16636

Szczegóły
Tytuł 16636
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16636 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16636 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16636 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Nepomucka Krystyna Wakacje z Penelop� Mojej doros�ej ju� Tamarze Gujskiej Z serdeczno�ciami od Lemura Krystyna Nepomucka Wakacje z Penel�p� "' : ,- ????? PRESS Projekt ok�adki - Zbigniew Janeczek Redakcja - Jadwiga Pyczewska-Pilarek Copyright �by Krystyna Nepomucka, Warszawa 1998 ISBN 83-87463-21-3 Wydanie I Akapit Press, ��d� 1998 90-386 ��d� ul. Piotrkowska 182 tel./fax(0�42) 361214 ??\? Sk�ad: Studio Ahen Druk i oprawaWojskowa Drukarnia w �odzi 90-520 ��d�, ul. Gda�ska 130 Akc.� W \991 Rozdzia� pierwszy Moja rodzina i ja - A panienka z czym przysz�a? - zapyta�a kobieta w r�owym kapeluszu, tul�c w ramionach burego kota owini�tego w pledzik z flaneli. Kocur utkwi� spojrzenie w bokserku z obanda�owan� szyj�. Pies, siedz�cy obok krzes�a starszego pana w zielonym pulowerze, ci�ko dysza�. Byli obaj do siebie podobni. - Ja... z nog�... - wyb�ka�am zawstydzona, czuj�c si� nagle g�upio w�r�d czworono�nych pacjent�w. - Z nog�? - zdziwi�a si� kobieta i nie wiadomo dlaczego odsun�a si� ode mnie, obserwuj�c moje ko�czyny w bia�ych podkolan�wkach, jakby to by�y dziwne stwory, a nie para ca�kiem udanych n�g, chocia� Damian m�wi�, �e przypominaj� szparagi. Ale czy on w og�le widzia� szparagi? - W�a�nie z nog� - odpowiedzia�am ciszej bliska p�aczu, bo zn�w ogarn�o mnie wielkie rozgoryczenie na tat� za tego weterynarza i �ostre hamowanko" pod �wiat�ami na skrzy�owaniu Marsza�kowskiej i �wi�tokrzyskiej. Tata najpierw j�kn��: �ty baranie" pod adresem faceta, kt�ry siedzia� przed nami za kierownic� fiata, potem tak zahamowa�, �e maluch zje�y� si� nam jak �ywy, a ja uderzy�am kolanem w p�k�, na kt�rej tata trzyma papierosy i r�kawiczki. Z pocz�tku nawet nie bola�o, ale pod wiecz�r zacz�am utyka�. Nast�pnego dnia trudno ju� by�o nog� zgina�. Nie posz�am do szko�y, lecz z tat� do znajomego chirurga. 5 Orzek�, �e kolano nale�y codziennie masowa� tak� ��t� ma�ci� i �e �wietnie b�dzie to robi� jego siostrzeniec. Niedawno sko�czy� weterynari� i przyjmuje w klinice zwierz�t, par� krok�w od naszego domu. - Ja, do weterynarza? - j�kn�am ze zgroz�, czuj�c si� potraktowana jak kot. - My�lisz mo�e, �e cz�owiek nie jest zwierz�ciem z rodziny ssak�w? -spyta� chirurg i roze�miawszy si�, poci�gn�� mnie za rozrzucone na plecach w�osy. I teraz, sp�niwszy si� p� godziny, poniewa� ostatnia lekcja rysunku troch� si� przeci�gn�a, musia�am czeka� w d�ugiej kolejce za kotem w pieluchach, bokserkiem, dwoma szczeniakami w koszyku, rudym kundlem z obanda�owanym brzuchem i za ��wiem ze zwichni�t� nog�. W�a�ciciele zwierz�t zerkali ciekawie w moj� stron�. Sami pacjenci byli bardziej taktowni. Przys�uchiwa�am si� opowiadaniu w�a�ciciela bokserka, jak to w cyrku, kole�anka kole�ance odgryz�a ogon i trzeba go by�o amputowa� w po�owie. Ma�o nie spad�am ze sto�ka z wra�enia, ale okaza�o si�, �e aktorkami by�y dwie pantery. Potem zacz�am je�� ukradkiem dro�d��wk�, wyci�gni�t� z plecaczka z ksi��kami. Wtedy w�a�nie wysz�a pani w bia�ym fartuchu i poprosi�a mnie do gabinetu. Stan�am oko w oko z weterynarzem, maj�c usta pe�ne ciasta, ale gdybym nawet mia�a je puste, te� bym tak sta�a niema i og�upia�a. Spojrza�am na niego i zakocha�am si�. To fakt! Od pierwszego spojrzenia. Jak w przedwojennych czasach, o kt�rych ch�tnie opowiada babcia. Bo w latach jej m�odo�ci mi�o�� zawsze by�a od pierwszego wejrzenia i na ca�e �ycie. Ja si� jeszcze nie mog�am zdecydowa�, czy moja jest na ca�e �ycie, ale z pewno�ci� by�a ona wielka i od pierwszego spojrzenia. Przede mn� sta� wysoki blondyn z nier�wno obsmyczonymi w�osami, o tak niebieskich oczach, �e mia�o si� ochot� krzykn��: �Niezapominajki s� to kwiatki z bajki", a ja przygl�da�am mu si� jak g�upia, poruszaj�c szcz�kami, �eby szybciej prze�kn�� ciasto, z oczami utkwionymi w jego u�miechu. Bo�e, ten cz�owiek mia� z�b�w z nadwy�k�! By�y ol�niewaj�co bia�e i pcha�y si� na rozchylone wargi, jak wysuwaj�ce si� z pudelka kostki 6 cukru. Uwielbiam cukier w kostkach! U�miecha� si� i patrz�c tymi niebieskimi oczami, wskaza� mi krzes�o. Usiad�am. - Kt�ra to noga? - spyta�, a ja wysun�am pierwsz� lepsz�, bo z wra�enia zapomnia�am, kt�re to kolano mnie w�a�ciwie boli. Wyci�gn�am s�oik z zakupion� wcze�niej ma�ci�, a on chwyci� t� nog� i zacz�� masowa� kolano. - Boli? - zapyta� z u�miechem. Zaprzeczy�am ruchem g�owy, bo w�a�nie prze�kn�wszy ostatni k�s, u�wiadomi�am sobie, �e masuje mi zdrowe kolano. Nie mia�am jednak odwagi powiedzie� mu o tym. Poci�y mi si� z wra�enia r�ce i nadal nie mog�am wydoby� z siebie g�osu. Dosz�am wi�c do wniosku, �e takie raptowne zakochanie si� jest bardzo uci��liwe dla cz�owieka i nie wiadomo, czy si� �mia�, czy p�aka�. Na razie zg�upia�am i oniemia�am, a on wci�� masowa� to moje zdrowe kolano, podczas gdy lewe bole�nie pulsowa�o. Postanowi�am je wymasowa� w domu w ten sam spos�b, w jaki to czyni� weterynarz. Zastanawia�am si�, jakie ma imi�. Marzy�am, �eby nazywa� si� Robert, �ukasz albo Andrzej, tak jak Piasek. Uwielbiam jego piosenki. Postanowi�am po powrocie do domu wypyta� delikatnie tat�, jak si� wabi weterynarz. - Nie za mocno masuj�? - podni�s� na mnie niebieskie oczy i zn�w wysypa�y si� z pude�ka kostki cukru. - Mo�e pan masowa�, ile si� - b�kn�am g�upio, oblewaj�c si� rumie�cem i by�o mi w�a�ciwie wszystko jedno, jakie nosi imi�. Kocha�abym go nawet wtedy, gdyby nazywa� si� Franciszek, Tadzio albo Stefcio. By�a to moja pierwsza mi�o�� do starszego m�czyzny. Bo weterynarz by� starszym panem. Mia� pewnie ze 24 lata, a mo�e i wi�cej. A wi�c tym samym i ja sta�am si� nagle doros�a i zrobi�o mi si� przykro, �e nosz� pod-kolan�wki i �e mam ma�y biust, przez kt�ry wygl�dam jeszcze m�odziej, ni� to jest w rzeczywisto�ci, bo przecie� mam ju� prawie trzyna�cie lat. Biust postanowi�am jeszcze dzi� solidnie wypcha� wat�, aby zdoby� uznanie w oczach weterynarza, gdy� wszyscy m�czy�ni wol� kobiety t�sze od g�ry. Tak przynajmniej twierdzi Patrycja z ostatniej klasy podstaw�wki, do 7 kt�rej i ja nied�ugo przejd�. Ale za chwil� uprzytomni�am sobie, �e teraz jest moda na �retro" i taka p�askobiustna dziewczyna, jak ja, b�dzie wystrza�owo modna, wi�c przesta�am si� dr�czy� niedostatkami w g�rnych partiach mego chudego cia�a. Ale co ja zrobi� z piegami, zadartym nosem i z tym, �e mam przynajmniej o jedn� par� r�k za du�o, a zw�aszcza gdy jestem w towarzystwie ch�opca, kt�ry mi si� podoba? Babcia m�wi, �e to wstyd i nieprzyzwoicie, aby w moim wieku interesowa� si� ch�opcami, a nie wy��cznie nauk�. Tata chyba jeszcze nie ma wyrobionego zdania, bo jak o tych sprawach m�wi�, to wzrusza ramionami lub �apie si� za g�ow� i wychodzi z pokoju, ze wzrokiem pe�nym ob��du albo bezradno�ci. A mama? No, c�, mama wci�� chorowa�a i rzadko j� widywa�am, a jak si� wreszcie spotka�y�my, to by�a zdziwiona, �e tak szybko rosn� i nie bawi� si� lalkami. A teraz w og�le jej nie ma w kraju. Ale w�a�ciwie, to powinnam wszystko zacz�� od pocz�tku, a nie od tego zakochania, bo jak twierdzi tata: �grunt to systematyczno�� i realne spojrzenie". M�j tata ma seledynowy samoch�d, odstaj�ce uszy i nazywam go �abelia. A wsp�lnie z tat� mamy Penelop� - pi�kn� chomiczyc� o rdzawym futerku, kt�ra, jak m�wi �abelia, prowadzi wy��cznie nocne �ycie i z tego powodu s� k�opoty z babci�. Czasem w�r�d nocy s�yszymy przera�liwy krzyk: �Zabierzcie tego myszaka, bo zn�w �azi mi po twarzy!". I wtedy zaczyna si� polowanie na Penelop�, kt�rej uda�o si� jakim� cudem otworzy� drzwiczki klateczki, a czasem nawet przegry�� jej pr�ciki. Zwierz�tko jest przebieg�e i potrafi nas wszystkich wywie�� w pole, znajduj�c dla siebie przedziwne kryj�wki. Najch�tniej chowa�o si� w turystycznym materacu, znajduj�cym si� w przedpokoju na pawlaczu. Jak si� bowiem okaza�o, materac by� w kilku miejscach przegryziony. Babcia odkrywaj�c wci�� nowe szkody, �apie si� za resztki w�os�w na g�owie i krzyczy, �e �ten myszak" zrujnuje dom i tatusia, 8 a tata bierze Penelop� w obron�, twierdz�c, �e ka�de zwierz�tko jest takie, jak je stworzy�a natura, i je�eli Penelopa musi wszystko gry��, a do tego prowadzi nocne �ycie, wi�c trzeba to uszanowa� albo wypu�ci� stworzonko na wolno��. W rezultacie zawsze to mnie udaje si� schwyta� chomiczyc�. Czuje si� na mojej d�oni bezpiecznie i natychmiast zaczyna si� my� swymi malu�kimi �ape�kami, przypominaj�cymi miniaturowe d�onie. Raz tylko �abelia rozz�o�ci� si� troch� na zwierz�tko, a by�o to wtedy, gdy w ci�gu nocy sproszkowa�a z�bkami plany budynku, kt�ry tata zaprojektowa�, gdy� pracuje jako architekt. Ale w�a�ciwie to wcale nie chcia�am opowiada� o Penelopie, tylko o naszym rodzinnym domu, kt�ry nie jest takim najprawdziwszym domem, gdy� nie ma w nim mamy. Mama mieszka oddzielnie. Od trzeciego roku �ycia wychowuj� mnie babcia i tata, czyli �abelia-Uszatek, gdy� mama jest powa�nie chora i wi�ksz� cz�� roku przed wyjazdem do Stan�w, sp�dza�a w szpitalu lub w sanatorium. Babcia ma du�o r�nych wad. Na przyk�ad, ka�e mi przed ka�dym posi�kiem my� r�ce, zim� nosi� grube majtki, chocia� wszystkie dziewczyny na cienkich biodr�wkach maj� wy��cznie rajstopy. Babcia ma tak�e album z fotografiami - tak� kronik� rodzinn� i towarzysk� w obrazkach, a poza tym najprawdziwsze kolczyki, do kt�rych noszenia przek�uto jej w dzieci�stwie ig�� uszy. Ja o takim barbarzy�stwie nawet s�ucha� nie mog�, bo kto nosi kolczyki, gdy mo�na za�o�y� bezbolesne klipsy? Ale babcia, jak m�wi tata, jest konserwatystk� i na wszystko, co jest modne, ma jedno okre�lenie: �kto to s�ysza�" albo �za moich czas�w". Tata jest bardziej nowoczesny, chocia� twierdzi, �e wszyscy muzycy, kt�rzy wyrywaj� struny z gitar i strasznym g�osem krzycz�: �Je, je, je" - to ma�poludy, a o moim ukochanym Piasku te� ma marne zdanie, �e i wstyd powt�rzy�. Tak�e bardzo krytkuje obszerne lejby, w kt�rych - jak wiadomo - kobieta zupe�nie ginie, a tak�e nie podobaj� mu si� obcis�e getry wpuszczone w wysokie buty z cholewkami, a zw�aszcza u starszej 9 m�odzie�y, a w�a�ciwie to nawet nie m�odzie�y, lecz starych po trzydziestce. A wi�c u nas w domu jest wyra�ny konflikt pokole�, bo ja jestem na wskro� nowoczesna i lubi�, jak ch�opcy maj� d�ugie w�osy - nawet do ramion, byle by�y wymyte i wyszczotkowane, chocia� jeszcze takich nie widzia�am i bardzo si� tym martwi�. Mama, gdy jeszcze nie wyjecha�a do Stan�w Zjednoczonych, to nas czasem odwiedza�a, albo my mam�, ale chocia� j� kocham i nazywam Misiek, to nie jestem z ni� tak z�yta, jak inne kole�anki ze swoimi matkami. Jednak i one si� czasem skar��, �e maj� ci�kie �ycie ze swoimi rodzicami, bo z doros�ymi nigdy nic nie wiadomo. Niby robi� wszystko dla naszego dobra, ale my wolimy mniej tego dobra, a za to wi�cej swobody pod ka�dym wzgl�dem. Ale czy nas m�odych kto� potrafi zrozumie�? Same tylko nakazy i zakazy jak w podr�czniku dla m�odego kierowcy amatora, z kt�rego si� tata przed dwoma laty uczy� z takim zapa�em, �e a� mu uszy czerwienia�y. Do naszej rodziny nale�y tak�e samoch�d - taki ma�y, seledynowy fia-cik. Kolorem przypomina mi damsk� bielizn�. Raz nawet powiedzia�am: �No, to wsiadajmy do tych majtek". Ale babcia zaraz krzykn�a: �Nie u�ywaj takich s��w". Tata tak�e si� oburzy� i odchrz�kn�wszy powiedzia�: �Do tego samochodu wchodz� cztery osoby - gdzie tu wi�c por�wnywa� z tak ma�� cz�ci� garderoby". Z samochodem jest mn�stwo r�nych k�opot�w. Obawiam si�, �e wi�cej ni� ze mn�, ale o tym si� nie m�wi. Nawet gdy si� co� zepsuje w silniku i zga�nie na skrzy�owaniu ulic i w �aden spos�b nie mo�na go uruchomi�. Natomiast gdy ja dostan� z jakiego� przedmiotu jedynk�, to zaczyna si� wydziwianie ze strony taty, babci, a nawet i mamy. Zawsze zawiadamiano j� telefonicznie o moich kl�skach. Ja jednak potrafi� nast�pnego dnia z tego samego przedmiotu odpowiedzie� na sz�stk�, a w�z znajduje si� w naprawie czasem i tydzie�, a przy tym jego remont mn�stwo kosztuje. Ale o tym jako� si� dyskretnie milczy. Tata co najwy�ej chrz�knie. Zapomnia�am powiedzie�, �e do mojej rodziny nale�y r�wnie� okresowo kawka ze z�amanym skrzyd�em, kaleki szpak, wychudzony kot, 10 a w ci�kie zimy i �ab�dzie w Ogrodzie Saskim, kt�re babcia codziennie do�ywia sk�rkami chleba. Zesz�ej jesieni przypl�ta� si� jaki� ptak. Tata m�wi�, �e to kos, a babcia, �e szpak. Ale jak zwa�, tak zwal! Najwa�niejsze, �e lubi� bardzo ser i gdy tylko babcia zostawi�a uchylone drzwiczki od lod�wki, w�azi� w misk� z twarogiem i �dawa� sobie do wiwatu" -jak m�wi tata. Tata si� irytuje, kiedy m�wi�: �nie �ciemniaj", �spoko", �spadaj", �wy-luzuj si�", �odlotowy". Twierdzi, �e ten m�odzie�owy slang zapaskudza pi�kny j�zyk polski. A tymczysem okazuje si�, �e doro�li te� u�ywaj� dziwnych zwrot�w, jak na przyk�ad to �do wiwatu", kt�re nie wiadomo, od czego pochodz� i co si� pod nimi mo�e ukrywa�. Mnie si� wydaje, �e tak naprawd�, to doro�li usi�uj� by� �m�odzie�owi", tylko im to nie wychodzi, bo udaj�. Babcia m�wi�a, �e tata, jak by� w szkole, te� u�ywa� takich osobliwych s��w, jak: �byczo", �klawo", �morowo", �wdechowy". Dlaczego wi�c doro�li maj� do nas pretensj�, kiedy w naszym wieku byli tacy sami? Wracaj�c jednak do naszej rodziny. Kos najcz�ciej siada� babci na g�owie, kt�ra widocznie przypomina�a mu gniazdo. Natomiast je�li tata pracowa� przy rajzbrecie nad jakim� projektem, w�azi� zawadiacko pod jego r�k� albo wyci�ga� z kolorowego gliniaczka papierosy. Tata wtedy u�miecha� si� i przemawia� do tego bezczelnego ptaka: �No i c�, chuliganie, chcesz zapali� papierosa?". I sam zapala�. W�wczas babcia m�wi�a ze zgroz� w g�osie: �Kotu�, ty maj�tek przepalisz przez tego szpaka". Tata odpowiada�: �Nie szpaka, lecz kosa". 1 na tym si� ko�czy�o. O �adnym raku p�uc i chorobie serca nie wspomina�a, a to przecie� najwa�niejsze. Gdy kt�rego� dnia �kososzpak" wyfrun�� oknem, �eby do nas nigdy wi�cej nie wr�ci�, w domu przez dwa dni panowa�a �a�oba. Babcia �ama�a r�ce, �e pewnie zjad� go kot, a tata, �e najprawdopodobniej rozjecha� go samoch�d, bo by� bezczelny i �azi� �rodkiem jezdni. Potem przypl�ta� si� kot. Czarny, ma�y i chudy. Wygl�da�, jakby si� sk�ada� tylko z szyi i ogona. Nazwali�my go Smoluch. Wci�� �ar� i spa�. Nawet nie mo�na go by�o pog�aska�, czy si� z nim pobawi�, bo zaraz tata albo babcia krzyczeli: �Nie m�cz kociny! Widzisz, �e chce spa�!". Ale gdy 11 ja chc� spa�, to wtedy tata ma niedobry zwyczaj pytania, czy odrobi�am ju� wszystkie lekcje, a je�li okazuje si�, �e nie, to musz� usi��� przy ojcowym rajzbrecie i dok�adnie je odrobi�. Wtedy nawet babcia nie staje po mojej stronie i nikt nie ma dla mnie zrozumienia takiego chocia�by, jakie maj� dla kota. A przecie� ja te� jestem chuda i d�uga. Nawet tata patrz�c na mnie, m�wi: �Wesz�a� w niewdzi�czny wiek". Tak jakby jakikolwiek wiek by� dla cz�owieka wdzi�czny. Ka�dy ma swoje z�e strony. Kota babcia odpas�a i wkr�tce przehandlowa�a kobiecie przynosz�cej nam raz w tygodniu jajka, ser i s'mietan�, bo babcia uwa�a, �e wszystko to, co prosto od baby, jest smaczniejsze, lepsze i ta�sze ni� w sklepie, z czym tata nigdy si� nie chce zgodzi�, wytykaj�c jej - jak to si� m�wi - �ra��ce b��dy" w rozumowaniu, ale macha r�k� i je te jajka �prosto od wiejskiej kury". Wi�c babcia postanowi�a tej kobiecie, kt�ra nazywa si� Madejowa (kt�r� zawsze z tat� podejrzewamy, �e w nabia� zaopatruje si� w najbli�szym sklepie, a babci odsprzedaje z niewielkim zarobkiem), prze-hanlowa� kota za moj� star� sukienk� i nadgryzione przez Penelop� dwa r�czniki - to znaczy da�a te rzeczy Madejowej, �eby zabra�a kota do siebie na wie�. Zachwala�a go, �e bardzo �owny, bo kiedy� usi�owa� bawi� si� z nasz� chomiczyc�, bardzo w ci�gu dnia ospa��, i widocznie przypominaj�c� mysz, gdy� ma�o brakowa�o, a Penelopa pad�aby ofiar� strasznej pomy�ki. Na razie jest pe�nia lata, nikogo nie do�ywiamy, natomiast wybieramy si� z tat�, czyli �abeli�, na wakacje. To znaczy ja na wakacje, a tata na urlop. Mamy wsp�lnie pierwszy raz w �yciu pop�yn�� sk�adakiem taty na jeziora. Na ca�y miesi�c. Teraz jednak musz� co� powiedzie� o sobie, bo przecie� ja te� nale�� do rodziny, chocia� babcia czasem nazywa mnie �wyrodkiem", a to jest przecie� co� najgorszego. Na imi� mam Tamara, ale kto� kiedy� nazwa� mnie Tamaryszkiem i tak ju� zosta�o. Chodz� do szko�y podstawowej, mam niebieskie oczy, takie jak �abelia, ma�e uszy po mamie, z�by wystaj�ce troch� do przodu po babuni, a wszystkie wady, kt�re s� mi wci�� wytykane, zebra�am chyba z ca�ej 12 rodziny, bo podobno tak si� ich du�o nagromadzi�o, �e a� dziw ? mnie jeszcze w domu toleruj�. Aha! Mam jeszcze talent! Jak tata m�wi: �Talent do psucia krwi u. dziom". A dowiedzia�am si� o tym zupe�nie przypadkowo i niedawno. By�o to tak. Mieszkam w pokoju razem z babuni�. Tam te� stoi moje ma�e biurecz-ko, przy kt�rym odrabiam lekcje. Tylko w dni wyj�tkowe tata pozwala mi zajmowa� miejsce przy swoim rajzbrecie, do kt�rego przyklejona jest ma�a, ��ta kaczuszka z drewna i czerwona biedronka w czarne kropki. Kiedy� chc�c si� dowiedzie�, jak si� pisze pewne s�owo, zajrza�am do pokoju ojca, gdy rozmawia� z babci�, popijaj�c wod� z cytryn� i miodem, kt�ry to nap�j babunia wmusza w tat� codziennie, poniewa� ma to by� lek na wszystko. I wtedy us�ysza�am, jak �abelia powiedzia� z ci�kim westchnieniem: �Gdyby by� z nami Lemur..." i szybko wrzuci� do szufladki fotografi� jakiej� pani o du�ych, smutnych oczach, gdy tylko spostrzeg�, �e stoj� za jego plecami. Bardzo by�am zaintrygowana tym, co powiedzia� ojciec, a tak�e fotografi�, ale najpierw spyta�am grzecznie: - Tato, jak si� pisze �za p�no"? Razem czy osobno? - Zajrzyj do s�ownika! - odezwa�a si� dyszkantem babunia i szybko wysz�a do kuchni. - Osobno... - westchn�� ojciec. - Czy w szkole was niczego nie ucz�, �e wci�� pytasz o takie oczywiste rzeczy? - Tato, a kto to jest Lemur? - Nie kto, a co... - chrz�kn�� i z zak�opotaniem na mnie popatrzy�, a jego uszy wyda�y mi si� jeszcze bardziej odstaj�ce przez swoj� barw� nabiegaj�cej czerwieni. - Lemur to zwierz�tko z rodziny ma�piatek o bardzo du�ych, okr�g�ych oczach... �mieszne zwierz�tko... - doda� ciszej i po chwili wyci�gn�� jakie� zagraniczne ilustrowane pisma. Przerzuca� kartki kredowego papieru i podsun�� mi kolorowe fotografie bardzo brzydkiego i bardzo zabawnego stworzonka. - To w�a�nie jest lemur. - Ale ja pytam o t� pani� z fotografii - powiedzia�am szczerze, bo uwa�am, �e jak si� z kim� przyj�nimy, tak jak ja z tat�, to mamy prawo o r�ne rzeczy pyta�. 13 ja chc� spa�, to wtedy tata ma niedobry zwyczaj pytania, czy odrobi�am ju� wszystkie lekcje, a je�li okazuje si�, �e nie, to musz� usi��� przy ojcowym rajzbrecie i dok�adnie je odrobi�. Wtedy nawet babcia nie staje po mojej stronie i nikt nie ma dla mnie zrozumienia takiego chocia�by, jakie maj� dla kota. A przecie� ja te� jestem chuda i d�uga. Nawet tata patrz�c na mnie, m�wi: �Wesz�a� w niewdzi�czny wiek". Tak jakby jakikolwiek wiek by� dla cz�owieka wdzi�czny. Ka�dy ma swoje z�e strony. Kota babcia odpas�a i wkr�tce przehandlowa�a kobiecie przynosz�cej nam raz w tygodniu jajka, ser i �mietan�, bo babcia uwa�a, �e wszystko to, co prosto od baby, jest smaczniejsze, lepsze i ta�sze ni� w sklepie, z czym tata nigdy si� nie chce zgodzi�, wytykaj�c jej - jak to si� m�wi - �ra��ce b��dy" w rozumowaniu, ale macha r�k� i je te jajka �prosto od wiejskiej kury". Wi�c babcia postanowi�a tej kobiecie, kt�ra nazywa si� Madejowa (kt�r� zawsze z tat� podejrzewamy, �e w nabia� zaopatruje si� w najbli�szym sklepie, a babci odsprzedaje z niewielkim zarobkiem), prze-hanlowa� kota za moj� star� sukienk� i nadgryzione przez Penelop� dwa r�czniki - to znaczy da�a te rzeczy Madejowej, �eby zabra�a kota do siebie na wie�. Zachwala�a go, �e bardzo �owny, bo kiedy� usi�owa� bawi� si� z nasz� chomiczyc�, bardzo w ci�gu dnia ospa��, i widocznie przypominaj�c� mysz, gdy� ma�o brakowa�o, a Penelopa pad�aby ofiar� strasznej pomy�ki. Na razie jest pe�nia lata, nikogo nie do�ywiamy, natomiast wybieramy si� z tat�, czyli �abeli�, na wakacje. To znaczy ja na wakacje, a tata na urlop. Mamy wsp�lnie pierwszy raz w �yciu pop�yn�� sk�adakiem taty na jeziora. Na ca�y miesi�c. Teraz jednak musz� co� powiedzie� o sobie, bo przecie� ja te� nale�� do rodziny, chocia� babcia czasem nazywa mnie �wyrodkiem", a to jest przecie� co� najgorszego. Na imi� mam Tamara, ale kto� kiedy� nazwa� mnie Tamaryszkiem i tak ju� zosta�o. Chodz� do szko�y podstawowej, mam niebieskie oczy, takie jak �abelia, ma�e uszy po mamie, z�by wystaj�ce troch� do przodu po babuni, a wszystkie wady, kt�re s� mi wci�� wytykane, zebra�am chyba z ca�ej 12 rodziny, bo podobno tak si� ich du�o nagromadzi�o, �e a� dziw bierze, i� mnie jeszcze w domu toleruj�. Aha! Mam jeszcze talent! Jak tata m�wi: �Talent do psucia krwi ludziom". A dowiedzia�am si� o tym zupe�nie przypadkowo i niedawno. By�o to tak. Mieszkam w pokoju razem z babuni�. Tam te� stoi moje ma�e biurecz-ko, przy kt�rym odrabiam lekcje. Tylko w dni wyj�tkowe tata pozwala mi zajmowa� miejsce przy swoim rajzbrecie, do kt�rego przyklejona jest ma�a, ��ta kaczuszka z drewna i czerwona biedronka w czarne kropki. Kiedy� chc�c si� dowiedzie�, jak si� pisze pewne s�owo, zajrza�am do pokoju ojca, gdy rozmawia� z babci�, popijaj�c wod� z cytryn� i miodem, kt�ry to nap�j babunia wmusza w tat� codziennie, poniewa� ma to by� lek na wszystko. I wtedy us�ysza�am, jak �abelia powiedzia� z ci�kim westchnieniem: �Gdyby by� z nami Lemur..." i szybko wrzuci� do szufladki fotografi� jakiej� pani o du�ych, smutnych oczach, gdy tylko spostrzeg�, �e stoj� za jego plecami. Bardzo by�am zaintrygowana tym, co powiedzia� ojciec, a tak�e fotografi�, ale najpierw spyta�am grzecznie: - Tato, jak si� pisze �za p�no"? Razem czy osobno? - Zajrzyj do s�ownika! - odezwa�a si� dyszkantem babunia i szybko wysz�a do kuchni. - Osobno... - westchn�� ojciec. - Czy w szkole was niczego nie ucz�, �e wci�� pytasz o takie oczywiste rzeczy? - Tato, a kto to jest Lemur? - Nie kto, a co... - chrz�kn�� i z zak�opotaniem na mnie popatrzy�, a jego uszy wyda�y mi si� jeszcze bardziej odstaj�ce przez swoj� barw� nabiegaj�cej czerwieni. - Lemur to zwierz�tko z rodziny ma�piatek o bardzo du�ych, okr�g�ych oczach... �mieszne zwierz�tko... - doda� ciszej i po chwili wyci�gn�� jakie� zagraniczne ilustrowane pisma. Przerzuca� kartki kredowego papieru i podsun�� mi kolorowe fotografie bardzo brzydkiego i bardzo zabawnego stworzonka. - To w�a�nie jest lemur. - Ale ja pytam o t� pani� z fotografii - powiedzia�am szczerze, bo uwa�am, �e jak si� z kim� przyj�nimy, tak jak ja z tat�, to mamy prawo o r�ne rzeczy pyta�. 13 - Tak j� kiedy� nazywa�em - odpowiedzia� kr�tko i zrobi� taki ruch d�oni�, jakby si� chcia� op�dzi� od uprzykrzonej muchy. - To znaczy, �e jej nie ma, je�li m�wisz, tato, w czasie przesz�ym? - Nie ma. - To znaczy nie ma, bo nie ma, czy jest, ale jej nie ma? - obj�am go za szyj� i potar�am nosem o jego policzek, co zawsze czyni�am, ilekro� temat rozmowy by� nieco �liski. - Lemur umar� - powiedzia� kr�tko i co� nieuchwytnego zad�wi�cza�o w jego g�osie, ale prawie w tej samej chwili krzykn��: - Ale ty masz talent do psucia ludziom krwi! - i poprosi�, �ebym pomog�a babci zmy� naczynia po obiedzie. Wi�cej na ten temat nie rozmawiali�my, a i z szuflady ojca znikn�a podobizna kobiety, jak r�wnie� pisma z fotografiami lemur�w. Stwierdzi�am to przypadkiem, gdy ojciec robi� porz�dki w szufladce, wyrzucaj�c z niej wszystko na rajzbret. A co z szuflady - to z serca! Bardzo nie lubi� pakowania. Babcia twierdzi, i� dlatego, �e jestem leniwa i mam to po mamie. Ale to nie jest taka najprawdziwsza prawda, a je�eli, to le�y ona gdzie� po�rodku. Przede wszystkim moja mamusia nie jest leniwa, tylko chora, i wszystko, co robi, jest - jak m�wi tata swoim samochodziarskim j�zykiem - �na zwolnionych obrotach". Babcia nie lubi mojej mamy, chocia� tego nigdy wyra�nie nie powiedzia�a, ale ja jestem spostrzegawcza, jak wszystkie dzieci, jednak doro�li tego nie dostrzegaj�, opowiadaj�c przy nas rzeczy, kt�rych mo�e nie powinni m�wi�, gdy� ho�duj� twierdzeniu: �Ona tego i tak nie rozumie". A m�odzie� - bo ja ju� chyba zaliczam si� do m�odzie�y, a nie do dzieci - nie jest taka naiwna i nieu�wiadomiona, jak nasze mamy i babcie, gdy by�y w naszym wieku. 14 Babcia kiedy�, s�dz�c, �e jak odrabiam lekcje, to nic ju� nie widz� i nie s�ysz�, co si� wok� mnie dzieje, powiedzia�a do swojej przyjaci�ki co�, co zapami�ta�am. Ot� stwierdzi�a, przyciszaj�c jedynie g�os: �Antonina zmarnowa�a mojemu synowi �ycie". Troch� mnie to rozz�o�ci�o, ale niestety, nie mog�am wtr�ci� si� do rozmowy, bo ju� mnie tak wychowano, �e przy doros�ych, bez specjalnej zach�ty z ich strony, nigdy g�osu nie zabieram. Ale pomy�la�am sobie: �Jak kobieta mo�e m�owi zmarnowa� �ycie?". Jest przecie� s�absza od niego, a m�� powinien si� ni� opiekowa�. Jest zreszt� r�wnouprawnienie, a wi�c najwy�ej mogli sobie wsp�lnie to �ycie zmarnowa�. Dlaczego nigdy nie m�wi si�, �e m�czyzna zmarnowa� kobiecie �ycie, a tylko kobieta m�czy�nie? I co to w og�le za pomys�y! Cz�owiek tylko sam sobie mo�e �ycie zmarnowa�, a nie jeden drugiemu. Ja przecie� te� kiedy� wyjd� za m��, chocia� czasem okropnie si� boj�, �e pewnie �aden ch�opak nie b�dzie chcia� si� ze mn� o�eni�, bo wci�� rozbijam sobie kolana, nie mog� usiedzie� spokojnie na jednym miejscu i mam piegi na nosie. Ostatnio doliczy�am si� siedmiu, a ka�dy tydzie� s�o�ca dziwnie je rozmna�a. Tata twierdzi, �e piegi s� modne, �e widzia� kilka angielskich aktorek tak nakrapianych jak indycze jajo i �e to ma wdzi�k. Niekt�re nawet maluj� je sobie p�dzelkiem! To fakt! Mamusia powiedzia�a, �e z tego wyrosn�, tak jakby mo�na by�o wyrosn�� z pieg�w, jak z sukienki, i �ebym nie patrzy�a wci�� w lustro. Babcia poradzi�a nacieranie serwatk� z kwa�nego mleka z cytryn�, ale ja nie mam cierpliwo�ci, by ci�gle ten m�j zadarty nos czym� naciera�, wi�c ju� wol� to drugie- czyli niepatrzenie w lustro. Gdy by�am zupe�nie malutka, to ilekro� wyci�ga�am z torebki babci puderniczk� i zagl�da�am do lusterka, zawsze mnie straszy�a, �e gdy b�d� to zbyt cz�sto robi�a, to mo�e si� zdarzy�, �e zobacz� w nim diab�a, jak to si� przytrafi�o pewnej m�odej dziewczynie. Akurat babcia dojecha�a w swoim opowiadaniu do momentu, gdy dziewczyna przy odbiciu swojej twarzy zobaczy�a rogat�, zaro�ni�t� mord� Belzebuba, kt�ry mruga� do niej prawym okiem i szczerzy� ��te, wilcze z�by, gdy tata krzykn��, aby nie opowiada�a takich strasznych his- 15 torii, bo nie chce, �eby jego c�rka wierzy�a w jakie� bzdury o diab�ach, lecz odr�nia�a w �yciu co dobre, a co z�e. Babcia przerwa�a wi�c w najciekawszym miejscu swoje opowiadanie i nigdy ju� nie dowiedzia�am si�, dlaczego Belzebub mruga� do dziewczyny i czy rzeczywi�cie si� jej ukaza�. Natomiast bardzo stara�am si� odr�nia� �plewy od ziarna" -jak mawia�a moja mama - czyli dobre od z�ego, ale to wcale nie jest takie proste, jakby si� mog�o zdawa�, bo przecie� nigdy tak od razu tego z�ego i tego dobrego nie wida�, a ka�dy cz�owiek chce si� przedstawi� lepszym, ni� jest w rzeczywisto�ci. Na przyk�ad babcia. Gdy przyjdzie jej przyjci�ka, a ja w tym momencie poprosz�, �eby mi da�a dodatkowy kawa�ek ciasta, to babcia wtedy u�miecha si� s�odko i m�wi: �Co za szcz�cie, �e to dziecko ma apetyt". I nak�ada mi spory kawa�ek ciasta na talerzyk. A gdy zrobi� to samo, kiedy nikogo nie ma, to wtedy wzdycha: �Przy twoim apetycie, a obecnej dro�y�nie, to tatusia nied�ugo z torbami pu�cisz!". I na og� zapomina o tym dodatkowym kawa�ku ciasta, a je�li nawet daje, to czyni to z ci�kim westchnieniem. Moja mamusia twierdzi, �e ludzie na stare lata bardzo si� zmieniaj�, a tak�e robi� si� sk�pi i trzeba by� wyrozumia�ym. Ale ja i bez tego niewiele sobie robi� z takich babcinych uwag, bo chyba nie jest tak �le z zarobkami taty i t� dro�yzn�, je�li mamy samoch�d i tata obieca� mi kupi� pi�kno�ciowy zegareczek, gdy zdam do nast�pnej klasy. A je�li na samych pi�tkach, to do�o�y jeszcze hiszpa�skie d�ugie buty z ��tej sk�ry. Pewnie dlatego taki hojny, �e nie wierzy w te moje wszystkie pi�tki, ale ja mu zrobi� niespodziank� i wtedy przekonam si�, czy rzeczywi�cie doro�li zawsze dotrzymuj� s�owa. Magda - moja przyjaci�ka - twierdzi, �e nie, ale ona zawsze sieje panik� w klasie i nie nale�y jej tak ca�kowicie wierzy�. Kiedy� przysz�a do szko�y z wiadomo�ci�, �e nie warto si� uczy�, bo wszystkich nas i tak we�mie cholera, gdy� jest ju� epidemia w Warszawie, tylko si� o tym oficjalnie nie m�wi, a jej rodzicom o tym powiedzia� jaki� minister, kt�ry by� u nich na kolacji. S�dz�, �e wymy�li�a t� ca�� choleryczn� plotk�, �eby m�c si� pochwali� przed ca�� klas�, jacy to ludzie u nich bywaj�. 16 Na nikim w klasie ten jaki� minister nie zrobi� wi�kszego wra�enia, a z cholery to si� �mia�y�my a� do dzwonka, bo pani powiedzia�a, �e jeszcze jej nie ma nawet w Europie, a poza tym przy dzisiejszym poziomie medycyny i cholera nie jest straszna. I przypomnia�a nam o ospie, kt�r� przed wieloma laty zlikwidowano w zarodku. Tak w�a�nie powiedzia�a, a mnie - nie wiadomo dlaczego - zachcia�o si� okropnie �mia�, bo �zarodek" skojarzy� mi si� z �wyrodkiem", a wyrodek to przecie� ja. Wi�c jak mnie tu zniszczy�: �wyrodka w zarodku" czy �zarodka w wyrodku". Tak sobie zacz�am odmienia� te s�owa w my�li, �e gdy nauczycielka zada�a mi pytanie, to zamiast udzieli� poprawnej odpowiedzi, krzykn�am na ca�� klas�: �wyrodek". A klasa w �miech! Ja zrobi�am si� czerwona jak jarz�bina jesieni�, a pani od geografii zapyta�a, staraj�c si� pohamowa� �miech: - Wi�c jak si� ta rzeka, o kt�r� pytam, nazywa? Pomy�l chwil�, a nie m�w bez zastanowienia! No i zacz�am si� zastanawia�. Tragedia polega�a jedynie na tym, �e nie s�ysza�am w og�le pytania, tak by�am zaj�ta zarodkiem i wyrodkiem. Pomy�la�am natychmiast z przera�eniem, �e moje hiszpa�skie buty z ��tej sk�ry w�druj� spokojnie w sin� dal... A wi�c bardzo nie lubi� pakowania, bo wtedy wydaje mi si�, �e naruszam jaki� �ad rzeczy - wynosi si� z sob� jak�� cz�stk� domu na zewn�trz i nigdy ju� ona nie powr�ci. A zatem ka�de pakowanie zuba�a o co� dom. O co, tego nie wiem, bo przecie� wszystkie zabrane przedmioty przywozi si� z powrotem, a jednak za ka�dym razem, gdy wracam do domu z wakacji, wydaje mi si� inny, czasem pi�kniejszy, czasem brzydszy, ale zawsze jaki� nowy i obcy. Kiedy� powiedzia�am o tym mamie, gdy zawi�z� mnie do niej tata po kt�ry� wakacjach. Przebywa�a jeszcze wtedy w sanatorium w g�rach. Powiedzia�a: �Po prostu stajesz si� coraz starsza, Tamaryszku, i wszystkie rzeczy i zjawiska odbierasz w innym wymiarze". Nie bardzo chyba wtedy zrozumia�am mam�, ale jej s�owa zapad�y mi w pami�ci i nie wiem dlaczego, ale za ka�dym razem, gdy o nich my�la�am, czu�am smutek. Mo�e dlatego, �e pozosta� mi w pami�ci obraz tego sanatorium. Nie wpuszczono mnie do �rodka bu- 17 -fj Krako*; dynku. Czeka�am w wielkim parku, na �aweczce pod brzoz�. Gubi�a ��te serduszka li�ci. Opada�y bezszelestnie na �awk�, na wilgotn� �cie�k� i biega�o po nich ja�niej�cymi plamami s�o�ce. Chcia�am nakry� je d�oni�, ale mi umyka�o. Wtedy przysz�a mama w p�aszczu narzuconym na d�ugi, niebieski szlafrok. Wyda�a mi si� troch� inna ni� przed wakacjami i nie wiem dlaczego, zachcia�o mi si� p�aka�. Ale nie zrobi�am tego. Nawet nie rzuci�am jej si� na szyj�, jak to sobie obiecywa�am. Po prostu wyj�am z kieszonki zrobion� przez siebie ��deczk� z kory, z pomara�czowym �aglem, i bez s�owa jej poda�am. Pog�aska�a mnie po w�osach, podnios�a d�oni� podbr�dek i gdy spotka�y�my si� oczami, u�miechn�a si� do mnie. Nie wiedzia�am, co powiedzie�, za�askota�o mnie w gardle. Obejrza�am si� za ojcem. Odszed� kawa�ek alejk�, �eby wypali� papierosa. I w�a�nie w czasie tego kr�tkiego spotkania zwierzy�am mamie te swoje powakacyjne smutki. Wkr�tce po tej wizycie mama wyjecha�a do Stan�w Zjednoczonych, czyli do Ameryki -jak m�wi babcia. Otrzyma�a tam spadek po swoim stryju, kt�ry ca�e �ycie ciu�a� grosz do grosza, ogl�da� ka�dego dolara, nim go wyda�, i z tego ci�g�ego zarabiania pieni�dzy i po�piechu dosta� zawa�u serca i ju� nie zd��y� z nagromadzonego dobra skorzysta�, bo umar�. Dzisiejsze pakowanie nale�y do specjalnych. Przygotowuj� si� bowiem z tat� do rejsu po jeziorach augustowskich, a Penelopa ma nam towarzyszy� w swojej drucianej klateczce, z malutkim domeczkiem w �rodku, kt�ry sobie wymo�ci�a skrawkami papieru i ligniny. Tata jest nie mniej podniecony ode mnie. Odczytuje z d�ugiej listy potrzebne nam przedmioty i upycha je w wielkim, �eglarskim worku. Ja mam jedynie opiekowa� si� podr�czn� torb� z jedzeniem i klatk� z Penelopa. Babcia przemyka si� systemem bezszmerowym, co rusz wyci�gaj�c z r�nych k�t�w wyrzucone przez ojca drobiazgi. - Patelnia, gdzie moja turystyczna patelnia?! - krzyczy histerycznie tata, w�a��c nogami w pude�ko z makaronem. - Na Chrystusa, gdzie patelnia? - Spokojnie, kotu�, spokojnie... - mitygowa�a babunia, wyci�gaj�c patelni� z czelu�ci spi�arni, pe�n� jeszcze resztek po jajecznicy z kie�bas�. 18 - Co za dom! Oszale� mo�na! - krzycza� �abelia, drepcz�c w miejscu i patrz�c z przera�eniem w oczach na oblepione jad�em naczynie. - Ja ju� ci m�wi�am, kotu�, �e ja nie mam si� my�le� o wszystkim. �ona ci potrzebna, ot co! Ja za stara, ja wkr�tce umr�... Zawsze babcia zaczyna �piewki o powt�rnym ma��e�stwie ojca, gdy -jak to si� u nas m�wi w domu - narozrabia. A w gruncie rzeczy krzywym okiem na ka�d� znajom� taty spogl�da, boj�c si�, �e w�a�nie to j� jako �on� pod dach mo�e wprowdzi�. Wszystkie one w jej poj�ciu nie potrafi� uszcz�liwi� jej syna, a raczej ka�da z nich mo�e Uszatkowi zrobi� krzywd� i zaprowadzi� nowe porz�dki. Mnie by nie przeszkadza�o, gdyby tata si� o�eni�, byle by�by to kto�, kto i ze mn� by si� zaprzyja�ni�, i tacie w pracy pomaga�, i babci� w dobry humor wprowadzi�. No i �eby by�a �adna, i elegancka, a nie taka na przyk�ad, co to ma z�oty z�b na przodzie i �yska nim przy ka�dej okazji. Albo �eby nie by�a ruda jak wiewi�rka, albo czarna i wielka jak chlebowy piec, a udawa�a m�odzie��wk� w r�owym berecie, z rodzaju tych, kt�re ja nazywam najstarszymi podlotkami �wiata. Najlepiej jednak, �eby si� tata nie o�eni�, bo mo�e by�oby przykro mojej mamie, chocia� kiedy� s�ysza�am, jak m�wi�a do �abelii: �By�oby lepiej dla Tamaryszka, gdyby� si� powt�rnie o�eni�". Ale to by�o wtedy, gdy mama sz�a na operacj�, a babcia po raz pierwszy powiedzia�a o mamie: �To jeszcze pi�kna kobieta". Gdy si� tylko zapakowali�my, to ja zbieg�am po taks�wk�, a tata, w koszuli w granatow� krat� i w d�insach, znosi� na plecach nasze baga�e. �ajba dzie� wcze�niej zosta�a za�adowana do poci�gu i mia�a z nami dojecha� do Suwa�k, a stamt�d furmank� do najbli�szego jeziora. Rozdzia� drugi Szalona noc w poci�gu Zagnie�dzi�am si� tu� przy oknie. Obok mnie tata, a mi�dzy nami ustawili�my przykryt� chustk� w kwiatki drucian� klateczk� z Penelop�. Najpierw jednak tata umie�ci� nasze tobo�y na p�ce, po�o�y� na swoim miejscu gazet� i wyszed� na peron wypali� papierosa. Zaraz po tym zacz�li si� pcha� pasa�erowie. �cierp�am na widok kobiety z kilkuletnim wypasionym ch�opaczkiem, usadawiaj�cej si� te� przy oknie naprzeciw nas. Pomy�la�am bowiem o tacie, kt�ry twierdzi�, �e dzieci w poci�gu to plaga, bo albo depcz� po nogach, albo p�acz�, a najcz�ciej jedno i drugie, a czasem jeszcze do tego psuj� powietrze. Ukradkiem! I zwalaj� p�niej na starszych. W�adowa� si� jeszcze jaki� m�czyzna, kt�ry powiesi� w k�cie przy drzwiach swoj� wiatr�wk� i wtuli� w ni� g�ow�, oddzielaj�c si� ni� od nas i od �wiat�a. Obok matki z dzieckiem usadowi�o si� dw�ch ch�opak�w z plecakami, a za jak�� chwil� dziewczyna w d�insach, kt�ra zaraz narobi�a takiego rabanu, jakby wydarzy�o si� co� strasznego. - Co ja si� was naszuka�am po wszystkich wagonach! - dar�a si� jak op�tana. Ch�opcy wwindowali jej plecak na p�k� i zacz�li rozpytywa� o jakiego� Janka, kt�ry -jak twierdzi�a dziewczyna w d�insach - odjecha� do Suwa�k rannym poci�giem i b�dzie na nich czeka� razem z Jolk�. 20 - O rany! - wrzasn�� ten ni�szy. - Jak oni s� razem, to mo�emy po�egna� si� z par�wkami. Ostatni raz we dw�jk� zjedli ca�y kilogram w czasie kilku godzin jazdy! Drugi ch�opak z baczkami powiedzia�, �e gwi�d�e na par�wki, bo na wszelki wypadek matka zapakowa�a mu dwa kilogrymy suchej kie�basy, �eby �nie pad� z wyczerpania w kajaku". Ten ch�opak bardzo mi si� podoba�. Na tylnej kieszeni lewis�w mia� fajny india�ski obrazek, a na piersiach amulet na rzemyku. Gdybym nie by�a zakochana w weterynarzu, to bym si� chyba w nim od razu zakocha�a. To fakt! Mia� tak� blad�, uduchowion� twarz. Na wszelki jednak wypadek, �eby zwr�ci� na siebie uwag�, wytar�am g�o�no nos. Chwil� p�niej zajrza�am do klatki z Penelop�, kt�ra w�a�nie nerwowo si� wspina�a po drucianych pr�cikach. - O rany, patrz Micha�, jaka fajna mysz bez ogona! - krzykn�� ten ni�szy, kt�ry wygl�da� na starszego, i to takiego tu� przed matur�. - To nie mysz, lecz chomik - odpowiedzia� z wy�szo�ci� ten blady. U�miechn�am si� z dum�, �e ja zawsze poznaj� si� na ludziach i tak�e tym razem spodoba� mi si� ten m�drzejszy. Och, gdybym tak bardzo nie kocha�a tego weterynarza! A swoj� drog� mia�am do niego lekki �al. Mia� bowiem na imi� Tadeusz, a przy tym traktowa� mnie jak dziecko, chocia� wypcha�am biust i pomalowa�am lakierem paznokcie u n�g. Za te paznokcie �abelia zrobi� mi awantur� i kaza� zaraz je zmy�, a babcia, jak rozsierdzony ratlerek, skwitowa�a: �Nic dobrego z tej' dziewczyny nie wyro�nie, je�li jej b�dziesz we wszystkim pob�a�a�!". A wi�c jeszcze raz przez t� mi�o�� do weterynarza by�am skazana na przykro�ci i przekona�am si�, �e wielkie uczucie ��czy si� z cierpieniem, chocia� stanowczo powinno by� inaczej. Spojrza�am na bladego Micha�a. U�miechn�� si� do mnie i prztykn�� palcami w klatk� z Penelop�. Mo�e by i co� powiedzia�, ale w tej w�a�nie chwili stan�� w drzwiach tata i j�kn�� ze zgroz�, rozgl�daj�c si� po przedziale. -Chryste Panie!... 21 Wiedzia�am, �e ten okrzyk zgrozy odnosi si� do dziecka, trzymaj�cego w obu d�oniach ogromny kawa� tortu z kremem. Mia�o nim umazany ca�y nos. Wszyscy patrzyli na �abeli�, ale on si� nie odezwa�, tylko usiad� ci�ko obok mnie i z min� cierpi�tnika wzi�� klatk� z Penelop� na kolana. Chwil� p�niej poci�g ruszy�, a pan w k�cie zapyta� zza wiatr�wki, czy mo�na zgasi� �wiat�o, bo on ju� drugi dzie� w drodze i chcia�by si� przespa�. - Dziecko je i po ciemku mo�e si� zad�awi� - odpowiedzia�a wynios�e pani spod okna. Mia�a ca�� g�ow� w ciemnych lokach, jak pudel naszych znajomych. Blady Micha� zn�w zerkn�� w moj� stron� i u�miechn�� si� konspiracyjnie. Ogarn�a mnie �a�o��, �e tak nagle i niepotrzebnie zakocha�am si� w weterynarzu, bo ten Micha� wyda� mi si� sympatyczniejszy od niego, a poza tym by� blisko i te� lubi� zwierz�ta. Znalaz�am si� w duchowej rozterce - jak to si� czasem m�wi w telewizyjnych filmach o mi�o�ci, kt�rych babcia nie pozwala mi ogl�da�. Przerazi�a mnie ta moja zmienno�� uczu�. Poczu�am potrzeb� nag�ego porozmawiania o tych sprawach z kim� m�drym. Micha� nie spuszcza� ze mnie oczu, a ilekro� na niego spojrza�am, to si� u�miecha�. Pod r�k� mia�am tylko �abeli�. Zaryzykowa�am. - Tato, wyjd�my na korytarz... - szepn�am b�agalnie, ci�gn�c go za r�kaw. - O co chodzi? - zapyta� wystraszony, gdy dok�adnie zasun�am za nami drzwi przedzia�u i rozejrza�am si� dooko�a. - Tato, czy ja jestem normalna? Powiedz tak szczerze, czy ja wygl�dam na nienormaln� dziewczyn�? Wyprostowa�am si� i szeroko otworzy�am oczy. - W imi� Ojca i Syna! - prze�egna� si� lew� r�k� i popatrzy� na mnie zdziwiony. - Chyba normalna! - Nie mylisz si�? - spojrza�am na niego podejrzliwie i zacz�am po ma�piemu wykrzywia� twarz. 22 - O co chodzi? - przerazi� si� nie na �arty Zabelia. - Chcesz mo�e na lody, na kino, a mo�e zjad�a� co� niestrawnego?! -Tato, ja mam powa�ne obawy co do mojej normalno�ci... - M�w ja�niej! - krzykn��, potrz�saj�c mnie za ramiona. Z ko�ca korytarza zacz�to si� nam przygl�da�. Sta�a tam jaka� para. On pali� papierosa, a ona jad�a gruszk� i mia�a tak obcis�e niebieskie spodnie, �e pewnie nie mog�a w nich usi��� i dlatego wola�a sta� na korytarzu. Przestraszy�am si�, czy nie my�l�, �e tata chce mi da� w sk�r�. - Tato, to chyba nie jest normalne, �e ja jestem wci�� zakochana, i to co kilka dni w innym ch�opaku? Dawniej ludzie kochali si� podobno raz na ca�e �ycie, a ja co? - wyrzuci�am jednym tchem, spogl�daj�c na t� par�. Teraz dla odmiany odwr�cona by�a do nas plecami. - Chwa�a Bogu, �e tylko to! - odetchn�� z widoczn� ulg�. - To zupe�nie normalne w twoim wieku. Podobnie jak z potrawami. Dzi� ci smakuje do �niadania mi�d, a jutro ser. Za dwa dni wolisz �liwkowe powid�a... - To znaczy, �e z mi�o�ci� jest tak, jak z jedzeniem? - spojrza�am na �abeli� pe�na niedowierzania. - Niezupe�nie! - �achn�� si� i zrobi� taki ruch, jakby chcia� umkn��. - Ale sam przecie�, tato, powiedzia�e�... - Nie zadr�czaj mnie takimi pytaniami! - z�apa� si� za g�ow�. - Niech ci babcia to jako� wyt�umaczy albo napisz o tym do matki, bo to babskie sprawy. - Tato! - krzykn�am. - Jakie zn�w babskie sprawy? Przecie� m�czy�ni te� kochaj�! - Ale to co innego! - Dlaczego?! - upiera�am si�. - Zdaje si�, �e to ja przy tobie zwariuj�! Co� si� tak upar�a z t� mi�o�ci�, i to akurat dzi�, kiedy rozpocz��em wreszcie urlop, aby troch� wypocz��?! W tej samej chwili z naszego przedzia�u wydoby� si� nieludzki wrzask, p�niej huraganowy �miech i drzwi z ha�asem rozsun�y si� na korytarz. - Prosz� pana, mysz uciek�a z klatki! - wysun�a na korytarz g�ow� rozbawiona dziewczyna, a za ni� ten z baczkami. 23 - Nie rozdepta� stworzenia! - krzycza� tata, wpadaj�c do przedzia�u. Kobieta uczesana �na pudla" sta�a na �awce wci�� piszcz�c, ch�opak umazany tortem dar� si� obok niej, przebieraj�c nogami i wygl�da�o to, jakby si� zesiusia� na �awk�. Pan zza wiatr�wki denerwowa� si�, �e nie daj� mu spa�, ch�opcy �miali si� gromko. Tylko blady Micha� porusza� si� na czworakach, szukaj�c Penelopy. �Oto prawdziwy m�czyzna!" - pomy�la�am i w tej chwili zatar� si� obraz weterynarza, czyli �doktora wet", bo ci od zwierz�t bardzo nie lubi�, gdy nazywa si� ich weterynarzami. Zupe�nie, jakby za tym s�owem kry�o si� co� wstydliwego. Penelop� znale�li�my wreszcie w skrzynce na �mieci umieszczonej pod oknem i nikt nie mia� poj�cia, jak zwierz�tko tam si� dosta�o. Tata by� zachwycony inteligencj� Penelopy i powiedzia�, niby to w przestrze�, i� �yczy�by sobie, aby dzisiejsza m�odzie� dor�wnywa�a jej pod tym wzgl�dem, nie m�wi�c ju� o dobrych manierach, kt�rych chomiczyca by�a wzorem. Pewno dlatego, �e by�a cichutka, nie siusia�a na �awk� i nie jad�a tortu ca�� twarz�, ��cznie z oczami, jak ten krzycz�cy dzieciak na �awce, z resztkami kremu na k�dzierzawych w�osach koloru musztar-dy. Postanowi�am, �e jak kiedy� urodz� dziecko, nie pozwol� mu je�� tortu w poci�gu, albo w og�le, bo tylko si� nim usmaruje, a przecie� szkoda takiego pyszno�ciowego ciasta dla bezrozumnego malucha! Jak mi si� o tym w�asnym dziecku pomy�la�o, to spojrza�am bezwiednie na Micha�a i zaczerwieni�am si� jak g�upia, bo przecie� nie m�g� wiedzie�, o czym przed chwil� my�la�am. - Ten zwierz to samica czy samiec? - zapyta�, pstrykaj�c palcami w druciane pr�ciki klatki. - Nie wiem z ca�� pewno�ci�... - b�kn�am, zachwycona jego dociekliwo�ci�, a jednocze�nie z�a na siebie, �e nigdy mi nie przysz�o do g�owy, by zainteresowa� si� tym, jak� w�a�ciwie p�e� reprezentuje Penelopa. - Jak nie wiesz, to dlaczego nazywasz j� babskim imieniem? - wypytywa� dalej, przeczesuj�c palcami w�osy si�gaj�ce mu do ramion, kt�re na 24 czole by�y przyci�ni�te po india�sku br�zow� sk�rk� ze z�otym �wieczkiem po�rodku. Wzruszy�am ramionami, szukaj�c bezskutecznie jakiej� inteligentnej odpowiedzi, bo z wra�enia na �mier� zapomnia�am, �e je�eli m�wimy o Penelopie chomiczyca, to tym samym musi by� ona samiczk�. Micha� co� powiedzia�, ale nie dos�ysza�am, bo poci�g ha�a�liwie przeskakiwa� na jakiej� zwrotnicy, a ta dziewczyna w obcis�ych spodniach otworzy�a akurat tranzystor uwieszony na szyi niby medalion. - Chryste! - j�kn�� tata, unosz�c oczy ku g�rze i wkr�caj�c palec w ucho, aby nim kilka razy potrz�sn��, jakby nagle og�uch� od muzyki techno. Wszyscy, jak na komend�, zacz�li�my szura� nogami, a nawet podrygiwa�, ale pani uczesana na pudla krzykn�a histerycznie, �eby�my si� uspokoili, bo dziecko musi zasn��, a je�li nie zamkniemy tej piekielnej �wir�wki" - tak w�a�nie nazwa�a tranzystorek w czerwonym futerale - to wezwie konduktora. Popar� j� ten pan kr�c�cy si� pod wiatr�wk� w k�cie przedzia�u i nawet tata potrz�sn�� g�ow�, ale dyplomatycznie g�osu nie zabra�. Pewnie chcia� przed nami pokaza�, �e on m�odzie�owiec, �e niby po naszej stronie, a jednocze�nie nie chcia� zadziera� ze starszym pokoleniem. Bardzo nie lubi�, gdy tata w r�nych sytuacjach tak lawiruje. Wtedy zawsze w wyobra�ni widz� dwa sto�ki, na kt�rych �abelia usi�uje jednocze�nie siedzie�, i zawsze obawiam si�, �e nagle si� rozsun� i tata upadnie na pod�og�, a ja nigdy nie chcia�abym widzie� taty w podobnej sytuacji. Raz nawet powiedzia�am ojcu o takiej swojej wizji. Oznajmi� wtedy, �e nie lubi przem�drza�ych dziewczyn, i nawet u c�rki nie b�dzie tolerowa� bezczelno�ci. Czy wi�c z doros�ymi mo�na rozmawia� jak z lud�mi i znale�� wsp�lny j�zyk? Albo si� obra�aj�, albo krzycz�, albo jeszcze co� gorszego -czyli wynosz� si� z pokoju i chc� mie� �wi�ty spok�j. - O rany, co za sarkofagi! - b�kn�� ten z baczkami, ale Micha� ofukn�� go, �eby z szacunkiem do starc�w i kalek, a dziewczyna wy��czy�a tranzystor i od razu w przedziale zrobi�o si� smutno. Jak na cmentarzu w dzie� 25 powszedni. Jedyn� dla mnie pociech� sta�o si� to, �e nagle ko�a poci�gu zacz�y wystukiwa� rytmicznie: Mi-cha�, Mi-cha�, Mi-cha�..., wi�c si� u�miechn�am i ju� by�am pewna, �e w moim sercu miejsce weterynarza zaj�� naj�adniejszy ch�opak z ca�ego poci�gu, kt�ry przy tym nosi� najprawdziwsze lewisy, i to pewnie z bazaru. Wprawdzie tata m�wi, �e te z bazaru s� domowego chowu, tylko �e sprytnie podrobione, i r�wnie drogie jak zagraniczne w firmowych sklepach, wi�c szkoda na nie pieni�dzy. Bardzo nie lubi�, gdy tata zaczyna w tym tonie. Oznacza to najcz�ciej zmniejszenie mi kieszonkowego i kupowanie ubra� byle gdzie, a nie w butiku. Tata jest im tak�e przeciwny. Oczywi�cie, je�eli chodzi o moj� garderob�. Natomiast sam kupuje w sklepach firmowych. I zn�w s� dwie miary. Jedna dla doros�ych, druga dla mnie. Ja osobi�cie nie mam nic przeciw butikom. A d�insy zawsze s� modne. Mama przys�a�a mi jedn� par�, a w li�cie napisa�a, �e d�insy zrobi�y na ca�ym �wiecie zawrotn� karier�. Nosz� je zamiatacze ulic, milionerzy i tak�e eleganckie damy, a wszystko zacz�o si� od poszukiwaczy z�ota. Bardzo mnie to zainteresowa�o, ale mamie widocznie sko�czy� si� akurat przy tym opisie papier i dalej nie rozwin�a tego tematu. Dopisa�a tylko w poprzek karteczki, i to d�ugopisem w zielonym kolorze, �e wkr�tce czeka mnie wielka niespodzianka, ale o niej w nast�pnym li�cie. Tata widocznie przerazi� si� tej zapowiedzianej niespodzianki, bo powiedzia�, �e cholernie boi si� wszelkich maminych pomys��w, a babunia tylko j�kn�a pod adresem taty zbola�ym g�osem: �kotu�" - i podrepta�a na palcach do kuchni, gdzie natychmiast przypali�a zrazy, a szklank� zsiad�ego mleka zamiast do fili�anki wyla�a do zlewu. P�niej oznajmi�a, �e to wszystko przez moj� mam�, a przecie� ona jest o tyle tysi�cy kilometr�w od nas, i jeszcze do tego dzieli nas rycz�cy Atlantyk. - Dok�d jedziecie ze starym? - zapyta� p�g�osem ten z baczkami, kt�ry - jak wynika�o z rozmowy - nazywa� si� Jurek. - Nie jedziemy, lecz p�yniemy sk�adakiem przez r�ne takie jeziora do Suchej Rzeczki, na Czarn� Ha�cz� i w og�le... - doda�am z naciskiem, �eby wiedzieli, gdzie mnie szuka� i spojrza�am na Micha�a, a w�a�ciwie na dyn- 26 daj�cy mu na szyi amulet. By� to uwi�zany na rzemyku z�b jakiego� zwierza. - To przecie� z�b �yrafy... - odezwa� si� nieoczekiwanie, id�c za moim wzrokiem i wyprostowa� si� dumnie, jakby ta �yrafa by�a jego blisk� krewn�. - Ale wielgachny! - zachwyca�am si�, �eby mu zrobi� przyjemno��. - Stary przywi�z� go z W�och. Byli z mam� na wycieczce - doda� jakby mimochodem. - Moi te� byli w ubieg�ym roku - wtr�ci�a dziewczyna. - Tyle tylko, �e w Hiszpanii. Ale takich g�upot, jak z�by, nie kupowali. Mama przywioz�a dla ca�ej rodziny skrzynk� win... - A ja mam w domu g� na �a�cuchu! - oznajmi� Jurek. Wszyscy wybuchn�li�my �miechem. Najg�o�niej rycza�a dziewczyna. Nie spodoba�a mi si� od momentu, gdy opar�a rozczochran� g�ow� o rami� Micha�a. - B�dziecie wreszcie cicho! - wrzasn�a kobieta uczesana na pudla. -Jaka straszna jest ta dzisiejsza m�odzie�! - doko�czy�a ze zjadliwo�ci�, a nas - nie wiadomo dlaczego - zn�w ogarn�� �miech i nie mog�c si� powstrzyma�, �miali�my si� do �ez. Wreszcie i tata nie wytrzyma�. Zacz�� tak�e chichota�, tylko bezg�o�nie, chowaj�c twarz w wisz�c� nad nim kurtk�, lecz wida� by�o jego drgaj�ce ramiona. Gdy wreszcie w nocy zasn�li�my, w�wczas zacz�a si� kr�ci� pani uczesana na pudla. Depta�a nam nieustannie po stopach,