1519
Szczegóły |
Tytuł |
1519 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
1519 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie 1519 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
1519 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
ANDRZEJ FELIKS GRABSKI
BOLES�AW CHROBRY
ZARYS DZIEJ�W
POLITYCZNYCH I WOJSKoWYCH
Wydanie II poprawione
WYDAWNICTWO MINISTERSTWA OBRONY NARODOWEJ
Obwolut�, ok�adk�, stron� tytu�ow� i inicja�y
projektowa�
MIECZYS�AW WI�NIEWSKI
Redaktor: JAN BRODALA
Ksi��ka zatwierdzona przez Ministerstwo
O�wiaty pismem z dnia 24.IX.1984, Nr P4-1079/64
do bibliotek lice�w og�lnokszta�c�cych (kl. X-
XI), liCe�w pedagogicznych (kl: IV-V) i tech-
nik�w (kl. IV-V).
Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Warszawa 1968 r. Wydanie II
Nak�ad 10000 egz. Obj�to��: 17,73 ark. wyd.
=(z wk�adkami); 21,25 ark. druk. (z wk�adkami).
Papier druk. mat. IV kl. 65 g., 82X104 cm
z Fabryki Celulozy i Papieru im. J. D�brow-
skiego w Kluczach. Druk uko�czono w stycz-
niu 1966 r. Wojskowe Zak�ady Graficzne
w Warszawie. Zam. nr 2577 z dn. 1,X.1965 r.
E-95. Cena z� 22:
����������
Tadeuszowi Machlowi
po�wi�ca autor
PRZEDMOWA DO WYDANIA DRUGIEGO
Drugie wydanie tej ksi��ki niewiele si� r�ni od po-
przedniego. Poprawi�em dostrze�one pomy�ki, wprowadzi-
�em par� uzupe�nie� wynikaj�cych z post�pu bada� nau-
kowych nad czasami Boles�awa Chrobrego, uwzgl�dni�em
i wreszcie cz�� uwag krytycznych, z jakimi spotka�a si�
ksi��ka. Serdeczne podzi�kowanie sk�adam prof. dr. Kazi-
mierzowi Jasi�skiemu za �askawe u�yczenie mi maszynopi-
su recenzj� mej ksi��ki, przeznaczonego dla "Kwartalnika
Historycznego", a tak�e dr Danucie Borawskiej za listow-
, ne uwagi.
WST�P
W ostatnich latach ukaza�o si� wiele ksi��ek i artyku-
��w dotycz�cych dziej�w Polski sprzed tysi�ca lat. Wi�k-
szo�� wysz�a spod pi�ra archeolag�w, st�d te� wyst�puje
w nich swoiste "naehylenie" ku problematyce dziej�w
gospodarczych i kultury materialnej, cz�sto z nie do��
wnikliwym traktowaniem zagadnie� politycznych. Aby
si� o tym przekona�, wystarczy zajrze� do znakomitej
ksi��ki Witolda Hensla polska przed tysi�cem, lat1.
Nie oznacza to jednak, by badacze zupe�nie nie zajmowali
si� dziejami politycznymi tego okresu, bowiem w tej
dziedzinie ostatnio wiele zrobiono, zw�aszcza gdy chodzi
o zagadnienie pocz�t'k�w pa�stwa polskiego oraz okres
panowania Mieszka I. Znacznie mniej uwagi po�wi�cono
czasom panowania Boles�awa Chrobrego. Od bardzo daw-
na nie zajmowano si� szerzej tym okresem. Opracowanie
Karola Szajnochy Boles�aw Chrobry - opowiadanie
historyczne 'wed�ug �r�de� sp�czesnych, ukaza�o si� po
raz pierwszy w 1849 r.2, nast�pna ksi��ka o Chrobrym-
pi�ra Stanis�awa Z a k r z e w s k i e g o Boles�atu Chro-
bry Wielk� - wydana zosta�a w 1925 r.3 Nie wyliczam
tu drobnych prac Augusta Mosbacha czy Wac�awa So-
bieskiego maj�cych charakter popularny. R.flzw�j bada�
1 W. H e n s e 1, Polska przed tys��cerrZ 1at, Wroc�aw - War-
szawa 1960.
# K. S z a j n o c h a, Boles�a#w Chrobry - opou>�adan,ie h�-
storyczne 2vedlug �r�del sp�iczesn.ych, Lw�w 1849; wyd. II-
Pisnza Karola Szajnochy, I, Krak�w 1887, s. 5 n.
3 Warszawa - Lw�w 1925.
na km2. G�sto�� zaludnienia Niemiec w tym samym czasie
szacuje si� na nieco mniej ni� 10 os�b na km2, ikraj�w S�o-
wian Po�abskich na oko�o 5 os�b na km2, Czech i Mo-
raw - oko�o 6, Rusi za� #ko�# 3 do 6 os�b na km2. Pad
wzgl�dem liczby lu�dno�ci Polska znajdowa�a si� w�wczas
na �smym miejscu w Eurapie2.
#,Ziemie polskie stosunkowo p�no nawi�za�y �ywsze
kontakty z innymi krajami eunopejskimi. Histaryka nie
zaskakuje fakt, �e w drugiej p.o�owie X stulecia by�y one
w Eurapie na og� ma�o znane. Jeszcze w pocz�tkach
XII w. Gall Ananim, przyby�y.do Polski z dalekiej Francji,
pisa�, �e Polska jest krajem bardzo ma�o znanym, a kt�-
rym wiedzieli tylko kupcy pod��aj�cy na Ru� w celach
handlowych. Liczni pisarze XII w., zw�aszcza z terenu
zachodnich i po�udniowych Niemiec, Francji czy W�och,
cz�sto powtarzali, �e Polska to kraj adleg�y, orldzielony
od Zachodu wielkimi przestrzeniami, zgo�a nieznany. i#ie-
dy kronikar� ze szwabskiego klasztoru w Zwiefalten spi-
sywa� szczadrobliwe dary, jaikie otrzyma�a jego opactwo
ad ksi�ny czeskiej, w�a#czyni morawskiej i �ony polskiego
monarchy, padkre�la�, �e znaczna ich cz�� zosta�a za-
przepaszcznna z powodu wielkiej o#leg�o�ci, dziel�cej �w
klasztar.ad Czech, 1\#oraw i Polski. Mnich z klasztoru
w Aura, w diecezji w�rzburskiej, apisuj�cy wypraw�
Henryka V na Polsk� w roku 1109, podkre�li�, �e monar-
cha niemiecki wyruszy� przeciw Polakom - "adleg�emu
ludowi". Francuz za� - Gwibert z Gembloux (oik. 1170 r.),
by� niemal przera�ony, g#y dowiedzia� si�, �e jego znaja-
mek Arnulf postanowi� wyruszy� do Polski, i jak m�g�-
odradza� mu tega planu, twierdz�c, �e to wyprawa bardzo
niebezpieczna, wiod�ca przez nieznane, uci��liwe dr#gi,
bory itd. Z tego rodzaju opiniami spotykamy si� stosun-
kowo cz�sto zar�wno w XII jak i XIII stuleciu3.
a Por.: E. R o s s e t, Polska na mapie de7n.ograficznej Euro-
py w okres�e m�len�um, ZNU�, nr 21, 1961, s. 188-192; tak�e':
W. K u 1 a, Stan � potraeby bada� n.ad denzograf�� h�storycz-
n� Polsk�, RDSG, t. XIII, 1951; E. V i e 1 r o s e, Ludno�� Po1-
sk� od X do XV111 2u., KHKM, t. V, 1957.
3 Bertholdi Liber de constructione monasterii Zwivildensis,
MPH, t. I, s. 5-6; Ekkehardi Uraugiensis Chron�ca, MGH SS,
t. VI, s. 243; O. G 6 r k a, List G#wiberta z GeTn,bloux (X11 w.)
do scholast#ka Arnulfa, KH, t. XI, 1926, s. 33; por.: A. F.
G r a b s k i, Polska #w op�n.iach obcych X-XIl1 2#ieku, War-
szawa 1964; s. 114 n.
Ziemie polskie by�y jetlnak bez w�tpienia znane tym,
kt�rzy wpraw#zie nie pisali �aci�skich kranik i rocznik�w,
ale pozostawili po sobie �lady, adkrywane dzi� �opat�
archeolaga. Wiadomo, �e przez Polsk� ci�gn�� wielki
szlaik handlowy, ��cz�cy Hiszpani�, W�ochy, Nadreni�
i Francj� z odleg�ymi ziemiami ruskimi, krajami Chaza-
r�w i Bu�gar�w nadwo��a�skich, Persj�, a wreszcie Chi-
nami. Ibrahim ibn Jakub, po#r�nik �ydowsko-arabski,
kt�ry w latach sze��dziesi�tych X w. adwiedzi� dw�r
cesarza niemieckiego oraz Czechy, opowiada� o le��cej na
tym szlaku Pradze, �e "przybywaj� do niej z miasta
Krakawa Rusowie i S�owianie z towarami. I przychotlz�
do nich z krain Turk�w (tj. W�gr�w) muzu�manie, �y-
.dzi i Turcy (tj. W�grzy) r�wnie� z towarami i pieni�dzmi,
a wywo�� ad nich niewolnik�w, cyn� i wszelkie rodzaje
futer". #r�d�o �y.dewskie z pocz�tku XI stulecia padaje,
�e na szlaku wiod�cym na Ru�, w Przemy�lu, istnia�a
#mina �ydowska, b�d�ca w kontakcie z odleg�ymi krajami
Zachodu4. Polska X XI w. utrzymywa�a nie tylko sta�e
stosunki handlowe z s�siadami, lecz r�wnie� z Itali�, Fran-
cj�, krajami nadwo��a�skimi, Bizancjum i innymi. Cz�sto
wi�c na naszych ziemiach pojawiali si� abcnkrajowcy, nie-
rza#ko te� zapewne i sami Polacy zagl�dali #o obcych
kraj�w.
W drugiej po�owie X stulecia - ad tego bowiem czasu
rozpoczynamy nasze rozwa�ania - spotykamy si� ju�
# Relacja Ibrah�ma %bn Jakuba z podr�y do kraj�u# s�o-
u#%a�sk�eh u# przekazie al-Bekr�ego, wyd. T. K o w a 1 s k i,
MPH NS t. I, Krak�w 1946, s. 49; F. K u p f e r - T. L e-
w i c k i, �r�d�a hebrajskt#e do dz�ej�2u S�ot.#ian � n�ekt�rych
.innych lud�u# �rodkowej � u#schodn�ej Europy, Wroc�aw-
Warszawa 1956, s. 37. O handlu Polski tego czasu por.:
#i. � o w m i a � s k i, Podstat.#y gospodarcze formownn�a si�
pa�stui sio2#�a�sk�ch, Warszawa 1953, s. 217 n.; W. H e n s e 1,
.Stot.#�at�szezyzn.a tuczesno�redn�ot.vieczna, Warszawa 1956,
s. 423 n.; ostatnio wiele materia�u w: PPP, t. II, zw�aszcza pra-
�ce H. �.owmia�skiego, K. �urowskiego; Les or�g�nes des villes
polona#rses, Paris - La Haye 1960, gdzie wiele ciekawego ma-
teria�u o handlu miast; L'art�sanat et 1a v�e urbai.ne en Polo-
;grte m�d��vale, Ergon, t. III, #Varszawa 1962 - zw�aszcza
.artyku�y A. Gieysztora, H. Ammanna, T. Lalika,
T. W � s o w i c z. Tam�e dalsza literatura.
12 13
ze zorganizawanym, ponadplemiennym pa�stwem #polskim.
Jego powstanie by�a wynikiem #�ugiega procesu rozwo-
jawego; za rz�d�w Mieszka I obj�a ono ca�o�� ziem pol-
skich ad Odry po Bug i ad Karpat po Ba�tyk. Na czele
organizacji pa�stwowej sta� ksi���, pochadz�cy z rodzi-
mej, pola�skiej dynastii, wywadz�cej si� - wed�ug
legendy - z ludu, z prostych oraczy - "...zie�zic�w". Nie
nd;nawiajmy ziarna prawdy tej legendzie, zanotowanej
przez Galla Ananima w pocz�tku XII w., wszak zar�w-
no tlynastia Piast�w (nazwa ta pojawia si� dopiero
w XVII-XVIII w.), jak i pozostali polscy wielmo�e-
wywodzili si� w olbrzymiej wi�kszo�ci z walnych i r�w-
nych niegdy� wsp�radowc�w.
Wed�ug Galla Anonima przadkami Mieszka I byli Sie-
mowit, Leszek i Siemomys�. Nie mamy powodu pow�tpie-
wa�, �e s� ta rzeczywi�cie imiona protoplast�w Mieszko-
wych, nic bowiem nie wskazuje na to, aby na polskim
dworze w pocz�tkach XII stulecia nie pami�tano o ge-
nealagii radu panuj�cego do �smego pokolenia wstecz.
U szeregu lud�w pierwotnych stwierdzona utrzylnywanie
si� pami�ci o przodkach w�adc�w niekiedy n�wet #rzez
dwadzie�cia pokole�. S�usznie wi�c wsp�cze�ni historycy
poczynaj� coraz cz�ciej uznawa� postacie Siemowita;
Leszka i Siemomys�a za prawdziwych w�adc�w wczesno-
polskich i po#kre�laj�, jak to uczyni� niedawna K. Buczek,
�e postacie te "nie tylko nie zas�uguj� na to, aby je wy-
rzuci� - jako rzekomo legendarne - na �mietnik histo-
rycznych ba�ni, lecz wr�cz przeciwnie, winny by� otacza-
ne przez nasz nar�d szczeg�ln� czci�. Oni bowiem nie
tylko po�a�yli fundamenty pad gmach pa�stwowo�ci pol-
skiej, ale i wznie�li pierwsze zr�by tego gmachu, a nawet
doprowadzili najprawdopadabniej jego budow� do tego
stanu, jaki n�ikrywa naszym aczom historia pisana"5.
Kiedy posta� Mieszka I pajawia si� na kartach zapisek
5 K. B u c z e k, Zagadnien�e 'wiar#godno�c� d'wu relaCj�
o pocz�tko'w#Ch dziejach pa'�st#a polsk�ego, w: Prace z dz�e-
9�# Polski feudalnej of�aro'wane R. Grodeck�emu, Warszawa
1960, s. 56, por. te�: H. � o w m i a � s k i, D#nast�a P�ast�#.v 'we
2siczes�ym �redn�o'w�eczu, PPP t. I, s. 112-122' K. J a �-
d � e w s k i, O tTtt>alo�c� � 'Wi#rogodno�ci ust#ej iradvC#� h�-
storyCz'nej u lud�w n�ep��m�enny�h, Mun.era At'chaeologicu
losepho Kostrzewsk�... oblata, Pozna� 1963, s. 7-19.
kronikarskich, jest on ju� jedynow�adc�. Padporz�dkowani
mu byli rlwaj bracia, zapewne m�odsi, Czcib.or oraz in�y-
nie znany z imienia, k2�ry zginie niebawem ako�o 965 r.
Fakt, �e ksi��� Palski w pocz�tku drugiej po�owy X stu-
lecia by� jedynow�adc�, sam sprawowa� w�adz� w pa�-
stwie, wskazuje na to, �e "mo�ni w interesie w�asnym ad-
czuwali potrzeb� koncentracji w�a#zy politycznej, a ta
w zwi�#ku tak�e z widokami, jakie otwiera�a przed nimi
konsolidacja aparatu pa�stwowego"s. Ot� konsalidacja
aparatu pa�stwowega z jednej strony dawa�a tym w�a�nie
mo�nym dost�p do dostoje�stw i urz�d�w, kt�re si� w�a�-
nie pod�wczas poczyna�y formowa�, z #rugiej za� - sta-
nawi�a niezb�dny warunek zar�wno.dla skutecznej obrany
kraju przerl obcym zagro�eniem, jak r�wnie� i ekspan-
sji na ziemie nie obj�te jeszcze w�adz� ksi�cia Polan.
Od czas�w A. Naruszewicza istnia�o w literaturze hista-
rycznej przekonanie, �e w Polsce pierwszych Piast�w, od
samego jej pajawienia si� na arenie �ziejawej, istnia�a nie-
zmiernie silna w�adza ksi���ca. W stwierdzeniu tym-
jak dzi� widzimy = by�o wiele przesady, a mo�na by po-
wiedzie�, �e zar�wno za Mieszka I, jak jego nast�pc�w'
trwa�a bezustanna walka o siln� w�adz�, jedynaw�adztwo,
i �e w�adza ksi���ca by�a w znacznej mierze ograniczona
przez mo�nych i wolnych wsp�plemie�c�w. I Boles�aw
Chrobry, i Mies#ka II musieli przecie� si�� wywalcza�
uznanie swej w�adzy nad ca�ym krajem, gdy� �ywe wci��
by�y tendencje decentralistyczne, wspierane przez znaczn�
cz�� mo�nych kraju. Szczeg�lnie jaskrawo obserwujemy
je np. po �mierci Mieszka I czy za Mieszka II. Nie ulega
te� w�tpliwo�ci, �e nie istnia�o jeszcze w�wezas �a�ne pra-
wa m�vcii�ce, i� w razie zgonu w�adcy tylko j e d e n jego
syn - najstarszy - sprawowa� b�dzie rz�dy w c a � y m
pa�stwie#.
Si�a w�adzy ksi���cej opiera�a si� w znacznej mierze na
doskonale uzbrojanej dru�ynie. O dru�ynie Mieszk4wej
e A. G i e y s z t o r, w: H�stor�a Polsk�, pod red. T. M a n-
t e u f f I a t. I, cz. 1, Warszawa 1958, s. 160.
# Por. : J. A d a m u s, O prync#pacie polsk�m 'w�eku X11,
Spr. �T#V, t. V, 1950, s. 86 n.; t e n � e, Problem# absolutyzmu
p�asto2t#sk�ego, "Czasopi.smo Prau>no-Historyczne", t. X, z. 2,
1958, s. 19 n.; a tak�e szereg innych prac tego autora; J. B a r-
d a c h, I#olskie pa�stl.uo, s. 990-991, gdzie dalsza literatura.
14
mamy ca�kiem szczeg�owe wiadomo�ci, a to dzi�ki opo-
wie�ci znanego nam ju� pottr�nika Ibrahima ibn Jakuba,
kt�ry w latach sze��#ziesi�tych X st-lecia zebra� stosun-
kowo dok�adne dane e pa�stwie Mieszka I. Niestety jed-
naik, #zie�o Ibrahimz ibn Jakuba ...ochowa�o si� #o naszych
czas�w tylko w przor�bkach: starszej, sprzed 1094 r. al-
Bekriego, oraz nieco p�niejszej - dokonanej przez inne-
go Araba - geografa al-Kazwiniego (1260-1275). Relacje
tych #w�ch pisarzy r�ni� si� nieco mi�zy sob�, co jest
dla naszych razwa�a� spraw� nie bez znaczenia. Oto aba
tekstys:
� I. al-Bekri II. al-Kazwini
Pobierane przez niego Jego kr�l (Mieszko) posia-
(Nlieszka) podatki (lub: op�a- da oddzia�y piesze, poniewa�
ty) (stanowi�) odwa�niki han- konnica nie mo�e si� poru-
dlowe. (Id�) one (na) �o�d sza� w ich krajach. Do nie-
jego m��w (lub: piechur�w). go (tj. do kr�la) nale�� da-
Co miesi�e (przypada) ka�- niny (pobierane) w jego pa�-
demu (z �ich) oznaczona stwie. Oddzia�om swoim da-
(dos�. wiadoma) ilo�� z nich. je co miesi�c �o�d, a w ra-
Ma on 3 tysi�ce pancernych zie potrzeby daje im konie,
(podzielonych na) oddzia�y, siod�a, uzdy, bro�, i wszyst-
a setka ich znaczy tyle, co ko, ezego potrzebuj�. A kto
dziesi�� secin innych (wo- si� urodzi, temu kr�l przy-
jownik�w). Daje on tym m�- dziela �o�d, czy b�dzie p�ci
�om odzie�, konie, bro� i m�skiej czy �e�skiej. Gdy za�
wszystko, czego potrzebuj�. dzieci� doro�nie, to, je�eli
A gdy jednem- z nich uro- jest ch�opcem, �eni go, bierze
dzi si� dziecko, on (tj. Miesz- od jego ojca wiano i wr�cza
ko) ka�e mu wyp�aca� �o�d je ojcu tej kobiety. A wia-
od chwili urodzenia, czy b�- no jest u nich ci�kie... O�e-
dzie p�ci m�skiej czy �e�- nek (nast�puje) u nich wedle
skiej. A gdy (dzieci�) doro�- uznania ich krbla, nie z wol-
nie, to je�eli jest m�czyz- nego wyboru. Krbl bierze na
n�, �eni go i wyp�aca za nie- siebie ca�kowite ich (swych
go dar �lubny ojcu dziew- ludzi) utrzymanie. Na nim
czy#ny, je�eli za� jest p�ci ci��y koszt 'wesela. Jest on
�e�skiej, wydaje j� za m�� jak czu�y ojciec dla swych
i p�aci dar �lubny jej ojcu. poddanych...
A dar �lubny (jest) u S�o-
wian znaczny...
e ReIacja Ibrahima, s. 50, 91. O zagadnieniu dru�yny por.:
A. F. G' r a b s k i, Utuag� 'w sprazt>ie dru�yny 'taczesnofeudal-
ne# na z#.emtach. polsk�ch, "Studia i materia�y do historii sztuki
wojennej", t. IV, 1957; A. N a d o 1 s k i, Polskie s��y zbrojne
Oba te przekazy,: z kt�rych �aden nie oddaje wiernie za-
ginionej relacji Ibrahimawej, pozwalaj� stwierdzi�, �� #ru-
�ynnik cieszy� si� szczeg�ln� opiek� ksi�cia. Obejmowa�a
on� piecz� nie tylko nad nim samym, lecz tak�e nad jego
rod#in�. Wojownik otrzymywa� od ksi�cia zar�wno �rod-
ki#" �ycia, jak i owe "odwa�niki handlowe", czyli po pro-
stu pieni�dze, rodzaj �o�du, oraz pe�n# uzbrojenie i wypo-
sa�enie bojowe. Opieka nad ro�zin� dru�ynnika, troska
o jego ognisko d4mowe, utrzymywanie na koszt ksi�cia
ca�ej jego rodziny �wiadczy, �e pomi�dzy w�adc� a dru-
�ynnikami istnia�y silne wi�zy osobiste. Dru�yna nie jest
zjawiskiem wyst�puj�cym tylko n;a ziemiach polskich-
znazny j� dobrze z innych kraj�w, jak np. pazlstwa fran-
ko�skiego, gdzie dz'u�ynnicy byli pochodzenia wolnego
i poza s�u�b� ksi���c� r-e posiadali innych �rodk�w utrzy-
mania. Stan taki jednak nie m�g� trwa� d�ugo, niebawem
#w �onie pierwotnie jedn#litej #ru�yny poczyna�y si� wy�a-
nia� przynajmniej dwie grupy - dru�ynnik�w przybocz-
nych, "bli#szych" ksi�ciu, a przez to uprzywilejowanych,
oraz szeregowych. Z takim to zr�nicowaniem dxu�yny
ksi���cej spotykamy si� ju� w X stule�u na Rusi. Dru-
�ynnicy "bfi�si" byli lud�mi stoj�cyzni najbli�ej ksi�cia-
z nich pochodzili jego doradcy, 4ni zabierali g�os w wa�-
nych sprawach #olitycznych itd. Byli oni najcz�ciej nie-
zale�ni materialnie, a cz�stokro� #osiadali znaczne obszary
ziemi, czy to odziedziczone po przodkach, czy te� zagarni�-
te dzi�ki wykorzystaniu swej przewagi. Uprzywilejowana
sytuacja tych stoj�cych blisko ksi�cia dru�ynnik�w sprzy-
ja�a wzrostowi ich bogaotwa i,pot�gi; poczynali oni z bie-
giem czasu stanowi� pot�n� si�� polityczn�, cz�stol#'o�
wyst�puj�c� przeciwko swemu monarsze. Oni sami zacz�li
si� otacza� w�asnymi oddzia�anzi wojskowymi - dru�y-
nami. Na terenie Rusi widzimy dru�yn� "prywatn�" ju�
� sztuka 2nojen#a ui pocz�tkach pa#st2va polskiego, PPP, t. I,
s. 187-211; J. B a r d a c h, Polski,e pa�st#.vo, s. 994-995;
A. V e t u 1 a n i, PrzeTn.�a'n# 2v urz�dze'n�ach � �#c�u praw'nym
spo�ecze#st'wa ui pocz�tkach pa�st'wa polsk�ego, PPP, t. II,
s. 176 n.; o dru�ynie w Czechach por.: V. V a n � � e k, Prvnich
tisic let, Praha 1949, s. 92 n.; na Rusi - ostatnio T. W a s i-
1 e w s k i, Stu�ia nad sk�adena spo�ecz'nym #czesno�redn�o-
>#�eczn.#ch s�i zbro#n#ch n.a Rus�. Stu�i.a Wczesno�red'nio'w�ecz-
ne, t. IV, 1958, gdzie dalsza literatura.
16 9 - Boles�aw Chrobry
man
wie:
kt�i
kow
naik
cza.
Bek
go #
tyci
dla
tek#
A.
ne
w#
w po�owie X w. przy boku #at�nego wojewody Swenelda.
Nie wszyscy jednak cz�onkowie ksi���cej �ru�yny dflchn-
dzili do takiej pot�gi.
Ksi��� nie potrzebowa� trzyma� na dworze wszystkich
swych woj�w wraz z ich rodzinami - by�oby to wr�cz
niemo�liwe. Pomy�lmy: 3 tysi�ce (cho� to liczba niepewna)
ludzi wraz z rodzinami, hj. - licz�c 4-6 os�b n.a rodzi-
n� - 12 do 18 tysi�cy ludzi, kt�a'zy mieliby si� w��czy� po
kraju za swym monarch�! By�o to zu!pe�nie niemo�liwe,
ani.dwary ksi���ce, ani grady nie gomie�ci�yby tak wiel-
kiej lic�by lud#; a jal#� by�by k�opot z �ch wy�ywieniem,
zaopatrzeniem. Wszak wiemy, �e znajdowali si� oni na
utrzymaniu ksi�cia! Przyjrzyjmy si� jedn#k bacznie temu,
#co,pisze al-Bel#'i. Powiada on, �e owi dru�ynnicy Mieszko-
wi podzieleni byli na oddzia�y. Znakomity arabista #olski
rprof. Tadeusz Kowalski stwierdzi�, �e mo�na r�wnie� ina-
czej t�umaczy� tel#st arabskiego �r�d�a: podz#eleni "na
garnizony (rozlokowane #po grodach)". Tak te� musia�o by�
w rzeczywisto�ci. Owi da'u�ynnicy szeregowi przebywali
po grodach ca�ego kraju, wykonuj�c funkcje wojskowe
i administracyjne.
W relacji Ibrahimowej - w obu jej redakcjach - nie
ma �adnej wzmianki o,#bli�szych" �dru�ynnikach. Czy to
znaczy, �e wszyscy wojowie z owych trzech tysi�cy byli
ca�kowicie "r�wni"? Nie ma�na tego powiedzie�. Sam fakt,
�e cz�� woj�w �y�a w bezpo�re.dnim otoczeniu w�adcy,
udawa�a si� na wyprawy, bra�a u#zia� w ksi���cych polo-
waniach, prowadzi� - jak nzo�na s�dzi� - do zr�nicowa-
nia w �onie dru�yny. W czasach Boles�awa Chrobrego
s�yszymy ju� o mo�nych, zaufanych w�adcy, kt�rych mo-
�emy uwa�a� za "bli�szych" dru�ynnik�w. Takirn by� na
#rzyk�ad pose� polski wys�any do Niemiec - Stojgniew.
Dru�yrmicy byli dobrze wyposa�onym wojskiem kon-
nym. AI-K;azwini zwa� ich co prawda piechurami, ale p�-
niej pi:sa�, �e owi "piechurzy" zaopatrywani byli przez
w�adc� w... konie, siod�a, uzdy i bro�. Wiadomo nam za-
r�wno ze �r�de� pisanych, jak i wykopalisk archeologicz-
nych, �e w Polsce X - XI w. istnia�y r�ne radzaje kan-
nicy i �e spe�nia�a ona donios�� rol� militarn�. Dru�ynnicy
otrzymywali r�wnie� �o�d pieni�ny. Nie nale�y jednak
s�dzi�, iby ksi��� wy#�aca� im co miesi�c okre�lon� sum�
monet �wie�o wybitych w mennicy. Pos�ugiwano si�
w�wczas przer�ny.rni monetami zar�wno polskimi, jak-
#ajcz�ciej - arabskimi, czeskimi, niemieckizni, an#iel-
Skimi itd., liczonymi na wag�; cz�stakro� monet� stanowi�
z�om srebrny. Regularno�� otrzymywania przez dru�ynni-
k�w �o�du ka�e si� domy�la� istnienia zorganizowanego
���gania renty pieni�#nej z ludno�ci kz'#ju. Mogli j� za-
pewni� sami dru�ynnicy, kt�rzy !przypuszczalnie brali
#ynny udzia� w �ci�ganiu danin przez ksi�cia.
S�dz�c ze wzmianki #wartej w latopisie tak by�o i na
Rusi. W roku 945 dru�yna mia�a swemu ksi�ciu Igorowi
o�wiadczy�: "dru�y#cY Sweneldowi w or� i suknie si�
przyadziali, a rny na#Y� P�jd�, ksi���, z nami po d#�, to
i ty j� #ob#ziesz i any". #V�adca us�ucha� t#j ra#y i wy-
ruszy� do ziemi Drewlan po now� danin�, jego za� dru-
�ynnicy zmus# ludno�� #o wykonania woli ksi�cia. Kiedy
ju� danina zosta�a zebrana, Igor odcs�a� wraz z zebranymi
zapasami wi�kszo�� swych woj�w do dom�w, a sam chcia�
jeszcze zebra� co� d1a siebie. Koniec #y� tragiczny, bo
Drewlanie nie my�leli znosi� tego d�u#ej i wzniecili Prze-
ciw w�adcy bunt, zabijaj�c go wraz z niewielk� garstk�
dru�ynnik�w, kt�rzy zost#li przY nims,
Polsk� odd#ela�y od #a#twa #e#e##ego ziemie S�o-
wian Zachodnich, mies#j�cYch.ad #.aby,po O#'� i B�br.
Na p�nocy znies#a�Y ple#o#'# zg##w'#e w zwi�#a#
obodryckim i wieleckim, ku po�udniu za� - du�# g#pa
plemion serbskich. Ziemie te ju� od czas�w Karola Wiel-
kiego by�y n.a#a>#ne # ustawiczne rpodboje gerxna�skie,
a ekspa#ja ta wzmog�a si� znac#e od czas�w wst�pienia
na tron nowej dynastii niemie#ej Ludolfing�w, zwanej
te� dynasti� sask� (919). Pocz�tkowo nieskoordynowane
wyprawy poszczeg�lnych pan�w saskich zosta�y w�wczas
uj�te w ramy #rganizacyjne. Na zajmowanych ziemiach
budowano grody, w kt�rych osadzana silne za�ogi niemiec-
kie, organizowano sperjalne zbrojne oddzia�y do walki
z pogaziski# S�owi.an.a# na wschod�e. Henryk I zorgani-
zowa� w tyxn celu specjalne "legiony �otr�w, sk�#,#,aj�ce
9 PVL, t. I, s. 39-40.
1! 18 19
#��� � �#yru�ma�tsz�go autoramentu rozb�jnik�w, warcho-
�"w i �ot#'�yk�w, odd�nych #pod dow�dztwo margrabi�w.
N... wschodnich rubie�ach #a�stwa niemieGkiego powsta-
�a Marchi# Wschodnia, w kt�rej w�a:dz� sprawowa� znany
# ol#u�ie�stwa margra#ia Gero (93? - 965). Podlega�o mu
terytori-m ci�gn�ce si� �nniej wi�cej od Solawy i �aby
po B�br i Odr� na. wschodzie oraz od Piany i dolnej �a.by
zsa p�nocy ku �a�cuchowi g�rskiemu. Mo�ny ten pan zna-
hy #by� ze swej nienawi�ci do S�owian, z kt�rymi niemal
#ca�e �ycie #prowadzi� uci��liwe walki, nie #rzebieraj�c przy
#tym w �rodkach. Saski kronikarz Widukind z Korwei pi-
#s�e, �e kiedy s�owia�scy "barbaz'zy�cy" pewnego razu
chcieli podst�pnie zg�adzi� #nargrabiego, Gero "podstgpem
p"#st�p �dpieraj�c" wymordowa� trzydziestu ksi���t s�o-
'�#ia�kich, zaproszonych na uczt� i u�pionych winem.
W wal�e ze S�owianami stosowano najokrutniejsze m#
tody. Nie kr�powano si� wykorzystywaniem hase� religij-
hych dla najbar...ziej zaborczych cel�w. W �lad za rycerzem
#iiemiecl�x� ci�gn�� duehowny, kt�rego zadaniern by�o dba�
'o pos#u�h itleg�ych, pokonanych S�owian. Kro#karz nie-
miecki z XII w. m�ich Helmold, kt�remu naprawd� za�e-
�a�o na ugruntowaniu religii chrze�cija�skiej na ziemiach
s�owia�sidch, zdoby� si� na ostr� krytyk� ##ego #ost�-
powania swych rodak�w. Zarzuca� #m, # "#wsze bar-
dziej s� sk�onni do powi�kszania d##n#, # do jednania
dusz Bogu. Chwa�a bowiem relig#i chrze�cija�skiej od
d...wxia by #rzy Pomocy kap�an�w mocy w ziemi s�o-
wia�skiej naby�a, gdyby t�mu a #wa#e chciwo�� Sa-
s6w nie stawa�a"la. Kro�ikarz powied�a� grawd�. Nie
ulega bowiem w�tpliwo�ci, �e przy#� j#e wyra�nej
niech�ci lud�w ��owia�ski�h miesz#�#j�cych m��dzy Odr�
a #ab� wobec nowej wiary by� fakt, �e obok misjonarza
szed� rycer� ni�miecki wraz z dru�yn� gt'abie�c�w, �upie�-
c�w i podpalaczy. Podobnie te� by�o p�niej - w XIII w.-
w Prusach, gdzie rycerze zakonu krzy�ac#ego wi�cej
my�leli o zapewnieniu sobie d�br doczesnych, maj�tk�w
i dar-n ni� o �aprow...dzeiziu chr�e#j#twa. Nie �armo
wytyka� to im wielki my�liciel XIII w. - angielski filo-
# Helnaoldi Presbyteri Chronica Slavorum, wyd. G. H.
P e r t z, SRG, 1868 1. 7, c. 21, s. 48; przek�ad polski w: He1-
rnol�a Kronika Siatuia�ska, prze�. J. P a p � o � s k i, Warszawa
1862, s. 59-60.
20
f Roger Bacon, znacznie wcze�niej, ni� pocz�li to czyni#
Post�puj�ca ku wschodowi feudalr#a ek$pansja ziiemieG-
g#, doprowadzi�a w pocz�tku dru#ej p4�owy X stulc#ia
do zetkni�cia si� #ranic kr�lestwa niemieckiego z pa�-
stavem polskim. Temu w�a�nie faktowi zawdzi#y Poja-
wienie si� pierwszych wiadomo�ci pisanych o Polsce cz,a-
s�w 1\#eszka I.
Najstarsze informaeje zanotow#ne zosta�y ##eZ #ego
#m ju� Widukinda z Korwei. Kronikarz ten relacjonoW#
burzliwe dzieje saskiego wielzno�y, awantux'x-ka Wichm�-
na, zbuntowanego pzzeciwko swemu w�adcy - cesarzowi
Ottonowi I. Wichman Po zdemaskowaniu jego knowa�,
w oba#rie przed kar�, wraz ze swym bratem z�o�a� uciec
z Niemiec. W spraw� t� w'mieszany by� i margrabia Gero,
kt�ry swego czasu por�czy�, �e buntownik b�dzie si� za-
chowywa� spakojnie, �koro rpozwoli mu si� na powi'�t z po-
grzedniego wygna#a, teraz jednak <#Ym Pr#ej odstawi�
Wichmana do "barbarzy�c�w, od kt�rych go by� odebra�"
tj. do s�owia�skich Wielet�w. "Ch�tnie Frzez nich,przy-
j�ty, cz�stymi najazdami traPi� Wichman g��biej mieszka-
j�cych bax^barzy�c�w" - #pewne mieszka�c�w Pomorza
i wyspy Rugii. "Kr�la Miesaka, w kt�rego w�adzy byli
S�owianie, kt�rzy nazywaj� si� #icicaviki, za dwoma raza-
mi pokona�, brata jego zabi� i wielki od niego wydoby�
u QPidukindi monachi Corbeiensis Rerum Gestarum Saxo-
nicarum libri III, wyd. P. H i r s c h SRG 1935 1. III c. 66,
s. 141; przek�ad G. L a b u d a, Materia�y �r�-lo'we -o h%-
storii, Polski, feudalnej, I, Warszawa 1954 s. 197. O Wichmanie
or. J. W i d a j e w i c z, Wi.chtnan, Pozna� 1933' o wypadkach
t ch patrz - J. W i d a j e w i c z, Licicaviki Wi�uk�nda,
,Slavia Occidentalis", t. VI 1927 s. 141 n.; t e n � e, Najda#w-
�ie#szy piasto#ski, podb�# Pomo7�a, ta#'n�e, t. X 1931 s. 13 n.;
t e n � e, Polska t Niemcy, s. 5 n. ; Z. W o j e i e c h o w s k i,
Polska #ad Wisl� i, O�r�, s. 48 n. ; M. Z. J e d 1 i c k i Sto-
sun.ek, s. 20 n.; G. L a b u d a, Studia nad pocz�tka7n,i, s. 5 n.'
K. T y m i e n i e c k i, Widuk%n.d i Thiet#n.ar o #w#padkach
z r. 963, RH, t. XII, 1936, s. 105 n.' Z. 8 u � o w s k i, Najstar-
sza granica zachodnta Polski, PZ t. VIII, 1952 s. 423 n.;
J. D o w i a t, Metryka chrztu Mies�ka I i #e# gen�za, Warsza-
wa 1961, s. 166; T. M a n t e u f f e 1, Polska Mieszka,
s. 1023-1024.
21
Oto pierwsza wzznianka a pa�stwie Mieszikowym! Na-
str�c# ona historykom wiele k�opot�w. Pierwszym z nich
)est umieszczenie w czasie om�wionych przez saskiego
kronikarza wypadk�w. Niewiele dalej opowiada� on, �e
"w tym�e czasie #argrabia Gero #ot�nie pogromi� S�o-
wian, kt�rzy nazywaj� si� �u�yczanie i przymusi� ich do
najwi�kszej uleg�o�ci"I2. Sta�o si� to w roku 963 i dopiero
w�wczas w�adztwo Geronowe zbli�y�o si� bezpo�rednio do
granic Polski.
Poniewa� starcie Wichmana z w�adc� Polski mia�o miej-
sce, jak podaje �r�d�o, "w tym�e czasie", mo�na je dato-
wa� na oko�o 963 r. Tak� dat� spotykamy zazwyczaj
podr�cznikach histor�. Mo#na jednak mie� do niej po-
wa�ne i - jak si� zdaje - uzasadnione zastrze�enia.
Okre�lenie "w tyxn�e czasie" nie znaczy, �e oba te wyda-
rzenia by�y ca�kowicie wsp�czesne. W rozdziale kroniki,
w kt�rym jest mowa o dwukrotnym starciu Wichmana
z Mieszkiem, #Vidukinrl pndaje tak wiele wiadoma�ci, �e
trudno je wszystkie odnie�� do roku 963.
Pisze on o kilku sprawaeh, a mianowicie, �e 1) margra-
bia GeTo odstawi� swego wsp�rodaka do tych S�owian,
u kt�rych po#rzednio przebywa�, 2) c.i z ch�ci� przyj�# bun-
towziiczego pana, 3) Wichman wraz z nimi zapewne kilka-
krotnie naje�d�a� na okoliczne i dalej le��ce ziemie s�o-
wia�k�e, 4) jednymi z tych najazd�w by�y dwul#'otne
walki z Mieszkiem. #udno przyj��, �e starcia Mieszka I
z Wichm,anem mia�y miejsce akurat w 963 r., nie za� rok
czy dwa wcze�niej lub p�niej. Niekt�rzy historycy s�dz�,
�e nast�pi�y one w latach 964 - 965 b�d� 964 - 966.
Fakty te �wiadcz� o �stnieniu pod�wczas konfliktu po-
mi�dzy Polsk� Mieszkow� a pot�nym zwi�zkiem wielec-
kim. N�kany us#wicznymi najazdaxni niemie�kimi w la-
tach 929 i 936, kt�re odpiera� w sojuszu z dawnynLi
#rzeciwnikami - Obodrzycami, zwi�zek wielecki pom�s�
wielk� kl�sk� #ad rzek� Reknic� w #oku 955. Wojska
Ottona I i Gerona rozgromi�y si�y s�owia�skie, zabijaj�c
w walce ksi�ria po�abskiego Stojgniewa. W latach sze��-
d#esi�tych X stulecia Wieleci stan�li w obliczu nowego
nieprzyjaciela - polak�w.
Widukind I. III, c. 67, s. 141-I42, przek�ad G. L a b u d a,
Materia�#, s. 197.
22
Mieszko I ju� w�wczas prowadzi� walk� o przy��czenie
do swego w�adztwa ziem nadodr#kich - Ziemi Lubus-
kiej i Pomorza. Podcz.as walk Polski o uj�cie Odry, zako�-
czonych zapewne opanowaniem Szczecina, dosz�o do zatar-
gu z Wieletami, kt�rzy, jak si� wy#-#je, udzielili ###rnej
pomocy Pomorz#nom.
Tak mo�na sobie wyobrazi� genez� konfliktu polsko-
wieleckiego, o kt�rym m�wi� b,�dzie jeszcze w po�owie lat
sze��dziesi�tYch X w. Ibrahim ibn Jakub. Powiada on �e
lud Wielet�w (Weltaba) "wojuje z #.#es#i#m i odznacza
si� du�� si�� bojow�l3. Konflikt polsW ieh#i � e S�o#
wi�c �zie�em saskiego awanturnika
wi,anie wykorzystali jego do�wiadczenie bojowe do walki
ze wzras#j�cYm w Pot�g� w�adc� Polski. Nie wiesny, g#e
mia�y miejsce owe dwa s#aQ'cia wojenne, o kt�rych m�wi�
Widukind, mo�na jedynie #rzypus#�, �e walka toczy�a
si� gdzie� w rejonie nadodrza�#kim, bY� mo�e w okolicy
Pyrzyc lub Szczecina.
Nie znamy imienia brata #eszkowego, kt�ry >#n��
w walce z Wichmanem i Wieletazni. W ka�dym ra#e by�
y#n dow�dc�
to zapewne o brat m�odsz skork � #e zagadk�, do-
by� sprawuj�cy rz�dy w kraju Miesz o
w�a�ciwie nie rozwi�zan�, jest nazwa, kt�r� kro-
tychczas - Licicaviki".
mkarz okre�li� poddanych Mieszka "
W 1927 r. J�zef Widajewicz stara� si� dowie��; �e n#w#
ta oznacza�a niewielkie #lemi� "Licikowicz�w, #eszka-
j�ce pono� w wid#.ch dolnej Warty i Odry, w okolicy
pyrzyc. Niestety, po d# #e� h#torycy #e mog� z'apro-
onowa� jakiego� cho�by wzgl#e prawdo#odobnego roz-
=,s y y j
wi�zania tej zagadki. Ze wsz tkich d� ,ch
bli�szy prawdy jest pogl�d, �e "
jak�� nazw� - z#Pewne zachodni� - # #c #e L t-
mion polskich, t� sam�, kt�r� w odmi
zike" poda� bizantyjczYk Konstanty Porfirogeneta.
p#�, kronikarz nie okre�li�
Dlaczego jednak mo�na za
poddanych Mieszka I nazw� "po#cY # Odpowied� na to
jest prosta. Ot� nazwy tej Widuk# jeszcze nie zna�, a po-
jawia si� ona #�niej, oko�o roku I000. Nie od razu te�
# Relacja Ibrahima, s. 50.
23
zyskuje popularno��, pomimo �e ipos�uguj� si� ni� roczni-
#rze z sasl#ch klasztor�w w Kwedlinburgu i Hildesheirn,
autorowie �ywot�w �w: Wojciccha, Thietmar i inni. #Cz�sto
jeszcz� zwano Polsk� og�lnie "S�owiazisz#n�". Pisz�cy
w latach �.#�emdziesi�tych X stulecia autor cud�w �w.
Udalryka, biskupa Augsburga, nazwa� Mieszka I w�adc�
"
Wan�at�w"i4. Wandal.ami okre�lano niejedn...krotnie
w tym czasie S�owian Po�abskich, a niekiedy i S�owian
w og�le. Nie wi�c dziwnego, �e bawarski d-chowny upa-
trzy� sobie t� w�a�nie nazw� na oznaczenie poddanych
Miesr#a. �I.
M�wili�my ju�, �e Widukind pisa� o zawojowaniu
w 963 r. przez Gerona ziem �u�yczan. P�niejszy, wyko-
rzystuj�cy relacj� swego poprzednika, kronikarz Thietmar
(975 - 1018) rozwin�� t� opowie��, i po.d��, �e "margra-
bia marchii wschodniej Gero podporz�dkowa� zwierzchnic-
twu cesarza �u�yczan, S�upian (plemi� s�owia�skie, miesz-
kaj�ce xni�dzy Ziemi� Lubusk� a �u�ycaxni), a tak�e
Mieszka wraz z jego poddanymi"15. Wzmianka ta nie zna-
jak udowodniono - warto�ci �r�d�owej, wyra�a raczej
"pobo�ne �yczenie" naszego kronikarza, jest swego rodzaju
jego koncepcj� historyczn�. Thietmar zapewne nie k�ama�
�wiadomie -.dokona� tyl:lto do�� prymitywnego rozumo-
wania, op.artego o rpewne realne r#zes�anki. Postaarajmy
si� je odtworzy�, stawiaj�c pytanie, na jakiej podstawie
nzog�a powsta� w pocz�tku XI stulecia taka w�a�nie kon-
cepcj a.
Widukind w 5wojej kronice pod rakiem. 9#7 napisa�, �e
Mies�zko by� "przyjacielem cesarza", co nie mo�e by� w �ad-
nym wypadku pomy�k� czy prostym "przes�awieniem #si�",
skoro powt�rzy� to 2� dwa r.azy. Thietmar za� relacjonuj�c
t4 Gerhardi Miracula S. Oudalrici episcopi, MGH SS, t. IV
s. 423. O pochodzeniu i czasie ukszta�towania si� nazwy Polski
patrz - J. K a r � o w i c z, O �tn�en�u Polak�2s# � Polsk�, Pa-
mi�tnik Fizjograficzny, t. I, 1881, s. 4I0 n.; St. Z a j � c z k o w-
s k i, Ncczwa W�elkopolsk� #w �zt>�etle �r�dei h�stor7)cznych, PZ,
t. VII, 1951, s. 4 n.; A. F. G r a b s k i, Z zagadn%e� genezy
polsk�ej u>sp�lnot# n.arodowo�ciawej, ZNU�, nr 12,1959, s. 44 n.
# Krotz�k... Th�etmara; wyd. M. Z. J e d 1 i c k i, Pozna� 1953
(dalej cyt. Thietmar), I. II; c. 14, s. 59, przek�ad s. 58. Patrz
przypis nr 67 na s. 59-65 wydania kroniki Thietmara, pi�ra
M. Z. Jedlickiego, gdzie dok�adne zestawienie pogl�d�w
Iiteratury.
24
wypadki niewiele p�niejsze (972 r.) zapisa� wr�-#z, �e
Mieszko "by� wierny cesarzowi i p�aci� trybut a� po rzek�
Wart�"1s. Nie ulega chyba w�tpliwo�ci, �e gdzie� przed
967 r. (zapewne po 963, =kiedy to zetkn�y si� granice ce-
sarstwa z Polsk�) zosta�o zawarte jakie� porozumienie
polsko-niemieckie. Jest bardzo prawdopodobne, �e ania�o
ono mi�jsce oko�o roku 963.
Nie by�o to porozumienie r�wnego z r�wnym. Ksi���
pa�stwa s�owia�skiego Mi#szko I nie m�g� przecie� stawa�
jak r�wny z r�wnym obok cesa.rza, kt�ry zgodnie z �w-
cze#nymi pogl�dami by� "naturalnym" zwierzchnikiem ca-
�ego �wiata. Poniewa� Mieszko p�aci� Ottonowi I trybut
z ziem,,a� po rzek� Wart�" - musia� by� uzale�niony od
cesarza. Z jakiego terytorium p�acono trybut? Jedni histo-
rycy s� zdania, �e terytorium trybutarnym by�y w�a�nie
podbijane w�wczas przez Polsk� #emie pomorskie na
p�noc od Warty, inni za� przypuszczaj�, �e by� nim �l�sk
lub, co prawdopodobne, Ziemia Lubuska.
Jaka� by�a form,a zale�no�ci Polski od Niemiec, w wy-
niku zawartego w latach sze��dziesi�tych uk�adu? Dok�ad-
nie tego nie wiemy, ale nale�y s�dzi�, �e Polska zosta�a
zmuszona do cz�ciowej rezygnacji ze swej suwerenno�ci
politycznej i uzna�a zwierzchnictwo cesarskie. Czy stosu-
nek ten dotyczy� tylko osoby ksi�cia, czy te� by� stosun-
kiem prawnapazistwowym? - na to pytanie trudno odpo-
wiedzie�. Badacze polscy czgsto s�dzili, �e zale�no�� ta
odnosi�a si� jedynie do osoby Mieszka, co jedn#k nie wy-
daje si� ca�kiem ;pewne. Prawdopodobnie by�o to uzale�-
nienie do�� daleko id�ce, skoro rocznikarz klasztoru
s Widukind, 1. III., c. 69, s. 143-144, 145; przek�ad G. L a-
b u d a, ap. c�t., s. 198-199; Thietmar, I. II, c. 29, s. 89, prze-
k�ad s. 88. Nauka niemiecka oraz szereg dawniejszych badaczy
polskich przyjmowali, �e terytorium trybutarnym by� obszar
po lewym brzegu Warty (H. Z e i s s b e r g, M�seco, s. 45 n. ;
por. przypis M. Z. J e d 1 i c k i e g o, nr # 37 w wyd. Kron.�k�,
s. 89 n., gdzie zestawienie literatury); inni s�dzili, �e po Iewym
brzegu, lecz na terenie Ziemi tubuskiej (G. L a b u d a, Stu-
d�a, s. 157 n.), wreszcie inni, �e chodzi�o tu o teren po prawym
brzegu Warty, a wi�c Pomorze Zachodnie (Z. W o j c i e c h o w-
s k i). Patrz zestawienie Iiteratury przez M. Z. J e d 1 i c k i e-
g o, Kron�ka, s. 90; t e n � e, Stosunek, s. 354 n. Szeroko roz-
wa�a to zagadnienie J. D o w i a t, Metryka, s. 165 n., wysu-
#aj�c pogl�d, �e chodsi�oby tu o �l�sk, polemizuje z innymi
koncepcjami, przede wszystkim G. L a b u d y, Stud�a, s. 157 n.
25
w F#zldzie, pisz�c o �mierci Mieszkowej, nazwa� ksi�cia
"margrabi�"1#. Oczywi�cie jest to opinia mn�cha niezbyt
dobrze zorientowanego w prawnych stosunkach mi�dzy
obu pa�stwami, niemniej jednak nazwanie Mieszka ma
grabi�, zale�nym, lecz niew�tpliwie wzgl�dnie saxn-odziel-
nym w�adc�, jest niezmiernie charakterystyczne i daje
�wiadectwo pzzekonaniu wsp�czesnych o �cis�ej zale�no-
�ci pa�stwa polskiego (#y Mieszka) od Niemier.
Uzale�nienie od �esarstwa rzymsko#niemiecki#g# stwa-
rza�o dalsze, gro�ne dla ;bytu pa�stwowego Polski niebez-
piecze�stwo. Panowie sascy nie my�leli bynajmniej za-
trzyma� swej ekspansji na Odrze li tylko dlatego, �e ieh
#ajwy�szy zwierzchni'k, cesarz rzyznski, przebywaj�cy cz�-
sto w dalekiej Italii, uzna� za stosowne zwi�za� si� z w�ad-
c� Polski. Niebawem b�dziemy mieli tego dowody. W tej
sytuacji politycznej czynnikiem, kt�ry m�g� stanowi� wa�-
ny or� w d��eniu Polski do utrzynza#ia samodzielno�ci,
a co wi�cej - w jej d��eniu do rozwini�cia pot�gi, by�o
przyj �cie chrze�cija�stwa.
3
Wed�ug legendy, zanotowanej w pocz�tkach XII stulecia
,przez Galla Anonima, Mieszko, "obj�wszy ksi�stwo, zacz��
rozwija� zdolno�ci umys�u i si�y cia�a i coraz cz#�ciej woj-
n� nachodzi� ludy s�siednie dooko�a. Dotychczas jednak
w tak wielkim pogr��ony by� b��dzie poga#twa, �e wedle
zwyczaju siedmiu �on za�yw#. W ko�cu za��da� rv ma�-
�e�stwo jednej bardzo dobrej chrze�cijanki z Czech,
imieniem Dobrawka. Lecz ona sprzeciwia�a si� po�lubie-
niu go, jak d�ugo nie zarzuci owego zdro�nego obyczaju
i nie #rzyrzeknie zosta� chrze�cijaninem. Gdy za� on na
to przysta�, �e porzuci �w zwyezaj poga## # przyjmie
sakraznenta wiary chrze�cija�skiej, pani owa przyby�a do
Polski z wielkim przepychem �wieckiej i ko�cielnej okaza-
t# Annales Necrologici Fuldenses, MGH SS, t. XIII, s. 206,
w jednym kodeksie; w drugim czytamy po prostu: "Zmar�
Mieszko komes i �wiecki". S�dzimy, �e badacze poHscy w po-
lemicznym ferworze z nauk� niemieck� poszli zdecydowanie
za daleko, uwa�aj�c, �e Mieszko by� ca�kowicie "niezale�ny"
od cesarza itd.
#o�ci, a nie pierwej podzieli�a z nim �o�e ma��e�skie, a�
�w powoli a pilnie zaznajamiaj�c s�� z obyczajem chrze-
�cija�skim i obrz�dami ko�cielnymi - wyrzek� si� b��d�w
;po#a�stwa i zjednoczy� z nrvatk�-ko�cio�em"ls.
Najdawniejsze roczniki polskie, spisane ju� po akcie
chrztu ksi�cia, poda�y nam dwie wa�ne wanianki: pierw-
sz� pod dat� 965 r., kt�ra brzmi: "Dubrowka przybywa do
Mieszka", oraz �rug� pod rokiem nast�pnym, �e "Mieszko,
ksi��� Polski, chn'z� si�"ls.
Nie na tym jednak koniec. Thietmar, dobrze poinformo-
wany w sprawach polsl#ch, cho� bynajmniej nie darz�cy
Polak�w sympati�, pada� obszern� relacj� o przyj�ciu wia-
ry chrze�cija�skiej przQz w�arlc� Polski. Oto ona: Mieszko
"w czeskiej krainie #oj��... za �on� sz1achetn� siostr� Bo-
les�awa Starszego (tj. I Srogiego), kt�ra okaza�a si� w rze-
czywisto�ci tak�, jak brzmia�o jej imi�. Nazywa�a si�
bowiem po s�owia�sku Dobrawka, ca w j�zyku r-emieckim
wyk�ada si� dobra. Owa wie#na wyznawczyni Chrystusa,
widz�c swego ma��onka pogr��onego w wielorakich b��-
dach poga�skich, zastanawia�a si� usilnie n,ad tym, w jaki
spos�b mog�aby go pozyska� ...la swej wiary. Stara�a si�
go zjedna� na wszystkie sposoby... Umy�lzzie post�powa�a
ona przez jaki� czas zdro�nie, aby p�niej m�c d�ugo d#a-
�a� dabrze. Kiedy mianowicie po zaavarciu wspoznnianego
ma��e�stwa nadszed� okres wielkiego postu i Dobrawka
stara�a si� z�o�y� Bogu dobrowoln� ofiar� przez wstrzyma-
nie si� od jedzenia mi�sa i umartwienie cia�a" - ma��onek
nak�K#va� j� do zmiany tego postanowienia. Dobrawka
zgodzi�a si� na to "w tym celu, by z kolei m�c tym �at-
wiej zyska� u nie#o pos�uch w innych sprawach".
Dobrawk�a usilnie stara�a si� o nawr�cenie Mieszka
"i wys�ucha� jej mi�o�ciwy Stw�rca. Jego niesko�czona
�aska sprawi�a, i� ten, kt�ry go tak srodze prze�ladowa�,
goikaja� si� i pozby� na ustawiczne nam4wy swej ukocha-
nej ma��onki jadu przyrodzonego poga�stwa, chrztem
s Gal1% AnonynZ.� Ch7on,ica, wyd. K. M a 1 e c z y � s k i, MPH
NS, Krak�w 1952, 1. I, c. 5, s. 15; przek�ad w: A n o n i m
t z w. G a 11, Kronika Polska, prze�. R. G r o d e c k i, Krak�w
1923, s. 71.
# Rocznik kapitulny krakowski, MPH, t. II, s. 779; Rocznik
�wi�tokrzyski dawny, MPH, t. II, s. 773 (pod datami b��d-
nymi - 966 i 967).
26 29
�wi�tym zmywaj�c plam� grzechu pierworodnego. I na-
tychmiast w �lad za g�ow� i swoim umi�owanym w�adc�
posz�y u�omne dot�d cz�onl# spo�r�d ludu i w szat� godo-
w� przyodziane, w -#oczet syn�w Chry#tusowych zosta�y
zali#one"#.
Zar�wno dziejo#is polski, jak i niemiecki przypisali za-
s�ug� chrystianizacji Mieszka I wy��cznie Dobrawce. Nie
ulega jednak w�tpliwo�ci, �e znamy tu do czy#enia ze
sztuczn� koncepcj�, rozwini�t� #rzez oba �r�d�a, podobnie
jak sztuczne i nieprawdopodobne - bo sprzeczne z inny-
mi prz#kazami - jest opowiadanie Galla AnonirXta o rzeko-
mym wstrzymywaniu si� Dobrawki przed dope�nieniem
ma��e�stwa, p�ki Mieszko nie przyj�� nowej wiary. Ko�ci�
skrz�tnie kultywowa� tradycj� nawracania za po�rednic-
twem kobiet, �ch to wp�ywowi #rzypisywano sympati� ku
chrze�cijai>stwu szere#u w�adc�w po#axisl#ch, a rz�sto ich
nawr�c#nie. Wci�� jesz#ze �ywa by�a tradycja o wp�ywie
Marcji na cesarza Kommodusa, Sewery na jej Jn�a Fili,pa
Araba, Saloniny na cesarza Galienusa; powtarzano te le-
gendy, cho�,nie zawsze odpowiada�y one prawdzie. Podob-
#ych przyk�ad�w dostarcza�y i dzieje p�niejsze. Np.
chrzest Chlodwiga przypisywano wp�ywowi jego katolic-
kiej �ony Klotyldy.
Wiele wzgl�d�w przemawia za odrzucenier# przekaz�w
kronikarzy, dla kt�ryeh chrzest ksi�cia - to wy��cznie
zas�uga Dabrawki. Romantyczna ta opowie�� traci na uro-
ku, kiedy przyjrzymy si� bli�ej Mieszkowej ob2ubienicy.
Nie n#og�a o�a �apewne kusi� m�a swymi wdzi�kami,
gdy� by�a to ju� leciwa pani, w dodatku o nie najlepszej
reputacji - jak �wi.adczy o tym kronikarz czesl# z #o-
cz�tku XII w. Ku wielkiemu zgorszeniu niewiast, wy#ho-
dz�c za k#si�cia Polski, zamie## #ePek #e#e�ci na
�ziewcz�cy wianuszek...zl Chyba wi�c nie wz#l�dy "ro-
mantyczne" wp�yn�y na decyzj� ksi�cia.
# Thietmar, 1. IV, c. s. 55-56, s. 219-223, przek�ad s. 218-222
i G. L a b u d a, Studia, s. 243-244. W interpretacji tekst�w
idziemy za J. D � b r o w s k i m, Studia nad pocz�tkami pa�-
st2va polsk#.ego, Krak�w 1958, s. 55 n. oraz cz�ciowo J. Do-
w i a t e m, Chrzest Polski, Warszawa 1958, s. 69 n.; t e n � e,
Metryka, passi7n,, wbrew pogl�dom innych autor�w.
21 Cosmae Pragensis Chr.onica Boemorum, wyd. B. B r e t-
h o 1 z, SRG, 1923, 1. I., c. 27, s. 49.
Dobrawka przyby�a do Polski zapewne przed rokiem
965 (a mo�e nawet w 963 r.j, przyj�cie za� nowej wiary
#rzez jej ma��onka nast�pito dopiero w 966 r. Jest bardzo
prawdopodobne, �e ksi�niczka przywiod�a z sob� do Pol-
ski jakich� duchownych, w ka�dym razie w�asnego kape-
1ana, kt�#y - by� mo�� - spe�nia� rol# pierwszego misjo-
narza na polskim dworze. Dlaczego Mieszko wzi�� sobie
�on� z kraju swego po�udniowego s�siada, dlaczego w�a�nie
z Czechami wi��e si� przyj�cie przeze� chrztu?
�ona Mieszka by�a siostr� pot�nego w�adcy - Boles�a-
wa I Sr4giego - w�adaj�cego obszernym terytorium obej-
muj�cym: Czechy, Morawy, Ma�opolsk� i Sl�sk. By� on
wprawdzie u�ale�niony od cesarstwa, ale wszelkimi spo-
sobami stara� si� umocni� pot�g� swego #a�stwa, nawet
wbrew zwierzchnikowi. Nie dziwi nas przeto fakt, �e
Niemcy musieli wyprawia� si� przeciw Boles�awowi, aby
sk�oni� go do pos�usze�stwa, nie dziwimy si� te�, �e #si���
ten szuka� porozumienia politycznego z wrogami Ottona I.
Na lata sze��d#esi�te przypada w�a�nie porozumienie
czesko-wieleckie, skierowane oczywi�cie,p#wko eks-
pansji saskiej, lecz r�wnie� mog�ee obr�ci� si� przeciw
Polsce.
W4bec konft;ktu z Wieletami z jednej strony, obawy
przed ekspansj� �wieckich feuda��w wschodnioniemiec-
kich z drugiej - Mieszko I postanowi� nawi�za� bli�sze
przyjazne stosunl# z Boles�awem I. Porozumienie polsko-
czeskie, kt�rego wynikiem by� przyjaz� Dobrawki do
Polski, prowadzi�o do rozerwania niebezpiecznego sojuszu
czesko-wieleckiego.
Prawdopodobnie Nl�eszko I zdawa� sobie spraw� z gro�-
#y chry�tianizacji ziem polskich przez anisjonarzy wschod-
niemieckich. Nie tak zn�w dawno, bo w roku 955; w cza-
sie walk z W�grami, Otto I zaprzysi�g� utworzenie nowej
metropolii ko�cielnej na wschodnich rubie�ach swego pa�-
stwa. Dopiero jednak na synodzie w Rzymie I2.II.962 r.
zapad�a ostat#e uchwa�a o pawo�aniu do �ycia arcy-
bi�kupstwa ze stolic� w Magdeburgu. Nie wolno by�o
Mieszkowi czek#�, a� decyzja ta zostanie zrealizowana.
By�o wszak zupe�nie zrozumia�e, #e terrenem #rzysz�ej, pla-
nowanej ju� w�wczas, dzia�alno�ci arcybiskupstwa magde-
bursldego b�d� nie tylko ziemie s�owia�skie na zach�d
od Odry, lecz r�wnie� i Polska.
28 29
Mieszko I zdecydowa� si� na przyj�cie nowej wiary ze
wzgl�d�w czy#to pofitycznych. Tal#. sarn charakter mia�y
i inne "nawr�cenia" �redniewieo9nych w�adc�w. Wiedzia�
on zapewrte #obrze, co to jest chrze�cija�stwo, jaikie ma�e
mu da� korzy�ci oraz czego Ko�ci� b�dzie ode� wymaga�.
Nowa religia g�osi�a boskie gocho�zenie #wszelkiej w�adzy,
czyni�a z kr�la czy ksi�cia boskiego pan:va>#a�ca, '#>##w#
jego w�adzy i urz�dowi charakter sakralny. Nie trzeba do-
dawa�, �e by�o to bardzo na r�k� ksi�ciu, kt�ry stara� sig
um.ocni� sw� pazycj� w pa�stwie, zabiega� o utwierdzenie
w�.adzy i przewagY monarchy n,ad innymi mo�ny# #'aju.
Jak dosz�o do chrztu Mieszka I? Uwa�ano dotyc#czas, �e
a#t ten mia� miejsce w Polsce, tymczasem J. I7owiat nie-
dawno wyst�pi� z now� hipotez�. Wychodz�c z za�o�enia
(bynajmniej nie pewnego), �e monarchowie.niecz�sto
przyjmowali chrzest na w�asnej ziemi - p#wstawi� si�
pogl�dowi, jakoby Mieszko I !by� ochrzczony w Polsce.
Odrzuci� r�wnie� rno�liwo�� ch#ztu w Czechach, kt�re nie
#posiada�y w�wczas w�asnej metrapolii ko�cielnej, pozosta�a
wi�c trzecia ewentualno��, �e chrzest ksi�cia nast�pi� na
#emi niemieckiej.
Jak - zdaniem J. Dowiata - do tego dosz�o?# Zwr�ci�
on uwag� na p�n�, bo ;pochodz�c� z XIV w., wmniank�
Kronil# W�giersko-Polskiej o ;poseistwie w�adcy Polski
do Rzymu, do papie�a Leona VIII (XII.963 - III.965) w ce-
lu uzyskania korony#. Dowiat s�d#, �e #r�d�o to popl�ta�o
dwie informacje: 1) o poselstwie Mieszkowym do Leona
i 2) o p�niejszych staraniach Boles�awa Chrobrego o ko-
ron�. Zdaniem Dowiata kronika !poda�a tu prawdziwy fakt
porozumiewania si� w�adcy Polski w�a�nie z Leonem!
Oczywi�cie pertraktacje te mia.�yby #otyczy� sprawy chrztu
Mieszka. Ale - czy� nie jest bardziej prawdapodobne, �e
wprowadzenie postaci Leona jest dzie�em p�niejszego kro-
nikarza, maj�cego pod r�k� spis papie�y, a wiedz�cego co�
zar�wno o chrzcie Mieszkowym, jak i p�niejszej koronacji
polskiej? W�tpi�, by wys�ano poselstwo akurat do pap�e�a
Leona, lecz jaka� legacja polska musia�a by� w Rzymie,
gdy� przyj�cie wiazy Chrystu#owej przez w�adc� #ot�ne-
# J. D o w i a t, Metryka s. 21 n.
# Ghronicon Hungaro-Polonicum, SRH, t. II, 1938, 1. I, c. 5,
s. 307 ; por. J. D o w i a t, Mett-yka, s. 158. n. ; T. M a n t e u f-
f e 1, Pa�stwo M�eszka, s. 1024 n.
go pa�stwa nie by�o spraw� b�ah�! Zapewne pertrakto-
wano dopiero z nast�pc� Leona - Janem XIII, a w wyni-
ku przeprowadzonych rozm�w mog�o doj�� w roku 966 do
achrzcz#nia Mieszka. J. Dowiat przypuszcza, �e w pocz�t-
ku tego roku ksi��� uda� si� do Czech, aby nast�pnie w to-
warzystwie Boles�awa Srogiego przyby� do Ratyzbony
i 14 kwietnia, w Wielk� Sobot�, przyj�� chrzest z r�k tam-
tejszego biskupa Micha�a#.
Nie wdajemy si� tu w krytyk� tej fascynuj�cej, lecz
niezbyt prawdopodobnej hipotezy i nadal utrzymujemy, �e
teza o przyj�ciu przez Mieszka chrztu w Ratyzbonie jest
jedynie domys�em. Wydaje si� natoaniast, �e s�uszny jest
pomys� wi�zania przyj�cia nowej wiary przez w�adc� Pol-
ski w jaki� spos�b z Bawari�, niekoniecznie jednak taki,
jak to czyni J. Dowiat.
W p#zer�nych opracowaniach historii Polski podany jest
rok 966 jako data "chrztu Polski". Nic bardziej fa�szywego!
W roku 966 przyj�li now� wiar� Mieszko, jego rodzina
i otoczenie, zapewne szereg mo�nych, ale wiele cz#a.su up�y-
nie, zanim przyjmie j� ludno�� kraju. Trzeba by�o dopiero
zorganizowa� misj�, uzyska� sk�dsi� odpowiedni� ilo��
duchownych, zdolnych do przeprowadzania masowych
chrzt�w, a wreszcie - zorganizowa� na miejscu, w Polsce,
hierarchi� duchown� i wybudowa� ko�cio�y. Wszystko to
wym.aga�o wielu jeszcze zabieg�w i czasu.
# Tak wedle J. D o w i a t a, Metryka, s. 55 n. O stosunkach
polsko-czeskich, por. ostatnio K. M a 1 e c z y � s k i, Polska
a Czechy #w latach 966-986, w: Stud�a z dz�ej�#cu polsk�ch
� czechos�ol.vack�ch, t. I, 1960, s. 51-71. Ponadto uwa�a J. D o-
w i a t, �e Mieszko w czasie chrztu przyj�� imi� chrze�cija�-
skie Micha�, od imienia tego, kt�ry go chrzci�, i �e to w�a�nie
imi� zosta�o zdrobnione na "Mieszko". Hipoteza ta nas nie
przekona�a; natomiast na uwag� zas�uguje druga hipoteza
J. Dowiata, wed�ug kt�rej Dagome z dokumentu Dagon2e
Iudex to by� mo�e s�owia�skie imi� Digoma, Dzigoma, wy-
st�puj�ce w Bulli Gnie�nie�skiej. Ze wzgl�du na to �e nie
we wszystkim ustalenia dotychczasowej literatury, podwa�ane
przez J. Dowiata, s� do odrzucenia nie wdajemy si� tu w dy-
skusj� nad zagadnieniem imion Mieszka. Por. w tej sprawie
H. � o w m i a � s k i, Inz�� chrzestn.e M�eszka 1, "Slavia Occi-
dentalis", t. XIX, 1948; J. O t r � b s k i, Im.�ona p�erz<>szej
chrze�cija�sk�ej pary ksi���cej 2u Polsce odbitka z "Slavia
Occidentalis", t. XVIII, Pozna� 1947 ; W. S e m k o w i c z, Ge-
neza imien�a "M�eszko" z h�storyczn,ego punktu 'w�dzen�a, w-
"Inter Arma", Krak�w 1946.