1568
Szczegóły |
Tytuł |
1568 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1568 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1568 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1568 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ZBIGNIEW PODBIELKOWSKI
RO�LINY OwADO�ERnE
WARSZAWA 1967 �
PA�STwOWE ZAK�ADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH
Redaktor: Wanda Jaros�awska
Wydanie trzecie
Oddano do sk�adania 11 XI 1966 r. Podpisano do druku w styczniu
1967 r. Druk uko�czono w marcu 1967 r.
Ro�liny owado�erne s� pewnego rodzaju fenomenem w �wiecie
ro�linnym. Nieruchoma bowiem, przytwierdzona do pod�o�a
ro�lina chwyta i po�era cz�stokro� bardzo ruchliwe zwierz�ta.
Przez d�ugi czas nie dostrzegano niezwyk�ych w�asno�ci tej
grupy ro�lin. Przyczyn� by�o prawdopodobnie to, �e �aden z bo-
tanik�w nawet nie przypuszcza�, by mog�y istnie� przystosowania,
kt�re pozwala�yby ro�linie polowa�, zabija� i trawi� owady.
Owszem, opisywano ro�liny owado�erne, lecz poza zwyk�ym opi-
sem i do�� naiwnym czasem t�umaczeniem wygl�du ro�liny nic
nie m�wiono o jej dziwnych w�a�ciwo�ciach ekologicznych. I tak
np. w Zielniku S. Syreniusa z roku 1613 znajdujemy w opisie
rosiczki taki fragment: "Ro�nik albo rosiczka... w tych (li�ciach)
si� zawsze wilgotno�� znajduie wodnista: nigdy, by nagor�cey
s�o�ce grza�o nie wysychai�ca y owszem, im barziey swymi pro-
mieniami przypala, tym wi�cey rosy albo wody w sobie mai�"
(chodzi tu naturalnie o b�yszcz�ce kropelki wydzieliny na g��w-
kach w�osk�w, wygl�daj�ce rzeczywi�cie jak kropelki rosy).
Pierwsze obserwacje, nasuwaj�ce przypuszczenia, �e niekt�re
ro�liny mog� chwyta� i trawi� owady, przeprowadzono dopiero
w po�owie XVIII wieku, kiedy to znaleziona zosta�a w Ameryce
P�nocnej mucho��wka (Dionaea). W Europie pierwszy �ywy
egzemplarz tej ciekawej ro�liny otrzyma� londy�ski kupiec John
Ellis i opis jej przes�a� w 1769 roku Linneuszowi. Przypuszczenie
Ellisa, �e mamy tu do czynienia z przystosowaniem ro�liny do
chwytania i trawienia owad�w, zosta�o przez �wczesny �wiat na-
ukowy wy�miane, a samego Ellisa nazwano fantast�. Odkrycie to
bowiem, nad wyraz sensacyjne, wydawa�o si� w�wczas zbyt nie-
prawdopodobne, by w nie mo�na by�o uwierzy�.
R�wnie� nie uwierzono w to, co opublikowa� w roku 1782 lekarz
z Bremy, dr Roth. Opisa� on mianowicie ruchy w�osk�w na li�ciach
rosiczki i chwytanie przez ni� owad�w, przy czym wyrazi� nie-
�mia�e przypuszczenie, jakoby chodzi�o tu o od�ywianie si� ro�liny
owadami.
Ju� bardziej zdecydowanie wyst�pi� w roku 1791 William Bartram m�wi�c o mucho��wce jako ro�linie owado�ernej.
Ro�linami owado�ernymi zaczynaj� si� interesowa� coraz licz-
niejsi badacze. W roku 1867 Darwin otrzymuje pismo Williama
M. Canby, w kt�rym badacz ten donosi, �e �ywi� mucho��wk�
(Dionaea) kawa�kami mi�sa, kt�re bez reszty by�y przez ro�lin�
"po�erane". Darwin, kt�ry w tym czasie r�wnie� zajmowa� si�
badaniami ro�lin owado�ernych, �ywo interesowa� si� ka�dym
faktem z �ycia tych ciekawych ro�lin. Z tej racji nawi�za� kon-
takt korespondencyjny z Canby'm, kt�ry mieszka� opodal stano-
wiska mucho��wki i m�g� przeprowadza� obserwacje nad t� ro�-
lin� w naturalnych warunkach.
Po szeregu �mudnych bada� Darwin og�osi� w 1875 roku swe
dzie�o pt. The carnivorous plants, w kt�rym, opieraj�c si� na
olbrzymim materiale do�wiadczalnym, zdecydowanie m�wi� o mi�-
so�erno�ci zbadanych przez siebie ro�lin owado�ernych. Jednak
i on, mimo wielkiego autorytetu i mn�stwa fakt�w, jakimi po-
piera� swe wywody, spotka� si� z ostr� i nieprzyjemn� krytyk�
ze strony niekt�rych botanik�w. Mi�dzy innymi zaatakowa� go
�wczesny dyrektor petersburskiego ogrodu botanicznego, Regel.
Wed�ug niego teoria Darwina o mi�so�erno�ci ro�lin owado�er-
nych "nale�y do tych teorii, z kt�rych �mia�by si� ka�dy rozumny
botanik. Je�li Anglicy wierz� w t� teori� - m�wi� on - czyni�
to tylko z pietyzmu dla Darw�ina".
P�niejsze czasy przynios�y ogrom fakt�w i odkry�, kt�r e
niezbicie udowodni�y to, o czym nawet nie �ni�o si� dawnym przy-
rodnikom, to, co wielu uwa�a�o za fantastyczn� grotesk� - �e
istniej� ro�liny chwytaj�ce i po�eraj�ce zwierz�ta. Fakt ten; na
og� dzisiaj prawie wszystk�m znany, przesta� by� "cudem" --
dawniej jednak by� czym� bardzo sensacyjnym i budzi� czasem
dreszczyk emocji, zw�aszcza gdy niekt�rzy rozentuzjazmowani
botanicy za bardzo puszczali wodze swej fantazji, opowiadaj�c
o �yj�cych w tropikalnych puszczach olbrzymich ro�linach mi�so-
�ernych, kt�rych ofiar� padaj� du�e zwierz�ta, a nawet i ludzie.
Ro�liny owado�erne nie stanowi� jakiej� jednolitej grupy syste-
matycznej, lecz nale�� do kilku r�nych, czasem dalEko od siebie,
stoj�cych jednostek systematycznych. Kwiatowe ro�liny owado-
�erne licz� oko�o 500 gatunk�w. Opr�cz tego istnieje jeszcze oko�o
20 gatunk�w mi�so�ernych grzyb�w.
Co jest przyczyn� mi�so�erno�ci omawianej grupy ro�lin?
Skomplikowane urz�dzenia, jakie spotykamy u tych ro�lin
w zwi�zku z ich niezwyk�ym trybem �ycia, pozwalaj� s�dzi�, �e
mamy tu do czynienia z funkcj� o wielkim znaczeniu dla ro�liny.
Ro�liny owado�erne rosn� w miejscach bardzo ubogich w �atwo
przyswajalne zwi�zki azotowe. Poniewa� azot jest jednym z naj-
wa�niejszych dla ro�lin pierwiastk�w (wchodzi w sk�ad bia�ka),
przeto musi go ona w jaki� spos�b zdoby�, a �e z gleby nie mo�e,
czerpie go z cia� upolowanych zwierz�t. To od�ywianie si� cia-
�ami zwierz�cymi jest wi�c dla ro�liny konieczno�ci� �yciow�.
Ofiarami ro�lin owado�ernych bywaj� nie tylko owady, lecz
r�wnie� inne drobne zwierz�tka, np. wodne raczki (rozwielitka,
oczlik), �limaki, paj�ki itp. Z tego powodu ro�liny te nale�a�oby
nazwa� bardziej og�lnie - mi�so�ernymi. Poniewa� jednak nazwa
ro�liny owado�erne" jest na og� przyj�ta, nie b�dziemy jej
zmienia�, z tym jednak, �e s�owo "owado�erne przy niekt�rych
gatunkach, poluj�cych i na inne zwierz�ta opr�cz owad�w, b�dzie
mia�o oczywi�cie szersze znaczenie.
Ro�linami owado�ernymi w ca�ym tego s�owa znaczeniu na-
zywamy tylko te, kt�re potrafi� strawi� cia�o schwytanego zwie-
rz�cia za pomoc� wydzielanych przez siebie enzym�w. Tam, gdzie
nast�puje rozk�ad bakteryjny, o trawieniu nie mo�na m�wi�.
W celu zwabienia, schwytania i strawienia ofiar zwierz�cych
ro�liny owado�erne wykszta�ci�y bardzo r�norodne powabnie
i skomplikowane aparaty chwytne i trawienne.
Urz�dzenia chwytne mo�na podzieli� na cztery zasadnicze typy:
1. Wydzielaj�ce lepki �luz:
a) dzia�aj�ce biernie, b) dzia�aj�ce czynnie.
2. Dzia�aj�ce na wz�r wilczych do��w lub pu�apek, do kt�rych
ofiara wpada ze�lizguj�c si� z du�ej wysoko�ci.
3. Skonstruowane w postaci dw�ch szybko zamykaj�cych si�
klapek.
4. Dzia�aj�ce jak pu�apka na myszy, z klapk� otwieran� tylko
do wn�trza.
W dalszym ci�gu tej ksi��eczki om�wimy poszczeg�lne ro�liny
zgrupowane wed�ug sposobu chwytania owad�w.
RO�LINY Z URZ�DZENIAMI CHWYTNYMI
WYDZIELAJ�CYMI LEPKI �LUZ, DZIA�AJ�CYMI BIERNIE
DROSOPHYLLUM
Jedyny gatunek Drosophyllum lusitanicum (rosolistnik)
nale�y do rodziny Droseraceae. Kwiaty tej ro�liny s� barwy
jasno��tej, o �rednicy 2,5--4 cm. P�d zdrewnia�y z licznymi,
20-30 cm d�ugimi, r�wnow�skimi li��mi. Stercz� one prawie
pionowo, a ko�ce ich s� pastora�kowato zwini�te. Starsze li�cie
rozwijaj� sw�j zagi�ty koniec i odchylaj� si� ku do�owi. Najstar-
sze lub obumieraj�ce li�cie le�� na ziemi. Drosophyllum ro�nie
na suchych zboczach g�rskich p�nocnej Afryki, w po�udniowej
Hiszpanii i w Portugalii.
Jest to najdawniej znana ro�lina owado�erna. Wie�niacy por-
tugalscy od dawien dawna hoduj� j� w doniczkach lub wieszaj�
jej li�cie w chatach jako mucho�apki.
Li�cie Drosophyllum, po stronie g�rnej rynienkowate, na dol-
nej uwypuklone, pokryte s� gruczo�ami dw�ch rodzaj�w: stoj�-
cymi na trzoneczkach i siedz�cymi. R�wnie� i funkcjonalnie r�-
ni� si� te gruczo�y mi�dzy sob� - siedz�ce produkuj� sok tra-
wienny, stoj�ce - wydzielaj� lepk� ciecz, s�u��c� do zwabiania
i chwytania owad�w. Zar�wno jedne, jak i drugie pokryte s�
porowat� kutikul�, przez kt�r� przes�cza si� wydzielina. Na
li�ciach znajduje si� zwykle 6 rz�d�w gruczo�k�w na trzonecz-
kach i 11-12 rz�d�w gruczo�k�w siedz�cych. Trzoneczki gru-
czo�k�w wysokich s� wielokom�rkowe i nie maj� zdolno�ci zgi-
nania si�.
Gruczo�ki w czasie produkowania wydzielin zu�ywaj� du�o
wody. Dlatego te� do ka�dego gruczo�ka wchodzi sznur cewek
i rozga��zia si� w jego g��wce. Obok sznur�w cewek ��cz�cych
wszystkie gruczo�ki z g��wn� wi�zk� przewodz�c� le�� d�ugie
kom�rki pe�ni�ce prawdopodobnie funkcje przewodzenia podniet.
Za pomoc� tych kom�rek istnieje wi�c wzajemne po��czenie mi�-
dzy wszystkimi gruczo�kami. Gruczo�ki Drosophyllum nie reaguj�
wcale na podniety mechaniczne, wra�liwe s� tylko na podniety
chemiczne.
Lepka wydzielina gruczo�k�w wysokich wykazuje reakcj�
kwa�n�, wskutek czego mo�e dzia�a� rozpuszczaj�co (w bardzo
ma�ym stopniu) na cia�o owada. Je�eli pewna ilo�� tej wydzieliny
ze �ladami rozpuszczonego bia�ka zostanie przeniesiona przez
szamoc�cego si� owada na gruczo�ek siedz�cy, staje si� to podniet�
natury chemicznej, na kt�r� gruczo�ek ten reaguje wydzieleniem
soku trawi�cego. Produkowanie soku rozpoczynaj� zaraz i inne
gruczo�ki, gdy� podnieta rozprzestrzenia si� szybko doko�a.
Absorpcja po�ywnego soku, powsta�ego wskutek roz�o�enia
cia�a owada, nast�puje za po�rednictwem obydwu rodzaj�w gru-
czo�k�w.
Drosophyllum ma olbrzymi� zdolno�� trawienia. Nie zdarza
si�, by li�� by� kiedykolwiek przekarmiony. Jak "�ar�oczna" jest
ta ro�lina, �wiadczy fakt, �e jednoroczny okaz Drosophyllum,
b�d�cy pod obserwacj�, schwyta� w ci�gu jednego dnia a� 233
muchy.
BYBLIS
Przynale�no�� systematyczna tego rodzaju jest nieustalona.
Jedni systematycy w��czaj� go do rodziny Saxifragaceae, inni do
rodziny Byblidaceae. Owado�erno�� tej ro�liny nie zosta�a do-
tychczas z ca�� pewno�ci� stwierdzona, jednak wszelkie dane
wskazuj� na mo�liwo�� chwytania
i trawienia przez ni� owad�w.
Byblis jest ro�Lin� trwa��, od do�u
cz�sto silnie rozga��zion�. Li�cie
!ma jasnozielone, kwiaty promie-
niste, pi�ciokrotne, z pi�cioma
pr�cikami. Kwiaty, barwy czer-
wonej lub fioletowej, powstaj�
,
szczytowo. Istniej� dwa gatunki, z kt�rych najlepiej poznany jest
Byblis gigantea. Ojczyzn� jego
Jest Australia.
Li�Cie tej ro�liny s� w�skie,
d�ugo�ci 10-12 cm, w przekroju
tr�jk�tne, z nieco nabrzmia�ymi ko�cami, na kt�rych stercz�
w�oski chwytne (rys. 2). W�osek taki sk�ada si� z jednokom�rkowego d�ugiego trzoneczka, na kt�rego ko�cu osadzona jest g��wka,
z�o�ona z 32-50 kom�rek, oblepiona doko�a lepkim �luzem, b�ysz-
cz�cym jak kropla rosy lub nektaru; s�u�y to za powabni�.
Opr�Cz tych gruczo�k�w widzimy na povvierzchni li�cia inne,
osadzone na bardzo kr�tkich, grubych trzoneczkach z g��wkami,
z�o�onymi z 8-16 kom�rek. Gruczo�ki te, wyst�puj�ce grupami
(po 2-6), ustawione s� rz�dami w rynienkowatych zag��bieniach
li�cia. Na wzniesieniach mi�dzy tymi zag��bieniami znajduj� si�
aparaty szparkowe i gruczo�ki chwytne, stoj�ce na d�ugich trzo-
neczkach. Takie rozmieszczenie gruczo�k�w ma sw�j sens. Gdyby
bowiem aparaty szparkowe znajdowa�y si� ni�ej, zosta�yby zalane
w czasie wydzielania soku trawi�cego. Rozprowadzanie soku tra-
wi�cego po powierzchni li�cia u�atwiaj� rynienkowate zag��bienia.
Gruczo�ki, osadzone na kr�tkich trzoneczkach, nie wystaj� ponad
powierzchni� li�cia, wskutek czego sok powsta�y z roz�o�onego
cia�a owada op�ywa je i kom�rka trzoneczkowa z powodzeniem
mo�e spe�nia� czynno�ci ch�onne.
Dobrze rozwini�ta ro�lina maj�ca oko�o 30 li�ci, ka�dy d�ugo�ci
ok. 20 cm, liczy 340 tysi�cy gruczo�k�w na d�ugich trzoneczkach
i 1-2 milion�w gruczo�k�w na kr�tkich trzoneczkach.
Chwytanie zdobyczy odbywa si� bier nie, bez ruchu li�cia. Gdy
owad zwabiony b�yszcz�cymi kropelkami kleistej cieczy, si�dzie na
li�ciu, przykleja si� do lepkiej wydzieliny wysokiego gruczo�ka.
Chc�c wyrwa� si� czyni gwa�towne ruchy, wskutek czego okleja
si� coraz bardziej. W czasie tych wysi�k�w wchodzi w kontakt
z gruczo�kami na kr�tkich trzoneczkach, kt�re r�wnie� wydzielaj�
lepki p�yn. Owad wi�c zostaje ostatecznie unieruchomiony i przy-
klejony do li�cia. Teraz rozpoczyna si� produkcja soku trawien-
nego przez niskie gruczo�ki. Przez porowat� kutikul� g��wki gru-
czo�ka przes�cza si� wydzielina, kt�ra oblewa cia�o owada i roz-
puszcza je, a powsta�y w ten spos�b po�ywny p�yn absorbowany
jest przez kom�rki podstawowe gruczo�k�w. Po 4-6 godzinach
cia�o owada zostaje rozpuszczone i wessane.
RO�LINY Z URZ�DZENIAMI CHWYTNYMI WYDZIELAJ�CYMI LEPKI �LUZ, DZIA�AJ�CYMI cZYNNIE
PINGUICULA
Pinguicula (t�ustosz) nale�y do rodziny Lentibulariaceae (p�y-
waczowatych) i liczy oko�o 30 gatunk�w. Wyr�nia si� spo�r�d
ca�ej rodziny tym, �e ma korze�. P�d kr�tki. Li�cie skupione
w przyziemnej rozetce, niepodzielone, eliptycznopod�ugowate,
jasnozielone, o brzegach zawini�tych ku �rodkowi. Kwiaty wy-
rastaj� pojedynczo na d�ugich (5-25 cm) szypu�kach.
Kielich pi�ciodzielny o s�abo zaznaczonej dwuwargowo�ci. Korona
fioletowa, ��tawa lub bia�a, dwuwargowa z ostrog�, przy czym
warga g�rna - kr�tka, dwu�atkowa; dolna - d�u�sza, trzy�atkowa.
Pr�ciki - dwa; znami� dwu�atkowe. Owocem jest torebka z licz-
nymi nasionami, otoczonymi delikatn� siatkowat� okryw�.
T�ustosz ro�nie w miejscach �vilgotnych: na bagnach w p�noc-
nej i �rodkowej Europie, w Ameryce, na Syberii oraz w centralnej
i Ma�ej Azji.
W Polsce rosn� trzy gatunki t�ustosza:
1. Pinguicula vulgaris (t�ustosz pospolity) o koronie niebiesko-
fioletowej; wyst�puje do�� rzadko na torfowiskach"w ca�ej Polsce.
Mo�na go znale�� r�wnie� na do�� wilgotnych ��kach podg�rskich
oraz nad rowami. '
2. Pinguicula bicolor (t�ustosz dwubarwny) o koronie dwu-
barwnej, bia�ofioletowej; wyst�puje bardzo rzadko na podmok�ych
torfiastych ��kach w po�udniowo-zachodniej cz�ci ni�u.
3. Pinguicula alpina (t�ustosz alpejski) o koronie ��tawobia�ej
wyst�puje w g�rach (Tatry, Karpaty Wschodnie). Spo�r�d polskich
gatunk�w t�ustosza ma on najmniejsze wymagania pod wzgl�dem
sta�ego zapotrzebowania wody. Ro�nie ko�o �r�dlisk na mokrych
piargach, w szczelinach ska� wapiennych i na p�kach skalnych.
Na pierwszy rzut oka nie wida� u t�ustosza jakich� specjalnych
przystosowa� s�u��cych do chwytania owad�w. Jednak, dotykaj�c
palcem li�cia, wyczuwa si� gruczo�owate nier�wno�ci na g�rnej
jego powierzchni i lepki �luz. Ta lepka, lekko po�yskuj�ca ciecz
sprawia wra�enie nektaru s�u��c za powabni� i dzi�ki sw�j lep-
ko�ci przykleja owada, kt�ry si�dzie na li�ciu. Tak prymitywne
i s�abo dzia�aj�ce urz�dzenie chwytne jest przyczyn�, �e t�ustosz
chwyta raczej owady przypadkowo dostaj�ce si� na jego li�cie,
przy czym wi�ksze i silniejsze �atwo wyswobadzaj� si� z pu�apki.
Li�cie t�ustosza reaguj� na dotkni�cie zwijaniem brzeg�w ku
�rodkowi, przy czym najwra�liwsza jest cz�� brzegowa. Podra�-
nienie lokalne, spowodowane przez owada w jakim� punkcie li�cia,
przekazywane jest zaraz na ca�� blaszk� li�ciow�. Przechodzi ono
z kom�rki do kom�rki dzi�ki wypustkom plazmatycznym (tzw.
plazmodesmom), za pomoc� kt�rych ��czy si� ze sob� plazma
poszczeg�lnych kom�rek.
Na powierzchni li�cia znajduj� si� dwa rodzaje gruczo�k�w: sie-
dz�ce i stoj�ce na trzoneczkach. Trzoneczek tych ostatnich
sk�ada si� z dw�ch kom�rek: podstawowej i trzoneczkowej. Na
szczycie kom�rki trzoneczkowej znajduje si� g��wka z�o�ona z 16
promienisto u�o�onych kom�rek. Gruczo�ki trzoneczkowe maj�
zdolno�� wydzielania lepkiego �luzu, kt�ry nie zawiera wcale enzy-
m�w, a s�u�y jedynie do chwytania owad�w. Wydzielanie enzym�w
przypada w udziale gruczo�kom siedz�cym. Budowa ich jest mniej
skomplikowana, a g��wka niewiele wystaje ponad powierzchni�
li�cia.
W miar� zbli�ania si� ku brzegom li�cia budowa gruczo�k�w
jest coraz prostsza, a przy samym brzegu s� one zaledwie brodaw-
kowatymi uwypukleniami epidermy (sk�rki). Sam brzeg li�cia z�o-
�ony jest z dw�ch tylko warstw kom�rek, przy czym g�rna war-
; stwa pe�ni czynno�ci ch�onno-wydzielnicze.
Ku �rodkowi li�cia ilo�� gruczo�k�w oraz wra�liwo�� li�cia ma~
leje. Najwa�niejsze wi�c funkcje zwi�zane z chwytaniem i trawie-
niem owad�w pe�ni� peryferyczne cz�ci li�cia. Ze wzgl�du na to,
�e gruczo�ki w czasie swej dzia�alno�ci zu�ywaj� du�e ilo�ci wody,
istniej� specjalne wi�zki przewodz�ce, kt�re doprowadzaj� wod�
w dostatecznych ilo�ciach.
Na dolnej stronie li�cia zn�jduj� si� tak�e gruczo�ki siedz�ce,
lecz pe�ni� one funkcje hydatod (wydzielaj� wod�), natomiast nie
wydzielaj� ani �luzu, ani enzym�w. Nie s� r�wnie� wra�liwe na
podra�nienia, o czym �wiadczy�by brak plazmodesm�w w kom�r-
kach epidermy.
Prze�ledzimy teraz, w jaki spos�b owad zostaje schwytany
i strawiony. Skoro tylko owad usi�dzie na li�ciu, przykleja si� do
niego, a chc�c uwolni� si� z pu�apki wykonuje gwa�towne ruchy,
przez co oblepia si� �luzem coraz bardziej i r�wnocze�nie podra�ni�
dalsze gruczo�ki. Podra�nienie mechaniczne, przekazywane z ko-
m�rki do kom�rki, powoduje wzmo�enie wydzielania lepkiego �lu-
zu oraz stopniowe zwijanie si� li�cia. Szamoc�cy si� owad ulega
wreszcie uduszeniu na skutek zatkania otwork�w tchawek przez
�luz. Cia�o jego zostaje po pewnym czasie otoczone przez rurowato
zwijaj�cy si� li��.
Ciekawe, �e li�� reaguje w podobny spos�b na podra�nienie
mechaniczne spowodowane r�wnie� przez takie cia�a, jak piasek,
szk�o, drewno itp., kt�re nie mog� by� strawione. Lecz po pewnym,
niezbyt zreszt� d�ugim czasie li�cie rozwijaj� si�, a wydzielanie
�luzu zostaje wstrzymane. Zwini�cie li�cia bowiem ma sw�j sens
tylko wtedy, gdy znajduje si� na nim cia�o maj�ce ulec strawieniu.
Aby jednak mog�o nast�pi� kompletne zwini�cie li�cia, musi po-.
dzia�a� drugi bodziec informuj�cy ro�lin�, czy'zwijanie li�cia b�-
dzie� celowe, czy te� nie. Tym drugim bod�cem jest bodziec che-
miczny. Dzia�a on w�wczas, gdy cia�o schwytanego owada zetknie
si� bezpo�rednio z gruczo�kami siedz�cymi. Nast�puje to �atwo
wtedy, gdy owad jest du�y, poniewa� ci�arem swoim ugina gru-
czo�ki stoj�ce i dotyka gruczo�k�w siedz�cych. Je�eli cia�o jego jest
lekkie, bezpo�redniemu zetkni�ciu przeszkadzaj� wysokie gruczo�ki trzoneczkowe. Jednak wskutek silnego wydzielania �luzu gru-
czo�ki te wi�dn�, a cia�o owada zbli�a si� do powierzchni li�cia i do-
tyka wreszcie gruczo�k�w siedz�cych. Bogate w substancje bia�ko-
we cia�o owada podra�nia gruczo�ki siedz�ce, kt�re przekazuj� t�
podniet� chemiczn� dalej na ca�y li��. Wskutek tego li�� zwija si�
coraz bardziej, a gruczo�ki siedz�ce rozpoczynaj� wydzielanie soku
trawiennego, bogatego w enzymy proteolityczne (rozk�adaj�ce cia�a
bia�kowe). W wydzielinie tej opr�cz enzym�w trawiennych znaj-
duje si� dzia�aj�cy antyseptycznie kwas benzoesowy, kt�ry zapo-
biega rozk�adowi bakteryjnemu cia�a owada.
Przez zwini�cie li�cia ro�lina zyskuje bardzo wiele:
1. Zmniejsza si� powierzchnia parowania li�cia, a wi�c i utrata
wody przez ro�lin� jest mniejsza:
2. Li�� otacza owada wi�ksz� powierzchni�, wskutek czego za-
r�wno trawienie, ja'k i wch�anianie, odbywa si� intensywnie
i szybko.
3. Zawini�te brzegi li�cia stanowi� ochron� przed deszczem.
W przeciwnym wypadku woda deszczowa wyp�ukiwa�aby substan-
cje po�ywne oraz rozcie�cza�aby soki trawienne.
W miar� rozpuszczania cia�a owada, powsta�y z niego sok po-
�ywny zostaje wch�aniany przez gruczo�ki zar�wno trzoneczkowe,
jak i siedz�ce. W wch�anianiu tego soku bierze r�wnie� udzia� epi-
derma brzeg�w li�cia.
Po wch�oni�ciu r�zpuszczonego cia�a owada, a trwa to w zale�-
no�ci od wieku li�ci� i jego zdolno�ci wydzielniczo-ch�onnych, �od
1 do 3 dni, gruczo�ki przestaj� produkowa� wydzielin� enzymaty-
czn�, li�� powoli rozwija si� i pierwszy silniejszy podmuch wiatru
zwiewa z jego powierzchni niestrawione resztki owada. Po pewnym
czasie gruczo�ki trzoneczkowe zaczynaj� ponownie wydziela� �luz,
jednak li�� nie re�guje zaraz na podniety - jest jak gdyby zm�-
czony. Zdolno�� t� odzyskuje dopiero po kilku dniach.
DROSERA
Rodzaj Drosera (rosiczka) liczy oko�o 100 gatunk�w, rozsianych
� po ca�ym �wiecie. Nale�y do rodziny Droseraceae (rosiczkowate).
S� to ro�liny zielne, wi�loletnie o li�ciach d�ugoogonkowych, u�o�o-
nych w g�stej przyziemnej rozetce. Blaszka li�ciowa naga po stro-
nie dolnej, na stronie g�rnej ma czerwone, maczugowate w�oski
r�nej d�ugo�ci. Kwiaty s� promieniste, zebrane w wyd�u�one,
przewa�nie jednostronne grono. P�atki korony bia�e, pod�u�ne,
w liczbie 5;. dzia�ek kielicha jest 5, zro�ni�tych u nasady, i tyle�
pr�cik�w z workami py�kowymi otwieraj�cymi si� na zewn�trz.
Zal��nia sk�ada si� z trzech zro�ni�tych owocolistk�w. Owocem
jest torebka z licznymi nasionami, otoczonymi lu�no odstaj�c�
okryw�. �
W Polsce wyst�puj� trzy gatunki rosiczki:
1. Drosera rotundif olia (rosiczka okr�g�olistna), Li�cie jej maj�
blaszk� okr�g��, osadzon� na d�ugim ogonku li�ciowym.
Wyst�puje do�� pospolicie na ni�u, rzadziej w g�rach, na pod�o�u
kwa�nym. Przede wszystkim osiedla si� na torfowiskach wysokich
i przej�ciowych, a czasem nawet i w nie-
kt�rych partiach torfowisk niskich., Ro-
�nie cz�sto w towarzystwie szybko ros-.
n�cych torfowc�w, tworz�c sw� rozetk�
na powierzchni darni utworzonej przez
te mchy. W miar� wzrostu torfowc�w
ro�iczka przed�u�a sw�j p�d, tworz�c
now� rozetk�, stara za� ginie obro�ni�ta
torfowcami. W ten spos�b powstaj�
roczne przyrosty p�du, odpowiadaj�ce
sw� d�ugo�ci� rocznemu przyrostowi
na grubo�� nawierzchni torfowiska.
W miejscach, gdzie wyst�puje rosiczka
okr�g�olistna, bardzo cz�sto rosn�: mo-
drzewnica zwyczajna, �urawina b�otna,
wrzos zwyczajny, we�nianka pochwo-
wata oraz bor�wki: czarna, bagienna
i brusznica.
2. Drosera anglica (rosiczka d�ugo-
listna) o blaszce li�ciowej w�sko�opat-
kowatej, zbiegaj�cej klinowato w ogonek. Wyst�puje n� ni�u, lecz rzadziej od poprzedniej. Znosi bardziej zasadowe pod�o�e ni� rosiczka okr�g�olistna, wskutek czego mo�e r�wnie�
wyst�powa� na torfowiskach niskich. Rzadko mo�na j� spotka� na k�pach torfowca obok rosiczki okr�g�olistnej, poniewa� ro�nie
wolniej od torfowca i nie wykszta�ca d�ugich mi�dzyw�li. .
3. Drosera intermedia (rosiczka po�rednia) o wzniesionych,
odwrotnie jajowatych, czasem �opatkowatych Li�ciach. Jej p�d
kwiatono�ny jest niewiele d�u�szy od li�ci, podczas gdy u poprzednich gatunk�w jest on znacznie d�u�szy. Rosiczk'a po�rednia wy-
st�puje na ni�u, lecz bardzo rzadko, i tylko na torfowiskach
wysokich i przej�ciowych.
Poza tym znane s� miesza�ce, z kt�rych najpospolitszym jest
Drosera obovata (D. rotundif olia X D. anglica).
Wszystkie rosiczki w Polsce s� obj�te ustaw� o ochronie przy-
rody.
Organami zwabiaj�cymi i chwytaj�cymi owady s� u rosiczki
li�cie. Na g�rnej stronie li�ci wyrastaj� liczne (do 200 na jednym
listku), czerwone, maczugowate w�oski. Na maczugowatych zako�-
czeniach w�osk�w b�yszcz� kropelki lepkiej cieczy, wygl�daj�ce jak
rosa - st�d polska nazwa rosiczka. Li�� taki dla owada wygl�da
bardzo poci�gaj�co: b�yszcz�ce kropelki
lepkiego �luzu przypominaj� smakowity
nektar, a i barwa w�osk�w dzia�a r�wnie�
wabi�co. Zreszt� nawet bez tej powabni
dostaw��yby si� na listki r�ne owady, jak
np. mr�wki, poniewa� listki rosiczki le��
na ziemi i spaceruj�ce owady mog� si�
z �atwo�ci� na nie dosta�.
Owad, kt�ry niebacznie siad� na takim
listku, przykleja si� do lepkiej cieczy na
ko�cu w�oska. Chc�c si� uwolni� wykonuje
gwa�towne ruchy, wskutek czego oblepia
si� coraz bardziej zdradzieck� ciecz� z in-
nych w�osk�w. R�wnocze�nie podra�nione
w�oski zaczynaj� si� zgina� i przyciskaj� owada do blaszki li�ciowej. Los biednej ofiary jest ju� przes�dzony. Ruchy wi�nia staj� si� coraz s�absze, wreszcie
zupe�nie ustaj�. Owad ginie uduszony lepkim �luzem s�cz�cym si�
z w�osk�w. Z kolei rozpoczyna si� proces trawienia. Z g��wek
w�osk�w zamiast lepkiego �luzu zaczyna si� s�czy� p�yn zawiera-
j�cy enzymy trawienne i oblewa cia�o owada, kt�re ulega powol-
nemu rozpuszczaniu. W ten spos�b powstaje po�ywny sok, wch�a-
niany za po�rednictwem tych�e samych w�osk�w, kt�re rozpoczy-
naj�c funkcje ch�onne przestaj� wydziela� p�yn trawienny. Po
wch�oni�ciu po�ywnego soku w�oski rozprostowuj� si�, a niestrawione resztki owada zwiewa pierwszy silniejszy podmuch wiatru.
Po pewnym czasie na g��wkach gruczo�k�w pojawia si� znowu
lepka wydzielina i li�� jest gotowy do chwytania nowej ofiary.
Ofiarami rosiczki padaj� zazwyczaj mniejsze owady, np. muchy,
komary, mr�wki. Wi�ksze owady maj� zwykle do�� si�y, by oder-
wa� si� od w�oska. Przy wi�kszej zdobyczy do ruch�w bywa pobu-
dzona r�wnie� blaszka li�ciowa, wpuklaj�ca si� doko�a schwyta-
nego owada.
W�oski, wyrastaj�ce na g�rnej powierzchni li�cia, s� r�nej
wielko�ci: przy brzegach li�cia s� d�ugie, ustawione w p�aszczy�nie
li�cia, z gruszkowat� poduszeczk� wykszta�con� z boku g��wki, na
�rodku li�cia - kr�tkie, stercz�ce, z poduszeczk� wykszta�con� ze
wszystkich stron g��wki.
W�osek, podra�niony mechanicznie, reaguje na t� podniet� na-
chyleniem si� w kierunku podra�nienia. R�wnocze�nie podra�nie-
nie to zostaje przekazane do s�siednich w�osk�w, kt�re r�wnie�
poczynaj� zgina� si� w kierunku dzia�ania podniety. �
W�oski mog� wygina� si� w r�ne strony. Je�eli np. na li�ciu si�d� r�wnocze�nie dwa owady - jeden na prawej, drugi na lewej po�owie blaszki li�ciowej - w�oski dziel� si� na dwie grupy: jedne pochylaj� si� w prawo, inne w lewo. W�oski bez g��wek nie s� zdolne do wykonywania ruch�w. O czu�o�ci w�osk�w na podra�nienie mechaniczne najlepiej �wiadczy fakt, �e male�ki kawa�ek w�osa ludzkiego o wadze 0,000822 g powoduje ju� zginanie si� w�oska. Przy czysto mechanicznym podra�nieniu w�oski zginaj� si�, trwaj� taK przez
niezbyt d�ugi okres czasu, wreszcie si� wyprostowuj�. Aby nast�pi�o bardziej trwa�e
pochylenie si� w�osk�w, musi zaistnie�
jeszcze podnieta natury chemicznej, kt�r� daj� cia�a bia�kowe.
Podnieta mechaniczna powoduje intensywniejsze wydzielanie lep-
kiego �luzu oraz sprawia, �e z g��wki wydziela si� pewna ilo��
kwasu mr�wkowego, kt�ry wchodzi w kontakt z cia�em owada
i w bardzo ma�ym stopniu je rozpuszcza. Powsta�y w ten spos�b
p�yn z niewielk� ilo�ci� rozpuszczonych cia� bia�kowych daje
w�oskom bodziec chemiczny, rozpoczynaj�cy szereg reakcji: na-
st�puje silniejsze zgi�cie w�osk�w oraz rozpoczyna si� wydzielanie
soku trawiennego.
Budowa w�oska z li�cia rosiczki jest bardzo skomplikowana. Na szczycie do�� d�ugiego trzoneczka osadzona jest maczu-
gowata g��wka. Trzoneczek jest wielokom�rkowy, a wewn�trz
niego przebiega naczynie, b�d�ce odga��zieniem wi�zki przewodz�-
cej li�cia. W g��wce naczynie to styka si� ze zgrupowaniem cewek
otoczonych dzwonkowat� pochw�� kom�rek mi�kiszowych, kt�re
prawdopodobnie po�rednicz� w zaopatrywaniu w wod� w�a�ciwych
kom�rek wydzielniczych tworz�cych dwie zew�n�trzne warstwy
g��wki. G��wka pokryta jest kutikul� z licznymi drobnymi porami.
Tu� pod kutikul� le��ce kom�rki wydzielnicze maj� b�ony kom�r-
kowe z jamkowatymi wg��bieniami wype�nionymi plazm�, kt�ra
dzi�ki temu komunikuje si� ze �wiatem zewn�trznym przez nad-
zwyczaj cienk� i elastyczn� b�onk�, dzi�ki czemu zwi�ksza si�
czu�o�� plazmy na podra�nienia z zewn�trz.
W celu wykazania, �e dokarmianie mi�sne jest rosiczce ko-
nieczne do normalnego rozwoju, mo�na wykona� do�wiadczenie,
hoduj�c rosiczki z nasion na sztucznych po�ywkach w zupe�nie
jednakowych warunkach, z tym, �e pewn� ilo�� ro�lin nale�y
dokarmia� owadami. Rosiczki dokarmiane owadami rozwin� si�
kilkakrotnie silniej ni� niekarmione i dadz� wi�ksze owoce oraz
wi�cej nasion. ,
RO�LINY Z URZ�DZENIAMI CHWYTNYMI
DZIA�AJ�CYMI JAK WILCZE DO�Y
SARRACENIA
Rodzaj Sarracenia (kapturnica) nale�y do rodziny Sarraceniaceae. Kwiaty kapturnicy maj� 8-9 dzia�ek kielicha, 5-6
.
barwnych p�atk�w korony, 5-6-krotn� zal��ni� z szyjk� zako�-
czon� dziwacznym, parasolowatym znamieniem. Rodzaj ten liczy
oko�o 10 gatunk�w wyst�puj�cych we wschodniej cz�ci Ameryki
P�nocnej (USA, Labrador). Nazwa Sarracenia pochodzi od na-
zwiska francuskiego lekarza Sarrazin, kt�ry w po�owie XVIII
wieku przes�a� pierwsze okazy tych ro�lin z Quebec do Pary�a.
Z regu�y wszystkie li�cie kapturnicy przekszta�cone s� w orga-
ny chwytne. Istniej�ce u S'arracenia Drummondii i Sarracenia
flava p�askie li�cie, z wygl�du normalne, s� niedorozwini�tymi
li��mi chwytnymi. Pu�apki kapturnicy s� kielichowato wykszta�-
conymi d�ugimi li��mi. Kielichy te s� r�nej wielko�ci:
najwi�ksze, u Sarracenia Drummondii, dochodz� do 75 cm d�u-
go�ci, najmniejsze, u Sarracenia psittacina, osi�gaj� zaledwie
10 cm d�ugo�ci. Nad otworem kielicha wznosi si� zwykle wieczko,
b�d�ce przed�u�eniem blaszki li�ciowej. Jest ono cz�sto barwy
purpurowej lub zielonkawej z sieci� purpurowych �y�ek. To
jaskrawe zabarwienie si�ga zwykle dalej w g��b kielicha. 'Bar�va
ta oraz znajduj�ce si� tu� przy otworze nektarniki stanowi�
powabni� zwabiaj�c� owady do zdradzieckiej pu�apki. Opr�cz tego
wieczko ochrania do pewnego stopnia wn�trze kielicha przed
deszczem. .
We wn�trzu kielicha mo�na wyr�ni� kilka stref. Najwy�sza
strefa obejmuje wewn�trzn� cz�� wieczka, pokryt� licznymi gru-
czo�kami miodnikowymi i skierowanymi ku ty�owi w�oskami.
Pocz�vvszy od brzeg�w otworu wyr�nia si� stref� drug�, tzw.
stref� ze�lizgu, kt�ra obejmuje mniej wi�cej czwart� cz�� d�u-
go�ci kielicha. Wewn�trzne �cianki kielicha pokryte s� dach�wko-
��vato u�o�onymi grubo�ciennymi kom�rkami, maj�cymi niewielkie
wyrostki skierowane ku do�owi, u�atwiaj�ce spadaj�cemu owa-
dowi ze�lizgiwanie si�. Ni�ej znajduje si� trzecia z kolei strefa,
z kt�rej �cian wyrastaj� liczne, � ku do�owi skierowane w�oski
(rys. 10), uniemo�liwiaj�ce owadowi wdrapywanie si� ku g�rze.
Zar�wno w tej, jak i w poprzedniej strefie znajduj� si� gruczo�ki
miodnikowe. �
Owad, kt�ry siedz�c na brzegu kielicha nieostro�nie przechyli�
si� w poszukiwaniu nektaru, traci r�wnowag� i nie znajduj�c �ad-
nego zaczepu ze�lizguje si� i spada na dno kielicha, trafiaj�c do
ostatniej strefy, tzw. strefy absorpcyjnej, kt�rej �cianki wy�cie�a
zupe�nie g�adka epiderma. Tu owad ginie z g�odu lub topi si�
w cieczy znajduj�cej si� zwykle na dnie zbiornika. Kom�rki epi-
dermy wydzielaj� sok trawienny, kt�ry rozpuszcza cia�o owada
i r�wnocze�nie dzia�a antyseptycznie, nie dopuszczaj�c do roz-
k�adu bakteryjnego. Rozpuszczone cia�o owada zostaje wessane
r�wnie� przez kom�rki epidermalne tej strefy. Kom�rki te s�
poprzedzielane listewkami celulozowymi, przez co zwi�ksza si�
powierzchnia ch�onna plazmy.
W ma�ych kielichach kapturnicy, gdzie schwytane owady wy-
pe�niaj� zaledwie stref� absorpcyjn�, nie czu� przykrego zapachu,
poniewa� ca�a zawarto�� przesi�kni�ta jest sokiem trawiennym,
kt�ry wyklucza rozk�ad bakteryjny. W miar� starzenia si� kie-
licha zwi�ksza si� warstwa zw�ok schwytanych owad�w, si�gaj�c
poza stref� absorpcyjn�, gdzie sok trawienny nie jest ju� wy-
dzielany. Na skutek tego cia�a owadzie zaczynaj� rozk�ada� si�,
wydzielaj�c wstr�tny od�r.
Kapturnice nie s� w ca�ej pe�ni ro�linami owado�ernymi. Nie
maj� one wykszta�conych gruczo��w wydzielaj�cych sok trawien-
ny i gruczo��w ch�onnych. Ilo�ci wydzielonej substancji trawien-
nej s� bardzo ma�e, wskutek czego wiele cia� owadzich pozostaje
niestrawionych, ulegaj�c rozk�adowi bakteryjnemu. Mo�liwo�ci
chwytania owad�w o wiele przewy�szaj� tu mo�liwo�ci trawienia
i absorpcji.
Linneusz s�dzi�, �e z kielich�w kapturnicy spragnione ptaki
wypijaj� znajduj�c� si� tam wod�. Przypuszczenie to nie jest
przekonywaj�ce, kapturnica bowiem ro�nie na miejscach pod-
mok�ych, gdzie ptaki maj� pod dostatkiem wody w innych, bar-
dziej dost�pnych zbiornikach. Je�li kr�c� si� ko�o kielich�w, to
tylko dlatego, �e znajduj� w nich cz�sto �atw� zdobycz w postaci
schwytanych przez ro�lin� owad�w.
DARLINGTONIA
Rodzaj ten, obejmuj�cy jeden gatunek - Darlingtonia californica, nale�y r�wnie� do rodziny Sarraceniaceae. Ro�lina ta ma
pe�zaj�ce k��cze z licznymi roz�ogami. Wszystkie li�cie przekszta�-
cone s� w kielichy chwytne. Kwiaty s� pi�ciokrotne, o 5 odsta-
j�cych, purpurowych p�atkach korony. Naprzeciwko ka�dego
p�atka znajduj� si�� 3 pr�ciki. Zal��nia na szczycie jest wkl�s�a,
z kr�tk� szyjk�, zako�czona stercz�cymi i na ko�cu zgi�tymi
�atkami, na dolnej stronie kt�rych znajduj� si� znamiona.
Darlingtonia californica ro�nie na g�rskich bagnach w g�rach
Sierra Nevada na wysoko�ci do 2000 m nad poziomem morza. Ma
ona olbrzymie kielichowate li�cie dorastaj�ce do d�ugo�ci 1 m.
Odkryta zosta�a w 1851 roku przez niemieckiego przyrodnika
nazwiskiem H�ls�.
Li�cie tej ro�liny, przekszta�cone w kielichy, zako�czone s�
he�mistym wieczkiem z dwoma skrzyde�kami. Owady
przywabiane s� jaskraw� barw� wieczka. Opr�cz tego na we-
wn�trznej stronie wieczka oraz tu� przy otworze umieszczone s�
liczne nektarniki. Otw�r wej�ciowy jest o wiele mniejszy ni�
u kapturnicy.
Budowa wewn�trzna kielicha jest taka sama jak u kapturnicy
i dlatego nie b�dziemy jej tutaj omawia�.
HELIAMPHORA
Rodzaj ten, nale��cy r�wnie� do rodziny Sarraceniaceae, cha-
rakteryzuje si� kwiatami zgrupowanymi w sk�pokwiatowe grono,
(2-6 kwiat�w). Kwiat pi�ciokrotny, o dzia�kach wolnych, lanceto-.
watych, jasnoczerwonych. Pr�ciki liczne. S�upek o szyjce kolu-
mienkowatej, nieco rozszerzonej na szczycie. Ro�lin� t� odkry�
w 1838 roku podr�nik niemiecki Richard Schomburgk.
Ro�nie ona w Brytyjskiej Gujanie (w G�rach Pakaraima)
oraz w Wenezueli.
Organami chwytaj�cymi owady s� u Heliamphora,
podobnie jak u poprzednich dw�ch rodzaj�w, prze-
kszta�cone w kielichy li�cie. S� one zielone,
tylko niewielki, �y�eczkowaty wyrostek na szczycie
li�cia jest po stronie wewn�trznej czerwony, r�wnie�
czerwony jest nerw grzbietowy. Otw�r kielicha jest
du�y. Budowa wewn�trzna kielicha oraz spos�b
chwytania i trawienia owad�w w zasadzie s� takie
same jak u kapturnicy.
NEPENTHES
Rodzaj Nepenthes (dzbanecznik), licz�cy oko�o 70
gatunk�w, nale�y do rodziny Nepenthaceae. Dzbaneczniki maj� okwiat czterodzia�kowy ze znaczn�
ilo�ci� pr�cik�w, kt�rych liczba dochodzi do 24. Na-
siona z dwoma pod�u�nymi workami powietrznymi
s� ma�e i lekkie; waga jednego nasionka Nepenthes phyllamphora
wynosi zaledwie 0,000035 g.
Dzbaneczniki wyst�puj� zar�wno na ni�u, jak i w ch�odnych
i wilgotnych strefach g�rskich. Spotka� je mo�na w puszczach
i na otwartych przestrzeniach trawiastych. Na og� dzbaneczniki
s� mieszka�cami bagnistych las�w lub wilgotnych okolic g�rskich;
bytuj� przewa�nie jako ro�liny czepne. Centrum rozprzestrze-
nienia geograficznego znajduje si� na Melanezji (przede wszyst-
kim wyspa Borneo); granica zachodnia znajduje si� na Mada-
gaskarze i wyspach Seszelskich (Ocean Indyjski), a wschodnia
si�ga do Nowej Gwinei i Australii.
Organami chwytaj�cymi i trawi�cymi owady s� u dzbanecz-
nika li�cie przekszta�cone w dzbankowate utwory, przy czym
(rys. 12) w dzbanek przekszta�ca si� ca�a blaszka li�ciowa..Istnie-
j�ce u niekt�rych gatunk�w utwory przypominaj�ce blaszk� li�-
� ciow� s� tylko rozszerzonymi ogonkami li�ciowymi. U Nepenthes
ampullaria opr�cz li�ci dzbankowatych istniej� li�cie z niedoroz-
wini�tymi dzbankami, kt�re s�u�� za organy czepne poz�valaj�ce
ro�linie pi�� si� po drzewach.
Dzbanki Nepenthes ampullaria maj� wieczka odgi�te ku ty-
�owi, r�ni�c si� tym od innych gatunk�w, kt�rych wieczka s�
mniej lub wi�cej pochylone nad dzbankiem. Nepenthes melamphora tworzy p�dy z wisz�cymi dzbankami oraz w�sami czep-
nymi wspinaj�ce si� na drzewa do wysoko�ci 40 m, a poza tym
k��czowate p�dy bez w�s�w czepnych, pe�zaj�ce po ziemi. Dzbanki
naziemne, podobnie jak u Nepenthes ampullaria, zagrzebane s�
w�r�d �ci�ki le�nej, tworz�c prawdziwe wilcze do�y.
Wielko�� dzban�w waha si� od 5 cm u Nepenthes ampullaria
do 40-50 cm u Nepenthes rafflesian�. Wielkie dzbanki znajduje-
my u Nepenthes rajah, rosn�cego na Borneo; d�ugo�� ich si�ga
25-30 cm, a � �rednica 12 cm, stanowi� wi�c niebezpiecze�stwo
nawet dla mniejszych kr�gowc�w.
W zasadzie dzbanki zbudowane s� na og� jednakowo u wszyst-
kich dzbanecznik�w. S� one mniej wi�cej w po�owie swej wy-
soko�ci nieco rozd�te (jednak nie u wszystkich gatunk�w), zwykle
czerwonawo zabarwione, z otworem otoczonym przez tzw. ko�-
nierzyk. W jednym miejscu �ciana dzbanka wyd�u�a si� w okr�g-
�awy wyrostek, tworz�c tzw. wieczko, kt�re dzi�ki licznym gru-
czo�kom miodnikowym znajduj�cym si� na jego spodniej stronie
pe�ni rol� powabni oraz ochrania w pewnym stopniu wn�trze
dzbanka przed deszczem.
W ko�nierzyku otaczaj�cym otw�r dzbanka (rys. 13) znajduj�
si� liczne gruczo�ki z nektarem, osadzone w cz�ci ko�nierzyka
zwr�conej do w�n�trza dzbanka (rys. 14). Takie umieszczenie
nektarnik�w ma na celu zmuszenie owada, by w poszukiwaniu
nektaru nachyli� si� silnie. Owad zwykle przy takim przechyle-
niu traci r�wnowag� i nie mog�c zaczepi� si� o �liskie �eberka
ko�nierzyka, spada do wn�trza dzbanka.
Wn�trze dzbanka podzielone jest na dwie strefy. Pierwsza,
strefa ze�lizgu, po�o�ona jest tu� pod ko�nierzykiem. �cianki jej
s� g�adkie, pokryte wydzielin� woskow� i pozbawione gruczo��w.
Pod stref� ze�lizgu znajduje si� strefa gruczo�owa, si�gaj�ca do
dna zbiornika. �cianki jej pokryte s� licznymi gruczo�kami wy-
dzielaj�cymi sok trawienny, ukrytymi w dach�wkowato sklepio-
nych niszach. Wyst�py nisz skierowane s� ku do�owi
przez `co u�atwiaj� ze�lizgiwanie si�, a r�wnocze�nie uniemo�li-
wiaj� owadowi wdrapywanie si� do g�ry.
Spadaj�cy owad, kt�ry ze�lizn�� si� na d� po g�adkich �cia-
nach pierwszej strefy, r�wnie� i w drugiej nie znajduje miejsca,
gdzie m�g�by zaczepi� si�, i l�duje ostatecznie na dnie dzbanka.
Tu topi si� zazwyczaj w cieczy wype�niaj�cej doln� cz�� dzban-
ka. Ciecz ta - jak wykaza�y liczne badania - nie pochodzi
z zewn�trz, lecz wydzielana jest obficie z gruczo�k�w znajduj�-
cych si� na �ciankach dzbanka.
Cia�a utopionych owad�w pod wp�ywem ruch�w dzbanka
(spowodowanych przez wiatr) dotykaj� znajduj�cych si� na �cian-
kach gruczo�k�w pobudzaj�c je do wydzielania sok�w trawien=
nych. U niekt�rych dzbanecznik�w sok trawienny wydzielany
jest stale, bez specjalnego podra�nienia gruczo�k�w. Oprucz enzymu peptonizuj�cego wydzielina ta zawiera jeszcze kwas mr�wkowy, dzia�aj�cy antyseptycznie i zapobiegaj�cy gniciu
cia� owadzich. Tylko w przekarmionych dzbankach, gdzie ciecz
trawienna nie mo�e obla� wszystkich cia� owadzich, mo�e nast�pi� rozk�ad bakteryjny. Ilo�� cieczy w dzbanku bywa r�na, zale�y w du�ej mierze od gospodarki wodnej ca�ej ro�liny. Ofiar� dzbanecznik�w padaj� r�ne drobne zwierz�tka.
W dzbankach znajdowano opr�cz r�nych drobnych owad�w
tak�e skorpiony, d�ugo�ci do 3,5 cm; i ma�e �limaki.
Ciekawe, �e s� zwierz�ta, kt�rym sok trawienny dzbank�w
absolutnie nie szkodzi, Istnieje nawet specyficzna fauna dzban-
kowa. Nie s� to w �adnym wypadku paso�yty, gdy� nie przynosz�
ro�linie najmniejszej szkody. Poza niekt�rymi robakami, spoty-
kamy tu larwy r�nych much i komar�w. W kilku wypadkach
znaleziono nawet jednokom�rkowe okrzemki i wst�nice. Wszyst-
kie te organizmy wydzielaj� prawdopodobnie jakie� zwi�zki neu-
tralizuj�ce dzia�anie soku trawiennego i dlatego mog� z powo-
dzeniem �y� w tych swego rodzaju akwariach.
CEPHALOTUS
Jedyny gatunek Cephalotus follicularis nale�y do rodziny
Cephalotaceae. Jest to ro�lina trwa�a z przyziemn� ro-
zet'� li�ci dw�ch rodzaj�w: wy�ej po�o�one - li�cie asymiluj�ce,
eliptyczne, na d�ugich ogonkach,
a pod nimi - kr�tkoogonkowe, prze-
kszta�cone w dzbanki, podobne do
dzbank�w dzbanecznika, lecz ozdob-
niejsze i mniejsze, d�ugo�ci 4-5 cm.
Dzbanki te powstaj� prawdopodobnie
tak jak u dzbanecznika, przez wpuk-
lenie blaszki li�ciowej od g�ry.
Kwiaty Cephalotus, zebrane w kwiatostan osadzony na do��
d�ugiej �ody�ce kwiatono�nej, s� drobne, niepozorne, bia�e. Pr�-
ciki, w liczbie 12, u�o�one w dw�ch ok�kach (po 6). Budowa kwia-
tu bardzo prymitywna.
Cephalotus ro�nie na bagnistych terenach zachodniej Australii.
Dzbanki, b�d�ce tu organami chwytnymi, pokryte s� skrzy-
de�kowatymi wyrostkami, u�atwiaj�cymi owadom w�dr�wk�.
Przy otworze prowadz�cym do wn�trza dzbanka znajduje si�
�ebrowaty pier�cie�. Pod nim,- podobnie jak u kapturnic, istnieje
strefa ze�lizgu, zako�czona odgi�tym ku do�owi ko�nierzykiem.
Zewn�trznie dzbanki przypominaj� organa chwytne dzbaneczni-
k�w, lecz budow� swoj� zbli�aj� si� -raczej do kapturnic. Z tego
powodu niekt�rzy botanicy przypuszczaj� nawet, �e rodzina
Cephalotaceae spokrewniona jest z Sarraceniaceae, mimo r�nicy
w budowie kwiat�w.
Dzbanki Cephalotus follicularis s� wspania�ej, czerwonej bar-
wy i z daleka do z�udzenia przypominaj� kwiaty. R�wnie pi�knie
zabarwione s� oskrzydlone wyrostki dzbank�w i bia�oplamiste
wi�czko - za m�odu zamkni�te, p�niej otwieraj�ce si� i stano-
wi�ce ochron� przed deszczem. W dzbankach nie stwierdzono
dotychczas wyd�ielania nektaru, lecz prawdopodobnie istnieje
jaki� �rodek (pr�cz barwy) zwabiaj�cy ofiary do pu�apki. Dolna
cz�� dzbanka wype�niona jest zwykle obficie wydzielan� ciecz�,
w kt�rej topi� si� schwytane owady. Je�eli nawet, przy braku
lub niedostatecznej ilo�ci cieczy, owad nie mo�e si� utopi�, to
chc�c si� wydosta� z pu�apki napotyka na nieprzezwyci�one
trudno�ci: najpierw g�adka �ciana strefy ch�onnej, p�niej wstecz-
nie odgi�ty ko�nierzyk strefy ze�lizgu, wreszcie sama strefa
ze�lizgu, a za ni� odgi�te �ebra pier�cienia otaczaj�cego otw�r
dzbanka. Musi wi�c pozosta� wewn�trz dzbanka, gdzie czeka go
�mier� g�odowa. W cieczy na dni� dzbanka nie uda�o si� dotych-
czas stwierdzi� obecno�ci enzym�w proteolitycznych, lecz tylko
pewien zwi�zek powstrzymuj�cy gnicie cia� owadzich. W jaki
wi�c spos�b rozk�adane s� cia�a zwierz�ce, trudno powiedzie�,
mo�e wy�wietl� to dalsze badania, faktem jest jednak, �e ro�lina
korzysta z cia� schwytanych przez siebie ofiar.
GENLISEA
Rodzaj ten liczy oko�o 10 gatunk�w rosn�cych w tropikalnych
strefach Afryki i Ameryki. Zaliczany jest do rodziny Lentibulariaceae (p�ywaczowatych). Najlepiej zosta� poznany gatunek Genlisea
ornata, pochodz�cy z Brazylii.
Ro�lina ta pozbawiona jest korzeni. Kr�ciutki jej p�d
ma dwa rodzaje li�ci: �opatkowate, s�u��ce do asymilacji, oraz
li�cie przekszta�cone w organa chwytne. Te ostatnie pogr��one s�
w mule i przyczepiaj� ro�lin� do
pod�o�a, spe�niaj�c w tym wypad-
, ku rol� korzeni.
Aparat chwytny GenLisea
przedstawiony jest na rys. 17.
Mo�na tu wyr�ni�: ogonek li�cio-
wy, brzuszasto rozd�t� komor�
ch�onn� i d�ug� szyj� przechodz�-
c� w dwa spiralnie skr�cone ra-
miona. Komora i szyja s� ze wszy-
stkich stron zamkni�te, a ramiona
na skr�tach i szczycie - otwarte.
Owady lub inne bardzo drobne
zwierz�tka mog� dosta� si� do
wn�trza w�a�ciwej pu�apki przez
otwory na szczycie ramion, przez
otw�r na ko�cu szyi oraz przez
spiraln� szczelin� ramion. We
wn�trzu pu�apki znajdujemy tylko
malutkie zwierz�tka o �rednicy
cia�a nie przekraczaj�cej 0,2 mm:
�rednica komory wynosi 0,5-
-0,8 mm; wewn�trzna �rednica
szyi - 0,2-0,3 mm. Gdyby do.
wn�trza dosta�y si� wi�ksze zwie-
rz�tka, mog�yby zapcha� otw�r
i pu�apka przesta�aby funkcjono-
wa�. Dlatego te� do wn�trza mog�
wej�� tylko zwierz�tka o �rednicy.,
poni�ej 0,2 mm. Wszystkie bowiem
otwory prowadz�ce do wn�trza
pu�apki maj� �rednic� mniejsz�
od 0,2 mm i zabezpieczone s� tak,
�e �adne wi�ksze zwierz�tko nie
przedrze si� do wn�trza pu�apki. Wida� to przede wszystkim w spi-
ralnie skr�conych ramionach. Zwierz�tko mo�e wej�� tu przez
szpar�, ale nie na ca�ej jej d�ugo�ci: w pewnej odleg�o�ci od siebie
znajduj� si� tu specjalne urz�dzenia wej�ciowe utvvorzone z dw�ch
nabrzmia�ych kom�rek tworz�cych niewielki otworek o �rednicy
oko�o 0,14 mm, pozwalaj�cy na wej�cie tylko zwierz�tkom mniej-
szym ni� 0,14 mm. Ka�dy taki otworek prowadzi do wn�trza lejko-
watego kana�u, w kt�rym �cianki pokryte s� wstecznie ustawio-
nymi w�oskami, a opr�cz tego maj� liczne gruczo�ki produkuj�ce
�luz zwabiaj�cy zwierz�tka do wn�trza pu�apki. Podobnie ustawio-
ne w�oski znajdujemy we wn�trzu ramion oraz w szyi, gdzie u�o-
�one s� one pi�trowo. W szyi znajduj� si� opr�cz tego gruczo�ki
produkuj�ce �luz u�atwiaj�cy ze�lizgiwanie si� zwierz�tka. Droga
na d� jest wi�c �atwa, zwierz�tko mo�e si� po prostu ze�lizn��;
droga ku g�rze� przedstawia jednak trudno�� nie do przebycia
z powodu wstecznie ustawionych w�osk�w.
W komorze nie znajdujemy ju� w�osk�w, za to zwi�ksza si� ilo��
gruczo�k�w. Prawdopodobnie maj� one zdolno�� wch�aniania po-�
�ywnych sok�w. W komorze spotykamy najwi�ksz� ilo�� szcz�t-
k�w zwierz�cych. Czy GenLisea wydziela enzymy trawi�ce (co jest
bardzo prawdopodobne), nie uda�o si� jeszcze do�wiadczalnie
stwierdzi�. W ka�dym razie wydaje si� pewne, �e ro�lina ta ko-
rzysta z sok�w roz�o�onych cia� zwierz�cych.
RO�LINY Z URZ�DZENIAMI CHWYTNYMI
SKONSTRUOWANYMI W POSTACI DW�CH SZYBKO
ZAMYKAJ�CYCH SI� KLAPEK
DIONAEA
� Dionaea (mucho��wka) nale�y do rodziny Droseraceae. Jedyny
jej gatunek Dionaea muscipula, jest ro�lin� zieln� z li��mi w ro-
zetce, rozes�anymi na ziemi.
Na szczycie p�du kwiatono�nego znajduje si� rozpierzch�y
kwiatostan o 2-14 kwiatach. Kwiaty s� pi�ciokrotne, korona bia�a
z 15-20 pr�cikami do�em zro�ni�tymi. S�upek pi�ciokrotny z 5
znamionami. Owocem jest pi�cioklapowa torebka z licznymi nasio-
nami. Ojczyzn� mucho��wki s� le�ne bagna Karoliny (USA).
Ze wszystkich ro�lin owado�ernych mucho��wka jest mo�e naj-
jaskrawiej przystosowana do chwytania owad�w i najbardziej
wra�liwa na bod�ce mechaniczne.
Organem chwytnym jest tu ca�a blaszka li�ciowa. Li�cie
s� d�ugoogonkowe, ogonki oskrzydlone blaszk� �dwukla=
pow�, zgi�t� wzd�u� nerwu g��wnego pod mniej wi�cej prostym
k�tem. Wzd�u� nerwu g��wnego blaszka li�ciowa mo�e si� sk�ada�
na kszta�t kart ksi��ki. Brzegi blaszki opatrzone s� kolczastymi
z�bkami. Po�rodku ka�dej po�owy blaszki li�ciowej znajduj� si�
trzy do�� d�ugie szczecinki czuciowe. Powierzchnia blaszki pokryta
jest setkami czerwonawych, soczewkowatych gruczo�k�w, tworz�-
cych swego rodzaju powabni� dla owad�w. Je�eli na taki listek
si�dzie owad i szukaj�c nektaru natknie si� na jedn� ze szczecinek,
p�otwarte klapki li�cia zamykaj� si�, a z�bki brze�ne zachodz� na
siebie tak, jak palce z�o�onych r�k. Jednak zamkni�cie li�cia nie
jest jeszcze zupe�ne, gdy� mi�dzy brze�nymi z�bkami pozostaj�
niewielkie luki, przez kt�re mog� uciec mniejsze owady. Takie
niedomkni�cie pu�apki ma pewien sens. Li�� mo�e bowiem tylko
raz (najwy�ej dwa) strawi� schwytan� zdobycz, po czym do tej
czynno�ci nie jest ju� zdolny, a wi�c je�li ma�y owad ucieknie, li�� rozprostuje si� i b�dzie m�g� schwyta� now�, wi�ksz� zdobycz, kt�ra przyniesie ro�linie wi�kszy po�ytek. Z chwil� schwytania du�ego owada rozpoczyna si� wydzielanie
soku trawiennego przez czerwone, soczewkowate gruczo�ki znajdu-
j�ce si� na powierzchni li�cia. Wydzielanie to bywa czasem tak
znaczne, �e sok wycieka na zewn�trz li�cia. R�wnocze�nie z rozpo-
cz�ciem trawienia blaszka zaciska si� coraz bardziej; ma to praw-
dopodobnie zwi�zek z bod�cami chemicznymi, jakie wywieraj� na
blaszk� substancje bia�kowe (cia�o owada). Cz�sto zaci�ni�cie to jest
tak silne, �e bardziej mi�kkie cia�a zwierz�ce, np. paj�k�w, ulegaj�
sp�aszczeniu. �
Absorpcja po�ywnego soku, powsta�ego z rozk�adu cia�a zwie-
rz�cego odbywa si� przez te same gruczo�ki, kt�re wydziela�y sok
trawienny. Trawienie i absorpcja mo�e trwa� od kilku dni do kilku
tygodni, po czym blaszka li�ciowa otwiera si�, nie ma ju� jednak
zdolno�ci do powt�rnego chwytania i trawienia. W wypadku tylko
- mechanicznego podra�nienia li�� zamyka si�, aby po pewnym czasie
otworzy� sw� blaszk�, nie trac�c przy tym zdolno�ci powt�rnego
zamkni�cia klapek.
W�a�ciwymi organami czuciowymi li�ci mucho��wki s� szcze-
cinki czuciowe. Szczecinki te s� wielokom�rkowe. Przy
podstawie maj� przew�enie zwane stawem; tworz� go wielkie ko-
m�rki wype�nione ziarnist� plazm� - s� to w�a�ciwe kom�rki
zmys�owe. Podra�nienie nast�puje przez �ciskanie lub rozci�ganie
tych kom�rek,, co dzieje si� w wypadku zgi�cia szczecinki: Je�eli
owad w�druj�cy po powierzchni li�cia naci�nie na koniec takiej
szczecinki, powoduje jej pochylenie si�, w konsekwencji czego nast�puje zgi�cie stawu, poci�gaj�ce za sob� z jednej strony �ci�ni�-
cia kom�rek czuciowych, a z drugiej - rozci�gni�cie. Podra�nienie
z kom�rek tych natychmiast zostaje przekazane przez tkanki li�cia
do nerwu g��wnego, powoduj�c ruch sk�adaj�cy obie cz�ci blaszki
li�ciowej.
ALDROVANDA
Rodzaj ten z jednym gatunkiem Aldrovanda vesiculosa (aldrowanda p�cherzykowata) zaliczamy do rodziny Droseraceae. Jest to
ro�lina wieloletnia, bez korzeni, p�ywaj�ca po powierzchni lub pod
powierzchni� wody. D�ugo�� jej si�ga 10-30 cm. P�d jej
jest prosty lub rozga��ziony. Li�cie w ok�kach, po 6-9 listk�w
w ok�ku. Ogonek li�ciowy 5-9 mm d�ugo�ci, zako�czony jest 4-
6 szczecinkami o takiej jak ogonek li�ciowy d�ugo�ci. Blaszka li�-
ciowa okr�g�awo nerkowata, po�rodku zgrubia�a, na brzegu z drob-
niutkimi z�bkami. Kwiaty pojedyncze, wyrastaj�ce z ok�k�w
listk�w, na grubych, d�u�szych od listk�w, szypu�kach. Kielich
sk�ada si� z 5 dzia�ek pod�u�nie jajowatych. Korona ma 5 bia�o-
zielonawych, jajowatych p�atk�w o d�ugo�ci oko�o 5 mm. W kwiecie
znajduje si� 5 pr�cik�w oraz s�upek o pi�ciokrotnym znamieniu.
Owocem jest torebka z 10 czarnymi nasionami.
Aldrowanda jest ro�lin� rzadk�. W Europie spotykamy j�
w rozproszonych stanowiskach we Francji ( na po�udniu), w Niem-
czech, we W�oszech, w Rumunii i w ZSRR (Polesie). W Polsce
znane s