15298

Szczegóły
Tytuł 15298
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

15298 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie 15298 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

15298 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

BERTRICE SMALL POD NAPOREM UCZU� WST�P Ulster, rok 1630 Przyjedzie. Dobry Bo�e, przyjedzie! Wr�ci do Maguire's Ford. Up�yn�o dwadzie�cia lat, odk�d widzia� j� ostatni raz, ale wiedzia� o niej wszystko, co trzeba, bo jej kuzyn, ksi�dz, nigdy nie sk�pi� informacji zaczerpni�tych z jej list�w. Urodzi�a kr�lewskiego bastarda nie�yj�cemu ju� ksi�ciu Henry'emu Stuartowi. Czy ksi��� m�g� jej nie kocha�? Czy jakikolwiek m�czyzna m�g� jej nie kocha�? Ponownie wysz�a za m�� za Szkota i da�a mu trzech syn�w. Jej najstarsza c�rka z drugiego ma��e�stwa by�a m�atk� z dw�jk� dzieci. Tak wiele osi�gn�a w czasie tych dwudziestu lat, podczas gdy on mia� tylko wspomnienia o niej. Do tej pory mu to wystarcza�o. Przesun�� ogromn� d�o� po w�osach, kt�re nadal mia�y ciep��, z�ocist� barw�, ale by�o ich ju� nieco mniej ni� kiedy�. W jego oczach, b��kitnych jak Lough Erne, widnia�a troska. Westchn�� ci�ko. Dlaczego w�a�nie teraz? Dlaczego wraca�a do Maguire's Ford w czasie, gdy zacz�� odczuwa� brak rodziny? Od�o�y� na bok jej list. - Rory! Rory Maguire! - Ojciec Cullen Butler wszed� do holu i rozwin�� trzymany w r�ce pergamin. - Jasmine wraca do Ulsteru! - zawo�a� z podnieceniem. - Nie s�dzi�em, �e jeszcze kiedy� j� zobacz�. Dzi�ki niech b�d� Bogu i jego anio�om! - Czas by� dla Cullena Butlera �askawy. Pomimo �nie�nobia�ych w�os�w, nadal mia� m�od� twarz i b�yszcz�ce, niebieskie oczy. - Nie mog� by� obecny, gdy tu powr�ci - odpowiedzia� ponuro Maguire. - Musisz - spokojnie rzek� ksi�dz, nalewaj�c sobie solidn� porcj� ciemnej, nieco m�tnej whisky ze stoj�cego na stole dzbana. - Jeste� zarz�dc� jej maj�tku, Rory. Wiele lat temu powierzy�a ci Maguire's Ford, a teraz przyje�d�a. Spodziewa si� tu ciebie spotka�. Cz�owieku, wszystko, co chowasz w swoim sercu musi pozosta� ukryte. Rozumiem, �e �atwiej ci by�o, gdy� jej nie widzia� codziennie, ale nie zabawi tu d�ugo. Najwy�ej par� miesi�cy. Czy poda�a ci pow�d swojego przyjazdu? - Powoli s�czy� whisky. Rory Maguire pokr�ci� g�ow�. - Nie, nie poda�a. - Chce przywie�� swoj� m�odsz� c�rk�, kt�ra zosta�a pocz�ta i urodzi�a si� w Maguire's Ford, lady Fortune Lindley, �eby znalaz�a tu sobie m�a. Wygl�da na to, �e w ca�ej Anglii i Szkocji nie istnieje m�czyzna, kt�ry by si� jej spodoba�. Bardzo samowolna dziewczyna. Nie jest ju� pierwszej m�odo�ci, ale jest uparta - rzek� z u�miechem ksi�dz. - Chyba bardzo przypomina swoj� matk�, gdy ta by�a w jej wieku. Mog� to powiedzie�, bo by�em przecie� jej nauczycielem. - Roze�mia� si�, po czym na powr�t spowa�nia�. - Jasmine chce jej da� w posagu Maguire's Ford, Rory. - Ksi�dz usadowi� si� w fotelu przy kominku i skin�� na swojego towarzysza, by poszed� w jego �lady. Rory Maguire usiad� i ponownie przesun�� r�k� po g�stych w�osach. - Najlepiej wi�c b�dzie, je�li si� st�d oddal� - odpowiedzia�. - Dziewczyna zechce sama wybra� zarz�dc� swojego maj�tku, a raczej zrobi to jej m��. - Nie, nic jeszcze nie zosta�o postanowione - uspokaja� ksi�dz swojego towarzysza. - Jest te� wielce nieprawdopodobne, �eby ci� zast�piono kim� obcym. Jasmine wie, �e w�a�cicielem tej ziemi by�a twoja rodzina, zanim Conor Maguire i jego ludzie odeszli z lordami. Nawet dzisiaj jeste� uwa�any za pana na zamku Erne Rock, Rory. - Tylko dlatego, �e jego angielski w�a�ciciel tu nie mieszka - przypomnia� ksi�dzu Maguire. - Jasmine nie pozb�dzie si� ciebie po tych wszystkich latach - odpar� Cullen Butler. - Znam moj� kuzynk�. Pomaga�em j� wychowywa�. - Dawno jej nie widzieli�my - pad�o w odpowiedzi. - To kobieta, kt�rej drugi syn ma kr�la za wuja. A co z jej szkockim m�em? Na pewno b�dzie mia� w tej sprawie co� do powiedzenia, ojcze. - James Leslie darzy �on� ogromnym szacunkiem i nie miesza si� w jej sprawy - odrzek� ksi�dz. - Ale do�� ju� tych g�upstw, Rory. Przyjad� tu na pocz�tku maja. - Przyjad�? Ile to b�dzie os�b? - Rory opr�ni� kryszta�owy kieliszek, si�gn�� po dzban i nala� sobie drug� porcj�. - Jasmine, jej m�� i lady Fortune - odpowiedzia� ksi�dz. - A s�u�ba? - docieka� Rory. - Owszem, Adali i ma�a Rohana. Toramalli jest m�atk� i wraz z m�em b�dzie si� opiekowa� ma�ym lordem Patrickiem, kt�ry zostanie w Glenkirk ze swoimi bra�mi. To rozs�dne rozwi�zanie. Pewnego dnia jemu przypadnie maj�tek, lepiej wi�c, �eby jak najwcze�niej poczu� swoje przysz�e obowi�zki. - Erne Rock powita ich jak w czasach, gdy zamieszkiwa�a go moja rodzina - rzek� Rory z u�miechem. - Najlepiej b�dzie, je�li przenios� swoje rzeczy do domku w ogrodzie. - Tak b�dzie najlepiej - zgodzi� si� ksi�dz. - Zreszt� pewnie by� tam zamieszka�. O ile sobie przypominam, Jasmine da�a ci go na w�asno��. Mam wra�enie, �e moja kuzynka chce, aby Fortune zamieszka�a w Irlandii. Kontaktowa�a si� z wielebnym Steenem w sprawie protestanckich rodzin. Oczywi�cie, zgadzamy si� z nim, �e jest tylko jedna rodzina godna rozwa�enia. Deversowie z Lisnaskea. Syn sir Shane'a jest bogatym m�odzie�cem we w�a�ciwym wieku. Ma dwadzie�cia trzy lata, a lady Fortune tego lata sko�czy dwadzie�cia. - Jak mo�esz bra� udzia� w kojarzeniu ma��e�stwa z protestantem, ojcze? Na Boga, przecie� sam chrzci�e� t� dziewczynk�! Cullen Butler wzruszy� ramionami. - Jeste�my daleko od Rzymu, ch�opcze - powiedzia� spokojnie. - Obaj wiemy, �e je�li lady Fortune ma posi��� Maguire's Ford, musi po�lubi� protestanta. Ponadto zosta�a wychowana przez szkockiego ojczyma, nale��cego do Ko�cio�a anglika�skiego. Jasmine za�, podobnie jak moja �wi�tej pami�ci ciotka Skye, w sprawach wiary sama jest dla siebie prawem. Je�li Fortune jest nieodrodn� c�rk� Jasmine, b�dzie traktowa� wszystkich r�wno i tolerancyjnie, niezale�nie od ich wyznania. Dwadzie�cia lat temu w tej wiosce nie by�o protestant�w, a teraz s� i nawet maj� sw�j ko�ci�. Wszyscy �yjemy w zgodzie, bo ani Samuel Steen, ani ja nie pozwoliliby�my, aby by�o inaczej. Moja ciotka Skye, z domu O'Malley, lubi�a cytowa� kr�low� Bess, kt�ra mawia�a cz�sto, �e jest tylko jeden Jezus Chrystus, a reszta to drobnostka. Ze smutkiem musz� przyzna�, nawet gdyby Rzym mia� mnie ob�o�y� ekskomunik� za sam� my�l, a nie za wypowiedzenie tego na g�os, �e przekl�ta kobieta mia�a racj�. Kocham Ko�ci�, Rory, bo inaczej nie po�wi�ci�bym mu swojego �ycia. Nawet Ko�ci� czasem b��dzi. I nie tylko Ko�ci�, ale i protestanci. Nie mog� poj��, w jaki spos�b niekt�rzy znajduj� wyt�umaczenie dla swojej bigoterii i wierz�, �e B�g r�wnie� ich usprawiedliwia! Jednak, cho� nie oznajmi� tego publicznie, popieram ma��e�stwo lady Fortune Lindley z protestantem, synem sir Shane'a. Czy nie b�dzie mi�o mie� w Erne Rock m�od� par� i, je�li B�g pozwoli, ich dzieci? - Na staro�� stajesz si� sentymentalny, Cullenie Butlerze - powiedzia� Rory Maguire, ale w jego g�osie nie by�o pot�pienia, tylko wzruszenie. Ksi�dz si� roze�mia�. - Sam si� dziwi�, �e mam ju� sze��dziesi�t lat, Rory, a ty jeste� jedynie dziesi�� lat ode mnie m�odszy. A teraz obiecaj mi, �e nie us�ysz� ju� wi�cej tych g�upstw o twoim wyje�dzie z Maguire's Ford, dobrze? - Zostan�, dop�ki nikt nie ka�e mi odej�� - stwierdzi� zarz�dca. - Zreszt� i tak nie mam zielonego poj�cia, dok�d m�g�bym si� uda� - przyzna� z krzywym u�miechem. Potem oprzytomnia�. - Ale nie b�dzie mi �atwo zn�w j� ujrze�. - Spodziewam si� - zgodzi� si� ksi�dz - ale zrobisz, co trzeba, tak jak robi�e� zawsze przez te wszystkie lata, prawda? Maguire westchn�� ci�ko. - Dobrze - powiedzia�. - Uczyni� wszystko, �eby by�a zadowolona, ojcze. Ksi�dz skin�� g�ow� z aprobat�, wys�czy� do dna kieliszek i wsta�. - Zbieram si� wi�c. Musz� jeszcze odprawi� nieszpory. - Odstawi� kieliszek na st�. - B�d� tutaj, �eby ci pom�c przez to przebrn��. Niech B�g ma ci� w opiece. - Zakre�li� znak krzy�a nad swoim gospodarzem i opu�ci� pok�j. * Rory Maguire siedzia�, wpatruj�c si� w ogie�. Jasmine mia�a przyjecha� do Maguire's Ford. Zakocha� si� w niej od pierwszego wejrzenia w Dundeal, gdy z wdzi�kiem schodzi�a z mostku �R�y Cardiffu�, wsparta na ramieniu m�a. By�a najpi�kniejsz� kobiet�, jak� zdarzy�o mu si� widzie�. Szybko poskromi�a tego n�dznego s�ugusa, Eamona Feeny'ego. Kiedy par� dni p�niej dotarli do Maguire's Ford, dowiedzia�a si�, �e dokucza� wie�niakom, bo byli katolikami. Jasmine natychmiast zwolni�a drania i odes�a�a go do Belfastu. Ale par� miesi�cy p�niej Eamon Feeny powr�ci� z pod�ymi zamiarami, ukrytymi w swym czarnym sercu. Pr�bowa� zabi� Jasmine, lecz zamiast tego zamordowa� jej m�a. Z�apali go tego samego dnia. Jasmine, dzika jak ka�dy celtycki wojownik, powiesi�a go na miejscu. Dopiero gdy podlec wyda� ostatnie tchnienie, ogarni�ta b�lem pad�a zemdlona. My�leli, �e umrze, le�a�a bowiem nieprzytomna przez kilka dni. Potem jej s�u��cy Adali, Hindus w bia�ym turbanie, i ksi�dz, jej w�asny kuzyn, przyszli do Rory'ego. Powiedzieli mu, �e zrozpaczona dziewczyna w udr�ce wzywa swojego m�a i �e obawiaj� si�, i� sama wp�dzi si� do grobu, je�li nie b�dzie przekonana, �e Rowan Lindley powr�ci� do jej �o�a. By� wstrz��ni�ty ich sugesti�. Szokuj�co brzmia�a ju� sama propozycja z�o�ona przez s�u��cego, ale na dodatek ksi�dz rozgrzesza� co� takiego! Zapewnili go jednak, �e w przeciwnym wypadku Jasmine umrze, �e mo�e umrze� tak�e pomimo ich pr�by. Ale warto by�o spr�bowa� j� ocali�. Rory Maguire walczy� ze swoimi skrupu�ami, ale pragn�� jej tak rozpaczliwie! Zna� przypadki ludzi i zwierz�t, kt�rzy wp�dzali si� do grobu ze zmartwienia. Tote� owej nocy z pomoc� swoich wsp�lnik�w w�lizn�� si� do zamku. Kocha� si� czule z nieprzytomn� kobiet�, kt�ra potem zapad�a w g��boki, zwyczajny sen. On za� powr�ci� ze z�amanym sercem. Jasmine nie b�dzie mia�a poj�cia o ich bliskim, kr�tkim spotkaniu. Nie by�o te� �adnej szansy, �eby go kiedykolwiek pokocha�a czy dowiedzia�a si�, jak wielkim darzy� j� uczuciem. Przez te wszystkie lata wspomnienie przesz�o�ci ci��y�o mu na sumieniu niczym kamie�. Nie pomaga�a mu wcale �wiadomo�� tego, �e ksi�dz i Adali r�wnie� nosili ten ci�ar. Darzyli Jasmine innym rodzajem mi�o�ci. Jego wina by�a najwi�ksza. Zastanawia� si�, co by powiedzia�a, dowiedziawszy si�, i� przez tamt� godzin� by� jej kochankiem. Pewnie by�aby przera�ona. W�tpi� te�, aby jej obecny m�� by� zachwycony. Jej nie�wiadomo�� pozwoli�a mu pozosta� w rodzinnym domu i przez wiele lat zajmowa� si� dawnymi ziemiami Maguire'�w. Najlepiej b�dzie, je�li Jasmine nadal o niczym si� nie dowie, on za� zachowa si� jak dojrza�y pi��dziesi�ciolatek, a nie chory z mi�o�ci smarkacz. Jasmine nigdy go nie pokocha. Nie by�o im to pisane. Wiedzia� o tym i dawno ju� zaakceptowa� ten fakt. Jednak chocia� najbli�sze miesi�ce b�d� najtrudniejszym okresem w jego �yciu, wytrwa. Musia� wytrwa�, nie tylko ze wzgl�du na siebie, ale tak�e ze wzgl�du na Jasmine. CZʌ� I MAGUIRFS FORD Wiosna, 1630 rok Nie alkohol jest przekle�stwem Irlandczyk�w, tylko religia. - Kathleen Kennedy, markiza Hartford ROZDZIA� 1 Lady Fortune Lindley, otulona szar� peleryn� z mi�kkiej we�ny, z nat�eniem wpatrywa�a si� w zielone irlandzkie wzg�rza, kt�re powoli wy�ania�y si� przed jej oczami. Majowy wiatr, nadal jeszcze ostry, porusza� futrzane obszycie kaptura, �askocz�c j� w twarz. Oparta o reling statku obserwowa�a poranne mg�y, kt�re niczym blade, srebrzyste wst��ki rozwiewa�y si�, ods�aniaj�c po�acie niebieskobia�ego nieba. Zastanawia�a si�, jaka naprawd� oka�e si� Irlandia i czy w ko�cu odnajdzie tu mi�o��. Czy mi�o�� jest jej w og�le pisana? Zacisn�a obci�gni�te r�kawiczk� palce na por�czy. Co te� si� jej roi�o? Mi�o��? Takie rzeczy by�y dla jej matki i dla jej siostry Indii. Fortune Mary Lindley by�a jedyn� praktyczn� osob� w rodzinie. Koleje losu jej matki wydawa�y si� jednocze�nie fascynuj�ce i odpychaj�ce. Zamordowano jej dw�ch m��w, w tym ojca Fortune. Jej brat przyrodni, Charlie, by� nie�lubnym dzieckiem o kr�lewskim pochodzeniu, gdy� matka i ksi��� Henry byli kochankami. Niestety, nigdy nie mogli si� pobra�, gdy� angielska rodzina kr�lewska uwa�a�a matk� Fortune za pochodz�c� z nieprawego �o�a. Jednak w Indiach uznawana by�a za ksi�niczk� z kr�lewskiego rodu. Wszystko to za spraw� babki, kt�ra zosta�a porwana, umieszczona w kr�lewskim haremie i urodzi�a dziecko hinduskiemu w�adcy, zanim zosta�a odnaleziona przez sw� angielsk� rodzin� i odes�ana z powrotem do Szkocji, do m�a. Natomiast jej starsza siostra India, kt�ra pr�bowa�a uciec statkiem z pewnym m�odzie�cem, zosta�a schwytana przez pirat�w i tak�e znalaz�a si� w haremie. Ocalona wr�ci�a do domu w ci��y ze swoim barbarzy�skim panem. Ich ojczym w�ciek� si� i wys�a� Indi� do swej my�liwskiej siedziby w g�rach, aby tam powi�a dziecko. Fortune uda�a si� z siostr�, �eby dotrzymywa� jej towarzystwa. Tu� po porodzie dziecko zosta�o zabrane siostrze, a Indi� wydano za m�� za angielskiego lorda. Mi�o��? Bo�e bro�! Z pewno�ci� nie mia�a ochoty na takie melodramaty! Mi�o�� by�a niepraktyczna. Kobiecie potrzebny by� przyjemny m�czyzna, z kt�rym mog�aby spokojnie �y�. Powinien by� do�� przystojny i bogaty, bo z pewno�ci� nie zamierza�a dzieli� si� z nim swoim maj�tkiem. Zachowa go dla dzieci. B�d� mieli dzieci w rozs�dnym czasie. Dwoje. Syna, kt�ry odziedziczy w�o�ci ojca, i c�rk�, kt�rej przypadnie Maguire's Ford. To by�o sensowne rozwi�zanie. Mia�a nadziej�, �e polubi Irlandi�, ale nawet gdyby jej si� to nie uda�o, i tak tu pozostanie. Posiad�o�� wielko�ci trzech tysi�cy akr�w by�a nie do pogardzenia i taki prezent �lubny od matki uczyni z niej kobiet� nie po prostu bogat�, ale bardzo, bardzo bogat�. Zorientowa�a si� ju�, �e bogactwo by�o lepsze od ponurej biedy. - My�lisz o Williamie Deversie? - zapyta�a matka, staj�c ko�o Fortune, �eby popatrze� na zbli�aj�cy si� l�d. - Stale zapominam, jak on si� nazywa - odpar�a. - William nie jest dla mnie swojsko brzmi�cym imieniem, mamo. - Masz przecie� kuzyna Williama - odpowiedzia�a Jasmine. - To najm�odszy syn mojej ciotki Willow. To kuzyn, kt�ry przyj�� �wi�cenia kap�a�skie w ko�ciele anglika�skim. Nie wydaje mi si�, �eby� go kiedykolwiek spotka�a, skarbie. O ile dobrze pami�tam, by� z niego mi�y m�ody cz�owiek. Troch� m�odszy ode mnie. Je�li nie spodoba ci si� ten m�odzieniec, nie musisz wychodzi� za niego za m��, kochanie - o�wiadczy�a c�rce chyba ju� po raz dwudziesty. Bo�e! Nie chcia�a, �eby m�odsza c�rka Rowana by�a nieszcz�liwa. Wystarczy�o to, co si� sta�o z Indi�. - Je�li nie�le si� prezentuje i jest mi�y, z pewno�ci� b�dzie mi odpowiada�, mamo - odpar�a Fortune. - Nie mam awanturniczej duszy jak ty i India, czy reszta kobiet w naszej rodzinie. Pragn� spokojnego, uporz�dkowanego �ycia. Ksi�na Glenkirk roze�mia�a si� g�o�no. - Nie wydaje mi si�, �eby kobiety w naszej rodzinie celowo szuka�y dzikich przyg�d. Po prostu co� im si� przydarza. - Przydarza si�, bo jeste�cie impulsywne i lekkomy�lne - z dezaprobat� stwierdzi�a Fortune. - Ha! - parskn�a �miechem matka. - A ty nie jeste� impulsywna, moja ma�a �owczyni? Wiele razy widzia�am, jak przeskakiwa�a� na swoim koniu przez przepa�ci, doprowadzaj�c nas do rozpaczy. - Je�li jele� potrafi przeskoczy� rozpadlin�, to ko� le� - odpowiedzia�a dziewczyna. - Nie, mamo. Ty i inni szukali�cie egzotycznych miejsc i wra�e�, zwi�za�a� si� z pot�nymi tego �wiata. By�o nieuniknione, �e wpl�czesz si� w ryzykowne przygody. Ja jesieni zupe�nie inna. Podczas naszego pobytu we Francji z rado�ci� pozostawa�am w domu, na �onie rodziny. Nie lubi� dworu, tak jak tata. Zbyt wielu m�odych ludzi, kt�rzy myj� si� nieregularnie, s� zak�amani i tylko szukaj� naj�wie�szych plotek, a gdy ich nie ma, sami je tworz�. Nie, merci. - Nawet w prostych, wiejskich posiad�o�ciach znajduj� si� z�e j�zyki, gotowe plotkowa�, Fortune. Mo�e �y�a� zanadto os�oni�ta przed �wiatem przez nasz� rodzin�, ale b�d� czujna, skarbie. Zawsze kieruj si� instynktem, nawet je�li k��ci�by si� z twoj� praktyczn� natur�. Instynkt nigdy ci� nie zawiedzie - poradzi�a matka. - Zawsze kierowa�a� si� instynktem, mamo? - Owszem, prawie zawsze. Tylko wtedy, gdy go nie s�ucha�am, popada�am w tarapaty - odpowiedzia�a z u�miechem Jasmine. - Tak jak w�wczas, gdy zabra�a� nas wszystkich do Belle Fleurs, gdy stary kr�l Jakub rozkaza� ci po�lubi� tat�? Ksi�na roze�mia�a si� ponownie. - Tak - przyzna�a - ale nigdy nie m�w Jemmiemu, �e to powiedzia�am, skarbie. To b�dzie nasz sekret. O, sp�jrz! Wp�ywamy do zatoki Dundalk. Irlandczycy zw� j� Dundeal. Wkr�tce dobijemy do brzegu. Ciekawe, czy powita nas Rory Maguire, tak jak to zrobi� wiele lat temu, gdy z twoim ojcem pierwszy raz zawita�am do Irlandii, �eby obejrze� nasze nowe w�o�ci. Ten n�dzny podlec, kt�ry potem zabi� Rowana, przywi�z� go ze sob� jako wo�nic�. Tw�j ojciec szybko si� zorientowa�, �e Erne Rock przez wieki nale�a�o do rodziny Rory'ego Maguire'a. Wyjechali st�d razem ze swoim przyw�dc�, Conorem Maguirem. Rory nie chcia� jednak opuszcza� swojej ziemi i swoich poddanych. Uczynili�my go zarz�dc� maj�tku i do dzi� wiernie mi s�u�y. - Czy powinien tu zosta�, mamo? - zapyta�a Fortune. - Oczywi�cie. Pos�uchaj mnie, Fortune. Maguire's Ford przypadnie ci w dniu twojego �lubu. B�dzie nale�a� tylko do ciebie, nie do twojego m�a. Ju� o tym rozmawia�y�my, ale musz� ci to jeszcze raz wyja�ni�. Kobieta, kt�ra nie posiada w�asnego maj�tku, skazana jest na �ycie niewolnicy. Pragniesz prostego i spokojnego �ycia, skarbie, lecz go nie zaznasz, je�li nie b�dziesz pani� samej siebie. W Ulsterze protestanci i katolicy w najlepszym razie nie wchodz� sobie w drog�, ale ka�dy malkontent �atwo mo�e wywo�a� k�opoty. Dlatego w�a�nie odci�li�my Maguire's Ford od otaczaj�cych go posiad�o�ci. Teraz w naszej wiosce mieszkaj� i katolicy, i protestanci. Chodz� do swoich ko�cio��w, ale pracuj� wsp�lnie. W pokoju. Chc�, �eby tak zosta�o, i ty chyba te�. Rory Maguire robi� to wszystko dla mnie przez dwadzie�cia lat. Razem z moim kuzynem, ojcem Butlerem, i protestanckim pastorem, wielebnym Steenem, sta� aa stra�y spokoju. Teraz b�dziesz odpowiedzialna za utrzymanie tego spokoju. Tw�j m�� nie b�dzie mia� nic do powiedzenia w sprawach Maguire's Ford, a ty nie powinna� poddawa� si� jego wp�ywom, z�by poczyni� tu jakie� zmiany. Mieszka�cy Maguire Ford �yj� razem z sob� bez k�opot�w. I tak musi pozosta�. Ponad g�owami obu kobiet wiatr wype�ni� p��tno najwi�kszego �agla i wyd�� je ze �wistem. Drobinki soli osiad�y na ich ustach. Powietrze by�o wilgotne, przesycone zapachem morza. - Dlaczego katolicy i protestanci walcz� ze sob�, mamo? Czy� nie mamy tego samego Boga? - To prawda, c�reczko, mamy, ale Ko�cio�y sta�y si� pot�g�, tak jak kr�lowie i rz�dy. A pot�gi i w�adzy nigdy za wiele. Ludzie, kt�rzy je maj�, zawsze chc� wi�cej. Aby mie� w�adz�, trzeba zaw�adn�� sercami i umys�ami innych ludzi. B�g jest najpot�niejszym narz�dziem. Ko�ci� u�ywa go, aby zastraszy� ludzi. Ka�dy chce, �eby jego spos�b oddawania czci Bogu by� najlepszy, jedyny. Tote� walcz� pomi�dzy sob�, zabijaj�c, w co wierz� g��boko, w imi� Boga, z pe�nym przekonaniem, �e post�puj� s�usznie. Dawno temu m�j ojciec, a tw�j dziadek, wielki Mogo� Akbar, sprowadzi� na sw�j dw�r przedstawicieli wszystkich religii �wiata. Przez lata spierali si� pomi�dzy sob� o natur� Boga, odpowiedni spos�b czczenia go i uzasadniali, dlaczego ich spos�b my�lenia jest w�a�ciwy, a inni si� myl�. M�j ojciec tolerowa� ich i wys�uchiwa� z du�ym zainteresowaniem, i w ko�cu odnalaz� religi� dla siebie, ale nie wymaga�, by inni poszli w jego �lady. Wiara, moja droga, jest spraw� tylko pomi�dzy tob� i Bogiem. Nie daj si� do czegokolwiek zmusi�. - A wi�c ludzie u�ywaj� Boga dla swoich w�asnych cel�w, mamo? - rzek�a w zamy�leniu Fortune. - Mam wra�enie, �e to bardzo niegodziwe. - Owszem. Wychowa�am ci� tak, �eby� by�a tolerancyjna wobec innych ludzi i religii, skarbie. Nie pozw�l nikomu si� zmieni� - poradzi�a Jasmine c�rce. - Nie pozwol� - zdecydowanie odpowiedzia�a Fortune. - Kiedy si� zakochasz, tw�j ukochany mo�e mie� na ciebie wp�yw - zauwa�y�a matka. - W takim razie nie zakocham si� nigdy - spokojnie stwierdzi�a Fortune. - Z moich obserwacji wynika, �e dzisiejsi m�czy�ni nie s� podobni do mojego ojczyma. On ci� szanuje i s�ucha twoich rad. Takiego cz�owieka chc� po�lubi�, mamo. Mam nadziej�, �e William Devers oka�e si� w�a�nie taki. - Tw�j ojciec szanuje mnie, bo go do tego zmusi�am. Natomiast je�li chodzi o moje rady, to wys�uchuje ich, ale rzadko z nich korzysta. M�czy�ni s� pod tym wzgl�dem bardzo uparci, Fortune. Musisz nauczy� si� znajdowa� okr�n� drog�, �eby postawi� na swoim - z u�miechem powiedzia�a Jasmine. - Widzia�am, jak pracowa�a� nad tat� - odpowiedzia�a Fortune, chichocz�c. - Gdy by�y�my ma�e, zak�ada�y�my si� z Indi�, ile czasu zajmie ci sk�onienie go, �eby post�pi� zgodnie z twoj� wol�. - Doprawdy? - rzuci�a cierpko Jasmine. - Kt�ra z was cz�ciej wygrywa�a zak�ad? - Ja - odpowiedzia�a Fortune z pewnym zadowoleniem. - India zawsze za bardzo si� spieszy�a, �eby wygra�. Tymczasem ja, podobnie jak ty, czeka�am na w�a�ciwy moment. Cierpliwo�� mo�e by� ogromn� zalet� w post�powaniu z m�czyzn�. Jasmine ponownie wybuchn�a g�o�nym �miechem. Pieszczotliwie poklepa�a c�rk� po policzku. - Nie wiedzia�am, �e mam takie m�dre dziecko, Fortune. Obawiam si�, �e William Devers dostanie wi�cej, ni� oczekuje - rzek�a ze �miechem. - Jedyn� rzecz�, kt�rej oczekuje William Devers, jest m�j posag - ostro rzuci�a Fortune. - Bardzo si� zdziwi, kiedy si� dowie, �e zamierzam zatrzyma� sw�j maj�tek. Mo�e nie chcie� takiej dziewczyny za �on�, mamo. - W�wczas okaza�by si� g�upcem - pad�a odpowied�. - Kto by�by g�upcem? - James Leslie, ksi��� Glenkirk, podszed� do relingu, do��czaj�c do �ony i pasierbicy. - Och, po prostu m�wi�y�my o m�czyznach - powiedzia�a Fortune. - Chyba niezbyt pochlebnie, dziewczyno - odpowiedzia� ksi���. - Jeste� podniecona, moja �licznotko? Ju� wkr�tce, za kilka dni, poznasz m�odego cz�owieka, kt�ry najpewniej zostanie twoim m�em. - Zobaczymy - spokojnie rzek�a Fortune. James Leslie g��boko wci�gn�� powietrze. Co by�o nie tak z jego pasierbicami? Wychowywa� je od ma�ych dziewczynek i zwykle �atwo by�o nimi sterowa�. Dop�ki nie dochodzi�o do kwestii ma��e�stwa. Nadal mia� w pami�ci zerwanie stosunk�w ze starsz�, Indi�, kt�re poprawi�y si� dopiero niedawno. Obieca� Indii, �e ju� nigdy nie zw�tpi w �adne ze swoich dzieci. By�a to obietnica, kt�rej zamierza� dotrzyma�. - Masz racj�, dziewczyno. Zobaczymy. Je�li m�odzieniec oka�e si� okropnym ciemi�g�, nie b�d� chcia�, �eby moja c�reczka po�lubi�a g�upca czy �ajdaka - o�wiadczy� ksi���. Jasmine Leslie u�miechn�a si�. Dostrzeg�a wyraz oczu m�a i wiedzia�a, �e jego cierpliwo�� zosta�a wystawiona na ci�k� pr�b�. Jednak zareagowa� w�a�ciwie. Mo�e da si� nauczy� starego psa nowych sztuczek. - Wr��my lepiej do kabiny, skarbie - zwr�ci�a si� ksi�na do c�rki - i sprawd�my, czy wszystko jest gotowe do dalszej cz�ci naszej podr�y. - Mamo, pozw�l mi zosta� i przygl�da� si� tej ziemi - poprosi�a Fortune. - Dobrze - powiedzia�a Jasmine, wzi�a za r�k� m�a i odci�gn�a go. - Ona chce by� sama, Jammie. Kiwn�� g�ow� i oboje opu�cili pok�ad statku. Fortune pozosta�a pogr��ona w my�lach. To by�o miejsce jej urodzenia, kt�re opu�ci�a jako kilkumiesi�czne niemowl�. Irlandia nic dla niej nie znaczy�a. To by�a nazwa. Nic wi�cej. Jaka by�a naprawd�? I jaki oka�e si� Maguire's Ford? Mama powiedzia�a, �e zamek, kt�ry jej przypadnie, nie jest du�y. Nazywa� si� Erne Rock i sta� nad jeziorem. Mama m�wi�a, �e to s�odkie miejsce i �e by�a tam szcz�liwa z Rowanem Lindley. Fortune zmarszczy�a brwi. Czy mo�e by� naprawd� szcz�liwa w miejscu, gdzie brutalnie zamordowano jej ojca? Ojca, kt�rego nigdy nie zna�a, bowiem zgin�� nied�ugo po tym, jak zosta�a pocz�ta? Przez ca�e �ycie czu�a jego brak. Jak�e cz�sto, zatrzymuj�c si� u swojego starszego brata Henry'ego w Cadby, wpatrywa�a si� w wisz�cy w domu portret Rowana Lindleya. Wysoki, silnie zbudowany Rowan mia� mocno zarysowan� szcz�k� i do�eczek w brodzie. Mia� br�zowe w�osy i z�ociste oczy. Nosi� si� z pewn� arogancj�, zupe�nie naturaln� u m�czyzny, kt�rego rodzina w�ada�a tymi samymi ziemiami od czas�w przed norma�skim podbojem. Henry Lindley by� zbudowany podobnie jak ojciec, a India, b�d�ca mieszank� obojga rodzic�w, odziedziczy�a po ojcu jego s�ynne oczy. Fortune uwielbia�a portret Rowana Lindleya. Ch�on�a go za ka�dym razem, gdy go widzia�a, jakby mog�a dosta� co� od swojego ojca. Nie by�a podobna ani do ojca, ani do matki. Nie by�o w niej nic, co mog�aby przypisa� ojcu. Mia�a zielono - niebieskie oczy swojej prababki de Marisco i, jak jej powiedziano, p�omiennoczerwone w�osy praprababki O'Malley. Jej babka Gordon stale powtarza�a, �e Fortune jest brzydkim kacz�tkiem w �ab�dzim gnie�dzie, ze swoj� blad� cer� i rozwichrzon� g�ow�. Fortune u�miechn�a si� do siebie. Ciekawa by�a, jak wygl�da William Devers i, je�li go po�lubi, jak wygl�da� b�d� ich dzieci. Zacz�o kropi� i Fortune szczelniej otuli�a si� peleryn�. S�ysza�a powiedzenie, �e w Irlandii w jednej chwili pada, a w nast�pnej ju� �wieci s�o�ce. Zerkn�a w g�r� i zobaczy�a chmury, szybko przesuwaj�ce si� po niebie, ale gdzieniegdzie widnia�y �aty b��kitu. Roze�mia�a si� i dosz�a do wniosku, �e jej si� to podoba. Nagle wyjrza�o s�o�ce, sprawiaj�c, i� poranek sta� si� jasny i do�� ciep�y. Statek p�yn�� teraz znacznie wolniej, bowiem w miar�, jak zbli�a� si� do brzegu, zwijano kolejne �agle. Zazwyczaj rzucano kotwic� w zatoce, ale dzisiaj, ze wzgl�du na ogromn� ilo�� baga�u nale��cego do lady Fortune Lindley, wp�yn�li do portu. Gdy �eglarze wylegli na pok�ad, �eby zacumowa�, Fortune ujrza�a wysokiego d�entelmena stoj�cego na brzegu i obserwuj�cego manewry. Zaciekawi�o j�, kim by�. Mia� na sobie czarne spodnie, kamizel� bez r�kaw�w z jeleniej sk�ry, z rogowymi guzikami, bia��, lnian� koszul� i buty z mi�kkiej sk�ry, a w�osy r�wnie p�omienne, jak jej. Fortune pomy�la�a, �e w jego obecno�ci sama nie b�dzie si� tak bardzo rzuca� w oczy. D�entelmen sta� w pobli�u ogromnego powozu, zaprz�onego w sze�� pi�knych kasztan�w. Fortune z zadowoleniem spostrzeg�a, �e zwierz�ta by�y starannie dobrane. Poniewa� statek, kt�rym podr�owali, oraz port nale�a�y do rodziny, wiedzia�a �e pow�z r�wnie� by� ich w�asno�ci�. - Ale� to Rory Maguire! Wyszed� nam na spotkanie. Cudownie! - Jasmine zn�w znalaz�a si� u boku c�rki. Pomacha�a z zapa�em. - Rory! Rory Maguire! Widzia�, jak podchodzi�a do relingu i zatrzyma�a si� ko�o m�odej dziewczyny. Chocia� starsza, nadal by�a najpi�kniejsz� kobiet�, jak� kiedykolwiek spotka� w �yciu. Pomacha� w odpowiedzi. W ko�cu statek zacumowano i spuszczono trap. Jasmine pospiesznie zesz�a na l�d, a w jej �lady ruszy�a rodzina i s�u�ba. W powitalnym ge�cie wyci�gn�a r�ce do zarz�dcy maj�tku. - Rory Maguire! Jak�e mi�o z twojej strony, �e wyjecha�e� nam na powitanie! Przypominaj� mi si� dawne czasy. Dawno mnie tu nie by�o - zako�czy�a z u�miechem. Uj�� jej szczup�e d�onie i uca�owa�. - Cai Mille Failte, droga lady Jasmine. Witaj wraz z rodzin� ponownie w Irlandii. - Pu�ci� jej r�ce z u�cisku. - To m�j m��, James Leslie, ksi��� Glenkirk, Rory - powiedzia�a Jasmine, poci�gaj�c do przodu Jemmiego. Obaj m�czy�ni podali sobie r�ce, uwa�nie mierz�c si� wzrokiem. Wyra�nie zadowoleni z tego, co zobaczyli, z u�miechem wymienili powitania. - Moja �ona m�wi o panu same dobre rzeczy, Maguire - rzek� ksi���. - Z niecierpliwo�ci� czekam, kiedy ujrz� posiad�o��. - Dzi�kuj�, milordzie. Mam nadziej�, �e b�dziesz zadowolony. Maguire's Ford to wspania�y maj�tek. - Rory zwr�ci� si� do Jasmine: - Oczywi�cie wzi��em pow�z, milady, i konie, gdyby kto� wola� jecha� konno. Przypominasz sobie chyba Fergusa Duffy. Przyjecha�, �eby powozi� karoc�. O ile pami�tam, twoi s�u��cy wol� podr�owa� powozem. - Fergusie Duffy, jak si� miewa twoja �ona Bride? - zawo�a�a z u�miechem Jasmine do wo�nicy. - Moja c�rka z niecierpliwo�ci� czeka, �eby pozna� swoj� chrzestn� matk�. - Ksi�na wypchn�a do przodu c�rk�. - Rory, to jest Fortune. Fergusie, to jest lady Fortune. Wo�nica zasalutowa� na powitanie. Rory Maguire uj�� szczup�� d�o� Fortune, uni�s� do ust i poca�owa�. - Witam, lady Fortune, i mam nadziej�, �e Maguire's Ford spodoba ci si� na tyle, �eby� chcia�a tu pozosta�. Fortune spojrza�a prosto w niebieskie, oceniaj�ce j� oczy. Nagle poczu�a, �e go poznaje, chocia� widzia�a tego cz�owieka po raz ostatni, gdy by�a male�kim dzieckiem. - Dzi�kuj�, panie - odpowiedzia�a, zdumiona dziwnym uczuciem, jakie nagle j� ogarn�o. Mam ze sob� �liczn� czarn� klaczk�, mo�e ci si� spodoba - Rory odezwa� si� do Fortune, puszczaj�c jej r�k�. - Wola�abym tego pstrego, gniadego wa�acha - wskaza�a palcem Fortune, otrz�saj�c si� z wcze�niejszych emocji. - Bywa nieobliczalny - ostrzeg� zarz�dca. - Ja te� - odpar�a Fortune z przekornym u�miechem. Rory Maguire roze�mia� si� g�o�no. - S�dzisz, �e dasz sobie z nim rad�, milady? Nie chcia�bym, �eby ci� zrzuci�. To by by�o kiepskie powitanie. - Nie ma konia, kt�rego bym nie poskromi�a - pochwali�a si� Fortune. Maguire zerkn�� na ksi�cia i ksi�n�, a kiedy James Leslie skin�� g�ow�, Irlandczyk powiedzia�: - Nazywa si� Piorun, milady. Pozw�l, pomog� ci go dosi���. - A m�j baga�? - zapyta�a Fortune. - B�dziemy potrzebowali paru woz�w - rzek�a Jasmine. - Fortune zabra�a ze sob� wszystkie swoje rzeczy, bo ma nadziej�, �e pozostanie w Irlandii. - Mo�emy wynaj�� wozy w miasteczku - rzeki Rory. - Nie by�em pewny, czy panienka zamierza zosta�, czy te� nie. - Czy William Devers jest kiepskim wyborem? - bezceremonialnie spyta�a Fortune. Rory zachichota�. - Nie, milady. W okolicy uchodzi za �wietn� parti�. Jest wysoki i przystojny, a w Lisnaskea znajduje si� posiad�o��, kt�ra pewnego dnia b�dzie nale�a�a do niego. Nie taka du�a jak Maguire's Ford, ale ca�kiem przyzwoita. S�dz�, �e w dniu, w kt�rym wybierze sobie �on� i po�lubi j�, wiele dziewcz�t b�dzie rozczarowanych. Fortune zamilk�a. A wi�c William Devers podoba� si� paniom. Pewnie mia� przewr�cone w g�owie. Podesz�a do konia, kt�ry niecierpliwie grzeba� nog�. Wzi�a zwierz� za uzd� i zajrza�a mu prosto w oczy, drug� r�k� g�adz�c go po aksamitnych chrapach. - No c�, przyjacielu, jeste� bardzo urodziwy. Wierz�, �e b�dzie nam ze sob� dobrze. Jeste� got�w do d�ugiej drogi? Ja jestem, ale musisz si� dobrze zachowywa�, dop�ki nie wyjedziemy na szerok� drog� za miastem. Tam ju� oboje mo�emy �ciga� si� z wiatrem! Rory Maguire obserwowa� dziewczyn�, �agodnie przemawiaj�c� do konia. Gdy spojrza� na ni� po raz pierwszy, ogarn�o go dziwne uczucie. Mia� wra�enie, �e j� zna, a przecie� by�o to niemo�liwe. Podoba! mu si� jej spos�b traktowania zwierz�cia. Spl�t� d�onie i pom�g� jej dosi��� Pioruna. Dopiero gdy uni�s� j� do g�ry, zorientowa� si�, �e ko� nie ma damskiego siod�a. Lecz dziewczyna dosiad�a rumaka okrakiem, najwyra�niej przyzwyczajona do je�d�enia w ten spos�b. Odwi�za� zwierz� od pala. Piorun zata�czy� pod ci�arem na swoim grzbiecie. Szarpn�� g�ow�, �eby sprawdzi� odwag� m�odej amazonki, ale dziewczyna trzyma�a go mocno, z widoczn� swobod� dzier��c lejce i �ciskaj�c konia kolanami. - Spokojnie, przyjacielu - uspokaja�a wierzchowca, strzyg�cego uszami i s�uchaj�cego mi�kkiego g�osu, kt�ry, jeszcze chwil� wcze�niej obcy, teraz sta� si� znajomy. Rory Maguire u�miechn�� si� i z zadowoleniem skin�� g�ow�. Dziewczyna by�a urodzon� amazonk�. Odwr�ci� si� i ujrza� pud�a i skrzynie wy�adowywane ze statku. - Matko Naj�wi�tsza - mrukn�� pod nosem. - Nigdy jeszcze nie widzia�em tyle dobytku. Ksi��� wybuchn�� �miechem. Zareagowa� dok�adnie tak samo, gdy po raz pierwszy ujrza� ca�y baga� Fortune. - Kaza�em kapitanowi pos�a� kogo� do miasta po wozy do transportu rzeczy mojej c�rki. Nie musimy czeka�. Czy masz konie dla mnie i mojej �ony? - Tak, milordzie. Milady mo�e pojecha� na czarnej klaczy. To ta sama klacz, na kt�rej jecha�a� do Maguire Ford poprzednim razem - przypomnia� z u�miechem Jasmine, kt�ra kiwn�a g�ow�. - Dla ciebie za� mam �wietnego ogiera, milordzie. Jest �wie�o u�o�ony. Nie potrafi�em si� przem�c, �eby go wytrzebi�, wi�c musz� go trzyma� z dala od reszty stada. Pewnie sprzedamy go komu� potrzebuj�cemu ogiera rozp�odowego. Dostaniemy za niego dobr� cen�, tak jak za inne nasze konie. Potomkowie Nocnego Wiatru i Nocnej Pie�ni uwa�ani s� za bardzo cenne zwierz�ta. Kto b�dzie jecha� w powozie? - Adali i Rohana - powiedzia�a Jasmine. - A wi�c nadal s� przy twoim boku, prawda? Co si� sta�o z drug� dziewczyn�, kt�r� mia�a�, milady? - Toramalli jest ju� m�atk� - odpowiedzia�a Jasmine. - Zosta�a wraz z m�em w Glenkirk w Szkocji, aby pilnowa� naszych trzech syn�w. Patrick ma teraz czterna�cie lat, a jego m�odsi bracia trzyna�cie i dziesi��. Rozwa�ali�my zabranie ze sob� Adama i Duncana, ale ch�opcy woleli sp�dzi� lato bez nas. - Zamierzacie wi�c w nied�ugim czasie wraca� do domu? - zapyta� Rory. - Owszem. Williama Deversa poleci� nam zar�wno m�j kuzyn, kt�ry jest ksi�dzem, jak i wielebny pan Steen. Je�li spodobaj� si� sobie z Fortune, wesele odb�dzie si� przed ko�cem lata, Rory. A wtedy moja c�rka, kt�ra urodzi�a si� w Maguire's Ford, uczyni z Irlandii sw�j dom. Mam nadziej�, �e taka b�dzie przysz�o�� Fortune, chcia�abym bowiem, �eby by�a szcz�liwa i znalaz�a miejsce dla siebie. - Typowe �yczenie ka�dej matki - odpowiedzia� Rory. Och, jak�e by�a pi�kna, pomimo swoich lat. Omal nie westchn�� g�o�no. - Dzie� dobry, panie Maguire - rozleg� si� g�os, wyrywaj�c Rory'ego z marze�. Zaskoczony podni�s� wzrok i spojrza� prosto w twarz wiernego s�ugi Jasmine, Adalego. Z pewn� irytacj� pomy�la�, �e ten cz�owiek zupe�nie si� nie zmieni�. Jasnobr�zowa twarz nadal by�a g�adka i delikatna, a ciemne oczy patrzy�y przenikliwie. - Nie s�dzi�em, �e ci� jeszcze kiedy� zobacz�, Adali - odpowiedzia�. - A tymczasem pojawi�em si�, niby z�y szel�g - Adali si� u�miechn��, ukazuj�c rz�d r�wnych, bia�ych z�b�w. - Wszystko gotowe do podr�y? - Tak. - Ruszajmy wi�c - rzek� s�u��cy. Odwr�ci� si�. - Wsiadaj do powozu, Rohano. Za chwil� do ciebie do��cz�. - I zwr�ci� do ksi�cia: - Wozy po rzeczy milady przyjad� ju� nied�ugo, milordzie. Rohana zebra�a wszystko, co mo�e by� potrzebne w podr�y, do powozu. Wozy b�d� jecha� wolniej ni� my. Mog� si� pojawi� w Erne Rock najwcze�niej dzie� po naszym przybyciu. Panie na pewno b�d� chcia�y przez kilka dni odpocz��, zanim zaczn� si� udziela� towarzysko. - Doskonale - odpowiedzia� ksi���, dosiadaj�c m�odego ogiera. Pogodny dot�d dzie� poszarza�; zacz�� si�pi� deszcz. - Mokry dzie�, tak jak m�j pierwszy dzie� w Irlandii - zauwa�y�a Jasmine, u�miechaj�c si� do Rory'ego Maguire'a. - Opowiedz mi, jak si� miewa m�j kuzyn. - Czuje si� dobrze i jest zadowolony, niczym myszka w zimowej norce - us�ysza�a w odpowiedzi. - Cullen Butler to dobry cz�owiek, chocia� jest ksi�dzem. Nie os�dza ludzi i nie jest ograniczony, tak jak wielu innych. Cz�sto powtarza, �e Rzym nie by�by nim zachwycony, ale Rzym jest daleko. - A protestanci, kt�rym pozwolili�my si� tu osiedli� wraz ze swoim pastorem? - To porz�dni ludzie i ci�ko pracuj� - odpowiedzia� Maguire. - Samuel Steen jest ulepiony z tej samej gliny, co tw�j kuzyn, milady. Jest rozs�dny i nie kieruje si� uprzedzeniami. Chocia� inni maj� k�opoty, my nie mamy �adnych problem�w, ale wiemy dobrze, czemu to zawdzi�czamy. - Pro�my Boga, Rory, �eby Maguire's Ford pozosta�o miejscem spokojnym i przyjaznym dla uczciwych ludzi - powiedzia�a Jasmine. Po kilku godzinach podr�y zatrzymali si� w malej gospodzie. - To miejsce wydaje mi si� znajome - stwierdzi�a Jasmine - ale poprzednim razem nie by�o tu zajazdu, tylko dom, w kt�rym mieszka�a samotna kobieta i jej biedne dzieci, Rory. Co si� z ni� sta�o? - Nie wiesz? Tw�j zmar�y m��, angielski markiz, przys�a� mnie tutaj jaki� miesi�c po waszym przybyciu do Maguire's Ford. Kupi� od pani Tully dom, po czym zatrudni� j�, �eby prowadzi�a w nim szynk. P�aci� jej za prac� w gospodzie, a poza tym mog�a zatrzyma� ziemi� i j� uprawia�. Sp�jrz, pani, na nazw� zajazdu. Z�oty Lew. Pani Tully powiedzia�a, �e angielski d�entelmen przypomina� jej w�a�nie lwa. To jedyne przyzwoite miejsce na post�j w drodze do Maguire's Ford. Wielu Anglikom si� to nie podoba, ale nic nie mog� zrobi�, bo miejsce jest w�asno�ci� najprawdziwszego angielskiego markiza i jego rodziny. - M�j syn nigdy o tym nie wspomnia�. - Pewnie nic o tym nie wie. Administrowanie gospod� przypad�o mnie. Markiz uwa�a�, �e b�d� lepiej zarz�dza� tym przedsi�wzi�ciem z Maguire's Ford, ni� zrobi to kto� na odleg�o��. - M�j Bo�e, a ja przez tyle lat nic nie wiedzia�am! Rowan mia� takie dobre serce. Pami�tam t� nieszcz�sn� kobiet� z du�ym brzuchem i ten t�ocz�cy si� wok� niej drobiazg. Pami�tam tamt� bied�, brudne pod�ogi i dwie drewniane lawy. Powiedzia�e� mi wtedy, �e m�� zostawi� t� kobiet� i wyjecha� z lordami, ona za� nie chcia�a opu�ci� rodzinnej ziemi. Sp�jrz, jak tu wygl�da dzisiaj - podsumowa�a Jasmine, gdy wjechali na dziedziniec przed gospod�. Z trudem rozpoznawa�a dawny dom po�r�d budynk�w nale��cych do zabudowa� zajazdu. Domy l�ni�y czysto�ci�, ton�c w r�ach i innych kwiatach. Znajdowa�a si� tu stajnia co najmniej na dwadzie�cia par� koni, w oknach g��wnego budynku wstawiono szyby, a z kilku komin�w na dachu ulatywa� dym. Czu�a wo� pieczonego mi�siwa i drobiu. Z izby biesiadnej dochodzi� zapach dobrego piwa. Ze stajni wybieg�o paru m�odzie�c�w, �eby wzi�� konie. - Pozw�l, pani - rzek� Rory Maguire i pom�g� Jasmine zsi��� z konia. - Musisz odnowi� znajomo�� z pani� Tully, kt�ra teraz umie ju� m�wi� po angielsku. Szybko zorientowa�a si�, �e to niezb�dne, aby przetrwa�. Ksi��� Glenkirk czul si� lekko rozdra�niony swobod�, z jak� Irlandczyk odnosi� si� do jego �ony. Potem zacz�� sobie t�umaczy�, �e, w przeciwie�stwie do Adalego i Rohany, Maguire by� znajomym Jasmine. Znalaz� si� w trudnym po�o�eniu. Jako cz�owiek szlachetnie urodzony nie by� w�a�ciwie s�u��cym. Ale nie posiada� ju� swojej ziemi, tylko zarz�dza! ni� w imieniu angielskiej w�a�cicielki, kt�r� by�a ksi�na Glenkirk. James Leslie postanowi� sobie, �e musi lepiej pozna� tego m�czyzn�. Sprawia� wra�enie porz�dnego cz�owieka i uczciwie zarz�dza� ziemi� oraz lud�mi Jasmine. Jasmine z trudem rozpozna�a pani� Tully, kt�ra teraz by�a pulchna i r�owa na twarzy. Szynkarka powita�a j� serdecznie, dygaj�c i ponownie dzi�kuj�c jej za dobro� Rowana Lindleya, jak� jej okaza� wiele lat temu. - Jak widzisz, pani, jego dobre serce ocali�o nas. Nie mam poj�cia, jak bym sobie inaczej poradzi�a - rzek�a �piewnym g�osem. W niewielkiej, ustronnej izbie zasiedli do posi�ku, sk�adaj�cego si� z pieczonej baraniny, cebuli, marchewki i ziemniak�w. By�a te� t�usta kaczka, nadziewana chlebem i jab�kami, pieczony �oso� z koperkiem, �wie�y chleb, mas�o i ser, a tak�e wino i piwo. - Szkoda, �e nie mo�emy tu zosta� na noc - zauwa�y� James Leslie, rozpinaj�c kamizelk� i odsuwaj�c cynowy talerz. - Gdyby�my tu zostali, dotarliby�my do Maguire's Ford dopiero jutro p�nym popo�udniem - odpowiedzia� Rory. - Gdzie si� zatrzymamy na noc, Maguire? - zapyta� ksi���. - W jedynym mo�liwym miejscu, w maj�tku sir Johna Appletona - pad�o w odpowiedzi. - To on jeszcze �yje? - zdziwi�a si� na g�os Jasmine. - Jak pami�tam, on i jego �ona byli straszliwymi snobami i zachowywali si� bardzo nieprzyjemnie wobec Irlandczyk�w. Appleton pe�ni� jak�� pomniejsz� funkcj� na dworze kr�lowej Bess. - �yje i ma si� dobrze, a na dodatek z wiekiem sta� si� jeszcze bardziej nieprzyjemny. Jego �ona umar�a i sir John mieszka z c�rk� i zi�ciem, kt�rzy s� nie lepsi od niego - ponuro stwierdzi� Rory Maguire. - Mi�o to brzmi - mrukn�� James Leslie. - Och, b�d� si� wdzi�czy� do pana i do pa�skiej �ony, milordzie. To tylko reszta z nas b�dzie �le traktowana - za�mia� si� Maguire. - Nie ma innego miejsca? - chcia� wiedzie� James Leslie. Rory Maguire pokr�ci� rud� g�ow�, krzywi�c si� przy tym �a�o�nie. Sir John Appleton by� teraz starym, grubym m�czyzn� cierpi�cym na podagr�. Jego c�rka Sarah i jej m�� Richard stali si� zgorzkniali i sk�pi. Wyra�nie okazywali, �e pochlebia im mo�liwo�� goszczenia ksi�cia i ksi�nej Glenkirk wraz z c�rk�. Posadzili Fortune ko�o swojego syna Johna, maj�c nadziej� na cud. Nie doczekali si� go jednak, gdy� John, na codzie� g�o�ny zawadiaka, oniemia� wobec urody i pewno�ci siebie lady Fortune Lindley. By�a niepodobna do �adnej dziewczyny, jak� zna�, i onie�miela�a go. Tymczasem Fortune po prostu go ignorowa�a. Miody John Appleton mia� pryszcze na twarzy i wilgotne d�onie. Fakt, �e siedzia� bez s�owa, nie prowadz�c interesuj�cej rozmowy, dodatkowo pogr��a� go w oczach Fortune. Dziewczyna dosz�a do wniosku, �e jest do�� g�upi. - S�awa waszych koni rozci�ga si� daleko. Jestem zdumiony, bo w waszym maj�tku s� zatrudnieni irlandzcy katolicy. Na pewno was okradaj� - zauwa�y� stary sir John Appleton. - W moim maj�tku pracuj� i katolicy, i protestanci - s�odkim g�osem odezwa�a si� Jasmine. - I jedni, i drudzy dobrze mi s�u�� i nie widz� �adnej r�nicy pomi�dzy nimi, sir Johnie. Wszyscy s� uczciwymi lud�mi. - Ba�wochwalczy papi�ci - zjadliwie stwierdzi� staruszek. - Katolicy nie s� ba�wochwalcami - warkn�a mocno zirytowana Fortune. - Oni czcz� Boga. Co za bzdury! - Madam! Zga�, prosz�, swoj� c�rk�. Jest zbyt porywcza i samowolna - krzykn�� sir John. - Fortune, przepro� sir Johna. Nie jest winien swojej ignorancji - rzek�a ksi�na Glenkirk do c�rki. - Dobrze, mamo - potulnie zgodzi�a si� Fortune. - Przepraszam za pa�sk� ignorancj�, sir Johnie. - U�miechn�a si� s�odko. Potem wsta�a i �licznie dygn�a. - Musz� i�� odpocz�� - wyja�ni�a i opu�ci�a pok�j. Sir John i jego rodzina wcale nie byli pewni, czy Fortune naprawd� przeprosi�a, ale nie �mieli si� sprzecza� z ksi�n� Glenkirk. Bez s�owa uznali, �e dziewczyna zupe�nie si� nie nadaje dla ich m�odego Johna. By�a za �adna i o wiele za zuchwa�a. Na pewno �le sko�czy. Nie zmartwili si� wi�c, gdy ich go�cie o�wiadczyli, i� pragn� i�� spa�. Roremu Maguire'owi, Adalemu i Rohanie niech�tnie podano posi�ek w kuchni ogromnego budynku. S�u��cy byli podejrzliwi wobec Irlandczyka i dw�jki towarzysz�cych mu ludzi o obcym wygl�dzie. Gdy sko�czyli je��, dowiedzieli si�, �e Rohana mo�e i�� do swojej pani, ale obaj m�czy�ni musz� spa� w stajni. - Nasz pan nie pozwala takim jak wy sp�dza� nocy w domu. Wszyscy zostaliby�my zamordowani we w�asnych ��kach! - ponuro stwierdzi�a kucharka. - W�tpi�, �eby istnia� cz�owiek, kt�ry chcia�by podej�� bli�ej do ��ka tej kobiety - weso�o skomentowa� Adali, gdy wraz z Rorym znale�li sobie k�t do spania w stajni. Roz�o�y� p�aszcz na pachn�cym s�odko sianie i usiad�. - Spa�em ju� w gorszych miejscach - podsumowa�. - Ja te� - rzuci� Rory, k�ad�c swoje okrycie na sianie. Przeci�gn�� si� i doda�: - Wygl�da na szcz�liw�. - Jest szcz�liwa. - To dobrze. - Nigdy si� pan nie o�eni�? - zapyta� Adali. - Nie - pad�a odpowied�. - Nie by�o sensu. Ziemia nie nale�a�a ju� do mnie. Nie mia�em nic do zaoferowania kobiecie. Dzieci skomplikowa�yby jeszcze moje �ycie, bowiem by�yby katolikami z wyznania, Irlandczykami z urodzenia i obcymi w swoim kraju tak d�ugo, jak d�ugo trwa� tu b�dzie angielska okupacja. Sam nie jestem pewny swojej przysz�o�ci. Niepotrzebna mi dodatkowa odpowiedzialno�� za �on� i dzieci. - Kobieta nie jest panu potrzebna? - Po niej? - odpowiedzia� pytaniem Rory Maguire. - To by�a tylko jedna godzina tamtej nocy, niemal dwadzie�cia jeden lat temu, panie Maguire. Chce pan powiedzie�, �e od tamtej pory nie by�o �adnej innej? - W�a�nie. Z rzadka, gdy ogarnie mnie przyp�yw ��dzy, zaspokajam j� ze znajom� wdow� we wsi. Znana jest ze swojej sympatii dla takich m�czyzn, jak ja, ale jest dyskretna i nikt nie �mia�by nazwa� jej dziwk� - powiedzia� Rory. - Czy potrafisz by� r�wnie dyskretny, jak twoja wdowa, panie Maguire? - z ca�� powag� zapyta� go Adali. - Oczywi�cie! - zawo�a� Rory. - Czy� nie dotrzymywa�em zawsze tajemnicy? Wiem, �e nie ma poj�cia, co si� w�wczas sta�o. Nie b�d� jej niepokoi�. - To dobrze. Uwa�a pana za przyjaciela. S�dz�, �e nie chcia�by pan utraci� tej przyja�ni. Kocha Jamesa, a on kocha j�. Wsp�lnie z dzie�mi wiod� w Szkocji szcz�liwe �ycie. - Nie obawiaj si�, Adali - rzek� Rory Maguire z nutk� smutku w g�osie. - Zawsze uwa�a�a mnie jedynie za przyjaciela. I to wszystko, na co mog� liczy�. Nie zmarnuj� nawet tego drobnego u�amka jej zainteresowania, �eby marzy� i mie� nadziej� na co�, co nigdy nie nast�pi. Nie, Adali. Odda�bym �ycie za moj� Jasmine, ale nigdy nie dowie si�, jak� rol� odegra�em przed laty w ocaleniu jej �ycia. Wstydziliby�my si� oboje. - Nie ma si� czego wstydzi� - zapewni� go Adali. - Pan, ksi�dz i ja zrobili�my to, co nale�a�o. I tyle. Nie ma w tym nic niegodnego, nie powinien pan si� wini�. A teraz dobranoc. Zobaczymy si� jutro rano. - Dobranoc, Adali - spokojnie odpowiedzia� Rory Maguire, przekr�caj�c si� na bok i nakrywaj�c peleryn�. Pomy�la�, �e najbli�sze miesi�ce b�d� najtrudniejszym okresem w jego �yciu. ROZDZIA� 2 Opu�cili posiad�o�� Appleton�w przed wschodem s�o�ca. Gospodarze byli jeszcze w ��kach, ale oni nie chcieli tu przebywa� ani chwili d�u�ej, ni� to by�o konieczne. Prosz�, powiedz swojemu panu - nakaza� ksi��� Glenkirk nie do ko�ca obudzonemu od�wiernemu - �e dzi�kujemy mu za go�cin�, ale czeka nas d�uga i wyczerpuj�ca podr�. Je�li mamy dotrze� do celu jeszcze dzisiaj przed zachodem s�o�ca, musimy wyruszy� wcze�niej, ni� my�leli�my. Od�wierny, r�wnie s�u�alczy jak jego pan, sk�oni� si� nisko. Dobrze, milordzie. Sir John b�dzie zmartwiony, �e nie mia� okazji osobi�cie si� z pa�stwem po�egna� - odpowiedzia� g�adko. Jest usprawiedliwiony - rzek� James Leslie, w�adczym gestem machaj�c r�k� w r�kawiczce. Odwr�ci� si� i wyprowadzi� �on� i pasierbic� przez drzwi na dw�r, w wilgotny, mglisty poranek. Pow�z z Adalim, Rohan� i drobn� cz�ci� baga�u ju� odjecha�. Rory Maguire czeka� na nich, trzymaj�c konie. Szybko dosiedli wierzchowc�w i pok�usowali �wirow� drog� jak najdalej od Appleton Hall. �wietna ucieczka! - podsumowa� James Leslie. Owszem, milordzie - odpowiedzia� Maguire. Przeja�ni�o si� i mg�a troch� si� podnios�a, ale s�o�ce nie wyjrza�o i po chwili zn�w zacz�� pada� deszcz. O dziwo jednak, panuj�ca szaro�� tylko pog��bia�a ziele� wiejskiego krajobrazu. Przeje�d�ali pomi�dzy �agodnie wspinaj�cymi si�, zielonymi wzg�rzami. Krajobraz urozmaica�y widoczne z rzadka umocnienia z szarego kamienia, zwykle zrujnowane, oraz ma�e wioski. Jasmine zauwa�y�a, �e wsi zosta�o mniej ni� w�wczas, gdy by�a tu po raz pierwszy. Niekt�re wygl�da�y na opuszczone i popada�y w ruin�, inne znikn�y ca�kowicie, a jedynym �ladem ich istnienia by�y po�amane, poprzewracane celtyckie krzy�e, zaros�e chwastami. Ulster, kt�ry nigdy nie by� g�sto zaludniony, teraz wydawa� si� jeszcze mniej zamieszkany. - Co tu si� sta�o? - zapyta�a Jasmine Rory'ego Maguire. - Nie wszyscy w�a�ciciele ziemscy s� podobni do ciebie, milady. S�ysza�a� o karach wymierzanych tym, kt�rzy wyznaj� wiar� katolick�? Wielu zosta�o wygnanych z ich ziemi, bo nie chcieli si� nawr�ci� na protestantyzm. To proste. - Ale przecie� w�a�ciciele tutejszych maj�tk�w nawet nie mieszkaj� w Irlandii. Jaka to dla nich r�nica, je�li ziemia jest w�a�ciwie uprawiana i przynosi im zyski? - Wyznaczaj� zarz�dc�w, kt�rzy przestrzegaj� litery prawa - wyja�ni�. - Wi�kszo�� z nich to Anglicy, podobnie jak osadnicy. Mamy te� szkockich w�a�cicieli ziem, ale teraz Szkoci w wi�kszo�ci pozostaj� u siebie, z wyj�tkiem tych, kt�rzy potrafi� zerwa� wi�zy ze swoim klanem i szuka� dla siebie ziemi. - Co dzieje si� z mieszka�cami tych wiosek? - docieka�a Jasmine. - Uciekaj� do krewnych w innych cz�ciach Irlandii, gdzie prawo nie jest tak rygorystycznie przestrzegane. Zaszywaj� si� w bardziej ustronnych miejscach, wiod�c znacznie prymitywniejsze �ycie. Umieraj�. Nieliczni emigruj� do Francji i do Hiszpanii. Nie ma innych mo�liwo�ci. - Tak jest urz�dzony ten �wiat - spokojnym g�osem odezwa�a si� Fortune, zaskakuj�c wszystkich. - Nauczy�am si� tego podczas moich studi�w, mama te� mi to cz�sto powtarza�a. Jedno plemi� podbija drugie, potem przychodzi nast�pne, i tak dalej, i dalej. Nic nie pozostaje niezmienne na zawsze. Ale, podobnie jak mama, nie widz� powodu, dlaczego tak musi si� dzia� w Irlandii. Bigoteria jest czym� z�ym i okrutnym. - Ale wyst�puje zar�wno po jednej, jak i po drugiej stronie - wyja�ni� Rory dziewczynie. - Na szcz�cie w Maguire's Ford mamy dw�ch duchownych o otwartych pogl�dach, ale to rzadko��. Wi�kszo�� protestanckich pastor�w opowiada swoim owieczkom, �e katolicyzm jest z��, ba�wochwalcz� wiar�, a przewa�aj�ca cz�� ksi�y katolickich wykrzykuje, �e protestanci s� brudnymi heretykami, zas�uguj�cymi n