16314
Szczegóły |
Tytuł |
16314 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
16314 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 16314 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
16314 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Wioletta Villas
Pami�tniki"
Tak wyrwa�am si� ze wsi"
Violetta Villas jest dzi� diw� polskiej sceny. "Faktowi" opowiada o �yciu w g�rniczej biednej rodzinie i o tym, jak - jeszcze jako Czes�awa Cie�lak - marzy�a o �piewaniu i wielkiej karierze
M�j ojciec Boles�aw Cie�lak, kt�ry by� prostym skromnym cz�owiekiem - g�rnikiem, a potem kolejarzem - uzna�, �e dla mojego dobra najlepsze jest, bym szybko wysz�a za m�� i mia�a dom.
Gdy mia�am 15 lat, by�am ju� bardzo rozwini�ta, wygl�da�am na co najmniej 17. Upodoba� mnie sobie wtedy pewien porucznik po szkole oficerskiej na s�u�bie WOP w Kudowie. Mia� 27 lat. Wpad�am mu w oko. Ale ja nie chcia�am wychodzi� za m��. W tym czasie marzy�am ju�, �eby wyjecha� z Lewina do szko�y muzycznej do Wroc�awia. Pragn�am zosta� piosenkark�. Ojciec jednak nie chcia� si� na to zgodzi�. "Strach ci� pu�ci� do Wroc�awia! Kto ci� tam przypilnuje! Lepiej b�dzie, jak wyjdziesz za m��!" - m�wi�. I zmusi� mnie do ma��e�stwa z tym porucznikiem.
Buntowa�am si�. Nie chcia�am go. Ale ojciec przekonywa�, �e z czasem go pokocham. �e przyzwyczaj� si� do niego. Dopi�� swego i za pozwoleniem s�du, bo by�am nieletnia, wyda� mnie za m�� w wieku 16 lat. Wzi�li�my �lub cywilny i zamieszkali�my z moimi rodzicami w Lewinie. W dniu ceremonii przyrzek�am sobie, �e jak tylko sko�cz� 18 lat, to uciekn� od porucznika Gospodarka, zostawi� go. W mi�dzyczasie urodzi� si� nasz syn Krzysztof. Ale ja rozpacza�am. Stale p�aka�am i modli�am si� w ko�ciele, �eby B�g pozwoli� mi zosta� �piewaczk� i uciec od m�a. Jak postanowi�am, tak zrobi�am.
Gdy tylko sko�czy�am 18 lat, we wrze�niu zabra�am ma�e dziecko i uciek�am od m�a z domu, z Lewina do Szczecina. Tam mieszka�a moja siostra z m�em, mia�am wi�c u kogo si� zatrzyma�. Chcia�am zdawa� na wydzia� wokalny szczeci�skiej muzycznej szko�y �redniej. Ale czas sk�adania poda� min��... Pami�tam, �e sta�am sama wystraszona na szkolnym korytarzu i prosi�am o przes�uchanie. Co chwil� do komisji wzywany by� kto�, kto wcze�niej ju� z�o�y� podanie. Ja tego nie zrobi�am. Nie wiedzia�am, czy dostan� si� na egzamin. W ko�cu wysiad�am wprost z poci�gu z Lewina! Siedzia�am w k�cie i potwornie si� ba�am, cho� mia�am uko�czon� podstawow� szko�� muzyczn�.
Kiedy wszyscy zostali przeegzaminowani, na ko�cu poproszono jednak i mnie. "Pani chce zosta� �piewaczk�? A dlaczego? A co nam pani za�piewa?" - zapyta�a komisja. Za�piewa�am hiszpa�sk� pie�� o torreadorze i pie�� w�osk�. W�o�y�am w to ca�e serce, a� �zy lecia�y mi po policzkach. Profesorowie zrobili mi specjalne badanie i stwierdzili, �e mam s�uch absolutny. I przyj�to mnie na pierwszy rok. P�aka�am z rado�ci!
Zaraz jednak okaza�o si�, �e po ca�ym Szczecinie szuka mnie m�j m��. Odnalaz� mnie w ko�cu u siostry i chcia� zmusi� do powrotu do domu. Poszed� nawet do dyrektora szko�y. Ale dyrektor wzi�� moj� stron�. - Prosz� pana, ona nie jest dla pana, a pan nie jest dla niej. Ona ma taki talent, kt�ry w tej szkole zdarzy� si� po raz pierwszy - powiedzia� m�owi.
Dyrektor napisa� te� list do mojego ojca. Stwierdzi�, �e taki talent jak m�j, zdarza si� raz na sto lat. I �e powinien pozwoli� mi si� uczy�. Ojciec p�aka� ze wzruszenia. Przeprasza� mnie i ca�owa� po r�kach, za to, �e tak mnie skrzywdzi�, zmuszaj�c do zam��p�j�cia. Wybaczy�am mu jednak, bo wiedzia�am, �e nie chcia� dla mnie �le. Po prostu tak pojmowa� moje dobro. Dosta�am od szko�y pomoc - miejsce w internacie i stypendium. Mama przyjecha�a po mojego synka Krzysia i obieca�a, �e dop�ki si� ucz�, to ona b�dzie go chowa�a w Lewinie.
I tak sko�czy�o si� moje pierwsze ma��e�stwo. A po roku sp�dzonym w Szczecinie mog�am przenie�� si� ju� do szko�y muzycznej we Wroc�awiu, �eby by� bli�ej dziecka i m�c cz�sto
odwiedza� rodzic�w w Lewinie. Nie musia�am si� ju� wi�cej ukrywa� i ucieka� przed niechcianym m�em.
,,Musia�am zostawi� syna"
W drugiej cz�ci pami�tnik�w Violetta Villas opowiada "Faktowi" o mi�o�ci do syna i strasznym cierpieniu, jakie prze�y�a, gdy jej 4,5-letnie dziecko dotkliwie pogryz� pies. Wyja�nia te�, dlaczego musia�a go zostawi� rodzicom.
Gdy urodzi� si� m�j syn, mia�am 17 lat. By�am niepe�noletnia. W szpitalu tak si� o niego ba�am, �e jak go siostra nios�a i nosek mia� przykryty poduszk�, to strasznie krzycza�am, �e go zaraz udusz�! Siostry si� ze mnie �mia�y. "Patrzcie, jaka m�oda mamusia, jak si� martwi, a ja ca�e �ycie dzieci nosz� w poduszkach i nic si� nigdy nie sta�o!" - m�wi�a jedna. Ale to tylko taki przyk�ad, jak bardzo o niego dr�a�am.
Gdy Krzy� si� urodzi�, mieszka�am z rodzicami i ja si� nim przewa�nie opiekowa�am. Wszystko chcia�am sama robi� i chyba wychodzi�o mi to dobrze, bo wyr�s� na zdrowego ch�opca. Mama oczywi�cie dawa�a mi rady i troch� uczy�a opieki.
Gdy wyjecha�am do szko�y muzycznej we Wroc�awiu, Krzysia wychowywali moi rodzice. Podj�li decyzj�, �e b�dzie tak, dop�ki ja b�d� si� uczy�. By�a umowa mi�dzy nami, �e jak sko�cz� szko��, to zabior� dziecko do siebie.
Oczywi�cie jak tylko zdarzy�a si� taka mo�liwo��, z liceum muzycznego w Szczecinie przenios�am si� do Wroc�awia. Zrobi�am to specjalnie po to, �eby m�c co tydzie� bywa� w domu - je�dzi� do rodzic�w i dziecka. I w�a�nie wtedy, a Krzy� mia� 4,5 roczku, zdarzy�a si� straszna historia. Mojego synka pogryz� pies! Dos�ownie go oskalpowa�.
Kt�rego� dnia - a by�o to w lipcu podczas egzamin�w - gdy by�am w szkole na dodatkowych pr�bach, poczu�am nagle taki dziwny impuls. "Jed� do domu!" - m�wi� mi jaki� g�os. Nie mog�am wyzwoli� si� od tej my�li, cho� t�umaczy�am sobie, �e to jakie� zabobony. "Dlaczego s�ysz� w my�lach taki rozkaz: <Jed� do domu>?" - zastanawia�am si�. Ale wci�� mia�am dziwne przeczucia. Trwa�o to blisko 2-3 godziny. W ko�cu, kiedy ju� nie mog�am sobie da� z tym rady, pobieg�am ze szko�y na dworzec, �eby sprawdzi�, czy jest autobus do Lewina. Nie by�o.
Pogna�am wi�c na dworzec kolejowy, ale poci�g �aden te� nie odje�d�a�. By�am wtedy bardzo biedn� osob�, uczennic� na stypendium, ale wsiad�am do taks�wki i kaza�am si� wie�� do rodzinnego domu. Nie mia�am oczywi�cie pieni�dzy, �eby za t� taks�wk� zap�aci�! Ale my�la�am, �e trudno, najwy�ej po�ycz� od kogo�. Wiedzia�am, �e musz� jecha�, bo nie mog�am da� sobie rady z tym wewn�trznym g�osem. Bardzo si� ba�am w drodze. Pop�dza�am taks�wkarza, bo ju� czu�am, �e co� si� sta�o. Nie wiedzia�am tylko jeszcze, co.
Gdy wje�d�ali�my do Lewina, zobaczy�am, jak c�rka mojej s�siadki biegnie szybko w stron� rynku. Pomy�la�am od razu, �e biegnie po pogotowie ratunkowe. I rzeczywi�cie tak by�o. Ba�am si� wej�� do domu. Kiedy ju� przekroczy�am pr�g, bieg�am po trzy schody naraz. M�j Krzysio le�a� pogryziony przez psa, oskalpowany!
Gdybym tego mojego wewn�trznego rozkazu pos�ucha�a kilka godzin wcze�niej, zapobieg�abym tragedii. Niestety, by�o ju� za po�no. Zobaczy�am, jak synek le�y ze sk�r� zdart� z czaszki razem z w�osami. Porwa�am t� sk�re, z�apa�am dziecko na r�ce i pobieg�am z powrotem do taks�wki. Natychmiast pojecha�am do szpitala w Dusznikach. Krew lecia�a mi po sukience, po nogach. To by� du�y krwotok.
Na miejscu lekarze wezwali chirurga, �eby oczy�ci� t� sk�re z g�owy Krzysia i przyszy� j� z powrotem. Od razu kazali mi wyj�� z sali, cho� Krzy� p�aka� i wo�a� mnie. Ale nie mog�am przy nim by�.
Sta�am za drzwiami i patrzy�am przez dziurk� od klucza, co lekarze mu robi�. Synek p�aka� i wo�a�: "mama!". Ca�� g��wk� mia� brudn� w piasku. Zanim to oczy�cili, bardzo cierpia�. Prosi�am, by dali mu narkoz�, �eby go tak nie bola�o. A ja sta�am w zakrwawionej sukience i czeka�am.
Po dw�ch godzinach operacji wszystko sko�czy�o si� dobrze. Potem bra� tylko bardzo bolesne zastrzyki w brzuch. Przeciwko w�ciekli�nie. Musia�am go trzyma� i to by�o straszne, ale sta�am przy nim ca�y czas. Pozwolono mi by� z nim dzie� i noc. Sta�am tam g�odna, bo tylko dziecku dawano je��, a ja nie by�am przecie� pacjentk� szpitala. W moim domu te� nikt nie pomy�la�, �eby przywie�� mi co� do jedzenia. Ale chorzy cz�stowali mnie, sami nie dojadaj�c. Z ka�dego talerza po trochu. A gdy Krzy� m�g� ju� chodzi�, zacz�am wychodzi� z nim na spacery.
,,Jak przesta�am by� Czes�aw�"
Jak ze skromnej dziewczyny sta�a si� znan� w Polsce i za granic� gwiazd�? Dlaczego zmieni�a nazwisko z Czes�awy Cie�lak na Violett� Villas? W trzeciej cz�ci pami�tnik�w artystka zdradza "Faktowi" szczeg�y pocz�tk�w swej kariery. Zobacz, jak rozb�ys�a gwiazda Violetty Villas.
Po trzecim roku nauki przenios�am si� ze szko�y muzycznej we Wroc�awiu do Warszawy. Dzi�ki pomocy moich profesor�w za�atwi�am sobie przes�uchanie w Orkiestrze Polskiego Radia. Pami�tam ten dzie� jak dzi�. Um�wi�am si� na godzin� 11. Przedtem pobieg�am do ko�cio�a i przyj�am komuni� �wi�t�. W gmachu radia stan�am jak zwykle w k�cie, a gdy przysz�a moja kolej, zacz�am robi� sobie rozgrzewk� przy fortepianie. �piewa�am "Cyga�sk� mi�o��" z operetki. Tak na p� gwizdka... Kiedy sko�czy�am nuci�, zauwa�y�am, �e wok� panuje cisza jak w ko�ciele...
Okaza�o si�, �e w mi�dzyczasie zawo�ano wielkiego pianist� i kompozytora W�adys�awa Szpilmana! Pracowa� w�wczas w Polskim Radiu. "To jest to! Na to czeka�o radio!" powiedzia� o moim g�osie. I od razu zacz�� planowa� moj� karier�.
"Tylko niech pani nie przyzwyczaja ludzi do nazwiska Cie�lak! Od razu prosz� wybra� sobie pseudonim" - poradzi� mi. Za jego namow� musia�am wi�c wymy�li� nowe nazwisko. W Belgii, gdzie si� urodzi�am, ochrzczono mnie Violetta Eliza. Ale tata, rejestruj�c mnie w polskim urz�dzie, stwierdzi�, �e nie mog� mie� francuskiego imienia, tylko polskie. Wi�c nazwa� mnie Czes�awa.
Za namow� Szpilmana wr�ci�am do Violetty. Jako nazwisko skonstruowa�am: Villas. "Vi" od pierwszych liter imienia, "llas" - od lasu. Bo kocham las. Szpilman zaakceptowa� ten pseudonim.
Po pami�tnym przes�uchaniu w Polskim Radiu zorganizowano pierwszy sopocki festiwal. To by�o w 1961 roku. By�am sama i smutna. Nie mia�am co na siebie w�o�y�. I na tej pierwszej gali, jak biedna dziewczyna z prowincji, wyst�pi�am we w�asnej biednej zielonej sukieneczce, w kt�rej chodzi�am na co dzie�. Zwyci�y�am, �piewaj�c piosenk� "Dla ciebie mi�y".
Zaraz przysz�a do mnie Irena Dziedzic. "To niemodne mie� takie g�ste w�osy! Wytniemy je!" - powiedzia�a mi. I wystrzyg�a mnie jak mniszk�. Wygl�da�am okropnie, becza�am przez to w toalecie i nie chcia�am wyj��. Nie mog�am si� pogodzi� z tym, �e kto� b�dzie na nowo kszta�towa� mi gust. Ale i tak zmuszono mnie, by podpisa� dokument Polskiej Agencji
Artystycznej (Pagartowi), �e zgadzam si� na ich stroje i fryzury. I odt�d oni mnie krzywdzili bo to, co dla mnie dobierali, nie pasowa�o do mojego typu urody.
Mimo wszystko wygra�am jednak pierwszy konkurs i dzi�ki temu drzwi na wielk� estrad� stan�y przede mn� otworem. Zacz�am zarabia� pieni�dze. I od razu sk�ada�am na mieszkanie. Marzy�am o w�asnym k�cie, �eby wreszcie przesta� si� tu�a�. Zapisa�am si� do sp�dzielni i dzi�ki pierwszym koncertom w NRD, Rumunii i Czechach, kupi�am lokal na Solcu w Warszawie. Mia�am te� gosposi�. Pomaga�a mi w domu i przy dziecku. Krzy� szed� w�a�nie do pierwszej klasy. Przywioz�am go na sta�e z Lewina do Warszawy.
I w�a�nie wtedy przedstawiciele paryskiej Olimpii wypatrzyli mnie podczas jednego z wyst�p�w. Zaprosili mnie do Francji, ale Pagart nie chcia� mnie pu�ci�. Urz�dnicy agencji twierdzili, �e nie mam klasy odpowiedniej do tego, by reprezentowa� Polsk� w Pary�u. Uda�o mi si� jednak postara� o przes�uchanie u dyrektora Olimpii. Gdy za�piewa�am mu "Ave Maria" i "Sp�jrz prosto w oczy", bi� mi brawo na stoj�co. Poca�owa� mnie i przytuli�. "Nie wiecie, kogo tu macie!" - m�wi� do wszystkich.
Wiedzia�, �e Pagart nie chce mnie do Francji pu�ci� i obieca� mi pom�c. "Nie b�j si�! Ja si� tob� zaopiekuj�. Oni ci� tu szczuj�" - t�umaczy� mi. I tak z jego pomoc� po 6-7 miesi�cach wyjecha�am do Pary�a. Dyrektor by� mn� tak zachwycony, �e dosta�am od niego w�asn� garderob� w Olimpii. Po Edith Piaf! Rozmawia�am z ni� w my�lach... "Wstaw si� za mn�" prosi�am j�!
By�am straszliwie przej�ta. W Pary�u odbywa� si� wtedy festiwal wszystkich musicali �wiata, a ja reprezentowa�am Polsk�. By� te� Czesio Niemen. Ale zn�w to ja zwyci�y�am! Wszystkie francuskie gazety o mnie pisa�y! "G�os ery atomowej z Warszawy" - grzmia� "Le Figaro".
Przeczyta� to przedstawiciel Casino de Paris z Las Vegas i przyszed� mnie pos�ucha�. Pami�tam ten wiecz�r jak dzi�. �piewa�am w Olimpii, a kryszta�owy �yrandol pod sufitem a� dr�a�! Po tym wieczorze przedstawiciele Casino de Paris zg�osili si� do mnie i do przedstawicieli Pagartu. Powiedzieli, �e chc� zaanga�owa� mnie do Las Vegas na 3 lata. A w Las Vegas z PRL nie �piewa� jeszcze wtedy nikt! Przed wojn� robi� to tylko jeden Polak - Jan Kiepura.
,,W Las Vegas by�am gwiazd�"
"Prosto z Pary�a, z ma�ym przystankiem w Polsce, by za�atwi� formalno�ci, polecia�am do Las Vegas. Gdy na miejscu zobaczy�am neon z w�asnym nazwiskiem, stan�am i p�aka�am na schodach Casino de Paris" - wspomina Violetta Villas na �amach "Faktu", w czwartej cz�ci pami�tnik�w.
By�am gwiazd�! Do projektowania sukni dla mnie zaproszono dom mody Diora. Wreszcie wszystko by�o szyte specjalnie dla mnie, pod m�j typ urody. Do dyspozycji mia�am 100osobowy zesp�, balet. Wszyscy ubrani pod kolor moich sukni. By�am diw�! Na scen� wje�d�a�am jaguarem cabrioletem, ca�ym w czarnej sk�rze. Mia�am tylko �piewa� dla go�ci Casino de Paris. W 9 j�zykach! Zaanga�owali mi osobistych nauczycieli. Mia�am te� 4pokojow� garderob� wype�nion� po brzegi strojami, przed kt�r� sta� uzbrojony policjant. Je�li kto� chcia� porozmawia� ze mn� lub wzi�� autograf, policjant pyta�: Mrs Villas, czy pani �yczy sobie?...
Gdy dosta�am sukni� ca�� z pere�, dotyka�am jej ostro�nie, jakby by�a �wi�ta. Przy ka�dej zmianie stroju przebiera�y mnie trzy garderobiane. Wynaj�to mi pi�kn� will� z basenem. Dano mi do dyspozycji szofera i s�u��ce. Dzi�kowa�am za to Bogu. Ale jednocze�nie czu�am, �e mam coraz wi�cej wrog�w. Wtedy jeszcze specjalnie si� tym nie przejmowa�am.
Po raz pierwszy zosta�am doceniona jako artystka. Co prawda mama martwi�a si� o mnie bardzo, ale przekonywa�am j�, �e wreszcie dobrze zarabiam. Dzi�ki temu i jej nic nie brakowa�o, mia�a si� dobrze. Bo ja wysy�a�am ca�y czas do Polski rodzinie paczki �ywno�ciowe i przywozi�am dolary, �eby im pom�c.
Nie mia�am wok� siebie prawdziwych przyjaci�, ale pomaga�am tym, kt�rzy wierzyli we mnie, gdy by�am w Polsce. My�la�am szczeg�lnie o moim profesorze od puzonu ze szko�y muzycznej w Warszawie. Bo to jemu zawdzi�cza�am pierwsze przes�uchanie w Polskim Radiu i pocz�tek mojej kariery.
Kiedy� obieca�am mu nawet, �e jak zarobi� na scenie pieni�dze, kupi� mu wymarzony puzon. On mia� taki starutki! B�d�c w Las Vegas, zam�wi�am wi�c prawdziwego Conna 48. Gdy jecha�am pierwszy raz z Las Vegas w odwiedziny do mamy, na lotnisku w Warszawie wita�a mnie orkiestra Polskiego Radia. Sta� tam i m�j profesor. Wysiad�am w futrze z bia�ych norek. Ale najwa�niejsze by�o dla mnie, �eby podarowa� profesorowi ten puzon. Wygrawerowa�am na nim napis: "Serce za serce - profesorowi Szczytowieckiemu - Violetta Villas". Gdy na
lotnisku otwiera� pud�o z tym puzonem, p�aka� ze szcz�cia! I ze wzruszenia nie m�g� podnie�� wieka... A wszyscy wok� p�akali razem z nim.
Pierwsza wizyta w Polsce od czasu podpisania kontraktu w Las Vegas zbieg�a si� jednak z dramatem w mojej rodzinie. Siostra przys�a�a mi telegram, �e nasza mama umiera na raka. W tym czasie w Stanach Zjednoczonych interesowali si� mn� re�yserzy filmowi z Paramount Pictures. Chcieli zaanga�owa� mnie do serialu ameryka�skiej telewizji. Ale w umowie musia�abym si� zobowi�za�, �e nie b�d� podr�owa� bez wiedzy wytw�rni. Bo oni ponosz� zbyt du�e koszty na promowanie gwiazdy.
Z jednej wi�c strony czeka na mnie wielki serial i ogromna szansa, a z drugiej strony... w tym samym momencie, siostra �le telegramy, �e musz� po�egna� si� z matk�. Pomy�la�am wtedy, �e matk� ma si� tylko jedn�. I �e musz� by� przy niej przed jej �mierci�. Spakowa�am si� i pojecha�am do Polski. My�la�am, �e wr�c� na chwil� do kraju, a wytw�rnia i tak poczeka na mnie, a potem podpisz� z nimi umow�. Niestety, tak si� nie sta�o.
Na tym sko�czy�a si� historia z Las Vegas.
,,M�j m�� by� okropnym zazdro�nikiem"
W 1987 roku Violetta Villas pozna�a w Chicago ameryka�skiego biznesmena polskiego pochodzenia. Ted Kowalczyk wkr�tce zosta� jej m�em.
To by�a mi�o�� gwa�towna, nami�tna i w jakim� sensie pi�kna. Ale nie ma mi�o�ci bez zazdro�ci i nie ma zazdro�ci bez mi�o�ci - jak m�wi moja piosenka... I ta zazdro�� nas rozdzieli�a. Nigdzie nie mog�am przebywa� zbyt d�ugo. Nawet jak by�am w �azience, d�ugo tam siedzia�am - czesa�am si� czy k�pa�am, to te� by�o z�e.
"Co ty tam tak d�ugo w tej �azience robisz?" - pyta� mnie. Nie m�g� wytrzyma�, gdy ja gdzie� by�am, a on nie m�g� mnie obserwowa�. Albo inny przyk�ad: gdy usiad�am na kanapie metr od niego, te� by�o �le. Musia�am siedzie� ko�o niego!
Nie wytrzymywa�am tego, by�am takim ptaszkiem zamkni�tym w z�otej klatce. "Co ty chcesz, wszystko masz, masz cadillaca, nic nie robisz, wszystko masz podawane, co ty chcesz?" - pyta� zdziwiony. Ale jak zesp� przyje�d�a� z Polski i ja chcia�am go przyj�� hojnie - o nie, to ju� by�a zazdro��. "A czemu on tak d�ugo na ciebie patrzy�? A czemu mrugali�cie na siebie?" - zadawa� pytania. Te wszystkie g�upoty bardzo mi przeszkadza�y, nie mog�am tego znie��. "A gdzie by�a�, dlaczego sp�ni�a� si� p� godziny?" - irytowa� si�. "A co to za pan powiedzia� ci <dzie� dobry>, a kto ci kwiaty kupi�?"
To by�o m�cz�ce. Gdy chcia�am pojecha� do domu, do Polski, i wr�ci�, to by� gniew i bunt! Nie podoba�o mu si�, �e si� modl�. Gdy za d�ugo si� modli�am, bo mia�am sw�j o�tarzyk, te� mu to przeszkadza�o! Nawet kiedy� porwa� mi obrazek Mi�osierdzia Bo�ego! Bardzo mnie to obrazi�o. Nie podoba�y mu si� moje zwierz�tka, kt�re karmi�am! Tyle by�o jedzenia w tej jego restauracji, po co mia�am to wyrzuca�? Przecie� tyle ptak�w jest g�odnych. Ale on tego nie rozumia�. I sta�o si�, co si� sta�o.
Ja po prostu wyjecha�am, a on znowu poczu� si� obra�ony jako m�czyzna. Nie rozumia�, jak mog�am go tak potraktowa�. I przez zwyk�� z�o�� �e�my si� rozeszli.
Za to gdy si� poznali�my, to by�o jak grom z jasnego nieba! Wyst�powa�am wtedy z Teatrem Syrena w Chicago. To by�o tourn�e po Kanadzie i USA. Pewnego wieczoru poszli�my na kolacj�. Mieli�my tylu wielbicieli, �e zawsze kto� nas zatrzymywa� i zaprasza� do stolika. I wtedy pan Kowalczyk si� we mnie zakocha�. To by�o niezwykle romantyczne. Codziennie dostawa�am od niego �wie�e kwiaty, czerwone r�e! A potem codziennie �niadanie mia�am podawane przez kelnera do pokoju. Wszystko by�o jak w "Romeo i Julii"!
Potem po tourn�e zosta�am jeszcze w Ameryce, bo mia�am propozycj� za�piewania w pi�knym polskim klubie Polonez. Tak wi�c �piewa�am przez nast�pne dwa tygodnie w Polonezie na pro�b� w�a�cicielki i... wtedy to si� mi�dzy nami rozgrza�o. Kiedy sko�czy� mi si� anga�, chcia�am wyjecha�, ale on nie m�g� tego znie��. Dlatego nasz �lub odby� si� tak szybko. Przed �lubem trzeba si� dobrze pozna�. A tymczasem to by�o takie gwa�towne z jego strony. Od razu kupi� mi pier�cionek i powiedzia�: "Nie pojedziesz do Polski bez pier�cionka!". To by�o romantyczne! Gdy si� o�wiadcza�, kupi� kwiaty i pad� na kolana.
Ale wszystko potem rozpad�o si� przez zazdro�� i z�o��. On by� m�czyzn�, kt�rego kobiety nigdy nie zostawia�y, wiec by� w�ciek�y, gdy ja wybiera�am Polsk� czy inne warto�ci.
Najwa�niejsze w tym wszystkim jednak jest to, �e mnie oszuka�! Powiedzia� mi, �e jest kawalerem - i ja w to wierzy�am. I dlatego zgodzi�am si� na ten romans. A potem si� okaza�o, �e on by� w Polsce �onaty. I wysz�o szyd�o z worka! Za��da�am, �eby uporz�dkowa� swoje sprawy mi�dzy Panem Bogiem a swoim �yciem. Wiadomo, �e �lub ko�cielny jest najwa�niejszy dla kobiety. Dla mnie te� by�. Wtedy dopiero zacz�y si� k�opoty. Okaza�o si�, �e on ten �lub ko�cielny bra� w Polsce, jako m�ody ch�opak. Zb��dzi� i by� zmuszony stan�� przed o�tarzem. Tylko �e m�g� mi to powiedzie� wcze�niej - wtedy nie dosz�oby do tego pi�knego, romantycznego poznania...
Ja bez �lubu ko�cielnego z nikim nie mog�am by�. On uwa�a�, �e je�li niczego mi nie brakuje, mam samoch�d, pi�kn� will�, dobrobyt, to po co mi �lub ko�cielny, czego ja chc� jeszcze od �ycia? A dla mnie ten sakrament by� bardzo wa�ny i to sprawi�o, �e mi�o�� ode mnie odesz�a. Ted Kowalczyk zlekcewa�y� moje pragnienie, bo nie wierzy� w to, �e mog� go zostawi� i wyjecha� do Polski. A ja si� upar�am. Da�am mu rok, �eby uporz�dkowa� swoje sprawy. Nie zrobi� tego. Po roku spakowa�am si� i powiedzia�am, �e chc� jecha� do domu. Jak zobaczy� spakowane walizki, dosta� furii. Pociacha� walizki no�em. Przestraszy�am si�, �e i ja tym no�em dostan�.
"To jest tw�j dom, to jest twoje miejsce!" - krzycza�. Przestraszy�am si�, �e zrobi mi krzywd�. Kiedy wi�c wyszed�, zadzwoni�am po pomoc do polskiego konsulatu. Ale dowiedzia� si� o tym, bo wcze�niej za�o�y� mi pods�uch. Dlatego od s�siad�w zadzwoni�am do konsulatu generalnego raz jeszcze z pro�b� o pomoc i ochron�. Wys�ali po mnie samoch�d. Nie zabra�am niczego, tylko moje obrazki i kota. Konsul kupi� mi bilet na lot do Warszawy. Odwieziono mnie do Chicago na lotnisko. Kowalczyk dojecha� tam do mnie, ale nie pozwolono mu mnie zatrzyma�. I by�am zn�w wolna. Potem ci�gn�y si� telefony z pro�b� o powr�t, ale powrotu ju� nie by�o.
,,W psychiatryku zamkni�to mnie podst�pem"
,,Wszystko zacz�o si� od ps�w, kt�re zbiera�am z szosy: kalekich, rannych, rozjechanych. Ja by�am dla nich wszystkim. Ca�ym �wiatem. A one by�y ze mn� szcz�liwe ,, - pisze w "Fakcie" Violetta Villas.
Gdy przybywa�o ich coraz wi�cej - dziesi��, dwadzie�cia - ludzie zacz�li mi sami podrzuca� nast�pne. My�leli, �e prowadz� schronisko, a to by�o przecie� tylko takie moje w�asne przytulisko.
Z drugiej strony... gdy przywi�zali mi szczenn� suczk� przy p�ocie, to co mia�am zrobi�? Nie mog�am jej i ma�ych odp�dzi� czy wrzuci� do rzeki i utopi�. Zabija� mo�e tylko ten, kto da� �ycie. A �ycie daje jedynie Pan B�g. Tylko �e nikt mi nie dawa� na zwierz�ta pieni�dzy. Z tego, co zarobi�am, kupowa�am �ywno��. Dostawa�am te� co� z masarni, ale to wszystko by�o za ma�o. Kiedy wo�a�am o pomoc, nikt mnie nie s�ysza�. Przyk�adowo - starostwo w K�odzku obieca�o mi pomoc. Przyjechali i zobaczyli, �e moje psy by�y zadbane i kochane. Zaproponowali, �e wysterylizuj� suczki. A potem jeszcze, �e zrobi� ogrodzenie, �wiat�o i kupi� kojce.
Jednak gdy pojawi�am sie w starostwie, wpad� tam nagle Jerzy Har�acz - by�y milicjant. On sam za�o�y� schronisko i mia� ochot� zabra� moje psy, bo liczy� na specjalny dodatek pieni�dze z Unii Europejskiej. A Unia Europejska daje wielkie pieni�dze na zwierz�ta.
Oczywi�cie okaza�o si�, �e dla mnie pieni�dzy ma, ale za to s� dla pana Har�acza. Bo on przygotowa� podst�p. Wszed� kt�rego� dnia do mojego domu bez pozwolenia, wysypa� wszystkie �mieci z kontener�w i zrobi� zdj�cia. Chcia� udowodni�, �e niby mam brudny dom, a moje psy s� zaniedbane. I chore na nos�wk�! Te zdj�cia pokazywa� w starostwie.
Gdy pewnego dnia siedzia�am u starosty, Har�acz wszed� do pokoju bez pukania. Satrosta spyta� go: "Kto panu pozwoli� wej�� tu bez pukania?". A Har�acz na to: "Uspok�j si� i usi�d� na ty�ku!". Jak to mo�liwe, �eby si� tak do starosty odezwa�...
I zrobiono przerw� w spotkaniu, by tego pana Har�acza wyprowadzi�. Czeka�am z godzin�. Starosta przyj�� mnie znowu, ale uszy mia� stulone i sko�czy�a si� dla mnie pomoc. Powiedzia�, �e si� do mnie odezw�, ale ju� nic od nich nie us�ysza�am. Ze wszystkiego si� wycofali, nie ma ani karmy, ani weterynarza. Nawet nie us�ysza�am s�owa "przepraszam".
W grudniu zesz�ego roku nast�pi� drugi atak na moje przytulisko. Zamkni�to mnie w pokoju w moim domu. Drzwi by�y zaryglowane, a poniewa� w oknie s� kraty, nie mog�am wyj�� przez okno. Wpuszczono mi do pokoju 25 ps�w i zamkni�to mnie z nimi. Nie by�o wody. Psy obsikiwa�y wszystko. Modli�am si� do Boga, �eby mi pom�g�. Potem do pokoju zacz�a przecieka� jaka� substancja. Jaki� gaz. Psy kas�a�y i wymiotowa�y g�st� �lin�. Ja zacz�am si� dusi� i czu�am straszn� gorycz w ustach. Otworzy�am okno, �eby mie� �wie�e powietrze i tak siedzia�am wiele godzin razem z psami. Porani�am sobie i odmrozi�am r�ce. Z�ama�am palec, wsz�dzie la�a si� krew. W ciemno�ciach zapala�y si� malutkie �wiate�ka, jak od kamery. St�d wiem, �e zosta�am zamkni�ta z czyjego� polecenia. Bo Violetta Villas nie da�a zamkn�� schroniska i nie da�a si� ujarzmi�.
Dlatego w�a�nie wymy�lono odosobnienie, czyli szpital psychiatryczny. Pod dom przyjecha� ambulans wojskowy. Przekupiono mojego szwagra i zi�cia mojego szwagra. "Pani Violetto, zawieziemy pani� na pogotowie i opatrzymy rany" - m�wili. Ale to by� tylko podst�p, �eby wywabi� mnie z domu. Ja nie chcia�am! Pragn�am tylko wody i suchego chleba. Przez przesz�o tydzie�, bo tyle by�am zamkni�ta, nic nie jad�am. Tym sposobem wymusili na mnie zgod�, by odda� si� w r�ce lekarzy. To wszystko by� spisek w�jta gminy Lewin i innych os�b w mundurach...
Gdy wesz�am do ambulansu, powie�li mnie do szpitala w Dusznikach. Nie chcia�am tam wej��, ale wojskowi powiedzieli, �e jak tego nie zrobi�, to wprowadz� mnie si�� w kajdankach. Bardzo mnie to zabola�o! Po wyj�ciu ze szpitala w Dusznikach czeka� ju� na mnie nast�pny ambulans. Wsiad�am. Powie�li mnie do szpitala w K�odzku. Tam zjawi� si� pan psychiatra i pyta�, czy mam samob�jcze my�li. "Prosz� pana, w �yciu nie mia�am samob�jczych my�li! Sk�d to panu do g�owy przysz�o" - powiedzia�am.
"Musimy jednak pani� zawie�� do Stronia �l�skiego, �eby pani� zbada� - odpar�. - Prosz� pana, nie lepiej mi pom�c i opatrzy� rany? Po co mnie szczu�, co chcecie od moich ps�w"? zapyta�am. "Musimy pani� zbada�" - odpar�.
Wi�c si� zgodzi�am. My�la�am, �e przecie� siostra Faustyna by�a wielk� �wi�t�, a te� psychiatrzy j� badali. Poza tym nie chcia�am, by prowadzili mnie w kajdankach. I tak zawieziono mnie do Stronia. W samochodzie ca�y czas widzia�am �wiate�ko kamery. Z szoferki filmowano moj� twarz.
Do Stronia trafi�am o 3 rano. Najpierw siedzia�am na korytarzu, jak pokrzywdzona sierota, przez 3 godziny. Bez szacunku, a przecie� wiedz�, �e ja dla tej Polski by�am kiedy� kim�. Szanowano mnie! A tu traktuj� mnie jak jak�� wariatk�.
I zn�w pytanie: "Czy mam samob�jcze my�li?". A przecie� ja mam tak� wiar�, takiego ducha, �e armi� bym postawi�a na nogi, a nie tam samob�jcze my�li! Potem w szpitalu wszyscy mnie za to kochali, bo dodawa�am ludziom otuchy. M�wi�am, czym jest wiara, radzi�am, �eby si� nie za�amywa�...
Zadawano mi tak g�upie pytania, �e nawet na nie nie odpowiada�am! Przyj�to mnie jednak do szpitala, podci�to w�osy, cho� nie wyrazi�am zgody. Zaprowadzono mnie do wyrka.
Poprosi�am o kubek wody i suchy chleb. Dosta�am kromk� ze smalcem i herbat�. A potem zamkni�to mnie w odosobnieniu i nikt ju� ze mn� nie rozmawia�.
B�aga�am pani� ordynator, �eby mi pozwolono zadzwoni� do mojego mened�era i mecenasa. Nie wiedzieli przecie�, co si� ze mn� dzieje. Pyta�am, czemu nie mog� zg�osi� si� do moich obro�c�w, skoro zamkni�to mnie zgodnie z prawem. Bez odpowiedzi. Mecenas i mened�er dowiedzieli si� poczt� pantoflow�, �e jestem w szpitalu. Przyszli pod okno, a z nimi dziennikarze. Gdy okno si� otworzy�o, wychyli�am si� i krzycza�am: - Pomocy! Ratunku!
I wszyscy to s�yszeli. Ale nikomu nie pozwolono wej�� i si� ze mn� zobaczy�. Bo tym, kt�rzy mnie uwi�zili, zale�a�o, by nikt mnie nie znalaz�. Wyci�gn�� mnie stamt�d pan mecenas. Poruszy� wszystkie nitki, powiadomi� prokuratur�. Uratowa� mnie.
Z prasy: Dziennik/Fakt czy jeszcze nam za�piewa? 2007-01-05 16:29 Aktualizacja: 2007-01-05 22:51
Violetta Villas trafi�a do szpitala psychiatrycznego
Violetta Villas jest w szpitalu psychiatrycznym. Piosenkarka od lat prowadzi�a w swojej posiad�o�ci schronisko dla zwierz�t. Ostatnio jej stan zdrowia dramatycznie si� pogorszy�. Nie by�a w stanie zapanowa� nad sfor� wyg�odnia�ych ps�w, ale nie chcia�a ich nikomu odda�. Kilka dni temu pogotowie zabra�o j� do szpitala w stanie skrajnego wyczerpania.
"Pani Villas trafi�a do szpitala i jej zwierz�ta zosta�y bez opieki. Prawdopodobnie przez kilka dni nie dostawa�y jedzenia. Zacz�y wychodzi� za ogrodzenie i strasznie ha�asowa�" - powiedzia�a rzeczniczka starostwa powiatowego w K�odzku, El�bieta �yty�ska. W�adze powiatu przej�y opiek� nad 70 psami i kotami. A dom piosenkarki odszczurza specjalna ekipa. Bo w lokalu naliczono kilkaset szczur�w.
Violetta Villas leczy si� teraz w Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Stroniu �l�skim. Nie ma ani kaftanu bezpiecze�stwa, ani nie jest przywi�zana do ��ka. Pacjenci z jej oddzia�u m�wi�, �e nie zachowuje si� jak gwiazda. Straci�a swe pi�kne w�osy i jest przera�liwie chuda. Nie wiadomo, ile czasu zajmie jej powr�t do zdrowia.
W pi�tek do szpitala przyjechali najbli�si wsp�pracownicy gwiazdy. "Jestem pewien, �e ona tam jest i chce si� z nami skontaktowa�, bo tak� wiadomo�� przekaza�a za po�rednictwem gosposi, kt�ra j� odwiedzi�a" - powiedzia� dziennikarzom Maciej Kieres, pianista wsp�pracuj�cy z artystk�.
Pogotowie do piosenkarki wezwa� jej kuzyn, Jan Mulawa. Razem z policjantami wywa�y� drzwi do jej domu, gdy Villas nie chcia�a mu otworzy�. Okaza�o si�, �e kobieta jest ca�kowicie wyczerpana i ledwo �ywa. Mulawa od razu wezwa� pogotowie.
Villas podaje jednak inn� wersj�. Swej gosposi powiedzia�a, �e pogotowie zabra�o j� si��. A bez jedzenia i picia by�a, nie dlatego, �e straci�a ochot� do �ycia, ale dlatego, �e kto� j� zamkn�� od zewn�trz.
Donat Szyller
Dramat piosenkarki 2007-01-08 02:40 Aktualizacja: 2007-01-08 12:22
Violetta Villas mo�e zosta� ubezw�asnowolniona
Dramat jednej z najs�ynniejszych gwiazd polskiej estrady. S�d w K�odzku zdecydowa�, �e Violetta Villas ma pozosta� w szpitalu psychiatrycznym w Stroniu �l�skim. S�dzia podj�� decyzj� po rozmowie z piosenkark�, kt�ra trafi�a do zamkni�tego zak�adu dla nerwowo chorych.
Piosenkarka by�a i jest w bardzo z�ym stanie. Wci�� trwa post�powanie s�dowe. Mo�liwe jest nawet, �e wielka diwa zostanie ubezw�asnowolniona.
"Mama by�a wycie�czona, g�odna, brudna, ledwo �ywa" - m�wi "Faktowi" syn gwiazdy, Krzysztof Gospodarek. "S�dzia nie m�g� podj�� innej decyzji" - dodaje.
O tym, �e artystka zostaje w szpitalu, dowiedzia� si� wczoraj tak�e gitarzysta wsp�pracuj�cy z Violett�, Maciej Kieres, kt�ry jest na miejscu, w Stroniu �l�skim. "Przez te wszystkie dni nie pozwolono ani mnie, ani jej mened�erowi zobaczy� si� z ni�, czy chocia�by porozmawia� przez telefon. Dopiero wczoraj uda�o mi si� wywo�a� Violett� do okna. Podesz�a. Powiedzia�a, �e nie podpisywa�a �adnej zgody na leczenie, i �e jest przetrzymywana w szpitalu na si��. Prosi�a, �eby jej pom�c, ratowa� j�" - m�wi Maciej Kieres.
Dyrektorka stro�skiego szpitala Dorota Miernicka i pracownicy plac�wki nie chc� wypowiada� si� na temat Villas. "Ordynator powiedzia�a nam, �e trwa post�powanie s�dowe. Od niego zale�y, czy piosenkarka zostanie wypuszczona, czy b�dzie musia�a jeszcze pozosta� w szpitalu" - wyja�nia Kieres. "Jest jeszcze trzecia, najbardziej dramatyczna ewentualno��: �e zostanie ubezw�asnowolniona, co nie oznacza�oby nic innego, jak pozbawienie jej wszystkich praw do decydowania o w�asnej przysz�o�ci" dodaje wstrz��ni�ty.
Dramat wielkiej piosenkarki 2007-01-08 19:53 Aktualizacja: 2007-01-09 01:18
Syn Violetty Villas: Gosposia odci�a mam� od �wiata
Gdy Violetta Villas prze�ywa dramat zamkni�ta w zak�adzie dla nerwowo chorych, syn, szwagier i gosposia artystki wzajemnie obwiniaj� si� za doprowadzenie artystki do ruiny psychicznej i finansowej.
"Moj� matk� zniszczy�a gosposia. Sk��ci�a j� z ca�� rodzin�, znajomymi. Przekona�a, �e jeste�my wrogami czyhaj�cymi tylko na pieni�dze. Odci�a j� od wszystkich, �eby manipulowa� ni� i bezwzgl�dnie okrada�. Gdy wkrada�a si� w serce mojej matki, by�a bezdomna. Mieszka�a w piwnicy, teraz ma dwa mieszkania w Warszawie, buduje dom" - ujawnia Krzysztof Gospodarek, syn Violetty Villas.
"To jakie� brednie. Jej nie by�o z czego okrada�!" - stanowczo sprzeciwia si� Maciej Kieres, przez d�ugie lata gitarzysta gwiazdy. "Samo utrzymanie ps�w kosztowa�o miesi�cznie ok. 10 tysi�cy z�otych. Kiedy Violetta przyjecha�a do Lewina i mia�a pieni�dze, rodzina j� kocha�a. A teraz wszyscy si� od niej odwr�cili!"
Rzeczywi�cie - syn nie utrzymuje ze swoj� matk� kontaktu od siedmiu lat. Ale wini za to gosposi�.
"Nigdy nie by�y to proste relacje, bo mama wymaga�a bezwzgl�dnego podporz�dkowania, nie zna�a kompromisu, ale byli�my rodzin�. Ta kobieta popsu�a wszystko" - opowiada Krzysztof Gospodarek. M�wi, �e pojecha� do Villas, kt�ra wtedy jeszcze mieszka�a w Magdalence. Gosposia nie pozwoli�a mu wej�� do domu. Wysz�a, powiedzia�a mu, �e matka si� go wyrzeka. Wstydzi si� go, nie chce mie� z nim nic wsp�lnego. "To by� cios w samo serce, a najgorsze by�o to, �e matka obserwowa�a nas przez firank�. Patrzy�a na mnie obcym, zimnym wzrokiem" - m�wi Gospodarek.
"Te zarzuty bol� strasznie. Villas by�a dla mnie jak matka. Nigdy nie oszuka�am jej, nie zrobi�am niczego wbrew niej. Dla niej przenios�am si� z Cz�stochowy, zostawi�am tam mieszkanie i przyjaci�. Zrezygnowa�am z w�asnego �ycia. Te opowie�ci o domach po prostu mnie przera�aj�. Tak, mam mieszkanie socjalne w Warszawie z m�em. Mam te� male�ki domek po Warszaw�. Odziedziczy�am go po ciotce" - m�wi "Faktowi" El�bieta Budzy�ska, gosposia piosenkarki.
Piosenkarka twierdzi, �e jest zdrowa 2007-01-09 18:06 Aktualizacja: 2007-01-09 18:26
Pe�nomocnik Villas: W szpitalu trzymaj� j� bezprawnie
Natychmiast wypu�ci� Violett� Villas ze szpitala psychiatrycznego - tego domaga si� pe�nomocnik piosenkarki. Twierdzi, �e artystka jest od prawie dw�ch tygodni bezprawnie przetrzymywana. I t�umaczy, �e Villas czuje si� dobrze i chce jak najszybciej wr�ci� do domu.
Skarg� pe�nomocnika Villas zajmuje si� Prokuratura w �widnicy. Spraw� umieszczenia piosenkarki na oddziale szpitala dla nerwowo i psychicznie chorych w Stroniu �l�skim bada te� s�d w K�odzku. Jeszcze w tym tygodniu ma zdecydowa�, czy pozwoli� artystce wr�ci� do domu.
Jej pe�nomocnik domaga si�, �eby natychmiast wypu�ci� Villas. T�umaczy, �e to, co o sprawie m�wi� media - �e piosenkark� pogryz�y jej psy - to nieprawda. "Pani Villas powiedzia�a mi, �e zosta�a bez picia i jedzenia zamkni�ta w jednym z pomieszcze� w domu, razem z kilkoma psami. Dlatego po dw�ch dniach, w momencie przyjazdu pogotowia by�a wycie�czona i zdenerwowana" - t�umaczy pe�nomocnik. I dodaje, �e artystka dobrze wie, kto m�g� zamkn�� j� w domu. Ale nie chce powiedzie�.
Tymczasem w jej domu w Lewinie K�odzkim nie ma ju� zwierz�t. Ponad sto ps�w, kt�re trzyma�a na posesji, rozwieziono do schronisk.
Magdalena Miroszewska
Artyska zamkni�ta w szpitalu psychiatrycznym 2007-01-09 19:11 Aktualizacja: 2007-01-10 00:12
Przyjaciele walcz� o wolno�� Violetty Villas
"Violetta Villas pad�a ofiar� spisku. Kto� celowo zamkn�� j� w domu bez jedzenia i doprowadzi� do stanu skrajnego wyczerpania. Podejrzewam o to rodzin� i s�siad�w artystki" - m�wi Zbigniew �wit, mecenas artystki, kt�ry walczy o jej uwolnienie ze szpitala psychiatrycznego.
Wczoraj �wit z�o�y� do prokuratury okr�gowej w �widnicy doniesienie o pope�nieniu przest�pstwa. Uwa�a, �e Violetta Villas bezprawnie zosta�a umieszczona w szpitalu dla psychicznie chorych.
"Bez zgody pacjenta, a Violetta Villas takiej nie podpisa�a, cz�owieka mo�na zamkn�� w zak�adzie psychiatrycznym tylko w dw�ch przypadkach. Gdy chce si� targn�� na swoje �ycie albo gdy zagra�a innym. Ona nie by�a agresywna"- podkre�la Zbigniew �wit.
�wit spotyka si� w szpitalu z Villas, ona te� podobno nie ma w�tpliwo�ci, komu ma "zawdzi�cza�", �e zamkni�to j� w�r�d niezr�wnowa�onych psychicznie. Obiecuje, �e jak tylko opu�ci mury szpitala, natychmiast zwo�a konferencje prasow� i opowie, kto czyha� na jej maj�tek. Bo wed�ug obro�c�w Villas, to o ziemi� artystki tak napraw� chodzi. Nieoficjalnie w Lewinie K�odzkim m�wi si�, �e jest ju� ch�tny, by kupi� dom i gospodarstwo piosenkarki. Jest ona w�a�cicielk� czterech ar�w ziemi w Lewinie, trzy hektary za� ma w dzier�awie wieczystej (czyli na 99 lat).
"S�ysza�em ju� od kilku os�b, �e do syna Villas zg�osi� si� Holender, kt�ry zaoferowa� 2 miliony z�otych. Gdyby Krzysztofowi Gospodarkowi uda�o si� matk� ubezw�asnowolni�, rzeczywi�cie m�g�by wszystko sprzeda�" - m�wi "Faktowi" cz�owiek, kt�ry na razie chce pozosta� anonimowy.
Te zarzuty odpiera Jan Mulawa, szwagier artystki i jej najbli�szy s�siad. "To wszystko bujda i fantazja. Te cztery ary i zrujnowany dom, kt�re do szwagierki nale��, s� niewiele warte. Villas
zap�aci�a za nie co prawda 145 tysi�cy z�otych, ale przep�aci�a co najmniej trzykrotnie. Cen� z kosmosu krzykn�� Villas jej brat. Prosi�em szwagierk�: ,,zawo�aj kogo�, oszacuj rzeczywist� warto�� tej ziemi", ale ona mia�a wtedy pieni�dze, wi�c si� z nimi zupe�nie nie liczy�a" - m�wi Mulawa.
Uwa�a te�, �e gdyby przed �wi�tami Bo�ego Narodzenia nie wpad� do Villas, zaniepokojony jej nieobecno�ci�, artystka by dzi� nie �y�a. "Znalaz�em j� skrajnie wycie�czon�. Prosi�a o pomoc, to j� wezwa�em. To lekarze p�niej zadecydowali, �eby szwagierk� umie�ci� w szpitalu psychiatrycznym" - m�wi "Faktowi" Mulawa.
Najprawdopodobniej w najbli�szy pi�tek w szpitalu psychiatrycznym, w kt�rym jest zamkni�ta Violetta, odb�dzie si� posiedzenie s�du rodzinnego z K�odzka. Ma on rozstrzygn��, czy piosenkarka zostanie w szpitalu, czy te� b�dzie mog�a go opu�ci�.
Zdecydowa�a, �e chce si� leczy� 2007-01-12 08:09 Aktualizacja: 2007-01-12 13:26
Violetta Villas zostaje w szpitalu psychiatrycznym
Violetta Villas zostaje w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych. Artystka jest na oddziale od ponad dw�ch tygodni. Jej pe�nomocnik twierdzi�, �e jest tam przetrzymywana bezprawnie. Ale ona sama zdecydowa�a dzi�, �e dobrowolnie podda si� leczeniu.
M�wi�o si�, �e Villas nie by�a w stanie zapanowa� nad sfor� ps�w, kt�re trzyma�a w swojej posiad�o�ci w Lewinie K�odzkim. Pogotowie mia�o zabra� j� w stanie skrajnego wyczerpania. Wszystkiemu zaprzeczy� jednak pe�nomocnik artystki. Stwierdzi�, �e kto� zamkn�� j� w jednym z pomieszcze� domu. Bez jedzenia i picia.
W szpitalu w Stroniu �l�skim odby�o si� dzi� wyjazdowe posiedzenie �widnickiego s�du okr�gowego. S�dziowie mieli zdecydowa�, czy artystka pozostanie w szpitalu, czy wr�ci do domu. Decyzj� podj�a jednak sama Villas: chce zosta� na oddziale i by� leczona.
Zwierz�ta, kt�re artystka trzyma�a na terenie swojej posiad�o�ci, rozwieziono do schronisk w ca�ej Polsce.
Magdalena Miroszewska
Gwiazda spotka�a si� z synem 2007-01-16 17:07 Aktualizacja: 2007-01-17 01:41
Syn Violetty Villas: Nie wiem, co zrobi� z mam�
Krzysztof Gospodarek pierwszy raz od 7 lat spotka� si� ze swoja matk� - Violett� Villas. Zobaczyli si� w szpitalu psychiatrycznym w Stroniu �l�skim. Wcze�niej Villas kategorycznie odmawia�a spotka� z nim. Zabroni�a mu si� pokazywa� na oczy.
"Czuj�, jakbym j� odzyska�. Nie wierzy�em ju�, �e kiedykolwiek b�d� m�g� z mam tak spokojnie, przyja�nie porozmawia�. Ciesz� si�, �e zdecydowa�a si� na leczenie, bo widz�, jak jej stan si� poprawia" - m�wi "Faktowi" syn gwiazdy.
Gospodarek nie wie, jak d�ugo Violetta Villas b�dzie musia�a zosta� w szpitalu. Lekarze nie potrafi� jeszcze dok�adnie okre�li�, ile potrwa leczenie. Na my�l o dniu, w kt�rym piosenkarka b�dzie mog�a opu�ci� mury lecznicy, Gospodarek truchleje. "Stan��em przed strasznym problemem. Co mam zrobi�? Jak uporz�dkowa� �ycie matki?" - zastanawia si� g�o�no.
Villas po wyj�ciu ze szpitala chce wr�ci� do Lewina. Dom, w kt�rym mieszka�a, wymaga jednak generalnego remontu, a gospodarstwo obci��one jest potwornymi d�ugami. Syn gwiazdy twierdzi, �e samej elektrowni Villas zalega z zap�at� siedmiu tysi�cy z�otych. Od kilku lat podobno nie p�aci�a te� za wod� i za dzier�aw� ziemi, na kt�rej prowadzi�a przytulisko dla ps�w.
"My�la�em ju�, �eby wzi�� kredyt i wyremontowa� Lewin. Ale jak� mam gwarancj�, �e za rok, dwa, mama nie doprowadzi go do takiej samej ruiny, jak teraz?" - martwi si� Gospodarek. Uwa�a, �e matka po wyj�ciu ze szpitala bezwzgl�dnie nie mo�e zamieszka� sama. Musi obok niej by� kto�, kto b�dzie si� ni� opiekowa�.
Do swojego domu w Warszawie Gospodarek nie mo�e jednak jej zabra�. "Z �on� i synem �yjemy w bardzo ma�ym mieszkaniu. Gdyby�my przyj�li do niego mam�, oznacza�oby to dla mnie rezygnacj� ze wszystkiego. Musia�bym po�wi�ci� jej si� ca�kowicie, a ja przecie� mam rodzin�, prac�" - zastanawia si� syn wielkiej gwiazdy. Gospodarek jednego jest pewien. Zrobi wszystko, �eby nie straci� ju� nigdy matki. B�dzie walczy�, by godnie �y�a. "Ma przecie� tylko mnie" - m�wi "Faktowi".
Piosenkarka wraca do domu 2007-01-19 16:52 Aktualizacja: 2007-01-19 17:06
Violetta Villas wysz�a ze szpitala psychiatrycznego
Jeszcze kilka dni temu sama chcia�a si� leczy� psychiatrycznie. Dzi� jednak Violetta Villas opu�ci�a ju� szpital dla nerwowo i psychicznie chorych w Stroniu �l�skim. Po piosenkark� przyjecha� jej adwokat i menad�er.
Tu� po wyj�ciu Villas powiedzia�a, �e jest bardzo szcz�liwa i �e odzyska�a ju� r�wnowag� psychiczn�. "A� mi si� chce p�aka� z rado�ci. Bo jak si� mo�e czu� cz�owiek wypuszczony na wolno�� po takim do�wiadczeniu" - przyzna�a. Piosenkarka t�umaczy�a, �e trafi�a do szpitala po tym, jak kto� uwi�zi� j� w jej mieszkaniu razem z psami. Bez jedzenia i picia. Powiedzia�a, �e wie, kto to zrobi�, ale nie ujawni tego. "Powiem p�niej" - uci�a tajemniczo.
Od czasu, gdy niespe�na trzy tygodnie temu Villas trafi�a do szpitala w Stroniu �l�skim, jej pe�nomocnik twierdzi�, �e jest przetrzymywana bezprawnie. Dopiero nieco ponad tydzie� temu, kiedy o jej losie mia� decydowa� k�odzki s�d, artystka zdecydowa�a si� zosta� w szpitalu i podda� leczeniu. Dzi� stwierdzi�a, �e ju� czuje si� dobrze.
W czasie, kiedy piosenkarka by�a na szpitalnym oddziale, z jej domu w Lewinie K�odzkim wywieziono do schronisk wszystkie zwierz�ta. Teraz trwa tam wielkie sprz�tanie. Pracownicy schroniska dla zwierz�t w Dzier�oniowie zaoferowali, �e nie tylko za darmo uprz�tn�, ale te� wyremontuj� posesj� Villas. T�umacz�, �e znaj� j� od lat i darz� wielk� sympati�.
Nie wiadomo, gdzie teraz b�dzie mieszka�a Villas. Na pewno na razie nie wr�ci do swojego zdewastowanego domu.
Magdalena Miroszewska
Gwiazda przerwa�a leczenie 2007-01-21 18:36 Aktualizacja: 2007-01-22 02:45
Syn Violetty Villas: Mama zn�w si� mnie wyrzek�a
Krzysztof Gospodarek za�atwia� w�a�nie swojej matce leczenie w specjalistycznej warszawskiej klinice, gdy dotar�a do niego wiadomo��, �e Violetta Villas opu�ci�a na w�asne ��danie szpital w Stroniu �l�skim. Dopiero co si� z ni� pogodzi�, a ona zn�w go wykl�a.
"Widzia�em, w jakim jest stanie. Chcia�em j� ratowa�. Znalaz�em szpital w Warszawie, rozmawia�em z lekarzami. Przez kilka tygodni mia�a by� w zak�adzie, a p�niej przez wiele miesi�cy chodzi� na terapi�. Ordynator szpitala w Stroniu �l�skim popar�a ten pomys� na leczenie mamy" - t�umaczy Krzysztof Gospodarek. I za�amuje r�ce.
Ostatni raz z lekarzami zak�adu w Stroniu �l�skim rozmawia� w czwartek. W pi�tek poinformowano go, �e jego matka wysz�a z kliniki. "Jestem zdziwiony postaw� szpitala. Boj� si�, �e lekarze ulegli naciskom adwokata mamy" - m�wi "Faktowi" syn artystki. Bo konsekwencje przerwanego leczenia mog� by� tragiczne. Bardzo martwi si� o matk�. Ale ona zn�w nie chce z nim rozmawia�.
Nie wie, gdzie Villas pojecha�a ze szpitala. I uwa�a, �e nie ma sensu jej szuka�. "Wiem, �e zostan� zwyzywany, bo w oczach mamy znowu jestem wrogiem" - m�wi. "Ona jest chora. Wykorzystuje to grupa ludzi, manipuluj� ni�, bo licz� si� dla nich tylko pieni�dze, kt�re mog� na niej zarobi�" - ko�czy Gospodarek.
Powr�t wielkiej diwy 2007-01-26 19:10 Aktualizacja: 2007-01-26 20:28
Violetta Villas chce zn�w �piewa�
Burza blond lok�w, ostry makija� i balowe suknie w krzykliwych kolorach. I niebia�ski g�os - ju� w lutym zn�w zobaczymy Violett� Villas na scenie. Przynajmniej tak zapowiada sama gwiazda, kt�ra og�osi�a sw�j powr�t do koncertowania, po tym jak na w�asn� pro�b� wysz�a ze szpitala psychiatrycznego.
Gwiazda zaledwie tydzie� temu wysz�a ze szpitala, do kt�rego trafi�a skrajnie wycie�czona ze swojego domu w Lewinie K�odzkim, gdzie zajmowa�a si� 70 psami i kotami. Wysz�a na w�asn� pro�b�. Teraz Violetta Villas ukrywa si� w ustronnym miejscu. Nie chce ujawni�, gdzie.
Ale -jak wida� - piosenkarka wydobrza�a na tyle, �e zn�w chce �piewa�! W po�owie lutego planuje wyst�py na scenie. A na wiosn� zagra pi�� du�ych koncert�w - jak przysta�o na prawdziw� diw� - w najwi�kszych miastach w Polsce. I zaprezentuje na nich - uwaga - zupe�nie nowe piosenki. "Chcemy wyda� now� p�yt�" - zapowiada jej mened�er Andrzej Sikora.
To jeszcze nie koniec plan�w Violetty Villas. Gwiazda zak�ada fundacj� na rzecz bezdomnych zwierz�t. I chce odzyska� psiaki, kt�re zabrano jej, gdy trafi�a do szpitala. "Przygotuj� pieskom prawdziwe schronisko" - og�osi�a dzi� Villas. Nie wie tylko, czy wr�ci do Lewina. Dom pe�en jest strasznych wspomnie�. To tu w�r�d zag�odzonych, brudnych zwierz�t si� rozchorowa�a. Dlatego najpierw will� czeka remont. A potem mo�e i sprzeda�.
Dlaczego diwa wyl�dowa�a w szpitalu psychiatrycznym? Violetta Villas, jak sama m�wi, ma wrog�w. "Cz�� rodziny si� w to w��czy�a, a najbardziej chodzi�o mojemu synowi o to, �eby mnie wydziedziczy� i dysponowa� moim maj�tkiem" - wyzna�a gwiazda. Piosenkarka podejrzewa r�wnie�, �e w jej osobistej tragedii macza�y palce s�u�by specjalne. "W IPN s� trzy moje teczki, kt�rych nikt nie chce mi udost�pni�" - wyja�nia Villas. Dlatego ma nadziej�, �e spotka si� w tej sprawie z ministrem likwidatorem Wojskowych S�u�b Informacyjnych Antonim Macierewiczem.
Tymczasem jej rodzina - m.in. synowa - uwa�a, �e ludzie, kt�rzy, jak twierdz�, pomagaj� Villas, wykorzystuj� j� i jej chorob� do w�asnych cel�w.
Agnieszka Wirtwein
Pu�apki biznesu 2007-03-15 14:55 Aktualizacja: 2007-03-15 16:17
Gorzki smak sukcesu
S�ynna piosenkarka trafia do domu wariat�w. W�a�ciciel dobrze prosperuj�cej firmy znika bez �ladu na wiele dni. Inny biznesmen l�duje z wylewem w szpitalu. Co ��czy te historie? Wszyscy
bohaterowie nie potrafili poradzi� sobie z w�asnym szcz�ciem i sukcesem. Osi�gn�li za du�o i za szybko.
Czes�awa Cie�lak mia�a siedemna�cie lat, gdy ojciec kaza� jej wyj�� za m�� za porucznika wojsk pogranicza. Mog�a urodzi� mu dzieci i wie�� spokojne �ycie, jak to w ma�ym miasteczku. Mo�e tak by�oby lepiej. Sta�o si� inaczej. Jej wielki talent operowy (sopran koloraturowy o imponuj�cej, czterooktawowej skali) dostrzegli nauczyciele. Jako cudowne dziecko przyjecha�a do Warszawy, gdzie trafi�a pod opiek� samego W�adys�awa Szpilmana. To on wymy�li� jej nowe imi� i nazwisko, i zach�ci� do kariery.
Dzi� jako Violett� Villas zna j� ka�dy. Ju� po kilku latach uda�o si� jej to, o co bezskutecznie walcz� polskie piosenkarki i piosenkareczki. Jej nazwisko rozb�ys�o w Stanach Zjednoczonych, gdy za�piewa�a duet z samym Frankiem Sinatr�. � W �yciu gwiazdy osi�gn�am chyba wszystko, wyst�powa�am na najwi�kszych scenach �wiata, w Pary�u, Las Vegas. Prosz� sobie wyobrazi�, olbrzymia scena, gasn� �wiat�a, wje�d�a wielki cadillac, a w nim ja � opowiada�a pod koniec lat 90. w popularnym programie telewizyjnym Zofii Bigosowej.
PRACA, PRACA, PRACA
Pawe� Borkowski mia� 15 lat, kiedy us�ysza� od ojca, �e ,,tw�j to jest tylko oddech". Tego dnia nie dosta� na kino (grali akurat ,,Wej�cie smoka", ka�dy ch�opak musia� wtedy widzie� ten film). Ze z�o�ci i z upokorzenia zrodzi�o si� w nim postanowienie: ,,nie wezm� od niego nawet grosza". I nigdy ju� nie wzi��. Najpierw z kolegami roznosili mleko. Wstawali o �wicie. Razem odbierali w�zek ze skrzynkami mleka. Po trzech godzinach szybkie �niadanie i... biegiem na lekcje.
Gdy sko�czy� szko��, nie wyl�dowa� jak wi�kszo�� jego koleg�w na zasi�ku. Szybko odnalaz� si� w nowej, kapitalistycznej rzeczywisto�ci. Robi� du�e pieni�dze jako przedstawiciel handlowy, wszyscy wr�yli mu karier�. Dzi� wielu prezes�w i dyrektor�w w du�ych firmach to ludzie, kt�rzy w tamtych czasach tak w�a�nie zaczynali. Ale on wybra� inaczej � za�o�y� firm�. Warsztat samochodowy, bo auta od dziecka by�y jego pasj�.
Mia� niespe�na trzydzie�ci lat. Na warszawskim Bemowie znalaz� stare budynki po jakich� zak�adach, zaniedbane, niczyje. Zatrudni� najlepszych mechanik�w, o jakich kiedykolwiek s�ysza�. Po dw�ch latach uruchomi� myjni�. Sam si� nauczy�, jakich preparat�w u�ywa� do jakiego lakieru, jak wyciera�, �eby nie by�o smug, sam szkoli� swoich pracownik�w. � Aut nie myje si� jak garnki, trzeba je wypie�ci�, no prawie jak kobiet� � opowiada Pawe�. � Zatrudnia�em tylko takich, kt�rzy to rozumieli...
Z takim podej�ciem do interesu Borkowski zdoby� najlepszych i przede wszystkim bogatych klient�w. Z warsztatu samochodowego zrobi� miejsce niemal kultowe. Sko�czy� 37 lat i mia� wszystko: pieni�dze, dobr� firm�, satysfakcj� i mi�o��.
KARIERA W ROZKWICIE, �YCIE W ROZSYPCE
Tu� po Nowym Roku pogotowie przywioz�o do szpitala psychiatrycznego w Stroniu �l�skim zaniedban�, brudn� kobiet�. W�ciekle kopa�a, rzuca�a si�, gryz�a. Trzeba by�o j� odizolowa�. Personel szpitala przez kilka dni ukrywa�, �e ow� pacjentk� jest Violetta Villas. W jej karierze uda�o si� wszystko, w �yciu nie uda�o si� nic.
Jej kolejne ma��e�stwa leg�y w gruzach. Nawet to, kt�re mia�o by� jak z bajki � z ameryka�skim, polonijnym biznesmenem, kt�ry pod koniec lat 80. wywi�z� j� z Polski. Syn z pierwszego ma��e�stwa praktycznie nie utrzymuje z ni� kontakt�w. Na �amach ,,Faktu" opowiada, �e przez lata by� izolowany od matki przez z�� gospodyni�, kt�ra mia�a zdominowa� �ycie wielkiej gwiazdy.
I jeszcze jedno: gdy w szpitalnym zaciszu najlepsi lekarze ratowali Violett� Villas, w jej opuszczonej posiad�o�ci wy�o z g�odu kilkaset ps�w i kot�w. Bo tylko z nimi w ostatnich latach wielka gwiazda chcia�a przebywa�. W szpitalu psychiatrycznym wyl�dowa� te� Pawe� Borkowski. Zg�osi� si� sam. Ale wczeniej po prostu znikn��, wycofa� si� z �ycia. � Nie wiedzia�am, co si� dzieje. Pawe� jakby wyparowa�. Nie odbiera� telefon�w, drzwi jego domu by�y zamkni�te na g�uc