1672
Szczegóły |
Tytuł |
1672 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1672 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1672 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1672 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Tematy polskie
MAX WEBER
DYNAMIKA GRUPOWA PSYCHOSOCJOTECHNIKI
W WALCE Z CYWILIZACJ? I KO?CIO?EM
(WERSJA ROBOCZA BEZ PRZYPIS�W)
FUNDACJA POMOCY ANTYK
"WYDAWNICTWO ANTYK - MARCIN DYBOWSKI"
Ksi??ka niniejsza bardzo potrzebna (tak si? je lubi okre?la? w obozie "patriotycznym", kt�ry kocha
nic nie zobowi?zuj?cy s?owotok) powinna ukaza? si? zdecydowanie wcze?niej i pewnie tak by si?
sta?o, gdyby inne wcze?niejsze bardzo potrzebne pozycje wydawnictwa zosta?y sprzedane w
normalny spos�b i gdyby w "naszych" mediach po?wi?cono im cho? troch? miejsca a ci, od kt�rych
zale?y los wolnego s?owa wzi?li do dystrybucji cokolwiek z nak?adu tych ksi??ek, kt�re sami
uwa?aj? za, jak to m�wi?, "?wietne". Niestety dzieje si? inaczej i tak jak poprzednie wa?ne ksi??ki
Antyk-u tak i ta, wydana w dw�ch tysi?cach nak?adu (a przez to niestety kosztowna), rozchodzi?
si? b?dzie przez dwa lub trzy lata natrafiaj?c na r�?ne blokady i przemilczenia (nawet w najbardziej
nieoczekiwanych miejscach).
Na ko?cu ksi??ki jest lista pozycji wydanych przez Antyk, niestety jest to te? lista "przemilcze?".
Prosz? j? przejrze? i por�wna? z recenzjami w "naszych" mediach (tych "patriotycznych" te? a
mo?e nawet przede wszystkim).
Tak oto i inne cenne, i przygotowane ju? do druku ksi??ki, kt�re czekaj? na swoj? kolej by g?osem
swoim nie?? ratunek Ojczy?nie i Ko?cio?owi, po prostu nie uka?? si?, dziel?c w ten spos�b wraz ze
swoim wydawc? ten sam los: po?r�d gromady przyjaci�? psy zaj?ca zjad?y - los wida?
przeznaczony zaj?com w obozie "patriotycznym". Jak?e trafnie i przewiduj?co (bo przed upadkiem
Pierwszej Rzeczypospolitej) opisa? go we fraszce ks. biskup Krasicki.
WYDAWCA
Dedykowane trzem najwa?niejszym kobietom mego ?ycia: mojej Matce, mojej ?onie i mojej
Nauczycielce A.B.K.
Ze szczeg�lnym podzi?kowaniem S.B., dzi?ki kt�rego radom poczyniono wiele poprawek.
Nota biograficzna
Michael M. Weber urodzi? si? w Hagen (Westfalia) w 1949 r. Studiowa? germanistyk?, anglistyk?,
histori?, histori? sztuki, r�?ne j?zyki pozaeuropejskie oraz pedagogik?. D?ugoletnia dzia?alno??
nauczycielska na r�?nych poziomach szkolnictwa oraz w kszta?ceniu doros?ych. Od roku 1990
wzmo?ona dzia?alno?? publicystyczna w tygodnikach i miesi?cznikach chrze?cija?skich, szczeg�lnie
na tematy zwi?zane z psychotechnikami, etyk? seksualn?, "ko?cio?ami pierwotnymi",
fundamentalizmem, sektami, feminizmowi (w zwi?zku z dwiema ostatnimi ?wiatowymi konferecjami
ONZ, w kt�rych bra? udzia? jako delegat organizacji "Human Life International" - Szwajcaria).
Wprowadzenie
"?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" - to zdanie zalicza si? do najcz??ciej s?yszanych slogan�w
ostatnich lat. Poniewa? jeszcze nigdy nie istnia? ?wiat w stanie nieruchomym, zdanie to wydaje si? z
jednej strony banalne, z drugiej za? kryje si? za tym program polityczny, pewien rodzaj filozofii a
mo?e trafniej ideologii, kt�ra tradycje i do?wiadczenia pragnie postawi? w negatywnym ?wietle,
albowiem te nie chc? ulec "post?powi". Ten, kto wyst?puje przeciwko tej zmianie nara?a si? na
niebezpiecze?stwo zostania pogardliwie nazwanym fundamentalist? lub wiecznym wsteczniakiem.
Nie tylko w ?wiecie, lecz tak?e wewn?trz Ko?cio?a to sprzysi??enie wy??dza z?o:
- Na poszczeg�lnych kursach dla kandydat�w do seminari�w, kt�rzy winni zosta? przygotowani do
celibatu, ma miejsce uprawomocniona seksualizacja.
- Na szkoleniach dokszta?caj?cych wzywa si? wr?cz do rewolucji.
- Elementy ezoteryki i szamanizmu przebijaj? si? coraz si?niej i zostaj? uznane jako "nowe formy
prze?ywanego chrze?cija?stwa."
- "Bibliodramat" zaw?adn?? zaj?ciami religii: dzieci i m?odzie? w swobodnie improwizowanej grze z
podzia?em na role przedstawiaj? historie z Biblii, w celu odczucia, jak "czuli si?" Jezus, Maryja,
?azarz i pozostali.
- W mi?dzyczasie pojawiaj? si? w Niemczech kap?ani, kt�rzy "Ojcze nasz" odta?cowuj? wok�?
o?tarza.
Przyk?ady te mo?na mno?y?. Cz?sto s? one tak absurdalne, i? nie wydaje si? mo?liwe branie ich na
serio. Niekt�rzy widz? w tym jedynie poszczeg�lne pomieszania i dziwactwa, kt�re od zawsze by?y
obecne. Faktem jest jednak, jak silnie i niewzruszenie wyst?puje si? przciwko tym, kt�rzy s?ownie
wyra?aj? si? z dezaprobat? o owej "manii przemiany", b?d? chc? jedynie pozosta? przy swojej
wierze i religii. Do przemy?lenia sk?ania to, i?:
- Seminarzy?ci, kt�rzy kl?kaj? podczas momentu Przemienienia ?w., podczas kiedy inni stoj? wok�?
o?tarza, ryzykuj? niekiedy skierowanie do psychologa.
- Kandydatom do stanu kap?a?skiego, kt�rzy wykazuj? orientacj? duchowo-duchown?, zarzuca si?
w niekt�rych seminariach, jakoby by? to wyraz "s?abo?ci osobowo?ci".
- Seminarzystom, kt�rzy w czasie swojego wykszta?cenia nie chc? uczestniczy? w
psychotechnikach, niejednokrotnie "daje si? do zrozumienie", i? powinni poszuka? sobie innego
zawodu.
Od jakiego? czasu wyst?puje si? nie tylko przeciwko poszczeg�lnym osobom, lecz ca?ym
organizacjom b?d? grupom, kt�re nie pozwalaj? si? podda? "ideologii przemiany". Mo?e wystarcz?
dwa przyk?ady:
- W Zurychu - prawdopodobnie dzi?ki podatkom ko?cielnym katolik�w - sfinansowano ksi??k?, w
kt�rej Opus Dei zr�wnany jest z mafi?. /1 Autor, Matthias Mettner, jest kierownikiem katolickiej
Akademii Paw?a. Podkre?la wyra?nie, i? nie chodzi mu jedynie o Opus Dei, lecz tak?e o wiele
innych organizacji. Wymienia w tym miejscu Communione e Liberazione, Pro Ecclesia, Fokolarini i
wiele innych. Mettner zestawia je wszystkie z mafi?.
- Kap?an Joachim Muller z grupy roboczej "Nowe ruchy religijne w Szwajcarii" ostrzega? w czasie
jednego z wyk?ad�w przed "Pro Ecclesia", przed "Maryjn? Wsp�lnot? Kobiet i Matek", przed
zwi?zkiem harcerskim "Ognisko Miko?aja z Flue" (Feuerkreis Niklaus von Flue) i innymi, poniewa?
grupy te zaliczy? trzeba do "katolickiego fundamentalizmu". Podczas, gdy Akademia Paw?a
wyra?nie dystansuje si? od Rzymu, wy?ej wymieniona grupa w dalszym ci?gu podlega
Szwajcarskiej Konferencji Biskup�w, lecz do tej pory nie wyszed? stamt?d ?aden g?os protestu.
Sie? grupowo-dynamiczna
"?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" - to zdanie sta?o si? has?em programu realizowanego ju?
od dziesi?tek lat. Dzisiaj wielu ludzi milknie z przera?enia wobec jego skutk�w. G?�wnym punktem
tego programu, jego osi? obrotu s? tzw. psychotechniki, znane r�wnie? pod poj?ciem "dynamiki
grupowej" Te stale unowocze?niane metody wkradaj? si? do instytucji ko?cielnych jak ko? troja?ski.
Obecnie trudno sobie wyobrazi? jakiekolwiek szkolenie duszpasterskie czy kap?a?skie, kt�re nie
by?oby realizowane metod? dynamiki grupowej. Metoda ta, ugruntowana mocno w ko?cio?ach
protestanckich ju? od pocz?tku lat 70-tych, teraz zakorzeni?a si? w ko?cio?ach katolickich. Jest ju?
tak pot??na, ?e dochodzi nawet do odrzucania pisemnych skarg dotkni?tych przez ni? os�b, przez
poszczeg�lnych biskup�w.
Instytucje, kt�re organizuj? tego typu kszta?cenie duszpasterzy, s? w znacznej cz??ci
odpowiedzialne za konflikty wewn?trz ko?cio?a i mi?dzy chrze?cijanami. Trudna sytuacja
spot?gowana jest dodatkowo tym, ?e metody psychotechniczne, wg kt�rych prowadzi si? te
szkolenia z za?o?enia i ?wiadomie podsycaj? konflikty, skierowane s? bowiem na radykaln?
przemian? spo?ecze?stwa.
Histori? dynamiki grupowej da si? ?ledzi? od pocz?tku lat 20-tych. Lecz dopiero z ko?cem drugiej
wojny ?wiatowej mo?na m�wi? o planowym rozpowszechnianiu metody grupowo-dynamicznej.
Niekt�rzy psychologowie i socjologowie w Stanach Zjednoczonych zajmowali si? po zako?czeniu
wojny intensywnie pytaniem, co decyduje o przemianie spo?ecze?stwa. Celem poszukiwa? by?o
wynalezienie metody, kt�r? mo?na by?oby wp?ywa? na kulturow? i spo?eczn? przemian?
spo?ecze?stw, jak r�wnie? mo?na by manipulowa? kultur? i relacjami pomi?dzy lud?mi. Najbardziej
efektywn? metod? okaza?a si? w?a?nie metoda grupowo-dynamiczna, natomiast w ludziach
okre?lonych profesji widziano tzw. "agent�w przemiany": zaliczali si? do nich pracownicy opieki
spo?ecznej, pracownicy poradni wychowawczych i ma??e?skich, kadra kierownicza,
psychologowie, nauczyciele, teolodzy itd. Przede wszystkim w?a?nie w tych grupach zawodowych
zosta?y wprowadzone szkolenia grupowo-dynamiczne. Ju? w1956 roku przeprowadzone w Stanach
Zjednoczonych pr�by dotyczy?y w?a?nie pracownik�w gospodarki i ko?cio?a.
W latach 60-tych radykalne manipulowanie spo?ecze?stwem opr�cz tej metody niesamowicie
przy?pieszy?y tzw. ruchy kontestacyjne i niepokoje studenckie. Wtedy to wsz?dzie na tzw.
"zachodzie" wytryskiwa?y wprost spod ziemi centra, kt�re stosowa?y te metody. Obecnie s? one
tak rozpowszechnione, ?e w ?yciu parafii i nawet w szkoleniach ksi??y znajduj? si? one na porz?dku
dziennym.
Co to jest dynamika grupowa?
Czy mog? sobie pa?stwo wyobrazi?, ?e wasz kap?an w czasie weeckendu udaje si? na szkolenie, a
tam podskakuje w k�?ko? ?e k?adzie si? na plecach i jak dzidziu? wierzga nogami i krzyczy? Te
pytania nie pochodz? z talk-show, w kt�rym chodzi o zbezczeszczenie Ko?cio?a katolickiego. To s?
powa?ne pytania. Co prawda trudno sobie wyobrazi?, ?e szkolenia dla duszpasterzy i ksi??y
prowadzone s? metod? grupowo-dynamiczn?, i ?e w ten spos�b przebiegaj?, ale niestety tak jest. Co
nale?y rozumie? pod nazw? "dynamiki grupowej" i "psychotechniki"?
Przede wszystkim trzeba sobie zda? spraw? z tego, ?e nie ka?da dynamika zachodz?ca wewn?trz
grupy jest tym samym co "dynamika grupowa". Kiedy ludzie si? spotykaj?, zawsze pomi?dzy nimi
rozwija si? pewien rodzaj dynamiki: jak na siebie reaguj?; jaki wp?yw ma pojedy?czy uczestnik na
innych lub na grup? jako ca?o??; kto jest najbardziej elokwentny itd. Tego wszystkiego nie okre?la
si? jako dynamik? grupow?. Wyobra?my sobie jednak, ?e kto? odkry? spos�b, w jak mo?na
skutecznie tak? naturaln?, mi?dzyludzk? dynamik? sterowa? tak, aby pojedynczy cz?onkowie
zachowywali si? w pewien ?ci?le okre?lony spos�b - to w?a?nie jest istot? dynamiki grupowej. W
formie sprytnie dobranych sytuacji wyj?ciowych uczestnicy zostaj? skonfrontowani z uczuciami,
?yczeniami i my?lami istniej?cymi w pod?wiadomo?ci, kt�re p�?niej przez prowadz?cych grup?,
zostaj? przedstawione jako prawdziwe, ale dotychczas zepchni?te do pod?wiadomo?ci Ja.
Jedna sprytna sytuacja wyj?ciowa, np. w momencie, kiedy prowadz?cy grup? co prawda jest
obecny, ale nic nie m�wi i nie wykazuje ?adnej inicjatywy powoduje u uczestnik�w grupy po jakim?
czasie niepewno??, kt�ra mo?e prowadzi? a? do wybuch�w z?o?ci. Cz??ciej s? przeprowadzane
pewne gry, w kt�rych chodzi o to aby kto? z tej grupy zosta? wykluczony. W takich sytuacjach po
jakim? czasie u uczestnik�w ujawniaj? si? uczucia, kt�re w innych przypadkach s? kontrolowane, a
nad kt�rymi trudno panowa? tylko w sytuacjach ekstremalnych, gdy ju? nie potrafi? sobie oni
poradzi? w ?aden inny spos�b. Te wy?aniaj?ce si? nieopanowane uczucia zostaj? okre?lone jako
"prawdziwe" uczucia; to "prawdziwe Ja spod maski"; t? stron?, kt�ra zawsze trzeba by?o ukrywa?,
do kt�rej nie mo?na si? by?o przyzna?, kt�ra jednak przecie? mi?dzy innymi do nas nale?y, (jest
cz??ci? nas.) Takie uczucia podczas seminari�w grupowo-dynamicznych zostaj? faworyzowane i
ochraniane. Uczestnik zostaje niejako wprowadzony do tej cz??ci swojego Ja, uczy si? do niego
przyznawa?, oraz zaakceptowa? je i wyra?a? publicznie.
Obserwuj?c taki przebieg spotkania mo?na zrozumie?, dlaczego pocz?tkow? faz? seminari�w i
?wicze? grupowo-dynamicznych niekt�rzy uczestnicy prze?ywaj? jako "ulg?", maj? wra?enie ?e
b?d? ca?kowicie i w pe?ni akceptowani, ?e wreszcie, po raz pierwszy, b?d? mogli by? "naprawd?"
sob?, ?e nie musz? si? d?u?ej "kry?". T? metod? jednak, jak i mo?na sobie to ?atwo wyobrazi?,
?amane s? r�wnie? tabu, bariery, zahamowania i konwencje. natomiast: agresje, "negatywne"
uczucia (jak awersja i nienawi??) albo pobudzenie seksualne znajduj? wreszcie uj?cie, mo?liwo??
"wy?ycia si?". Obiecuje si? nowy rodzaj wolno?ci i now? samo?wiadomo??. Niekiedy uczestnicy
rzeczywi?cie jakby odczuwaj? wi?ksz? swobod?.
Ale prawd? m�wi?c, nie ma ?adnej, nowo zdobytej wolno?ci. Indywiduum, kt�re si? wyzwoli?o z
wszystkich wi?zi i zobowi?za?, kt�re dotychczas odczuwane by?y jako przymus, w rzeczywisto?ci
kar?owacieje (degeneruje si?). Ponadto psychotechniki s? r�wnie? dlatego niebezpieczne, ?e
prowokuj? ujawnianie najbardziej nawet g??bokich, intymnych uczu?, doprowadzaj?c do ich
wybuchu. S? bowiem skrywane tak zwanymi mechanizmami ochronnymi, kt�re pe?ni? wa?n?
funkcj?. Im niepewniej cz?owiek czuje si? w swoim ?yciu, tym gro?niejszy jest dla niego udzia? w
tego typu grupach i spotkaniach.
W tym kontek?cie jest wa?ne, aby oddzieli? psychotechniki od psychoterapii. W tej ostatniej
podobne mechanizmy ochronne i obronne r�wnie? odgrywaj? wa?n? rol?, jednak w ca?kiem inny
spos�b. W psychoterapii chodzi w pierwszym rz?dzie o wgl?d we wcze?nie nabyte wzory zachowa?
i reakcji. W czasie jej trwania zostaje nawi?zana intensywna relacja mi?dzy terapeut? i pacjentem,
kt�ra musi si? opiera? na zaufaniu, tak, aby coraz bardziej otwieraj?c si? wobec terapeuty m�g?
mie? wgl?d w siebie samego i m�g? siebie lepiej zrozumie?. Wgl?d w siebie samego, w historie
powstawania swego charakteru daje mo?liwo?? zdecydowanej przemiany i umo?liwia bardziej
swobodne decydowanie oraz kontrol? czyn�w i reakcji w ?yciu spo?ecznym. W przeciwie?stwie do
tego psychotechniki podkre?laj?, jakoby pracowa?y w "tu" i "teraz". Centrum ich zainteresowania
jest do?wiadczenie chwili i takie r�wnie? do?wiadczanie rzeczywisto?ci. Analiza post?powania, jego
przyczyn i ewentualnych skutk�w nie ma miejsca.
Jak wygl?da zebranie grupowo-dynamiczne, niech przedstawi wydarzenie, kt�re wydarzy?o si? w
Stanach Zjednoczonych. Chodzi o przypadek m?odej kobiety, kt�ra po udziale w takim spotkaniu
odebra?a sobie ?ycie. Ameryka?ski psycholog Bruce L. Maliver ju? w roku 1973 w swojej ksi??ce
"The Encounter Game" udokumentowa? ten przypadek, kt�rego przyczyn dopatruje si? w metodach
grupowo-dynamicznych./2 Nie ka?dy kontakt z dzia?aniem grupowo-dynamicznym musi prowadzi?
do tak tragicznych skutk�w, r�wnocze?nie jednak podkre?la si?, ?e nie jest to wyj?tek, nie chodzi
tutaj o jedyny przypadek ?miertelny, kt�ry mo?e by? powi?zany z psychotechnikami. Nie tylko
zreszt? w Stanach Zjednoczonych. spotyka si? takie przypadki, lecz r�wnie? w Europie./3 Jeszcze
wi?cej os�b popad?o w psychoz? i musia?o zosta? oddanych do kliniki. W czasopismach New-Age
pojawiaj? si? ju? adresy instytucji poradniczych, kt�re tworzy si? specjalnie dla ludzi dotkni?tych
kryzysami duchowymi po spotkaniach grupowo-dynamicznych. /4 Zachowanie si? grupy, w ni?ej
opisanej historii, jest typowe dla tego typu spotka? i obrazuje, jaki powstaje ogromny nacisk
psychiczny ca?ej grupy na poszczeg�lnych jej cz?onk�w. Jest on na tyle silny, ?e dany uczestnik
zdolny jest do czyn�w, kt�rych nigdy przedtem by nie pope?ni?.
"Przypadek Julia"
Julia mia?a 32 lata, by?a niezam??na i po d?u?szym, nieudanym zwi?zku mi?osnym ogarn??a j?
depresja. Szuka?a terapii, nie wiedzia?a jednak, do kogo si? ma skierowa?. Przyjaciel, kt�remu
opowiedzia?a o swoich zamiarach samob�jstwa, opowiedzia? jej o grupach Encounter - tak brzmi
cz?sto u?ywana angielska nazwa owych, grupowo-dynamicznych posiedze?. Po 15 minutowej
rozmowie wprowadzaj?cej, zosta?a przydzielona do grupy w ilo?ci oko?o 12 os�b, kt�ra si?
spotyka?a codziennie, wieczorami na par? godzin, pod kierownictwem na wp�? wyszkolonego
przewodnika.
Uczestnicy grupy (od m?odzie?y do 60-latk�w) zmieniali si? z wieczoru na wiecz�r, podobnie jak i
prowadz?cy grup?. Tutaj, po pewnym czasie Julia nauczy?a si? dawa? upust swoim uczuciom -
nauczy?a si? by? w?ciek??.
Ta grupa, kt�r? Julia odwiedza?a, przekaza?a i utwierdzi?a w niej ide?, ?e jej depresja
spowodowana jest wewn?trzn? z?o?ci?, kt�ra burzy si? w jej wn?trzu i kt�r? ona skrz?tnie
ukrywa?a i bala si? j? otwarcie wyra?a?. Julia cz?sto zostawa?a d?u?ej, aby "nauczy? si?
odczuwa?" swoj? z?o??. Jedno z posiedze? wygl?da?o mniej wi?cej tak:
Prowadz?cy: "Wyrzu? z siebie troch? z?o?ci!"
Julia by?a niepewna i cicho spr�bowa?a: "Jestem w?ciek?a."
Prowadz?cy. "Nie wierz? ci. B?d? wiarygodna"
Prowadz?cy i reszta grupy pobudzali Juli?. Coraz g?o?niej krzycza?a wi?c: "jestem w?ciek?a!"
Grupa wrzeszcza?a: "Wi?cej! Wi?cej! Nie jeste? wystarczaj?co w?ciek?a!"
Atak wzmaga? si? coraz bardziej, a? ju? tylko przera?liwie i bez tchu krzycza?a: "Jestem w?ciek?a!
Jestem w?ciek?a! Jestem w?ciek?a!" a? wpad?a w stan histerii.
Typowe by?o, ?e inni uczestnicy grupy m�wili jej tylko: "To by?o dobre! Du?o z siebie wydali?a?!"
Albo trzymali j? w ramionach i g?askali j?. Julia pr�bowa?a tego ci?gle na nowo. Za ka?dym razem
zostawa?a wprowadzana w stan silnego ataku z?o?ci, po kt�rym by?a ca?kowicie wyczerpana.
Kiedy w ko?cu prowadz?cy grup? i grupa okazali zadowolenie i uznali problem Julii za za?atwiony,
skierowali uwag? na nast?pnego uczestnika. Nawet sama Julia uwierzy?a, ?e jej tak d?ugo trwaj?cy
stan depresji si? poprawi?. Czu?a si? weselsza ni? kiedykolwiek. To powinno by? sygna?em
alarmowym. Ludzie, ze sk?onno?ciami do samob�jstwa, kt�rzy wychodz? z g??bokiej depresji, s? w
takiej sytuacji szczeg�lnie zagro?eni. Nie znale?li oni bowiem jeszcze ?adnej, pewnej drogi ?yciowej,
ani sposobu, jak radzi? sobie ze stoj?cymi przed nimi problemami.
Prowadz?cy grup? Julii nie mia? profesjonalnego wykszta?cenia. Rozczarowanie Julii przysz?o
bardzo szybko. Zakocha?a si? w jednym z prowadz?cych grup?, kt�ry j? r�wnie? utwierdza? w
przekonaniu ?e chce nawi?za? z ni? prawdziwy stosunek mi?osny. Julia pozna?a go w tym czasie,
gdy podczas terapii poczu?a si? pewniejsza. Zauwa?y?a jednak, ?e �w kierownik, w kt�rym si?
zakocha?a, podobne zwi?zki i afery nawi?zywa? r�wnie? z innymi uczestniczkami grupy.
Dla Julii mia?o to fatalne konsekwencje: Trzy miesi?ce po jej pierwszym spotkaniu
grupowo-dynamicznym pope?ni?a samob�jstwo.
T?o historyczne: planowanie przemiany
Wp?yw dynamiki grupowej na zachodnie spo?ecze?stwo jest cz?sto nie do?? u?wiadamiany.
Tymczasem jest on widoczny nie tylko w przyk?adach, jak om�wiony na wcze?niejszych stronach,
ale r�wnie? bardzo silnie wnika ona w ca?okszta?t ?ycia duchowego i kulturalnego. W mowie
potocznej przyj??o si? du?o zwrot�w i poj??, kt�re s? zwi?zane ze stosowaniem metody
grupowo-dynamicznej. np. "gor?ce krzes?o", "tu i teraz", "wyrzuci? z siebie", "praca cia?a",
"trening cia?a", "wy?adowa? emocje/ uczucia", "rozlu?ni? si?"... Aby do tego dosz?o, potrzeba
by?o kilka dziesi?cioleci.
"Narodowe laboratoria treningowe"
Zorganizowane wprowadzenie praktyk grupowo-dynamicznych mo?na zaobserwowa? w roku 1946.
Wtedy to spotka?a si? w ameryka?skim stanie Connecticut komisja, sk?adaj?ca si? z ?yd�w,
chrze?cijan oraz cz?onk�w ministerstwa wychowania, kt�ra zajmowa?a si? problemem rasowym.
Przewodnicz?cym tej komisji naukowej by? emigrant z Niemiec, socjo-psycholog, Kurt Lewin.
Wyemigrowa? on jako ?ydowski obywatel z narodowo-socjalistycznych Niemiec do Stan�w
Zjednoczonych. Jako zadanie ?yciowe postawi? on sobie znalezienie sposobu zapobie?enia
powt�rzeniu si? tego rodzaju ludzkiej i kulturowej tragedii jaka mia?a miejsce w Trzeciej Rzeszy.
By? on prze?wiadczony, ?e przyczyn? narodowego socjalizmu by?o autorytarne pos?usze?stwo.
Poszukiwa? wi?c mo?liwo?ci wtargni?cia do sfery psychicznej cz?owieka (tak?e u doros?ych), aby
osi?gn?? na ni? taki wp?yw, kt�ry umo?liwi?by prze?amanie sk?onno?ci natury ludzkiej do
pos?usze?stwa. Mia?y temu s?u?y? jego eksperymenty i studia.
On sam zmar? rok po tym spotkaniu. Ale trzej inni cz?onkowie wy?ej wspomnianej komisji za?o?yli
kr�tko potem organizacj? pod nazw? "Sensitivity or Laboratory Training". W 1954 roku zmieniono
nazw? na "The National Training Laboratories" (NTL). Przedmiotem zasadniczych bada? mia?o
by? odkrycie spo?ecznych zmian, to znaczy: jak i przez co mo?na w spos�b ?wiadomy kierowa?
zachowaniem ludzi. W roku 1958 ukaza?a si? ksi??ka Ronalda Lippita, wsp�?pracownika Lewina,
za?o?yciela ruchu psychotechnicznego z roku 1946, pod tytu?em "Dynamika planowanych
przemian". Lippit nie opisuje w niej obserwacji stosunk�w spo?ecznych, lecz spos�b w jaki mo?na
nimi sterowa?, a mianowicie przy pomocy "Agenta przemiany". Funkcj? tej osoby, jest kierowanie
tak? spo?eczn? przemian?. Najlepiej nadaj? si? do tej roli zdaniem tw�rc�w tej metody psychiatrzy
lub kliniczni psycholodzy, socjolodzy, pracownicy poradni wychowawczych itp. ale r�wnie? trenerzy
managemntu, moderatorzy kr?g�w dyskusyjnych i konferencji, jak r�wnie? doradcy zawodowi.
Osoby te winny by? kszta?cone w?a?nie na ?wiczeniach laboratoryjnych i wykaza? zaanga?owanie
w przy?pieszeniu zmian spo?ecznych. Metody post?powania agent�w przemiany powinny by?
oczywi?cie natury psycho-dynamicznej, tzn. opiera? si? przede wszystkim na likwidacji
dotychczasowej hierarchii warto?ci i przekona?.
Sw�j pierwszy warsztat pracy organizacja NTL wprowadzi?a w roku 1956 dla przedstawicieli
gospodarki i instytucji ko?cielnych. Dwa lata p�?niej przedstawiony zosta? program dla pe- dagog�w
i znacz?cych pracownik�w r�?nych prywatnych organizacji (np. koncernu ESSO w USA). Dziesi??
lat p�?niej, tzn. w roku 1968 NTL koordynuje prac? kilkuset trener�w na ameryka?skich
uniwersytetach i centrach ?wiczeniowych. Dzisiaj nie istnieje w USA kierunek kszta?cenia, kt�ry w
swoim dalszym ci?gu nie proponowa?aby tych metod. Psychotechniki zakorzeni?y si? szczeg�lnie
mocno w szkoleniu kadry kierowniczej i pracownik�w duszpasterskich. Tymczasem psycholodzy i
socjolodzy triumfuj?, z powodu znalezienia ?rodka, kt�rym mo?na wp?ywa? na przysz?o??
ludzko?ci.
Kurt Spangenberg wyja?nia? ju? w 1970 w artykule "Grupowo-dynamiczne modele wychowania i
nauczania", ?e w przysz?o?ci rewolucje nie b?d? potrzebne. Zaplanowana zmiana ('planned
change') b?dzie decydowa? o rozwoju kulturalnym i spo?ecznym ludzko?ci. "D?ugi okres
aktualnych wyobra?e? o przemianach spo?ecznych za pomoc? gwa?tu i przemocy, inspirowanych
empiryczno-racjonalnymi impulsami si? ko?czy. Zostan? one zast?pione modelem zmian planowych.
(...)"/5
"Kontrkultura", Esalen i "psychologia humanistyczna"
?wiatowy prze?om dynamiki grupowej zosta? poparty i uwarunkowany innym ruchem.
"Kontrkultura" w latach 60-tych zdobywa?a w USA coraz wi?cej zwolennik�w. Ten ruch
zapocz?tkowa?a grupa paru os�b, kt�ra w po?owie lat 40-tych wyra?aj?c swoj? awersje do ?ycia
mieszcza?skiego wg praw obywatelskich zacz??a si? otacza? kultem. Allen Ginsberg, Jack Kerouac
i William S. Borroughs pr�bowali na si?? wygl?da? niechlujnie, antyobywatelsko i oboj?tnie, zimno
("cool".). Kerouac, np. pisa? swoj? ksi??k? "On the Road" na 30-metrowej rolce tapety, Ginsberg
pisa? sw? nienawi?ci? ziej?c? ksi??k? na rauszu pod wp?ywem meskaliny, Borroughs, kt�ry
zastrzeli? swoj? ?on? w szale narkotycznym, podr�?owa? po ca?ym kraju i na skrawkach papieru
pisa? wszystko, co wpad?o mu do g?owy, kiedy chcia? si? uwolni? z na?ogu heroiny. Ginsberg
zebra? jego zapiski i potem powsta?a z tego ksi??ka pt. "The Naked Lunch" - mieszanina
halucynacji i szkic�w satyrycznych.
W stowarzyszeniu "Psychologia humanistyczna" znale?li si? psycholodzy, kt�rzy has?o 'tu i teraz'
poj?li jako trzeci? drog? psychologii i zamiast pracy opartej na wnikliwej analizie powsta?a
kontrkultura, kt�ra w latach 60-tych wyrazi?a si? w ruchu hippies�w i rewolucji studenckiej. Na
zachodnim wybrze?u, w Esalen w roku 1962 powsta?o centrum, kt�re wkr�tce sta?o si? Mekk?
wszelkich ruch�w kontestacyjnych. Tu spotyka?o si? "wszystko", co w obr?bie tej sceny mia?o
jaki? stopie? naukowy i nazwisko i chcia?o uczestniczy? w sztucznie powodowanej przemianie
spo?ecze?stw, jednym s?owem wszyscy, kt�rzy chcieli uczestniczy? w ca?kowitym zniszczeniu
chrze?cija?sko-zachodnich tradycji, otwieraj?c "kulturowy supermarket", w kt�rym ka?dy m�g?by
by? dla siebie producentem i konsumentem. Trzeba nam si? dok?adniej przyjrze? temu, co si? dzia?o
w Esalen, poniewa? tam w?a?nie powsta?a pierwsza wytw�rnia my?li czyli ruch
grupowo-dynamiczno-synkretyczny.
W Esalen dzia?a? Fritz Perls (1893-1970), znany psychoanalityk i tw�rca terapii Gestalt. Wiele
kobiet, korzystaj?cych z jego terapii, donosi?o o jego ordynarnych, seksualnych poczynaniach /6.
Podczas spotka? bi? kobiety i najch?tniej marzy? o tym, by sta? si? dyktatorem na skal? ?wiatow?.
W swojej podstawowej pracy "Terapia Gestalt" przedstawia si? jako anarchista.
Dzisiaj liczne instytuty terapii Gestalt oferuj? ca?? gam? szkole? i dokszta?ce? zawodowych dla
duszpasterzy. Znajduj?cy si? w W�rzburgu "Instytut Zintegrowanej Terapii Gestalt" prowadzi trzy
lub czteroletnie "kursy dla teolog�w i terapeut�w Gestalt" Wydano podr?czniki dla duszpasterzy, w
kt�rych anarchista, pe?en wewn?trznego chaosu Fritz Perls, zaliczany jest do "wielkich terapeut�w
wszech czas�w".
W Esalen spotka? mo?na r�wnie? Johna C. Lilly (ur. 1915), kt�ry marzy? o tym, aby prowadzi?
dialog z delfinami i wielorybami. Lilly skonstruowa? w czasie II wojny ?wiatowej zbiornik izolacyjny
/7, kt�ry dzisiaj, pod nazwa Samadhi-Tank spe?nia rol? ?rodka psychotechnicznego, szczeg�lnie w
o?rodkach dla menad?er�w. Przebywanie w ma?ym zbiorniku, wype?nionym roztworem soli,
odizolowanym szczelnie od ?wiat?a i d?wi?ku mo?e po pewnym czasie doprowadzi? do utraty
rozumu. Pojawiaj? si? stany ?miertelnego l?ku. Lilly, dla wielu uchodzi za najbardziej znacz?cego
naukowca. Jest jednym z pierwszych "badaczy", kt�ry ca?e swoje ?ycie zajmowa? si? narkotykami.
Te eksperymenty poczyni?y wiele szk�d w jego organizmie. W latach 1969-1971 utrzymywa?
intensywny kontakt z Instytutem w Esalen. Napisa? wiele ksi??ek i artyku?�w. W jednym z jego
autobiograficznych pism formu?uje on, z ca?? powag?, "histori? swojej ?wiadomo?ci", pocz?wszy
od prawybuchu wszech?wiata, poprzez wszystkie stopnie ewolucji a? do "swojej ludzkiej formy". /8
W zwi?zku ze swoimi do?wiadczeniami w Samahdi-Tank, ketamin? i LSD opisuje stale
do?wiadczenia i prze?ycia mistyczne, m. in. spotkanie z trzema "opiekunami", z kt�rymi filozofowa?.
/9
Z tego i tym podobnych powod�w uchodzi? wi?c r�wnie? za "wielkiego mistyka".
Gregory Bateson (1904-1980), profesor z Berkeley, sp?dzi? sw�j schy?ek ?ycia w Esalen. Uchodzi
za filozofa "nowego my?lenia", a rodzinny Helm Stierlin entuzjastycznie wyrazi? si? o nim jako "guru
systemowej terapii rodzinnej". Terapia rodzinna sta?a si? jedn? z najbardziej rozprzestrzenionych
form terapii grupowo-dynamicznych. "Systemowy" zacz?tek psychotechniki wywodzi Bateson z
cybernetyki. Chcia? on przenie?? systemy cybernetyczne na p?aszczyzn? spo?eczn?, pomimo ?e
Norbert Wiener, tw�rca cybernetyki, ustosunkowa? si? do tego najwyra?niej sceptycznie. Swoimi
kra?cowymi analogiami z cybernetyk? Bateson przyczyni? si? znacz?co do pseudonaukowych
koncepcji terapii rodzinnej.
Jako przyk?ad niech pos?u?y ilustracja nast?puj?cej sceny, kt�r? Bradford P. Keeney, ucze?
Batesona, opisa? w swojej ksi??ce pt.: "Estetyka przemiany": "K?�tnia pomi?dzy cz?onkami rodziny
mo?e, podobnie jak temperatura w pokoju, eskalowa? do niezno?nej granicy. Ta granica okre?lana
jest cz?sto, podobnie jak w przypadku termostatu, przez zachowanie wywo?uj?cego k?�tni? innego
cz?onka rodziny. Tak, by? mo?e, sprzecza si? siostra z bratem, a? do momentu, kiedy zacznie
warcze? pies. Warczenie psa odwr�ci uwag? rodze?stwa, kt�re zwr�ci si? ku niemu i zacznie si? z
nim bawi?." /10 Na podstawie tego psychologicznego modelu "pracuj?" dzisiaj niezliczone kierunki
poradnictwa. W ten spos�b niszczy si? rodziny i ma??e?stwa. A duszpasterze zachwycaj? si?, jak
efektywnie i trafnie mo?na pos?ugiwa? si? tymi psychologicznymi metodami.
Bateson odrzuca uznane naukowe twierdzenia i za?o?enia, poniewa? wg niego obiektywno?? nie
istnieje: Wszystko jest subiektywne. Jego c�rka w swojej autobiografii zwraca uwag? na
interesuj?cy fakt, ?e w modelu my?lenia Batesona chodzi raczej o zracjonalizowanie jego cech
charakterologicznych: "Do?wiadczenie Gregora by?o do?wiadczeniem m?odszego dziecka, ze
stosunkowo ma?ymi szansami na zmian? tego, co wok�? niego si? dzia?o. Zamiast tego szuka?
zrozumienia. Prze?ywa? horror przed napi?ciem towarzysz?cym rozwi?zywaniu problem�w." (. . .)
Ale my?l?, ?e przyczyna jego zahamowa?, je?eli idzie o to, aby mie? wp?yw na sytuacje ?yciowe,
le?y o wiele g??biej - w jego, wszystko przenikaj?cym fatalizmie, poniewa? przez ca?e ?ycie
uwa?a?, ?e starania w kierunku rozwi?zywania problem�w mog? tylko spraw? pogorszy?."/11
Batesonowi zatem wydawa?o si? bezsensownym cokolwiek chcie? zmienia?. Ka?da ludzka
interwencja w ekosystemow? r�wnowag?, mo?e wg Batesona prowadzi? jedynie do zak?�ce?.
R�wnocze?nie krytykuje on terapeut�w, kt�rzy usi?uj? pom�c ludziom i dopatruje si? w nich
"manipulator�w" kieruj?cych si? "przerostem ch?ci w?adzy". On sam r�wnie? ho?dowa? tej
maksymie, je?eli chodzi?o o w?asny stan zdrowia i pozwala? na psucie z?b�w, a? do momentu ich
wypadni?cia.
Metody jego nauczania i stosunek do uczni�w wskazuj? wyra?nie na jego autorytarny i elitarny
spos�b zachowania. Swojego przeciwnika stawia? niejako na straconej pozycji. ?wiadomie pl?ta? za
pomoc? nazw, metafor i wieloznaczno?ci doskona?? paj?czyn? zagmatwania, z kt�rej by? bardzo
dumny. W swojej teorii wychodzi? z za?o?enia, ?e we wszystkich istotach ?yj?cych, formach
my?lenia jak i wzajemnych relacjach jest wpisany "wzorzec", kt�ry stanowi ich podstaw?. Uwa?a?,
?e on w?a?nie ten wzorzec odkry?. Nie dziwi zatem fakt, i? czu? si? zwi?zany z antycznym
filozofem Heraklitem, kt�remu r�wnie? chodzi?o o odkrycie jedynej zasady, zawieraj?cej w sobie
zagadk? ?wiata. To, co u Heraklita stanowi? "logos", u Hegla - "ducha ?wiata", u Platona "ide?"
chcia?by Bateson poj?? jako sw�j "wzorzec" lub swojego "ducha" - oczywi?cie w lekko
zam?conym sensie. W ten spos�b zapytywa? si?: "Jaki wzorzec ??czy raka z homarem i orchide? z
prymulk? i t? ca?? czw�rk? ze mn? a mnie z nimi? I nas sze?cioro z ameb? z jednej strony z
onie?mielonym schizofrenikiem z drugiej?" /12
Takimi irracjonalnymi i cz?sto absurdalnymi pytaniami wywo?ywa? og�lne os?upienie, jednak wielu
student�w i autor�w, w?a?nie z tego powodu, wpada?o w zachwyt. Kiedy jedna z jego asystentek
odwa?y?a si? to sztucznie wywo?ane os?upienie i zachwyt przerwa?; zwymy?la? j?: "Ty ma?po!
W?a?nie mia?em tak pi?kne, soczyste owocne milczenie. . . . . a ty musia?a? stratowa? je swoim
wielkim buciskiem!" /13 Po prostu swoje szalone pomys?y pr�bowa? sprzeda? pod p?aszczem
genialno?ci.
Podobnie Alan Watts (1915-1973) by? jednym z pierwszych w Esalen. By? pionierem w
dzia?aniach na rzecz stopienia w jedno chrze?cija?stwa z buddyzmem. Na ok?adce jego biografii
przedstawiony jest, jako zwolennik Herberta Marcuse, "ojca" Nowej Lewicy. Tym, kim Marcuse
by? dla roku '68, tym by? Watts dla kontrkultury. /14 W przedmowie do ksi??ki, t?umaczka
(Susanne Schaup) charakteryzuje go "jako prekursora wzajemnego przenikania si? chrze?cija?stwa i
buddyzmu, kt�ry mr�wcz? prac? spowodowa? zbli?anie si? ducha Wschodu i Zachodu, a kt�rego
wynikiem sta?a si? g??boka przemiana zachodniej ?wiadomo?ci. (. . .)" Po lekturze historii ?ycia
Wattsa, ma si? wra?enie, ?e idzie o jednego z takich ?wiadk�w wsp�?czesno?ci,, kt�ry odrzuca
prac? i nauk?, ale kt�ry w swojej r?ce dzier?y patent na rozwi?zanie problem�w ca?ej ludzko?ci.
Jako dziecko posiada? mistyczne b?d? te? magiczne zdolno?ci: "celebrowa?em pogrzeby martwych
ptak�w, nietoperzy i kr�lik�w (. . .) /15 Jako m?ody ch?opak by? prze?wiadczony o tym, ?e jest
mesjaszem lub guru. /16, w wieku 15 lat przeszed? na buddyzm. Watts zna? bardzo dobrze
za?o?ycieli z Esalen, kierowa? pierwszym projektem w instytucie. R�wnie? p�?niej cz?sto tam
bywa?, poniewa? wierzy?, ?e "tu dzieje si? co?, co ma istotne znaczenie dla przysz?o?ci pedagogiki i
religii. Esalen odgrywa znacz?c? rol? w kszta?ceniu woli, formacji i wewn?trznym rozwoju,
szczeg�lnie w tym podstawowym zakresie, kt�rego nie naucza si? w szkole. Dotyczy to
najg??bszych problem�w obejmuj?cych relacje mi?dzyludzkie, relacje do siebie samego i do
wszech?wiata. Chodzi o to, aby to, co najskrytsze we wn?trzu cz?owieka - odkry?, wyrazi? i
urzeczywistni? w konkretnych czynach. Takie podej?cie wprowadza naturalnie religi?, filozofi? i
psychoterapi? do gry oraz jeszcze inne, bli?ej nieokre?lone dyscypliny, kt�re zajmuj? si? duchow? i
fizyczn? rzeczywisto?ci?. W?a?nie Esalen uda?o si? pozosta? otwartym W?r�d grup
nie-sekciarskich, kt�re w rzeczywisto?ci s? sektami, w?a?nie Esalen ma zaskakuj?co wiele punkt�w
widzenia mimo tego, ?e cia?o pedagogiczne stanowi?y tak sugestywne osobowo?ci jak np. Fritz
Perls, Abraham Maslow, Carl Rogers Virginia Satir, Ida Rolf, by wymieni? tylko niekt�rych. Esalen
znalaz?o na?ladowc�w w ca?ej Ameryce P?n. i Europie. Jego metody zosta?y sprawdzone i
przej?te przez urz?dy i przedsi?biorstwa komercyjne, znalaz?y doj?cie do ko?cio?�w i na
uniwersytety. " /17
Autobiografia Wattsa pochodzi z roku 1972. Ju? w tym czasie stwierdza on wprowadzenie metod
grupowo-dynamicznych do ko?cio?�w.
W Esalen pracowa? r�wnie? Stanislav Grof, ur. w 1935, s?awny ze swoich eksperyment�w z LSD,
kt�ry dowodzi?, ?e ?wiatopogl?d mo?na zmienia? za pomoc? narkotyk�w i r�?nych technik oraz, ?e
sztucznie mo?na r�wnie? wywo?ywa? do?wiadczenia religijne. William Schutz, jeden z pierwszych
dynamik�w grupowych wyja?nia jednocze?nie, ?e on sam, za pomoc? LSD, z ateisty sta? si?
mistykiem, zjednoczonym z kosmosem. /18
Eksperymenty Grofa z narkotykami tworz? podstaw? "terapii transpersonalnej", kt�ra dzi? coraz
cz??ciej zalecana jest w kszta?ceniu duszpasterskim, bowiem dopuszcza ona silnie uzewn?trzniaj?ce
si? "p?aszczyzny duchowe".
W Esalen spotykali si? r�wnie? Aldous Huxley, (kt�ry mia? zamiar religi? zast?pi? narkotykami) ,
Ken Kessey (znany w ?wiecie ze sfilmowania jego powie?ci "Lot nad kuku?czym gniazdem", w
kt�rej poj?cia "zdrowy" i "chory" maj? znaczenie odwrotne) , Carl Rogers, Abraham Maslow i B. F.
Skinner.
W Esalen trafia si? w ko?cu tak?e na korzenie New Age (Fritjof Capra), nowego szamanizmu,
zakonnik�w (np. benedykty?ski ojciec David Steindl-Rast) , nauczycieli duszpasterzy (np. kierownik
domu rekolekcyjnego w M�nsterschwarzach, Wunibald M�ller) i jeszcze wielu innych.
Na podstawie wy?ej cytowanego ameryka?skiego psychologa Bruce'a Maliver Esalen jest
"Jeruzalem Encounter", "ska??, na kt�rej Encounter- 'ko?ci�?' jest zbudowany." Ideologia Esalen
jest, wg niego mieszanin? wp?yw�w orientalnych z "intuicyjn? m?dro?ci?" i medytacj? oraz ide?
wybawienia poprzez komunikacj? i percepcj? cielesn?, w celu ratowania ?wiata.
Berli?ski profesor teorii wzor�w R�diger Lutz w swojej ksi??ce "Ekopolis" okre?la Esalen jako
"rozgrzewacz dla ludzi, kt�rzy w ?wiecie 'na zewn?trz' rzeczywi?cie chc? co? zdzia?a? i zmieni?."
/19 Warto zacytowa? wypowiedzi Lutza o za?o?ycielach Esalen poniewa? wyra?aj? one wyra?nie
interesy tej fabryki my?li a pochodz? od jednego z czcicieli, kt�ry sam w Esalen ?y? d?u?ej: "Esalen
jest (. . .) dzieckiem lat 60-tych. Zosta?o za?o?one przez dw�ch student�w z Berkeley, Richarda
Price'a i Michaela Murphy'ego w celu stworzenia przestrzeni, kt�ra umo?liwi indywidualn? i
zbiorow? przemian?, prowadz?c? nasze spo?ecze?stwo do realnej emancypacji. I to przy za?o?eniu,
?e czysta rewolta, jaka mia?a miejsce w Berkeley, jeszcze przed Berlinem i Pary?em, sama nie
wystarczy. Musia? zaistnie? g??bszy proces przemiany. Na podstawie swoich studi�w nad
azjatyckimi, chi?skimi i indyjskimi pismami oraz praktycznych do?wiadcze? w tych krajach, obaj
wiedzieli dobrze, ?e istniej? formy wspieraj?ce ten proces. I tak to Esalen sta?o si? miejscem
spotka? naukowc�w, znachor�w, terapeut�w i innych 'agent�w spo?ecznych przemian'. Fritz Perls,
Abraham Maslow, Ida Rolf i wiele innych znanych wielko?ci tej nowo tworz?cej si? sceny, ?y?o i
pracowa?o w Esalen. Gregory Bateson, kt�ry w?a?ciwie wyk?ada? na Uniwersytecie Kaliforni w
Berkeley uczyni? Esalen swoj? ojczyzn? z wyboru (. . .). " /20
Michael Murphy, maj?c lat 30, odziedziczy? po swojej babce posiad?o?? w Big Sur. Wraz ze swoim
kolega studenckim wpadli na pomys? (1962) aby w tym miejscu organizowa? seminaria maj?ce
s?u?y? badaniom wschodniej i zachodniej psychologii, religii i filozofii. Wysy?ali oni listy do takich
os�b jak Aldous Huxley czy Alan Watts i wzywali ich do przyjazdu do Big Sur, do Esalen.
Wszyscy przybywali uczestnicz?c w seminariach sobotnio-niedzielnych. W po?owie lat 60-tych
Esalen sta?o si? nagle s?awne. W latach 1962 do 1965 Michael Murphy i Dick Price ?yli nie
czerpj?c zysk�w z instytutu. Podczas, gdy pocz?tkowo koszty seminarium wynosi?y 4 dolary za dwa
dni, w roku 1964 wzros?y do spekulacyjnych cen 150-170 dolar�w za pobyt pi?ciodniowy, ale w
po?owie lat 80-tych najta?sz? mo?liwo?? pobytu w Esalen warunkowa?o wp?acenie sumy 1000
dolar�w za miesi?c oraz dodatkowo odpracowanie 30 godzin w tygodniu na terenie o?rodka.
To miejsce na wybrze?u kalifornijskim s?u?y?o nie tylko terapiom narkotycznym i psychotechnikom
ale r�wnie? nowemu pojmowaniu religii i nowym programom synkretystycznym. Wielu
prowadz?cych pierwsze seminaria (np. w/w Alan Watts czy Frederic Spiegelberg /21, ale r�wnie?
Michael Murphy) uwa?a?o, ?e droga prowadzi do Indii. Murphy "studiowa?" w latach 1948/49 w
indyjskim Pondicherry u ?ri Aurobindo, kt�ry w swojej m?odo?ci by? marksistowskim
rewolucjonist?. Aurobindo urodzi? si? w 1872 roku, studiowa? w Cambridge, zosta? aresztowany
przez Anglik�w w 1908r. z powodu zamachu bombowego. Zmar? w roku 1950. Przed swoj?
?mierci? przedstawi? on plany "a?ram�w" (tzw. centr�w wzrostu lub "growth centers", z kt�rych w
mi?dzyczasie ju? niezliczone ju? ilo?ci znajduj? si? w USA i Europie.) Nazwana jego imieniem w
Indiach, powsta?a z niczego, wioska Auroville, wyst?puje w jego planach. Nazywa si? j? r�wnie?
"planetarnym miastem" lub "mi?dzynarodowym miastem ludzi przysz?o?ci". Co dla niekt�rych brzmi
pocieszaj?co, innym, poprzez wyobra?anie zaprogramowanej spo?eczno?ci przypomina o istnieniu
r�?nych form totalitaryzmu. Od czasu ?mierci Aurobindo centrum Auroville bardzo si? rozros?o. W
1969 r. miejsce to odwiedzi?o blisko 50 000 ludzi. Jednak dzisiaj nie ma takiego znaczenia jak np.
Esalen. /22
W pa?dzierniku 1983 magazyn "Spiegel" zamie?ci? tytu?owy artyku? o wytw�rni my?li Esalen;
"Nowy psycho-kult: T?sknota za niesko?czono?ci?" Co tydzie? ponad tysi?c os�b z obszaru
niemieckoj?zycznego pozwala si? przemienia? - co w ci?gu roku stanowi blisko 60 000 os�b. Dzi?
liczby s? co prawda skromniejsze, ale ich wp?yw mo?e si? zwi?kszy?, poniewa? wielu
wcze?niejszych uczestnik�w kurs�w zajmuje dzi? bardzo wp?ywowe stanowiska.
R�wnie? ksi??a pielgrzymowali do Esalen i to wyra?nie nie ma?o. Sam Fritz Perls podaje o tym w
swojej biografii. Duchowni, kt�rzy przybywali do Esalen musieli bra? k?piele w
grupach16-osobowych. "Zalecam takie k?piele nieprofesjonalnym grupom, ale dla
profesjonalist�w-psycholog�w, psychiatr�w, duchownych itp. jest to warunek. Wielu z nich
przyje?d?a wewn?trznie zablokowanych, bez mechanizm�w samoobronnych. (. . .) Podczas takich
k?pieli mo?na wszystko zobaczy?, od spokojnego p?ywania do gwa?townych obj??, od wsp�lnego
?piewu do poseminaryjnych dyskusji. Czasami zaczynaj? si? nudzi?, s? zak?opotani i spadaj? na
najni?szy stopie? opowiadania dowcip�w. Dotykaj? si? nawzajem na og�? podczas masa?y.
Otwarty sex i przemoc ma miejsce rzadko." /23
Esalen i ruch grupowo-dynamiczny przemawia? od pocz?tku w?a?nie do ludzi szukaj?cych
religijnych do?wiadcze?. Na to wskazuje wypowied? ameryka?skiego teologa Thomasa C. Oden'a z
roku 1972, kt�ry nawet w ruchach grupowo-dynamicznych dostrzega now? form? pietyzmu. Co si?
tyczy rozprzestrzeniania si? metod grupowo-dynamicznych, czytamy: "Ruchy grupowo-dynamiczne
(encounter culture) w ostatnich pi?ciu latach (chodzi o lata1967-1972) rozprzestrzeni?y w
przyspieszonym tempie: od miasta do miasta, od centrum wypoczynkowego do centrum
wypoczynkowego, od ko?cio?a do ko?cio?a. I to z tak? tendencj? wzrostu (. . .) , ?e niemo?liwym
staje si? ignorowanie tej si?y w ?yciu religijnym, niezale?nie od pogl?du na to zjawisko. W
rzeczywisto?ci tysi?ce nauczycieli religii, ksi??y, ?wieckich oraz m?odzie?y w takiej czy innej formie
zosta?y wprowadzone w grupy Encounter. " /24
Wy?ej wymieniony przyk?ad Fritza Perlsa, kt�ry szczeg�lnie duchownych animowa? do zabaw
seksualnych w k?pielach wyra?nie wskazuje, ?e w?a?nie poszukuj?cy religijnych do?wiadcze?
trafiali do takich kr?g�w i na takie seminaria, gdzie byli szczeg�lnie oszukiwani i wykorzystywani.
Oszukiwani byli r�wnie? wszyscy inni uczestnicy, bo obiecywano im "pi?kniejsze", "bardziej wolne"
i "godniejsze" ?ycie - podczas, gdy wtr?cano ich w nieszcz??cie. William Coulson, kt�ry sam przez
jaki? czas prowadzi? seminaria grupowo-dynamiczne wyci?gn?? nast?puj?cy wniosek: "Esalen jest
znany i ceniony jako kurort, gdzie mo?na znale?? wewn?trzny spok�j. Tymczasem rzeczywi?cie to
co mo?na tam znale?? to rozwody, narkomania i samob�jstwa." /25 Uczestnicy kurs�w stawali si?
ofiarami, a te w ko?cu wykorzystywano do cel�w politycznych.
W ruchach grupowo-dynamicznych i psychologii humanistycznej idzie mianowicie o proces
rewolucyjny, kt�ry powiniestycznej idzie mianowicie o proces rewolucyjny, kt�ry powinien
przemieni? od podstaw spo?ecze?stwo i kultur?. Jest to potwierdzone przez autor�w z tego kr?gu,
np. przez ameryka?skiego autora New-Age Sama Keen'a, kt�ry ju? w 1967 r. widzia? ten ruch jako
znaczn? pomoc w politycznym przej?ciu i utrzymaniu w?adzy: "Stoimy pomi?dzy dwiema
rewolucjami. Jedna jest twarda, polityczna i wybuchowa. Idzie w niej w pierwszym rz?dzie o
przewr�t politycznej w?adzy, opiera si? na strategii bezpo?redniej konfrontacji. Druga rewolucja jest
delikatna (aksamitna), wewn?trzna i religijna. W tej chodzi przede wszystkim o przemian?
?wiadomo?ci, a mianowicie poprzez do?wiadczenia erotyczne i mistyczne oraz za pomoc?
ponownego u?wi?cenia wszelkich zwi?zk�w intymnych. Twarde rewolucje koncentruj? si? na
tworzeniu najbardziej wp?ywowych grup: czarnosk�rych, kolorowych, student�w. "Aksamitna"
rewolucja jest dyfuzyjna, bez wyra?nego manifestowania jakiej? organizacji, ale jej wyznacznikiem
s? centra wzrostu, kt�rych liczba obecnie (czyli w 1967 r. przyp. aut.) waha si? pomi?dzy 90-100, i
kt�rych struktura oparta jest na modelu Instytutu Esalen." /26
Znaki zewn?trzne "aksamitnej rewolucji" powinny wkr�tce w Europie si? ukorzeni? i zdecydowanie
przemieni? formy wsp�?istnienia spo?ecze?stw i opieki duszpasterskiej.
Droga do Niemiec
W Europie i obszarze niemieckoj?zycznym wp?ywy grupowo-dynamiczne da?y si? zauwa?y?
jeszcze przed boomem Esalen. Podczas gdy w po?owie lat 40-tych, w USA metody
grupowo-dynamiczne opracowywano w celu wykorzystania ich do kierowania przemianami
spo?ecznymi, min??o jeszcze dziesi?? lat zanim te opracowania wesz?y do Europy. Centra
treningowe powstawa?y w Anglii, Francji, Holandii i Skandynawii. W niemieckoj?zycznym obszarze
pierwsze seminarium grupowo dynamiczne wystartowa?o we Wiedniu, w 1954 roku jednak
pocz?tkowo pozostawa?o bez wi?kszego znaczenia. Inaczej by?o z pierwszym seminarium w
Niemczech, kt�re odby?o si? 10 lat p�?niej.
Na obszarach niemieckoj?zycznych dynamika grupowa od pocz?tku mia?a akcent polityczny, bo jak
mo?na by inaczej wyja?ni? fakt, ?e "ojcowie" pokolenia lat 68 jak Max Horkheimer i Tobias
Brocher, anga?uj?c si? we wprowadzanie dynamiki grupowej, za?o?yli pierwsze takie seminarium
we wrze?niu 1963 r. w Schliersee w g�rnej Bawarii. Tam 30 nauczycieli przez 3 tygodnie, by?o
"trenowanych" przez ameryka?skich specjalist�w "Nationalen Trainings Laboratorien" (NTL), aby
stymulowa? w nich ich "autorytarny" styl wychowawczy.
W zwi?zku z kursami bawarskimi je?dzi? po terenie Niemiec przez wiele miesi?cy Amerykanin,
Leland Bratford, kt�ry werbowa? i reklamowa? w/w laboratoria treningowe. Mimo odwo?ywania
si? do swoich 25-letnich do?wiadcze? nie odnosi? wi?kszych sukces�w. Z regu?y odnoszono si? do
metod grupowo-dynamicznych negatywnie.
Pomimo tego techniki te coraz bardziej torowa?y sobie drog?. W Hesji, np. Pa?stwowa Centrala
Kszta?cenia Politycznego, jako jedna z pierwszych systematycznie kierowa?a si? w pracy z
nauczycielami metodami grupowo dynamicznymi. W Austrii o. Pio Sbandi SJ ju? na pocz?tku lat
70-tych zgromadzi? wok�? siebie du?e grupy. W obszarach niemieckoj?zycznych szczeg�lnie
ukierunkowanymi na kszta?cenie t? metod? mia?y by? grupy psycholog�w, pedagog�w poradni
wychowawczych i ma??e?skich, nauczyciele szk�? wy?szych i ?rednich, no i oczywi?cie grupy
teolog�w. Poprzez wp?yw na te grupy zawodowe oczekiwano, nie bez racji, kulturowo zmiennego
efektu. To tutaj zosta?o wykute motto tego programu "?yjemy w ?wiecie ci?g?ych przemian" i
zakorzenione w ?wiadomo?ci multiplikator�w, a wi?c ludzi maj?cych wprowadza? t? ide? w
?rodowiska spo?eczne. Do tego programu nale?a?o w pierwszym rz?dzie poddawanie w
w?tpliwo?? wszelkich autorytet�w oraz niech?? do poprawnego, porz?dnego mieszcza?skiego stylu
?ycia. Z tego to powodu metody te wzbudza?y wzrastaj?ce zainteresowanie w kr?gach
lewicowych.
Droga do ko?cio?�w.
Kr�tki rys historyczny
Nowe techniki kszta?cenia duszpasterskiego przyby?y z USA na tereny niemieckoj?zyczne przez
Holandi?. W USA obok metod grupowo-dynamicznych rozwija?y si? ju? do?? d?ugo kliniczne
metody kszta?cenia Duszpasterskiego ("Clinical Pastoral Training" - CPT).
Za za?o?ycieli nowoczesnego, ameryka?skiego ruchu duszpasterskiego uchodz? ksi?dz Anton T.
Boisen i lekarz Richard Cabot, kt�rego pisma wiod?ce ukaza?y si? ju? w roku 1936 i nadal nale??
one do lektury obowi?zkowej w kszta?ceniu duszpasterzy. Boisen w swojej ksi??ce "The
Exploration of the Inner World" /27 opisa? jak religijno?? w patologicznej formie mo?e prowadzi? do
ucieczki od ?ycia. Jednocze?nie chcia? ukaza? jakim ubogaceniem mo?e by? religijno??. Te my?li
przej?? i rozwija? dalej jego ucze? Seward Hiltner. Pozna? on w Chicago Carla Rogersa i jego
prac? psychologiczn?. Tym samym od pocz?tku lat 50-tych metody Rogers'a zosta?y wprowadzone
do praktycznej teologii. Zosta?o to zastosowane w "codziennym" duszpasterstwie. Ksi?dz sta? si?
duchowym lekarzem domowym, kompetentnym nie tylko w rozwi?zywaniu problem�w religijnych
ale r�wnie? ma??e?skich, wychowawczych i rodzinnych. W po?owie lat 60-tych ten styl pracy wg
Rogersa zdominowa? ca?e ameryka?skie kszta?cenie duszpasterskie. Prawie w ka?dym mie?cie
znajdowa? si? tzw. "Pastoral Counseling Center". Otwarcie si? Rogers'a na metody grupowo
dynamiczne i coraz silniejszy wp?yw tych technik zadecydowa?y o kierunku kszta?cenia
duszpasterskiego.
Duchowni holenderscy prawdopodobnie jako pierwsi wprowadzili te metody do Europy, w ka?dym
razie w literaturze s? oni cz?sto jako tacy wymieniani - np. J�rgen Hach, kt�ry w swoim zarysie
literatury tak pisze w roku 1970 o ameryka?skim kszta?ceniu duszpasterzy: "Dzie? 8 maja 1969 by?
kamieniem w?gielnym dla rozwoju europejskiej ga??zi tej 'szko?y'. Tego dnia holenderski pastor i
supervisor Wybe Zijlstra z Clinical Pastoral Training z sukcesem obroni? w Utrechcie swoj? prac?
doktorsk?. W ten spos�b ruch CPT, kt�ry przez cztery dziesi?ciolecia rozwija? si? w USA, teraz
zakorzeni? si? w Europie." /28
W rzeczywisto?ci wygl?da?o to nast?puj?co: w 1969 roku mia? miejsce pierwszy kurs z zakresu
KSA (klinicznego kszta?cenia duszpasterzy) w Republice Federalnej Niemiec. Supervisorem by?
w/w Holender, Wybe Zijlstra. Rok p�?niej jeden z uczni�w owego pastora za?o?y? w mie?cie
Hannover pierwsze niemieckie Centrum Klinicznego Kszta?cenia Duszpasterzy (CPT). Osobisty
wp?yw pastora Zijlstraj jest mo?e zbyt mocno akcentowany, jednak nie pionierskie "osi?gni?cia"
Holandii w tej dziedzinie.
W sierpniu 1967 roku odby?o si? ju? pierwsze grupowo-dynamiczne seminarium w
duszpastersko-psychologicznym Instytucie na Uniwersytecie w Innsbruku. Jeden z prowadz?cych,
o. Pio Sbandi, opublikowa? na ten temat interesuj?ce dane statystyczne: pomi?dzy sierpniem 1967 r.
i marcem 1970 r. mia?o miejsce 14 spotka? treningowych, w kt�rych bra?o udzia? 290 os�b
(maksymalnie 12 uczestnik�w w grupie). Kursy trwa?y od 6 do 14 dni i wszystkie by?y zamkni?te.
Na og�? odbywa?y si? codziennie trzy posiedzenia, z kt�rych ka?de trwa?o przeci?tnie 98 minut. (. .
.) Analizowanie uczestnik�w pod k?tem grup zawodowych daje nast?puj?cy wynik: 42 % to
cz?onkowie zakon�w i kongregacji, co daje liczb? 125 os�b, w tym znajdowa?o si? 7 wy?szych
prze?o?onych pi?ciu r�?nych narodowo?ci, 8 prowincja?�w trzech r�?nych narodowo?ci, 21
prze?o?onych dom�w zakonnych z o?miu r�?nych narodowo?ci i 7 mistrz�w nowicjatu z czterech
r�?nych narodowo?ci. 13,8 % (40 uczestnik�w) stanowili psychologowie. 13,7 % (38 uczestnik�w)
to pastorzy obu wyzna?, z czego 23 pochodzi?o z RFN, 10 z Austrii, 2 z W?och, 2 ze Szwajcarii i1 z
Hiszpanii. W?r�d z nich by?o2 generalnych wikariuszy, 2 regent�w seminari�w i 5 profesor�w." /29
Ju? w fazie pocz?tkowej kr?gi teologiczne mocno zainteresowa?y si? kursami grupowo
dynamicznymi. Instytut Teologii Pastoralnej wydzia?u Teologii Katolickiej Uniwersytetu w Graz od
1976 roku prowadzi? kszta?cenie duszpasterzy zorientowane na dynamik? grupow?, programy
kszta?c?ce i doskonal?ce duszpasterzy i nauczycieli religii. Uda?o si? wr?cz tego rodzaju programy
szkolenia i dokszta?cania rozropagowa? i nada? im charakter oficjalny, chocia? kierownictwo
diecezji Graz podchodzi?o do tego wi?cej ni? sceptycznie, poniewa? "kilku ksi??y, zaanga?owanych
grupowo-dynamicznie, opu?ci?o stan kap?a?ski" /30
Omawianie problem�w dotycz?cych psychologii pastoralnej i dynamiki grupowej na krajowym
synodzie w Wirtembergii w roku 1979 mo?e wyra?nie pos?u?y? jako dokument dowodz?cy
otwarcia drzwi ko?cio?�w na metody grupowo-dynamiczne. Wi?kszo?? uczestnik�w nie posiada?a
g??bszej znajomo?ci tego tematu. Przedstawiano ko?ci�? dzisiejszy, jako ten kt�ry nie mo?e
pozosta? oboj?tny wobec zjawisk wsp�?czesno?ci i pomija? pogl?dy nauk humanistycznych, tylko
dlatego, ?e ich ?r�d?o le?y w ?wiecko?ci. Dlatego w?a?nie nie mo?na by?o, ich zdaniem, odrzuci?
wprowadzenia metod grupowo-dynamicznych, poniewa? zawarte s? w nich si?y obecne w ka?dej
grupie. Pos?uguj?c si? takimi argumentami, wprowadzono metody grupowo-dynamiczne nawet
je?eli chodzi?o o zachowawcz? i ostro?n? aprobat?. /31
�wczesny kierownik "Domu Albrechta Bengela" w Tybindze, G