1654

Szczegóły
Tytuł 1654
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1654 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1654 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1654 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

MacLean Alistair Ostatnia Granica (The Last Frontier) Prze�o�y� Jaros�aw Kotarski Rozdzia� pierwszy Wiatr wia� z�p�nocy i�nocne powietrze by�o przenikliwie zimne. Za�nie�ona r�wnina, jak okiem si�gn��, trwa�a w�bezruchu, opustosza�a i�pogr��ona w��miertelnej ciszy. Reynolds doskonale zdawa� sobie spraw�, �e wszystko poza �niegiem i�przenikaj�cym go do szpiku ko�ci mrozem by�o z�udzeniem. Otrz�sn�� si� z�narastaj�cej senno�ci i�skoncentrowa� na bardziej przyziemnych problemach przetrwania. Powoli i�ostro�nie, by nie spowodowa� najmniejszego szmeru, wsun�� d�o� za pazuch� pokrytego szronem p�aszcza i�wyci�gn�� z�kieszeni chusteczk�. Zwin�� j� w�k��bek i�wsun�� w�usta. Jego kryj�wk� m�g� zdradzi� odg�os lub para, unosz�ca si� przy ka�dym oddechu. Chustka w�znacznej cz�ci poch�ania�a wilgo� wydychan� na mro�ne powietrze, nie m�wi�c ju� o�wyt�umieniu niemi�ego odg�osu dzwoni�cych z�b�w. Nast�pnie, r�wnie wolno si� odwr�ci� i�d�oni�, sin� od mrozu, wymaca� w��niegu kapelusz, kt�ry spad�, gdy wskakiwa� do przydro�nego rowu. Starannie obsypa� go �niegiem i�w�o�y� na g�ow�, maskuj�c w�ten spos�b kruczoczarne w�osy, jakimi obdarzy�a go natura. Dopiero po zako�czeniu tych przygotowa� uni�s� si� ostro�nie, nieruchomiej�c, gdy oczy znalaz�y si� nad kraw�dzi� do�u. Odruchowo spr�y� si�, pod�wiadomie czekaj�c na okrzyk lub kul� wystrzelon� w�tak kusz�cy cel, jaki stanowi�a jego g�owa, ale nie nast�pi�o ani jedno, ani drugie. Wok�, jak dot�d, panowa�a cisza i�bezruch. Szybki rzut oka potwierdzi� pierwsze wra�enie, �e nie by�o nikogo ani niczego, co by si� rusza�o. Z westchnieniem ulgi przykl�kn��, nadal poruszaj�c si� wolno i�ostro�nie. Wynik by� ten sam co poprzednio � jak okiem si�gn�� za�nie�one pola, przeci�te pasem drogi i�k�pami oszronionych drzew, trwa�y w�bezruchu. Z ulg� osun�� si� w�zag��bienie, kt�re w�puszystym �niegu wygniot�o jego cia�o, i�zacz�� bez po�piechu analizowa� sytuacj�. Najpierw jednak wyr�wna� oddech, gdy� p�uca kategorycznie domaga�y si� tlenu. Ledwie dziesi�� minut min�o od zatrzymania przez milicj� ci�ar�wki, kt�r� jecha� jako pasa�er na gap�. To, co nast�pi�o potem, by�o do przewidzenia � da� w��eb niczego nie spodziewaj�cemu si� funkcjonariuszowi, przewr�ci� drugiego i�pogna� do najbli�szego zakr�tu, a�potem jeszcze mil� drog�, a� dotar� do k�py drzew, pod kt�r� w�a�nie le�a� w�rowie. Najdziwniejsze jednak by�o to, �e nikt go nie goni�. Jak na w�giersk� milicj�, by�o to nienormalne, tym bardziej �e nawet kretyn by przewidzia�, i� b�dzie ucieka� drog�. Gdyby z�niej skr�ci�, to na le��cym na polu dziewiczym �niegu nawet �lepy zobaczy�by �lady. W�dodatku znacznie by to op�ni�o ucieczk�. Droga nie by�a co prawda od�nie�ona, ale ju� rozje�d�ona, co znacznie u�atwia�o poruszanie si�. Dla Michaela Reynoldsa by�o typowe, �e nie zastanawia� si� nad � tym, co by�o, ale nad tym, co robi� dalej. Korzystaj�c z�do�wiadcze� wielu ludzi, utwierdzi� si� w�s�usznym przekonaniu, �e rozpami�tywanie przesz�o�ci i�d�ugie analizowanie w�asnych b��d�w nie zwi�ksza szans prze�ycia, a�wr�cz przeciwnie. Natomiast dzia�anie oparte na sensownym, przemy�lanym planie, modyfikowanym w�miar� rozwoju sytuacji znacznie takie szans� zwi�ksza. Poza tym i�tak nie mia� innego wyj�cia. Zgodnie z�informacjami, jakie otrzyma� w�Wiedniu od wiarygodnego, jak dot�d, agenta, nie by�o cienia szansy, by z�tym, co mia� przy sobie, przej�� przez kontrol� na lotnisku czy jakimkolwiek innym przej�ciu granicznym, kolejowym lub drogowym. Przed Mi�dzynarodow� Konferencj� Naukow� znacznie zaostrzono kontrol�. A�bez wyposa�enia jego niezwykle trudna misja by�a po prostu niewykonalna. Pozosta�o jeszcze ostatnie wyj�cie: nielegalne przej�cie granicy, co przy pomocy specjalist�w, a�mia� do dyspozycji najlepszych, nie by�o specjalnym problemem. Dalej mia� podr�owa� na w�asn� r�k�, najlepiej kradzionym samochodem. Zamiast jednak ukra�� go i�prowadzi� samemu, zabra� si� na przeja�d�k� z�niczego nie podejrzewaj�cym kierowc� ci�ar�wki. By� przygotowany na kontrol� przed samym Budapesztem, nikt go jednak nie uprzedza�, �e ponad czterdzie�ci kilometr�w od stolicy, na wsch�d od Komarom, te� wystawiono posterunek kontrolny. Po prostu zwyk�y, ordynarny pech. Najwa�niejszy by� cel, w�jakim si� tu zjawi�, i�spos�b, w�jaki m�g� go osi�gn��. U�miechn�� si� ironicznie � pu�kownik wbija� mu w�g�ow� tysi�ce razy, �e to i�tylko to jest najwa�niejsze. Obaj wiedzieli jednak, �e szans� na wyci�gni�cie Jenningsa s� mniej wi�cej jak jeden do tysi�ca. Teraz nawet nie pr�bowa� zgadn��, jak zwi�kszy�o si� ryzyko przegranej i�to ju� pierwszej nocy po o�miu tygodniach morderczego szkolenia. By� w�doskona�ej kondycji, tote� oddech b�yskawicznie wr�ci� do normy. R�wnie szybko krystalizowa� si� plan � na punkcie kontrolnym by�o z�p� tuzina milicjant�w i�g��wne ich zadanie stanowi�o najprawdopodobniej szukanie kontrabandy, a�nie uganianie si� po polach za jakim� przera�onym pasa�erem na gap�. Cho� nie nale�a�o wyklucza�, �e ci dwaj, kt�rych zostawi� j�cz�cych na �niegu, mogli si� nim osobi�cie zainteresowa�. Nie m�g� jednak d�u�ej tu le�e�, bo zamarz�by na �mier�, a�w dzie� znacznie �atwiej by go zauwa�ono. Ubrany by� bowiem tak, �e doskonale m�g� si� wtopi� w�miejski t�um, ale na tym pustkowiu, oboj�tnie w�dzie� czy w�nocy, rzuca� si� w�oczy. Jedyn� rozs�dn� rzecz�, jak� m�g� zrobi�, by�o podj�cie ryzyka i�przej�cie przynajmniej trzech, czterech kilometr�w, zanim spr�buje z�apa� nast�pn� okazj�, tym razem za przyzwoleniem kierowcy. Pieszo m�g�by dotrze� do Budapesztu za tydzie�, a�nie mia� tyle czasu. Droga sporym �ukiem skr�ca�a na wsch�d jeszcze przed punktem kontrolnym, tote� najrozs�dniej by�o �ci�� ten �uk id�c przez pole. Trzeba by�o to bardzo dobrze przemy�le�, bo na p�nocy, i�to niezbyt daleko, le�a� Dunaj, a�ostatni� rzecz�, jakiej sobie �yczy�, by�o znale�� si� nagle na w�skim pasie l�du mi�dzy rzek� a�drog�. Oznacza�o to, �e obej�cie zajmie mu �adnych par� godzin. Wyj�� z�ust chusteczk� i�wsta� otrzepuj�c si� odruchowo. Spojrza� na drog�, kt�r� niedawno przebieg�, i�natychmiast pad� plackiem do rowu. Si�gaj�c do wewn�trznej kieszeni p�aszcza po pistolet skl�� si� w�duchu od naiwnych durni�w � powinien pami�ta�, �e dla komunist�w zawsze wa�niejszy b�dzie jeden uciekinier od tony przemytu. No, chyba �eby tym przemytem by�a bro�. Teraz by�o ju� jasne, dlaczego milicjanci nie spieszyli si� z�po�cigiem. Mogli sobie na to pozwoli�, natomiast on nie powinien wi�cej pozwoli� sobie na podobn� lekkomy�lno��. M�g� go bowiem zdradzi� nie tylko ruch i�ha�as, by�o jeszcze co� � zapach. Zapomnia� zupe�nie o�tym, �e w�krajach bloku wschodniego milicja cz�sto u�ywa�a ps�w. Nawet w�ciemno�ciach nocy nie mo�na by�o si� pomyli� � zbli�a�o si� czterech ludzi prowadz�cych cztery psy. Nie by�o te� najmniejszych w�tpliwo�ci, �e na przedzie bieg� ogar, a�on na pewno nie zejdzie z�tropu. S�ysz�c podniecone g�osy, przeskoczy� pod drzewa. I�tak nie uniknie tego, �e go znajd�, ale pnie i�ga��zie dawa�y wi�ksz� ni� �nieg os�on�. Wyj�� bro� i�obejrza� j� uwa�nie. By� to przerobiony belgijski pistolet automatyczny FN kaliber 6.35 przystosowany do nakr�cenia t�umika. Bro� by�a niewielka, doskonale wywa�ona i�w jego d�oni �miertelna. Z�dwudziestu krok�w trafia� z�niej dziesi�� razy na dziesi�� do celu mniejszego ni� g�owa. Tej nocy z�powodu zgrabia�ych d�oni nie by� pewien, czy trafi z�po�owy tej odleg�o�ci, ale i�to powinno wystarczy�. Naturalnie musi najpierw oczy�ci� luf� z�zamarzni�tego �niegu, kt�ry prawdopodobnie si� tam dosta�, gdy u�ywa� kolby do obezw�adniania milicjant�w. Zdj�� kapelusz, kt�ry teraz na tle pnia stanowi� rzucaj�cy si� w�oczy cel, i�ostro�nie wychyli� si�, �eby zobaczy�, co z�po�cigiem. Byli o�jakie� pi��dziesi�t metr�w. Pierwszy bieg� ogar. Par� krok�w za nim znajdowa� si� przewodnik, a�troch� dalej pozosta�e psy i�ich przewodnicy. Nie by� w�stanie jeszcze rozpozna�, jakiej s� rasy, ale nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e nie s� to ogary. Wyj�� z�kieszeni wycior i�zabra� si� do czyszczenia lufy, uwa�nie nas�uchuj�c. Uda�o mu si� j� cz�ciowo oczy�ci�, ale wycior, kt�rym to robi�, wymkn�� mu si� ze zgrabia�ych palc�w i�wpad� w�g��boki �nieg, znikaj�c bez �ladu. Zakl�� pod nosem i�nic ju� wi�cej nie m�g� zrobi�. S�dz�c po chrz�cie kruszonego pod butami �niegu, po�cig by� o�jakie� trzydzie�ci krok�w, nie wi�cej. Wsun�� palec za os�on� spustu, opar� bro� o�konar, by zmniejszy� dr�enie r�ki, i�lew� d�oni� si�gn�� do paska, do ukrytego w�podw�jnej klamrze no�a spr�ynowego. Pistolet by� na ludzi, n� na psy. Ogary nie s� psami bojowymi, a�milicjanci nie spodziewaj�c si�, �e ofiara jest uzbrojona, nawet nie pozdejmowali broni z�ramion. Mia� wi�c pewn� szans�, pod warunkiem, �e pierwszy strza� nie rozerwie mu broni w�r�ku i�przy tej okazji r�ki. Nie by�o innej mo�liwo�ci sprawdzenia, czy wystarczaj�co oczy�ci� luf�, czy te� nadal jest zapchana. Ostrze no�a otworzy�o si� z�cichym, podnosz�cym na duchu szcz�kiem, l�ni�c lekko w�blasku gwiazd. Dwana�cie centymetr�w stali, obustronnie naostrzonej jak brzytwa. W�r�kach zawodowca by�o ono r�wnie �miertelne, jak bro� palna. A�Reynolds by� zawodowcem. Ostro�nie wysun�� si� troch� zza pnia, opar� luf� mocno o�konar i�wzi�� na cel przewodnika ogara. Sekund� p�niej wr�ci� do pozycji wyj�ciowej, wiedz�c �e przegra� � rozpozna� bowiem pozosta�e trzy psy. Z wiejskimi policjantami m�g� sobie poradzi�, z�ogarami te�, ale tylko szaleniec m�g� ryzykowa�, zw�aszcza w�jego sytuacji, walk� z�czterema lud�mi, jednym ogarem i�trzema dobermanami. By�o wiele sposob�w pewniejszego samob�jstwa, ale niewiele bardziej bolesnych. Dobermany cieszy�y si� zas�u�on� opini� najbardziej zajad�ych i�najniebezpieczniejszych ps�w w�Europie. �ywy, cho� w�niewoli, mia� jeszcze szans�. Z�przegryzionym przez dobermana gard�em nie mia� �adnej. Ostro�nie zamkn�� n� opieraj�c go czubkiem o�drzewo i�zwalniaj�c blokad�; po�o�y� go, wraz ze sk�rzan� pochw�, na g�owie, przykrywaj�c ca�o�� naci�ni�tym na uszy kapeluszem. Nast�pnie cisn�� pistolet przed nos ogara i�jego zaskoczonego przewodnika, i�wyszed� zza drzewa, trzymaj�c wysoko podniesione r�ce. Dwadzie�cia minut p�niej dotarli do punktu kontrolnego. Podczas zatrzymania i�w drodze powrotnej oby�o si�, chocia� si� tego obawia�, bez poszturchiwania, bicia kolbami czy wyzwisk. Milicjanci byli oficjalnie uprzejmi, nawet ten z�sin�, spuchni�t� niczym dynia szcz�k�, po wcze�niejszym spotkaniu z�kolb� FN�ki. Przeszukali go pobie�nie, no�a naturalnie nie znale�li, i�nie molestuj�c go ani o�nic nie pytaj�c zaprowadzili z�powrotem do punktu kontrolnego. Nie chcieli nawet ogl�da� jego dokument�w, co w�tym pa�stwie by�o czym� niespotykanym. A�co za tym idzie podejrzanym. Ci�ar�wka, kt�r� przyjecha�, nadal sta�a przed szlabanem. Kierowca t�umaczy�, zawzi�cie gestykuluj�c, �e jest niewinny, czemu jako� nie bardzo wierzy�a para s�uchaj�cych go milicjant�w. Reynolds zdecydowa� si� mu pom�c i�wyja�ni�, �e na ci�ar�wk� dosta� si� bez wiedzy szofera, ale nie mia� okazji. Gdy tylko stan��, dw�ch z�jego konwojent�w wykr�ci�o mu sprawnie r�ce i�zaci�gn�o do domku, w�kt�rym urz�dowa� dow�dca patrolu. Sytuacja zaczyna�a wraca� do normy � w�obecno�ci oficera milicjanci zachowywali si� zgodnie z�oczekiwaniami, czyli po chamsku. �ciany pouszczelniane gazetami, wn�trze ma�e, ciasne i�byle jak urz�dzone � sta� tu piecyk, biurko z�telefonem polowym i�dwa krzes�a � ale by�o zdecydowanie ciep�o. Za poobijanym biurkiem siedzia� niewysoki grubas w��rednim wieku, o�zaczerwienionej twarzy i��wi�skich oczkach. O�jego wa�no�ci m�g� �wiadczy� jedynie oficerski mundur, wymi�ty jak �cierka. Jednym s�owem by� to nikt. Ma�y, wszawy nikt, kt�ry potrafi by� gro�ny, ale zawsze b�dzie si� p�aszczy� przed autorytetem i�w�adz�. Nale�a�o wi�c zyska� nad nim przewag�. Reynolds zwinnie wyrwa� si� zaskoczonym konwojentom, dopad� biurka i�r�bn�� w�nie pi�ci�, a� telefon podskoczy� z�brz�kiem. � Pan tu dowodzi? � spyta� chrapliwie, ignoruj�c komunistyczne formy towarzyskie. Cz�owieczek zamruga� nerwowo, odsun�� si� tyle, ile pozwala�o na to krzes�o, i�odruchowo zas�oni� si� r�kami, jakby w�obawie, �e za chwil� zostanie spoliczkowany. Jednak po chwili, gdy przypomnia� sobie, �e to on tu rz�dzi, poczerwienia� jeszcze bardziej. U�wiadomi� sobie, �e widzieli to podw�adni, i�pisn��: � Naturalnie, �e ja � odchrz�kn�� i�doda� oktaw� ni�ej: � A�jak pan s�dzi? � To co ma znaczy� ta karygodna awantura? � Reynolds wyj�� z�wewn�trznej kieszeni portfel, z�niego dokumenty i�rzuci� je na st�. � Prosz� je sobie obejrze�, sprawdzi� i�pomy�le�. Zezwolenie na bro�, wystawione przez wasz rz�d, jasno �wiadczy, �e maj� do mnie zaufanie. I�prosz� si� do cholery pospieszy�! Ju� jestem sp�niony i�nie mam zamiaru traci� wi�cej czasu na ja�owe dyskusje! Osi�gn�� zamierzony skutek � grubas musia�by by� zupe�nie kim� innym, by nie si�gn�� czym pr�dzej po papiery: � Johann Buhl, urodzony w�Linzu w�tysi�c dziewi��set dwudziestym trzecim roku, zamieszka�y w�Wiedniu � przeczyta�. � Import�eksport cz�ci do maszyn� I�pozwolenie na bro�: pistolet automatyczny FN� � A�tu jest zaproszenie na rozmowy z�waszego Ministerstwa Przemys�u Ci�kiego � doda� Reynolds podaj�c mu pismo wypisane na oryginalnym papierze firmowym i�w kopercie cztery dni temu nadanej w�Budapeszcie. Nog� przysun�� sobie krzes�o i�zapali� wyj�tego z�papiero�nicy papierosa. Zapalniczka, papierosy i�papiero�nica by�y austriackiej produkcji, a�pewno�� siebie a� od niego bucha�a. � Ciekawe, jak prze�o�eni oceni� wyniki dzisiejszej nocy? � spyta� jadowicie. � W�tpi�, by zwi�kszy�y pa�skie szans� na awans. � Gorliwo��, nawet przesadzona, nie jest w�naszym kraju rzecz� karaln� � g�os uda�o mu si� opanowa�, ale d�onie dr�a�y, gdy przesuwa� dokumenty w�stron� Reynoldsa; czym pr�dzej wi�c opar� je na biurku. � Dlaczego pan ucieka�? � Dobry Bo�e, a�co by pan zrobi�, jakby pana obudzi�o w�nocy paru facet�w wymachuj�cych broni�? � mia� wystarczaj�co wiele czasu, by przygotowa� si� na te pytania. � Po�o�y�by si� pan i�pozwoli� im si� zar�n��? � Przecie� to byli milicjanci! M�g� pan� � Pewnie, �e byli � przerwa� mu lodowatym tonem Reynolds � teraz to widz�. Tylko, �e wewn�trz ci�ar�wki by�o ciemno, a�na zewn�trz niewiele ja�niej. Dobra, pu��my to w�niepami��, i�tak si� ju� niczego nie zmieni. Wykonywali�cie swoje obowi�zki, a�ja mia�em pecha. Dogadajmy si�: dostarczy mi pan transport do stolicy, a�ja nic nikomu nie powiem. Pa�scy prze�o�eni nie dowiedz� si� o�niczym i�nikt pana nie ukarze. � To mi�e z�pa�skiej strony � reakcja porucznika by�a mniej ni� entuzjastyczna, wbrew oczekiwaniom Reynoldsa; czy�by oficerek nie by� a� taki g�upi, na jakiego wygl�da�?! � Mo�e pan mi uprzejmie wyja�ni, panie Buhl, co pan w�og�le robi� w�tej ci�ar�wce?! Nie jest to raczej normalny �rodek transportu dla tak powa�anych przez nasz rz�d mi�dzynarodowych przemys�owc�w. I�nawet nie powiedzia� pan o�niczym kierowcy. � Bo na pewno by mi odm�wi�� mia� na szybie kartk�, �e nie zabiera pasa�er�w. A�dlaczego ci�ar�wka? Wasze drogi nie s� od�nie�ane, wpad�em do rowu i�m�j borgward nadal w�nim tkwi z�uszkodzonym przednim mostem. Co� tu by�o nie tak, ale nie potrafi� dok�adniej tego sprecyzowa�. � Jecha� pan samochodem? Samoloty s� znacznie szybsze� � Ale nie jak si� ma dwie�cie pi��dziesi�t kilogram�w pr�bek w�baga�niku. Maj�tek bym straci� na koszty frachtu lotniczego � zdusi� niedopa�ek i�doda� ostrzej: � To wypytywanie zaczyna by� kuriozalne! Ustalili�my, kim jestem, da�em dow�d dobrej woli i�faktycznie mi si� spieszy. Co z�tym transportem? � Jeszcze dwa pytania i�b�dzie pan m�g� ruszy� w�drog� � porucznik siedzia� prawie odpr�ony, co Reynoldsowi coraz raniej si� podoba�o. � Przyjecha� pan prosto z�Wiednia? G��wn� tras�? � Naturalnie. � Dzi� rano? � Bez przesady � Wiede� le�a� oko�o dwustu kilometr�w st�d. � Dzi� po po�udniu. � O�kt�rej? � Granic� przekroczy�em dok�adnie dziesi�� po sz�stej. Spojrza�em na zegarek, bo by�o troch� ceregieli. � Mo�e pan to przysi�c? � Je�li taka b�dzie potrzeba to tak, ale naprawd� nie wiem po co. Porucznik skin�� g�ow� i�zanim Reynolds zdo�a� zareagowa�, widz�c �e tamten spogl�da� na kogo� stoj�cego za jego plecami, trzy pary r�k z�apa�y go od ty�u, wyci�gn�y z�krzes�a, wykr�ci�y r�ce i�zatrzasn�y na nich kajdanki. � Co to ma, do cholery, znaczy�? � furii w�g�osie nie musia� udawa�. � �e ka�dy �garz, nawet najlepszy, pr�dzej czy p�niej wpadnie � g�os i�wzrok oficera ocieka�y satysfakcj�. � Mam dla ciebie nowin�, Buhl, cho� nie wierz�, �e faktycznie tak si� nazywasz: granica z�Austri� zosta�a zamkni�ta na dwadzie�cia cztery godziny, co jest normalnym �rodkiem ostro�no�ci w�pewnych okoliczno�ciach. Dzi� od pi�tnastej nikt przez ni� nie przejecha� ani nie przeszed�. Dziesi�� po sz�stej mog�e� by� wsz�dzie, ale nie na odprawie celnej. Dostaniesz transport do Budapesztu, razem z�obstaw�, ty oszu�cie! Nie uj�li�my od d�u�szego czasu �adnego zachodniego szpiega, tote� na pewno wszyscy b�d� zachwyceni i�specjalnie po ciebie przy�l� ze stolicy samoch�d. Nie ukrywaj�c zadowolenia, si�gn�� po s�uchawk�, przy�o�y� j� do ucha i�u�miech znikn��. Potrz�sn�� ni� kilkakrotnie, zakl�� i�od�o�y� na wide�ki. � To g�wno zn�w nie dzia�a � warkn��, niezdolny ukry� rozczarowania, i� nie zamelduje osobi�cie o�tak wa�nym osi�gni�ciu. � Zawsze kiedy jest potrzebny, ten cholerny telefon si� psuje. Kapralu, gdzie jest najbli�szy telefon? � We wsi, towarzyszu poruczniku. B�dzie ze trzy kilometry. � Udacie si� tam jak najszybciej. Tu macie numer telefonu, a�tu jest wiadomo��, kt�r� macie powt�rzy�. I�nie zapomnijcie doda�, �e pochodzi ode mnie. Pospieszcie si�! Poda� mu zapisan� w�po�piechu kartk�, kt�r� podoficer schowa� do wewn�trznej kieszeni. Nast�pnie zapi�� p�aszcz pod szyj�, zasalutowa� i�wyszed�. Przez drzwi wpad�a �nie�yca, a�Reynolds zdo�a� dostrzec, zanim je zamkni�to, �e po gwia�dzistym niebie nie zosta�o �ladu � zasnu�y je bure chmury, z�kt�rych sypa� �nieg. � Pope�nia pan powa�ny b��d � oznajmi� ch�odno, spogl�daj�c na porucznika. � I�drogo pan za to zap�aci. � Up�r sam w�sobie jest cech� godn� podziwu, ale cz�owiek rozs�dny wie, kiedy trzeba z�tym sko�czy�. Jedynym b��dem, jaki pope�ni�em, by�o to, �e uwierzy�em w�cokolwiek, co powiedzia�e�. Jeszcze z�p�torej, mo�e dwie, godziny przy tych o�nie�onych drogach i�zjawi si� tu tw�j upragniony transport. Czas ten mo�emy sp�dzi�, jak s�dz�, wielce po�ytecznie. Zaczniemy od twojego nazwiska i, tym razem prawdziwego, je�li �aska. � Widzia� je pan w�moich dokumentach � odpar� Reynolds siadaj�c i�nieznacznie sprawdzaj�c kajdanki. M�g� je zdj��, ale tylko maj�c d�u�sz� chwil� czasu i�spokoju. Z�tym oficerkiem m�g� sobie poradzi� nawet w�kajdankach, ale jak d�ugo mia� za plecami dw�ch uzbrojonych stra�nik�w i�tak nic by to nie da�o, podobnie jak i�n� pod kapeluszem. � Je�li to sprawi panu przyjemno��, mog� co� nak�ama� � doda� ironicznie. � Nikt ci� nie prosi o�k�amstwa. Natomiast nie jest wykluczone, �e nale�y od�wie�y� ci pami�� � porucznik wsta� z�pewnym wysi�kiem i�okaza�o si�, �e jest ni�szy, ni� Reynolds s�dzi�. � Nazwisko? � Powiedzia�em ci� � ci�g dalszy zdania przerwa�y dwa siarczyste policzki wierzchem i�spodem d�oni. Reynolds potrz�sn�� g�ow� i�otar� z�k�cika ust stru�k� krwi. Gdy uni�s� g�ow�, jego twarz pozbawiona by�a jakiegokolwiek wyrazu. � Namys� sprzyja rozwadze � u�miechn�� si� W�gier. � S�dz�, �e w�a�nie dostrzegam pocz�tki rozwagi� No, bez g�upot: nazwisko! Tonem pozbawionym jakiejkolwiek emocji Reynolds stre�ci� w�zwi�z�ych zdaniach, co s�dzi o�stoj�cym przed nim kurduplu, jego krewnych i�prowadzeniu si� jego rodzicieli. By�y to zdania zawieraj�ce okre�lenia powszechnie uwa�ane za obel�ywe. Oficer poczerwienia� jak burak, zamachn�� si� i�zwali� si� jak �ci�ty na biurko. Reynolds opu�ci� nog� i�z zainteresowaniem przygl�da� si�, jak kopni�ty w�krocze grubas zwija si� z�b�lu, pr�buj�c z�apa� oddech. Obaj milicjanci robili to samo, zbyt zaskoczeni tym, �e kto� o�mieli� si� uderzy� oficera, by zdoby� si� na jak�kolwiek reakcj�. W�tym w�a�nie momencie drzwi otworzy�y si� z�hukiem, wpuszczaj�c podmuch lodowatego powietrza i�niespodziewanego go�cia. W drzwiach sta� barczysty m�czyzna o�kasztanowatych w�osach, tak wysoki, �e niemal si�ga� futryny, przygl�daj�c si� wszystkiemu uwa�nie i�beznami�tnie wyblak�ymi oczyma. Ubrany by� w�zapi�ty pod szyj� wojskowy p�aszcz, �ci�gni�ty przepisowym pasem z�kabur�, i�b�yszcz�ce oficerki. Na naramiennikach mia� dystynkcje pu�kownika, a�ca�o�� emanowa�a namacaln� wr�cz w�adczo�ci�. Obrazu dope�nia�a przystojna twarz z�krzaczastymi brwiami i�w�ski, starannie przystrzy�ony w�sik. Wystarczy�y mu dwie sekundy, by zorientowa� si� w�sytuacji, i�to bez zadawania g�upich pyta�. Tacy jak on nie zadawali nigdy g�upich pyta�. Zamkn�� drzwi i�podszed� do zwini�tego w�k��bek porucznika. Reynolds zauwa�y�, �e kabura znajduje si� z�lewej strony na brzuchu � jak nosili bro� boczn� oficerowie Wermachtu � a�nie na prawym p�dupku, jak nakazywa�y tutejsze przepisy mundurowe, co samo w�sobie by�o wystarczaj�cym dowodem, �e nie ma do czynienia z�amatorem. Nowo przyby�y szarpni�ciem doprowadzi� grubasa do pionu, nie zwracaj�c uwagi na pe�ne b�lu j�ki towarzysz�ce ka�demu oddechowi. � Idiota! � g�os by� zimny i�oboj�tny, doskonale pasuj�cy do postaci. � Nast�pnym razem, jak b�dziecie chcieli przes�uchiwa� podejrzanego, pami�tajcie, by nie sta� w�zasi�gu jego n�g. Kto to jest, o�co go podejrzewacie i�dlaczego? Zapytany spojrza� z�nienawi�ci� na siedz�cego wygodnie Reynoldsa i�wychrypia�: � Nazywa si� Buhl, wiede�ski przemys�owiec� ale ja mu nie wierz� to faszystowski szpieg! Podst�pny, faszystowski szpieg! � Naturalnie � zgodzi� si� z�ironicznym u�miechem pu�kownik. � Wszyscy szpiedzy s� podst�pni, i�oczywi�cie s� faszystami. Mnie jednak nie interesuje wasza opinia, tylko fakty. Sk�d znacie jego nazwisko? � Z�dokument�w, jakie ma. Fa�szywych naturalnie. � Dajcie mi je. Milicjant zdo�a� wreszcie stan�� o�w�asnych si�ach i�w miar� prosto. � Le�� na stole � wskaza� wymownym gestem. � Dajcie mi je � g�os, tre�� i�intonacja by�y dok�adnie takie same, jak pierwsze polecenie, ale porucznik tym razem pospiesznie je wykona�, krzywi�c si� jednocze�nie z�b�lu. � Doskona�e � oceni� pu�kownik przegl�daj�c dokumenty. � Prawie autentyczne� To bez dw�ch zda� nasz cz�owiek. Reynolds z�trudem panowa� nad wyrazem twarzy � ten oficer by� gro�niejszy ni� batalion takich p�g��wk�w, jak gruby porucznik. Wprawdzie oszuka� mo�na by�o ka�dego, ale w�tym wypadku wymaga�o to znacznie wi�cej wysi�ku i�szcz�cia ni� zwykle. � Wasz cz�owiek? � porucznik by� doszcz�tnie og�upia�y. � Jak to wasz cz�owiek? � Tutaj ja zadaj� pytania, towarzyszu. Powiedzieli�cie, �e to szpieg. Dlaczego? � Twierdzi, �e dzi� wieczorem przekroczy� granic�, a�granica jest od pi�tnastej zamkni�ta. � Jest � zgodzi� si� pu�kownik opieraj�c si� o��cian� i�wyjmuj�c ze z�otej papiero�nicy papierosa. Milczenie panowa�o ze trzydzie�ci sekund, zanim milicjant nie zebra� si� na odwag�. � Dlaczego w�zasadzie mam was s�ucha� towarzyszu? � paln�� czerwieniej�c. � Ja tu dowodz�. Nie widzia�em was nigdy w��yciu, nie wylegitymowali�cie si� Kim wy w�og�le jeste�cie? Zapytany przez dobre dziesi�� sekund przygl�da� si� Reynoldsowi, po czym niespiesznie przeni�s� wzrok na milicjanta. Spojrzenie by�o lodowato oboj�tne, wyraz twarzy nie zmieni� si� ani na jot�, ale grubas wyra�nie skurczy� si� w�sobie i�cofn��, odruchowo wbijaj�c si� w�kant biurka. � Bywam czasami wspania�omy�lny. Zapomnimy, co�cie powiedzieli� na razie. Wi�zie�, jak widz�, krwawi. Pr�bowa� stawia� op�r przy zatrzymaniu? � Nie chcia� odpowiada� na moje pytania i� � A�kto da� wam prawo pyta� czy przes�uchiwa� takich podejrzanych! Tak idiotyczne zachowanie mo�e przynie�� wi�cej szkody ni� po�ytku! Jeszcze raz nadu�yjecie w�adzy i�osobi�cie dopilnuj�, �eby�cie odpocz�li we w�a�ciwym miejscu� mo�e by� w�Konstancy na pocz�tek. Co wy na to? Milicjant, blady jak p��tno, nerwowo obliza� wargi. Konstanca by�a synonimem budowy kana�u, ��cz�cego Dunaj z�Morzem Czarnym. A�tak�e najwi�kszym w�Europie obozem pracy przymusowej, do kt�rego wielu trafia�o, ale jak dot�d nikt stamt�d nie wr�ci�. Dotyczy�o to tak skaza�c�w, jak i�wartownik�w. � Ja� ja tylko my�la�em� � My�lenie zostawcie na przysz�o�� zdolnym do tego � przerwa� mu pu�kownik. � Zaprowadzicie go do mojego samochodu. Zosta�, jak rozumiem, zrewidowany? � Naturalnie! I�to bardzo dok�adnie, zapewniam! Jego rzeczy i� � Je�li twierdzi to kto� taki jak wy, to znaczy �e trzeba go bezwzgl�dnie zrewidowa� jeszcze raz � pu�kownik przeni�s� spojrzenie na Reynoldsa i�spyta� unosz�c brew. � Ma pan wolny wyb�r: mo�emy obaj przej�� przez t� upokarzaj�c� ceremoni� albo mo�e si� pan od razu przyzna�. � Pod kapeluszem jest n� spr�ynowy. � Dzi�kuj�. Oficer zdj�� mu kapelusz, zabra� n� i�umie�ci� kapelusz na dawnym miejscu. Nast�pnie sprawdzi� ostrze i�schowa� n� do kieszeni, razem z�dokumentami i�pistoletem Reynoldsa. � W�a�ciwie nie ma �adnego konkretnego powodu, dla kt�rego nie powinni�cie awansowa�, i�to wysoko, w�swym fachu, ale jako� dziwnie w�to w�tpi� � poinformowa� trupio bladego porucznika i�spojrza� na zegarek, naturalnie z�oty. � No, na mnie ju� czas. Macie tu, jak widz�, telefon, wi�c po��czcie mnie z�Andrassy Ut. Najgorsze podejrzenia sta�y si� faktem � przy Andrassy Ut mie�ci�a si� siedziba Pa�stwowej S�u�by Bezpiecze�stwa, kt�ra ostatnimi czasy w�bezwzgl�dno�ci i�skuteczno�ci przewy�szy�a swych nauczycieli z�KGB. Reynolds stara� si� panowa� nad twarz�, ale widocznie nie do ko�ca mu si� to uda�o. � Aaa, widz�, �e znajoma nazwa � oficer u�miechn�� si� bez cienia weso�o�ci. � To �le �wiadczy o�pa�skiej uczciwo�ci mister Buhl: rzadko kt�ry uczciwy przemys�owiec z�Zachodu kojarzy j� w�a�ciwie� No, co znowu? Pytanie skierowane by�o do porucznika, pr�buj�cego co� wykrztusi�, ale jednocze�nie nie chc�cego przerywa� funkcjonariuszowi AVH. � Telefon� � pisn�� przera�ony � on� nie dzia�a� � Co by�o do przewidzenia. Skuteczno�� to zdaje si� wasza dewiza, towarzyszu � machn�� mu przed nosem legitymacj� i�spyta� uprzejmie. � Czy teraz nie macie nic przeciwko temu, bym zabra� wi�nia? � Naturalnie, �e nie towarzyszu pu�kowniku. � Co tylko chcecie, towarzyszu pu�kowniku. � To mi�o � oficer schowa� legitymacj� i�sk�oni� si� Reynoldsowi uprzejmie. � Pu�kownik Szendro z�All�m V�delmi H�tos�g albo, je�li nie zna pan w�gierskiego, z�W�gierskiej Pa�stwowej S�u�by Bezpiecze�stwa. Jestem do pa�skich us�ug, mister Buhl, wraz z�samochodem. Wyje�d�amy do Budapesztu, i�to natychmiast. Moi wsp�pracownicy i�ja oczekujemy pana ju� od paru tygodni, trudno wi�c si� dziwi�, �e z�niecierpliwo�ci� czekamy na okazj� do szczerej rozmowy. Rozdzia� drugi Na dworze by�o zupe�nie ciemno, ale �wiat�o z�otwartych drzwi chaty wystarczy�o, by Szendro zrobi�, co chcia�, a�Reynolds bezsilnie si� temu przygl�da�. Parkuj�cy przy drodze mercedes salon przykryty ju� by� grub� warstw� �niegu. Czarny lakier widoczny by� tylko na rozgrzanej przez silnik masce. Szendro otworzy� drzwi po stronie pasa�era, uprzednio polecaj�c zwolni� kierowc� ci�ar�wki i�przeszuka� j�. Torb� Reynoldsa znaleziono w�ci�gu pi�ciu minut. Oficer zabra� j� i�zaj�� si� przymusowym pasa�erem. Reynolds by�by got�w si� za�o�y�, �e nikt, kto b�dzie go konwojowa� w�pojedynk�, i�do tego jeszcze prowadz�c samoch�d, nie zdo�a ujecha� wi�cej jak dwadzie�cia kilometr�w. Okaza�o si�, �e nie doceni� pu�kownika Szendro. I�to jeszcze zanim podr� si� zacz�a. Podczas gdy dwaj milicjanci trzymali go na muszkach, oficer wsiad�, otworzy� schowek znajduj�cy si� przed fotelem pasa�era i�wyci�gn�� dwa sporej d�ugo�ci �a�cuchy. � To nietypowy samoch�d � wyja�ni� � ale, jak pan sam rozumie, czasami musz� zapewni� pasa�erom ca�kowite bezpiecze�stwo. Rozpi�� kajdanki, prze�o�y� jedno z�ogniw �a�cucha przez stalow� bransoletk� i�zamkn�� je znowu. Nast�pnie przewlek� �a�cuch przez stalowy uchwyt, przymocowany z�ty�u schowka, i�drugi jego koniec prze�o�y� przez drug� stalow� bransolet� kajdanek. Drugi �a�cuch pos�u�y� do podobnego unieruchomienia n�g, z�tym, �e przymocowany zosta� k��dk� do otworu w�oparciu fotela. � W�porz�dku � oceni� podziwiaj�c efekt. � Powinno by� panu wygodnie: nie kr�puje to panu ruch�w, ale nie do tego stopnia, by m�c mnie dosi�gn�� albo wybi� drzwi, kt�re, zapewniam, ci�ko si� otwieraj�; a�w dodatku, jak pan zapewne sam zauwa�y�, nie maj� od wewn�trz klamki. Prosi�bym te�, aby zaniecha� pan pr�b samookaleczenia, sprawdzaj�c gwa�townie wytrzyma�o�� tak �a�cucha, jak i�mocowania. B�d� to jedyne efekty, jakie pan osi�gnie, gdy� �a�cuchy wytrzymuj� obci��enie tony, a�trzpienie w�fotelu i�w skrytce, do kt�rych s� przymocowane, stanowi� cz�� sk�adow� podwozia� Czego znowu chcecie, towarzyszu poruczniku? � Zapomnia�em zameldowa�, towarzyszu pu�kowniku, �e wys�a�em ju� pro�b� do Budapesztu o�samoch�d dla aresztanta. � Kiedy? � Dziesi��, mo�e pi�tna�cie minut przed waszym przyjazdem. � No to zmarnuj� pa�stwow� benzyn�. Teraz ju� si� nic na to nie poradzi. A�je�li konwojenci oka�� si� r�wnie odporni na wiedz� jak wy, to nocna przeja�d�ka w�rze�kim, zimowym powietrzu wp�ynie korzystnie na ich procesy my�lowe. Szendro zamkn�� drzwi, zapali� wewn�trzn� lampk�, by m�c �atwiej obserwowa� wi�nia w�panoramicznym lusterku, i�ruszy� w�stron� Budapesztu. W�z mia� �a�cuchy przeciw�lizgowe na wszystkich ko�ach, tak �e zlodowacia�a nawierzchnia nie stanowi�a specjalnego problemu, a�kierowca by� niez�y � prowadzi� ze spokojem wynikaj�cym z�d�ugo trwa�ej praktyki, nie wpatruj�c si� bez przerwy w�drog�, co dodatkowo utrudnia�o Reynoldsowi zrobienie czegokolwiek. Siedzia� wi�c spokojnie, wpatruj�c si� w�szyb�. Sprawdzi� ju� �a�cuchy wbrew ostrze�eniu i�stwierdzi�, �e pu�kownik mia� racj�. Nie zrani� si� tylko dlatego, �e sprawdza� delikatnie. Teraz jedyne, co mu pozosta�o, to co� wymy�li�, bo jak dotr� do siedziby bezpieki, to sytuacja, obecnie prawie beznadziejna, stanie si� zupe�nie beznadziejna. Cuda co prawda si� zdarzaj�, ale ucieczka z�ulicy Stalina jeszcze nikomu si� nie uda�a. Jedyn� nadziej� dawa�a droga, czyli najbli�sza godzina. W drzwiach nie by�o niczego, nawet kabla opuszczaj�cego szyb�, zreszt� i�tak nie si�gn��by do klamki na zewn�trz. Podobnie jak i�do kierownicy � zabrak�oby niewiele bo z�pi�� centymetr�w, ale wystarczaj�co, by nic nie zdzia�a�. Szyby te� nie m�g� wykopa�, bo mu nie pozwala� na to �a�cuch kr�puj�cy nogi; m�g� spr�bowa� zrobi� to g�ow�, ale by� to pomys� z�gatunku samob�jczych. W�wi�kszo�ci woz�w silne zaparcie si� stopami o�desk� rozdzielcz� owocowa�o wy�amaniem fotela do ty�u. Co� mu jednak m�wi�o, �e w�tym samochodzie jest to niemo�liwe, a�jedynym osi�gni�ciem by�by cios w�g�ow�, dzi�ki kt�remu dotar�by na miejsce nieprzytomny, czyli nie sprawiaj�cy kierowcy �adnych k�opot�w. W kieszeniach nie mia� nic wystarczaj�co solidnego, by rzuci� tym w�Szendro i�spowodowa� utrat� przez niego kontroli nad pojazdem. W�wypadku obaj mogli ucierpie�, ale szans� by�yby przynajmniej r�wne, w�przeciwie�stwie do obecnej sytuacji. Buta, kt�ry ewentualnie by si� nadawa� do tej roli, te� nie by� w�stanie szybko zdj��, gdy� skute d�onie uniemo�liwia�y si�gni�cie mi�dzy nogi, a��a�cuch nie pozwala� na rozsuni�cie n�g. Za�wita� mu pomys� rokuj�cy cie� szansy, gdy Szendro przerwa� milczenie trwaj�ce dobry kwadrans, tyle bowiem min�o od opuszczenia punktu kontrolnego. � Jest pan niebezpiecznym cz�owiekiem, panie Buhl � o�wiadczy� poufa�ym tonem. � Za du�o pan my�li. Zna pan Szekspira? Reynolds nie odezwa� si�. Ka�de s�owo tego cz�owieka mog�o by� pu�apk�. � Powiedzia�bym, �e jest pan najniebezpieczniejszy ze wszystkich, jakich dot�d wioz�em tym samochodem, a�by�o ju� w�nim sporo desperat�w. Wie pan, dok�d pan jedzie i�wydaje si� nie robi� to na panu wra�enia, co jest naturalnie niemo�liwe. A�najdziwniejsza jest ta cisza. .. � Szendro zapali� papierosa i�wyrzuci� zapa�k� przez lekko uchylone okno po swojej stronie. � Mam nadziej�, �e jest panu wygodnie? � W�miar� � ton Reynoldsa by� r�wnie poufa�y � ale chcia�bym zapali�, je�li nie ma pan nic przeciwko temu. � Sk�d�e znowu � kierowca by� uosobieniem go�cinno�ci. � Trzeba si� troszczy� o�go�ci, nawet przymusowych� w�skrytce znajdzie pan z�p� tuzina papieros�w. Tanie i�pod�ej jako�ci, przyznaj� ze skruch�, ale jak wiem z�do�wiadczenia, ludzie w�pa�skiej sytuacji rzadko na to zwracaj� uwag�. Jakikolwiek papieros w�sytuacji stresowej jest wielk� pomoc�. � To prawda � przyzna� Reynolds wskazuj�c wystaj�cy z�deski rozdzielczej przycisk. � Zapalniczka? � Zapalniczka. Prosz� si� nie kr�powa�, jest tam specjalnie do pana dyspozycji. Reynolds wyci�gn�� skute d�onie, wcisn�� trzpie� i�wyj�� j� po paru sekundach. Spirala by�a rozgrzana, tote� cofn�� si� i�ca�kiem naturalnie upu�ci� j� na pod�og�. Si�gn�� po ni�, lecz �a�cuch powstrzyma� jego d�onie o�centymetry od pod�ogi. Zakl�� siarczy�cie, a�Szendro parskn�� �miechem. Zaskoczony spojrza� na oficera, na kt�rego twarzy malowa�a si� mieszanina rozbawienia i�uznania. Uznania by�o zdecydowanie wi�cej. � Sprytne, panie Buhl � przyzna� Szendro. � Powiedzia�em, �e jest pan niebezpieczny i, jak wida�, mia�em racj� Tak, teraz rysuj� si� przed moj� skromn� osob� trzy mo�liwo�ci. �adna, przyznam uczciwie, specjalnie mnie nie poci�ga. � O�czym pan m�wi? � Doskonale! � Szendro u�miechn�� si� szeroko. � To zdziwienie w�g�osie nie mog�o by� naturalniejsze. Wracaj�c do tego, co mog� zrobi�: po pierwsze m�g�bym uprzejmie schyli� si� i�poda� panu zapalniczk� umo�liwiaj�c panu tym samym naruszenie mojej nietykalno�ci cielesnej, czyli m�wi�c po prostu, da�by mi pan wtedy kajdankami w��eb i�pozbawi� przytomno�ci. Obserwowa� pan uwa�nie, cho� stara� si�, by tego nie by�o wida�, gdzie schowa�em kluczyk, wi�c wyj��by go pan bez problem�w i�szybko si� uwolni�. Po drugie, m�g�bym panu rzuci� zapa�ki. Zapali�by pan jedn�, podpali� pude�ko i�rzuci� mi je w�twarz. Straci�bym panowanie nad kierownic�, mieliby�my wypadek i�kto wie, co dalej. Po trzecie m�g�bym panu poda� ogie�, dzi�ki czemu moje palce znalaz�yby si� w�pana zasi�gu, a�obaj wiemy, �e wy�amanie cho�by jednego palca daje olbrzymi� w�adz� nad w�a�cicielem pozosta�ych. � Bzdury pan opowiada � warkn�� Reynolds. � Ca�kiem mo�liwe. Jestem z�natury podejrzliwy, ale tylko dzi�ki temu �yj�. Oto jedna zapa�ka, mo�e j� pan zapali� o�metalow� ta�m� skrytki. Drewienko wyl�dowa�o na p�aszczu Reynoldsa, kt�remu nie pozostawa�o nic innego, jak wykorzysta� je w�zaproponowany spos�b. Pali� w�milczeniu, staraj�c si� nie okaza� z�o�ci. Szendro by� zdecydowanie lepszy, ni� nale�a�o si� spodziewa�. Zna� odpowiedzi na pytania, kt�re jemu nawet nie przychodzi�y jeszcze do g�owy, co z�punktu eliminowa�o przyt�aczaj�c� wi�kszo�� plan�w, jakie podsuwa�a mu wyobra�nia. Ko�czy� drugiego papierosa zapalonego od niedopa�ka pierwszego, gdy pu�kownik przerzuci� biegi, przyjrza� si� uwa�nie poboczu i�skr�ci� w�boczn� drog�, jednocze�nie hamuj�c. P� minuty p�niej w�z znieruchomia�, staj�c r�wnolegle do szosy, zas�oni�ty dok�adnie przez za�nie�one krzaki. Szendro wy��czy� silnik i��wiat�a, odkr�ci� do oporu szyb� po swojej stronie i�spojrza� na pasa�era. Najwidoczniej nie m�g� si� doczeka� pocz�tku przes�uchania, cho� do Budapesztu zosta�o mniej ni� pi��dziesi�t kilometr�w. Reynolds przyj�� to z�takim spokojem, na jaki m�g� si� zdoby�. Przed wyruszeniem z�Londynu mia� dost�p do danych wywiadu dotycz�cych dzia�a� w�gierskiej bezpieki w�ci�gu ostatniego roku, to jest od krwawego st�umienia powstania w�pa�dzierniku 1956 roku. Nawet dla zawodowca, takiego jak on, lektura by�a mo�e nie tyle wstrz�saj�ca, co obrzydliwa, poniewa� AVH skompilowa�a co skuteczniejsze sposoby gestapo i�NKWD, znacznie je udoskonalaj�c Efektem tego by�o takie nagromadzenie okrucie�stwa, cz�sto zupe�nie bezsensownego, �e obecnie w�gierska s�u�ba bezpiecze�stwa cieszy�a si� znacznie gorsz� reputacj� ni� KGB i�by�a zdecydowanie najwi�kszym skupiskiem sadyst�w i�psychopat�w w�Europie. Oczekiwania tym razem okaza�y si� b��dne � Szendro by� nadal na etapie pogaw�dki. Wzi�� z�tylnego siedzenia torb� Reynoldsa i�spr�bowa� j� otworzy�, co mu si� nie uda�o. � Klucz � za��da�. � I�prosz� mi nie m�wi�, �e go pan zgubi�, bo obaj dawno wyro�li�my z�przedszkola. � W�g�rnej, zewn�trznej kieszeni marynarki. � Prosz� go wyj��. I�dokumenty te�. � Nie si�gn�. � A, to przepraszam! � w�d�oni W�gra pojawi� si� pistolet, kt�rego wylot lufy opar� si� o�z�by Reynoldsa w�b�yskawicznym tempie. Korzystaj�c z�jego ca�kowitego bezruchu Szendro zabra� mu papiery z�wpraw� d�ugoletniego kieszonkowca i�cofn�� si� na swoje miejsce, chowaj�c r�wnocze�nie bro�. Otworzy� torb�, wypakowa� i�nawet si� nie zastanawiaj�c wybebeszy� podszewk�. Drugi zestaw dokument�w znalaz� w�ci�gu pi�ciu sekund i�siad� wygodnie, por�wnuj�c je z�zabranymi Reynoldsowi. � Bardzo interesuj�cy przypadek, mister Buhl. Mo�na by rzec, kolejny odcinek z��ycia kameleon�w. Kt�re ostatecznie s� prawdziwe? Zak�adaj�c naturalnie, �e kt�rekolwiek s�, no ale co� trzeba za�o�y�. � Austriackie s� sfa�szowane � warkn�� Reynolds pierwszy raz przechodz�c z�niemieckiego na w�gierski. � Musia�em pojecha� do Wiednia, bo dosta�em wiadomo��, �e matka jest konaj�ca. Inaczej nie m�g�bym przekroczy� granicy. � No tak, naturalnie. A�co z�matk�? � Zmar�a. We wtorkowej gazecie by� nekrolog: Maria Rakosi. � By�bym szczerze zaskoczony, gdybym go w�niej nie znalaz� � Szendro tak�e przeszed� na w�gierski i�Reynolds stwierdzi� zaskoczony, �e nie ma on budapeszte�skiego akcentu. By� tego pewien, jak i�tego, �e on sam m�wi jak rodowity mieszkaniec stolicy. B�d� co b�d� uczy� go profesor, mi�dzynarodowej s�awy lingwista, a�efekty sprawdzano na uciekinierach z�W�gier. � Wyrazy wsp�czucia, zak�adaj�c oczywi�cie, �e to prawda � odezwa� si� Szendro. � Wi�c teraz mam przyjemno�� z�niejakim Lajosem Rakosi? Popularne nazwisko. � I�prawdziwe. Wszystko jest w�urz�dzie: data urodzenia, adres, data �lubu i� � Lito�ci! Pewnie �e s�, ani przez chwil� nie w�tpi�, �e s� i��e jak si� upr�, mog� obejrze� �awk� szkoln� z�wyrytymi inicja�ami, przes�ucha� kole�ank� ze szko�y zwan� pierwsz� mi�o�ci� i�tego typu rzeczy. Uprzedzam, �e nie zrobi� na mnie najmniejszego wra�enia. Co natomiast robi wra�enie, to niezwyk�a dok�adno�� i�skrupulatno�� pana i�pa�skich szef�w. Nie s�dz�, abym dot�d spotka� kogokolwiek tak wszechstronnie przygotowanego. � Nie rozumiem, o�czym pan m�wi, towarzyszu pu�kowniku. Jestem zwyk�ym mieszka�cem Budapesztu i�mog� to udowodni�. Zgoda, pos�ugiwa�em si� fa�szywymi dokumentami, ale musia�em zobaczy� matk�. To nie przest�pstwo. Gdybym chcia�, mog�em tam zosta�, ale nie chcia�em. W�gry s� moj� ojczyzn� i�to jest moje miejsce, wi�c wr�ci�em do domu. Do Budapesztu. � Mog� si� za�o�y�, �e nigdy pan w�nim nie by� � mrukn�� Szendro, nie przechodz�c na komunistyczn� form� �wy� i�spogl�daj�c prosto w�oczy Reynoldsa. � Z�ty�u! Krzykn�� to bez jednego drgnienia twarzy i�Reynolds odruchowo si� obejrza�, zanim do� dotar�o, �e Szendro zawo�a� to po angielsku. Odwr�ci� si� wolno z�og�upia�ym wyrazem twarzy. � Naturalnie, �e znam angielski � przyzna� w�tym�e j�zyku. � Gdyby�cie towarzyszu pu�kowniku wychowali si� w�Budapeszcie, wiedzieliby�cie, �e co najmniej pi��dziesi�t, a�pewnie ze sto tysi�cy jego mieszka�c�w zna angielski. I�wcale przez to nie s� angielskimi szpiegami. � Moje uznanie! Moje szczere uznanie � w�g�osie oficera faktycznie brzmia� szacunek. � Przyznaj�, �e zawodowo z�era mnie zazdro��. Anglik m�wi�cy po w�giersku z�budapeszte�skim akcentem to du�e osi�gni�cie. Ale Anglik m�wi�cy z�takim akcentem po angielsku to co� niewiarygodnego! � Co w�tym niewiarygodnego, skoro urodzi�em si� w�tym mie�cie? Ja jestem W�grem. � Mocno w�to w�tpi�. Zosta� pan wspaniale przygotowany i�jest pan wart fortun� jako agent, ale nie nauczono pana jednej rzeczy, bo pa�scy nauczyciele nie wiedzieli, jak tego nauczy�. Chodzi mi o�mentalno�� normalnego, przeci�tnego W�gra. S�dz�, �e obaj jeste�my wystarczaj�co inteligentni, by nie u�ywa� patriotycznych frazes�w wymy�lonych na potrzeby tak zwanego proletariatu. Ujmuj�c rzecz w�skr�cie: psychika pokonanego i�przera�onego na co dzie� cz�owieka, kt�rego w�ka�dej chwili mo�na aresztowa� i�torturowa�, kt�ry wie, �e mo�e si� z�nim sta� dok�adnie wszystko, i�to niezale�nie, czy pope�ni jakie� wykroczenie, czy nie, to co�, czego nie mo�e nauczy� najlepszy nawet teoretyk. Nikt, kto tego nie prze�y� lub przez d�ugi czas nie widzia�, nie potrafi tego ani zrozumie�, ani opisa�. Ja widzia�em zbyt wielu W�gr�w odbywaj�cych podobn� drog� co pan, i�to najcz�ciej na tym�e fotelu. Wi�kszo�� jest sparali�owana przez ob��dny strach, niekt�rzy p�acz�, inni s� w�ciekli, ale �aden nie zachowywa� si� jak pan. Pan jest opanowany i�przez ca�y czas my�li, jakby st�d uciec; jest pan got�w natychmiast wykorzysta� najmniejsz� okazj�, jaka si� ku temu nadarzy i�ani na moment nie przestaje pan jej szuka�. Gdyby nie by� pan tak dobrym zawodowcem, nie zdradzi�by si� pan tak �atwo� Przerwa�, s�ysz�c silnik zbli�aj�cego si� drog� pojazdu i�a� do chwili gdy czarny kszta�t, o�wietlaj�cy szos� pot�nymi reflektorami, nie min�� ich i�nie znikn�� za zakr�tem gnaj�c na zach�d, nie wykona� najmniejszego gestu. Gdy zn�w zapanowa�a cisza i�ciemno��, w��czy� silnik, zawr�ci� i�pomkn�� znacznie szybciej ni� dot�d do Budapesztu, nie zwracaj�c uwagi na sypi�cy �nieg. Przedmie�cia stolicy osi�gn�li po mniej wi�cej p�torej godziny, cho� naturalnie powinno im to zaj�� po�ow� tego czasu. Powodem by� �nieg, ju� nie padaj�cy, a�sypi�cy si� z�nieba tworz�c prawdziw� bia�� �cian�, kt�rej nie by�y w�stanie przebi� reflektory, a�z kt�r� wycieraczki szyb ledwie sobie radzi�y � przy pomocy kierowcy, ma si� rozumie�, kt�ry kilkakrotnie musia� wysiada� i�odgarnia� zwa�y bia�ego puchu blokuj�cego wycieraczki. Na kilka minut przed granic� miasta skr�cili w�pl�taninie bocznych dr�g, w�wi�kszo�ci pokrytych dziewiczym �niegiem, zdradziecko maskuj�cym granic� mi�dzy jezdni� a�rowem. Mimo to oczy Szendro co kilka sekund spogl�da�y czujnie, co te� porabia Reynolds. W�gier mia� niesamowit� wr�cz podzielno�� uwagi. Pow�d, dla kt�rego zjechali z�szosy, by� oczywisty, cho� motywy kieruj�ce oficerem zupe�nie zagadkowe � chcia� omin�� kontrol�, podobnie jak wcze�niej nie chcia� spotka� wozu milicyjnego wys�anego do Komarom. Dlaczego tak post�powa�, by�o dla Reynoldsa zagadk�, kt�rej zreszt� nawet nie pr�bowa� rozwi�za�. Mia� do�� w�asnych problem�w, z�kt�rych g��wny polega� na tym, �e pozosta�o mu nie wi�cej jak dziesi�� minut czasu. Reynolds faktycznie nigdy tu nie by�, ale topografi� i�budynki zna� lepiej ni� niejeden rodowity mieszkaniec Budy czy Pesztu. Przejechali przez willow� Bud�, mostem Franciszka J�zefa pokonali Dunaj i�wjechali do centrum, nad kt�rym wznosi�o si� Wzg�rze Gellerta. Nazwano je tak na cze�� pewnego biskupa, kt�ry par� wiek�w temu narazi� si� swoim owieczkom. Roze�leni parafianie wsadzili go w�beczk�, nabijan� porz�dnymi gwo�dziami, i�spu�cili z�nurtem Dunaju dowodz�c, �e na W�grzech od dawna istnia�o w�a�ciwe podej�cie do bezczelnego klanu albo jak twierdzi�a obecna w�adza, ��wiadomo�� proletariacka�. AVH uwa�a�a co innego � mianowicie, �e byli band� pozbawionych wyobra�ni amator�w, jako �e biskup nie mia� mo�liwo�ci prze�y� nawet p� godziny. Obecnie, w�r�kach specjalist�w z�betonowych kazamat po�y�by znacznie d�u�ej. Wjechali na Corso, starodawne nabrze�e pe�ne kafejek z�ogr�dkami. Kiedy�, ma si� rozumie�, bo obecnie by�o puste, ciemne i�pozbawione �ycia, jak prawie wszystkie ulice. Trudno sobie wyobrazi� ten dawny, weso�y Budapeszt. Miasto, kt�re przyci�ga�o turyst�w z�ca�ej Europy, kt�rzy cz�sto zjawiali si� na dwa, trzy dni, a�zostawali na ca�e �ycie. To wszystko min�o i�nic nie zapowiada�o, �e wr�ci; nawet wspomnienia bardziej ju� przypomina�y bajki. Po prawej stronie zostawili w�gierski parlament, z�rozci�gaj�cym si� przed nim placem, na kt�rym rok temu kilkuset W�gr�w zosta�o zmasakrowanych krzy�owym ogniem z�czo�g�w i�ci�kich karabin�w maszynowych obs�ugiwanych przez bezpiek�, a�zamontowanych na dachu parlamentu. Ka�da ulica, dom � wszystko by�o tak, jak na zdj�ciach i�planszach, kt�re tyle razy studiowa�, wywo�uj�c dziwne wra�enie nierealno�ci: zupe�nie jakby ogl�da� film o�przygodach kogo� innego, dziej�cy si� w�miejscach doskonale mu znanych, ale zupe�nie go nie dotycz�cy. Skr�cili w�d�ug�, wysadzan� drzewami, szerok� alej� � bulwar Andrassy Ut. Ulic� dawniej pe�n� rado�ci i�stanowi�c� nieod��czny element radosnego, beztroskiego Budapesztu. Mie�ci�y si� bowiem przy niej: Opera Kr�lewska, zoo, weso�e miasteczko i�park miejski. Teraz to wszystko przesta�o si� liczy�, teraz bowiem przy Andrassy Ut mie�ci�a si� kwatera g��wna s�u�by bezpiecze�stwa lub policji politycznej, jak kto woli. St�d wyje�d�a�y br�zowe ci�ar�wki, do kt�rych w��rodku nocy �adowano wyci�gni�tych z���ek ludzi. To tu, w�betonowych podziemiach, znajdowa�y si� sale tortur i�strzelnice, w�kt�rych od r�ki wykonywano wyroki �mierci. Teraz Andrassy Ut wywo�ywa�a jedynie strach i�nienawi��. Doskonale zdawa� sobie spraw� z�tego, gdzie jest, i�z tego, co go czeka, ale wra�enie nierealno�ci pozosta�o. Z�akademickim wr�cz zainteresowaniem zastanawia� si�, ile czasu wytrzyma, jak wezm� si� za niego specjali�ci. Bo za niego wezm� si� w�a�nie specjali�ci, a�nie t�pi zbocze�cy obrabiaj�cy normalnych aresztowanych. Bycie szpiegiem mia�o swoje dobre strony � jak cho�by to, �e komu� takiemu nie pozwala si� umrze� w�czasie pierwszego przes�uchania tylko dlatego, �e przes�uchuj�cy jest zbyt g�upi, by przerwa� we w�a�ciwym momencie. Mercedes zwolni� i�po raz pierwszy Reynolds poczu� autentyczny strach i�bezsilno��. Nie pozwoli� sobie jednak na okazanie cho�by najmniejszego �ladu kt�regokolwiek z�tych uczu�, �wiadom, �e Szendro uwa�nie go obserwuje. Wiedzia�, �e gdyby by� tym, za kogo si� podawa�, powinien zachowywa� si� tak jak Szendro m�wi� i�tak, jak nakazywa�o wymykaj�ce si� prawie spod kontroli przera�enie. Ale nie m�g� si� na to zdoby�. Okazanie strachu, gdy ledwie si� nad nim panowa�o, mog�o mie� jedynie fatalne skutki � nic wi�cej nie by�o potrzebne, by ca�a wola walki czy oporu przesta�a istnie�, roz�a��c si� w�szwach niczym sparcia�y worek. � Teraz nie mam ju� cienia w�tpliwo�ci � Szendro przerwa� cisz� zatrzymuj�c w�z. � Wie pan naturalnie, gdzie jeste�my? � Naturalnie � nawet nad g�osem uda�o mu si� zapanowa�. � Chodzi�em t�dy tysi�ce razy. � Nigdy pan tu nie by�, ale nie w�tym rzecz. W�tpi�, czy naczelny architekt zdo�a� tak dobrze pozna� to miasto, jak pan. Gdzie dok�adnie jeste�my? � Jakie� pi��dziesi�t metr�w od waszej siedziby � Reynolds wskaza� budynek po przeciwnej stronie ulicy. � W�a�nie. I�tu, mister Buhl powinien pan zemdle�, dosta� sza�u, rozp�aka� si�: do wyboru i�uznania. Wszyscy tak reaguj�, ale nie pan. Mo�e jest pan ca�kowicie pozbawiony uczucia strachu, zdarzaj� si� takie przypadki, ale zapewniam pana, �e nie w�tym kraju. Jest to ostateczny dow�d, �e mia�em racj�: nie pasuje pan do tego kraju, a�wi�c nie pochodzi pan z�niego. Mo�e nie jest pan faszystowskim szpiegiem, ale bez w�tpienia szpiegiem� Jest kr�tko po p�nocy, a�wi�c najlepsza pora dla urz�duj�cych tu specjalist�w. Takim jak pan nale�� si� specjalne wzgl�dy: ma�y, d�wi�koszczelny pok�j z�dala od ciekawskich oczu, o�kt�rego istnieniu wie bardzo niewiele os�b. �yj�cych os�b, naturalnie. Przez kilka sekund wpatrywa� si� w�twarz Reynoldsa, jakby czekaj�c na jak�� reakcj�, po czym wrzuci� bieg i�w�z ruszy�. Zamiast skr�ci� ku siedzibie bezpieki, skr�ci� w�lewo, w�boczn� ulic�. Ujechali z�siedemdziesi�t metr�w i�ponownie przystan�li. Tym razem na znacznie kr�tszy czas � taki, jaki by� potrzebny, by zawi�za� oczy wi�nia jedwabnym szalikiem. Dziesi�� minut p�niej, po serii takich zakr�t�w, zwrot�w o�sto osiemdziesi�t stopni i�kluczeniu, �e Reynolds zupe�nie si� zgubi�, w�z podskoczy� na jakim� wyboju i�zjecha� w�d� po pochy�o�ci. S�dz�c po g�uchym pog�osie znajdowali si� w�zamkni�tym pomieszczeniu, a�szcz�k zasuwanych, stalowych drzwi potwierdzi� po chwili te przypuszczenia. Byli w�podziemnym gara�u. Natomiast, gdzie ten gara� si� znajdowa�, tego Reynolds nie wiedzia�, i�o to w�a�nie chodzi�o oficerowi. Po paru sekundach boczne drzwi zosta�y otwarte i�kto� wprawnymi ruchami uwolni� go z��a�cuch�w, zapi�� z�powrotem kajdanki i�zdj�� szalik z�oczu. Reynolds zamruga� gwa�townie, o�lepiony blaskiem jasno o�wietlonego pomieszczenia po nocnej je�dzie. Byli w�przestronnym, pozbawionym okien gara�u o�stalowych drzwiach. Po przeciwnej stronie znajdowa�y si� drugie, normalne drzwi prowadz�ce do korytarza o�bia�ych �cianach. Wi�kszo�� wsp�czesnych sal tortur mia�a na ca�ym �wiecie albo bia�e �ciany, albo bia�e kafelki. Pomi�dzy nim a�drzwiami sta� m�czyzna, kt�ry zdj�� mu �a�cuchy. Patrz�c na niego, mo�na by�o doj�� do wniosku, �e sala tortur stanowi�a dla w�gierskiej bezpieki zb�dny wydatek, wygl�da� bowiem na takiego, kto jest w�stanie rozerwa� ka�dego na strz�py go�ymi r�koma. �redniego wzrostu i�pot�nej budowy � takiej klatki piersiowej i�muskulatury Reynolds nigdy dot�d nie widzia�. Wa�y� spokojnie ze sto pi��dziesi�t kilogram�w i�nie by�o w�tym grama t�uszczu. Twarz pokancerowana, ze z�amanym nosem i��agodnie m�wi�c brzydka, ale nie ska�ona sad