16127

Szczegóły
Tytuł 16127
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

16127 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 16127 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

16127 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Krzysztof Petek BEZLITOSNA FALA Wydawnictwo Siedmior�g Wroc�aw 1998 Fotografia na ok�adce Velvet Model Projekt ok�adki: Studio Siedmior�g Redaktor Danuta Sadkowska � Copyright by Siedmior�g ISBN 83-7162-349-6 Akc ? Wydawnictwo Siedmior�g ul. �wi�tnicka 7, 52-018 Wroc�aw Wydanie pierwsze Wroc�aw 1998 Druk i oprawa: Prasowe Zak�ady Graficzne Sp�ka z o.o. w Koszalinie OD AUTORA Mam nadziej�, �e Czytelnicy wybacz� mi zatajenie nazwy miejsca akcji oraz kilku innych szczeg��w. Pisz� t� ksi��k� w miesi�c po wielkiej powodzi i emocje ludzi, kt�rzy stracili swoich bliskich i ca�e maj�tki, s� zbyt gor�ce, by zgodzili si� na ukazywanie ich s�abo�ci, niemocy i �ez. Chocia��wed�ug mnie�oni wszyscy okazali wielk� odwag�. Wybaczcie mi te�, �e nakre�l� przebieg wydarze� krok po kroku, ale tylko tak mog� Wam ukaza�, jak zmienia�a si� atmosfera i zachowania ludzi podczas kataklizmu. � Teraz, kurza twarz, jak ta pow�d� nie przyjdzie, to b�dzie ostatnia bezczelno��! � Jajco wyprostowa� si� powoli i obiema d�o�mi z�apa� si� za plecy. � Zobacz, Pucek, czy tu gdzie� nie le�y m�j kr�gos�up, bo chyba mi odpad�... � Masz szcz�cie, �e dziadek ci� nie s�yszy � wzruszy� ramionami Pche�ka i lekko kopn�� stos work�w wype�nionych wilgotnym piaskiem. � Wed�ug znanych mi praw przyrody nasza wola nie gra tu �adnej roli, ale je�li mia�bym wybiera�, wola�bym, �eby to noszenie work�w okaza�o si� zupe�nie zbyteczne i pozbawione sensu. � Co zreszt� szybko si� oka�e � st�kn�� Jajco, wycieraj�c d�onie o stare spodnie moro. Poprawi� okulary, odgarn�� w�osy za ucho i rozejrza� si�. � Odra to nie Nil, nie podejdzie dw�ch kilometr�w. � P�asko jest � odezwa� si� Pucek i poci�gn�� nosem. � No jest... � przyzna� Jajco i zrobi� kilka sk�on�w. � O, patrzcie � ruchem g�owy wskaza� m�czyzn� stoj�cego obok stodo�y � Dionizy nie wierzy w nasz wa�. Wymontowa� ju� z malucha akumulator i zani�s� go na strych, a teraz wyci�ga radio... � Przezorny, panie Jajco � skwitowa� Pche�ka. � On jest tylko przezorny. Je�li jest ci obcy ten termin, mog� ci wyt�umaczy�. Obaj wiedzieli, �e Pche�ka si� naigrawa, Jajco nie podj�� wi�c tematu. Pucek najwyra�niej by� dzi� monotematyczny. Poruszy� si� niespokojnie i wskaza� na zach�d, w stron� wioski. � Jedziemy...? Jajco klapn�� na wale przeciwpowodziowym w�asnej konstrukcji. Bola�y go wszystkie mi�nie, ca�e ubranie przesi�kni�te by�o potem i wilgoci�, czu�, �e za koszul� armia ma�ych piaskowych diabe�k�w szoruje mu plecy przy ka�dym ruchu. Ale nie to go trapi�o. Postawiony w ci�gu ostatnich dziesi�ciu godzin wa� by� w stanie ochroni� podw�rko i ca�e gospodarstwo przed naporem metrowej fali. Pod warunkiem, �e nie b�dzie zbyt gwa�towna. Czy jednak�je�li woda w og�le tu 7 podejdzie � zatrzyma si� akurat na tej wysoko�ci? Dlaczego nie mia�aby podnie�� si� o nast�pne p� metra? Osobi�cie w og�le nie wierzy� w tak pot�ny przyb�r rzeki. Cztery metry do g�ry?! Dwa kilometry poza koryto? Niemo�liwe. Wi�c i nie to go trapi�o. Prawdziwym problemem nie by�y kaprysy przyrody, ale d�ugow�osej blondynki o oczach zielonych jak morze na Karaibach. Marta nie zgodzi�a si� wyjecha�. Upar�a si� pozosta� przy El�biecie, p�ki sprawy si� nie wyja�ni�. A przecie� wyja�nienie by�o do przewidzenia � w ko�cu dziecko musi si� urodzi�. Jest ju� dwa dni po terminie. �Jak chcesz, Pucek�odpowiedzia� Jajco po d�ugim namy�le.�W ka�dej chwili mo�esz jecha�. W og�le dobrze zrobicie, jak pojedziecie do domu zaraz. Diabli wiedz�, co z t� wod�... � kiwn�� g�ow� w stron� otwartej przestrzeni i zalesionej linii ci�gn�cej si� na p�noc od gospodarstwa. Horyzont zaci�gni�ty by� mg�� powsta�� z milion�w kropelek po niedawnym deszczu. � Pche�a, pakujcie si�. Za jakie� dwie godziny p�jdzie poci�g. �Zostajesz?�zapyta� kr�tko Pche�ka i spojrza� przyjacielowi w oczy. Po czym u�miechn�� si� i pokr�ci� g�ow�. � Wiem, zb�dne pytanie. Dop�ki Marta nie podejmie decyzji o wyje�dzie, ty te� si� nie ruszysz. � �mieszy ci� to? � zaczepnie spyta� Jajco, podnosz�c si� z piaskowego wa�u. Machn�� r�k� na przyjaci� i powoli ruszy� w stron� starej murowanej obory. � Ale� sk�d! Raczej ci� podziwiam � westchn�� Pche�ka, a Jajco nie m�g� si� zdecydowa�, czy przyjaciel nabija si� z niego, czy m�wi serio. � Czasem mnie przera�asz, ale ci� podziwiam. Z drugiej strony�gdyby Paulina tu by�a, pewnie te� bym jej nie zostawi�... � Uwa�aj, bo obrosn� w pi�rka od tych komplement�w � wpad� mu w s�owo Jajco i wszed� na pierwszy stopie� drabiny prowadz�cej na stryszek starego lamusa. � Masz szcz�cie, �e twoja Paulina nie jest tak narwana. � Sam wybiera�e�, wa�pan � roz�o�y� r�ce Pche�ka i pod��y� w g�r� za przyjacielem. � A propos kobiet, panie Jajco! Kiedy w ko�cu dasz Marcie ten wspania�y prezent? Wysoki ch�opak obejrza� si� przelotnie. � Ju� nied�ugo � odpar�. � Musi by� okazja i nastr�j. I poszed� w g�r�. � Idziemy odkopywa� skarb? � o�ywi� si� Pucek i podni�s� wzrok. � Da�em tam ju� m�otek. 8 � Zn�w nosisz narz�dzia? � zakpi� Jajco. � Nie wystarczy ci, �e dwie godziny temu bawi�e� si� �opat�? Pucek opu�ci� g�ow� jak skarcony przedszkolak. Jajco wiedzia�, �e to by� przypadek, ale wybi� styliskiem okno w pokoju podczas �adowania piasku do work�w m�g� tylko s�awetny Pucek. � A skarb...? � zawstydzony pechowiec wr�ci� do tematu. Jajco u�miechn�� si� lekko. Gdyby ka�dy ja�niejszy kawa�ek �ciany kry� za sob� skarb, co druga rodzina �y�aby ze znalezionych bogactw. Fakt, od dziesi�ciu dni szukali ukrytych dawno temu dokument�w, ale Jajco nie dowierza� starym przekazom i opowie�ciom gospodarza. � P�niej si� zajmiemy twoim skarbem � odrzek� i odwr�ci� si� do Pche�ki. � Na g�rze jeszcze chyba s� worki. Za stosem naszych plastykowych butli po coli. Wczoraj, jak liczyli�my gwiazdy, wa��sa�y mi si� pod g�ow�... Pucek i Pche�ka wymienili szybkie spojrzenia. Jajco zauwa�y� to i bez trudu m�g�by teraz odczyta� my�li obu przyjaci�. U�miechn�� si� do siebie, w�druj�c w g�r�. Sp�dza� przecie� d�ugie godziny sam na sam z Mart�. Tak�e ca�y wczorajszy wiecz�r le�eli na jutowych workach przy wej�ciu na stryszek. Wielu pomy�la�oby sobie o takim wieczorze B�g wie co � ale Jajco u�miecha� si�, bo jego przyjaciele doskonale wiedzieli, na czym polega�o to wieczorne liczenie gwiazd. Marta i Jajco le�eli obok siebie, trzymali si� za r�ce, wpatruj�c si� w niebo. Czasem wymieniali kilka s��w. Drewniane drzwi by�y otwarte. Liczyli gwiazdy. * * * � A c� mieli zrobi�, panie Jajco, zostawi� wszystko Niemcom? Jedynym logicznym posuni�ciem by�o schowanie sprz�tu i dokument�w, gdzie si� da�o. Wi�c zamurowali. To prawdopodobne na jakie� pi��dziesi�t procent. Jajco skrzywi� si� i poruszy� ramionami. Sw�dzenie wywo�ane piaskiem za koszul� stawa�o si� nie do wytrzymania. U�o�y� przy wyj�ciu znalezione worki i wyprostowa� si�. � Ja ci�gle my�l�, �e dziadek Klemens robi nas w konia... A ty naprawd� wierzysz, �e od tych powsta� �l�skich do dzi� le�� tu jakie� starocie? Akurat za tym murem? Sto lat? 9 Pche�ka przesta� o�wietla� latark� kamienn� �cian� i skierowa� s�up �wiat�a w twarz Jajca. � Co pan porabiasz na lekcjach historii, panie Jajco? Zapytany wzruszy� ramionami i spojrza� przelotnie na Pucka. Ten u�miechn�� si� tajemniczo. Widocznie wiedzia� co�, co Jajco przegapi�. � A co? Niski, kr�tko strzy�ony ch�opak jeszcze raz przyjrza� si� �cianie i przejecha� paznokciem po zaprawie spajaj�cej nier�wne, kamienne bloki. � Powstania �l�skie. �l�skie, m�wi�em. Wi�c, jak pragn� zakwitn��, o jakich stu latach pleciesz? To by�o ju� po pierwszej wojnie, w tysi�c dziewi��set dziewi�tnastym i dwudziestym roku. Wtedy dzielono �l�sk mi�dzy Polak�w i Niemc�w. Plebiscyty, Korfanty... M�wi ci to co�? Zreszt� trzecie powstanie �l�skie to jedyne w naszej historii, kt�re Polacy wygrali. �Zaraz, to wszystkie inne przer�n�li�my? Te ko�ciuszkowskie, listopadowe, styczniowe, warszawskie i co tam jeszcze by�o? � zapyta� Jajco, coraz uwa�niej wpatruj�c si� w ja�niejszy kawa�ek muru. Mo�e rzeczywi�cie co� za nim jest? � Mo�na tak to uj�� � niech�tnie zgodzi� si� Pche�ka. � A ze s��w dziadka Klemensa wynika, �e te zabudowania by�y odnawiane w�a�nie po pierwszej wojnie. Po tym, jak jego ojciec wr�ci� po nieudanym drugim powstaniu. Osiemdziesi�t lat! � Poklepa� kamienne mury. � Poza wszystkim wybrali doskona�e miejsce na wypadek powodzi. Jajco uchyli� drzwi na zewn�trz i po�o�y� si� na pod�odze. Zdj�� okulary i zmru�y� oczy. Przez chwil� pozostawa� w bezruchu, po czym ku zdziwieniu Pucka wsta� i pokiwa� g�ow�. � Racja, kurza twarz. Cho�by nie wiem jaka sz�a woda, tu nie dojdzie. � Bo co? � chcia� wiedzie� chudy Pucek. � Sufit parteru jest po�o�ony ciut wy�ej ni� grzbiet wa�u przeciwpowodziowego, tego dwa kilosy st�d. Jak si� po�o�ysz, i tak widzisz, co jest za wa�em. Troch�, ale wida�. � Widzisz st�d? � nie dowierza� Pucek. � Jak zdejm� drugie oczy � uni�s� okulary. � Mo�e i masz racj�, Pche�a. Mo�e tu co� jest...? Dziadek Klemens znalaz� w ko�cu jakie� papiery. � I chwali� si� nimi w gospodzie � zdenerwowany Pche�ka zazgrzyta� z�bami. � Baba w piekarni m�wi�a, �e od miesi�ca plotki o skarbie kr��� po s�siednich wioskach. 10 Pucek podszed� do grubej �ciany i obejrza� j� uwa�nie. Troch� ja�niejsza od reszty muru, wybrzuszona plama wielko�ci sto�owego blatu kusi�a go wyra�nie. Zapuka� w ni� raz i drugi, przyk�adaj�c ucho. Zapewne pogodzi� si� ju� z perspektyw� pozostania na terenie zagro�onym powodzi�, bo nie wraca� do tematu ewakuacji. Odwr�ci� si� i wydusi� z siebie pierwsze od d�u�szej chwili s�owo: � Sprawdzamy? ROZDZIA� PIERWSZY � Nie pojad� � Komitet Przeciwpowodziowy � Zapasy � Nocte video � Hak � Kantki � Plan ameryka�ski � Bulgot 1 � Wiesz, synek, w co mnie mo�esz poca�owa�? � wrzasn�� wreszcie starszy m�czyzna i uni�s� gro�nie lask�. Zaraz jednak podpar� si� ni� na powr�t. � No, w co? � stra�ak stara� si� przekrzycze� huk silnika pot�nego stara. � A w som koniuszek kr�gos�upa, m�j ma�y! M�ody m�czyzna pokr�ci� g�ow�, machn�� r�k� i uderzy� si� otwart� d�oni� w czo�o. Po wykonaniu wszystkich ta�c�w �wiadcz�cych o niedowierzaniu i rezygnacji wskoczy� sprawnie do szoferki i da� znak kierowcy. Zagra� silnik i czerwona ci�ar�wka stra�y po�arnej ruszy�a na wsch�d, by p�niej skr�ci� na po�udnie. Jajco by� przekonany, �e rozmowy z mieszkaj�cymi tam rodzinami Wo�nic�w i Kramarzy potocz� si� podobnie. Pochyli� g�ow� i walcz�c z naporem wiatru odwr�ci� si� w stron� domu. K�tem oka dostrzeg�, �e Kostna wskoczy� ju� do budy, ci�gn�c za sob� ci�ki �a�cuch. Wpadli do �rodka w tr�jk�Jajco przepu�ci� dziadka Klemensa i Dionizego. Oni nie mieli sztormiak�w chroni�cych przed zacinaj�cym deszczem. � M�ode to i g�upie � burkn�� pod nosem dziadek Klemens i zrzuci� z plec�w ci�ki p�aszcz. Usiad� przy kuchennym piecu i odstawi� lask� pod �cian�. � Ewakuacja, ewakuacja! A co oni sie my�lom, �e jo tak zostawia wszisko, com z dziada pradziada w�asnymi r�kami wybudowo�, i poda sie tu�a�? � Spojrza� na swoje zniszczone d�onie i przeczesa� nimi 12 rzadkie, siwe w�osy. � Niedoczekanie ich. Nijakiej powodzi sie tu nie boimy. � Matka Bosko nos wspomo�e � szepn�a matka Klemensa, osiemdziesi�cioletnia pani Balbina. Ca�ymi dniami przesiadywa�a w k�cie, przerzucaj�c w d�oni paciorki starego r�a�ca. Teraz robi�a to samo. � Jo tam wola som sie wspomaga�, i na wosza Matka Bosko nie liczy�. Bo sie mog� przeliczy�, jak zwykle. � Za� blu�nisz, synek? � odezwa�a si� stara kobieta i przesun�a w palcach nast�pny paciorek r�a�ca. Jej s�owa wywo�a�y u�miech na twarzy Jajca, cho� stara� si� opanowa�. M�wi� �synek" do dziadka Klemensa! W kuchni zebrali si� domownicy i ich go�cie. Nie umawiali si�, ale Jajco mia� wra�enie, �e wszyscy poczuli t� atmosfer�. Przyszed� czas narady. 2 � Co� pon taki blady? � Zm�czony... Woda �cieka�a na pod�og� z ich kurtek, mimo �e przebiegli tylko dwadzie�cia metr�w � od bia�ego du�ego fiata do drzwi. Inna rzecz, �e musieli przeskoczy� przez piaskowy wa�, a to zaj�o im dobre p� minuty. Dwaj m�odzi ludzie w podobnych strojach � d�insy i sk�rzane kurtki � trzymali si� na uboczu, przy samych drzwiach. Starszy, czterdziestoletni cz�owiek o krzaczastych brwiach i g��bokich oczodo�ach u�miecha� si� przymilnie. Wygl�da� rzeczywi�cie jak przedstawiciel w�adzy � elegancki p�aszcz, krawat, jasne spodnie w kantk�, wilgotne od do�u i lekko przybrudzone, podobnie jak niskie buty. � Je�li pa�stwo sobie nie �ycz� ewakuacji, rozumiemy. Tak samo jest u s�siad�w, tych, co maj� sklep spo�ywczy � machn�� za siebie. � Wszyscy si� boj� o sw�j dobytek... Spo�eczny Komitet Przeciwpowodziowy jest od tego, �eby pomaga� tak�e tym, co zostaj�. Ju� dwadzie�cia cztery godziny jeste�my na nogach i kr��ymy tak od gospodarstwa do gospodarstwa. Niekt�rzy si� godz� wyjecha�, inni, jak pa�stwo, kategorycznie odmawiaj�. Wtedy pomagamy inaczej. Dionizy szepn�� co� na ucho swojej �onie. El�bieta kiwn�a g�ow�, po czym spojrza�a na niespodziewanych go�ci. 13 � A wy sk�d jeste�cie? Bo was nie znamy. � Z Kamie�ca � kr�tko odpowiedzia� przybysz. � Mo�emy obejrze� gospodarstwo? Wr�cimy tu jeszcze, �eby si� przekona�, czy czego� nie trzeba, czy nie zmienili pa�stwo zdania, ale na razie... Chodzi oto � uni�s� r�k�, powstrzymuj�c fal� pyta� � �eby�my wiedzieli, kt�r�dy w razie potrzeby prowadzi� ewakuacj�. Na wszelki wypadek, rozumiecie? Zwraca� si� tylko do dziadka Klemensa, jakby pozosta�a grupa nic nie znaczy�a. Ale mia� racj� � od decyzji siwego m�czyzny zale�a�o wszystko. Jajco poprawi� okulary na nosie, odgarn�� w�osy za ucho. Zerkn�� na Pche�k� i Pucka siedz�cych na �awie pod oknem, omi�t� wzrokiem El�biet�, wci�� dziwi�c si�, dlaczego po niej prawie nie wida�, �e ma urodzi� dziecko. Potem zawiesi� spojrzenie na cichej Agacie. Kaza�a zwraca� si� do siebie po imieniu, cho� sko�czy�a ju� trzydzie�ci trzy lata. Ca�a rodzina m�wi�a o niej �stara panna" i traktowa�a j� jak �yciowego nieudacznika. Bo nie mog�a znale�� m�a! Zatrzyma� wzrok na Marcie. Siedzia�a obok El�biety, trzymaj�c j� za r�k�. Spokojnie wpatrywa�a si� w trzech m�czyzn, �adnemu z nich nie po�wi�caj�c wi�cej ni� trzy sekundy uwagi. Przerzuca�a wzrok na nast�pnego � i tak w k�ko. Nagle Marta przymkn�a oczy i lekko si� u�miechn�a. Ale nie by�o to rozbawienie, raczej pr�ba roz�adowania napi�cia. Kiedy unios�a powieki, jej zielone spojrzenie spotka�o si� z oczami Jajca. Ten bez po�piechu skin�� g�ow� i zerkn�� na milcz�cych teraz m�czyzn. Jajco stara� si� nie zmienia� wyrazu twarzy, ale poczu�, �e szybciej oddycha, a mi�nie twarzy zaczynaj� drga�. Marta zn�w go zaskoczy�a. Widocznie te� ma wbudowany jaki� wewn�trzny dzwonek alarmowy. Dziadek Klemens przesta� si� bawi� swoim w�sem i si�gn�� po lask�. � Od �rodka? � Prosz�? � Elegancko ubrany cz�owiek poczu� si� chyba zaskoczony. � Dom od �rodka chcecie zobaczy�? No, to chod�cie. �eby mi potem nikt nie godo�, �em si� nie zgadzo� na zabezpieczenie przed powodzi�! Ostatnie zdanie, wypowiedziane ju� w drzwiach do sypialni, skierowane by�o wyra�nie do domownik�w. 14 3 � Ja te� p�jd� do tych Zielnik�w! � Zielak�w. Niby czamu? � zaoponowa� Dionizy, wk�adaj�c wysokie buty. Kiedy si� pochyla�, wielkie zakola �ysiny �wieci�y mocno w blasku go�ej �ar�wki. Jajco spojrza� spod oka na m�odego m�czyzn�. W ci�gu dziesi�ciu dni pobytu pod tym dachem zd��yli si� ju� pozna� na tyle, �e jedno spojrzenie powiedzia�o Dionizemu wszystko. Z Jajcem nie ma sensu si� k��ci�. � No to chod�. Ino w�� co� ciep�ego i ten sw�j sztormiak, czy jak ty to tam nazywosz. To jest kilometr; nie wiem, czy wy, mieszczuchy, nadajecie si� na takie spacery. Dziadek Klemens siedzia� wygodnie w s�siednim pokoju i przerzuca� kana�y w nowym telewizorze. Zreszt�zupe�nie bez sensu � prawie wszystkie pokazywa�y to samo: wzrastaj�cy poziom wody we Wroc�awiu, przygotowania do powodzi, setki ludzi ustawiaj�cych piaskowe wa�y, dzie� i noc nosz�cych ci�kie worki. Musia� jednak us�ysze� rozmow� syna z Jajcem, bo krzykn��: � Dyzio, ty nie by� taki m�dry! On som wie, co mo za�o�y�. I nie wyzywa� mi ich od miastowych! Jakby byli tch�rze, toby wr�cili do dom z podkulonymi �ogonami. Nie na takie wakacje my ich zapraszali, nie? A one zostaj� i nom jeszcze pomagaj�. Kto wa� u�o�y�, mo�e ty? Dionizy u�miechn�� si� kwa�no i machn�� r�k�. � Dobra ju�, ojciec. Zapomnio� � powiedzia� cicho do Jajca � �e w tym czasie kozo� mi przycina� deski na zabicie okien. I ciekawe, kto prowadzi� przed godzinom kozy i krowy na g�ra obory. Pewnie on! On tak godo, �mieje si� z tyj powodzi, ale widza, �e co� mu po ko�ciach �azi... Pchn�� drzwi, nie czekaj�c, a� Jajco zapnie sztormiak. Zachodni wiatr uderzy� ich w twarze, zapieraj�c dech. Musieli si� pochyli� i przezwyci�aj�c nap�r tysi�cy zimnych sztylet�w deszczu, wyszli na podw�rze. Daleko jeszcze by�o do normalnego, letniego wieczoru, kt�ry z pocz�tkiem lipca przychodzi� po dziewi�tej. Ale o tym lecie mo�na by�o powiedzie� wszystko, tylko nie to, �e jest normalne. Nie by�o jeszcze si�dmej, ale ciemne chmury i potoki wody p�yn�ce z nieba poszarzy�y krajobraz, odbieraj�c przyrodzie wszystkie barwy � pr�cz szaro�ci. Jajco rozejrza� si� uwa�nie. Widok po lewej, na po�udnie, zas�ania�a 15 mu pot�na stodo�a zbudowana przed dziesi�cioma laty, po wielkim po�arze. Sp�on�a wtedy te� cz�� budynku mieszkalnego. Na szcz�cie uda�o si� uratowa� pozosta�e zabudowania � po��czony z domem stuletni murowany lamus i zajmuj�cy prawy, p�nocny naro�nik gospodarstwa ogromny chlew. Pojedyncze szczekni�cie wyrwa�o go z odr�twienia. Kosma wystawi� nos z budy i dawa� znak, �e czuwa. Poprzedni pies, podobnie jak ten � owczarek podhala�ski � zgin�� w po�arze. Odbudowuj�c stodo��, gospodarze stworzyli jednak identyczny uk�ad: bud� bez tylnej �ciany przylegaj�c� do dziury wyci�tej w drewnianej stodole. Pies m�g� le�e� w swoim domku lub kr��y� po stodole, dok�d si�gn�� jego �a�cuch. Tyle �e nie si�ga� zbyt daleko. �Jak przyjedzie tyn z zarz�du dr�g, to woszabije, �e�cie im piasek podpieprzyli! � krzykn�� Dionizy, przechodz�c niezdarnie przez szeroki wa�. � Jako� sobie tego, kurza twarz, nie wyobra�am � odkrzykn�� Jajco, pokonuj�c przeszkod� skokiem no�ycowym. Pod jego wysokimi traperami plusn�a woda, a podeszwy zag��bi�y si� w mi�kkim b�ocie. � Jak woda tu nie dojdzie, wysypiemy im piach z powrotem na kup�, ile� to jest, sto metr�w st�d? � Machn�� w kierunku drogi. � A jak przyjdzie woda, to i tak ju� tego piasku nie znajd�. Ani tego, ani tamtego zza drogi... Przez d�ug� chwil� szli w milczeniu. Skr�cili w�a�nie na po�udnie i wiatr od boku nie by� ju� tak dokuczliwy. Kiedy mijali resztki pot�nego �elbetowego bunkra, Jajco odezwa� si� pierwszy. � Nie boisz si� o El�? � zapyta�, przeskakuj�c kolejn� rosn�c� ka�u��. � O Elk�? � zdziwi� si� m�czyzna, jakby w og�le zapomnia�, �e ma �on�. � A co jej grozi? Jajco nie by� zwolennikiem wtr�cania si� w sprawy rodzinne obcych. A ci ludzie byli tylko jak�� dalek� rodzin� znajomego reportera. Nie mia� wi�c prawa ocenia� ich zachowania w�asn� miar�. � Nie, chyba nic... � Jak ju� �e� zacz��, to godej! � szturchn�� go Dionizy i pokaza� palcem przed siebie. � W tym domu jest sklep. � B�dzie otwarty? � Ona tam otwiero o ka�dej porze. Interes to interes. No, godej o tyj Elce. Jajco westchn��. Od Marty wiedzia�, �e dwudziestoczteroletnia El�bieta nie jest szcz�liwa. Czuje si� samotna, zaniedbana, ma m�a nie- 16 mai z przypadku, bo tak wysz�o, mieszka u niego, je, �pi, i na tym koniec. Nie ma z kim porozmawia� o ksi��ce, kt�r� przeczyta�a, od dw�ch lat nie by�a w kinie, a jak wygl�da teatr, wie tylko z telewizji. Ale skoro jej m�� tego nie widzi, nie otworzy mu na to oczu jaki� obcy smarkacz. � Wiesz, chodzi o t� pow�d�, i �e mia�a urodzi� ju� przedwczoraj... ???? musi si� czu� bezpiecznie. Tak czyta�em o kobietach w stanie... � Poczu�, �e si� czerwieni. Zn�w to cholerne czerwienienie! Odwr�ci� twarz. � Oczytany! Ale nie ma sie co cyka�. W tych dw�ch domach, co somza nami, ile� to � dwa kilometry...? Tam u Wo�nic�w mieszko piel�gniarka, co ju� odbiera�a tysi�c dzieci. Przijdzie czas, to si� j� prziwiezie i b�dzie w porz�siu. Chopie, terozki to jest pi�knie! Jeszcze dziesi�� lot nazad to my tu nawet pr�du nie mieli. Ino radio by�o na baterie, co ojciec sucho�, a jo i tak by� pierwszy w okolicy, co mio� CB-Radio. Poka�� ci, ka� na strychu musi le�e� do dzi�. � Bez pr�du? � Mio� �ech stary akumulator od ci�gnika. Starcza�o. Tak �e wiesz: o pow�d� si� nie martw. Jo ju� tu prze�y� trzi i jak widzisz, �ech jest ca�y i zdrowy. Kiedy�, za komuny, no to by�y problemy, nie? Brakowo�o nawet work�w, zreszt� w�adza to mio�a gdzie�, ale teroz, jak b�dzie trzeba, to gmina nie pozwoli, �eby nam si� co sta�o. W gminie momy porz�dnych ludzi, nie jakich� tam komunist�w... Jajco skrzywi� si�, jakby go ugryz� komar. Czego jak czego, ale podw�rkowego politykierstwa nie znosi�. Od dziesi�ciu dni prze�ywa� katusze, gdy ca�e wieczory Dionizy stacza� polityczne boje z dziadkiem Klemensem. Nic z tego nie wynika�o pr�cz strzelania drzwiami i wielkiej obrazy trwaj�cej zwykle do nast�pnego filmu puszczanego z kasety. Strzelaniny na ekranie w jednej chwili jednoczy�y rodzin�. � Ano, kurza twarz, zobaczymy � szepn�� do siebie i podni�s� g�ow�, �eby przyjrze� si� sklepowi zajmuj�cemu ca�y parter niewielkiego, ale zadbanego domu. Zwolni� kroku, po czym zatrzyma� si�, zupe�nie nie zwracaj�c uwagi na potoki wody. Dionizy przeszed� jeszcze kilka krok�w, zanim dostrzeg� to, co dla Jajca by�o oczywiste od paru sekund. Ch�opak zerkn�� na m�czyzn� i podsun�� okulary na nosie. � Chyba jednak nam nie otworz�. 17 4 � Dzi� mi nie dowo��. Cztery. � Nam trzeba osiem! Panie Zielak, nos tam jest dziewi�� ludzi�w! Niski grubasek machn�� r�k�. � Ciesz si�, �e w og�le co� kupujesz! Mio�em ju� nikomu nie otwo-rzi� drzwi. Rano by�a Pude�kowo i jej ju� nie wpu�ci�em. Jak nikt, to nikt. Dlo ciebie robi� wyj�tek. Dobra, mocie z prywatnego zapasu jeszcze dwa. Sze�� musi wom wystarczy�. �adujcie. A nie wiecie, jak u Wo�nicy? Wyje�d�aj�? � Panie Zielak, a pon wyje�d�o? � Dionizy zrobi� niewinn� min� i wskaza� zamurowane okna i drzwi sklepu. � Ju� pon, widza, pozamyko� interes. Urlop? W�a�ciciel sklepu wzruszy� ramionami. � Ja, urlop! Po tom si� zabezpieczy�, �eby nie musie� ucieka�. Wszystkom przeni�s� na pi�tro, a dom jest na g�rce, to mo�e sie i�� fala, jako chce. Do pi�tra nie dojdzie. � No, nie dojdzie. Dionizy poszed� w �lady Jajca i schowa� torb� z chlebami do wielkiego wora na �mieci. Zawi�za� na nim supe� i zarzuci� sobie na plecy. � No to do widzenia. A jakby my jeszcze potrzebowali konserw czy czego...? Sklepikarz pokr�ci� g�ow�. � Pozby� �ech si� wsziskiego, co niepotrzebne. Reszta dlo mojej rodziny. Wiesz, jak jest. No, z Bogiem. � Z Bogiem. 5 � Za progiem. � I boso mom �azi�?! Co ty, Elka, ogupio�a� do reszty? Za progiem to si� psa zostawio, nie buty. Tu mosz chleb i konserwy, mlyko i dwie kostki mas�a. Tyle mi do�. Wi�cej nie b�dzie. Jajco starannie wytar� buty w le��c� w sieni szmat�, otrzepa� i wszed� do kuchni. � Tu mam d�emy, wod� mineraln�, nap�j w kartonach i takie od�ywki dla ma�ych dzieci, gdyby by�y potrzebne �zerkn�� przelotnie na El�biet�. 18 Siedzia�a na drewnianej �awie, pod plecami mia�a spor� poduszk�. Tak, teraz kiedy odchyli�a si� w ty� i odpoczywa�a z przymkni�tymi powiekami, wida� by�o, �e jest w zaawansowanej ci��y. Reszta rodziny oblega�a szerok� rog�wk� w pokoju � wlepiali wzrok w telewizor. Jajco wszed� cicho i po�o�y� d�o� na ramieniu Marty. Na ekranie Maria Wiernikowska, szalej�ca reporterka, opowiada�a, jak wygl�daj� poszczeg�lne dzielnice Wroc�awia, do kt�rych woda ju� dotar�a. � I co? � szepn�� jej do ucha. � Przyjdzie tu � odezwa�a si� cicho, wci�� wlepiaj�c wzrok w tysi�ce ton wody napieraj�ce na miasto. � Przyjdzie tu, zobaczysz. Spr�buj ich jeszcze nam�wi� do wyjazdu. Ja ju� nie mam si�y. ' Teraz dopiero zerkn�a na niego. W oczach blondynki kry� si� zwyk�y strach. Ale Jajco a� zaniem�wi�. Bo strach w oczach Marty pojawia� si� niezwykle rzadko. Dlatego nigdy nie mo�na by�o go lekcewa�y�. � Chod� � szepn�� i poci�gn�� j� za r�k�. � Musimy pogada�. � O fa�szywym komitecie przeciwpowodziowym? � O komitecie. 6 � Oko mi gniecie. � To nie wytrzeszczaj tak ga�, kurza �lepoto! � Jajco poprawi� he�m na g�owie Pucka i uj�� jego praw� d�o�. � Tu, nad czo�em, masz wy��cznik. Nie teraz! Bo o�lepniesz. � Czemu? Pche�ka cofn�� si� o krok i krytycznym okiem oceni� wygl�d Pucka. � Zaraz ci wyt�umacz�... Ja te� wygl�da�em jak opancerzony idiota? � zapyta� wreszcie. � Te�. Zaraz zgasz�, wtedy w��czysz. Jajco u�miechn�� si� lekko i podszed� do kontaktu. Pucek rozgl�da� si� powoli. Zreszt� nie mia� wyboru � gdyby chcia� szybko ruszy� g�ow�, pewnie skr�ci�by sobie kark. Na jego g�owie utrzymywa� si� bowiem prawie czterokilogramowy he�m z bateriami i aparatur� przypominaj�c� skomplikowan� lornetk�. Po za�o�eniu he�mu soczewki niemal styka�y si� z oczami. � Nocte video � szepn�� Pche�ka. � �e co? Zn�w si�, kurza twarz, popisujesz? 19 � To po �acinie znaczy: widz� noc�. St�d si� wzi�a nazwa urz�dzenia: noktowizor. A wracaj�c do twojego pytania, panie Pucek, problem polega na tym, �e w ca�kowitej ciemno�ci to urz�dzenie i tak niczego nie da. Ono po prostu elektronicznie wzmacnia �wiat�o docieraj�ce do soczewek. Rozpoznaje te� widmo podczerwone, czyli, �e tak powiem, widzi ciep�o. I teraz, gdyby� w��czy� �wiat�o podczas pracy noktowizora, to zanim przepal� si� styki, zd��ysz czasowo o�lepn��, bo normalne �wiat�o zostanie wzmocnione do pot�nej si�y... Jajco zgasi� �wiat�o. W wilgotnej piwnicy zapanowa�y egipskie ciemno�ci. Wiedzieli, �e nik�e promienie docieraj� tu przez dwa male�kie okienka, ale ludzkie oko nie by�o w stanie wykorzysta� tego �wiat�a. � Mo�esz w��czy�. Lekkie pstrykni�cie rozbrzmia�o w cichej piwnicy. Pucek przez chwil� milcza�, po czym nabra� powietrza w p�uca i przeci�gle westchn��: � Ja ci� kr�c�... 7 � Jo to wkr�c�!� zaofiarowa� si� Dionizy i podszed� do sto�u, na kt�rym jego ojciec otrzepywa� siwe w�osy z resztek tynku. Jajco wszed� do kuchni z postanowieniem doko�czenia rozmowy z Mart�. Oboje mieli powa�ne obawy zwi�zane z niedawnymi go��mi, nie mieli jednak czasu porozmawia� w spokoju. W ko�cu Jajco musia� pokaza� ch�opakom naprawiony przez siebie noktowizor kupiony na targu od Ruskich za psie pieni�dze. Kiedy jednak zobaczy� dziadka Klemensa stercz�cego na palcach na kuchennym stole i d�ubi�cego w suficie, poszukiwania swojej dziewczyny od�o�y� na p�niej. � Co si� sta�o? � Ojciec wymy�li� ko�yska dlo ma�ego � skrzywi� si� Dionizy. � Wzi�� i wyborowo� dziura w powale. W jakim� filmie to widzio�. Chce tam wkr�ci� hak, �eby dziecko uwiesi�, jak woda przijdzie. � �adna woda nie przijdzie � zaoponowa� dziadek Klemens. � Ino, �eby nie by�o godania, �em nie zabezpieczy�. Mocie tu... No, wkr�caj si�, baranie bo�y... � sapn�� pod adresem haka. � Mocie tu zabezpieczenie dlo ma�ego. Tylko se go teraz musicie urodzi�. 20 __ Ty, ojciec, ino od Baranka Bo�ego to z daleka! � fukn�� Dionizy i uni�s� palec. � Nie zaczynej od nowa! jajco z przera�eniem dostrzeg�, co si� �wi�ci. Ka�da k��tnia zaczyna�a si� od drobnego powiedzonka, komentarza rzuconego mimochodem, kwa�nej miny na widok jakiego� obrazka w telewizji. � Id��e, id��e, ma�y, przewra�liwiony� jest, �e a� strach! � machn�� r�k� dziadek Klemens i powoli zszed� ze sto�u. Opar� si� o �cian� i dysz�c osun�� si� na drewnian��aw�. � Dej mi dzi� pok�j ze swoimi naukami ministranckimi. Nie mom na to ani czasu, ani ochoty. Wy�yjesz si�, jak przijd� wybory, b�dziesz sie goni� z ulotkami, dewotkom przed ko�cio�em rozdawo�, mo�e ci� na kazalnica puszczom z przem�wieniem... Dionizy nabra� kolor�w. Jajco cofn�� si�, bo kiedy Dionizy nabiera� kolor�w, zaczyna�a si� burza. � Ty, ojciec, s�uchej! Wy�azi z ciebie stary komuch, jo to wiem i ty to wiesz. Zrobili ci siekane w gowie, ale przinajmniej mio�by� tyla rozumu, �eby nie m�ci�. Co za� chcesz od ko�cio�a? Jakie dewotki? Ju� ci wybory �mierdzom, co? Kaj ta kaj do wybor�w, dwa i p� miesi�ca, a ciebie ju� galoty sie trzensom ze strachu, �e twoje komuchy od w�adzy odejd�? Od ��oba? � Synek � przerwa� przemow� dziadek Klemens. � Nie ciepej sie, m�wi� ci, dzi� �ech jest s�aby jaki�... Jajco uciek� z kuchni, jakby go goni� demon. Politykierstwa mia� na dzi� zdecydowanie do��. 8 � To jest bardzo podejrzany go��. � Trzej. � Tak, Pucek. Wszyscy trzej � przytakn�a Marta i nerwowo spojrza�a na zegarek. � Ela mia�a jakie� b�le, my�la�a, �e to ju�, ale jej si� cofn�o... Oni nie s�z �adnego komitetu, ja wam m�wi�. To jaka� grubsza afera. Pche�ka drgn�� niespokojnie. Podrapa� si� za uchem, przeczesa� kr�tkie w�osy i wsta�. � Niech ja mchem porosn�, je�li co� z tego rozumiem � odezwa� si� w ko�cu, spogl�daj�c na belki podtrzymuj�ce dach. Mi�dzy nimi wisia�y ca�e sznury grzyb�w nazbieranych w ci�gu ostatniego tygodnia. 21 � Wzywasz nas na tajn� narad� na strych, �eby powiedzie�, �e faceci ze Spo�ecznego Komitetu Przeciwpowodziowego tylko udaj� facet�w ze Spo�ecznego Komitetu Przeciwpowodziowego. A kiedy zadaj� proste i logiczne pytanie: dlaczego tak s�dzisz, to nie jeste� w stanie mi wyt�umaczy�. � Przecie� m�wi�am... � Tak, tak! � machn�� r�k� niski Pche�ka. � Z twarzy patrzy�o im oszustem. By�o w nich co� z bandzior�w. �wietnie. Na takiej podstawie ka�dy s�d wsadzi go�cia za kratki na do�ywocie w karcerze. Bo mu zbirem z g�by patrzy. A sp�jrz sobie pani, pani Martu�, na koleg� Jajca. Czy jemu z g�by nie patrzy zbirem? No? Dwadzie�cia pi�� lat od r�ki dostaje... Jajco specjalnie nie wtr�ca� si� do rozmowy, cho� doskonale wiedzia�, �e Marta ma racj�. Zacz�li ju� o tym rozmawia� wcze�niej, nie zd��y� jej jednak przekaza� swoich spostrze�e�. Teraz dziewczyna r�wnie� wsta�a i z�apa�a Pche�k� za klapy d�insowej bluzy. � Nie mam czasu na czcze gadanie � odezwa�a si� zrezygnowana. � Ale jak si� oka�e, �e mia�am racj�, mo�e by� za p�no. I wtedy jeszcze mnie przeprosisz. � No to powiedz mi, po co mieliby przyje�d�a� i zachowywa� si� tak, jak si� zachowali? No? � odparowa� Pche�ka. � A co ja jestem, Duch �wi�ty? Nie wiem... Pucek podni�s� otwart� d�o�. Najwyra�niej zmusi� si� do wypowiedzi, wszyscy wi�c zamarli. � Po co ogl�dali dom? � zapyta� i wzruszy� ramionami. � Ewakuacja? � zrobi� min� pe�n� niedowierzania, po czym przetar� d�oni� prawe oko sw�dz�ce go od chwili kontaktu z okularem noktowizora. Jajco poderwa� si� i zamruga� oczami. � Pucek, jeste� genialny. Masz racj�. Im chodzi�o o obejrzenie domu... A to cwaniaczki! Pche�a, za�� do aparatu film od Krzysztofa. � Kt�ry? � Pche�ka wiedzia�, �e na pytania o przyczyn� po�piechu przyjdzie jeszcze czas. � Ten ilford tysi�c sze��set. B�dzie doskona�y. Pucek, znajd� na pi�trze miejsce, z kt�rego dobrze wida� podw�rko. Mo�e ten pok�j, co go maluj�. Martu�, chod�. � A to po co? � zaoponowa�a lekko, ale podnios�a si�. � Bo Jajco widocznie te� ma przeczucia. Jemu te� mordy nie pasowa�y � odpowiedzia� Pche�ka, wpe�zaj�c w otw�r w pod�odze. 22 .� Nie o mordy chodzi, Pche�a. Po mordach k�amstwa nie wyczytam tak dok�adnie. � To po czym? � Po spodniach. Min�a chwila ciszy, ale Jajco nie raczy� niczego wyt�umaczy�. Pche�ka z g�ow� na strychu zatrzyma� si� i gro�nie spojrza� na przyjaciela. � No niech ja suszy nie doczekam, powiesz co� wi�cej, czy zn�w mamy si� domy�la�? Takie Sherlocki to my nie jeste�my, panie Jajco! � Jak to? � zdziwi� si� wysoki ch�opak. � Nie pami�tasz, co m�wili? � Nie � mocno powiedzia� Pche�ka. � Nie wszyscy maj� dar zapami�tywania ka�dego wyrazu us�yszanego przypadkiem przy budce z piwem siedem lat temu. Gadaj. Jajco wzi�� za r�k� Mart� i podeszli do otworu. � Facet m�wi�, �e Zielniaki ze sklepu odm�wi�y ewakuacji. A Zielniak stwierdzi�, �e od rana by�a u niego tylko jaka� Pude�kowa. A wi�c go�cie k�amali, bo nie rozmawiali z nim w og�le... � A sk�d ja mog�em o tym wiedzie�? I co maj� do tego spodnie? � wtr�ci� Pche�ka. �Spokojnie, nie sko�czy�em. Wy mogli�ciez�apa� ich na spodniach w�a�nie. � Mo�e za spodnie? � Nie. S�uchaj, kurza twarz. Go�� powiedzia�, �e jest zm�czony, bo od dwudziestu czterech godzin je�d�� po wsiach i namawiaj� ludzi do ewakuacji. Pami�tasz? � Tak. � A jego spodnie by�y czyste i mia�y co�, z czym nie prze�azi si� przez p�oty, nie pokonuje piaskowych wa��w i nie �azi po b�ocie przez ca�� noc i ca�y dzie�. � No, co mia�y? � Kantki. 9 � Klapki. � Albo str�j p�etwonurka, Agatko. � Marta przelotnie spojrza�a na Jajca, przypominaj�c sobie jego niedawn� przygod� w Krakowie. W decyduj�cej chwili wa�n� rol� odegra� w�a�nie str�j p�etwonurka... Ale starsza siostra Dionizego nie mog�a o tym wiedzie�. 23 � Stroju nurka tu nie mamy, a sk�ra i tak wody nie puszcza. Jak przyjdzie fala, najlepiej by� w klapkach i kr�tkich spodniach. A jak ju� si� wyjdzie z wody, szybko si� przebra�. I jeszcze m�wili w telewizji, �eby po takiej wodzie nie �azi�, bo pe�no w niej b�dzie tych... zanieczyszcze�. � Z rzeki? � zdziwi� si� Pucek, tr�c wci�� prawe oko. � Z szamba � odpowiedzia�a szybko El�bieta. � Ze stodo�y. Z obory. Sk�d chcesz. � Ja nie chc�... Siedzieli w pokoju na pi�trze � jedynym spokojnym i jednocze�nie umeblowanym, jaki mo�na by�o znale�� w domu. Od dw�ch miesi�cy trwa� remont, malowanie �cian, niktz domownik�w nie wchodzi�tu bez potrzeby. Za oknem bez firanek zapada� szybki zmrok. Chwilowo deszcz usta�. Ciemne chmury przerzedzi�y si� i pop�dzi�y z ogromn� pr�dko�ci� na wsch�d. Tam, w g�rze, musia�y szale� pot�ne wiatry... Jajco odszed� od okna, ale nagle zatrzyma� si� i szybko przylepi� nos do szyby. � Zga�cie �wiat�o. No, zga�cie, m�wi�! � Dlaczego? � zapyta�a El�bieta, ale Pche�ka zd��y� ju� podskoczy� do kontaktu, po czym wybieg� z pokoju. Agata wsta�a i krok po kroku zbli�y�a si� do okna. � Co� tam zobaczy�? Marta nie musia�a wstawa�. � Jednak jad�, co? Afera... Elu, chod�. Ch�opaki b�d� otwiera� okno, nie chcesz chyba, �eby ci� zawia�o. � Zaraz, zaraz � zaoponowa�a El�bieta, powoli opuszczaj�c nogi z fotela przykrytego starym prze�cierad�em. � O co tu chodzi? Kto jedzie? � Ch�opcy z komitetu przeciwpowodziowego. � A dok�d polecia� Pche�ka? � Do naszego pokoju � zgodnie z prawd� odpowiedzia� Jajco. Przecie� Ela nie pyta�a: po co polecia�. A to by�o najistotniejsze. I 10 � Auto nie jest najwa�niejsze � szepn�� Jajco, uchylaj�c powoli okno. � Niech podejd� jeszcze troch�, walniemy im klaty z bliska. Pche�ka przykucn�� i wychyli� g�ow� znad parapetu. 24 �- Zobacz� nas, panie Jajco. A to chyba nie jest wskazane. Jajco westchn�� lekko i przy�o�y� oko do wizjera, po czym delikatnie nacisn�� spust migawki automatycznego nicona. Ostro�� nastawi�a si� w u�amku sekundy. � Jak mawia nasz przyjaciel, szalej�cy reporter Krzy�: �Jest ryzyko, jest zabawa" � odpowiedzia� Pche�ce i nacisn�� po raz pierwszy. Trzej m�czy�ni podaj�cy si� za cz�onk�w Spo�ecznego Komitetu Przeciwpowodziowego przedzierali si� w�a�nie przez wa� z work�w. Spodnie i kurtki tym razem mieli w op�akanym stanie, cho� od ich poprzedniej wizyty nie min�a wcale ca�a doba � zaledwie kilka godzin. M�czyzna w krawacie da� znak m�odszym towarzyszom, by zaczekali na niego. Sam skierowa� si� do drzwi. Jajco trzyma� palec na spu�cie, pstrykaj�c trzy klatki na sekund�. Lew� r�k� przesun�� szerok� obr�cz na obiektywie, zmieniaj�c ogniskow�. Teraz w kadrze pojawi�a si� twarz. Najpierw ni�szy m�odzieniec w sk�rzanej kurtce. Klik � klik! Teraz ten wysoki... A reszta na ich szefa! Wiedz�c, �e trzydziestosze�cioklatkowy film zaraz si� sko�czy, Jajco oszcz�dnie gospodarowa� miejscem na b�onie. Oddali� troch� twarz w obiektywie. Klik! � i szum silniczka przewijaj�cego film. I jeszcze raz. � Robisz mu twarz? � zapyta� cicho Pche�ka. � Nie � odszepn�� Jajco. � Twarz mu zrobi�, jak mi podskoczy. Tak mu zrobi�, �e sam si� nie pozna... Teraz wal� mu plan ameryka�ski. � To znaczy? � Od p�pucha w g�r�. Ale spoko, film o tej czu�o�ci z�apie dok�adnie ka�dy rys mordy. � Mam nadziej�... Co robisz?! To nie by�a wina Jajca. Wydawa�o mu si�, �e ma jeszcze dwa, mo�e trzy zdj�cia. Tymczasem, kiedy delikatnie nacisn�� spust po raz kolejny, migawka trzasn�a jak zwykle szybko. Tyle �e zaraz potem aparat rozpozna�, �e to ju� koniec kliszy i rozpocz�� automatyczne wsuwanie filmu na powr�t do kasety. Jajco przekl�� w duchu pogod� � wtedy, gdy trzeba, nie pada, nie stuka o parapet, wiatr nie wyje jak pot�pieniec prowadzony na szafot, nic nie zag�usza d�wi�k�w. Cisza i spok�j. Krocz�cy w stron� drzwi m�czyzna musia� us�ysze� warkot silniczka. Zatrzyma� si� na sekund� i zanim si�gn�� do klamki, zerkn�� w g�r�, w czarny otw�r uchylonego okna. Wzruszy� ramionami i zastuka� do drzwi. 25 � Widzia�? � spyta� po chwili Pche�ka. � Jest wielce prawdopodobne, �e widzia�. � Niewa�ne�westchn�� Jajco i usiad� na pod�odze. Jedn� r�k� pchn�� okno, by powstrzyma� dalsz� ucieczk� ciep�a z pokoju. � Je�li jest niewinny, wisi mu to. A je�eli jaki� zb�j, kurza jego morda, wystarczy�o, �e us�ysza�. Wie, albo domy�la si�, co to mog�o by�. A wtedy... Jajco zamilk� i zmarszczy� czo�o. Pche�ka nie m�g� tego dostrzec w pra-. wie zupe�nej ciemno�ci, zna� jednak przyjaciela na tyle, �e nie przerywa� mu milczenia. Wreszcie wysoki ch�opak wsta� szybko. � Mamy jeszcze jeden film? Pche�ka ruszy� za nim. � Mamy, ale szkoda drugiego ilforda. Poza tym dysponujemy jedynie dwudziestoczteroklatkowym kodakiem setk�. �miem twierdzi�, �e nie przyda si� w ciemno�ciach. Jajco chwyci� klamk� drzwi. � Przyda si�, przyda. Znajd� mi go! 11 � Sp�awi� go � powoli powiedzia�a Marta. � Przyszed� namawia� do ewakuacji, prawie krzycza�, opowiada�, co si� mo�e sta�, jak woda podejdzie, jak si� wszyscy potopimy. Obieca�, �e zaraz mo�e nam podes�a� nysk� i mo�emy si� pakowa�. � A dziadek Klemens...? � zacz�� zdanie Jajco, ale widz�c machni�cie delikatnej d�oni domy�li� si�, co powie Marta. � Odczeka� chwil� i powt�rzy� dok�adnie to, co wcze�niej. On ci�gle nie wierzy w �adn� pow�d�. � Aha. Marta, Pche�ka i Pucek od d�u�szej chwili przygl�dali si� badawczo swojemu przyjacielowi. Nie do�� �e przed chwil� wygna� wszystkich na d�, zabra� oba czyste filmy i zamkn�� si� w pokoju na dziesi�� minut, to teraz przylaz� na d� i uwa�nie ogl�da r�ne sprz�ty domowe. Jajco zdawa� sobie spraw�, �e patrz� mu na r�ce. Zajrza� za telewizor, zadar� g�ow� lustruj�c lamp�, schyli� si� pod st�. Chwil� pobawi� si� kul� pomara�czowego kitu pozostawionego przez Dionizego po wprawieniu zapasowej szyby w oknie pokoju. Wreszcie si�gn�� na p�k� z ksi��kami. 26 Wesz�a El�bieta. Ci�ko usiad�a na szerokim �o�u zajmuj�cym trzeci� cz�� izby i unios�a oczy w g�r�. __Bo�e, jak ma si� zacz��, to niech si� zaczyna... � westchn�a j u�miechn�a si� smutno do Marty. � Marte�ko, kochanie, co ja bym bez ciebie zrobi�a! Jajco dopiero po chwili zorientowa� si�, �e El�bieta nie m�wi o powodzi, ale o swoim potomku, kt�ry wci�� nie pcha si� na �wiat. Marta podesz�a do El�biety i przytuli�a j� mocno. � Jestem i b�d� z tob�. B�d� spokojna! Jajco nie przys�uchiwa� si� rozmowie m�odych kobiet. Kobiet! Coraz cz�ciej �apa� si� na my�leniu o Marcie jako o kobiecie, nie dziewczynie. Nie mia� tylko poj�cia, czy to ona staje si� taka doros�a, czy to mo�e on przestaje patrze� na �wiat jak smarkacz. � Chyba jednak to pierwsze � szepn�� do siebie, unosz�c z p�ki gipsow� figur� Matki Bo�ej. Jak na trzydziestocentymetrowy pos��ek okaza�a si� zadziwiaj�co lekka. � Marta sporo ju� prze�y�a, i to dzi�ki moim wyskokom � przyzna� si� przed samym sob�, odwracaj�c figurk� g�ow� w d�. Okaza�o si�, �e jest to prosty odlew, pusty w �rodku.__ Ratowa�a mi �ycie. Nieraz. Mo�e dlatego robi� z niej doros�� kobiet�...? Z kuchni dobieg�o go wo�anie dziadka Klemensa: � Chod�cie, zawo�ojcie wszyskich, ino gibko! Zjimy co, a potym prze-niesymy na g�ra wszisko, co by by�o potrzebne, jakby co... Agata, nape�nisz te dwie beczki, co je Dyzio zawl�k� na g�ra, wodom ze studni. A my b�dziemy nosi� rzeczy... Najprz�d telewizor! Jajco u�miechn�� si� i postanowi� wzi�� na siebie transport sprz�tu elektronicznego. Jednak zanim jeszcze od�o�y� figurk� na miejsce, szybko si�gn�� na parapet, a potem do kieszeni. I wtedy po raz pierwszy us�ysza� ten dziwny, narastaj�cy bulgot. ROZDZIA� DRUGI � Ciemno�� � Pierwsza fala � Dalej nie p�jdzie! � Skowyt � Reakcja �a�cuchowa � P�tla 1 � No to jeste�my ugotowani � westchn�� Pche�ka. � Cho� mnie osobi�cie zrobi�o si� raczej zimniej. Mam wra�enie, �e nic dobrego z tego nie wyjdzie. Jajco sapn�� pot�nie i przekrzykuj�c przekle�stwa dziadka Klemensa, odpowiedzia� przyjacielowi: � To, �e nagle zgas�o �wiat�o, nie oznacza od razu, kurzy pysku, �e jeste�my ugotowani. Zw�aszcza �e wszystko, co mieli�my przenie��, jest ju� na g�rze. No, prawie � klapn�� otwart� d�oni� w szafk�. � A twoje wra�enia to ja znam. Nigdy nie s� optymistyczne... Dionizy, macie gdzie� tu latark�? M�czy�ni, stoj�cy kilka stopni ni�ej, nie us�yszeli. Nie dlatego, �e Jajco, podtrzymuj�cy ci�k� jak spasiony smok szafk�, m�wi� zbyt cicho. Poch�oni�ci byli wci�� dyskusj� o wy�szo�ci swoich racji politycznych. Na nag�y zanik pr�du w ca�ym gospodarstwie zareagowali jedynie odruchowo: przestali pcha� szafk�. Stoj�ca powy�ej na schodach Agata odchrz�kn�a i odezwa�a si� cicho: � Dyziu, tato, przesta�cie si� k��ci�. Potrzebna latarka. Dyziu! Podobnej reakcji mo�na by si� spodziewa� po �pi�cym s�oniu, kt�remu najdelikatniejszy z komar�w ostro�nie wyl�dowa� na grzbiecie. Nic. Jajco odczeka� jeszcze chwil�, wci�� ws�uchuj�c si� w daleki, ale pot�ny bulgot, po czym rozlu�ni� palce d�oni. 28 Zareagowali. Ka�dy by zareagowa�, gdyby obok niego w ciemno�ci pi��dziesi�cio-kilowa szafka upad�a z wysoko�ci kolan na drewniane schody. _- Zrobi�e� sie co? � zapyta� uprzejmie Klemens. � Tak � odrzek� Jajco, o wiele mniej uprzejmie: � Otar�em paluchy i zdar�em gard�o, pr�buj�c si� doprosi� o latark�. � Ojej... �j�kn�a Agata. Pewnie nikt dot�d nie m�wi� do jej ojca w ten spos�b. A ju� na pewno nikt z jego go�ci. Jajco jednak by� sk�onny nawciska� tym facetom i w tej chwili spakowa� manatki. Z drugiej strony zdawa� sobie spraw�, �e na sk�onno�ci si� sko�czy, bo Marta nie pojedzie. Zostanie z El� i koniec. Niech to cholera...! � Dobra, ju�, ino trzimajcie ten kofer � potulnie odpowiedzia� Dionizy. � Ojciec, nastaw tu noga. � Jo, �eby mi z�oma�o! Czekej, synek... No, terozki go�! Ino pieronem! Gonienie pieronem w ca�kowitych ciemno�ciach nie jest wskazane nawet we w�asnym domu. Zw�aszcza gdy przed chwil� przesuwano meble, a z szaf i szafek wyci�gano dziesi�tki sprz�t�w. Przekona� si� o tym Dionizy, kt�ry po chwili szurania butami stukn�� w co�, zakl�� siarczy�cie i run�� jak d�ugi. � Co jest, synek? � warkn�� jego ojciec. Nawet kto� bardzo �yczliwy ludziom nie doszuka�by si� w jego tonie ani jednej nuty troskliwo�ci. � Z�oma�e� sie co? Jeszcze przez chwil� poprzez szum narastaj�cego deszczu i dalekiego bulgotu dociera�o do ich uszu tylko sapanie. � Co si� tam robi, na dole? � krzykn�a El�bieta zniecierpliwiona d�ug� cisz�. � To wasza sprawka to �wiat�o? � Nie! � odkrzykn�a Agata stoj�ca wy�ej ni� przedtem. Widocznie stara�a si� po omacku dotrze� na g�r�. � Wsz�dzie wy��czyli! � Psi�co, nie wsz�dzie! � rzuci� z do�u posapuj�cy Dionizy. Wyra�nie wraca� do formy. � W�a�nie, �eby wsz�dzie, tobym si� nie zagapi� na dom Zielaka, alem si� zdziwi�, �e u niego si� �wieci, a u nos nie. Przecie� momy ta sama linia! Jajco poczu�, �e przez plecy maszeruj� mu tysi�ce male�kich mr�wek w lodowych bucikach. Pogratulowa� sobie przezorno�ci, jak� wykaza� przed pi�tnastoma minutami na dole, i gorzko po�a�owa�, �e w tym domu nie ma telefonu. Gdzie jest Krzysztof ze swoim sprz�tem elektronicznym? Gdzie jego kom�rkowce, komputery, nadajniki, pistolety? Kie- 29 dy widzieli si� przed wyjazdem, w ostatnich dniach czerwca, m�wi�, �e szykuje si� niezwyk�a seria reporta�y, �e b�dzie pracowa� dla niemieckiego �Sterna". . Jajco u�miechn�� si� gorzko na wspomnienie odpowiedzi, jak� uzyska� pytaj�c, o czym b�d� te reporta�e. �O powodzi!" � us�ysza� wtedy. Stuka� si� w czo�o, kiedy reporter szelmowsko przymru�y� oko. Od tego czasu min�y niespe�na dwa tygodnie i temat przesta� by� tak nieprawdopodobny. Sta� si� hitem medi�w. A teraz puka� do drzwi, za kt�rymi Jajco pomieszkiwa� z jakimi� obcymi lud�mi. � O, zgas�o! � krzykn�� z do�u Dionizy. � U Zielak�w w�a�nie zgas�o Naroz i w ca�ym domu. Mo�e to jakie spi�cie? ' oby � pomy�la� Jajco i z ulg� zerkn�� na kr�g �wiat�a, kt�ry pojawi� si� na �cianie, gdy m�czyzna zapali� latark�. � Oby to by�o spi�cie." � W pasie te� masz zapi�cie. � Wiem, Marta. Takim idiot� nie jestem, pami�tam, kurza twarz, jak si� zak�ada moj� w�asn� kurtk�. Blondynka cofn�a si� o p� kroku i zmru�y�a oczy. Na pewno nie dla uzyskania efektu � w pokoju panowa�y niemal grobowe ciemno�ci. � Powiedz mi � szepn�a, zbli�aj�c si� znowu i bezb��dnie trafiaj�c r�k� pod jego rami� � co ci� od wczoraj u�ar�o? Wieczorem czu�am, �e co� ci si� nie podoba, �e jeste� jaki� taki niesw�j... Czemu ze mn� nie rozmawiasz? Przez chwil� Jajco cieszy� si�, �e nie ma �wiat�a. Jego twarz zala�a fala gor�ca. Nie rozmawia?! � Ja nie rozmawiam? Przegadali�my o pierdo�ach ca�y wiecz�r! � wycedzi� przez zaci�ni�te z�by. M�wi�c zbli�y� usta do jej ucha i delikatnie musn�� nosem puszyste w�osy. Jak ona to robi? Od dw�ch tygodni w �rodku wiochy zabitej dechami, gdzie wod� grzeje si� w elektrycznym bojlerze i starcza ledwo na umycie z�b�w, a ona ma wci�� takie w�osy... � Ano, w�a�nie � skwitowa�a. � O pierdo�ach, jak sam powiedzia� �e�. Ale ja i tak wiem, co si� z tob� dzieje. Dobre dziesi�� razy skin�� g�ow�, zach�caj�c j� do powiedzenia, cd wie. Dopiero po pi�tnastu sekundach zda� sobie spraw�, �e dziewczyna odebra�a to jedynie jako seri� delikatnych ruch�w ramion � w g�r� i w d�. 30 � Doisz krow�? � zapyta�a r�wnie szorstkim g�osem i najwyra�niej czeka�a na odpowied�. Jajco si�� woli powstrzyma� si� od parskni�cia. � Tak, oczywi�cie. Jasne. Mam tu male�k�ja��weczk�... Mia�a� powiedzie�, co si� ze mn� dzieje. Milcza�a przez chwil�. Jajco odwr�ci� si� w stron� okna, gdzie Pche�ka z Puckiem, dziadek Klemens, Dionizy, El�bieta i Agata wymieniali si� noktowizorem i z zapartym tchem obserwowali zbli�aj�c� si� fal� powodziow�. Jej dziwny bulgot by�o ju� s�ycha� bardzo wyra�nie. Marta zadr�a�a lekko i wyj�a d�o� spod ramienia Jajca. Si�gn�a na fotel i wygrzeba�a ze sterty ubra� jaki� sweter. � Chcia�e� jecha� � powiedzia�a niemal bezg�o�nie. � Chcia�e� ju� wczoraj spakowa� manatki i zmy� si� z tego miejsca, bo czu�e� doskonale co si� �wi�ci. Jajco opar� si� o �cian�. � A ty musia�a� si� na wst�pie uprze�, �e za pierzastego diab�a nie pojedziesz, chyba �e z El�biet�. Jakby to by�a twoja matka, siostra i c�rka. A teraz jeste�my tu wszyscy i mo�e nas szlag trafi... Ostatnie s�owa powiedzia� zamieraj�cym g�osem, bo zda� sobie spraw�, �e nie s� zupe�nie pozbawione sensu. � Trzeba by�o jecha�. � I zostawi� ci� tutaj. �wietnie, kurza melodia. Ekstra. � Czy ty naprawd� nie rozumiesz, jak ona si� czuje?! � szeptem wykrzycza�a mu w twarz Marta. � Oczywi�cie, �e rozumiem... Rodzi�em ju� trzy razy. Nie chcia� robi� z siebie prostaka, ale wci�� by� na ni� z�y. Kiedy� tam uzna�a, �e Jajco jest takim twardzielem, �e nic go nie z�amie, nie potrzebuje wi�c opieki. Tej psychicznej. Od tego czasu Marta nios�a pomoc ka�demu, zupe�nie nie przejmuj�c si� jego problemami... Nie, to nie jest tak. Ok�amuje sam siebie. Po prostu by� zazdrosny, �e musi si� dzieli� z kim� innym t� niezwyk�� troskliwo�ci� i dobroci�, jaka wychodzi�a z Marty, gdy tylko dziewczyna przestawa�a si� kontrolowa�. Ona z natury by�a � Jeste� g��b �powiedzia�a mu.�Zrozum, �e kobieta jest w ci��y. �trzebuje dobrego s�owa, poczucia, �e kto� w ka�dej chwili mo�e jej Porn�c, poda� d�o�, porozmawia�, a gdy przyjdzie czas... � zaj�kn�a ?|?- � No, wiesz. To proste. Jest w ci��y. 31 � Jasne, �e proste � wyszepta� Jajco. � Mo�e dla ciebie, bo ja nigdy nie by�em w ci��y. A ty? Przepraszam! Zagalopowa� si�. Zdecydowanie powinien by� si� ju� dawno zamkn��. Nic nie odpowiedzia�a. Nie musia�a. W ciemno�ci wlepi�a w niego wzrok i pokr�ci�a g�ow�. Ten gest zna� doskonale. Bola� bardziej ni� wymierzony policzek. I Jajco bardziej si� zaczerwieni�. � Ogl�dasz? � wyci�gn�a r�k� w stron� okna, bo wszyscy mieli ju� okazj� pogapi� si� na pe�zn�c� wod�. Poprzedni temat by� sko�czony. � Nie, we�... � machn�� r�k�. Pal licho temat El�biety i jej stanu. Co b�dzie, je�li fala przerwie wa�, wtargnie do domu, zawali go? Jest noc, kto im pomo�e? Idiota dziadek Klemens, m�g� si� zgodzi� na ewakuacj�, kiedy jeszcze w po�udnie proponowali mu to stra�acy. Dobytek, dobytek! A teraz w diab�y p�jdzie dobytek wraz z w�a�cicielem. I ca��jego rodzin�. I czw�rk� go�ci... � Nie! � warkn�� na samego siebie, a� Marta zatrzyma�a d�o� wyci�gan� po noktowizor. Szybko jednak zorientowa�a si�, �e jej ch�opak rozmawia z demonami nocy, i za�o�y�a ci�ki he�m na g�ow�. Jajco odszed� na bok. Nie wolno mu tak my�le�! Mo�e oni nie zdaj sobie sprawy z niebezpie