16744
Szczegóły |
Tytuł |
16744 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16744 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16744 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16744 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
TERESA MEDEIROS
Uroki
Prolog
Tabitha Lennox by�a w�ciek�a, �e jest czarownic�. Tylko jedno by�o gorsze od bycia
czarownic�: by� bogat� czarownic�. Ale w tej materii mia�a bardzo niewiele albo zgo�a nic do
powiedzenia, bo urodzi�a si� jako jedyna dziedziczka zar�wno wielomiliardowego imperium
finansowego ojca, jak i nieprzewidywalnych, paranormalnych uzdolnie� matki.
Mama nada�a jej imi� Tabitha, twierdz�c, �e to solidne, porz�dne, puryta�skie imi�.
Ojciec zgodzi� si� bez opor�w, a pow�d jego cichutkiego chichotu nie by� dla niej w pe�ni
zrozumia�y, dop�ki nie obejrza�a Maratonu urok�w Nicka i Nite. Wtedy o ma�o nie udusi�a
si� ze z�o�ci.
� Wiedzieli�cie, �e ta bezczelna smarkula ma na imi� Tabitha? - zapyta�a, odwo�uj�c si�
do Darrina i Samanthy Stevens�w w sprawie pochopnie nadanego c�rce imienia.
- Przepraszam, kochanie. Musia�em kompletnie straci� g�ow�. - Ojciec opu�ci� na
kolana �Wall Street Journal" i spojrza� na ni� znad okular�w do czytania niewinnymi szarymi
oczami.
Zdradzi� go z�o�liwy u�mieszek. Matka Tabithy zacz�a goni� m�a wok�
komfortowego, wielkiego pokoju, ok�adaj�c
7
TERESA MEDEIROS
go puszyst� poduszk� z kanapy, dop�ki nie upadli oboje na otoman�, zanosz�c si� od
�miechu.
- Nie mo�esz mie� do mnie pretensji - wysapa� jej tata, �askocz�c �on�, �eby si� podda�a.
- Da�a� mi do wyboru to imi� albo Chastity! Dziewictwo!
Kiedy ich �artobliwa bijatyka zosta�a zako�czona czu�ym poca�unkiem, siedmioletnia
Tabitha przenios�a wzrok na t�ustego czarnego kota, leniwie wyci�gni�tego przy kominku, i
zastanowi�a si�, dlaczego jej rodzice nie komunikuj� si� za pomoc� e-mail�w albo swoich
prawnik�w, jak rodzice wszystkich pozosta�ych dzieci ze szko�y Montessori.
Od najwcze�niejszego dzieci�stwa Tabitha uporczywie domaga�a si� spokojnej, nudnej,
codziennej rutyny �ycia domowego, tak jak inne dzieci dopominaj� si� o zabawki i s�odycze.
Kilkoro jej r�wie�nik�w je�dzi�o do szko�y luksusowymi limuzynami o przyciemnianych
szybach i organizowa�o przyj�cia urodzinowe w Czterech Porach Roku, ale �adne inne
dziecko po powrocie ze szko�y nie zastawa�o domowego kota, kt�ry recytowa� Szekspira
stoj�cym na p�ce zas�uchanym ro�linom doniczkowym i trzem wygl�daj�cym spomi�dzy
nich elfom. Mama Tabithy nie piek�a zwyczajnych ciasteczek. Piek�a ta�cz�ce ciasteczka,
kt�re mia�y denerwuj�cy zwyczaj wskakiwania do ust dziewczynki, kiedy otwiera�a buzi�,
�eby si� poskar�y�. Kiedy� Tabitha z dum� pochwali�a si� prac� domow�, odrobion� dzie�
wcze�niej, ni� to by�o konieczne, i zobaczy�a, jak Jej praca rozwiewa si� niczym dym w
lekkim wieczornym powietrzu.
Ojciec z entuzjazmem pomaga� jej mno�y� u�amki, podczas
gdy matka odmienia�a francuskie czasowniki i przeprasza�a
gorliwie za to, �e nie zawsze panuj� nad magi�. I cho� jej
skrucha z powodu sprawionej c�rce przykro�ci by�a ca�kiem
szczera, matka nigdy nie zdo�a�a ukry� dumy, �e dziewczynka
odziedziczy�a po niej ten niezwyk�y dar.
8
UROKI
Tabitha nie uwa�a�a tego za dar. Uwa�a�a to za przekle�stwo. Dlatego w�a�nie, kiedy w
jej trzynaste urodziny z purpurowego lukrowego napisu na urodzinowym torcie oderwa�y si�
cukrowe kuleczki i zacz�y wirowa� wok� jej g�owy jak aureola, poczu�a nie zachwyt, tylko
wielkie przera�enie.
�cigana przez r�j purpurowych kulek, wbieg�a po schodach i rzuci�a si� na pokryte
koronkow� narzut� ��ko, szlochaj�c tak, jakby jej ma�e serce mia�o za chwil� p�kn��.
Rodzice pospieszyli za ni�, usiedli po obu stronach ��ka i wymienili bezradne spojrzenia
ponad g�ow� zanosz�cej si� od p�aczu istotki. Ojciec g�adzi� dr��ce ramiona c�rki, podczas
gdy matka g�aska�a jej proste jak druty w�osy.
- Nie p�acz, ma petite - wyszepta�a mama. - M u s i s z nauczy� si� traktowa� swoje
zdolno�ci jako dar od Boga. Ju� nied�ugo przyzwyczaisz si� do my�li, �e jeste� odmienna.
- Nie rozumiesz! Ja nie chc� by� odmienna! C h c � by� zwyczajna! - wybuch�a Tabitha,
spazmatycznie �api�c oddech. Przycisn�a do siebie Kr�lewn� �nie�k�, przytulank�, kt�rej
zwykle nie znosi�a. - Chc�, �eby�cie zacz�li na siebie krzycze�, zamiast si� bez przerwy
ca�owa�. Chc�, �eby m o j e z a b a w k i przesta�y gada� i �eby naczynia przesta�y ucieka� r a
z e m ze sztu�cami. Chc� mieszka� w przyczepie samochodowej i nosi� ubrania z
wyprzeda�y. - G�os dziewczynki z a � a m a � si�, a p o t e m podni�s� a� do krzyku. - I chc�
mie� przyj�cie urodzinowe u McDonalda!
Ta wstrz�saj�ca deklaracja spowodowa�a wymian� jeszcze bardziej zdziwionych spojrze�
rodzic�w i grymas niesmaku na ustach ojca.
Na przek�r cz�stym i niejednokrotnie fatalnym w skutkach przejawom swych
paranormalnych zdolno�ci, T a b i t h a n a d a l kr�ci�a swym drobnym noskiem na filmy D i
s n e y a z g a d a j � c y m i czajnikami i �piewaj�cymi myszkami. Wola�a solidne, ponure
obrazy Ingmara Bergmana od tych g�upich ksi�niczek zawsze
9
TERESA MEDEIROS
wzydychaj�cych do ksi���t z bajki i czekaj�cych, aby przybyli na siwym koniu i zabrali
je w sin� dal.
Tabitha Lennox nie mia�a wyj�cia: musia�a wierzy� w czary. Ale nie wierzy�a w bajki.
Ani w szcz�liwe zako�czenia. Ani w ksi���t z bajki. Na razie.
Cz�� pierwsza
Oczarowanie
Jak�e pragn�a,
aby niebiosa uczyni�y j� takim m�czyzn�.
William Szekspir
1
Nowy Jork
w chwilach takich jak ta Michael Copperfield najbardziej t�skni� za swym ko�skim
ogonem. Od kiedy nie m�g� go szarpa�, w stanie najwy�szego wzburzenia �ama� o��wki na
p�, �eby roz�adowa� napi�cie.
- Chyba nie pojmujesz powagi sytuacji. Twoi rodzice znikn�li.
M�oda kobieta opad�a na sk�rzany fotel naprzeciwko jego biurka i nie zada�a sobie nawet
trudu, aby podnie�� na niego wzrok sponad raport�w, kt�re studiowa�a.
- To raczej nic niezwyk�ego, wujku Cop. Moi rodzice ci�gle znikaj�. Z przyj��. Z
taks�wek. Z zebra� akcjonariuszy. Raz, kiedy by�am w ostatniej klasie szko�y �redniej,
rozwiali si� w powietrzu ju� w pierwszej sekundzie sztuki, w kt�rej gra�am. -Rzuci�a mu
kr�tkie, kpi�ce spojrzenie i przewr�ci�a stronic� raportu. - Szkoda, �e to nie ty musia�e� si� z
tego t�umaczy� mojej nauczycielce sztuki dramatycznej.
Lekcewa�enie, z jakim przyj�a przyniesione przez niego wie�ci, wyzwoli�o w
Copperfieldzie siln� potrzeb� przekonania jej. Wsta�, obszed� biurko i zmusi� dziewczyn�,
�eby spojrza�a na jego zmartwion� twarz.
- Tym razem to co innego. To nie znikni�cie na kilka minut
13
TERESA MEDEIROS
dla dowcipu ani kr�tki wypad do Pary�a na obiad. Tym razem zagin�� ich samolot W
Tr�jk�cie Bermudzkim. Tabitha zerkn�a na niego zza okular�w jak sowa. - Odrzutowiec
kompanii zagin�� ponad szesna�cie godzin temu, po prostu znikn�� z radaru - perswadowa� z
naciskiem Copperfield, - Flota wys�a�a samoloty i okr�ty w rejon zagini�cia, ale nie uda�o im
si� odnale�� �lad�w katastrofy. O c z y w i � -cie to nie pierwszy przypadek w tym rejonie.
Staram si�, aby informacje o tym nie przedosta�y si� do medi�w, przynajmniej dop�ki flota
nie zako�czy poszukiwa�. Ale zapewniam ci�, �e zagini�cia jednego z najbogatszych ludzi na
�wiecie nie uda si� zbyt d�ugo utrzyma� w tajemnicy.
- A jaka jest twoja teoria, wujku Cop? - Tabitha zdoby�a si� na nieco wymuszony
sceptyczny u�miech. - Mo�e zostali aresztowani przez jaki� obcy rz�d? A mo�e uprowadzeni
przez organizacj� terrorystyczn�? Albo porwani przez kosmit�w? -Zagwizda�a kilka takt�w
�cie�ki d�wi�kowej serialu Z archiwum X.
- Obawiam si�, �e ich samolot wpad� do morza, - Copper-field opad� na fotel i poczu� si�
o wiele za staro jak na swoje pi��dziesi�t pi�� lat.
Sekundowa wskaz�wka obieg�a tarcz� stoj�cego na biurku zegara w absolutnej ciszy,
kt�ra zapad�a w biurze po tych s�owach. Wreszcie dziewczyna roze�mia�a si� g�o�no. - Nie
b�d� �mieszny! To tylko kolejny paranormalny wyczyn mojej mamy. Odrzutowiec pewnie
pojawi si� nagle dok�adnie w tym samym miejscu, w kt�rym znikn��, albo nieoczekiwanie
podejdzie do l�dowania na lotnisku La Guardia, przyprawiaj�c kontroler�w lotu o kolejny
atak nerwowy. - Tabitha podesz�a do okna, odrzucaj�c z oczu kosmyk jasnych w�os�w, jakby
chcia�a uciec od ponurych domys��w Copperfielda. - Zapominasz, �e Tristan i Arian
Lennoxowie maj� niesamowity dar wychodzenia obronn� r�k� z wszelkich k�opot�w.
Pami�tasz katastrof� Lamborghini? Wyszli z tego bez szwanku. I czy to
14
UROKI
nie ty opowiada�e� mi kiedy�, jak przenie�li si� w czasie do tysi�c sze��set
osiemdziesi�tego dziewi�tego roku, �eby pokrzy�owa� plany mego wrednego dziadka i po raz
kolejny udowodni�, �e prawdziwa mi�o�� wszystko pokona?
- A ty w to nie wierzysz? - zapyta� zaskoczony cyniczn� nutk� w g�osie dziewczyny.
- To urocza hipoteza, wujku Cop, ale nie wolno ci zapomina�, �e mamy dwudziesty
pierwszy wiek. Prawdziwa mi�o�� nie jest ju� w modzie. Romanse zosta�y zast�pione
cyberseksem z bezimiennymi i pozbawionymi twarzy nieznajomymi albo z hologramami
ulubionych gwiazd z film�w wideo.
- I to ci bardziej odpowiada? - parskn�� ironicznie Cop.
- Korzy�ci s� oczywiste. - Tabitha wzruszy�a ramionami. W szybie okiennej odbija�a si�
jej melancholijna twarz, w kt�rej by�o o wiele mniej pewno�ci ni� w wypowiadanych przez
ni� s�owach. - �adnych zwi�zk�w, �adnej blisko�ci... �adnego ryzyka.
Copperfield zmarszczy� czo�o, ale przypomnia� sobie, �e sprzeciw w tej kwestii musi
od�o�y� na p�niej, bo w tej chwili ma o wiele wa�niejsz� spraw� do za�atwienia.
- Twoi rodzice mieli ogromne szcz�cie, �e uda�o im si� znale�� prawdziw� mi�o��,
kochanie, ale to jeszcze nie oznacza, �e s� nie�miertelni - powiedzia� najdelikatniej, jak umia�.
Tabitha odwr�ci�a si� od okna. Sta�a tu� przed w u j e m , trzymaj�c r�ce w kieszeniach
workowatych tweedowych spodni.
- Zapomnia�e�, �e moja mama urodzi�a si� w tysi�c sze��set sze��dziesi�tym sz�stym
roku? Mo�e i nie jest nie�miertelna, ale wygl�da piekielnie dobrze jak na kobiet�, kt�ra
w�a�nie obchodzi�a trzysta pi��dziesi�te pierwsze urodziny.
Copperfield westchn�� ci�ko, nauczony d�ugim i bolesnym do�wiadczeniem, �e jedynym
skutkiem dyskutowania z kim� z rodziny Lennox�w jest rozsadzaj�cy czaszk� b�l g�owy.
Uzna�, �e w zaistnia�ej sytuacji musi si� posun�� do bardziej
15
TERESA MEDEIROS
drastycznych metod. Wyj�� z szuflady biurka kopert� i wr�czy� j� Tabicie.
- Twoja mama prosi�a, �ebym ci to odda� na wypadek jej... �umilk�, zaciskaj�c palce
mocniej na kopercie. Wr�czaj�c t� kopert�, czu� si� tak, jakby uznawa� �mier� przyjaci� za
przes�dzon�.
Tabitha patrzy�a na kopert� przez d�u�sz� chwil�, zanim z pogodnym wyrazem twarzy
wyj�a j� Copperfieldowi z r�ki. - B�dziesz za�enowany swoim melodramatycznym zacho-
waniem, kiedy moi rodzice wyskocz� z przewod�w wysokiego napi�cia na najbli�szym
walnym zgromadzeniu Lennox Enterprises. - Si�gn�a do metalowej klamry, �eby otworzy�
kopert�, ale m�czyzna przykry� d�oni� jej palce.
- Arian m�wi�a, �e powinna� poczeka� z otwarciem koperty, dop�ki nie b�dziesz sama.
Tabitha skrzywi�a si�, patrz�c na kopert�. Cho� stara�a si�, �eby jej g�os brzmia� lekko,
wcale nie czu�a si� pewnie.
- Co to jest? Dokumenty adopcyjne? Zawsze m�wi�am rodzicom, �e jestem tak
ca�kowicie pozbawiona wyobra�ni, i� nie mog� by� ich rodzonym dzieckiem.
Copperfield uj�� dziewczyn� pod brod� i zdj�� jej okulary. Ciemnoszare oczy Tabithy
spojrza�y na niego niepewnie. Jej niezwyk�e g�ste si�gaj�ce do ramion blond w�osy zosta�y
dla wygody przyci�te na pazia, ale puszysta grzywka spada�a na oczy, ilekro� dziewczyna
zapomina�a o trzymaniu fasonu. W wieku dwudziestu trzech lat Tabitha by�a niemal r�wnie
wysoka jak on i niemal r�wnie kanciasta. Ten brak wdzi�ku budzi� dziwn� czu�o��. Regularne
rysy twarzy dziewczyny zdradza�y �yw� inteligencj�, dzi�ki kt�rej wst�pi�a na studia do
M.I.T. - Massachusetts Institute of Technology - jako pi�tnastolatka, zanim uko�czy�a
dwadzie�cia lat, zrobi�a doktorat z Technologii Wirtualnej i w ci�gu trzech lat zdoby�a
stanowisko szefowej dzia�u Rzeczywisto�ci Wirtualnej w Len-nox Enterprises. Ale pod
zewn�trznym p�aszczykiem ch�odnej
16
UROKI
kompetencji kry�a smutek, niespe�nione marzenia i niewypowiedziane t�sknoty.
Copperfield wpatrywa� si� w twarz dziewczyny, kt�r� kocha� jak w�asn� c�rk�, i nagle
ogarn�� go smutek. Tristan Lennox sta� si� dla niego kim� o wiele bli�szym ni� rodzony brat,
kiedy jako dwaj mali ch�opcy z�o�yli sobie nawzajem uroczyst� przysi�g� w bosto�skim
sieroci�cu. Od tej pory byli przyjaci�mi.
- Och, jeste� jak najprawdziwszym dzieckiem swoich rodzic�w - mrukn��. - Czy
m�wi�em ci kiedy�, jaka jeste� podobna do ojca?
Tabitha odebra�a mu okulary, u�miechn�a si� s�abo i w�o�y�a je na nos.
- Nie powiniene� mi dokucza�, wujku Cop. Matka zawsze powtarza to samo, co
uwa�am za okrucie�stwo.- Zanim zd��y� zaprotestowa�, si�gn�a po sw�j wisz�cy na oparciu
fotela kitel laboratoryjny. - Zna�e�... - Zaj�kn�a si�, ale poprawi�a si� po chwili. - Znasz tat�
lepiej ni� ktokolwiek inny. Zawsze si� u�miecha, zawsze jest pogodny, umie znale�� rado�� w
najzwyklejszych rzeczach. Mimo pi��dziesi�ciu sze�ciu lat nadal jest pe�en wdzi�ku i
zab�jczo przystojny. Jest kochany i szanowany przez wszystkich, kt�rzy kiedykolwiek mieli
szcz�cie z nim pracowa�. Jest kompletnie inny ni� ja.
Tabitha wsadzi�a kopert� pod pach� i obdarzy�a Copperfielda niepewnym u�miechem.
Gwa�townym szarpni�ciem otworzy�a drzwi, na kt�rych widnia�a plakietka M I C H A E L C
O P P E R -FIELD, WICEPREZES.
- Przeka� uca�owania cioci Cherie, Zadzwoni� do ciebie, je�li... ~ Spojrza�a na niego z
wyzwaniem w oczach. - Kiedy rodzice si� do mnie odezw�.
Kiedy drzwi zatrzasn�y mu si� przed nosem, C o p wr�ci� za biurko i opad� na fotel,
niepewny, czy ma si� �mia�, czy p�aka�.
17
TERESA MEDEIROS
- Nie pozwoli�a� mi doko�czy�, Tabitho - mrukn��, pocieraj�c piek�ce oczy, -
Przypominasz mi swojego ojca z czas�w... zanim spotka� twoj� matk�.
Po wyj�ciu spod prysznica, jeszcze ociekaj�c wod�, Tabitha wyci�gn�a r�k� po okulary.
Potem dopiero si�gn�a po r�cznik. Wi�kszo�� wsp�pracownik�w wy�miewa�a si� z niej za
plecami, �e pos�uguje si� czym� r�wnie archaicznym, skoro ju� od niemal dziesi�ciu lat
zabiegi korekcji rog�wki zosta�y doprowadzone do perfekcji, ale dziewczyna wola�a nosi�
ch�odne, solidne, metalowe oprawki ni� zgodzi� si�, �eby jaki� obcy cz�owiek majstrowa�
przy jej ga�kach ocznych. Zreszt� jej wzrok nie by� w rzeczywisto�ci taki s�aby. Czasami
sama podejrzewa�a, �e nosi je bardziej z przyzwyczajenia ni� z potrzeby.
Porz�dnie wytar�a g�ste w�osy, posmarowa�a twarz kremem, w�o�y�a par� bawe�nianych
majtek i prost� pi�am�, kt�r� przed wej�ciem pod prysznic powiesi�a na elektrycznej suszarce
do r�cznik�w. Nagrzana flanela otuli�a j� jak niewidzialne ramiona. Z pe�nym zadowolenia
westchnieniem wsun�a stopy w a k -samitne kapcie w kszta�cie wiewi�rek ziemnych. To
by�o jej jedyne ust�pstwo na rzecz fantazji.
Przesz�a przez salon swego apartamentu do wygodnej kuchni, ostentacyjnie nie zwracaj�c
uwagi na kopert�, kt�r� po powrocie ze spotkania z wujkiem Copem rzuci�a na tapczan.
Otworzy�a lod�wk�. Jej r�ka zawis�a w powietrzu - mia�a do wyboru mro�one danie z
chudego mi�sa, zawieraj�ce, wed�ug producenta, zero kalorii dzi�ki dodatkowi phatu, nowego
substytutu t�uszczu, lub kubek lod�w. Po kilku sekundach wahania z wyzwaniem w oczach
si�gn�a po lody.
I co z tego, �e jej przepon� obci��y kilka funt�w wi�cej? Workowate spodnie i fartuch
laboratoryjny ukryj� ten ma�y grzech. Przecie� nikt nie b�dzie jej ogl�da� bez przyodziewku.
18
UROKI
Kiedy si�gn�a do szuflady kredensu po �y�k�, poczu�a, �e aksamitny �ebek otar� si� o jej
nog�.
- Witaj, ma�a Lucy - mrukn�a pieszczotliwie Tabitha i kucn�a, �eby w�o�y� �y�k� lod�w
do kociej miseczki. - T�skni�a� za mamusi�, kiedy by�a w pracy?
Ma�ego czarnego kociaka dosta�a w prezencie od rodzic�w na dwudzieste trzecie
urodziny. W obawie, �e c�rka b�dzie niepocieszona po stracie Lucyfera, kt�ry by� cz�onkiem
rodziny przez niebywale jak na kota d�ugi okres d w u d z i e s t u d w � c h lat, ojciec Tabithy
kaza� swego czasu zamrozi� sperm� kocura az do czasu, kiedy b�dzie potrzebna. Od kiedy
problem nadmiernego rozmna�ania zwierz�t zosta� ostatecznie rozwi�zany, sprawdzone
genetycznie kociaki z prob�wki sta�y si� ostatnim krzykiem mody.
Nadal omijaj�c wzrokiem tapczan, Tabitha zatrzyma�a si� przy �ciennej klawiaturze
domowego komputera, �eby wybra� muzyk�. W��czy�a Poprosz� trock� cukru do mojej
miseczki Niny Simone. D�wi�ki piosenki wywo�a�y lekki u�miech na ustach dziewczyny.
Pomy�la�a, �e ju� ma w miseczce s w o j � odrobin� s�odyczy.
W�o�y�a do ust pe�n� �y�eczk� lod�w i spojrza�a na p�atki �niegu wiruj�ce za szklan�
tafl� zajmuj�cego ca�� p�nocn� �cian� okna. Jak mi�o by� w ciep�ym, przytulnym
mieszkaniu, kiedy za oknem szaleje zimowa zawierucha. W ci�gu ostatnich kilku miesi�cy
czu�a si� w swoim apartamencie jak w niebie -tylko tutaj by�a naprawd� bezpieczna.
Wiedzia�a, �e zrani�a uczucia rodzic�w, kiedy si� tu przeprowadzi�a natychmiast po
uzyskaniu dyplomu w M.I.T. Przed laty Tristan i Arian wyprowadzili si� z tego przestronnego
mieszkania na szczycie Lennox Tower, poczytuj�c sobie za zaszczyt mo�no�� zamieszkania
w rozwalaj�cym si� wiktoria�skim domu bez klimatyzacji, za to z oknami, kt�re wpuszcza�y
do wn�trza zar�wno s�o�ce, jak i deszcz,
Tabitha zawsze czu�a si� w tamtym d o m u jak intruz. C h o c i a �
19
TERESA MEDEIROS
rodzice ze wszystkich si� starali si� wci�gn�� j� w sw�j �wiat, dziewczyna uparcie sta�a z
boku, zbyt onie�mielona, aby przyj�� zaproszenie. Nigdy nie z�ama�aby ich serca wyznaniem,
�e o wiele bli�si ni� oni wydawali si� jej anonimowi przechodnie, zmagaj�cy si� ze �nie�yc�
na ulicach miasta u st�p wie�y, w kt�rej mieszka�a.
Postawi�a miseczk� na dywanie - natychmiast znalaz�a si� przy niej Lucy, kt�ra wyliza�a
naczynko do czysta. Tabith� wstrz�sn�� dreszcz. Zachmurzy�a si�, wpatruj�c si� w zapadaj�cy
mrok. Czym innym by�o odrzucenie idyllicznego stylu �ycia rodzic�w, kiedy si� wiedzia�o, �e
s� gdzie� w pobli�u i kochaj� j� pomimo oddalenia. Jednak�e my�l, �e kiedy� mo�e zabrakn��
ich �miechu i ich czu�o�ci wzgl�dem siebie oraz wzgl�dem niej, przeszy�a jej serce jak
lodowate ostrze. Czu�a, �e za moment ogarnie j� panika.
Powoli odwr�ci�a twarz w stron� tapczanu. Koperta le�a�a tam, gdzie j� rzuci�a.
Kiedy wzi�a j� do r�ki, przeszy� j� dreszcz przera�enia. Rozumia�a niech�� wujka Copa
do wr�czenia jej tego listu. Nada� prze�ladowa�y j� jego s�owa. �Mama prosi�a, �ebym ci to
odda� na wypadek jej...". - Przesta� by� taka podejrzliwa - mrukn�a, przywo�uj�c siebie do
porz�dku. - To koperta, na lito�� bosk�, a nie puszka Pandory.
Pr�buj�c dzielnie stawi� czo�o swoim l�kom, szybkim,. gwa�townym ruchem rozdar�a
kopert� i wyj�a jej zawarto��. Srebrny kr��ek potoczy� si� po szklanej p�ycie stolika do
kawy. Tabith� rozpozna�a kompakt wideo. W�o�y�a p�yt� do stacji dysk�w, modl�c si�, �eby
nie by�a to jedna ze sztampowych propozycji, zachwalanych przez przedsi�biorc�w
pogrzebowych, na kt�rych �a�o�nie zawodz�ce skrzypce niemal ca�kowicie zag�usza�y
ostatnie s�owa drogiego zmar�ego. Czterdziestopi�ciocaiowy �cienny ekran o�y�.
20
UROKI
Tabitha ujrza�a matk�, siedz�c� na sto�ku z figlarnym wdzi�kiem elfa, kt�ry przysiad� na
kapelusiku grzyba. Mia�a na sobie kostium od Chanel w kolorze czerwonego wina, do kt�rego
idealnie dobra�a kolor szminki.
Zanim zosta�a zmuszona do niemi�osiernego wzi�cia w karby swej wyobra�ni, Tabitha
uwa�a�a mam� za pi�kn� ksi�niczk�. Delikatna i drobna Arian Lennox mia�a nieziemski
urok, kt�rego nawet wiek nie zdo�a� przyt�umi�. Srebrzyste nitki, kt�rych matka z uporem nie
chcia�a ufarbowa�, tylko podkre�la�y niezwyk�� urod� jej wspania�ych, l�ni�cych, czarnych
w�os�w. Drobniutkie zmarszczki spowodowane �miechem okala�y jej pe�ne usta i b�yszcz�ce
oczy.
To nie by�a wina mamy, �e Tabitha czu�a si� przy niej zawsze jak niezgrabna s�onica. I �e
skrycie marzy�a, aby odziedziczy� urod� po mamie, a zdolno�ci po ojcu, a nie na odwr�t.
Dziewczyna st�umi�a westchnienie i wcisn�a guzik, aktywuj�cy obraz wideo.
- Witaj, najdro�sza Tabby-kiciu.
Tabitha odnios�a wra�enie, �e matowy g�os matki ogrza� pok�j. Ogarn�a j� nostalgia na
d�wi�k tego g�osu o galijskim za�piewie. Mama nie u�ywa�a tego pieszczotliwego
zdrobnienia od lat, od kiedy Tabitha dobitnie stwierdzi�a, �e to miano zdecydowanie nie
pasuje do dojrza�ej, m�odej siedmioletniej damy. Zapiek�y j� oczy. Za wiele godzin sp�dzam,
gapi�c si� w ekran wideo, stwierdzi�a, mrugaj�c gwa�townie. Lucy wsko-o�y�a jej na kolana,
domagaj�c si� pieszczot
Matka obejrza�a si� przez rami� z wyrazem winy wypisanym na twarzy, potem usiad�a
prosto i u�miechn�a si� do kamery.
- Tw�j ojciec nigdy by mi nie wybaczy�, gdyby si� dowiedzia�, co robi�.
- I tu si� bardzo mylisz, mamo - mrukn�a Tabitha. -Ojciec wybaczy�by ci wszystko i
zawsze.
Ale kiedy ol�niewaj�cy u�miech matki zgas�, zast�piony
21
TERESA MEDEIROS
pe�nym namys�u zmarszczeniem czo�a, nawet Tabitha poczu�a dreszcz w�tpliwo�ci
Wyda�o jej si� nagle, �e znikn�a niewidzialna kamera. Matka przyjrza�a si� c�rce badawczo.
- Rodzice maj� bardzo niewielki wp�yw na to, jakie cechy przejm� od nich ich dzieci,
kochanie. Niekiedy s� to szare oczy, du�e stopy i nadmierne zami�owanie do lod�w.
Tabitha obrzuci�a pust� miseczk� pe�nym skruchy spojrzeniem,
- Albo, jak powiedzia�by tw�j ojciec - Arian wyprostowa�a si� i poprawi�a na nosie
nieistniej�ce okulary ruchem do z�udzenia przypominaj�cym Tristana Lennoxa - zdolno�� ma-
nipulacji continuum czasoprzestrzeni i przemiany energii intelektualnej w materi�. - Tu matka
mrugn�a konspiracyjnie. -Ja wol� nazywa� to magi�.
Tabitha odpowiedzia�a u�miechem na u�miech matki.
- Sk�ama�abym, gdybym powiedzia�a, �e nie by�o mi przykro, i� zawsze uwa�a�a� to
dziedzictwo bardziej za przekle�stwo ni� za dar. Ale nie mog� ci� za to wini�. Tak bardzo si�
stara�a� by� grzeczn� dziewczynk� Nigdy nie zapomn�, jak strasznie p�aka�a� tego dnia, kiedy
dyrektorka szko�y odes�a�a ci� do domu, bo wierzy�a�, �e zdo�asz odeprze� wszelkie przejawy
niech�ci. My�la�am, �e serce mi p�knie.
Policzki Tabithy zap�on�y na wspomnienie tego upokarzaj�cego incydentu i setek mu
podobnych. Na przyk�ad jak zatrzyma�a si� przed sklepem, podziwiaj�c sukienk� na wy-
stawie, i nagle odkry�a, �e stoi kompletnie naga na �rodku ulicy, otoczona za�miewaj�cymi
si� kole�ankami Albo kiedy ch�opak, w kt�rym si� podkochiwa�a, poprosi� j� wreszcie 0
spotkanie i zmieni� si� w �ab� podczas ich pierwszego poca�unku. Na bal absolwent�w posz�a
z nim potem Viveca Winslow, a Tabitha od tego czasu ju� nigdy nie odwa�y�a si� poca�owa�
�adnego innego ch�opca.
Jakby przewiduj�c, w jakim kierunku pobiegn� my�li c�rki, matka pochyli�a si� w stron�
kamery.
22
UROKI
- Tw�j ojciec i ja jeste�my bardzo zaniepokojeni �e tak uciekasz od �wiata. Oboje nie
jeste�my w stanie patrze� na to, �e zamkn�a� si� w swoim mieszkaniu jak ksi�niczka w wie�y.
Tabitha poci�gn�a nosem i skrzy�owa�a stopy, z m i e s z a n a poczuciem winy, jakie
dostrzeg�a w br�zowych o c z a c h matki.
Och, mamo! Ksi�niczka nosz�ca kapcie w kszta�cie wiewi�rek ziemnych i ob�eraj�ca
si� lodami! Zawsze by�a� niepoprawn� romantyczk�.
- Po d�ugim zastanowieniu dosz�am do wniosku, �e mo�e przesta�aby� uwa�a� swoje
zdolno�ci za przekle�stwo, gdyby� zdoby�a nad mmi cho� odrobin� kontroli.
Tym razem to Tabitha pochyli�a si� do przodu, z e l e k -tryzowana jednym kusz�cym
s�owem. Kontrola.
- Dlatego postanowi�am podzieli� si� z tob� jedyn� tajemnic�, jak� trzyma�am zawsze w
sekrecie przed twoim ojcem.
Dziewczyna otworzy�a usta. Wielkie nieba! C z y � b y m i a � a si� zaraz dowiedzie�, �e
zosta�a pocz�ta przez listonosza?!
Opowie��, kt�ra teraz nast�pi�a, by�a jednak o wiele b a r d z i e j zadziwiaj�ca.
Przechodz�c chwilami na francuski, A r i a n s n u � a opowie�� o magicznych urokach,
czarownikach i w i e j s k i c h wied�mach, dop�ki Tabicie nie zakr�ci�o si� w g�owie z w y s i
� k u , gdy pr�bowa�a nad��y� za zadziwiaj�cymi m e a n d r a m i my�li matki. Jej sk�onno��
do obchodzenia tematu nale�a�a do m n i e j uroczych cech charakteru. Kiedy Arian przerwa�a
dla zaczerpni�cia tchu, Tabitha dosz�a do wniosku, �e m a t k a a l b o s t r o i sobie z niej
�arty, albo gwa�townie potrzebuje psychoterapii.
Ale w oczach Arian by�o tyle czu�o�ci, �e d z i e w c z y n a musia�a zmieni� zdanie.
- Rozumiesz teraz, dlaczego pozwoli�am twojemu ojcu w i e -
rzy�, �e ju� przed laty zniszczy�am ten amulet.
Tabitha zmarszczy�a czo�o, bardziej zdezorientowana ni� do tej pory.
- Wierz�, �e b�dziesz go u�ywa� m�drze, kochanie, �eby
23
TERESA MEDEIROS
rozwin�� i opanowa� swoj� niezwyk�� moc. - Mama dotkn�a ust dwoma palcami i
przes�a�a poca�unek w stron� kamery, wpatruj�c si� w c�rk� oczami, w kt�rych by�a
jednocze�nie i gorycz, i s�odycz. -Niewa�ne, co przyniesie przysz�o��, i tak jestem z ciebie
niezwykle dumna. Au revoir, ma cherie. Obraz zastyg� na ekranie.
Tabitha opad�a na fotel, bezwiednie mocniej tul�c do siebie kotk�. Lucy zamiaucza�a w
prote�cie.
- Do nast�pnego spotkania, kochanie - powiedzia�a matka. Nie: do widzenia ani: �egnaj.
Do nast�pnego spotkania.
Te s�owa uspokoi�y Tabith�. Rodzice b�agali j�, �eby z nimi pojecha�a na wakacje na
Karaiby, ale ona, jak zwykle, wym�wi�a si� nawa�em pracy, twierdz�c, �e jej obecno�� w
departamencie jest niezb�dna. Gdyby przyj�a zaproszenie, znalaz�aby si� wraz z nimi na
pok�adzie tego samolotu.
Dobry Bo�e, a je�li oni naprawd� odeszli? Jej s�odka, czaruj�ca mama? Jej ukochany
tatu� - m�czyzna, na kt�rego zawsze patrzy�a z mieszanin� adoracji i szacunku?
O�lepiona �zami, kt�rych nie by�a ju� w stanie ukrywa�, wyci�gn�a r�k� w stron� obrazu
matki na ekranie. � Och, mamo � szepn�a. - Chcia�abym... S�owo zamar�o jej na ustach,
zd�awione przez gorycz. Nie wolno jej niczego pragn��. Musi sobie tego odm�wi�. Bo ani
pieni�dze, ani czary nie zdo�aj� jej uchroni� przed �a�osnymi skutkami marze�.
Tabitha wcisn�a wy��cznik programu. Zapomnia�a przy tym wy��czy� wybrany
wcze�niej program muzyczny, wi�c kiedy obraz maiki znika� z ekranu, w pokoju rozleg�y si�
pierwsze takty Dzikiego wiatru Niny Simone.
Tabitha uciek�a w sen. Zakopa�a si� na prawie trzy godziny w po�ciel od Laury Ashley w
nadziei, �e po powrocie z K a -raib�w rodzice zdrowo si� u�miej� z jej niepotrzebnych obaw.
Stara�a si� zaj�� umys� pr�bami uporz�dkowania chaotycznej opowie�ci mamy o
czarownikach i magicznych talizmanach. W tej gmatwaninie ci�gle pojawia�y si� trzy s�owa.
Kontrola, Opanowanie, Skupienie. Porywaj�ce idee dla kogo�, kto przez ca�e dojrza�e
�ycie uwa�a� si� za obiekt jakich� ponurych, kosmicznych �art�w.
Zegar na nocnym stoliczku przy ��ku wskazywa� 3:02, kiedy Tabitha postanowi�a
wreszcie opu�ci� swoj� kryj�wk� i odrzuci�a na bok prze�cierad�a. Zwini�ty przy jej stopach
kociak zamiaucza� w prote�cie.
- Nie martw si�, Lucy - szepn�a, si�gaj�c po szklank� -Ju� min�a godzina duch�w i
czarownic.
Zm�czenie sprawia�o, �e stawa�a si� uszczypliwa. Wsun�a stopy w kapcie i ruszy�a do
�azienki. Przyjrza�a si� s w o j e m u odbiciu w lustrze. Z potarganymi w�osami i w y s m a r o
w a n � kremem twarz� wygl�da�a jak m i m o dzikich oczach. Podnios�a g�ow� i rozejrza�a
si� po eleganckiej �azience, staraj�c si� spojrze� na ni� oczami matki. Arian zdecydowanie
zaprotes-
25
TERESA MEDEIROS
towa�a, kiedy Tabitha chcia�a zmieni� wystr�j pomieszczenia. Mo�e mia�a jeszcze jaki�
pow�d, poza sentymentalnym -utrzymywa�a, �e dwadzie�cia cztery lata temu ukrywa�a si�
tutaj. Czuj�c si� ca�kiem idiotycznie, Tabitha stan�a na czw�ra-kach, przykrywaj�c si� od
ch�odu r�cznikiem. Nic. Poczu�a si� jeszcze bardziej g�upio, kiedy podnios�a porcelanow�
pokryw� i zerkn�a do zbiornika sp�uczki. Mia�abym szcz�cie, gdyby uda�o mi si� znale��
rodzinn� kryj�wk� w toalecie, pomy�la�a ponuro, Ale zn�w nic.
Kiedy Tabitha uwa�nie lustrowa�a pomieszczenie, u�wiadomi�a sobie, dlaczego tak
bardzo chcia�a zmieni� wystr�j tego wn�trza. �azienka apartamentu, z wpuszczon� w pod�og�
jacuzzi i szeregiem aksamitnych r�cznik�w, zosta�a zaprojektowana z my�l� o zmys�owych
przyjemno�ciach. Dwie bli�niacze umywalki na podwy�szeniu u�wiadomi�y jej z pe�nym
okrucie�stwem te wszystkie drobne, ale intymne czynno�ci, kt�rych ona nigdy nie pozwoli�a
sobie z nikim dzieli�. Z pewno�ci� nie potrzebowa�a dw�ch armatur do prysznica, zw�aszcza
�e jedna nieustannie jej zawadza�a.
Tabitha zmarszczy�a czo�o. Wiedziona przeczuciem otworzy�a wykonane z oszronionego
szk�a drzwi do kabiny prysznicowej i rozwin�a w�� dodatkowej armatury. Krzykn�a ze
zdumienia, kiedy na jej wyci�gni�t� d�o� upad� d�ugi �a�cuszek. - O, do licha - szepn�a do
siebie.
Zacisn�a w d�oni matowy skarb. Pod wp�ywem wilgoci delikatny �a�cuszek skorodowa�,
ale szmaragd, osadzony w staro�ytnej oprawie, by� niemal nienaruszony. Tabitha cofn�a si�.
Czy to tylko wyobra�nia, czy te� naprawd� l�ni�cy klejnot mrugn�� do mej?
- Jestem ca�kowicie pozbawiona wyobra�ni - przypomnia�a sobie sucho, cho� po takim
dniu jak dzisiejszy mog�a bez trudu zobaczy� r�owego s�onia.
Przysz�o jej do g�owy, �e poczuje si� lepiej, nosz�c na sercu co�, co nale�a�o do matki, i
zacz�a wk�ada� �a�cuszek
26
UROKI
przez g�ow�. Nagle ogarn�� j� l�k i zawaha�a si�. Przecie� Arian m�wi�a, �e ten naszyjnik
to amulet, talizman, magiczny urok.
Czy naprawd� tego chc�? - zastanawia�a si�. A je�li tak, to z jakiego powodu? �eby
uwolni� si� od pokusy pragnie�? Zachichota�a piskliwie, co u�wiadomi�o jej, �e jest na skraju
histerii.
Postanowi�a stanowczo zachowywa� si�, jak przysta�o na rozs�dnego naukowca, a nie
idiotk�, pomaszerowa�a do salonu i uruchomi�a sterowany g�osem komputer. Dzi�ki c u d o m
w s p � � -czesnej technologii nie musia�a czeka� do jutra, �eby udowodni�, �e szmaragd jest
tylko i wy��cznie �adnym kamykiem. Jej domowy modem po��czy� j� z pe�nym aprobaty
pi�ni�ciem z sieci� komputer�w laboratorium Lennox Enterprises.
Tabitha u�o�y�a naszyjnik na p�ytce do analiz. Jej palce biega�y po klawiaturze, wysy�aj�c
polecenie przeprowadzenia analizy struktury szmaragdu. Lucy wskoczy�a na kolana swojej
pani i zacz�a polowa� na plastikow� mysz, kt�ra kontrolowa�a migaj�cy kursor. Tabitha
mia�a w�tpliwo�ci, czy kociak wiedzia�by, co zrobi� z prawdziw� mysz�.
Na monitorze pojawi� si� obraz naszyjnika, ka�dy segment by� podzielony na oznaczone
r�nymi kolorami przekroje. Tabitha pochyli�a si� do przodu, niemal dotykaj�c nosem ekranu,
kiedy zobaczy�a zdumiewaj�c� tajemnic� szmaragdu.
- Powi�kszy� - poleci�a.
Komputer us�ucha�, wy�wietlaj�c sam klejnot. Tabitha zdj�a okulary, przetar�a zm�czone
oczy i ponownie w�o�y�a szk�a. Na ekranie nada� widnia� osza�amiaj�cy obraz.
Wewn�trz szmaragdu kry� si� spl�tany labirynt mikroob-wod�w, nieprawdopodobnie
skomplikowany n a w e t przy dzisiejszym stanie technologii, a dawniej absolutnie
niemo�liwy do skonstruowania, je�li wzi�� pod uwag� prymitywny poziom rozwoju tej
dziedziny niemal �wier� wieku temu. M a t k a nie Przesadza�a. Dla �cis�ego umys�u Tabithy
to by�a prawdziwa
27
TERESA MEDEIROS
magia, o wiele bardziej zadziwiaj�ca od tych wszystkich spe�niaj�cych si� wbrew jej woli
�ycze� c z y w i s z � c e g o w p o -wietrzu z�otego py�u. Cudowna pl�tanina drucik�w i
z��czy, po��czonych ze sob� w czarnoksi�ski spos�b, m o g � a z o s t a � wymy�lona i
zrealizowana tylko przez najgenialniejszy z i n -telekt�w, Tabitha tylko raz w �yciu s p o t k a
� a c z � o w i e k a o b -darzonego tak b�yskotliw� inteligencj�. - Tatu�? - szepn�a.
Dotkn�a czubkiem palca ekranu, jakby w ten spos�b m o g -�a dotkn�� nieobecnego
ojca. Ale ch�odne szk�o u � w i a d o m i � o jej tylko, �e nie ma poj�cia, gdzie jest jej ojciec i
czy jeszcze �yje.
Z ci�kim westchnieniem opad�a znowu na krzes�o. J e j umys� tak�e z niejednym dawa�
rad� i Tabitha przysi�g�a s o b i e , �e rozwi��e zagadk� szmaragdu. Zdolno�ci badawcze o p r
o g -ramowania laboratorium rzeczywisto�ci wirtualnej L e n n o x Enterprises zdecydowanie
przekracza�y przestarza�e zdolno�ci badawcze ludzkiego m�zgu. Dziewczyna mog�a w n i e s
k o � -czono�� powi�ksza� i powi�ksza� obraz, a� by�a ju� w s t a n i e opisa� i zbada� ka�de
z��cze male�kiego mikroprocesora.
Przyjrza�a si� ekranowi zmru�onymi oczami, po c z y m w c i s -n�a cyfr� 1 na
klawiaturze numerycznej. Obraz s z m a r a g d u powi�kszy� si� dwukrotnie.
Jaki� dziwny rumor rozleg� si� nad jej g�ow�. Tabitha rzuci�a nieco nieprzytomne
spojrzenie za okno. Grzmot? Nigdy jeszcze nie s�ysza�a o styczniowej burzy w N o w y m
Jorku. S z c z e g � l n i e w czasie zadymki �nie�nej.
Postanowi�a jeszcze bardziej powi�kszy� obraz. U d e r z y � a palcem w cyfr� 2 i
otrzyma�a obraz czterokrotnie p o w i � k s z o n y w stosunku do orygina�u.
Przez pok�j przep�yn�� strumie� ciep�ego powietrza. N i e odrywaj�c oczu od monitora,
zanotowa�a w p a m i � c i , � e b y zadzwoni� jutro do administracji. N a j w y r a � n i e j
centralne o g r z e -wanie zaczyna szwankowa�.
28
UROKI
Mo�e powinna podnie�� dotychczasowe powi�kszenie do pi�tej pot�gi? Bez chwili
wahania wcisn�a c y f r � 5.
Sier�� Lucy pod d�oni� dziewczyny zje�y�a si�, p o d n i e s i o n a �adunkiem
elektrostatycznym. Gdyby Tabitha spojrza�a w t y m momencie na szmaragd, zobaczy�aby, �e
z a p � o n � � j a s k r a w y m blaskiem.
Dziewczyna ziewn�a, nie z w r a c a j � c u w a g i na a l a r m u j � c e miauczenie kota.
Mo�e powinna z�apa� kilka g o d z i n s n u i wr�ci� do swych bada� rano? Mia�a b y � w l a b
o r a t o r i u m o si�dmej, ale nic si� nie stanie, je�li troch� si� sp�ni. To jedna z zalet bycia
kierownikiem d e p a r t a m e n t u . I c � r k � s z e f a .
Nie mog�a jednak odm�wi� sobie przyjemno�ci s p o j r z e n i a na wyniki analizy
�wie�o zdobytego skarbu. Z e r k n � � a na klawiatur�. Jej palec zawis� niezdecydowanie n a d
k l a w i s z a m i i hu�ta� si� pomi�dzy 1 i 2. Z�o�liwy u � m i e s z e k w y k r z y w i � wargi
dziewczyny.
- I pomy�le�, �e zawsze twierdzi�a�, i� jestem c a � k o w i c i e pozbawiona zami�owania
do przyg�d - m r u k n � � a do n i e o b e c n e j matki, po czym rado�nie uderzy�a w cyfr� 4.
Ekran monitora eksplodowa� o � l e p i a j � c o b i a � y m , g o r � c y m �wiat�em.
Tabitha cofn�a si�, ale jej palec p o z o s t a � na k l a w i a -turze, galwanizowany o�lepiaj�co
jasnym �ukiem e l e k t r y c z n y m , biegn�cym od komputera do amuletu i z p o w r o t e m .
L u c y g�o�no miaucza�a z przera�enia, wspinaj�c si� po r � k a w i e pi�amy swojej pani.
Tabitha czu�a, �e ca�e jej cia�o w i b r u j e jak z b y t m o c n o naci�gni�ta struna
Stradivariusa. Sk�ra g�owy s w � d z i a � a Jakby ka�dy pojedynczy w�os wibrowa� i podnosi�
si� do g � r y . W gardle dziewczyny narasta� krzyk. My�la�a tylko o t y m , �e musi przerwa�
�uk. Wyci�gn�a drug� r�k� w stron� naszyjnika, zmuszaj�c si� do wsuni�cia palc�w w
trzeszcz�c� zapor�.
W chwili, kiedy dotkn�a szmaragdu, niesamowite � w i a t � o uderzy�o j� jak bicz i
odrzuci�o do ty�u, w ciemno��.
3
To by�a jedna piekielna fala energii - mrukn�a Tabitha, ci�gle jeszcze zbyt odr�twia�a,
by m�c si� poruszy�.
Nie by�a w stanie podnie�� powiek, a jej palce porusza�y si� niezgrabnie. W ustach mia�a
taki smak, jakby kto� w nich co� lutowa�. �ywi�a g��bok� nadziej�, �e dra�ni�cy jej nozdrza
sw�d spalenizny nie pochodzi z jej w�os�w. Albo z rz�s.
Zagadkowe promieniowanie sk�pa�o j� w cieple. Centralne ogrzewanie musi by� w
gorszym stanie, ni� przypuszcza�a. Ta awaria spowodowa�a zapewne uszkodzenie komputera,
kt�re narazi�o j� na niebezpieczne pora�enie pr�dem. Kiedy pomimo zamkni�tych powiek
oczy Tabithy porazi�o dziwne �wiat�o, zacz�a podejrzewa�, �e w mieszkaniu w y -buch�
po�ar.
Opanowa�a narastaj�c� panik�, zmusi�a si� do otwarcia oczu i spojrza�a na sufit. A
w�a�ciwie na miejsce, w kt�rym powinien by� sufit Zamiast niego ujrza�a ol�niewaj�co
niebieskie sklepienie, niezm�cone nawet najmniejsz� smu�k� dymu. Os�oni�a oczy przed
ogromn� kul� s�o�ca, kt�rego promienie pada�y wprost na jej g�ow�,
W mieszkaniu musia� by� po�ar, pomy�la�a w oszo�omieniu. Apartament sp�on��, ale
jaki� dzielny stra�ak zni�s� j� pewnie
30
UROKI
no schodach z dwudziestego pi�tego pi�tra i p o � o � y � na c h o d n i k u przed Lennox
Tower.
Ale gdzie s� w takim razie zaspy �nie�ne? Gdzie syreny stra�y po�arnej? Gdzie
obrzydliwi gapie, kt�rzy wyrastaj� w ka�dym miejscu, w kt�rym zdarzy si� nieszcz�cie?
Tabitha usiad�a, energicznie kr�c�c szyj� na wszystkie strony, �eby sprawdzi�, czy zdo�a
utrzyma� prosto pulsuj�c� b�lem g�ow�.
Powoli zacz�a dostrzega� otaczaj�cy j� krajobraz. Siedzia�a na ��ce, na dywanie z
zielonej, pachn�cej mi�t� trawy i w i o s e n -nej koniczyny. Na rozleg�ej przestrzeni rzadko
ros�y pojedyncze d�by. K�py r�nobarwnych dzikich kwiat�w chwia�y si� poruszane lekkim
powiewem wiatru. Tabitha drgn�a, kiedy wielki br�zowy konik polny skoczy� jej tu� przed n
o s e m . � p i e w pobliskiego ptaka zabrzmia� w uszach dziewczyny jak n a j p i � k -niejsza
muzyka.
Po miesi�cach niskich, zimowych temperatur i ponurego, zasnutego �nie�nymi chmurami
nieba Tabitha k a � d y m z m y -s�em ch�on�a wszystko dooko�a a� do przesytu. C z u � a si�
tak, jakby zosta�a znienacka wrzucona w sam �rodek w i e -cznego lata.
Nagle wstrzyma�a oddech. A je�li to nie jest wieczne lato, tylko wieczno��? Prawdziwa
wieczno��? M o � e w jej d o m u naprawd� wybuch� po�ar, tyle �e nie pojawi� si� �aden
dzielny stra�ak?
- Nie b�d� g�upia - mrukn�a do siebie - B � g nie m o � e b y � tak okrutny, aby kaza� ci
umrze� w dziewictwie. Po prostu zapad�a� w �pi�czk�. Albo prze�ywasz w�a�nie
do�wiadczenie przebywania poza w�asnym cia�em.
W pobliskiej k�pie koniczyny znalaz�a swoje okulary. S i � g -n�a po nie, ale w tym
momencie jej u w a g � p r z y k u � w i d o k Lucy, skacz�cej �r�d traw w pogoni za ��tym m
o t y l e m .
Kot w niebie? To by�a przemi�a my�l, ale kiedy Tabitha rozejrza�a si� po tym
bukolicznym raju, w jej m � z g u p o j a w i � o si� o wiele mniej urocze podejrzenie. A mo�e
to tylko starannie
31
TERESA MEDEIROS
przygotowana przez rodzic�w inscenizacja, maj�ca j� sk�oni� do wyjazdu na wakacje,
kt�rych od lat sobie odmawia�a? Mo�e zaaran�owali to wszystko - fa�szyw� katastrof� samo-
lotu, p�aczliwe przedstawienie wujka Copa, wzruszaj�c� ta�m� nagran� przez matk�? To by
t�umaczy�o pojawienie si� tajemniczego amuletu, kt�ry zawiera� technologi�, przekraczaj�c�
wszystko, co przy obecnym stanie wiedzy by�o mo�liwe.
Tabitha otworzy�a zaci�ni�t� d�o� i stwierdzi�a, �e nadal trzyma w r�ku naszyjnik.
Promienie s�o�ca pad�y na szmaragd i rozszczepi�y si� w kolory t�czy. Klejnot zdawa� si�
sypa� z�o�liwe b�yski, jakby wy�miewa� si� z dziewczyny.
To nie by�by pierwszy wypadek, kiedy matka pos�u�y�a si� magi�, aby manipulowa�
Tabith�. Zawsze dla jej dobra, oczywi�cie. Jak wtedy, gdy Arian rzuci�a mi�osny czar na
Brenta Vondervana, kiedy Tabitha mia�a siedem lat. Biedny, og�upiony ch�opak snu� si� odt�d
za dziewczynk� wsz�dzie, �lini�c si� z zachwytu. A ona straci�a dla niego nie tylko wszelki
szacunek, ale i sympati�. Jej matka by�a przekonana, �e Tabitha m o � e zdoby� serce
ch�opaka jedynie dzi�ki czarom. Do dzi� czu�a to upokorzenie.
Narasta�o w niej poczucie, �e zosta�a zdradzona. Rodzice i wujek Cop siedz� sobie teraz
pewnie w Lennox Tower, wznosz�c toast i bawi�c si� jej kosztem! Ju� chcia�a wyrzuci�
swoje rzekome dziedzictwo, ale powstrzyma� j� cie� w�tpliwo�ci. A je�li to jest jej jedyny
bilet powrotny do przytulnego mieszkania?
Gotuj�c si� ze z�o�ci, w�o�y�a naszyjnik i z trudem podnios�a si� na nogi.
- Mamo! - zawo�a�a w niebo - To mnie nie bawi! L u c y przerwa�a pogo� za
�wierszczem i zerkn�a na s w o j a pani�. Tabitha nagle u�wiadomi�a sobie, �e stoi na �rodku
��ki, ubrana we flanelow� pi�am�, kapcie w kszta�cie wiewi�rek ziemnych i staro�ytny
naszyjnik ze szmaragdem.
32
UROKI
- Czy nie mog�a� mi po prostu kupi� biletu na C l u b M e d ? -mrukn�a.
Schowa�a okulary do kieszonki g�ry od pi�amy i stara�a si� domy�li�, w kt�r� stron� ma
i��. Rodzice n i g d y i w n i c z y m nie zdawali si� na przypadek, wi�c dziewczyna w�tpi�a,
by podobie�stwo wiosennej, otoczonej lasami � � k i do o b r a z k � w w ksi��eczkach z
bajkami, kt�re matka z uporem jej kiedy� czyta�a, by�o przypadkowe.
Drzewa by�y wy�sze ni� kiedykolwiek widzia�a, o r�wnie szerokich pniach jak
kalifornijskie sekwoje. P r o m i e n i e s � o � c a , przedzieraj�ce si� przez g�ste listowie, z m
i e n i a � y las w c � t -kowan� katedr�. Drobiny py�k�w kwiatowych wisia�y w p o w i e -trzu
jak zloty kurz, ale Tabitha by�a zbyt w y t r � c o n a z r � w n o -wagi, aby da� si� oczarowa�
ich l�nieniu. Tylko m a t k a m o g � a wyczarowa� tak idylliczn� sceneri�. Nie z d z i w i � o b
y jej, g d y b y z lasu wy�oni� si� jelonek Bambi albo olbrzym w towarzystwie Kr�lewny
�nie�ki, nuc�cej Pewnego dnia przyb�dzie m�j ksi���. - O nie! - szepn�a Tabitha, jeszcze
bardziej u p a d a j � c na duchu, kiedy przyszed� jej do g�owy nowy, przera�aj�cy p o m y s � .
Jej beznadziejnie staromodna matka tylko jednego m o g � a dla niej pragn�� bardziej ni�
wakacji.
M�czyzny.
Pomimo mocnych argument�w Tabicie nigdy nie uda�o si� przekona� matki, �e
wsp�czesna kobieta nie potrzebuje ju� m�czyzny, aby czu� si� szcz�liw� i osi�gn��
�yciow� satysfakcj�. Niewykluczone, �e gdzie� w g��bi serca t a k � e i o n a sama nie by�a o
tym do ko�ca przekonana.
Dziewczyna wpatrzy�a si� w las. Powinna o wiele bardziej obawia� si� ksi�cia z bajki ni�
Kr�lewny �nie�ki. Je�eli to naprawd� nieprzemy�lana pr�ba matki, �eby zorganizowa� jej
randk� w ciemno, to za kilka minut zza drzew p o w i n i e n wy�oni� si� jaki� szeroko
u�miechni�ty p � � g � � w e k na b i a � y m koniu.
Skrzywi�a si�. Czy tylko jej si� zdaje, czy te� naprawd�
33
TERESA MEDEIROS
umilk� �piew ptak�w? Na ��k� i las spad�a pe�na oczekiwania cisza. Nawet Lucy
przyczai�a si� w trawie. S�o�ce schowa�o si� za chmur� i dziewczyn� przeszed� dziwny
dreszcz - ni to oczekiwania, ni to z�ego przeczucia.
Potrz�sn�a g�ow� i zacz�a nas�uchiwa�. Zamiast d�wi�cznego klip-klap srebrnych
podk�wek, us�ysza�a niski ryk, jakby pomruk odleg�ej burzy. Ziemia pod jej stopami zacz�a
dr�e�.
Gwar r�s�, zbli�a� si� do Tabithy jak niewidzialny przyp�yw. Pod wp�ywem przera�enia
rzuci�a si� w stron� drzew. Jej ranne kapcie w kszta�cie wiewi�rek ziemnych kompletnie nie
nadawa�y si� do chodzenia po nier�wnym terenie. Dziewczyna potkn�a si� i upad�a na wznak
akurat w chwili, kiedy z lasu wypad� parskaj�cy czarny potw�r.
Nie zdo�a�a st�umi� okrzyku przera�enia, kiedy potw�r wspi�� si� na tylne nogi,
mordercze przednie ko�czyny przeci�y powietrze, a nozdrza rozd�y si� dziko. Tabitha
zacisn�a powieki w przekonaniu, �e za chwil� zostanie stratowana.
Nie otworzy�a oczu, dop�ki nie poczu�a na gardle dotyku jakiego� ostrego przedmiotu.
Powiod�a wzrokiem wzd�u� l�ni�cego ostrza miecza a� do okrytej r�kawic� d�oni, a potem
przenios�a spojrzenie na nieprzejednan� twarz, otoczon� nie-sfom� grzyw� ciemnych w�os�w.
Z�ote oczy, r�wnie drapie�ne i bezlitosne jak �lepia tygrysa, wpatrywa�y si� w ni�nieruchomo,
nie mrugaj�c powiekami.
To nie ksi���, pomy�la�a oszo�omiona, ju� raczej bestia z nocnych koszmar�w. Podobnie
jak ten potw�r, na kt�rym je�dzi
Tabitha bohatersko stara�a si� prze�kn�� gul�, kt�ra d�awi�a j� w gardle, i boja�liwie
zapyta�a:
- Najmocniej pana przepraszam, czy spotka� pan mo�e moj�
matk�?
4
Wydawa�o mu si�, �e to stworzenie p�ci �e�skiej, ale nie mia� pewno�ci. Wszelkie
znamiona p�ci by�y ukryte pod bezkszta�tn� bluz� i par� lu�nych nogawic. Stworzenie
patrzy�o na niego, a jego szare oczy wydawa�y si� nieproporcjonalnie wielkie w bladej
twarzy.
- Kim jeste�, do diab�a? - warkn��. - Czy ten b�kart morderca kaza� ci zastawnie na mnie
pu�apk�?
- Czy wygl�dam na kogo�, kto zastawi� pu�apk�? - Stworzenie podnios�o r�ce do g�ry.
To mia�o sens. Dziwna istota nie mia�a zbroi ani or�a, je�li nie liczy� pary b�agalnych
szarych oczu. To niew�tpliwie niewiasta, zdecydowa� z mieszanin� ulgi i b�lu. Mo�e za d�ugo
obywa� si� bez kobiety, ale ju� zbyt wielu jego najlepszych towarzyszy broni zosta�o
usidlonych i okie�znanych przez urodziwe dziewki.
Mocniej �cisn�� miecz w gar�ci w nadziei, �e ta dziewczyna nie zauwa�y�a dr�enia ostrza.
Pier� m�czyzny unios�a si� w g��bokim oddechu. Otar� pot z czo�a i rzuci� desperackie
spojrzenie za siebie.
W lesie nie by�o wida� �ladu pogoni, wi�c m�g� zwr�ci� baczn� uwag� na swego
trz�s�cego si� ze strachu je�ca.
35
TERESA MEDEIROS
- Nie umiesz odpowiedzie� na moje pytanie? Kim, do diab�a, jeste�?
Ku jego zaskoczeniu, stanowcze ��danie rozpali�o iskierk� buntu w oczach dziewki.
- Zaczekaj! Mo�e to pytanie powinno brzmie�: kim, do diab�a
jeste� ty? - Dziewczyna rzuci�a mu podejrzliwe spojrzenie i oczy
wyra�nie jej si� zw�zi�y. - Nie poznali�my si� wcze�niej? -
Mrucza�a co� pod nosem, wpatruj�c si� w jego twarz, i zacz��
podejrzewa�, �e ma do czynienia z lunatyczk�. - Przyci�� w�osy.
Ogoli� go i wyk�pa�. Spryska� Brutem i przebra� w porz�dne
ciuchy. Aha! A� zapiszcza�a z rado�ci. - Jeste� George, prawda?
George... George...? i Pstrykn�a palcami. - George Ruggles
z ksi�gowo�ci! -Rzuci�a mu pe�ne niech�ci spojrzenie. �A teraz
p r z y z n a j si�, ch�opcze. Tatu� obieca� ci podwy�k� za odgrywanie
rycerza w l�ni�cej zbroi wobec dziewicy w opresji?
Szcz�ka mu opad�a ze zdziwienia. Cisn�� miecz na bok, zeskoczy� z konia u jej st�p i obu
r�kami odgarn�� zas�aniaj�c� dziewczyn� wysok� traw�.
- Mo�esz si� przyzna�. Obiecuj�, �e nie b�d� si� czepia� twojej Analizy Wykonania
Planu Rocznego.
B y � a wy�sza, ni� si� spodziewa�. O wiele wy�sza ni� jakakolwiek kobieta z jego
otoczenia. Ale od wzrostu o wiele bardziej niepokoj�ca by�a jej arogancja. Odk�d podr�s� na
tyle, aby utrzyma� miecz w r�ku, nigdy nie spotka� nikogo, m�czyzny ani kobiety, kto by si�
go nie ba�.
S�o�ce niemi�osiernie pra�y�o jego g�ow�. Zacisn�� z�by, � e b y o p a n o w a � kolejn�
fal� b�lu.
- Mo�esz mnie nazywa� George'em, je�li ci to odpowiada, pani, ale to nie jest moje
imi�.
Dziewczyna obesz�a go dooko�a. Sp�oszony ko� stan�� d�ba.
- To m o � e m a m m�wi�: Wasza Ksi���ca Mo��? Albo: W a s z a W y s o k o � � ? A
mo�e powiesz mi, jak ty masz zamiar zwraca� si� do mnie? Ginevro? - Przyg�adzi�a
rozczochrane w�osy i zatrzepota�a jasnymi rz�sami. - A mo�e: Raszpunko?
36
UROKI
Uszy mu poczerwienia�y | najwyra�niej nie by� przyzwyczajony do kpin. Przysz�o mu do
g�owy kilka imion, kt�rymi ch�tnie by obdarzy� t� kobiet�, a �adne z nich nie by�o pochlebne.
Nagle, nie wiadomo sk�d, pojawi� si� ma�y czarny kot i zacz�� si� ociera� o nog� dziewczyny.
Rycerz musia� mocniej przytrzyma� wodze wierzchowca, bo i kotu, i jego pani grozi�o
stratowanie. Ka�de nerwowe szarpni�cie si� konia pot�gowa�o b�l poobijanych ko�ci je�d�ca.
Kobieta z ostentacyjn� kpin� przyjrza�a si� zniszczonym r�kawicom i zmatowia�ej
kolczudze rycerza.
- Gdzie twoja l�ni�ca zbroja, Lancelocie? Da�e� j� s�u�bie do wypolerowania czy
odda�e� do pralni chemicznej? - Obesz�a m�czyzn� doko�a. Najlepiej by�oby wbi� mu ostrze
mi�dzy �ebra, pomy�la�a przepe�niona wrogo�ci�.
Ledwo si� powstrzyma�, �eby nie podnie�� na ni� r�ki. Odwr�ci� si� razem z koniem,
�eby stan�� twarz� w twarz z dziewczyn�. Ten drobny ruch sprawi�, �e zacz�o mu dzwoni� w
uszach, a g�owa o ma�o nie p�k�a.
- Przesta� �azi� w k�ko, niewiasto! Albo... - Zawaha� si�, niepewny, jaka gro�ba mo�e
by� wystarczaj�co straszliwa, aby uspokoi� t� trajkocz�c� bez przerwy harpi�.
Znieruchomia�a, ale niepok�j w jej oczach szybko ust�pi� miejsca wyzwaniu.
- Albo co? - zapyta�a, bior�c si� pod boki. - Zabierzesz mnie do swojego zamku i
zgwa�cisz? Odetniesz mi t� zuchwa�� g�ow�? - Potrz�sn�a g�ow�, zdegustowana. - Trudno mi
uwie� � , �e mama uzna�a, i� mog� da� si� z�apa� w pu�apk� takiego szowinisty. Dlaczego nie
wynaj�a po prostu jakiego� rzezimieszka, �eby r�bn�� mnie w �eb i ukrad� mi sakiewk�?
Odwr�ci�a si� na pi�cie i odmaszerowa�a. Rycerz, nie zwracaj�c uwagi na ostrzegawcze
pulsowanie mi�ni, wskoczy� na konia i zajecha� jej drog�. Zanim zdo�a�a zawr�ci�,
wyci�gn�� miecz z pochwy, rozci�