Przeszed� nerwowym krokiem przez salon i stan�� przy oknie. Kiedy wystawia�
mieszkanie na sprzeda�, jedn� z zach�t dla potencjalnych kupc�w by� �zapieraj�cy dech w
piersiach widok na zatok� Elliot". Chwytliwy frazes, kryj�cy w sobie odrobin� prawdy. Je�li
stan�� przy lewej framudze i pochyli� g�ow�, da�o si� dojrze� zatok�, ale Matt zamiast
wyci�ga� szyj� niczym �uraw, wola� poprzesta� na panoramie Seattle. Teraz, w nocy, mg�a
rozmywa�a �wiat�a wielkiego miasta w widmow� po�wiat�.
�ciskaj�c w d�oni kubek z whisky, zadawa� sobie pytanie, ilu mieszka�c�w Seattle stoi
teraz w ciemnych oknach tak jak on, ilu woli raczej wpatrywa� si� w �pi�ce miasto ni� i�� do
��ka, gdzie czeka�y na nich senne koszmary.
Upi� �yk, przez chwil� smakowa� szlachetny trunek w ustach, w ko�cu pozwoli� mu
sp�yn�� do prze�yku. Zabawne. Jako dziecko nie ba� si� ciemno�ci. Nie wierzy�, �e w szafie
mog� kry� si� z�o�liwe gobliny, a pod ��kiem czaj� si� potwory. Nie dostawa� g�siej sk�rki z
powodu niespodziewanych nocnych ha�as�w. Mo�e dlatego, �e musia�, jak reszta
rodziny, radzi� sobie z ca�kiem realnymi i upiornymi napadami pijackiej agresji swojego
ojca. Dopiero teraz, dobiegaj�c czterdziestki, zacz�� l�ka� si� tego, co mog� kry� ciemno�ci.
Koszmary zacz�y si� przed trzema miesi�cami, kr�tko po tym, jak wr�ci� ze szpitala. Na
pocz�tku zdarza�y si� raz, dwa razy w tygodniu, nie cz�ciej. Budzi� si� w �rodku nocy zlany
zimnym potem, roztrz�siony, a przed oczami mia� jeszcze sceny jakby �ywcem wyj�te z
jakiego� horroru. Pami�� i wyobra�nia splata�y si� w tych wizjach tak �ci�le, �e nie spos�b
by�o oddzieli� to, co realne, od twor�w imaginacji.
Pr�bowa� lekcewa�y� koszmarne sny, przechodzi� nad nimi do porz�dku dziennego, tak
jak nauczy� si� ignorowa� b�l w ramieniu. Spycha� i b�l i koszmary na dno �wiadomo�ci i
zatrzaskiwa� drzwi. Pomaga�o. Do czasu.
Do czasu wmawia� sobie z powodzeniem, �e to tylko kr�tka przerwa, po kt�rej zn�w
wr�ci do pracy. Udawa�o mu si� nie pami�ta� ani o odniesionej ranie, ani o koszmarach.
Udawa�, �e nie zauwa�a coraz grubszej warstwy kurzu na torbie, w kt�rej wozi� aparat.
Dopiero p�n� noc� k�amstwa przestawa�y pomaga�, a mrok, zamiast ukrywa�, obna�a�
prawd�. �adna tam przerwa w pracy. By� wypalony, wydr��ony, pusty. Ka�de inne, r�wnie
wy�wiechtane, okre�lenie by�oby tu na miejscu, a wszystkie oznacza�y to samo. �ycie, kt�re
budowa� przez ostatnie pi�tna�cie lat, sypa�o si� w gruzy na jego
20
Tylko Jessie
Dallas Schulze 21
oczach. Ju� nawet nie potrafi� trzyma� prawid�owo aparatu - zdawa� si� nie pasowa� do
jego nieporadnych d�oni. Seattle, to mieszkanie, wszystko, co powinno by� swojskie i
przynosi� poczucie bezpiecze�stwa, nagle okazywa�o si� obce i wrogie.
Obr�ci� kubek w d�oni, patrz�c na rozko�ysan� whisky. Nie trzeba by�o sko�czy�
medycyny, �eby postawi� diagnoz�. �rednio inteligentny sz�stoklasi-sta potrafi�by
powiedzie� mu, w czym le�y problem: zesp� posttraumatycznego zaburzenia r�wnowagi
psychicznej, ostatnio szalenie modny termin. By�y i inne okre�lenia: nerwica frontowa, zesp�
wyczerpania wojennego, stres op�niony. M�g� p�j�� do swojej lekarki, poprosi�, �eby
przepisa�a mu jakie� niebieskie albo r�owe pigu�ki szcz�cia i od razu poczu�by si� lepiej.
Powinien by� tak zrobi�. Nie wyci�ga� przecie� sam kuli z ramienia, to dlaczego upar� si� sam
walczy� z problemami psychicznymi?
- Skretynia�y macho - mrukn�� i podni�s� kubek do ust. �adnych pigu�ek. Zachowa si�
jak prawdziwy m�czyzna. Porzuci dotychczasowe �ycie i mo�e uda mu si� schroni� przed
mrocznymi cieniami. Twardzi faceci wiedz� kiedy wzi�� nogi za pas. To b�dzie ucieczka
twardziela.
Zorganizowana ucieczka, pomy�la�, patrz�c na stert� pude� pi�trz�c� si� w pokoju. Na
szcz�cie mia� dok�d ucieka�. Dwa tygodnie temu rozmawia� ze swoim starszym bratem i
Gabe niby od niechcenia wspomnia�, �e przyda�by mu si� kto� do pomocy. Niedawno kupi�
dom i zamierza� go gruntownie wyremontowa�.
Matt zacz�� od razu opowiada�, �e musi wraca� do pracy, ma zobowi�zania, jest
sp�niony, postrza� w Kosowie pokrzy�owa� mu plany, musi jecha� do,., zrobi� zdj�cia dla...
- papla� jak naj�ty.
Gabe przyj�� wykr�ty za dobr� monet�, ale tak naprawd� Matt nie mia� �adnych
zobowi�za�, nigdzie nie musia� jecha�, nikt nie zamawia� u niego zdj�� i prawd�
powiedziawszy, by�o mu to najzupe�niej oboj�tne. Niech kto� inny nadstawia karku i
dokumentuje okropno�ci pogr��aj�cego si� w ob��dzie �wiata. On swoje zobaczy�, a teraz
najwy�sza pora zaj�� si� czym� innym.
- To interesuj�ce, Latimer. - U�miechn�� si� kwa�no. - Fotoreporter z nagrod� Pulitzera
zamienia aparat na m�otek. Bardzo rozs�dny wyb�r. Je�li to zrobisz, stary, nikomu nie
przyjdzie do g�owy, �e rozpadasz si� na kawa�ki.
Mo�e uda�oby mu si� nam�wi� Reilly'ego McKin-nona, �eby da� mu prac� na kt�rej� z
jego bud�w. W ko�cu dwadzie�cia pi�� lat przyja�ni do czego� zobowi�zuje. Stawia�by domy
i gwizda� na przechodz�ce dziewczyny, dorobi� si� brzucha od nadmiaru piwa, twarz
ogorza�aby mu od s�o�ca. Mo�e po wbiciu kilku tysi�cy gwo�dzi znowu zacz��by sypia�
normalnie, nie zrywa�by si�, ilekro� strzeli ga�nik w przeje�d�aj�cym samochodzie, i patrz�c
w lustro, nie zastanawia�by si� ju�, czy wszystko nie potoczy�oby si� inaczej, gdyby...
- Nie - powiedzia� g�o�no, przerywaj�c tok my�li. �Gdyby" to s�owo g�upc�w. Co si�
sta�o, to si� sta�o. I ju� si� nie odstanie.
22 Tylko Jessie
Matt powoli przechyli� g�ow� i wypi� resztk� miodowej barwy whisky. Musi zostawi� za
sob� przesz�o�� i funkcjonowa� dalej.
O ile potrafi.
ROZDZIA� PIERWSZY
Mattowi si� nie spieszy�o. Droga, kt�r� powinien przeby� w dwa dni, zaj�a mu tydzie�.
Pr�bowa� sobie wmawia�, �e w ten spos�b czerpie przyjemno�� z jazdy, ale nigdy nie by�
dobry w ok�amywaniu samego siebie. Tak naprawd� podj�wszy ju� decyzj� o powrocie do
domu, natychmiast zacz�� kwestionowa� jej s�uszno��. Im bardziej zbli�a� si� do Millers
Crossing, tym skrajniejsze targa�y nim uczucia. Z jednej strony nadzieja, �e tutaj zazna
wreszcie spokoju, z drugiej niezachwiana pewno��, �e jego rodzinne miasteczko mo�e mu
zaoferowa� wszystko... opr�cz spokoju.
I tak wl�k� si� na po�udnie wzd�u� wybrze�a Pacyfiku, niczym pi�ciolatek, kt�rego
rodzina wys�a�a na niedzielne nabo�e�stwo. Zatrzymywa� si�, �eby podziwia� zapieraj�ce
dech w piersiach widoki, kt�re nic go nie obchodzi�y, ba, nawet ich nie zauwa�a�.
Przesiadywa� w fast-foodach, a potem
24 Tylko JeSsie
m�czy�a go zgaga, stawa�, by napi� si� kawy, kt�ra nie zas�ugiwa�a na to miano. Zbacza�
z trasy, by zwiedza� atrakcje turystyczne, cho� od samego patrzenia na te cuda robi�o mu si�
niedobrze.
Pomimo tego typu heroicznych wysi�k�w dotar� w ko�cu na obrze�a miasteczka, w
kt�rym si� urodzi� i gdzie sp�dzi� pierwsze dwadzie�cia trzy lata �ycia.
Millers Crossing w swoich pocz�tkach by�o po prostu nie tyle miasteczkiem, co
skupiskiem kilku sklep�w, punkt�w skupu i hurtowni obs�uguj�cych farmer�w z Salina
Valley. Tu przyje�d�a�o si� kupi� s�l, cukier, past� do but�w i gwo�dzie, tu mo�na by�o
zaopatrzy� si� w wiadra, �a�cuchy i grabie, zatankowa� benzyn� i wypi� kaw� w
przydro�nym barze. Po�o�one przy ca�kiem widokowej, przelotowej drodze nad Pacyfik,
miasteczko powoli si� rozrasta�o, osi�gaj�c szczyt rozkwitu w czasach powojennej prosperity
lat pi��dziesi�tych, kiedy samochody by�y ogromne, benzyna tania, a ca�e spo�ecze�stwo roz-
bija�o si� limuzynami. W Millers Crossing powsta�o wtedy kino, kilka moteli i kilka centr�w
handlowych obs�uguj�cych przejezdnych, przyjezdnych oraz tubylc�w.
W po�owie lat sze��dziesi�tych jaki� przedsi�biorca Z Los Angeles wpad� na pomys�, �e
trzeba tu koniecznie wybudowa� luksusowy hotel, gdzie zatrzymywaliby si� ci, kt�rzy
szukaj� romantycznej oprawy dla swoich mi�osnych uniesie�. Jak rzek�, tak zrobi�. �Gospoda
pod Wierzb�" stan�a na wzg�rzu z jak�e romantycznym widokiem na pole golfowe i...
autostrad�. W fantazyjnym stylu hiszpa�skich misji,
Dallas Schulze 25
b�d�cym wariacj� na temat tradycji meksyka�skich i latynoameryka�skich, gdzie w tle
pobrzmiewa nuta hiszpa�skiego baroku. Prze�adowane ornamentem jasnor�owe tynki i
sztukaterie, dachy z czerwonej dach�wki, zwie�czone �ukiem otwory drzwiowe, dziedzi�ce,
kru�ganki, szemrz�ce fontanny, detal Z kutego �elaza, palmy... Tubylcy kr�cili nosami i
przepowiadali przedsi�wzi�ciu rych�e bankructwo, ale, o dziwo, cukierkowa �Gospoda pod
Wierzb�" zdoby�a sobie tak zwan� renom� i zje�d�a�y do niej na miesi�c miodowy m�ode
pary nawet z drugiego ko�ca Stan�w. Wanny w kszta�cie serca i lustrzane sufity by�y mi�ym
ust�pstwem na rzecz tych, kt�rym od romantycznych uniesie� bli�sze s� uciechy zmys�owe.
Miejscowi kupcy szybko si� zorientowali, �e nowo�e�cy maj� wyj�tkow� sk�onno�� do
pozbywania si� pieni�dzy i tak, w �lad za hotelem zacz�y w Millers Crossing wyrasta�
sklepy z nikomu niepotrzebnymi , pami�tkami, butiki, restauracje i salony pi�kno�ci. W
latach siedemdziesi�tych i osiemdziesi�tych, kiedy wi�kszo�� miasteczek Salina Valley
dotkn�a recesja, Millers Crossing mia�o si� ca�kiem dobrze.
W takim to miejscu dorasta� Matt. K�pa� si� w sztucznym jeziorze s�siaduj�cym z polem
golfowym, uczy� si� prowadzi� na w�skich polnych drogach. Tu pierwszy raz zobaczy�
kobiece piersi, kiedy Marcy Woolbridge pozwoli�a, by z niej �ci�gn�� koszulk� cheerleaderki.
Kilka tygodni p�niej pozwoli�a zdj�� z siebie kolejne cz�ci garderoby
26
Tylko Jessie
Dallas Schulze
27
i wtedy obydwoje po raz pierwszy mogli przekona� si� empirycznie, na czym polega
seks. By� wtedy przekonany, �e to nie seks, tylko mi�o��, ale Marcy, osoba o trze�wiejszym
umy�le, nie podziela�a tych iluzji. Wkr�tce zostawi�a Matta dla Billa Macy'ego, kt�ry by�
kim�, bo mia� w planach studiowa� prawo na Harvardzie, a kto studiuje prawo na Harvardzie,
praktycznie nale�y ju� do ameryka�skiej elity, nawet je�li prze�ywa moment buntu jak 01iver
Barrett III z �Love Story". W ka�dym razie Matt po stracie ukochanej pociesza� si� my�l�, �e
niewierna b�dzie musia�a przej�� przez �ycie jako Marcy Macy.
Szko�a �rednia wygl�da�a dok�adnie tak jak przed laty, podobnie biblioteka miejska,
gdzie zamiast zbiera� bibliografi� do prac semestralnych, �ypa� okiem na dziewczyny. Dobrze
trzyma� si� basen miejski, gdzie Matt dorabia� jako ratownik; sta�y na swoim miejscu
elewatory Dickersona, w kt�rych latem po sko�czeniu szko�y d�wiga� worki z ziarnem,
dzielnie ignoruj�c awanse pani Dickersonowej. Tylko ze strachu przed imponuj�c� postur�
pana Dicker-sona oraz przez szacunek dla �lub�w ma��e�skich nie wyl�dowa� z ni� na sianie.
Dostrzega� te� zmiany. W miejscu gdzie by�a kiedy� kr�gielnia, teraz sta� supermarket, a
stary dom towarowy Woolwortha podzielili mi�dzy siebie w�a�ciciele ma�ych sklep�w z
antykami. Generalnie jednak wszystko wydawa�o si� znane, swojskie i poczu� si� tak, jakby
cofn�� si� o kilkana�cie lat. Z�udzenie by�o tak silne, �e nie zdziwi�by si�, gdyby zza
kolejnego rogu wy�oni� si� on sam, odpowiednio m�odszy.
M�j Bo�e, osta� si� nawet bar �U Erniego". Matt zdj�� nog� z peda�u, u�miechn�� si�
szeroko. Ile godzin tu sp�dzi�, zapychaj�c si� hamburgerami i s�cz�c koktajle mleczne. Stara
knajpa wygl�da�a dok�adnie tak, jak j� zapami�ta�. Dla dope�nienia obrazu przed barem sta�...
tak, ten sam samoch�d, kt�ry ta� przed wyjazdem z Millers Crossing rozkr�ci� niemal do
ostatniej �rubki i na powr�t z�o�y�, przywracaj�c grat do �ycia.
Nie, to niemo�liwe. Na ulicach nie roi�o si� co prawda od pierwszych mustang�w, ale nie
nale�a�y znowu do a� takiej rzadko�ci. Z drugiej strony ile wi�niowych mustang�w mo�e
je�dzi� po Millers Crossing? Nawet je�li to ten, z pewno�ci� zmieni� w�a�ciciela, Jessie
musia�a si� go pozby� dawno temu. Nie je�dzi�aby tym samym wozem przez trzyna�cie lat.
Niemniej jednak skr�ci� na parking. A co tam, w ko�cu od San Jose nie mia� nic w
ustach. Gabe nie czeka� na niego, bo Matt nie powiedzia� bratu, �e przyje�d�a. Na wszelki
wypadek zostawi� sobie furtk�, w razie gdyby jednak si� rozmy�li� i nagle zmieni� plany na
dalsze �ycie. Nie by�o �adnych powod�w, dla kt�rych nie m�g�by zajrze� na chwil� do
Erniego.
- Jessiko Sinclair, pod�a z ciebie kobieta. Je�li jest jaka� sprawiedliwo�� na tym �wiecie,
zap�acisz za swoje grzechy. - Lurene Washington odsun�a talerzyk gestem osoby, kt�ra
odpycha od siebie najgorsze pokusy.
30
Tylko Jessie
Dallas Schulze
31
dobrze si� jej �y�o w rodzinnym miasteczku, ani za du�ym, ani za ma�ym, w sam raz. Tu
si� czu�a u siebie, a jak zat�skni�a za kultur� przez du�e �K", zawsze mog�a wyskoczy� do
San Francisco albo, po�wi�caj�c troch� wi�cej czasu na podr�, do Los Angeles.
Uk�ad z Lurene nie m�g� by� lepszy. Jessie przez cztery dni w tygodniu przygotowywa�a
desery dla restauracji i dla firmy cateringowej, kt�r� Lurene niedawno za�o�y�a. Nie zarabia�a
osza�amiaj�cych sum, ale dzi�ki spadkowi po dziadku tym akurat nie musia�a si� martwi�.
Mog�a eksperymentowa� w kuchni, a Lurene dzi�ki jej eksperymentom zwi�ksza�a obroty,
tote� obydwie by�y zadowolone z takiego uk�adu.
Jej przyja�� z Lurene by�a dodatkowym plusem, chocia� poza s�abo�ci� do
wysokokalorycznych deser�w i starych film�w z Bogartem w�a�ciwie nic ich nie ��czy�o.
Lurene dobiega�a pi��dziesi�tki i wyr�nia�a si� zaprawionym dobrodusznym cynizmem
spojrzeniem na �wiat. Dwa razy wychodzi�a za m�� - raz, mia�a wtedy oko�o dwudziestu lat,
za gitarzyst� rockowego, kt�ry wybieraj�c t� profesj�, widzia� oczyma wyobra�ni lgn�ce do
niego hordy fanek. I lgn�y, owszem, a on si� nie wzbrania�. Drugi ma� dla odmiany by�
ksi�gowym, uosobieniem wszelkiej solidno�ci, porz�dnym obywatelem. O ile w pierwszym
zwi�zku kot�owa�o si� od nami�tno�ci, to w drugim nikt by si� ich raczej nie doszuka�, ale za
to Lurene nie musia�a si� martwi�, w czyim ��ku harcuje akurat jej m��. I s�usznie, bo kiedy
ob-
macywa� recepcjonistk� ze swojej firmy, czyni� to na biurku we w�asnym gabinecie.
Lurene uzna�a, �e dwie pr�by wystarcz�, zabra�a po�ow� pieni�dzy, kt�re odk�adali na
kupno domu i przenios�a si� do Millers Crossing. Nie my�la�a o kupowaniu restauracji, nie
by�a nawet pewna, czy chce zosta� w Kalifornii. Min�o pi�� lat, w czasie kt�rych sta�a si�
restauratork� pe�n� g�b�, w�a�cicielk� raczkuj�cej firmy cateringowej i serdeczn� przyja-
ci�k� Jessie.
Naprawd� mam dobre �ycie, my�la�a Jessika. Mam przyjaci�, sw�j domek, prac�, kt�r�
lubi�. Pragn�� czego� wi�cej wr�cz nie wypada�o, a jednak, c� robi�, chcia�a wi�cej. Du�o
wi�cej. Nie wiedzia�a tylko, jak swoje marzenia zrealizowa�. Powiedzie� sobie, �e chce mie�
dziecko, to jedno, ale jak tego dokona�, kiedy na horyzoncie nie wida� �adnego potencjalnego
partnera.
- Oto facet, na widok kt�rego cz�owiek musi zrewidowa� twarde postanowienie bycia
singlem - mrukn�a Lurene, a Jessie podnios�a na ni� zdumione spojrzenie, przestraszona, �e
przyjaci�ka ma zdolno�ci telepatyczne. Jednak Lurene utkwi�a wzrok gdzie� ponad jej
ramieniem, a oczy zab�ys�y jej po��daniem tak czystym i gor�cym, �e Jessie musia�a si�
u�miechn��. Zaciekawiona powoli obr�ci�a si� na wysokim sto�ku i zerkn�a na obiekt
zainteresowania Lurene.
M�g� mie� oko�o metra dziewi��dziesi�ciu i sylwetk�, na kt�rej ka�de ubranie le�a�o jak
nale�y i kt�ra zapiera�a dech w piersi wszystkim kobietom.
32
Tylko .lessie
Dallas Schulze
33
M�czyzna ubrany by� w wytarte niemal do bia�o�ci d�insy i szary, pami�taj�cy lepsze
czasy T-shirt. G�ste, prawie kruczoczarne w�osy z przodu opada�y niedbale na czo�o, z ty�u
si�ga�y karku. Jessie ze swojego miejsca nie mog�a dojrze�, jaki kolor maj� jego oczy, ale
wiedzia�a, po prostu wiedzia�a, �e musz� by� b��kitne.
- Wysoki, ciemnow�osy i przystojny. Po prostu wzorcowy - stwierdzi�a Lurene rado�nie, -
W niekt�rych stanach takie obcis�e d�insy musz� by� zabronione prawem. A te ramiona na
pewno...
- Matt - zawo�a�a Jessie p�g�osem, przerywaj�c monolog Lurene, i zsun�a si� ze sto�ka.
- Matt!
Na d�wi�k swojego imienia Matt napi�� m�nie
- reakcja obronna, odruchowa, niekontrolowana, i tym bardziej irytuj�ca. Dawno temu w
jakim� ma�ym afryka�skim kraju, kt�ry z monotonn� regularno�ci� zmienia� nazw�,
fotografowa� zaprzysi�enie prezydenta, kiedy nagle w samym �rodku uroczysto�ci zacz�� si�
krwawy przewr�t. Matt usun�� si� na bok i dalej fotografowa�. By� tak poch�oni�ty tym, co
rozgrywa si� przed obiektywem, �e dopiero kilka godzin p�niej, po powrocie do hotelu,
zobaczy�, �e torba, w kt�rej nosi� sprz�t, jest przestrzelona na wylot. Brakowa�o dos�ownie
kilku centymetr�w, �eby sam przeszed� do historii, razem z uwiecznionymi na kliszy
wydarzeniami... Teraz natomiast drgn�� jak wystraszony kr�lik tylko dlatego, �e kto�
nieoczekiwanie wypowiedzia� jego imi�.
- Matt.
Przemagaj�c irytacj�, spojrza� na id�c� ku niemu kobiet� i szeroko otworzy� oczy.
Co prawda doszed� do wniosku, �e Jessie z pewno�ci� nie je�dzi ju� tym starym
mustangiem, ale w g��bi duszy liczy� na to spotkanie. W pami�ci zachowa� dziewczyn� o
w�osach koloru toffi, wielkich br�zowych oczach, d�ugich nogach i ciep�ym u�miechu.
Owszem, by�y w�osy w kolorze toffi, wielkie br�zowe oczy, d�ugie nogi i ciep�y u�miech,
ale... Zapami�ta� kilkunastoletni� dziewczynk�, a teraz patrzy� na dojrza�� kobiet� o
intryguj�cych kszta�tach. I te nogi... W Matcie, jeszcze zanim zd��y� si� wzruszy�, obudzi�o
si� prawdziwe m�skie zainteresowanie.
- Tak si� ciesz�. -Najwyra�niej nie dostrzegaj�c, �e przyjaciel trwa w stanie os�upienia,
Jessie obj�a go serdecznie.
Przytuli�a si� do niego pi�kna kobieta.
Nie, poprawi� si� w my�lach, �adna pi�kna kobieta, tylko ma�a Jessie Sinclair, kt�ra
wsz�dzie za nim �azi�a, za nim i za Reillym. Owszem, sta�a si� pi�kn� kobiet�, ale akurat ten
fakt nie powinien mie� dla niego znaczenia.
- Kiedy przyjecha�e�? - Lekko si� odchyliwszy, spojrza�a mu w twarz.
- W tej chwili. - Trzyma� d�onie na jej ramionach, wpatrywa� si� w ni� i pr�bowa�
zapanowa� nad umys�em wytr�conym z r�wnowagi ra��c� dysproporcj� mi�dzy obrazem
zachowanym w pami�ci i rzeczywistym. W�a�ciwie dlaczego spodziewa� si� zobaczy�
tyczkowatego podlotka? Przecie� po wyje�dzie z Millers Crossing widzia� j� kilka razy,
chocia�by na �lubie Reilly'ego, pi�� lat temu, ale
34 Tylko Jessie
.
Dallas Schulze
35
wtedy zamienili zaledwie par� s��w. Mia� �wiadomo��, �e �uros�a", a jednak w pami�ci
tkwi� uparcie obraz ma�ej Jessie, d�ugonogiej smarkuli o wielkich br�zowych oczach. Matt
jako� nigdy nie pomy�la�, �e z biegiem czasu nale�a�oby wprowadzi� do tego obrazu pewne
aktualizacje.
Jessie spowa�nia�a, u�miech znik� z jej twarzy.
- Dobrze si� czujesz? Wiem od Gabe'a, �e by�e� ranny. M�wi�, �e to nic gro�nego, ale i
tak si� martwi�am. Dawno ju� powiniene� przyjecha�. Mam �wietny przepis na ros� z kury z
mn�stwem czosnku. Wiem, �e postrza� to nie przezi�bienie, ale ros� z czosnkiem na pewno
dobrze by ci zrobi�. Skoro pomaga na przezi�bienie i gryp�, musi pomaga� i na inne
�wi�stwa, a ju� na pewno chroni przed wampirami. �aden wampir nie zbli�y si� do kogo�,
kto jad� moj� zup�. To znaczy, wampir�w akurat nie musisz si� ba�, chyba �e by�e� w
Transylwanii...
Matt nadal opiera� d�onie na ramionach Jessie i s�ucha� wyp�ywaj�cego z jej ust potoku
s��w. Wreszcie naprawd� poczu� si� w domu, dopiero teraz wiedzia�, �e wr�ci�. Co prawda
przez chwil� mia� wra�enie, �e to obca osoba, ale nie, sta�a przed nim ta sama Jessie co
kiedy�, paplaj�ca z szybko�ci� karabinu maszynowego. Usta same z�o�y�y mu si� do
u�miechu.
Jessie tymczasem z powa�n� min� poklepywa�a go po r�kach, jakby szuka�a �lad�w
postrza�u.
- Nie za wcze�nie wsta�e� z ��ka? - martwi�a si�.
- Sam przyjecha�e�? Prowadzi�e� ca�� drog� z Seat-tle a� tutaj? Powiniene� by�
przylecie�, zamiast
wyprawia� si� w podr� samochodem. Wyjecha�abym po ciebie do San Jose, gdyby
Gabe akurat nie mia� czasu. Typowy facet. �aden z was za nic si� nie przyzna, �e potrzebuje
pomocy. Powiniene�...
Wywody Jessie przerwa� serdeczny �miech. Spojrza�a Mattowi w twarz i ca�e napi�cie,
dopiero teraz u�wiadomi�a sobie, jak bardzo by�a spi�ta, opad�o z niej w jednej chwili. Wszed�
do restauracji z min� powa�n�, chmurn� i czujn�. Zdawa� si� obcy i dopiero �miech uczyni�
go na powr�t dawnym Mattem. Takiego go zapami�ta�a. Nigdy nie by� weso�kiem, ale przed
chwil� przypomina�... Jessie szuka�a w�a�ciwego okre�lenia. Przypomina� osaczonego. Zanim
si� nie u�miechn��, wygl�da� jak cz�owiek osaczony, prze�ladowany przez jakie� sobie tylko
znane upiory. A mo�e tylko mi si� wydawa�o, pomy�la�a, wpatruj�c si� w u�miechni�t� teraz
twarz Matta.
- Gadam g�upstwa?
- Olimpijskie - oznajmi� Matt z solenn� powag�.
- Bo jestem zaskoczona, �e ci� widz�. - Jessie spowa�nia�a. - Powiedz, jak si� czujesz, ale
naprawd�.
- Naprawd� dobrze.
Zobaczy� pow�tpiewanie w jej oczach i doda�:
- Jedna dziurka po kuli. Nic wielkiego.
- Gabe m�wi�, �e z Kosowa zabra� ci� wojskowy samolot. Wraca�e� pod opiek� lekarza.
Straci�e� podobno du�o krwi.
Zak�opotany trosk� w g�osie Jessie, opu�ci� r�ce i cofn�� si� o krok.
- Brzmi gorzej, ni� by�o w rzeczywisto�ci. Nic mi nie jest, czuj� si� �wietnie - sk�ama�.
36
Tylko Jessie
Dallas Schulze
37
Jessie nie sprawia�a wra�enia przekonanej, ale o nic wi�cej ju� nie pyta�a. I chwa�a Bogu,
pomy�la� Matt. Bo te� niewiele wi�cej m�g�by jej powiedzie�. Z pierwszych dni po postrzale
prawie nic nie pami�ta�. Chcia�by m�c powiedzie� to samo o dniach bezpo�rednio
poprzedzaj�cych fatalny strza�.
Dla oderwania my�li od z�ych wspomnie�, rozejrza� si� po restauracji. Wn�trze zmieni�o
si� od czas�w, kiedy urz�dowa� tu z Reillym przy barze, lustruj�c okiem znawcy wchodz�ce
dziewczyny. Po��k�e linoleum zast�pi�y panele w bia�o-czarn� szachownic�, a kanapy przy
stolikach, kiedy� obci�gni�te czerwon�, mocno zniszczon� derm�, teraz mia�y turkusowe
obicia i wyko�czenia z l�ni�cej chromowanej stali. Na �cianie za barem wisia�o jednak to
samo stare lustro, a nad szaf� graj�c� te same, opatrzone autografami zdj�cia r�nych znako-
mito�ci. Ricky Nelson, jak dawniej, walczy� o lepsze z Gene'em Simonsem i Wayne'em
Newtonem.
- Ernie sprzeda� knajp� pi�� lat temu - powiedzia�a Jessie, widz�c, �e Matt ocenia
zmiany. - Powiedzia�, �e przenosi si� w okolice Mojave i zostanie pustelnikiem.
- W sam raz zaj�cie dla niego - przytakn�� Matt. Ernie by� ma�ym, zasuszonym
staruszkiem, kt�ry traktowa� ka�de zam�wienie jak niedopuszczaln� ingerencj� w jego �ycie.
- Ernie nigdy nie nale�a� do szczeg�lnie towarzyskich.
Jessie parskn�a �miechem.
- Dziadek m�wi�, �e Ernie uczyni� ze z�ych manier prawdziw� sztuk�.
Na wspomnienie dziadka Jessie z twarzy Matta znikn�� u�miech.
- �a�uj�, �e nie mog�em by� na pogrzebie. Przepraszam, Jessie. - Mocno u�cisn�� jej d�o�.
- Dowiedzia�em si� po wszystkim.
- Nie przepraszaj. - Jessie u�miechn�a si� smutno. - Dosta�am twoj� kartk�. Wiesz, �e
dziadek nie lubi� tych wszystkich napuszonych ceremonii.
- Wiem, ale przyjecha�bym ze wzgl�du na ciebie. Na te s�owa Jessie podejrzanie zapiek�y
oczy.
Zawsze mog�a liczy� na Matta, chyba nawet bardziej ni� na Reilly'ego. Ten ostatni mia�
mn�stwo dobrych ch�ci, potrafi� obieca� nawet gwiazdk� z nieba, ale potem co� go
rozprasza�o i o wszystkim zapomina�. Matt nigdy o niczym nie zapomina� i, bywa�o, wyr�cza�
przyj aciela w spe�nianiu r�nych obietnic. To w�a�nie Matt, nie Reilly, nauczy� j� prowadzi�
samoch�d.
- Widzia�e� Ermingard�? - zapyta�a, zmieniaj�c temat. Nie chcia�a rozmawia� o �mierci
dziadka. - W zesz�ym tygodniu kaza�am j� wywoskowa�.
- Widzia�em. Dlatego si� zatrzyma�em. - Matt pokr�ci� g�ow�. - Nie mog� uwierzy�, �e
ci�gle je�dzisz tym gratem.
- Tym gratem? - obruszy�a si� Jessie, dotkni�ta do �ywego. - Ten grat to klasyczny
mustang z sze��dziesi�tego si�dmego roku. Ermingarda przesz�a gruntowny lifting w salonie
Nortona. Norton osobi�cie si� ni� zajmowa�.
- Bardzo dok�adnie i troskliwie si� ni� zaj�� - przytakn�� Matt pod nosem. - Knykcie
sobie do ko�ci poobciera�em, remontuj�c silnik. Ermingarda
38
Tylko Jessie
Dallas Schulze
30
stan�a na nogi, a ja powinienem by� podda� si� rozleg�ym przeszczepom sk�ry.
- Odwali�e� kawa� dobrej roboty, bo Ermingarda nadal jest na chodzie. - Dopiero teraz
dotar�o do Jessie, jak bardzo si� cieszy, �e znowu widzi Matta. By� wa�n� osob� w jej �yciu.
Jedn� z najwa�niejszych, pomy�la�a i ju� po raz drugi od chwili, kiedy Matt wszed� do
restauracji, �zy nap�yn�y jej do oczu. Usi�uj�c ukry� wzruszenie, uj�a Matta pod rami� i
przytuli�a si� do niego.
- Poznaj Lurene. To ona odkupi�a bar od Erniego, razem z przepisem na jego chili, co
by�o du�ym sukcesem.
Matt stara� si� nie zwraca� uwagi, �e czuje na ramieniu pier� Jessie. My�l o piersi w
powi�zaniu z osob� Jessie wydawa�a mu si� mocno niestosowna. To pewnie z powodu stresu,
rozgrzesza� si� w duchu. Zbyt wiele nieprzespanych nocy, i pozbawiony odpoczynku umys�
zaczyna szwankowa�. To jedyne wyt�umaczenie, gdyby by�o inaczej, pewnie nawet by nie
zauwa�y�, �e Jessie w og�le ma piersi.
- Lurene, to Matt Latimer, m�j stary przyjaciel. Matt, to Lurene Washington. Matt - tu
ponownie zwr�ci�a si� do Lurene - nauczy� mnie prowadzi� samoch�d i uda�o mu si�
nawrzeszcze� na mnie nie wi�cej ni� osiem, dziewi�� razy.
- Raz. Tylko raz na ciebie krzycza�em - poprawi� j� Matt. - Kiedy chcia�a� mnie zabi�.
- Drobny wypadek. - Jessie lekcewa��co wyd�a warg� i pos�a�a Mattowi krzywe
spojrzenie. - To by�o ca�kiem niewielkie drzewo.
- Wydawa�o si� ca�kiem wielkie, kiedy zanosi�o si� na to, �e zaraz przebij� je na wylot -
zauwa�y� Matt kwa�no, po czym udaj�c, �e nie s�yszy sykni�cia Jessie, wyci�gn�� d�o� do
Lurene. - Jakim cudem wydoby�a� z Erniego jego sekretny przepis na chili? U�y�a�
rozgrzanych do czerwono�ci szczypiec czy zaaplikowa�a� mu skopolamin�?
Lurene wybuchn�a �miechem.
- Musia�am mu obieca�, �e kiedy ju� podpiszemy umow�, nigdy si� do niego nie zwr�c�
po �adne rady czy sugestie w sprawie lokalu.
Matt pokiwa� g�ow� ze wsp�czuciem.
- Zawsze ten sam Ernie. Nie wygl�da na to, �eby z�agodnia� z wiekiem.
- Przynajmniej nie strzela� na widok nowego klienta w drzwiach. - Lurene opar�a si� o
bar. O tej porze, po po�udniu, w restauracji nie by�o nikogo. Mia�a si� czym zaj��, ale w ci�gu
tych pi�ciu lat nauczy�a si�, �e trzeba korzysta� i robi� sobie ma�e przerwy w pracy, je�li
tylko nadarza si� okazja. - Twierdzi�, �e przepis na chili jest wi�cej wart ni� ca�y ten lokal.
Podobno pr�bowa�a go od niego odkupi� jaka� wielka korporacja. Chcieli rozwin��
przemys�ow� produkcj� chili Erniego i sprzedawa� je w sklepach.
- Wcale si� nie dziwi� - powiedzia� Matt. - Spotka�em kiedy� w Bejrucie reportera, kt�ry
by� w naszym miasteczku. Pisa� o zanieczyszczeniu rzek na tym terenie, ale najlepiej
zapami�ta� chiliburgery Erniego. Nie powiedzia� tego dos�ownie, ale mia�em wra�enie, �e
je�li woda z rzeki pozytywnie wp�ywa na smak chili, to on osobi�cie zakaza�by iei
oczyszczania.
40
Tylko Jessie
Na twarzy Lurene odmalowa�o si� rozbawienie.
- Raczej nie wykorzystam stwierdzenia twojego znajomego jako sloganu reklamowego,
cho� uwa�am, �e to komplement. - Siadaj, w�drowcze, a ja ci zaserwuj� s�awnego
chiliburgera Erniego ze wszystkimi dodatkami.
Co prawda zatrzyma� si� ko�o knajpy, wmawiaj�c sobie, �e zg�odnia�, ale tak naprawd�
nie planowa� obiadu. Dopiero propozycja Lurene u�wiadomi�a mu, �e od wielu godzin nic nie
jad�.
- Ch�tnie - powiedzia�, sadowi�c si� na sto�ku przy barze. Dobrze jest wr�ci� do domu.
- My�la�am, �e jeste�my przyjaci�kami. - Lure-ne pos�a�a Jessie pe�ne wyrzutu
spojrzenie i opar�a si� o p�k� za barem.
Matt w�a�nie wyszed� i Jessie wpatrywa�a si� jeszcze w drzwi. Na twarzy mia�a b�ogi
u�miech, a w sercu rado��, �e znowu zobaczy�a dawnego przyjaciela. Kwa�na uwaga Lurene
dotar�a do jej rozanielonej �wiadomo�ci z niejakim op�nieniem. Jessie obr�ci�a si�
gwa�townie na sto�ku.
- S�ucham? - zdumia�a si�.
- Przyjaciele nie maj� przed sob� sekret�w. -Lu-rene zacz�a b�bni� d�ugimi,
szkar�atnymi paznokciami o blat.
- Sekret�w? - Jessie nic nie rozumia�a. - Jakich sekret�w? - Lurene pos�a�a znacz�ce
spojrzenie w stron� wyj�cia. - Matt? - Jessie unios�a brwi. -Matt nie jest �adnym sekretem.
- Nie mam do ciebie pretensji - oznajmi�a Lurene
Dallas Schulze
41
z godno�ci�, nie zwa�aj�c na os�upia�� min� Jessie.
- Gdybym ja zna�a takiego faceta, na pewno nie chcia�abym si� nim z nikim dzieli�.
- Dzieli� si�? - Jessie wybuchn�a �miechem.
- On nie jest... To... po prostu Matt.
- Po prostu Matt? Na jego widok cz�owiek zaczyna wierzy�, �e nie wszyscy atrakcyjni
faceci wymarli. Nawet ty musia�a� to zauwa�y�.
- Oczywi�cie, �e... Chcia�am powiedzie�, �e tak, jest przystojny.
- Przystojny? - Teraz Lurene unosi�a wysoko brwi. - Jest boski.
- Pewnie tak. - To g�upie, dlaczego czuj� si� zmieszana, zbeszta�a si� Jessie w duchu.
- Opowiedz mi wszystko. Nie pomi� �adnego pikantnego szczeg�u. Dociekliwe umys�y
d��� do pe�nego poznania. - W g�osie Lurene rzeczywi�cie by�a taka ��dza pe�nego poznania,
�e Jessie znowu parskn�a �miechem.
- Niewiele jest do opowiadania. - Jessie zacz�a przesuwa� opuszkiem palca rozsypane na
blacie drobinki soli. - Mia�am osiem lat, kiedy pozna�am Mlatta. Dziadek przeszed� w�a�nie
na emerytur�, nie uczy� ju� w szkole, zacz�� udziela� prywatnych lekcji, zaj�� si� na powa�nie
ogrodnictwem. Matka Reilly'ego... - Podnios�a wzrok na Lurene. - Pozna�a� Reilly'ego
McKinnona?
- Jasne. Wysoki, przystojny blondyn. Ma pi�kn� �on�. Miss Ameryki czy co� takiego.
- Druga wicemiss - poprawi�a przyjaci�k� i zaraz po�a�owa�a swoich s��w. Tyle by�o w
nich
42
Tylko Jessie
Dallas Schulze
43
niepotrzebnego jadu. Podj�a swoj� opowie��,