1672

Szczegóły
Tytuł 1672
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1672 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1672 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1672 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Tematy polskie MAX WEBER DYNAMIKA GRUPOWA PSYCHOSOCJOTECHNIKI W WALCE Z CYWILIZACJ? I KO?CIO?EM (WERSJA ROBOCZA BEZ PRZYPIS�W) FUNDACJA POMOCY ANTYK "WYDAWNICTWO ANTYK - MARCIN DYBOWSKI" Ksi??ka niniejsza bardzo potrzebna (tak si? je lubi okre?la? w obozie "patriotycznym", kt�ry kocha nic nie zobowi?zuj?cy s?owotok) powinna ukaza? si? zdecydowanie wcze?niej i pewnie tak by si? sta?o, gdyby inne wcze?niejsze bardzo potrzebne pozycje wydawnictwa zosta?y sprzedane w normalny spos�b i gdyby w "naszych" mediach po?wi?cono im cho? troch? miejsca a ci, od kt�rych zale?y los wolnego s?owa wzi?li do dystrybucji cokolwiek z nak?adu tych ksi??ek, kt�re sami uwa?aj? za, jak to m�wi?, "?wietne". Niestety dzieje si? inaczej i tak jak poprzednie wa?ne ksi??ki Antyk-u tak i ta, wydana w dw�ch tysi?cach nak?adu (a przez to niestety kosztowna), rozchodzi? si? b?dzie przez dwa lub trzy lata natrafiaj?c na r�?ne blokady i przemilczenia (nawet w najbardziej nieoczekiwanych miejscach). Na ko?cu ksi??ki jest lista pozycji wydanych przez Antyk, niestety jest to te? lista "przemilcze?". Prosz? j? przejrze? i por�wna? z recenzjami w "naszych" mediach (tych "patriotycznych" te? a mo?e nawet przede wszystkim). Tak oto i inne cenne, i przygotowane ju? do druku ksi??ki, kt�re czekaj? na swoj? kolej by g?osem swoim nie?? ratunek Ojczy?nie i Ko?cio?owi, po prostu nie uka?? si?, dziel?c w ten spos�b wraz ze swoim wydawc? ten sam los: po?r�d gromady przyjaci�? psy zaj?ca zjad?y - los wida? przeznaczony zaj?com w obozie "patriotycznym". Jak?e trafnie i przewiduj?co (bo przed upadkiem Pierwszej Rzeczypospolitej) opisa? go we fraszce ks. biskup Krasicki. WYDAWCA Dedykowane trzem najwa?niejszym kobietom mego ?ycia: mojej Matce, mojej ?onie i mojej Nauczycielce A.B.K. Ze szczeg�lnym podzi?kowaniem S.B., dzi?ki kt�rego radom poczyniono wiele poprawek. Nota biograficzna Michael M. Weber urodzi? si? w Hagen (Westfalia) w 1949 r. Studiowa? germanistyk?, anglistyk?, histori?, histori? sztuki, r�?ne j?zyki pozaeuropejskie oraz pedagogik?. D?ugoletnia dzia?alno?? nauczycielska na r�?nych poziomach szkolnictwa oraz w kszta?ceniu doros?ych. Od roku 1990 wzmo?ona dzia?alno?? publicystyczna w tygodnikach i miesi?cznikach chrze?cija?skich, szczeg�lnie na tematy zwi?zane z psychotechnikami, etyk? seksualn?, "ko?cio?ami pierwotnymi", fundamentalizmem, sektami, feminizmowi (w zwi?zku z dwiema ostatnimi ?wiatowymi konferecjami ONZ, w kt�rych bra? udzia? jako delegat organizacji "Human Life International" - Szwajcaria). Wprowadzenie "?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" - to zdanie zalicza si? do najcz??ciej s?yszanych slogan�w ostatnich lat. Poniewa? jeszcze nigdy nie istnia? ?wiat w stanie nieruchomym, zdanie to wydaje si? z jednej strony banalne, z drugiej za? kryje si? za tym program polityczny, pewien rodzaj filozofii a mo?e trafniej ideologii, kt�ra tradycje i do?wiadczenia pragnie postawi? w negatywnym ?wietle, albowiem te nie chc? ulec "post?powi". Ten, kto wyst?puje przeciwko tej zmianie nara?a si? na niebezpiecze?stwo zostania pogardliwie nazwanym fundamentalist? lub wiecznym wsteczniakiem. Nie tylko w ?wiecie, lecz tak?e wewn?trz Ko?cio?a to sprzysi??enie wy??dza z?o: - Na poszczeg�lnych kursach dla kandydat�w do seminari�w, kt�rzy winni zosta? przygotowani do celibatu, ma miejsce uprawomocniona seksualizacja. - Na szkoleniach dokszta?caj?cych wzywa si? wr?cz do rewolucji. - Elementy ezoteryki i szamanizmu przebijaj? si? coraz si?niej i zostaj? uznane jako "nowe formy prze?ywanego chrze?cija?stwa." - "Bibliodramat" zaw?adn?? zaj?ciami religii: dzieci i m?odzie? w swobodnie improwizowanej grze z podzia?em na role przedstawiaj? historie z Biblii, w celu odczucia, jak "czuli si?" Jezus, Maryja, ?azarz i pozostali. - W mi?dzyczasie pojawiaj? si? w Niemczech kap?ani, kt�rzy "Ojcze nasz" odta?cowuj? wok�? o?tarza. Przyk?ady te mo?na mno?y?. Cz?sto s? one tak absurdalne, i? nie wydaje si? mo?liwe branie ich na serio. Niekt�rzy widz? w tym jedynie poszczeg�lne pomieszania i dziwactwa, kt�re od zawsze by?y obecne. Faktem jest jednak, jak silnie i niewzruszenie wyst?puje si? przciwko tym, kt�rzy s?ownie wyra?aj? si? z dezaprobat? o owej "manii przemiany", b?d? chc? jedynie pozosta? przy swojej wierze i religii. Do przemy?lenia sk?ania to, i?: - Seminarzy?ci, kt�rzy kl?kaj? podczas momentu Przemienienia ?w., podczas kiedy inni stoj? wok�? o?tarza, ryzykuj? niekiedy skierowanie do psychologa. - Kandydatom do stanu kap?a?skiego, kt�rzy wykazuj? orientacj? duchowo-duchown?, zarzuca si? w niekt�rych seminariach, jakoby by? to wyraz "s?abo?ci osobowo?ci". - Seminarzystom, kt�rzy w czasie swojego wykszta?cenia nie chc? uczestniczy? w psychotechnikach, niejednokrotnie "daje si? do zrozumienie", i? powinni poszuka? sobie innego zawodu. Od jakiego? czasu wyst?puje si? nie tylko przeciwko poszczeg�lnym osobom, lecz ca?ym organizacjom b?d? grupom, kt�re nie pozwalaj? si? podda? "ideologii przemiany". Mo?e wystarcz? dwa przyk?ady: - W Zurychu - prawdopodobnie dzi?ki podatkom ko?cielnym katolik�w - sfinansowano ksi??k?, w kt�rej Opus Dei zr�wnany jest z mafi?. /1 Autor, Matthias Mettner, jest kierownikiem katolickiej Akademii Paw?a. Podkre?la wyra?nie, i? nie chodzi mu jedynie o Opus Dei, lecz tak?e o wiele innych organizacji. Wymienia w tym miejscu Communione e Liberazione, Pro Ecclesia, Fokolarini i wiele innych. Mettner zestawia je wszystkie z mafi?. - Kap?an Joachim Muller z grupy roboczej "Nowe ruchy religijne w Szwajcarii" ostrzega? w czasie jednego z wyk?ad�w przed "Pro Ecclesia", przed "Maryjn? Wsp�lnot? Kobiet i Matek", przed zwi?zkiem harcerskim "Ognisko Miko?aja z Flue" (Feuerkreis Niklaus von Flue) i innymi, poniewa? grupy te zaliczy? trzeba do "katolickiego fundamentalizmu". Podczas, gdy Akademia Paw?a wyra?nie dystansuje si? od Rzymu, wy?ej wymieniona grupa w dalszym ci?gu podlega Szwajcarskiej Konferencji Biskup�w, lecz do tej pory nie wyszed? stamt?d ?aden g?os protestu. Sie? grupowo-dynamiczna "?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" - to zdanie sta?o si? has?em programu realizowanego ju? od dziesi?tek lat. Dzisiaj wielu ludzi milknie z przera?enia wobec jego skutk�w. G?�wnym punktem tego programu, jego osi? obrotu s? tzw. psychotechniki, znane r�wnie? pod poj?ciem "dynamiki grupowej" Te stale unowocze?niane metody wkradaj? si? do instytucji ko?cielnych jak ko? troja?ski. Obecnie trudno sobie wyobrazi? jakiekolwiek szkolenie duszpasterskie czy kap?a?skie, kt�re nie by?oby realizowane metod? dynamiki grupowej. Metoda ta, ugruntowana mocno w ko?cio?ach protestanckich ju? od pocz?tku lat 70-tych, teraz zakorzeni?a si? w ko?cio?ach katolickich. Jest ju? tak pot??na, ?e dochodzi nawet do odrzucania pisemnych skarg dotkni?tych przez ni? os�b, przez poszczeg�lnych biskup�w. Instytucje, kt�re organizuj? tego typu kszta?cenie duszpasterzy, s? w znacznej cz??ci odpowiedzialne za konflikty wewn?trz ko?cio?a i mi?dzy chrze?cijanami. Trudna sytuacja spot?gowana jest dodatkowo tym, ?e metody psychotechniczne, wg kt�rych prowadzi si? te szkolenia z za?o?enia i ?wiadomie podsycaj? konflikty, skierowane s? bowiem na radykaln? przemian? spo?ecze?stwa. Histori? dynamiki grupowej da si? ?ledzi? od pocz?tku lat 20-tych. Lecz dopiero z ko?cem drugiej wojny ?wiatowej mo?na m�wi? o planowym rozpowszechnianiu metody grupowo-dynamicznej. Niekt�rzy psychologowie i socjologowie w Stanach Zjednoczonych zajmowali si? po zako?czeniu wojny intensywnie pytaniem, co decyduje o przemianie spo?ecze?stwa. Celem poszukiwa? by?o wynalezienie metody, kt�r? mo?na by?oby wp?ywa? na kulturow? i spo?eczn? przemian? spo?ecze?stw, jak r�wnie? mo?na by manipulowa? kultur? i relacjami pomi?dzy lud?mi. Najbardziej efektywn? metod? okaza?a si? w?a?nie metoda grupowo-dynamiczna, natomiast w ludziach okre?lonych profesji widziano tzw. "agent�w przemiany": zaliczali si? do nich pracownicy opieki spo?ecznej, pracownicy poradni wychowawczych i ma??e?skich, kadra kierownicza, psychologowie, nauczyciele, teolodzy itd. Przede wszystkim w?a?nie w tych grupach zawodowych zosta?y wprowadzone szkolenia grupowo-dynamiczne. Ju? w1956 roku przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych pr�by dotyczy?y w?a?nie pracownik�w gospodarki i ko?cio?a. W latach 60-tych radykalne manipulowanie spo?ecze?stwem opr�cz tej metody niesamowicie przy?pieszy?y tzw. ruchy kontestacyjne i niepokoje studenckie. Wtedy to wsz?dzie na tzw. "zachodzie" wytryskiwa?y wprost spod ziemi centra, kt�re stosowa?y te metody. Obecnie s? one tak rozpowszechnione, ?e w ?yciu parafii i nawet w szkoleniach ksi??y znajduj? si? one na porz?dku dziennym. Co to jest dynamika grupowa? Czy mog? sobie pa?stwo wyobrazi?, ?e wasz kap?an w czasie weeckendu udaje si? na szkolenie, a tam podskakuje w k�?ko? ?e k?adzie si? na plecach i jak dzidziu? wierzga nogami i krzyczy? Te pytania nie pochodz? z talk-show, w kt�rym chodzi o zbezczeszczenie Ko?cio?a katolickiego. To s? powa?ne pytania. Co prawda trudno sobie wyobrazi?, ?e szkolenia dla duszpasterzy i ksi??y prowadzone s? metod? grupowo-dynamiczn?, i ?e w ten spos�b przebiegaj?, ale niestety tak jest. Co nale?y rozumie? pod nazw? "dynamiki grupowej" i "psychotechniki"? Przede wszystkim trzeba sobie zda? spraw? z tego, ?e nie ka?da dynamika zachodz?ca wewn?trz grupy jest tym samym co "dynamika grupowa". Kiedy ludzie si? spotykaj?, zawsze pomi?dzy nimi rozwija si? pewien rodzaj dynamiki: jak na siebie reaguj?; jaki wp?yw ma pojedy?czy uczestnik na innych lub na grup? jako ca?o??; kto jest najbardziej elokwentny itd. Tego wszystkiego nie okre?la si? jako dynamik? grupow?. Wyobra?my sobie jednak, ?e kto? odkry? spos�b, w jak mo?na skutecznie tak? naturaln?, mi?dzyludzk? dynamik? sterowa? tak, aby pojedynczy cz?onkowie zachowywali si? w pewien ?ci?le okre?lony spos�b - to w?a?nie jest istot? dynamiki grupowej. W formie sprytnie dobranych sytuacji wyj?ciowych uczestnicy zostaj? skonfrontowani z uczuciami, ?yczeniami i my?lami istniej?cymi w pod?wiadomo?ci, kt�re p�?niej przez prowadz?cych grup?, zostaj? przedstawione jako prawdziwe, ale dotychczas zepchni?te do pod?wiadomo?ci Ja. Jedna sprytna sytuacja wyj?ciowa, np. w momencie, kiedy prowadz?cy grup? co prawda jest obecny, ale nic nie m�wi i nie wykazuje ?adnej inicjatywy powoduje u uczestnik�w grupy po jakim? czasie niepewno??, kt�ra mo?e prowadzi? a? do wybuch�w z?o?ci. Cz??ciej s? przeprowadzane pewne gry, w kt�rych chodzi o to aby kto? z tej grupy zosta? wykluczony. W takich sytuacjach po jakim? czasie u uczestnik�w ujawniaj? si? uczucia, kt�re w innych przypadkach s? kontrolowane, a nad kt�rymi trudno panowa? tylko w sytuacjach ekstremalnych, gdy ju? nie potrafi? sobie oni poradzi? w ?aden inny spos�b. Te wy?aniaj?ce si? nieopanowane uczucia zostaj? okre?lone jako "prawdziwe" uczucia; to "prawdziwe Ja spod maski"; t? stron?, kt�ra zawsze trzeba by?o ukrywa?, do kt�rej nie mo?na si? by?o przyzna?, kt�ra jednak przecie? mi?dzy innymi do nas nale?y, (jest cz??ci? nas.) Takie uczucia podczas seminari�w grupowo-dynamicznych zostaj? faworyzowane i ochraniane. Uczestnik zostaje niejako wprowadzony do tej cz??ci swojego Ja, uczy si? do niego przyznawa?, oraz zaakceptowa? je i wyra?a? publicznie. Obserwuj?c taki przebieg spotkania mo?na zrozumie?, dlaczego pocz?tkow? faz? seminari�w i ?wicze? grupowo-dynamicznych niekt�rzy uczestnicy prze?ywaj? jako "ulg?", maj? wra?enie ?e b?d? ca?kowicie i w pe?ni akceptowani, ?e wreszcie, po raz pierwszy, b?d? mogli by? "naprawd?" sob?, ?e nie musz? si? d?u?ej "kry?". T? metod? jednak, jak i mo?na sobie to ?atwo wyobrazi?, ?amane s? r�wnie? tabu, bariery, zahamowania i konwencje. natomiast: agresje, "negatywne" uczucia (jak awersja i nienawi??) albo pobudzenie seksualne znajduj? wreszcie uj?cie, mo?liwo?? "wy?ycia si?". Obiecuje si? nowy rodzaj wolno?ci i now? samo?wiadomo??. Niekiedy uczestnicy rzeczywi?cie jakby odczuwaj? wi?ksz? swobod?. Ale prawd? m�wi?c, nie ma ?adnej, nowo zdobytej wolno?ci. Indywiduum, kt�re si? wyzwoli?o z wszystkich wi?zi i zobowi?za?, kt�re dotychczas odczuwane by?y jako przymus, w rzeczywisto?ci kar?owacieje (degeneruje si?). Ponadto psychotechniki s? r�wnie? dlatego niebezpieczne, ?e prowokuj? ujawnianie najbardziej nawet g??bokich, intymnych uczu?, doprowadzaj?c do ich wybuchu. S? bowiem skrywane tak zwanymi mechanizmami ochronnymi, kt�re pe?ni? wa?n? funkcj?. Im niepewniej cz?owiek czuje si? w swoim ?yciu, tym gro?niejszy jest dla niego udzia? w tego typu grupach i spotkaniach. W tym kontek?cie jest wa?ne, aby oddzieli? psychotechniki od psychoterapii. W tej ostatniej podobne mechanizmy ochronne i obronne r�wnie? odgrywaj? wa?n? rol?, jednak w ca?kiem inny spos�b. W psychoterapii chodzi w pierwszym rz?dzie o wgl?d we wcze?nie nabyte wzory zachowa? i reakcji. W czasie jej trwania zostaje nawi?zana intensywna relacja mi?dzy terapeut? i pacjentem, kt�ra musi si? opiera? na zaufaniu, tak, aby coraz bardziej otwieraj?c si? wobec terapeuty m�g? mie? wgl?d w siebie samego i m�g? siebie lepiej zrozumie?. Wgl?d w siebie samego, w historie powstawania swego charakteru daje mo?liwo?? zdecydowanej przemiany i umo?liwia bardziej swobodne decydowanie oraz kontrol? czyn�w i reakcji w ?yciu spo?ecznym. W przeciwie?stwie do tego psychotechniki podkre?laj?, jakoby pracowa?y w "tu" i "teraz". Centrum ich zainteresowania jest do?wiadczenie chwili i takie r�wnie? do?wiadczanie rzeczywisto?ci. Analiza post?powania, jego przyczyn i ewentualnych skutk�w nie ma miejsca. Jak wygl?da zebranie grupowo-dynamiczne, niech przedstawi wydarzenie, kt�re wydarzy?o si? w Stanach Zjednoczonych. Chodzi o przypadek m?odej kobiety, kt�ra po udziale w takim spotkaniu odebra?a sobie ?ycie. Ameryka?ski psycholog Bruce L. Maliver ju? w roku 1973 w swojej ksi??ce "The Encounter Game" udokumentowa? ten przypadek, kt�rego przyczyn dopatruje si? w metodach grupowo-dynamicznych./2 Nie ka?dy kontakt z dzia?aniem grupowo-dynamicznym musi prowadzi? do tak tragicznych skutk�w, r�wnocze?nie jednak podkre?la si?, ?e nie jest to wyj?tek, nie chodzi tutaj o jedyny przypadek ?miertelny, kt�ry mo?e by? powi?zany z psychotechnikami. Nie tylko zreszt? w Stanach Zjednoczonych. spotyka si? takie przypadki, lecz r�wnie? w Europie./3 Jeszcze wi?cej os�b popad?o w psychoz? i musia?o zosta? oddanych do kliniki. W czasopismach New-Age pojawiaj? si? ju? adresy instytucji poradniczych, kt�re tworzy si? specjalnie dla ludzi dotkni?tych kryzysami duchowymi po spotkaniach grupowo-dynamicznych. /4 Zachowanie si? grupy, w ni?ej opisanej historii, jest typowe dla tego typu spotka? i obrazuje, jaki powstaje ogromny nacisk psychiczny ca?ej grupy na poszczeg�lnych jej cz?onk�w. Jest on na tyle silny, ?e dany uczestnik zdolny jest do czyn�w, kt�rych nigdy przedtem by nie pope?ni?. "Przypadek Julia" Julia mia?a 32 lata, by?a niezam??na i po d?u?szym, nieudanym zwi?zku mi?osnym ogarn??a j? depresja. Szuka?a terapii, nie wiedzia?a jednak, do kogo si? ma skierowa?. Przyjaciel, kt�remu opowiedzia?a o swoich zamiarach samob�jstwa, opowiedzia? jej o grupach Encounter - tak brzmi cz?sto u?ywana angielska nazwa owych, grupowo-dynamicznych posiedze?. Po 15 minutowej rozmowie wprowadzaj?cej, zosta?a przydzielona do grupy w ilo?ci oko?o 12 os�b, kt�ra si? spotyka?a codziennie, wieczorami na par? godzin, pod kierownictwem na wp�? wyszkolonego przewodnika. Uczestnicy grupy (od m?odzie?y do 60-latk�w) zmieniali si? z wieczoru na wiecz�r, podobnie jak i prowadz?cy grup?. Tutaj, po pewnym czasie Julia nauczy?a si? dawa? upust swoim uczuciom - nauczy?a si? by? w?ciek??. Ta grupa, kt�r? Julia odwiedza?a, przekaza?a i utwierdzi?a w niej ide?, ?e jej depresja spowodowana jest wewn?trzn? z?o?ci?, kt�ra burzy si? w jej wn?trzu i kt�r? ona skrz?tnie ukrywa?a i bala si? j? otwarcie wyra?a?. Julia cz?sto zostawa?a d?u?ej, aby "nauczy? si? odczuwa?" swoj? z?o??. Jedno z posiedze? wygl?da?o mniej wi?cej tak: Prowadz?cy: "Wyrzu? z siebie troch? z?o?ci!" Julia by?a niepewna i cicho spr�bowa?a: "Jestem w?ciek?a." Prowadz?cy. "Nie wierz? ci. B?d? wiarygodna" Prowadz?cy i reszta grupy pobudzali Juli?. Coraz g?o?niej krzycza?a wi?c: "jestem w?ciek?a!" Grupa wrzeszcza?a: "Wi?cej! Wi?cej! Nie jeste? wystarczaj?co w?ciek?a!" Atak wzmaga? si? coraz bardziej, a? ju? tylko przera?liwie i bez tchu krzycza?a: "Jestem w?ciek?a! Jestem w?ciek?a! Jestem w?ciek?a!" a? wpad?a w stan histerii. Typowe by?o, ?e inni uczestnicy grupy m�wili jej tylko: "To by?o dobre! Du?o z siebie wydali?a?!" Albo trzymali j? w ramionach i g?askali j?. Julia pr�bowa?a tego ci?gle na nowo. Za ka?dym razem zostawa?a wprowadzana w stan silnego ataku z?o?ci, po kt�rym by?a ca?kowicie wyczerpana. Kiedy w ko?cu prowadz?cy grup? i grupa okazali zadowolenie i uznali problem Julii za za?atwiony, skierowali uwag? na nast?pnego uczestnika. Nawet sama Julia uwierzy?a, ?e jej tak d?ugo trwaj?cy stan depresji si? poprawi?. Czu?a si? weselsza ni? kiedykolwiek. To powinno by? sygna?em alarmowym. Ludzie, ze sk?onno?ciami do samob�jstwa, kt�rzy wychodz? z g??bokiej depresji, s? w takiej sytuacji szczeg�lnie zagro?eni. Nie znale?li oni bowiem jeszcze ?adnej, pewnej drogi ?yciowej, ani sposobu, jak radzi? sobie ze stoj?cymi przed nimi problemami. Prowadz?cy grup? Julii nie mia? profesjonalnego wykszta?cenia. Rozczarowanie Julii przysz?o bardzo szybko. Zakocha?a si? w jednym z prowadz?cych grup?, kt�ry j? r�wnie? utwierdza? w przekonaniu ?e chce nawi?za? z ni? prawdziwy stosunek mi?osny. Julia pozna?a go w tym czasie, gdy podczas terapii poczu?a si? pewniejsza. Zauwa?y?a jednak, ?e �w kierownik, w kt�rym si? zakocha?a, podobne zwi?zki i afery nawi?zywa? r�wnie? z innymi uczestniczkami grupy. Dla Julii mia?o to fatalne konsekwencje: Trzy miesi?ce po jej pierwszym spotkaniu grupowo-dynamicznym pope?ni?a samob�jstwo. T?o historyczne: planowanie przemiany Wp?yw dynamiki grupowej na zachodnie spo?ecze?stwo jest cz?sto nie do?? u?wiadamiany. Tymczasem jest on widoczny nie tylko w przyk?adach, jak om�wiony na wcze?niejszych stronach, ale r�wnie? bardzo silnie wnika ona w ca?okszta?t ?ycia duchowego i kulturalnego. W mowie potocznej przyj??o si? du?o zwrot�w i poj??, kt�re s? zwi?zane ze stosowaniem metody grupowo-dynamicznej. np. "gor?ce krzes?o", "tu i teraz", "wyrzuci? z siebie", "praca cia?a", "trening cia?a", "wy?adowa? emocje/ uczucia", "rozlu?ni? si?"... Aby do tego dosz?o, potrzeba by?o kilka dziesi?cioleci. "Narodowe laboratoria treningowe" Zorganizowane wprowadzenie praktyk grupowo-dynamicznych mo?na zaobserwowa? w roku 1946. Wtedy to spotka?a si? w ameryka?skim stanie Connecticut komisja, sk?adaj?ca si? z ?yd�w, chrze?cijan oraz cz?onk�w ministerstwa wychowania, kt�ra zajmowa?a si? problemem rasowym. Przewodnicz?cym tej komisji naukowej by? emigrant z Niemiec, socjo-psycholog, Kurt Lewin. Wyemigrowa? on jako ?ydowski obywatel z narodowo-socjalistycznych Niemiec do Stan�w Zjednoczonych. Jako zadanie ?yciowe postawi? on sobie znalezienie sposobu zapobie?enia powt�rzeniu si? tego rodzaju ludzkiej i kulturowej tragedii jaka mia?a miejsce w Trzeciej Rzeszy. By? on prze?wiadczony, ?e przyczyn? narodowego socjalizmu by?o autorytarne pos?usze?stwo. Poszukiwa? wi?c mo?liwo?ci wtargni?cia do sfery psychicznej cz?owieka (tak?e u doros?ych), aby osi?gn?? na ni? taki wp?yw, kt�ry umo?liwi?by prze?amanie sk?onno?ci natury ludzkiej do pos?usze?stwa. Mia?y temu s?u?y? jego eksperymenty i studia. On sam zmar? rok po tym spotkaniu. Ale trzej inni cz?onkowie wy?ej wspomnianej komisji za?o?yli kr�tko potem organizacj? pod nazw? "Sensitivity or Laboratory Training". W 1954 roku zmieniono nazw? na "The National Training Laboratories" (NTL). Przedmiotem zasadniczych bada? mia?o by? odkrycie spo?ecznych zmian, to znaczy: jak i przez co mo?na w spos�b ?wiadomy kierowa? zachowaniem ludzi. W roku 1958 ukaza?a si? ksi??ka Ronalda Lippita, wsp�?pracownika Lewina, za?o?yciela ruchu psychotechnicznego z roku 1946, pod tytu?em "Dynamika planowanych przemian". Lippit nie opisuje w niej obserwacji stosunk�w spo?ecznych, lecz spos�b w jaki mo?na nimi sterowa?, a mianowicie przy pomocy "Agenta przemiany". Funkcj? tej osoby, jest kierowanie tak? spo?eczn? przemian?. Najlepiej nadaj? si? do tej roli zdaniem tw�rc�w tej metody psychiatrzy lub kliniczni psycholodzy, socjolodzy, pracownicy poradni wychowawczych itp. ale r�wnie? trenerzy managemntu, moderatorzy kr?g�w dyskusyjnych i konferencji, jak r�wnie? doradcy zawodowi. Osoby te winny by? kszta?cone w?a?nie na ?wiczeniach laboratoryjnych i wykaza? zaanga?owanie w przy?pieszeniu zmian spo?ecznych. Metody post?powania agent�w przemiany powinny by? oczywi?cie natury psycho-dynamicznej, tzn. opiera? si? przede wszystkim na likwidacji dotychczasowej hierarchii warto?ci i przekona?. Sw�j pierwszy warsztat pracy organizacja NTL wprowadzi?a w roku 1956 dla przedstawicieli gospodarki i instytucji ko?cielnych. Dwa lata p�?niej przedstawiony zosta? program dla pe- dagog�w i znacz?cych pracownik�w r�?nych prywatnych organizacji (np. koncernu ESSO w USA). Dziesi?? lat p�?niej, tzn. w roku 1968 NTL koordynuje prac? kilkuset trener�w na ameryka?skich uniwersytetach i centrach ?wiczeniowych. Dzisiaj nie istnieje w USA kierunek kszta?cenia, kt�ry w swoim dalszym ci?gu nie proponowa?aby tych metod. Psychotechniki zakorzeni?y si? szczeg�lnie mocno w szkoleniu kadry kierowniczej i pracownik�w duszpasterskich. Tymczasem psycholodzy i socjolodzy triumfuj?, z powodu znalezienia ?rodka, kt�rym mo?na wp?ywa? na przysz?o?? ludzko?ci. Kurt Spangenberg wyja?nia? ju? w 1970 w artykule "Grupowo-dynamiczne modele wychowania i nauczania", ?e w przysz?o?ci rewolucje nie b?d? potrzebne. Zaplanowana zmiana ('planned change') b?dzie decydowa? o rozwoju kulturalnym i spo?ecznym ludzko?ci. "D?ugi okres aktualnych wyobra?e? o przemianach spo?ecznych za pomoc? gwa?tu i przemocy, inspirowanych empiryczno-racjonalnymi impulsami si? ko?czy. Zostan? one zast?pione modelem zmian planowych. (...)"/5 "Kontrkultura", Esalen i "psychologia humanistyczna" ?wiatowy prze?om dynamiki grupowej zosta? poparty i uwarunkowany innym ruchem. "Kontrkultura" w latach 60-tych zdobywa?a w USA coraz wi?cej zwolennik�w. Ten ruch zapocz?tkowa?a grupa paru os�b, kt�ra w po?owie lat 40-tych wyra?aj?c swoj? awersje do ?ycia mieszcza?skiego wg praw obywatelskich zacz??a si? otacza? kultem. Allen Ginsberg, Jack Kerouac i William S. Borroughs pr�bowali na si?? wygl?da? niechlujnie, antyobywatelsko i oboj?tnie, zimno ("cool".). Kerouac, np. pisa? swoj? ksi??k? "On the Road" na 30-metrowej rolce tapety, Ginsberg pisa? sw? nienawi?ci? ziej?c? ksi??k? na rauszu pod wp?ywem meskaliny, Borroughs, kt�ry zastrzeli? swoj? ?on? w szale narkotycznym, podr�?owa? po ca?ym kraju i na skrawkach papieru pisa? wszystko, co wpad?o mu do g?owy, kiedy chcia? si? uwolni? z na?ogu heroiny. Ginsberg zebra? jego zapiski i potem powsta?a z tego ksi??ka pt. "The Naked Lunch" - mieszanina halucynacji i szkic�w satyrycznych. W stowarzyszeniu "Psychologia humanistyczna" znale?li si? psycholodzy, kt�rzy has?o 'tu i teraz' poj?li jako trzeci? drog? psychologii i zamiast pracy opartej na wnikliwej analizie powsta?a kontrkultura, kt�ra w latach 60-tych wyrazi?a si? w ruchu hippies�w i rewolucji studenckiej. Na zachodnim wybrze?u, w Esalen w roku 1962 powsta?o centrum, kt�re wkr�tce sta?o si? Mekk? wszelkich ruch�w kontestacyjnych. Tu spotyka?o si? "wszystko", co w obr?bie tej sceny mia?o jaki? stopie? naukowy i nazwisko i chcia?o uczestniczy? w sztucznie powodowanej przemianie spo?ecze?stw, jednym s?owem wszyscy, kt�rzy chcieli uczestniczy? w ca?kowitym zniszczeniu chrze?cija?sko-zachodnich tradycji, otwieraj?c "kulturowy supermarket", w kt�rym ka?dy m�g?by by? dla siebie producentem i konsumentem. Trzeba nam si? dok?adniej przyjrze? temu, co si? dzia?o w Esalen, poniewa? tam w?a?nie powsta?a pierwsza wytw�rnia my?li czyli ruch grupowo-dynamiczno-synkretyczny. W Esalen dzia?a? Fritz Perls (1893-1970), znany psychoanalityk i tw�rca terapii Gestalt. Wiele kobiet, korzystaj?cych z jego terapii, donosi?o o jego ordynarnych, seksualnych poczynaniach /6. Podczas spotka? bi? kobiety i najch?tniej marzy? o tym, by sta? si? dyktatorem na skal? ?wiatow?. W swojej podstawowej pracy "Terapia Gestalt" przedstawia si? jako anarchista. Dzisiaj liczne instytuty terapii Gestalt oferuj? ca?? gam? szkole? i dokszta?ce? zawodowych dla duszpasterzy. Znajduj?cy si? w W�rzburgu "Instytut Zintegrowanej Terapii Gestalt" prowadzi trzy lub czteroletnie "kursy dla teolog�w i terapeut�w Gestalt" Wydano podr?czniki dla duszpasterzy, w kt�rych anarchista, pe?en wewn?trznego chaosu Fritz Perls, zaliczany jest do "wielkich terapeut�w wszech czas�w". W Esalen spotka? mo?na r�wnie? Johna C. Lilly (ur. 1915), kt�ry marzy? o tym, aby prowadzi? dialog z delfinami i wielorybami. Lilly skonstruowa? w czasie II wojny ?wiatowej zbiornik izolacyjny /7, kt�ry dzisiaj, pod nazwa Samadhi-Tank spe?nia rol? ?rodka psychotechnicznego, szczeg�lnie w o?rodkach dla menad?er�w. Przebywanie w ma?ym zbiorniku, wype?nionym roztworem soli, odizolowanym szczelnie od ?wiat?a i d?wi?ku mo?e po pewnym czasie doprowadzi? do utraty rozumu. Pojawiaj? si? stany ?miertelnego l?ku. Lilly, dla wielu uchodzi za najbardziej znacz?cego naukowca. Jest jednym z pierwszych "badaczy", kt�ry ca?e swoje ?ycie zajmowa? si? narkotykami. Te eksperymenty poczyni?y wiele szk�d w jego organizmie. W latach 1969-1971 utrzymywa? intensywny kontakt z Instytutem w Esalen. Napisa? wiele ksi??ek i artyku?�w. W jednym z jego autobiograficznych pism formu?uje on, z ca?? powag?, "histori? swojej ?wiadomo?ci", pocz?wszy od prawybuchu wszech?wiata, poprzez wszystkie stopnie ewolucji a? do "swojej ludzkiej formy". /8 W zwi?zku ze swoimi do?wiadczeniami w Samahdi-Tank, ketamin? i LSD opisuje stale do?wiadczenia i prze?ycia mistyczne, m. in. spotkanie z trzema "opiekunami", z kt�rymi filozofowa?. /9 Z tego i tym podobnych powod�w uchodzi? wi?c r�wnie? za "wielkiego mistyka". Gregory Bateson (1904-1980), profesor z Berkeley, sp?dzi? sw�j schy?ek ?ycia w Esalen. Uchodzi za filozofa "nowego my?lenia", a rodzinny Helm Stierlin entuzjastycznie wyrazi? si? o nim jako "guru systemowej terapii rodzinnej". Terapia rodzinna sta?a si? jedn? z najbardziej rozprzestrzenionych form terapii grupowo-dynamicznych. "Systemowy" zacz?tek psychotechniki wywodzi Bateson z cybernetyki. Chcia? on przenie?? systemy cybernetyczne na p?aszczyzn? spo?eczn?, pomimo ?e Norbert Wiener, tw�rca cybernetyki, ustosunkowa? si? do tego najwyra?niej sceptycznie. Swoimi kra?cowymi analogiami z cybernetyk? Bateson przyczyni? si? znacz?co do pseudonaukowych koncepcji terapii rodzinnej. Jako przyk?ad niech pos?u?y ilustracja nast?puj?cej sceny, kt�r? Bradford P. Keeney, ucze? Batesona, opisa? w swojej ksi??ce pt.: "Estetyka przemiany": "K?�tnia pomi?dzy cz?onkami rodziny mo?e, podobnie jak temperatura w pokoju, eskalowa? do niezno?nej granicy. Ta granica okre?lana jest cz?sto, podobnie jak w przypadku termostatu, przez zachowanie wywo?uj?cego k?�tni? innego cz?onka rodziny. Tak, by? mo?e, sprzecza si? siostra z bratem, a? do momentu, kiedy zacznie warcze? pies. Warczenie psa odwr�ci uwag? rodze?stwa, kt�re zwr�ci si? ku niemu i zacznie si? z nim bawi?." /10 Na podstawie tego psychologicznego modelu "pracuj?" dzisiaj niezliczone kierunki poradnictwa. W ten spos�b niszczy si? rodziny i ma??e?stwa. A duszpasterze zachwycaj? si?, jak efektywnie i trafnie mo?na pos?ugiwa? si? tymi psychologicznymi metodami. Bateson odrzuca uznane naukowe twierdzenia i za?o?enia, poniewa? wg niego obiektywno?? nie istnieje: Wszystko jest subiektywne. Jego c�rka w swojej autobiografii zwraca uwag? na interesuj?cy fakt, ?e w modelu my?lenia Batesona chodzi raczej o zracjonalizowanie jego cech charakterologicznych: "Do?wiadczenie Gregora by?o do?wiadczeniem m?odszego dziecka, ze stosunkowo ma?ymi szansami na zmian? tego, co wok�? niego si? dzia?o. Zamiast tego szuka? zrozumienia. Prze?ywa? horror przed napi?ciem towarzysz?cym rozwi?zywaniu problem�w." (. . .) Ale my?l?, ?e przyczyna jego zahamowa?, je?eli idzie o to, aby mie? wp?yw na sytuacje ?yciowe, le?y o wiele g??biej - w jego, wszystko przenikaj?cym fatalizmie, poniewa? przez ca?e ?ycie uwa?a?, ?e starania w kierunku rozwi?zywania problem�w mog? tylko spraw? pogorszy?."/11 Batesonowi zatem wydawa?o si? bezsensownym cokolwiek chcie? zmienia?. Ka?da ludzka interwencja w ekosystemow? r�wnowag?, mo?e wg Batesona prowadzi? jedynie do zak?�ce?. R�wnocze?nie krytykuje on terapeut�w, kt�rzy usi?uj? pom�c ludziom i dopatruje si? w nich "manipulator�w" kieruj?cych si? "przerostem ch?ci w?adzy". On sam r�wnie? ho?dowa? tej maksymie, je?eli chodzi?o o w?asny stan zdrowia i pozwala? na psucie z?b�w, a? do momentu ich wypadni?cia. Metody jego nauczania i stosunek do uczni�w wskazuj? wyra?nie na jego autorytarny i elitarny spos�b zachowania. Swojego przeciwnika stawia? niejako na straconej pozycji. ?wiadomie pl?ta? za pomoc? nazw, metafor i wieloznaczno?ci doskona?? paj?czyn? zagmatwania, z kt�rej by? bardzo dumny. W swojej teorii wychodzi? z za?o?enia, ?e we wszystkich istotach ?yj?cych, formach my?lenia jak i wzajemnych relacjach jest wpisany "wzorzec", kt�ry stanowi ich podstaw?. Uwa?a?, ?e on w?a?nie ten wzorzec odkry?. Nie dziwi zatem fakt, i? czu? si? zwi?zany z antycznym filozofem Heraklitem, kt�remu r�wnie? chodzi?o o odkrycie jedynej zasady, zawieraj?cej w sobie zagadk? ?wiata. To, co u Heraklita stanowi? "logos", u Hegla - "ducha ?wiata", u Platona "ide?" chcia?by Bateson poj?? jako sw�j "wzorzec" lub swojego "ducha" - oczywi?cie w lekko zam?conym sensie. W ten spos�b zapytywa? si?: "Jaki wzorzec ??czy raka z homarem i orchide? z prymulk? i t? ca?? czw�rk? ze mn? a mnie z nimi? I nas sze?cioro z ameb? z jednej strony z onie?mielonym schizofrenikiem z drugiej?" /12 Takimi irracjonalnymi i cz?sto absurdalnymi pytaniami wywo?ywa? og�lne os?upienie, jednak wielu student�w i autor�w, w?a?nie z tego powodu, wpada?o w zachwyt. Kiedy jedna z jego asystentek odwa?y?a si? to sztucznie wywo?ane os?upienie i zachwyt przerwa?; zwymy?la? j?: "Ty ma?po! W?a?nie mia?em tak pi?kne, soczyste owocne milczenie. . . . . a ty musia?a? stratowa? je swoim wielkim buciskiem!" /13 Po prostu swoje szalone pomys?y pr�bowa? sprzeda? pod p?aszczem genialno?ci. Podobnie Alan Watts (1915-1973) by? jednym z pierwszych w Esalen. By? pionierem w dzia?aniach na rzecz stopienia w jedno chrze?cija?stwa z buddyzmem. Na ok?adce jego biografii przedstawiony jest, jako zwolennik Herberta Marcuse, "ojca" Nowej Lewicy. Tym, kim Marcuse by? dla roku '68, tym by? Watts dla kontrkultury. /14 W przedmowie do ksi??ki, t?umaczka (Susanne Schaup) charakteryzuje go "jako prekursora wzajemnego przenikania si? chrze?cija?stwa i buddyzmu, kt�ry mr�wcz? prac? spowodowa? zbli?anie si? ducha Wschodu i Zachodu, a kt�rego wynikiem sta?a si? g??boka przemiana zachodniej ?wiadomo?ci. (. . .)" Po lekturze historii ?ycia Wattsa, ma si? wra?enie, ?e idzie o jednego z takich ?wiadk�w wsp�?czesno?ci,, kt�ry odrzuca prac? i nauk?, ale kt�ry w swojej r?ce dzier?y patent na rozwi?zanie problem�w ca?ej ludzko?ci. Jako dziecko posiada? mistyczne b?d? te? magiczne zdolno?ci: "celebrowa?em pogrzeby martwych ptak�w, nietoperzy i kr�lik�w (. . .) /15 Jako m?ody ch?opak by? prze?wiadczony o tym, ?e jest mesjaszem lub guru. /16, w wieku 15 lat przeszed? na buddyzm. Watts zna? bardzo dobrze za?o?ycieli z Esalen, kierowa? pierwszym projektem w instytucie. R�wnie? p�?niej cz?sto tam bywa?, poniewa? wierzy?, ?e "tu dzieje si? co?, co ma istotne znaczenie dla przysz?o?ci pedagogiki i religii. Esalen odgrywa znacz?c? rol? w kszta?ceniu woli, formacji i wewn?trznym rozwoju, szczeg�lnie w tym podstawowym zakresie, kt�rego nie naucza si? w szkole. Dotyczy to najg??bszych problem�w obejmuj?cych relacje mi?dzyludzkie, relacje do siebie samego i do wszech?wiata. Chodzi o to, aby to, co najskrytsze we wn?trzu cz?owieka - odkry?, wyrazi? i urzeczywistni? w konkretnych czynach. Takie podej?cie wprowadza naturalnie religi?, filozofi? i psychoterapi? do gry oraz jeszcze inne, bli?ej nieokre?lone dyscypliny, kt�re zajmuj? si? duchow? i fizyczn? rzeczywisto?ci?. W?a?nie Esalen uda?o si? pozosta? otwartym W?r�d grup nie-sekciarskich, kt�re w rzeczywisto?ci s? sektami, w?a?nie Esalen ma zaskakuj?co wiele punkt�w widzenia mimo tego, ?e cia?o pedagogiczne stanowi?y tak sugestywne osobowo?ci jak np. Fritz Perls, Abraham Maslow, Carl Rogers Virginia Satir, Ida Rolf, by wymieni? tylko niekt�rych. Esalen znalaz?o na?ladowc�w w ca?ej Ameryce P?n. i Europie. Jego metody zosta?y sprawdzone i przej?te przez urz?dy i przedsi?biorstwa komercyjne, znalaz?y doj?cie do ko?cio?�w i na uniwersytety. " /17 Autobiografia Wattsa pochodzi z roku 1972. Ju? w tym czasie stwierdza on wprowadzenie metod grupowo-dynamicznych do ko?cio?�w. W Esalen pracowa? r�wnie? Stanislav Grof, ur. w 1935, s?awny ze swoich eksperyment�w z LSD, kt�ry dowodzi?, ?e ?wiatopogl?d mo?na zmienia? za pomoc? narkotyk�w i r�?nych technik oraz, ?e sztucznie mo?na r�wnie? wywo?ywa? do?wiadczenia religijne. William Schutz, jeden z pierwszych dynamik�w grupowych wyja?nia jednocze?nie, ?e on sam, za pomoc? LSD, z ateisty sta? si? mistykiem, zjednoczonym z kosmosem. /18 Eksperymenty Grofa z narkotykami tworz? podstaw? "terapii transpersonalnej", kt�ra dzi? coraz cz??ciej zalecana jest w kszta?ceniu duszpasterskim, bowiem dopuszcza ona silnie uzewn?trzniaj?ce si? "p?aszczyzny duchowe". W Esalen spotykali si? r�wnie? Aldous Huxley, (kt�ry mia? zamiar religi? zast?pi? narkotykami) , Ken Kessey (znany w ?wiecie ze sfilmowania jego powie?ci "Lot nad kuku?czym gniazdem", w kt�rej poj?cia "zdrowy" i "chory" maj? znaczenie odwrotne) , Carl Rogers, Abraham Maslow i B. F. Skinner. W Esalen trafia si? w ko?cu tak?e na korzenie New Age (Fritjof Capra), nowego szamanizmu, zakonnik�w (np. benedykty?ski ojciec David Steindl-Rast) , nauczycieli duszpasterzy (np. kierownik domu rekolekcyjnego w M�nsterschwarzach, Wunibald M�ller) i jeszcze wielu innych. Na podstawie wy?ej cytowanego ameryka?skiego psychologa Bruce'a Maliver Esalen jest "Jeruzalem Encounter", "ska??, na kt�rej Encounter- 'ko?ci�?' jest zbudowany." Ideologia Esalen jest, wg niego mieszanin? wp?yw�w orientalnych z "intuicyjn? m?dro?ci?" i medytacj? oraz ide? wybawienia poprzez komunikacj? i percepcj? cielesn?, w celu ratowania ?wiata. Berli?ski profesor teorii wzor�w R�diger Lutz w swojej ksi??ce "Ekopolis" okre?la Esalen jako "rozgrzewacz dla ludzi, kt�rzy w ?wiecie 'na zewn?trz' rzeczywi?cie chc? co? zdzia?a? i zmieni?." /19 Warto zacytowa? wypowiedzi Lutza o za?o?ycielach Esalen poniewa? wyra?aj? one wyra?nie interesy tej fabryki my?li a pochodz? od jednego z czcicieli, kt�ry sam w Esalen ?y? d?u?ej: "Esalen jest (. . .) dzieckiem lat 60-tych. Zosta?o za?o?one przez dw�ch student�w z Berkeley, Richarda Price'a i Michaela Murphy'ego w celu stworzenia przestrzeni, kt�ra umo?liwi indywidualn? i zbiorow? przemian?, prowadz?c? nasze spo?ecze?stwo do realnej emancypacji. I to przy za?o?eniu, ?e czysta rewolta, jaka mia?a miejsce w Berkeley, jeszcze przed Berlinem i Pary?em, sama nie wystarczy. Musia? zaistnie? g??bszy proces przemiany. Na podstawie swoich studi�w nad azjatyckimi, chi?skimi i indyjskimi pismami oraz praktycznych do?wiadcze? w tych krajach, obaj wiedzieli dobrze, ?e istniej? formy wspieraj?ce ten proces. I tak to Esalen sta?o si? miejscem spotka? naukowc�w, znachor�w, terapeut�w i innych 'agent�w spo?ecznych przemian'. Fritz Perls, Abraham Maslow, Ida Rolf i wiele innych znanych wielko?ci tej nowo tworz?cej si? sceny, ?y?o i pracowa?o w Esalen. Gregory Bateson, kt�ry w?a?ciwie wyk?ada? na Uniwersytecie Kaliforni w Berkeley uczyni? Esalen swoj? ojczyzn? z wyboru (. . .). " /20 Michael Murphy, maj?c lat 30, odziedziczy? po swojej babce posiad?o?? w Big Sur. Wraz ze swoim kolega studenckim wpadli na pomys? (1962) aby w tym miejscu organizowa? seminaria maj?ce s?u?y? badaniom wschodniej i zachodniej psychologii, religii i filozofii. Wysy?ali oni listy do takich os�b jak Aldous Huxley czy Alan Watts i wzywali ich do przyjazdu do Big Sur, do Esalen. Wszyscy przybywali uczestnicz?c w seminariach sobotnio-niedzielnych. W po?owie lat 60-tych Esalen sta?o si? nagle s?awne. W latach 1962 do 1965 Michael Murphy i Dick Price ?yli nie czerpj?c zysk�w z instytutu. Podczas, gdy pocz?tkowo koszty seminarium wynosi?y 4 dolary za dwa dni, w roku 1964 wzros?y do spekulacyjnych cen 150-170 dolar�w za pobyt pi?ciodniowy, ale w po?owie lat 80-tych najta?sz? mo?liwo?? pobytu w Esalen warunkowa?o wp?acenie sumy 1000 dolar�w za miesi?c oraz dodatkowo odpracowanie 30 godzin w tygodniu na terenie o?rodka. To miejsce na wybrze?u kalifornijskim s?u?y?o nie tylko terapiom narkotycznym i psychotechnikom ale r�wnie? nowemu pojmowaniu religii i nowym programom synkretystycznym. Wielu prowadz?cych pierwsze seminaria (np. w/w Alan Watts czy Frederic Spiegelberg /21, ale r�wnie? Michael Murphy) uwa?a?o, ?e droga prowadzi do Indii. Murphy "studiowa?" w latach 1948/49 w indyjskim Pondicherry u ?ri Aurobindo, kt�ry w swojej m?odo?ci by? marksistowskim rewolucjonist?. Aurobindo urodzi? si? w 1872 roku, studiowa? w Cambridge, zosta? aresztowany przez Anglik�w w 1908r. z powodu zamachu bombowego. Zmar? w roku 1950. Przed swoj? ?mierci? przedstawi? on plany "a?ram�w" (tzw. centr�w wzrostu lub "growth centers", z kt�rych w mi?dzyczasie ju? niezliczone ju? ilo?ci znajduj? si? w USA i Europie.) Nazwana jego imieniem w Indiach, powsta?a z niczego, wioska Auroville, wyst?puje w jego planach. Nazywa si? j? r�wnie? "planetarnym miastem" lub "mi?dzynarodowym miastem ludzi przysz?o?ci". Co dla niekt�rych brzmi pocieszaj?co, innym, poprzez wyobra?anie zaprogramowanej spo?eczno?ci przypomina o istnieniu r�?nych form totalitaryzmu. Od czasu ?mierci Aurobindo centrum Auroville bardzo si? rozros?o. W 1969 r. miejsce to odwiedzi?o blisko 50 000 ludzi. Jednak dzisiaj nie ma takiego znaczenia jak np. Esalen. /22 W pa?dzierniku 1983 magazyn "Spiegel" zamie?ci? tytu?owy artyku? o wytw�rni my?li Esalen; "Nowy psycho-kult: T?sknota za niesko?czono?ci?" Co tydzie? ponad tysi?c os�b z obszaru niemieckoj?zycznego pozwala si? przemienia? - co w ci?gu roku stanowi blisko 60 000 os�b. Dzi? liczby s? co prawda skromniejsze, ale ich wp?yw mo?e si? zwi?kszy?, poniewa? wielu wcze?niejszych uczestnik�w kurs�w zajmuje dzi? bardzo wp?ywowe stanowiska. R�wnie? ksi??a pielgrzymowali do Esalen i to wyra?nie nie ma?o. Sam Fritz Perls podaje o tym w swojej biografii. Duchowni, kt�rzy przybywali do Esalen musieli bra? k?piele w grupach16-osobowych. "Zalecam takie k?piele nieprofesjonalnym grupom, ale dla profesjonalist�w-psycholog�w, psychiatr�w, duchownych itp. jest to warunek. Wielu z nich przyje?d?a wewn?trznie zablokowanych, bez mechanizm�w samoobronnych. (. . .) Podczas takich k?pieli mo?na wszystko zobaczy?, od spokojnego p?ywania do gwa?townych obj??, od wsp�lnego ?piewu do poseminaryjnych dyskusji. Czasami zaczynaj? si? nudzi?, s? zak?opotani i spadaj? na najni?szy stopie? opowiadania dowcip�w. Dotykaj? si? nawzajem na og�? podczas masa?y. Otwarty sex i przemoc ma miejsce rzadko." /23 Esalen i ruch grupowo-dynamiczny przemawia? od pocz?tku w?a?nie do ludzi szukaj?cych religijnych do?wiadcze?. Na to wskazuje wypowied? ameryka?skiego teologa Thomasa C. Oden'a z roku 1972, kt�ry nawet w ruchach grupowo-dynamicznych dostrzega now? form? pietyzmu. Co si? tyczy rozprzestrzeniania si? metod grupowo-dynamicznych, czytamy: "Ruchy grupowo-dynamiczne (encounter culture) w ostatnich pi?ciu latach (chodzi o lata1967-1972) rozprzestrzeni?y w przyspieszonym tempie: od miasta do miasta, od centrum wypoczynkowego do centrum wypoczynkowego, od ko?cio?a do ko?cio?a. I to z tak? tendencj? wzrostu (. . .) , ?e niemo?liwym staje si? ignorowanie tej si?y w ?yciu religijnym, niezale?nie od pogl?du na to zjawisko. W rzeczywisto?ci tysi?ce nauczycieli religii, ksi??y, ?wieckich oraz m?odzie?y w takiej czy innej formie zosta?y wprowadzone w grupy Encounter. " /24 Wy?ej wymieniony przyk?ad Fritza Perlsa, kt�ry szczeg�lnie duchownych animowa? do zabaw seksualnych w k?pielach wyra?nie wskazuje, ?e w?a?nie poszukuj?cy religijnych do?wiadcze? trafiali do takich kr?g�w i na takie seminaria, gdzie byli szczeg�lnie oszukiwani i wykorzystywani. Oszukiwani byli r�wnie? wszyscy inni uczestnicy, bo obiecywano im "pi?kniejsze", "bardziej wolne" i "godniejsze" ?ycie - podczas, gdy wtr?cano ich w nieszcz??cie. William Coulson, kt�ry sam przez jaki? czas prowadzi? seminaria grupowo-dynamiczne wyci?gn?? nast?puj?cy wniosek: "Esalen jest znany i ceniony jako kurort, gdzie mo?na znale?? wewn?trzny spok�j. Tymczasem rzeczywi?cie to co mo?na tam znale?? to rozwody, narkomania i samob�jstwa." /25 Uczestnicy kurs�w stawali si? ofiarami, a te w ko?cu wykorzystywano do cel�w politycznych. W ruchach grupowo-dynamicznych i psychologii humanistycznej idzie mianowicie o proces rewolucyjny, kt�ry powiniestycznej idzie mianowicie o proces rewolucyjny, kt�ry powinien przemieni? od podstaw spo?ecze?stwo i kultur?. Jest to potwierdzone przez autor�w z tego kr?gu, np. przez ameryka?skiego autora New-Age Sama Keen'a, kt�ry ju? w 1967 r. widzia? ten ruch jako znaczn? pomoc w politycznym przej?ciu i utrzymaniu w?adzy: "Stoimy pomi?dzy dwiema rewolucjami. Jedna jest twarda, polityczna i wybuchowa. Idzie w niej w pierwszym rz?dzie o przewr�t politycznej w?adzy, opiera si? na strategii bezpo?redniej konfrontacji. Druga rewolucja jest delikatna (aksamitna), wewn?trzna i religijna. W tej chodzi przede wszystkim o przemian? ?wiadomo?ci, a mianowicie poprzez do?wiadczenia erotyczne i mistyczne oraz za pomoc? ponownego u?wi?cenia wszelkich zwi?zk�w intymnych. Twarde rewolucje koncentruj? si? na tworzeniu najbardziej wp?ywowych grup: czarnosk�rych, kolorowych, student�w. "Aksamitna" rewolucja jest dyfuzyjna, bez wyra?nego manifestowania jakiej? organizacji, ale jej wyznacznikiem s? centra wzrostu, kt�rych liczba obecnie (czyli w 1967 r. przyp. aut.) waha si? pomi?dzy 90-100, i kt�rych struktura oparta jest na modelu Instytutu Esalen." /26 Znaki zewn?trzne "aksamitnej rewolucji" powinny wkr�tce w Europie si? ukorzeni? i zdecydowanie przemieni? formy wsp�?istnienia spo?ecze?stw i opieki duszpasterskiej. Droga do Niemiec W Europie i obszarze niemieckoj?zycznym wp?ywy grupowo-dynamiczne da?y si? zauwa?y? jeszcze przed boomem Esalen. Podczas gdy w po?owie lat 40-tych, w USA metody grupowo-dynamiczne opracowywano w celu wykorzystania ich do kierowania przemianami spo?ecznymi, min??o jeszcze dziesi?? lat zanim te opracowania wesz?y do Europy. Centra treningowe powstawa?y w Anglii, Francji, Holandii i Skandynawii. W niemieckoj?zycznym obszarze pierwsze seminarium grupowo dynamiczne wystartowa?o we Wiedniu, w 1954 roku jednak pocz?tkowo pozostawa?o bez wi?kszego znaczenia. Inaczej by?o z pierwszym seminarium w Niemczech, kt�re odby?o si? 10 lat p�?niej. Na obszarach niemieckoj?zycznych dynamika grupowa od pocz?tku mia?a akcent polityczny, bo jak mo?na by inaczej wyja?ni? fakt, ?e "ojcowie" pokolenia lat 68 jak Max Horkheimer i Tobias Brocher, anga?uj?c si? we wprowadzanie dynamiki grupowej, za?o?yli pierwsze takie seminarium we wrze?niu 1963 r. w Schliersee w g�rnej Bawarii. Tam 30 nauczycieli przez 3 tygodnie, by?o "trenowanych" przez ameryka?skich specjalist�w "Nationalen Trainings Laboratorien" (NTL), aby stymulowa? w nich ich "autorytarny" styl wychowawczy. W zwi?zku z kursami bawarskimi je?dzi? po terenie Niemiec przez wiele miesi?cy Amerykanin, Leland Bratford, kt�ry werbowa? i reklamowa? w/w laboratoria treningowe. Mimo odwo?ywania si? do swoich 25-letnich do?wiadcze? nie odnosi? wi?kszych sukces�w. Z regu?y odnoszono si? do metod grupowo-dynamicznych negatywnie. Pomimo tego techniki te coraz bardziej torowa?y sobie drog?. W Hesji, np. Pa?stwowa Centrala Kszta?cenia Politycznego, jako jedna z pierwszych systematycznie kierowa?a si? w pracy z nauczycielami metodami grupowo dynamicznymi. W Austrii o. Pio Sbandi SJ ju? na pocz?tku lat 70-tych zgromadzi? wok�? siebie du?e grupy. W obszarach niemieckoj?zycznych szczeg�lnie ukierunkowanymi na kszta?cenie t? metod? mia?y by? grupy psycholog�w, pedagog�w poradni wychowawczych i ma??e?skich, nauczyciele szk�? wy?szych i ?rednich, no i oczywi?cie grupy teolog�w. Poprzez wp?yw na te grupy zawodowe oczekiwano, nie bez racji, kulturowo zmiennego efektu. To tutaj zosta?o wykute motto tego programu "?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" i zakorzenione w ?wiadomo?ci multiplikator�w, a wi?c ludzi maj?cych wprowadza? t? ide? w ?rodowiska spo?eczne. Do tego programu nale?a?o w pierwszym rz?dzie poddawanie w w?tpliwo?? wszelkich autorytet�w oraz niech?? do poprawnego, porz?dnego mieszcza?skiego stylu ?ycia. Z tego to powodu metody te wzbudza?y wzrastaj?ce zainteresowanie w kr?gach lewicowych. Droga do ko?cio?�w. Kr�tki rys historyczny Nowe techniki kszta?cenia duszpasterskiego przyby?y z USA na tereny niemieckoj?zyczne przez Holandi?. W USA obok metod grupowo-dynamicznych rozwija?y si? ju? do?? d?ugo kliniczne metody kszta?cenia Duszpasterskiego ("Clinical Pastoral Training" - CPT). Za za?o?ycieli nowoczesnego, ameryka?skiego ruchu duszpasterskiego uchodz? ksi?dz Anton T. Boisen i lekarz Richard Cabot, kt�rego pisma wiod?ce ukaza?y si? ju? w roku 1936 i nadal nale?? one do lektury obowi?zkowej w kszta?ceniu duszpasterzy. Boisen w swojej ksi??ce "The Exploration of the Inner World" /27 opisa? jak religijno?? w patologicznej formie mo?e prowadzi? do ucieczki od ?ycia. Jednocze?nie chcia? ukaza? jakim ubogaceniem mo?e by? religijno??. Te my?li przej?? i rozwija? dalej jego ucze? Seward Hiltner. Pozna? on w Chicago Carla Rogersa i jego prac? psychologiczn?. Tym samym od pocz?tku lat 50-tych metody Rogers'a zosta?y wprowadzone do praktycznej teologii. Zosta?o to zastosowane w "codziennym" duszpasterstwie. Ksi?dz sta? si? duchowym lekarzem domowym, kompetentnym nie tylko w rozwi?zywaniu problem�w religijnych ale r�wnie? ma??e?skich, wychowawczych i rodzinnych. W po?owie lat 60-tych ten styl pracy wg Rogersa zdominowa? ca?e ameryka?skie kszta?cenie duszpasterskie. Prawie w ka?dym mie?cie znajdowa? si? tzw. "Pastoral Counseling Center". Otwarcie si? Rogers'a na metody grupowo dynamiczne i coraz silniejszy wp?yw tych technik zadecydowa?y o kierunku kszta?cenia duszpasterskiego. Duchowni holenderscy prawdopodobnie jako pierwsi wprowadzili te metody do Europy, w ka?dym razie w literaturze s? oni cz?sto jako tacy wymieniani - np. J�rgen Hach, kt�ry w swoim zarysie literatury tak pisze w roku 1970 o ameryka?skim kszta?ceniu duszpasterzy: "Dzie? 8 maja 1969 by? kamieniem w?gielnym dla rozwoju europejskiej ga??zi tej 'szko?y'. Tego dnia holenderski pastor i supervisor Wybe Zijlstra z Clinical Pastoral Training z sukcesem obroni? w Utrechcie swoj? prac? doktorsk?. W ten spos�b ruch CPT, kt�ry przez cztery dziesi?ciolecia rozwija? si? w USA, teraz zakorzeni? si? w Europie." /28 W rzeczywisto?ci wygl?da?o to nast?puj?co: w 1969 roku mia? miejsce pierwszy kurs z zakresu KSA (klinicznego kszta?cenia duszpasterzy) w Republice Federalnej Niemiec. Supervisorem by? w/w Holender, Wybe Zijlstra. Rok p�?niej jeden z uczni�w owego pastora za?o?y? w mie?cie Hannover pierwsze niemieckie Centrum Klinicznego Kszta?cenia Duszpasterzy (CPT). Osobisty wp?yw pastora Zijlstraj jest mo?e zbyt mocno akcentowany, jednak nie pionierskie "osi?gni?cia" Holandii w tej dziedzinie. W sierpniu 1967 roku odby?o si? ju? pierwsze grupowo-dynamiczne seminarium w duszpastersko-psychologicznym Instytucie na Uniwersytecie w Innsbruku. Jeden z prowadz?cych, o. Pio Sbandi, opublikowa? na ten temat interesuj?ce dane statystyczne: pomi?dzy sierpniem 1967 r. i marcem 1970 r. mia?o miejsce 14 spotka? treningowych, w kt�rych bra?o udzia? 290 os�b (maksymalnie 12 uczestnik�w w grupie). Kursy trwa?y od 6 do 14 dni i wszystkie by?y zamkni?te. Na og�? odbywa?y si? codziennie trzy posiedzenia, z kt�rych ka?de trwa?o przeci?tnie 98 minut. (. . .) Analizowanie uczestnik�w pod k?tem grup zawodowych daje nast?puj?cy wynik: 42 % to cz?onkowie zakon�w i kongregacji, co daje liczb? 125 os�b, w tym znajdowa?o si? 7 wy?szych prze?o?onych pi?ciu r�?nych narodowo?ci, 8 prowincja?�w trzech r�?nych narodowo?ci, 21 prze?o?onych dom�w zakonnych z o?miu r�?nych narodowo?ci i 7 mistrz�w nowicjatu z czterech r�?nych narodowo?ci. 13,8 % (40 uczestnik�w) stanowili psychologowie. 13,7 % (38 uczestnik�w) to pastorzy obu wyzna?, z czego 23 pochodzi?o z RFN, 10 z Austrii, 2 z W?och, 2 ze Szwajcarii i1 z Hiszpanii. W?r�d z nich by?o2 generalnych wikariuszy, 2 regent�w seminari�w i 5 profesor�w." /29 Ju? w fazie pocz?tkowej kr?gi teologiczne mocno zainteresowa?y si? kursami grupowo dynamicznymi. Instytut Teologii Pastoralnej wydzia?u Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Graz od 1976 roku prowadzi? kszta?cenie duszpasterzy zorientowane na dynamik? grupow?, programy kszta?c?ce i doskonal?ce duszpasterzy i nauczycieli religii. Uda?o si? wr?cz tego rodzaju programy szkolenia i dokszta?cania rozropagowa? i nada? im charakter oficjalny, chocia? kierownictwo diecezji Graz podchodzi?o do tego wi?cej ni? sceptycznie, poniewa? "kilku ksi??y, zaanga?owanych grupowo-dynamicznie, opu?ci?o stan kap?a?ski" /30 Omawianie problem�w dotycz?cych psychologii pastoralnej i dynamiki grupowej na krajowym synodzie w Wirtembergii w roku 1979 mo?e wyra?nie pos?u?y? jako dokument dowodz?cy otwarcia drzwi ko?cio?�w na metody grupowo-dynamiczne. Wi?kszo?? uczestnik�w nie posiada?a g??bszej znajomo?ci tego tematu. Przedstawiano ko?ci�? dzisiejszy, jako ten kt�ry nie mo?e pozosta? oboj?tny wobec zjawisk wsp�?czesno?ci i pomija? pogl?dy nauk humanistycznych, tylko dlatego, ?e ich ?r�d?o le?y w ?wiecko?ci. Dlatego w?a?nie nie mo?na by?o, ich zdaniem, odrzuci? wprowadzenia metod grupowo-dynamicznych, poniewa? zawarte s? w nich si?y obecne w ka?dej grupie. Pos?uguj?c si? takimi argumentami, wprowadzono metody grupowo-dynamiczne nawet je?eli chodzi?o o zachowawcz? i ostro?n? aprobat?. /31 �wczesny kierownik "Domu Albrechta Bengela" w Tybindze, G