15421
Szczegóły |
Tytuł |
15421 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
15421 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 15421 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
15421 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
LEWIATAN
Powie�ci Teda Bella
Hawke
Skrytob�jca
TED BELL
LEWIATAN
Przek�ad
KRZYSZTOF BEDNAREK MACIEJ PINTARA
Tytu� orygina�u Pirate
Redakcja stylistyczna Eugeniusz Melech
Redakcja techniczna Andrzej Witkowski
Korekta Zofia Firek Renata Kuk
Ilustracja na ok�adce
Copyright � Wydawnictwo Amber
Opracowanie graficzne ok�adki Studio Graficzne Wydawnictwa Amber
Sk�ad Wydawnictwo Amber
Druk
Fmidr, s r o , �esky Te�m
Copyright � 2005 by Theodore A Bell
By arrangement with Peter Lampack Agency, Inc
551 Fifth Avenue, Suit� 1613, New York, NY 10176-0187 USA
Ali nghts reseryed
For the Polish edition
Copyright � 2006 by Wydawnictwo Amber Sp z o o
ISBN 83-241-2576-0 978-83-241-2576-0
Warszawa 2006 Wydanie I
Wydawnictwo AMBER Sp z o o 00-060 Warszawa, ul Kr�lewska 27 tel 6204013,62081 62
www wydawmctwoamber pl
Dla Page Lee Hufty
Niewa�ne, czy to jest czarny kot, czy bia�y kot.
Je�li potrafi �apa� myszy, jest to dobry kot. Teng Siao-ping, przewodnicz�cy Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin, grudzie� 1978 roku
Z naszego punktu widzenia dominacja Zachodu od czas�w
odrodzenia by�a b��dem, kt�ry po pi�ciuset latach
wkr�tce zostanie naprawiony.
s�owa wysokiego rang� funkcjonariusza
Komunistycznej Partii Chin
skierowane do ambasadora Stan�w Zjednoczonych, 2005 rok
Prolog
Marrakesz
Harry Brock sp�dzi� ostatni� godzin� wolno�ci w raju, w cieniu palm, popijaj�c herbat� o zapachu pomara�czy. Siedzia� na trawie oparty o pie� drzewa i moczy� obola�e nogi w ch�odnej wodzie. Na powierzchni unosi�y si� bia�e i ��te p�atki kwiat�w. Maroka�czycy je uwielbiali.
Wsypywali je wsz�dzie, zw�aszcza do fontann i basen�w rozsianych po ca�ej posiad�o�ci. Pi�kne pokoj�wki rozrzuca�y je nawet na jego ��ku, ilekro� wychodzi� do baru lub na spacer do hotelowego ogrodu, jak teraz.
Z g��bokiego snu obudzi� go tego ranka daleki warkot motocykli gdzie� za gajami pomara�czowymi. Chwil� p�niej muezini zacz�li zwo�ywa� wiernych na modlitw�. Za oknami wida� by�o wycelowane w niebo iglice minaret�w i bia�e kopu�y meczet�w.
Rzuci� okiem na zegar. Spa� szesna�cie godzin. Up�yn�a chwila, zanim przypomnia� sobie, gdzie jest.
Pobyt w tej eleganckiej rezydencji by� dla niego o wiele za drogi, ale co tam � je�li wyjdzie z tego �ywy, postara si�, �eby by�o go na to sta�. Kawior na �niadanie? Czemu nie! Szampan? Nale�y mu si� to, do cholery, po tym, co przeszed�.
Zawsze mu si� nale�a�o.
W�o�y� bia�y mi�kki p�aszcz k�pielowy i zszed� na basen. Przep�yn�� sto d�ugo�ci, potem wybra� si� na spacer przez gaje cytrusowe z drzewami uginaj�cymi si� pod ci�arem owoc�w. Uwa�a�, �eby trzyma� si� za
wysokimi murami hotelu La Mamounia. I stara� si� nie ogl�da� przez rami� co pi�� sekund, cho� w jego bran�y takie zachowanie by�o ca�kiem naturalne.
Harry Brock by� szpiegiem.Wydano na niego wyrok �mierci. Nie dramatyzowa� zbytnio z tego powodu. Nic nadzwyczajnego. W tym rejonie �ycie szpieg�w by�o tanie.
Hotel w stylu art deco, po�o�ony w sercu pi�knego �r�dmie�cia Marrakeszu, zbudowano w latach dwudziestych XX wieku. Prospekt w pokoju Brocka informowa� dumnie, �e w czasie II wojny �wiatowej spotykali si� tutaj potajemnie Winston Churchill i Franklin Delano Roosevelt. Mo�na by�o sobie wyobrazi�, jak siedz� skuleni w rogu baru l'Orangerie i rozmawiaj� cicho przy dzbanku zimnego martini. W grudniu jest to miejsce znacznie przyjemniejsze ni� Waszyngton czy Londyn.
W tamtych starych dobrych czasach, w epoce Bogarta, kiedy wszystko by�o jeszcze czarne i bia�e, bar hotelowy niew�tpliwie stanowi� raj dla szpieg�w. Istnia�y jeszcze w�wczas jakie� zasady, a poca�unek by� po prostu poca�unkiem.
W obecnej sytuacji Harry'ego Brocka nie by�o nic godnego pozazdroszczenia. Zbyt du�o zna� r�nych tajemnic. Musia� szybko pozby� si� tego ci�aru. Facet w Waszyngtonie, dla kt�rego teraz pracowa�, genera� Charlie Moore, pewnie uwa�a�, �e Harry Brock ju� nie �yje. Harry musia� si� z nim szybko zobaczy�, zanim kto� rzeczywi�cie go zlikwiduje. Odkry� co� bardzo wa�nego. Dowiedzia� si�, �e starzy europejscy przyjaciele Ameryki maj� nowego cichego wsp�lnika � Chiny.
Ch�opcy z Pekinu stawali na g�owie, �eby przeszkodzi� Harry'emu w przekazaniu tej rewelacji jego prze�o�onym. Chcieli go znale�� i uciszy�, zanim podniesie alarm.
Harry dziwi� si�, �e jeszcze oddycha. By� �ywym dowodem na to, �e cz�owieka jest du�o trudniej zabi�, ni� si� wszystkim wydaje. Zbli�a� si� do czterdziestki i cho� mo�e nie grzeszy� m�dro�ci�, wci�� potrafi� sobie radzi�. Jak dot�d.
Za dwie godziny z Marrakeszu odje�d�a� poci�g do Casablanki. Je�li nadal b�dzie mu dopisywa�o szcz�cie i nikt go nie zabije, wsi�dzie do tego poci�gu. W piwnych, zaczerwienionych oczach Harry'ego wida�
by�o zm�czenie. Zosta� pobity � dos�ownie i w przeno�ni. Z wyj�tkiem jego ma�ego przyjaciela mi�dzy nogami wszystko go cholernie bola�o.
Do listy narzeka� na sw�j stan fizyczny m�g�by dopisa� dzia�anie narkotyk�w, kt�rymi go naszprycowali. Wpompowali w niego taki koktajl, �e szumia� jak jaka� cholerna linia wysokiego napi�cia. Nie m�g� si� tego pozby� z organizmu.
Czas wej�� do basenu.
Brock sp�dzi� kilka poprzednich nocy w du�o gorszych warunkach. Le�a� na ziemi pod go�ym niebem, odmra�a� sobie jaja i s�ucha� pierdzenia swojego wielb��da. Omin�� dwa miasta otoczone murami, Goulmine i Tiznit, i dotar� do pustynnego p�askowy�u u st�p pokrytych �niegiem g�r Atlas.
Wyko�czony, przywi�za� swoje cuchn�ce zwierz� do k�py zaro�li i osun�� si� na skalisty grunt. Z g�ry widzia� zamglone �wiat�a i minarety Marrakeszu, a dalej maroka�skie wybrze�e. Spa� mocno, obudzi� si� o wschodzie s�o�ca i ruszy� w d�.
Poprzedniego dnia o �smej rano, po oddaniu �mierdz�cego wielb��da porz�dnie wygl�daj�cemu ch�opcu, stan�� z resztk� pieni�dzy przed lad� recepcyjn�. Ciemnooka pi�kno�� za komputerem pos�a�a mu czaruj�cy u�miech. Harry najpierw troch� si� od�wie�y� w m�skiej toalecie obok holu hotelowego, zmywaj�c ze swoich d�ugich kasztanowych w�os�w kurz z paru kontynent�w. Z zarostem i ubraniem niewiele m�g� zrobi�, ale poflirtowa� z recepcjonistk� i dosta� pok�j z du�� marmurow� wann� i balkonem z widokiem na ogrody. W �azience sta�a miska z p�atkami r�y: prawdziwy raj.
By� ju� tak blisko, a jednak tak cholernie daleko.
Us�ysza� nad sob� ha�as i spojrza� w g�r�. Do l�dowania podchodzi� odrzutowiec pasa�erski Air France z kolejn� grup� turyst�w, kt�rzy z Pary�a przylecieli na weekend do ich dawnej kolonii, �eby zostawi� kilka tysi�cy euro w sklepach z dywanami i nargilami. Dwie godziny na ziemi, a potem wielki �abolot zn�w zabierze ich na pok�ad i odleci do domu.
Au rewir, mes amis. Pieprzone francuskie skurwiele. Kiedy sztabowcy genera�a Moore'a i ludzie w pokojach na si�dmym pi�trze w Langley us�ysz� opowie�� Harry'ego o tej m�cz�cej przygodzie, nie uwierz� w to, co teraz kombinuj� ich dawni �sojusznicy".
Brock te� musia� zd��y� na samolot. Ale nie by� to samolot rejsowy i odlatywa� z lotniska pozbawionego takich udogodnie� jak pasy startowe. �eby z�apa� t� ma�� maszyn� do opylania p�l, Harry musia� najpierw wsi��� do poci�gu Marrakesz-Casablanca.
Mi�dzynarodowy Port Lotniczy Brock, jak to �artobliwie okre�la�, znajdowa� si� na pustyni, nieca�e sze��dziesi�t kilometr�w na p�noc od Casablanki. By� wyschni�t� oaz� o nazwie Dasght-al Dar, w miejscu, gdzie podziemne �r�d�o tworzy�o kiedy� wadi. Teraz pozosta� tylko zapomniany punkt na kilku starych mapach. Od ponad stu lat nie zagl�dali tam nawet najbardziej spragnieni poganiacze wielb��d�w.
Dzi� o osiemnastej, o zmroku, nieoznakowany dwumiejscowy dwup�at wyl�duje na twardym piasku.
B�dzie czeka� dziesi�� minut. Je�li w tym czasie z k�py palm przy oazie nie wybiegnie kto�, kogo pilot rozpozna, odleci sam. Harry mia� tylko jedn� szans�.
Takich agent�w CIA jak Brock nazywano NOC. Ten rzadko s�yszany skr�t pochodzi� od s��w �Not on Consular". Oznacza�, �e je�li taki facet zostanie z�apany, oficjalnie przestanie istnie�. Odejdzie w zapomnienie. Nazwisko Brock nie figurowa�o na �adnej li�cie. Gdyby Harry zadzwoni� kiedy� do swojego szefa, w tym wypadku do Charliego Moore'a, przewodnicz�cego Komitetu Szef�w Po��czonych Sztab�w, i powiedzia�, �e kto� przystawi� mu pistolet do ucha, Charlie odrzek�by, �e go nie zna i od�o�y�by s�uchawk�. NOC, operuj�cy za liniami wroga, by� najg��biej zakonspirowanym agentem i w razie jego wpadki nikt si� do niego nie przyznawa�.
NOC nie mieli uroczystych pogrzeb�w na cmentarzu Arlington.
Brock trzykrotnie wpad� w r�ce wroga. Za drugim razem z�apano go w mie�cie Tiencin nad rzek� Haj-ho. Uciek� wtedy z chi�skiego wi�zienia. Uzna�, �e wytrzyma bicie i inne tortury najwy�ej jeszcze jeden dzie�, wi�c przelaz� przez mur. Dopadli go i pr�bowali wyko�czy�, ale zn�w im si� wymkn��. Dotar� do rzeki. Stary doker mia� go dostarczy� p�askodenn� �odzi� do francuskiego frachtowca zakotwiczonego w zat�oczonym porcie. Ale doker okaza� si� informatorem Chi�skiej Armii Ludowo-Wyzwole�czej, jak ka�dy szczur w tym cholernym mie�cie. Brock musia� go zabi�. Podci�� skurwielowi gard�o ostrym no�em bojo-
10
wym i trzyma� go pod cuchn�c� wod�, dop�ki trzydzie�ci zakrwawionych srebrnik�w nie poci�gn�o go na dno.
Harry wzi�� p�askodenn� ��d� i sam pop�yn�� w g�stej mgle do frachtowca, odpychaj�c si� dr�giem od dna rzeki. Tego nie ucz� w Quantico ani na Farmie, gdzie go wyszkolono. Powinni to w��czy� do programu. Je�li uda mu si� wr�ci� do domu, b�dzie musia� wrzuci� tak� propozycj� do skrzynki z sugestiami na si�dmym pi�trze.
Odnalaz� w�a�ciwy statek bez pomocy Chi�czyka. Chwyci� si� �liskiego �a�cucha kotwicznego, odepchn�� nog� ��d� i wspi�� si� na g�r�. By�a druga nad ranem. Zna� troch� kapitana i wiedzia�, �e o tej porze marsylczyk Laurent b�dzie le�a� pijany do nieprzytomno�ci na swojej koi. Brock podci�gn�� si� na nadburcie i opad� cicho na pok�ad rufowy. Dotar� bez przeszk�d na mostek i w�lizn�� si� do kajuty Francuza. Laurent zas�oni� bulaj kocem, zapewne chc�c rano odespa� popijaw�.
Wybacz, mon ami. Excusez moi, stary.
W �rodku by�o zupe�nie ciemno.
I �mierdzia�o jak cholera. Ale Brock nie rozr�ni� paskudnych zapach�w w kajucie kapitana. To by� jego pierwszy b��d. Wzi�� z nocnego stolika dzbanek wody, chlusn�� Laurentowi w twarz i przystawi� mu ostrze no�a poni�ej zaro�ni�tego podbr�dka. Facet cuchn�� rybami, potem i d�inem. Powinien si� wyk�pa�.
� Kto by� u ciebie? - zapyta� go Brock.Jedn� r�k� przyciska� mu rami�, drug� zag��bia� ostrze w mi�kkich fa�dach lu�nej sk�ry na jego brudnej szyi.� Sypn��e� mnie, skurwysynu! Dlaczego? Gadaj!
� Wal si�, kole�! I tak ju� po mnie � wycedzi� Laurent przez zaci�ni�te po��k�e z�by.
� Zgadza si� � przytakn�� Brock i utwierdzi� kapitana w tym przekonaniu. Ledwo wytar� krew z no�a i wsun�� go do nylonowej pochwy na kostce, u�wiadomi� sobie, �e spieprzy� spraw�.
� Pan Brock? � odezwa� si� g�os w ciemno�ci. Brock pomy�la�, �e to mo�e by� r�wnie� jego koniec. Kibel! Nie sprawdzi� cholernego sracza! Drzwi toalety by�y wcze�niej zamkni�te. Teraz otwarte. Zobaczy� tam ja�niejszy odcie� szaro�ci i faceta stoj�cego przy kiblu. Chryste! Dw�ch facet�w!
Harry instynktownie odwr�ci� si� bokiem, �eby stanowi� mniejszy cel. Zd��y� ju� wyci�gn�� swojego ma�ego browninga Buck Mark. Mia�
11
skromne umiej�tno�ci strzeleckie, ale na szcz�cie ten pistolet nadrabia� jego braki. Uni�s� r�k� i nacisn�� spust, celuj�c w g�ow� faceta, gdy niespodziewany cios d�oni� z�ama� mu nadgarstek. Jasna cholera! Bro� upad�a z ha�asem na stalowy pok�ad, przeciwnik odskoczy� w r�g kajuty. Harry oczywi�cie mia� jeszcze n�, ale schowany niewygodnie w pochwie na kostce.
� Niech pan podniesie pistolet, Brock, w�o�y luf� do ust i trzyma r�ce nad g�ow�.
Spluwa w ustach? Cholernie pomys�owi faceci.
� Je�li to zrobi�, nacisn� spust. - Jego m�zg rozpry�nie si� na �cianie. Harry nie mia� zamiaru wraca� do Kucharza, faceta, kt�ry lubi� zanurza� mu g�ow� w garnku z wrz�tkiem. Harry zawsze nosi� przy sobie kapsu�k� z trucizn� na takie okazje jak ta, ale nie chcia� po�yka� tego �wi�stwa, dop�ki nie zobaczy jak to wszystko si� rozegra.
� Niech si� panu przyjrz�, Trygon.
Pod takim pseudonimem figurowa� we wszystkich dokumentach agencji. Ka�dy mia� dwa nazwiska - inne na akcie urodzenia, inne w kartotece � i jaki� durny kryptonim, na przyk�ad Trygon. Cholera. Sp�dzi� w Chinach sze�� miesi�cy, z czego dwa w wi�zieniu. Teraz mia� nadziej� wreszcie si� st�d wynie��. By� jednak na tyle g�upi, �e zaufa� Francuzowi.
Czy my nigdy niczego si� nie nauczymy?
Us�ysza� cichy trzask w��cznika i rozb�ys�o �wiat�o pod sufitem. Bucz�ce jarzeni�wki. W kajucie byli dwaj faceci. Elegancki chi�ski d�entelmen w starannie wyprasowanej bia�ej marynarce siedzia� na twardym drewnianym krze�le. Nogawki spodni khaki mia� wpuszczone w staromodne buty sznurowane do kolan, wypolerowane tak, �e l�ni�y jak lustro.
By� wysoki, jak na Chi�czyka. Mia� ponad metr osiemdziesi�t wzrostu, proste czarne w�osy, kt�re opada�y mu na czo�o, jasno��t� cer�, szare oczy i d�ugie rz�sy. P�nocny typ. Tybeta�ski lub mand�urski. Gdzie� ju� widzia� t� twarz. Oczywi�cie! Na zdj�ciu w kartotece w Langley. Cholera, ten go�� by� wr�cz s�awny w pewnych mi�dzynarodowych kr�gach terrorystycznych.
Genera� Sun-jat Moon. Harry dowiedzia� si� o nim wielu r�nych rzeczy w ci�gu ostatnich sze�ciu miesi�cy. Jak ka�dy dobry pracownik
12
operacyjny wywiadu, zw�aszcza przydzielony do przewodnicz�cego Komitetu Szef�w Po��czonych Sztab�w, Brock odrobi� prac� domow�. Zanim zjawi� si� w Chinach, zapami�ta� dok�adnie ka�d� zmarszczk� na twarzy tego cz�owieka. Wiedzia�, w kt�rych z�bach ma plomby. Zna� nawet jego ulubiony film: Most na rzece Kwai.
Teraz to wszystko zacz�o mu si� przypomina�.
Genera� Moon, pi��dziesi�t sze�� lat, urodzi� si� w mie�cie Cilin w Mand�urii. By� wdowcem i mia� dwie doros�e c�rki bli�niaczki, kt�re od najm�odszych lat szkolono na agentki. Chodzi�y s�uchy, �e obie s� wysokiej rangi oficerami Te-Wu, chi�skiej tajnej policji. Nie znano ich obecnych miejsc pobytu, ale uwa�ano, �e obie dzia�aj� w terenie.
Moon mia� du�e do�wiadczenie jako dow�dca frontowy. Zrobi� karier� w wojsku. Ale co wa�niejsze, by� zast�pc� szefa budz�cego postrach Zarz�du Operacji Specjalnych Chi�skiej Armii Ludowo-Wyzwole�czej. W Pekinie znano go jako komunistycznego ekstremist�, zwolennika twardej linii. Podlega�o mu teraz ponad milion �o�nierzy.
Moon by� te� zast�pc� szefa Te-Wu. Twardziel. Harry nie potrafi� sobie nawet wyobrazi�, jakim skurwielem musi by� jego prze�o�ony.
D�entelmen, kt�ry zamierza� go teraz zabi�, dowodzi� r�wnie� 38. Brygad� Pancern�, odpowiedzialn� za masakr� student�w demonstruj�cych na placu Tian'anmen w 1989 roku.
Pracowity facet.
Zadaniem Moona by�o t�umienie ruch�w dysydenckich w Chinach. Brock wyobra�a� sobie, �e jest to r�wnie trudne jak praca w Kalifornijskiej Komisji Kontroli Jako�ci Rodzynk�w, w kt�rej dzia�a� jego ojczym, zanim przeszed� na emerytur� i osiad� w s�onecznej Santa Rosa. Po prostu nie ma a� tyle z�ych rodzynk�w. Ani tylu dysydent�w w Chinach. Na placu Tian'anmen wszyscy nauczyli si� trzyma� g�by na k��dk�. Nie zaszkodzi tez zas�oni� sobie oczy i zatka� uszy.
Kumpel Moona, paskudny kurdupel przypominaj�cy posta� z horroru, mia� �ys� czaszk� otoczon� t�ustymi czarnymi lokami. Opiera� si� o �cian� i gwizda� jak�� �adn� melodi�. Ten bandzior te� zd��y� zdoby� sobie s�aw�. By� zab�jc� z rynsztok�w Hongkongu. Nazywa� si� Hu Su. Harry dobrze zapami�ta� to nazwisko. Kiedy powtarza� je w Departamencie Stanu, pr�bowa� r�nej modulacji g�osu
brzmia�o to jak pytanie, kt�re Abbott m�g�by zada� Costello. Who's who? Kto jest kim?
Czterogwiazdkowi genera�owie i cywile z Pentagonu w ko�cu zwr�cili mu uwag�, �e to nie jest �mieszne.
Nie?
Z kartoteki Hu Su wynika�o, �e jest konsultantem asystuj�cym przy przes�uchaniach. Wygl�da� jak orientalne wcielenie Petera Lorre'a, wyst�puj�cego w kiepskim musicalu z Ringling Brothers. To on z�ama� Harry'emu nadgarstek. Obaj celowali teraz w jego brzuch z samopowtarzalnych pistolet�w sansei kaliber 45. Brock wiedzia�, �e jest za�atwiony. Mia� od tego lekkie md�o�ci.
� Czekali�my cierpliwie na pa�skie przybycie, Brock � powiedzia� Moon po angielsku z oksfordzkim akcentem. Zapali� papierosa i w�o�y� mi�dzy w�skie wargi. M�wi� dalej, nie wyjmuj�c go z ust. �To m�j wsp�pracownik, Hu Su. Pomo�e mi wypyta� pana o to, co musz� wiedzie�. Jest kim� w rodzaju lekarza. A raczej pracownikiem zak�adu pogrzebowego, kt�ry zajmuje si� �ywymi i martwymi. Nie wydaje si� pan zainteresowany, Brock.
� Jestem zaj�ty obmy�laniem planu, jak was zabi�, zasra�cy i wydosta� si� z tego pieprzonego statku. Pa�ski ma�y kumpel gwi�d�e fajny kawa�ek. Co to jest?
� Beethoven.
� Podoba mi si�.
Moon parskn�� �miechem.
� Zaciekawia mnie pan, Brock. Trudno pana aresztowa�. Moi ludzie mieli z panem k�opoty w Pekinie. Porozmawiajmy przez chwil�, zanim we�mie si� za pana Hu Su, dobrze? Pozna� pan du�o naszych tajemnic? I tak mi pan powie po zastrzykach i zabiegach skalpelem, wykonanych z wpraw� przez Hu Su. Co pan w�a�ciwie wie?
� Wystarczaj�co du�o.
� OTempelhof?
� Nie rozumiem.
� O Happy Dragon?
� Pierwsze s�ysz�.
� O Lewiatanie?
14
� O Lewiatanie? O jakim Lewiatanie? � zapyta� Brock. Moon przez chwil� patrzy� mu uwa�nie w oczy. Mia� w tym wpraw�.
� Zwa�ywszy dynamiczny rozw�j Chin, nie mo�e nas pan wini� za nasze obecne dzia�ania, agencie Brock. Chiny s� drugim co do wielko�ci konsumentem ropy na �wiecie. Wie pan o tym. CIA codziennie bada nasze zu�ycie.
� Jeste�cie uzale�nieni od ropy, kolego. Witamy w klubie.
� Chiny maj� strategiczne rezerwy tego paliwa tylko na osiemna�cie dni. Ameryka na sto osiemdziesi�t. Uwa�amy, �e ta dysproporcja jest nie do przyj�cia. Macie Arabi� Saudyjsk�. Macie Irak. Nied�ugo b�dziecie okupowali Iran lub Sudan i nasze nowe kontrakty paliwowe z tymi krajami zostan� uniewa�nione.
� �ycie uzale�nionych jest ci�kie.
� Podczas swoich ostatnich podr�y niew�tpliwie przekona� si� pan, �e Chiny zamierzaj� po�o�y� kres tej wielkiej niesprawiedliwo�ci w Zatoce Perskiej.
� Mog� usi��� na ��ku obok zmar�ego?
� Prosz� bardzo. To r�wnie� pa�skie �o�e �mierci, Brock.
� Dzi�ki. Mam pytanie. Co oznaczaj� cyfry jeden siedem osiem dziewi��? Powtarza�y si�, kiedy pr�bowa�em z�ama� szyfr. Utkn��em na tym.
Moon zignorowa� to. Czas na now� taktyk�. Brock przysiad� na kraw�dzi koi i zwiesi� r�ce mi�dzy nogami jak cz�owiek, kt�ry wie, �e przegra�. A potem spojrza� na Moona zm�czonymi, przekrwionymi oczami.
� Ameryka nie wpu�ci was do Zatoki Perskiej, generale. Nigdy. Mo�e mi pan wierzy�.
� Czy�by? Jest pan tego ca�kowicie pewien, Brock?
Harry wiedzia�, �e w rzeczywisto�ci Chi�czycy ju� skierowali swoje si�y do Zatoki. Ostatnio zdoby� informacj�, �e przerzucili do Sudanu ponad p� miliona �o�nierzy. Codziennie ich przybywa�o. Do Afryki przenika�a �tajna armia", udaj�ca zagranicznych robotnik�w. Miliony ludzi, kt�rzy wykonywali nisko p�atn� prac�. Saudyjskie pola naftowe znajdowa�y si� tylko trzysta mil morskich od Sudanu.
Ale Brock nie chcia� si� nad tym rozwodzi�. Musia� si� skoncentrowa� na wa�niejszej sprawie � jak prze�y�. Musia� jako� dostarczy� do kraju zdobyte informacje. Chi�czycy nie byli g�upi. Wiedzieli, �e ameryka�ski
15
satelita szpiegowski potrafi odr�ni� �o�nierza od suda�skiego robotnika. Skurwiele wszystko przewidzieli. Tylko Harry m�g� im przeszkodzi�. Ale najpierw musia� wyj�� z tego ca�o.
W tej chwili tylko saudyjska rodzina kr�lewska mog�a pom�c zachowa� chwiejny �wiatowy status quo, zapobiec kryzysowi gospodarczemu na skal� globaln�. Brock wola� nie my�le� o tym, co by si� sta�o, gdyby Chi�czycy wkroczyli z Sudanu do Arabii Saudyjskiej lub innego kraju nad Zatok�.
Harry zastanawia� si�, co m�g�by teraz powiedzie�. W ko�cu podj�� decyzj�.
� Zapomnijmy o Zatoce, generale. Co z Matk� Rosj�? Lub z Siostr� Kanad�? Maj� mn�stwo ropy.
Moon zachichota�. Spodoba�a mu si� ta �Siostra Kanada". Mia� poczucie humoru, Harry musia� mu to odda�. Bardzo si� r�ni� od wi�kszo�ci komunistycznych genera��w.
� Wiemy, �e Ameryka nigdy nie wpu�ci Chin do Zatoki � odrzek� Moon. � Ale wpu�ci tam naszego sojusznika, Brock.
� Czy�by? Kogo? Chyba nie ma pan na my�li Francji?
Ci Francuzi naprawd� go wkurzali. Od dziesi�ciu lat post�powali nielojalnie wobec Ameryki. Najpierw ich g�osy w ONZ-ecie kupowa� za miliardy Saddam. Potem, w pierwszym okresie wojny o Kuwejt, ich dyplomaci sprzedawali Irakijczykom szczeg�owe informacje o swoich spotkaniach z ameryka�skimi kolegami. Ameryka�scy ch�opcy gin�li z powodu dwulicowo�ci Francuz�w. W Waszyngtonie nie tylko on by� na nich w�ciek�y.
Genera� Moon zn�w parskn�� �miechem.
� Ten kowboj w Bia�ym Domu jest zdolny do wielu rzeczy, panie Brock. Ale na pewno nie zrzuci bomby atomowej na Pary�.
Mia� racj�. Reporta� CNN, pokazuj�cy zniszczon� wie�� Eiffla, nie by�by dobrze przyj�ty w kraju.
� Niech pan nie b�dzie tego taki pewny, generale - odpar� Brock. -Prezydent jest teraz wkurzony na waszych francuskich kole�k�w. Ten ca�y skandal z �rop� za �ywno��" wnerwi� par� os�b w Waszyngtonie. Ile miliard�w kosztowa�y Saddama francuskie g�osy w ONZ-ecie?
� Wystarczy, Brock.
16
� Jeszcze nie sko�czy�em. Okre�lenie Miasto �wiat�a mo�e nabra� ca�kiem nowego znaczenia, mon geneml.
� O co panu chodzi?
� O to, generale Moon, �e je�li wy i wasi francuscy koledzy nie b�dziecie uwa�ali na to, co robicie, tamto miasto mo�e rozb�ysn�� jak w �wi�to Niepodleg�o�ci czwartego lipca.
Harry niemal widzia�, jak w umy�le Moona zapala si� termoj�drowa �ar�wka.
� Chyba nie m�wi pan powa�nie?
� Nie? Niech pan nas sprawdzi, generale. Niech pan nas dalej prowokuje.
Moon nie zd��y� zobaczy� no�a. Nigdy jeszcze nie spotka� tak szybkiego cz�owieka, jak ten ameryka�ski szpieg. Poczu� tylko przeszywaj�cy b�l w udzie, gdy ostrze dosz�o do ko�ci. Brock chwyci� sw�j pistolet
i strzeli� do Hu Su, kt�ry rzuci� si� w bok do drzwi. Chcia� dopiero stamt�d otworzy� ogie� do Amerykanina bez nara�ania na niebezpiecze�stwo genera�a, najpot�niejszego cz�owieka w Chinach. Ma�y bandzior wpad� ty�em na przegrod�, z jego szyi trysn�a krew.
Brock omin�� go i znikn�� za drzwiami. Sekund� p�niej Moon us�ysza� plusk. Podbieg� do relingu i spojrza� w d� na powierzchni� wody. Zobaczy� koliste fale i wpakowa� w to miejsce ca�y magazynek pistoletu HuSu.
Moon u�miechn�� si� i przycisn�� do rany w udzie zwini�t� chusteczk� do nosa.Wr�ci� do Hu Su i mocno obanda�owa� mu szyj� zakrwawionym kawa�kiem materia�u. Prze�yje. Z tym Amerykaninem by�a dobra zabawa. Te-Wu meldowa�a, �e pracuje sam. Teraz ucieka�, ale go z�api�, zanim opu�ci Chiny. Zostanie zabity i nie zd��y powiedzie� nikomu, co wie. Miasto Tiencin by�o ju� otoczone szczelnym kordonem wojska. Moon wyj�� kom�rk� i zadzwoni� do dow�dcy ochrony portu. P�tla zacz�a si� zaciska�, kiedy Harry Brock p�yn�� rzek� w�r�d unosz�cych si� na wodzie �mieci. Mia� do pokonania trzy kilometry.
By� zaradnym facetem. Wymkn�� si� z sieci genera�a. Potem przenikn�� przez pilnie strze�on� granic� mongolsk� do Kazachstanu. Z wartowni wybieg� �o�nierz z jego przefaksowanym zdj�ciem. Nacisn�� spust AK-47,i Harry da� nura na ty� zakrytej ci�ar�wki, przed kt�r� w�a�nie otwarto bram�. Facet za kierownic� najwyra�niej my�la�, �e strzelaj� do niego. Wdepn�� gaz do pod�ogi, lawiruj�c zygzakiem. Uda�o si�. Wjechali do Kazachstanu na dw�ch ko�ach.
Po ma�ej przygodzie na wzburzonym Morzu Kaspijskim, kilku niepowodzeniach i paru sukcesach Harry dotar� w ko�cu do Maroka. Marzy� pod palm� o powrocie do domu, gdy kelner w czerwonym fezie pochyli� si�, by nala� mu herbat�. Ale zamiast tego, wbi� mu strzykawk� w szyj�. Harry Brock znalaz� si� z powrotem na statku do Chin.
Rozdzia� 1
Lazurowe Wybrze�e
Stare miasto portowe atakowa� bezlitosny wiatr, kt�ry d�� nieprzerwanie od morza. Od kilku dni panowa�a w Cannes nietypowa pogoda, zniech�caj�ca do wychodzenia na dw�r. Lodowaty wicher gwizda� w w�skich brukowanych uliczkach mi�dzy starymi domami i sklepami na wzg�rzach nad zatok�. Wciska� si� do komin�w i w szpary okienne, trz�s� drzwiami, za kt�rymi chronili si� mieszka�cy.
Wzd�u� ca�ego C�te d'A�ur, skupiska najwspanialszych chyba posiad�o�ci na �wiecie, kurz i zwi�d�e li�cie niesione zimnym wiatrem wirowa�y wok� -wielkich budynk�w Le Majestic, Le Martinez i legendarnego hotelu Carlton, stoj�cych rami� przy ramieniu frontem do morza. W porywach wichury z p�nocnego zachodu niepokoj�co dr�a�y drogie szyby w hotelowych oknach od strony morza.
Le mistral - tak miejscowi nazywali ten wiatr.Je�li kto� szed� ulic�, mia� postawiony ko�nierz i opuszczon� g�ow�. Zimno przenika�o do szpiku ko�ci.
Ale siedemdziesi�t kilometr�w na zach�d od tej pogodowej anomalii ciep�e �r�dziemnomorskie s�o�ce u�miecha�o si� do zadowolonego Anglika.
Weso�ym facetem za kierownic� starego zielonego roadstera by� Aleksander Hawke. Lord Hawke, je�li chodzi o �cis�o��, ale lepiej by�o go tak nie tytu�owa�.Jedynie Pelham, stary s�u��cy rodziny, m�g� si� zwraca� do niego �milordzie". I tylko dlatego, �e kiedy�, dawno temu, zagrozi� odej�ciem z tego powodu.
19
Hawke by� do�� przystojny, szczup�y i nieprzeci�tnie sprawny fizycznie. Kilka lat temu przekroczy� trzydziestk�. Mia� ponad metr osiemdziesi�t wzrostu, kwadratow� szcz�k�, niesforne czarne w�osy i bystre niebieskie oczy. Sprawia� wra�enie zdecydowanego i stanowczego. Wygl�d twardziela �agodzi� jego u�miech, kt�ry potrafi� by� okrutny, kiedy Hawke zosta� czym� ura�ony, ale zazwyczaj by� szczery i weso�y.
Jego niedba�y stosunek do �ycia przyci�ga� kobiety. Poniewa� Hawke by� cz�owiekiem bogatym, jego przygody mi�osne dok�adnie opisywa�y brytyjskie bulwar�wki. O�eni� si� tylko raz. Ma��e�stwo zako�czy�o si� tragicznie, gdy jego �ona zosta�a zamordowana tu� po �lubie.
Wielu m�czyzn uwa�a�o go za dobrego kompana. Lubi� wsp�zawodnictwo, mocne trunki i przygody. Ale niewielu ludzi zna�o najbardziej interesuj�ce fakty z jego �ycia. Nigdy nie m�wi� o swoim dzieci�stwie. Kiedy mia� siedem lat, prze�y� koszmar. Nie okaleczy�o go to psychicznie. Sta� si� dzi�ki temu silniejszy.
W sumie, mimo smutnych zdarze� w przesz�o�ci, Aleksander Hawke by� weso�ym facetem.
Gdyby zapyta� Hawke'a, jak zarabia na �ycie, mia�by problem z udzieleniem szczerej odpowiedzi. Oficjalnie prowadzi� du�y rodzinny interes bankowo-przemys�owy, ale wymaga�o to niewielkiego zaanga�owania z jego strony. Wybra� starannie odpowiednich ludzi do kierowania swoimi firmami i zostawi� im zarz�dzanie.
Sam okazjonalnie wy�wiadcza� prywatne przys�ugi rz�dowi Jej Kr�lewskiej Mo�ci. Kiedy potrzebne by�y jego specyficzne umiej�tno�ci, wykonywa� te� zlecenia rz�du Stan�w Zjednoczonych. Jego koledzy lotnicy z Kr�lewskiej Marynarki Wojennej m�wili o nim, �e jest dobry na wojnie.
Nigdy nie by�o �adnych �lad�w na papierze. Po prostu wzywano go, kiedy potrzebowano kogo�, kto nie mia� nic przeciwko temu, �eby ubrudzi� sobie r�ce i potrafi� potem trzyma� j�zyk za z�bami. Hawke przypomina� w dzia�aniu swoich przodk�w, osiemnastowiecznych morskich rozb�jnik�w, kt�rzy pl�drowali statki i wybrze�a w imieniu kr�la. By� po prostu korsarzem XXI wieku.
Jad�c jaguarem wzd�u� francuskiego wybrze�a na wsch�d w kierunku Cannes, Hawke czu� si� jak ma�y ch�opiec przed Gwiazdk�. By� wyj�tkowo pi�kny, wiosenny dzie�. Szeroka droga wi�a si� wysoko nad b��kit-
20
nym Morzem �r�dziemnym i Hawke p�dzi� z szybko�ci� stu sze��dziesi�ciu kilometr�w na godzin�. Gibraltar dawno znikn�� z ty�u, Alex nie widzia� go ju� w lusterku wstecznym. �egnaj, cholerna ska�o.
�egnaj, marynarko wojenna.
Hawke wola� samotno�� o chlebie i wodzie ni� wszelkie oficjalne spotkania. Mia� za sob� dwa ci�kie dni odpraw u dyrektora Wywiadu Marynarki Wojennej w kwaterze g��wnej brytyjskiej Royal Navy w Gibraltarze. Ostatniego dnia wyst�pi� go�� honorowy dyrektor CIA, Patrick �Ceg�a" Kelly. Przedstawi� ponur� wizj� kolejnego powa�nego kryzysu w Zatoce Perskiej. Chi�skie okr�ty wojenne wp�yn�y na Ocean Indyjski, �eby spotka� si� z francusk� flot�.
Chiny i Francja? Pozornie nieprawdopodobny sojusz. Ale zagra�aj�cy stabilizacji w rejonie Zatoki. A zatem, na �wiecie.
Nikt w Waszyngtonie nie wiedzia� dok�adnie, czy i kiedy odb�d� si� te rozreklamowane manewry morskie. Ale wszyscy oficerowie Kr�lewskiej Marynarki Wojennej w Gibraltarze byli oburzeni. Sam pomys� doprowadza� ich do w�ciek�o�ci. Hawke podejrzewa�, �e niekt�rym marzy si� powt�rka wielkiego zwyci�stwa Nelsona pod Trafalgarem. �Migacz" Godfrey dostarczy� a� nadto du�o map, fakt�w, liczb, zdj�� satelitarnych i niepokoj�cych raport�w, by pobudzi� wyobra�ni� decydent�w.
Hawke wierci� si� na krze�le i zastanawia�, po co to wszystko. Francuzi i Chi�czycy wp�yn�li -wsp�lnie na Ocean Indyjski. O czym tu m�wi�? Mo�na wyrazi� wszystko w jednym zdaniu. Wi�kszo�� sytuacji, z kt�rymi komandor Hawke mia� do czynienia, by�a w�a�nie taka. Jasna i prosta. Ale Kr�lewska Marynarka Wojenna, �eby wypowiedzie� to jedno zdanie, potrzebowa�a czterdziestoo�miogodzinnej nasiad�wki w zadymionym pokoju na twardych drewnianych krzes�ach.
Plac�wka wywiadu Brytyjskiej Marynarki Wojennej w Gibraltarze mia�a wyj�tkowo paskudny zwyczaj dostarczania zbyt wielu zb�dnych szczeg��w. T� sk�onno�� uosabia� admira� sir Alan �Migacz" Godfrey, nad�ty facet, kt�rego nie powinno si� dopuszcza� w pobli�e prezentacji komputerowej. Nawet przy wy�wietlaniu swoich staro�wieckich slajd�w nie potrafi� siedzie� cicho. Kilka razy przy�apa� Hawke'a na korzystaniu z prywatnego laptopa w g��bi sali odpraw i wyg�asza� nieprzyjemne uwagi na ten temat.
21
W ko�cu zm�czony Hawke uciek� stamt�d. Przekroczy� w Gibraltarze granic� Hiszpanii i pojecha� wzd�u� ponurego, zdewastowanego wybrze�a tego kraju. Zwi�kszy� obroty silnika swojego C type'a i zacz�� rozmy�la� o wczorajszej wieczornej odprawie.
G��wnym tematem byli cholerni Francuzi. Najwi�ksze problemy stwarza� ich minister handlu zagranicznego, skorumpowany, antyameryka�ski potomek Bonapartego. Od jakiego� czasu coraz bardziej utrudnia� utrzymywanie dobrych stosunk�w z Francj�. Jednak naprawd� niepokoj�c� zagadk� by�y powi�zania Francuz�w z czerwonymi Chi�czykami. Dyrektor CIA zawsze u�ywa� przymiotnika �czerwoni". Na odprawie powiedzia�:
- Je�li ci mandaryni w Pekinie nie s� czerwoni, to nie wiem ju�, kto jest.
Potem przedstawi� dane: w ubieg�ym roku bud�et wojskowy Chin wzr�s� czterokrotnie, do osiemdziesi�ciu miliard�w dolar�w; czerwoni kupuj� od Rosjan lotniskowce i okr�ty podwodne; buduj� te� w po�piechu w�asne, uzbrojone w pociski j�drowe; ameryka�ski i brytyjski wywiad ustali�y, �e w ostatnich miesi�cach Francja i Chiny siedmiokrotnie przeprowadzi�y wsp�lne tajne �wiczenia morskie w Cie�ninie Tajwa�skiej.
Cie�nina Tajwa�ska oddzielaj�ca Chi�sk� Republik� Ludow� od Tajwanu, ciernia w jej boku, by�a niebezpiecznym miejscem. Hawke uwa�a�, �e raczej tam, a nie w Zatoce, mo�e wybuchn�� nast�pna wojna �wiatowa. Ale w Admiralicji nikt nie pyta� go o zdanie. Nie p�acono mu za ocen� sytuacji geopolitycznej. Zjawi� si� w Gibraltarze wy��cznie na pro�b� Kelly'ego. Dyrektor mia� dla niego nowe zadanie. Pilne.
Jak cz�sto powtarza� jego bliski przyjaciel ze ScotlandYardu,Ambrose Congreve, po prostu zn�w nadszed� czas maski i sztyletu. Perspektywa natychmiastowego dzia�ania w celu odbicia zak�adnika szybko poprawi�a mu humor. Hawke zawsze uwa�a� potajemne uwalnianie ludzi z r�k wroga za jeden z najwa�niejszych cel�w w �yciu. U�miech wdzi�czno�ci na twarzy uratowanego cz�owieka by� najlepsz� nagrod�.
Ten konkretny zak�adnik mia� wyj�tkowe szcz�cie. Wed�ug Kelly'ego tylko dzi�ki szefowi plac�wki w Marrakeszu Amerykanie zostali zaalarmowani, �e jeden z ich ludzi jest w tarapatach. Szef plac�wki wysiad� ze
swojego samochodu przed hotelem La Mamounia, kiedy na tylne siedzenie czarnego sedana �adowano pijanego m�czyzn�. Pijany wygl�da� na Amerykanina. �Pomagali" mu dwaj Chi�czycy. Szef plac�wki wyczu�, �e co� jest nie tak. Wskoczy� z powrotem do samochodu i jecha� za sedanem przez cztery godziny, a� do portu w Casablance.
Uzbrojeni wartownicy przy trapie uniemo�liwiali interwencj�. Patrzy� bezradnie, jak porywacze wci�gaj� nieprzytomnego m�czyzn� na pok�ad �Star of Shanghai". Natychmiast zadzwoni� do Langley.Jego podejrzenia si� potwierdzi�y. Us�ysza�, �e prawdopodobnie jest to ich cz�owiek, kt�ry mia� wr�ci� z Chin tydzie� temu i zosta� uznany za martwego.
Alex Hawke czu� si� jak nowo narodzony. Szybka jazda czyni�a cuda. Po godzinie za kierownic� u�miecha� si� szeroko. �wieci�o s�o�ce, jego �wie�o podrasowany C type p�dzi� na prostym odcinku drogi Grand Corniche z pr�dko�ci� dwustu dziesi�ciu kilometr�w na godzin�. Hawke pewnie trzyma� kierownic� w pozycji za pi�tna�cie trzecia i cieszy� si�, �e wraca do gry.
Mign�a mu tablica miejscowo�ci: St. Tropez. Tylko kilka godzin od celu jego podr�y, starego kurortu Cannes.Jak kierowca wy�cigowy zredukowa� bieg na dw�jk�, przejecha� szybko dwa zakr�ty w kszta�cie litery S i odetchn�� g��boko.
W czerwcu Prowansja by�a zachwycaj�ca. Przepi�kna. Gdzie� bzycza�y pszczo�y. Alex zawsze czu� pewne pokrewie�stwo z nimi. Czy� nie zatrudniano ich podobnie? Pracowa�y ca�y dzie� dla kr�lowej.
W powietrzu wyczuwa�o si� wiosn�. Nie m�wi�c o zapachu gor�cego oleju silnikowego Castrol, kt�ry unosi� si� spod d�ugiej maski samochodu. Sama przyjemno��. Uczucie czystej mocy, kiedy przy wyj�ciu z ciasnego zakr�tu wci�nie si� gaz do pod�ogi i us�yszy gard�owy ryk sze�cio-cylindrowego XK o pojemno�ci cztery i cztery dziesi�te litra. Reagowa� fantastycznie. Hawke przez ca�y dzie� ws�uchiwa� si� uwa�nie w d�wi�k silnika i ani razu nie us�ysza� �adnego fa�szywego tonu.
Wreszcie dojecha� do Cannes i zameldowa� si� w s�ynnym Carltonie, gdzie facet w recepcji powiedzia� mu, ile b�dzie go kosztowa�a jedna noc w cholernym apartamencie z widokiem na morze.
Rozdzia� 2
Hampstead Heath
Ambrose Congreve na�o�y� solidn� porcj� d�emu truskawkowego na ciep�y tost i uni�s� go do g�ry, �eby lepiej mu si� przyjrze�. Zadowolony popatrzy� z satysfakcj� na dwa jajka w kieliszkach z niebieskiej porcelany Minton. W s�o�cu za oknami �piewa�y ptaki, na kuchence gazowej gwizda� weso�o czajnik. W ten pi�kny poranek Ambrose z przyjemno�ci� jad� �niadanie w zaciszu swojego nowego domu.
Mo�na powiedzie�, �e by�a to pe�nia szcz�cia.
Legendarny kryminolog z New Scotland Yardu zda� sobie spraw�, �e od wielu miesi�cy czeka� na takie chwile jak ta.
Kiedy przez lata dr�a� z zimna w swoim ma�ym, ponurym i wilgotnym mieszkaniu w Bayswater, nawet nie �mia� marzy� o takiej zmianie otoczenia.
Do �adnego ceglanego domku w Hampstead Heath przeni�s� si� nie-dawno.W czasie II wojny �wiatowej niemieckie bomby niemal zr�wna�y z ziemi� posiad�o��. Ma�a willa nale�a�a do jego zmar�ej ciotki Augusty. Przez pi��dziesi�t lat przywraca�a ona domek i ogr�d do pierwotnego stanu. Sko�czy�a zaledwie kilka miesi�cy przed swoj� nag�� �mierci� w wieku dziewi��dziesi�ciu siedmiu lat. Odesz�a spokojnie we �nie. Stoj�c nad jej grobem, Ambrose mia� nadziej�, �e ka�dy cz�onek rodziny rozstanie si� z tym �wiatem w taki spos�b.
Podczas otwarcia testamentu pani Bulling w ponurym biurze jej prawnika na Kensington High Street, Ambrose mia� nadziej�, �e jednak co� odziedziczy�. Dawno temu ciotka obieca�a mu komplet porcelany Minton. Udawa� spokojnego i liczy� na to, �e nie zapomnia�a o nim.
Nie zapomnia�a.
Zaskoczy�a wszystkich, zapisuj�c domek Heart s Ease wraz z ca�� zawarto�ci� drogiemu bratankowi, Ambrose'owi Congreve'owi, zamiast swojemu jedynemu synowi, Henry'emu Bullingowi.W biurze prawnika zapad�a cisza. Henry Bulling, niedosz�y spadkobierca, z zawodu dyplomata niskiego szczebla, siedzia� przez chwil� zaszokowany z wytrzeszczony-
24
mi oczami. Rzuci� Congreve'owi nieprzyjazne spojrzenie, a potem wsta� niepewnie i ruszy� chwiejnie do drzwi.
Prawnik, pan Reading, odkaszln�� w zaci�ni�t� pi�� i prze�o�y� dokumenty na blacie wielkiego biurka. Po kilku sekundach trzasn�y g�o�no drzwi toalety w ko�cu korytarza. Rozleg�y si� przyt�umione odg�osy przypominaj�ce wymioty. Prawnik wr�ci� szybko do czytania testamentu. Wszyscy nastawili uszu. Pani Bulling mia�a �aciat� kotk� imieniem Felicity, kontynuowa� Reading, najwyra�niej chor�. Powierza j� swojemu synowi Henry'emu wraz z poka�n� sum� tysi�ca funt�w.
To by�o na razie ostatnie z wielu rozczarowa�jakie spotyka�y Henry'ego. Ambrose zna� go od urodzenia. Od pocz�tku wygl�da�o na to, �e los tego ch�opca jest przes�dzony.
Jedyny syn Augusty nie mia� w �yciu szcz�cia. Na g�owie wyros�y mu rzadkie ry�e w�osy. Natura nie obdarzy�a go mocno zarysowan� szcz�k� i wystaj�cym podbr�dkiem, charakterystycznymi dla wi�kszo�ci m�czyzn z rodu Bulling�w. Z trudem dawa� sobie rad� w r�nych prywatnych szko�ach, w ko�cu wylecia� z Cambridge za rozpust�, jak to w�wczas nazywano. Przy�apano go w szafie z �on� wyk�adowcy w kompromituj�cej (i trudnej do na�ladowania) pozycji.
Henry przyszed� na �wiat w Brugii. Jego ojcem by� jeden z m��w Augusty, bezwarto�ciowy bawidamek, jaki� belgijski szlachcic. M�ody Bulling nie pali� si� do pracy. �adna posada nie odpowiada�a mu d�u�ej ni� przez miesi�c. W pewnym momencie Ambrose po prostu przesta� szuka� mu zaj�cia. Nazywa� swojego leniwego kuzyna �belgijskim mokasynem", cho� uwa�a� to za obraz� dla tych wygodnych, r�cznie robionych but�w. By�y bardzo eleganckie i praktyczne. W przeciwie�stwie do Henry'ego.
Henry wyjecha� do Pary�a, gdzie przez kilka lat udawa�, �e studiuje na Sorbonie. Ustawia� sztalugi nad Sekwan� i malowa�. Sp�odzi� szereg wielkich p��cien, kt�re Ambrose ocenia� jako sceny bezmy�lnej przemocy.
W latach osiemdziesi�tych Henry Bulling straci� znaczn� cz�� pieni�dzy matki podczas krachu finansowego Lloyda. Wr�ci� go�y do willi matki w Hampstead Heath i wprowadzi� si� do pokoi na g�rnej kondygnacji domku ogrodnika. P�niej przeni�s� si� do n�dznego mieszkania w mie�cie. Mimo to pozosta� snobem. M�wi� z fa�szywym francuskim
akcentem i nosi� r�owe koszule Charvet z Pary�a, po sto dolar�w za sztuk�, na kt�re nie wystarcza�a jego urz�dnicza pensja w Ambasadzie Francuskiej w Knightsbridge.
Nie zajmowa� tam wysokiego stanowiska � pracowa� w dziale transportu i handlu � ale w jakim� stopniu przydawa� si� kr�lowej i ojczy�nie.
Henry Bulling by� szpiegiem. Zarabia� dodatkowo kilka szyling�w, obserwuj�c, co si� dzieje we francuskiej plac�wce dyplomatycznej, sk�adaj�c regularnie raporty Yardowi. Poniewa� Ambrose by� jego bliskim krewnym, spad�o na niego cotygodniowe wys�uchiwanie plotek i ogl�danie kopii bezwarto�ciowych dokument�w, kt�re Bulling potajemnie chowa� w swoim neseserze przed wyj�ciem na lunch. Ambrose spotyka� si� z kuzynem na �awce w St. James s Park. Ten niezbyt pomys�owy spos�b kontaktu sprawdza� si� ca�kiem dobrze.
W przyleg�ej kuchni krz�ta�a si� nowa gospodyni Congreve'a, May Purvis, silna, �adna szkocka g�ralka. Po �niadaniu bra�a si� do codziennych porz�dk�w, odkurzania i poprawiania poduszek. W tej chwili wyk�ada�a szuflady starannie przyci�tymi kawa�kami chi�skiej tapety w kwiaty i krajobrazy.
May mia�a zwyczaj pogwizdywa� przy pracy, co podoba�o si� Ambrose'owi. Zaczyna�a jak�� melodi� i powtarza�a j� przez godzin�. Potem zmienia�a repertuar. Ambrose obserwowa� j� co rano i pr�bowa� sobie wyobrazi�, jak wygl�da �ycie ma��e�skie. Spok�j, wygoda, bezpiecze�stwo. Idylla. Nie�mia�y u�miech pani Purvis, kiedy nuci�a przy sprz�taniu odkurzaczem... Czasami zastanawia� si�, czy gdzie� kto� na niego czeka...
Chyba nie, bo do tej pory ju� by j� znalaz�. W ko�cu przekroczy� pi��dziesi�tk�.
Zadowolony z �ycia ugryz� tost, westchn�� b�ogo i wr�ci� do lektury �Timesa". Sytuacja ekonomiczna w Europie nie wygl�da�a dobrze. Niemcy i Francja odnotowa�y zast�j gospodarczy. Co zaskakuj�ce, Francja wyst�powa�a z Unii. Po kolejnym zab�jstwie politycznym panowa�o tam zamieszanie.W Brukseli pojawi�y si� oznaki paniki. I tak dalej, i tak dalej. Strona po stronie. Congreve zastanawia� si� czasem, po co zawraca sobie g�ow� cholernymi gazetami. Codziennie z�e wiadomo�ci.
Ale poza tym, wszystko by�o w porz�dku.W ka�dym razie w tym ma�ym s�onecznym zak�tku �wiata, kt�ry do niego nale�a�. Jego stare, ponu-
re mieszkanie w Bayswater znika�o ju� we mgle zapomnienia. Zast�pi�a je ta mocna ceglana budowla w georgia�skim stylu. Z imponuj�cymi kominami na obu ko�cach �upkowego dachu, z pi�knym p�kolistym oknem nad drzwiami.To nie by� du�y dom, ale �adny. Congreve mia� kilkaset metr�w nas�onecznionego trawnika, grz�dki peonii i lilii, i miejsce, gdzie hodowa� swoje ukochane dalie. By�o ich mn�stwo: Polar Beauties, Golden Leaders i jego ulubione Re�uiems.
Wszystko w jego �yciu wydawa�o si� ca�kiem nowe. Niedawny nabytek, spaniel Ranger, le�a� zwini�ty u st�p swojego pana, �pi�c w ciep�ym s�o�cu. Congreve si�gn�� w d�, �eby pog�aska� psa, gdy nagle Ranger spojrza� w g�r� i warkn�� g�o�no.
� Co si� tam dzieje, pani Purvis? � zapyta� Congreve.
� Nie wiem.
Z holu dochodzi�o walenie w drzwi frontowe, ale kobieta zaj�ta tapetowaniem szuflad nie zwr�ci�a na to uwagi.
� Kto� si� do nas dobija. Dzwonek nie dzia�a?
� Zaraz sprawdz�.
� Bardzo prosz�.
� Ju� lec�.
Ranger pop�dzi� przed ni� po zu�ytym oliwkowym dywanie, ujadaj�c w�ciekle. Congreve zajrza� w gazet�. Stara� si� zignorowa� przyt�umion� rozmow� przy drzwiach i skoncentrowa� na artykule. Cholerni Francuzi prowadzili wsp�lne �wiczenia morskie z Chi�czykami. I to ju� po raz si�dmy. Przez lata pr�bowali stworzy� zjednoczon� Europ�, a teraz dzia�ali na w�asn� r�k�. Smutne, ale prawdziwe. Mo�e trzeba b�dzie mocniej przycisn�� m�odego Bullinga.
Wr�ci�a pani Purvis.
� Przysz�o dw�ch pan�w.
� W jakiej sprawie?
� Nie wiem. Chc� m�wi� z panem i m�wi�, �e to pilne.
� Chryste, nie ma od tego ucieczki? � Congreve wsta� i podci�gn�� suwak we�nianej bluzy, kt�r� w�o�y� dla ochrony przed porannym ch�odem. - Niech pani im powie, �e zaraz przyjd�. Prosz� pocz�stowa� ich herbat�. I prosz� zawo�a� psa. Lepiej, �eby nie ugryz� policjanta.
� Sk�d pan wie, �e to policjanci?
27
� O ile pami�tam, m�wi�em pani, �e jestem detektywem.
-Ale...
� M�czy�ni chodz�cy parami to zawsze gliniarze, pani Purvis.
- Albo geje - odpar�a z b�yskiem w niebieskich oczach.
Rozdzia� 3
Cannes
Tej nocy ruch na Le Croisette, szerokim nadmorskim bulwarze obsadzonym palmami, by� minimalny z powodu straszliwego zimna. Mi�dzy hotelami kursowa�o kilka czarnych taks�wek mercedes�w, od czasu do czasu przed Majestikiem lub Carltonem zatrzymywa�o si� ja-skrawoczerwone ferrari lub ��te lamborghini z arabsk� rejestracj�, �eby wysadzi� d�ugonog� blondynk�, kt�ra w�a�nie przyjecha�a z Pary�a odwiedzi� �chorego wujka".
Hawke zauwa�y� ju� wcze�niej, �e ci wszyscy cholerni chorzy �wujkowie rzadko wychodz� ze swoich zamkni�tych nor. Co tam, na Boga, robi� przez ca�y dzie� z tymi d�ugonogimi siostrzenicami?
Tu� po dziesi�tej w ten pi�tkowy wiecz�r, w eleganckiej szaro-bia�ej sypialni apartamentu w hotelu Carlton Aleksander Hawke i �wie�o poznana kobieta uprawiali seks, miotaj�c si� na ozdobnym ��ku w mocno pogniecionej po�cieli. Kiedy Hawke nami�tnie ca�owa� kobiet� w usta, zerkn�� na sw�j zegarek do nurkowania. �arz�ca si� s�abo niebieska tarcza potwierdza�a to, co sygnalizowa� atomowy zegar w jego g�owie, wewn�trzne urz�dzenie biologiczne, kt�re jak zawsze by�o dok�adne co do minuty.
Czas si� ruszy�.
- Du vent - wymamrota�a kobieta, przerywaj�c p�ynne ruchy, �eby spojrze� na �aluzje uderzaj�ce gwa�townie w drzwi balkonowe. Szybko�� wyj�cego zimnego wiatru musia�a dochodzi� w porywach do trzydziestu w�z��w.
28
� Owszem � odrzek� Hawke i pog�adzi� j� delikatnie po policzku.
� C'est terrible, prawda?
� Mhm � mrukn�� Hawke, zaprz�tni�ty ju� czym� innym.
Bezwiednie �wygi�� si� do ty�u. Z jego ust wyrwa� si� krzyk. Kobieta wci�� ci�ko dysza�a. Siedzia�a na nim okrakiem. Podziwia� jej figur�. By�a naga, tylko na ramionach mia�a czarn� etol�, spi�t� lu�no pod szyj� diamentow� brosz�, zapewne Van Cleef, s�dz�c po oprawie. Mi�dzy jej pe�nymi piersiami o ciemnych sutkach sp�ywa�a stru�ka potu, na wysokim czole l�ni�a wilgo�.
Kobieta by�a uderzaj�co pi�kna. Zadziwiaj�co. Komandor Hawke dopiero niedawno pozna� jej imi� �Jet. Nie u�ywa�a nazwiska, wi�c musia�a by� s�awna. Gwiazda filmowa, najwyra�niej dobrze znana w Chinach. Hawke, kt�ry najbardziej lubi� czarno-bia�e filmy kr�cone na zapleczach Hollywood lub w Shepperton Studios przed i w czasie wojny, nigdy nie widzia� jej w �adnej roli. I nie zale�a�o mu na tym.
Wiedzia� o tej kobiecie bardzo ma�o. W�a�ciwie tylko to, co widzia�. Ciemne oczy, czerwone usta i mi�kkie kontury cia�a.
Poznali si� tego popo�udnia w Antibes. Niemiecki potentat przemys�owy Augustus von Draxis wydawa� elegancki lunch (na trawie pod sosnami przy swojej jasnoniebieskiej rezydencji Villa Felix) i wspania�omy�lnie zabra� kilkoro go�ci swoj� smuk�� motor�wk� z nabrze�a przy Carltonie. Podczas kr�tkiego rejsu z Cannes do Antibes przez wzburzone wody zatoki Hawke i ta kobieta siedzieli razem na rufie. �odzi� mocno ko�ysa�o i Hawke podziwia� nonszalancj� swojej towarzyszki podr�y.
� Nadawa�aby si� pani na marynarza � powiedzia� do niej. Jej mina wskazywa�a, �e nie uzna�a tego za komplement. Wzdrygn�a si�.
� // fait froid. � Patrzy�a na jego znoszony irlandzki sweter rybacki. Poza mundurem Royal Navy i wizytow� marynark� Hawke mia� niewiele ubra�. Kobieta by�a tylko w czarnej jedwabnej minisukience bez ramion i naszyjniku z du�ych czarnych pere� tahita�skich. Hawke zauwa�y� ich nieregularne kszta�ty i pomy�la�, �e musz� by� drogie. Jet nie ubra�a si� odpowiednio do pogody. Chcia�a si� podoba� m�czyznom.
�ci�gn�� przez g�ow� gruby we�niany sweter i wr�czy� jej.
� Przepraszam. Nie pomy�la�em o tym.
� W�a�nie � odrzek�a. Uda�o jej si� w�o�y� sweter prawie bez szkody dla wystylizowanej fryzury i makija�u. Hawke przy�apa� si� na tym, �e obserwuje ka�dy jej ruch. Zna� sporo m�czyzn zauroczonych kobietami o orientalnej urodzie. Nigdy ich nie rozumia�. A� do tej chwili.
Popatrzy�a na jego czarne w�osy i bystre niebieskie oczy.
� Pan jest chyba Irlandczykiem � powiedzia�a, wyrywaj�c go z zamy�lenia.
� Nie. Miesza�cem. Ojciec Anglik, matka Amerykanka.
Przez kr�tk� chwil� jakby si� nad czym� zastanawia�a, ale nie skomentowa�a tego. Poprawi�a sukienk�, ods�aniaj�c uda i czarne podwi�zki, przytrzymuj�ce a�urowe po�czochy. Te rzeczy zawsze go podnieca�y.
� Mieszka pani w Carltonie? � zapyta�. Nie by� przyzwyczajony do flirtowania i czu� si� niezr�cznie. Skoro jego nieudolne pr�by nawi�zania rozmowy z t� pi�kn� kobiet� jemu samemu wydawa�y si� �a�osne, to wyobra�a� sobie, jak brzmi� w jej uszach.
Ale zdoby�a si� na p�u�miech.
� Nie. Wysz�am na brzeg po zakupy. Jestem go�ciem na pok�adzie tamtego jachtu. Przyp�yn�li�my na festiwal filmowy i zostali�my d�u�ej. W�a�cicielowi podoba si� tutaj.
Hawke spojrza� ponad wod� na imponuj�cy bia�y �aglowiec.
� M�wi pani o �Valkyrie"? � Dobrze wiedzia�, �e tak, ale wola� udawa� niezorientowanego. Niemiecki jacht by� s�awny. Mia� dziewi��dziesi�t metr�w d�ugo�ci, dwana�cie szeroko�ci, trzy w pe�ni zautomatyzowane maszty z w��kna w�glowego i dwa tysi�ce czterysta pi�tna�cie metr�w kwadratowych �agli. Zbudowa�a go w �cis�ej tajemnicy stocznia von Draxisa w Hamburgu. Hawke s�ysza�, �e �Valkyrie" mo�e osi�gn�� z wiatrem pr�dko�� grubo przekraczaj�c� dwadzie�cia w�z��w. By�a najwi�kszym prywatnym �aglowcem na �wiecie.
� Tak, o �Valkyrie". Nale�y do barona von Draxisa. Sk�d pan go zna?
� Nie znam. Kto� wsun�� mi jego zaproszenie pod drzwi.
� Ach tak. Schatzi to m�j stary dobry przyjaciel. Widz�, �e podoba si� panu jego jacht. Mo�e b�d� mog�a oprowadzi� pana po nim.
� Oprowadzi�? Wola�bym nim po�eglowa�. Hawke po�era� jacht wzrokiem.
� Jest pan �eglarzem, monsieur?
� Starym wilkiem morskim z marynarki wojennej.
30
Kiepsko to wypad�o i Hawke szybko odwr�ci� wzrok. �Stary wilk morski"? Nie jest jeszcze taki stary. I w�a�ciwie przesta� ju� by� oficerem marynarki wojennej.Jest raczej kontraktowym doradc�. Bo�e jak to �miesznie i g�upio brzmi. Natychmiast zawstydzi� si� swoich pr�b oczarowania tej kobiety. G��bokie poczucie winy porazi�o go tak, jakby po�kn�� na�adowany akumulator.
Przez dwa lata stara� si� st�umi� ponure wspomnienie o bolesnej stracie: �mierci jego ukochanej �ony Victorii zamordowanej na schodach ko�cio�a kilka minut po ich �lubie. Odsuwa� od siebie brutalny obraz zakrwawionej koronkowej sukni. Ale rozpacz pozosta�a. Czai�a si� na obrze�ach jego �wiadomo�ci jak g�odna bestia z wyszczerzonymi k�ami i gor�cym oddechem. Pr�bowa� od tego uciec i mu si� nie uda�o.
Nazywa� sw�j koszmar �czarnym psem".
Sze�� miesi�cy po zab�jstwie �ony lekkomy�lnie odnowi� na kr�tko pewn� znajomo��. Nie m�g� sobie tego wybaczy�, ale si� sta�o. Ta kobieta, dawna bliska przyjaci�ka Consuelo de los Reyes, przesta�a si� do niego odzywa�. Nie odpowiada�a na telefony i nie przyjmowa�a kwiat�w. Nie wini� jej za to. Po pewnym czasie da� sobie spok�j i zamkn�� si� w swoich czterech �cianach.
Tragiczny los w ko�cu wygra� trwaj�c� ca�e �ycie bitw�. Kiedy Alex Hawke mia� zaledwie siedem lat, by� �wiadkiem przera�aj�cego zab�jstwa swoich ukochanych rodzic�w na jachcie na Karaibach. W �rodku nocy na pok�ad weszli piraci. Zgwa�cili matk� i podci�li jej gard�o. Ojca ukrzy�owali na drzwiach, za kt�rymi ukry� si� Alex. Wszystko widzia�. Siedzia� cicho, �eby prze�y�.
Teraz te� o tym nie m�wi�. Z tego samego powodu.
Na prawie dwa lata po prostu znikn�� z w�asnego �ycia. Zamkn�� sw�j dom w Gloucestershire i uciek�. �eby o tym nie my�le�. Najdalej jak m�g�. Do Tybetu. Na Malaje. Do Birmy. Herbata i wegeterianizm. �adnego alkoholu. Codzienna dyscyplina. Jin-jang. Tai chi. G�rska wspinaczka. Medytacje. Post. �y� w ustroniu na pi�knej tajskiej wyspie Samui. Nic z tego nie wysz�o.
Samotny w swojej jednopokojowej chacie nad zatok� Martaban s�ysza� noc� �czarnego psa". Widzia� go. Bestia siedzia�a na skraju zielonej d�ungli i dysza�a z ods�oni�tymi r�owymi dzi�s�ami i k�ami. Uciek� do
Anglii. Otworzy� dom na Belgrave S�uare. Po powrocie do Londynu spr�bowa� alkoholu. Rumu pana Goslinga. Wypi� morze tego mocnego trunku. To te� nic nie pomaga�o i co rano czu� si�