1570

Szczegóły
Tytuł 1570
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

1570 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 1570 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

1570 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

W�adys�aw Tatarkiewicz O SZCZʌCIU WARSZAWA 1990 PA�STWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE Ok�adk� i strony tytu�owe projektowa� KRZYSZTOF R�CINOWSKI Wydanie dziewi�te � Copyright by Pa�stwowe Wydawnictwo Naukowe Warszawa 1962 ISBN 83-01-00114-3 Pa�stwowe Wdawnictwo Naukowe Wydanie IX. Nak�ad 29700 + 300 egzemplarzy Ark. wydawniczych 27,0. Ark. drukarskich 36 Wznowienie z gotowych diapozyt�w Oddano do wznowienia w pa�dzierniku 1989 roku Podpisano do druku w kwietniu 1990 roku Zam�wienie nr 130/90 Zak�ady Graficzne w Gda�ska - �� A�-yol-ro 8'av b<av&i;, el X(XT& T?)V uito>cei[Aev�)v 6X'�)v 8yx(?aipif)8el'�) T& Y&P dotpipii; 00% 6(Jiol(oi; tv SawuJi ToTi; >.�YOII; �iti^ip-nT�oy. (Wystarczy mo�e, je�li opracowanie naszego przedmiotu osi�gnie ten stopie� Jasno�ci, na jaki przedmiot ten pozwala; nie we wszyst- kich bowiem wywodach trzeba szuka� tego samego stopnia �cis�o�ci.) Arystoteles, Etyka nikomachejsita. I, �. PRZEDMOWA DO PIERWSZEGO I DRUGIEGO WYDANIA Szereg pami�tnych traktat�w o szcz�ciu zaczyna ro�ytno�ci: przechowa� si� z czas�w greckich trak) telesa w��czony do jego Etyki nikomachejskiej, rzymskiej De vita beata Seneki. P�niej pisali na pisarze chrze�cija�scy: posiadamy r�wnie� chi rzecz De vita beata, autorem jej jest �w. Augusty cja jej jest ju� inna ni� u Arystotelesa czy Seneki pozosta� ten sam. I �redniowiecze r�wnie� pisai o szcz�ciu; gdy zacz�y powstawa� summy, trakta czano do nich; w Summie teologicznej �w. Tomaszs ciu traktuj� kwestie 2 - 5 w prima secundae, po� tycz� go r�wnie� kwestie 31 - 39. A i czasy nowe sta�y o szcz�ciu pisa�. Jedne z traktat�w nowo�s wija�y koncepcj� chrze�cija�sk�, przedstawiaj�c szc osi�galne tylko w �yciu przysz�ym: takimi by�y na sze prace o szcz�ciu w j�zyku polskim, przede Ko�akowskiego pochodz�ce jeszcze z XVI, a poti biskupa Witwickiego z XVII i pijara Wi�niewskies wieku. Inne natomiast, zw�aszcza z doby O�wiecer wyraz wprost przeciwnej koncepcji, t�umaczy�y, szcz�cie, na jakie mo�na liczy�, jest w�a�nie tu, Traktat�w o szcz�ciu w XVIII wieku by�o ju� tyle by�o wyda� ich antologi�. �wi�tyni� szcz�cia, jak j. Przedmowa do pierwszego � drugiego wydania Le tempie du bonheur, ou recueil des plus excelents traites sur le bonheur, 2 wyd. 1770. W czterech jej tomach najzupe�- niej �wieckie traktaty Fontenelle'a, La Mettrie'ego, Maupertuisa, Mandeville'a i artyku�y z Wielkiej Encyklopedii francuskiej s�- siaduj� z religijnie nastrojonymi rozprawami Ojca Buttier i biskupa de Pouilly. A i to nie by� jeszcze koniec literatury o szcz�ciu, kt�ra w XIX i XX wieku narasta�a dalej; w jed- nych ksi��kach, takich jak Benthama lub Bouillera, autorzy analizowali poj�cie szcz�cia i szukali praw, jakim podlega, w innych za� takich jak Lubbocka lub Russella, uczyli jak je zdobywa�. Traktat�w o szcz�ciu jest wi�c wiele. Ale ogromna ich wi�kszo�� zajmuje si� nie nim samym, lecz sposobami osi�g- ni�cia go, a najcz�ciej nawet tylko jakim� jednym sposobem, zalecanym jako najskuteczniejszy czy jedyny skuteczny. Jest to istotnie zagadnienie praktycznie najwa�niejsze; ale teorety- cznie nie jest zasadnicze, jest tylko jednym z bardzo wielu za- gadnie� dotycz�cych szcz�cia. W rozleg�ej literaturze o szcz�- �ciu z, tych paru tysi�cy lat nie ma naprawd� ksi��ki, kt�ra by obj�a ca�okszta�t jego zagadnie� i zestawi�a ich rozwi�zania. Pe�na ksi��ka o szcz�ciu nigdy nie by�a jeszcze og�oszona, rzecz prawie nie do wiary wobec tego, �e istnieje tyle ksi��ek o sprawach mniej dla ludzi donios�ych. Chcia�bym, aby tak� ksi��k� by�a niniejsza: aby przynaj- mniej w zarysie zestawi�a to wszystko, co obiektywnie mo�na powiedzie� o szcz�ciu, aby nie ogranicza�a si� do jednego za- gadnienia, cho�by by�o najwa�niejsze, ani do jednej koncepcji, cho�by wydawa�a si� ze wszystkich najtrafniejsza, ani do jed- nego sposobu na szcz�cie, cho�by si� wydawa� najskuteczniej- szy. Chcia�bym, aby to by�a Summa de beatitudine, jak by ta- k� ksi��k� nazwano w �redniowieczu, ale jakiej i w�wczas nie napisano. Tote� ksi��ka ta obejmuje zagadnienia r�nego rodzaju, teo- retyczne obok praktycznych, historyczne obok systematycznych, opisowe obok normatywnych, j�zykowe, psychologiczne i socjo- logiczne obok etycznych. Zaczyna od poj�cia szcz�cia, oma- wiaj�c najpierw zagadnienia o charakterze semantycznym (roz- dzia�y l - 4), przechodzi potem do psychologicznych (5 -13) po- tem do biotechnicznych, dotycz�cych sposob�w osi�gania szcz�- �cia (14 - 20), a wreszcie do zagadnie� etycznych, w szczeg�lno- Prssea.wawa. do pierwszego t drugiego wydania �ci do tego, czy mo�na, czy chcemy i czy nale�y zabiega� o szcz�cie dla siebie i dla innych. Usi�owa�em te� w tej ksi��ce uwzgl�dni� ca�� literatur�, jak� zebra� mo�na by�o, a wi�c nie tylko specjalne traktaty pisane w ci�gu wiek�w o szcz�ciu, ale i inne, bardziej przygodne o nim wypowiedzi: obok pogl�d�w filozof�w i uczonych tak�e rozwa�ania pisarzy religijnych i spo�ecznych, uwagi moralist�w, aforyzmy eseist�w, por�wnania poet�w, obserwacje powie�cio- pisarzy, a tak�e m�dro�� ludow� wypowiadaj�c� si� w przy- s�owiach, bajkach, legendach. I kogo w�asne my�li tej ksi��ki nie zainteresuj�, ten znajdzie w niej w ka�dym razie dostatecz- n� ilo�� cennych my�li pochodz�cych od innych: mo�na by z nich zestawi� now�, znacznie powi�kszon� �wi�tyni� szcz�S- .cia. Uwzgl�dnione zosta�y opinie r�nych czas�w i kraj�w, jed- nak�e w granicach kultury europejskiej; bo cho� Chiny czy Indie do�� wyda�y m�drych my�li o szcz�ciu, to te rzeczy przekraczaj� kompetencje autora � niech o nich napisz� spec- jali�ci. ; Dla unikni�cia nieporozumie� mi�dzy autorem i czytelnika- mi trzeba tu powiedzie� jeszcze jedno: �e ksi��ka by�a pisana z intencj� teoretyczn�, nie praktyczn�. Chodzi�o w niej wi�cej o to, by wyja�ni�, na czym polega szcz�cie, o kt�rym ludzie my�l� i m�wi�, mniej za� o to, by nauczy�, jak je zdobywa�; bo to jest w�a�nie rzecz, na kt�r� nie mo�na liczy�, jest w�t- pliwe, czy tego naprawd� nauczy� mo�na. A jednak, cho� ksi�- �ka nie ma pod tym wzgl�dem ambicyj, mo�e po�rednio mie� b�dzie znaczenie; wynika z niej bowiem mi�dzy innymi to, �e twierdzenie o nieosi�galno�ci szcz�cia jest w znacznej mierze rzecz� nieporozumienia, wieloznaczno�ci wyraz�w, �e �d prze- ci�tnego stanu ludzkiego nie jest w ka�dym razie do szcz�cia dalej ni� do nieszcz�cia, A ju� Epikur m�wi�, �e jedn� z przy- _czyn^�e^ ludzie nie s� szcz�liwi, jest to,~i�~so5Ie~'wyobra�a]�,~ | �e szcz�fiwTbyS' nieTiiog������-����������� -���- ' Chodzi�o mi przede wszystkim o to, by ksi��ka mia�a charak- ter naukowy, by zawiera�a twierdzenia mo�liwie pewne, jasne, �ci�le sformu�owane. Ale o szcz�ciu oczywi�cie niepodobna m�- wi� rzeczy tak pewnych, jasnych i �cis�ych, jak o matematyce 10 Przedmowa do pierwszego i drugiego wydania czy logice. Dlatego umieszczone jest na czele ksi��ki to zdanie z Arystotelesa, ze nie od wszystkich wywod�w mo�na i nale�y wymaga� tego samego stopnia jasno�ci i �cis�o�ci. Przede wszystkim chodzi�o mi o to, by ksi��ka by�a nauko- wa � jednak�e chodzi�o nie tylko o to: tak�e i o to, by w for- mie by�a literacka. A� dwie aspiracje to istotnie du�o, a kto chce du�o, temu �atwo si� mo�e zdarzy�, �e niewiele osi�gnie. I zdaj� sobie spraw�, �e dla jednych ksi��ka b�dzie jak na na- ukow� zbyt literacka, a dla innych jak na ksi��k� o szcz�ciu zbyt naukowa, zbyt trudna i sucha. Powsta�a ta-ksi��ka-w znacznej cz�ci podczas wojny, ,w_la=.- CJach 1839 -1943. Wyda� si� mo�e dziwne, �e praca o szcz�ciu pisana by�a w czasach, gdy ludzi spotyka�y najwi�ksze nieszcz�- �cia. A jednak jest to zrozumia�e: bo w nieszcz�ciu wi�cej si� o szcz�ciu my�li ni� w szcz�ciu. I �atwiej znosi si� z�� rzeczy- wisto��, gdy si� od niej my�l� do lepszej odbiega. Przygotowana by�a wszak�e znacznie wcze�niej. Przed wielu laty, w 1918 r. mia�em ju� odczyty o szcz�ciu w Warszawskim Towarzystwie Filozoficznym, a w 1920 � w �wie�o w�wczas otwartym Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Tre�� tych odczyt�w odpowiada�a temu, co obecnie stanowi rozdzia�y 7, 24, l 26. A jeden z rozdzia��w przysz�ej ksi��ki zosta� ju� wtedy wydrukowany w (^.Przegl�dzie^ Filozoficznymi pod tytu�em Po- j�cie szczucia a wymagania prawid�owej terminologii. Od tej pory nie przestawa�em zbiera� materia��w do ksi��ki o szcz�- �ciu. A jesieni� 1938 r. zacz��em j� pisa�. W sierpniu 1939 r. zdawa�o mi si�, �e jest ju� gotowa. Ale przyszed� wrzesie� i przyni�s� nowy materia�; trzeba by�o doda� rozdzia� Cierpie- nia, kt�ry w pierwszej redakcji zosta� przeoczony. I a� do 1943 r. powstawa�y coraz nowe rozdzia�y. Ksi��ka zosta�a w tych latach wojny powi�kszona prawie w dw�jnas�b; jednak�e nie zosta�a zmieniona w swych zasadniczych tezach, wytrzy- ma�y one pr�b� nieoczekiwanych do�wiadcze�. Podczas Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 r. zdo- �a�em zabra� r�kopis z podpalonego domu. W drodze do prusz- kowskiego obozu odebra� mi go oficer niemiecki, zrewidowaw- szy walizk�. �Praca naukowa? To ju� niepotrzebne � krzy- Przedinowa S�'j(Herwszego t drugiego wydania li czai � nie ma ju� polskiej kultury". Es gibt keine polnische Kultur mehr. I rzuci� r�kopis do rynsztoka. Zaryzykowa�em i podnios�em � w ten spos�b praca si� uratowa�a. Natomiast zbierane do niej przez dziesi�tki lat materia�y sp�on�y wraz z domem warszawskim. I dlatego przypisy s� niekompletne. Niekt�rych tekst�w i �r�de� nie umia�bym ju� dzi� odnale�� ani przypomnie�. Przez tyle lat zajmuj�c si� zagadnieniem, o kt�rym ka�dy ma co� do powiedzenia, i rozmawiaj�c o nim z tyloma lud�- mi, wiele us�ysza�em o nim my�li i opowiada�, wiele otrzy- ma�em rad, uwag, wskaz�wek bibliograficznych � niepodobna by wszystkich wyliczy�. �ywi poznaj�, co od nich w tej ksi��- ce pochodzi, ale udzia� tych, co ju� nie �yj�, nale�y przypom- nie�. A jest ich wielu: Mieczys�aw Mi�brandt, kt�ry pierwszy r�kopis przeczyta� i uwagi swe o pracy wypowiedzia�, zgin�� w szturmie na Sejm; ks. Jan Salamucha l Jan �empicki zgin�- li na ulicy Mochnackiego; W�odzimierz Pietrzak poleg� na Sta- rym Mie�cie; Zygmunt Batowski zamordowany zosta� podczas Powstania; Andrzej Tretiak rozstrzelany ju� w pierwszych jego dniach; zmar� Zbigniew Skokowski; Jan Mosdort zam�czony w O�wi�cimiu; w innym obozie � Stanis�aw Poniatowski; ofia- r� wojny sta� si� Karol G�rski, tak samo Kazimierz M. Moraw- ski; Karol Irzykowski umar� wygnany po Powstaniu z War- szawy. Z wdzi�czno�ci� my�l� o nich wszystkich, wszystkim im ksi��ka zawdzi�cza my�li czy do�wiadczenia, czy cytaty, czy wiadomo�ci historyczne. A z zespo�u s�uchaczy, kt�rzy w r. 1938 -1939 na Uniwersytecie Warszawskim, a potem podczas wojny na tajnych zebraniach s�uchali pierwsi tej ksi��ki w miar� jej powstawania, nie zosta� prawie nikt: Danuta Krze- szewska zgin�a jako sanitariuszka, Alicja Szebekowa poleg�a przy barykadzie, Jan Gralewski zgin�� spe�niaj�c czynno�ci ku- riera, Boles�aw Mici�ski zmar� na emigracji, Jerzy Siwecki i Micha� Wasilewski zgin�li ju� w 1939 r. �mierci� �o�nierzy. Nie ma tych ludzi, jak nie ma dom�w, w kt�rych ksi��ka by- �a pisana i czytana. 12 Przedmowa do pierwszego i drugiego wydania Mia�a ona pierwotnie nosi� tytu� O wzgl�dno�ci szcz�cia. Tytu� bowiem taki wyra�a� jedn� z istotnych jej my�li, a zara- zem podkre�la� jej ��czno�� z inn�, przed laty wydan� ksi��k� (O bezzozoil�dno|cL^ob�;afc Jednak�e by�by zbyt w�ski: nie jest to bowiem ksi��ka o jednej my�li, jednej tezie. Trudno by�oby powiedzie�, czy teza o wzgl�dno�ci szcz�cia jest dla niej naj- bardziej istotna, czy te� raczej ta inna, �e w wieloznaczno�ci wyrazu �szcz�cie" maj� �r�d�o r�ne b��dne o szcz�ciu prze- konania, czy ta, �e szcz�cie i przyjemno��, kt�re zwyk�o si� wi�za� ze sob�, s� naprawd� tylko w lu�nym ze sob� zwi�zku; czy �e przysz�o�� jest dla szcz�cia wa�niejsza od tera�niejszo- �ci, czy �e pe�ne nieszcz�cie jest r�wnie rzadko udzia�em cz�o- wieka, jak pe�ne szcz�cie; czy �e ludzie mniej o szcz�cie za- biegaj�, ni� sami s�dz�; czy nawet to, �e najpr�dzej si� je osi�- gnie, gdy si� najmniej o nim my�li. W. T. Warszawa 1939 - Krak�w 1947 PRZEDMOWA DO TRZECIEGO WDANIA Autor pisa� sw� ksi��k� z zamierzeniem, by zawiera�a nie tylko to, co sam o ludzkim szcz�ciu my�li, ale tak�e, co my- �leli i my�l� o nim inni; chcia�, by ksi��ka przedstawia�a rzecz jak najwszechstronniej. Zamierzenie to utrzyma� przygotowu- j�c mniejsze wydanie i zgodnie z tym w��czy� do niego te no- we my�li o szcz�ciu, z jakimi si� spotka� w ci�gu tych lat kilkunastu, kt�re dziel� to wydanie od poprzedniego. O tyle wydanie to daje od poprzedniego wi�cej. Natomiast pod innymi wzgl�dami daje umy�lnie mniej. Au- tor chcia� o szcz�ciu zestawi� twierdze� jak najwi�cej, jednak- �e tylko jasnych, pewnych, daj�cych si� �ci�le sformu�owa�. ,Po latach zda� sobie spraw�, �e niekt�re rozdzia�y ksi��ki, mia- nowicie te, kt�re traktowa�y o Szcz�ciu i wzruszeniu czy ,0 szcz�liwych, dniach, by�y nazbyt emocjonalne, a o Szcz�ciu"* ludzi przesz�ych i przysz�ych nazbyt hipotetyczne � wi�c roz.> Dzia�y te w nowym wydaniu pomin��. I pozosta�y w ksi��ce" ju� bez ma�a tylko rozdzia�y o tre�ci j�zykowej, psychologicz- nej, biotechnicznej, historycznej, analizy wyrazu �szcz�cie" i wyraz�w pokrewnych, psychologiczne analizy doznawania szcz�cia, historyczne informacje o ludzkich pogl�dach na szcz�- �cie. W naszych czasach zagadnieniem szcz�cia zajmuj� si� naj- wi�cej psychologowie; oni dali autorowi bodziec do w��czenia do ksi��ki nowego rozdzia�u; przede wszystkim uczyni�y to 14 Przedmowa do trzeciego wydania rozmowy z prof. Eugeniuszem Geblewiczem i jego zach�ta. Te- matem tego nowego rozdzia�u jest stosunek szcz�cia do zdro- wia psychicznego, stanowi�cego dzi� przedmiot rozleg�ych ba- da� psycholog�w i psychiatr�w. Mimo �e pos�uguj� si� innymi metodami (eksperymentalnymi i klinicznymi), badania te do- tycz� naprawd� sprawy bardzo bliskiej tej, kt�ra od wiek�w by�a rozwa�ana pod nazw� szcz�cia, i swymi �cis�ymi metoda- mi potwierdzaj� bez ma�a wszystko to, co od wiek�w twier- dzili filozofie i obserwatorzy �ycia zastanawiaj�cy si� nad szcz�ciem ludzi. Warszawa 1962 W. T. Rozdzia� I CZTERY POJ�CIA SZCZʌCIA Tout homme veut 6tre heureux; mats pour parvenlr & 1'�tre 11 faudrait commencer par savoir ce que c'est le bonheur. J. J. Rousseau, Tra�t� sur 1'fiducation Rozwa�ania o szcz�ciu musz� by� rozpocz�te od ana- lizy j�zykowej: trzeba bowiem najpierw wyja�ni�, co znaczy s�owo �szcz�cie", aby m�c potem m�wi� z sen- sem o "zcz�ciu. Naczelnym wymaganiem stawianym przez nauk� j�- zykowi jest, aby ka�dy jego wyraz mia� jedno tylko znaczenie. Inaczej m�wi�c: aby by�o jedno tylko po- j�cie tam, gdzie jest jeden wyraz. Wymaganiu temu nie czyni jednak zado�� wi�kszo�� wyraz�w mowy po- tocznej, do kt�rej wyraz �szcz�cie" nale�y. Nawet gdy jest u�ywany w teoriach psychologicznych i etycz- nych, wnosi do nich z mowy potocznej wieloznacz- no�� zebran� przez wieki. Rozwa�ania o szcz�ciu musi przeto poprzedzi� stwierdzenie wieloznaczno�ci tego wyrazu, oddzielenie r�nych poj�� szcz�cia. R�ne poj�cia szcz�cia maj� tyle wsp�lnego, �e wszystkie oznaczaj� co� dodatniego, cennego. Niemniej r�ni� si� mi�dzy sob�. Pomi�my na razie poj�cia mniej rozpowszechnione, u�ywane tylko w pewnych 16 Cztery poj�cia szcz�cia ko�ach i przez pewnych pisarzy; pomi�my te� subtel- niejsze odmiany i odcienie poj�ciowe1. Mimo to zo- stan� jeszcze przynajmniej cztery r�ne poj�cia szcz�- cia, a wszystkie zajmuj� poczesne miejsca w inwen- tarzu poj�ciowym ludzko�ci. Dwa z nich s� rozpowszechnione w mowie potocznej: jedno ma charakter przedmiotowy, drugie za� podmio- towy. W pierwszym znaczeniu �szcz�cie" oznacza wybitnie dodatnie wydarzenia, kt�re kogo� spotykaj�, w drugim wybitnie dodatnie prze- �ycia. Dwa inne poj�cia szcz�cia s� u�ywane raczej w fi- lozofii ni� w �yciu potocznym; z tych dwu �filozoficz- nych" poj�� jedno zn�w ma charakter przedmiotowy, a drugie podmiotowy. l. Gdy Rej pisze: �Kogo szcz�cie wyniesie, niech si� upa�� boi", albo gdy inny pisarz polski dawnych wiek�w, Grzegorz Knapski, m�wi: �Szcz�cie czego mi nie da�o, tego mi nie b�dzie bra�o", to rozumiej� szcz�- �cie w obiektywnym znaczeniu, jako zesp� dodatnich wydarze�, jako pomy�lny uk�ad warunk�w �ycia. W tym pierwszym � obiektywnym � znaczeniu �szcz�- �cie" nie jest w�a�ciwie niczym innym, jak powo- dzeniem lub pomy�lno�ci�. �Mia� szcz�cie" m�wi si� o tym, kto wygra� na loterii lub wypl�ta� si� z trudnej sytuacji. W podobnym sensie rozumie si� �szcz�cie w kartach" lub �do interes�w". Chodzi tu zawsze o dodatni uk�ad wydarze�, o pomy�lny los o traf szcz�liwy. W takim znaczeniu, i tylko w takim, przys�owie m�wi o szcz�ciu, �e �ut jego wi�cej wart ni� funt rozumu. A tego, kto wygra� na loterii, nazy- 1 J. Kar�owicz, A. Kry�ski, W. Nied�wiedzki, Slouynik J�zy- ka polskiego, t. VI, 1915, s. 587. Cztery poj�cia szcz�Scia 1T wa si� szcz�liwym, nie pytaj�c, jak wygran� zu�y�, co dzi�ki niej prze�y� i czego u�y�. Jest to szcz�cie w znaczeniu, rzec mo�na, �yciowym. 2. Gdy natomiast Zeromski pisze w Ludziach bez- domnych: �Szcz�cie jak ciep�a krew wp�yn�o do jej serca fal� .powoln�", to rozumie szcz�cie inaczej: ro- zumie je subiektywnie, mianowicie jako rodzaj prze- �ycia, jako prze�ycie szczeg�lnie radosne i g��bokie, W tym drugim � subiektywnym � znaczeniu �szcz�- cie" nie znaczy zn�w nic innego, jak stan inten- sywnej rado�ci, stan b�ogo�ci czy upojenia. Tu, wprost przeciwnie ni� w pierwszym wypadku, chodzi w�a�nie o to, co cz�owiek prze�y�, a wzgl�dnie oboj�tne jest, jakie zewn�trzne warunki prze�ycie to spowodo- wa�y. Chodzi tu o szcz�cie w znaczeniu psycholo- gicznym. Oba znaczenia s� wyra�nie r�ne. Wprawdzie j�zyk polski u�ywa wyrazu �szcz�cie" w obu znaczeniach i podobnie czyni sporo j�zyk�w, ale jeszcze inne wcale dla nich wsp�lnej nazwy nie maj�. �acina dla owego obiektywnie rozumianego szcz�cia mia�a nazw� for- tuna, j�zyk francuski nazywa je chance, angielski � luck, nazwy za� beatitudo, bonheur, happiness, rezer- wuj� dla szcz�cia rozumianego inaczej. Jednak�e og� ludzi wi��e szcz�cie subiektywne z obiektywnym, a nawet je od obiektywnego uzale�nia, to znaczy ra- do�� uzale�nia od pomy�lno�ci i powodzenia � przeto nie ma nic dziwnego, �e niekt�re j�zyki maj� dla nich wsp�ln� nazw�. W obu rozumieniach wyraz �szcz�cie" oznacza co� dodatniego, jednak�e ani w jednym, ani w drugim nie oznacza tego wielkiego dobra i naczelnego celu �ycio- wego, za jaki szcz�cie uchodzi. Pomy�lno�� nie mo�e w Cztery poj�cia szcz�cia Cztery poj�cia szcz�cia ia w og�le by� celem dzia�ania, bo jest tym, co cz�owieka spotyka niezale�nie od jego dzia�a�. A sama przez si� nie jest tak wiele warta; warta jest dopiero, gdy jest u�wiadomiona, odczuta, wyzyskana. Ten, kogo spotka�o szcz�cie (w znaczeniu obiektywnym), me zawsze do- znaje szcz�cia (w znaczeniu subiektywnym). A wtedy szcz�cie obiektywne staje si� ma�o warto�ciowe albo i zupe�nie bezwarto�ciowe. Wprawdzie ludzie, pragn�c pomy�lnego losu, licz�, �e b�dzie dla nich �r�d�em rado�ci, �e im uprzyjemni �ycie, ale to oczekiwanie nieraz w�a�nie zawodzi. Stare polskie przys�owie m�- wi�o: �Srzednie szcz�cie najlepsze". Dawa�o ono wy- raz przekonaniu, �e najwi�ksza pomy�lno�� w�a�nie nie daje najwi�kszych rado�ci. Ale szcz�cie w rozumieniu psychologicznym r�w- nie� � cho� z innego powodu � nie nadaje si� do tego, by by� naczelnym celem �ycia ludzkiego. Stan bowiem intensywnej rado�ci z natury swej jest kr�tkotrwa�y. Szcz�cie tak rozumiane jest czym� przelotnym; i je�li jest dobrem, to nietrwa�ym. Na cel �ycia to zbyt ma�o, a w ka�dym razie wielu ludzi ��da czego� wi�cej. Epik- tet pisa�, �e kluczem m�dro�ci �yciowej jest w�a�nie nie przywi�zywa� si� do niczego, co �ma natur� waz gli- nianych i szklanych kielich�w"2, a Marek Aureliusz m�wi�: �Kt� b�dzie otacza� czci� co� z tego, co nie- ustannie przep�ywa? Tak jak gdyby kto� pr�bowa� umi�owa� jednego z przelatuj�cych wr�bli"3. Tymczasem m�wi�c o szcz�ciu mamy poczucie, �e to jedno z najwi�kszych, je�li nie najwi�ksze dobro, jakie cz�owiek mo�e osi�gn��. Jest za� uwa�ane przez tego samego Epikteta i Marka Aureliusza. Ocena ta nie mo�e dotyczy� szcz�cia rozumianego jako pomy�l- no�� lub intensywna rado��. By�aby niezrozumia�a, gdy- by wyraz �szcz�cie" nie posiada� innego znaczenia ni� tamte dwa. Ale rzeczywi�cie posiada jeszcze inne. Po- siada je nawet w mowie codziennej, a zw�aszcza w fi- lozofii. Poj�cia filozoficzne r�ni� si� od potocznych mi�dzy innymi tym, �e mowa potoczna nazywa szcz�- �ciem nawet jedn� chwil�, byle to by�a chwila bardzo pomy�lna lub bardzo radosna; natomiast poj�cia filo- zoficzne k�ad� nacisk na to, �e szcz�cie jest czym� trwa�ym, a przynajmniej wzgl�dnie trwa�ym. Te poj�- cia u�ywane w filozofii (ale przenikaj�ce z niej do mo- wy potocznej) s� zn�w dwa, jedno o charakterze obiek- tywnym, drugie o subiektywnym. 3. Gdy Arystoteles okre�la�, �e by� szcz�liwym to �dobrze �y� i dobrze si� mie�"4, albo gdy Boecjusz obja�nia�, �e szcz�cie to stan doskona�y, a doskona�y przez to, �e ��czy wszelkie dobra5, to pos�ugiwali si� tym obiektywnym filozoficznym poj�ciem szcz�cia. Ale podobnym poj�ciem pos�ugiwa� si� i Herodot, gdy pisa� o Tellosie, �e szcz�cie jego by�o w tym, i� �po- leg� za ojczyzn�". Gdy tak m�wi�, nie mog�o mu cho- dzi� o pomy�lno�� ani o jednorazow� wielk� rado��. Rozumieli oni wszyscy przez szcz�cie fakt, �e kto� 20 Cztery poj�cia szcz�cia posiada najwi�ksz� miar� d�br dost�pn� cz�owiekowi. Tak rozumieli szcz�cie � po grecku nazywane cu- da jmoni� (efioai{Jiov(a) � wszyscy bez ma�a filozofowie staro�ytni: szcz�cie by�o dla nich posiadaniem naj" wi�kszych d�br dost�pnych cz�owiekowi. Jego miar� w tym znaczeniu nie by�a ani pomy�lno�� zdarze�, ani intensywno�� rado�ci, lecz wysoko�� posiadanych d�br. Jakie to maj� by� dobra, tego staro�ytna definicja szcz�cia nie przes�dza�a; decyzja nie nale�a�a ju� do definicji szcz�cia, lecz zale�a�a od pogl�du na to, jakie z d�br dost�pnych cz�owiekowi s� najwy�sze. My�li- ciele staro�ytni nie byli co do tego zgodni. Jedni byli zdania, �e o szcz�ciu stanowi� dobra moralne, bo s� z wszystkich najwy�sze; inni, �e hedoniczne, jeszcze inni, �e tylko r�wnomierny zesp� wszelkich d�br. Ale dla wszystkich eudajmonia by�a posiadaniem najwy�- szej miary d�br. Odczucie d�br tych by�o dla eudaj- monii spraw� ma�o istotn�. Stoicy twierdzili wr�cz, �e szcz�cie-eudajmonia nie ma nic wsp�lnego z prze�y- waniem stan�w przyjemnych. To samo poj�cie szcz�cia zachowali my�liciele �red- niowieczni: beat�tudo (tak nazywali po �acinie szcz�- cie) okre�lali podobnie jak staro�ytni eudajmoni�. Byli dalecy od pojmowania szcz�cia jako pomy�lno�ci czy przyjemno�ci. Istota jego jest w posiadaniu d�br, a rado�� [felicitas) jest tylko naturalnym skutkiem po- siadania d�br. Sw. Augustyn pisa�, �e szcz�liwy jest cz�owiek, kt�ry posiada to, czego chce, a nie chce nic z�ego6. Jeszcze za� dobitniej pisze �w. Tomasz, gdy � Augustyn, De beata vita, rozdz. 10 (przek�ad polski A. Swi- derk�wny pt. O �yciu szcz�liwym w: Dialogi filozoficzne, t. I, 1953): �V�deturne Vobis, in�uam, beatus esse qui quod vult Cztery poj�cia szcz�cia 21 t�umaczy, dlaczego ten, kto szcz�cie osi�gnie, niczego ju� pragn�� nie mo�e: jest ono bowiem dobrem naj- wy�szym, kt�re wszystkie dobra w sobie zawiera7. Tak oto w przeci�gu p�tora tysi�ca lat od Arysto- telesa przynajmniej do �w. Tomasza, a nawet jeszcze d�u�ej, to obiektywne poj�cie szcz�cia by�o u�ywane powszechnie. Polski my�liciel z prze�omu XVI i XVII w. Sebastian Petrycy z Pilzna pisze: �szcz�cie zamyka w sobie wszystkie dobra" i �szcz�ciu nie przyb�dzie, cho� przyst�pi� do niego insze dobra". Dzi� to poj�cie szcz�cia-eudajmonii wyda� si� mo�e anachronicznym. Jednak�e i dzi� jest w u�yciu poj�cie analogiczne. Tyle tylko, �e jest ujmowane mniej absolutystycznie: w no- woczesnym rozumieniu jest szcz�liwym nie tylko cz�owiek, kt�ry posiada najwy�sze dobra, ale taki, kt�ry mia� w �yciu stanowcz� przewag� dobra nad z�em, mia� dobra, jakich potrzebowa� i jakimi umia� si� cieszy�, mia�, m�wi�c jeszcze inaczej, dodatni bilans �ycia. O cz�owieku, kt�remu w �yciu towarzyszy�o powodzenie, m�wi si�, �e �mia�" szcz�cie; o tym, kt�- ry odczuwa� wiele rado�ci i upoje�, m�wi si�, �e �do- znawa�" szcz�cia; o tym za�, kt�rego �ycie mia�o bilans dodatni, kt�ry mia� dobra i cieszy� si� nimi, m�wi si�, �e �by�" szcz�liwy. 4. Gdy wsp�czesny etyk angielski m�wi o szcz�ciu, �e jest ono �zadowoleniem z �ycia wzi�- non habetf Negaverunt. Quid? Omnis qui quod vult habet, be- atus est? Tum mater: Si bona, inquit, velit et habet, beatus est; si autem mala velit, quamvis habeat, miser est". 7 Tomasz z Akwinu, Summa Theologiae, 1906, I-a II-ae, q. 2, art. 6, Ed. Leonina. Podobnie okre�laj� szcz�cie i wsp�cze�ni scholastycy, np. B. H. Merkelbach, Sumina Theologiae Mora- lis, Paris 1931: �Beatitudo formalis est summi boni possessio aut fruitio". �Essentia beatitudinis est consecutio summi boni". f�fetery poj�cia szcz�Scia tego w ca�o�� i", to rozumie szcz�cie w innym jeszcze, czwartym znaczeniu. A tak samo rozumia� je np. osiemdziesi�cioletni Goethe, gdy pisa� o sobie do Zeltera, �e �jest szcz�liwy i pragn��by �ycie swe prze- �y� powt�rnie". To czwarte poj�cie szcz�cia zaj�o w filozofii nowo�ytnej miejsce eudajmonii. Wed�ug nie- go, szcz�cie cz�owieka polega na tym, �e ze swego �ycia jest zadowolony. �Dzi�kuj� Bogu, �e istniej�" � zapisa�a kiedy� K. Mansfieid w swym dzienniku; to jest jedna z formu� szcz�cia tak rozumianego. W przeciwie�stwie do eudajmonii to poj�cie ma cha- rakter subiektywny; miar� jego jest zadowolenie z �ycia, nie za� posiadanie d�br. W tym rozumieniu nie by�by szcz�liwy, kto by posiada� najwy�sze dobra, je�li by nie doznawa� z ich powodu zadowolenia; decy- duj� ostatecznie o szcz�ciu nie dobra, lecz uczucia, nie to, co posiadamy, lecz jak na posiadane reagujemy. Posiadanie d�br takich czy innych, zewn�trznych czy wewn�trznych, jest do szcz�cia potrzebne, bo trudno by� szcz�liwym nie posiadaj�c �adnych d�br; lecz samo jeszcze szcz�ciem nie jest. Ale z drugiej strony, szcz�cie tak rozumiane r�ni si� r�wnie� od szcz�cia �psychologicznego": co innego by� zadowolonym z �ycia, a co innego doznawa� inten- sywnej przyjemno�ci. Wprawdzie John Locke, sk�onny do uproszcze� poj�ciowych, chcia� oba te poj�cia uto�- samia� i rozumie� �zadowolenie z �ycia" jako czerpa- nie ze� intensywnych przyjemno�ci8, ale ju� Leibniz 8 J. Locke, A� Essay Concerning Human Understanding, II, 21, � 42 (przek�ad polski B. Gaweckiego pt. Rozwa�ania doty- cz�ce rozumu ludzkiego, 1955; dawniejszy przek�ad W. M. Ko- z�owskiego, 1921): �Happmess m tts fuli extent is the utmost pleasure we ar� capable of". Cztery pojada szcz�cia 23 �w polemice z nim wytkn��, �e jest r�nica mi�dzy szcz�ciem a przyjemno�ci�, cho�by najbardziej inten- sywn�9. Wyobra�enie szcz�cia jako zadowolenia z �ycia ni- komu bodaj nie jest obce, ale jest nieokre�lone: prze- ci�tny cz�owiek zna je, lecz nie umie przekszta�ci� w jasne poj�cie; musieli nad tym trudzi� si� filozofo- wie, a i oni nie potrafili uczyni� tego od razu. Gdy pesymistycznie nastrojony poeta w�oski Leopar- di pisze, �e �czymkolwiek jest szcz�cie, jest ono nie- mo�liwe do osi�gni�cia", to twierdzenie to nie mo�e stosowa� si� do �adnego z poprzednich trzech poj��: bo� nie jest prawd�, by powodzenie by�o rzecz� nie- osi�galn�, a tak samo, aby nie by�a ni� intensywna rado�� i eudajmonia; prawd� mo�e by� ono tylko w zastosowaniu do czwartego poj�cia: �e niemo�liwe jest trwa�e zadowolenie z �ycia. Goethe m�wi� w rozmowie z Eckermannem (w 1824 r.). �e w ci�gu siedemdziesi�ciu pi�ciu lat �ycia nie zazna� nawet czterech tygodni pe�nego szcz�cia10, a mniej wi�cej w tym samym czasie (1830 r.) robi� Zelterowi � G. W. Leibniz, Nouveaux essais, ks. II, rozdz. 21, � 42 (przek�ad polski I. D�mbskiej pt Nowe rozwa�ania dofyczqc� rozumu ludzkiego, 1955). " J. P. Eckermann, Gesprache mit Goethe, Bd. II, 1908, s. 107, rozmowa z 27 I 1824 (por. przek�ad polski K. Radziwi��a i J. Zeltzer pt. Rozmowy z Goethem, 1960). Podobnie jak Goe- the my�la� kalif Abdurrachman, kt�ry kaza� wyry� na swym grobie: �Zaszczyty, bogactwa, najwi�ksza w�adza � u�y�em te- go wszystkiego. Szanuj�c mnie i l�kaj�c si�, wsp�cze�ni mi ksi���ta zazdro�cili mi szcz�cia i s�awy i szukali mej przyja- �ni. W ci�gu �ycia mego dok�adnie liczy�em dni, w kt�rych do- znawa�em przyjemno�ci czystej i niezmieszanej � i w ci�gu dziesi�ciu lat panowania doliczy�em si� ich zaledwie czterna- 24 Cztery poj�cia szcz�cia owo wyznanie, �e �jest szcz�liwy i pragn��by �ycie swe prze�y� powt�rnie". I w tych dw�ch jego wyzna- niach nie by�o niekonsekwencji: bo tamte �cztery ty- godnie szcz�cia" rozumia� w sensie najintensywniej- szej przyjemno�ci, niezmieszanej rado�ci, a to szcz�cie, do kt�rego si� przyznawa�, bra� w innym znaczeniu s�owa, w�a�nie � jako og�lne zadowolenie z �ycia. S� tedy cztery przynajmniej zasadnicze poj�cia szcz�- �cia; szcz�liwy jest, po pierwsze, ten, komu sprzyja pomy�lny los, po drugie � kto zazna� najintensywniej- szych rado�ci, po trzecie � kto posiada najwy�sze do- bra lub przynajmniej dodatni bilans �ycia, i po czwar- te � kto jest zadowolony z �ycia11. Ta poczw�rno�� jest obfitym �r�d�em m�tno�ci w naszych my�lach o szcz�ciu, cztery bowiem poj�cia oznaczane jednym mianem maj� tendencj� do przeni- kania si� wzajem w �wiadomo�ci i wytwarzania jedne- go poj�cia o tre�ci nieokre�lonej, wahaj�cej si� mi�dzy czterema. I cho�by filozofowie przyj�li tylko jedno z nich, a wyeliminowali pozosta�e, to przeci�tny cz�o- wiek zachowa sk�onno�� do nazywania jednym wyra- zem tych czterech r�nych rzeczy. Kto m�wi o sobie Stu". Ten napis by� w XVIII wieku popularny i cz�sto cyto- wany; podaje go m. in. Helvetius, De 1'h�mme, Oeuvres com- pletes, t. III, Londres 1777, s. 432 (przek�ad polski J. Legowi- cza pt. O cz�owieku, jego zdolno�ciach umys�owych i wychowa- niu, 1976). 11 Wzgl�dnie najpodobniejsze zestawienie znacze� wyrazu �szcz�cie": J. Hastings, Encyclopaedia of Religion and Ethics, 1908 -1917. Oddzielone tam s�: A) rozumienie formalne szcz�- cia, przy kt�rym szcz�cie = dobro, ostateczny cel dzia�ania (u�ywane np. przez Arystotelesa), B) rozumienie materialne a) szcz�cie = przyjemno��, b) = pomy�lno��, c) = .uczucie towarzysz�ce aktywno�ci ca�ej ja�ni. Cztery poj�cia sscz�Scia 25 czy o kim� innym, �e jest �szcz�liwy", to rozumie to raz w tym, a raz w innym z tych czterech znacze�, przy czym, gdy m�wi to o innych, to najcz�ciej w znaczeniu pierwszym lub trzecim, a gdy o sobie � to w drugim lub czwartym. Zdarza si�, �e czytaj�c autobiografie ludzkie zamy- kamy je niekiedy z przekonaniem: to by�o �ycie szcz�- �liwe. Ale � szcz�liwe w jakim znaczeniu? Gdy b�d� to np. wspomnienia Forda i gdy o jego �yciu powiemy, �e by�o szcz�liwe, to b�dziemy rozumie� tak: to by�o �ycie pomy�lne, pe�ne powodze�. O pami�tnikach Ca- sanovy powiemy r�wnie�, �e opisuj� �ycie szcz�liwe, ale � w innym sensie: �ycie z�o�one z przyjemno�ci. Czytaj�c zn�w wyznania �w. Augustyna widzimy, �e jego szcz�cie r�wnie� by�o czym innym: osi�ganiem d�br, kt�re ceni�. Wsp�czesny za� pisarz francuski, Lavedan, sam ko�czy sw� autobiografi� stwierdze- niem, �e �ycie jego by�o szcz�liwe. Ale by�o szcz�li- we w jeszcze innym znaczeniu: Lavedan powiada, �e �w �yciu jego nie brak�o niczego, co nale�y do �ycia szcz�liwego, nawet � cierpienia"; �ycie jego nie by�o ani pasmem powodze�, ani nieustann� rozkosz�, ani doskona�o�ci�; by�o natomiast �yciem tego rodzaju, i� ten, kto je prze�y�, by� ze� zadowolony, by�o szcz�li- we w czwartym znaczeniu tego wyrazu12. Naturalnie, �e r�ne rzeczy nosz�ce wsp�lnie nazw� " H. Ford, Moje �ycie i dzie�o, prze�. M. i St. Gory�scy, 1924; J. Casanov� de Seingalt, Memoires, 1826 -1832; Augustyn, Wy- znania, prze�. J. Czuj, 1954 (dawniejszy przek�ad M. Bohusza- -Szyszki, 1912); H. Lavedan, Avant 1'oubli, 1938. Ostatnie zdanie we wspomnieniach Layedana brzmi: �J'eprouve avec une infi- nie reconnaissance que rien ne m'aura man�ue de tout ce qui compose une we heureuse, pas merne d'avoir souffert". 26 Cztery poj�cia szcz�cia szcz�cia nie s� bez zwi�zku. Ale zwi�zek ten nie jest sta�y; nie jest wcale tak, by zadowolenie z �ycia by�o mo�liwe tylko przy pomy�lnym losie i by musia�o sk�a- da� si� z samych tylko intensywnych rado�ci. Mo�na by� zadowolonym z �ycia bez pomy�lnego losu i inten- sywnych rado�ci, a, odwrotnie, pomy�lny los i inten- sywne rado�ci nie gwarantuj� zadowolenia z �ycia. Aby cz�owiek by� szcz�liwy, do tego nie jest niezb�d- ne szcz�cie, je�li �szcz�ciem" nazywa� pomy�lny los. I nawet mo�na � korzystaj�c z wieloznaczno�ci wy- razu � powiedzie� za Arturem G�rskim: �Szcz�liwym naprawd� bywa ten, kto swego szcz�cia nie zawdzi�- cza szcz�ciu"13. Jeszcze przed wiekiem wieloznaczno�� �szcz�cia" by�a mniejsza. Szcz�ciem bowiem nazywano tylko ze- wn�trzn� pomy�lno��; natomiast wewn�trzne odczucie, pe�ni� zadowolenia zwano szcz�liwo�ci�. Podobnie by�o z innymi j�zykami: obok Gliick u�ywano Gluckselig- fce�t, obok bonheur � felicite. Ale z czasem wyrazy te zacz�y wydawa� si� przesadne, sztuczne, przestarza�e i stopniowo wysz�y z u�ycia, pozosta�y za� tylko: szcz�- �cie, Gliick, bonheur, z ca�� ich wieloznaczno�ci�. Wieloznaczno�� t� nale�y prze�ama�: z czterech po- j�� u�ywaj�cych tej samej nazwy trzeba wybra� jedno, a pozosta�e nazywa� inaczej. Jak wybra�? By�oby pr�- n� rzecz� dochodzi�, kt�re z nich jest wa�niejsze. Wa�- ne s� wszystkie: bez poj�cia zadowolenia z �ycia by- �oby ludziom r�wnie trudno wypowiedzie� swe marze- nia, zamiary czy zdobycze, jak bez poj�cia powodzenia i poj�cia wielkiej rado�ci. Ale trzy z tych poj�� posiada j.� synonim y14; 18 A. G�rski, My�li wybrane, 1934. 14 K. Brodzi�ski (Synonimy polskie, Daieto, t. IX, Wilno Cztery poj�cia fscz�SoSi 2-7 mo�na w nich wyraz �szcz�cie" zast�pi� wyrazem �powodzenie", �wielka rado��" i �eudajmonia". Czwar- te za� synonimu nie ma, trzeba by je zast�powa� wie- Iowyrazowym zwrotem �zadowolenie z ca�o�ci �ycia", a i to jeszcze niezupe�nie b�dzie to samo. To czwarte znaczenie szcz�cia jest jego znaczeniem swoistym. Je�li wi�c chce si� z mnogo�ci znacze�, jakie ten wy- raz posiada, wybra� jedno, to s�usznie jest wybra� w�a�nie to, a nie inne. Je�li inne znaczenia w�a�ciwe s� tylko mowie potocznej (jak powodzenie) albo tylko filozoficznej (jak eudajmonia), to to znaczenie jest u�ywane zar�wno w filozoficznej, jak i w potocznej. Je�li od szcz�cia oczekujemy, �e jest wielkim dobrem i mo�e by� celem �ycia, to najniew�tpliwiej stosuje si� to do tego czwartego znaczenia. O szcz�ciu w takim znaczeniu ma traktowa� niniej- sza ksi��ka. Pomy�lno��, rado�� czy wielo�� d�br po- siadanych w �yciu nieraz i ona nazwie � jak inni to czyni� � �szcz�ciem"; ale wtedy zaznaczy, je�li z kon- tekstu nie b�dzie jasne, �e chodzi o szcz�cie ��ycio- we", �psychologiczne" czy o �eudajmoni�". Eudajmonia jest poj�ciem dzi� ju� ma�o u�ywanym, 1844) rozumie te wyrazy nieco inaczej. �Szcz�cie jest rze- cz� przypadkow�, od nas samych bynajmniej nie zawis��; po- my�lno�� jest skutkiem naszego d��enia i z wolna do niej podchodzimy. Ten, komu wszystko idzie pomy�lnie, jest ojcem swego dobra; szcz�liwy jest dzieckiem fortuny. Wodzowi szcz�liwemu lud zwykle ufa, cho�by mu si� niepomy�lnie wiod�o. Siadaj�cemu do kart, id�cemu do boju, na okr�t, �e- ni�cemu si� �td. �yczymy szcz�cia, bo to wszystko od przy- padku zawis�o; jad�cemu z interesem, zaj�temu prac� jakow� �yczymy pomy�lno�ci. Raczej spe�niamy toast zdrowia, pomy�l- no�ci ani�eli szcz�cia. Dzieciom, m�odzie�com �yczymy szcz�- cia, aby ich nawet nie po ich my�li prowadzi�o." 28 Cztery poj�cia szcz�&cia. a chwila zastanowienia wystarcza, by pomy�lny los oddzieli� od zadowolenia z ca�okszta�tu �ycia, od szcz�- �cia str�cto sensu. Natomiast psychologiczne rozumie- nie szcz�cia jako najwi�kszej rado�ci, najwi�kszego upojenia jest tak zakorzenione w naszym umy�le, �e trudno jest go si� pozby� i stale interferuje ono w na- szych my�lach. I a� nazbyt �atwo splataj� si� w nich te dwie r�ne rzeczy: szcz�cie jako prze�ycie naj- intensywniejszej rado�ci i szcz�cie jako og�lne zado- wolenie z �ycia. Inna rzecz, �e szcz�cie str�cto sensu, cho� jest r�ne od rado�ci, a tak�e od pomy�lno�ci i doskona�o�ci, jest z nimi wielorako powi�zane. 1. Szcz�cie wprawdzie mo�na osi�gn�� i bez po- my�lnego losu. Ale przy pomy�lnym losie jest �atwiej- sze do osi�gni�cia: staje si� prawdopodobnie j- sz e i �atwiejsze, gdy zespoli si� z nim tak�e szcz�cie �yciowe. 2. Szcz�cie niekoniecznie jest pasmem rado�ci i roz- koszy. Ale jest tym przyjemniejsze, im wi�cej zawiera w sobie intensywnych rado�ci i rozkoszy, czyli gdy zespoli si� z nim tak�e szcz�cie psycholo- giczne. Mo�e tak nale�y rozumie� wiersz Tuwima: �Wtedy by�em jeszcze szcz�liwy, dzi� jestem tylko szcz�liwy". 3. Szcz�cie mo�na wprawdzie osi�gn�� i bez wielu d�br. Jednak�e posiadanie ich wzmaga jeszcze warto�� �ycia szcz�liwego. Jest ono jeszcze cenniejsze, gdy zespala si� z eudajmoni�, posiadaniem najwy�- szych d�br. Zapewne: poj�cie szcz�cia jako zadowolenia z �ycia nie jest tak proste jak tamte trzy, jak pomy�lno��, Cztery, poj�cia szcz�cia 29 rado�� czy nawet dobro. Dawniejsi my�liciele na og�l obchodzili si� bez niego, operuj�c tylko poj�ciami po- my�lno�ci, przyjemno�ci i eudajmonii. Rozwa�ali, jaki uk�ad warunk�w �ycia jest najpomy�lniejszy, ja- kie stany psychiczne s� najprzyjemniejsze, jakie dobra czyni� �ycie ludzkie najdoskonalszym; kr��yli doko�a tego, co wraz z wi�kszo�ci� ludzi nowo�ytnych nazy- wamy tu szcz�ciem, ale nim samym ma�o si� zaj- mowali. Rozdzia� II DEFINICJA SZCZʌCIA Happiness represents satisfactlon with one's existen�e as a whole. H. Rashdall, The Theory of Good and Evtl To, co chcemy tu nazwa� �szcz�ciem" i co nie jest identyczne z �pomy�lno�ci�" ani z �wielk� rado�ci�", ani z �posiadaniem wielkich d�br" � to ma by� teraz zdefiniowane. Ma to by� definicja nie skonstruowana dowolnie, lecz odpowiadaj�ca temu, co w mowie ludz- kiej rzeczywi�cie nazywane bywa szcz�ciem. Szcz�cie w tym znaczeniu jest rodzajem zadowole- nia. Zadowolenie jest jego genus � ale musi by� do- dana differentia specifica; definicja szcz�cia po prostu jako zadowolenia by�aby zbyt szeroka. Bo je�li ka�de szcz�cie jest zadowoleniem, to nie ka�de zadowolenie jest te� szcz�ciem. Zadowolenie z poszczeg�lnych rzeczy, nawet bardzo wa�nych, ze zdrowia czy spokojnego sumienia, z po- wodzenia czy stanowiska, nie jest jeszcze szcz�ciem, je�li mu nie towarzysz� inne zadowolenia. Do szcz�cia potrzebne jest zadowolenie z �ycia w ca�o�ci. Nast�pnie: ci, co s� zadowoleni, ale tylko wzgl�dnie zadowoleni, r�wnie� nie nazw� si� szcz�liwymi. Po- Definicja szcz�cia 31 wiedz�, jak �w bohater Farrere'a, wiod�cy spokojne i zasobne, ale jednostajne �ycie w koloniach: �Jestem zadowolony, ale szcz�liwy nie jestem". Zadowolenie jest szcz�ciem wtedy tylko, gdy jest zadowoleniem pe�nym. A wreszcie: nawet pe�ne zadowolenie z �ycia nie stanowi o szcz�ciu, je�li jest tylko chwilowe. Gdyby takie wystarcza�o do szcz�cia, to byliby bez ma�a sa- mi szcz�liwi na �wiecie: nie ma bodaj cz�owieka, kt�- ry by w jakiej� chwili nie by� z �ycia zadowolony. Ale � jak pisa� Arystoteles � �jedna jask�ka nie stanowi o wio�nie, ani jeden dzie�, i tak samo jeden dzie� czy kr�tki przeci�g czasu nie daj� cz�owiekowi zadowolenia ani szcz�cia"1. Przez szcz�cie rozumie si� zadowolenie trwa�e. W my�l tego, nale�y definiowa� szcz�cie jako: pe�- ne i trwa�e zadowolenie z ca�o�ci �ycia. Te trzy zastrze�enia uczyni� ju� Kant, gdy definiowa� szcz�cie (Gliickseligkeit) jako zadowolenie wszystkich naszych sk�onno�ci, zar�wno pod wzgl�dem ich zakre- su (Extension), jak i ich intensywno�ci (Jnte�lsioTi) oraz rozci�g�o�ci (Protens�oTi), czyli trwania2. Zadowolenie pe�ne, trwa�e, dotycz�ce ca�o�ci �ycia � to miara szcz�cia bardzo wysoka, miara i d e a � ii szcz�cia. Szcz�cia pe�nego, trwa�ego, ca�kowitego, bez zastrze�e�, wyj�tk�w, przerw nie mo�na si� spodzie- wa� w warunkach �ycia ludzkiego. Nie ma bodaj cz�o- wieka, nawet w�r�d tych, kt�rych mamy za najszcz�- liwszych, kt�ry by�by zadowolony bez zastrze�e� czy bez wyj�tk�w, czy bez przerw. ' Arystoteles, Etyka nikomachejska, l, 1. 2 Cyt. przez L. Maire'a, Conditions du Bonheur, �Rencontres Internationales de Geneve", 1961. 32 Definicja szcz�cia Z jednej wi�c strony wymagamy od szcz�cia zado- wolenia pe�nego, trwa�ego, dotycz�cego ca�o�ci �ycia; a z drugiej widzimy, �e takiego zadowolenia w rzeczy- wisto�ci nie ma. Trudno�� ta daje si� jednak�e roz- wi�za�. Nale�y tylko odr�nia� idea� szcz�cia i szcz�cie realne. Ot� je�li chodzi o idea� szcz�- cia, to mo�na go okre�la� jako zadowolenie pe�ne, ca�- kowite, trwa�e. Co innego szcz�cie realne. Jednak�e i dla niego mo�na utrzyma� t� sam� definicj�, z t� tyl- ko r�nic�, �e terminy w niej zawarte � pe�nia, ca�ko- wito��, trwa�o�� � otrzymaj� inn� interpretacj�. Mia- nowicie b�d� rozumiane aproksymatywnie. Podan� de- finicj� szcz�cia nale�y bra� jako miar� najwy�sz�, idealne maksimum szcz�cia. I przyjmowa�, �e szcz�li- wy jest ju� ten, kto si� do tego idea�u, do tego maksi- mum zbli�a. l. Szcz�cie ma by� zadowoleniem z ca�o�ci �y- cia. Jest to wymaganie ogromne. Jednak�e ciesz�c si� szczeg�ami �ycia, mo�emy og�lnikowo przenosi� za- dowolenie na jego ca�o��. Cho� w centrum �wiado- mo�ci znajduje si� jedynie fragment �ycia, zadowole- nie z jego powodu rozszerza si� na ca�o��. Ciesz�c si� swym powodzeniem czy mi�o�ci�, w pewnym sensie, po�rednio cz�owiek cieszy si� �yciem. �ycie nawet najpomy�lniejsze ma swoje braki. A bra- ki te nie tylko s� w �yciu nieuniknione, ale s� nawet potrzebne, by podnie�� jego warto��: cierpienia po- trzebne s� nieraz dla doznania potem przyjemno�ci, bez g�odu nie doznawa�oby si� r�wnie silnie przyjem- no�ci jedzenia, a bez walki przyjemno�ci zwyci�stwa. S� te� braki, kt�re ma�o dokuczaj�, s� inne, o kt�rych si� zapomina � i ostatecznie zadowolenie z cz�ci �y- 33 cia prze�ywa si� niekiedy jako zadowolenie z jego ca�o�ci. 2. Podobnie jest i z drug� spraw�: z trwa�o�ci� zadowolenia w szcz�ciu. Cz�owiek nie jest zdolny cie- szy� si� nieustannie. W szczeg�lno�ci za� �cieszy� si^ �yciem": ju� po prostu dlatego, �e nie mo�e nieustan- nie �my�le� o swym �yciu", jest to my�l zbyt og�lna jak na co dzie�. Mimo to niejeden powie, �e jest trwale z �ycia zadowolony: wystarcza, �e o ile my�li o swym �yciu i zastanawia si� nad nim, odczuwa je i ocenia dodatnio; �e ilekro� pyta si� siebie, czy jest z �ycia za- dowolony, odpowiada sobie, �e tak. I to wystarcza, by powiedzie�, �e jest trwale zadowolony z �ycia. Nie jest niezb�dne, by cz�owiek szcz�liwy powtarza� sobie wci��: jak�e jestem zadowolony z �ycia, jak�e szcz�li- wy. Jest zadowolony nie tylko wtedy, gdy o zadowo- leniu swym my�li i je sobie u�wiadamia. Podobnie jak bogatym cz�owiek jest nie tylko wtedy, gdy liczy swe kapita�y. Czy� ten, kto o szcz�ciu swym przestaje my- �le�, przestaje przez to by� szcz�liwy? Wystarcza, �e by�by ze� zadowolony, gdyby si� nad nim zastanawia�. W bajkach za� najszcz�liwszymi s� ci, co najmniej -o swym szcz�ciu my�l�. Nieprzerwany stan przyjemny jest czym� obcym psychice ludzkiej. Przyjemno��, kt�ra trwa, staje si� przykro�ci�. �ci�lej m�wi�c: rzecz daj�ca przyjemno��, je�li trwa d�u�ej, staje si� oboj�tna, a nawet przykra, bo zaczyna nudzi� i m�czy�. Interwa�y w przyjemno�ci s� cz�owiekowi potrzebne, by m�g� odczuwa� przyjem- no��, a zw�aszcza odczuwa� j� intensywnie. Cho� nie zaspokojone pragnienia s� przykro�ci�, to jednak nie pozbawiona s�uszno�ci jest maksyma Baltazara Gra- 2�0 BECz�iciu dana: �Trzeba mie� zawsze co� do pragnienia, by nie by� nieszcz�liwym w swym szcz�ciu"3. 3. Trzeci� cech� szcz�cia jest, �e zadowolenie z �y- cia jest w nim pe�ne. Psychika ludzka tak jest skonstruowana, �e pewne prze�ycia przebiegaj� jedy- nie przez �wiadomo��, nie pozostawiaj�c w niej �la- d�w, inne natomiast przenikaj� j� ca�� i zostawiaj� swe pi�tno na wszystkim, co si� jednocze�nie w �wia- domo�ci dzieje i co potem dzia� b�dzie. Tamte prze�y- cia pozostaj� na powierzchni, te wchodz� w g��bszy nurt �wiadomo�ci. Ot� szcz�ciem jest tylko takie za- dowolenie, kt�re si�ga do g��bi. Aby go za� dozna�, trzeba w og�le mie� �w g��bszy nurt �ycia. Prze�ycia powierzchowne, nawet najprzyjemniejsze, nie daj� pe�- nego zadowolenia; do nich stosuje si� to, co zauwa�y� filozof angielski, Bosanquet: �e �wi�ksza ilo�� przy- jemno�ci mo�e i�� w parze z mniejszym zadowole- niem"4. ' B. Gracian, Oraculo manual y arte de prudentia, Madrid 1653 (przek�ad polski St. �osia pt. Wyrocznia podr�czna, 1949). Prawie dos�ownie powt�rzone � Helvetius, De 1'homm�, s. 432: �Pour etre heureux, U faut qu'il man�ue toujours quel- que chose d natr� felicite"; (por. przek�ad polski J. Legowicza pt. O cz�owieku, jego zdolno�ciach umys�owych...) Podobnie Stendhal, De 1'amour, 1822 (przek�ad polski T. �ele�skiego pt. O mi�o�ci, 1957): �Dusza nu�y si� wszystkim, co jednostajne, nawet doskona�ym szcz�ciem". Albo H. Balzac, Fizjologia ma�- �e�stwa, (prze�. T. �ele�ski, 1963) t. II: �Cz�owiek nu�y si� wszystkim, nawet upojeniem". � B. Bosanquet, Hedon�sm among Idealists, �Mind", 1903, S. 224: �We must admit... at least the possibility, that greater �uantity of pleasure, so far as the phrase has a meaning, might often go with the less complete satisfaction. Ali satisfaction must be pleasurable; but it is a misinterpretation of the appe- arances to say that the fuller satisfaction is the mor� pleasu- Def�nicja szcz�cia 35 Kto �yje g��bszym nurtem, tego cierpienia si�gaj� iv g��b �wiadomo�ci tak samo, jak jego zadowolenia. Los jego waha si� mi�dzy szcz�ciem a nieszcz�ciem, inni za� ludzie �yj� poza tymi kategoriami, �ycie ich jest przyjemne lub przykre, ale ani szcz�liwe, ani nieszcz�liwe. Nikt nie �yje ci�gle g��bokim �yciem swej �wiado- mo�ci. Sprawy bie��ce �ycia dniami i miesi�cami nie daj� g��bszym sprawom przyst�pu do �wiadomo�ci cz�owieka. Dla szcz�cia potrzeba tylko, by w pewnych momentach odzywa� si� g��bszy nurt �ycia. 4. Wreszcie i samo poj�cie zadowolenia nale�y rozu- mie� w�a�ciwie: mianowicie, w tym, co nazywamy za- dowoleniem, jest nie tylko sk�adnik uczuciowy, ale tak�e sk�adnik intelektualny: kto jest zadowolony, ten nie tylko cieszy si�, ale tak�e ocenia dodatnio to, z czego jest zadowolony. W�a�nie dlatego okre�la si� szcz�cie jako zadowolenie: jest w nim bowiem ta sa- ma dwoisto��. Angielski pisarz J. B. Priestley powiada nawet, �e le�y^ono na terenach mi�dzy ekstaz� a apro- bat�. Jest w nim, cho� w r�nej proporcji, gor�ce upo- jenie i ch�odne uznanie5. : Ta dwoisto�� element�w zadowolenia t�umaczy tych ludzi, kt�rzy powiadaj�, �e s� zadowoleni z �ycia, ale nie s� szcz�liwi. To ci, w kt�rych rozszczepi�y si� dwa zwyk�e elementy zadowolenia: uczuciowy i intelektual- ny, odczuwanie przyjemno�ci �ycia i uznawanie jego warto�ci. rabie. It is concewable, that pleasure should be a concomitant of satisfaction � which I take to be synonymous with hap- piness � without being proportional to it". 5 J. B. Priestley, What is Happiness, praca zbiorowa, N. York 1939. 38 Defmieja ssez^Sc�a. 5. W definicji szcz�cia wyst�puje jeszcze termin, kt�ry, cho� ka�demu wydaje si� zrozumia�y, r�wnie� wymaga wyja�nienia. To termin �� y c i e". 3?| ��ycie" cz�owieka mo�e, po pierwsze, znaczy� tyle, co proces biologiczny dokonuj�cy si� w jego organizmie od urodzenia a� do �mierci. Jednak nie w tym na pewno znaczeniu m�wimy, �e jeste�my z �ycia �zadowoleni". ��ycie" mo�e te�, po drugie, znaczy� ty- le, co proces psychologiczny dokonuj�cy si� w �wiadomo�ci cz�owieka, zesp� postrze�e�, wyobra�e�, uczu�, s�d�w, d��e�, kt�re od urodzenia do �mierci przesz�y przez jego �wiadomo��. Jednak�e nie w tym znaczeniu m�wimy o zadowoleniu z �ycia. W innym, trzecim jeszcze znaczeniu ��ycie" cz�o- wieka to tyle, co zesp� wszelkich proces�w, w kt�rych bra� udzia� i na kt�re reagowa� od urodzenia do �mierci. W tym najcz�ciej znaczeniu m�wimy, �e szcz�liwy jest zadowolony z �ycia. �ycie tak rozumiane jest ze- spo�em zdarze� dokonuj�cych si� nie tylko wewn�trz jego osoby psychofizycznej, ale tak�e na zewn�trz niej. I to nawet takich zdarze�, w kt�rych udzia� jego by� bierny: do �ycia cz�owieka nale�y tak�e diagnoza le- karska, kt�ra uratowa�a mu zdrowie; i uchwa�a insty- tucji, kt�ra powo�a�a go na stanowisko; i wojna, w kt�- rej nawet nie walczy�, ale kt�ra zniszczy�a mu doby- tek; i pojawienie si� ksi��ki, kt�ra oddzia�a�a na jego pogl�dy; i �mier� innego cz�owieka, kt�ra pogr��y�a go w smutku. Przeciwstawienie �mojego" i �cudzego" �ycia nie ma tu ostro�ci.