15449

Szczegóły
Tytuł 15449
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15449 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15449 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15449 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

NIEWIDOMI WŚRÓD WIDZĄCYCH DR TADEUSZ MAJEWSKI NIEWIDOMI WŚRÓD WIDZĄCYCH PAŃSTWOWY ZAKŁAD WYDAWNICTW LEKARSKICH WARSZAWA 1973 Redaktor odpowiedzialny mgr Elżbieta Sprusińska Redaktor techniczny Danuta Jastrzębska Korektor Stanisława Misztak Projekt okładki Zofia Lotholc ЛЬ0(Ь'Ь /OWY ZAKŁAD WYDAWNICTW LEKARSKICH — WARSZAWA 1973 / I. Nakład 5000+250 egz. Objętość ark. wyd. S,9 = ai*. druk. 12. P ,/ij-uk. sat. ki. IV. 70 s 84X108/32. Oddano do skłania 6- І- 73 r- P°d-y/f, pisano do druku i druk ukończono w listopadzie 1973 r- p/ Zam. nr 497-K-73. M-18 /fŃSKA DRUKARNIA WYDAWNICZA, CIESZYN, UL. POKOJU 1 / CENA z! 15.— PRZEDMOWA ______________________i___________________________ Wiele nietaktów, a nawet przykrości, jakie często popełniają osoby widzące wobec niewidomych, wynika stąd, że w ich umysłach panują jeszcze dzisiaj, w XX wieku, błędne poglądy dotyczące możliwości życiowych i zawodowych ludzi pozbawionych zdolności widzenia. Brak elementarnych wiadomości o sprawach niewidomych w szerokim społeczeństwie, a co za tym idzie — brak zrozumienia dla człowieka dotkniętego inwalidztwem wzroku przez przeciętnego obywatela, jest przyczyną, że wielu niewidomych unika, a nawet odczuwa lęk przed kontaktami z widzącymi. Oddawana do rąk Czytelnika książka wyrosła z długoletnich doświadczeń psychologa zajmującego się rehabilitacją niewidomych. Jest ona napisana z myślą przede wszystkim o osobach widzących, które spotykają się z niewidomymi w różnych sytuacjach życiowych. Stawia sobie ona za cel przedstawienie podstawowych wiadomości o niewidomych i ich rehabilitacji, a także podstawowych zasad współżycia i współpracy z nimi. Rozpowszechnienie tej pracy w .społeczeństwie — mamy nadzieję — przyczyni się z pewnością do wyeliminowania błędnych poglądów, a także skorygowania niewłaściwych postaw, typowych dla niektórych środowisk ludzi widzących. Część pierwsza pracy poświęcona jest zagadnieniom ogólnym i ma za zadanie wprowadzenie Czytelnika w problematykę tyflologiczną*. Ponadto w części tej przedstawiona jest historycznie droga, jaką przeszli niewidomi, zanim doszli do dzisiejszych osiągnięć. * Tyflologia jest nauką o niewidomych. 5 Część druga ma w pewnym sensie charakter poradnika dla tych wszystkich, którzy stale, codziennie kontaktują się z niewidomymi w zakładzie leczniczym (lekarze), domu rodzinnym czy w pracy, jak również dla tych, którzy przypadkowo spotykają się z nimi na ulicy, w sklepie, w teatrze czy w urzędzie. Przedstawione są więc w niej podstawowe zasady postępowania i zachowania się wobec niewidomych w różnych sytuacjach życiowych. Na końcu pracy znajduje się wykaz adresów ważniejszych placówek związanych z niewidomymi. AUTOR ґ~) CZĘŚĆ PIERWSZA KIM SĄ NIEWIDOMI? W naszym kraju żyje ponad 25 000 niewidomych.* Spotkać ich możemy na ulicy, w tramwaju, w pociągu; często są naszymi klientami, pacjentami, współpracownikami w zakładzie pracy, sąsiadami, a może po prostu są członkami naszych rodzin. Z uwagi na to, że stanowią oni niewielki procent naszego społeczeństwa — przeciętny człowiek nie ma z nimi kontaktu na co dzień, z wyjątkiem oczywiście tych, których łączy wspólne mieszkanie, dom czy zakład pracy.! Z tego też powodu problemy związane z grupą społeczną, jaką stanowią niewidomi, są w społeczeństwie mało znane albo w niewłaściwy sposób pojmowane. Mało kto zna faktyczne możliwości niewidomych oraz rozumie ich potrzeby i kłopoty życiowe. Codziennie na swojej drodze spotykamy wielu ludzi, którzy przechodzą koło nas bez specjalnego echa. Jednak spotkanie niewidomego zwraca naszą uwagę i wywołuje w nas określone refleksje. Związane są one z samą osobą niewidomego, jak również z naszym zachowaniem się wobec ludzi pozbawionych wzroku. Ta ostatnia sprawa na ogół występuje z większą wyrazistością przy bliższym kontakcie z niewidomym. Dla ludzi widzących niewidomy jest zazwyczaj kimś tajemniczym, nieznanym, kojarzącym się z wielkim nieszczęściem, z bezradnością i uzależnieniem, a przy bliższym kontakcie — * Na dzień 31. XII. 1971 r. Polski Związek Niewidomych posiadał w swoich rejestrach 24 520 niewidomych. Należy przypuszczać, że dane te są niepełne i faktyczna liczba niewidomych w Polsce jest znacznie większa. 7 wywołującym określone uczucia. Ociemniały M. Kaziów w oparciu o własne doświadczenia tak pisze: „Zetknięcie się z niewidomym wywołuje z reguły u ludzi wstrząs psychiczny, który rodzi chęć złagodzenia losu człowieka dotkniętego kalectwem. Często wyraża się ona w pragnieniu stworzenia iluzji lepszego świata, niż jest on w rzeczywistości" (33). W umysłach tych ludzi panują na ogół wyobrażenia niewidomych znacznie odbiegające od rzeczywistego stanu. Z wielu tego r°dzaju niewłaściwych wyobrażeń przytoczyć można postać niewidomego grajka włóczącego się po ulicach miast i drogach wsi5 żebraka siedzącego pod kościołem, proszącego o jałmużnę, ulicznego sprzedawcę drobnych przedmiotów kupowanych z-litości przez przechodniów. Towarzyszą tym wyobrażeniom najczęściej przekonania o całkowitej niezdolności niewidomych do nauki i pracy zawodowej, do samodzielnego i niezależnego życia. Przekonania, widzących odnoszące się do ludzi ociemniałych czyli tych, którzy wzrok utracili w ciągu swego życia, są także bardzo często błędne. Wydaje się im, że ociemniali to ludzie, którzy żyją wyłącznie swoim kalectwem i swoją wielką tragedią; że na skutek inwalidztwa przegrali swoje życie i nie potrafią już nigdy wrócić do niego jako wartościowi i użyteczni członkowie społeczeństwa. Takie poglądy na niewidomych od urodzenia i ociemniałych kształtowały się na przestrzeni wieków, pozostawiając jeszcze dzisiaj swoje piętno i ślady w umysłach ludzi XX wieku. Po-mittio walki — może niedostatecznej — nie udało się do dnia dzisiejszego wykorzenić błędnych przekonań i zmienić niewłaściwych postaw wobec niewidomych i można się z nimi spotkać wśród niektórych grup naszego społeczeństwa, zwłaszcza w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych. Przekonania te mają swoje historyczne uwarunkowanie. Sa one bowiem odr biciem ówczesnych systemów społeczno-ekonomicznych^J ^ a zwłaszcza poglądów na ludzi ułomnych, kalekich, przewlekle chorych, które wpływały na kształtowanie się postaw ludzi zdrowych wobec członków społeczeństwa o obniżonej zdolnoś- 8 ci do samodzielnego życia i pracy. W starożytności, kiedy panował kult siły i mocy — inwalidzi, a wśród nich także niewidomi, stanowili niepotrzebny balast społeczny. Wartość przedstawiał tylko ten, kto był zdolny do walki o byt; wszystkich innych uśmiercano, czego przykładem jest choćby staro Żytna Sparta. Średniowiecze zmieniło znacznie poglądy w tym zakresie i ciężko poszkodowani inwalidzi, ludzie przewlekle: chorzy i zniedołężniali starcy stali się przedmiotem działalności charytatywnej różnych instytucji, głównie o charakterze religijnym. Ten okres „litościowej filantropii" zmienił wprawdzie sytuację życiową tych ludzi, lecz, oczywiście, nie było to rozwiązanie zadawalające. Czasy nowożytne, a zwłaszcza koniec XVIII wieku przynosi zdecydowany postęp w przywracaniu inwalidom pełnej godności ludzkiej i należytej pozycji społecznej, a dzisiaj możemy już mówić o pełnej i zorganizowanej rehabilitacji wszystkich osób upośledzonych na zdrowiu. Jednak i dzisiaj, pomimo że w naszym kraju nastąpiła zmiana ustroju społeczno-ekonomicznego i zostały stworzone warunki do pełnej rehabilitacji wszystkich inwalidów, w tym również niewidomych — pozostałości okresów ahumanitaryzmu i filantropii pod różnymi postaciami trwają w świadomości naszego społeczeństwa. Błędne poglądy zrodzone w świadomości ludzi dawnych czasów wynikały stąd, że ówczesny człowiek nie potrafił odpowiedzieć sobie na wiele pytań, jakie nasuwali niewidomi, sam fakt ich istnienia. Podobnie jak inne zjawiska, „tajemnice" związane z niewidomymi starano się tłumaczyć odwołując się do sił nadprzyrodzonych. Dotyczą one zarówno pochodzenia ślepoty, jak i samej osoby człowieka niewidomego. Ponieważ dawniej nie potrafiono wyjaśnić sobie, dlaczego dziecko rodzi się niewidome, lub ustalić przyczyny utraty wzroku — tłumaczono to przekleństwem czy karą bożą za grzechy, przeznaczeniem itp. Przykładem, że tego rodzaju poglądy przetrwały jeszcze do dzisiaj w tak wysoce rozwiniętym państwie jak Stany Zjednoczone А. Р., jest fragment autobiografii ociemniałej amerykanki T. Keitlen: „Znacznie trudniej 9 przychodziło mi zachować spokój wobec ludzi, którzy podświadomie kojarzyli ślepotę z działalnością jakichś sił nieczystych" (34). Dzisiejsza medycyna zna dokładnie etiologię ślepoty w większości przypadków i w zasadzie potrafi dokładnie ustalić jej przyczyny, choć nie zawsze jest w stanie skutecznie jej zapobiegać. W ten sposób wszystkie ówczesne tajemnice związane z pochodzeniem ślepoty dla współczesnego człowieka są wy-tłumaczalne i nie ma on powodu do wyjaśniania tego zjawiska w sposób nienaturalny. Z przekonaniem, że ślepota jest przekleństwem lub karą bożą, łączono dawniej poglądy dotyczące rzekomych cech psychicznych niewidomych. Przypisywano im np. naturalną skłonność do zła i niemoralności, a także takie negatywne cechy, jak mściwość, popędliwość, okrutność czy bezlitościwość (33). Przypisywanie takich cech pociągało za sobą określone konsekwencje w formie unikania i izolacji społecznej niewidomych. Jak te dawne poglądy rzutują jeszcze dzisiaj na postępowanie ludzi, mówi inny fragment cytowanej już książki T. Keitlen: „Wiemy przecież, że w dawnych czasach ślepota uchodziła za przekleństwo bogów lub była karą, wymierzoną za najpotworniejsze zbrodnie. Ofiary tego kalectwa z lękiem omijano, jakby pragnąc uniknąć zarażenia się ich zbrodnią lub karą... Dzisiaj już w te rzeczy nie wierzymy. Gdzieś w podświadomości mity te żyją jednak dalej i ludzie widzący zachowują wobec niewidomych pewien dystans" (34). Również do dnia dzisiejszego krążą w niektórych środowiskach społecznych „legendy" dotyczące występowania u niewidomych specjalnych uzdolnień czy pozytywnych cech psychicznych rozwiniętych do nieprzeciętnych granic. Reliktem przeszłości jest na pewno przypisywanie im naturalnej skłonności do dobroci, czystości duszy, daru prorokowania czy jasnowidzenia lub uzdrawiania innych. „Dziś ogół ludzi — pisze Wł. Dolański — mało wie o istotnych możliwościach kształcenia się oraz pracy niewidomych, ale za to od najdawniejszych czasów krążą rozmaite wersje i legendy na temat 10 posiadanych przez nich nadzwyczajnych zdolności, wybitnego umuzykalnienia „cudownego" wprost dotyku — pozwalającego odróżnić barwy, o darze jasnowidzenia i o wielu, wielu innych rzeczach, na jakie może zdobyć się fantazja ludzka. Tego rodzaju mniemania znajdowały swoje uzasadnienie, że według istniejącej sprawiedliwości i równowagi we wszechświecie, sama natura wynagradza niewidomemu brak wzroku przez obdarowanie go atrybutami, których odmawia ludziom widzącym" (13). Dzisiejsza nauka obala całkowicie tego rodzaju legendy o niewidomych. „Zarówno fizjologia, jak i psychologia ostatniego stulecia wypowiedziała się definitywnie w tej kwestii i stwierdziła, że niewidomy od urodzenia jest to taki sam człowiek, jak każdy z nas, że jego pozostałe zmysły nie różnią się niczym od zmysłów ludzi widzących i jedynie na skutek wymagań stawianych mu przez życie są one zniewolone do większej wydajności" (13). Pewne pozornie nadzwyczajne uzdolnienia czy wybitne ce-chy^niewidomych wyjaśnia nam bardzo dokładnie tzw. zjawisko kompensacji. Polega oho u niewidomych na przejęciu przez pozostałe zmysły funkcji brakującego wzroku. Człowiek nie docenia wartości pozostałych zmysłów, które u ludzi widzących schodzą na plan dalszy wobec dominującej roli wzroku. Dopiero utrata wzroku przekonuje człowieka, ile różnorakich informacji z otaczającego świata może dotrzeć do niego poprzez inne zmysły. Dzięki kompensacji skutki ślepoty zostają znacznie zredukowane. W ten sposób niewidomi mają możliwość postępowania i zachowywania się w wielu sytuacjach życiowych tak samo, jak ludzie widzący. Wzbudza to z reguły powszechne zdziwienie i zachwyt oraz mylną interpretację całkowicie normalnych i naturalnych zachowań. „Zbrzydło mi już słuchać —■ pisze T. Keitlen — jaka jestem „dzielna", kiedy nakręcam numer telefonu lub gdy zapalam papierosa. Jest dla mnie rzeczą niesłychanie istotną, by życie jakie wiodę, uchodziło za normalne nie tylko w moim przekonaniu, ale i w pojęciu całego otoczenia; inaczej bowiem moje życie prze- 11 staje być normalne, a ja nabieram przekonania, że sama siebie oszukuję" (34). Niewidomy, podobnie jak to ma miejsce u widzących, podlega wpływowi swojego środowiska, wychowaniu, które w tym przypadku ma decydujące znaczenie. Nie należy więc doszukiwać się czegoś nadzwyczajnego w tym, że człowiek pozbawiony wzroku zachowuje się i postępuje podobnie jak ludzie widzący, choć napotyka w tym zakresie określone trudności i przychodzi mu to niejednokrotnie z dużym wysiłkiem. M. Kaziów pisze w tej kwestii w sposób następujący: „Brak jednego ze zmysłów nie tworzy nowego człowieka o całkowicie odrębnej psychice — człowieka niewidomego. Uznając prymat wychowania i wpływu środowiska w kształtowaniu osobowości uważamy, że czynniki te' mają jednakowy wpływ na kształtowanie psychiki i tzw. cech charakteru zarówno u widzących, jak i niewidomych. Naszym zdaniem, zasadnicza różnica polega na odrębności procesów poznawczych, wynikłej ze zmiany hierarchii zmysłów w akcie poznania i na konieczności wytworzenia takich asocjacji międzyzmysłowych, aby poznanie, mimo braku wzroku, było możliwie najpełniejsze" (33). Podobne poglądy w tej sprawie wyraża cytowana już T. Kei-tlen: „Nigdy nie wyznawałam poglądu, jakoby horyzonty duchowe miały rozszerzać się automatycznie, w miarę jak zacieśniają się horyzotny fizyczne" (34). . Wśród wielu błędnych mniemań spotyka się jeszcze dziś pogląd łączący ślepotę z upośledzeniem umysłowym lub chorobą psychiczną.; Konsekwencją tego jest przekonanie o niemożliwości pobierania przez niewidomych nauki i wykonywania pracy zawodowej, a także aktywnego uczestniczenia w życiu społecznym. Taki pogląd jest całkowicie bezpodstawny i niesłuszny. Pozbawienie jednego ze zmysłów nie powoduje upośledzenia funkcjonowania kory mózgowej, podłoża wszelkich czynności psychicznych. Zdarzają się niewątpliwie przypadki, że wśród niewidomych są jednostki umysłowo upośledzone. Nie należy tego jednak łączyć w ten sposób, że ślepota jest przyczyną upośledzenia danej jednostki. W takim przy- 12 padku z reguły upośledzenie to ma swoją odrębną przyczynę. Czasami zdarza się, że jedna i ta sama przyczyna powoduje zarówno umysłowe upośledzenie, jak i ślepotę. Takie skutki daje bardzo często zapalenie mózgu czy opon mózgowych. Czasami jednak niektórzy niewidomi sprawiają wrażenie umysłowo upośledzonych. Są to na ogół ci, którzy na skutek zaniedbania środowiskowego nie rozwinęli się normalnie i nie przygotowali się w sposób dla swego kalectwa właściwy do swoich zadań życiowych. Nie znaczy to jednak, że gdyby osobom tym stworzyć normalne warunki swego środowiska, nie osiągnęłyby one normalnego rozwoju psychicznego i społecznego. Na ogół u ludzi ociemniałych — w związku z utratą wzroku, zwłaszcza gdy wystąpiła ona nagle, następuje znaczna dezorganizacja życia psychicznego. Sprawia to wrażenie, że dana osoba jest psychicznie chora. Objawy te mają jednak charakter przejściowy i w wyniku rehabilitacji psychicznej dają się zazwyczaj usunąć. Zdarzają się oczywiście także przypadki trwałych zaburzeń psychicznych, które kwalifikują się do leczenia psychiatrycznego. Są one jednak stosunkowo nieliczne wśród ociemniałych. I Kim są więc niewidomi? Odpowiedź na to pytanie, jakże prostą i jednoznaczną, daje nam T. Keitlen, która jeden z rozdziałów swej autobiografii zatytułowała: „Jestem nadal istotą ludzką" (34). Niewidomy jest człowiekiem jak każdy z nas. Nie ma typowego człowieka niewidomego o określonej strukturze osobowości. Podobnie jak w społeczeństwie ludzi widzących, tak również wśród niewidomych spotykamy jednostki o różnym poziomie umysłowym, o różnych zdolnościach, postawach, potrzebach, przekonaniach, zainteresowaniach: posiadają oni różne zalety i wady; reprezentują różny poziom kulturalny i różny stopień społecznego zaangażowania w sprawy swojego środowiska. Nie ma dwóch niewidomych, którzy byliby do siebie całkowicie podobni. Nie ma też środowiska ludzi widzących i ludzi niewidomych żyjących w całkowitej izolacji. Oni — niewidomi i my — widzący stanowimy jedno 13 społeczeństwo, które wspólnie żyje i pracuje tworząc wspólne dobro i wspólną przyszłość. Z tego powodu wszelkie poglądy i tendencje do tworzenia środowiska niewidomych (getta) wyizolowanego i odizolowanego od reszty społeczeństwa są niesłuszne. Człowiek niewidomy myśli, działa, raduje się i smuci się jak każdy inny człowiek. Interesują go te same sprawy, które interesują każdego przeciętnego człowieka spotkanego na przyjęciu, w pociągu, na ulicy. Tę oczywistą prawdę trudno wielu ludziom widzącym zrozumieć i przyjąć jako zasadę swego postępowania wobec niewidomych. Skarży się na tych ludzi wielu niewidomych, a zdecydowanie dała wyraz oburzeniu T. Kei-tlen w następujących słowach: „Najbardziej złości mnie jednak konieczność nieustannej walki o uznanie mnie za normalnego człowieka, walki z dyskryminowaniem mnie jako osoby-; należącej do odrębnego świata niewidomych. Najistotniejszym moim problemem nie jest ślepota, lecz stosunek społeczeństwa do mnie" (34). Na ślepotę trzeba jednak spojrzeć realnie i widzieć jej poważne i rozległe skutki, które znacznie utrudniają niewidomym prowadzenie normalnego życia. Występują one nie tylko w sferze poznania, lecz także działania. Ślepota ze swoimi konsekwencjami wkracza również w życie osobiste, rodzinne, społeczne i zawodowe człowieka. Niewidomy ma niewątpliwie ograniczone możliwości poznawania rzeczywistości i zmian jakie w niej zachodzą, bo nie może zdobywać metodami wizualnymi nowej wiedzy, oglądać pięknych przedmiotów i zjawisk oddziaływających na zmysł wzroku, a także pozbawiony jest poczucia bezpieczeństwa w czasie poruszania się. Skutki w sferze działania przejawiają się w trudnościach przy wykonywaniu ruchów i czynności, a co za tym idzie w trudnościach przy wykonywaniu czynności życia codziennego i wielu zawodów, a także przy samodzielnym chodzeniu, nie mówiąc już o innych formach poruszania się, jak bieganie czy skakanie. Ponadto trzeba wymienić takie konsekwencje braku wzroku, jak uniemożliwienie czytania normalnego pisma i trudności U A w pisaniu oraz ograniczone możliwości korzystania z rozrywek kulturalnych i zajęć sportowo-turystycznych. Można więc powiedzieć, że życie człowieka niewidomego najeżone jest licznymi trudnościami i kłopotami, które występują z większym nasileniem niż u innych. Jeżeli jednak przyglądniemy się życiu przeciętnego człowieka — to czyż ono jest zawsze takie łatwe, bez trudności i kłopotów, pełne zadowolenia i szczęścia? Wspomnijmy dla przykładu liczną grupę ludzi mających kłopoty ze zdrowiem. Ileż to mamy osób przewlekle chorych przykutych do swoich łóżek całymi latami, których cierpienia fizyczne i moralne są nie do opisania? A przecież, mimo wszystko, znajdują one w życiu wartości, dla których warto żyć. Nie będzie więc przesadą, jeśli się powie, że każdy człowiek ma swoje kłopoty i trudności życiowe, które musi przeżywać г z którymi musi walczyć. I tak trzeba patrzeć na ślepotę. A jak patrzy na swoje kalectwo ociemniała T. Keitlen, której myśli już kilkakrotnie przytaczaliśmy: „Jestem niewidoma. Ale niech was to nie przygnębia. Na mnie fakt ten wcale nie działa deprymująco... Ślepota nie jest dla mnie trudnym do zniesienia upośledzeniem, lecz pewną niewygodą, którą muszę chytrze omijać" (34). Niewidomy jest pozbawiony jednego z najważniejszych zmysłów i dlatego ma wiele ograniczeń i trudności. Nie oznacza to jednak, że nie ma on możliwości przystosowania się do sytuacji i warunków, jakie stworzyło mu jego kalectwo i dzięki temu prowadzenia samodzielnego i niezależnego życia. Chociaż zanikają już obecnie, stanowczo jednak za wolno, absurdalne przekonania o niewidomych zrodzone z ignorancji i lęku przed ślepotą, to jednak istnieje jeszcze wśród niektórych grup społecznych wiele niezrozumienia i niewłaściwych postaw wobec ludzi pozbawionych zdolności widzenia. Wynika to stąd, że ludzie niewidomi stanowią niewielki odsetek naszego społeczeństwa i przeciętny człowiek nie ma okazji bliżej zapoznać się z ich problemami i możliwościami życiowymi. Z drugiej strony akcja informacyjno-propagandowa na 15 rzecz pełnej integracji niewidomych z całym społeczeństwem jest na pewno niedostateczna i sytuacja w tej dziedzinie wymaga zdecydowanej poprawy. Działalność na rzecz szerokiego uświadomienia społeczeństwa w tym zakresie powinna być prowadzona nie tylko przez samych niewidomych zrzeszonych w Polskim Związku Niewidomych i Związku Ociemniałych Żołnierzy, lecz także przez środki masowego przekazu, jak telewizję, radio, prasę, które problemy tyflologiczne powinny częściej wprowadzać do swoich programów i na szpalty swoich pism. „Nie uda się bowiem uniknąć izolacji niewidomych i przystosować ich do życia w środowisku widzących, o ile nie zostaną wykorzenione tradycyjne i błędne wyobrażenia o ślepocie i człowieku niewidomym. Ostateczna asymilacja niewidomego wymaga od społeczeństwa znajomości specyfiki inwalidztwa wzrokowego, zrozumienia sytuacji, możliwości i po4 trzeb niewidomego" (33). CO TO JEST REHABILITACJA NIEWIDOMYCH? Na wstępie należy podkreślić, że niewidomi nie stanowią jakiejś jednolitej grupy. Różnorodność ich polega na tym, że skutki ślepoty nie występują u wszystkich z tym samym nasileniem i tym samym stopniu. Na zróżnicowanie to wpływają takie czynniki, jak stopień utraty wzroku, wiek w chwili utraty wzroku, a także sposób, w jaki ona nastąpiła. Z tego też względu trudno stworzyć grupę niewidomych, którzy z punktu widzenia rehabilitacji, przedstawialiby jednolity problem. Zasadnicze 2 grupy — to całkowicie niewidomi i szczątkowo widzący. Jest to podział ze względu na stopień utraty wzroku. Przyjmując za kryterium podziału okres życia, w którym wystąpiła ślepota, mamy niewidomych od urodzenia i ociemniałych. Ponadto wśród niewidomych spotkać można wielu, którzy na skutek dodatkowych kalectw lub schorzeń stanowią odrębne grupy. Są to niewidomi o tzw. złożonym kalectwie, л W Wymienione grupy niewidomych scharakteryzować można w sposób następujący: Niewidomi od urodzenia. Za niewidomych od urodzenia uważa się te osoby, które urodziły się niewidzące lub utraciły wzrok we wczesnym dzieciństwie — mniej więcej do 4—5 roku życia i nie pamiętają zupełnie wrażeń wzrokowych. Dla tych osób nie istnieje wizualny obraz świata —■ otaczającej rzeczywistości. Również bodźce wzrokowe nie wywierały wpływu na ich rozwój i kształtowanie się sfery fizycznej i psychicznej. Ociemniali. Ociemniali to osoby, które niegdyś widziały i w trakcie swego życia utraciły wzrok. Nie bez znaczenia jest w jakim okresie życia nastąpiła ta utrata. Im fakt ten miał miejsce w późniejszym wieku, tym dla danej jednostki korzystniej. Osoby ociemniałe w okresie dojrzałości fizycznej i psychicznej czy w okresie starczym mają już poza sobą poszczególne fazy rozwojowe, które przebiegały w normalnych warunkach, tzn. przy współudziale zmysłu wzroku mającego w tym przypadku duże znaczenie. Utrata wzroku może nastąpić nagle lub stopniowo. W pierwszym przypadku zaskakuje ona człowieka znienacka. Spada na niego jako nieszczęście w chwili, w której nie spodziewał się sj. Okres stopniowej utraty wzroku może być bardzo różny i trwać nieraz całymi miesiącami czy nawet latami. W takim przypadku osoba tracąca wzrok przyjmuje stopniowo skutki zanikającej zdolności widzenia i powoli adaptuje się do nowej sytuacji bez wzroku. Szczątkowo widzący. Według definicji przyjętej przez Światową Organizację Zdrowia za jednostki dotknięte ślepotą uznaje się nie tylko całkowicie niewidomych, lecz także osoby, które zachowały tzw. wzrok szczątkowy. Zaliczamy do nich osoby, których ostrość wzroku nie przekracza 3/во według Tablic Snellena (tablice do badania ostrości wzroku używane przez lekarzy okulistów) przy zastosowaniu szkieł^ cyjnych (okularów). Oznacza to, że osoby te widzą 3 m (liczba w liczniku) to, co osoby z normalnyr/. wzroki 2 Niewidomi wśród widzących — z odległości 60 m (liczba w mianowniku). Przykładowo osoby z ostrością wzroku 3/6o zachowują możliwość rozróżniania czarnych znaków (liter, cyfr) na jasnym tle nie mniejszych jednak niż około 9 cm. Wskaźnik 3/60 odpowiada 0,05 normalnej ostrości wzroku. Ponadto za niewidomych uważane są osoby którvch pole widzenia jest ograniczone do przestrzeni zawartej w 20°. Mamy więc w grupie szczątkowo widzących dużą różnorodność — od osób odróżniających światło od ciemności do widzących nawet kontury dużych i blisko stojących przedmiotów. Charakterystyczną cechą jest fakt, że stan zachowanego wzroku wielu szczątkowo widzących nie jest ustabilizowany, tzn. ulega dalszemu, stopniowemu pogarszaniu. U niektórych osób jest to po prostu stan przejściowy prowadzący do całkowitej ślepoty. W przypadku gdy wzrok szczątkowy ma charakter trwały, wówczas przedstawia on dużą wartość praktyczną dla danej osoby. Ktoś może być szczątkowo widzącym od urodzenia lub stać się nim w późniejszym okresie życia. Niewidomi z dodatkowymi kalectw am i. Dodatkowe kalectwo może wystąpić u niewidomych wszystkich poprzednio wymienionych grup. Najczęściej spotykane dodatkowe kalectwa u niewidomych to: 1. Dysfunkcje narządu ruchu —- głównie amputacje kończyn górnych lub dolnych. Ślepota połączona z amputacjami kończyn występuje głównie u osób, które utraciły wzrok w czasie działań wojennych, od niewypałów, w poważnych wypadkach drogowych i wypadkach przy pracy. Dysfunkcje narządu ruchu u niewidomych powodują dalsze ograniczenia i pogłębiają skutki ślepoty, szczególnie w sferze działania, д 2. Głuchota, czyli brak zdolności odbierania wrażeń słuchowych. Głuchoniewidomi, tzn. niewidzący i niesłyszący równocześnie stanowią specjalny problem z uwagi na brak dwóch podstawowych źródeł poznawania rzeczywistości oraz dwóch podstawowych kanałów, przez które można dostać się do ich świadomości. Problem osób o złożonym inwalidztwie, z punktu widzenia rehabilitacji, jest bardzo skomplikowany i trudny. W ramach 18 bowiem tego procesu muszą być uwzględnione z jednej strony trudności wynikające ze ślepoty, a z drugiej strony z dodatkowego kalectwa, które w połączeniu dają z reguły nowe bardziej złożone problemy. Ponadto należy wymienić niewidomych oligofreników (umysłowo upośledzonych) oraz niewidomych psychicznie chorych, którzy wprawdzie stanowią nieliczną grupę, lecz bardzo specyficzny problem rehabilitacyjny. Skutki ślepoty mogą mieć bardzo różny zakres i nasilenie u poszczególnych niewidomych czy grup niewidomych, gdyż zależą od stopnia utraty wzroku (całkowicie niewidomi i szczątkowo widzący), sposobu utraty wzroku (nagle i stopniowo ociemniali), wieku w chwili utraty wzroku oraz dodatkowych kalectw i schorzeń. Nie można bagatelizować ślepoty i jej skutków, lecz nie można również zbyt pesymistycznie patrzeć na życie niewidomego. W zasadzie każdy niewidomy zachowuje możliwość adaptacji (przystosowania się) do warunków i sytuacji, jakie stworzyło mu jego kalectwo. Dzięki rehabilitacji może on w znacznym stopniu odzyskać utraconą samodzielność i niezależność osobistą, stając się w ten sposób pożytecznym członkiem społeczeństwa. Jest rzeczą zrozumiałą, że ślepota stawia człowieka w trudnej sytuacji życiowej, w której jest on bezradny, uzależniony i zdezorientowany. Wobec tego potrzebuje on pomocy innych osób w przygotowaniu się do życia bez wzroku. Musi to być jednak pomoc fachowa, systematyczna i właściwie zorganizowana. Cały proces przygotowania niewidomego do samodzielnego i niezależnego życia osobistego, rodzinnego, społecznego i zawodowego nazywamy rehabilitacją* (43). Według A. Hulka: „Istota rehabilitacji polega na tym, że osobie upośledzonej na zdrowiu * Termin rehabilitacja pochodzi od łacińskiego słowa: rehabilitare, co znaczy „przywracać do czci, dobrej sławy po dokonaniu przestępstwa". Z tego też powodu zamiast terminu rehabilitacja używa się często słowa: „rewalidacja", zwłaszcza w stosunku do dzieci niewidomych, głuchych itp. na gruncie pedagogiki specjalnej. Termin ten też pochodzi od słowa łacińskiego validus i znaczy „sprawny", „zdatny", „zdrowy", „mocny". przywraca się w maksymalnym stopniu zdolność do samodzielnego życia i pracy zawodowej, a dzięki temu włącza się tę jednostkę w czynne życie społeczeństwa" (30). Tak więc w rehabilitacji chodzi przede wszystkim o przywrócenie niewidomemu samodzielności i niezależności, możliwie we wszystkich dziedzinach życia, oraz przywrócenie go społeczeństwu. Rehabilitacja ma wyrównać w maksymalnym stopniu straty i ograniczenia spowodowane brakiem wzroku, aby wartość niewidomego, jako człowieka i członka społeczeństwa, w wyniku jego kalectwa nie uległa poważniejszemu obniżeniu. Dlatego musi rozpocząć się ona jak najszybciej. W przypadku ludzi ociemniałych, natychmiast po utracie wzroku, jeszcze w czasie pobytu w szpitalu. Chodzi bowiem o to, aby nie dopuścić do bezczynności i bezruchu prowadzącego do zahamowania dalszego rozwoju osobniczego i utraty dotychczasowego doświadczenia życiowego, czyli jak się to określa do „zaniedbania". Ponadto natychmiastowa rehabilitacja ma na celu stworzenie przed niewidomym perspektyw życiowych i właściwe ukierunkowanie jego aktywności (działania), a także niedopuszczenie do trwałych skutków psychicznych w formie kompleksów, apatii, stanów lub reakcji nerwicowych, stanów lękowych itp. Ogólnie mówiąc zadania rehabilitacji są następujące: 1. Doprowadzenie organizmu niewidomego w możliwie maksymalnym stopniu do fizycznej sprawności poprzez ogólne i manualne usprawnienie motoryczne oraz podniesienie stanu zdrowotnego i higienicznego. 2. Psychiczna adaptacja do nowych warunków i sytuacji bez wzroku (rehabilitacja psychiczna) poprzez: — akceptację kalectwa i jego skutków, — wykształcenie aktywnej postawy wobec rehabilitacji, — wykształcenie właściwej postawy wobec siebie jako inwalidy, —■ wykształcenie pozytywnej postawy wobec niewidomych i widzących, 20 — odbudowanie perspektyw życiowych i ustalenie planów życiowych na przyszłość. 3. Opanowanie umiejętności samodzielnego poruszania się (orientacja w przestrzeni). 4. Opanowanie umiejętności wykonywania podstawowych czynności życia codziennego (samoobsługa i czynności gospodarcze). 5. Opanowanie umiejętności czytania i pisania systemem punktowym oraz pisania na maszynie czarnodrukowej; ewentualne uzupełnienie podstawowego wykształcenia. 6. Zapoznanie i wypracowanie umiejętności korzystania z różnych powszechnie używanych pomocy technicznych kompensujących brak wzroku. 7. Przygotowanie do korzystania z różnych urządzeń i instytucji socjalnych i kulturalnych. 8. Przygotowanie do aktywnego udziału w życiu społecznym środowiska ludzi niewidomych i widzących. 9. Rozbudzenie i rozwijanie zainteresowań życiem kulturalnym, oświatowym, społecznym, gospodarczym i politycznym. 10. Wprowadzenie w problematykę niewidomych — zapoznanie z sytuacją i osiągnięciami niewidomych w Polsce i na świecie. 11. Zorientowanie się w możliwościach zawodowych nie- ,;;^0 widomego, przeprowadzenie odpowiedniego szkolenia zawodo- ^v wego oraz zatrudnienie w odpowiednich warunkach. 12. Przygotowanie środowiska (rodzina, wioska, miasteczko, zakład pracy), do którego ma być skierowany niewidomy po zakończeniu rehabilitacji (43). Problematyka rehabilitacyjna niewidomych jest więc bardzo obszerna i złożona. Możemy w niej wyodrębnić pewne elementy, a mianowicie: elementy fizyczne (somatyczne), psychiczne, społeczne i zawodowe. W związku z tym, w zależności od elementów, jakie są realizowane, mówi się o rehabilitacji leczniczej, psychicznej, społecznej i zawodowej. Integralną 21 część rehabilitacji stanowi także przygotowanie środowiska do współpracy i współżycia z niewidomym. Z uwagi na to, że rehabilitacja niewidomych jest procesem stosunkowo długotrwałym i wymagającym pewnej kolejności w realizacji poszczególnych jej elementów — powinna ona zasadniczo rozpoczynać się od tzw. rehabilitacji podstawowej, w której szczególny nacisk kładzie się na elementy fizyczne, psychiczne i społeczne. Natomiast z elementów zawodowych uwzględnia się jedynie preorientację zawodową oraz ogólne przygotowanie do pracy. W zasadzie każdy niewidomy powinien przejść rehabilitację podstawową, zanim podejmie pracę zawodową. Wynika to z konieczności usunięcia lub złagodzenia różnorodnych, czasami złożonych skutków ślepoty, które wkraczają nie tylko w życie zawodowe, lecz przede wszystkim w życie osobiste, rodzinne i społeczne niewidomego. Po okresie rehabilitacji podstawowej — niewidomy może przystąpić do szkolenia zawodowego już w konkretnym zawodzie czy na konkretnym stanowisku pracy (o ile potrzebnych umiejętności w tym zakresie nie opanował już w okresie rehabilitacji podstawowej) oraz podjąć pracę. Jest to okres właściwej rehabilitacji zawodowej. Nie oznacza to, że w tym okresie inne elementy rehabilitacji mają być zupełnie pominięte. W trakcie rehabilitacji zawodowej powinna być kontynuowana rehabilitacja podstawowa w takim stopniu, w jakim poszczególni niewidomi tego potrzebują. JAK ŻYLI NIEWIDOMI DAWNIEJ? W poszczególnych okresach historycznych poglądy na niewidomych nie tylko rzutowały na postawę widzących wobec nich, lecz również na ich pozycję społeczną i warunki życiowe. Sytuację niewidomych w starożytności najlepiej przedstawia następujący fragment pracy tyflologa z NRD M. Schoef- 22 flera: „Klepią oni biedę jako nędzni i poniewierani żebracy, chwytając okruchy ze stołu państwa i bogaczy. Prowadzeni przez psa przeciągają ulicami, starając się swoim kalectwem wzbudzić miłosierdzie. Ich schronieniem było może otwarte sklepienie nieba, ich pies był może jedynym towarzyszem ich nędzy, ich pożywieniem chleb rzucony dla psa, ich jedynym majątkiem kij żebraczy, koc, słomianka i worek. Śmierć w odludnym kącie była ich wybawieniem" (53)." Nie wszystkie jednak dzieci, które urodziły się niewidome doczekały się takiej sytuacji życiowej, jaką przedstawia powyższy fragment. Surowe prawodawstwo greckie i rzymskie nakładało obowiązek na ojca rodziny, aby uśmiercał każde dziecko, które urodzi się słabe i ułomne. Dotyczyło to także dzieci niewidomych. Dzieci niewidome, które uniknęły tego prawa, czekał los bardzo srogi. Sprzedawano je bowiem w niewolę możnym panom z przeznaczeniem na żebraków. W przypadkach przynoszenia niewielkiej jałmużny czekała je chłosta. Zdarzały się też przypadki, że pan oślepiał swoich niewolników, gdyż niewidomi żebracy wzbudzali większą litość i przynosili większe korzyści. Starsi niewidomi niewolnicy wykorzystywani byli do ciężkich prac w ówczesnych kopalniach, przy rozbijaniu brył kruszcowych w kamieniołomach, przy obracaniu kamieni młyńskich czy na galerach, gdzie przykuwani byli do wioseł na całe życie. Natomiast niewidome dziewczęta sprzedawane w niewolę wychowywane były na prostytutki. Niewidomi pozostający w domach rodzinnych uprawiaii także żebractwo, które dla wielu było jedynym źródłem zdobycia środków do życia. W lepszej sytuacji znajdowały się jednostki wyróżniające się specjalnymi zdolnościami. Na przykład niewidomi lutnicy grali na instrumentach muzycznych, śpiewali pieśni, recytowali wiersze przy świątyniach, na dworach możnych panów, na placach i ulicach. Byli oni między innymi popularyzatorami poezji i pieśni ludowych. Dzięki przekazywaniu ich „z ust do ust" zachowywały się one nieraz bardzo długo. 23 Starożytność miała również swoich wielkich niewidomych, którym udało się rozwinąć swoje zdolności lub po utracie wzroku kontynuować swoje wielkie dzieła i prace. Do nich należy przede wszystkim: Homer — poeta, Asklepiades, Diodo-tus i Demetrios z Faleronu — filozofowie, Gaius Drutus — prawnik, Oppius Cares — lingwista i gramatyk, Appius Claudius Caecus i Tymoleon z Koryntu — mężowie stanu i inni (53). Były to jednak wyjątki w masie niewidomych żebraków i niewolników. Dla pełnego obrazu życiowej sytuacji niewidomych w starożytności trzeba jeszcze wspomnieć o masowych oślepianiach jeńców wojennych i kierowaniu ich do ciężkich prac. Praktyki takie miały miejsce u ludów germańskich, afrykańskich i azjatyckich. Ponadto w starożytności oślepianie stosowano jako karę za łamanie przepisów prawnych. Była to jedna z najsurowszych kar. Pod koniec czasów starożytnych zaczyna rozszerzać swoje wpływy chrześcijaństwo. Nowe poglądy społeczno-etyczne zmieniły wprawdzie stosunek ludzi do niewidomych, kalek i chorych, lecz nie zmieniły w sposób radykalny sytuacji i warunków socjalno-bytowych tych jednostek. W nauce chrześcijańskiej mamy wyraźne wskazania odnośnie do udzielania po-mpcy biednym, kalekim, chorym i opuszczonym. W związku z tym rozwijała się akcja charytatywna, która szła w kierunku tworzenia przez różne instytucje religijne schronisk, przytułków i szpitali. Znajdowali się również w nich niewidomi, a nawet mieli oni pierwszeństwo przed innymi w korzystaniu z tego rodzaju placówek. Pomimo pobytu w schroniskach czy przytułkach oddawali się oni w dalszym ciągu żebractwu, gdyż musieli częściowo sami pokrywać koszty swojego utrzymania. Niewidomi żebracy skupiali się głównie przy kościołach i klasztorach, gdzie w ramach akcji udzielania jałmużny otrzymywali środki niezbędne do życia. Niektórzy z nich „uszlachetniali" swój żebraczy zawód przez grę na instrumentach muzycznych i śpiew. W średniowieczu można było spotkać niewidomych żebraków z katarynkami czy innymi instrumen- 24 tami muzycznymi wędrujących od miasta do miasta nieomal we wszystkich krajach Europy. Niewidome dzieci, które miały szczęście urodzić się w zamożnych rodzinach, mogły rozwijać swoje zdolności i osiągnąć pewne pozycje społeczne. Podobnie jak w starożytności, mieliśmy znanych niewidomych poetów, muzyków, organistów, filozofów, matematyków i fizyków również w średniowieczu (53). Liczba niewidomych w tym okresie była dość duża, z uwagi na zakaz uśmiercania słabych i kalekich dzieci nowo narodzonych przyjęty przez religię chrześcijańską. W dalszym ciągu utrzymywał się jednak zwyczaj oślepiania jeńców wojennych oraz oślepianie jako rodzaj kary za przekraczanie przepisów prawnych. Średniowieczna sytuacja niewidomych utrzymywała się nadal w pierwszych wiekach czasów nowożytnych. Najwyższy szczyt osiągnięć tego okresu to schronisko czy zakłady opiekuńcze dla niewidomych. Żebractwo było nadal głównym zajęciem większości niewidomych. W takiej sytuacji na arenie dziejowej zjawia się Valentin Haiiy, który porzucił pracę w służbie państwowej, aby poświęcić się nauczaniu żebraków pozbawionych zdolności widzenia. Zakłada on w__Paryżu w 1784 r. na własny koszt pierwszą najwięcie szkołę dla nie-widomycE dzieci. W ten sposób chciał on przełamać panujące od wieków błędne poglądy o niemożliwości kształcenia dzieci dotkniętych ślepotą. Instytut dla Niewidomych w Paryżu (tak nazywa się szkoła założona przez V. Haiiy) rozwija się bardzo szybko i wkrótce osiąga liczbę 100 uczniów. Po dwóch latach nauczania i praktyki V. Haiiy w swojej Rozprawie o nauczaniu niewidomych pisze w sposób następujący: „Celem naszego zakładu jest przy pomocy książek z wypukłym drukiem nauczyć niewidomych czytania, a w ślad za tym pisania, rachunków, języków, historii i geometrii, matematyki i muzyki itp.; nieszczęśliwców tych kształcić w sztukach i rzemiośle, by po pierwsze: pożytecznie ich zatrudnić dla osiągnięcia lepszych warunków życiowych, a po drugie: odciągnąć od że- 25 brania tych nieuprzywilejowanych przez los, dając im środki do utrzymania tak, by zarówno oni, jak i ich przewodnicy stali się społecznie użyteczni" (23). Idea kształcenia niewidomych zaczyna przenikać również do innych krajów i w ten sposób powstają kolejno szkoły w Wielkiej Brytanii, w Austrii, w Niemczech, na terenie Czech, a później w innych państwach. V. Haiiy w swoim Instytucie, nauczając dzieci niewidome, stosował alfabet normalny, z tym jednak, że litery były wypukłe. Pisanie i czytanie tego rodzaju liter było dość trudne, a zwłaszcza bardzo czasochłonne. Na przestrzeni lat starano się udoskonalać alfabet dla niewidomych. Ostatecznie sztuki tej dokonał Ludwik Braille. Urodził się on pod Paryżem w 1809 r. jako syn rymarza. Mając 3 lata zranił sobie szydłem oko, w wyniku czego całkowicie stracił wzrok. W 10 roku życia przybywa do Instytutu do Paryża. Spotkawszy się z dotychczasowym trudnym sposobem pisania i czytania tworzy dla niewidomych nowy punktowy system, który później od jego nazwiska został nazwany popularnie „brajlem". Poszczególne litery są kombinacją ilości punktów i ich położenia w ramach tzw. sześciopunktu brajlowskiego (po 3 punkty w 2 pionowych rzędach). Pisanie brajlem polega na tłoczeniu w kartonie (w grubszym papierze), za pomocą specjalnej tabliczki i bol-czyka, punktów w różnym układzie oznaczających poszczególne litery. Takie wypukłe litery niewidomi odczytują za pomocą dotyku zlokalizowanego w palcach (czytanie dotykowe rękoma). W ten sposób L. Braille otworzył niewidomym „okno na świat" oraz stworzył im możliwości do włączenia się w życie oświatowe, kulturalne i społeczne. Na przestrzeni lat liczba szkół zwiększała się we wszystkich krajach. Udoskonalano także metody nauczania i wychowywania dzieci niewidomych w tych szkołach. Szkoły, obok przekazywania elementarnej wiedzy, zaczęły zajmować się także szkoleniem zawodowym. Początkowo było to przygotowywanie do bardzo prostych zawodów, jak szczotkarstwo, koszykarstwo, plecionkarstwo, tkactwo czy dziewiarstwo. Dla niewidomych 26 dzieci i młodzieży uzdolnionej muzycznie były otwarte takie, kierunki szkolenia, jak muzyk, organista i stroiciel fortepianów. Rozwój szkolnictwa specjalnego i szkolenia zawodowego nie rozwiązał jednak od razu problemów socjalno-bytowych niewidomych. W ówczesnych kapitalistycznych warunkach wielu niewidomych nie miało pracy i środków do życia. Żebractwo wśród niewidomych wprawdzie się zmniejszyło, ale nie uległo całkowitej likwidacji. Pewne możliwości zatrudniania niewidomych stwarzał rozwijający się przemysł, do którego trafiało wielu niewidomych posiadających odpowiednie uzdolnienia w tym kierunku. Z czasem bardzo popularny wśród niewidomych stał się zawód telefonisty, a następnie masażysty. Tak samo stopniowo niewidomi zaczęli wkraczać do zawodów czysto umysłowych, jak prawnicy, nauczyciele, pracownicy naukowi, dziennikarze czy nawet literaci. Dzisiaj rehabilitacja niewidomych w poszczególnych krajach jest daleko posunięta i obejmuje poważny procent dzieci niewidomych od urodzenia i ociemniałych w późniejszym wieku. Na przestrzeni wieków niewidomi w Polsce podobnie jak w innych krajach stanowili element społecznie bezwartościowy i pozbawiony wszelkich praw. Można ich było spotkać jako żebraków pod kościołami i klasztorami, gdyż żyli głównie z jałmużny. Niektórzy z nich znajdowali się pod opieką różnych instytucji religijnych. Opieka ta ograniczała się na ogół do zapewnienia chleba i dachu nad głową. Pierwszą zorganizowaną akcją na rzecz przywrócenia niewidomym godności ludzkiej oraz wartości społecznej na terenach polskich notujemy dopiero w połowie XIX wieku. Był to okres rozbioru Polski i zaborów. W 1842 r. powstaje pierwsza stała klasa dla dzieci niewidomych w Instytucie Głuchoniemych w Warszawie, założonym w 1817 r. przez ks. Jakuba Fałkowskiego (14). Był to zaczątek przyszłej 7-klasowej szkoły dla dzieci niewidomych. W Instytucie uczono niewidomych nie tylko elementarnej nauki szkolnej, lecz także takich rze- 27 miosł, jak koszykarstwo i szczotkarstwo, ale przede wszystkim muzyki. W następnych latach powstaje we Lwowie w 1850 roku Zakład Ciemnych (fundacja Wincentego Zaremby Skrzyńskiego) oraz w Olsztynie w 1853 r. szkoła dla dzieci niewidomych, która zostaje w 1872 roku przeniesiona do Bydgoszczy (14). Podobnie jak w Instytucie w Warszawie — w placówkach tych obok podstawowych wiadomości szkolnych prowadzono również przygotowanie do pracy zawodowej. Niezależnie od nauczania i szkolenia zawodowego dzieci i młodzieży — rozwijała się również akcja mająca na celu pomoc w zatrudnieniu i opiekę nad dorosłymi niewidomymi. Takie zadanie stawiało sobie Towarzystwo Niewidomych Muzyków w Warszawie i Towarzystwo Opieki nad Niewidomymi w Bydgoszczy. Duże znaczenie dla rozwoju działalności na rzecz osób dotkniętych ślepotą miało Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi założone w 1910 roku w Warszawie przez Elżbietę Czacką, która sama była ociemniałą (14). Zorganizowało ono kolejno ognisko dla niewidomych kobiet, z nauką koszykarstwa, tryko-tarstwa i plecionkarstwa, szkołę dla niewidomych chłopców, ochronkę dla małych dzieci niewidomych, warsztaty koszykarskie zatrudniające niewidomych, schronisko dla niewidomych kobiet w wieku starczym, a także instytucję nazwaną „Patronat", której zadaniem była opieka nad niewidomymi rodzinami. Zasługą Towarzystwa jest zorganizowanie kopistów książek dla niewidomych wytłaczanych systemem punktowym L. ВгаШе'а oraz zorganizowanie pierwszej biblioteki brajlowskiej. W okresie międzywojennym notujemy dalszy rozwój działalności Towarzystwa, które w latach 1923—1926 przenosi swoje placówki do Lasek koło Warszawy, gdzie prowadzi ochronkę, szkołę podstawową i zawodową dla dzieci i młodzieży niewidomej, a także klasy dla dzieci niewidomych umysłowo upośledzonych. Również „Patronat" zaczyna obejmować swoją działalnością dalsze tereny Polski, jak Śląsk, Poznań, 28 Kraków czy Wilno. Z jego inicjatywy powstają dalsze warsztaty koszykarskie, tkackie, dziewiarskie i szczotkarskie zatrudniające niewidomych. W latach 1918—1939 obok istniejących zakładów w Warszawie (Instytut Głuchoniemych i Ociemniałych), we Lwowie i Bydgoszczy, powstają kolejno tego rodzaju placówki w Wilnie i Łodzi. Placówka w Wilnie posiadała także szkołę zawodową. Opiekę nad niewidomymi dorosłymi, głównie w zakresie zatrudnienia i zapewnienia środków do życia, w okresie międzywojennym stawiały sobie za zadanie działające jeszcze w czasach zaborów Towarzystwo Niewidomych Muzyków w Warszawie i Towarzystwo Opieki nad Niewidomymi w Bydgoszczy oraz wspomniane Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi oraz powstałe w tym okresie Kuratorium nad Ociemniałymi w Wilnie i Zjednoczenie Pracowników Niewidomych w Warszawie. Oprócz tego istniały jeszcze różne regionalne związki samych niewidomych czy osób widzących działających na rzecz niewidomych, stawiające sobie takie same lub podobne zadania. Wśród ogółu niewidomych specjalną grupę stanowili ociemniali żołnierze, którzy utracili wzrok w czasie I wojny światowej. Byli oni zrzeszeni w Związku Ociemniałych Żołnierzy RP., który powstał w 1928 r. z połączenia Małopolskiego Związku Ociemniałego Żołnierza „Spójnia", Związku Ociemniałych Wojaków Wielkopolski, Śląska i Pomorza w Bydgoszczy oraz Związku Ociemniałych Inwalidów i Ofiar Wojny w Warszawie (14). Inicjatorem połączenia był mjr Edwin Wagner. Również w tym okresie na rzecz ociemniałych żołnierzy i ich rodzin działało w Warszawie Stowarzyszenie „Lata